www.DobraDieta.pl
Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl

Hyde Park - Impra, biba , melanz a zdrowy stajl

zyon - Śro Wrz 29, 2010 15:41
Temat postu: Impra, biba , melanz a zdrowy stajl
Kazdy ma jakies swoje zasady zywieniowe, diety, rozne skrzywienia. A jak sobie radzicie na imprezach, ktore czasami wypadaja, niektore spontanicznie inne z przymysu. Grill, komunia, wesele, impreza kawalerska/panienska. Co wtedy robicie podczas, czy odstawiacie dziwakow typu tego nie ruszam, to szkodliwe, poprosze o lody boczkowe i surowe galki oczne czy po prostu pozwalacie sobie na chwile szalenstwa (hehe) i zarlo i picie opor? Czy podczas nawet takich imprezek pamietacie o jedzeniu zgodnym z dieta krwi, genotyopem, kolorem wlosow, rozmiarem buta, rozdzielna, lc, hc, etc??
Hannibal - Śro Wrz 29, 2010 15:51

Staram się wybierać to co możliwie najbliższe mojego żywieniu.
Jak są owoce to staram się z nich ochoczo korzystać; z jakichś dobrych warzywek również
Jak obrobione mięso i jest wybór rodzaju to preferują gotowane, duszone.
Jak nie ma wyboru to jem normalne, grillowane, ale proszę o te niespalone.
Piwa nie pijam, wódki też (jeśli już trzeba to parę kieliszków), za to wino czerwone wytrawne bardzo chętnie.
Jak jest tort urodzinowy to zjem kawałek, ale dziękuję za dokładkę.
Daję sobie spokojnie radę, nie mam z tym problemów.

iliq - Czw Wrz 30, 2010 07:06

użytkowniku zyon dopytałbym czy masz na myśli imprezy typu imieniny dziadka czy coś mocniejszego typu wieczory panieńskie/kawalerskie domówki etc. etc.
zyon - Czw Wrz 30, 2010 09:05

Cokolwiek, impreza to impreza przeciez a dzadkowie zawsze maja dobry bimber schowany za piecem.
iliq - Czw Wrz 30, 2010 14:45

Uogólnijmy więc. Zyonie jako iż nawyki nas kształtują, uważam że odskoki mają malutki wpływ i nie ma dlatego potrzeby podpadania w skrajności. Zaobserwowałem że węgle są bardzo potrzebne do alkoholu, małej ilości snu, etc. czyli ogólnie do warunków imprezowych. Od siebie radzę najbardziej skupić się na psyche bo swojego czasu myślałem że imprezy będą mi bardzo szkodzić i tak było, potem stwierdziłem że mam silny organizm i będzie to miało na mnie mały wpływ, zmiana była widoczna.
EAnna - Czw Wrz 30, 2010 18:20

iliq napisał/a:
Zaobserwowałem że węgle są bardzo potrzebne do alkoholu,

Mam zupełnie odmienne doświadczenia.
Do alkoholu potrzebny jest tłuszcz z białkiem (w takiej kolejności) wtedy można wypić bezkarnie nawet sporo.
Mój śp. Ojciec kiedyś mi zdradził tajemnicę swojej "mocnej głowy". Otórz przed imprezą zjadał i wypijał puszkę sardynek w oleju i powtarzal to w trakcie.

Pozdrawiam
EAnna

rakash - Czw Wrz 30, 2010 18:22

Prosta obserwacja, z którą nie można się nie zgodzić. EAnna. Tłuszcze i białko.
Na przykład dobra słonina. Albo podgardle. Smażony boczek.

M_H - Czw Wrz 30, 2010 19:40

Być może rozmydlam temat, ale nie mogę się powstrzymać. Ciekawość mnie zżera.

Tak właściwie to w jakim języku jest tytuł tego wątku?

Mariusz_ - Czw Wrz 30, 2010 20:21

slang mówi Ci to coś? Czy może lata już nie te....... ;)
Hannibal - Czw Wrz 30, 2010 21:43

EAnna napisał/a:
Mam zupełnie odmienne doświadczenia.
Do alkoholu potrzebny jest tłuszcz z białkiem (w takiej kolejności) wtedy można wypić bezkarnie nawet sporo.

Ale bez dostatecznej ilości węgli nawet na super tłustym żywieniu szybko "polegniemy" pod stół ;)
To ma bardzo proste wytłumaczenie biochemiczne, o którym chociażby nie raz pan Witold wspominał.
EAnna napisał/a:
Mój śp. Ojciec kiedyś mi zdradził tajemnicę swojej "mocnej głowy". Otórz przed imprezą zjadał i wypijał puszkę sardynek w oleju i powtarzal to w trakcie.

Jasne, tyle że nie jadł np. 30 g węgli na dobę. Pewnie ich sobie nie żałował, a jako podkład brał sobie coś tłustego - to zupełnie inna sytuacja.

Bystry_Romek - Czw Wrz 30, 2010 21:55

zyon napisał/a:
Co wtedy robicie podczas, czy odstawiacie dziwakow typu tego nie ruszam, to szkodliwe

Tu sporo bruździ polski obyczaj "ze mną się nie napijesz". Nie piję alkoholu i praktycznie nigdy nie piłem. Dlatego przestałem chodzić na "integracje", wesela, imprezki itp. Niepijący na takich wydarzeniach są zazwyczaj obiektem kpiny :)

zyon - Czw Wrz 30, 2010 22:19

EAnna napisał/a:
iliq napisał/a:
Zaobserwowałem że węgle są bardzo potrzebne do alkoholu,

Mam zupełnie odmienne doświadczenia.
Do alkoholu potrzebny jest tłuszcz z białkiem (w takiej kolejności) wtedy można wypić bezkarnie nawet sporo.
Mój śp. Ojciec kiedyś mi zdradził tajemnicę swojej "mocnej głowy". Otórz przed imprezą zjadał i wypijał puszkę sardynek w oleju i powtarzal to w trakcie.

Pozdrawiam
EAnna


Nie inaczej, sledzie i jaja w majonezie podstawa na weselach, plus boczek i wedliny do oporu ale bez wegli i mozna walic gaz cala noc. Ostatnio zaliczylem pare weekendowych grillow, gdzie trzeba bylo czasami dac do oporu i bez wegli mozna bylo balowac cala noc a rano sie czlowiek czul nowka orgyinal.

iliq - Pią Paź 01, 2010 10:46

zyon napisał/a:
Nie inaczej, sledzie i jaja w majonezie podstawa na weselach, plus boczek i wedliny do oporu ale bez wegli i mozna walic gaz cala noc. Ostatnio zaliczylem pare weekendowych grillow, gdzie trzeba bylo czasami dac do oporu i bez wegli mozna bylo balowac cala noc a rano sie czlowiek czul nowka orgyinal.

Właśnie według mnei nei za bardzo. Uważam że osoby które jadą na HC potrzebują tłustego i białkowego żarcia a osoby na LC potrzebują węgli, do alkoholu jest po prostu to potrzebne czego jest mniej w normalnej diecie. Po tłustym żarciu czuję się wmiarę normalnie rano, po węglach po porannym wyjściu z toalety czuję się jako nowo narodzony (dodam że ja jadam na ogół te złe węgle, sory ale na jakichś popijawkach akademikowych na ogół nie ma do wyboru owoców, warzyw, bądź miodu :D ) Jak nie jem nic do alkoholu rano mam najciekawiej i o wiele mocniej suszy.

jatoja - Czw Paź 07, 2010 13:10

pacierza i alkoholu nie odmawiam ;)

a tak powaznie - to alko - najciezej rzucic ze wsyztskiego.
bez problemu moge sie odzwyaczuic, od chleba, ziemniakow, makaronow, ryzu, papierosow, dragow, soli, cukru, nawet od jedzenia wogole.

ale jesli chodzi o alko - ciezko. najdluzszy okres w ktorym nie pilem nawet kropli to ok2 miesiace.

i tak ostatnio zostalem namowiony na libacje. pol dnia sie opieralem, jednak w sklepie poszedlem po salate, a wyszedlem z salata i wodka - nieodpowiedni czas nieodpowiednia pora na zakupy.

ale wracajac do tematu - nie przepijalem wogole wodki. mialem do wyboru sok z kartonu jakis i cole. ale chlebka ze smalcem sobie juz nie odmowilem. 0,7 na glowe - nastepnego dnia - zero problemow. no moze z rana jeszcze troszke pijany bylem.

i na rowerku pojezdzilem nastepnego dnia. niektorzy po alko sa nie do zycia - ja raczej czuje czasem nadmiar energii

rakash - Czw Paź 07, 2010 14:25

Bystry_Romek napisał/a:
zyon napisał/a:
Co wtedy robicie podczas, czy odstawiacie dziwakow typu tego nie ruszam, to szkodliwe

Tu sporo bruździ polski obyczaj "ze mną się nie napijesz". Nie piję alkoholu i praktycznie nigdy nie piłem. Dlatego przestałem chodzić na "integracje", wesela, imprezki itp. Niepijący na takich wydarzeniach są zazwyczaj obiektem kpiny :)


Ja podobnie. W wieku 21 lat zacząłem popijać trochę regularniej, ale skończyło się tym że odwiodłem od szukania okazji wieloletnich pijaków. Ze dwa razy w życiu urwał mi się film. Raz zdychałem.

Teraz w zamian się modlę, a alkoholu praktycznie nie ruszam.

ps. ale nie pamiętałem o tłuszczu i białku, więc wszystko jeszcze przede mną.

jatoja - Czw Paź 07, 2010 17:21

Bystry_Romek napisał/a:
Tu sporo bruździ polski obyczaj "ze mną się nie napijesz"

tu akurat problemu nie mam. wrecz na odwrot - nie napije sie wtedy, ochota mi odchodzi jak ktos mnie usilnie namawia w taki sposob. nie lubie nachalnej namowy.
u mnie wsord znajomych juz dawno tego typu namowy wyszly z mody.

nic na sile.

limetka - Sob Paź 09, 2010 19:51

iliq napisał/a:

Właśnie według mnei nei za bardzo. Uważam że osoby które jadą na HC potrzebują tłustego i białkowego żarcia a osoby na LC potrzebują węgli, do alkoholu jest po prostu to potrzebne czego jest mniej w normalnej diecie.


Tu się zgodzę. Ostatnio zaliczyłam parę zakrapianych imprez, no i jak onegdaj na następny dzień bardzo mi się chciało solidnego kotleta, tak ostatnio po alkoholu strasznie mi się chce chleba...

zyon - Nie Paź 28, 2012 22:02

O co za piekny temat, wlasnie tlocze sobie "swieze" z browaru Kormoran i troche za slodkie ale co zrobic, jak sie kupilio to trzeba wypic
gravs - Nie Paź 28, 2012 22:22

świeże latem lubiłem z cytrynką chlupnąć, teraz już tak nie podchodzi.

co do tematu, unikam większych ilości alkoholu chyba, że jest czym zagryźć. zwykle na święta daję sobie w palnik ale przy tym też sporo jem kiełbach i innych artykułów spożywczych. następnego dnia jest ok.
najgorsze są spontaniczne imprezy z kumplami, kiedy człowiek nie ma czasu zaopatrzyć się w dobre żarcie. wypije wódki, zje kilka czipsów a następnego dnia spada na samo dno piekła. łeb pęka, kapeć w mordzie, zamiast żołądka wielka dziura. kulminacja zwykle przychodzi około południa kiedy trzeba udać się do toalety w celu zwrócenia treści żołądkowej do porcelanowej sadzawki. czasami raz, częściej dwa, trzy, cztery razy w odstępach kilkunastominutowych. potem powoli doznaję uczucia ulgi, beknę, puszczę bąka - znaczy organizm wraca do życia.
nie zliczę ile razy tak miałem, słaby żołądek i potworne kace zawsze powstrzymywały mnie od solidniejszego alkoholizowania się. zaryzykuję stwierdzenie, że żołądek uratował mi życie.

Anonymous - Pon Paź 29, 2012 22:06

Cytat:
słaby żołądek i potworne kace zawsze powstrzymywały mnie od solidniejszego alkoholizowania się. zaryzykuję stwierdzenie, że żołądek uratował mi życie.

Zgodzę się w całej rozciągłości.
Ja odwrotnie, żołądek wykładany azbestem, łeb mocny jak u tura, wątroba od dzika chyba i zero kaca i takichtam, co to wszyscy mają.
Słowem urodzony pijak :)
Decyzja o nieużywaniu alkoholu uratowała mi życie ;D


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group