www.DobraDieta.pl
Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl

Diety niskowęglowodanowe - Lewoskrętna witamina C

Janusz - Czw Kwi 30, 2009 13:56
Temat postu: Lewoskrętna witamina C
Na website : http://www.postawnazdrowie.pl/forum/1101.html
Można przeczytać :
ci którzy twierdzą, ze ich pastylka multiwitaminy zawiera np. 500, czy 1000 mg. naturalnej witaminy z bioflawonoidami po prostu manipulują, bo taka pastylka musiałby by mieć wielkość piłki od tenisa.

Co tym myślą uczeni w piśmie ???
Janusz
ciekawy

Waldek B - Czw Kwi 30, 2009 17:20

Tak podejrzewałem od dawna. Na logikę najlepsza witamina c to żurawina, acerola, owoce goji, chińskie daktyle, surowe podroby i co tam jeszcze elohim nam zostawili a nie jakieś lewe-pokrętne bękarty chemików spłodzone szybko i niedbale w wyniku gwałtu na naturze.
Rossignol - Pon Maj 04, 2009 19:11

hmmm tak samo jak z kwasem mlekowym (-) czyli lewoskretny wystepuje w miesniach a (+) jest prawoskretny i wystepuje w kiszonej kapuscie.
W sztucznej produkcji tej witaminy pewnie zbyt kosztownym jest rozdzielenie obydwu produktow dlatego tego nie robia. A ze ludzie mysla ze wszystko sie ladnie w chlania i jest "na zdrowie" to nie nasza wina

sandra123 - Nie Lip 01, 2012 13:29

Najwięcej witaminy C znajduje się w aceroli i jest to niepodważalne, nie wiecie gdzie można kupić takie preparat w kapsułkach po okazyjnej cenie?
zyon - Nie Lip 01, 2012 13:32

Wiemy, w linku, ktory wleipilas/es w swoim tekscie reklamowym. Cos jeszcze?
Piotrx - Nie Lip 01, 2012 14:49

sandra123 napisał/a:
Najwięcej witaminy C znajduje się w aceroli i jest to niepodważalne, nie wiecie gdzie można kupić takie preparat w kapsułkach po okazyjnej cenie?


Czy nie lepiej pojeść jagód lub porzeczek? Przy okazji zaspokoisz zapotrzebowanie na inne witaminy, a twoimi tabletkami tylko jedną z wielu, które są potrzebne organizmowi. Chyba nikogo nie stać, żeby płacić po 100 zł za każdą witaminę.

Mariusz_ - Nie Lip 01, 2012 16:56

najwiecej jest w dzikiej rozy, czarnej porzeczce,w papryce, truskawkach Aercola,to cos od Mercoli,rosnie w Polsce? :D
krzysztof2 - Nie Lip 01, 2012 21:22
Temat postu: Re: Lewoskrętna witamina C
WITAM :hug:

Nasze rodzime owce są naszpikowane wit,c( świeże owce ) np.
Dzika róża 25-1000
Jarzębina10-200
Głóg 60-800
Rokitnik 200-450
Berberys 75-140

Inne dzikusy godne uwagi
http://www.dobradieta.pl/...p=117120#117120

Odpowiednio suszone także.

:papa:

Mariusz_ - Nie Lip 01, 2012 21:26

krzysztof2 napisał/a:
Odpowiednio suszone także.

suszone dopiero bogate są w wit C :shock:

asi_ - Czw Gru 06, 2012 19:32

Cytat:
RAK JEST WYLECZALNY Z NATURY
Dr Stanisław Rymsza
(Artykuł opublikowany w tygodniku „Ład” 27 października 1985 r.)

W związku z artykułem R. J. Baja pt. „Adwentyści wobec nowotworów” (Ład nr 33) poczuwam się do obowiązku moralnego i naukowego ukazania wyników moich badań biologicznych nad profilaktyką i autoterapią raka.

Tę wielką sprawę ogólnoludzką zapoczątkował drobny „prywatny” konflikt z medycyną, reprezentowaną przez kilku lekarzy pracujących w klinikach, którzy odmówili mi współpracy, „nie ufając nowinkom biologicznym”. Byłem więc zmuszony uciec się do testu publicznego. W styczniu i lutym 1954 r. w ramach akcji odczytowej TWP wygłosiłem cztery popularnonaukowe prelekcje otwarte o moich badaniach nad rakiem u zajęcy i królików oraz obserwacjach porównawczych chorych ludzi. Umówiłem się ze słuchaczami, aby donosili mi o każdym pozytywnym i negatywnym wyniku zastosowania przedstawionej im mojej metody sterowania samoleczeniem się organizmu w każdym przypadku (wykrytego przez specjalistyczną medycynę) raka u nich i ich bliskich. Odtąd w ciągu 25 lat otrzymałem 46 takich doniesień pozytywnych (guzki sutkowe — 32, nadżerki szyjki macicy — 8, guzy wątroby — 2, induratio penis — 2, nowotwór skóry — l, rak płuc — 1). Negatywnych zaś nie otrzymałem. A te contra factum non valet argumentum, więc nie czekając zaplanowanej początkowo setki (do bilansu procentowego), opisałem te godne uwagi owoce moich zignorowanych przez medyków „nowinek biologicznych” i rozesłałem komunikat do wszystkich uczonych parających się tą problematyką.
Był to wynik moich żmudnych badań: odkrycie nowej prawdy o specyficznej roli kwasu L-askorbinowego (C6H8O6) w tworzeniu się i funkcjonowaniu fagocytów, zdolnych do pożerania komórek rakowych. Mikrobiologicznicznie, ponad wszelką wątpliwość stwierdziłem, że ten kwas (acidum L-ascorbinicum), zwany witaminą C, przekształca bierne leukocyty, zwłaszcza neutrofilne w aktywne fagocyty, które drapieżnie bronią organizm przed wszelką infekcją zewnętrzną i przed neocytozą wewnętrzną, zakłócającą Jego genetyczny porządek rozwojowy, stabilnie zaplanowany w DNA. Pełne zaopatrzenie krwi i limfy w molekuły witaminy C tak potężnie uzbraja tworzące się pod jej wpływem fagocyty i makrofagj, że absolutnie żadne obce mikroorganizmy nie są zdolne rozwijać się w jej środowisku osmotycznym. Tu fagocyty przy pomocy witaminy C rozpuszczają (rozmiękczają) ścianki niepotrzebnych komórek egzogennych (mikroby chorobotwórcze) i endogennych (tkanki martwicowe, neocyty i neoplazy rakowe), a następnie je pożerają, same przy tym ginąc i trupami swymi wypełniając gruczoły chłonne, skąd są systematycznie wydalane do moczu jako tzw. „ciała ropne”, znane powszechnie z elementarnych analiz lekarskich.
W świetle tej prawdy o kwasie L-askorbinowym witamina C, może śmiało awansować do rangi wymarzonego przez ludzkość panaceum. Jeżeli wszyscy będą mieli zawsze swoją krew nasyconą witaminą C, to nie tylko rak, ale również inne dolegliwe cierpienia (grypa, katar, torbiel przyzębna, szkorbut etc.) zostaną wykreślone z rejestru chorób człowieka. Są tu jednak pewne bardzo istotne restrykcje, które przeoczają inni badacze (np. Pauling). Dlatego ich wyniki są połowiczne, a wnioski błędne. Przede wszystkim trzeba sobie uświadomić, ze witamina C nie jest lekiem sensu stricte, lecz koniecznym składnikiem organizmu, jak woda (H2O) i sól (NaCl), których naturalne uzupełnienie należy do kulinarii — nie do terapii. Dopiero brak tych składników lub ich niedobór wywołuje stany chorobowe, wymagające ingerencji medycyny. Takim właśnie deficytowym składnikiem krwi człowieka jest dziś kwas L-askorbinowy (C6H8O6), którego ubytek powiększa się coraz bardziej w miarę postępu technizacji życia codziennego (wibracja, promieniowanie, hałas, ultradźwięki) i chemizacja pokarmów (konserwacja, dezynfekcja, dezynsekcja). Szczególnie szkodliwa tu jest pironizacja żywności, zapoczątkowana wkrótce po wynalazku ognia, a dziś doprowadzona do perfekcji. Surówki spożywa człowiek coraz rzadziej. A więc, w rezultacie deficytu witaminy C w jego krwi, rozwijają się tzw. „choroby cywilizacyjne”, pośród których rak zajmuje czołowe i najgroźniejsze miejsce pobudzając uczonych (Rosenthal, Galio) do snucia najbłędniejszych hipotez i teorii. Np. nie wiedzą oni, że modny dziś interferon jest bezwartościowym odpadkiem (askorbinofagocytozy) antagonistycznych wirusów, a więc „śmieciem” witaminy C.
Rola witaminy C w organizmie Jest dwojaka. Primo: Jest ona konieczna jako czynnik (enyzm askorbinaza) metabolizmu, bez którego proces życia (przemiana materii) byłby niemożliwy. Secundo: służy fagocytom i makrofagom jako niezbędne narzędzia obrony organizmu przed egzo- i endoinfekcją. Stosownie do tej dwoistej funkcji witaminy C, jej zapas w organizmie dzieli się niejako na dwa magazyny. Pierwszy — bazowy, konstytutywny, stały, metaboliczny, nienaruszalny (na rzecz drugiego). Drugi — obronny, niestały, ilościowo zmienny, w zależności od dopływu z zewnątrz, z pokarmów, zużywalny po zaspokojeniu zapotrzebowań pierwszego (po jego nadmiarze ilościowym).
Normalnie organizm sam wytwarza witaminę C dla obu tych „magazynów” w dostatecznej ilości. Niestety. cywilizacja techniczna permanentnie utrudnia to wytwarzanie oraz niszczy (denaturalizuje) potrzebne do tego surowce pokarmowe. Stąd wiele ludzi nie posiada dostatecznego stężenia witaminy C we krwi, wystarczającego na zaopatrzenie obu tych „magazynów” stale się opróżniających wskutek procesu życia i obrony fagocytarnej. Cywilizacja techniczna prowadzi do tego, te zapas witaminy C zabezpiecza już tylko zaspokojenie konstytutywnych potrzeb metabolizmu i to w coraz uboższym zakresie Na potrzeby obronne mamy jej coraz mniej. Wynaturzony przez technikę i starzejący się organizm wytwarza ją coraz skąpiej, a schemizowane pokarmy dostarczają coraz mniej surowca, przydatnego na to wytwarzanie. Oba te nieszczęścia idą w parze! Na ich tle powstają różne choroby zakaźne, które medycyna nauczyła, się zwalczać za pomocą osobnych szczepionek. Ale wobec neocytozy kancerogennej okazała się bezradna, wskutek niewiedzy o istotnej roli witaminy C w organizmie, gdzie ona stanowi uzbrojenie fagocytów, zabijających i pożerających wszelkie niepotrzebne komórki (neocyty, mikroby, nekroby).
Odkrycia tych niepodważalnych prawd o witaminie C dokonałem na zasadzie: necessitas mater, studiorum. W roku 1952 lekarze stwierdzili, że mój najbliższy przyjaciel jest chory na „raka wątroby z przerzutem na płuca”. Zaproponowali jako jedyny ratunek chirurgiczne usunięcie guza oraz rentgeno- i chemioterapię z gwarancją życia przez 2 lata po operacji. Odrzuciłem tę „łaskę” medycyny i jako biolog na własną rękę podjąłem walkę ze śmiercią człowieka, poświęcając badaniom ponad 400 królików, co zawdzięczam pomocy prof. Jana Dembowskiego, który uwierzył w moją hipotezę intuicyjnie. Po wielu eksperymentach stwierdziłem, że 88 proc. rakowatych królików powróciło do zdrowia po wprowadzeniu dużych dawek witaminy C do ich pożywienia. Dalsze próby, już po wyeliminowaniu dostrzeżonych błędów transplantacyjnych, wykazały 100-procentowe wyzdrowienie zwierząt, dożywianych witaminą C. Podkreślam: dożywianych! — nie leczonych! Onkolodzy bowiem pouczyli mnie, że witamina C jest lekiem za mało toksycznym, więc nie zatruje raka(!)
Równolegle z królikami i mój najbliższy przyjaciel został w ten sam sposób uratowany od niechybnej śmierci, prognozowanej przez medycynę. Już w styczniu 1954 r. był on prawie zdrowy: z płuc całkowicie zniknęły wszystkie 4 guzki wielkości fasoli, a na wątrobie guz (wielkości mandarynki) zmalał do rozmiarów orzecha laskowego. Po następnym roku rtg nie wykazał Już żadnych zmian. A niedoszły „umarlak” jest dziś uosobnieniem zdrowia i siły (mężczyzna ten liczy dziś lat 89. 180 cm. 89 kg). Przez ostatnie 25 lat, odkąd pozbył się swego raka. nie chorował ani razu, nawet na katar — wyraźnie odmłodniał. A to dzięki witaminie C, której dawkę obliczyłem mu na 9 g dziennie krystalicznego kwasu L-askorbinowego, rozpuszczonego w litrze wody z cukrem. Po wyzdrowieniu pacjenta redukowałem stopniowo tę dozę aż do 2 g. które utrzymałem, na stałe jako minimum profilaktyczne, wykluczające nawrót nowotworu — co również wybadałem na zwierzętach. A więc (uczciwie wyprodukowanych przez „Polfę”) 18 drażetek a 0,2 g witaminy C dziennie całkowicie zabezpiecza mu zdrowie przed nowotworami, ale również przed innymi chorobami i schorzeniami.
Jako wskaźnik kontrolny nasycenia organizmu kwasem L-askorbinowym przyjąłem Jego śladową obecność w urynie. Kto w moczu ma kwas askorbinowy, temu nie grozi rak ani inna choroba. Zrozumiała więc jest naiwność amerykańskich uczonych (np. Burzyńskiego), którzy z moczu wypreparowują ten nadwyżkowy odpadek witaminy C jako specyficzny „antyneoplaston”. Przecież to substancja już mało aktywna biochemicznie, „zmęczona” pracowitą wędrówką po organizmie! Ale oni tego nie rozumieją i nie wiedzą, że to odpad witaminy C.

Odkrywszy tak niezwykłe walory witaminy C, przeprowadziłem bardzo dokładne badania mikrobiologiczne i biochemiczne nad jej działaniem. Tu m. i n. okazało się, że jest ona bardzo wybredna i kapryśna pod względem „towarzyskim”. We krwi nie znosi ona obecności alkoholi, alkaloidów, glikoalkaloidów. sulfamidów etc. Pod ich wpływem struktura kwasu L-askorbinowego ulega przekształceniom izomerycznym i traci niektóre atomy, przemieniając się w kwas dihydroaskorbinowy (C6H6O6) albo w inne bezwartościowe „askorbiniaki” (kwasy: d-askorbinowy, L-izoaskorbinowy, d-izoaskorbinowy), których mieszaninę fabryczną sprzedają apteki pod nazwą „witamina C”, ale bez literki „L” przed nazwą łacińską: acidum ascorbinicum. To pociąga za sobą bezskuteczność terapeutyczną i profilaktyczną tej handlowej witaminy C. A w organizmie traci ona wszelką wartość ochronno-fizjologiczną, gdy spotyka tam różne „używki” przyjemnościowe, nie stanowiące pokarmu.
A zatem kto chce mieć w swoim organizmie prawidłową gospodarkę askorbinową, gwarantującą absolutne zdrowie pod każdym względem, ten musi zrezygnować z wielu rozkoszy „cywilizacyjnych”, jakimi codziennie zanieczyszcza swoją krew (alkohol, nikotyna, kofeina, solanina etc.). To jest warunek konieczny skuteczności działania witaminy C
. którą należałoby ustawowo wprowadzić do wszystkich produktów spożywczych, poddając je askorbinizacji przemysłowej. Bo tylko w ten sposób wszyscy ludzie będą mieli krew nasyconą tą witaminą bez uciążliwej konieczności łykania drażetek. Opłaciłoby się to wielokrotnie bardziej niż budowanie kosztownych ośrodków onkologicznych — albowiem tańsze jest zapobieganie aniżeli leczenie.

Aby uniknąć nieporozumień powtarzam, że tylko jeden kwas askorbinowy jest witaminą C, chociaż wszystkie one mają identyczny wzór ilościowy (C6H8O6), z wyjątkiem dihydroaskorbinowego (C6H6O6). Różnica polega na budowie molekuł (drobin) tych kwasów. Prawdziwa witamina C musi mieć literkę „L” przed swą nazwą: acidum L-ascorbinicum. To jest klucz do zagadki, na której załamują się badania i odkrycia wszystkich uczonych. A ich kosztowny interferon jest mało skuteczny, bo to odpad fagocytarny kwasu L-askorbinowego. powstający przy antagonizacji wirusów.

Dr STANISŁAW RYMSZA

Argana - Pią Gru 28, 2012 03:27

Najlepsze zawsze było to, co dała nam natura..
3qm - Śro Wrz 16, 2015 21:34
Temat postu: Re: Lewoskrętna witamina C
krzysztof2 napisał/a:
WITAM :hug:

Nasze rodzime owce są naszpikowane wit,c( świeże owce ) np.
Dzika róża 25-1000
Jarzębina10-200
Głóg 60-800
Rokitnik 200-450
Berberys 75-140

Inne dzikusy godne uwagi
http://www.dobradieta.pl/...p=117120#117120

Odpowiednio suszone także.

:papa:


Co to znaczy "naszpikowane wit. C". To są tak małe ilość, że nic nie znaczą dla organizmu człowieka. Wystarczy mała infekcja, uraz, ból i jej ilość spada do wartości bliskiej szkorbutu. Jest mnóstwo publikacji na ten temat. Trzeba się suplementować kwasem askorbinowym czy to w postaci buforowanej czy liposomalnej. Pozdro

Iwan - Czw Wrz 17, 2015 09:01

Cytat:
Co to znaczy "naszpikowane wit. C". To są tak małe ilość, że nic nie znaczą dla organizmu człowieka. Wystarczy mała infekcja, uraz, ból i jej ilość spada do wartości bliskiej szkorbutu. Jest mnóstwo publikacji na ten temat. Trzeba się suplementować kwasem askorbinowym czy to w postaci buforowanej czy liposomalnej. Pozdro


Co to za szarlataneria ? Oczywiście, że z owoców witamina C jest przyswajalna i wykorzystywana przez organizm, a nie jakieś badziewne związki chemiczne o takim samym składzie atomów jak witamina C... powstałe w jakichś dziwnych reakcjach...
Zauważyłem, że dużo kwaśnych, jesiennych owoców zawiera dość spore ilości tej witaminy.
Rokitnik, dzika róża, maliny... Po co kupować jakieś syntetyki skoro tyle radości jest z jedzenia tych wszystkich smacznych owoców - przeciwko syntetyków jest cała masa powodów, a owoców ? Nie znam takowych :papa:

Titelitury - Pią Wrz 18, 2015 13:32
Temat postu: Re: Lewoskrętna witamina C
3qm napisał/a:
Co to znaczy "naszpikowane wit. C". To są tak małe ilość, że nic nie znaczą dla organizmu człowieka. Wystarczy mała infekcja, uraz, ból i jej ilość spada do wartości bliskiej szkorbutu. Jest mnóstwo publikacji na ten temat.

Trzeba się suplementować kwasem askorbinowym czy to w postaci buforowanej czy liposomalnej. Pozdro


Idzie nowe. Jest zima to musi być zimno. Są badania to trzeba brać witaminę C aż sraczka wyznaczy granicę tolerancji na tą witaminę, którą w zasadzie dość dobrze toleruje nawet w formie g.ów.na jakie proponujesz.
Byłoby ok gdybyś dopisał że witamina C w kompleksie związków jakie występują w naturalnych produktach, działa o wiele skuteczniej i dlatego nie potrzeba jej tak dużo. Poza tym ludzki organizm ma możliwoś " recyklingu" utlenionej formy do formy aktywnej wit C i chętnie z tego korzysta.

Może jednak ogłosisz urbi et orbi skąd te rewelacje o których napisałeś?

kolorek3 - Pon Wrz 21, 2015 09:08

ciekawe to to piszecie, o wielu rzeczach nie miałam pojęcia

Mój e-book: http://bieganienaodchudzanie.pl/

Witold Jarmolowicz - Wto Wrz 22, 2015 07:24

kolorek3 napisał/a:
ciekawe to to piszecie, o wielu rzeczach nie miałam pojęcia
Mój e-book: http:// bieganienaodchudzanie.pl/

To czyj jest ten e-book?
masia = kolorek3 = piotr135
JW

gudrii - Pią Wrz 25, 2015 12:39

Panie Witoldzie, jeżeli to nie tajemnica to wytłumaczy Pan po co Pan trzyma te linki online zamiast kasować takie posty?

Już kiedyś pisałem że forum przez takie linki traci w "oczach" wyszukiwarek a i prawdziwym użytkownikom nie dodaje żadnej wartości.

Witold Jarmolowicz - Nie Paź 04, 2015 15:27

Bawi mnie taka partyzantka, no i niech forumowicze też wiedzą.
Linki zazwyczaj są przyblokowane, jako linki.
JW

vvv - Pon Paź 05, 2015 08:58

Względnie zabawa w Indian:
https://www.youtube.com/watch?v=s0EVRX5XY6k
:viva:

gudrii - Wto Paź 13, 2015 17:53

Aha no to rozumiem.

vvv niezły mózgojeb

Ryszard - Śro Cze 28, 2017 10:12

Dodatkowe informacje odnośnie tej witaminy: http://www.akademiawitalnosci.pl/tag/witamina-c/ ;)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group