www.DobraDieta.pl
Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl

Diety niskowęglowodanowe - Omega-3 a Omega-3

fallax - Śro Paź 06, 2010 15:14
Temat postu: Omega-3 a Omega-3
Witam!
Które oleje Omega-3 są lepsze dla człowieka?
Pochodzenia zwierzęcego (np. ryby zimnomorskie, tran) czy może z oleju lnianego wysokolinolenowy tłoczonego na zimno(zawartość około 50%)?
Wszędzie określa się je jako Omega-3 ale to chyba nie to samo?

Pozdrawiam
F

Hannibal - Śro Paź 06, 2010 15:34

Tutaj była o tym dyskusja - http://www.dobradieta.pl/...p=145559#145559
Lepszy oczywiście surowy tran. EPA i DHA się liczą.
Z ALA (w lnianym) niewiele co się ich zrobi.

krzysztof2 - Sob Paź 16, 2010 10:01

WITAJ Fallax :hug:

Możesz zerknąć także w te miejsca :
http://www.dobradieta.pl/...p=136662#136662
http://www.dobradieta.pl/...p=127356#127356


POZDRAWIAM Z ZIELONEJ GÓRY :papa:

ansie - Sob Paź 16, 2010 15:34

Ale gdy się jest nadwrażliwym na jod to tran, ryby morskie i owoce morza odpadają?

W takim przypadku lepiej chyba korzystać z siemienia lnianego, żeby jakiekolwiek omega-3 dostarczyć.

Hannibal - Sob Paź 16, 2010 17:09

ansie napisał/a:
Ale gdy się jest nadwrażliwym na jod to tran, ryby morskie i owoce morza odpadają?

Z tego co czytałem to prawdziwa alergia na jod jest strasznie rzadka.

Neska - Sob Paź 16, 2010 23:11

najgorzej jak taki nieszczesnik podda sie badaniu radiologicznemu z uzyciem kontrastu 8/

ja pamietam jak w przedszkolu zbiorowo lykalismy tran - wielka, brazowa, szklana butla i jedna wspolna lyzeczka na wszystkie dzieci w grupie, i ten smak 8-)

ansie - Sob Paź 16, 2010 23:55

Hannibal napisał/a:
ansie napisał/a:
Ale gdy się jest nadwrażliwym na jod to tran, ryby morskie i owoce morza odpadają?

Z tego co czytałem to prawdziwa alergia na jod jest strasznie rzadka.


Niestety na mnie właśnie to trafiło. Nawet balsam do ciała z algami wywołuje u mnie reakcję alergiczną.
Chciałam sobie kupić omega-3 w kapsułkach, ale znalazłam tylko takie, których źródłem są ryby morskie. W aptece nie potrafili mi powiedzieć czy znajduje się w nich jod, dlatego zrezygnowałam z tego pomysłu.

jako dziecko też podawali mi tran i wszystko było ok. teraz raczej nie zaryzykuję. Pozostanę przy siemieniu lnianym.

brajan30 - Nie Paź 17, 2010 00:38

Według mnie omega 3 najlepiej dostarczać w siemieniu lnianym, można to robić z koktajlem błonnikowym. Nie kupować nasion zmielonych, bo są słabej jakości. Najlepiej kupic całe ziarna, zmielić w młynku i spożyć w ciągu kilku minut po zmieleniu. Siemie lniane po zmieleniu gwałtownie traci swą wartość.
Kangur - Nie Paź 17, 2010 05:32

brajan30 napisał/a:
Według mnie omega 3 najlepiej dostarczać w siemieniu lnianym, można to robić z koktajlem błonnikowym. Nie kupować nasion zmielonych, bo są słabej jakości. Najlepiej kupic całe ziarna, zmielić w młynku i spożyć w ciągu kilku minut po zmieleniu. Siemie lniane po zmieleniu gwałtownie traci swą wartość.

Juz podawalem tutaj metode mielenia siemienia lnianego.
Do miksera wlac wody, wsypac siemienie (wg indywidualnych potrzeb), zamieszac lyzka aby siemienie poszlo na dno i dopiero wowczas zmiksowac.
Jak siemie plywa, to tak dobrze sie nie rozdrobni, bo osiadzie na scinkach miksera. Jak sie chce gesta papke, to uzywac mniej wody, a jak sie chce koktajl do picia - wiecej wody. Metoda prob i bledow doprowadzi do chcianego rezultatu.

brajan30 - Nie Paź 17, 2010 11:39

Ja robie troche inaczej do młynka od kawy wsypuje siemie lniane, niełuskane pestki słonecznika, niełuskane pestki dynii, dodaje ostropest plamity i wszystki miele na mączkę. Później to zmielone wsypuję do blendera, dodaje łyżkę miodu, dolewam wody aby było 300 ml, miksuje, i pije to.
ansie - Nie Paź 17, 2010 11:57

Postępuję z siemieniem podobnie jak Brajan30.

Czytałam też, że siemię lniane powinno się jeść między posiłkami. Nigdy tuż przed czy po, gdyż utrudnia wchłanianie cennych składników z pozywienia. Nie powinno się go dodawać za dużo do potraw z tego samego powodu. myślę, że to prawda.

Ile łyżek siemienia dziennie zjadacie i czy codziennie?

brajan30 - Nie Paź 17, 2010 12:53

Ten koktajl co ja robię mam ze strony Słoneckiego http://www.bioslone.pl/in...ywianie/koktajl
On zaleca aby wypijać po posiłku. Standardowo sypie się jedną łyżkę stołową siemienia lnianego. Ja jestem bardziej aktywny fizycznie i potrzebuje więcej omega 3, więc sypie dwie łyżki stołowe siemienia. Pije od 1 do 2 takich koktajli codziennie, bardzo często taki koktajl zastępuje u mnie kolację, nie chce mi się po nim jeść.

Anonymous - Nie Paź 17, 2010 13:31

brajan30 napisał/a:
Ja robie troche inaczej do młynka od kawy wsypuje siemie lniane, niełuskane pestki słonecznika, niełuskane pestki dynii, dodaje ostropest plamity i wszystki miele na mączkę. Później to zmielone wsypuję do blendera, dodaje łyżkę miodu, dolewam wody aby było 300 ml, miksuje, i pije to.

Jak zapewne wiesz jest "pewne" niebezpieczenstwo zwiazane
z ziarnami lnu, zreszta z innymi rowniez. 8-)

Po prostu za duzo "cyjanku" niezdrowo, oj niezdrowo. :hihi:
.

brajan30 - Nie Paź 17, 2010 13:46

grizzly napisał/a:
Jak zapewne wiesz jest "pewne" niebezpieczenstwo zwiazane
z ziarnami lnu, zreszta z innymi rowniez. 8-)
Po prostu za duzo "cyjanku" niezdrowo, oj niezdrowo. :hihi:
.

Straszyć siemieniem lnianm możesz siebie i podobnym Tobie konowałom.

Anonymous - Nie Paź 17, 2010 14:25

brajan30 napisał/a:
grizzly napisał/a:
Jak zapewne wiesz jest "pewne" niebezpieczenstwo zwiazane
z ziarnami lnu, zreszta z innymi rowniez. 8-)
Po prostu za duzo "cyjanku" niezdrowo, oj niezdrowo. :hihi:
.

Straszyć siemieniem lnianm możesz siebie i podobnym Tobie konowałom.

Tak...? :hihi:

No to moze "isc na calosc" i dac 20 szt. migdalow gorzkich
dziecku? :razz:

Skoro ja tylko strasze tym "cyjankiem"? 8-)
.

brajan30 - Nie Paź 17, 2010 14:51

grizzly napisał/a:
Tak...? :hihi:

No to moze "isc na calosc" i dac 20 szt. migdalow gorzkich
dziecku? :razz:

Skoro ja tylko strasze tym "cyjankiem"? 8-)
.

Jak chcesz to dawaj 20 sztuk migdałów, najlepiej walnij od razu 120 i bez problemu dociągną do 120 lat :hah:

nottymoni - Nie Paź 17, 2010 14:57

No tak juz w koncu jest? Raz czytam, ze surowe najlepsze, swiezo zmielone, innym razem, ze cyjanek nalezy zneutralizowac i chocby namoczyc ziarenka na noc. Podejrzewam, ze po takim calonocnym moczeniu wiele witamin i zwiazkow sie ulatnia?
Ja lykam czesto lyzeczke surowych ziarenek miedzy posilkami i popijam woda. Nie zauwazylam, zeby mi na cos pomaglo:-)) a na pewno juz nie przyspiesza wizyt w toalecie:-)
A moze takie surowe ziarenka nie sa nawet nadtrawione?

M i T - Nie Paź 17, 2010 15:07

Miś, szkoda Twojego czasu. Zauważ, że na 1 merytoryczny post niosący ze sobą oczywistą informację, co piszczy w tym "gołębim żarciu", przypada jeden mający rodowód w zamiedzowej GLOBALNEJ pogardzie dla środowisk medycznych.
Rozumiesz, jesteś konował i kropa, a cyjanek wyśmienicie konserwuje.

Tomek

Anonymous - Nie Paź 17, 2010 15:10

nottymoni napisał/a:
...No tak juz w koncu jest?...

Nasiona sa bardzo wartosciowe,
ale nalezy uwazac na "haczyki" 8-)

Ten przyklad z "cyjankiem" obrazuje mozliwosc zagrozenia. 8-)

Oczywiscie sposob, JAK zjadac nasionka
jest niezmiernie istotny.
Od odpowiedniego przygotowania, zalezy bardzo
efekt koncowy! :viva:
.

M i T - Nie Paź 17, 2010 15:10

nottymoni napisał/a:
Ja lykam czesto lyzeczke surowych ziarenek miedzy posilkami i popijam woda. Nie zauwazylam, zeby mi na cos pomaglo:-)) a na pewno juz nie przyspiesza wizyt w toalecie:-)
A moze takie surowe ziarenka nie sa nawet nadtrawione?

Mechanicznie drażnią wyściółkę jelit. Jak mak, łuski z ogórasów itp. Nie sądzę, by miało to pozytywny wpływ. Jeśli chodzi o błonnik, dobrze gdy są to pektyny.

Tomek

brajan30 - Nie Paź 17, 2010 15:18

M i T napisał/a:
Miś, szkoda Twojego czasu.

Jak ma pisać beznadziejnie jak to robi teraz to owszem że duża strata, (podobnie jak to ty czyniłeś strasząc wodą), gdzie przy moich dawkach siemienia ta szkodliwość tego co on wypisuje?

brajan30 - Nie Paź 17, 2010 15:35

nottymoni napisał/a:
No tak juz w koncu jest? Raz czytam, ze surowe najlepsze, swiezo zmielone, innym razem, ze cyjanek nalezy zneutralizowac i chocby namoczyc ziarenka na noc. Podejrzewam, ze po takim calonocnym moczeniu wiele witamin i zwiazkow sie ulatnia?

Oczywiście że masz rację, zmielone ziarno lnu traci gwałtownie na wartości i absolutnie nie należy zostawiać go na noc. Po zmieleniu w ciągu 15 minut spożyć.
Siemie lniane jest znane od wieków jako coś bardzo zdrowego, ale zawsze się znajdzie jakiś konował co będzie wszystkim straszył, jak nie cholesterolem to tłuszczem, teraz juz siemiem lnianym.
Tutaj o tym cyanku poczytaj: http://wegedzieciak.pl/viewtopic.php?t=6849
A jak konował chce niech podaje swojemu dziecku 20 sztuk migdałów, nie widze żeby ktoś tu wypisywał że tyle podaje dziecku, więc po co takie coś wciska w temacie o siemieniu lnianym.

Neska - Nie Paź 17, 2010 16:05

nottymoni takim sposobem jak Ty lykasz w calosci jest totalnie bez wartosci. Przejdzie przez Ciebie jak szczotka ryzowa. Musisz zmielic bezposrednio przed spozyciem w blenderze, gore oslon woreczkiem, zebynie strzelalo po kuchni, albo w mlynku, dziennie lyzke, dwie plaskie.
Najgorzej kupic w worku juz zmielone, kompletnie bez wartosci, zjelczale i naswietlone.

Misiu z tymi migdalami to podobnie jak z arszenikiem w pestkach wisni?

rakash - Nie Paź 17, 2010 16:19

Podrażnia wyściółkę i tyle.
brajan30 - Nie Paź 17, 2010 16:21

M i T napisał/a:
Zauważ, że na 1 merytoryczny post niosący ze sobą oczywistą informację, co piszczy w tym "gołębim żarciu", przypada jeden mający rodowód w zamiedzowej GLOBALNEJ pogardzie dla środowisk medycznych.

Nie zapominaj że Twój rodowód też pochodzi zza miedzy i raczej byś tam był nadal gdyby Ciebie nie wyrzucili. Mnie nikt nie musiał wyrzucać sam odszedłem.

M i T - Nie Paź 17, 2010 16:29

Ekhmm, brajan, skończ, proszę, siać dezinformę. Sami stamtąd odeszliśmy - to po pierwsze. Po drugie, skąd wytrzasnąłeś w ogóle założenie, że wciąż tam pisalibyśmy? Jak to jest? Siedzisz sobie i nagle nachodzi Cię taka myśl? Skąd? To jest w jakiś sposób zależne od Twojej woli czy ma raczej znamiona jakiegoś wewnętrznego podszeptu, którego źródło znajduje się poza zasięgiem percepcji?

Tomek

Rodowód zamiedzowy: to jest niezłe 8-)

brajan30 - Nie Paź 17, 2010 16:33

M i T napisał/a:
Ekhmm, brajan, skończ, proszę, siać dezinformę. Sami stamtąd odeszliśmy

Zamelduj koniowi, Ciebie odstrzelił Toan, widocznie masz słabą pamięć, Bruforda też zablokował Toan, swego czasu pisał do mnie Bruford że ma zrzuty z ekranu jako dowód.

rakash - Nie Paź 17, 2010 16:36

nottymoni napisał/a:
No tak juz w koncu jest? Raz czytam, ze surowe najlepsze, swiezo zmielone, innym razem, ze cyjanek nalezy zneutralizowac i chocby namoczyc ziarenka na noc. Podejrzewam, ze po takim calonocnym moczeniu wiele witamin i zwiazkow sie ulatnia?
Ja lykam czesto lyzeczke surowych ziarenek miedzy posilkami i popijam woda. Nie zauwazylam, zeby mi na cos pomaglo:-)) a na pewno juz nie przyspiesza wizyt w toalecie:-)
A moze takie surowe ziarenka nie sa nawet nadtrawione?


Jak chcesz witamin to sobie wykiełkuj.

M i T - Nie Paź 17, 2010 16:38

Błąd. Zablokował możliwość czytania forum po wolicjonalnym odejściu. Wiesz, chciałem se poczytać. Widzisz różnicę?
Teraz to już i tak rybka z wiadomych powodów. KONIEC OFF-TOPA.

Tomek

ansie - Nie Paź 17, 2010 17:06

grizzly napisał/a:
nottymoni napisał/a:
...No tak juz w koncu jest?...

Nasiona sa bardzo wartosciowe,
ale nalezy uwazac na "haczyki" 8-)

Ten przyklad z "cyjankiem" obrazuje mozliwosc zagrozenia. 8-)

Oczywiscie sposob, JAK zjadac nasionka
jest niezmiernie istotny.
Od odpowiedniego przygotowania, zalezy bardzo
efekt koncowy! :viva:
.


Wszystko pewnie zależy od dawki.
Ile w/g Ciebie siemienia można dziennie bądź tygodniowo spożywać aby dostarczyć odpowiednią ilośc omega-3 założywszy, że nie można jeść ryb morskich i tranu oraz, żeby nie podtruć się "cyjankiem"?

W innym wątku pisałeś, że siemię należy zalać wrzątkiem. Miałeś na myśli całe ziarenka czy mielone?

Anonymous - Nie Paź 17, 2010 17:58

rakash napisał/a:
...Jak chcesz witamin to sobie wykiełkuj...

Rakosiu masz racje w tym wypadku. 8-)

Kielki to wartosciowy produkt.
.

Anonymous - Nie Paź 17, 2010 18:02

ansie napisał/a:
...W innym wątku pisałeś, że siemię należy zalać wrzątkiem...

Ansie, to najpewniej ktos inny pisal. :shock:

"moczenie nocne" to jeszcze ujdzie :hihi:,
ale zeby wrzatkiem? :shock:
.

Mariusz_ - Nie Paź 17, 2010 18:14

i wydało sie puchatek jest roślinożercą :) uff :D
zyon - Nie Paź 17, 2010 21:29

grizzly napisał/a:
brajan30 napisał/a:
Ja robie troche inaczej do młynka od kawy wsypuje siemie lniane, niełuskane pestki słonecznika, niełuskane pestki dynii, dodaje ostropest plamity i wszystki miele na mączkę. Później to zmielone wsypuję do blendera, dodaje łyżkę miodu, dolewam wody aby było 300 ml, miksuje, i pije to.

Jak zapewne wiesz jest "pewne" niebezpieczenstwo zwiazane
z ziarnami lnu, zreszta z innymi rowniez. 8-)

Po prostu za duzo "cyjanku" niezdrowo, oj niezdrowo. :hihi:
.


http://www.primanatura.pl...jest-toksyczne/

Zielony Karzeł - Nie Paź 17, 2010 21:45

Mózg zwierząt z wypasu pastwiskowego powinien mięć sporo omega3 :) i to EPA i DHA a nie tam jakieś ALA...
mario199 - Nie Paź 17, 2010 22:13

Cytat:
Mózg zwierząt z wypasu pastwiskowego powinien mięć sporo omega3 :) i to EPA i DHA a nie tam jakieś ALA...
Taa, tylko gdzie taki mózg teraz kupić...
brajan30 - Nie Paź 17, 2010 22:26

zyon napisał/a:
http://www.primanatura.pl/czy-siemie-lniane-jest-toksyczne/

Dobry artykuł szczegónie dla "straszących" i tych których im udało sie nastraszyć.
Nie bardzo wiem po co zalewanie całego ziarna wodą?
W artykule jest napisane:

...Zalanie całego (nie zmielonego) siemienia zimną wodą nie powoduje cyjanogenezy, ponieważ – jak już wcześniej napisałam – w nienaruszonym ziarnie glikozydy nie mają kontaktu z enzymami. Dlatego spożycie śluzów powstałych w wyniku zalania zimną wodą całego siemienia nie grozi powstaniem cyjanowodoru...

Ale po namoczeniu i tak ziarna muszą zostać naruszone gdyż nienaruszone nie mają żadnej wartości. Nie bardzo wiem jak mokre ziarna ktoś zmieli, chyba że pogryzie powodzenia i cyjanogeza powstanie w jamie ustnej. Więc jaki sens uprzednio ziarna namaczać?

Ja stosuję siemię w koktajlu z pestkami dynii i słonecznika, ostropestu, wody, dodatkiem miodu i czasemi jakiś owoc. Wiec mi cyjanogeza nie groźna.

zyon - Pon Paź 18, 2010 09:24

brajan30 napisał/a:
Ja robie troche inaczej do młynka od kawy wsypuje siemie lniane, niełuskane pestki słonecznika, niełuskane pestki dynii, dodaje ostropest plamity i wszystki miele na mączkę. Później to zmielone wsypuję do blendera, dodaje łyżkę miodu, dolewam wody aby było 300 ml, miksuje, i pije to.
Sprobuje tego, nie mialem pomyslu jak to wszystko razem zmontowac, zalewalem wrzatkiem ostropest, siemie i otreby ale to jest chyba lepsze. Dynie i slonecznik to jakies swoje bierzesz skads?
Hannibal - Pon Paź 18, 2010 10:11

grizzly napisał/a:
"moczenie nocne" to jeszcze ujdzie :hihi: ,
ale zeby wrzatkiem? :shock: .

no to czysta herezja takie "uzdatnianie" wysoką temp. 8-)

zyon - Pon Paź 18, 2010 10:32

No ale tak robia ludzie od dawna. Zalewaja siemie wrzatkiem i czekaja na "kisiel". Juz kiedys pisalem o babinie, ktora tak robi od dziesiecioleci i lekarz, ktory badal jej przewod wziernikiem byl w szoku, ze wszystko jak nowe w srodku.
Hannibal - Pon Paź 18, 2010 10:36

Zyonie, jedno nie przeczy drugiemu.
zyon - Pon Paź 18, 2010 10:52

To znaczy co konkretnie czemu?
Hannibal - Pon Paź 18, 2010 10:57

fakt, że ludzie to od dawna robią, czy że ta babka miała zdrowy przewód pokarm. nie przeczy temu, że "herezją" jest "uzdatnianie" siemienia wysoką temp. ;)
zyon - Pon Paź 18, 2010 11:33

Ja mowie tylko, ze siemie od wiekow wrzatkiem zalewaja i pija. Kiedys nie mieli dostepu do badan i gazet.
Hannibal - Pon Paź 18, 2010 11:40

no właśnie od wieków, czyli śmiesznie krótko
neolityczne czasy masz na myśli
dawniej, ale tak naprawdę dawniej, w takie rzeczy się nie bawili

zyon - Pon Paź 18, 2010 11:45

No tez argument, dawniej nie mieli komputerow i telefonow :) Dawniej nie mieli swiadomosci, ze tak trudno byc zdrowym, no i warunkow nie mieli tylu niesprzyjajacych. Dawniej to sie w nic nie bawili.
Hannibal - Pon Paź 18, 2010 11:56

zyon napisał/a:
Dawniej to sie w nic nie bawili.

No właśnie dawniej "bawili się" w życie przez duże Ż, zgodnie z prawami natury

zyon - Pon Paź 18, 2010 12:16

Hannibal napisał/a:
zyon napisał/a:
Dawniej to sie w nic nie bawili.

No właśnie dawniej "bawili się" w życie przez duże Ż, zgodnie z prawami natury

No ale kiedys nie mieli konserwantow w jedzeniu, bo nie nie istnialy, kiedys nie bylo pazernych producentow oszukujacych konsumenta na kazdym kroku aby zarobic wiecej, kiedys nie bylo spalin, promieniowania, nawozow sztucznych etc. Kiedys nie musiales nic robic aby sie zywic naturalnie. Dzisiaj musisz i dlatego w koncu dyskutujemy o neolicie a nie paleolicie. A siemie w ten sposob pija od dawna, spytaj babki skad ona to wie, to powie, ze od swojej babki i tak dalej....

Hannibal - Pon Paź 18, 2010 12:20

Kiedyś też były toksyny np. z wybuchów wulkanów.
Czytałeś to? - http://tiny.pl/h93vq
zyon napisał/a:
A siemie w ten sposob pija od dawna, spytaj babki skad ona to wie, to powie, ze od swojej babki i tak dalej....

Chleb też jedzą od "dawna", znaczy "neolitycznie dawna" ;)
Zyon, takie argumenty do mnie nie przemawiają.

zyon - Pon Paź 18, 2010 12:24

Chcesz powiedziec zatem, ze powinni sobie wynalezc mlynki do siemienia albo je gryzc?
brajan30 - Pon Paź 18, 2010 13:34

zyon napisał/a:
Sprobuje tego, nie mialem pomyslu jak to wszystko razem zmontowac, zalewalem wrzatkiem ostropest, siemie i otreby ale to jest chyba lepsze. Dynie i slonecznik to jakies swoje bierzesz skads?

Nie wiedzę sensu, aby siemie lniane zamaczać we wodzie. Zakładamy że jeden zrobi to w zimnej, drugi w gorącej, i ci z tego? nic całe ziarno jeżeli spożyjemy to i tak całe wydalimy, to już w ogóle siemienia nie jeść bo po co? Więc argument żeby całe ziarna moczyć we wodzie gorącej czy chłodnej jest bzdurą.
W artykule który podałeś piszą co prawda o zmielonym siemieniu i zalaniu go wrzątkiem, niby dojdzie do ścięcia białka, ale to też obniżanie jakości siemienia. Ziarno zmielone traci gwałtownie swoje najlepsze właściwości i ono powinno być spożyte w ciągu kilku minut po zmieleniu, dlatego że wtedy najbardziej uaktywniają się jego najlepsze właściwości, a zanim wrzątek ostygnie, to siemie już nie ma takiej wartości, poza tym tego nie wiem ale trzeba by się przyjżeć czy wrzątek przypadkiem nie niszczy częsci jego właściwości zdrowotnych.
Ja nie bawię się z żadnymi wrzątkami czy bezsensownym moczeniem, robię tak:
Do młynka od kawy wsypuję łyżkę stołową siemnienia, niełuskanych pestek dyni, niełuskanych pestek słonecznika, łyzeczkę od herbaty ostropestu plamistego.
Wszystko to mielę na mączkę, po zmieleniu przesypuję to do blendera, dodaję łyżkę miodu, czasami trochę jakiegoś owocu (wielkości nie większej objętościowo od jajka kurzego) i wszystko miksuję w blenderze przez ok. minutę, po czym od razu cały koktajl błonnikowy wypijam. W takiej postaci nic nie jest groźne, w tym tekście co podałeś jest wszystko super wyjaśnione.
Pestki dynii i słonecznika muszą być niełuskane, ja kupiłem od rolnika z wiadomego źródła (w sklepach często masz kraj pochodzenia - Chiny), ostropest i smienie lniane kupiłem w sklepie zielarskim, choć jak mi sie skończy to ostropest i siemię zamówie też od tego rolnika co pestki.

ansie - Śro Paź 20, 2010 00:06

brajan30 napisał/a:

Nie wiedzę sensu, aby siemie lniane zamaczać we wodzie. Zakładamy że jeden zrobi to w zimnej, drugi w gorącej, i ci z tego? nic całe ziarno jeżeli spożyjemy to i tak całe wydalimy, to już w ogóle siemienia nie jeść bo po co? Więc argument żeby całe ziarna moczyć we wodzie gorącej czy chłodnej jest bzdurą.


Po to się moczy siemię lniane (zimną lub gorącą wodą) aby zrobił się z niego właśnie "kisiel", który ma właściwości osłonowe dla przewodu pokarmowego. Zalecają to w przypadku chorób wrzodowych żoładka i dwunastnicy. Przynajmniej tak powszechnie się robi.

Natomiast Twoje koktaile mają dostarczyć omega-3 i inne składniki.

Dodam, że odkąd piję podobne koktaile (tylko zmiel. siemię + chłodna woda) bardzo poprawiły się moje włosy. Są mocniejsze, gęściejsze i zauwazyłam mnóstwo nowych "kiełkujących".

Paweł-poprostu - Śro Paź 20, 2010 11:58

Najlepiej jak te koktajle błonnikowe połączycie z osobnym posiłkiem węglowodanowym. W ogóle należy jeść rozdzielnie. Białko z tłuszczem, a węglowodany w osobnym posiłku z tymi koktajlami. I proszę nie dodawać słonecznika ani orzechów włoskich, za dużo tam omega6, hamującego prace tarczycy.
Argument potwierdzający w praktyce moje rady :-D :
Zdaje mi się, że znalazłem sensowne powiązanie między długowiecznymi.
- niska zawartość w pożywieniu omega-6
- ludzie Ci nie mieli na tyle dobrze, żeby mogli łączyć węglowodany ze zwierzęcymi w jednym posiłku.
Wyjątkiem są długowieczni pasterze bazujący na mlecznych, emulsja ta jest o tyle nietypowa, że dostosowana do młodych organizmów, więc nie powoduje problemów metabolicznych i zwielokrotnienia insulinowego na skutek łączenia węgli z tłuszczem. W końcu młode organizmy nie mogę sobie pozwolić na rozdzielność, czyli naturalny porządek rzeczy.

Hannibal - Śro Paź 20, 2010 12:05

Paweł-poprostu napisał/a:
Wyjątkiem są długowieczni pasterze bazujący na mlecznych

Masajscy wojownicy bazowali tylko na mięsie, krwi i tłuszczu ze swojego bydła. Uważali, że to im daje najwięcej "poweru".
Reszta Masajów jadła również mleczne, ale nigdy nie łączyli ich z mięsem! To samo jest w koszernych zaleceniach. I bardzo to mądre

brajan30 - Śro Paź 20, 2010 12:19

Paweł-poprostu napisał/a:
Najlepiej jak te koktajle błonnikowe połączycie z osobnym posiłkiem węglowodanowym. W ogóle należy jeść rozdzielnie. Białko z tłuszczem, a węglowodany w osobnym posiłku z tymi koktajlami. I proszę nie dodawać słonecznika ani orzechów włoskich, za dużo tam omega6, hamującego prace tarczycy.

Koktajl błonnikowy najlepiej wypijać po posiłku. Ale każdy niech sprawdzi jak mu pasuje i sam dokona wyboru. Z tym słonecznikiem to bez przesady. W skład pestek słonecznika wchodzi sporo aminikwasów. Ponadto pestki słonecznika są bogatym źródłem innych minerałów – cynku, wapnia, fosforu, magnezu i potasu. Dostarczają też sporo witamin, szczególnie rozpuszczalnych w tłuszczach: A, D i E, a także witaminy B1, B2, B3, B5, B6. Ważnym dla nas składnikiem pestek słonecznika są także jego zmielone łupiny. Są one błonnikiem, tak samo jak łupiny dyni, więc nawzajem świetnie się uzupełniają. Wespół działają niczym ostra gąbka ścierająca i wchłaniająca złuszczony nabłonek ze ścian jelit, zgęstniały patologiczny śluz obklejający ścianę jelita cienkiego, a także gumowate kamienie kałowe, tkwiące w ścianie jelita grubego niczym strupy. Czyli że połączone działanie błonników pestek dyni i słonecznika poprawia perystaltykę jelit, zwiększa powierzchnię wchłaniania oraz ułatwia regenerację nabłonka jelitowego.
Nie ma sensu wiązać argumentu niski omega 6 = długowieczność. Długowieczni żyli w innym rejonie świata, innych warunkach. Pestki słonecznika są podstawowym składnikiem w koktajlu błonnikowym.

brajan30 - Śro Paź 20, 2010 12:27

ansie napisał/a:
Po to się moczy siemię lniane (zimną lub gorącą wodą) aby zrobił się z niego właśnie "kisiel", który ma właściwości osłonowe dla przewodu pokarmowego. Zalecają to w przypadku chorób wrzodowych żoładka i dwunastnicy.

Skoro są wrzody to oznaka że coś jest nie tak, czy takie działanie osłonowe nie jest przypadkiem "tapetowaniem" problemu i odłożeniem go w czasie?
Ja bym do tego użył mikstury, która oczyści przewód pokarmowy, wygoi nadżerki i poprawi wchłanialność.

Paweł-poprostu - Śro Paź 20, 2010 12:57

brajan30 napisał/a:
Długowieczni żyli w innym rejonie świata

Gdziekolwiek długowieczni żyją czy to w Polsce czy to na Okinawie mają niedobór omega-6 w żywieniu.

ansie - Śro Paź 20, 2010 13:04

Wydaje mi się, że kisiel z siemienia ma za zadanie osłaniać wrzody przed działaniem kwasu żołądkowego. Coś na kształt plastra na ranie. Czy ma właściwości gojące? Tego nie wiem. Ale nie zdziwiłabym się.
Wiele razy czytałam, że dobrze jest robić sobie maseczki z siemienia lnianego gdy ma się problemy skórne np. trądzik, AZS itp.

Paweł-poprostu - Śro Paź 20, 2010 13:12

brajan30 napisał/a:
W skład pestek słonecznika wchodzi sporo aminikwasów.

Słonecznik ma białko marnej jakości i na dodatek bardzo słabo przyswajalne. Inhibitory enzymowe utrudniają rozkładanie łańcuchów peptydowych, i ogólnie biodostępność jest tragiczna. No tyle o białku.
Nic Ci po witaminach antyoksydacyjnych skoro jest tam pełno omega-6.
Nic Ci po pozostałych witaminach i minerałach ponieważ są w takich ilościach i proporcjach jakich słonecznik potrzebuje, a nie człowiek. I najważniejsze nie liczy się ile tych witamin i soli mineralnych zjesz, tylko jak są przyswajalne, nic Ci po 30% przyswajalności.
Znacznie lepszym rozwiązaniem było by przynajmniej namoczenie na 48h, by pozbyć się inhibitorów enzymowych.
Co do łusek to popieram, ale powtarzam nie przed, ani po posiłku białkowo-tłuszczowym gdyż błonnik hamuje wchłanianie tłuszczu :-) .

ansie - Śro Paź 20, 2010 13:14

Paweł-poprostu napisał/a:
brajan30 napisał/a:
Długowieczni żyli w innym rejonie świata

Gdziekolwiek długowieczni żyją czy to w Polsce czy to na Okinawie mają niedobór omega-6 w żywieniu.


Czy ja wiem? Gdy patrzę na to jak odżywia się moja 85-letnia babcia to ta teoria zupełnie się nie sprawdza. Dodam tylko, ze babcia jest zdrowa, szczupła i ma superkondycję. Ona pewnie jest wyjatkiem od reguły i zaprzeczeniem wszelkich wyznawanych na forum DD prawd. Chyba, że 85-latka to dla Was jeszcze młoda koza, skoro dla niektórych celem jest dożycie do 120 lat.

Paweł-poprostu - Śro Paź 20, 2010 13:18

ansie napisał/a:
moja 85-letnia babcia

Jak się żywi?

brajan30 - Śro Paź 20, 2010 14:05

Paweł-poprostu napisał/a:
Słonecznik ma białko marnej jakości i na dodatek bardzo słabo przyswajalne. Inhibitory enzymowe utrudniają rozkładanie łańcuchów peptydowych, i ogólnie biodostępność jest tragiczna. No tyle o białku.
Nic Ci po witaminach antyoksydacyjnych skoro jest tam pełno omega-6.
Nic Ci po pozostałych witaminach i minerałach ponieważ są w takich ilościach i proporcjach jakich słonecznik potrzebuje, a nie człowiek. I najważniejsze nie liczy się ile tych witamin i soli mineralnych zjesz, tylko jak są przyswajalne, nic Ci po 30% przyswajalności.
Znacznie lepszym rozwiązaniem było by przynajmniej namoczenie na 48h, by pozbyć się inhibitorów enzymowych.
Co do łusek to popieram, ale powtarzam nie przed, ani po posiłku białkowo-tłuszczowym gdyż błonnik hamuje wchłanianie tłuszczu :-) .

Poczytaj jakie zadanie i właściwości ma ten koktajl błonnikowy, a nie skupiasz się tylko na słoneczniku. Nie samym koktajlem żyje człowiek, a już chyba szaleniec by żył samym białkiem ze słonecznika. Jeżeli tak będziemy spoglądać na każdy składnik pożywienia to dojdziemy do skutku, że nie warto nic jeść, bo człowiek potrzebuje znacznie więcej wszystkiego niż jest w pojedyńczych produktach. Z drugiej strony jeśli idzie o przyswajalność to zaraz się okaże że i warzyw nie powinniśmy jadać bo mają mniejszą przyswajalność od białka zwierzęcego. To już było przerabiane, kilka lat temu na tym forum i na dobre to nie wyszło. Jak ktoś chce niech sobie moczy te pestki powodzenia, niektórzy to robili i po czasie doszli do wniosku że mija to się z celem. Ludzie z Biosłone stosują koktajle błonnikowe od ładnych kilku lat i widzą same pozytywy, żadnych negatywów. Kto spróbuje sam sie przekona. Z reguły piją te koktajle po posiłkach, lub miedzy posiłkami, jak komu pasuje i odpowiada. Omega 6 również jest niezbędny dla człowieka, a nadmiary wszystkiego szkodzą każdemu. Jeżeli powołujesz się na długowiecznych, to musiałbyś żyć w ich warunkach klimatycznych, w ich położeniu, uwzględniając ich tryb życia, środowisko, itp. Chwytając się tylko omega 6, na pewno im nie dorównasz. A pojedyńcze przypadki w Polsce ludzi żyjących powyżej 80-tki, niczego nam nie mówią, moja babcia też dożyła 90-tki i gwarantuje ci że nie miała zielonego pojęcią co to omega 6.

zyon - Śro Paź 20, 2010 14:10

Paweł-poprostu napisał/a:
I proszę nie dodawać słonecznika ani orzechów włoskich, za dużo tam omega6, hamującego prace tarczycy.

Dobrze tato :hah:

Paweł-poprostu - Śro Paź 20, 2010 14:42

synek nie pyskuj :hah:
Paweł-poprostu - Śro Paź 20, 2010 14:43

zyon napisał/a:
Dobrze tato :hah:

Czyli dobrze piszesz do ali-ego "dziadku" :viva:
Jak mnie nazywa synkiem, a jestem twoim starym to on musi byś twoim dziadkiem :hah: .

zyon - Śro Paź 20, 2010 14:56

Po prostu komicznie zabrzmialo :hah: Jak srogi pan doktor grozacy palcem dzieciom :viva:

A ten dziadek to raczej od dziadostwa a nie od dzadkowania.

Paweł-poprostu - Śro Paź 20, 2010 15:11

zyon napisał/a:
Jak srogi pan doktor grozacy palcem dzieciom :viva:

czyli pedofil??
:hah:

ansie - Śro Paź 20, 2010 17:53

Paweł-poprostu napisał/a:
ansie napisał/a:
moja 85-letnia babcia

Jak się żywi?


Chleb, dużo ziemniaków, makaron, kasze, ryż to podstawa jej diety. Do chleba margaryna, dżem, serki topione, pasztety z pudełeczka. Zupy mleczne z kaszą manna, ryżem lub makaronem z dodatkiem dżemu lub kompotu.
jakieś zacierki, kluchy z mąki i ziemniaków, placki ziemniaczane itd.
Mięsa jada niewiele (nie lubi). Pije tylko herbatę z cukrem i kompoty. Nie gardzi zupkami w proszku.

I jest zdrowa. Kilka lat temu zimą zachorowała na zpalenie płuc. W dwa tygodnie wyleczyła się i po krzyku.

Jedyne co przemawia na jej korzyść to to, że nigdy się nie przejadała ( nie odczuwa głodu - je na zegarek) i zawsze dużo się ruszała. W młodości ciężko pracowała fizycznie, a teraz przez całą wiosnę, lato i jesień niemal codziennie chodzi na kilka godzin do lasu zbierać jagody, grzyby.
Ona jest dla mnie fenomenem.

brajan30 - Śro Paź 20, 2010 18:16

ansie napisał/a:
[I jest zdrowa. Kilka lat temu zimą zachorowała na zpalenie płuc. W dwa tygodnie wyleczyła się i po krzyku.

Zapalenie płuc wyleczyła swoimi metodami? bierze jakieś leki?

RAW0+ - Śro Paź 20, 2010 18:45

ansie napisał/a:
Jak się żywi?


Chleb, dużo ziemniaków, makaron, kasze, ryż to podstawa jej diety. Do chleba margaryna, dżem, serki topione, pasztety z pudełeczka. Zupy mleczne z kaszą manna, ryżem lub makaronem z dodatkiem dżemu lub kompotu.
jakieś zacierki, kluchy z mąki i ziemniaków, placki ziemniaczane itd.
Mięsa jada niewiele (nie lubi). Pije tylko herbatę z cukrem i kompoty. Nie gardzi zupkami w proszku.

I jest zdrowa. Kilka lat temu zimą zachorowała na zpalenie płuc. W dwa tygodnie wyleczyła się i po krzyku.

Jedyne co przemawia na jej korzyść to to, że nigdy się nie przejadała ( nie odczuwa głodu - je na zegarek) i zawsze dużo się ruszała. W młodości ciężko pracowała fizycznie, a teraz przez całą wiosnę, lato i jesień niemal codziennie chodzi na kilka godzin do lasu zbierać jagody, grzyby.
Ona jest dla mnie fenomenem.

IMHO twoja babcia jest przykładem genotypu neolitycznego, któremu HC nie szkodzi tak bardzo jak zbieraczom i łowcom. Nie znaczy to że żywi się optymalnie, co świadczy że "złapała" zapalenie płuc. Albowiem są tacy 80 i 90 latkowie i wyżej którzy nie chorowali, ale i tak podziwiać :viva: . To jest stara szkoła nie wychowana jeszcze na takiej ilości cukru jak dzisiaj :razz: .

ansie - Śro Paź 20, 2010 19:04

brajan30 napisał/a:
ansie napisał/a:
[I jest zdrowa. Kilka lat temu zimą zachorowała na zpalenie płuc. W dwa tygodnie wyleczyła się i po krzyku.

Zapalenie płuc wyleczyła swoimi metodami? bierze jakieś leki?


Antybiotykami i innymi przepisanymi przez lekarza.
Zimą je więcej czosnku bo wierzy, że on pomaga na infekcje. Tylko, że ten kupny z supermarketu raczej nie ma takiej mocy.

ansie - Śro Paź 20, 2010 19:14

RAW0+ napisał/a:
To jest stara szkoła nie wychowana jeszcze na takiej ilości cukru jak dzisiaj .


No właśnie ona całe życie dużo cukru spożywała i nadal spożywa, zarówno w postaci skrobii, owoców i samego cukru kryształu np. do herbaty. Wyjatkiem jest dzieciństwo. Jak wiadomo w tamtych czasach nie było takiego dostępu do słodyczy, a moja babcia i jej rodzeństwo chyba w ogóle cukierków na oczy nie widzieli.

Tak jak piszesz to pewnie wynik takiego, a nie innego genotypu. Też jej zazdroszczę bo jest czego.

brajan30 - Śro Paź 20, 2010 19:38

ansie napisał/a:
brajan30 napisał/a:
ansie napisał/a:
[I jest zdrowa. Kilka lat temu zimą zachorowała na zpalenie płuc. W dwa tygodnie wyleczyła się i po krzyku.

Zapalenie płuc wyleczyła swoimi metodami? bierze jakieś leki?


Antybiotykami i innymi przepisanymi przez lekarza.
Zimą je więcej czosnku bo wierzy, że on pomaga na infekcje. Tylko, że ten kupny z supermarketu raczej nie ma takiej mocy.

Zapalenie płuc było sygnałem że organizm chce "zrobić remont" usunąć stare komórki i też toksyny z organizmu, robi to przez ropę, katar, i wypocenie się. Antybiotyk był tu mniejszym złem, w tym wieku. Jeżeli nie będzie Babcia leczyła lekami drobnych przeziębień, (tak chyba cały czas robiła zakładam), to będzie ok. I lepiej organiczać żywność przetworzoną. Moja babcia dożyła 90, bez tabletek, a przeziebienia tylko swoimi metodami leczyła. Ja z kolei wszelkie przeziębienia i infekcje odchorowuję bez leków. Pół roku temu dostałem 40 stopni gorączki, jeden dzień leżałem, żadnych leków i witamin piłem tylko wodę, a po dwóch dniach, jakbym się nowo narodził.

Hannibal - Śro Paź 20, 2010 19:38

Tyle, że jej rówieśnicy, amatorzy takiego jedzenia od dawna sobie smacznie śpią w trumienkach :D
RAW0+ - Śro Paź 20, 2010 19:52

ansie napisał/a:
Wyjatkiem jest dzieciństwo. Jak wiadomo w tamtych czasach nie było takiego dostępu do słodyczy, a moja babcia i jej rodzeństwo chyba w ogóle cukierków na oczy nie widzieli.

Właśnie tu jest całe klu sprawy :-D
ansie napisał/a:
Też jej zazdroszczę bo jest czego

No akurat genotypu jej nie zazdroszę. Mi mój zbieracza bardzo mi pasi, zresztą każdy jest odpowiedni dla każdego wg mnie. Wystarczy tylko dostarczać odpowiedniego paliwa budulcowego, hamować przesadne i "niedzisiejsze" informacje genowe, regularne usuwanie toksyn, rozwój duchowy i tada: niesamowita żywotność i radość życia :viva:

ansie - Śro Paź 20, 2010 22:06

RAW0+ napisał/a:
ansie napisał/a:
Też jej zazdroszczę bo jest czego

No akurat genotypu jej nie zazdroszę. Mi mój zbieracza bardzo mi pasi, zresztą każdy jest odpowiedni dla każdego wg mnie. Wystarczy tylko dostarczać odpowiedniego paliwa budulcowego, hamować przesadne i "niedzisiejsze" informacje genowe, regularne usuwanie toksyn, rozwój duchowy i tada: niesamowita żywotność i radość życia


Pisząc, że jej zazdroszczę miałam na myśli jej zdrowie, kondycję, siłe, a nie konkretny genotyp. Babci takie żywienie bardzo odpowiada. Ziemniaki uwielbia, mięso je bo organizm trochę go potrzebuje (to są jej słowa).

Ciekawa jestem jaki jest mój genotyp? Nie jem chleba i unikam ziemniaków bo jestem przekonana, że mi szkodzą ale to nie oznacza, że mi nie smakują. Jako dziecko chętniej wybierałam chleb niż mięso.

ansie - Śro Paź 20, 2010 22:20

brajan30 napisał/a:
Zapalenie płuc było sygnałem że organizm chce "zrobić remont" usunąć stare komórki i też toksyny z organizmu, robi to przez ropę, katar, i wypocenie się. Antybiotyk był tu mniejszym złem, w tym wieku. Jeżeli nie będzie Babcia leczyła lekami drobnych przeziębień, (tak chyba cały czas robiła zakładam), to będzie ok. I lepiej organiczać żywność przetworzoną. Moja babcia dożyła 90, bez tabletek, a przeziebienia tylko swoimi metodami leczyła.


Widzisz ona oczywiście tak do tego nie pochodzi. Zachorowała, poszła do lekarza, zażywała przepisane leki i sie wyleczyła. Nie robiła z tego wielkiego halo. Jak ją dopadnie przeziębienie leczy się ogólnie dostępnymi lekami i herbatą z miodem. I tyle.

Co do zmiany odżywiania na zdrowsze. Babcia mając te swoje 85 lat już nie przejmuje się tym czy coś jest zdrowe czy nie. Jak ma chęć na zupkę chińska to ją je i już. Też bym jadła wszystko na co mam ochotę gdybym dożyła jej wieku.

brajan30 - Czw Paź 21, 2010 00:25

ansie napisał/a:
Widzisz ona oczywiście tak do tego nie pochodzi. Zachorowała, poszła do lekarza, zażywała przepisane leki i sie wyleczyła. Nie robiła z tego wielkiego halo. Jak ją dopadnie przeziębienie leczy się ogólnie dostępnymi lekami i herbatą z miodem. I tyle.
Co do zmiany odżywiania na zdrowsze. Babcia mając te swoje 85 lat już nie przejmuje się tym czy coś jest zdrowe czy nie. Jak ma chęć na zupkę chińska to ją je i już. Też bym jadła wszystko na co mam ochotę gdybym dożyła jej wieku.

Moja Babcia tak jak napisałem lekarza praktycznie nie znała, leczyła się domowymi sposobami, żadnych diet, jadła to co chciała. Ale żyła na wsi, wodę miała ze źródełka, swoje kury, świnki, świeże powietrze. Ale zgadzam się z tymi co pisali wcześniej w tym wątku wiele zależy od tego co robiliśmy w latach wcześniejszych. A jak wiadomo w latach dzieciństwa i młodości Babci, nie było tyle chemii w żywności, dziś w każdej szkole są automaty z colą chipsami, mleko UHT. Dawniej nie było problemu z żywnością naturalną, pamiętam Babci opłacało sie chodować kury, świnki, krowy, z tego mogła wyżyć, nie prowadziła tego na handel, tylko dla siebie. Praktycznie każdemu to się kalkulowało, dzis się to nie opłaca, a żywność ekologiczną trzeba ze świecą szukać.

brajan30 - Czw Paź 21, 2010 13:09

ansie napisał/a:
Dodam, że odkąd piję podobne koktaile (tylko zmiel. siemię + chłodna woda) bardzo poprawiły się moje włosy. Są mocniejsze, gęściejsze i zauwazyłam mnóstwo nowych "kiełkujących".

Jaki kolor ma Twoje siemie lniane:
Taki: http://pl.wikipedia.org/w...=20050729195143
Czy taki: http://mamzdrowie.pl/siem...i-zastosowanie/
Moje ma kolor ciemniejszy, podobno lepszy jest kolor jaśniejszy, gdyż nie jest tak nadpalony. Już zamówiłem od rolnika to siemie jaśniejsze.

EAnna - Czw Paź 21, 2010 13:28

brajan30 napisał/a:
lepszy jest kolor jaśniejszy, gdyż nie jest tak nadpalony.

Co masz na myśli?
Czyżby ziarno, sprzedawane na targu w workach, było prażone tak, jak kasza gryczana?

brajan30 - Czw Paź 21, 2010 14:14

EAnna napisał/a:
brajan30 napisał/a:
lepszy jest kolor jaśniejszy, gdyż nie jest tak nadpalony.

Co masz na myśli?
Czyżby ziarno, sprzedawane na targu w workach, było prażone tak, jak kasza gryczana?

Tak mi się wydaje, bo od czego ten ciemny kolor?

ansie - Czw Paź 21, 2010 14:44

brajan30 napisał/a:
ansie napisał/a:
Dodam, że odkąd piję podobne koktaile (tylko zmiel. siemię + chłodna woda) bardzo poprawiły się moje włosy. Są mocniejsze, gęściejsze i zauwazyłam mnóstwo nowych "kiełkujących".

Jaki kolor ma Twoje siemie lniane:
Taki: http://pl.wikipedia.org/w...=20050729195143
Czy taki: http://mamzdrowie.pl/siem...i-zastosowanie/
Moje ma kolor ciemniejszy, podobno lepszy jest kolor jaśniejszy, gdyż nie jest tak nadpalony. Już zamówiłem od rolnika to siemie jaśniejsze.


Siemię , które jem ma kolor ciemny. Kupuję je w aptece albo przez allegro na wagę. To na wagę po zmieleniu ma piekący smak jakby ktoś tam dosypał papryki.
W tym roku w naszym ogrodzie ogrodzie wyrosło i zakwitło trochę siemienia (pewnie dlatego, że dosypywałam go ptakom do karmika i się rozsiało). Po przekwitnięciu pojawiły sie takie małe "makóweczki". Jak je rozłupałam to nasiona lnu miały własnie taki jasny kolor jak na pierwszym zdjeciu. Szkoda, ze ich nie zostawiłam, żeby zobaczyć czy sciemnieją.

Pójdę z ciekawości na ogród zobaczyć czy jeszcze jakieś są i spawdzę ich aktualny kolor.

brajan30 - Czw Paź 21, 2010 14:58

Znalazłem w necie wytłumaczenie koloru lnu, wychodzi na to że barwa jasna jest lepsza, czyli rolnik od którego kupuje zna temat. :viva:

BARWA
Barwa jasnożółta, jasnozielona, seledynowa (tzw. czyżykowata) świadczy o tym, że rośliny:
- zostały zebrane w okresie pogody:
- pochodzą z plantacji wcześnie sianych, a więc miały najkorzystniejsze warunki do dobrego wykształcenia włókna, zawartość włókna w takiej łodydze jest wysoka
- zostały zebrane w czasie najbardziej odpowiednim, tzn. w okresie wczesnej dojrzałości żółtej: roślina nie zdążyła jeszcze zdrewnieć; włókna pochodzące z takich roślin są miękkie, delikatne, sprężyste i dobrze zachowują się podczas dalszych procesów obróbki
- wyrosły na glebie nie przenawożonej azotem

Barwa zielona świadczy o tym, że plantacja miała za dużo pokarmów azotowych, komórki włókna są luźne, grube. Podczas moczenia len taki będzie podlegał silnej fermentacji i wyda włókno o kolorze zielonkawym, trudnym do bielenia i barwienia. Barwa świadczy również o późnym siewie. Późno siane lny zachowują barwę zieloną i zawierają mniejszy procent włókna.

Barwy brunatne w różnych odcieniach świadczą o późnym zbiorze lnu. Proces lignizacji posunął się daleko, włókno jest kruche, łamliwe, trudno podzielne, mało włókna długiego, dużo pakuł, roszenie będzie następowało o wiele dłużej. Może być porażony rdzami fusarium.

źródło: http://paz.most.org.pl/len/len.html

EAnna - Czw Paź 21, 2010 15:24

brajan30,
wytłumaczenie, które przytoczyłeś, podane jest z punktu widzenia jakości włókna.
Pomijajac fakt (tak naprawdę najważniejszy z punktu widzenia konsumentów ziarna i oleju lnianego), że są odmiany lnu o największej zawartości najwartościowszego oleju oraz odmiany przeznaczone na włókno, póżny zbiór ziaren może być najkorzystniejszy ze względu na ich dojrzałość.
Owoce (np. pomidory, ogórki), których ziarna przeznacza się na przyszłoroczny siew przetrzymywane sa na krzakach jak najdłużej, praktycznie aż do przejrzenia.
W naturze tak jest, że ziarno samo sie wysiewa, czyli jest na roślinie "aż do końca".
Wobec powyższego podejrzewam, że jasne nasiona lnu zebrano z roślin przeznaczonych głównie na włókno i przyśpieszono/zoptymalizowano zbiór pod kątem jakości tegoż.
Jeżeli kolor ziaren lnu nie jest cechą charakterystyczną ich odmiany i nie ma związku z jakimiś termizującymi obróbkami to wg mnie ciemniejszy kolor ziaren świadczy tylko o ich dojrzałości.
Otwartym pozostaje zagadnienie, czy w dojrzałym ziarnie jest więcej oleju oraz jaki jest udział O3 i O6 w stosunku do ziarna niedojrzałego.

brajan30 - Czw Paź 21, 2010 15:42

EAnna
Oczywiście może być tak jak piszesz, ale nigdzie tego znaleźć nie mogę. Nie mniej jednak takie argumenty jak poniżej uważam za bardzo mądre i rzeczowo uzasadnione. Więc można sądzić że i pozostałe cechy siemienia są lepsze w takiej postaci.

- pochodzą z plantacji wcześnie sianych, a więc miały najkorzystniejsze warunki do dobrego wykształcenia włókna, zawartość włókna w takiej łodydze jest wysoka
- zostały zebrane w czasie najbardziej odpowiednim, tzn. w okresie wczesnej dojrzałości żółtej: roślina nie zdążyła jeszcze zdrewnieć; włókna pochodzące z takich roślin są miękkie, delikatne, sprężyste i dobrze zachowują się podczas dalszych procesów obróbki
- wyrosły na glebie nie przenawożonej azotem

ansie - Czw Paź 21, 2010 15:52

Właśnie zerwałam i wyłuskałam trochę ziarenek siemienia z mojego ogrodu. Niektóre są koloru słomkowego inne ciemnobrązowe, tak ciemne jak te kupne.
Zatem kupne siemię koloru brazowego nie jest prażone.

brajan30 - Czw Paź 21, 2010 16:03

I jeszcze jedno, ziarno to musi być żywe zachowujące zdolność kiełkowania, ludzie z Biosłone badali i wszystkie ziarna jasne miały zdolność kiełkowania o najwyższym współczynniku.
brajan30 - Czw Paź 21, 2010 20:00

Len zwyczajny jest zbierany wtedy, kiedy jego nasiona są dobrze wykształcone, ale zarazem nie mają jeszcze brązowatewgo koloru. Nasiona lnu zwyczajnego dojrzewają podczas suszenia zioła.
http://zielnik.herbs2000....n_zwyczajny.htm

Kangur - Czw Paź 21, 2010 21:12

EAnna napisał/a:
brajan30,
wytłumaczenie, które przytoczyłeś, podane jest z punktu widzenia jakości włókna.
Pomijajac fakt (tak naprawdę najważniejszy z punktu widzenia konsumentów ziarna i oleju lnianego), że są odmiany lnu o największej zawartości najwartościowszego oleju oraz odmiany przeznaczone na włókno, póżny zbiór ziaren może być najkorzystniejszy ze względu na ich dojrzałość.
Owoce (np. pomidory, ogórki), których ziarna przeznacza się na przyszłoroczny siew przetrzymywane sa na krzakach jak najdłużej, praktycznie aż do przejrzenia.
W naturze tak jest, że ziarno samo sie wysiewa, czyli jest na roślinie "aż do końca".
Wobec powyższego podejrzewam, że jasne nasiona lnu zebrano z roślin przeznaczonych głównie na włókno i przyśpieszono/zoptymalizowano zbiór pod kątem jakości tegoż.
Jeżeli kolor ziaren lnu nie jest cechą charakterystyczną ich odmiany i nie ma związku z jakimiś termizującymi obróbkami to wg mnie ciemniejszy kolor ziaren świadczy tylko o ich dojrzałości.
Otwartym pozostaje zagadnienie, czy w dojrzałym ziarnie jest więcej oleju oraz jaki jest udział O3 i O6 w stosunku do ziarna niedojrzałego.

Tylko pogratulowac tak logicznego myslenia i zdolnosci obserwacynej. :hug: :hug:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group