www.DobraDieta.pl
Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl

Przedstaw się - Na dobry początek

Kefa - Wto Lis 30, 2010 00:54
Temat postu: Na dobry początek
Witam wszystkich forumowiczów, znamy się już połowicznie, czyli ja was znam, a wy mnie nie 8-) . Jestem Kefa, mam 38 lat, obecnie "chwilowo" w UK. Forum znalazłam szukając kolejnej diety "cud", no i...jak na razie zostałam przekonana. Dietę LC zamierzam wykorzystać początkowo do pozbycia się zbędnych kilogramów, a jeśli okaże się, że "to jest to", zostanę jej wierna jak długo się da :-)
Jeszcze raz serdecznie wszystkich witam i pozdrawiam.

Kangur - Wto Lis 30, 2010 01:03
Temat postu: Re: Na dobry początek
Kefa napisał/a:
Dietę LC zamierzam wykorzystać początkowo do pozbycia się zbędnych kilogramów, a jeśli okaże się, że "to jest to", zostanę jej wierna jak długo się da :-)
Jeszcze raz serdecznie wszystkich witam i pozdrawiam.

Witamy Cie rowniez serdecznie i mamy nadzieje, ze to nie przysiega pary narzeczenskiej, ze cie nie opuszcze, az sie ......

Anonymous - Wto Lis 30, 2010 01:07
Temat postu: Re: Na dobry początek
Kefa napisał/a:
...Jestem Kefa...
A Witamy, Witamy! :hug:

BTW
Mam nadzieje, ze jestes podobna do Violuni albo JasniePani
lub innej TOPOWEJ DZIEWCZYNY z naszego forum(fizycznie i psychicznie). 8-)

Jednym slowem, ze jestes NORMALNA! :viva:
.

Kefa - Wto Lis 30, 2010 10:11

Dzięki za przyjęcie mnie do grona.

Kangur, jak nie będzie działać tak jak chcę, rzucę bez wahania!

Grizzly, cyt. "że jesteś NORMALNA" (nie umiem cytować 8-) ) 8-) : nie mów hop..., nie chwal dnia przed.. itd, itp...

Kefa - Wto Lis 30, 2010 10:28

grizzly napisał/a:
Mam nadzieje, ze jestes podobna do Violuni albo JasniePani
lub innej TOPOWEJ DZIEWCZYNY z naszego forum(fizycznie i psychicznie).


Grizzly, do tej fizyki to właśnie dążę, jak na razie one dwie razem to akurat wyjdzie jedna ja! :oops:

Witold Jarmolowicz - Wto Lis 30, 2010 11:52

Witamy serdecznie.
Standardowe jedzenie obecnie w Brytanii to koszmarne tuczące badziewie. Musi Pani znaleźć jakieś polskie sklepiki i tam się zaopatrywać zgodnie z Formułą 4eS.
Oczywiście niskowęglowodanowo. :-)
JW

Molka - Wto Lis 30, 2010 15:36
Temat postu: Re: Na dobry początek
grizzly napisał/a:

BTW
Mam nadzieje, ze jestes podobna do Violuni albo JasniePani
lub innej TOPOWEJ DZIEWCZYNY z naszego forum(fizycznie i psychicznie). 8-)

Jednym slowem, ze jestes NORMALNA! :viva:
.

:-D miło mi, fajnie przeczytac cos takiego... :hug:

nottymoni - Wto Lis 30, 2010 16:55

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Witamy serdecznie.
Standardowe jedzenie obecnie w Brytanii to koszmarne tuczące badziewie. Musi Pani znaleźć jakieś polskie sklepiki i tam się zaopatrywać zgodnie z Formułą 4eS.
Oczywiście niskowęglowodanowo. :-)
JW


Pozwole sobie zaprotestowac. W UK to chyba tylko chleb jest gorszy niz w Polsce, cala reszta spozywki (nie mowie o art wyskoprzetworzonych), wybor produktow i jakosc - znacznie lepsza niz w Polsce. Ja do polskiego sklepu jezdze tylko po bialy ser, ogorki kiszone i kosci na zupe:-)

PS. Kefa, milego uzytkowania forum. Z jakiego miasta w UK jestes, jestli mozna zapytac?:)

Hannibal - Wto Lis 30, 2010 17:11

nottymoni napisał/a:
W UK to chyba tylko chleb jest gorszy niz w Polsce, cala reszta spozywki (nie mowie o art wyskoprzetworzonych), wybor produktow i jakosc - znacznie lepsza niz w Polsce.

Zarówno w UK jak i Polsce jest sporo dobrych wartościowych produktów.
Tylko trzeba sobie poszukać.
W Londynie jest dziczyzna, kupa owoców morza, dzikich morskich ryb. W Wa-wie też jest pod tym względem dobrze, choć pewnie tych morskich jest mniej i droższe są. Ale np. taki móżdżek u nas jest dostępny, a tam już kiepsko. Konina też - w Wa-wie no problem, a tam problem.

Kefa - Wto Lis 30, 2010 17:19

Zgadzam się z Hanibalem, i tu i tam można znaleźć dobre produkty. Są takie, które lepiej dostępne będą w Polsce, inne w Agnlii.

Nottymoni, mieszkam na obrzeżach Londynu, co dla mnie jest dosyć kłopotliwe, ponieważ do wszystkich sensownych sklepów mam daleko. Odległości tutaj są ogromne. A ty gdzie mieszkasz?

nottymoni - Wto Lis 30, 2010 19:00

Cytat:
Zgadzam się z Hanibalem, i tu i tam można znaleźć dobre produkty. Są takie, które lepiej dostępne będą w Polsce, inne w Agnlii.


Nie twierdze, ze w Polsce nie mozna znalezc dobrych produktow. Owszem mozna:-) Problem w tym, ze trzeba wiedziec gdzie i co i jakiej firmy. Tu jak kupuje smietane to moge byc pewna, ze nie jest zageszczana maka, maslo to faktycznie maslo a nie mix itp. Herbata ma smak herbaty itp:-) No i roznorodnosc produktow z calego swiata - dla mnie do duzy plus. W Polsce art orientalne znajduja sie tylko w wyspecjalizowanych sklepach. Ja rozumiem, ze popytu nie ma itp ale jak ktos lubi eksperymentowac w kuchnii i w Polsce mieszka z dala od duzych miast, to ciezko jest. No i jeszcze kwestia takich ziemniakow np. Chcialam zrobic rodzinie Jacket Potato i nigdzie nie moglam kupic przyzwoitych, duzych i jednorodnych ziemniakow.

Cytat:
Nottymoni, mieszkam na obrzeżach Londynu, co dla mnie jest dosyć kłopotliwe, ponieważ do wszystkich sensownych sklepów mam daleko. Odległości tutaj są ogromne. A ty gdzie mieszkasz?


Ja mieszkam w Nottingham:-) stad moj nick Nottymoni:-)

Pozdrawiam

Hannibal - Wto Lis 30, 2010 19:05

nottymoni napisał/a:
Problem w tym, ze trzeba wiedziec gdzie i co i jakiej firmy.

No ale tak samo jest w Anglii, moja droga.
Pisali o tym nie raz "rawpaleoeaterzy" z tamtych rejonów.
Firma jest tak naprawdę bez znaczenia jeśli kupuje się produkty nieprzetworzone takie jak mięśnie, organy, tłuszczy i jajka.
"Organic" jest nie raz gorsze od tych, co nie mają tego "tagu", bo rolnikom się to nie opłaca.
Tak więc to pierwsze może być "grain-fed", a to drugie naturalne "grass-fed".

_flo - Wto Lis 30, 2010 19:14

Oczywiście Monika, masz rację. Jeśli chodzi o relatywnie łatwo dostępne produkty UK to jest niebo a ziemia. W Polsce w sklepach sprzedają po stokroć gorszy syf w porównaniu z tutejszym. Taka jest prawda, nie ma się co oszukiwać. Poza tym więcej jest w Anglii małych wyspecjalizowanych sklepików, ja mam pod nosem całą "village".
Do przepysznego mięska, za którym w Polszy trzeba by się nieźle naniuchać też jest dostęp łatwy.

ps. Wiadomo, w supermarketach mięsa, jajców, owoców, warzyw nie ma co kupować, nawet w takim Waitrose. Ja się ostatnio nadziałam na wołowinę z Waitrose, fuj, bleh :razz: Nie spodziewałam się takiej różnicy, nawet w smaku.

Anonymous - Wto Lis 30, 2010 19:24

Hannibal napisał/a:
...No ale tak samo jest w Anglii, moja droga.
Pisali o tym nie raz "rawpaleoeaterzy" z tamtych rejonów...


Oczywiscie tak wlasnie jest! Na CALYM SWIECIE! :viva:

"mlotkowy planktonista" tego jednak "nie kuma"! :hihi:

Ba! Wrecz walczy z kazdym pomyslem "INWESTOWANIA w ZDROWIE"!
Niestety placi zawsze "eutanazja" w wieku 50-70 lat (przecietnie) :viva:

BTW
Polecam ogladac wywiad z Krzysztofem Krauze
http://vod.onet.pl/druga-...76,odcinek.html

Polski reżyser i scenarzysta, jeden z najbardziej cenionych, współczesnych twórców filmowych w Polsce. Dwukrotny zdobywca Złotych Lwów na FPFF w Gdyni, za "Dług" i "Plac Zbawiciela".
Prywatnie syn Krystyny Karkowskiej – polskiej aktorki teatralnej i filmowej znanej między innymi z filmów "Zezowate szczęście" i "Szatan z siódmej klasy". Czterokrotnie żonaty. W 2006 roku zdiagnozowano u niego raka prostaty. Guz wycięto, lecz on nie docenił powagi sytuacji i zlekceważył przeciwnika. W październiku ubiegłego roku okazało się, że ma przerzuty w kościach.
W jaki sposób zmienił się jego stosunek do choroby? Jak walczy o życie? O tym, a także o trudnych relacjach z matką i o miłości do swojej żony Joanny, Krzysztof Krauze opowiedział tylko Jolancie Pieńkowskiej w programie "Druga strona medalu".

_flo - Wto Lis 30, 2010 19:36

nottymoni napisał/a:
Tu jak kupuje smietane to moge byc pewna, ze nie jest zageszczana maka, maslo to faktycznie maslo a nie mix itp.

To znaczy te z supermarketu to też będzie syf. Jeśli chodzi o "mleczne" to tylko niepasteryzowane bezpośrednio od rolnika na "farmer's market" albo z małego wyspecjalizowanego sklepu, np: http://www.nealsyarddairy.co.uk/

Hannibal - Wto Lis 30, 2010 19:48

grizzly napisał/a:
Oczywiscie tak wlasnie jest! Na CALYM SWIECIE! :viva:

Tylko w jednych miejscach jest wybór, a w drugich go nie ma.
W jednych jest większy, a w drugich mniejszy.
Jak ktoś się tym interesuje to skorzysta z większych możliwości.
Jak nie - to nie skorzysta.

Kefa - Wto Lis 30, 2010 22:27

nottymoni napisał/a:
Ja mieszkam w Nottingham:-) stad moj nick Nottymoni:-)


A myślałam, że stąd, że jesteś "naughty" :hah:

Kefa - Wto Lis 30, 2010 22:37

_flo napisał/a:
Poza tym więcej jest w Anglii małych wyspecjalizowanych sklepików, ja mam pod nosem całą "village".
Do przepysznego mięska, za którym w Polszy trzeba by się nieźle naniuchać też jest dostęp łatwy.

ps. Wiadomo, w supermarketach mięsa, jajców, owoców, warzyw nie ma co kupować, nawet w takim Waitrose.


Cóż, czeka mnie zadanie znalezienia tych wyspecjalizowanych sklepików, łatwego dostępu do pysznego mięska, oraz farmerskich rynków. Nie mam żadnej village pod nosem, no chyba że wioskę Tesco-Aldi-Morisson :-/

_flo - Śro Gru 01, 2010 06:05

Yhym.
Możesz zacząć tutaj: http://www.lfm.org.uk/
Możesz też zamówić przez net, np: http://www.wildbeef.co.uk/where-to-buy/

Kefa - Sob Gru 04, 2010 23:38

Spóźnione, ale szczere podziękowania dla flo za link z farmerskimi targami w Londynie. Już skorzystałam. Swoją drogą, jakiż to nowy i odmienny styl zakupów dla mnie! Żadnych eleganckich lodówek, podświetlanych półek, wygodnych wózków, wypolerowanej podłogi, czyściutkich równiutko poukładanych towarów, muzyki sączącej się z głośników... Zamiast tego jakiś skwerek na parkingu, kałuże pod nogami, niebo nad głową, ręce brudne od ziemi po wybieraniu selera, mięso nie takie piękniutkie czerwone, siatki plączą się pod nogami, ręcę drętwieją, bo zimno... Dla mnie bomba :-D
Hannibal - Nie Gru 05, 2010 08:26

Kefa napisał/a:
Zamiast tego jakiś skwerek na parkingu, kałuże pod nogami, niebo nad głową, ręce brudne od ziemi po wybieraniu selera, mięso nie takie piękniutkie czerwone, siatki plączą się pod nogami, ręcę drętwieją, bo zimno... Dla mnie bomba :-D

Poezja 8-)

_flo - Nie Gru 05, 2010 12:27

Kefa napisał/a:
Zamiast tego jakiś skwerek na parkingu, kałuże pod nogami, niebo nad głową, ręce brudne od ziemi po wybieraniu selera, mięso nie takie piękniutkie czerwone, siatki plączą się pod nogami, ręcę drętwieją, bo zimno... Dla mnie bomba

Byłaś w sobotę? :hihi:
Jeśli tak, to jak dla mnie główną przeszkodą jest wtedy tłum ludzi, i ścisk. W sobotę jest portobello market, stały punkt programu turystów, a ten targ akurat jest czynny chyba codziennie, więc można te atrakcje ominąć.

Kefa - Nie Gru 05, 2010 21:43

Nie wiem czy mówimy o tym samym targu, bo tłoku nie było żadnego, zresztą, tłum rzuca się właśnie na Portobello, a taki ryneczek to dla koneserów i znawców jest... A miejsc typu Oxford Street czy właśnie Portobello unikam w weekend, ze względu na moją „tłumofobię”.
Kefa - Nie Gru 05, 2010 21:55

Aaa, to ja byłam na innym, bardzo blisko stacji metra Notting Hill Gate. Schowany za domami, niewidoczny z ulicy. Czytałam, że taki ma być jego charakter, kameralny, bez rozgłosu. Jestem zadowolona z niego, bo kupiłam wszystko, co chciałam.
_flo - Nie Gru 05, 2010 22:01

Ok. Bo na portobello też jest market z jadłem, ale to mi się kompletnie nie zgadzało, bo on jest bardzo słaby jeśli ktoś tam się wybiera w celach zanabywania mięska. Dlatego też miałam przebłysk śledczego od spisków, i pomyślałam sobie, że to jakaś prowokacja :D
Nie wiedziałam o tym na samym Notting Hill.
To w ogóle nie moja część miasta zresztą, od dawna już.

Kefa - Nie Gru 05, 2010 22:04

Haha, ja na prowokatorkę za słaba w temacie na razie jestem, póki co zajmuję się agenturą 8-)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group