Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Każde dziecko jest "święte"?
Autor Wiadomość
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Pią Maj 14, 2010 21:07   Każde dziecko jest "święte"?

Jest temat ;"Każdy rodzic jest "święty""?
Dla odmiany zakładam wątek ,w którym możemy podyskutować o "świętości" każdego dziecka.
Ostatnio oglądałam film pt. "Dziewczyna z sąsiedztwa".
http://www.filmweb.pl/f37...85siedztwa,2007
Przyznaję,że ledwo przedarłam się przez ten film.Trudno uwierzyć,że coś takiego może mieć miejsce i jak okrutne potrafią być dzieci.
Matka psychopatka ma ogromny wpływ na swoje dzieci ,które ją uwielbiają.
.Ale pojawia się "ale",czy każde dziecko takiego rodzica psychopaty rośnie na psychopatę?
Czy dziecko może krzywdzic bezkarnie bo jest dzieckiem? Jest "święte" ,a winą za popałnione przez dziecko przestępstwa obarczać rodziców,karać ich?
Widuję czasem dzieci,które się biją ,które nie pozwalają niektórym swoim kolegom dojść spokojnie do domu,bo grożą pobiciem.Kiedy widzę takie przypadki,to zdarza mi się zareagować,ale przyznam szczerze,że zaczynam się obawiać ,abym przy okazji nie oberwała od jakiegoś małolata. Zastanawiam się dokąd to wszystko zmierza ,jakie rośnie przyszłe pokolenie ,czy lepsze niż poprzednie,czy może będzie jeszcze gorzej.
 
     
zbiggy 
Genotypowy Troll


Pomógł: 28 razy
Dołączył: 11 Paź 2008
Posty: 1273
Wysłany: Pią Maj 14, 2010 21:43   

Berne mawiał "dzieci rodzą się jako księżniczki i książęta, a rodzice zamieniają je w żaby" :)

no może nie tylko o rodziców chodzi bo być może inaczej to samo dziecko, z tymi samymi rodzicami i rodzeństwem, wyląduje w życiu wychowując się na Pradze Północ w państwowej szkole a inaczej gdzieś w Wilanowie chodząc do szkoły w "zatoce czerwonych świń".

Cytat:
Czy dziecko może krzywdzic bezkarnie bo jest dzieckiem? Jest "święte" ,a winą za popałnione przez dziecko przestępstwa obarczać rodziców,karać ich?


z tego co wiem, do pewnego wieku jest odpowiedzialność rodziców za czyny dziecka, a po przekroczeniu tego wieku dziecko może ponosić odpowiedzialność karną.

Cytat:

Widuję czasem dzieci,które się biją ,które nie pozwalają niektórym swoim kolegom dojść spokojnie do domu,bo grożą pobiciem.Kiedy widzę takie przypadki,to zdarza mi się zareagować,ale przyznam szczerze,że zaczynam się obawiać ,abym przy okazji nie oberwała od jakiegoś małolata. Zastanawiam się dokąd to wszystko zmierza ,jakie rośnie przyszłe pokolenie ,czy lepsze niż poprzednie,czy może będzie jeszcze gorzej.


czy w przyszłości dzieci będą się biły bardziej niż obecnie to mały pikuś w porównaniu z tym jak będą spłacać zadłużenie dzisiaj zaciągane ochoczo przez nasze rządy;

ale próbując odpowiedzieć na pytanie : pewnie nastąpi dalsze rozwastwianie, tak że naukowiec który wychowuje dzieciaki na swoich następców nie będzie musiał mieszkać obok menela który nb też przekazał dzieciom adekwatny skrypt życiowy.

Pewnie jak będziemy mieć po 60-70 to dzieciaków w Polsce będzie tak mało, że będą skarżyć się na forum że bandy emerytów się biją i nie pozwalają swoim kolegom dojść spokojnie do domu i zaczynają się obawiać czy reagować aby nie oberwać od jakiegoś dziadka :)
_________________
I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Maj 14, 2010 22:32   Re: Kazde dziecko jest "swiete"?

IgaM napisał/a:
Ale pojawia sie "ale",czy kazde dziecko takiego rodzica psychopaty rosnie na psychopate?

Nie. Oczywiscie, ze nie.
To przeciez zalezy od wielu czynnikow. Od temperamentu dziecka, przemian biochemicznych w mozgu (czynniki biologiczne), tego, czy dziecko spotka swiadomego swiadka, czy znajdzie kogos, niekoniecznie rodzica, kto pokaze mu, ze mozna inaczej (czynniki psychiczne), oraz od tego w jakim kontekscie socjalnym to dziecko bedzie "zanurzone" - jakie zachowania beda wzmacniane przez rowiesnikow etc.
Do tego dochodzi pewien czynnik losowy, jakas nieoznaczonosc, cos niemozliwego do przewidzenia - dla mnie analog mechaniki kwantowej bylby tu dobra metafora.

To wszystko daje najrozniejsze mozliwosci. Dziecko psychopaty moze byc malarzem, kims, z nerwica natrectw, psychopata, osoba wzglednie normalna - itd, itp.

Ja traktuje jednak czynniki "rodzic", "trauma" jako warunek konieczny, niedostateczny, dlatego, ze nie slyszalem jeszcze o psychopacie, ktory nie przezylby czegos mocnego - ze strony rodzica, opiekuna, lub innego doroslego majacego nad nim jakas wladze/przewage.

Cytat:
Czy dziecko moze krzywdzic bezkarnie bo jest dzieckiem? Jest "swiete" ,a wina za popalnione przez dziecko przestepstwa obarczac rodzicow,karac ich?

Nie.
Trzeba jasno odroznic przyczynowosc od odpowiedzialnosci.

Ja wspolczuje malemu Hitlerowi, bezbronnemu, niewinnemu dziecku, ktore bylo maltretowane, lamane, bite, ponizane, wysmiewane, pogardzane, calkowicie wgniecione w ziemie przez swojego ojca, przy braku reakcji otoczenia.
Ale dorosly Hitler, ktora ma krew na rekach nie zasluguje na jakakolwiek moja empatie, i nie chcialbym miec nic z nim wspolnego.

Cytat:
Widuje czasem dzieci,ktore sie bija ,ktore nie pozwalaja niektorym swoim kolegom dojsc spokojnie do domu,bo groza pobiciem.


Dzieci, ktore sa w tej sytiacji poszkodowane trzeba bezwzglednie chronic.

Natomiast pomysly wychowawcze, by te agresywne dzieci "prostowac" przy pomocy kar cielesnych: np pomysly pana Giertycha, czy JKM, ktorzy postuluja chloste w szkolach i osrodkach wychowawczych - to droga do nikad.
Bo takie dzieci sie uteperuje, poprzez wzmocnienie negatywne uzyskamy pewne postawy, ale tylko wtedy, gdy dziecko bedzie odczuwalo niebezpieczenstwo kary.
Takie bicie powoduje takie same fantazje o zemscie i tlumiony, a pozniej byc moze wypierany gniew, jak bicie przez rodzica.
Gdy potem taki osobnik bedzie czul przewage - da upust temu co sie w nim nagromadzilo. Byc moze nerwy mu puszcza po opuszczeniu szkoly, gdy spotka swego nauczyciela - przesladowce na ulicy i da mu w cwarz, byc moze wyzyje sie na swojej zonie, albo reka mu poleci na jego dziecko. Co oznacza "podaj dalej", przekazanie patologii pokolenie nizej.

Oczywiscie nie u kazdego tak musi byc. Tak jak nie kazde dziecko psychopaty zostaje psychopata.
Byc moze taka osoba stanie sie artysta tworzacym cos wyjatkowego, nasyconego emocjami, jednak bedzie niszczyl siebie narkotykami, depresja, chorobami.. Byc moze taka osoba bedzie obsesyjna w stosunku do siebie, czy partnera, byc moze wyjdzie to jeszcze jakos inaczej.
A byc moze przepracuje to na tyle, by uniknac zaburzenia.

W kazdym razie moje zdanie jest takie, ze najwazniejsza jest prewencja.
A gdy mamy dziecko agresywne, aspoleczne - to nalezy chronic inne dzieci, a pomoc dziecku polegac powinna na treningu poprzez wzmocnienia pozytywne + terapia na glebszym poziomie by dotrzec do tych uczuc, ktore powoduja takie, a nie inne nieadaptacyjne zachowania.
I to jest przyczynowe rozwiazanie problemu.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
zbiggy 
Genotypowy Troll


Pomógł: 28 razy
Dołączył: 11 Paź 2008
Posty: 1273
Wysłany: Pią Maj 14, 2010 23:16   

zenon napisał/a:

Natomiast pomysly wychowawcze, by te agresywne dzieci "prostowac" przy pomocy kar cielesnych: np pomysly pana Giertycha, czy JKM, ktorzy postuluja chloste w szkolach i osrodkach wychowawczych - to droga do nikad.


dzisiaj dla zdemoralizowanych nastolatków często idolem jest wieloletni recydywista bo dotąd w życiu nie pracował tylko siedział w więzieniach zajmując coraz wyższe miejsce w subkulturze, zrobił sobie tatuaże na pagonach, pobił strażnika itp. "życiowe dokonania"

i nie do każdego małolata trafia argumentacja, że "jak pójdziesz do więzienia to zmarnujesz sobie życie" bo niektórzy trzymają się takiego skryptu w którym to więzienie jest jedynym miejscem na robienie swoistej kariery

dla mnie przywrócenie równoważności kara = hańba, niech to będzie nawet pręgierz na rynku :) czy piętnowanie żelazem (oczywiście że nierealistycznie to brzmi) to odebranie części satysfakcji tym którzy pełnymi garściami korzystają z "humanitaryzmu" czy innych mitów współczesnej cywilizacji.
_________________
I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Sob Maj 15, 2010 00:45   

Trzeba bujać w obłokach, żeby nie widzieć, że zdarza się, że w rodzinach psychopatycznych wyrastają normalne dzieci i odwrotnie, w rodzinach normalnych rosną psychopaci.
JW
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 15, 2010 07:08   Re: Kazde dziecko jest "swiete"?

[quote="zenon"]
IgaM napisał/a:


Cytat:
Widuje czasem dzieci,ktore sie bija ,ktore nie pozwalaja niektorym swoim kolegom dojsc spokojnie do domu,bo groza pobiciem.


Dzieci, ktore sa w tej sytiacji poszkodowane trzeba bezwzglednie chronic.


Mam odwrotne przemyślenia. Takim dzieciakom trzeba bezwzględnie zdjąć parasol ochronny i wrzucić na matę. Koniecznie na sport chwytany, gdzie jest bliski kontakt, zawody oraz sparingi, a nie fantazjowanie i robienie jakichś ciosów śmierci w powietrze. Chronienie paradoksalnie nie da dziecku żadnego trwałego oparcia i pewności siebie, a tylko zacementuje wcześniej wydumane przekonanie o własnej słabości i bezradności.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
zbiggy 
Genotypowy Troll


Pomógł: 28 razy
Dołączył: 11 Paź 2008
Posty: 1273
Wysłany: Sob Maj 15, 2010 07:42   Re: Kazde dziecko jest "swiete"?

Waldek B napisał/a:

Mam odwrotne przemyślenia. Takim dzieciakom trzeba bezwzględnie zdjąć parasol ochronny i wrzucić na matę. Koniecznie na sport chwytany, gdzie jest bliski kontakt, zawody oraz sparingi, a nie fantazjowanie i robienie jakichś ciosów śmierci w powietrze. Chronienie paradoksalnie nie da dziecku żadnego trwałego oparcia i pewności siebie, a tylko zacementuje wcześniej wydumane przekonanie o własnej słabości i bezradności.


a ja mam jeszcze inne - to co Waldek proponujesz na pewno nie zaszkodzi w pewnych sytuacjach, ale być może jeszcze ważniejsza jest inteligencja emocjonalna takiego dziecka - żeby umiało nawiązać porozumienie z takimi agresywnymi kolegami, albo jak się nie da z nimi , to nawiązać sojusz ze starszymi i silniejszymi - bo żeby nie wiem jaki był z niego zapaśnik, to nec Hercvles contra plvres.
_________________
I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 15, 2010 09:51   

EI jest najważniejsza, ale z tego co się orientuje nie ma jeszcze wielu kursów dla dzieci. A to by się przydało.

Swoją drogą w sekcji sportowej dzieciak i bez psychologa zawiązuje automatycznie sojusze oraz przyjaznie. Świadomość ciała i mowa ciała się mu zmieniają, więc inne emocje będzie otoczenie odczuwać na jego widok.

Plvres zazwyczaj tych wyluzowanych, wyprostowanych i pewnych siebie nie tłamsi, nawet mimo przewagi wzrostowej, wiekowej, wagowej, liczebnej i logicznej pewności stu procent szans na wygraną.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Sob Maj 15, 2010 09:55, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Sob Maj 15, 2010 09:54   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Trzeba bujac w oblokach, zeby nie widziec, ze zdarza sie, ze w rodzinach psychopatycznych wyrastaja normalne dzieci

Co to znaczy "normalne dzieci"?
Takie ktore nie lamia norm spolecznych i nie maja syndromu socjopaty? Owszem.
Ale to jeszcze nie znaczy, ze nie maja deficytow w innych sferach: np w zwiazku, postrzeganie wlasnego ciala i obraz ciala etc.
Z punktu widzenia interesu spolecznego takie osoby sa "normalne", ale..

Cytat:
i odwrotnie, w rodzinach normalnych rosna psychopaci.
JW

Co to znaczy "normalna rodzina"?

Pewnie, znalem kilka osob z "rodzin normalnych" w rozumieniu potocznym. Zero przemocy, dobrobyt, rodzice dobrze sytuowani, dzieci mialy duzo wolnosci, niczego im nie brakowalo ze spraw materialnych.
I takie dzieci siegaly na przyklad po narkotyki, i mialy z tym na prawde duzy problem.
No, znam takie przypadki.

Juz samo to, ze rodzice przez lata nic nie zauwazyli, bo byli zajeci swoimi sprawami albo kwestia zdobywania pieniedzy o czyms swiadczy.
Choc nie umniejszam wplywu otoczenia i niedojrzalosci dziecka, jak rowniez predysozycji genetycznych do siegania po pewne srodki.

Tymniemniej nikt szczesliwy nie siega po dragi i nie choruje psychosomatycznie :)
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 15, 2010 10:03   

A zdrowe ludy Westona? ;-) Były całkiem szczęśliwe, a zużywały tony dragów - święta sezonów, inicjacje, koronacje, polowania, gry i zabawy, śpiewy, tatuaże, malowanie jaskiń etc. :-P
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Sob Maj 15, 2010 10:05, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Sob Maj 15, 2010 10:09   Re: Kazde dziecko jest "swiete"?

Waldek B napisał/a:

Mam odwrotne przemyslenia. Takim dzieciakom trzeba bezwzglednie zdjac parasol ochronny i wrzucic na mate. Koniecznie na sport chwytany, gdzie jest bliski kontakt, zawody oraz sparingi, a nie fantazjowanie i robienie jakichs ciosow smierci w powietrze. Chronienie paradoksalnie nie da dziecku zadnego trwalego oparcia i pewnosci siebie, a tylko zacementuje wczesniej wydumane przekonanie o wlasnej slabosci i bezradnosci.


Trzeba roznicowac pewne sprawy.

Slyszalem na ten przyklad o przypadku dziecka, ktore bylo wychowywane przez nadopiekuncza matke. Nie bede zaglebial sie w szczegoly, powiem tylko, ze ten biedny dzieciak spal z matka do 16 roku zycia!
Mamusia odprowadzala i przyprowadzala go do szkoly, nigdzie nie wychodzil sam, nie chodzil do przedszkola, ominal go etap socjalizacji, na wycieczki szkolne nie jezdzi lub jezdzi z matka, nie ma znajomych, kolegow, jakiejkolwiek prywatnosci, ma ograniczona wolna wole.

I to wszystko pod haslem bezpieczenstwa i opieki!

Wszyscy zgodzimy sie z tym, ze to jest chore.

Milosc rodzica do dziecka to jedyna milosc, gdzie finalem ma byc rozstanie, separacja, opuszczenie.
Rodzic powinien dawac rzetelna pomoc, tak aby dziecko bylo w przyszlosci zdolne do samodzielnego poruszania sie w swiecie.

Nie mialem na mysli tego, ze dzieci, ktore sa gnebione przez rowiesnikow nalezy "chronic" w ten sposob, ze wzmocni sie ich wyuczona bezradnosc - jezeli to jest przyczyna tego, ze sobie nie radza. Ale przyczyn moze byc masa. Czy dzieciaka, ktory ma jakas niepelnosprawnosc i to jest powodem drwin rowiesnikow tez rzucisz na mate?

Trzeba roznicowac, nie kazda metoda jest uniwersalna i nie wszedzie sie sprawdzi.

Na pewno "pomoc" nie moze polegac na zaglaskaniu i trzymaniu pod kloszem. Bo efekt moze byc taki, ze gdy osoby chroniacej zabraknie, to taka osoba nie bedzie zdolna do samodzielnego przetrwania.

Mozna przegiac w obie strony. Mozna zaglaskac, mozna kazac z marszu biegac maratony (rzucic na mate).

Jedno i drugie to radykalizm.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Sob Maj 15, 2010 10:12   

Waldek B napisał/a:
A zdrowe ludy Westona? ;-) Byly calkiem szczesliwe, a zuzywaly tony dragow - swieta sezonow, inicjacje, koronacje, polowania, gry i zabawy, spiewy, tatuaze, malowanie jaskin etc. :-P


Wszystko zalezy od kontekstu.
Mozna napic sie lampki wina codziennie do obiadu, mozna byc alkoholikiem niszczacym siebie i swoje najblizsze otoczenie.

A czy u ludow Westona wszyscy byli szczesliwi i nie odczuwali napiec psychicznych to nie wiem. Brak danych
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Sob Maj 15, 2010 10:19   Re: Kazde dziecko jest "swiete"?

zbiggy napisał/a:

a ja mam jeszcze inne - to co Waldek proponujesz na pewno nie zaszkodzi w pewnych sytuacjach, ale byc moze jeszcze wazniejsza jest inteligencja emocjonalna takiego dziecka - zeby umialo nawiazac porozumienie .....



Chodzilem do 3 podstawowek, i w tej ostatniej na poczatku mialem problem z asymilacja i bylem traktowany zle.

Nie trwalo to na szczescie dlugo, bo oto byly ostatnie klasy i lada moment mialy byc egzaminy do liceum. No, a ja bylem najlepszy z matmy w szkole, i w sumie bylem sprawniejszy w rozwiozywaniu zadan od naszej pseudo matematyczki (ktora byla po jakims liceum pedagogicznym, ktore skoszyla 45 lat wczesniej, i jako jedyna w szkole chciala by do niej mowic "pani profesor" :P ).
Pozatym mialem super relacje ze wszystkimi dziewczynami w klasie, co sprawialo, ze majac kose ze mna mialo sie rowniez kose z kolezankami 8)

No a sport tez sporo daje, ja to wiem po sobie, duzo mia dalo plywanie. Pewnosc siebie z plywalni mozna bylo potem modelowac w innych kontekstach zyciowych.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Sob Maj 15, 2010 12:02   

Przeczytałam Wasze przemyślenia,teraz przedstawie swoje.Ostatnio wzięło mnie na rozmyślania,rozmawiam też ,ale nie wiem jak mi wyjdzie z pisemnym przekazem.
Czy człowiek rodzi się "tabula rasa"? Nie.Dzieci nie rodzą się "jednakowe",nie rodzą się "księżniczkami",ani" książętami" ,nie rodzą się "święte","czyściutkie".To my tak dzieci postrzegamy,bo są malutkie ,słodziutkie ,milutkie ,ładnie pachną takim "ciepełkiem",są bezbronne,nie mogą nikomu uczynić krzywdy i tak w istocie jest -to cecha wspólna wszystkich nowo narodzonych dzieci i jeśli dorosły czlowiek skrzywdzi takie dziecko,to nie ma żadnego "zlituj się" dla tego dorosłego.
Co z cechami charakteru?Czy nowonarodzone dzieci mają jednakowy charakter?Nie.Na zachowanie się dziecka ma wpływ również okres prenatalny,ale to jeszcze nie wszystko ponieważ małe dziecko rodzi się z zestawem genów,z cechami charakteru,które dziedziczone są po przodkach,niekoniecznie przecież po rodzicach,ale może być ,że po dziadkach,po pradziadkach itd..Rodzi się z cechami,które dziecko będzie przejawiało od najwcześniejszych momentów swojego życia.Od tych cech charakteru będzie zależało,jak mały czlowiek będzie reagował na sytuacje,w których będzie się znajdował itd.
Chyba każdy rodzic,który ma więcej niż jedno dziecko zauważy różnice w zachowaniu pomiędzy swoimi dziećmi,dzieci nie są jednakowe-przynajmniej moje,pomimo tego,że traktuję swoje córki jednakowo,staram się itd.Jedne dzieci są krnąbrne,robią niemal wszystko po swojemu,wyrażają swoje zdanie,którym mogą się narazić ,ale i tak to robią,drugie dzieci są "poprawne politycznie" ,wyczują sytuacje i zrobią tak,by się przypodobać .Jedne dzieci są rozchukane,drugie spokojne,jedne mogą gadać na okrągło,inne są malomówne,jedne potrafią pięknie śpiewać,inne pięknie malować itd,itd.
Pewnie też spotkaliście takie dzieci,którym wystarczy powiedzieć słowo i zrozumieją pewne rzeczy,a innym można tłumaczyć setki razy i jak "grochem o ściane".
Te różnice między dziećmi zauważy też ten,który miał rodzeństwo.
Oczywiście rodzice,najbliżsi mają ogromny wpływ na wychowanie,to nie ulega wątpliwości,ale trzeba pamiętać,że dziecko nie rodzi się "tabula rasa".Mało tego,nawet zygotki nie są jednakowe,a co dopiero noworodki,niemowlęta itd.

Zenon napisał,że współczuje małemu Hitlerkowi,ale dorosłemu Hitlerowi już nie,a ja powiem tak;współczucie dla małego agresywnego dzieciaka,który patrzy tylko,żeby kogoś kopnąć kończy się,gdy taki skrzywdzi nasze dziecko.My wychowujemy dziecko,staramy się,rozmawiamy z dziećmi,uczymy,a tu w pewnym momencie jakiś agresywny dzieciak atakuje nasze dziecko i je krzywdzi.Jak ustrzec swoje dziecko ,które nie jest zainteresowane walkami przed takimi małymi "przestępcami"?Chyba najlepiej omijać szerokim łukiem....,ale znów takie omijanie,które powoduje przymykanie oczu na agresywne zachowanie małych dzieci,może się źle w przyszłości skończyć..Tak więc chyba lepiej zareagować natychmiast,bo kiedy przymkniemy oczy,dzieciak może przekroczyć następną granicę ,może posunąć się krok dalej.Dzieciak powinien odpowiedzieć za swoje zachowanie,jeśli nie poniesie żadnych konsekwencji posunie się dalej,jak już wspomniałam.Co z rodzicami takiego dziecka?Z rodzicami,którzy większość czasu przebywają w pracy,aby zarobić na życie?Kazać im się zwolnić z pracy,aby częściej przebywali w domu z dzieckiem? To kto w takim razie zapłaci im za czynsz,gaz,prąd,samochód itd?
To wszystko jest bardzo skomplikowane.Można mówić tak jak wspomniał Zbiggy,że to samo dziecko,z tymi samymi rodzicami i z tym samym rodzeństwem będzie inaczej się zachowywało mieszkając na Pradze Północ ,inaczej w Wilanowie.Inaczej będzie zachowywało się to dziecko,jak i jego rodzice i rodzeństwo.Tak więc wiele,wiele czynników wpływa na zachowanie się dzieci,rodziców,rodzeństwa itd.

Ostatnio czytam książki Mika Walteriego.Przeczytałam dwie ;"Egipcjanin Sinuhe" i "Karin,córka Monsa" .Obecnie czytam trzecią.
W tych książkach autor między innymi zwraca uwagę na to,że moment naszych narodzin,moment naszej śmierci jest zapisany w gwiazdach.Zycie nasze też zależy od położenia gwiazd.Ale pokazuje też,jak zgubny wpływ ma taka wiara na wierzącego,szczególnie pokazane jest to w "Karin ,córce Monsa"-zachęcam do przeczytania.Zachodzi taka samospełniająca się przepowiednia.Ludzie radzą się astrologów,ci im mówią co ich spotka i oni podporządkowują swoje życie tym przepowiedniom .
Życie ludzkie jest takie skomplikowane,zawiłe,zależne od wielu czynników,na które czasami nie mamy wpływu,do tego dochodzą prawa fizyki itd.
Ostatnio zmieniony przez IgaM Sob Maj 15, 2010 12:08, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Sob Maj 15, 2010 12:18   Re: Kazde dziecko jest "swiete"?

Waldek B napisał/a:
Takim dzieciakom trzeba bezwzględnie zdjąć parasol ochronny i wrzucić na matę. Koniecznie na sport chwytany, gdzie jest bliski kontakt, zawody oraz sparingi, a nie fantazjowanie i robienie jakichś ciosów śmierci w powietrze.

Nie widzę tego tak,to zależy od zainteresowań.Równie dobrze mogłabym napisać,że najlepiej aby wszystkie dzieci chodziły na lekcje gry na pianinie,bądź na balet .Czy każdy to lubi? Chyba nie. Są dzieci bardzo zadziorne,takie które potrafią się obronić,takie,które zaczynają bijatyki i takie,które do takich bijatyk kompletnie się nie nadają.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Sob Maj 15, 2010 12:21   

Nie.

Dzieci nie rodza sie z cechami charakteru.
Charakter, osobowosc sie ksztaltuje.

To, co jest wrodzone to temperament, pewne wlasciwosci ukladu nerwowego: wrazliwosc sensoryczna, reaktywnosc, potrzeba stymulacji, odpornosc na bol i tak dalej i tak dalej.

Osobowosc sie rozwija w procesie dorastania, przy czym temperament jest jakby punktem wyjscia.

Pisalem o tym w innym watku, ze widze to tak, ze np psychopaci maja tam jakies cechy temperamentu:. I przy pewnych czynnikach psychospolecznych (bo temperament traktuje jako czynnik biologiczny) z danych cech wrodzonych moze uksztaltowac sie psychopata, a przy innych - makler gieldowy, lub hirurg. Bo cechy teperamentu u psychopatow promuja ludzi w tych zawodach.

Powtorze jeszcze raz. Poruszamy sie w modelu bio - psycho - spolecznym.
Nikt nie redukuje problemu tylko do kwestii rodzicow i dziecinstwa.

A z tym malym Hitlerem to nie zrozumialas.
Roznicujmy przyczynowosc od odpowiedzialnosci.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Maj 15, 2010 12:36   

Zgadzam się z tym iż rodzeństwo może być bardzo różne, jednemu wystarczy powiedzieć raz, innemu można gadać bez końca bez rezultatu...
Myślę, ze takim "niespokojnym dzieciom" warto organizować czas, wymyślać zabawy i uczestniczyć w nich razem z dzieckiem.... taki dzieciak potrzebuje więcej uwagi i pochwał za dobre sprawowanie, a jeśli krytyka to konstruktywna , wyważona bez umniejszania tak by dziecko nie czuło się dyskryminowane a jednocześnie zrozumiało ze postąpiło niesłusznie .... ale teoria teorią a życie życiem, dużo zależy od świadomości rodziców....
Ogólnie brak czasu dla dzieci, brak kontaktu emocjonalnego skutkuje tym, iz w przypadku "trudnych dzieci" konsekwencje mogą być opłakane....
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Sob Maj 15, 2010 12:39   

Zenon to co zaprezentowałeś powyżej,to zwykłe nazewnictwo;temperament/charakter/osobowość itd.
Tak czy siak,dziecko nie rodzi się zupenie "czyste" .
W momencie kiedy dziecko będzie znęcało się nad innym dzieckiem nie będziesz się zastanawiał,czy to temperament,osobowość,czy charakter.

Jak macie możliwość obejrzenia tego filmu,do którego wkleiłam link w pierwszym poście,to obejrzyjcie.Jestem ciekawa jakie wyzwoli w Was uczucia.Jestem ciekawa co poczujecie do chłopców ,którzy pastwią się nad dziewczyną.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Sob Maj 15, 2010 12:47   

Ale moment.

Nie zapominajmy, ze rodzenstwo to nie sa dwie driady:

rodzic - rodzic - dziecko 1
rodzic - rodzic - dziecko 2

Przeciez to jest caly system rodzinny i nie mozna traktowac dzieci jako "uklady odizolowane".
Przeciez tu sa roznorakie emocje.

z punktu widzenia czlowieka doroslego, gdy rodzi sie kolejne dziecko w rodzinie to oczywistym jest, ze to pierwsze dziecko bedzie tak samo kochane.

Ale z punktu widzenia dziecka to jest juz "trauma". Bo nawet jesli dziecko jest juz duze, i swiadomie rozumie pewne sprawy, to podswiadomie bedzie czulo zlosc, lek, zazdrosc, gniew na rodzicow, ktorzy poswiecaja mniej czasu i na mlodszego brata/siostre, ktory jest "konkurentem".
Oczywiscie te uczucia sa czesto nawet nieuswiadomione, no bo przeciez na pewnym etapie rozwoju socjalnego wiemy, ze nie mozna takich uczuc odczuwac, bo nie wypada, bo duze dzieci juz sie nie gniewaja bez powodu, bo to dziecinne, niedojrzale i glupie sie gniewac.
I w ten sposob mamy oto konflikt wewnetrzny.

Z drugiej strony mlodsze dziecko moze czuc sie zagrozone, bo to wieksze jest czesto 3 razy wieksze od niego, ma przewage fizyczna i jest najzwyczajniej dominowane. Jest poczucie zagrozenia, chec pokazania sie, potrzeba bezpieczenstwa. I czesto bywa tak, ze to mlodsze wchodzi w koalicje z rodzicem, ze w razie sporu chroni sie u rodzica, a starsze dostaje bure czy lanie, "bo powinno byc madrzejsze".

A to tylko wzmaga poczucie odrzucenia i wewnetrzna nieuswiadomiona wscieklosc wynikajaca z poczucia odrzucenia.
I tak w kolo macieju.

No, ale to geny powoduja, ze rodzenstwo jest tak rozne.
Tak tak. To geny :roll:
No bo przeciez rodzice traktuja mlodsze i starsze dziecko tak samo.
Wiec to musza byc geny 8)
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 15, 2010 12:50   

Pływanie jest super dla dzieci, zaraz po zapasach jeśli idzie o harmonijny rozwój całego ciała.

Cytat:
Czy dzieciaka, ktory ma jakas niepelnosprawnosc i to jest powodem drwin rowiesnikow tez rzucisz na mate?


To zależeć będzie jak bardzo on byłby niepełnosprawny... Jeden z największych mistrzów ADCC - JJ Machado urodził się bez palców u jednej ręki. Paradoksalnie min dlatego stał się najbardziej technicznym i nie do zagięcia mistrzem swoich czasów.

http://www.youtube.com/watch?v=x5GbXW-Y5DM

[URL=http://img63.imageshack.us/i/machadoworkshops.jpg/][/URL

W ADCC wystąpił kiedyś koleś bez obu nóg. Widziałem ludzi ślepych ćwiczących bjj i judo, dzieci autystyczne kulające się, trenowałem raz nawet z facetem bez ramienia. To samo z pływaniem.

Nawet ważniejsze od sprawności fizycznej będzie dla dziecka właśnie to obycie w grupie, sojusze, interakcje, dyscyplina, etyka pracy etc. Bez jakiegoś tam przeginania z medalami czy stawianiem dbałości o ciało ponad wszystko.

Chyba możliwy jest złoty środek miedzy feministycznym dowożeniem dziecka czołgiem do szkoły, albo wychwalaniem od gieroi za złamanie ręki rówieśnikowi, jak to ma miejsce np u Czeczenów.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Sob Maj 15, 2010 12:55   

Napiszę Wam co mnie wkurza.
Człowiek poświęca dzieciom mnóstwo czasu,tłumaczy dzieciom mnóstwo zjawisk,rozwija w nich ich umiejętności ,uczy wyrażania swoich uczuć i w pewnym momencie na drodze staje jakiś agresywny dzieciak,który nie wie ile jest dwa razy dwa ,który wyżywa się na dziecku .No przecież szlag człowieka może trafić.
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Sob Maj 15, 2010 13:03   

zenon napisał/a:
No bo przeciez rodzice traktuja mlodsze i starsze dziecko tak samo.

Nie ma takiej możliwości traktowania dzieci tak samo,bo mają różne temperamenty.Do każdego dziecka (rodzeństwo) trzeba podejść indywidualnie-imo.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Sob Maj 15, 2010 13:10   

Waldek B napisał/a:
Chyba mozliwy jest zloty srodek

Tak.
Cytat:
albo wychwalaniem od gieroi za zlamanie reki rowiesnikowi, jak to ma miejsce np u Czeczenow.

Niekoniecznie u Czeczenow.

U mnie w podstawowce na zielonej szkole byla taka akcja, ze zamkneli w lazience jednego chlopaka, tzn manewr polegal na wyjeciu gwozdzia z klamki, i gdy on sie zamknal od srodka wyjeto te czesc klanki z bolcem.

siedzial w tej lazience kilka minut. potem ktos wyEBal te taka kratke u dolu drzwi.

Potem ktos cos do tej lazienki wrzucil i jeden chlopak wlozyl tam teke, zeby to cos wyjac.

No i ten gosc, ktory byl tam zamkniety jak zobaczyl, ze ktos wlozyl u dolu reke i cos maca, to wlazl na sedes i naskoczyl mu na reke lamiac ja, nawet nie wiem czy to nie bylo zlamanie otwarte :shock:

Potem mamusia na zebraniu mowila, ze jest dumna z Tomusia, bo unie sie bronic.

A to nie byla czeczenka, tylko polka, pani z zarzadu jednego z bankow, ojciec wiceprezes jednego z towarzystw ubezpieczeniowych.
Oczywiscie to, ze rodzice rozwiedzeni NIE MOZE miec jakiegokolwiek wplywu na zachowanie syna. No bo niby jak :roll:
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Sob Maj 15, 2010 13:11   

IgaM napisał/a:
Napisze Wam co mnie wkurza.
Czlowiek poswieca dzieciom mnostwo czasu,tlumaczy dzieciom mnostwo zjawisk,rozwija w nich ich umiejetnosci ,uczy wyrazania swoich uczuc i w pewnym momencie na drodze staje jakis agresywny dzieciak,ktory nie wie ile jest dwa razy dwa ,ktory wyzywa sie na dziecku .No przeciez szlag czlowieka moze trafic.


Ale to jest jak najbardziej zdrowa reakcja.

To, ze podmiot krzywdzacy Twoje dziecko jest tez dzieckiem, nie oznacza, ze nie jest odpowiedzialny za to co robic. Bo jest.
Tymniemniej jego rodzice sa odpowiedzialni po czesci za przyczynowosc takich zachowan, co nie usprawiedliwia i nie umniejsza krzywdy, jaka Twoje dziecie doswiadczylo.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Sob Maj 15, 2010 13:22   

Może ze dwa miesiące temu idę sobie chodnikiem i widzę,że za jednym chłopcem biegnie drugi (ze szkoły,mieli plecaki na plecach) i nie pozwala spokojnie dojść mu do domu.Popycha,chłopak placze i wyobraźcie sobie,że żaden dorosły który przechodził nie zareagował! Nawet nie spojrzeli ,ani słowa.
Ja się odezwałam.Zawołałam do krzywdzonego chłopca,żeby szedł do domu,ten drugi spojrzał na mnie i odeszedł od tamtego.Szlag mnie trafia,kiedy widzę takie akcje.
Z pół roku temu natomiast wychodząc ze szkoły widzę,że jeden chłopak kobie drugiego,a tamten stoi i coś mruczy pod nosem,może bał się oddać ,czy coś w tym rodzaju.Znów zareagowałam,ale tym razem nie atakujący chłopak coś mi odpyskował.Doszłam do niego i chwyciłam go za rękę i zapytałam,czy ma problem.Odpowiedział,że nie.Problem jest w tym,że takim agresywnym dzieciakom nikt nigdy nie zwrócił uwagi,nigdy nie ponieśli konsekwencji za swoje zachowanie,toteż posuwają się dalej i dalej.
Jakieś masowe zaślepienie panuje .Nikt nic nie widzi i nikt nic nie słyszy.Iście jak w tym filmie ;"Dziewczyna z sąsiedztwa".
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 15, 2010 13:33   Re: Kazde dziecko jest "swiete"?

Cytat:

Nie widzę tego tak,to zależy od zainteresowań.Równie dobrze mogłabym napisać,że najlepiej aby wszystkie dzieci chodziły na lekcje gry na pianinie,bądź na balet .Czy każdy to lubi? Chyba nie.


No ok. Czy każdy lubi matmę? Nienawidzę jej, nie mam zdolności. Nie muszę umieć dodawać? Znać liczb? Każdy lubi fizykę? Nudne rozwlekłe lektury? Chemię? Czy każdy lubi prace w ogródku? Czy lubimy myć zęby i inne części ciała? A jednak trzeba było się przełamać i stawiać temu czoła. W ten czy inny sposób.

Wolność nie jest najwyższą wartością. Wolność jest zdolnością, wynikającą z wypracowania innych wyższych wartości duchowych oraz prawdziwych życiowych ideałów.

Widzę to tak, że jak ktoś śmierdzi, to powinien się przełamać i umyć. Niezależnie od tego, czy to lubi czy nie, czy ma zdolności. Jak ma chwasty w ogródku, to niech tam porobi. Może będzie ciężko z początku, ale potem wielka ulga.

To samo z wzorcem ofiary. A czy dziecko zmieni ten wzorzec dzięki duchowości, inicjacjom używkowym, pracy nad mową ciała, rozmowom z psychologiem, szkoleniom inteligencji emocjonalnej, kontaktowym sportom, to już jest w sumie mniej ważne. Istnieje masa ludzi drobnych, delikatnych ciałem, którzy jednak nigdy nie byli szkolnymi ofiarami. Więc jest dla mnie jasne to co pisał Zbiggy, tzn że chodzi bardziej o psychikę, o duszę.

Tak kombinuję, że dobrze by to było rozegrać tak, by dziecku umożliwić prawie samodzielne rozwiązanie takiego problemu. Tzn żeby ono tak się poczuło.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Sob Maj 15, 2010 13:36, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Sob Maj 15, 2010 15:27   Re: Kazde dziecko jest "swiete"?

Waldek B napisał/a:
Cytat:

Nie widzę tego tak,to zależy od zainteresowań.Równie dobrze mogłabym napisać,że najlepiej aby wszystkie dzieci chodziły na lekcje gry na pianinie,bądź na balet .Czy każdy to lubi? Chyba nie.


No ok. Czy każdy lubi matmę? Nienawidzę jej, nie mam zdolności. Nie muszę umieć dodawać? Znać liczb? Każdy lubi fizykę? Nudne rozwlekłe lektury? Chemię? Czy każdy lubi prace w ogródku? Czy lubimy myć zęby i inne części ciała? A jednak trzeba było się przełamać i stawiać temu czoła. W ten czy inny sposób.

Ok.Nie lubisz matematyki,ale się przełamałeś i podstawy znasz,ale czy jesteś wybitnym matematykiem? Podstawy bicia niemal każdy zna,bo jakby nie było jesteśmy najnaczelniejszymi z naczelnych.Druga sprawa niektóre osobniki wcale nie chcą się bić,a zabijać,a tej umiejętności ciężko coś przeciwstawić,bo to zupełnie inna jakość .
Po bokserze widać,że ma zniekształcony nos,po zapaśniku widać,że ma pozwijane uszy na macie ,ale zabójcy nie da się rozpoznać na pierwszy rzut oka i na nic się zdają wyszukane sztuki walki ,bo psychopatę trzeba umieć po prostu rozpoznawać ,a to też nie jest łatwe.
Jeśli dziecko nie jest zainteresowane biciem,woli zupełnie coś innego,to jedynie co może odnieść na tej macie,to kontuzje.
Ostatnio zmieniony przez IgaM Sob Maj 15, 2010 15:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Sob Maj 15, 2010 15:43   

IgaM napisał/a:

Co z cechami charakteru?Czy nowonarodzone dzieci mają jednakowy charakter?Nie.Na zachowanie się dziecka ma wpływ również okres prenatalny,ale to jeszcze nie wszystko ponieważ małe dziecko rodzi się z zestawem genów,z cechami charakteru,które dziedziczone są po przodkach,niekoniecznie przecież po rodzicach,ale może być ,że po dziadkach,po pradziadkach itd..Rodzi się z cechami,które dziecko będzie przejawiało od najwcześniejszych momentów swojego życia.Od tych cech charakteru będzie zależało,jak mały czlowiek będzie reagował na sytuacje,w których będzie się znajdował itd.


Natura, Bóg, nie jest podła, zła, człowiek się rodzi, tak jak rodzą się na przykład zwierzęta, jedne takie inne znowu inne. Albo się nie rodzi. Nie ma tutaj filozofii na dobrą sprawę, geny to geny, tyle i aż tyle. Najlepsze geny można popsuć, a najgorsze podciągnąć.
_________________

 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 15, 2010 16:02   

Ćwiczenia bjj dla tłamszonych dzieci-ofiar. Nie ma tu żadnego okrucieństwa, a raczej lekka ogólnorozwojówka w formie zdrowej zabawy z rodzicami.

Cytat:
From Autistic to Bullyproof

Mike Fiores son, Seth, was diagnosed with autism at 2.5 years old. As a special needs child, Seth was constantly bullied by other children as he grew older, and that inspired his family to seek some type of protection for him. In this uplifting video, Mike explains the profound impact that the Gracie Bullyproof program has had on Seths confidence and remarkable effect that the Gracie Games have had on his autistic conditions.


http://www.youtube.com/watch?v=m2fKJBSZ0Yw

http://www.youtube.com/watch?v=Az9XH0eajXI
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
zbiggy 
Genotypowy Troll


Pomógł: 28 razy
Dołączył: 11 Paź 2008
Posty: 1273
Wysłany: Sob Maj 15, 2010 21:19   

jak się tak zastanowić nad tym wszystkim, to jednak realne życie to straszne marnowanie zasobów
np. zamiast uczyć dziecko tablicy Mendelejewa albo które kieliszki są do bordeaux a które do burgunda trzeba dbać o to żeby jakoś dawało sobie radę wśród rówieśników i traciło czas na zabawy :)
_________________
I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Sob Maj 15, 2010 21:31   

zbiggy napisał/a:
jak się tak zastanowić nad tym wszystkim, to jednak realne życie to straszne marnowanie zasobów
np. zamiast uczyć dziecko tablicy Mendelejewa albo które kieliszki są do bordeaux a które do burgunda trzeba dbać o to żeby jakoś dawało sobie radę wśród rówieśników i traciło czas na zabawy :)

Ileż zabawy można mieć z rozwiązywania zadań matematycznych,z gry na pianinie ,z czytania książek ,a z bawienia się na podwórku mozna mieć nabitego guza :)
No,ale to się rozumie ,kiedy jest się dorosłym :)
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Sob Cze 05, 2010 19:55   

Bardzo dobry artykul, polecany ostatnio przez pania Liszyk-Szydłowską:
http://www.newsweek.pl/ar...hormony,57654,4
o niefunkcjonalnym uposledzonym mozgu nastolatkow
Troche skrocilam...

Cytat:

...proces dojrzewania mózgu polega paradoksalnie na utracie istoty szarej, z której zbudowana jest kora mózgu. Staje się ona coraz mniej gęsta z powodu zachodzącego w dojrzewającym mózgu procesu przycinania synaps, czyli połączeń między komórkami nerwowymi, którymi wędrują impulsy elektryczne – nośniki informacji. W głowie malucha tych połączeń jest bardzo dużo, gdyż w pierwszych latach życia mózg tworzy je niejako na zapas. W okresie dojrzewania zaczyna je sortować – te potrzebne utrwala, a zbędne po prostu likwiduje. Dzięki temu proces przetwarzania informacji w mózgu staje się bardziej efektywny i kosztuje mniej energii.

Jak dowiódł zespół dr. Gogtaya, proces ten przebiega w ściśle ustalonym porządku. Najpierw utrata istoty szarej następuje w rejonach ewolucyjnie najstarszych, czyli tych odpowiadających za przetwarzanie wrażeń z narządów zmysłów oraz zawiadujących ruchem ciała. Potem przychodzi czas na dojrzewanie płata ciemieniowego, w którym rodzą się orientacja przestrzenna, mowa i koncentracja. Na końcu rozwija się kora przedczołowa, która jest główną siedzibą rozsądku i odpowiada za najwyższe funkcje umysłowe: kojarzenie faktów, ocenianie ryzyka, myślenie abstrakcyjne oraz – co najważniejsze – koordynację pracy innych rejonów mózgu. Właśnie to opóźnienie rozwoju kory przedczołowej w stosunku do reszty mózgu leży, zdaniem badaczy, u podłoża specyficznego zachowania młodych ludzi.

Ilu problemów można byłoby uniknąć, gdyby nastolatki potrafiły przewidywać konsekwencje swoich działań! Jest to jednak niemożliwe, bo przy podejmowaniu decyzji nie pracuje u nich – jak u dorosłych – kora przedczołowa, ale biorą udział bardziej od niej prymitywne partie mózgu, stwierdzili neurolodzy z University College w Londynie pod kierunkiem dr Sarah-Jayne Blakemore. Podczas eksperymentu prosili oni grupę uczniów w wieku 11-19 lat o podjęcie jakiejś decyzji i podglądali jednocześnie na monitorze rezonansu magnetycznego, jak w tym czasie pracuje ich mózg. Na obrazach nie było widać nawet śladów pracy kory przedczołowej, za to rozbłysnął jeden z prymitywniejszych obszarów, zwany bruzdą skroniową górną.

Milczenie kory przedczołowej tłumaczy nie tylko to, że nastolatki są nieprzewidywalne i nierozsądne, ale także wyjaśnia, dlaczego chłopcy i dziewczyny nie liczą się z tym, że swoim zachowaniem mogą zranić rodziców czy nauczycieli.

Nastolatki potrafią nękać otoczenie atakami złości i agresji. Zdarzają się one młodym ludziom tak często, bo niewykształcona kora przedczołowa nie potrafi skutecznie tłumić negatywnych emocji. Dowiódł tego prof. Nicholas Allen z University of Melbourne, który porównał mózgi agresywnych nastolatków i ich spokojnych rówieśników. Okazało się, że złośnicy mają większe ciało migdałowate, które jest centrum negatywnych emocji. Powiększenie tej struktury i wzrost jej aktywności następują wraz ze wzrostem poziomu hormonów płciowych. W miarę dojrzewania kora przedczołowa hamuje nadaktywność ciała migdałowatego, a młody człowiek staje się bardziej zrównoważony. Dopóki nie uzyska ona jednak ostatecznej mocy, nastolatek będzie miał problemy z kontrolowaniem swoich emocjonalnych zachowań.

Targające emocje często idą w parze z niechęcią do działania. Młodzi wydają się po prostu leniwi.
Problem w tym, że dziewczęta i chłopcy nie potrafią na nią zbyt długo czekać, bo w ich mózgu nie wykształcił się jeszcze w pełni ośrodek odpowiedzialny za motywowanie do działania
, wynika z badań naukowców z National Institute on Alcohol Abuse and Alcoholism.
Porównywali oni obrazy rezonansu magnetycznego mózgów nastolatków z mózgami dorosłych podczas gry, w której można było stracić lub zyskać pieniądze. Kiedy gracze stawali przed perspektywą wygranej, zarówno u dorosłych, jak i nastolatków naukowcy zaobserwowali wzrost aktywności w rejonach mózgu odpowiedzialnych za przyjemność z otrzymania nagrody. Jednak w zapisie rezonansu pojawiła się również zasadnicza różnica – oczekiwanie wygranej u nastolatków bardzo słabo pobudzało jądro półleżące, część układu nagrody napędzającą ludzi do działania. Skoro u młodego człowieka poczucie motywacji jest fizjologicznie zaburzone, nic dziwnego, że szybko zniechęca się on do nauki czy pracy. Nie skusi go nawet najbardziej atrakcyjna nagroda, jeżeli jej osiągnięcie jest zbyt trudne albo odległe w czasie.

Niezbyt sprawnie pracujący układ nagrody, a co za tym idzie – nieumiejętność odraczania przyjemności – to powód, dla którego nastolatki często pakują się w prawdziwe kłopoty, próbują narkotyków czy alkoholu. Nic nie pobudza układu nagrody łatwiej i szybciej niż używki. Tymczasem dla nastolatków są one wyjątkowo niebezpieczne, hamują bowiem dojrzewanie kory przedczołowej i zaburzają wydzielanie neuroprzekaźników, takich jak dopamina czy serotonina.

:P
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
Ostatnio zmieniony przez _flo Sob Cze 05, 2010 19:58, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Cze 05, 2010 20:03   

_flo napisał/a:
pania Liszyk-Szydłowską


Nie ma takiej. Ale jest Małgorzata Liszyk-Kozłowska i to ona wspominała o tym artykule :-D

Marishka
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Sob Cze 05, 2010 21:43   

_flo napisał/a:
......Ilu problemów można byłoby uniknąć, gdyby nastolatki potrafiły przewidywać konsekwencje swoich działań! Jest to jednak niemożliwe, bo przy podejmowaniu decyzji nie pracuje u nich – jak u dorosłych – kora przedczołowa, ale biorą udział bardziej od niej prymitywne partie mózgu, .......

Ali to zalatwia jednym slowem:
Dziecinada
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Nie Cze 06, 2010 11:36   

Tak.
Sama nie wiem, jak zdolalam przekrecic to nazwisko, skoro chce czy nie chce, od kilku dni wyswietla mi sie kilkanascie razy dziennie w jednej "reklamie". KMWTW. :)
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Nie Cze 06, 2010 19:32   

_flo napisał/a:
Tak.
Sama nie wiem, jak zdolalam przekrecic to nazwisko...
Pewnie jestes zakochana :D
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Nie Cze 06, 2010 23:00   

nie-ee, pewnie nie
za stara jestem na romanse, za mloda na te ta cala milossssc ;)
na jesien siem zakocham :P
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
Ostatnio zmieniony przez _flo Nie Cze 06, 2010 23:33, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Nie Cze 06, 2010 23:57   

_flo napisał/a:
...na jesien siem zakocham :P...

ZaPiS-.uje "siem" w "klolejce" :viva:
.
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Sie 15, 2010 08:57   

akcja nie biję - dopisz się na stronie :"Powiedz, nie biję dziecka"

http://niebije.pl/?s=nieb...nas#commentform
Smutne ,że od marca tak mało osób zrobiło wpis.

a wystarczy podać nick i email, który jest niewidoczny

Co do bicia, niedawno przetoczyła się dyskusja o ustawie o traktowaniu dzieci, o rodzinie i co? Nikt nie zwrócił uwagi, że w Konstytucji RP stoi jak wół:

"WOLNOŚCI I PRAWA OSOBISTE

Art. 40.
Nikt nie może być poddany torturom ani okrutnemu, nieludzkiemu lub poniżającemu traktowaniu i karaniu. Zakazuje się stosowania kar cielesnych."


To teraz proszę o odpowiedź znających temat : jaka jest kara za złamanie Konstytucji?
Czy może z Konstytucją jest jak z prawem w całej Polsce ,że do Ustawy jeszcze rozporządzenia potrzeba by to prawo wykonać?A do rozporzędzenia jeszcze następnego , a potem jeszcze znów usprawnić prawo i tak w koło Macieju? Czy Konstytucja jako najważniejszy akt jest dokumentem na podstawie którego można skazać rodzica, nauczyciela etc. (KAŻDEGO) bijącego dziecko? Czy znowu ktoś mi powie, że pojęcie kara cielesna jest tak pojemne, że zapis w Konstytucji jest pustym słowem?
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved