W sumie podczytuję od pewnego czasu, a nawet się nie przywitałam, trzeba skorygować to chamstwo i prostactwo
Tak więc witajcie.
Jeśli o mnie chodzi, to mam 25 lat i jestem z Wrocka. Chleba, makaronów i tym podobnych od dawna nie uważałam za niezbędne do życia, ot jadło się czasem jak było w domu - tyle, że wcinałam mnóstwo owoców, kefirków i warzyw, do tego mam pod domem monopol z dobrym niepasteryzowanym więc węgli szamałam sporo. Ostatnio naczytałam się Lutza i postanowiłam ograniczyć. Na razie ociężale, źle, powoli, ale zobaczymy, jak LC mi posłuży w dłuższej perspektywie
Jak na razie mam brzydka cerę, wylatujące włosy, dermatolog wypisał retinoidy i mnie wysłał do endokrynologa, endokrynolog do ginekologa, ten z powrotem do endokrynologa, po czym tamten stwierdził PCOS (mimo, ze ginekolog stwierdził ze na pewno nie mam) i wypisał piguły antykoncepcyjne, po których wyglądam gorzej, niż przed. Mam cichą nadzieję, że prawidłowa dieta mi pomoże. Po jakim czasie można spodziewać się jakichś efektów?
Ostatnio zmieniony przez Molka Sob Wrz 24, 2011 18:49, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 5 razy Wiek: 32 Dołączył: 02 Lip 2010 Posty: 253 Skąd: Gran Canaria
Wysłany: Śro Wrz 29, 2010 20:38
Hej, witamy na forum
Ja z brzydką cerą walczę już od baaardzo dawna.. Zaczynałem od różnego rodzaju maści zewnętrznych, potem antybiotyki stosowane wewnętrznie. Wszystko na nic. Dużo pieniędzy i zdrowia przez tego typu "leczenie" zmarnowałem. Próbowałem również wielu naturalnych metod zewnętrznych: cytryna, czosnek, aloes, własny mocz - również bez skutki.
Pół roku temu trafiłem na dietę optymalną. I tutaj nastąpił przełom. Cera przestała się pogarszać Jednak nie było to w 100 % zadowalające efekty. Kilka miesięcy temu trafiłem na to forum. Sporo czasu spędziłem na lekturze różnych tematów i w końcu postanowiłem żywić się na surowo. I tutaj nastąpił przełom. Nigdy wcześniej nie widziałem u siebie tak znacznej poprawy. Cera z każdym dniem jest jędrniejsza, czystsza. Można powiedzieć, że z przyjemnością patrzę w lustro codziennie rano . Na dodatek odstawiłem wszelkie mydła, preparaty i inne badziewia. Używam tylko szczotki i wody .
Brzmi obiecująco. Chociaż na surowiznę raczej nie przejdę - lubię wprawdzie surowe wędliny, czy rybkę z chrzanem, ale nie wyobrażam sobie narządów na surowo tudzież dnia bez ciepłego posiłku. Chociaż LC też sobie nie wyobrażałam (dzień bez kilograma jablek???) - tylko krowa nie zmienia zdania
Dziś na pre-śniadanie zjadłam tylko jabłko i brzoskwinie, może w końcu uda mi się zmieścić w tych 72g węgli bez tęsknego spoglądania na pomidora lub jogurtu czekającego na lepsze czasy
Pomógł: 5 razy Wiek: 32 Dołączył: 02 Lip 2010 Posty: 253 Skąd: Gran Canaria
Wysłany: Czw Wrz 30, 2010 09:56
Kiedyś też tak myślałem. Kiedy czytałem temat o surowej LC zastanawiałem się co ludzie jedzą na takiej diecie.. potem wielki szok, że można jeść organy i mięso surowe, no i jeszcze lepiej się to trawi itd... Potem to już tylko kwestia odpowiedniego nastawienia
Ha. Coraz lepiej mi tłuszczyk wchodzi, apetyt zaczyna dopisywać, ma się ku dobremu
przedprzedwczoraj B:T:W 42:70:90
przedwczoraj 39:84:67
wczoraj 29:111:75
dzis 48:130:76
YEAH
Gorzej, jak srednia wzrostu apetytu się utrzyma
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Paź 01, 2010 08:49
Witaj
limetka napisał/a:
Brzmi obiecująco. Chociaż na surowiznę raczej nie przejdę - lubię wprawdzie surowe wędliny, czy rybkę z chrzanem, ale nie wyobrażam sobie narządów na surowo tudzież dnia bez ciepłego posiłku.
Wszyscy, którzy teraz jedzą na surowo kiedyś sobie tego nie wyobrażali.
"That's all in you head"
limetka napisał/a:
Chociaż LC też sobie nie wyobrażałam (dzień bez kilograma jablek???) - tylko krowa nie zmienia zdania
No kilo jabłek to spoko. Sam jadam w ostatnich tygodniach takie ilości i większe. Mam z własnego sadu, w tym roku bardzo ładne, no i co najważniejsze bardzo mi służą, super się trawią.
limetka napisał/a:
Dziś na pre-śniadanie zjadłam tylko jabłko i brzoskwinie, może w końcu uda mi się zmieścić w tych 72g węgli bez tęsknego spoglądania na pomidora lub jogurtu czekającego na lepsze czasy
Nie musisz od razu do tych 72 g schodzić.
Jedz sobie owoce, warzywa, ale skoncentruj się na mięsie, organach, tłuszczu, żółtkach.
Zjesz więcej białka, tłuszczu to zapewne nie będzie już miejsca na ogromne ilości roślin.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Pią Paź 01, 2010 14:42
limetka napisał/a:
nie wyobrażam sobie narządów na surowo
Narządy, to inaczej podroby. Nie wszystkie da się jeść na surowo bez zmielenia. Ale taka wątróbka czy móżdżek, to tylko na surowo. Jedź je z przyprawami trawiennymi oraz olejem/żółtkiem i np. kiszonym ogórkiem i cebulką. To jest po prostu pyszne.
Również nerki, po wykrojeniu miedniczek i wymoczeniu skrop sokiem z cytryny lub octem winnym. Są mięciutkie i bardzo smaczne.
Pomógł: 5 razy Wiek: 32 Dołączył: 02 Lip 2010 Posty: 253 Skąd: Gran Canaria
Wysłany: Pią Paź 01, 2010 14:53
EAnna napisał/a:
Są mięciutkie i bardzo smaczne.
Jeszcze zależy z jakiego zwierzaka będziesz takie organy wcinać. Np te od przemysłowych wieprzy takie smaczne nie są. Ja właśnie od takich zaczynałem swoją przygodę z surowym..
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Pią Paź 01, 2010 15:36
Nie muszę wciągać dag łoju a fój, aby mieć ładną cerę, nie muszę ograniczać sobie czekolady (jadam gorzką dobrej jakości z tłuszczem mlecznym) jadam mleczne (sey, twarogi) Podobno surojady mają taki silny organizm a takie błahostki jw wywracają im świat na głowę
No wiecej tego odstawiania niz dostawiania wychodzi a najlepsza cera bedzie jak zamumifikuja chyba
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Paź 01, 2010 18:08
Mariusz_ napisał/a:
Podobno surojady mają taki silny organizm a takie błahostki jw wywracają im świat na głowę
no właśnie mają często marne organizmy, albo w naprawie i dopiero na rawpaleo odżywają
poczytaj sobie kilka "journalów" z forum rpd to sobie to uświadomisz
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
No kilo jabłek to spoko. Sam jadam w ostatnich tygodniach takie ilości i większe. Mam z własnego sadu, w tym roku bardzo ładne, no i co najważniejsze bardzo mi służą, super się trawią.
limetka napisał/a:
Dziś na pre-śniadanie zjadłam tylko jabłko i brzoskwinie, może w końcu uda mi się zmieścić w tych 72g węgli bez tęsknego spoglądania na pomidora lub jogurtu czekającego na lepsze czasy
Nie musisz od razu do tych 72 g schodzić.
Jedz sobie owoce, warzywa, ale skoncentruj się na mięsie, organach, tłuszczu, żółtkach.
Zjesz więcej białka, tłuszczu to zapewne nie będzie już miejsca na ogromne ilości roślin.
Hmm no ja wlasnie sie o wiele lepiej zaczelam czuc jak jakos z poczatkiem wakacji zaczelam jesc praktycznie tylko owoce do poludnia - i dopiero ok poludnia jakis pierwszy solidniejszy posilek - super potem mi się do końca dnia trawiło Tylko że dla mnie takie np 100g węgli z owoców, to już raczej będzie sporawo, przy 1.57m/58kg i niezbyt ruchliwym trybie życia zapotrzebowanie mam raczej malenkie. Zastanawia mnie tylko, czy mała ilość tłuszczu i białka a duża węgli przez pół dnia, i potem na odwrót nie robi zamieszania w metaboliźmie, bo to takie przejście ze skrajności w skrajnosc.
EAnna napisał/a:
Ale taka wątróbka czy móżdżek, to tylko na surowo. Jedź je z przyprawami trawiennymi oraz olejem/żółtkiem i np. kiszonym ogórkiem i cebulką. To jest po prostu pyszne.
Czyli jakimi przyprawami? Tak zupełnie na surowo to oczy mi nie zjedzą, ale jak podsmażyć tylko tak leciutko z wierzchu, to myślę ze surowy środek da rade
Molka napisał/a:
przybijam piątke.. , odstawic mleczne, zbozowe, czekolady, a bazowac na łoju, cera pięknieje w oczach...
Z tymi mlecznymi to faktycznie, warto będzie zrobić eksperyment, znam ludzi, którym odstawienie mleka pomogło, ale może być ciężko... mam dostawy pysznych świeżutkich serów i mleka od krowy, grzech nie wykorzystać (Ino w związku ze wspomnianymi owocami to się może tragicznie dla figury skonczyc ) Za to z mięsem u mnie gorzej - jak już, to raczej rzeczy typu kaczka czy z rzadka królik, ew już gotowa wędlina - a ze sklepowym to różnie bywa... Łoju muszę spróbować, ale to na spokojnie, niech się przyzwyczaję. Byłabym wdzięczna za jakieś namiary w okolicy Wrocławia
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Paź 01, 2010 18:58
limetka napisał/a:
Hmm no ja wlasnie sie o wiele lepiej zaczelam czuc jak jakos z poczatkiem wakacji zaczelam jesc praktycznie tylko owoce do poludnia - i dopiero ok poludnia jakis pierwszy solidniejszy posilek - super potem mi się do końca dnia trawiło
No to witaj w klubie
Ja też tak jem te owoce, a ostatnio tylko jabłka.
Dopiero po południu mięso i tłuszcz.
limetka napisał/a:
Tylko że dla mnie takie np 100g węgli z owoców, to już raczej będzie sporawo, przy 1.57m/58kg i niezbyt ruchliwym trybie życia zapotrzebowanie mam raczej malenkie.
Niekoniecznie.
Zrób sobie okresy, gdy będziesz jadła 70 g węgli z owoców, a później 50 g węgli
Zobacz jaka opcja najlepiej Ci służy. Czy 100 g, czy też mniej.
limetka napisał/a:
Zastanawia mnie tylko, czy mała ilość tłuszczu i białka a duża węgli przez pół dnia, i potem na odwrót nie robi zamieszania w metaboliźmie, bo to takie przejście ze skrajności w skrajnosc.
No jeśli Twój metabolizm będzie odczuwał to jako coś negatywnego to wtedy przyznam Ci rację. A tak to lepiej się wstrzymać z takimi osądami.
A powiedz ile średnio tego białka i tłuszczu jadasz?
limetka napisał/a:
Tak zupełnie na surowo to oczy mi nie zjedzą, ale jak podsmażyć tylko tak leciutko z wierzchu, to myślę ze surowy środek da rade
Bardzo dobrze na początek. Sam tak robiłem przez kilka miesięcy zanim przeszedłem na całk. surowe.
limetka napisał/a:
Za to z mięsem u mnie gorzej - jak już, to raczej rzeczy typu kaczka czy z rzadka królik, ew już gotowa wędlina - a ze sklepowym to różnie bywa... Łoju muszę spróbować, ale to na spokojnie, niech się przyzwyczaję. Byłabym wdzięczna za jakieś namiary w okolicy Wrocławia
Mrożoną dziczyznę, ale także baraninę, jagnięcinę i tłuszcz barani kupisz tutaj - http://www.znatury.pl/
Jeśli chodzi o okolice Wrocławia to wal to chilla - on jest z Wrocka i ma obcykane dobre kontakty na mięso (świeże, a nie mrożone)
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
No jeśli Twój metabolizm będzie odczuwał to jako coś negatywnego to wtedy przyznam Ci rację. A tak to lepiej się wstrzymać z takimi osądami.
A powiedz ile średnio tego białka i tłuszczu jadasz?
Trzeba będzie poeksperymentować. Zacznę od owych zalecanych przez Lutza 72g, potem trzeba będzie poczekać na jakiś spokojny okres, kiedy będę mogła się wsłuchać, co mówią moje wątpia W tej chwili jeszcze nie mam opanowanego jako takiego systemu - białka jem jakoś ok 40-50g, tluszczu 80-120 (nie mam dokladnej wagi, a "rękę" mam niezbyt dokladna... wiec nie jestem pewna tych wartosc, zwlaszcza, ze ciezko ustalic mi np stosunek B:T w boczku)....
Dzis bylam pobiegac, potem stalam caly wieczor przy garach, po tym wszystkim usiadłam do kompa z kieliszkiem wina, i nie padlam nosem w klawiaturę, tak jak sądziłam, więc z ilością energii jest chyba ok.
Kurcze chodzi za mną teraz ta lekko podsmażona wątróbka ooooj krzywdę mi zrobiliscie
Cytat:
Mrożoną dziczyznę, ale także baraninę, jagnięcinę i tłuszcz barani kupisz tutaj - http://www.znatury.pl/
Jeśli chodzi o okolice Wrocławia to wal to chilla - on jest z Wrocka i ma obcykane dobre kontakty na mięso (świeże, a nie mrożone)
Dzięki za namiary
Ostatnio zmieniony przez limetka Sob Paź 02, 2010 00:21, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Sob Paź 02, 2010 04:24
limetka napisał/a:
Jak na razie mam brzydka cerę, wylatujące włosy, dermatolog wypisał retinoidy i mnie wysłał do endokrynologa, endokrynolog do ginekologa, ten z powrotem do endokrynologa, po czym tamten stwierdził PCOS (mimo, ze ginekolog stwierdził ze na pewno nie mam) i wypisał piguły antykoncepcyjne, po których wyglądam gorzej, niż przed. Mam cichą nadzieję, że prawidłowa dieta mi pomoże.
Mozesz cos wiecej o tym napisac? Bo moze wcale nie mialas PCOS, tylko HA na przyklad (hypothalamic amenorrhea), objawy morfologiczne moga byc podobne, a teraz chyba wszystkich jak leci diagnozuja z PCOS, tak im moze latwiej, bo owszem jest epidemia... Problem w tym ze ze wzgledu na diametralnie odmienna etiologie, nalezalo by pewnie inaczej stosowac diete...
Poza tym z tego co wiem w Polsce przynajmniej ginek i endo to jedna i ta sama osoba.
_________________ Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
Jak na razie mam brzydka cerę, wylatujące włosy, dermatolog wypisał retinoidy i mnie wysłał do endokrynologa, endokrynolog do ginekologa, ten z powrotem do endokrynologa, po czym tamten stwierdził PCOS (mimo, ze ginekolog stwierdził ze na pewno nie mam) i wypisał piguły antykoncepcyjne, po których wyglądam gorzej, niż przed. Mam cichą nadzieję, że prawidłowa dieta mi pomoże.
Mozesz cos wiecej o tym napisac? Bo moze wcale nie mialas PCOS, tylko HA na przyklad (hypothalamic amenorrhea), objawy morfologiczne moga byc podobne, a teraz chyba wszystkich jak leci diagnozuja z PCOS, tak im moze latwiej, bo owszem jest epidemia... Problem w tym ze ze wzgledu na diametralnie odmienna etiologie, nalezalo by pewnie inaczej stosowac diete...
Poza tym z tego co wiem w Polsce przynajmniej ginek i endo to jedna i ta sama osoba.
No wlasnie mam wrazenie, ze wpisali mi PCOS, zeby cos na tym wypisie ze szpitala bylo. Wagę mam w normie, dzieciak 5-letni się chowa... No i ten ginekolog z dokladniejszym mysle sprzetem, niz maja w szpitalu stwierdzil wczesniej ze to nie to. W sumie czasem zdarzaja sie ginekolodzy-endokrynolodzy, ale zazwyczaj to jednak różni lekarze...
Akurat nie mam przy sobie wynikow badan, zostawilam u rodzicow, będę tam dopiero w okolicach piatku. Ogolnie to bylo tak, ze mam za dużo hormonow męskich i nadnerczowych i jajnikowych, a moja krzywa cukrowa to się chyba w odwrotna strone odgina ;] Do tego wiecznie mam obniżone ciśnienie, i ataki kompulsywnego żarcia, bo jedzeniem to nazwac tegonie mozna (tu pomaga mi dieta - jest coraz lepiej ).
Z wynikami poszlam do ginekologa, ktory mowil ze na usg ladnie widoczny jest jeden pęcherzyk, wiec za pare dni jajeczkowanie. Potem poszlam do szpitala na dalsze badania (jakies pol roku pozniej) - no i najpierw podejrzewali przerost kory nadnerczy, bo mialam OHprogesteron rzędu kilkunastu, ale w kolejnym tescie to sie nie potwierdzilo, wiec stwierdzili PCOS (w szpitalu jak mialam USG jamy brzusznej lekarz co mi je robil wpisal w opisie ze "widoczne przestrzenie (torbiele?)" - USG bylo jakos okolicy w srodku cyklu). Z innych różnic, to w pierwszym badaniu prolaktyna mi wyszla w normie, w badaniu w szpitalu (najpierw mi wstrzykneli metoklopramid potem sprawdzali reakcje) - podwyzszona (chociaz ten test mialam robiony bardzo szybko po przyjęciu, a jak później wyczytalam, powody podwyższonego stanu mogą być bardzo prozaiczne ) . Misiac biore Diane35, pryszcze, ktore znikły mi po leczeniu Curacne wracaja, wlosy sie sypia i przetluszczaja jak glupie. W sumie mysle ze w swoim czasie sobie sama troche narobilam bigosu, bo mialam ciezki semestr na studiach, malo i kiepsko jadlam, za to ganialam jak kot z pecherzem i moze ciagle odczuwam tego wyniki - choc problemy z cera i wlosami mialam praktycznie zawsze, tyle ze nie zawsze mialam takie żadkie.
Teraz planuję zrobić kolejna rundke, zobacze co kolejni lekarze mi powiedza i spróbuje wyciągnąc jakąś średnią chyba bo innego pomyslu nie mam.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.