Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Nie Lis 07, 2010 17:47
uczucie w sensie miłość czy cokolwiek zbliżonego. Gros ludzi po prostu nie wie, co to oznacza. Rożne swoje stany emocjonalne w ten sposób probują uwznioślić, kiedy częstokroć to po prostu desperacja. Potrzeba miłości. No zwyczajnie - oderwani.
Off topic.
_________________ Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
Ostatnio zmieniony przez _flo Nie Lis 07, 2010 17:50, w całości zmieniany 1 raz
Gros ludzi po prostu nie wie, co to oznacza. Rożne swoje stany emocjonalne w ten sposób probują uwznioślić, kiedy częstokroć to po prostu desperacja. Potrzeba miłości.
Dobre! W przypadku dwóch dorosłych osób słusznie wzbudza to Twoje oburzenie. I teraz spróbuj to samo odnieść również do RODZICÓW, którzy twierdzą, że kochają swoje dzieci, ale ich czyny wyraźnie świadczą o czymś zupełnie odmiennym.
Swoją drogą, kto i jak ma "definiować" miłość, wedle czyjego modelu?
Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Nie Lis 07, 2010 18:51, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Nie Lis 07, 2010 19:19
M i T napisał/a:
I teraz spróbuj to samo odnieść również do RODZICÓW, którzy twierdzą, że kochają swoje dzieci, ale ich czyny wyraźnie świadczą o czymś zupełnie odmiennym.
W ogóle to po co znowu o tym. Już skończmy z uswiadamianiem mojej osoby. Czy Ty Marishka sądzisz, że my tacy biedni nieświadomi, że trzeba młotkować, bo odgrodziliśmy się twardą skorupą wyparcia? Czy ja gdzieś neguję, że rodzice czasami mówią, że kochają, a zachowują się dokładnie odwrotnie? Zacznę negować pewnie jak nie dasz mi spokoju ze swoimi fiksacjami.
_________________ Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
Ostatnio zmieniony przez _flo Nie Lis 07, 2010 19:20, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 07, 2010 19:41
_flo napisał/a:
Miłość to są dwie osoby, dynamika, nieustanny feedback, a nie jakaś projekcja. Nic o nas bez nas!
No i nikt tego nie kwestionuje.
Ale na czym oparłaś to mocne stwierdzenie -
Cytat:
Gros ludzi po prostu nie wie, co to oznacza.
???
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Nie Lis 07, 2010 20:13 Re: Miłość czy psychoza?
_flo napisał/a:
...niektórzy to są do tego stopnia oderwani,
że nazywają uczuciem jakąś swoją psychozę. Z daleka od takich!...
:viva: "jasiem" zgadzam w 100%, po jakie lich komplikowac
proste i oczywiste fakty!(statystyka)! 8-)
Wiadomo, On daje to co ma najcenniejszego
czyli $, a Ona wtedy udostepnia mu "odczucia",
tym glebsze na ile On potrafi "wysupłać" z siebie! :hah: :hihi:
.
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Nie Lis 07, 2010 20:27 Re: Miłość czy psychoza?
grizzly napisał/a:
_flo napisał/a:
...niektórzy to są do tego stopnia oderwani,
że nazywają uczuciem jakąś swoją psychozę. Z daleka od takich!...
"jasiem" zgadzam w 100%, po jakie lich komplikowac
proste i oczywiste fakty!(statystyka)!
Wiadomo, On daje to co ma najcenniejszego
czyli $, a Ona wtedy udostepnia mu "odczucia",
tym glebsze na ile On potrafi "wysupłać" z siebie!
.
misiu sie zjawił, "spadł jak grom z jasnego nieba" i zrobił malutkie podsumowanie
Ostatnio zmieniony przez Molka Nie Lis 07, 2010 20:27, w całości zmieniany 1 raz
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Nie Lis 07, 2010 20:32 Re: Miłość czy psychoza?
Molka napisał/a:
grizzly napisał/a:
_flo napisał/a:
...niektórzy to są do tego stopnia oderwani,
że nazywają uczuciem jakąś swoją psychozę. Z daleka od takich!...
"jasiem" zgadzam w 100%, po jakie lich komplikowac
proste i oczywiste fakty!(statystyka)!
Wiadomo, On daje to co ma najcenniejszego
czyli $, a Ona wtedy udostepnia mu "odczucia",
tym glebsze na ile On potrafi "wysupłać" z siebie!
.
misiu sie zjawił, "spadł jak grom z jasnego nieba" i zrobił malutkie podsumowanie
Wziete z realu podsumowanie.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 07, 2010 20:50
Takie "uczucie" można byłoby nazwać "psychozą finansową"
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Nie Lis 07, 2010 20:55
Hannibal napisał/a:
Takie "uczucie" można byłoby nazwać "psychozą finansową"
Jak go zwal tak go zwal, ale jakze powszechne.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
ps.Dzisiaj Ojciec Tadeusz (Rydzyk oczywiście dla niewatajemniczonych) opowiadał historię jak wnuk wpadł na pomysł aby przekonać dziadka do rozumu. Zapalił mu w sypialni świeczki. Kiedy dziadek zapytał skąd taki złośliwy pomysł to wnuczek odparł że świeczki pali się martwym. No i w ten sposób wnuczek okazał swoją wielką miłość do dziadka. Taka jest właśnie ta miłośc.
_________________
Ostatnio zmieniony przez rakash Nie Lis 07, 2010 22:30, w całości zmieniany 2 razy
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Nie Lis 07, 2010 22:29
Molka napisał/a:
Wiecie co, ja juz sama nie wiem jak to jest z tą kasą, wiadomo ze dobrze gdy jest ale bez przesady, oprócz tej kasy musi by to "cosik" :hihi:
Nawet jak "ladunek" jest w "lufie" to "detonacja" nie nastapi SAMOISTNIE! :viva: :hihi:
.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Gru 19, 2010 08:18
Myślę, że ten artykuł pasuje w pewnym sensie do tego tematu.
Cytat:
Nierozważne i romantyczne
Myślały, że złapały Pana Boga za nogi. Były szczęśliwe, wierzyły, że budują nowy, trwały związek. Bujając w obłokach, nie zauważyły, że obietnice wspólnego życia to kłamstwa, które miały sprawić, by przekazały ukochanemu majątek. O oszustach matrymonialnych pisze Agnieszka Smogulecka
To prawdziwy Kalibaba naszych czasów. I tak jak on: przystojny, zadbany, doskonale ubrany i szarmancki – opowiada o Arturze Buczku Maciej Karczyński z Komendy Stołecznej Policji. – Bardzo skrupulatnie wybierał swoje ofiary. Celowo szukał kobiet, które nie ułożyły sobie życia i oczekiwały męskiego wsparcia. Rozkochiwał w sobie kobiety, które poznawał za pośrednictwem portali internetowych. Obiecywał ożenek. Okradał je i znikał.
32-letniego Artura Buczka ujęto w grudniu w Częstochowie, po 13 latach poszukiwań. Wpadł przez przypadek, gdy warszawscy policjanci pojechali prywatnie na Jasną Górę. Przed jednym z bloków zobaczyli mężczyznę, który wydał im się znajomy… Szybko zorientowali się, że widzieli go wśród zdjęć poszukiwanych.
Piotr Pietrzykowski, Michał Podgórny, Piotr Jons, Artur Bączkowski, Piotr Salomon, Piotr Ewilsner, Waldemar Grawacki, Piotr Mejsner, Paweł Ebinger – tak Buczek przedstawiał się dziewczynom. Mówił, że jest rehabilitantem, pracownikiem NIK, inspektorem nadzoru budowlanego, pediatrą, policjantem drogówki, byłym żołnierzem armii USA czy też kierowcą ambasady USA. Kobiety poznawał poprzez portale społecznościowe.
- Był czuły, delikatny - wspominają jego ofiary.
Wyjeżdżał w delegacje i znikał
Artur Buczek mieszkał u swoich wybranek zwykle przez kilka miesięcy. Po pewnym czasie zaczynał wspominać, że potrzebuje pieniędzy. Na działalność gospodarczą. Operację ojca w szwajcarskiej klinice. Czasem w ogóle, nie tłumaczył, po co mu gotówka. Brał ją. Nakłaniał "narzeczone" do zaciągania kredytów lub zakupu telefonów komórkowych. Nie miał skrupułów, by wykorzystywać też rodziny i znajomych "przyjaciółek" - pożyczał także od nich. Było go więc stać na wynajem luksusowych aut i pięknych mieszkań.
Oszukał kilkadziesiąt kobiet, na setki tysięcy złotych. Dokonywał też drobnych oszustw, brał zaliczki za naprawę samochodu lub jego sprowadzenie. Pierwszego dopuścił się na Pradze w Warszawie. Pracował wtedy w sklepie, był sprzedawcą. Obiecał klientowi sprowadzić wymarzony telewizor. Wziął 1600 złotych zaliczki i zniknął. Ani pracodawca, ani klient już go więcej nie zobaczyli. Później zrozumiał, że łatwiej będzie mu omotać samotne kobiety. Wśród pokrzywdzonych są: pielęgniarka, realizatorka dźwięku, bibliotekarka, asystentka notariusza.
- Żyjemy w kulturze, w której panuje kult miłości romantycznej. Literatura, filmy, gazety są przepełnione romantycznymi opowieściami o cudownych spotkaniach zagubionych w szerokim świecie kochanków, którzy jakimś cudem się odnajdują - mówi psycholog Martyna Goryniak. - To niestety jest sprzeczne z racjonalną oceną mężczyzny, z którym chcemy być blisko i tym samym stwarza zagrożenie, że zwiążemy się raczej z naszym wyobrażeniem na czyjś temat niż z realną osobą.
Prawdziwy "Tulipan"
Przez lata o oszustach matrymonialnych myśleliśmy tylko wtedy, gdy oglądaliśmy film "Tulipan". Pierwowzorem głównego bohatera był Jerzy Kalibabka, najsłynniejszy w czasach PRL oszust matrymonialny. Rozkochiwał kobiety tylko po to, by po zdobyciu ich zaufania grabić je z kosztowności.
– Kobiet, które uwiodłem, było kilka tysięcy. Po dwóch tysiącach przestałem je liczyć -opowiadał w ubiegłym roku w telewizji Jerzy Kalibabka.
Akt oskarżenia był imponujący, znalazło się w nim dwieście nazwisk ofiar. Niektóre z pań ciągle wierzyły, że to nieporozumienie. - On mnie kocha, wróci do mnie i odda wszystko, co zabrał - zeznawały przed sądem. Płakały, gdy w dzień kobiet, 8 marca 1984 roku sąd ogłosił wyrok: 15 lat więzienia.
Po 9 latach kary został zwolniony dzięki ogłoszeniu amnestii. Wcześniej jednak, w 1987 roku, nakręcono "Tulipana". Tulipan, Kalibabka – te dwa słowa są dzisiaj równoznaczne z oszustem matrymonialnym.
Podryw przez internet
Matrymonialni oszuści nigdy nie mieli tak łatwo jak teraz. W sieci jest wiele portali, dzięki którym można kogoś poznać, umówić się na randkę. Anonimowy rozmówca często jest oparciem w trudnych chwilach, z czasem łatwo nabrać przekonania, że się go zna, zaufać – także w realu.
– Dawniej, kiedy ludzie żyli w małych, dość zamkniętych społecznościach, bardzo łatwo można było sprawdzić tożsamość każdego często analizując jego rodzinną historię kilka pokoleń wstecz. Tym samym ludzie przeważnie wiedzieli, z kim mają do czynienia. Dzisiaj nie jest to takie proste - tłumaczy Martyna Goryniak. - W interne-cie można udawać kogoś zupełnie innego, dlatego warto ostrożnie oceniać to, co czytamy. Trzeba być ostrożnym w budowaniu relacji z drugą osobą i zachować czujność.
Internetowy sposób "podrywu" wykorzystywał także 21-letni Konrad K. (złapany miesiąc temu w Warszawie). Młodzieniec od dwóch lat wyszukiwał ofiary za pośrednictwem portali internetowych. Wzbudzał zaufanie. Obiecywał stały związek, nie wspominając ani słowem, że ma żonę i dwoje dzieci. Kobiety, które mu wierzyły, same przekazywały mu pieniądze.
- Na prowadzenie własnej działalności - tłumaczył jednej z nich. Innej wmówił, że ma chorego ojca i potrzebuje pieniędzy na jego leczenie za granicą.
Dziś policja już wie, że zdobytą gotówkę przeznaczał na wynajem luksusowych aut i mieszkań na terenie kraju.
W ubiegłym roku inny oszust wpadł w Poznaniu. On również poznawał kobiety przez portale internetowe. Jedna z ofiar opowiedziała swoją historię kryminalnym z Grunwaldu. – Spodobał mi się, sądziłam, że ułożymy sobie razem życie - pochlipywała. - Po kilku tygodniach znajomości wprowadził się do mnie. Później zniknął, a razem z nim moja biżuteria.
Policjanci do złapania oszusta również wykorzystali internet. Jedna z funkcjonariuszek zarejestrowała się na portalu i umówiła z oszustem.
- Podawał się za przedsiębiorcę trudniącego się transportem - wspomina policjantka. Po prawie czterech miesiącach "flirtu" nadeszła chwila zatrzymania.
- Rozpuściłam włosy, włożyłam sukienkę, zrobiłam makijaż. "Tulipan" podjechał mercedesem (poszukiwanym). Miał wielki bukiet kwiatów. Po jego ujęciu wyszło na jaw, że już wcześniej oszukiwał kobiety.
"Chciałam ostrzec przed Grzegorzem z Warszawy. Podaje, że jest ze Szczecina, Włocławka. Mówi, że jest strażakiem lub pracuje w straży granicznej. Jest wysokim, czarnym mężczyzną, ma tatuaż na ręce. Jest bardzo miły, ciepły i… na każdym kroku kłamie. Naciąga na pieniądze i nie oddaje" – ostrzega jedna z użytkowniczek na stronie oszukana.pl. Kobiety dzielą się na niej przykrymi doświadczeniami.
"Chcę was przestrzec przed oszustem o imieniu Wojtek, którego poznałam na Sympatii. Niesamowicie inteligentny, oczytany człowiek. Potrafi znaleźć, już w trakcie rozmowy internetowej, czuły punkt kobiety i na nim się skupia. Na spotkaniu opowiada o sobie w sposób niezwykle ciekawy, mądry, wiarygodny, chociaż po tym, gdy już wiem, że jest oszustem, zastanawiam się, jak mogłam się nabrać na te historie" - dodaje inna. - "Mówi, że jest wdowcem lub rozwodnikiem. Najbardziej interesują go samodzielne panie z własnym mieszkaniem i dobrą pracą. Potrafił przez rok mieszkać z kobietą, opowiadając jej, że jest chirurgiem i wychodząc do pracy, przy okazji kroić na kasę oraz spotykać się z kilkoma innymi naiwnymi paniami".
" Ja zostałam oszukana przez bydlę z Małopolski. Podawał się za prokuratora. Ubiera się w markowe ciuchy, wyłudza pieniądze, szantażuje" - skomentowała na oszukana.pl Wilczyca.
Oferują to, czego pragniemy
- Wszyscy oszuści robią, co mogą, by wzbudzić zaufanie ofiar – wyjaśnia Joanna Kęciń-ska z Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu. Niedawno prowadziła Akademię Bezpiecznej Kobiety. – Charakteryzuje ich wysoka kultura i sposób wysławiania się oraz staranny wygląd zewnętrzny. Swoją "ofertę" dostosowują do potrzeb ofiary. Jedni mówią o wygranej, inni o pomocy w opłatach, kolejni o "cudownych" kosmetykach.
Zdarzają się i tacy oszuści, którzy dla osiągnięcia zysku oferują ciepło, czułość, czasem małżeństwo. Wykorzystują zaufanie, jakim zostali obdarzeni.
– Relacja z partnerem oparta jest na uczuciu do niego, z natury nie skłania do szczególnego kontrolowania. Z definicji jest to relacja oparta na zaufaniu, natomiast ofiary oszustów zapominają, że zaufanie powinno wynikać ze znajomości kogoś drugiego, i że aby ufać, trzeba mieć podstawy – zaznacza Martyna Goryniak. Obdarzanie kredytem zaufania kogoś, o kim nic nie wiemy, może przysporzyć kłopotów. Zaufanie, jakim darzymy drugą osobę, pojawia się często w związku w reakcji na fascynację i życzeniowe myślenie, że to ona jest tą "jedyną", której szukaliśmy.
W Poznaniu w 2008 roku ujęto złodzieja, który ofiary poznawał przez ogłoszenia z telegazety. Z jedną ze swoich wybranek z Pomorza zaczął wymieniać SMS-y, później umówili się, że kobieta przyjedzie do niego. Spotkali się na dworcu PKP Poznań Główny. Rafał kazał kobiecie zapakować bagaże do auta. Chciał zaparkować, ale stwierdził, że nie ma drobnych do parkometru. Poprosił ją o rozmienienie pieniędzy w kiosku. Kiedy kobieta wróciła, nie było mężczyzny, samochodu i wszystkich jej rzeczy. Oszust został zatrzymany w Tarnowie Podgórnym.
W tym samym czasie w Wągrowcu ujęto innego oszusta matrymonialnego. Mężczyzna poznał kobietę przez internet, po długich pogawędkach w sieci i kilku spotkaniach, zamieszkał u niej. Po niecałym miesiącu kobieta wróciła do pustego domu. Stwierdziła, że zniknęły jej kosztowności i pieniądze z konta. Zauroczona 36-latka była tak nierozsądna, że udostępniła numer PIN do swojej karty bankowej przyjacielowi. Po pewnym czasie śledczy ustalili, że jej przyjaciel to 34-latek z Jeleniej Góry, karany już wcześniej za podobne przestępstwa.
"Tulipan" z Wołomina natomiast poznał swoją ofiarę w sklepie. Razem tam pracowali.
Z czasem zaczęli umawiać się. Młodzieniec bywał gościem w jej domu, prawił komplementy i zapewniał o gorącym uczuciu. Mówił też o sobie: że został porzucony przez matkę, że rodzice adopcyjni oddali go do domu dziecka. Twierdził, że nie ma nikogo bliskiego, a bardzo chciałby mieć normalną rodzinę i dom. Dostał od kobiety miłość, ale też pieniądze, kredyty, dwie umowy na telefony komórkowe. Odchodząc zabrał jeszcze mp4 i biżuterię. Krzysztof T. został zatrzymany. Jeden z kradzionych pierścionków podarował… nowej dziewczynie
Pomógł: 8 razy Dołączył: 02 Kwi 2008 Posty: 823 Skąd: warszawa
Wysłany: Nie Gru 19, 2010 15:26
Oprócz tego, że nie ma większej połowy, bo są równe , to psychoza finansowa występuje w każdym zawodzie , oczywiście to zależy jak zwykle od ludzi pazernych
To działa w obie strony. Zdarza się i tak, że to facet, który osiągnął sukces w biznesie staje się obiektem do wydojenia z kasy. Myślę, że wszyscy znamy takie przypadki, kiedy wzbogaconemu przedsiębiorcy zawróciła głowę sekretarka, a potem, kiedy już doposażył ją, wybudował dom, zaopatrzył hojnie finansowo, wywaliła go na bruk. I bidulek musiał wracać na stare śmieci samotnie, już bez rodziny, której się nie da posklejać.
JW
- Żyjemy w kulturze, w której panuje kult miłości romantycznej. Literatura, filmy, gazety są przepełnione romantycznymi opowieściami o cudownych spotkaniach zagubionych w szerokim świecie kochanków, którzy jakimś cudem się odnajdują - mówi psycholog Martyna Goryniak.
Przecież to jakieś oderwane od rzeczywistości bajki. Żyjemy w czasach paradygmatu skuteczności wszystkiego, od wydajności kapitałowej począwszy, poprzez wydajność produkcyjną just in time, skuteczne wychowanie i wpływanie na postawy, a na skutecznym seksie prowadzącym do orgazmu, skończywszy.
Romantyzm skończył się z epoką Mickiewicza. Dziś, gdy można zarobić na seksie, to się na nim zarabia bez oporów. Żony sławnych ludzi z detalami opisują pikantne szczegóły z alkowy swoich byłych mężów.
Gdyby Julian Assange dobrze się sprawił w łóżku, to te dwie sterylne Szwedki nie wymyślałyby historii o gwałcie. Ale że nieborak nie stanął na wysokości zadania i nie doprowadził do satysfakcjonującego orgazmu, to ma teraz przechlapane, a im pozostał już tylko wibrator, bo każdy przytomny mężczyzna ucieknie od nich, gdzie pieprz rośnie.
Gdzie tu ten romantyzm?
A propos orgazmu. Niedawno w programie Zagadkowa blondynka przedstawiono polskie statystyki. Jaki procent stosunków małżeńskich, a jaki procent zdrad pozamałżeńskich, kończy się w Polsce orgazmem kobiety? Ktoś wie?
JW
soook Pomógł: 10 razy Dołączył: 04 Sie 2010 Posty: 389
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 20, 2010 10:15
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Przecież to jakieś oderwane od rzeczywistości bajki.
Oj, nieprawda. Te "bajki" mają jednak związek z rzeczywistością.
Paradygmat wydajności do sfery ekonomicznej się odnosi.
Sfera uczuć rządzi się jednak innymi prawami, przynajmniej u sporej rzeszy ludzi.
Przykładów jest aż nadto.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pewien związek mają, ale mówienie o powszechności romantyzmu, to gruba przesada, czego najlepszym przykładem właśnie podejście Skandynawów.
Są wielokrotni mordercy, którzy żenili się tylko po to, żeby przejąć majątek i zamordować.
W trakcie odsiadki za udowodnione czyny otrzymują listy od wielu kobiet, które pragną poślubić takiego seryjnego mordercę.
Czy ktoś to rozumie?
JW
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 20, 2010 11:43
Cytat:
- Żyjemy w kulturze, w której panuje kult miłości romantycznej. Literatura, filmy, gazety są przepełnione romantycznymi opowieściami
Dlatego, iż jest to "ateistyczna cywilizacja umysłu", w której większość ludzi nieświadomie śpi, przez 24h popełnia pomyłkę i utożsamia się ze swoim umysłem, ciałem. Nie jesteś swoim umysłem-ego, tak jak nie jesteś kalkulatorem na którym liczysz i samochodem, którym jedziesz. Gdyby po urodzeniu wkładano cię w samochód i całe życie byś z niego ani razu nie wyszedł, to mógłbyś tkwić w podobnej iluzji.
Tzw "miłość romantyczna" pełna nienasycenia, pragnień, ubóstwiania, wybuchów, konfliktów, dążeń, ambicji, absolutyzacji, rozpamiętywania, żałowania, planowania i nadziei nie jest żadną miłością, a jedynie popędem, projekcją umysłu, przylgnięciem i uzależnieniem.
Prawdziwa miłość płynie z rejonów wyższych niż umysł, nie jest zależna od czasu, czynników fizycznych, eterycznych, mentalnych, emocjonalnych i kauzalnych.
Gdy człowiek wnika w teraźniejszość, jest w pełni świadomy, obecny w "tu i teraz", nie planuje przyszłości i nie rozpamiętuje przeszłości, nie osądza i nie opiera się temu co jest - pozbawia umysł rangi samodzielnego "ja". Tylko wtedy "jest" prawdziwym sobą istniejącym poza przeszłością i przyszłością. A brak natrętnego gadania w myślach robi miejsce dla strumienia spokoju, radości i prawdziwej nieopierającej się na czasie i okolicznościach miłości płynącej z planów subtelnych.
Wszechświat-Bóg jest jedną wieczną istotą. Prawdziwa miłość jest odczuwaniem tej jedności życia i wieczności teraźniejszości w sobie i we wszystkich stworzeniach.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 20, 2010 12:42
Bruford napisał/a:
angażowanie się ze Szwedkami z przygodny seks to jest forma sportu ekstremalnego
To znaczy?
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Bruford Pomógł: 32 razy Dołączył: 28 Sty 2005 Posty: 1739 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 20, 2010 13:07
Hannibal napisał/a:
Bruford napisał/a:
angażowanie się ze Szwedkami z przygodny seks to jest forma sportu ekstremalnego
To znaczy?
Heh , bo , widzisz , to jest kraj gdzie :
1.Na zupełnie serio w Riksdagu pada propozycja wprowadzenia podatku od bycia mężczyzną
2.Działaczki polityczne zupełnie oficjalnie walą dziennikarce ,że mężczyźni to w gruncie rzeczy zwierzęta
3.Cytuje się na serio "Scum Manifesto"
4.Pisząc recenzję książki autorstwa mężczyzny poświęca się większość tekstu na drwiny z chorobowych blizn na jego twarzy za co zostaje się uznaną krytyczką
5.Profesora katedry w Uppsali na serio informuje społeczeństwo o męskich grupach satanistycznych porywających dzieci
A zupełnie na serio mężczyzna winien pamiętać ,że :
1.Lepiej nie uprawiać seksu
2.Jeśli już to nigdy poza własnym domem
3.Jeśli już to nigdy z kobietą która wypiła choćby lampkę wina
4.Jeśli już to nigdy po imprezie ,klubie ,after-party itd itp
5.Jeśli już to lepiej mieć dyktafon
6.Nigdy żadnej nigdzie nie podwozić zwłaszcza jak sobie wypije
7.Jeśli jesteś : policjantem, wojskowym , paramedykiem , lekarzem, terapeutą - najlepiej nie uprawiaj seksu ew zawsze miej dyktafon
Pomógł: 43 razy Dołączył: 16 Sie 2009 Posty: 2409 Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Gru 20, 2010 16:36
Kto zna Grekę i odważy się poprawnie nazwać skłonność do uprawiania seksu z dyktafonem?
(Co wcale nie wyklucza, że jest to działanie jak najbardziej logiczne).
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pon Gru 20, 2010 17:41
Miłośc w początkowym jej stadium ( bardziej zauroczenie) powinno miec swoja nazwe chemiczną, hiperdopaminemio - hiposerotoninemia
No bo to, co sie z nami dzieje w fazie zauroczenia, ma swoje uzasadnienienie w tym co zachodzi w naszym mózgu pod wpływem rozjechania tych dwóch hormonów. Co ciekawe, impuls zewnętrzny powoduje dysharmonie tych dwóch hormonów i efekty z tym związane, a nie odwrotnie.... mysle ze tym impulsem moze byc cała masa przeróżnych sytuacji postrzeganych w drugiej osobie jako cos wyjątkowego, ekscytującego..i tak oto zaczyna się "ostra jazda"... fizjologiczna psychoza dająca początek czemuś, co nie zna ceny, czemuś, co nie podlega żadnym regułom, czemuś na co nie ma recepty, czemuś co nadaje życiu sens...
Ostatnio zmieniony przez Molka Pon Gru 20, 2010 17:42, w całości zmieniany 2 razy
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pon Gru 20, 2010 19:21
Poza tym MIŁOSC nie dla każdego, , na miłosc trzeba sobie zapracowac, trzeba umiec odnaleśc się na wielu jej poziomach które w sposób naturalny nadają jej kolejne niepowtarzalne z biegiem czasu coraz bardziej wyrafinowane, "pełne przepychu", dojrzalsze "smaki", Ci którzy to potrafią pretendują do miana ELITY .
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pon Gru 20, 2010 19:38
kiwi4 napisał/a:
No widać, że na taką też sobie zasługiwałam i zasłużyłam , tylko ja jakoś jestem twardo stąpająca po glebie chyba wolę wszystkich kochać jednakowo
chcesz powiedzic ze preferujesz generowanie pozytywnych wibracji ? i dobrze, ale uczucie do tej jedynej osoby jest tym głównym generatorem, motorem, siłą napedową która daje niebywałą siłę do życia, wtedy jeszcze łatwiej dzielic się ze wszechświatem tym co najlepsze...
Pomógł: 8 razy Dołączył: 02 Kwi 2008 Posty: 823 Skąd: warszawa
Wysłany: Pon Gru 20, 2010 19:44
no tak, może masz rację, ale ta jedyna osoba może uszczuplić sporo czasu. Chociaż, jak masz rano kawę do łóżka, wyręczy Cię w gotowaniu, odkurzy, bo nie masz czasu , to fajowo . Oj, to nie ten temat i zaraz możemy dostać po uszach i ten ktoś będzie miał rację
- Żyjemy w kulturze, w której panuje kult miłości romantycznej. Literatura, filmy, gazety są przepełnione romantycznymi opowieściami
Dlatego, iż jest to "ateistyczna cywilizacja umysłu", w której większość ludzi nieświadomie śpi, przez 24h popełnia pomyłkę i utożsamia się ze swoim umysłem, ciałem. Nie jesteś swoim umysłem-ego, tak jak nie jesteś kalkulatorem na którym liczysz i samochodem, którym jedziesz. Gdyby po urodzeniu wkładano cię w samochód i całe życie byś z niego ani razu nie wyszedł, to mógłbyś tkwić w podobnej iluzji.
Tzw "miłość romantyczna" pełna nienasycenia, pragnień, ubóstwiania, wybuchów, konfliktów, dążeń, ambicji, absolutyzacji, rozpamiętywania, żałowania, planowania i nadziei nie jest żadną miłością, a jedynie popędem, projekcją umysłu, przylgnięciem i uzależnieniem.
Prawdziwa miłość płynie z rejonów wyższych niż umysł, nie jest zależna od czasu, czynników fizycznych, eterycznych, mentalnych, emocjonalnych i kauzalnych.
Gdy człowiek wnika w teraźniejszość, jest w pełni świadomy, obecny w "tu i teraz", nie planuje przyszłości i nie rozpamiętuje przeszłości, nie osądza i nie opiera się temu co jest - pozbawia umysł rangi samodzielnego "ja". Tylko wtedy "jest" prawdziwym sobą istniejącym poza przeszłością i przyszłością. A brak natrętnego gadania w myślach robi miejsce dla strumienia spokoju, radości i prawdziwej nieopierającej się na czasie i okolicznościach miłości płynącej z planów subtelnych.
Wszechświat-Bóg jest jedną wieczną istotą. Prawdziwa miłość jest odczuwaniem tej jedności życia i wieczności teraźniejszości w sobie i we wszystkich stworzeniach.
W 100% się zgadzam.
W ramki
_________________ Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Wto Gru 21, 2010 11:26, w całości zmieniany 1 raz
Nigdy tego na 100% nie wiesz, bo nie zastosujesz tu matematycznego dowodu.
Ale można BARDZO WIERZYĆ w to, że to jest ta "jedyna osoba".
Ta, a później okazuje się, że tą "jedyną osobą" jest ktoś inny...
Uważam, że nie można mówić o jednej, jedynej osobie, która daje energię do życia. To raczej daje Miłość, nieograniczona, ani do żadnej konkretnej osoby, niczym ...
Dobranoc.
_________________ Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
iliq Pomógł: 26 razy Dołączył: 18 Wrz 2009 Posty: 1238 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Gru 21, 2010 01:45
@kiwi Co jak co ale proszę Cię nie używaj w stosunku do siebie zwrotu, twardo stopająca po ziemi, chyba że przytyjesz jakieś 100kg Osobami twardo stopąjącymi po ziemi nie nazywa się ludzi którzy wierzą że myślenie żeby komuś stało się coś złego spowodowało wypadek tej osoby
Pomógł: 43 razy Dołączył: 16 Sie 2009 Posty: 2409 Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Wto Gru 21, 2010 09:40
Cytat:
Osobami twardo stąpającymi po ziemi nie nazywa się ludzi którzy wierzą że myślenie żeby komuś stało się coś złego spowodowało wypadek tej osoby
_________________
Impossible is not a fact. It's an opinion
Opinię mam, że może stopka sprzeczna z postem jest.
No chyba, że przez twarde stąpanie rozumiesz gościa, który kopie rowy ręcznie i wie, że o tyle się rów powiększa ile łopat ziemi się odrzuci.
Każda teza, że cokolwiek jest niezależne od czegokolwiek może być prawdziwa wyłącznie w świecie prostych maszyn cyfrowych, nasz Świat jest za drobno skwantowany i zbyt skomplikowany i spojony zbyt wieloma rodzajami oddziaływań by cokolwiek działo się niezależnie od czegokolwiek.
A propos orgazmu. Niedawno w programie Zagadkowa blondynka przedstawiono polskie statystyki. Jaki procent stosunków małżeńskich, a jaki procent zdrad pozamałżeńskich, kończy się w Polsce orgazmem kobiety? Ktoś wie?
Nikt nie oglądał. Szkoda.
Jeżeli chodzi o bzykanie małżeńskie, sukcesem kończy się 20% przypadków. Natomiast bzykanie pozamałżeńskie (zdrady), tu zaskoczenie, prowadzi do sukcesu w ... jednej trzeciej.
Czyż Szwedki nie mają racji, że mężczyźni to zwierzęta?
Zapewne zimni Skandynawowie wypadają w statystykach jeszcze mizerniej, niż Polacy, więc nie ma się Szwedkom co dziwić. Ale, że Julian Assange z gorącej Australii też się nie wykazał? Może coś z tymi Szwedkami jest nie tak?
JW
soook Pomógł: 10 razy Dołączył: 04 Sie 2010 Posty: 389
Wysłany: Wto Gru 21, 2010 21:38
O , tak . Medytacja tantryczna . Powiem do Pana , panie Witoldzie, że nieźle Pan popisuje
w polskim języku . I nie jest to o- kadzanie z mej klawiatury . Fakt wzrokiem moim widziany .
W jednym zdaniu nie da się oddać całej głębi i istoty miłości tantrycznej, tak samo jak słowo medytacja niewiele mówi o filozofii zen. Ale może temat chwyci i się rozwinie.
JW
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Wto Gru 21, 2010 22:00
Ponoc dobrze jest zakryc partnerowi oczy by mógl uruchomic pozostałe zmysły, jak smak ,dotyk....sex tantryczny to przeżycie energetyczne którego trzeba się nauczyc... podobno nie jest to łatwe... czy ktoś próbował sexu tantrycznego?
Pomógł: 43 razy Dołączył: 16 Sie 2009 Posty: 2409 Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Wto Gru 21, 2010 22:00
Witold Jarmolowicz napisał/a:
(...)
Jeżeli chodzi o bzykanie małżeńskie, sukcesem kończy się 20% przypadków. Natomiast bzykanie pozamałżeńskie (zdrady), tu zaskoczenie, prowadzi do sukcesu w ... jednej trzeciej.
(...) JW
Jeśli te statystyki nie dotyczą jazdy windą między piętrami w niskim budynku to odpowiadając na temat wątku to faktycznie jakaś psychoza jest i dotyczy większości, ale czy większość może psychozę mieć? Staje się normą, a zdrowa mniejszość staje się nienormalna.
soook Pomógł: 10 razy Dołączył: 04 Sie 2010 Posty: 389
Wysłany: Wto Gru 21, 2010 22:07
Opis , bez literackich koneksji , tantrycznego zespolenia , nabawia lękiem .
Niedowartościowani czują się , tak Pan jak i , Pani .
Znający erotyki blask , z autopsji .
.
iliq Pomógł: 26 razy Dołączył: 18 Wrz 2009 Posty: 1238 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Gru 21, 2010 23:48
Adam napisał/a:
Opinię mam, że może stopka sprzeczna z postem jest.
Z czym innym nam się po prostu kojarzą się rzeczy niemożliwe, ten cytat nie miał mieć powiązań z ezoteryką.
Adam napisał/a:
Świat jest za drobno skwantowany i zbyt skomplikowany i spojony zbyt wieloma rodzajami oddziaływań by cokolwiek działo się niezależnie od czegokolwiek
I to oznacza jest równoznaczne z tym że jak Kiwi coś pomyśli to ktoś będzie miał wypadek? Adamie non stop o czymś myślimy, pewne jest że kiedyś nasze myśli będą powiązane z rzeczywistością, co nie będzie równoznaczne z tym że tak się stanie. W lotka też ludzie wygrywają.
A propos orgazmu. Niedawno w programie Zagadkowa blondynka przedstawiono polskie statystyki. Jaki procent stosunków małżeńskich, a jaki procent zdrad pozamałżeńskich, kończy się w Polsce orgazmem kobiety? Ktoś wie?
Nikt nie oglądał. Szkoda.
Jeżeli chodzi o bzykanie małżeńskie, sukcesem kończy się 20% przypadków. Natomiast bzykanie pozamałżeńskie (zdrady), tu zaskoczenie, prowadzi do sukcesu w ... jednej trzeciej.
Czyż Szwedki nie mają racji, że mężczyźni to zwierzęta?
JW
A mężczyźni, też brali udział w "badaniach" statystycznych ? Jakie wyniki?
_________________ Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
Jak są głupimi kozami, to orgazmu nie mają. Jak się wiążą z jakimiś brudnymi, upośledzonymi prymitywami, to później płacą za swoją głupotę. Albo jak uważają, że wszystko co związane z pochwą jest grzeszne, i nawet się nie myją dokładnie w tych miejscach, bo boją się, że dotykaniem się w tych miejscach zgrzeszą - a później cuchną na kilometr. Głupie kozy i tyle.:-D
Strasznie się Pan wzburzył tą męską nieskutecznością.
Ja bym rzekł, że rozum, to raczej w tych rzeczach przeszkadza, czego dowodem rozumne, wyedukowane i domyte Szwedki.
No i wypada przyjąć w pokorze ten werdykt Polek. Zakładając, że ankieta odzwierciedla opadającą rzeczywistość, chyba nie będziemy kobietom tłumaczyć, że nie wiedzą, co czują, i że im się wydaje, to co im się wydaje?
JW
Acha, przypomina mi się świetna powieść Michała Choromańskiego, "Miłosny atlas anatomiczny". Powieść w subtelnym klimacie Decamerona, żadnych tam Millerowskich odniesień bidetowo-pochwowych.
Bohaterka, doświadczona w miłosnych arkanach, tłumaczyła tam beznadziejnie zadurzonej Angielce, że w tych sprawach liczy się przede wszystkim ilość, a nie jakość. (!)
I miała wiele racji.
JW
Pomógł: 43 razy Dołączył: 16 Sie 2009 Posty: 2409 Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Śro Gru 22, 2010 16:44
iliq napisał/a:
I to oznacza jest równoznaczne z tym że jak Kiwi coś pomyśli to ktoś będzie miał wypadek? Adamie non stop o czymś myślimy, pewne jest że kiedyś nasze myśli będą powiązane z rzeczywistością, co nie będzie równoznaczne z tym że tak się stanie. W lotka też ludzie wygrywają.
Jak stąpający twardo po ziemi rozumie "pewne jest że kiedyś"?
Powiedziałbym, że nie doceniasz myśli, to nie do końca jest taki mały wirek elektronów w hermetycznej czaszce, który na świat może wpłynąć tylko przez mięśnie (mowa też wymaga użycia mięśni)
Druga sprawa - mało który człowiek nie zetknął się z wiedzą co do miejsca czy zdarzenia jakiej nie nabył zmysłowo.
Nawet gdybyś dzisiaj pomyślał intensywnie, że chcesz wygrać w następnym losowaniu lotka i byś rzeczywiście wygrał, powiedziałbym, że wygrałbyś tak czy tak, a twoje myśli tylko przewidywały nieuchronną przyszłość, żeby Ci tak trochę wątpliwości zasiać co do natury czasu.
Jak chcesz, co na czasie jest, zgłębić naturę myśli to piłuj Soooka, choć już zdarzyło mi się niedawno także z Soookiem w odpowiednim wątku linki powymieniać.
soook Pomógł: 10 razy Dołączył: 04 Sie 2010 Posty: 389
Wysłany: Śro Gru 22, 2010 17:33
Szanowny panie , Panie Adamie319 , jak to się piłuje i czym , Soooka ?
Pomógł: 43 razy Dołączył: 16 Sie 2009 Posty: 2409 Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Śro Gru 22, 2010 18:24
soook napisał/a:
Szanowny panie , Panie Adamie319 , jak to się piłuje i czym , Soooka ?
.
Przeszanowny Soooku, piłować Ciebie można pytaniami bardziej lub mniej celnymi. Piłować w znaczeniu i tam i z powrotem i tam i z powrotem, coraz bliżej do poznania odpowiedzi na nurtujące pytania.
soook Pomógł: 10 razy Dołączył: 04 Sie 2010 Posty: 389
Wysłany: Śro Gru 22, 2010 18:43
Tak , tak ...hmmm. Piłowanie Panie Adamie319 , ale siedzę Tutaj , siedzę . Czasami
latam po latach świetlnych . Czwarty styczeń , to będzie nomenklaturą ziemska , pół roku .
A paliwo moralne trza uzupełniać , myśl tuningować . A na Ziemi tych specjałów nie ma .
Znaczy , są . Lecz Głodomory wszystko szamią . I odpowiedź(i).
.
dario_ronin [Usunięty]
Wysłany: Śro Gru 22, 2010 19:07
Adam319 napisał/a:
Przeszanowny Soooku
Adam , ty też ...?
soook Pomógł: 10 razy Dołączył: 04 Sie 2010 Posty: 389
Wysłany: Śro Gru 22, 2010 19:20
W Szczebrzeszynie chrząszcz Brzmi w trzcinie . Diabeł gra na sprężynie .
A sprężyna się nie ugina Zefir spręża Gadzi jad , na sprężynie w
Nadarzynie , diabły grają na sprężynie . Łowią dusze ........grają .
A dyrygent y na Brooklynie , piją wino ze Sprężyną . Piją łzy .
Ciemna Strona Księżyca .
Pomógł: 43 razy Dołączył: 16 Sie 2009 Posty: 2409 Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Śro Gru 22, 2010 19:27
Jak już Dario zaczynasz, to czy mógłbyś streścić swoje przesłanie, pewnie to lepiej zrobisz ode mnie. Fajnie gdyby były tam odniesienia do pojęć podstawowych jak sens życia, miłość, wierność jakim ideom, samopoddanie się władzy jeśli już to czyjej?
:--?
Miłość czy psychoza - trzymamy się więc wątku jak najbardziej.
dario_ronin [Usunięty]
Wysłany: Śro Gru 22, 2010 19:38
Adam319 napisał/a:
czy mógłbyś streścić
mógłbym
dario_ronin [Usunięty]
Wysłany: Śro Gru 22, 2010 19:57
soook napisał/a:
:-D W Szczebrzeszynie chrząszcz Brzmi w trzcinie . Diabeł gra na sprężynie .
A sprężyna się nie ugina Zefir spręża Gadzi jad , na sprężynie w
Nadarzynie , diabły grają na sprężynie . Łowią dusze ........grają .
A dyrygent na Brooklynie , piją wino ze Sprężyną . Piją łzy .
Ciemna Strona Księżyca .
.
ciężko wytrwać w Prawdzie , co soook ?
„Kiedy duch nieczysty wyjdzie z człowieka, przemierza spieczone okolice w poszukiwaniu miejsca odpoczynku i żadnego nie znajduje. Wtedy mówi: ‚Powrócę do mego domu, z którego wyszedłem’; a po przybyciu zastaje go nie zajętym, ale czysto wymiecionym i przyozdobionym. Wtedy idzie i bierze ze sobą siedem innych duchów, bardziej niegodziwych niż on sam, a wszedłszy do środka, mieszkają tam; i końcowe położenie tego człowieka staje się gorsze niż pierwotne.
Pomógł: 43 razy Dołączył: 16 Sie 2009 Posty: 2409 Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Śro Gru 22, 2010 20:01
No dobra, obaj wiemy jak to streszczenie wygląda, nie wygląda różowo, no chyba, że jest się w jedynej tej jedynej organizacji która gwarantuje przeżycie Armagedonu jedynie i aż za wierność organizacji.
dario_ronin [Usunięty]
Wysłany: Śro Gru 22, 2010 20:10
Adam319 napisał/a:
która gwarantuje przeżycie Armagedonu
tylko z sympatii do Ciebie Adam odpowiem - mylisz się
żadna organizacja nie gwarantuje przeżycia
uczynki , niezasłużona życzliwość i miłosierdzie Stwórcy
Pomógł: 43 razy Dołączył: 16 Sie 2009 Posty: 2409 Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Śro Gru 22, 2010 20:20
soook napisał/a:
I Panie Adamie319
Tu jest taki niuans na forum:
Panie Witoldzie - dobrze.
Panie Adamie - nie dobrze.
Adam to i tamto - dobrze.
Witku to i tamto - nie dobrze.
Adasiu, Witusiu - nie dobrze.
Panie Adamie mnie nie cieszy bo ni w ząb nie mam zapędów do panowania nad kimkolwiek, nawet jak jadę samochodem to nad nim nie panuję tylko negocjuję współpracę w ramach możliwości psycho-fizyczno-technicznych.
dario_ronin [Usunięty]
Wysłany: Śro Gru 22, 2010 20:25
Adam319 napisał/a:
przynależność do organizacji jest warunkiem
Adam , skoro już tak szczerze sobie rozmawiamy ...
Pomógł: 43 razy Dołączył: 16 Sie 2009 Posty: 2409 Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Śro Gru 22, 2010 20:44
dario_ronin napisał/a:
czy przeżył ktoś poza arką ?
Księga mówi, że nie, ale ... co znaczy "przeżył" i co znaczy "ktoś" i to "poza" to chyba też ma jakieś granice zewnętrzne.
dario_ronin [Usunięty]
Wysłany: Śro Gru 22, 2010 20:44
księga mówi też
I Jehowa rzekł do niego: „Przejdź przez środek miasta, przez środek Jerozolimy, i zrób znak na czołach mężów, którzy wzdychają i jęczą nad wszystkimi obrzydliwościami popełnianymi pośród niego”.
A do tych drugich rzekł, tak iż słyszałem to na własne uszy: „Przejdźcie za nim przez miasto i uśmiercajcie. Niech wasze oko się nie użali i nie okazujcie współczucia. Starca, młodzieńca i dziewicę oraz małe dziecko i niewiasty macie pozabijać — aż do wytracenia. Ale do nikogo, na kim jest znak, nie podchodźcie
Pomógł: 43 razy Dołączył: 16 Sie 2009 Posty: 2409 Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Śro Gru 22, 2010 20:51
Powiem Ci Dario, że:
"Przejdźcie za nim przez miasto i uśmiercajcie. Niech wasze oko się nie użali i nie okazujcie współczucia. Starca, młodzieńca i dziewicę oraz małe dziecko i niewiasty macie pozabijać — aż do wytracenia. Ale do nikogo, na kim jest znak, nie podchodźcie"
jak jest jakikolwiek wybór to ja takiej pracy nie chcę, a jak nie ma wyboru to chyba też nie.
(z tym brakiem wyboru to żart - wybór zawsze jest)
soook Pomógł: 10 razy Dołączył: 04 Sie 2010 Posty: 389
Wysłany: Śro Gru 22, 2010 20:58
Wiem , Adam . Klucze Do Często- kliwości Wolności , w Tobie są
Trzymaj je oburącz .
Pomógł: 43 razy Dołączył: 16 Sie 2009 Posty: 2409 Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Śro Gru 22, 2010 21:08
Soook, umówmy się, że kibicujemy za takim rozwiązaniem, by wszyscy, po każdej ze stron, i Ci Starsi i Ci Średniejsi i Ci najmłodsi poczuli się lepsi i by nie trzeba było wyżynać dziewic i małych dzieci.
soook Pomógł: 10 razy Dołączył: 04 Sie 2010 Posty: 389
Wysłany: Śro Gru 22, 2010 21:23
Adam319 , o ile do inteligentnych bytów , można wykreować myślą przeciwsobną agresji , Miłość . I Ona niweluje , wyżynanie . O tyle , Syntetyki mając wgrany program niszczenia , potrafią manipulować narodami . Z kolei , producenci tych Syntetyków są w niebycie . A na Ziemi , spora ilość Ich funkcjonuje . Coś wiem , dbam o siebie . Zasady fizyki i matematyki
Stwórcy , dają mi życie . I jeszcze jestem . W ciele . Choć jak się migruje , to z wiedzą i potencjałem . Wiem jak będzie wyglądał , Koniec . Czyli jest łokej
.
dario_ronin [Usunięty]
Wysłany: Śro Gru 22, 2010 21:23
Adam
Izraelici mieli Prawo Mojżeszowe , które szczegółowo opisywało co dobre , co złe ...
dziś obowiązuje Prawo Miłości ( jesteśmy w temacie )
Mt 22:35-40
a ... miłość pobudza do działania
Jana 13:34
pewność przeżycia powiadasz ...
dla cierpliwych :
"A był człowiek spośród faryzeuszy, imieniem Nikodem, jeden z władców żydowskich. Ten przyszedł do niego w nocy i rzekł mu: „Rabbi, wiemy, że jako nauczyciel przyszedłeś od Boga; bo nikt nie mógłby dokonywać tych znaków, których ty dokonujesz, gdyby Bóg nie był z nim”. Odpowiadając, Jezus rzekł do niego: „Zaprawdę, zaprawdę ci mówię: Jeżeli ktoś nie narodzi się ponownie, nie może ujrzeć królestwa Bożego”. Nikodem powiedział do niego: „Jak człowiek może się narodzić, gdy jest stary? Przecież nie może po raz drugi wejść do łona swej matki i się narodzić?” Jezus odpowiedział: „Zaprawdę, zaprawdę ci mówię: Jeżeli ktoś nie narodzi się z wody i ducha, nie może wejść do królestwa Bożego. 6 Co się narodziło z ciała, jest ciałem, a co się narodziło z ducha, jest duchem. Nie dziw się, że ci powiedziałem: Musicie się ponownie narodzić. Wiatr wieje, gdzie chce, i słyszysz jego odgłos, ale nie wiesz, skąd przychodzi i dokąd idzie. Tak jest z każdym, kto się narodził z ducha”.
Odpowiadając, Nikodem rzekł do niego: „Jak to się może stać?” Na to Jezus mu rzekł: „Jesteś nauczycielem Izraela, a tego nie wiesz? Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Mówimy to, co wiemy, i świadczymy o tym, co widzieliśmy, ale nie przyjmujecie naszego świadectwa. Jeżeli wam mówiłem o sprawach ziemskich, a nie wierzycie, to jakże uwierzycie, jeśli będę wam mówił o sprawach niebiańskich? Ponadto nikt nie wstąpił do nieba oprócz tego, który z nieba zstąpił — Syna Człowieczego. I jak Mojżesz uniósł w górę węża na pustkowiu, tak musi być uniesiony w górę Syn Człowieczy, aby każdy, kto w niego wierzy, miał życie wieczne.
„Albowiem Bóg tak bardzo umiłował świat, że dał swego jednorodzonego Syna, aby nikt, kto w niego wierzy, nie został zgładzony, lecz miał życie wieczne. Bo Bóg posłał swego Syna na świat nie po to, żeby osądził świat, ale żeby świat został przez niego wybawiony. Kto w niego wierzy, nie ma być osądzony. Kto nie wierzy, już został osądzony, ponieważ nie uwierzył w imię jednorodzonego Syna Bożego. A to jest podstawa sądu, że światło przyszło na świat, ale ludzie bardziej umiłowali ciemność niż światło, bo ich uczynki były niegodziwe. Kto bowiem dopuszcza się tego, co podłe, ten nienawidzi światła i nie przychodzi do światła, żeby jego uczynki nie zostały zganione. Kto zaś czyni to, co prawdziwe, ten przychodzi do światła, żeby jego uczynki zostały ujawnione jako dokonane w zgodzie z Bogiem”.
Potem Jezus i jego uczniowie poszli do krainy judejskiej; i tam spędził z nimi jakiś czas, i chrzcił"
co myślisz Adam ?
dario_ronin [Usunięty]
Wysłany: Śro Gru 22, 2010 21:26
Adam319 napisał/a:
takiej pracy nie chcę
he , he
poważnie - to jest "praca" dla aniołów
iliq Pomógł: 26 razy Dołączył: 18 Wrz 2009 Posty: 1238 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 22, 2010 22:34
Adam jaki jest stosunek myśli spełnionych do niespełnionych, tak na oko. Nie klasyfikuję siebie jako człowiek twardo stąpającego po ziemi bo by potem odemnie były wymagane jakieś wzorce zachowań czego chcę uniknąć.
Dla mnie, w Biblii, jest tylko jeden wartościowy fragment.
Pasuje do wątku
Hymn o miłości
Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący.
Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką możliwą wiarę, tak iżbym góry przenosił,
a miłości bym nie miał, byłbym niczym.
I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał.
Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje,
[nie jest] jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie, lub jak wiedza, której zabraknie.
Po części bowiem tylko poznajemy, po części prorokujemy.
Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe, zniknie to, co jest tylko częściowe.
Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko.
Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecięce.
Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno; wtedy zaś [zobaczymy] twarzą w twarz:
Teraz poznaję po części, wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.
Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy: z nich zaś największa jest miłość."
1 Kor 13,1-13
_________________ Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
A drugie Przykazanie Miłości. Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego.
i stało się, więc:
Miłujesz bliźniego swego jak siebie samego.
Pomyślcie o tym
_________________ Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
dario_ronin [Usunięty]
Wysłany: Czw Gru 23, 2010 08:36
sinsemilla napisał/a:
Miłujesz bliźniego swego jak siebie samego.
łatwiej powiedzieć niż zrobić
a skoro cytujemy , dodam taki fragment Księgi
" A oto ktoś podszedł do niego i rzekł: „Nauczycielu, co dobrego mam czynić, żeby otrzymać życie wieczne?” Rzekł mu: „Dlaczego pytasz mnie o to, co dobre? Jeden jest dobry. Jeśli jednak chcesz wejść do życia, stale przestrzegaj przykazań”. Rzekł do niego: „Których?” Jezus powiedział: „Otóż: Nie wolno ci mordować; nie wolno ci cudzołożyć; nie wolno ci kraść; nie wolno ci składać fałszywego świadectwa; szanuj swego ojca i swą matkę; a także: Masz miłować swego bliźniego jak samego siebie”. Młodzieniec rzekł do niego: „Tego wszystkiego przestrzegałem; czego mi jeszcze brakuje?” Jezus powiedział mu: „Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj swoje mienie i daj biednym, a będziesz miał skarb w niebie, i chodź, bądź moim naśladowcą”. Gdy młodzieniec usłyszał tę wypowiedź, odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości. A Jezus rzekł do swych uczniów: „Zaprawdę wam mówię, że trudno będzie bogaczowi dostać się do królestwa niebios. "
Czy Jezus sugerował, że żaden bogaty człowiek nie odziedziczy Królestwa?
Pomógł: 43 razy Dołączył: 16 Sie 2009 Posty: 2409 Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Czw Gru 23, 2010 09:23
dario_ronin napisał/a:
Co myślisz Adam ?
Jakoś bardzo pozytywnie kojarzę wypowiedzi 'Jezusa, są o miłości, o światłości, są praktyczne rady, że trzeba być aktywnym, nie biernym, że trzeba poszukiwać, ryzykować, mieć inicjatywę, myśleć ( przypowieść o talentach ), a NIE o gniewie, wyżynaniu, ofiarach, rozdrapywaniu przeszłości.
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Czw Gru 23, 2010 09:24, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 43 razy Dołączył: 16 Sie 2009 Posty: 2409 Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Czw Gru 23, 2010 09:38
iliq napisał/a:
Adam jaki jest stosunek myśli spełnionych do niespełnionych
Myślę zapal i w ciągu 8 lat tylko 3 razy nie zapalił, ale bez bólu, raz wystarczyło 5 minut z moją podrasowaną ładowarką, raz do najbliższej górki trzeba było tylko przepchać przez skrzyżowanie, raz (najwcześniej) było 20 stopni mrozu (ale nie ślisko), nie miałem czasu, ani przygotowanej ładowarki więc dopchałem te 1000kg do pierwszej poważnej górki jakieś 300m od domu i zapalił. Długo zapamiętam, jak gorąco jest w garniturze przy -20stopniach po 300m z toną na kołach.
Rozsądny człowiek nie powinien pokładać bezgranicznej nadziei nawet w 100% pewnych myślach, powinien myśleć i priorytetować i tworzyć dobrą atmosferę by uprawdopodobnić te najważniejsze.
Tak może ze 4 lata temu jeszcze wydawało mi się, że coś robię bo muszę, w tej chwili już tylko robię to na co mam ochotę ( co uważam za słuszne i pożyteczne ).
" A oto ktoś podszedł do niego i rzekł: „Nauczycielu, co dobrego mam czynić, żeby otrzymać życie wieczne?” Rzekł mu: „Dlaczego pytasz mnie o to, co dobre? Jeden jest dobry. Jeśli jednak chcesz wejść do życia, stale przestrzegaj przykazań”. Rzekł do niego: „Których?” Jezus powiedział: „Otóż: Nie wolno ci mordować; nie wolno ci cudzołożyć; nie wolno ci kraść; nie wolno ci składać fałszywego świadectwa; szanuj swego ojca i swą matkę; a także: Masz miłować swego bliźniego jak samego siebie”. Młodzieniec rzekł do niego: „Tego wszystkiego przestrzegałem; czego mi jeszcze brakuje?”
Widocznie dla tego człowieka, samo "przestrzeganie" przykazań nie wystarcza. W Polsce widać to bardzo, jak często jest to po prostu HIPOKRYZJA.
_________________ Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
Tak może ze 4 lata temu jeszcze wydawało mi się, że coś robię bo muszę, w tej chwili już tylko robię to na co mam ochotę ( co uważam za słuszne i pożyteczne).
Nic nie muszę, wszystko mogę
_________________ Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
Pomógł: 43 razy Dołączył: 16 Sie 2009 Posty: 2409 Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Czw Gru 23, 2010 12:00
soook napisał/a:
:-> Miłość , jest to Doskonałość w Jedności .
Super definicja, pozwolę sobie trochę moje rozumienie jej ukazać od strony technicznej, poszukiwać synergii, razem możemy więcej niż razem każdy z osobna, nie poszukiwać wokół słabości by używając swojej siły przejąć kontrolę, panowanie, zawładnąć.
:~)
soook Pomógł: 10 razy Dołączył: 04 Sie 2010 Posty: 389
Wysłany: Czw Gru 23, 2010 13:04
W tej formie materii i wiedzy , na Ziemi . Gwoźdź który wszedł we twoje sandały ...
Polewając gwoździa tego , winem , traktując Go , anti prespirantem . Nic .
Obucengi , kleszcze . Wyciąganie ćwieka . Poza wymiary . Gest . I ćwieki , mają swoją przestrzeń . I noszący sandała , ulgę . Jak , za Czasy jakieś , nastąpi progresja , sandała i ćwieka . To inna inność .
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Gru 23, 2010 17:20
Cytat:
„Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj swoje mienie i daj biednym, a będziesz miał skarb w niebie, i chodź, bądź moim naśladowcą”. Gdy młodzieniec usłyszał tę wypowiedź, odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości. A Jezus rzekł do swych uczniów: „Zaprawdę wam mówię, że trudno będzie bogaczowi dostać się do królestwa niebios. "
Dziś to już nie obowiązuje. Łazariew pisze, że w większości bogaci mają aktualnie dużo czystsze ciała subtelne niż biedni.
Teraz dobrze być mnichem wewnątrz i człowiekiem czynu na zewnątrz, mieć wiele dóbr materialnych i zdolności, ale tego nie stawiać ponad Boga, nie absolutyzować, nie przywiązywać się mentalnie.
I faktycznie coś w tym może być. Ostatnio poznałem kilku potwornie wręcz bogatych ludzi i są to osoby zarażające spokojem ducha, nadzwyczajnie przytomne, spostrzegawcze, żyjące w chwili obecnej "tu i teraz". Jak mistycy zen. Utrzymanie takiego stanu umysłu jest niemożliwe gdy człowiek jest nieprzytomnie "przyssany" do pracy, pieniędzy, czegoś materialnego lub nieustannie międoli myślami w przyszłości i przeszłości.
Teraz dobrze być mnichem wewnątrz i człowiekiem czynu na zewnątrz, mieć wiele dóbr materialnych i zdolności, ale tego nie stawiać ponad Boga, nie absolutyzować, nie przywiązywać się mentalnie.
Skojarzyło mi się z Mello: "Niczego się nie wyrzekać, do niczego się nie przywiązywać".
Odnoszę także do ...własnego życia
_________________ Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
soook Pomógł: 10 razy Dołączył: 04 Sie 2010 Posty: 389
Wysłany: Pią Gru 24, 2010 12:34
No , nie potwornie bogaci , żyją jak mistycy zen . Waldek B
Coś nie postrzegasz .... źrenica jest światłością duszy . Materia Zamyka ,
progresję .
.
soook Pomógł: 10 razy Dołączył: 04 Sie 2010 Posty: 389
Wysłany: Pią Gru 24, 2010 15:28
Waldek B , pod tematem , tutaj . Miłość czy psychoza ? imponują Tobie , potwornie wręcz bogaci , mistycy Zen . A uciekasz do Tego , co Coś tam mówi . Pisz od Siebie .
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Gru 24, 2010 16:33
No imponują. Bo zauważam, że jak mi się poszczęści to bywa, że nieprzytomnie się przyklejam do materii, do dobrego losu i już nie jestem w "tu i teraz". Myślami planuję, międle tylko przyszłość. A chciałbym tak jak oni - umieć i mieć wiele, a jednocześnie być wolnym, obecnym, przyjaznym. Eckhartowi Tolle jakoś materia nie zamknęła progresji.
„Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj swoje mienie i daj biednym, a będziesz miał skarb w niebie, i chodź, bądź moim naśladowcą”. Gdy młodzieniec usłyszał tę wypowiedź, odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości. A Jezus rzekł do swych uczniów: „Zaprawdę wam mówię, że trudno będzie bogaczowi dostać się do królestwa niebios. "
Dziś to już nie obowiązuje. Łazariew pisze, że w większości bogaci mają aktualnie dużo czystsze ciała subtelne niż biedni.
Teraz dobrze być mnichem wewnątrz i człowiekiem czynu na zewnątrz, mieć wiele dóbr materialnych i zdolności, ale tego nie stawiać ponad Boga, nie absolutyzować, nie przywiązywać się mentalnie.
I faktycznie coś w tym może być. Ostatnio poznałem kilku potwornie wręcz bogatych ludzi i są to osoby zarażające spokojem ducha, nadzwyczajnie przytomne, spostrzegawcze, żyjące w chwili obecnej "tu i teraz". Jak mistycy zen. Utrzymanie takiego stanu umysłu jest niemożliwe gdy człowiek jest nieprzytomnie "przyssany" do pracy, pieniędzy, czegoś materialnego lub nieustannie międoli myślami w przyszłości i przeszłości.
Zastanawiałem się nad tym, bo mam podobne doświadczenie jak Ty. I mogę też zgodzić się z Łazariewem, ponieważ jego intuicja jest niby niezawodna. Jednak to wszystko zdaje się nie jest prawdą kiedy się z takim spokojem ducha zetkniesz na prawdę. Już samo poznawanie tych spokojnych duchów daje do myślenia, a sprawdzanie w trudnych sytuacjach najwięcej nam powie o charakterze człowieka.
Tutaj zachodzi inna zupełnie relacja. I chociaż mam wątpliwości to moja intuicja z kolei podpowiada mi w czym rzecz. Nie jest to wcale czystość duszy, lecz przebiegłość serca. A to że wielu biedaków niszczy siebie zamiast być tak spokojnymi jak ci bogacze nie zmienia faktu, bowiem ten spokój bogaczy jest pozorny. To się wie kiedy się nie ulega wpływowi tych bogaczy kiedy się jest wolnym i niezależnym duchowo. Dla pozostałych ta szopka wydaje się być prawdziwa, tak samo dla Łazariewa. I to jest właśnie słabość metod Łazariewa. Zauważyłem to już wcześniej u niego z resztą.
_________________
Ostatnio zmieniony przez rakash Sob Gru 25, 2010 10:12, w całości zmieniany 1 raz
soook Pomógł: 10 razy Dołączył: 04 Sie 2010 Posty: 389
Wysłany: Sob Gru 25, 2010 18:43
Adam319 , jest dobrze Kreacja , robi Nie , dla defraudacji .
Pomogła: 13 razy Wiek: 46 Dołączyła: 20 Mar 2007 Posty: 1774
Wysłany: Sob Gru 25, 2010 23:14
Waldek B napisał/a:
Cytat:
„Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj swoje mienie i daj biednym, a będziesz miał skarb w niebie, i chodź, bądź moim naśladowcą”. Gdy młodzieniec usłyszał tę wypowiedź, odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości. A Jezus rzekł do swych uczniów: „Zaprawdę wam mówię, że trudno będzie bogaczowi dostać się do królestwa niebios. "
Dziś to już nie obowiązuje. Łazariew pisze, że w większości bogaci mają aktualnie dużo czystsze ciała subtelne niż biedni.
Teraz dobrze być mnichem wewnątrz i człowiekiem czynu na zewnątrz, mieć wiele dóbr materialnych i zdolności, ale tego nie stawiać ponad Boga, nie absolutyzować, nie przywiązywać się mentalnie.
I faktycznie coś w tym może być. Ostatnio poznałem kilku potwornie wręcz bogatych ludzi i są to osoby zarażające spokojem ducha, nadzwyczajnie przytomne, spostrzegawcze, żyjące w chwili obecnej "tu i teraz". Jak mistycy zen. Utrzymanie takiego stanu umysłu jest niemożliwe gdy człowiek jest nieprzytomnie "przyssany" do pracy, pieniędzy, czegoś materialnego lub nieustannie międoli myślami w przyszłości i przeszłości.
a pytałeś ich czy bogactwo mają dla pieniędzy i przez chęć zdobywania czy dlatego, że robili w życiu to czego pragnęli w dziedzinie życia, którą się interesowali?
Pomógł: 43 razy Dołączył: 16 Sie 2009 Posty: 2409 Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Sob Gru 25, 2010 23:51
soook napisał/a:
Adam319 , jest dobrze
No ja akurat jak nigdy w życiu zostałem zajęty rozważaniami nad istotą tożsamości, ale staram się w miarę wolnego czasu śledzić co dzieje się na szerokim małym Świecie.
Dzisiaj zaliczyłem drugi ( w ciągu kilku lat ) odbiór przekazu myśli, od człowieka z odległości metrowej, charakterystyczny to bardzo głos jest, wiem już czego nasłuchiwać, pewnie dalej będzie łatwiej.
Połowa Świąt, ale Całe Świąteczne pozdrowienia ode mnie dla wszystkich czytających.
Pomógł: 8 razy Dołączył: 02 Kwi 2008 Posty: 823 Skąd: warszawa
Wysłany: Pon Gru 27, 2010 20:03
Hannibal pytał, czy tak samo jego kocham jak swojego syna. Może tak, może nie , bo jest to inna miłość. Hannibal, czy Ty robisz coś dla innych, jak tak to powinieneś mnie zrozumieć.
Pomogła: 23 razy Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sie 2009 Posty: 1331
Wysłany: Śro Sty 05, 2011 00:12
rakash napisał/a:
Zastanawiałem się nad tym, bo mam podobne doświadczenie jak Ty. I mogę też zgodzić się z Łazariewem, ponieważ jego intuicja jest niby niezawodna. Jednak to wszystko zdaje się nie jest prawdą kiedy się z takim spokojem ducha zetkniesz na prawdę. Już samo poznawanie tych spokojnych duchów daje do myślenia, a sprawdzanie w trudnych sytuacjach najwięcej nam powie o charakterze człowieka.
Tutaj zachodzi inna zupełnie relacja. I chociaż mam wątpliwości to moja intuicja z kolei podpowiada mi w czym rzecz. Nie jest to wcale czystość duszy, lecz przebiegłość serca. A to że wielu biedaków niszczy siebie zamiast być tak spokojnymi jak ci bogacze nie zmienia faktu, bowiem ten spokój bogaczy jest pozorny. To się wie kiedy się nie ulega wpływowi tych bogaczy kiedy się jest wolnym i niezależnym duchowo. Dla pozostałych ta szopka wydaje się być prawdziwa, tak samo dla Łazariewa. I to jest właśnie słabość metod Łazariewa. Zauważyłem to już wcześniej u niego z resztą.
chyba sie po raz pierwszy zgodze.
A co do tematu, dla mnie milosc to przede wszystkim wola trwania przy drugim czlowieku.
Miłość nie wybiera.
Miłość łączy wszystkie możliwości wyboru w Jedno i jest tym Jednym Wyborem.
_________________ Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
soook Pomógł: 10 razy Dołączył: 04 Sie 2010 Posty: 389
Wysłany: Pią Sty 07, 2011 15:04
Noworoczne przemyślenia Twoje,sinsemilla , są
Piękne . Punkt punktów .
.
gramakawa [Usunięty]
Wysłany: Pią Sty 07, 2011 17:07
Taaak, pięknie.
No to jeszcze proponuję do przemyślenia coś takiego: czy pokochałabyś sinsemilla biednego, brudnego, no - będę litościwa - przystojnego bezdomnego? Miłość nie wybiera?
Co ja mówię, pokochałabyś. Daj przykład TYLKO (?) Miłości bliźniego. Weź go z ulicy na jeden dzień, daj możliwość umycia się, opierz, podaj obiad. Wtedy pokażesz tą Jedność w Miłości.
Brzydki przykład?
Mogą być inne, Czyny Miłości
A TO tutaj to efektowna - ale pusta Żonglerka słowna tylko jest.
Ale wszystko przed Tobą, 2011 dopiero się zaczął
Noworocznie pozdrawiam
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sty 07, 2011 17:47
gramakawa napisał/a:
Miłość nie wybiera?
Na prawdziwą miłość składa się wiele czynników.
Zakochanie w bezdomnym? Możliwie, ale nie tak od razu, musi zaistnieć pewna więź, "connection". Musi coś sobą reprezentować, żeby móc się w nim zakochać, nieprawdaż?
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Pią Sty 07, 2011 18:06
Hannibal napisał/a:
gramakawa napisał/a:
Miłość nie wybiera?
Na prawdziwą miłość składa się wiele czynników.
Zakochanie w bezdomnym? Możliwie, ale nie tak od razu, musi zaistnieć pewna więź, "connection". Musi coś sobą reprezentować, żeby móc się w nim zakochać, nieprawdaż?
Ale "zakochanie" w starym, schorowanym z kasa osobniku jakze jest powszechne.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pią Sty 07, 2011 18:30
Dzisiaj u Ewy z tvn były młode laski ze swoimi chłopakami, problem polegał na tym, iz te dziewuchy czesto przypominały swoim chłopakom o zareczynach i w konsekwencji o slubie, naciskały , napierały jednym słowem były namolne. Ci faceci nie byli jeszcze gotowi na te decyzje. Takie rzeczy dzieja sie na tym swiecie, załosne prawda?
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sty 07, 2011 18:32
Molka napisał/a:
Takie rzeczy dzieja sie na tym swiecie, załosne prawda?
Wcale nie żałosne.
To NATURA.
Tak było, jest i będzie. Jeno środki mogą inne, ale cel ten sam.
Kobiety muszą naciskać, żeby się "wyrobić" z prokreacją. Zegar biologiczny "zasuwa" nieubłaganie
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Sty 07, 2011 18:33, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pią Sty 07, 2011 18:52
Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
Takie rzeczy dzieja sie na tym swiecie, załosne prawda?
Wcale nie żałosne.
To NATURA.
Tak było, jest i będzie. Jeno środki mogą inne, ale cel ten sam.
Kobiety muszą naciskać, żeby się "wyrobić" z prokreacją. Zegar biologiczny "zasuwa" nieubłaganie
Nie wiem, na mnie zrobiło to srednie wrazenie, juz nie przesadzajmy z ta prokreacja, kobieta moze rodzic po 30 tce spokojnie, naciskac zeby sie "wyrobic"z prokreacja, jak to paskudnie brzmi.,,, ja jestem zwolenniczka takiej opcji kiedy to facet pragnie byc ze mna a ja z nim bez nacisków, wtedy to ma jakis sens a nie takie bycie z kims ze strachu przed samotnoscia, obrzydliwe... fuj
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sty 07, 2011 18:59
Molka napisał/a:
Nie wiem, na mnie zrobiło to srednie wrazenie
Ja tego nie oglądałem, więc nie wiem jakie ŚRODKI te laski zastosowały
Molka napisał/a:
juz nie przesadzajmy z ta prokreacja, kobieta moze rodzic po 30 tce spokojnie, naciskac zeby sie "wyrobic"z prokreacja, jak to paskudnie brzmi
No może, oczywiście.
Ale prawa natury są takie, że jednak wcześniej się chce.
No chyba że kobita "ugrzęźnie" gdzieś w korporacji i się szprycuje drugami (polecam o tym artykuł w najnowszym "Twoim Stylu").
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pią Sty 07, 2011 19:06
fink napisał/a:
Molka, Ty to masz końskie zdrowie, żeby to oglądać.
bo ja mam tv na kompie i gdy czytam sobie forum to rownoczesnie czasem wlączam tv i w tle leci to i owo... poza tym ciekawi mnie ten program z czysto psychologicznego powodu, lubie obserwowac tych dziwnych ludzi i zastanawiac sie z jakiego powodu Ci ludzie decyduja sie na wystapienie w tym programie i opowiadanie pikantnych szczegółów z własnego zycia...
Pomogła: 12 razy Wiek: 43 Dołączyła: 18 Sty 2009 Posty: 243 Skąd: Kraków
Wysłany: Pią Sty 07, 2011 19:12
Hannibal napisał/a:
Ale prawa natury są takie, że jednak wcześniej się chce.
Chce się?
Nie ważne, czy natura, czy otoczenie - presja to PRESJA
A gdzie miejsce na trochę "pomyślunku"?
Tak gorzko, bo widzę wokół nie-do-końca-szczęśliwe owoce owej presji.
Czym innym jest świadome, dojrzałe rodzicielstwo, dalekie od bezmyślnego poczucia obowiązku reprodukcyjnego.
_________________ Ważne wydarzenia na świecie rozgrywają się w mózgu
- Oscar Wilde
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sty 07, 2011 19:22
Sana napisał/a:
Chce się?
Nie ważne, czy natura, czy otoczenie - presja to PRESJA
Presja biologiczna.
Mamy też presję, żeby jeść i spać. Czy to też należy potępiać?
Sana napisał/a:
A gdzie miejsce na trochę "pomyślunku"?
Zazwyczaj wtedy kiedy jest już "po jabłkach".
Takie życie jest
Sana napisał/a:
Tak gorzko, bo widzę wokół nie-do-końca-szczęśliwe owoce owej presji.
Czym innym jest świadome, dojrzałe rodzicielstwo, dalekie od bezmyślnego poczucia obowiązku reprodukcyjnego.
Jasne.
Są też i tacy, którzy tak długo się "ociągają", że budzą się zbyt późno... gdy jest też po ptokach
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomogła: 12 razy Wiek: 43 Dołączyła: 18 Sty 2009 Posty: 243 Skąd: Kraków
Wysłany: Pią Sty 07, 2011 19:39
Hannibal napisał/a:
Presja biologiczna.
Mamy też presję, żeby jeść i spać. Czy to też należy potępiać?
Nie nazwałabym tego presją. Jem, bo mi smakuje Śpię, bo mi się chce spać. Wydanie na świat potomka to jednak nieco większy kaliber, gdzie wypadałoby mieć na uwadze nie tylko dobro własne, ale i dobro potomka.
_________________ Ważne wydarzenia na świecie rozgrywają się w mózgu
- Oscar Wilde
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pią Sty 07, 2011 19:41
Waldek B napisał/a:
Molka napisał/a:
nie przesadzajmy z ta prokreacja, kobieta moze rodzic po 30 tce spokojnie,
Tyle, że wartość biologiczna dzieci już nie będzie tak wysoka, jak gdy dziewczyna rodzi w wieku ok 20 lat.
Ja mam wysoka wartosc biologiczna a mama miala 34 lata.. to raczej wg mnie nie jest reguła... bardziej stawiałabym na inne czynniki, np. to jak matka podchodzi do ciazy, jak sie zywi, jaki tryb zycia prowadzi.... no i geny rodziców oczywiscie...
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sty 07, 2011 19:46
Molka napisał/a:
Ja mam wysoka wartosc biologiczna a mama miala 34 lata.. to raczej wg mnie nie jest reguła... bardziej stawiałabym na inne czynniki, np. to jak matka podchodzi do ciazy, jak sie zywi, jaki tryb zycia prowadzi.... no i geny rodziców oczywiscie...
Statystycznie mówimy.
W jakim diapazonie wiekowym jest najmniej defektów? Podstawy ginekologii się kłaniają.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sty 07, 2011 19:49
Molka napisał/a:
Nie zgadzam sie, ile "mizernych" dzieci rodzi sie z młodych matek to tylko sam Bóg wie!
No jak matka pije, nie szanuje się to wiadomo.
Ale porównajmy dwa agregaty kobiet - jedne młodsze, drugie starsze, ale w podobnym stanie zdrowotnym. Wtedy po prostu wychodzi wszystko czarno na białym.
I znów, STATYSTYCZNIE, a nie jednostkowo.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pią Sty 07, 2011 19:52
Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
Nie zgadzam sie, ile "mizernych" dzieci rodzi sie z młodych matek to tylko sam Bóg wie!
No jak matka pije, nie szanuje się to wiadomo.
Ale porównajmy dwa agregaty kobiet - jedne młodsze, drugie starsze, ale w podobnym stanie zdrowotnym. Wtedy po prostu wychodzi wszystko czarno na białym.
I znów, STATYSTYCZNIE, a nie jednostkowo.
no a gdybys zakochał sie w dojrzałej kobiecie? i gdyby ona tez podzielała Twoje uczucia, to co? nie zaryzykowałbys z nią potomstwa? takiego malutkiego kochanego bejbiaska?
soook Pomógł: 10 razy Dołączył: 04 Sie 2010 Posty: 389
Wysłany: Pią Sty 07, 2011 19:56
Określenie , wartość biologiczna, adnotację mająca do prokreakcji
jest terminem ułomnym . Wiek rodzicielki , matki Nie determinuje
człowieka . Dającą życie i rodzącą , Kobietą .
Kobieta , jest Tą dopełniającą .
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sty 07, 2011 20:01
Molka napisał/a:
no a gdybys zakochał sie w dojrzałej kobiecie? i gdyby ona tez podzielała Twoje uczucia, to co? nie zaryzykowałbys z nią potomstwa? takiego malutkiego kochanego bejbiaska?
Znów - to są jednostkowe przypadki, wyjątki potwierdzające regułę. Różne rzeczy mogą się zdarzyć, to oczywiste jak słońce.
Życie jest nieprzewidywalne i to jest piękne
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pią Sty 07, 2011 20:05
Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
no a gdybys zakochał sie w dojrzałej kobiecie? i gdyby ona tez podzielała Twoje uczucia, to co? nie zaryzykowałbys z nią potomstwa? takiego malutkiego kochanego bejbiaska?
Znów - to są jednostkowe przypadki, wyjątki potwierdzające regułę. Różne rzeczy mogą się zdarzyć, to oczywiste jak słońce.
Życie jest nieprzewidywalne i to jest piękne
co jest jednostkowym przypadkiem? jaką będziesz miał pewnosc ze Twoje dziecko z matki dojrzałej będzie tym wyjątkiem i będzie miało wysoką wartosc biologiczną? poza tym takie kalkulacje odnosnie uczuc nie zawsze są trafione, można się przeliczyc...
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Pią Sty 07, 2011 20:37
Molka napisał/a:
...ja jestem zwolenniczka takiej opcji kiedy to facet pragnie byc ze mna a ja z nim bez nacisków, wtedy to ma jakis sens...
Oczywiscie, ze tak -
"punktacja" musi sie zgadzac tzn. klasyfikacja w systemie SEGREGACJI! :viva: :hihi:
.
Pomógł: 8 razy Dołączył: 02 Kwi 2008 Posty: 823 Skąd: warszawa
Wysłany: Sob Sty 08, 2011 01:06
hannibal, mam tylko syna , którego kocham, to coś innego jak miłość do innych. Moja koleżanka jest skupiona tylko na swoim synu, bo on ma problemy z narkotykami, ja nie mam żadnego problemu. Moje dzieciństwo nie było super, i nie powinnam darzyć miłością innych, z psychologicznego punktu , ale nie zawsze tak jest jak w książkach. Były lubił wypić, a jednak pomogłam znajomemu stanąć na nogi, temu śmierdzącemu alkoholikowi. Właśnie dzwonił do mnie znowu z podziękowaniem, ale mi nie o to chodzi,że to ja pomogłam,to dla mnie nie jest istotne, jest szczęśliwy i ja się cieszę , w lutym minie dwa lata jak nie pije. Podtrzymuje na duchu osobę , która czeka na przeszczep nerek, mieszka 400 km ode mnie. Mam mało czasu, ale dla nich i jeszcze innych znajduję czas. To nie jest użalanie się nad nimi, bo potrafię im nieźle dokopać. Kocham życie i ludzi, czy to tak trudno zrozumieć, że teoria nie idzie z praktyką ?.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sty 08, 2011 07:41
kiwi4 napisał/a:
Kocham życie i ludzi, czy to tak trudno zrozumieć, że teoria nie idzie z praktyką ?.
Trudno zrozumieć do jakiego świata odnosi się Twoje "kochanie"; jak u Wittgensteina
Można ludziom pomagać, być im życzliwym a priori, ale do kochania ich jest wg mnie bardzo daleko.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sty 10, 2011 15:00
kiwi4 napisał/a:
Dla Ciebie hannibal do kochania innych może i daleka droga, dla mnie nie ma drogi do pokonania, już nie
Ok, to jak "zoperacjonalizujesz" to SWOJE KOCHANIE?
Co ono tak naprawdę konkretnie oznacza? W czynach, a nie słowach.
Choć wszystkich nie kocham to takie rzeczy jak pomoc staruszce w zaniesieniu zakupów, czy zaprowadzenie "podciętego" przechodnia do domu nie są dla mnie żadnym problemem; są pewnego rodzaju przyjemnością; są i inne przykłady
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pon Sty 10, 2011 15:02, w całości zmieniany 1 raz
Taaak, pięknie.
No to jeszcze proponuję do przemyślenia coś takiego: czy pokochałabyś sinsemilla biednego, brudnego, no - będę litościwa - przystojnego bezdomnego? Miłość nie wybiera?
Co ja mówię, pokochałabyś. Daj przykład TYLKO (?) Miłości bliźniego. Weź go z ulicy na jeden dzień, daj możliwość umycia się, opierz, podaj obiad. Wtedy pokażesz tą Jedność w Miłości.
Brzydki przykład?
Mogą być inne, Czyny Miłości
A TO tutaj to efektowna - ale pusta Żonglerka słowna tylko jest.
Ale wszystko przed Tobą, 2011 dopiero się zaczął
Noworocznie pozdrawiam
Lecz co ma piernik do wiatraka?
Gramakawa, przykro mi, ale mijamy w rozumieniu Miłości.
Ja nie czuję potrzeby działania takiego, o jakim piszesz. Po co? By udowodnić komuś coś? Sobie nie muszę...
Jeśli chodzi o Twojego bezdomnego...Każdy jest kowalem swojego losu i ma swoje wybory..
Uważam, iż to taki człowiek, powinien chcieć SAM zmienić swoje życie. A wtedy Świat mu na pewno z Miłością pomoże .. Ale nie wszyscy chcą pomocy, zresztą może jej nie potrzebują, bo jest im dobrze w ich bezdomności.. Tak wybrali.
Pozdrawiam w styczniu
_________________ Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
Pomógł: 8 razy Dołączył: 02 Kwi 2008 Posty: 823 Skąd: warszawa
Wysłany: Śro Sty 12, 2011 20:07
Hannibal , do kochania nie jest daleka droga , trzeba tylko inaczej postrzega innych ludzi. Tu nie chodzi o pomoc małostkową, bo pomogłeś staruszce , to cenię bardzo. Trzeba postrzegać innych potrzebujących, np. kupić esperal temu śmierdzącemu alkoholikowi, podać rękę biednemu, może tej staruszce zabrakło 20 PLN , pytałeś ją czy wszystko kupiła. Nie mówię, że ja rozdaję pieniądze, ale pomagam jak tylko mogę. Rozmawiam nie tylko z facetami pod krawatem, czy Panią Naukowiec , nie omijam tych innych. Wiesz hannibal, kocham też zwierzęta, czy to niemożliwe, to też daleka droga.
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 09:48
Hannibal napisał/a:
kiwi4 napisał/a:
Dla Ciebie hannibal do kochania innych może i daleka droga, dla mnie nie ma drogi do pokonania, już nie
Ok, to jak "zoperacjonalizujesz" to SWOJE KOCHANIE?
Co ono tak naprawdę konkretnie oznacza? W czynach, a nie słowach.
Choć wszystkich nie kocham to takie rzeczy jak pomoc staruszce w zaniesieniu zakupów, czy zaprowadzenie "podciętego" przechodnia do domu nie są dla mnie żadnym problemem; są pewnego rodzaju przyjemnością; są i inne przykłady
Nie tylko w czynach i w słowach. W myślach, uczuciach, wartościach i ideałach jest prawdziwa miłość. Czyny są mniej ważne, bo miłość to nie rozdawnictwo ani naprawianie wszystkich na siłę. Jakby miłości nie było to byś może zakupy przyniósł, ale w duszy pogardził moherową babcią albo wyśmiał podpitego.
Natomiast to co dzisiaj się określa mianem "miłości" nią nie jest. Czyli wszelka żywiołowa miłość romantyczna, pożądanie, popędy, seks, uwielbienie, absolutyzacja, chciwość, pazerność, przylgnięcia do rodziny i dobrego losu etc. Na to mówić "miłość" to jak nazywać surowe ziemniaki raw paleo.
Nie tylko w czynach i w słowach. W myślach, uczuciach, wartościach i ideałach jest prawdziwa miłość. Czyny są mniej ważne, bo miłość to nie rozdawnictwo ani naprawianie wszystkich na siłę. Jakby miłości nie było to byś może zakupy przyniósł, ale w duszy pogardził moherową babcią albo wyśmiał podpitego.
Tak jest. Zrobienie dobrego uczynku, żeby poczuć się dowartościowanym, zeby potwierdzić sobie swoją dobroć, to podchodzi pod egoizm a nie miłość.
_________________ Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 10:15
Waldek B napisał/a:
Nie tylko w czynach i w słowach. W myślach, uczuciach, wartościach i ideałach jest prawdziwa miłość. Czyny są mniej ważne, bo miłość to nie rozdawnictwo ani naprawianie wszystkich na siłę. Jakby miłości nie było to byś może zakupy przyniósł, ale w duszy pogardził moherową babcią albo wyśmiał podpitego.
Ale dlaczego taka dychotomia? Albo miłość albo pogarda i wyśmianie? Nie ma barw pośrednich?
Ja do tych ludzi takich skrajnych uczuć nie żywiłem.
Oczywiście, że myśli, uczucie, wartości są cholernie ważne. Ale kiwi nawet tego kompetentnie nie wyjaśniła. To, o czym mówiła jest dla mnie kompletnie wyzute z emocji, prawdziwych wartości i uczuć. Nie czułem tu żadnej duszy, tylko takie komputerowe odtwarzanie zblazowanych fraz.
Waldek B napisał/a:
Natomiast to co dzisiaj się określa mianem "miłości" nią nie jest. Czyli wszelka żywiołowa miłość romantyczna, pożądanie, popędy, seks, uwielbienie, absolutyzacja, chciwość, pazerność, przylgnięcia do rodziny i dobrego losu etc. Na to mówić "miłość" to jak nazywać surowe ziemniaki raw paleo.
No tak. Bo prawdziwa miłość była tylko w czasach paleo.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 10:38
Cytat:
Ale dlaczego taka dychotomia? Albo miłość albo pogarda i wyśmianie? Nie ma barw pośrednich?
W tym przypadku (staruszki i podpitego) możliwa by była jeszcze obojętność wynikająca w jakimś stopniu np z nieuświadomionej pogardy / strachu / nieprzytomności bycia "tu i teraz". Albo mechaniczna bezuczuciowa pomoc wynikająca ze strachu / tresury w dzieciństwie.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 10:42
Waldek B napisał/a:
W tym przypadku (staruszki i podpitego) możliwa by była jeszcze obojętność wynikająca w jakimś stopniu np z nieuświadomionej pogardy / strachu.
Normalna życzliwość dla osoby potrzebującej pomocy.
Ale nie raz odmawiałem czegoś dla dobra tej osoby.
Na przykład raz zostałem na ulicy poproszony przez starszą panią o dołożenie jej trochę pieniędzy, aby mogła kupić lek. Spytałem się co do za lek, do czego służy no i uznałem, że ona go nie potrzebuje, że nie tędy droga. Spokojnie jej to wytłumaczyłem i pomocy bezgotówkowej udzieliłem.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
soook Pomógł: 10 razy Dołączył: 04 Sie 2010 Posty: 389
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 10:46
Uczucie JEST , dzięki niemu, i , z nim , najbardziej szare dni , są Słońca ciepłem .
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 10:53
Miłością nie jest również poświęcanie swego życia wbrew sobie dla "potrzebujących, dla biednych, dla alkoholików, dla kariery męża, dla nagrody w niebie, dla poczucia dumy, dla uznania itd. To jest "dobryzm".
A czym jest litość? Współczuciem czyli Miłością ???
A jakie jest Twoje zdanie na ten temat?
_________________ Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
gramakawa [Usunięty]
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 14:52
Wszystkie Uczucia pochodzące z serca, będące potencjalnie Sprawcą czyjegoś szczęścia są Miłością. Wiec litość też
Potencjalnie - bo od człowieka zależy czy pójdzie za głosem serca i pomoże pijakowi, staruszce itp. Bo za chwile włączy się umysł: nie wypada, co ludzie powiedzą, nie opłaca mi się itd. Zgadzasz się z tym
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 15:03
gramakawa napisał/a:
Wszystkie Uczucia pochodzące z serca, będące potencjalnie Sprawcą czyjegoś szczęścia są Miłością. Wiec litość też
Potencjalnie - bo od człowieka zależy czy pójdzie za głosem serca i pomoże pijakowi,
Stosujesz rozszerzoną definicję miłości.
Regularnie zasilam datkami pukajacych do drzwi clochard'ów, ale to tylko litość, która z trudnością przezwycięża wstręt do ich aparycji.
Pomógł: 8 razy Dołączył: 02 Kwi 2008 Posty: 823 Skąd: warszawa
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 19:52
Zgadzam się, w tym też jest pewna litość, ale tu musi być i wrażliwość tego, który okazuje tą litość. Mam koleżankę, którą nic nie rusza, ale przez nią przemawia egoizm. Miłość z wrażliwością idzie w parze + litość.
Litość idzie w parze z pogardą. Ale współczucie za to, bywa piękne. Litość nigdy, jest śliska i ohydna.
Tomek
gramakawa [Usunięty]
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 20:18
Współczucie = uczucie
Litość = działanie
Jedno nie przeczy drugiemu, są równoległe
Tak ja to rozumiem, poza tym liczą się przede wszystkim "owoce". Czy tez będą obślizgłe, zepsute?
Ostatnio zmieniony przez gramakawa Pią Sty 14, 2011 20:20, w całości zmieniany 1 raz
Ostatnio zmieniony przez rakash Pią Sty 14, 2011 20:25, w całości zmieniany 1 raz
gramakawa [Usunięty]
Wysłany: Pią Sty 14, 2011 20:26
To tylko słowa, nie ma się o co sprzeczać Jak napisałam, liczą się owoce...tak słów jak i działania.
Otrzymującemu pomoc jest obojętne, jak raczysz nazywać to co robisz Tyle ode mnie Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony przez gramakawa Pią Sty 14, 2011 20:28, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sty 17, 2011 10:43
A możecie wpierw precyzyjnie zdefiniować i "zoperacjonalizować" LITOŚĆ oraz wymienić elementy, które odróżniają ją od WSPÓŁCZUCIA?
Bo jak patrzę do słownika to LITOŚĆ zdefiniowana jest następująco:
"współczucie dla kogoś, żałowanie kogoś, chęć niesienia komuś pomocy i okazywania miłosierdzia"
Gdzie tu pogarda?
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sty 17, 2011 10:44
Osądy pozytywne brane często za miłość, wychwalanie typu "jesteś zajebisty", "piękny", "świetny", "mądry", "zdolny" są tak samo toksyczne jak negatywne. Nadymają ego i uziemiają duszę. To najgorsze co rodzic może robić dziecku, żona mężowi itd. Można pochwalić konkretny czyn, ale nie "ego". Nie ma w tym miłości, świadomości.
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sty 17, 2011 10:54
Hannibal napisał/a:
A możecie wpierw precyzyjnie zdefiniować i "zoperacjonalizować" LITOŚĆ oraz wymienić elementy, które odróżniają ją od WSPÓŁCZUCIA?
Bo jak patrzę do słownika to LITOŚĆ zdefiniowana jest następująco:
"współczucie dla kogoś, żałowanie kogoś, chęć niesienia komuś pomocy i okazywania miłosierdzia"
Gdzie tu pogarda?
Pogarda nieświadoma jest często w żałowaniu. Nie tylko siebie czy innej osoby, ale i czynów, myśli, uczuć.
Można np dziecko podnosić na duchu, gdy przewróci się, zrani się - opatrzeć i opowiedzieć jak się było samemu w podobnej sytuacji. Ale nie wolno się nad nim użalać, np "ojej, jaki biedny Adaś". "Biedny, nieporadny" to rozległe osądy, toksyczne cementy.
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sty 17, 2011 11:43
Cytat:
"Bardzo go żałuję z powodu nieszczęścia, jakie go spotkało".
Ale to już twój "ludzki osąd", wątpliwa diagnoza gadającego do siebie umysłu. Być może w rzeczywistości wszechświata to "nieszczęście" lub to co z niego wynika być potem dla tego człowieka zmianą, ratunkiem, motorem rozwoju jego duszy, najważniejszym wydarzeniem w życiu. Tego nie wiem ja, ty ani on sam. To się może okazać. Jak w przypowieści o dzikich koniach.
Słowo "go żałuję" cementuje żal i biedę w tym człowieku. Można okazać współczucie, pomóc i pocieszyć konkretnie, pomóc bez rozpamiętywania, biadolenia i "żałowania (e)go".
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sty 17, 2011 12:00
Waldek B napisał/a:
Być może w rzeczywistości wszechświata to "nieszczęście" lub to co z niego wynika być potem dla tego człowieka zmianą, ratunkiem, motorem rozwoju jego duszy, najważniejszym wydarzeniem w życiu. Tego nie wiem ja, ty ani on sam. To się może okazać. Jak w przypowieści o dzikich koniach.
Zgadzam się.
Ale tym samym trzeba powiedzieć, że współczucie też jest tym obarczone.
Współczucie to "uczucie smutku i żalu nad kim z powodu jego nieszczęścia, cierpienia"
Cytat:
pocieszyć konkretnie
Konkretnie czyli jak na przykład?
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pon Sty 17, 2011 12:00, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sty 17, 2011 12:20
Jeśli kiedyś stracę rękę lub zdolności i nie będę mógł malować, to nie pomoże nikomu, że żałujesz z powodu nieszczęścia. Wręcz przeciwnie.
Możesz mnie wtedy zaprosić do siebie na jabłka ognisko, zwyczajnie pogadać. Być spokojnym, obecnym, przytomnym. To wystarczy. I pomaga bardziej niż rozpamiętywanie czy żałowanie.
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sty 17, 2011 12:22
Cytat:
"Żałując przeszłość, podświadomie próbuje się ją zmienić, ruszyć z miejsca coś czego w żaden sposób nie można przesunąć. Powoduje to ogromną, niekontrolowaną utratę energii, którą organizm blokuje przypadłościami na poziomie fizycznym.
Choroba nie pozwala grzeszyć - zostało powiedziane w Biblii.
Człowiek, który z pokorą przyjmuje wszystkie życiowe próby, zaoszczędza ogromne siły, które zostałyby zużyte na bezowocne pretensje do powstałej sytuacji. Zapas ten jest wykorzystywany na wewnętrzną zmianę duchową, na własny rozwój."
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sty 17, 2011 12:39
Waldek B napisał/a:
Możesz mnie wtedy zaprosić do siebie na jabłka ognisko, zwyczajnie pogadać. Być spokojnym, obecnym, przytomnym. To wystarczy. I pomaga bardziej niż rozpamiętywanie czy żałowanie.
No jestem tego samego zdania.
Jakoś instynktownie nie byłem nigdy skory to słownego żałowania, jak komuś coś się stało, umarła mu bliska osoba. "Wyrazy współczucia", "Strasznie mi przykro" - nigdy czegoś takiego nie mówiłem. Wolałem konkretnie pomóc, nawet w czymś małym, niż rozpamiętywać to z żałobnikiem. Albo po prostu pomilczeć wspólnie.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Litość - wyraz pociechy/pomocy w słowach, czynach, bez współodczuwania. Współ-czucie (współ-odczuwanie) - czuję to co ty, wiem co czujesz.
Cytat:
stąd Empatia to umiejętność zrozumienia innych ludzi oraz zdolność współodczuwania z nimi ich uczuć i emocji. Jest to dar wczuwania się w sytuację innych ludzi i zrozumienia motywów nimi kierujących, jako źródeł ich decyzji i postaw.
Niemowlaki płaczą, kiedy słyszą inne płaczące dzieci. Słyszałam kiedyś, że to dlatego, ponieważ mają doskonałą empatię. Ale wiem, że są różne szkoły nt. temat.
Empatia jest wrodzona czy nabyta?
Pozdrawiam
_________________ Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
Litość - prawdziwe lub pogardliwe uczucie wywołane stratami lub cierpieniem innych ludzi, zwierząt. W odniesieniu do ludzi dotyczy: sierot, osób niepełnosprawnych lub ze śmiertelną chorobą a także ofiar gwałtu, tortur, wojen.
Prawdziwe lub pogardliwe, w zależności od człowieka i jego intencji
Może i litość nie jest uczuciem z najwyższej półki, ale znacznie gorszy jest brak litości
Gdyby Hannibal nie współodczuł, to by na piwo nie dał Ale musi to znać z własnego doświadczenia, jak to jest być w potrzebie
Dziecko, ze swoich pieniążków, może dać takiemu Panu, bo on potrzebuje, ale czy współodczuwa? Czy się lituje?
Ostatnio zmieniony przez gramakawa Wto Sty 18, 2011 14:39, w całości zmieniany 1 raz
Litość to emocjonalna reakcja często oparta na lęku i braku zrozumienia, patrzymy na kogoś z góry, czujemy się na lepszej pozycji. Niby to wszystko widzimy dokładniej i długo możemy wyliczać wszystkie rzeczy, które nas oddzielają od potrzebującej osoby. W tym przypadku zawsze znajdziemy argument aby nie zawracać sobie głowy cudzymi problemami. Tutaj przemawia wielki egoizm, skupiamy się na swoich potrzebach a patrząc na ciężkie sytuacje innych ludzi mówimy: Bogu dzięki, że mnie to nie spotkało.
gramakawa napisał/a:
Litość nie wyklucza współodczuwania.
Wyklucza.
_________________ Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 18, 2011 14:52
Nie tyle się różnicie, co po prostu gramakawa ma rację, a sinsemilla jej nie ma.
To jest dokładnie zdefiniowane - w litości też mamy współczucie, współodczuwanie.
Ktoś kto twierdzi inaczej jest po prostu na bakier z językiem polskim.
To jak mówienie, że białe jest czarne, a czarne białe.
Tak więc do NAUKI!
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
gramakawa [Usunięty]
Wysłany: Wto Sty 18, 2011 14:55
No to mamy kolejną definicję Miłości [/quote]
Jest ich nieskończenie wiele, jak i Miłość Nieskończona jest
W szufladzie, zamknęłam ją na klucz i klucz wyrzuciłam
Definicje tworzą... ludzie...
_________________ Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
gramakawa [Usunięty]
Wysłany: Wto Sty 18, 2011 14:59
sinsemilla napisał/a:
Hannibal napisał/a:
To jest dokładnie zdefiniowane
A wiesz gdzie mam wszystkie definicje?
W szufladzie, zamknęłam ją na klucz i klucz wyrzuciłam
Definicje tworzą... ludzie...
Dlatego nie spierajmy się o definicje, bo i tak najważniejsze są, szeroko rozumiane owoce naszego jestestwa.
I jeszcze z powyższego linku:
Rozróżniamy dwojaką litość:
- życzliwą litość, która ma w sobie mieszankę dobrej woli, życzliwości, chęć prawdziwego wsparcia
- pogardliwą litość, z odcieniem pogardy, niechęci, dumy.
Więc obydwie mamy rację i równocześnie jej nie mamy, w zależności od intencji
Ostatnio zmieniony przez gramakawa Wto Sty 18, 2011 15:03, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 18, 2011 15:00
sinsemilla napisał/a:
A wiesz gdzie mam wszystkie definicje?
No właśnie widzę.
sinsemilla napisał/a:
Definicje tworzą... ludzie...
Właśnie tak i one znalazły swoje odbicie w słownikach.
Jeśli posługujesz się teraz czymś własnym to skazujesz siebie na niezrozumienie.
Tak jak osoba nie znająca języków obcych za granicą.
Takie są fakty.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 18, 2011 15:06
gramakawa napisał/a:
Dlatego nie spierajmy się o definicje
Oj nie, tutaj muszę wkroczyć.
Właśnie korzystanie z tych samych znaczeń słów umożliwia owocny dyskurs.
A jeśli są pewne niejasności to warto je w miarę możliwości przedyskutować na samym początku.
Temat wałkowany w świecie nauki, filozofii od dawien dawna.
Gdy ludzie zaczynają posługiwać się pojęciami, które każdy inaczej rozumie (po swojemu ) to jest to najlepsza droga to KOMPLETNEJ KLĘSKI.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Wto Sty 18, 2011 15:07, w całości zmieniany 1 raz
gramakawa [Usunięty]
Wysłany: Wto Sty 18, 2011 15:07
Hannibal napisał/a:
sinsemilla napisał/a:
A wiesz gdzie mam wszystkie definicje?
No właśnie widzę.
sinsemilla napisał/a:
Definicje tworzą... ludzie...
Właśnie tak i one znalazły swoje odbicie w słownikach.
Jeśli posługujesz się teraz czymś własnym to skazujesz siebie na niezrozumienie.
Tak jak osoba nie znająca języków obcych za granicą.
Takie są fakty.
Właśnie tak i one znalazły swoje odbicie w słownikach.
Jeśli posługujesz się teraz czymś własnym to skazujesz siebie na niezrozumienie.
Tak jak osoba nie znająca języków obcych za granicą.
Takie są fakty.
Ale Hannibal, ok, definicje stworzyła jedna osoba, no może kilka, wrzucono do wikipedii, i co? Teraz cała Polska ma tak myśleć, co autor miał na myśli?
Skazuje się na niezrozumienie? A czy Ty mnie rozumiesz ?
_________________ Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
gramakawa [Usunięty]
Wysłany: Wto Sty 18, 2011 15:08
Hannibal napisał/a:
gramakawa napisał/a:
Dlatego nie spierajmy się o definicje
Oj nie, tutaj muszę wkroczyć.
Właśnie korzystanie z tych samych znaczeń słów umożliwia owocny dyskurs.
A jeśli są pewne niejasności to warto je w miarę możliwości przedyskutować na samym początku.
Temat wałkowany w świecie nauki, filozofii od dawien dawna.
Gdy ludzie zaczynają posługiwać się pojęciami, które każdy inaczej rozumie to jest to najlepsza droga to KOMPLETNEJ KLĘSKI.
Ciekawe jak wyglądają dyskusje w wyżej rozwiniętych cywilizacjach, używających wyłącznie telepatii
Ostatnio zmieniony przez gramakawa Wto Sty 18, 2011 15:13, w całości zmieniany 2 razy
Gdy ludzie zaczynają posługiwać się pojęciami, które każdy inaczej rozumie (po swojemu ) to jest to najlepsza droga to KOMPLETNEJ KLĘSKI.
Teraz to ja muszę wkroczyć.
Każde pojęcie, każdy rozumie INACZEJ! I nie jest inaczej.
Dlatego daleko mi od pojęć. I tworzenia pojęć. Ja po prostu uwielbiam filozofię
_________________ Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 18, 2011 15:14
gramakawa napisał/a:
Nie, no, każdy siebie rozumie doskonale
No tutaj chodziło oczywiście o niezrozumienie przez innych homo sapiens sapiens.
"Why don't you realize that?" jakby to Wittgenstein powiedział - http://www.youtube.com/watch?v=r0cN_bpLrxk
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
gramakawa [Usunięty]
Wysłany: Wto Sty 18, 2011 15:17
sinsemilla napisał/a:
gramakawa napisał/a:
Ciekawe jak wyglądaję dyskusje w wyżej rozwiniętych cywilizacjach, używających wyłącznie telepatii
Jakich wyżej?... Ludzkość, jest bardzo wysoko rozwiniętą cyzilizacją. Tylko przykryto, zapomniano, oszukano.
Jesteśmy tylko starożytną rasą, ale cywilizacyjnie obecnie cieniutko. Zgoda, że nie z naszej winy. Ale jeśli nie przypomnimy/uznamy sobie swoich korzeni, to dalej będzie cieniutko
Pomagano nam w tym w osobie Jezusa i innych.
Ostatnio zmieniony przez gramakawa Wto Sty 18, 2011 15:19, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 18, 2011 15:18
sinsemilla napisał/a:
Każde pojęcie, każdy rozumie INACZEJ!
Ale tutaj nie chodziło o jakiś niuans - różnica jest fundamentalna.
Gdy mówię "Czuję litość", a Ty mi mówisz "Hannibal, Ty nie współodczuwasz" no to po prostu śmiech na sali jest.
Jesteśmy tylko starożytną rasą, ale cywilizacyjnie obecnie cieniutko. Zgoda, że nie z naszej winy. Ale jeśli nie przypomnimy/uznamy sobie swoich korzeni, to dalej będzie cieniutko
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Wto Sty 18, 2011 15:26
Macius moze istnieje jeszcze taka opcja, dajesz menelowi 2 złote i myslisz, a niech ma sirota obrzygana, moze kupi sobie za to bułke a nie wódke czyli z litosci dajesz mu kase ale równoczesnie myslisz co za nieudacznik... czyli to ze w ogóle dajesz ta kase to jakby z litosci ale nie współodczuwasz jego nędznej doli, nie wczuwasz się w jego położenie , brak empatii a zamiast niej pogarda...
I to by było bardzo pouczające dla Ciebie - byś wtedy wiedziała, gdzie popełniasz błąd.
No tak, świetne. Bo jak bym powiedziała "Ty nie współodczuwasz" to oczywiście byłyby to moje osobiste odczucia, hehe
_________________ Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
gramakawa [Usunięty]
Wysłany: Wto Sty 18, 2011 15:33
Molka napisał/a:
Macius moze istnieje jeszcze taka opcja, dajesz menelowi 2 złote i myslisz, a niech ma sirota obrzygana, moze kupi sobie za to bułke a nie wódke czyli z litosci dajesz mu kase ale równoczesnie myslisz co za nieudacznik... czyli to ze w ogóle dajesz ta kase to jakby z litosci ale nie współodczuwasz jego nędznej doli, nie wczuwasz się w jego położenie , brak empatii a zamiast niej pogarda...
Jak już było powiedziane, istnieją dwie równowartościowe opcje, wszystko zależy od tego co komu w serduchu gra Pozdrawiam wszystkich, obowiązki wzywają
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 18, 2011 20:00
iliq napisał/a:
Nie wiem jak dla Was ale dla mnie litość kojarzy się
tak samo jak tłuste jedzenie kojarzy się z otyłością
a czym jest to forum? właśnie obalaniem mitów, obiegowych opinii, "urban legands", etc., a nie ich petryfikacją
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 8 razy Dołączył: 02 Kwi 2008 Posty: 823 Skąd: warszawa
Wysłany: Wto Sty 18, 2011 20:00
To teraz ja wkroczę. Nie ma współczucia bez litości , Hannibal miał rację. Ale trzeba mieć też rozum, jeżeli chodzi o żebraków. Jeżeli ktoś chce sam sobie pomóc godząc się na pomoc i my mu pomożemy, to tak. Kiedyś dawałam te 2 zł, ale nie teraz, bo to nie pomoc. Jestem wrażliwa na cudze nieszczęścia, ale i twarda, bo to nie tędy droga. Pieniądze daje się na odczepnego.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 18, 2011 20:20
kiwi4 napisał/a:
Pieniądze daje się na odczepnego.
O właśnie. To jest adekwatne wyrażenie.
Na odczepnego, a także żeby samemu mieć poczucie, że pomaga się biednym.
Prawdziwej litości nie ma tu za grosz.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 19, 2011 11:49
Łazariew umieszcza litowanie się (razem z obmową) na trzecim miejscu wśród grzechów głównych. A pisze tak:
Cytat:
Litowanie się nad kimś jest skierowane na ciało i może wyrządzić szkodę duszy człowieka. Choroba to nie zło, ale sposób powstrzymania programów rozpadu ducha. Kiedy się pani lituje nad człowiekiem, nie godzi się pani z jego chorobą, z jego nieszczęściem, myśli pani tylko o skutku, zapominając o przyczynie, i tym sprzyja rozpadowi ducha. Jest to bardzo delikatna granica, kiedy wewnętrzne uczucie, chęć pomocy komuś przenika do wnętrza i może się przekształcić w swoje przeciwieństwo. Wewnętrznie należy uznawać istnienie choroby jako siły napędowej rozwoju ducha za uzasadnione i mądre i przyjmować z pokorą. Ta dwoistość podejścia: wewnętrzna pokora, zewnętrzna pomoc i współczucie pozwalają zachować harmonię z Wszechświatem, nie mieć do niego pretensji. Choroba nigdy nie była tylko dobrem albo tylko złem, ale zawsze jednocześnie jednym i drugim.
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 19, 2011 23:23
1. obrażanie się / brak pokory
2. zabicie miłości (tej prawdziwej miłości, nie romantycznego popędu czy pożądania)
3. obmowa bliskich i litowanie się
4. "wampiryzm"
5. obraza na zmarłego / przylgnięcie do zmarłego
6. duma / program samozniszczenia / myśli samobójcze
7. niewłaściwe żywienie / jedzenie przed telewizorem / kompem / gazetą
Pomógł: 8 razy Dołączył: 02 Kwi 2008 Posty: 823 Skąd: warszawa
Wysłany: Pon Sty 24, 2011 14:01
Waldek B właśnie tak , ktoś się nad sobą lituje i ktoś mu wtóruje , to nie litość, to nie pomoc. W takich przypadkach ciężko jest dokopać, ale trzeba, to jedyne wyjście, żeby mógł się podnieść i wielu się podnosi, nawet z choroby. Ludzie to istoty, które lubią narzekać, bo są przeziębieni, bo im strzyka tam i tu, bo im coś się zawaliło. To nie sposób na poprawę, to dołowanie samego siebie i co ? i masochizm
ciężko jest dokopać, ale trzeba, to jedyne wyjście, żeby mógł się podnieść i wielu się podnosi, nawet z choroby.
I tak wedle tej wymienionej wyżej zasady, "życzliwi" dają np. osobie w depresji wybitnie toksyczne "kopy" typu: "Weź się w garść, przestań marudzić, idź się rozerwać, ty to masz problemy!" etc.
Tak, tak, nie ma to jak "empatia" w postaci... kopa
Tak się właśnie kończy dobryzm. Zawsze "wyłazi" to, co ma wyleźć...
Pomógł: 8 razy Dołączył: 02 Kwi 2008 Posty: 823 Skąd: warszawa
Wysłany: Pon Sty 24, 2011 14:31
Już powiedziałeś, że mnie nie lubisz , ale to nie znaczy, że masz nie myśleć logicznie , bo źle mnie zrozumiałeś. Żeby gadać i pomóc, ja nauczyłam się słuchać ludzi, żeby wiedzieć jak do nich podejść. Źle mnie oceniasz, ale to jest sztuką. Pozdrawiam
Wobec tego, jaki sens wyniosłaś z mojego komentarza o Twojej radzie by dawać "kopa" osobom borykającym się z problemami? Bo Twoja odpowiedź wcale nie odnosi się do moich słów (o "kopie"), tylko do... "nielubienia" Ciebie
Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Pon Sty 24, 2011 15:08, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.