Wysłany: Pią Sty 21, 2011 22:48 Preferencje w ciąży
Witam, chciałabym podzielić się swoimi spostrzeżeniami
Do tej pory nie miałam pojęcia o diecie niskowęglowodanowej a dowiedziałam się o niej kilka dni temu. Jestem w 14 tygodniu ciąży i od początku mój organizm nie toleruje pewnych rzeczy. Zaczęłam dociekać czemu akurat takich a nie innych. Przed ciążą zajadałam się słodyczami - bez nich nie potrafiłam się obejść - teraz nie tknę nic słodkiego. Nie mogę jeść pieczywa - przed ciążą była to podstawa. Kawa i herbata - moje podstawowe napoje wcześniej - teraz sam widok opakowań zmusza mnie do wymiotów. Nie mogę jeść nic z mikrofali - jej dźwięk - kiedy mąż coś podgrzewa - sprawia że wymiotuję. Z zhęcią zaś zajadam mięsa, mięsa tłuste, podczas gdy wcześniej nie mogłam patrzeć jak ktoś takowe je. Mogę tak pisać i pisać. Męczyło mnie to strasznie i wciąż zadawałam sobie pytanie - dlaczego akurat takie a nie inne produkty mój organizm odrzuca - chleb, bułki???? Odrzuca też wszystko co sztuczne - słodzone napoje gazowane, gotowe świństwa z marketów. I w końcu doszło do mnie że to wszystko inne, mimo, iż wydawało mi się zdrowe, wcale takie nie jest. Tak też dotarłam to owej diety i chyba wpadłam jak śliwka w kompot. Mam zamiar zgłębić jej teorię:) Nie chce mi się w to uwierzyć, ale coś w tym musi być, w końcu w ciąży organizm wystrzega się tego co złe. Najbardziej dziwił mnie ten chleb - wciąż pytałam męża - czemu odrzuca mnie od pieczywa pozdrawiam wszystkich
Ostatnio zmieniony przez Molka Pią Wrz 23, 2011 22:09, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sty 21, 2011 22:56
Witaj
Podziękuj swojemu organizmowi za wyjątkowo trafne wybory.
Większość kobiet w ciąży chyba jednak nie ma takich zmian jak Ty. Ja przynajmniej nie słyszałem.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Stąd też tak się dziwiłam o co chodzi Na dzień dzisiejszy nie jest to dieta z wyboru, lecz z przymusu zobaczymy co przyniesie zycie i jak będzie dalej:)
Stąd też tak się dziwiłam o co chodzi Na dzień dzisiejszy nie jest to dieta z wyboru, lecz z przymusu zobaczymy co przyniesie zycie i jak będzie dalej:)
Tak trzymać do końca życia i będzie dobrze.
Natomiast na dwa tygodnie przed porodem trzeba zwiększyć spożycie węglowodanów, ponieważ dziecko zaczyna gromadzić ich zapas na czas niedotlenienia okołoporodowego i będzie u Pani występować w tym czasie hipoglikemia - niedocukrzenie. Nie można wówczas ortodoksyjnie przesadzać z niedoborem węglowodanów.
JW
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sty 22, 2011 15:21
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Natomiast na dwa tygodnie przed porodem trzeba zwiększyć spożycie węglowodanów
To prawda.
Ciekaw jestem, czy kobiety w ciąży będący na LC instynktownie zwiększają ich ilość w tym okresie? Organizm wysyła jakieś sygnały, że potrzebuje ich więcej?
Czy po prostu zwiększają, bo tak wyczytali czy usłyszeli?
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Sob Sty 22, 2011 15:22, w całości zmieniany 1 raz
Natomiast na dwa tygodnie przed porodem trzeba zwiększyć spożycie węglowodanów
To prawda.
Ciekaw jestem, czy kobiety w ciąży będący na LC instynktownie zwiększają ich ilość w tym okresie? Organizm wysyła jakieś sygnały, że potrzebuje ich więcej?
Czy po prostu zwiększają, bo tak wyczytali czy usłyszeli?
Pomógł: 8 razy Dołączył: 02 Kwi 2008 Posty: 823 Skąd: warszawa
Wysłany: Pon Sty 24, 2011 13:27
Z tego wynika, że Twój organizm potrzebuje białka , maluch je pochłania , nie zapomnij o Omedze 3, selenie-nie tylko dla oczu dziecka , dobrze, żebyś jadła sporo żółtek. Selen z Apteki raczej nie, w żółtku oprócz selenu jest wiele innych dobrych składników. Pozdrawiam, powodzenia
Witam
Mój stan nadal bez zmian, mąż niepocieszony - marudzi że nie może mi już "dogodzić" rarytasami ze sklepu osiedlowego - a tak uwielbiał moją radość na widok tych łakoci
Ja za to czuję się bardzo bobrze, co najważniejsze nie mam wydętego brzucha jak to było do tej pory (myślałam że to się już ciążowy robi - a tu proszę - zniknął a dzidzia wciąż jest i ma się dobrze ;)
Czytam namiętnie forum - jak na razie "szum informacyjny" - tak chyba to można nazwać;) informacji sporo, ale powoli wszystko staram sobie poukładac w głowie.
Surowizny w ciąży się jeść obawiam, ale z pewnością po porodzie wrócę np. do tatara. Jak byłam mała zajadałam się (zresztą cała nasza rodzina) tatarem, który przygotowywał mój tato - było to coś pysznego i sama nie wiem, czemu zaprzestano w moim domu go przygotowywać, zresztą tak samo jak wiele innych potraw:(
Jajka na miękko jem, lecz jak pisałam surowych się boję w obecnym stanie.
Zaczęłam przyglądać się również moim babciom - otóż jedna babcia tradycyjna - 87 lat - ma się dobrze, powiedziałabym - bardzo dobrze zaś druga - nowoczesna - choruje chyba na wszystko na co można chorować, wciąż na lekach i w szpitalach:( Oczywiście rozróżnienia-tradycyjna/nowoczesna, dokonałam biorąc pod uwagę sposób odżywiania się. Ta druga - bardzo otyła, ta pierwsza szczupła (nie chuda).
Mam pytanie dotyczące łączenia - szpinak, żółtka, ser żółty, czosnek - uwielbiam:)
Jak to wszystko ma się do siebie ?
No i warzywa - jakie najlepiej? Do owoców dotarłam, warzywa, choć pewnie są na forum to gdzieś mi umknęły:(
O tak, tak, tak .... ogóreczki uwielbiam Zwłaszcza teraz Wciąż mam też ochotę na sok z kiszonej kapusty, ale w dużych ilościach to raczej nie jest on wskazany
Pomogła: 23 razy Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sie 2009 Posty: 1331
Wysłany: Sob Sty 29, 2011 00:12
Ewa podaj rece mnie tez draznil zapach fajek w ciazy, do tego stopnia, ze raz prawie przestawilam kopcacego obok mnie kolesia, bo nie chcial odejsc dalej na moja prosbe. Wiec to fakt - fajki wbudzaja agresje u ciezarnych.
Hanni kazda kobieta wie, zarowno przed okresem, jak i porodem, ze nalezy zwiekszyc ilosc ww. Tylko niektore to tlumia. To cos - jak nie zjesz to zabijesz - i nie jest to zwykla zachcianka
O jajkach ze sklepu to już nie wspomnę. Na widok opakować strasznie mnie mdli. Na szczęście jaja (już od dawna) mam od pewnej cudownej Pani, która hoduje swoje kurki, to samo z mięsem - również nie ze sklepu
Obecnie wypiję herbatę ale wciąż nie tknę tych z torebek. Ciekawa jestem kiedy mi to przejdzie
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.