Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Witold Jarmolowicz
Wto Sty 01, 2013 11:12
Niepalący a choroba Burgera?
Autor Wiadomość
frost

Dołączył: 29 Wrz 2011
Posty: 12
Wysłany: Czw Wrz 29, 2011 17:40   Niepalący a choroba Burgera?

Witam.

Od ponad roku mam problem z dłońmi, cały czas są zimne i czerwone. Dziś szperając po internecie znalazłem frazę "czerwone dłonie gdy są opuszczone, bledną gdy podnosimy je do góry" był to opis choroby Burgera, na którą podobno mogą zapaść tylko palący.

A ja mam właśnie taki sam objaw, czerwone kończyny gdy sobie swobodnie wiszą lub są skierowane w dół, a gdy podniosę je do góry robią się normalne, beżowe.

Bardzo się przejąłem, bo wyżej wymieniona choroba może prowadzić do utraty kończyn, czy to możliwe, że mam tą chorobę jeśli nie paliłem?

wiek: 17 lat
 
     
heniu007 

Pomógł: 13 razy
Dołączył: 17 Cze 2010
Posty: 385
Wysłany: Czw Wrz 29, 2011 19:05   

Często się stresujesz ?

O chorobie Buergera dość szeroko pisze Kwaśniewski w swojej książce "Dieta Optymalna".


Jan Kwaśniewski - Dieta Optymalna napisał/a:
Jest to choroba z autoagresji spowodowana określonym, nieprawidłowym składem diety. Przed 100 laty była nawet zwana chorobą polską ze względu na bardzo częste występowanie na naszych ziemiach. Tam, gdzie jest choroba Buergera, miażdżycy być nie może. Choroba Buergera jest za-liczana do tak zwanych zespołów antymiażdżycowych. Jest to typowa choroba pastwiskowa. Głów-nym źródłem energii u chorych na chorobę Buergera są węglowodany spalane w szlaku heksozo-wym, a wolne kwasy tłuszczowe są spalane głównie w czasie stresu przez narządy uprzywilejowa-ne w zaopatrzeniu, takie jak mózg czy serce.

Określony skład diety jest przyczyną nadmiernego spalania węglowodanów i nadmiernego wy-twarzania hormonów zwężających tętnice, takich jak adrenalina czy noradrenalina. Komórki ścian tętnic nie mogą żyć przy tak złym zaopatrzeniu, jakie otrzymują. Najgorzej ukrwione są tkanki ob-wodowe – stopy, podudzia i dłonie. Komórki te buntują się, zaśmiecają środowisko organizmu pro-duktami swojej przemiany materii, które powinny na miejscu utylizować. Nie mogą tego robić, bo nie mają tyle energii, ile potrzeba i brakuje im białka, z którego mogłyby zbudować potrzebne en-zymy (maszyny). Do spalania cukru (glukozy) w organizmie potrzebny jest magnez. Organizm cho-rego spala bardzo dużo cukru, zużywa przy tym dużo magnezu. Poziom magnezu u chorych na tę
chorobę jest 3 razy wyższy niż u zdrowych. We wszystkich chorobach "pastwiskowych" występuje hypermagnezemia" to znaczy podwyższony poziom magnezu w tkankach i w surowicy krwi.
Organizm pobiera z pożywienia tyle i takich minerałów, jakie potrzebuje. Jeśli pobiera dużo magnezu, to oznacza, że ten organizm spala dużo węglowodanów w szlaku heksozowym, tym typo-wym dla trawożernych i niewolników, przy którym synteza (tworzenie) cholesterolu jest 300 razy mniejsza niż przy przetwarzaniu glukozy w szlaku pentozowym. Dlatego u tych chorych miażdży-ca nie powstaje. Ale choremu jest wszystko jedno z jakiego powodu zatykają się jego tętnice w rę-kach czy nogach. Jest mu wszystko jedno z jakiego powodu nie może chodzić, bolą go sropy, pal-ce wrzodzieją lub usychają jak u egipskiej mumii, wyje po nocach z bólu.
Niedawno w TV pokazano film o naszym rekordziście świata w pływaniu sprzed lat, chorym na chorobę Buergera. Miał bardzo silne bóle w nodze, srał całymi dniami i nocami, bo w pozycji sto-jącej bóle były mniejsze. Nie mógł jeść, ale dwa litry bardzo słodkiego kompotu wypijał na raz. Pro-fesor występujący w filmie powiedział, że zupełnie nie wiadomo, dlaczego ta choroba pojawia się u jednych ludzi, a inni nie chorują, że to taki ślepy los i nie wiadomo na kogo popadnie. W tym cza-sie, gdy sportowiec chorował, znałem już przyczynę choroby Buergera i wyleczyłem sporą grupkę chorych z tej choroby. Pomóc mu nie mogłem dzięki lekarzom.
Palenie tytoniu wpływa bardzo niekorzystnie u chorych na chorobę Buergera, podobnie jak
u chorych na wszystkie pozostałe choroby pastwiskowe, czyli tak zwane zespoły antymiażdżycowe, ponieważ u tych chorych występuje ogólna i miejscowa przewaga układu sympatycznego, a palenie tą przewagę zwiększa, wpływa niekorzystnie na skład diety tych chorych, zwęża i tak już zwężone naczynia tętnicze.
Papierosy w dawce powyżej 40 sztuk na dobę działają odwrotnie. Porażają układ sympatyczny, co powoduje zwiększenie przewagi układu parasympatycznego, co powoduje z kolei rozszerzenie naczyń tętniczych i zmniejszenie bólów. Nie oznacza to wcale, że chory na chorobę Buergera po-winien palić 40 i więcej papierosów. Chory na chorobę Buergera żywi się źle. Papierosy kosztują dużo. Jeśli wyda dużo pieniędzy na papierosy, to musi wydać mniej na jedzenie. Czyli musi kupo-wać jedzenie tańsze, a tańsze jest jedzenie pastwiskowe, które jest przyczyną choroby. Organizm może poprawić zaopatrzenie jednych tkanek kosztem innych. Ale musi mieć z czego
zabrać. Gdy nie ma z czego, żadne leki czy zabiegi, czy duża ilość wypalanych papierosów pomóc nie może. W chorobie Buergera nie występują zmiany zarostowe zapalne w tętnicach mózgowych, ponieważ tętnice mózgowe nie zwężają się pod wpływem przewagi układu sympatycznego: adrenaliny, noradrenaliny.

Stan zdrowia chorych na chorobę Buergera podczas leczenia szpitalnego z zasady pogarsza
się. Często chory idzie do szpitala na własnych nogach, a wychodzi bez nogi czy nóg. Dieta w szpi-talu jest dietą pastwiskową, która musi nasilać postęp choroby. Ponadto stres spowodowany poby-tem w szpitalu powoduje brak apetytu i zmiany w żywieniu na jeszcze gorsze. Odwiedzający cho-rego w szpitalu przynoszą choremu kwiatki, które bezpośrednio nie szkodzą, ale przynoszą też kompoty, słodycze, czekoladki, soki owocowe czy owoce. A te produkty już szkodzą.
W "Arkadii" przebywało 53 chorych na chorobę Buergera, w tym 10 kobiet. Średni wiek chorych wynosił 34 lata (od 21 do 47 lat), chorujących średnio 10,2 lat (od 6 miesięcy do 21 lat).
Chorych z mniej zaawansowaną chorobą starałem się nie przyjmować ze względu na ograni-czoną ilość miejsc, a poza tym oni mogli wyleczyć się w domu. Po amputacji kończyny było 16 osób, po innych amputacjach było 15, po sympatektomiach (od l do 4) było 37 osób.
Sympatektomia to leczenie operacyjne polegające na przecięciu nerwów układu sympatyczne-go, tego zwężającego tętnice. Po operacji więcej krwi do nogi czy ręki nie dopływa. Zmienia się tylko jej rozmieszczenie. Skóra robi się gorąca, a mięśnie stają się jeszcze bardziej niedokrwione.
Często po zabiegu występuje gwałtowne pogorszenie i nogę trzeba amputować. Czasem po operacji, a częściej po 3-4 operacjach, występuje poprawa. Na ogół odnerwia się jedną nogę, czasa-mi obie, gdy trzeba odnerwia się jedną lub obie ręce. Skóra odnerwionych kończyn staje się gorą-ca, chory zaczyna tracić dużo ciepła. Aby tę utratę ciepła wyrównać, musi więcej ciepła wytwarzać.
Aby wytwarzać więcej ciepła, musi nie tylko jeść więcej. Musi jeść inaczej. A to inaczej różni się od diety powodującej zachorowanie na chorobę Buergera, zbliża dietę w kierunku korytkowym, a na takiej diecie na chorobę Buergera już się nie choruje.
Na ogólną liczbę 53 chorych znaczne owrzodzenia palców, stóp, podudzi, kikutów pooperacyj-nych występowały aż u 41 chorych. Bóle spoczynkowe występowały u 36 chorych. W chorobie Bu-ergera bóle są bardzo silne. Często wymagają podawania narkotyków.
Na 53 chorych, którzy teoretycznie powinni mieć 106 zdrowych nóg, próbę wysiłkową można by-ło wykonać tylko na 29 kończynach dolnych. Pozostałe 77 nóg nie nadawało się do wykonania tej próby. Albo ich nie było, albo były tak znacznie owrzodziałe, że próby nie można było przeprowa-dzić.
U chorych stosowano prądy selektywne PS na kończyny dolne, czasem, w razie potrzeby, rów-nież na kończyny górne. Leczeniem przyczynowym było żywienie optymalne. Uzyskano następu-jące wyniki: bóle spoczynkowe kończyn występujące u 36 chorych ustąpiły u 25 w okresie od l dnia do 12 dni, średnio po 7 dniach. U wszystkich pozostałych zmniejszyły się znacznie, tak że nikt nie musiał brać już narkotyków czy innych leków przeciwbólowych. W okresie pobytu! owrzodzenia wy-goiły się u 5, u wszystkich pozostałych zaczęły się goić. Szybko ustępowały obrzęki, sinica, plamy
na skórze.
Chodzić z bólami mogło tylko 20 chorych. Tylko u nich można było zmierzyć tak zwany dystans chromania, czyli dystans w metrach, jaki mogli przejść do czasu, gdy pojawiający się ból uniemożliwiał dalsze chodzenie.
Spośród 20 chorych, którzy mogli chodzić, u 8 objawy chromania ustąpiły, u 12 wydłużył się dystans chromania o średnio 1100 proc. I to w okresie 12 dni. Silą mięśni kończyn dolnych wzro-sła średnio o 55 proc., zaopatrzenie w krew kończyn zwiększyło się średnio o około 240 proc.
Pobudzenie maksymalne nerwów naczyniorozszerzających może u zdrowych zwiększyć prze-pływ maksymalnie o 500 proc. U chorych poprawa ukrwienia po leczeniu prądami selektywnymi jest o połowę mniejsza, ale i tak nie do uzyskania przy pomocy wszystkich innych metod leczenia.
"Gdybym wiedział, że taki doktor Kwaśniewski istnieje, to miałbym obie nogi i żyłbym jak człowiek""; napisał chory wyleczony z choroby Buergera. Ministrowie zdrowia, rada naukowa przy mi-nistrze zdrowia, wielu profesorów o tym już od dawna wiedziało, ale chorym powiedzieć nie chcia-ło. Wyjątków prawie nie było.
Każdy chory, który przebywał w "Arkadii" z chorobą Buergera, został z tej choroby wyleczony.
Tylko nie odrosły im już odcięte nogi czy palce. Wyleczone zostały setki chorych na tę chorobę. Na-wrotów choroby nigdy nie było. Wszystkie owrzodzenia, czasem bardzo duże, wygoiły się po kilku miesiącach, najdalej po 20 miesiącach.

Niedawno spotkałem chorego, który przebywał w Arkadii w grudniu 1987 r. Miał 7 palców u stóp, jak u mumii egipskiej – były czarne i martwe. Po kilku miesiącach sam w domu poodcinał sobie te
palce żyletka, niektóre odpadły same. Za 9 miesięcy był już zdrowy i jest zdrowy do dziś.
Choroba Buergera jest straszną chorobą, prowadzącą do kalectwa i przedwczesnej śmierci, po-woduje ogromne bóle i zamienia życie chorego w piekło. Nadal tak się dzieje, pomimo że każdy kolejny minister zdrowia z obecnym włącznie, wielu profesorów i lekarzy od dawna wiedzą, że tak być nie musi. Jeśli się nie wie, trzeba się uczyć," a już na pewno nie wolno nie sprawdzić.


Nie polecamy Ci diety optymalnej, ale przemyślane żywienie niskowęglowodanowe.
Więcej się dowiesz czytając forum.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Wrz 29, 2011 19:10   Re: Niepalący a choroba Burgera?

frost napisał/a:
Witam.

Od ponad roku mam problem z dłońmi, cały czas są zimne i czerwone. Dziś szperając po internecie znalazłem frazę "czerwone dłonie gdy są opuszczone, bledną gdy podnosimy je do góry" był to opis choroby Burgera, na którą podobno mogą zapaść tylko palący.

A ja mam właśnie taki sam objaw, czerwone kończyny gdy sobie swobodnie wiszą lub są skierowane w dół, a gdy podniosę je do góry robią się normalne, beżowe.

Bardzo się przejąłem, bo wyżej wymieniona choroba może prowadzić do utraty kończyn, czy to możliwe, że mam tą chorobę jeśli nie paliłem?

wiek: 17 lat

U niepalaczy ta choroba jest rzadkoscią, ale podobne objawy daje inna choroba na tle miażdżycowym, nie wiem czy robiles badania z tym związane, może cierpisz na hipercholesterolemie genetycznie warunkowaną?, bez badan, diagnostyki nikt tutaj nie odpowie na pytanie co jest jest przyczyną Twoich dolegliwosci.
 
     
frost

Dołączył: 29 Wrz 2011
Posty: 12
Wysłany: Czw Wrz 29, 2011 19:25   

Byłem u lekarza, powiedziałem o problemach z dłońmi, stwierdził że mam problemy z krążeniem krwi i przepisał jakieś tabletki z kasztanowca, zaczynam je właśnie brać, ale wątpie że to pomoże.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Wrz 29, 2011 19:33   

frost napisał/a:
Byłem u lekarza, powiedziałem o problemach z dłońmi, stwierdził że mam problemy z krążeniem krwi i przepisał jakieś tabletki z kasztanowca, zaczynam je właśnie brać, ale wątpie że to pomoże.

ciekawa jestem jak się żywisz!
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Wrz 29, 2011 19:34   

frost napisał/a:
Byłem u lekarza, powiedziałem o problemach z dłońmi, stwierdził że mam problemy z krążeniem krwi i przepisał jakieś tabletki z kasztanowca, zaczynam je właśnie brać, ale wątpie że to pomoże.

szkoda ze nie skierowal Cie na dogłębne badania, chyba powinienes zmienic lekarza.
 
     
frost

Dołączył: 29 Wrz 2011
Posty: 12
Wysłany: Czw Wrz 29, 2011 19:42   

Otóż właśnie z żywieniem jest kiepsko, mam też niedowagę ( 60 kg około, a 180 cm wzrostu).

Sprawa wygląda tak, że dojeżdżam do szkoły i nie mamy stołówki itp.

Śniadań przed szkołą nie jadłem nigdy, nie potrafię z rana jeść, mój dzienny jadłospis jest dość ubogi, gdyż przywykłem do takiego trybu życia i umiem się obchodzić bez 3 posiłków..


W szkole do 10-12 zjem jakieś kanapki, bułki, potem do powrotu do domu (16) nie jem nic lub jakiś fast food. W domu obiad, chociaż nie zawsze, bo rodzice pracują do późna. Potem kolacja.


Nie jadam owoców, za to jem duże ilości słodyczy, dużo czasu na dworze też nie spędzam, raczej siedzę przed komputerem.


Zdaje sobie sprawę, że taki tryb życia prędzej czy później mnie zabije, dlatego staram się od teraz coś zmienić, tylko okropnie nic mi się nie chce.. Mam tak od kilku dobrych lat.



p.s. Miałem robione badania na nadczynność hormonu tarczycy, ale badania wykazały, że poziom hormonu jest w normie.
 
     
heniu007 

Pomógł: 13 razy
Dołączył: 17 Cze 2010
Posty: 385
Wysłany: Czw Wrz 29, 2011 21:03   

Żywienie oczywiście należy zmienić. Rzuca się wysoka zawartość węglowodanów oraz niska podaż białka w posiłkach. Do tego trzeba dopisać niską wartość tych posiłków (wyjałowione, ubogie).
Wskazówki jak żywić się na pewno lepiej niż dotychczas znajdziesz na Naszym forum.

frost napisał/a:
okropnie nic mi się nie chce.. Mam tak od kilku dobrych lat.



Z tym nie chce mi się to u mnie wygląda to tak:
Gdy z lenistwa oleję coś, potem pojawiają się wyrzuty sumienia. Potem trzeba to czego się nie zrobiło wtedy odrobić. Znowu wyrzuty czasu, że mało czasu, a gdy skończysz to np. ocenią Twoją pracę niżej bo za późno ją wykonałeś. I to napędza wyrzuty sumienia. A to się wiąże ze stresem.

Gdy wszystko idzie po myśli. Realizujesz cele, które wcale nie są niebotyczne, jedynie musisz być systematycznym. Ludzie Cię chwalą. Masz "spokój", masz zadowolenie i satysfakcję, że dobrze wykonałeś robotę.
I w tym przypadku jest odwrotnie, nie jesteś apatyczny, jesteś nabuzowany, nie musisz za dużo spać bo nie masz ochoty. Wręcz dzięki temu jesteś bardziej kreatywny. I nie ma mowy, że nie chce mi się.


Również w tym 1 przypadku (obijania się) zauważyłem spadek odporności organizmu.
Oczywiście w przypadku 1, można brać suplementy (szczególnie skutecznie działają na psychę chelaty od Olimp-a ) , ale to nie rozwiązuję przyczyny.



Dlatego też w swojej pierwszej wypowiedzi zapytałem:
"Często się stresujesz ?"
W przypadku 1 stres jest mniej przenikliwy, ale długofalowy.

Zresztą z życia wiesz, że stres powoduje różne reakcje w organiźmie. Inny będzie gdy sprowadzisz na swoją głowę policję, a inny gdy nieprzygotowany, niepewny siebie wystąpisz przed publiką.
 
     
frost

Dołączył: 29 Wrz 2011
Posty: 12
Wysłany: Czw Wrz 29, 2011 21:23   

Cóż stresuje się dość często, mimo tego iż prowadzę bardzo luźny styl życia i staram się nie przejmować niczym, to jednak jestem osobą stosunkowo nieśmiałą (w niektórych sytuacjach) i faktycznie często jestem na ten stres narażony.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Wrz 29, 2011 21:24   

frost, duzo pracy przed Tobą ale nie jest za późno, jestes młody, możesz z tego wyjsc. Zaglądaj tu często, to forum mobilizuje do pracy nad sobą na wielu płaszczyznach, gdy poczytasz jak tutaj ludzie mobilizuja się by dbac o zdrowie, "zarazisz sie" i tez będziesz chciał tak samo. Nie mozna traktowac pożywienia jak zło konieczne i jadac byle co byle żołądek zapchac. Staraj się jadac więcej białka, warzywa, owoce codziennie, buły to najgorsza opcja. My tu żywimy się niskowęglowodanowo, stawiamy na dobre tłuszcze. Wybór nalezy do Ciebie.
 
     
frost

Dołączył: 29 Wrz 2011
Posty: 12
Wysłany: Czw Wrz 29, 2011 22:15   

Więc plan mam taki, żeby od dzisiaj zacząć serie ćwiczeń rano i wieczorem, kilka razy w tygodniu pobiegać trochę w lesie. I zacząć się zdrowo odżywiać.

I tu mam pytanie, mówisz buły nie, a jeśli będę jadł owoce i białka, a przy tym od czasu do czasu jakieś frytki, hamburgery itp, to czy to szkodzi? Utrzymując, że nie będzie to zamiennikiem owoców/białek tylko dodatkiem.
 
     
heniu007 

Pomógł: 13 razy
Dołączył: 17 Cze 2010
Posty: 385
Wysłany: Czw Wrz 29, 2011 22:32   

Niewiem czy przy Twojej dolegliwości nie włączyć żywienia niskowęglowodanowego.
Możesz narazie tak jak piszesz zastąpić badziewne źródła węglowodanów czymś lepszym(owoce, miód, warzywa) oraz zwiększyć podaż dobrego białka ( mięso,podroby, jaja). Od czasu do czasu fast food-y nie zaszkodzą. To lepsze niż odmawianie sobie wszystkiego.

Obserwuj jak się będziesz czuł, jak będzie z ukrwieniem. Nie mam kompetencji więc tylko to mogę Ci zaproponować.
Jeśli to nie pomoże, przejdź na prawidłowe żywienie niskowęglowodanowe.

Z pewnością takie testowanie różnych opcji żywieniowych Ci nie zaszkodzi, skoro "jechałeś" tyle lat na marnym żywieniu.
 
     
frost

Dołączył: 29 Wrz 2011
Posty: 12
Wysłany: Pią Wrz 30, 2011 00:40   

Wracając do głównego pytania w temacie, mam rozumieć, że to na pewno nie jest choroba Burgera, tak?
 
     
heniu007 

Pomógł: 13 razy
Dołączył: 17 Cze 2010
Posty: 385
Wysłany: Pią Wrz 30, 2011 00:54   

To mogą być początki. Niewiem
Ale gdy słyszę o chorobie, że jej etiologia (przyczyny) nie są do końca poznane oraz choroba dotyczy układu krwionośnego to pojawia się światełko w tunelu informujące, że tą przypadłość wyleczymy żywieniem niskowęglowodanowym.
Podobno również adrenalina, nonadrenalina - hormony zwężające tętnice przyczyniają się do powstania tej choroby. Dlatego wspomniałem o stresie.
 
     
frost

Dołączył: 29 Wrz 2011
Posty: 12
Wysłany: Pią Wrz 30, 2011 10:58   

Zaproponowałbyś mi jakąś dietę z rozpisem na ilość posiłków podczas dnia itp.


Dodam, że wolę jeść kilka razy mniejsze ilości, niż raz a dużo.

Gdy miałem 15 lat jadłem ogromne ilości naraz, ale i tak nic nie tyłem i byłem bardzo szczupły, przy czym koledzy, którzy jedli 2 razy mniej, ważyli o 10 kg więcej itp.


p.s. Fajnie też jakby dieta była tak skonstruowana, że pozwoliłaby mi przytyć 10-20 kg.
Ostatnio zmieniony przez frost Pią Wrz 30, 2011 11:05, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
heniu007 

Pomógł: 13 razy
Dołączył: 17 Cze 2010
Posty: 385
Wysłany: Pią Wrz 30, 2011 11:29   

A jakie masz ograniczenia finansowe, lub jakiej granicy nie chciałbyś przekraczać ?
Bo można jeść za 300zł w m-c lub szamać same cymesy.
 
     
frost

Dołączył: 29 Wrz 2011
Posty: 12
Wysłany: Pią Wrz 30, 2011 20:07   

Jestem na utrzymaniu rodziców, jak większość nieletnich, rodzice nie będą mi żałować na jedzenie, zwłaszcza jeśli potrzebna mi jest specjalna dieta, aby chronić zdrowie. Wręcz ucieszą się, że wreszcie się za siebie biorę i zaczynam regularnie jeść jak przystało.
 
     
heniu007 

Pomógł: 13 razy
Dołączył: 17 Cze 2010
Posty: 385
Wysłany: Pią Wrz 30, 2011 20:59   

W najbliższych dniach (albo wcześniej jak mniej najdzie taka chrapka) zaproponuję Ci pewne zestawienie posiłków. Będzie luźne, bo uważam trzymanie się ściśle określonego planu godzinowego za jakieś wyolbrzymienie.
Podam Ci również adresy sklepów z wartościowymi produktami.
 
     
frost

Dołączył: 29 Wrz 2011
Posty: 12
Wysłany: Pią Wrz 30, 2011 21:35   

Dokładnie o to chodzi, nie będę przecież odliczał czasu między posiłkami ze stoperem w ręku czy też obliczał gramów zjadanego mięsa.

Dzięki za pomoc i niecierpliwie czekam na ten plan :)
Ostatnio zmieniony przez frost Pią Wrz 30, 2011 21:38, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Wrz 30, 2011 22:58   

W miedzy czasie czekając na odpowiedz heniusia zacznij cwiczyc, jakies przysiady, cokolwiek... :P byle sie ruszac..
 
     
heniu007 

Pomógł: 13 razy
Dołączył: 17 Cze 2010
Posty: 385
Wysłany: Sob Paź 01, 2011 00:03   

Czytając Kwaśniaka oraz słuchając obiegowych opinii można wywnioskować, że potrzebujesz więcej magnezu.
Na pewno w posiłkach musisz znaleźć miejsce na produkty bogate w ten pierwiastek.
Tym bardziej, że z magnezu znajdującego się w Twoim ciele można by uformować sześcian o krawędzi 2,5 cm. Biorąc pod uwagę niską gęstość magnezu jako substancji czystej oraz jego duże znaczenie biologiczne( układ nerwowy; jego jony wpływają na ciśnienie osmotyczne) jest to bardzo mało.

O źródłach magnezu w pożywieniu z pewnością wyczytasz w internecie.

Sklepy w których możesz zaopatrzyć się w świetne źródła magnezu (np. kakao, jakieś orzechy) podaje poniżej:

Surovital
RawFoods

Taką hipotezę wysnułem, że deficyty magnezu w pewnym stopniu może zastąpić wapń.
Stoi w tej samej grupie w układzie okresowym, ma bardzo podobną gęstość co magnez, w ustroju jest go na tyle dużo, że można by z niego wyprodukować 2kg zaprawy murarskiej.
Magnez i wapń również posiadają podobne promienie atomowe i elektroujemność.

Oczywiście to moje gdybanie, ale będe zadowolony gdy kiedyś przeczytam, że ma to swoje odzwierciedlenie w organiźmie.
 
     
frost

Dołączył: 29 Wrz 2011
Posty: 12
Wysłany: Sob Paź 01, 2011 01:04   

Dzięki, wyczytałem że główne produkty zawierające magnez to:


warzywa strączkowe
orzechy włoskie
kasza gryczana
pestki dyni
ciemne pieczywo
otręby
migdały


Postaram się włączyć te rzeczy do codziennego jadłospisu.

Mam jeszcze jedno pytanie, po co kupować w takich sklepach przez internet, jeśli te rzeczy (które wymieniłem wyżej) dostanę w zwykłych sklepach.
 
     
heniu007 

Pomógł: 13 razy
Dołączył: 17 Cze 2010
Posty: 385
Wysłany: Sob Paź 01, 2011 01:18   

Również pewne gatunki ryb są bogate w magnez.

Oczywiście, że nie trzeba popadać w skrajności i kupować najlepsze produkty.
Tym bardziej, że zaczynasz przygodę z tymi "klockami".

Ale gdybyś miał ochotę wypróbować innych smaków to będziesz już wiedział, że istnieją takie sklepy.
 
     
frost

Dołączył: 29 Wrz 2011
Posty: 12
Wysłany: Sob Paź 01, 2011 01:56   

Czyli sklepowe produkty też posiadają odpowiednie wartości, a jak znaleźć np. odpowiednie jabłka, bez pestycydów, czy jakoś tak. Bo czytałem przed chwilą, że takie nie są wartościowe.
 
     
heniu007 

Pomógł: 13 razy
Dołączył: 17 Cze 2010
Posty: 385
Wysłany: Sob Paź 01, 2011 02:15   

Jak teraz to czytam, to widzę, że zaczynamy odbiegać od przyczyn.

Nie sądzę by chemia z przemysłu spożywczego, czy "chemia uprawowa" była Twoją bolączką.

Takie jabłka bez chemii to możesz znaleźć u znajomej na działce, ale na pewno nie w większości sklepów.

Przede wszystkim musisz ograniczyć węglowodany, zwiększyć podaż białka, zwiększyć ilość produktów bogatych w przeróżne związki (czytaj witaminki, minerały itd.).
To dotyczy jedynie Twojego żołądka, inne sfery pominąłem milczeniem.

Muszę Ci podesłać w końcu te posiłki, to zobaczysz co z czym się je. :P
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Sob Paź 01, 2011 08:59   

heniu007 napisał/a:
Jak teraz to czytam, to widzę, że zaczynamy odbiegać od przyczyn.


Heniu , czy jesteś człowiekiem odpowiedzialnym ?

czy na pewno wiesz jak pomóc ?

?

Darek
 
     
heniu007 

Pomógł: 13 razy
Dołączył: 17 Cze 2010
Posty: 385
Wysłany: Sob Paź 01, 2011 09:34   

Dobre pytanie ;)

Na pewno nie posiadam kompetencji, nie mam wykształcenia w tym kierunku.

Pewnie zauważyłeś, że bardziej niż wiedzą kieruję się "luźnym spojrzeniem" na to.
Np. stwierdzam, że ludzie kiedyś nie spożywali takiej ilości węglowodanów, a jeśli spożywali to na pewno nie w takiej oczyszczonej formie.
Daje czasami przykład, że małpy naczelne na naszym żarciu chorują na Nasze dolegliwości cywilizacyjne.

Oprócz tego dochodzi szczypta mojego doświadczenia ( sam próbowałem żywienie niskowęglowodanowe, kombinowałem z głodówkami itd.).


A na koniec napiszę, że koledze frost nie powinna zaszkodzić zmiana stylu żywienia. Przecież sam widziałeś, jak marne jest to żywienie. :(
250 mln ludzi choruję na cukrzycę, nie licząc powikłań związanych z nią.
Skoro nie jest to choroba zakaźna, to pojawiają się różne pytania, co z powodowało tą epidemię.

Patrząc na żywienie frosta oraz jego styl życia, nie można się spodziewać, że wyrośnie z niego silny chłop.
Człowiek to nie perpetum mobile, aby poradził sobie ze wszystkim, z pomocą marnego budulca i paliwa. Tym bardziej, że człowiek w stresie jeszcze bardziej obciąża się. Wtedy dodane wartości 2+3 niekoniecznie równają się 5.
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Sob Paź 01, 2011 09:53   

:-) mnie to nie boli , ale ... dziwię się "odwadze" doradców w tak delikatnej materii jak zdrowie

kolega frost niech się nie leni , przeczyta Lutza i parę innych pozycji , sam podejmie ryzyko i obserwuje efekty

dorosły świat - nie jest lekko

Dar
 
     
Feniks

Pomógł: 7 razy
Dołączył: 13 Lis 2009
Posty: 535
Wysłany: Sob Paź 01, 2011 10:18   

Dario! Bardzo trafne spojrzenie!
Sam jestem przykładem na to, że bezgraniczne podążanie za autorytetami, słuchanie rad odnośnie odżywiania doprowadziło mnie do poważnych problemów zdrowotnych.
Zwłaszcza zalecanie diety niskowęglowodanowej, która według oficjalnej dietetyki nie powinna być stosowana jako odpowiednia dla człowieka.
Jest to ryzykowne działanie.

Jednak podobny model jest ogólnie widoczny na tym forum. Bezsprzecznie dyskredytowana jest tutaj dieta wysokowęglowodanowa, chociaż nie ma stuprocentowej pewności że słusznie.

Forum ma charakter dosyć luźny i myślę, że nie ma tutaj żadnego przymusu. A od rozumu czytającego zależy czy podejmie się jakichś prób czy też nie.
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Sob Paź 01, 2011 10:55   

Damian napisał/a:
Dario! Bardzo trafne spojrzenie!
:-)

" czas nas uczy "... pokory , a przynajmniej powinien

Damian napisał/a:
A od rozumu czytającego zależy


a komu zbywa rozumu ? ;)

Dar
 
     
frost

Dołączył: 29 Wrz 2011
Posty: 12
Wysłany: Sob Paź 01, 2011 13:15   

Na razie nie będę stosował jakichś niesamowitych eksperymentów żywieniowych, po prostu zacznę się odżywiać tak jak należy, bez nacisku na dany typ żywności + postaram się o aktywniejszy tryb życia, no i oczywiście do lekarza na jakieś badania związane z krążeniem.
Ostatnio zmieniony przez frost Sob Paź 01, 2011 13:16, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Piotrx 

Pomógł: 8 razy
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 1456
Wysłany: Sob Paź 01, 2011 15:00   

frost napisał/a:
Dzięki, wyczytałem że główne produkty zawierające magnez to:


warzywa strączkowe
orzechy włoskie
kasza gryczana
pestki dyni
ciemne pieczywo
otręby
migdały


Postaram się włączyć te rzeczy do codziennego jadłospisu.



o pieczywie i otrębach lepiej zapomnij
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved