Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Witold Jarmolowicz
Wto Sty 01, 2013 11:12
PASOŻYTY- glisty !
Autor Wiadomość
ELA333

Dołączył: 05 Paź 2009
Posty: 35
Wysłany: Czw Gru 03, 2009 12:14   PASOŻYTY- glisty !

Moja 8 letnia córka ma znowu glisty. Od paru lat walczę z tym problemem ale co jakiś czas znów wychodzą jaja glist w kale. OstatnIo leczyłam ją Zentel- em. Ale znowu je ma. Czy nie znacie jakiejś skutecznej metody {może niekonwencjonalnej} by raz na zawsze się pozbyć tego dziadostwa ?
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Gru 03, 2009 12:20   

Ela, a jaki sposób żywienia stosujesz u córki?

Marishka
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Gru 03, 2009 12:54   

owe "dziadostwo" być może ratuje dzieciaka przed alergiami, toksemią i w konsekwencji katastrofą dla narządów wewnętrznych

zentel to dopiero prawdziwe dziadostwo
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Czw Gru 03, 2009 12:55, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Czw Gru 03, 2009 12:56   

Elu przede wszystkim daj sobie spokój z badaniem kału,bo laboranci często widzą to,czego nie ma.Jesli się czegoś szuka,to mózg podpowiada co mamy zobaczyć,tymbardziej ,że w zleceniu pisze,że szukamy jaja glisty.
Pójdź do labolatorium i poproś laborantów,aby wykonali test na obecność przeciwciał,które wskażą czy dziecko jest nosicielem tych glist,czy też nie.Test taki kosztuje ok 30 PLN i jest 100% pewny -tutaj nikt nie dopowie sobie ,że widzi coś podobnego do jaja glisty.
Być może niepotrzebnie dajesz dziecku ten Zentel.A propos leków ,to jest jeszcze Pyrantelum,ale tak jak napisałam,po co dawać niepotrzebnie?
Jeśli byś zrobiła to badanie,to proszę o info jesli nie na forum publicznym to na priva.
Ostatnio zmieniony przez Iga Czw Gru 03, 2009 13:14, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Zdzisia

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Paź 2009
Posty: 15
Wysłany: Czw Gru 03, 2009 13:13   

Właśnie.Co córka jada?
 
     
krzysztof2

Pomógł: 25 razy
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 756
Wysłany: Czw Gru 03, 2009 14:36   

WITAM :hug:

Można zerknąć tutaj jest jeden z sposobów walki z pasożytami:

http://www.dobradieta.pl/...p?p=93216#93216

POZDRAWIAM Z ZIELONEJ GÓRY :papa:
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Gru 03, 2009 17:17   

trzeba zdrowe się żywić, wysypiać, prowadzić zdrowy tryb życia, a wtedy pasożyty wyjdą nam tylko na dobre
PARASITES ARE OUR BEST FRIENDS :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Gru 03, 2009 17:41   Re: PASOZYTY- glisty !

ELA333 napisał/a:
Moja 8 letnia corka ma znowu glisty. Od paru lat walcze z tym ...


Co zlego w glistach?
Skad wiesz, ze to zle, ze corka je ma?
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
ELA333

Dołączył: 05 Paź 2009
Posty: 35
Wysłany: Pią Gru 04, 2009 21:42   

Je normalnie to co wszystkie ośmiolatki. Słodycze też.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Gru 04, 2009 21:47   

ELA333 napisał/a:
Je normalnie to co wszystkie ośmiolatki. Słodycze też.

no to masz odpowiedź
generuje to taką "glebę", która dla pasożytów jest wymarzonym miejscem do egzystencji :]
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Gru 04, 2009 21:49   

ELA333 napisał/a:
Je normalnie to co wszystkie ośmiolatki. Słodycze też.


No to chyba najwyższy czas zacząć jeść nienormalnie. Słodycze też można wywalić.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Pią Gru 04, 2009 21:49, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
ELA333

Dołączył: 05 Paź 2009
Posty: 35
Wysłany: Pon Gru 07, 2009 11:42   

Dobrze wam mówić ! Spróbujcie 8 latce powiedziec, że koniec ze słodyczami ! Ale spróbuję je chociaż ograniczyć ! Pozdrawiam !
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Gru 07, 2009 11:46   

ELA333 napisał/a:
Dobrze wam mówić ! Spróbujcie 8 latce powiedziec, że koniec ze słodyczami ! Ale spróbuję je chociaż ograniczyć ! Pozdrawiam !

Elu,ja mam córkę w wieku Twojej córki ,wiem doskonale,że dzieciaki lubią coś słodkiego i na pewno nie jest grzechem,kiedy dziecko sobie zje trochę dobrej czekolany,loda,ciasta itp.
Proszę jednak,abyś zechciała powrócić tutaj do mojego postu i sprawdzić czy aby na pewno Twoja córka ma te pasozyty.
Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony przez Iga Pon Gru 07, 2009 12:08, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pon Gru 07, 2009 16:36   

Dementi: to jest grzech i to w dodatku smiertelny.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Pon Gru 07, 2009 22:27   

ELA333 napisał/a:
Dobrze wam mówić ! Spróbujcie 8 latce powiedziec, że koniec ze słodyczami ! Ale spróbuję je chociaż ograniczyć ! Pozdrawiam !


Hahaha.

Myślę że nie powinnaś nic zmieniać bo to może być przecież toksyczne. Tym bardziej jeżeli córka NIE WYRAZI ZGODY. Co więcej powinnaś od niej się uczyć bo dzisiaj się rodzice uczą od dzieci.

( tylko niech mi nikt nie mówi że jestem okrutny w matrixie 90/10 żyjemy w końcu ;)
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Pon Gru 07, 2009 22:30   

Iga napisał/a:
ELA333 napisał/a:
Dobrze wam mówić ! Spróbujcie 8 latce powiedziec, że koniec ze słodyczami ! Ale spróbuję je chociaż ograniczyć ! Pozdrawiam !

Elu,ja mam córkę w wieku Twojej córki ,wiem doskonale,że dzieciaki lubią coś słodkiego i na pewno nie jest grzechem,kiedy dziecko sobie zje trochę dobrej czekolany,loda,ciasta itp.
Proszę jednak,abyś zechciała powrócić tutaj do mojego postu i sprawdzić czy aby na pewno Twoja córka ma te pasozyty.
Pozdrawiam.


Iga ale jedzenie słodyczy nie oznacza automatycznie posiadania lokatorów. To zależy od stanu organizmu, a na ten wpływa jak to się ładnie wyraził Hannnibal - GLEBA. Jeżeli ma pasożyty to dobrze, to jest sygnał że trzeba coś zrobić. Między innymi odstawić słodycze, na początek najlepiej radykalnie, chociaż jeżeli to ma przysparzać problemów to odstawiać należy systematycznie zmniejszając dawki. W dalszej kolejności trzeba organizm wzmocnić i odżywić, a potem już tak się odżywiać aby słodycze były tylko epizodami a nie stanowiły podstawy czy nawet znaczącej części diety. Jeżeli ktoś się nie zastosuje i zamiast tego zacznie stosować chemię to jego wybór. Może to pomóc pozornie, ale też bardzo często jeżeli nie zawsze problem wraca.
Ostatnio zmieniony przez ashkar Pon Gru 07, 2009 22:31, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 07, 2009 22:34   

są słodycze takie jak daktyle, figi, czy miód
nie trzeba od razu sięgać po przemysłowe badziewie
poza tym rodzic jest po to, żeby kształtował odpowiednie nawyki żywieniowe swojego dziecka
przecież nie może być tak, że jak dziecko chce chipsy, czy czekoladki to my mu je z marszu kupujemy
z jednej strony nie można dziecka zmuszać, ale z drugiej nie może być tak, że ma wszystko to, co chce
najłatwiej jest jednak od urodzenia te nawyki kształtować, bo później to rzeczywiście może być syzyfowa robota ;)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Gru 07, 2009 22:37   

ashkar napisał/a:

Iga ale jedzenie słodyczy nie oznacza automatycznie posiadania lokatorów.

Gdzie ja napisałam,że jedzenie słodyczy oznacza posiadanie lokatorów? :)
Ja tak nigdzie nie napisałam i wcale tak nie myślę,więc nie wiem czemu do mnie to napisałeś.

Cytat:
Jeżeli ma pasożyty ...

Tak.Jeżeli je ma.Najpierw trzeba porzadnie sprawdzić -vide mój pierwszy post w wątku.
Ostatnio zmieniony przez Iga Pon Gru 07, 2009 22:38, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Pon Gru 07, 2009 22:38   

NO tak. Ale:

ELA333 napisał/a:
Moja 8 letnia córka ma znowu glisty. Od paru lat walczę z tym problemem ale co jakiś czas znów wychodzą jaja glist w kale. OstatnIo leczyłam ją Zentel- em. Ale znowu je ma. Czy nie znacie jakiejś skutecznej metody {może niekonwencjonalnej} by raz na zawsze się pozbyć tego dziadostwa ?


Iga napisał/a:
ashkar napisał/a:

Iga ale jedzenie słodyczy nie oznacza automatycznie posiadania lokatorów.

Gdzie ja napisałam,że jedzenie słodyczy oznacza posiadanie lokatorów? :)
Ja tak nigdzie nie napisałam i wcale tak nie myślę,więc nie wiem czemu do mnie to napisałeś.


"Wymandrzam" się tylko :) Sorka że trafiło na ciebie ;)

Hannibal napisał/a:
są słodycze takie jak daktyle, figi, czy miód
nie trzeba od razu sięgać po przemysłowe badziewie
poza tym rodzic jest po to, żeby kształtował odpowiednie nawyki żywieniowe swojego dziecka
przecież nie może być tak, że jak dziecko chce chipsy, czy czekoladki to my mu je z marszu kupujemy
z jednej strony nie można dziecka zmuszać, ale z drugiej nie może być tak, że ma wszystko to, co chce
najłatwiej jest jednak od urodzenia te nawyki kształtować, bo później to rzeczywiście może być syzyfowa robota ;)


Czy ty wiesz Hannibal jak to trauma dla dzicka taki toksyczny rodzic co nie pozwala na robienie czego sie chce, w dodatku zabrania przyjemnosci? To nie przymierzajac paternalistyczne zachowanie i typowo katolskie podejscie do zycia ;)
Ostatnio zmieniony przez ashkar Pon Gru 07, 2009 22:41, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Gru 07, 2009 22:40   

ashkar napisał/a:
NO tak. Ale:

ELA333 napisał/a:
Moja 8 letnia córka ma znowu glisty. Od paru lat walczę z tym problemem ale co jakiś czas znów wychodzą jaja glist w kale. OstatnIo leczyłam ją Zentel- em. Ale znowu je ma. Czy nie znacie jakiejś skutecznej metody {może niekonwencjonalnej} by raz na zawsze się pozbyć tego dziadostwa ?

No tak,ale ;
vide mój pierwszy post w wątku.Dlaczego nikt go nie przeczyta,Czy to tak trudno wrócić?

PS.Glista również jest widoczna gołym okiem-jesli jest.

PS.Piszą,że Pyrantelum jest skuteczne :)

PS3.Ok,już nic nie piszę :medit:
Ostatnio zmieniony przez Iga Pon Gru 07, 2009 22:46, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Pon Gru 07, 2009 22:46   

Nie no, czytałem. Tylko co ja wiem. Zakładam że jak ELA333 napisała co przytoczyłem to tak jest. Możliwe że masz rację że nie ma glist. Jednak jakaś przyczyna podawania tych Zentelów była. Nawet jeżeli nie glista i głupota lekarza to po coś ELA333 córkę prowadzała do lekarza.

Ja pisząc to wychodzę z założenia że słodycze są niezdrowe, a raczej stan zdrowia jest u córki niezbyt więc jest powód aby odstawiać słodycze. W żadnym razie nie polecam chemii. Ale leczenie naturalne dla wielu osób jest niewygodne bo trzeba zrezygnować z czegoś i być cierpliwym.
Ostatnio zmieniony przez ashkar Pon Gru 07, 2009 22:49, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Gru 07, 2009 22:54   

ashkar napisał/a:
... to po coś ELA333 córkę prowadzała do lekarza.

Miałam nie pisać,ale się jeszcze skuszę ;

Po co prowadza się dzieci do lekarza -boli brzuszek,nie ma apetytu,czasem biegunki,mogą być nudności,więc lekarz pisze na skierowaniu - kał na pasożyty -nie wiem czy się konkretnie pisze na jakie. I idą mamy z kałem i ze skierowaniem i możemy mieć to,co napisałam w pierwszym poście.Ja nie mówię na 100%,że tych pasożytów tam nie ma,ale naprawdę zdarza się tak jak napisałam w tym pierwszym poście,a bóle brzuszka,nudności mogą być np. ze złej diety.
Ciekawa jestem czy Ela ma zwierzęta w domu -kot,pies itd.

Dobra,nie będę się wymądrzała,bo też nie jestem ekspertem,napisałam tyle ile wiem :)
Ostatnio zmieniony przez Iga Pon Gru 07, 2009 22:58, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Pon Gru 07, 2009 22:57   

Nie no dobrze piszesz. Masz rację. Najlepiej w ogóle nie robić żadnych badań tylko się wziąć za zdrowie. Ale jak komuś to coś da to niech robi i niech łyka kolejne Zentele. Zawsze też można stawiać na szali argumenty że dziecka nie można na siłę przekonywać i nie należy mu zabraniać.

Ja się trzymam tego co napisał Hannibal - gleba jest ważna (patrz: moja stopka). No i przydałoby się jeść jakieś chrzany itp. co by w przypadku kiedy organizm się oczyści i wzmocni ew. lokatorzy dostali bilet w jedną stronę.
Ostatnio zmieniony przez ashkar Pon Gru 07, 2009 22:59, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Gru 07, 2009 23:08   

ashkar napisał/a:
No i przydałoby się jeść jakieś chrzany itp. ...

A jak byłeś mały,to jadałeś kiszoną kapustę z beczki? Piłeś ten przepyszny sok z kiszonej kapusty ? 8-)
Bo ja tak .Aż mi ślinka na samą myśl poleciała :D
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Pon Gru 07, 2009 23:15   

Iga napisał/a:
ashkar napisał/a:
No i przydałoby się jeść jakieś chrzany itp. ...

A jak byłeś mały,to jadałeś kiszoną kapustę z beczki? Piłeś ten przepyszny sok z kiszonej kapusty ? 8-)
Bo ja tak .Aż mi ślinka na samą myśl poleciała :D


Kurde nie piłem właśnie :( Ale kiedyś próbowałem tak koło 20stki i mnie odrzucało. Teraz też nie pije i nie wiem mam jakieś obiekcje natury smakowej. Ale ten z ogórków kiszonych, pycha. Tylko może tym z kapusty to ja źle robiłem, bo trzeba było się nastawić na łyczki a ja od razu chciałem szklankę wypijać, chociaż mnie i po łyku odrzucało. Nie wiem może to kiepsko ukiszona kapusta była.

Ja jak byłem mały to nie chciałem jeść wielu rzeczy tylko słodycze właśnie bo mnie babcia przyzwyczaiła i nie żałowała, i ogólnie zawsze w domu zawsze słodyczy sporo się jadło. A na wsi u dziadków to w ogóle nie chciałem jeść jajek czy mleka prosto od krowy i argumentowałem że takich nie będę jadł bo nie są ze sklepu.
Ostatnio zmieniony przez ashkar Pon Gru 07, 2009 23:24, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Gru 07, 2009 23:19   

ashkar napisał/a:

Ale ten z ogórków kiszonych, pycha.

Wiesz co jest problemem dzisiejszych dzieci(nie mówię,że wszystkich,ale duzo jest takich dzieci)? Odrzuca je wszystko to,co w miarę naturalne,ale słodycze,chipsy,coca cola,to garściami.No niestety,jakieś takie dziwnie pokręcone czasy nadeszły.Dawniej trzeba było miec znajomosci,zeby kupić delicje (wiecie o jakich ciasteczkach piszę) :hihi:


ashkar napisał/a:

Ja jak byłem mały to nie chciałem jeść wielu rzeczy tylko słodycze właśnie

:hah: Własnie dodałeś mniej więcej to,co napisałam powyżej .
Ostatnio zmieniony przez Iga Pon Gru 07, 2009 23:32, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Pon Gru 07, 2009 23:23   

No ja to przerabiałem Iga. Takim dzieckiem byłem, samopas, brak nadzoru rodzicielskiego. Czasami nawet te słodycze były gdzieś schowane to ja sobie je wyszperałem.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Gru 08, 2009 07:31   

ale to dlatego, że od początku się te dzieci przyzwyczaja do słodyczy, zanim jeszcze cokolwiek są w stanie powiedzieć
goście przynoszą to dzieci jedzą
poza tym żywi się ich głównie węglowodanami (np. najmłodsze dziecko u mojego kuzyna), więc one nie znają inne źródła energii, a słodycze jako węgle są najbardziej pociągające ;)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Wto Gru 08, 2009 15:34   

Zgadzam się z tobą hannibal. W najlepszym wypadku dziecko z czasem po jakichś problemach zmieni odżywianie i jakoś przyzwyczai się do jedzenia odżywczego, chociażby fastfoody. Inaczej jest problem.

Na robaki dobre są ziółka, glistnik czy piołun, ale trzeba pamiętać że to silne ziółka i należy pić w małych ilościach. Jednak to jest zabawa w kotka i myszkę, jeżeli organizm jest osłabiony to robaki wrócą.
 
     
Feniks

Pomógł: 7 razy
Dołączył: 13 Lis 2009
Posty: 535
Wysłany: Wto Gru 08, 2009 18:54   

ashkar napisał/a:
W najlepszym wypadku dziecko z czasem po jakichś problemach zmieni odżywianie i jakoś przyzwyczai się do jedzenia odżywczego,



Sam jestem takim przykładem. Po kompleksach związanych ze swoją tłustą sylwetką, odchudziłem się nieświadomie do zera. Zaczęło się od szukania w google "Diety 1000 kcal", a skończyło na racjonalnym podejściu do odżywiania.
Tylko takie wstrząsy nie zdarzają się rzadko i niosą też inne nieprzyjemne skutki.
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Wto Gru 08, 2009 19:11   

To miałeś szczęście bo w wielu przypadkach takie osłabienie wynikające z błędów żywieniowych plus różne medyczne sposoby prowadzą do poważnych chorób i zrujnowania zdrowia które potem ciężko odbudować. O ile w ogóle pewne zmiany są jeszcze odwracalne. Otyłość jest tutaj chyba najlepszym z najgorszych objawów, organizm ma jeszcze jakieś siły i daje nam czas.

Damian napisał/a:

Tylko takie wstrząsy nie zdarzają się rzadko i niosą też inne nieprzyjemne skutki.


Nieprzyjemne skutki? Masz na myśli koszta jakie się ponosi aby organizm wrócił do zdrowia?
Ostatnio zmieniony przez ashkar Wto Gru 08, 2009 19:14, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Feniks

Pomógł: 7 razy
Dołączył: 13 Lis 2009
Posty: 535
Wysłany: Wto Gru 08, 2009 19:57   

Dokładnie. Ja po roku nie wróciłem jeszcze do pełnej sprawności.
Może tak miało być. Kto wie, czy gdybym nic nie zmienił, w wieku 20 lat nie musiałbym zamykać wieka swojej trumny.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Gru 08, 2009 21:05   

Nawet jak w najgorszym wypadku dziecko później będzie w sklepiku kupować słodycze, to jeśli zapewnimy mu przez pierwsza lata należyte żywienie to już to jest potężna baza, której tak łatwo się nie zniszczy; do tego oczywiście dochodzi odpowiednio długie karmienie piersią, a wcześniej zdrowe żywienie matki w ciąży.
Ale to w najgorszym z możliwych wypadków, bo jeśli osesek będzie miał mocno rozbudowane szlaki metabolizowania tłuszczy, a węgli będzie jadło niewiele to i też jest mało prawdopodobne, że na syfy poleci; pewnie spróbuje nie raz, ale raczej przy nich nie zostanie, bo po prostu będzie od razu czuł, jak to negatywnie wpływa na jego samopoczucie
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Gru 08, 2009 21:11   

przykłady eskimosów i aborygenów to potwierdzają

ups...
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
ELA333

Dołączył: 05 Paź 2009
Posty: 35
Wysłany: Pią Gru 11, 2009 12:45   


Ciekawa jestem czy Ela ma zwierzęta w domu -kot,pies itd.


Córka zgrzyta w nocy na zębach i co chwilę boli ją brzuch { powtarza się co parę tygodni }. W domu mamy psa ale lekarz powiedział, że to nie ma związku z glistami !
Ostatnio zmieniony przez ELA333 Pią Gru 11, 2009 12:55, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
ELA333

Dołączył: 05 Paź 2009
Posty: 35
Wysłany: Pią Gru 11, 2009 12:49   

Iga napisał/a:
ELA333 napisał/a:
Dobrze wam mówić ! Spróbujcie 8 latce powiedziec, że koniec ze słodyczami ! Ale spróbuję je chociaż ograniczyć ! Pozdrawiam !

Elu,ja mam córkę w wieku Twojej córki ,wiem doskonale,że dzieciaki lubią coś słodkiego i na pewno nie jest grzechem,kiedy dziecko sobie zje trochę dobrej czekolany,loda,ciasta itp.
Proszę jednak,abyś zechciała powrócić tutaj do mojego postu i sprawdzić czy aby na pewno Twoja córka ma te pasozyty.
Pozdrawiam.

Tak, ma bo robiłam jej w labolatorium badanie 3 próbek kału.
 
     
ELA333

Dołączył: 05 Paź 2009
Posty: 35
Wysłany: Pią Gru 11, 2009 12:54   

Hannibal napisał/a:
są słodycze takie jak daktyle, figi, czy miód
nie trzeba od razu sięgać po przemysłowe badziewie
poza tym rodzic jest po to, żeby kształtował odpowiednie nawyki żywieniowe swojego dziecka
przecież nie może być tak, że jak dziecko chce chipsy, czy czekoladki to my mu je z marszu kupujemy
z jednej strony nie można dziecka zmuszać, ale z drugiej nie może być tak, że ma wszystko to, co chce
najłatwiej jest jednak od urodzenia te nawyki kształtować, bo później to rzeczywiście może być syzyfowa robota ;)


Hanibal czy Ty masz dzieci ??? W teorii wszyscy są świetni !
U mnie w domu chipsów się nie jada.
 
     
ELA333

Dołączył: 05 Paź 2009
Posty: 35
Wysłany: Pią Gru 11, 2009 12:58   

ashkar napisał/a:
Nie no, czytałem. Tylko co ja wiem. Zakładam że jak ELA333 napisała co przytoczyłem to tak jest. Możliwe że masz rację że nie ma glist. Jednak jakaś przyczyna podawania tych Zentelów była. Nawet jeżeli nie glista i głupota lekarza to po coś ELA333 córkę prowadzała do lekarza.

Ja pisząc to wychodzę z założenia że słodycze są niezdrowe, a raczej stan zdrowia jest u córki niezbyt więc jest powód aby odstawiać słodycze. W żadnym razie nie polecam chemii. Ale leczenie naturalne dla wielu osób jest niewygodne bo trzeba zrezygnować z czegoś i być cierpliwym.

Stan zdrowia mojej córki jest ok !
 
     
ELA333

Dołączył: 05 Paź 2009
Posty: 35
Wysłany: Pią Gru 11, 2009 13:01   

Iga napisał/a:
ashkar napisał/a:
No i przydałoby się jeść jakieś chrzany itp. ...

A jak byłeś mały,to jadałeś kiszoną kapustę z beczki? Piłeś ten przepyszny sok z kiszonej kapusty ? 8-)
Bo ja tak .Aż mi ślinka na samą myśl poleciała :D

No nareszcie konkrety ! Dziękuję Iga !
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Gru 11, 2009 13:03   

ELA333 napisał/a:
Hanibal czy Ty masz dzieci ??? W teorii wszyscy są świetni !

Nie, nie mam.
Wiesz, jeśli jestem w czymś dobry to właśnie w praktyce - zawsze staram się "walk the walk", a nie tylko "talk the talk"
Nie mówię tu o jakimś niedoścignionym nierealnym wzorze, ponieważ znam ludzi z różnym części świata, którzy swoje dzieci od małego żywią surowym mięsem, organami, tłuszczem, żółtkami, miodem, owocami i nie ma żadnych problemów.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
ELA333

Dołączył: 05 Paź 2009
Posty: 35
Wysłany: Pią Gru 11, 2009 13:05   

ashkar napisał/a:
Zgadzam się z tobą hannibal. W najlepszym wypadku dziecko z czasem po jakichś problemach zmieni odżywianie i jakoś przyzwyczai się do jedzenia odżywczego, chociażby fastfoody. Inaczej jest problem.

Na robaki dobre są ziółka, glistnik czy piołun, ale trzeba pamiętać że to silne ziółka i należy pić w małych ilościach. Jednak to jest zabawa w kotka i myszkę, jeżeli organizm jest osłabiony to robaki wrócą.

Dzięki Ashkar !
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pią Gru 11, 2009 13:06   

Witaj Elu.Jesli na pewno Twoje dziecko ma te pasożyty,a Zentel nie pomaga,to może udaj się do sklepu zielarskiego tam na pewno coś Ci poradzą.
Z tego co wiem,to na pasożyty można stosować mieszanki ziołowe,ale ja na tym się nie znam,więc nie napiszę Ci jakie.Może to będzie skuteczniejsze od tego Zentelu?

Edit.W zasadzie to już Ashkar wymienił kilka takich ziół,które stosuje się w walce z pasożytami.

Mam taką książkę zielarską pod ręką,ale konkretnie nic nie pisze jakie zioła stosuje się przy glistach,ale pisze ,co stosować przy tasiemcu i owsikach -piszą o pestkach z dyni,czosnku,kiszonym ogórku(tak w wielkim skrócie).
Ostatnio zmieniony przez Iga Pią Gru 11, 2009 13:11, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
ELA333

Dołączył: 05 Paź 2009
Posty: 35
Wysłany: Pią Gru 11, 2009 13:11   

Iga napisał/a:
Witaj Elu.Jesli na pewno Twoje dziecko ma te pasożyty,a Zentel nie pomaga,to może udaj się do sklepu zielarskiego tam na pewno coś Ci poradzą.
Z tego co wiem,to na pasożyty można stosować mieszanki ziołowe,ale ja na tym się nie znam,więc nie napiszę Ci jakie.Może to będzie skuteczniejsze od tego Zentelu?

Na pewno nie będę jej dawać chemii bo i tak to g... daje !
Może masz rację z tymi ziołami. Spróbuję też kiszonej kapusty i ogórków. Zmienię też jej dietę - w miarę możliwości. Pozdrawiam !
 
     
ELA333

Dołączył: 05 Paź 2009
Posty: 35
Wysłany: Pią Gru 11, 2009 13:15   

Hannibal napisał/a:
ELA333 napisał/a:
Hanibal czy Ty masz dzieci ??? W teorii wszyscy są świetni !

Nie, nie mam.
Wiesz, jeśli jestem w czymś dobry to właśnie w praktyce - zawsze staram się "walk the walk", a nie tylko "talk the talk"
Nie mówię tu o jakimś niedoścignionym nierealnym wzorze, ponieważ znam ludzi z różnym części świata, którzy swoje dzieci od małego żywią surowym mięsem, organami, tłuszczem, żółtkami, miodem, owocami i nie ma żadnych problemów.

Ale czy to jest dla tych dzieci zdrowe ? Mały organizm także potrzebuje węglowodanów - są one potrzebne rozwijającemu się mózgowi i erytrocytom - krwinkom czerwonym.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Gru 11, 2009 13:17   

nie jest zdrowe

dlatego, że miód i owoce to nie węglowodany
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Pią Gru 11, 2009 13:18, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Gru 11, 2009 13:18   

ELA333 napisał/a:
Ale czy to jest dla tych dzieci zdrowe ? Mały organizm także potrzebuje węglowodanów - są one potrzebne rozwijającemu się mózgowi i erytrocytom - krwinkom czerwonym.

Droga Elo, a czy ja nie wymieniłem powyżej również produktów, które węgle zawierają? Miód, owoce, ew. jakieś łatwostrawne warzywka :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pią Gru 11, 2009 13:32   

ELA333 napisał/a:
Zmienię też jej dietę - w miarę możliwości. Pozdrawiam !

Napiszę tak;moje dzieci z chęcią zjadłyby sobie jakąś czekoladę,gdybym im nie dała na śniadanie coś konkretnego.Robię tak;na śniadanie zjadają omleta,na to kładę żółty ser i w plasterkach ogórka kiszonego.
Do szkoły dostają np. drożdżówkę (nie dużo,w sumie moje dzieci dużo nie jadają) -jedna na pół wystarczy.Przychodzą ze szkoły zjadają obiad-najczęściej mięso (którym już są przejedzone widzę,bo nie chcą za bardzo go jeść) z warzywami,frytkami,zupa-jedna z moich córek pomarudzi przy obiedzie okrutnie,bo zawsze "coś" znajdzie-zupę muszę jej przez sitko przecedzać,żeby nie było w niej żadnych "szumowin" -coś niebywałego.Czy Twoje dziecko też tak wydziwia?
Nieraz zjedzą sobie trochę czekolady,jakiś owoc w sezonie,jedna córka lubi miód ,więc go jada,a druga go nie znosi,więc jej nie daję.
Potem kolacja i spać :)
 
     
figa


Pomógł: 8 razy
Wiek: 67
Dołączył: 07 Lut 2005
Posty: 1142
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: Sob Gru 12, 2009 00:08   

Waldek B napisał/a:
dlatego, że miód i owoce to nie węglowodany

Pomyliłes sie czy ja zle zrozumiałam .
Miód i owoce są jaknajbardziej węglowodanami -
czy zdrowe -myśle ,ze dla dzieci bardziej niż dla dorosłych
_________________
pozdrawiam
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Gru 12, 2009 00:51   

Rudka, to było ironiczne sformułowanie. Waldek zastosował ironię.

Tomek
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Gru 12, 2009 08:56   

figa napisał/a:
czy zdrowe -myśle ,ze dla dzieci bardziej niż dla dorosłych

a to niby dlaczego?
to by znaczyło, że dla dorosłych to już został tylko zero-carb, no bo innych jadalnych źródeł węgli już prawie ni ma; wyjątkiem są ogórki kiszone, które jako fermentowane warzywa są bardzo wartościowe; parę innych warzywek też można troszkę zjeść
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Sob Gru 12, 2009 12:25   

Hannibal napisał/a:
a to niby dlaczego?

dzieci potrzebuja troche wiecej weglowodanow, do syntez - do wzrostu organizmu
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Gru 12, 2009 12:29   

_flo napisał/a:
Hannibal napisał/a:
a to niby dlaczego?

dzieci potrzebuja troche wiecej weglowodanow, do syntez - do wzrostu organizmu

no dobrze, ale to ma się nadal nijak do tego co ja napisałem
przecież ja nic nie mówiłem o ilościach miodu i owoców
jeśli dane dziecko ma większe zapotrzebowanie to jada ich więcej
jeśli dorosły ma małe to jada mało
fidze chodziło o to, że dla dorosłych one są w ogóle mniej zdrowe, więc ja się spytałem na jakiej podstawie tak sądzi :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Sob Gru 12, 2009 12:31, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Sob Gru 12, 2009 12:33   

no
edit: "mniej zdrowe" = mniejsze zapotrzebowanie
Ostatnio zmieniony przez _flo Sob Gru 12, 2009 12:35, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Gru 12, 2009 12:35   

_flo napisał/a:
no

więc dlaczego dla dorosłych są w ogóle mniej zdrowe?
i jakie w zamian węgle są bardziej dla nich zdrowe i dlaczego? :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
figa


Pomógł: 8 razy
Wiek: 67
Dołączył: 07 Lut 2005
Posty: 1142
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: Sob Gru 12, 2009 22:41   

Hanibal -dlaczego dzieciom więcej wolno -jak wyżej
Ja moge tylko powiedzieć o sobie ,że mnie owoce szkodzą na biodra
ponadto po jabłku pomarańczy momentalnie
kaszle i gardło mnie boli ,jak i po białym serze.
Jednego razu dosłownie po połówce jabłka dostałam silnego zatrucia,
tak jak po paru garstkach czarnego bzu.
Masz racje jagodowe ,maliny sa w porzadku ale jem tylko w sezonie i to śladowe ilości.
Moimi weglowodanami na codzien to są ,kapusta ,ziemniaki ,buraki
nieraz troche miodu [od ciebie sie zaraziłam] ,lody, jakieś ciacho, winko ,piwo
czekoladka ale to juz rzadziej -
napewno popełniam karykaturalne byki -ale nie potrafie zyć
w jakimś wymuszonym porządku.
_________________
pozdrawiam
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Gru 13, 2009 07:38   

figa napisał/a:
Ja moge tylko powiedzieć o sobie ,że mnie owoce szkodzą na biodra
ponadto po jabłku pomarańczy momentalnie
kaszle i gardło mnie boli ,jak i po białym serze.
Jednego razu dosłownie po połówce jabłka dostałam silnego zatrucia,
tak jak po paru garstkach czarnego bzu.

A czy ja mówiłem, żeby jeść jabłka i pomarańcze?
Niech każdy jada sobie te owoce, które mu akurat służą
Poza tym jeśli komuś w ogóle owoce nie służą, lub tylko w niewielkich ilościach to też nie widzę problemu; może po prostu bardziej mu służą bardzo niskie węgle
A orzechy laskowe, włoskie jak na Ciebie działają? Mówię oczywiście o surowych, namoczonych na 24 h przed spożyciem
A ogórki kiszone domowej roboty?
Węgle w stylu ziemniaki, buraki to raczej marna opcja.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Nie Gru 13, 2009 19:33   

Hannibal napisał/a:

Węgle w stylu ziemniaki, buraki to raczej marna opcja.


Hani.
Czemu nie docenisz ziemniakow?
Brak ziemniakow wyniszczyl i spowodowal emigracje milionow Irlandczykow.

Cytat:
,,Przykładem niech będzie zaraza ziemniaczana w Irlandii w latach 1840-tych, kiedy uprawiano jedną odmianę ziemniaków. Ww. choroba ziemniaków zniszczyła doszczętnie większość plantacji ziemniaków, z tego powodu umarło z głodu miliony ludzi. Ww. odmiana nie była odporna na choroby grzybowe, Różnorodność genetyczna jaką oferują stare odmiany roślin ujawnia się właśnie zwiększoną odpornością na szkodniki, choroby, to chroni ww. przed zupełnym zniszczeniem upraw, tak jak to miało miejsce w Irlandii.''
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Nie Gru 13, 2009 19:48   

Moze dlatego, ze ziemniaki u osob jedzacych wysokotluszczowo przyczyniaja sie doslownie do zabetonowania naczyn. :razz:
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Gru 13, 2009 20:03   

Nawet w ilościach dozwolonych powiedzmy na ŻO?

Pani Witoszek co rusz to zaleca pyrożerstwo.

Tomek
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Nie Gru 13, 2009 20:10   

No ziemniak jest lepszy niz chleb, ale ja sie osobiscie tego praktycznie nie tykam.
Odpowiedz insulinowa po spozyciu skrobii jest konkretna.
IMO
Wiem, ze pani Ewa wszedzie i wszystkim poleca te placki ziemniaczane, ale poniewaz nigdy nie uzasadnia swocih zalecen, to nie bede zgadywac, o co chodzi.
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Gru 13, 2009 20:25   

Kangur napisał/a:

Hani.
Czemu nie docenisz ziemniakow?
Brak ziemniakow wyniszczyl i spowodowal emigracje milionow Irlandczykow.

Ziemniaki są niejadalne na surowo, więc niejadalne są w ogóle. To jest neolityczny produkt, taki jak zboża. Szkodliwy, alergonny, tuczący, itd.
To nie brak ziemniaków wyniszczył Irlandczyków, ale to, że byli od nich uzależnieni i nie jedli tego, co człowiek powinien jeść; sami się zapędzili w kozi róg
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
figa


Pomógł: 8 razy
Wiek: 67
Dołączył: 07 Lut 2005
Posty: 1142
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: Nie Gru 13, 2009 21:31   

Hanibal -ja lubie ziemniaczki a zwłaszcza młode -
-orzechy też ,nic mi po nich nie jest -ale raczej traktuje jak przekąske.
Oczywiście staram sie je ograniczać -ale zawsze znajde powód
aby choć ze dwie sztuki sponiewierać w tłuszczu.
chyba fio masz racje-ale co zdrowe nie zawsze jest dobre i w tym problem.
Mit- Piękny nowy awatar -bardzo ładna z was para .
_________________
pozdrawiam
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Gru 13, 2009 21:57   

figa napisał/a:
co zdrowe nie zawsze jest dobre i w tym problem.

jak nie jak tak
dla mnie wszystko co jem jest dobre :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Nie Gru 13, 2009 23:58   

Hannibal napisał/a:

Ziemniaki są niejadalne na surowo, więc niejadalne są w ogóle. To jest neolityczny produkt, taki jak zboża. Szkodliwy, alergonny, tuczący, itd.
To nie brak ziemniaków wyniszczył Irlandczyków, ale to, że byli od nich uzależnieni i nie jedli tego, co człowiek powinien jeść; sami się zapędzili w kozi róg

To fakt, ze sie zapedzili w kozi rog. Dla surojadow ziemniaki sa rzeczywiscie niejadalne, ale dla niektorych to jest bardzo dobre zrodlo wegli i witamin.
Od ponad roku jadam frytki z ziemniakow smazone na loju i mam mniejsze problemy ze sluzowka. Do tego robie tez w ten sam sposob frytki z zielonej papryki i tez mi to sluzy. Po surowej papryce odbija mi sia nia przez trzy dni.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Gru 13, 2009 23:59   

Kangur napisał/a:

Hani
Czemu nie docenisz ziemniakow?
Brak ziemniakow wyniszczyl i spowodowal emigracje milionow Irlandczykow.


Ojej, to co ci biedni Irlandczycy robili zanim przywieziono ziemniaczana bulwe z aneryki?
Musieli strasznie glodowac :roll:
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
figa


Pomógł: 8 razy
Wiek: 67
Dołączył: 07 Lut 2005
Posty: 1142
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: Pon Gru 14, 2009 00:41   

Być może to byli emigranci z Pyrlandii .
też jestem zaskoczona . przeciez nie samym ziemniakiem człowiek tyje
_________________
pozdrawiam
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Pon Gru 14, 2009 00:59   

bieda byla i tyle...
babcia mojego chlopaka ma 102 lata, mieszka w irlandzkiej wiosce rybackiej, niedawno przeszla operacje oczu i widzi lepiej, niz jak miala 8 dyszek
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Pon Gru 14, 2009 04:12   

_flo napisał/a:

babcia mojego chlopaka ma 102 lata, mieszka w irlandzkiej wiosce rybackiej, niedawno przeszla operacje oczu i widzi lepiej, niz jak miala 8 dyszek


Moze niedzwiedzie tam sa doradcami zywieniowymi?
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 14, 2009 07:38   

Kangur napisał/a:
To fakt, ze sie zapedzili w kozi rog. Dla surojadow ziemniaki sa rzeczywiscie niejadalne, ale dla niektorych to jest bardzo dobre zrodlo wegli i witamin.
Od ponad roku jadam frytki z ziemniakow smazone na loju i mam mniejsze problemy ze sluzowka. Do tego robie tez w ten sam sposob frytki z zielonej papryki i tez mi to sluzy.

Jak byłem na obrobionym term. low-carb to też jakoś ziemniaków nie ruszałem; tzn. sporadycznie, jak zjadłem u babci, czy u ciotki zupę.
Jak zjadłem raz z tatarem jednego ziemniaka toto później trawiło się wieki.
Jeśli już ktoś je te ziemniaki to chyba najlepiej łączyć je z tłuszczem.
Ziemniaki są rzeczywiście strasznie tanim żarciem, więc były elementem przyczyniającym się do neolitycznego potwornego wzrostu ludności.
Jeśli porównywać zboża vs ziemniaki to te drugie wydaję się lepsze.
Kangur napisał/a:
Po surowej papryce odbija mi sia nia przez trzy dni.

ja papryki praktycznie w ogóle nie jadam - jakoś mnie do warzyw w ogóle nie ciągnie, poza dobrymi ogórkami kiszonymi domowej roboty
warzywa poza paroma wyjątkami są przecież niejadalne
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 14, 2009 07:40   

figa napisał/a:
przeciez nie samym ziemniakiem człowiek tyje

ale łączonym z mięsem i tłuszczem to już jak najbardziej!
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 14, 2009 07:43   

Cytat:
Jeśli porównywać zboża vs ziemniaki to te drugie wydaję się lepsze.


zamienił stryjek siekierkę na kijek
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 14, 2009 07:55   

Waldek B napisał/a:
zamienił stryjek siekierkę na kijek

no dobrze, ale nie uważasz, że z dwojga złego są jednak lepsze od zbóż?
Kwaśniewski je polecał
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pon Gru 14, 2009 08:22, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 14, 2009 08:45   

i śmietankę, biszkopty oraz chlebki optymalne

to już lepszy zero carb z ewentualnymi jagodami w sezonie
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 14, 2009 08:50   

o rany, przecież napisałem, że dla mnie są niejadalne
chodzi mi tylko o gradację szkodliwości
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
ELA333

Dołączył: 05 Paź 2009
Posty: 35
Wysłany: Pon Gru 14, 2009 09:03   

@Iga
TAK, WYDZIWIA. JE TEŻ MAŁO.
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Gru 18, 2009 07:29, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Pon Gru 14, 2009 13:22   

No tak. ELA333 pytała o pozbycie sie glist a dyskusja zeszła na głód w Irlandii.
ELLA333,
niezależnie od ponownego przeleczenia córki na glistę ludzką (z Twojego opisu wynika, że jest taką zarażona i taka bytuje w jelitach człowieka), zacznij podawać córce codziennie surowy, roztarty czosnek na cieniutkiej grzance z masłem. Zamiennie ten czosnek podaj w kwaśnej śmietanie. Czosnek podawać 2 tygodnie i tydzień przerwy. Do tego codziennie do pogryzania pestki dyni. Następna rzecz, obowiązkowe mycie rąk przed każdym posiłkiem, również przekąskowym. I rzecz najważniejsza: zero słodyczy. To naprawdę da się przeprowadzić u małego dziecka. Z dzieckiem należy porozmawiać o konieczności zagłodzenia pasożytów. Słodycze to także słodkie ciasto. Należy radykalnie ograniczyć ilość węglowodanów w diecie i podawać je w postaci wyłącznie warzyw i niewielkiej ilości owoców. Pieczywo w minimalnych ilościach, najlepiej z przerwami.
Sugeruję przeleczenie na pasożyty całej rodziny.
W przypadku zarażenia glistą kocią lub psią (toksocara), skuteczny jest zentel ale podawany z tłuszczem. Wymienione glisty odzwierzęce bytują w tkankach; obecność tłuszczu pozwala na przeniknięcie zentelu do krwioobiegu. Niestey, niewielu lekarzy o tym wie i faszerują pacjentów zentelem czekając na cud.
 
     
ELA333

Dołączył: 05 Paź 2009
Posty: 35
Wysłany: Wto Gru 15, 2009 08:57   

@EAnna
Wielkie dzięki. Spróbuję na pewno.
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Gru 18, 2009 07:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
torbacz

Dołączył: 14 Lis 2011
Posty: 4
Wysłany: Pon Lis 14, 2011 19:17   Re: PASOZYTY- glisty !

zenon napisał/a:
ELA333 napisał/a:
Moja 8 letnia corka ma znowu glisty. Od paru lat walcze z tym ...


Co zlego w glistach?
Skad wiesz, ze to zle, ze corka je ma?

Ciekawe kto jest taki madry albo dowcipny i pyta sie co jest zlego w robactwie co niszczy czlowieka. Mnie to cholerstwo zabija powoli i chce sie pozbyc i pierwszy raz widze taki idiotyczny post.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Lis 14, 2011 20:02   Re: PASOZYTY- glisty !

torbacz napisał/a:

Mnie to cholerstwo zabija powoli

Zrywasz się w nocy i płaczesz? jeśli tak to na pewno glizdy, koniecznie musisz coś z tym zrobic w przeciwnym wypadku zagnieżdża Ci się w zwojach mózgowych :razz:
 
     
torbacz

Dołączył: 14 Lis 2011
Posty: 4
Wysłany: Pon Lis 14, 2011 20:18   

Molka napisał/a:

Zrywasz się w nocy i płaczesz? jeśli tak to na pewno glizdy, koniecznie musisz coś z tym zrobic w przeciwnym wypadku zagnieżdża Ci się w zwojach mózgowych :razz:

Jakich zwojach mozgowych? Kupilem taki mikroskop maly co sie do komputera podlancza i w kale widze te pasozyty. Jak prosilem lekarke o skierowanie na badania to nie chciala dac i musialem robic platne. Niczego te lapiduchy nie wykryly. Teraz w mikroskopie komputerowym widze te robaki. Czy oprocz picia mikstury i stosowaniu diety z blonnikiem to cos jeszcze moge zrobic? W tym tygodniu jade jeszcze raz do ksiedza na uzdrawianie. Mysle ze te robaki zaczely wychodzic po tych zabiegach dotykania. Czy to mozliwe aby same wyszly od mikstury i dotykania?
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Lis 14, 2011 20:27   

torbacz napisał/a:
Czy to mozliwe aby same wyszly od mikstury i dotykania?

Możliwe, możliwe, napisałam o tym w innym wątku. Tylko koniecznie nadmień księdzu żeby nie tyle dotykał co głaskał, wiesz chodzi o lepsze ukrwienie. glizdy popłyną wówczas z prądem krwi przez wątrobe do rectum intestinum.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved