postanowiłem trochę zamieszać w swojej diecie i na stare lata spróbować czegoś nowego
np. "Anabolic Diet" wg Mauro di Pasquale.
jest to taka cykliczna dieta że pon-pią ogranicza się węgle <30g a w weekend następuje ładowanie węglami - zmniejsza się tłuszcz, białko a węgle daje się do pieca
no i powiem Wam że wczoraj po ok. 4 latach LC zjadłem dużą pizzę
samopoczucie OK, żadnych padów i senności, żadnych "flatulencji", fakt że to było po dość intensywnym treningu.
dzisiaj rano trochę mnie bolała głowa, ale przypisuję to raczej temu że w sobotę wieczorkiem wypiłem pół flaszeczki i kilka browców
wypróbuję takie podejście przez kilka miesięcy obserwując wagę i kompozycję ciała, ale już z niecierpliwością czekam na weekend )
i jeszcze z serii "spisek jest wszędzie"
jakiś czas temu mój synio miał jakieś objawy alergiczne (nie po pizzy heh) i dostał skierowanie do szpitala. jadę z nim do tego szpitala i kombinuję tak:
- jeżeli zostawią go na krócej niż 2 dni, to znaczy że oszczędzają na kontraktach z NFZ i niedbale go zbadają, nic mu nie pomogą - słowem spisek
- jeżeli zostawią go na dłużej niż 2 dni, to znaczy że robią to dla kasy z NFZ, niepotrzebnie tyle trzymać z alergią, tylko go narażą na kontakt chorymi zakaźnie dziećmi - słowem spisek
no i stało się jeszcze gorzej - zostawili go na równo 2 dni, a to znaczy że włamali się do mojej głowy i przejrzeli powyższe spekulacje i chcieli uśpić moją czujność - to dopiero spisek
Ostatnio zmieniony przez Molka Pią Wrz 23, 2011 18:45, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sie 28, 2011 20:20
Ale ta pizza jako doładowanie węglami to wyjątek, czy reguła na przyszłość?
Bo można doładować czymś zdrowym - suszonymi owocami, daktylami, czy miodem
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Nie Sie 28, 2011 20:25 Re: dieta anaboliczna
zbiggy napisał/a:
i jeszcze z serii "spisek jest wszędzie"
jakiś czas temu mój synio miał jakieś objawy alergiczne (nie po pizzy heh) i dostał skierowanie do szpitala. jadę z nim do tego szpitala i kombinuję tak:
- jeżeli zostawią go na krócej niż 2 dni, to znaczy że oszczędzają na kontraktach z NFZ i niedbale go zbadają, nic mu nie pomogą - słowem spisek
- jeżeli zostawią go na dłużej niż 2 dni, to znaczy że robią to dla kasy z NFZ, niepotrzebnie tyle trzymać z alergią, tylko go narażą na kontakt chorymi zakaźnie dziećmi - słowem spisek
no i stało się jeszcze gorzej - zostawili go na równo 2 dni, a to znaczy że włamali się do mojej głowy i przejrzeli powyższe spekulacje i chcieli uśpić moją czujność - to dopiero spisek
zbiggy , pewnie chcieli mu porobic podstawowe badania, stwierdzili że nie ma jakiegoś poważniejszego zagrożenia, to po co trzymac dziecko w szpitalu, po pierwsze faktycznie jest narażone na różne infekcje a po drugie po co stresowac dziecko, jeśli nie ma innego wyjścia to wówczas niestety trzeba.
Ale ta pizza jako doładowanie węglami to wyjątek, czy reguła na przyszłość?
Bo można doładować czymś zdrowym - suszonymi owocami, daktylami, czy miodem
pizza raczej jako wyjątek, tylko w dobrych miejscach
trochę jednak wierzę w ten zły gluten.
w sezonie będzie sporo owoców, miód mam darmowy od rodziny
z tanich zapychaczy węglowych raczej bezglutenowo - kasza, ryż, ziemniaki
zresztą zobaczę jak to będzie szło bo jak za 2 tygodnie wyrośnie mi sadło to dam spokój
Wysłany: Nie Sie 28, 2011 20:49 Re: dieta anaboliczna
Molka napisał/a:
zbiggy , pewnie chcieli mu porobic podstawowe badania, stwierdzili że nie ma jakiegoś poważniejszego zagrożenia, to po co trzymac dziecko w szpitalu, po pierwsze faktycznie jest narażone na różne infekcje a po drugie po co stresowac dziecko, jeśli nie ma innego wyjścia to wówczas niestety trzeba.
dzięki Molu,
właśnie że nie za bardzo zrobili badania, do dzisiaj nie wiemy co go uczuliło (pewnie ma toksycznego starego i nastąpiła somatyzacja - czyli klasyka
no ale tę dygresję tak wstawiłem bardziej dla jajec, chłopak daje radę
robisz to zeby wycinke zrobic? w sujmie ok plan, pobudza wydzielanie leptyny, ktora przyspiesza wycinke ale na dluzsza mete chyba meczace
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
robisz to zeby wycinke zrobic? w sujmie ok plan, pobudza wydzielanie leptyny, ktora przyspiesza wycinke ale na dluzsza mete chyba meczace
wycinka czyli redukcja tłuszczu poniżej 10%?
jeśli tak to nie, tzn. chcę postawić na wydajność na treningach.
wiem że gdybym teraz zrzucił kilka kilo tłuszczu to bym wyglądał jak boski żigolo ale mógłbym się przewrócić w czasie przysiadu ze sztangą. może na wakacje zrobię plan "wycinkowy" ale już jest po sezonie
dlaczego? - główny motyw chyba jest taki - przydałoby się więcej polotu i finezji w tej mojej diecie - a zakładam że wygląd pozostanie ten sam czy w okolicy 15% bodyfat.
to co wtedy da ten plan, w jaki sposob wydajnosc ma wzrosnac na takiej diecie?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
iliq Pomógł: 26 razy Dołączył: 18 Wrz 2009 Posty: 1238 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sie 28, 2011 23:49
Cytat:
jest to taka cykliczna dieta że pon-pią ogranicza się węgle <30g a w weekend następuje ładowanie węglami - zmniejsza się tłuszcz, białko a węgle daje się do pieca
Ćwiczysz 2 razy w tygodniu, nie lepiej ćwiczyć będąc na HC a regenerować się na LC?
to co wtedy da ten plan, w jaki sposob wydajnosc ma wzrosnac na takiej diecie?
iliq napisał/a:
Ćwiczysz 2 razy w tygodniu, nie lepiej ćwiczyć będąc na HC a regenerować się na LC?
Panowie,
najpierw zobaczę co mi z tego wyjdzie
jeżeli pogorszy się performance na siłce to coś będę kombinował, ale też siłka nie definiuje każdego aspektu mojego życia.
Iliq, kto jak nie Ty może docenić taki klimat - sobotnie popołudnie, spotykasz się ze znajomymi w pizzerii i zamawiasz pizzę wielką jak koło od traktora a nie sałatkę [co robiłem przez kilka lat]
pamiętnik po tygodniu:
pn - 93,2
wt - 92,7
śr - 90,8
cz - 89,8
pi - 88,4
so - 88,6
w czwartek od rana miałem jakiegoś rotawirusa i nic wtedy nie jadłem tylko jakiś rosołek pod koniec dnia.
wczoraj na siłce dramat - przysiady poszły zgodnie z planem (mało ambitnym), ale na ławce i wyciskanie na stojąco nie dałem rady nawet tyle co zakładałem.
może to było wyczerpanie po wirusie, przejdę jeszcze kilka cykli takiej diety
dawno tak nie miałem - ryż z jabłkami, placki ziemniaczane, a jeszcze dzisiaj będzie pizza
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
wyniki są w porzo tzn. bez niemiłych niespodzianek, powoli stabilizuje się wzorzec - od poniedziałku do soboty chudnę 3 kilo, potem weekend i daję węgla do pieca
najpierw ogarnęło mnie szaleństwo i rzucałem się na różne junk foody - pizza, kubełek classic, ale teraz już zaczynam szukać bardziej wyrafinowanych przepisów - jakieś risotto, może sushi.
a oprócz tej "bazy" pojawiła się też "nadbudowa" - nie krępuje żadnych opcji, pod względem społecznym jest fajne, a nawet może jest korzystne dla organizmu (hormeza, met flex itp hasła z blogów/podcastów)
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
korzystam w tej chwili z literatury z lat 90-tych, gdzie np. margaryna jest OK i takie tam
więc i tak modyfikuję dietę żeby dopasować się do dzisiejszego stanu wiedzy, jestem otwarty na TKD, a masz jakieś zakładki do tego?
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
ideą jest spożywanie wiekszej ilości węgli (ok. 50g w okolicach treningu). Pozostała częśc dnia w ketozie, albo jeszcze lepiej bez ketozy, czyli wegli 50-70g.
Lepsze to od CKD, gdzie 5-6 dni w ketozie a 1 dzien w tyg szal pedzla z weglami. Trudno wtedy organizmowi przystosowac sie na stale do spalania tluszczy. Ciagle skoki szlakow metabolicznych. Pisze tez o tym dr. Greg Ellis.
Wysłany: Nie Wrz 18, 2011 19:54 Re: dieta anaboliczna
zbiggy napisał/a:
postanowiłem trochę zamieszać w swojej diecie i na stare lata spróbować czegoś nowego
np. "Anabolic Diet" wg Mauro di Pasquale.
daj no jaka line, zauwazylem, ze mi to pasi, wycinka plus tryb pracy typu wyjazdy na weekend gdzie trudno utrzymac rygory a sa za to ciagle okazje zeby dawac w palnik na maxa to przy okazji zrobie sobie jakis sens z tego
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Posiłek po-treningowy w dni cięzkiego treningu to około 100-150 gram białka i około 150-200 gram WW, T do 50 g. Kolejny posiłek to juz tylko B i T (około 50-100 B i 50-100 T).
W dni lekkiego treningu daje typowe VLC, czyli do 50 g W, około 200 B i 150 T, w 2 lub 3 posiłkach.
Cały czas praktykuje IF więc okno na posiłki mam około 7h, zaczynam około 12-13 i kończe o 19-20.
No i 1,2 kieliszki pinot noir codziennie wieczorem... mam słabośc do wina
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
Ostatnio zmieniony przez gudrii Nie Wrz 18, 2011 23:46, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 19, 2011 06:25
Kevo napisał/a:
Ciagle skoki szlakow metabolicznych.
Takie "rozruszanie" metabolizmu ma swoje dobre strony - prozdrowotne.
Przy czym nie mówię tu konkretnie o CKD.
Można mieć dobrze rozbudowane oba szlaki - spalania węgli i spalania fatu.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 5 razy Wiek: 50 Dołączył: 28 Cze 2006 Posty: 390 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 19, 2011 07:07
gudrii napisał/a:
a jestem na jeszcze lepszym "bajerze"
Posiłek po-treningowy w dni cięzkiego treningu to około 100-150 gram białka i około 150-200 gram WW, T do 50 g. Kolejny posiłek to juz tylko B i T (około 50-100 B i 50-100 T).
W dni lekkiego treningu daje typowe VLC, czyli do 50 g W, około 200 B i 150 T, w 2 lub 3 posiłkach.
czyli wpisz, wymaluj TKD (choć trochę za dużo węgli w dni treningowe).
Pomógł: 5 razy Wiek: 50 Dołączył: 28 Cze 2006 Posty: 390 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 19, 2011 07:10
Hannibal napisał/a:
Można mieć dobrze rozbudowane oba szlaki - spalania węgli i spalania fatu.
no nie wiem, wchodzimy w biochemię, a za dobry w tym nie jestem. Ale na logikę: czy takie "utrzymywanie" szlaków jest korzystne ?
To tak ja miałbym dwa samochody, a potrzebowałbym tylko jednego. A utrzymanie obydwu kosztuje.
to jest stara pozycja, trzeba zauważać te sprawy jak np. margaryna itd.
i trochę profilowana pod kulturystów i "show" a nie siłę
Podzenkowszy Obadam te propozycje, bo jak sam zauwazylem, bedac w rozjazdach weekendowych musze sie zywic roznym szajsem typu zapiekanki i popijac browarami wiec od razu polacze to w jakis sens, przyjemne z pozytecznym a do wycinki bedzie jak ulal
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
arturtsk Pomógł: 2 razy Dołączył: 10 Gru 2008 Posty: 189
Wysłany: Pon Wrz 19, 2011 14:52
[quote="Kevo"]
Hannibal napisał/a:
To tak ja miałbym dwa samochody, a potrzebowałbym tylko jednego. A utrzymanie obydwu kosztuje.
raczej jakbyś miał jeden ale hybrydę;)
arturtsk Pomógł: 2 razy Dołączył: 10 Gru 2008 Posty: 189
Wysłany: Pon Wrz 19, 2011 14:57
gudrii napisał/a:
ja jestem na jeszcze lepszym "bajerze"
Posiłek po-treningowy w dni cięzkiego treningu to około 100-150 gram białka i około 150-200 gram WW, T do 50 g. Kolejny posiłek to juz tylko B i T (około 50-100 B i 50-100 T).
W dni lekkiego treningu daje typowe VLC, czyli do 50 g W, około 200 B i 150 T, w 2 lub 3 posiłkach.
Cały czas praktykuje IF więc okno na posiłki mam około 7h, zaczynam około 12-13 i kończe o 19-20.
No i 1,2 kieliszki pinot noir codziennie wieczorem... mam słabośc do wina
Też chce zacząć podobny system tyle że pracuje na zmiany i u mnie IF będzie wyglądało tak że wstaje o 5 i jem pierwszy posiłek o 10 bo potem moge dopiero o 14 a godz bez posiłku, nie wiem czy wytrzymam.
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 19, 2011 15:41
Kevo napisał/a:
Ale na logikę: czy takie "utrzymywanie" szlaków jest korzystne ?
To tak ja miałbym dwa samochody, a potrzebowałbym tylko jednego. A utrzymanie obydwu kosztuje.
Organizm ludzki "troszkę" odbiega od funkcjonowania samochodu.
Nie mówię o tym, żeby naprzemiennie wcinać sporo tłuszczu i sporo węgli.
Chodzi jeno o to, żeby co jakiś czas zwiększyć znacząco dawkę tego, czego regularnie spożywamy niedużo.
Jadanie dzień w dzień, latami np. 50 g węgli powoduje np. insulin resistance. Nie jest to naturalne, no chyba ze ktos tego potrzebuje w jakichs powaznych chorobach.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pon Wrz 19, 2011 15:42, w całości zmieniany 1 raz
arturtsk Pomógł: 2 razy Dołączył: 10 Gru 2008 Posty: 189
Wysłany: Pon Wrz 19, 2011 15:50
Hannibal napisał/a:
Jadanie dzień w dzień, latami np. 50 g węgli powoduje np. insulin resistance. Nie jest to naturalne, no chyba ze ktos tego potrzebuje w jakichs powaznych chorobach.
Hanni, czytałeś to?:
Cytat:
Physiological insulin resistance
Back in mid summer 2007 there was this thread on the Bernstein forum. Mark, posting as iwilsmar, asked about his gradual yet progressively rising fasting blood glucose (FBG) level over a 10 year period of paleolithic LC eating. Always eating less than 30g carbohydrate per day. Initially on LC his blood glucose was 83mg/dl but it has crept up, year by year, until now his FBG is up to 115mg/dl. Post prandial values are normal.
He wanted to know if he was developing diabetes.
I've been thinking about this for some time as my own FBG is usually five point something mmol/l whole blood. Converting my whole blood values to Mark's USA plasma values, this works out at about 100-120mg/dl. Normal to prediabetic in modern parlance. However my HbA1c is only 4.4%, well toward the lower end of normality and healthy. That's always assuming that I don't have some horrible problem resulting in very rapid red blood cell turnover. I don't think so...
I spend rather a lot of my life in mild ketosis, despite the 50g of carbs I eat per day. So I can run a moderate ketonuric urine sample with a random post-chocolate blood glucose value of 6.5mmol/l.
What is happening? Well, the first thing is that LC eating rapidly induces insulin resistance. This is a completely and utterly normal physiological response to carbohydrate restriction. Carbohydrate restriction drops insulin levels. Low insulin levels activate hormone sensitive lipase. Fatty tissue breaks down and releases non esterified fatty acids. These are mostly taken up by muscle cells as fuel and automatically induce insulin resistance in those muscles. There are a couple of nice summaries by Brand Miller (from back in the days when she used her brain for thinking) here and here and Wolever has some grasp of the problem too.
This is patently logical as muscle runs well on lipids and so glucose can be left for tissues such as brain, which really need it. Neuronal tissue varies in its use of insulin to uptake glucose but doesn't accumulate lipid in the way muscle does, so physiological insulin resistance is not an issue for brain cells.
However, while muscles are in "refusal mode" for glucose the least input, from food or gluconeogenesis, will rapidly spike blood glucose out of all proportion. This is fine if you stick to LC in your eating. It also means that if you take an oral glucose tolerance test you will fail and be labelled diabetic. In fact, even a single high fat meal can do this, extending insulin resistance in to the next day. Here's a reference for this.
The general opinion in LC circles is that you need 150g of carbohydrate per day for three days before an oral glucose tolerance test.
I did this carb loading thing, then performed my own OGTT. It came out very normal except for mild reactive hypoglycaemia.
So, I often walk around with a fasting blood glucose of 5.9mmol/l and in mild ketosis, yet have normal pancreatic and muscle function, provided I carb load before the test. BTW my FBG dropped to 4.3mmol/l after three days of carb loading.
That then raises the question as to whether Mark "iwilsmar" and myself are typical of LC eating people, or an oddity or two.
This brought to mind the self selected macronutrient study performed on mice by Ortman, Prinzler and Klause. They allowed mice to select their own diet and, lo and behold, the mice chose (by calories, not weight!) 82% fat and 5.6% carbohydrate. Sensible mice.
NB These German mice should each be given Professorships of Nutrition at medical schools in the most obese nations of the world. Quite what we should do with the current professors I'm not sure, but I bet the mice could think of something.
Anyway, these mice are cool. The only thing that bugged me when I first read the paper was that they had a higher fasting blood glucose than those poor mice fed the normal junk which passes for laboratory mouse "chow".
This now fits in to an overall pattern. Elevated non esterified fatty acids induce physiological insulin resistance and a higher than expected FBG level. A simple switch to higher carbohydrate eating (in myself) allows the normal underlying pancreatic and muscle function to show. It also fits in with the FBG of 3.5mmol/l found in the carbohydrate fuelled natives in the Kitava studies.
Initially on LC his blood glucose was 83mg/dl but it has crept up, year by year, until now his FBG is up to 115mg/dl.
u siebie coś takiego tez zauważyłem, ostatnie trwałe podejście LC zacząłem w 2007 i miałem wtedy glukozę 80 kilka.
rok temu, LC itd., po prawie dobowym poście wyszło 108, potem powtórzyłem i było 98, też sporo.
reszta była taka jak można się spodziewać na LC - HDL = 83, trójglicerydy = 75
więc się nie przejąłem ale ciekawe by było sprawdzenie A1c, jak mam to w pakiecie to sobie sprawdzę ale jak pokierować rozmową u lekarza że chcę takie skierowanie - że podejrzewam że zaczyna się cukrzyca czy co?
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
heniu007 Pomógł: 13 razy Dołączył: 17 Cze 2010 Posty: 385
Wysłany: Pon Wrz 19, 2011 20:36
zbiggy napisał/a:
ale jak pokierować rozmową u lekarza że chcę takie skierowanie - że podejrzewam że zaczyna się cukrzyca czy co?
Niewiem dokładnie jak przebiega badanie, ale myślę, że szczęściu można pomóc. <cwaniak>
Gdy badają poziom cukru we krwi, każą ci przyjść na czczo, lub (chyba rzadziej) wykonują badanie cukru we krwi od spożycia konkretnej ilości jednostek chlebowych, czy gram węglowodanów.
Weź batonik do kurtki... no i dalej chyba wiesz co robić. Oczywiście musisz się ładnie "wstrzelić" czasowo, no chyba że chcesz mieć zdiagnozowaną NADER-HIPER GLIKEMIE.
to jest stara pozycja, trzeba zauważać te sprawy jak np. margaryna itd.
i trochę profilowana pod kulturystów i "show" a nie siłę
rzuc gdzies na serwer te knizke bo "because it has used up its monthly bandwidth"
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pon Wrz 19, 2011 20:45, w całości zmieniany 1 raz
Niewiem dokładnie jak przebiega badanie, ale myślę, że szczęściu można pomóc. <cwaniak>
Gdy badają poziom cukru we krwi, każą ci przyjść na czczo, lub (chyba rzadziej) wykonują badanie cukru we krwi od spożycia konkretnej ilości jednostek chlebowych, czy gram węglowodanów.
Weź batonik do kurtki... no i dalej chyba wiesz co robić. Oczywiście musisz się ładnie "wstrzelić" czasowo, no chyba że chcesz mieć zdiagnozowaną NADER-HIPER GLIKEMIE.
no nie, ja nie chcę nic oszukiwać z batonikiem, tylko chodzi o to jak skłonić do wypisania skierowania na badanie, żeby lekarz myślał że wyszło to od niego.
mam pakiet w tych lux medach itp. ale oni dość krzywo patrzą jak komuś nic nie dolega tylko chce zrobić sobie eksperymenty i jeszcze mądrzy się używając skrótów takich jak A1c nie przymierzając
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
Zbiggy, ladujesz wegle caly weekend czy tylko 1 dzien?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Zbiggy, ladujesz wegle caly weekend czy tylko 1 dzien?
kończę w niedzielę po obiedzie (w zależności co tam jest itd).
The important thing is, experienced bodybuilders can tell when they’ve had enough. They feel puffy and bloated and can even sense the fat coming on. At that point it’s time to stop and go back to restricting the carbohydrates. This point will vary widely from person to person.
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Nie Wrz 25, 2011 18:26
Też zastanawiałam się nie raz nad tymi szlakami, wiem że mój wywód będzie czysto teoretyczny ale po to w końcu jest to forum by dyskutowac i przedstawiac swoje przemyślenia . Pozwólcie, że posłuże się intuicją kobiecą.
Może warto miec w miarę rozbudowane oba szlaki metaboliczne, ten od węgli tak w zapasie troche tzn.od " biedy" przecież jest takie słynne powiedzenie by nie palic za sobą mostów bo jak przyjdzie wracac to co wtedy?
O co tak naprawde mi chodzi? Słyszałam od lekarki kiedys, ze facet był kilka lat na diecie wysokotłuszczowej i postanowil wrócic do tradycyjnego zywienia, wylondował na OJOM-ie, byc moze zrobil to zbyt gwałtownie, tak samo moze byc taka sytuacja ze niekoniecznie bedziemy chcieli wrócic do tradycyjnego zywienia tylko gdzies tam przedobrzymy z weglami , organizm moze nie poradzic sobie z taką sytuacją i mozemy poczuc się źle..
Poza tym tez kiedys myślałam sobie jak to jest faktycznie z tym odżywiaiem, bo niektórzy ludzie żyją długo niekoniecznie stosując takie restrykcyjne podejscie do żywienia.. nawet często się czyta że Ci ludzie jedzą wszystko, często tłusto...no własnie tłusto ale ja dochodze do wniosku że najważniejesze jest to by jeśc tyle zeby organizm nie musial odkładac, czyli mało, ja juz nawet nie pamietam jakie to jest uczucie pełnego żołądka, ludzie czasami coś zjedzą i mówia ale się najadłem, no i to dla mnie jest najgorszy stan w jakim może znalesc się organizm jeśli chodzi o odżywianie, uczucie pełnego żołądka to dodatkowa praca dla organizmu, z góry wiadomo że będzie musiał odkładał , kombinowac, itd Natomiast jeśli będziemy jesc malutko ,( najlepszym wskaźnikiem jest smukła zwiewna sylweta) to nawet jak będziemy jadac korytkowo to nic złego nie będzie miało prawa się dziac ponieważ organizm to szybko zmetabolizuje , dlaczego cokolwiek w takiej sytuacji miałoby się np w naczynich odkładac skoro nie ma balastu? Słysze czasami takie opinie, o jaka ta kobieta jest przystojna, w sobie, taka niby nie gruba, ale ja widze tam w cholere nadmiaru fatu u niej mimo tego że inni tego nie dostrzegają... wg mnie człowiek powinien przez całe życie wyglądac tak szczupło jak w wieku 20 lat ( mam tu na myśli oczywiscie szczupła młodą osobe taką jak byc powinna), jeśli sie zmienia to znaczy że je za dużo . Moja matka zawsze mi mówiła, Ty to jesteś uparta, żeby świat stawał na głowie nie weźmiesz do ust ponad to co sobie postanowiłas, no bo tak jest, bo wiem że kolejny kęs byłby już tym o jeden za dużo... dlatego moja sywetka sprzed 20 lat praktycznie się nie zmieniła co mogliście kochani zobaczyc na fotach... pewnie były tam wahania 3, 4 kg ale nigdy np 10. Długowieczni ludzie msieli jesc mało, no nie wierze że mogłoby byc inaczej.
Ostatnio zmieniony przez Molka Nie Wrz 25, 2011 18:28, w całości zmieniany 1 raz
corium [Usunięty]
Wysłany: Nie Wrz 25, 2011 19:19
Nie dosc,ze duzo nie jedli,to jeszcze byli wiekszosc czasu w ruchu,a teraz jest to co jest.
Molka masz racje w tym co piszesz,a Twoja sylwetka stanowi na to dowod
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Wrz 25, 2011 20:01
Molka napisał/a:
Może warto miec w miarę rozbudowane oba szlaki metaboliczne, ten od węgli tak w zapasie troche tzn.od " biedy" przecież jest takie słynne powiedzenie by nie palic za sobą mostów bo jak przyjdzie wracac to co wtedy?
No właśnie ja o tym ostatnio mówiłem.
Chodzi też o to, żeby co jakiś czas "rozruszać" metabolizm poprzez zjedzenie w większych ilościach innego substratu energet.
Molka napisał/a:
ja dochodze do wniosku że najważniejesze jest to by jeśc tyle zeby organizm nie musial odkładac, czyli mało, ja juz nawet nie pamietam jakie to jest uczucie pełnego żołądka, ludzie czasami coś zjedzą i mówia ale się najadłem, no i to dla mnie jest najgorszy stan w jakim może znalesc się organizm jeśli chodzi o odżywianie, uczucie pełnego żołądka to dodatkowa praca dla organizmu, z góry wiadomo że będzie musiał odkładał , kombinowac, itd Natomiast jeśli będziemy jesc malutko
Nie do końca się z tym zgodzę.
Uczucie pełnego żołądka to nie musi być nic złego, jeśli zjedliśmy dobre jedzenie i się nie przejedliśmy. Jak się ma wydatki energetyczne to potrzebna jest odpowiednia ilość substratów. Jak ktoś jest stary, mało się rusza to wiadomo, że mało potrzebuje.
Ale jak się jest młodym i ma się uczciwe wydatki to trzeba uczciwie zjadać. Inaczej będzie kijowo.
Molka napisał/a:
Długowieczni ludzie msieli jesc mało, no nie wierze że mogłoby byc inaczej.
Jeszcze warto zdefiniować co to jest mało.
Jak ktoś ma 100 lat to wiadomo, że nie będzie żarł tyle co 80 lat temu.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Nie Wrz 25, 2011 20:13
Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
ja dochodze do wniosku że najważniejesze jest to by jeśc tyle zeby organizm nie musial odkładac, czyli mało, ja juz nawet nie pamietam jakie to jest uczucie pełnego żołądka, ludzie czasami coś zjedzą i mówia ale się najadłem, no i to dla mnie jest najgorszy stan w jakim może znalesc się organizm jeśli chodzi o odżywianie, uczucie pełnego żołądka to dodatkowa praca dla organizmu, z góry wiadomo że będzie musiał odkładał , kombinowac, itd Natomiast jeśli będziemy jesc malutko
Nie do końca się z tym zgodzę.
Uczucie pełnego żołądka to nie musi być nic złego, jeśli zjedliśmy dobre jedzenie i się nie przejedliśmy. Jak się ma wydatki energetyczne to potrzebna jest odpowiednia ilość substratów. Jak ktoś jest stary, mało się rusza to wiadomo, że mało potrzebuje.
Ale jak się jest młodym i ma się uczciwe wydatki to trzeba uczciwie zjadać. Inaczej będzie kijowo.
Uczucie pełnego żoładka to już jest przejedzenie Hani, przecież można zjesc lajtowo, pocwiczyc sobie i po skończonym ruchu ponownie sobie sobie cos przekasic... nie mówie zeby głodowac, ale zeby nie obciązac żołądka, przeciez to sie subiektywnie czuje, cięzko okreslic ile powinno się zjadac, każdy indywidualnie wie jakie to mogą byc ilosci.
Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
Długowieczni ludzie msieli jesc mało, no nie wierze że mogłoby byc inaczej.
Jeszcze warto zdefiniować co to jest mało.
Jak ktoś ma 100 lat to wiadomo, że nie będzie żarł tyle co 80 lat temu.
wiadomo że młody je więcej bo ma inny metabolizm, zwłaszcza jeśli się rusza, i aby się nasycic ( czyli nie czuc głodu a nie przepełnienia) zje więcej niż 80 latek...
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Wrz 25, 2011 20:25
Molka napisał/a:
Uczucie pełnego żoładka to już jest przejedzenie Hani
Zależy jak oba pojęcia definiujemy.
Molka napisał/a:
przecież można zjesc lajtowo, pocwiczyc sobie i po skończonym ruchu ponownie sobie sobie cos przekasic...
No ja lubię wiele ćwiczeń na czczo - wtedy najlepiej idzie.
I też nie od razu po aktywności fiz. jadam; dopiero po jakimś czasie.
Molka napisał/a:
każdy indywidualnie wie jakie to mogą byc ilosci.
Tylko mało ludzie postępuje zgodnie z tym.
Komfortowe trawienie, dobre samopoczucie, szczupła sylwetka najczęściej wystarczą, żeby ocenić czy zjadamy odpowiednie ilości jedzenia, a także czy jest to właściwy dla nas pokarm.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Nie Wrz 25, 2011 20:26
Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
Uczucie pełnego żoładka to już jest przejedzenie Hani
Zależy jak oba pojęcia definiujemy.
Molka napisał/a:
przecież można zjesc lajtowo, pocwiczyc sobie i po skończonym ruchu ponownie sobie sobie cos przekasic...
No ja lubię wiele ćwiczeń na czczo - wtedy najlepiej idzie.
I też nie od razu po aktywności fiz. jadam; dopiero po jakimś czasie.
Molka napisał/a:
każdy indywidualnie wie jakie to mogą byc ilosci.
Tylko mało ludzie postępuje zgodnie z tym.
Komfortowe trawienie, dobre samopoczucie, szczupła sylwetka najczęściej wystarczą, żeby ocenić czy zjadamy odpowiednie ilości jedzenia, a także czy jest to właściwy dla nas pokarm.
Pomógł: 5 razy Wiek: 50 Dołączył: 28 Cze 2006 Posty: 390 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Wrz 25, 2011 21:36
Molka napisał/a:
Też zastanawiałam się nie raz nad tymi szlakami, wiem że mój wywód będzie czysto teoretyczny ale po to w końcu jest to forum by dyskutowac i przedstawiac swoje przemyślenia . Pozwólcie, że posłuże się intuicją kobiecą. Obrazek
Może warto miec w miarę rozbudowane oba szlaki metaboliczne, ten od węgli tak w zapasie troche tzn.od " biedy" przecież jest takie słynne powiedzenie by nie palic za sobą mostów bo jak przyjdzie wracac to co wtedy?
O co tak naprawde mi chodzi? Słyszałam od lekarki kiedys, ze facet był kilka lat na diecie wysokotłuszczowej i postanowil wrócic do tradycyjnego zywienia, wylondował na OJOM-ie, byc moze zrobil to zbyt gwałtownie, tak samo moze byc taka sytuacja ze niekoniecznie bedziemy chcieli wrócic do tradycyjnego zywienia tylko gdzies tam przedobrzymy z weglami , organizm moze nie poradzic sobie z taką sytuacją i mozemy poczuc się źle..
Poza tym tez kiedys myślałam sobie jak to jest faktycznie z tym odżywiaiem, bo niektórzy ludzie żyją długo niekoniecznie stosując takie restrykcyjne podejscie do żywienia.. nawet często się czyta że Ci ludzie jedzą wszystko, często tłusto...no własnie tłusto ale ja dochodze do wniosku że najważniejesze jest to by jeśc tyle zeby organizm nie musial odkładac, czyli mało, ja juz nawet nie pamietam jakie to jest uczucie pełnego żołądka, ludzie czasami coś zjedzą i mówia ale się najadłem, no i to dla mnie jest najgorszy stan w jakim może znalesc się organizm jeśli chodzi o odżywianie, uczucie pełnego żołądka to dodatkowa praca dla organizmu, z góry wiadomo że będzie musiał odkładał , kombinowac, itd Natomiast jeśli będziemy jesc malutko ,( najlepszym wskaźnikiem jest smukła zwiewna sylweta) to nawet jak będziemy jadac korytkowo to nic złego nie będzie miało prawa się dziac ponieważ organizm to szybko zmetabolizuje , dlaczego cokolwiek w takiej sytuacji miałoby się np w naczynich odkładac skoro nie ma balastu? Słysze czasami takie opinie, o jaka ta kobieta jest przystojna, w sobie, taka niby nie gruba, ale ja widze tam w cholere nadmiaru fatu u niej mimo tego że inni tego nie dostrzegają... wg mnie człowiek powinien przez całe życie wyglądac tak szczupło jak w wieku 20 lat ( mam tu na myśli oczywiscie szczupła młodą osobe taką jak byc powinna), jeśli sie zmienia to znaczy że je za dużo . Moja matka zawsze mi mówiła, Ty to jesteś uparta, żeby świat stawał na głowie nie weźmiesz do ust ponad to co sobie postanowiłas, no bo tak jest, bo wiem że kolejny kęs byłby już tym o jeden za dużo... dlatego moja sywetka sprzed 20 lat praktycznie się nie zmieniła co mogliście kochani zobaczyc na fotach... pewnie były tam wahania 3, 4 kg ale nigdy np 10. Długowieczni ludzie msieli jesc mało, no nie wierze że mogłoby byc inaczej.
Hmm, czyli Molka chcesz powiedzieć że: nieważnie jak jemy, byle być szczupłym.
To pozwól że opowiem Ci o przypadku mojej babci, którą - dosłownie - pochowałem miesiąc temu.
Otóż moja babcia przez całe życie była rzeczywiście szczuplutka. Tylko co z tego jeśli męczyła się z kolejnymi udarami. Końcowy był fatalny, ponieważ skończyła jak warzywo i wegetowała przez 4 miesiące. "Kompleksowa" obsługa włącznie z żywieniem łyżeczka i pampersami. Praktycznie nic nie mówiła, tylko jakieś nieskładne pokrzykiwania - jak dziecko, mogła tylko płakać, co też robiła długo i namiętnie. Przywiozłem ją na tylnym siedzeniu mojej osobówki ze szpitala z Radomia (nie chcieli mi dać transportu - bo za daleko )
Dziękuję za takie życie na starość. Nie zgadzam się z Tobą w tym kontekście. Jesteś jeszcze młoda, szczupła i zdrowa i to rzutuje na Twój sposób rozumowania.
PS. moja babcia była przez niemal całe swoje życie na tłustym "korycie" (echh, ten Kwas, będzie mnie prześladował jeszcze długo).
_________________ diabeł tkwi w szczegółach.
Ostatnio zmieniony przez Kevo Nie Wrz 25, 2011 21:41, w całości zmieniany 1 raz
Molka ma racje, generalnie jesc tłusto ale mało i bez objadania. Tylko od czasu do czasu mozna pozwolic sobie na konkretna uczte do syta. Ale rodzaj jedzenia tez jest wazny, zjesc kilo surowej wolowiny a kilo obrobionej to kolosalna roznica dla organizmu. Po za tym aktywnosc fizyczna ma ogromne znaczenie.
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Nie Wrz 25, 2011 22:43
Kevo nie wiem ile lat miała Twoja babcia, no niestety nie ma lekarstwa które zapewnia niesmiertelnosc.
Nie chcialam powiedzic ze niewazne jest co jemy, moze to tak zabrzmiało, chcialam jeno zwrócic uwage iz objadanie ponad potrzeby jest dla organizmu niepotrzebnym dodatkowym obciązeniem, to dodatkowy czynnik skracajacy zycie ( wg mnie jeden z wazniejszych) obok braku ruchu i badziewnego zarcia i mysle ze przyczyniający się do kumulacji toksyn, organizm musi miec tą lekkosc w funkcjonowaniu, zeby metabolizm przebiegał sprawnie,. Zeby to zobrazowac podam taki przykład, jesli wsypujesz jakis produkt dajmy na to proszek do zlewu, to sypiac go stopniowo, w malych ilosciach bedziesz w stanie go wsypac w takiej ilosci jaką ustalisz , natomiast jeśli wsypiesz naraz w dużej ilości rura się zapcha , tak samo z organizmem, mniej i stopniowo etapami spowodujesz ze organizm bedzie sobie metabolizowal płynnie, na bierzaco bez kumulowania, dasz mu szanse by oczyszczal sie na bierząco z toksyn. Przecież organizm ma też swoją wydolnosc czasową, wszelkie procesy odbywaja sie w pewnych jednostach czasowych i trzeba pomoc organizmowi by nie musiał stawac przed faktem ze w pewnym momencie nie nadąza. Jesli bedziesz jadal wartosciowe produkty ale w nadmiarze, to bedzie to tak samo szkodliwe jak badziewne jedzenie ....
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Nie Wrz 25, 2011 22:46
gudrii napisał/a:
Molka ma racje, generalnie jesc tłusto ale mało i bez objadania. Tylko od czasu do czasu mozna pozwolic sobie na konkretna uczte do syta. Ale rodzaj jedzenia tez jest wazny, zjesc kilo surowej wolowiny a kilo obrobionej to kolosalna roznica dla organizmu. Po za tym aktywnosc fizyczna ma ogromne znaczenie.
no zgadza sie, ja wiem sama po sobie na poczatku drogi wysokotłuszczowej jadalam za duzo, efekt był kijowy... na szczescie w miare szybko doszlam do wniosku gdzie tkwi błąd...
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 26, 2011 07:52
Molka napisał/a:
tak samo z organizmem, mniej i stopniowo etapami spowodujesz ze organizm bedzie sobie metabolizowal płynnie, na bierzaco bez kumulowania, dasz mu szanse by oczyszczal sie na bierząco z toksyn.
Jak zjesz warstwowo, rozdzielnie, bez przejadania się, to organizm ładnie wszystko strawi. Ale nie trzeba dawkować pokarmu etapami przez cały dzień - warto dać mu odpoczynek, wtedy należycie się oczyści.
A pewna kumulacja jest jak najbardziej korzystna - część węgli na bieżące potrzeby, reszta w glikogen wątrobowy i mięśniowy; tłuszcz w adipocyty (komórki białej i brązowej tkanki tłuszczowej), jako triacyloglicerole wewnątrzmięśnowe.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Jak tam zbiggy wyniki, tzn waga, osiagi? Ogolnie jak to przelecialem wzrokiem to ladowac na tygodniu normalnie tluszcze i bialko, wegle jak juz to warzywa a weekend szalenstwo i tyle ? Widzialem na chomiku ksiazke tego di Pasquale pt Metabolic Diet.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Jak tam zbiggy wyniki, tzn waga, osiagi? Ogolnie jak to przelecialem wzrokiem to ladowac na tygodniu normalnie tluszcze i bialko, wegle jak juz to warzywa a weekend szalenstwo i tyle ? Widzialem na chomiku ksiazke tego di Pasquale pt Metabolic Diet.
waga stabilna, w poniedziałki prawie 92, w soboty ponad 89
osiągi OK, w sensie progresja ciężaru, jak wymiary nie wiem bo nie mierzę bicepsów itd.
robię sobie teraz treningi wysoko- wolumenowe więc trochę mnie dopada zmęczenie - niedługo przyjdzie chwila gdy 3-4 dni to będzie za mało żeby się zregenerować, i wtedy zrobię tydzień przerwy
jest takie powiedzenie że "there's no such thing as overtraining, it's undereating" - nie wykluczam że gdybym dawał więcej kalorii to ten moment nastąpiłby później.
piszesz "w weekend szaleństwo" - takie kontrolowane szaleństwo to jest, z drugiej strony jeżeli rano przewaliłem kilka ton żelaza to co do jest talerz frytek na obiad? albo 07 whisky do kolacji
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
Pomógł: 191 razy Wiek: 39 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 26, 2011 21:08
Whisky nie sprzyja anabolizmowi - raczej katabolizmowi.
Dużo NADHu, mało NAD+ skutkuje dużą ilością mleczanu w porównaniu do pirogronianu. Gorzej idzie z glukoneogenezą, utlenianiem kwasów tłuszczowych, działaniem dehydrogenazy glicerolo-3-fosforanowej
Małe ilości nie zaszkodzą, ale jeśli już MEOS związany z cytochromem P450 bierze górę to warto się ograniczać. Obciążony CYP2E1 utrudnia usuwanie różnych ksenobiotyków, co prowadzi to różnych raczysk.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
waga stabilna, w poniedziałki prawie 92, w soboty ponad 89
no taki rozstrzal wskazuje mi raczej na niestabilnosc niz stabilnosc
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
podoba mi sie ta dieta, obzarlem dzisiaj pizze i kebaba, teraz rozprawcowuje pol skrzyni browara i lyskacz sie mrozi i wszystko zgodnie z zaleceniami
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
podoba mi sie ta dieta, obzarlem dzisiaj pizze i kebaba, teraz rozprawcowuje pol skrzyni browara i lyskacz sie mrozi i wszystko zgodnie z zaleceniami
no z tego co kojarzę to w oryginale była mowa o 1 - 2 piwach przez cały weekend
ale umówmy się, obaj nie jesteśmy "pro rank bodybuilders" więc możemy dla dobra nauki rozszerzyć eksperyment
idę robić dla dzieci i siebie naleśniki z dżemem ))
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
podoba mi sie ta dieta, obzarlem dzisiaj pizze i kebaba, teraz rozprawcowuje pol skrzyni browara i lyskacz sie mrozi i wszystko zgodnie z zaleceniami
no z tego co kojarzę to w oryginale była mowa o 1 - 2 piwach przez cały weekend
o kurcze musze jeszcze raz sprawdzic, bo ja bylem przekonany , ze tam bylo napisane 11-12 , moze akurat mi mucha siadla na monitor
zbiggy napisał/a:
ale umówmy się, obaj nie jesteśmy "pro rank bodybuilders" więc możemy dla dobra nauki rozszerzyć eksperyment
idę robić dla dzieci i siebie naleśniki z dżemem ))
no wlasnie, dla dobra nauki warto sie poswiecic , odkryc nowe drogi, moze nawet lepsze
ja tez wczoraj jadlem nalesniki, ach jaka radosc, a dzisiaj banany z nutella
jedno musze przyznac, ta dieta w weekendy jest strasznie "bonkogenna"
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
jedno musze przyznac, ta dieta w weekendy jest strasznie "bonkogenna"
to możesz się uważać za "fart-ciarza"
to chyba przechodzi - kilka lat temu po zjedzeniu jednego trójkącika pizzy miałem takie efekty, a teraz po całej pizzy cisza. może flora w dópie czegoś się nauczyła przez te lata.
ale jest rzecz po której wpadam w letarg i emisję metanu - kostka 250g chałwy
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
jedno musze przyznac, ta dieta w weekendy jest strasznie "bonkogenna"
zyonek odzwyczaiłes się od puszczania bonczków, ale musisz przyznac że fajnie jest sobie puścic "smutniaczka" Obrazek robi się tak lekko na duszy
niefajnie raczej, zwlaszcza dla wszystkich dookola
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
tak, szczególnie druga połowa była ketogeniczna, zakończyłem ten miesiąc wynikiem 82.3
listopad to mój "ramadan" zero słodyczy, kawy, alkoholu i minimum nabiału
(czyli Hani dzień jak codzień
za niecały miesiąc następna edycja
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
listopad to mój "ramadan" zero słodyczy, kawy, alkoholu i minimum nabiału
i pewnie jeszcze rasowy IF
IF to już rutyna dla mnie, jeżeli chciałbym w jakiś specjalny sposób "uczcić" mój "ramadan" to chyba nie mógłbym wymyślić nic bardziej oryginalnego niż 3 posiłki dziennie
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
Tak przy okazji tego linku do TKD na bodyfactory znalazlem tam dyskusje na temat diety LC, tomtom wojuje i tam i pisze, ze to szkodliwosc nad szkodliwosciami
http://www.body-factory.pl/showthread.php?t=9289
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Nie Paź 09, 2011 12:21, w całości zmieniany 1 raz
heniu007 Pomógł: 13 razy Dołączył: 17 Cze 2010 Posty: 385
Wysłany: Nie Paź 09, 2011 15:22
TomTom ostro suplementuje, upodobał sobie szczególnie nieorganiczne sole.
Nawet zabrał się za suplementację strontu.
Będzie miał sporo strontu w swoim układzie kostnym.
Potwierdza to wikipedia, potwierdza to w pewnym stopniu układ okresowy.
Wapń leży zaraz nad strontem.
Wyczytać można, że kupił też kilogram węglanu wapnia w sklepie chemicznym. Może z czasem zamieni się w jurajski pomnik?
A to teraz wiem, kim jest tomtom. Jest Adminem wortalu vegie.pl
Rzadko tu zaglądam, ale przyczytałem jego parę fajnych, obiektywnych artykułów na temat sumplementacji.
Zmienił avatara i teraz wszystko jasne.
Jest co czytać z pewnością. Tomtom suplementuję ćwierć tablicy Pana Mendelejewa, pomimo, że jak czytam jest od 17 lat wegetarianinem/ czasem weganinem.
Edytuję:
To by było zadziwiające:
tomtom napisał/a:
To, że na diecie low-carb cofa się cukrzyca to ja wiem. Ale równie dobrze cofa się na diecie, na której węgli jest 80%, o ile będą to odpowiednie węgle połączone z dużą ilością błonnika.
Ostatnio zmieniony przez heniu007 Nie Paź 09, 2011 15:31, w całości zmieniany 1 raz
mój pamiętniku, mały update z mojej strony, no niestety w tym miesiącu waga widziała 8 z przodu tylko 1 raz (1 października).
chyba skończył się okres "promocji" czy "demo" diety czy tam coś
a poziom dekadencji w weekendy przechodzi wszelkie pojęcie, żadnej dyscypliny
coś będzie trzeba zmienić w grafiku - np. zaczynać w piątek wieczorem ale już w niedzielę jeść czysto czy coś tam.
przy okazji natrafiłem na stronkę w której koleś (trener fitness) robi taki eksperyment : przez pół roku tyje (już utył 70 funtów, właśnie kończy się te pół roku za kilka tygodni) a potem będzie się odchudzał
adres stronki http://fit2fat2fit.com
no i tak patrzę na foty, moją obecną kondycję oceniam mniej więcej na tydzień 4 u niego
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
Ostatnio zmieniony przez zbiggy Czw Paź 20, 2011 20:25, w całości zmieniany 1 raz
Czyli jak w koncu z ta dieta? Jaki jest jej cel i jaki na razie efekt? Przyznam, ze mi nieco podpasowala, ale troche juz mi sie nudzi to imprezowanie co weekend, ilez mozna chlac.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
do wytworzenia krwi organizm potrzebuje m.in. żelaza, b12, kwasu foliowego, cynku, miedzi, chromu. Z tego zestawu żelazo najłatwiej przedawkować, ale też stosunkowo częste są jego niedobory. Warto brać pozostałe suplementy, a żelazo kontrolować badaniami TIBC i ferrytyny.
Czyli jak w koncu z ta dieta? Jaki jest jej cel i jaki na razie efekt? Przyznam, ze mi nieco podpasowala, ale troche juz mi sie nudzi to imprezowanie co weekend, ilez mozna chlac.
celem jest życie sybaryty i ciało mister universum efekty na razie się popsuły, dostaję małpiego rozumu w weekendy. na razie stan alarmowy nie został sforsowany (dziurka w pasku) ale głównie wynika to z wieloletniego przyzwyczajenia i samooszukiwania się
w listopadzie będę jeść czysto to zobaczę efekt samej diety bez dekadencji (ale mam też wprowadzić kreatynę to nie wiem czy uda się rozdzielić wpływ diety i kreatyny).
Jednocześnie przypominam że alkoholizacja nie jest wskazana, wprowadzamy to dla chętnych jako eksperyment na ocenę celującą
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
do wytworzenia krwi organizm potrzebuje m.in. żelaza, b12, kwasu foliowego, cynku, miedzi, chromu. Z tego zestawu żelazo najłatwiej przedawkować, ale też stosunkowo częste są jego niedobory. Warto brać pozostałe suplementy, a żelazo kontrolować badaniami TIBC i ferrytyny.
Nic tylko siedzieć w laboratorium. Jak szczur.
nie wiem z czego jest ten cytat, ale chyba o czymś innym niż ten wątek.
ale skoro już poruszyłeś to, to może warto byłoby nawet oddzielny temat temu poświęcić.
niedawno w jakimś podcascie słyszałem o tym że od dużej ilości mięsa może podskoczyć ferrytyna i żeby ludzie (czyli mężczyźni) paleo oddawai krew honorowo jeśli mają za dużo żelaza (kobiety radzą sobie z tym inaczej jak wiadomo).
nie wiem co o tym myśleć, co tam Hannibalu mówią o tym Twoje paleo ludki
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
celem jest życie sybaryty i ciało mister universum
hahah piona bracie i o to chodzi i o to chodzi jak mawial w hydrozagadce taki jeden taksowkarz dobrze, ze nie wszyscy na tym forku lubia samoumartwianie
zbiggy napisał/a:
efekty na razie się popsuły, dostaję małpiego rozumu w weekendy. na razie stan alarmowy nie został sforsowany (dziurka w pasku) ale głównie wynika to z wieloletniego przyzwyczajenia i samooszukiwania się
no ja zauwazylem, ze po weekendzie chlania 2 dniowego w poniedzialek mialem sporo energii, sprobuje przejsc na wegle bardziej cywilizowane czyli bez pizzy i calego tego szajsu. wizualnie chyba troche wycialem fatu ale moze to tylko taka autosugestta
zbiggy napisał/a:
Jednocześnie przypominam że alkoholizacja nie jest wskazana, wprowadzamy to dla chętnych jako eksperyment na ocenę celującą
trzeba przecierac nowe szlaki a nie osiadac na laurach i korzystac z doskonalych ale byc moze potencjalnie nie-doskonalszych rozwiazan
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Śro Paź 26, 2011 08:44, w całości zmieniany 1 raz
Raczej nie bardzo. Organizm wydala nadmiary i naturalne suple nie sa dla niego szkodliwe. Chyba ze bedziemy sie obzerac miesem przez dlugi czas, tyle ze wtedy ferrytyna na pewno nie bedzie problemem.
Natomiast wciagajac sztuczne suple trzeba uwazac. A najmadrzej w ogole nie igrac z ogniem.
zawieszam ładowanie węgli chałwami i spirytusem
2.11 ważyłem 94.8 kg
cel na początek grudnia - poniżej 90 kilo i to zawsze czyli również po weekendzie
10.11 było 90.7 kg
na siłce niestety widać ten spadek - tam gdzie się spodziewałem zrobić 3x5 wyszło np. 5,4,4 ale to może być też kwestia słabego dnia czy przeziębionego gardła.
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.