Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Witold Jarmolowicz
Wto Sty 01, 2013 11:06
Dlaczego na Islandii nie wystepuje SAD??
Autor Wiadomość
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Sob Paź 20, 2007 17:46   Dlaczego na Islandii nie wystepuje SAD??

Specjalnie dalem taki temat ktory nic nie mowi, zeby jak najwiecej osob zaciekawionych kliknelo i przeczytalo tresc.

Juz wyjasniam o co chodzi.

SAD to: seasonal affectivedisorder czyli po polsku: sezonowe zaburzenia afektywne (sezonowe zaburzenia nastroju).
potocznie "depresja sezonowa".

Opis przypadku:
Cytat:

John po raz pierwszy doswiadczyl depresji w wieku 21 lat gdy przeprowadzil sie z Florydy do Waszyngtonu by studiowac medycyne. Przez cztery kolejne zimy popadal w depresje. Trafial wowczas do szpitala i z powodu depresji tracil nadzieje na to, ze kiedykolwiek zostanie lekarzem. Ukonczyl staz w stanie Maryland, mimo iz jego depresja utrzymywala sie przez caly rok.
Zauwazyl, ze co roku wiosna zaburzenie ustepowalo. Depresja rozpoczynala sie wraz z poczatkiem grudnia gdy dni stawaly sie coraz krotsze a lagodniala w okolicach pierszego kwietnia. Nieraz nasilala sie stopniowo, a niekiedy przyczynialy sie do tego przykre wydarzenia zyciowe (np smierc rodzica). Gorszy nastroj obserwowal rankiem, mial klopoty ze snem, laknal produktow bogatych w weglowodany i przybieral na wadze. Stawal sie apatyczny, rozdrazniony i nastawiony pesymistycznie.
Przeczytawszy o sezonowym zaburzeniu afektywnym poddal sie leczeniu przy pomocy swiatla w Narodowym Instytucie Zdrowia Psychicznego. Odktyl, ze dzialanie silnego swiatla przez ok dwie godziny po zapadnieciu zmierzchu pozwalo mu zlagodzic symptomy depresji. Wreszcie potrafil leczyc sie sam. Przeprowadzil sie i zaczal praktyke w San Diego i od tego czasu przestal doswiadczac sezonowych zaburzen depresyjnych.

wg Spitzer, Gibbon, Skodol, Williams, First '89
Ja to przepisalem z ksiazki "psychopatologia pod red. Seligmana z 2001


Objawy Johna sa bardzo typowe.
Niekiedy zaburzenia sezonowe moga przybierac zroznicowana forme tj w czasie jesieni i zimy depresja, wiasna - mania.

Wystepowanie tych zaburzen laczy sie ze skrocaniem sie dnia. Depresja sezonowa wystepuje od pazdziernika/listopada do marca/kwietnia.
Daje sie scisle skorelowac pogorszenie ludzi na to cierpiacych z temperatura i dlugoscia dnia.

Pacjentom z SAD pomaga wlaczanie lamp raz lub dwa razy dziennie (wieczorem po zmierzchu a czasem jeszcze przed switem).


I teraz co jest w tym ciekawego.
Otoz wydaje sie, ze choroba bierze sie stad, ze ludzie od zawsze zyli wg rytmu slonecznego. Obecnie ludzie po pierwsze pracuja dluzej niz trwa naturalny dzien, po drugie okres gdy swieci slonce czasto spedzaja w budynbkach. I bywa, ze naturalnego slonca praktycznie nie widza.
Tak wiec wydawaloby sie, ze wsrod mieszkancow strefy umiarkowanej SAD powinno wystepowac mniej wiecej w tym samym nasileniu.
Oczywiscie im dalej na polnoc tym czestosc wystepowania wieksza (na naszej polkuli). Ale oczekiwalibysmy, ze jezeli wezmiemy spolecznosci z tego samego rownoleznika, to powinnismy otrzymac +/- blad statystyczny te same czestosci.
I ponoc taka tendencja mniej wiecej wystepuje.

Na Alasce przebadano 283 osoby (losowa proba). SAD mialo 9.2 procent z nich.

ALE SEZONOWE ZABURZENIE NASTROJU NIE WYSTEPUJE NA ISLANDII!
(za: Magnusson, Axelsson, Karlsson, Oskarsson, 2000)

Ciekawe prawda?

Ciekawe z czego to wynika, jaka jest tego przyczyna?

Islandie wg pewnych danych to rejon Europy (obok Szwajcarii), gdzie ludzie zyja najdluzej. Dlatego wlasnie to co mi przychodzi na mysl w pierwszej kolejnosci to... dieta..

http://www.iceland.pl/archiw/08_2005.html
http://www.islandia.org.pl/dlugowie.html


Ciekawe co tam jedza.
Stawiam $$$ na to, ze nie choduja zboz, musza je importowac, co sprawia, ze jest to drogi towar, i jak sie domyslac mozna jedza go stosunkowo malo w porownaniu do reszty Eu.

Temat rozwojowy, jezeli ktos znajdzie cos interesujacego powiazanego prosze pisac.

ps.
Co do laknienia na weglowodany przy stanach depresyjnych ma to prawdopodobnie zwiazek z tym, ze po weglach podwyzsza nam sie na pewien moment poziom serotoniny. Wg mnie nie jest to - tak jak pisza zwolennicy high carb - podswiadome leczenie przyczynowe, ale uzaleznienie, takie samo jak od kawy czy fajek.
http://www.DobraDieta.pl/...p?p=72697#72697
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Ostatnio zmieniony przez zenon Nie Paź 21, 2007 11:50, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Paź 21, 2007 10:40   

Cytat:
eskimosi sa wolni od nerwowwosci i niesamowicie odporni psychicznie.


To nie do konca prawda.
Ale o tym napisze innym razem.

Co do tego co napisales generalnie masz racje. O tym tez napisze pozniej.
Czytalem niedawno, ze mechanizm hipoglikemii (zbijanie glukozy przez nadmiar insuliny) jest od jakiegos czasu kwestionowany.
Do tego jeszcze dochodzi wzrost serotoniny pod wplywem wydzielenia insuliny na pewien czas.
To tez uzaleznia i dziala jak narkotyk.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Paź 21, 2007 11:52   

Matti napisał/a:
seretonina wydziela sie podobniez przy kazdych weglowodanach.

http://www.DobraDieta.pl/...p?p=72697#72697
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Paź 21, 2007 12:54   

Od wielu lat prowadząc doradztwo żywieniowe i otrzymując listy od optymalnych widzę, że najczęstszym objawem ubocznym na takim ortodoksyjnym sposobie żywienia jest depresja. W numerze wrześniowym z 2006 roku wydrukowałem na ten temat artykuł pt Melancholia, gdzie są chyba wszystkie istotne czynniki wplywające na depresję.
Oczywiście jednym z elementów nasilających depresję jest blues cukrowy, o czym z kolei pisałem w Optymalniku 11 z 2004r., ale podstawową przyczyną jest niedobór wartościowego białka.

Następne lata potwierdziły te obserwacje. Kontakt z ewidentnie chorymi na depresję potwierdził nam, że w tej chorobie nie wolno zaniżać białka, a odwrotnie zjadać go należy więcej, niż przeciętnie, conajmniej 80g a nawet 120 i więcej. Chory, którego tam opisywałem, miał wysokie białko w moczu, co sugerowało zmniejszenie spożycia białka. A jednak po roku depresja ustąpila a białko w moczu zmniejszyło się do wielkości śladowych, przy spożywaniu białka na poziomie 80-100g. Skądinąd dla zdrowego aktywnego fizycznie mężczyzny nie są to ilości za duże, raczej jeszcze za małe.

W Optymalniku listopadowym, który się właśnie ukaże, z kalkulatorem w ręku opisuję z kolei granice zaniżania białka w diecie ketogennej w epilepsji.

Pozdrawiam
Witold Jarmołowicz

PS Oczywiście teraz już nie ma Eskimosów żywiących się tradycyjnie. Ich też dopadła cywilizacja.
Znakomicie sposób ich życia i żywienia opisał 50 lat temu Farley Mowat w książce pod optymistycznym tytułem Ginące Plemię. Polecam lekturę.
Słusznie pisze Pan Zenon, że z tą depresją u nich nie było tak świetlanie. Zdarzała się depresja i występowały nawet elementy psychotyczne z plastycznymi omamami.
Ponieważ nawet w głodzie nie mieli ketozy, więc nie ona powodowała te iluzje.

Jest wiele interesujących badań z ubiegłego wieku.

To ciekawy temat, dlaczego oni jednak przeciętnie dożywali tylko 60 lat na żywieniu niskowęglowodanowym? Tłuszczu nie jedli wcale mało, bo średnio 150-160g. A przecież nie byli dryblasami i nie potrzebowali tyle energii, co współcześni ludzie.


.
 
 
slawekopty

Dołączył: 15 Paź 2006
Posty: 38
Wysłany: Nie Paź 21, 2007 13:56   

Witold Jarmolowicz napisał/a:

To ciekawy temat, dlaczego oni jednak przeciętnie dożywali tylko 60 lat na żywieniu niskowęglowodanowym? Tłuszczu nie jedli wcale mało, bo średnio 150-160g. A przecież nie byli dryblasami i nie potrzebowali tyle energii, co współcześni ludzie.


.

No tak ;) widze że teraz Witku bedziesz odkrywał dawno opisane rzeczy ;)
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Paź 21, 2007 14:27   

Trzeba wracać i poddawać krytycznej analizie stare prace również. Poza tym dawno odkryte rzeczy uległy zapomnieniu, badacze byli ukierunkowani na osiągnięcie jednostronnego wyniku i analizując wyniki z pozycji dzisiejszej wiedzy możemy jeszcze raz odkryć ich pozytywy i negatywy. A może nawet dokonać przełomowego odkrycia. Zadawane przez uczestników wykładów proste pytania inspirowały mnie do kolejnych poszukiwań i wyciągania ciekawych wniosków.

Nawet system ptolomejski mógłby dziś być reaktywowany dzięki możliwości wykonywania miliardów obliczeń z pomocą komputerów dla tysięcy epicykli. Taka heurystyczna zabawa, gdzie przyjmujemy środek układu współrzędnych w centrum Ziemi. Wyniki będą całkowicie prawidłowe i zgodne z prawami matematyki.

Wczoraj dzwonił do mnie optymalny, który dowiedział się o Optymalniku dopiero rok temu. Obecnie po 10 latach ortodoksji dopadły go wszystkie symptomy degeneracji organizmu z powodu niedożywienia białkowego i braku składników pożywienia rozpuszczalnych w wodzie. Zamówił wszystkie archiwalne numery. Ze zdziwieniem usłyszał ode mnie, że dr Ponomarenko zmarł w ubiegłym roku. Jak widać, bolszewicka cenzura odnosi sukcesy. Nie mogę się powstrzymać od wyrażenia podziwu tak skutecznym cenzorom utrzymującym w ogłupiającej niewiedzy tyle osób. Chyba to zrobię na łamach Optymalnika


Więc czasem warto wracać.
Jak pisze jeden z forumowiczów, żeby dojść do źródeł, trzeba isć pod prąd.
Podrążmy temat ketozy, nie jest jeszcze zbytnio wyeksploatowany.

JW
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Wto Lip 22, 2008 00:30   

odnosnie SAD i depresji to jest taka teoria ktora mowi ze zabuzenia tego typu wywolane sa naglymi zmianami srodowiskowymi jak przeprowadzka,emigracja itp...najwyzsze liczby chorob serca,zawalow oraz udarow w danych panstwach pokrywaja sie z nagla migracja ludnosci tych panstw.Np. hindusi w W.Brytani przoduja w chorobach serca(nowe otoczenie itp..),podobnie Aborygeni w Australii(zupelnie zepchnieci na niziny spoleczne.. )...moim zdaniem nieodpowiednia dieta jest tu tylko gwozdziem do trumny.
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lip 22, 2008 08:10   

Cytat:
występowały nawet elementy psychotyczne z plastycznymi omamami.
Ponieważ nawet w głodzie nie mieli ketozy, więc nie ona powodowała te iluzje.


Może warto by poszukać w tradycji eskimosów jakiś świętych grzybów, ziół czy technik wprowadzania się w trans. Wizje szamańskie są powszechne na całej planecie więc "ketoza" czy złe odżywianie nie tłumaczy większości takich przypadków.

Cytat:
dlaczego oni jednak przeciętnie dożywali tylko 60 lat na żywieniu niskowęglowodanowym? Tłuszczu nie jedli wcale mało, bo średnio 150-160g. A przecież nie byli dryblasami i nie potrzebowali tyle energii, co współcześni ludzie.


Czytałem Stefanssona i pisał, że spokojnie dożywali 100 lat. Nie wiem skąd te 60. Może dotyczy to już eskimosów z lekka "cywilizujących" ?
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lip 22, 2008 09:09   

Waldek B napisał/a:
Czytałem Stefanssona i pisał, że spokojnie dożywali 100 lat. Nie wiem skąd te 60. Może dotyczy to już eskimosów z lekka "cywilizujących" ?

ale trzeba uściślić o kogo chodzi
Stephansson badał Innuitów z północnej Kanady, a nie z Grenlandii czy "Rusolandii"

co do długości życia Innuitów -

"The danger is that you may reason from this good health to a great longevity. But meat eaters do not appear to live long. So far as we can tell, the Eskimos, before the white men upset their physiological as well as their economic balance, lived on the average at least ten years less than we. Now their lives average still shorter; but that is partly from communicated diseases.

It has been said in a previous article that I found the exclusive meat diet in New York to be stimulating - I felt energetic and optimistic both winter and summer. Perhaps it may be considered that meat is, overall, a stimulating diet, in the sense that metabolic processes are speeded up. You are then living at a faster rate, which means you would grow up rapidly and get old soon. This is perhaps confirmed by that early maturing of Eskimo women which I have heretofore supposed to be mainly due to their almost complete protection from chill - they live in warm dwellings and dress warmly so that the body is seldom under stress to maintain by physiological processes a temperature balance. It may be that meat as a speeder-up of metabolism explains in part both that Eskimo women are sometimes grandmothers before the age of twenty-three, and that they usually seem as old at sixty as our women do at eighty. "

źródło: "Adventures in Diet", Vilhjalmur Stefansson
 
 
kiwi4


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 02 Kwi 2008
Posty: 823
Skąd: warszawa
Wysłany: Wto Lip 22, 2008 14:15   

I tu WaldekB masz rację, dieta to jedno, a inne czynniki to drugie. Nawet samo to, że świadomość rodzaju ludzkiego jest zacofana. Stereotypem jest to, że, np: matka miała cukrzycę, czy nowotwór, to ja też będę miała. To nie trzeba czarów, żeby chorować jedząc naturalnie. Co chcesz to masz, o czym myślisz będziesz miał. Czyli: żywienie to jedno, a świadomość to drugie. Myślenie pozytywne to klucz.....
_________________
marzena kiwi
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Wto Lip 22, 2008 15:37   

zgadzam sie z moja przedmowczynia,jesli sie oczekuje choroby mozna ja sobie "wypracowac" i sie doczekac,praktyka potwierdza ze nawroty nowotworow przestaja dotykac ludzi ktorzy odnajduja w sobie spokoj i sile do walki z choroba,szczegolnie poprzez joge i medytacje,oczywiscie potrzebna jest do tego odpowiednia dieta.Pozniej wkleje kawalek z ksiazki w ktorym jest opisany przypadek jednego australijczyka...
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Czw Lip 24, 2008 00:18   

"Ian Gawler ,a young veterinarian who had just finished training,found out that he had a dangerous osteoscarcoma (cancer of the bone) that had affected his leg.Amputation followed by a year of conventional treatments was unsuccessful in halting tumour growth.It spread to his hip and thorax,where it created visible deformities.His oncologist expected him to live no more than a few weeks,perhaps less than a month.With nothing to lose and with his wife`s full support,Ian threw himself into an intensive practice of meditation.He wanted to enjoy the calm he had discovered practising yoga in his remaining days.
His physician ,Dr Meares, had been initiated into meditation in India,where he had encountered great mystics.He was particuralry impressed by the calm his young patient succeeded in experiencing.He attributed it to the charatceristic serenity of the dying in their final days.But after a few weeks of this regimen,to the astonishment of all,Ian seemed to be getting better.After several months of intensive meditation (an hour,three times a day),along with a strict diet,Ian recovered his strenght.The hideous bone deformities that had marked his chest started to dissolve.A few manths later ,they had completely vanisched."

W skrocie dla:Ian Gawler zachorowal na rka kosci (noga),dokonano amputacji ale mial przezuty,pomimo rocznego leczenia konwencjonalnego nie udalo sie zatrzymac nowotworu i dawano mu zaledwie kilka tygodni zycia.W calym tym stresie odnalazl joge i medytacje i zaczal praktykowac obie dziedziny.Po paru tygodniach ku zdziwieniu wszystkich Ian powrocil do sil,a po kilku miesiacach restrykcyjnej diety i medytacji oraz jogi wyzdrowial,nie bylo sladu po przezutach i deformacjach jakie spowodowal rak w kosciach.

kawalek pochodzi z ksiazki "anticancer a new way of life" Dr David Servan-Schreiber.
Ian Gawler napisal ksiazke "You Can Conquer Cancer" gdzie opisuje swoja historie.
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Lip 24, 2008 10:03   

Na jakiej byl diecie?
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Czw Lip 24, 2008 14:37   

na poczatku byl na diecie Gersona:
"Gerson therapy

Gerson therapy was created by a German doctor, Max Gerson. You may also hear it called the Gerson Regime or the Gerson diet. Gerson therapists claim that the diet works by cleansing the body of toxins, boosting the immune system, and stimulating the body’s metabolism.

The diet itself is strictly based on organic fruit and vegetables, taken mainly as juice prepared with a juice extractor. In addition a number of nutritional supplements are given, and coffee enemas are used to 'flush out toxins'. This diet needs a lot of time and commitment and may be expensive to follow.

It has been claimed that the Gerson diet is effective in treating cancer but evidence from research studies so far does not support these claims.

People who have used the Gerson diet have reported the following effects: nausea, vomiting, stomach cramps, a high temperature and headaches. Other possible side effects include perforation or rupture of the large intestine (colon) from using enemas, infections from the enema devices and serious fluid, electrolyte, and vitamin imbalances. The high levels of hormones and extracts used can sometimes lead to toxicity and may disrupt the metabolic balance in the body."

ale po jakims czasie zmodyfikowal ta diete i dopasowal do siebie,oto co jakie postepowanie zaleca:

"He says (in his book You Can Conquer Cancer, 1984): 1) set time limit on collecting information, 2) take what is written in his book or some other similar system and add what you have learned and what makes sense to you, 3) assess all the information, 4) make a decision, 5) commit to a period of time to try the new diet, 6) at the end of that time period, reassess and plan again based on your experience, and 7) repeat the steps 5 and 6 regularly."
wiecej jest pewnie w jego ksiazce ktorej niestety nie czytalem jeszcze ale juz sie przymierzam do tego.Pozniej wkleje przepis na "anticancer coctail" ktorego pozytywne dzialanie zostalo udowodnione,na myszach co prawda ale zawsze
:)
tak wogole to jest duzo wiecej takich ludzi jak Ian,Dr David Servan-Schreiber opisuje ich losy w swojej ksiazce,zreszta on sam jest przykladem na to ze raka mozna kontrolowac,miesa czerwonego i tluszczu zwierzecego on wcale nie wyklucza,poprostu pozostawia to jako opcje w diecie,ale moim zdaniem tylko dlatego ze bierze pod uwage ze jest to przetworzone mieso(smazenie,pieczenie).Opcjonalnie dopuszcza tylko organic z dobra proporcja o3 do o6.(krotko obrabiane),zaleca sporo soji,owocow,korzeni,oliwe z oliwek,duzo wzoruje sie na diecie hinduskiej i tam sie doszukuje ruznych dobrych produktow.
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Czw Lip 24, 2008 15:36   

tu jest nieco o diecie Islandczykow

http://www.iceland.is/his.../IcelandicFood/

pozd
WiRAHA
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Lip 25, 2008 23:01   

szejk "anticancer":

100g garlic
100g Brussels sprouts
100g beetroot
100g cranberries
100g spring onions (moj faworyt :] )
100g broccoli
100g spinach (takze moj faworyt)
100g kidney beans (zdecydowanie nie moj faworyt)
100g grapefriut
10ml (2tsp-dwie lyzki) turmeric powder mixed with 10ml(2 tsp) linseed oil
2,4 g polyphenols green tea,wich corresponds to approximetaly 6 cups of green tea and 2g of tea leaves
2 tsp blac pepper

900 grams of fruits and vegetables yield 270 ml of this coktail of raw vegetables and fruits.The mice are fed 100 microliters a day,in addition to their usual food, which amounts to about to about 240ml (1 cup) of vegetable cocktail if it were used for a person.This amount of pepper does not apper to be indispensable.A large pinch is sufficient to improve the absorption of tumeric.Please note that this cocktail has not been tested in human beings and cannot yet br recommended as an adjunct to treatnent for human cancers.

Kawalek z ksiazki "anticancer a new way of life"
P.S polecam ta ksiazke wszystkim ktorzy interesuja sie swoim zdrowiem...
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Nie Lip 27, 2008 02:38   

tak czy owak wracajac do tematu moim zdaniem to nie dieta w glownym stopniu decudyje o wiekszej odpornosci Islandczykow tylko warunki srodowiskowo-spoleczne.
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Nie Lip 27, 2008 19:25   

gudrii napisał/a:
tak czy owak wracajac do tematu moim zdaniem to nie dieta w glownym stopniu decudyje o wiekszej odpornosci Islandczykow tylko warunki srodowiskowo-spoleczne.


Czyli nie pozostaje nam nic innego jak zmiana miejsca zamieszkania,do odzyskania pełni zdrowia.
 
 
mm4

Dołączył: 20 Lip 2008
Posty: 226
Wysłany: Nie Lip 27, 2008 20:59   

A ja sądze ze dieta głównie.
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Lip 27, 2008 21:21   

Ja tez tak sadze.

Oczwiscie: nie twierdze, ze to jedyny czynnik. Ale jedna z wielu przyczyn. Jedna z wazniejszych IMO przyczyn..

To, ze jest to kraj odizolowany, gdzie jest "intymna" atmosfera, male miejscowosci. Ldzie nie maja klopotow by zdobyc prace, pewnie mniej stresow.. Czyste srodowisko..

To na pewno jest istotne.


Dla mnie to wszystko uklada sie w zgrabna calosc. W ksiazce Willeya mamy teze, ze ludzkie zdrowie zalezy m.in. od snu, poziomu stesu, jedzenia.
Jezeli ktos malo spi, daje sygnal organizmowi, "ze jest lato". Skoro jest lato, to trzeba zgromadzic zapasy tluszczu na zime, rozmnozyc sie. Rosnie laknienie na wegle, wzrastaja poziomy takich hormonow jak kortyzol, insulina ostro sieka. Melatoniny i prolaktyny malo..
Stres - dodatkowo napedza ten mechanizm.
Gdy takie "lato" trwa "latami", przewlekle, organizm wariuje. Czlowiek staje sie podatny na choroby a umysl wariuje podobnie jak cialo.

Laknienie na weglowodany to typowy objaw sezonowego zaburzenia afektu!

Wiele objawow ustepuje, gdy pacjenci przedluzaja sobie dobe sztucznymi lampami!

Czy to nie pasuje to tej teorii?
Ludzie we wspolczesnych spolecznestwach przez caly rok: krotko spia, przezywaja duzo stresow.
Gdy na jesieni dzien sie skraca a spozycie owocow sprada, bo konczy sie sezon: obserwuje sie laknienie na slodycze - substytut owocow. Organizmowi do "ewolucyjnego algorytmu" brakuje: cukru oraz dluzszego dnia.
Wspolczesni terapeuci wlasnie to zazwyczaj zalecaja: zjesc cos slodkiego na polepszenie nastroju i przedluzyc sobie dobe intensywnym sztucznym swiatlem.

Jak dla mnie to co wyzej brzmi logicznie.

A istlandczycy?
Jedza duzo jagnieciny i baraniny, ryb. Tradycyjna dieta jest stosunkowo tlusta. Zboz sami raczej nie uprawiaja. Pewnie importuja, ale jest to drozszy produkt niz w innych krajach. Wiec wzinaja tego mniej.
Mniej stresow? pewnie tak.
Specyficzne spoleczenstwo? jak najbardziej.
Czy spia dluzej niz przecietny europejczyk/amerykanin? nie wiem, nie chce na sile forsowac swej teorii.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lip 28, 2008 07:05   

Cytat:
A ja sądze ze dieta głównie.


Też bym tak obstawiał. Zresztą jak kto czytał Kwaśniewskiego czy Westona to wie, że inne rzeczy (charakter, warunki środowiskowe etc) też wynikają z diety lub się z nią jakoś łączą.
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pon Lip 28, 2008 09:11   

Cytat:
To, ze jest to kraj odizolowany, gdzie jest "intymna" atmosfera, male miejscowosci. Ldzie nie maja klopotow by zdobyc prace, pewnie mniej stresow.. Czyste srodowisko..

To na pewno jest istotne.

to wlasnie ze jest odizolowany sprawia ze Islandczyccy sa zapewne zdrowsi,nie powoduje tego sama z siebie dieta,dzieki temu ze sa "odizolowani" od reszty swiata byli w stanie utrzymac swoje prawidlowe nawyli zywieniowe,maja mniejsze stresy i naturalniejsze srodowisko.
Wiadomo ze dieta oddzialywuje na samopoczucie i nasze samopoczucie oddzialywuje na apetyt ale patrzac na tych islandczykow napewno nie mozna powiedziec ze tylko ta dieta trzyma ich z dala od SAD i innych problemow,cudow nie ma,sklada sie na to wiele czynnikow i wszystkie sa rownie wazne.
Jurku chodzi o to ze wlasnie nagle zmiany miejsc,migracje z powodow spolecznych,generalnie problemy spoleczne sa odpowiedzialne za depresje,choroby serca,raka...itp. oczywiscie wraz ze zla dieta,nie ma tak ze to tylko dieta jest zla i koniec...
Przeprowadzka na Islandie?czemu nie,ja lubie takie klimaty 8)
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
 
figa


Pomógł: 8 razy
Wiek: 67
Dołączył: 07 Lut 2005
Posty: 1142
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: Wto Lip 29, 2008 03:13   

Ja w o9statniej Angorze czytałam ,ze na Grenlandii jest najwięcej samobójstw i to wśród młodych ludzi. Czyżby oni mieli inna diete?
_________________
pozdrawiam
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Wto Lip 29, 2008 08:48   

figa napisał/a:
Ja w o9statniej Angorze czytałam ,ze na Grenlandii jest najwięcej samobójstw i to wśród młodych ludzi. Czyżby oni mieli inna diete?


mala ilosc slonca plus wspolczesna maretowa zywnosc spowodowaly niedobory wit roz w tluszczach i samobojstwa. wczesniej tego nie mieli stosujac zywienie tradycyjne

pozd
WiRAHA
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Śro Lip 30, 2008 16:59   

tutaj daje link do badania na dieta Grenlandczykow

http://cat.inist.fr/?aMod...cpsidt=16111611

podobnie sprawe przedstawia Dr.D.Servan-Schreiber w swojej ksiazce i powoluje sie na kilka innych badan o podobnych wynikach,jak pisze:
"nie da sie byc zdrowym zyjac na chorym swiecie"
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Lip 31, 2008 08:40   

Młodzi ludzie w społecznościach Eskimosów już w latach 70-tych żywili się jak młodzież w Chicago, 600g węglowodanów, głównie prostych, 80g białka, niewiele tłuszczu. Cytowałem kiedyś te badania.

Wówczas ich rodzice żywili się jeszcze tradycyjnie; 300g białka, 150g tłuszczu i niestety już 200g węglowodanów. Pomimo tego nadal byli wolni od cukrzycy i miażdżycy. 100 lat wcześniej pradziadowie spożywali podobnie 350g białka, ale tylko 60g węglowodanów.

Trend zmiany sposobu żywienia jest wyraźny.
Młodzież z lat 70-tych już dorosła, ich rodzice-tradycjonaliści wymarli, więc spokojnie można zapomnieć, że są jeszcze jacyś Eskimosi żywiący się inaczej, niż biali Amerykanie.

Nic dziwnego, że wzrosła liczba samobójstw. Niskobiałkowy sposób żywienia sprzyja depresji na każdym żywieniu, optymalnym również.

Islandia jest najdroższym krajem Europy. Wedle relacji tych, którzy tam pracują, weekendowe pijaństwo jest tak samo powszechne jak w Brytanii.
Zapewne ich też dopadł dobrobyt i cukry proste.

Pozdrawiam
Witold Jarmołowicz
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Lip 31, 2008 10:16   Rada: Style moga byc stosowane szybko do zaznaczonego tekstu

Gdzies czytalem, ze na Islandii uwielbiaja fast foody. Tak wiec tam juz sie zaczyna...
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
koffin

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 22 Sty 2013
Posty: 482
Wysłany: Pią Mar 29, 2013 14:42   temat

Kontynuujcie temat, szkoda że taki krótki.
 
     
Mariusz_ 
[Usunięty]

Pomógł: 12 razy
Wiek: 24
Dołączył: 16 Sie 2010
Posty: 2808
Wysłany: Pią Mar 29, 2013 17:54   

Dobra to ja napiszę. Więc w Islandii nie występuje Saaad ,

ponieważ warunki klimatyczne i "glebowe" są bardzo korzystne

Ale mogę się mydlić :hah: :what:
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pią Mar 29, 2013 18:00   

» Zdrowie » Diety niskowęglowodanowe » Dlaczego na Islandii nie wystepuje SAD??

Mariusz_ napisał/a:
ponieważ warunki klimatyczne i "glebowe" są bardzo korzystne
Ale mogę się mydlić


http://pl.wikipedia.org/w...ktywna_sezonowa napisał/a:
Depresja sezonowa – właściwie: sezonowe zaburzenie afektywne, sezonowe zaburzenie nastroju, choroba afektywna sezonowa, depresja o sezonowym wzorcu przebiegu (ang. SAD – seasonal affective disorder). W sezonowym zaburzeniu afektywnym depresja pojawia się każdego roku około października lub listopada i utrzymuje się przez zimę, aż do całkowitej remisji (czasem wręcz do przejścia w manię) około marca, kwietnia (gdy dni stają się wyraźnie dłuższe).
Ostatnio zmieniony przez vvv Pią Mar 29, 2013 18:02, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
koffin

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 22 Sty 2013
Posty: 482
Wysłany: Pią Mar 29, 2013 23:54   hey

[PYT] W Grenlandii, tam gdzie się je dużo białek a mało warzyw to czy ludzie nie są zakwaszeni? Mieso same jedzone ma PH-3,4
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Sob Mar 30, 2013 00:30   

 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Sob Mar 30, 2013 00:44   

koffin napisał/a:
Mieso same jedzone ma PH-3,4

Skąd te bzdury wziąłeś?
Czy jadasz bardzo kwaśne w smaku mięso?
Właśnie zrobiłam na Święta wędliny dojrzewające na modłę Litewską.
Przed chwilą zmierzyłąm pH i wynosi ono między 5,3 - 5,5. Te moje wędzonki mają dość wyraźny, kwaśnawy posmak (jak kińdziuk), ponieważ na początku procesu dojrzewania (uboj był 14. lutego) moczyłam je 2 doby w serwatce. Ale to są wyjątkowo kwaśne mięsa (bez obróbki termicznej).
Mięso świeże ma pH ok. 6,5. Kwasowość mięsa zmienia się wraz ze stężeniem poubojowym.
Prawdopodobnie utożsamiasz zakwaszenie organizmu z pH (czyli kwaśnością) produktów spożywczych. To są zupełnie odrębne kwestie.
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Sob Mar 30, 2013 08:23   

EAnna napisał/a:
Skąd te bzdury wziąłeś?
Cytat:
Po około 2 tygodniach fermentacji kapusta powinna zawierać 1,5-1,8% kwasu mlekowego i wykazywać pH 3,4-3,5
 
     
koffin

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 22 Sty 2013
Posty: 482
Wysłany: Sob Mar 30, 2013 11:37   ph

vvv napisał/a:
EAnna napisał/a:
Skąd te bzdury wziąłeś?
Cytat:
Po około 2 tygodniach fermentacji kapusta powinna zawierać 1,5-1,8% kwasu mlekowego i wykazywać pH 3,4-3,5


Ale kapusta nie ma odczynu kwaśnego po zjedzeniu?
A mięso niby ma 3 ale po zjedzeniu odczyn sie zmienia?
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Sob Mar 30, 2013 13:29   

http://www.ou.edu/researc...64/calc-kv.html
Niby, elektron rozpędzony różnicą potencjałów dziesięciu mikrowoltów porusza się z prędkością dwóch kilometrów na sekundę i odpowiada długości fali 385-ciu nanometrów co odpowiada światłu bardzo niebieskiemu i mam pytanie jak to się ma do koloru aury po mięsie i/lub kapuście (kwaszonej/kiszonej) ?
Ostatnio zmieniony przez vvv Sob Mar 30, 2013 13:29, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved