Pomogła: 13 razy Wiek: 46 Dołączyła: 20 Mar 2007 Posty: 1774
Wysłany: Wto Sie 03, 2010 23:29 Toksyczni ludzie nie tylko rodzice
szukając dla kogoś wsparcia natknęłam się na ten tytuł w artykule o toksycznych, wrednych ludziach. Choć słowo wredny zamazuje obraz tego co tacy "ludzie" potrafią.
Każdy z nas doświadczył w swoim życiu katastrofalnych skutków obcowania z wrednymi ludźmi. Co oni tak naprawdę robią, że po kontakcie z nimi czujemy się pokonani emocjonalnie; wytrąceni z równowagi, zawstydzeni, przygnębieni i winni. Co dzieje się we wrednych umysłach? I dlaczego im ulegamy?
Tekst Renata Arendt-Dziurdzikowska
Ilustracje Joanna Gwis
„Zaprosiłam ją na lunch i po pięciu minutach pożałowałam tego. Na wstępie usłyszałam, że ubieram się nawet nieźle, ale fryzurę mam okropną, powinnam koniecznie ściąć włosy. Rozejrzała się po sali: kelnerka miała »kaczy kuper«, gość przy oknie po prawej »coś obrzydliwego w oczach, spójrz tylko…«, »blondynie« przy sąsiednim stoliku nie darowała niebieskiego makijażu i krągłych kształtów. Uwagi na temat nieszczęsnej dziewczyny, jej piersi, partnera, potraw i wszystkich obecnych w restauracji stawały się coraz bardziej grubiańskie. Co jakiś czas wybuchała niekontrolowanym śmiechem. Po godzinie tego miłego spotkania czułam się tak osłabiona, że najchętniej położyłabym się do łóżka”.
„Zadzwoniłem, żeby powiedzieć mamie, że w tym roku nie będę na jej urodzinach, bo zaplanowałem wyjazd integracyjny ze swoim zespołem. W słuchawce zaległa cisza, a po chwili usłyszałem znajomy zbolały głos: »Jak myślisz, ilu jeszcze urodzin dożyję?«. Zacząłem się tłumaczyć, że przecież odwiedzę ją za kilka dni, ale nie pomogło. Czułem się paskudnie, jak zwykle, gdy do niej dzwonię”.
„Powiedzieliśmy z mężem naszej 30-letniej córce, że czas, żeby wyprowadziła się z domu i zaczęła żyć na własny rachunek. Wybuchła gniewem: »Proszę bardzo, zostanę prostytutką i wtedy będziecie szczęśliwi!«. Zamilkliśmy”.
To tylko trzy z dziesiątków historii, których wysłuchałam w ostatnich latach na temat trudności w relacjach z ludźmi. A przecież są jeszcze opowieści o toksycznych mężach, żonach, partnerach, przyjaciółkach, szefach, podwładnych, współpracownikach, braciach, siostrach, sąsiadach, księżach. Znawcy psychologicznej strony tematu twierdzą, że każdy z nas doświadczył w swoim życiu katastrofalnych skutków obcowania z toksycznymi ludźmi. I nie mówimy tu o patologii, gdy relacja z drugim człowiekiem zmienia życie w piekło i zagraża naszemu istnieniu, mówimy o normalnym życiu.
Przez długi czas możemy nie mieć świadomości, co toksyczni ludzie tak naprawdę robią, ale po spotkaniu z nimi czujemy się pokonani emocjonalnie: wytrąceni z równowagi, zawstydzeni, przygnębieni i winni. W kontakcie z nimi myślimy: Znów przegrałam. Zawsze się poddaję. Nie powiedziałam tego, co naprawdę czuję. Dlaczego nigdy nie przedstawiam swojego punktu widzenia? Dlaczego nie potrafię się obronić? Toksyczni ludzie wyzwalają w nas to, co najgorsze.
Czarujący i zagrażający
Ilustracje: Joanna GwisIlustracje: Joanna GwisIlustracje: Joanna Gwis To mogą być niewinne zdania: „Ach, dostałaś podwyżkę? Pracujesz w dobrej firmie, skoro daje podwyżki dla zachęty”. „Straciłaś na wadze? Świetnie, ale nie powinnaś chudnąć tak gwałtownie, bo się rozchorujesz”. „Weź jeszcze jedną bułeczkę, do twarzy ci z nimi. Hej, rozchmurz się, nie znasz się na żartach?”.
Lillian Glass w książce „Toksyczni ludzie” pisze, że ktoś, kto mówi niemiłe rzeczy lub sprawia ci przykrość, po czym oświadcza, że to „tylko żart”, zdradza tym samym, jak nieprzyjazne uczucia żywi wobec ciebie. Podobnie dwuznaczne komplementy mówią: „Nie lubię cię. Zazdroszczę ci. Nie mogę na ciebie patrzeć. Za kogo ty się uważasz? Ktoś musi ci pokazać twoje miejsce”.
Glass na podstawie kilkudziesięciu lat pracy terapeutycznej twierdzi, że „niewyobrażalnie olbrzymie” jest znaczenie słów, które wypowiadamy. Cytuje biblijną Księgę Przysłów: „Życie i śmierć są w mocy języka”. Toksycznych ludzi definiuje jako tych, którzy nas ranią, dręczą, ciskają w naszą stronę słownym śmieciem, nie wspierają nas, nie zachęcają do rozwoju: „Ktoś, kogo nie cieszą twoje sukcesy, kto nie życzy ci dobrze, w istocie udaremnia twoje dążenie do szczęśliwego, twórczego życia”.
Toksyczni ludzie nie znoszą tych, którzy dobrze wyglądają i odnoszą sukcesy. Ale nie znoszą też tych, którym powodzi się źle. Atakują, robią złośliwe uwagi, podświadomie pragną innych zniszczyć. Czasem wyrażają radość z powodu czyjegoś sukcesu, jednak wyraz ich twarzy i gesty przeczą słowom.
Jay Carter we „Wstrętnych mężczyznach” i „Wstrętnych kobietach” pisze, że najbardziej niebezpieczni są ci, którzy próbują nas kontrolować i manipulują nami; obniżają naszą samoocenę insynuacjami, subtelnymi oskarżeniami, poniżaniem lub tzw. szczerością, czyli „powiem ci, co z tobą nie tak”.
Wredny jest oczywiście tyran, co widać na pierwszy rzut oka, ponieważ jest grubiański, uparty („ma być tak, jak ja chcę albo wcale!”), wybuchowy, gwałtowny. Jednak równie wredny może być mężczyzna kulturalny, przystojny, towarzyski, czarujący i błyskotliwy. Toksyczni ludzie mogą być geniuszami intelektu, mogą być utalentowani artystycznie i podziwiani, a jednak gdy z nimi przebywamy, czujemy się zdezorientowani i bezsilni. Najczęściej nie zdają sobie sprawy z tego, że stanowią dla innych zagrożenie.
Twój wstrętny facet może nawet wyglądać na czułego i wspierającego, pisze Carter. Dopóki nie przekonasz się, że twoje uczucia i potrzeby nic dla niego nie znaczą. Są ważne o tyle, o ile można nimi manipulować. Lojalność, oddanie, współczucie i miłość postrzega jako słabości, które można wykorzystać.
Zgadnij, co mi zrobiłeś?
Co oni robią? Są bezlitośni w dążeniu do własnego celu naszym kosztem. Życie traktują jak walkę i nienawidzą przegrywać. Stare powiedzenie: nieważne, czy przegrasz, czy wygrasz, liczy się, jak grasz, przekształcili w: nieważne, jak grasz, bylebyś wygrał.
Wiele kobiet mówi o takim doświadczeniu, które przywołuje Carter we „Wstrętnych mężczyznach”. Gdy kobieta robi to, co on chce, jest względny spokój. Ale któregoś razu wyraża swoje zdanie. „To, co nastąpiło później, było najgorszym, najbardziej poniżającym strumieniem wyzwisk, jaki kiedykolwiek usłyszałam, i miało na celu zabicie mojej duszy” – opowiada jedna z bohaterek książki. Inna: „Traktował mnie jak księżniczkę i jak więźniarkę. Pozwoliłam mu mieć absolutny wpływ na to, jak się czuję”.
„Jeśli nie będziesz zachowywać się tak, jak chcę, będziesz cierpieć”
– o tej niebezpiecznej w skutkach groźbie pisze Susan Forward w książce „Szantaż emocjonalny”. Jeśli nie podporządkujesz się jego woli, jesteś samolubną, nieczułą egoistką, a nawet wredną suką, dziwką, złą matką. Przypomina to tresowanie psa. To dlatego przeciwstawienie się szantażowi emocjonalnemu jest tak trudne: trzeba uznać, że być może jestem suką, ale dłużej nie zgadzam się na takie traktowanie. W ten sposób odzyskuję swoją siłę – to ja i tylko ja decyduję, co jest dla mnie dobre, a co złe.
Najbardziej niebezpiecznymi manipulatorami mogą być nasi najbliżsi. Mogą grozić, że utrudnią nam życie, jeśli nie zrobimy tego, czego chcą. Będą zaniedbywać siebie, obowiązki, zrobią sobie krzywdę, popadną w depresję. Chcą więcej niezależnie od tego, ile im dajemy. Wpadamy w poczucie winy i ulegamy.
Toksyczni ludzie – kochankowie, szefowie, rodzice – mogą obiecywać nam miłość, prezenty, pieniądze, karierę, ale tylko wtedy, gdy będziemy zachowywać się zgodnie z ich wolą. Niekończąca się seria testów i żądań, mnóstwo obietnic, ale trzeba spełnić warunki, warunki, warunki, ciągle nowe i bardziej wyrafinowane.
Są jeszcze cierpiętnicy. „Zgadnij, co mi zrobiłeś?” – tę grę opanowali do perfekcji. Przygnębieni, milczący, często ze łzami w oczach wycofują się, kiedy nie realizujemy ich oczekiwań. Cierpiętnicy mogą z pozoru wydawać się słabi, ale tak naprawdę to odmiana tyranów.
Wredni stosują negatywne porównania: „spójrz na nią, ona to potrafi!”. Nie jesteśmy tak dobrzy jak inni, niepokoi nas to i czujemy się winni. Często postępują w ten sposób ci, którzy zarządzają ludźmi w pracy. Negatywne porównania wywołują fatalną atmosferę, zazdrość i rywalizację. Możemy nagle zauważyć, że staramy się osiągać nierealistyczne normy wyznaczane przez szefa, który podjudza pracowników przeciwko sobie nawzajem.
Wredni ludzie manipulują nami tak, że koncentrujemy się na ich potrzebach, natomiast opuszczamy siebie; ulegamy chwilowej iluzji bezpieczeństwa, jakie uzyskaliśmy, poddając się.
Przychodzi lęk do głowy
(…)
Więcej w Zwierciadle 03/2010
Wszystkie kultury chronią się przed wrednymi
* • Indonezyjczycy przybijają nad drzwiami swoich domów drewnianą maskę demona o ostrych zębach i wyłupiastych oczach, aby chronić się przed złym spojrzeniem. Chińczycy ustawiają przed domami kamienne rzeźby podobnych do lwa psów, aby odpędzały nieproszonych gości, a Japończycy – słupy, by chronić się przed nieprzyjaznymi duchami i złymi myślami wrogów.
* • Hindus stawia na dłoni zapaloną świeczkę i trzykrotnie wodzi nią wokół twarzy, trzy razy spluwając. A także kroi rzepę i wyrzuca ją, symbolicznie usuwając toksyczną osobę ze swego życia.
* • We Włoszech ochronę przed złym okiem stanowi noszony na szyi naszyjnik z baranich rogów.
* • W kulturach afrykańskich szklany paciorek wyglądem przypominający oko jest amuletem mającym usunąć złą energię emitowaną przez toksyczną osobę.
* • Niektórzy mieszkańcy Europy Wschodniej noszą przy sobie woreczki z solą i pieprzem; sól dla wypalenia oczu każdemu, kto krzywo na nich patrzy, pieprz zaś dla wykichnięcia złych myśli skierowanych przeciwko nim. Podobnemu celowi służą czerwone części garderoby.
* • Aby zdjąć urok rzucony przez złe oko toksycznej osoby, w Singapurze i Malezji znachor stosuje rozmaite zioła i intonuje specjalne zaśpiewy.
Na subtelne manipulacje emocjonalne dobrze jest czasem walnąć jakiś prostacki tekst:
A mnie akurat to wali. Jak myślisz, tamta by się czymś takim przejęła? Bo ja mam taki charakter, że walę prosto z mostu, jak mnie ktoś wypuszcza. Mnie to po prostu j..bie.
A Ty? Jesteś wrażliwa na takie wredne podsrywania? (Z fałszywym współczuciem)
JW
Problem z kanaliami polega na tym, że wykorzystują przepisy prawne, z którymi trudno walczyć, bo prawnicy stulecia strawili nad tworzeniem przestępczych przepisów, które udają praworządność.
JW
Pomógł: 43 razy Dołączył: 16 Sie 2009 Posty: 2409 Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Śro Sie 04, 2010 00:55
E, tam zaraz prześladuje, to że ustawili krzyż, nie znaczy zaraz, że chcą kogoś ukrzyżować, a w zasadzie może i chcą, ale pewnie nie są na tyle asertywni by podjąć takie działania.
To wpiecie MiT-ow w odniesienie do tematu. Mam wrazenie, ze ich Pan ostatnio przesladuje.
Wreszcie skumałem, w czym rzecz.
Cytat:
I w tym przypadku Drodzy MiT, niezbędna jest właśnie asertywność.
To moje stwierdzenie jak najbardziej jest dosłowne i solidaryzujące się z Panem Tomaszem, który ongiś propagował asertywność, wbrew mojej ogólnej negatywnej ocenie tego załamka psychologii. Stąd to stwierdzenie.
NAPRAWDĘ, czasem asertywność jest niezbędna!!!
W ww opisanym przypadku wręcz obowiązkowa.
Natomiast kiedy indziej trzeba podejść do niej krytycznie, jak do wszystkiego.
Panie Tomaszu,
Przecież w powyższym zdaniu przyznałem Panu rację, że asertywność czasem jest niezbędna dla obrony przed łobuzami. Naprawdę tak uważam. Coś nam chyba nie zaiskrzyło na synapsach.
JW
Ostatnio zmieniony przez Witold Jarmolowicz Śro Sie 04, 2010 01:26, w całości zmieniany 2 razy
Wiem, wszelako pytanie dotyczyło MiT i Panu Tomaszowi należała się również odpowiedź.
To taka inwokacja, coś, co można by nazwać literackim linkiem. Na pewno nie jest to parabola, hiperbola ani elipsa. Współczesny informatyczny link wydaje się być najwłaściwszym odpowiednikiem tej konstrukcji literackiej.
JW
Ostatnio zmieniony przez Witold Jarmolowicz Śro Sie 04, 2010 01:48, w całości zmieniany 2 razy
Panie Tomaszu,
Przecież w powyższym zdaniu przyznałem Panu rację, że asertywność czasem jest niezbędna dla obrony przed łobuzami. Naprawdę tak uważam. Coś nam chyba nie zaiskrzyło na synapsach. JW
Pomogła: 23 razy Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sie 2009 Posty: 1331
Wysłany: Śro Sie 04, 2010 12:05
lepiej patrzec na intencje i serce niz na bryl w mowie, spora wiedze i swietna dyskusje. 3 ostatnie rzeczy dla mnie nie istnieja jesli z pierwszymi dwoma jest cos nie tak.
Oczywiście pamiętam, pamiętam.
W razie trudności służę pomocą RZS jest chorobą, którą mozna opanować, wyciszyc do minimum bez srodków farmakologicznych.
Mam nadzieję,że kiedys napiszę WYLECZYĆ zupełnie.
Popiszę kiedyś trochę o rehabilitacji ruchowej parę m-cy temu "odkryłam" coś idealnego.
To kilka lat mojej ciężkiej pracy, obserwacji, poszukiwań.
Obserwuję pojawiajace się osoby ze świeżo zdiagnozowanym rzs-em efekty są rewelacyjne. Więc im szybciej tym lepiej bo wtedy nie ma jeszcze trwałych, nieodwracalnych zmian typu zwyrodnienia, zaniki mięśniowe, przykurcze, nadżerki.
Artykuł zbyt powierzchowny, nawet nie próbuje wyjaśnić przyczyn toksycznego zachowania i ulegania szantażowi emocjonalnemu, nie daje też żadnych wskazówek, jak można zmienić sposób reagowania na takich osobników. To tylko artykuł poglądowy, dla tych, którzy być może nie wiedzą jak takie zachowanie nazwać.
Książki Glass nie polecam, bo nie ma w niej konkretów. Jest taka, jak ten artykuł. Niewiele wnosi. Najlepszą lekturą w tej kategorii jest "Szantaż emocjonalny" Susan Forward (konkretnie i na temat - to w jej stylu). Prócz wielu z życia wziętych przykładów, daje odpowiedzi na pytania DLACZEGO (dlaczego oni się tak zachowują a my ulegamy) i JAK (jak zmienić swój sposób reagowania).
Patricia Evans "Toksyczne słowa" - bardzo dobra książka w temacie agresji słownej (omawia szczegółowo przyczyny, konkretna, daje rzeczowe wskazówki), świetny język. Polecam ją razem z Forward. W tym roku ukazała się jej nowa książka "Dyktatorzy emocjonalni. Jak radzić sobie z ludźmi, którzy chcą kontrolować nasze życie" - zapowiada się ciekawie ale jeszcze jej nie czytałam.
"Wrednych ludzi" Jay'a Cartera swego czasu można było przeczytać w całości (cieniutka broszurka) na jednej ze stron, teraz też można znaleźć na chomiku. Też jest to lektura dość powierzchowna ale stara się być konkretna i dobitna. Nie ze wszystkimi metodami w niej przedstawionymi się zgadzam, w tym przypadku Forward i Evans są na nieporównywalnie wyższym poziomie.
Marie-France Hirigoyen "Molestowanie moralne" - omawia szantaż emocjonalny oraz m.in. mobbing w pracy. Wprowadza ciekawe określenie - "osobowość perwersyjno-narcystyczna" (w dechę!), które jest zamiennikiem psychopaty/socjopaty. Można po nią sięgnąć, ale raczej nie w pierwszej kolejności.
lepiej patrzec na intencje i serce niz na bryl w mowie, spora wiedze i swietna dyskusje. 3 ostatnie rzeczy dla mnie nie istnieja jesli z pierwszymi dwoma jest cos nie tak.
'Miej serce i patrzaj w serce'
A co do tekstu to rzeczywiście, Jezu, co to ma być. PRzecież my mamy swoją religię, teologię. Nie potrzeba nam zabobonów wisiorków chroniących przed wrednymi ludźmi.
Są ludzie, którzy samą swoja obecnością pozbawiają innych energii życiowej. „Ofiary” uskarżają się na ogólne osłabienie i brak motywacji. Osoby, które są szczególnie podatne na działanie wampirów energetycznych są często podatne na wpływ, bierne. Z kolei wampiry to najczęściej ludzie dobrze sobie radzący w życiu, chociaż często z niego niezadowoleni. Pobierają cudze siły życiowe najczęściej zupełnie nieświadomie i nie mają na to wpływu. Najprostszą metodą leczenia osoby ogarniętej słabością spowodowaną działaniem wampira jest odseparowanie jej od osoby pozbawiającej ją sił. Istnieją też różne metody psychicznej obrony.
Dr Bruce Goldberg, zajmujący się biologią, chemią, psychologią i hipnozą, wyróżnia pięć typów wampirów. Na poszczególne typy składają się przeróżne doświadczenia i cechy charakteru i temperamentu danej osoby.
Typ paranoiczny
Zdrada to najważniejsze pojęcie w słowniku tego typu ludzi. To osoby o duszy wojownika, gotowi do poświęceń, jednak wszędzie węszący podstęp. Innych traktują jako potencjalnych wrogów, którzy chcą ich skrzywdzić. To żołnierze, którzy chcą wygrać wojnę, która już dawno się skończyła. Nie ufają nikomu. Każdy jest wrogiem, a życie to pole bitwy. Żyją w ciągłym strachu. Szczególnie silny niepokój budzą w nich przedstawiciele przeciwnej płci. Agresja to najczęstsza reakcja w różnych stresujących sytuacjach. Jakakolwiek porażka staje się katastrofą, gdyż osoby tego typu muszą wygrywać za wszelką cenę. W dyskusji nie znoszą sprzeciwu i oczekują, że wszyscy się z nimi zgodzą. Nigdy nie należy się spierać z tego typu osobami. Lepiej nie nawiązywać kontaktu wzrokowego, obniżyć i złagodzić głos, zmienić temat rozmowy na coś przyjemnego. Pozwoli to uniknąć ich negatywnego wpływu.
Typ eteryczny
Strach egzystencjalny jest częsty wśród tego typu osób. Nie czują się zbyt dobrze w swoich ciałach i życiu, jakie prowadzą. Nie angażują się w bliskie relacje z innymi ludźmi. Często oddają się duchowej ucieczce. Jest to ich sposób na radzenie sobie z problemami. Efektem takiej postawy jest mieszanka agresji i wycofania. Stają się agresywni i rozgniewani, gdy są zmuszeni do konfrontacji z codziennością. Należy ograniczyć kontakty z takimi osobami, gdyż ich atak na psychikę innych jest dotkliwy, mimo że nie planowany.
Typ pozbawiony poczucia bezpieczeństwa
Zamartwianie się do główna cecha ludzi zaliczanych do tego typu. Prawdopodobnie doświadczyli kiedyś braku jedzenia, opieki czy miłości. Boją się, że to się może powtórzyć. Odnoszą wrażenie, że wszyscy dookoła próbują pozbawić ich energii, więc ich odpowiedzią jest wysysanie siły z innych, aby wyrównać sobie stratę. Potrafią zaangażować drugą osobę w długą, nudną rozmowę, podczas której mówią bardzo cicho. Zmusza to do pochylenia się w stronę mówiącego, aby go usłyszeć. To ludzie często kompulsywni, podatni na wszelkiego rodzaju uzależnienia. Są przekonani, że nie są warci uwagi innych, że ich potrzeby nigdy nie zostaną zaspokojone. Aby poradzić sobie z tym brakiem, pobierają energię od innych bez ich zgody. Osoby zaliczane do tego typu często zachowują się jak bezradne i oczekują opieki w każdym względzie. Nie potrafią jednak się odwdzięczyć, tylko biorą. Aby uniknąć ich negatywnego wpływu, należy unikać kontaktu wzrokowego. Można zachęcić ich słowami, nie należy jednak ich wyręczać w jakikolwiek sposób. Należy pamiętać, że osoby te żyją w ciągłym strachu przed porzuceniem, jednak nie wolno pozwolić, aby litość zmieniła cię w ich kolejną ofiarę.
Typ pasywno – agresywny
Bycie pod kontrolę to najgorszy lęk wśród osób tego typu. Obawiają się znalezienia w sytuacji, w której nie będą mogli wyrażać siebie w taki sposób, jaki chcą. Pragną wolności, jednak ich strach ich ogranicza. Stają się gniewni i urażeni, gdyż nie czują się wolni i nie widzą rozwiązania tego problemu. Wycofują się, jednak w głębi duszy pragną wrócić do innych ludzi i oczekują ich potwierdzenia. Brakuje im autonomii. Jednocześnie angażują innych ludzi w swoje życie i ich odpychają. Żądają i opierają się jednocześnie. Żyją chwilą, nie planują przyszłości. Sami siebie więzią i przenoszą swoją samotność i desperację na wszystkich, z którymi się kontaktują. W czasie rozmowy z osobą tego typu, będzie żądać od ciebie rad, jednocześnie je odrzucając i oskarżając cię o brak pomocy. Ta osoby proszą o coś i jednocześnie to odpychają. Ich klasyczna odpowiedź to : tak, ale…
Typ robota
Autentyczność jest bardzo istotna dla ludzi tego typu. Zaprzeczają swemu wnętrzu. Prawdopodobnie wcześniej musieli stwarzać pozory doskonałości, aby móc przetrwać. Ich świat zewnętrzny wydaje się perfekcyjny, jednak ich świat wewnętrzny jest wypierany. Stale obawiają się, że czegoś im brakuje i życie toczy się bez nich. Aby poradzić sobie z takimi przekonaniami osoby te próbują być jeszcze doskonalsze. Mają dobrze płatną pracę, dobrą reputację, idealną rodzinę. Inni zazdroszczą im stylu życia i przychodzą ze swoimi problemami. Jednak osoby tego typu nigdy nie osiągają satysfakcji ze swojego życia. Funkcjonują jak automatyczny pilot, ślepo idąc przez życie. Nigdy nie narzekają na świat. Oni są perfekcyjni i wszystko jest piękne. Odpowiedniość i poprawność polityczna są dla nich ważniejsze niż bycie prawdziwym.
Tak wygląda klasyfikacja wampirów energetycznych wg Goldberga. Warto umieć rozpoznać te osoby, gdyż mogą pozbawiać innych sił i radości życia.
_________________ Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
Wysłany: Śro Sie 04, 2010 14:13 Re: Toksyczni ludzie nie tylko rodzice
M i T napisał/a:
[
Marie-France Hirigoyen "Molestowanie moralne" - omawia szantaż emocjonalny oraz m.in. mobbing w pracy. Wprowadza ciekawe określenie - "osobowość perwersyjno-narcystyczna" (w dechę!), które jest zamiennikiem psychopaty/socjopaty. Można po nią sięgnąć, ale raczej nie w pierwszej kolejności.
Marishka
Z doświadczenia mogę to potwierdzić.
I odróżniłbym tutaj ludzi którzy potrzebują pomocy od tych właśnie psychopatów.
Proszę pamiętać że jednak psychopaci mają to do siebie że większość ludzi daje im wiarę i nawet pozwala się subtelnie ale jednak manipulować. Często nawet robiąc to świadomie. Natomiast w pewnych sytuacjach ci którzy rozpoznają psychopatę i przeciwstawią się jego działaniu mogą być uważani za tych problematycznych.
A sprzyja temu wszystkiemu tak zwane mechaniczne 'sekretne podejście' - panpozytywne myślenie, z wyłączeniem krytycyzmu i analizy, czyli myślenia.
Gadanie o wampirach eneergetycznych to wielka manipulacja. To jasne przecież że ktoś kto ma trudne doświadczenia może mieć trudne charakter. Czy nawet w sytuacjach krytycznych ulegać silnym negatywnym emocjom, co objawia się obniżonym nastrojem.
_________________
Ostatnio zmieniony przez rakash Śro Sie 04, 2010 14:31, w całości zmieniany 4 razy
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Śro Sie 04, 2010 14:25 Re: Toksyczni ludzie nie tylko rodzice
rakash napisał/a:
...Proszę pamiętać że jednak psychopaci mają to do siebie że większość ludzi daje się im wiarę i nawet pozwala się subtelnie ale jednak manipulować...
Prawda, najlepszy przyklad "ulegania" to MANIACY RELIGIJNI! :hihi:
No i oczywiscie "wierzacy" w ozdrowienie "zoltko-podgardlane",
nie wspomne o "cipcio-.OWCACH". :hah: :hihi:
.
Książki Glass nie polecam, bo nie ma w niej konkretów. Jest taka, jak ten artykuł. Niewiele wnosi. Najlepszą lekturą w tej kategorii jest "Szantaż emocjonalny" Susan Forward (konkretnie i na temat - to w jej stylu). Prócz wielu z życia wziętych przykładów, daje odpowiedzi na pytania DLACZEGO (dlaczego oni się tak zachowują a my ulegamy) i JAK (jak zmienić swój sposób reagowania).
Pomogła: 13 razy Wiek: 46 Dołączyła: 20 Mar 2007 Posty: 1774
Wysłany: Wto Sie 10, 2010 23:34
Monika chyba właśnie przez to, że pierwsze książki ze słowem toksyczni odniosły sukces inni autorzy ich nadużywają. Dobrze poszukać jakichś recenzji.
Wklejam by się zapoznać, artykuł to nie żadna wyrocznia, a na forum zawsze jakaś lepsza pozycja książkowa się znajdzie, ktoś poleci.
Marishka " Molestowanie moralne" tytuł mnie kiedyś zwiódł myślałam, że to o czymś innym a mogłam już z rok temu przeczytać. Ale czytam teraz. Przykłady -opisy z życia tak samo mnie powalają jak w "Wymarzonym dzieciństwie " czy choćby Pawła Karpowicza.
Zapomniałam czy tutaj na forum podawałam ale jest taka fajna mała książeczka choć trudna do zdobycia z przedmową A.Miller:
Stettbacher, J. Konrad.
Tytuł Sens cierpienia : lecząca konfrontacja z własną duszą / J. Konrad Stettbacher ; z przedm. Alice Miller.
Adres wydawniczy Warszawa : Jacek Santorski, 1993.
Gdyby zaginęła na świecie albo w mojej bibliotece mam jej ksero, krótka, choć nie lekka i łatwa do przejścia.
"Mechanizmy obronne służą emocjonalnemu przetrwaniu w złożonych warunkach w dzieciństwie. Oszukujemy się, żeby nie bolało. Okłamujemy innych, aby zasłużyć na aprobatę. Ograniczamy się, żeby się nie narazić. Rywalizujemy, aby nie okazać się nikim. Potem robimy to samo jako dorośli, choć już nie musimy. Przyzwyczajenie staje się drugą naturą człowieka. Społeczne normy, schematy, oczekiwania innych dodatkowo utrudniają zmianę. A jest ona możliwa, dowodzą - Robert Firestone i Joyce Catlett. Twórcza zmiana wymaga tylko odwagi. Porzucenia znajomego więzienia na rzecz nieznanej wolności. Autorzy wiedzą, jak to zrobić. W przekonywający sposób dzielą się swoim osobistym i klinicznym doświadczeniem. Spróbuj już dziś."
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 00:35
sylwiazłodzi napisał/a:
Stettbacher, J. Konrad.
Tytuł Sens cierpienia : lecząca konfrontacja z własną duszą / J. Konrad Stettbacher ; z przedm. Alice Miller.
Adres wydawniczy Warszawa : Jacek Santorski, 1993.
Alice Miller koniec koncow bardzo sie od tego autora odzegnywala. Poczatkowo byla nim zafascynowana, on chyba ja prowadzil, nie wiem dokladnie, czy tylko w zakresie superwizji czy cos wiecej, ale ponoc mocno ja sponiewieralo.
_________________ Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
„Ktoś, kogo nie cieszą twoje sukcesy, kto nie życzy ci dobrze, w istocie udaremnia twoje dążenie do szczęśliwego, twórczego życia”.
to zdanie odzwierciedla najlepiej caly art
Cytat:
...Proszę pamiętać że jednak psychopaci mają to do siebie że większość ludzi daje się im wiarę i nawet pozwala się subtelnie ale jednak manipulować...
a wiec uwazasz politykow i specow od reklamy za Psycholi, tak?
Przeciez tak naprawde dostajemy od nich to czego pragniemy i slyszymy to co chcemy slyszec (wiekszsc z nas...)
and life goes on
P.S Jest "7 Przyciskow" ktorych sie uzywa aby wywolac konkretna reakcje czlowieka lub grupy. Wywoluja one negatywne emocje i sa kilkakrotnie mocniejsze i efektywne od tych wywolujacych pozytywne emocje. Wiec jak to jest z tymi psycholami i "Toksynami"...?
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
Ostatnio zmieniony przez gudrii Czw Sie 12, 2010 00:24, w całości zmieniany 1 raz
a wiec uwazasz politykow i specow od reklamy za Psycholi, tak?
Przeciez tak naprawde dostajemy od nich to czego pragniemy i slyszymy to co chcemy slyszec (wiekszsc z nas...)
...Wiec jak to jest z tymi psycholami i "Toksynami"...?
To prawda, że nasze mózgi chcą być okłamywane. Psychopaci mają wrodzone zdolności do tego, natomiast przeciętny człowiek musi się nauczyć bronić przed tym. Skuteczna obrona jest jednak prawie niemożliwa. Tak samo, jak niemożliwe jest wygranie konkurencji z zawodowym sportowcem.
Psychopaci są najlepsi w te klocki i ciągle będą wyprzedzać przeciętnego człowieka, dlatego ciągle trzeba się uczyć. Niestety, jak kiedyś pisałem, współczesne bezpieczeństwo egzystencji promuje ewolucyjną selekcję psychopatów w większej ilości, niż w społeczeństwach pierwotnych.
JW
Pomogła: 13 razy Wiek: 46 Dołączyła: 20 Mar 2007 Posty: 1774
Wysłany: Śro Gru 25, 2013 22:30
odświeżę temat
relacje w jakie czasem wchodzimy z nowo poznanymi osobami odbijają jak w lustrze to o czym myślimy,że nam brakuje, że odczuwamy brak tego lub ,uważamy,że mamy siebie rozwinąć w jakimś temacie odczuwania, myślenia, emocji
ostatnio doszłam do wniosku,że część tego czym określa się inteligencję emocjonalną trzeba odczuć na swoich błędach jeśli do tej pory inaczej tego nie doświadczyliśmy, nie poczuliśmy
stąd czasem się smieję nad samowykluczającym się zbitkiem słów : inteligencja i emocje
poprawne relacje w sensie ze nie "skaczemy sobie do gardeł", potrafimy ze soba rozmawiac, jestesmy wobec siebie lojalni, zachowujemy sie jak cywilizowani ludzie, nie ujawniamy cudzej korespondencji np.na forum bez zgody autora ..
[/quote]
poprawne relacje w sensie ze nie "skaczemy sobie do gardeł", potrafimy ze soba rozmawiac, jestesmy wobec siebie lojalni, zachowujemy sie jak cywilizowani ludzie, nie ujawniamy cudzej korespondencji np.na forum bez zgody autora .. [/quote]
Czy te słowa są skierowane do mnie?? Ta wiadomość która była ujawniona była napisana przeze mnie a więc miałam prawo ją opublikować. Nie wiem i nie interesuje mnie co myślisz na temat Grzegorza i jego poczynań na forum. Twoja sprawa jesteś dorosła i wiesz co robisz. Ale proszę jeśli masz coś do mnie to po prostu napisz to. Twoja wymiana zdań z Grzegorzem na mój temat wyraźnie dala mi do zrozumienia co o mnie myślisz.
Piszesz o poprawności relacji- co dla mnie brzmi jak poprawność polityczna czyli jesteśmy mili grzeczni a co myślimy w duszy to zupełnie innego to kojarzy mi się z poprawnością relacji. Coś na zasadzie wszyscy jesteśmy równi ale asfalt powinien leżeć na ulicy. Jesteś bardzo poprawna politycznie. ale pamiętaj aby ocenić trzeba poznać fakty z dwóch stron.
To czy ja z Grzegorzem skaczemy sobie do gardeł to nasza sprawa i nawet nie musisz tego czytać. Ale pisanie takich komentarzy nie świadczy o Tobie zbyt dobrze, gdybyś przeczytała uważnie bez zbędnych uprzedzeń może potrafiłabyś wyciągnąć odpowiednie wnioski dla siebie. mam nadzieję że Twoja znajomość z Grzegorzem nie odbije się Tobie czkawką jak mnie. a uwierz początki były bardzo mile przyjemne.
poprawne relacje w sensie ze nie "skaczemy sobie do gardeł", potrafimy ze soba rozmawiac, jestesmy wobec siebie lojalni, zachowujemy sie jak cywilizowani ludzie, nie ujawniamy cudzej korespondencji np.na forum bez zgody autora ..
he, he
pomyślałam o sobie, zawsze jeśli cytowałam coś z emaili swoich i dr.Ewy wybierałam bo przynajmniej z mojej strony było czasem dużo prywatności więc tego nie cytowałam nigdy bo zarówno z mojej strony jak i ze strony dr.Ewy ujawniałabym być może coś czego ona by sobie nie życzyła. Co do leczenia dietą siebie czy syna i tego jak sie tego uczyłam i jak widziałam jej rady uważam,że mogłam ujawnić bo kiedyś dostałam od niej na to zgodę a gdy ktoś zadawał pytania , na które nie znałam dokładnej odpowiedzi zawsze pisałam,że może dopytać dr.Ewy.
A codo innych moich znajomych, których poznałam. Przyszedł taki czas ,że zrozumiałam, że wiedza o innych słuzy ludziom "złym" : do szantażu, do manipulacji itp i podjęłam pewną decyzję, że skoro już wiem, że pewna manipulacja mnie w dzieciństwie okazała się w dorosłości czymś zupełnie innym to z pełną świadomością przyjmuję do wiadomości, że punkt widzenia zalezy od punktu mojej wiedzy i, że nie dam się nikomu nigdy szantażować tym co o mnie wie i, że po swojemu wiem, że wszystko co kiedyś przeżyłam już było, nie cofnę tego ale ,że nie jest to czymś czego mam się wypierać gdyby komuś przyszło do głowy stwierdzić,że jestem jednostką, którą należy zastraszyć.
Pomogła: 13 razy Wiek: 46 Dołączyła: 20 Mar 2007 Posty: 1774
Wysłany: Czw Gru 26, 2013 23:26
gusia_29 napisał/a:
Zla informacja przepraszam
gusia, wiele osób przeżywa swoje życie na forum ucząć się zmiany podejścia do siebie
był taki czas,że czytając dzisiaj ciebie w powyższym poście przypomniałam sobie jak odbierałam innych ludzi, piszących do mnie i powiem jedno:
ludzi jest na tyle dużo, że iluś z nas przezywa w tej chwili podobnie jak Ty albo podobnie jak ja
jeśli zapętlimy się w tym, nie zobaczymy,że może być zupełnie inaczej
relacja, choćby i z 1 osobą, która nam nie służy, której nie chcemy a nie potrafimy tego skończyć zapętla nas coraz bardziej
gdy byłam mała nie rozumiałam, że ta relacja moze mieć zupełnie inny przebieg bo nie miałam takiej wiedzy
gdy będąc dorosła osobą inną relację poznałam lepiej dowiedziałam się o sobie więcej niż przez całe swoje życie bo tak ja ułozyłam sobie życie spotykając tych ludzi a nie innych
wiem jak dużo mnie kosztowało zrozumienie siebie w tamtej części już poznanej i wiem jak trudno nie tylko jest zacząć jakieś relacje czy sprawy ale też jak je zakończyć, zmienić czy zdecydować co dalej
kiedyś przeczytałam taki tekst, który własnie mi się w tej chwili przypomniał :
czasem w nastrój depresji czy "nerwowości" wpędza nas nie fakt,że coś zakończyliśmy czy rozpoczelismy ale fakt, że nie potrafimy tego czegoś skończyć albo rozpocząć, trwamy w zawieszeniu
po tylu latach wiem,że kiedys dla mnie chorowanie było takim zawieszeniem
potem pewna relacja
i wiem ile wysiłku kosztowało mnie zakończenie chorowania
a potem zrobienie kroku w pewnej relacji
teraz mam kolejną sprawę, w której mam zrobić krok i to wcale nie uznawany za dobry ale ten krok też mam zrobić bo inaczej ja nie mogę już
nie potrafię sie zawieszać bo zawieszenie powoduje u mnie nie takie samopoczucie
a za dużo poznałam jak to jest czuć się dobrze by tego nie chcieć zrobić
problem w tym, że czasem inni widzą konieć swego ogona a nie całego stada
więc życze Ci powodzenia w jakimkolwiek kroku bez względu na to jak inni to oceniają czy to jest ich tył a twój przód
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Czw Gru 26, 2013 23:39
Tak, to czy z Grzegorzem skaczecie sobie do gardeł i wyciągacie osobiste sprawy to wasza sprawa, ale to nie portal randkowy i nikogo nie interesuje długosc członka Twojego rozmówcy i tresc waszych smsów. Od tego jest pw a ja nie zamierzam dłużej tolerowac takiego zachowania.
Muszę to czytac ponieważ jestem moderatorem i Ty nie będziesz mi mówic co mam robic bo doskonale wiem, co należy do moich obowiazków.
Przywołuje Ci do porządku i proszę o minimum przyzwoitości połączonej ze stonowaniem emocji. W przeciwnym wypadku dostaniesz ostrzeżenie.
gusia, wiele osób przeżywa swoje życie na forum ucząć się zmiany podejścia do siebie
był taki czas,że czytając dzisiaj ciebie w powyższym poście przypomniałam sobie jak odbierałam innych ludzi, piszących do mnie i powiem jedno:
ludzi jest na tyle dużo, że iluś z nas przezywa w tej chwili podobnie jak Ty albo podobnie jak ja
jeśli zapętlimy się w tym, nie zobaczymy,że może być zupełnie inaczej
relacja, choćby i z 1 osobą, która nam nie służy, której nie chcemy a nie potrafimy tego skończyć zapętla nas coraz bardziej
gdy byłam mała nie rozumiałam, że ta relacja moze mieć zupełnie inny przebieg bo nie miałam takiej wiedzy
gdy będąc dorosła osobą inną relację poznałam lepiej dowiedziałam się o sobie więcej niż przez całe swoje życie bo tak ja ułozyłam sobie życie spotykając tych ludzi a nie innych
wiem jak dużo mnie kosztowało zrozumienie siebie w tamtej części już poznanej i wiem jak trudno nie tylko jest zacząć jakieś relacje czy sprawy ale też jak je zakończyć, zmienić czy zdecydować co dalej
kiedyś przeczytałam taki tekst, który własnie mi się w tej chwili przypomniał :
czasem w nastrój depresji czy "nerwowości" wpędza nas nie fakt,że coś zakończyliśmy czy rozpoczelismy ale fakt, że nie potrafimy tego czegoś skończyć albo rozpocząć, trwamy w zawieszeniu
po tylu latach wiem,że kiedys dla mnie chorowanie było takim zawieszeniem
potem pewna relacja
i wiem ile wysiłku kosztowało mnie zakończenie chorowania
a potem zrobienie kroku w pewnej relacji
teraz mam kolejną sprawę, w której mam zrobić krok i to wcale nie uznawany za dobry ale ten krok też mam zrobić bo inaczej ja nie mogę już
nie potrafię sie zawieszać bo zawieszenie powoduje u mnie nie takie samopoczucie
a za dużo poznałam jak to jest czuć się dobrze by tego nie chcieć zrobić
problem w tym, że czasem inni widzą konieć swego ogona a nie całego stada
więc życze Ci powodzenia w jakimkolwiek kroku bez względu na to jak inni to oceniają czy to jest ich tył a twój przód
Nigdy w życiu nie pozanałam toksycznej osoby a przynamniej tak mi się wydwalo. Do niedawna. Kiedy przyszłam na to forum uwierz mi że miałam jak najlepsze intencję. Zarejesttrowałam się na forum o Samoistnym drżeniu i tam jedna z dziewczyn pisała o dieci dukana że daje jej energię i że ogolnie lepiej się czuje. więc zaczełam szukać informacji tak poszło lawinowo........ znalazałam to forum, a na stronie głownej 2 artykuły o żywieniu w depresji........ pomyślałam że to coś dla mnie.........przyszła jesień energi mam mniej do tego inne problemy z synem , z chorym ojcem.
To co się stało z Grzegorzem to dla mnie przeszłość pisana toksyczną kredką. Uwierz mi Sylwia że nigdy ale to nigdy nie pisalam na forach tak publicznie o tak intymnych sprawach. A teraz to co napisałam to dla mnie szok........po prostu szok ale wiesz co czuję ulgę, ulgę że moglam to wykrzyczeć. A za razem śmiech mnie ogarnia czytając wypowiedzi Grzegorza. Kiedy przeczytałam o eksperymencie socjologicznym to roześmiałam się w głos. To straszne i a razem śmieszne. Teraz kiedy czytam pomowienia MOLKI to aż mi się wlos na głowie jeży. Do czasu prowokacji Grzegorza nie zwracałam na niego uwagi czytałam co pisze, ale taka prowokacja?? Nie wiem co MOLKA chce udowodnić swoim zachowaniem ale brzydko, po prostu brzydko się zachowuje. Mam nadzieję że odpowie mi tu lub na PW.
Tak, to czy z Grzegorzem skaczecie sobie do gardeł i wyciągacie osobiste sprawy to wasza sprawa, ale to nie portal randkowy i nikogo nie interesuje długosc członka Twojego rozmówcy i tresc waszych smsów. Od tego jest pw a ja nie zamierzam dłużej tolerowac takiego zachowania.
Muszę to czytac ponieważ jestem moderatorem i Ty nie będziesz mi mówic co mam robic bo doskonale wiem, co należy do moich obowiazków.
Przywołuje Ci do porządku i proszę o minimum przyzwoitości połączonej ze stonowaniem emocji. W przeciwnym wypadku dostaniesz ostrzeżenie.
Mam więc kilka pytań:
1. Dlaczego nie dostałam pouczenia wcześniej?? sprawa już przycichla i jest po tak zwanych ptakach??
2. Dlaczego jako modertor posuwasz się do takich plotkarskich zachowań.
3. Czy Grzegorz otrzymał/ otrzyma upomnienie??
_________________ Myslovitz - Nienawiść
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Czw Gru 26, 2013 23:56
gusia_29 napisał/a:
To czy ja z Grzegorzem skaczemy sobie do gardeł to nasza sprawa i nawet nie musisz tego czytać. Ale pisanie takich komentarzy nie świadczy o Tobie zbyt dobrze,
Myli się Pani.
To nie Wasza sprawa, bo piszecie na forum publicznym, wykorzystujecie wątki (przynajmniej z założenia) merytoryczne i wywlekacie w tych watkach prywatne sprawy.
Od tego są prywatne komunikatory w których Państwo do woli mogą folgować swoim emocjom.
Molka jest moderatorem i IMO bardzo delikatnie zwrociła uwagę na powyższe nadużycie. A Pani ośmiela się wystawiać jej cenzurkę.
Zakładając na tym forum wątek z prośbą o poradę jako zasłonę dla własnych, prywatnych celów nadużyła Pani zaufania administracji i forowiczów.
Uważam, że powinni oboje Państwo być z tego powodu zbanowani.
To czy ja z Grzegorzem skaczemy sobie do gardeł to nasza sprawa i nawet nie musisz tego czytać. Ale pisanie takich komentarzy nie świadczy o Tobie zbyt dobrze,
Myli się Pani.
To nie Wasza sprawa, bo piszecie na forum publicznym, wykorzystujecie wątki (przynajmniej z założenia) merytoryczne i wywlekacie w tych watkach prywatne sprawy.
Od tego są prywatne komunikatory w których Państwo do woli mogą folgować swoim emocjom.
Molka jest moderatorem i IMO bardzo delikatnie zwrociła uwagę na powyższe nadużycie. A Pani ośmiela się wystawiać jej cenzurkę.
Zakładając na tym forum wątek z prośbą o poradę jako zasłonę dla własnych, prywatnych celów nadużyła Pani zaufania administracji i forowiczów.
Uważam, że powinni oboje Państwo być z tego powodu zbanowani.
NO coż co się stało to się stało. Nie należy płakać nad rozlanym mlekiem. Masz prawo do swojego poglądu i w pewnym sensie jest on uzasadniony.
Jeżeli mogę coś napisać to PRZEPRASZAM. Czy żałuję to inna sprawa.
Pomogła: 13 razy Wiek: 46 Dołączyła: 20 Mar 2007 Posty: 1774
Wysłany: Pią Gru 27, 2013 00:10
gusia wpadasz w tę toksyczność bo
wymiana słów i tak do niczego nie zaprowadzi kogokolwiek
gusia wpadasz w samą siebie i problemy ze zdrowiem
bo psychika i emocjami można sobie tak samo dobrze rozregulować odpowiedzi
ze strony organizmu :
czyli pogłębić ostatecznie wpadanie w nastroje: alob pesymistyczne
albo optymistyczne
sama to przerobiłam, krecenie sie wokół myślenia o sprawie,której nie potrafie?nie umiem? nie chcę? zakończyć przyzywczaja organizm do nauczenia się emocjonalnego nawykowego myślenia o danej sytuacji - myślenia emocjonalnego" tylko góra - dół
gusia jeśli druga strona założyła sobie jakiś efekt
lub jej funkcjonowanie obecne wśród ludzi jest efektem jego postrzegania świata
to jednym z założeń jest myślenie,że nie zmienię tego człowieka i jeśli mi nie pasuje: zrywam kontakt
zmieniam relację po rozmowie
lub robię coś wg mojego uznania dla mnie dobre
bo kiedyś przeczytałam ciekawe pytanie:
gdybyśmy załozyli ,że po ziemii chodzi człowiek, który nie ma sumienia
a wszyscy ludzie jednak tego nie zakładają i żyją wśród tego człowieka?
to co dalej?
jaki jest on"
jego relacje z innymi?
ich relacje z nim?
i tak dalej
nie lubię terminologii psychologicznych i książek naukowych , z czasem jednak okazało się,że dobrze napisane książki "około"psychologiczne" nie dla psychiatrów rozwijają wiedzę człowieka .
Ja uważam,że większości nie wiemy bo nie uczy się nas tego a odczuwać często nie odczuwamy żyjąc wśród ludzi, których przodkowie mięli często emocjonalnie podobnie słabe podejście....
wymiana słów i tak do niczego nie zaprowadzi kogokolwiek
gusia wpadasz w samą siebie i problemy ze zdrowiem
bo psychika i emocjami można sobie tak samo dobrze rozregulować odpowiedzi
ze strony organizmu :
czyli pogłębić ostatecznie wpadanie w nastroje: alob pesymistyczne
albo optymistyczne
sama to przerobiłam, krecenie sie wokół myślenia o sprawie,której nie potrafie?nie umiem? nie chcę? zakończyć przyzywczaja organizm do nauczenia się emocjonalnego nawykowego myślenia o danej sytuacji - myślenia emocjonalnego" tylko góra - dół
gusia jeśli druga strona założyła sobie jakiś efekt
lub jej funkcjonowanie obecne wśród ludzi jest efektem jego postrzegania świata
to jednym z założeń jest myślenie,że nie zmienię tego człowieka i jeśli mi nie pasuje: zrywam kontakt
zmieniam relację po rozmowie
lub robię coś wg mojego uznania dla mnie dobre
bo kiedyś przeczytałam ciekawe pytanie:
gdybyśmy załozyli ,że po ziemii chodzi człowiek, który nie ma sumienia
a wszyscy ludzie jednak tego nie zakładają i żyją wśród tego człowieka?
to co dalej?
jaki jest on"
jego relacje z innymi?
ich relacje z nim?
i tak dalej
nie lubię terminologii psychologicznych i książek naukowych , z czasem jednak okazało się,że dobrze napisane książki "około"psychologiczne" nie dla psychiatrów rozwijają wiedzę człowieka .
Ja uważam,że większości nie wiemy bo nie uczy się nas tego a odczuwać często nie odczuwamy żyjąc wśród ludzi, których przodkowie mięli często emocjonalnie podobnie słabe podejście....
NIe Sylwia już nie to skończyło się jakiś czas temu i na dzień dzisiejszy widzę co się stalo. mam inny zdrowszy stosunek do znajomości lub jej pseldo znajomości.
Dziekuje Tobie za te informację. Czasem powiedzenie komuś wprost ale bez zbędnych emocji pozwala na to aby sie zatrzymać i pomyśleć. Ja teraz stję patrzę i myślę nad tym i wyciągam wnioski. Widzę koszmar danej sytuacji. A z drugiej strony widzę skrzywdzonego czlowieka. Dziekuje a radę jestem silniejsza o jedno doświadczenie. czy mądrzejsza nie weim. Wymiana zostala zakończona. ja chyba musialam to wykrzyczeć to co siedzialo we mnie i zrobiłam to wiele osob jest tym oburzona i ma prawo a ja mogę napisać PZEPRASZAM. Nic poza tym.
Nie czuję się spadkobiercą schedy po Machiavellim i prowokacja nie leży w mojej naturze. Poza tym jednym przypadkiem nie posunąłem się nigdy do niej na tym forum. Było jej sporo jeśli chodzi o sprawę ogłoszenia które kiedyś zamieściłem na innej stronie ale niestety przeniosło się to na to forum. Mimo to uważam że postąpiłem słusznie. Kilku facetów nie będzie rysować sufitu bo po nauczce jaką dostały owe panie odeszła im chęć przyprawienia rogów swoim wybrańcom. Nie wiem czy miałem takie prawo. Niech każdy sobie sam na to odpowie.
_________________ Incurably Himself
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz Rec Pią Gru 27, 2013 15:36, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pią Gru 27, 2013 15:50
Grzegorz Rec napisał/a:
Nie czuję się spadkobiercą schedy po Machiavellim i prowokacja nie leży w mojej naturze. Poza tym jednym przypadkiem nie posunąłem się nigdy do niej na tym forum. Było jej sporo jeśli chodzi o sprawę ogłoszenia które kiedyś zamieściłem na innej stronie ale niestety przeniosło się to na to forum. Mimo to uważam że postąpiłem słusznie. Kilku facetów nie będzie rysować sufitu bo po nauczce jaką dostały owe panie odeszła im chęć przyprawienia rogów swoim wybrańcom. Nie wiem czy miałem takie prawo. Niech każdy sobie sam na to odpowie.
przestan pisac na ten temat bo dostaniesz bana.
dario_ronin [Usunięty]
Wysłany: Pią Gru 27, 2013 16:03
Grzegorz Rec napisał/a:
Nie czuję się spadkobiercą
a czujesz się dupkiem ?
powinieneś
sorry, ale jak pisałem żeś nieświadomy nie zrozumiałeś
Pomogła: 13 razy Wiek: 46 Dołączyła: 20 Mar 2007 Posty: 1774
Wysłany: Pią Gru 27, 2013 16:47
no i co ja mam napisać
już dawno nauczyłam się pewne sprawy pisac dla siebie by potem wpaść i zajrzeć i pomyślec nad czymś
ten temat kiedyś był do dyskusji z innymi
ostatni mój post był dla mnie i fajnie,że odezwała się Molka
ale trafili tu też pozostali w tym Ci, którzy mięli swój temat a wg mnie są toksyczni w swoich choćby i byłych relacjach
ktoś komuś daje nauczkę
ktoś musi wyrzucić coś z siebie
ludzie chcący dawać nauczki innym, chcący udowadniać coś komuś,
chcący naprawiać świat,
chcący poznawać innych ludzi bo ważne to, tamto, owamto
wg ideologii, żartów, podstępów, udowadniania czegoś komus w sferze emocjonalnej
ogarnijcie się i róbcie to NORMALNIEJ
Cóż Dario, jesteś widocznie jak artysta. Artysty nikt nie zrozumie ;] Co do grubej skóry i azotowego myślenia to cudem jest to że wogóle jeszcze myślę bo według optymalnych i wegetarian taka ilość białka powinna mnie już postarzeć o sto lat i powinienem już czekać w kolejce na wątrobę i nerki do przeszczepu. Jednak mój organizm za cholerę nie chce się ani starzeć ani chorować. Jestem niereformowalnym białkożercą zjadającym braci mniejszych. To straszne, przecież jajko to też zalążek życia. Nie wiem czy nie naruszam w ten sposób ustawy o ochronie życia poczętego ;]
_________________ Incurably Himself
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz Rec Pią Gru 27, 2013 18:07, w całości zmieniany 1 raz
No wiesz, że ja głównie się troszczę o układ (auto)immunologiczny.
Tylko te blaszki u Sinsemilla'si jakieś takie uproszczone.
Ładna anima-cja, o stanie zapalnym, choć angielski jakby irański.
http://www.youtube.com/watch?v=Na6-kP9VYCU
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.