Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Witold Jarmolowicz
Wto Sty 01, 2013 11:12
Nowotwór a dieta
Autor Wiadomość
kiwi4


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 02 Kwi 2008
Posty: 823
Skąd: warszawa
Wysłany: Śro Kwi 09, 2008 15:00   Nowotwór a dieta

Eli, to bardzo dobra dieta. Ktoś napisał o dr Budwig, tak to prawda. Nowotwór glukozę przerabia na energię do swojego dalszego rozwoju. Natomiast nie ma metabolizmu na tłuszcze i właśnie tak go musisz zagłodzić. Nie musisz z nim żyć, to wróg i go pokonasz. Nie napisałaś co to za wróg i jakie stadium. Ten wróg otacza się metalami ciężkimi, dlatego chemia działa jak placebo, ale największą obroną jest zawarte w nim skupisko krzemu. Oprócz ścisłej diety musisz rozwalić krzem i wtedy przechodzi w stan zapalny, a to już nasza medycyna leczy. Możesz również dodatkowo poszukać pomocy u dobrego, normalnego bioenergoterapeuty. Do rozbicia krzemu stosuje się lek homeopatyczny naszego lekarza, onkologa Rybczyńskiego. Możesz go zamówić na www.onkolink-anry.pl przeczytaj sobie wszystko uważnie i stosuj się do zaleceń. Co do pasty dr Budwig to wejdz www.oleofarm.com.pl Powinnaś również stosować w podwójnych dawkach dobowych: beta karoten, selen, 10.000 mg vit C. C najlepiej używaj do wszystkiego cytryny, no prawie do wszystkiego. Beta karoten, bardzo ważna jest przemiana w wątrobie, selen to dobry antybiotyk, nie lubi go ten wróg, zawiera go żółtko. Żółtka są najlepsze, jeżeli chodzi o pomoc w leczeniu, o nasz system immunologiczny. Dziennie 10 surowych żółtek, białek 2,3. Jajka z wiadomego żródła, powinny być zółte, a nie pomarańczowe. Miałam to szczęście lub nieszczęście poznać różnych ludzi z nowotworami było ciężko z dietami, ale opłaciło się. Należy łączyć leczenie konwencjonalne z niekonwencjonalnym. Rok temu miałam przyjemność sama zachorować, miałam czyszczoną macicę i szyjkę. Preparat anry brałam w kwietniu 2007 i we wrześniu. Teraz miałam czyszczoną szyjkę, bo wychodzi mi stan zapalny. Zamiast leczyć lekarz chciał mi wszystko wyciąć. Obecnie czekając na wizytę u lekarza, piję srebro od stanu zapalnego. Polecałam go ludziom, teraz mi się przydało. Najważniejsze żebyś nie spożywała cukrów prostych, czyli owoców, wyrobów z cukru. Eli, życzę powodzenie i cierpliwości.
_________________
marzena kiwi
Ostatnio zmieniony przez Molka Pią Wrz 23, 2011 22:08, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
ELI

Dołączył: 06 Mar 2008
Posty: 58
Wysłany: Śro Kwi 09, 2008 16:07   

witam, dziekuje bardzo za odpowiedz, prawde mowic o selenie, beta karotenie i anry czytalam juz zanim przeszlam na diete optymalna, rowniez o diecie dg Budwig, jednak o preparacie anry slyszalam bardzo zle opinie, byl program w telewizji na ten temat ....wiec nigdy nie odwazylam sie go brac no nic poczytam jeszcze raz.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Kwi 09, 2008 16:26   

ELI napisał/a:
o preparacie anry slyszalam bardzo zle opinie, byl program w telewizji na ten temat ....wiec nigdy nie odwazylam sie go brac no nic poczytam jeszcze raz.

ale z czyich ust wyszły te "bardzo złe opinie"? jeśli z tych samych, co twierdzą, że tłuszcz jest be to nie muszę dalej komentować :]
 
 
kiwi4


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 02 Kwi 2008
Posty: 823
Skąd: warszawa
Wysłany: Śro Kwi 09, 2008 16:59   nowotwór a dieta

Prawdę powiedziawszy, musisz wziąć telewizor, iść do księdza, niech się wyspowiada. No uśmiechnij się. Co to za wróg ?. O nowotworze i krzemie dowiedziałam się już bardzo dawno, zanim trafiłam na informację o dr Rybczyńskim, jego badaniach, wyleczeniach. Ja chyba od zawsze szukałam przyczyn chorób. Wez pod uwagę,że w telewizji od czasu do czasu mówią,że kwestia badań i już będzie lek na nowotwory. W tamtym roku mówili o czosnku, że za 5 lat będzie lekarstwo, a ja o selenie wiem już nie wiem nawet od kiedy. O krzemie też wiem dawno chyba od trzech o anry, to przecież uwodniony krzem i nie ma możliwości zrobienia szkody. Rybczyński chciał go zarejestrować, ale to środek homeopatyczny i szkodliwy dla farmacji. Nie o nim jednym czytałam, wszystko be chemia cacy, tylko co z tymi wyleczonymi. W telewizji,chyba 2 lata temu, powiedzieli, że Australijczyk zajmuje się badaniami nad nowotworami i okazuje się, że można będzie leczyć (oczywiście za kilka lat) krzemem otoczonym złotem. To miała być kulka złota,w środku krzem, wpuszczona w okolice nowotworu i rozbita laserem. Takie same działanie jak anry, nijak nazwane, nawet nie mogą mu przyznać wynalazku bo krzemem leczy polak, leczył bo niedawno zmarł, w wieku chyba 92 lat. Na takiej kuli złota można zarobić, a na anry nie. Jeszcze w telewizji, słucham, nareszcie powiedziałam informują ludzi. Otóż powiedzieli,że naukowcy odkryli,że nowotwory żywią się glukozą. Za parę dni pokazują dziecko, które zbiera pieniądze na przeszczep szpiku (białaczka), a w ręku trzyma batona. Tąpnęło mną, ale wiedząc o tym, że lekarz leczy żeby leczyć, nie wyleczyć czyli to było normalne. Niewiedza lekarzy to normalka i niestety twierdzą że muszą stosować tylko farmację. Co mogą mówić w telewizji, homeopatia była zawsze be, bo pomaga, a działanie jest bardzo proste, kiedyś będą musieli uznać. Decyzja należy do Ciebie, zawsze myśl logicznie i pozytywnie. Czegoś nie wiesz, wiem, napiszę.
_________________
marzena kiwi
 
 
ELI

Dołączył: 06 Mar 2008
Posty: 58
Wysłany: Śro Kwi 09, 2008 16:59   

byl caly program w telewizji poswiecony temu preparatowi, nie bylo mowy o DO, ja go nie widzialam ale Mama go ogladala i od razu zadzwonila zeby mnie uprzedzic, podobno ludzie bardzo sie pochorowali po tym, ja czytalam tylko artykul na temata jakiejs kobiety ktora to zazywala i tez bardzo ciezko jej bylo wyjsc potem z powiklan.....nie wiem nie znam zadnej z tych osob pisze tylko co czytalam badz slyszalam..
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Kwi 09, 2008 17:09   

a ja czytałem i słyszałem tysiące razy, że tłuszcze nasycone powodują choroby układu krążenia i cukrzycę; nawet jakiś czas temu w TVN24 wyraźnie to stwierdził prof. (doc. dr hab.) Zbigniew Religa :]
 
 
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Śro Kwi 09, 2008 17:55   

Witam

Poniżej masz badania niemieckich naukowców którzy mówią wprost:
...glukoza to JEDYNE paliwo, na jakim komórki zośliwego nowotwora mogą się rozwijać...
...z chwilą odcięcia dostaw glukozy do złośliwego nowotwora, nowotwór ginie!...

więcej tu: http://forum.dr-kwasniews...hp?topic=1434.0

Ciekawy artykuł napisał doktor Krupka w Optymalniku odnosnie nowotworów mózgu oto fragment:
...Komórki nowotworowe, aby przeżyć muszą sie dzielić, w związku z tym potrzebują olbrzymiego nakładu substratu, czyli glukozy. I to jest pierwszy powód stosowania diety ketogenicznej
Drugi powód to taki, że guzy rosnąc wytwarzają bardzo duże ilości kwasu mlekowego (produkt przemian beztlenowych w komórkach nowotworowych), uniemożliwia to zniszczenie guza przez układ immunologiczny gospodarza i stały rozrost guza. Warunkiem powstawania kwasu mlekowego jest powstawanie pirogronianu, który powstaje z glukozy.
Trzeci powód to, że na skutek stresu, jakim jest choroba, ale i nie tylko, dochodzi do znacznego wahania stężenia glukozy, mózg odbiera to jako niedotlenienie, co jeszcze bardziej pogłębia nadmierną kwasowość środowiska OUN. W tym wypadkuzmniejszenie dowozu węglowodanów, w szczególności tych o tzw. wysokim indeksie glikemicznym jest bardzo korzystne.
Te powody sa tak ważne, że nasuwa się od razu pytanie. Dlaczego komórkom nowotworowym mózgu w związku z powyższym dostarcza się tak dużo potrzebnego im substratu, jakim jest glukoza?!
Odpowiem na to pytanie, ponieważ lekarze (onkolodzy) wierzą!, że mózg spala tylko glukozę, nie ma dla niego alternatywnego paliwa i nic innego nie przechodzi przez barierę krew-mózg. Ta wiara nie ma nic wspólnego z nauką. Wiedzę tę znajdziemy w każdym podręczniku biochemii lekarskiej. (koniec fragmentu)

W poniższym linku masz wypowiedzi pewnej osoby która aktualnie jest na diecie optymalnej i prawie pokonała białaczkę, chłopak na bierząco informuje o swoich postępach, przedstawia nawet aktualne wyniki badań krwi i są bardzo cenne komentarze Lekarki
http://forum.dr-kwasniews...hp?topic=1767.0
Pozdrawiam
 
 
ELI

Dołączył: 06 Mar 2008
Posty: 58
Wysłany: Śro Kwi 09, 2008 18:11   

no wlasnie czytalam ten link o bialaczce i niestety ostatnie wpisy tego chlopaka to:

"U mnie niestety pomimo walki choroba powraca. Po badaniu szpiku okazało się, że utraciłem całkowicie remisje choroby na poziomie cytogenetycznym. ".


..tak wiec wyglada na to ze dieta jest pomocna bo chlopak czuje sie dobrze, ale niestety rak powrocil, moze jest jeszcze inne paliwo niz glukoza ktorym rak sie zywi?


wnioskuje, dieta ta wspomaga leczenie ale nie ulecza calkowicie....z pewnoscia sa wyjatki
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Kwi 09, 2008 18:16   

bo to nie wystarczy
żeby efektywność była stuprocentowa trzeba przejść na low-carb surowy, nie ma innej opcji; do tego porządne dawki witaminy C (po kilkanaście gramów na dobę, a okresowo nawet i 100 g), a także innych ważnych pod tym względem witamin oraz pierwiastków śladowych
 
 
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Śro Kwi 09, 2008 18:19   

ELI napisał/a:
no wlasnie czytalam ten link o bialaczce i niestety ostatnie wpisy tego chlopaka to:

"U mnie niestety pomimo walki choroba powraca. Po badaniu szpiku okazało się, że utraciłem całkowicie remisje choroby na poziomie cytogenetycznym. ".

Witam
Ale nie doczytałaś co pisze Lekarka która go prowadzi:
...Nie napisałeeś, że przed nawrotem stosowałeś ok 1,5 miesiąca formę śmietanową DO...
Niestety produkty mleczne są cukrogenne, rozbudowują szlaki metaboliczne i tyle.

Jeśc i tak musisz codzienie jak każdy człowiek, zdrowy czy chory więc chyba lepiej jeśc tak aby maksymalnie dołożyc rakowi.
Pozdrawiam
 
 
ELI

Dołączył: 06 Mar 2008
Posty: 58
Wysłany: Śro Kwi 09, 2008 18:41   

czyli proponujecie nabial ( sery) co kilka dni? a zoltka codziennie?
 
 
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Śro Kwi 09, 2008 19:10   

ELI napisał/a:
czyli proponujecie nabial ( sery) co kilka dni? a zoltka codziennie?


sery, twarogi, śmietany czyli produkty mleczne, co kilka dni, zboża raczej odstawic, nzaet w minimalnych ilościach nie. To w skrócie, poczytaj na tamtym forum wypowiedzi Lekarki (pisze też o żóltkach), a wszystkodokładnie opisuje ona w książce.
Poniżej fragmenty książki, jest opisane o mlecznych i zbożach i szlakach glukozy:
http://dieta.com/dieta%20w%20cukrzycy.htm
http://dieta.com/objawy.htm
Pozdrawiam
 
 
ELI

Dołączył: 06 Mar 2008
Posty: 58
Wysłany: Śro Kwi 09, 2008 19:22   

witam, a gdzie mozna kupic ta ksiazke i jaki ma tytul?
 
 
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Śro Kwi 09, 2008 19:31   

W ksiegarniach tak wygląda:
http://dieta.com/
Pozdrawiam
 
 
ELI

Dołączył: 06 Mar 2008
Posty: 58
Wysłany: Śro Kwi 09, 2008 19:42   

dziekuje za informacje
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Śro Kwi 09, 2008 19:58   

ELI napisał/a:
dziekuje za informacje


Elli dr.Ewa bednarczyk Witoszek nie pamiętam dobrze ale jak się nie mylę to przyjmuje w Krakowie,lub w katowicach.Ale wejdż na stronę
Kwaśniewskiego i możesz do niej napisac na Priva,napewno odpowie.
I będziesz mogła po powrocie zaliczyc u niej wizytę.www.dr-kwasniewski.pl/
 
 
ELI

Dołączył: 06 Mar 2008
Posty: 58
Wysłany: Śro Kwi 09, 2008 20:43   

witam, kolega moj jest biologiem molekularnym i pisze doktorat na temat nowotworow mozgu...no coz przyciskam go na temat weglowodanow....pisze mi ze komorki rakowe tak jak inne komorki potrzebuja paliwa, nie tylko weglowodany, ale ze rakowe potrzebuja go znacznie wiecej ...probuje wyciagnac z niego wiecej dam znac..........
 
 
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Śro Kwi 09, 2008 22:26   

ELI napisał/a:
witam, kolega moj jest biologiem molekularnym i pisze doktorat na temat nowotworow mozgu...no coz przyciskam go na temat weglowodanow....pisze mi ze komorki rakowe tak jak inne komorki potrzebuja paliwa, nie tylko weglowodany, ale ze rakowe potrzebuja go znacznie wiecej


Polecam numer optymalnika z lutego 2006, jest opisany artykuł doktora Krupki "Nowotwory mózgu", sa różne wykresy, zdjęcia pod mikroskopem, na pewno koledze sie to przyda.

Roztwór glukozy wykorzystywany jest przy badaniu PET-em, Pije się glukozę znakowaną i za godzinę glukoza obecna jest w guzie.
Otto Heinrich Warburg biochemik niemiecki, dostał Nobla w 1931 roku, między innymi za, odkrycie iż komórka nowotworowa żywi się węglowodanem, czyli glukozą, czyli cukrem, następnie potwierdzali to i dr. Kwaśniewski i dr.Lutz.

Niestety więszkośc chorych na raka, jest cały czas ogłupiana również przez lekarzy że rak żywi się tłuszczem, a tym samym pozbawiana szans na wyleczenie.
Jakbyś zrobiła taki sondaż w centrum onkologii to gwarantuje że 90% chorych by tak odpowiedziało i niektórzy lekarze równiez by tak powiedzieli.
Pozdrawiam
 
 
ELI

Dołączył: 06 Mar 2008
Posty: 58
Wysłany: Czw Kwi 10, 2008 13:27   

tak wiem , PEt mialam robiony juz 3 razy w ciagu roku i za kazdym razem pilam ten ohydny plyn z glukoza, 6 godzin przed nic nie moglam jesc no i caly dzien przed pokarmy niskoweglowodanowe, wiec samo to za siebie mowi.....stad tez moje zainteresowanie dieta low carb, ale skoro lekarze i naukowcy o tym wiedza doskonale, czemu nie robia wiecej badan z tego zakresu? w koncu nie wszyscy sa tacy oporni w koncu sa naukowcami wiec musza eksperymentowac....ja chyba nie rozumiem tego swiata,
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Czw Kwi 10, 2008 13:38   

ELI napisał/a:
witam, kolega moj jest biologiem molekularnym i pisze doktorat na temat nowotworow mozgu...no coz przyciskam go na temat weglowodanow....pisze mi ze komorki rakowe tak jak inne komorki potrzebuja paliwa, nie tylko weglowodany, ale ze rakowe potrzebuja go znacznie wiecej ...probuje wyciagnac z niego wiecej dam znac..........


Wiem Eli,że trudno jest się Tobie w tym wszystkim połapac nie można naraz przyjmowac tyle wiadomości.Wiem,że każdy chory odda wszystko za możliwośc odzyskania zdrowia,i będzie stosował wszystko co usłyszy,i co napiszą jacyś uczeni szczególnie za granicą najlepiej po Angielsku ,bo to nie jest wiedza dla każdego,a od tych wiadomości roi się w internecie.
Powiem tak chcesz byc zdrowa ,stosuj DO i UZUPEŁNIAJ SWOJE WIADOMOŚCI,ale uważaj bo na swojej drodze możesz spotkac takich co namieszają w tym co robisz ,i każdy będzie chciał zarobic na Twojej niewiedzy,albo całkiem niechcący będzie podawał Tobie dietę jaką masz zastosowac nie patrząc,że Ty niechcesz byc wyczynowcem ,chcesz poprostu zatrzymac postęp raka,a na niego jest tylko jedno jak dotychczas lekarstwo nie dac mu wegli,i zagłodzic go w ten sposób.I od ponad 30 lat dr .Kwaśniewski o tym mówi,ale nikt tego niechce słuchac.Coraz częściej teraz to samo zaczyna docierac z zagranicy,ale dlatego,że to jest z zagranicy,jest darzone większym zaufaniem,i zapomina się o tych co o tych rewelacjach pisali ponad 30 lat temu.
 
 
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Czw Kwi 10, 2008 13:57   

ELI napisał/a:
ale skoro lekarze i naukowcy o tym wiedza doskonale, czemu nie robia wiecej badan z tego zakresu?

To czym się odżywia nowotwór jest już zbadane, tak jak 2+2 że równa się 4.
Trzeba zadac pytanie dlaczego lekarze nie mówią o tym chorym? Czy Twój lekarz Tobie to powiedział? zapewne nie. Medycyna i lekarze leczą ludzi tylko lekami, nie informując ich jakie stosowac żywienie aby utrudnic życie rakowi.
Pozdrawiam
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Kwi 10, 2008 14:06   

jurek 1946 napisał/a:
chcesz poprostu zatrzymac postęp raka,a na niego jest tylko jedno jak dotychczas lekarstwo nie dac mu wegli,i zagłodzic go w ten sposób.I od ponad 30 lat dr .Kwaśniewski o tym mówi,ale nikt tego niechce słuchac.Coraz częściej teraz to samo zaczyna docierac z zagranicy,ale dlatego,że to jest z zagranicy,jest darzone większym zaufaniem,i zapomina się o tych co o tych rewelacjach pisali ponad 30 lat temu.

Jurek, upraszczasz problem. Za mocnym ograniczeniem węgli lub ich wyeliminowaniu w przypadku raka i ja jestem. Tyle, że to nie zawsze wystarcza. Trzeba stosować jednocześnie wiele skutecznych metod, coby rezultat był jak najlepszy.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Kwi 10, 2008 14:24   

O związku między Candidą a rakiem -
link
 
 
ELI

Dołączył: 06 Mar 2008
Posty: 58
Wysłany: Czw Kwi 10, 2008 14:28   

lekarz oczywiscie nic mi nie powiedzial o diecie, nawe jak pytalam, powiedzial dobrze sie odzywiac!....w trakcie chemii lekkostrawnie itp......juz prawie 2 miesiace jestem na DO ciezko troche znosze ta ketoze, ale licze ze to przejdzie no i bardzo mi sie pogorszylo reumatoidalne zapalenie stawow, co ostatnio lekarz mi stwierdzil, oprocz boli rak i nog pojawil mi sie bol karku, moze ciagle jem cos co szkodzi, ale to oddzielny watek ,wiec nie chce tu mieszac na ten temat.
 
 
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Czw Kwi 10, 2008 15:47   

ELI napisał/a:
lekarz oczywiscie nic mi nie powiedzial o diecie, nawe jak pytalam, powiedzial dobrze sie odzywiac!....w trakcie chemii lekkostrawnie itp......juz prawie 2 miesiace jestem na DO ciezko troche znosze ta ketoze, ale licze ze to przejdzie no i bardzo mi sie pogorszylo reumatoidalne zapalenie stawow, co ostatnio lekarz mi stwierdzil, oprocz boli rak i nog pojawil mi sie bol karku, moze ciagle jem cos co szkodzi, ale to oddzielny watek ,wiec nie chce tu mieszac na ten temat.


Witam
Odniśnie RZS, zajrzyj na forum poniżej, jest tam MONIKAW, która właśnie leczy RZS żywieniem optymalnym, nawet z pewnościa jak napiszesz do niej to odpowie. Ma oblrzymią wiedzę praktyczną.
http://forum.dr-kwasniews...php?topic=598.0
http://forum.dr-kwasniews...php?topic=544.0
http://forum.dr-kwasniews...php?topic=574.0
http://www.dobradieta.pl/...6&highlight=rzs
Jeszcze zajrzyj tutaj co organizm zakwasza a co odkwasza to ważne:
http://www.dobradieta.pl/rownowazniki.php
P.S. W RZS również lepiej zrezygnowac ze zbóż nawet w minimalnych ilościach.
 
 
ELI

Dołączył: 06 Mar 2008
Posty: 58
Wysłany: Czw Kwi 10, 2008 16:19   

dziekuje za informacje, napisalam juz do Moniki mam nadzieje ze odpisze, cy znacie moze lekarza pt w Gliwicach ktory stosuje prady selektywne?

u mnie reumatyzm pogarsza sie z dnia na dzien wiec sadze ze potrwa to dluzej
 
 
ELI

Dołączył: 06 Mar 2008
Posty: 58
Wysłany: Czw Kwi 10, 2008 16:32   

ok znalazlam

Arkadia
44-100 Gliwice
ul. Okrzei 20
Przyjmuje: lek. med. Józef Kozak
Tel.: +48 32 231-84-64, +48 602-106-217


czy ktos moze tam byl? czy tez lecza pradami?
 
 
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Czw Kwi 10, 2008 17:42   

ELI napisał/a:
stad tez moje zainteresowanie dieta low carb, ale skoro lekarze i naukowcy o tym wiedza doskonale, czemu nie robia wiecej badan z tego zakresu? w koncu nie wszyscy sa tacy oporni w koncu sa naukowcami wiec musza eksperymentowac

Przykład na czasie:

Wrocławską dziesięciosobową grupą kieruje dr inż. Leszek Purzyc z Katedry Biochemii Lekarskiej AM. Zespół powstał z inicjatywy prof. Józefa Oleksyszyna z Politechniki Wrocławskiej, który do Polski wrócił kilka lat temu, po 15 latach spędzonych w Stanach Zjednoczonych.

Badania nad dietą niskowęglowodanową to kolejny ich pomysł. Dieta chorych miałaby być wzbogacona o naturalny preparat z substancji o udowodnionych właściwościach antyrakowych.

Pomysł jest prosty - mówi dr Purzyc. - Komórki nowotworowe, w przeciwieństwie do zdrowych, potrzebują energii z glikolizy, czyli beztlenowego rozkładu glukozy. Przypuszczamy, że jeśli nie dostarczymy im węglowodanów, czyli cukrów, dojdzie do obumarcia komórek rakowych. Wstępne badania potwierdzają nasze założenia.

Te wnioski miały być potwierdzone podczas badań na myszach. - Niestety, nie mamy szans kontynuować projektu - mówi prof. Oleksyszyn.

Zostali jednak słabo ocenieni przez jednego z anonimowych recenzentów i nie dostali z ministerstwa pieniędzy na dalsze badania. Przez to wyprzedzili ich Amerykanie.

Poczuliśmy się, jakbyśmy obuchem dostali - mówi prof. Oleksyszyn. - W USA docenia się dobre projekty, a tutaj rzecz rozbija się o ignorancję.

żródło: http://miasta.gazeta.pl/w...47,5044481.html
Pozdrawiam
 
 
ELI

Dołączył: 06 Mar 2008
Posty: 58
Wysłany: Czw Kwi 10, 2008 19:26   

czyli zaczyna byc glosno o tym, moze w koncu ludzie (naukowcy) sie przekonaja i na wieksza skale zaczna to badac
 
 
ELI

Dołączył: 06 Mar 2008
Posty: 58
Wysłany: Pią Kwi 11, 2008 00:29   

znajomy biolog napisal :

Choc wiele wiadomo o pewnych uwarunkowaniach dietetycznych w powstawaniu nowotworow, to jednak nie bardzo ktokolwiek podchodzi realnie do problemu juz post factum. Rzecz moglaby pomoc w szerokiej skali. A gdyby - to jeszcze tanio!!

PS. Ale nikt na tym nie zarobi. Na takie badania nie bedzie zbytu!


on troche chaotycznie pisze jak to naukowiec...ale zdaje sobie sprawe ze naukowcy badaja tylko to co da pieniadze bo tylko takie badania sa finansowane...coz a dieta niskoweglowodanowa napedzi tylko czesciowo rynek spozywczy, a nie farmaceutyczny
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Pią Kwi 11, 2008 09:05   

ELI napisał/a:
znajomy biolog napisal :

Choc wiele wiadomo o pewnych uwarunkowaniach dietetycznych w powstawaniu nowotworow, to jednak nie bardzo ktokolwiek podchodzi realnie do problemu juz post factum. Rzecz moglaby pomoc w szerokiej skali. A gdyby - to jeszcze tanio!!

PS. Ale nikt na tym nie zarobi. Na takie badania nie bedzie zbytu!


on troche chaotycznie pisze jak to naukowiec...ale zdaje sobie sprawe ze naukowcy badaja tylko to co da pieniadze bo tylko takie badania sa finansowane...coz a dieta niskoweglowodanowa napedzi tylko czesciowo rynek spozywczy, a nie farmaceutyczny


Pisałem Tobie i podawałem stronę Kwaśniewskiego.Gdzie jak na dłoni widac od kiedy Kwaśniewski ,usilnie przekonuje ,ministrów zdrowia,Premierów Rządów,aby zdbac o zdrowie narodu,poprzez wprowadzenie jego ŻO ,i nic a mija już ponad 30 lat,ludzie uzyskują zdrowie stosując jego metodę.A dzisiaj szerokim strumieniem docierają do Polski różne badania jakie wykonuja absolwenci zachodnich,uczelni,i klinik.Tak jak by to było całkowicie ich osiągnięcie.Ale widac że jak zwykle mówi polskie przysłowie"Polak mądry po szkodzie"
Dlatego też podawałem Tobie nie patrz na to co niby chca dopiero badac gdzie indziej,a stosuj co jest zbadane juz dawno u nas w kraju.
Szybciej dojdziesz do zdrowia stosując sie do zaady DO Kwaśniewskiego
niz doczekasz się badań które w fazie wstępnej zrobiono na zachodzie na myszach.Myszy dr.Kwaśniewskiego juz dawno dały odpowiedż co jest dobre dla naszego organizmu,bo właśnie dr.Kwaśniewski pierwsze swoje badania oparł właśnie na myszach,i po co kąbinowac?
 
 
ELI

Dołączył: 06 Mar 2008
Posty: 58
Wysłany: Pią Kwi 11, 2008 15:23   

no tak czytalam wszystko, tak wiec ja bede teraz eksperymentem, po zakonczonej chemioterapii badaniu PEt jestem w remisji, przeszlam na DO, tak wiec zobaczymy czy uchroni mnie to od ponownej choroby nowotworowej, bede informowac na biezaco.
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Kwi 11, 2008 16:02   

Witam,wiadomo ze ZO przynosi korzysci w wielu chorobach,ale w wypadku nowotworow wydaje mi sie ze moze okazac sie skutecznejszy SUROWY LOW-CARB jak pisal gdzies Haniball,nie jestem naukowcem ani lekarzem ale Kwasniewski dopuszcza wegle w swojej diecie a przy nowotworze spozycie wegli powinno byc maksymalnie ograniczone,czyli 0 ww w diecie,druga kluczowa sprawa to tzw. patogeny,w surowej zywnosci mamy szanse je spotkac co moze sie okazac zbawienne dla chorego,lekki high-meat moze sie okazac bardzo skuteczny w walce ze wszelkimi wynaturzonymi komorkami,zreszta wiadomo ze sa prowadzone badania na ten temat i wyniki sa bardzo obiecujace.Nie jestem chory na nowotwor (przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo) ale z pewnoscia jezeli bym zostal zmuszony do walki z nim postawilbym na 0 cukru i surowy low-carb z jego dobrodziejstwami.
Sprawa nowotworow nie jest mi obca poniewaz moj dziadek jak i moj ojciec zmarli na raka pluc w podobnym wieku,widzialem co nowotwor robi z organizmem na wlasne oczy,zawsze mnie zastanawialo dlaczego moj ojciec mial taka ochote na slodycze w pewnej fazie choroby,tlumaczenie lekarzy wygladalo tak: "poniewaz organizm potrzebuje energii zeby sie bronic..." totalna brednia! to nowotwor potrzebuje energii zeby sie bronic i rozwijac w coraz to gorszych warunkach kiedy organizm (zywiciel) zaczyna sie "zamykac",taka jest poprostu prawda.Podobnie wyglada to z bakteriofagami,w meksyku powstal Amerykanski osrodek dla Bogatych ludzi ktorzy sa leczeni fagami,wklejam linka jesli mozna:http://www.biolog.pl/article1348.html.Jka widac kierunek jaki powinnismy obrac jest bardzo wyrazny.

Pozdrawiam
 
 
ELI

Dołączył: 06 Mar 2008
Posty: 58
Wysłany: Pią Kwi 11, 2008 16:14   

surowy low carb, co dokladnie masz na mysli mowiac surowy?
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Kwi 11, 2008 16:21   

mam na mysli surowa nieprztwozona zywnosc,a dokladniej nie obrabiane termicznie wazywa -glownie zielonolistne oraz mieso,podroby itp...surowe jak natura stworzyla,czym surowsze tym lepsze

Pozdrawiam
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Kwi 11, 2008 16:26   

jesli masz zamiar drazyc temat to wpisz nazwisko tego goscia w google:Aajonus Vonderplanitz,dowiesz sie duzo ciekawych zeczy

Pozdrawiam
 
 
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Pią Kwi 11, 2008 18:28   

gudrii napisał/a:
zawsze mnie zastanawialo dlaczego moj ojciec mial taka ochote na slodycze w pewnej fazie choroby,tlumaczenie lekarzy wygladalo tak: "poniewaz organizm potrzebuje energii zeby sie bronic..." totalna brednia!

Taką właśnie "wiedze" odnośnie żywienia mają lekarze w leczeniu nowotworów. Ale co się dziwic przyszły lekarz na całych studiach ma zaledwie pare godzin odnośnie żywienia ogólnie, natomiast ani jednej godziny nie mają odnośnie stosowania żywienia w różnych chorobach. Chwała więc tym lekarzom którzy z własnej inicjatywy pogłębiają swoją wiedzę, odnośnie leczenia żywieniem w określonych chorobach i schorzeniach.
Pozdrawiam
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Kwi 11, 2008 19:08   

Braian30 dokladnie jak piszesz oby tych prawdziwych przybywalo,lecz wiem z wlasnego doswiadczenia ze wiele osob idzie na medycyne bo wiedza ze mozna wyciagnac dobra kase I to jest ich priorytet,badz ida bo tata I mama tak pwiedzieli,ich wiedza czesto jest bardzo ulotna I warta tyle co nic niestety...
 
 
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pią Kwi 11, 2008 23:12   

gudrii napisał/a:
...jesli masz zamiar drazyc temat.... Aajonus Vonderplanitz...


"Drazyc kazdy moze" 8)

Ale Aajonus Vonderplanitz to czlowiek - gleboko uposledzony umyslowo
w dodatku beszczelny oszust.

Ale jak idiota trafi na idiote, to OCZYWISTE BREDNIE
podnoszone sa do rangi biblijnej mantry. 8)
 
 
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pią Kwi 11, 2008 23:26   

gudrii napisał/a:
...dowiesz sie duzo ciekawych zeczy...


Ostatnio ktos z forumowiczow podal linka do "wywiadu"
z tym kretynem, to co ten facet tam wypisuje to totalne brednie.

Kazdy zdrowy psychicznie czlowiek, po przeczytaniu
tych "markerow kretynizmu" nie majac nawet, nic wspolnego
z psychiatria, z miejsca wie ze pisal to ciolek. :roll: :?

Rasowe, debilne historyjki,
dla podobnych sobie kretynow. :roll: :?

Nie jestem goloslowny i prosze sobie przeczytac ten
wywiad (link jest podany na tym forum) i przez wyszukiwarke
bez problemu kazdy rozgarniety znajdzie te zenujace
opowiesci matolka. :roll: :?
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Kwi 11, 2008 23:40   

hmm...a mozesz powiedziec na jakiej podstawie stwierdzasz ze jest oszustem?I kogo nazywasz idiota?no I skoro jestes taki blyskotliwy to mozesz pochwalic sie swoja wiedza I powiedziec nam o tym jak Ty bys zawalczyl z nowotworem...chociaz po Twojej wypowiedzi domyslam sie ze poziom Twojej iteligencji oscyluje ok.75 wiec rewelacji tutaj nie bedzie I szkoda zasmiecac to zacne forum wypowiedziami osob takich jak Ty,jak masz dowody ze jest idiota I ze jest uposledzony psychicznie to pokaz mi je I pogadamy,w przeciwnym wypadku proponuje isc spac I nigdy wiecej nie chodzic spac pozniej niz od razu po wieczorynce;)
pozdrawiam
 
 
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Sob Kwi 12, 2008 00:53   

gudrii napisał/a:
...jak masz dowody ze jest idiota I ze jest uposledzony psychicznie to pokaz mi je I pogadamy...


Gudrii, nie musisz mnie tak nisko oceniac, najpierw przeczytaj
wywiad o ktorym wspominalem, wtedy mozemy pisac o konkretach.

Ten wywiad od samego poczatku, naszpikowany jest totalnymi bredniami.
Jesli Tobie nie chce sie poszukac, to po prostu
Twoje pisanie jest bezprzedmiotowe.

Ja w przeciwienstwie do Ciebie podane linki czytalem
i rozmawialem rowniez na ten temat z kolega, ktory jest psychiatra.

On podobnie jak ja, jest przekonany,
ze facet powinien byc leczony w zamknietym zakladzie. 8)
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Sob Kwi 12, 2008 08:57   

[quote="gudrii"]Witam,wiadomo ze ZO przynosi korzysci w wielu chorobach,ale w wypadku nowotworow wydaje mi sie ze moze okazac sie skutecznejszy SUROWY LOW-CARB jak pisal gdzies Haniball,nie jestem naukowcem ani lekarzem ale Kwasniewski dopuszcza wegle w swojej diecie a przy nowotworze spozycie wegli powinno byc maksymalnie ograniczone,czyli 0 ww w diecie,druga kluczowa sprawa to tzw. patogeny,w surowej zywnosci mamy szanse je spotkac co moze sie okazac zbawienne dla chorego,lekki high-meat moze sie okazac bardzo skuteczny w walce ze wszelkimi wynaturzonymi komorkami,zreszta wiadomo ze sa prowadzone badania na ten temat
Cytat:


Gudril na jakiej podstawie twierdzisz,że DO dr. Kwaśniewskiego dopuszcza weglowodany,musisz wiedziec,że to o czym piszesz moze byc przez kogoś mylnie zinterpretowane .DO ogranicza wegle do najmniejszej z możliwych ilości,oraz określa jakie artykuły są przy tym dobre a jakich należy unikac.
Piszesz że Hanibal o tym mówi ja nigdzie tego nie spotkałem chcę Tobie powiedziec że low-carb z żywieniem na surowo też zaleca spożywanie pewnej ilości węglowodanów i o tym właśnie mówi Hanibal ale i o tym pisze Ajonus.
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Sob Kwi 12, 2008 09:02   

Cytat:
Gudrii, nie musisz mnie tak nisko oceniac, najpierw przeczytaj
wywiad o ktorym wspominalem, wtedy mozemy pisac o konkretach.

wywiad jest mi dobrze znany
Cytat:
Ten wywiad od samego poczatku, naszpikowany jest totalnymi bredniami.
Jesli Tobie nie chce sie poszukac, to po prostu
Twoje pisanie jest bezprzedmiotowe.

hehe...dobre,prubojesz sugerowac ze jestem leniwym ignorantem?haha

Cytat:
Ja w przeciwienstwie do Ciebie podane linki czytalem

a kiedy powiedzialem ze nie czytalem?;> TY to wogole musisz byc omnibusem skoro tyle czytasz:)))

Cytat:
i rozmawialem rowniez na ten temat z kolega, ktory jest psychiatra.

radzilbym Tobie i koledze psychiatrze przywiazac sobie kamien do stop i skoczyc do rzeki,Tobie bo masz problemy ze swoja osobowoscia i prubojesz sie dowartosciowac piszac brednie na farum a jemu bo nie ma pojecia o swoim zawodzie.

Cytat:
On podobnie jak ja, jest przekonany,
ze facet powinien byc leczony w zamknietym zakladzie.

tak samo jak lekarze sa przekonani o slusznosci chemioterapii
Tak na marginesie to bardzo mnie ubawiles i Dziekuje Tobie za to:)

Pozdrawiam
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Sob Kwi 12, 2008 09:12   

[quote="grizzly"]

Cytat:
Gudrii, nie musisz mnie tak nisko oceniac, najpierw przeczytaj
wywiad o ktorym wspominalem, wtedy mozemy pisac o konkretach.

Ten wywiad od samego poczatku, naszpikowany jest totalnymi bredniami.
Jesli Tobie nie chce sie poszukac, to po prostu
Twoje pisanie jest bezprzedmiotowe.

Ja w przeciwienstwie do Ciebie podane linki czytalem
i rozmawialem rowniez na ten temat z kolega, ktory jest psychiatra.

On podobnie jak ja, jest przekonany,
ze facet powinien byc leczony w zamknietym zakladzie. 8)


Grizli totalnie jedziesz po wszystkich,czy Ty się kiedyś zastanowiłes,że trochę tolerancji do innych by sie Tobie przydało.
Pomimo,że ja nie jestem zwolennikiem opisywanej diety,to nigdy bym tak nie powiedział ,żeby kogoś zamykac w zamkniętym zakladzie,a to dlatego,że jestem świadkiem co inni medycy nie tylko Twój przyjaciel psychriatra,mówia i sądzą o DO,oraz innych dietach,uznając tylko piramidkę zdrowia za normę.
Dlatego zanim się kogoś chce krytykowac należy popatrzec na siebie,a nie cały czas pokazujesz swoją inteligencje,mając za"plankton"swoich adwersarzy.Podczymuje swoja opinię że Ty tylko potrafisz "Szczekac"
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Sob Kwi 12, 2008 09:13   

jurek 1946 napisalem ze Haniball pisal o slusznosci surowego low-carbu,w tym samym temacie chyba,mowie ze Kwasniewski dopuszcza ww bo to prawda,widzialem wiele przepisow i dla mnie ilosci sa spore,ja jem tyle ile jest w zielonych lisciach i jablku,malinach,jezynach,jagodach,jednak dziennie czesto nie zjadam wiecej niz jakies 20g ww,to uwazam za niski poziom ww,nie chce nikogo wprowadzac w blad wiadomo ze Kwasniewski to typowy Low-carb lecz ja nie uznaje ziemniakow,ryzu,frytek,chleba itp...jezeli wegle maja byc ograniczone na maxa to pozostaja tylko zielone liscie,w przypadku raka oczywiscie,ale to tylko moja opinia i ja bym tak zrobil i w zadnym wypadku nie twierdze ze jest to najlepsze rozwiazanie bo tego poprostu niewiadomo.

Pozdrawiam
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Sob Kwi 12, 2008 09:55   

gudrii napisał/a:
jurek 1946 napisalem ze Haniball pisal o slusznosci surowego low-carbu,w tym samym temacie chyba,mowie ze Kwasniewski dopuszcza ww bo to prawda,widzialem wiele przepisow i dla mnie ilosci sa spore,ja jem tyle ile jest w zielonych lisciach i jablku,malinach,jezynach,jagodach,jednak dziennie czesto nie zjadam wiecej niz jakies 20g ww,to uwazam za niski poziom ww,nie chce nikogo wprowadzac w blad wiadomo ze Kwasniewski to typowy Low-carb lecz ja nie uznaje ziemniakow,ryzu,frytek,chleba itp...jezeli wegle maja byc ograniczone na maxa to pozostaja tylko zielone liscie,w przypadku raka oczywiscie,ale to tylko moja opinia i ja bym tak zrobil i w zadnym wypadku nie twierdze ze jest to najlepsze rozwiazanie bo tego poprostu niewiadomo.

Pozdrawiam


Zwróc uwagę że Nigdy na swojej drodze nie spotkał bys takich wiadomości o tym,że nowotwór żywi się weglowodanami,to właśnie Kwaśniewski jako jeden z pierwszych udowodnił,że komórki rakowe ,potrafią sie szybko rozwijac w pożywce weglowodanowej,a bez niej giną,lub przestają rosnąc,bo jak narazie nie ma 100% wyleczenia.
Czytałem że jesteś technikiem żywieniowym,ale dobrze,że zaszczyciłeś nas swoją obecnością na forum ,bo w/g mnie tutaj też się czegoś nauczysz,a i my może nauczymy się i coś od Ciebie.Na początek podpowiem,że Kwaśniewski w swoich opracowaniach napisał " wegle należy ograniczyc do najmniejszej z możliwych ilości ",tak aby nie odczuwac dyskąfortu ,kurczy w łydkach.Abyś mógł zabespieczyc weglę na poziomie 20 gr w postaci liści 20gr jak piszesz to pomyśl ile tych liści musiał bys zjeśc i pomyśl czy Twój układ trawienny jest na to przygotowany.Dlatego Kwaśniewski pisze aby skorzystac z np.100gr ziemniaków co da 14gr wegli do tego jakieś warzywka np. sałata jeden lub dwa listki ok 10gr a to tylko 0,15 W , groszek zielony w ilośco 50 gr- 7grW A WSZYSTKO TO RAZEM daje pojemnościowo bardzo małą ilośc,150gr.
A gdybyś miał zjeśc te Twoje nawet 20gr W w postaci liści to możesz sobie policzyc że musiał byś ich zjeśc 2,5kg ,czy naprawde uważasz to za zdrową dietę.Cała filozofia jest w tym,że to jest tak proste a jednocześnie tak trudne do zrozumienia,że ludzie mają układ pokarmowy całkiem inny od zwierzat trawożernych,i powinni zjadac ,mało ale za to wartościowo dużo.
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Sob Kwi 12, 2008 10:17   

zjadam ok 20g wegli,nie jem samych lisci,jem tez troche owocow jak napisalem,czasami orzechy,slonecznik...roznie,generalnie jest tego malo,a czasami jak nie mam ochoty na wegle to jem tylko garsc slonecznika i to wszystko,sa dni ze nie jem wcale wegli a sa dni ze zjem 50g bo mam ochote na owoce,ilosci podaje usrednione,nie trzymam sie scisle wyliczonego B/T/W,i generalnie czasami wogole nie mam ochoty nic jesc oprocz kawalka miesa i zjadam na sniadanie surowe jajka z zielenian ok. godz.7.00 a potem jem ok.16-17 troche miesa i koniec,a czasami mam "wir" w brzuchu i moge pochlaniac duzo wiecej.Ja nie odbieram Kwasniewskiemu jego zaslug i uwazam go za dobrego fachowca w tym co robi,mozna sie wiele nauczyc i wyciagnac wiele pozytywnych wnioskow z jego badan,naprawde nie jestem anty-Kwasniewski:)
Co do szkoly to daje ona pewne podstawy ale juz od samego poczatku wpajany jest w umysly uczniow np: strach przed cholesterolem i wiele innych bredni...ciesze sie ze mam ten papier ale szczeze mowiac ten papier naprawde nie oznacza zbyt duzo...wlasciwie to swiadczy tylko o zdobyciu zawodu i tyle,a wiedza to juz zupelnie inna bajka...
Oczywiscie mam zamiar sie uczyc wszystkiego i od kazdego:)
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pon Kwi 14, 2008 00:18   

jest jeszcze jedna wazna sprawa,a mianowicie chodzi o aktywnosc ruchowa,zakladajac ze nowotwor rozwija sie przez zly styl zycia czyli zla diete,niedostateczna aktywnosc ruchowa i zanieczyszczenia srodowiska powinnismy starac sie zmienic te czynniki,dwa pierwsze powinny byc do zrobienia bez wiekszych problemow,czyli sluszna dieta i odpowiednia dawka ruchu codziennie beda mialy korzystny wplyw na organizm i z pewnoscia nie ulatwia rakowi rozwoju a wrecz stworza gorsze warunki,skoro nowotwory i inne choroby zaczely rozwijac sie wraz z poczatkiem osiadlego trybu zycia ludzi (coraz mniej ruchu i zla dieta) to nalezy wracac do tego co bylo wczesniej,potrzeba wzmocnic organizm a wysilek fizyczny to zrobi,jest on niezbedny i bez niego nie mozemy prawidlowo funkcjonowac,bez ruchu stajemy sie slabi...i jeszcze sprawa naszych przyzwyczajen np: kompiele w cieplej wodzie,to bezsensowny i niezdrowy wynalazek...tylko kompiel w zimnej wodzie moze wzmocnic organizm i go zachartowac,wszystkie te czynniki sprawia ze bedziemy silniejsi i odporniejsi,ze zaczniemy wracac do naszego prawidlowego stanu,w obecnych czasach widac jak bardzo nasz gatunek oslabl i "wymiekl",byle wiaterek i deszczyk i lepek zawiany,byle wirusik czy bakteryjka i juz sraczka w majtach i wielkie zyganie...:)

Trzeci czynnik czyli zanieczyszczenia to juz temat na inne forum chyba
 
 
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Kwi 14, 2008 00:47   

gudrii napisał/a:
...wysilek fizyczny to zrobi,jest on niezbedny i bez niego nie mozemy prawidlowo funkcjonowac.....
....Trzeci czynnik czyli zanieczyszczenia...


Podpisuje sie pod tym, wszystkimi swoimi lapami :)
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Pon Kwi 14, 2008 09:13   

grizzly napisał/a:
gudrii napisał/a:
...wysilek fizyczny to zrobi,jest on niezbedny i bez niego nie mozemy prawidlowo funkcjonowac.....
....Trzeci czynnik czyli zanieczyszczenia...


Podpisuje sie pod tym, wszystkimi swoimi lapami :)


Grizli a co wobec tego powiesz tym którzy, nie mogą ,lub nie mają na to sił by z wysiłku fizycznego korzystac.Czy też uznasz ze dla nich juz tylko wieko od trumny zostało.Czy mając takiego sprzymierzeńca jak DO nie pozwolic na to. Właśnie nie tylko łapkami, a głową swoją nie jakiejś elity ,obronic się od tego.
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Pon Kwi 14, 2008 19:24   

problem jeszcze w tym, ze na nowotwory choruja nie tylko dorosli i starsi ale rowniez dzieci - w tym bardzo male dzieci

i jak to tlumaczyc?

pozd
WiRAHA
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Kwi 14, 2008 19:39   

no właśnie
tyle, że u dzieci sprawa ma się gorzej, bo nowotwór bardzo szybko postępuje
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Pon Kwi 14, 2008 21:00   

Hannibal napisał/a:
no właśnie
tyle, że u dzieci sprawa ma się gorzej, bo nowotwór bardzo szybko postępuje


Myślę że nie to jest w tym najważniejsze,ale świadomośc matki czy ojca który miałby podjąc taką decyzje zeby np. rozpocząc w tym czasie wspomaganie leczenia DIETĄ,a jeszvcze do tego tłustą.Dobrze jak ktoś mógłby trafic na Optymalnego Onkologa taki by chociaż zrozumiał,i pomógł w podjęciu decyzji.
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Wto Kwi 15, 2008 10:22   

dzieci choruja bo dziedzicza zmieniony kod genetyczny po rodzicach,rodzice byli poddani jakims tam czynnikom zewnetrznym (dieta,ruch lub jego brak,srodowisko)ktore mialy wplyw na ich organizmy i doprowadzily do zmain genetycznych,zmiana kodu gentycznego nie koniecznie musi wywolac jakis zle konsekwencje w zdrowiu rodzicow,ale za to moze sie objawic w nastepnym pokoleniu lub jeszcze dalej.Jednak mamy wplyw na nasze geny i stosujac dobra diete i cwiczenia moze zmniejszyc ryzyko zapadalnosci na choroby,jesli bedziemy sie trzymac tego co dobre i dawac swojemu organizmowi to czego oczekuje nie bedzie stosowal eksperymentow(choroby cywilizacyjne)aby sie dostosowac do nowych warunkow,czyli nie bedzie gwaltownie ewoluowal,a tu ciekawy tekst:

"Obcy w naszym ciele
Podstępna choroba, błąd w biologicznym programie, cena zadługowieczność - tak przyzwyczailiśmy się postrzegać raka. Ale nie wszyscy

Czy nowotwór to nowy gatunek, który próbuje przejść ewolucję w naszym ciele? Taka teoria zgrabnie łączy najnowsze odkrycia onkologów i wiedzę o rozwoju życia na Ziemi.

Do niezwykłych wniosków dochodzą naukowcy, którzy porównali chorobę nowotworową do ewolucji gatunków. Tyle że zachodzącej wewnątrz ludzkiego ciała. - Zgrabne, ale chyba trochę naciągane - pomyślałem, wertując program dorocznej konferencji Amerykańskiego Towarzystwa na rzecz Rozwoju Nauki (AAAS). Jednak pomysłodawcą ewolucyjno-onkologicznej sesji był profesor Robert von Borstel, genetyk z kanadyjskiego University of Alberta. Zawdzięczamy mu między innymi kluczowe prace nad wpływem promieniowania na komórki, przyczynami powstawania uszkodzeń w DNA i sposobami ich naprawy. Na dodatek von Borstel zaprosił do udziału w sesji wybitnych ekspertów zajmujących się mutacjami zachodzącymi w genach różnych organizmów. To nie zapowiadało się na teoretyczne rozważania dość leciwego kanadyjskiego naukowca - na tę sesję trzeba było pójść.

Rozwój czy choroba?

- Różnorodność powstaje tylko dzięki mutacjom - powiedział 40 lat temu ewolucjonista Bruce Wallace. To dzięki losowym zmianom zachodzącym w DNA możliwa jest ewolucja. Mutacja może być skutkiem uszkodzenia DNA wywołanego promieniowaniem, efektem błędu podczas podziałów komórki czy bezpardonowego "wklejenia się" wirusa w geny zakażonego organizmu. Znaczna część tych zmian jest wychwytywana przez mechanizmy kontrolne w komórkach i naprawiana. Jeśli jest to niemożliwe, organizm zabija komórkę lub zmusza ją do samobójstwa. Ale pewna część mutacji przechodzi niezauważona, pozostaje w genach na resztę życia, a czasem jest przekazywana następnym pokoleniom. Najczęściej zmiana nie ma większego znaczenia dla organizmu albo jedynie zmniejsza sprawność jego działania. Upośledzony mutant ma mniejsze szanse w walce o pokarm, miejsce do życia czy na produkcję potomstwa. Ale jeśli będzie miał szczęście, to los ześle mu zmianę w DNA przynoszącą jakąś korzyść. Mutacja zwiększy o kilka procent szybkość podziałów bakterii, poprawi słuch nietoperza lub odrobinę ograniczy zapotrzebowanie pustynnej rośliny na wodę. A przy walce o przetrwanie w trudnych warunkach drobiazgi mogą mieć znaczenie. W rezultacie nowy, "skuteczniejszy" wariant genu rozpowszechni się w populacji bakterii, nietoperzy czy kaktusów. Z czasem pojawią się kolejne zmiany, część z nich się sprawdzi i pozostanie w genach, prowadząc do powstania nowych gatunków.

No dobrze, a co z nowotworami? - Sytuacja jest tu zaskakująco podobna - przekonywał na konferencji profesor von Borstel. W naszych komórkach też dochodzi do ciągłych mutacji. Większość z nich jest naprawiana, część kończy się śmiercią zmutowanej komórki. Ale część sprawia, że komórka przestaje posłusznie realizować ten sam program, jaki realizują miliardy jej koleżanek z tkanki wokół. Zaczyna żyć swoim własnym życiem. Tak powstaje nowotwór. Komórki nowotworu próbują żyć i rozprzestrzeniać się w swoim środowisku, ale nie jest to łatwe. Zaczyna się ostra walka o przetrwanie w niekorzystnych warunkach. Brakuje tlenu i substancji odżywczych niezbędnych dzielącym się komórkom. Cały czas próbuje je zniszczyć układ odpornościowy.

Jakby tego było mało, w pewnym momencie do akcji wkracza medycyna i zaczyna zabijać komórki nowotworu ogniem i mieczem (czyli radioterapią i nożem chirurga). Nowotwór poddawany jest też działaniu silnych trucizn - chemioterapii. Jedyną szansą dla buntowników są kolejne mutacje, które maskują ich przed działaniem układu odpornościowego, umożliwiają im przenikanie do krwi i limfy oraz skłaniają organizm do produkcji wokół guza dodatkowych naczyń krwionośnych (gdy to się uda, tempo podziałów rośnie 20-krotnie!). Do tego dochodzą jeszcze zmiany w DNA pozwalające na kolonizowanie odległych terenów (czyli tworzenie przerzutów) czy mutacje dające odporność na rozmaite leki. W ludzkim organizmie komórki nowotworu nie mogą przeznaczyć milionów lat na ewolucję. Człowiek żyje krótko, więc mutacje nowotworu też powinny zachodzić intensywnie. Ale nie jest to proste. W naszych komórkach działa bowiem wiele systemów naprawy i kontroli genów.

Supermutator

Klasyczna teoria powstawania nowotworu zakłada, że w komórce dochodzi do kolejnych uszkodzeń ważnych genów - włączenia na stałe genów odpowiedzialnych za podziały komórek i wyłączenia tych, które im zapobiegają. Dopiero wtedy rak może zacząć niekontrolowane podziały. - To nie do końca tak - powiedział podczas sesji AAAS profesor Lawrence Loeb z University of Washington. - Gdyby powstanie raka zależało od uszkodzenia kilku kluczowych genów, to u różnych pacjentów znajdowalibyśmy te same mutacje. Tymczasem w zeszłym roku opublikowano wyniki pionierskiego badania, w którym przebadano 13023 geny w 11 próbkach raka piersi i 11 raka jelita i okrężnicy. I co? W pierwszym przypadku namierzono 89 zmutowanych genów, w drugim - 126. I bardzo rzadko te same mutacje powtarzały się w nowotworach pobranych od różnych osób.

To potwierdza teorię Loeba, że aby komórka została groźnym nowotworem, potrzeba czegoś więcej oprócz uszkodzenia kilku genów kontrolujących podziały. Komórka musi znacznie zwiększyć częstość mutacji zachodzących w jej DNA. I tak się dzieje! Zespół Loeba ogłosił trzy miesiące temu wyniki porównania tempa mutacji zachodzących w różnych komórkach rakowych i w zdrowych tkankach. Okazało się, że w nowotworach mutacje zdarzają się nawet 200 razy częściej! Szacuje się, że od pojawienia się w organizmie pierwszych komórek nowotworowych do pełnego ujawnienia się choroby upływa nawet 20 lat. W tym czasie w guzie pojawia się ogromna różnorodność komórek o nowych cechach. Część z nich będzie tak zmutowana, że zginie sama, ale część może się na przykład dzielić szybciej od sąsiadów czy być bardziej odporna na brak tlenu.

Lekarze kontra ewolucja raka

Co nam daje opisanie procesu nowotworzenia językiem ewolucji? Czy to jedynie rodzaj intelektualnego eksperymentu? Nic podobnego, ta koncepcja może mieć kilka ważnych konsekwencji.

Po pierwsze, jeśli do powstania raka konieczne jest zwiększenie liczby mutacji, to mierząc częstość mutowania genów w komórkach, można szacować, kto jest na prostej drodze do nowotworu. Jeśli chorobę udało się wykryć w późniejszym etapie, gdy konieczna jest chemioterapia, to należy użyć kilku różnych leków jednocześnie. Dlaczego? Bo w najmniejszym guzie, który jesteśmy w stanie wykryć, może być nawet bilion (tysiąc miliardów) nowych mutacji! W takim stadzie komórek "różnych gatunków" znajdzie się odporna na dowolne lekarstwo. Ale już nie taka, która przeżyje kilka odmiennych leków naraz. Profesor Loeb uważa, że skoro kluczem do powstania nowotworu jest zwiększone tempo mutacji, to może komórek rakowych wcale nie trzeba zabijać? Może wystarczy jedynie znaleźć metodę na zmniejszenie liczby mutacji. Amerykański uczony sądzi, że gdyby udało się opracować leki spowalniające tempo mutacji w już istniejących nowotworach, to nowotwór rozwijałby się na przykład 40 czy 60, a nie 20 lat. Mógłby więc nie powodować dolegliwości u swojego "gospodarza" aż do jego śmierci.

Takie uspokojenie genów leży tak naprawdę nie tylko w interesie pacjenta i lekarza. W ramach ewolucji nie wystarczy zająć jakąś niszę, by odnieść sukces. Trzeba jeszcze uspokoić szaleństwo mutacji. Zwycięski gatunek to taki, który po serii zmian w DNA i przejściu przez sito selekcji ustatkował się i nieco spierniczał (przynajmniej z genetycznego punktu widzenia). A co porabia nowotwór? Rośnie, namnaża się, mutuje, aż w końcu... wykańcza swoje środowisko i umiera wraz z opanowanym przez siebie organizmem. W tym miejscu kończy się analogia między ewolucją gatunków a procesem rozwoju raka. Gatunki żyją, nowotwory giną. Cóż, specjalisty od przetrwania nie ocenia się po tym, jak zaczyna, ale jak kończy. A końcówki nowotwory nie dopracowały.

Ale czy na pewno? - Zazwyczaj kolejne wznowy w chorobie nowotworowej są udziałem coraz bardziej złośliwych komórek nowotworu - powiedział "Przekrojowi" doktor Janusz Meder, przewodniczący Polskiej Unii Onkologii. - Ale czasami jesteśmy świadkami tajemniczych ozdrowień. Szansa na to jest pewnie taka jak wygrana w lotto, ale zdarzają się samoistne wyleczenia, na przykład w przypadku czerniaka złośliwego czy raka nerki. Jednym z możliwych wyjaśnień jest zmiana w genach nowotworu prowadząca do ograniczenia jego niekontrolowanych podziałów. Czyżby był to przykład kolejnego etapu ewolucji gatunku "nowotwór" - stabilizacja genów? Ale to jeszcze nic! Nowotwory potrafią dużo więcej. W ubiegłym roku onkolodzy przeżyli prawdziwy szok.

Rakotwórcze ugryzienie

W lutym 2006 roku prestiżowy tygodnik "Nature" opublikował intrygujący artykuł o diabłach tasmańskich. To zagrożony wyginięciem gatunek torbaczy. Ostatnio dziesiątkują je zwłaszcza nowotwory głowy i pyska prowadzące do szybkiej śmierci zwierząt. Co u licha mogło spowodować masowe zapadanie diabłów na tę samą chorobę genetyczną? Podejrzewano jakiegoś wirusa, który przenosiłby się między zwierzętami przez ugryzienia (a tych sobie nie żałują podczas walk lub ostrzejszych zalotów). Znamy przecież kilka wirusów, które wbudowując się w DNA organizmu, pobudzają rozwój nowotworu - taka jest na przykład jedna z przyczyn raka szyjki macicy.

Tym razem sprawcą nie był jednak wirus. Australijscy naukowcy przebadali chromosomy pobrane z komórek zabójczego dla diabłów tasmańskich raka. I chyba sami nie mogli uwierzyć we własne wyniki. Po pierwsze - w komórkach nowotworu panowała kompletna sieczka. Gdzieś zawieruszyły się chromosomy płci i chromosom 2. Chromosom 6 był, ale tylko jeden. Pozostałe - w pożałowania godnym stanie, a do tego jakieś kawałki chromosomów luzem.

Naprawdę dziwne było jednak to, że chromosomy pobrane z nowotworów różnych osobników były niemal identyczne! Wynikałoby z tego, że u każdego z chorych zwierząt proces rozwoju raka przebiegł tak samo. Cóż, mało prawdopodobne, ale teoretycznie możliwe. Gdyby nie pewien drobiazg - materiał genetyczny z komórek raka w żaden sposób nie odpowiadał chromosomom pobranym ze zdrowych tkanek cierpiących zwierząt. Toczący je rak był odrębnym organizmem! Australijczycy udowodnili więc, że nowotwór może być chorobą zakaźną! Analogia z procesem tworzenia gatunków została uzupełniona. Ewolucja komórek raka doprowadziła w końcu do ich rozpowszechnienia się w przyrodzie i przekroczenia limitu życia swojej ofiary. Doprowadziła także do typowej dla dojrzałych gatunków stabilności genetycznej. Koniec z mutacjami - nie zmienia się zwycięskiej drużyny (i zabójczo skutecznego zestawu genów).

Najwyższy stopień ewolucji?

Na jednym rewolucyjnym odkryciu się nie skończyło. Pół roku później, w sierpniu, brytyjscy biolodzy dokładnie przebadali zakaźnego guza narządów płciowych u psów (CTVT). Także i ten nowotwór okazał się produktem komórek, które uwolniły się od swojego organizmu i ruszyły w świat na własną rękę. Stały się sprawnym pasożytem zdolnym do przenoszenia się między różnymi osobnikami. Ale wyraźnie doszły w procesie ewolucji dalej od swego tasmańskiego odpowiednika. CTVT przenosi się przede wszystkim drogą płciową gwarantującą wielu nowych kandydatów do zarażenia. Jest też dużo łagodniejszy od raka wybijającego diabły tasmańskie. Chore psy często zdrowieją same, ale uwaga - dopiero po kilku miesiącach, podczas których nowotwór się rozwija i może być przekazywany innym zwierzętom. CTVT zna też sztuczki chroniące go przed układem odpornościowym - wydziela odpowiednie hormony i produkuje bardzo mało cząsteczek będących znakami rozpoznawczymi dla układu odpornościowego.

Ponieważ psy są nieco bardziej rozpowszechnione na świecie niż diabły tasmańskie, naukowcy z Londynu i Glasgow pobrali próbki nowotworów od psów z różnych stron świata - z Kenii, Włoch, Brazylii, USA, Turcji i Hiszpanii. Przebadali dokładnie ich geny, porównując je z niedawno opracowanymi informacjami o genomie psa. Okazało się, że DNA nowotworu CTVT nie tylko nie było podobne do DNA któregokolwiek z chorych psów, ale wykazywało największe podobieństwo do genów wilka. Najprawdopodobniej więc to z wilczego nowotworu wywodzi się współczesny "samodzielny rak" przeskakujący z psa na psa. Ale kiedy i gdzie wyrwał się na wolność?

Porównując różne rasy, genetycy uznali, że stało się to zapewne w Azji Wschodniej 200-2500 lat temu. Niezależnie od tego, którą liczbę przyjmiemy, jest to najdłużej żyjący nowotwór znany nauce!

A co z człowiekiem? Czy my również możemy zarazić się nowotworem? Na razie odnotowano wprawdzie nieliczne przypadki przeniesienia nowotworu między ludźmi, jednak stało się to w skrajnie nienaturalnych warunkach. Nowotwory pojawiały się na przykład u osób, którym przeszczepiono narząd, w którym toczył się ukryty proces nowotworowy. A że po przeszczepie pacjent otrzymuje końskie dawki leków wyłączających układ odpornościowy, droga przed rakiem stała otworem. Ale miejmy się na baczności! Przykład psów i diabłów tasmańskich dowodzi, że w każdej chwili któryś z ludzkich nowotworów może uniezależnić się od swego śmiertelnego gospodarza i pójść dalej własną drogą."

Pozdrawiam
 
 
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Wto Kwi 15, 2008 11:55   

gudrii napisał/a:

..."Obcy w naszym ciele...


Gudrii, bardzo ciekawy arcik 8)
Wielkie dzieki za Twoja uczynnosc. 8)

Powoli co prawda, ale konsekwentnie odkrywamy
mechanizmy, ktore istnieja od dawna,
oraz co ciekawe, rowniez i te powstajace "na naszych oczach".

Chcialo by sie zaszczekac BOZE
chron nas przed "dyktatura" dogmatycznego, nawiedzonego "planktonu" 8)

Co to nie toleruje tego czego nie rozumie i co mu nie pasuje 8)

chal, chal, AauuuuUUUU, AauuuuUUUU 8) :hah:
 
 
ELI

Dołączył: 06 Mar 2008
Posty: 58
Wysłany: Wto Kwi 15, 2008 14:04   

hej w koncu cos na temat nowotworow! dzieki, ale jak ma sie do tego nasza dieta? wzmacnia system odpornosciowy?
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Wto Kwi 15, 2008 17:23   

ELI napisał/a:
hej w koncu cos na temat nowotworow! dzieki, ale jak ma sie do tego nasza dieta? wzmacnia system odpornosciowy?


Eli jak sama widzisz Oni dlatego mają tyle animuszu bo to wlaśnie daje
im ta dieta,a system odpornościowy to im będzie dopiero za jakiś czas potrzebny teraz to im nie w glowie,się martwic.
Ale wracając do pytania to mogę z własnego doświadczenia powiedziec że nic za darmo ,musisz byc wytrwała,dobre żywienie napewno ,będzie usówało przeszkody w twoim organiżmie,a po wyleczeniu wszystkich będzie wzmacniało równolegle Twój system odpornościowy,lepiej wykorzystuje organizm hormony z diety niż podawane dla wzmocnienia w Tabletkach.
 
 
ELI

Dołączył: 06 Mar 2008
Posty: 58
Wysłany: Wto Kwi 15, 2008 17:42   

dzieki Jurek za odpowiedz, powoli dochodze do siebie nadal wpadam w ketoze ale moj organizm chyba sie przyzwyczaja bo juz nie reaguje tak gwaltonie....a propos bo spotkalam sie z roznymi opiniami na forum


co z witaminami w tabletkach??? czy mam brac?
 
 
ELI

Dołączył: 06 Mar 2008
Posty: 58
Wysłany: Wto Kwi 15, 2008 18:20   

dziekuje Matti o to mi chodzilo...nie bardzo wiem co to chelaty ale sie dowiem, pozdrawiam
 
 
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Śro Kwi 16, 2008 15:33   

Grizzly nie ma za co :) no a te badania daja do myslenia...czy wszystkie powazniejsze choroby cywilizacyjne w tym nowotwory sa w takim razie ewolucja naszego gatunku czy nowego niezaleznego gatunku?czy moze jedno i drugie...oto jest pytanie...:)

Pozdrawiam
 
 
Cordoba_2004 
technolog żywności

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 660
Skąd: Wiocha po Wielkim Lasem
Wysłany: Śro Lip 08, 2009 23:08   

zaraz ale chelaty są podobno rakotwórcze, czemu mam kupować minerały w sklepie kulturystycznym ?
_________________
gg 14 987 97
 
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lip 09, 2009 08:13   

Cordoba_2004 napisał/a:
zaraz ale chelaty są podobno rakotwórcze, czemu mam kupować minerały w sklepie kulturystycznym ?

a gdzie znalazłeś info o tym, że są rakotwórcze?
w sklepach kulturystycznych jest największa oferta dobrej jakości supli - w aptece tego nie uświadczysz
oczywiście inną sprawą jest to, że znacznie lepiej jest bazować na produktach naturalnych i jak potrzebujesz dużo selenu to wcinasz nerki baranie, a jak dużo cynku do jądra, itd.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Cordoba_2004 
technolog żywności

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 660
Skąd: Wiocha po Wielkim Lasem
Wysłany: Czw Lip 09, 2009 08:23   

a plomby helatowe?
jak robiłem specjalizację z chemii organicznej na uj to nas uczulali żeby uważać z chelatami bo dobrze tną nić DNA.

Poza tym jednak suple do kulturystyki a suple w aptece to dwie różne bajki system kontroli jest zupełnie inny, ja bym się bał supli dla kulturystyki, może i one są lepsze tak by wynikało z czytania ulotek do nich i specyfikacji, ale przecież każdy specyfik farmaceutyczny nawet głupia multiwitamina produkowana przez x firmę musi przejść odpowiednie badania chemiczne biologiczne i mnóstwo innych, to też wiem na pewno bo pracowałem trochę w laboratoriach polfy, a nic mi nie wiadomo by suple dla kulturystyki przechodziły coś takiego gdziekolwiek. No chyba że coś się zmieniło, za dawniejszych czasów odżywki dla kulturystów robiło się z paszy dla warchlaków ( takie małe świnki ) potem chłopak brał to miesiąc i wyglądał jak szafa trójka :)

Ja pisze to tylko po to, że uważam, iż to co się wprowadza do organizmu to bardzo ciężko potem wyplenić, jak pomyli się w leku jaka firma farmaceutyczna x to będzie afera ale wszystko masz udokumentowane, a producent odżywek dla kulturystów no nie wiem czy jak się pomyli to gdzieś go znajdziecie, może już dawno chińska stodoła w której to robiono została zburzona.
_________________
gg 14 987 97
 
 
     
Cordoba_2004 
technolog żywności

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 660
Skąd: Wiocha po Wielkim Lasem
Wysłany: Czw Lip 09, 2009 08:26   

a Szanowny Kolega Hanibal jeszcze mi nie odpowiedział na jakich to badaniach opiera się jego teza o tym, że herbatki ziołowe zawierają fluorki, czy może to spektrograf masowy w przedniej części języka?
_________________
gg 14 987 97
 
 
     
lalek

Dołączył: 26 Mar 2008
Posty: 32
Skąd: Rymanów
Wysłany: Czw Lip 09, 2009 09:56   

polecam książkę:

antyrak nowy styl życia

jej autorem jest dr David Servan - Schretber wybitny neuropsychiatra który zachorował na raka w wieku 31 lat będąc u progu wielkiej kariery naukowej.

w zasadzie wszystkie kwestie poruszone w tym topiku są także omówione w książce.

na plus książki przemawia również to że zawiera bardzo szczegółową bibliografie z odnośnikami do konkretnych publikacji naukowych na poparcie zawartych tam tez.

gorąco polecam
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lip 09, 2009 10:39   

Cordoba - ale o jakich konkretnie suplach mówisz? bo te ze sklepów kulturystycznych pojawiają się stopniowo w aptekach - np. Now Foodsa, czy Olimpu
ale żeby było jasne - ja nie kupuję żadnych supli, więc dla mnie to ganz egal
kupę witamin oraz minerałów mam z mięsnych organów 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Cordoba_2004 
technolog żywności

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 660
Skąd: Wiocha po Wielkim Lasem
Wysłany: Czw Lip 09, 2009 11:41   

tak ale zapewne te mięsne organa jesz na surowo dobrze mniemam ?

bo pewne organa ugotowane np w postaci sacesonu to już nie to samo ?

denaturaacja białek i enzymów termiczna tak?

A ciekawe jak odnosisz się do sprawy parazytów typu włosień kręty itd, jedząc surowe rzeczy jesteś niestety na to narażony, a nie wiem czy znasz etymologię i przebieg tych chorób, obecni lekarze bardzo ciężko wpadają na pomysł że możesz na to chorować bo świat współczesny gotuje wszystko piecze, i leczą cię na raka mózgu w sytuacji gdy ty masz jakiegoś parazyta pasożyta np w wątrobie itd
_________________
gg 14 987 97
 
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lip 09, 2009 13:00   

Cordoba_2004 napisał/a:
tak ale zapewne te mięsne organa jesz na surowo dobrze mniemam ?

no a jak inaczej mam je jeść? jem je w naturalnej postaci
Cordoba_2004 napisał/a:
A ciekawe jak odnosisz się do sprawy parazytów typu włosień kręty itd, jedząc surowe rzeczy jesteś niestety na to narażony, a nie wiem czy znasz etymologię i przebieg tych chorób, obecni lekarze bardzo ciężko wpadają na pomysł że możesz na to chorować bo świat współczesny gotuje wszystko piecze, i leczą cię na raka mózgu w sytuacji gdy ty masz jakiegoś parazyta pasożyta np w wątrobie itd

o moim stosunku do pasożytów, mikrobów, etc. możesz sobie poczytać w odpowiednim temacie surowego działu - było o tym sporo mowy, więc nie ma co tego jeszcze raz wałkować
ale nawet jak ktoś ma obawy przed włośniem krętym to w dzisiejszych czasach prawd. tego, że go u siebie uświadczy jest podobnego do tego, że idąc sobie chodnikiem wjedzie na nas pijany kierowca i przy założeniu, że je się wieprzowinę
ja wieprza na surowo nie jadam - nie dlatego, że się boję, ale dlatego że owe mięso jest marnej jakości
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Czw Lip 09, 2009 13:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Cordoba_2004 
technolog żywności

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 660
Skąd: Wiocha po Wielkim Lasem
Wysłany: Czw Lip 09, 2009 13:04   

taak ciekawe czy byś tak cwaniaczył jak byś 2 tydzień leżał na wewnętrznym z wymiotami i biegunką i nikt nie wiedział co ci jest, a jak się lekarzom podpowiadał że to może być pasożyt to też mi bzdury opowiadali o prawdopodobieństwie
_________________
gg 14 987 97
 
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lip 09, 2009 13:07   

Cordoba_2004 napisał/a:
taak ciekawe czy byś tak cwaniaczył jak byś 2 tydzień leżał na wewnętrznym z wymiotami i biegunką i nikt nie wiedział co ci jest, a jak się lekarzom podpowiadał że to może być pasożyt to też mi bzdury opowiadali o prawdopodobieństwie

no comments jeśli chodzi o poziom Twej wypowiedzi :razz:
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Cordoba_2004 
technolog żywności

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 660
Skąd: Wiocha po Wielkim Lasem
Wysłany: Czw Lip 09, 2009 13:10   

Przepraszam nie chciałem cię urazić nie to miałem na celu chodziło mi o to że czytam twoje wypowiedzi dokładnie , i właśnie trafiają do mnie argumenty typu niskie prawdopodobienstwo itd
_________________
gg 14 987 97
 
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Nie Lut 21, 2010 20:05   

Może godzinkę temu rozmawiałam z osobą,która ma kontakt z lekarzami gastroenterologami i mówiła,że lekarze mówią,że bardzo dużo ludzi zapada na nowotwory układu pokarmowego,a co najważniejsze,to to,że lekarze ci mówią,iż powodem tego jest między innymi chleb.Także już pieczywo (bułeczki ,chlebek świeżutki,chrupiący) nie jest uważany przez lekarzy jako coś zdrowego.Ciekawe,kiedy zniknie ze szpitali...
 
     
Cordoba_2004 
technolog żywności

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 660
Skąd: Wiocha po Wielkim Lasem
Wysłany: Nie Lut 21, 2010 20:09   

Nie wiem co tam nabazgroliałaś tam mam Cie w ignorowanych
_________________
gg 14 987 97
 
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lut 21, 2010 20:18   

Cordoba_2004 napisał/a:
Nie wiem co tam nabazgroliałaś tam mam Cie w ignorowanych

że chleb jest zły
my o tym wiemy już od dawna
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Cordoba_2004 
technolog żywności

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 660
Skąd: Wiocha po Wielkim Lasem
Wysłany: Nie Lut 21, 2010 20:26   

no niby tak
_________________
gg 14 987 97
 
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Nie Lut 21, 2010 20:33   

Cordoba_2004 napisał/a:
Nie wiem co tam nabazgroliałaś tam mam Cie w ignorowanych

A co mnie to gó**o obchodzi?
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Nie Lut 21, 2010 20:42   

Hannibal napisał/a:

że chleb jest zły
my o tym wiemy już od dawna

My tak,ale pisze się przecież,że lekarze nie wiedzą i leczą,żeby leczyć,a nie żeby wyleczyć.
Okazuje się jednak,że coś do nich dociera i mówią o tym na głos.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lut 21, 2010 20:46   

IgaM napisał/a:
My tak,ale pisze się przecież,że lekarze nie wiedzą i leczą,żeby leczyć,a nie żeby wyleczyć.
Okazuje się jednak,że coś do nich dociera i mówią o tym na głos.

Myślę, że lekarze w większości wiedzą, co jest mniej więcej grane. Ale co innego myśleć a co innego mówić o tym otwarcie.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Nie Lut 21, 2010 20:46, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Cordoba_2004 
technolog żywności

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 660
Skąd: Wiocha po Wielkim Lasem
Wysłany: Nie Lut 21, 2010 21:09   

no tak ale zmiana diety wymaga od pacjenta
- cierpliwości
- wyrzeczeń
- systematyczności
-pracy nad sobą

Ludzie wolą pigułkę na wszystko
_________________
gg 14 987 97
 
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lut 21, 2010 21:17   

Cordoba_2004 napisał/a:
Ludzie wolą pigułkę na wszystko

To akurat 100% prawdy. Jest popyt na takie proste zalecenia w stylu antybiotyk, lek przeciwgorączkowy, itd., więc jest i podaż ze strony lekarzy.
Wina jest rozłożona między dwiema stronami.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Nie Lut 21, 2010 21:20   

Hannibal napisał/a:

Myślę, że lekarze w większości wiedzą, co jest mniej więcej grane. Ale co innego myśleć a co innego mówić o tym otwarcie.

No,ale zaczynają mówić o tym otwarcie.Ciekawa jestem zatem,kiedy zniknie ze szpitali chleb na śniadanie i na kolację.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lut 21, 2010 21:52   

IgaM napisał/a:
kiedy zniknie ze szpitali chleb na śniadanie i na kolację.

zniknie chleb, ale jedyne co pewnie się pojawi to kubeł warzyw dla każdego
no chyba nie myślisz, że na oddziale kardio dadzą pacjentowi golonkę - dostanie do jednej ręki marchewę, do drugiej ogórasa i powiedzą SMACZNEGO! :D
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Nie Lut 21, 2010 21:53, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Nie Lut 21, 2010 21:58   

Hannibal napisał/a:

zniknie chleb, ale jedyne co pewnie się pojawi to kubeł warzyw dla każdego
no chyba nie myślisz, że na oddziale kardio dadzą pacjentowi golonkę - dostanie do jednej ręki marchewę, do drugiej ogórasa i powiedzą SMACZNEGO! :D

Lepsze już warzywa niż chleb.Chyba lekarze nie są głupi,żeby zamiast białka dawać węglowodany.Warzywa nie mają nic wspólnego z golonką,także jakieś mięsko do warzyw na pewno byłoby dane :)
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lut 21, 2010 22:01   

IgaM napisał/a:
Lepsze już warzywa niż chleb.Chyba lekarze nie są głupi,żeby zamiast białka dawać węglowodany.Warzywa nie mają nic wspólnego z golonką,także jakieś mięsko do warzyw na pewno byłoby dane :)

Nie no wiadomo, że lepsze. Ale nie 5 razy dziennie + kawałek jakiejś chudej piersi z kuraka, bo toto doprowadzi do kolejnych problemów.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Nie Lut 21, 2010 23:58   

Hannibal napisał/a:
Ale nie 5 razy dziennie + kawałek jakiejś chudej piersi z kuraka, bo toto doprowadzi do kolejnych problemów.

Sądzę,że lekarze zdają sobie również sprawę z tego,jakiej jakości jest chude mięso z kurczaka i inne mięso dostępne w sklepach.
Jednak pewnych spraw niestety nie przeskoczy się.
Ostatnio zmieniony przez IgaM Nie Lut 21, 2010 23:58, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lut 22, 2010 07:03   

IgaM napisał/a:
Jednak pewnych spraw niestety nie przeskoczy się.

Jasne, ale można się żywić swoim żarciem w szpitalu. Nie dochodząc do high-meatów czy durianów wszystko dozwolone :viva:
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pon Lut 22, 2010 07:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Wto Lis 30, 2010 23:58   

Kurcze, lubilam te aktorke. Zmarla po dlugiej chorobie nowotworowej

"Po ciężkiej chorobie nowotworowej zmarła Gabriela Kownacka, odtwórczyni pamiętnej roli Anity w komedii muzycznej "Hallo, Szpicbródka" i Anki z telewizyjnego serialu "Rodzina zastępcza". Aktorka zmarła we wtorek 30 listopada, poinformował Jan Englert, dyrektor artystyczny Teatru Narodowego, gdzie występowała od 1999 roku. Kownacka miała 58 lat. Od 2004 roku walczyła w rakiem piersi."

http://film.onet.pl/zwias...2,fotonews.html
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 01, 2010 07:34   

No jeszcze pamiętam ją z serialu "Matki, żony i kochanki" :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Czw Gru 02, 2010 09:13   

Zdaje się że Pani Gabriela do końca była aktywna zawodowo. Jest taki serial "Rodzina zastępcza" w którym grała jedną z głównych ról. a który chyba zdaje się od kilku lat jest kręcony na bieżąco.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Czw Gru 02, 2010 11:18, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Sob Gru 04, 2010 20:31   

Biedna, walczyła dzielnie przez sześć lat. W serialu "Rodzina zastępcza" przez ostanie lata "występowała" najczęściej jako nieobecna, w delegacjach i rozjazdach. Czasem udawało jej się przezwyciężyć chorobę i wystąpić osobiście.
Smutno nam, bez Pani, Pani Gabrielo.
JW
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Sob Gru 04, 2010 20:41   

IgaM napisał/a:
Hannibal napisał/a:
Ale nie 5 razy dziennie + kawałek jakiejś chudej piersi z kuraka, bo toto doprowadzi do kolejnych problemów.

Sądzę,że lekarze zdają sobie również sprawę z tego,jakiej jakości jest chude mięso z kurczaka i inne mięso dostępne w sklepach.
Jednak pewnych spraw niestety nie przeskoczy się.


większość lekarzy nie ma pojęcia o prawidłowym żywieniu. Aczkolwiek wydaje się że część z nich wie że nic nie wie... i najprawdopodobniej to jest ten lepszy sort.
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Lut 20, 2011 22:07   

http://dobrydietetyk.pl/c...oi_sie_wysilku/
Rak boi się wysiłku
Cytat:
Znacznie bardziej przyjazne dla leptyny okazują się komórki nabłonka jelitowego, dla których białko to może być ważnym czynnikiem wzrostu, pobudzając ich podział. Niestety ta forma „sympatyzowania” ma jedną poważną wadę – może prowadzić do rozwoju raka. Wszystko wskazuje na to że nadmiar leptyny, którego wydzielaniu sprzyjają dodatkowo insulinooporność, wysoka podaż cukru i tłuszczu w diecie oraz żeńskie hormony estrogeny, zwiększa zachorowalność na nowotwór jelita grubego. Na szczęście okazuje się, że ryzyko rozwoju niebezpiecznych zmian możemy zminimalizować prawie do zera zwiększając aktywność fizyczną. Kilkadziesiąt minut systematycznych zajęć sportowych dziennie powoduje obniżenie poziomu tkanki tłuszczowej, spadek zawartości leptyny, oraz zmniejszenie jej niebezpiecznego oddziaływania na komórki nabłonka jelitowego. Co więcej, dzięki aktywności fizycznej, z leptyną chętniej współpracują komórki mózgowe, co pomaga unormalizować nadmierny apetyt i obniżyć nadmiar kalorii w diecie.

Cytat:
IGF-1. W organizmie jest on transportowany w połączeniu ze specjalnymi białkami, które przewożą go w odpowiednie miejsca w organizmie. Jak się okazuje, pewne czynniki takie jak np. nadmiar insuliny (tow. otyłości), może upośledzać wytwarzanie białek transportujących, w efekcie czego zupełnie wolny IGF-1 może stawać się niebezpieczny, przyczyniając się między innymi do mutacji zdrowych komórek, a także pobudzania komórek rakowych i hamowania ich śmierci (apoptozy).

Cytat:
Jeżeli kobiety po 50 roku utrzymują nadwagę, znaczne ilości estrogenów może produkować tkanką tłuszczową (estrogeny pozagonadowe), która jednocześnie sprzyja przemianom żeńskich hormonów w niebezpieczne związki promujące wzrost zmian nowotworowych. Jest wiec jasne, że zwiększenie aktywności fizycznej, która wpływa na obniżenie masy tłuszczowej ciała będzie sprzyjać hamowaniu inicjowania i rozprzestrzeniania się ognisk rakowych.

trzeba sie ruszac, to najlepszy sposób na wyregulowanie gospodarki hormonalnej która ma nie mały udział w powstawaniu nowotworów, wszystkie niedociagniecia, "grzechy dietetyczne" po przez ruch jest szansa na wyprostowanie....
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Lut 21, 2011 11:09   

NO tak tylko że człowiek chory ma trudności z ruszaniem się, że o wysiłku nie wspomnę. I stara się go unikać, za to aby się rozruszać przyjmuje różne wspaniałe wynalazki począwszy od salicylanów, a skończywszy na hormonach.

Tak czy inaczej wszelkie te bajania naukowe są o tyle dobre o ile ciekawe.

Zwróć uwagę jak się leczy ludzi w szpitalach, a robią to profesjonaliści po stacjonarnych z dyplomami niekiedy i więcej. Ktoś zaleca ruch? A może w szpitalu są ćwiczenia dla chorych?

Ogólnie paranoja.

A co do odżywiania to owszem, nie ma co wariować, pisałem o tym że fiksowanie na jedzeniu jest pułapką. Natomiast jeżeli będziemy się odżywiać niedostatecznie to też będzie miało duże znaczenie. Bardzo ważna jest wątroba i woreczek, które przy złej podaży potrafią się zablokować, powstaje wtedy niewydolność, a za nią kolejne, złej jakości krew, przepełniona toksynami chłonka... ogólne rozregulowanie. Tak właśnie o obrazie osoby chorej na raka mówi medycyna chińska. Anarchia w organizmie.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Lut 21, 2011 12:22, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Wto Lut 22, 2011 10:35   

http://wyborcza.pl/1,7547...wo_na_raka.html
 
     
Piotrx 

Pomógł: 8 razy
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 1453
Wysłany: Wto Lut 22, 2011 11:20   

zyon napisał/a:
http://wyborcza.pl/1,75476,9141781,To_NIE_jest_lekarstwo_na_raka.html


"powodem tak szerokiego rozprzestrzenienia się raka w 2 połowie XX wieku jest ...spisek firm farmaceutycznych"

ale tego chyba nie da się w żaden sposób podważyć. Oczywiście firmy farmaceutyczne wspólnie z lekarzami, bo bez nich same by tego nie osiągnęły.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Wto Lut 22, 2011 11:31   

W ogole ten arktykul (z gazety) nie powinien byc puszczony, to jakas amatorska wiocha napisana nie wiadomo po co. Ten dziennikarzyna sam z siebie nic nie zaproponowal, nawet nie blysnal wiedza a wylacznie obesral inny art nie wiadomo tak naprawde po co.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pią Mar 22, 2013 09:37   

klaster40 napisał/a:
...Ja natomiast czytałem, że generalnie podwyższony poziom IGF-1 jest powodem powstawania nowotworów(nie ważne ile kto się rusza). Na podwyższony poziom wpływa zbyt duża ilość spożywanego białka. Bezpieczną ilością jest ponoć 0,5g/kg.
Na poparcie tej tezy jest sporo informacji i badań w sieci.
Z tego co czytam na tym forum, to była jedynie mowa o zbyt małej ilości spożywanego białka.
Ciekawe co na to tutejsi mięsożercy, którzy zapewne jedzą niebotyczne ilości białka dziennie.
Tutejsi "mięsożercy" walczą z absurdalnie głodową racją białkową rzędu 30-50g. Sami spożywają "niebotyczne" ilości białka na poziomie 50-120g. Jest to znacznie mniej, niż średnie spożycie białka w Europie i Ameryce, które waha się około 150g.
Przeciętne spożycie białka (głównie zwierzęcego) w plemionach uznawanych za wolne od chorób cywilizacyjnych wynosiło od 150 do 330g na dobę. Eskimos rekordzista był w stanie zjadać 600g białka, co odpowiada trzem kilogramom mięsa na dobę.
Właśnie dlatego trzeba podawać liczby, żeby nie tworzyć mitologii i wiedzieć, o czym się mówi.
JW
 
     
Mariusz_ 
[Usunięty]

Pomógł: 12 razy
Wiek: 24
Dołączył: 16 Sie 2010
Posty: 2808
Wysłany: Pią Mar 22, 2013 12:14   

JW w akcji
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pią Mar 22, 2013 17:18   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
średnie spożycie białka w Europie i Ameryce, które waha się około 150g.

 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Mar 25, 2013 10:08   

klaster40 napisał/a:
To czemu badania wykazują co innego ?
Zależy które i zależy przez kogo sponsorowane. Dobry obywatel, to chory obywatel, nie dożywający emerytury.
JW
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Pon Mar 25, 2013 11:42   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Dobry obywatel, to chory obywatel, nie dożywający emerytury.

Tak było i dawniej. Przypomniało mi się stare powiedzenie:
"Popierajcie partię czynem, umierajcie przed terminem".
Moja wiekowa, 92 letnia teściowa, jakieś dwa lata temu zaczęłą "odpływać".
Kontakt z nią był słaby, opóżnione reakcje i coś w rodzaju mózgowej głuchoty. Babcia zażywała kilkanaście różnych leków. Na czas wakacyjnego pobytu u wnuczki zabrała je wszystkie. Wnuczka przestudiowała karty informacyjne, skonsultowała z drugim wnukiem-lekarzem, zrobili babci podstawowe badania i wyrzucili prawie wszystko. Został jeden lek i dwa suplementy. Babcia się odrodziła. Jest taka, jak za dawnych lat, pilnuje wszystkiego w rodzinie, śledzi przebieg wydarzeń, losy wnuków i prawnuków.. Wróciła dawna bystrość i troska o innych. Nie poznałam jej w czasie kolejnej wizyty.
No, ma obecnie trochę cięższy portfel :D
Dodam, że babcia mocno zredukowała cukier i pilnie studiuje zalecenia dietetyczne wnuczki.
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Mar 25, 2013 14:52   

No prosze.. :P
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pon Mar 25, 2013 15:00   

EAnna napisał/a:
Został jeden lek
Jeśli to nie krępujące,
czy mogę spytać co to za lek,

leki nieszkodliwe są wiadomo niezwykle cenne,
można je zasugerować lekarzowi który upiera się
by coś zapisać i jakoś leczyć.
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Pon Mar 25, 2013 15:59   

vvv napisał/a:
czy mogę spytać co to za lek,

Muszę sprawdzić.
Dodam, że wszelkie objawy, które występowały u teściowej były opisane w ulotkach jako skutki uboczne. Prawdopodobnie efekty się kumulowały.
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pon Mar 25, 2013 17:31   

Medycyna społeczna:

jednostka chorobowa:
pobieranie emerytury

przyczyna:
niewłaściwa dieta,
niewłaściwy dobór leków

leczenie przyczynowe:
zalecenie właściwej diety,
właściwy dobór leków
:sad:
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Mar 26, 2013 09:22   

EAnna napisał/a:
Wnuczka przestudiowała karty informacyjne, skonsultowała z drugim wnukiem-lekarzem, zrobili babci podstawowe badania i wyrzucili prawie wszystko. Został jeden lek i dwa suplementy. Babcia się odrodziła. Jest taka, jak za dawnych lat, pilnuje wszystkiego w rodzinie, śledzi przebieg wydarzeń, losy wnuków i prawnuków.. Wróciła dawna bystrość i troska o innych. Nie poznałam jej w czasie kolejnej wizyty.
No, ma obecnie trochę cięższy portfel :D
Dodam, że babcia mocno zredukowała cukier i pilnie studiuje zalecenia dietetyczne wnuczki.
To klasyka, dlatego medycyna jest tak ściśle nadzorowana i reglamentowana, żeby u chorych wytworzyć rodzaj nabożnego lęku, pozbawić krytycyzmu, zdrowia i pieniędzy.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Mar 26, 2013 09:24   

klaster40 napisał/a:
Jak odróżnić zatem te wiarygodne od pozostałych?
Własnym rozumem. To boli, ale nie ma innego sposobu.
JW
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Wto Mar 26, 2013 14:52   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
To boli
Myślę więc jestem ... masochistą.
Pytam więc jestem ... sadystą.
Zadaję przemyślane pytania więc jestem ... sad O'Maso.
:shock: :faint:
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Wto Mar 26, 2013 21:23   

klaster40 napisał/a:
Ktoś może choćby na 90% określić co było powodem, że Eskimosi nie chorowali na raka?
Tak.
klaster40 napisał/a:
Jednak ja nie znajduję
Mniej pytać, więcej szukać.
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Mar 27, 2013 16:10   

klaster40 napisał/a:
wiarygodnych
Zdefiniuj słowo: "wiarygodnych".
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Mar 27, 2013 16:27   

Gdzieś w napisach są podane odnośne badania,
"czysta logika" - gratis
https://www.youtube.com/watch?v=RxSCEdV26gY
Ostatnio zmieniony przez vvv Śro Mar 27, 2013 16:30, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Mar 27, 2013 18:19   

klaster40 napisał/a:
raz jeszcze

Żeby coś rosło (rak)

w danym miejscu (dany organizm)
w danym czasie (dany czas z życia danego organizmu)

Czynniki sprzyjające wzrostowi czegoś
muszą przeważać nad
czynnikami niesprzyjającymi wzrostowi czegoś.

To czy w ogrodzie chwasty (nowotwór) ukatrupią rośliny pożądane (zdrowe tkanki) zależy bardziej od ogrodnika (mechanizmy obronne organizmu),
zależy mniej od kwaśnych deszczów (chemia spożywcza)
zależy mniej od siły wzrostu roślin (odżywienie tkanek; białko, tłuszcz)
zależy mniej od tego czy jakieś nasiona chwastów akurat wiatr przyniesie, czy ptaszek wykaka, bo to się zawsze dzieje.

Niemniej cudaczne jest twierdzenie,
że coś jest bardzie lub mniej niezbędne,
potrzebne jest akwarium, woda i rybki,

inaczej mamy:

akwarium + woda = brak życia
akwarium + rybki = szybki i żałosny zgon rybek
woda + rybki = mokry dywan i żałosny zgon rybek
itp.

Rozważając zależności warto rozważyć:
punkt 0D
dystans 1D
przekrój 2D
synergizm 3D
dodatnie sprzężenie zwrotne 4D

Mam nadzieję, że wyraziłem się dostatecznie niejasno.
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Śro Mar 27, 2013 21:02   

klaster40 napisał/a:
nie widziałem tam w napisach linku do badań.
A to pewnie dlatego, że film jest z 1973r.,
wtedy nie było internetu,
więc i linków do treści internetowych.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Lip 13, 2013 14:10   

Opowiem wam pewną historie.
Otóż pewna kobieta zajmowała sie przez lata swoją chorą matką. W zasadzie jej życie kręciło się
wokół matki. Matka wymagała 24 godzinnej opieki, miała problemy z demencją. trwało to ok 16 lat. Pod koniec matka była leżąca i pare lat musiała robic wszystko, mycie, karmienie itd.
Kobieta ta równocześnie przywiązywała dużą wagę do tego co spożywa. Tzn. starała sie jadac produkty naturalne, swoje masło, sery, jaja wiejeskie, chleb piekła sama, wegliny własne roboty, tzn, nie kupowała wędlin w sklepach , świnie hodowała sama i wiadomo wyroby własne... Miała na tym punkcie obsesje.
Matka w końcu zmarła, czyli mozna by wnioskowac, że teraz mogłaby w końcu zacząc życ własnym życiem, chroniczny stres związany z opieką umarł śmiercią naturalną. Co się okazało, pół roku po śmierci matki zdiagnozowano raka jelita grubego, jest juz po operacji, chemia itd. Musze przyznac ze ręce opadają gdy słyszy się takie historie. I co? Inni kupuja szity w maretach i mają się dobrze, a ta starala sie i co? I nic.
Czyli co? Stres zrobił swoje? Mysle ze tak. Emocje opadły i kaskada ruszyła. Wniosek jest jeden, Stres jest priorytetowym bodzcem do wszelkich chorób z raczyskiem włącznie przede wszystkim.
:(
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Sob Lip 13, 2013 15:16   

To przykre, taki przykład, że "unikanie" "kancerogenów" nie gwarantuje uniknięcia chemioterapii, coś jak unikanie bakterii i wirusów przez całe życie nie gwarantuje przeżycia pierwszej poważnej infekcji. W organizmie są określone mechanizmy niepozwalające się rozwijać komórkom nowotworowym i to do nich trzeba przywiązywać wagę. Jakie - nie wiadomo - brak "wiarygodnych" badań na ten temat.
Ostatnio zmieniony przez vvv Sob Lip 13, 2013 15:16, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Piotrx 

Pomógł: 8 razy
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 1453
Wysłany: Nie Lip 14, 2013 07:30   

Bo kancerogeny z otoczenia to niewielka część. Ważne żeby organizm usuwał kancerogeny wewnętrzne, które powstają jako konsekwencja życia.
Czy ona chorowała na jakieś infekcje?
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Wto Sie 27, 2013 17:12   

Tekst wart pobrania i przeczytania:

Operacyjne leczenie nowotworów zwiększa śmiertelność

http://wrzucacz.pl/file/1...miertelnosc.pdf
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Śro Sie 28, 2013 21:42   

Molka napisał/a:
Opowiem wam pewną historie.
Otóż pewna kobieta zajmowała sie przez lata swoją chorą matką. W zasadzie jej życie kręciło się
wokół matki. Matka wymagała 24 godzinnej opieki, miała problemy z demencją. trwało to ok 16 lat. Pod koniec matka była leżąca i pare lat musiała robic wszystko, mycie, karmienie itd.
Kobieta ta równocześnie przywiązywała dużą wagę do tego co spożywa. Tzn. starała sie jadac produkty naturalne, swoje masło, sery, jaja wiejeskie, chleb piekła sama, wegliny własne roboty, tzn, nie kupowała wędlin w sklepach , świnie hodowała sama i wiadomo wyroby własne... Miała na tym punkcie obsesje.
Matka w końcu zmarła, czyli mozna by wnioskowac, że teraz mogłaby w końcu zacząc życ własnym życiem, chroniczny stres związany z opieką umarł śmiercią naturalną. Co się okazało, pół roku po śmierci matki zdiagnozowano raka jelita grubego, jest juz po operacji, chemia itd. Musze przyznac ze ręce opadają gdy słyszy się takie historie. I co? Inni kupuja szity w maretach i mają się dobrze, a ta starala sie i co? I nic.
Czyli co? Stres zrobił swoje? Mysle ze tak. Emocje opadły i kaskada ruszyła. Wniosek jest jeden, Stres jest priorytetowym bodzcem do wszelkich chorób z raczyskiem włącznie przede wszystkim.
:(

Mogło być też tak że stres wywołany śmiercią i brakiem matki spowodował raka, lub w jakiś sposób się do niego przyczynił (przez osłabienie układu odpornościowego na przykład...).
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Sie 28, 2013 22:28   

Molka napisał/a:
Kobieta ta równocześnie przywiązywała dużą wagę do tego co spożywa. Tzn. starała sie jadac produkty naturalne, swoje masło, sery, jaja wiejeskie, chleb piekła sama, wegliny własne roboty, tzn, nie kupowała wędlin w sklepach , świnie hodowała sama i wiadomo wyroby własne... Miała na tym punkcie obsesje.
Oczywiście przewlekły stres ma dużą rolę w powstawaniu chorób. Ja jednak zauważyłbym, z własnego doświadczenia, że osoby skrupulatne, dbające o zdrowie często doprowadzają się do chorób właśnie poprzez pedantyczne przestrzeganie zasad i pomijanie Formuły 4eS.
Oprócz tego, co się je, bardzo ważne jest też ile czego się je. Na tym polu grzeszą zarówno ortodoksyjni wegetarianie, jak i optymalni.
JW
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Czw Sie 29, 2013 22:52   

Dziś wieczorem w PR 1 była dyskusja na temat leczenia nowotworów w Polsce. Usłyszałam, że rocznie diagnozuje się 170 000 przypadków zachorowań na raka w Polsce. Okropne. Zapamiętałam, bo redaktor upewniał się, czy nie 17000. I że w Polsce jest mało przypadków wyleczenia z raka, pozostajemy w tyle za krajami " zachodnimi". Szwankuje wczesne wykrywanie i leczenie. Była mowa o mammografii. Osobiście uważam, że jest to wyjątkowo nieprzyjemne, bolesne i z tego powodu niebezpieczne badanie. Po takim miażdżeniu piersi można się doczekać zmian nowotworowych. Poza tym nowotwór umiejscowiony blisko żeber nie jest widoczny. Taki przypadek dotknął krewną.
Do radia dzwoniły zdesperowane osoby, którym odmówiono chemioterapii. Moja przyjaciółka miała kilkanaście lat temu operację nowotworu jelita grubego. Nie zdecydowała się na chemię. Żyje i ma się dobrze. Wcina pestki moreli gorzkiej, w sporej ilości.
_________________
gea
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Czw Sie 29, 2013 23:52   

gea napisał/a:
Żyje i ma się dobrze. Wcina pestki moreli gorzkiej, w sporej ilości.
Zdecydowała się pozostać na tym pa dole, co za poświęcenie dla rodziny, pójdzie do nieba dla poświęcających się. B17 to pułapka-wybór, myślisz samodzielnie czy chcesz zginąć zgodnie z wytycznymi samozwańczych przewodników stada.

Co do ilości pestek, to jeśli nowotwór przeżarł organy to trzeba powoli bo jak zniknie za szybko to dziura w organach zabije.
:medit:
Ostatnio zmieniony przez vvv Czw Sie 29, 2013 23:54, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Pią Sie 30, 2013 00:09   

Z tego co wiem, to w prywatnej klinice dokładnie jej wycięto co trzeba było , nie miała tego rozsianego. Pestki zaczęła jeść stosunkowo niedawno, tych kilkanaście lat wstecz nie było dostępności i inf. na ten temat. Będąc u niej też częstowałam się dla towarzystwa. Niektóre były słodkie ale większość paskudnie gorzka. Troszkę się zastanawiałam, czy aby jednak nie za dużo tego pochłonęłam. Pytałam ją ile tego zjada, czy to w dużej ilości nie szkodzi. Jej nie szkodzi ( kobieta XXL)
_________________
gea
Ostatnio zmieniony przez gea Pią Sie 30, 2013 00:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pią Sie 30, 2013 01:40   

gea napisał/a:
w prywatnej klinice dokładnie jej wycięto co trzeba było
I dobrze, każdy(da) próbował(a) z lekarzami, jeśli stwierdził(a), że to nie to to plus dla niego(niej).
gea napisał/a:
w prywatnej klinice dokładnie jej wycięto co trzeba było
Trzeba było by sobie mózgi wycięli.
gea napisał/a:
większość paskudnie gorzka.
takie mają być, najlepiej mielić i dodać cukru pudru.
gea napisał/a:
Troszkę się zastanawiałam, czy aby jednak nie za dużo tego pochłonęłam.
Jeszcze nikt od tego nie umarł, a od chemioterapii 98% w ciągu 5 lat.
gea napisał/a:
kobieta XXL
Bez znaczenia, obudowa z sadła przy nowotworach się nie liczy, przy miażdżycy a juści.
:-)
Ostatnio zmieniony przez vvv Pią Sie 30, 2013 01:46, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
wacław

Dołączył: 16 Mar 2005
Posty: 111
Wysłany: Pią Sie 30, 2013 19:26   

Cukier jest narkotykiem, o szkodliwości większej
niż wszystkie narkotyki, na których robi biznes podziemie kryminalne;
-dlatego są zakazane, te wszystkie maryśki, i cała reszta.
BIEDRONKA pasie się cukrem, napoje - kosze przewalają się
od tej zarazy, ulubionej przez Polaczków.
Lenistwo jest przeogromne; przecież przegotowana woda z cukrem
byłaby jeszcze tańsza niż podprawiona smakowo "bebelucha"
z biedronki, i innych sklepów....
Zapominamy więc, że chorego nowotworowo, na cukrzycę.......
- praktycznie od słodkości się nie oderwie.
Lekarzom nie ma się co dziwić; -że nie zwracają na to uwagą chorym,
sami są nałogowcami.....
_________________
pozdrawiam
Wacław
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pią Sie 30, 2013 20:25   

wacław napisał/a:
kosze przewalają się
od tej zarazy, ulubionej przez Polaczków
O' Ptysiu, nie wiem czy wiesz, ale słowo "Polaczek" znaczy dosłownie "gorszy bo Polak", więc podpada pod nawoływanie do waśni na tle narodowościowym.
:?
 
     
wacław

Dołączył: 16 Mar 2005
Posty: 111
Wysłany: Sob Sie 31, 2013 08:31   

Przepraszam.
Przyznaję się do błędu.
_________________
pozdrawiam
Wacław
 
     
paulinalal 

Wiek: 37
Dołączyła: 12 Wrz 2013
Posty: 1
Wysłany: Czw Wrz 12, 2013 10:45   

Chcę Was wszystkich ostrzec przed różnego rodzaju dietami i wynalazkami które mają na celu przywrócić Wam zdrowie w trakcie raka. Dlaczego? Otóż mój brat choć nie chorował na nowotwór to zawsze miał mnie "zdrowego jedzenia" i zapobiegania im zanim wystąpią. Zawsze wydawało mu się, że zachoruje na raka. Pewnego roku zaczął stosować ww. dietę, tak zapobiegawczo. Nie minęło pól roku i okazało się, że ma polipy jelita grubego, zamiast zaprzestać reżimowej diety, wzmagał swoje przyzwyczajenia. 2 lata później dostał raka jelita grubego!!! Nie twierdze, że to jedyna przyczyna ale miała na pewno ogromny wpływ. Pytałam na forum onkologa na temat raka jelita grubego http://rakforum.pl/index....jelita-grubego/ odpisał mi, że zarówno braki jak i nadmiar witamin ma negatywny wpływ na zdrowie. Zatem czytając Wasze wypowiedzi na temat cudownych diet i warzyw czy owoców które uratują Was przed rakiem, należy się głęboko zastanowić czy aby na pewno idziemy w dobrą stronę. Na pewno należy uważać na wszelkie czynniki które raka powodują, ale nie popadajmy w obsesję z katowaniem się przed jego wystąpieniem. Bratu usunięto część jelita grubego, od tamtej pory zaczął normalnie jadać.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Wrz 12, 2013 12:50   

paulinalal napisał/a:
Pewnego roku zaczął stosować ww. dietę, tak zapobiegawczo. Nie minęło pól roku i okazało się, że ma polipy jelita grubego, zamiast zaprzestać reżimowej diety, wzmagał swoje przyzwyczajenia. 2 lata później dostał raka jelita grubego!!!
A tak bardziej konkretnie, co jadał i ile?
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Wrz 12, 2013 12:56   

Na czym polega normalne jedzenie w Pani rozumieniu?

Bo normalnie teraz to się jada fast foody, owsiankę, kawę rozpuszczalną, batony Mars, chipsy i margarynę.
JW
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Czw Wrz 12, 2013 14:33   

paulinalal napisał/a:
...Zawsze wydawało mu się, że zachoruje na raka ... 2 lata później dostał raka jelita grubego!!!

Bez komentarza.

Ale ciekawe co jadł... :/
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Piotrx 

Pomógł: 8 razy
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 1453
Wysłany: Czw Wrz 12, 2013 16:01   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Na czym polega normalne jedzenie w Pani rozumieniu?

Bo normalnie teraz to się jada fast foody, owsiankę, kawę rozpuszczalną, batony Mars, chipsy i margarynę.
JW


Zależy w jakich kręgach. W moich normalne jedzenie to na śniadanie i kolację chleb z wędliną lub serem a na obiad ziemniaki z mięsem i surówką, czasami do tego zupa.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pią Wrz 13, 2013 15:41   

paulinalal napisał/a:
Pytałam na forum onkologa na temat raka jelita grubego http://rakforum.pl/index....jelita-grubego/ odpisał mi, że zarówno braki jak i nadmiar witamin ma negatywny wpływ na zdrowie.
Czy uczestniczy Pani w tej kampanii pijaru?
http://process.maildesk.pl/open/MywxODkwOSwxMDU1Mw
Cytat:
Wystarczy przejrzeć gazety lub zajrzeć do Internetu, aby trafić na dziesiątki artykułów, które przestrzegają nas przed stosowaniem witamin i innych suplementów diety. Wmawia się nam, że produkty te zwiększają ryzyko zachorowania na tę czy inną chorobę, a nawet zgonu z ich powodu.
Dziennikarze korzystają z informacji zawartych w czasopismach medycznych, aby wyjaśnić nam, że nadmiar witamin A, B, C, D czy E jest dla nas zagrożeniem.
Wniosek zawsze jest taki sam: nic nie rób i czekaj, aż zachorujesz. Potem idź do lekarza i zacznij zażywać różne substancje chemiczne (czyli leki), które Ci przepisze, bez zadawania zbędnych pytań...

JW
 
     
gam 
gam

Dołączyła: 03 Lis 2010
Posty: 494
Wysłany: Pon Mar 10, 2014 13:47   

Dr Rath n/t nowotworów:

W przypadku stosowania jednego tylko związku, np.: ekstraktu z zielonej herbaty - składnik ten jest zdolny do
zahamowania komórek rakowych o 35%. Jeśli substancję tą połączymy dodatkowo z witaminą C, lizyną i proliną,
to zahamowanie tego procesu wzrośnie do 65%. Wreszcie proces ten może zostać całkowicie zatrzymany
(tzn. 100%-owo), jeśli do tej „mieszanki” dodamy jeszcze inne mikroskładniki. W przeprowadzanych badaniach
in vivo okazało się, że u zwierząt, którym podawano wraz z pożywieniem mikroskładniki odżywcze występowanie
nowotworów zmniejszyło się o 68%, a masa guzowa zmniejszyła się nawet o 78%.
Enzymy trawiące kolagen wydzielane są przez komórki nowotworowe po to, aby przerzuty rozprzestrzeniły się
na cały organizm. W porównaniu z indywidualnym użyciem ekstraktu z zielonej herbaty a kombinacji mikroskładników
odżywczych, wykazane zostało znacznie większe zahamowanie enzymów trawiących kolagen.
Przerzuty na wątrobę zmniejszyły się o 55%, a na płuca nawet o 86%. Podobnie zahamowane zostało rozprzestrzenianie
się raka śledziony i nerek.
_________________
"Jeden człowiek nie zmieni świata, ale jeden człowiek może przekazać informację... która zmieni świat."
D. Icke http://davidicke.pl/forum/
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Sob Mar 22, 2014 22:08   

ostatnie moje rózne przeczytane teksty i obejrzane filmy nasunęły mi taką myśl :

obojętnie czy to częściowo genetyka czy w dużej części także dieta, obserwacje mojego syna dały mi takie wnioski:

mimo tego, że nadal to nie dla wszystkich jest zrozumiałe napiszę tak: sugerowanie się przy chorobie nowotworowej jedzeniem by odbudować organizm i jeść bez zaleceń lekarzy znających się na interpretacji wyników ich badań więcej białka niż to potrzebne powoduje,że organizm zaczyna nadmiernie sprzątać a nieradzenie sobie z wyrzucaniem śmieci po rozkładzie białek niewykorzystanych do odbudowy organizmu powoduje podobnie jak nadmiar węgli pomoc w rozwijaniu się nowotworów bo wiadomo już,że odczytane przez nasz organizm nadmiary białek mogą być zamienione na węglowodany

będę nudna ale znów to zacytuję:

http://www.neolink.pl/gru...growth-factor-1

"mitogenne - (pobudza erytropoezę in vitro i in vivo, a w badaniach in vitro i na zwierzętach doświadczalnych indukuje także rozwój nowotworów — chłoniaków, białaczek, raka pęcherza moczowego)."

a ponieważ jego działanie jest nadal w fazie poznawania jeszcze wszystkiego nie wiemy o IGF-1 i HGH i mówienie o nich tylko w kontekście dzieci i młodzieży jest nieporozumieniem

cyt:

Po opuszczeniu przysadki mózgowej HGH przedostaje się do krwi gdzie w przeciągu kilku minut wychwytywany jest przez komórki wątrobowe. Wnikając do ich wnętrza pobudza wydzielanie specjalnych białek zwanych somatomedynami (SM) wśród których najważniejszą rolę pełni insulinopodobny czynnik wzrostu IGF-1. To właśnie ten związek, a nie hormon wzrostu odpowiada za powstawanie większości reakcji anabolicznych w organizmie.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
gam 
gam

Dołączyła: 03 Lis 2010
Posty: 494
Wysłany: Nie Mar 23, 2014 05:09   

Sylwio, dobrze opisałaś związki hormonalne, które mają kluczową rolę w działaniu naszego organizmu ala problem choroby jednak nie zostaje rozwiązany, nie znamy przyczyny, a cały czas o to chodzi. Kiedyś w dyskusji dr Ewa Bednarczyk-Witoszek powiedziała "wszystko rozgrywa się na poziomie komórkowym", zrozumiałam to jako zdorwa komórka=zdrowy narząd.
_________________
"Jeden człowiek nie zmieni świata, ale jeden człowiek może przekazać informację... która zmieni świat."
D. Icke http://davidicke.pl/forum/
Ostatnio zmieniony przez gam Nie Mar 23, 2014 05:12, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Nie Mar 23, 2014 09:06   

sylwiazłodzi napisał/a:
ostatnie moje rózne przeczytane teksty i obejrzane filmy nasunęły mi taką myśl :

obojętnie czy to częściowo genetyka czy w dużej części także dieta, obserwacje mojego syna dały mi takie wnioski:

mimo tego, że nadal to nie dla wszystkich jest zrozumiałe napiszę tak: sugerowanie się przy chorobie nowotworowej jedzeniem by odbudować organizm i jeść bez zaleceń lekarzy znających się na interpretacji wyników ich badań więcej białka niż to potrzebne powoduje,że organizm zaczyna nadmiernie sprzątać a nieradzenie sobie z wyrzucaniem śmieci po rozkładzie białek niewykorzystanych do odbudowy organizmu powoduje podobnie jak nadmiar węgli pomoc w rozwijaniu się nowotworów bo wiadomo już,że odczytane przez nasz organizm nadmiary białek mogą być zamienione na węglowodany

będę nudna ale znów to zacytuję:

http://www.neolink.pl/gru...growth-factor-1

"mitogenne - (pobudza erytropoezę in vitro i in vivo, a w badaniach in vitro i na zwierzętach doświadczalnych indukuje także rozwój nowotworów  chłoniaków, białaczek, raka pęcherza moczowego)."

a ponieważ jego działanie jest nadal w fazie poznawania jeszcze wszystkiego nie wiemy o IGF-1 i HGH i mówienie o nich tylko w kontekście dzieci i młodzieży jest nieporozumieniem

cyt:

Po opuszczeniu przysadki mózgowej HGH przedostaje się do krwi gdzie w przeciągu kilku minut wychwytywany jest przez komórki wątrobowe. Wnikając do ich wnętrza pobudza wydzielanie specjalnych białek zwanych somatomedynami (SM) wśród których najważniejszą rolę pełni insulinopodobny czynnik wzrostu IGF-1. To właśnie ten związek, a nie hormon wzrostu odpowiada za powstawanie większości reakcji anabolicznych w organizmie.


Nieudolny post reklamowy namawiający do przyjmowania w tabletkach i kosmetykach związku, który jest jednym ze związków odpowiedzialnych za powstawanie nowotworów czyli IGF-1.
Ponadto nieprawdziwe informacje na temat przemian białka w organizmie.
Nieprawdziwe informacje na temat tego że to HGH jest przyczyną chorób.

Wyeliminowanie wpływu IGF-1 jest jednym z kluczowych zadań low carb. Przywraca to prawidłowy poziom HGH i zapobiega wielu chorobom w tym nowotworom.

Sylwio. Pisałaś kiedyś że chcesz zarabiać kiedyś jako dietetyk. Dla dobra ludzkości porzuć te myśli. Namawiasz ludzi do zażywania związków które przyczyniają się do nowotworów i to w ogromnej liczbie.
Jesteś albo bardzo bezczelna albo bardzo głupia albo jedno i drugie.

Proszę administratora o reakcję na post reklamowy rakotwórczego IGF-1 wciskanego ludziom w postaci kosmetyków i farmaceutyków.
_________________
Incurably Himself
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz Rec Nie Mar 23, 2014 09:09, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Mar 23, 2014 11:12   

http://www.dobradieta.pl/...p=236853#236853
JW
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Mar 23, 2014 11:37   

Grzegorz informuję cię,że nie czytam w całości twoich postów bo szkoda mojego czasu ale jeśli znajdziesz lepszy opis IGF-1 który coś wniesie do rozmowy to go pokaż. Ja niczego nie reklamuję a linków które robią większą reklamę na tym forum było już od metra.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Mar 23, 2014 12:01   

gam napisał/a:
Sylwio, dobrze opisałaś związki hormonalne, które mają kluczową rolę w działaniu naszego organizmu ala problem choroby jednak nie zostaje rozwiązany, nie znamy przyczyny, a cały czas o to chodzi. Kiedyś w dyskusji dr Ewa Bednarczyk-Witoszek powiedziała "wszystko rozgrywa się na poziomie komórkowym", zrozumiałam to jako zdorwa komórka=zdrowy narząd.


gam nie umiemy czytać całości informacji,

w tym co zacytowałam widać jak uszkadza się komórka a w konsekwencji czasem cały narząd w końcu rak trzustki czy rak kości ma swój początek w tym, że organizm z prawidłowego podziału komórkowego przestawia się na wadliwy a IGF-1 to pewne pytanie dla innych bo rozprawiamy np. w cukrzycy o insulinie a IGF-1 to pokazanie nam, że być może organizm ma kilka dróg zabezpieczeń tylko nauka je cały czas odkrywa. Obecnie mamy wiedzę, która mówi ,ze IGF-1 jest insulinopodobny a być może jeszcze nie odkryliśmy, że są pewne mechanizmy, w których obok insuliny IGF-1 przejmuje albo uczestniczy razem z insuliną nie tylko w wywoływaniu chorób ale i w leczeniu

stąd o nowotworach dr.Ewa pisze bardzo dużo bo zrozumieniemechanizmów naprawczych w chorobie nowotworowej przekłada sięna mechanizmy naprawcze całego organizmu bo najprościej mówiąc choroba nowotworowa to zmieniona chorobotwórczo zdrowa kiedyś komórka, w której następuje chorobliwe czyli nowotworowe zmiany, podziały i wzbudzanie namnażania się nieprawidłowego. A walka z tymi złymi podziałami powoduje dalsze spustoszenie bo reakacje organizmu są nieprawidłowe.


Mnie chodzi też o to, że poza dietą chcemy naprawiać organizm róznego rodzaju witaminami, odtruwaniem itp. a nie bierzemy pod uwagę tego, że skoro ileś lat psuliśmy sobie ciało to drugie tyle albo do śmierci należy je naprawiać a zatrzymywanie się na poziomie nudnych już wchłaniania białek, węgli i tłuszczy to medycyna internetowa i to też cały czas jeszcze najprostsza a jednak którejludzie nie chcą się nauczyć.
To to czego w dawnych dyskusjach nie chciał wysłuchać grizlly np. o poprawie w infekcjach dziecka z zespołem Downa , że poza chorobą wiodoącą w której większość lekarzytwierdzi,że metabolizm i funkcje organizmu są na tyle uszkodzone,że infekcje są naturalne dr.Ewie udało się dietą wraz z rodzicami tego dziecka doprowadzić do tego, że tych infekcji nie było a więc takie opisy działania jak ten, który zacytuję poniżej sa zasadne a nie tylko badania, że udowdniono, że któreś geny się uszkodziły i koniec. A przecież akurat jak działaja geny, jak odbudowuje się nasz organizm i jak może naprawić - tego nie wiemy a nauka tylko zaciemnia obraz chwaląc się ile to już niby wie .
Otóż guzik, lepiej by było dowiedzieć się ile nie wie. Nie jest np. w stanie okreslić np.jakimi mechanizmami na diecie dr.Ewy poziom cukru w ciągu 2 tygodni zmniejsza się ze 360 do 170 jednostek bez względu na cały czas podawany ten sam tylko jeden lek.
Nikt nie opisał bo tego nie wiadomo co pisze sama dr.Ewa, że na poziomie aminokwasów i najmniejszych podziałów komórkowych jej zalecenia dietetyczne działają podobnie jak na jeszcze iluś dietach na świecie.

przykład: podobieństwo nie znaczy to samo :

cyt:

Obecnie zidentyfikowano dwie różne formy cząsteczek prekursorowych IGF-1: IGF-1A i IGF-1B [11]. Posiadają one identyczną sekwencję w zakresie pierwszych 134 aminokwasów. Pierwsze 48 aminokwasów to tzw. peptyd sygnałowy, kolejne 70 aminokwasów to dojrzała cząsteczka IGF-1, następnych 16 aminokwasów stanowi domenę E prekursora. IGF-1A posiada łącznie 153 reszty aminokwasowe, mając w swojej sekwencji dodatkowych 19 aminokwasów. Natomiast IGF-1B zawiera dodatkowo 61 aminokwasów, posiadając łącznie 195 reszt aminokwasowych [11] .

Tak jeszcze z 500 lat potrzeba by wiedzieć tyle by nauka mogła prosto w oczy powiedzieć, że poznając człowieka ma się czym pochwalić. A przecież w rozwoju nowotworów docieramy do metabolizmu jednej komórki a miliardy badań i kasy na leki na konkretne nowotwory kończą się fiaskiem, trwają po 20 lat i prawie nic. Jedyną korzyścią jest tylko poznawanie coraż głebszych procesów zachodzących w naszych organizmach a tak czy tak najbardziej inwazyjne chemio i radio terapie są podstawa w leczeniu i wycinianie czyli prosta operacja. To jest tragiczne.


cyt:

Wszystkie sześć białek wiążących (IGFBP) wykazuje wysokie powinowactwo i specyficzność w stosunku do czynników IGF. Białka te spełniają wielorakie funkcje. Co bardzo ważne, zapobiegają hipoglikemii indukowanej przez IGF-1. Oprócz przechowywania IGF-1 i IGF-2 w osoczu i przedłużania okresu ich półtrwania w krążeniu, uczestniczą w transporcie tych peptydów do komórek docelowych. Zapewniają ich łączenie się z powierzchniowymi receptorami błonowymi
link:
http://endokrynologiapedi...l/?v=1&ida=1284

dla mnie samej to jest wiedza z kolejnego poziomu, której się chcę nauczyć a w internecie wciąż tylko znajdziesz ten temat w kontekście niskorosłości. To jest bzdura. Ludzi samych i ich kształcenie się zamyka się w najlżejszych tematach i nie chca albo nie umieją szukac dalej.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

Ostatnio zmieniony przez sylwiazłodzi Nie Mar 23, 2014 12:07, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Nie Mar 23, 2014 12:36   

sylwiazłodzi napisał/a:
Grzegorz informuję cię,że nie czytam w całości twoich postów bo szkoda mojego czasu ale jeśli znajdziesz lepszy opis IGF-1 który coś wniesie do rozmowy to go pokaż. Ja niczego nie reklamuję a linków które robią większą reklamę na tym forum było już od metra.


Wzrost IGF-1 następuje równolegle ze wzrostem stężenia insuliny pod wpływem nadmiaru węglowodanów. Wzrost IGF-1 inicjuje tworzenie się komórek nowotworowych.

Jeśli tak widzisz naprawę organizmu to gratuluję.

Proponuję żebyś wraz z toanem zajęła się poprawą stanu sierści u zwierząt futerkowych. Takie rewelacje jakie powtarzasz za dr ewą będą skutkować nowotworami w przyszłości.
Weźmiesz za to odpowiedzialność ?
_________________
Incurably Himself
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz Rec Nie Mar 23, 2014 12:36, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Mar 23, 2014 22:36   

Grzegorz Rec napisał/a:
sylwiazłodzi napisał/a:
Grzegorz informuję cię,że nie czytam w całości twoich postów bo szkoda mojego czasu ale jeśli znajdziesz lepszy opis IGF-1 który coś wniesie do rozmowy to go pokaż. Ja niczego nie reklamuję a linków które robią większą reklamę na tym forum było już od metra.


Wzrost IGF-1 następuje równolegle ze wzrostem stężenia insuliny pod wpływem nadmiaru węglowodanów. Wzrost IGF-1 inicjuje tworzenie się komórek nowotworowych.

Jeśli tak widzisz naprawę organizmu to gratuluję.

Proponuję żebyś wraz z toanem zajęła się poprawą stanu sierści u zwierząt futerkowych. Takie rewelacje jakie powtarzasz za dr ewą będą skutkować nowotworami w przyszłości.
Weźmiesz za to odpowiedzialność ?


jak obejrzysz i przeczytasz to co ja możemy gadać , na razie twoje wyrwane z kontekstu cytaty i wnioski są dziwne i dają tylko ruch w necie . Jak poznasz dokładniej co robi IGF-1 i jak działa to można rozmawiać i nie napisałam nigdzie, że cytuję wnioski z dr.Ewy. Czytaj dokładnie i ze zrozumieniem.
Najkrócej: nadmierny rozrost czyli powstanie nowotworu to ...... to ..... i to...............
IGF-1 nie ma wzrostów tylko przy nadmiarze węgli podobnie jak i insulina bo jak cytowałam wcześniej działa w różne strony w różnych sytuacjach.

Wołałabym już gadać z chemikiem i prosić go by mi tłumaczył co 2 swoje słowo niż z tobą który wtrąca swoje kilka niezwiązanych z tematem zdań. Tracisz mój czas.
cyt:
Fizjologia wzrastania. W zeszłym roku ukazała się praca Falla i wsp., [19] którzy oceniali u zdrowych dzieci obojga płci w wieku 9 lat (86 chłopców i 97 dziewcząt) zawartość GH i insulinopodobnego czynnika wzrostu (IGF-1) w moczu zebranym w ciągu całej doby. Uzyskane wyniki odnieśli do masy i długości ciała przy urodzeniu oraz aktualnego wzrostu wyrażonego jako wartość odchylenia standardowego (SD) dla wieku i płci, jak również różnicy pomiędzy długością ciała przy urodzeniu a wzrostem w chwili badania (wyrażonych jako wartość SD).

Autorzy sprawdzili również zależność pomiędzy wydalaniem IGF-1 i GH. Ilość IGF-1 w moczu zebranym w ciągu doby była znamiennie uzależniona od aktualnego wzrostu i masy ciała. Nie stwierdzono natomiast takiej zależności dla GH, chociaż pomiędzy wydalaniem GH i IGF-1 występowała dodatnia korelacja. Nie stwierdzono też zależności wydalania dobowego tych hormonów od masy i długości ciała przy urodzeniu, IGF-1 był natomiast wydalany w większych ilościach u dzieci, które najbardziej urosły (zmiany wyrażone jako SD) w okresie od urodzenia do obecnego wieku. U chłopców wydalanie IGF-1 było znamiennie większe w przeliczeniu na jednostkę GH w moczu niż u dziewczynek; podobnie wysokie dzieci wydalały więcej IGF-1 na jednostkę GH niż dzieci niskie (bez względu na płeć). Badania dowodzą, że na hormon wzrostu bardziej wrażliwi są chłopcy niż dziewczęta, a szybsze wzrastanie i osiąganie większego wzrostu obserwuje się u dzieci wykazujących większą wrażliwość na GH mierzoną generacją IGF-1.

link:

http://www.mp.pl/artykuly/1202

cyt:
Zastosowanie IGF-1 [b]w leczeniu oparzeń. [/b]Godne uwagi są przedstawione przez Jeschkego i wsp. [24] wyniki leczenia dzieci z oparzeniem obejmującym 57% powierzchni ciała kompleksem IGF-1 i jednym z białek wiążących IGF-1 (IGF-1/IGFBP-3). IGF-1/IGFBP-3 podawano dożylnie 22 poparzonym dzieciom w dawce 1-4 mg/kg/24 h przez 5 dni bezpośrednio po chirurgicznym zaopatrzeniu rany (grupa eksperymentalna). U 8 dzieci (grupa kontrolna) zamiast IGF-1/IGFBP-3 stosowano fizjologiczny roztwór chlorku sodu. Przed i po przeprowadzonej terapii oznaczano białka wątrobowe, białka ostrej fazy i prozapalne cytokiny.

W porównaniu z dziećmi z grupy kontrolnej stężenie białek wątrobowych było większe u dzieci z grupy eksperymentalnej, a białek ostrej fazy, jak również TNFalfa i interleukiny 1beta - mniejsze. Leczenie nie wpłynęło natomiast na stężenie interleukiny 6. Autorzy badania sadzą, że ograniczenie prozapalnej odpowiedzi w ostrej fazie choroby oparzeniowej zmniejszy stopień uszkodzenia wielu narządów i układów, do którego często dochodzi we wczesnym okresie po oparzeniu. Nie stwierdzono działań niepożądanych związanych z leczeniem, prawdopodobnie dlatego, że IGF-1 stosowano jako kompleks z białkiem wiążącym (IGFBP-3).

ten sam link co powyżej

cyt:

Jesteśmy świadkami znacznego postępu wiedzy w dziedzinie endokrynologii płodu i noworodka. Autorzy francuscy przedstawili ostatnio wyniki badań nad stężeniem IGF-1, łożyskowego hormonu wzrostu i leptyny. Dotychczas było wiadomo, że IGF-1, insulina i - pośrednio - łożyskowy hormon wzrostu odgrywają zasadniczą rolę w procesie wzrastania płodu, nie wyjaśniona była natomiast rola leptyny.

ten sam link

a także:

http://www2.sum.edu.pl/wy...9_Wnuczko_K.pdf

cyt:

Czynniki wzrostowe mogą uczestniczyć w rozwo
-
ju procesów patologicznych [5]. Zwyczajowo IGF-1
uważany był za czynnik ryzyka rozwoju chorób serco
-
wo-naczyniowych, a jego rolę kojarzono z przerostem
mięśniówki gładkiej naczyń, rozrostem blaszek miaż
-
dżycowych
i rozwojem angiopatii cukrzycowej [6,7].
U noworodków, a zwłaszcza wcześniaków, odgry
-
wa rolę w rozwoju dysplazji oskrzelowo-płucnej [8].
W chorobach nowotworowych IGF-1 moduluje wzrost
niektórych guzów, co wykazano m.in. w raku płuca [9].
Badania wskazują na rolę IGF-1 jako czynnika
antyapoptotycznego i przeciwzapalnego
[10,11]. Za
-
uważono korelację niskich stężeń krążącego IGF-1 ze
zwiększonym ryzykiem chorób sercowo-naczyniowych
u ludzi [12]. Ochronne działanie IGF-1 obejmuje również
ośrodkowy układ nerwowy oraz kardiomiocyty [13].
U noworodków urodzonych przedwcześnie niski po
-
ziom IGF-1 jest czynnikiem ryzyka rozwoju retinopatii
wcześniaków, a przywrócenie prawidłowego poziomu
IGF
-
1 może zapobiegać rozwojowi tej patologii [14].

Pourodzeniowy niedobór IGF-1 może przyczyniać się
do rozwoju i pogłębienia ubytków neurologicznych
u dzieci urodzonych przedwcześnie [15]


*


z tobą grzegorz w taki sposób jak ty to prezentujesz więcej mi się gadać nie chce i nie zamierzam ci więcej odpowiadac.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Nie Mar 23, 2014 23:32   

Sylwio. To rzeczywiście odkrywcze że chłopcy są bardziej wrażliwi na hormon wzrostu. Ten sam hormon odpowiada za to że są w późniejszym wieku wrażliwi na gołe cycki.

Wysokie dzieci wydalają w moczu wiecej IGF-1 bo matki na korycie także miały duże stężenie IGF-1 co przyczyniła się do tego że noworodek jest duży co wcale nie znaczy że będzie w przyszłości zdrowym dzieckiem. Wręcz przeciwnie. Nawet Jan Kwaśniewski opisał to zjawisko że dzieci matek karmionych niskowęglowodanowo są mniejsze, później dojrzewają i dłużej żyją. Co prawda zrobił potem z tego groteskę twierdząc że ludzie powinni żyć 600 ale jego spostrzeżenia były trafne.

Podkreślanie zalet wysokiego stężenia IGF-1 wiąże się z tym że coraz wiecej mężczyzn na korycie ma niski poziom hormonu wzrostu. Rany i oparzenia goją się u takich osobników gorzej. IGF-1 daje dobre efekty ale to coś w rodzaju tańszego zamiennika GH o podobnych do niego właściwościach.

To że dzieci z wysokim poziomem IGF-1 są miniaturką Romana Giertycha to wcale nie jest powód do zadowolenia.
_________________
Incurably Himself
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz Rec Nie Mar 23, 2014 23:35, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Pon Mar 24, 2014 00:26   

Sylwio. Jeszcze jedna ważna kwestia. Działanie antyapoptotyczne IGF-1 oznacza że komórka która miała ulec apoptozie nie zrobiła sepuku. IGF-1 otwiera tym samym drogę do nowotworzenia. Badania tak świeże według ciebie potwierdzają to co Lutz opisał kilkadziesiąt lat temu.
U ludzi z prawidłowym poziomem HGH wszystkie rany goją się jak na psie i nie potrzebuje tańszych zamienników.
IGF-1 to oszust. Zaburza rozpoznawanie uszkodzonych komórek przeznaczonych do likwidacji. Takie niesprawne komórki przeżywają ale nie muszą wejść na drogę nowotworzenia.
A to że działa przeciwzapalnie to taka pomoc jak zimny kompres na głowę umierającego. HGH też działa przeciwzapalnie i do tego podnosi wytrzymałość na ból.
_________________
Incurably Himself
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz Rec Pon Mar 24, 2014 00:29, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved