Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Witold Jarmolowicz
Śro Lis 09, 2022 12:44
13 lat na diecie optymalnej i zdrowie się sypie
Autor Wiadomość
COOLER 

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 18 Sty 2013
Posty: 854
Wysłany: Sob Lis 28, 2020 13:55   13 lat na diecie optymalnej i zdrowie się sypie

Cytat:
Szanowny Panie Doktorze,

z błagalną wręcz prośbą piszę do Pana, jako jedynego znanego mi eksperta żywienia optymalnego. Chodzi mi o pilną informację na adres mailowy. Prośba dotyczy mojego 70-letniego męża, który od 13 lat żywi się optymalnie, a od około 2 lat postępują pewne powikłania zdrowotne. Niczym w błędnym kole rosną lipidy, nieznacznie skoczyło i utrzymuje się także ciśnienie 150-140/80, doszło do nierytmicznej pracy serca, a także do 2-3 omdleń. Zmniejszyłam w diecie dość radykalnie węglowodany (do około 40 g) oraz białko, a zwiększyłam nieco tłuszcze. Od zawwsze podaję śniadanie i obiadokolację, czasem deser z kwaśnej śmietany z orzechami i odrobiną owoców. Czytam wszelką literaturę optymalnych (książki, płyty, gazety, artykuły), jednakże nie znalazłam konkretnej informacji co dalej robić. W książce ,, Żywienie Optymalne'' dr. Kwaśniewskiego (str. 125), natrafiłam na tekst o miażdżycy, który jest tożsamy z tym, co dzieje się u męża. Od ponad roku następuje u męża napadowe wydalanie moczu, w kilkanaście minut po wypiciu płynów. Mocz wydalany jest w dużej ilości. Mąż od młodych lat miał 3 korowe cysty w nerkach. W ciągu półtora roku urosły kolejne 2 cysty korowe. Obecnie jest ich 5. W sposób niezrozumiały dla nas rośnie zastraszająco cholesterol +LDL, a nie chce podnieść się HDL. W badaniach krwi jest także minimalny poziom erytrocytów. Podejrzewam, że według informacji książkowej dr. Kwaśniewskiego jest to nietypowa nerczyca (str. 125), a więc utrata białka, spadek potasu i wszystkich minerałów, wzrost cholesterolu i obronny wzrost ciał ketonowych (z normy w 2017- stopniowo do 150 obecnie). W badaniach moczu nigdy nie było białek. Początkowo sądziliśmy, że przyczyną jest powiekszona prostata, jednakże mąż ogólnie nie ma problemów i dolegliwości bólowych związanych z oddawaniem moczu. Proszę o pomoc, bo boję się, że serce nie wytrzyma wzrostu lipidów, nie wytrzymają żyły i nie zdążę z pomocą. Dr. Kwaśniewski napisał, że w bardzo szybkim tempie można to wyleczyć i poziomy lipidów wrócą do normy. Nie wiem w jaki sposób mam postąpić z żywieniem (tj. proporcjami B:T:W) i jakie leki podać. Suplementuję męża witaminami i minerałami: spore ilości wit. C (około 5-8000 mg dziennie), wit. D3, K2MK7, E,B-100 kmpl., cynk,. selen Q10, kwas alfa-liponowy, zioła - skrzyp. Być może podaję za mało potasu, bo tylko 2 apteczne tabletki dziennie (asparginian). Pozostałe suplementy wyłącznie naturalne produkty. Panie Doktorze. Co mam zrobić? Jakie leki podać, jak ustawić żywienie, jakie badania przeprowadzić, czy zastosować prądy selektywne, jakiego typu i na jakie części ciała? Oboje mamy nieco ponad 70 lat. Mieszkamy ok. 550 km od Jastrzębiej Góry. Sami nie jesteśmy w stanie przyjechać do Pana ani opuścić domu, choćby na czas krótkiego turnusu. Oczekiwanie na odpowiedź od Pana Doktora, w sytuacji gdybyśmy złożyli oficjalne pismo, byłoby trudne z uwagi na czas do utrzymania męża w normalnej formie. Proszę podać, jaką kwotę i w jaki sposób mam przesłać Panu tytułem zapłaty za porasę lekarską, ratująca zycie mojemu mężowi. Poza tym problemem mąż czuje się dobrze, utrzymuje należna wagę , jest mocny. Przesyłam 2 ostatnie (od sierpnia do grudnia, wyniki badań).

Z wyrazami szacunku

Helena P.
http://osrodek.optymalni....przemyslaw-pala
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Lis 29, 2020 11:49   

Cóż, biedni ludzie, którzy uwierzyli w sekciarskie ploty, że chcę zniszczyć cudne dzieło Doktora.
A wystarczyło przeczytać:
http://www.dobradieta.pl/...pic.php?t=22727

I tak mąż trzymał się chorych zaleceń bardzo długo. Zazwyczaj ludzie już po dwóch latach ortodoksyjnego żywienia dochodzili do ściany. Tutaj trwało to kilkanaście lat.

I nadal zaleca się to, co zniszczy mu zdrowie do reszty.
Cytat:
Szanowna Pani,
po przeczytaniu listu i analizie wyników nie mogę podzielić Pani obaw dotyczący stanu męża i uważam, że panika jest w tym przypadku zupełnie nie na miejscu, zwłaszcza że koncentruje się głównie na poziomie lipidów we krwi.


Cytat:
Być może te omdlenia mają związek z arytmią, a ta z ketozą w której obecnie znajduje się mąż. Aby się jej pozbyć należy zwiększyć spożycie węglowodanów do około 60 gramów na dobę. Podejrzewam, że Pani mąż spożywa ich nawet mniej niż 40 gramów na dobę, ponieważ stężenie ciał ketonowych jest dość wysokie.
Przy dużej ilości spożywanego tłuszczu te 60 g to śmiesznie mała ilość.

Cytat:
Pani mąż wymaga również konsultacji urologicznej z powodu powiększenia prostaty. Prawdopodobnie jest to przyczyną „napadowego oddawania moczu”.
Tylko, że mąż ma napadowe oddawanie moczu w kilkanaście minut po wypiciu płynu. Co to ma wspólnego z prostatą? Raczej, jeżeli już, to z cukrzycą albo degradacją układu pokarmowego, odźwierników, zastawek, kosmków jelitowych.
Generalnie niedobiałczenie powoduje degradację wszystkich mięśni i układu kostnego. Skąd mięsień sercowy ma brać białko do regeneracji?

Cytat:
Zarówno zaburzenia rytmu serca jak i przerost prostaty można leczyć prądami selektywnymi, jednak najczęściej wystarcza prawidłowo stosowana dieta optymalna. Prądy można stosować jeżeli ustali się przyczyny zaburzeń rytmu serca i tło przerostu prostaty.
I z tego chory już się nie wygrzebie. Prądy PS powodują poważną i trwałą arytmię serca.

Cytat:
Na razie proponuję zwiększyć spożycie węglowodanów i nie ograniczać nadmiernie spożycia białka. Po dłuższym czasie żywienia optymalnego zjada się go zazwyczaj tyle samo co węglowodanów, czyli około 0,8 grama na kilogram masy ciała.
Przy przeciętnej masie 70 kg to czyni 56 g białka i 56 g węglowodanów.

Jest taka bajka biskupa Krasickiego o chłopcach rzucających kamieniami w żaby.
Morałem tej bajki jest:
"Chłopcy, przestańcie, bo źle się bawicie,
dla was to igraszki, nam chodzi o życie"

Ten człowiek po 13 latach tragicznego niedobiałczenia i przetłuszczania wymaga ze 100g białka, 120 g węglowodanów i znacznego zmniejszenia tłuszczów do 120g, których to tłuszczów wg opisu jada ogromne ilości. Zakładając, że ma zdrowe nerki i waży 70 kg. Jeżeli waży więcej, to powinien wszystkiego jadać też więcej.
Arytmię serca się redukuje zmniejszając spożycie tłuszczów, zwiększając znacznie spożycie warzyw i unikając prądów selektywnych oraz herbaty. Dopiero potem można dołożyć suplementację potasem w ilości 4 g dziennie, zakładając, że ma się zdrowe nerki. Apteczne tableteczki zawierają śmiesznie małe ilości potasu.
Dwa posiłki dziennie to kolejny mit. Większość ludzi wymaga trzech do czterech posiłków.
A już szczególnie niewłaściwe jest ściganie się do jednego posiłku na dobę. Bardzo nieliczni to wytrzymują.

Uff. Nie wytrzymałem. W pale mi się nie mieści, że po 22 latach testowania optymalizacji nadal są ludzie gotowi niszczyć sobie zdrowie ortodoksyjną wersją ŻO.
Szkoda, że Doktor nie pozostał przy swoich pierwotnych zaleceniach z 1978 roku, ale wystrzelił później w Kosmos tłuszczowy.
JW
 
     
COOLER 

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 18 Sty 2013
Posty: 854
Wysłany: Nie Lis 29, 2020 19:51   

Można by jeszcze dorzucić rezygnację z przetworów mlecznych, ale nie ma co na to liczyć, wszak to produkty bardzo zalecane na diecie optymalnej.
Najsmutniejsze w tym wszystkim jest jeszcze to że są to ludzie w wieku 70-ciu lat, zapewne nie mają dostępu do internetu, więc tego nawet nie przeczytają.
Straszenie przebiałczeniem też swoje zrobiło więc nie ma co liczyć że zwiększą spożycie białka, prędzej pójdą w kierunku 20-30 gram białka. Zwłaszcza że ta pani wyczytała w jakiejś książce optymalnej o miażdżycy i podobne symptomy występują u jej męża, jak sama pisze.
Nawet jeśli jakimś cudem pojadą do ośrodka optymalnego to usłyszą to co w odpowiedzi napisał im doktor, być może jeszcze im wmówią że nie przestrzegają proporcji, i to ich wina.
Dodatkowo ta pani pisze:
napisał/a:
Czytam wszelką literaturę optymalnych (książki, płyty, gazety, artykuły), jednakże nie znalazłam konkretnej informacji co dalej robić.
I tu jest chyba największy problem.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Lis 29, 2020 22:37   

Ma Pan rację.

Z ciekawości sprawdziłem skład tego asparaginianu.
Człowiek normalnie potrzebuje 4 g potasu na dobę i w normalnym żywieniu uzyskuje to bez problemu. Żeby suplementacja była skuteczna, potas trzeba podawać w gramach, a nie w miligramach. Jedynym warunkiem rzeczywiście jest, żeby nerki były wydolne.
Dwie tabletki Asparaginianu Extra Forte 5 PLN dostarczają tylko 300 mg potasu w postaci chlorku potasu (nie asparaginianu!). To mistyfikacja, a nie leczenie.
To przelewanie wody sitkiem i naciąganie schorowanych emerytów.
Za 30 zł można kupić 1 kg oczyszczonego chlorku potasu równoważnego 3333 tabletkom albo 67 opakowaniom po 50 szt. kosztujących 330 zł.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Gru 08, 2020 07:49   

COOLER napisał/a:
Najsmutniejsze w tym wszystkim jest jeszcze to że są to ludzie w wieku 70-ciu lat, zapewne nie mają dostępu do internetu, więc tego nawet nie przeczytają.
Straszenie przebiałczeniem też swoje zrobiło więc nie ma co liczyć że zwiększą spożycie białka, prędzej pójdą w kierunku 20-30 gram białka. Zwłaszcza że ta pani wyczytała w jakiejś książce optymalnej o miażdżycy i podobne symptomy występują u jej męża, jak sama pisze.
Nawet jeśli jakimś cudem pojadą do ośrodka optymalnego to usłyszą to co w odpowiedzi napisał im doktor, być może jeszcze im wmówią że nie przestrzegają proporcji, i to ich wina.
Dodatkowo ta pani pisze:
napisał/a:
Czytam wszelką literaturę optymalnych (książki, płyty, gazety, artykuły), jednakże nie znalazłam konkretnej informacji co dalej robić.
I tu jest chyba największy problem.
Oni są na diecie optymalnej od 13 lat. Ja artykuł Optimal story opisujący problemy tej diety opublikowałem w Optymalniku 14 lat temu, rok wcześniej. Zapewne i tak nie uwierzyliby mając zaimplementowaną transcendentalną wiarę w jedynie słuszną drogę do zdrowia.
Od dawna zastanawiam się, czy Doktor osobiście wykombinował te Kosmologiczne asocjacje, czy to redaktor Chyliński podpowiedział mu takie sensacyjne tło, żeby zwiększyć wiarygodność i zainteresowanie czytelników.
JW
 
     
Grzegorz-Rec 

Dołączył: 09 Paź 2018
Posty: 812
Skąd: Puszczykowo
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Pią Gru 11, 2020 22:16   

Cały dowcip w tym, że ortodoksyjna dieta optymalna nie jest niskobiałkowa.
Gdyby trzymać się ściśle tego co pisze JK, to wychodzi ponad 100 gramów białka na dobę. To dość dużo.
Wracam czasem do książek Jana Kwaśniewskiego. 50-70 gramów węglowodanów z orzechów czy ziaren słonecznika, które JK poleca jako źródło ww to też pokaźna ilość białka 50-60 gramów. Plus 60 gramów białka odzwierzęcego to 120 gramów.
Mimo że JK pisze aby roślinnego białka nie wliczać, to przecież ono nie znika i wchodzi w cykl przemian metabolicznych.
Większym problemem jest zalecenie stopniowego odstawiania soli, ale to były czasy, kiedy soli w pożywieniu było więcej, bo była konserwantem.
Moim skromnym zdaniem obwinianie JK jest błędem. Wśród pacjentów Lutza też było wielu którym LC nie pomogła. Tak też jest w obecnych czasach. Na pewnym etapie chorób niewiele da się zrobić, choć próbować warto.
_________________
Nullius in verba
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz-Rec Pią Gru 11, 2020 22:24, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pią Gru 11, 2020 23:58   

Grzegorz-Rec napisał/a:
Cały dowcip w tym, że ortodoksyjna dieta optymalna nie jest niskobiałkowa.
Gdyby trzymać się ściśle tego co pisze JK, to wychodzi ponad 100 gramów białka na dobę. To dość dużo.
Proszę przeczytać to, co dr Kwaśniewski napisał kilka razy w swoich książkach. Tam stoi jak byk, że człowiekowi wystarcza 30 g białka na dobę. Żadne 100.
Tego żaden spin doktor nie wywróci na drugą stronę. 30 jak byk.
JW
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Sob Gru 12, 2020 11:17   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Dwa posiłki dziennie to kolejny mit. Większość ludzi wymaga trzech do czterech posiłków.
A już szczególnie niewłaściwe jest ściganie się do jednego posiłku na dobę. Bardzo nieliczni to wytrzymują.

Raczy pan zartowac. Jaki to ma zwiazek z czymkolwiek? To juz ta nowoczesna telewizyjna dietetyka, ktora w sniadaniowych programach dla bezrobotnych zaleca 3-6 posilkow dziennie? Czy samochod tez Pan tankuje pare razy dziennie, czy woli Pan zalac bak naraz?
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Grzegorz-Rec 

Dołączył: 09 Paź 2018
Posty: 812
Skąd: Puszczykowo
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Sob Gru 12, 2020 12:32   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Grzegorz-Rec napisał/a:
Cały dowcip w tym, że ortodoksyjna dieta optymalna nie jest niskobiałkowa.
Gdyby trzymać się ściśle tego co pisze JK, to wychodzi ponad 100 gramów białka na dobę. To dość dużo.
Proszę przeczytać to, co dr Kwaśniewski napisał kilka razy w swoich książkach. Tam stoi jak byk, że człowiekowi wystarcza 30 g białka na dobę. Żadne 100.
Tego żaden spin doktor nie wywróci na drugą stronę. 30 jak byk.
JW

Czytałem kilka dni temu Żywienie Optymalne (to w czarnej okładce) i nie mogę się tam dopatrzeć 30 gramów białka. Może gdzieś się tam przewija temat niskiego zapotrzebowania na białko na DO, ale nie jest to motyw przewodni. Może się starzeję, bo staram się być obiektywny. Nie wnikam w to, dlaczego wyspecjalizował się Pan w wyszukiwaniu minusów DO. Porównuję to z tym co głoszą na szeroko rozumianym Zachodzie. Np Nora Gedgaudas uznaje LCHF z zawartością 70 gramów białka za optymalną, a przekraczającą 100 gramów za szkodliwą, wysokobiałkową wersję wysokołuszczówki. I proszę sobie wyobrazić, że nie ma tam angielskojęzycznej formy krytykantów na pańską miarę. Co sugeruje, że malkontenctwo jest tam na dużo niższym poziomie i większa ilość populacji rozumie, że nie wszystkim może pomóc ograniczenie węglowodanów do minimum. JK miał taką wizję, że można zmienić świat zmieniając sposób żywienia światowej populacji. Myślę że w to bardzo wierzył. Dieta Optymalna to coś więcej niż proporcje BTW. Może Jan Kwaśniewski chciał ulepszyć świat. Tego nie wiemy. Strasznie płytkie te Pana oceny. Bardziej nadaje się Pan do pracy z liczbami niż do pracy z ludźmi.
_________________
Nullius in verba
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Sob Gru 12, 2020 12:51   

Grzegorz-Rec napisał/a:
Porównuję to z tym co głoszą na szeroko rozumianym Zachodzie. Np Nora Gedgaudas uznaje LCHF z zawartością 70 gramów białka za optymalną, a przekraczającą 100 gramów za szkodliwą, wysokobiałkową wersję wysokołuszczówki. I proszę sobie wyobrazić, że nie ma tam angielskojęzycznej formy krytykantów na pańską miarę

Otoz to. Np Mercola w tej swojej najnowsze ksiazce "KetoPost" jak i 2 wczesniejszych rowniez pisze to samo o bialku. Inny weteran diet ketogenicznych Jimmy Moore pisze to samo. Zas co do tych 30g, ktore wraca jak bumerang, to podejrzewam, ze chodzi o tzw minimum bialkowe na podtrzymanie ppm czyli do podtrzymania funkcji zyciowych w przeliczeniu na kg naleznej masy ciala. Ksiazki Doktora odswiezam cyklicznie w kazdym roku czytelniczym, ale jakos to 30g nie wbilo mi sie w swiadomosc tak jak niektorym.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Grzegorz-Rec 

Dołączył: 09 Paź 2018
Posty: 812
Skąd: Puszczykowo
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Sob Gru 12, 2020 18:46   

zyon napisał/a:
Grzegorz-Rec napisał/a:
Porównuję to z tym co głoszą na szeroko rozumianym Zachodzie. Np Nora Gedgaudas uznaje LCHF z zawartością 70 gramów białka za optymalną, a przekraczającą 100 gramów za szkodliwą, wysokobiałkową wersję wysokołuszczówki. I proszę sobie wyobrazić, że nie ma tam angielskojęzycznej formy krytykantów na pańską miarę

Otoz to. Np Mercola w tej swojej najnowsze ksiazce "KetoPost" jak i 2 wczesniejszych rowniez pisze to samo o bialku. Inny weteran diet ketogenicznych Jimmy Moore pisze to samo. Zas co do tych 30g, ktore wraca jak bumerang, to podejrzewam, ze chodzi o tzw minimum bialkowe na podtrzymanie ppm czyli do podtrzymania funkcji zyciowych w przeliczeniu na kg naleznej masy ciala. Ksiazki Doktora odswiezam cyklicznie w kazdym roku czytelniczym, ale jakos to 30g nie wbilo mi sie w swiadomosc tak jak niektorym.

W dodatku tam środowisko low carb wspiera się wzajemnie. U nas jest na odwrót. Gdyby to odrzeć z tej pozornej troski o zdrowie optymalnych, to sytuacja wyglądała tak, że młode wilczki wykarmione na cycu Kwaśniewskiego zobaczyły, że da się robić biznes na diecie niskowęglowodanowej i postanowiły to zrobić w sposób najgłupszy z możliwych, czyli zaczęli od dyskredytowania Kwaśniewskiego. To najprostszy sposób na pozyskanie klienteli, bo w każdym przypadku znajdzie się pokaźna grupa zawiedzionych, którym jakaś metoda terapii nie pomogła.
_________________
Nullius in verba
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz-Rec Sob Gru 12, 2020 18:55, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Sob Gru 12, 2020 18:56   

Panowie, niedokładnie znacie dzieła objawione.
Wstyd.
Cytat:
"Tłuste życie"
Wydawnictwo WGP
Warszawa 1997
Książkę tę dedykuję wszystkim tym,
którzy - po przejściu na dietę optymalną -
zechcieli napisać do mnie...


str. 86 wers 7 od dołu:
"Ile białka potrzebuje człowiek, który już dostosował swój organizm w pełni do żywienia optymalnego? Potrzebuje go niewiele 20-30 g na dobę, a nie ponad 100 g, jak spożywają ludzie przeciętnie w Polsce i nie ponad 150 g, jak jedzą ci, którzy jedzą najgorzej."
Sic!
Dwadzieścia to nawet mniej, niż trzydzieści, ale nie chcę już się znęcać.
JW
 
     
Grzegorz-Rec 

Dołączył: 09 Paź 2018
Posty: 812
Skąd: Puszczykowo
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Sob Gru 12, 2020 19:15   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Panowie, niedokładnie znacie dzieła objawione.
Wstyd.
Cytat:
"Tłuste życie"
Wydawnictwo WGP
Warszawa 1997
Książkę tę dedykuję wszystkim tym,
którzy - po przejściu na dietę optymalną -
zechcieli napisać do mnie...


str. 86 wers 7 od dołu:
"Ile białka potrzebuje człowiek, który już dostosował swój organizm w pełni do żywienia optymalnego? Potrzebuje go niewiele 20-30 g na dobę, a nie ponad 100 g, jak spożywają ludzie przeciętnie w Polsce i nie ponad 150 g, jak jedzą ci, którzy jedzą najgorzej."
Sic!
Dwadzieścia to nawet mniej, niż trzydzieści, ale nie chcę już się znęcać.
JW

Wie Pan, że wyrywanie kilku zdań z kontekstu to wyjątkowo prymitywna metoda argumentowania swoich racji. To po prostu trolling.
Kwaśniewski wyraźnie pisze aby ilość białka dostosować do trybu życia. Może mam sklerozę, ale świeżo przeczytałem jedną z jego książek.
_________________
Nullius in verba
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Sob Gru 12, 2020 20:33   

Grzegorz-Rec napisał/a:
W dodatku tam środowisko low carb wspiera się wzajemnie.

Tak, to jest zadziwiajace i niesamowite. Czytalem niedawno ostatnie ksiazki Mercoli, Fife'a i tam jest taka moda czy zwyczaj. ze na pierwszych stronach sa rozne wypowiedzi osob z branzy. I u kazdego z nich jest np Mark Sisson, Jason Fung, Jimmy Moore, Thomas Seyfried, Jeff Volek, Nora Gedgaudas itp, czyli osoby, ktorym teoretycznie autor "zabiera" chwale i zyski ale oni pisza "super dzielo", "kompletny przewodnik", "rewolucyjna idea" itp. Zupelnie nie przeszkadza im, ze ta ksiazka im "wchodzi w szkode", ze eksploruje ich poletko. Jedni wspieraja drugich, potem sie rewanzuja i to jest swietne. Dzieki temu np poznaje nowych autorow i nowe ksiazki, bo najczesciej pod wypowiedzia jest imie i nazwisko i jego ksiazki.
Grzegorz-Rec napisał/a:

U nas jest na odwrót. Gdyby to odrzeć z tej pozornej troski o zdrowie optymalnych, to sytuacja wyglądała tak, że młode wilczki wykarmione na cycu Kwaśniewskiego zobaczyły, że da się robić biznes na diecie niskowęglowodanowej i postanowiły to zrobić w sposób najgłupszy z możliwych, czyli zaczęli od dyskredytowania Kwaśniewskiego. To najprostszy sposób na pozyskanie klienteli, bo w każdym przypadku znajdzie się pokaźna grupa zawiedzionych, którym jakaś metoda terapii nie pomogła.

U nas to wiadomo, jeden drugiego by w lyzce wody utopil, choc tutaj oddam sprawiedliwosc Ketokocurowi, ktory w swoich przegladach ksiazkowych zawsze umieszcza ksiazki doktora Kwasniewskiego jako podstawe. Ale juz taki Dobropolski slowa nie pisnie, ze czerpie garsciami, no bo przeciez on chce chwaly.

Co do cytatu, to owszem, rzeczywiscie jest :) Nie wiem jak to jest, ze tyle razy to czytalem i nie zwrocilem uwagi, widac moze jestem malo szczegolowy, bo nie skupiam sie na ornamentach tylko meritum.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Gru 13, 2020 08:11   

Grzegorz-Rec napisał/a:
Wie Pan, że wyrywanie kilku zdań z kontekstu to wyjątkowo prymitywna metoda argumentowania swoich racji. To po prostu trolling.
Kwaśniewski wyraźnie pisze aby ilość białka dostosować do trybu życia. Może mam sklerozę, ale świeżo przeczytałem jedną z jego książek.
Co to znaczy wyrywanie zdań z kontekstu? W wypadku liczb, nie zmanipulowanych jak w statystyce, ale konkretnych, od 20 do 30 g, jest to konkretne wskazanie i nie da się go wykręcić na wywrót, że to nie 30 g. W fizjologii odnosi się wszystko do średniego wzrostu mężczyzny 170 cm i masy 70 kg.
Oczywiście należy uwzględnić masę należną, bo facet 110 kg musi tego białka zjeść trochę więcej niż 20-30 g, ale nawet jeżeli damy mu 50 g, to i tak jest to tragicznie mało.
Takie nieodpowiedzialne wypowiedzi Doktora upowszechniły przekonanie, że należy histerycznie walczyć z przebiałczeniem.
I nie ma co bagatelizować, że to przeoczenie albo pomroczność jasna.

Ciekawy jest rozwój zaleceń Doktora na przestrzeni lat.
W latach 70-tych zalecał przyzwoitą proporcję B:T =1:2 i ograniczenie węglowodanów.
Potem się rozwinął do proporcji B:T= 1:3 i ograniczenia białka do 50 g.
Następnie bez żadnego komentarza ograniczającego to szaleństwo napisał o kapłanach egipskich stosujących morderczą proporcję B:T=1:7.
Potem zaczął pisać o zapotrzebowaniu na białko już nie 50 g, ale 30-50 g.
I na koniec, w 1997 roku ogłosił wszem i wobec, że wystarcza 20-30 g protein.
Bez konkretnego komentarza, dla kogo to i kiedy!
Pisał enigmatycznie, że należy podaż białka dostosować do trybu życia, ale nie wyjaśnił ani razu, co pod tym rozumie i czy należy trzymać się podanych granic, , niech będzie, że 30 do 50 g, czy można je przekraczać i kiedy trzeba to zrobić.
Nie tylko nie powiązał zapotrzebowania na białko z masą należną, ale uparcie zaprzeczał temu:
Cytat:
Konferencja w Ciechocinku:
"Ludzie skąd wam się wzięło 0,8 g białka. To chodzi o 0,8 g węglowodanów na kg masy!
Dokładnie tak to usłyszeliśmy wówczas.
A już przenigdy nie wspomniał o tak podstawowych parametrach, jak wiek, płeć i beztłuszczowa masa ciała.
JW
 
     
Grzegorz-Rec 

Dołączył: 09 Paź 2018
Posty: 812
Skąd: Puszczykowo
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Nie Gru 13, 2020 09:58   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Grzegorz-Rec napisał/a:
Wie Pan, że wyrywanie kilku zdań z kontekstu to wyjątkowo prymitywna metoda argumentowania swoich racji. To po prostu trolling.
Kwaśniewski wyraźnie pisze aby ilość białka dostosować do trybu życia. Może mam sklerozę, ale świeżo przeczytałem jedną z jego książek.
Co to znaczy wyrywanie zdań z kontekstu? W wypadku liczb, nie zmanipulowanych jak w statystyce, ale konkretnych, od 20 do 30 g, jest to konkretne wskazanie i nie da się go wykręcić na wywrót, że to nie 30 g. W fizjologii odnosi się wszystko do średniego wzrostu mężczyzny 170 cm i masy 70 kg.
Oczywiście należy uwzględnić masę należną, bo facet 110 kg musi tego białka zjeść trochę więcej niż 20-30 g, ale nawet jeżeli damy mu 50 g, to i tak jest to tragicznie mało.
Takie nieodpowiedzialne wypowiedzi Doktora upowszechniły przekonanie, że należy histerycznie walczyć z przebiałczeniem.
I nie ma co bagatelizować, że to przeoczenie albo pomroczność jasna.

Ciekawy jest rozwój zaleceń Doktora na przestrzeni lat.
W latach 70-tych zalecał przyzwoitą proporcję B:T =1:2 i ograniczenie węglowodanów.
Potem się rozwinął do proporcji B:T= 1:3 i ograniczenia białka do 50 g.
Następnie bez żadnego komentarza ograniczającego to szaleństwo napisał o kapłanach egipskich stosujących morderczą proporcję B:T=1:7.
Potem zaczął pisać o zapotrzebowaniu na białko już nie 50 g, ale 30-50 g.
I na koniec, w 1997 roku ogłosił wszem i wobec, że wystarcza 20-30 g protein.
Bez konkretnego komentarza, dla kogo to i kiedy!
Pisał enigmatycznie, że należy podaż białka dostosować do trybu życia, ale nie wyjaśnił ani razu, co pod tym rozumie i czy należy trzymać się podanych granic, , niech będzie, że 30 do 50 g, czy można je przekraczać i kiedy trzeba to zrobić.
Nie tylko nie powiązał zapotrzebowania na białko z masą należną, ale uparcie zaprzeczał temu:
Cytat:
Konferencja w Ciechocinku:
"Ludzie skąd wam się wzięło 0,8 g białka. To chodzi o 0,8 g węglowodanów na kg masy!
Dokładnie tak to usłyszeliśmy wówczas.
A już przenigdy nie wspomniał o tak podstawowych parametrach, jak wiek, płeć i beztłuszczowa masa ciała.
JW

Jednak większość ludzi czerpie wiedzę o DO z książek JK i nie mają podobnych dylematów co Pan.
Po pierwsze Kwaśniewski określił niską ilość białka na podstawie narzędzi naukowych. Według wskaźników PV i NPU. To świadczy o dużej wiedzy. Kolokwialne mówiąc niska ilość dotyczy białek o najwyższej wartości biologicznej. Bardziej łopatologicznie - można zjeść 120 gramów białka z parówek żeby nie tracić beztłuszczowej masy ciała, albo 50 gramów z podrobów lub białka jaj.
PS. Kwaśniewski wyraźnie pisze o ilości białka na kg należnej masy ciała.
Zamówiłem jeszcze 3 jego książki. Coś czuję, że w tamtych też jest podobnie.

Ogólnie rzecz biorąc, wytykane przez Pana "wady" DO to margines. Nie wiem dlaczego chce Pan stworzyć wrażenie, że jest odwrotnie.
Profesjonalista nie przenosi odobistych urazów na publiczne forum.
_________________
Nullius in verba
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz-Rec Nie Gru 13, 2020 10:36, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
lipon 

Dołączył: 21 Paź 2013
Posty: 166
Wysłany: Nie Gru 13, 2020 10:44   

Grzegorz co próbujesz udowodnić?,nie masz racji z tym białkiem.Byłem na diecie optymalnej.Książka jest tak napisana iż wierzysz w to, ze 50 g białka to złota proporcja.A wszelkie niedomagania ze zdrowiem zganiasz na przebiałczenie. Najśmieszniejsze jest to, ze Kwaśniewski pisze aby jeść do syta.Jak można najeść się 50g białka.
 
     
Grzegorz-Rec 

Dołączył: 09 Paź 2018
Posty: 812
Skąd: Puszczykowo
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Nie Gru 13, 2020 10:47   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
"Ludzie skąd wam się wzięło 0,8 g białka. To chodzi o 0,8 g węglowodanów na kg masy!"
Dokładnie tak to usłyszeliśmy wówczas.
A już przenigdy nie wspomniał o tak podstawowych parametrach, jak wiek, płeć i beztłuszczowa masa ciała.
JW

No i co z tym fantem zrobić. Wychodzi na to, że Kwaśniewski nie wtajemniczał wszystkich w swoje sekrety.
A wystarczy wziąć pod uwagę: WARTOŚĆ BIOLOGICZNA BIAŁKA (BV), WYKORZYSTANIE BIAŁKA NETTO (NPU), SKORYGOWANY WSKAŹNIK STRAWNOŚCI AMINOKWASÓW BIAŁEK (PDCAAS), WSPÓŁCZYNNIK WYDAJNOŚCI WZROSTOWEJ BIAŁKA (PER) i staje się jasne skąd ta ilość białka podawana przez JK. Okazuje się że Jan Kwaśniewski dokonał precyzyjniejszych obliczeń, nawet jeśli bierze się pod uwagę to, że tłuszcze spalają się w ogniu aminokwasów a nie węglowodanów, jak tu wiele razy (błędnie zresztą) powtarzano.
_________________
Nullius in verba
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz-Rec Nie Gru 13, 2020 10:49, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Grzegorz-Rec 

Dołączył: 09 Paź 2018
Posty: 812
Skąd: Puszczykowo
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Nie Gru 13, 2020 10:55   

lipon napisał/a:
Grzegorz co próbujesz udowodnić?,nie masz racji z tym białkiem.Byłem na diecie optymalnej.Książka jest tak napisana iż wierzysz w to, ze 50 g białka to złota proporcja.A wszelkie niedomagania ze zdrowiem zganiasz na przebiałczenie. Najśmieszniejsze jest to, ze Kwaśniewski pisze aby jeść do syta.Jak można najeść się 50g białka.

Niczego nie próbuję udowodnić. To czysta Nauka.
Posługując się naukowymi obliczeniami można łatwo dojść do wniosku, że np dieta Zero Carb może mieć proporcję B:T 1:4 i nikomu nie stanie się krzywda.
Jednak diabeł tkwi w szczegółach.
Powtórzę po raz kolejny - jednostkowe przypadki w postaci doświadczeń własnych, wujka, stryjenki czy dalekiego krewnego z Ekwadoru czy NRD, nie są miarą skuteczności jakiejś terapii, diety itp.
_________________
Nullius in verba
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz-Rec Nie Gru 13, 2020 11:00, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Gru 13, 2020 14:05   

Grzegorz-Rec napisał/a:
PS. Kwaśniewski wyraźnie pisze o ilości białka na kg należnej masy ciała.
Zamówiłem jeszcze 3 jego książki. Coś czuję, że w tamtych też jest podobnie.
Profesjonalista nie przenosi odobistych urazów na publiczne forum.

Proszę konkretnie zacytować na której stronie Doktor powiązał ilość białka z masą ciała.
Proszę nie tworzyć własnego rozumienia DO, tylko pojąć to, co Doktor jasno wyłożył na konferencji w Ciechocinku 19-06-2004 roku, już po wydrukowaniu wszystkich swoich książek, więc jest to stanowisko ostateczne:
Cytat:
"Ludzie skąd wam się wzięło 0,8 g białka. To chodzi o 0,8 g węglowodanów na kg masy!"

Co do animozji, to od lat dwudziestu optymalni pod wodzą majora policji ś.p. Adama Janego oraz Kwaśniewscy obrazili się na mnie, a nie ja na nich.
Proszę sobie poczytać tu na forum, co major wyprawiał.
Mnie to ani grzeje, ani ziębi. Jestem od tego z daleka.
Na łamach Optymalnika 2005-06 nawet podziękowałem Doktorowi za rozpropagowanie DO.
Sam od dawna nie podpinam się pod autorytet Doktora, jak wielu cwaniaków.

Natomiast chodzi mi o to żeby ludzie nie niszczyli sobie zdrowia ortodoksyjną dietą i nie traktowali poważnie wszelakich bredni żywieniowych, mięsnych, tłuszczowych, wegetariańskich i innych.
Bo czuję się odpowiedzialny.
I tyle.

JW

PS. To zamierzchłe czasy i rozumiem, że zaczynając swoją przygodę z DO w latach 2010-tych można nie mieć pojęcia, co się działo kilkanaście lat wcześniej w środowisku optymalnych.
 
     
Grzegorz-Rec 

Dołączył: 09 Paź 2018
Posty: 812
Skąd: Puszczykowo
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Nie Gru 13, 2020 17:11   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Grzegorz-Rec napisał/a:
PS. Kwaśniewski wyraźnie pisze o ilości białka na kg należnej masy ciała.
Zamówiłem jeszcze 3 jego książki. Coś czuję, że w tamtych też jest podobnie.
Profesjonalista nie przenosi odobistych urazów na publiczne forum.

Proszę konkretnie zacytować na której stronie Doktor powiązał ilość białka z masą ciała.
Proszę nie tworzyć własnego rozumienia DO, tylko pojąć to, co Doktor jasno wyłożył na konferencji w Ciechocinku 19-06-2004 roku, już po wydrukowaniu wszystkich swoich książek, więc jest to stanowisko ostateczne

Nie znam ostatecznego stanowiska. Za to w książce jest jak wół:
"Dieta optymalna jest dietą wysoko tłuszczową. Stosując ją trzeba zjadać bardzo dużo tłuszczów. Są one podstawą i głównym składnikiem jedzenia. Jedną trzecią ilości tłuszczów powinno
w diecie stanowić białko, a tylko tyle co połowa ilości białka wolno zjadać węglowodanów. Stosunek
więc między białkiem, tłuszczem i węglowodanami powinien teoretycznie wynosić jak 1 : 2,5-3,5 :
0,5. Przy spożywaniu najbardziej biologicznie wartościowych białek, tych zawartych w żółtkach,
wątróbce czy nerkach, zapotrzebowanie na białko znacznie spada i wówczas na 1 g białka będzie
wskazane spożywanie około 1 g węglowodanów. Najlepiej starać się spożywać około 0,8 g
węglowodanów na 1 kg wagi ciała na dobę i jeść tłusto. Tak więc trzeba dobierać produkty spożywcze
i przygotowywane z nich potrawy, by łącznie zawarte w nich te trzy podstawowe składniki
odpowiadały powyższej proporcji.
Aby móc zastosować się do tego wymogu, trzeba wiedzieć, jakie produkty zawierają tłuszcze,
jakie białko, a jakie węglowodany."

"najkorzystniejszą ilością węglowodanów na dobę jest 50 g, a ściślej 0,8 g na kilogram należnej wagi ciała."

A jeśli węglowodanów trza jeść 0,8g/knwc, a białka połowę więcej niż ww, to osoba o wadze 70 kg zje 56g ww i 112 gramów białka.

Tak więc ci którzy opierają się li tylko i wyłącznie na książce/książkach JK mają szansę jeść jak ludzie. Gorzej kiedy trafiają na kogoś kto miesza i robi im mętlik w głowie.

No i gdzie tu "moje rozumienie diety optymalnej"?

Mnie z kolei nie interesuje od kiedy drzecie koty i kto pierwszy zaczął.
99,9% ludzi chcących żywić się optymalnie zrobiło to na podstawie książek i to je trzeba brać pod uwagę.
_________________
Nullius in verba
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz-Rec Nie Gru 13, 2020 17:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Nie Gru 13, 2020 23:44   

Jest też w książce mistrza jak wół, to, co Pan sam nieustannie cytuje. Ilość białka 30-50 g.
A w książce Tłuste życie 20-30 g białka. Trudno to jaśniej wyartykułować i nie trzeba niczego zwrotnie przeliczać, żeby odkryć, co autor miał na myśli, bo on to czarno na białym napisał.

Że to się nie żeni ze złotą proporcją? Cóż, to tajemnica wiary, którą trzeba przyjąć, bo rozum ludzki za mały jest, żeby pojąć tak głęboką wiedzę.

Gratuluję. Odkrył Pan wreszcie podstawową niespójność DO.
JW
 
     
Grzegorz-Rec 

Dołączył: 09 Paź 2018
Posty: 812
Skąd: Puszczykowo
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Pon Gru 14, 2020 10:00   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Jest też w książce mistrza jak wół, to, co Pan sam nieustannie cytuje. Ilość białka 30-50 g.
A w książce Tłuste życie 20-30 g białka. Trudno to jaśniej wyartykułować i nie trzeba niczego zwrotnie przeliczać, żeby odkryć, co autor miał na myśli, bo on to czarno na białym napisał.

Że to się nie żeni ze złotą proporcją? Cóż, to tajemnica wiary, którą trzeba przyjąć, bo rozum ludzki za mały jest, żeby pojąć tak głęboką wiedzę.

Gratuluję. Odkrył Pan wreszcie podstawową niespójność DO.
JW

No właśnie że niczego nie odkryłem, a tym bardziej nie odkryłem niespójności. Jestem po prostu obiektywny.
Podobnie jak większości osób czytających książki JK, nie wryło mi się w pamięć 30 gramów białka.
Może dlatego jest Pan postrzegany przez większość jak artysta którego twórczość mało kto rozumie, a on ma o to pretensje do innych.

JK tłumaczy prosto: niska wartość biologiczna białka - trzeba go więcej. Wysoka wartość biologiczna - trzeba go mniej.
Proste jak omłoty.
_________________
Nullius in verba
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Gru 15, 2020 08:21   

Nie rozumiem tych wycieczek pod moim adresem.
A raczej rozumiem, że jeżeli nie ma rzeczowych argumentów, to trzeba bleblać byle co ad personam.
Co to ma wspólnego z liczbami?
Nie roztrząsamy tutaj skomplikowanej teorii chaosu i atraktorów 7 rzędu, ale arytmetykę na poziomie trzeciej klasy szkoły podstawowej.
Natomiast wnioski płynące z tej prościutkiej arytmetyki są dalekosiężne i wpływają na zdrowie tysięcy osób, które pilnie przestrzegają zaleceń Doktora.
Dlatego to omawiamy tak szczegółowo, żeby uchronić ortodoksyjne osoby przed degradacją organizmu.
Piętnaście lat temu szczegółowo opisałem, jak reagują organizmy na DO.
http://www.dobradieta.pl/...pic.php?t=22727
Zainteresowani mogą sobie to przeczytać ze zrozumieniem albo bez, wybór należy do nich.

Tutaj kolejny raz posłużymy się prostą arytmetyką szkolną. W dobie powszechnych kalkulatorów nie potrzeba nawet znać tabliczki mnożenia.
JW

PS.Tak swoją drogą poglądy prezentowane tutaj na forum są dosyć labilne.
Grzegorz Rec napisał/a:
Śro Gru 04, 2013
Bezsprzecznym faktem jest że Dr Kwaśniewski zaniżył ilość białka, która potrzebna jest do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Prawdopodobnie dlatego że w czasach kiedy realna zawartość białka w dostępnych wtedy produktach żywnościowych była większa o czym wspomniał w Optimal Story Pan Witold.
Inspiratorem mojego przejścia na dietę o niskiej zawartości węglowodanów nie był Kwaśniewski , Atkins czy Lutz. W ciągu ostatnich kilku tygodni zapoznałem się z tym co napisali Jan i Tomasz Kwaśniewski na temat żywienia optymalnego.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Wto Gru 15, 2020 08:24   

Najnowsza ksiazka Mercoli "Fat for fuel" (po naszemu Dobry Tluszcz)
cytat str99
"Nadmierne spozycie bialka zwierzecego. Jak wspomnialem w rozdziale 3, wiekszosc Amerykanow konsumuje o wiele za duzo bialka w ogole - wiecej niz organizm potrzebuje; nadmiar konwertowany jest w glukoze, ta zas magazynowana w postaci tluszczu. (...) Niech wiec ta informacja pomoze ci nie przekraczac limitu spozycia bialka (liczonego wedlug zasady: 1 gram bialka na 1 kilogram beztluszczowej masy ciala)
str80
"Stymulacja mTOR poprzez jedzenie duzych ilosci bialka to takze jeden z najszybszych sposobow na hamowanie komorkowej i mitochondrialnej autofagii, co uniemozliwia organizmowi efektywna eliminacje odpadow i uszkodzonych komorek. (...) Wlasnie dlatego doktor Rosedale i ja uwazamy, ze ograniczenie bialka moze byc duzo wazniejsze niz ograniczenie spozycia weglowodanow netto."

Itp itd, moge jeszcze wrzucic pare cytatow, gdzie Mercola wyraznie mowi: nisko-sredniobialkowa wysokotluczowa i niskoweglowodanowa dieta.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Gru 15, 2020 09:13   

zyon napisał/a:
Najnowsza ksiazka Mercoli "Fat for fuel" (po naszemu Dobry Tluszcz)
cytat str99
"Nadmierne spozycie bialka zwierzecego. Jak wspomnialem w rozdziale 3, wiekszosc Amerykanow konsumuje o wiele za duzo bialka w ogole - wiecej niz organizm potrzebuje; nadmiar konwertowany jest w glukoze, ta zas magazynowana w postaci tluszczu. (...) Niech wiec ta informacja pomoze ci nie przekraczac limitu spozycia bialka (liczonego wedlug zasady: 1 gram bialka na 1 kilogram beztluszczowej masy ciala)

Jak wiadomo po latach optymalnych doświadczeń, proporcja B:T w najlepszym wypadku powinna wynosić 1:2.
Prawidłowo zbudowany 80 kg facet wg Mercoli powinien spożywać 80 g białka.
Licząc dalej wypada 160 g tłuszczu i niech będzie nawet 150 g węglowodanów.
Razem to 2360 kcal energii dla 80 kg mężczyzny.
To ilość energii przy przeciętnej aktywności fizycznej, raczej małej przy masie 80 kg.
A co powinien jeść ciężko pracujący gość, który spala 4000 kcal?
Nadal tylko 80 g białka?
Wtenczas musiałby zjeść 340 g tłuszczu i osiągnąć proporcję B:T=1:4
JW
 
     
Piotrx 

Pomógł: 8 razy
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 1453
Wysłany: Wto Gru 15, 2020 09:21   

zyon napisał/a:

"Stymulacja mTOR poprzez jedzenie duzych ilosci bialka to takze jeden z najszybszych sposobow na hamowanie komorkowej i mitochondrialnej autofagii, co uniemozliwia organizmowi efektywna eliminacje odpadow i uszkodzonych komorek. (...) Wlasnie dlatego doktor Rosedale i ja uwazamy, ze ograniczenie bialka moze byc duzo wazniejsze niz ograniczenie spozycia weglowodanow netto."


Czy są na to jakieś badania naukowe na osobach odżywiających się niskowęglowodanowo?
 
     
Grzegorz-Rec 

Dołączył: 09 Paź 2018
Posty: 812
Skąd: Puszczykowo
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Wto Gru 15, 2020 09:46   

Piotrx napisał/a:
zyon napisał/a:

"Stymulacja mTOR poprzez jedzenie duzych ilosci bialka to takze jeden z najszybszych sposobow na hamowanie komorkowej i mitochondrialnej autofagii, co uniemozliwia organizmowi efektywna eliminacje odpadow i uszkodzonych komorek. (...) Wlasnie dlatego doktor Rosedale i ja uwazamy, ze ograniczenie bialka moze byc duzo wazniejsze niz ograniczenie spozycia weglowodanow netto."


Czy są na to jakieś badania naukowe na osobach odżywiających się niskowęglowodanowo?

Są. Dr D'Agostino przeprowadzał takie badania, udowadniając że aktywizacja m-tor przez wysokie spożycie białka jest szkodliwa.
Trzeba szukać pod hasłami "D'Agostino tlrnoterapia hiperbaryczna + dieta ketogenna". Pisze tam o wynikach swoich badań.
_________________
Nullius in verba
 
     
Grzegorz-Rec 

Dołączył: 09 Paź 2018
Posty: 812
Skąd: Puszczykowo
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Wto Gru 15, 2020 09:54   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Nie rozumiem tych wycieczek pod moim adresem.
A raczej rozumiem, że jeżeli nie ma rzeczowych argumentów, to trzeba bleblać byle co ad personam.
Co to ma wspólnego z liczbami?
Nie roztrząsamy tutaj skomplikowanej teorii chaosu i atraktorów 7 rzędu, ale arytmetykę na poziomie trzeciej klasy szkoły podstawowej.
Natomiast wnioski płynące z tej prościutkiej arytmetyki są dalekosiężne i wpływają na zdrowie tysięcy osób, które pilnie przestrzegają zaleceń Doktora.
Dlatego to omawiamy tak szczegółowo, żeby uchronić ortodoksyjne osoby przed degradacją organizmu.
Piętnaście lat temu szczegółowo opisałem, jak reagują organizmy na DO.
http://www.dobradieta.pl/...pic.php?t=22727
Zainteresowani mogą sobie to przeczytać ze zrozumieniem albo bez, wybór należy do nich.

Tutaj kolejny raz posłużymy się prostą arytmetyką szkolną. W dobie powszechnych kalkulatorów nie potrzeba nawet znać tabliczki mnożenia.
JW

PS.Tak swoją drogą poglądy prezentowane tutaj na forum są dosyć labilne.
Grzegorz Rec napisał/a:
Śro Gru 04, 2013
Bezsprzecznym faktem jest że Dr Kwaśniewski zaniżył ilość białka, która potrzebna jest do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Prawdopodobnie dlatego że w czasach kiedy realna zawartość białka w dostępnych wtedy produktach żywnościowych była większa o czym wspomniał w Optimal Story Pan Witold.
Inspiratorem mojego przejścia na dietę o niskiej zawartości węglowodanów nie był Kwaśniewski , Atkins czy Lutz. W ciągu ostatnich kilku tygodni zapoznałem się z tym co napisali Jan i Tomasz Kwaśniewski na temat żywienia optymalnego.


Tylko krowa nie weryfikuje swojego stanu wiedzy.

Sugerowałem kilka lat temu, że znaczna część z objawów jakie opisywali optymalni nie ma nic wspólnego ze zbyt niskim spożyciem białka, a z ze zbyt niskim spożyciem sodu. Oczywiście z uporem maniaka twierdził Pan wtedy, że to niemożliwe i że jedyną słuszną przyczyną jest zbyt niskie spożycie białka, mimo że poparłem to wykładami Phinneya i Volka, którzy pokazywali w jaki sposób w krótkim czasie odwrócić skutki hiponatremii zdarzającej się na diecie niskowęglowodanowej.

Przyczyna takiego stanu rzeczy jest prosta. JK pisał o tym, żeby z czasem rezygnować z solenia potraw, bo żywność zawiera wystarczającą ilość sodu. I kiedyś tak było, kiedy sól była głównym konserwantem masła, słoniny czy mięsa. Potem się to zmieniło i optymalni zaczęli mieć problemy. Ale to nie jest wina Kwaśniewskiego.

Wystarczyło ich nawodnić i w krótkim czasie wszystko wróciłoby do normy.
Swoimi wywodami o wysokich dawkach potasu mógłby Pan tylko pogorszyć sytuację tych u których przyczyną kłopotów jest hiponatremia.
Jak Pan widzi, pańskie teorie też nie są wolne od błędnych założeń i mogą wyrządzić szkodę.
_________________
Nullius in verba
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz-Rec Wto Gru 15, 2020 10:03, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Grzegorz-Rec 

Dołączył: 09 Paź 2018
Posty: 812
Skąd: Puszczykowo
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Wto Gru 15, 2020 10:16   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
zyon napisał/a:
Najnowsza ksiazka Mercoli "Fat for fuel" (po naszemu Dobry Tluszcz)
cytat str99
"Nadmierne spozycie bialka zwierzecego. Jak wspomnialem w rozdziale 3, wiekszosc Amerykanow konsumuje o wiele za duzo bialka w ogole - wiecej niz organizm potrzebuje; nadmiar konwertowany jest w glukoze, ta zas magazynowana w postaci tluszczu. (...) Niech wiec ta informacja pomoze ci nie przekraczac limitu spozycia bialka (liczonego wedlug zasady: 1 gram bialka na 1 kilogram beztluszczowej masy ciala)

Jak wiadomo po latach optymalnych doświadczeń, proporcja B:T w najlepszym wypadku powinna wynosić 1:2.
Prawidłowo zbudowany 80 kg facet wg Mercoli powinien spożywać 80 g białka.
Licząc dalej wypada 160 g tłuszczu i niech będzie nawet 150 g węglowodanów.
Razem to 2360 kcal energii dla 80 kg mężczyzny.
To ilość energii przy przeciętnej aktywności fizycznej, raczej małej przy masie 80 kg.
A co powinien jeść ciężko pracujący gość, który spala 4000 kcal?
Nadal tylko 80 g białka?
Wtenczas musiałby zjeść 340 g tłuszczu i osiągnąć proporcję B:T=1:4
JW

B:T 1:4 to daje jakieś 12% energii z białka. W przypadku PPM organizm pobiera energię z białka w ilości 8-10%. W przypadku większej aktywności nie zmienia się to aż tak bardzo.
_________________
Nullius in verba
 
     
Grzegorz-Rec 

Dołączył: 09 Paź 2018
Posty: 812
Skąd: Puszczykowo
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Wto Gru 15, 2020 10:34   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Jest też w książce mistrza jak wół, to, co Pan sam nieustannie cytuje. Ilość białka 30-50 g.
A w książce Tłuste życie 20-30 g białka. Trudno to jaśniej wyartykułować i nie trzeba niczego zwrotnie przeliczać, żeby odkryć, co autor miał na myśli, bo on to czarno na białym napisał.

Że to się nie żeni ze złotą proporcją? Cóż, to tajemnica wiary, którą trzeba przyjąć, bo rozum ludzki za mały jest, żeby pojąć tak głęboką wiedzę.

Gratuluję. Odkrył Pan wreszcie podstawową niespójność DO.
JW


Napiszę najprościej jak się da.

Gdyby pańska teoria o chorobach z niedoboru białka u optymalnych była prawdziwa, to objawy musiałyby być inne niż te z pańskich elaboratów. Po prostu byłyby to klasyczne objawy kwashiorkoru. A takich nie mieli.
Nikt jednak nie zwrócił uwagi na tę oczywistą oczywistość. Zamiast tego mielono latami temat rzekomego niedoboru białka.
_________________
Nullius in verba
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz-Rec Wto Gru 15, 2020 10:35, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Gru 15, 2020 10:36   

Grzegorz-Rec napisał/a:
Sugerowałem kilka lat temu, że znaczna część z objawów jakie opisywali optymalni nie ma nic wspólnego ze zbyt niskim spożyciem białka, a z ze zbyt niskim spożyciem sodu. Oczywiście z uporem maniaka twierdził Pan wtedy, że to niemożliwe i że jedyną słuszną przyczyną jest zbyt niskie spożycie białka, mimo że poparłem to wykładami Phinneya i Volka, którzy pokazywali w jaki sposób w krótkim czasie odwrócić skutki hiponatremii zdarzającej się na diecie niskowęglowodanowej.
Nie ma jednej, jedynej przyczyny złego stanu zdrowia. Wszakże to tak samo, jak topienie się w jeziorze. Najpierw trzeba wyjść na suchy ląd, a dopiero potem można się przejmować katarem, zachłystowym zapaleniem płuc i tym, że majteczki straciły swój przepiękny różowy kolor.
W przypadku optymalnych krytycznym zatapiającym punktem jest niedobór białka, pomimo, że jest to białko zwierzęce, najlepsze dla człowieka. W produktach białkowych znajdują się składniki rozpuszczalne w wodzie, minerały i witaminy, których też wówczas brakuje. Nie tylko sodu, ale wszystkiego, z potasem i magnezem włącznie.
Phinney bardzo słusznie zwraca uwagę na szkodliwość dzisiejszej mody walki z sodem, ale głównym problemem optymalnych jest przede wszystkim niedobór białka. Samo dodanie wówczas sodu niczego nie załatwi.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Gru 15, 2020 11:02   

Grzegorz-Rec napisał/a:
Gdyby pańska teoria o chorobach z niedoboru białka u optymalnych była prawdziwa, to objawy musiałyby być inne niż te z pańskich elaboratów. Po prostu byłyby to klasyczne objawy kwashiorkoru. A takich nie mieli.
Nikt jednak nie zwrócił uwagi na tę oczywistą oczywistość. Zamiast tego mielono latami temat rzekomego niedoboru białka.
Kwashiorkor jest chorobą z niedoboru aminokwasów egzogennych. W przypadku produktów zwierzęcych na ŻO proporcja aminokwasów egzogennych do całego białka jest wystarczająca, natomiast brakuje białka w ogóle. Ponieważ jest to białko wartościowe, więc nawet przy małej jego ilości organizm jako tako funkcjonuje i nie schodzi do poziomu tropikalnego marazmu, natomiast powoli degraduje się.
Opisałem to dokładnie i tam można sobie poczytać, jakie są tego objawy w kolejnych latach.

W przeciwieństwie do teoretyków miałem okazję kontaktować się z setkami optymalnych osobiście i poznałem ich problemy in vivo. To właśnie takie kontakty i zadawane pytania pozwoliły mi na kojarzenie faktów i weryfikację wiedzy, za co wszystkim jestem wdzięczny. Bez tego przyjmowałbym mechanicznie schematy zdrowotne, jak to robi większość lekarzy.
JW
 
     
abaszydze

Dołączył: 29 Mar 2012
Posty: 121
Wysłany: Wto Gru 15, 2020 11:09   

Grzegorz-Rec napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Jest też w książce mistrza jak wół, to, co Pan sam nieustannie cytuje. Ilość białka 30-50 g.
A w książce Tłuste życie 20-30 g białka. Trudno to jaśniej wyartykułować i nie trzeba niczego zwrotnie przeliczać, żeby odkryć, co autor miał na myśli, bo on to czarno na białym napisał.

Że to się nie żeni ze złotą proporcją? Cóż, to tajemnica wiary, którą trzeba przyjąć, bo rozum ludzki za mały jest, żeby pojąć tak głęboką wiedzę.

Gratuluję. Odkrył Pan wreszcie podstawową niespójność DO.
JW

No właśnie że niczego nie odkryłem, a tym bardziej nie odkryłem niespójności. Jestem po prostu obiektywny.
Podobnie jak większości osób czytających książki JK, nie wryło mi się w pamięć 30 gramów białka.
Może dlatego jest Pan postrzegany przez większość jak artysta którego twórczość mało kto rozumie, a on ma o to pretensje do innych.

JK tłumaczy prosto: niska wartość biologiczna białka - trzeba go więcej. Wysoka wartość biologiczna - trzeba go mniej.
Proste jak omłoty.


Twoja wersja jest słaba.
 
     
Grzegorz-Rec 

Dołączył: 09 Paź 2018
Posty: 812
Skąd: Puszczykowo
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Wto Gru 15, 2020 12:22   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Grzegorz-Rec napisał/a:
Gdyby pańska teoria o chorobach z niedoboru białka u optymalnych była prawdziwa, to objawy musiałyby być inne niż te z pańskich elaboratów. Po prostu byłyby to klasyczne objawy kwashiorkoru. A takich nie mieli.
Nikt jednak nie zwrócił uwagi na tę oczywistą oczywistość. Zamiast tego mielono latami temat rzekomego niedoboru białka.
Kwashiorkor jest chorobą z niedoboru aminokwasów egzogennych. W przypadku produktów zwierzęcych na ŻO proporcja aminokwasów egzogennych do całego białka jest wystarczająca, natomiast brakuje białka w ogóle. Ponieważ jest to białko wartościowe, więc nawet przy małej jego ilości organizm jako tako funkcjonuje i nie schodzi do poziomu tropikalnego marazmu, natomiast powoli degraduje się.
Opisałem to dokładnie i tam można sobie poczytać, jakie są tego objawy w kolejnych latach.

W przeciwieństwie do teoretyków miałem okazję kontaktować się z setkami optymalnych osobiście i poznałem ich problemy in vivo. To właśnie takie kontakty i zadawane pytania pozwoliły mi na kojarzenie faktów i weryfikację wiedzy, za co wszystkim jestem wdzięczny. Bez tego przyjmowałbym mechanicznie schematy zdrowotne, jak to robi większość lekarzy.
JW

I na podstawie ploteczek przy herbatce stwierdził Pan, że optymalni jedząc 60 gramów pelnowartosciowego białka mają niedobory.
Wietnamczycy spożywający 30 gramów niskowartościowego białka z ryżu nie mają takich problemów. Cud.

Na podstawie czego obliczył Pan, że taka ilość białka jest niewystarczająca?
_________________
Nullius in verba
 
     
Grzegorz-Rec 

Dołączył: 09 Paź 2018
Posty: 812
Skąd: Puszczykowo
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Wto Gru 15, 2020 12:43   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Grzegorz-Rec napisał/a:
Gdyby pańska teoria o chorobach z niedoboru białka u optymalnych była prawdziwa, to objawy musiałyby być inne niż te z pańskich elaboratów. Po prostu byłyby to klasyczne objawy kwashiorkoru. A takich nie mieli.
Nikt jednak nie zwrócił uwagi na tę oczywistą oczywistość. Zamiast tego mielono latami temat rzekomego niedoboru białka.
Kwashiorkor jest chorobą z niedoboru aminokwasów egzogennych. W przypadku produktów zwierzęcych na ŻO proporcja aminokwasów egzogennych do całego białka jest wystarczająca, natomiast brakuje białka w ogóle. Ponieważ jest to białko wartościowe, więc nawet przy małej jego ilości organizm jako tako funkcjonuje i nie schodzi do poziomu tropikalnego marazmu, natomiast powoli degraduje się.
Opisałem to dokładnie i tam można sobie poczytać, jakie są tego objawy
JW

Nie proszę Pana. Kwashiorkor jest chorobą powstającą z niedoboru białka, więc powinien występować u optymalnych. Nagina Pan rzeczywistość do swoich teorii, które są sprzeczne z faktami.
_________________
Nullius in verba
 
     
Grzegorz-Rec 

Dołączył: 09 Paź 2018
Posty: 812
Skąd: Puszczykowo
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Wto Gru 15, 2020 12:56   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Phinney bardzo słusznie zwraca uwagę na szkodliwość dzisiejszej mody walki z sodem, ale głównym problemem optymalnych jest przede wszystkim niedobór białka. Samo dodanie wówczas sodu niczego nie załatwi.
JW

Czyli coś w stylu "Wszyscy się mylą, jedni mniej drudzy więcej, a tylko ja mam rację, bo jedyną słuszną przyczyną jest za mało białka".

A co z dietą wysokowęglowodanową z niską ilością białka, która do przemian metabolicznych wymaga kilkukrotnie więcej mikroelementów?
Ponadto trzeba też białka bo bez tego organizm nie zgromadzi nawet glikogenu w wątrobie i mięśniach. A te głupie Japońce tak jedzą i se nawet dobrze i długo żyją.
_________________
Nullius in verba
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz-Rec Wto Gru 15, 2020 12:57, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Wto Gru 15, 2020 21:48   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
To ilość energii przy przeciętnej aktywności fizycznej, raczej małej przy masie 80 kg.
A co powinien jeść ciężko pracujący gość, który spala 4000 kcal?
Nadal tylko 80 g białka?
Wtenczas musiałby zjeść 340 g tłuszczu i osiągnąć proporcję B:T=1:4
JW

Zatem w czym problem? Przeciez chyba nie musialby zjadac wiecej bialka, bo jak wszyscy wiemy bialko nie jest substratem energetycznym tylko budulcowo-naprawczym. Uzywanie bialka jako zdrodla energii przy dostepnosci tluszczy, to jak palenie w piecu antykami kiedy obok lezy tona wegla. Nigdy nie moglem zrozumiec tego przeliczania energetycznego bialka, wylacznie dlatego, ze jakis szalony aptekarz Atwater, 140 lat temu mial fantazje spalac w piecyku co popadnie. Najwyzszy czas odeslac te teorie do lamusa

Ale idzmy dalej, ta sama ksiazka, strona 122:
"Jak podkreslalem w rodziale 9, nalezy ograniczyc spozycie bialka w kazdym posilku do 12-15 gramow w przypadku kobiet i 15-20 gramow w przypadku mezczyzn (przy trzech posilkach dziennie). Jezeli jednak masz problemy z ukladem odpornosciowym, przechodzisz okres rekonwalescencji po operacji lub chorobie badz masz wyzsze zapotrzebowanie z powodu aktywnosci fizycznej, bedziesz potrzebowal 25% wiecej bialka niz podane wyzej wartosci."

Latwo obliczyc, ze dla kobiet jest to przedzial 36-45g a dla mezczyzna 45-60g. Przy cwiczeniach fizycznych mozna dorzucic ciut wiecej ale dla "kanapowcow" nie jest to za wiele bialka. A Mercola raczej by sobie nie pozwolil na cos niesprawdzonego, zwlaszcza, ze w ksiazce jest mnostwo odnosnikow do badan itp.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Grzegorz-Rec 

Dołączył: 09 Paź 2018
Posty: 812
Skąd: Puszczykowo
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Wto Gru 15, 2020 22:53   

zyon napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
To ilość energii przy przeciętnej aktywności fizycznej, raczej małej przy masie 80 kg.
A co powinien jeść ciężko pracujący gość, który spala 4000 kcal?
Nadal tylko 80 g białka?
Wtenczas musiałby zjeść 340 g tłuszczu i osiągnąć proporcję B:T=1:4
JW

Zatem w czym problem? Przeciez chyba nie musialby zjadac wiecej bialka, bo jak wszyscy wiemy bialko nie jest substratem energetycznym tylko budulcowo-naprawczym. Uzywanie bialka jako zdrodla energii przy dostepnosci tluszczy, to jak palenie w piecu antykami kiedy obok lezy tona wegla. Nigdy nie moglem zrozumiec tego przeliczania energetycznego bialka, wylacznie dlatego, ze jakis szalony aptekarz Atwater, 140 lat temu mial fantazje spalac w piecyku co popadnie. Najwyzszy czas odeslac te teorie do lamusa

Ale idzmy dalej, ta sama ksiazka, strona 122:
"Jak podkreslalem w rodziale 9, nalezy ograniczyc spozycie bialka w kazdym posilku do 12-15 gramow w przypadku kobiet i 15-20 gramow w przypadku mezczyzn (przy trzech posilkach dziennie). Jezeli jednak masz problemy z ukladem odpornosciowym, przechodzisz okres rekonwalescencji po operacji lub chorobie badz masz wyzsze zapotrzebowanie z powodu aktywnosci fizycznej, bedziesz potrzebowal 25% wiecej bialka niz podane wyzej wartosci."

Latwo obliczyc, ze dla kobiet jest to przedzial 36-45g a dla mezczyzna 45-60g. Przy cwiczeniach fizycznych mozna dorzucic ciut wiecej ale dla "kanapowcow" nie jest to za wiele bialka. A Mercola raczej by sobie nie pozwolil na cos niesprawdzonego, zwlaszcza, ze w ksiazce jest mnostwo odnosnikow do badan itp.

To samo twierdzi Gedgaudas w swoich wykładach, mówiąc o 3 posiłkach dziennie po 15-20 gramów białka. Nawet Rob Wolf w czasach intensywnych treningów mówił o trzech stekach dziennie. To też koło 60 gramów białka dziennie. Tylko że oni opierają swoje wypowiedzi o doświadczenie i badania naukowe.
Cytat:
Naukowcy podawali grupie ochotników różne porcje protein, odpowiednio 5/10/20 oraz 40g. Wyniki jakie osiągnęli wykazały, że największy wzrost syntezy nowych białek mięśniowych uzyskuje się porcją 20g, natomiast dalsze zwiększanie ilości białka owszem przekłada się na zwiększenie syntezy nowych białek, jednak nie są to już wyniki tak diametralnie lepsze.

https://www.bodypak.pl/pl...c-organizm.html
_________________
Nullius in verba
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz-Rec Wto Gru 15, 2020 23:25, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Gru 15, 2020 23:53   

Grzegorz-Rec napisał/a:
Czyli coś w stylu "Wszyscy się mylą, jedni mniej drudzy więcej, a tylko ja mam rację, bo jedyną słuszną przyczyną jest za mało białka".
Znowu Pan przekręca. Napisałem wyraźnie i powtarzam, nie jedyną, ale podstawową przyczyną schorzeń na ortodoksyjnej DO jest niedobór białka.
W Internecie są słowniki mowy polskiej o można sobie tam znaleźć znaczenie słów
jedyny oraz podstawowy.
Co do kwashiorkoru i marazmu proponuję poważniejsze podręczniki, niż Wikipedia, bo tam postawiono te pojęcia na głowie.
JW
 
     
Grzegorz-Rec 

Dołączył: 09 Paź 2018
Posty: 812
Skąd: Puszczykowo
Ostrzeżeń:
 4/2/3
Wysłany: Śro Gru 16, 2020 00:59   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Grzegorz-Rec napisał/a:
Czyli coś w stylu "Wszyscy się mylą, jedni mniej drudzy więcej, a tylko ja mam rację, bo jedyną słuszną przyczyną jest za mało białka".
Znowu Pan przekręca. Napisałem wyraźnie i powtarzam, nie jedyną, ale podstawową przyczyną schorzeń na ortodoksyjnej DO jest niedobór białka.
W Internecie są słowniki mowy polskiej o można sobie tam znaleźć znaczenie słów
jedyny oraz podstawowy.
Co do kwashiorkoru i marazmu proponuję poważniejsze podręczniki, niż Wikipedia, bo tam postawiono te pojęcia na głowie.
JW

Nie kijem go tylko pałką. Podstawową czyli główną. Tymczasem g... prawda.
No i gadał dziad do obrazu. Podaję tu badania naukowe i autorytety, które wskazują na to, że mylił się Pan wiele razy i dalej to samo. Różnimy się tym, że ja nie mam problemu z powiedzeniem: "myliłem się" i moge to powtarzać za każdym razem kiedy po dogłębnej analizie dochodzę do takich wniosków. Myliłem się wiele razy co do Kwaśniewskiego czy Słoneckiego.
Pan brnie dalej.
Kwashiorkor powinien wystąpić u optymalnych, a nie występował. Według pańskich teorii kwashiorkor u optynalnych powinien być zjawiskiem nagminnym, bo te 60 gramów białka powinno być zużyte jako substrat glukoneogenezy, bo jeśli węglowodanów jest mało, to białko jest zużywane do celów energetycznych i powoduje drastyczny niedobór białka. Tymczasem guzik prawda, na co wskazują jak wyżej badania i doświadczenia ludzi którzy diecie niskowęglowodanowej poświęcili większość życia. Przyczyna jest prosta. Niewęglowodanowych substratów glukoneogenezy organizm ma po wól, nawet na zero carb i korzysta z tych prostszych do przemiany w glukozę, czyli powstałych z rozpadu lipidów, albo mleczanu i nie ruszy ani grama ze spożytego białka, bo jak pisał Kwaśniewski, organizm nie jest głupi i nie robi niczego bez potrzeby. Glukoneogeneza z glicerolu czy mleczanu jest dużo mniej energochłonna niż z aminokwasów glukogennych. Czytałem kilka lat temu o " najnowszym odkryciu" polskiego towarzystwa kardiologicznego o tym, że przemiany glukozy w nabłonku naczyń są przyczyną miażdżycy. Kwaśniewski pisał o tym już 50 lat temu. Nie jest więc przesadą to, że ten człowiek wyprzedził o pół wieku swoje czasy. Tymczasem wykorzystuje Pan każdą okazję coby dosrać Kwaśniewskiemu czy Słoneckiemu. Przykro na to patrzeć.
_________________
Nullius in verba
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz-Rec Śro Gru 16, 2020 00:59, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Gru 16, 2020 09:01   

Proszę zachować umiar w tworzeniu fake newsów
Na temat zaleceń ś.p. Słoneckiego w ogóle się nie wypowiadałem. Wręcz przeciwnie, zaprosiłem go swego czasu do Częstochowy z wykładem i sprzedawałem jego książki. Podobnie zresztą zaprosiłem Kwaśniewskiego, a nawet oddałem mu sprawiedliwość i podziękowałem publicznie za dokonania na łamach Optymalnika 2005-czerwiec.
Co do Kwaśniewskiego, nie piszę o nim, ale o jego diecie i ewentualnie uporze, z jakim się trzymał szkodliwych zaleceń.
Z klientami nie pijałem herbatki ani innych napojów, bo traktowałem ich poważnie.

Można cytować w nieskończoność różne prace naukowe zajmujące się cząstką metabolizmu. Z tego nie wynika prosta synteza bo różnych reakcji są miliony, a chory chce wiedzieć tylko, czy drugi kotlet schabowy mu zaszkodzi, czy nie.
Np. jest praca badająca korelację między rakiem piersi a spożyciem czerwonego mięsa w Hong Kongu. Wyszło im, że czerwone mięso szkodzi. Takich prac jest wiele. W żadnej nie zwraca się uwagi na to, że czerwone mięso jest konserwowane azotynem sodu. Azotyn sodu bakterie jelitowe przetwarzają do rakotwórczych aromatycznych amin i to jest główną (nie jedyną, patrz słownik języka polskiego) przyczyną raka. (Może też być reakcja Fentona, ale Inuici jedzący dużo mięsa i żelaza raka jednak nie miewali. Na cukrzycę też nie chorowali.). Po drugie, wołowina, szczególnie na zachodzie jest spożywana w postaci grilowanej, silnie spieczonej, co też jest rakotwórcze. Nieliczne prace wykazują natomiast, że czerwone mięso duszone jest mniej rakotwórcze, niż drobiowe. Te prace naukowe są nieliczne, bo mało kto chce iść pod prąd oficjalnego paradygmatu.

Jaki więc wskaźnik świadczy o odpowiednim do potrzeb spożyciu białka?
Odpowiedź na to pytanie sprawi, że świat stanie się prostszy i zniknie potrzeba stroszenia naukowych piór oraz kultywowania żarliwej wiary w tego czy tamtego guru.

JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Paź 31, 2022 12:00   

Ponieważ temat rozrósł się do ogólnych praw i niewiele ma wspólnego z tytułem "zdrowie na diecie optymalnej", resztę postów przeniosłem do działu naukowego "Prawa fizyki w organizmach żywych".
http://www.dobradieta.pl/...pic.php?t=24664
JW
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved