Nie zapominajmy o zacnej metodzie deprywacji sensorycznej.
W latach 50-tych badano wpływ całkowitego pozbawienia bodźców na psychikę. Badanego, który pozostawał nieruchomy, umieszczano w ciemnej, dzwiękoszczelnej komorze wypełnionej wodą o temperaturze ciała. Odcinano w ten sposób dopływ jakichkolwiek bodźców do receptorów.
Wyniki były zaskakujące. Przebywanie w takim środowisku wyzwalało stany psychotyczne, omamy, iluzje itd.
Słynny reżyser Ken Russel uczynił to tematem kilku swoich fabularnych filmów w latach 60-tych.
Barwnie i plastycznie przedstawił takie doznania Stanisław Lem w jednym ze swoich opowiadań o przygodach pilota Pirxa.
Fizyk noblista Richard Feynman opisywał swoje osobiste doświadczenia z deprywacją sensoryczną.
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Sie 08, 2008 11:07 Rada: Style moga byc stosowane szybko do zaznaczonego tekstu
Dyskutowalismy z chloppakami o tym na forum Mattiego (teraz juz nie istnieje)
Bodajze Waldek wklejal linki do roznych ofert, gdzie mozna bylo sobie cos takiego zafundowac. Sa specjalne komory stworzone do takich doznan.
Co do eksperymentow byly tez mniej spektakularne na zwierzetach. Szczury byly wsadzone do pomieszczenia gdzie byla stala temperatura, zero chalasu, ciemnosc. Nic sie nie dzialo.
Jako ajlterrnatywa bylo pomieszczenie z irytujacym piskiem i swiatlem ktore szczury tez musialo draznic. Oba pomieszczenia byly polaczone tunelem, dostatecznie dlugim i kretym by w cichej salce bylo rzeczywwiscie cicho.
Szczury po pewnym czasie zawsze wolaly przejsc tam gdzie byl nadmiar stymulacji niz niedobor. Nawet, jezeli tunel byl podlaczony do pradu - wtedy trzeba bylo jeszcze dodatkowego poswiecenia. (one wiedzialy co wybieraja bo wczesniej zwiedzaly ten "labirynt)
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Temat co prawda stary, ale jakże ciekawy. Silnej deprywacji sensorycznej faktycznie towarzyszą halucynacje nie tylko wzrokowe ale każdego rodzaju. Dzieje się tak dlatego, że neurony w mózgu żeby przeżyć potrzebują stymulacji czyli bodźców, żeby emitować impulsy, inaczej giną (każdy neuron ma mechanizm autodestrukcji a fachowo mówiąc apoptozy, który jest wstrzymywany dopóki neuron jest w użyciu). Podczas deprywacji sensorycznej takie bodźce nie są dostarczane, więc nasz sprytny mózg stara się (do pewnego momentu) sam je emitować. Odczuwane jest to w postaci różnych wrażeń zmysłowych np. wzrokowych (najpierw kolorowe błyski, plamki później przedmioty i coraz większe halucynacje), słuchowych (najpierw pojedyncze dźwieki, później nawet głosy), dotykowych (badani mówili, że czuli uczucie zimna, ciepła a nawet jakby ktoś ich chwytał za rękę), smakowych (smak metalu albo mięsa) i zapachowych. W czasie deprywacji sensorycznej dochodzi do poważnych zaburzeń w poczuciu czasu, myśleniu (często przed wejściem do takiej kabiny badany mówił, że wreszcie będzie miał czas żeby sobie przemyśleć pewne sprawy, zaplanowac coś etc. ale okazywało się, że nie jest w stanie skupić myśli). Takie doznania nie mijają od razu po zakończeniu badania, ale dopiero stopniowo po kilku dniach mijają. Dodam jeszcze, że robiono takie badania, że płacono badanemu za każdy dzień jaki wytrzyma w deprywacji sensorycznej i co prawda nie pamiętam ile najdłużej ktoś wytrzymał, ale wiem, że wszyscy rezygnowali krótko po rozpoczęciu (mimo że mieli ambitne plany jak zagospodarować gotówką, którą na badaniu zarobią)
Koledzy wiem, ze nie powinienem tak pisać ale troche smieszy mnie to co czytam.
Od ponad pół roku chodzę na takie kabiny i mam już razem ponad 60 godzin wyleżane.
Mogę wam z pelną odpowiedzialnością powiedzieć, że relaks jest niesamowity, najgłębszy jakiego dotąd doznałem. Brak opisanych przez niektórych kolegów negatywnych doznań, nie wiem skąd są te źródła ale chyba z horrorów
Jeśli ktoś twierdzi, że jest inaczej to napewno nie próbował tej formy relaksu. Jest książka napisana na ten temat The book of FLOATING w której opisane jest działanie kabin deprywacyjnych.
Czy można wyciszyć się, zapomnieć o troskach, rozluźnić i nie czuć przy tym grawitacji? Przez niecałą godzinę wypoczywać w pełnym tego słowa znaczeniu? Można – a rosnąca popularność usług No Gravity Spa jest tego najlepszym dowodem!
Rzecz jest znana i popularna na zachodzie Europy i w Stanach Zjednoczonych, u nas jednak dopiero działają prekursorzy. Pierwsze kabiny powstały w Bydgoszczy, następne w Poznaniu. Kolejne – pod szyldem poznańskiego No Gravity szykują się w Warszawie.
- To niesamowita i zaskakująco skuteczna terapia, pozwalająca na pełne odprężenie ciała i umysłu – mówi Marek Protasewicz, założyciel No Gravity Spa. – Wchodzi się do kabiny o bardzo specyficznym klimacie, gdzie dzięki słonej wodzie, nasze ciało unosi się na wodzie, nie czuje się siły przyciągania ziemskiego, gdzie nic się nie widzi i prawie nic nie słyszy, oprócz relaksacyjnej delikatnej muzyki. Czuje się przyjemne ciepło, spokój, wyciszenie, do tego stopnia, że po zakończonej sesji, po wyjściu z kabiny trzeba kilka minut „dochodzić do siebie”, pozwolić organizmowi wrócić do siebie. Zapraszamy w tym celu na wygodne kanapy, z których nasi goście wstają i przyznają, że tak dobrze już dawno się nie czuli.
Pierwsza sesja, zapoznawcza, trwa około pół godziny, kolejne - około godziny. Nie ma ograniczeń co do częstotliwości, bo wszystko zależy od zapotrzebowania i woli osób zainteresowanych.
- Mam zaprzyjaźnione i rosnące grono stałych klientów: przychodzą ludzie, którzy chcą się odprężyć, odpocząć, ale także przygotować organizm do czekającego go wysiłku, czy to fizycznego, czy umysłowego, ważnego spotkania, czy egzaminu – dodaje Marek Protasewicz. – Zapraszam także do współpracy sportowców, kluby sportowe, czy szefów firm, dla których mamy specjalne „pakiety odnowy biologicznej” oraz „pakiety antystresowe”.
Pan Marek żywo interesuje się aspektami naukowymi związanymi ze zjawiskiem odnowy biologicznej ciała i umysłu, w którym nie odczuwa się grawitacji. Sam także prowadzi badania naukowe i jest najlepszym dowodem na to, że można polubić pobyt w kabinach.
- Bardzo sobie to chwalę, sam bardzo często korzystam z sesji w kabinach – przyznaje. – To dla mnie przyjemność i pasja. Porównuję swoje reakcje, z tym co opowiadają mi moi goście: a mówią o lekkości wyporności, o uczuciu spokoju, równowagi. Raz usłyszałem, że pani, która wyszła z kabiny, czuła się, jakby straciła dziesięć kilogramów! A wszyscy podkreślają, że zapominają o zmartwieniach, kłopotach, i czują się odmłodzeni, naładowani energią. Że po prostu jest im dobrze!
No Gravity Spa zaprasza na poznańskie Plewiska, gdzie można zaparkować przed budynkiem, a także skorzystać z usług zaprzyjaźnionego hotelu Zacisze (co pozwala przyjeżdżać np. na weekend osobom spoza Poznania).
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Kwi 19, 2011 07:21
Piękna sprawa tak się zresetować. Jako całe życie leczący się na wszystko powiem, że to jest jedna z tych metod, których działanie odczuwasz od razu. Potężne narzędzie do gromadzenia energii życiowej i twórczej. Wychodzisz lżejszy, przytomniejszy, z ostrzejszym oglądem. Uświadamiasz sobie, co robisz w życiu dobrze, co warto poprawić. Podwyższona docena całego żywota wokoło trwa nawet kilka dni po sprawie.
O holograficznych koincydencjach w potoku kauzalnym nie będę się szczegółowo rozpisywał na forum, powiem tylko, że też zostają wzmocnione.
Pomógł: 10 razy Wiek: 39 Dołączył: 13 Gru 2009 Posty: 483 Skąd: ze wsi
Wysłany: Wto Kwi 19, 2011 18:53
Waldek B napisał/a:
Piękna sprawa tak się zresetować. Jako całe życie leczący się na wszystko powiem, że to jest jedna z tych metod, których działanie odczuwasz od razu. Potężne narzędzie do gromadzenia energii życiowej i twórczej. Wychodzisz lżejszy, przytomniejszy, z ostrzejszym oglądem. Uświadamiasz sobie, co robisz w życiu dobrze, co warto poprawić. Podwyższona docena całego żywota wokoło trwa nawet kilka dni po sprawie.
O holograficznych koincydencjach w potoku kauzalnym nie będę się szczegółowo rozpisywał na forum, powiem tylko, że też zostają wzmocnione.
a jak długo przebywałeś w kapsule i jak myślisz, jak długo trzeba by było w niej przebywać aby dysocjować?
_________________ każda sztuka jest bezużyteczna - oscar wilde
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Kwi 19, 2011 19:47
To zależy od przypadku. Ktoś potrzebuje 15 minut, inny 3 godziny. Niektóre typy w ogóle nie doświadczają żadnych wizualizacji, jedynie przemyślenia, a potem spokój istnienia.
Egotyczny umysł nie cierpi ciszy, spokoju, kontemplacji. Być może dlatego czasami stara się pustkę za wszelką cenę wypełnić. Ale chyba o tą energetyzującą ciszę, a nie o wizje się rozchodzi.
Kiedy się zaczęło? Pełny wdzięczności stan wyciszania gadającego umysłu zaczynał się po ok 20-30 minutach. Wcześniej były ostre jak brzytwa przemyślenia dotyczące związków z ludzmi, rodziną, różnych zależności, postępowania w sytuacjach, nieświadomych schematów działania. To co pominięte, uśpione a ważne budzi się i ukazuje, jeśli masz odwagę się z tym mierzyć.
Wyjście po godzinie i jak mówiłem potężne docenienie życia, wzrost empatii, wyrozumiałości. Luzik. Stanie w korku nie denerwuje, podziwia się widoki, drzewa, fakturę przedmiotów. Warto.
Egotyczny umysł nie cierpi ciszy, spokoju, kontemplacji.
To ciekawe, bo ja np. widzę ogromną różnicę pomiędzy ciszą/spokojem/kontemplacją a deprywacją sensoryczną, czyli całkowitym pozbawieniem się jakichkolwiek odczuć i doznań.
Dla mnie wspaniałe jest to, że zostaliśmy wyposażeni w różne zmysły i nie wyobrażam sobie rezygnacji z nich w celu... No właśnie, w jakim celu? To trochę tak, jak z odcinaniem się od pewnych uczuć.
Waldek B napisał/a:
potężne docenienie życia, wzrost empatii, wyrozumiałości
Nie bardzo rozumiem i, szczerze powiedziawszy, zwyczajnie nie wierzę (szczególnie w wyboldowane). "Wzrost empatii" po wyłączeniu umysłu i wyzbyciu się odczuć zmysłowych? Widocznie, co człowiek, to definicja "empatii", aż żal tego nadużywanego określenia...
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Kwi 19, 2011 20:36
M i T napisał/a:
To ciekawe, bo ja np. widzę ogromną różnicę pomiędzy ciszą/spokojem/kontemplacją a deprywacją sensoryczną, czyli całkowitym pozbawieniem się jakichkolwiek odczuć i doznań.
Odejmij na chwilę odczucia i doznania, co zostaje? Opinie, teorie, koncepcje, historie, potem ideały, wartości, misja, sfera boska, nieskończoność przestrzeni wewnętrznej, dusza...
Cytat:
Nie bardzo rozumiem i, szczerze powiedziawszy, zwyczajnie nie wierzę (szczególnie w wyboldowane). "Wzrost empatii" po wyłączeniu umysłu i wyzbyciu się odczuć zmysłowych?
Podam przykład, jakby analogiczny. Zrób sobie przerwę od ruchomych obrazów na 2 tygodnie, miesiąc. Kino, tv, komp = zero. Po tym celibacie obejrzyj jakiś bardzo, bardzo dobry film.
Mnie bardziej interesuje dodawanie, łączenie i generalnie postrzeganie człowieka jako CAŁOŚCI, czyli PEŁNI - uczuć, doznań, zmysłów, życia.
Waldek B napisał/a:
Podam przykład, jakby analogiczny. Zrób sobie przerwę od ruchomych obrazów na 2 tygodnie, miesiąc. Kino, tv, komp = zero. Po tym celibacie obejrzyj jakiś bardzo, bardzo dobry film.
Wiem, co chcesz powiedzieć, ale absolutnie się nie zgadzam. Widzisz, ja nie potrzebuję "deprywacji" czy "celibatu", by docenić naprawdę dobry film, książkę, płytę, człowieka, widok, etc. Coś, co jest naprawdę dobre broni się samo i zawsze będzie się wyróżniało nawet w natłoku innych doznań. To tak jak z kompletnie idiotycznym twierdzeniem, że niby potrzebne jest "zło" by móc docenić "dobro". To tylko dobrystyczna bzdura! Jeśli człowiek żyje świadomie (a więc nie odcina się od żadnych uczuć i doznań i na bieżąco wszystko wartościuje/ocenia/analizuje), to bez większego problemu doceni to, co wartościowe, a potępi to, co góówniane.
Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Wto Kwi 19, 2011 20:56, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 10 razy Wiek: 39 Dołączył: 13 Gru 2009 Posty: 483 Skąd: ze wsi
Wysłany: Śro Kwi 20, 2011 21:44
Waldek B napisał/a:
To zależy od przypadku. Ktoś potrzebuje 15 minut, inny 3 godziny. Niektóre typy w ogóle nie doświadczają żadnych wizualizacji, jedynie przemyślenia, a potem spokój istnienia.
Egotyczny umysł nie cierpi ciszy, spokoju, kontemplacji. Być może dlatego czasami stara się pustkę za wszelką cenę wypełnić. Ale chyba o tą energetyzującą ciszę, a nie o wizje się rozchodzi.
Kiedy się zaczęło? Pełny wdzięczności stan wyciszania gadającego umysłu zaczynał się po ok 20-30 minutach. Wcześniej były ostre jak brzytwa przemyślenia dotyczące związków z ludzmi, rodziną, różnych zależności, postępowania w sytuacjach, nieświadomych schematów działania. To co pominięte, uśpione a ważne budzi się i ukazuje, jeśli masz odwagę się z tym mierzyć.
Wyjście po godzinie i jak mówiłem potężne docenienie życia, wzrost empatii, wyrozumiałości. Luzik. Stanie w korku nie denerwuje, podziwia się widoki, drzewa, fakturę przedmiotów. Warto.
dzięki za odpowiedź. na pewno jest to doświadczenie godne przeżycia. może kiedyś..
a schodząc na ziemię, ile sobie życzą za taką godzinną przyjemność?
_________________ każda sztuka jest bezużyteczna - oscar wilde
Wysłany: Sob Sty 07, 2012 22:04 Kabiny relaksacyjne w Warszawie
Słyszałem, że otwierają na Warszawskim Wilanowie pierwszy salon z kabinami relaksacyjnymi, oferujący sesje floatingowe - relaksujące, ale nie tylko. Więcej informacji pod adresem http://floatspa.pl lub http://facebook.com/FloatSpaUmyslu
Ostatnio zmieniony przez gregoriosereno Sob Sty 07, 2012 22:05, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.