Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Witold Jarmolowicz
Wto Sty 01, 2013 11:05
Dieta niskoweglowodanowa a stres.
Autor Wiadomość
Nelka 

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 05 Mar 2006
Posty: 253
Skąd: Częstochowa
Wysłany: Pon Cze 25, 2007 13:57   Dieta niskoweglowodanowa a stres.

Mam kilka pytań. Wyczytałam gdzieś w publikacji (prawdopodobnie u dr Krupki), że dieta ketogeniczna nie jest polecana osobom silnie reagujacym na stres. Wydaje mi się, że jest to związane z niedoborami niektórych elektrolitów. Jak sobie radzicie z tym w praktyce?

Czy unikanie soli na tej diecie jest zwiazane z konkurencyjnoscia sodu i potasu?

Jak uzupełnić magnez? Które preparaty sa chelatowe?

Nelka
 
 
Lomeczka

Dołączył: 18 Maj 2007
Posty: 81
Wysłany: Pon Cze 25, 2007 14:10   

Droga Nelko,
przed dietą miałam ogromniaste wahania nastroju. Byłam wybuchowa, kłótliwa, rozdrażniona. W jednej chwili miałam za dużo energii, zaś za chwilę musiałam się położyć i przespać z 10-15 minut, bo energii nie miałam zupełnie. Stres w tym wszystkim tez miał swoją rolę. Po prostu KARUZLA na maksa, a w dodatku to odbijało się na bliskich.

Sorki, zabrzmi to moze jak tania reklama, ale od 2 miesięcy jestem na DNW i nie doświadczyłam tego wahania nastroju i wszelkich podobnych, charakterystycznych dla kobiecego charakteru objawów związanych z samopoczuciem. Na mój "chłopski" he he rozum, dużą rolę odegrały tu tłuszcze, których jem bardzo dużo i one ustabilizowały chyba te sprawy. Wcześniej tłuszczy strasznie mało jadłam.

Pozdro
_________________
Jeśli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak możemy być nimi jutro?
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Cze 25, 2007 14:16   

Przepraszam, ale których elektrolitów brakuje w dobrej diecie ketogenicznej?
Soli wcale nie trzeba unikać, tylko należy pamiętać o umiarze. Odpowiednia podaż sodu i potasu jest bardzo ważna w VLCKD, ale nie jest to zbytnio trudne, ażeby ową dostateczną podaż zapewnić.
Jak uzupełnić magnez? Wpierw może zacząć dostarczać go z pożywienia - gorzka czekolada, orzechy, no i np. Muszynianka, w której magnez jest świetnie przyswajalny i jest go naprawdę sporo. Gdy natomiast danego dnia nie uda nam się zapewnić dostatecznej ilości magnezu to zostają suplementy -
magnez chelatowany Albionu + witamina B6 - http://www.olimp-suppleme...s=63&str=2&sh=1
jeden z najlepszych na rynku
 
 
Nelka 

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 05 Mar 2006
Posty: 253
Skąd: Częstochowa
Wysłany: Wto Cze 26, 2007 09:14   

Przygodę z DO zaczęłam w 1989 roku. Na poczatku było fajnie. Tak jak to opisujecie. Po kilku latach coś jednak zaczęło się psuć (być może dlatego, że miałam szczególnie stresogenny okres w zyciu).Sucha skóra, swedzenie skóry, wypadanie włosów itd. O dziwo po zastosowaniu normalnej czytaj korytkowej diety było lepiej. Jak się znów zaczęło psuć samopoczucie na normalnej wróciłam do DO. Obecnie jestem na etapie poszukiwań. Jem wiecej węglowodanów = raczej bliżej 100g. Zaczęłam zwracać uwagę na zawartość potasu w produktach. Piję Muszynianke lub Zuber rozcieńczony. Jest lepiej, ale do idealnego zdrowia daleko.

Dzieki Zenonowi za porady dotyczace utrzymywania właściwego ph. Myślę, że o to chodzi. Nie poddajemy się i próbujemy dalej.
Nelka
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 26, 2007 09:34   

A sprawdzałaś może, czy zapewniałaś odpowiednią podaż każdej witaminy i każdego pierwiastka śladowego, oczywiście tak w przybliżeniu?
ile jadłaś białka?
jak dużo płynów piłaś?
no i jakie mniej więcej produkty jadłaś na codzień
- gdy coś zaczęło szwankować?
- teraz?
 
 
Nelka 

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 05 Mar 2006
Posty: 253
Skąd: Częstochowa
Wysłany: Wto Cze 26, 2007 11:13   

Przedtem nie zwracałam uwagi na jakość węglowodanów tylko na proporcje. Często był chleb, maka, śmietana 30% i produkty mleczne. Białka około 30g.
Teraz dopiero ustawiam dietę. Próbuję odstawic wszystkie zboża (wyj. kasza gryczana), rotowanie mlecznych i zwiększenie ilości warzyw. Nie czuje sie źle i dlatego nie robie tego radykalnie. Zdarza mi się zjadać ciasta (o wiele za często).

Nelka
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Cze 26, 2007 12:01   

Slusznie prawisz..
Jan Kwasniewski jest osoba ktora bardzo szanuje i uwazam, ze wiele mu zawdzieczam.
Nawet jesli prawda okazalyby sie zarzuty "opozycji", ze dr. K. wcale swej diety nie wymyslil lecz sciagnal ja od amerykansko-rumunskiego dra, to i tak uznalbym jego zaslugi.

Gdbyby nie JK nie dowiedzialbym sie po prostu o diecie niskoweglowodanowe, prawdopodobnie nie przeczytalbym kilku wartosciowych ksiazek i dalej mialbym problemy ze zdrowiem.
Np swietna ksiazka Lutza - zapewne nie przetlumaczony by jej na polski, gdyby nie popularnosc diety optymalnej...


Mam jednak kilka zarzutow do pana Jana jak rowniez do calego srodowiska.
==> Po pierwsze irytuje mnie sposob retoryki.
dobrze to ujal swego czasu niejaki Cooler Kulinski:
Cytat:

Moze inaczej: nie ma tam nic madrego, bo to tylko socjotechniczne slogany (w dodatku dosc nieporadnie skonstruowane, jesli chodzi o sfere jezykowa). "Nigdy", "niczego", "nie musi", "nie moze", "nie potrzebuje", "nie choruje". De facto jest to takie pleplanie o tym, ze zdrowy nie jest chory, bo jest zdrowy; ze bedac zdrowym zachorowac nie moze, bo przestalby byc zdrowy, a przeciez zdrowym byc musi, skoro nazywa sie zdrowy. Tylko ze slowo "zdrowy" zamienione zostalo w niektorych miejscach na "optymalny", dowodow na te rzekoma tozsamosc niestety nie przedstawiono zadnych. Zamiast tego sa zaklecia, ktore maja od tego braku dowodow odwrocic uwage czytelnika i skierowac ja w strone mysli w rodzaju "ach, chcialbym byc takim doskonalym optymalnym, wystarczy zaczac jest tlusto, to takie proste!". Byc pieknym bez cwiczen i wyrzeczen, madrym bez wysilku intelektualnego, oczytanym bez siegania po ksiazki, wyksztalconym bez chodzenia do szkol - czym roznia sie te obietnice od reklam w tv shopach?

Wiadomo, ze momentami facet przesadza, w koncu jest krytykiem.. Ale ma niestety sporo racji..

==> kolejna sprawa to dorabianie ideologii do zarcia

==> kolejny blad to dawanie ludziom takiej pewnosci, ze wystarczy pilnowac odpowiedniej proporcji BTW i juz wszystko MUSI byc w porzadku. Jesli nie jest ok, to tylko dlatego ze proporcja jest zachwiana.
I nie ma znaczenia czy zjesz kawal schabu, pol kostki smalcu i polowe tabliczki czekolady, czy zestaw: jajka, karkowke, kilogram warzyw, orzechy i maslo. Jezeli BTW jest dobre to dostarczysz organizmowi wszystkiego co jest potrzebne.
(takie bzdury wyczytalem w odpowiedziach na listy, a rad udzielali wykwalifikowani doradcy zywieniowi opty)

==> kolejna rzecz: agitowanie malego spozycia bialka i w ogole by niewiele jesc.
Posty w stylu: "Dzis zjadlam sniadanie o godzinie 17 30. Spozylam lyzke smalcu i do tej pory mnie trzyma" post napisany o 21..
"Jem 30g bialka dziennie. Gdy zwiekszam bialko czuje sie zle" itp.
Tworzymy w ten sposob jakas utopie.
OK, zaraz pewnie uslysze, ze dieta optymalna jest dla ludzi inteligentnych. Ja byc moze nie jestem inteligentny, bo bralem swego czasu czesc z tych rad dosc doslownie. Jadlem wtedy gdy na prawde poczulem glod, staralem sie jesc malo i byl w moim zyciu okres gdy jadlem tylko zoltka i ziemniaki (niecaly tydzien).
Przez swoja glupote, przez to ze uwierzylem w pewne brednie schudlem swego czasu 5 kilo.

==> ostatnia sprawa to nieumiejetnosc porozumienia sie. srodowisko LC jest podzielone na optymalnych i niskoweglowodanowcow.
Wielka szkoda, ze swego czasu oboz Kwasniewskigo nie byl w stanie nawiazac dyskusji z obozem Ponomarenki.
Wina lezy po obu stronach. Nie chce w ogole nikogo rozliczac, bo znam tamte sprawy z opowiesci.
Jest jednak czego zalowac, bo na dyskusji i konstruktywnym sporze skorzystaliby wszyscy.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Cze 26, 2007 12:09   

Uznaje zaslugi dra Jana, ale niestety z jego winy (i z winy jego obozu) cale srodowisko LC postrzegane jest troche jako sekta.
Chyba kazdy przyzna ze jestesmy lekcewazeni?
Jak sie w polsce powie ze jest sie na LC, od razu pada argument, ze dieta Kwasniewskiego jest szkodliwa. Co gorsza kazdy lekarz to potwierdzi.
I nie dzieje sie tylko dlatego, ze jest moda na zywienie niskotluszczowe. Bo na zachodzie Lutz jakos nie jest tak ignorowany i lekcewazony...
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Nelka 

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 05 Mar 2006
Posty: 253
Skąd: Częstochowa
Wysłany: Wto Cze 26, 2007 14:11   

Nic dodać nic ująć. Popieram.
Nelka
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 26, 2007 17:31   

Nelka napisał/a:
Przedtem nie zwracałam uwagi na jakość węglowodanów tylko na proporcje. Często był chleb, maka

no to sama sobie odpowiedziałaś na pytanie
Nelka napisał/a:
Białka około 30g.

jak wyżej
Nelka napisał/a:
Zdarza mi się zjadać ciasta (o wiele za często).

zależy jakie to ciastka; większość jest be, ale nie wszystkie
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 26, 2007 18:25   

10-15 g węgli miałoby boleć? Stefansson i Andersen w znanym eksperymencie w szpitalu w NY tyle mniej więcej jedli i po roku byli w jeszcze lepszym zdrowiu niż przedtem. To fakty, o których wiele osób zapomina
Clinical Calorimetry - http://www.jbc.org/cgi/reprint/87/3/651
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Cze 26, 2007 18:34   

Natomiast wracajac do glownego watku..
Dobra dieta niskoweglowodanowa, tzn taka ktora nie powoduje niedoborow nie powinna negatywnie wplywac na psychike.

Hormony maja wielki wplyw na psychike.
Kortyzol - zwany czasem hormonem stresu. Wydzielany pod wplywem napiecia i zdenerwowania. Jego dzialanie polega miedzy innymi na podwyzszeniu poziomu glupozy w krwioobiegu, co umozliwia podjecie dzialan obronnych. Ponadto stopuje normalnie wazne czynnosci, ktore jednak nie sa tak istotne w sytuacji krytycznej (gojenie sie ran, eliminacja zarazkow przez system immunologiczny).

Zauwazono ze chorzy na depresje maja podwyzszony poziom kortyzolu, oprocz tego ACTH i CRH.
(CRH jest uwalniane przez podwzgorze, dziala m.in. na przysadke, ktora uwalnia acth, a acth powoduje wydzielanie kortyzolu)

Wysoki poziom kortyzolu jest szkodliwy na dluzsza mete. Szkodzi calemu organizmowi. Zwieksza ryzyko infekcji, jest tez zabojcze dla komorek mozgu.
Gdy przebadano pacjentow z chroniczna, dlugoletnia depresja okazalo sie, ze ich hipokamp (czesc mozgu odpowiedzialna m.in za pamiec dlugotrwala) jest mniejszy srednio o 10% objetosci.

Wydaje sie, ze relacja gormony-psychika dziala w 2 strony.
Obserwuje sie objawy depresji u zwierzat, ktorym wstrzykuje sie crh (bezsennosc, brak laknienia,zanik zachowan plciowych, brak agresji)
Z drugiej strony podwyzszony poziom CRH mozna obnizyc podajac typowe leki antydepresyjne.
Co wiecej poziom CRH spada po zastosowaniu elektowstrzasow.

Jak to sie ma do diety LC?
Kortyzol zalicza sie do hormonow katabolicznych, insulina do anaboliczych.

W ksiazce Lutza przedstawione to jest na takiej hustawce.
Niezbedna jest rownowaga miedzy jedna a druga szala. Oczywiscie pewne wahniecia w ciagu doby sa normalne i tolerowane.
Szkodliwe jest dlugotrwale przegiecie.

Jezeli mamy wysoki poziom insuliny przez dluzszy czas organizm reaguje gdyz dazy do stanu rownowagi.
Reakcje moga byc 2.
Albo obnizenie poziomu anabolikow, albo podwyzszenie katabolikow.

Opcja pierwsza to na przyklad obnizenie poziomu h. wzrostowego co nastepuje podobno u cukrzykow t. 2.
Druga opcja to wzrost katabolikow na przyklad kortyzolu. A to jest szkodliwe jezeli poziom tego hormonu utrzymuje sie na zbyt wysokim poziomie przez dluzszy czas.
Objawami moga byc wlasnie zaburzenia nastroju..

dieta niskoweglowodanowa daje duza pewnosc rownowagi hormonalnej. Tak wiec nie powinnismy odczuwac stanow depresyjnych, przynajmniej nie z powodu rozregulowania hormonow.
Jezeli dodatkowo dostarczamy wszelkich witamin i pierwiastkow sladowych i nie prowadzimy jakichs ekstremalnie stresowej dzialalnosci - to o dobry nastroj powinnismy byc spokojni.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Cze 26, 2007 18:37   

Hanibal, ale oni jedli 140g bialka dziennie.. A nie 30g..

Zazwyczaj jak sie obniza bialko na kwasniewskim to nie obniza sie juz weglowodanow, wiec konczy sie na proporcji 1:3-4:0.8-1
czyli
30g bialka
90-120g tluszczu
25-30g weglowodanow

Odradzam takich eksperymento na dluzsza mete..
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 26, 2007 21:45   

zgadza się, zenonie
jak tylko odniosłem się do tej krytycznej oceny małej ilości węgli, bo wiem, że Matti jest przeciwko takiej ilości, uważa ją za złą, niezależnie od ilości białka
Mylę się, Matti? :)
 
 
Nelka 

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 05 Mar 2006
Posty: 253
Skąd: Częstochowa
Wysłany: Śro Cze 27, 2007 09:00   

bez przesady z tym boleniem. Jadłam ok.50g W. i nie wszystko to była mąka. Wiem co to sa witaminy i gdzie się znajdują.
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Cze 27, 2007 10:08   

Matti napisał/a:
Aha i jakie 0,8-1 zenon?
przeciez Kwasniewski zarzuca 0,3-0,5 popmijajac juz ta niescislosc ze 0,8 sie zawiera w 0,3-0,5.

Skad masz te proporcje 0,8-1?


Kwasniewski zaleca 0.3-0.5 ale pod warunkiem ze jesz 1g bialka na kg masy ciala.
A jezeli obnizasz podaz bialka jako optymalny z dlugim stazem to wtedy proporcje sie zmieniaja i mozesz nawet jesc wiecej wegli niz bialka.

Ty Matti po prostu nigdy nie byles na diecie optymalnej dra Kwasniewskiego i nie masz o niej wiekszego pojecia.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Cze 27, 2007 10:09   

Co wcale nie jest minusem.

po prostu stwierdzam fakt.
 
 
Robert

Dołączył: 29 Wrz 2005
Posty: 159
Wysłany: Śro Cze 27, 2007 11:45   

Obserwacje Lomeczki są absolutnie słuszne. Dieta wysokotłuszczowa ma bardzo korzystny wpływ na nasze samopoczucie i pogodę ducha. Jeśli przypomnimy sobie te wszystkie diety niskotłuszczowe to jedną z ich cech charakterystycznych jest rozchwianie układu nerwowego. Ludzie na takiej diecie (np.Pritikin Diet - 80% węglowodany, 10% tłuszcze i 10% białka) mogą pozbyć się pewnych dolegliwości (sercowych np.) ale wpadają w depresje i nerwowe załamania. Tak było dokładnie z samym Pritikin'em który uciekł co prawda przed zawałem ale wpadł w objęcia raka i ciężkiej depresji (popełnił samobójstwo).
Z drugiej strony przypomnijmy sobie doświadczenia wspomnianego przez Hannibala Stefanssona który przeżył wiele lat wśród Eskimosów (na diecie wysokotłuszczowej). Oto jego słowa po roku eksperymentu przeprowadzonego w Bellevue Hospital, New York City: "That meat, as some have contended is a particularly stimulating food I verified during our New York experiment to the extent that it seems to me I was more optimistic and energetic than ordinarily. I looked forward with more anticipation to the next day or the next job and was more likely to expect pleasure or success. This may have a bearing on the common report that the uncivilized Eskimos are the happiest people in the world. There have been many explanations - that a hunter's life is pleasant, and that the poor wretches just don't know how badly off they are. We now add the suggestion that the optimism may be directly caused by what they eat."
Dla ciekawości, dieta Stefanssona i jego przyjaciela na której żyli przez rok podczas tego eksperymentu to WYŁĄCZNIE mięso (żadnych warzyw, owoców, nabiału itp.) w proporcji Białka do Tłuszczu 1:3 (ok.80 g białka).
_________________
Żeby dojść do źródła, trzeba iść pod prąd.
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Cze 27, 2007 12:24   

yyy
wczesniej pisales ze jedli 120-140g bialka i 200-300g tluszczu (oraz 0-10g ww)..
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Robert

Dołączył: 29 Wrz 2005
Posty: 159
Wysłany: Śro Cze 27, 2007 14:00   

A gdzie o tym pisałem?

Sam Stefansson pisze o tym tak:"A conclusion of our experiment which the medical profession seemingly find difficult to assimilate, but which at the same time is one of our clearest results, is that a normal meat diet is not a high protein diet. We averaged about a pound and a third of lean per day and half a pound of fat ... "
Ja sobie to tak przeliczyłem: 1 1/3 funta to ok. 600 g mięsa - stąd 80 g białka. Oczywiście mogłoby to być więcej w zależności od rodzaju mięsa. Tłuszczu wychodzi ok. 230g.
Nie to jednak w tym momencie jest najważniejsze.
Najważniejsze jest stwierdzenie o pozytywnym wpływie diety wysokotłuszczowej/niskowęglowodanowej na układ nerwowy.
_________________
Żeby dojść do źródła, trzeba iść pod prąd.
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Cze 27, 2007 14:19   

Masz racje Robert, nie pisales tak. Pomylillo mi sie. Kevo tak swego czasu napisal. Byl taki temat, wlasnie od zalozenia tamtego watku zaczales czesciej pisywac na tym forum, dlatego zapamietalem to w ten sposob.

Matti... JK opisywal rozne wersje swojej diety.
Ale jezeli chodzi o ta wersje gdzie obniza sie podac bialka po kilku - kilkunastu miesiacach stosowania to wtedy proporcja ulega modyfikacji i bialka nie musi juz byc wiecej niz weglowodanow.
Np BTW = 30:110:40-50
to calkiem typowa proporcja dla optymalnej drobnej kobitki.

Oczywiscie ja nie pochwalam tej wersji.
Pisze jedynie ze nie masz racji.
I proponuje zostawic temat bo to zupelnie nieistotny watek poboczny
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Cze 27, 2007 14:26   

Matomiast co do glownego tematu...

Czytalem niedawno o sezonowych zaburzeniach afektywnych (stany depresyjne w w czasie zimy, wyzdrowienie lub stan maniakalny w cieplejsze miesiace).
Zaburzenia doskonale mozna leczyc stosujac lampy rano i wieczorem, w ten sposob sztucznie wydluza sie dobe.
Ewentualnie podroz na poludnie takze przynosi dobre efekty..

Ale nie o tym chcialem.. To co mi sie rzycilo w oczy to fakt, ze na Islandii tego typu zaburzenia prawie nie wystepuja... mimo, ze okolicznosci przyrody wydaja sie byc sprzyjajace..
ciekawe..
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 28, 2007 09:36   

Robert napisał/a:
(...) Ja sobie to tak przeliczyłem: 1 1/3 funta to ok. 600 g mięsa - stąd 80 g białka. Oczywiście mogłoby to być więcej w zależności od rodzaju mięsa. Tłuszczu wychodzi ok. 230g. (...)

600 g mięsa to raczej 120 g białka
"The protein content of the diet ranged from 100 to 140 gm., the fat, from 200 to 300 gm., and the carbohydrate from 7 to 12 gm. The caloric value varied from 2000 to 3100 calories per day. 15 to 25 per cent of the calories were derived from protein, 75 to 85 per cent form fat, an 1 to 2 per cent from carbohydrate."
U dr. Phinney'a proporcje są podobne - 15-25% białka, węgli do ok. 50 g, a reszta tłuszcze.
Sam dr. Ellis je ok. 2 g białka na 1 kg masy ciała, węgli ok. 50 g, a reszta tłuszcze. Białka więcej ze względu na siłowe ćwiczenia.
 
 
Robert

Dołączył: 29 Wrz 2005
Posty: 159
Wysłany: Czw Cze 28, 2007 11:30   

Ok. Może to być 120 g a nawet i więcej.
_________________
Żeby dojść do źródła, trzeba iść pod prąd.
 
 
Amazonka


Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 35
Skąd: Wrocław
Wysłany: Wto Lip 03, 2007 09:30   

zenon napisał/a:
dieta niskoweglowodanowa daje duza pewnosc rownowagi hormonalnej. Tak wiec nie powinnismy odczuwac stanow depresyjnych, przynajmniej nie z powodu rozregulowania hormonow.

Jak to się ma do PMS (zespół napięcia przedmiesiączkowego)? Czy na te hormony dieta również działa?

Lomeczka, po jakim czasie na DNW odczułaś zmianę na lepsze, jeśli chodzi o huśtawkę nastrojów?
 
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Lip 03, 2007 10:45   

Amazonka napisał/a:
zenon napisał/a:
dieta niskoweglowodanowa daje duza pewnosc rownowagi hormonalnej. Tak wiec nie powinnismy odczuwac stanow depresyjnych, przynajmniej nie z powodu rozregulowania hormonow.

Jak to sie ma do PMS (zespol napiecia przedmiesiaczkowego)? Czy na te hormony dieta rowniez dziala?

Lomeczka, po jakim czasie na DNW odczulas zmiane na lepsze, jesli chodzi o hustawke nastrojow?


Nie wiem.
Ale sprobuje sie dowiedziec.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Lip 06, 2007 11:21   

Jedzenie miesa powoduje agresje, cukier uspokaja

Pewnie wielu z was slyszalo kiedys to stwierdzenie. Czy jest to prawda?
A jezeli tak sie dzieje to dlatego?

Udalo mi sie znalezc odpowiedz.

Kiedys byl nawet taki eksperyment: podzielono reprezentatywna grupe osob na 2 podgrupy. Jedna zjadla indyka, druga cos slodkiego.
U tych co zjedli weglowodanki zaobserwowano wyluzowanie a u niektorych nawet sennosc.
Kolesie od indyka czyli sie ponoc popudzeni.

Mechanizm zjawiska:

W mozgu mamy neurony. Neurony przekazuja miedzy soba sygnaly za posrednictwem neuroprzekaznikow.
Gdy konczy sie jeden neuron mamy troche wolnej przestrzeni a nastepnie zaczyna sie kolejna komorka nerwowa. Takie polaczenie nazywa sie synapsa. Oba neurony komunikuja sie za posrednictwem neuroprzekaznika.
Tak to mniej wiecej wyglada nie wchodzac w technikalia.

Skad sie biora neuroprzekazniki? sa syntetyzowane z aminokwasow.

z tryptofanu syntetyzowana jest serotonina

Z tyrazyny dopamina

Podczas obu przemian potrzebna jest witamina b6 oraz zelazo.

Z dopaminy syntetyzowany moze byc inny neuroprzekaznik : noradrenalina (w tej reakcji potrzebna jest miedz i wit. C)

Nie bede sie rozpisywal jaka jest rola poszczegolnych neuroprzekaznikow, przeczytajcie sobie w wikipedii:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Dopamina
http://pl.wikipedia.org/wiki/Serotonina

I teraz najwazniejsze: wyjasnienie problemu.
Otoz miedzy krwia i mozgiem nie moga przemieszczac sie wszystkie substancje lecz tylko wybrane. Mowi sie o barierze krew - mozg.
Za transport tyrozyny i tryotofanu do mozgu odpowiedzialny jest jeden i ten sam mechaniz. I to jest klucz do zagadki.
To dziala jak dziury w stole bilardowym. Tu dzialaja po prostu prawa statystyki. jezeli kul bialych jest wiecej na stole niz kol czarnych to prawdopodobienstwo wpadniecia koli bialej jest wieksze.

Jezeli zjemy mieso w we krwi po pewnym czasie wzrasta ilosc aminokwasow. Tryptofan jest rzadkim aminokwasem, tak wiec jego wzgledna ilosc w stusunku do tyrozyny spada.
Zatem przez bariere krew - mozg przedostaje sie wiecej tyrozyny, a wiec w efekcie syntetyzowane jest wiecej dopaminy. Szlaki dopaminowe odpowiedzialne sa miedzy innymi za naped ruchowy, koordynacje, napiecie miesni - stad bierze sie to slynne napiecie.

Jezeli zjemy cos slodkiego - wydzielona zostanie insulinka. A hotrmon ten nie sluzy jedynie do regulacji poziomu glukozy we krwi. Ma tez inne funkcje, miedzy innymi pobudza komorki do wchlaniania aminokwasow.
Przymusowi temu podlega tyrozyna, natomiast tryptofan opiera sie mechanizmowi (poniewaz jest rzadkim aminokwasem jest oszczedzany- logiczne). W zwiazku z tym mechanizmem wzgledna ilosc tryptofanu do tyrozyny wzrasta, a wiec prawdopodobienstwo przedostania sie tego aminokwasu przez bariere krew - mozg wzrasta, a wiec syntetyzowane jest wiecej serotoniny niz przed slodkim posilkiem.
Jezeli do tego dodamy jeszcze efekt spadku poziomu glukozy we krwi to mamy efekt wyluzowania i sennosc.

U osob z depresja (szczegolnie w sezonowych zaburzeniach nastroju) obserwuje sie zwiekszone spozycie weglowodanow. sa badacze ktorzy sadza ze jest to wlasnie dazenie do podwyzszenia poziomu serotoniny.

Jednakze na dluzsza mete moze to prowadzic do zupelnie odwrotnych rezultatow (nagminnie podwyszony poziom insuliny moze powodowac wzrost poziomu kortyzolu, hormonu stresu).

I to tyle w temacie..
 
 
FatboySlim

Dołączył: 23 Lip 2007
Posty: 17
Skąd: Rzeszów
Wysłany: Wto Sie 14, 2007 16:17   

Prosze kogos o wytłumaczenie tego zjawiska.

Na DO jestem od stycznia tego roku. Od samego poczatku obserowalem takie zjawisko iz, po zjedzeniu sporej dawki tłuszczu(wtedy jeszcze raczkowalem i robilem sobie koktajle ze smietany i oleju z pestek winogron), zacząlem odczuwac rozluznienie i swietny nastruj, tak ze nawet wsatjac ranu o godz. 4.00 wypilem sobie taki koktajl i przystepowalem do nauki przed sesja. Dobry humor byl tak duzy ze stres zwiazany ze zblizajaca sie sesja ustepowal, a sam po mimo wyspania sie, znowu nabieralem ochoty na sen. Wszystko byloby piekne gdyby nie fakt, ze po jakichs 2 godz. nastepowal bardzo szybki spadek mojego nastroju, z minuty na minute, i wrecz dostawalem takich napadow agresji ze zdazalo sie rozbic telefon komórkowy o drzewo nie mowiac o obrazeniu kilku dobrych znajomych. Wiedzialem ze to cos musi byc zwiazane z dieta, ale brnalem dalej myslac ze mój organizm jest w okresie przebudowy i po miesiacu czy dwoch wszystko sie ustabilizuje. I rzeczywiscie sie ustabilizowalo, tylko ze na tym gorszym pułapie. Jeszcze do niedawna nie mialem tego świadomości, bo juz nie reagowalem tak agresywnie, ale zaczela sie pojawiac depresja, lub moze nie tyle depresja co dosyc obnizony nastruj. Tłumaczylem sobie to moimi problemami, ze mi ich przybylo, ze pojawilo sie wiecej "na glowie". Dalej bym tak myslał gdyby nie wczorajszy dzien.
Otorz wczoraj troche sobie pofolgowalem i pomyslalem "jeden dzien sobie odpoczne od diety" Poszedlem do sklepu, kupilem: jogurt, i dwa lody, dotego nie oszczedalem innych weglowodanow-zjadlem talez pierogów ruskich, wypilem kawe dobrze poslodzona, i soki słodkie. Jedym słowem na dzien wrucielm do poprzedniego jadlospisu. W pewnym momencie pomyslalem sobie: "Czym ja sie kurcze martwie, zycie jest takie piekne, przecierz moje problemy to nic" Zapomnialem poprostu o wszystkim co mnie martwilo. Zrozumialem ze mój humor wrucil do poziomu sprzed diety, bylo pieknie.
Nie wiem co mam o tym wszystkim myslec bo ten aspekt napewno bedzie mnie odpychal od dalszego trwania na Optymalizmnie.
Czy ktos moze cos w tym miejscu powiedziec, doradzic. Bo z wypowiedzi innch wynika ze taka sytuacja nie powinna miec wogule miejsca.
Byc moze jem za malo weglowodanów, bo zawsze gdy tylko moje zle obljawy zwiazane z humorem sie nasilaly to zawsze choc troche pomagalo, gdy zjadlem np. jablko.
Byc moze ja potrzebuje wiecej weglowodanów-nigdy nie liczylem dokladnie B:T:W. Moje obliczenia sprowadzaly sie jedynie do tego, ze raz na jakis czas poprostu wazylem wszystko co normalnie zjadalem i zapisywalem co zjadalem, pod koniec dnia dopiero wyliczalem w jakim stosunku dzisiaj zajadalem. Zawsze z takich obliczen wychodzilo ze zjadalem nieco wiecej weglowodanow niz 0,8g na kg masy naleznej.
Natomias obnizenie weglowadanow zawsze powodowalo nasilenie przykrych doswiadczen zwiazanych z humerem.
Do tego dziwna sprawa, gdyz wstane rano i dwie godziny i jestem juz nie do zycia, che mi sie spac, podczas gdy siąde na rower to mam tyle energi w nogach ze moglym pedalowac do upadlego.
Wiec nie wiem o co w tym wszystkim juz chodzi .
Pozdr.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sie 14, 2007 16:38   

po pierwsze to po co takie koktajle? :? poza tym ten olej z pestek winogron to na pewno rafinowany musi być, więc to shit
po drugie to nie powiedziałeś jak się odżywiasz przez cały dzień + przybliżone ilości białka, tłuszczy i węglowodanów
jakie płyny pijesz?
czy jesteś aktywny fizycznie?
To wszystko ma znaczenie
 
 
FatboySlim

Dołączył: 23 Lip 2007
Posty: 17
Skąd: Rzeszów
Wysłany: Wto Sie 14, 2007 17:30   

Teraz takich koktajli juz nie robie. Odzywiam sie mniej wiecej tak:
Rano jajecznica z 3 jaj na masle lub boczku lub słoninie. Do tego szklanka mleka sojowego.

Na obiad: Ziemniaki w niewielkiej ilosci, kotlet schabowy,surówka(najczęsciej cwikla, lub marchew, ew. ogórki w smietanie)

Po południu pól taleza rzadkiej zupy ze smalcem topionym ze sloniny.
ewentualnie kielbasa smzona na patelni.

Wieczor to jakas przegryzka- co znajde w lodówce: ser zólty z pomidorem, kawalek makreli wedzonej.

Pije raczej niewiele, bardziej sie do tego zmuszam, wczesniej chcialo sie pic bardziej a teraz na diecie mimoze lato to sie tak nie chce.

Wysilek fizyczny nigdy mnie nie opuszcza, przewaznie lubie cobie wypasc rowerkiem na jakies 10km, wiec chyba to nie malo, ewentualnie pilka nozna z kumplami.

Proporcja to z tego co pamietam(kiedy ostatnio mierzylem)
B:110g T:270 W:100
Dodam ze mam 195cm wzrostu i waze 94kg.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sie 14, 2007 18:30   

no wiesz, te 10 km na rowerze to raczej cienko
jeśli chodzi o żarcie to dla mnie trochę kijowe, ale jeśli Tobie to pasuje (no właśnie, czy pasuje?)...
może spróbuj pić więcej dobrej wody, np. Muszynianki i zielonej herbaty :)
 
 
FatboySlim

Dołączył: 23 Lip 2007
Posty: 17
Skąd: Rzeszów
Wysłany: Śro Sie 15, 2007 16:36   

Wydaje mi sie ze ze sportem mam napewno wiecej doczynienia niz sredni statystyczny obywatel w moim wieku, wiec zwiekszenie wysilku nic tu pewnie nie da.
Wody to nie pije znowu tak malo i przewaznie jest to mineralna niegazowana "kropla beskidu"

Mysle ze podloze moich odczuc moze miec zwiazek nie tyle z dieta, co z moja reakcja na tę diete.
Niezanm sie, ale moze mam zabuzona gospodarke tłuszczami lub moze zatarte szlaki metaboliczne tluszczy.
W kazdym razie siada mi na tej diecie chyba tylko uklad nerwowy.
Mialem przewlekle chore gardlo i wyleczylem sie z tego, kiedy przychodzi sie wysilic to mam duzo energi, jedynie co to wlasnie zly nastruj, drazliwosc, i sennos - zdaza sie ze musze pic 2 kawy,albo isc spad kolo 16 godz.
Tymbardziej ze gdy zjem cos wysokoweglowodanowego, to objawy na jakis czas zupelnie znikaja. Byc moze chodzi o to ze musze jesc wiecej wegowodanów, ale z kolei gdy zjem ich wiecej to zaczynam na drugi dzien lekko odczuwac moje gardło.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sie 15, 2007 17:42   

Być może masz niedobór jakichś witamin, czy pierwiastków śladowych.
Jeśli chodzi o aktywność fiz. to wyraziłem swoją opinię li tylko na podstawie tego, co napisałeś.
 
 
FatboySlim

Dołączył: 23 Lip 2007
Posty: 17
Skąd: Rzeszów
Wysłany: Czw Sie 16, 2007 11:16   

Napisz Hanibal jak wyglada twoja dieta. Moja mi pasuje-smakuje i mieszcze sie w proporcjach, ale moze cos mozna byc zmienic.
Pozdr.
 
 
Kevo


Pomógł: 5 razy
Wiek: 50
Dołączył: 28 Cze 2006
Posty: 390
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 05, 2007 15:57   

ale, ale, co z magnezem w przypadku eksperymentu w szpitalu z udzialem Stefanssona ?
Jedzac same mieso, dostarczamy go nikla ilosc.
Wiem po sobie ze gdy jestem zbyt dlugo na LC bez dolomitu, to robie sie z deczka nerwowy.
Muszynianka, mak, slonecznik, pestki dyni sa ok. Ale gdy ktos ich nie je, tylko np. same mieso jak np. dr. Ellis, to co wtedy z magnezem ?

Pozdr.
_________________
diabeł tkwi w szczegółach.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 05, 2007 19:32   

Kevo napisał/a:
ale, ale, co z magnezem w przypadku eksperymentu w szpitalu z udzialem Stefanssona ?
Jedzac same mieso, dostarczamy go nikla ilosc.
Wiem po sobie ze gdy jestem zbyt dlugo na LC bez dolomitu, to robie sie z deczka nerwowy.
Muszynianka, mak, slonecznik, pestki dyni sa ok. Ale gdy ktos ich nie je, tylko np. same mieso jak np. dr. Ellis, to co wtedy z magnezem ?
Pozdr.

A skąd powziąłeś informację, że jedząc same mięso dostarczamy nikłą ilość magnezu? Zobacz sobie w tabele - jedząc ok. 1 kg tłustego mięsa masz ok. 200 g magnezu (liczę różne mięsa, czyli wieprzowinę, wołowinę, jagnięcinę, dziczyznę, etc.). To już jest ilość, która w zupełności wystarcza. Do tego dochodzą płyny w postaci chociażby dobrej wody, bogatej w minerały. Przecież oczywistym jest, że jedząc samo mięso pijemy również płyny. Myślałeś, że samo mięso wyklucza płyny? :?
No dobra, więc jeśli jest dobra woda, a jest, jeśli ktoś dobrze się odżywia to masz dodatkowy magnez (w zależności od wody, ale pijąc np. tylko jeden litr Muszynianki dostarczasz ok. 150 mg magnezu o doskonałej biodostępności).
Acha, i jeszcze jedno. Takie produkty, jak pestki dyni owszem, że zawierają sporo magnezu, ale jego biodostępność nie jest wyśmienita.
Zawsze więc powtarzam - należy patrzeć przede wszystkim na biodostępność danej witaminy lub pierwiastku śladowego, a później na jego ilość.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 05, 2007 20:42   

Magnez i wapń zawarte w wodzie mineralnej mają wysoką biodostępność, bo są w postaci jonów. To nie jest żadne novum tylko znana prawda, o której możesz się dowiedzieć w wielu miejscach.
Co do pestek dyni to są one produktem roślinnym, a więc mają gorszą biodostępność. O ile gorszą? Nie wiem, trzeba by spytać się jakiego eksperta.
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Pon Lis 05, 2007 21:13   

Matti napisał/a:
Minerały ze skał maja wdg.ciebie lepszą biodostepność od tych z dyni?
Skąd takie info??


slyszales kiedys o wodach leczniczych? albo uzdrowiskach?

woda mineralna muszynianka ma dosc nietypowy sklad i stosunek magnezu do wapnia wynosi niemal 1:1 - jest ich po ok 150mg/L. czyli wypijajac zalecane 3L masz ok 450mg kazdego skladnika o wysokiej biodostepnosci przy zerowej podazy kcal. tylko z wody

pozd
WiRAHA
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pon Lis 05, 2007 23:08   

Tak na zdrowy chlopski rozum...
Jak cos zjesz, to skladniki mineralne z pokarmu rozpuszczaja sie w plynach i w ten sposob sa wchlaniane.

Woda mineralna to plyn + jony...


Odnosnie Muszynianki: jest kilka wod z muszyny. Muszynianka jest chyba najlepsza, ale i najdrozsza (reklama, sponsoring siatkarzy, marka).

Jest tez Muszyna "wapniowa" w butelkach 2 litrowych z najwieksza dawka wapnia. Ona jest w cenie Muszynianki, tyle, ze jest jej o 0.5l wiecej.
Najtansza jest Muszyna - skarb zycia. Kosztuje (w albercie) 1.45 za 1.5litra. ma 230mg wapnia, magnezu tylko 36mg. Ale jakby nie bylo jest tansza od miernego zywca, kropli kitu o vitalinei i innych przereklamowanych arcticach nie wspominajac...

Mi na magnezie az tak nie zalezy, jem czekolade, migdaly, oprocz tego mieso i troche z wody. Co drugi dzien lykam mineraly z olimpu, wiec tak srednio liczac nawet jesli przyswajam polowe zjadanego magnezu to ksiazkowa norma jest spelniona.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pon Lis 05, 2007 23:09   

Acha, dobra i tania jest tez woda sadecka: (woda sadecka: magnezowo-wapniowa woda zycia).

Ma gorsze parametry od muszynianki, ale da rade ja kupic za 1.30 za 1.5litra
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 06, 2007 00:15   

Zuber jest świetny - jedzie stęchlizną ;)
ma za to ok. 10 tys. rozpuszczalnych składników w 1 litrze
magnezu ma 300 mg
potasu 340 mg
litu 22 mg
wapnia 144 mg
żelaza 3 mg

"Józef" zawiera już 6 mg magnezu, a poza tym 30 mg kwasu krzemowego!
"Milusia" ma 444 mg wapnia i 209 mg magnezu

Mają one jednak jedną wadę - mocno wysoką cenę, ale od czasu do czasu można sobie takie cuś zafundować :)

BTW czytałem kiedyś taki artykuł o tym, jak kiepskie wody piją sportowcy. Wody mają świetny PR, więc się je pije, nie zważając na ilość elektrolitów.
A elektrolitów jest z reguły mniej niż w wodzie oligoceńskiej, którą mamy za darmo. Dlatego lepiej kupować takie wody jak Muszynianka, czy Piwniczanka i się płaci te 2 zeta albo bierze się oligocena i nic się nie płaci.
"Co czwarta woda mineralna ( dot. również wody źródlanej) to zwyczajna kranówka, już kilka lat temu normy określające poziom składników mineralnych zawartych w 1 litrze obniżono z 1000 do 200 mg, dając pole do popisu nieuczciwym producentom - praktycznie każdy, kto ma studnię, może rozpocząć produkcję takiej wody. " - Inka z bodyzone
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Wto Lis 06, 2007 09:01   

Jest też taka woda Piwniczna, w dwóch wersjach
mniej i bardziej zmineralizowana.
Butelka zaspokaja dzienne zapotrzebowanie na magnez. Moim zdaniem jest smaczniejsza niż Muszynianka.
JW
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 06, 2007 09:56   

A gdzie jest dostępne ta Piwniczna?
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Wto Lis 06, 2007 10:48   

FatboySlim napisał/a:
Napisz Hanibal jak wyglada twoja dieta. Moja mi pasuje-smakuje i mieszcze sie w proporcjach, ale moze cos mozna byc zmienic.
Pozdr.




A czy nie przyszło ci nigdy na myśl że niestety to może byc początkowy objaw choroby-Depresja jest dzisiaj straszna chorobą potrafi doprowadzic człowieka do skrajnego wyczerpania.
Przeczytałem wszystkie posty w tym kierunku, i co Tobie radza i co już wypróbowałeś.Widzę że wszystkie twoje próby idą w jednym kierunku.Pomyśl o tym czy nie lepiej wejśc w Ż.O. Gdzie będziesz musiał zmienić odwrotnie jak teraz nie zwiększanie węglowodanów ,ale zmniejszyć Białko.Zapewniam Cię że jeżeli wyliczysz ilośc B-T jak1:3 a Wegle dopasujesz do swojego zapotrzebowania myślę że do ok.60
i w miarę potrzeby zwiększając je nie więcej jak do 100 ,i co najważniejsze nie zaaniechasz jej po dwóch lub trzech dniach.To napewno powinna się sutuacja zmienić.Czytam wszystkich tych którzy w swoim żywieniu stosują bardzo wysokie białko,i tu z nimi mogę się zgodzić że jeżeli oni wykonują tak ciężką prace czy też treningi aby te białko spalić, a przy tym nic im nie dolega to wszystko jest ok.ale co jak zaczynają się właśnie jakieś kłopoty.Ja jestem człowiekiem chorym mam 172 cm wzrostu i moje białko jakie ja zjadam na dobę po przeliczeniu wynosi ok. 60-70 gr i jeżeli do tego dam 3 x T= 180-210 i Węgli ok.70 .to naprawdę jest to tak duża porcja że nie bardzo wyobrażam sobie abym mógł zjeść więcej,zgoda ja nie trenuję ani nie mam żadnego wysiłku.Ważną też rzeczą będzie zjadać najlepsze białko np.żółtka jaj,masło ,śmietana, mięso.Jeżeli to możliwe napisz jaki masz wzrost i co ty zjadasz ilościowo np.z jednego dnia,to myślę że wszyscy będziemy mogli z tego skożystać.
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Lis 06, 2007 12:33   

FatboySlim napisał/a:
Teraz takich koktajli juz nie robie. Odzywiam sie mniej wiecej tak:
Rano jajecznica z 3 jaj na masle lub boczku lub sloninie. Do tego szklanka mleka sojowego.

Na obiad: Ziemniaki w niewielkiej ilosci, kotlet schabowy,surowka(najczesciej cwikla, lub marchew, ew. ogorki w smietanie)

Po poludniu pol taleza rzadkiej zupy ze smalcem topionym ze sloniny.
ewentualnie kielbasa smzona na patelni.

Wieczor to jakas przegryzka- co znajde w lodowce: ser zolty z pomidorem, kawalek makreli wedzonej.

Pije raczej niewiele, bardziej sie do tego zmuszam, wczesniej chcialo sie pic bardziej a teraz na diecie mimoze lato to sie tak nie chce.

Wysilek fizyczny nigdy mnie nie opuszcza, przewaznie lubie cobie wypasc rowerkiem na jakies 10km, wiec chyba to nie malo, ewentualnie pilka nozna z kumplami.

Proporcja to z tego co pamietam(kiedy ostatnio mierzylem)
B:110g T:270 W:100
Dodam ze mam 195cm wzrostu i waze 94kg.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Kevo


Pomógł: 5 razy
Wiek: 50
Dołączył: 28 Cze 2006
Posty: 390
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 06, 2007 12:53   

Z racji mojej pracy, odwiedzilem wszystkich "wodziazy" w okolicy Muszyny, Piwnicznej i Krynicy. Jest tam co najmniej parenaście odwiertów. A firm ciągnących wodę jeszcze więcej.
Największy koszt producenta wody, to koszt produkcji butelki i/ewentualnie reklamy/marketingu.
Ważnym składnikiem tamtejszych wód wysokozmineralizowanych jest zawartość litu - ponoć przeciwdepresyjny.
Mi też Piwniczanka bardziej smakuje od Muszynianki.
Co do jedzenia 1 kg mięsa/dzień jak "radzi" Hannibal - to dziękuję.
Nie bez znaczenia może być fakt że zapotrzebowanie na magnez w LC może być o wiele niższe niż w przypadku innych diet i tym samym normy w stylu 400mg dziennie mogą być nieaktualne.

PS. pijąc Muszyniankę, wspomnij mnie ciepło, jako że butelki PET są "dmuchane" na promiennikach IR mojej firmy ;)
_________________
diabeł tkwi w szczegółach.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 06, 2007 13:37   

Kevo napisał/a:
(...) Co do jedzenia 1 kg mięsa/dzień jak "radzi" Hannibal - to dziękuję. (...)

A kto powiedział, że tak radzę? Przecież to zależy od zapotrzebowania kalorycznego danej osoby. Poza tym wiadomym jest, że mniejsze zapotrzebowanie kaloryczne zmniejsza zapotrzebowanie na witaminy i pierwiastki śladowe. Zmniejsza się bowiem zapotrzebowanie na czynniki pochodne - enzymy uczestniczące w metabolizmie. Mniejsze jest również zapotrzebowanie na antyoksydanty, tak btw.
A więc jeśli ktoś ma małe zapotrzebowanie kaloryczne, np. 1500 kcal to 150 mg magnezu może spokojnie mu starczyć. Będzie jadł mniej mięsa, bo ma mniejsze zapotrzebowanie kaloryczne, ale to mu "chwatit".
Jakieś pytania? :)
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Wto Lis 06, 2007 16:09   

zagadnienie zapotrzebowania na mineraly i witaminy podczas low-carb opartego na prod zwierzecych jest bardzo ale to bardzo ciekawe. w dodatku obawiam sie ze inne bedzie u osoby stosujacej prod obrobione termicznie a inne u osob jedzacych wylacznie (to juz super-mniejszosc w mniejszosci) lub po czesci prod surowe - typu mieso, jajka czy surowe tluszcze.

kiedy moi rodzice kupili sobie kota to ponad tydzien siedzialem i analizowalem sklad pokarmu dzikich kotow - od malych po lwy. i w skrocie ostatnie co mozna o ich diecie powiedziec to to ze jest "zbilansowana" jak to sie teraz ladnie mowi.

Ellis w prywatnych rozmowach przyznaje ze nic nie suplementuje, bo uwaza ze na zwierzecym low-carb nie musi plus jak twierdzi nie ma tak naprawde badan pokazujacych skutki dlugoletniego suplementowania. Z kolej jego kumpel i propagator jego modelu zywienia - Steve Maxwell z tego co pisze (nie wiem jak jest naprawde) suplementuje bardzo duzo, wydajac na to ponad 200$ miesiecznie. I wyglada rewelacyjnie - z tym ze duzo wiecej od Ellisa trenuje. Ale jest jednym z najlepiej wygladajacych 55latkow jakich widzialem

mozecie go tu obejrzec
http://www.youtube.com/watch?v=O1IvmLwgGF8

pozd
WiRAHA
 
 
Kevo


Pomógł: 5 razy
Wiek: 50
Dołączył: 28 Cze 2006
Posty: 390
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 06, 2007 21:46   

no wlasnie Wiraha, a co Ellis sadzi o jedzeniu surowizny, mozesz go podpytac ?
Ostatnio wcinam co najmniej jeden posilek zlozony albo ze zmielonej jagnieciny lub wolowiny.
Smakowo bardziej mi podchodza obrobione termicznie, ale po surowiznie ogolne odczucia rewelacyjne.

Pozdr.
_________________
diabeł tkwi w szczegółach.
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Wto Lis 06, 2007 22:15   

Kevo napisał/a:
no wlasnie Wiraha, a co Ellis sadzi o jedzeniu surowizny, mozesz go podpytac ?


juz podpytalem
"I don't do raw but I'm sure it's OK if you like it."

czyli on nie je ale jest OK jesli lubisz czy masz ochote

ja staram sie 1-2 posilki dziennie jesc w wersji surowej - wlasnie wypilem koktail z zoltek, smietany i masla a czeka na mnie surowa poledwiczka pokrojona z cienkie plasterki, polana lekko oliwa, plus sol i pieprz

ja bardzo lubie surowe mieso - szczegolnie wolowine - i swietnie sie po nim czuje. taki rodzaj pobudzenia - ale innego nie po kawie

pozd
WiRAHA
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Lis 06, 2007 22:38   

[offtop]

Uwielbiam Ellisa za jego odpowiedzi

"sol jest spoko"
"nie jem na surowo, ale jesli ktos lubi to surowizna jest ok"

itp :)

Inna sprawa, ze jak z angielskiego sie cos przetlumaczy na polski to to brzmi tak "prostacko".
Jak czytam angielskie teksty - nawet te naukowe - to mam wrazenie ze dokladnie tym samym jezykiem moznaby rozmawiac z brytyjskim przedszkolakiem.
Jesli mialbym robic tlumaczenie angielskiego tekstu na polski to w sumie tyle samo czasu co na translacje musialbym poswiecic na podrasowanie tekstu. Nalezaloby wlozyc zwroty typu "aczkolwiek", ozdobniki, porobic wielozlozone zdania itp.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 06, 2007 22:49   

bo tam się mówi wprost, bezpośrednio, a nie jakoś z tonami
ale w typowo naukowych tekstach masz jednak mocno sformalizowany język, bez zbędnych dodatków
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Lis 06, 2007 22:58   

Ja zapewne takich super naukowych tekstow nie czytalem. Ale to na co napotykam w necie jest napisane bardzo prosto.

A na przyklad tej samej rangi teksty - np z onetu (portalwiedzy) czy inne popularnonaukowe polskie - skladniowo i formalnie sa duzo bardziej skomplikowane.

Tak samo ksiazki do fizyki czy matematyki - ja zawsze wybieralem zachodnie podreczniki przetlumaczone na polski. Rodzime ksiazki - mimo, ze zawartosc merytoryczna podobna - wymagaly duzo wiecej czasu i dodatkowo autorzy uzywali dosc zaawansowanego formalizmu, mimo, iz sytuacja tego nie wymagala.

Ale niewazne, koniec offtopu :)
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Wto Lis 06, 2007 23:08   

Ellis wylewny w mailach nie jest
Ale wystarczy ze odpisze - i jest wtedy radocha

ostatnio napisal do mnie nawet pare zdan co bylo rekordem - pochwalil sie swoim sukcesem a mianowicie nowym programem anty-aging (przeciwko starzeniu)
www.anti-aging-vibes.com
na stronie jest troche ciekawych rzeczy do poczytania

byl zadowolony bo dystrybucja tego zajmie sie rowniez Amazon.com co oznacza ze teoretycznie to moze isc na caly swiat.

ostatnie zdanie brzmi:
"I can't wait to tell the world about the hazards of glycation."
czyli "nie moge sie doczekac by moc powiadomic swiat o niebezpieczeństwach glikacji"

pozd
WiRAHA
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Śro Lis 07, 2007 09:23   

Hannibal napisał/a:
A gdzie jest dostępne ta Piwniczna?


W Częstochowie w Marc Polu. To jest taka sieć marketów mniejszych,
ale stawiających na sprzedaż nie tylko samego badziewia, ale również lepszych produktów.
JW
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Śro Lis 07, 2007 09:41   

Właśnie, problem witamin i minerałów.
Jak słusznie zuważa Hannibal, zapotrzebowanie jest zależne od obrotu metabolicznego, czyli od spalanej energii, a ta od aktywności fizycznej i psychicznej. Przecież to jest standard fizjologiczny od kilkudziesięciu lat.
Dlaczego ortodoksi upierają się, że aktywność fizyczna nie zwiększa zapotrzebowania na białka a tylko na tłuszcz?. Przecież to jakaś magiczna wiara.
Zauważmy, że żywienie wysokotłuszczowe jest bardziej narażone na niedobory witamin, niż żywienie wysokowęglowodanowe. (!)
JW
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 07, 2007 09:45   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
(...) Zauważmy, że żywienie wysokotłuszczowe jest bardziej narażone na niedobory witamin, niż żywienie wysokowęglowodanowe. (!)

low-carb jest bardziej narażony na niedobory witamin? no raczej jest odwrotnie - produkty, które się jada na tej diecie mają witaminy oraz minerały o najlepszej biodostępności
low-carb jest oczywiście wysokotłuszczowy, w procentach oczywiście
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Śro Lis 07, 2007 11:13   

Szokujące. prawda?
A jednak.
Proste rozumowanie, bez tabel, pokazuje, że tak jest.

Porównajmy dietę wysokowęglowodanową i wysokotłuszczową o takiej samej zawartości białka i podobnej ilości energii. Nawet przyjmijmy, że na wysokotłuszczowym żywieniu wystarcza o 1/4 energii mniej, a co zatem idzie, wszystkiego mniej.
Oczywiście w obu wypadkach zakładamy, że produkty są niskoprzetworzone, pełnowartościowe. Nie tak, jak obecnie małowartościowe mięso nabijane solanką i rafinowana mąka.

1.Zauważmy, że w produktach tłuszczowych są tylko witaminy rozpuszczalne w tłuszczach i prawie żadnych składników rozpuszczalnych w wodzie. Praktycznie nie ma tam minerałów tak ważnych jak potas, wapń, magnez.
2.W produktach węglowodanowych są witaminy i minerały rozpuszczalne w wodzie. Oprócz tego w pełnowartościowych pokarmach roślinnych występują witaminy rozpuszczalne w tłuszczach, szczególnie np. witamina E.
3.Nawet, jeżeli przyjmiemy, że na żywieniu wysokotłuszczowym nie potrzeba wiele witaminy B1, a pozostałych witamin z grupy B mniej o 1/4, to i tak niezbędne 3/4 tych witamin oraz minerałów w tłuszczu nie występuje.

4. Składniki rozpuszczalne w wodzie mogą pochodzić tylko z produktów białkowych. Czyli osoby uzyskujące energię ze spalania tłuszczów mają co prawda bardzo dużo witamin rozp. w tłuszczach, więc nie grozi im np. kurza ślepota, ale jednocześnie mają o wiele, nie trochę, ale o wiele mniej składników takich potas, magnez, witaminy z grupy B.
Po latach takiego dogmatycznego żywienia pojawiają się palpitacje serca, osłabienie, osteoporoza, depresja, zaburzenia funkcji intelektualnych, orientacji przestrzennej itd.

5.Z tłuszczu nie może powstać już nic, poza produktami tłuszczowymi. Conajwyżej 10% glukozy, reszta pozostanie na zawsze tłuszczem. Z glukozy organizm może wytworzyć tłuszcze i niekóre aminokwasy.

6. Z białka organizm może wytworzyć glukozę i tłuszcze, zależnie od potrzeb.

7. Tak więc żywienie wysokotłuszczowe powoduje niedobory składników w stopniu znacznie większym, niż żywienie wysokowęglowodanowe. Oczywiście w obu wypadkach chodzi o inne grupy składników.

8. Dlatego na żywieniu wysokotłuszczowym trzeba spożywać więcej białka niż na tradycyjnym, wysokowęglowodanowym.

Jak Pan pisze, stosunek tłuszczu do białka energetycznie licząc jest jak 4 do 1 w pemmicanie. Gdy przeliczymy to na iloraz masy wyjdzie 1,8 / 1.
Zważywszy, że nie samym pemmicanem człowiek żyje, ale również jagodami i zapewne wszystkim, co się da upolować, więc średnia proporcja pomiędzy tłuszczem a białkiem zamknie się wartością
jak 1-2g tłuszczu na 1g białka. Społeczeństwa łowiecko-zbierackie żyły na krawędzi głodu i raczej mięso psom oddawały w nielicznych okresach obfitości. W pozostałych okresach jadały wszystko, co się nadaje do strawienia z mchem włącznie.

Opisy pemmicanu w których na funt wysuszonego mięsa przypada 2,5 funta tłuszczu zapewne biorą się stąd, że autorzy pomylili proporcję energetyczną z masową.
Myślę, że uda mi się zmieścić w grudniowym Optymalniku ten temat

Pozdrawiam serdecznie
Witold Jarmołowicz
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 07, 2007 11:40   

Wcale nie szokujące, tylko po prostu całkowicie nieprawdziwe
Fakty są takie, że tłuste mięso zawiera nie tylko znacznie więcej witamin A, D, E i K od zbóż, ale również tych z grup B. Potasu i fosforu też dużo. Magnezu też wystarczająca ilość. Do tego dochodzą jajka, podroby. Wie Pan, jaki ogrom składników jest w 100 g wątróbki cielęcej? Musiałby Pan zjeść chyba z tonę warzyw, żeby dostarczyć w większej ilości wszystkie minerały i witaminy; liczę również stopień wchłanialności.
Tak więc przy odżywianiu, w którym mamy ok. 50 g węgli (głównie z warzyw), do 20% ogółu kcal z białka i reszta tłuszcze podaż składników odżywczych jest naprawdę świetna. Zresztą podawałem tu gdzieś na forum badania na ten temat.
Radzę zajrzeć do tabel, Panie Witoldzie! :)
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Śro Lis 07, 2007 12:04   

Ellis opisuje swoje eksperymenty z robieniem pemmicanu w warunkach laboratoryjnych
zrobili 3 mieszanki pod wzgledem masy- 30% wyszuszonego miesa 70% tluszczu; 50%/50% i 70% miesa 30% tluszczu. mieszanka 50% na 50% byla zgodna z opisami przygotowania przez traperow czy kultury pierwotne. uznali ze 50/50 jest najbardziej smaczne i optymalne
opisuje to w UDS na stronie 303

co do wit i min - sa badania mozna spojrzec. skoro Stafansson nie dorobil sie przez rok niedoborow to raczej klopotow byc nie powinno = jest do przeciez dokladnie rozpisane w badaniu szpitalnym, ktore mozna sciagnac tu

http://www.jbc.org/cgi/reprint/87/3/651

wystarczy przejrzec te dane i wnioski z badan

pozd
WiRAHA
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Śro Lis 07, 2007 13:35   

Tłuste mięso tak, ale nie tłuszcz.
Właśnie o tym napisałem, że skoro mamy mało węglowodanów i związanych z nimi składników rozpuszczalnych w wodzie, to musimy tego mięsa zjadać więcej na żywieniu wysokotłuszczowym, niż na wysokowęglowodanowym.
A tymczasem znaczna część specjalistów upiera się, żeby białka było nie więcej niż 1g/kg i to nawet w dietach ketogennych, o niskowęglowodanowych nie mówiąc. Do niedawna gotowi byli kruszyć kopie, że 0,8g/kg jest zupełnie wystarczające.

Problemem nie jest, że się je tłusto, problemem poważnym jest to, że wpadając w przesadę utrzymuje się białko na niskim poziomie i zjada nadmiar tłuszczów.

Cytat:
50/50 jest najbardziej smaczne i optymalne
opisuje to w UDS na stronie 303


Właśnie coś podobnego wyliczyłem
http://www.dobradieta.pl/...er=asc&start=15


Wykorzystałem dane z pracy:

http://www.smokylake.com/...ve/pemmican.htm


Cytat:

Jeżeli przyjmiemy, że dokładnie wysuszone mięso, takie, które się kruszy i można je zmielić, ponieważ jest odwodnione, zawiera białko w ilości conajmniej 60 procent, to w 50 funtach mięsa będzie 30 funtów białka. Do tego dodajemy 40 funtów tłuszczu, czyli proporcja B do T wyniesie 40:30
B:T=1,3. Myślę, że jest to całkiem smaczne i pożywne.
Nasze galicyjskie pulpety łojowe są o wiele bardziej tłuste.
Ale też jada się najwyżej jeden dziennie w rosole.
JW


Dr Ellis doszedł do wniosku, że mieszanka o podobnym składzie 50/50 jest najlepsza. Możemy przyjąć, że traperzy rzeczywiście się tak żywili.
Ale na Boga nie 125 tłuszczu na 50 suszonego mięsa, to znaczna przesada.
I pamiętajmy, że ludzi tych spotykały częste okresy głodu, podczas których jedli wszystko bez wybrzydzania, nie mając tyle tłuszczu. Więc średnia roczna wypadała niższa.




Panie Wiraha, w cytowanej pracy jest podobnie

http://www.jbc.org/cgi/reprint/87/3/651

Cytat:
The protein content varied from 100 to 140 gm., the fat from
200 to 300 gm., the carbohydrate, derived entirely from the meat,
from 7 to 12 gm., and the fuel value from 2000 to 3100 calories.
Downloaded from www.jbc.org by on November 7, 2007
W. S. McClellan and E. F. Bois 667


Badacze nie stwierdzili deficytu witamin w ciągu roku. Jestem sie gotów założyć, że po 10 latach przy spożyciu białka 100-140g oraz
nie przekraczaniu proporcji tłuszczu do białka więcej niż 2/1
u typowego człowieka też deficyt nie wystąpi.

Chyba wyważamy otwarte drzwi.

Na żywieniu wysokowęglowodanowym zalecana ilość białka jest mniejsza i wynosi 50- 70g.
Znowu jestem się gotów założyć, że na żywieniu wysokotłuszczowym
50- 70g białka doprowadza typowego faceta do schorzeń z niedoborów najdalej po kilku latach. Howghk

Pozdrawiam
Witold Jarmołowicz

PS Zauważmy, że prawdziwy pemmican, to były cienkie płatki mięsa suszone na słońcu, powoli. Czyli w sposób maksymalnie oszczędzający witaminy wrażliwe na wysoką temperaturę. Nie mówiąc o tym, że było to prawdziwe, pełnowartościowe mięso nie rozwodnione solanką.
JW
Ostatnio zmieniony przez Witold Jarmolowicz Śro Lis 07, 2007 13:54, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Śro Lis 07, 2007 13:56   

ja tez bym sie sklanial do bialka na poziomie 1.5-1.7g. mniej wiecej tak zaleca Ellis

natomiast nie dam sobie glowy uciac ze tak jest lepiej. koresponduje z czlowiekiem ktory wyczynowo uprawia kolarstwo - wiec sport typowo wytrzymalosciowy - jest na low-carb, ktore testowal w roznych wersjach i zna sie swietnie na odzywianiu. podchodzi do spraw treningu i odzywiania niemal religijnie, kontroluje codziennie poziomy glukozy, ketonow we krwi itd itp. i on zaklina sie ze jesli podnosi bialko powyzej 1g na kg spada mu wytrzymalosc. ile razy probowal tyle razy dochodzil do tego wniosku. mowie tu o kims kto jest wyczynowcem i kto jezdzi dziennie po 100-120km w ostrym tempie.

ta uwaga jest o tyle ciekawa ze jak mowie - pochodzi od kogos kto testowal na sobie rozne opcje i jest jakby skrajnym przykladem tego co ludzki organizm moze osiagnac.

wiec temat bialka jest prawdopodobnie duzo bardziej zlozony niz sie moze wydawac. osoba ta jest na low-carb chyba z 7-8 lat wiec wszelkie etapy dostosowan ma juz dawno za soba i nie robi wyjatkow od zalozen diety. nie suplementuje niczym poza woda mineralna. stosuje ŻO - czyli bialka mniej wiecej 1g, W ok 30-40g reszta tluszcze - z czego mniej wiecej tylko polowa to mleczne (smietana, maslo), reszta to np slonina

pozd
WiRAHA
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Śro Lis 07, 2007 14:57   

Dlatego napisałem , "typowego faceta" czyli około 95% facetów się w tym mieści.
Z dokładnością co do zapotrzebowania +/- 30%, tak, jak kiedyś uzasadniałem.
Wyjątki są bardzo ciekawe, np. znam osobę która spożywa tylko 35g białka, przy większej ilości powraca łuszczyca, ale wyjątki nie stanowią o normie.
Pozdrawiam
JW
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 07, 2007 15:43   

nieporozumienie między nami zaczęło się od tego pańskiego zdania -
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Zauważmy, że żywienie wysokotłuszczowe jest bardziej narażone na niedobory witamin, niż żywienie wysokowęglowodanowe. (!)

low-carb jest jak najbardziej żywieniem wysokotłuszczowym, oczywiście z odpowiednią ilością białka (z reguły powyżej 1,5 g na 1 kg masy ciała); ale procentowo, jeśli chodzi o kcal, to tłuszcz znacząco przeważa - od 60% do 80% całości
Stosunek kaloryczny pomiędzy białkiem a tłuszczem, jak zaleca dr Stephen Phinney, powinien wynosić mniej więcej 1:4. Żadnych niedoborów takie żywienie nie powoduje. Oczywiście, że dawniej ludzie nie mieli takiej swobody, żeby bilansować sobie B T i W. Jedli okresami więcej białka i proporcja wagowa wynosiła 1:1. Ale jest to dość nieefektywny sposób odżywiania, nie generujący takich wyników wytrzymałościowych i siłowych jak 1:1,8 (wagowo), lub 1:4 kalorycznie.
Natomiast żywienie wysokowęglowodanowe istotnie może prowadzić do niedoborów, co widać w przypadku analizy pierwiastkowej włosa węglowodażerców.
 
 
Kevo


Pomógł: 5 razy
Wiek: 50
Dołączył: 28 Cze 2006
Posty: 390
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 07, 2007 16:07   

Hannibal, nie dogadasz sie z Pane Witoldem, poniewaz w kwestie wchodzi nurt antyoptymalny i walenie w czambul wszystkiego co wymyslil Kwas.
Ale jesli napisales bialka 1,5g/kg no to chyba masz blogoslawienstwo Pana Witolda ;)
_________________
diabeł tkwi w szczegółach.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 07, 2007 17:54   

Powiem tak -
jestem pewny, że żywię się tak, aby możliwie najwięcej substancji odżywczych mieć uzupełnione
poza tym, jak była już tu mowa na low-carb nie trzeba dostarczać tak dużych ilości witamin oraz pierwiastków śladowych, gdyż organizm pracuje bardzo efektywnie i nie marnuje ich
no i dalej - kasza gryczana zawiera dużo magnezu, ale jego wchłanialność nie jest "wysokich lotów"
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 07, 2007 19:36   

ale wtedy musisz zjeść sporo węgli - jesz sporo węgli organizm mało efektywnie pracuje - toteż więcej potrzebuje minerałów
Mówię Ci - wystarczy tak naprawdę jeść magnez z samego mięsa i w zupełności Ci wystarczy; a jeśli do tego dodasz wodę wysokozmineralizowaną to w ogóle
mówiąc Twoimi słowami - spróbuj a zobaczysz - jedz przez rok samo mięso, tak jak Stephannson i Anderson, a wtedy się przekonasz jak to jest :)
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Czw Lis 08, 2007 09:20   

Cytat:

Hannibal:

nieporozumienie między nami zaczęło się od tego pańskiego zdania -

Witold Jarmolowicz napisał:
Zauważmy, że żywienie wysokotłuszczowe jest bardziej narażone na niedobory witamin, niż żywienie wysokowęglowodanowe. (!)


To było inspirujące nieporozumienie.
Swego czasu wyliczyłem, że białka powinno być więcej niż 50g. Jednak dopiera nasza dyskusja uzmysłowiła mi dokładniej, jakie mechanizmy wystąpiły w populacji ludzkiej po przejściu na spożycie zboża. Czynnikiem ograniczającym każdą populację jest dostępność białka.
W przeciwieństwie do owoców, mąka z pełnego przemiału zawiera dosyć dużo białka roślinnego oraz witamin i minerałów. Jak wyżej uzasadniłem, spożywanie takich węglowodanów ze zbóż, którym towarzyszą minerały, zmniejsza zapotrzebowanie na składniki rozuszczalne w wodzie związane z białkiem, per saldo zmniejsza również zapotrzebowanie na mięso.

Może przeżyć więcej dzieci, ale kosztem zmniejszania wzrostu, ponieważ mniej białka w pożywieniu, to mniejsza masa ciała. Po zakończeniu okresu wzrostu kości długich nic się już z tym nie da zrobić. Ci, którzy dożyli dorosłości mogli już tylko tylko rosnąć wszerz i tyć. Dlatego w średniowieczu ludzie byli coraz niżsi, a jednocześnie wzrastała liczebność bardziej, niż w plemionach pierwotnych, ponieważ w sumie zboże dostarczało więcej energii ze skrobi niż byli w stanie upolować dawniej myśliwi. W tym pożywieniu zbożowym z niewielkim dodatkiem nabiału białko stanowiło mniejszy procent energetycznie licząc niż w pożywieniu łowców z powyższych powodów.


Pozdrawiam
Witold Jarmołowicz
 
 
ted11

Dołączył: 15 Lis 2007
Posty: 3
Wysłany: Czw Lis 15, 2007 08:44   

Hannibal,
A skąd wiesz, że na Ż.O. wystarcza mniej witamin i minerałów?
Zgoda, witaminy B1 mniej, ale reszta? Kwaśniewski nie zbadał tego.
:|
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lis 15, 2007 12:24   

ted11 napisał/a:
Hannibal,
A skąd wiesz, że na Ż.O. wystarcza mniej witamin i minerałów?
Zgoda, witaminy B1 mniej, ale reszta? Kwaśniewski nie zbadał tego.
:|

Ja nic takiego nie powiedziałem, że na ŻO potrzeba mniej witamin
Mówiłem cały czas o low-carb, a to jest jednak różnica
No mniej ich potrzeba, bo organizm lepiej i efektywniej pracuje, nie musi ich zużywać tak dużo, jak przy węglowodanowym żywieniu.
Badania na ten temat były, jedno gdzieś tutaj wklejałem i wyraźnie widać, że osoby będące na low-carb nie mają żadnych deficytów pod tym względem, mimo że zapewniają mniejszą podaż niż jest to oficjalnie zalecane.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved