Przyjmę 60g soku z jedne cytryny razy 200 = 12 litrów,
czyli litr dziennie.
Ile masz własnych zębów?
EDIT:
http://www.youtube.com/watch?v=aHiFEJ71VN4
Przykładowo ta oto pani sugeruje sok z jednej cytryny dziennie,
czyli 60g/dzień a nie 1000g/dzień.
czyli sok z jedne cytryny dziennie, a nie z siedemnastu.
Elo Adam to nie ty wklejales linka o robaczycy?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Dogrzebałam się tylko na necie o marchewkach tyle, że nie sama w sobie marchewka jest zła, ale to że wiele jaj pasożytów lubi na niej siedzieć i to miesiącami. Dlatego przed zrobieniem soku należy zaparzyć we wrządku i oskrobać warzywo, dopiero użyć do soku. I tyle. Ten kto ma sprawny odpornościowy się nie zarazi, ten co ma defekt to nawet mu skrobanie i moczenie nie pomoże.
ale to że wiele jaj pasożytów lubi na niej siedzieć
ja czytałem tylko o tym, że marchewka jest potulna i łatwo przyjmuje wszystko co jej dać. Że żadne z warzyw korzeniowych nie potrafi tak jak marchew gromadzić w sobie różnych skażeń, pestycydów, toksyn itp., czyli wszystkiego czym człowiek zatruwa środowisko.
Ale miejmy nadzieję że szkodliwe substancje pozostają w wytłokach.
rene napisał/a:
ten co ma defekt to nawet mu skrobanie i moczenie nie pomoże.
to jakie to pasożyty na powierzchni wytrzymują moczenie marchewki we wrzątku?
Nie chodzi o to jakie, tylko jak nie z marchwi to z buraka, jabuszka. Dlaczego jeden zje i nic, a drugi lapie wszystko? To dlugi temat, wiec sie nie rozpisujmy. Napisalam co myslę. Jak ktoś ma problem z częstymi infekcjami pasozytniczymi to nie tylko marchew, ale owoce parzyć,higiena,układ odpornosciowy, zakwaszenie. Podchodzić całościowo na organizm, parzenie tylko marchewek może być za mało, a żeby się od tego uchronic.
Nie chodzi o to jakie, tylko jak nie z marchwi to z buraka, jabuszka.
No ale w poprzednim poście wskazywałaś wyraźnie na marchew, nie sugerując nic o innych warzywach. Odebrałem więc ten przekaz bardziej jako: "samo parzenie marchewki nie pomoże" zamiast "parzenie samej marchewki nie pomoże".
vivid [Usunięty]
Wysłany: Sob Mar 10, 2012 10:53
Cytat:
Dlaczego jeden zje i nic, a drugi lapie wszystko? To dlugi temat, wiec sie nie rozpisujmy. Napisalam co myslę.
Dlatego ze u tych wybrancow po kapieli w kwasie solnym wszystko zdycha i tu nie chodzi o marchew, kapuste czy ziemniaki.
Ostatnio zmieniony przez vivid Sob Mar 10, 2012 10:55, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 11, 2012 07:19
Wszystko nie zdycha, ale spora ich część na pewno.
O ile ktoś wydziela należyte ilość HCl.
Jednak, aby poradzić sobie z infekcjami dość marnym pomysłem jest przestawienie się na odparzane warzywa i owoce. Organizm będzie tylko jeszcze bardziej podatny.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
vivid [Usunięty]
Wysłany: Nie Mar 11, 2012 09:40
To co powinno zdechnie. Kiedys lewa reka byla do podcierania a prawa do jedzenia i problemow nie bylo
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lut 27, 2013 13:21
klaster40 napisał/a:
Ważna jest tylko ilość surowizny, czy też jej rodzaj?
Np. można wystartować z 10g łoju czy lepiej z 10g tatara z wołowiny?
Czy może tatara można nieco więcej?
No rodzaj też. Nie zapominaj, że mówimy tu o wszystkich surowych produktach, zarówno tych ze świata roślinnego jak i zwierzęcego. Jeśli wcześniej jadłeś warzywa i owoce surowe to wiadomo, że teraz nie musisz wracać do okresu gdy byłeś bobaskiem i znów wprowadzać je stopniowo, w małych ilościach.
A co do tatara i łoju to już zależy od Ciebie. Jeśli nigdy nie jadłeś surowego mięsa to możesz zacząć od np. łyżeczki. Jak żółtek surowych też nigdy to możesz od 1/2 żółtka.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lut 27, 2013 14:26
klaster40 napisał/a:
Aha czyli na łój mogę reagować tak samo jak na chudego tatara?
Raczej nie - to w mięsie jest główne skupisko mikroorganizmów, do których trzeba się zaadaptować. W tłuszczu jest wyraźnie mniej, imo.
klaster40 napisał/a:
Wczoraj zjadłem ok. 10g łoju około-nerkowego cielęcego i nie wiem czy od tego ale dziś trochę mnie zakłuwa w jelitach. Właśnie po porcjowałem mięso wołowe na tatar do zamrożenia i zostawiłem ze 30g. by dziś sobie to zjeść. Dobry pomysł, czy dać odpocząć organizmowi?
Zakłuwa? Pierwszy raz coś takiego odczuwasz?
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Myślę, że nie ma co przesadzać. Ja wprowadziłem dietę surową z dnia na dzień i w drugim tygodniu eksperymentowałem z high meat. Co prawda w pierwszych dwóch miesiącach miałem dwa zatrucia, ale nie sądzę żeby tempo wprowadzania surowizny było tego przyczyną. Nawet jeśli to i tak nic wielkiego się nie stało.
To zależy jak kto przechodzi takie zatrucia. Różne są organizmy.
Zatrucia zazwyczaj przechodzi się burzliwie. Szczególnie na początku, np. 41 C temperatury, wymioty, itd. Pytanie postawić należy co dzieje się potem, tzn. czy inwestycja tego rodzaju się zwraca.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Mar 02, 2013 20:02
klaster40 napisał/a:
Hannibal a Ty z dnia na dzień przeszedłeś na surowe?
Tak. I za dużo zjadłem, tzn. takie ilości jakie jadłbym obrobione i trochę to przechorowałem - tzn. biegunka i temperatura (ok. 38). Długo to jednak nie trwało. Potem już podszedłem do tego inaczej i przez kolejne miesiące stopniowo obniżałem temp. obróbki aż wreszcie doszedłem do 100% surowego.
No ale każdy jest inny i są tacy (pisali na tym forum kiedyś), co przeszli z dnia na dzień i żadnych problemów nie uświadczyli.
U mnie było to pewno po części spowodowane tym, że chyba nigdy wcześniej w moim życiu nie jadłem surowego mięsa + spora ilość (z 0,5 kg) jaką pochłonąłem jednego dnia za pierwszym razem
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 03, 2013 12:57
Oprócz tego warto mieć pod ręką zapas dobrych adsorbentów (węgiel leczniczy, czy różnego rodzaju glinki np. bentonite) i probiotyków (LGG). Naturalne adsorbenty są jak najbardziej zgodne z naturą, bo dzikie zwierzaki też z nich korzystają w razie potrzeby.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 03, 2013 15:33
klaster40 napisał/a:
Węgiel z apteki jest np. dobry?
Jasne.
Cytat:
Cytat:
substancja składająca się głównie z węgla pierwiastkowego w formie bezpostaciowej (sadza), częściowo w postaci drobnokrystalicznego grafitu (poza węglem zawiera zwykle popiół, głównie tlenki metali alkalicznych i krzemionkę). Charakteryzuje się bardzo dużą powierzchnią w przeliczeniu na jednostkę masy (500÷2500 m²/g - dla porównania powierzchnia kortu tenisowego wynosi około 260 m²), dzięki czemu jest doskonałym adsorbentem wielu związków chemicznych.
Taniej wychodzi taki zwykły z allegro.
Jeszcze lepsza jest glinka bentonite, której cząstki są jeszcze mniejsze przez co zdolność adsorpcyjna większa.
Tutaj jest ciekawa strona o zastosowaniach charcoal - http://www.charcoalremedies.com/
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pon Mar 04, 2013 15:20
Hannibal napisał/a:
bo dzikie zwierzaki też z nich korzystają w razie potrzeby.
Hani ale przecież Ty nie jestes "dziki"
koffin Pomógł: 2 razy Dołączył: 22 Sty 2013 Posty: 482
Wysłany: Nie Kwi 07, 2013 18:02 matchew
o co chodzi z tą marchewką, pasozytami że pod skorką też są??
koffin Pomógł: 2 razy Dołączył: 22 Sty 2013 Posty: 482
Wysłany: Pią Kwi 12, 2013 18:42 Re: matchew
Skąd wiesz że wpędzamy w alergię? alergia jest przyczyną rozrostu grzyba candida.
gea Pomógł: 2 razy Dołączył: 23 Sty 2006 Posty: 1354
Wysłany: Sob Kwi 13, 2013 18:42 świat roślin jest b różnorodny
Jako ogrodnik chciałabym zaprotestować przeciwko ocenianiu gatunków roślin na podstawie przynależności do rodziny. Np. rodzina dyniowate Cucurbitaceae ma gatunki wszystkie konsumpcyjne dla ludzi czy zwierząt za wyjątkiem przestępu ( Bryonia alba). Takoż Solanaceae- psiankowate, zwykle trujące ale owoce niektórych jadalne- pomidor, papryka, bakłażan. A wielka rodzina baldaszkowatych- dziś nie wiedzieć czemu nazywana selerowatymi, właśnie z marchwią, pasternakiem, pietruszką, selerem- tu są także szalej (cykuta), szczwół czy osławiony barszcz Sosnowskiego.
Występuję tu w obronie zielonego groszku jako przedstawicielu rodziny motylkowych. Czyż świeży słodki groszek zielony nie zasługuje na docenienie w diecie? Myślę,że ma on jakieś cenne właściwości probiotyczne, bo pewnego roku, gdy się wyjątkowo udał i jadłam go w sporych ilościach, polepszyło mi się moje krótkowidzenie- byłam zaskoczona, że bez okularów widziałam dobrze tablicę z rozkładem PKP. Niestety, myślę,że borówka amerykańska nie ma takich właściwości -jak czernica. Mimo obżerania się wręcz amerykańską odwarstwiła mi się siatkówka Niestety, homeostaza mi padła na skutek stresu.
Latem spróbowałam surowej kukurydzy w fazie dojrzałości mlecznej- smaczna.
Polecam siać szybko groszek, bo w maju - zbiór w jaju. I bardzo polubiłam dynię- ma dużo witamin i nie jest tak pracochłonna jak marchew. A pestki na świeżo b. smaczne i uwalniają od robali ( kukurbitacyna)
No i teraz będę mieć przerwę w "nadawaniu" bo się przemieszczam do przestrzeni bez sieci.
_________________ gea
koffin Pomógł: 2 razy Dołączył: 22 Sty 2013 Posty: 482
Wysłany: Nie Kwi 14, 2013 22:16 Re: matchew
klaster40 napisał/a:
koffin napisał/a:
Skąd wiesz że wpędzamy w alergię? alergia jest przyczyną rozrostu grzyba candida.
Jak to skąd? Powszechnie wiadomo, już wiele o tym napisano, że życie w przesadnej czystości, jedzenie tylko przetworzonej termicznie żywności, powoduje powstawanie alergii. To że są i inne przyczyny jej powstawania, nie wątpię, ale ta o której wspomniałem jest najbardziej znana i udowodniona. A co jest przyczyną rozrostu grzyba, jak nie obniżenie odporności organizmu?
Odporność spada, to pojawia się grzyb oraz alergie, a spada z różnych przyczyn. Wyparzanie marchewek też się do tego przyczynia.
Okey a ja czytalem że raw marchewka jest gorsze niż gotowana?
Czy to prawda?
Chodzi o celuloze w trakcie gotowania że powinna być rozbita.
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Pon Kwi 15, 2013 17:18
klaster40 napisał/a:
Ja tam nic złego o celulozie nie słyszałem, ale niech się inni wypowiedzą.
przeczytaj poniższy artykuł.
Bardzo ciekawe informacje, porządkujące rolę różnych węglowodanów w organiźmie.
Wprawdzie odnosi się do niemowląt ale to też ludzie
http://www.imed.pl/index....return=archives
W pana temacie "Indeks glikemiczny - mity i rzeczywistość" wyczytałem:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
w surowej marchewce skrobia jest chroniona przed trawieniem przez błony komórkowe zbudowane z niestrawnej celulozy
Witold Jarmolowicz napisał/a:
W sokowirówce błonnik ścian komórkowych zostaje rozerwany podobnie jak w gotowaniu. Wartości odżywcze stają się dostępne enzymom trawiennym.
Czy to oznacza, że surowy sok z buraków ćwikłowych otrzymany w sokowirówce będzie strawny i dostarczy węglowodanów, zaś sok otrzymany w wyciskarce wolnoobrotowej nie będzie strawny i dostarczy wartości odżywczych tylko bakteriom w jelicie grubym? Czy wyciskarka ślimakowo-sitkowa z uwagi na wolne obroty nie rozerwie błonnika ścian komórkowych miąższu buraka?
Witold Jarmolowicz napisał/a:
W gotowaniu błony ulegają rozerwaniu i zawartość staje się dostępna dla enzymów trzustkowych. Natomiast surowa marchewka dociera nie strawiona do jelita grubego, gdzie dopiero bakterie uwalniają substancje odżywcze i przerabiają po swojemu
Jeśli żywię się surowym moczonym owsem bezłuskim, a więc wg powyższej definicji niestrawnym i niedostarczającym węglowodanów, to czy mielenie go przez kilka minut w blenderze szybkoobrotowym rozerwie błony komórkowe i sprawi że owies dostarczy mi tyle energii co gotowany? Czy mielenie zboża na pastę może pod tym względem zastąpić gotowanie?
Robi napisał/a:
soki unieczynniaja bardzo wazna funkcje trawienia a mianowicie żucie, tak naprawde to ono jest jednym z najwazniejszych promotorow wydzielania skow trawiennych a zwlaszcza w pierwszej fazie podazy pokarmu
no to przecież porcję soku należy potrzymać w ustach żeby zmieszał się z enzymami i dopiero potem połykać. Ja tak robię. Zresztą tak gdzieś zalecano, aby sok lub wodny roztwór miodu potrzymać parę sekund w buzi zanim się wypije.
Ostatnio zmieniony przez yarosh1980 Pon Lis 04, 2013 15:11, w całości zmieniany 3 razy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.