Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Witold Jarmolowicz
Wto Sty 01, 2013 11:12
Reumatoidalne zapalenie stawów
Autor Wiadomość
rafal29

Dołączył: 20 Lut 2008
Posty: 1
Wysłany: Śro Lut 20, 2008 12:38   Reumatoidalne zapalenie stawów

Hej!

Mam do was takie pytanie czym najlepiej leczyć reumatoidalne zapalenie stawów? Zmagam się z tą chorobą już od kilku lat i ciężko mi znaleźć sposób na jej skuteczne leczenie ... Czekam na wasze rady.

Pozdrawiam
Rafał
Ostatnio zmieniony przez Molka Pią Wrz 23, 2011 20:38, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Śro Lut 20, 2008 13:05   

W pierwszym kroku należy wyeliminować całkowicie pieczywo, wszystkie zboża europejskie i przetwory mleczne, sery, mleko, być może nawet masło i wieprzowinę. To trzeba sprawdzić osobiście.

Pozostają mięsa, jajka, drób, ryby, warzywa i produkty ryżowe,
spożywane wg Formuły 4eS, oczywiście w ramach żywienia niskowęglowodanowego, z dużą ilością białka rzędu 90-130g i codziennie jedną lub dwie kopiaste łyżki różnych skórek i chrząstek. Bez przesady, nie więcej, ale za to regularnie.

Pozdrawiam
Witold Jarmołowicz
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Śro Lut 20, 2008 22:59   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
W pierwszym kroku należy wyeliminować całkowicie pieczywo, wszystkie zboża europejskie i przetwory mleczne, sery, mleko, być może nawet masło i wieprzowinę. To trzeba sprawdzić osobiście.

Pozostają mięsa, jajka, drób, ryby, warzywa i produkty ryżowe,
spożywane wg Formuły 4eS, oczywiście w ramach żywienia niskowęglowodanowego, z dużą ilością białka rzędu 90-130g i codziennie jedną lub dwie kopiaste łyżki różnych skórek i chrząstek. Bez przesady, nie więcej, ale za to regularnie.

Pozdrawiam
Witold Jarmołowicz


Panie Witoldzie niebardzo rozumię dlaczego niby należało by wystrzegac się sera,masła,i wieprzowiny.
Czyżby było blędnie podawane przez lekarzy optymalnych, że przy takiej chorobie należy zastosowac żywienie z dużą ilością kolagenu,nóżki,wieprzowe,skórki,galarety wieprzowe,podroby,itp
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Czw Lut 21, 2008 00:47   

Panie Jerzy!
Tego problemu nie da się rozwiązać na odległość.
Pan Rafał musi sam określić, co mu szkodzi.
Można to zrobić na dwa sposoby.
1.Mozna przejść szereg badań alergologicznych, które może coś wykryją, a może nie. Na pewno zabiorą mnóstwo czasu i pieniędzy.
2. Mozna samemu określić nietolerancje pokarmowe metodą diety eliminacyjnej i ewentualnie później diety prowokującej wystąpienie objawów, żeby się upewnić.
Choroby reumatyczne, jak wiele innych, są czasem powodowane przez reakcje alergiczne.
Główne czynniki wyzwalające takie stany zapalne wyszczególniłem poprzednio. Pan Rafał musi sprawdzić, które z wymienionych produktów
nasilają chorobę i je wyeliminować na zawsze z menu.
Nie warto zaczynać od skomplikowanych badań, skoro wymienione produkty są odpowiedzialne za 90% alergii i tylko trzeba sprawdzić, które z nich.
Co do jedzenia dużych ilości kolagenu, to spotykałem takie osoby. Jadły niskowartościowy kolagen, zamiast wartościowego białka i też zniszczyły sobie stawy, zamiast je naprawić. Dwie łyżki skórek codziennie są korzystne, ale duże ilości galaret, to przesąd.
Pozdrawiam
witold Jarmołowicz
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Pią Lut 22, 2008 11:45   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Panie Jerzy!
Tego problemu nie da się rozwiązać na odległość.
Pan Rafał musi sam określić, co mu szkodzi.
Można to zrobić na dwa sposoby.
1.Mozna przejść szereg badań alergologicznych, które może coś wykryją, a może nie. Na pewno zabiorą mnóstwo czasu i pieniędzy.
2. Mozna samemu określić nietolerancje pokarmowe metodą diety eliminacyjnej i ewentualnie później diety prowokującej wystąpienie objawów, żeby się upewnić.
Choroby reumatyczne, jak wiele innych, są czasem powodowane przez reakcje alergiczne.
Główne czynniki wyzwalające takie stany zapalne wyszczególniłem poprzednio. Pan Rafał musi sprawdzić, które z wymienionych produktów
nasilają chorobę i je wyeliminować na zawsze z menu.
Nie warto zaczynać od skomplikowanych badań, skoro wymienione produkty są odpowiedzialne za 90% alergii i tylko trzeba sprawdzić, które z nich.
Co do jedzenia dużych ilości kolagenu, to spotykałem takie osoby. Jadły niskowartościowy kolagen, zamiast wartościowego białka i też zniszczyły sobie stawy, zamiast je naprawić. Dwie łyżki skórek codziennie są korzystne, ale duże ilości galaret, to przesąd.
Pozdrawiam
witold Jarmołowicz


Panie Witoldzie a co będzie ,jeżeli wszystkie składniki ,które zawierają najlepiej przyswajalny kolagen będzie zjadał w/g zasady najlepsze białko najlepsze Tłuszcze i najlepsze Węglowodany,z uwzględnieniem wagi i proporcji.
 
 
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Śro Mar 26, 2008 14:51   Re: reumatoidalne zapalenie stawów

rafal29 napisał/a:
Hej!

Mam do was takie pytanie czym najlepiej leczyć reumatoidalne zapalenie stawów? Zmagam się z tą chorobą już od kilku lat i ciężko mi znaleźć sposób na jej skuteczne leczenie ... Czekam na wasze rady.

Pozdrawiam
Rafał

Od trzech lat walczę DO z rzs-em. Z perspektywy czasu uważam, że to jedyna dla nas droga.
Do całkowitego wyleczenia jeszcze daleko ale uzyskuję długie remisje choroby, pozbyłam się sztywności porannej, stawy bolą rzadko, jest coraz lepiej.
Koniecznie wyeliminuj z diety wszystkie zboża nawet małe ilosci w postaci kilku gramów szkodzą. Co do prod. mlecznych jadam je ale w systemie rotacyjnym.
Pisz i pytaj z chęcia Ci pomogę.
Pozdrawiam Monika
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Śro Mar 26, 2008 19:15   

polecam przeczytac

Antyhomotoksyczne leczenie choroby zwyrodnieniowej stawów

www.iah-online.com/cms/docs/doc31269.pdf

szczegolnie od strony 26 i zastosowac

homeopatia - a tu dokladniej homotoksykologia - ma chociaz to do siebie ze nie szkodzi

pozd
WiRAHA
 
 
kiwi4


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 02 Kwi 2008
Posty: 823
Skąd: warszawa
Wysłany: Pon Kwi 07, 2008 15:10   zapalenie stawów

terapia Witolda jest trafna, bo likwiduje przyczyny,czyli leczenie w tym przypadku jest przyczynowo-skutkowe; ja od siebie polecam: liść z białej kapusty stłucz i zrób okład, zawiń i trzymaj nawet całą noc; taką terapię stosuj aż będzie lepiej; proponowałabym również chelatację, pozbycie się metali ciężkich; musisz również stosować w dużych ilościa omegi 3 oraz omegi6; niedobory omegi 3 wręcz powodują ręumatoidalne zapalenie stawów, choroby serca, częste przeziębienia, stany zapalne różnego rodzaju; powodzenia
_________________
marzena kiwi
 
 
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Maj 28, 2009 22:24   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
W pierwszym kroku należy wyeliminować całkowicie pieczywo, wszystkie zboża europejskie i przetwory mleczne, sery, mleko, być może nawet masło i wieprzowinę. To trzeba sprawdzić osobiście.

Pozostają mięsa, jajka, drób, ryby, warzywa
Pozdrawiam
Witold Jarmołowicz

Za herezje na temat szkodliwości mlecznych w rzs-ie "za miedzą" o mało mnie nie zlinczowali . Zgadzam się z tym w 100% wyrzuciłam je z diety całkowicie, efekt widoczny.
Moim śladem poszło jeszcze kilka obób więc nie mam wątpliwości.
Czym różni się formuła 4es od diety optymalnej? Pewnie proporcjami...???
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Maj 28, 2009 22:30   

MONIKAW napisał/a:
Czym różni się formuła 4es od diety optymalnej? Pewnie proporcjami...???


Oraz trochę większym uwzględnianiem wpływu sfery psychicznej na ciało. "Za miedzą" oficjlane uwzględnianie wpływu tej sfery jest praktycznie zerowe.

Marishka
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Maj 28, 2009 22:31   

MONIKAW napisał/a:
Czym różni się formuła 4es od diety optymalnej? Pewnie proporcjami...???


http://www.danwit.pl/dieta.php
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Maj 28, 2009 22:40   

M i T napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
Czym różni się formuła 4es od diety optymalnej? Pewnie proporcjami...???


Oraz trochę większym uwzględnianiem wpływu sfery psychicznej na ciało. "Za miedzą" oficjlane uwzględnianie wpływu tej sfery jest praktycznie zerowe.

Marishka

No cóż....
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Maj 28, 2009 22:41   

alejasienieznam napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
Czym różni się formuła 4es od diety optymalnej? Pewnie proporcjami...???


http://www.danwit.pl/dieta.php


Dziękuję poczytam.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Lis 02, 2009 20:48   

W związku z tym, ze moje wypowiedzi budzą tyle negatywnych emocji na sasiednim forum.
Będę pisała tutaj zainteresowanych zachęcam również.
Wiadomość z ostatniej chwili dotkliwy rzut u jednej z "moich dziewczyn" na szczęście "winowajca" szybko zlokalizowany. Obiad u rodzinki w zasadzie odrobina ryżu w gołąbku do 48 godzin powinno wszystko ustąpić.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 02, 2009 21:03   

Surowe żywienie już wiele osób wyleczyło przyczynowo z tej choroby; można sobie poczytać na ten temat w necie
Zresztą Howell o tym pisał - Neandertalczycy chorowali na zaawansowany artretyzm i jedli obrobiony term. pokarm; rdzenni Inuuici (przed degeneracją w XX wieku) nie chorowali
Ci pierwsi jedli w większości obrobiony term. pokarm, a Ci drudzy surowy
Oczywiście ważna też jest jakość spożywanych produktów, bo bazując na surowych fermowych kurakach cudów raczej nie należy oczekiwać ;)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pon Lis 02, 2009 21:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Lis 02, 2009 22:06   

Wiesz z ciekawości poczytam poleć coś, chociaz rzs u mnie to przeszłość.
Z surowego mięcha to ja tylko tatarki.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 14:33   

http://zdrowie.onet.pl/15...ofilaktyka.html
O nietolerancjach pokarmowych a ponoć tak strasznie się mylę....
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 14:36   

Monika, i jak to jest z ta nietolerancja, rzeczywiscie wystarczy kapka, lyzeczka, orzeszek, zeby wystapil rzut?
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 14:48   

Tak Flo wystarczy. Opisywałam kiedyś przypadek Monikf u sąsiadów. To było piekło ale bardzo obrazotwórcze. Kilka gramów śmietaniki go kawy, tawałeczek sera, czy tak jak wczoraj pisałam ryż w gołąbku.
Najtrudniejszym było utworzenie tej grupy w RZS-ie .
Eksperymentowałam głównie na sobie, chociaż wpadki dziewczyn tez pomogły.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 14:53   

Bez prowokacji nigdy nie dowiesz się co wywołuje rzuty.
Tu pokłony w stronę Pani Ewy Bednarczyk- Witoszek bez niej szukałabym latami.
Teraz pracuję nad "likwidacją" tych nietolerancji, może się uda.
Marishka :pada: :hug:
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 15:02   

Monika, jedno (nie jedyne) banalne zdarzenie z mojego życia.

Będąc przekonanym o tym, że kaloryfer jest gorący, przez nieuwagę oparłem się dolną częścią pleców o żeberka. Poczułem autentyczne oparzenie gorącem. Odskoczyłem i dotknąłem ręką - kaloryfer był zimny.

Umysł jest potęgą.

A co, jeśli cytrynka, śmietanka, ser - to przekonania? Pytanie tylko czy "aż" przekonanie, czy "tylko" przekonanie.
Monika, nie zrozum mnie źle - nie chcę w żadnym razie być uciążliwym. Próbuję pytania.

Tomek
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 15:03   

W tym miejscu ogromny uśmiech i ukłon w stronę Pana Witolda aby wyraził zgodę na przekopiowanie części zamiedzowych materiałów w temacie.
Osobiście zrobię w tym porządek tak aby pozostały tylko merytoryczne wypowiedzi.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 15:07   

M i T napisał/a:
Monika, jedno (nie jedyne) banalne zdarzenie z mojego życia.

Będąc przekonanym o tym, że kaloryfer jest gorący, przez nieuwagę oparłem się dolną częścią pleców o żeberka. Poczułem autentyczne oparzenie gorącem. Odskoczyłem i dotknąłem ręką - kaloryfer był zimny.

Umysł jest potęgą.

A co, jeśli cytrynka, śmietanka, ser - to przekonania? Pytanie tylko czy "aż" przekonanie, czy "tylko" przekonanie.
Monika, nie zrozum mnie źle - nie chcę w żadnym razie być uciążliwym. Próbuję pytania.

Tomek

Wiesz zastanawiałam się nad tym dlatego prowokacje u innych były często nieświadome.
Umysł jest potegą - zgoda ale trzeba go najpierw "wyleczyć", "ukształtować"
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 15:09   

Tomek dobrze, że pytasz.
Przecież ja ciagle się uczę od Ciebie i Marishki dużo, bardzo duzo.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 15:17   

Mój znakomity dawniejszy adwersarz Bruford, pewnie zaprzeczy w kontekście diagnostyki, ale muszę odświeżyć jedną kwestię - tym razem dotyczącą Marishki.

Pamiętam wszystko jak dziś. Jeden kęs tiramisu powodował u Marishy diaboliczne wzdęcia, jakby miał zaraz eksplodować brzuch. Odrobina śmietanki w kawie czy plasterek sera to samo - ból, monstrualne wzdęcia, fatalne samopoczucie, ferment jelitowy.
Po przejściu na LC, zniknęły objawy nietolerancji na mleczne i można by było śmiało powiedzieć, że lowcarb rulezz i koniec. Bo to w sumie prawda, ale jest jeszcze coś.
Od dłuższego czasu, jemy niezbyt lowcarbowo, a właściwie żywimy się wszystkim, o czym pisałem kilka razy. I co ? I nic - ani moje problemy skórne nie pojawiają się, ani nie chorujemy, a Marishka wcale znów nie ma żadnych ataków po mlecznych po żadnym produkcie i po żadnej ilości.

Musiałem to napisać, by temat miał 4 bazy do dyskusji a nie tylko low-carb, DO i rotacje a la Ewa.
Jest jeszcze psychika w mózgu i chyba mało o niej wiemy albo mało chcemy wiedzieć.

Tomek
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 15:30   

M i T napisał/a:
Jest jeszcze psychika w mózgu i chyba mało o niej wiemy albo mało chcemy wiedzieć.

Czy uważasz zatem, Tomku, że można tylko na niej bazować i bez względu na żywienie, sen, etc. żył długo i zdrowo?
Zrób może taki eksperyment - jedz przez rok fast-foody i jednocześnie doskonale dbaj o psyche i sprawdź jak będziesz się czuł :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Wto Lis 03, 2009 15:32, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 15:36   

M i T napisał/a:

Pamiętam wszystko jak dziś. Jeden kęs tiramisu powodował u Marishy diaboliczne wzdęcia, jakby miał zaraz eksplodować brzuch. Odrobina śmietanki w kawie czy plasterek sera to samo - ból, monstrualne wzdęcia, fatalne samopoczucie, ferment jelitowy.
Po przejściu na LC, zniknęły objawy nietolerancji na mleczne i można by było śmiało powiedzieć, że lowcarb rulezz i koniec. Bo to w sumie prawda, ale jest jeszcze coś.
Od dłuższego czasu, jemy niezbyt lowcarbowo, a właściwie żywimy się wszystkim, o czym pisałem kilka razy. I co ? I nic - ani moje problemy skórne nie pojawiają się, ani nie chorujemy, a Marishka wcale znów nie ma żadnych ataków po mlecznych po żadnym produkcie i po żadnej ilości.

Tomek

Tomek Wy juz przepracowaliscie wszystko (wiesz o czym mowa)
Tym samym wyleczyliscie nietolerancje pokarmowe. Jestem w trakcie więc za wczesnie na eksperymenty. Za parę m-cy będę na to gotowa, miejmy nadzieję
Ale sam widzisz nawet ta pora roku (najgorsza) mnie nie "rusza"
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 15:38   

Hannibal, no coś Ty!
Jedzenie jest wg. mnie ważne jak diabli, przecież wrzucasz pewną materię do przewodu pokarmowego, zdając się na metabolizm. Ja temu nigdy nie zaprzeczałem, ale pojawia się mnóstwo pytań, które mogą być bogate we wnioski nasuwające gradację potrzeb (np. w zestawie: psychika, tryb życia, odżywianie, pula genetyczna). Coś musi mieć naczelną rangę. Jest bardzo dużo pytań i wątpliwości.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Wto Lis 03, 2009 15:41, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 15:44   

M i T napisał/a:
Hannibal, no coś Ty!
psychika, tryb życia, odżywianie, pula genetyczna). Coś musi mieć naczelną rangę. Jest bardzo dużo pytań i wątpliwości.
Tomek


Tylko co ?
W tej chwili stałabym przy psychice i odzywianiu na pierwszym miejscu, byc może się mylę
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 15:46   

Psychika ma jakis niepojety wplyw na funkcjonowanie organizmu, wiem to z autopsji, z moim sercem działy sie okropne rzeczy, czestoskurcze raz po raz, gdy lekarz stwierdzil iz mam zdrowe serce, wystarczyło iz to usłyszałam, czestoskurcz nie pojawil sie ani raz, mam spokój ok 10 lat....co prawda zaczęly mi od tego czasu dokuczać jelita, jakiś przeskok dziwny nastąpił...ale odkad jestem na diecie optymalnej jest o niebo lepiej...
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 15:48   

Ja tez uwazam że psychika plus dieta plus ruch... wszystko jednocześnie powinno zdziałać cuda... :shoot:
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Wto Lis 03, 2009 17:24   

M i T napisał/a:
...gradację potrzeb (np. w zestawie: psychika, tryb życia, odżywianie, pula genetyczna). Coś musi mieć naczelną rangę...

Juz wiemy, ze "genetyczne pietno" daje najwiekszego "kopa",
ale o pozostalych czynnikach mozna dyskutowac. 8-)

Generalnie bez "prania mozgu" nic nie zdzialasz! 8-)

Najbardziej mnie "rozwala" stwierdzenie
"egalitarnych uposledzonych", ze nikogo nie mozna
"namawiac", ze kazdy musi "sam z siebie"
podjac aktywne kroki. :viva:

Jest to TOTALNA bzdura, ktora promuja
"nieudacznicy" aby usprawiedliwic swa
"niemoc intelektualno-emocjonalna" :viva: :hihi:
.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 17:24   

Działa cuda Viola.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 17:29   

grizzly napisał/a:
M i T napisał/a:
...gradację potrzeb (np. w zestawie: psychika, tryb życia, odżywianie, pula genetyczna). Coś musi mieć naczelną rangę...

Generalnie bez "prania mozgu" nic nie zdzialasz! 8-)

Najbardziej mnie "rozwala" stwierdzenie
"egalitarnych uposledzonych", ze nikogo nie mozna
"namawiac", ze kazdy musi "sam z siebie"
podjac aktywne kroki. :viva:
.

Ale z drugiej strony wierz mi nie namówisz. To tak jak ten Twój bogaty kolega.
Niektórym podasz na tacy a i tak s.......
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 17:45   

MONIKAW napisał/a:
Wiesz z ciekawości poczytam poleć coś, chociaz rzs u mnie to przeszłość.
Z surowego mięcha to ja tylko tatarki.

o ile się nie mylę jest o tym mowa w książkach E. Howella - "Enzyme Nutrition" oraz "Food Enzymes for Health & Longevity"
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Wto Lis 03, 2009 17:50   

MONIKAW napisał/a:
...Ale z drugiej strony wierz mi nie namówisz. To tak jak ten Twój bogaty kolega. Niektórym podasz na tacy a i tak s...

Monika taki "proces" namawiania to interakcja
2 glownych "uczestnikow", namawiajacego i namawianego. 8-)

Im bardziej "egalitarnie uposledzony" jest
jeden z "uczestnikow" tego "procesu"
tym bardziej nieprawdopodobne jest
uzyskanie oczekiwanych rezultatow. 8-)

Oczywiscie mozna "doswiadczalnie" wyznaczyc istnienie
pewnego "pulapu krytycznego" inteligencji. 8-)

Jesli ten warunkowy "pulap" nie zostanie osiagniety
u danego "parafianina" to wlasnie mamy do czynienia
z tzw. "niemoca percepcyjno-promocyjna" 8-) :hihi:
.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 18:49   

grizzly napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
...Ale z drugiej strony wierz mi nie namówisz. To tak jak ten Twój bogaty kolega. Niektórym podasz na tacy a i tak s...

Monika taki "proces" namawiania to interakcja
2 glownych "uczestnikow", namawiajacego i namawianego. 8-)

Im bardziej "egalitarnie uposledzony" jest
jeden z "uczestnikow" tego "procesu"
tym bardziej nieprawdopodobne jest
uzyskanie oczekiwanych rezultatow. 8-)

.

Zgadzam się.
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 20:19   

grizzly napisał/a:

Najbardziej mnie "rozwala" stwierdzenie
"egalitarnych uposledzonych", ze nikogo nie mozna
"namawiac", ze kazdy musi "sam z siebie"
podjac aktywne kroki. :viva:


To zalezy co jest w pakiecie. Jesli teflonowe ojmlety, Hartenbach oraz 3 zdrowaski alleluja i do przodu - no to nawet za darmoche bedzie ciezko komus przeforsowac. Co innego: rozsadna dieta niskoweglowodanowa + rzetelna wiedza na temat metabolizmu + zestaw badan - wtedy inaczej sie rozmawia, podejrzewam.
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 20:24   

Cytat:
Tak Flo wystarczy. Opisywałam kiedyś przypadek Monikf u sąsiadów. To było piekło ale bardzo obrazotwórcze. Kilka gramów śmietaniki go kawy, tawałeczek sera, czy tak jak wczoraj pisałam ryż w gołąbku.
Najtrudniejszym było utworzenie tej grupy w RZS-ie .
Eksperymentowałam głównie na sobie, chociaż wpadki dziewczyn tez pomogły.

I masla ani ghee tez nie tolerujecie?
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 20:34   

Nie ani twarogów, serów.
Przyzwyczaiłam się. Ale za to jak się czuję rewelacyjnie.
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 20:36   

Cytat:
Nie ani twarogów, serów.
Przyzwyczaiłam się. Ale za to jak się czuję rewelacyjnie.

Czaje, upewniam sie tylko, bo "niektorzy" twierdza, ze to ewentualnie tylko galaktoza powoduje takie przeboje. Najwyrazniej myla sie. :-]
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 21:05   

Mozna bez tego żyć. U mnie minął własnie rok. Podczas ostatniej jesieni postanowiłam definitywnie wyłączyć "mleczne" z jadłospisu. Około sześciu tygodni czekałam na efekt.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 21:07   

MONIKAW napisał/a:
Nie ani twarogów, serów.
Przyzwyczaiłam się. Ale za to jak się czuję rewelacyjnie.

nawet jak się nie ma rzs to lepiej z mlecznych zrezygnować
ja zrezygnowałem (tylko od święta jakieś surowe masło) i tak jest lepiej
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Wto Lis 03, 2009 21:09, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 21:09   

Dlaczego to zrobiłeś?
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 21:12   

MONIKAW napisał/a:
Dlaczego to zrobiłeś?

bo są nienaturalnym pożywieniem dla człowieka oraz każdej istoty żywej?
jedynie mleko matki gdy jest się niemowlęciem
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 21:16   

Tak, teoretycznie. A czy odczuwałeś w praktyce ich szkodliwość?.
Ostatnio zmieniony przez MONIKAW Wto Lis 03, 2009 21:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 21:23   

MONIKAW napisał/a:
Tak, teoretycznie. A czy odczuwałeś w praktyce ich szkodliwość?.

i praktycznie - widziałaś jakieś zwierzę w naturze, które jadło by mleczne? ludzie też dawniej ich nie jedli, dopiero od momentu udomowienia zwierzaków, czyli od bardzo bardzo niedawna
oczywiście, że odczuwałem ich szkodliwość lub co najmniej nieobojętny wpływ na mój układ pokarmowy
nawet takie masło, które zawiera śladowe ilości laktozy czy kazeiny przegrywa z kretesem np. z takim łojem baranim pod względem lekkości na żołądku
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 21:27   

Mnie nie musisz przekonywać :-)
Napisz coś o objawach ze str. przewodu pokarmowego u Ciebie.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 21:32   

Przytaczam cytat o chorobach reumatycznych z ksiązki Thorwald Dethlewson i Rudiger Dahlke "Przez chorobę do samopoznania". Z niektórymi założeniami autorów nie zgadzam się, ale ten fragment jest akurat bardzo ciekawy i warty rozważenia. Autorzy zwracają uwagę na problemy z wyrażaniem złości, co również pokrywa się m.in. z obserwacjami Alexandra, Sarno, Miller oraz moimi własnymi.

Cytat:
Choroby reumatyczne

Reumatyzm to nie dające się precyzyjnie zdefiniować pojęcie zbiorcze określające grupę symptomów charakteryzujących się bolesnymi zmianami tkanki, przede wszystkim w stawach i mięśniach. Dolegliwość ta zawsze wiąże się z zapaleniem, które może być ostre lub chroniczne. Reumatyzm prowadzi do obrzmienia tkanki i mięśni, skrzywienia stawów i stwardnień. Sprawność ruchowa jest na skutek bólu tak bardzo ograniczona, że może nawet doprowadzić do inwalidztwa. Dolegliwości stawów i mięśni występują najsilniej po okresach spoczynku, a mijają, gdy pacjent jest w ruchu. Brak aktywności prowadzi z czasem do zaniku mięśni i do wrzecionowatych wyrośli zaatakowanych stawów.

Choroba zaczyna się najczęściej od porannego zesztywnienia i bolesności stawów. Są obrzmiałe i często zaczerwienione. Na ogół stawy zostają zaatakowane symetrycznie i choroba wędruje od drobnych stawów obwodowych do dużych. Schorzenie ma charakter chroniczny, a zesztywnienia następują skokami.

Postępujące zesztywnienie prowadzi do coraz większej ułomności. Mimo to chorzy na reumatoidalne zapalenie stawów rzadko się skarżą, wykazują dużo cierpliwości i zaskakującą obojętność wobec swego cierpienia.

Obraz reumatoidalnego zapalenia stawów naprowadza nas szczególnie wyraźnie na centralny problem wszystkich chorób układu ruchu, jakim jest ruch/spoczynek, czy też ruchomość/zesztywnienie. Prawie wszyscy chorzy na reumatyzm byli w przeszłości ludźmi nadmiernie czynnymi i ruchliwymi. Uprawiali sporty wyczynowe i sporty walki, dużo pracowali w domu i w ogrodzie, byli niezmordowani i poświęcali się dla innych. Są to zatem ludzie aktywni, ruchliwi, zwinni i niespokojni. Choroba tak długo sygnalizuje swoją obecność zesztywnieniem stawów, aż wreszcie kalectwo zmusza ich do uspokojenia się. Sprawia to takie wrażenie, jak gdyby nadmiar ruchliwości i aktywności miał zostać skorygowany sztywnością.

Może nas to w pierwszej chwili dziwić, skoro wcześniej była mowa o konieczności zmian i ruchu. Ten związek staje się jasny dopiero wtedy, gdy sobie przypomnimy, że choroba ciała ujawnia ukrytą prawdę. W przypadku zapalenia wielostawowego oznaczałoby to, że ludzie cierpiący na tę chorobę w rzeczywistości są sztywni. Nadmierna aktywność i ruchliwość, charakterystyczna dla nich, odnosi się niestety tylko do obszaru ciała i stanowi rekompensatę ociężałej świadomości.

Wszystkie te pojęcia trafnie charakteryzują pacjentów chorych na reumatoidalne zapalenie stawów, których osobowość jest dobrze znana, gdyż od pół wieku prowadzi się badania psychosomatyczne tej grupy. Naukowcy są jak dotychczas zgodni co do tego, że „wszyscy ci pacjenci charakteryzują się perfekcjonizmem i przesadną sumiennością, masochistyczno-depresyjną potrzebą poświęcania się i wybujałą chęcią niesienia pomocy, połączoną z wyjątkowo moralnym zachowaniem i skłonnością do nastrojów depresyjnych" (cytat za Brautigamem). Właśnie te cechy charakteru świadczą o nieugiętości i skostnieniu, pokazują, jak mało elastyczni i ruchliwi są ci ludzie w swej świadomości. Rekompensują to sobie aż w nadmiarze uprawianiem sportów i ruchliwością fizyczną, odwracając w ten sposób swoją uwagę od zesztywnienia psychicznego (mechanizm obronny).

Częste u osób chorych na zapalenie stawów upodobanie do sportów walki prowadzi nas do następnego problemu tych pacjentów, jakim jest agresja. Reumatyk blokuje swoją agresję na płaszczyźnie motorycznej, to znaczy w obrębie mięśni. Eksperymentalne odprowadzenie i pomiary elektryczności mięśni u reumatyka wykazały niezbicie, że wszelkiego rodzaju bodźce powodują napięcie mięśni, zwłaszcza mięśni stawów. Takie pomiary potwierdzają jedynie podejrzenie, że reumatyk na siłę opanowuje swoje impulsy agresywne, które domagają się uzewnętrznienia. Nie wyładowana energia pozostaje w mięśniach i tam zmienia się w stan zapalny i ból. Każdy ból, odczuwany w chorobie, odnosił się pierwotnie do kogoś innego. Ból jest zawsze następstwem agresywnego działania. Jeśli pozostawię swoją agresję własnemu biegowi i zwrócę ją na kogoś innego, ból odczuje moja ofiara. Jeśli jednak pohamuję agresję, to zwróci się ona przeciwko mnie i ja będę odczuwał ból (autoagresja). Gdy ktoś odczuwa bóle, powinien się przede wszystkim zastanowić, na kogo właściwie miały one być skierowane.

Wśród chorób reumatycznych występuje pewien specyficzny symptom, polegający na zwinięciu się dłoni w pięść na skutek zapalenia ścięgien mięśni przedramienia w łokciach (chroniczne zapalenie nadkłykcia). Obraz „zaciśniętej pięści" aż nadto wyraźnie wskazuje na hamowaną agresję i tłumioną chęć, by „choć raz porządnie uderzyć pięścią w stół". Podobna tendencja do zaciskania pięści występuje w chorobie Dupuytrena (przykurcz Dupuytrena), kiedy to nie można w ogóle rozewrzeć dłoni. Otwarta dłoń jest przecież symbolem ugodowości. Jeśli kiwamy do kogoś na powitanie, wynika to z dawnego zwyczaju, by przy spotkaniu pokazywać otwarte, puste dłonie - bez broni - na znak
pokojowych zamiarów. Ta sama symbolika zawarta jest w podawaniu komuś ręki. Podczas gdy otwarta dłoń wyraża pokojowe zamiary i chęć pojednania, dłoń zwinięta w pięść jest oznaką wrogości i agresji.

Reumatyk nie może pogodzić się z własną agresją, w przeciwnym razie nie tłumiłby jej i nie blokował. Ponieważ jednak uczucia agresywne w nim tkwią, wywołują u niego nieświadome poczucie winy, które skłania go do ofiarności wobec innych i spieszenia im z pomocą. Powstaje więc osobliwa kombinacja altruizmu i pohamowywania innej postawy, którą już Alexander nazwał „życzliwą tyranią". Choroba często występuje właśnie wtedy, gdy na skutek zmiany w życiu przestaje istnieć możliwość wyrównywania poczucia winy służeniem innym. Wachlarz najczęstszych objawów towarzyszących wskazuje nam kluczowe znaczenie hamowanej wrogości. Są to przede wszystkim dolegliwości żołądkowe i jelitowe, sercowe, oziębłość płciowa i zaburzenia potencji jak też lęki i depresje. Fakt, że na zapalenie wielostawowe zapada dwukrotnie więcej kobiet niż mężczyzn, można by wytłumaczyć tym, że kobiety mają znacznie więcej oporów w świadomym przeżywaniu swoich uczuć wrogości.

Przyrodolecznictwo za przyczynę reumatyzmu uważa odkładanie się toksyn w tkance łącznej. Odłożone toksyny symbolizują w kontekście naszych rozważań - nie przetworzone problemy albo nie przetrawione tematy, które nie zostały rozwiązane, lecz odłożyły się w nieświadomości. Możemy teraz zrozumieć terapeutyczny efekt postu. Odrzucając całkowicie pożywienie z zewnątrz, organizm przestawia się na pożywienie własne i zostaje w ten sposób zmuszony do spalania i przetwarzania zawartości „wiadra z odpadkami" własnego ciała. Proces ten na poziomie psychiki odpowiada przerabianiu i uświadamianiu sobie obszarów tematycznych dotychczas wypieranych i tłumionych. Chory na reumatyzm jednak nie chce rozgryźć swoich problemów. Jest na to zbyt sztywny i skostniały, upiera się przy swoim. Boi się odpowiedzieć sobie uczciwie na pytanie, co kryje się za jego altruizmem, usłużnością, poświęceniem dla innych, za jego normami moralnymi i uległością. W ten sposób jego egoizm, nieelastyczność, nieustępliwość, żądza dominacji i uczucia agresji pozostają w strefie cienia i ulegają somatyzacji objawiającej się widocznym zesztywnieniem i nieruchawością, które kładą ostatecznie kres jego nieautentycznej usłużności.


Marishka
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 21:37   

MONIKAW napisał/a:
Napisz coś o objawach ze str. przewodu pokarmowego u Ciebie.

ciężkość, przelewanie się, "bloating" i tego typu "zjawiska"
nawet surowe mleczne trawią się łokrutnie długo
kiedyś tego nie zauważałem, bo się tym nie interesowałem
miałem różniaste problemy trawienne, ale nie miałem pojęcia co jest ich przyczyną
po przejściu na low-carb zaczynałem dostrzegać, że ograniczenie mlecznych mi służy
ale tak naprawdę po byciu już jakiś czas na rawpaleodiet pojąłem, że mleczne przegrywają z kretesem z tym, co obecnie jem i widzę wyraźną różnicę na korzyść jak z nich zrezygnowałem
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Wto Lis 03, 2009 21:38, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
orchidea 77

Dołączył: 03 Lis 2009
Posty: 1
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 21:43   

MONIKAW, Czesc Monisiu Jest juz tutaj ale nie wiem czy dobrze pisze
Napisz cos to wtedy bede wiedziala ze jest dobrze
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 21:52   

Cieszę sie, ze jesteś witam w klubie :hug:
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 22:01   

M i T napisał/a:
Przytaczam cytat o chorobach reumatycznych z ksiązki Thorwald Dethlewson i Rudiger Dahlke "Przez chorobę do samopoznania". Z niektórymi założeniami autorów nie zgadzam się, ale ten fragment jest akurat bardzo ciekawy i warty rozważenia. Autorzy zwracają uwagę na problemy z wyrażaniem złości, co również pokrywa się m.in. z obserwacjami Alexandra, Sarno, Miller oraz moimi własnymi.
Marishka

[b]Nie ze wszystkim się zgodzę ale jest tu dużo prawdy.
Chyba nie pamiętasz ale omówiłysmy juz to kiedyś.
:-) [/b]
Ostatnio zmieniony przez MONIKAW Wto Lis 03, 2009 22:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 22:05   

Oj akurat w wyrażaniem złości to nie mam problemu :-D
Dziekuję Marishka na pewno się to tu przyda.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 22:09   

MONIKAW napisał/a:
Chyba nie pamiętasz ale omówiłysmy juz to kiedyś.


Tak, ale ten cytat nigdy wcześniej nie gościł na tym Forum. Uważam, że jest na tyle ważny, ze warto podzielić się nim z większą ilością czytelników. Wszak mogą do tego wątku zaglądnąć też inne osoby z RZS.

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Wto Lis 03, 2009 22:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 22:13   

Tak, bardzo ważny.
Dlatego po przecztaniu i przeanalizowaniu rozesłałam dalej.
Nie wszyscy odpisali :oops:
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 22:15   

M i T napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
Chyba nie pamiętasz ale omówiłysmy juz to kiedyś.


Wszak mogą do tego wątku zaglądnąć też inne osoby z RZS.

Marishka

Bardzo bym chciała. Przed chwilką przybyła kolejna.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 22:17   

i kolejna ...
Witam Iwonko :papa:
 
     
Iwona80 

Dołączyła: 03 Lis 2009
Posty: 1
Skąd: Słupca
Wysłany: Wto Lis 03, 2009 22:22   

Witam.
Jestem, jestem :papa:
Dzieki MoniceW odzyskałam zdrowie i dziękuje!!!!
Widzę że koleżanka Orchidea77 jest na forum,ach jak miło....
pozdrawiam
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Śro Lis 04, 2009 09:40   

Bardzo ciekawy wątek dopiero do niego dotarłam.
Panie Witoldzie pewnie ten temat był już wielokrotnie poruszany ( jeszcze słabo znam to forum) interesuje mnie Pana zdanie na temat dziennego zapotrzebowania na białko osoby na diecie niskowęglowodanowej w chorobach reumatoidalnych.
Teraz juz wiem dlaczego za miedzą tyle agresji spwodowała moja wypowiedź na temat ilosci białka a bynajmniej domyślam sie. :-)
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Śro Lis 04, 2009 14:35   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
W pierwszym kroku należy wyeliminować całkowicie pieczywo, wszystkie zboża europejskie i przetwory mleczne, sery, mleko, być może nawet masło i wieprzowinę. To trzeba sprawdzić osobiście.

Witold Jarmołowicz

Dlaczego Pana zdaniem w pierwszym roku ? A co dalej?
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Śro Lis 04, 2009 15:18   

Nawet pani Ewa (lekarka), ktora ogolnie zaleca bardzo male ilosci bialka, pisala ze osoby cierpiace na choroby "pastwiskowe" potrzebuja przemyslowe ilosci bialka. Nie ma jednej uniwersalnej proporcji, juz nie mowiac o ilosciach, nawet doktor JK o tym pisal, sprawa jest umowna, ale niektorzy sa bardziej swieci od papieza, i wiedza lepiej, ile kto potrzebuje "budulca".
Ostatnio zmieniony przez _flo Śro Lis 04, 2009 15:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Lis 04, 2009 15:29   

Monika i Flo, przeniosłam Wasze posty dot. białka i RZS do stosownego wątku ponieważ jakoś tak nie pasują do tematu autorytaryzmu, a nie chciałam by one się "zawiruszyły" a wątek się "rozwodnił" (albo może "przebiałczył"?) :)

Marishka
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Śro Lis 04, 2009 18:25   

_flo napisał/a:
Nawet pani Ewa (lekarka), ktora ogolnie zaleca bardzo male ilosci bialka, pisala ze osoby cierpiace na choroby "pastwiskowe" potrzebuja przemyslowe ilosci bialka. Nie ma jednej uniwersalnej proporcji, juz nie mowiac o ilosciach, nawet doktor JK o tym pisal, sprawa jest umowna, ale niektorzy sa bardziej swieci od papieza, i wiedza lepiej, ile kto potrzebuje "budulca".

Wiem chyba przestraszył ją mój przypadek .
Czy Pani Ewa pisze tutaj?
Co do białka staram się obserwować uczucie głodu, waga ciała są dla mnie wyznacznikiem.
Chociaż podczas rzutów choroby te "wyznaczniki" nic nie znaczą.
Ostatnio zmieniony przez MONIKAW Śro Lis 04, 2009 18:25, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Śro Lis 04, 2009 18:30   

MONIKAW napisał/a:
Czy Pani Ewa pisze tutaj?


http://www.dobradieta.pl/...arczyk-Witoszek
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 04, 2009 18:31   

MONIKAW napisał/a:


Co do białka staram się obserwować uczucie głodu, waga ciała są dla mnie wyznacznikiem.
Chociaż podczas rzutów choroby te "wyznaczniki" nic nie znaczą.


MONIKOW, starasz sie trzymac wage cały czas na tym samym poziomie?
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Śro Lis 04, 2009 18:34   

Tak staram się jej nie tracić.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Śro Lis 04, 2009 18:35   

Adam319 napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
Czy Pani Ewa pisze tutaj?


http://www.dobradieta.pl/...arczyk-Witoszek


Dzięki Adam. :-)
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lis 06, 2009 17:06   

Większe ryzyko artrozy u osób bitych w dzieciństwie
http://wiadomosci.onet.pl...stwie,item.html
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
pati 

Dołączyła: 03 Lis 2009
Posty: 7
Wysłany: Pią Lis 06, 2009 20:50   

MONIKAW napisał/a:
M i T napisał/a:
Przytaczam cytat o chorobach reumatycznych z ksiązki Thorwald Dethlewson i Rudiger Dahlke "Przez chorobę do samopoznania". Z niektórymi założeniami autorów nie zgadzam się, ale ten fragment jest akurat bardzo ciekawy i warty rozważenia. Autorzy zwracają uwagę na problemy z wyrażaniem złości, co również pokrywa się m.in. z obserwacjami Alexandra, Sarno, Miller oraz moimi własnymi.
Marishka

[b]Nie ze wszystkim się zgodzę ale jest tu dużo prawdy.
Chyba nie pamiętasz ale omówiłysmy juz to kiedyś.
:-) [/b]


Ten cytat,to jakby o mnie.Po przeczytaniu "Recepty na zdrowie"(dzieki Monis),potwierdzily sie moje podejzenia i wiele problemow sie wyjasnia.Pracuje nad tym(tzn nad soba)
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Sob Lis 07, 2009 00:06   

MONIKAW napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
W pierwszym kroku należy wyeliminować całkowicie pieczywo, wszystkie zboża europejskie i przetwory mleczne, sery, mleko, być może nawet masło i wieprzowinę. To trzeba sprawdzić osobiście.

Witold Jarmołowicz

Dlaczego Pana zdaniem w pierwszym roku ? A co dalej?


Dalej trzeba czekać aż się osiągnie poprawę, i można powoli wprowadzać zaczynając od małych dawek i obserwując jaki to ma wpływ na stan zdrowia.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Sob Lis 07, 2009 01:30   

Masło, przetwory mleczne, pewnie tak,

co do wieprzowiny to mam zastrzeżenie czy w ogóle można mieć kłopoty z jej trawieniem po odpowiednim przyrządzeniu (nie dodawać niczego!!!, żadnej posypki, panierki !!!, udusić bardzo powoli pod przykryciem przez kilka godzin na minimalnym ogniu),

co do zbóż to chyba nie ma po co do nich wracać, no może odrobinkę w płynie.
:-)
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Sob Lis 07, 2009 01:57   

Adam319 napisał/a:

co do zbóż to chyba nie ma po co do nich wracać, no może odrobinkę w płynie.
:-)


Ja jednak ufam swojemu organizmowi, chociaż biorę też pod uwagę ze lata złego odżywiania zrobiły swoje i organizm nie jest jeszcze wolny od śmieci. A to oznacza zgodnie z najstarszą znaną wiedzą o organizmie że i zaburzenia są w przesyłaniu informacji. Ale kromeczka dobrego naprawdę dobrego chleba, wytwarzanego przez plankton z Polski C, do jajecznicy z masełkiem to jednak nic takiego a organizm domaga się. No ale na początek uważam że trzeba najlepiej to odstawić tak jak radzi Pan Witold. Zresztą wnoszę to po sobie i rozmowach z innymi ludźmi.

_flo napisał/a:
Nawet pani Ewa (lekarka), ktora ogolnie zaleca bardzo male ilosci bialka, pisala ze osoby cierpiace na choroby "pastwiskowe" potrzebuja przemyslowe ilosci bialka. Nie ma jednej uniwersalnej proporcji, juz nie mowiac o ilosciach, nawet doktor JK o tym pisal, sprawa jest umowna, ale niektorzy sa bardziej swieci od papieza, i wiedza lepiej, ile kto potrzebuje "budulca".


O właśnie. Właśnie to przerabiam. jeszcze niedawno nie mogłem zjeść za dużo mięsa a teraz po mięsku czuje się najlepiej i czasami zamiast zjeść ze 20 dkg to zjadam 50 dkg a na jedno posiedzenie a w ciągu dnia to i więcej. I naprawdę sam się dziwie że nie przesadzam. A jeszcze wg. mądrości odżywiania się wg. typu krwi powinienem w ogóle najlepiej mięsa unikać.

No i tłuszczyk, tłuszczyk też daje bardzo dobre efekty, bez niego nie jest tak dobrze.
Ostatnio zmieniony przez ashkar Sob Lis 07, 2009 02:08, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Sob Lis 07, 2009 02:30   

ashkar napisał/a:
Ale kromeczka dobrego naprawdę dobrego chleba, wytwarzanego przez plankton z Polski C, do jajecznicy z masełkiem to jednak nic takiego


Jeśli jesteś całkiem zdrowy to możesz sobie pozwolić, ale jeśli jesteś całkiem zdrowy to nie masz ochoty na chleb. :-(

Pół koski masła, patelnia, minimalny ogień, masło ma ledwie, ledwie wrzeć, dodajemy 200g cebuli, 100g karkówki (plaster 5mm, pokrojony w koskę 5x5mm), jak cebula się już poddusi, a mięso straci czerwony kolor dodajemy 5 jajek, jak ci pasuje więcej węglowodanów możesz na to wylać 100g koncentratu pomidorowego.

B:T:W 55:135:35

Dla mnie taka porcja stanowi całodzienne wyżywienie.
Jeśli masz jakiekolwiek objawy mogące mieć związek z produktami mlecznymi, trzeba na 6 dni rygorystycznie zamienić na próbę masło na smalec, zapomnieć również o serach i śmietance. Jeśli w 7 dniu kiedy to zrobisz wreszcie jajecznicę na maśle i wypijesz kawę ze śmietanką nie poczujesz się gorzej, znaczy to, że możesz masełko jadać częściej, aczkolwiek powiedziałbym, że dwie kostki (400g) na tydzień to górna norma, więcej nie ma sensu, a smalec lub słoninka jes t po prostu tańsza.

Smacznego.
:-)
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Sob Lis 07, 2009 03:11   

[quote="M i T"]

Cytat:
Choroby reumatyczne

Marishka


Świetne! Ale to aż i tylko wywody akademickie. Dla mnie to jest oczywiste i bez tych wywodów i niczego nie wnosi i nie wniosło. Dla innych przed tymi mędrcami to było jeszcze bardziej oczywiste.

I least but not last - tego się nie leczy terapiami na kanapie. To się leczy przez profilaktykę żywieniową oraz poprzez usprawnienie transpiracji, przez doenergetyzowanie narządów (śledziona, nerki, jelito cienkie itd.) oraz ew. a w stanach zaawansowanych szczególnie przez ewakuację toksyn. Sensowna dla ludzi z zaawansowanym problemem wydaje się tu być metoda dr. Ashkara - czyli dyskutowana juz tu na forum egalitarna metoda ciepciorkowa i chociaż dosyć inwaazyjna to nie tak szkodliwa jak leczenie farmaceutyczno-wiedzowe które prowadzi do pogłębienia problemu. I nie tak zaciemniające jak psychoanalizy, tak też można ale szczerze nie polecam tego nikomu, jedynie ew. jako dodatek do zastanowienia się i zrozumienia swoich emocji, po to aby się nie dać włożyć w jakąś psychuszkową szufladę.
Ostatnio zmieniony przez ashkar Sob Lis 07, 2009 03:14, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Sob Lis 07, 2009 13:56   

Adam319 napisał/a:
Masło, przetwory mleczne, pewnie tak,


co do zbóż to chyba nie ma po co do nich wracać, no może odrobinkę w płynie.
:-)

Adam ja nie toleruje nawet w płynie wybieram trunki z ziemniaka.
Tez nie widze najmniejszego sensu aby do nich wracać, jak dla mnie zbędne ryzyko.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Sob Lis 07, 2009 13:59   

ashkar napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
W pierwszym kroku należy wyeliminować całkowicie pieczywo, wszystkie zboża europejskie i przetwory mleczne, sery, mleko, być może nawet masło i wieprzowinę. To trzeba sprawdzić osobiście.

Witold Jarmołowicz

Dlaczego Pana zdaniem w pierwszym roku ? A co dalej?


Dalej trzeba czekać aż się osiągnie poprawę, i można powoli wprowadzać zaczynając od małych dawek i obserwując jaki to ma wpływ na stan zdrowia.

Tylko kto da gwarancję, że takim eksperymentem nie wrócimy do punktu wyjścia???
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Sob Lis 07, 2009 14:05   

[quote="ashkar"]
M i T napisał/a:


Cytat:
Choroby reumatyczne

Marishka


Świetne! Ale to aż i tylko wywody akademickie. Dla mnie to jest oczywiste i bez tych wywodów i niczego nie wnosi i nie wniosło. Dla innych przed tymi mędrcami to było jeszcze bardziej oczywiste.


Wręcz przeciwnie jestem zdania, że odpowiednia terapia w chorobach psychosomatycznych jest niezbędna. Chyba, że chcemy wyleczyć tylko daną jednostkę chorobową.
Wyparte emocje tak czy inaczej znajdą ujście nidgy nie wiadomo gdzie i kiedy.
Odpowiednia terapia, mam na mysli taką w której osoba terapeuty jest empatycznym świadkiem.
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob Lis 07, 2009 15:46   

MONIKAW napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
W pierwszym kroku należy wyeliminować całkowicie pieczywo, wszystkie zboża europejskie i przetwory mleczne, sery, mleko, być może nawet masło i wieprzowinę. To trzeba sprawdzić osobiście.

Witold Jarmołowicz

Dlaczego Pana zdaniem w pierwszym roku ? A co dalej?


Pan Witold napisał: "w pierwszym kroku"
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Sob Lis 07, 2009 19:09   

Oczywiście roku to zwykła literówka.
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Sob Lis 07, 2009 23:57   

MONIKAW napisał/a:

Tylko kto da gwarancję, że takim eksperymentem nie wrócimy do punktu wyjścia???


Lekarz daje ci gwarancje, ja ci jej nie dam. BO kazdy rozsadny czlowiek wie ze gwaancjina takie rzeczy sie nie daje, moze dac ja tylko hohsztapler.
Ostatnio zmieniony przez ashkar Sob Lis 07, 2009 23:57, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Nie Lis 08, 2009 00:26   

MONIKAW napisał/a:

Wręcz przeciwnie jestem zdania, że odpowiednia terapia w chorobach psychosomatycznych jest niezbędna. Chyba, że chcemy wyleczyć tylko daną jednostkę chorobową.
Wyparte emocje tak czy inaczej znajdą ujście nidgy nie wiadomo gdzie i kiedy.
Odpowiednia terapia, mam na mysli taką w której osoba terapeuty jest empatycznym świadkiem.


A ja to widzę inaczej. Wprawdzie sprawa jest dosyć skomplikowana ale tylko pozornie, po pierwsze jeżeli ktoś jest pomylony to żadna terapia nie tylko nie daje gwarancji ale wręcz może zaszkodzić. I tak jest najczęściej, w najlepszym wypadku terapie zaciemniają, ale to też jest szkodzenie. Jeżeli zaś chodzi o emocje to trzymam się chociażby tego co przekazał Hipokrates. Osoba zdrowa na ciele nie ma powodu na upuszczanie swoich emocji w sposób patologiczny.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Nie Lis 08, 2009 12:34   

ashkar napisał/a:
MONIKAW napisał/a:

Wręcz przeciwnie jestem zdania, że odpowiednia terapia w chorobach psychosomatycznych jest niezbędna. Chyba, że chcemy wyleczyć tylko daną jednostkę chorobową.
Wyparte emocje tak czy inaczej znajdą ujście nidgy nie wiadomo gdzie i kiedy.
Odpowiednia terapia, mam na mysli taką w której osoba terapeuty jest empatycznym świadkiem.


Jeżeli zaś chodzi o emocje to trzymam się chociażby tego co przekazał Hipokrates. Osoba zdrowa na ciele nie ma powodu na upuszczanie swoich emocji w sposób patologiczny.

To dlaczego to robisz???
Umniejszanie innym, szukanie przypadkowych obiektów zastępczych w celu wyładowania złosci to właśnie "upuszczanie emocji w sposób patologiczny" posługując się Twoim słownictwem.
Ostatnio zmieniony przez MONIKAW Nie Lis 08, 2009 12:47, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Nie Lis 08, 2009 12:39   

ashkar napisał/a:
MONIKAW napisał/a:

Tylko kto da gwarancję, że takim eksperymentem nie wrócimy do punktu wyjścia???


Lekarz daje ci gwarancje, ja ci jej nie dam. BO kazdy rozsadny czlowiek wie ze gwaancjina takie rzeczy sie nie daje, moze dac ja tylko hohsztapler.

Dlatego ten sam rozsądny człowiek nie powinien szarżować własnym zdrowiem i życiem.
Ostatnio zmieniony przez MONIKAW Nie Lis 08, 2009 12:46, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Lis 09, 2009 20:39   

Molka napisał/a:
MONIKAW napisał/a:


Co do białka staram się obserwować uczucie głodu, waga ciała są dla mnie wyznacznikiem.
Chociaż podczas rzutów choroby te "wyznaczniki" nic nie znaczą.


MONIKOW, starasz sie trzymac wage cały czas na tym samym poziomie?

Schudłam prawie dwa kg :shock:
Jak ja nie cierpię wagi ..
 
     
pati 

Dołączyła: 03 Lis 2009
Posty: 7
Wysłany: Pon Lis 09, 2009 22:19   

MONIKAW napisał/a:
Molka napisał/a:
MONIKAW napisał/a:


Co do białka staram się obserwować uczucie głodu, waga ciała są dla mnie wyznacznikiem.
Chociaż podczas rzutów choroby te "wyznaczniki" nic nie znaczą.


MONIKOW, starasz sie trzymac wage cały czas na tym samym poziomie?

Schudłam prawie dwa kg :shock:
Jak ja nie cierpię wagi ..


Ty tez Moni?!U mnie tez 2 kg znow poszly,a tak ogolnie czuje sie nieszczegolnie.Jednak bedzie lepiej,to jest pewne! :-)
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 09, 2009 22:20   

Ja nie mogę, czy Wy naprawdę przejmujecie się każdym kilogramem? :-o
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Pon Lis 09, 2009 22:37   

No jak waza 45kg, to chyba jest czym sie przejmowac.
Cytat:
Kazdy kilogram obywatela z wyzszym wykszatlceniem szczegolnym dobre narodu
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pon Lis 09, 2009 23:54   

A ile jecie BTW?

No bo jak dla przykladu:
50:120:50 czy cos w okolicy tego to nie dziwota, ze przy <1500 kcal sie chudnie....
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Wto Lis 10, 2009 02:45   

Ja chudne z nerwow czasem.. I bardzo tez wtedy kiepsko toleruje bialko, nakreca mi tylko "nerwa". Wiec Monika, nie "sztreszujesz" sie czyms ostatnio za bardzo?
Ostatnio zmieniony przez _flo Wto Lis 10, 2009 02:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Wto Lis 10, 2009 05:36   

MONIKAW napisał/a:


Jeżeli zaś chodzi o emocje to trzymam się chociażby tego co przekazał Hipokrates. Osoba zdrowa na ciele nie ma powodu na upuszczanie swoich emocji w sposób patologiczny.

To dlaczego to robisz???
Umniejszanie innym, szukanie przypadkowych obiektów zastępczych w celu wyładowania złosci to właśnie "upuszczanie emocji w sposób patologiczny" posługując się Twoim słownictwem.[/quote]

Mylisz się bo mierzysz swoją miarą, ja tego właśnie nie robię. A jeżeli i to przyjmujesz jako umniejszanie to znaczy że żadnej krytyki nie dopuszczasz tak?

Bezstresowe wychowanie, wszystko łatwo i miło?

No to ja stoję tu: "ad augusta per augusta"
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 10, 2009 07:49   

_flo napisał/a:
No jak waza 45kg, to chyba jest czym sie przejmowac.

dla mnie niezrozumiałe, ale mniejsze o to
moja waga w trakcie roku fluktuuje między 82 do 90 kg i za każdym razem jest to dobre, bo wynika z warunków sezonowych, klimatycznych - oczywiście dzieje się to naturalnie, bo też moje żywienie takowe jest :)
trzymanie wagi cały czas na tym samym poziomie jest czymś anaturalnym, niezgodnym naturą
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Lis 10, 2009 08:37   

_flo napisał/a:
Ja chudne z nerwow czasem.. I bardzo tez wtedy kiepsko toleruje bialko, nakreca mi tylko "nerwa". Wiec Monika, nie "sztreszujesz" sie czyms ostatnio za bardzo?

Flo jest duzo racji w tym co napisałaś. W chorobach reumatoidalnych jesień a zwłaszcza listopad to najgorszy okres mimo tego, że czuję się dobrze pojawił się stres.
Oby do pierwszych mrozów.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Lis 10, 2009 08:46   

zenon napisał/a:
A ile jecie BTW?

No bo jak dla przykladu:
50:120:50 czy cos w okolicy tego to nie dziwota, ze przy <1500 kcal sie chudnie....


Zeniu mniej więcej tyle co napisałeś węglowodanów około 65-70.
Gdyby sugerować się tylko głodem to jestem cały czas pełna :shock:
Wszystko powyżej to dopychanie na siłę ale nie ma wyścia.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Lis 10, 2009 09:08   

Hannibal napisał/a:
_flo napisał/a:
No jak waza 45kg, to chyba jest czym sie przejmowac.

dla mnie niezrozumiałe, ale mniejsze o to
moja waga w trakcie roku fluktuuje między 82 do 90 kg i za każdym razem jest to dobre, bo wynika z warunków sezonowych, klimatycznych - oczywiście dzieje się to naturalnie, bo też moje żywienie takowe jest :)
trzymanie wagi cały czas na tym samym poziomie jest czymś anaturalnym, niezgodnym naturą

Hani kiedy 82 a kiedy 90????
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Lis 10, 2009 09:14   

[quote="ashkar"
[Mylisz się bo mierzysz swoją miarą, ja tego właśnie nie robię. A jeżeli i to przyjmujesz jako umniejszanie to znaczy że żadnej krytyki nie dopuszczasz tak?

Bezstresowe wychowanie, wszystko łatwo i miło?

No to ja stoję tu: "ad augusta per augusta"[/quote]

Dopuszczam krytykę, co do konstruktywnej jestem nawet za.
Poczytaj dokładnie swoje wypowiedzi na forum. I co nie ma umniejszania???
Sporo tego i nie miałam na mysli tylko siebie.
Ostatnio zmieniony przez MONIKAW Wto Lis 10, 2009 09:14, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 10, 2009 09:24   

MONIKAW napisał/a:
Hani kiedy 82 a kiedy 90????

82-83 późną wiosną i latem, a 87-90 jesienią i zimą, tak w przybliżeniu
oczywiście jestem cały czas szczupły, wyrzeźbiony, kaloryfer jest ;)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Lis 10, 2009 09:32   

Hannibal napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
Hani kiedy 82 a kiedy 90????

82-83 późną wiosną i latem, a 87-90 jesienią i zimą, tak w przybliżeniu
oczywiście jestem cały czas szczupły, wyrzeźbiony, kaloryfer jest ;)


U mnie jest dokładnie odwrotnie chudnę jesienią.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 10, 2009 09:34   

MONIKAW napisał/a:
U mnie jest dokładnie odwrotnie chudnę jesienią.

no to dziwne, bo wtedy naturalne jest nabieranie masy, żeby mieć trochę zapasów na zimę
no ale to zacząłem uświadczać dopiero po przejściu na rawpaleodiet - we wrześniu nabieram jakieś 5-7 kg masy ciała, bez jakichś zmian ilościowych w żywieniu :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Wto Lis 10, 2009 09:36, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Lis 10, 2009 15:45   

Niekoniecznie dziwne.

Jezeli BTW byloby stale w ciagu roku, a w zime potrzeba wiecej energii na termogeneze ..... no to mamy rozwiklanie zagadki....

Ja w zime jem wiecej tluszczu i mam wieksza tolerancje na weglowodany.

No i w zime dodatkowo serwuje sobie wywar od czasu do czsu jako trzeci posilek.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Lis 10, 2009 16:28   

zenon napisał/a:
Niekoniecznie dziwne.

Jezeli BTW byloby stale w ciagu roku, a w zime potrzeba wiecej energii .


Też tak myślę Zeniu mało tego jesienią organizm potrzebuje więcej energii do walki z chorobą ( pojawiającymi się, nasilającymi się stanami zapalnymi) i tak jak pisała Flo pojawia się stres, którego nie było. U mnie ewidentnie bezpodstawny w tym roku.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 10, 2009 16:33   

MONIKAW napisał/a:
Też tak myślę Zeniu mało tego jesienią organizm potrzebuje więcej energii do walki z chorobą ( pojawiającymi się, nasilającymi się stanami zapalnymi) i tak jak pisała Flo pojawia się stres, którego nie było. U mnie ewidentnie bezpodstawny w tym roku.

a to akurat prawda, że w czasie choroby więcej się je - ja wtedy jem jak wilk 8-)
ale ogólnie muszę powiedzieć, że teraz jem mniej niż latem; latem też jadłem więcej tłuszczu niż teraz
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Lis 10, 2009 16:41   

Hani raczej powinno się więcej jeść... :-?
U mnie ( nie tylko) zaostrzenie/ pojawienie się stanu zapalnego = stres i jadłowstręt.
Trochę to skomplikowane.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 10, 2009 16:59   

MONIKAW napisał/a:
Hani raczej powinno się więcej jeść... :-?

ale kiedy? w czasie choroby, czy zimą?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Lis 10, 2009 17:00   

W moim przypadku te okresy się pokrywają więc sprawa jasna.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Lis 10, 2009 18:32   

Ja podczas choroby nie jem wcale lub bardzo malo...

generalnie w zime jem tak o 1/5-1/4 wiecej w stusunku do tego co latem.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 10, 2009 18:44   

zenon napisał/a:
Ja podczas choroby nie jem wcale lub bardzo malo...

przez tydzień nic nie jeść? beznadzieja
ja nie mówię, że jadłbym gdybym miał 40 stopni gorączki; chodzi mi o lightowe przeziębienie z temperaturą max. 37,5, gardło, katar, etc. - wtedy mam apetyt spory
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Wto Lis 10, 2009 19:44   

MONIKAW napisał/a:

Flo jest duzo racji w tym co napisałaś. W chorobach reumatoidalnych jesień a zwłaszcza listopad to najgorszy okres mimo tego, że czuję się dobrze pojawił się stres.
Oby do pierwszych mrozów.

A tak z ciekawosci, to o co chodzi z tym sezonowym stresem? Czy to ma jakis zwiazek z tymi tam reakcjami krzyzowymi, itepe? Raczej pewnie nie, bo nic nie kwitnie o tej porze roku.
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Lis 10, 2009 22:29   

Hannibal napisał/a:
zenon napisał/a:
Ja podczas choroby nie jem wcale lub bardzo malo...

przez tydzien nic nie jesc? beznadzieja
ja nie mowie, ze jadlbym gdybym mial 40 stopni goraczki; chodzi mi o lightowe przeziebienie z temperatura max. 37,5, gardlo, katar, etc. - wtedy mam apetyt spory


Masz na mysli taka chorobe: przy katarze to oczywiscie bym jadl.

Ale jakies grypowate to tylko woda i lozeczko.

pod koniec maja bodajze mialem grype to po 3 dniach bylo po chorobie, gdybym jadl to pewnie z tydzien by trwalo
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Śro Lis 11, 2009 00:13   

zasadniczo zgadzam sie z forumowiczem zenon
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 11, 2009 07:19   

Ale to już apetyt reguluje - podczas wysokiej gorączki, gdy organizm "mocno pracuje" raczej nie ma ochoty na jedzenie, więc lepiej oczywiście nie jeść.
Asceza żywieniowa warta jest również przy wszelakich oczyszczeniach.
Jednak w pozostałych przypadkach ja przynajmniej odczuwam mocny głód.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Śro Lis 11, 2009 13:01   

_flo napisał/a:
MONIKAW napisał/a:

Flo jest duzo racji w tym co napisałaś. W chorobach reumatoidalnych jesień a zwłaszcza listopad to najgorszy okres mimo tego, że czuję się dobrze pojawił się stres.
Oby do pierwszych mrozów.

A tak z ciekawosci, to o co chodzi z tym sezonowym stresem? Czy to ma jakis zwiazek z tymi tam reakcjami krzyzowymi, itepe? Raczej pewnie nie, bo nic nie kwitnie o tej porze roku.

Flo jesień to dla osób z chorobami reumatoidalnymi najgorszy okres w roku z uwagi na dużą wilgotność powietrza.
Ostatnio zmieniony przez MONIKAW Śro Lis 11, 2009 13:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Śro Lis 11, 2009 13:05   

zenon napisał/a:
Ja podczas choroby nie jem wcale lub bardzo malo...

generalnie w zime jem tak o 1/5-1/4 wiecej w stusunku do tego co latem.


Jeżeli jest to choroba krótkotrwała typu grypa to ok.
A co z przewlekłymi??? Trzeba jeść.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 11, 2009 15:28   

MONIKAW napisał/a:
Flo jesień to dla osób z chorobami reumatoidalnymi najgorszy okres w roku z uwagi na dużą wilgotność powietrza.

ale wilgoć nie jest powodem zmian reumatycznych - żywienie jest
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 11, 2009 15:30   

MONIKAW napisał/a:
Jeżeli jest to choroba krótkotrwała typu grypa to ok.

no grypa nie jest taka krótkotrwała - 2-3 tygodnie, więc bez jedzenia przy metabolizmie przyspieszonym o 30-40% (gorączką!) bez jedzenia człowiek wykituje
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 11, 2009 15:37   

Hannibal napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
Flo jesień to dla osób z chorobami reumatoidalnymi najgorszy okres w roku z uwagi na dużą wilgotność powietrza.

ale wilgoć nie jest powodem zmian reumatycznych - żywienie jest


Hani ale w praktyce wygląda to tak, iż na jesień najbardziej "łupie w kosciach" :pada: zwłaszcza gdy plucha i zawierucha jest, no odżywianie zapewne ma tutaj swój dominujący udział w zapobieganiu powstania tychże chorób, ale gdy ktoś juz cierpi z powodu reumatyzmu, to niestety ale pogoda ma jakiś tam wpływ na eskalacje objawów... :shoot:

zmiany zmianami a objawy objawami... :papa:
Ostatnio zmieniony przez Molka Śro Lis 11, 2009 15:38, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Lis 11, 2009 15:55   

Hannibal napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
Jezeli jest to choroba krotkotrwala typu grypa to ok.

no grypa nie jest taka krotkotrwala - 2-3 tygodnie, wiec bez jedzenia przy metabolizmie przyspieszonym o 30-40% (goraczka!) bez jedzenia czlowiek wykituje


U mnie trwala 3 dni.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 11, 2009 16:00   

zenon napisał/a:
U mnie trwala 3 dni.

a skąd możesz wiedzieć, że to była grypa? po czym ją poznałeś?
no chyba, że masz epikryzę od lekarza specjalisty
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 11, 2009 16:50   

Molka napisał/a:
Hani ale w praktyce wygląda to tak, iż na jesień najbardziej "łupie w kosciach" :pada: zwłaszcza gdy plucha i zawierucha jest, no odżywianie zapewne ma tutaj swój dominujący udział w zapobieganiu powstania tychże chorób, ale gdy ktoś juz cierpi z powodu reumatyzmu, to niestety ale pogoda ma jakiś tam wpływ na eskalacje objawów... :shoot:

możliwe, że jak ktoś już cierpi na reumatyzm to jest już po jabłkach
ale ciekaw jestem tego, czy na surowym też tak by było
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Śro Lis 11, 2009 16:52   

MONIKAW napisał/a:
Flo jesień to dla osób z chorobami reumatoidalnymi najgorszy okres w roku z uwagi na dużą wilgotność powietrza.

a no tak
zupelnie nie skojarzylam
trzymajcie sie dziewczyny :hug:
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 11, 2009 17:01   

zenon napisał/a:
Hannibal napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
Jezeli jest to choroba krotkotrwala typu grypa to ok.

no grypa nie jest taka krotkotrwala - 2-3 tygodnie, wiec bez jedzenia przy metabolizmie przyspieszonym o 30-40% (goraczka!) bez jedzenia czlowiek wykituje


U mnie trwala 3 dni.


 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 11, 2009 17:06   

no tak, ale z tą temperaturą to akurat bywa różnie, bo ja 1,5 roku temu miałem przeziębienie z temp. ok. 37,5, a pod koniec dostałem ponad 40 stopni gorączki, tak od połowy dnia, rano jeszcze 39, a później coraz lepiej i szybki powrót do zdrowia
grypa to na pewno nie była, bo i objawy to niej nie pasowały
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Lis 11, 2009 17:29   

Hannibal napisał/a:
no tak, ale z tą temperaturą to akurat bywa różnie, bo ja 1,5 roku temu miałem przeziębienie z temp. ok. 37,5, a pod koniec dostałem ponad 40 stopni gorączki, tak od połowy dnia, rano jeszcze 39, a później coraz lepiej i szybki powrót do zdrowia
grypa to na pewno nie była, bo i objawy to niej nie pasowały


Hani wysoka tem. dostales w późniejszym okresie poza tym kto kiedykolwiek przechorował grype wie najlepiej jaka jest róznica.... :-)
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 11, 2009 17:39   

Molka napisał/a:
Hani wysoka tem. dostales w późniejszym okresie poza tym kto kiedykolwiek przechorował grype wie najlepiej jaka jest róznica.... :-)

no wiadomo, różnica jest ewidentna - przy grypie jest "total collapse", łamanie w kościach, no i temperatura powyżej 39
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Śro Lis 11, 2009 17:55   

Molka napisał/a:
Hannibal napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
Flo jesień to dla osób z chorobami reumatoidalnymi najgorszy okres w roku z uwagi na dużą wilgotność powietrza.

ale wilgoć nie jest powodem zmian reumatycznych - żywienie jest


Hani ale w praktyce wygląda to tak, iż na jesień najbardziej "łupie w kosciach" :pada: zwłaszcza gdy plucha i zawierucha jest, no odżywianie zapewne ma tutaj swój dominujący udział w zapobieganiu powstania tychże chorób, ale gdy ktoś juz cierpi z powodu reumatyzmu, to niestety ale pogoda ma jakiś tam wpływ na eskalacje objawów... :shoot:

zmiany zmianami a objawy objawami... :papa:

Dzieki Viola lepiejbym tego nie wyjasniła choc "łupie w kościach" to mało powiedziane.
U mnie z roku na rok jest coraz lepiej. W tej chwili możnaby rzec prawie bezobjawowo.
A zdarzało mi się o tej porze roku nie chodzić wcale :shock:
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Śro Lis 11, 2009 17:56   

_flo napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
Flo jesień to dla osób z chorobami reumatoidalnymi najgorszy okres w roku z uwagi na dużą wilgotność powietrza.

a no tak
zupelnie nie skojarzylam
trzymajcie sie dziewczyny :hug:

:hug:
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Czw Lis 12, 2009 07:08   

To ja sobie przypominam że na grypę chorowałem ostatnio jakiś rok temu. Chyba bo oprócz tych objawów dosłownie ścięło mnie z nóg, ale miałem też wymioty więc nie byłem pewien. A to dlatego chyba że wcześniej to sobie nie przypominam kiedy chorowałem na grypę. Ale być może dlatego mam problemy ze zdrowiem. To znaczy niby jest w porządku ale jednak nie do końca. To znaczy myślę że jakieś procesy typu reumatoidalne zapalenie stawów występują, a raczej występowały, o niewielkim nasileniu ale jednak takie które skutecznie dawały się we znaki (sztywność). Teraz jest już dużo lepiej.
Ostatnio zmieniony przez ashkar Czw Lis 12, 2009 07:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
temperance76

Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 71
Wysłany: Pon Lis 16, 2009 12:56   REUMATYZM

Witam,moze ktos mi odpowie na pytanie,
czy sery kozie i owcze sa lepsze anizeli sery krowie, jezeli tak,to dlaczego?
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 16, 2009 14:33   Re: REUMATYZM

temperance76 napisał/a:
czy sery kozie i owcze sa lepsze anizeli sery krowie, jezeli tak,to dlaczego?

dlatego, że są mniej alergogenne; ich cząsteczki kazeiny są bardzo drobne, toteż bardziej lekkostrawne
mleko krowie ma wyjątkowo duże cząsteczki kazeiny, które większość populacji kiepsko trawi
kozie produkty mleczne mają lepszą biodostępność różnych minerałów, takich jak żelazo, wapń, fosfor czy magnez
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Pon Lis 16, 2009 17:54   

nie ma nic lepsiejszego, niz swiezo zrobiony ser kozi z kminkiem :viva:
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Lis 16, 2009 18:51   

Więc jak juz będę gotowa zaryzykować to zacznę od koziego.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 16, 2009 18:57   

MONIKAW napisał/a:
Więc jak juz będę gotowa zaryzykować to zacznę od koziego.

Swego czasu piłem to co uważa się z najlepsze, czyli domowej roboty kefir na grzybkach tybetańskich od kóz wybitnie grass-fed, bo pasące się tuż przy mojej posiadłości
no i nawet to nie pomogło, no chyba, że wypiłem naprawdę niedużo
jedyne, co tak naprawdę toleruję to pierwszosortowe długodojrzewające sery owcze/ kozie, najlepiej tak co najmniej półroczne, no i masła krowie, a najlepiej kozie
oczywiście wszystko na bazie mleka niepasteryzowanego i od zwierzaków, które naturalnie żywią się na łące
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Lis 16, 2009 19:03   

Nie mam do takich rzeczy dostępu a z marketu żywność jest dla mnie niejadalna.
Dobrze, ze jeszcze są tacy, którym chce się chodować kury, kaczki siać warzywa.
Jak patrzę co dziś ludzie jedzą....
Dzisiaj się załapałam na salcesonik domowego wyrobu. Pozwolili mi zjeść wszystko, pycha. :-)
Ostatnio zmieniony przez MONIKAW Pon Lis 16, 2009 19:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 16, 2009 19:13   

MONIKAW napisał/a:
Nie mam do takich rzeczy dostępu a z marketu żywność jest dla mnie niejadalna.

oczywiście, że masz, via internet
sery owcze - http://seryowcze.republika.pl/index.htm
jadłem ten blue - poezja smakowa :)
niepasteryzowane masła krowie, czy kozie też można bez problemu nabyć
jest tylko jeden warunek - nie być dusigroszem ;)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Lis 16, 2009 19:23   

Hannibal napisał/a:
...jest tylko jeden warunek - nie być dusigroszem ;)...

Dokladnie tak! :viva:

Brac to co najlepsze! 8-)
.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Lis 16, 2009 19:29   

Oszczędzanie na jedzeniu nie wchodzi nawet w grę.
Mam kobietę, która wszystko co zabije trzyma dla mnie.
Zabieram 100% jajek, drobiu sama tego nie je bo dobrze płacę. :-)
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Lis 16, 2009 19:31   

Hannibal napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
Nie mam do takich rzeczy dostępu a z marketu żywność jest dla mnie niejadalna.

oczywiście, że masz, via internet
sery owcze - http://seryowcze.republika.pl/index.htm
jadłem ten blue - poezja smakowa :)
niepasteryzowane masła krowie, czy kozie też można bez problemu nabyć
jest tylko jeden warunek - nie być dusigroszem ;)

Dzięki Hani jak się kiedys zdecyduję zaryzykowac z nabiałem to od tego zacznę.
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Pon Lis 16, 2009 19:55   

Hannibal napisał/a:
no i nawet to nie pomogło, no chyba, że wypiłem naprawdę niedużo
jedyne, co tak naprawdę toleruję to pierwszosortowe długodojrzewające sery owcze/


I jak sie u Ciebie Hani objawia nietolerancja "mlecznych"?
Ja nie wiem, ja niczego takiego u siebie nie dostrzegam, wiec nie mam nawet motywacji, zeby zerwac z mlecznymi, zwlaszcza, ze patrzac w tabele wartosci odzywczych wypadaja nader dobrze. Na poczatku ZO owszem - zdarzyl mi sie dziwny katar z nikad, ale to dlatego, ze przegielam ze smietana. Poza tym magister TK radzi sie szczepic Lactobacillus, co tez czynie, i nie mam zadnych sensacji.
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 16, 2009 20:37   

_flo napisał/a:
I jak sie u Ciebie Hani objawia nietolerancja "mlecznych"?
Ja nie wiem, ja niczego takiego u siebie nie dostrzegam, wiec nie mam nawet motywacji, zeby zerwac z mlecznymi, zwlaszcza, ze patrzac w tabele wartosci odzywczych wypadaja nader dobrze. Na poczatku ZO owszem - zdarzyl mi sie dziwny katar z nikad, ale to dlatego, ze przegielam ze smietana. Poza tym magister TK radzi sie szczepic Lactobacillus, co tez czynie, i nie mam zadnych sensacji.

U mnie nietolerancja nie jest jakoś wybuchowa i nie muszę od razu lecieć do WC ;)
Po prostu dopiero jak zacząłem ich nie jeść zauważyłem, że tak jest lepiej. Teraz nawet masło jest dla mnie zazwyczaj ciężkostrawne - jest to raczej względna ciężkostrawność, bo odnoszę ją do trawienia surowego łoju baraniego i porównanie jest wyraźnie na korzyść tego ostatniego. Zresztą komponuje się on doskonale z mięsem, czy organami - masło już raczej średnio.
Najdłużej zostawałem przy niepasteryzowanych masłach, bo resztę mlecznych już dawno wykluczyłem poza ich sporadyczną konsumpcją.
Wycofywanie się z maseł było bardzo ewolucyjne i wynikało z wyborów, jakich dokonywał mój organizm; 2 lata temu kupowałem 6 maseł tygodniowo, a po okresie 1,5-rocznym jedno masło "męczyłem" tygodniami.
Poza tym wiedza na temat mlecznych też mnie od nich odepchnęła, nie ma co ukrywać.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Pon Lis 16, 2009 22:58   

Okej, czaje, tenx
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
temperance76

Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 71
  Wysłany: Śro Lis 18, 2009 11:01   

Witam

Czy przy artretyzmie mozna jesc sery kozie i owcze?
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 18:55   

Łatwo to sprawdzić przeprowadzając prowokację.
Polega ona na wyeliminowaniu na jakiś czas produktu ( tydzień dwa) i po tym okresie wprowadzeniu go do jadłospisu. Schemat ten mozna powtórzyć dla pewności.
Nie mam doświadczenia z nabiałem kozim i owczym. Kiedyś to przetestuję ale jeszcze nie teraz.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lis 18, 2009 19:04   

Jeśli już to Casu Marzu - przetrawione przez larwy, ergo zminimalizowane negatywy nabiałowe, a poza tym podobno "real delicacy" 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
temperance76

Dołączył: 11 Lis 2009
Posty: 71
  Wysłany: Czw Lis 19, 2009 10:43   

Monikaw
dzieki za odpowiedz, zrobie tak jak proponujesz,pozdrawiam,Ewa
 
     
tadzik2
[Usunięty]

Wysłany: Czw Lis 19, 2009 20:00   

MONIKAW, zgadzam się z tobą.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 17:05   

Wracając do grup mlecznych i zbożowych.

- nie było eksperymentu z użyciem najwyższej jakości mlecznych lub zbożowych. Użycie określenia produkt mleczny wobec współczesnych i powszechnie, egalitarnie dostępnych - masła, śmietanki, śmietany, kefiru, maślanki, mleka czy serów - jest nieszczęśliwym nadużyciem lub może się nim okazać. To samo tyczy się zbożowych.

- powstaje pytanie, jak zachowałby się organizm jedzący naturalne produkty tych dwóch grup? Czy wciąż opisywano by reakcje alergiczne?

- rotacje mają rzekomo sprawić, by organizm w końcu zaakceptował mleczne i zboża lub wykazał ich nietolerancje. W takim wypadku, po co przyzwyczajac ustrój do całkowicie schemizowanych, zakonserwowanych, nienaturalnych: mleka, śmietany, chleba itp.

- jakie są dowody na to, że wystąpienie reakcji tak gwałtownej przy RZS, jest spowodowane całkiem naturalnymi, wysokiej jakości mlecznymi a nie mlecznopodobnymi syfami? A jeśli wynik pomyślny odstawienia jest wynikiem prawie tylko zaprogramowania, to skąd redukcjonizm żywieniowy?

ps: Uważam za mało wiarygodne obserwacje z użyciem produktów masowego użytku, tanich i dziadowskich - nie przypominających samych siebie. Trzeba na wieś i korzystać z produktów wprost od trawożerców, by móc cokolwiek merytorycznie się odnieść.


Wciąż nie widzę komentarzy do przypadku Marishki, a jest on całkowitym zaprzeczeniem pewnych - jak już się wydaje po ironiczno-zlewającej reakacji twórcy - dogmatów.


Tomek
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 17:19   

Tomek, ale niektórzy już tacy są, że nie dbają o jakość produktów, idą do sklepu, kupują seropodobny produkt i wydaje im się, że jedzą nabiał
BTW-redukcjonizm - reszta się nie liczy
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 18:52   

M i T napisał/a:
Wracając do grup mlecznych i zbożowych.

- ps: Uważam za mało wiarygodne obserwacje z użyciem produktów masowego użytku, tanich i dziadowskich - nie przypominających samych siebie. Trzeba na wieś i korzystać z produktów wprost od trawożerców, by móc cokolwiek merytorycznie się odnieść.


Wciąż nie widzę komentarzy do przypadku Marishki, a jest on całkowitym zaprzeczeniem pewnych - jak już się wydaje po ironiczno-zlewającej reakacji twórcy - dogmatów.


Tomek

Mogę odnieść sie tylko do swojego przypadku jem prawie wszystko od sprawdzonych wiarygodnych dostawców jaja, drób, wieprzowinę, warzywa....
Podobnie było z nabiałem. W marketach kupuję tylko wodę min. i chemię gospodarczą.
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Nie Lis 29, 2009 20:08   

M i T napisał/a:
Wciąż nie widzę komentarzy do przypadku Marishki, a jest on całkowitym zaprzeczeniem


Tomek

Jak wyjaśnić skuteczne leczenie dietą alergii u małych dzieci ?

np. uczulenia na gluten - celiakia

w przypadku Marishki mogło tak być jak piszesz , ale ... to może być tylko część prawdy
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 21:04   

dario_ronin napisał/a:
w przypadku Marishki mogło tak być jak piszesz , ale ... to może być tylko część prawdy


Otóż to, nie zaprzeczam. Ale jednak mój przykład nie miał szans w starciu z dogmatyzmem, mimo wiele razy deklarowanej otwartości umysłowej przez Panią Ewę.
Tu trzeba umieć przyznać rację, że nie tylko pokarmem draba się wygoni. Że są przypadki, które znaczą mniej więcej, że w kwestii alergii - istnieją prócz namacalnych przyczyn, także i te związane z szeroko pojmowaną psychosomatyką.
Ale gdy rysa na pomniku powstaje, cóż więcej rzec ponad ... "amen".

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Nie Lis 29, 2009 21:07, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Pon Lis 30, 2009 01:14   

Tomek nie wiem co chcesz udowodnić ale od siebie mogę dodać tyle że zbytnie koncentrowanie się na stronie psychicznej może przynieść duże szkody dla organizmu. Nie mówię że tak jest, wiele zależy od tego w jakim realnym stanie znajdowała się Marishka. Powiem ci że u mnie kilka lat temu też zmiany w podejściu do problemów pomogły i to nadzywczajnie, tyle że później bardzo szybko zdrowie mi podupadło i żadne działania "psychiczne" nie pomagały. Dopiero odpowiednie odżywianie i różne działania na poziomie ciała realnie zmieniły mój stan.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 13:06   

Dawno niczego nie pisłam w tym wątku ale dla zainteresowanych ....
Czuję się rewelacyjnie w zasadzie bez objawów ze strony rzs-u :viva: :viva: :viva:
nawet beznadziejna pogoda tej wiosny nie jest dla mnie odczuwalna.
Ogromne buziaki i wyrazy wdzięczności dla osób, które pomagały mi w tej drodze
dr Ewy Bednarczyk -Witoszek, Marishki i Tomka :hug:
Pozbawienie Marishki funkcji moderatora to ogromna strata dla tego forum i w tym miejscu chciałabym wyrazić swoje niezadowolenie z tego faktu :shock: :shock:
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 16:57   

MONIKAW napisał/a:
Dawno niczego nie pisłam w tym wątku ale dla zainteresowanych ....
Czuję się rewelacyjnie w zasadzie bez objawów ze strony rzs-u :viva: :viva: :viva:
nawet beznadziejna pogoda tej wiosny nie jest dla mnie odczuwalna.
Ogromne buziaki i wyrazy wdzięczności dla osób, które pomagały mi w tej drodze
dr Ewy Bednarczyk -Witoszek, Marishki i Tomka :hug:
Pozbawienie Marishki funkcji moderatora to ogromna strata dla tego forum i w tym miejscu chciałabym wyrazić swoje niezadowolenie z tego faktu :shock: :shock:

Gratuluję.
Proszę się podzielić swoimi przemyśleniami ze wszystkimi.
Pozdrawiam
JW
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 18:18   

Cóż trwało to wiele lat zanim znalazłam rozwiązanie.
Po bezskutecznym uganianiu się od jednego do drugiego reumatologa zrozumiałam, że nie tędy droga..
Jestem na diecie w zasadzie mieszczącej się w ramach diety optymalnej (proporcje BTW)
z wyłączeniem całkowitym zbóż glutenowych i bezglutenowych oraz nabiału.
Białko na poziomie 50-60g przy tym tłuszczu maksymalnie 2 do 2,5 raza w stosunku do białka. Żywność o ile w dzisiejszych czasach jest to mozliwe maksymalnie ekologiczna.
I terapia oczywiście, w przypadku chorób psychosomatycznych niezbędna.
Na ten akurat temat na tym forum jest strasznie duzo informacji (posty Marishki).
Kolejna istotna informacja ruch ( rehabilitacja ruchowa) ku mojemu zaskoczeniu w nieomalże wszystkich stawach zakres ruchu mam powyżej przeciętnej :viva:
W tej chwili pracuję nad przywróceniem pełnej sprawności w stawie kolanowym.
Dość pracochłonne i czasochłonne ale widać efekty.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Cze 07, 2010 18:35   

MONIKAW napisał/a:
...Cóż trwało to wiele lat zanim znalazłam rozwiązanie...

Jestem ciekawy co faktycznie pomoglo? 8-)

Moze to wlasnie tak niskie bialko
wysterowane przez "golden proporcjon" ? :hah:
.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 18:39   

Jaką ma Pani wagę i wzrost?
JW
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 18:46   

grizzly napisał/a:
Jestem ciekawy co faktycznie pomoglo? 8-)

IMO to głównie zasługa eliminacji zbóż oraz nabiału. Do tego dochodzą mniejsze ilości węgli + lepsza jakościowo żywość.
Ale jestem ciekaw czy podobnych rezultatów nie osiągnęłoby się na high-carb opartym o paleolityczne produkty, czyli zboża i nabiał również OUT. 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 18:48   

MONIKAW napisał/a:
Cóż trwało to wiele lat zanim znalazłam rozwiązanie.
Jestem na diecie w zasadzie mieszczącej się w ramach diety optymalnej (proporcje BTW)
z wyłączeniem całkowitym zbóż glutenowych i bezglutenowych oraz nabiału.

Wyeliminowała Pani każdy nabiał, również kozi i owczy, czy tylko krowi?
Jada Pani jajka?
Czy jeszcze jakieś rodzaje mięs również okazały się niewskazane?
JW
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 18:49   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Jaką ma Pani wagę i wzrost?
JW

160 cm i 45 kg
Więc60g to nie jest wcale tak mało białka w okresie jesienno zimowym zjadam go więcej, staram się sugerować apetytem i na pewno sie nie głodzę.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 18:54   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
Cóż trwało to wiele lat zanim znalazłam rozwiązanie.
Jestem na diecie w zasadzie mieszczącej się w ramach diety optymalnej (proporcje BTW)
z wyłączeniem całkowitym zbóż glutenowych i bezglutenowych oraz nabiału.

Wyeliminowała Pani każdy nabiał, również kozi i owczy, czy tylko krowi?
Jada Pani jajka?
Czy jeszcze jakieś rodzaje mięs również okazały się niewskazane?
JW

Tak nabiał owczy kozi również. W zasadzie z braku dostępu do takiego dobrej jakosci nigdy go nie jadłam. Tak jajek sporo od dobrego sprawdzonego dostawcy.
Mięso - wszytskie rodzaje (nie zauważyłam szkodliwego działania)
Owoce, zapomniałabym nie ruszam truskawek i cytrusów.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 18:57   

grizzly napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
...Cóż trwało to wiele lat zanim znalazłam rozwiązanie...

Jestem ciekawy co faktycznie pomoglo? 8-)

Moze to wlasnie tak niskie bialko
wysterowane przez "golden proporcjon" ? :hah:
.

Gryzzli to wcale dla osoby mojej postury nie jest mało białka, zwłaszcza ze nie jest to jakieś badziewie z marketu....
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 19:02   

Hannibal napisał/a:
grizzly napisał/a:
Jestem ciekawy co faktycznie pomoglo? 8-)

IMO to głównie zasługa eliminacji zbóż oraz nabiału. Do tego dochodzą mniejsze ilości węgli + lepsza jakościowo żywość.
Ale jestem ciekaw czy podobnych rezultatów nie osiągnęłoby się na high-carb opartym o paleolityczne produkty, czyli zboża i nabiał również OUT. 8-)

Nie wiem tego wielokrotnie sie nad tym zastanawiałam ale nie będę eksperymentować.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 19:12   

MONIKAW napisał/a:

160 cm i 45 kg
Więc60g to nie jest wcale tak mało białka w okresie jesienno zimowym zjadam go więcej, staram się sugerować apetytem i na pewno sie nie głodzę.

60 g białka na 45 kg masy ciała to wychodzi 1,3 g na 1 kg, czyli IMO w porządku
jeśli zimą jeszcze coś dorzucisz to pewnie wyjdzie spokojnie 1,5 g
a ile węgli jadasz?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 19:14   

MONIKAW napisał/a:
Nie wiem tego wielokrotnie sie nad tym zastanawiałam ale nie będę eksperymentować.

Nie no, nie masz po co. Twój wybór jest bardzo dobrym wyborem.
W końcu sam jadam podług bardzo podobnych proporcji jak Ty. 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 19:16   

Hannibal napisał/a:
MONIKAW napisał/a:

160 cm i 45 kg
Więc60g to nie jest wcale tak mało białka w okresie jesienno zimowym zjadam go więcej, staram się sugerować apetytem i na pewno sie nie głodzę.

60 g białka na 45 kg masy ciała to wychodzi 1,3 g na 1 kg, czyli IMO w porządku
jeśli zimą jeszcze coś dorzucisz to pewnie wyjdzie spokojnie 1,5 g
a ile węgli jadasz?

Węgli około 70 gramów
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 19:28   

MONIKAW napisał/a:
Węgli około 70 gramów

PIĘKNIE :viva:
Spójrz teraz na Adama-pływaka, co do niedawna jadał dość często 40 g węgli :D
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 20:08   

MONIKAW a ile zoltek jadasz dziennie i czy bialka jaj tez i z czego Ty ten tluszcz bierzesz? prosze napisz... :-)
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 20:39   

Molka napisał/a:
MONIKAW a ile zoltek jadasz dziennie i czy bialka jaj tez i z czego Ty ten tluszcz bierzesz? prosze napisz... :-)

Białko z jajek sporadycznie. Jadam zółtek sporo choć łatwiej chyba byłoby napisac ile tygodniowo bo nie jem ich codziennie tz nie jest to zasadą, więc tygodniowo - około 40 szt.
Tłuszcz głównie zwierzęcy tz tłuste mięsa, rosoły smalec domowy, zółtka, troche majonezu.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 20:50   

Hannibal napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
Nie wiem tego wielokrotnie sie nad tym zastanawiałam ale nie będę eksperymentować.

Nie no, nie masz po co. Twój wybór jest bardzo dobrym wyborem.
W końcu sam jadam podług bardzo podobnych proporcji jak Ty. 8-)

Też tak sądzę biorąc pod uwagę efekty :-)
Zastanawia mnie uwaga Gryzzliego odnosnie białka....
Gryzlli Twoim zdaniem 60g to za mało więc ile powinnam????
Tylko proszę merytorycznie a nie uszczypliwie :-D
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 20:55   

Misior "puscil bonczka" :viva: albo nie skojarzyl Cie z drobna filigranowa kobietka, no jak inaczej to wytlumaczyc? :hihi:
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 21:00   

Molka napisał/a:
Misior "puscil bonczka" :viva: albo nie skojarzyl Cie z drobna filigranowa kobietka, no jak inaczej to wytlumaczyc? :hihi:

Też tak myslę ....
W pracy jak widzą ile ja jem to wytrzeszczają oczy, gdzie ja to mieszczę wszystko :x
Jem prawie dwa razy tyle co mąż a kruszynką to on nie jest....
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 21:01   

40 zoltek tygodniowo to jednak przeginka.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 21:03   

Właśnie zjadłam kolację 5 żółtak, 200g ziemniaka smażone na smalcu z cebulą i mizeria ogórek plus majonez fura......
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 21:04   

Monika a ten majonez sama robisz? czy kupujesz? jesli sama to jak go robisz? z jakich produktow?
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 21:12   

Molka napisał/a:
Monika a ten majonez sama robisz? czy kupujesz? jesli sama to jak go robisz? z jakich produktow?

Właśnie majonez kupuję gotowy to w zasadzie wyjątek ale domowy mi zupełnie nie smakuje. Mama kiedys mi robiła olej, musztarda, żółtka chyba, nie był zbyt dobry.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 21:14   

zenon napisał/a:
40 zoltek tygodniowo to jednak przeginka.

A ile Ty zjadasz????
Tak mi smakują i wiem, że są dobrej jakości. Potem te kury też zjadam 8-)
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Cze 07, 2010 21:32   

MONIKAW napisał/a:
...Zastanawia mnie uwaga Gryzzliego odnosnie białka...

Wiesz ...... napisalas, ze jadasz w zgodzie
z wiara w "golden proporcjon" wiec tak "wizualnie" pomyslalem. 8-)

Jestem ciekawy czy ten CHOLESTEROL na surowo "stosujesz",
czy "trawisz" jednak poza organizmem? :hah: :hihi:

BTW
Ta waga 45 kg, to bardzo "podchecajaco" brzmi. ;-)
Ciekawe jak po takich dawkach CHOLESTEROLU
zachowuje sie "damska chcica"? :viva:

Czy to nie jest ...... tajemnica? :oops:
.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 21:40   

grizzly napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
...Zastanawia mnie uwaga Gryzzliego odnosnie białka...

Wiesz ...... napisalas, ze jadasz w zgodzie
z wiara w "golden proporcjon" wiec tak "wizualnie" pomyslalem. 8-)

Jestem ciekawy czy ten CHOLESTEROL na surowo "stosujesz",
czy "trawisz" jednak poza organizmem? :hah: :hihi:

BTW
Ta waga 45 kg, to bardzo "podchecajaco" brzmi. ;-)
Ciekawe jak po takich dawkach CHOLESTEROLU
zachowuje sie "damska chcica"? :viva:

Czy to nie jest ...... tajemnica? :oops:
.

Tu nie chodzi o "wiarę" w proporcje bo zdaniem "wiernych" to za mało tego tłuszczu jem...
a za duzo białka... Nie wiem czy pamietasz ale za miedzą ruszyli na mnie za ten upór aby w reumatoidalnych nie redukować białka.
45 kg nie jestem wychudzona jak chcesz to wyślę Ci zdjęcie sam ocenisz :viva:
Co do cholesterolu mam Tg na poziomie 40, HDL i LDL też ok ....
A damską chcicą też nie musisz się przejmować.....Nie odbiega niczym od innych trzydziestolatek :-D
Ostatnio zmieniony przez MONIKAW Pon Cze 07, 2010 21:57, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 22:14   

Pani Moniko!

Dziękuję, że zechciała Pani przekazać nam swoje doświadczenia. Może pomogą innym chorym.
Wiem, jak trudno pisać o osobistych problemach i stawać bezbronną w świetle jupiterów,
w tym wypadku internetowych.

Dziękuję!!!

Przepraszam za uszczypliwość forumowiczów. Wstydźcie się niektórzy.

Jak Pani sama zauważyła, 60g białka dla osoby o masie 45 kg to 1,3g/kg.
Ma Pani posturę podobną do p. Urszuli z Cieszyna, kiedyś opisywanej w Optymalniku przez Krystynę Żurek.
P. Urszula chorowała na łuszczycę i z tego powodu spożywała zaledwie 35g białka na dobę. Sprawdziłem osobiście, tyle rzeczywiście tylko tego spożywała i przy jej masie wystarczała jej ta ilość.
Tutaj mamy prawie dwa razy więcej - 60g.
Białko zawsze należy odnosić do beztłuszczowej masy ciała.
Pani Moniko, Pani spożywa mniej więcej tyle samo białka na kg beztłuszczowej masy ciała, co ja. I dwa razy więcej, niż się zaleca na DO.

Pal sześć matematykę, najważniejsze, żeby Panią nie bolało.
Pozdrawiam serdecznie
Witold Jarmołowicz
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 22:18   

MONIKAW napisał/a:

Właśnie majonez kupuję gotowy to w zasadzie wyjątek ale domowy mi zupełnie nie smakuje. Mama kiedys mi robiła olej, musztarda, żółtka chyba, nie był zbyt dobry.


Przypuszczalnie dlatego nie był zbyt dobry, że nie zawierał octu.
Tymczasem ocet jest naturalnym metabolitem końcowym tłuszczów i wcale nie jest tak szkodliwy, jak różni ortodoksi nam wmawiają i zmuszają do stosowania kwasku cytrynowego, też naturalnego elementu cyklu Krebsa, ale bezzapachowego i mało pikantnego.
JW
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 22:22   

grizzly napisał/a:
Jestem ciekawy czy ten CHOLESTEROL na surowo "stosujesz",
czy "trawisz" jednak poza organizmem? :hah: :hihi:

obawiam się, że jest jednak obrobiony i to niekoniecznie lightowo :hihi:
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 22:25   

zenon napisał/a:
40 zoltek tygodniowo to jednak przeginka.

to żadna przeginka, jeśli nie wrzuca się ich pod ogień, gdyż -
grizzly napisał/a:
Jesli przykladowo chodzi o surowe zoltka jaj,
to ich "strawnosc" bedzie w porownaniu do "gotowanego"(najmniejsza degradacja) lepsza.

Dlaczego?

1.) jestesmy w stanie potecjalnie wykorzystac
wszystkie skladniki z surowego zoltka,
bowiem zaden z nich nie zostal "uszkodzony" przez
wysoka dawke "energii" podczas np. smazenia czy gotowania 8)

Tym sposobem nie mamy sztucznie "wygenerowanych"
za pomoca "energii" bezwartosciowych skladnikow(zamiana skladnikow potecjalnie naprawczych-budulcowych na energetyczne czy smieci)
, ktore nadaja sie tylko na "spalenie" czy "wydalenie". 8)

2.) dla zdrowego "przewodu pokarmowego" i "ciala"
dzialajacych perfekcyjnie, sporadyczne incydenty
jedzenia "termicznych zoltek" praktycznie nie maja znaczenia,
jednak juz np. dla kobiet po 35 roku zycia gdzie do starosci
juz bardzo blisko 8) ma to kolosalne znaczenie.
Po 50 dotyczy to juz obu plci. 8)

3.) Mozna smialo stwierdzic im wieksza koncentracja
"wartosciowych pozaenergetycznych" skladnikow "elementarnych"
w surowym "pokarmie" tym wiecej korzysci przynosi ich
spozywanie na "surowo", i bardziej degraduje taki pokarm
"obrabianie energetyczne". 8)

4.) Co sie tyczy ludzi umierajacych(mam na mysli widoczne
golym okiem spektakularne objawy), czyli dotyczy to wiekszosci
ludzi po 50-tce oraz "grubasow" niezaleznie od wieku - utuczonych na "markietowej truciznie", to:
- spozywanie np. surowego zoltka, powinno byc "metoda z wyboru"
(trzeba jednak uwzglednic fakt, ze u sporej liczby ludzi,
nawet cholesterol zawarty w surowych zoltkach zabija 8)
(miazdzyca i powiklania)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 22:28   

MONIKAW napisał/a:
Właśnie majonez kupuję gotowy to w zasadzie wyjątek ale domowy mi zupełnie nie smakuje. Mama kiedys mi robiła olej, musztarda, żółtka chyba, nie był zbyt dobry.

Ten kupny to mocny syf na równi z paskudną margaryną.
Jeśli chodzi o domowej roboty majonez to po prostu jego "organoleptyczna wyższość" osiągana jest przy zastosowaniu WŁAŚCIWYCH substratów 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 22:29   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Pani Moniko!

Dziękuję, że zechciała Pani przekazać nam swoje doświadczenia. Może pomogą innym chorym.
Wiem, jak trudno pisać o osobistych problemach i stawać bezbronną w świetle jupiterów,
w tym wypadku internetowych.

Dziękuję!!!

Przepraszam za uszczypliwość forumowiczów. Wstydźcie się niektórzy.

Witold Jarmołowicz

Panie Witoldzie,
Dzielenie się tymi doświadczeniami uważam za swój obowiązek a pomoc innym chorym sprawia mi ogromną radość zwłaszcza, że jest ona dość skuteczna.
Nie czuję się bezbronna, krytykę lubię, jak jest konstruktywna bo czerpię z niej korzyści.
Gryzlliego też :keep: nie przeszkadza mi jego specyficzne poczucie humoru .
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 22:30   

Hannibal napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
Właśnie majonez kupuję gotowy to w zasadzie wyjątek ale domowy mi zupełnie nie smakuje. Mama kiedys mi robiła olej, musztarda, żółtka chyba, nie był zbyt dobry.

Ten kupny to mocny syf na równi z paskudną margaryną.
Jeśli chodzi o domowej roboty majonez to po prostu jego "organoleptyczna wyższość" osiągana jest przy zastosowaniu WŁAŚCIWYCH substratów 8-)

To jeżeli mógłbyś....
:oops:
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 22:34   

Ja pierwszy raz czytam ten mega merytoryczny post misia, jestem w szoku :viva: misiek dlaczego tak bardzo sporadycznie wydajesz takie perelki? :-D
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 22:36   

Hannibal napisał/a:
grizzly napisał/a:
Jestem ciekawy czy ten CHOLESTEROL na surowo "stosujesz",
czy "trawisz" jednak poza organizmem? :hah: :hihi:

obawiam się, że jest jednak obrobiony i to niekoniecznie lightowo :hihi:

Kiedys jadłam zupełnie na surowo miksowałam z owocami i smietaną,
teraz jest róznie surowe w tatarze, gotowane na miękko, w jajecznicy, kluski lane w rosole.
Nie mam pomysłu jak jeść je na surowo....
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 22:41   

Monika, po prostu oddzielic zoltka od bialek i szamac otwierajac szeroko paszczu, ja tak robie od dawna.... tylko surowe, nie pamietam kiedy jadlam obrobione... i powiem Ci ze najlepiej czuje sie wlasnie wtedy gdy zjem zolteczka, musi byc w nich cos z pogranicza magii zycia... :viva:
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 22:41   

MONIKAW napisał/a:
Nie mam pomysłu jak jeść je na surowo....

Normalnie - bezpośredni do "paszcza". Wtedy trawią się ino myk - nawet kwadrans 8-)
Można też jeść je z miodem/ plastrem miodu - mnóstwo ludzi posmakowało w takiej KOMPOZYCJI. Można dołączyć do tego awokado - bardzo dobrze się z nimi komponuje.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pon Cze 07, 2010 22:41, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 22:42   

Molka napisał/a:
Monika, po prostu oddzielic zoltka od bialek i szamac otwierajac szeroko paszczu, ja tak robie od dawna.... tylko surowe, nie pamietam kiedy jadlam obrobione... i powiem Ci ze najlepiej czuje sie wlasnie wtedy gdy zjem zolteczka, musi byc w nich cos z pogranicza magii zycia... :viva:

To musi być okropne w smaku :shock: :shock:
Zapijasz to czymś????
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 22:44   

Molka napisał/a:
musi byc w nich cos z pogranicza magii zycia... :viva:

no musi, musi
ale kto spróbuje kaczych jaj ten zrozumie, że jest jeszcze wyższy poziom "organoleptycznej poezji" 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 22:44   

Hannibal napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
Nie mam pomysłu jak jeść je na surowo....

Normalnie - bezpośredni do "paszcza". Wtedy trawią się ino myk - nawet kwadrans 8-)
Można też jeść je z miodem/ plastrem miodu - mnóstwo ludzi posmakowało w takiej KOMPOZYCJI. Można dołączyć do tego awokado - bardzo dobrze się z nimi komponuje.

Miksujesz z awokado czy zagryzasz sobie???
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Pon Cze 07, 2010 22:45   

wcale nie , całkiem fajne , dziś na śniadanie zjadłem 4 surowe jedno po drugim , mniam :-D
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 22:47   

MONIKAW napisał/a:

To musi być okropne w smaku :shock: :shock:
Zapijasz to czymś????

to nie jest okropne, idzie siem przyzwyczaic, :-D niczym nie zapijam jeno siem oblizujem :viva: mam swiadomosc iz dostarczam memu cialu to co bardzo cenne jest i pewnie dlatego smakuja mi rozkosznie, z tym miodem hani ma racje, ja boje sie bo uczulona jestem na miodzik.... ale np jedna lyzeczka zolteczka i druga na przegryche jakiekos smakowitego owoca... :viva:
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 22:47   

Jutro zjem na surowo no cóż dla zdrowia wszystko.
Co prawda do 35 roku życia jeszcze trochę zostało ale zaczne się przyzwyczajac....
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 22:47   

MONIKAW napisał/a:
Miksujesz z awokado czy zagryzasz sobie???

nic nie miksuję, bo żółtka są niezwykle podatne na utlenianie
jeśli jem z awokado to po prostu biorę ze skorupki żółtko, do tego troszkę miodu no i awokado - taka kompozycja jest smakowita :)
ale ostatnimi czasy jadam same żółtka, bez żadnego dodatku
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 22:48   

Ale w domu do pracy tego nie zabiorę :hah: :hah: :hah:
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 22:49   

Monikaw gratulacje! duzo z Twoich wypowiedzi z sasiedniego forum podsuwam do czytania mojej kolezance z RZSem. W ogole to polecam z notesem w reku przesledzic posty dr Witoszek zarowno z tego forum i sasiedniego, no po prostu darmowa, bezcenna wiedza :-) mogaca ratowac zdrowie.

ja zolteczka lubie polaczone z miodkiem i awokado wlasnie wg pomyslu Hanniego.
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 22:49   

Hani jeszcze poproszę o przepis na ten majonez :pada:
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 22:51   

MONIKAW napisał/a:
Ale w domu do pracy tego nie zabiorę :hah: :hah: :hah:

ja szamam w pracy jeno "uszy mnie sie trzęsą", juz wszyscy siem przyzwyczaili ze wydziwiam jak niedopieszczona panienka :what:
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 22:52   

Molka a parzysz skorupki?
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 22:53   

MONIKAW napisał/a:
Hani jeszcze poproszę o przepis na ten majonez :pada:

"All the good things for those who wait".
Jutro, moja droga 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 22:54   

JaśniePani napisał/a:
Monikaw gratulacje! duzo z Twoich wypowiedzi z sasiedniego forum podsuwam do czytania mojej kolezance z RZSem. W ogole to polecam z notesem w reku przesledzic posty dr Witoszek zarowno z tego forum i sasiedniego, no po prostu darmowa, bezcenna wiedza :-) mogaca ratowac zdrowie.

ja zolteczka lubie polaczone z miodkiem i awokado wlasnie wg pomyslu Hanniego.

Korespondowałam strasznie duzo z dr Ewą swego czasu, rozmawiałam przez telefon bardzo mi pomogła. To wspaniały Człowiek!!!!! :pada:
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 22:55   

Hannibal napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
Hani jeszcze poproszę o przepis na ten majonez :pada:

"All the good things for those who wait".
Jutro, moja droga 8-)

ok
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 22:57   

JaśniePani napisał/a:
Monikaw gratulacje! duzo z Twoich wypowiedzi z sasiedniego forum podsuwam do czytania mojej kolezance z RZSem. W ogole to polecam z notesem w reku przesledzic posty dr Witoszek zarowno z tego forum i sasiedniego, no po prostu darmowa, bezcenna wiedza :-) mogaca ratowac zdrowie.

ja zolteczka lubie polaczone z miodkiem i awokado wlasnie wg pomyslu Hanniego.

JaśniePani i jak ta koleżanka?????
Niech poczyta jeszcze posty Marishki też bezcenne....
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 23:02   

Hannibal napisał/a:

"All the good things for those who wait".
Jutro, moja droga 8-)

hanius, I'll wait patiently! :viva:
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 23:06   

na razie kiepsko :roll: czyta, przyswaja wiedze, ale jest oporna. Bierze silne leki, a do pracy zabiera kanapacze i ma slabosc do slodyczy, owocow, nabialem tez nie gardzi. :-/
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 23:06   

Czy ktoś pamięta jeszcze, od czego zaczął się ten temat?
Zajrzałem na sam początek.

rafal29 napisał/a:
Hej!
Mam do was takie pytanie czym najlepiej leczyć reumatoidalne zapalenie stawów? Zmagam się z tą chorobą już od kilku lat i ciężko mi znaleźć sposób na jej skuteczne leczenie ... Czekam na wasze rady.
Pozdrawiam
Rafał


Potem ja napisałem to, co napisałem, i było to to, co zacytował i z czym nie bardzo chciał się pogodzić nasz wspaniały forumowicz, ś.p. Pan Jurek.

jurek 1946 napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
W pierwszym kroku należy wyeliminować całkowicie pieczywo, wszystkie zboża europejskie i przetwory mleczne, sery, mleko, być może nawet masło i wieprzowinę. To trzeba sprawdzić osobiście.

Pozostają mięsa, jajka, drób, ryby, warzywa i produkty ryżowe,
spożywane wg Formuły 4eS, oczywiście w ramach żywienia niskowęglowodanowego, z dużą ilością białka rzędu 90-130g i codziennie jedną lub dwie kopiaste łyżki różnych skórek i chrząstek. Bez przesady, nie więcej, ale za to regularnie.

Pozdrawiam
Witold Jarmołowicz


Panie Witoldzie nie bardzo rozumiem dlaczego niby należało by wystrzegać się sera,masła,i wieprzowiny.
Czyżby było błędnie podawane przez lekarzy optymalnych, że przy takiej chorobie należy zastosować żywienie z dużą ilością kolagenu,nóżki,wieprzowe,skórki,galarety wieprzowe,podroby,itp


Wychodzi na to, że niestety lekarze optymalni czasem bzdury piszą.

Panie Jurku, spogląda Pan na nas z chmurki, a my cieszymy się, że nic już Pana nie męczy.
Niech Pan też zajrzy czasem na to forum, przez dawny sentyment.


Przez analogię do Pani Moniki, dla Pana Rafała, który ma conajmniej 70 kg masy ciała, zapotrzebowanie białkowe 1,33g/kg, to ponad 90g na dobę.

Ważnym natomiast odkryciem Pani Moniki jest, że również ryż powinien być wyeliminowany w przypadku chorób reumatycznych. To nowość. Uważaliśmy, że bezglutenowy ryż nie powoduje chorób.

JW
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 23:06   

to ja tez czekam na ten przepis z niecierpliwoscia:viva:
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 23:10   

JaśniePani napisał/a:
Molka a parzysz skorupki?

nie parzę, tylko myje jajka pod bierzaca wodą... jesli chesz parzyc to mozesz, nic nie stoi na przeszkodzie. :-)
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 23:18   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Czy ktoś pamięta jeszcze, od czego zaczął się ten temat?
Zajrzałem na sam początek.


Ważnym natomiast odkryciem Pani Moniki jest, że również ryż powinien być wyeliminowany w przypadku chorób reumatycznych. To nowość. Uważaliśmy, że bezglutenowy ryż nie powoduje chorób.

JW

Panie Witoldzie nie tylko ryż, kururydza, sezam i inne bezglutenowe również
A co do lekarzy optymalnych to mylą się chociaż docieraja juz do mnie twierdzenia, ze w reumatoidalnych bez zbóz, nabiału i najlepiej bez cukrów prostych.
Poza tym jest grupa osób dla których truskawki i pomidory tez stanowią problem nie wspominając o cytrusach.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 23:20   

JaśniePani napisał/a:
na razie kiepsko :roll: czyta, przyswaja wiedze, ale jest oporna. Bierze silne leki, a do pracy zabiera kanapacze i ma slabosc do slodyczy, owocow, nabialem tez nie gardzi. :-/

Masakra nie mówi przy tym , że reumatolog nie zalecił diety :shock:
 
     
Magdalinha 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 16 Paź 2008
Posty: 881
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 23:32   

MONIKAW napisał/a:
nie tylko ryż, kururydza, sezam i inne bezglutenowe również
a kasza gryczana? uchodzi za najbardziej niewinne "zboże"
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 23:34   

Kasza jest tak samo szkodliwa.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 23:36   

Pani Moniko,
Mnie osłabia tępota i sekciarstwo durni, którzy przez lat kilkanaście młócą bezkrytycznie mantry sformułowane przez Mistrza i nie wykazują śladu własnej myśli.
Mechaniczna pamięć charakteryzuje często Downa.

Cieszę się, że udało się Pani odzyskać zdrowie.
Życzę odporności na głupotę i nietolerancję.
JW
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 23:39   

Magdalinha napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
nie tylko ryz, kururydza, sezam i inne bezglutenowe rowniez
a kasza gryczana? uchodzi za najbardziej niewinne "zboze"


W Sumeryjskim raju jedli :viva:
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 23:40   

MONIKAW napisał/a:
Kasza jest tak samo szkodliwa.

Czyli generalnie wszystkie zboża są szkodliwe w RZS.
A nasiona typu słonecznik lub dynia? Lub orzechy?
Czy są tak samo szkodliwe?
JW
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 23:54   

MONIKAW napisał/a:
zenon napisał/a:
40 zoltek tygodniowo to jednak przeginka.

A ile Ty zjadasz????


roznie: w zime niekiedy 0 tygodniowo. W lato srednio z 10 tygodniowo, do 20 jak sie rozpedze :P
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pon Cze 07, 2010 23:57   

MONIKAW napisał/a:

45 kg nie jestem wychudzona jak chcesz to wysle Ci zdjecie sam ocenisz :viva:


Ja chcem 8)
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 00:35   

Wiedzialam 8) Kasza to zlo. Typowy "antinutrient". Lepsze pyry i pataty. W zimie, bo w lecie jest co jesc. :)
Monika, pozdro, jestem Twoja idolka :pada:
BTW, dalam sie poniec propagandzie ludzi od Paleo, i stwierdziam, ze zrobie sobie mala rotacyję na próbę, wiec w ramach alternatywy przyslali mi dzis maslo kokosowe (nie mylic z olejem) - wymiata :D

ps
a, zoltka jem z parmezanem,.. no ale teraz rzucam mleczne, wiec juz nie jem

ps2
A banany? Tolerujesz?
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
Ostatnio zmieniony przez _flo Wto Cze 08, 2010 00:40, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 01:35   

MONIKAW napisał/a:
Hani jeszcze poproszę o przepis na ten majonez :pada:

Syriusz podawal tu przepis na majonez. Jem codziennie ten majonez z frytkami ziemniaczanymi, ale nie wiem jak sie go robi.
Zoltka tez jem codziennie surowe. Wrzucam na chwile zoltka na rozgrzany olej kokosowy do sciecia bialka. Olej kokosowy niszczy pasozyty. Nie da sie oddzielic w 100% zoltka od bialka.
Cytat:
Białko jaja zawiera bowiem substancję zwaną awidyną, która wiąże witaminę H i tym samym ją dezaktywuje. Awidyna traci swoje właściwości, kiedy białko zostanie podgrzane.

http://www.dbajozdrowie.info/biotyna-vit-h-b7
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 06:28   

MONIKAW napisał/a:
Hani jeszcze poproszę o przepis na ten majonez :pada:

Molka napisał/a:
hanius, I'll wait patiently! :viva:

JaśniePani napisał/a:
to ja tez czekam na ten przepis z niecierpliwoscia :viva:

Wiecie, to czy dany przepis będzie Wam odpowiadał zależy od Waszych indywidualnych preferencji organoleptycznych. :)
Można nie kupować musztardy tylko wszystko zrobić od początku do końca samemu, a na dodatek bardzo prosto -
2 żółtka, 3 łyżki stołowe soku z cytryny, 1/4 łyżeczki soli, szczypta białego pieprzu i szklanka dobrego zimnotłoczonego oleju (jak ktoś nie lubi oliwy to dobrą opcją jest olej sezamowy)
najpierw porządnie mieszamy wszystkie składniki prócz oleju, a gdy uzyskamy jednolitą konsystencję dodajemy troszkę oleju i znów mieszamy; i tak etapami dodajemy co jakiś czas kolejne porcje aż do finiszu 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 06:32   

MONIKAW napisał/a:
(...) najlepiej bez cukrów prostych.
Poza tym jest grupa osób dla których truskawki i pomidory tez stanowią problem nie wspominając o cytrusach.

No ale wszelakiej maści jagodowe (poza tymi truskawkami), czyli jagody leśne, kamczackie, borówki, żurawina, maliny, agrest, porzeczki (białe, czarne, czerwone), jeżyny, poziomki?
a czereśnie, śliwy, renklody, mirabelki?
z zagranicznych - banany, papaja, awokado, kokos, durian?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Wto Cze 08, 2010 06:33, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 06:40   

Hannibal napisał/a:
durian?


Po pierwsze cebula, następnie kalafior, brokuły, kapusta, pietruszka, marchewka, z ziemniakami ostrożnie bo wciągają, no ale ja wyrabiam te 30gW na dobę, a czasami posłodzę kawę więc nie ma problemu. Ale durian to chyba nieteges za samą nazwę cokolwiek to jest.
:-)

PS
Sprawdziłem durian w googlach, no tak, w południowych Chinach było tego pełno wszędzie, ale nigdy nie próbowałem, bo pachniało nieświeżym mięsem, wszystko się więc zgadza.
:-)

EDIT:
Jako że Chiński prosta języka być, tłumaczę że nazwę durian słyszałem tylko po Chińsku.

durian fruit
榴莲果
liu2lian2guo3
<wymowa>
:-)
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Wto Cze 08, 2010 07:22, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 06:50   

Molka napisał/a:
JaśniePani napisał/a:
Molka a parzysz skorupki?

nie parzę, tylko myje jajka pod bierzaca wodą... jesli chesz parzyc to mozesz, nic nie stoi na przeszkodzie. :-)

też kiedyś myłem, parzyłem i inne cuda robiłem ze skorupkami
a to nie ma przecież najmniejszego sensu :)
proszę bardzo, to moje kacze jajka "prawidłowo nieumyte" 8-) -
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 06:54   

Adam319 napisał/a:
Po pierwsze cebula, następnie kalafior, brokuły, kapusta, pietruszka, marchewka, z ziemniakami ostrożnie bo wciągają

ale to warzywa, a ja pisałem o owocach w odniesieniu do postu Moniki
Adam319 napisał/a:
Sprawdziłem durian w googlach, no tak, w południowych Chinach było tego pełno wszędzie, ale nigdy nie próbowałem, bo pachniało nieświeżym mięsem, wszystko się więc zgadza.

papaja też niektórym daje nieświeżym mięsem
o ile papaję jadłem nie raz i jest naprawdę boska (taka oryginalna), o tyle z durianem nie miałem nigdy styczności, ale wiem, że jest "warty grzechu" ;)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 07:33   

Hannibal napisał/a:
a ja pisałem o owocach

Unikać do uchwytnych granic szkodliwych objawów, wtedy unikać bardziej.
:-)
Chyba z dwojga złego bym wybrał kilka łyżeczek cukru, zamiast gruszki czy banana, przynajmniej nie pryskany i wiadomo co zawiera i wiadomo, że nie warto.
:-)
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 08:24   

Adam319 napisał/a:
Chyba z dwojga złego bym wybrał kilka łyżeczek cukru, zamiast gruszki czy banana, przynajmniej nie pryskany i wiadomo co zawiera i wiadomo, że nie warto.
:-)

śmieszna ta owocowa fobia części optymalnych; sam Jan Kwaśniewski jada owoce - śliwki, jagodowe
w bambuko zostałeś zrobiony :viva:
jeśli chodzi o opryski to masz to również w "swoich" warzywach, no chyba że wszystkie masz w swoim ogródku :D
jeśli chodzi o banany to właśnie one są bardzo mało "zasyfione"
"łapaj" dane -
http://img707.imageshack.us/f/organicfood1.jpg/
http://img294.imageshack.us/f/pesticide.gif/
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Wto Cze 08, 2010 08:25, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 08:29   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Pani Moniko,
Mnie osłabia tępota i sekciarstwo durni, którzy przez lat kilkanaście młócą bezkrytycznie mantry sformułowane przez Mistrza i nie wykazują śladu własnej myśli.
Mechaniczna pamięć charakteryzuje często Downa.

Cieszę się, że udało się Pani odzyskać zdrowie.
Życzę odporności na głupotę i nietolerancję.
JW

Mnie też Panie Witoldzie, przykre bo wspólnymi siłami możnaby wiele osiągnąć.
Dostałam za miedzą bana w zasadzie za to, że moje wnioski dot. diety w reumatoidalnych nie były zgodne z mantrą własnie.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 08:33   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
Kasza jest tak samo szkodliwa.

Czyli generalnie wszystkie zboża są szkodliwe w RZS.
A nasiona typu słonecznik lub dynia? Lub orzechy?
Czy są tak samo szkodliwe?
JW

Zboża wszystkie, mniej lub bardziej ale wszytskie.
Szkodliwości nasion i orzechów nie zauważyłam u siebie i nikt mi o podobnych nie doniósł, więc uważam je za bezpieczne.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 08:39   

Hannibal napisał/a:
śmieszna ta owocowa fobia części optymalnych

Napisałem tylko, że warto unikać, alkoholu też każdy niby unika ale z różną determinacją, tak alkohol jaki owoce nie są potrzebne do życia w zdrowiu tylko do ---- hmmm a właściwie do czego potrzebny jest alkohol.
:-)
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 08:47   

Oj, Adamie, merytoryczną wartość powyższej wypowiedzi pozostawiam bez komentarze. 8/
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 09:09   

Magdalinha napisał/a:
a kasza gryczana? uchodzi za najbardziej niewinne "zboże"

Gryka nie jest zbożem. Należy do rodziny rdestowatych, są to rośliny dwuliścienne. Zboża należą do jednoliścienych traw.
Nie neguję, że kasza gryczana należy do produktów niejadalnych w rzs. Po prostu nie mam na ten temat wiedzy. Jednak z powodu leczenia choroby neurologicznej małego dziecka jesteśmy w stałym kontakcie z panią Ewą Witoszek. Wg Lekarki nietolerancja glutenowych i bezglutenowych nie dotyczy gryki. Leczone dziecko nie wykazuje uczulenia na grykę mimo ewidentnej szkodliwości wszystkich zbóż (również bezglutenowych) oraz parakazeiny.
Ostatnio zmieniony przez EAnna Wto Cze 08, 2010 09:28, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 09:19   

_flo napisał/a:
Wiedzialam 8) Kasza to zlo. Typowy "antinutrient". Lepsze pyry i pataty. W zimie, bo w lecie jest co jesc. :)
Monika, pozdro, jestem Twoja idolka :pada:
A banany? Tolerujesz?

Buziaki Flo ...
Owoce jem ale nie za często maliny i porzeczki z działki od mamy, jagody, czasem banan, arbuz, melon. Na pewno nie toleruję cytrusów i specjalnie truskawek. Reszta wydaje się ok.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 09:29   

Hani, dziekuję za przepis na majonez tylko ta cytryna masz moze pomysł jak ją zastąpic????
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 09:35   

MONIKAW napisał/a:
Na pewno nie toleruję cytrusów i specjalnie truskawek.

Jeśli chodzi o truskawki to część osób ma na nie nietolerancję i to nie ma związku z opryskami, bo moja mama w dzieciństwie też była uczulona, choć truskawy były prosto z własnego ogródka
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 09:41   

Zgadzam się to nie ma związku z opryskami. Z tego samego ogrodu maliny ok a truskawki juz nie za bardzo.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 09:52   

MONIKAW napisał/a:
Hani, dziekuję za przepis na majonez tylko ta cytryna masz moze pomysł jak ją zastąpic????

można z powodzeniem zastąpić ją octem winnym
oprócz tego można dodać musztardy, ale zrobienie jej samemu jest raczej czasochłonne
ale nie wiem, musisz tu sama poeksperymentować
obejrzyj sobie to krótkie video z Ramsayem, gdzie robi majonez, tyle, że z cytryną i musztardą - to na co warto zwrócić uwagę to etap dodawania oleju -
http://www.youtube.com/watch?v=BOymdsYMoqQ
acha, jeśli chodzi o olej to ludzie piszą, że najlepiej używać tych mało zapachowych i polecają kukurydziany, czy canola; IMO sezamowy jest też fajny
ciekawą sprawą jest to, że dzięki zawartości lecytyny w żółtkach możliwa jest taka a nie inna struktura majonezu
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Wto Cze 08, 2010 09:54, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 10:17   

Dziekuję bardzo, będę robic sama....
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 11:49   

Hannibal napisał/a:
merytoryczną wartość powyższej wypowiedzi

To może przetłumaczę specjalnie dla Ciebie na mniej rozrywkowy, a bardziej łopatologiczny język:

Skoro węglowodanów jadamy nie dużo to chyba warto jeść warzywa, te które zawierają ich niewielki procent by porcja była sycąca, a z owocami bardzo ostrożnie bo zawierają cukry proste wymuszające reakcje obronne organizmu przeciw wahaniom poziomu cukru we krwi. Cukry, a zwłaszcza proste działają także uzależniająco, co tłumaczy obronę sensu ich zjadania z zaangażowaniem godnym lepszej sprawy. Muszę dodać, że by organizm był silnie stabilny i odporny musi nie zatracić zdolności obrony przed wahaniami poziomu cukru we krwi, ale takie przypominanie to raczej raz w miesiącu, raz na dwa tygodnie, ale nie codziennie. W tym kontekście zjadanie owoców to taka zachcianka podobna do okazyjnej lampki wina. Kto powiedział, że pożywienie ma być różnorodne i składać się ze wszystkiego co można kupić w sklepie spożywczym. Postulat jadania wszystkiego po trochu wziął się z założenia, że tak naprawdę nie wiadomo co jest potrzebne więc warto wrzucić wszystko, a organizm sobie wybierze. Owoce są kolorowe i kuszące i tyle.

Dzięki, że podajesz na tacy użytkownikom czy dany post jest lub nie jest merytoryczny, stajesz się tym sposobem nie tylko kasownikiem reklam i wulgaryzmów, ale także przywódcą duchowym.
:-)
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 11:57   

noooo... durian.. a jagody kamczadzkie? :hah:
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 12:00   

Adamie,
po pierwsze - ja nic na tacy nikomu nie daję, jeno wyrażam swoją własną indywidualną opinię na temat Twojej wypowiedzi
po drugie - jadając owoce nadal można jadać tych węgli niedużo, a plusem jest to że łatwiej dostarczyć ich ODPOWIEDNIE ilości oraz to, że są smaczniejsze i łatwiej strawne
Twoje 30 g są zdecydowanie za małe - adampio poszedł już po rozum do głowy i zwiększył ich ilości
po trzecie - owoce zawierają cukry proste, ale są one "upakowane" żeby nie powodować nagłej odpowiedzi insulinowej; zresztą ona sama w sobie nie jest jakimś problemem, a można ją wykorzystać prozdrowotnie
po czwarte - inne są zalecenia dla cukrzyków, a inne dla nie-cukrzyków
po piąte - ja nie mówiłem, że trzeba wszystko jadać, co leży w sklepach; sam tak nie jadam
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 12:03   

_flo napisał/a:
a jagody kamczadzkie? :hah:

co z nimi? :)
chcesz wiedzieć jak wyglądają? proszę bardzo - http://pracownicy.uwm.edu...kamczacka_1.jpg
chcesz wiedzieć gdzie rosną? - ano chociażby u mnie na posiadłości w ilości trzech krzewów; ale to na razie, bo będzie ich oczywiście więcej 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 12:15   

Wygladają na smaczne.
Co jeszcze tam masz dobrego na terenie posiadłości???
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 12:39   

_flo napisał/a:
Monika, pozdro, jestem Twoja idolka :pada:
Flo - fanka? ;-)

tak czy siak ja tez dolaczam do grona fanow :-)

Monika ta moja kol. po prostu bardziej wierzy w leki niz diete.Nic nie poradze. Jej lekarz dal szlaban na slodycze, kazal uzywac pieczywa razowego, o nabiale nic nie wspominal. Musze barzdiej sie postarac w przekonywaniu, zwykle tego nie robie ale akurat tu mi zalezy.

A to pech z ta kasza, ja ja lubie, zwlaszcza zima na rozgrzewke.
Monika czyli z nabialu w ogole zrezygnowalas? nie robisz nawet rotacji na smietanke?
A wegle bierzesz z warzyw, ziemniakow i czasem owocow? dobrze rozumiem?
Ja bialka jem podobne ilosci, czasem zwiekszam jak mam ochote.
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 12:50   

Dziekuję bardzo Dziewczyny ....
Ze mną w biurze siedzi kobieta z rzs-em i widzi przecież nie chodziłam a chodzę, raczej biegam wkładam juz buty na obcasie...
Jak nie mogła się ruszać to ratuj... teraz reumatolog nafaszerował ją wszytskim mozliwym to juz je co popadnie. :shock: :shock: :shock:
Bo cytrusy są zdrowe, chlebek też, trochę makaronu nie zaszkodzi a mleko z kartonu to najlepsza rzecz na osteoporozę poza tym pytała reumatologa "dieta w rzs nie jest konieczna". Przestałam tłumaczyć, jak ważnym jest to aby nie doprowadzić do nieodwracalnych zmian w stawach, ze choroba w poczatkowej fazie jest łatwiejsza do "ogarnięcia"
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 12:58   

Hannibal napisał/a:
Adam319 napisał/a:
Chyba z dwojga zlego bym wybral kilka lyzeczek cukru, zamiast gruszki czy banana, przynajmniej nie pryskany i wiadomo co zawiera i wiadomo, ze nie warto.
:-)

smieszna ta owocowa fobia czesci optymalnych


Szczegolnie w "ustach" goscia, ktory wpyla podroby z marketowej swin, szmalec w kostce i koncentrat pomidorowy z mikrofali :hah:
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 12:58   

JaśniePani napisał/a:
_flo napisał/a:
Monika, pozdro, jestem Twoja idolka :pada:
Flo - fanka? ;-)

A to pech z ta kasza, ja ja lubie, zwlaszcza zima na rozgrzewke.
Monika czyli z nabialu w ogole zrezygnowalas? nie robisz nawet rotacji na smietanke?
A wegle bierzesz z warzyw, ziemniakow i czasem owocow? dobrze rozumiem?
Ja bialka jem podobne ilosci, czasem zwiekszam jak mam ochote.

Zrezygnowałam zupełnie zaczynałam od rotowania co trzy, potem co pięć i siedem dni.
Aż poszłam po rozum do głowy i od prawie 2 lat nie ruszam, nawet wiejskiej śmietany.
Jest na prawdę dobrze nawet jeżeli nie mozna jeszcze mówić o całkowitym wyleczniu to mam długotrwałe remisje a objawy jak się nawet pojawiają nie są dotkliwe.
Pozostaje jeszcze odzyskanie całkowitej sprawności w stawie kolanowym ale nad tym pracuję ciężko 1,5 godziny dziennie.
Węgle z warzyw, trochę gorzkiej czekolady, czasem orzechy, owoce.
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 13:08   

Hannibal napisał/a:
chcesz wiedzieć gdzie rosną? - ano chociażby u mnie na posiadłości w ilości trzech krzewów; ale to na razie, bo będzie ich oczywiście więcej

cudownie, jak Cie odwiedze, to sprobuje tych slynnych juz jagod dla elity
w miedzyczasie musze sobie jednak jakos radzic bez jagod kamczadzkich, co zrobic
zreszta.. co tam jagody kamczadzkie, zebys wiedzial jakie owoce rosna w moim ogrodzie, winkwink :D
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
Ostatnio zmieniony przez _flo Wto Cze 08, 2010 13:15, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 13:09   

JaśniePani, rzeczywiscie ostatnio na kazdym kroku sie przejezyczam, przeliterkowuje. moze rzeczywiscie cos jest na rzeczy, ale zepchnelam w podswiadomosc swoje uczucia :D
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 13:12   

zenon napisał/a:
koncentrat pomidorowy z mikrofali

Typowa inseminacja, chcesz powołać do życia fakt, którego nie ma, koncentrat pomidorowy, masło, tłuszcz dodaje do uduszonego wcześniej w mikrofali mięsa. Duszenie na mocy 180W, więc temperatura minimalna, pod przykryciem więc w atmosferze pary wodnej.
:-)
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 13:13   

_flo napisał/a:
noooo... durian.. a jagody kamczadzkie? :hah:


Co nie :)
Nie ma to jak zyciowe porady Hanniego.

Wegle z jagod kamczdzkich i durian.

Fat z wielblada, i renifera, a dla przegryzki pletwa foki.
Podroby z pingwina, dziobaka, misia koala i kozicy gorskiej.
A jaja najlepiej strusia, najlepiej te z chodowli nowozelandzkiej 8)
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 13:14   

tak, w tym miejscu chcialabym polecic jaja strusie, ktore sprzedaja u mnie na ryneczku, mozna wyrobic tygodniowa norme żołtków za jednym posiedzeniem,... jak takze rekomenduje spozywanie yam'ów i cassava, bardzo zdrowe i popularne zrodlo glukozy. Mam nadzieje, ze wszyscy zastosuja sie do moich porad.
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 13:18   

zenon napisał/a:
_flo napisał/a:
noooo... durian.. a jagody kamczadzkie? :hah:


Co nie :)
Nie ma to jak zyciowe porady Hanniego.

Wegle z jagod kamczdzkich i durian.

Fat z wielblada, i renifera, a dla przegryzki pletwa foki.
Podroby z pingwina, dziobaka, misia koala i kozicy gorskiej.
A jaja najlepiej strusia, najlepiej te z chodowli nowozelandzkiej 8)

Zeniu nie masz tego w lodówce???? :-D
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 13:25   

JasniePani napisał/a:
Musze barzdiej sie postarac w przekonywaniu, zwykle tego nie robie ale akurat tu mi zalezy.

Nic nie musisz.

Przestrzegam przed uszczesliwianiem ludzi na sile. Ktos nie chce pomocy to nie. Mozna mu pokazac raz czy dwa i koniec. Jesli bedzie chcial - sam wroci do tematu. Na pewne rzeczy potrzeba czasu.
Natomiast agitacja, propaganda mozemy tylko zniechecic.

Wchodzenie w role zastepczego rodzica, ktory wie lepiej co jest dla kogos innego dobre jest potencjalnie toksyczne.

Cytat:
A to pech z ta kasza


Ja wlasnie koncze talerz kaszy zrobionej na parze, pychota.

Mi kasza gryczana lepiej sluzy niz np owoce. Co zrobic. Jakos musze z tym zyc :viva:
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 13:41   

Masz racje Zeniu z tym uszczęśliwianiem na siłę, kiedyś tak robiłam na siłę wyciągałam ludzi z tego koszmaru. Co z tego jak i tak i po jakims czasie wracali do punktu wyjścia.
Trzeba bardzo chcieć być zdrowym, szczęśliwym,....
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 14:11   

MONIKAW napisał/a:
Co jeszcze tam masz dobrego na terenie posiadłości???

maliny jesienne, czarne, czerwone (również sporo dzikich) i białe porzeczki, agrest, dzikie jeżyny, dzikie maliny, dzikie poziomki, borówki amerykańskie, czereśnie, wiśnie, śliwy węgierki, śliwy inne, renklody, brzoskwinie, nektarynki, grusze, no i jabłonie (ale ja jabłek nie jadam)
oczywiście sady będą stale powiększane
z nowych krzewów niedługo pojawi się żurawina wielkoowocowa i borówka brusznica
część z nią jest dopiero nowa, więc nie owocuje jeszcze bujnie, a niektóre to dopiero w przyszłym roku, np. te kamczackie :)
_flo napisał/a:
cudownie, jak Cie odwiedze, to sprobuje tych slynnych juz jagod dla elity

no jasne :)
tak jak napisałem powyżej jest tam jeszcze sporo innych "ciekawych rzeczy"
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Wto Cze 08, 2010 14:15, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 14:20   

zenon napisał/a:
Nie ma to jak zyciowe porady Hanniego.

Podałem przecież przykłady różnych owoców. :)
Dla chcącego nic trudnego - jak komuś się chce to może naprawdę dobre rzeczy dostać.
No ale trzeba ruszyć .. :D
zenon napisał/a:
Mi kasza gryczana lepiej sluzy niz np owoce. Co zrobic. Jakos musze z tym zyc :viva:

Hehe, tylko jakoś niedawno mówiłeś, że Ci jednak nie służy. :]
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Wto Cze 08, 2010 14:22, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 14:25   

Hanni przyznaję trochę masz tego....
Ludzi do pracy, czy sam wokół tego chodzisz???
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 14:27   

MONIKAW napisał/a:
Hanni przyznaję trochę masz tego....
Ludzi do pracy, czy sam wokół tego chodzisz???

razem z tatą :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 15:13   

Hannibal napisał/a:
zenon napisał/a:
] Mi kasza gryczana lepiej sluzy niz np owoce. Co zrobic. Jakos musze z tym zyc :viva:

Hehe, tylko jakos niedawno mowiles, ze Ci jednak nie sluzy. :]


Bylem pijany i nie wiedzialem co mowie 8)

Szkodzila nie kasza, ale polaczenie z serem zoltym. Ogolnie mleczne won, z dyspensa na maslo, ale to dlatego, ze nie mam lepszego zrodla tluszczu.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Ostatnio zmieniony przez zenon Wto Cze 08, 2010 15:23, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 15:30   

zenon napisał/a:
Bylem pijany i nie wiedzialem co mowie 8)

nie zauważyłem
mocną musisz mieć głowę :]
zenon napisał/a:
Szkodzila nie kasza, ale polaczenie z serem zoltym. Ogolnie mleczne won, z dyspensa na maslo, ale to dlatego, ze nie mam lepszego zrodla tluszczu.

no w sumie to racja - takie połączenie jest rzeczywiście mocno nie teges
ja też śmietany już nie jem, bo mi nie służy
z masłem też zrobię sobie chyba przerwę
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 21:14   

Zjadłam trzy surowe żółtka :viva: , żyję myslałam, że bedzie gorzej.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 21:23   

MONIKAW napisał/a:
Zjadłam trzy surowe żółtka :viva: , żyję myslałam, że bedzie gorzej.

:-D no to teraz bedzie juz tylko "z górki"... :viva:
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 23:50   

ten durian to jednak sprzedaja u mnie na dzielni :D
nie wiedzialam, jak toto wyglada, ale po zidentyfikowaniu go na fotografii, wiem ze na niektorych stoiskach lezy czasem po kilka sztuk
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Wto Cze 08, 2010 23:54   

Pani Moniko,
Proszę jeszcze powiedzieć, czy naturalne opalanie się łagodzi objawy choroby, jest szkodliwe, czy też nie wywiera żadnego efektu?
JW
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Śro Cze 09, 2010 05:31   

_flo napisał/a:
ten durian to jednak sprzedaja u mnie na dzielni :D
nie wiedzialam, jak toto wyglada, ale po zidentyfikowaniu go na fotografii, wiem ze na niektorych stoiskach lezy czasem po kilka sztuk

Ten cuchnacy smaczny durian moga jesc tylko "high meetowcy":
Cytat:
the very odiferous durian fruit - known in Asia as "the King of Fruit" but durian fruit is banned in public places such as subways, malls and hotels.

http://asiancuisine.suite...e_king_of_fruit
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Śro Cze 09, 2010 06:05   

Kangur napisał/a:

Ten cuchnacy smaczny durian moga jesc tylko "high meetowcy":

to moze sprobuje ;)
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Cze 09, 2010 06:08   

No bo z durianem jest tak jak w moim podpisie - "the taste is like heaven, but the smell is like hell" 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Śro Cze 09, 2010 08:39   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Pani Moniko,
Proszę jeszcze powiedzieć, czy naturalne opalanie się łagodzi objawy choroby, jest szkodliwe, czy też nie wywiera żadnego efektu?
JW

Na mnie słońce działa bardzo pozytywnie, najlepszy jest suchy i ciepły klimat. Staram się każdej wiosny porządnie wygrzać, przydałoby się to jeszcze powtarzać na przełomie października i listopda. Efekt jest zdumiewający.
Nawet nie konieczne jest opalanie, wystarczy przebywać w takim klimacie, wygrzać się porządnie. Nie u wszytskich z reumatoidalnymi tak to wygląda, znam osoby, którym służy klimat zimny ale też musi byc suchy.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Śro Cze 09, 2010 09:41   

A czy stosuje Pani dodatkowo jakieś suplementy, bo w Pani rygorystycznym menu może brakować wapnia lub magnezu.
JW
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Śro Cze 09, 2010 10:14   

To wyniki sprzed roku:
wapń 2,23 (2,02-2,62)
magnez 1,72( 1,60-2,50)
potas 4,40 (3,50-5,50)
żelazo 64,8 (50-155)
Panie Witoldzie czy Pana zdaniem powinnam wprowadzić suplementy, nie było takich zaleceń od lekarza ale.....
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Śro Cze 09, 2010 10:21   

MONIKAW napisał/a:
JaśniePani napisał/a:
_flo napisał/a:
Monika, pozdro, jestem Twoja idolka :pada:
Flo - fanka? ;-)
Monika czyli z nabialu w ogole zrezygnowalas? nie robisz nawet rotacji na smietanke?
A wegle bierzesz z warzyw, ziemniakow i czasem owocow? dobrze rozumiem?

Zrezygnowałam zupełnie. Zaczynałam od rotowania co trzy, potem co pięć i siedem dni.
Aż poszłam po rozum do głowy i od prawie 2 lat nie ruszam, nawet wiejskiej śmietany.
Jest na prawdę dobrze nawet jeżeli nie mozna jeszcze mówić o całkowitym wyleczniu to mam długotrwałe remisje a objawy jak się nawet pojawiają nie są dotkliwe.
Pozostaje jeszcze odzyskanie całkowitej sprawności w stawie kolanowym ale nad tym pracuję ciężko 1,5 godziny dziennie.
Węgle z warzyw, trochę gorzkiej czekolady, czasem orzechy, owoce.


Oczywiście. Odczulanie, rotowanie, to typowo medyczne komplikowanie rzeczy prostych.
Jak coś uczula, to trzeba to wyeliminować, a nie kombinować niepotrzebnie.
Jest tyle różnych produktów spożywczych, że zawsze coś się znajdzie, co nie szkodzi.
JW
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Śro Cze 09, 2010 10:26   

Tak Panie Witoldzie, dzisiaj też jestem tego zdania. Trochę to trwało zanim doszłam do takich wniosków.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Śro Cze 09, 2010 10:40   

MONIKAW napisał/a:
To wyniki sprzed roku:
wapń 2,23 (2,02-2,62)
magnez 1,72( 1,60-2,50)
potas 4,40 (3,50-5,50)
żelazo 64,8 (50-155)
Panie Witoldzie czy Pana zdaniem powinnam wprowadzić suplementy, nie było takich zaleceń od lekarza ale.....


Wyniki z krwi, dopóki człowiek nie umiera, zazwyczaj nie wykażą odchylenia od normy, ponieważ poziom elektrolitów jest tak bardzo ważny, że do ostatniej chwili organizm strzeże go, jak oka w głowie. A w tym wypadku wyniki same w sobie są w normie.

W przypadku wapnia bardziej miarodajnym jest prześwietlenie pod kątem osteoporozy i obserwacja stanu zębów, które dosyć szybko zaczynają się psuć w przypadku niedoborów wapnia lub złego wchłaniania.

W przypadku magnezu należałoby się zastanowić, czy nie występuje nadmierna drażliwość, stany depresyjne.

O potasie w ogóle nie ma co mówić, ponieważ jedynie na skrajnych dietach w klimacie gorącym może wystąpić jego niedobór. Wyjątkowo, jeżeli serce się tłucze, można spróbować zażyć suplement potasowy i jeżeli zadziała, to dobrze.

Jeżeli już, to poziom żelaza jest u Pani w pobliżu dolnej granicy, co może być spowodowane zbyt silnymi krwawieniami albo zbyt małym spożyciem krwistych produktów zwierzęcych. W przypadku niskiego poziomu żelaza, żadne suplementy nic nie dają, nawet te w zastrzykach.
Żelazo musi pochodzić ze spożywanych produktów zwierzęcych.
Oczywiście poziom 65 mcg/dl jest jak najbardziej wystarczający, ważne, żeby nie występowała ustawiczna tendencja do jego zmniejszania się.
Pozdrawiam
JW
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Cze 09, 2010 10:50   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
W przypadku wapnia bardziej miarodajnym jest prześwietlenie pod kątem osteoporozy i obserwacja stanu zębów, które dosyć szybko zaczynają się psuć w przypadku niedoborów wapnia lub złego wchłaniania.

Niekoniecznie to musi mieć związek z wapniem.
Witamina D jest tu cholernie ważna, a multum ludzi ma chroniczne jej niedobory.
Magnez też tu jest bardzo istotny.
Ludzie z plemienia Bantu jedli ok. 200 mg wapnia na dobę, a mieli kościec solidny. Ale oni mieli multum wit. D ze słońca, no i magnezu w proporcji ok. 1:1 z wapniem.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Śro Cze 09, 2010 11:12   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
To wyniki sprzed roku:
wapń 2,23 (2,02-2,62)
magnez 1,72( 1,60-2,50)
potas 4,40 (3,50-5,50)
żelazo 64,8 (50-155)
Panie Witoldzie czy Pana zdaniem powinnam wprowadzić suplementy, nie było takich zaleceń od lekarza ale.....


Wyniki z krwi, dopóki człowiek nie umiera, zazwyczaj nie wykażą odchylenia od normy, ponieważ poziom elektrolitów jest tak bardzo ważny, że do ostatniej chwili organizm strzeże go, jak oka w głowie. A w tym wypadku wyniki same w sobie są w normie.

W przypadku wapnia bardziej miarodajnym jest prześwietlenie pod kątem osteoporozy i obserwacja stanu zębów, które dosyć szybko zaczynają się psuć w przypadku niedoborów wapnia lub złego wchłaniania.

W przypadku magnezu należałoby się zastanowić, czy nie występuje nadmierna drażliwość, stany depresyjne.

O potasie w ogóle nie ma co mówić, ponieważ jedynie na skrajnych dietach w klimacie gorącym może wystąpić jego niedobór. Wyjątkowo, jeżeli serce się tłucze, można spróbować zażyć suplement potasowy i jeżeli zadziała, to dobrze.

Jeżeli już, to poziom żelaza jest u Pani w pobliżu dolnej granicy, co może być spowodowane zbyt silnymi krwawieniami albo zbyt małym spożyciem krwistych produktów zwierzęcych. W przypadku niskiego poziomu żelaza, żadne suplementy nic nie dają, nawet te w zastrzykach.
Żelazo musi pochodzić ze spożywanych produktów zwierzęcych.
Oczywiście poziom 65 mcg/dl jest jak najbardziej wystarczający, ważne, żeby nie występowała ustawiczna tendencja do jego zmniejszania się.
Pozdrawiam
JW


Zacznę od żelaza. Niedokrwistość w przypadku RZS-u występuje bardzo często więc "podobno"(zdaniem lekarzy) poziom mojego żelaza jest bardzo dobry.
http://www.medigo.pl/a,i,...krwistosc_w_rzs
Co do stanu uzębienia kontroluję to systematycznie, raz na pół roku od kilkunastu lat w zasadzie sprowadza się to tylko do kosmetyki, nie ma potrzeby leczenia.
Ale faktycznie pod kątem osteoporozy przydałoby się przebadać, nie zaszkodzi.
Stanów depresyjnych nie mam chyba, ze w okresach silnych zaostrzeń choroby ale to uzasadnione i mam nadzieję należy do przeszłości...
Panie Witoldzie dziękuję bardzo za rady, kolejne mile widziane. :-)
Pozdrawiam serdecznie
 
     
agnieszka56

Dołączył: 01 Gru 2009
Posty: 54
Wysłany: Śro Cze 09, 2010 21:13   

Mnostwo ciekawych i praktycznych wiadomosci , wprawdzie ja sie borykam z innym schorzeniem , ale tez mnostwo wiedzy zaczerpnelam z ksiazki dr Ewy ,no i z jej emaili, jestem wdzieczna za to . Stosuje zarowno rotacje mlecznych , jak i staram sie utrzymac bialko na wlasciwym poziomie / Hashimoto i niedoczynnosc - 1,26 g bialka na kg naleznej wagi/ Tutaj
ogromnym zyskiem jest dla mnie wiedza i wasze zachety dotyczace surowych zoltek - po prostu sprobuje je lyknac ! Tylko czy dam rade az tyle - bo stosuje dni z jednym rodzajem bialka , dla tarczycy jest to wazne ,a i czuje sie dobrze przy takim rozgraniczeniu.Jutro zaczynam cos surowego - narazie tylko zoltka! Noi fajny przepis na majonez , przypomnialy mi sie stare czasy , gdy krecilam pod okiem babci majonez w makutrze.....
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Śro Cze 09, 2010 21:41   

Rozumiem, że produkty mleczne Ci szkodzą????
Nasilają objawy???
 
     
agnieszka56

Dołączył: 01 Gru 2009
Posty: 54
Wysłany: Śro Cze 09, 2010 22:08   

Wyraznie burza mi wypracowany porzadek , zreszta nigdy nie bylam " nabialowa" , jesli jadalam to raczej z rozsadku , a bo wapn itd . Jesienia tamtego roku , az do wczesnej wiosny pierwszy raz od kilku lat przeszlam zalamanie zdrowia , tarczyca robila porzadki, zahaczyla o serce , cos tam przebakiwal lekarz o rozruszniku , wiec po prostu ostro wzielam sie glownie za pomaganie mojej tarczycy , ale nie odchodzac od LC. Wtedy zastosowalam rotacje m.in.mlecznych - ograniczam sie do serkow owczych/kozich , smietance do kawy, czasem 10-15 dkg twrogu . Moze bardziej w celu urozmaicenia niz z potrzeby. Podobnie z glutenem , u mnie bardzo nie wskazanym , a moze tez u wielu osob niewskazanym ? Najwiekszym problemem na dzis jest dostarczenie odpowiedniej dawki bialka / tarczyca tez potrzebuje jego wiecej , podobnie jak u ciebie/ . Rzecz w tym ,ze stosuje jeden rodzaj bialka dziennie / wszystko dla tej tarczycy!/ . Nie jem juz na LC tak sporo jak kiedys , duzo szybciej jestem zasycona , wiec w dniu jajkowym trudno mi ich sporo zjesc , raczej jest lepiej w dni miesne, ale ogolnie jest juz sporo lepiej.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Śro Cze 09, 2010 22:12   

A jak się czujesz na drugi dzień po tych serkach kozich, owczych, śmietanie???
A zastanawiałaś się nad całkowitym odstawieniem tego na jakis czas????
Chociazby w celach obserwacyjnych???
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Cze 09, 2010 22:18   

a jak u Was z surowym wiejskim masłem? czy nawet on sam powoduje problemy? jakaś różnica między krowim a kozim?
a jak z takimi starymi "przetrawionymi" serami? one powinny być lepsze
nie to, żeby namawiał, tylko tak z ciekawości pytam :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Śro Cze 09, 2010 22:25   

Hani kiedyś to i surowe wiejskie masło i twaróg wiejski i smietana, ser smażony mamy wszytsko stanowiło problem koziego nie sprawdzałam.
Dzisiaj to się boję zaryzykować za dobrze się czuję po prostu i jak pomyslę o tym, ze zmiana menu mogłaby spowodowac nawroty choroby to..............
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Cze 09, 2010 22:31   

Ale mi chodzi o same masło, bez innego nabiału. Nie sprawdzałaś pewnie jak to jest?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Śro Cze 09, 2010 22:54   

agnieszka56 napisał/a:
Rzecz w tym ,że stosuje jeden rodzaj bialka dziennie / wszystko dla tej tarczycy!/ . Nie jem juz na LC tak sporo jak kiedys , duzo szybciej jestem zasycona , wiec w dniu jajkowym trudno mi ich sporo zjesc , raczej jest lepiej w dni miesne, ale ogolnie jest juz sporo lepiej.

Skąd ten ekscentryczny pomysł, że w danym dniu należy jeść tylko jeden rodzaj białka. I jaka jest metodologia podziału białek na poszczególne rodzaje?
Według jakich zasad Pani rozgranicza poszczególne rodzaje białek?
JW
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Śro Cze 09, 2010 22:55   

Nie sprawdzałam wszystkiego z osobna jak uświadomiłam sobie jaki wpływ na stawy ma ogólnie nabiał zrezygnowałam z niego zupełnie nie stosując już prowokacji.
I tak jak pisałam wcześniej były to produkty dobre jakosciowo.
Takim dobitnym przykładem była historia monikif opisana za miedzą to był taki moment , który skłonił mnie do całkowitej eliminacji. A potem juz było tylko lepiej i lepiej... :viva:
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Śro Cze 09, 2010 23:06   

a co sadzicie o uzupelnianiu bialka odzywkami bialkowymi, jakimis izolatami, np zmiksowanymi ze smietanka albo olejem kokosowym?
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
agnieszka56

Dołączył: 01 Gru 2009
Posty: 54
Wysłany: Śro Cze 09, 2010 23:25   

Podzial bialek zastosowalam za uprzejma sugestia dr Ewy , a metodologia / moja / jest taka - jajka , miesa , ryby ....moze troche na babski rozum , ale tak sobie mysle ,ze choc wszystko jest bialkiem, to bialko z miesa jest nieco inne niz np w mleku.... ale to tylko tak sobie po swojemu kombinuje , prosze wyprostowac moje myslenie , jesli zawiera zasadnicze bledy....
 
     
agnieszka56

Dołączył: 01 Gru 2009
Posty: 54
Wysłany: Śro Cze 09, 2010 23:33   

MONIKAW -

nie jest mi zle po serkach kozich , ale zastanawiam sie bardzo nad twoja sugestia, zeby wogole wykluczyc nabial i sie obserwowac , jestes tak pozytywnym przykladem dobrej opieki nad swoim zdrowiem ,ze bardzo mnie zainspirowalas....dzieki
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Czw Cze 10, 2010 00:04   

JaśniePani napisał/a:
a co sadzicie o uzupelnianiu bialka odzywkami bialkowymi, jakimis izolatami, np zmiksowanymi ze smietanka albo olejem kokosowym?

To badziew dla zawodowych sportowców.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Czw Cze 10, 2010 00:21   

agnieszka56 napisał/a:
MONIKAW -
Nie jest mi źle po serkach kozich , ale zastanawiam się bardzo nad twoją sugestią, żeby w ogóle wykluczyć nabiał i się obserwować , jesteś tak pozytywnym przykładem dobrej opieki nad swoim zdrowiem ,ze bardzo mnie zainspirowałaś, dzięki

Tylko, że nietolerancję białka krowiego mają nie wszystkie osoby. Wielu białko krowie służy. Z drugiej strony, jeżeli ktoś jest uczulony na białko krowie, to żadna rotacja nic nie pomoże, trzeba to białko wyeliminować i szlus. Ta zasada dotyczy każdego białka, krowiego, koziego, owczego, wieprzowego. Z tym, że mleko ssaków różni się od ich mięsa. Osoby uczulone na mleko spokojnie mogą jadać wołowinę. A mleka powinny unikać i naprawdę, żadna rotacja nic nie da. Po co w ogóle się katować czymkolwiek w rytmie tygodniowym, skoro organizm na to coś jest uczulony?
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Czw Cze 10, 2010 00:33   

Pierwsza linia podziału przebiega pomiędzy białkami roślinnymi a zwierzęcymi.
Tutaj występują największe różnice. Dopiero potem można dzielić na mięso czerwone i białe, nabiał, jajka. Mięso białe też jeszcze można podzielić na ryby i drób.
Białko roślinne można podzielić na pochodzące z roślin strawnych i niestrawnych, czyli pochodzące np. z trawy albo z kartofli.
Innego podziału trudno się doszukać.
Konina, wołowina, cielęcina, baranina, kozina, owoce morza, ryby ptaki, różnią się ilością białek i tłuszczów, i to niezbyt zresztą wiele, w przeciwieństwie do roślin.
JW
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 10, 2010 05:28   

MONIKAW napisał/a:
Nie sprawdzałam wszystkiego z osobna jak uświadomiłam sobie jaki wpływ na stawy ma ogólnie nabiał zrezygnowałam z niego zupełnie nie stosując już prowokacji.

Rozumiem
Tylko z tego co czytam to sporo osób mających problemy ze "zwykłym"nabiałem, czyli sery, śmietana dobrze tolerują masło.
Jestem więc ciekaw jak to jest w rzs.
Może kto inny jest na wcześniejszym etapie i to sprawdzi. ;)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Cze 10, 2010 08:34   

agnieszka56 napisał/a:
MONIKAW -

nie jest mi zle po serkach kozich , ale zastanawiam sie bardzo nad twoja sugestia, zeby wogole wykluczyc nabial i sie obserwowac , jestes tak pozytywnym przykladem dobrej opieki nad swoim zdrowiem ,ze bardzo mnie zainspirowalas....dzieki

Agnieszko jeżeli tak jak pisałaś nabiał ogólnie "burzy Ci wypracowany porządek"
w celach obserwacyjnych wyłączyłabym go na jakis czas. U najbardziej opornych zauważalne zmiany (na lepsze oczywiście) pojawiały się po sześciu max ośmiu tygodniach.
U mnie po miesiącu. Tak to wygląda w reumatoidalnych, chociaż znam jedną osobę, która nabiał toleruje ale to raczej wyjątek.
Zgadzam się z Panem Witoldem szkodzi - wyeliminować.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Cze 10, 2010 08:40   

Hannibal napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
Nie sprawdzałam wszystkiego z osobna jak uświadomiłam sobie jaki wpływ na stawy ma ogólnie nabiał zrezygnowałam z niego zupełnie nie stosując już prowokacji.

Rozumiem
Tylko z tego co czytam to sporo osób mających problemy ze "zwykłym"nabiałem, czyli sery, śmietana dobrze tolerują masło.
Jestem więc ciekaw jak to jest w rzs.
Może kto inny jest na wcześniejszym etapie i to sprawdzi. ;)

No to szukamy ochotnika najlepiej na wczesnym etapie bo wtedy objawy są bardzo widoczne. Z czasem reakcje są łagodniejsze a nawet zanikają.
Jedna z osób po kilkumiesięcznej przerwie wprowadziła nabiał na stale do jadłospisu na początku było dobrze a potem dostałam maila - miałaś jednak rację :-D
Nastąpił powrót do punktu wyjścia ....
 
     
agnieszka56

Dołączył: 01 Gru 2009
Posty: 54
Wysłany: Czw Cze 10, 2010 09:20   

Moj dorosly syn uwielbia nabial i mocno go spozywa majac bardzo ostra reakcje , a mimo to nie wystrzega sie / mleko , jogurty/. Dla mnie to jest taka bardzo wyrazna nietolerancja, ale bywaja chyba tez bardziej ukryte , byc moze ja tak mam, w kazdym razie nie ciagnie do nabialu i to bylo dla mnie wyznacznikiem , ze zjadlam go rzadko , tak jak pisalam , raz na tydzien stosujac rotacje. Teraz sprobuje wogole odrzucic , zgodnie z waszymi sugestiami , ktore duzo mi daja , gdyz moj staz na LC jest niewielki , raptem pol roku i ciagle poszukuje , bo nie dosc ze staram sie tarczyce pielegnowac i wlasciwie odzywiac to jeszcze mam kilogramy do zrzucenia , dzieki na rade !
 
     
agnieszka56

Dołączył: 01 Gru 2009
Posty: 54
Wysłany: Czw Cze 10, 2010 09:26   

Panie Witoldzie -
dziekuje za wiadomosci o bialkach ,zrozumialam z niej , ze nie daje Pan wiary w rotacje w podawaniu bialek , choc jak pamietam jest kilka osob ktore tu na forum chwalily sobie ja, ja zas jestem tak krotko na LC , ze po prostu nie mam wyrobionego zdania do konnca, bo ciagle sprawdzam z czym mi lepiej, ale cenie sobie wszystkie podpowiedzi , wiedza wasza pozwala mi poprawiac powolutku jakosc zycia...
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Czw Cze 10, 2010 10:16   

Oczywiście, jak ktoś ma czas i jest pedantem, może sobie rotować. Jest to jeden z nielicznych pomysłów, który nigdy nie zaszkodzi. Tu, na tym forum rzeczywiście są osoby, które stosowały dietę rotacyjną, wszakże po latach...
Np. Pani Monika też kiedyś zmagała się z dietą rotacyjną, by po latach dojść do wniosku, że jak coś uczula, to należy to wyeliminować raz na zawsze.
Pozdrawiam serdecznie
Witold Jarmołowicz
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Cze 10, 2010 10:32   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Oczywiście, jak ktoś ma czas i jest pedantem, może sobie rotować. Jest to jeden z nielicznych pomysłów, który nigdy nie zaszkodzi. Tu, na tym forum rzeczywiście są osoby, które stosowały dietę rotacyjną, wszakże po latach...
Np. Pani Monika też kiedyś zmagała się z dietą rotacyjną, by po latach dojść do wniosku, że jak coś uczula, to należy to wyeliminować raz na zawsze.
Pozdrawiam serdecznie
Witold Jarmołowicz

Nie było aż tak źle z dietą rotacyjną zmagałam się raczej w miesiącach niż latach.
Latami to szukałam nietolerancji, odpowiedniej ilości spożywanego dobowo białka, ogólnie diety właściwej dla siebie.
 
     
agnieszka56

Dołączył: 01 Gru 2009
Posty: 54
Wysłany: Czw Cze 10, 2010 10:58   

[quot
e [/quote]


podpisuje sie pod tym w 100% ! Tak naprawde zajelam sie swoim zdrowiem kiedy mi baaardzo dalo sie we znaki / wiek ?/ No i szukam i szukam - z czym mi dobrze ,a co jest zle. O rotacji mowi zarowno dr Ewa jak i Sandra Cabot / mowie o przypadku Hashimoto i niedoczynnosci/, stad moje skierowanie sie w ta strone. Rowniez obie panie mowia o jednym bialku dziennie, jesli jest taka mozliwosc. Stad moje takie postepowanie , gdyz mowie, ze ciagle szukam , choc juz mnostwo znalazlam tutaj. Biore bardzo pod uwage sugestie Pana Witolda . Moim jednak najwiekszym zmartwieniem na dzis jest ilosc bialka - podobnie jak bylo to u Moniki. Latami szukala tego czegos dla siebie odpowiedniego ....ja chcialabym szybciej , chyba nie mam az tak wiele czasu. Nie jestem pedantyczna , to wada, ktora chcialabym wyeliminowac jak najszbciej! :zzz:
 
     
agnieszka56

Dołączył: 01 Gru 2009
Posty: 54
Wysłany: Czw Cze 10, 2010 11:00   

No tak , nie umialam zrobic cytatu , ale chodzi o to , ze pod ostatnia wypowiedia Moniki podpisuje sie w calej rozciaglosci !

:razz:
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Czw Cze 10, 2010 11:16   

MONIKAW napisał/a:

Nie było aż tak źle z dietą rotacyjną zmagałam się raczej w miesiącach niż latach.
Latami to szukałam nietolerancji, odpowiedniej ilości spożywanego dobowo białka, ogólnie diety właściwej dla siebie.

I osiągnęła Pani sukces znacznie lepszy niż w wypadku standardowego leczenia solami złota stosując Formułę 4eS.
Lata, to taka licentia poetica, ładniej brzmi niż miesiące. :-)

Dlaczego te białka roślinne są takie złe?
Ponieważ w ich skład wchodzą tzw. lektyny. Są to białka o szczególnych własnościach, powodujące w organizmach zwierząt patologiczne procesy takie , jak aglutynacja komórek krwi, silne reakcje odpowiedzi immunologicznej, stany zapalne, nietolerancje pokarmowe, procesy rakotwórcze.
W handlu znajduje się około 40 różnych lektyn, które są używane w diagnostyce laboratoryjnej.
JW
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Cze 10, 2010 11:47   

Lepsze chociaż solami złota się juz chyba nie leczy.
Nie osiągałam takich efektów standardowym leczeniem w rzs (kortizon, mtx, nlpz)
dzisiaj w zasadzie nie biore nic, sporadycznie w razie bólu nlpz.
W tym miejsu należałoby wspomnieć, ze RZS jest chorobą psychosomatyczną i dieta choć jest bardzo wazna nie stanowi jedynego elementu leczenia.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Cze 10, 2010 11:51   

[quote="Witold Jarmolowicz"]
MONIKAW napisał/a:


Dlaczego te białka roślinne są takie złe?

JW

Rozumiem, ze nie powinny one stanowić głównego źródła białka w diecie ale co z białkiem
z roslin strączkowych, orzechów, ziaren spozywanych sporadycznie????
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Czw Cze 10, 2010 16:39   

e, chyba moga yc jak sporadycznie, wazne, zeby nie mieszac w jednym posilku lub dniu ze zwierzecymi.
Monika powiedz czy pilnujesz jednorodnosci bialka w ciagu jednego dnia, jednogatunkowosci bardziej?
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Cze 10, 2010 17:03   

Nie, nie pilnuję to juz byłoby dla mnie za dużo. Mieszam.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Pią Cze 11, 2010 00:57   

[quote="MONIKAW"]
Witold Jarmolowicz napisał/a:
MONIKAW napisał/a:

Dlaczego te białka roślinne są takie złe?
JW

Rozumiem, ze nie powinny one stanowić głównego źródła białka w diecie ale co z białkiem
z roślin strączkowych, orzechów, ziaren spożywanych sporadycznie????


Akurat strączkowe zawierają wiele lektyn i trzeba z nimi bardzo ostrożnie, podobnie jak ze zbożami. Orzechy i nasiona z kolei zawierają dużo aminokwasu argininy, który wyzwala opryszczkę. Oczywiście są to indywidualne predyspozycje i mogą iść w poprzek zaleceń dla RZS. Jak zawsze, trzeba to sprawdzić wg Formuły 4eS.
JW
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 11, 2010 08:58   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
[I osiągnęła Pani sukces znacznie lepszy niż w wypadku standardowego leczenia solami złota stosując Formułę 4eS.
JW


Standardowego leczenia złotem?????? W jakim kraju ?????
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pią Cze 11, 2010 09:18   

W naszym ale jakieś dwadzieścia lat temu ;-)
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Pią Cze 11, 2010 10:25   

Flo a ile zjadasz dziennie bialeczka? i ile masz wzrostu i wagi, jesli mozesz powiedziec?

MoniTy to kurcze jestes drobinka :-)
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pią Cze 11, 2010 10:38   

To dobre określenie jestem drobna, drobnej budowy, kosci itd
Ale nie wychudzona :-)
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 11, 2010 12:10   

MONIKAW napisał/a:
W naszym ale jakieś dwadzieścia lat temu ;-)


30 albo więcej
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Pią Cze 11, 2010 12:33   

Oczywiście, że sole złota wychodzą z użycia, wszakże 30 lat, to raczej hiperbola literacka.
JW

Cytat:

http://www.mp.pl/artykuly...926E5E0D5A7193F
prof. dr hab. med. Irena Zimmermann-Górska
lek. Aleksandra Tuchocka-Piotrowska
Katedra i Klinika Reumatologiczno-Rehabilitacyjna i Chorób Wewnętrznych AM w Poznaniu
Data utworzenia: 13.12.2004
Ostatnia modyfikacja: 20.08.2008
Opublikowano w Medycyna Praktyczna 2004/11
...
Leczenie
Wybór soli złota spośród LMPCh został podyktowany kilkoma względami: mimo że należą do najstarszej generacji leków hamujących przebieg RZS, sole złota są do dziś jedynymi znanymi lekami, które mogą powodować wieloletnie (nawet kilkudziesięcioletnie) remisje choroby. Podobnego efektu nie udało się do tej pory osiągnąć żadnym innym LMPCh.
...
Ostatnio zmieniony przez Witold Jarmolowicz Pią Cze 11, 2010 12:34, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 11, 2010 12:48   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Oczywiście, że sole złota wychodzą z użycia, wszakże 30 lat, to raczej hiperbola literacka.
JW

[
prof. dr hab. med. Irena Zimmermann-Górska
lek. Aleksandra Tuchocka-Piotrowska
[/quote]

Nie , panie Witoldzie , użył PAn sformułowania "standardowe" co nie jest prawdą od lat 80-tych.W Polsce lekką ręką stosowane nieco dłużej zapewne ale z pewnoscią już nie jako standard.Użycie na świecie - obecnie marginalne.
Ostatnio zmieniony przez Bruford Pią Cze 11, 2010 12:49, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pią Cze 11, 2010 12:55   

Zgadzam się z Brufordem. To bardzo przestarzała metoda leczenia, skuteczność też budzi wiele wątpliwości.
 
     
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Pią Cze 11, 2010 13:49   

Witam
Skoro to temat o RZS, to napiszę czego się dowiedziałem w ostatnich miesiącach, o leczeniu RZS. Chodzi mi generalnie o oczyszczenie organizmu z toksyn i usunięcie zdefektowanych komórek.

Doktor Ashkar o RZS pisze następująco:
Jeśli przyjrzymy się tej chorobie bliżej, okaże się że RZS ma bardzo podobny mechanizm działania do raka, jedyną różnicą są kancerogeny. W tym przypadku, kancerogeny atakują chrząstki stawów, zmieniając komórki chrząstek w komórki rakowe, które uwalniają się i rozprzestrzeniają po całym ciele, zmniejszając lub zupełnie rujnując chrząstkę. Jeśli zdrowa komórka przemieni się w rakową, ale nie będzie mogła się uwolnić ze swojego miejsca, lub uwolni się, ale nie będzie w stanie dołączyć do systemu krwionośnego – utworzy się miękki złośliwy guz wokół stawów. Sprowokuje to atak białych krwinek, co zaowocuje obrzękiem oraz zaczerwienieniem w okolicach stawów. Zmienione komórki chrząstek nie są częścią kluczowych organów podtrzymujących życie, zatem nie istnieje ryzyko śmierci. Stuprocentowe wyzdrowienie jest możliwe przy użyciu metody NIA.
To tyle jeśli chodzi o fragment z książki Ashkara.
Tutaj jest to pokazane na filmiku: http://www.youtube.com/wa...feature=related

Natomiast na forum metody NIA, wypowiada się sporo ludzi mających doświadczenie i wiedzę odnośnie oczyszczania z toksyn i o RZS piszą następująco:
RZS
Wszystkie procesy usuwania chorych komórek z organizmu polegają na tworzeniu się ropy, która jest wydalana przez kaszel lub trafia do krwiobiegu, z którego musi być usunięta przez skórę lub przez nerki. Jeżeli blokujemy choroby infekcyjne to ropa nie wydostaje się na zewnątrz a odkłada się w stawach powodując ich stałe niszczenie. To powoduje stany zapalne, które powoli zaczynają usuwać chore komórki. Z tego robi się proces przewlekły. Po otworzeniu rany ropa jest usuwana prze ranę, przez co cały proces RZS jest wstrzymywane.
Stymulacja układu odpornościowego a szczególnie makrofagów powoduje że odbudowują się miejsca uszkodzone.

Natomiast jeśli chodzi o leczenie RZS żywieniem to piszą że jest to takie maskowanie defektów i tak to tłumaczą: (oczywiście nie kwestionują że żywności przetworzonej należy unikać)
To są wszystko objawy zasyfionego organizmu a wyleczenie tego to pozbycie się objawów a nie wyzdrowienie. I to można robić na n sposobów i porównywać je który jest najbardziej skuteczny w zwalczaniu objawów chorobowych. To jest takie życie od objawu do objawu. To, że coś leczycie to nikt w to nie wątpi ale to nie jest działanie powodujące że organizm wraca do zdrowia a tylko działania objawowe. Można powiedzieć, że DO jest najdłużej działającą atrapą zdrowia, jaka została wymyślona. DO jest potrzebna chorym bo ktoś kto jest w miarę zdrowy więcej na niej straci niż zyska.
Inaczej mówiąc jest to tak jak konserwacja śmietnika, w którym są toksyny, trzeba po prostu te toksyny z organizmu usunąć, DO toksyn nie usunie, tylko zakonserwuje ten śmietnik.
Są to wypowiedzi osób które maja sporą wiedzę, w zakresie oczyszczania.

Ja od siebie dodam, że w marcu tego roku byłem na wykładzie Ashkara w Katowicach, (na którym było ok. 800 osób), po wykładzie ludzie rozmawiali ze sobą, i kilka osób rzeczywiście mówiło że się metodą NIA wyleczyło z RZS, były to zarówno młodsze i starsze osoby.

I jeszcze podkreślę, że nie zamierzam tutaj z nikim się kłócić, czy sprzeczać, każdy ma własne zdanie i zrobi to co będzie chciał.
Ostatnio zmieniony przez brajan30 Wto Cze 15, 2010 23:29, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Pią Cze 11, 2010 15:40   

Cytat:

Flo a ile zjadasz dziennie bialeczka? i ile masz wzrostu i wagi, jesli mozesz powiedziec?

Ile ja jadam.... no staram sie tak kolo 1g, i chyba nie sklamie, jak powiem ze jestem chyba gdzies srednio kolo 0.9. Od 0.5 do 1.3 :D
Ale nie spazmuje, nie mam jakichs wyznaczonych proporcji, samo tak wychodzi. Na przyklad przez dwa dni jadlam minimalne ilosci, ale wczoraj poczulam zew natury i nadrobilam mocno, x1.5 wyszlo albo jakos tak.
No bialka wiadomo lepiej wiecej niz mniej, imo.
Wzrost: 163 i pol :D , waga w sumie mi sie utrzymuje od dluzszego czasu na +/- 52, mialam przez jakis czas fluktuacje.
(ps. w sumie mozna powiedziec, ze mam proporcje 1:2:1, moze troche mniej tuscu, ale czy to jest poprawnie i zdrowo, tego nie wiem)
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
Ostatnio zmieniony przez _flo Pią Cze 11, 2010 15:44, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Pią Cze 11, 2010 23:26   

Bruford napisał/a:

Nie , panie Witoldzie , użył PAn sformułowania "standardowe" co nie jest prawdą od lat 80-tych.W Polsce lekką ręką stosowane nieco dłużej zapewne ale z pewnością już nie jako standard. Użycie na świecie - obecnie marginalne.

Czy to coś zmienia Panie Brufordzie, że przyznam, iż sole złota były stosowane standardowo do lat osiemdziesiątych, a potem tylko sporadycznie?
Oznacza to tylko, że medycyna akademicka uprawiała szarlatanerię do lat osiemdziesiątych, a potem uznała swój błąd.
Kolejny zresztą i kolejny szarlatański.
Mam rację, czy nie?
JW

PS. Ile jeszcze takich szarlatańskich terapii jest obecnie stosowanych? Czy może cudownym sposobem obecna medycyna jest wolna od szarlatanerii?
Istotą historii medycyny jest powtarzająca się szarlataneria, która niszczy zdrowie chorych i ogranicza prawo leczenia do ludzi, którzy uzyskali specjalne prawa po wyklepaniu z pamięci egzaminów na uniwersytetach medycznych, a następnie, po zdaniu kolejnych egzaminów uzyskali tzw. II. Istotą tych "dwójkarzy" jest, żeby konsekwentnie realizowali schematy leczenia i nie odważyli się samodzielności.
Schematy leczenia opracowują i wymuszają przede wszystkim koncerny farmaceutyczne.
Praktycznie lekarz, oprócz chirurga, już dziś mógłby być zastąpiony przez komputer.
JW
Ostatnio zmieniony przez Witold Jarmolowicz Sob Cze 12, 2010 23:09, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pią Cze 11, 2010 23:34   

Moim zdaniem raczej ma Pan rację
Miałam ciotkę, której przedawkowali kilkukrotnie sole złota, rozłozyło ją to na amen po 10 latach przeleżanych bez ruchu w ogromnych mękach zmarła.
W XXI wieku zmarła na skutek powikłań w RZS-ie to wydaje się niewiarygodne. :razz:
Ostatnio zmieniony przez MONIKAW Pią Cze 11, 2010 23:38, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Sob Cze 12, 2010 00:09   

Flo to tez zes drobinka :-) pamietacie jak meczylam, ze mnie muli do poludnia, ze mam problem ze sniadaniem itp - byc moze mylilam niedobor ww z bialkiem - bylo mi slabo, zimno i czulam 'zmulenie', balam sie przedobrzyc z ww, balam sie jesc za duzo bialka, tzw lapanie proporcji 8-)
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Sob Cze 12, 2010 00:48   

ale bierzesz na beztluszczowa czy calkowita mase ciala?

mi na razie poszlo w pupe i udka, ale i tak niebo a ziemia z poprzednimi ciazami, jestem b zadowolona i fantastycznie sie czuje, moze zdjecie w kostiumie kapielowym zapodam? ;-)
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Sob Cze 12, 2010 00:59   

JaśniePani napisał/a:
yc moze mylilam niedobor ww z bialkiem - bylo mi slabo, zimno i czulam 'zmulenie', balam sie przedobrzyc z ww, balam sie jesc za duzo bialka, tzw lapanie proporcji

okurcze
nie no w ciazy na pewno bialko jest bardzo wazne, mozna tankowac do pelna
zreszta sama wiesz lepiej ode mnie, jako rodzicielka z doswiadczeniem

ps.
tak, jak czuje sie oslabiona, to ewidentie brakuje mi bialka
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
Ostatnio zmieniony przez _flo Sob Cze 12, 2010 01:11, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Sob Cze 12, 2010 01:03   

Cytat:

ale bierzesz na beztluszczowa czy calkowita mase ciala?

na calkowita :)
zreszta, nie ma jak zmierzyc w warunkach domowych udzialu masy tluszczowej
wszystkie te metody typu kaliper sa wyjatkowo malo precyzyjne
Moja waga twierdzi, ze mam 12% body fat. :hihi: To raczej niemozliwe.
JaśniePani napisał/a:
moze zdjecie w kostiumie kapielowym zapodam?

dawaj :D
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Cze 13, 2010 22:54   

brajan30, to co tutaj umieściłeś jest bardzo cenne, widać ludzie doświdczeni docierają do prawdy i jak widać jest to możliwe, ale co najciekawsze jest to sprzeczne z zasadami jakie stosuje medycyna. To jest nie tylko logiczne ale może przedewszystkim to znak czasu.

Ja aktualnie próbuję przekonać jedną osobę która nie ma chęci przemyśleć ani wypróbować takiego sensownego podejścia bo woli korzystać z pomocy lekarzy. nawet mimo tego że ta pomoc jest bardziej drastyczna w środkach niż działanie NIA. Co zresztą sam uważam za zbyt ostry zabieg, aczkolwiek skuteczny.
_________________

 
     
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Nie Cze 13, 2010 23:26   

Po prostu trzeba powiedzieć prawdę, jeżeli się z organizmu nie wypiepszy toksyn i zdefektowanych komórek, wszystkie działania będą tylko "tapetowaniem" organizmu, "od kryzysu do kryzysu".

Medycyna akademicka zapomniała że co to jest choroba i odchorowanie bez leków, że przez chorobę organizm się oczyszcza, lekarze lekami tylko blokują organizm, często niepotrzebnie zapisują antybiotyki, tak samo stan zapalny i ból oznacza że komórki zdefektowane organizm usuwa.
Analogicznie przy odleżynach, organizm chce usunąć zdefektowane komórki (rope), często tworzy się rana i ropa wylatuje.
W metodzie NIA, człowiek zdecydowanie pomaga organizmowu, poprzez ranę zdefektowane komórki, czyli ropa jest usuwana z organizmu, wraz z toksynami.

U mnie już od jakiegoś czasu wylatuje czysta limfa i oczywiście mógłbym zabieg zakończyć, ale jeszcze postanowiłem zrobić jedną rzecz, od początku czerwca stosuję DETOX+, (od razu zacząłem od 6 tabletek na dobę), moje założenie jest takie: niech przez dwa miesiące jeszcze ten DETOX+, wyrzuci przez ranę te słabsze komórki, wtedy odczekam dwa tygodnie, i zakończe zabieg NIA.
Ostatnio zmieniony przez brajan30 Nie Cze 13, 2010 23:37, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Pon Cze 14, 2010 12:34   

brajan30 napisał/a:
Analogicznie przy odleżynach, organizm chce usunąć zdefektowane komórki (rope),

Mechanizm powstawania odleżyn nie ma nic wspólnego z usuwaniem "zdefektowanych komórek (ropy). Odleżyny wzmagają się dramatycznie przy toksie nowotworowej. Bezpośrednią przyczyną jest brak ukrwienia skóry na poziomie naczyń włosowatych.
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Cze 14, 2010 13:06   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
to tylko, że medycyna akademicka uprawiała szarlatanerię do lat osiemdziesiątych, a potem uznała swój błąd.
Kolejny zresztą i kolejny szarlatański.
Mam rację, czy nie?
i ogranicza prawo leczenia do ludzi, którzy uzyskali specjalne prawa po wyklepaniu z pamięci egzaminów na uniwersytetach medycznych, a następnie, po zdaniu kolejnych egzaminów uzyskali tzw. II.Schematy leczenia opracowują i wymuszają przede wszystkim koncerny farmaceutyczne.
Praktycznie lekarz, oprócz chirurga, już dziś mógłby być zastąpiony przez komputer.
JW


Panie Witoldzie, ma Pan rację częsciowo , rzecz w tym ,że uogólnia Pan nadmiernie dochodząc do nieuprawnionych wniosków.

1.Istotnie w znacznym obrębie swojej historii medycyna uprawiała coś co nazwalibyśmy dziś szarlatanerią.Tyle tylko ,że dostęp poznawczy do ciała ludzkiego najpierw był blokowany religią i obyczajowością a poźniej niedostatkami technologii.Czytałem kiedys wyjątki z korespondencji lekarza Adolfa Hiltera z profesorem kardiologii - gdyby dzis tak konsultowano pacjenta to panowie doktorzy nie wyszli by z

2 To nie jest wyklepywanie na pamięc , p Witoldzie. :-) Od razu widac że nie studiował Pan medycyny :-)

3 Ograniczanie prawa do leczenia wygląda zupełnie inaczej niż Pan to przedstawia.Oczywiście ,że osoba bez certyfikowanych umiejętności nie może wykonac dializy czy trepanacji czaszki.No przecież ani jednego ani drugiego nie umie zrobic ani Pan , ani dr Kwaśniewski.Jak wynika z praktyki dnia codziennego nikt nie ograniczania prawa do "uzdrawiania".Czyż nie? Jest jedynie krytyczna różnica w zakresie odpowiedzialności, która nawiasem mówiąc również wygląda inaczej niż wielkrotnie już Pan to próbował przedstawic.

4Owszem koncerny starają się wiele wymusic.Zawsze powtarzam ,że lekarz jest w stanie odróżnic kiedy rzeczywiści to robią

5.Komputer??? :-D Nie , Panie Witoldzie, z pewnością nie.
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pon Cze 14, 2010 13:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Cze 14, 2010 13:18   

Bruford napisał/a:
1.Istotnie w znacznym obrębie swojej historii medycyna uprawiała coś co nazwalibyśmy dziś szarlatanerią.

Podobnie mogą mówić o dzisiejszych praktykach za 200, czy 300 lat ;)
Bruford napisał/a:
2 To nie jest wyklepywanie na pamięc , p Witoldzie. :-) Od razu widac że nie studiował Pan medycyny :-)

Oj, Brufordzie, no chyba jednak wcale nie tak rzadko wyklepywanie na pamięć ma miejsce. Oczywiście nie tyczy się to jeno medycyny, ale wielu innych kierunków.
Widzę tu troszkę idealizacji ;)
Bruford napisał/a:
4Owszem koncerny starają się wiele wymusic.Zawsze powtarzam ,że lekarz jest w stanie odróżnic kiedy rzeczywiści to robią

Odróżniać jak najbardziej może, ale jednak z tego jeszcze niewiele wynika, gdyż -
fakty są takie, że rządzą Ci, którzy mają kasę
kto jest w stanie finansować badania, rozdawać granty, itd. ten rozdaje karty
rozdaje też karty ten, który może dać odszkodowania liczone w setkami milionów $, a i tak wyjdzie na swoje, bo zarabia miliardy :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Pon Cze 14, 2010 13:26   

EAnna napisał/a:

Mechanizm powstawania odleżyn nie ma nic wspólnego z usuwaniem "zdefektowanych komórek (ropy). Odleżyny wzmagają się dramatycznie przy toksie nowotworowej. Bezpośrednią przyczyną jest brak ukrwienia skóry na poziomie naczyń włosowatych.

Odleżyna jest to uszkodzenie skóry i tkanek leżących głębiej, które powstało pod wpływem ucisku, w wyniku czego powstaje niedokrwienie, niedotlenienie i śmierć komórki.
Z tego tworzy się ropa, którą organizm chce usunąć, i dobrze że tak robi, gdyż martwicze komórki są pożywką dla bakterii, a te trawiąc martwe komórki produkują toksyny i koło się zamyka, gdyż znowu mamy w organiźmie toksyny.
Zarówno toksyny jak i martwe komórki trzeba usunąć z organizmu.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Cze 14, 2010 13:33   

Hannibal napisał/a:


Podobnie mogą mówić o dzisiejszych praktykach za 200, czy 300 lat ;)


nie tak rzadko wyklepywanie na pamięć ma miejsce. Oczywiście nie tyczy się to jeno medycyny, ale wielu innych kierunków.
Widzę tu troszkę idealizacji ;)

fakty są takie, że rządzą Ci, którzy mają kasę
kto jest w stanie finansować badania, rozdawać granty, itd. ten rozdaje karty
rozdaje też karty ten, który może dać odszkodowania liczone w setkami milionów $, a i tak wyjdzie na swoje, bo zarabia miliardy :)


1.Kto wie , kto wie -jeśli będą dysponowali dużo większymi możliwościami , pewnie tak

2 Ale ja nie mówię ,że nie tylko każdy egzamin z dyscypliny klinicznej ma , nierzadko dwuetapową , częśc praktyczną - więc czy ja idealizuję ? Nie sądzę

3.Wynika , wynika.Poza tym nie tylko koncerny fundują granty.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Cze 14, 2010 13:40   

Bruford napisał/a:
2 Ale ja nie mówię ,że nie tylko każdy egzamin z dyscypliny klinicznej ma , nierzadko dwuetapową , częśc praktyczną - więc czy ja idealizuję ? Nie sądzę

No wiadomo, że na część praktyczną trzeba już "trochę" rozumieć.
Ale teorię można wykuć i tak się powszechnie dzieje, powiedziałbym nawet, że masowo się dzieje :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Pon Cze 14, 2010 14:02   

Zakład, że znaczną część lekarzy zastąpi komputer, obsługiwany przez niżej kwalifikowanego technika? Jest to tylko kwestia czasu i mocy obliczeniowej komputerów.
Już dziś urządzenia diagnostyczne potaniały i upowszechniły się niebywale.
Trudno nie zauważyć, że w medycynie lansowane są schematy leczenia, a to nic innego, jak algorytmy komputerowe. A właśnie algorytmy to jest to coś, z czym komputer radzi sobie znacznie lepiej, niż człowiek.
Być może nie zwrócił Pan uwagi, że od wielu lat tu i tam padają pomysły, żeby diagnozować przez nadajnik, telefon, Internet, zdalnie. Były próby tworzenia tomografów o heurystycznych własnościach, które doświadczony radiolog uczyłby rozpoznawania guzów itp.
Analizę morfologiczną i biochemiczną krwi robi automat i niepotrzebny jest do tego wykwalifikowany personel jak dawniej. Jeżeli taki automat wyposaży się w sterylną jednorazową końcówkę do pobierania kropli krwi, to każdy będzie sobie mógł zrobić analizę na przystanku tramwajowym, podobnie, jak może teraz kupić colę z automatu i pobrać pieniądze ze ściany bezobsługowo. I analizator od razu powie mu, co jest nie tak, bez konieczności udawania się do lekarza, żeby dostąpić wiedzy tajemnej.
Właśnie ostatnio reklamują mi domowe elektrokardiografy w cenie półtora tysiąca PLN.
To już jest w zasięgu nawet emeryta.
A ja pamiętam czasy, kiedy w mieście wielkości Częstochowy były może dwa, może trzy i czekało się kilka miesięcy. Przypuszczalnie dlatego, że patrzę z innej perspektywy niż Pan, widzę rzeczy inaczej.
Znaczną część lekarzy (oczywiście nie wszystkich) zastąpi komputer, ponieważ będzie znacznie tańszy i jak każdy automat, bardziej bezwzględny w realizowaniu schematu dystrybucji leków, zwanego eufemistycznie leczeniem. Stanie się to samo, co stało się kilkadziesiąt lat temu z panienkami w centralach telefonicznych i to samo, co staje się z kasjerkami w bankach oraz telegrafem, listonoszami itd.
Decyduje ten, kto płaci, a medycynę finansuje farmacja. A farmacja jest zainteresowana wyłącznie zwiększaniem sprzedaży swoich produktów w sposób generujący jak najmniejsze koszty i jak największe zyski. Nie dlatego, że oni tam są tacy paskudni i perfidni, ale dlatego, że koncern, który zacznie się rozczulać nad chorymi przegra i zbankrutuje. Taka po prostu dynamika.
Właśnie największy koncern europejski sponsoruje akcję Wyborczej Leczyć po ludzku.
Nie bądźmy harcerzykami. Ja doskonale wiem, po co on to robi. A Pan?
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Pon Cze 14, 2010 14:10   

Bruford napisał/a:

4 Owszem koncerny starają się wiele wymusić. Zawsze powtarzam ,że lekarz jest w stanie odróżnić kiedy rzeczywiście to robią.

I co z tego, że jest to w stanie odróżnić? Co lekarz może z takim rozpoznaniem różnicowym zrobić? Walczyć na dwa fronty, przeciwko koncernom i przeciwko pacjentom, którzy sami żądają garści tabletek, bo są już kompletnie ogłupieni przez pijarów?
JW
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Cze 14, 2010 14:25   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Zakład, że znaczną część lekarzy zastąpi komputer, obsługiwany przez niżej kwalifikowanego technika? Jest to tylko kwestia czasu i mocy obliczeniowej komputerów.
Już dziś urządzenia diagnostyczne potaniały i upowszechniły się niebywale.
Trudno nie zauważyć, że w medycynie lansowane są schematy leczenia, a to nic innego, jak algorytmy komputerowe. A właśnie algorytmy to jest to coś, z czym komputer radzi sobie znacznie lepiej, niż człowiek.

JW


Znów nadmiernie Pan uogólnia.Zresztą nawet jeśli to ta perspektywa w ogóle czasowo nas nie dotyczy.Wie Pan , zaimplantowałem sobie na swój mózg obwodowy jeden z programów komputerowych służących do "diagnozowania".Gratulacje.Edytuje info w rodzaju : pacjent ma 48% szansy na chorobę X , 22 % na zespół Z , 6 % na chorobę Y , reszta że zdrowy.Wie Pan , tyle to ja wiem bez programu.Co do technik obrazowania wiadomo ,że się będą rozwijac natomiast jak do tej pory nie ma maszyny zdolnej wychwycic niuanse ludzkiego samopoczucia i sposobu wypowiedzi.
Co do algorytmów nieco się Pan myli.Są ramową sugestią a nie obowiązującym prawem.[/fade]
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Cze 14, 2010 14:26   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
I co z tego, że jest to w stanie odróżnić? Co lekarz może z takim rozpoznaniem różnicowym zrobić? Walczyć na dwa fronty, przeciwko koncernom i przeciwko pacjentom, którzy sami żądają garści tabletek, bo są już kompletnie ogłupieni przez pijarów?
JW


Może bardzo wiele.Z pewnością jednak nie musi z nikim walczyc.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Pon Cze 14, 2010 14:38   

Bruford napisał/a:

Co do algorytmów nieco się Pan myli.Są ramową sugestią a nie obowiązującym prawem.


Przecież nie napisałem, że są obowiązującym prawem. One stają się obowiązującym prawem dopiero wtenczas, kiedy ktoś chce jakiemuś lekarzowi zrobić koło pióra. Czyż nie?
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Pon Cze 14, 2010 16:24   

Bruford napisał/a:

2 To nie jest wyklepywanie na pamięc , p Witoldzie. :-) Od razu widac że nie studiował Pan medycyny :-)


:-) Ależ Panie Brufordzie, nigdy nie twierdziłem, że jestem lekarzem.
Nie przeszkadza to jednak w niczym, żebym analizował problemy środowiska, może nawet jest mi łatwiej, bo patrzę z zewnątrz.
Zauważmy, że Kosmitą też nie jestem, a pomimo to udało mi się tutaj na forum dojść do jakichś konstruktywnych wniosków na ich temat. Nawiasem mówiąc ostatnio gdzieś cytowano wypowiedź Hawkinga w podobnym tonie, że z Kosmitami trzeba ostrożnie. Dało mi to krzepiącą świadomość, że nie jestem osamotniony w tych poglądach i że skoro dwóch nieznajomych sobie ludzi mówi to samo, to widocznie tak jest.
Z lekarzami jest znacznie łatwiej, bo ich istnienie jest naukowo udowodnione. :-)
JW
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Wto Cze 15, 2010 02:21   

W XXI wieku, a w zasadzie wczoraj byłem w odwiedziny w szpitalu zgodnym z tematem tego wątku i trochę się nieregulaminowo zasiedziałem, wniesiono kolację, dwie kromki chleba, 30g masła, herbata. Spojrzałem na kartę wiszącą na łóżku – zalecona dieta lekkostrawna. Z uśmiechem zapytałem z ciekawości o obiad „Co na obiad też był chleb z masłem”, odpowiedź padła „Nie, makaron z ...”. I co z tego, że robią zabiegi polem magnetycznym , laserem, maczugę im dać niech polują na mamuty, rozłupują kości podają pacjentom szpik do jedzenia, będzie większy pożytek, pewnie z braku mamutów to się nie uda, leczenie pewnie też nie, ale będzie przynajmniej taniej.
:-/
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 15, 2010 12:29   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
[Zauważmy, że Kosmitą też nie jestem, a pomimo to udało mi się tutaj na forum dojść do jakichś konstruktywnych wniosków na ich temat.
Z lekarzami jest znacznie łatwiej, bo ich istnienie jest naukowo udowodnione. :-)
JW


Ale wnioski wyprowadza Pan mniej więcej równie racjonalne. :-D No coż, są nauki (np matematyka) i inne nauki (np egzobiologia)
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Wto Cze 15, 2010 22:15   

To, co inżynier widzi na pierwszy rzut oka, np. sprzężenie zwrotne dodatnie lub ujemne, albo prawo Newtona a=F/m, albo odpowiedź układu nieliniowego na wymuszenie skokowe,
przedstawiciele innych dyscyplin wiedzy w pocie czoła mozolnie rozgryzają, nie wiadomo po co męcząc się i tworząc struktury myślowe typu błędne koło, reakcja paradoksalna itd.
Egzobiologia szuka prawideł rozprzestrzeniania się życia i ma wielu utytułowanych profesorów, bo oni z tego żyją. Niech sobie mają.
Ja napisałem to, co napisałem, bo mi tak wyszło dzięki naszym dyskusjom i jestem tego teraz pewien. Tak samo, jak jestem teraz pewien, że samotne, odwrotne do reszty świata, oparcie złotówki o parytet złota doprowadziłoby nas do nędzy i utraty emerytur.
Z ani jednego, z ani drugiego nie zdawałem sobie wcześniej sprawy.
Pozdrawiam
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Czw Cze 17, 2010 23:24   

Taka śmieszna historia mi się przypomniała.
W latach 60-ch ludzkość była zafascynowana możliwościami elektronowych, pożal się Boże, mózgów. Oczywiście ówczesne komputery miały znacznie mniejsze możliwości niż pecety stojące na naszych biurkach, tym niemniej przypisywano im ludzkie cechy.
Nierozwiązany do dziś problem inteligencji, ówcześni naukowcy starali się z powagą zgłębiać.
Np. stworzono program komputerowy, który modelował ludzką rozmowę, oczywiście wtenczas za pośrednictwem klawiatury.
Słynną stała się rozmowa psychoanalityka z komputerem, podczas której psychiatra doszedł do wniosku, że komputery zastąpią psychoanalityków, którzy w ten sposób stracą pracę, a komputer zaczął ze zrozumieniem pocieszać załamanego psychiatrę.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Pią Cze 18, 2010 08:00   

Wracając do tematu reumatyzmu.
http://wiadomosci.onet.pl...tawow,item.html
Cytat:

PAP, POg/02:01
Picie alkoholu chroni przed chorobami stawów
Osoby pijące alkohol są znacznie mniej narażone na poważne choroby stawów, jak reumatoidalne zapalenia stawów, spondyloartropatia czy łuszczycowe zapalenie stawów - wynika z badań, o których informuje serwis EurekAlert.
Naukowcy z Uniwersytetu w Leiden w Holandii przeprowadzili badania w grupie 997 pacjentów cierpiących na jedno z poważnych schorzeń reumatycznych o podłożu zapalnym - najczęściej na reumatoidalne zapalenie stawów (RZS), ale też na spondyloartropatię (zapalenie stawów z zajęciem stawów kręgosłupa), reaktywne zapalenie stawów, łuszczycowe zapalenie stawów oraz chorobę zwyrodnieniową stawów. Dla porównania przebadano też 5877 zdrowych osób.
Zebrano dane na temat ilości alkoholu spożywanego przez badanych w tygodniu. W analizie uwzględniono czynniki mające wpływ na ryzyko chorób stawów, jak wiek, płeć, wskaźnik masy ciała i palenie papierosów.
Okazało się, że wśród zdrowych osób odsetek pijących alkohol był wyraźnie większy (83 proc.) niż w grupie pacjentów z chorobą reumatyczną (od 53 proc. do 69 proc., w zależności od schorzenia). Efekt ten nie był jednak wprost proporcjonalny do ilości spożywanego alkoholu.
Ponadto, u osób spożywających alkohol uogólniony stan zapalny w organizmie był mniej nasilony.
- Wiemy z wcześniejszych badań, że spożywanie alkoholu może chronić przed rozwojem reumatoidalnego zapalenia stawów, ale nasze najnowsze dane wskazują, że dotyczy to również innych schorzeń reumatycznych - komentuje prowadząca badania dr Annekoos Leonoor Huidekoper z Uniwersytetu w Leiden w Holandii Badaczka zaprezentowała wyniki pracy swojego zespołu na dorocznym kongresie Europejskiej Ligii przeciw Reumatyzmowi, który odbywa się w Rzymie.
Zdaniem naukowców, możliwe są dwa wyjaśnienia zaobserwowanej zależności. Może być tak, że pacjenci z cięższymi postaciami chorób stawów piją mniej ze względu na modyfikację stylu życia. Niewykluczone jest jednak, że alkohol krążący w organizmie chroni przed rozwojem ogólnych stanów zapalnych. Aby rozstrzygnąć te kwestie konieczne są dalsze badania.

No proszę, bania od rana do wieczora i przestaje rąbać w stawach.
JW
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pią Cze 18, 2010 08:39   

Panie Witoldzie jest w tym trochę prawdy.
Alkohol poprawia ukrwienie tkanek.
Tylko niestety nie chodzi tu o kieliszek czerwonego winka do kolacji bo to zdecydowanie za mało. Poza tym istnieje jeszcze jedna kwestia osoby przy standardowym leczeniu w RZS zdecydowanie powinny unikać alkoholu.
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Pią Cze 18, 2010 09:39   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Wracając do tematu reumatyzmu.
http://wiadomosci.onet.pl...tawow,item.html
Cytat:

Zdaniem naukowców, możliwe są dwa wyjaśnienia zaobserwowanej zależności. Może być tak, że pacjenci z cięższymi postaciami chorób stawów piją mniej ze względu na modyfikację stylu życia. Niewykluczone jest jednak, że alkohol krążący w organizmie chroni przed rozwojem ogólnych stanów zapalnych. Aby rozstrzygnąć te kwestie konieczne są dalsze badania.

No proszę, bania od rana do wieczora i przestaje rąbać w stawach.
JW

Te badania zostaly tak poprowadzone z zalozenia, aby "naukowcy" mieli dalej zapewniona prace.
A moze jest jeszce trzecia mozliwosc, ze zdrowe (dobrze odzywione organizmy) potrafia wykorzystac alkohol dla swoich potzeb jak jadowite weze wykorzystuja DDT, a slaby organizm sie zatruje.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Zielony Karzeł 

Pomógł: 5 razy
Wiek: 38
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 282
Skąd: Gniezno
Wysłany: Pią Cze 18, 2010 21:53   

Kangur napisał/a:

A moze jest jeszce trzecia mozliwosc, ze zdrowe (dobrze odzywione organizmy) potrafia wykorzystac alkohol dla swoich potzeb jak jadowite weze wykorzystuja DDT, a slaby organizm sie zatruje.


Masz Kangurze jakieś więcej informacji na ten temat? Bardzo zaciekawiła mnie ta kwestia z DDT i wężami.
_________________
Mój nick - Zielony Karzeł Reakcji. Cały niestety się nie mieści.

Blog o permakulturze, produktywnych leśnych ogrodach, hodowli zwierząt i ekologii.
 
 
     
tomtom

Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 416
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 00:56   

z ciekawostek, ułożyłem dietę i suple dziewczynie z RZS

2 tygodnie - całkowicie odstawiła leki, zero bólu, normalnie żyje. Miał być wózek inwalidzki, zaczeła biegać. Oczywiście zmiany zwyrodnieniowe pozostały, bo choroba przez tyle lat po prostu fizycznie zniszczyła strukturę stawów, ale stopniowo ćwiczeniami przywraca sobie sprawność.

Oczywiście zalecona przeze mnie dieta była całkowitym przeciwieństwem diet zalecanych tutaj - składała się w ~80% z węglowodanów, przy zerowej podaży produktów odzwierzęcych (ani jajek, ani mleka).

Ale powiedzmy sobie szczerze, co to za problem RZS wyleczyć, ostatnio na gg odezwała się kobieta z podziękowaniami - ponoć znikł jej toczeń układowy.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 01:35   

Franz Alexander określił RZS jako schorzenie psychosomatyczne. To tłumaczyć może zdrowienie zarówno u low-carbowców, high-carbowców, jak i odżywiających się w sposób byle jaki. Warto o tym pamiętać, by potem po spożyciu 1 grama białego sera nie wić się z bólu. Pewne rzeczy, jak tutejszy guru twierdzi, faktycznie tkwią tylko i wyłącznie w głowie.

Tomek
 
     
tomtom

Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 416
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 04:48   

baba jaga twierdziła, że bierze się to z niedoboru piernika

i podobnie jak cytowany wyżej Niedoceniony Geniusz Nauki, nie przedstawiła na to żadnych dowodów.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 05:40   

Jeżeli teza poprawnie opisuje rzeczywistość, to właśnie poprawny opis rzeczywistości jest dowodem. A jeśli już na podstawie owej tezy uda się opisać przyszłe zachowanie układu, lub nawet na nie skutecznie wpłynąć to czego więcej oczekiwać? Lubisz mieć dokument podpisany przez doc. dr hab. to może lubisz mieć podkładkę, ubezpieczenie, tłumaczące własne błędy, ale do osiągnięciu zamierzonego realnego celu może to nie wystarczyć.
:-/
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 11:22   

tomtom napisał/a:
baba jaga twierdziła, że bierze się to z niedoboru piernika

i podobnie jak cytowany wyżej Niedoceniony Geniusz Nauki, nie przedstawiła na to żadnych dowodów.


Ten Geniusz wie że gdzieś grają dzwony, ale nie wie gdzie. Przez przypadek zresztą nie zagląda też tam gdzie najpewniej grają, bo ma focha i jest obrażony. No cóż, tak to już jest z geniuszami.
_________________

 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 12:58   

M i T napisał/a:
Franz Alexander określił RZS jako schorzenie psychosomatyczne. To tłumaczyć może zdrowienie zarówno u low-carbowców, high-carbowców, jak i odżywiających się w sposób byle jaki. Warto o tym pamiętać, by potem po spożyciu 1 grama białego sera nie wić się z bólu. Pewne rzeczy, jak tutejszy guru twierdzi, faktycznie tkwią tylko i wyłącznie w głowie.

Tomek

Wspominałam w tym wątku o terapii w RZS ale nikt nie był tym zainteresowany szczególnie.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 15:05   

M i T napisał/a:
Franz Alexander okreslil RZS jako schorzenie psychosomatyczne. To tlumaczyc moze zdrowienie zarowno u low-carbowcow, high-carbowcow, jak i odzywiajacych sie w sposob byle jaki. Warto o tym pamietac, by potem po spozyciu 1 grama bialego sera nie wic sie z bolu. Pewne rzeczy, jak tutejszy guru twierdzi, faktycznie tkwia tylko i wylacznie w glowie.

Tomek


czy powolywanie sie na autorytet Alexandra to nie jest juz AUTORYTARYZM?? :)

Ja bym uwazal, bo Alexander i jego srodowisko stali sie ofiarami wlasnego radykalizmu. Formuowali zbyt daleko posuniete wnioski majac zbyt malo danych.
I polezli w jakies heurystyki glupie, generalizacje i czynniki specyficzne dla danej choroby, ktore sa absolutnym wypaczeniem idei indywidualnego podejscia do pacjenta, ktore jest (powinno byc) absolutna podstawa w psychosomatyce!

NP:
- RZS = tlumiona agresja i zlosc + ulegly ojciec
- AZS = zla relacja z matka, brak przytulania, tlumiony ekshibicjonizm, niezaspokojone potrzeby narcystyczne + ukryte, nieswiadome zapedy sado maso.
- wrzody = niepelen proces separacji z matka + kojarzenie jedzenia z uczuciem i kompensowanie sobie jedzeniem milosci, ktorej brakuje.

Kiedys zadales pytanie: komu zalezalo na wywaleniu psychosomatyki poza glowny nurt medycyny.
Ja sadze, ze nikomu.
Po prostu - takie psychoteologie w zetknieciu z odkryciem helicobacter pylori i scisla, fizjologiczna teoria wrzodow byly wysmiewane i odrzucane. Tak samo odkrycie czynnikow genetycznych w azs, rzs i innych...

Niewatpliwa zasluga Alexandra jest trafne opisanie pewnych procesow, oraz proba badan statystycznych zamiast indywidualnych studiow przypadkow.
Tyle, ze zapedzil sie w slepy rog.

A propos tych wrzodow jeszcze, to juz nie pamietam czy on czy Dunbar, ale ktos z tego obozu zrobil badania kwestionariuszowe na rekrutach i rzecziwiscie po kilku latach okazalo sie, ze cechy bedace wg autora kwestionariusza wskaznikami hipotez Alexandra - czesciej potem chorowaly na wrzody.
Tak wiec czasem okazuje sie, ze cos w tych heurystykach jest :)

Tyle, ze to nie moze byc punktem wyjscia.
Tak samo jak IMO nie moze byc punktem wyjscia obwieszczenie pacjentowi, ze jego choroba jest psychosomatyczna. Bo to jest arogancja typu "jestem lepszym ekspertem od twojego ciala niz ty sam".
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 15:56   

zenon napisał/a:
czy powolywanie sie na autorytet Alexandra to nie jest juz AUTORYTARYZM?? :)


Chyba nie. Nigdzie nie napisałem, że teoria jego jest w 100% wiążąca, ale z wielką przyjemnością wspominam o niej, zwłaszcza wtedy, gdy przyczyn upatruje się szczególnie na talerzu.
Głupotą byłoby pomijać przypadki, o których pisze np. Sarno, a z których wynika, że RZS-u się nie "zjada".

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Śro Cze 23, 2010 15:57, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 16:04   

zenon napisał/a:
czy powolywanie sie na autorytet Alexandra to nie jest juz AUTORYTARYZM?? :)


Bardzo dowcipne. Jak się okazuje, MiTy nie mogą wymienić żadnego nazwiska bez powodowania co najmniej nieadekwatnych komentarzy. :roll:

Alexander może być punktem wyjściowym, równie dobrze jak Freud. Tym bardziej, ze psychosomatyka zaczyna się właśnie od niego. Zwyczajnie - klasyka gatunku. A czy ktoś się zatrzyma na klasyce, czy pójdzie dalej, to już indywidualna sprawa. Fachowej literatury na ten temat nie brakuje.

Swoją drogą, ciekawe czy przeczytałeś Alexandra w oryginale? O ile mi wiadomo, to nie ma polskiego wydania.

Jak dotychczas najlepszą lekturą w temacie psychosomatyki dla mnie jest "Why People Get Sick: Exploring The Mind-Body Connection", autorzy: Darian Leader i David Corfield. Przykłady są miażdżące (również jest o RZS), niestety, nie mam teraz czasu by je tłumaczyć. Świetny styl i język, czyta się z zapartym tchem.

zenon napisał/a:
nie moze byc punktem wyjscia obwieszczenie pacjentowi, ze jego choroba jest psychosomatyczna.


Punktem wyjścia w każdej chorobie i dolegliwości powinno być postrzeganie człowieka jako całości, bez podziału na umysł i ciało (a w jaki sposób zostanie to przedstawione pacjentowi, to już inna sprawa). Psychosomatyka polega właśnie na takim zwracaniu uwagi na działanie czynników psychicznych, czy to bezpośrednie, czy tylko symboliczne. Leader & Corfield znakomicie te powiązania przedstawiają, nieustannie zadając kupę pytań i mobilizując czytelnika do zadawania własnych. Lektura obowiązkowa - moim zdaniem - dla każdego, kto chociaż trochę się interesuje tą tematyką!

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Śro Cze 23, 2010 16:06, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 16:06   

M i T napisał/a:

Alexander może być punktem wyjściowym, równie dobrze jak Freud. Tym bardziej, ze psychosomatyka zaczyna się właśnie od niego. Zwyczajnie - klasyka gatunku. A czy ktoś się zatrzyma na klasyce, czy pójdzie dalej, to już indywidualna sprawa. Fachowej literatury na ten temat nie brakuje.

Marishka


anie żadne fachowcy. Totalne w dodatku.
_________________

 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 16:10   

Swoją drogą, bardzo się dziwię Ewie B-W, że kompletnie olewa fachowe lektury o psychosomatyce na rzecz "dzieł"... :razz: Hellingera :faint:

Marishka
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 16:11   

M i T napisał/a:
zenon napisał/a:
czy powolywanie sie na autorytet Alexandra to nie jest juz AUTORYTARYZM?? :)


Chyba nie. Nigdzie nie napisalem, ze teoria jego jest w 100% wiazaca, ale z wielka przyjemnoscia wspominam o niej, zwlaszcza wtedy, gdy przyczyn upatruje sie szczegolnie na talerzu.

Przyczyn RZSu jest kilka.
To co na talerzu tez jest przyczyna, tyle, ze nie pierwotna.
Jak nie ma alergenu nie ma reakcji alergicznej.


Cytat:
Glupota byloby pomijac przypadki, o ktorych pisze np. Sarno, a z ktorych wynika, ze RZS-u sie nie "zjada".

Tomek


To prawda.
Ale glupota jest tez moim zdaniem cos co robili przez dlugi czas psychoanalityce, ze terapeutyzowali pacjenta jako psychosomatycznego tylko gdy lekarz wykluczyl przyczyne organiczna.

Moim zdaniem jedna i druga postawa to sa dwa odcienie tego samego radykalizmu - mianowicie rozdzielania psyche i soma. Tyle, ze raz oddzielamy soma od psyche, innym razem psyche od soma.
Ale dla mnie to niewielka roznica, bo tak vczy siak jestesmy w .. - popelniamy blad Kartezjusza.

Dla mnie kazda choroba ma jakis aspekt psychosomatyczny. Od calkowitej przyczynowosci schorzenia znajdujacej sie w psyche, po wplyw na psychike jaki ma choroba.

Szanuje dorobek Alexandra i uwazam, ze mozna sie od niego czegos nauczyc. Tyle, ze wiele z jego tez trzeba na nowo poddac weryfikacji.
A taki Sarno jest o wiele bardziej medialny, wlasnie z tego wzgledu, ze nie ma w u niego radykalizmu, jest ostrozny w sadach i wyraznie zaznacza co jest teoria, co hipoteza, na co ma dowody, przeslanki, a w co wierzy.
I to mi sie baardzo podoba w jego narracji.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 16:16   

zenon napisał/a:
Dla mnie kazda choroba ma jakis aspekt psychosomatyczny.


Ale to jest dokładnie to, o czym my trąbimy od lat! :faint:

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Śro Cze 23, 2010 16:23, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 16:21   

M i T napisał/a:
zenon napisał/a:
czy powolywanie sie na autorytet Alexandra to nie jest juz AUTORYTARYZM?? :)


Bardzo dowcipne.

:P :P :P
Cytat:
Alexander moze byc ....
Tym bardziej, ze psychosomatyka zaczyna sie wlasnie od niego.

IMO to nieprawda.
Szamanizm, hipnoza, egzorrcyzmy byly wczesniej, I to bylo jedno z wielu ujec zwiazku umyslu z cialem.


Cytat:
zenon napisał/a:
nie moze byc punktem wyjscia obwieszczenie pacjentowi, ze jego choroba jest psychosomatyczna.


Punktem wyjscia w kazdej chorobie i dolegliwosci powinno byc postrzeganie czlowieka jako calosci, bez podzialu na umysl i cialo (a w jaki sposob zostanie to przedstawione pacjentowi, to juz inna sprawa). Psychosomatyka polega wlasnie na takim zwracaniu uwagi na dzialanie czynnikow psychicznych, czy to bezposrednie, czy tylko symboliczne.
Marishka


napisalismy cos podobnego rownolegle 8)
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 16:24   

M i T napisał/a:
zenon napisał/a:
Dla mnie kazda choroba ma jakis aspekt psychosomatyczny.


Ale to jest dokladnie to, o czym my trabimy od lat! :faint:

Marishka


Albo to nie jest dokladnie to samo, albo zle trabicie :P

No bo jeszcze niedawno czytalem w temacie o nadcisnieniu "psyche miazdzy some" - a to jest utrwalanie dualizmu i blad Kartezjusza wlasnie. W moim odczuciu.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Ostatnio zmieniony przez zenon Śro Cze 23, 2010 16:32, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 18:33   

[quote="zenon
Przyczyn RZSu jest kilka.
To co na talerzu tez jest przyczyna, tyle, ze nie pierwotna.Jak nie ma alergenu nie ma reakcji alergicznej.

[quote]
Podpisuje się pod tym co napisał Zeniu też po wielu latach obserwacji doszłam do takiego wniosku.
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Śro Cze 23, 2010 18:55   

Aby bardziej potwierdzić związek przyczynowo-skutkowy między
grzybem Aspergillus a nowotworami prof. Aleksandrowicz zbadał odczyn
immunologiczny na antygeny Aspergillus flavus u chorych na białaczki
oraz u zdrowych osób z tych samych środowisk. Silnie dodatnie odczyny
stwierdzono u 16 spośród 35 osób chorych. Spośród 19 osób klinicznie
zdrowych stwierdzono jedynie słaby odczyn u 5 osób.

U chorych z reumatycznym zapaleniem stawów odczyn ten również
wypadał silnie dodatni. Sugeruje to, że choroba ta może mieć również
związek z przewlekłą infekcją grzybiczą.



dr n. med. Krzysztof Piotr Michalak

?


Darek
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 18:59   

MONIKAW napisał/a:
zenon napisał/a:

Przyczyn RZSu jest kilka.
To co na talerzu tez jest przyczyna, tyle, ze nie pierwotna.Jak nie ma alergenu nie ma reakcji alergicznej.

Podpisuje sie pod tym co napisal Zeniu tez po wielu latach obserwacji doszlam do takiego wniosku.


Tzn moim zdaniem niewykluczone, ze czynnik genetyczny tez jest przyczyna pierwotna.
Moze byc tak, ze stale pobudzenie: uklad wspolczulny, balans hormonow, i inne systemy regulacji - to wszystko uderza w organ, ktory jest genetycznie najslabszy.

Predyspozycja genetyczna moze byc roznego stopnia. Jeden by zachorowac potrzebuje traumy, przewleklego napiecia psychofizycznego, drugi zachorowalby tak czy siak, a trauma wplywa "jedynie" na intensywnosc objawow.

Tak to mniej wiecej widze, aczkolwiek sa to tylko moje hipotezy, jeden z wielu punktow widzenia.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Ostatnio zmieniony przez zenon Śro Cze 23, 2010 19:00, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 19:01   

zenon napisał/a:

Tzn moim zdaniem niewykluczone, ze czynnik genetyczny tez jest przyczyna pierwotna.
Moze byc tak, ze stale pobudzenie: uklad wspolczulny, balans hormonow, i inne systemy regulacji - to wszystko uderza w organ, ktory jest genetycznie najslabszy.

Predyspozycja genetyczna moze byc roznego stopnia. Jeden by zachorowac potrzebuje traumy, przewleklego napiecia psychofizycznego, drugi zachorowalby tak czy siak, a trauma wplywa "jedynie" na intensywnosc objawow.

Tak to mniej wiecej widze, aczkolwiek sa to tylko moje hipotezy, jeden z wielu punktow widzenia.


No znowu nie do końca. Natura bubli nie produkuje. Ale słusznie, jeżeli chodzi o genetykę można mówić o predyspozycji, która w każdym razie o niczym nie przesądza.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Śro Cze 23, 2010 19:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 19:02   

dario_ronin napisał/a:
Aby bardziej potwierdzic zwiazek przyczynowo-skutkowy miedzy
grzybem Aspergillus a nowotworami prof. Aleksandrowicz zbadal odczyn
immunologiczny na antygeny Aspergillus flavus u chorych na bialaczki
oraz u zdrowych osob z tych samych srodowisk. Silnie dodatnie odczyny
stwierdzono u 16 sposrod 35 osob chorych. Sposrod 19 osob klinicznie
zdrowych stwierdzono jedynie slaby odczyn u 5 osob.

U chorych z reumatycznym zapaleniem stawow odczyn ten rowniez
wypadal silnie dodatni. Sugeruje to, ze choroba ta moze miec rowniez
zwiazek z przewlekla infekcja grzybicza.



dr n. med. Krzysztof Piotr Michalak

?


Darek


Nawet jesli jest zwiazek miedzy jakims drobnoustrojem a choroba to nie wyklucza to przeciez czynnika psychicznego w calym procesie.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 19:03   

dario_ronin napisał/a:
Aby bardziej potwierdzić związek przyczynowo-skutkowy między
grzybem Aspergillus a nowotworami prof. Aleksandrowicz zbadał odczyn
immunologiczny na antygeny Aspergillus flavus u chorych na białaczki
oraz u zdrowych osób z tych samych środowisk. Silnie dodatnie odczyny
stwierdzono u 16 spośród 35 osób chorych. Spośród 19 osób klinicznie
zdrowych stwierdzono jedynie słaby odczyn u 5 osób.

U chorych z reumatycznym zapaleniem stawów odczyn ten również
wypadał silnie dodatni. Sugeruje to, że choroba ta może mieć również
związek z przewlekłą infekcją grzybiczą.


Darek


Trop dobry, wnioski słabsze, typowo medyczne, czyli błędne.

Podpowiedź:
W jakim domu rośnie grzyb?
_________________

 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 19:05   

http://journals.indexcope....php?icid=14011

Cytat:
Reumatoidalne zapalenie stawów (r.z.s.) należy do tzw. chorób autoimmunopatycznych, ponieważ układ immunologiczny chorego zwraca się przeciw niemu, atakując jego stawy. Istnieje nurt badań, który wskazuje, że jest to choroba psychosomatyczna. Wielopoziomowe podejście do r.z.s. pokazuje, że stres i jego interakcja z układem immunologicznym grają istotną rolę w etiologii i rozwoju choroby.


Tomek
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 19:14   

Przypominam, ze czynniki psychiczne to nie tylko stress czy trauma. Sprowadzając je jedynie do tych dwóch można skutecznie przeoczyć całą kupę "drobiazgów". Najbardziej obszernie na ten temat piszą Leader & Corfield.

Marishka
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 19:27   

Jednak, aby poszerzyć strefę przyczynową, wklejam taki fragment:

Cytat:
Niektórzy reumatolodzy są też zdania, że pewne produkty (według brytyjskich naukowców kukurydza, pszenica, wieprzowina, pomarańcze, mleko krowie, owies, ryż, jajka, wołowina, kawa, żółte sery, pomidory i cukier) mogą zaostrzać przebieg reumatoidalnego zapalenia stawów.


Nie wiem, jak się do tego odnieść. Co prawda, nie cierpiałem na RZS, ale swego czasu opanowywały moje giry "liżące" bóle stawów. Zawsze pojawiały się wskutek dłuższego stresu, zalęknienia, czasem przy przechodzeniu chłodnego frontu. Jak ręką odjął, minęły już wiele lat temu. Może był to deficyt witaminowy - okres dojrzewania, szybki wzrost, jedzenie ..hmmm, różne itd.
A może tak właśnie psychika ciałem krzyczała? A miała o czym.

źródło: wyborcza

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Śro Cze 23, 2010 19:28, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 19:30   

M i T napisał/a:
Przypominam, ze czynniki psychiczne to nie tylko stress czy trauma. Sprowadzajac je jedynie do tych dwoch mozna skutecznie przeoczyc cala kupe "drobiazgow".

Marishka


To absolutnie prawda.
Takim "drobiazgiem" moze byc na przyklad "regulacja emocji",, soamtyzacja stanow psychicznych wskutek, ktorej przyczyna moze byc nt aleksytymia, a ktora moze doprowadzic do choroby psycosomatycznej, lub moze miec wplyw na przebieg choroby o podlozu scisle somatycznym.
Takim drogiazgiem moze byc tez tryb zycia i zaklocenie rytmu dobowego.

O warunkowaniu i pamieci zaleznej od stanu nie wspominam.

W zasadzie na kazde zagadnienie moglby zostac zalozony osobny watek 8)
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 19:34   

Cytat:
Myśl na zdrowie
Człowiek potrafi sobie wmówić bardzo wiele, a kiedy zaczyna w to wierzyć, nagle pojawia się to naprawdę. To takie samospełniające się proroctwo. Wszystko jest w naszej podświadomości, która zaczyna wysyłać niepokojące sygnały do narządów, do tej pory zdrowych. Wyodrębniono już wiele chorób, u których podstaw leżą czynniki psychiczne, a lista ta wciąż nie jest zamknięta. W przyszłości prawdopodobnie pojawi się ich więcej. Wystarczy tylko rozważyć to, co mówią lekarze: tak naprawdę każda choroba jest psychosomatyczna. Pogorszenie samopoczucia towarzyszy nam przy każdej niemal dolegliwości. Pytanie, w jakim stopniu potrafimy stanąć ponad naszą podświadomością i racjonalnie podejść do problemu.

Przykładowymi schorzeniami w omawianej grupie są: syndrom nocnego objadania się, zaburzenia snu, otyłość, zaburzenia seksualne, anoreksja, choroba wrzodowa dwunastnicy, reumatoidalne zapalenie stawów. Nasz umysł może w różnym stopniu wpływać na ich rozwój i nie ma tu żadnych reguł. Uporczywe bóle głowy, trudne do zniesienia migreny towarzyszą wielu chorobom, a człowiek, dopóki nie uświadomi sobie, że biorą się one ,,od wewnątrz”, za swój zły stan oskarża lekarzy, którzy nie zawsze są w stanie pomóc. Lekarstwa to jedno, a myślenie pacjenta – drugie.


Kolejne spojrzenie.
link: http://www.goodlifepoland.pl/?p=376&lang=pl

Byłbym daleki od forsowania tylko i wyłącznie teorii o hipochondrycznym wmawianiu sobie choroby jako czynniku sprawczym. Moja prababka dożyła prawie stu lat z codziennym przekonaniem suto zaprawionym lękiem, że coś jej się stanie. Miała napady lęków, ciągle czegoś się obawiała. I co z tego? I nic.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Śro Cze 23, 2010 19:38, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 19:40   

Monika, przyznaj się lepiej, od kiedy Ci się tak znacząco polepszyło :viva:
Bo przecie nabiałów i zbóż nie jesz już od tak dawna.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Śro Cze 23, 2010 19:40, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 19:54   

M i T napisał/a:


Byłbym daleki od forsowania tylko i wyłącznie teorii o hipochondrycznym wmawianiu sobie choroby jako czynniku sprawczym. Moja prababka dożyła prawie stu lat z codziennym przekonaniem suto zaprawionym lękiem, że coś jej się stanie. Miała napady lęków, ciągle czegoś się obawiała. I co z tego? I nic.

Tomek


Brednia. Nie ma nic takiego jak hipochondria w sensie wmawiania sobie. Ktoś kto ma tą rzekomą hipochondrie jest zawsze, podkreślam zawsze, chory! I to rzeczywiście może mieć związek z psychiką, czy też bardziej zdenerwowaniem. Ale. Ale problem jest zawsze fizyczny. W takim wypadku oczywiste jest że należy unikać zdenerwowania. Tylko że osoba zdrowa, o zrównowazonym silnym organizmie nie ucierpi w sposób przewlekły w przypadku sytuacji stresowej. Dlatego to przy wszelkich chorobach rzekomo spowodowanych psychiką nalezy brać pod uwagę że organizm jest osłabiony.

To jest bardzo ogólne oczywiście ujęcie, są też szczegóły, ale w istocie rzeczy są tylko dwie drogi, droga życia i droga śmierci.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Śro Cze 23, 2010 19:55, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 20:34   

M i T napisał/a:
Swoja droga, bardzo sie dziwie Ewie B-W, ze kompletnie olewa fachowe lektury o psychosomatyce na rzecz "dziel"... :razz: Hellingera :faint:

Marishka


Skoro to nazwisko jest wspominane srednio 1-2 razy w miesiacu - nie mogac sie oprzec takiej reklamie zerknalem osochoziii.

no i pierwsze wrazenia = "brzmi logicznie".
Na tym etapie podobnie jak proza Miller:
Cytat:
To, co dzieje sie w rodzinie ma ogromny wplyw na nasze zycie, w tym na
nasze sukcesy i zdrowie. Rodzina na nas oddzialuje, daje nam energie,
wplywa na nasz nastroj. Nie trzeba byc psychoterapeuta by o tym wiedziec.
Hellinger zauwazyl, ze dzieci przyjmuja bezwiednie system rodzinny. Ucza
sie w niej poczucia sprawiedliwosci i uczciwosci. Reprezentuja losy,
powtarzaja bledy, sa kalka swoich przodkow. Dzieci nie zyja do konca swoim
zyciem, na ktore nie maja pelnego wplywu. Wielokrotnie jest tak, ze musza
dokonczyc dzielo dziadkow, rodzicow, sa zobowiazani wynagrodzic "moralne
krzywdy" poprzednikow.


co u niego jest takiego toksycznego?
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 20:38   

M i T napisał/a:
Monika, przyznaj się lepiej, od kiedy Ci się tak znacząco polepszyło :viva:
Bo przecie nabiałów i zbóż nie jesz już od tak dawna.

Tomek

Zacznę od infekcji grzybicznych, rozmawiałam z mamą na temat wszystkich przebytych chorób i nigdy na pewno jej nie miałam.
Na osłabienie mojego systemu immunologicznego z pewnością miało wpływ moje wcześniactwo. I szła bym tym tropem raczej.
Tomku całkiem szczerze jakbym miała to rozłożyć w procentach to 50 na 50
dieta i trapia. Jedno i drugie pomogło mi bardzo terapia postawiła kropkę nad "i" kluczowym momentem będzie jeszcze ta jesień.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 20:40   

rakash napisał/a:
dario_ronin napisał/a:
Aby bardziej potwierdzić związek przyczynowo-skutkowy między
grzybem Aspergillus a nowotworami prof. Aleksandrowicz zbadał odczyn
immunologiczny na antygeny Aspergillus flavus u chorych na białaczki
oraz u zdrowych osób z tych samych środowisk. Silnie dodatnie odczyny
stwierdzono u 16 spośród 35 osób chorych. Spośród 19 osób klinicznie
zdrowych stwierdzono jedynie słaby odczyn u 5 osób.

U chorych z reumatycznym zapaleniem stawów odczyn ten również
wypadał silnie dodatni. Sugeruje to, że choroba ta może mieć również
związek z przewlekłą infekcją grzybiczą.


Darek


Trop dobry, wnioski słabsze, typowo medyczne, czyli błędne.

Podpowiedź:
W jakim domu rośnie grzyb?

W moim na pewno nie. Moja mama jest skrajną pedantką czego też nie uważam za zaletę.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 20:44   

zenon napisał/a:
co u niego jest takiego toksycznego?


Aaaa to musiałbyś sięgnąć do "źródeł" albo co najmniej przesłuchać 8 godzin wykładów (były swego czasu gdzieś do ściągnięcia, może na chomiku, nie pamiętam już). Ja się "poświęciłam", przemogłam i swego czasu przesłuchałam (kiedy przez tydzień nie działał internet), więc swoje wnioski opieram na tym co usłyszałam z ust samego "Mistrza". To, co usłyszałam, było zbrodnicze i chore, nie tylko "toksyczne".

Marishka

P.S. Poza tym, nie da się pogodzić Miller i Hellingera. Jeśli do kogoś głęboko przemawia to, o czym trąbiła w kółko Alice, nie będzie w stanie zaakceptować umniejszającego bełkotu tego chorego dziada. Poza tym, jest na ten temat osobny dział i wątek - bardziej odpowiedni.
Ostatnio zmieniony przez M i T Śro Cze 23, 2010 20:50, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 21:07   

MONIKAW napisał/a:

Zacznę od infekcji grzybicznych, rozmawiałam z mamą na temat wszystkich przebytych chorób i nigdy na pewno jej nie miałam.
Na osłabienie mojego systemu immunologicznego z pewnością miało wpływ moje wcześniactwo. I szła bym tym tropem raczej.
Tomku całkiem szczerze jakbym miała to rozłożyć w procentach to 50 na 50
dieta i trapia. Jedno i drugie pomogło mi bardzo terapia postawiła kropkę nad "i" kluczowym momentem będzie jeszcze ta jesień.


Gdyby okazało się, że coś jest nie tak to nie ma powodu do niepokoju.

MONIKAW napisał/a:
rakash napisał/a:


Trop dobry, wnioski słabsze, typowo medyczne, czyli błędne.

Podpowiedź:
W jakim domu rośnie grzyb?

W moim na pewno nie. Moja mama jest skrajną pedantką czego też nie uważam za zaletę.


No to się chwali. Powtórzę bo może nie zostało to dobrze zrozumiane, to jest podpowiedź.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Śro Cze 23, 2010 21:08, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 21:26   

M i T napisał/a:
Monika, przyznaj się lepiej, od kiedy Ci się tak znacząco polepszyło :viva:
Bo przecie nabiałów i zbóż nie jesz już od tak dawna.

Tomek

Trochę to rozwinę.
Po wysłuchaniu diagnozy i rozpoczęciu standardowego leczenia w RZS, nieomalże bezskutecznego w moim przypadku zaczęłam poszukiwania metod alternatywnych.
Wszystko do działo się dość szybko dlatego choroba nie dokonała spustoszenia w stawach ( nie ma ubytków, zwyrodnień i zmian nieodwracalnych :viva: )
Już zmiana sposobu żywienia spowodowała poprawę zdrowia ( zwiększenie w diecie białka do 80 g i więcej) ale choróbsko dręczyło mnie nadal, znacznie.
Wtedy to poznałam dr Bednarczyk - Witoszek i rozpoczeły się poszukiwania nietolerancji pokarmowych. W 2006 wyłączyłam gluten co praktycznie wyeliminowało u mnie ból stawów ( z chonicznego na sporadyczny) dalej męczyłam się z obrzękami kolana utrudniającymi poruszanie. Wszelakie rotacje mam na myśli nabiał nie odnosiły zamierzonego efektu w 2008 wyłączyłam nabiał zupełnie i tu poczyniłam ogromny krok do przodu.
Jednak nadal nie mozna było mówić o całkowitym wyleczeniu terapia w 2009 uwieńczyła całą moją dotychczasową walkę. Od kilku miesięcy bez objawów nie wiem czy to tak długotrwała remisja czy wyleczenie, czas pokażę.
To tak w bardzo dużym uproszczeniu.....
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 21:41   

No to mamy szereg różnorakich czynników. Jak się domyślam, za słowem "terapia", kryje się proces związany z pracą nad emocjami ;) I czy to nie on był/ lub nie gwoździem do trumny RZS-u?
Jedźmy dalej. Jesteś prawdziwym fachowcem od RZS-u i być może jest to faktycznie dłuższa remisja, ale można tak do śmierci. 5 lat RZS-u i remisja trwająca np. 90 lat. To trochę bez sensu. Nadejdzie po prostu jesień i bóli wciąż nie będzie. A potem wiosna, lato - i ten posrany RZS znów nie da objawów. Monika, a może RZS-u już u Ciebie nie ma najzwyczajniej w świecie?

ps: Zauważ też, to co za oknem to właściwie jesień, tylko zielona.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Śro Cze 23, 2010 21:42, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 22:10   

Tak, tak niekończący się proces.
Gdyby nie Marishka i Ty błądziłabym jeszcze :pada:
Warto słuchać, czytać, pytać nie upierać się przy swoich racjach to jedyna droga do sukcesu.
Być może jestem już zdrowa to byłoby cudowne, odzyskac dawne życie.
Nawet lepsze bo świadome.
Wiem, że za oknem jesień ale zorganizowałam sobie podczas tej jesieni kilkunastodniowe lato. Klimat to następny istotny czynnik w RZS.
Ostatnio zmieniony przez MONIKAW Śro Cze 23, 2010 22:12, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 22:12   

Czy to był gwóźdź do trumny???? Tak myślę i obym się nie myliła.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Czw Lip 01, 2010 08:20   

Pani Moniko, życzę zdrówka.
W lipcowym Poradniku Dobrego Zdrowia wydrukowałem najważniejsze fragmenty tego tematu o RZS.
Pozdrawiam
JW
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Lip 01, 2010 08:22   

Dziękuję Panie Witoldzie.
Zainteresowanym służę pomocą.
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Czw Lip 01, 2010 08:26   

monika i panie witoldzie też dziękuję , tu nigdy nie mialam czasu przeczytać wątku.

Twoje wnioski monika dały mi do myślenia.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Lip 01, 2010 08:35   

Fajnie, cieszę się bardzo Sylwia.
Które wnioski te dietetyczne czy dot. sfery psychicznej???
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Czw Lip 01, 2010 11:26   

dietetyczne, choć wszystko co robię ma wpływ na psyche.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Sob Lip 03, 2010 17:40   

Dziś na śniadanie zjadłam kaszankę ( z kaszy gryczanej) bez negatywnej reakcji ze strony organizmu :-) . Ktoś, kiedyś pytał tu na forum, postanowiłam sprawdzić.
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Sob Lip 03, 2010 18:33   

MONIKAW napisał/a:
bez negatywnej reakcji ze strony organizmu

Jakich reakcji się spodziewałaś?
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Sob Lip 03, 2010 20:37   

Obawiałaś raczej niż spodziewałaś, ja się niczego nie spodziewam :-)
tz nie projektuję tego w głowie "zjadłam to musi pojawić się reakcja", raczej "pewnie nic mi nie będzie jestem zdrowa"
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Sob Lip 03, 2010 21:12   

Chyba człowiek żyjący w cięzkiej psychozie może mieć na swój organizm tak negatywny wpływ. Iaczej musi to być coś w środowisku lub po prostu osłabiony organizm. Także bez przesady z tymi spodziewankami i obawami. naprawdę, trochę więcej głębi.

Tak sobie myślę o czym tu piszecie, szczególnie to uparte trwanie MiTów. Przypomniałem sobie fajną ksiązeczkę prof. Grochmala na temat stresu. Rzeczywiście opisuje on tam jakie mają stresy, a raczej przetrwałe stresy które utrwaliły się w nerwice itp. wpływ na zdrowie. I owszem nie da się zaprzeczyć wpływowi stresu/psychiki na zdrowie/somę. tylko że powtórzę, w dużej części jest to zawsze spowodowane słabością organizmu. I poprzez wzmocnienie organizmu możemy lub też raczej szcezgólnie przez to leczymy choroby i problemy. oczywiście wyeliminowanie czy też zmiana czynników które wytworzyły w nas stres(nerwice) jest konieczne, jednak nie da sie tego ograniczyć do jakiegoś tam przepracowania czy racjonalizacji. Często taka racjonalizacja to zmienianie sobie głowy, które w jakiś sposób ratuje, czasami oczywiście nie można inaczej, jednak tu potrzebne jest konkretne działania i zawsze musi być mowa o działaniu. Przykłądaowo jeżeli jesteśmy współuzależnieni od alkoholu jak to ładnie uczy psychologia, to nie wystarczy tylko mieć tego świadomość ale trzeba zmienić swoje życie, środowisko na takie które nie będzie patogenne. Może być oczywiście potrzeba przewartościowania pewnych spraw, zmiana postrzegania tego co widzimy z jakichś powodów błędnie, ale to błędne podejście jest często własniie prpagowane jak np. w przypadku 12 kroków AA. zamiast "leczyć przyczynowo" zamiata się pod dywan czynniki patogenne.
_________________

 
     
ulka50

Dołączył: 08 Lip 2010
Posty: 1
Wysłany: Czw Lip 08, 2010 16:51   RZS

Witajcie ,stwierdzono u mnie rzs ,od stycznia mam problemy z poruszaniem ręki ,teraz zaczyna boleć mnie od barku do szyji i mam ją trochę opuchniętą i tak jakby drętwiała mi część policzka czy to ma związek z tą chorobą czy może jeszcze coś się przyplątało,trochę cię boję bo jutro mam wyjechać na wakacje a mój lekarz jest na urlopie i nie mam się kogo poradzić .Jeśli ktoś zna odpowiedź to proszę o radę .
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Nie Lip 11, 2010 21:34   

MONIKAW napisał/a:

Na osłabienie mojego systemu immunologicznego z pewnością miało wpływ moje wcześniactwo. I szła bym tym tropem raczej.

O tym kilkakrotnie w Poradniku pisała dr Katarzyna Siewierska-Wasilewska.
Poród przez cesarskie cięcie pozbawia dziecko naturalnych bakterii probiotycznych i jego układ pokarmowy zasiedlają licznie różne patogeny, głównie szpitalne. Ta patologia kładzie podwaliny pod różne alergie, nietolerancje pokarmowe, astmę itd., które nękają do końca życia.
JW
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lip 12, 2010 10:38   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Poród przez cesarskie cięcie pozbawia dziecko naturalnych bakterii probiotycznych i jego układ pokarmowy zasiedlają licznie różne patogeny, głównie szpitalne. Ta patologia kładzie podwaliny pod różne alergie, nietolerancje pokarmowe, astmę itd., które nękają do końca życia.

No dr misiek twierdzi coś zupełnie przeciwnego.
Fajnie jak by się do tego rzeczowo odniósł. 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 09:54   

Podczas tych upałów zmniejszyłam trochę ilość tłuszczu (brak ochoty na potrawy tłuste)
chudnę niestety :razz: . Więc trzeba wracać do punktu wyjścia.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 11:04   

Pani Moniko,
Czy zauważyła Pani szczególną rolę w swojej chorobie tzw. kolagenu czyli rozgotowanych chrząstek, skórek, galaret?
JW
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 11:14   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Pani Moniko,
Czy zauważyła Pani szczególną rolę w swojej chorobie tzw. kolagenu czyli rozgotowanych chrząstek, skórek, galaret?
JW

Trudno mi powiedzieć od samego początku wprowadziłam kolagen do diety i w niewielkich ilosciach zjadam kilka razy w tygodniu.
Galarety, salceson, zupy kolagenowe.
Ale nie wiem jaka jest rola tych produktów w moim przypadku.
To bardzo trudno rozgraniczyć co w jakim stopniu pomaga.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 11:20   

Ale na pewno miska galarety codziennie, bez wyeliminowania nabiału i zbóż nie przyniosłaby nic sensownego?
JW
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 11:25   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Ale na pewno miska galarety codziennie, bez wyeliminowania nabiału i zbóż nie przyniosłaby nic sensownego?
JW

To wiem na 100% akurat.
 
     
monikaf 


Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 26 Cze 2007
Posty: 107
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 13:23   

M i T napisał/a:
Przytaczam cytat o chorobach reumatycznych z ksiązki Thorwald Dethlewson i Rudiger Dahlke "Przez chorobę do samopoznania". Z niektórymi założeniami autorów nie zgadzam się, ale ten fragment jest akurat bardzo ciekawy i warty rozważenia. Autorzy zwracają uwagę na problemy z wyrażaniem złości, co również pokrywa się m.in. z obserwacjami Alexandra, Sarno, Miller oraz moimi własnymi.

Cytat:
Choroby reumatyczne

Reumatyzm to nie dające się precyzyjnie zdefiniować pojęcie zbiorcze określające grupę symptomów charakteryzujących się bolesnymi zmianami tkanki, przede wszystkim w stawach i mięśniach. Dolegliwość ta zawsze wiąże się z zapaleniem, które może być ostre lub chroniczne. Reumatyzm prowadzi do obrzmienia tkanki i mięśni, skrzywienia stawów i stwardnień. Sprawność ruchowa jest na skutek bólu tak bardzo ograniczona, że może nawet doprowadzić do inwalidztwa. Dolegliwości stawów i mięśni występują najsilniej po okresach spoczynku, a mijają, gdy pacjent jest w ruchu. Brak aktywności prowadzi z czasem do zaniku mięśni i do wrzecionowatych wyrośli zaatakowanych stawów.

Choroba zaczyna się najczęściej od porannego zesztywnienia i bolesności stawów. Są obrzmiałe i często zaczerwienione. Na ogół stawy zostają zaatakowane symetrycznie i choroba wędruje od drobnych stawów obwodowych do dużych. Schorzenie ma charakter chroniczny, a zesztywnienia następują skokami.

Postępujące zesztywnienie prowadzi do coraz większej ułomności. Mimo to chorzy na reumatoidalne zapalenie stawów rzadko się skarżą, wykazują dużo cierpliwości i zaskakującą obojętność wobec swego cierpienia.

Obraz reumatoidalnego zapalenia stawów naprowadza nas szczególnie wyraźnie na centralny problem wszystkich chorób układu ruchu, jakim jest ruch/spoczynek, czy też ruchomość/zesztywnienie. Prawie wszyscy chorzy na reumatyzm byli w przeszłości ludźmi nadmiernie czynnymi i ruchliwymi. Uprawiali sporty wyczynowe i sporty walki, dużo pracowali w domu i w ogrodzie, byli niezmordowani i poświęcali się dla innych. Są to zatem ludzie aktywni, ruchliwi, zwinni i niespokojni. Choroba tak długo sygnalizuje swoją obecność zesztywnieniem stawów, aż wreszcie kalectwo zmusza ich do uspokojenia się. Sprawia to takie wrażenie, jak gdyby nadmiar ruchliwości i aktywności miał zostać skorygowany sztywnością.

Może nas to w pierwszej chwili dziwić, skoro wcześniej była mowa o konieczności zmian i ruchu. Ten związek staje się jasny dopiero wtedy, gdy sobie przypomnimy, że choroba ciała ujawnia ukrytą prawdę. W przypadku zapalenia wielostawowego oznaczałoby to, że ludzie cierpiący na tę chorobę w rzeczywistości są sztywni. Nadmierna aktywność i ruchliwość, charakterystyczna dla nich, odnosi się niestety tylko do obszaru ciała i stanowi rekompensatę ociężałej świadomości.

Wszystkie te pojęcia trafnie charakteryzują pacjentów chorych na reumatoidalne zapalenie stawów, których osobowość jest dobrze znana, gdyż od pół wieku prowadzi się badania psychosomatyczne tej grupy. Naukowcy są jak dotychczas zgodni co do tego, że „wszyscy ci pacjenci charakteryzują się perfekcjonizmem i przesadną sumiennością, masochistyczno-depresyjną potrzebą poświęcania się i wybujałą chęcią niesienia pomocy, połączoną z wyjątkowo moralnym zachowaniem i skłonnością do nastrojów depresyjnych" (cytat za Brautigamem). Właśnie te cechy charakteru świadczą o nieugiętości i skostnieniu, pokazują, jak mało elastyczni i ruchliwi są ci ludzie w swej świadomości. Rekompensują to sobie aż w nadmiarze uprawianiem sportów i ruchliwością fizyczną, odwracając w ten sposób swoją uwagę od zesztywnienia psychicznego (mechanizm obronny).

Częste u osób chorych na zapalenie stawów upodobanie do sportów walki prowadzi nas do następnego problemu tych pacjentów, jakim jest agresja. Reumatyk blokuje swoją agresję na płaszczyźnie motorycznej, to znaczy w obrębie mięśni. Eksperymentalne odprowadzenie i pomiary elektryczności mięśni u reumatyka wykazały niezbicie, że wszelkiego rodzaju bodźce powodują napięcie mięśni, zwłaszcza mięśni stawów. Takie pomiary potwierdzają jedynie podejrzenie, że reumatyk na siłę opanowuje swoje impulsy agresywne, które domagają się uzewnętrznienia. Nie wyładowana energia pozostaje w mięśniach i tam zmienia się w stan zapalny i ból. Każdy ból, odczuwany w chorobie, odnosił się pierwotnie do kogoś innego. Ból jest zawsze następstwem agresywnego działania. Jeśli pozostawię swoją agresję własnemu biegowi i zwrócę ją na kogoś innego, ból odczuje moja ofiara. Jeśli jednak pohamuję agresję, to zwróci się ona przeciwko mnie i ja będę odczuwał ból (autoagresja). Gdy ktoś odczuwa bóle, powinien się przede wszystkim zastanowić, na kogo właściwie miały one być skierowane.

Wśród chorób reumatycznych występuje pewien specyficzny symptom, polegający na zwinięciu się dłoni w pięść na skutek zapalenia ścięgien mięśni przedramienia w łokciach (chroniczne zapalenie nadkłykcia). Obraz „zaciśniętej pięści" aż nadto wyraźnie wskazuje na hamowaną agresję i tłumioną chęć, by „choć raz porządnie uderzyć pięścią w stół". Podobna tendencja do zaciskania pięści występuje w chorobie Dupuytrena (przykurcz Dupuytrena), kiedy to nie można w ogóle rozewrzeć dłoni. Otwarta dłoń jest przecież symbolem ugodowości. Jeśli kiwamy do kogoś na powitanie, wynika to z dawnego zwyczaju, by przy spotkaniu pokazywać otwarte, puste dłonie - bez broni - na znak
pokojowych zamiarów. Ta sama symbolika zawarta jest w podawaniu komuś ręki. Podczas gdy otwarta dłoń wyraża pokojowe zamiary i chęć pojednania, dłoń zwinięta w pięść jest oznaką wrogości i agresji.

Reumatyk nie może pogodzić się z własną agresją, w przeciwnym razie nie tłumiłby jej i nie blokował. Ponieważ jednak uczucia agresywne w nim tkwią, wywołują u niego nieświadome poczucie winy, które skłania go do ofiarności wobec innych i spieszenia im z pomocą. Powstaje więc osobliwa kombinacja altruizmu i pohamowywania innej postawy, którą już Alexander nazwał „życzliwą tyranią". Choroba często występuje właśnie wtedy, gdy na skutek zmiany w życiu przestaje istnieć możliwość wyrównywania poczucia winy służeniem innym. Wachlarz najczęstszych objawów towarzyszących wskazuje nam kluczowe znaczenie hamowanej wrogości. Są to przede wszystkim dolegliwości żołądkowe i jelitowe, sercowe, oziębłość płciowa i zaburzenia potencji jak też lęki i depresje. Fakt, że na zapalenie wielostawowe zapada dwukrotnie więcej kobiet niż mężczyzn, można by wytłumaczyć tym, że kobiety mają znacznie więcej oporów w świadomym przeżywaniu swoich uczuć wrogości.

Przyrodolecznictwo za przyczynę reumatyzmu uważa odkładanie się toksyn w tkance łącznej. Odłożone toksyny symbolizują w kontekście naszych rozważań - nie przetworzone problemy albo nie przetrawione tematy, które nie zostały rozwiązane, lecz odłożyły się w nieświadomości. Możemy teraz zrozumieć terapeutyczny efekt postu. Odrzucając całkowicie pożywienie z zewnątrz, organizm przestawia się na pożywienie własne i zostaje w ten sposób zmuszony do spalania i przetwarzania zawartości „wiadra z odpadkami" własnego ciała. Proces ten na poziomie psychiki odpowiada przerabianiu i uświadamianiu sobie obszarów tematycznych dotychczas wypieranych i tłumionych. Chory na reumatyzm jednak nie chce rozgryźć swoich problemów. Jest na to zbyt sztywny i skostniały, upiera się przy swoim. Boi się odpowiedzieć sobie uczciwie na pytanie, co kryje się za jego altruizmem, usłużnością, poświęceniem dla innych, za jego normami moralnymi i uległością. W ten sposób jego egoizm, nieelastyczność, nieustępliwość, żądza dominacji i uczucia agresji pozostają w strefie cienia i ulegają somatyzacji objawiającej się widocznym zesztywnieniem i nieruchawością, które kładą ostatecznie kres jego nieautentycznej usłużności.


Marishka


Wlasnie przeczytalam o sobie 8/
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 13:45   

Ostatniego akapitu nie odniosłabym do Ciebie na pewno.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 21:05   

Cytat:
Naukowcy są jak dotychczas zgodni co do tego, że „wszyscy ci pacjenci charakteryzują się perfekcjonizmem i przesadną sumiennością, masochistyczno-depresyjną potrzebą poświęcania się i wybujałą chęcią niesienia pomocy, połączoną z wyjątkowo moralnym zachowaniem i skłonnością do nastrojów depresyjnych" (cytat za Brautigamem).

Ze swego doświadczenia dodałbym, że taką osobowością, bardziej nawet niż w RZS, charakteryzują się ludzie cierpiący na schorzenia typu zespół jelita nadwrażliwego i pokrewne. W przeważającej liczbie przypadków można w ciemno opisać ich psychikę tak, jak wyżej.
JW
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 21:10   

Bo, ogólnie biorąc, te same cechy leżą u podłoża wielu psychosomatycznych schorzeń. Sarno oraz Leader & Corfield (jak tez wielu innych znawców tematu) również dużo uwagi poświęcają (prócz tłumionej złości) m.in. perfekcjonizmowi. Straszne to cholerstwo. Warto się go pozbyć.

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Czw Lip 15, 2010 21:20, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 21:26   

M i T napisał/a:

perfekcjonizmowi. Straszne to cholerstwo. Warto się go pozbyć.

Marishka

Straszne oj straszne ale pozbyłam się tego tak myslę. :viva:
:hug: dla MiT
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 21:36   

Jestem za.
Perfekcjonizm to neuroza anankastyczna, która zatruwa wszelką radość z sukcesów życia, bo zawsze można coś lepiej zrobić, niż się zrobiło. I to jeszcze pal sześć, bo to prywatny problem, ale nieszczęśnik wkurza i truje wszystkich wokoło jak przestarzała koksownia. Nie daj Boże, żeby dostał władzę, rozłoży każdy zespół i wyzwoli asertywność współpracowników na poziomie 150 w skali od 0 do 100.

Pani Moniko, to nie o Pani.
Panią podziwiam za głębokie zaangażowanie i chęć niesienia pomocy cierpiącym.
JW
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 22:02   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Jestem za.
Perfekcjonizm to neuroza anankastyczna, która zatruwa wszelką radość z sukcesów życia, bo zawsze można coś lepiej zrobić, niż się zrobiło. I to jeszcze pal sześć, bo to prywatny problem, ale nieszczęśnik wkurza i truje wszystkich wokoło jak przestarzała koksownia. Nie daj Boże, żeby dostał władzę, rozłoży każdy zespół i wyzwoli asertywność współpracowników na poziomie 150 w skali od 0 do 100.

Pani Moniko, to nie o Pani.
Panią podziwiam za głębokie zaangażowanie i chęć niesienia pomocy cierpiącym.
JW

To podkreśliłabym wężykiem stawiałam sobie całe życie tak wysoko poprzeczkę i nigdy nie byłam zadowolona bo zawsze moznaby lepiej.
Jak teraz na to patrzę :shock:
Co do drugiej częśći Pana wypowiedzi nic tak nie cieszy jak czyjeś uratowane poskładane, życie. Nic.
Sama otrzymałam wiele bezinteresownej pomocy, która spływa do mnie własnie wtedy gdy jest potrzebna to ogromne szczęście.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 22:06   

No i oczywiście należy nie zapominać, gdzie tkwią przyczyny perfekcjonizmu. Bo bez dotarcia do tego nie da się go pozbyć.

Marishka
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 22:11   

M i T napisał/a:
No i oczywiście należy nie zapominać, gdzie tkwią przyczyny perfekcjonizmu. Bo bez dotarcia do tego nie da się go pozbyć.

Marishka

Oczywiście, że nie no i sam wgląd na poziomie intelektualnym tylko nie wystarczy.
Ostatnio zmieniony przez MONIKAW Czw Lip 15, 2010 22:13, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 22:29   

Panie Witoldzie ile gramów białka, tłuszczu i węglowodanów zaproponowałby Pan osobie z RZS-em, choroba w stopniu zaawansowanym, kobieta chwilowo leżąca wzrost około 160- 170 cm (dokładnie ustalę) waga 92 kg.
Lekarz zalecił około 50g białka moim zdaniem za mało.
Bardzo proszę o wypowiedzi w tym temacie, to dla mnie bardzo ważne.
Misiu Kochany może i Ty nam cos podpowiesz, proszę tak ładnie :hug:
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 22:30   

Przed chwilą w Trójce wyemitowali Let's Work Together zespołu Canned Heat.
Jakby w odpowiedzi na naszą dyskusję.
Pani Moniko
Let's Work Together
JW
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 22:31   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Przed chwilą w Trójce wyemitowali Let's Work Together zespołu Canned Heat.
Jakby w odpowiedzi na naszą dyskusję.
Pani Moniko
Let's Work Together
JW

:-)
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 22:37   

50g to dla Pani jest za mało, a co dopiero dla osoby o masie należnej przypuszczalnie ponad 65kg. Nie chcę się znęcać publicznie i zgadywać, któryż to brylant zalecił takie ilości. Spuśćmy zasłonę milczenia.
Pani Moniko
Let's Work Together
W wolnej trawestacji Młynarskiego: róbmy swoje.
JW
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 22:39   

MONIKAW napisał/a:
Lekarz zalecił około 50g białka moim zdaniem za mało.

Przepraszam, że się krótko wtrącę.

Z żółtek to za dużo, z fasoli to za mało.
Pokłóciłaś się z Ewą, czy to jakaś prowokacja, no i to dokładne ustalanie wzrostu ???
Większość tutaj by się Ciebie zapytało jak prowadzić leczenie RZSu.
Oczywiście ilość i rodzaj i timing dobrać w interakcji z pacjentem.

Wyrazy szacunku,
Adam
:-)

EDIT: De ja vu
http://www.dobradieta.pl/...=quote&p=105449
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Czw Lip 15, 2010 22:55, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 22:45   

Adam319 napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
Lekarz zalecił około 50g białka moim zdaniem za mało.

Przepraszam, że się krótko wtrącę.

Z żółtek to za dużo, z fasoli to za mało.
Pokłóciłaś się z Ewą, czy to jakaś prowokacja, no i to dokładne ustalanie wzrostu ???
Większość tutaj by się Ciebie zapytało jak prowadzić leczenie RZSu.
Oczywiście ilość i rodzaj i timing dobrać w interakcji z pacjentem.

Wyrazy szacunku,
Adam
:-)

Adam przyznam, żę nie rozumiem tego ataku.
Nie chodzi tu o Panią Ewę to nie jej zalecenia.
To nie jest prowokacja tylko pytanie, białko z mięcha i żółtek.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 22:46   

Adam319 napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
Lekarz zalecił około 50g białka moim zdaniem za mało.

Przepraszam, że się krótko wtrącę.

Z żółtek to za dużo, z fasoli to za mało.
Pokłóciłaś się z Ewą, czy to jakaś prowokacja, no i to dokładne ustalanie wzrostu ???Większość tutaj by się Ciebie zapytało jak prowadzić leczenie RZSu.
Oczywiście ilość i rodzaj i timing dobrać w interakcji z pacjentem.

Wyrazy szacunku,
Adam
:-)

Zaraz się dowiem, dosłownie za kilka minut.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 22:48   

Bardziej merytorycznie. Ta kobieta musi schudnąć, dlatego powinna jadać wszystkiego mniej, szczególnie węglowodanów. Co do białka, naprawdę trudno się nim przejeść, więc może jeść do oporu, organizm sam odrzuci nadmiar. W praktyce wyjdzie tego białka u leżącej osoby jakieś 70-90g. rzecz jasna na żywieniu niskowęglowodanowym.
JW
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 22:49   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
50g to dla Pani jest za mało, a co dopiero dla osoby o masie należnej przypuszczalnie ponad 65kg. Nie chcę się znęcać publicznie i zgadywać, któryż to brylant zalecił takie ilości. Spuśćmy zasłonę milczenia.
Pani Moniko
Let's Work Together
W wolnej trawestacji Młynarskiego: róbmy swoje.
JW

Nie wiem kto to zalecił dokładnie dość dawno to było.
Ile Pan by sugerował??? No i ten tłuszcz ???
Mamy do czynienia ze sporą nadwagą obciążającą mocno stawy.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 22:51   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Bardziej merytorycznie. Ta kobieta musi schudnąć, dlatego powinna jadać wszystkiego mniej, szczególnie węglowodanów. Co do białka, naprawdę trudno się nim przejeść, więc może jeść do oporu, organizm sam odrzuci nadmiar. W praktyce wyjdzie tego białka u leżącej osoby jakieś 70-90g. rzecz jasna na żywieniu niskowęglowodanowym.
JW

Tak niskowęglowodanowym.
Ile Pana zdaniem węglowodanów 50 czy jeszcze mniej???
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 23:01   

Oczywiście zdanie Pani Ewy w tym temacie też mnie bardzo interesuje tylko ostatnio jej tu nie widuję.
Jeszcze raz wyjasniam głównie Adamowi :-D , że mnie prowokacje nie interesują tylko merytoryczne rady.
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 23:02   

monika jest Pani Ewa tylko pisze w innych tematach, sprawdzaj na jej postach w jej profilu.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 23:09   

M i T napisał/a:
No i oczywiście należy nie zapominać, gdzie tkwią przyczyny perfekcjonizmu. Bo bez dotarcia do tego nie da się go pozbyć.
Marishka

Z dziecięcego braku poczucia bezpieczeństwa, braku poczucia własnej wartości, braku akceptacji rodziców. Kompensacyjnie staramy się w dorosłym życiu osiągnąć doskonałość żeby zabezpieczyć się przed groźnym światem zewnętrznym i antycypowaną krytyczną oceną najbliższych.
JW
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 23:12   

MONIKAW napisał/a:
Jeszcze raz wyjasniam głównie Adamowi , że mnie prowokacje nie interesują tylko merytoryczne rady.


Napisz maila do Ewy, masz w Jej profilu, nie ustalisz tak jadłospisu bez interakcji z pacjentem, trzeba ocenić szybkość metabolizmu, wyniki badania krwi, fajnie byłoby pacjenta zobaczyć, ale zdjęcie często pomaga, jadłospis z ostatnich 3 dni, chcesz pomóc to tak to musi wyglądać. Jak można ocenić czy powinno być 50gW czy 40gW, to chyba zależy od tego czy osoba ta rano ma cukier 65 czy 130, co jadła na kolację, inne schorzenia, zwłaszcza układ oddechowy, sercowo-naczyniowy. Nawyki żywieniowe, trzeba wynegocjować do czego da się przekonać, ocenić jaką dietę jest w stanie utrzymać, kto w domu przygotowuje posiłki. Trochę znam temat z doświadczenia w szeroko pojętej rodzinie, pewny sukces to tylko wyjechać z pacjentem na co najmniej 3 tygodnie, samemu przygotowywać posiłki i obserwować ich efekty. Doświadczony lekarz z osiągnięciami w temacie (Ewa) pewnie wie jak zmaksymalizować szansę powodzenia. Przepraszam, że moje życzliwe zdziwienie uznałaś za atak.

Powodzenia.
:-)
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 23:14   

50g węglowodanów, to trochę mało w tym wypadku. Powinno być nie mniej niż 50. Żeby z kolei skutecznie schudnąć, nie powinno ich być więcej niż 70g. I dlatego nie można ograniczać białka, a już na pewno nie do 50g.
JW
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 23:19   

Dziekuję bardzo Panie Witoldzie.
Uzupełniam jeszcze ten wzrost 167.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 23:20   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
50g węglowodanów, to trochę mało w tym wypadku. Powinno być nie mniej niż 50. Żeby z kolei skutecznie schudnąć, nie powinno ich być więcej niż 70g. I dlatego nie można ograniczać białka, a już na pewno nie do 50g.
JW

Jeszcze pytanie o ilość tłuszczu aż się boję ataków.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 23:25   

Adam319 napisał/a:

Przepraszam, że się krótko wtrącę.
Z żółtek to za dużo, z fasoli to za mało.
Wyrazy szacunku,
Adam
:-)

Panie Adamie,
Abstrahując od tego, czy 50g to wystarczająca ilość, żeby uzyskać 50g białka z żółtek trzeba by ich zjeść codziennie 16 sztuk. Słownie: szesnaście. Codziennie.
JW
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 23:27   

MONIKAW napisał/a:
Jeszcze pytanie o ilość tłuszczu aż się boję ataków.

I słusznie. :-) Akurat w przypadku tego schorzenia to różnica pomiędzy zwycięstwem a porażką wyraża się 20g śmietanki do kawy czy jednym ciasteczkiem, a Ty się pytasz czy ma być 120 czy 150g tłuszczu dziennie. Przepraszam za niekonstruktywny atak dobryzmu.
:-)
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 23:31   

Adam319 napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
Jeszcze raz wyjasniam głównie Adamowi , że mnie prowokacje nie interesują tylko merytoryczne rady.


fajnie byłoby pacjenta zobaczyć, ale zdjęcie często pomaga, jadłospis z ostatnich 3 dni, chcesz pomóc to tak to musi wyglądać. Jak można ocenić czy powinno być 50gW czy 40gW, to chyba zależy od tego czy osoba ta rano ma cukier 65 czy 130, co jadła na kolację, inne schorzenia, zwłaszcza układ oddechowy, sercowo-naczyniowy. Nawyki żywieniowe, trzeba wynegocjować do czego da się przekonać, ocenić jaką dietę jest w stanie utrzymać, kto w domu przygotowuje posiłki. Trochę znam temat z doświadczenia w szeroko pojętej rodzinie, pewny sukces to tylko wyjechać z pacjentem na co najmniej 3 tygodnie, samemu przygotowywać posiłki i obserwować ich efekty. Doświadczony lekarz z osiągnięciami w temacie (Ewa) pewnie wie jak zmaksymalizować szansę powodzenia. Przepraszam, że moje życzliwe zdziwienie uznałaś za atak.

Powodzenia.
:-)

Adam pacjent leży i nie ma siły się teraz tym zajmować.
Na wszystkie dotyczące Go pytania jestem w stanie odpowiedzieć.
Pytałam tylko o ilości głównie białka o reszcie powiedzmy i ja i pacjent mamy zielone pojęcie ;-)
Ostatnio zmieniony przez MONIKAW Czw Lip 15, 2010 23:32, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 23:34   

Adam319 napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
Jeszcze pytanie o ilość tłuszczu aż się boję ataków.

I słusznie. :-) Akurat w przypadku tego schorzenia to różnica pomiędzy zwycięstwem a porażką wyraża się 20g śmietanki do kawy czy jednym ciasteczkiem, a Ty się pytasz czy ma być 120 czy 150g tłuszczu dziennie. Przepraszam za niekonstruktywny atak dobryzmu.
:-)

Adam proszę przeczytaj ten wątek od początku :shock: :shock: :shock:
Jaka śmietanka, jakie ciasteczka????
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 23:36   

Adam319 napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
Jeszcze pytanie o ilość tłuszczu aż się boję ataków.

I słusznie. :-) Akurat w przypadku tego schorzenia to różnica pomiędzy zwycięstwem a porażką wyraża się 20g śmietanki do kawy czy jednym ciasteczkiem, a Ty się pytasz czy ma być 120 czy 150g tłuszczu dziennie. Przepraszam za niekonstruktywny atak dobryzmu.
:-)

Adam Ty mnie wkręcasz ??? :viva:
Ostatnio zmieniony przez MONIKAW Czw Lip 15, 2010 23:36, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 23:38   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Abstrahując od tego, czy 50g to wystarczająca ilość, żeby uzyskać 50g białka z żółtek trzeba by ich zjeść codziennie 16 sztuk

Nigdy nikogo nie udało mi się przekonać do więcej niż 5 dziennie, więc reszta musi pochodzić z mięsa, bo chyba się zgodzimy, że nabiał to w tym wypadku kiepski pomysł.

Jak można abstrahować od faktu, że gołym okiem widać, że 16 żółtek dziennie to opór białka, a tylko czekam jak się okaże że trzeba jeść 150g białka to wtedy już mamy ich 48.

Więc reasumując 3 do 5 żółtek jako pierwszy posiłek, a na drugi mięso w ilości sycącej, no na diecie odchudzającej to chyba jednak nie pół kilo? Tłuszcz do syta, węglowodany na 55.5.
I niech nas Pan Bóg (przy okazji pozdrawiam) ma w swojej opiece.
:-)
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 23:43   

MONIKAW napisał/a:

Jeszcze pytanie o ilość tłuszczu, aż się boję ataków.

Powtórzę, wstydźcie się niektórzy forumowicze. Jak można doprowadzić do sytuacji, w której walcząca o zdrowie młoda kobieta obawia się zadać proste pytanie.

Pani Moniko,
Zakładając wersję minimum, tzn. 80g białka, 70g węglowodanów, razem energetycznie 600kcal, żeby powoli odchudzić, trzeba w sumie 1200 do 1500kcal dla kobiety (dla faceta znacznie więcej), Skoro 600kcal już mamy, pozostaje dostarczyć resztę 900kcal z tłuszczu, czyli należy go spożywać nie więcej, niż 100, może 120g, oczywiście w początkowym okresie odchudzania.
JW

PS. Reprymenda, to tak ogólnie do nas wszystkich, żeby nam woda sodowa doskonałości nie kopnęła w beret. Do nikogo personalnie.
Kochani, cieszmy się, że możemy dyskutować tutaj o wszystkim.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 23:51   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Powtórzę, wstydźcie się niektórzy forumowicze. Jak można doprowadzić do sytuacji, w której walcząca o zdrowie młoda kobieta obawia się zadać proste pytanie.

Abstrahując od meritum, apeluję o używanie uśmieszków, bo już się pogubiłem, kto i kiedy żartuje, znam się z Moniką o ile mnie pamięć nie myli :-) z poprzedniego wcielenia o tej samej nazwie tylko w innym Świecie :-) , nie takie wióry leciały i jedyne co jest pewne to to, że nikt się tutaj niczego nie boi (Pan Admin nas rozpuścił).
:-)
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 23:57   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
PS. Reprymenda, to tak ogólnie do nas wszystkich, żeby nam woda sodowa doskonałości nie kopnęła w beret. Do nikogo personalnie.


Błąd! Straszną socjalistyczna urawniłowkę Pan tu zastosował. Uważam, że reprymendy należy właściwie kierunkować - w konkretnych sytuacjach i do konkretnych osób. W przeciwnym razie traci to sens, bo zbiorowa odpowiedzialność to rozproszenie odpowiedzialności. Takie uogólnianie jest też uwłaczające dla osób nie stosujących wycieczek osobistych wobec współforumowiczów.

"Do nikogo personalnie" to takie sobie a muzom. Skoro "do nikogo", to nikt Pańskim apelem się nie przejmie. A już na pewno nie żaden "winowajca".

Marishka
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Pią Lip 16, 2010 00:05   

Adam319 napisał/a:

Więc reasumując 3 do 5 żółtek jako pierwszy posiłek, a na drugi mięso w ilości sycącej, no na diecie odchudzającej to chyba jednak nie pół kilo? Tłuszcz do syta, węglowodany na 55.5.
I niech nas Pan Bóg (przy okazji pozdrawiam) ma w swojej opiece.
:-)


Cztery żółtka zawierają 12g białka, załóżmy, że 100% wartościowego. Skoro reszta jest gorszej jakości (50-12=38), to musi być go więcej, niż 38g, około 38/0,8=47,5. Razem prawie 60g. Obróbka termiczna niszczy około 10% i o tyle należy zwiększyć te 60g białka.
66/0,9=66g. Jest to ilość minimalna, wskazane dla bezpieczeństwa zjadać więcej, ponieważ rozrzut zapotrzebowani jest rzędu +/-20%. Ja kiedyś wyliczyłem, że rozrzut wynosi +/-30%, ale zostańmy przy mniejszej wartości.
Zgodnie z Pańskim zaleceniem wychodzi 66*1,2=79g białka.
Ja zaleciłem ostatnio 80g. I o cóż tu się spierać. Panie Adamie, moje zalecenia są większe od Pańskich o 1g, słownie jeden gram.
JW
Ostatnio zmieniony przez Witold Jarmolowicz Pią Lip 16, 2010 10:16, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pią Lip 16, 2010 00:06   

Adam319 napisał/a:

Jak można abstrahować od faktu, że gołym okiem widać, że 16 żółtek dziennie to opór białka, a tylko czekam jak się okaże że trzeba jeść 150g białka to wtedy już mamy ich 48.


To z czego się to wylicza?

bo według danych które znam 50g białka wychodzi w 8 sztukach jaj.
_________________

 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Pią Lip 16, 2010 00:09   

M i T napisał/a:
Skoro "do nikogo", to nikt Pańskim apelem się nie przejmie. A już na pewno nie żaden "winowajca".
Marishka

Sądzi Pani? Skąd taki brak wiary w człowieka?
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Pią Lip 16, 2010 00:10   

rakash napisał/a:
Adam319 napisał/a:

Jak można abstrahować od faktu, że gołym okiem widać, że 16 żółtek dziennie to opór białka, a tylko czekam jak się okaże że trzeba jeść 150g białka to wtedy już mamy ich 48.

To z czego się to wylicza?
bo według danych które znam 50g białka wychodzi w 8 sztukach jaj.

Całych jaj tak, ale tutaj mowa o żółtkach.
JW
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Lip 16, 2010 00:12   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Sądzi Pani? Skąd taki brak wiary w człowieka?


To nie "brak wiary" lecz doświadczenie i obserwacje (poczynione również i na tym Forum).

Marishka
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pią Lip 16, 2010 00:12   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Całych jaj tak, ale tutaj mowa o żółtkach.
JW


Oczywiście chodziło o żółtka, a nie jajka, teraz widzę że przeczytałem w pośpiechu bez zrozumienia. I stąd te wątpliwości.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Pią Lip 16, 2010 00:19, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lip 16, 2010 11:31   

MONIKAW napisał/a:
Podczas tych upałów zmniejszyłam trochę ilość tłuszczu (brak ochoty na potrawy tłuste)

Niektórzy też tak mają.
Ale ogólnie jest tak, że w bardzo ciepłych krajach tradycyjnie je się bardzo tłusto, nie mniej niż na Alasce - tropiki, Ameryka Łazińska, Puerto Rico, etc., a nawet jak nie jedzą regularnie to "fat hunger" jest wyraźny. Na 80 stronie "Fat of the land" Stephanssona o tym jest (w innych miejscach również).
MONIKAW napisał/a:
chudnę niestety :razz: . Więc trzeba wracać do punktu wyjścia.

No ja schudłem do 82 kg w przeciągu ok. 1,5 miesiąca. Taka fluktuacja jest jak najbardziej ok.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Lip 16, 2010 11:36, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lip 16, 2010 11:35   

Adam319 napisał/a:
Jak można abstrahować od faktu, że gołym okiem widać, że 16 żółtek dziennie to opór białka, a tylko czekam jak się okaże że trzeba jeść 150g białka to wtedy już mamy ich 48.

Nie ma to żadnego związku z ilością białka, jeno z bardzo dużą ilością pewnych składników odżywczych, w tych cholesterolu. W bardzo podobno sposób sycą mnie żółtka co móżdżek, mimo niezbyt dużych kalorii.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pią Lip 16, 2010 12:25   

Hannibal napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
Podczas tych upałów zmniejszyłam trochę ilość tłuszczu (brak ochoty na potrawy tłuste)

Niektórzy też tak mają.
Ale ogólnie jest tak, że w bardzo ciepłych krajach tradycyjnie je się bardzo tłusto, nie mniej niż na Alasce - tropiki, Ameryka Łazińska, Puerto Rico, etc., a nawet jak nie jedzą regularnie to "fat hunger" jest wyraźny. Na 80 stronie "Fat of the land" Stephanssona o tym jest (w innych miejscach również).
MONIKAW napisał/a:
chudnę niestety :razz: . Więc trzeba wracać do punktu wyjścia.

No ja schudłem do 82 kg w przeciągu ok. 1,5 miesiąca. Taka fluktuacja jest jak najbardziej ok.

Hani ja nie mogę juz mniej ważyć :x
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Pią Lip 16, 2010 12:35   

MonikaW Ty jestes przeciez delikatna kobietka, tak? Ale myslisz, ze 3kg w tyl byloby szkodliwe dla Ciebie? w taki upal apetyt siada i to naturalne, ze sie chudnie, jest tez wiecej ruchu. Chyba ze w ogole nie mialas zapasikow na sobie? ;-)

A przez co schudlas? przez zmniejszenie tluszczu?
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pią Lip 16, 2010 17:00   

JaśniePani nie wiem czy utrata 3 kg byłaby szkodliwa myślę na zapas.
Po drugie zmniejszając tłuszcz chciałam ciut zwiększyć białko ale ja nie daję rady więcej.
O tej porze roku przy tych upałach 50-55 g to maks, gdyby nie zdrowy rozsądek zjadałabym 40g i nie byłabym głodna.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pią Lip 16, 2010 17:03   

JaśniePani napisał/a:
MonikaW
A przez co schudlas? przez zmniejszenie tluszczu?

Tak na razie to jakiś kilogram, może niecały nawet ale przerabiałam juz to jak zacznie spadać... Może nie potrzebnie myślę na zapas.
Ale czasem jest tak, że ktoś tu napisze coś co mnie zainspiruje.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Lip 16, 2010 17:14   

Moze zwieksz wegle zamiast bialka?

U mnie znacznie lepiej sprawdza sie taka opcja.

Np banany mi sluza. Czasami zjem ich kilogram dziennie :D
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pią Lip 16, 2010 17:17   

zenon napisał/a:
Moze zwieksz wegle zamiast bialka?

U mnie znacznie lepiej sprawdza sie taka opcja.

Np banany mi sluza. Czasami zjem ich kilogram dziennie :D


O widzisz na weglowodany to nawet mam ochotę zwiększyć z 70 na kilka dni ???
Do ilu byś radził???
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Lip 16, 2010 17:19   

Ja to odbieram tak, iz to czy dana ilosc wegli bedzie niebezpieczna zalezy od ilosci tluszczy...
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Lip 16, 2010 17:21   

Moniko, odnoszę wrażenie, że bardziej zwracasz uwagę na "cyferki" (wyliczenia, dokładne gramy) aniżeli na autentyczne potrzeby organizmu. Jedzenie z kalkulatorem/wagą w ręku? Nawet jak już to białko nie chce wchodzić? Nie jest to zbyt rygorystyczne?

Marishka
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pią Lip 16, 2010 17:25   

M i T napisał/a:
Moniko, odnoszę wrażenie, że bardziej zwracasz uwagę na "cyferki" (wyliczenia, dokładne gramy) aniżeli na autentyczne potrzeby organizmu. Jedzenie z kalkulatorem/wagą w ręku? Nawet jak już to białko nie chce wchodzić? Nie jest to zbyt rygorystyczne?

Marishka

To dla przykładu na śniadanie zjadłam tatara wołowego około 100g mięsa, zółtko trochę cebuli, ogórka.
Mogłabym do wieczora nic wiecej nie jeść nie byłabym głodna.
I teraz jeść czy nie jeść o to jest pytanie...
Ostatnio zmieniony przez MONIKAW Pią Lip 16, 2010 17:37, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Lip 16, 2010 17:27   

MONIKAW napisał/a:
M i T napisał/a:
Moniko, odnoszę wrażenie, że bardziej zwracasz uwagę na "cyferki" (wyliczenia, dokładne gramy) aniżeli na autentyczne potrzeby organizmu. Jedzenie z kalkulatorem/wagą w ręku? Nawet jak już to białko nie chce wchodzić? Nie jest to zbyt rygorystyczne?

Marishka

To dla przykładu na śniadanie zjadłam tarara wołowego około 100g mięsa, zółtko trochę cebuli, ogórka.
Mogłabym do wieczora nic wiecej nie jeść nie byłabym głodna.
I teraz jeść czy nie jeść o to jest pytanie...

jesli nie bylabym glodna to raczej odpuscilabym, pod wieczór pewnie przyszłaby ochota na male co nieco i wowczas cos bym przekąsila...
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Lip 16, 2010 17:31   

MONIKAW napisał/a:
Mogłabym do wieczora nic wiecej nie jeść nie byłabym głodna.
I teraz jeść czy nie jeść o to jest pytanie...


Nie widzę tu żadnego dylematu.

Tak jak pisałam, "zafiksowałaś" na wyliczankach, sztywnych proporcjach i konieczności trzymania się jakiejś z góry wyznaczonej ilości białka. Moim zdaniem, to nie może się dobrze skończyć, tym bardziej, że wyraźnie przeczy potrzebom organizmu. W końcu ciało się w jakiś sposób "zbuntuje" i odmówi współpracy.

Więcej zaufania dla SIEBIE (organizmu), a nie dla z góry ustalanych (przez ????) wartości/ilości białka.

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Pią Lip 16, 2010 17:32, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pią Lip 16, 2010 17:34   

Nic ogólnie się złego nie dzieje teraz pisząc tu z Wami uswiadomiłam sobie, że panikuję.
Czuję się rewelacyjnie ale ten cholerny strach bo a nóż robię cos nie tak.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Lip 16, 2010 17:36   

MONIKAW napisał/a:
Czuję się rewelacyjnie ale ten cholerny strach bo a nóż robię cos nie tak.


W ten sposób można skutecznie się "nakręcić" i faktycznie dostać ataku - będzie to w 100% psychosomatyczne.
Marishka
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pią Lip 16, 2010 17:36   

Dziękuję Wszystkim.
:hug:
To jeszcze potrwa zanim uwierzę w to, ze jestem zdrowa.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pią Lip 16, 2010 17:38   

MONIKAW napisał/a:

To dla przykładu na śniadanie zjadłam tatara wołowego około 100g mięsa, zółtko trochę cebuli, ogórka.
Mogłabym do wieczora nic wiecej nie jeść nie byłabym głodna.
I teraz jeść czy nie jeść o to jest pytanie...


Nie jeść. Zdecydowanie nie jeść.
_________________

 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lip 16, 2010 19:25   

MONIKAW napisał/a:
To dla przykładu na śniadanie zjadłam tatara wołowego około 100g mięsa, zółtko trochę cebuli, ogórka.

Miód na moje serce :hug:
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pią Lip 16, 2010 19:28   

Hannibal napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
To dla przykładu na śniadanie zjadłam tatara wołowego około 100g mięsa, zółtko trochę cebuli, ogórka.

Miód na moje serce :hug:

Przez cały tydzień na sniadanie jadłam te tatary tylko one mi w miarę "wchodziły".
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Pią Lip 16, 2010 21:51   

MONIKAW napisał/a:
Nic ogólnie się złego nie dzieje teraz pisząc tu z Wami uświadomiłam sobie, że panikuję. Czuję się rewelacyjnie ale ten cholerny strach bo a nóż robię coś nie tak.

Aha, perfekcjonizm. Trzeba go za twarz i o glebę. Olać dziada :-)
Bo znowu wskoczy na plecy jak huba.
Pani Moniko!
Przekazała nam Pani bezcenny skarb, wiedzę, jak leczyć nieuleczalny medycznie reumatyzm.
Rzeczy najprostsze są najtrudniejsze.
Strach przed chorobą i bólem jest wspólny nam wszystkim. To może dopaść w każdej chwili każdego z nas. Ale Pani się boi, że coś zrobi Pani nie tak. To ta huba, perfekcjonizm, wysysa soki.
Jak nie można pokonać, to trzeba się przyłączyć. Niech Pani sobie znajdzie zewnętrzny obszar perfekcyjnego działania, w którym bezpiecznie, bez szkody dla zdrowia będzie Pani mogła realizować ten nieszczęsny perfekcjonizm. Np. glancowanie do połysku klamek i baterii, systematyzacja biblioteki, trzepanie dywanów (biedny ten chłop :-) , ) precyzyjne planowanie zakupów i wyjazdów, itp.
Skoro na razie musicie obie współistnieć, Pani i ta huba, to niech przynajmniej perfekcjonizm nie wtrąca się do Pani wnętrza, niech swą żertwę znajduje w świecie zewnętrznym. Trzeba mu powiedzieć, spadaj, więcej nie dam się wysysać. I utaplać się z jakimiś dzieciaczkami po kolana w kałuży. One najlepiej wiedzą, jak walczyć z perfekcjonizmem.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Pią Lip 16, 2010 22:06   

A merytorycznie w kwestii żywienia. Skoro nie ma Pani ochoty na białko, to trzeba zwiększyć trochę węglowodany. Na niskowęglowodanowym żywieniu tłuszcze rzeczywiście nie tuczą.
Natomiast węglowodany zwiększają inkrecję insuliny. (Nie sekrecję!) Insulina zaś jest hormonem par excellence anabolicznym.
JW
Ostatnio zmieniony przez Witold Jarmolowicz Pią Lip 16, 2010 22:07, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lip 17, 2010 10:26   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Na niskowęglowodanowym żywieniu tłuszcze rzeczywiście nie tuczą.

Ale od nadmiaru tłuszczu niektórzy też tyją, nawet przy niskich węglach. :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Śro Sie 04, 2010 13:37   

"Czesc kochana Moniko!
Zbyt wczesnie sie pochwalilam.Nie wiem co wczoraj we mnie wstapilo?!Za dobrze sie chyba czulam.Odwazylam sie poczestowac kawalem sera koziego(100% i bio-to mnie chyba oglupilo).Nie moge sobie darowac mojej glupoty!Palce,nadgarstki wszystko spuchlo,boli.Nawet jeden palec byl rano sztywny,a tego dawno nie bylo.Nafaszerowalam sie novalgina i po woli sobie radze
Wiesz jaka jestem na siebie wsciekla???
Caluje ,pa"

To z ostatniej chwili przekopiowałam z prywatnej skrzynki mam nadzieję, że autor mi to wybaczy pozostanie anonimowy.
Ostatnio zmieniony przez MONIKAW Śro Sie 04, 2010 13:38, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Sie 04, 2010 13:55   

Cytat:
Za dobrze sie chyba czulam. [...]Wiesz jaka jestem na siebie wsciekla???


Dla mnie w tym się kryje klucz. Kobieta się nieświadomie UKARAŁA za to, że już się dobrze czuła. Poza tym, jeśli ktoś przez wiele lat żyje z przewlekłą choroba, może nie wiedzieć, jak żyć bez niej. Może się bać być zdrowym, spełnionym, "normalnym". Choroba może dodawać swoistej "unikalności". No i oczywiście może być wołaniem o pomoc, współczucie, zaopiekowanie się, uwagę. Kiedy nagle znika choroba, a te potrzeby wciąż nie zostały zaspokojone, to może pojawić się lęk i nawrót objawów.

Tak mi się skojarzyło na szybko...

Marishka
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Śro Sie 04, 2010 14:11   

Być może Marishka masz rację ale nie każdy "dorósł" do zmian a nakłaniać na siłę nie będę. Na pewne decyzje potrzeba czasu, chyba.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Śro Sie 04, 2010 14:15   

No przepraszam, jeżeli ktoś choruje na tego typu przewlekłe schorzenia jak RZS to mowa o tym że chce sobie szkodzić jest wynaturzeniem. Zdrowy człowiek nie musi obawiać się sera żółtego. A każdy chory chce być zdrowy i żyć bez problemów.

Dlatego mnie takie gadanie to zdecydowana przesada.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Śro Sie 04, 2010 14:16, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Śro Sie 04, 2010 15:33   

rakash napisał/a:
A każdy chory chce być zdrowy i żyć bez problemów

to nie do końca jest prawda, są ludzie, którzy z bycia chorym i zależnym od innych zrobili sobie sposób, hmmm .... życia?
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Sie 04, 2010 15:55   

Maad napisał/a:
są ludzie, którzy z bycia chorym i zależnym od innych zrobili sobie sposób, hmmm .... życia?


Zupełnie zresztą nieświadomie. Bo tylko w ten sposób małe, zranione, niekochane dziecko w takiej osobie może wreszcie otrzymać namiastkę miłości, współczucia, opieki i uwagi, których nie zaznało w dzieciństwie. W takim przypadku wyjście z choroby może oznaczać dla takiej osoby znów bycie niekochaną i samotną.

Mnie jeszcze interesuje jedno. Czy taka chora osoba potrafi autentycznie współczuć sobie (nie mylić z rozczulaniem się czy użalaniem się!) czy jest tylko chorobliwie uzależniona od współczucia innych osób? Bo nie umiejąc obdarzyć siebie należnym współczuciem można przez całe życie być skazanym na uzależnienie od współczucia i akceptacji innych. Wówczas choroba "cementuje" takie uzależnienie.

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Śro Sie 04, 2010 16:13, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Śro Sie 04, 2010 16:09   

Maad napisał/a:
rakash napisał/a:
A każdy chory chce być zdrowy i żyć bez problemów

to nie do końca jest prawda, są ludzie, którzy z bycia chorym i zależnym od innych zrobili sobie sposób, hmmm .... życia?


To znaczy że nic im nie dolega. Wątpię aby ktoś kto ma silne bóle robi to celowo.

Ja też znam takich, co są zdrowi a pobierają rentę, a do tego mają jeszcze grube dochody. Na co pracują inni.

Oj jest tych przypadków bycia chorym i zależnym od innych u nas sporo.Było o tym w innym wątku - typ narcystyczno-perwersyjny.

M i T napisał/a:

Mnie jeszcze interesuje jedno. Czy taka chora osoba potrafi autentycznie współczuć sobie (nie mylić z rozczulaniem się czy użalaniem się!) czy jest tylko chorobliwie uzależniona od współczucia innych osób? Bo nie umiejąc obdarzyć siebie należnym współczuciem można przez całe życie być skazanym na uzależnienie od współczucia i akceptacji innych. Wówczas choroba "cementuje" takie uzależnienie.

Marishka


To faktycznie jest infantylizm. Ale obok takiej osoby są jeszcze inni którzy w tą 'grę' grają. Więcej to ma wspólnego z hipokryzją, fałszywym współczuciem. Jeżeli więc jest ktoś kto tak zagrywa to z drugiej strony musi być ktoś o podobnej mentalności.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Śro Sie 04, 2010 16:13, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Śro Sie 04, 2010 21:35   

M i T napisał/a:
Maad napisał/a:
są ludzie, którzy z bycia chorym i zależnym od innych zrobili sobie sposób, hmmm .... życia?


Zupełnie zresztą nieświadomie. Bo tylko w ten sposób małe, zranione, niekochane dziecko w takiej osobie może wreszcie otrzymać namiastkę miłości, współczucia, opieki i uwagi, których nie zaznało w dzieciństwie. W takim przypadku wyjście z choroby może oznaczać dla takiej osoby znów bycie niekochaną i samotną.

Mnie jeszcze interesuje jedno. Czy taka chora osoba potrafi autentycznie współczuć sobie (nie mylić z rozczulaniem się czy użalaniem się!) czy jest tylko chorobliwie uzależniona od współczucia innych osób? Bo nie umiejąc obdarzyć siebie należnym współczuciem można przez całe życie być skazanym na uzależnienie od współczucia i akceptacji innych. Wówczas choroba "cementuje" takie uzależnienie.

Marishka

Marishko mogę pisąć tylko w swoim imieniu.
Nie pragnę i nigdy nie pragnełam w życiu niczego bardziej niż tego aby ten koszmar się ostatecznie skończył i nigdy nie powrócił. Czy tak okropna choroba jaką jest rzs sprawia, że człowiek może poczuć się mniej samotny szczerze w to wątpię.
Nikt, nigdy nie zrozumie tego strachu i bólu.
U mnie wspólczucie powodowało raczej złość unikałam go za wszelką cenę.
Chyba jedyne wspólczucie osób, które przez ten sam koszmar przechodzą jest jakimś wsparciem.
Teraz... czy wspólczuję (łam ) sobie. Oczywiście, ze tak ta choroba zabrała mi kilka lat mojego zycia, mojej młodości . To było piekło .
Poświęcam 90% wolnego czasu, energii aby nigdy nie dopuscić do jej powrotu.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Śro Sie 04, 2010 21:48   

No i odpowiedź Moniki chyba powinna co niektórym wyjaśnić jak to jest z takim chorowaniem. Współczucie jest ok, powiedziałbym że jednak chodzi tutaj o zrozumienie, a nie samo współczucie. No i z pewnością ktoś kto szuka pomocy, szczególnie poza oficjalną medycyną, nie robi tego z chęci zdobycia współczucia. Każda realna pomoc jest ważna. Pomoc to znaczy nie użalanie się, litowanie tylko rzeczowa pomoc. Nie ryba a wędka.
_________________

 
     
tomtom

Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 416
Wysłany: Pon Sie 09, 2010 02:51   

MONIKAW napisał/a:
Dziękuję Wszystkim.
:hug:
To jeszcze potrwa zanim uwierzę w to, ze jestem zdrowa.


ja mam takie pytanie:

czy zrobisz potem badania stanu tętnic wieńcowych i badania gęstości kości? Bo wiesz, pozbyć się RZS to banał, to się robi w 2-3 w zasadzie dowolną dietą z której wykluczy się parę produktów. Ale miażdżycy, która błyskawicznie rozwija się na diecie niskowęglowej nie wyeliminuje się tak szybko.
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pon Sie 09, 2010 11:11   

tomtom napisał/a:
Ale miażdżycy, która błyskawicznie rozwija się na diecie niskowęglowej nie wyeliminuje się tak szybko.

jak rozumiesz słowo błyskawicznie? tydzień, miesiąc, rok, 10 lat?
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Pon Sie 09, 2010 11:46   

tomtom napisał/a:

Bo wiesz, pozbyć się RZS to banał, to się robi w 2-3 w zasadzie dowolną dietą z której wykluczy się parę produktów.

Ile osob juz wyleczyles z RZS, geniuszu?
tomtom napisał/a:

Ale miażdżycy, która błyskawicznie rozwija się na diecie niskowęglowej nie wyeliminuje się tak szybko.

A jak wytlumaczysz, ze mi sie miazdzyca cofa na LC?
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Sie 09, 2010 12:14   

Kangur napisał/a:
tomtom napisał/a:

Bo wiesz, pozbyć się RZS to banał, to się robi w 2-3 w zasadzie dowolną dietą z której wykluczy się parę produktów.

Ile osob juz wyleczyles z RZS, geniuszu?

Kangurku :pada:
 
     
tomtom

Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 416
Wysłany: Pon Sie 09, 2010 16:48   

Można powiedzieć, że wyleczyłem jedną, a można powiedzieć, że wszystkie które mnie zapytały o radę. A można po prostu oprzeć się na badaniach które wykazują, ze RZS mija u danego procenta osób które zrezygnują z kilku konkretnych produktów spożywczych (np glutenu).

A "leczenie" trwało około 2 tygodnie - ze stanu "czeka mnie wózek inwalidzki, chodzić nie mogę" do "odstawiłam leki i zaczynam powoli biegać"

ps. miażdżyca Ci posuwa się do przodu jak szalona, kangureczku, tylko boisz się zrobić badania które to potwierdzą. Spoko, zrobiono badania wielu innym osobom na dietach low-carb, wyniki za każdym razem były podobne - tętnice zapchane niczym plac przed krzyżem.
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pon Sie 09, 2010 17:01   

tomtom napisał/a:
ps. miażdżyca Ci posuwa się do przodu jak szalona, kangureczku, tylko boisz się zrobić badania które to potwierdzą. Spoko, zrobiono badania wielu innym osobom na dietach low-carb, wyniki za każdym razem były podobne - tętnice zapchane niczym plac przed krzyżem.

dodaj, że to jest taka specjalna odmiana miażdżycy, niewykrywalna badaniem USG, koniecznie trzeba zrobić inwazyjną i niebezpieczną koronografię - czy tak?

tomtom, jeżeli na własny koszt zrobię USG tetnic, w wybranym przez Ciebie miejscu w w-wie, i w badaniu wyjdzie że nie mam miażdżycy, to zwrócisz mi pieniądze?
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
tomtom

Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 416
Wysłany: Pon Sie 09, 2010 19:11   

czemu mam płacić za cudze badania?

już jedne badania inwazyjne grupy ludzi odżywiających się jak Ty były, w każdym jednym przypadku miażdżyca zasuwała jak miło. W przypadku wszystkich badań na społecznościach odżywiających się w taki sposób miażdżyca zasuwa aż miło. Nie ma ani jednego opisanego przypadku w którym przy takiej diecie miażdżyca się nie rozwija.

Jeśli ludzie palący marlboro dostają raka, palący carmeny dostają raka, palący sobieskie dostają raka, jakoś nie przekonuje mnie argument "ja nie dostanę bo palę sporty"
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pon Sie 09, 2010 19:29   

tomtom napisał/a:
czemu mam płacić za cudze badania?

chyba nie zrozumiałeś, przeczytaj jeszcze raz co napisałem - to ja zapłacę za badanie!
przecież wynik jest przesądzony, czyż nie?
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Pon Sie 09, 2010 21:47   

tomtom napisał/a:
Można powiedzieć, że wyleczyłem jedną, a można powiedzieć, że wszystkie które mnie zapytały o radę. A można po prostu oprzeć się na badaniach które wykazują, ze RZS mija u danego procenta osób które zrezygnują z kilku konkretnych produktów spożywczych (np glutenu).

A "leczenie" trwało około 2 tygodnie - ze stanu "czeka mnie wózek inwalidzki, chodzić nie mogę" do "odstawiłam leki i zaczynam powoli biegać"

ps. miażdżyca Ci posuwa się do przodu jak szalona, kangureczku, tylko boisz się zrobić badania które to potwierdzą. Spoko, zrobiono badania wielu innym osobom na dietach low-carb, wyniki za każdym razem były podobne - tętnice zapchane niczym plac przed krzyżem.

Moje badania sa w palcu przylozonym do tetnicy w stopie. 9 lat temu puls nie byl wyczuwalny, a teraz wyczuwam pod palcem jak "pyka". W takim to szalonym tempie posuwa sie u mnie miazdzyca. A jak twoja kontuzja? Wyleczyles juz zielskiem? Bo ja o swoim peknietym kregu L4 juz dawno zapomnialem.
Radze Ci chlopie jescze raz; zastosuj Prady PS na swoja kontuzje i przejdz na diete optymalna. Przekonasz sie na wlasnej skorze o "szkodliwym" dzialaniu tego sposobu odzywiania. Bieganie nie jest miarka zdrowia, a ty znasz tylko ta miarke.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Sie 09, 2010 21:49   

Kangur napisał/a:

Moje badania sa w palcu przylozonym do tetnicy w stopie. 9 lat temu puls nie byl wyczuwalny, a teraz wyczuwam pod palcem jak "pyka"..


Dobra uwaga.
_________________

 
     
tomtom

Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 416
Wysłany: Wto Sie 10, 2010 03:32   

Oho, widzę kangur z tych "optymalnych"

pamiętam swego czasu kilku pisało - opisywali jak to wyleczyli się swoją super dietą z dziesiątek chorób. Okazało się potem, że sobie te choroby (a co za tym idzie cudowne wyleczenia) po prostu wymyślali.

Dlatego między innymi zawsze widząc optymalnego pytam "masz wyniki badań?".

O tych tysiącach wyleczeń z miażdżycy czy raka w arkadiach też krążą legendy, dziwna sprawa, TYSIĄCE osób wyleczonych i ŻADNEGEO wyniku badania potwierdzającego wyleczenie, nawet dla jednego jedynego pacjenta... szczury zjadły dokumenty, co? :D
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Wto Sie 10, 2010 04:41   

tomtom napisał/a:
Oho, widzę kangur z tych "optymalnych"

pamiętam swego czasu kilku pisało - opisywali jak to wyleczyli się swoją super dietą z dziesiątek chorób. Okazało się potem, że sobie te choroby (a co za tym idzie cudowne wyleczenia) po prostu wymyślali.

Dlatego między innymi zawsze widząc optymalnego pytam "masz wyniki badań?".

O tych tysiącach wyleczeń z miażdżycy czy raka w arkadiach też krążą legendy, dziwna sprawa, TYSIĄCE osób wyleczonych i ŻADNEGEO wyniku badania potwierdzającego wyleczenie, nawet dla jednego jedynego pacjenta... szczury zjadły dokumenty, co? :D

Juz Brufciowi proponowalem Gescheft.
Przedstawie mu zdjecie z tetniakiem w moim mozgu z przed 6-lat.
On zaplaci za badanie MRI i jako lekarz porowna wyniki. Wycofal sie rakiem.
Teraz tobie proponuje ten Gescheft. Podejmujesz wyzwanie czy bedziesz dalej paplac?
Jak narazie to probujesz zaimponowac paplanina. Brak jakichkolwiek konkretow.
Zarejestruj sie jeszcze raz pod innym nikiem na tym forum i we "dwojke" bedziecie "miazdzyc"
zwolennikpw LC.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Sie 10, 2010 08:50   

tomtom napisał/a:
Można powiedzieć, że wyleczyłem jedną, a można powiedzieć, że wszystkie które mnie zapytały o radę. A można po prostu oprzeć się na badaniach które wykazują, ze RZS mija u danego procenta osób które zrezygnują z kilku konkretnych produktów spożywczych (np glutenu).

A "leczenie" trwało około 2 tygodnie - ze stanu "czeka mnie wózek inwalidzki, chodzić nie mogę" do "odstawiłam leki i zaczynam powoli biegać"

ps. miażdżyca Ci posuwa się do przodu jak szalona, kangureczku, tylko boisz się zrobić badania które to potwierdzą. Spoko, zrobiono badania wielu innym osobom na dietach low-carb, wyniki za każdym razem były podobne - tętnice zapchane niczym plac przed krzyżem.

Sama eliminacja "konkretnych produktów" to w przypadku Rzs-u za mało, oczywiście jest niezbędna ale to nie koniec.
Nie ma opcji aby w dwa tygodnie postawić kogoś na nogi zlituj się miałam do czynienie juz z kilkudziesięcioma przypadkami o różnym stopniu zaawansowania.
Wszystkie osoby rozpoczynają od wyeliminowania alergenu.
Poza tym nie naduzywałabym na Twoim miejscu słowa "wyleczyłem" Rzs przebiega rzutami.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Sie 10, 2010 08:55   

Poza tym jezeli twierdzisz, że wyleczyłeś tyle osób to może zaproś kilka tu na forum z wielką przyjemnością z nimi porozmawiam.
Może akurat wzajemnie się czegoś pouczymy.
:keep:
 
     
tomtom

Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 416
Wysłany: Wto Sie 10, 2010 16:07   

MONIKAW napisał/a:

Nie ma opcji aby w dwa tygodnie postawić kogoś na nogi zlituj się miałam do czynienie juz z kilkudziesięcioma przypadkami o różnym stopniu zaawansowania.


no popatrz, nie ma opcji - a jednak...

dziewczyna boi się lekarzom powiedzieć, że odstawiła leki, lekarze nadziwić się nie mogą, że leki mają aż taką skuteczność. Za jakiś tydzień dziewczę będzie robić badania czy w ogóle ma jeszcze czynnik reumatoidalny, czy też zanikł. Po tym chciała zamieścić wyniki i opis całej terapii na forum (tyle, że nie na tym).
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Wto Sie 10, 2010 20:09   

tomtom napisał/a:
MONIKAW napisał/a:

Nie ma opcji aby w dwa tygodnie postawić kogoś na nogi zlituj się miałam do czynienie juz z kilkudziesięcioma przypadkami o różnym stopniu zaawansowania.


no popatrz, nie ma opcji - a jednak...

dziewczyna boi się lekarzom powiedzieć, że odstawiła leki, lekarze nadziwić się nie mogą, że leki mają aż taką skuteczność. Za jakiś tydzień dziewczę będzie robić badania czy w ogóle ma jeszcze czynnik reumatoidalny, czy też zanikł. Po tym chciała zamieścić wyniki i opis całej terapii na forum (tyle, że nie na tym).

Czy to pod nikiem dziewczyny chcesz zamiescic wyniki i opis terapii?
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Sie 10, 2010 20:47   

tomtom napisał/a:
MONIKAW napisał/a:

Nie ma opcji aby w dwa tygodnie postawić kogoś na nogi zlituj się miałam do czynienie juz z kilkudziesięcioma przypadkami o różnym stopniu zaawansowania.


no popatrz, nie ma opcji - a jednak...

dziewczyna boi się lekarzom powiedzieć, że odstawiła leki, lekarze nadziwić się nie mogą, że leki mają aż taką skuteczność. Za jakiś tydzień dziewczę będzie robić badania czy w ogóle ma jeszcze czynnik reumatoidalny, czy też zanikł. Po tym chciała zamieścić wyniki i opis całej terapii na forum (tyle, że nie na tym).

Bardzo jestem zainteresowana tym wyleczeniem Rzs-u w dwa tygodnie.
 
     
tomtom

Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 416
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 02:46   

@Kangur - rozpracowałeś mnie! Zaraz potem otworzę Arkonię i będę leczył ludzi Falami Kompensacyjnymi.

@Monika - za jakiś tydzień dziewczyna zrobi badania, wtedy obiecała opisać wszystko co robiła na moim foro (vegie.pl). Terapia była dość kompleksowa, z użyciem m.in. boru, jodu i witaminy D
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 09:35   

tomtom napisał/a:
@Kangur - rozpracowałeś mnie! Zaraz potem otworzę Arkonię i będę leczył ludzi Falami Kompensacyjnymi.
@Monika - za jakiś tydzień dziewczyna zrobi badania, wtedy obiecała opisać wszystko co robiła na moim foro (vegie.pl). Terapia była dość kompleksowa, z użyciem m.in. boru, jodu i witaminy D

Różne suplementy, zgoda. Ale po co jeszcze wit.D?
Witamina D podawana doustnie może powodować u osób podatnych wstrząs.
Czyż nie jest bardziej naturalne zwykłe opalanie się na Słońcu?
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8792
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 09:48   

MONIKAW napisał/a:
"Czesc kochana Moniko!
Zbyt wczesnie sie pochwalilam.Nie wiem co wczoraj we mnie wstapilo?!Za dobrze sie chyba czulam.Odwazylam sie poczestowac kawalem sera koziego(100% i bio-to mnie chyba oglupilo).Nie moge sobie darowac mojej glupoty!Palce,nadgarstki wszystko spuchlo,boli.Nawet jeden palec byl rano sztywny,a tego dawno nie bylo.Nafaszerowalam sie novalgina i po woli sobie radze
Wiesz jaka jestem na siebie wsciekla???
Caluje ,pa"

To z ostatniej chwili przekopiowałam z prywatnej skrzynki mam nadzieję, że autor mi to wybaczy pozostanie anonimowy.

Nie jest pewne, czy to był ser stuprocentowo kozi, bez dodatku krowiego. Zazwyczaj producenci robią ser mieszany. Tylko, że ci przyzwoitsi mówią od razu, a ci mniej przyzwoici bożą się, że ich ser jest czysto kozi albo czysto owczy.
Wątpię, żeby taki czysty ser ktoś jeszcze produkował na sprzedaż.
Co nie zmienia faktu, że być może każde mleko, również kozie i owcze wyzwala napad RZS.
Tego jednak nadal nie wiemy, dopóki ktoś sam sobie tego sera nie zrobi z mleka przy nim udojonego.

Pani Moniko,
Pani zdaniem, w RZS bardziej szkodliwie i silniej oddziaływuje białko krowie czy pszeniczne?
Pozdrawiam
JW
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Sie 12, 2010 09:20   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
"Czesc kochana Moniko!
Zbyt wczesnie sie pochwalilam.Nie wiem co wczoraj we mnie wstapilo?!Za dobrze sie chyba czulam.Odwazylam sie poczestowac kawalem sera koziego(100% i bio-to mnie chyba oglupilo).Nie moge sobie darowac mojej glupoty!Palce,nadgarstki wszystko spuchlo,boli.Nawet jeden palec byl rano sztywny,a tego dawno nie bylo.Nafaszerowalam sie novalgina i po woli sobie radze
Wiesz jaka jestem na siebie wsciekla???
Caluje ,pa"

To z ostatniej chwili przekopiowałam z prywatnej skrzynki mam nadzieję, że autor mi to wybaczy pozostanie anonimowy.

Nie jest pewne, czy to był ser stuprocentowo kozi, bez dodatku krowiego. Zazwyczaj producenci robią ser mieszany. Tylko, że ci przyzwoitsi mówią od razu, a ci mniej przyzwoici bożą się, że ich ser jest czysto kozi albo czysto owczy.
Wątpię, żeby taki czysty ser ktoś jeszcze produkował na sprzedaż.
Co nie zmienia faktu, że być może każde mleko, również kozie i owcze wyzwala napad RZS.
Tego jednak nadal nie wiemy, dopóki ktoś sam sobie tego sera nie zrobi z mleka przy nim udojonego.

Pani Moniko,
Pani zdaniem, w RZS bardziej szkodliwie i silniej oddziaływuje białko krowie czy pszeniczne?
Pozdrawiam
JW

Myślę, ze wypada to porównywalnie nie znam nikogo z RZS-em, kto tolerowałby białko z jakichkolwiek zbóż glutenowych, jedną która toleruje białko krowie.
Reakcje są podobne obrzęki stawów, silny ból utrzymujące się przez jakies dwie doby po spożyciu, pojawiają się niedomagania ze strony przewodu pokarmowego.
Z czasem objawy nietolerancji słabną. Chociaż, nie pamiętam czy o tym pisałam był przypadek wprowadzenia nabiału po kilkumiesięcznej przerwie eksperyment skonczył się źle.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Sie 12, 2010 09:33   

Jeszcze jedno jakies dwa tygodnie temu wypiłam kawę latte z bardzo dużą ilością mleka i bitej śmietany chciałam sprawdzić na jakim jestem etapie.
Nie było reakcji. :viva:
Nie wiem co działoby się po wprowadzeniu tego białka na stałe.
Pozdrawiam serdecznie.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Sie 14, 2010 18:28   

Proszę się nie sugerować idiotycznym tytułem artykułu, bo treść jest w dechę:

http://www.medonet.pl/zdr...owiu,index.html

Cytat:

Przykre słowa szkodzą zdrowiu

Przykre słowa i poczucie odrzucenia przez innych wywołują stres, który może zwiększać predyspozycje do rozwoju chorób o podłożu zapalnym, takich jak zapalenie stawów - wynika z pracy, opublikowanej na łamach pisma "Proceedings of the National Academy of Science".

Do takich wniosków doszli psychologowie z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles pod kierunkiem George'a Slavicha, którzy przeprowadzili badania w grupie 124 zdrowych ochotników. Wszyscy mieli wygłosić przemowę i wykonać w pamięci zadanie arytmetyczne przed audytorium odnoszącym się do nich z lekceważeniem i pogardą.

Analiza próbek śliny, które od nich pobrano, wykazała podwyższony poziom dwóch związków towarzyszących stanom zapalnym w organizmie, tj. rozpuszczalnego receptora dla czynnika nekrozy nowotworów alfa (sTNF?RII) oraz interleukiny-6 (IL-6).

Jedna czwarta ochotników wzięła następnie udział w grze komputerowej, w czasie której każdy z nich został wykluczony przez innych graczy. Jednocześnie zbadano im mózg przy pomocy funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI).

Odrzucenie przez innych graczy nasilało aktywność dwóch obszarów mózgu (tj. przedniej części grzbietowej kory zakrętu obręczy oraz przedniej części wyspy), które już wcześniej powiązano z pojawieniem się negatywnych uczuć w odpowiedzi na odrzucenie. Okazało się jednak, że aktywność tych dwóch struktur wzrastała najsilniej u osób, u których wcześniej odnotowano najwyższy wzrost stężenia sTNF?RII (ale nie IL-6).

Autorzy pracy uważają, że pomoże ona lepiej zrozumieć rolę mózgu w rozwoju procesów zapalnych w odpowiedzi na silny stres o charakterze społecznym. Dzięki temu łatwiej będzie wyjaśnić wpływ tego stresu na predyspozycje do chorób o podłożu zapalnym, takich jak reumatoidalne zapalenie stawów, astma czy choroby układu sercowo-naczyniowego. (PAP)


Jeśli popatrzymy na "stres o charakterze społecznym" jako m.in. stres małego dziecka, które czuje się odrzucone przez rodziców (np. w przypadku pojawienia się rodzeństwa lub przy rozwodzie rodziców, etc.), to pojawienie się chorób o podłożu zapalnym czy alergicznym wydaje się całkiem logiczne. Zresztą było o tym u tylu innych badaczy i autorów... Ale dobrze, że się to wciąż bada , bo może wreszcie psychosomatyka wróci do "łask" medycyny konwencjonalnej...

Marishka
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Nie Sie 15, 2010 00:04   

bardzo ciekawe, zwlaszcza z ta alergia.
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Sie 15, 2010 09:35   

Stres wpisany jest w nasze życie, zbyt gwałtowny trafiając na bardziej podatny grunt może nie źle namieszac, z biochemicznego punktu widzenia to łańcuch reakcji uwalniający konkretne związki organiczne które z kolei powodują rozchwianie naszej homeostazy która w równowadze decyduje o naszym zdrowiu....
Moje zdanie jest takie, iż powrót do stanu wyjściowego jest możliwy na różne sposoby, jednym z nich jest optymalna podaż najlepszych składników pokarmowych w najbardziej optymalnej konstelacji w stosunku do siebie na wzajem , w moim mniemaniu wówczas stres ma nikłe szanse stac się przewlekłym i jeśli nawet dopada to negatywne reakcje z nim związane szybciej wracają do stanu wyjściowego.... przecież psyche i soma to bardzo silnie ze sobą powiązane komponenty wzajemnie na siebie wpływające, bez "cegiełek" jakim jest cała gama składników odżywczych ciężko odbudowac coś co uległo zniszczeniu... dlatego między innymi na przykładzie MONIKAW widac jak pięknie poradziła sobie z chorobą która poczyniła spustoszenia zakładając ze nie mały udział w powstaniu tej choroby mial stres, myślę że nawet jeśli znajdzie się kiedykolwiek w samym środku "oka cyklonu" jakim jest stres , organizm jej nie da się tak szybko "zwariowac" ponieważ fundamenty mają twardszą konstrukcje....
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Nie Sie 15, 2010 13:29   

Dziś rano dostałam wiadomość jedna z "moich dziewczyn" Monikaf walczy o zycie - sepsa.
Raczej wiemy jaka to walka.
Udało się ją jakoś postawić na nogi a teraz to.
Jestem zrozpaczona Moniś Mój Przyjacielu...
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Sie 15, 2010 15:31   

Molka napisał/a:
Stres wpisany jest w nasze życie, zbyt gwałtowny trafiając na bardziej podatny grunt może nie źle namieszac, z biochemicznego punktu widzenia to łańcuch reakcji uwalniający konkretne związki organiczne które z kolei powodują rozchwianie naszej homeostazy która w równowadze decyduje o naszym zdrowiu....


Tak organizm jest przystosowany do stresu. Co wcale nie oznacza że stress wynikający z chorego traktowania jednych przez drugich jest czymś pożądanym. Właściwie przyjmując że porzadek, organizacja, miłość tworzy życie, a wiec zdrowie to stress na poziomie niszczącym zdrowie jest NIENORMALNY i nie należy się do niego przyzwyczajać, ponieważ to jest zmierzanie do złego.
Problem w tym że większość nie chce brać odpowiedzialności, przez co sami się osłabiają, choć wydaje im się że to jest wyjście dla nich najlepsze.

Molka napisał/a:

Moje zdanie jest takie, iż powrót do stanu wyjściowego jest możliwy na różne sposoby, jednym z nich jest optymalna podaż najlepszych składników pokarmowych w najbardziej optymalnej konstelacji w stosunku do siebie na wzajem , w moim mniemaniu wówczas stres ma nikłe szanse stac się przewlekłym i jeśli nawet dopada to negatywne reakcje z nim związane szybciej wracają do stanu wyjściowego.... przecież psyche i soma to bardzo silnie ze sobą powiązane komponenty wzajemnie na siebie wpływające, bez "cegiełek" jakim jest cała gama składników odżywczych ciężko odbudowac coś co uległo zniszczeniu... .



A moje zdanie jest takie że podaż odpowiednich składników odżywczych jest tylko jednym z czynników, które dostrzegamy lub nie, a które warunkują w ogóle życie. Podążając ścieżką boską, mamy zawsze szansę powrotu. W naturalnym nie przetworzonym świecie przez chorych ludzi, w świecie którym ludzie postepowali jak Bóg przykazał nie było właściwie potrzeby zwracania uwagi na te warunki. Czym świat bardziej popsuty przez złych ludzi tym więcej trudności, tym głębiej problemy dotykają struktury życia. W efekcie jak widzimy zmierza to wszystko do tego że zdrowie będzie jeszcze trudniejsze do zachowania, tam gdzie nie przestrzega się praw naturalnych, czyli boskich tam konsekwencja, jak miecz obosieczny.


Molka napisał/a:
S
dlatego między innymi na przykładzie MONIKAW widac jak pięknie poradziła sobie z chorobą która poczyniła spustoszenia zakładając ze nie mały udział w powstaniu tej choroby mial stres, myślę że nawet jeśli znajdzie się kiedykolwiek w samym środku "oka cyklonu" jakim jest stres , organizm jej nie da się tak szybko "zwariowac" ponieważ fundamenty mają twardszą konstrukcje....


Przydałoby się prócz biochemii postudiować wiedzę sprzed tysięcy lat, tam dosyć jasno wytłumaczone są te zależności. Rzecz w tym że jeżeli na MonikęW działał jakiś nienaturalny stres to jej choroba nie jest wynikiem zwariowania, tylko raczej niezwariowania. Można powiedzieć że MonikaW bierze błędy innych na siebie, niesie ich krzyż. Co według założeń takiego Łazariewa jest grzechem, tak jak to w wątku "łazariewa:" ostatnio skserował Waldek (zdaje się).
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Nie Sie 15, 2010 15:39, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Sie 15, 2010 15:38   

MONIKAW napisał/a:
Dziś rano dostałam wiadomość jedna z "moich dziewczyn" Monikaf walczy o zycie - sepsa.
Raczej wiemy jaka to walka.
Udało się ją jakoś postawić na nogi a teraz to.
Jestem zrozpaczona Moniś Mój Przyjacielu...


"Walczy o życ ie" znaczy jet pod 'opieką' medycyny. No więc niczego dobrego to nie wróży, jeżeli jest to osoba która ma wyniszczony organizm nie ma co się łudzić. Zostaje tylko modlitwa.
_________________

 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Sie 15, 2010 15:48   

MONIKAW napisał/a:
Monikaf walczy o zycie - sepsa.


Wkurzające i niesprawiedliwe to jest, aczkolwiek absolutnie mnie ta informacja nie dziwi. Życzę Monice wygrania tej walki, ale niestety, czarno to widzę. I bardzo, i to BARDZO, chciałabym się pomylić...

Są osoby, dla których (nieświadoma, rzecz jasna) ochrona "świętości" rodziców jest ważniejsza niż ochrona własnego życia. Są osoby, które swoją (słuszną i absolutnie uzasadnioną!) nienawiść do rodziców w całości przekierowują na siebie. Odwrócenie tych procesów wymaga czasu, cierpliwości, ogromnego wysiłku i ŚWIADOMEJ chęci życia. Czasem bywa to zwyczajnie niemożliwe...

Marishka
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved