Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Lut 28, 2010 10:34
rakash napisał/a:
Pytanie jak ktos kto wierzy w nauke i biochemije moze zarazem wierzyc w cuda.
Bo moze ci co wierza w biochemie nie traktuja placebo jako "cudu"?
Moze to tylko ty traktujesz sugestie jako cos magicznego i moze nie zadales sobie trudu by sprawdzic, ze jest to opisane statystycznie w poprawnie metodologicznie przeprowadzonych doswiadczeniach?
Na stacjonarnych jest cos takiego jak metodologia badan i statystyka..
ale KMWTW, kto byl ten wie
No a wiele mechanizmow placebo -szczegolnego przypadku sugestii - jest znanych, opisanych.
Choc to prawda, ze wiele jest na poziomie hipotez.
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Zeniu kochany, ja się nie pytam o metodologię i hipotezy, raczej o hipokryzję jeżeli już. Ja mówię o tym "jak leczy", no jak to "placebo" leczy skoro nie ma w nim składnika biochemicznie aktywnego. A weź pod uwagę że leczy to placebo każdego typu schorzenia, panaceum, i niezależnie od rodzaju testowanej biochemii. A może to placebo magiczne w ogóle leczy, również tam gdzie znajduje się biochemiczny aktywny (?) składnik i mowa jest o działaniu substancji aktywnej. Bo jak to stwierdzić skoro placebo czyli nic leczy?
Czytaj ze zrozumieniem ja ciebie plisss.
_________________
Ostatnio zmieniony przez rakash Nie Lut 28, 2010 11:07, w całości zmieniany 3 razy
Zmiana nastawienia, to zmiany w mózgu.
Mózg steruje hormonami i stres/złe nastawienie może mieć wpływ na ową regulację hormonalną.
Nie jestem ekspertem, ale sądzę, że można by było naukowo udowodnić skuteczność i sposób działania placebo.
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Lut 28, 2010 14:30
Cytat:
Bo jak to stwierdzic skoro placebo czyli nic leczy?
Moze po .. efekcie?
No bo idziesz do lekarza po to by dostac "biochemicznie aktywna substancje" czy idziesz w konkretnym celu by uzyskac konkretny efekt?
Wiesz, jak sobie pomysle przed snem o egzaminach w sesji letniej, albo o tym, ze bede musial wypelnic PITa, to nie zasne.
I co? Nicosc powoduje bezsennosc?
Albo ci szamani, ktorzy byli mistrzami sugestii/hipnozy i potrafili spowodowac smierc ktoregos z "parafian" rzucajac na niego klatwe, to co?
Nie, to nie mozliwe.
Nie moze byc.
Jak to, przeciez "nic" nie moze zabijac.
Powiedz to denatowi ktorego taki szaman usmiercil.
Problem jest ciekawy i zlozony.
o placebo wiadomo coraz wiecej.
Jego skutecznosc jest rozna w zaleznosci od rodzaju schorzenia. Niekiedy wynosi az 70%, a niekiedy tylko 30%
niekiedy pozwala pozbyc sie problemu, a niekiedy jedynie pryczynia sie do podleczenia.
To jest juz w miare opisane.
Wiemy, ze placebo jest skutecznijsze, gdy przyjmowane jest czesciej. u pacjentow z wrzodami, ktorzy przyjmowali placebo raz dziennie wyleczenie bylo na poziomie 30%, u tych, ktorzy brali placebo 4 razy dziennie, wyleczonych bylo 44%
Placebo, ktore wymaga poswiecenia, albo jest zwiazane z bolem - jest skuteczniejsze.
Wiec skuteczniejsze bedzie placebo zastrzykowe, niz pigulkowe.
To mi przypomina pewna obserwacje z psychologii spolecznej - im wieksze poswiecenie jest zwiazane z przystapieniem do jakiejs grupy - tym bardziej atrakcyjna wydaje sie nam ta grupa.
Ladnie to wyjasnia teoria redukowania dysonansu poznawczego poprzez racjonalizacje poswiecenia. KMWTW
Placebo, ktore wiazalo sie z rzekoma operacja, z bardzo sugestywna, realistyczna otoczka - bylo zaskakujaco skuteczne.
Pisalem o tym wyzej.
Inna sprawa, ze nie mozna tamtego wyniku zgeneralizowac na wszystkie operacje. W ogole ciezko badac efekt placebo, bo komisja etyczna wiele eksperymentow odrzuca...
No - strona etyczna tez jest nie do pominiecia.
Czy mozna sprzedawac nicosc?
Jak dla mnie - nie sprzedaje sie nicosci, o ile lekarz rozliczany jest za efekt.
Mnie by bylo wszystko jedno jesli mialbym nowotwor, czy wyleczyliby mnie robiac mnie w konia z efektem placebo, czy jakims rzeczywistym dzialaniem.
Inna sprawa, ze najczesciej nie da sie rozgraniczyc jednego od drugiego.
Uwazam, ze nie ma nic zlego, jesli dobry lekarz czyni swoja powinnosc i wykonuje zasadna procedure, z wielka pewnoscia siebie, ze spokojem, ktory udziela sie pacjentowi, i pacjent zaczyna wierzyc, ze lekarz na pewno mu pomorze i to go uspokoi.
Taka wizja o wiele bardziej mi sie podoba niz lekarz, ktory mowi tonem wyrazajacym bezradnosc "tu sie nic nie da zrobic", "moge zaczac leczenie, ale to nie ma sensu" itd.
Ciekawe zagadnienie - to jest pytanie, czy mozna kogos robic w konia dla jego dobra?
Cos, co Marishka skomentowala "piekny oksymoron"
Bardzo interesujace i warte zbadania jest tez to, jaka jest stabilnosc zmiany.
Tylko jak to zbadac? To tez znakomite pytanie..
No i interesujace - jak trwala jest poprawa przy chorobach psychosomatycznych?
Bo sa tacy, ktorzy lecza tego rodzaju choroby sugestia.
I na ten przyklad Grzesiak mowi, ze nie jest istotna przyczyna, istotny jest proces. i ze mozna zlikwidowac proces nie znajac przyczyny.
No i mniemam, ze ma rezultaty, to znaczy ze zwalcza choroby psychosomatyczne.
Tylko na jak dlugo?
Na zawsze? Tymczasowo?
A moze choroba po jakims czasie wroci?
A moze problem znajdzie inne ujscie?
Kurde, tyle pytan, a tak malo odpowiedzi.
Chcialbym by to kiedys zbadano,, zmierzono ilosciowo, tyle ze sam nie wierze, ze kiedykolwiek sie uda.
Tak wiec - poki co - jest to kwestia pogladow i - nota bene - wiary
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lut 28, 2010 17:55
Cytat:
Uwazam, ze nie ma nic zlego, jesli dobry lekarz czyni swoja powinnosc i wykonuje zasadna procedure, z wielka pewnoscia siebie, ze spokojem, ktory udziela sie pacjentowi, i pacjent zaczyna wierzyc, ze lekarz na pewno mu pomorze i to go uspokoi.
Ale to jest dalej bycie nieświadomym przyczyn "pacjentem" i "łatanie dziur" od .... strony. Wiara w lekarzy, leki, placebo. Bioenergoterapia, hipnoza, ziołolecznictwo czy antybiotyki, to na poziomie karmicznym wsio jedno - łatanie i zrzucanie odpowiedzialności na >wstaw dowolne< zamiast odwagi dojścia do pierwotnej przyczyny. W "Dusza, medycyna i cuda" był opisany przypadek, jak kobiecie wyleczonej placebo, ktoś o tym potem przypadkiem "chlapnął". I rak wrócił szybciej niż zniknął.
Łazariew, Ogorevc podkreślają, że człowiek sam musi brać odpowiedzialność za siebie. Książka Sarno mi się podoba, gdyż on też stawia na uświadomienie i dojście do przyczyn, które są nie w materii, a w psychice-duszy.
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Lut 28, 2010 18:58
tak, ja tez slyszalem o pacjencie ktory umarl jak mu powiedziano, ze uzdrowilo go placebo.
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Nie Lut 28, 2010 19:57
zenon napisał/a:
Ciekawe zagadnienie - to jest pytanie, czy mozna kogos robic w konia dla jego dobra?
Ja glosuje ZA.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Ja ze swej strony moge poleci ksiazke Rossiego o hipnozie, artykuly Ericksona, ktore sa gdzies w necie (trzeba wygooglowac), oraz akademicki podrecznik do psychopatologii, Seligmana, gdzie jest obszerny rozdzial o efekcie placebo, w bardzo kiepsko opracowanym w tej pozycji rozdziale o chorobach psychosomatycznych.
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Lut 28, 2010 21:45
_flo napisał/a:
zenon napisał/a:
Seligmana
Ten Seligman to zupelnie do bani, dobrysta jeden wstretny lachmyta
No, on ma zakretke poznawczo behawioralna.
Wydaje mi sie, ze zupelnie go nie rajcuje psychodynamika. W tym podreczniku, ktorego jest wspolautorem ten nurt jest opisany tak, ze mozna sie tylko zniechecic
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
JA też jestem za i proponuję aby w przypadku kiedy wam lub komuś z rodziny coś się przydarzy spieniężyć wszystek majątek i wydać na "Portfele które leczą". Im więcej kasy tym większy wpływ na psychikę, to jasne, a więc i siła lecznicza pieniądza.
Właściwie wszystko jest dla mnie jasne. Pierwotnie placebo stosowane było w przypadkach kiedy pacjent domagał się jakiegoś środka na jego przypadłość, a medyk stwierdzał że nie ma takiej potrzeby. Aby więc pacjent nie frustrował się lekarz dawał mu tabletki. Oczywiście ocena była subiektywna, chociaż w pewnych wypadkach mogło być to oczywiste.
Natomiast Placebo które leczy w podwójnie ślepych próbach to już coś innego. Coś czego medycyna nie rozumie, ale że podczas badań procent skutecznosci tabletek placebo wynosi nawet do 50% dlatego aby nie powiedziec ze medycyna nie wie jak to sie dzieje wciagnieto to w zakres medycyny. Tym samym biochemija i medycyna osmieszyly sie. Chociaz oczywiscie przecietny pacjent bez wiedzy o biochemiji nic nie wie tylko placi.
_________________
Ostatnio zmieniony przez rakash Nie Lut 28, 2010 23:05, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Lut 28, 2010 23:18
[quote="rakash"..Im wiecej kasy tym wiekszy wplyw na psychike...[/quote]
To akurat prawda.
Generralnie wydaje mi sie, ze powinno sie przed przystapieniem do leczenia sporzadzic "kontrakt".
To znaczy pacjent wyznacza cele, lekarz natomiast ma prawo sie czegos nie podjac. Przy sporzadzaniu kontraktu mozna tez uzgodnic forme rozliczenia - tzn czy rozliczamy za efekt, czy za wlozona prace, przy czym to oczywiscie moze byc ewentualnie skontrolowane..
Cytat:
...Natomiast Placebo ktore leczy w podwojnie slepych probach to juz cos innego. Cosczego medycyna nie rozumie
...no - Ty chyba nie rozumiesz..
To jest nic innego jak wyizolowanie samego, czystego efektu placebo, to znaczy wplyw na pacjenta sugestii, ze bierze lekarstwo, bez wplywu sugestii lekarza, ktory ten srodek podaje.
Lekarz w zaleznosci od swej osobowosci, pogladow, wiary moze efekt placebo wzmocnic lub oslabic.
wsio.
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Generralnie wydaje mi sie, ze powinno sie przed przystapieniem do leczenia sporzadzic "kontrakt".
To znaczy pacjent wyznacza cele, lekarz natomiast ma prawo sie czegos nie podjac. Przy sporzadzaniu kontraktu mozna tez uzgodnic forme rozliczenia - tzn czy rozliczamy za efekt, czy za wlozona prace, przy czym to oczywiscie moze byc ewentualnie skontrolowane..
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Lut 28, 2010 23:57
No co, pisze hipotetycznie.
U psychoterapeuty, takiego prawdziwego - sporzadza sie tzw kontrakt.
U lekarza - szczegolnie z panstwowej sluzby zdrowia - nie.
W momencie, gdyby dochodzily takie numery jak stosowanie placebo z premedytacja - pojawilby sie ciekawy problem.
Czy za placebo, ktore nie zadziala mozna wziac kase?
Rozliczajac za efekt - mamy problem z glowy. To znaczy - pacjent dostaje to po co przyszedl i mniejsza o to jak lekarz to osiagnal.
W rozliczeniu za czas/za dzialanie - no trzeba wziac pod uwage, ze nie zawsze mozna dac gwarancje na wyleczenie. Lekarz, ktory podejmie sie terapi pacjenta z zaawansowanym nowotworem - ma prawo wziac wynagrodzenie za wlozony trud i poswiecony czas.
Z drugiej jednak strony - pacjent, czy jego rodzina - maja prawo do pelnego wgladu. By moc kontrolowac.
Ogolnie rzecz biorac cala dyskusja jest troche bez sensu, bo w bardzo niewielu przypadkach moznaby zastosowac sam goly, wyizolowany efekt placebo.
Efekt sugestii raczej towarzyszy podawaniu biochemicznie aktywnych substancji. I tak bedzie zawsze.
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Pon Mar 01, 2010 00:30
zenon napisał/a:
Generralnie wydaje mi sie, ze powinno sie przed przystapieniem do leczenia sporzadzic "kontrakt".
Na zasadzie "No win no pay" jak u adwokatow. Jak sie takiego kontraktu z adwokatem nie podpisze, to zniszczy twoj portfel, lekarz natomiast zniszczy twoj portfel i twoje zdrowie.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Pon Mar 01, 2010 00:35
zenon napisał/a:
No, on ma zakretke poznawczo behawioralna.
Wydaje mi sie, ze zupelnie go nie rajcuje psychodynamika. W tym podreczniku, ktorego jest wspolautorem ten nurt jest opisany tak, ze mozna sie tylko zniechecic
1. Lekarz leczy pacjenta i po zakończonym leczeniu z sukcesem otrzymuje zapłatę.
2. Lekarz uprzedza pacjenta że leczenie może nie przynieść efektu i za brak efektu, ew. pogorszenie zdrowia w efekcie leczenia lekarz zwraca pacjentowi koszt poniesionych wydatków, lub wypłaca pacjentowi odszkodowanie
_________________
Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Mar 01, 2010 01:33, w całości zmieniany 3 razy
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Mar 01, 2010 08:22
Uliczka imienia "pacjenta" jest długa, kolorowa, kręta ale ślepa. Dalej mamy do czynienia ze zrzucaniem odpowiedzialności za własną etykę i życie na drugą osobę - tutaj lekarza, zielarza, hipnotyzera. Nie można kupić etyki, trzeba wg niej postępować.
Sytuacja z odszkodowaniem to absurd. Lekarz, psycholog, duchowny może dawać wskazówki, inspirować, naprowadzać na wiedzę i mądrość. To jest 10 %. Pozostałe 90% to zastosowanie tego, które zależy tylko i wyłącznie od woli zdrowiejącego.
Uliczka imienia "pacjenta" jest długa, kolorowa, kręta ale ślepa. Dalej mamy do czynienia ze zrzucaniem odpowiedzialności za własną etykę i życie na drugą osobę - tutaj lekarza, zielarza, hipnotyzera. Nie można kupić etyki, trzeba wg niej ostępować.
WaldekB. Konkwistador i inkwizytor w jednym.
Bicz boży na obrzezanych etycznie.
Cristianismo o Muerte.
_________________
Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Mar 01, 2010 10:20, w całości zmieniany 7 razy
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Mar 02, 2010 13:00
zenon napisał/a:
a jezeli zdrowiejacy jest ubezwlasnowolniony?
W takim wypadku sytuacja jest trudniejsza. Łazariew jednak nadal upiera się by w pierwszej kolejności dojść do karmicznych przyczyn. Jakie decyzje i uczynki spowodowały, że ten człowiek się ubezwłasnowolnił. No i diagnoza reinkarnacyjna rodziny.
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Wto Mar 02, 2010 18:36
Waldek B napisał/a:
No i diagnoza reinkarnacyjna rodziny.
Czy sa juz jakies praktyczne (nie teoretyczne) zalazki takiej diagnozy?
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Mar 05, 2010 07:47
Cytat:
Reinkarnacja w hipnoterapii
Andrzej Kaczorowski
Odmienne stany świadomości, podróże w inny czas i przestrzeń, postrzeganie istnienia w wieloprzestrzennej rzeczywistości - to może spotkać każdego podczas seansu hipnotycznego. O reinkarnacji, czym jest, czym nie jest, a przy tym bez namawiania do zmiany swoich dotychczasowych poglądów na jej temat możesz przeczytać w fascynującej książce Andrzeja Kaczorowskiego „Reinkarnacja w hipnoterapii”. Rozmowa z własną podświadomością może sprawić, że całkowicie zmieni się świadome spojrzenie na życie. Opisy prawdziwych przykładów osób uczestniczących w seansach terapeutycznych Autora - stanowią bodaj najciekawsze fragmenty książki - są bowiem skarbnicą niesamowitych przeżyć zwykłych ludzi.
Całościowe spojrzenie na wiedzę o reinkarnacji oraz wnikliwa analiza zamieszczonych w książce przykładów jest lekturą o życiu każdego z nas. Możesz spojrzeć na nią w ujęciu filozoficznym bądź realistycznym - efekt będzie podobny - z całą pewnością dowiesz się więcej o sobie i otaczającym się świeci i bliskich Tobie ludziach. Powtarzając za Platonem, że „nie można uleczyć ciała, nie lecząc zarazem duszy” możesz odkryć, że hipnoterapia pomaga leczyć lęki i usuwać ciężar ziemskiej egzystencji naszych poprzedników duchowych.
xvk Pomogła: 20 razy Dołączyła: 31 Sie 2009 Posty: 715 Skąd: Poznań
Wysłany: Czw Mar 25, 2010 08:15 Hipnoza a moralność
Kolejny wielki autorytet (po Andrzeju Samsonie) upadł.
Molestuje pacjentki? "Wkładał mi palec do buzi"
Wizyta u seksuologa dla większości pacjentów i pacjentek wiąże się z olbrzymim stresem. Dużym problemem jest też wybór specjalisty, któremu zdecydują się zaufać. Obcej osobie powierzają przecież najbardziej skrywane tajemnice swojego życia intymnego. Kobiety, które są bohaterkami reportażu programu TVN "UWAGA!", dokonały takiego właśnie trudnego wyboru. Ale prawdziwy szok przeżyły dopiero podczas wizyty u seksuologa, który miał im pomóc.
Profesor Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu Lechosław Gapik jest wybitnym psychologiem i ekspertem z zakresu psychoterapii zaburzeń seksualnych. Prezesem Polskiego Towarzystwa Terapeutycznego i laureatem wielu cenionych w świecie naukowym nagród.
Elementy hipnozy stosuje w swojej praktyce niewielu terapeutów. Niekwestionowanym w Polsce autorytetem od spraw hipnoterapii jest właśnie profesor Gapik. Przyjaciel słynnego Anatolija Kaszpirowskiego i autor wielu książek na temat zastosowań hipnozy.
W ciągu kilkudziesięciu lat pracy naukowej i klinicznej profesor Gapik opracował swoją własną metodę postępowania z pacjentami.
- Miałam problem w związku i zgłosiłam się do seksuologa. Byłam bardzo zestresowana, ponieważ była to moja pierwsza wizyta tego typu w moim życiu. Poprosił, żebym położyła się na kozetce i zahipnotyzował mnie. Zaczął od dotykania mojej twarzy, później dotykał moich ust. Wkładał mi palec do buzi. Mówił, że jestem wyzwolona, że jestem piękna. Zaczął mnie dotykać również w takich miejscach intymnych. I mimo, że już bardzo mi się to nie podobało, nie potrafiłam się obudzić. Jakbym była naćpana, tak się czułam – Matylda, była pacjentka, opowiada swoją pierwszą wizytę u prof. Gapika.
Krzywdy, którą profesor Gapik wyrządził swoim pacjentkom nie da się pewnie naprawić. Ale pozostają ważne pytania: co jeszcze działo się podczas wizyt pacjentek w gabinecie profesora Gapika? Co on sam ma do powiedzenia na temat olbrzymiej krzywdy, którą wyrządził swoim pacjentkom? Jak na odkryte przez nas wstrząsające fakty zareaguje środowisko polskich seksuologów?
Oglądaj TVN "UWAGA!" dzisiaj o 19.50. Więcej na uwaga.onet.pl.
A może wystarczy nazwać molestowanie "autorską formą terapii behawioralnej" albo "terapeutycznym oddziaływaniu słownym połączonym z sugestywnym dotykiem" i hulaj dusza (albo raczej... ręka)?
Ja się nie zdziwię, jeśli za chwilę sytuacja się odwróci i zaczną oskarżać kobietę, która (nielegalnie?!) użyła ukrytej kamery
Marishka
P.S. A ja dalej będę uparcie twierdzić, że z twarzy można wiele się dowiedzieć o człowieku
W dzisiejszej TVNowskiej "Uwadze" była druga część wczorajszego reportażu. Kilka haseł pana profesora szczególnie zwróciły moją uwagę. Myślę też, że dla jego kolegów po fachu takie hasła powinny natychmiast wzbudzić nie tylko alarm ale też potrzebę usunięcia pana profesora z szeregów psychologów.
Pomijając widoczne wyraźnie na filmie molestowanie, zdziwiłabym się gdyby takie hasła nie wzbudziły w każdej zdrowej osobie słusznego :
- na zarzut, że klientki skarżą się na chęć dania im klapsa przez pana profesora, ten odpowiada: "Mam stosunek ojcowski... Czasami besztam je... Chcę dać klapsa..."
- mówi do klientki po raczej niezbyt udanej sesji: "Wkurza mnie, że nie mogę ustalić skąd te twoje lęki się wzięły!" Chodzi chyba o lęk kobiety przed bliskością. Często taki lęk może wynikać z doświadczonego w dzieciństwie wykorzystania albo innej podobnej traumy na tle seksualnym. Próba "przełamania" tego lęku poprzez ewidentne obmacywanie klientki jest w ogóle nie do pomyślenia! Zresztą, czy nie zastanawia nikogo fakt dopuszczenia się takich czynności przez osobę z tytułami, dyplomami i ... "szacunkiem"?
- Hasło do klientki, powtórzone dwukrotnie (bo klientka "zgłupiała", jak je usłyszała za pierwszym razem): "Pipka ci się jeszcze mokra nie zrobiła". W kontekście, w jakim to zostało powiedziane i biorąc pod uwagę "obmacywanie" które miało miejsce wcześniej, takie hasło również kwalifikuje się jako molestowanie.
- Na oburzone hasło reportera: "Te kobiety czują się wykorzystane", pan profesor odpowiada bez najmniejszego wzruszenia: "TO ICH PROBLEM!"
I dziwić się później, że przeciętny człowiek utożsamia psychologię ze wszystkim, co najgorsze
P.S. Najlepsza była konsternacja na twarzach kolegów po fachu, m.in. Lwa-Starowicza
Ostatnio zmieniony przez M i T Czw Mar 25, 2010 20:42, w całości zmieniany 2 razy
xvk Pomogła: 20 razy Dołączyła: 31 Sie 2009 Posty: 715 Skąd: Poznań
Wysłany: Czw Mar 25, 2010 20:36
Moje osobiste zapoznanie się z działaniem hipnozy też zniechęciło mnie skutecznie do korzystania kiedykolwiek z takiej pomocy.
To był wykład hipnoterapeuty, lekarza z Rosji, z pokazami na ochotnikach z sali. Nie byłam ochotnikiem ale mnie zgłosiły koleżanki jako dobry przypadek do pokazowego leczenia, bo akurat miałam katar. Zgodziłam się, bez entuzjazmu.
Słowa z seansu jakie pamiętam, jako kilkakrotnie powtarzane to: „nigdy więcej kataru”. Dotykał mojego nosa i zostawił wyraźne ślady swoich paznokci po obu jego stronach, za co mnie później przepraszał. Ale to drobiazg.
Faktycznie katar minął. Następnego dnia byłam „na oko” zdrowa. Nie miałam kataru przez następne 2 lata. Ale w tym czasie zaczęłam chorować na gardło, czego nie miałam wcześniej.
Potrzeba organizmu do oczyszczania się nie minęła, tylko poszło inną drogą.
Czyli „mój” seans hipnozy był bezsensowny i kuriozalny w efekcie.
Jak mój organizm wrócił do katarów, po tych 2 latach, to się w zasadzie ucieszyłam.
Później miałam jeszcze kontakt z innym, znanym polskim hipnoterapeutą, z 20-letnią praktyką. To były też wykłady. Na samym końcu wymsknęło mu się (chyba świadomie?) że sam już przestał wierzyć w skuteczność swojej roboty. Nie pamiętam jak dokładnie to powiedział, ale taki był sens jego słów.
Profesorek - jako, że w tak późnym wieku nie zmieni się jego emocjonalna świadomość i niczego nie przepracuje - powinien zaliczyć intensywne tarmoszenie wora, potężną mukę w dynię, strzała w zęby prawym sierpowym, zamoczenie w smole i posypanie pierzem, recytowanie na głos mantry "krzywdziłem tą dziewczynę", zanurzenie zmarszczonego fiuta w occie spirytusowym, odebranie jakichkolwiek uprawnień wynikających z wykształcenia, pozbawienie tytułów naukowych, wydalenie z wilczym biletem i odszkodowanie finansowe dla swoich ofiar
To nie pierwszy i nie ostatni przypadek, kiedy zwichrowany wykorzystuje pozycję społeczną i wiedzę, by żerując na naiwności i głupocie młodych ludzi, zaspokoić potrzebę seksualnej dominacji.
mnie bardziej niż Samson. A propo - Samson był przykładem, że przepracowanie intelektualne patologii w relacjach rodzic-dzieci, nie tylko nie wystarczy, ale w zasadzie nie jest nawet połową sukcesu.
Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Czw Mar 25, 2010 22:06, w całości zmieniany 1 raz
TRZEBA ODDZIELIĆ CZŁOWIEKA OD CZYNU - takie hasło padło właśnie na antenie. Niby krytykują zachowanie pana profesora, a jednocześnie ciągle podkreślają, by nie osądzać, oraz to, że jest niekwestionowanym autorytetem w swojej dziedzinie
Tyle razy słyszałam to hasło i wiecie co? Jakoś mi umykał ten straszny sens w nim zawarty. A dziś usłyszałam znów i się autentycznie przeraziłam. Jak to "oddzielić", kiedy to właśnie człowiek (świadomie lub nie) dokonuje tych czynów! One nie są oderwane od niego, one są spowodowane przez tego człowieka. Kurcze, no przecież to nie piękne oczy i gładka gadka czynią człowieka Człowiekiem lub , ale właśnie jego czyny!
Jakoś tak dziś mnie szczególnie mocno wkurzyło to pełne hipokryzji, relatywizmu i dobryzmu hasło.
Ostatnio zmieniony przez M i T Pią Mar 26, 2010 10:58, w całości zmieniany 3 razy
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Pią Mar 26, 2010 01:53
M i T napisał/a:
...Pomijając widoczne wyraźnie na filmie molestowanie, zdziwiłabym się gdyby takie hasła nie wzbudziły w każdej zdrowej osobie słusznego ...
Wlasnie w interpretacji calej "techniki" tkwi "rozwiazanie" pozornej "zbrodni" 8-)
Czy to aby na pewno bylo molestowanie? :shock:
Kobity mialy "okolokopulacyjne problemy", tak?
Pan Profesor mial wypracowana metody HIPNOZY,
ktore niewatpliwie byly skuteczna "w dzialaniu", tak?
Oczywiscie bylo to polaczone z tzw. "zlym dotykiem" :hah: i "sprosna sugestia" :hah: ,
ale taka to byla wlasnie metoda aby "naprawic zardzewiala grzechotke" :hah: :hihi:
Wiec po co ta "bulwersacja" Marysiu? :shock:
.
Ostatnio zmieniony przez grizzly Pią Mar 26, 2010 02:14, w całości zmieniany 3 razy
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Pią Mar 26, 2010 02:09
M i T napisał/a:
...A ja dalej będę uparcie twierdzić, że z twarzy można wiele się dowiedzieć o człowieku...
Dlatego "brakarz" ukrywa swojego "plaskacza" :viva:
.
Misiek, jak na osobę głęboko sięgającą w złożoność procesów biochemicznych w człowieku, wyjątkowo płytko postrzegasz psychikę, a w przypadku obecności atrakcyjnej kobiety, zdajesz się gubić pojęcie etyki cechującej profesjonalistę. Ten profesorzyna nie jest jako psycholog uprawniony do obmacywania piersi, wzgórka łonowego, brzucha, uszu, pośladków i wszystkich innych stref erogennych ludzi przychodzących do niego w swej nieskończonej naiwności. Gapik sie nie zagapił, nie pomylił się. Gapik molestował młode kobiety, posłużywszy się, jego chędożona w dupę mać, HIPNOZĄ czy zjawiskiem wywołującym otępienie!!!!
Misiek, postaraj się oddzielić dobry seks z partnerką wyrażającą całą sobą świadomą ochotę, od mizdrzenia się i molestowania występujących na linii autorytet naukowy - pacjent.
Tomek
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Pią Mar 26, 2010 15:00
M i T napisał/a:
...Misiek, jak na osobę głęboko sięgającą w złożoność procesów biochemicznych w człowieku, wyjątkowo płytko postrzegasz psychikę, a w przypadku obecności atrakcyjnej kobiety, zdajesz się gubić pojęcie etyki cechującej profesjonalistę. Ten profesorzyna nie jest jako psycholog uprawniony do obmacywania piersi, wzgórka łonowego, brzucha, uszu, pośladków i wszystkich innych stref erogennych ludzi przychodzących do niego w swej nieskończonej naiwności...
Tomku i Marishka, zapowiada sie ciekawa dyskusja. 8-)
Moim zdaniem Jestescie Nielicznymi Ludzmi,
ktorzy maja Bardzo Duza Wiedze
w temacie "interakcja psychosomatyczna"! 8-)
Zastanowmy sie razem na "zimno i spokojnie"
co my w tej "konkretnej terapii" Pana Profesora mamy?
Wy widzicie jak na razie tylko "molestowanie"
Ja widze o wiele wiecej! 8-)
.
Nie tylko. Widzę też absolutnie niedopuszczalne odrzucenie etyki profesjonalnej, co powinno tego pana automatycznie skreślić z listy szanujących się psychologów. Na dodatek widzę kłujące w oczy bezczelne kłamstwa i zaprzeczania, a to już więcej niż przekroczenie etyki profesjonalnej.
Podobno, Grizzly, jesteś lekarzem lub conajmniej masz styczność z tą profesją. Dziwię się, że nagle wykazujesz się niewiedzą w tak podstawowych sprawach jak... etyka profesjonalna.
I jeszcze jedna, najważniejsza rzecz, którą z uparciem maniaka ignorujesz. Co innego stosowanie jakiejś metody terapeutycznej za zgodą i przy pełnej świadomości klienta, a co innego świadome WYKORZYSTANIE klienta (bez jego zgody i świadomości).
Marishka
xvk Pomogła: 20 razy Dołączyła: 31 Sie 2009 Posty: 715 Skąd: Poznań
Wysłany: Pią Mar 26, 2010 16:03
Gapik zawieszony
Stanowisko Zarządów Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego i Polskiego Towarzystwa Medycyny Seksualnej w sprawie psychologa, certyfikowanego seksuologa klinicznego prof. Lechosława Gapika.
Zarządy PTS i PTMS po zapoznaniu się z nagraniami rozmów i zachowań psychologa certyfikowanego seksuologa klinicznego prof. Lechosława Gapika z pacjentkami (dostępnymi na stronie www.uwaga.onet.pl) jednoznacznie negatywnie oceniają przedstawione na filmie metody terapii i zachowania, które są sprzeczne ze standardami terapeutycznymi oraz naruszają zasady Kodeksu Etycznego Światowego Towarzystwa Seksuologicznego.
Zarządy PTS i PTMS podkreślają również fakt, iż psychologa obowiązuje w postępowaniu terapeutycznym Kodeks Etyczno – Zawodowy Psychologa, Polskiego Towarzystwa psychologicznego a lekarzy specjalistów seksuologów Kodeks Etyki Lekarskiej. Zarząd Główny PTS podjął decyzję o zawieszeniu prof. Lechosława Gapika w prawach członka i superwizora PTS oraz zawieszeniu ważności certyfikatu seksuologa klinicznego z dniem dzisiejszym i wnioskuje do Sądu Koleżeńskiego o wszczęcie dalszego postępowania dyscyplinarnego.
Warszawa dnia 26.03.2010 r.
Prezes Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego
Prezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Seksualnej
Prof. Dr hab. N. med. Zbigniew Lew Starowicz
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Pią Mar 26, 2010 16:21
xvk napisał/a:
...Gapik zawieszony...
Wcale sie nie dziwie! 8-)
To bylo do przewidzenia i jesli to byl "profesor"
z poglowia "komuszych konfidentow" :razz: to nawet CIESZE sie! :viva:
Ale pozostaje otwarta sprawa co NAPRAWDE!!! robil Pan Profesor? :hah:
.
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Pią Mar 26, 2010 16:41
M i T napisał/a:
...Nie tylko. Widzę też absolutnie niedopuszczalne odrzucenie etyki profesjonalnej...
Oczywiscie jesli zaklada sie, ze bylo jedynie "molestowanie"
zamiast "leczenia", to logiczna konsekwencja takiego rozumowania jest
"oskarzenie" o brak tzw. "etyki profesjonalnej". 8-)
Ale problemem jest to, ze ja oceniam ten caly proces
"terapeutyczny" inaczej jak Wy. 8-)
.
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Pią Mar 26, 2010 16:55
M i T napisał/a:
...I jeszcze jedna, najważniejsza rzecz, którą z uparciem maniaka ignorujesz. Co innego stosowanie jakiejś metody terapeutycznej za zgodą i przy pełnej świadomości klienta, a co innego świadome WYKORZYSTANIE klienta (bez jego zgody i świadomości). Marishka...
Marishka, chwileczke! :shock:
Ustalmy fakty! Zgoda BYLA! Panie z "popsutymi grzechotkami"
ochoczo i NIE ZA DARMOCHE!!! :viva: same do Pana Profesora "przylazly"! :hah:
Tego faktu nie idzie "zaprzeczyc" 8-)
Natomiast o jakiej my mozemy mowic "pełnej świadomości klienta"
skoro Panie doskonale wiedzialy, ze chca sie poddac METODOM HIPNOZY,
ktore w swej "pierwotnej istocie" sa metodami
"praktyk w ograniczonej swiadomosci"! 8-)
Tutaj nikt nikogo "nieswiadomie" nie "zaciagal na kozetke",
te Panie chcialy HIPNOZA i PLACILY za skuteczne "leczenie grzechotek"!!! 8-)
.
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Pią Mar 26, 2010 17:10
M i T napisał/a:
...Dziwię się, że nagle wykazujesz się niewiedzą w tak podstawowych sprawach jak... etyka profesjonalna...Marishka...
Marishka zanim bedziemy oceniac czy HIPNOZA jest etyczna czy nie,
proponuje jednak koncentrowac sie na "czynnosciach"
ktore wykonywal Pan Profesor za ZGODA i NIE ZA DARMOCHE!!!
bedac Profesorem co do ktorego nie wiemy, czy byl "lajnowym konfidentem". :hihi:
.
Widzę Grizzly, że nawet nie raczyłeś oglądnąć w całości materiałów filmowych i przeczytać/posłuchać relacji kobiet.
A co do określenia
Cytat:
ochoczo i NIE ZA DARMOCHE!!! same do Pana Profesora "przylazly"!
to można je jedynie porównać do oskarżenia zgwałconej kobiety, że musiała pewnie "wyzywająco" się ubrać, czym sprowokowała napastnika, bo przecież sama się o to prosiła. Jeszcze dodaj do tego gadkę o karmie i będzie doskonały przykład toksyczności.
Tak Grizzly, te wszystkie kobiety same się prosiły o macanko (a szczególnie te, które zgłaszały się nie po porady seksuologiczne), z twarzy panu profesorowi dobrze patrzy, mowa ciała nic nie daje do myślenia, pan profesor tylko chciał "pomagać" (o "pomaganiu" i "miłości" myśli też rodzic piorący dziecko dla jego dobra!), molestowanie w ogóle nie istnieje, jest tylko wymysłem chorej wyobraźni planktonicznych kobiet.
Wybacz, ale rzygać mi się chce, jak czytam takie usprawiedliwianie patologii
Marishka
P.S. Widzę, że ten fragment, w którym kobieta próbowała się podnieść z kozetki, a pan profesor nie chciał ją puścić też Ci umknął. Albo zinterpretowałeś to jako bawienie się kotka/myszkę, kiedy kobiece "nie" należy odczytywać jako "tak"?
zanim bedziemy oceniac czy HIPNOZA jest etyczna czy nie
W którym miejscu ja pisałam cokolwiek o etyczności HIPNOZY? Nie manipuluj czytelnikiem, bo nawet bez studiów stacjonarnych widać, co się tam działo. Postaraj się odróżnić hipnozę terapeutyczną od zwykłego chamskiego molestowania, bo to naprawdę nie mające ze sobą nic wspólnego sprawy!
...Widzę Grizzly, że nawet nie raczyłeś oglądnąć w całości materiałów filmowych i przeczytać/posłuchać relacji kobiet...
Wlasnie przed chwila :hug: zobaczylem caly material udostepniony na stronie:
http://uwaga.onet.pl/
Faktycznie "dzisiejsza" wersja filmu w stosunku do wczorajszej "zajawki"
byla mocniejsza. Niestety "sytuacji" nieszczesnego "terapeuty"
ta dzisiejsza wersja nie poprawila! 8-) Faktycznie "wyrok" juz zapadl,
a "feromony opadly" :hah: :hihi:
Jednak "pytanie" co to bylo, "macanka-podniecanka"
czy "hipnoza strefowa" pozostaje otwarte! 8-)
.
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Pią Mar 26, 2010 20:31
M i T napisał/a:
...Tak Grizzly, te wszystkie kobiety same się prosiły o macanko (a szczególnie te, które zgłaszały się nie po porady seksuologiczne)...
Przepraszam bardzo ale jeszcze nie jest "ustalone" co to wlasciwie bylo? 8-)
Oczywiscie dla "reportera" i przecietnego "parafianina",
innej opcji jak TYLKO macanko nie moze byc! 8-)
Mnie osobiscie nachodza jednak watpliwosci.
Profesor jako certyfikowany terapeuta z zakresu "zardzewialej grzechotki"
moim zdaniem mial pelne prawo badac reakcje pacjentki
na stymulacje miejsc erogennych w lekkiej hipnozie,
"nie dyszac czy sapiac" bez "splywania potem i slina"
a o "grzesznej spermie" nie wspomne :hah: :hihi:
Na filmie nie widzialem,
zeby sapal, dyszal, splywal potem lub sperma? :shock:
Generalnie "pelen luzik i profesjonalizm" 8-)
Ale moze ja "siem myle" ? :shock:
.
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Pią Mar 26, 2010 20:34
Misiu.
Z powyzszej twojej zacieklej obrony pana profesora mozna wywnioskowac, ze ty tez sie zachowujesz podobnie w swojej profesji lekarza dowcipnego.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Pią Mar 26, 2010 20:55
Kangur napisał/a:
Misiu.
Z powyzszej twojej zacieklej obrony pana profesora mozna wywnioskowac, ze ty tez sie zachowujesz podobnie w swojej profesji lekarza dowcipnego.
Oczywiscie czekalem "na Ciebie", bo wiedzialem,
ze cos podobnego napiszesz! :viva:
Kangur czy nie czujesz tego jak
bardzo Twoje rozumowanie jest podobne do
tego, jakie prezentuje "gatunek Zeto"? :hah:
Chcesz byc podejrzany o to,
ze nie masz STUDIOW STACJONARNYCH? :hihi:
Dodatkowo obciaza Ciebie fakt, ze nie potrafiles
"obslugiwac grzechotki" matki Twojego dziecka
bowiem uciekla do "innego" :hihi:
Miś, nie tak leczy się zahamowania seksualne. Za wszelką cenę chcesz rozdziału pomiędzy świadomością a seksualnością, ale on jest - i co z tego?
Nawet podam Ci wymyślony przykład go ilustrujący:
Śpię sobie smacznie i nagle jakiś gej wślizguje się pod moją kołdrę, potem wybornie robi mi loda, aż wciąż śpiąc, eksploduję. Nie wiem, kto jest autorem przyjemności, bo śpię, więc jest mi dobrze. Gdybym się jednak obudził i zobaczył gwałcącego, wykopałbym go przez okno na zbite ryło - oskarżając o włamanie, naruszenie prywatności, manipulację i gwałt - mimo, że stanął mi jak słup elektryczny. Po takim czymś, musiałbym się leczyć z traumy.
Widzisz, w takim przypadku seks całkowicie jest pozbawiony więzi z wolą i świadomością. Osoba postronna może mi bełkotać, że przejawiałem seksualne zainteresowanie, ale śmiało można założyć, że mnie w tym konkretnym przypadku nie było, bo spałem. Reasumując, faktem byłoby wykorzystanie mnie seksualnie. Całkowicie wbrew mej woli.
Gapik przejawia patologiczną czynność umysłu. Tytuły, jakie posiada, dla mnie NIC nie znaczą wobec tego, jak manipulował pokrzywdzonymi kobietami.
Seksualny zator, to zwykle mentalna bariera. Uwierz, nie da się jej pokonać poprzez molestowanie, mozna ją tylko pogłębić i jeszcze bardziej utrwalić.
Wychodzisz z bardzo szkodliwego, erotomańskiego - jak się wydaje - założenia.
Zawieszenie go w czynnościach to jakiś joke.
Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Pią Mar 26, 2010 21:03, w całości zmieniany 1 raz
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Pią Mar 26, 2010 21:04
M i T napisał/a:
...to można je jedynie porównać do oskarżenia zgwałconej kobiety, że musiała pewnie "wyzywająco" się ubrać, czym sprowokowała napastnika, bo przecież sama się o to prosiła...
W zasadzie moge sie czesciowo zgodzic,
ze mozna by bylo to porownac do sytuacji kobiety, ktora
umyslila sobie "platny seks" a nastepnie nieusatysfakcjonowana "gratyfikacja"
poleciala zlozyc donos o "rzekomym gwalcie"? :shock:
Czy taka wersja nie jest bardziej adekwatna do sytuacji z filmu? :shock:
.
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Pią Mar 26, 2010 21:45
M i T napisał/a:
...Miś, nie tak leczy się zahamowania seksualne. Za wszelką cenę chcesz rozdziału pomiędzy świadomością a seksualnością, ale on jest - i co z tego?
Nawet podam Ci wymyślony przykład go ilustrujący:
Śpię sobie smacznie i nagle jakiś gej wślizguje się pod moją kołdrę, potem wybornie robi mi loda, aż wciąż śpiąc, eksploduję. Nie wiem, kto jest autorem przyjemności, bo śpię, więc jest mi dobrze. Gdybym się jednak obudził i zobaczył gwałcącego, wykopałbym go przez okno na zbite ryło - oskarżając o włamanie, naruszenie prywatności, manipulację i gwałt - mimo, że stanął mi jak słup elektryczny. Po takim czymś, musiałbym się leczyć z traumy.
Widzisz, w takim przypadku seks całkowicie jest pozbawiony więzi z wolą i świadomością. Osoba postronna może mi bełkotać, że przejawiałem seksualne zainteresowanie, ale śmiało można założyć, że mnie w tym konkretnym przypadku nie było, bo spałem. Reasumując, faktem byłoby wykorzystanie mnie seksualnie. Całkowicie wbrew mej woli...
Ten przyklad "z gejem" oczywiscie zrecznie ukazuje,
sytuacje gdy zostales "wykorzystany",
zakladajac oczywiscie, ze celem geja bylo osiagniecie przyjemnosci
"twoim kosztem"! :hihi: Oczywiscie istnienia wspomnianego "rozdzialu", rowniez.
Jednak kobity z "popsutymi grzechotkami" przychodzily SWIADOMIE
po pomoc w naprawieniu "orgazmowych mechanizmow" 8-)
Mogly przecie zamowic sobie "maszynke do kopulacji"
w odpowiedniej agencji, jednak One swiadomie POSTAWILY
na "AUTORYTET PROFESORA" i "CUDA HIPNOZY" :hah:
Tego nie mozemy chyba negowac? Prawda? 8-)
Inna sprawa jest, ze nie mozemy "sztucznie" oddzielac/rozdzielac
praktyk "hipnotycznych" od swoistego "badania przedmiotowego" :shock:
Jesli podchodzimy do tego w kategorii "only macanko"
to "baba u Ginekologa", ktory bada "bimboly"
przy okazji "skrobanki", to rowniez bedzie "molestacja"
niewinnej "lowiecki" przy okazji "morderstwa dziecka"? :hah:
.
Miś, czyżby zjawisko subtelnych różnic było Ci obce?
Kobieta popędowo zaszlabaniona, nie przychodzi do lekarza, by ten wymacawszy ją, w ten sposób otworzył. Gapik upokorzył pacjentkę, molestował ją, wykorzystawszy swój wpływ, element zaskoczenia, autorytaryzm i bezmyślność ofiary. Chyba nie chcesz powiedzieć, że Gapik swoimi gadzimi łapskami, wyleczył z seksualnej znieczulicy JAKĄKOLWIEK kobietę.
A, i jeszcze jedna sprawa, nieco na marginesie. Pojawiły się kobiece głosy broniące tego patentowanego oszusta. Przy czym warto dodać, że gdy Ted Bundy - otwierający kobiety dosłownie - czekał na egzekucję, otrzymywał ogromne ilości listów od swoich rozgrzanych do czerwoności wielbicielek. Chyba nie można powiedzieć, że to normalne? Czyżby Bundy miał otrzymać pośmiertne odznaczenia za zasługi w rozniecaniu ognia pożądania u niektórych kobiet??
Tomek
ps: Bundler też próbował otwierać kobiety. Jedną zarżnął.
Ostatnio zmieniony przez M i T Pią Mar 26, 2010 22:07, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Sob Mar 27, 2010 12:33
M i T napisał/a:
ps: Bundler tez probowal otwierac kobiety. Jedna zarznal.
Ale jak energetycznie ja kochal
Wiec zboznie
Tak pisal Lazariew
A tak na serio - to nie zarznal, a zastrzelil, i nie wiadomo na 100% czy to on. Zasadniczo nic mu nie udowodniono, ale tez nikogo nie skazano.
No i to nie byla jego pacjentka, ale to szczegol.
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Nie Mar 28, 2010 05:55
grizzly napisał/a:
Chcesz byc podejrzany o to,
ze nie masz STUDIOW STACJONARNYCH?
Zdrowy rozsadek zastapi studia stacjonarne, ale studia stacjionarne nie zastapia zdrowego rozsadku.
grizzly napisał/a:
Dodatkowo obciaza Ciebie fakt, ze nie potrafiles
"obslugiwac grzechotki" matki Twojego dziecka
bowiem uciekla do "innego"
A kobiety nieudacznych prostaczkow "igno-rujom"
Szkoda Misiu, ze nie zostales wowczas jeszcze prokreowany. Potrzebny byl dowcipny lekarz do odciecia, jeszcze do tej pory nie odcietej, pepowiny.
Swoim grzechotnikiem potrafie obslugiwac grzechotki z ludzkim a nie niedzwiedzim uczuciem i umiejetnoscia.
Z przyjemnoscia przyjme wyzwanie grzechotki oblugiwanej przez ciebie, aby uslyszec ocene obslugi.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
xvk Pomogła: 20 razy Dołączyła: 31 Sie 2009 Posty: 715 Skąd: Poznań
Czy można wyleczyć hipnozą?
Opublikowano: 27.03.2010 | Kategoria: Zdrowie
Leczenie hipnozą jest takim samym „leczeniem”, jak leczenie alopatyczną chemią. To, co medycyna nazywa „chorobą” jest w rzeczywistości tylko symptomem choroby. Prawdziwa choroba ukrywa się w mroku niewiedzy, w sferze, do której lekarze nie mają dostępu. A co gorsze – wcale ich to nie interesuje. Celem tzw. „leczenia” jest jedynie likwidacja symptomu. Gdy on znika, ogłasza się sukces. Tymczasem choroba została zaledwie stłumiona, wmieciona pod dywan i tli się tam dalej, z czego nikt nie zdaje sobie sprawy.
Żeby człowieka rzeczywiście wyleczyć trzeba wiedzieć skąd wzięły się jego problemy, trzeba dotrzeć do przyczyn i dokopać się do korzeni choroby.
Ani medycyna ani hipnoterapia tego nie robią.
Jako przykład może posłużyć cukrzyca. Medycyna zauważyła, że choremu na cukrzycę brakuje insuliny. A skoro tak, to najprościej jest ją podać z zewnątrz. Tym sposobem problem wydaje się rozwiązany. Ale tylko do następnego zastrzyku. I tak aż do śmierci. O skutkach ubocznych takiej terapii nawet nie wspomnę. Nie byłoby problemu, gdyby lekarz zainteresował się przyczynami braku insuliny. Zrozumienie tego pozwoliłoby mu skłonić pacjenta do radykalnej zmiany sposobu odżywiania i tę cukrzycę rzeczywiście wyleczyć, a nie tylko zaleczyć. Doprowadziłoby do tego, że organizm pacjenta zacząłby tę insulinę produkować sam, jak dawniej i żadne zastrzyki nie byłyby mu potrzebne. Problem w tym, że to byłoby uzdrawianie, a lekarzowi uzdrawiać nie wolno, bo lekarz ma leczyć. I brać za to pieniądze. Przy okazji daje zarobić firmie farmaceutycznej produkującej insulinę i tym sposobem wszyscy są zadowoleni, nawet pacjent, który (na zdrowy rozum) jest tego systemu ofiarą.
Jest ofiarą, ale się nie broni. Mało tego, gwałtownie broni swojego lekarza przed każdym, kto postawi mu zarzut niefachowości.
Dlaczego to robi?
Bo jest zahipnotyzowany!
I nie tylko on. Można powiedzieć, że cała ludzkość jest zahipnotyzowana, tyle tylko, że nie ma o tym pojęcia. A co jeszcze gorsze, uważa ten stan za normalny i prawidłowy. O ironio, każdy, kto się z tej hipnozy przebudzi zostaje uznany za nienormalnego. Przecież jeśli WSZYSCY zachowują się w określony sposób, to jest to normą, a jeśli ktoś zachowuje się inaczej, to jest dewiantem. I z tego powodu, jedynego zdrowego osobnika zalicza się do neurotyków i poddaje leczeniu. Najlepiej – hipnozą. Żeby z powrotem zasnął i stał się normalny.
Gdyby ludzie przebudzili się z tej wszechobecnej hipnozy na pewno doznaliby ciężkiego szoku, gdyż dostrzegliby w jak nienormalnym świecie żyją. A najbardziej zdumiałoby ich to, że tę nienormalność uważają za normę.
Rodzimy się jako wolne istoty, ale już od pierwszych chwil życia jesteśmy poddawani hipnozie. Rodzice narzucają nam swój światopogląd: nieważne, czy religijny, czy ateistyczny, i tak nie mamy wyboru i musimy go przyjąć jako własny. Tak bardzo wrasta on w naszą psychikę, że przestajemy widzieć jego oczywistą niedorzeczność. Później prawdopodobnie sami przekażemy go własnym dzieciom, nie przejmując się tym, jak wielki sprzeciw budził on w nas samych.
Później swoją cegiełkę dołoży do tego szkoła, ucząc nas bezkrytycznego przyswajania idiotycznej wiedzy. Za zadawanie „głupich” pytań będziemy karani obniżonymi ocenami i wzywaniem rodziców na dyrektorski dywanik.
Nie zauważymy nawet, że wszystkie oparte na fałszywych założeniach praktyki zaczniemy uważać za prawidłowe i normalne.
Uwierzymy, że istnieje demokracja i że to my decydujemy o tym, na co tak naprawdę nie mamy najmniejszego nawet wpływu. Będziemy choroby leczyli toksyczną, chorobotwórczą chemią, uznamy naturę za rzecz szkodliwą dla zdrowia fizycznego i psychicznego, zgodzimy się, że oprawcy są ofiarami, a ofiary oprawcami i nie będziemy widzieć nawet tak przerażających rzeczy, jak latające nad naszymi głowami samoloty, rozpylające chemiczne trucizny. Wszystko to dlatego, że trwamy w stanie nieustającej hipnozy, która sprawia, że kłamstwa bierzemy za prawdę, a prawdę za kłamstwo.
Czy lekiem na złudzenia może być inne złudzenie? Czy kogoś, kto cierpi na neurozę spowodowaną przebudzeniem z hipnozy możemy leczyć hipnozą?
Jeśli naszym celem jest zlikwidowanie symptomów, to jak najbardziej. Jeśli jednak naprawdę chcemy człowieka wyleczyć, to pomóc mu może tylko prawda. A ta prawda może być szokująca. Nic więc dziwnego, że większość ludzi broni się przed nią wszelkimi możliwymi sposobami.
Czym jest hipnoza? A raczej: czym jest stan posthipnotyczny, który jest celem „terapii” hipnotycznej?
Moim zdaniem hipnoza z samej swojej natury jest GWAŁTEM na ludzkiej psychice i z tego powodu powinna być zakazana. Nie raz widziałam hipnotyzerów w akcji, zarówno tych estradowych, jak i tzw. terapeutów. Zawsze miałam bardzo przykre odczucie, że ci fachowcy nie szanują ludzi, że nimi gardzą, cynicznie manipulują, bawią się ich kosztem i stosują wobec nich psychiczną przemoc. Ja nigdy nie odważyłabym się przejąć pełnej kontroli nad czasowo ubezwłasnowolnionym człowiekiem, nawet, gdybym uważała, że robię to dla jego dobra. Dla mnie takie działania są przestępstwem. I z tego samego powodu nigdy w życiu nie poddałabym się tej terapii.
Popatrzcie na Derrena Browna. To oczywiście jest niesłychanie wprost śmieszne, kiedy dorośli ludzie całkowicie tracą nad sobą wszelką kontrolę i wierzą, że zostali przeniesieni do przerażającej gry komputerowej, w której krew leje się strumieniami. Jakie to jest śmieszne, kiedy sadza zahipnotyzowaną kobietę w rozbitym samochodzie, a naprzeciwko, w innym wraku umieszcza pomazanego czerwoną farbą mężczyznę i wmawia jej, że zginęła i jest teraz… duchem, obserwującym wszystko z zaświatów. Wszyscy tarzamy się ze śmiechu, patrząc, jak biedaczka jest bliska zawału serca z przerażenia, że opuściła świat żywych. Zatwardziały ateista Derren wyraźnie gardzi ludźmi i widać, że manipulowanie nimi sprawia mu dziką radość. Inny jego kolega zaprezentował wścibskiemu dziennikarzowi, jak można zniewolić przypadkowo spotkaną na ulicy kobietę. I rzeczywiście, po krótkiej rozmowie, pozornie o niczym, biedaczka wpatrywała się w niego jak w obrazek, a kiedy znikł za rogiem żałośnie wzdychała, że taki cudowny facet przeszedł obok niej obojętnie. Na co dzień facet zajmuje się prowadzeniem kursów dla agentów ubezpieczeniowych – wykupiliście może ostatnio jakieś ubezpieczenie? Jeśli tak, to przebudźcie się i sprawdźcie na trzeźwo, co nabyliście. Nasi domorośli NLP-ocy obiecują, że nauczą każdego faceta, jak sprawić, żeby dziewczynom majteczki same spadały, a nogi się rozkładały.
Skrajnym przykładem, do czego może być użyta hipnoza jest przypadek Sirhan-Sirhan’a, rzekomego zabójcy Roberta Kennedy’ego. Ilu było morderców, działających w transie? Nigdy się tego nie dowiemy, ponieważ są to rzeczy utrzymywane w najgłębszej tajemnicy przez najtajniejsze tajne służby.
Być może społeczeństwo dalej żyłoby w błogiej nieświadomości zagrożeń związanych z hipnozą, gdyby „wredny” redaktor TVN nie zdemaskował sławnego psychologa-seksuologa, autora cenionych książek i podręczników, powszechnie szanowanego profesora Lechosława Gapika, dla którego inni ludzie (konkretnie: kobiety) były tylko milutkimi zabaweczkami „do miziania”. Może po tej lekcji ludzie zrozumieją, czym jest hipnoza i do czego zdolni są hipnotyzerzy.
Przy okazji przypomnę, że jestem za, a nawet przeciw. Wprawdzie jestem zdecydowanie przeciwko kamerom śledzącym wszystkich ludzi i wszędzie, ale używanie kamer przez dziennikarzy uważam za znakomite narzędzie, dostarczające absolutnie niezbitych dowodów przestępstwa. Gdyby nie kamera, prof. Gapik prawdopodobnie wybroniłby się od stawianych mu zarzutów, a nawet całą winę zwaliłby na swoje ofiary. Przecież on jest powszechnie szanowanym autorytetem, ma liczne dyplomy i stoi za nim wiele organizacji, gotowych bronić jego dobrego imienia, a atakują go jakieś sfrustrowane, niewyżyte seksualnie kobiety. Próbował nawet się bronić, wzywając na pomoc dziadka Freuda i sugerując, że on nic złego nie robił, a został oskarżony przez osoby, które wyprojektowały na niego swoje fantazje seksualne. Przypomnijmy sobie, co się działo, gdy wypłynęła afera z Andrzejem Samsonem: wtedy całe środowisko stanęło za nim murem, dowodząc, że to fachowiec najwyższej klasy i że oskarżenia mogą być nieprawdziwe.
Autor: Maria Sobolewska
Źródło: Jestem za, a nawet przeciw
Gazeta Wyborcza, PAP, RZ/08:13 Seksuolog molestował 15-letnią pacjentkę?
"Gazeta Wyborcza": Już kilka lat temu, do prokuratury wpłynęło doniesienie dotyczące podejrzeń o wykorzystywanie seksualne 15-letniej pacjentki przez prof. Lechosława Gapika.
Informację potwierdził prof. Andrzej Rajewski, kierownik Katedry i Kliniki Psychiatrii Dzieci i Młodzieży Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Dodał, że to on podpisał doniesienie do prokuratury, w którym było opisane jak "prof. Gapik bawił się z pacjentką w doktora".
Prokuratura jednak nie zajęła się tą sprawą, gdyż rodzice dziewczynki postanowili wycofać oskarżenie.
O metodach stosowanych przez prof. Gapika stało się głośno po tym, jak reporterzy "Uwagi" ujawnili nagrania zarejestrowane w jego gabinecie
Na łamach "Gazety Wyborczej" także prof. Maria Beisert, psycholog i seksuolog kliniczny z Instytutu Psychologii UAM wspomina, iż słyszała podobne pogłoski. Dodaje, że teraz dzwonią do niej pacjentki i przyznają, że doświadczyły tego, co widzieliśmy w materiale wyemitowanym w "Uwadze".
Prokuratura prowadzi już śledztwo w sprawie doprowadzenia trzech kobiet do poddania się tzw. innej czynności seksualnej. Przestępstwo to jest zagrożone karą do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Mnie to nie dziwi bo oni wszyscy są tam porąbani równo. Starowicz i reszta, każdy sesuolog jest zresztą porąbany.
_________________
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Sob Kwi 03, 2010 01:26
M i T napisał/a:
...Dodał, że to on podpisał doniesienie do prokuratury, w którym było opisane jak "prof. Gapik bawił się z pacjentką w doktora".
Prokuratura jednak nie zajęła się tą sprawą, gdyż rodzice dziewczynki postanowili wycofać oskarżenie...
Z tego cytatu mozna wywnioskowac, ze "molestowana" 15 letnia dziewczyna
sie "rozmyslila" razem z RODZICAMI! :shock:
Ciekawe to zaiste, ciekawe. 8-)
Moim zdaniem aby sprawiedliwie ocenic "czynnosci"
diagnostyczno-lecznicze Pana Profesora,
nalezy przesluchac wszystkie pacjentki z ostatnich 10 lat.
Oczywiscie koniecznie nalezy zrobic "zestawienie"
ile % niewiast czulo sie "molestowanych"
a ile "uleczonych", zakladajac, ze Pan Profesor
tak jak na filmie NIE SAPAL, NIE DYSZAL, NIE POCIL "siem"
i NIE ZABRUDZIL podlogi "czyms"........fuuuuuuuuuj ! 8-)
.
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Sob Kwi 03, 2010 01:29
rakash napisał/a:
...każdy sesuolog jest zresztą porąbany...
:shock: Kazdy kto konczyl Studia Stacjonarne! :hah:
Tak bedzie "lepij" :hihi:
.
krzysztof2 Pomógł: 25 razy Dołączył: 14 Maj 2009 Posty: 756
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.