Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Witold Jarmolowicz
Wto Sty 01, 2013 11:12
Leczenie dziecka autystycznego dietą niskowęglowodanową
Autor Wiadomość
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Czw Lis 03, 2011 15:44   

a pomoc panstwa jest naprawde extra, nie ma co, facet musi gdzies zasuwac daloeko, a mama jest sama. Matki powinny miec normalnie 100% wynagrodzenia placone za opieke nad dziecmi. Oczywiscie zapalilam znowu jakis zaplnik, ale to jest wazne, bardzo wazne dla rodziny.
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Czw Lis 03, 2011 15:50   

Edyta Słonecka napisał/a:
Bruford napisał/a:
A rada Marishki raczej cyniczna nie była , jeno trzeźwa.

Też sądze,że cyniczna nie była i tym gorzej dla niej.Ignorancja i buta i żadnego doświadczenia w wychowywaniu dzieci.I podśmiewanie się z rtęci i pyłków w jednym wątku,a w innym wątku straszenie chemtrails i rządem światowym.ich postawa jest logiczna i godna zaufania,zaprawdę :razz: że wspomnę o unikaniu niewygodnych pytań.


To proste. To czego się boją MiTy vs. tego z czym zmagają się inni. Lęki MiTów są "realne" a inni to "konfabulują" jedynie.
_________________

 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Lis 03, 2011 15:53   

Neska napisał/a:
O co chodzi z tymi bimbolami, bo nie kumam.

Chodzi konkretnie o ten post:

http://www.dobradieta.pl/...p=182840#182840

Zaprawdę oburzające jest moje zdanie, że pewne sprawy są sprawami PRYWATNYMI i wara państwu od tego. Poza tym, dlaczego akurat te sprawy (mocno lobbowane) mają być w 100% opłacane przez państwo, a już inne nie? Zresztą nigdy nie kryliśmy z Tomkiem swojego stosunku do socjalistycznego rozdawnictwa i wtrącania się państwa w życie obywateli, więc nie rozumiem oburzenia.

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Czw Lis 03, 2011 16:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Czw Lis 03, 2011 15:58   

Bruford napisał/a:
Idąc tropem beznadziejnej argumentacji o "maniu dzieci" rodzice winni chodzi tylko do pediatrów o których wiadomo ,że mają dzieci.


A idac Twoim tropem przy wyborze nastepnego samochodu,poradze sie nie jakiegos starego samochodziarza,tylko kogoś kto nigdy w życiu nie miał samochodu,ani żadnego nie prowadził ,ale prenumeruje AutoŚwiat. ;D

A co do pediatrów,to w życiu nie miałam do czynienia z takim,który nie ma dzieci.Wiem,że tacy są,ale ja nie spotkałam takiego,a i to pewnie to taki stan przejściowy,są młodzi,ale założą rodziny i będą mieli dzieci.Ktoś po nich przecież musi przejąć schedę ;) .A poza tym pediatra ma kontakt z dziećmi,codzienny.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Czw Lis 03, 2011 15:59, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lis 03, 2011 16:00   

Edyta Słonecka napisał/a:
[Wychowanie dziecka,to wielopłaszczyznowa i można powiedzieć interdyscyplinarna dziedzina.I przeczytanie całej biblioteki książek nt wychowania dziecka niewiele tu wniesie.

A teraz napisz konkretnie.
1.Na jakiej podstawie twierdzisz,że Marishka wie lepiej co jest dobre dla dziecka Mamy Maciusia?


Tia , interdyscyplinarna.Lubię takie truizmy.No i dobra.A nadal przeważająca większość rodziców albo nie czyta nic albo nie to co powinna

Na Twoje pytanie zaś chętnie bym odpowiedział gdyby istotnie taki dylemat był.Ale go nie ma.Marishka zasugerowała coś co wynikło z odbioru postow "Mamy" i co , trzeba przyznać, nie jest bezpodstawne. Do rozważenia albo nie , wg woli. Nie zaś do strzelania argumentem o "maniu"
_________________
Those Who Go Beneath the Surface Do So At Their Peril
I think that God in creating Man somewhat overestimated his ability.
"Amerika - ach, was ist Amerika gegen die Straßenbahnlinie Neun, die nach Brösen fuhr..."
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Czw Lis 03, 2011 16:00   

Neska napisał/a:

nie namalowales a maznalec, przekresliles, i to w imie czego i po co? A fakty sa takie, ze akurat ladnie umieja sie przyznac do bledu, jak poszukasz to znajdziesz. I jeszcze jedno, akurat oni sa honorowi i nie wierze, ze sprzedaja jakies privy na forum, chocby to, ze tez z nimi pisalam nie raz i nigdy, przenigdy nie nazwali mnie po imieniu na forum, natomiast z niekotrymi (konkretnie Hanni i Illiq, coz, bez pardonu walili mi potem po imieniu), Zyon to sie widzi od razu jak na dloni kto jakim jest, nawet na czyms takim jak forum, naprawde. Jestes tu za dlugo, zeby teraz sciemniac, ze nie czaisz.

Moze nie zwracalem zbytnio na to uwagi powiedzmy.

Neska napisał/a:
O co chodzi z tymi bimbolami, bo nie kumam.

No wlasnie jezeli jak juz piszesz "maznalem" to wlasnie z okazji niejakiej zbieznosci tego co tu zaszlo z tematem tych "bimbolow" - a to bylo akurat (na dole w politycznych tematach) wtedy kiedy wlasnie zarzucilem Marishce, ze mowi o temacie, o ktorym nie ma pojecia, bo nie ma dzieci - po ktorym oczywiscie dostalem "pseudoignora" za obraze majestatu. Wlasnie tam MiT zrownaly zabiegi vitro, aborcje i silikon w bimbolach do jednego wspolnego mianownika. Bruford pytal juz o to pare razy ale pewnie pisze niewidzialna czcionka i dlatego sie nie doczekal odpowiedzi.

Neska napisał/a:

Wiem co to znaczy byc przemeczona matka, jak po zarwanej nocy musisz sie dzwignac do kolejnego dnia i chce ci sie plakac z niewyspania. Wiem tez, ze jakby Ewa mieszkala gdzies blizej to bysmy czesto zostawialy nasze dzieci pod opieka mojego meza a samy bysmy poszly sie gdzies zresetowac. Matka musi miec jakis wentyl, bo inaczej oszaleje. Ewa tego nie ma i tu jest klops.

No wlasnie, i jak bys tu potraktowala zlota rade "znajdz sobie pasje"?

I nie daj boze jak ta pasja bedzie wedkowanie :-x
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lis 03, 2011 16:01   

Edyta Słonecka napisał/a:
[A idac Twoim tropem przy wyborze nastepnego samochodu,poradze sie nie jakiegos starego samochodziarza,tylko kogoś kto nigdy w życiu nie miał samochodu,ani żadnego nie prowadził ,ale prenumeruje AutoŚwiat. ;D

A co do pediatrów,to w życiu nie miałam do czynienia z takim,który nie ma dzieci.Wiem,że tacy są,ale ja nie spotkałam takiego,a i to pewnie to taki stan przejściowy,są młodzi,ale założą rodziny i będą mieli dzieci.Ktoś po nich przecież musi przejąć schedę ;) .A poza tym pediatra ma kontakt z dziećmi,codzienny.


No.Bo jak samochodziarz od lat kupuje 15 letnie badziewia to niekoniecznie musi być autorytetem na temat innych samochodów niż 15 letnie badziewia.

Nie spotkałaś? Masz materiał na habilitację ?
_________________
Those Who Go Beneath the Surface Do So At Their Peril
I think that God in creating Man somewhat overestimated his ability.
"Amerika - ach, was ist Amerika gegen die Straßenbahnlinie Neun, die nach Brösen fuhr..."
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lis 03, 2011 16:03   

Neska napisał/a:
Matki powinny miec normalnie 100% wynagrodzenia placone za opieke nad dziecmi. Oczywiscie zapalilam znowu jakis zaplnik, ale to jest wazne, bardzo wazne dla rodziny.


Takiej samej jakości zapalnik jak ten o doktorance co jej Państwo nie chce płacić (z naszych podatów).Się rozmnażasz , się wysilasz.Co kogo obchodzi czyjś rozród?
_________________
Those Who Go Beneath the Surface Do So At Their Peril
I think that God in creating Man somewhat overestimated his ability.
"Amerika - ach, was ist Amerika gegen die Straßenbahnlinie Neun, die nach Brösen fuhr..."
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lis 03, 2011 16:04   

M i T napisał/a:
mają być w 100% opłacane przez państwo, a już inne nie?


Nie o to chodziło o czym dobrze wiesz
_________________
Those Who Go Beneath the Surface Do So At Their Peril
I think that God in creating Man somewhat overestimated his ability.
"Amerika - ach, was ist Amerika gegen die Straßenbahnlinie Neun, die nach Brösen fuhr..."
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Czw Lis 03, 2011 16:05   

Bruford napisał/a:
Edyta Słonecka napisał/a:
[A idac Twoim tropem przy wyborze nastepnego samochodu,poradze sie nie jakiegos starego samochodziarza,tylko kogoś kto nigdy w życiu nie miał samochodu,ani żadnego nie prowadził ,ale prenumeruje AutoŚwiat. ;D

A co do pediatrów,to w życiu nie miałam do czynienia z takim,który nie ma dzieci.Wiem,że tacy są,ale ja nie spotkałam takiego,a i to pewnie to taki stan przejściowy,są młodzi,ale założą rodziny i będą mieli dzieci.Ktoś po nich przecież musi przejąć schedę ;) .A poza tym pediatra ma kontakt z dziećmi,codzienny.


No.Bo jak samochodziarz od lat kupuje 15 letnie badziewia to niekoniecznie musi być autorytetem na temat innych samochodów niż 15 letnie badziewia.

Nie spotkałaś? Masz materiał na habilitację ?


Haha , wezcie, bo Molka bedzie 2 dni siedziala dumajac jak to posiekac i rozdzielic ;D
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lis 03, 2011 16:05   

zyon napisał/a:
"znajdz sobie pasje"?


Normalnie. Rodzice sie czasami zatracają.Chodzi o oddech.
_________________
Those Who Go Beneath the Surface Do So At Their Peril
I think that God in creating Man somewhat overestimated his ability.
"Amerika - ach, was ist Amerika gegen die Straßenbahnlinie Neun, die nach Brösen fuhr..."
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lis 03, 2011 16:07   

zyon napisał/a:
Imho generalizujesz, "manie dzieci" to jednak jest jakis stan, w ktorym nie wszyscy maja okazje byc i jezeli cie zapytam tak w abstrakcyjnej sytuacji od kogo wezmiesz porade w wypadku sytuacji , ktora bedzie zwiazana z "maniem" to wezmiesz teoretyka czy praktyka?


Wiesz , jak będzie chodziło o diagnostykę Aspergera to zapytam dobrego psychologa albo psychiatrę a nie innego ojca "bo ma".Kwestia czy owi specjaliści mają jest bez znaczenia.
_________________
Those Who Go Beneath the Surface Do So At Their Peril
I think that God in creating Man somewhat overestimated his ability.
"Amerika - ach, was ist Amerika gegen die Straßenbahnlinie Neun, die nach Brösen fuhr..."
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Lis 03, 2011 16:08   

Bruford napisał/a:
Co kogo obchodzi czyjś rozród?

I właśnie dokładnie o to chodzi w moim stosunku do finansowania in vitro przez państwo!

Marishka
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Czw Lis 03, 2011 16:10   

Bruford napisał/a:
zyon napisał/a:
"znajdz sobie pasje"?


Normalnie. Rodzice sie czasami zatracają.Chodzi o oddech.


Sie wie ale tutaj raczej nie jest zatracenie tylko brak czasu doslownie. To roznica moim zdaniem. Mysle, ze jakby miala chwile wolnego czasu to by pewnie skorzystala ale widac nie ma.

Bruford napisał/a:
zyon napisał/a:
Imho generalizujesz, "manie dzieci" to jednak jest jakis stan, w ktorym nie wszyscy maja okazje byc i jezeli cie zapytam tak w abstrakcyjnej sytuacji od kogo wezmiesz porade w wypadku sytuacji , ktora bedzie zwiazana z "maniem" to wezmiesz teoretyka czy praktyka?


Wiesz , jak będzie chodziło o diagnostykę Aspergera to zapytam dobrego psychologa albo psychiatrę a nie innego ojca "bo ma".Kwestia czy owi specjaliści mają jest bez znaczenia.

No tak ale przeciez zaznaczylem, ze chodzi o wiedze nie stricte fachowa tylko te "zyciowa". Bo umowmy, sie przez net nikt nikogo nie wyleczy ale doswiadczeniami mozna sie wymienic. Tutaj raczej sie zaczelo od spraw zyciowych a nie fachowych.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Czw Lis 03, 2011 16:11, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lis 03, 2011 16:13   

M i T napisał/a:
moim stosunku do finansowania in vitro przez


Nie.In vitro to leczenie. A aborcja w niektórych przypadkach ratuje życie. Nie możesz stawiać znaku równości między powyższymi a silikonem w bimbołach. Po prostu nie możesz.
_________________
Those Who Go Beneath the Surface Do So At Their Peril
I think that God in creating Man somewhat overestimated his ability.
"Amerika - ach, was ist Amerika gegen die Straßenbahnlinie Neun, die nach Brösen fuhr..."
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Czw Lis 03, 2011 16:16   

Bruford napisał/a:


Nie spotkałaś?

A powinnam była spotkać?
Jeśli chcesz statystyk,to pediatrzy do których się udawałam,to mieli przynajmniej 2 dzieci,w wieku przynajmniej szkolnym.Co do płci przeważali chłopcy.
Ceny wizyt od 25zł,do 70 zł.Tam gdzie nie było dziewczynek,ceny były wyższe.Takie to rzeczy zaobserwowałam.Może Ci się przydać do habilitacji :hug:

Bruford napisał/a:

15 letnie badziewia

To naprawdę nie jest problem.
Problem to jest wtedy,jak się nowym badziewiem z salony wyjeżdża.Tego się w AŚ nie dowiesz. ;D
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Czw Lis 03, 2011 16:19   

No wlasnie Neska, spojrz, bo to jest to o czym mowilem.
To nizej to sa 2 posty, jeden pod drugim ale tylko pierwszy jest zauwazony i nawet sie doczekal odpowiedzi a drugi jest ciagle "niewidzialny"

Bruford napisał/a:
Co kogo obchodzi czyjś rozród?

Bruford napisał/a:
Nie o to chodziło o czym dobrze wiesz

M i T napisał/a:
Bruford napisał/a:
Co kogo obchodzi czyjś rozród?

I właśnie dokładnie o to chodzi w moim stosunku do finansowania in vitro przez państwo!

Marishka
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Czw Lis 03, 2011 16:20, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Czw Lis 03, 2011 16:25   

Mama Maciusia napisał/a:
Sinsemillo, Nesko,

Tak na szybko polecam: "A SURVIVALGUIDE FOR PEOPLE WITH ASPERGER SYNDROME" napisaną przez Marca Segara, który chorował na ZA oraz "Świry, dziwadła i Zespół Aspergera" autorstwa Luke Jacksona, (w chwili pisania) trzynastolatka z ZA.

Szczególnie ta pierwsza jest świetna: może otworzyć niejednej osobie oczy nie tylko na problemy osób ze spektrum autyzmu, ale też na siebie samego. Można z tej ksiażki nauczyć się pewnej wrażliwosci, która jest niezbędna, gdy rozmawiamy o osobach choćby z minimalnymi cechami autystycznymi. Bez pewnej dozy empatii dyskusja nie prowadzi do niczego konstruktywnego.

Ewo, czyli rozumiem, że ZA ma się całe życie i nawet diagnoza (o której pisałaś jakiś czas temu - a może źle zrozumiałam ?), że Maciek nie ma objawów ZA, nie wyklucza tego, że za jakiś czas objawy mogą powrócić ?

A może zostawić już ten autyzm za sobą i rozpatrywać zaburzenia mowy jako osobny "przypadek" (nie związny z ZA). Może nowy wątek założyć ?

Teraz piszesz, że ma problemy z mową, choć:
Mama Maciusia napisał/a:
Logopedycznie - wszystko cacy, logopedzi poszli w odstawkę na dobre, bo rzeczywiście Maciej ma teraz wymowę i dykcję "aktorską" (po wielomiesięcznych i żmudnych codziennych ćwiczeniach logopedycznych w 2009 i 2010 r.).

!

Mama Maciusia napisał/a:
Ewentulanie - jaką mogę mieć pewność, że moje dziecko nie zostało uszkodzone przez rtęć?

Twoje dziecko nie jest słabsze, od jakiejś chemii..
Możesz mieć pewność jaką chcesz, wiara czyni cuda, jak to mówią.

:)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lis 03, 2011 16:26   

Edyta Słonecka napisał/a:
A powinnam była spotkać?


A co mnie to? Ważne co by zrozumieć ,że "manie" dzieci nie jest gwarancją niczego.I tyle. A jak ktoś przewrażliwiony odbiera sugestię jeno jako arogancję to może czas by się zastanowił.Tylko zastanowił.Co mu szkodzi?
_________________
Those Who Go Beneath the Surface Do So At Their Peril
I think that God in creating Man somewhat overestimated his ability.
"Amerika - ach, was ist Amerika gegen die Straßenbahnlinie Neun, die nach Brösen fuhr..."
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lis 03, 2011 16:28   

zyon napisał/a:
No tak ale przeciez zaznaczylem, ze chodzi o wiedze nie stricte fachowa tylko te "zyciowa".


No wiesz to zależy jednak.W tym konkretnym wątku chodzi o bujanie się od rozpoznawania do negowania Aspergera. W taki kontekście nie uważam uwag MiT za nieuprawnione za to reakcję na te uwagi jako histeryczną.
_________________
Those Who Go Beneath the Surface Do So At Their Peril
I think that God in creating Man somewhat overestimated his ability.
"Amerika - ach, was ist Amerika gegen die Straßenbahnlinie Neun, die nach Brösen fuhr..."
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Czw Lis 03, 2011 16:29   

Edyta Słonecka napisał/a:
idac Twoim tropem przy wyborze nastepnego samochodu,poradze sie nie jakiegos starego samochodziarza,tylko kogoś kto nigdy w życiu nie miał samochodu,ani żadnego nie prowadził ,ale prenumeruje AutoŚwiat.

Nie masz pewności, że taki prenumerator nie doradzi Ci lepiej niż ten stary samochodziasz. No chyba, że doświadczenie Cię nauczyło. ;)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Czw Lis 03, 2011 16:41   

Bruford napisał/a:
(...)
"wiedza dr Witoszek jest tożsama z wiedzą specjalistów" - cytat z Sylwii.

Nie jest tożsama.Rotacja mlecznych śmiechu warta.
(...)

Jest to specjalistyczna wiedza dietetyczna kładąca nacisk
na właściwą identyfikację produktów spożywczych,
wywołujących objawy chorobowe,
oraz takie ułożenie diety by objawów nie było,
a z czasem produkty trudne były tolerowane coraz lepiej.

Przepraszam ale retorycznie podsumuję wiedzę specjalistów,
na których się powołujesz:
"jedzenie nie ma większego znaczenia,
oto recepta na tabletki, które będziesz brał do końca życia,
według badań, statystycznie znacząco złagodzą objawy".

Rozumiem że bawi Cię melodia sformułowania:
"rotacja mlecznych",
a chodzi generalnie o ustawieniu metabolizmu,
na właściwe tory na drodze doboru produktów spożywczych,
nie tylko w osi "co", ale i "kiedy".

Ale śmiej się, śmiech to zdrowie,
jak dojdziesz do "nieuleczalnego",
rzecz jasna w rodzinie, nie u pacjentów,
to wiesz gdzie szukać.

O tyle mnie to dziwi, że pewnie słyszałeś
o nietolerancji glutenu czy produktów mlecznych,
to po prostu jest rozwinięcie tego tematu,
tak jak tomograf jest rozwinięciem RTG.

Jak zawsze z uwagą czytam Twoje,
osadzone w realiach posty,
pozdrawiam serdecznie.
:-)
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Czw Lis 03, 2011 16:48   

Cytat:
Haha , wezcie, bo Molka bedzie 2 dni siedziala dumajac jak to posiekac i rozdzielic

Ja bym się zastanawiał czy założycielowi wątku nie dać prawa przenoszenia postów ze swojego wątku do wątku "nie konstruktywnie, nie na temat", efekt byłby taki, że wątek rozwijałby się zgodnie z zamysłem autora, a u nadużywających uprawnień do przesuwania postów nikt by nie pisał.
:-)
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Czw Lis 03, 2011 16:58   

Bruford napisał/a:


Nie spotkałaś?

Bruford napisał/a:
Edyta Słonecka napisał/a:
A powinnam była spotkać?


A co mnie to?


Widzę deficyty w kulturze osobistej.
EOT.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lis 03, 2011 17:02   

Edyta Słonecka napisał/a:
Bruford napisał/a:


Nie spotkałaś?

Bruford napisał/a:
Edyta Słonecka napisał/a:
A powinnam była spotkać?


A co mnie to?


Widzę deficyty w kulturze osobistej.
EOT.


Jasne.Zawsze wszystkie oprócz swoich 8) Z kilkunastu postw większość to posty o postach innych forumowiczów. 8) Kultura osobista taka. 8) [/code]
_________________
Those Who Go Beneath the Surface Do So At Their Peril
I think that God in creating Man somewhat overestimated his ability.
"Amerika - ach, was ist Amerika gegen die Straßenbahnlinie Neun, die nach Brösen fuhr..."
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lis 03, 2011 17:03   

Adam319 napisał/a:
jak dojdziesz do "nieuleczalnego",
rzecz jasna w rodzinie, nie u pacjentów,
to wiesz gdzie szukać.


Sądzisz ,że nigdy nie miałem z tym do czynienia.Generalnie , pozwól ,że się nie zgodzę.Celiakia to konkret.
_________________
Those Who Go Beneath the Surface Do So At Their Peril
I think that God in creating Man somewhat overestimated his ability.
"Amerika - ach, was ist Amerika gegen die Straßenbahnlinie Neun, die nach Brösen fuhr..."
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Czw Lis 03, 2011 17:09   

Bruford napisał/a:
Z kilkunastu postw większość to posty o postach innych forumowiczów.

Miał być EOT,ale aż żal pozostawić tę złotą myśl bez komentarza.
;D
Zacznij dla przykładu pisać posty o własnych postach.Znacznie łatwiej będzie Ci wtedy wykazać się dużą kulturą osobistą w stosunku do samego siebie. :hug:

Takie to logiczne,jak i wszystko co tu napisałeś.
EOT.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Czw Lis 03, 2011 17:24, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lis 03, 2011 17:12   

Edyta Słonecka napisał/a:
Miał być EOT,ale aż żal


Ewentualnie radziłbym napisać na ten przykład coś merytorycznego w jakimś wątku , od tego jest forum poniekąd.Dotychczasowy dorobek bowiem marnie rokuje.EOT do tego czasu.
_________________
Those Who Go Beneath the Surface Do So At Their Peril
I think that God in creating Man somewhat overestimated his ability.
"Amerika - ach, was ist Amerika gegen die Straßenbahnlinie Neun, die nach Brösen fuhr..."
 
     
Kmiotek

Dołączył: 13 Paź 2011
Posty: 18
Wysłany: Czw Lis 03, 2011 17:21   

Edyta Słonecka napisał/a:
Mamo Maciusia przede wszystkim w internecie nie ma przyjaciół...

Właśnie! To ciekawe twierdzenie. Jestem bardzo ciekaw kto i kiedy to odkrył, ale musiał to być chyba bardzo, bardzo doświadczony człowiek. Czyżby same szuje ciągły do internetu? Smutne...

P. S.
Przepraszam bo trochę odbiegłem od tematu. Jednak nie jest to duży zakręt dla kogoś kto nie szczędzi czasu. :)
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Czw Lis 03, 2011 17:24   

Bruford napisał/a:
M i T napisał/a:
moim stosunku do finansowania in vitro przez


Nie.In vitro to leczenie. A aborcja w niektórych przypadkach ratuje życie. Nie możesz stawiać znaku równości między powyższymi a silikonem w bimbołach. Po prostu nie możesz.


Może. Robi to i podkreśla.
_________________

 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Lis 03, 2011 18:09   

A propos wpływu nieobecności ojca na rozwój dziecka (szczególnie syna!) linkowałam już kiedyś ten artykuł, ale warto przypomnieć:

http://www.wysokieobcasy....?as=1&startsz=x

Marishka
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Czw Lis 03, 2011 18:31   

Bruford napisał/a:
Neska napisał/a:
Matki powinny miec normalnie 100% wynagrodzenia placone za opieke nad dziecmi...


Takiej samej jakości zapalnik jak ten o doktorance co jej Państwo nie chce płacić (z naszych podatów).Się rozmnażasz , się wysilasz.Co kogo obchodzi czyjś rozród?


no to wlasnie Bruford sam sobie swietnie odpowiedziales - chcesz sie rozmnazac to dzialaj, nie mozesz naturalnie to finansuj sobie sam gotowka, na kredyt lub adoptuj. In vitro to nie jest ratowanie zycia. Jak bedziemy w stanie pomoc wszystkim chorym dzieciom i osobom naprawde potzrebujacym to wtedy mozna pomyslec o reszcie czyli in vitro, bimbolach i zmianach plci. Konkretna pomoc powinna byc wlasnie dla matek z przecietnych uczciwych rodzin, gdzie ojciec jest nieobecny w domu z wiadomych przyczyn, trzeba byc slepym, zeby nie dostrzegac, ze Polska przezywa zapasc demograficzna i zastanowic sie co z przyszlymi emeryturami. Co bedzie za 20 lat? I wlasnie Zyon do tego to wszystko zmierza - gdyby byly takie dzialania to Ewa moglaby zaostawic dzieci z tata a sama gdzies sie odwinac z przyjaciolkami na moment i zlapac oddech. Moglaby sie podzielic po rowno obowiazkami z mezem a nie samej ciagnac caly dom na plecach.
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Czw Lis 03, 2011 18:32   

M i T napisał/a:
/1,53664,9159030,Ojciec__ktorego_nigdy_nie_bylo.html?as=1&startsz=x

Marishka


Mniemam,iż wklejając ten art przeczytałaś go i zgadzasz się z nim.Co mnie dziwi,w obliczu całej tej dyskusji.
Zapewne zgadzasz się z tym cytatem;
Cytat:
Dla chłopca ojciec to jest obraz mężczyzny, męskości, a więc także jego samego. Wielu mężczyzn, którzy wychowali się bez ojców, boryka się z poczuciem własnej wartości i tożsamości męskiej. Nie są pewni tego, jaki ten mężczyzna tak naprawdę ma być i jacy oni sami w związku z tym mają być.

Analogicznie do twojej sytuacji.Nie masz dziecka,więc nie możesz być pewna jak powinny wyglądać relacje między matką,a dzieckiem.Co najwyżej możesz wiedzieć jak nie powinny wyglądać,ale to już zupełnie inna bajka.Tak więc radzę porzucić mentorski ton. 8)

PS.A w tych Wysokichobcasach nie spotkałaś jakiegoś arciku opisującego wpływ braku potomstwa na dojrzałą kobietę,szerzej na małżeństwo?Bo jakiś wpływ musi być.
Wszyscy,no może prawie wszyscy znamy pojęcie determinizmu więc nie ma szans,żeby w tym przypadku wpływu nie było.po prostu musi być.I myślę,że jak odnajdziemy ten wpływ,ten MiTyczny kod,wtedy wszystko stanie się jasne.Nawet takie posty,jak twój ostatni.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Czw Lis 03, 2011 19:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Czw Lis 03, 2011 20:44   

Edyta Słonecka napisał/a:
I myślę,że jak odnajdziemy ten wpływ,ten MiTyczny kod,wtedy wszystko stanie się jasne.Nawet takie posty,jak twój ostatni.


Kto tu u kogo jest na kozetce?
_________________

 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Lis 03, 2011 21:21   

Bruford napisał/a:
Edyta Słonecka napisał/a:
[Wychowanie dziecka,to wielopłaszczyznowa i można powiedzieć interdyscyplinarna dziedzina.I przeczytanie całej biblioteki książek nt wychowania dziecka niewiele tu wniesie.

A teraz napisz konkretnie.
1.Na jakiej podstawie twierdzisz,że Marishka wie lepiej co jest dobre dla dziecka Mamy Maciusia?


Tia , interdyscyplinarna.Lubię takie truizmy.No i dobra.A nadal przeważająca większość rodziców albo nie czyta nic albo nie to co powinna

Na Twoje pytanie zaś chętnie bym odpowiedział gdyby istotnie taki dylemat był.Ale go nie ma.Marishka zasugerowała coś co wynikło z odbioru postow "Mamy" i co , trzeba przyznać, nie jest bezpodstawne. Do rozważenia albo nie , wg woli. Nie zaś do strzelania argumentem o "maniu"


Nic nie jest czarno białe Bruford.
Ogólnie myślę, że w tym sporze stoimy na podobnym stanowisku.
Ale przyznasz, że posty Tomkiewiczów, szczególnie Tomka są aroganckie na maxa.
Osobiście sądzę, że gdyby nie ta arogancja i autorytarny ton tylu ludzi by się do nich nie zraziło, i być może obecnej jatki też by nie było.

Piszę to, dla równowagi.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Lis 03, 2011 21:39   

Mama Maciusia napisał/a:
Mam nadzieję, ze niniejszym przekreślam wszelkie spekulacje na temat nieszczęścia w mojej rodzinie.

To bardzo ciekawe :shock: . A mogłabyś przytoczyć chociaż kilka konkretnych cytatów z przykładami takich "spekulacji" w odniesieniu do Twojej rodziny? Czy może jest to znów tylko coś, co Ty chcesz zobaczyć, podobnie jak w przypadku "etykiet" czy "chamstwa"?

Marishka
 
     
zefirek

Dołączył: 05 Lis 2011
Posty: 6
Wysłany: Sob Lis 05, 2011 16:37   

zenon napisał/a:
Ale przyznasz, że posty Tomkiewiczów, szczególnie Tomka są aroganckie na maxa.

No a twoje to jakie sa? Gdyby nie MiT to twoje nudne do bolu wypociny
dawno by juz zniechecily wiekszosc forumowiczow.

Czy zastanawiales sie kiedys jaki jestes zaangazowany w szczypanie
tych, ktorzy maja cos sensownego do powiedzenia.

Tutaj wlasnie o autyzmie MiT staraja sie zachowac zdrowy rosadek,
ale ty dyzurny podszczypywacz i lizus przeokropny, musisz swoje zamulic.
 
     
zefirek

Dołączył: 05 Lis 2011
Posty: 6
Wysłany: Sob Lis 05, 2011 17:46   

zenon napisał/a:
Bruford napisał/a:
Edyta Słonecka napisał/a:
[Wychowanie dziecka,to wielopłaszczyznowa i można powiedzieć interdyscyplinarna dziedzina.I przeczytanie całej biblioteki książek nt wychowania dziecka niewiele tu wniesie.

A teraz napisz konkretnie.
1.Na jakiej podstawie twierdzisz,że Marishka wie lepiej co jest dobre dla dziecka Mamy Maciusia?


Tia , interdyscyplinarna.Lubię takie truizmy.No i dobra.A nadal przeważająca większość rodziców albo nie czyta nic albo nie to co powinna

Na Twoje pytanie zaś chętnie bym odpowiedział gdyby istotnie taki dylemat był.Ale go nie ma.Marishka zasugerowała coś co wynikło z odbioru postow "Mamy" i co , trzeba przyznać, nie jest bezpodstawne. Do rozważenia albo nie , wg woli. Nie zaś do strzelania argumentem o "maniu"


Nic nie jest czarno białe Bruford.
Ogólnie myślę, że w tym sporze stoimy na podobnym stanowisku.


Mnie ciekawi w ktorym miejscu widac to podobne stanowisko?
Ja widze tutaj lizusostwo i wazeliniarstwo i plaszczenie sie przed autorytetem Bruforda.
Brak jasno zdefiniowanego stanowiska w waznej sprawie dotyczacej autyzmu.

Bruford i MiT zupelnie jasno odniesli sie do problemu autyzmu
w tym konkretnym przypadku a ty wypisujesz o Dzwonach Himalajskich.

Kazdy obeznany w temacie doskonale wie, ze tak paskudna choroba
dotyka nie tylko dziecko ale niejako rykoszetem bije w rodzicow.
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Sob Lis 05, 2011 18:09   

Szkoda, że nie piszecie nic do tego autyzmu.... MiTy w tą czy w tamtą. Z tego, co tu czytam są podejrzliwi co do chemtrails, swoich dzieci by nie szczepili, jakby mieli, a na końcu dochodzą do wyniku, że te bardzo poderzliwe zjawiska nie mają nic wspólnego z autyzmem zarazem zarzucając innym wszelakiego rodzaju sprzeczności w wypowiedziach. Sorry, ale o czym Wy tu dyskutujecie? Figurki jak z filmu rysunkowego, tylko że te nie ubliżają...
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Sob Lis 05, 2011 18:37   

lisbe napisał/a:
Szkoda, że nie piszecie nic do tego autyzmu....


Ale co tu jeszcze można pisać?
_________________

 
     
paszczak

Dołączył: 05 Lis 2011
Posty: 24
Wysłany: Sob Lis 05, 2011 19:01   

rakash napisał/a:
lisbe napisał/a:
Szkoda, że nie piszecie nic do tego autyzmu....


Ale co tu jeszcze można pisać?


Skoro medycyna oficjalna nie uzdrowi to zostaje jedzenie, modlitwa,
pisanie na forum, zakladanie stowarzyszen i szczypanie MiT.

Jestem ciekawy jak podziala miksiura sloneckiego lub rotacja mlecznych?
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Sob Lis 05, 2011 19:11   

paszczak napisał/a:
Skoro medycyna oficjalna nie uzdrowi


Uzdrowi uzdrowi. Trzy raz cztery przez dziewięć na dzień. Tak że pacjentów nie nadąży naprodukować.
_________________

 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 00:01   

Mama Maciusia napisał/a:

- na pewno mój Syn zdrowieje.

A na co jest chory?

Marishka
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 11:18   

M i T napisał/a:


A na co jest chory?

Marishka

To znamienny post.
To już nie tylko dziobanie,ale walenie łomem po głowie.Terapia horrorami rodem z Norwegii odnosi skutek.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 15:00   

"Widziałem ślimaka pełzającego po ostrzu brzytwy" (Apocalypse Now)
Tym ślimakiem jest Maciek.
Nie jestem w stanie wyrazić w sposób taktowny tego co czuję po przeczytaniu powyższego postu. Jest jeszcze fragment "The Wall" Parkera, ten z olbrzymią matką, tulącą do siebie bezwładne dziecko z pustką w oczach. Jej opiekuńcze ramiona zamieniają się w olbrzymi ceglany mur.

Próbuję postawić się na miejscu Maćka. Cały dzień zaplanowany, w najdrobniejszych szczegółach poukładany, Wielkie Oko Matki z Wielką Lupą pochylone nad dosłownie każdą czynnością przez dziecko wykonywaną. Rozkład zajęć misternie ulokowany, idealnie skomponowany. "Pęd intelektualny" przyhamowany - SUKCES, równasz do szeregu. Ma być jak po sznurku, wedle książek, bowiem każdy odbiegający od normy może być chory, a jeśli nie, to jeszcze nie chory, ale już nie zdrowy - pośrodku. Widmo geniuszu intelektualnego, to nic innego jak widmo choroby! Maciek potrafi różnicować gatunki zwierząt - czy to nie powód do dumy w czasach, kiedy dorosły człowiek ma kłopot w odróżnieniu okapi od żyrafy? Dalej są jakieś wahania. Jak to? Wahań być nie może, wahania są złe, zaburzają perfekcyjne kontinuum, nic nie idzie jak "po sznurku" jak "od linijki". Pamiętasz Ewa "Dead Poets Society" i ojca, który przed położeniem się spać, układał kapcie równiutko obok siebie?

Jak ma się poczuć dziecko, które jest NIEUSTANNIE diagnozowane?
Jak ma się czuć dziecko, któremu matka NIEUSTANNIE kontroluje nawet myśli i emocje?
Jak ma się czuć dziecko, które stawiane jest w obliczu Dni Zakazanych i Dietetycznych Zasad Nieomylnych?
Jak można małemu dziecku wciskać świat dorosłych w konstytucję psychiczną charakteryzującą jego osobniczy etap w rozwoju dziecięcym?

Z Twojego postu kolejny raz wynika wciąż to samo: Maciek jest zdrowy, ponadprzeciętnie uzdolniony, nie przepadający za kolektywem 24h na dobę, potrafiący dobierać sobie partnerów do zabawy wedle własnej wewnętrznej oceny, ceniący chwile z samym sobą. Problem leży zupełnie gdzie indziej i jeśli w przyszłości wydarzy się coś istotnie negatywnego, jeśli w przyszłości Maciek będzie miał bardzo poważne problemy adaptacyjne, to wówczas jaką diagnozę otrzyma?

Tomek
 
     
heniu007 

Pomógł: 13 razy
Dołączył: 17 Cze 2010
Posty: 385
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 15:32   

Znakomity post Tomek :pada:

Nasunęło mi się na "język" bardzo, bardzo dawne przeżycie.
Kompletnie niewiem ile miałem wtedy lat, ale miałem jakąś fobię przed ludźmi. Fobię przed ich przenikliwymi spojrzeniami.

Wybrałem się z mamą, na krótki wypoczynek. Pewnego dnia zauważyłem atrakcję - ściankę wspinaczkową. Pierwsza reakcja - chce na tą ścianę.
Potem zorientowałem się, że spore grono osób stoi pod tą ścianą.
Zaczęły się moje zdania w rodzaju:
- A kiedy Ci ludzie pójdą ?
- Może wejdę jak wszyscy pójdą ?

Po takich głośnych narzekaniach, parę osób zwróciło na mnie uwagę. Te spojrzenia zbily mnie z pantałyku.
Paranoja...
Obróciłem głowę w lewo, zauważyłem basen. Postanowiłem pójść na basen (moja siostra również tam była).
Reszty nie pamiętam. Chyba dobrze się bawiłem ;D


Bardzo dalekie wspomnienie. Wciąż je pamiętam. :faint:

Gdyby takie zachowanie leczyć farmakologicznie, prawdopodobnie dostałbym okropnego trądziku nie tylko na twarzy, ale pewnie i na plecach...
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 16:00   

M i T napisał/a:
Wielkie Oko Matki

Ha, ha, ha, ha. ale takie dobrystyczne z empatią wobec autora postu, nie współczuciem.
:-)
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Nie Lis 06, 2011 16:12, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Nie Lis 06, 2011 16:08   

heniu007 napisał/a:
Znakomity post


to nie jest znakomity post !

Tomek ma zakładam dobre intencje , ale nic nie wie o wychowywaniu dzieci , o potrzebie obserwacji i niezbędnych korektach , o potrzebie szybkiego działania i nieodwracalnych konsekwencjach zaniedbań ...
i powinien się 100 razy zastanowić zanim napisze taką głupotę jak napisał

robi złą robotę pisząc takie oceny nie będąc doświadczonym rodzicem praktykiem

Darek
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 16:15   

M i T napisał/a:
Cały dzień zaplanowany, w najdrobniejszych szczegółach poukładany, Wielkie Oko Matki z Wielką Lupą pochylone nad dosłownie każdą czynnością przez dziecko wykonywaną.

To nie tak, Tomek.
A może przejawów matczynej opieki brakowało Ci w dzieciństwie, dlatego teraz to tak "wytykasz" ?
Matka to matka i już. Matka czuje i wie, bez lupy i wielkiego oka.

Mama Maciusia napisał/a:
W lipcu 2011 r. robiłam kolejne badanie EEG, które potwierdzało diagnozę o dysharmonii: zapis fal mózgowych pasuje do dziecka młodszego wiekiem, są też jeszcze wyładowania napadowe i nieprawidłowości tłumaczące zaburzenia mowy, ale wynik wskazuje na poprawę stanu w porównaniu z wynikem EEG sprzed roku, więc rokowanie jest dobre: dziecko rozwija się, idzie do przodu, prawdopodobnie wszystko wyrówna się.


Możesz Ewo napisać na czym dokładnie polegają te zaburzenia mowy ?
Może jakiś przykład z życia...
Pisałaś, że nie kończy myśli, tzn, że Maciek zaczyna zdanie i jego nie kończy ?
Nudzi się swoim opowiadaniem, czy po prostu nie wie co ma dalej mówić, w jakie ubrać słowa ?

:)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
Ostatnio zmieniony przez Joannaż Nie Lis 06, 2011 16:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 16:17   

Ewo, nic z tego - banda ignorantów. Tak samo jak nigdy nie będą Ci mogli powiedzieć czy dziecko jest ok, tak samo nigdy nie będą mogli powiedzieć czy dziecko jest nie ok.
Możesz się więc z tego powodu burzyć, że zarzucam im niemoc zrozumienia kilku spraw ze względu na bezdzietność. Ale: jak chcesz takim ludziom wytłumaczyć, że po płaczu już rozpoznasz, co dziecko chce? Albo Twój przykład z zabawą: w którym momencie jest to ok, w którym nie? Sorry, ale jest to nie to , że nie możwliwe, ale może mało możliwe. Do tego dochodzi indywidualizm danego dziecka - Twoje dziecko i moje dziecko mogą mieć te same schorzenia, ale i tak będą się inaczej zachowywać i Twojego niechęć zabawy będzie trzeba inaczej zinterpretować niż niechęć mojego..... To jest obłęd.

Wiem, że chcesz tylko za pomocą diety dalej walczyć. Tą dietę, którą na tę chwilę stosujesz powinnaś przez następne trzy tygodnie poprowadzić dalej tylko żywnością ekologiczną. Ekstrymalnie, czyli z zerową tolerancją co do herbicydów i pestycydów. Zobaczysz zmianę neurologiczną już przed upływem tych trzech tygodni. Wtedy jeszcze raz spójrz na rtęć: jej kluczowa rola polega na nieumożliwieniu wydalania trucizn z organizmu naturalną drogą. Im dłużej będziesz więc czekać z rtęcią, tym większy deficyt w skali czasu u małego w porównaniu do rówieśników. Jaki - z pewnością nikt tu na ten temat nie będzie mógł się wypowiedzieć.
Zrób może też elektrolizę wody, którą pijecie i wyciągnij wniosek co do wydzielania toksyn przynajmniej tych , które są rozpuszczalne w wodzie. I nie myśl, że mineralka jest lepsza....
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 16:19   

dario_ronin napisał/a:
heniu007 napisał/a:
Znakomity post


to nie jest znakomity post !

Tomek ma zakładam dobre intencje , ale nic nie wie o wychowywaniu dzieci , o potrzebie obserwacji i niezbędnych korektach , o potrzebie szybkiego działania i nieodwracalnych konsekwencjach zaniedbań ...
i powinien się 100 razy zastanowić zanim napisze taką głupotę jak napisał

robi złą robotę pisząc takie oceny nie będąc doświadczonym rodzicem praktykiem

Darek

Dario wyjąłeś mi to z ust.Tomek nie ma bladego,powtarzam BLADEGO pojęcia o czym napisał.Nieadekwatne odniesienia do filmów i literatury.On myśli,że życie,to FILM w kinie domowym.Facet naprawdę nie minął się z powołaniem.
Dario,Tomek choćby milion razy się zastanowił,to z tą mentalnością jaką ma,bedzie pisał takie głupoty jakie pisze.
Najlepiej w cholerę zostawić dziecko,a zająć się pasjami,a dziecko niech się buja,co tam.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 16:28   

Edyta Słonecka napisał/a:

Dario wyjąłeś mi to z ust.Tomek nie ma bladego,powtarzam BLADEGO pojęcia o czym napisał.Nieadekwatne odniesienia do filmów i literatury.On myśli,że życie,to FILM w kinie domowym.Facet naprawdę nie minął się z powołaniem.
Dario,Tomek choćby milion razy się zastanowił,to z tą mentalnością jaką ma,bedzie pisał takie głupoty jakie pisze.
Najlepiej w cholerę zostawić dziecko,a zająć się pasjami,a dziecko niech się buja,co tam.


Bardzo trafnie ocierasz się o sedno problemu.

Przypomina mi się historia młodego Beksińskiego. Normalnie wypisz wymaluj zaburzenia organiczne. Ale w tym swoim rzekomo sławnym felietonie dawał dobitny dowód swojej ignorancji.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Nie Lis 06, 2011 16:32, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 16:29   

Mama Maciusia napisał/a:
mam wrażenie, że to jest spojrzenie niewidomego, nie widzę w jego oczach jego myśli, uczuć.

I dokładnie tak samo może czuć się dziecko, które nie odnajduje w oczach bliskiej osoby tego, czego szuka/potrzebuje, a odnajduje/wyczuwa coś zupełnie innego. Może więc chcieć od tego uciec poprzez unikanie patrzenia lub "zawieszanie się".

Marishka
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 16:30   

Mama Maciusia napisał/a:

Oczywiście, przykład tego, co codziennie się zdarza:

Jedziemy sobie samochodem i Maciuś zaczyna:
- Wiesz mamo, w przedszkolu pokazywali nam taki trójkąt, w którym było narysowane, co należy jeść i w jakich ilościach. Na dole było mnóstwo butelek z wodą, a wyżej....
I cisza. Jedziemy dalej. Mija kilka minut, sama na chwilę zapomniałam, że Maciuś chciał o czymś opowiedzieć, potem zagaduję go:
- I co z tym trójkątem?
Maciuś kończy relację przy mojej pomocy, która polega na zadawaniu dodatkowych pytań.

Oczywiście, jeżeli zdarzyłoby się to raz na jakiś czas, spoko. Ale tego typu problem w wyrażaniu treści Maciek ma na co dzień.


Objawy demencji.

Mama maciusia. Czy twoje dziecko ma jakieś widoczne objawy, np. podkrążone oczy, zapchany nos itd.?
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Nie Lis 06, 2011 16:34, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 16:31   

Tomek napisał/a:
ponadprzeciętnie uzdolniony,

To jeszcze szczęscia nie gwarantuje,ponieważ człowiek jest istotą społeczną i żeby żyć i wykorzystywać swój potencjał intelektualny musi żyć w społeczeństwie,bo od tego wiele rzeczy zależy.

Potrafisz sobie wyobrazić dziecko ponadprzeciętnie uzdolnione i które ma trudności w nawiązaniem kontaktu,lub nie potrafi podtrzymywać zawartych przyjaźni?Ta przyjaźń jest mocno powierzchowna.Potrafisz sobie wyobrazić takie dziecko? I takie dziecko np. idzie do gimnazjum,gdzie rówieśnicy w tym wieku nawiązują przyjaźnie ,są mocno kontaktowi i to dziecko jest bardzo uzdolnione,ale wycofane.Wiesz,to może się stać z takim dzieckiem?Może,ale nie musi.Dlatego tak ważna jest uwaga rodziców,żeby w razie istniejących problemów byli wsparciem dla swojego dziecka,a rodzice wsparciem nie będą,kiedy będą totalnymi ignorantami,takimi jakimi jesteście wy-ty i Marishka.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Nie Lis 06, 2011 16:37, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 16:36   

Edyta Słonecka napisał/a:
Tomek napisał/a:
ponadprzeciętnie uzdolniony,

To jeszcze szcęscia nie gwarantuje,ponieważ człowiek jest istotą społeczną i żeby żyć i wykorzystywać swój potencjał intelektualny musi żyć w społeczeństwie,bo od tego wiele rzeczy zależy.


Typowe szataństwo. Zostawić dziecko same sobie niech się rozwija i trudzi. Będą mówili znawcy że jest normalny albo mu zazdrościli ponadprezciętności, niektórzy nawet chełpiąc się tym, a człowiek będzie miał życie jak w horrorze.
_________________

 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 16:37   

Mama Maciusia napisał/a:
sinsemilla napisał/a:
Możesz Ewo napisać na czym dokładnie polegają te zaburzenia mowy ?


Oczywiście, przykład tego, co codziennie się zdarza:

Jedziemy sobie samochodem i Maciuś zaczyna:
- Wiesz mamo, w przedszkolu pokazywali nam taki trójkąt, w którym było narysowane, co należy jeść i w jakich ilościach. Na dole było mnóstwo butelek z wodą, a wyżej....
I cisza. Jedziemy dalej. Mija kilka minut, sama na chwilę zapomniałam, że Maciuś chciał o czymś opowiedzieć, potem zagaduję go:
- I co z tym trójkątem?
Maciuś kończy relację przy mojej pomocy, która polega na zadawaniu dodatkowych pytań.

Oczywiście, jeżeli zdarzyłoby się to raz na jakiś czas, spoko. Ale tego typu problem w wyrażaniu treści Maciek ma na co dzień.

Pierwsza moja myśl - to Maciek sprawdza Twoją uważność, czy słuchasz ...
Pisałaś, że dzieci z zaburzeniami autystycznymi preferują monologi na tematy które ich interesują, a Maciek ewidentnie chce dialogu ! :) To dobrze.

Pytałaś się go dlaczego sam z siebie nie kończy myśli ?

:)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 16:38   

Mama Maciusia napisał/a:

Jedziemy sobie samochodem i Maciuś zaczyna:
- Wiesz mamo, w przedszkolu pokazywali nam taki trójkąt, w którym było narysowane, co należy jeść i w jakich ilościach. Na dole było mnóstwo butelek z wodą, a wyżej....
I cisza. Jedziemy dalej. Mija kilka minut, sama na chwilę zapomniałam, że Maciuś chciał o czymś opowiedzieć, potem zagaduję go:
- I co z tym trójkątem?

Normalne zachowanie dziecka, które w ten sposób "bada", jak uważnie (czyli AKTYWNIE) inni słuchają, co ma do powiedzenia, czy wzbudza to ich zainteresowanie. Ale napotyka na mur w postaci kilkuminutowej ciszy, która może przez Maćka zostać odczytana jako totalny brak zainteresowania, albo inaczej - brak aktywnego zaangażowania w to, co jest dla niego ważne. Taki drobiazg, ale jak znakomicie ilustruje relacje rodzic-dziecko.

Aktywne słuchanie nie polega na zachowaniu absolutnej ciszy tylko na pokazaniu, że uczestniczy się w tej rozmowie całym sobą - poprzez mimikę, mowę ciała, drobne "aha", etc. Maciek nie wygłaszał wykładu akademickiego tylko dzielił się czymś ważnym dla niego. Spotkał się z ... kilkuminutową ciszą. I dopiero po jakimś czasie wreszcie padło pytanie "co z tym trójkątem"...

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Nie Lis 06, 2011 16:38, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 16:53   

M i T napisał/a:

Normalne zachowanie dziecka, które w ten sposób "bada", jak uważnie (czyli AKTYWNIE) inni słuchają
Marishka

Marishka jesteś genialna,wreszcie zaczełam w ciebie wierzyć.Kto inny jak nie ty,byłby wstanie napisać dlaczego Maciek przerwał myśl.A może Maciuś zobaczył sikorkę na drzewie i przerwał myśl,albo go coś innego zainteresowało gdy jechał samochodem?Może znalazł dropsa w kieszeni?Widzisz Marishka problem w tym,że żeby poznac drugiego człowieka to nie trzeba być oczytanym,trzeba po prostu znać życie.A ty założyłaś,że co?Ze Mama Maciusia nie uczestniczyła dostatecznie dobrze w dialogu?Ze nie była aktywnie zaangażowana?
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 16:53   

M i T napisał/a:
Normalne zachowanie dziecka, które w ten sposób "bada", jak uważnie (czyli AKTYWNIE) inni słuchają, co ma do powiedzenia, czy wzbudza to ich zainteresowanie. Aktywne słuchanie nie polega na zachowaniu absolutnej ciszy tylko na pokazaniu, że uczestniczy się w tej rozmowie całym sobą - poprzez mimikę, mowę ciała, drobne "aha", etc.
Marishka

Marishko, fakt, że po kilku minutach wraca się do rozmowy/myśli świadczy o dużej uważności :)
A za kierownicą nie zawsze jest możliwa aktywna rozmowa z dzieckiem..

:)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 16:58   

Mama Maciusia napisał/a:


Był blady jak ściana, gdy wystąpił u niego przerost trzeciego migdała, wieku 3,5 lat. Oczy podkrązone - wtedy właśnie były. Tu jestem skłonna wszystko przypisać "gwałtowi przedszkolnemu", o którym kiedyś pisałam.


PRzerost migdałka nie był przyczyną. Czy ta bladość trwała długo?
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Nie Lis 06, 2011 16:58, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 17:00   

Żaden z wymienionych symptomów sam w sobie nie jest niepokojący,ale jeśli złożyć to w całość,to jest to powód do zaniepokojenia rodziców i niepokój Mamy Maciusia jest w pełni zrozumiały.
_________________
Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 17:02   

Mama Maciusia napisał/a:
Maciuś często sam stwierdza, że zamyślił się.

No to się każdemu zdarza.

Mi bardzo często nawet.
Choć to nie jest zamyślenie, bardziej właśnie uważność na wszystkim co otacza. Odbiór bodźców wszystkimi zmysłami i brak skupienia na jednym. Ale można się tego nauczyć.
:)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 17:05   

Mama Maciusia napisał/a:
Wkrótce po zmianie sposobu odzywiania problemy laryngologiczne ustąpiły, a cera stała się piękna, brzoskwiniowa, w oczach pojawiło się życie.

Mama Maciusia napisał/a:
Maciuś często sam stwierdza, że zamyślił się.

Będzie dobrze, Maciek widać myśli, jest nastawiony na refleksję,
a nie na spełnianie oczekiwań, to oznaka inteligencji.

Pamiętajmy, że niestety w dzisiejszych czasach,
maksymalne dopasowanie się do oczekiwań otoczenia,
oznacza utratę tożsamości i szaleństwo nijakości,
wyścig szczurów, tabletki na wszystko i inne patologie.
:-)
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 17:19   

Mama Maciusia napisał/a:
Odniosę się do kolejnej "diagnozy" MiTów, ale tylko ze względu na inne osoby, które uczestniczą w dzisiejszej rozmowie.

Takie wyróżnienie jest zobowiązujące.
:-)
 
     
heniu007 

Pomógł: 13 razy
Dołączył: 17 Cze 2010
Posty: 385
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 17:31   

lisbe napisał/a:
Zrób może też elektrolizę wody, którą pijecie i wyciągnij wniosek co do wydzielania toksyn przynajmniej tych , które są rozpuszczalne w wodzie. I nie myśl, że mineralka jest lepsza....


Robiłem elektrolizę pierwszy raz z 8 lat temu, zasilaczem o niskiej wydajności prądowej i napięciu 12V. Zrobił się taki niebieskawy "jogurcik". Gdybym wtedy pomyślał, że w tym spienionym wierzchu znajdują się toksyny (np. metale ciężkie) z pewnością dostałbym wstrętu do kranówki.
Co prawda nie robiłem tego typu doświadczenia z żadną z wód mineralnych.

Tak myślę, że gdybyśmy spojrzeli co tak naprawdę dzieje się w naszym układzie pokarmowym dostalibyśmy wstrętu do Naszych ciał, mogłoby to również wywołać efekt wymiotny.
Po takim bulwersującym doświadczeniu, założe się, że niektórzy zmienili by sposób żywienia. Zmiana polegałaby na skrupulatnym zwracaniu uwagi na czystość posiłków ich jakość, zapach.

Już w 19 wieku, Nencki - biochemik badając fizjologię trawienia udowadniał sceptykom, że trawienie jest gniciem w najściślejszym tego słowa znaczeniu, to jest rozkładem pożywnych składników pokarmu pod wpływem właściwych bakterii. Powstaję również wtedy Nasz "metanotiol" - posiadający silny i odrażający zapach zgniłej kapusty.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 17:40   

Mama Maciusia napisał/a:
Gdy Maciuś rozmawia z innymi dziećmi, czy osobami niezdającymi sobie sprawy z jego problemu z reguły nie udaje mu się dokończyć myśli i nawet mało kto jest w stanie to zauważyć. Życie jest brutalne. Nie wszyscy rozmówcy mojego Syna są jego rodzicami, psychologami czy empatycznymi nauczycielami.

Najważniejsze, że nie czuje frustracji z tego powodu i potrafi przenieść uwagę na inny punkt. No i że czuje uwagę i ciekowość rodziców i rodziny.
Tacy ludzie odnajdują się w społeczeństwie. :)

Przedszkolanka mojego synka powiedziała raz, w trakcie rozmowy o kontaktach synka z innymi dziećmi, że Piotrek nie bawi się ze wszystkimi, on sobie wybiera osoby, z którymi chce się bawić. (3 lata ! )
Twój syn też z pewnością ma lub będzie miał przyjaciół, którzy wysłuchają go zawsze do końca.

Pozdrawiam cieplutko!
:)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
Ostatnio zmieniony przez Joannaż Nie Lis 06, 2011 17:42, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 18:25   

Wydaje mi się, że w dzisiejszych czasach jest trochę taka "gonitwa myśli". Ludzie nie mają dla siebie czasu. Lecz widać już odwrót...powrót do medytacji, wyciszenia czy niemyślenia. Zwolnienie troszkę tempa życia. To też jest potrzebne.
Ze swego dzieciństwa pamiętam właśnie to, że próbując wyrazić swe myśli, często było mi przerywane przez to co ważniejszego miała do powiedzenia mama. Ale jakoś to akceptowałam, być może przyzwyczaiłam sie do tego. Jeszcze czasem teraz nie mogę się przyzwyczaić, jak coś mówię mamie i mogę dokończyć, to tak jakoś dziwnie się czuję i nieswojo ... bo to nowe! :)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 18:54   

Ja nie chciałam chodzic do przedszkola , strasznie ryczałam, pamietam szare koce i przymus spania, cos okropnego, traumatyczne przezycia, mama zrezygnowala , bylam moze ze 3 razy, ale zyje i jako dorosla osoba bardzo latwo nawiązuje kontakty z ludzmi, duzo łatwiej niz moje rodzenstwo które do przedszkola chodzilo. Po prostu takim bylam dzieckiem, moge powiedzic ze jestem wdzieczna matce ze nie przymuszala mnie na sile, widocznie nie byl to czas dla mnie na towarzyskie kontakty . Jako dziecko nie znosiłam kontroli, bylam taka zosia samosia i mama o tym wiedziala, byc moze dlatego przedszkole bylo dla mnie nie do przyjecia, wszystko ustawione jak w zegarku, nie dla mnie, chwale boga za mądrosc mojej matki która zdawała sobie z tego sprawę.

Zbytnia kontrola MA SWOJE MINUSY, tak jak dorośli muszą miec swoją przestrzeń życiową tak i dzieci, nie jestem specjalistą ale swoje zdanie uważam mogę wyrazic, zbytnia kontrola dziecka może w przyszłości rzutowac na obnizenie progu lekowosci, jako dorosła osoba może miec z tym problem.W dorosłym życiu może rodzic niepewnosc, niesmialosc i podatnosc na frustracje.Własna przestrzen zyciowa pozwala usamodzielnic sie mentalnie, dziecko uczy sie na swoich bledach, uczy sie wyciagac wnioski poniewaz dano mu mozliwosc samodzielej oceny otoczenia. Wazne jest by dziecku dac szanse samemu konkludowac a nie tylko podawac na tacy gotowe rozwiązania, a to mozemy osiągnac tylko wtedy gdy damy dziecku wiecej swobody.
Oczywiscie zdrowa kontrola musi byc ale w taki sposób by dziecko tego nie bylo swiadome.
Bardziej skupilabym sie na zorganizowaniu jego przestrzeni niz na jej kontrolowaniu.

Oczywiscie gdy dziecko potrzebuje w danym momencie bliskosci, rozmowy to nie ma o czym mowic, matka powinna znalesc czas, ale czas na samodzielnosc jest rownie wazny jak bliski kontakt z matka.
Ostatnio zmieniony przez Molka Nie Lis 06, 2011 18:57, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 19:01   

MiT napisał/a:
Ma być jak po sznurku, wedle książek, bowiem każdy odbiegający od normy może być chory, a jeśli nie, to jeszcze nie chory, ale już nie zdrowy - pośrodku.

:shock:
Przecież to jest kosmiczna projekcja.Kto jak nie wy posługuje się wiedzą z książek i filmów?
I każdy odbiegający od waszej książkowej normy jest toksyczny,nadopiekuńczy,oziębły,psychopata,nieempatyczny i można by napisać wiele na ten temat.

MiT napisał/a:
Maciek jest zdrowy, ponadprzeciętnie uzdolniony, nie przepadający za kolektywem 24h na dobę,

:shock:
Bredzisz i manipulujesz.Nikt tutaj,a zwłaszcza Mama Maciusia do kŧórej pijesz,nie napisała ani jednego słowa nt kolektywu 24h na dobę,naciągasz bardzo nieładnie fakty by pasowały do twoich wyobrażeń nt. rodzicielstwa,o którym nie masz zielonego pojęcia.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Nie Lis 06, 2011 19:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 19:14   

Molka napisał/a:
zbytnia kontrola dziecka...

Takie wyciagnęłaś wnioski z postów Mamy Maciusia,czy z postów MiTów?
_________________
Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 19:26   

dario_ronin napisał/a:
ale nic nie wie o wychowywaniu dzieci , o potrzebie obserwacji i niezbędnych korektach , o potrzebie szybkiego działania i nieodwracalnych konsekwencjach zaniedbań ...

Dario, zupełnie niepotrzebnie się jeżysz, przy tym mógłbyś mi to wprost powiedzieć. Mylisz się dwukrotne:
- raz, bo zapominasz, że każdy był dzieckiem.
- dwa: bo może nie wiesz, że jestem najstarszy z czworga dzieci moich starych, no i świadomie nie byłem pasywny przy ich wychowaniu i codziennej opiece. Ilość godzin liczonych przy wspólnych zabawach - olbrzymia, przy usypianiu również i we wszystkich innych czynnościach... no, piersią nie karmiłem i ich nie urodziłem 8) Do tego dodam opiekę nad kuzynką i siostrzenicą.

Piszę to, bo być może nie zauważasz pewnych rzeczy, co rusz dając się sprowokować w spory z trollami.

ps: Uniosłeś się, zupełnie jak nie Ty :) Wiedz, że to coś znaczy ;)

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Nie Lis 06, 2011 19:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 19:38   

M i T napisał/a:

- raz, bo zapominasz, że każdy był dzieckiem.

Serio?Niesłychane.Ale nie każdy jest rodzicem.
Niewygodne co?Każdy kto ci napisze,że nie jesteś rodzicem ,to troll.

MiT napisał/a:
- dwa: bo może nie wiesz, że jestem najstarszy z czworga dzieci moich starych

Wielodzietna rodzina,to pewnie dlatego tak ci się źle kojarzą wielodzietne rodziny.
Jak będzie wątek o relacjach między rodzeństwem,to coś napisz,ale narazie nie ma takiego wątku i tylko i wyłacznie trollujesz.
MiT napisał/a:
Do tego dodam opiekę nad kuzynką i siostrzenicą.

Niech ci dadzą referencje,do agencji opiekunek.

Jak ty te swoje osiągnięcia porównujesz do uczuć rodzicielskich,opiekę porównujesz do wychowywania,to gratuluję możliwości intelektualnych.
Trolujesz w tym wątku okrutnie,sprowadzasz uczucia rodzicielskie po poziomu uczuć łączących rodzeństwo,mylisz non stop pojęcia,umniejszasz i stosujesz projekcje.

Na wychowywaniu,to ty sie Tomku zupełnie nie znasz.Opieka,to nie wychowywanie,więc się nie ma czym chwalić.Przynajmniej nie w tym temacie.

PS.Zdążyłam się zorientować,że wraz z otłuszczeniem twarzy zmniejszają się twoje możliwości intelektualne.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Nie Lis 06, 2011 19:47, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 19:41   

MiT napisał/a:
ps: Uniosłeś się, zupełnie jak nie Ty :) Wiedz, że to coś znaczy ;)

Tomek

Znamienny post.Kto już podobnych nie czytał pod swoim adresem.
_________________
Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 19:49   

heniu007 napisał/a:


Robiłem elektrolizę pierwszy raz z 8 lat temu, zasilaczem o niskiej wydajności prądowej i napięciu 12V. Zrobił się taki niebieskawy "jogurcik". Gdybym wtedy pomyślał, że w tym spienionym wierzchu znajdują się toksyny (np. metale ciężkie) z pewnością dostałbym wstrętu do kranówki.
Co prawda nie robiłem tego typu doświadczenia z żadną z wód mineralnych.

Byłabym bardzo ciekawa, co by było, gdybyś doświadczenie powtórzył. Na pewno jest też możliwość na sprawdzenie obecności metalów. Pogoogluję na ten temat, bo mnie bardzo interesuje.
Interesującymi faktami jest: obecność fluoru w wodzie pitnej (neuro-toksyna!), obecność chlorów (rakotwórcza), w każdym kranie jest ołów, bo inaczej się nie da ich produkować (neuro-toksyna!, zabija inteligencję), oprócz tego chętnie są hormony, pozostałości po lekach, pestycydy i herbicydy (neurotoksyny!).... listę można dowolnie przedłużać. Powtórzę chętnie jeszcze raz: jest jedno jedyne laboratorium na świecie, które bada wpływ toksyn na człowieka w miksie, czyli nie jedna odizolowana, ale dwie , trzy na raz... Dzieje się to dopiero od kilu lat, więc nie jest nic publikowane.
Dobrze byłoby gdybyś w eksperymencie mógł sprawdzić przewodność elektryczną wody. Od niej zależy jak bardzo woda jest nasycona i czy w ogóle jeszcze spełnia funkcję transportu, czy tylko dodatkowo obciąża i tak już przeciążoną wątrobę...
Można wyciągnąć tylko jeden wniosek: albo filtrować, albo pić wodę destylowaną. Tylko uwaga - nie widziałam jeszcze pitej destylowanej, tylko do technicznych urządzeń. Czyli są w plastikowych baniakach, które swoją drogą są bardzo problematyczne.

Cytat:
Po takim bulwersującym doświadczeniu, założe się, że niektórzy zmienili by sposób żywienia. Zmiana polegałaby na skrupulatnym zwracaniu uwagi na czystość posiłków ich jakość, zapach.

Już w 19 wieku, Nencki - biochemik badając fizjologię trawienia udowadniał sceptykom, że trawienie jest gniciem w najściślejszym tego słowa znaczeniu, to jest rozkładem pożywnych składników pokarmu pod wpływem właściwych bakterii. Powstaję również wtedy Nasz "metanotiol" - posiadający silny i odrażający zapach zgniłej kapusty.


I to jest powód dla którego każdy z nas powinien sobie zainstalować codzienny system odtruwania. Nie pamiętam już kto to mówił/pisał, że lewatywę należy zawsze robić zanim zajdzie słońce. Siemionowa z kolei pisze, że jak myjesz codziennie zęby, to z tych samych powodów należy robić codziennie lewatywę. No wiele takich głosów jest. Ja mam jednak doświadczenie, że obojętnie czy boli głowa, czy brzuch, czy się źle czuje - lewatywa z kawy. Znając jej działanie, jest jasne, że dochodzi do poprawy przez detoksykację.

Każdy zastanawia się jak bardzo zmieniło się nasze środowisko, ale toksykologią zajmują się wszyscy na ostatnim miejscu... Nie kapuję tego.
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 19:53   

Edyta Słonecka napisał/a:

MiT napisał/a:
Do tego dodam opiekę nad kuzynką i siostrzenicą.

Niech ci dadzą referencje,do agencji opiekunek.



W ramki! :hug:
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 19:57   

lisbe napisał/a:
należy robić codziennie lewatywę. [...] obojętnie czy boli głowa, czy brzuch, czy się źle czuje - lewatywa z kawy.

G E N I A L N E :what: :hah: :hihi: ;D

Marishka
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Nie Lis 06, 2011 20:07   

Cytat:
Dario, zupełnie niepotrzebnie się jeżysz


Tomku myślę , że potrzebnie - w tym temacie nie jesteś obiektywny , masz "uszkodzoną optykę" co zaburza Twoje oceny

nikt nie miał doskonałego dzieciństwa , bo nie ma doskonałych rodziców

jesteś impulsywny i szybko piszesz , za szybko

nie myśl , że "dziobię" - nie mój styl

masz mój "dożywotni" szacunek , więc napiszę tak :

NIE IDŹ TĄ DROGĄ

Jeśli chcesz pomóc - nie w ten sposób
jeśli chcesz się dowartościować - nie w ten sposób

jeśli się mylę chętnie przeproszę :-)

Darek

Ps. mam czterech braci , dwóch pomagałem wychowywać ; dwóch synów i szczere pragnienie bycia ojcem "doskonałym" - nie byłem
świadomość błędów ściska mi gardło . nadal je popełniam .
teorie są fajne( sam z nich korzystałem ) , ale i tak życie nas przerasta

doradzać innym jak żyć ? jak wychowywać ich własne dzieci ?

"Widziałeś człowieka mądrego we własnych oczach ? więcej jest nadziei dla głupca niż dla niego."

tyle ode mnie
:-)
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 20:16   

M i T napisał/a:
lisbe napisał/a:
należy robić codziennie lewatywę. [...] obojętnie czy boli głowa, czy brzuch, czy się źle czuje - lewatywa z kawy.

G E N I A L N E :what: :hah: :hihi: ;D

Marishka

Rano doustnie, wieczorem doodbytniczo i bedzie byczo.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 20:28   

lisbe napisał/a:
Siemionowa z kolei pisze, że jak myjesz codziennie zęby, to z tych samych powodów należy robić codziennie lewatywę. No wiele takich głosów jest. Ja mam jednak doświadczenie, że obojętnie czy boli głowa, czy brzuch, czy się źle czuje - lewatywa z kawy. Znając jej działanie, jest jasne, że dochodzi do poprawy przez detoksykację.

lisbe, no nie pisz takich rzeczy bo jeszcze ktos bedzie gotowy robic sobie codziennie cos takiego, przeciez jelita mają swoją motoryke, pobudzane codziennie czynnikiem zewnętrznym rozleniwiają się tracąc swoją kurczliwosc, nie wspomne o florze bakteryjnej która zostałaby naruszona generując mnóstwo innych schorzen w przyszłości. Ja nie twierdze że lewatywa jest czyms złym, mozna owszem ale musi to byc robione z głową, np tydzien i przerwa pół roku albo np 1 raz na dwa tygodnie ale nie codziennie, kobieto.... zresztą co to za życie z hegarem na codzien,nie lepszy chłop?
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 20:31   

Mama Maciusia napisał/a:
dario_ronin napisał/a:
świadomość błędów ściska mi gardło


Mogę powiedzieć o sobie to samo.

Tylko ten nie popełnia błędów wobec swoich dzieci,kto ich nie ma.
 
     
Tata Anetki 

Dołączył: 29 Paź 2011
Posty: 1
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 20:32   

dario_ronin napisał/a:

doradzać innym jak żyć ? jak wychowywać ich własne dzieci ?

Sam jestem ojcem samotnie wychowującym moja ukochana Anetkę.
Gdyby nie pomoc innych kształconych ludzi to nawet nie mogę sobie o tym pomyśleć co by się stało.
Co to za bzdury Panie Dario wypisujesz przeokropne, nie każdy jest mądry i kształcony
bo Bóg niesprawiedliwie dzielił rozum.

Ja widzę jakie bzdury wypisują tutaj ludzie co niby maja dzieci i rodziny,
zresztom lekarz z tego forum nie raz o tym pisał.
Ale to trzeba być jak Pan Bruford lekarzem aby takie idiotyzmy wychwytywać.
Co mnie po słuchaniu kogoś kto niby ma taki sam problem jak ja,
jak on jest jakiś prymitywny i uprawia pospolite zabobony.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 20:34   

Mama Maciusia napisał/a:

To dokładnie przypadek mojej Justysi! W czerwcu skończyła 4 lata i wciąż nie chce myślec o przedszkolu. Pierwsza próbe podjęliśmy, gdy miała 3 lata (w przedszkolu Maćka), potem, gdy miała 3,5 (w innym przedszkolu), a niedawno trzecią próbę (w przedszkolu sprzed roku i w jeszcze innym przedszkolu). Ona zdecydowanie mówi: NIE. Dla mnie to NIE jest święte. Dostało mi się za to od pań dyrektorek z przedszkola Maciusia; powiedziały, że niedobrze, ze pozwalam decydować dziecku, bo ono jest jeszcze za małe, aby samo decydować. Na to ja zapytałam, co mam zrobić, jeśli ona wpada w paniczny płacz, gdy mówię jej o przedszkolu. One na to: Zmusić ją. Zgroza!!! Napisałm juz tez do Ministerstwa Edukacji, które przewiduje dla mojego dziecka obowiązek pozostawania w przedszkolu przez co najmniej 5 godzin dziennie od wrzesnia 2012 r., pytając, co mam zrobić, jesli dziecko nie zaakceptuje przedszkola w wieku 5 lat. Jeśli Tyśka nie bedzie emocjonalnie gotowa do tego czasu, to choćby mnie mieli wsadzić do więzienia, nie będę gwałcić dziecka. A na poważnie - postaram się o odpowiedni papierek, odraczajacy tzw. obowiązek szkolny.

Absolutnie bym nie zmuszałam mowie to z wlasnego doswiadczenia, to jest cos makabrycznego co dziecko wtedy przezywa. Lepej zorganizowac dziecku w domu przedszkole organizujac mu pokoik by moglo rozwijac sie tak jak tego pragnie.
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 20:36   

Poczekajmy aż tu się zarejestruje Tata Marishki.To dopiero będzie jazda ;D

PS.Tata Anetki primo voto zefirek vel paszczak.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Nie Lis 06, 2011 20:44, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 20:38   

dario_ronin napisał/a:
w tym temacie nie jesteś obiektywny , masz "uszkodzoną optykę" co zaburza Twoje oceny

Drogi Dario, ja NIGDY nie jestem obiektywny! Obiektywni starają się być właśnie doradcy, staram się nie doradzać, raczej komentuję i opisuje własne wrażenia.
Cytat:
nikt nie miał doskonałego dzieciństwa , bo nie ma doskonałych rodziców

Dario, to jest frazes. Nigdy i nigdzie nie napisałem, że istnieje rodzic czy dziecko idealne.
Cytat:
NIE IDŹ TĄ DROGĄ

Rozumiem, że masz inne zdanie, ale o wyborze drogi decyduję JA i tylko JA. Moja jest w moim odczuciu słuszna i nie zamierzam obierać innej.
Cytat:
Jeśli chcesz pomóc - nie w ten sposób

Nie nazywałbym tego chęcią pomocy, po prostu komentuję i przedstawiam własne, ściśle subiektywne wrażenia. Jeśli ktoś coś z tego wyciąga dla siebie, no to jest to jego odpowiedzialna decyzja.
Cytat:
jeśli chcesz się dowartościować - nie w ten sposób

Proszę Cię... bez takich. Po prostu konsekwentnie staję po stronie dziecka - ZAWSZE.
Cytat:
jeśli się mylę chętnie przeproszę :-)

Nawet, jak się mylisz, nie musisz przepraszać. Taka koniunktura, trudno cokolwiek dostrzec w gęstwinie.
Cytat:
Ps. mam czterech braci , dwóch pomagałem wychowywać ; dwóch synów i szczere pragnienie bycia ojcem "doskonałym" - nie byłem

Nie ma ojców doskonałych, nie ma takich matek. Gorzej, jeśli rodzic pragnie WYHODOWAĆ idealne, doskonałe dziecko. W sensie: gorzej dla dziecka.
Cytat:
świadomość błędów ściska mi gardło . nadal je popełniam .

Oczywiście, jak każdy z nas. Skoro mówisz, że je widzisz, no to git.
Cytat:
teorie są fajne( sam z nich korzystałem ) , ale i tak życie nas przerasta

Teorie bywają super-przydatne, jak i dokładnie opisują rzeczywistość. Czasem nie. Różnie jest.
Cytat:
doradzać innym jak żyć ? jak wychowywać ich własne dzieci ?

Komentuję, czasem odpowiem na konkretne pytanie i opisuje swoje wrażenia. Nie jestem psychologiem, nie jestem doradcą z dyplomem. Raz czy dwa pewnie coś tam doradzałem w rzadkich porywach miłości do bliźniego, ale generalnie komentuję. Mam tendencję do obrony dziecka, do opowiadania się po jego stronie. Nie lubię natomiast, kiedy dorosły staje się dzieckiem tylko po to, by zdobyć głaski i potwierdzenie słuszności swoich poczynań. Przerażające jest ponadto, że ten wątek od pewnego czasu w istocie stał się wzmocnieniem przeświadczenia o chorobie Maćka Ewy, przy jednoczesnej agresywnej obronie świętości rodzica.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Nie Lis 06, 2011 20:43, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 20:43   

Tata Anetki napisał/a:
dario_ronin napisał/a:

doradzać innym jak żyć ? jak wychowywać ich własne dzieci ?

Sam jestem ojcem samotnie wychowującym moja ukochana Anetkę.
Gdyby nie pomoc innych kształconych ludzi to nawet nie mogę sobie o tym pomyśleć co by się stało.
Co to za bzdury Panie Dario wypisujesz przeokropne, nie każdy jest mądry i kształcony
bo Bóg niesprawiedliwie dzielił rozum.

Ja widzę jakie bzdury wypisują tutaj ludzie co niby maja dzieci i rodziny,
zresztom lekarz z tego forum nie raz o tym pisał.
Ale to trzeba być jak Pan Bruford lekarzem aby takie idiotyzmy wychwytywać.
Co mnie po słuchaniu kogoś kto niby ma taki sam problem jak ja,
jak on jest jakiś prymitywny i uprawia pospolite zabobony.

Zgadzam się, urodzenie dziecka nie determinuje jego prawidłowego wychowania, można miec dzieci i popełniac kosmiczne błędy wynikające chociażby z błędów powielanych przez rodziców czy niedojrzałości emocjonalnej z powodu zbyt młodego wieku. Po to są wydania naukowe by z nich korzystac a treści w nich zawarte nie są brane z powietrza tylko na podstawie wieloletnich badan by pomóc ograniczyc błędy do minimum. Niejedna matka uniknęlaby wielu problemów gdyby chciała sięgnac po literaturę.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 21:20   

Molka napisał/a:

Zgadzam się, urodzenie dziecka nie determinuje jego prawidłowego wychowania, można miec dzieci i popełniac kosmiczne błędy wynikające chociażby z błędów powielanych przez rodziców czy niedojrzałości emocjonalnej z powodu zbyt młodego wieku. Po to są wydania naukowe by z nich korzystac a treści w nich zawarte nie są brane z powietrza tylko na podstawie wieloletnich badan by pomóc ograniczyc błędy do minimum. Niejedna matka uniknęlaby wielu problemów gdyby chciała sięgnac po literaturę.


To jest prawda. Są dobre podręczniki. Ale wśród tych dobrych są też takie sobie i złe. A nade wszystko jest jeszcze coś co praktycznie sprawia że każdy nawet najlepszy podręcznik jest zawsze poniżej i przestaje mieć znaczenie. Człowiek nie urodził się jako jakiś komputer, wszystko co człowiekowi potrzebne dostaje w posagu. Problem w tym kiedy ktoś namiesza i wtedy trzeba to odkręcać. Ale to też nie jest tak że życie ma być ustalane wg. ksiazki. życie to nie jest program komputerowy.

MiT napisał/a:
ps: Uniosłeś się, zupełnie jak nie Ty :) Wiedz, że to coś znaczy ;)

Tomek


Syndrom poganiaczy.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Nie Lis 06, 2011 21:23, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 21:21   

Mama Maciusia napisał/a:
rakash napisał/a:
Czy ta bladość trwała długo?


Kilka tygodni? Miesięcy? Chyba tak...


I to jest bardzo istotne i zdecydowanie ma związek organiczny a nie jest wyłącznie psychiczne. Stress mógł tylko przelać i tak już pełną czarę.
_________________

 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 22:02   

Mama Maciusia napisał/a:
rakash napisał/a:
I to jest bardzo istotne i zdecydowanie ma związek organiczny a nie jest wyłącznie psychiczne.


Czy mógłbyś coś więcej na ten temat?


Chodzi mi o to że to jest jasny, czytelny, widoczny i oczywisty objaw organiczny i nie ma bezpośredniego związku z psychiką. Pośrednio natomiast dla słabego o obciążonego organizmu jakieś wyjątkowe przeżycie mogło otworzyć drogę patogenom. Natomiast to samo przeżycie u zdrowego nie wywołałoby takich objawów. Bardzo proste.

W życiu ważnym czynnikiem jest czas reakcji. A zwłaszcza w chorobach tego typu. Im szybciej przyjdziemy z pomocą tym lepiej. Zasada jest też taka że jezeli organizm zdoła zasymilować jakiś czynnik patologiczny to później przechodzi w stan przewlekły który leczy się zasadniczo trudniej niż w czasie alertu. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Nie jest też tak że to znaczy krach organizmu. Po coś ta asymilacja jest i tylko od nas zależy czy będziemy organizm wspomagać i dawać mu możliwość do pozbycia się patologii czy będziemy tą patologię pogłębiać lub maskować, co właściwie jest jednym i tym samym.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Nie Lis 06, 2011 22:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 23:32   

Molka napisał/a:
ale nie codziennie, kobieto.... zresztą co to za życie z hegarem na codzien,



Tak, jak już wcześniej pisałam: bezpodstawna dyskredytacja, oczywiście bez własnego doświadczenia i/lub przeglądu literatury, to wspaniały instrument, aby dołożyć komuś w twarz i zarazem odwieźć cierpiących od ewentualnie mu sprzyjającej drogi.

Cytat:
nie lepszy chłop? Obrazek


Do tego trochę prostackiego populizmu i już masa zapomniała, o co chodziło na początku. Tak funkcjonują właśnie media masowego przekazu.

Gratuluję.
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 23:42   

rakash napisał/a:
Mama Maciusia napisał/a:
rakash napisał/a:
I to jest bardzo istotne i zdecydowanie ma związek organiczny a nie jest wyłącznie psychiczne.


Czy mógłbyś coś więcej na ten temat?


Chodzi mi o to że to jest jasny, czytelny, widoczny i oczywisty objaw organiczny i nie ma bezpośredniego związku z psychiką. Pośrednio natomiast dla słabego o obciążonego organizmu jakieś wyjątkowe przeżycie mogło otworzyć drogę patogenom. Natomiast to samo przeżycie u zdrowego nie wywołałoby takich objawów. Bardzo proste.

Dzięki Rakash! Tu Ewo mogłabyś sobie zrobić mały przegląd, jak stres a) obciąża system immunologiczny i b) jak działa przez stres wywołana dawka adrenaliny na ewentualnie już w organiźmie znajdujące się patogeny, które bez tej dawki dalej nie dawałyby o sobie poznać.

Cytat:
W życiu ważnym czynnikiem jest czas reakcji. A zwłaszcza w chorobach tego typu. Im szybciej przyjdziemy z pomocą tym lepiej. Zasada jest też taka że jezeli organizm zdoła zasymilować jakiś czynnik patologiczny to później przechodzi w stan przewlekły który leczy się zasadniczo trudniej niż w czasie alertu. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Nie jest też tak że to znaczy krach organizmu. Po coś ta asymilacja jest i tylko od nas zależy czy będziemy organizm wspomagać i dawać mu możliwość do pozbycia się patologii czy będziemy tą patologię pogłębiać lub maskować, co właściwie jest jednym i tym samym.

Baaaardzo ważny punkt!
Ostatnio zmieniony przez lisbe Nie Lis 06, 2011 23:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Lis 06, 2011 23:48   

Bardzo ważne jest w tym wszystkim wykorzystanie naturalnych sposobów jakie organizm i natura same podsyłają. Stany zapalne. Również grypa które robią porządek w organizmie w sposób właśnie "natychmiastowy". W ten sposób organizm najlepiej się leczy. Także nie można się bać gorączki u dzieci. Trzeba wzmacniać organizm i dać mu pole do popisu aby sam zrobił porządek. Jeżeli wyeliminujemy wszystkie negatywne czynniki ze środowiska i wspomożemy organizm to powinniśmy się spodziewać zdrowia. U dzieci prędzej jak u doroslych.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Nie Lis 06, 2011 23:49, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Pon Lis 07, 2011 00:19   

Czas połowicznego rozpadu rtęci wynosi 18 lat....
 
     
heniu007 

Pomógł: 13 razy
Dołączył: 17 Cze 2010
Posty: 385
Wysłany: Pon Lis 07, 2011 07:13   

lisbe napisał/a:
Czas połowicznego rozpadu rtęci wynosi 18 lat....


Na co się rozpada ta rtęć ? Na platynę ?
Chyba pomyliłaś połowiczny rozpad z połowicznym zanikiem.
Oczywiście opisując rozpad proomieniotwórczy używa się również tożsamego słowa zanik.
Jednak w tym przypadku czas połowicznego zaniku, należy opisać jako czas potrzebny, aby stężenie leku/toksyny/innej substancji we krwi zmniejszyło się o połowę.
Usuwanie substancji odbywa się przez wydalanie i przez metabolizm i nie możemy opisać go jako wydalanie liniowe w czasie.

Gdyby czas połowicznego rozpadu najpospolitszego izotopu rtęci wynosił 18 lat, prawdopodobnie znaleźlibyśmy rtęć jedynie w laboratorium, w meteorytach.
Rtęci również nie uzupełnią produkty rozpadów różnych szeregów promieniotwórczych.
Szereg uranowo-radowy kończy się na ołowiu. Inne szeregi kończą się na pierwiastkach o wyższych liczbach porządkowych.

Nasuwa się również pytanie jak połowiczny zanik odnosi się do metali ciężkich ulokowanych w narządach.


lisbe napisał/a:
obecność chlorów (rakotwórcza),

Pełno chloru mamy w wodzie, podczas elektrolizy wydzielają się na biegunie dodatnim (anodzie) aniony chloru, tracąc elektrony wydzielają się w postaci bąbelek gazu.

lisbe napisał/a:
w każdym kranie jest ołów, bo inaczej się nie da ich produkować

Ołów jest marnym materiałem na rury, spowodowane jest to jego niską temperaturą topnienia i dlatego gdy dla stali rekrystalizacja przebiega w dość wysokich temperaturach 500-600 *C, tak rekrystalizacja ołowiu przebiega w temperaturach ujemnych. Wyklikałem i nie pomyliłem się. Rekrystalizacja czystego ołowiu przebiega w temperaturze -33 *C.
To powoduje, że ołów w temperaturach użytkowych nie ulega umocnieniu zgniotowemu (nie umocni się jak walniesz młotem) oraz ma tendencję do pełzania (wydłużania się pod wpływem stałych naprężeń).
Nie dość, że ołów jest kiepskim materiałem, to jak wspomniałaś jest trucizną.

lisbe napisał/a:
Powtórzę chętnie jeszcze raz: jest jedno jedyne laboratorium na świecie, które bada wpływ toksyn na człowieka w miksie, czyli nie jedna odizolowana, ale dwie , trzy na raz... Dzieje się to dopiero od kilu lat, więc nie jest nic publikowane.


Co to za laboratorium ?

lisbe napisał/a:
Dobrze byłoby gdybyś w eksperymencie mógł sprawdzić przewodność elektryczną wody. Od niej zależy jak bardzo woda jest nasycona i czy w ogóle jeszcze spełnia funkcję transportu, czy tylko dodatkowo obciąża i tak już przeciążoną wątrobę...

Postaram się, ale czy w czymś ta informacja Ci pomoże ?
Wsypując do szklanki z kranówą sól, widzisz ile się tego rozpuściło.
Możesz wykonać łatwiejsze doświadczenie, niż nic nie mówiąca wartość rezystancji (szczególnie, że nie dysponuję dobrymi miernikami).
Kup w sklepie czystą sól kuchenną, bez żadnych dodatków. Sprawdź ile gram tej soli powinno się rozpuścić w temp. pokojowej przy 100g rozpuszczalnika (tutaj oczywiście jest
błąd, bo kranówka nie jest czystym rozpusczalnikiem). Wlej do szklanki 100g wody w temp. pokojowej i powoli po łyżeczce wsypuj odważone na wadze ilości soli, mieszaj.

Możesz też odparować całą wodę i zobaczyć ile osadu zostało.

Jeśli chcesz odciążyć wątrobę to zrób sobie głodówkę na płynach. To nie tylko toksyny czy leki zmuszają wątrobę do pracy. Tak jest z każdą grupą żywności: z alkoholem, z białkami, z węglowodanami, z tłuszczem.

lisbe napisał/a:
Można wyciągnąć tylko jeden wniosek: albo filtrować, albo pić wodę destylowaną. Tylko uwaga - nie widziałam jeszcze pitej destylowanej, tylko do technicznych urządzeń. Czyli są w plastikowych baniakach, które swoją drogą są bardzo problematyczne.

Najpierw sama spróbuj pić taką wodę, a potem namawiaj innych :P

Pijąc tak czystą wodę, po przejściu krótkiej drogi w układzie pokarmowym i tak rozpuszczą się w niej różne sole.



lisbe napisał/a:
I to jest powód dla którego każdy z nas powinien sobie zainstalować codzienny system odtruwania. Nie pamiętam już kto to mówił/pisał, że lewatywę należy zawsze robić zanim zajdzie słońce.

Miałem taki kaprys i zrobił sobie lewatywę z cytryną, ale przed wschodem słońca, było jeszcze ciemno. Czy to źle ? :P

lisbe napisał/a:
Ja mam jednak doświadczenie, że obojętnie czy boli głowa, czy brzuch, czy się źle czuje - lewatywa z kawy. Znając jej działanie, jest jasne, że dochodzi do poprawy przez detoksykację.

No to mamy na forum osobę, która pije kawę drugą stroną :P

lisbe napisał/a:
Siemionowa z kolei pisze, że jak myjesz codziennie zęby, to z tych samych powodów należy robić codziennie lewatywę. No wiele takich głosów jest.


Nie lepiej kupić pastę bez fluorku sodu ?
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Pon Lis 07, 2011 09:29   

heniu007 napisał/a:

Chyba pomyliłaś połowiczny rozpad z połowicznym zanikiem.

Bardzo możliwe, że to ciągle mylę - dzięki za poprawkę.


Cytat:
Nasuwa się również pytanie jak połowiczny zanik odnosi się do metali ciężkich ulokowanych w narządach.

Właśnie bardzo bym chciała, żeby nikt na taki rozpad nie czekał. Trzeba to dziadostwo - o ile się da - mobilizować (chelaty) i wydalać. Dietą można bardzo łatwo osiągnąć przemieszczenie z narządów do mózgu, czyli to, czego się tu wszyscy z schorzeniami jak autyzm, ADHD, alzheimer, czy schizofrenią boimy....


heniu007 napisał/a:

Pełno chloru mamy w wodzie, podczas elektrolizy wydzielają się na biegunie dodatnim (anodzie) aniony chloru, tracąc elektrony wydzielają się w postaci bąbelek gazu.

Tak. I jest to krytyczne.

heniu007 napisał/a:

Nie dość, że ołów jest kiepskim materiałem, to jak wspomniałaś jest trucizną.

Z tego, co tu sobie pozbierałam, najwyższe stężenie ołowiu jest w kranówce po nocy. Pierwsze kilka litrów należy dlatego po prostu spuścić.

heniu007 napisał/a:


Co to za laboratorium ?

Labortatorium przy Uniwersytecie w Kopenhadze. Może ktoś znajdzie ten film po polsku:
http://www.youtube.com/wa...feature=related
Badania toksycznego koktailu od 1:38:23

heniu007 napisał/a:

Postaram się, ale czy w czymś ta informacja Ci pomoże ?

Ja dla siebie mam już te informacje. Przeprowadzać codzienną detoksykację, to m.i. pić wodę, która jest w stanie wypłukać z organizmu toksyny. Niejeden na pewno słyszał o leczniczych źródełkach itp. Chodzi o wodę, która posiada jeszcze funkcję transportu i odpowiednią struktureę. Na- czy przesycona woda tego nie może zrobić. Taka woda obciąża główny organ filtrowy organizmu - wątrobę. Jest to kluczowe w wyżej nazwanych schorzeniach. Chciałabym wobec tego, żebyś może Ty nakreślił jak to jest, ponieważ nic nie wyleczysz tak naprawdę dietą jeśli na okrągło wrzucasz sobie nadmiar toksyn....


Cytat:
Wsypując do szklanki z kranówą sól, widzisz ile się tego rozpuściło.


faktycznie szkoła mi się przypomina.... kto by pomyślał!

Cytat:
Jeśli chcesz odciążyć wątrobę to zrób sobie głodówkę na płynach. To nie tylko toksyny czy leki zmuszają wątrobę do pracy. Tak jest z każdą grupą żywności: z alkoholem, z białkami, z węglowodanami, z tłuszczem.

Dlatego przeszłam na dietę Gersona....

heniu007 napisał/a:

Najpierw sama spróbuj pić taką wodę, a potem namawiaj innych :P

Tę filtrowaną już próbowałam, ale za krótko. Zastanawiam się jak tu kasę wyrwać na inwestycję. :D Dużo od tego momentu na ten temat czytałam i jest to konieczne z mojego punktu widzenia. Jednak nie mogę znaleźć odpowiedzi na pytanie, czy przy odwrotnej osmozie pozbędę się fluoru. Może Ty wiesz?

Cytat:
Pijąc tak czystą wodę, po przejściu krótkiej drogi w układzie pokarmowym i tak rozpuszczą się w niej różne sole.

To jeszcze studiuję. W zasadzie już chciałam sobie kupić tę książkę Normana Walkera, to on właśnie praktykował picie soków i pił destylowaną wodę.

Jak ktoś coć na ten temat wie, niech pisze. Jestem wdzięczna za każdą informację do tematu.




lisbe napisał/a:
I to jest powód dla którego każdy z nas powinien sobie zainstalować codzienny system odtruwania. Nie pamiętam już kto to mówił/pisał, że lewatywę należy zawsze robić zanim zajdzie słońce.

Miałem taki kaprys i zrobił sobie lewatywę z cytryną, ale przed wschodem słońca, było jeszcze ciemno. Czy to źle ? :P

lisbe napisał/a:
Ja mam jednak doświadczenie, że obojętnie czy boli głowa, czy brzuch, czy się źle czuje - lewatywa z kawy. Znając jej działanie, jest jasne, że dochodzi do poprawy przez detoksykację.

No to mamy na forum osobę, która pije kawę drugą stroną :P

lisbe napisał/a:
Siemionowa z kolei pisze, że jak myjesz codziennie zęby, to z tych samych powodów należy robić codziennie lewatywę. No wiele takich głosów jest.


Nie lepiej kupić pastę bez fluorku sodu ?[/quote]
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Pon Lis 07, 2011 10:08   

lisbe napisał/a:

heniu007 napisał/a:

Najpierw sama spróbuj pić taką wodę, a potem namawiaj innych :P

Tę filtrowaną już próbowałam, ale za krótko. Zastanawiam się jak tu kasę wyrwać na inwestycję. :D Dużo od tego momentu na ten temat czytałam i jest to konieczne z mojego punktu widzenia. Jednak nie mogę znaleźć odpowiedzi na pytanie, czy przy odwrotnej osmozie pozbędę się fluoru. Może Ty wiesz?
heniu007 napisał/a:

Pijąc tak czystą wodę, po przejściu krótkiej drogi w układzie pokarmowym i tak rozpuszczą się w niej różne sole.

To jeszcze studiuję. W zasadzie już chciałam sobie kupić tę książkę Normana Walkera, to on właśnie praktykował picie soków i pił destylowaną wodę.

Jak ktoś coć na ten temat wie, niech pisze. Jestem wdzięczna za każdą informację do tematu.

To przestudiuj sobie zjawisko osmozy i przestan pisac glupoty.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Pon Lis 07, 2011 10:11   

Kangur napisał/a:

To przestudiuj sobie zjawisko osmozy i przestan pisac glupoty.


Przestań rzucać teksty, tylko napisz o co Ci chodzi. Nam chodzi o czystość w naszym pożywieniu i wodzie pitnej. O co Tobie chodzi?
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Pon Lis 07, 2011 10:18   

lisbe napisał/a:
Kangur napisał/a:

To przestudiuj sobie zjawisko osmozy i przestan pisac glupoty.


Przestań rzucać teksty, tylko napisz o co Ci chodzi. Nam chodzi o czystość w naszym pożywieniu i wodzie pitnej. O co Tobie chodzi?

Chodzi o zjawisko osmozy w organizmie.
Co sie bedzie dzialo w organizmie po napiciu sie wody destylowanej, Pani "naukowiec"?
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Pon Lis 07, 2011 10:39   

[quote="Kangur"]
lisbe napisał/a:

Chodzi o zjawisko osmozy w organizmie.
Co sie bedzie dzialo w organizmie po napiciu sie wody destylowanej, Pani "naukowiec"?


Czy to forum to jest jakiś konkurs obrażania innych czy co? Przestań z naukowcami i innymi tekstami. Rozmowa byłaby optymalna.

Co do wody polecam:
http://przyjazny-dom.pl/p...e_wystarczy.PDF
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pon Lis 07, 2011 11:16   

lisbe napisał/a:
Co do wody polecam:
http://przyjazny-dom.pl/p...e_wystarczy.PDF


Fajna ksiazka, dzieki :pada:
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
heniu007 

Pomógł: 13 razy
Dołączył: 17 Cze 2010
Posty: 385
Wysłany: Pon Lis 07, 2011 11:23   

lisbe napisał/a:
To jeszcze studiuję. W zasadzie już chciałam sobie kupić tę książkę Normana Walkera, to on właśnie praktykował picie soków i pił destylowaną wodę.


Jak brzmi tytuł tej książki ?

lisbe napisał/a:
Właśnie bardzo bym chciała, żeby nikt na taki rozpad nie czekał.


Znowu pomyliłaś rozpad utożsamiany z rozpadem promieniotwórczym, a zanikiem substancji na drodze wydalania. :P

Rtęć jest jakby mieszaniną różnych izotopów. Lecz wszystkie izotopy rtęci są stabilne. Największą zawartość stanowi rtęć o liczbie masowej 202 (Stanowi ona blisko 30%).

Ale nie ma co zagłębiać się w skład izotopowy. Wszystkie te izotopy mają taki sam charakter chemiczny. Nie można ich rozdzielić drogą chemiczną. Nie ma takiego rozpuszczalnika, który rozpuściłby inne izotopy, "nie ruszając" rtęci 202, pozwalając tym samym oddzielić rtęć 202 w postaci nierozpuszczalnego osadu.

Nie ma takiej substancji, która reagowałaby z rtęcią 198, a pozostawałaby obojętna w stosunku do rtęci 200.

Można je rozdzielić np. w centryfudze czy metodą dyfuzji gazowej po podniesieniu temperatury. W centryfudze podział dokonuje się dzięki sile odśrodkowej, która z wirującej rtęci odrzuciłaby ku obwodowi cięższe izotopy, a w pobliżu osi skupiłyby się izotopy lżejsze.

Nie ma to sensu.

Rtęć promieniotwórcza powstaje w laboratorium. Powstają tam syntetyczne nietrwałe izotopy.

lisbe napisał/a:
Jednak nie mogę znaleźć odpowiedzi na pytanie, czy przy odwrotnej osmozie pozbędę się fluoru. Może Ty wiesz?


To teraz rozgryziemy to. 8)

Fluor jest najbardziej elektrolubnym pierwiastkiem. O zgrozo, potrafi burzliwie odebrać elektrony pierwiastkom znajdującym się po drugiej stronie układu współrzędnych (1 i 2 kolumna).
Co spowodowało tą elektroujemność ("elektrolubność") ?
1. Do oktetu elektronowego(konfiguracji elektronowej najbliższego gazu szlachetnego) brakuje mu jedynie jednego elektronu, dlatego też w roztworach wodnych tworzy aniony z "jednym minusikiem".
2. Posiada mały promień atomowy, dlatego też silniej odbiera elektrony niż chociażby jego kolega z dołu chlor. Po prostu elektrony są silniej przyciągane przez dodatnie jądro fluoru.

Różnica "elektrolubności" między fluorem, a chlorem wynosi w przybliżeniu 1 punkt w skali Paulinga. Zarówno chlor jak i fluor chcą tylko chciwie odebrać 1 elektron. Ale fluor ma przewagę, posiada tylko dwie powłoki, gdy chlor posiada ich 3. A to naturalnie wiąże się z ich promieniami atomowymi.

Spowodu tej chciwości fluoru, nie tworzy on cząsteczek, tworzy on przeważnie sieć krystaliczną złożoną z anionów fluoru oraz kationów pierwiastka, któremu ten elektron zabrała.
Z łatwością dysocjuję w wodzie.
Z powodu jego reaktywności, nie spotkasz czystego fluoru. Już sam fluor tworzy z samym sobą dwuatomowe cząsteczki.

Dochodzimy do procesu osmozy.
Anion fluorkowy posiada trochę większy promień niż fluor w "stanie rodzimym". Nie jest to spowodowane umieszczeniem elektronu na 3 powłoce. Elektron znajduję się na 2 powłoce, cała powłoka jest dzięki niemu zapełniona.
Jest to spowodowane tym ,że dodatnie jądro ma teraz do przyciągnięcia o jeden elektron więcej. Wypadkowo dodatnie jądro musi "popuścić pasa". Wypadkowo elektrony są słabiej przyciągane przez dodatnio naładowane jądro.


Woda również się rozpada. Powstaje chociażby jon hydroksylowy OH z jednym minusikiem.
Anion ten posiada większy promień od jonu fluorkowego.


Odwrócona osmoza jest przeprowadzana pod sztucznym ciśnieniem. Na membranę napierają pokłady roztworu. W naturalnej osmozie brak takiego "wspomagacza".

Wynika z tego, że anion fluorkowy zostaje w wodzie po procesie odwróconej osmozy.
Ale tu mnie naszła wątpliwość. Anion flurkowy w tej chwili stracił swego kompana, np. potas, od którego odebrał elektron.
Potas nie zdołał przebrnąć przez granicę membrany.
Wytworzyła się jakaś nierównowaga.

I teraz już sam niewiem. Nie chce mi się myśleć na tą chwilę. :hah:




A co z wodą do kąpieli ? Tam też są metale ciężkie, tam też jest fluor. Fluor zapewne ulega wchłanianiu. :hihi:
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pon Lis 07, 2011 12:52   

Czyli fluor jest albo go nie ma. Wszystko jasne, dzieki :)
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 07, 2011 13:14   

zenon napisał/a:
Nic nie jest czarno białe Bruford.
Ogólnie myślę, że w tym sporze stoimy na podobnym stanowisku.
Ale przyznasz, że posty Tomkiewiczów, szczególnie Tomka są aroganckie na maxa.
Osobiście sądzę, że gdyby nie ta arogancja i autorytarny ton tylu ludzi by się do nich nie zraziło, i być może obecnej jatki też by nie było.

Piszę to, dla równowagi.


Ten wątek , powtórzę , osiągnął szczyty absurdu. Owszem , mają drażniący styl ale w tym konkretnym wątku , uważam , mają rację.Tyle.
_________________
Those Who Go Beneath the Surface Do So At Their Peril
I think that God in creating Man somewhat overestimated his ability.
"Amerika - ach, was ist Amerika gegen die Straßenbahnlinie Neun, die nach Brösen fuhr..."
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lis 07, 2011 13:47   

lisbe napisał/a:
codzienny system odtruwania. Nie pamiętam już kto to mówił/pisał, że lewatywę należy zawsze robić zanim zajdzie słońce. Siemionowa z kolei pisze, że jak myjesz codziennie zęby, to z tych samych powodów należy robić codziennie lewatywę


Zastanawia mnie kwestia czystości kawy.No bo kraje uprawiające ją nie są znane z dbałości o czystość upraw.Skąd wiadomo czy w pobliżu plantacji nie ma zakładu przetwarzania odpadów elektronicznych (metale ciężkie) albo kopalni metali ziem rzadkich.No i kwestia transportu kawy.Innymi słowy lepsza na lewatywę będzie etiopska czy kolumbijska? Sugerowałbym każdorazowe badanie próbki kawy na zawartość metali ciężkich - każdorazowo przed poranną lewatywą.
_________________
Those Who Go Beneath the Surface Do So At Their Peril
I think that God in creating Man somewhat overestimated his ability.
"Amerika - ach, was ist Amerika gegen die Straßenbahnlinie Neun, die nach Brösen fuhr..."
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Pon Lis 07, 2011 13:49   

heniu007 napisał/a:


Jak brzmi tytuł tej książki ?

http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=118073
Ale tych książek napisał kilka i jedną na pewno o wodzie - jeszcze po polsku nie znalazłam. Jak coś to prześlę linka.

heniu007 napisał/a:

Znowu pomyliłaś rozpad utożsamiany z rozpadem promieniotwórczym, a zanikiem substancji na drodze wydalania. :P

Jak chcesz, to mnie powieś - naukowca to tu ze mnie już nikt nie zrobi. :oops:

Ale serdeczne dzięki za wytłumaczenie z tymi ładunkami, bo dokładnie tu chodzi o to w oczyszczaniu organizmu. W tej książce parę postów wcześniej jest to opisane.

Tu kilka spraw z terapii Gersona.
W "Terapia doktora Gersona", s. 55:
Cytat:
(...) podczas gdy faktycznie fluor jest niebezpieczną trucizną, odpadem przemysłowym, zawierającym niewielkie ilości ołowiu, rtęci, berylu i arszeniku.
(...) świętej pamięci dr Dean Burk, który pracował przez ponad 30 lat jako szef chmików w U.S, National Cancer Institute (NCI), deklarował: "Fluor jest przyczyną większej ilości zgonów z powodu raka i wywołuje je szybciej, niż każdy inny środek chemiczny."


Strona 136:
Cytat:
Na rynku dostępnych jest wiele różnych rodzajów filtrów do wody, wliczając filtry na bazie odwóconej osmozy, które mogą być zastosowane tylko wtedy, jeżeli woda jest wolna od bardzo toksycznego fluoru. Nabezpieczniej uchronić się od zanieczyszczeń, toksycznych chemikaliów i fluoru instalując domowy destylator wody.

No to z jej strony brzmi to tak, jakby ten filter nie dawał sobie rady....

Cytat:
Chlor jest żrący i niebezpieczny, jest w stanie wypierać jod z tarczycy i musi być starannie unikany.


Cytat:

I teraz już sam niewiem. Nie chce mi się myśleć na tą chwilę. :hah:

To jak Ci się znowu zachce, to myśl, Ty kopalnio chemicznej wiedzy! :D


Cytat:
A co z wodą do kąpieli ? Tam też są metale ciężkie, tam też jest fluor. Fluor zapewne ulega wchłanianiu. :hihi:

Niestety tak. Kąpać proszę się krótko. Chlor wdychamy ponadto podczas kąpieli z gorącą parą...[/quote]
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Pon Lis 07, 2011 14:03   

Nie mogę tego tak szybko znaleźć, ale co do tych ładunków itp. Siemionowa bardzo propaguje picie wody krzemionkowej. Dla niej krzem to życie. Ale inni też tak uważają. Może ktoś z Was wie jeszcze coś na ten temat.

Ze "Szkoła zdrowia", s. 21:
Cytat:
Uczeni twierdzą, że organiczne szczątki w krzemieniu to unikalne biokatalizatory ("organizatory"), które są w stanie przetwarzać energię świetlną i dziesiątki razy przyspieszać reakcję utleniania i redukcji zachodzące w wodnych roztworach naszego ciała. Ta biologiczna materia okazuje się być podstawą do budowy skomplikowanych związków organicznych, podstaw żywego organizmu - chlorofilu i hemoglobiny. (...) W krzemionkowej wodzie następuje proces tworzenia się uporządkowanej wodnej struktury z elektryczną siatką ciekłych kryształów krzemu, który nie pozostawia w niej miejsca dla patogenów, mikroorganizmów niesymbiotycznych i obcych substancji chemicznych. (...) Według wskaźnika wodorowego i innych parametrów jest ona podobna do plazmy krwi i płynu międzykomórkowego. Woda krzemionkowa łączy w sobie smak i świeżość wody źródlanej z ujęć krzemonkowych, czystość i strukturę wody topionej(ze śniegu lub lodu) oraz bakteriobójcze właściwości wody srebrnej. Taką wodę ludzie pili ze źródeł i z naturalnych zbiorników wodnych czy też z krzemionkowych naczyń. Tradycja wykładania krzemieniem dna studni dotrwała i do naszych czasów.
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Pon Lis 07, 2011 14:07   

lisbe napisał/a:
Jak chcesz, to mnie powieś - naukowca to tu ze mnie już nikt nie zrobi.

Ale serdeczne dzięki za wytłumaczenie z tymi ładunkami, bo dokładnie tu chodzi o to w oczyszczaniu organizmu.

Ty kobieto lepiej "nabierz wody w usta" :shock: :faint: :evil:
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pon Lis 07, 2011 14:10   

EAnna, możesz przybliżyć treść swojej wypowiedzi, bo ni w ząb nie pojmuję.

Tomek
 
     
heniu007 

Pomógł: 13 razy
Dołączył: 17 Cze 2010
Posty: 385
Wysłany: Pon Lis 07, 2011 14:23   

Krzem, przez wielu naukowców uważany za zarodek życia, na planetach o większej niż Ziemska temperatura.
Podobnie jak węgiel, tworzy związki z azotem i z tlenem. I jest ich kilkaset tysięcy.
Tą ilość krzem zawdzięcza również tym, że tak jak węgiel potrafi łączyć się w długie łańcuchy.

Wyobrażasz sobie skomplikowane struktury na "osnowie krzemu" ?
Analog DNA na szkielecie z krzemu.

Są również głosy krytyczne tej teorii.

Tak ciągniemy ten zabawny wątek, to pociągne i dalej.

Co sądzisz o ubraniu, które nosimy ?
Parę lat temu zafascynowała mnie wełna merynosów.
Producenci na Naszym rynku takiej odzieży to głównie SmartWool, Devold, IceBreaker i jeszcze jedna ale polska firma.

Czytałem kiedyś, że w Naszej odzieży znajdziemy sporą część "zabawek" z tablicy Pana Mendelejewa.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pon Lis 07, 2011 14:38   

lisbe napisał/a:
No to z jej strony brzmi to tak, jakby ten filter nie dawał sobie rady....

No ale przeciez przed membrana masz kilka filtrow mechanicznych i weglowych, sa uklady 5, 7-stopniowe. Przeciez woda od razu nie idzie na membrane, tylko najpierw przechodzi przez kilka etapow.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
heniu007 

Pomógł: 13 razy
Dołączył: 17 Cze 2010
Posty: 385
Wysłany: Pon Lis 07, 2011 14:53   

Zgadza się :D

Ale myślę, że jeśli chodzi o jon fluorkowy, tutaj główną( i jedyną ? ) rolę odrywa membrana.
I uważam, że fluor "przechodzi" przez membranę.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pon Lis 07, 2011 15:00   

Cytat:
Filtrowanie wody metodą odwróconej osmozy usuwa tylko chlor, fluor zostaje. Jeśli woda wodociągowa jest fluorkowana, używać destylowanej lub źródlanej. Jeśli nie, wystarczy filtr z odwróconą osmozą.

http://www.igya.pl/schorz...na.html?start=4

Tu z kolei
Cytat:

Zalety
system może pozbyć się rdzy i resztek mikroskopowych.
może również filtr LED, żelaza, manganu i soli, a także innych szkodliwych minerałów.
również środków chemicznych takich jak fluor i chlor mogą zostać usunięte.

http://pl.mustknowhow.com...zy-oczyszczanie
a tutaj
Cytat:
Niektóre zanieczyszczenia usuwane przez system RO7 SLIM
azotany 92%-95% chrom 99%
chlorki 99% siarczany 81%
rtęć 98% cyjanki 95%
cynk 99% aluminium 98%
fluor 93%-95% ołów 99%
bakterie i wirusy 99+% pestycydy, herbicydy 100%



http://www.osmozaserwis.p...duct&prod_id=62
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pon Lis 07, 2011 15:02, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Pon Lis 07, 2011 15:12   

heniu007 napisał/a:


Czytałem kiedyś, że w Naszej odzieży znajdziemy sporą część "zabawek" z tablicy Pana Mendelejewa.


Oglądałam właśnie parę dni temu film o kobiecie, która otworzyła sklep z ludowymi ubraniami z Bawarii. Babka bardzo była struta, praktycznie nie zdolna do niczego. Lekarze nie mieli pojęcia. Zanim trafiła do toksykologa długo to potrwało. Ale miała wreszcie trop. Laboratorium ubezpieczyciela sfałszowało wyniki obciążenia, aby nie dawać możliwości innym do wypłacania sumy ubezpieczycielskiej. Znowu długo to trwało, zanim prawda wyszła na jaw...
Greenpeace zmusił ostatnio kilka większych firm jak H i M do innej polityki nadużywania toksyn - zobaczymy, co z tego naprawdę wyjdzie.

Zyon - za bardzo nie rozstrzygnąłeś zagadnienia, co? :D Jak się tego dziadostwa skutecznie pozbyć?
Ostatnio zmieniony przez lisbe Pon Lis 07, 2011 15:13, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Pon Lis 07, 2011 15:16   

I tu mam jeszcze filmik. Degeneracja nerwów pod wpływem rtęci:
http://www.youtube.com/watch?v=vB2XJXH6PdQ
 
     
heniu007 

Pomógł: 13 razy
Dołączył: 17 Cze 2010
Posty: 385
Wysłany: Pon Lis 07, 2011 15:33   

Widziałem ten filmik gdzieś w sieci z polskimi napisami.

Przypominało mi to trochę scenę:

"Użyję domestosa na te komórki w probówce i udowodnię że domestos jest wysoce szkodliwy".

Sterylne laboratoryjne warunki, a ustrój człowieka. Jest co porównywać.
O ile wiem, kiedyś leczyli kiłę iniekcjami z rtęci.
To była stara, hardcorowa szkoła. Nie wprowadzali dożylnie jak teraz w szczepionkach małej ilości rtęci. I to w dodatku rtęci w postaci związku.

Wykonywali iniekcję z czystej metalurgicznie rtęci zapewne w sporych ilościach.
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Pon Lis 07, 2011 17:16   

Ten film moglibyście oglądnąć, ale po polsku nie ma go w całości....:
http://www.youtube.com/watch?v=SrWqk2NlXPA
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pon Lis 07, 2011 21:16   

Bruford napisał/a:

Ten wątek , powtórzę , osiągnął szczyty absurdu. Owszem , mają drażniący styl ale w tym konkretnym wątku , uważam , mają rację.Tyle.


Nie zgadzam się.

Ten post wydawał mi się potencjalnie celny:
http://www.dobradieta.pl/...p=184522#184522
Ale wiesz, to wszystko jest poza szerszym kontekstem.
Po tym co napisała w temacie Ewa, już mi się nie wydaje by to było jakkolwiek celne.
Sam głos w dyskusji okej na tamten moment, ale potem to mam wrażenie, że Tomkiewicze sugerują wręcz przeniesiony zespół Münchhausena u Ewy.
A jeśli nie Münchhausena to już na pewno, to, że zaburzenia Maćka spowodowane są przez Ewę. Jakim prawem. Masakra.
http://www.dobradieta.pl/...p=184579#184579
I przeciw temu ludzie się buntują.

Nikt tu raczej nie wytyka im piętnowania lewatyw z kawy i innych tego typu klimatów
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 08, 2011 10:24   

Dobra , pomińmy może ten tzw "autorytarny" ton , który mnie akurat tutaj się taki nie wydawał. Kwestia odbioru.
Z praktyki ( a pracuję w działce ,którą się pięknie obiektywizuje w odróżnieniu od takich przypadłości jak zespół Aspergera) co jakiś czas trafia się człowiek ,który się zagubił i anakastycznie chce się przekonać o nieprzekonywalnym.Wystarczą drobiazgi : zbyt powierzchowna wypowiedź jakiegoś lekarza, brak czyjegoś zdecydowania w diagnozowaniu , histeria w tekstach internetowych , paranaukowe brednie i człowiek jest ugotowany.Szuka potwierdzenia albo negacji choroby wciąż mnożąc sobie wątpliwości.I to dotyczy ludzi dorosłych.A co dopiero matki przejętej dzieckiem? Sugestia żeby sobie zrobić dwutygodniowy test z odpuszczeniem napiętej obserwacji , studiowania talerza i bredni o metalach ciężkich nie jest bezzasadna imho.
Wiesz np jaka jest różnica w redagowaniu tekstów informacyjnych dla pacjentów u nas a np w USA.Tu zwyczajnie przepisuje się kawał podręcznika , człowiekowi nieobeznanemu trudno jest wyłapać niuanse.W US lekarze tylko dostarczają rdzeń a tekst pisze edukator mając na uwadze owe niuanse.
_________________
Those Who Go Beneath the Surface Do So At Their Peril
I think that God in creating Man somewhat overestimated his ability.
"Amerika - ach, was ist Amerika gegen die Straßenbahnlinie Neun, die nach Brösen fuhr..."
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Wto Lis 08, 2011 11:02   

Bruford napisał/a:
Sugestia żeby sobie zrobić dwutygodniowy test z odpuszczeniem napiętej obserwacji , studiowania talerza i bredni o metalach ciężkich nie jest bezzasadna imho.


Po pierwsze,moze nie doczytalam,gdzie MiTy sugeruja dwutygodniowy test z odpuszczeniem?z naciskiem na dwutygodniowy.

Po drugie czy sadzisz,ze Mama Maciusia przez te wszystkie lata non stop sledzi swoje dziecko z uporem maniaka i nic innego nie robi?no tak wynika z tego co napisales.Przeciez ma jeszcze swoje drugie dziecko,ktore tez potrzebuje uwagi.Czy sadzisz,ze w zyciu Mamy Maciusia,nie bylo takich "dwutygodniowych odpuszczen"?No ladnie MiTy zamieszaly,teraz niektorzy wyciagaja takie wnioski,ze Mama Maciusia nic innego nie robi,tylko obserwuje swoje starsze dziecko,a wszystko co poza nim nie istnieje?
Zenon dziwisz sie,ze MiTy moga to sugerowac? Ja nie,poniewaz dostrzegam w ich postepowaniu powiedzmy przeniesienie. Zalozmy,ze Mama Maciusia cos wyczytala i obserwuje pod tym katem swojego syna.Czy oni nie robia z uporem maniaka tego samego?tylko,ze tu jest roznica miedzy Mama M.aciusia,a nimi.wlasnie oni to robia z uporem maniaka.Wyczytaja cos albo obejrza film,a potem sledza forumowiczow i ich skrupulatnie kataloguja.To dopiero odlot.Sugeruje im przerwe dwumiesieczna,zeby odpoczeli od tego maniakalnego sledzenia forumowiczow,a zwlaszcza matek.
Obserwacja Mamy Maciusia jest bezposrednia i na pewno nie notoryczna jak tu sie sugeruje,a obserwacja MiTow jest maniakalna,notoryczna.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Wto Lis 08, 2011 23:45, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Wto Lis 08, 2011 11:08   

I chciałoby się powiedzieć "szlus". Bo abstrahując od tego jakie problemy mają rodzice dzieci z autyzmem to tutaj widać pewne oczywiste cechy związku wyznaniowego.
_________________

 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 08, 2011 11:20   

Edyta Słonecka napisał/a:
[
Po pierwsze,moze nie doczytalam,gdzie MiTy sugeruja dwutygodniowy test z odpuszczeniem?z naciskiem na dwutygodniowy.

Po drugie czy sadzisz,ze Mama Maciusia przez te wszystkie lata non stop sledzi swoje dziecko z uporem maniaka i nic innego nie robi?no tak wynika z tego co napisales.Przeciez ma jeszcze swoje drugie dziecko,ktore ................Sugeruje im przerwe dwumiesieczna,zeby odpoczeli od tego maniakalnego sledzenia forumowiczow,a zwlaszcza matek.
Obserwacja Mamy Maciusia jest bezposrednia i na pewno nie notoryczna jak tu sie sugeruje,a obserwacja MiTow jest maniakalna,notoryczna.


Kupę pisaniny (kawał dobrej 8) roboty) i wszystko na nic.Tako to jest jak się nie czyta ze zrozumieniem.
_________________
Those Who Go Beneath the Surface Do So At Their Peril
I think that God in creating Man somewhat overestimated his ability.
"Amerika - ach, was ist Amerika gegen die Straßenbahnlinie Neun, die nach Brösen fuhr..."
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Wto Lis 08, 2011 11:37   

Bruford napisał/a:


Kupę pisaniny (kawał dobrej 8) roboty) i wszystko na nic.Tako to jest jak się nie czyta ze zrozumieniem.

Czyli nie myliłam się.MiTy nigdzie nie sugerowały,żeby Mama Maciusia zrobiła sobie dwutygodniową przerwę.Za to zasugerowali,że nic innego nie robi,tylko obserwuje Maćka,co wynika z ich niewiedzy.

MiT napisał/a:

Próbuję to zrozumieć. Mówimy - o ile dobrze pamiętam - o dzieciach w wieku 8 i 5 lat. Czy chcesz powiedzieć, że nawet na moment nie wypuszczasz ich z pola widzenia? A co z samodzielnymi zabawami, z odrobiną prywatności, kiedy są zostawieni sami sobie np. w innym pokoju czy na podwórku?

A to zadane pytanie Mamie Maciusia przez Marishkę dobitnie obrazuje,że Marishka nie ma najmniejszego pojęcia o wychowywaniu dzieci.W ogóle o przebywaniu z dziećmi.


Bruford Twoje doświadczenie niewiele tu wnosi ponieważ jeden i ten sam lekarz powie jednego dnia,że rodzic jest przewrażliwiony, a w następnym dniu powie,że rodzic za późno przyszedł,a jak coś się dzieje,to odpowiada rodzic,a nie lekarz.

W tej sprawie jest jeden koronny argument,który mówi,że mama Maciusia nie jest chorobliwie skupiona na Maćku,a tym argumentem jest drugie dziecko,któremu trzeba poświęcać czas i w ogóle się na nie zdecydować.Więc widzimy tutaj,że matka nie jest zapatrzona w jedno dziecko,potrafi się zająć drugim dzieckiem.Maciek nie absorbuje jej w 100%. Natomiast MiTy są zapatrzeni w 100% ,maniakalnie w dziecko,ale nie w Maćka,tylko w skrzywdzone dziecko,które siedzi w nich samych.Ot cała filozofia.To właśnie przez to zapatrzenie nie potrafią się zdecydować na wspólne dziecko,bo już mają,we własnych głowach-to chore,skrzywdzone dziecko
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Wto Lis 08, 2011 23:53, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Wto Lis 08, 2011 11:53   

Edyta Słonecka napisał/a:
tylko w skrzywdzone dziecko,które siedzi w nich samych.Ot cała filozofia.To właśnie przez to zapatrzenie nie potrafią się zdecydować na wspólne dziecko,bo już mają,we własnych głowach-to chore,skrzywdzone dziecko[/b]


W ramki! :D :hug:
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Czw Lis 10, 2011 08:28   

http://www.youtube.com/wa...F5D18F59CE4078F
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Czw Lis 10, 2011 09:51   

http://www.youtube.com/wa...f=results_video
 
     
paszczak

Dołączył: 05 Lis 2011
Posty: 24
Wysłany: Czw Lis 10, 2011 14:42   

Bruford napisał/a:

Wiesz np jaka jest różnica w redagowaniu tekstów informacyjnych dla pacjentów u nas a np w USA.Tu zwyczajnie przepisuje się kawał podręcznika , człowiekowi nieobeznanemu trudno jest wyłapać niuanse.W US lekarze tylko dostarczają rdzeń a tekst pisze edukator mając na uwadze owe niuanse.


Jak moze przecietny buras zwracac uwage na niuanse w kraju selekcji negatywnej?
Sam Prezio Komorowski mial swietny sposob na opisanie takich sytuacji.
To jakos lecialo w stylu "jaki ..... taki ......"

Ja w ten analogiczny sposob podsumuje:
takie zrozumienie jakie debila myslenie. :-)
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Pią Lis 11, 2011 11:47   

Mama Maciusia napisał/a:

Wies mamo, to mleko pomogło mi zwymiotować, dobze, ze je wypiłam. Potem czuła się już doskonale, powróciła energia i apetyt. Poprosiła o... ciasto drożdżowe z rodzynkami (czasami robię takie dzieciom: niskocukrowe, bezmleczne, z masłem). "Posłusznie" spełniłam jej prośbę. A potem była dokładka. I jeszcze jedna. Justynka nie wymiotowała juz i do końca dnia była w świetnej formie. Odtąd w myślach nazywam moją Dziewczynkę Mądrą Naturą. Będę jej słuchać :)

ps. Dzień wcześniej Justi jadła surowe żółtka...

I co sadzisz o tych zjedzonych zoltkach?
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Pią Lis 11, 2011 12:26   

Ewa nikt, oprocz moze trolkow of kors, nie chce Cie tu zdyskredytowac jako matke, wierz mi, a juz na pewno nie MiT-y, w to nigdy nie uwierze. Z tych przykladow, ktore podalas to nadal nie widze roznic pomiedzy zachowaniami swoich dzieci, moze z wyjatkie pustego wzroku skierowango na mnie, jesli oczywiscie nie masz na mysli typowiej 'zawieszki'.


Mama Maciusia napisał/a:
dario_ronin napisał/a:
świadomość błędów ściska mi gardło


Mogę powiedzieć o sobie to samo.


A mi nie, to co bylo, trudno, bylo, ale sukcesywnie, dzien po dniu naprawiam te bledy, widze wiele rzeczy inaczej i to mi daje radosc, ktora jest wieksza niz ten 'wczorajszy' zal.
_________________
Pachelbel Canon in D
Ostatnio zmieniony przez Neska Pią Lis 11, 2011 12:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Pią Lis 11, 2011 12:43   

Neska napisał/a:
wierz mi,.

Nie ośmieszaj się.Pokasowałaś sporo swoich postów.Nie jesteś wiarygodna.Konfabulowałaś,albo boisz się kompromitacji.Nikt przy zdrowych zmysłach,albo ten,kto pisze prawde,kto pisze to co czuje i tego się nie wstydzi,kto akceptuje siebie takim jakim jest ze swoimi wadami,nie robi tak,jak zrobiłaś ty,więc daruj sobie teksty typu ;"wierz mi",bo wierzyć akurat tobie,to nie można.

Neska napisał/a:
A mi nie, to co bylo, trudno, bylo, ale sukcesywnie, dzien po dniu naprawiam te bledy, widze wiele rzeczy inaczej i to mi daje radosc, ktora jest wieksza niz ten 'wczorajszy' zal.

pie**u pie**u,oj dana,dana,a potem za dwa lata pokasujemy pościki. 8)
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Pią Lis 11, 2011 12:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Pią Lis 11, 2011 13:10   

Ewa powiedz mi, bo jestes bardziej obeznana z tematem i badaniami, jak to jest: w szczpionkach jest etylen rteci, ktory wgniektorych badan jest szybko (w ciagu kilku dni) wydalany z organizmu, podobno barddziej szkodliwy jest metylenrteci - zwiazek wielu kosmetykow, wody, sciekow, ryb - np. w puszcze sardynek jest wiecejmetylenu rteci niz w szczepionce, w starych amalgamatach

http://www.wysokieobcasy....odpornosci.html

http://leki-informacje.pl...zczepionki.html
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Lis 11, 2011 14:17   

Neska napisał/a:
Mama Maciusia napisał/a:
dario_ronin napisał/a:
świadomość błędów ściska mi gardło


Mogę powiedzieć o sobie to samo.


A mi nie, to co bylo, trudno, bylo, ale sukcesywnie, dzien po dniu naprawiam te bledy, widze wiele rzeczy inaczej i to mi daje radosc, ktora jest wieksza niz ten 'wczorajszy' zal.

Neska, dokładnie o to chodzi! Poczucie winy jest bardzo potrzebne, m.in. tym się różni zdrowy człowiek od psychopaty. Ale nie można w nieskończoność kręcić się w błędnym kole poczucia winy nie wyciągając z tego wniosków i nie zmieniając swoich reakcji. Takie chore (często tez zupełnie nieuzasadnione) poczucie winy może człowieka "zeżreć". Tu ważne jest zatrzymanie się, spojrzenie na siebie i zadanie sobie pytania "DLACZEGO? skąd to uczucie? o czym świadczy? co mogę zmienić?", etc.

Poczucie winy z powodu własnych błędów, jak i lęk przed ich popełnianiem sięga korzeniami do dzieciństwa, kiedy to za najdrobniejsze przewinienie/błąd groziła surowa kara (chociażby nawet w postaci bardzo wymownego spojrzenia) czy zawstydzanie (często nawet publiczne). A przecież błędy są czymś zupełnie NORMALNYM, chodzi tylko o to, by umieć wyciągać z nich wnioski (nauczyć się je wykorzystać) i nie powielać w kółko. Nadmierne poczucie winy i lęk przed popełnianiem błędów w pewnym sensie "zaślepia" i nie pozwala należnie się przyjrzeć temu, co się stało, skutecznie odwraca uwagę. Wówczas cały wysiłek idzie nie na wyciąganie wniosków, ale na zredukowanie poczucia winy. Za wszelką cenę.

Z Twoich postów, Neska, widać, że masz konsekwentnie zdrowe podejście do własnych błędów, potrafisz o nich rozmawiać, wyciągasz wnioski i nie pozwalasz tym błędom rozwalić Twojego poczucia własnej wartości. I o to chodzi!

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Pią Lis 11, 2011 14:18, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pią Lis 11, 2011 15:35   

M i T napisał/a:
Poczucie winy jest bardzo potrzebne

Nie ma niedźwidzia, ale przysługa jest:

http://tiny.pl/h129g napisał/a:
Możliwość uświadomienia sobie poczucia winy
jest oznaką transcendentalnego wyróżnienia ludzkości.
Poczucie winy nie piętnuje człowieka jako podłego,
ale raczej wyróżnia go jako istotę o potencjalnej wielkości i coraz wyższej chwale.
Takie poczucie niegodziwości jest stymulatorem inicjującym,
który szybko i pewnie powinien prowadzić do tych zdobyczy wiary,
które przenoszą śmiertelny umysł na wspaniałe poziomy szlachetności ludzkiej,
wnikliwości kosmicznej i życia duchowego;
tym samym wszelkie treści egzystencji ludzkiej zmieniają się od tego,
co doczesne do tego, co wieczne,
a wszelkie wartości wyniesione są od poziomów ludzkich do poziomów boskich.

:-)
 
     
heniu007 

Pomógł: 13 razy
Dołączył: 17 Cze 2010
Posty: 385
Wysłany: Pią Lis 11, 2011 15:46   

Neska napisał/a:
ktory wgniektorych badan jest szybko (w ciagu kilku dni) wydalany z organizmu


Również aspiryna charakteryzuję się jakimś czasem wydalania. Nazywa się to czasem połowicznego zaniku substancji.

Dajmy na to, że czas połowicznego zaniku aspiryny to 7 godzin. Po 7 godzinach teoretycznie zostanie połowa. Po kolejnych 7 godzinach połowa tej połowy. Nie jesteśmy pewni czy po dobie czasu aspiryna została wydalona w całości.

Aspiryna dość szybko zostanie wydalona z organizmu. Ale czy to znaczy, że nie zdążyła spełnić swojej funkcji ?
Absolutnie nie, zrobiła swoje co może objawić się zmniejszonym bólem głowy u "gospodarza".
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Lis 11, 2011 16:21   

To mnie rozłożyło do stanu bezradności: "pozytywne nastawienie do wymiotów". Znaczy, że dziecko może mieć POZYTYWNY stosunek do wymiotów :shock:
Już ostrzegałem: w przyszłości epicentrum, jakim obecnie jest żywienie, stanie się zapalnikiem problemów. O ile wymioty nie były spowodowane zatruciem, są po prostu reakcją na stres.

Ewa, czy byłabyś w stanie normalnie funkcjonować bez ZA u dziecka?
Czy ZA nie jest punktem centralnym, dzięki któremu można się czuć jeszcze bardziej potrzebnym?
Czy nie uważasz, że objawy, jakie uznaje się za ZA, to jest po prostu ucieczka od otoczenia do swego wnętrza?
Przytoczyłaś już drugi przykład bardzo uzdolnionego dziecka. Po prostu jest bardziej inteligentne niż reszta dzieci, więc siłą rzeczy współpraca zyskuje cechy dość specyficzne, np. dzieci takie starannie wybierają towarzystwo, nie dają sobie narzucić powierzchownego "wejścia" w grupę. Wiedzą więcej, widzą więcej, gorzej czują się w grupie - z dość oczywistych powodów.
Nie wierzę w wychowanie od linijki i wg. wzorca. Nikt nigdy nie będzie przez wszystkich lubiany. To całkiem naturalne, tak jak nikt nigdy nie będzie wszystkich lubił. Twierdzenia przeciwne są fałszywe. Tak jak nie ma miłości do wszystkich, tak i nie ma równości wśród wszystkich. Nie każdy jest tyle samo wart.

Tomek
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Pią Lis 11, 2011 16:36   

Neska napisał/a:
jak to jest: w szczpionkach jest etylen rteci, ktory wgniektorych badan jest szybko (w ciagu kilku dni) wydalany z organizmu,

:shock: Jak to: jest wydalany???? Nie ma czegoś takiego! Nie można go znaleźć w krwi, bo z reguły w ciągu 48 godzin trafia do szpiku i mózgu!!!!


Cytat:
podobno barddziej szkodliwy jest metylenrteci - zwiazek wielu kosmetykow, wody, sciekow, ryb - np. w puszcze sardynek jest wiecejmetylenu rteci niz w szczepionce, w starych amalgamatach


metylen jest ok. 50x bardziej toksyczny. To jest ten powodem, dlaczego tak wielu ludzi ma po wywierceniu amalgamatów bez ochrony tak straszne problemy. Ponieważ problemy zaczynają się dopiero kilka tygodni, kilka miesięcy a czasami nawet kilka lat po takim wywierceniu, nie przypuszcza się związku pomiędzy toksyną a schorzeniem.

Nie rozróżniałabym pomiędzy "nowym" a "starym" amalgamatem. Rtęć pozostanie rtęcią!
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pią Lis 11, 2011 16:41   

M i T napisał/a:
Twierdzenia przeciwne są fałszywe.

Zrób sobie z tego stopkę,(stały podpis), bo antytytuł już masz.
:-)
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Pią Lis 11, 2011 16:56   

Neska napisał/a:

A mi nie, to co bylo, trudno, bylo, ale sukcesywnie, dzien po dniu naprawiam te bledy


Jeśli jesteś uczciwie samokrytyczna , po latach (15-20) patrząc na swoje dziecko uświadomisz sobie jakie błędy popełniłaś , jak bardzo wpłynęło to na życie twojego dziecka , nic już nie możesz zrobić naprawić , możesz mieć tylko żal do siebie , że nie umiałaś lepiej , że wtedy dopiero uczyłaś się być rodzicem , uczyłaś się każdego dnia , nawet jeśli bardzo chciałaś , nie uświadamiasz sobie wszystkich błędów ... kształtujesz dziecko według własnej niedoskonałości , one poniosą tego konsekwencje , choćbyś się bardzo starała

o takiej świadomości pisałem , ból , który ściska serce , łapie za gardło , za "twoje" błędy płacą dzieci w swoim dorosłym życiu nawet jeśli się bardzo starasz

Marishka zupełnie tego nie rozumie , niestety

Darek
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Lis 11, 2011 17:50   

dario_ronin napisał/a:
Jeśli jesteś uczciwie samokrytyczna , po latach (15-20) patrząc na swoje dziecko uświadomisz sobie jakie błędy popełniłaś , jak bardzo wpłynęło to na życie twojego dziecka , nic już nie możesz zrobić naprawić , możesz mieć tylko żal do siebie , że nie umiałaś lepiej , że wtedy dopiero uczyłaś się być rodzicem , uczyłaś się każdego dnia , nawet jeśli bardzo chciałaś , nie uświadamiasz sobie wszystkich błędów ... kształtujesz dziecko według własnej niedoskonałości , one poniosą tego konsekwencje , choćbyś się bardzo starała

Dario, opisujesz swoje błędy rodzicielskie i swoje poczucie winy? Jasne, że nie można powrócić do przeszłości i ją naprawić. Jedyne, co można zrobić, to wyciągnąć wnioski, przeprosić i iść dalej.

Rok temu, również w listopadzie, w tym samym wątku pisałam o tym, ale powtórzę, bo to ważne:
Cytat:
różnica pomiędzy rodzicem toksycznym a świadomym polega na tym, że toksyczny rodzic nie przyznaje się do błędów i nie szuka sposobu na zmianę swojego zachowania. Trwa uparcie w przekonaniu, że "wychował jak umiał", "starał się jak mógł", "dał z siebie wszystko", etc. a niewdzięczne dziecko tego nie rozumie i wciąż chce coś "wygrzebywać".

Rodzic (w miarę) świadomy, kiedy dowie się od dorosłego dziecka, że czuło się ono skrzywdzone, etc. będzie w stanie przeprosić, otworzą mu się oczy na jego błędy i będzie chciał "zadośćuczynić" dziecku. Zadośćuczynienie będzie polegało na próbie dokonania realnej zmiany w dotychczasowych relacjach z dorosłym dzieckiem, na uczeniu się uważności i traktowaniu dorosłego dziecka z należnym szacunkiem. To trudny proces i zbyt rzadko praktykowany. Ale wiem, że są tacy rodzice, którzy potrafili dostrzec swoja toksyczność i pracować nad zmianą i poprawą relacji z dorosłymi dziećmi. Ale musi być wyraźna chęć zmiany, bez tego się nie da.

i jeszcze raz w tym samym wątku:
Cytat:
rodzic toksyczny - w mojej definicji - to taki, który absolutnie nie jest w stanie przyznać się do jakiegokolwiek błędu, nie jest w stanie wyciągnąć wniosków i dokonać zmian w swoim zachowaniu. Rodzic toksyczny za wszelką cenę musi bronić "świętości" wszystkich rodziców świata.

A w innym wątku podawałam przykład zachowania nietoksycznej matki (szkoda, że już nie można tej audycji odsłuchać):

http://www.dobradieta.pl/...ghlight=#125793

Żaden rodzic nie jest doskonały czy nieomylny. Sęk w tym, co zrobi ze swoim poczuciem winy i popełnionymi błędami. Może być całe życie święcie przekonany o swojej "świętości" i nieomylności i tym samym pozostanie rodzicem toksycznym, zatruwającym życie swojemu dorosłemu dziecku. Może też "w głębi duszy" samobiczować się przez całe życie, może być pożerany żywcem przez poczucie winy, ale nigdy nie zdobędzie się na odwagę i szczera rozmowę z dorosłym dzieckiem. Może nawet próbować swoim poczuciem winy "zarazić" dziecko, (nieświadomie) przerzucając je nań. Więc też pozostanie rodzicem toksycznym.

A rodzic świadomy będzie otwarty na rozmowę o swoich błędach, będzie w stanie przeprosić dziecko, ale przede wszystkim, będzie czuł potrzebę zdrowej zmiany w relacjach z dorosłym dzieckiem. To trudny proces, ale możliwy do zrealizowania. Na pewno jest lepszy niż samobiczowanie się czy zapieranie się.

Marishka
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Lis 11, 2011 19:18   

Mama Maciusia napisał/a:
Ostatnio, gdy wymiotowała (pisałam o tym niedawno), poprosiła o miskę, chciała wymiotować i była do tego pozytywnie nastawiona.

:shock: :razz:

Marishka
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Lis 11, 2011 19:19   

Mama Maciusia napisał/a:
Nie wiem, kogo Tomek cytuje.

Mega absurdalny wyskok, naprawdę.

Tomek
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Pią Lis 11, 2011 19:38   

MiT napisał/a:
To mnie rozłożyło do stanu bezradności: "pozytywne nastawienie do wymiotów".

Nie wiem po co tak szalejesz Tomek.Dziecku było niedobrze,to poprosiło o miskę,bo chciało zwymiotować i pewnie na tym polegało to "wstrząsające" pozytywne nastawienie do wymiotów.Czasem serio lepiej zwymiotować jak coś siedzi na żołądku niż porozmawiać o tym i przepracowywać to. ;)
To tak ja dziecko przed drzwiami dentysty."Pozytywne nastawienie" będzie takie;"boje się,ale muszę tam wejść,bo inaczej będę cierpieć z tym bolącym zębem o wiele dłużej,a i tak mnie nie ominie",a "negatywne nastawienie" będzie płacz i krzyk.Ot i cała filozofia,a ty szalejesz,jakbyś niewiadomo co przeczytał.Kolejny raz dowiodłeś,że nie masz pojęcia jak to jest wychowywać dziecko.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Pią Lis 11, 2011 19:39, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Pią Lis 11, 2011 20:06   

M i T napisał/a:

A rodzic świadomy będzie otwarty na rozmowę o swoich błędach, będzie w stanie przeprosić dziecko, ale przede wszystkim, będzie czuł potrzebę zdrowej zmiany w relacjach z dorosłym dzieckiem. To trudny proces, ale możliwy do zrealizowania. Na pewno jest lepszy niż samobiczowanie się czy zapieranie się.

Marishka


Dario napisał/a:
patrząc na swoje dziecko uświadomisz sobie jakie błędy popełniłaś , jak bardzo wpłynęło to na życie twojego dziecka , nic już nie możesz zrobić naprawić ,

Tu chodzi o to,że rodzic w swojej niedoskonałości popełnia błędy i te błędy mają wpływ na dziecko,to jest płynne.Następnie rodzic patrzy na swoje już dorosłe dziecko,już ukształtowane przez jego niedoskonałość i myśli sobie,że jakby postąpił niegdyś inaczej,to dziecko nie ponosiłoby teraz konsekwencji tych błędów.I to rodzica z długim stażem(np. 20 lat) boli i trudno o tym zapomnieć i wraca to i dławi.Można porozmawiać,przeprosić,ale tego co jest już się nie zmieni,tych owoców,które dziecko zebrało.Można kształtować przyszłość,ale przeszłość jest już ukształtowana i ona również będzie rzutowała na przyszłość i choćbyśmy przepraszali,rozmawiali(co jest oczyiście dobre)to tego nie zmienimy.Przypuszczam,że Dariusza to właśnie boli i dławi,ten brak możliwości zmiany przeszłości,która ma wpływ na teraźniejszość,na przyszłość.
Jednakowoż nic straconego.Na błędach człowiek się uczy,na błędach rodziców uczy się również dziecko,które będąc w przyszłości rodzicem również będzie popełniało błędy i tak to się toczy. 8)
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Pią Lis 11, 2011 20:31   

Neska napisał/a:


Mama Maciusia napisał/a:
dario_ronin napisał/a:
świadomość błędów ściska mi gardło


Mogę powiedzieć o sobie to samo.


A mi nie.

Tak tak,tobie nie.Zobaczysz za 20 lat jaki będzie miał wpływ na twoje dzieci ten twoj luzik ;-)
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Pią Lis 11, 2011 20:34, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Pią Lis 11, 2011 20:45   

Rozmowa jest bardzo dobra,umiejętność przeproszenia dziecka za błędy.
Ale jak to się czasem mówi ;musztarda po obiedzie".Rozmowa,przeprosiny mogą mieć wpływ na teraźniejszość i kształtować przyszłość,ale do przeszłości już się nie wróci,a ona też ma wpływ na przyszłość.Sądzę,że to można dopiero dostrzec,jak dziecko jest już dorosłe(tak jak w przypadku Dariusza) i pewne rzeczy,kŧóre miały się wydarzyć już się wydarzyły i mają one wpływ na dorosłe życie.
Nasze dzieci jeszcze są małe,jeszcze nie dokonały pewnych wyborów,możemy pomagać dzieciom w podejmowaniu tych ważnych decyzji,tłumaczyć,proponować pewne rozwiązania i trzeba to robić bardzo delikatnie,żeby te wybory nie niosły przykrych konsekwencji,ale tak czy siak nikt nie jest doskonały i zawsze można lepiej.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Pią Lis 11, 2011 20:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pią Lis 11, 2011 22:08   

Edyta Słonecka napisał/a:
umiejętność przeproszenia dziecka za błędy

No właśnie tylko co jest błędem ...

Scenariusz wygląda tak:
Brat wie, że brat wpadnie w histerię,
gdyż rodzice powiedzą mu o szlabanie na gry komputerowe.
(to tak w uproszczeniu).
Chce to nagrać ukradkiem, ustawia kamerę,
efekt jest taki ...
Nie zazdroszczę rodzicom odcinającym dzieci od sieci.
:-/
http://www.youtube.com/watch?v=KZ2g4HIKxTc
:-/
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Pią Lis 11, 2011 22:39   

Adam319 napisał/a:

Nie zazdroszczę rodzicom odcinającym dzieci od sieci.
:-/
http://www.youtube.com/watch?v=KZ2g4HIKxTc
:-/

To jest właśnie konsekwencja błędu rodziców.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Lis 11, 2011 23:43   

Neska napisał/a:

Ewa nikt, oprocz moze trolkow of kors, nie chce Cie tu zdyskredytowac jako matke, wierz mi, a juz na pewno nie MiT-y, w to nigdy nie uwierze.



Sugerowanie przeniesionego zespołu munchausena to nie dyskredytacja, skądże znowu. To w zasadzie wyraz sympatii, forma wsparcia. Ewa powinna być wdzięczna za poradę doktura Jojczyńskiego.

Parafrazując:
Każdy Jojkiewicz jest "święty".
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Ostatnio zmieniony przez zenon Sob Lis 12, 2011 00:09, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Sob Lis 12, 2011 01:42   

Mama Maciusia napisał/a:
rakash napisał/a:
Czy twoje dziecko ma jakieś widoczne objawy, np. podkrążone oczy, zapchany nos itd.?


Był blady jak ściana, gdy wystąpił u niego przerost trzeciego migdała, wieku 3,5 lat. Oczy podkrązone - wtedy właśnie były. Tu jestem skłonna wszystko przypisać "gwałtowi przedszkolnemu", o którym kiedyś pisałam.

Poza tym przed dietą miał niesustanny katar (z małymi przerwami), często ropny, nawet w porze letniej. Często bóle uszu.

Wkrótce po zmianie sposobu odzywiania problemy laryngologiczne ustąpiły, a cera stała się piękna, brzoskwiniowa, w oczach pojawiło się życie.

Teraz praktycznie nie ma kataru (ostatnio chyba w maju). Cera z reguły ładna w kolorze, żadnych podkrążonych oczu.


pokreślone nawet dla Bruforda , niewazne ,czy rośnie jedno drzewo czy las,

jak jesteś uczulony na jad owadów: pszczoła, osa i musisz nosisz przy sobie lek bo inaczej jedno ukąszenie grozi śmiercią to tez powiesz Bruford, że jedna pszczoła jest nieważna?
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Sob Lis 12, 2011 02:05   

Edyta Słonecka napisał/a:
Adam319 napisał/a:

Nie zazdroszczę rodzicom odcinającym dzieci od sieci.
:-/
http://www.youtube.com/watch?v=KZ2g4HIKxTc
:-/

To jest właśnie konsekwencja błędu rodziców.


A zachowanie tego to co,
ja bym postawił na błędną kuchnię u rodziców.
http://www.youtube.com/watch?v=qjxQYPFgZf0

:-/

Ewa się nie gniewa,
za lekki off-top,
to tak na pocieszenie,
że już lepiej za spokojny myśliciel
niż ADHD.
:-)
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Sob Lis 12, 2011 02:16   

heniu007 napisał/a:
Neska napisał/a:
ktory wgniektorych badan jest szybko (w ciagu kilku dni) wydalany z organizmu


Również aspiryna charakteryzuję się jakimś czasem wydalania. Nazywa się to czasem połowicznego zaniku substancji.

Dajmy na to, że czas połowicznego zaniku aspiryny to 7 godzin. Po 7 godzinach teoretycznie zostanie połowa. Po kolejnych 7 godzinach połowa tej połowy. Nie jesteśmy pewni czy po dobie czasu aspiryna została wydalona w całości.

Aspiryna dość szybko zostanie wydalona z organizmu. Ale czy to znaczy, że nie zdążyła spełnić swojej funkcji ?
Absolutnie nie, zrobiła swoje co może objawić się zmniejszonym bólem głowy u "gospodarza".

heniu doczytałam w tym temacie twoje ostatnie wypowiedzi i czy możesz mi pomóc bo chyba temat witamin,minerałów, chemii itd. nie jest Ci obcy ?

czytam na razie podstawowe informacje o makro i mikroelementach i szczerze mówiąc widząc adnotacje przy niektórych, że ich rola u człowieka jest nieznana aż mi się włos jeży na głowie jak to się ma do stosowanej i polecanej suplementacji

czy możesz mi na razie polecić książkę niestety na razie po polsku o witaminach i makro i mikroelementach i jak najbardziej aktualnej wiedzy ich działania u człowieka?

widzę, też, czytając twoje posty ,że wiedza czysto chemiczna czy chyba nawet biochemiczna kiedyś też się przyda bo doczytałam o różnicy w budowie cząsteczki naturalnej i sztucznej i różnicy ich wchłaniania ale jak widzisz dopiero to czytam i trudniejszym językiem się na razie nie posługuję.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Sob Lis 12, 2011 08:42   

M i T napisał/a:

Dario, opisujesz swoje błędy rodzicielskie i swoje poczucie winy?


spodziewałem się , że nie zrozumiesz :-) ( nie umiem tłumaczyć ;) )

błędy każdego rodzica (więc i moje) i nie chodzi o poczucie winy , lecz żal , że swoimi błędami ( nieświadomością , niewiedzą , beztroską ) mogłem skopać życie komuś , kto był bezbronny , zależny , "oddany" pod naszą opiekę ...
( dzieci nie są własnością rodziców , lecz darem powierzonym opiece , przejściowo podlegającym "władzy" rodzicielskiej - tak to widzę dzisiaj , nie zawsze tak było )

nie ma znaczenia , czy się obwiniamy czy usprawiedliwiamy przed sobą , czy dzieckiem - jeśli skopaliśmy mu życie , jeśli nasza głupota zmieniła jego postrzeganie , rozumienie świata , jeśli ma wpływ na jego decyzje ( a ma ) - Ono ponosi konsekwencje tych decyzji , wyborów , cierpi niesłusznie .

To nie muszą być duże błędy , ale drobne , codzienne "niedomówienia" z braku czasu , sił , niewiedzy , które uświadomisz sobie dopiero po latach ( jeśli jesteś uczciwie samokrytyczny/a :D ) kiedy obserwujesz jak zachowuje się Twoje dziecko , jak reaguje na różne sytuacje , jak dogaduje się z innymi , jakich dokonuje wyborów - wtedy To widzisz .

Miłość i troska o dobro dziecka , a nie dobre samopoczucie - teraz rozumiesz powód "ściskania gardła" ?

sam się sobie dziwię , że mi się chce - zapewne z życzliwości , którą nazwiesz dobryzmem

Ps. łatwiej o refleksje przy drugim i kolejnym dziecku , kiedy widzisz jak inne podejście do dziecka dało inne rezultaty ( choć każde dziecko jest inne i metody wychowawcze powinny się zmieniać ), a stałe zasady "owocują" podobnie - mocnym kręgosłupem moralnym 8)

Darek
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Sob Lis 12, 2011 08:47   

nie jestem Heniu , ale kiedyś czytałem taką

http://suplementy-zdrowie...ia-witamin.html

Dar
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Sob Lis 12, 2011 09:27   

Adam319 napisał/a:

http://www.youtube.com/watch?v=KZ2g4HIKxTc
:-/

No to ja powtórzę.Tutaj widzę ewidentny brak kontaktu z rodzicem.Ewidentny.
Rodzice doskonale wiedzą,w jaki czuły punkt uderzyć by wymierzyć karę.A skąd wiedzą?Bo widezą,że dziecko większość czasu spędza przed komputerem,wiedzą jakie to jest ważne dla dziecka.A jak dziecko większość czasu spędza przed komputerem,to automatycznie nie spędza go z rodzicami.Na filmiku obok (chyba,albo jeszcze obok) dzieci kręciły jakąś pracę nt uzależnienia od gier,od komputera.Było pokazane,że dziecko wracając do domu od razu biegnie do swojego pokoju,zamyka się,włącza komputer.Dlaczego dziecko nie pobiegło przywitać się z rodzicami?A jeszcze ważniejsze;dlaczego nikt z rodziców nie wyszedł do drzwi przywitać swoje dziecko?Dlaczego nikt nie zapytał,jak w szkole?Bo nie ma kontaktu,bo może rodziców nie ma większość czasu w domu,a jeśli są,to może chcą spokoju i jest im na rękę,że dzieci siedzą zamknięte w swoim pokoju i nie zawracają im głowy "pier***ami".I w takim układzie dziecko znajduje namiastkę rodziny gdzie?W komputerze,w sektach,w jakimś towarzystwie.W tym przypadku w komputerze i teraz odcięcie dziecka od komputera za karę,to jakby odciąć mu powietrze,wyrżnąć,że się tak wyrażę całą rodzinę.I kto by ze spokojem potraktował taką stratę?Domyślam się,że nikt,no możliwe,że są wyjątki...

Adam napisał/a:

ja bym postawił na błędną kuchnię u rodziców.
http://www.youtube.com/watch?v=qjxQYPFgZf0

Tu?Może to jest konsekwencja tego,że gość miał wszystko to co chciał od razu na tacy i wszelki jakiś wkład pracy powodował u niego furię.Trzeba było trochę pomyśleć,trochę czasu poświęcić by rozwiązać problem.On chciał od razu i wkurzył się,że mu to od razu nie wyszło.Może to jest konsekwencja tego,że gdy był mały i jak czegoś zaraz nie dostał,to rzucał się na podłogę i kopał nogami,żeby mu natychmiast dać,no i dawano mu,by się uspokoił.Jednakowoż dorosła już osoba powinna wiedzieć,że takich rzeczy się nie robi,a ta osoba o tym nie ma bladego pojęcia,że żeby rozwiązać problem powinna się skupić,a nie wpadać w furię.Może jest to konsekwencja nieprawidłowego odżywiania.Nie wiem.Ciekawa jestem jak będą się zachowywać w pracy już dorosłe dzieci tych rodziców,którzy dawali dziecku wszystko to co chciało,by był tylko spokój,by nie było rzucania się po podłodze,wrzasków,płaczu.Część z nich możliwe,że zauważy te błędy rodziców,a część nadal będzie się rzucało.
Sądzę też,że to problem złożony.Jak nie ma opieki rodziców,to i zywienie jest nieprawidłowe vide dzieci z chipsami w ręku,drożdżówką i jakimiś truciznami w butelkach.
Gdyby był bliski kontakt z dzieckiem,gdyby pomiędzy rodziną panowały silne więzy,to sądzę,że nie byłoby tego.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Sob Lis 12, 2011 09:31, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Sob Lis 12, 2011 10:26   

zenon napisał/a:
Neska napisał/a:

Ewa nikt, oprocz moze trolkow of kors, nie chce Cie tu zdyskredytowac jako matke, wierz mi, a juz na pewno nie MiT-y, w to nigdy nie uwierze.



Sugerowanie przeniesionego zespołu munchausena to nie dyskredytacja, skądże znowu. To w zasadzie wyraz sympatii, forma wsparcia. Ewa powinna być wdzięczna za poradę doktura Jojczyńskiego.

Parafrazując:
Każdy Jojkiewicz jest "święty".


ja sugeruje, ze jesli ktos tu cierpi na zespol to edyta - na forumowy zespol Touretta
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Sob Lis 12, 2011 10:36   

Ewo i Darku, odpisze Wam wieczorem.
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
heniu007 

Pomógł: 13 razy
Dołączył: 17 Cze 2010
Posty: 385
Wysłany: Sob Lis 12, 2011 10:46   

sylwiazłodzi napisał/a:
czy możesz mi na razie polecić książkę niestety na razie po polsku o witaminach i makro i mikroelementach i jak najbardziej aktualnej wiedzy ich działania u człowieka?


Gdybym przeczytał z zaciśniętą pięścią szereg książek biochemicznych, gdybym przeczytał wielotomowe dzieło Resnick'a z fizyki, prawdopodobnie nic by to nie wniosło.

Bez naprawdę solidnych podstaw nie można myśleć o zrozumieniu trudniejszej książki z żadnej, z dziedzin nauki.

Myślenie zmieniłem, jak poszłem na politechnikę. Chociaż nie jestem na kierunku związanym typowo z chemią, ba nie mam nawet jednego przedmiotu z podstaw chemii w przeciągu 5 lat, to jednak wielkim błędem jest mniemanie, że chemia jest niepotrzebna.
Niezbędna jest znajomość chemii nieorganicznej, chemii związanej z wymianą elektronów, zagadnienia związane w właściwościami substancji, z powłokami elektronowymi, z wiązaniami, procesy jonowe.
Mniej potrzebna jest chemia organiczna, ale żeby niewiedzieć co to jest benzen na uczelnii technicznej to porażka systemu.

W przeciągu 5 lat studiów można wynieść naprawdę ogrom wiedzy, ale tylko wtedy gdy człowiek sam się zainteresuje, gdy oprócz zainteresowania będzie miał solidny fundament.

Druga sprawa, co już zdążyłem doświadczyć, to że gdy nie masz solidnej bazy z wielu dziedzin, tak naprawdę Twoja zdobyta wiedza "wyparuje" po paru miesiącach.

Trzecia sprawa, gdy studia Cię nie interesują tym bardziej zdobyta wiedza ma skłonność do ucieczki. Po prostu na kierunku, który Cię nie interesuję, nie jesteś skłonny/a do wyszukiwania wiedzy, do zabawy z nią.


Powracając do tematu, trzymałem w ręku kiedyś "BROMATOLOGIA - zarys nauki o żywności i żywieniu" - Henryk Gertig, Juliusz Przesławski.
Znajdziesz w niej pokaźne rozdziały witaminy, oraz składniki mineralne.
Znajdziesz w niej opis diety Atkinsa, diety optymalnej Kwaśniewskiego.

O diecie optymalnej zaczyna tak:
"Dieta jest chwalona przez osoby, które ją stosują, i negowana przez lekarzy oraz dietetyków."

Pisze również o "fluorosis" i o fluorozie kości.

Książka jest aktualna, owszem są aktualniejsze, ale w języku angielskim.
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Sob Lis 12, 2011 11:40   

Adam319 napisał/a:


ja bym postawił na błędną kuchnię u rodziców.
http://www.youtube.com/watch?v=qjxQYPFgZf0

Jeszcze dodam do tego co napisałam wcześniej.
Tak jak dziecko,które chce na siebie zwrócić uwagę tupiąc,krzycząc,rzucając się po podłodze,żeby osiągnąć swój cel,to tak samo może mieć ten dorosły facet.Zwrócić na siebie uwagę,nawet nieświadomie,tak jak to robił być może,gdy był małym chłopakiem.

Nie umniejszam też roli odżywiania.Z pewnością takie odżywianie dzieci jakie mam czasem okazję widzieć nie jest odpowiednim odżywianiem.Mnóstwo chemii,trucizn w takim szybkim jedzeniu z pewnością ma wpływ na funkcjnowanie mózgu.
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Sob Lis 12, 2011 12:57   

heniu dzięki, właśnie słyszałam coś o tej bromatologii jako nauce, super, tę też przeczytam a co do atomów , powłok itd. Kiedyś nie myślałam,że w ogóle pójdę tą drogąbo byłam humansityczna ale naprawdę zawsze nawet przedmioty nie moje typu chemia, fizyka gdy prowadzili nauczyciele, którzy mieli dar przekazywania miałam z nich nawet czwórki, potem już było gorzej , ale teraz sama do tego wracam wiec jak nie z tej strony czegoś nie rozumiem to staram się wolniej, łatwiejszy tekst a potem idę dalej.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Lis 12, 2011 13:43   

dario_ronin napisał/a:
nie chodzi o poczucie winy , lecz żal , że swoimi błędami ( nieświadomością , niewiedzą , beztroską ) mogłem skopać życie komuś , kto był bezbronny , zależny , "oddany" pod naszą opiekę ...
[...]
nie ma znaczenia , czy się obwiniamy czy usprawiedliwiamy przed sobą , czy dzieckiem - jeśli skopaliśmy mu życie , jeśli nasza głupota zmieniła jego postrzeganie , rozumienie świata , jeśli ma wpływ na jego decyzje ( a ma ) - Ono ponosi konsekwencje tych decyzji , wyborów , cierpi niesłusznie .

Ok, i co dalej? Co z tym zrobiłeś/robisz? Toniesz od lat w tym żalu/poczuciu winy i nic więcej? Od lat Ci to "ściska gardło" i nie próbowałeś coś z tym zrobić, zmienić? Nie wybaczyłeś SOBIE swoich błędów? Nie prosiłeś dziecko o wybaczenie?

Czy nie masz wrażenia, że przy takim podejściu, tak naprawdę rządzi człowiekiem PRZESZŁOŚĆ (stąd ten niezaspokojony żal i smutek, że przeszłości nie da się zmienić)?

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Sob Lis 12, 2011 15:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Sob Lis 12, 2011 15:56   

dario_ronin napisał/a:
spodziewałem się , że nie zrozumiesz :-)


M i T napisał/a:
Ok, i co dalej? Co z tym zrobiłeś/robisz? Toniesz od lat w tym żalu/poczuciu winy i nic więcej? Od lat Ci to "ściska gardło" i nie próbowałeś coś z tym zrobić, zmienić? Nie wybaczyłeś SOBIE swoich błędów? Nie prosiłeś dziecko o wybaczenie?


dario_ronin napisał/a:
spodziewałem się , że nie zrozumiesz :-)


Niech zgadnę, Dario nie tonie, Dario jest wdzięczny za doświadczenie jakie było mu dane przeżyć, za możliwość wyrażenia miłości i możliwość dojrzewania wyrażania miłości, Dario też głęboko wierzy, że jego dzieci po latach będą wdzięczne za doświadczenie jakie było im dane przeżyć, za możliwość wyrażenia miłości i możliwość dojrzewania wyrażania miłości.

Chyba, że oczekujecie, że dziecko powinno obwiniać rodziców, że go nie lali żeby się uczył i skończył studia i jeździł mercedesem, a nie rowerem i go nie lali gdy spotykał się z nieodpowiednimi dziewczynami, by odpowiednia kandydatka na żonę była wsparciem wszelakim w tym finansowym, a nie pretekstem do niekonstruktywnej refleksji.

dario_ronin napisał/a:
spodziewałem się , że nie zrozumiesz :-) ( nie umiem tłumaczyć ;) )

:-)
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Sob Lis 12, 2011 15:57   

M i T napisał/a:
Czy nie masz wrażenia, że przy takim podejściu, tak naprawdę rządzi człowiekiem PRZESZŁOŚĆ (stąd ten niezaspokojony żal i smutek, że przeszłości nie da się zmienić)?


Adam319 napisał/a:
jest wdzięczny za doświadczenie jakie było mu dane przeżyć, za możliwość wyrażenia miłości i możliwość dojrzewania wyrażania miłości, Dario też głęboko wierzy, że jego dzieci po latach będą wdzięczne za doświadczenie jakie było im dane przeżyć, za możliwość wyrażenia miłości i możliwość dojrzewania wyrażania miłości.


Nie nie mam.
:-)
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Sob Lis 12, 2011 16:04   

M i T napisał/a:
naprawdę rządzi człowiekiem PRZESZŁOŚĆ (stąd ten niezaspokojony żal i smutek, że przeszłości nie da się zmienić)?

Marishka


To zależy od wyboru:

1. Chcę zrozumieć więc rozumiem - jestem wdzięczny za doświadczenie.

2. Nie chcę zrozumieć więc nie rozumiem - Świat jest do d*py, ja jestem świetny, no może jestem do d*py okresowo.

3. Grzebanie się w teoriach, że Świat i Ludzie są do d*py sprawia mi uzależniającą przyjemność i w tym upatruję swoją przyszłość.

:-)
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Sob Lis 12, 2011 16:13   

Neska napisał/a:
jeśli ktoś tu cierpi na zespół

Ja bym się raczej dopatrywał zespołu zespolonego jednym nickiem,
który nie cierpi wszystkiego, a zwłaszcza, sprzeciwu, rodziców,
uśmiechu, smerfów ...
:-)
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Sob Lis 12, 2011 16:15   

Mama Maciusia napisał/a:
Ewa dziękuje Adamowi za życzliwe słowa :)

Ewa się nie gniewa, że trochę przystrzygłem wszechwiedzące anty-moderatorstwo.
:-)
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Sob Lis 12, 2011 16:15, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Sob Lis 12, 2011 16:26   

M i T napisał/a:

Ok, i co dalej? Co z tym zrobiłeś/robisz?


przepracowałem , popłakałem , zapomniałem , przy następnym dziecku będę lepszym ojcem :D

a poważnie : czuję się jakbym rozmawiał o kolorach z niewidomym

sorry , ale tak to wygląda
M i T napisał/a:
Od lat Ci to "ściska gardło" i nie próbowałeś coś z tym zrobić, zmienić? Nie wybaczyłeś SOBIE swoich błędów? Nie prosiłeś dziecko o wybaczenie?


pisałem : "po latach (15-20) patrząc na swoje dziecko uświadomisz sobie jakie błędy popełniłaś"

podpowiedź : moi synowie mają 22 i 16 ;
Czy piszę o sobie ?
Czy potrzebuję psychoanalizy ?
Skoro nie ma rodziców doskonałych i wszyscy popełniają błędy , czy muszę prosić dzieci o wybaczenie ?
za miłość i troskę ?
:-x kiedyś dałem klapsa i dlatego ściska mi gardło
:P
Przyznaj , że nie rozumiesz o czym "tłukę" , żadna zbrodnia :)
Darek
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Sob Lis 12, 2011 16:48   

przepraszam Sylwię za zaśmiecanie tematu :-)

Darek
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Sob Lis 12, 2011 16:50   

M i T napisał/a:
Ok, i co dalej? Co z tym zrobiłeś/robisz? Toniesz od lat w tym żalu/poczuciu winy i nic więcej? Od lat Ci to "ściska gardło" i nie próbowałeś coś z tym zrobić, zmienić? Nie wybaczyłeś SOBIE swoich błędów? Nie prosiłeś dziecko o wybaczenie?
Marishka

Nie ujmując rodzicom....ale dzieci są "mądrzejsze" od swoich rodziców. Ja się nieustannie od synka uczę. :)

Hmmm..
Ja nie doczekałam się prośby o wybaczenie od swoich rodziców.
Chyba muszę z nimi poważnie porozmawiać :hah:

Widzę, że rodzice sobie wybaczają i to mnie cieszy.
:)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Sob Lis 12, 2011 23:25   

nie, no wiecie co, tego sie nie da nawet czytac :]
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Lis 13, 2011 00:46   

Mama Maciusia napisał/a:
(...)Są zwierciadłem naszych zachowań(...)

Dzieci, ależ tak !

Jest idea, że cały Świat tak ma.
http://www.youtube.com/watch?v=VgOo5775B48
:-)
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Lis 13, 2011 14:05   

Neska napisał/a:
zenon napisał/a:
Neska napisał/a:

Ewa nikt, oprocz moze trolkow of kors, nie chce Cie tu zdyskredytowac jako matke, wierz mi, a juz na pewno nie MiT-y, w to nigdy nie uwierze.



Sugerowanie przeniesionego zespołu munchausena to nie dyskredytacja, skądże znowu. To w zasadzie wyraz sympatii, forma wsparcia. Ewa powinna być wdzięczna za poradę doktura Jojczyńskiego.

Parafrazując:
Każdy Jojkiewicz jest "święty".


ja sugeruje, ze jesli ktos tu cierpi na zespol to edyta - na forumowy zespol Touretta



Wielkie podziękowania dla Edyty za jej osobisty wkład ducha w tą dyskusję. To jest wysiłek woli, poświęcenie siebie innym. Ciężka praca a nie opitalanie.
Wszyscy świadomi ludzie dobrej woli powinni być jej wdzięczni za serce jakie wkłada w uświadamianie ślepym w czym błądzą. To że za mówienie i pokazywanie prawdy naraża się na podłe ataki nie może też dziwić. Edyta pewnie idealna nie jest, jak każdy z nas grzesznik, ale ma wielkie zasługi. Edyta po prostu jest miłą i mądrą osobą. I ty Neska też możesz dorównać Edycie jeżeli tylko zechcesz się otworzyć i być dobra. Pokaż na co cię stać nie bądź deska. :keep:

Chciałoby się powiedzieć za Kangurem - I ty możesz zostać Edytą! :hihi:
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Nie Lis 13, 2011 14:17, w całości zmieniany 6 razy  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Lis 13, 2011 14:43   

Mama Maciusia napisał/a:
Są zwierciadłem naszych zachowań, używają naszych słów, gestów, mimiki, kopiują nasze emocje, przejmują nasze zasady. A my możemy przeglądać się w naszych dzieciach i ewentulanie korygować - siebie.

Mama Maciusia napisał/a:
Dzieci są najczystszym lustrem.

100% racji! Wobec tego, jak myślisz Ewo, jaki wpływ na rozwój i zdrowie Twoich dzieci może mieć m.in. Twoje chroniczne przemęczenie, nadmiar obowiązków, stany depresyjne, brak apetytu i chęci na inne rzeczy, długie okresy nieobecności męża w domu, etc.? A jeśli taka sytuacja zamieni się w przewlekłą i rozciągnie się na kilka lat?

http://www.dobradieta.pl/...p=184331#184331

Marishka
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Nie Lis 13, 2011 15:48   

M i T napisał/a:

100% racji!
Marishka

No i znów pudło.Gdyby tak było,to dzieci(rodzeństwo) zachowywałoby się w obliczu pewnych sytuacji w domu i sytuacji życiowych, jednakowo, a tak nie jest.
Dwoje czy troje rodzeństwa wychowywanych przez tych samych rodziców zachowywałoby się identycznie,gdyby było tak jak tu przeczytałam.

Mama Maciusia napisał/a:
kopiują nasze emocje

Raczej przetwarzają emocje,a nie kopiują.Np. z nagatywnych zachowań rodziców,dziecko potrafi stworzyć coś pozytywnego,mimo wszystko,właśnie dzięki umiejętnościom przetwarzania.Może być też na odwrót.Dziecko nie jest bezmyślną maszyną kopiującą nasze emocje,tylko jest inteligentnym organizmem,uczy się i wyciąga wnioski.

M i T napisał/a:
jak myślisz Ewo, jaki wpływ na rozwój i zdrowie Twoich dzieci może mieć m.in. Twoje chroniczne przemęczenie, nadmiar obowiązków, stany depresyjne, brak apetytu i chęci na inne rzeczy, długie okresy nieobecności męża w domu, etc.?

Może ci się to nie mieścić w głowie,ale przeróżny,żeby nie powiedzieć,że liczba kombinacji jest nieograniczona np.;
-Maciek zostaje gwiazdą rocka,a Justyna zakonnicą.
-Maciek zostaje misjonarzem w Afryce,a Justyna inżynierem.
-oboje są bezdomnymi alkoholikami.
-oboje zostają politykami.
-jedno dziecko zostaje politykiem,drugie rolnikiem.
itd.itd.
Dzieci nie kopiują emocji rodziców,tylko je przetwarzają.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Nie Lis 13, 2011 15:55, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Lis 13, 2011 17:29   

M i T napisał/a:
100% racji! Wobec tego, jak myślisz Ewo,
jaki wpływ na rozwój i zdrowie Twoich dzieci może mieć
m.in. Twoje chroniczne przemęczenie, nadmiar obowiązków,
stany depresyjne, brak apetytu i chęci na inne rzeczy,
długie okresy nieobecności męża w domu, etc.?
A jeśli taka sytuacja zamieni się w przewlekłą
i rozciągnie się na kilka lat?


Można to tak zobaczyć?

Adin, dwa, tri, cietyrie,
Jestem Twoim przyjacielem,
zgadzamy się ze sobą,
jesteś chronicznie przemęczona,
masz nadmiar obowiązków,
masz stany depresyjne,
nie masz apetytu,
nie masz na nic ochoty,
męża nie ma w domu,
tak będzie i będzie i kilka lat i przewlekle.
Adin, dwa, tri, cietyrie

Inspirujące tylko do czego?
Konstruktywne tylko dla kogo?
:faint:
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Nie Lis 13, 2011 17:34, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Lis 13, 2011 17:39   

Adam319 napisał/a:


Można to tak zobaczyć?

Adin, dwa, tri, cietyrie,
Jestem Twoim przyjacielem,
zgadzamy się ze sobą,
jesteś chronicznie przemęczona,
masz nadmiar obowiązków,
masz stany depresyjne,
nie masz apetytu,
nie masz na nic ochoty,
męża nie ma w domu,
tak będzie i będzie i kilka lat i przewlekle.
Adin, dwa, tri, cietyrie

Inspirujące tylko do czego?
Konstruktywne tylko dla kogo?
:faint:


Okazuje się Adam że niektórym jest to potrzebne do samookreślenia. Cóż, trudno jest to może zrozumieć tym którzy znają swoją wartość i jej bronią, trzeba uznać że osoby o takiej konstrukcji też istnieją. Ale właśnie pytanie dlaczego każdego wciskać w te same buty? Podobno komuny nie lubimy.

Dobrze ująłeś ten problem taniego solucjonizmu. Dokładnie nie ma w tym nic konstruktywnego. Raczej durne zaklinanie rzeczywistości - arogancja wobec życia - rzucanie na żer.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Nie Lis 13, 2011 17:50, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Nie Lis 13, 2011 18:51   

Mama Maciusia napisał/a:

Kopiują słowa, zwroty, mimikę, gesty i sposób reagowania na rzeczywistość.

Nie.To jest przetwarzanie.To nie jest KOPIA.
Tu polecam film Kurosawy "Rashōmon".
Teraz może tego nie dostrzegasz,ale tak jest.Każdy człowiek widzi inaczej dane zdarzenie,czy to dziecko,czy dorosły i nie da się skopiować czegoś,co widzi się w "krzywym zwierciadle" swojego mózgu,nawet jeśli się bardzo chce.Nasze mózgi są "krzywymi zwierciadłami".Wydaje nam się,że kopiujemy jakieś wzorce,a w rzeczywistości tworzymy nową wartość.czasem gorszą,czasem lepszą od wzorca.Im Twoje dziecko będzie starsze,tym bardziej Twoje odbicie w nim będzie się różniło od wzorca.Im bardziej będziesz sie starała,tym bardziej to odbicie będzie się różniło in plus.
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Nie Lis 13, 2011 19:18   

rakash napisał/a:

Wielkie podziękowania dla Edyty za jej osobisty wkład ducha w tą dyskusję. To jest wysiłek woli, poświęcenie siebie innym. Ciężka praca a nie opitalanie.

Nikt ci Edytko nawet nie podziekowal za twoj wielki trud w tym temacie.
Jacy sa niewdzieczni ci forumowicze. Sama sobie musialas podziekowac.
Ale to nic dziwnego u ciebie. Sama ze soba dyskutujesz, to i sama sobie musisz dziekowac. Takie zycie. Musisz sie zawsze reklamowac, ze ty wszedzie grasz pierwsze skrzypce, bo inni nie doceniaja twego talentu.
Jeszcze EAnna stoi na twojej drodze do pokonania. Kiedy rozpoczniesz na nia atak?
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Nie Lis 13, 2011 19:26   

Kangur napisał/a:

Jeszcze EAnna

Kangur i Ty, taki bystrzacha jeszcze nie rozszyfrowałaś nicku EAnna?
Naprawdę nic Ci to nie mówi?

BTW,nie musiałeś strzelać do tego wombata,to nie byłam ja ;-)
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Nie Lis 13, 2011 19:34   

Edyta Słonecka napisał/a:
Kangur napisał/a:

Jeszcze EAnna

Kangur i Ty, taki bystrzacha jeszcze nie rozszyfrowałaś nicku EAnna?
Naprawdę nic Ci to nie mówi?

BTW,nie musiałeś strzelać do tego wombata,to nie byłam ja ;-)

Ty ze swoim maniactwem grania pierwszych skrzypiec nie dorastasz nawet do piet EAnny. Popij terpentyny i kopiuj dalej obrazy.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Nie Lis 13, 2011 20:34   

Mama Maciusia napisał/a:
Edyta Słonecka napisał/a:
To nie jest KOPIA.


A język ojczysty, intonacja, akcent, dialekt? Czy to nie kopia?

A co to ma do rzeczy? Gdyby dzieci kopiowaływzorce z rodziców,to do dziś nie zeszlibyśmy z drzew.Zgadza się,czy się nie zgadza? Co tu tłumaczyć oczywiste oczywistości?
dzieci nie kopiują zachowania rodziców,tylko przetwarzają bodźce,dzięki temu nie stoimy w miejscu.
Jeszcze raz polecam Roshomona Kurosawy.Tam genialnie widać-ile spojrzeń tyle prawd.
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Nie Lis 13, 2011 21:10   

Sylwio i Ewo
Czy oglądałyście ten wywiad z mamą dziecka autystycznego?
Jakiś komentarz? Wymiana?
 
     
Start

Dołączył: 13 Lis 2011
Posty: 1
Wysłany: Nie Lis 13, 2011 21:22   

Mama Maciusia napisał/a:
"Dzieci są najczystszym lustrem.

Tego przyznam nie rozumiem?
Czy to znaczy, ze jak dziecko niepelnosprawne to rodzice rowniez?
Dla mnie MiT tutaj robia dobra robote a reszta troluje strasznie.
Ostatnio zmieniony przez Start Nie Lis 13, 2011 21:28, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Nie Lis 13, 2011 21:36   

Dobranoc :)
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Nie Lis 13, 2011 22:50, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
  Wysłany: Nie Lis 13, 2011 21:51   

A w dzisiejszej Trójkowej "Dobronocce" temat o potrzebie leniuchowania/odpoczynku i ogromnym zapracowaniu przeciętnego człowieka. Gościem będzie Małgorzata Liszyk-Kozłowska, którą od lat ogromnie cenię i polecam każdą audycję z jej udziałem. To już za 2 godziny :viva:

http://www.polskieradio.pl/9/Audycja/7407

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Nie Lis 13, 2011 21:54, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
monikaf 


Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 26 Cze 2007
Posty: 107
Wysłany: Pon Lis 14, 2011 00:09   

Przeczytalam okolo 30 ostatnich stron watku,,, Mamo Maciusia..mam 4-o dzieci, trojke wlasnych i jedno przysposobione, mojego przyrodniego brata, mieszkajacegeo z nami od 5 lat. Jestem pelna podziwu dla wszystkiego co robisz, by poznac i jeszcze lepiej zrozumiec Maciusia.
Pierwsze co rzucilo mi sie w oczy, mnie jako matce to to, ze masz niezwykle scisle informacje jesli chodzi zarowno o fizyczne jak i psychiczne aspekty dotyczace Twojego synka. Ja niestety, matkujac czterem chlopakom, chocby ze wzgledow czasowych nie jestem w stanie sobie na to pozwolic. Gdy poczytalam u Ciebie o cechach AZ, stiwerdzilam iz dwojka moich chlopcow cierpia wlasnie n aAZ, jeden jest zamknietym w sobie, unikajacym wszelkich kontaktow spolecznych, talentem matematycznym, drugi z nich niezwykle silnie i dobitnie wyraza swoje emocje, w szkole, jednak odcina sie od rowiesnikow,"zaiwesza sie" W< domu uwielbia opowiadac o muzyce, zaraz jaktylko wejdzie zaczyna "nadawac". Ciesze asie, ze zaden z nich nie jest moja kopia, ale to co powiedzialas bardzo mnie zaniepopkoilo.. Jak myslisz, czy powinnam szukac dla nich pomocy?
_________________
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Pon Lis 14, 2011 00:25   

Darek to naturalne, ze dzieci sa w pewnym stopniu przez nas uwarunkowane, uksztaltowane - i dobrze, w koncu to od nas maja sie uczyc swiata i zycia przez nasladowanie. A to, ze nie jestesmy wolni od bledow, upadkow i pomylek to tez jest naturalne. Wiesz czemu akurat z tych ostatnich stron wylapalam to Twoje 'sciskanie za gardlo"? bo kojarzy mi sie z checia uczynienia rodzicielstwa i wychowania dzieci jakiegos perfekcyjnego dzialania, zaplanowanego, idealnego, a jak cos nie wyjdzie to wlasnie udreka i zal. Ja jeszcze mam malutkie dzieciaczki, ale u Ciebie chyba jest swietny wiek Twoich dzieci na pogadanie o tym. To juz dorosli ludzie, nie kusi Cie porozmawiac z nimi jak widza te sprawy, ktore Twoim zdaniem spieprzyles? (jesli za mocne slowo to moze byc zanidbales/inaczej zaplanowales). Moze oni docenia Twoja szczerosc, moze zupelnie inaczej to widza, czasem rodzice demonizuja i za czarno odbieraja proste dla dziecka rzeczy. Nie mamy wplywu na wszystko, najwazniejsze dla rodziny to 'dac po sobie szczerze wszystko poznac' - zlosc, radosc, smutek, rozczarowanie, wsyzstko.

Ewa nie oceniam Ciebie, jesli tak to odebralas, gdy zapewnialas, ze wasza rodzina nie jest nieszczesliwa. Myslalam, ze juz na tyle sie znamy przez te kilka lat, ze rozumiesz. Po prostu masz taka a nie inna sytuacje rodzinna na ten moment, na pewno wolelibyscie byc codziennie razem a nie zdalnie. WIem, ze gdy kobieta zostaje sama z domem i dziecmi na glowie zaczyna czuc sie podwojnie odpowiedzialna za wszystko, wiem jak to wykancza, jak obciaza. Znam zmeczenie, ktore wbija wglebe pod wieczor, gdzie czlowiek nie ma sily sie podrapac, nie mowiac o ksiazce czy filmie. Ale najgorsza jest wlasnie ta wielka odpowiedzialnosc, gdzie masz swiadomosc, ze to od Ciebie wszystko zalezy, kazda decyzja kazdego dnia. I to niestety rodzi chec perfekcyjnosci w kazdym calu kosztem siebie, zdrowia i zmeczenia, smutku. Jak druga osoba jest blisko to jakby Ci ktos momentalnie zdjal worek kamieni z plecow. Poza tym faceci maja inny kontakt z dziecmi niz babki, np. przyklad z zycia: moj maz jest bardziej odporny na ich placz, gdy cos przeskrobia i musza odbyc kare, ja od razu bym leciala, lagodzila i ratowala, serce mi sie kraje a moj maz wtedy mnie przytula i mowi 'spokojnie, nic mu sie nie dzieje, wie, ze jest kochany, ale kara musi byc, bo jutro, pojutrze znajdziemy sie znowu w punkcie wyjscia'. Ja mam przez swoje doswiadczenia jakis niski prog na histerie, wrzaski, pracuje nad tym. Albo np. mam zly dzien, milon osob mnie wkurzylo a pie.rdy.lion spraw rozstroilo, i co, wracam do domu, dzieciom tego nie skomunikuje, gdyby nie maz to bym dusila to w sobie, a tak wystarczy mi, jesli mu wszystko opowiem, co i kto mnie wkurzylo, jak to widze i co czuje, i wystarczy mi jego wsparcie. Bez tego bym oszalala.
I dalej tak ja piszesz, ze Maciek reagowal wrzaskiem i rzucaniem sie, wielkim krzykiem to u mnie jest tak samo albo jeszcze gorsze wystepy. W przedszkolu nigdy tak nie robi, i na ogol dzieci w przedszkolu sa grzeczniejsze a w domu wiedza, ze moga byc swobodne w swojej zlosci. Tak samo jak mnie zafrapowalo, jakie niepokojace objawy zaobserwowaly przedszkolanki w tej sytuacji co opowiadalas, ze Macka odizolowano od dzieci do innej grupy, jakbys mogla powiedziec?
I jeszcze jedno, moje dzieci rowniez nie chwytaja wszystkich idiomow, tez tlumacze, czesto w formie zabawy, np. jak cos zbroja to je gonie i sie smieje, ze maja w tej chwili nacierac dupska cebula, albo mowie, ze za chwile wystapi zespol pie.rdza.cych pup i odstawiamy nasz ulubiony 'bakowy taniec' na rozsmieszke ;) ALbo dzis, synek zaspany przyszedl do naszej sypialni z misiem i sie pytam 'jak tam Tomek? (ukochany Mis ) zadowolony z zycia? i prychnal smiechem, a kiedys by nie zajarzyl. I tak co dzien, upadki i wzloty :)
I pamietaj, ze ani forumowe teksty ani nic nie jest w stanie wplywac na Twoje zycie, albo ocene jako matki, tego nikt nie wie oprocz Ciebie, sama to definiujesz, sama wiesz jaka jestes mama.
_________________
Pachelbel Canon in D
Ostatnio zmieniony przez Neska Pon Lis 14, 2011 00:32, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Pon Lis 14, 2011 11:26   

Neska napisał/a:

I jeszcze jedno, moje dzieci rowniez nie chwytaja wszystkich idiomow, tez tlumacze, czesto w formie zabawy, np. jak cos zbroja to je gonie i sie smieje, ze maja w tej chwili nacierac dupska cebula...

Nie będę pisała z czym kojarzy mi się "dupsko",bo to wszystkim kojarzy się jednoznacznie.
Używanie wulgarnych słów w stosunku do dzieci,które jeszcze nie znają pełnego znaczenia pewnych zwrotów, nie świadczy zbyt dobrze o rodzicu.
W przyszłości dziecko może doświadczyć dysonansu pomiędzy ogólnie przyjętym znaczeniem słowa "dupsko",a znaczeniem,które zna z domu rodzinnego i które kojarzyć będzie się z zabawami i śmiechem matki.Nie dość,że rodzic używa tego słowa w stosunku do dziecka,to jeszcze używa go w formie zabawy.To jest skandal.

Naska napisał/a:
Darek(...)To juz dorosli ludzie, nie kusi Cie porozmawiac z nimi jak widza te sprawy, ktore Twoim zdaniem spieprzyles?

Urocze pytanie i jakże adekwatne do tego co napisał Darek.(sarkazm).


Neska napisał/a:
I pamietaj, ze ani forumowe teksty ani nic nie jest w stanie wplywac na Twoje zycie.

Ten tekst skojarzył mi się z tekstem pana Kononowicza.
pan Kononowicz napisał/a:
...żeby nie było bandyctwa,żeby nie było złodziejstwa,żeby nie było niczego.
.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Pon Lis 14, 2011 12:15, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pon Lis 14, 2011 12:35   

Adam319 napisał/a:
Neska napisał/a:
jeśli ktoś tu cierpi na zespół

Ja bym się raczej dopatrywał zespołu zespolonego jednym nickiem,
który nie cierpi wszystkiego, a zwłaszcza, sprzeciwu, rodziców,
uśmiechu, smerfów ...
:-)

Hehe dobre.

Mam wrazenie, ze tworzy sie tutaj czy moze juz stworzyl swoisty "salon" i "antysalon". W salonie sa ci madrzy i uczeni, a w tym drugim trolle i osoby niewarte dyskusji i zauwazenia. Moge miec doswiadczenie ale z definicji nic nie jest ono warte. Oczywiscie o tym, kto nalezy do tej drugiej grupy decyduje salon a decyzje moze zmienic, gdy troll bedzie klaskal jak mu sie nakaze. Tak to widze.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pon Lis 14, 2011 12:36, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Lis 14, 2011 12:43   

zyon napisał/a:

Hehe dobre.

Mam wrazenie, ze tworzy sie tutaj czy moze juz stworzyl swoisty "salon" i "antysalon". W salonie sa ci madrzy i uczeni, a w tym drugim trolle i osoby niewarte dyskusji i zauwazenia. Moge miec doswiadczenie ale z definicji nic nie jest ono warte. Oczywiscie o tym, kto nalezy do tej drugiej grupy decyduje salon a decyzje moze zmienic, gdy troll bedzie klaskal jak mu sie nakaze. Tak to widze.


Sekta musi się czymś żywić.
_________________

 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Pon Lis 14, 2011 13:15   

Neska napisał/a:
Poza tym faceci maja inny kontakt z dziecmi niz babki, np. przyklad z zycia: moj maz jest bardziej odporny na ich placz, gdy cos przeskrobia i musza odbyc kare, ja od razu bym leciala, lagodzila i ratowala, serce mi sie kraje a moj maz wtedy mnie przytula i mowi 'spokojnie, nic mu sie nie dzieje, wie, ze jest kochany, ale kara musi byc, bo jutro, pojutrze znajdziemy sie znowu w punkcie wyjscia'.

Generalizujesz.To,że twój mąż tak robi,nie znaczy,że faceci tak robią,a cyt."babki" inaczej podchodzą do dzieci i wcale nie znaczy,że to jest dobre.
Neska napisał/a:
gdy cos przeskrobia i musza odbyc kare, ja od razu bym leciala, lagodzila i ratowala, serce mi sie kraje a moj maz wtedy mnie przytula i mowi 'spokojnie, nic mu sie nie dzieje, wie, ze jest kochany,

Scena wzięta żywcem z filmu,gdzie główną rolę gra ojciec psychopata i matka uwikłana w psychopatyczny związek.Dziecko płacze,krzyczy,matka chce pójść przytulić,załagodzić,a ojciec ją powstrzymuje,obejmuje głaszcze po główce i mówi spokojnie;"nic się nie dzieje,wie,że jest kochany.To jest dobry materiał na jakiś film o toksycznych rodzicach.
Wydaje mi się,że nie powinnaś czekać aż twoje dzieci dorosną
Neska napisał/a:
Ja jeszcze mam malutkie dzieciaczki, ale u Ciebie chyba jest swietny wiek Twoich dzieci na pogadanie o tym.

każdy wiek,dobry jest żeby porozmawiać z dziećmi o uczuciach.Może wam się tylko tak wydaje,że wasze dziecko czuje się kochane,gdy płacze i żaden z rodziców go nie przytula.
No chyba,że wam mówiło; "mamusiu,tatusiu wiem,że gdy płacze,a wy mnie nie przytulacie,to dla mojego dobra i was za to bardzo,ale to bardzo kocham i czuję się również wtedy kochany,bo wy jestescie swięci". :-)
Może wasze dziecko inaczej to odbiera niz wy dorośli?No co ja się pytam.Przecież wiadomo,ze dzieci inaczej odbierają takie sytuacje,wiec naprawdę warto z dzieckiem porozmawiać o uczuciach już teraz,nie czekać,aż będzie dorosłe.Przypuszczam,że żadne dziecko nie czuje się kochane,gdy gorzko płacze ukarane przez rodziców.

No,trochę pomogłam ci spojrzeć na to z innej strony ;-) Z tym cyt."dupskiem" do dzieci swoich też przystopuj,bo to bardzo niestosowne.Słownictwo z rynsztoka.Szkoda dzieci.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Pon Lis 14, 2011 14:31, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Lis 14, 2011 18:39   

Edyta Słonecka napisał/a:
W przyszłości dziecko może doświadczyć dysonansu pomiędzy ogólnie przyjętym znaczeniem słowa "dupsko",a znaczeniem,które zna z domu rodzinnego i które kojarzyć będzie się z zabawami i śmiechem matki.Nie dość,że rodzic używa tego słowa w stosunku do dziecka,to jeszcze używa go w formie zabawy.To jest skandal.

Nie możemy sobie pozwolić na kolejny skandal,
wysłać inspektorów, założyć podsłuchy,
dzieci odebrać, matkę resocjalizować.
:faint:
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Lis 14, 2011 18:41   

zyon napisał/a:
Tak to widze.

Resocjalizować.
:-)
 
     
zbiggy 
Genotypowy Troll


Pomógł: 28 razy
Dołączył: 11 Paź 2008
Posty: 1273
Wysłany: Pon Lis 14, 2011 19:40   

zyon napisał/a:

Mam wrazenie, ze tworzy sie tutaj czy moze juz stworzyl swoisty "salon"
przepraszam autorkę za trollowanie w tym wątku ale zauważyłem że tu tętni życie salonowe :)

Salon u barona Molara-Molarowicza a w nim zacne matrony:
1. podstarzała ciotka Naburmuszona która wszystko krytykuje, wszystkim daje rady ale sama z nich nie korzysta bo żyje życiem innych
2. druga podstarzała ciotka Nabzdyczona nienawidzi Naburmuszonej i ciągle jej dogryza, ciągle zmienia peruki ale można ją poznać po skrzeczącym głosie i spadkowym trendzie w stylu
3. młoda ciotka, która cieszy się z pewnego rodzaju uznania ze strony Naburmuszonej, w zamian za to traktuje starą jakby prawiła mądrości
4. młoda ciotka która powoli zaczyna zdawać sobie sprawę, że uznanie ze strony Naburmuszonej można se wsadzić w buty, bo jej zachowanie to czysta manipulacja.

a ciotki które uważają że to dobry pomysł żeby Dario podszedł do dorosłego syna i pogadał o porażkach wychowawczych i jak to rzutuje na jego obecne zachowanie, powiedzcie jak to miałoby wyglądać konkretnie? powiedzmy jestem synem Daria i on uderza do mnie z tekstem "synku zauważyłem że słabo trollujesz na forum, ja bym to zrobił inaczej, lepiej, z akcentem humorystycznym, no cóż nikt nie jest doskonały i pewnie popełniłem jakiś błąd kiedy byłeś mały. W związku z tym aby zapewnić stałą poprawę usług w zakresie wychowania i opieki mam dla ciebie krótką ankietę, po wypełnieniu jej otrzymasz gadżet z moim logo"
_________________
I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Pon Lis 14, 2011 20:33   

Cytat:
a ciotki które uważają że to dobry pomysł



jak w "głuchym telefonie"

napisałbym jak ja to widzę , gdybym nie był taki leniwy :D

Dar
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
  Wysłany: Pon Lis 14, 2011 21:35   

Wczorajsza "Dobronocka" jest już do wysłuchania w linku poniżej :viva:

http://www.polskieradio.p...nic-nierobienia

Świetne podejście do tematu, jak zwykle, merytoryczne wypowiedzi MLK bez zarzutu 8)
Cytat:
rodzice powinni uczyć swoje dzieci, jak leniuchować. - Rodzic powinien powiedzieć: czas wolny jest wielką wartością, którą masz nauczyć się przeżywać, masz się nauczyć robić nic [...]
jeżeli w dzieciństwie nie będziemy mieć czasu wolnego, nigdy nie dowiemy się, czego tak naprawdę chcemy, co lubimy.

Szczególnie polecam wszystkim zabieganym, zapracowanym, przemęczonym, perfekcyjnym...

Marishka
 
     
paszczak

Dołączył: 05 Lis 2011
Posty: 24
Wysłany: Pon Lis 14, 2011 21:41   

zyon napisał/a:

Mam wrazenie, ze tworzy sie tutaj czy moze juz stworzyl swoisty "salon" i "antysalon".


Linia podzialu dawno zostala okreslona i twoje wysilki sa syzyfowe. Sam sobie odpilowales konar na ktorym siedziales a teraz trolujesz. :-)
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Wto Lis 15, 2011 09:11   

zbiggy napisał/a:
zyon napisał/a:

Mam wrazenie, ze tworzy sie tutaj czy moze juz stworzyl swoisty "salon"
przepraszam autorkę za trollowanie w tym wątku ale zauważyłem że tu tętni życie salonowe :)

Salon u barona Molara-Molarowicza a w nim zacne matrony:
1. podstarzała ciotka Naburmuszona która wszystko krytykuje, wszystkim daje rady ale sama z nich nie korzysta bo żyje życiem innych
2. druga podstarzała ciotka Nabzdyczona nienawidzi Naburmuszonej i ciągle jej dogryza, ciągle zmienia peruki ale można ją poznać po skrzeczącym głosie i spadkowym trendzie w stylu
3. młoda ciotka, która cieszy się z pewnego rodzaju uznania ze strony Naburmuszonej, w zamian za to traktuje starą jakby prawiła mądrości
4. młoda ciotka która powoli zaczyna zdawać sobie sprawę, że uznanie ze strony Naburmuszonej można se wsadzić w buty, bo jej zachowanie to czysta manipulacja.



Haha dobre, usmialem sie :hah:

Ale i prawdziwe
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Wto Lis 15, 2011 14:37   

zyon napisał/a:
zbiggy napisał/a:
zyon napisał/a:

Mam wrazenie, ze tworzy sie tutaj czy moze juz stworzyl swoisty "salon"
przepraszam autorkę za trollowanie w tym wątku ale zauważyłem że tu tętni życie salonowe :)

Salon u barona Molara-Molarowicza a w nim zacne matrony:
1. podstarzała ciotka Naburmuszona która wszystko krytykuje, wszystkim daje rady ale sama z nich nie korzysta bo żyje życiem innych
2. druga podstarzała ciotka Nabzdyczona nienawidzi Naburmuszonej i ciągle jej dogryza, ciągle zmienia peruki ale można ją poznać po skrzeczącym głosie i spadkowym trendzie w stylu
3. młoda ciotka, która cieszy się z pewnego rodzaju uznania ze strony Naburmuszonej, w zamian za to traktuje starą jakby prawiła mądrości
4. młoda ciotka która powoli zaczyna zdawać sobie sprawę, że uznanie ze strony Naburmuszonej można se wsadzić w buty, bo jej zachowanie to czysta manipulacja.



Haha dobre, usmialem sie :hah:

Ale i prawdziwe



No, prawdziwe jak M jak Milosc
_________________
Pachelbel Canon in D
Ostatnio zmieniony przez Neska Wto Lis 15, 2011 14:39, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Wto Lis 15, 2011 14:48   

Zywienie dzieci w przedszkolu, sprawa jest juz stara, bo chyba w 2010 robiono badania nt. zawartosci skladnikow odzywczych i stopnia przetwozenia diety przedszkolakow. Teraz jest jej final. Sanepid stwierdzil zatrwazajace braki. Ostatnio w tv ta sprawa byla badana przez jakiegos reportera i wyszlo na to, ze wiezniowie maja scisly dozor dietetyka ukladajacego zawartosc michy, zeby nic nie brakowalo, ani jednej witaminy czy mikroelementu, sprawa lezy w gestii ministra Sprawiedlowosci - podpisal jedno rozporzadzenie, natomiast przedszkolaki maja diete ukladana z czapy przez panie kucharki czy intendentke, witaminy nie pokrywaja zapotrzebowania dziennego nawet w 50% i maluchy jedza sam slodki, przetworzony syf. Reporter byl dociekliwy i sie pytal kto w Ministerstwie Szkolnictwa za to odpowiada, oczywiscie nikt, tak samo Ministerstwo Zdrowia stwierdzilo, ze to nie ich dzialka.

http://www.24kurier.pl/W-...laki-i-eko-szok

http://uwaga.tvn.pl/53306...i,reportaz.html
_________________
Pachelbel Canon in D
Ostatnio zmieniony przez Neska Wto Lis 15, 2011 14:50, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Wto Lis 15, 2011 16:02   

paszczak napisał/a:
zyon napisał/a:

Mam wrazenie, ze tworzy sie tutaj czy moze juz stworzyl swoisty "salon" i "antysalon".


Linia podzialu dawno zostala okreslona i twoje wysilki sa syzyfowe. Sam sobie odpilowales konar na ktorym siedziales a teraz trolujesz. :-)

Szybko lapiesz wspolzaleznosci jak na niecale 2 tygodnie po rejestracji ;)
Zas co do tresci to nie byl wysilek a obswerwacja. Inna sprawa, ze ja sie na te galaz nie pchalem. :)
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Wto Lis 15, 2011 16:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Wto Lis 15, 2011 16:05   

Neska napisał/a:
Zywienie dzieci w przedszkolu, sprawa jest juz stara, bo chyba w 2010 robiono badania nt. zawartosci skladnikow odzywczych i stopnia przetwozenia diety przedszkolakow. Teraz jest jej final. Sanepid stwierdzil zatrwazajace braki. Ostatnio w tv ta sprawa byla badana przez jakiegos reportera i wyszlo na to, ze wiezniowie maja scisly dozor dietetyka ukladajacego zawartosc michy, zeby nic nie brakowalo, ani jednej witaminy czy mikroelementu, sprawa lezy w gestii ministra Sprawiedlowosci - podpisal jedno rozporzadzenie, natomiast przedszkolaki maja diete ukladana z czapy przez panie kucharki czy intendentke, witaminy nie pokrywaja zapotrzebowania dziennego nawet w 50% i maluchy jedza sam slodki, przetworzony syf. Reporter byl dociekliwy i sie pytal kto w Ministerstwie Szkolnictwa za to odpowiada, oczywiscie nikt, tak samo Ministerstwo Zdrowia stwierdzilo, ze to nie ich dzialka.

http://www.24kurier.pl/W-...laki-i-eko-szok

http://uwaga.tvn.pl/53306...i,reportaz.html


Ale jakie to ma znaczenie? Dzieci jedzą zupki, chlebuś, jabłka... tak jak w domku.
_________________

 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Wto Lis 15, 2011 16:24   

rakash napisał/a:

Ale jakie to ma znaczenie? Dzieci jedzą zupki, chlebuś, jabłka... tak jak w domku.

Najlepsze jest jednak zestawienie więźniów i ich odżywiania z przedszkolem,gdzie dzieci przebywają kilka godzin.Ktoś chyba oczekuje,że kucharki w przedszkolu odwalą robotę za rodziców.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Wto Lis 15, 2011 16:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Wto Lis 15, 2011 17:04   

To jest drugie dno. Fakt faktem że odżywianie ma kardynalne znaczenie, szczególnie w dzisiejszych czasach i walka o właściwe żywienie dzieci ma sens. Tylko dlaczego nagle takie oburzenie skoro tutaj dowodzą niektórzy że odżywianie nie ma znaczenie.

Przedszkole, więzienia to można powiedzieć pikuś... to co dzieje się w szpitalach to jest dopiero kuriozum - paranoja na sto dwa.
_________________

 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Wto Lis 15, 2011 17:16   

Nie no,rozumiem.Taki system jest,ze za przedszkola sie placi,a zywienie jest kiepskie.O dzieci powinno sie dbac.To sie tyczy tez domowego odzywiania,nie tylko przedszkolnego.
Jest tak jak napisales,jak zawieje wiatr-tu oburzenie,ze jedzenie kiepskie,a innym razem,ze jedzenie to nic,ze najwazniejsze to psyche.To jest dopiero miazga.
_________________
Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Wto Lis 15, 2011 17:34   

Przecież w tych przedszkolach to im nie dają zgniłych warzyw czy karmy dla psa. Jedzą "normalnie". I właśnie najdurniejsze jest to fiubździu, a przecież jedząc "normalnie" dziecku być nic złego nie może bo nasze autorytety orzekły już autorytarnie że to psyche miażdży.

Skąd więc nagle to oburzenie. Bo w telewizji pokazali?
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Wto Lis 15, 2011 17:39, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Wto Lis 15, 2011 17:51   

rakash napisał/a:
Przecież w tych przedszkolach to im nie dają zgniłych warzyw czy karmy dla psa. Jedzą "normalnie".

Kanapki z serkiem,z twarożkiem,z szynką,kakao,jakieś owoce.Ze słyszenia wiem,że tak jadły dzieci 2 lata temu na śniadanie i pewnie niewiele się zmieniło.
Pisząc kiepskie miałam na myśli jakość(swój twarożek to zawsze swój,wędlina,to samo z pozostałymi).Nie ma się co oburzać,jak napisałeś,bo w przedszkolach jedzą dzieci tak,jak w domach.
rakash napisał/a:
Skąd więc nagle to oburzenie. Bo w telewizji pokazali?

Ktoś chciał pokazać,że teraz odżywianie jest najważniejsze,nie psyche. 8)
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Śro Lis 16, 2011 23:47   

lisbe napisał/a:
Sylwio i Ewo
Czy oglądałyście ten wywiad z mamą dziecka autystycznego?
Jakiś komentarz? Wymiana?


lisbe a gdzie jest do tego link? sorry ale wchodzę tu co kilka dni by czytać temat i nie przychodzą mi już powiadomienia bo przestaję czytać te teksty dla mnie jakby były wymianą na ringu bokserskim

czasem można by się utopić w słowach i mało z tego wynika
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Śro Lis 16, 2011 23:57   

Tu jeszcze raz link:
http://www.youtube.com/wa...F5D18F59CE4078F
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Czw Lis 17, 2011 22:11   

lisbe jeśli chodzi o ten film to znam go już kiedyś chyba nawet tutaj wklejałam
tam było również o saunie, którą w te wakacje próbowałam, mówi o suplementacji. Wiele wątków jest tam poruszane

sauna oczyszcza organizm z toksyn, sama to poczułam kilka lat temu gdy cierpaiłam na zatoki i wszystko co mnie trapiło przed zmianą diety a przez 7 dni odpuścciło gdy codziennie na urlopie korzystałam z sauny parowej.

Cała immunologia, krew, limfa która walczy z nietolerancjami i alergiami jest wtedy postawiona do walki, oczyszcza poprzez pot organizm i dlatego wtedy lepiej się czułam.
Podobnie jest mysle z organizmem dzieci. Na pewno wg mnie to lepsza metoda niż chelatacja podawana do organizmu.

A co jeszcze? Może zadawaj pytania, bo nie wiem co Ciebie interesuje?
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Pią Lis 18, 2011 17:24   

sylwiazłodzi napisał/a:
Na pewno wg mnie to lepsza metoda niż chelatacja podawana do organizmu.

Nie rozumię chyba faktu, dlaczego chelatację odkładasz z całości terapii? Jest to jakby część całościowej terapii. Jedno bez drugiego nie bardzo funkcjonuje, a czas leci, tzn. im dłużej te metale znajdują się w organiźmie, tym większe szkody powodują. Nie rozumię czegoś w Twoim rozważaniu, może dlatego nie wiem czego się docelowo zapytać.
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pią Lis 18, 2011 18:23   

lisbe napisał/a:
sylwiazłodzi napisał/a:
Na pewno wg mnie to lepsza metoda niż chelatacja podawana do organizmu.

Nie rozumię chyba faktu, dlaczego chelatację odkładasz z całości terapii? Jest to jakby część całościowej terapii. Jedno bez drugiego nie bardzo funkcjonuje, a czas leci, tzn. im dłużej te metale znajdują się w organiźmie, tym większe szkody powodują. Nie rozumię czegoś w Twoim rozważaniu, może dlatego nie wiem czego się docelowo zapytać.


Ja nie podważam całościowej metody leczenia autyzmu Ja uważam,że oczyszczanie w saunie , wiem jest mniej inwazyjne i nie oczyści z metali ciężkich- ale to uznaję jako metodę . Podawanie czegokolwiek doustnie, dożylnie czy inaczej poza przypadkami zagrażąjącymi zyciu w szpitalu co stosują rodzice z protokołami DMSA itp. uwazam za igranie z organizmem nawet jeśli rodzice zrobili testy. Uważam,że robienie tego poza szpitalem jest nieporozumieniem, świadczą o tym choćby ostatnie wpisy rodziców o tym jak to w protokole wpadło po jakimś czasie zalecenie,że podawać co 8 godzin i okazało się po pytaniu na konferencji, że na to zgodzili się lekarze w jakimś tam momencie by było wygodniej rodzicom.

Po swojemu odpowiem tak, czytając rózne informacje o funkcjonowaniu organizmu uznaję, że ORGANIZM SAM JEST W STANIE OCZYŚCIC SIĘ Z TOKSYN I METALI CIĘŻKICH TAKICH JAK RTĘĆ JESLI NIE JEST OBCIĄŻENIE METALAMI WYWOŁANE SZTUCZNIE CZYLI NP. POPRZES USUWANIE PLOMP Z AMLAGAMATU. Czyli jeśli nawet w teście u dziecka nawet mocno zaburzonego wyjdzie wysoki poziom metali nie zastosowałabym chelatacji tylko dietę własnie niskowęglwodanową, bez zbóż, mlecznych cukru, bez zastępników mleka, bez owoców by jak najbardziej odciążyć wchłanianie, metabolizm i detoksykację jaka umie zrobić organizm. Problem w tym, że to nie zadziała w tak szybkim tempie jak chelatacja - i tu jest problem bo pewnie żaden rodzic nie zechce czekać. A i udowodnic potem, że zadziałały tylko mechanizmy organizmu i oczyściły organizm z rtęci - chyba nikt by nie uwierzył. A uważam, że jest to możliwe, wystarczy poczytać o badaniach nad zwierzętami u których kumulują się metale po Czarnobylu i ocenach jakie miały być a okazało się,że nastepne pokolenia szybciej niż naukowcy oceniali radziły sobie z metalami z Czarnobyla. Tylko jak zbadać człowieka w przeciągu np. 2 lat - to duzy koszt, i jak monitorować jego dietę przez 2 lata. A jeszcze bardziej tak ja prowadzić jeśli by to było np. dziecko chodzące do szkoły by nie zostało poczęstowane żadnym smakołykiem.

Jak poznam podstawy to zagłębię się właśnie w takie niesamowite przemiany w organizmie bo posiadamy wiele cząstek, białek i innych substancji, które potrafią nasz organizm chelatować same, dlatego m.in. przytaczałam info o barierze krew-mózg i badaniach bo uważam,że ona sama się otwiera gdy organizm jest na to gotowy i gdy ma dostateczną ilość wszystkich cząstek i potrzebnych substancji by wydalić rtęć i inne szkodliwe. Inaczej powinniśmy już dawno wyginąć stosując przez wiele pokoleń różne naczynia, sztucce nie wiedząc nawet jak są tOksyczne.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Pią Lis 18, 2011 23:06   

sylwiazłodzi napisał/a:

Po swojemu odpowiem tak, czytając rózne informacje o funkcjonowaniu organizmu uznaję, że ORGANIZM SAM JEST W STANIE OCZYŚCIC SIĘ Z TOKSYN I METALI CIĘŻKICH TAKICH JAK RTĘĆ JESLI NIE JEST OBCIĄŻENIE METALAMI WYWOŁANE SZTUCZNIE CZYLI NP. POPRZES USUWANIE PLOMP Z AMLAGAMATU.


Czy Twoim zdaniem rtęć ze szczepionek to wywołanie sztuczne?
I teraz jeszcze bardziej by mnie interesowało jakie znasz naturalne drogi dostawania się rtęci do organizmu. Bardzo mnie to interesuje.
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Sob Lis 19, 2011 09:57   

lisbe pisałam o wszystkich substancjach podając dla przykładu rtęć ale wiesz,że chodzi o więcej takich substancji. Co do naturalnego wystepowania rtęci a z drugiej strony naturalnego oczyszczania organizmu i wyników potem rtęci i innych metali ciężkich z badań włosów czy innych jakie się wykonuje. Chodzi mi o to, że mechanizmy w naszych organizmach i DZIAŁAJĄ. Naturalnie gdzie występuje rtęć to zależy co uważasz za naturalne bo woda czy powietrze jest jakby od natury ale ponieważ uczestniczy w obiegu całego świata, tego ,że działają fabryki, sztuczne produkcje do tego sami sztucznie właśnie w postaci szczepionek dostarczamy kolejne do organizmu substancje , nie wiem czy jeszcze mozna to podzielic? Ale jesli już pytasz o wystepowanie rtęci i jej obieg w przyrodzi to podaję link, z którego cytuję fragment:

cytat:
Zastosowanie rtęci

Rtęć stosowana jest w urządzeniach pomiarowych (termometry, manometry), w metodach analitycznych (np. polarografia). Jest używana do produkcji amalgamatów (ciekłych lub stałych stopów rtęci z różnymi metalami), w przemyśle elektrochemicznym (np. produkcja sodu metodą amalgamatową; produkcja baterii), do produkcji lamp (lampy rtęciowe). Octan rtęci (II) stosowany jest w przemyśle chemicznym do produkcji alkoholi drugorzędowycyh i innych chemikaliów (metoda hydroksyrtęciowania połączonego z odrtęciowieniem). Do niedawna sole rtęci stosowano do zaprawiania nasion zbóż (ochrona przed szkodnikami i grzybami), a niektóre organiczne pochodne rtęci jako pestycydy. Związki rtęci ( głównie HgO i HgS) stosowane są jako składniki niektórych farb.


Obieg rtęci w przyrodzie
tu już polecam wejść jest rysunek

i dalej cytat:

Powyższy rysunek ilustruje obieg rtęci w przyrodzie. Formy rtęci występujące w przyrodzie można podzielić na podstawie ich właściwości na łatwo lotne: Hg0, (CH3)2Hg, łatwo rozpuszczalne w wodzie: Hg2+, HgCl2, [Hg(OH)3]- oraz trudno rozpuszczalne kompleksy organiczne, np: (CH3)Hg+, (CH3)HgS-. W wyniku emisji przemysłowej, erupcji wulkanów i działalności bakterii glebowych lotne związki rtęci (pary rtęci Hg0 oraz dimetylortęć (CH3)2Hg) dostają się do atmosfery. Pod wpływem działania promieni ultrafioletowych dimetylortęć zostaje rozłożona do wolnej rtęci. Pary rtęci w reakcji z ozonem zostają utlenione do rtęci dwuwartościowej, ta zaś z opadem atmosferycznym dostaje się do gleb i wód. Na skutek działalności bakterii w glebie i w wodach rtęć ulega redukcji do postaci pierwiastkowej bądź też jest metylowana, w skutek czego znów powstają lotne związki rtęci i obieg tego pierwiastka zamyka się.

Występowanie rtęci w glebach, wodach i atmosferze

Naturalna zawartość rtęci w glebach zależy od rodzaju analizowanej gleby i rejonu świata, w którym przeprowadzono analizeę Generalnie przyjmuje się, że wynosi ona od 0,05 do 0,3 ppm. Wzrost stężenia rtęci w glebach może zachodzić zarówno pod wpływem czynników geologicznych (np. migracja rtęci ze złoża rudnego), jak i w wyniku działalności antropogenicznej. Rtęć pochodząca z naturalnej emisji opada równomiernie na powierzchnię. Zwiększony opad rtęci zaobserwowano w rejonach czynnych wulkanicznie oraz w pobliżu niektórych zakładów przemysłowych. Średni, roczny opad rtęci w Polsce wynosi około 0,4 g/ha.
Rtęć występuje w wodach zwykle w dużym rozproszeniu; średnie stężenie w wodach mórz i oceanów wynosi około 0,005 g/l, a w wodach rzek 0,01 g/l.
Występowanie rtęci w powietrzu atmosferycznym jest związane ze stopniem lotności jej związków i temperaturą otoczenia. Ilość odparowanej rtęci podwaja się przy wzroście temperatury o każde 100 C. Za naturalny poziom zawartości rtęci w powietrzu przyjmuje się 1-2 ng/m3..

Udział rtęci w materii ożywionej.

Rtęć nie podlega na ogół dużej koncentracji w roślinach i nie spełnia w nich żadnej określonej funkcji metabolicznej. Do znacznej kumulacji rtęci może dochodzić w tkankach grzybów, zarówno na terenach o glebach skażonych jak i nieskażonych. Zawartość rtęci w suchej masie grzybów jadalnych może dochodzić nawet do 15000 ppb, podczas gdy w suchej masie roślin wyższych stanowi ona jedynie 1 – 50 ppb.
Zawartość rtęci w świeżej masie zwierząt wyższych wynosi od 0,005 do 5 ppb, zależnie od analizowanego organu (najmniejsza jest w krwi, największa w paznokciach). Do znacznych kumulacji rtęci może dojść w tkankach ryb i innych organizmów morskich, co może powodować poważne zatrucia u ludzi, których znaczny procent diety stanowią owoce morza. Ryby narażone są głównie na metylortęć, którą pobierają z wody morskiej przez skrzela oraz z pokarmem. Okres półtrwania metylortęci w tkance tłuszczowej ryb jest bardzo długi i wynosi do kilkuset dni, w związku z czym największą zawartość rtęci stwierdza się w tkankach długo żyjących ryb drapieżnych.

Toksykologia rtęci

Rtęć kumuluje się w tkankach wyższych zwierząt i może pokonywać barierę krew/mózg. Najłatwiej wchłaniają się związki alkilortęciowe, głównie drogą wziewną, ale także przez skórę. A z przewodu pokarmowego związki alkilortęciwe wchłaniają się w 95 %, podczas gdy nieorganiczne sole rtęci tylko w 7%. Około 90% pobranej rtęci zarówno w formie nieorganicznej jak i organicznej odkłada się w nerkach. Związki rtęcioorganiczne wykazują dużą lipofilowość, w związku z czym łatwo pokonują barierę krew/mózg i gromadzą się w lipidach mózgowych.

Mechanizm toksycznego działania:
Związki rtęci w pierwszej kolejności oddziałują na błony komórkowe (reagują z grupami SH białek błonowych). Zaburzają rozmaite reakcje enzymatyczne nie wykazując w tym żadnej selektywności. Polega to na reakcji z grupami SH i mostkami disiarczkowymi S-S dowolnego enzymu, co powoduje zniszczenie jego struktury trzeciorzędowej i dezaktywację. Ponieważ związki rtęci kumulują się głównie w nerkach i mózgu, przy zatruciu rtęcią dochodzi głównie do uszkodzenia tych dwóch organów.

koniec cytatu

więc lisbe skoro badania dowiodły, że bariera krew-mózg może być otwierana na żądanie pod wpływem róznych substancji to Ja mam inne pytanie: czego jeszcze nie wiemy o tym mechanizmie, struktura naszych komórek jest na tyle mała i jeszcze tyle o niej nie wiemy, że nie możemy powiedzieć, że polepszając dietę na TYLE, by to co uszkadza rtęć wg badań nawet jesli nadal ją kumulujemy nie powodwoało mniejszych strat czyli organizm ma mocniejsze reakcje-potrafi rtęć wygenerować mniejsze szkody, z drugiej strony wydalanie rtęci czy innych substancji metali ciężkich, substancji z żywności toskycznych, nieodżywczych itp następuje INNYMI NIE POZNANYMI MECHANIZMAMI LUB TYMI MECHANIZMAMI, KTÓRE ZNAMY ALE NIE ZDĄŻYLIŚMY PODCZAS BADAŃ JE ZOBACZYĆ BO AKURAT WTEDY NIE ZAFUNKCJONOWAŁY A WIELE UWAŻAM POZA NASZYM CIAŁEM GDZIE GENERUJE SIĘ BADAŃ W WARUNKACH LABORATORIUM MOŻE NIE ZAISTNIEĆ.

TAK MYŚLĘ PO PRZECZYTANIU BARDZIEJ SZCZEGÓŁOWYM CHOCBY BUDOWY UKLADU POKARMOWEGO, JAK WCHŁANIAJĄ JELITA i inaczej układam sobie przyczyny i mechanizmy o których opisuje się tony artykułów w autyzmie nie biorąc pod uwagę zwykłej Biochemii i budowy człowieka.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

Ostatnio zmieniony przez sylwiazłodzi Sob Lis 19, 2011 09:59, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
heniu007 

Pomógł: 13 razy
Dołączył: 17 Cze 2010
Posty: 385
Wysłany: Sob Lis 19, 2011 10:58   

Jeszcze nie tak dawno temu rtęć miała wiele innych dziwacznych zastosowań.
Rtęcią smarowali dolne poszycia statków.
Rtęcią leczyli choroby zakaźne.
Rtęci używali w rolnictwie.

Naturalne skażenia mogą pochodzić z minerałów. Tym jednak bym się nie martwił, ponieważ złoża minerałów są rzadkie, a rtęć w nich jest związana w związek chemiczny.

Póki nie poznaliśmy szkodliwego oblicza rtęci, metal ten prowadził naprawdę bujne życie.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Sob Lis 19, 2011 13:11   

Przeciwskazaniem do sauny raczej nie jest wiek, chociaż pewnie z malutkimi dziecmi trzeba uważać, natomiast z takim dzieckiem z którym jest kontakt słowny nie powinno być problemu.
_________________

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Sob Lis 19, 2011 20:52   

Mama Maciusia napisał/a:
sylwiazłodzi napisał/a:
sauna oczyszcza organizm z toksyn


Mój Mąż chce mieć saunę w domu. Gdy zrealizuje swoje marzenie, może Maciek skorzysta... Nie wiem tylko, od jakiego wieku dzieci mogą korzystać z sauny.


o saunie załozyłam wątek gdy się o niej dowiedziałam doniesienia z Niemiec mnie wtedy zadziwiły, info znalazłam po polsku, wszystko jest w linku:

http://www.dzieci.org.pl/...s-malo-znanego/
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Nie Lis 20, 2011 13:53   

Mama Maciusia napisał/a:
Jeszcze w sprawie żywienia przedszkolnego.

Zwróciłam się niedawno do Ministerstwa Edukacji Narodowej z następującym zapytaniem (w sprawie mojej Justysi):

Jestem matką dziecka w wieku przedszkolnym.
W zawiązku ze specyficznym, niestandardowym odżywianiem mojej córki chciałabym, aby w przedszkolu moje dziecko nie korzystało z posiłków przedszkolnych i aby mogło spożywać posiłki przygotowane przeze mnie. Takie rozwiązanie istnieje i jest powszechnie stosowane w szkołach. Niestety dyrekcja przedszkola twierdzi, że nie wolno wnosić do przedszkola pożywienia z zewnątrz, oferując przygotowanie posiłków z wyłączeniem składników, na które dziecko jest uczulone.
Nawet jeśli przedszkole oferuje posiłki dietetyczne (np. bezglutenowe), to takie posiłki nigdy nie będą mogły spełniać moich zasad zdrowego odżywiania się (np. nieużywania mleka z kartonu czy jajek od przemysłowo hodowanych). Z drugiej strony wiem, że powszechnym zwyczajem w przedszkolach jest przynoszenie przez dziecko poczęstunku z okazji urodzin, a więc istnieje sytuacja, w której wnoszone jest pożywienie z zewnętrz, co więcej, częstowane są nim wszystkie dzieci.
Mam następujące pytania: Jak przepisy regulują wyżej przedstawioną kwestię? Czy przedszkole mam prawo odmówić mi podawania własnych posiłków dla mojego dziecka? Uważam, że jako rodzic mam pełne prawo decydować o sposobie odżywiania moich dzieci, a moje dzieci mają prawo do jedzenia żywności przygotowanej przeze mnie. Jak mogę realizować te prawa w przypadku mojej córki, która w przyszłym roku skończy 5 lat i będzie podlegać obowiązkowi przedszkolnemu / szkolnemu?
Byłabym wdzięczna za uzyskanie od Ministerstwa Edukacji Narodowej wyczerpujących odpowiedzi na moje pytania.


Otrzymałam odpowiedź, w której poinformowano mnie, że w publicznym przedszkolu jestem zobowiązana przestrzegać statutu przedszkola, w tym - zasad organizowania żywienia w przedszkolu.
Pozostają więc tylko przedszkola prywatne...


dokladnie, muru glowa sie nie przebije. Cala sprawe uwazam za skandaliczna, o wiezniow sie dba, zeby ich dieta zawierala wszystko co potzrebne a nasze maluchy wcinaja byle co, slodki syf. Czesto na sniadanie sa slodkie platki koleczka lub bulki z dzemem, na obiad nalesniki z serkiem homo posypane cukrem, podwieczorek to bulka z nutella albo szneka, masakra jakas. A jak sie trafi 'w miare" cos zdrowego to jest to tak podane, ze sama bym nie tknela, np. zupa szczawiowa i jajko na twardo ugotowane tak, ze zielone w zimnym, glutowatym sosie koperkowym, fuj. Zwazywszy, ze niektore dzieci przebywaja w przedszkolu od 8-17 sprawa jest powazna, bo rodzic sama kolacja diety nie uratuje.

No, i jeszcze powiedza rodzicom, ze mamy sie cieszyc, ze dziecko zostalo przyjete, bo miejsc brak :shoot:
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Lis 20, 2011 14:00   

No, ale znów to samo: państwo ma zapewnić właściwą dietę czy rodzic? Państwo to aparat zniewolenia. Oczekiwanie od państwa, że zrobi coś dla obywatela - dla jego dobra i ze względu na jego dobro - jest cokolwiek socjalistyczną naiwnością.
Prywatyzować nie tylko służbę zdrowia, edukację również. Ma być różnorodność i konkurencja. Wówczas, jeśli już musisz, oddajesz dziecko do przedszkola prywatnego w imię zasady: płacisz, więc żądasz odpowiedniej usługi. A na państwowe i tak przelewasz, lecz już na rodzaj i jakość usługi, nie masz najmniejszego wpływu.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Nie Lis 20, 2011 14:00, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Nie Lis 20, 2011 14:06   

dobra Tomek, ja sie chetnie zgodze na prywatyzacje, ale mowimy na razie o stanie obecnym, faktycznym. Nie bede w tym momencie wozic synka do prywatnego 20km jak mam panstwowe pod bokiem, zreszta teraz do prywatnego tez jest sie ciezko dostac - trzeba stac jak w PRL-u juz od 4 rano, tak malo jest miejsc.
Teraz trzyma sie zas.rane normy unijne do klatek kurczakow a dieta dzieci nikt sie nie zajmie.
Chcialabym, zeby bylo tak jak mowisz, a na razie panstwowe tez podrozaly, nie dosyc, ze od godziny 13 trzeba placic wiecej (nie wiem czy wiecie, ze teraz co godzine sie sprawdza obecnosc) to od stycznia znowu w gore.
_________________
Pachelbel Canon in D
Ostatnio zmieniony przez Neska Nie Lis 20, 2011 14:08, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Nie Lis 20, 2011 18:35   

Neska napisał/a:
... a dieta dzieci nikt sie nie zajmie.

I całe szczęście,niech się nie zajmują,bo znając europomysły,to zakazaliby ryb,jajek może jeszcze mięsa.
Dietą dziecka mają się zająć rodzice i ewentualnie wymusić na przedszkolu jakie ma być to żywienie,a nie liczyć na państwo.
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Lis 21, 2011 22:41   

Jak już pastwicie się nad tymi przedszkolami to wklejam artykuł prof. Gawęckiego

JAN GAWĘCKI - 2005 - Cytowane przez 2 - Powiązane artykuły
ILOŚCIOWA I JAKOŚCIOWA OCENA SPO YCIA TŁUSZCZÓW I WĘGLOWODANÓW. PRZEZ DZIECI PRZEDSZKOLNE Z RÓ NYCH ŚRODOWISK I REGIONÓW ...

w wyszukiwarce google to wygląda tak:

ILOŚCIOWA I JAKOŚCIOWA OCENA SPO YCIA TŁUSZCZÓW I W ...
www.nowinylekarskie.ump.e...74/074_0393.pdf
Dajesz +1 publicznie. Cofnij
Format pliku: PDF/Adobe Acrobat - Szybki podgląd
JAN GAWĘCKI - 2005 - Cytowane przez 2 - Powiązane artykuły
ILOŚCIOWA I JAKOŚCIOWA OCENA SPO YCIA TŁUSZCZÓW I WĘGLOWODANÓW. PRZEZ DZIECI PRZEDSZKOLNE Z RÓ NYCH ŚRODOWISK I REGIONÓW

nie moge wstawić linka bo otwiera mi się od razu plik w innym programie niż pdf i nie umiem przestawić tego w laptopie. Po zapisaniu i otwarciu w pdf nie widze linku

cytat:

Wnioski
1. Poda energii i jej głównych nosników tłuszczów
i weglowodanów w całodziennym poywieniu dzieci
w wieku 5–6 lat jest silnie zrónicowana zalenie od srodowiska
i pory roku, przy czym w dni gdy dzieci uczeszczaja
do przedszkola poda ta jest nadmierna, a w dni pozostawania
w domu niedostateczna.
2. Udziały energii z tłuszczów i weglowodanów w pokrywaniu
zapotrzebowania energetycznego dzieci sa zbli-
one do zalecen ywieniowych, z wyjatkiem Dabrowy
Górniczej, gdzie spoywały one nadmierne ilosci tłuszczów.
3. Tłuszcz całodziennych racji pokarmowych dzieci
przedszkolnych, niezalenie od miejsca zamieszkania
i pory roku, dostarcza zbyt wiele nasyconych kwasów
tłuszczowych, a w przypadku Dabrowy Górniczej take
cholesterolu.
4. Struktura spoycia weglowodanów w CRP dzieci
przedszkolnych ze srodowisk miejskich jest niewłasciwa
i sprzyja rozwojowi chorób metabolicznych.
*
więcej nie wklejam bo jakieś znaczki się robią
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
heniu007 

Pomógł: 13 razy
Dołączył: 17 Cze 2010
Posty: 385
Wysłany: Pon Lis 21, 2011 23:17   

sylwiazłodzi napisał/a:
nie moge wstawić linka bo otwiera mi się od razu plik w innym programie niż pdf i nie umiem przestawić tego w laptopie. Po zapisaniu i otwarciu w pdf nie widze linku


Nie rozumiem. Wstawiłaś poprawnie link do artykułu.

www.nowinylekarskie.ump.e...74/074_0393.pdf

Jedyne co mnie brzydzi to te kolorowe "kwadraciki" zamiast właściwych polskich znaków diakrytyczncznych w cytowanym tekście.
Niewiem czemu tak się wkleiło, przypuszczam że wyciełaś tekst prosto z przeglądarki.

Polecam:
PDF-XChange Viewer

Szybka, darmowa przeglądarka plików PDF.
Łatwo znajdziesz w niej opcje Zaznacz tekst.
Po kliknięciu linka, otwiera Ci się artykuł, klikasz zaznaczanie, zaznaczasz tekst, który Cię interesuję, następnie szybka i prosta kombinacja klawiszy Ctrl+C i Ctrl+V w okienku nowego posta na forum.
Na końcu zostało jedynie proste formatowanie tekstu, najczęściej przy użyciu spacji, backspace oraz klawisza enter.

Program ten integruję się z przeglądarką internetową. Oznacza to, że umożliwia przeglądanie dokumentów pdf w przeglądarce, np. Mozilli, Operze czy nowszej IE.
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Śro Lis 23, 2011 23:42   

Hej Sylwio!
Tak cały czas się zastanawiam i mam wrażenie, że jesteś jakby trochę w jednokierunkowej, chociaż zarazem mam nadzieję, że dopniesz swego w swojej drodze. Nie daje mi spokoju następująca myśl. Jak wezmę sobie pierwsze dwa linki i porównam ilości rtęci w naturze i szczepionkach, np tu:

Ilość rtęci w naturze:
Kod:
Rtęć metaliczna rozpuszcza się w wodzie, osiągając stężenie 0.28 mmola w litrze czystej wody i nieco mniej w wodzie oceanicznej.

Kod:
Średnie stężenie rtęci w atmosferze ziemskiej mieści się w granicach 1.2 (nad niektórymi partiami południowego Atlantyku) do 4.0 ng/m3 (nad uprzemysłowionymi obszarami Europy Zachodniej).

http://archiwum.wiz.pl/2000/00110600.asp

Ilość rtęci w szczepionkach:
Kod:
Ilość organicznej rtęci, na którą eksponowany jest człowiek, uważana za bezpieczną przez EPA (Environmental Protection Agency), wynosi 0,1 &#956;g/kg/dzień (http://www.epa.gov/iris/subst/0073.htm), podobne są normy europejskie. Natomiast łączna jej ilość, którą jednorazowo wstrzykiwano niemowlętom w 3 szczepionkach - DTP, Hib i Hep B - wynosiła 62,5 &#956;g, co dla 5-kilogramowego niemowlęcia 125 razy przekraczało bezpieczne dawki.

http://www.autyzm-szczepienia.eu/uploads/List_do_wakcynologow_poprawiony%5B3%5D%20adobe.pdf

... to wydaje mi się, że wydalenie tych trucizn wyłącznie naturalnymi drogami jest bardzo ciężkie i/lub zbyt powolne, aby nie narażać organizmu na dalsze szkody. A nie wspominam w ogóle faktu, że szczepionki to tylko jedno źródło...

Ach i dodaję nowe informacje od kobiety, która odtruwała się z dużym sukcesem przez ostatnich 4,5 miesiąca:

Afereza - dotychczas 5 razy (sorry, nic mi to nie mówi, chodzi chyba o jakieś "pranie krwi"), Glutation/ALA-infuzje. Uprzednio mobilizacja EDTA i DMSA, później jeszcze raz mobilizacja dla kontroli skuteczności terapii.
 
     
heniu007 

Pomógł: 13 razy
Dołączył: 17 Cze 2010
Posty: 385
Wysłany: Czw Lis 24, 2011 00:12   

"Oral Chelation"
Nawet piszą o chelatacji "oralnej" książki.
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Czw Lis 24, 2011 11:43   

Mama Maciusia napisał/a:


Ale być może jedyne źródło rtęci przedostającej się bezpośrednio do krwi.


Z całą pewnością: nie!

Dzisiaj rano mały dostał DMSA pierwszy raz dożylnie. Jest po prostu kochany - jak nie moje dziecko.... Kto mówi coś innego, to albo kłamie albo nie wie o czym mówi. Ratujcie dzieci, puki nie zastopowali tych chelatów jak już raz DMPS...
 
     
figa


Pomógł: 8 razy
Wiek: 67
Dołączył: 07 Lut 2005
Posty: 1142
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: Sob Lis 26, 2011 16:30   

co to jest to DMSA ???
_________________
pozdrawiam
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Sob Lis 26, 2011 16:56   

Nie wiem Figa, ale mysle, ze wszystkim mamom dobrze zrobi na moment odetchnac od zastanawiania sie czy danego dnia dziecko czuje sie troche lepiej czy troche gorzej i nie ma w tym nic zlego.
Ewa ja nadal nie widze jakichs razacych cech ZA u Macka, naprawde, moj synek tez sie zacina czasem przy odpowiedziach, watek gubi milion razy, tzreba miec cierpliwosc, zeby go wysluchac i nie ponaglac, tak wszystko chce opowiedziec, mowi tez coraz ladniej, w sensie dokladnej wymowy, ma fiola na punkcie kosmosu, potrafi gadac o tym godzinami z mezem i ogladac filmy w temacie. Ma rowniez wybuchy zlosci, ataki histerii, no ale trudno, my stosujemy kary, zakazy i on tym wie, ze jak nie dotrzyma umowy to really sorry, ale nie ma zmiluj sie (choc ja jestem pierwsza do odpuszczania kar, maz jest bardziej stanowczy ode mnie, mnie to od razu zagadaja i zmanipuluja - 'mamo, daj mi ostatnia szanse, mamo, juz sie poprawie". Nie mozna za bardzo sie koncentrowac na osiagnieciu celu, jakim jest rodzinne szczescie, bo w zyciu liczy sie bardziej miłość i kochanie, a to sie wiaze tez z przezywaniem smutku, bólu, złości, z tym, ze cos nie wychodzi, ze dziecko czuje smutek, rezygnacje, nie mozna go ciagle 'stawiac do pionu". Jesli jest inaczej to w domu panuje napiecie, nerwy, frustracja i ogromne zmeczenie tym wszystkim.
_________________
Pachelbel Canon in D
Ostatnio zmieniony przez Neska Sob Lis 26, 2011 16:58, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Sob Lis 26, 2011 18:21   

figa napisał/a:
co to jest to DMSA ???

http://en.wikipedia.org/w...tosuccinic_acid
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Sob Lis 26, 2011 21:24   

źródło Kangura powie co to jest, ale widzę, że nie odzwierciedla całości. Pomaga wydalić wiele innych metali.
 
     
figa


Pomógł: 8 razy
Wiek: 67
Dołączył: 07 Lut 2005
Posty: 1142
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: Nie Lis 27, 2011 01:26   

Kangur ,ja mieszkam i zyje w POLSCE i wydawało misiem ,ze sufruje po rodzimych stronach . :shock: :razz: NIEROZUMIEM -niestety
_________________
pozdrawiam
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Nie Lis 27, 2011 02:45   

figa napisał/a:
Kangur ,ja mieszkam i zyje w POLSCE i wydawało misiem ,ze sufruje po rodzimych stronach . :shock: :razz: NIEROZUMIEM -niestety

http://pl.wikipedia.org/w...aptobursztynowy
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Nie Lis 27, 2011 13:57   

Ewa no na pewno nie widze Macka na co dzien i pewnie Ty obserwujesz wiecej rzeczy, w koncu matce nie umknie nic. Ja pisze tylko to, co wyczytuje z Twoich postow, jak pytalam o jakies szczegolne objawy ZA, bo jestem ciekawa. I nie widze nic niepokojacego.
Co do kar, to oczywiscie nie ma ich przeciez ciagle, tez tlumaczymy, objasniamy, znamy na wylot kazde z naszych dzieci, kazde ma swoj kluczyk do siebie, kazde jest inne w roznych rzeczach, nie ma jednej miarki, ale dzieci znaja zasady obowiazujace i jesli one nie dotrzymuja slowa, umowy, a maja juz swiadomosc tego co zrobily zle to kara jest, bo daleko sie inaczej nie zajedzie. Oczywiscie w wiekszym stopniu to sie odnosi do synka-6lat niz coreczki-3latka, nie mowiac juz o Klusku Najmlodszym ;) , ktory jest poza prawem :)
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Nie Lis 27, 2011 15:53   

Cytat:
DMSA usuwa rtęć z całego ciała, z wyjątkiem mózgu, ponieważ nie przekracza bariery krew-mózg.


To z polskiej wikipedii to po prostu pomyłka. Ta informacja jest po prostu fałszywa.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pon Lis 28, 2011 11:36   

lisbe napisał/a:
Cytat:
DMSA usuwa rtęć z całego ciała, z wyjątkiem mózgu, ponieważ nie przekracza bariery krew-mózg.


To z polskiej wikipedii to po prostu pomyłka. Ta informacja jest po prostu fałszywa.



Masz oczywiście w zanadrzu jakąś wiarygodną bibliografię na ten temat?
Tak pro forma pytam.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Pon Lis 28, 2011 13:16   

Tak, mam:
http://alejka.pl/amalgam-2.html
 
     
heniu007 

Pomógł: 13 razy
Dołączył: 17 Cze 2010
Posty: 385
Wysłany: Pon Lis 28, 2011 14:44   

To co znalazłem, wszystko dotyczy DMSA. Potoczna nazwa DMSA to Succimer.


ZATRUCIE ARSENEM:

DMSA okazał się efektywnym chelatorem, jednakże nie jest zalecany do walki z arsenem.

Dawkowanie:

Dosage of DMSA (Succimer):
• Adults and Children: 10 mg/kg every 8 hours for 5 days, followed by
10 mg/kg every 12 hours for an additional 14 days. (Maximum 500
mg per dose). Should be given with food.


ZATRUCIE ZWIĄZKAMI ORGANICZNYMI RTĘCI (czyli np. rtęć z wbudowanymi grupami metylowymi CH3 czy etylowymi C2H5); ZATRUCIE INNYMI ZWIĄZKAMI RTĘCI

Chelation is an essential part of the management of mercury poisoning.

Dawkowanie tak jak w przypadku zatruć arsenem.

W przykładach związków rtęci występuje:
Metylortęć (1 grupa metylowa)

Istotnie metlortęć z jedną grupą metylową jest kationem. A to oznacza, że rtęci brakuje 1 elektronu do oktetu. Może to prowadzić do łapczywego łączenia się z anionami innych pierwiastków / innych grup.

Octan fenylortęci

Zastosowanie drugiego związku mnie zdziwiło, ponieważ jest on fungicydem stosowanym w rolnictwie.


ZATRUCIA KADMEM

DMSA również może być stosowany w przypadku tych zatruć, ale nie wykazuje skuteczności działania.


Na podstawie "Recognition and management of pesticide poisonings"
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Lis 28, 2011 14:51   

http://wiadomosci.onet.pl...,wiadomosc.html
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Lis 28, 2011 14:51, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
heniu007 

Pomógł: 13 razy
Dołączył: 17 Cze 2010
Posty: 385
Wysłany: Pon Lis 28, 2011 15:16   

Potoczna nazwa DMSA - Succimer, doprowadziła mnie do jeszcze jednej wartościowej pozycji literaturowej.

Książka ta dotyczy zatruć izotopami promieniotwórczymi, jednakże wiemy, że izotopy danego pierwiastka charakteryzują się bardzo podobnymi własnościami chemicznymi. Czasem nie widać żadnych różnic. Dlatego też w rozdzielaniu izotopów wiodą prym inne metody niż metody chemiczne, charakteryzujące się wysokimi kosztami oraz niską efektywnością.


MANAGEMENT OF PERSONS CONTAMINATED WITH RADIONUCLIDES: HANDBOOK







Z powyższych tabeli wynika, że DMSA może okazać się pomocne przy zatruciu:
- bizmutem
- kadmem
- ołowiem

DMSA może okazać się mniej skuteczne w przypadku zatruć:
- arsenem
- kobaltem
- rtęcią
- polonem



DAWKOWANIE:


PROCES LECZENIA:
Ostatnio zmieniony przez heniu007 Sob Gru 10, 2011 01:53, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Pon Lis 28, 2011 19:57   

Dzięki za artykuł, Rakash. Pozwolę sobie zaznaczyć, ci mi się w tym wszystkim nie podoba:
----------------------------------
Amerykańscy naukowcy znaleźli się o krok bliżej wyjaśnienia przyczyn autyzmu. O nowych badaniach pisze na swoim portalu internetowym prestiżowy tygodnik naukowy "Nature".

Eksperci z Uniwersytetu Stanforda badali ludzi z bardzo rzadką chorobą genetyczną, tzw Zespołem Tymoteusza. Niektóre objawy tej choroby są podobne do zaburzeń autystycznych. Genetycy przekształcili komórki skóry pacjentów w komórki mózgu.

Obserwowali działanie tych komórek i stwierdzili, że wady da się częściowo poprawić dzięki eksperymentalnym lekom. Niezależni eksperci podkreślają, że te badania stanowią niewielki krok w poznawaniu przyczyn autyzmu. Zespół Tymoteusza wywołany jest bowiem wadą jednego genu, w przypadku autyzmu wady dotyczą najprawdopodobniej wielu genów.

Autyzm jest jednym z najczęściej występujących obecnie zaburzeń rozwojowych; objawy pojawiają się u co setnego rodzącego się dziecka. Wyniki badań opublikowano przed Europejskim Tygodniem Autyzmu obchodzonym na początku grudnia.
----------------------------

Czyli na początku artykułu jest jeszcze wszystko bardzo rzadkie (rzadka choroba genetyczna), na końcu jednak najczęściej występująca... O krok bliżej są również w pokonaniu raka - i tak od 100stu lat. Eksperymentalne leki dają nową nadzieję, bo nowa nadzieja daje możliwość odciągnięcia uwagi od właściwego problemu - moim zdaniem niezależnie już od schorzenia, czy to rak, czy autyzm, czy EHEC. A szukanie genu, którego nie może być, bo jednak organizm jest zatruty, zajmuje dużo, dużo czasu, w którym dany koncern ma czas potężnie skasować za nieskuteczny lek - lepszego biznesu po prostu nie znam. Jak widzę takie artykuły, to mi się flaki do góry nogami kręcą.
Ostatnio zmieniony przez lisbe Pon Lis 28, 2011 20:00, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Pon Lis 28, 2011 20:07   

Heniu, fajne dane, a jednak nie zgodzę się z sunięciem DMSA na drugie miejsce jeśli chodzi o rtęć. Tymbardziej w leczeniu dzieci biorąc pod uwagę, że DMSA jest o ok. 8x mniej toksyczny niż DMPS. Może nie zmienia to za wiele, bo DMPS toksycznością porównywują do aspiryny. Co jednak nie zmienia też faktu, że można się nabawić alergii na ten środek, co z kolei prowadzi do braku alternatywy w odtrutce - dlatego tylko długoterminowa dawka, co 6 tygodni. Dawkowanie które Ty podajesz dotyczy stanu ostrego a nie zatrucia chronicznego jak w przypadku autyzmu czy adhd.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Lis 28, 2011 20:31   

lisbe napisał/a:
Dzięki za artykuł, Rakash. Pozwolę sobie zaznaczyć, ci mi się w tym wszystkim nie podoba:


Generalnie to jedna wielka medyczna ściema. Wkleiłem raczej ku przestrodze.

Cytat:
Jak widzę takie artykuły, to mi się flaki do góry nogami kręcą.


I o to chodzi, to jest tania rewelacja która jest wabikiem na tych którzy myślą kategoriami medycznymi o zdrowiu. Gdzieś tam kiedyś wspaniali naukowcy wynajdą metodę, bo od nas to nic nie zależy tylko musimy grzecznie biernie czekać aż ktoś nam geny na lepsze powymienia. Bo wiadomo że jak żyjemy to znaczy że mamy złe geny.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Lis 28, 2011 20:33, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Pon Lis 28, 2011 21:13   

rakash napisał/a:
Bo wiadomo że jak żyjemy to znaczy że mamy złe geny.

:hihi: Dobrze opisałeś.
Sam fakt, że jest w międzyczasie tysiące wypracowań do związku autyzmu z zatruciem rtęcią, to dalej będą wciskać kity o genach, bo inaczej nie da się zarobić. Najgorsze to, że mają tyle kasy, że praktycznie całą prasę zaleją podobnymi artykułami i wiara jest na haku. A każda strata czasu jest stratą zdrowia. Ten toksykolog, którego powyżej nazwałam książkę mówi w tym kontekscie jeszcze coś ciekawego: w wyścigu pomiędzy trucizną a odtrutką wygrywa zawsze trucizna. I koncerny Cię mają zawsze - nawet jak się zawachasz.

O dr Majewskiej też już tu pisaliśmy sobie. Dobra babka - dokładnie wie, co mówi. Na stronie "modne bzdury" czy coś takiego robią z niej wariata. Uważam, że powinno ich się przed każdy sąd wszystkich krajów przeciągnąć. Albo obciąć jęzor. I palce. :D
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Wto Lis 29, 2011 12:28   

@Sylwia
Nie wiem, czy wstawiałam ten link już, więc na wszelki wypadek jeszcze raz, bo są tam ważne suplementy nazwane, więc powinny też być zawarte w diecie:
http://www.pdm.org.pl/ind...id=17&Itemid=20
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pią Gru 02, 2011 11:06   

sylwiazłodzi napisał/a:
czy możesz mi na razie polecić książkę niestety na razie po polsku o witaminach i makro i mikroelementach i jak najbardziej aktualnej wiedzy ich działania u człowieka?


Fajna i dobrze napisana jest "Biblia Witamin" Earla Mindella, teraz jest nowe wydanie z dopiskiem XXI wieku. Facet ma fisia na punkcie witamin i bardzo ciekawie o nich pisze. Choc jest farmaceuta z zawodu to jednak odradza pigulki a sugeruje naturalne.

Inna ciekawa o witaminach to polskiego autora Zbigniewa Wisniewskiego "Witamina to zycie". Autor tez szczegolowo to rozbiera, podaje produkty, porownuje pod wzgledem zawartosci, podaje najlepsze pod katem okreslonej witaminy jak i mineralu. Pod koniec dywaguje tez o roznych dietach, od staropolskich po kwasniewskiego chyba (nie pamietam juz dokladnie).

Te moge polecic jako w miare ciekawe i nie epatujace nadmiernie fachowym jezykiem i niezrozumialymi wzorami.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pią Gru 02, 2011 11:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Nie Gru 04, 2011 01:09   

ZA na WP http://fitness.wp.pl/zdro...-aspergera.html
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Gru 04, 2011 09:59   

Pytanie do rodziców dzieci autystycznych/ADHD. Czy sprawdzaliście reakcje źrenic waszych dzieci, jak reagują na przejście z ciemności w mocne światło, czy reagują, na ile reagują i jak szybko reagują? Czy normalnie w jasnym oświetleniu źrenice są wąskie, jak bardzo się zwężają?
_________________

 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Nie Gru 04, 2011 17:01   

Jak widzę coś takiego pod artykułem, to szlag mnie z miejsca trafia...:

Kod:
Kompleksowy test zdrowia online


@Rakash
Interesujące pytanie, dlaczego od razu to sprawdziłam. Synek reaguje na światło normalnie, a że nie wiem dokładnie jak to z tym normalnie jest, porównałam do męża reakcji i własnych - wszyscy reagujemy tak samo.

Dlaczego pytasz?
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Gru 04, 2011 17:03   

zyon napisał/a:
sylwiazłodzi napisał/a:
czy możesz mi na razie polecić książkę niestety na razie po polsku o witaminach i makro i mikroelementach i jak najbardziej aktualnej wiedzy ich działania u człowieka?


Fajna i dobrze napisana jest "Biblia Witamin" Earla Mindella, teraz jest nowe wydanie z dopiskiem XXI wieku. Facet ma fisia na punkcie witamin i bardzo ciekawie o nich pisze. Choc jest farmaceuta z zawodu to jednak odradza pigulki a sugeruje naturalne.

Inna ciekawa o witaminach to polskiego autora Zbigniewa Wisniewskiego "Witamina to zycie". Autor tez szczegolowo to rozbiera, podaje produkty, porownuje pod wzgledem zawartosci, podaje najlepsze pod katem okreslonej witaminy jak i mineralu. Pod koniec dywaguje tez o roznych dietach, od staropolskich po kwasniewskiego chyba (nie pamietam juz dokladnie).

Te moge polecic jako w miare ciekawe i nie epatujace nadmiernie fachowym jezykiem i niezrozumialymi wzorami.


dzięki zyon
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Gru 04, 2011 17:20   

CO DO ODTRUWANIA DMSA, DMPS CZY JAKIŚ INNYCH ODTRUWAŃ PODAJĄCYCH PEWNE SUBSTANCJE , KTÓRE ZAKŁADAJĄ WYDALENIE Z ORGANIZMU RTĘCI ITD.

MAM KILKA PYTAŃ KIEDYŚ GDZIEŚ COŚ CZYTAŁAM ALE NIE PAMIĘTAM JAK TO ZNALEŹĆ.

1. z JAKIEGO KRAJU wywodzi się metoda odtruwania? Czy z USA a jej wyprowadzenie tylko ze szpitali i pozowlenie na kupienie sunstancji odtruwających i stoswanie pod kierunkiem lekarza czy samemu wiąże się z kosztami ubezpieczenia społecznego lub jego braku i wysokich kosztów takiego leczenia w szpitalu?
2. Dlaczego i komu opłacało się pozowlić by substancje, których stosowanie niesie wiele skutków ubocznych były sprzadawane w wielu krajach bez recepty a w innych by mogli je wypisywac lekarze cheyba wielu specjalności a nie tylko wybranych uprawnionych do oceny ,że to jest niezbędne?
3. Czy rodzice zaczynając odtruwanie na własną rękę widzą jakie skutki uboczne może to wywołać, czy rodzice zawsze sa informowani lub wiedzą bo ja mam wrażenie, że szkodliwość rtęci czy innych metali ciężkich przesłania im JAKIE SĄ SKUTKI UBOCZNE LUB NIEWŁAŚCIWE PODAWANIE.

CO DO PISMA NATURE I JEGO WIARYGODNOŚCI , KTÓS KIEDYŚ I NA TYM FORUM opisywał jak działają, jakich mają ekspertów i przez kogo sa opłacani, więc akurat co do tego zawsze na dwoje "baka wróżyła"

Co do genów to obecnie jest to chyba najbardziej finansowana gałąż badań a jakoś niestety wiele w postaci efektów czyli leków, postepowań leczniczych itd. to raczej nie wynika. Oceniał to ktoś na ile badań ile zostało wprowadzonych leków czy postępowan medycznych? Ile % skuteczności?
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Gru 04, 2011 17:48   

lisbe napisał/a:
@Sylwia
Nie wiem, czy wstawiałam ten link już, więc na wszelki wypadek jeszcze raz, bo są tam ważne suplementy nazwane, więc powinny też być zawarte w diecie:
http://www.pdm.org.pl/ind...id=17&Itemid=20


CZYTAM I STARAŁAM SIĘ ZROZUMIEĆ COKOLWIEK ALE zrozumiałam tylko tyle,że wg nich suplementscja jest ok. Masakracznie napisany tekst zrozumiały na razie dla lekarzy dla mnie nie. Najpierw muszę sobie przetłumaczyć powoli wszystkie definicje i substancje i cokolwiek o nich wiedzieć to może potem cos więcej zrozumiem, jak Biocehmia Harpera, póki nie mam podstaw z takimi tekstami trudno się czegoś nauczyć.
Zachowuję go w zapisanych plikach na później.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Gru 04, 2011 17:56   

Lisbe jeśli znasz tę fundację którą cytujesz to polecam im dokleić link o diecie Feinfgold: wg lekarza Beniaminia Feingolda, który zrobił dietę na podstawie badań o szkodliwości barwników i sztucznych barwników i udowodnił to m.in. na dzieciach z ADHD.

Po polsku jest tutaj: http://www.biomedical.pl/...golda-1158.html

Ja tłumaczyłam sobie dla szkolenia innych rodziców jeszcze z Wikipedii info o lekarzu, szkoda,że nie ma żadnej książki po polsku jego bo może byłyby ciekawe badania przytoczone i wyniki.

W Polsce nie tyle jest to pomijane, ile traktowane po "łebkach " i ogólnie się mówi, że te substancje szkodzą i ma ich nie być ale coś co w Polsce nie nazywa się konserwantem może nim być w diecie Feingolda gdyż są u nas inne przepisy i inne grupy stworzone polskich konserwantów i substancji wzmacniajacych smak niżw USA a przdałaby się lista wszystkiego co szkodzi !!!! bez względu w jakim kraju w jakiej grupie dodatków się znajduje.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Gru 04, 2011 18:09   

sylwiazłodzi napisał/a:
Lisbe jeśli znasz tę fundację którą cytujesz to polecam im dokleić link o diecie Feinfgold: wg lekarza Beniaminia Feingolda, który zrobił dietę na podstawie badań o szkodliwości barwników i sztucznych barwników i udowodnił to m.in. na dzieciach z ADHD.

Po polsku jest tutaj: http://www.biomedical.pl/...golda-1158.html

Ja tłumaczyłam sobie dla szkolenia innych rodziców jeszcze z Wikipedii info o lekarzu, szkoda,że nie ma żadnej książki po polsku jego bo może byłyby ciekawe badania przytoczone i wyniki.

W Polsce nie tyle jest to pomijane, ile traktowane po "łebkach " i ogólnie się mówi, że te substancje szkodzą i ma ich nie być ale coś co w Polsce nie nazywa się konserwantem może nim być w diecie Feingolda gdyż są u nas inne przepisy i inne grupy stworzone polskich konserwantów i substancji wzmacniajacych smak niżw USA a przdałaby się lista wszystkiego co szkodzi !!!! bez względu w jakim kraju w jakiej grupie dodatków się znajduje.


Tu jest dłuższy tekst zachowany na forum : http://wegedzieciak.pl/pr...?t=1276&start=0

Artykuł z nowego Guardiana:

"Po 30 latach dyskusji potwierdzają się obawy co do żywności dla dzieci. Obszerne badania przeprowadzone na zlecenie brytyjskiego rządu dowiodły ponad wszelką wątpliwość, że sztuczne barwniki i dodatki spożywcze zawarte w produktach dla dzieci powodują nadaktywność.

Wyniki nie są niespodzianką dla grup działaczy, zrzeszonych w Hyperactive Children's Support Group, którzy od dawna twierdzą, że wyeliminowanie bezwartościowego jedzenia mogłoby w znacznym stopniu przyczynić się do poprawy zachowania niektórych dzieci.

Ponad 30 lat temu amerykański naukowiec Ben Feingold po raz pierwszy zasugerował, że sztuczne barwniki i inne dodatki do żywności są powodem nadaktywności i braku skupienia u dzieci. Cechy te uważa się za zapowiedź przyszłych problemów w szkole, szczególnie z czytaniem, a także zachowań aspołecznych.

Prace Feingolda i kolejne badania zostały uznane za nietrafione ze względu na błędy w argumentacji i brak ostatecznych wniosków.

Najnowsze badania żywności dla dzieci

Badania uniwersytetu w Southampton zostały przeprowadzone bardzo dokładnie i poddane szczegółowej ocenie. Dlatego nie można ich zignorować. Wyniki badań, opublikowane w magazynie "Lancet", wykazały, że nawet u dzieci nie stwarzających problemów coraz częściej występuje nadaktywność.

Prowadzący badania profesor Jim Stevenson twierdzi, że pokazują one wyraźnie, iż zmiany w zachowaniu dzieci można z łatwością zaobserwować u 3- i 8-latków spożywających mieszankę dodatków spożywczych. Zespół działający na tym samym wydziale doszedł do podobnych wniosków kilka lat temu.

Dzieci spożywały dodatki spożywcze, będące częścią ich codziennej diety. W skład mieszanek wchodziły sztuczne barwniki od dziesięcioleci wykorzystywane w produktach dla dzieci, a także powszechnie stosowany benzoesan sodu.

Od czasu wydania pierwszej pracy Feingolda wzrosła liczba problemów u uczniów w szkołach, a także diagnoz lekarskich, stwierdzających zespół nadpobudliwości psychoruchowej. Dane szacunkowe na temat ilości dzieci cierpiących na pełne ADHD różnią się od siebie: na podstawie przeprowadzonego w Wielkiej Brytanii badania stwierdzono, że 2,5 proc. uczniów jest dotkniętych tą przypadłością, podczas gdy badania międzynarodowe mówią o 5-10 proc.

Agencje żywienia ostrożne w ocenie badań

Brytyjska agencja norm żywieniowych (FSA - The Food Standards Agency), która zleciła badanie, była ostrożna w komentarzach. Profesor Ieuan Hughes, szef komisji eksperckiej ds. toksyczności substancji chemicznych w jedzeniu oznajmił, że w związku z tym, iż niektóre z badanych dzieci silnie zareagowały na dodatki spożywcze, a inne nie, nie jest możliwe wyciągnięcie ogólnych wniosków na temat ich wpływu na społeczeństwo. Według niego nie jest także możliwe wnioskowanie na podstawie badanej mieszanki środków na temat innych dodatków spożywczych.

FSA zmodyfikowała oficjalne stanowisko, ale jedynie w taki sposób, że zasugerowała rodzicom, których dzieci wykazują zachowania nadaktywne, aby sprawdzali etykiety i unikali podawania dzieciom jedzenia zawierającego sztuczne barwniki i środek konserwujący benzoesan sodu. Prawda jest jednak taka, że wiele produktów zawierających takie dodatki - słodyczy, ciast, lodów i napojów - jest sprzedawanych bez etykiet.

FSA nie zakazała szkołom podawania jedzenia zawierającego dodatki, ale poradziła rodzicom, aby zwrócili na to uwagę wychowawcom klas.

Eksperci pytali dlaczego władze tak długo nie podejmowały działań i dlaczego nie poszły dalej, aby doprowadzić do usunięcia dodatków z żywności. Tim Lang, profesor ds. polityki żywieniowej w City University w Londynie, mówi: - Po raz pierwszy nawoływano do zbadania tych dodatków 30 lat temu. To dobrze, że FSA wreszcie przeprowadziła badania, ale dlaczego to im zajęło tak długo? FSA musi mocniej bronić dobra dzieci.

W związku z tym, że UE reguluje stosowanie dodatków, agencja przesłała wyniki badań do Europejskiego Urzędu ds. Bezpieczeństwa Żywności (EFSA - The European Food Safety Authority), który rozpoczął przegląd wszystkich dodatków.

Niedawno urząd wycofał pozwolenie na stosowanie jednego z pierwszych analizowanych barwników, Red 2G, wykorzystywanego od lat w celach estetycznych w produktach mięsnych.

Erik Millstone, profesor z uniwersytetu w Sussex, który od lat bada przemysł dodatków spożywczych, skrytykował reakcje komisji eksperckiej ds. toksyczności substancji chemicznych w jedzeniu i FSA jako niewystarczające. - Zespół Stevensona bardzo wyraźnie dowiódł, że dodatki spożywcze mają negatywny wpływ na zachowanie nie tylko dzieci ze zdiagnozowaną nadaktywnością, lecz także normalnych, zdrowych dzieci. Komisja udaje, że wyniki nie mają wpływu na populację lub nie można ich odnieść do innych dodatków spożywczych. Samozadowolenie Komisji i FSA musi się skończyć - powiedział.

Dodatki spożywcze - raz bezpieczne, innym razem szkodliwe

Mimo iż FSA i przemysł spożywczy podkreślają, że bezpieczeństwo dodatków oceniała Unia Europejska, niektóre barwniki były przez pewien czas zakazane w krajach Skandynawii i w USA. Niektóre z tych środków zostały zaakceptowane, gdy badania bezpieczeństwa nie brały pod uwagę wpływu na zachowanie. Do niedawna badania bezpieczeństwa analizowały poszczególne dodatki osobno, a nie w połączeniu z innymi składnikami, tak jak są spożywane w diecie.

FSA bada kwestie bezpieczeństwa dodatków od 2000 r., gdy otrzymała wyniki, tzw. badania z Isle of Wight, przeprowadzonego przez tę samą grupę naukowców. Badanie wykazało, że można w znaczny sposób poprawić zachowanie dziecka wykluczając z jego diety barwniki i benzoesan sodu. Komisja zdecydowała, że tamto badanie było bezproduktywne. Celem najnowszego badania FSA było dostarczenie rozstrzygających dowodów.

Wychowawcy, którzy działają na rzecz wykluczenia dodatków ze szkolnych jadłospisów mówią, że dzięki badaniom ich wysiłki okazały się uzasadnione. - Już od dawna to wiemy - powiedział Alan Coode, były dyrektor szkoły podstawowej w Merton. - Gdy zmieniliśmy szkolne menu i wykluczyliśmy dodatki, szkoła stała się spokojniejsza. Nauka właśnie nas dogoniła.

Rynek dodatków spożywczych

Firmy spożywcze utrzymują, że zajmują się już usuwaniem wielu sztucznych barwników ze swoich produktów. Twierdzą jednak, że wykluczenie benzoesanu sodu jest utrudnione, bo bez tego środka napoje, które mogą stać na półce sklepowej kilka lat, będą szybko się psuły. Ta substancja konserwująca jest bardzo powszechnie stosowana, szczególnie przez producentów napojów bezalkoholowych.

Firma PepsiCo poinformowała, że nie podejmie decyzji na temat stosowania dodatków dopóki nie zobaczy wyników badań. Coca-Cola, GlaxoSmith Kline, która produkuje napoje energetyzujące, oraz Unilever odesłały nas do branżowej Food and Drink Federation. Dyrektor ds. komunikacji w tej organizacji, Julian Hunt powiedział: - Należy zapewnić konsumentów, że badanie z Southampton nie sugeruje, że dodatki wiążą się ze zmniejszeniem bezpieczeństwa. Ponadto, badano mieszankę dodatków, która nie jest na co dzień stosowana w produktach. Dodał, że przemysł będzie stopniowo zmniejszał ilość dodatków w produktach.

Światowy rynek dodatków spożywczych jest wart ponad 25 mld dolarów rocznie. Między 2001 a 2004 r., w okresie przekształceń, wzrósł on o 2,4 proc. i nadal szybko się rozwija.

Chemiczny koktajl

Tartrazyna E102 - cytrynowożółty barwnik pozyskiwany ze smoły węglowej.

Azorubina E122 - czerwony barwnik wykorzystywany w produktach poddawanych obróbce cieplnej, jak budyń, marcepan, jogurt i serniki.

Benzoesan sodu E211 - substancja konserwująca działająca w środowisku kwaśnym, powszechnie stosowana w napojach gazowanych, occie i płynach do płukania jamy ustnej.

E110 żółcień pomarańczowa - barwnik pozyskiwany ze smoły węglowej, wykorzystywany w produkcji napojów z syropu pomarańczowego, galaretek i deserów cytrynowych.

Czerwień koszenilowa 4R E124 - barwnik syntetyzowany ze smoły węglowej, zakazany w USA.

Żółcień chinolinowa E104 - jaskrawożółty barwnik z domieszką zieleni, wykorzystywany w stosowanych zewnętrznie lekach i kosmetykach.

Najczęstsze obawy związane z odżywianiem

Jak mogę uniknąć spożywania tych dodatków?

Nie jedz niektórych produktów. Benzoesan sodu jest powszechnie dodawany do napojów bezalkoholowych, sztuczne barwniki do słodyczy, napojów, lodów i ciast, chociaż niektórzy producenci i sprzedawcy starają się przejść na stosowanie naturalnych barwników. Dodatki powinny być wymienione na etykiecie z nazwy lub symbolu E, ale nie zawsze kupujemy produkt z etykietką.

Czy niektóre produkty są lepsze od innych?

Wszystkie wymienione dodatki nie mogą być stosowane w produktach żywności ekologicznej. Dania typu fast food i dania mocno przetworzone częściej je zawierają.

Co jest groźniejsze - konserwanty czy barwniki?

Badacze uznali za bardziej niebezpieczne stosowanie barwników, które mają tylko poprawić estetykę produktu.

Czy naturalne barwniki są lepsze?

Według ekspertów wszystkie barwniki stosuje się po to, abyśmy chętniej jedli słodkie, tłuste lub słone produkty przez co jemy mniej lepszego jedzenia, a same barwniki nie mają żadnych wartości odżywczych.

Czy dzieci mogą od czasu do czasu zjeść produkt zawierający te dodatki?

Niektóre dzieci są bardziej podatne na działanie tych składników niż inne. Dzieci z zaburzeniami zachowania nie powinny w ogóle spożywać tych dodatków. Inne nie odczują negatywnego wpływu przy okazjonalnym ich spożyciu."
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Nie Gru 04, 2011 23:53   

sylwiazłodzi napisał/a:


W Polsce nie tyle jest to pomijane, ile traktowane po "łebkach " i ogólnie się mówi, że te substancje szkodzą i ma ich nie być ale coś co w Polsce nie nazywa się konserwantem może nim być w diecie Feingolda gdyż są u nas inne przepisy i inne grupy stworzone polskich konserwantów i substancji wzmacniajacych smak niżw USA a przdałaby się lista wszystkiego co szkodzi !!!! bez względu w jakim kraju w jakiej grupie dodatków się znajduje.


Znam oczywiście Feingolda, nawet w książce z terapią Gersona jest przytaczany...
To wszystko są bardzo znane fakty. Ale moim zdaniem nie powinno się szukać list z wszystkim co szkodzi - to jest moim zdaniem nieskuteczna droga. Ktoś musiałby taką listę pielęgnować, uzupełniać o nowe pozycje lub o nowe przekonania....
Dlatego wracam też ciągle do Gersona - świeża, nieprzetworzona żywność ekologiczna. Nie muszę się wtedy nad niczym zastanawiać, wiem, że wszystko jest przyswajalne. Nie patrzę już na to co szkodzi, patrzę na to, co organizmowi przynosi korzyść. Jest to dużo łatwiejsze i nie takie czasochłonne.

Bardzo polecam film:
http://www.youtube.com/watch?v=VEHwaO54x8k
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Pon Gru 05, 2011 00:20   

sylwiazłodzi napisał/a:

3. Czy rodzice zaczynając odtruwanie na własną rękę widzą jakie skutki uboczne może to wywołać, czy rodzice zawsze sa informowani lub wiedzą bo ja mam wrażenie, że szkodliwość rtęci czy innych metali ciężkich przesłania im JAKIE SĄ SKUTKI UBOCZNE LUB NIEWŁAŚCIWE PODAWANIE.



Z tego co wiem, tak samo DMPS jak i DMSA wywodzi się od naszych wschodnich sąsiadów. Ten toksykolog o którym wspominałam i którego wywodów się trzymam - Daunderer - "odkrył" rosyjski wynalazek jako bardzo efektywną odtrutka. On miał swoją przychodnię w Monachium, czyli Niemcy i tam to stosował. To on mówi, że skutki uboczne tych substancji porównywalne są ze skutkami ubocznymi aspiryny, jednak jest zdania, że aspiryna ma skutki uboczne. Ostrzega aplikowanie tych substancji przy schorzeniach nerek, ale również w wielu innych przypadkach, które dzieci raczej nie dotyczą (np. podawanie, jeśli jakiekolwiek metalowe wypełniacze zębów jeszcze są, również te nie amalgamaty, jeśli są jeszcze chroniczne ropne gniazda w szczękach itp).
Ja faktycznie robię wszystko na własną rękę: znalazłam lekarza, który jest na tyle otwarty na takie tematy i przepisuje mi DMSA i wstrzykuje to. O wszystkim innym musiałam go poinformować, czyli ile, jak często, że trzeba najpierw zbadać nerki... niestety trudno o lekarza, który by się znał.
I jeszcze jedno: nie wolno mylić skutków ubocznych z objawami odtrucia, które mogą się objawić jako nasilone objawy zatrucia. To szybko przechodzi i w ciągu kilku dni - najpóźniej - jest stabilizacja. Ale myślę, że to jest akurat bardzo indywidualne.
I jeszcze mi wpada jedna myśl do głowy: jest tyle sposobów podawania, jak się przyjrzy tymże sposobom lekarzy, którzy faktycznie na codzień się tym zajmują, że już przez to trudno uwierzyć w te skutki uboczne.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Gru 05, 2011 12:18   

lisbe napisał/a:
Jak widzę coś takiego pod artykułem, to szlag mnie z miejsca trafia...:

Kod:
Kompleksowy test zdrowia online


@Rakash
Interesujące pytanie, dlaczego od razu to sprawdziłam. Synek reaguje na światło normalnie, a że nie wiem dokładnie jak to z tym normalnie jest, porównałam do męża reakcji i własnych - wszyscy reagujemy tak samo.

Dlaczego pytasz?


Obserwacja to podstawa diagnozy.
_________________

 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Pon Gru 05, 2011 12:25   

A zdradzisz jaka myśl się za Twoim pytaniem chowa?
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Gru 05, 2011 13:14   

lisbe napisał/a:
A zdradzisz jaka myśl się za Twoim pytaniem chowa?


Nic konkretnego, to raczej próba weryfikacji i sprawdzenie jak to jest u dzieci autystycznych. Zdaje się jednak że to chybiony trop.
_________________

 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Pon Gru 05, 2011 15:23   

Dawałam kiedyś już tu tego linka:
http://www.polskieradio.p...-i-sokoli-wzrok
Cytat:
Angielscy naukowcy ze zdumieniem odkryli, że ludzie autystyczni maja ostrość wzroku porównywalną z tą u ptaków drapieżnych.

Zastanawiałam sie wtedy czy aby "problem" autyzmu nie wynika z tego "daru". Przeszło jakoś bez echa, ale może warto obadać...
:)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Gru 05, 2011 15:30   

sinsemilla napisał/a:
Dawałam kiedyś już tu tego linka:
http://www.polskieradio.p...-i-sokoli-wzrok
Cytat:
Angielscy naukowcy ze zdumieniem odkryli, że ludzie autystyczni maja ostrość wzroku porównywalną z tą u ptaków drapieżnych.

Zastanawiałam sie wtedy czy aby "problem" autyzmu nie wynika z tego "daru". Przeszło jakoś bez echa, ale może warto obadać...
:)


O. To jest coś.
_________________

 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Pon Gru 05, 2011 16:23   

Najpierw myślałam, że jak tylko wystarczająco często się coś powtórzy, to wszyscy uwierzą....:
Kod:
Autyzm jest upośledzeniem neurologicznym o nieznanej przyczynie. Najprawdopodobniej ma ono podłoże genetyczne, gdyż odkryto już szereg genów, które mogą być powiązane z jego występowaniem.


ale jednak dołączyli:
Kod:
Proponuje się również, że występowanie autyzmu może być związane z uszkodzeniami płodu przez szkodliwe substancje.


Zapomnieli dodać, że po urodzeniu też są substancje i to nie mało.
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Gru 05, 2011 18:35   

Co wzroku Okulista mierzył synowi i ma ok, ale własnie mi przyszło do głowy,że miał mierzony wg tablicy. Nikt na nim nie robił badania jak bardzo dobrze widzi, z jakiej odległości. A to raczej mu wychodzi, z bardzo daleka widzi gdy inni jeszcze nie widzą numerów na autobusie to on mówi jaki jest. Jak to się nazywa i czy się bada?

To jeszcze dodam, że postaram się zroientować przy badaniu nastepnym jaki jest ten wzrok syna ale tutaj jest inny problem, o którym w artykule cisza. Np. U mojego Bartka występuje coś takiego jak czytanie z robieniem błędów co objawia się przeczytaniem zamaist słowa owce to owoce i różne przekręcenia końcówek itp. Gdyby się okazało,że ma lepszy wzrok niż normalnie to należałoby badać obie strony tego widzenia. Co się dzieje w bliży, czy obraz jest nieostry, czy czasem robi się nieostry i wtedy są błędy w czytaniu czy coś z ostrością oka się dzieje,że jest ona płynna, coś się dzieje z siatkówką, z bodźcami dochodzącymi do mózgu?
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

Ostatnio zmieniony przez sylwiazłodzi Pon Gru 05, 2011 18:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Gru 05, 2011 18:48   

A czy to kiedyś tutaj wkeljaliście z polskiego radia?

http://www.polskieradio.p...y-mozg-Michelle


37-letnia Michelle z USA skończyła średnią szkołę, pracuje, zajmuje się wprowadzaniem danych do komputera, wykonuje typowe domowe obowiązki. 10 lat temu lekarze odkryli, że praktycznie nie ma lewej półkuli mózgu. Wiedzieli, że Michelle ma upośledzone niektóre funkcje, takie jak wyrażanie emocji, orientacja w przestrzeni, zdolność rozumienia skomplikowanych zależności. Ale nikt nie spodziewał się, że uszkodzenie mózgu jest aż tak wielkie.

Doktor Jordan Grafman, który przeprowadził badanie mózgu Michelle za pomocą rezonansu magnetycznego mówi, że z lewej półkuli pozostały jedynie niektóre głębokie struktury. Jednak powierzchnia mózgu jest w 95 procentach zniszczona. Brakuje obszarów mózgu, które odpowiadają, że poruszanie się, emocje i procesy poznawcze. Mimo tego mózg Michelle, choć w ograniczonym stopniu wykonuje wszystkie te procesy.

Według dr. Grafmana jedynym wytłumaczeniem jest niezwykła zdolność mózgu do zupełnego przekształcenia wewnętrznych połączeń między komórkami nerwowymi i w efekcie przejęcie przez inne części mózgu funkcji, które pierwotnie wykonywały zniszczone obszary. – Michelle ma podstawowe zdolności językowe, buduje zdania, rozumie wydawane polecenia, potrafi znaleźć słowa podczas mówienia – mówi dr Grafmann – możliwe, że przejęcie przez prawą półkule niektórych funkcji lewej odbyło się kosztem funkcji, które normalnie znajdują się w prawej półkuli.

Dlatego ma ona kłopoty z panowaniem nad emocjami, z abstrakcyjnym myśleniem oraz gubi się w nieznanym terenie. Poza tym prowadzi normalne życie. Dzięki poprawnej diagnozie Michelle jest leczona i rehabilitowana. Niektórych rzeczy musi się uczyć dłużej, a innych pewnie nigdy się nie nauczy. Jej prawa półkula potrzebuje więcej czasu, by przejąć funkcje nieistniejącej lewej.

Nie wiadomo do końca dlaczego Michelle urodziła się tylko z połową mózgu. Lekarze podejrzewają, że w okresie płodowym miała wylew, który zniszczył lewą część.
Sama Michelle postanowiła opowiedzieć swoją historię, gdyż jak mówi chce, by wszyscy ludzi takich jak ona traktowali normalnie. - Trzeba nas zrozumieć, że czasem potrzebujemy tylko trochę pomocy – mówi Michelle.

Andrzej Szozda
na dole tekstu link do info z CNN
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

Ostatnio zmieniony przez sylwiazłodzi Pon Gru 05, 2011 18:49, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Pon Gru 05, 2011 18:59   

No własnie, to ciekawe, bo dopóki nikt nie zbada, dopóty nie wiadomo, czy ten mózg w ogóle jest :shock:
http://www.dobradieta.pl/...pic.php?t=18725

:)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Gru 06, 2011 00:41   

Cytat:
RESEKCJA JEDNEJ PÓŁKULI MÓZGU HEMISFEREKTOMIA
Trudno sobie wyobrazić bardziej radykalny zabieg chirurgiczny na mózgu niż rozdzielenie dwóch półkul mózgowych. Ale w 1927 roku neurochirurg Walter Dandy ze Szpitala Johna Hopkinsa wprowadził zabieg umożliwiający usunięcie całej półkuli (hemisferektomię) w celu leczenia opornej na oddziaływania farmakologiczne padaczki, której źródło znajdowało się w rozległych obszarach chorej tkanki w jednej z dwóch półkul (Dandy, 1928). Dowiadując się o tej niezwykłej operacji, doktor W. W. Keen, zaprzyjaźniony neurochirurg, napisał do niego:
21 marca, 1928 Drogi Dandy
Jak wspomniałem Ci wcześniej, słusznie nosisz takie nazwisko. Usuwasz facetowi połowę mózgu i sprawiasz, że zachowuje się, jak gdyby nigdy nic się nie stało. Kiedy dojdziesz do tego, że będziesz mógł usunąć cały mózg, zasięgnę Twej porady. Z poważaniem
W. W. Keen (Cyt. w: Fox, 1984).
Od tamtego czasu przeprowadzono setki takich operacji na dzieciach, a także na dorosłych w celu leczenia różnych zmian neuropatologicznych.
We wszystkich przypadkach hemisferektomii dominującej półkuli u dorosłych wypowiadane treści słowne, jakkolwiek nie uległy całkowitej eliminacji, zostały poważnie zaburzone. To samo dotyczyło pisania. Rozumienie było o wiele mniej naruszone. Jednakże stopniowo udawało się przywrócić umiejętności językowe prawie całkowicie, jeżeli zabieg chirurgiczny był przeprowadzony dostatecznie wcześnie w rozwoju dziecka, co zdarzało się często (Smith, 1966). Takie wyniki są spójne z omawianą uprzednio hipotezą okresu krytycznego.
Jaka jest Wasza reakcja na te wyniki? Praktycznie połowa kresomózgowia (telencephalon) zostaje usunięta, ale nie wywiera to trwałego wpływu na mowę i nie jest istotne, która półkula została usunięta, jeśli taki zabieg chirurgiczny był przeprowadzony wystarczająco wcześnie - przed piątym rokiem życia. Stawiam to pytanie, ponieważ wydaje się sensowne, że z grubsza rzecz biorąc, mamy odpowiednią ilość tkanki mózgowej, by przetrwać jako gatunek, ale nie dwa razy tyle, ile nam potrzeba. Usunięcie dużej ilości tkanki nerwowej musi wywrzeć wpływ na zachowanie tak złożone, jak zachowanie komunikacyjne, i - jak to zwykle bywa - przy dokładnym badaniu rzeczywiście tak się okazuje. Obecnie jest oczywiste, że usunięcie dominującej półkuli - bez względu na to, jak wczesne - powoduje straty.
Dennis i Whitaker (1976) badali umiejętności językowe trojga dzieci w wieku 9 i 10

95
lat. Posłużyli się szeroką gamą zarówno standaryzowanych, jak i specjalnie skonstruowanych testów badających funkcjonowanie mowy i języka. Jednemu z tych dzieci usunięto prawą półkulę; dwojgu pozostałym lewą. U wszystkich operacja została przeprowadzona przed piątym miesiącem życia. Stwierdzono, że wszystkie dzieci uzyskały równie dobre wyniki w zadaniach wymagających umiejetności fonologicznych i semantycznych. U dwojga pacjentów, którym usunięto lewą półkulę, prawa półkula uzyskiwała słabe wyniki w zadaniach wymagających w jakimkolwiek stopniu zastosowania struktur składniowych o dowolnej złożoności. Jedno z zadań polegało na wykrywaniu nieprawidłowości semantycznych i syntaktycznych. Wszystkich troje pacjentów dobrze sobie radziło z poprawianiem błędów semantycznych, takich jak Moje ulubione śniadanie to radio ze śmietanką, ale tylko osoby poddane resekcji lewej półkuli (left hemidecorticates) wykazywały problemy w wykrywaniu błędów syntaktycznych. Po zapoznaniu się z błędnym zdaniem: Najlepsze samochody w Kanadzie to ford i trochę datsuna, jeden z badanych stwierdził: „To nie tak, to mercury”. Te wyniki zdają się wskazywać, że prawa półkula jest niezdolna do przyswojenia sobie wszystkich aspektów języka, nawet jeśli lewa półkula została usunięta we wczesnym wieku. Jednakże - jak postulował Broca - mózg rzeczywiście przejawia dużą plastyczność w odniesieniu do funkcji językowych. Jedynym wyjątkiem jest składnia - ten aspekt zachowania komunikacyjnego, który wielu językoznawców uznaje za swoisty dla naszego gatunku.
Wszystkie przedstawione przez nas dotąd świadectwa dotyczące organizacji mowy i języka w mózgu pochodzą od ludzi z uszkodzeniem mózgu. W 1878 roku brytyjski neurolog Hughling-Jackson wysunął tezę, która jest chyba najczęściej cytowana i równie często ignorowana w neurologii:
„Umiejscowienie uszkodzenia, które niszczy mowę, i lokalizacja mowy to dwie różne rzeczy” (Hughling-Jackson, 1878). W gruncie rzeczy mamy teraz możliwość bezpośredniej weryfikacji ostrzeżenia Hughling-Jacksona poprzez zastosowanie technik obrazowania mózgu, dzięki którym porównujemy skutki uszkodzeń w jednej części mózgu z metabolizmem w innych miejscach. Wstępne wyniki badań wskazują na zaburzenia metaboliczne w pozornie zdrowej tkance położonej w pewnej odległości od miejsca uszkodzenia (diaschiza). Tak więc uszkodzenie jednego obszaru mózgu może wywierać wpływ na funkcjonowanie innego obszaru.


Jean Berko Gleason Nan Bernstein Ratner "Psycholingwistyka"
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Wto Gru 06, 2011 18:43   

Też interesujące, ale niestety tylko po angielsku i niemiecku:
http://www.youtube.com/watch?v=5C8nd4tRXZI
Ostatnio zmieniony przez lisbe Wto Gru 06, 2011 18:59, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Śro Gru 07, 2011 21:20   

Az żałuję,że google sobie z tym tekstem tak słabo radzi:

http://evolutionarypsychi...enic-diets.html

Autyzm i dieta ketogeniczna

Z tego co rozumiem opisywany jest efekt ketonów jak działają na mózg. Jeśli dobrze rozumiem, u niektórych z badanych dzieci nastąpiła poprawa a nie były to dzieci z epilepsją tylko z autyzmem.

Jest też zakładka w tym blogu do diety paleo:

http://thatpaleoguy.com/


Jak znaleźć ten film z polskimi napisami? Czy jest dostęny?

http://thatpaleoguy.com/

This video is being promoted all over the paleosphere at present, with very good reason. I am posting here as a good summary of what a paleolithic-templated diet might look like, and what it might achieve for your health. Well worth the watch…

Dr. Terry Wahls – Minding Your Mitochondria
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Czw Gru 08, 2011 12:01   

sylwiazłodzi napisał/a:
Z tego co rozumiem opisywany jest efekt ketonów jak działają na mózg. Jeśli dobrze rozumiem, u niektórych z badanych dzieci nastąpiła poprawa a nie były to dzieci z epilepsją tylko z autyzmem.


Przecie to było wałkowane na forum. Były też linki.

Mama Maciusia napisał/a:
zenon napisał/a:
RESEKCJA JEDNEJ PÓŁKULI MÓZGU HEMISFEREKTOMIA


Potworne.


A tam zaraz potworne. To medycyna!
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Czw Gru 08, 2011 12:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Czw Gru 08, 2011 12:14   

[quote="rakash"]

Mama Maciusia napisał/a:
zenon napisał/a:
RESEKCJA JEDNEJ PÓŁKULI MÓZGU HEMISFEREKTOMIA

Cytat:

Potworne.


A tam zaraz potworne. To medycyna!

:hah: :evil: ;D :D
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Czw Gru 08, 2011 12:28   

lisbe napisał/a:

:hah: :evil: ;D :D


Typowe zabiegi medyczne, tu wyciąć, tam przeciąć. Dr Kwaśniewski wspominał o Wagotomii jako lekarstwo na zaburzenia żołądkowe. Niby jest to już metoda stara niepraktykowana ale nie zdziwiłbym się gdyby tu i ówdzie znaleźć przypadki takich "operacji". No a jak się zagłębisz w temat to znajdziesz wiele różnych kwiatków. Ludzie przeważnie myślą że niedobry to był doktor Mengele i ew. Dr Jekyll a reszta to są dobre duszki co to krzywdy nie zrobią.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Czw Gru 08, 2011 12:31, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
heniu007 

Pomógł: 13 razy
Dołączył: 17 Cze 2010
Posty: 385
Wysłany: Sob Gru 10, 2011 03:08   

sylwiazłodzi napisał/a:
MAM KILKA PYTAŃ



Odpowiem po części, skrótowo.
Niewiem z jakiego kraju pochodzi detoksyfikacja "oralna", niewiem też z jakiego kraju wywodzi się detoksyfikacja drogą iniekcji.
Wiem, że Brytyjczycy podczas II wojny światowej stworzyli taki właśnie "odtruwacz" przeciw bojowemu środkowi trującemu. Jednym ze środków trujących był luizyt, otrzymany już w 1904 roku. Brytyjczycy stworzyli swój "Brytyjski anty-luizyt", dzisiaj znany pod nazwą BAL lub Dimerkaprol.

Przybliże jeszcze raz tabele, mówiącą w jakich typach zatruć może dzisiaj pomóc BAL.




Wynika z niej, że BAL, może okazać się pomocny w przypadku zatruć:

- arsenem
- antymonem
- bizmutem
- złotem
- rtęcią
- niklem
- polonem

sylwiazłodzi napisał/a:
Co do genów to obecnie jest to chyba najbardziej finansowana gałąż badań a jakoś niestety wiele w postaci efektów czyli leków, postepowań leczniczych itd. to raczej nie wynika. Oceniał to ktoś na ile badań ile zostało wprowadzonych leków czy postępowan medycznych? Ile % skuteczności?


Dzisiejsza insulina jest produkowana za pomocą hodowli bakterii E.Coli. Gdyby nie genetyka do dzisiaj insulina byłaby otrzymywana z trzustek martwych zwierząt, nie mówiąc o ogromnym koszcie takiego zabiegu.
Nikt się nie podejmie syntezy na skalę przemysłową białka, już kobalamina (witamina B12) okazała się ogromnym wyzwaniem, choć jej masa molowa nie jest duża - 1355grama na mol substancji.

sylwiazłodzi napisał/a:
http://www.pdm.org.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=17&Itemid=20

Masakracznie napisany tekst zrozumiały na razie dla lekarzy dla mnie nie.


Rzeczywiście masakryczny, ale:
Trust Us, We're Experts ! ;D
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pią Gru 16, 2011 11:36   

http://wiadomosci.wp.pl/t...,wiadomosc.html
Cytat:

Szacuje się, że autyzm dotyka jedno na 150 urodzonych dzieci. Mimo że znany jest lekarzom od 70 lat, jego przyczyny wciąż pozostają zagadką. W dniach 3-9 grudnia obchodzimy Europejski Tydzień Pomocy Dzieciom i Osobom Autystycznym.

Małgosia od kilku dni szykowała się na przyjazd rodziny. Przez kilka tygodni chorowała i bardzo stęskniła się za córką, a przede wszystkim 2-letnim wnukiem. Pierwszy kontakt był jednak jakiś dziwny… Trudno to było określić - Kubuś zachowywał się, jakby jej nie poznawał. Odsuwał się, gdy chciała go przytulić, siedział sam i patrzył w podłogę. Podczas kolejnego spotkania sytuacja się powtórzyła. Córka przyznała, że chłopiec od pewnego czasu inaczej się zachowuje – nie chce się bawić, trudno nawiązać z nim kontakt, miewa ataki agresji. Małgosia poradziła córce, by skonsultowała się z psychologiem.


REKLAMA Czytaj dalej




Ten stwierdził, że dwulatek najzwyczajniej w świecie jest niegrzeczny. Wskazywał na błędy wychowawcze i radził wprowadzić w domu większy dryl i kary za nieposłuszeństwo. „Dwulatek nie może rządzić domem!” – te słowa szczególnie zapadły matce Kuby w pamięć. Coś jednak było nie tak… W ciągu kolejnych miesięcy chłopiec coraz mniej mówił. W końcu z jego ust przestały wydobywać się najprostsze słowa, takie jak „mama”, „daj”, „pić”… Godzinami potrafił budować wieże z klocków czy układać w równym rzędzie zabawki. Gdy ktoś chciał je przestawić, pojawiał się krzyk. Poszli do kolejnego specjalisty, który zasugerował, że może chodzić o autyzm.

Przyczyna wciąż nieznana

Joanna Grochowska, psycholog i wiceprezes Fundacji SYNAPSIS zajmującej się pomocą osobom z autyzmem przyznaje, że takie sytuacje wciąż się zdarzają, choć na szczęście rzadziej niż jeszcze kilka lat temu. – Na studiach medycznych nie ma zajęć nt. autyzmu, na specjalizacji z psychiatrii, neurologii czy pediatrii też wciąż niewiele się o tym zaburzeniu mówi. Nie wymagamy od lekarza pierwszego kontaktu, by od razu stawiał diagnozę, ale jedynie zasugerował rodzicom podjęcie dalszych konsultacji w specjalistycznym ośrodku, co może mieć wpływ na dalszy rozwój dziecka – zwraca uwagę Grochowska.

Od chwili, gdy austriacko-amerykański psychiatra Leo Kanner w latach 40. ubiegłego wieku po raz pierwszy opisał autyzm jako osobną jednostkę chorobową toczyło się wiele dyskusji na temat jej przyczyn. Dość długo w zbiorowej świadomości pokutowało błędne przekonanie, oparte na kontrowersyjnej teorii Bruno Bettelheima z Uniwersytetu w Chicago, że odpowiadają za nią nieprawidłowe relacje rodzinne, szczególnie emocjonalne odrzucenie dziecka przez matkę w początkowym okresie życia. Mimo że teoria „zimnej matki” została obalona, przez wiele lat winą za chorobę nadal obarczano kobiety.

70 lat po opisaniu autyzmu naukowcy wciąż nie potrafią jednoznacznie określić, co jest jego przyczyną. Dominujące obecnie hipotezy mówią o czynnikach genetycznych i środowiskowych. Do niedawna większość naukowców szukała jednego genu, który odpowiadałby za zaburzenie. W tej chwili dochodzą oni do przekonania, że chodzi raczej o pewien typ nieprawidłowości w różnych genach. Od kilku lat większe znaczenie przypisuje się również czynnikom środowiskowym, m.in. zanieczyszczeniu środowiska metalami ciężkimi. Niedawno pismo "Pediatrics" opublikowało badania naukowców z University of Pennsylvania School of Nursing, którzy dowodzą, że u dzieci z wagą urodzeniową poniżej 1,8 kilograma autyzm rozwija się pięciokrotnie częściej niż u dzieci z normalną wagą. Już wcześniej wykazano, że u dzieci, które rodzą się z niską wagą dużo częściej dochodzi do problemów z rozwojem fizycznym i umysłowym. Eksperci twierdzą, że potrzebne są jednak dalsze badania, aby potwierdzić związek niskiej wagi z większym ryzykiem wystąpienia autyzmu.

Warto przy tym przypomnieć wielkie oszustwo, jakim okazały się opublikowane w 1998 roku na łamach prestiżowego czasopisma medycznego "The Lancet" badania dra Andrew Wakefielda. Dowodził on, że łączona szczepionka na odrę, świnkę i różyczkę (MMR) wywołuje problemy przewodu pokarmowego, które prowadzą do autyzmu. Artykuł od początku spotkał się z ostrą krytyką środowiska medycznego, jednak dopiero w 2008 roku Brytyjska Naczelna Izba Lekarska przyznała, że dr Wakefield dobierał pacjentów w sposób nieobiektywny, a jego postępowanie było nieetyczne oraz nieodpowiedzialne. Już wcześniej dziennikarskie śledztwo dowiodło, że prawie połowa z dzieci biorących udział w projekcie była częścią badania, które miało podeprzeć przygotowywany przez rodziców pozew przeciwko producentowi szczepionki MMR, a sam Wakefield otrzymał za badanie zapłatę w wysokości kilkudziesięciu tysięcy funtów.

Artykuł, mimo że żadne inne badania nie wykazały związku między MMR a występowaniem autyzmu, w wielu krajach wywołał panikę wśród rodziców i na kilka lat podważył zaufanie do szczepionek. Skutkiem publikacji Wakefielda był kilkunastoprocentowy spadek szczepień, co doprowadziło do wzrostu liczby zachorowań na odrę i świnkę, a nawet kilku zgonów.

Raz, dwa, trzy, chorujesz ty!

Naukowcy szacują, że autyzm dotyka jedno na 150 urodzonych dzieci niezależnie od rasy czy statusu społeczno-ekonomicznego i liczba ta w ostatnich latach rośnie. Niektóre badania wskazują, że objawy pojawiają się nawet u co setnego dziecka, trzy-cztery razy częściej u chłopców niż u dziewczynek. Na zaburzenia autystyczne może cierpieć nawet 67 milionów ludzi na całym świecie. Ilu autystów żyje w Polsce? W naszym kraju nie ma dokładnych danych na ten temat. Liczbę tę szacuje się jedynie na podstawie badań epidemiologicznych przeprowadzanych w innych krajach - ocenia się, że wynosi ona co najmniej 30 tysięcy. Dane te są jednak niepełne, gdyż w dalszym ciągu wiele przypadków nie jest prawidłowo diagnozowanych. Zaburzenia autystyczne mają różną postać i nasilenie, co dodatkowo utrudnia trafną klasyfikację.

Joanna Grochowska tłumaczy, że w Polsce zaburzenie najczęściej diagnozuje się u dzieci w wieku około 4-5 lat. - W ciągu ostatnich 20 lat wiek, w którym rozpoznaje się objawy spektrum zaburzeń autystycznych, obniżył się. Jeszcze niedawno do diagnozy najczęściej trafiały 7- czy 8-latki, gdy okazywało się, że nie radzą sobie w szkole. Obecnie najczęściej diagnozujemy dzieci pomiędzy czwartym a piątym rokiem życia, choć zdarzają się też dwulatki – wyjaśnia. Pierwsze sygnały można zaobserwować już w pierwszych 12 miesiącach życia: dziecko nie nawiązuje kontaktu wzrokowego, nie reaguje na swoje imię, nie uśmiecha się, nie używa gestów np. wskazywania, nie gaworzy naprzemiennie. Grochowska przyznaje jednak, że przypadki postawienia diagnozy u 12- czy 14-miesięcznego malucha należą do rzadkości, ponieważ w tym wieku rzadko ujawniają się pełne objawy.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pią Gru 16, 2011 11:39, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
heniu007 

Pomógł: 13 razy
Dołączył: 17 Cze 2010
Posty: 385
Wysłany: Nie Gru 18, 2011 03:52   

Właśnie zetknąłem się z obcym schorzeniem "Wilson disease".
Chwile poklikałem i :

pl.wikipedia.org napisał/a:
W 1948 roku J. N. Cummings wykazał, ze wątroba i mózg chorych gromadzą duże ilości miedzi.

Leczenie opiera się głównie na podawaniu leków usuwających z organizmu nadmiar miedzi i zapobiegających ponownemu jej gromadzeniu. Należą tu w szczególności środki chelatujące (np. penicylamina), zwiększające wydalanie miedzi; oraz octan cynku, zmniejszający jej wchłanianie.


Czyli możemy dodać kolejny chelator - penicylaminę.



Ale zaraz ! Penicylamina pojawia się również w moim wcześniejszym poście w tym wątku, pod nazwą penicillamine. Może okazać się skuteczna w przypadku zatruć:
- miedzią
- złotem
- arsenem
- ołowiem
- galem
- palladem
- rtęcią
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Śro Gru 21, 2011 19:39   

Powiedzcie mi jeśli wiecie, kto decyduje o tym co znajduje się w sklepiku szkolnym?
Mamo Maciusia, Sylwio i inni zainteresowani, proszę o jakieś konkretne linki, konkretne dane, jak coś macie.

I jestem jeszcze bardzo ciekawa, na co są przeznaczone pieniądze ze sprzedaży trucizn w szkolnych sklepikach. Konkretne informacje mile widziane, może ktoś coś pisze na innych forach o tym.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Śro Gru 21, 2011 19:46, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Śro Gru 21, 2011 20:19   

Sklepiki szkolne nie są raczej prowadzone przez szkołę. Jest to jedna z metod zarobku przez szkołę. Sklepiki prowadzą ajenci i oni decydują co sprzedają. Pewnie też to co się najlepiej sprzedaje, a co dzieciaki kupują. Napoje kolorowe i słodycze. Zresztą kto by się tam przejmował, nauczyciel, dyrektor, sprzedawca?
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Śro Gru 21, 2011 20:21, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Śro Gru 21, 2011 20:25   

heniu007 napisał/a:
Właśnie zetknąłem się z obcym schorzeniem "Wilson disease".
Chwile poklikałem i :

pl.wikipedia.org napisał/a:
W 1948 roku J. N. Cummings wykazał, ze wątroba i mózg chorych gromadzą duże ilości miedzi.

Leczenie opiera się głównie na podawaniu leków usuwających z organizmu nadmiar miedzi i zapobiegających ponownemu jej gromadzeniu. Należą tu w szczególności środki chelatujące (np. penicylamina), zwiększające wydalanie miedzi; oraz octan cynku, zmniejszający jej wchłanianie.


Czyli możemy dodać kolejny chelator - penicylaminę.


A może jednak nie koniecznie te chelatory.

Te dane są zbieżne z tym:

http://pl.wikipedia.org/w...dkorowych_mózgu

http://pl.wikipedia.org/wiki/Choroba_Wilsona

Cytat:
Miedź, która zwykle jest wydzielana z żółcią, gromadzi się początkowo w wątrobie, prowadząc do jej uszkodzenia. Po przekroczeniu możliwości magazynowania tego pierwiastka, trafia on z krwią do innych tkanek, duże koncentracje osiągając zwłaszcza w mózgu, rogówkach oczu i nerkach. Objawy neurologiczne choroby Wilsona wynikają z uszkodzenia jąder podstawnych mózgu.


Tak więc jak to w naszej cudnownej medycynie wydaje się to ewidentne mnożenie problemów, a problem najprawdopodobniej wynika z blokady żółci.

Można by powiedzieć tak na chłopski rozum że to jest taka przewlekła "żółtaczka" bezobjawowa. Bardzo być może że związana nie z samą wątrobą ale z woreczkiem. Chociaż to też nie ma większego znaczenia praktycznie.

W tym samym temacie pamiętam że objawy zatruwania powoduje też bilirubina w taki sam sposób.


I jeszcze zbieżność:

Cytat:
Leczenie choroby Wilsona polega na podawaniu siarczku potasu (po każdym posiłku 20-40 mg), cynku (siarczan cynku) lub D-penicylaminy – Cuprenil – tabl. 0,25 g w dawce 1500-2000 mg/dobę w podzielonych dawkach. Leki te powodują zwiększone wydalanie miedzi z organizmu oraz zmniejszone jej wchłanianie w przewodzie pokarmowym. W terapii wykorzystuje się również EDTA (warsenian dwusodowy) oraz TETA (dwuchlorowodorek trójetylenoczteroaminowy).
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Śro Gru 21, 2011 20:44, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Śro Gru 21, 2011 20:35   

rakash napisał/a:
Sklepiki szkolne nie są raczej prowadzone przez szkołę. Jest to jedna z metod zarobku przez szkołę. Sklepiki prowadzą ajenci i oni decydują co sprzedają. Pewnie też to co się najlepiej sprzedaje, a co dzizeciaki kupują. Napoje kolorowe i słodycze. Zresztą kto by się tam przejmował, nauczyciel, dyrektor, sprzedawca?


Już sobie trochę poczytałam na ten temat.
Wyobrażasz sobie, że nauczycielka miała do matki ucznia pretencje, że dzieciak sobie kupił jakieś żelki z kwaśną posypką w sklepiku szkolnym i dodała, że chłopak ma ADHD i jeszcze bardziej po tym będzie roztrzepany?
A na dodatek ten chłopak nie kupił, tylko kupił inny, który wynosi z domu kasę.

Skoro nauczyciele mają taką świadomość, że to szkodzi, to po jakiego wała, pytam się, to jest sprzedawane w sklepiku szkolnym?
Wiem... chodzi o kasę, bo niby o co,ale wiesz co mnie wkurzyło jeszcze? Wkurzyło mnie to, że znów dostają orgazmu z powodu WOŚP, która w tym roku wspomaga dzieci chorujące na cukrzycę. No bajka. Najpierw sprzedaż tego syfu, a potem orgazm, bo pomagamy dzieciom chorym na cukrzycę. Czyli najpierw trujemy, a potem "pomagamy".
To jest kpina.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Śro Gru 21, 2011 20:38   

Edyta Słonecka napisał/a:
rakash napisał/a:
Sklepiki szkolne nie są raczej prowadzone przez szkołę. Jest to jedna z metod zarobku przez szkołę. Sklepiki prowadzą ajenci i oni decydują co sprzedają. Pewnie też to co się najlepiej sprzedaje, a co dzizeciaki kupują. Napoje kolorowe i słodycze. Zresztą kto by się tam przejmował, nauczyciel, dyrektor, sprzedawca?


Już sobie trochę poczytałam na ten temat.
Wyobrażasz sobie, że nauczycielka miała do matki ucznia pretencje, że dzieciak sobie kupił jakieś żelki z kwaśną posypką w sklepiku szkolnym i dodała, że chłopak ma ADHD i jeszcze bardziej po tym będzie roztrzepany?
A na dodatek ten chłopak nie kupił, tylko kupił inny, który wynosi z domu kasę.

Skoro nauczyciele mają taką świadomość, że to szkodzi, to po jakiego wała, pytam się, to jest sprzedawane w sklepiku szkolnym?
Wiem... chodzi o kasę, bo niby o co,ale wiesz co mnie wkurzyło jeszcze? Wkurzyło mnie to, że znów dostają orgazmu z powodu WOŚP, która w tym roku wspomaga dzieci chorujące na cukrzycę. No bajka. Najpierw sprzedaż tego syfu, a potem orgazm, bo pomagamy dzieciom chorym na cukrzycę. Czyli najpierw trujemy, a potem "pomagamy".
To jest kpina.



Słuchaj, nie chcę się stawiać w roli advocatus diaboli ale taka mentalność jest wszędzie. Weź zwróć uwagę na środki chemiczne używane w rolnictwie. Ludzie nie chcą wiedzieć, dopiero jak jest źle to wtedy trwoga. Skąd my to znamy? Stare jak świat. Ucieczka od Boga, przekonanie że można sobie fiukać a konsekwencji nie ma. I musi być wtedy kozioł ofiarny. Ten system dobrze działa. Synagoga szatana w dodatku daje podbudowę ideową. Biznes robi się na głupocie jak powidział nasz największy noblista. "Oni" wiedzą dobrze jak to jest.
Niestety ale trzeba samemu w tym diabelstwie jakoś sobie radzić, nie kupwować wszystkiego bezmyślnie i uczyć dzieci.


Cytat:
Wiem... chodzi o kasę, bo niby o co,ale wiesz co mnie wkurzyło jeszcze? Wkurzyło mnie to, że znów dostają orgazmu z powodu WOŚP, która w tym roku wspomaga dzieci chorujące na cukrzycę. No bajka. Najpierw sprzedaż tego syfu, a potem orgazm, bo pomagamy dzieciom chorym na cukrzycę. Czyli najpierw trujemy, a potem "pomagamy".


Masz rację to jest kpina, podobnie jak chęć legalizacji marihuany i wiele innych. Ostatnio modne dopalacze i pijarowskie działania polityków.
Nie warto walczyć z tym debilizmem. Człowiek nie chce się z tym pogodzić, ale niestety najlepsza metoda to działać i to tylko tam gdzie można to robić skutecznie. W innych wypadkach marne szanse i tylko szarpanie nerwów. Najlepsza obrona to świadomość, miłość i wiara w Boga. Jak się postawisz pomocnikom szatana to będziesz niszczona. Trzeba bardzo uważać.

Widać na przykładzie takich osób jak one myślą. Rażący brak logiki, debilizm.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Śro Gru 21, 2011 20:46, w całości zmieniany 6 razy  
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Śro Gru 21, 2011 20:47   

rakash napisał/a:

Nie warto walczyć z tym debilizmem. Człowiek nie chce się z tym pogodzić, ale niestety najlepsza metoda to działać i to tylko tam gdzie można to robić skutecznie. W innych wypadkach marne szanse i tylko szarpanie nerwów.

Masz rację, ale dziś już nie wytrzymałam i musiałam powiedzieć co myślę o szkolnictwie i o tym syfie. Oczywiście wszyscy inni milczeli. Pozwolenie na to, to jest zgoda na to, a ja się na to nie godzę. To właśnie przez takich milczących baranów rządzą nami matoły. Matoły decydują o tym co mamy robić. Nie godzę się na to i jestem w stanie to powiedzieć na głos.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Śro Gru 21, 2011 20:49   

Edyta Słonecka napisał/a:
rakash napisał/a:

Nie warto walczyć z tym debilizmem. Człowiek nie chce się z tym pogodzić, ale niestety najlepsza metoda to działać i to tylko tam gdzie można to robić skutecznie. W innych wypadkach marne szanse i tylko szarpanie nerwów.

Masz rację, ale dziś już nie wytrzymałam i musiałam powiedzieć co myślę o szkolnictwie i o tym syfie. Oczywiście wszyscy inni milczeli. Pozwolenie na to, to jest zgoda na to, a ja się na to nie godzę. To właśnie przez takich milczących baranów rządzą nami matoły. Matoły decydują o tym co mamy robić. Nie godzę się na to i jestem w stanie to powiedzieć na głos.


Zgadza się. Właściwie w szerszej perspektywie i głębszej całe zło jest z milczenia, zaniechania, zaniedbania dobra.
Wiedz jednak że są osoby które z sadystyczną lubością napawają się krzywdą innych. I nie są to wcale ci co rzekomo sami nie mogąc zawiszczą i zazdroszczą tym co mają duże bogactwa jak to się często wtłacza do mózgów. To jest zasłona dymna dla tych właśnie którzy w tej piramidzie stoją u góry i zbijają kokosy.

Niestety a może stety, ale pozostaje nam tylko trwać. Jeżeli my zadbamy o siebie i swoje rodziny i będziemy się modlić i z Bogiem żyć to raczej powinniśmy się uchronić przed tym złem. W sumie nigdy nie można się czuć bezpiecznym tak na 100%, ale jak nawet coś tam złego się wydarzy czy nawet te przemysłowe dziadostwo dzieci czasem zjedzą to jeszcze nie jest tragedia dopóki w domu jest zadbane i odpowiednio odżywiane oraz traktowane z miłością.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Śro Gru 21, 2011 20:52, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Śro Gru 21, 2011 20:58   

rakash napisał/a:

Zgadza się. Właściwie w szerszej perspektywie i głębszej całe zło jest z milczenia, zaniechania, zaniedbania dobra.

Właśnie. Dokąd będzie trwać to milczenie. Ludzie albo nie widzą tego ...., albo po prostu chcą mieć spokój, ale

rakash napisał/a:
Jeżeli my zadbamy o siebie i swoje rodziny i będziemy się modlić i z Bogiem żyć to raczej powinniśmy się uchronić przed tym złem. W sumie nigdy nie można się czuć bezpiecznym tak na 100%, ale jak nawet coś tam złego się wydarzy czy nawet te przemysłowe dziadostwo dzieci czasem zjedzą to jeszcze nie jest tragedia dopóki w domu jest zadbane i odpowiednio odżywiane oraz traktowane z miłością.


To jest złudny spokój, bo oni mają w garści nasze dzieci. Nie można dzieci uczyć w domu. Szkoła jest obowiązkowa i płatna, a nie bezpłatna. Bezpłatna jest tylko z nazwy.

Druga sprawa. W sklepiku żelki, cukiereczki, gumy do żucia, a potem akcja ;"fluoryzujemy ząbki". To jest dopiero czad.
Dziś już nie mogłam słuchać tych bredni. Miara się przebrała.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Śro Gru 21, 2011 21:02   

Edyta Słonecka napisał/a:


To jest złudny spokój, bo oni mają w garści nasze dzieci. Nie można dzieci uczyć w domu. Szkoła jest obowiązkowa i płatna, a nie bezpłatna. Bezpłatna jest tylko z nazwy.

Druga sprawa. W sklepiku żelki, cukiereczki, gumy do żucia, a potem akcja ;"fluoryzujemy ząbki". To jest dopiero czad.
Dziś już nie mogłam słuchać tych bredni. Miara się przebrała.


O to chodzi. Zło jest wszeteczne, jak dopuścisz, zaniedbasz to się wciska i mnoży, jest przewrotne, nachalne i bezczelne.

Po co fluoryzować zęby, wiadomo typowy bezsens i wprowadzanie na manowce że zdrowe zęby zależą od fluoryzowania, pasty do zębów i płynów zabijające bakterie. Gumy obniżajće pH zawierające pełno róznego syfu. A najnowsza nowość to pasty na nadwrażliwe zęby. Co za diabelskie sztuczki. Jak masz nadwrażliwe zęby to znaczy że żresz byle jak i trzeba się dożywić normalnie a problem sam znika. Sam to znaczy jak z Bogiem jesteś to Bóg jest z tobą. Słuchaj Izraelu.

Edyta Słonecka napisał/a:
rakash napisał/a:

Zgadza się. Właściwie w szerszej perspektywie i głębszej całe zło jest z milczenia, zaniechania, zaniedbania dobra.

Właśnie. Dokąd będzie trwać to milczenie. Ludzie albo nie widzą tego ...., albo po prostu chcą mieć spokój,


tak to jest złudny spokój. Tymczasowość. Ucieczka od tradycji. Wybierzmy przyszłość. Róbta co chceta. Ludzie w to idą, to jest modne.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Śro Gru 21, 2011 21:06, w całości zmieniany 5 razy  
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Śro Gru 21, 2011 21:15   

rakash napisał/a:
Róbta co chceta.

Róbta co chceta, to dobre hasło.

Dziś jednak doświadczyłam innego hasła; "róbta to, co wam mówimy". Najgorsze jest to, że to są brednie. I jak człowiek się nie godzi, to jest "niedobry" i "niegrzeczny".
Ale bardziej gorsze od tych bredni jest milczenie i zgoda na to.
Ludzie wychodzą z założenia, że i tak niczego nie osiągną sprzeciwiając się. Nic bardziej mylnego. Osiągnęliby, gdyby sprzeciwili się wszyscy na głos. Inna sprawa, że niektórzy nie widzą w tych bredniach nic złego. Tacy też są, ale to normalne. Nienormalne jest milczenie ludzi, którzy się na to nie zgadzają.
 
     
heniu007 

Pomógł: 13 razy
Dołączył: 17 Cze 2010
Posty: 385
Wysłany: Śro Gru 21, 2011 22:00   

Faktycznie, leczenie związkami chelatyzującymi tej choroby jest leczeniem objawów.

Ale czy na pewno etiologia twki w blokowaniu żółci czy też jej niskim "przepływie".

Ponoć głównym czynnikiem wpływającym na zapadalność na tą chorobę jest tzw. efekt założyciela.

Choroba Wilsona powoduje upośledzenie wydzielania miedzi z żółcią. Czyli wychodzi zwiększenie ilości tłuszczu nie rozwiąże problemu, ale powinno w pewnym stopniu pomóc.

Chociaż inne źródło pisze, że najpierw miedź wbudowywana jest do tego enzymu - ceruloplazmina, a następnie może być usunięta z żółcią.

"Wiadomo, że u osób chorych dochodzi do zahamowania wbudowywania miedzi do apoceruloplazminy w komórkach wątrobowych oraz do zaburzeń w wydalaniu miedzi z żółcią drogą jelitową."

Kolejne źródło:


"Zmiany w strukturze białka i zmniejszenie jego aktywności enzymatycznej są związane z upośledzeniem transportu miedzi, zahamowaniem wiązania się miedzi do apoceruloplazminy w komórkach wątroby oraz z zaburzeniem wydalania miedzi z żółcią drogą jelitową. Prowadzi to do patologicznego gromadzenia się miedzi w wątrobie."

Aż mi się ciężko na umyśle zrobiło ;D

Na miejscu doktorka, najpierw bym nakazał się żywić jak homo sapiens, a potem martwiłbym się nadmiarem miedzi. Co ciekawe, choroba ta nie skraca zbytnio okresu życia. Martwiłbym się jedynie o skutek działalności miedzi w istotnych narządach.
Długie życie z parkinsonizmem...
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Czw Gru 22, 2011 08:46   

Mama Maciusia napisał/a:

Mamy to szczęście, że mamy mądrą szkołę.

Tylko pogratulować.

My natomiast mamy to "szczęście", że mamy tak "mądrą szkołę";




Jakież to "pożywne" prawda? Pokrywa dzienne zapotrzebowanie organizmu na syf i składniki "pokarmowe", które powodują między innymi cukrzycę, otyłość, nowotwory.
A najlepsze jest to, że są nauczyciele, którzy są świadomi tego, że to np. powoduje tzw. ADHD.
W związku z tym rodzi się mnóstwo pytań.

Ale żeby było jeszcze ciekawiej, a nie tak monotonnie, to jest akcja "pij mleko będziesz wielki". Dzieci codziennie dostają w kartonikach mleko. I akcja "owoce i warzywa w szkole", ale to już od klas I-III.

Nie zdawałam sobie sprawy, że w szkole istnieje sklepik, w którym sprzedaje się jawnie trucizny za przyzwoleniem dyrekcji.
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Czw Gru 22, 2011 09:25   

Edyta Słonecka napisał/a:


Nie zdawałam sobie sprawy, że w szkole istnieje sklepik, w którym sprzedaje się jawnie trucizny za przyzwoleniem dyrekcji.


Za pozwoleniem rządu fluoryzuje się wodę i pastę itp., za pozwoleniem rządu leczy się chorych na nowotwory chemio- i radioterapią, za pozwoleniem rządu szczepi się ludzi ciężkimi metalami, żywność zatruwa pesycydami i herbicydami.... taki sklepik to pikuś, czy nie? Albo inaczej: gdzie widzisz różnicę pomiędzy kolorowym cukiereczkiem, jabłuszkiem spryskanym przez wynalazek Monsanto czy też chemioterapią na nowotwory? Skład chemiczny mało się chyba różni pomiędzy sobą. A jeśli faktycznie się różni, to i tak ma to taki sam wpływ na organizm - szczególnie ten nie w pełni rozwinięty.

Jak tak naprawdę chcesz się postawić, to musisz znaleźć drogę jak nie wejść do tej UE...
Ostatnio zmieniony przez lisbe Czw Gru 22, 2011 09:25, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Czw Gru 22, 2011 09:47   

lisbe napisał/a:
taki sklepik to pikuś, czy nie? Albo inaczej: gdzie widzisz różnicę pomiędzy kolorowym cukiereczkiem, jabłuszkiem spryskanym przez wynalazek Monsanto czy też chemioterapią na nowotwory? Skład chemiczny mało się chyba różni pomiędzy sobą. A jeśli faktycznie się różni, to i tak ma to taki sam wpływ na organizm - szczególnie ten nie w pełni rozwinięty.
.

Nie, taki sklepik to nie pikuś, bo to jest mały kroczek ku wielkiej przepaści. Zaczyna się szczepionkami, potem dziecko idzie do szkoły i trute jest w szkole, to tu jest początek. Szkoła niszczy to, co rodzic buduje. Następnie pojawiają się choroby takie jak cukrzyca, otyłość i nowotwory i brniemy dalej...w tym razem .... chemioterapię jako "cudowne lekarstwo" na raka.
Przecież to co wkleiłam to totalna trucizna, która powoduje poważne choroby.
Wiesz, że jak o tym wspomniałam na wywiadówce, to dwie matki wybuchły śmiechem? Córka jednej z nich jest wyższa ode mnie, piersi ma jak dojrzała kobieta, wygląd dwudziestoparolatki,a ma lat 12. Córka drugiej matki wiecznie chorowita włóczy się po sanatoriach. I takie oto "uświadomione matki pełne troski o dobro swoich dzieci" wybuchnęły śmiechem. No bo przecież to było bardzo śmieszne, że zwróciłam uwagę na coś tak błachego jak żelki w kwaśniej posypce. No cóż to jest? Jeden śmieć więcej nikomu nie zaszkodzi(sarkazm). Nikt mnie nie poparł, mało tego wciskano mi ciemnote, że w sklepach tego jest pełno i każdy ma wybór. Tyle, że ten sklep istnieje na terenie szkoły, gdzie dziecko przebywa średnio 6 godzin i ma możliwość kupienia sobie tej trucizny w szkole pod nosem. Druga sprawa,że to uzależnia. To przecież jest jak narkotyk. Trzecia sprawa próbowano mi bezczelnie wmówić, że taki sklepik jest za zgodą rodziców, na co ja odparłam,że ja osobiście nie dostawałam żadnego papieru do podpisania zgody na te trucizny.
Milczenie oznacza zgodę. Milczeli wszyscy prócz mnie.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Czw Gru 22, 2011 09:49, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Czw Gru 22, 2011 10:06   

Edyta Słonecka napisał/a:
lisbe napisał/a:
taki sklepik to pikuś, czy nie? Albo inaczej: gdzie widzisz różnicę pomiędzy kolorowym cukiereczkiem, jabłuszkiem spryskanym przez wynalazek Monsanto czy też chemioterapią na nowotwory? Skład chemiczny mało się chyba różni pomiędzy sobą. A jeśli faktycznie się różni, to i tak ma to taki sam wpływ na organizm - szczególnie ten nie w pełni rozwinięty.
.

Nie, taki sklepik to nie pikuś, bo to jest mały kroczek ku wielkiej przepaści. Zaczyna się szczepionkami, potem dziecko idzie do szkoły i trute jest w szkole, to tu jest początek. Szkoła niszczy to, co rodzic buduje. Następnie pojawiają się choroby takie jak cukrzyca, otyłość i nowotwory i brniemy dalej...w tym razem .... chemioterapię jako "cudowne lekarstwo" na raka.
Przecież to co wkleiłam to totalna trucizna, która powoduje poważne choroby.
Wiesz, że jak o tym wspomniałam na wywiadówce, to dwie matki wybuchły śmiechem? Córka jednej z nich jest wyższa ode mnie, piersi ma jak dojrzała kobieta, wygląd dwudziestoparolatki,a ma lat 12. Córka drugiej matki wiecznie chorowita włóczy się po sanatoriach. I takie oto "uświadomione matki pełne troski o dobro swoich dzieci" wybuchnęły śmiechem. No bo przecież to było bardzo śmieszne, że zwróciłam uwagę na coś tak błachego jak żelki w kwaśniej posypce. No cóż to jest? Jeden śmieć więcej nikomu nie zaszkodzi(sarkazm). Nikt mnie nie poparł, mało tego wciskano mi ciemnote, że w sklepach tego jest pełno i każdy ma wybór. Tyle, że ten sklep istnieje na terenie szkoły, gdzie dziecko przebywa średnio 6 godzin i ma możliwość kupienia sobie tej trucizny w szkole pod nosem. Druga sprawa,że to uzależnia. To przecież jest jak narkotyk. Trzecia sprawa próbowano mi bezczelnie wmówić, że taki sklepik jest za zgodą rodziców, na co ja odparłam,że ja osobiście nie dostawałam żadnego papieru do podpisania zgody na te trucizny.
Milczenie oznacza zgodę. Milczeli wszyscy prócz mnie.

Pytanko do pani Sloneckiej.
Czy Pani zaproponowala wprowadzenie Mikstury Oczyszcajacej mistrza Sloneckiego, jako antydotum, w tym sklepiku?
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Trolejbus


Pomógł: 5 razy
Dołączył: 24 Lis 2011
Posty: 330
Wysłany: Czw Gru 22, 2011 13:36   

"produktaki... gąbczaki... mussaki..." http://youtu.be/iI9cUanMOZg :hah:

A na poważnie to gały wysadza od samego patrzenia. :razz:
Dorosłe istoty produkują to wszystko? XXI wiek... 8/
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Czw Gru 22, 2011 13:43   

Trolejbus napisał/a:

Dorosłe istoty produkują to wszystko? XXI wiek... 8/


No bo przyszłość w dzieciach, trzeba zadbać jakoś o te nasze dzieci, więc dorośli w taki właśnie sposób dbają. To znaczy dbają o własne kieszenie. :razz:
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Czw Gru 22, 2011 15:47   

heniu007 napisał/a:
Na miejscu doktorka, najpierw bym nakazał się żywić jak homo sapiens, a potem martwiłbym się nadmiarem miedzi. Co ciekawe, choroba ta nie skraca zbytnio okresu życia. Martwiłbym się jedynie o skutek działalności miedzi w istotnych narządach.
Długie życie z parkinsonizmem....


W tym rzecz. W przypadku chorych na wątrobę nie bierze się wielu czynników. Nie mówiąc już że dieta szpitalna jest taka sobie. Żółtek ci nie dadzą, pomijając fakt z jakiego źródłą mają jajka.
Leczenie chelatami to w ogóle pewnie tylko w niektórych zachodnich szpitalach i kosztuje odpowiednio. A że tak się robi nie znaczy to jeszcze że pomaga jak należy. Oni tak lubią zostawiać temat żeby cielaki właziły w to.

Cytat:
Ale czy na pewno etiologia twki w blokowaniu żółci czy też jej niskim "przepływie".


To może być tożsame. Żółć z wątroby i żółć w woreczku. Może to być spowodowane pewnie na różne sposoby. To co opisuje medycyna to tylko to co opisuje. Dzisiaj o czymś piszą jutro będą pisać o czymś innym, a o tym co potrzeba nie napiszą. Hodowla pacjenta musi być konsekwentna, inaczej z biznesu nici.

Cytat:

Ponoć głównym czynnikiem wpływającym na zapadalność na tą chorobę jest tzw. efekt założyciela.


Na TĄ chorobę to może i tak, chociaż powiedziawszy szczerze to wątpię aby coś takiego było spowodowane samoistną mutacją. Jeżeli już to wpływ jakichś świństw w okresie prenatalnym.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Czw Gru 22, 2011 16:37, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Czw Gru 22, 2011 15:51   

Edyta Słonecka napisał/a:

Nie, taki sklepik to nie pikuś, bo to jest mały kroczek ku wielkiej przepaści. Zaczyna się szczepionkami, potem dziecko idzie do szkoły i trute jest w szkole, to tu jest początek.... I takie oto "uświadomione matki pełne troski o dobro swoich dzieci" wybuchnęły śmiechem. No bo przecież to było bardzo śmieszne, że zwróciłam uwagę na coś tak błachego jak żelki w kwaśniej posypce. No cóż to jest? Jeden śmieć więcej nikomu nie zaszkodzi(sarkazm). Nikt mnie nie poparł, mało tego wciskano mi ciemnote, że w sklepach tego jest pełno i każdy ma wybór. ....
Milczenie oznacza zgodę. Milczeli wszyscy prócz mnie.


Oczywiście że tak jest. Kto ma rozum ten rozumie. Co można zrobić? Napisać list do pana ministra zdrowia, edukacji... tyle że to nic nie da. Rządzi pieniądz. Człowiek jest na drugim planie albo i jeszcze dalej. Wystarczy sobie uświadomić kwestię aborcji i już wiemy gdzie żyjemy.
_________________

 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Czw Gru 22, 2011 16:33   

Mama Maciusia napisał/a:
Co do fluoru - moja 4,5 - letnia Córeczka miała myte zęby tylko szczoteczką, bez pasty, po każdym głównym posiłku, przez pierwsze trzy lata życia i wszystkie zęby ma piękne. W zasadzie nie jada słodyczy. Potem przez jakiś czas miała dzieciecą pastę z fluorem. Od około pół roku nie używamy fluoru..


I tak się powinno robić. Ew. do zmiany pH można używać sody oczyszczonej, podobno też wybiela, ale to przy odpowiednim zdrowiu i odżywianiu też jest zbędne. Po prostu nie należy przeładowywać organizmu niczym co jest obciążające. Do tego jadać takie rzeczy jak cebula (oczywiście w późniejszym wieku) i inne zdrowe pokarmy i nie ma problemu.
_________________

 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Czw Gru 22, 2011 17:20   

rakash napisał/a:
Co można zrobić? Napisać list do pana ministra zdrowia, edukacji... tyle że to nic nie da. Rządzi pieniądz.

Ta świadomość czasem człowieka miażdży. Ale będzie i to rozwiązane, to kwestia czasu.
Coraz częściej ciśnie mi się na usta ;"wprawdzie zgorszenie musi przyjść, ale biada temu przez kogo to zgorszenie przychodzi". Może więc nie trzeba się martwić.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Gru 28, 2011 17:35   

Jedno z ciekawych stanowisk wobec autyzmu - tutaj ponoć jako przejawu skrajnej męskiej logiki. Brzmi ciekawie, ale nie mam wyrobionego stanowiska. Zresztą, filmu nie widziałem.
Całość pewnie jest na YT
http://www.youtube.com/watch?v=Qkzpykn-YgM

Autyzm jako wyraz skrajnie funkcjonującej męskiej logiki (cokolwiek to znaczy) brzmi i tak lepiej, niż wada wywołana brakiem odpowiedniego jadła.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Śro Gru 28, 2011 17:35, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Sty 01, 2012 16:24   

Hello hello anybody home huh? Think McFly think! ;)
Sylwia z Łodzi: "Autyzm to zła dieta.Właściwa dieta to BRAK AUTYZMU".

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Nie Sty 01, 2012 16:24, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Sty 01, 2012 20:07   

Ewa, a ja myślę, że siłowo podchodzisz do interpretacji Sylwiowego cytatu, a ten jest do tego stopnia klarowny i jednoznaczny, że naprawdę nie ma sensu doszukiwać się w nim czegoś więcej jak determinizmu żywieniowego w swej najbardziej skrajnej formie. To, ni mniej ni więcej, znaczą cytowane słowa: autyzm wywołuje niekorzystna dieta, a przy odpowiedniej autyzm nie istnieje.
Nie ma sensu dopytywać się Sylwii, co najmniej z dwóch ważnych powodów: jeden jest natury technicznej (była łaskawa załadować mi ignora :hihi: ) , drugi zupełnie odmiennej, a trzeci z powodu oczywistości znaczenia cytatu.


A poza tym: rzuciłem ogólnie filmem. Teza jest tyleż ciekawa, co ryzykowna. Oczywiście, że na ujawnienie się autyzmu, składa się szereg różnych czynników (ja wciąż uważam, że priorytetowo "matka-królowa śniegu", ale być może są przypadki poszczepienne, genetyczne - kto wie? Być może jest wiele dróg lub autyzm jest mylony z zupełnie czymś innym?

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Nie Sty 01, 2012 20:10, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Sty 01, 2012 20:08   

Mama Maciusia napisał/a:
Warto zwrócić uwagę, że dzieci autystyczne mają problemy z jelitami, .

Nerwicowcy również, podobnie jak przewlekle poddani działaniu stresora.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Nie Sty 01, 2012 20:08, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
monikaf 


Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 26 Cze 2007
Posty: 107
Wysłany: Wto Sty 03, 2012 08:20   

Chcialabym polecic ksiazke, ktora wyszperalam bedac w Polsce. Jeszcze "ciepla" :)

" Tacy sa chlopcy" Anthony Rao
http://ksiegarnia.pwn.pl/...sa-chlopcy.html

Okazuje sie, ze obecnie az u okolo 20-u procent malych chlopcpw spoleczenstwo dopatruje sie wszelkiego rodzaju zaburzen typu : autyzm, Zespol Aspergera, ADHD, a nawet zaburzen afektywnych dwubiegunowych. Lektura naprawde godna polecenia, sklaniajaca do zastanowienia sie nad naszymi synami, pozwalajaca spojrzec na rozwoj malego chlopca z empatia i pelnym zrozumieniem, bez przykladania szablonow i umieszczania ich w w rozwojowych tabelkach czy na wykresach.
_________________
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Wto Sty 03, 2012 10:20   

monikaf napisał/a:
Okazuje sie, ze obecnie az u okolo 20-u procent malych chlopcpw spoleczenstwo dopatruje sie wszelkiego rodzaju zaburzen

Może to marne pocieszenie, ale jak patrzę na dorosłych chłopców,
zwłaszcza tych z telewizora, z polityki, ze świata mody, idoli,
to bardzo bym chciał widzieć tylko 20%.

Czyli nadzieja w młodych,
i nie pochłoniętych systemem,
wyścigiem szczurów,
unikaniem kłopotliwego samodzielnego myślenia.
:-)
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Wto Sty 03, 2012 16:57, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Wto Sty 03, 2012 15:56   

Mama Maciusia napisał/a:


A dzieciom z takimi problemami trzeba pomóc i trzeba dostrzec te problemy. Jak już nieraz wspominałam, znam człowieka, którego dokumentacja medyczna wykazuje uderzające problemy do tych, z jakimi borykał się mój Syn. Jednak ten chłopiec nie był otoczony szczególną troską, opieką. Dzisiaj, jako dorosły męzczyzna, jest wrakiem.


To jest oczywiste. Najlepiej jednak nie szkodzić to nie będzie czego naprawiać. A czy nazwiemy coś ADHD czy Autyzmem czy Aspergerem to nie ma najmniejszego znaczenie dla istoty rzeczy. Po prostu trzeba właściwie traktować ludzi, nie robić urawniłówki no i ogólnie dbać o zdrowie, czyli o życie.
_________________

 
     
paszczak

Dołączył: 05 Lis 2011
Posty: 24
Wysłany: Wto Sty 03, 2012 17:02   

rakash napisał/a:
Najlepiej jednak nie szkodzić to nie będzie czego naprawiać.

Jak cos jest uszkodzone to tak zostawic?

Moze modlitwe wybelkotac?
 
     
paszczak

Dołączył: 05 Lis 2011
Posty: 24
Wysłany: Wto Sty 03, 2012 17:07   

M i T napisał/a:
brzmi i tak lepiej, niż wada wywołana brakiem odpowiedniego jadła


Zrozpaczona kobieta musi sobie wmawiac brednie,
bo inaczej z rozpaczy wpadnie w glebsza depresje.

To tak jak k.tas egalitarysta musi potajemnie
zabierac moderatorstwo bo brak mu cywilnej odwagi,
na racjonalne wytlumaczenie. :-)
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Wto Sty 03, 2012 18:30   

paszczak napisał/a:
rakash napisał/a:
Najlepiej jednak nie szkodzić to nie będzie czego naprawiać.

Jak cos jest uszkodzone to tak zostawic?

Moze modlitwe wybelkotac?


Właśnie po co cię tu trzymają?

Idź paszczaku do szkoły na lekcję logiki.

paszczak napisał/a:
M i T napisał/a:
brzmi i tak lepiej, niż wada wywołana brakiem odpowiedniego jadła


Zrozpaczona kobieta musi sobie wmawiac brednie,
bo inaczej z rozpaczy wpadnie w glebsza depresje.

To tak jak k.tas egalitarysta musi potajemnie
zabierac moderatorstwo bo brak mu cywilnej odwagi,
na racjonalne wytlumaczenie. :-)


Nie musi. Bowiem odżywianie ma wielkie znacznie, szczególnie w dzisiejszych czasach.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Wto Sty 03, 2012 18:34, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Wto Sty 03, 2012 19:13   

rakash napisał/a:
Bowiem odżywianie ma wielkie znacznie, szczególnie w dzisiejszych czasach.

Jestem przekonana, że paszczak doskonale o tym wie. Gdyby nie wiedział, wkładałby do paszczy marketową truciznę.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Wto Sty 03, 2012 19:16   

Edyta Słonecka napisał/a:
rakash napisał/a:
Bowiem odżywianie ma wielkie znacznie, szczególnie w dzisiejszych czasach.

Jestem przekonana, że paszczak doskonale o tym wie. Gdyby nie wiedział, wkładałby do paszczy marketową truciznę.


Ciekawe jak to robi. Może jest tylko za konwojenta a paszczakowa kierownik. Bo przy takim braku logiki to by włożył do paszczy wszystko co ładnie opakowane.
_________________

 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Wto Sty 03, 2012 19:47   

Mama Maciusia napisał/a:
rakash napisał/a:
A czy nazwiemy coś ADHD czy Autyzmem czy Aspergerem to nie ma najmniejszego znaczenie dla istoty rzeczy.


I tak i nie.
Dziecko bez etykietki będzie wyśmiane przez społeczeństwo. Nawet przez swoich rodziców, jeśli ci nic nie czują. Znam taki przypadek.


Racja. Ja właśnie mówię o tym że to tylko etykieta dla głupców którzy w życiu kierują się wiarą w fartuchy zamiast w Boga.
_________________

 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Sty 03, 2012 19:59   

Mama Maciusia napisał/a:
Maciek własnie rozkoszował się na głos nowo poznanymi (w szkole) przekleństwami. Nie reagował na nasze wcześniejsze upomnienia i tłumaczenia, nie miał wyczucia sytuacji. Gdy powiedziałam temu facetowi, ze to sprawa choroby, a nie kultury, zmiękł.

Jezusmariajapierniczę! Prócz wyimaginowanego Aspergera teraz Maciek ma jeszcze zespół Tourette'a :what: ?

A tak naprawdę to niemal każde dziecko przechodzi okres NATURALNEJ fascynacji przekleństwami i testowania reakcji rodziców i otoczenia na nie :faint: . Im bardziej się zwraca na to uwagę i strofuje dziecko, tym bardziej ono przeklina.

Jeśli powiedziałaś temu facetowi, ze to "kwestia choroby" przy Maćku, to szczerze współczuję Twojemu synkowi, że musiał usłyszeć tak kłamliwe i toksyczne słowa.

Marishka

P.S. Dobry artykuł na ten temat:
http://www.edziecko.pl/pr...przeklina_.html
Ostatnio zmieniony przez M i T Wto Sty 03, 2012 20:52, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Wto Sty 03, 2012 20:07   

M i T napisał/a:
A tak naprawdę to niemal każde dziecko przechodzi okres NATURALNEJ fascynacji przekleństwami i testowania reakcji rodziców i otoczenia na nie :faint: . Im bardziej się zwraca na to uwagę i strofuje dziecko, tym bardziej ono przeklina.


I ciekawe co jeszcze wymyślicie. Tak naprawdę.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Wto Sty 03, 2012 20:07, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Wto Sty 03, 2012 20:23   

M i T napisał/a:
Mama Maciusia napisał/a:
Maciek własnie rozkoszował się na głos nowo poznanymi (w szkole) przekleństwami. Nie reagował na nasze wcześniejsze upomnienia i tłumaczenia, nie miał wyczucia sytuacji. Gdy powiedziałam temu facetowi, ze to sprawa choroby, a nie kultury, zmiękł.

Jezusmariajapierniczę! Prócz wyimaginowanego Aspergera teraz Maciek ma jeszcze zespół Tourette'a :what: ?

A tak naprawdę to niemal każde dziecko przechodzi okres NATURALNEJ fascynacji przekleństwami i testowania reakcji rodziców i otoczenia na nie :faint: . Im bardziej się zwraca na to uwagę i strofuje dziecko, tym bardziej ono przeklina.

Jeśli powiedziałaś temu facetowi, ze to "kwestia choroby" przy Maćku, to szczerze współczuję Twojemu synkowi, że musiał usłyszeć tak kłamliwe i toksyczne słowa.

Marishka

Byłam przekonana na 100%, że MiTy zareagują :D

Skoro Maciek jest zdrowy, to po co przyklejać mu etykietkę "chory"? Pytam z ciekawości? Zeby uniknąć etykietki "niekulturalny" przyklejonej przez jakiegoś obcego pana?
Lepsza etykietka "chory", niż "niekulturalny"?
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Wto Sty 03, 2012 20:32   

Ciekawe czy Mama nie mogła mu zwrócić uwagi. Pewnie to nie skutkuje.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Wto Sty 03, 2012 20:32, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Wto Sty 03, 2012 20:43   

rakash napisał/a:
Ciekawe czy Mama nie mogła mu zwrócić uwagi. Pewnie to nie skutkuje.

Nie wiem bezpośrednio jak to jest z klnącymi dziećmi , ale pewien aptekarz mówił do jakiejś osoby, że jego dziecko klnie jak szewc i nic nie mówił o tym, że dziecko jest chore, a ta osoba nie powiedziała, że niekulturalne. Po prostu pewne dzieci klną jak szewce, a inne nie i to nie jest chorobą, tylko raczej popisem. Naśladują dorosłych, popisują się i tylko tyle. Ani nie są w tym chorzy, ani niekulturalni. Tak sądzę.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Wto Sty 03, 2012 20:45, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Wto Sty 03, 2012 20:46   

Nie wyobrażam sobie. Takie dziecko to ma raczej niekulturalnych rodziców i jak dla mnie jest chore, bo rodzice są też chorzy. Czy gdyby takie dziecko klęło tylko w domu a wśród ludzi już nie to oznaczałoby że jet kulturalne? Nie wiem o jakich dzieciach mówimy, bo to też jest ważne. Aczkolwiek chyba nikt normalnie nie klnie i nie popisuje się tak. Ja sobie nie przypominam. Chyba że właśnie jednak ma jakieś zaburzenia.
_________________

 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Wto Sty 03, 2012 21:39   

Nie bede sie rozpisywala o klnacych dzieciach, bo po prostu nie mam z tym nic wspolnego.
Mnie jednak cos innego tutaj zaniepokoilo bardziej niz to klnace dziecko.
Przyklejanie dziecku etykietki "chory",bo nie chce sie przyjac "obcej" etykietki "niekulturalny".
I co z tego, ze facet powiedzial, zde dziecko jest niekulturalne, no tak powiedzial, bo tak to odebral,ale skoro ja wiem, ze moje dziecko jest zdrowe, to nie przyklejam mu z wymienionego powodu etykietke "chory". Ewentualnie moglabym powiedziec panu, zeby sie tak nie dziwil, bo moze go spotkac to samo- jego dziecko, czy jego wnuki.
Niepokoi mnie jeszcze cos. A jak kiedys Maciek zrobi komus krzywde i ktos okresli go, ze jest agresywny, to tez przybiegnie sie szybko z pomoca i przyklei sie mu etykietke "chory", zeby uniknac konsekwencji, bo otoczenie zaraz zmieknie gdy uslyszy te etykietke?
Oczywiscie nie musi sie wydarzyc ten konkretny przyklad, ale podobny. Jeden juz sie wydarzyl i widac etykietka "chory" zadzialala. Dziecko ma otwarta furtke, byc moze zacznie to wykorzystywac.
Tak to widze.
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Wto Sty 03, 2012 23:40   

Mama Maciusia napisał/a:
Jedynie czasami zdarza sie, że MAciek nie wyczuwa kontekstu społecznego, tak, jak naturalnie przychodzi to jego rówieśnikom. .

Nie chce znow wyciagac wnioskow na podstawie Twoich skrotow myslowych no i nie znam oczywiscie Macka, ale znow nasunely mi sie pewne wnioski.
Zobacz...dzieci sa bardzo rozne, jedne beda bardziej przebiegle i nie zrobia czegos w obecnosci doroslych, beda takie powiedzmy poprawne politycznie, a drugie dzieci beda zupelnie szczere i powiedza wszystko to co mysla niezaleznie czy beda w obecnosci doroslych, obcych itp., czy w obecnosci rowiesnikow.
Jedne dzieci potrafia wyczuc czego w danej chwili moze oczekiwac od nich dorosly obcy i beda sie staraly przypodobac sie, a inne z kolei nie beda zwracaly uwagi na otoczenie, nie przyjdzie im do glowy jakas chec przypodobania sie.
Ta sytuacja z poczekalni u dentysty...znam dzieci, ktore doskonale odegralyby role "kulturalnych", bo w/g nich wymagala tego sytuacja, a w rzeczywistosci juz takie grzeczniutkie nie sa.
Moze Twoj syn zachowal sie spontanicznie, nie potrafi grac grzeczniutkiego na zawolanie, jest szczery.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Śro Sty 04, 2012 10:14   

Edyta Słonecka napisał/a:
Nie bede sie rozpisywala o klnacych dzieciach, bo po prostu nie mam z tym nic wspolnego.
Mnie jednak cos innego tutaj zaniepokoilo bardziej niz to klnace dziecko.
Przyklejanie dziecku etykietki "chory",bo nie chce sie przyjac "obcej" etykietki "niekulturalny".
I co z tego, ze facet powiedzial, zde dziecko jest niekulturalne, no tak powiedzial, bo tak to odebral,ale skoro ja wiem, ze moje dziecko jest zdrowe, to nie przyklejam mu z wymienionego powodu etykietke "chory". Ewentualnie moglabym powiedziec panu, zeby sie tak nie dziwil, bo moze go spotkac to samo- jego dziecko, czy jego wnuki.
Niepokoi mnie jeszcze cos. A jak kiedys Maciek zrobi komus krzywde i ktos okresli go, ze jest agresywny, to tez przybiegnie sie szybko z pomoca i przyklei sie mu etykietke "chory", zeby uniknac konsekwencji, bo otoczenie zaraz zmieknie gdy uslyszy te etykietke?
Oczywiscie nie musi sie wydarzyc ten konkretny przyklad, ale podobny. Jeden juz sie wydarzyl i widac etykietka "chory" zadzialala. Dziecko ma otwarta furtke, byc moze zacznie to wykorzystywac.
Tak to widze.


Właśnie, to co pisze Mama Maciusia nie oddaje przecież całego obrazu. Możemy się tylko domyślać. Zgadzam się że przyklejanie łaty dziecku mówiąc przy nim w trzeciej osobie to objaw sam w sobie chory. To samo napisały MiTy.
_________________

 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Śro Sty 04, 2012 13:28   

M i T napisał/a:


A tak naprawdę to niemal każde dziecko przechodzi okres NATURALNEJ fascynacji przekleństwami i testowania reakcji rodziców i otoczenia na nie :faint: . Im bardziej się zwraca na to uwagę i strofuje dziecko, tym bardziej ono przeklina.


Tak jest w przypadku, kiedy dziecko rozwija się zupełnie w normalnych ramach. Mogę to mówić i 100 tys. razy i tak nie zrozumiecie takich małych różnic pomiędzy tym, jak to jest normalnie, a jak, kiedy dziecko nie łapie sytuacji. To nie mój styl wam ciągle wypominać, że nie macie dzieci. Ale żeby tu i na ten temat się wypowiedzieć brakuje wam praktycznej wiedzy. Postarajcie się o jakąś praktykę w odpowiedniej instytucji - może nakreśli wam się obraz rzeczywistości i jakiegoś zróżnicowania.
Zrobiłabym to nawet z powodów egoistycznych. Otóż jeśli nie pomożemy naszym dzieciom w sposób adekwatny, może nastąpić następująca sytuacja: dziecko moje będzie widziało jak spadniesz z rowerka i sobie złamiesz nóżkę i rozwalisz główkę. Zamiast pobiegnąć o pomoc wyśmieje cię za niezaradność tak samo w jeździe na rowerze jak i w sposobie malowania się. I uwierz mi, że będzie to bardzo normalną reakcją na nieadekwatny sposób pomocy takiemu dziecku.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Sty 04, 2012 14:30   

Mama Maciusia napisał/a:
Jak już kiedyś wspomniałam, słowo "choroba" brzmi dla otoczenia magicznie, po prostu mówiąc nieładnie - społeczeństwo odwala się.

Bo o to przede wszystkim chodzi, by się "odwalili"? Wolisz coś zmyślić, skłamać, dla "świętego spokoju", dla zachowania pozorów, wbrew sobie, zasłaniając się dzieckiem i wyimaginowaną "chorobą". Jakiś obcy facet w tym momencie staje się ważniejszy niż Maciek...

Chociaż nie, ważniejsze jest zredukowanie poczucia winy i zażenowania, które ten facet wzbudził. I obrona rodzica - za wszelką cenę. Nawet kosztem własnego dziecka.

Mama Maciusia napisał/a:
Jakiś facet napadł na mojego Męża, że ma niekulturalnego syna.

Więc dlaczego mąż sam nie potraktował tego (domniemanego?) "ataku" należnie? Nie był w stanie obronić własnego syna i swojego rodzicielstwa? Nie mógł obrócić to w żart lub uciąć w jakiś stanowczy sposób? Na ratunek pośpieszyła "Mama Maciusia", by bronić "świętości" wszystkich rodziców świata, zwalając odpowiedzialność na... "chorobę" dziecka. Bo tak łatwiej :shock:

Z wielu rożnych możliwych reakcji na uwagę obcej osoby na temat zachowania dziecka, Tobie akurat przyszło na myśl zasłonięcie się "chorobą", czyli zdjęcie odpowiedzialności z siebie i nieświadoma próba wzięcia faceta na litość. Bo cóż mógł więcej powiedzieć cierpiącym rodzicom "chorego" dziecka?

Dla mnie taka "obrona" (obrona siebie-rodzica, nie dziecka) jest zwyczajnie odrażająca - w kontekście - jak się okazuje - pragmatycznej funkcji, jaką pełni w Twoim życiu "choroba" Maćka. Co byś zrobiła bez tej "choroby", która jest plastrem na Twoje nieuleczone poczucie winy? I tu jest prawdziwy pies pogrzebany, a intelektualne zrozumienie - jak widać - na niewiele się zdaje...

Marishka
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Śro Sty 04, 2012 17:42   

M i T napisał/a:
Bo tak łatwiej :shock:



:faint: :faint: :faint:

I nigdy nie zrozumiesz, że każdą taką wypowiedzią po prostu obrażasz i obrażasz.... ale to nie ważne, prawda? Dla ciebie jest tylko podkarmienie własnego ego ważne...
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Śro Sty 04, 2012 21:07   

Mama Maciusia napisał/a:
Dlatego zaczęłam uświadamiać Synowi, jakie znaczenie mają przekleństwa, pozostając daleką od krytykowania go.

W/g mnie tak powinno być, bo kto ma małemu dziecku wytłumaczyć coś jak nie rodzic.
Mama Maciusia napisał/a:
Bez przerwy upominał te dzieci, żeby nie hałasowały, podczas gdy one wesoło się bawiły i w moim odczuciu nie były wcale uciążliwe. Ja sama nawiązałam z nimi dialog, usiadłam z nimi i z moimi dziećmi przy dziecięcym stoliku, coś tam rysowaliśmy. Maciuś zaczął śpiewać "przerobione" kolędy, tj. z wplecionymi... przekleństwami. Oczywiście kilka razy poprosiłam go, aby tego nie robił, ale on po chwili zapominał i wracał do swojej grudniowej pasji "kolędnika". Nie było to jednak dla mnie powodem do zdenerwowania, czy okazania zdenerwowania. Może to komuś nie podobało się... Potem odeszłam od tego stolika, rozmawiałam z Mężem na boku, Maciuś w tym czasie znowu rozśpiewał się, facet nie wytrzymał, podszedł do nas i nagadał mojemu Mężowi. Nie miałam ochoty dłużej go słuchać i nie chciałam, aby Maciek zauważył tę całą scenę. To tyle.

Znam podobne sytuacje, bo przecież nieraz z dziećmi byłam w jakiejś poczekalni. Czasem dzieci potrafią zaskoczyć swoich rodziców.
Ja pamiętam, jak moja jeszcze wtedy może czteroletnia córka w poczekalni podchodziła do załącznika światła i pstrykała nim, ale akurat prądu w nim nie było. Oczywiście upomniałam, ale dziecko dochodziło tam i już. Ktoś tam mi zwrócił uwagę, a ja na to; to dlaczego założyli załącznik tak nisko, że sięgnie do niego czteroletnie dziecko? No bo właśnie dlaczego? Na to nikt nie zwrócił uwagi, a dziecko ciekawe, to sobie pstrykało.

Zanim napisałaś o tych skrótach myślowych, to właśnie miałam odczucie, że tak właśnie jest.
Byłam nieraz w poczekalniach, byłam nieraz w parkach, sklepach, kawiarniach i wiem, że dzieci potrafią zaskoczyć. Temat morze.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Czw Sty 05, 2012 14:54   

Edyta Słonecka napisał/a:

Znam podobne sytuacje, bo przecież nieraz z dziećmi byłam w jakiejś poczekalni. Czasem dzieci potrafią zaskoczyć swoich rodziców.
Ja pamiętam, jak moja jeszcze wtedy może czteroletnia córka w poczekalni podchodziła do załącznika światła i pstrykała nim, ale akurat prądu w nim nie było. Oczywiście upomniałam, ale dziecko dochodziło tam i już. Ktoś tam mi zwrócił uwagę, a ja na to; to dlaczego założyli załącznik tak nisko, że sięgnie do niego czteroletnie dziecko? No bo właśnie dlaczego? Na to nikt nie zwrócił uwagi, a dziecko ciekawe, to sobie pstrykało.

Zanim napisałaś o tych skrótach myślowych, to właśnie miałam odczucie, że tak właśnie jest.
Byłam nieraz w poczekalniach, byłam nieraz w parkach, sklepach, kawiarniach i wiem, że dzieci potrafią zaskoczyć. Temat morze.



Co tam włączniki. Co powiedzieć w takim razie o całej tej medycynie.

Dzieci nie mam, ale myślę że jednak w publicznych miejscach to dzieci powinny się zachowywać. Można by powiedzieć tak jak grzeczny pies. Oczywiście to porównanie jest tylko porównaniem.
_________________

 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Czw Sty 05, 2012 15:03   

rakash napisał/a:
... w publicznych miejscach to dzieci powinny się zachowywać.

No toteż. Zachowują się jak dzieci. Gdyby to dorosły tak podchodził i pstrykał tym załącznikiem, to uznałabym, że jest stuknięty, to samo gdyby przeklinał w poczekalni u dentysty, ale to są dzieci. Oczywiście pomijam jakieś tam skrajne przypadki, gdzie dziecko kopie rodzica uprzednio położywszy się na podłodze w sklepie, bo byłam tego świadkiem. Dziecko żądziło rodzicem w tym przypadku całkowicie. Matka nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Podchodziła, a to dziecko leżąc na plecach wierzgało nogami i ją kopało. ewidentnie było widać, że relacje pomiędzy nimi są kiepskie. Błąd wychowawczy i to pełną gębą.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Czw Sty 05, 2012 15:05, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Czw Sty 05, 2012 15:41   

Często też dorośli się nie potrafia zachować, albo są tak zgrzybiali że im wszystko przeszkadza. Ale u lekarza to jednak jest troche wyjątkowa sprawa i rodzice powinni dzieci pilnować względnie tłumaczyć. Ogólnie zadziałać swoim autorytetem.

Pstrykanie to pstrykanie. Znam przypadki gdzie jakiś dzieciak drze japę w sklepie a rodzic albo nie reaguje albo go wali albo udaje że wszystko jest w porządku. Ja nie mówię że takie dziecko da się od razu uspokoić, ale to świadczy że coś jest nie tak z... rodzicami. Np. dają dziecku jakieś czipsy, batoniki a dzieciak jest rozdrażniony. Po prostu uważam że normalnie dzieci są spokojne i się słuchają. I nie chodzi mi o oskarżanie kogoś jak coś zrobił nieświadomie ale musi być jakiś porządek i odpowiedzialność. Dlatego MiTy pomimo może leczenia swojego ego, jednak mają sporo racji kiedy piszą że takie zamiatanie pod dywan problemu i tłumaczenie złego zachowania chorobą to jest pewne oszustwo i tylko źle rokuje na przyszłość. No ale ja może jestem dziwny w ogóle, bo z mojego doświadczenia wynika że ludzie nie patrzą na innych tylko żyją dla siebie. Np.l rzuca się na mnie wielki pies a właściciel nic nie reaguje tylko mówi proszę się nie bać on nic nie zrobi. A skąd ja mam wiedzieć czy nic nie zrobi, a jak zrobi? Toż to czyste kretyństwo, brak wrażliwości, otępienie.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Czw Sty 05, 2012 15:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Czw Sty 05, 2012 16:28   

W ogóle o czym tutaj dyskutować?

Nie znamy całego zajścia w poczekalni u dentysty. To raz.
Drugi raz jak ja czekałam w poczekalni nieraz, to nie było rodzica, który nie zwracałby uwagi swojemu dokazującemu dziecku, jeśli inne dzieci były chore. Dokazywanie bardzo męczy chore dzieci np. z gorączką. Dzieci uspokajały się to jasne. Po czym znów zaczynały dokazywać i tak w kółko.
To wszystko jeszcze zależy w poczekalni do jakiego lekarza czekamy. Po czekałam raz w poczekalni do chirurga, to tam był raczej względny luz, jak dzieci były w stanie sobie chodzić, to sobie chodziły i się bawiły, moje córki akurat sobie zatańczyły a miały wtedy 2 i 4 latka :-)
Inna sprawa, jest gdy rodzice przyjeżdżają z odległych miejscowości do poradni przyszpitalnej- byłam świadkiem. Rodzice z małymi dziećmi czekający po kilka godzin, to jasne jak słońce, że dzieci będą marudzić, płakać, dokazywać i co zrobić?
Da się tak zrobić?;
rakash napisał/a:
Można by powiedzieć tak jak grzeczny pies

Nie da się.
No co tu gadać w ogóle. To trzeba być w niejednej poczekalni. A jak się nie było, to można filozofować "na sucho", a i tak z tego nic nie wynika.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Czw Sty 05, 2012 17:20   

Edyta Słonecka napisał/a:
W ogóle o czym tutaj dyskutować?

Nie znamy całego zajścia w poczekalni u dentysty. To raz.
[...]
No co tu gadać w ogóle. To trzeba być w niejednej poczekalni. A jak się nie było, to można filozofować "na sucho", a i tak z tego nic nie wynika.


Możemy tylko filozofować tak czy inaczej.
_________________

 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Sty 05, 2012 20:42   

Mama Maciusia napisał/a:
Teraz denerwują mnie opiekunowie płaczących dzieci. Zawsze..

Zawsze? Sądzisz, że jak dziecko zapłacze, to zawsze z winy opiekuna?

Tomek
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Sty 05, 2012 20:56   

No i właśnie chodzi o pierwszą reakcję. Jest najważniejsza. Intelektem to se można obrobić dane albo równanie obliczyć. Determinanty problemu istnieją (funkcjonując jako wskazówki) w emocjach i kontekście, w jakim się ujawniają. Intelektem porządkujesz dane, np. płynące z emocji, ale co z nimi zrobisz, staje się sprawą kluczową.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Sob Sty 07, 2012 17:36, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Czw Sty 05, 2012 23:12   

Ewa wez w ogole nie reaguj na Edyte i Rakasha

A to, ze dzieci przeklinaja dla eksperymentu, zabawa slowem, smakiem nieznanych dla nich slow podlapanych ze szkoly, podworka to norma i tylko duren i glupiec wini za to rodzicow.

Ja tez mialam pare takich sytuacji, gdzie synek smakowal slowo 'd.' i jeszcze coreczka oczywiscie podlapala, skakali po sklepie i w rytm podskokow sylabizowali to slow, spiewali w roznych intonacjach, im wieksza mieli publike tym lepiej 8)

Podobnie raz bylismy w restauracji, zasiadamy do jedzenia i nagle moj synek oznajmia calej sali bardzo glosno, ze 'wlasnie puscilem baka, wieeelkieeego baka'. Ja mowie 'ok. ale nie mowimy o tym glosno, jak juz to po cichutku' na co on szeroki usmiech Garfielda i 'ale to byl taki duuuzy, smierdzacy bak, zagazowalem chyba cala sale' , na to moj maz 'dobra Jozek, ale moze zacznijmy juz jesc' a synek 'dobrze, bak, bak, bak, mama, tata, bak, bak, bak' i co zrobisz? nic ;)
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Pią Sty 06, 2012 11:15   

Neska napisał/a:

Ja tez mialam pare takich sytuacji, gdzie synek smakowal slowo 'd.' i jeszcze coreczka oczywiscie podlapala, skakali po sklepie i w rytm podskokow sylabizowali to slow, spiewali w roznych intonacjach, im wieksza mieli publike tym lepiej 8)

Podobnie raz bylismy w restauracji, zasiadamy do jedzenia i nagle moj synek oznajmia calej sali bardzo glosno, ze 'wlasnie puscilem baka, wieeelkieeego baka'. Ja mowie 'ok. ale nie mowimy o tym glosno, jak juz to po cichutku' na co on szeroki usmiech Garfielda i 'ale to byl taki duuuzy, smierdzacy bak, zagazowalem chyba cala sale' , na to moj maz 'dobra Jozek, ale moze zacznijmy juz jesc' a synek 'dobrze, bak, bak, bak, mama, tata, bak, bak, bak'

Neska napisał/a:
i co zrobisz? nic ;)

Jakie tam nic. W twoim wypadku to bardzo proste. Uczysz sama dzieci wulgarnego zachowania;
Neska napisał/a:
I jeszcze jedno, moje dzieci rowniez nie chwytaja wszystkich idiomow, tez tlumacze, czesto w formie zabawy, np. jak cos zbroja to je gonie i sie smieje, ze maja w tej chwili nacierac dupska cebula, albo mowie, ze za chwile wystapi zespol pie.rdza.cych pup i odstawiamy nasz ulubiony 'bakowy taniec' na rozsmieszke

Nie dziwota, że w publicznych miejscach zachowują się twoje dzieci równie wulgarnie.
A potem naiwnie będziesz pisała, że to ze szkoły czy podwórka łapią dzieci słowa.
Dałaś dokładnie takie same przykłady zachowania swoich dzieci, jakich ty sama nauczyłaś. I jeszcze się pytasz naiwnie co zrobić. Proste. Nie ucz dzieci wulgarnego zachowania.

I na koniec właśnie tak to wygląda, jak napisałam wcześniej;

Edyta napisał/a:
Nie będę pisała z czym kojarzy mi się "dupsko",bo to wszystkim kojarzy się jednoznacznie.
Używanie wulgarnych słów w stosunku do dzieci,które jeszcze nie znają pełnego znaczenia pewnych zwrotów, nie świadczy zbyt dobrze o rodzicu.
W przyszłości dziecko może doświadczyć dysonansu pomiędzy ogólnie przyjętym znaczeniem słowa "dupsko",a znaczeniem,które zna z domu rodzinnego i które kojarzyć będzie się z zabawami i śmiechem matki.Nie dość,że rodzic używa tego słowa w stosunku do dziecka,to jeszcze używa go w formie zabawy.To jest skandal.
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Pią Sty 06, 2012 19:06   odpuśćcie...

Mama Maciusia ma niewyczerpalne pokłady cierpliwości i zrozumienia dla osób z "drugiej strony" -bezdzietnych. Uważam, że jest wspaniałą, mądrą matką. Żałuję, że za moich czasów nie było takich możliwości zdobywania informacji. Byłam zupełnie nieprzygotowana do macierzyństwa w każdym znaczeniu tego słowa.
Wymaganie od rodziców chorego dziecka (tak, wiem co to znaczy dziecko "niegrzeczne") żeby bezustannie stanowili wzorzec idealnego rodzica, jest przesadą. Najważniejsze jest skupianie na problemach istotnych, a nie robienie wykładów przypadkowym osobom - dlaczego moje dziecko się tak zachowuje. Słowo "chory" jest skrótem jak najbardziej na miejscu. Czepiania się tego nie rozumiem. Chyba,że ktoś lubi filozofować.
Swoją drogą zwracam zawsze uwagę na zachowanie dzieci w dzikich plemionach afrykańskich czy południowoamerykańskich (podróże W. Cejrowskiego) Wydaje mi się, że są wyjątkowo spokojne.
Co do psów, też widziałam okropnie źle wychowane. Posiadacze psa byli z tego dumni- pies o tym wiedział i...rządził. :hug:
_________________
gea
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Sty 06, 2012 19:12   Re: odpuśćcie...

gea napisał/a:
Wymaganie od rodziców chorego dziecka

A na jaka chorobę, według Ciebie, choruje Maciek?

Marishka
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Pią Sty 06, 2012 22:29   

Dziecko zdrowe nie jest.Gdyby było, rodzice nie staraliby się wyprowadzić go ze stanu w którym jest. Skoro nie jest zdrowe, to jest chore. Chodzi o to aby mogło stawić czoło światu jako dorosły, aby ta konfrontacja go nie zniszczyła. Gdy będzie dorosły zadecyduje: " o tym, co jest stanem zdrowia i jakie są jego potrzeby zdrowotne"

Definicja zdrowia według The Lancet
http://www.nursing.com.pl...Lancet_457.html


Redakcja The Lancet opublikowała krótki tekst poświęcony definicji zdrowia, krytyczny wobec napisanej w 1946 roku, słynnej definicji Światowej Organizacji Zdrowia.

A zatem zdrowie to nie „kompletny dobrostan fizyczny, psychiczny i społeczny.” Zdaniem redaktorów, zdrowie nie jest także „wyłącznie brakiem choroby”.

Obie historyczne definicje nie wytrzymały próby czasu i postępów nauki, która dostarcza nam informacji na poziomie molekularnym, indywidualnym i społecznym.

Do fizycznego, psychicznego i społecznego wymiaru zdrowia należy dodać o co najmniej dwa kolejne.

Po pierwsze: nie można oddzielić ludzkiego zdrowia od życia innych istot żywych naszej planety – jesteśmy elementem świata ożywionego.

Po drugie: ogromną rolę odgrywa świat nieożywiony – możemy się o tym doskonale przekonać obserwując zachodzące zmiany klimatu.

Pomimo ogromnych postępów i dostarczania technologii pozwalających poprawiać stan zdrowia poszczególnych ludzi, nauka nie usunęła z naszego życia cierpienia.

Jest to więcej niż prawdziwe, np. w wymiarze społecznym – nie można cieszyć się zdrowiem w chorym społeczeństwie. Jaka zatem powinna być definicja zdrowia?

Najlepsza wydaje się, zdaniem The Lancet, pochodząca z 1943 roku definicja francuskiego lekarza Georges Canguilhem, który odrzucał dychotomiczną ideę prawidłowego i nieprawidłowego stanu zdrowia.

Canguilhem postrzegał zdrowie nie jako pojęcie stałe, ale jako zdolność jednostki do przystosowania do otaczającego ją środowiska (w szerokim rozumieniu tego słowa).

Zgodnie z definicją Canguilhema, pojęcie zdrowia jest różne dla poszczególnych osób i w zależności od okoliczności.

Nie definiuje go lekarz, ale pacjent, zgodnie ze swoimi potrzebami funkcjonalnymi. Rolą lekarza jest pomoc w adaptacji do panujących okoliczności.

Zdaniem redaktorów The Lancet uroda definicji Canguilhema polega na tym, że uwzględnia wpływy świata ożywionego i nieożywionego, a także elementów fizycznych, psychicznych i społecznych na ludzkie życie.

Odwrotnie niż w klasycznej definicji to nie lekarz lecz pacjent decyduje o tym, co jest stanem zdrowia i jakie są jego potrzeby zdrowotne.

Lekarz staje się partnerem starającym się zaspokajać te potrzeby.

Link: Lancet 2009;373:781
_________________
gea
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Sty 06, 2012 22:31   

gea napisał/a:
Dziecko zdrowe nie jest

Teraz ja ponawiam: na co chory jest w chwili obecnej Maciek?

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Pią Sty 06, 2012 22:33, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Pią Sty 06, 2012 23:03   

Ponawiam odpowiedź, że nie jest zdrowy. Nie wiem nawet, czy określenie jednostki chorobowej przez lekarza na obecnym poziomie wiedzy byłoby możliwe. (Patrz na wypowiedzi nt. Alzheimera) To, że nie można określić czy nazwać choroby nie oznacza, że pacjent jest zdrowy.Potrzebuje pomocy tak jak chory, a więc skrótowo ujmując, jest chory.
Tak uważam. "Chińskich filozofii" i rozdzielania włosa na czworo nie lubię. Więcej już się nie dam wciągać, szkoda mi czasu. Muszę oprać moja podopieczną z niezdiagnozowanym Alzheimerem.
_________________
gea
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Sty 06, 2012 23:17   

Rozumiem, że nie padnie konkretna i prosta odpowiedź, ale za to przynajmniej można się dowiedzieć o rozgoryczeniu (całkiem zresztą zrozumiałym) i ogromnej frustracji (całkiem zresztą zrozumiałej).

Tomek
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Sty 07, 2012 16:28   

Mama Maciusia napisał/a:
Dziecko jest zdrowe, gdy jest wesołe,

Ale gdy się smuci, to niechybny znak, że jest chore? Chore jest dziecko, które smutne jest po seansie "Bambi" albo dlatego, że istnieje jakiś ku temu powód? Widzę, że musi być wesołe przez 24h/dobę, nawet gdy śpi.
Cytat:
gdy ma błysk w oczach

Może być czymś znużone, zdenerwowane, rozdrażnione. Trudno w tym momencie o "blask". Rozumiem, że wtedy choruje.
Cytat:
gdy się przytula

Ale jak nie ma ochoty na przytulenie, jest chore?
Cytat:
gdy szybko otrząśnie się z bolesnego upadku, aby dalej się bawić

Czy ja piszę do cyborga z sercem biomechanicznym? Nie wszystkie dzieci jak wańka-wstańka podnoszą się z ziemi po upadku. Niektóre wolą pochlipać, pożalić się, sprawdzić mamę, czy pochucha itd. Jak rozumiem, są z pewnością chore.
Cytat:
, gdy ma miarowy, równy oddech w czasie snu,

Bo dziecko to jednowymiarowy, perfekcyjny twór psychiczny, nie wykazujący się dynamiką, nie miewający koszmarów sennych i zmiennych nastrojów. Perfekcyjne dziecko XXI wieku nie bywa przygnębione, a jego nocne, supermiarowe tętno odpowiada mniej więcej pracy szwajcarskiego zegarka najwyższej klasy. Żądamy zatem od dziecka perfekcyjnego constans i redukujemy różnorodność do absolutnego minimum. Pracujemy nad nim, kontrolujemy nie tylko każdy jego ruch, ale i oddech, tik nerwowy, poruszenie rzęsą, powieką, a jak dorośnie będziemy sprawdzać, czy kołdra na wysokości podbrzusza, nie zdaje się być nienaturalnie wzniesiona. Sprawdźmy szczegółowo, to alarm: dziecko jest CHORE!!
Cytat:
gdy potrafi wyrazić swoje uczucia, myśli - werbalnie i niewerbalnie,

Ewa, to jest człowiek, na dodatek w fazie rozwojowej. Jak każdy z nas podlega codziennym zmianom, dalekosiężnym i tym chwilowym. Chcesz perfekcyjnego potomka, poczekaj na rozwój sztucznej inteligencji. W ofercie pojawią się syntetyczne dzieci: z oddechem-metronomem, wiecznie uśmiechnięte, potrafiące oddać każdy niuans emocjonalny - czy to werbalnie czy za pomocą "ciała". Wystarczy wpisać program do softu w małej główce - z twarzą pogodną, błyszczącymi oczyma. W bonusie, możliwość programowania jakiejś choroby, by nieustannie się opiekować - w ramach ucieczki od własnych problemów.
Cytat:
gdy słowa łatwo mu przychodzą

Serio? Mi się wydawało, że chwilowe problemy z wypowiadaniem się ma każdy z nas, że nie wspomnę o dzieciach. Znaczy się, okresowo chorujemy, patologia pojawia się w momencie, gdy nie udaje się klarownie, perfekcyjnie wypowiedzieć i mija z chwilą, gdy się porządnie wysłowimy.
Cytat:
, gdy śpiewa,

A może gdy tańczy? Recytuje? Maluje freski na suficie? Dlaczego akurat, że śpiewa? A jak nie lubi śpiewać, albo w danym momencie nie ma ochoty?
Cytat:
gdy patrzy ci prosto w oczy,

A jeśli matka świdruje go czujnym wzrokiem, a on nie wytrzymuje wpatrzonych weń kontrolek i odwraca wzrok, to choruje?
Cytat:
gdy potrafi zdecydowanie wyrazić swoje zdanie,

Sporo dorosłych tego nie potrafi. Wieje chłodem jak z Arktyki Ewa.
Cytat:
gdy potrafi spontanicznie zaśmiać się i zapłakać,

Zapłakać - tak perfekcyjnie i wedle planu, bo Tobie się wydaje, że w danym momencie powinien WYSTĄPIĆ płacz lub śmiech?
Cytat:
gdy umie przekonać otoczenie do swoich racji bez wymuszania
,
Żądasz od dziecka, by posiadało umiejętności manipulacji otoczeniem na poziomie dorosłego, na dodatek w aksamitny sposób? Dlaczego Ty nie potrafisz mnie przekonać do swoich racji? Jesteś chora?
Cytat:
gdy rozumie, co się wokół niego dzieje.

Jestem chory, bo nie rozumiem, jakie służby pełnią władzę obecnie w tym kraju.
A na serio: dziecko może być najzwyczajniej w świecie wnerwione na otoczenie lub poziomem wykraczać poza poziom otoczenia - to stwarza problemy.
Cytat:
Chore dziecko może mieć inny głos,

Jak Linda Blair w "Egzorcyście"?? :hah: Na serio: nie potrafię się do tego odnieść. Człowiek moduluje swój głos w zależności od wielu rozmaitych czynników.
Cytat:
mogą mu z trudem przychodzić słowa lub może nic nie mówić, może nie potrafić się niczym zająć, leżeć bezczynnie.

Wszystkie te zachowania są normalne, są związane z dynamiką ludzkiego behawioru.
Cytat:
niespokojny sen też są objawem nierównowagi, choroby.

Neska jest chora (nie mogła spać ostatnio: vide wątek - pogoda), my wszyscy jesteśmy chorzy. Wymagamy perfekcyjnego czuwania i kontroli.

Ewa, myślę, że miałabyś bardzo poważny problem z funkcjonowaniem przy diagnozie: Twoje dziecko jest zdrowe. Znalazłabyś coś z całą pewnością. Oczywiście mogę się mylić, więc też profilaktycznie powiadam (mało szlachetnie): NIE WIEM.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Sob Sty 07, 2012 17:41, w całości zmieniany 5 razy  
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Sob Sty 07, 2012 17:57   

M i T napisał/a:
Rozumiem, że nie padnie konkretna i prosta odpowiedź, ale za to przynajmniej można się dowiedzieć o rozgoryczeniu (całkiem zresztą zrozumiałym) i ogromnej frustracji (całkiem zresztą zrozumiałej).

Tomek


Tomek Ty jesteś biedny facet, a raczej to co z niego zostało. To rozgoryczenie i i ogromną frustrację przeżywasz właśnie Ty.
Ty utraciłeś tożsamość, ba! powiem więcej, Ty utraciłeś męskość, ale zupełnie mnie to nie dziwi, bo zostałeś totalnie stłamszony przez swój toksyczny związek.
Zobacz jak Twoja małżonka Cię traktuje;
M i T napisał/a:
Na tym Forum publiczne składanie życzeń "MiT"om wymaga prawdziwej odwagi cywilnej ;)

Marishka

MiTy obchodzą 40 lat? Z tego co wiem, to Tobie do czterdziestki trochę jeszcze brakuje i z tego co się orientuję, to Ty masz urodziny w listopadzie (napisałeś kiedyś, że jesteś zodiakalnym Skorpionem). Twoich urodzin Marishka nie obchodzi? Nie są dla niej ważne? To jeszcze jest zrozumiałe, ale Ciebie Twoje urodziny nie obchodzą? Masz tak wypraną tożsamość?
Frustrację i rozgoryczenie widzisz u bliźniego, ale nie widzisz, że sam jesteś przepełniony tymi uczuciami.

Oszukujesz sam siebie, utrwalasz w swojej głowie kłamstwo jakoby MiTy miały 40 lat. MiTy nie mają 40 lat, mają raptem z 5, a to potężna różnica. To Marishka ma 40 lat, Ty masz o ile się nie mylę 37.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Sob Sty 07, 2012 18:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Sob Sty 07, 2012 19:38   

Genialne Tomek. Wszystko to co tutaj komuś zarzucasz jest projekcją Twoich uczuć.

Pamiętasz?
MiT napisał/a:
tytułujesz się na forum Mamą Maciusia - jasno określając status. Nie kobietą, nie kochanką, żoną, nie Ewą, ale priorytetowo MATKĄ[/b], która zostawiła cały świat i swoje wnętrze, by roztoczyć KONTROLĘ nad każdym niemalże gestem, uczuciem, słowem i zachowaniem swojego dziecka.


A Ty kim się tutułujesz? MiTem? A może Marisha tak Cię tutułuje;
MiT napisał/a:
Na tym Forum publiczne składanie życzeń "MiT"om wymaga prawdziwej odwagi cywilnej

Marishka

I MiTy 40 lat.

Zarzuciłeś Mamie Maciusia, że tytułuje się Mamą Maciusia, gdzie tymczasem tutułujesz się czterdziestoletnim MiTem. Nie Tomkiem, mężczyzną, ale MiTem, który ma 40 lat. A może Marisha Cię tak przedmiotowo traktuje i dostrzegasz to, ale nie potrafisz jej powiedzieć NIE, tylko zarzuciłeś to samo Mamie Maciusia?
Totalnie zatraciłeś swoją tożsamość. Jest Marishka, która obchodzi czterdziestolecie urodzin, a ty jesteś tylko MiTem, który przy niej obchodzi czterdziestolecie, a nie swoje 37 urodziny.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Sob Sty 07, 2012 19:39, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Sty 08, 2012 19:20   

Mama Maciusia napisał/a:
Ujęłabym to tak: to było zachowanie uciążliwe dla otoczenia.
Złe byłoby, gdyby przekleństwa Maćka wynikały z jego agresji. Ale nie wynikały. Były rezultatem braku wyczucia sytuacji i braku wyczucia znaczenia przekleństw.


W porządku. I dlatego w takich sytuacjach jeżeli do nich dochodzi należy dziecku zwracać uwagę. Musi się nauczyć. Oczywiście cały czas mam na uwadze że w twojej sytuacji to jest trochę inna bajka. Chociaż to mówienie o dziecku że jest chore w trzeciej osobie też nie jest dobrym rozwiązaniem moim zdaniem.
_________________

 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Nie Sty 08, 2012 21:15   

Rakash, Ewa napisała, że powiedziała o chorobie Maćka tak, że on nie słyszał.

Ja byłam świadkiem czegoś takiego; nauczycielka rozmawiała na hallu na temat zachowania dziecka z matką dziecka przy dziecku mówiąc o nim w trzeciej osobie, tak jakby dziecka nie było przy tym, a dziecko stało i słyszało. Wyglądało to koszmarnie. Szkoda, że się nie odezwałam, bo nie dość, że dziecko słyszało, to słyszały też osoby obce, które nie powinny były tego słyszeć.
_________________
Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sty 09, 2012 10:39   

gea napisał/a:
Dziecko zdrowe nie jest.Gdyby było, rodzice nie staraliby się wyprowadzić go ze stanu w którym jest.


Nie znam owej definicji w jej dosłownym brzmieniu zatem opieram się na linkowanym artykule.I kompletnie nie mogę się z nią zgodzić. Zdolność adaptacji do wymogów otoczenia jest determinowana całym pakietem czynników nie mających nic wspólnego ze stanem zdrowia (choćby poziomem intelektualnym , zachowaniami zdeterminowanymi wychowaniem itp). Definicja , którą ten artykuł proponuje , w ogóle rozmywa pojęcia choroby i zdrowia do poziomu niedefiniowalnego a rolę lekarza rozdyma do poziomu "pomagacza we wszystkim"
Dystansując się od niniejszego wątku akurat , dodam ,że każdy pediatra ma wśród swoich pacjentów także i takich , których rodzice do granic absurdu poszukują choroby.
_________________
Those Who Go Beneath the Surface Do So At Their Peril
I think that God in creating Man somewhat overestimated his ability.
"Amerika - ach, was ist Amerika gegen die Straßenbahnlinie Neun, die nach Brösen fuhr..."
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Czw Sty 12, 2012 13:46   

Znalazłem na innym forum. Nie wiem czy przypadkiem już nie było, ale wklejam na wszelki wypadek.

http://medicalxpress.com/...n-autistic.html
_________________

 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Czw Sty 12, 2012 19:52   

Mama Maciusia napisał/a:
Dobry artykuł, w dobrym wątku. Od jelit niedaleko do mózgu. Od diety niedaleko do jelit.


To jest takie oczywiste badanie. Dawno wpadłem że tak trzeba by podchodzić do problemu. Aczkolwiek to nic specjalnie nie daje. Ważne jest co robić żeby to zmienić.

Tutaj jest moim zdaniem ten sam kierunek - watroba.
_________________

 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Czw Sty 12, 2012 20:20   

Bruford napisał/a:
gea napisał/a:
Dziecko zdrowe nie jest.Gdyby było, rodzice nie staraliby się wyprowadzić go ze stanu w którym jest.


Nie znam owej definicji w jej dosłownym brzmieniu zatem opieram się na linkowanym artykule.I kompletnie nie mogę się z nią zgodzić. Zdolność adaptacji do wymogów otoczenia jest determinowana całym pakietem czynników nie mających nic wspólnego ze stanem zdrowia (choćby poziomem intelektualnym , zachowaniami zdeterminowanymi wychowaniem itp). Definicja , którą ten artykuł proponuje , w ogóle rozmywa pojęcia choroby i zdrowia do poziomu niedefiniowalnego a rolę lekarza rozdyma do poziomu "pomagacza we wszystkim"
Dystansując się od niniejszego wątku akurat , dodam ,że każdy pediatra ma wśród swoich pacjentów także i takich , których rodzice do granic absurdu poszukują choroby.


Nie sądzę, że „rodzice do granic absurdu poszukują choroby”. Raczej chcą się uspokoić. Prawdopodobnie panicznie obawiają się, że ich dziecku może stać się coś złego. Nie mając doświadczenia ( pierwsze dziecko) pojęcia o medycynie, czasem ulegając naciskom ze strony rodziny ( np.czemu dziecko nie ma apetytu?) zgłaszają się do lekarza. Jeśli poziom wiedzy opiekunów dziecka jest taki, że „ teraz są nowoczesne szczepionki i dziecko nie musi być zdrowe w dniu szczepienia- słowa matki mojej wnuczki”, to nie ma się co dziwić, że stale jest z dzieckiem u lekarza. Co najgorsze, tak mnie zatkało, że nie odezwałam się więcej.
Moja teściowa miała 3 tyg. pod opieką mojego 5 letniego syna. Zdążyła pójść do psychiatry i wpakować w niego jakieś tabletki uspokajające. Potem pilnowała i sprawdzała, czy je dawałam. Nie umiałam ( i nie umiem, niestety, przykład jw.) być asertywna, więc dawałam dziecku wit. C ( pigułkę do WC)To było dawno temu.
Moja matka opowiedziała mi pewną historię. Byłam kilkuletnim dzieckiem i wyglądałam „niewyraźnie” , stan podgorączkowy. Obecna przy tym ciotka autorytatywnie stwierdziła, że to jest początek szkarlatyny, ( czy innej poważnej choroby) Matka ze zdenerwowania dostała 40 st. C gorączki.
Ja nie zachorowałam…
Podając definicję zdrowia posiłkowałam się oczywiście Internetem. Temat jest za poważny, żebym z rękawa wytrzęsła. Niektóre sformułowania w definicji również wzbudzają moje wątpliwości. Z wypowiedzi mamy Maciusia wnioskuję, że nie jest osobą histeryczną i nie „poszukuje do granic absurdu choroby” Nie umiem być asertywna ale mam zasób empatii.
_________________
gea
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Czw Sty 12, 2012 20:22   

Mama Maciusia napisał/a:

Maciek miał stwierdzoną "encefalopatię nieokreśloną" tuż po serii szczepień: na błonicę, tężec, krztusiec, polio i odkleszczowe zapalenie mózgu, w wieku 5 lat.


No to dobrze właśnie się łączy. Bo jaką miał mieć encefalopatię. Oczywiście że nieokreśloną. Z kosmosu po prostu. Jak się tak ludzi oszukuje to potem się używa takich stwierdzeń. Medycyna jest wielka, u nich kiedy pisze że choroba nieuleczalna to oznacza tak naprawdę że oni nie znają na nią lekarstwa. Przynajmniej kiedyś tak to się wykładało w fachowej prasie. Bo zwykły śmiertelnik poddawany leczeniu nie wiedział tego. Jemu mówiono z przekonaniem że choroba nieuleczalna.
_________________

 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Czw Sty 12, 2012 21:12   

Mama Maciusia napisał/a:
gea napisał/a:
Podając definicję zdrowia posiłkowałam się oczywiście Internetem. Temat jest za poważny, żebym z rękawa wytrzęsła. Niektóre sformułowania w definicji również wzbudzają moje wątpliwości.


Ja przyjęłam na swój użytek następującą definicję jakiegokolwiek zachwiania stanu zdrowia (od małej niedyspozycji po cięzką chorobę), za medycyną chińską: jest to nierównowaga w organizmie.
Z moich doświadczeń, spostrzeżeń wynika, ze do nierównowagi może doprowadzić złe jedzenie, trucizna, rozmaite czynniki psychiczne, niedobór snu, przepracowanie.
I ważne jest, aby nie ignorować nawet małych objawów, sygnałów jakie wysyła nam organizm, gdyż moze to doporowadzić do cięzkiej choroby.
W przypadku dzieci, reagowanie nawet na podejrzenie problemów neurologicznych jest o tyle ważne, ze jezli okaże się, ze te problemy rzeczywiscie są, to wczesna rehabilitacja daje duze szanse całkowitego wyjścia z choroby.


Bardzo mądrze. Trzeba mieć zawsze rękę na pulsie i uczyć dzieci tej samoświadomości.
_________________

 
     
heniu007 

Pomógł: 13 razy
Dołączył: 17 Cze 2010
Posty: 385
Wysłany: Czw Sty 12, 2012 21:23   

Mama Maciusia napisał/a:
Ja przyjęłam na swój użytek następującą definicję jakiegokolwiek zachwiania stanu zdrowia (od małej niedyspozycji po cięzką chorobę), za medycyną chińską: jest to nierównowaga w organizmie.
Z moich doświadczeń, spostrzeżeń wynika, ze do nierównowagi może doprowadzić złe jedzenie, trucizna, rozmaite czynniki psychiczne, niedobór snu, przepracowanie.
I ważne jest, aby nie ignorować nawet małych objawów, sygnałów jakie wysyła nam organizm, gdyż moze to doporowadzić do cięzkiej choroby.
W przypadku dzieci, reagowanie nawet na podejrzenie problemów neurologicznych jest o tyle ważne, ze jezli okaże się, ze te problemy rzeczywiscie są, to wczesna rehabilitacja daje duze szanse całkowitego wyjścia z choroby.



Bardzo słusznie.
Tak mi przyszło do głowy, że np. grupa zagorzałych morsów, która tapla się w zimnym Bałtyku "przenosi" wiele czynników obrony swojego organizmu na wyższy poziom.
Tak samo będzie ze sportowcami, którzy na przestrzeni lat wypracowali kondycję, co możemy odczytać w ich świetnej morfologii krwi.

Choć teoretyzując, wyższe wymagania wymagają lepszego paliwa, lepszych zasobów.
Choć z innej znowu strony, nasz organizm jest strasznym leniem, chroni ogromny potencjał, co ma np. miejsce w przypadku rekrutacji mięśni u wspinaczy.
Niby "buła" mała, ale jaka potężna i wydajna.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sty 13, 2012 14:02   

gea napisał/a:

Nie sądzę, że „rodzice do granic absurdu poszukują choroby”. Raczej chcą się uspokoić. . Z wypowiedzi mamy Maciusia wnioskuję, że nie jest osobą histeryczną i nie „poszukuje do granic absurdu choroby” Nie umiem być asertywna ale mam zasób empatii.


Nie bardzo o to mi chodziło. Miałem na myśli rzadkie ale jednak istniejące przypadki zupełnej zatraty zdrowego rozsądku u rodziców.Nie wiem czy przypadkiem już o tym pisałem czy nie, ale choćby moje koleżanki z pracy ( niezbyt dawno temu) musiały cokolwiek przywołać do porządku matkę , która zaczęła już stosowac różne podstępy ,żeby wyegzekwować badania inwazyjne u swojego , zdrowego zresztą, dziecka.Rzekome objawy u dziecka były wyłącznie produktami albo jej wyobraźni albo nadintepretacji. Nie ma co udawać ,że takie sytuacji nie istnieją. Sam pamiętam chłopaka , już dorosłego bo miał 19 -20 lat , którego mieliśmy w klinice już raczej w średnio-ciężkim stanie a którego można było pozbierać do kupy gdyby tylko się zgodził.A za każdym razem gdy go pytano to zwracał wzrok ku matce , która jego i nas "zapewniała" ,że jednak będą się leczyć "metodami naturalnymi". I chłopak odmawiał.Trafił w końcu chyba do kliniki "konkurencyjnej" już w stanie bardzo ciężkim.Także z tą definicją gdzie pacjent jedynie decyduje co jest zdrowiem a co nie to chyba nie ta droga.
_________________
Those Who Go Beneath the Surface Do So At Their Peril
I think that God in creating Man somewhat overestimated his ability.
"Amerika - ach, was ist Amerika gegen die Straßenbahnlinie Neun, die nach Brösen fuhr..."
Ostatnio zmieniony przez Molka Pią Sty 13, 2012 15:54, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Piotrx 

Pomógł: 8 razy
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 1457
Wysłany: Pią Sty 13, 2012 21:49   

Bruford napisał/a:

Sam pamiętam chłopaka , już dorosłego bo miał 19 -20 lat , którego mieliśmy w klinice już raczej w średnio-ciężkim stanie a którego można było pozbierać do kupy gdyby tylko się zgodził.A za każdym razem gdy go pytano to zwracał wzrok ku matce , która jego i nas "zapewniała" ,że jednak będą się leczyć "metodami naturalnymi". I chłopak odmawiał.Trafił w końcu chyba do kliniki "konkurencyjnej" już w stanie bardzo ciężkim.Także z tą definicją gdzie pacjent jedynie decyduje co jest zdrowiem a co nie to chyba nie ta droga.


To chyba byłby pierwszy przypadek, kiedy lekarzom udało się wyleczyć z czegoś pacjenta. Można wiedzieć z czego leczycie w tej klinice?
Ostatnio zmieniony przez Molka Pią Sty 13, 2012 22:01, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Sob Sty 14, 2012 21:33   

Mama Maciusia napisał/a:


Jednak to jest Twoja wnuczka, może warto spróbowac zainteresować jej mamę artykułami o niebezpieczeństwie szczepień, takich artykułów jest pełno w Internecie (np. podesłany przez Edytę: http://www.eioba.pl/a/1me...szczepionkami).

Najbardziej jednak przekonuje coś, co przeżywamy na własnej skórze.
Owszem, podsunąć coś można, ale nie przekonywać. Rzadko to coś daje.
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Nie Sty 15, 2012 14:47   

Mama Maciusia napisał/a:
Narzucanie się komuś ze swoją wiedzą i poglądami jest przykre dla obu stron, a jednak zaniechanie podejmowania tematu... Nie wiem, ciężko milczeć, jeśli jest się przkonanym, że okaleczane są dzieci.

Narzucać się nie ma co. Powiedzieć, coś podsunąć-tak.
Jak kto nie doświadczył ten nie zrozumie pewnych rzeczy. Tak już jest. Nauka na własnych błędach to najbardziej kosztowna nauka.
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Pon Sty 16, 2012 01:36   

Mama Maciusia napisał/a:
Edyta Słonecka napisał/a:
Najbardziej jednak przekonuje coś, co przeżywamy na własnej skórze.


Problem jednak w tym, że konsekwencje braku wiedzy na temat szczepień dotyczą nie tylko rodziców, ale też i przede wszystkim samych dzieci. A te konsekwencje mogą być nieodwracalne.
I nie wiadomo, co robić. Narzucanie się komuś ze swoją wiedzą i poglądami jest przykre dla obu stron, a jednak zaniechanie podejmowania tematu... Nie wiem, ciężko milczeć, jeśli jest się przkonanym, że okaleczane są dzieci.

Miedzy naszą rodziną, naszymi przekonaniami a mamą wnuczki i jej matką jest przepaść. Dziecko z katarem ale bez gorączki nie może być na zewnątrz, nie może mieć otwartego okna, gdy śpi ( mieszkanie w bloku). Matka wnuczki jest alergikiem (kurz, pyłki). Odżywiała się musli, mlekiem 2%, kanapkami w ciąży. Cola Light. Ciąża była dla niej ciosem. Miała okropną depresję poporodową, dziecko oczywiście też b. pobudzone było. Nie wtrącałam się, nie krytykowałam, mieszkali osobno. Starałam się wspierać ale ... "dobra teściowa to martwa teściowa". Pretensje do syna rzutują na mnie i męża. Dziewczyna nie jest zła, jest infantylna i ma umysłowość ukształtowaną przez wzorce z tv, ideały z Harlekinów itp.
Nie mam z nią kontaktu. Mieszka w innym mieście. Syn jeździ odwiedzać małą. Mała jest w żłobku od 6 miesiąca i b. często choruje. Dostawała już sterydy ( napady kaszlu) Nawet nie próbuję dzwonić, bo nie odbierze. Nie jestem żadnym autorytetem, bo "nie jestem lekarzem". Pozostaje modlić się. :-x
Wiara w możliwość wpływu na sytuacje rodzinne czy towarzyskie uszła ze mnie jak powietrze z balonika. Już dawno.

Stan szczęścia- niezamartwianie się sprawami na które nie ma się wpływu. ( czyjeś)
Powtarzam to sobie ale niespecjalnie działa.
_________________
gea
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Pon Sty 16, 2012 02:12   

Rozejrzyjcie się wokół, przecież ludzie nie mają podstawowej wiedzy z biologii. Co to są węglowodany, białka, tłuszcze, IG, cukrzyca.
Pani redaktor Popek usłyszawszy,że ziemniaki mają dużo węglowodanów utożsamiła je z dużą ilością wody - (" wodany") Pani redaktor Beata Sadowska dopytywała ile tłuszczu jest w chlebie. Różnica między bakterią, wirusem, grzybem- to jest w jednym worku.Ile osób z waszego otoczenia się orientuje ?
Oglądałam podręcznik do biologii,chyba IV kl, byłam zszokowana. Byłabym zdziwiona, gdyby dziecko nie znienawidziło przedmiotu po tej lekturze.
Dieta jest tylko jedna - unikanie tłuszczu ( dzisiejszy - niedzielny program Makłowicza, którego zresztą b. lubię za erudycję i medialność, padło sformułowanie o zastępowaniu śmietany jogurtem w celach dietetycznych. Na szczęście on wybrał tradycyjną opcję regionalną)
Chłopiec ze szkoły syna założył się,że zje szklankę cukru. I zjadł. I jeszcze jedną. Wieczorem był na pogotowiu z problemami. Lekarzom powiedział co zrobił. Padło stwierdzenie : " to nie zaszkodziło". TAK.
Nawet osobisty przykład uzdrowienia nie działa przekonywująco na chorujących, co niejednokrotnie czytałam w wypowiedziach na forum.
Z moją siłą argumentów równie dobrze mogę się zabrać za zawracanie kijem Wisły.
_________________
gea
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Sty 16, 2012 09:59   

gea napisał/a:
Stan szczęścia- niezamartwianie się sprawami na które nie ma się wpływu. ( czyjeś)
Powtarzam to sobie ale niespecjalnie działa.

Nadzieja granicząca z pewnością, że będzie lepiej.
No trudne to jest, zdrowy stosunek do otoczenia,
niezbędny etap istnienia, współistnienia.
:-/
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Sty 16, 2012 10:30   

Ku rozwadze, trudniejszy przypadek,
starsze małżeństwo,
ona zdrowa, on z cukrzycą,
ona świadoma dietetycznie, on zaufał lekarzom,
ona i on lubili wycieczki, podróże,
on "pomimo leków" stracił nogi,
ona pcha wózek,
wolna wola w czystej postaci.
:-/
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Pon Sty 16, 2012 10:30, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pon Sty 16, 2012 10:39   

Sporo takich przypadkow dookola. Znajoma rodzicow, starsza pani, byla pracownica laboratorium, gdzie badada krew cale zycie, przy szpitalu. Tydzien kaszlu - mowie czosnek z rana, nie zaszkodzi a kto wie czy pomoze. Ja jem codziennie, w samym t-shircie i kurtce wyruszam rano i nie choruje. Nie, bo czosnek niszczy watrobe. 2 tydzien, kaszel i to ostry. 2 opakowania antybiotyku i jazda. Ale czosnek nie bo szkodzi. Czlowiek niby kierunkowo-medycznie wyksztalcony, codzienna praktyka w labie, przypadki w szpitalu i wiara w uzdrawiajaca moc syropow przeciwkaszlowych.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pon Sty 16, 2012 10:39, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Sty 16, 2012 11:24   

gea napisał/a:
Dieta jest tylko jedna - unikanie tłuszczu ( dzisiejszy - niedzielny program Makłowicza, którego zresztą b. lubię za erudycję i medialność, padło sformułowanie o zastępowaniu śmietany jogurtem w celach dietetycznych. Na szczęście on wybrał tradycyjną opcję regionalną)


No więc dziwisz się innym a sama przepadasz za takim pyszałkiem?
_________________

 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Sob Sty 28, 2012 19:20   

Mama Maciusia napisał/a:

Oznacza to, że jedzenie nie jest wszystkim, duch i umysł są ważniejsze. A więc bardzo ważny jest przekaz energii od rodziców do dziecka. [/i]

Czyli srodowisko w ktorym sie przebywa.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Sob Sty 28, 2012 19:32   

Mama Maciusia napisał/a:

Oznacza to, że jedzenie nie jest wszystkim, duch i umysł są ważniejsze. A więc bardzo ważny jest przekaz energii od rodziców do dziecka. [/i]


Ważniejsze. Tylko nie wpadnijmy przez to w fałszywe przekonanie że dziecko może mieć miękkich rodziców i odżywiać się czipsami a potem faszerować antybiotykami.
_________________

 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sty 28, 2012 20:24   

To prawda, Ewo.
Chill mi kiedyś zapodał taki artykuł o małych dzieciach z różnymi dolegliwościami, ale bez żadnych poważnych chorób rzeczy jasna. Zrobiono taki eksperyment, że przez jakiś okres czasu (nie pamiętam jaki, ale pewno co najmniej tydzień) oferowano im szwedzki stół, z najróżniejszymi produktami, wśród których było sporo zdrowych i wartościowych rzeczy.
No i okazało się, że te dzieci intuicyjnie wybierały te pokarmy, który ich w końcu "wyleczyły". :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sty 29, 2012 13:28   

Mama Maciusia napisał/a:
Chętnie przeczytałabym ten artykuł. Mógłbyś mi go podesłać?

Ja go nie mam. Chill mi go po prostu przeczytał via tel. czy skype :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Lut 26, 2012 12:07   

podobno bardzo dużo informacji przydatnych choć w języku angielskim, jedna z mam znalazła i podała tego linka :)

http://www.glutenology.ne...rix-free-video/
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Lut 26, 2012 16:11   

Własnie znalazłam. Okazuje się ,że autorka jednej z diet stosowanych też w autyzmie za granicą czyli diety SCD kontaktowała się z Wolfgangiem Lutzem. !!!!

Tutaj jest cały wątek o tym min. ich korespondencja.

http://www.scdiet.org/7archives/scdlutz.html
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Pon Lut 27, 2012 23:07   

Może być bardzo interesujące i ważne, a z moim angielskim bardzo słabo....:
http://www.youtube.com/watch?v=yOno_2m_8LY

Jeśli mamy jednak z mikrobami do czynienia, to powrót do czosnku i chrzanu i.... surowego wegetarianizmu.
 
     
Heniu 
sweet like cinnamon

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lut 2012
Posty: 153
Wysłany: Wto Lut 28, 2012 13:01   

Bardzo ciekawy link.
Proces leczenia, zupełnie inny niż studiowany tutaj na forum.

Film w pigułce:
"Leczenie autyzmu przy pomocy antybiotyków.
Przez ostatnie 6 lat, 200 dzieciaków zostało potraktowanych tą metodą.
U 80% dzieciaków (u czterech na 5) z tej grupy zauważono drastyczny spadek objawów autystycznych lub ich całkowity brak.
Jakiś francuski profesor opracował metodę diagnostyki utajonego zakażenia we krwii u dzieci autystycznych.
Profesor sądzi, że bakterie z błony śluzowej jelit dostają się do krwioobiegu. Ze słabej błony śluzowej.
I w krwiobiegu bakterie produkują toksyny, które z kolei wędrują do mózgu.
Nie jest to jeden rodzaj bakterii. Ale zapewne są to bakterie, które dla człowieka są patogenne."



Chyba ma to sens.
Osoby takie przecież posiadają wiele alergii pokarmowych.
Myślę, że jest to kamień milowy. Zupełnie inne podejście do zagadnienia.
_________________
"...Janek zorientował się, że nic nie widzi. By nie zgubić się w lesie, chwycił idącego przed nim towarzysza. Zapadł na kurzą ślepotę. I znowu uratował go felczer. Łyżka surowej, zmielonej wątróbki sprawiła, że objawy choroby minęły."
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Wto Lut 28, 2012 13:37   

Tak, zupełnie inny proces leczenia, który mnie osobiście dosyć szokuje. Ostatnio czytałam sporo o mikroskopii żywej kropli krwi. Jedną osobą, która zajmuje się takimi zagadnieniami jest Tamara Lebedewa. Sposób diagnostyki zaczyna argumentować w ten sposób, że oddając krew do laboratorium jest ona jest ona poddawana centryfugowaniu, osuszaniu, podgrzewaniu.... jeśli cokolwiek w tej krwi było patogennego, to z pewnością tymi procedurami to zabito. A faktycznie chodzi o żyjące patogeny, jak bakterie, grzyby, pasożyty. Uważam to za bardzo ciekawe.
Ale te antybiotyki mnie wykańczają....
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Wto Lut 28, 2012 19:31   

Heniu napisał/a:

Profesor sądzi, że bakterie z błony śluzowej jelit dostają się do krwioobiegu. Ze słabej błony śluzowej.
I w krwiobiegu bakterie produkują toksyny, które z kolei wędrują do mózgu.


Ma to też w mojej osobistej składance sens. Otóż dosyć długo bawię się tu w pozbycie pasożytów. To osiągam również do tej pory najlepiej przez kombinację odpowiednich leków z dietą (wegetariańska surowizna). Dziecko jest nie do poznania.
Jednak trzeba wziąść pod uwagę pasożyty o tyle, że uszkadzają w sposób mechaniczny. Perforacja jelit, o których po prostu nikt nie mówi (zresztą tak samo jak i o robalach) doprowadziłoby do przenikania patogenów do krwioobiegu. Znamy to między innymi z przenikania białek do krwioobiegu i z tego powodu powstających reakcji alergicznych. Jeśli dalej wziąść pod uwagę, że pasożyty jelitowe wprowadzają do organizmu straszną ilość bakterii i wirusów, z którego to powodu fachowcy odrobaczają pod ochroną antybiotyczną aby uniknąć komplikacji, to robi to wszystko dużo sensu. U mojego małego mieliśmy straszne infekcje po takiej kuracji, a wcześniej przez całe jego życie nic wielkiego nie było. Ma to ręce i nogi.
Ostatnio zmieniony przez lisbe Wto Lut 28, 2012 19:32, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Czw Mar 15, 2012 23:49   

O suplementacji. Swoją drogę dla tych co mogą bywać w Warszawie bardzo ciekawe te wykłady na SGGW, wstęp wolny.


„Suplementy diety – korzyści i zagrożenia”

wykład Wszechnicy Żywieniowej w SGGW w dn. 14 grudnia 2011 r.

(opis wykładu poniżej i ciekawe choć krótkie info-Sylwia)
Suplementy diety są obecnie stosowane coraz powszechniej. Stanowią skoncentrowane źródło składników odżywczych (witamin, składników mineralnych, kwasów tłuszczowych) oraz innych związków. Ich forma, ułatwiająca dawkowanie (np. tabletki, kapsułki, płyny), przypomina leki. Mimo to, są klasyfikowane jako środki spożywcze.

Coraz częściej na rynkach światowych pojawiają się „nowe, rewelacyjne, naturalne środki lecznicze”, reklamowane jako panaceum na wszystkie znane ludzkości schorzenia i dolegliwości. W praktyce mogą się one okazać zupełnie nieskuteczne a nawet szkodliwe.

Stosowaniu suplementów towarzyszy wiele błędów, które zwiększają ryzyko zaburzeń stanu zdrowia, gdyż przyjmowane w nadmiarze mogą powodować niekorzystne skutki zdrowotne. Szczególną ostrożność należy zachować podczas stosowania środków o działaniu przeczyszczającym. Spośród nich, aloes, senes, kruszyna i rzewień dłoniasty przyjmowane przez zbyt długi czas, mogą spowodować zwolnienie motoryki jelit, wywołać nawet ich niedrożność, a także spowodować stan odwodnienia organizmu. Innym przykładem jest nadwrażliwość skóry na promienie słoneczne, która może być wywołana działaniem dziurawca, echinacei i miłorzębu japońskiego. Silne reakcje alergiczne może wywołać np. rumianek, świetlik lekarski czy też arnika górska. Z kolei działanie osłonowe siemienia lnianego na błonę śluzową żołądka utrudnia wchłaniania leków do krwi. Dlatego nie powinny go stosować osoby przyjmujące leki obniżające ciśnienie tętnicze krwi.

Suplementacja często postrzegana jest przez konsumentów błędnie - jako łatwa droga do skorygowania sposobu żywienia, bez konieczności korekty diety, co jest trudne w codziennej realizacji. Rezygnując jednak z prawidłowej diety na rzecz tabletek, ogranicza się a nawet eliminuje spożycie wielu innych substancji bioaktywnych, naturalnie występujących w żywności.

W pierwszej części wykładu, zostaną omówione zagadnienia dotyczące stosowania suplementów diety zawierających witaminy i składniki mineralne, przede wszystkim zaś:

- cele i rozpowszechnienie suplementacji;

- jakie grupy osób mogą odnieść korzyści z za stosowania tych produktów;

- badania epidemiologiczne wskazujące na pozytywny, negatywny i niejednoznaczny wpływ stosowania suplementów diety (m.in. β-karotenu, wit. C i E) na zdrowie człowieka.

W drugiej części spotkania zostaną omówione korzyści i zagrożenia wynikające ze stosowania innych składników uznawanych jako suplementy diety, które nie są witaminami czy składnikami mineralnymi, a są dość popularne wśród konsumentów. Będzie zatem mowa o takich składnikach jak: kolagen, kwasy tłuszczowe, fitosterole, beta-glukany, preparaty wspomagające odchudzanie, przeciwutleniacze, ekstrakty zielonej herbaty.


http://wszechnica_zywieni...x4_12_2011r.htm


edit: polecam jeszcze z lewej strony w podanym linku pobrać slajdy dla ciekawych:

15 lutego – Żywienie a wyniki badań laboratoryjnych stanu zdrowia slajdy
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

Ostatnio zmieniony przez sylwiazłodzi Czw Mar 15, 2012 23:54, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Pią Mar 16, 2012 10:21   

Cytat:
badania epidemiologiczne wskazujące na pozytywny, negatywny i niejednoznaczny wpływ stosowania suplementów diety (m.in. β-karotenu, wit. C i E) na zdrowie człowieka


... to już jest tak przerzute, że szkoda gadać. Do powyższych ziół: kto je przyjmuje długi czas? Są one dosyć niesmaczne i przyjmuje się faktycznie leczniczo, czyli może w jakichś interwałach czasowych, ale cały czas?
Trochę mi to przeszkadza, że ktoś się wypowiada na temat witamin, czy minerałów, że mogą zaszkodzić. Nie wiem czy tu już wsatwiałam, ale w tej kwestii dobrze jest obejrzeć film: http://www.youtube.com/watch?v=sNcF_f5sdoo
Dla porównania mowa jest tam m.i. o fakcie, ilu ludzi rocznie idzie do nieba przez leki brane nawet nie na długą metę.
Moim zdaniem jest ważnym zróżnicować naturalną witaminę i syntetyczną. Trzymajmy się tych naturalnych i nic nie przedawkujemy, bo organizm doskonale wie, co ma z tym zrobić.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Mar 29, 2012 07:57   

Niesamowita autystyczna dziewczyna -
http://www.wimp.com/autisticgirl/
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Kwi 18, 2012 20:19   

http://www.ratujbartusia....ia_hiperbaryczn
Komora hiperbaryczna pomaga dzieciom z autyzmem
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Śro Kwi 25, 2012 22:56   

Cytat:
Dr. Dietrich Klinghardt MD, PhD
Dr. Klinghardt has created a system that generally works better without antibiotics than his peers using antibiotics. There are 20,000 classes of herbs and 5 classes of antibiotics.
Alternative treatment is more cumbersome, but it is more joyful when you get there and more congruent in keeping with the needs of the earth.
The main symptoms in people with Lyme include a general lack of zest for life, difficulty sleeping, aches and pains, sinus problems, sore throats, light sensitivity, eye floaters, short-term memory loss, weakness, general coldness, and increased thirst.
Only 25% of Lyme patients have joint problems. Less than 25% get the EM rash.
Most Lyme patients have chronic, low-grade sinusitis.
In chronic Lyme, the tooth roots stick into the sinus cavity on a panoramic. Teeth often will die. There is a silent destruction of the tissue in the sinus area.
Exposure to EMF fields is often a cause of short-term memory loss. Rate of autism doubles every 5 years. The parallel is the increase in density of microwave radiation that our brains are exposed to from cell phone broadcasting.
Average heart rate when he was in med school was 60 beats per minute. Chronically ill patients have a heart rate of 72-90 beats per minute. The higher the heart beat the more chronically ill a patient may be. We are all given an allotted number of heart beats for our life here. The faster your heart rate, the sooner you will die. If the heart rate is still 80, they are not done with treatment. When it is closer to 60, you are closer to being done.
Cold extremities is no longer helped by thyroid medications in most people. The time for iodine, selenium, thyroid medications, etc. has largely gone in terms of treatments for cold extremities.
Toxicity and infections are major factors in body temperature.
Urine specific gravity is very low in most patients. This is often related to a lack of ADH. This is a significant hint that the pituitary has become toxic.
We take in water with no minerals and electrolytes but pee out minerals and electrolytes. We become more depleted the more water we drink if the water does not contain these.
Dr. Klinghardt is not obsessed with pH. That is a symptom, not the problem.
Common symptoms include cough, headache, blurred vision, and strange neurological symptoms: vibrations, sounds, tingling, numbness.
Mercury, mold exposures, Babesia, Mycoplasma, Borrelia, and EMF exposure all have overlapping symptoms. You cannot tell by the symptoms what the cause is. None of the symptoms are a real tip as to what is causing them.
The less antibody response a patient has, the more serious their condition. When one is clearly positive on the Western Blot, they are in a better shape than one who has a false negative test result.
86% of mosquitoes in endemic areas carry Lyme spirochetes. The United States is an endemic area for Lyme period. "In your entire lifetime, could it be that you have bitten by a mosquito?"
Common coinfections include Babesia, FL1953, Ehrlichia, Coxiella, Bartonella, and Mycoplasma.
Most important breakthrough is Steve Fry’s work with FL1953 / Protomyxzoa rheumatica.
Flagyl or Tinidazole can be important in Lyme. This may be due to the fact that they treat protozoal infections. When these lead to improvement, it may be reasonable to suspect that you treated FL1953, not Lyme. FL1953 is often the key microbe when present.
Opportunistic infections include parasites (Lungworm Varestrongylus Klapowi; 80% of people with Lyme appear to have it, helminths, protozoa). He thinks of lungworm when fatigue is present more than EBV. Other opportunistic infections include molds and viruses (Herpes 1, Herpes 2, CMV, EBV, HHV-6, XMRV, Coxsackie).
In one study, taking 600-800 mcg a day of selenium led to the infection rate of AIDS dropping close to zero.
GcMAF appears to be 100% effective for HIV and likely also treats other retroviruses. It is the strongest treatment in Lyme and autism with wonderful, high rates of success. It does not work, however, if you have not addressed the primary infections first.
“The response of the host makes the disease”. It is often not the bugs that create the symptoms, but our immune systems response to them is far more relevant.
Many treatments that used to work just don’t seem to provide significant benefit today: hormone therapy, orthomolecular therapy, classical homeopathy, conventional chiropractic, and most of conventional medicine.
The treatments that are still working include: amalgam and root canal removal, addressing cavitations, Lyme treatment, parasite treatment, gluten-free diet, mold and EMF mitigation, melatonin, balancing the bite, and ballroom dancing.
Treatments that work with a skilled practitioner include: neural therapy, prolotherapy, osteopathy, cranial work, and Sanum remedies.
Some of the newer emerging treatments include CCSVI, stem cell therapy, platelet-rich plasma (PRP), and mold mitigation.
½ of the population are lactose intolerant. Homeopathics in the United States are often put in a lactose base. This makes that patient react now not only to the lactose but to the good thing as well.
Homeopathy is dead on arrival in the US. Should use liquids and tinctures and wrap the bottle in foil to avoid EMF contamination. Dr. Klinghardt keeps his homeopathics in protective boxes.
Gluten-free diet is not a gluten poor diet. One exposure creates inflammation for 10 days and prolongs your illness for the same duration.
CCSVI is the biggest thing in Lyme. Stem cell therapy can be double-edged, but it can be good if used at the right time of the treatment. Platelet-rich plasma good for aging, ligaments, wrinkles, and regeneration after treatment.
Dr. Klinghardt talks about the 10 overlooked issues that turn an asymptomatic patient into an ill patient. Parasites (the elephant in the living room), EMF exposure, mold, dental issues (amalgams, root canals, cavitations, electrogalvanism, reactive materials), methylation blocks, HPU/KPU, CCSVI, desynchronized brainwaves (CES Ultra unit from littletreegroup.com; biofeedback), tonsillitis (ozone injections, cryotherapy) and sinus infections such as MARCoNS (uses Symbioflor nasally like a nasal probiotic), decreased regulatory peptides (such as MSH, oxytocin, ADH, VIP, and melatonin). The first four are more causal and the last six are symptoms caused by the primary illness but they need to be fixed to address the overall condition.
It is estimated that the detected to undetected parasites ratio in the US is 1:10,000.
Dentists are the healers and the destroyers of the nervous system. Metals in the mouth work like antennae for cell phones and other harmful EMFs.
Trauma, nutrition, vaccinations, emotional stress, a fall, an accident, and other similar stressors can change the epigenome. The most common mistake is in methylation which is important to silence pathogenic viruses. Methyl-B12 and folinic acid are often used. Folic acid is a synthetic form of folinic acid. Folic acid should generally not be used; folinic acid is best.
Over 80% of Lyme patients have HPU/KPU induced by the infections. If the infections can change the body such that it excretes zinc, they disarm the immune system and flourish in the body.
The hallmark of inflammation in the brain is desynchronized brain waves. A simple fix is the CES Ultra unit. It is used for 20 minutes in the morning and evening for at least six weeks. It helps to restore sleep. It improves one’s sense of well-being and ultimately, memory is improved.
The bad habits of the brain are created by chronic infections. The bad habits last longer than the microbes. Even after the microbes are address, one must still retrain the brain.
The tonsils are the beginning of the GALT (Gut-associated lymphoid tissue) which is 80% of the immune system. The tonsils program the entire system. Some may have had their tonsils removed but can still have problems. Microbes live in the tonsils and tell the lymph that the bugs are not a threat. You then end up with cross-reactions like PANDAS (now PANS) or in adults joint and cardiac Lyme. The immune reactions go away when you deal with the tonsil issue. Sinus, nose, tonsils are all the same tissue and must all be considered.
Cryotherapy in Germany with Dr. Dorochov leads to an outburst of growth factors, dendritic cells, and immune cells. It is rare that a chronic, late-stage Lyme patient does not get sent to Germany for this procedure at some point.
Dr. Klinghardt has not seen good results with BEG (an antibiotic combination) spray in the nose. He instead uses a probiotic called Symbioflor that is sprayed into the nose.
When it comes to parasites, the less you look the fewer you find. There is a myth that parasites only exist in other countries and that we require a passport for them to enter the United States.
A good article on parasites is “Nuclear Weapons and Neglected Diseases” from Public Library of Science (PLoS). It discusses Leishmaniasis, Chaga’s disease, Toxoplasmosis, and Trachoma. Can be found here.
Ascaris creates biotoxins that cause same symptoms as chronic Lyme. Diagnos-Techs is a good option for testing for amoebas.
The treatment approach that Dr. Klinghardt uses consists of four main steps. These are: 1) Correct basic physiological parameters (pH, electrolytes, HPU/KPU, constipation, hormones), 2) Immune Modulation (which accounts for most of the symptoms), 3) Detox of biotoxins and exogenic toxins, and 4) Decreasing microbial and parasitic burden. Note that the last step is killing the microbes.
You generally do not want to get the immune system going. It is often hyperactive and needs to be wound down; not up. You want to do this without methotrexate, steroids, and similar compounds.
For every 0.2 degrees Celsius that the body temperature increase, there will be ½ the number of spirochetes and parasites in the body.
For parasite treatment, rectal artemisinin and freeze dried garlic may be considered. Oral Mimosa pudica and frequent colonics can be helpful. Biltricide, Ivermectin, Pyrantel Pamoate, Albenza, Alinia, Metronidazole, and Tinidazole may be used. Parasite treatment often takes months and requires repeated courses.
You have to clear out the liver and bile ducts. This is where rectal administration may be helpful such as freeze-dried garlic which is then taken up by the portal vein.
Mimosa is approximately 40 times more effective than most RX options. It is also good for spinal cord healing. Can be used in yogurt.
Dr. Klinghardt does almost everything without RX options but he does use the RX anti-parasitics.
Children with autism do great with deworming.
Some of the parasite drugs have an impact on Babesia and protozoans as well.
Dr. Klinghardt’s treatment generally does not cause the big cytokine storms. A “healing crisis” is something that happens from being too aggressive and “too German” with treatment. There is a growing belief that a Herxheimer reaction is required in order to get well. This is a bad mistake. A heavy die-off effect is always a sign that we are overdoing it.
DMPS, DMSA, EDTA, and D-penicillamine are also good for removing biotoxins; not just for heavy metals.
CCSVI leads to iron deposits and demyelination. The demyelinated areas of the brain in Multiple Sclerosis are “venocentric”. Perfusion can drop down to 30-40% in people with CCSVI.
They have done over 100 CCSVI scans in people with Lyme and not one has been normal.
Endothelial damage from the bugs leads to abnormal blood flow.
The skin is not largest organ on the body. The gut is about two tennis courts. The endothelium is two square miles.
Microbes create estuaries so they can have a feast.
Rickettsia, Mycoplasma, Chlamydia pneumoniae, spirochetes, and many other microbes have been found in venous biopsies.
It generally takes 1-3 years of treatment before a patient is ready for the CCSVI balloon procedure. They want to ensure that there are no pathogens remaining in the endothelium before doing the procedure. Artemisinin is often used prior to the CCSVI procedure. Appropriate treatment is required after the procedure as well.
They have found that 100% of people with MS, autism, Parkinson’s, and Lyme meet the criteria for being CCSVI positive.
In one group, 64% of patients were improved one year after having had the balloon procedure; 56% were significantly improved.
In Germany, there is the CCSVI Center. More information at http://www.ccsvi-center.de
Centennial Medical Imaging in Las Vegas does CCSVI procedures. They accept insurance. More information is available at http://www.cmilv.com/
There is no radiation from the scanning procedure as it uses radiowaves and magnetic fields.
Microbes can live in the brain. Borrelia can live in the brain.
In Alzheimer’s, they have found Borrelia, Chlamydia, and Herpes Simplex 1 in the brain. It is thought that you have to have spirochetes in the brain to get Alzheimer’s.
Bartonella can live in the brain. The teeth of a mummy in Egypt was recently shown to be infected with Bartonella. Bartonella is responsible for jawbone infections and brain inflammation.
Dr. Klinghardt likes Fry Labs for looking for Babesia-like organisms (BabLO) and FL1953.
If one is thought to be a hypochondriac, consider Babesia as a possible real cause.
Babesia downregulates liver function.
In some children, seizures can be the result of a herpes infection.
Plaques in Alzheimer’s are thought to protect us from Herpes viruses. To reduce the plaques as a treatment is misguided as it is removing the protection from the viruses.
Recent studies have shown that a higher manganese level results in lower biotoxins.
A forward protruding neck is CCSVI relief position and is an indication that CCSVI may be an issue.
Mercury is the kingpin of all toxins. When removing mercury, other toxins come out on their own.
Metal tests that show something coming out are usually a good sign relative to tests that show no metals as that could be a sign that the person is not able to eliminate/excrete the metals.
Chlorella reduces the impact of stress on the thymus. Chlorella may help to dissolve biofilms.
Regulatory Neuropeptides are messenger molecules that regulate a number of processes in the body. They are the first substances that form at the connection of the energetic body and physical body.
C3a and C4a are inflammatory markers. This could be mold, Lyme, EMF, of other factors. C3a represents a bacterial membrane or microbial marker.
TGF-b1 is an inflammatory indicator as well. TGF-b1 and C4a are the best tests to show a patient has an actual condition.
With TGF-b1, high levels are seen with fibrotic lungs, CCSVI, kidney remodeling, neurological problems, autoimmunity, breathing problems and asthma. TGF-b1 may be the best indicator of chronic Babesia.
When TGF-b1 is elevated, the following may be considered: 1) dental and sinus interference fields, 2) eradicate infections including parasites, address molds, detoxify metals, reduce EMF exposure, and repair sleep. Curcumin, Berberine (BioPure Viressence), and Homeo K VIP, ADH, and OXY may be helpful.
In studies, TGF-b1 has been given orally to treat Babesia. It confers protection against chronic Babesia and trypanosomes. Babesia treatment brings down TFG-b1 levels.
MSH is often low in fatigue and pain syndromes. It is the biotoxins impacting the hypothalamus that leads to low MSH. Can be related to MARCoNS, indoor molds, EMF, and late Lyme disease. Possible options include use of a Neti Pot with sea salt, Alkala, xylitol. Mitigate mold. Treat Lyme. Minimize EMF exposure. Optimize sleep.
Can reset nasal immunity with urine in nasal spray bottle with 1 drop of SSKI/TriQuench. Often used a couple of times per day with a spray in each nostril. A Neti Pot used in the shower is a great option for removing the source of biotoxins.
An Austrian pharmacy creates a line of products called “Homeo K”. More information available at http://www.biopure.eu.
Biological windows is a concept where you dilute something to a certain point and it has the same effect as the original substance. This is the concept upon which Homeo K products were created.
VIP is produced in the gut, pancreas, and hypothalamus. It is helpful for sleep, and stimulates growth hormone. VIP nasal spray has a half-life of two minutes. The homeopathic version works similarly to if one had taken the nasal spray every five minutes. VIP plays a role in detoxification by secreting toxins in small intestine. All biorhythms are regulated by VIP. VIP helps with communication within the brain. If you feel disconnected from yourself, that is commonly an issue with VIP. VIP helps to regulate prolactin for breastfeeding. Strawberry tea may help to stimulates VIP. VIP fixes vaginal lubrication problems in a few weeks. It does not have to be taken forever.
Growth hormone is low in most chronic Lyme patients. S-acetyl glutathione from Allergy Research was found by Jonathan Wright to double growth hormone levels in one month. It often works better than any other form of glutathione.
VIP regulates microcirculation, inflammatory response, pulmonary artery response, hypothalamic input from visual pathways, resolves cognitive issues, and supports exercise tolerance. As exercise tolerance improves, the lymphatics are supported and people have healthier bowel movements.
Options for improving VIP include Homeo K-VIP, sinus flush, Pleo Rec, Pleo San Pseu, amalgam removal, detoxification, MicroSilica, Matrix Metals, EMF reduction, neural therapy, auto-urine therapy, restoring sleep.
Feel one’s hands and neck at same time. If they have cold hands and a warm neck, this is likely a microcirculation problem and not a thyroid problem. If the neck is also cold, this may be a core temperature issue and may be related to the thyroid.
Mercury damages the hypothalamus and pituitary which are not protected by the blood-brain barrier. The hypothalamus checks the body temperature by feeling the blood and thus can’t be protected within the barrier. Toxins get into the hypothalamus, pituitary, and pineal as they are not protected.
Whatever works as a treatment in autism, a fraction of that works beautifully and is all that is often needed in adults with Lyme. Children with autism are the new guinea pigs in medicine. The numbers double every 5 years. Behavioral therapies help by only about 10%. Most children with autism have Lyme as well. The Cowden Protocol can be a great option for kids.
Race horses are given MSH to give them more energy and make them perform better.
ADH (antidiuretic hormone) is often low in people with biotoxin illnesses. One potential indicator is constant static shocks or blowing a light bulb. ADH is produced in the pituitary. ADH is involved in memory formation, temperature regulation, pair bonding between sexual partners, has an effect on Type 2 diabetes, impacts minerals and electrolytes leading to dehydration, and is needed for proper function of ion pumps in the cells. Normalizing ADH fixes 1,000 things. When you pee, if it looks like water, you may not have enough ADH. If it is bright, yellow and smells, ADH may not be a factor. With ADH, sleep improves, premature ejaculation resolves, and it makes one a better lover.
If the specific gravity of the urine is low, you likely have low ADH. Excessive thirst is another indicator. The older way to address this was with electrolytes and minerals; the new way is ADH.
ADH as a medical drug works for 2-3 months and then you develop antibodies against it. For temperature issues, forget about the thyroid and adrenals and consider ADH. If a partner sticks with you, they likely have good ADH. A wandering, evil eye is often related to a lack of ADH.
When sodium levels are high normal or above normal, consider ADH.
Lyme patients have mostly low blood pressure, and this often comes into the normal range with ADH.
When ADH is an issue, some options include: 2-3 tablespoons of Matrix Electrolytes with 1 cap of M-Water and 2 tablespoons of Matrix Minerals in a liter of water, Homeo K-ADH, medical ADH, neural therapy, EMF reduction, restorative sleep, psychological work (MFT, PK, Family Constellation).
Mitochondrial medicine is a mistake. The cells can restore their own function if you give them a chance.
Oxytocin is responsible for many functions: neuromodulator of the brain, sexual reproduction during and after childbirth, facilitates breastfeeding, orgasm, social recognition, free radical scavenger. Oxytocin synchronizes all cells in the body to communicate. It bridges the communication of emotional fields, energy body, and physical body.
Homeopathic oxytocin is only generally needed for 1 year and then stopped. A person becomes kinder and moves into their heart. Think of oxytocin as a potential therapy when people have anxiety.
Compulsive behavior is often related to Bartonella. Anxiety is often related to Babesia.
ADH is also a bonding hormone; not just oxytocin.
Birth is induced with a shot of oxytocin.
MSH, VIP, OXY, ADH, and melatonin are generally low in chronic illness. Oral melatonin does not cross the blood-brain barrier. Liposomal melatonin has a better chance.
For GcMAF therapy to be effective, Vitamin D levels must be above 40.
When one has cancer, the GcMAF injections from gcmaf.eu may be warranted. In Lyme, Homeo K-MAF may be more appropriate. Always combine GcMAF with antimicrobials such as BioPure Quintessence, MicroSilver, or Doxycycline/Minocycline.
Microbes create nagalase to attach to the vitamin D3 receptor and block it. No matter how much D3 is present, the cells don’t wake up. If microbes are manipulating you, nagalase will be high. Anything over 0.6 is pathological. 3.5 and above is pretty bad.
Has had 2 leukemia patients do very well with GcMAF; both improved within 6 months. Lyme patients get huge cytokine storms with GcMAF injections. GcMAF is a miracle cure for a lot of autistic children.
AIDS is a retrovirus similar to XMRV; GcMAF has been shown effective in HIV.
GcMAF is a near 100% effective tool for dealing with retroviruses without having to know whether they are really there.
Yamamoto did a study using GcMAF in HIV+ patients that became HIV- as a result of the GcMAF and were still HIV- 7 years later.
For Lyme and people with upregulated immune systems, a homeopathic version of GcMAF may be a beautiful option.
When one observes what is generally believed to be “Bartonella striae” or stretch marks, this is more likely an indicated of elevated MMP-9 and tissue breakdown. MMP-9 upregulation is often a sign of Borrelia (including the striae).
MMP-9 degrades the extracellular matrix and delivers inflammatory elements. It is involved in premature aging, breakdown of cartilage, meniscus problems, ligament laxity, and degradation of the ocular lens.
MMP-9 treatment includes neural therapy, eliminate dental issues, eliminate ear/nose/throat issues, address interference fields such as scars. Colonics, castor oil packs, coffee enemas can help to reduce MMP-9. Immune modulation with Sanum remedies. Nanoized curcumin with black pepper, chlorella. Address mold. Consider the Klinghardt Cocktail to treat Lyme. Resolve emotional contributors.
The tonsils are the Achilles’ heel of the human condition. They are almost always trouble.
PANDAS (Pediatric Autoimmune Neuropsychiatric Disorders Associated with Streptococcal Infections) leads to OCD and tics. Has been renamed to PANS (Pediatric Acute-Onset Neuropsychiatric Syndrome) to reflect that other infections can cause this same type of illness presentation.
Homeo K-MAF may be useful for people with PANDAS/PANS as well as MARCoNS in the sinuses.
Other things that seem to help with PANDAS/PANS include the Klinghardt Lyme Cocktail, Rechts Regulat (a fermented enzyme drink), Freeze Dried Garlic, intranasal rizol oils, Enderlein remedies, neural therapy, MMS, and Rizol Gamma.
Electromagnetic Radiation (EMF/EMR) stimulates MMPs (Matrix metalloproteinases) which soften tissues and make us easy targets for Borrelia.
One Swedish study showed that there may be as much as a 25-fold increase in brain cancer with use of cell phones. They open the blood-brain barrier, destroy sperm, damage DNA, activate stress genes, and may lead to acoustic neuromas and other brain tumors. DNA mutations are increased and DNA repair mechanisms are blocked.
When using the sleep canopy to protect from EMFs, you must also turn off the fuses or it may have a negative overall effect. This combination has been great in children with ASD.
Insulin Resistance can be induced by Borrelia and is commonly seen in Lyme. Niacinamide and Berberine are a good combination for insulin resistance. An ART-based diet is also important. It has recently been suggested that osteoarthritis is the outcome of insulin resistance.
KPU/HPU directly impacts glutathione levels. As HPL goes up, glutathione goes down. As KPU/HPU is treated, glutathione generally improves.
Treating KPU/HPU makes a huge difference in recovering from Lyme.
CCSVI has been present in 100% of people with Lyme that have been tested for the condition. Bee Venom ointment has been helpful topically to improve the venous flow. It kills many different microbes. Inversion tables and yoga chairs are helpful. Vitamin K2 is often needed to support the venous health. Hamamelis (witch hazel), Lumbrokinase, Curcumin, and neural therapy may also be used.
Biofilms are commonly present in people with chronic infections. Cistus Tea has been useful for biofilms. It was researched on biofilms on the teeth which are one of the hardest biofilms. They found that the teeth started looking nicer. It is available from http://www.BioPureUS.com.
The Klinghardt Lyme Cocktail consists of Artemisinin, Phospholipid Exchange (or LipoHealth), Vitamin C, and Quintessence bended together with a small amount of water. It is then put into an ultrasonic cleaner to make liposomal. This mixture is then added back into the blender with fruits and other chosen substances and blended further.
Some sources of information on the cocktail can be found here and here.
Liposomes penetrate the biofilms in the body and make the cocktail more effective.
Artemisinin is generally poorly absorbed but becomes more effective when liposomal.
Thomas Efferth has published on the effects of artemisinin on parasites, yeast, and many viruses.
Artesunate has been shown to be effective in the treatment of HHV-6.
Bee venom dismantles spirochetes and it does not seem to be impacted by biofilms.
Many of the items discussed here can be found at BioPure via http://www.biopureus.com or http://www.biopure.eu
Additional information on Dr. Klinghardt's teachings including DVDs of his conferences and workshops is available at http://www.KlinghardtAcademy.com

http://www.betterhealthguy.com/joomla/blog/264-physicians-round-table-2012
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią Kwi 27, 2012 11:24   

Audycja do wysłuchania lub pobrania w wolnym radiu KONTESTACJA

Cytat:
Czerwona pigułka - Autyzm jest wyleczalny !!

Nasz gość opowiada o tym jak wyleczyć dziecko z autyzmu - nie mówi o teorii... lecz o własnych przeżyciach...

http://www.kontestacja.com/?p=episode&e=1354
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Pią Kwi 27, 2012 13:47   

Bardzo fajna audycja. Praktycznie nazwana większość ważnych punktów. Dodam tylko, o czym nie padło ani jedno słowo: choroby jak autyzm, ADHD, zespół aspergera i szizofrenia mają wszystkie to samo tło. Oprócz chelatacji i diety polecam ze względu na uszkodzenia jelita koniecznie odrobaczanie według dr Wartołowskiej, czyli od dużych do małych. Odpowiednia dieta ma wtedy szybszy i skuteczniejszy skutek, ponieważ nie pokaleczone jelito nie przepuszcza substancji odżywczych do krwioobiegu, a zarazem wchłanianie ważnych substancji staje się optymalne. Polecam również do diet dołączyć zawsze większą ilość surowizny. Gotowane pożywienie powoduje zawsze produkcję białych krwinek. Ponadto w audycji nie powiedziano nic na temat tak ważnych enzymów (!) - tylko surowa ekologiczna dieta jest w stanie zaopatrzyć organizm w te enzymy.

Fajna historia, o której Paulina wspomniała jest fakt, że dzieci pilnują same swojej diety jak widzą postęp w postaci braku bólu. Mogę to tylko potwierdzić. Wkurzają mnie do dzisiaj rodzice innych dzieci, znajomi a nawet nauczyciele, którzy na wypowiedź syna "nie dziękuję, tego nie mogę jeść" komentują bezmyślnie "ty biedaku" itp.
Syn jest od kilku miesięcy na etapie nawracania swoich kumpli.... Często pada hasło typu "jak nie chcesz żyć 140 lat, to rób jak uważasz" - do posikania.
Ostatnio zmieniony przez lisbe Pią Kwi 27, 2012 13:49, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Sob Maj 05, 2012 22:00   

Pewnie gdzieś juz o tym pisaliście, znalazłam dzisiaj, mąki też mozna mielić inaczej? Nie wiedziałam.

http://rawfoods.pl/sklep/raw-maki/

Mąki mielone na zimno, trochę drogie.

Trudno jednak mi znaleźć opis produkcji,

w sklepie bogutyń młyn też są:
http://www.bogutynmlyn.pl/go/_info/?id=2755

Chociaż znalazłam opisy innych ciekawych metod:
link to plik do ściągnięcia:

LUGUIR sponsor.indd
www.pl.airliquide.com/......_2010_innowa...
Format pliku: PDF/Adobe Acrobat - Szybki podgląd
mielenia na zimno w temp. poniżej 0°C, co zoptymalizuje proces mielenia, a produkt bę- dzie spełniał oczekiwania jakościowe. Miele- nie na zimno jest możliwe


Innowacyjne technologie kriogeniczne

Producenci nieustannie poszukują nowych rozwiązań wytwarzania żywności
zgodnie ze zmieniającymi się wymaganiami rynku. Produkty sezonowe
powinny być dostępne cały rok, dania dotychczas uznawane za domowe,
a obecnie produkowane na skalę masową powinny charakteryzować się
wysoką jakością i zawsze jednakowym smakiem, produkty regionalne
powinny być natomiast dostępne w całym kraju. Aby spełnić zmieniające się
oczekiwania konsumentów, Grupa Air Liquide opracowuje nowe urządzenia
i technologie wykorzystujące metody kriogeniczne.

Mielenie
z zastosowaniem ciekłego azotu

Zioła i przyprawy nie tylko poprawiają
smak żywności, ale także sprawiają, że produkty
wyglądają bardziej apetycznie i aromatycznie
pachną. Jednak podczas transportu,
przechowywania i przetwarzania przyprawy
mogą utracić olejki eteryczne i barwę.
Proces mielenia przypraw jest często jedyną
metodą obróbki surowców twardych
i włóknistych. Wzrost temperatury podczas
mielenia jest z reguły przyczyną utraty olejków
eterycznych, a także stapiania i zlepiania
się surowca, co zanieczyszcza młyn i powoduje
kosztowne przestoje.
Air Liquide proponuje zastosowanie
mielenia na zimno w temp. poniżej 0°C, co
zoptymalizuje proces mielenia, a produkt będzie
spełniał oczekiwania jakościowe. Mielenie
na zimno jest możliwe dzięki zastosowaniu
np. ciekłego azotu,
który może znacznie
obniżyć temperaturę procesu. Ciekły azot
stosuje się przy mieleniu m.in. papryki, gałki
muszkatołowej i gorczycy ze względu na
dużą zawartość w nich substancji oleistych.
Zastosowanie takiej technologii zapobiega
utracie wartościowych składników przypraw
oraz wpływa na poprawę kruchości trudnych
(bardzo twardych lub plastycznych) surowców,
co ułatwia i zwiększa wydajność procesu
mielenia.
Zastąpienie powietrza azotem, który jest
gazem obojętnym, eliminuje niebezpieczeństwo
pożaru i eksplozji pyłów. Natomiast
w procesie pakowania i transportu azot stanowi
atmosferę ochronną dla ziół i przypraw
- zapobiega szkodliwym reakcjom utleniania
i tym samym wydłuża ich trwałość.
Owoce i warzywa przez cały rok
Wiele owoców i warzyw jest dostępnych
na rynku jedynie sezonowo. Przetwarzanie
owoców i warzyw zmienia ich smak, strukturę
i właściwości, dlatego producenci wykorzystujący
te surowce jako jedne ze składników
muszą zwiększać produkcją latem,
ograniczać ją zimą lub stosować niedoskonałe
zamienniki.
Firma Air Liquide opracowała i opatentowała
urządzenie Crust Flow™ V, które umożliwia
szokowe zamrożenie surowca w kąpieli
z ciekłego azotu. Dzięki temu nie narusza się
delikatnej tkanki roślinnej, czego nie można
uniknąć w przypadku mrożenia mechanicznego.
Zachowany zostaje również pierwotny
kształt, zapach i masa produktu. Z wanny
z ciekłym azotem surowiec trafi a na przenośnik
wibracyjny, co zapobiega jego sklejaniu.
Gotowy produkt można z łatwością dozować,
pakować w porcje odpowiedniej wielkości
i przetwarzać dalej lub sprzedawać bez względu
na porę roku.
Mrożenie produktów płynnych
Technologie kriogeniczne to doskonałe
rozwiązanie do mrożenia produktów płynnych
i półpłynnych. Dzięki wykorzystaniu odpowiednich
urządzeń kriogenicznych można
z powodzeniem mrozić np. sosy, masę jajeczną,
pulpę owocową, soki, lody czy kwas
mlekowy. Produkt może zostać zamrożony
w postaci sześcianów, kilkumilimetrowych
kulek lub np. łezek, zgodnie z życzeniem producenta
i zapotrzebowaniem rynku.
Air Liquide ma w swojej ofercie kilka rozwiązań
do mrożenia produktów płynnych,
m.in. metodę polegającą na wkraplaniu surowca
do wanny z ciekłym azotem, a następnie
oddzielaniu całkowicie już zamrożonego
produktu od ciekłego azotu. Innym rozwiązaniem
jest dozowanie surowca na powierzchnię
specjalnych przenośników taśmowych nasyconych
ciekłym azotem, na których następuje
natychmiastowe zamrożenie produktu.
Kriokrystalizacja
Ciekły azot może być również wykorzystany
przy proszkowaniu niektórych surowców
płynnych, np. olejów, emulgatorów czy
mleka, które później mogą być wykorzystane
jako dodatki piekarskie, składniki mieszanek
ciast w proszku czy żywności instant.
Technologia kriogeniczna pozwala na
proszkowanie surowców, które do tej pory
były trudne w obróbce lub ich sproszkowanie
było wręcz niemożliwe (np. tłuszcze o bardzo
niskiej temperaturze topnienia). Kriokrystalizacja
pozwala na poprawę właściwości funkcjonalnych
surowca, jego sypkości oraz na
wydłużenie okresu trwałości produktu.
Technologie kriogeniczne bywają utożsamiane
przez producentów żywności z alternatywnymi
metodami zamrażania, mrożenia
powierzchniowego lub schładzania. Jednak
możliwości ich zastosowania są znacznie
większe i, jak dowodzi powyższy artykuł,
technologie kriogeniczne umożliwiają wytwórcom
tworzenie produktów innowacyjnych
o wysokiej jakości, ułatwiają ich przetwarzanie
oraz umożliwiają wykorzystywanie
surowców do tej pory niedostępnych lub dostępnych
jedynie sezonowo. 􀂃
Katarzyna Sikora, Wojciech Jędryka -
Air Liquide Polska Sp. z o.o.
katarzyna.sikora@airliquide.com
wojciech.jedryka@airliquide.com
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Nie Maj 06, 2012 00:05   

Dochodzisz jednak do wartości surowej spożywki, co? Fajnie, bo inaczej się nie da.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Czw Maj 17, 2012 14:08   

heniu007 napisał/a:
Powracając do tematu, trzymałem w ręku kiedyś "BROMATOLOGIA - zarys nauki o żywności i żywieniu" - Henryk Gertig, Juliusz Przesławski.
Znajdziesz w niej pokaźne rozdziały witaminy, oraz składniki mineralne.
Znajdziesz w niej opis diety Atkinsa, diety optymalnej Kwaśniewskiego.

Warto to Heniu brac na warsztat?
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Heniu 
sweet like cinnamon

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lut 2012
Posty: 153
Wysłany: Czw Maj 17, 2012 15:00   

zyon napisał/a:
Warto to Heniu brac na warsztat?


Może odrzucić Cię jej encyklopedyczna forma.
Nie znajdziesz w niej fascynująco zarysowanej fabuły.
Nie zdziw się jak będą przeklinać nasycone kwasy tłuszczowe. (na szczęście na podstawie jakiś tam danych).
Aczkolwiek wygląda na dobrą pozycję, aby ukształtować pod kopułą terminologię i powtórzyć niektóre z sobie znanych zagadnień.

Trzeba liczyć się z tym, że nieznana wcześniej terminologia szybko wyparuje spod czachy.

Nie czytałem jej, ale strzelam, że czytana bez spiny ze zrozumieniem wymaga poświęcenia 30 roboczogodzin czasu bez wyjścia na siusiu, ani zaglądania co 15 minut na forum dobrejdiety.
_________________
"...Janek zorientował się, że nic nie widzi. By nie zgubić się w lesie, chwycił idącego przed nim towarzysza. Zapadł na kurzą ślepotę. I znowu uratował go felczer. Łyżka surowej, zmielonej wątróbki sprawiła, że objawy choroby minęły."
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob Maj 26, 2012 00:50   

Szokująca terapia
Lekarze najpierw wywołują autyzm szczepionkami, a potem z powodu tego autyzmu rażą dzieci prądem :shock:

http://wideo.onet.pl/dram...944,w.html#play
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Sob Maj 26, 2012 16:33   

To chyba tylko dożywocie takim..... albo im tym prądem oddać....?

Są jednak też inne perspektywy spojrzenia na problem. Ten film jakoś bardziej przypomina sekty, ale myślę, że samo spojrzenie jest jednak ciekawe:
http://www.youtube.com/wa...feature=related
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie Maj 27, 2012 14:10   

lisbe napisał/a:
http://www.youtube.com/wa...feature=related


Mądry, ciepły film :)
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Wto Maj 29, 2012 10:38   

_flo napisał/a:
Moj najnowszy guru - Robb Wolf :D ... twierdzi, ze fruktoza tez moze byc dla niektorych problematyczna, i uszkadzac oraz podrazniac "GI tract", czyli jelitkowo. I tym samym powodowac zapalenie. Wiec w tym sensie niekoniecznie jest paleo.
.

No prosze ;( :shock:
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Magdalinha 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 16 Paź 2008
Posty: 881
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Maj 29, 2012 17:16   

Flo powiedziała również:
Cytat:
więcej niż kilknaście gram fruktozy na raz nie wchłania się z jelitkowa ponoć, Stephan pisał
;)
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Wto Maj 29, 2012 19:20   

No tak ale podkreslila , ze to wypowiedz tendencyjna, wiec pominalem :) W innym temacie, o nadcisnieniu flo pisala, ze lekarze ktorych czytuje (nie napisala jacy) sugeruja, ze 15 g dziennie to max, zeby nie wejsc na syndrom.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Wto Maj 29, 2012 20:42   

Magdalinha napisał/a:
Flo powiedziała również:
Cytat:
więcej niż kilknaście gram fruktozy na raz nie wchłania się z jelitkowa ponoć, Stephan pisał
;)


pod warunkiem, że się nie ma fruktozemii

nie miałam jednak możliwości rozwinąć tematu więc tylko na razie wisi ten fragment na mojej stronie:

http://www.autismlowcarbd...temat-nieznany/
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Wto Maj 29, 2012 22:54   

Ten fragment to faktycznie fragment. Brakuje znowu z mojego punktu widzenia zakażeń pasożytniczych.... Tu istnieje praktycznie już przeszkoda mechaniczna - szczególnie w pierwszym odcinku jelita cieńkiego - co do rozkładu cukrów. Infekcje tego rodzaju są tak powrzechne, jak powrzechne jest bagatelizowanie i/lub ignorowanie tego to problemu...
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Śro Maj 30, 2012 00:00   

w przypadku fruktozy chodzi właśnie jeśli nawet nie ma się problemów z fruktozemią itd. własnie o to, że inaczej jest wchłaniana cytat:

Fruktoza to monosacharyd (węglowodan, który nie ulega hydrolizie do form prostszych), który ma nieco odmienne właściwości, niż inny cukier prosty- glukoza. Kiedy spożywasz fruktozę, jest ona absorbowana w jelicie znacznie wolniej, a proces ten nie podlega bardzo precyzyjnej regulacji/kontroli. / w porównaniu do glukozy, której wchłanianie, dystrybucja do tkanek, poziom w układzie krążenia, metabolizm w tkankach jest regulowany na różnych poziomach, w szereg sposobów; od regulacji hormonalnej, poprzez regulację enzymów odpowiedzialnych za szereg przekształceń, czy sam sposób wchłaniania w jelicie /

Wiele osób – jak na przykład cukrzycy – uważają fruktozę za idealny węglowodan, ponieważ nie jest ona wykorzystywana bardzo szybko oraz tak wydajnie / w wątrobie, nerkach i jelicie obecny jest specyficzny enzym – fruktokinaza, który fosforyluje tylko fruktozę, niezależnie od glukozy, niezależnie od stężenia insuliny, niewrażliwy na głodzenie. ten fakt tłumaczy m.in. to, że u chorych z cukrzącą po spożyciu fruktozy, nie obserwuje się zaburzeń w wchłanianiu tego cukru z krwioobiegu do tkanek . Nie zdają sobie jednak sprawy, że jest przyswajana niezależnie/równolegle od glukozy, co wzmaga proces wchłaniania.

Gdy tylko fruktoza pojawi się w jelicie, jest szybko absorbowana i [b]transportowana do wątroby, w celu metabolizmu. Możliwe są 2 dalsze drogi jej użytkowania: przekształcenie w glukozę i odnowa glikogenu lub wykorzystanie na potrzeby energetyki komórek wątrobowych.[/b]

W przeciwieństwie do glukozy – fruktoza może być metabolizowana jedynie w wątrobie. Glukoza może być transportowana do innych tkanek, np. mięśni i tam wykorzystywana.

http://kulturystyka.pl/diabelska-fruktoza/

TAK DLA RODZICÓW KTÓRZY LECZĄ AUTYSTÓW I CIĄGLE TRAFIAJĄ NA ARTYKUŁY O JELITACH I TYM CO W TYCH JELITACH ZOSTAJE, ŻEBY JE LECZYĆ ITP. Kochani proszę poczytajcie więcej i oddzielcie jelita i wchłanianie tego co w nich dalej od póżniejszego dalszego przekształcenia się tych "substancji" już poza jelitami najprostszym językiem mówiąc w coraz bardziej skomplikowanym świecie organizmu człowieka. Jelita są dopiero potem ZNÓW ważne gdy ta cała przemiana w organizmie nastąpi a do jelit wrócą resztki, które potem idą dalej i są wydalane. Naprawienie jelit to małe piwo w stosunku do tego jak trzeba podejść do WSZYSTKICH POZOSTAŁYCH NAPRAWIEŃ INNYCH NARZĄDÓW I MECHANIZMÓW. Jelita i tylko skupianie się na nich to lep na rodziców , którzy mają uwierzyć w pewne schematy leczenia, badania i testy. Jelita leczą się same gdy jedzenie naprawia wszystko poza jelitami. Suplementy to część zaciemniania obrazu bo nawet "wyciąg z pietruszki" w postaci tabletki nie będzie tym samym co pogryzienie i zjedzenie pietruszki jako potrawy. Wyciąg z roślin itp. nawet tzw. naturalnych to proces sztuczny i tyle chcący zamykać tylko to co najlepsze w formie tabletki a w naszym organizmie własnie to najlepsze jest wchłaniane w otoczce i na pewno nie jest to otoczka tabletki czy syropu.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Śro Maj 30, 2012 08:10   

sylwiazłodzi napisał/a:
W przeciwieństwie do glukozy – fruktoza może być metabolizowana jedynie w wątrobie. Glukoza może być transportowana do innych tkanek, np. mięśni i tam wykorzystywana.

Sylwia ale juz to ustalilismy, ze to tylko wtedy, kiedy jest juz syndrom metaboliczny. Poczytaj temat o fruktozie.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw Maj 31, 2012 15:24   

Opowieść ojca. Przez mongolskie stepy w poszukiwaniu cudu to prawdziwa historia o sile miłości. Gdy u kilkuletniego Rowana wykryto autyzm, jego ojciec Rupert - dziennikarz i autor książek podróżniczych - postanowił, że nie podda się bez walki. Długo próbował różnych form terapii, jednak bez skutku. Pewnego dnia przypadkiem odkrył, że jego syn nawiązuje wyjątkową więź ze zwierzętami. Wtedy postanowił zrealizować szalony plan - zabrać dziecko do krainy szamanów, nieskażonej przyrody i stad dzikich koni - Mongolii.

Film był wielokrotnie nagradzany, m.in. na Sudance Film Festival oraz HotDocs 2009. To pięknie zobrazowana historia miłości rodzicielskiej, relacji między odległymi kulturami oraz ukojenia, jakie niesie dzika, nieskażona przyroda. Istotnym elementem filmu są wypowiedzi znanych specjalistów zajmujących się autyzmem. A książka okazała się bestsellerem w Stanach Zjednoczonych.

http://www.planeteplus.pl...aniu-cudu_35013

Film jest też na chomiku.
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Pią Cze 08, 2012 11:23   

Dzisiejszy Spiegel donosi, że pozostałości psychotropów w wodzie pitnej wywoływać może szereg schorzeń, w tym autyzm:
Cytat:
Do swoich badań naukowcy wybrali młodych gatunku Pimephales rybki jako organizm testowy. Gatunek ten jest często wykorzystywany jako zwierzę modelu, ponieważ wiele z ich geny autyzmu i innych zaburzeń neurologicznych są podobne do tych odpowiadających wstępnie doładować ludzi.Ryby były przechowywane przez 18 dni w stawach, gdzie woda z dwoma czynnikami depresji - i leku przeciwpadaczkowego karbamazepina został dodanych - fluoksetyny i wenlafaksyna. Dawki były pomiędzy 10 i 100 mikrogramów w litrze. Następnie badacze analizowali specyficzną aktywność niektórych klas genów w mózgach zwierząt. Można przypisać dziesięć chorób neurologicznych, w tym choroby Parkinsona oprócz autyzmu, schizofrenii, depresji i ADHD. Przez leków psychotropowych jest tylko jeden związany z autyzmem Genklasse znacząco aktywowany, naukowcy powiedzieć. Dotknięte geny są odpowiedzialne za, między innymi powstawanie nowych synaps, węzły między komórkami mózgu.Niewielki, ale znacznie słabsze zmiany, naukowcy odkryli, ale także w Genklasse dla choroby Parkinsona.

http://www.spiegel.de/wissenschaft/medizin/psychopharmaka-medikamente-im-trinkwasser-koennten-autismus-foerdern-a-837594.html
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Nie Lip 15, 2012 13:49   

JIM CARREY I JENNY MCCARTHY ROZMAWIAJĄ U
LARREGO KINGA O AUTYZMIE I SZCZEPIONKACH

http://www.vismaya-maitre...y_pl_video.html
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Gru 06, 2012 20:25   

Sylwia, polecam film oparty na faktach "Tomek i ja'. Piękny film opowiadający historie 6 latka chorujacego na autyzm i zaangazowanie rodzicow w walce o dobro syna.
Przyjazn chłopczyka z psem otwiera jego wnętrze na świat. To był na prawde cięzki przypadek autyzmu, a chłopak jako dorosły skończył studia. :P

http://www.filmweb.pl/fil...06-351762/descs
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Czw Gru 06, 2012 23:04   

tak wiem ale pies to nie zabawka
w tej chwili i konfiguracjjach rodzinnych
psa nie możemy mieć
by go nie krzywdzić
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Nie Sty 13, 2013 18:25   

Tu kilka interesujacych filmow:
http://www.andreaskalcker...-youtube-videos
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Nie Sty 13, 2013 22:51   

sylwiazłodzi napisał/a:
Jelita leczą się same gdy jedzenie naprawia wszystko poza jelitami.

a odwrotnie ?

:)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Sob Lut 16, 2013 21:40   

http://www.youtube.com/wa...v=6flLs20CXEg#!
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Pon Lut 18, 2013 08:08   

A tu powód dla którego będziemy mieli jeszcze więcej rtęci i jeszcze więcej autyzmu i innych choróbstw....
http://www.youtube.com/wa...v=nxO8lfWerU0#!
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Pią Lut 22, 2013 15:05   

Należy jeszcze dodać, że Maciuś ma wspaniałą, mądrą mamę :D
Gratulacje
:hug:
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pią Lut 22, 2013 16:30   

Cytat:
www.zdrowedzieci.blox.pl
Czyli chcieć i drążyć i negocjować to móc i rozwijać się i dopinać swego.
GIGANTYCZNE GRATULACJE.
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Pią Lut 22, 2013 21:59   

:viva: JESZCZE GIGANTYCZNIEJSZE GRATULACJE!!! :viva:

Więc z tego co słyszę zaczęło się nareszcie życie dla całej rodziny! Przynajmniej u nas tak jest: im bardziej to dziecko dochodzi do ładu, tym bardziej funkcjonuje całość dookoła. Szybko zapomina się doły.

Co mnie osobiście bardzo ciekawi jest jak rozwinął się poziom rtęci: jaka wartość była na początku, jaki przebieg i jak jest na końcu - bardzo Cię proszę w liczbach.
Czy sprawdzałaś też inne metale?

Dzięki z góry i jeszcze raz ♥deczne życzenia na całą przyszłość!
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Sob Lut 23, 2013 14:01   

Dziękuję za informacje. Jest to naprawdę świetny rozwój.
Nie znam się co prawda na analizie z włosów tak naprawdę, ponieważ u nas zastosowaliśmy mobilizację z kontrolą w urynie. Tzw. wartości graniczne są przy tej metodzie opisane dla następujących kryteriów:
dotyczą zdrowego mężczyzny w średnim wieku o wadze 70kg, który danej substancji jest eksponowany na 8mio godzinnej zmianie na dobę.
Dobrze jest mieć to na oku, w przypadku, że ktoś powie "wszystko ok", ponieważ nasze dzieci nie spełniają ani jednego nazwanego kryteria. Również nie kobiety, ani sarcy....

Pozdrowienia!
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Lut 25, 2013 10:32   

Mama Maciusia- super.
Pozdrawiam.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
homologacja

Dołączył: 04 Mar 2013
Posty: 1
Wysłany: Pon Kwi 01, 2013 18:45   

Szanowni Państwo,
zwracam się do Państwa z uprzejmą prośbą o wypełnienie ankiety. Dotyczy ona roli, jaką spełnia forum internetowe wobec rodziców dzieci z autyzmem i zespołem Aspergera. Ankieta jest internetowa, potrwa co najwyżej 5 minut. Składa się zarówno z pytań zamkniętych jak i otwartych - byłabym niezwykle wdzięczna za udzielanie odpowiedzi również w pytaniach otwartych, jeśli jednak nie mają Państwo na to czasu i jest to jedyny powód na niebranie udziału w badaniu – proszę odpowiadać jedynie na pytania zamknięte, a na pytania otwarte nie lub choćby hasłami – byłoby to dla mnie niezmiernie pomocne !
Wyniki ankiety potrzebne są mi jedynie w celach badawczych w przygotowywanej przeze mnie pracy magisterskiej na ten temat.
Ankieta jest anonimowa.
Oprócz stworzenia nowego tematu na forum, pozwolę sobie również porozsyłać ją do niektórych użytkowników w wiadomościach prywatnych. Bardzo zależy mi na dużej liczbie odpowiedzi, co pozwoliłoby na otrzymanie jak najrzetelniejszych wyników badania.
Będę niezmiernie wdzięczna za wszelką pomoc i chęć współpracy,
Monika Bała, studentka Pedagogiki specjalnej
b.monika@gazeta.pl

LINK DO ANKIETY -> http://www.ebadania.pl/7b653d0c48dc8560
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Kwi 18, 2013 10:25   

Cytat:
cześć Waldek, nie wiem czy możesz ale mógłbyś jeśli chcesz dodać taki post w moim wątku o leczenia Bartka na dobra dieta.pl ?

Myślę,że nie będę mogła gdy będę chciała uczestniczyć w dyskusjach tego forum gdyż mój IP został zablokowany i mimo możliwości logowania nie mogę korzystać z wysyłania wiadomości z domu. Wg info z innego forum mój IP został dodany do listy spamerów. Proszę więc o ewentualne pytania na email autismlowcarbdiet@gmail.com albo przez Fb.Sylwia Kowalska

Miłego dnia.

Dziękuję.Waldek,Sylwia
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Czw Kwi 18, 2013 22:26   

test - już działa, Adam miał rację, Dzięki Adam.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

Ostatnio zmieniony przez sylwiazłodzi Czw Kwi 18, 2013 22:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Pon Kwi 22, 2013 09:37   

sylwiazłodzi napisał/a:
...Mnie nadal nie wierzą, że dieta, którą opisuję przynosi takie efekty , ale piszę bo chcę to opisywać. Przestałam to robić dla kogoś, robię to dla siebie. ...
Niestety, to powszechne zjawisko. Nawet matki, które przekonały się na własnym, chorym dziecku o dobroczynnym wpływie żywienia, gdy ledwo się poprawiło, powracają czym prędzej do słodyczy i choroby.
JW

PS. Pani Sylwio, jest Pani ostatnią osobą, której ograniczylibyśmy dostęp do forum. To jakiś automat coś namieszał.
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Kwi 22, 2013 18:07   

po prostu Adam mi wyjaśnił jak mam teraz wysyłać posty na forum dobradieta a inne forum pokazało mi pewną opcję na której się nie znam o liście spamerów i stad nieporozumienie. A wystarczy dla niewiedzących kliknąć w taką opcję i sprawdzić, że się na takiej liście nie jest . Potem się już taka informacja nie wyświetla bo są to dodatkowe zabezpieczenia przez spamem. :)

Przekonuję się na sobie, jak odejście od diety czyli low carb powoduje powrót dolegliwości. To nadal mnie zadziwia ale nasz organizm jest mądrzejszy od nas jak u kobiety w ciąży. Ta ostatnia ochrona też wygasa bo różne porady chcą ją przerobić na to co radzą "poważni dietetycy" a to naprawdę jest ochrona przed zła dietą. Gdybym na siłę była w stanie jeść np. słodycze w ciąży to już widzę jak gorzej mogło by się potoczyć zdrowie Bartka.

Z najnowszych informacji : jedzenie różnego rodzaju pestek: migdały, rodzynki, orzechy - nawet jeśłi sa z ekologicznego sklepu, niesiarkowane itp. - nie są polskie, nie rosną w Polsce szczególnie u autystycznych dzieci należy uważać gdyż pokonują do Polski zbyt duże odległości by uznać je za bezpieczne szczególnie jeżeli chodzi o rozwój różnego rodzaju mikrorganizmów związanych z działaniem powietrza na bakalie. Do tego dochodzi w przypadku suszonych: rodzynki, śliwki itp koncentracja w 100 gramach cukru jaki zawierają.

Bardzo ciekawie choć nie lubię scenek aktorskich pokazała trasy jakie pokonuje żywność Pani Bosacka w swoim programie na TVN Style. Dodatkowo często jest tak, że np. Niemcy są krajem pośrednim pomiędzy krajami w których uprawia się dane bakalie a rynkiem polskim i tam często jak w każdym innym kraju dla zysku przepakowuje się żywność dodając oznaczenie UE po to by żywność stała się bardziej wiarygodna a często właśnie na polski rynek trafia to co jest gorszej jakości co w Niemczech już nie sprzedało się.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Kwi 22, 2013 22:50   

tak jest ale w ogólnym skrócie mogę napisać, że jakbyśmy oboje nie odeszli od diety nie jesteśmy zjadaczami chleba codziennymi. Ostatnio na sobie próbowałam pieczywa bezglutenowego ale nie jestem w stanie jeść tego codziennie dłużej niż 3 dni. Zauważyłam,że po tylu latach działa na mnie podobnie jak zboża glutenowe- zresztą jestem w stanie być np. na takiej ilości białka by jeść je np. 2 - 3 razy w tygodniu ale nie umiem częściowo też być tylko na wege diecie czyli chocby tylko warzywach i tłuszczu w tym tłuszczu zwierzęcym z czego nie zrezygnowałam. Nie pomijam faktu umiejętności gotowania bo to wiedziałam, ale jestem tą jednostką, której same warzywa nie wystarczają a przekonałam się też, że przychodzi moment gdy tak samo szybko podwyższają poziom insuliny jak owoce gdy za mało się je białka. Z tego proste potwierdzenie obserwacji dr.Witoszek również co do ciśnienia i jego skoków- nadmiar węglowodanów - przychodzi taki moment,że każdych węglowo. daje podobne objawy. Ale można mieć jak się przekonałam bardzo złe wyniki krwi - anemia - i nadal funkcjonować - patrz - podbudowa psychiczna - lekarze się dziwili, że chodzę - podobno tylko kobiety tak potrafią :) - generalnie można nawet jak w moim przypadku nie zauważyć ani domyślić sie, że to anemia - ale ją miałam kilka razy w dzieciństwie więc być może organizm też inaczej reaguje. Generalnie stres, w moim przypadku zawodowe problemy szybciej przyczyniły się do ujawnienia anemii. To tak w skrócie i tylko po to by zostawić info, że można generalnie świetnie się czuć na wege ale trzeba nauczyć się więcej jeśli chodzi o suplementację tego co zawarte w mięsie itd. bo po dobrym początku szybko mozna nie zauwazyć gorszych zmian. Stres przyśpiesza niepożadane objawy. Jako dorosła po swoich objawach na pieczywie bezglutenowym potwierdzam,że tak samo działa to u autystyków: powoduje etapy nerwowości, braku skupienia, niemozności zapanowania nad cisnieniem a co za tym idzie nad odbieraniem innych ludzi i zdarzeń. Uważam,że dla moich obserwacji było dobrze,że tak wyszło, bo na sobie jako dorosłej mogłam doświadczyć ,że pomimo kilku lat na low carb nie da się wrócić do zbóz i wysokowęglowod. a organizmy mniej odporne jak ja czy autysta , trochę rodzinnie, trochę po "genach" czyli skłonnościach a nie "chorobach genetetycznych" jak zostaje na bezglutenowej ale nadal wysoko węglowodanowej wolniej albo rzadko idzie do przodu, łatwiej ma regresy, które to zamiast chorób ujawniają ,że organizm nadal ma za dużo w diecie tego czego nie powinien. Nawet jedząc tylko to co niby dobre czyli warzywa jak jest za dużo węglwodanów organizm reaguje podobnie jak przy zbożach, więc ze wszystkim rozsądnie, w 1 kolejności węglowodanami.


czyli dieta na całe życie :) eksperymenty co jakiś czas , którymi potwierdzam nadal to co obserwuję Ja i równiez to co w informacjach dr.Witoszek zawarte.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Wto Kwi 23, 2013 10:37   

Wg zasad DRI minimalne spożycie węglowodanów od 2 roku życia do śmierci wynosi 90g na dobę, a 130g zaspokaja w pełni zapotrzebowanie 97,5% populacji. Wyjątkiem są karmiące kobiety, z oczywistych powodów.
Przeciętne spożycie ludów różnych
......................................kcal..........B.......T.......W
Eskimosi 1855r.............3200.......377....162....59
Starsi Eskimosi 1975r .3400.......280....147....238
Młodzi Eskimosi 1975r..3400.......70......80.....600
Masajowie 1931r. ........3040.......300....140...150
Kikuyu 1931r................2155.......100....60.....300
Samburu średnio.........3000.......150....165...220
Sikh 1936r....................3100.......125...150...200
Madras 1936r...............2400........50......50....440
Aborygeni.....................2100.......250...100....50
Jak widać, ludy uznawane za zdrowe, np. Masajowie, Sikhowie, Samburu, spożywały do 200g węglowodanów na dobę i około 150g tłuszczu. Nasi przodkowie żywili się raczej jak Eskimosi i Aborygeni - około 60g weglowodanów.
Jednym słowem, ewolucyjnie nie jesteśmy przystosowani do żywienia wysokowęglowodanowego, które lansuje się dziś jako "normalne", bo nasi przodkowie nigdy nie mieli dostępu do tak dużej ilości cukrowców. Czego oczywistym potwierdzeniem jest to, że epidemia cukrzycy występuje wszędzie, gdzie przeważają węglowodany, nawet w długowiecznej Japonii.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Wto Kwi 23, 2013 10:51   

Mama Maciusia napisał/a:
Dzieci potrzebują więcej węgli, niż dorośli. Czy jest dla nich jakaś specjalna miara? Chyba ich własne potrzeby.
Własne potrzeby tak, ale mądrze nadzorowane. W naturalnym środowisku naszych przodków cukry proste występowały rzadko, dlatego mieli silne łaknienie słodyczy, jako łatwo przyswajalnej energii, co zwiększało szanse przeżycia. Dziś ten mechanizm naturalnego smaku stał się chorobotwórczą pułapką, ponieważ węglowodany są najtańszym produktem, najłatwiej dostępnym. W naszych warunkach smak prowadzi na manowce. Potrzebna jest wiedza. Wiedza trudno dostępna, ponieważ ukrywana przez lobby producencko medyczne, znowu z oczywistych powodów. Gdyby rozpowszechniło się naturalne żywienie niskowęglowodanowe, w ochronie zdrowia i fabrykach ostałaby się co piąta osoba zaledwie. Miliony ludzi straciłyby pracę, miliony rodzin nie byłoby stać na wykształcenie swoich dzieci. Taka jest cena zdrowia miliardów ludzi.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Śro Kwi 24, 2013 07:35   

Maria Majewska napisał/a:
Witam,
W załączonych poniżej linkach można zobaczyć i przeczytać, jak amerykański biznes medyczny „leczy” autystycznego, niewerbalnego nastolatka w szpitalu w Chicago. Chłopiec cierpi na poszczepienny autyzm i związany z nim stan zapalny jelit, ma potworne bóle brzucha, które wywołują u niego agresywne zachowanie, bo nie potrafi inaczej wyrazić swych cierpień. Lekarze boją się prawidłowo zdiagnozować jego chorobę jelit, bo to byłoby równoznaczne z przyznaniem racji doktorowi Wakefieldowi, którego kartele medyczne ukrzyżowały za opublikowanie pracy naukowej na ten temat. Amerykańscy pediatrzy opublikowali w 2010 r. niezależną pracę, która potwierdza schorzenia gastroenterologiczne „nowego typu” u dzieci autystycznych. Ten „nowy typ”, to oczywiście eufemizm dla słowa – „poszczepienny”, które jest cenzurowane w pismach medycznych.
Lekarze odmawiają leczenia choroby jelitowej tego dziecka, żeby nie naruszyć interesów establiszmentu medycznego, który ignoruje i cenzuruje ważne odkrycia i doniesienia rodziców dotyczące poszczepiennej etiologii autyzmu, jako choroby całego organizmu. Oficjalna wersja głosi, że autyzm to tajemnicza choroba psychiczna o nieznanym podłożu. Zamiast leczyć chorego chłopca, lekarze go torturują: przywiązali go pasami do łóżka i faszerują pięcioma toksycznymi psychotropami, które pogarszają jego stan i potęgują bóle. Tak właśnie wygląda zalecane przez „autorytety medyczne” leczenie dzieci autystycznych, które są podwójnymi ofiarami biznesu farma-medycznego: najpierw ten biznes dla zysków zamienił je w kaleki, potem znęca się nad nimi i wykorzystuje dla dalszych zysków. Zwierzęta u weterynarzy dostają bardziej humanitarną i fachową opiekę niż wiele dzieci autystycznych.
http://www.ageofautism.co...ic-patient.html\
http://www.ageofautism.co...ineptitude.html
http://pediatrics.aappubl...ement_1/S1.long
Pozdrawiam,
DM
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Kwi 24, 2013 09:54   

"Amerykańscy pediatrzy opublikowali w 2010 r. niezależną pracę, która potwierdza schorzenia gastroenterologiczne „nowego typu” u dzieci autystycznych"

- dziwne , jeśli to ta praca do której jest link to akurat niczego takiego w niej nie ma

Swoją drogą szkoda ,że p Majewska nie zwróciła uwagi na komentarze niektórych rodzicw dzieci autystycznych - obecne pod tekstem pierwotnym.
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pią Kwi 26, 2013 22:35   

Co założenia,że dzieci potrzebują więcej węgli, tak w największym skrócie to długie moje kiedyś godziny czytania Was w tematach Biochemii, przyzwyczajenia się organizmu do pewnych mechanizmów choćby przez 9 miesięcy ciąży i potem do 4 roku życia Bartka, do tego jakość białka i wogóle jedzenia jakie mogę kupić nawet jeśli będzie nieprzetworzone a ekologiczne nie jest bo nie mam własnej ziemii, ogródka itd. To wszystko się sklada na całość.... bo mogę tylko przypuszczać, że np. białko najlepszej jakości w 100 % ekologiczne jak mogłoby być dostępne z czystego środowiska - mogłoby dawać efekty trochę inne w naszym organizmie niż to co obecnie wiemy: może przebiałczenie nie wyglądało by tak jak sądzimy bo ilość nawozów, pierwiastków niedozwolonych, antybiotyków podawanych żywym ziwerzętom, obecność w paszy , substancji zanieczyszczających trawę itd. być może dała by zupełnie inny obraz rzeczywistości naszego organizmu. Ale to swego rodzaju IDEAŁ więc napiszę tylko : staram się czasem coś pisać na forum rodziców gdzie są pytania lub tryby postępowania dla dzieci autystycznych ale widzę to w co kiedyś trudno mi było uwierzyć a obecnie słyszę głosy pojedyńczych przypadków ale jednak są - rodziców, którzy w ocenie kilkuletniej stosowania suplemetów, chelatacji itp. nie widzą by było to skuteczne. Po przerwaniu suplementacji często bardzo drogimi preparatami różnic żadnych nie widzą a jest prowadzona terapia w tym samym czasie co jak już kiedyś pisałam zawsze powoduje,że nie da się jednoznacznie ocenić co zadziałało więc pisałam,że mogę zawsze opisać jak działa dieta na wszystkie fizyczne twarde choroby, które kiedyś były albo powinny wystąpić obecnie a ich nie ma, lub pojawiają się po odejściu od diety u syna. Tak mało dla niektórych a dla mnie dużo. (nie wiem co znaczy przeziębienie, katar, kaszel, angina itd. nie szczepię i nie zamierzam , przestałam się bać, że tzw. choroby zakaźne są tak zakaźne jak się o tym mówi itd. ) Niestety zauważam pewną prawidłowość o której też piszę: żaden rodzic nie zrozumie jak to działa bo sam nie jest na diecie. Zupełnie inaczej postrzegam rozumienie rodziców którzy np. sami chorując przeszli na dietę bezglutenową , przestawili też na tę dietę swoje dzieci i widzą efekty a czasem oni jako rodzice już nie zdążyli zorbić sobie badań na celiaklię i nie są zdiagnozowani tylko dzieci mają diagnozę a oni zaczęli już dietę i nie chcą cofać się dla wyników badań do stanu choroby. Podobnie widzę ten problem u rodziców dzieci autystycznych i pewnie też w każdej innej chorobie, moje samopoczucie, obserwacje są na tyle długofalowe, że wielu rzeczy już nikt mi nie wmówi, a z drugiej strony by pewne schorzenia, objawy przeszły trzeba stosować dietę dłużej niż 3 miesiące, dla innych objawów dłużej niż 6 miesięcy a dla innych dłużej niż kilka lat by się dopiero przekonać, że chocby próba powrotu do normalnego jedzenia - staje się niemożliwa np. na dłużej niż kilka dni.

I czemu wciąż pokutuje myślenie: bo normalne jedzenie to norma więc mam być w normie, czyli kiedyś jeść normalnie, nie rozumiem tego ale może dlatego, że Ja nigdy nie byłam normą choćby przez moje własne schorzenie i nie można mnie było ulepić jak ktoś chciał i dostosowac do większości.

Jak to było w pewnym mądrym kabarecie: kiedyś normą był ogół a nie margines - dla mnie no właśnie kiedyś
:D
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Wrz 30, 2013 22:25   

no to pewnie tu wrócę ale już w innej formie, tyle lat opisywania diety Bartka wystarczy, teraz poza dietą jest najtrudniejsze rozwój do przodu z uwzględnieniem jego psyche.
Byłam na szkoleniu w Centrum do którego kiedyś BArtek uczęszczał. Toco opowiadam o diecie jest takim samym kosmosem dla rodziców jak dla mnie było to co wie terapeutka o autystyach w wieku 11-12 lat i starszych.
Rzeczy, które przychodza zdrowym dzieciom w miarędorastania ot tak, po obserwacji, autysta nadal musi mieć pokazywane, tłumaczone tym bardziej, że w miarę jego rozwoju zaczynają się problemy w kontaktach z róneśnikami zdrowymi w szkole integracyjnej oraz z nabywaniem wiedzy o sobie i spostrzeganiu,że jestem ja, mam coś w sobie co jest myślami, samopoczuciem ale mam trudności jak je określic,opisać.
Zauważam,że się różnię od innych, inni piszą mi albo mówią: jesteś głupi, dziwny itp. Jak ostatnio mojemu synowi. Zmieniają się dzieci w klasie, jakies nowe przychodzi, pokazuje,że ten to jest dziwny.

I takdalej: a w skrócie by uświadomić:
Idzcie do sklepu np. supermarketu i poprosćie by dziecko coś kupiło: poza tym by tyłumaczyć ceny niecałkowite z groszami, trzeba pokazać,że ten sam kisiel ma różne ceny i producentów, że na jednej półce jest taki sam w różnych smakach a na innej inny, że jest droższy i tańszy, że trzeba mieć listę zakupów, że są produkty, które kupujemy w ilości większej niż 1.

Dziecko nie uczy się samo. Do końca zycia się uczymy ale gdy stajemy się dorośli uczymy się sami.

Sztuką jest tak nauczyć autystę by kiedyś umiał sam żyć i poruszać się po świecie. Zrozumieć, że pewna ilość pieniędzy ma wystarczyć.
A z rzeczy na teraz:
czy dziecko pisze smsy?
czy dziecko umie użyć karty bankomatowej?
czy dziecko korzysta z pieniędzy?
czy dziecko robi zakupy?
czy dziecko sprząta
czy dziecko wie,że ubrania się zmienia na czyste
czy dziecko samo jeździ do szkoły?
czy dziecko umie wezwać pomoc, krzyczeć gdy jest zagrożone
czy dziecko wie w klasie co jest modne? bajki, postacie, gry komputerowe - dzieci zdrowe wchodzą w te relacje
dzieci z autyzmem to my rodzice mamy je w te relacje wprowadzić. Nie jestem na czasie co jest trendy wśród 11 latków
wiem czego Bartkowi brakowało choć 2 miesiące w wakacje na półkoloniach dały mu bardzo dużo to jedna głupia kartka kolegi z klasy: że jest "dziwny i gupi"
zaprzepaszcza teraz wiele co było ok. Teoria umysłu i jak autysta myśli, odczuwa, że każdy jest inny dla pedagogów ze starszych klas to już czarna magia a gadanie z nimi może spowodować,że uznają,że mam pretensje,
aele coś wymyślę :papa:

pozdrowienia
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Śro Paź 02, 2013 11:49   

U dzieci z autyzmem flora bakteryjna w układzie pokarmowym jest mniej różnorodna niż u dzieci zdrowych.

Cytat:
By pyrosequencing the V2/V3 regions in bacterial 16S rDNA from fecal DNA samples, we compared gut microbiomes of GI symptom-free neurotypical children with those of autistic children mostly presenting GI symptoms. Unexpectedly, the presence of autistic symptoms, rather than the severity of GI symptoms, was associated with less diverse gut microbiomes. Further, rigorous statistical tests with multiple testing corrections showed significantly lower abundances of the genera Prevotella, Coprococcus, and unclassified Veillonellaceae in autistic samples. These are intriguingly versatile carbohydrate-degrading and/or fermenting bacteria, suggesting a potential influence of unusual diet patterns observed in autistic children.

http://www.plosone.org/ar...al.pone.0068322
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Śro Paź 02, 2013 12:25   

Kangur, dziękuję

za kolejne 2 tygodnie będę miała cały panel alergenów, które zostały u Bartka na teraz. Wtedy dopiszę więcej.
:)

Spotkałam opis jednej mamy. Była pod opieką fundacji od której zaczęłam kiedyś ten wątek z cała półką suplementów. Wydała mimo pomocy od fundacji mnóstwo pieniędzy na wizyty u podobno najlepszych lekarzy za granicą bo pokrycie kosztów było niecałościowe. Dziecko nie polepszał się. Spotkała ksiązkę Jana Kwaśniewskiego i wdrożyła dietę. Czekam na jej odpowiedź bo ogólnie napisała,że jest na niskowęglowodaowej.

Od jakiegoś czasu gdy przeczytałam wyjasnienia dr.Danuty Myłek jak odpowiada układ odpornościowy przestałam wierzyć, że powinnam żałować ,że nie było mnie stać na leczenie tzw.biomedyczne w tym górę suplementów.

Odpowiem tak: alergenność gasi niskowęglowodanowa dieta ale trzeba patrzeć na wiedzę z alergologii, nie da się bez niej. Pewne pokarmy i częstotliwość ich podawania ma znaczenie czyli kłania się założenie diety rotacyjnej dr.Myłek i klasyfikacji pokarmów wg.dr.Ewy Bednarczyk-Witoszek. :)

Na ochotnika mogę poprowadzić dziecko, które nie reaguje na dietę 3 razy bez czyli bez glutenu, cukru i mlecznych. Nawet przez email, pod warunkiem, że rodzic zechce wykluczyć zboża z diety WSZYSTKIE i mleczne testowo na okres 3 miesięcy.i NIE BĘDZIE ROBIŁ ZŁYCH DNI TYLKO PRODUKTY, KTÓRE BIERZEMY Z TZW. LISTY DOBRYCH PRODUKTÓW Z OBSERWACJĄ U DZIECKA CO Z NIEJ MU SZKODZI. Bo po takim okresie opisywałam w 2007 roku to co zaobserwowałam u Bartka, zmiany, funkcjonowanie itp. BEZ SUPLEMENTÓW, Z WARUNKIEM BY PISAĆ CODZIENNIE CO DZIECKO JADŁO I CO WIDZIMY JAK FUNKCJONUJE, JAK CHODZI ORGANIZM: SWĘDZI GO, KICHA, MA KATAR, SKÓRA ITP. CZYLI WG TEGO CZEGO NAUCZYŁA MNIE DR.EWA BEDNARCZYK-WITOSZEK
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Śro Paź 02, 2013 13:21   

sylwiazłodzi napisał/a:

wiem czego Bartkowi brakowało choć 2 miesiące w wakacje na półkoloniach dały mu bardzo dużo to jedna głupia kartka kolegi z klasy: że jest "dziwny i gupi"

Od najmłodszych lat dzieci powinny wiedzieć o takich przykrych dziecku ocenach , że oceniający ocenia sam siebie; to ukazuje "gupotę" oceniającego, którą oceniający chciał przerzucić na Bartka.
stare powiedzenie : kto sie przezywa, tak samo sie nazywa.

a dziwny to znaczy także oryginalny, co jest na plus w dzisiejszych czasach :)

pozdrowionia dla Was :*
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Śro Paź 02, 2013 13:32   

sylwiazłodzi napisał/a:
Kangur, dziękuję

za kolejne 2 tygodnie będę miała cały panel alergenów, które zostały u Bartka na teraz. Wtedy dopiszę więcej.
:)

Ale w dalszym ciagu nie bedziesz znac przyczyny alergii.
Alergie i astme powoduje Candida albicans.
http://asthma.ru/tag/atopicheskaya-astma/
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Śro Paź 02, 2013 13:35   

Kangur napisał/a:

Alergie i astme powoduje Candida albicans.

a co powoduje występownie candida a.?
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Śro Paź 02, 2013 13:39   

Kangur napisał/a:
sylwiazłodzi napisał/a:
Kangur, dziękuję

za kolejne 2 tygodnie będę miała cały panel alergenów, które zostały u Bartka na teraz. Wtedy dopiszę więcej.
:)

Ale w dalszym ciagu nie bedziesz znac przyczyny alergii.
Alergie i astme powoduje Candida albicans.
http://asthma.ru/tag/atopicheskaya-astma/


Kangur przykro mi ale nie podzielam twojego zdania. Nic w nas się nie rozrośnie gdy nie ma nadmiaru/niedoboru w pożywieniu. Tyle.
Za dużo widziałam na sobie. Za dużo ostatnio podsumowałam tego co w sobie wyleczyłam by teraz mieć wątpliwości. Po prostu potrzebowałam kilka mechanizmów organizmu ludzkiego ciała zrozumieć i tyle.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Śro Paź 02, 2013 13:41   

sinsemilla napisał/a:
Kangur napisał/a:

Alergie i astme powoduje Candida albicans.

a co powoduje występownie candida a.?


mamy to w nas, przyczyna rozrostu jest to co napisałam powyżej: dieta.

Jedyne co nam szkodzi to gdy dostaną się do naszych organizmów żyjątka typu: włośnica, tasiemiec itp. To co jest w nas a ulegnie zaburzeniu leczymy sami, dietą.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Śro Paź 02, 2013 20:33   

Przyczyna może byc kilka spraw w złym metabolizmie mózgu jako dodatek lub choroba wrodzona ale zmniejszyć objawy choroby wrodzonej, czy wyleczyć lub prawie wyleczyć objawy od dodatków które spowodwały problem np. szczepionek, chemii, zatruć moze zrobic w głownej mierze dieta: jemy codziennie, udowdniono naukow,że z czasem nieznanych powodów tylko to co jemy z natury wchlania się najlepiej. wyhodowane sztucznie nie nawet jeśli jest na bazie naturalnych wyciągów. Mam wrażenie,że chodzi o to co jest proste i skomplikowane czyli chemie ciała ludzkiego i chemie jedzenia i pica.sa ze sobą kompatybilne ale nie w postaci innej niż to co rodzi ziemia.Ale nie mam już mozliwości zostać biochemikiem fizykiem i biologiem molekularnym by to rozgryzać. Jakbym była lekarzem moze łatwiej bym to zrozumiała. a tak by tłumaczyc wszystko musiałabym nauczyc sie tylu dziedzin,ze nie jestem na teraz w stanie. z pobieznych moich znajomości chodzi o bardzo delikatne sprawy typu: wielkość cząstek wchłanianych przez błony komórkowe, przepuszczalność błon, istnienie tak niepoznanych do końca części jak mikrotubule. istnienie w nas całej sfery jonów, z plusami, minusami itp. Ci co wiedzą więcej ode mnie będa wiedzieć o co chodzi. Czasem nasz organizm ma kilka dróg dla mechanizmu którego efekt końcowy jest jeden. To system przetrwania, dzieki któremu mamy zyć. To dlatego w przypadku układu odpornosciowego mechanizmów tworzenia alergii wykryto juz kilka. One sa po to by organizm za wszelka cene przezył. Kurczę jakbym sobie pogadała z biologiem może molekularnym i madrym naukowcem od jelit i całego układu pokarmowego. Przerost candidy gdziekolwiek w organizmie to jest ciekawy temat do rozgryzienia dla mnie, wg tego jak to rozumiem. Lekarzy, którzy wtłoczyli rodzicom autystów informację o jelitach i leczeniu tego cała masą suplementów bym udusiła. Nie zdaja sobie sprawy, że zawsze beda istnieć dzieci, którym to zaszkodzi jeszcze a nie pomoże i skrzypce tu grają własnie jelita bo one nie sa smietnikiem dla odpadów tylko śmietnikiem dla wszystkiego czego organizm nie wchłonie stąd problem z każdym pożywieniem: tłuszczem, białkiem czy skrobią zostaje w jelitach. Suplementy tam ląduja i dodatkowo zatruwaja organizm a go nie leczą bo na ostatnim poziomie to jelita oddaja witaminy i składniki odzywcze do organizmu.To w jelitach jest ostatni etap przyswajania pokarmu a nie smieci bo jelita to części, śmieci sa w ostatniej części. Prawie nigdzie tego nie ma. Kiedyś raz, którys rodzic tylko wiedział o co mi chodziło. Dla nich jelita to jelita, proste jak drut, tylko do leczenia przepuszczalności jelit. :( Proste ale tyle lat mi zajęło zrozumienie tego a nie było nikogo kto by to prostym językiem potrafił wytłumaczyć a na wszystkie książki świata stać mnie nie było. Wszystkie zioła, przyprawy gdy je stosujemy jako lek po tym jak wkurzą uklad odpornosciowy i bedzie odpowiedz organizmu potem dotra do jelit i tam jeszcze dalej beda działać. Wystarczylo poczytać nie książki, ktorych nie rozumialam a chciałam zrozumieć i nie daje się poki co, tylko prostsze, napisane dla pacjenta bez 30 literowych nazw ale prosto tłumaczące procesy. Nazwy może kiedyś pojmę i cała biochemię Harpera ale jeszcze nie teraz. z ziół, przypraw, supli stwarzają się w jelitach piękne toksyny. a hasłowo: wchłanianie, przepuszczalność błon, jak dziala nablonek jelit, że się odnawia i złuszca nablonek wewnętrzny z której to reakcji korzystają bezglutenowcy. NIC SIĘ NIE GOI, tylko się wymienia. !! Może rodzice autystów zakumają bo na razie wszyscy myśla,że jelita to się goją jak rana. ..... a blada. Nie goja tylko nastepuja wymiana złego na dobre, odnowione. a wtedy w najgorszych przypadkach dzieci nadal sa chore bo ich organizm dostaje tyle swiństw ,że nie one go nie leczą , tylko dodają" oliwy do ognia w jelitach" To chyba tyle. W tym jest wytlumaczenie, dlaczego dietą zmniejsza się rozrost candidy. Mam wrażenie,że inni zrozumięli to wcześniej ode mnie. Przynajmniej na tym forum. Za prosto piszę. Lekarze by byli przerażeni. Pa, pa. Jak gdzies popełniłam błąd proszę o info, uczę się nadal.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Czw Paź 03, 2013 01:21   

sinsemilla napisał/a:
Kangur napisał/a:

Alergie i astme powoduje Candida albicans.

a co powoduje występownie candida a.?

Wiem, ze wiesz o co pytasz, ale prowokujesz do dyskusji.
Zapytam cie w odpowidzi, co powoduje grzybobranie?
Candida albicans jest pleomorficzna i w zalenosci od srodowiska moze przekszalcac sie z plesni w drozdzaka i odwrotnie.
Forma plesni jest bardziej inwazyjna i trudniejsza do eliminacji.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Czw Paź 03, 2013 01:32   

sylwiazłodzi napisał/a:

Kangur przykro mi ale nie podzielam twojego zdania. Nic w nas się nie rozrośnie gdy nie ma nadmiaru/niedoboru w pożywieniu. Tyle.
Za dużo widziałam na sobie. Za dużo ostatnio podsumowałam tego co w sobie wyleczyłam by teraz mieć wątpliwości. Po prostu potrzebowałam kilka mechanizmów organizmu ludzkiego ciała zrozumieć i tyle.


Juz pisalem, ze w leczeniu chorob dieta jest warukiem koniecznym, ale nie wystrarczajacym. Trzeba jeszcze zadbac o inne czynniki.
Te czynniki beda rozne w roznych chorobach i okolicznisciach. Jak taka wiedze posklada sie "zusammen do kupy" i sie zastosuje w praktyce, to wowczas mozna oczekiwac pozytywnych wynikow.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Czw Paź 03, 2013 01:42   

sylwiazłodzi napisał/a:
Kangur przykro mi ale nie podzielam twojego zdania.
10/10 w uprzejmości.

11/10 bez "przykro" wygląda tak:
superuprzejma napisał/a:
Chętnie zgodziłabym się z tobą w tej kwestii, ale wtedy oboje nie mielibyśmy racji.
:oops:
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Czw Paź 03, 2013 08:48   

Kangur napisał/a:

Wiem, ze wiesz o co pytasz, ale prowokujesz do dyskusji.
Zapytam cie w odpowidzi, co powoduje grzybobranie?

co do pierwszego zdania to chętnie zgodziłabym się z tobą w tej kwestii, ale wtedy oboje nie mielibyśmy racji.:)
pytanie wynika z lenistwa zastanowienia się nad tym ,albo może mam za krótki umysł.

Dla licznych jak mniemam grzybobranie powoduje grzybów występowanie.
są po deszczu, jak jest mokra ściółka..
A grzyby to "darmowe" jedzenie.
ja szybciej pójdę po prostu połazić po lesie niż na grzyby. Przyjemne z pożytecznym. Szczerze przyznam, że w moim 30letnim żywocie 2 razy byłam na grzybach i zebrałam max 15 kurek.
:)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Czw Paź 03, 2013 09:23   

Kangur napisał/a:
Juz pisalem, ze w leczeniu chorob dieta jest warukiem koniecznym, ale nie wystrarczajacym. Trzeba jeszcze zadbac o inne czynniki.
Te czynniki beda rozne w roznych chorobach i okolicznisciach. Jak taka wiedze posklada sie "zusammen do kupy" i sie zastosuje w praktyce, to wowczas mozna oczekiwac pozytywnych wynikow.
Nie ma szans. Współczesna medycyna jest pokawałkowana jest na szczegółowe do bólu schematy diagnozowania oraz leczenia, właśnie po to, żeby niczego nie wyleczyć skutecznie, a tylko podejmować działania pozorne, w wąskim zakresie jakiegoś jednego objawu.
JW
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Czw Paź 03, 2013 09:41   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Kangur napisał/a:
Juz pisalem, ze w leczeniu chorob dieta jest warukiem koniecznym, ale nie wystrarczajacym. Trzeba jeszcze zadbac o inne czynniki.
Te czynniki beda rozne w roznych chorobach i okolicznisciach. Jak taka wiedze posklada sie "zusammen do kupy" i sie zastosuje w praktyce, to wowczas mozna oczekiwac pozytywnych wynikow.

Nie ma szans. Współczesna medycyna jest pokawałkowana jest na szczegółowe do bólu schematy diagnozowania oraz leczenia, właśnie po to, żeby niczego nie wyleczyć skutecznie, a tylko podejmować działania pozorne, w wąskim zakresie jakiegoś jednego objawu.
JW

Zgoda.
Ale to wcale nie oznacza, ze nie mozemy o tym pisac. Uwazam, ze powinnismy o tym pisac, aby przedstawiciele medycyny oficjalnej wiedzieli o tym, ze sa ludzie, ktorzy zdaja sobie sprawe z ich przekretow.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Czw Paź 03, 2013 10:09   

sinsemilla napisał/a:

Dla licznych jak mniemam grzybobranie powoduje grzybów występowanie.
są po deszczu, jak jest mokra ściółka..

U "czlowiekow" jest zawsze mokra sciolka (sluzowka). Spora grzyba potrzebuje wilgoci aby zaczac sie namnazac. Wirus natomiast potrzebuje zywej komorki, aby sie do niej przyczepic i zutylizowac dla swojego namnazania sie.
Skaleczony palec odruchowo wklada sie do ust aby "wysysac" bakterie. Przy tej okazji jest mozliwosc wprowadzenia do ust wszedobyskich grzybow. Przy leczeniu grzybicy stop z kandydy postaniowiono sprawdzic obecnosc tego patogena w przwodzie pokarmowym. U wszystich badanych, bez wyjatku, stwierdzono obecnosc kandydy w przewodzie pokarmowym.

Kangur jako ciekawe stworzenie zaraz po wojnie poszedl zobaczyc spladrowany przez ruskich zolnierzy grobowiec. Nie byl to grobowiec faraonow, ale taki rodzinny.
Po obu stronach wejscia na polkach lezaly kosciotrupy w kawalkach splesnialych szmat.
Klatwa faraonow mnie jeszcze nie dopadla, ale czuje jak ona sie zbliza.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Czw Paź 03, 2013 22:01   

Kangur napisał/a:
Por grzyba potrzebuje wilgoci aby zaczac sie namnazac.

Mialo byc spora grzyba.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Spora
Prosze administacje o poprawke tego slowa.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Czw Paź 10, 2013 22:16   

http://www.bioautyzm.pl/t...ldn-w-autyzmie/
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Czw Paź 10, 2013 23:19   

dario- opiat i wszystko co sie pisze na ten temat- tak ale jest wiele ale.......

co do tego co tutaj Kangur i inni piszą: Kangur jesli znasz kogos kto uważa,że dietą nie da się wyleczyc jego chorób niech napisze co je przez 14 dni. Odpiszę na forum publicznym - co jest nie tak. Wiesz,że nawet jak ktos zje za duzo węgli może sobie zaszkodzić a co dopiero jak pomiesza jeszcze inne pokarmy:

PRZYPOMINAM, ŻE dieta ma tak byc tak stosowana by leczyć, jak się nie udaje to znaczy,że cos nalezy w diecie zmienic, poniżej cytaty z dr.Ewy Bednarczyk-Witoszek :

http://forum.gazeta.pl/fo...blie_dieta.html

Generalnie lamblie rosną na tym na czym Candida albicans (grzyby):
www.dobradieta.pl/forum/v...a+s%A3oneckiego
sprzyjają wzrostom: cukry proste, owoce, laktoza, kefir (z kwasu
mlekowego robi się bez problemu glukoza)
nie sprzyjają: ogórki, pomidory, cebulowe, kiszonki, oleje, boczek,
produkty bogatobiałkowe inne niż produkty mleczne.

i dalej

Nie ma co podważać faktów.
Z kwasu mlekowego robi się glukoza, dlatego żadnej cukrzycy nie
wyleczę kefirem czy śmietaną. Im wiecej cukru tym wiecej grzybów.
Kiszonki - to zwykły histaminouwalniacz Anyks. Robi problem gdy mamy
do czynienia z nieprawidłową "zupą mediatorową" (gdy "lata" nam
jakiś nietolerant w organizmie).
Grzyby zawarte w produktach zrobią kuku gdy jesteśmy nieszczelni
(nadmiar produktów cukrogennych, glutenu=zwykła szczotka druciana do
jelit, owoców, cukrów prostych), choć tłumaczenie nie jedz grzybów
bo będziesz miał Candidę ma swoje logiczne uzasadnienie w
alergologii. Alergologia tłumaczy, że nietolerancja grzybów powstaje
z powodu ... drożdży dodawanych do pieczywa, a zatem działanie to
promuje reakcje krzyżowe. Jak zwał tak zwał, da sie wyleczyć grzyby
jedząc je natomiast równoczasowo - eliminując GLUTEN (lub rotując
go) i trzeba coś pobliskiego zrobić z mlecznycmi.
Tyle "dobrego" napisano o pełnoziarnistych produktach glutenowych -
a tak naprawdę choroba zaczyna się w jelitach. im bardziej
nieszczelne jelito - tym większy problem na obwodzie. Dlatego dieta
dziecka do roku jest pi razy drzwi ok. Ktoś mi zarzucił, że trzeba
jadać bobofruty...? Niekoniecznie. Ryż dmuchany, flipsy
kukurydziane, ziemniaki odsmażane... Ktoś powie że nie jada się
ziemniaków w grzybicy. Rozumiem. I polemizujący jada gluten... ,
powodując dalej nieszczelność w jelitach... "

***

wg mnie wystarczy , mogłam przekonać się jak działa BRAK glutenu przez 2 lata u mojej mamy w leczeniu ŁZS i grzybicy... ale dalej chciała podjadać więc nie daje się tego efektu utrzymać

gdy glutenu nadal nie ma w diecie a naduzywa się innych leczniczych niby pokarmów stosując je za często, za dużo problemy też mogą zostać

Sylwia
****
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Czw Paź 10, 2013 23:26   

Mama Maciusia napisał/a:
Sylwio, wiem z cytowanej książki i z własnego doświadczenia, mózg zaczyna szwankować, gdy jest zła dieta lub / i gdy człowiek jest w permanentnym stresie. Wówczas mogą pojawić się nałogi, np. kompulsywne łaknienie cukru / słodyczy (a tak jest u niektórych autystów). Nałóg i stres to koło zamknięte, jest niezmiernie trudno to przełamać, trzeba ogromnej siły i samoświadomości w przypadku człowieka dorosłego, albo - mądrego, wspierającego rodzica w przypadku chorego dziecka. Sama dieta nie wystarczy.


stres u dorosłego - dlatego nauczyłam sie "m.e.d.y.t.o.w.a.c"-/ czemu słowo się nie chce wyswietlać odpowiednio? nie wiem? /
kiedys chyba wróce do tego?

jak nauczę Bartka medytować / m.e.d.y.t.o.w.a.c/ może mu się poprawi?
no, w Warszawie młodzież autystyczna uprawia jogę bo własna mata, przestrzeń, zasady więc .... opowiadali,że jakos to ich wg ich opisów "wycisza"

INNA OPCJA: właściwe jedzenie WYCISZA reakcje stresowe organizmu i te na poziomie cielesnym i te na poziomie psyche. Inaczej: moja mama nie wyleczyłaby się z nerwicy a zrobiła to zarówno psyche jak i dietą zaczynajac od DO.
TO idzie w dwie strony.

TAK JESTEM UPARTA, czasem za bardzo. Jak zmienię myślenie to tu też o tym napiszę. Czasem zmiana myslenia przychodzi w odpowiednim momencie. A tylko ostatecznie do mnie należeć będzie zdanie: dobrze czy lepiej mogłam cokolwiek w zyciu zrobić.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

Ostatnio zmieniony przez sylwiazłodzi Czw Paź 10, 2013 23:29, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pią Paź 11, 2013 18:40   

ja ją widzę inaczej choć to sprawia problemy i czasem przypadki powodują, że jest się w stanie z tego wyjść
to daje możliwość otwarcia : nauki spokoju, swego sposobu na odprężenie itp ale jednocześnie daje zbyt niepoznane nowe obszary bym mogła powiedzieć, weź spróbuj.
NIE!!!!!
a czy jest znieczulający" tak i nie
tak bo działa czasem jak tabletka, zamyka problem a sami szukając problemu nie widzimy go i jest nam fajnie i tak by można bez końca
nie bo otwarcie siebie w jakiejkolwiek czynności która zadziała mocniej czasem daje dużo reakcji, odczuć, które ja nazwę przykrymi, zbytnim odczuwaniem itp. Są dwie strony.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Sob Paź 19, 2013 22:09   

Chciałabym wrzucić jeden z tłuszczy. Możliwe, że już był tu omawiany, ale nie mam ambicji przeglądnąć całego wątku.... :D
Chodzi o masło klarowane, które bardzo łatwo jest zrobić samemu. Tu kilka zalet:

Cytat:


- Absorpcja międzykomórkowa: ghee jest integralną częścią wielu indyjskich receptur zielarskich. Najpierw smaży się dane ziele w ghee, następnie, dzięki swojej lipidowej strukturze, ghee ułatwia rozprowadzenie tego ziela i wszystkich jego elementów leczniczych po organizmie, a także ułatwia lipidowy transport miedzykomórkowy
- Trawienie: ghee pomaga zrównoważyć nadmiar kwasów żołądkowych, a przez to odtworzyć śluz na ścianach żołądka. Poprawia trawienie podczas gdy inne tłuszcze jak masło czy oleje spowalniają proces trawienia
- Lekkie oparzenia: Podobnie jak aloes, ghee pomaga w gojeniu się ran zarówno po oparzeniach, jak i innych, jeśli zostanie nałożone szybko na uszkodzony obszar skóry
- Umysł: ghee poprawia wszystkie trzy aspekty mentalnego funkcjonowania - uczenie się, zapamiętywanie i przypominanie.
- Równowaga w medycynie indyjskiej: ghee przywraca równowagę elementów vata i pitta (kontroluje ruch w ciele i umyśle, a także kontroluje procesy ogrzewania ciała i metabolizm)
- posiada właściwości lecznicze przy chorobie wrzodowej, przy zaparciach, chorobach skóry i oczu
- ma właściwości wygładzające skórę
- jest bogate w antyoksydanty wzmacnia system odpornościowy
- zwiększa siły życiowe organizmu (ojas)
- ma właściwości antywirusowe

http://www.era-zdrowia.pl/naturalne-leczenie/uzdrawiajace-pokarmy/maslo-ghee.html
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Sob Paź 19, 2013 22:35   

A JA TYLKO PROSZĘ I UŚWIADAMIAM, proszę tekstu lisbe nie zrozumieć dodatkowo, że jak mi nie pasuje zrobić masło klarowane to je sobie kupię.!!! Bo aktualnie jest takowe już na rynku, nie mówię o jakiś eko, dostępne w latającej czerwonej z kropkami i innych supermarketach, producenta nie wymienię Sorry ale jakkolwiek to zrobię, kiedyś sie dowiem co w nim jest na pewno nie ma tam samego sklarowanego masła. Cena za jaką sprzedają nie jest cały czas adekwatna do masła sklarowanego nawet gdyby to było masło lepszej jakości z produkcji przemysłowej. Wystarczy policzyć.

czyli podkreślam wężykiem: robione samemu co napisała wyraźnie lisbe

wiem, wiem, sama nie przesadzam, po prostu podaję dla tych najbardziej uważających co ich dzieci mają jeść
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Sob Paź 19, 2013 22:49   

jedno co chcę podkreślić, na pewno jest tam konserwant by masło klarowane nie jełczało bo
każdy tłuszcz jełczeje i tyle:

jak ktoś chce przepis to znalazłam taki opis "na bogato"

ze znanej wielu wam strony:

http://www.roik.pl/maslo-uotklarowaneuot-przepis/

pomijam komentarz :) o ostrożności ilości tłuszczu w diecie :)


o gdzies tutaj jest co jest dodawane do masła klarowanego robionego przemysłowo, jak znajdę to wkleję:

https://www.facebook.com/Grzegorz.Russak
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Sob Paź 19, 2013 22:52   

o właśnie jest:

https://www.facebook.com/...11950358&type=1
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Sob Paź 19, 2013 23:18   

Wiesz, nie bardzo rozumię co mi chciałaś powiedzieć w pierwszej odpowiedzi...
Masło takie kupowane - odradzam kategorycznie. Mój przepis: dwie kostki masła niesolonego topię w garnczku. Jak zaczyna sie gotować, skręcam na malutki ogień. Zbieram tworzącą się pianę tak długo jak się tworzy. Gotowanie trwa 25-30min. Jeśli podczas gotowania powstają białe smugi (białko), to można troszeczkę więcej dać ognia. Wtedy i te resztki się spienią i łatwo jest je wyciągnąć. Jak na początku gotuje się masło niskim blub, blub, tak na końcu już czyste brzmi jak wysokie iskierki. wtedy zdejmuję z ognia i filtruję przez wygotowaną ściereczkę. Gotowe. Ma wygląd miodu. Po ostygnięciu można wstawić do lodówki, wtedy będzie stałe - nawet jeśli je później pozostawi na zewnątrz - może kilka kropli stanie się płynne. Pozostawiając od początku na zewnątrz pozostanie płynne.
 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Nie Paź 20, 2013 01:10   

Ja czegoś nie rozumię: kto mówi o kupnie? Widzę, że wiesz o co chodzi i mi o więcej nie chodziło. Nie wiedziałam, czy w tym wątku była o tym mowa. To wszystko.
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Paź 20, 2013 10:57   

lisbe ja wiem,że ten wątek czytają inni rodzice, więc napisałam do nich by zauważyli dobrze to co napisałaś

chodzi i o to, że niektórzy używają masła klarowanego kupnego wiele lat, czasem codziennie i nie widza w tym problemu a ciężko im wyobrazić sobie,że czasem można smalec swój używać

swojego smalcu nie uznają za dobry a masło które wielki zakład produkuje już tak bo świat mówi,że jedne tłuszcze szkodzą a inne nie
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
lisbe

Dołączył: 28 Wrz 2010
Posty: 301
Wysłany: Nie Paź 20, 2013 14:05   

Aha, sorry... dopiero kapuję... :oops:
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Paź 20, 2013 21:17   

będę jak zdarta płyta, kiedyś o tym pisałam:

BEZGLUTENOWE NIE ZNACZY BEZ GLUTENU !!!! U BARDZO CHORYCH Z NAJWYŻSZYMI STOPNIAMI USZKODZENIA JELITA WARTO PAMIĘTAĆ I POMYŚLEĆ O DIECIE BEZZBOŻOWEJ CHOĆBY NA JAKIŚ CZAS, SZYBCIEJ SIĘ WYLECZYCIE.



kto pamięta, że KUKURYDZA nie jest w 100 %bezglutenowa:

w 100 kg 5 kg glutenu w kukurydzy

http://www.pan-ol.lublin..../Niedziolka.pdf

strona 118 tabela 3


a i każdy produkt bezglutenowy z kłosem!!! też może wg przepisów zawierać resztki glutenu?

Dla krajów UE ustalono, że za bezglutenowe uważa się produkty, w których zawartość glutenu jest poniżej 20 ppm. W Polsce obowiązują więc te same normy.

reasumując opadają mi nie tylko ręce gdy czytam zdania nawet na portalach pretendujących do fachowych, że nawet minimalna dawka glutenu może być szkodliwa a potem się daje info, że z przekreślonym kłosem jest bezpieczne.
Otóż nie, bo prawo pozwala wg wyżej podanej normy ,że tyle glutenu może zaistnieć.

teraz przytaczam jeszcze coś, bo jest tam o badaniach W TEMACIE owies:

polecam ze zrozumieniem przeczytać to:

http://eur-lex.europa.eu/...003:0005:PL:PDF

lista producentów, którzy poddali się badaniom na zawartość glutenu jest przez stowarzyszenie określana w kolumnie jako produkt bezglutenowy

http://www.produktbezglut..._wykaz_2012.pdf

ale nie znalazłam treści testów czyli ILE było jednak dozwolonej ilości glutenu w produkcie bo jak byśmy mięli zliczyć kilka produktów bezglutenowych zjedzonych dziennie to czy okazałoby się, że nadal zjędliśmy w normie glutenu? Wiem pisałam, wiem ,że się czepiam, wiem,że są to niby śladowe ilości ale tak naprawdę konsumenci nic nie wiedzą.


szczególnie,że nikt chyba nie określił jaka jest dozwolona ilość glutenu na kilogram masy ciała człowieka ??? 8/

no dobra dodałam link , jest tutaj ciężko znaleźć:

http://www.celiakia.pl/iv...awarto-glutenu/
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

Ostatnio zmieniony przez sylwiazłodzi Nie Paź 20, 2013 21:21, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Nie Paź 20, 2013 21:50   kłamstwa reklam robią swoje

Syn opowiadał, że goszcząc w pewnym gospodarstwie wiejskim zauważył na stole... margarynę (nazywaną przez oszustów i hochsztaplerów robiących w reklamie masłem roślinnym)Pozostałe wiktuały były domowe - wędliny itp.Zapytał o to panią domu - powiedziała, że LEKARZ ZALECIŁ celem zwalczania cholesterolu...
Nachalna reklama robi swoje.
Nie trzeba jednak daleko szukać - jest gejzer wiedzy o dzieciach BĘC - dietetyczka zaleca wprowadzanie margaryn dla bodaj dwulatków. Po prostu BĘCwalstwo.
Razem ze szczepionkami można to sobie wsadzić. A raczej wysadzić taką wiedzę.
_________________
gea
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Nie Paź 20, 2013 21:57   

sylwiazłodzi napisał/a:
Owies znajdujący się w środkach spożywczych dla osób
nietolerujących glutenu musi być w szczególny sposób produkowany,
przygotowywany lub przetwarzany, tak aby uniknąć
zanieczyszczenia pszenicą, żytem, jęczmieniem lub ich hybrydami,
a zawartość glutenu w takim owsie nie może przekraczać
20 mg/kg
.
Wydłubałem z linka dla Pana Witolda jako głos w dyskusji o jakich wielkościach mówimy przy alergiach/nietolerancjach. Powyżej 2mg na posiłek to może być za dużo. Powraca magiczne 200mg białka mlecznego w
10 (dziesięciu) gramach śmietanki do kawy.
25g masła extra (nieklarowanego) (jedna ósma kostki) zawiera również 200mg białka mlecznego.
:shock:
Ostatnio zmieniony przez vvv Nie Paź 20, 2013 22:02, w całości zmieniany 5 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Nie Paź 20, 2013 23:23   

Nie mieszajmy nietolerancji na białko krowie z nietolerancją laktozy.
Białka wywołują reakcje alergiczne, czyli przesadną odpowiedź układu immunologicznego, natomiast laktoza z powodu niedoboru laktazy, enzymu trawiącego ją, powoduje zaburzenia jelitowe. Podobnie niedobór sacharazy wywołuje zaburzenia jelitowe po spożyciu sacharozy, ale to nie są reakcje alergiczne. W przypadku niedoboru laktazy można ponownie przyzwyczaić organizm do trawienia laktozy, jak w niemowlęctwie. W przypadku alergii kolejne dawki alergenu nasilają reakcję.
Z tym, że nie ma się co upierać przy laktozie, bo galaktoza, fruktoza i sorbitol uczestniczą w patologii zaćmy. Zakładam, że tutaj nie trzeba tłumaczyć, czym się różni laktoza od galaktozy i do czego służy laktaza.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Nie Paź 20, 2013 23:49   

Naturalne masło zawiera około 0,7% białka krowiego i tylko wyjątkowo wrażliwe osoby muszą unikać tych małych ilości i jeść masło klarowane. Jest to pewien kompromis, bo podgrzewanie masła niszczy niektóre składniki. Nie można robić z tego kolejnego panaceum, bo dla przeważającej większości ludzi to jest nieistotne.
Analogicznie, kilka ziarenek kaszy gryczanej powoduje u nielicznych osób silny obrzęk krtani, stąd te zastrzeżenia na produktach, ale kilka ziarenek nie spowodują zauważalnego efektu u osoby mającej zwykłą nietolerancję pokarmową kaszy.
To wszystko musi mieć kontakt z rzeczywistością. Nie można wyczyniać neurotycznych piruetów żywieniowych, bo utkniemy w gąszczu nieistotnych zaleceń i fobii, wzorem oficjalnych instytutów.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Pon Paź 21, 2013 00:00   

vvv napisał/a:
sylwiazłodzi napisał/a:
Owies znajdujący się w środkach spożywczych dla osób
nietolerujących glutenu musi być w szczególny sposób produkowany,
przygotowywany lub przetwarzany, tak aby uniknąć
zanieczyszczenia pszenicą, żytem, jęczmieniem lub ich hybrydami,
a zawartość glutenu w takim owsie nie może przekraczać
20 mg/kg
.
:shock:
Żeby było śmieszniej, nietolerancja pszenicy występuje również bez nietolerancji glutenu, co mamy okazję obserwować w wynikach badań. Można tolerować gluten, a mieć nietolerancję pszenicy, więc test na celiakię nie powie nam całej prawdy.
JW
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pon Paź 21, 2013 00:07   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
dla przeważającej większości ludzi to jest nieistotne.

To prawda.

Chociaż

"Przeważająca" kojarzy mi się z amerykańską otyłością olbrzymią,
a "większość" z głosowaniem obserwacji, kto jest za, kto przeciw, kto się wstrzymał, kto chce grant, kto chce prowizję, kto chce kontrakt, kto chce być lekarzem lub farmaceutą.

Akurat w tym wątku powinien mieć Pan kłopot znaleźć poparcie dla tezy, że 200mg białka zawartego w 10g śmietanki do kawy jest nieistotne z punktu widzenia nietolerancji pokarmowych, a trudno znaleźć chorego bez nietolerancji pokarmowej i trudno oczekiwać wyleczenia bez mniej lub bardziej świadomego jej opanowania.
:|
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pon Paź 21, 2013 00:16   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Można tolerować gluten, a mieć nietolerancję pszenicy, więc test na celiakię nie powie nam całej prawdy.

Tylko test IgG przeciw konkretnemu produktowi coś znaczy jeśli ten produkt był ostatnio obecny w diecie i powodował problemy nie wskazujące jednoznacznie na ich źródło.

Praktycznie wszystko można wyczaić także obserwacją po uproszczeniu diety.
8)
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Pon Paź 21, 2013 09:05   

vvv napisał/a:
Akurat w tym wątku powinien mieć Pan kłopot znaleźć poparcie dla tezy, że 200mg białka zawartego w 10g śmietanki do kawy jest nieistotne z punktu widzenia nietolerancji pokarmowych, a trudno znaleźć chorego bez nietolerancji pokarmowej i trudno oczekiwać wyleczenia bez mniej lub bardziej świadomego jej opanowania.
:|
Jak Pan sam napisał, najpewniejsza jest obserwacja. W przeciwieństwie do silnych alergii, nietolerancje pokarmowe są trudne do jednoznacznego zdiagnozowania jakąkolwiek metodą. Jeżeli 200 mg powoduje reakcję, to już oczywista alergia, a nie nietolerancja.
JW
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pon Paź 21, 2013 11:02   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Jeżeli 200 mg powoduje reakcję, to już oczywista alergia, a nie nietolerancja.
Nie chciałbym być zbyt szczególasty, ale proszę wyżej było, że produkty bezglutenowe są według normy bezglutenowe jeśli zawierają do 20mg glutenu na kilogram. A mówi się nietolerancja glutenu, a nie alergia na gluten. Osoby z nietolerancją glutenu po jego spożyciu nie wymagają OIOMu, a mają po prostu coś np. z:

* zaparcia,
* gazy,
* wzdęcia,
* a nawet biegunka.
* zapalenie tarczycy Hashimoto,
* zapalenie stawów,
* wrzodziejące zapalenie jelita grubego,
* toczeń,
* łuszczyca
* stwardnienie rozsiane.
* PMS, czyli ang. premenstrual syndrome, po polsku zespół napięcia przedmiesiączkowego,
* PCOS, czyli ang. Policystic Ovarian Syndrom, po polsku zespół policystycznych jajników;
* oraz niewyjaśniona niepłodność.

# Stan zapalny, obrzęk i ból stawów, takich jak:
* palce,
* kolana
* biodra

# Problemy z nastrojem:
* lęki,
* depresja,
* ADD/ADHD.

Mleczne białko działa jeszcze bardziej podstępnie, bo o ile człowiek może zrozumieć łatwiej, że zboża to jest pokarm z wyboru to mleko to już przecież mus bo każdy pił jak był malutki, i jak tu winić mleko, a że od krowy i że UHT i że niklowane w instalacjach mleczarskich i zwykle ze zbożem to już szczegół.

Podstawową różnicą pomiędzy alergią i nietolerancją jest czas odpowiedzi organizmu, przy alergii jest to "natychmiast" przy nietolerancji reakcja jest opóźniona od 3 do np. 72 godzin.
Ostatnio zmieniony przez vvv Pon Paź 21, 2013 11:17, w całości zmieniany 7 razy  
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Pon Paź 21, 2013 12:32   RYŻ GORSZY OD CHLEBKA?

Moja podopieczna po powrocie ze szpitala ( lat 95 z demencją)niechcący została królikiem doświadczalnym. Ponieważ i tak miałam problem z karmieniem, przeszłam na papko- emulsje. Nie otwiera bowiem ust na kęsy i żuje w nieskończoność, (jednakowoż nie umieszczam niczyjej śliny w posiłku vide Yarosh)
Naczytawszy się o szkodliwości zbożowych z naciskiem na gluten umyśliłam wykorzystywać ryż- skądinąd b. wygodny jako zagęszczacz i uniwersalny do słonego i owocowego.
Po 2 miesiącach tej sielanki moja podopieczna dostała takich zmian skórnych na głowie, jakich do tej pory nie widziałam. Łuszczyca płatkami. Nie wiem, czy to może jakiś skutek dodatkowy, bo wykluczyłam żelazo chelatowane (doczytawszy się o możliwym wpływie Fe na demencję) a zaczęłam dawać tran. Wpływ tranu wydaje mi się ewidentny na plus. (są bardziej zdecydowane oznaki buntu i niezgody na ablucje oraz częściej otwarte oczy i zainteresowanie św. zew.)
I teraz zastanawiam się co dalej. Może jednak Azjaci mają azjatyckie organizmy i ryż jest dla nich właściwy, natomiast my , Polacy mamy polskie żołądki i powinniśmy konsumować polski chlebek na zakwasie bakteryjnym tudzież popijać polską wódkę zamiast koniaku :)
Papki muszę robić, więc przerzuciłam się teraz a raczej podopieczną na mixy z chlebkiem (dobry) oraz warzywa w tym ziemniaki w porze obiadu.
Mąż też ryżu nie cierpi. Też miewał epizody łuszczenia skóry. Tropiąc te objawy i inne z " Ziołolecznictwem " pod. red. Ożarowskiego zdiagnozowałam u niego (miałam tę czelność) rzs 30 lat temu. Ziólka, to niestety, za mało. Teraz ma dwie endoprotezy, na szczęście jest b. aktywny fizycznie. Teraz wiem, dzięki Forum, że to nietolerancje zbożowych. Ponadto, upieram się, że został załatwiony szczepionką bcg jako małe dziecko
( glutaminian !), bo co takiego mogło się stać , z " niewiadomych" przyczyn, że duży już chłopczyk ( ok. 2 lata), długo karmiony piersią, nagle dostał długotrwałych biegunek i 7 lat był na diecie bez glutenu. Muchomorami go nie karmiono, w domu nie było meliny, o dziecko dbano.
Mąż miał i ma system immunologiczny nadwyrężony, także antybiotykami. Gdy nasiliły mu się dolegliwości jelitowe- bólowe + zaparcia lekarz rodzinny zapisał mu serię trucizn z Metronidazolem i " osłonową " w nazwie trutką podszywającą się pod tę z probiotycznymi bakteriami. To co ja mam brać?. Nic z tych "leków". Majestat lekarza na poziomie - chirurga gastroenterologa potwierdził moją opinię. Chwała internetowi.
Codziennie bierze probiotyk ( babka płesznik + bak. kw. mlekowego), widać ma tak zniszczone jelita, że nie mają one możliwości zagrzać miejsca na dłużej.
I teraz widzę,że nasz ANTROPOCENTRYCZNY punkt widzenia utrudnia holistyczną percepcję funkcjonowania świata ożywionego. Nam błonnik nie jest potrzebny. Bakteriom tak i to preferują pewne rodzaje tego składnika. Mam alchemię w spiżarce. Mnożę bakterie i wiem co lubią.
Zagłoba w chwilach trwogi krzyczał _ " zginę ja i pchły moje". Ja się zaczynam troszczyć o dobrostan moich bakterii aktywnych regeneratywnych. Żebym nie padła razem z nimi.
Te informacje posunęły mnie mentalnie w tropieniu.
http://www.youtube.com/watch?v=NjG-LpucvlI

Nie na temat ale na temat szczepionek zawsze - znalazłam dokumencik (25 LETNI)o podaniu anatoksyny p/ tężcowej mnie. Miałam szyty nos po rozcięciu W MIESZKANIU. TĘŻEC WIDNO CZYHA W DOMOWYM KURZU.
Wiedza jest reglamentowana jednak. Dozowana.
Aby otrzymać pełne Podsumowanie Produktu, mieć dostęp do dozowania i otrzymywać powiadomienia o bezpieczeństwie, zarejestruj się za darmo na ....
ZAREJESTRUJ SIĘ ZARAZ.

Tam już jest rozbiór na części niby póltuszy do celów konsumpcyjnych. Kim jesteś- lekarzem, studentem, pacjentem. Do czego można cię wykorzystać?
A ja jestem nikim. Ciekawską wiedźmą.Rejestrować się nie będę.
_________________
gea
Ostatnio zmieniony przez gea Pon Paź 21, 2013 12:34, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pon Paź 21, 2013 13:08   

gea napisał/a:
Naczytawszy się o szkodliwości zbożowych z naciskiem na gluten umyśliłam wykorzystywać ryż- skądinąd b. wygodny jako zagęszczacz i uniwersalny do słonego i owocowego.
Po 2 miesiącach tej sielanki moja podopieczna dostała takich zmian skórnych na głowie, jakich do tej pory nie widziałam
http://ciekawnik.pl/nasze...dieta-rotacyjna
napisał/a:
Ponieważ często powodujemy rozwój alergii poprzez zbyt częste przyjmowanie tego samego pokarmu, dieta rotacyjna pomaga również uniknąć kolejnych alergii i nietolerancji pokarmowych. Jeżeli unikasz wszystkich pokarmów, które zalecono Ci unikać, ale jesz niektóre dozwolone pokarmy codziennie, te dozwolone pokarmy mogą potencjalnie stać się pokarmami wywołującymi objawy. Na przykład, jeśli przetwory mleczne są unikane, ale jako substytut mleka stosowane jest codziennie mleko sojowe i ser sojowy (zamiast co jakiś czas lub na bazie rotacji), może rozwinąć się alergia na soję. Podobnie, jeśli wyeliminowana jest pszenica i w zamian ryż jest spożywany codziennie, może rozwinąć się alergia na ryż.
Codziennie to tylko powietrze i woda, cała reszta powinna być dawkowana tak by organizm przywykł do każdej dziennej dawki, od zera do lekkiej przesady - to się nazywa zwiększanie stabilności ustroju.
Ostatnio zmieniony przez vvv Pon Paź 21, 2013 13:13, w całości zmieniany 6 razy  
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Paź 21, 2013 19:39   

dlatego glutenu czepiam się nawet w minimalnej ilości w diecie bezglutenu już z samego nazewnictwa a co dopiero przy rozwalonych jeltach. Stąd problemy osób, które długo się leczą szczególnie gdy ktoś im nie dopowie np. lekarz,że warto by odstawili na jakiś czas wszystkie mleczne bo powodują gorsze zaleczanie się jelit.

a co do alergii/nietolerancji na cokolwiek, no to właśnie zostawienie czegokolwiek ze zbóż glu i bezglutenowych powoduje np. nietolerancję kaszy gryczanej albo nawet tej śmietanki w łyżeczce do kawy ale to już inne tłumaczenie

niestety nie przesadzamy razem z vvv bo nietolerancja czegokolwiek nie wyleczy się na mlecznych widać to np. celiakli, z tej strony warto o tym mówić
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Paź 21, 2013 19:46   

gea nie wiem czy tutaj ale pisałam gdzieś o tym, że chyba w Szwecji zdiagnozowano w kierunku celiakli 90 latka.Jak do tego dojdziemyw Polsce to lekarzom opadnie szczęka. Już powoli opada bo jak ktoś jest uparty to nawet w wieku około 50 już sie trafia,że w Polsce się osoby diagnozują, jak dobrze trafią. Papki możesz robić z mięsa i warzyw, z wielu rzeczy, ryż jak dawałaś przez kolejne m-ce to teraz masz kolejną nietolerancję- już tak to nazwijmy. tak samo będzie w tym wieku jak wejdziesz w kukurydzę, może już po krótszym czasie albo nie? Tego nikt nie wie, tylko organizm. Tłuszcz osłabia alergeny tzn. w wielkim uproszczeniu tłuszcz pozwala odpoczywać błonom, przez co zjedzone ryż, zboża słabiej odpowiadają na alergen, że tak powiem.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pon Paź 21, 2013 20:12   

sylwiazłodzi napisał/a:
Papki możesz robić z mięsa i warzyw, z wielu rzeczy

Tak się zastanawiam nad "mąką" ze szpinaku, jako zagęstnik,
ale to luźna myśl.
https://luxfood.pl/p/12452/szpinak-w-proszku-1-kg
Ostatnio zmieniony przez vvv Pon Paź 21, 2013 20:12, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Pon Paź 21, 2013 22:43   

Mama Maciusia napisał/a:
A może zmiany w żywieniu robić wg obserwacji + ochoty na dany pokarm?

Kochana, nie ma możliwości porozumienia się z moją teściową od 2 lat. Gdy pytam -czekając na odpowiedź "tak", "nie", rzadko ją otrzymuję. Najczęściej pada "nie", nawet gdy miałaby chęć jeść. I nie wiem, czy to z przekory, bo taką naturę miała, czy nie rozumie pytania. Są czasem zdumiewające przebłyski w postaci 4 słownego zdania ale teraz najczęściej jest to jakaś bełkotliwa echolalia. Można to porównać do mrugania żarówki, zanim się przepali -jarzy czasem, czasem nie. Powinnam może wykazywać aktywność na forum Alz. ale byłoby to dla mnie już nie do udźwignięcia. Przeczytałam tam wszystko na forum i nie tylko. Myślę,że niekoniecznie jest to Alzheimer, może zwykła demencja starcza.
Dzięki Wam za rady. Jak zwykle, działanie ułatwiające życie ( ryż był świetną, niekłopotliwa bazą do posiłków) okazało się pułapką. Będę musiała wymyślić coś innego. Mam teraz dynię piżmową, chyba ją wykorzystam. Jest to zresztą b. wartościowe warzywo.
Poza tym nie jest to moje dziecko, tylko moja teściowa, która miała up-ierdliwy charakter i kiedyś musiałam w ramach odreagowania to napisać. Dobrze, że mieszkała 400 km ode mnie.
Tak, los płata niespodzianki. Leci 5 rok pampersów.Teraz bywam jej mamusią.

Stara bajka to – nie nowa,
Tu synowa – tam teściowa.
Między nimi drętwa mowa.
Jej się trzęsie siwa głowa,
A ja jestem zdrowa krowa,
Chłop mi w głowie i alkowa.
Ona w kącie niby sowa,
Co zje u mnie – jest niezdrowa.
Ona – matka to wzorowa,
Przy mnie wnuk się nie wychowa.
Bo ja jestem zła synowa.
Ona biedna, słaba wdowa,
Rentę swą głęboko schowa,
Radę tylko dać gotowa,
W przykre ją ubierze słowa.
Zbiegła życia mi połowa,
Kiedy czeka mnie odnowa?
Bo nie wskóra nic rozmowa,
Ni namowa ni umowa.
I choć pachnie noc czerwcowa,
Boli dusza, boli głowa.
Niech mnie od niej Bóg zachowa,
Bo to ona zła teściowa.

Ale czy przesłuchaliście wykład " nieludzkiego" , bo zwierzęcego fachowca od karmienia. Dla mnie to niezwykłe potwierdzenie pleomorfizmu drobnoustrojów o którym mowa w NGM i innych teoriach.

"Koncepcja ta zapoczątkowana została przez wybitnego francuskiego biologa Antoine Bechampa. Zaobserwowane przez siebie małe ciałka w żywej materii nazwał mikrozymami, w późniejszym czasie ustalono, że większość z nich to tłuszcze. Teoria polimorfizmu, jako stojąca w opozycji do oficjalnie przyjętej monomorficzności drobnoustrojów postulowanej przez Ludwika Pasteura została odrzucona przez oficjalną naukę akademicką.
Następnie teorią cyklogenii zajął się, i rozwinął, niemiecki biolog Günther Enderlein badając drobnoustroje pod mikroskopem w ciemnym polu. Okazało się że nie wszystkie drobiny są mikrozymami. Enderlein obserwowane w ludzkiej krwi żyjątka nazwał protitami. Dalszych postępów dokonał Gaston Naessens, w celu badania pleomorfizmu opracował specjalny mikroskop – somatoskop, w którym można obserwować zachodzące przemiany drobnoustrojów."

Ludwik Pasteur ten złodziej a ten drugi to Koch- hochsztapler i kanciarz.
Wielcy prekursorzy dzisiejszej medycyny i zbrodniczego przemysłu szczepionkowego.
_________________
gea
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Pon Paź 21, 2013 23:31   

Mama Maciusia napisał/a:
Babcia zagęszczała mąką,

W gulaszu babci były b. duże ilości cebuli oraz czerwonej, sproszkowanej papryki.
Poza tym robiony był z pręgi wołowej, która z natury jest bardzo kleista.
Zasmażka stosowana była raczej w roli przyprawy i emulgatora tłuszczu, którego do gulaszu nie żałowała.
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Wto Paź 22, 2013 08:51   

Mama Maciusia napisał/a:
Babcia w ciągu kilku dni od redukcji leków powróciła do normalnej komunikacji, oglądania TV, czytania książek, swobodnej zabawy z moim Synem i taki stan pozostał do dzisiaj. Na wcześniejszej dawce leków praktycznie jej nie było umysłem z nami i większość dnia przesypiała.
Przecież to jest obecnie nagminne.
JW
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Śro Paź 23, 2013 21:47   

gea , wklejam choć nie wiem czy tobie się przyda , mam wrażenie,że dla wielu wiele jest niemożliwe szczególnie lekarskiego gremium a zawsze ktoś się znajdzie kto podchodzi inaczej.
Tak, w przypadku wielu leków, w padaczce też skutki uboczne czasem są równie wielkie jak niby właściwości lecznicze.

o opiece nad osobami ze słabą,żadną komunikacją

http://www.spioch.org.pl/...profesorze.html

tam w wypowiedziach jest info, że czasem karmienie ma trwać dłużej itp a np,w szpitalach się spieszą. A co do Alzheimera to chyba i na forum dobradieta było o diecie i tej chorobie takiej bardziej niskowęglowodanowej.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Paź 27, 2013 15:55   

To już,żeby trzymać się swojego tematu bo zabardzo zboczę z tematu usg a uszkodzenie mózgu w innym wątku, zostawiam tutaj:
tegoroczni nobliści, dopiero doczytałam sama, bo w wiadomościach podają co chcą:

Ten proces uwalniania jest uruchamiany tylko wówczas, gdy komórka wysyła sygnał do sąsiednich neuronów. Niezbędną precyzję zapewniają jony wapnia, na które reagują odkryte przez Sudhofa białka. Kolejne białka wiążą wypełnione neuroprzekaźnikiem pęcherzyki z błoną komórkową. Wtedy białkowe “zamki błyskawiczne” na ich powierzchni otwierają się i zawartość jest uwalniana. Zaburzenia tego procesu mogą prowadzić na przykład do chorób neuropsychiatrycznych, takich jak autyzm czy neurodegeneracyjnych jak choroba Parkinsona.

http://naukawpolsce.pap.p...-transport.html
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Paź 27, 2013 16:04   

Okazuje się,że problem autyzmu staje się tak wielki,że badania są już prowadzone w bardzo różnych kierunkach.

dlaczego tylko to badanie przypomina mi trochę o diecie zgodnej z grupą krwi i zgodności grup krwi rodziców, moja grupa z męża nie były zgodne, nie wspominając już o potencjalnych alergiach "robiących dodatkowe przeciwciała w organizmie ciężarnej:

http://naukawpolsce.pap.p...-u-dziecka.html

cyt:
Obecność przeciwciał przeciwko specyficznemu zestawowi (trzech lub czterech) antygenów wiązała się z cięższymi objawami autyzmu, w postaci bardziej nasilonych zachowań stereotypowych, czyli powtarzalnych ruchów, jak kiwanie się, kręcenie się wkoło etc.



W drugim badaniu naukowców z tego samego uniwersytetu specyficzne przeciwciała wyizolowane z krwi matek autystycznych dzieci wszczepiano ciężarnym samicom rezusa. Okazało się, że ich potomstwo przejawiało nieprawidłowe zachowania społeczne, np. w relacjach z rówieśnikami. Odpowiadały one tym, jakie obserwuje się u dzieci z autyzmem. Ponadto, rozwój mózgu u synów (ale nie córek) tych samic był taki, jak u chłopców z autyzmem, co potwierdzono w badaniach obrazowych mózgu.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

Ostatnio zmieniony przez sylwiazłodzi Nie Paź 27, 2013 16:05, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Nie Paź 27, 2013 18:59   

vvv napisał/a:
Codziennie to tylko powietrze i woda, cała reszta powinna być dawkowana tak by organizm przywykł do każdej dziennej dawki, od zera do lekkiej przesady - to się nazywa zwiększanie stabilności ustroju.


W końcu do mnie dotarło. Zastanawiałam się co to za leitmotiv. Może do guseł potrzebne, może jakieś zaklinanie.
No i jest rzeczywiście - wskazówka zdrowotna, ale jak podana. No, myślę, młody wiedźmin jesteś. ;)
_________________
gea
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Nie Paź 27, 2013 19:57   

gea napisał/a:
młody
Młodych nie ma, dla młodych nie jest tu bezpiecznie, może im paść psychika, same terminatory zostały.
:D
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Nie Paź 27, 2013 20:01   

vvv napisał/a:
same terminatory zostały
:hihi:
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Paź 27, 2013 20:45   

vvv napisał/a:
gea napisał/a:
młody
Młodych nie ma, dla młodych nie jest tu bezpiecznie, może im paść psychika, same terminatory zostały.
:D


świetnie
ale jestem stara

ale jara.... ciekawe czy to słowo przejdzie?
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Nie Paź 27, 2013 21:59   

:D
_________________
gea
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Paź 27, 2013 22:05   

ja,że tak powiem czasem potrzebuję tych innych ,którzy może już tutaj nudzą się jak mnie czytają ale by mi znów nie opadły ręce, mogę sobie tutaj pomarudzić: warzywa i węglowodany i skrobia- no to ja skrobnę sobie, przekleństwo , które i tak nie przejdzie:

do jasnej ciasnej cholery, kiedy choć rodzice autystów załapią, że wchodzenie w jakiekolwiek węglowodany w za wysokiej ilości szczególnie jak są to rośliny typu:, że coś z nich się nie trawi a w jelicie to nawet fermentuje jest dla organizmu śmieciem niepotrzebnym ?

,że o temacie ketozy i ketonach i kwasicy też się nie da w kilku postach wytłumaczyć już nie wspomnę....

a już linków jakiś mało medycznych czy merytorycznych - dostanę wysypkę.....

vvv - podeślij coś śmiesznego !!!!
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

Ostatnio zmieniony przez sylwiazłodzi Nie Paź 27, 2013 22:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Paź 27, 2013 22:10   

chyba muszę wrócić do zapisywania tego co Bartek je, aż nie wierzę, że jadł tylko tyle węgli , z 2011r, to fragment wątku z innego forum, gdzie pisałam z jedną z mam stąd moje dla niej wyjaśnienia :)

sobota
papryka czerwona 1 szt
zupa wywar z wieprzowiny + marchewka gotowana+ natka pietruszki- 1 talerz
chipsy z boczku
czerwone buraczki+oliwa-surówka
chleb - 2 kromki łącznie zjedzone róznie raz zsamym masłem, raz z sałatą, wędlina oddzielnie, sałata, masło, ciasto, ogórek konserwowy, wędlina,ser
żółty, sok - mięliśmy gości- imieniny męża kolejność jest przypadkowa
nie odpowiada kolejności jedzenia ale było to zjedzone w drugiej części dnia

niedziela
Raffaello - 1 kulka, o 9.30 jeszcze nie był głodny nie chciał jeść, potem szliśmy na imieniny do mojej mamy i jadł: chleb z masłem, kopytka same, schab w mące kukurydzianej , sok, ciasto, sam chleb

to były pod rząd dwa złe dni, choć w drugim dniu już widzieliśmy, że mimo długiego bycia bo 4 letniego bycia na diecie organizm reaguje na złe jedzenie i ma dość bo to przekłada się na niechęć np. do zabawy, polegiwaniu na kanapie wieczorem po wyjściu od babci i od gości albo w drugą stronę: nadpobudliwości itp. dlatego teraz jeśli już ma taki dzień to potem od razu wchodzi w dietę tylko dobrych produktów i przechodzi.

poniedziałek: Kabanosy, wedlina, barszcz czerwony, bigos, bigos, ogórek zielony- 1 szt, kiełbasa.

jak widzisz dni z nadmiarem węglwodanów można przejść na dzień bardziej białkowy choć nie polecam i wolę by dni były normalne czyli i białko i tłuszcz i węglowodany.

wtorek
barszcz czerwony, wędlina, 2 schaby w panierce z maki gryczanej, cały ogórek zielony, taki z tych długich.

Inne dni :

ogórek zielony- 3 sztuki, marchewki-2 sztuki, frytki, zupa pomidorowa

mało wtedy zjadł bo dzień wcześniej były imieniny mojego chrzestnego i Bartek sobie reguluje, nie jest głodny to nie je, już się tego nauczył a ja go nie wmuszam

inny dzień

mięso pieczone w domu czyli tylko surowe plus przyprawy , pieczone wpiekarniku, papryka czerwona, bigos, odsmażane ziemniaki , zupa pomidorowa + 2 łyżki białego ryżu gotowanego, frytki, marchewka surowa - 2 sztuki,
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

Ostatnio zmieniony przez sylwiazłodzi Nie Paź 27, 2013 22:12, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Nie Paź 27, 2013 22:21   

sylwiazłodzi napisał/a:
podeślij coś śmiesznego
co robi pies gdy kot mu zajmie posłanie https://www.youtube.com/watch?v=jnMgqceRcxQ
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Pon Paź 28, 2013 11:17   

sylwiazłodzi napisał/a:
Tak, w przypadku wielu leków, w padaczce też skutki uboczne czasem są równie wielkie jak niby właściwości lecznicze.

niestety
leki
lęki
objawy
jawy
obawy
objawienia ?
w Miłości siła!
Cytat:
Powrotu do zdrowia - powiedzieli mi - nie mierzy się czasem. Zarówno wyzdrowienie, jak i zachorowanie następuje w jednej sekundzie.
[...]
Plemię Ludzi Prawdziwych uważa, że nie jesteśmy przypadkowymi ofiarami choroby, ale że to, co spotyka nasze ciało, jest sygnałem przekazywanym naszej świadomości przez Opatrzność. Choroba, spowalniając aktywność naszego organizmu, pozwala nam się rozejrzeć dookoła i spokojnie przemyśleć, gdzie leży zło, które należy naprawić. Mamy więc szansę przyjrzeć się niezdrowym stosunkom społecznym, jakie u nas panują i zobaczyć wzajemne urazy, brak zaufania, niepewność i strach, słabnącą wiarę w Boga, zatwardziałość naszych serc i niezdolność do przebaczania...

"Wołanie z końca świata" - Marlo Morgan
pozdawiam
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Paź 28, 2013 16:30   

ja chcę spróbwać bo z doświadczenia na sboie wiem,że pozwolenie jedzenia węglowdanów nakręca ich dalsze jedzenie a jak to napisała Ewa można przepychać choroby w rózne szlaki metaboliczne. Ja więc ujmę to tak, nie chcę przepchnąć choroby w inny szlak metaboliczny, chcę ten szlak zmodyfikować.
Niestety dla innych bo nie wiem czy ktokolwiek zrozumie..... wróciłam do książki Dieta Paleo i choć nie mogę przez nią przebrnąć - jest dla mnie dziwnie napisana, czuję się jak głupek który czyta oczywistości a jeszcze na dodatek autora ogólność gdy pisze,że któres badania wykazały to i to jest dla mnie wkurzająca, czuję sie chyba jak Amerykanin ,że łopatologicznie za bardzo już nie umiem czytać- ale wróciłam bo taka hipoteza mi przyszła do głowy - autyści mają problem w wyrażaniu siebie, tego co chcą, nawet smaków, często sugestia,że czegoś chce pochodzi np. z bajki: bo widział placuszki jak jadł miś,

mam wrażenie, że w przypadku autysty nie do końca możemy mówić o słuchaniu wyborów jedzeniowych, tak, jeśli chodzi o wybór frytki czy placki, czy ogórek ale nie o całość

to ja widzę, że mam wybrać ilość białka, węgli i tłuszczu bo gdy jest za dużo białka 1, czy 2 dni widać to i można modyfikować łatwiej niż węgle jedzone przez dłuższy czas.

Poza tym myślę przy obecnym kilkuletnim już byciu jego na diecie low carb ozrobieniu próby jeszcze innej, ale zobaczymy
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Paź 28, 2013 19:49   

a czemu powiedział do Ciebie słowa?:

"Chcę do szkoły jajka albo mielone mięso. Nie dawaj mi tych twoich zbożowych wypieków"
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Paź 28, 2013 20:08   

za dużo węglowodanów jako przyzywaczejenie , "niszczy" zmienia i smak i ochoty na właściwe pokarmy i " oducza chęci" , "nabrania smaku" na białkowe pokarmy. takie mam doświadczenia osobiste po sobie

sprawdzając coś skomplikowanego dla mnie na mnie samej co terasz trudniej zmienić mnie dorosłej, a co dopiero dziecku?

druga rzecz, bo myśl o paleodiecie mnie do tego natchnęła

nasz ludzki "odruch, syndrom?" uzależnienia się ?czy jak mówi dr.Ewa ulegania przyzywczajeniom - on nie tylko jest dla nas częścią naszego organizmu on wg MNIE jest częściowo dożywotni , on ma zadanie nas chronić! np. o to jak reagujemy na smaki, jakie smaki w czasach paleo uważaliśmy za bezpieczne : słodki dla przykładu, a z DRUGIEJ STRONY:

jako ludzie gdy zdobywaliśmy przez setki lat pokarm wędrując , ostatnio mi to przyszło do głowy, gdy czytałam o alergenach i tym, że pyłki rośliny /czyli formy białka /o tej samej nazwie będą miały inną budowę w zależności od szerokości geograficznej - więc nasz tryb życia chronił nas też przed alergiami, bo mechanizmy znane obecnie jak podobna budowa białka "wbudowuje się" jak klucz do zamka" do konkretnych naszych "żyjątek" w naszym organizmie - powodowała kiedyś,że wędrując i zmieniając środowisko zmienialiśmy swoje narażenie na alergeny i SWOJE PRZYZWYCZAJENIA SMAKOWE- RACZEJ ICH NIE BYŁO? CHYBA,ŻE WRACALIŚMY W MIEJSCA , W KTÓRYCH JUŻ BYLIŚMY? / potencjalne już wtedy gdybyśmy mięli wtedy skłonności do alergii?/

stąd w obecnej diecie leży mądrość dr.Ewy i zastosowania rotacji skoro żyjemy w konkretnym miejscu, to naprawia nasz mechanizm obronny , który organizm posiada i nie używa go tylko obecnie we właściwy sposób,

a ponieważ w przyrodzie istnieje wiele przystosowań się do różnych diet chocby i w czasie głodu to nie dziwne,że możemy być na różnych dietach, problem w wyniku, na której mamy zdrowie...... bo dzięki temu, że jesteśmy prawie wszystkożerni przetrwaliśmy a chodzi o długość i zasadność tej "wszystkożerności" bo tak jak liści i gałęzek nie je się cały czas tylko w porze suchej bo dietetyka zwierzę nie zna czy lekarza, podobnie jest z nami :)
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Paź 28, 2013 22:50   

słowo "twoich" też pogrubiłam

czyj wybór?
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Wto Paź 29, 2013 18:06   

znasz książkę " Leczenie uzależnionego umysłu" ?

uzależnić mozna się od praktycznie wszystkiego choć to brzmi smiesznie dla niektórych
ale nawet od myślenia,że jest sie wolnym,szczęśliwym itp.

ja odebrałam słowa twego syna, że nie utożsamia się jednak z jego wyborami, które ty mu zaproponowałaś?

wiesz co to jest odłączanie się dziecka od rodzica i na odwrót?
dziecko ma ograniczony ,że tak to nazwę "próg wyborów" podobnie jak my dorośli, popatrz gdzieś na półkę w sklepie jako przykład gdzie jest dużo podobnych towarów czym się kierujesz? podobnie jest z dietą,że czasem ograniczamy się do mniejszej ilości wybranego pokarmu by potem znów coś zmienić na jakiś czas.

Chodzi mi o to, o czym zapominamy w ferforze "indoktrynacji siebie samych" ,że mamy być rodzicami którzy uczą,akceptują, pozwalają wybierać itp:

twój system z dniami, paskami spowodował,że Maciek coś tam sobie wybierał, poznawał też nowe itp.

chodzi mi o to, żebyś w dla siebie znany sposób podeszła do twego systemu propozycji dla Maćka potraw i popatrzyła o co chodzi teraz?

dlaczego i cz coś się zmieniło? Czy Maciek zajął takie stanowisko choć przez chwile bo zobaczył, usłyszał innych ludzi, że postepują inaczej? czy nauczyciele mówią, po prostu,że coś jest lepsze,cos gorsze i nie pytają,

czy inne dzieci pokazują Mackowi,że tylko może jego mama jest taka otwarta?
że inni rodzice i inne dzieci nie wiedzą czym jest zdrowe jedzenie? albo czy nie zwracają uwagi na Maćka za to co onje w szkole albo jak mówi o sobie i tym co je

____

widzisz, z jednej strony mnie czasem moje oczywistości zapędzają w sfery, z kótrych potem wychodzę bo zapominam,że inni nie wiedzą tego co ja

z drugiej strony czasem zastanawiam się nad dużo większym obszarem jeśli chodzi o dziecko czy człowieka bo sama doświadczam w tej sferze ograniczeń przez pryzmat autyzmu , który w miarę dorastania musi sobie coraz bardziej radzić z komunikacją ze społeczeństwem, i coraz więcej trzeba tłumaczyć nie lekcji, bo teraz już się nie da, dla mnie może przynosić same dwóje ale jak umrę a nie nauczę go wyłączać gaz czy zapłacic za czynsz jeśli bedzie mieszkał sam to żaden nauczyciel tego za niego nie z robi.

więc moje niemożności skłaniają mnie do refleksji jak schematycznie wciąż jest życie i postępowanie w szkołach, w innych rodzinach, u innych dzieci, stąd moja czerwona lampka nad słowami twego syna

doceniam, że potrafisz pokojowo powiedzieć, że nie mamy w tym momencie platformy do rozmowy poprzez zasygnalizowanie mi, że nie chcesz wchodzić w analizy słów

dziękuję ci za to
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

Ostatnio zmieniony przez sylwiazłodzi Wto Paź 29, 2013 18:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Wto Paź 29, 2013 20:52   

to zawsze jest problem gdy rozmawia się przez internet,

odpowiem tak nadal te słowa twego syna, na które sama zwróciłaś uwagę trochę innym językiem

powiedział to
była jakaś twoja reakcja
spowodowała,że napisałaś ja tutaj
co i czy coś dalej?
to twoje działanie

tyle, dziękuję
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Czw Paź 31, 2013 23:02   

Alergia to nie matematyka a testy którekolwiek nie mogą być traktowane jak wyrocznia. Koniec. Stąd odpowiadanie przeze mnie na pytania jakie testy mija się z celem bo każdy jest inny i trzeba pogadać z lekarzem patrząc na obecny stan i wyniki badań. A idąc do meritum podaję co poniżej. To zachęta by jakkolwiek zrozumieć to samemu.Za innych nie przeżyję życia ani na moich plecach nikt diety nie zrobi z samego przekonania ,że mojemu synowi się polepszyło to inni też mogą. Opisuję, mogę pomóc ale każdy ma inaczej podchodzić do diety. NAUCZYĆ SIĘ.

O co chodzi z testem alergologicznym jakimkolwiek:
Testy medyczne, choćby i skórne,że je tak ogólnie nazwę czyli wykonywane na przedramieniu, plecach to testy, których produkcją zajmuje się kilka firm i każdy alergolog jesli ma robić je prywatnie bez NFZ wybiera firmę co do której jest przekonany. Wyciagi na bazie, których dany producent wypuszcza testy do lekarzy różnią się od siebie!!!!. Stąd jeden alergolog będzie używał testu firmy X a inny testu firmy Y. W Polsce mogą być dostepne testy, których nie uzywa się np. w innym kraju albo używa się z innymi alergenami ze względu na inną dietę i dostępność pokarmów!
Poza tym jak to w przypadku żywego organizmu zależy od dnia, od ostatnio używanej diety, stresu itp. Wyniki nie pokazują zawsze,że
1. faktycznie człowiek jest uczulony jeśli test wyszedł pozytywnie albo negatywnie
2. jest uczulony na to co wyszło w teście !!!

resztę można doczytać w różnych źródłach.

Teraz o Bartku i wynikach testu.

Jak każdy człowiek potrzebuję wsparcia, mam je tam gdzie sama wybieram, wybrałam już dawno dr.Ewę więc z uwagi na możliwości finansowe i przypadek wykonałam za połowę ceny testy nie uznawane przez medycynę , które jednak dr.Ewa uznaje jako dodatkową informację o stanie organizmu. (to mój tekst, nie cytuję słów dr.Ewy)
Jakie wyszły wyniki?

Bardzo ciekawe i gdy je otrzymałam nie wiedziałam o co chodzi. Ze względów osobistych skontaktowała się z dr.Ewą by jej przedstawić wyniki przedwczoraj gdy po przeczytaniu jej nowych tekstów na stronie internetowej sprawdziłam sobie kilka informacji. Wczoraj otrzymałam książkę i zanim trafiłam na rozdział opisujący testy i ich interpretację rozmawiałam z nią telefonicznie i okazało się,że jak już się zna zasadę to ma ona zastosowanie również do interpretacji testów alergologicznych.
Całości nie podam, można doczytać w książce dr. Ewy ale podam przykład:

Mojemu synowi w teście wyszedł
"+" czyli słabo = róża !!!
"++" czyli średnio szczaw!!!

ani nie jest otoczony różami ani nie jada szczawiu więc podobne podejście np. do gruszki na którą tez mu wyszedł w teście "+" wydawało mi się bezsensowne.

Dopóki nie przeczytałam fragmentu na stronie internetowej u dr.Ewy, że jabłko należy do rodziny "Różowatych" .

Otóż w przypadku róży jest tak samo: róża należy do tej samej rodziny co jabłko!!!

A to jabłko jest i było przeze mnie nadużywane.!!!

Podobnie ze szczawiem ale nie rozwinę. Bardzo proste gdy się zwraca uwagę co dziecko zjada!!!!!

Ni mniej ni więcej polecam więc kolejny raz przeczytać z nowej książki dr.Ewy Bednarczyk-Witoszek choćby i o testach w alergologii i !!!!!!

nie traktowanie testów jako wyroczni: wyszła gruszka odstawiam gruszkę!!

bo odstawiając gruszkę a zostawiając jabłka w naszym przypadku :strzeliłabym sobie w kolano.

Koniec.

*

test niemedyczny, nieuznawany przez "medycynę" wykonany metodą biorezonansu

nie w tej firmie i jej nie reklamuję ! bo jej nie znam ale z szukanych opisów dość odstający od ogółu, który pozwolił zastanowić mi się nad problemem i dojścia niezależnie od książki dr.Ewy ,że jest w tych wynikach sens.

http://www.bio-natural.com.pl/bio2.htm

___

Sylwia Kowalska
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Lis 04, 2013 22:38   Poziom histaminy zależy od diety!!!!

Wrzucam to bo chce mi się pogadać z ludźmi, którzy zrozumieją i coś dorzucą swojego :

Poziom histaminy zależy od diety, zarówno jej poziom podwyższony jak i obniżony.
i póki co nie wyczytałam tego w książce najnowszej dr.Ewy Bednarczyk-Witoszek choć dla mnie to łatwo już z jej wielu postów wywnioskować na zasadzie :naduzywasz histaminouwalniających pokarmów - masz problem, przestajesz - problem się leczy

A teraz ode mnie, jeśli okaże się, że dr.Ewa już to gdzieś wytłumaczyła znaczy,że zapomniałam albo można dojść równolegle to tego samego lub części wniosków?

Wracając więc do histaminy, przeszukałam sobie pewne artykuly i znalazłam

Regulują to m.in.
witaminy z grupy B !!!!

A na dodatek opisano już taką "wadę" jak nietolerancja histaminy

http://www.mojealergie.pl...rganizmie_.html


cyt:
Jak rozpoznać nietolerancję histaminy?

Długotrwałe, nawet wieloletnie biegunki i bóle głowy powinny być pierwszym sygnałem tej nietolerancji, ale trzeba wówczas wykluczyć choroby powodujące zahamowanie wytwarzania mechanizmów rozkładu histaminy (DAO) – czyli choroby jelit, wątroby czy nerek, które odpowiadają za odtruwanie organizmu czy nietolerancję laktozy i fruktozy.

cyt:

W prostym badaniu krwi określa się aktywność DAO (w surowicy krwi – im aktywność jest mniejsza tym nietolerancja histaminy występuje z większym prawdopodobieństwem) i bada stężenie histaminy i wit. B6, od której zależny jest enzym rozkładający histaminę. Po niskohistaminowej diecie, trwającej 2-4 tygodnie, badania te powtarza się. Widoczna poprawa powinna nastąpić już po 2 tygodniach.


i książka: Dieta antyhistaminowa

http://www.mojealergie.pl...istaminowa.html
i jeszcze to tym razem wit. B3 i obniżanie poziomu histaminy

http://www.solgar.pl/wied...mina-b-kompleks

cyt:
REGULACJA POZIOMU HISTAMINY (wszystkie formy witaminy B3): Niedobór histaminy może się objawiać w różny sposób, jak na przykład w postaci nawrotowych wrzodów jamy ustnej, dzwonienia (szumu) w uszach, określonych zaburzeniach umysłowych/emocjonalnych/psychologicznych (np. niepokój, dezorientacja, ostra [ale nie przewlekła] schizofrenia, halucynacje i/lub paranoja [związek z histaminą jest szczególnie ważny w przypadku pojawienia się wolnych stolców i/lub problemów skórnych takich jak egzema w czasie zaburzeń umysłowych lub emocjonalnych]).

NO I TERAZ NAJWAŻNIEJSZE?

Co nam daje wiadomość z badania? O za małym lub za dużym poziomie Histaminy? Jak to koreluje z obecnymi problemami jakie mamy? Czy warto dołączyć do tego zbadanie poziomów witamin z grupy B?
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Lis 04, 2013 22:42   

bo w cytacie jest tylko B6, a co wtedy z pozostałymi witaminami z grupy B ?
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8791
Wysłany: Wto Lis 05, 2013 10:30   

http://vaccineliberationa...-it-looks-like/
Dla niezorientowanych, jak wygląda autyzm.
Wg producentów szczepionek, autyzm nie ma związku ze szczepieniami.
JW
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Wto Lis 05, 2013 11:07   

Jeśli paradygmat NGM jest prawdą, to w dalszym ciągu nie narusza tego, co stwierdził Teruo Higa https://www.google.pl/sea..._sm=93&ie=UTF-8
na temat drobnoustrojów regeneratywnych i degeneratywnych.
Drobnoustroje te funkcjonuję w obiegu materii w przyrodzie.
Pozostają AKTUALNE przyczyny chorób wynikające z urazów, niedożywienia i TRUCIZN W SZCZEPIONKACH.
Gdyby szczepionki były rzeczywiście pomyślane jako walka z chorobami, zawierałyby konserwanty nietoksyczne, jak to racjonalnie zauważył pan Jarmołowicz. Część z nich jednak, ma do spełnienia nie tylko zadania mnożenia zysków bezpośrednich. Zawarte w nich " konserwanty" mają na celu zniszczenie naturalnego środowiska organizmu, aby w takim mogły egzystować organizmy degeneratywne. Takie bowiem w przyrodzie istnieją. Zwierzęta mają instynkt, który nie pozwala im truć własnego organizmu. Następstwem zniszczenia homeostazy organizmów ludzkich jest choroba - dalsze uzależnienie od BIG PHARMY, częściowa depopulacja, wyłączenie aktywnych wartościowych jednostek – rodziców dzieci chorych przez zaangażowanie w walce o byt rodziny oraz ogłupienie=ubezwłasnowolnienie umysłowe społeczeństwa. Jest to naprawdę szatański plan ODRAŻAJACYCH MORALNIE MEDY- CYNIKÓW i przedstawicieli ESTABLISH- MĘTÓW.
Moja obsesja na temat trucizn neuro - holi toksycznych w szczepionkach ma uzasadnienie. Tu jest próba wyjaśnienia funkcji siarki i problemów z nią związanych w autyzmie. Nie jestem biegła w j. ang. ale można dać radę.
W tym kontekście pryncypialną rolę ma odtruwanie z metali ciężkich metodami biologicznymi ( ponieważ tiomersal jest forma organiczną) tworzenie środowiska sprzyjającego rozwojowi org. regeneratywnych, implantacja tymi organizmami. Vide czym w końcu zaczął leczyć się Kangur.

Bo ja w dalszym ciągu myślę o mikrobiomie. Ten temat był poruszany ( Molka).

http://www.economist.com/node/21560523


Tu jeszcze raz NGM. To jest długie i trudne

http://www.youtube.com/wa...ayer_detailpage

http://www.youtube.com/watch?v=qoDhjUreASA

No i tak się nakręcam, że głowa boli. To za dużo na mój mały rozumek. Mój despotyczny ojciec walczy z "nowotwotem " prostaty.

Winnie the Pooh
_________________
gea
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Wto Lis 05, 2013 11:29   

gea napisał/a:
Jest to naprawdę szatański plan
fakt 8)
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Śro Lis 06, 2013 13:42   

nie używajcie takich filmów by coś nagłośnić, przepchnąć, tłumaczyć

rodzajów zachowań w autyzmie i poziomów funkcjonowania jest wiele
więc naprawdę ani NIC do tego ma szatan, ani bóg

ZNAM DWOJE DZIECI Z AUTYZMEM FUNKCJONUJĄCE PODOBNIE JAK NA TYM FILMIE
ZNAM DWOJE DZIECI Z AUTYZMEM FUNKCJONUJĄCE ZUPEŁNIE INACZEJ

ani średnia ani pojedyńczy przypadek nie daje obrazu autyzmu i chciałoby mi się powiedzieć

bez komentarza

ale i tak to pewnie gdzieś skomentuję bo nie wytrzymam więc

na razie nic nie powiem
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Lis 10, 2013 09:33   

Wykład TED od kiedy możny by diagnozować autyzm.

W Polsce może dostępne w Fundacji Synapsis w badaniach nad kolejnymi dziećmi w tej samej rodzinie już obciążonej autyzmem- robili takie badania kiedyś , nie wiem czy nadal robią?

W Polsce wg mnie:rodzicu naucz się sam !!!!!i zdiagnozuj.

link : http://www.ted.com/talks/...ose_autism.html

Zawsze chciałem zostać chodzącym laboratorium zaangażowania społecznego, współbrzmieć z uczuciami, myślami, intencjami, motywacjami innych osób podczas bycia z nimi. Jako naukowiec zawsze chciałem mierzyć to współbrzmienie, to odczucie drugiej osoby, które dzieje się tak szybko. W mgnieniu oka. Intuicyjnie odbieramy uczucia drugiej osoby. Znamy znaczenie jej czynów, jeszcze zanim nastąpią. Znamy znaczenie jej czynów, jeszcze zanim nastąpią. Zawsze gramy rolę obiektu subiektywności innej osoby. Robimy to cały czas. Nie możemy przestać. To ważne, że te same narzędzia, których używamy, by zrozumieć siebie, zrozumieć świat wokół, są kształtowane przez tę rolę. Jesteśmy społeczni do cna.

Moja podróż w świat autyzmu zaczęła się, kiedy mieszkałem w placówce dla dorosłych z autyzmem. Większość z nich spędziła dużą część życia w szpitalach długoterminowych. To było dawno temu. I dla nich autyzm był druzgocący. Mieli głębokie zaburzenia intelektualne. Nie potrafili mówić. Ale nade wszystko byli nadzwyczajnie odizolowani od otaczającego świata, swojego środowiska i od ludzi. W rzeczywistości po wejściu do szkoły dla osób z autyzmem usłyszelibyście wiele hałasu, ruchu, działań, ludzi robiących coś, ale zawsze robiących wszystko samotnie. Mogliby patrzeć na światło na suficie, albo samotnie siedzieć w kącie, lub powtarzać ruchy służące autostymulacji, które donikąd nie prowadzą. Bardzo odizolowani.

Teraz wiemy, że autyzm to zaburzenie tego współbrzmienia, o którym mówię. To zdolności konieczne do przetrwania, które odziedziczyliśmy przez wiele setek tysięcy lat ewolucji. przez wiele setek tysięcy lat ewolucji.

Widzicie, dzieci rodzą się w stanie zupełnej zależności. Bez opiekuna nie przetrwałyby, więc wydaje się sensowne, że natura wyposażyła je w te mechanizmy przetrwania. Zwracają się do opiekuna. Od pierwszych dni i tygodni życia dzieci preferują ludzkie dźwięki od dźwięków otoczenia. Wolą patrzeć na ludzi niż na rzeczy, a nawet kiedy patrzą na ludzi, patrzą na ich oczy, bo oko jest oknem do doświadczeń innej osoby. To tak istotne, że wolą patrzeć na ludzi, którzy patrzą na nie, raczej niż patrzących w inną stronę. Orientują się na opiekuna. Opiekun szuka dziecka. I to od tej wzajemnie wzmacniającej się choreografii zależy wiele spraw ważnych dla kształtowania się umysłu.

Zawsze myślimy o autyzmie jako o czymś, co przydarza się w późniejszym życiu. Nieprawda. Zaczyna się z początkiem życia. Kiedy dzieci przebywają z opiekunami, szybko się orientują, że między uszami jest coś, co jest bardzo ważne. Jest niewidoczne, ale naprawdę istotne, i nazywa się to uwagą. I szybko się uczą, nawet zanim wypowiedzą pierwsze słowo, że mogą przejąć tę uwagę i przenieść gdzieś, żeby uzyskać to, czego chcą. Uczą się także podążać za wzrokiem innych, ponieważ ludzie myślą o tym, na co patrzą. I szybko uczą się o znaczeniu rzeczy, ponieważ kiedy ktoś patrzy na coś, albo na coś wskazuje, nie tyko dostają wskazówkę kierunkową, ale i dowiadują się o znaczeniu, jakie ma ta rzecz dla innej osoby, o jej nastawieniu. I szybko budują sobie system znaczeń, ale znaczeń zdobytych w realiach interakcji społecznych. Znaczenia te nabywa się jako część doświadczeń współdzielonych z innymi.

To jest 15-miesięczna dziewczynka, która ma autyzm. I podchodzę do niej bardzo blisko, na 5 centymetrów od twarzy, a ona w ogóle nie zwraca na mnie uwagi. Wyobraźcie sobie, że do was się tak zbliżam. Wyobraźcie sobie, że do was się tak zbliżam. Prawdopodobnie zrobilibyście dwie rzeczy. Odskoczylibyście albo wezwalibyście policję. (Śmiech) Zrobilibyście coś, bo jest dosłownie niemożliwym wejść w cudzą przestrzeń fizyczną i nie uzyskać reakcji. Pamiętajcie, że robimy to intuicyjnie, bez wysiłku. To mądrość naszego ciała. Nie coś, jest przekazywane przez mowę. Nasze ciało po prostu to wie i wiedzieliśmy to od dawna.

I to nie zdarza się tylko ludziom. Tak samo jest u naszych odległych kuzynów, ponieważ kiedy jesteś małpą i patrzysz na inną małpę, a ta małpa ma wyższą pozycję w hierarchii a takie spojrzenie jest uważane za sygnał lub groźbę, to długo nie pożyjesz. Więc coś, co dla innych gatunków jest mechanizmami przetrwania, bez nich by nie przeżyły, my wnosimy w kontekst ludzki i potrzebujemy tego, żeby po prostu działać społecznie.

Ona nie zwraca na mnie uwagi, choć jestem tak blisko. Zastanawiacie się, czy mnie widzi, czy mnie słyszy. Kilka minut później poszła do kąta i znalazła cukierek, M&M. Ja nie mogłem przyciągnąć jej uwagi, ale jakiś przedmiot był w stanie. Większość z nas robi sztywny podział między światem przedmiotów a ludzi. Dla tej dziewczynki ten podział nie jest tak jasny, a świat ludzi nie przyciąga jej tak bardzo, jak byśmy chcieli. Pamiętajcie, że wiele się uczymy, dzieląc doświadczenia. A teraz jej ścieżka uczenia się z każdą chwilą się od tego oddala, a ona izoluje się coraz bardziej. Czasem wydaje się, że mózg jest deterministyczny, że decyduje o tym, kim będziemy. Ale w rzeczywistości mózg także staje się tym, kim jesteśmy. I kiedy jej zachowania izolują ją od interakcji społecznych, to samo dzieje się z jej umysłem i mózgiem.

Autyzm jest najbardziej determinowanym genetycznie z zaburzeń rozwojowych. I jest to zaburzenie dotyczące mózgu. Zaczyna się dużo wcześniej niż dziecko się urodzi. Wiemy teraz, że istnieje szerokie spektrum autyzmu. Są osoby z głębokimi zaburzeniami intelektualnymi, ale niektóre mają wręcz talenty. Są tacy, którzy wcale nie mówią, i tacy, którzy mówią zbyt wiele. Są osoby, które obserwowane w szkole biegałyby wokół płotu ją otaczającego, gdyby im na to pozwolić, a inne ciągle do nas podchodzą i nieustannie próbują czymś zaangażować, ale często w dziwny sposób bez tego współbrzmienia.

Występuje to znacznie częściej niż kiedyś myśleliśmy. Kiedy zaczynałem działać, szacowaliśmy, że autyzm mają 4 osoby na 10 000. Bardzo rzadkie zaburzenie. Teraz wiemy, że to bardziej jedna na 100. Wokół nas są miliony osób z autyzmem.

Koszt społeczny tego zaburzenia jest ogromny. W samych Stanach może 35 do 80 miliardów dolarów. A większość tych funduszy jest przeznaczanych na młodzież i szczególnie osoby dorosłe, które mają znaczny stopień niepełnosprawności, wymagają kompleksowej pomocy. Bardzo intensywnych działań, a koszt takich usług to od 60 do 80 000 dolarów rocznie. Te osoby nie korzystały z wczesnego leczenia, ponieważ teraz już wiemy, że autyzm tworzy się, kiedy zbacza się z tej ścieżki uczenia się, o której wspomniałem. Gdybyśmy tylko byli w stanie rozpoznać to zaburzenie na wcześniejszym etapie i je leczyć. To było prawdopodobnie coś, co zmieniło moje życie w ciągu ostatnich 10 lat. Ten pogląd, że możemy całkowicie złagodzić to zaburzenie. Mamy także okno możliwości, bo mózg jest plastyczny dość długo. I to okno możliwości trwa przez pierwsze 3 lata życia. To nie tak, że możliwość zmian później całkowicie zanika. Ale znacznie się zmniejsza. A mimo to przeciętny wiek diagnozy w tym kraju to wciąż ponad 5 lat, a w biednych populacjach, które nie mają dostępu do leczenia, populacjach wiejskich, mniejszościach, wiek rozpoznania jest jeszcze późniejszy. To prawie tak, jakbym wam powiedział, że skazujemy te społeczności na osoby z autyzmem, których stan się jeszcze pogorszy. Uważam, że mamy bioetyczne zobowiązanie. Istnieją badania, ale żadna nauka nie ma znaczenia, jeśli nie wpływa na społeczeństwo, a my nie możemy sobie pozwolić na zmarnowanie tej możliwości. Dzieci z autyzmem stają się dorosłymi z autyzmem i uważamy, że to, co możemy zrobić dla tych dzieci i rodzin na wczesnym etapie będzie miało konsekwencje na całe życie. Dla dziecka, rodziny i całego społeczeństwa. Więc to jest nasz pogląd na autyzm.

Jest przeszło 100 genów związanych z autyzmem. W rzeczywistości wierzymy, że będzie ich coś między 300 a 600, plus anomalie genetyczne, ważniejsze niż same geny. I tu właściwie mamy małe pytanie, bo skoro jest tak wiele różnych przyczyn autyzmu, jak podatność na autyzm prowadzi czasami do wystąpienia zaburzenia? Ludzie tacy jak ja, kiedy wchodzą do sali zabaw, rozpoznają dziecko z autyzmem. Więc jak przejść od mnogości przyczyn do spójnego zespołu? Odpowiedź tkwi w tym, co leży pomiędzy, czyli w rozwoju. Bardzo interesują nas te pierwsze dwa lata życia, ponieważ podatność na autyzm niekoniecznie oznacza wystąpienie zaburzenia. Autyzm sam się tworzy. Gdybyśmy mogli interweniować przez te dwa pierwsze lata życia, moglibyśmy go w niektórych przypadkach złagodzić, a w innych może i mu zapobiec.

Jak to zrobić? Jak uzyskać to współbrzmienie, jak wniknąć w inne istnienie? Pamiętam, że gdy bawiłem się z tą 15-miesięczną dziewczynką, przyszło mi do głowy pytanie: "Jak wejść w jej świat?" "Czy ona o mnie myśli? Czy myśli o innych?" Trudno jest przeniknąć czyiś umysł, więc musieliśmy stworzyć technologie. Właściwie to musieliśmy wejść w ciało. Musieliśmy zobaczyć świat jej oczami.

Przez wiele lat pracowaliśmy nad tymi nowymi technologiami, opartymi na śledzeniu wzroku. Możemy obejrzeć, chwila po chwili, co angażuje dzieci. To mój kolega, Warren Jones, z którym tworzyliśmy te metody, te badania, przez ostatnie 12 lat. I widzicie szczęśliwe 5-miesięczne dziecko. Ten pięciomiesięczny chłopczyk będzie oglądał rzeczy ze swojego świata, swoją mamę, opiekuna, ale zobaczy także doświadczenia, które miałby, będąc w swoim żłobku. Chcemy objąć ten świat i wnieść go do laboratorium, ale w tym celu musieliśmy stworzyć te bardzo wyrafinowane pomiary tego, jak ludzie, małe dzieci, noworodki, wchodzą w interakcje ze światem, chwila po chwili, tego, co jest dla nich ważne, a co nie.

Stworzyliśmy te pomiary. Tu widać coś, co nazywamy lejkiem uwagi. Oglądacie nagranie wideo. Te klatki różnią się o około sekundę. To widok z oczu 35 normalnie się rozwijających dwulatków. To widok z oczu 35 normalnie się rozwijających dwulatków. Zatrzymujemy jedną klatkę. Oto, co robią typowe dzieci. Na tym skanie, na zielono są dwulatki z autyzmem. Na tej klatce typowe dzieci oglądają to, emocje wyrażane przez tego chłopczyka i jego walkę z dziewczynką. Co robią dzieci z autyzmem? Skupiają się na drzwiach obrotowych, ich zamykaniu i otwieraniu się. Mogę wam powiedzieć, że ta różnica Mogę wam powiedzieć, że ta różnica nie pojawia się tylko podczas tego eksperymentu. To zdarza się bez przerwy w ich realnym życiu. Ich umysły kształtują się, a mózgi specjalizują się, w czymś innym niż u ich typowych rówieśników.

Wzięliśmy konstrukt od zaprzyjaźnionych pediatrów, ideę siatek centylowych. Używanych przez pediatrę, który mierzy i waży dziecko. Zdecydowaliśmy, że stworzymy takie siatki, ale obrazujące zaangażowanie społeczne, i szukaliśmy dzieci w wieku od noworodkowego. Na osi X widać 2, 3, 4, 5, 6 i 9 miesięcy, aż do wieku około 24 miesięcy, i jest to odsetek czasu patrzenia w oczy innych osób, a to ich siatka centylowa. Zaczynają tutaj, kochają ludzkie oczy i to się raczej nie zmienia. Troszkę się to zwiększa w tych początkowych miesiącach. Teraz zobaczmy, co się dzieje z dziećmi, u których rozwinął się autyzm. Coś całkiem innego. Zaczyna się u góry, ale potem szybko spada. Zupełnie jakby urodziły się z odruchem orientującym je na ludzi, ale ten odruch się nie utrzymuje. Tak jakby ten bodziec, ty, nie wywierał wpływu na to, co się dzieje, kiedy one przechodzą przez swoje życie.

Pomyśleliśmy, że te dane mają taką moc, że chcieliśmy zobaczyć, co się stanie w pierwszych sześciu miesiącach życia, bo w relacji z 2-3 miesięcznym dzieckiem wyraźnie widać, że jest bardzo społeczne. bo w relacji z 2-3 miesięcznym dzieckiem wyraźnie widać, że jest bardzo społeczne. I w pierwszych sześciu miesiącach życia widzimy, że te grupy bardzo łatwo rozróżnić. I przy użyciu takich i wielu innych pomiarów odkryliśmy, że nasze teorie naprawdę pozwalają wcześnie rozpoznawać te zaburzenia. Nie musieliśmy czekać na pojawienie się autystycznych zachowań w drugim roku życia. Mierząc rzeczy, które są ewolucyjnie stare i rozwojowo pojawiające się bardzo wcześnie, rzeczy, które są obecne od pierwszych tygodni życia, możemy przesunąć wykrycie autyzmu do tych pierwszych miesięcy, i to właśnie robimy.

Możemy wprawdzie stworzyć świetne narzędzia i bardzo dobre metody wykrywania tych dzieci, ale to zdałoby się na nic, gdybyśmy nie mieli wpływu na to, co dzieje się w ich prawdziwym życiu w społeczeństwie. Chcemy oczywiście, żeby te urządzenia były dostępne osobom pracującym w terenie, wśród naszych kolegów, lekarzy pierwszego kontaktu, którzy widzą każde dziecko. Chcemy przekształcić te technologie w coś, co doda wartości ich praktyce lekarskiej, bo muszą przecież badać wiele dzieci. Chcemy, żeby było to wszędzie, żeby nie ominąć żadnego dziecka, ale byłoby niemoralne, gdybyśmy jednocześnie nie mieli infrastruktury do interwencji, leczenia. gdybyśmy jednocześnie nie mieli infrastruktury do interwencji, leczenia. Musimy mieć możliwość pracy z rodzinami, wspierania ich w przetrwaniu tych pierwszych lat. Musimy mieć możliwość przejścia od uniwersalnych badań przesiewowych do powszechnego dostępu do leczenia, ponieważ to leczenie zmieni życie tych dzieci i ich rodzin.

Kiedy myślimy o tym, co możemy robić w tych pierwszych latach, mogę wam powiedzieć, mając tyle lat doświadczenia w tym temacie, że naprawdę czuję się odmłodzony. Mam poczucie, że badania, nad którymi pracowałem, naprawdę mogą mieć wpływ na realne życie i rzeczywiście zapobiec doświadczeniom, jakie zapoczątkowały moją podróż w tej dziedzinie. Wówczas myślałem, że jest to nieuleczalne zaburzenie. Teraz już nie. Możemy zrobić bardzo wiele.

Nie chodzi o wyleczenie autyzmu. Nie taki jest tu cel. Chcemy się upewnić, że osoby z autyzmem zostaną uwolnione od katastrofalnych konsekwencji, które pojawiają się z czasem, od głębokich zaburzeń poznawczych, braku komunikacji językowej, od głębokiej izolacji. Uważamy, że osoby z autyzmem mają bardzo szczególne spojrzenie na świat, a my potrzebujemy różnorodności. A oni mogą bardzo dobrze pracować wykorzystując swoje mocne strony w przewidywalnych, łatwych do określenia sytuacjach. Bo teraz uczą się o świecie jakby w teorii, zamiast uczyć się funkcjonowania w tym świecie. Ale to może być silna strona, na przykład w branży technologicznej. Ale to może być silna strona, na przykład w branży technologicznej. I są też osoby z niezwykłymi zdolnościami artystycznymi. I są też osoby z niezwykłymi zdolnościami artystycznymi. Chcemy je od tego uwolnić. Chcemy, żeby następne pokolenia osób z autyzmem mogły nie tylko pokazywać swoje mocne strony, ale i wykorzystać swój potencjał.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Nie Lis 10, 2013 17:50   

1."Występuje to znacznie częściej niż kiedyś myśleliśmy. Kiedy zaczynałem działać, szacowaliśmy, że autyzm mają 4 osoby na 10 000. Bardzo rzadkie zaburzenie. Teraz wiemy, że to bardziej jedna na 100. Wokół nas są miliony osób z autyzmem."


2."bo w relacji z 2-3 miesięcznym dzieckiem wyraźnie widać, że jest bardzo społeczne. bo w relacji z 2-3 miesięcznym dzieckiem wyraźnie widać, że jest bardzo społeczne."

3."Nie chodzi o wyleczenie autyzmu. Nie taki jest tu cel."

!. Ma miejsce epidemia autyzmu. Geny. Epidemia genetyczna
2. Po 3 miesiącu zaczyna wybuchać, nie wiadomo dlaczego akurat po 3
3. Nie chodzi o wyleczenie autyzmu.

Ale o co chodzi?
Gratuluję spostrzegawczości autorowi tekstu, który po latach pracy takie wnioski umiał wzruszająco opisać. Dar ma. Lepiej by pisarzem został, większy pożytek by był.
Można bezkarnie wciskać ciemnotę nieszczęsnym rodzicom, że szczepienie jest niezbędne dla ratowania zdrowia. Można pakować trucizny p o w o l u t ku degradujące mózg, Bo cel jest inny.

AROGANCJA IGNORANCJA CYNIZM PARALIŻ EMPATII
GRYZĘ I KOPIĘ ZBRODNICZY PROCEDER SZCZEPIONKOWY
_________________
gea
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Nie Lis 10, 2013 18:49   

"Dawidek urodził się w styczniu 2010r. Do 31.07.2010r.* rozwijał się dobrze był pogodnym i pełnym radości dzieckiem. Szczęście jednak nie trwało długo. W dniu 31.07.2010r. Dawidek dostał ataku padaczkowego tak mocnego, że stracił wszystkie dotychczas nabyte umiejętności ruchowe. Przestał ruszać rączkami i głową. "

I tak dalej...

Po prostu w 6 miesiącu nagle ujawniają się defekty genetyczne u dzieci. U niektórych gwałtownie, jak u Dawidka. Niektóre niemowlęta powoli neurologicznie odjeżdżają w niezwykły i ekscytujący terapeutów ( praca na lata, bo epidemia narasta)świat autystów.


Rachunku krzywd tych nikt nie przekreśli...

GRYZĘ I KOPIĘ ZBRODNICZY PROCEDER SZCZEPIONKOWY
_________________
gea
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Nie Lis 10, 2013 19:56   

Jednak ja myślę, że nie da się zatrzymać procesu wyłażenia prawdy na wierzch. Jeśli uchroniłaś swoje dzieci przed degeneracją mózgu, to najważniejsze. Masz świadomość i jesteś młoda. Dzieci niech zostaną lekarzami nowej medycyny. I to się uda, jeśli będziesz pracować nad ich empatią.
Ze wszystkich rzeczy na tym świecie tylko miłość ...
_________________
gea
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Nie Lis 17, 2013 09:50   

Sylwio, czy możesz bliżej wyjaśnić tę sytuację?. Rozumiem Twoją emocjonalność wypowiedzi. Zdobyłaś ogromną wiedzę, podziwiam, zdajac sobie sprawę z czym się borykasz. Myśle, że jest to jednocześnie Twoją siłą.
Im więcej się dowiaduję, tym bardziej zdaję sobie sprawę ze swojej ignorancji. To jednak co zauważyłam, instynktownie udało mi się uniknąć wielu problemów zdrowotnych. To co wypisuję z powodu emocjonalności może być świadectwem ignorancji. I będę musiała"odszczekać".
W ciagu ostatnich 3 miesięcy przeżyłam parę razy poważne zmiany poglądów na istotne dla mnie sprawy. W chwili obecnej jestem przekonana o wartości EM i analizuję NGM. Będę tropić, bez węszenia. Węszenie w wersji wietrzenia niebezpieczeństwa kończy się katarem. To jest do sprawdzenia. Mam wrażenie, że mimo ewolucji jesteśmy nadal dzikimi zwierzętami
Będę na szkoleniu.

sylwiazłodzi napisał/a:
które po moich wielu przemyśleniach może być przyczyną uszkodzeń już w ciąży lub w trakcie porodu - mojej matce groziło zatrucie ciążowe bo wg ordynatora który ją po nocy skierował na poród natychmiastowy bo przeszła jej wcześniej akcja porodowa - tak to ocenił - że za chwilę będzie zatrucie ciążowe - > patrz, kto zna założenia medycyny chińskiej i powiązanie wątroby z układem mięsniowym zrozumie o co mi chodzi gdy płód nawet w stanie przed zatruciem ciążowym jest narażony w łonie matki na przyswajanie przez swój organizm w tym wątrobę tego co dzieje się w organizmie matki
_________________
gea
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Lis 17, 2013 18:27   

nie wiem czemu ale to co napisałam zniknęło, coś skasowałam chyba?
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

Ostatnio zmieniony przez sylwiazłodzi Nie Lis 17, 2013 18:30, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Lis 17, 2013 20:01   

gea no to w większym skrócie niż poprzednio bo chcę odpocząc od komputera:

WĄTROBA A OCZY I ŚCIĘGNA

Wątroba rządzi ścięgnami i oczami. Kiedy w organizmie wystąpi niedobór energii Qi oraz niedostateczny przepływ płynów ustrojowych, wtedy ścięgna nie są odpowiednio „nawilżone”. Może wówczas łatwo dojść do ich zerwania czy do powstania stanów zapalnych. Ponadto może to doprowadzić do nietypowego skurczu lub osłabienia mięśni połączonych ze ścięgnami. Powszechnie spotykanym skutkiem takiego stanu jest pozbawione giętkości, sztywne ciało.


Podobnie oczy ulegają stanom zapalnym, stają się obrzmiałe lub też kontrolujące je mięśnie uniemożliwiają ich skupienie. Ponieważ meridian akupunkturowy wątroby przebiega przez tkanki otaczające oczy, a przez to również wpływa na ich stan, wątroba bezpośrednio oddziałuje na oczy na wiele sposobów. Zaćma, jaskra, stany zapalne, zaczerwienienie lub suchość oczu, kurza ślepota, nadmierne łzawienie, krótko lub dalekowzroczność i inne zaburzenia wzroku zasadniczo odzwierciedlające kondycje wątroby.

WĄTROBA A KREW

Wątroba przechowuje i oczyszcza krew. Mówi się, że wątroba jest odpowiedzialna za przechowywanie krwi i uwalnianie do krwiobiegu jej dodatkowej ilości podczas zwiększonej aktywności. Kiedy krew jest przechowywana, ulega przetworzeniu i oczyszczeniu. Jednakże jeśli w wątrobie panuje zastój, wtedy oczyszczanie krwi może przebiegać nieprawidłowo, co prowadzi do wydzielania toksyn przez skórę. Zanieczyszczona krew jest przyczyną trądziku, egzemy, czyraków, ropni, kwasicy i alergii, poza tym zatruta krew odżywia wszelkie stany zwyrodnieniowe, włączając w to chorobę nowotworową i zapalenie stawów.
Jeśli wystąpi zaburzenie przechowywania krwi, może to mieć wpływ na zaburzenia miesiączkowania, objawiające się miesiączkami nadmiernie obfitymi, nieregularnymi, skąpymi lub całkowitym ich zanikiem.

link: http://www.dotykzdrowia.com/index.php?p=watroba-1

tyle i tak łączy wątrobę ze ścięgnami i oczami medycyna chińska, to fragment

ja to znam z książki, której nie mogę zacytować bo jest z lat 90 tych XX wieku i mam gdzieś jej ksero, studiowałam z zakreslaczem w ręku by rozumieć na początku po swojemu to co czytałam potem w artykułach medycznych tylko w części

sama mam od 5 roku życia okulary / minusy/ poprawa była wady gdy trzymałam się diety jak wtedy oceniła moja okulistka : bo się starzeję. :)

co do porodu:

Oczywiście jedzenie, picie i oddychanie są bardzo ważne ale najważniejsze są emocje. Może słyszeliście o takich schorzeniach, które nazywamy "wypalaniem się", tzn. niektórzy ludzie mają syndrom wypalenia się. To ma właśnie związek z esencją ciała czyli z JING. Jest to stan wyczerpania. U kobiety jest to stan po porodzie, dlatego że podczas porodu kobiety tracą dużą część JING, matka przekazuje je dziecku.

link: http://www.pttmc.org/artykuly_5.html
w skrócie: jak to napisałam w poście, który nie zachował się

byłam na kursie Metody Silvy z prof. Królickim
kontaktowałam się kiedyś z kobietą, która opisała swój poród gdzie w ciąży uczyła się technik odprężania i innych. Opis był taki, że poród trwał krótko a wyniki krwi po porodzie były dobre lub lepsze niż przed akcją porodową co bardzo zdziwiło lekarzy. Czyli co można by nie tracić sił w czasie porodu jak to oceniała medycyna chińska?
w porodzie więc ważna jest nie tylko fizyczność ale i psyche

a czy psyche nie ma znaczenia dla płodu? przekazaniu z rodzącej na dziecko poziomu " płynów ustrojowych ubocznych ze stresu podczas porodu?
czy ktoś zadawał pytanie: jaki jest najlepszy moment na odcięcie pępowiny?
przecież wiele nie wiemy o płodzie ,
o tym jak alergia matki zostaje w płodzie? bo jak zbadać alergie podczas ciąży i krew płodu? nie da się

ktoś kiedyś zbadał pierwszy raz pępowinę i odkrył krew pępowinową
ale wcześniej nikt o tym nie myślał
nie wiemy więcej o organizmie niż wiemy, tak było to trudne ,a teraz tak niby proste

czy i na ile płód podczas porodu wchłania toksyny czy inne związki toksyczne z matki i absorbuje do wątroby dziecka i uszkadza ją w jakimś niezauważalnym stopniu?
czy stan przed zatruciem u mnie był przyczyną porażenia mózgowego bo moja watroba była osłabiona podczas porodu?

przecież nie zastanawiamy się całościowo jak to się dzieje, że dziecko po urodzeniu jest gotowym działającym organizmem
ile ze swojej krwi dostaje tak naprawdę od matki a ile uczyło się tworzyć samemu,
co z limfą ? co z reakcją układu immunologicznego na alergeny matki?
czy utrzymuja się one po porodzie?
czy narażenie na alergeny matki jak np. mleko: może zostawiać "pamięć" u dziecka w układzie odpornościowym, który już został narażony na walkę z alergenem?
czy może smółka po porodzie jest objawem przerobienia toksyn z ciąży od matki?
która wiedza jest z tego co wiemy ok a która to tylko interpretacja?


czy mój syn ma autyzm bo był obwiązany pępowiną dłużej niż przed porodem a mnie w sobotę i niedzielę przed cesarką w poniedziałek nie miał kto zrobić USG? w szpitalu położniczym by się o tym przekonać?
pisałam o tym kiedyś
teraz mogę się domyślać i i tak to nic nie da.
na ile moja narkoza a nie znieczulenie zewnątrzoponowe nie wykonywane u mnie ze względu na porażenie przyczyniło się do reakacji alergicznej na narkozę o jakich czytałam obecnie , które bierze się pod uwagę u starszych dzieci czy dorosłych ale u płodu to już nie?

Takich pytań i tego czego szukam mam od metra i jeszcze trochę

i ostatnie co wtedy napisałam w poście, który nie przetrwał
czytanie kiedyś o medycynie chińskiej miało mi pomóc zrozumieć medycynę zachodnią.
Okazuje się, że chodziło tylko o język a przekonałam się o tym poznając książki i język jeszcze z innej tematyki czyli czakr, kundalini i tzw.ezoteryki. To też nie jest do końca coś co nie istnieje w nas, ale mało na to dowodów.

Ale o tym nie warto pisać bo to w większości jest indywidualne dla każdego człowieka i nie da się porównać opisów, no może kiedyś.

Z medycyny chińskiej warto czytać autorów zagranicznych tłumaczonych na polski, plus profesora Królickiego. Inni mam wrażenie,nie wnoszą wiele nowego do wiedzy o tej częsci medycyny.
Ja polecam Diolose i starą ksiązkę, która potem wyszła w Polsce w nowym wydaniu:
Między niebem a ziemią o medycynie chińskiej a także książki o czakrach czyli bardziej Indie ale cegły traktujące całościowo każdą czakrę łącznie z pozywieniem. Można się wtedy przekonać, że białko faktycznie ciąży, i zostawia nas przy ziemii a warzywa wyżej jak u wegetrian dają poczucie lekkości itp. Zbliżone opisy tylko w innej formie bo w innych systemach filozoficznych powodują różnice ale pokazują też jak można się po swojemu nauczyć swego organizmu.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Lis 17, 2013 20:34   

"Wyrosnąć z autyzmu?"

"Tak to jest gdy stwierdzają coś rodzice "i wężykiem: cechy autyzmu bo obserwacja i diagnoza a podtrzymanie diagnozy : autyzm to dwie różne sprawy. Kropka.

cytat:

Zespół ekspertów, prowadzony przez dr Andrew Zimmermana przeprowadził ankiety wśród 1336 rodziców nastoletnich dzieci, u których we wcześniejszych latach wykryto autyzm. W 453 przypadkach rodzice stwierdzili, że dziecko nie wykazuje już cech autystycznych. Wyniki tych zaskakujących badań opublikowano w czasopiśmie "Pedtiatrics".

a teraz całość:

http://dzieci.pl/kat,1024...puticaid=611aed

Badania naukowe przeprowadzone przez naukowców z Massachusetts w USA sugerują, że część osób, u których w dzieciństwie zdiagnozowano autyzm, nie wykazuje jego cech w wieku późniejszym.

Zespół ekspertów, prowadzony przez dr Andrew Zimmermana przeprowadził ankiety wśród 1336 rodziców nastoletnich dzieci, u których we wcześniejszych latach wykryto autyzm. W 453 przypadkach rodzice stwierdzili, że dziecko nie wykazuje już cech autystycznych. Wyniki tych zaskakujących badań opublikowano w czasopiśmie "Pedtiatrics".

Jak się okazało, objawy autyzmu w większym stopniu utrzymywały się u osób, które borykały się również z opóźnieniem w rozwoju oraz trudnościami w nauce, a także padaczką i zaburzeniami lękowymi. Natomiast dzieci, których autyzmowi towarzyszyły wcześniej jedynie zaburzenia słuchu, nie wykazywały jego cech jako nastolatki.

Naukowcy podkreślają, że inne zaburzenia, nieprawidłowości w rozwoju i problemy zdrowotne, które idą w parze z autyzmem, mogą utrudnić prawidłowe zdiagnozowanie oraz wybór odpowiedniego leczenia.



Nie wyjaśniono również, czy kontrowersyjne wyniki badań są skutkiem źle postawionej diagnozy w wieku dziecięcym, czy faktycznych zmian, które zaszły u chorych dzieci. Profesor John Matson z Uniwersytetu w Luizjanie podtrzymuje, że autyzm nie jest uleczalny i nie można z niego wyrosnąć. Nawet jeśli stan pacjenta ulegnie z czasem poprawie, powinien on kontynuować terapię, aby utrzymać ten postęp.

Dr Zimmerman dodaje, że wczesne rozpoznanie oraz rozpoczęcie leczenia zwiększa prawdopodobieństwo rzeczywistej i długoterminowej poprawy stanu chorego.

- To niezwykłe, kiedy obserwujemy, jak cechy głębokiego autyzmu stają się łagodniejsze wraz z wiekiem i rozwojem dziecka. – stwierdza Zimmerman - Nie znamy dokładnych przyczyn tego zjawiska, wiemy jedynie, że rozwijający się mózg ma ogromne możliwości. Kluczowe jest tutaj wczesne postawienie diagnozy i właściwe leczenie, które ma wpływ na złagodzenie objawów autyzmu.

Dr Georgina Gomez de la Cuesta z National Autistic Society zaznacza, że autyzm jest poważną i upośledzającą całe życie człowieka chorobą.
- Autystyczne dziecko wyrośnie na autystycznego dorosłego. Dopóki nie ma na to lekarstwa, zapewnienie odpowiednich warunków rozwoju i terapii pozwala jedynie na zmniejszenie problemów zdrowotnych, z którymi boryka się chory. Mimo pozytywnych zmian w kondycji i zachowaniu danego człowieka, choroba pozostaje i stawia mu ogromne wyzwania na każdym poziomie życia.

KG

Źródło: Daily Mail Reporter
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Pon Lis 18, 2013 12:14   

Pokładam nadzieję i wierzę w NGM.

Natura nie rozumie żartów, zawsze jest prawdziwa, zawsze poważna, zawsze dokładna, zawsze ma rację. A pomyłki i błedy są popełniane przez ludzi.

Wiara jest miłością do te­go, co niewi­doczne; uf­nością w to, co niemożli­we i nieprawdopodobne.




J.W. Goethe
_________________
gea
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Lis 18, 2013 22:59   

To teraz będzie o kaszkach do mleka jako pożywienie u dzieci jeszcze karmionych butelką.

Pomijam mleko bo wiadomo jeśli wyjdzie nietolerancja na mleko / nie tylko kazeina!!!/ to wiadomo. Ale nie do końca.
Bo jak rozumiem, rodzice zrobią testy na mleko, gluten itp.
A potem klops.

Przejdą na mleka hydrolizowane bez białek z mleka krowiego,
przejdą na dodatki typu kaszki z kaszy gryczanej, kukurydzianej czy ryżowej i uznają,że jest i będzie dobrze.

Otóż może podkreślam MOŻE mieć miejsce rekacja z jedzenia codziennie tego samego produktu a na dodatek nie wyjdzie to w nietolerancji na produkt naduzywany tylko w produkcje z tej samej grupy co np. gryka ale będzie to warzywo bo na grykę rzadko się robi testy a na warzywa już tak.

Lepiej jest w tym przypadku z kukurydzą i ryżem bo jest w testach ale czy zawsze wyjdzie to zboże?
Inny "wyciąg w teście skórnym jest stosowany w teście z USA i inną tam się spożywa kukurydzę a inny wyciąg : powinien być w teście na Polskę czy choćby kraje Europy wschodniej czy zachodniej.

Znów można to próbować sprawdzić po alergiach krzyżowych : to po pierwsze:

ale i po grupie botanicznej , tak jak pisałam wyżej : czyli metody z DDP autorstwa dr.Witoszek.

Jak już ktoś bardzo nie może NIE podawać takich kaszek to warto

1.robić przerwy.
2. podawać w systemie DDP czyli rotowania plus przerwy

oczywiście jeśli nie pojawi się nietolerancja na to nowe, kolejne mleko zastępcze.

Aha, ja wiem, że nie wszyscy mają alergię na mleko ale jak nie mają to i tak mają objawy po jedzeniu mleka, tylko nie wiedzą, że to co czują są objawem przesadzania z mlecznymi, nawet kozimi czy innymi.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

Ostatnio zmieniony przez sylwiazłodzi Pon Lis 18, 2013 23:01, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Anna_ 

Dołączyła: 07 Lis 2013
Posty: 27
Wysłany: Wto Lis 19, 2013 12:06   

Sylwio, zaczęłam czytać ten wątek i jestem dopiero na 9 stronie (czytam, czytam), więc przewertowanie trochę czasu zajmie. Chciałabym się dowiedzieć czy cały czas stosujesz rotację produktów, to znaczy czy od 2010 na bieżąco wprowadzasz dni wolności ze złymi produktami (gluten, mleko)? I czy np. jadacie kasze, kukurydze, ryż, w ogóle jakiekolwiek zbożowe, cukier?
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Wto Lis 19, 2013 23:12   

Anna_ napisał/a:
Sylwio, zaczęłam czytać ten wątek i jestem dopiero na 9 stronie (czytam, czytam), więc przewertowanie trochę czasu zajmie. Chciałabym się dowiedzieć czy cały czas stosujesz rotację produktów, to znaczy czy od 2010 na bieżąco wprowadzasz dni wolności ze złymi produktami (gluten, mleko)? I czy np. jadacie kasze, kukurydze, ryż, w ogóle jakiekolwiek zbożowe, cukier?


Nie stosuję rotacji. Kiedyś tak, doszliśmy do 3 dni dobrych tylko ale to było za często, wróciłam do 4 dni dobrych szczególnie na mleczne, glutenu wtedy nie próbowałam raczej często. Potem by było mi wygodniej gdzieś tam pomiędzy imieninami, spotkaniami itp doszłam do tego, że sobota lub niedziela jest zła itp. Wesele dwudniowe potrafił przetrwać , mimo,że nie chodziłam za nim koło stołu co jadł. Potrafił to sobie przetrawić, tańczył choć podobnie do mnie - stąd te moje opisy wątroby jak ktoś nie rozumie bo nieskoordynowane ruchy, sztywność mięśni itp. są podobne w porażeniu mózgowym i akurat u mojego w autyzmie, inne dzieci też mają, rodzice opisują - a ja po sobie widziałam jak dieta wpływała na ścięgna i mięśnie. Bartek nie je śniadań typu chleb bułki czy chrupkie bezglutenowe.
Mlecznych też prawie, czasem lody różne.
Czasem gluten też.
Cukier? ani żadne inne stewie, ksylitol, nie, nie wierzę w zapewnienia,ze coś w małych ilościch nie szkodzi ale trzeba nauczyć jelita to przyswajać itp. - tak dziwnie mam ale ja sama też miałam dziwne obserwacje siebie i tego jak działa na mnie dieta stąd trudno mnie czasem zrozumieć

no chyba,że w łyżeczce dżemu do placków,
swoim cieście lub czymś co zjeść z innymi, jak wycieczka gdzie był kupny croisant !!!
No, tak po co trzymać dietę?
Bo próby były różne tu też opisywane, więcej owoców, mniej słodyczy
mniej owoców więcej słodyczy róznych.
Nie dostaje już eko kabanosów z dziczyzny bo jak ja jakiś czas je jadłam zauważyłam,że sa za bardzo przyprawione i można raz czasem ale miałam sugestię,, że sa ok i wyleciały. Za dużo przypraw na mocny smak daje objawy wg mnie z organizmu, jedzone np. przez 3 dni pod rząd ale też coś co ja u mojego syna nazywam innym zachowaniem, autystycznym. To po mojemu.

a i tak wychodziły problemy ze skórą, z katarem, z gorączką

Czy ma jakąś specjalną diagnozę: zaburzeń metabolizmu, fruktozemii, itp- Nie bo gdy chodziłam kiedyś do pediatry słyszałam,że gdzie ten autyzm
prywatnie pediatry nie stać mnie było a wtedy jednej fundacji jeszcze nie było, a w innej lekarze też bardziej psychiatra był dostępny niż pediatra.

Opisywałam, kiedyś przed diagnozą autyzm był test na alergie płatkowy, wyszły orzechy i duża podatność na alergie.Wyszliśmy ze szpitala bez rozmowy czy coś mozna, tylko uważac na orzechy. Byłam zrażona do lekarzy bo mnie leczyli 4 lata i nikt nie stawiał diagnozy a po wejściu na dietę przed synem opisywałam na innym forum co się zmieniło.

teraz też wiem,że niektórzy może ??? nie mają nietolerancji na mleczne ? ale może??

raczej po sobie wiem, że nie znają siebie na tyle by uznać,że jak się czują to nietolerancja

a to, że róźne diety stosujemy i nam dobrze?

gdyby nie to jakbyśmy przezyli, czasem bez mięsa, innym razem bez owocu czy ryby jako ludzie tyle tysięcy?

zwierzęta jak są głodne też zjadają patyki zamiast białka ale zaraz lekarze mnie ocenią ,że porownuję człowieka do zwierzęcia

a przecież jak zrzucić mapę świata i zaznaczyć jakie były diety to wzdłuż i wszerz zawsze zależało to od terenu i pogody i roślinności i zwierząt

Reasumując: już nie dam się jak kiedyś po głowie by mi chodzono,że przesadzam z tą dietą

każdy może spróbować i zmienić zdanie i zostać tam gdzie jest

skoro mnie kiedyś inni nie dali wyboru sama się leczyłam i tyle

Diet jest wiele, każdej można spróbować, tylko raczej trzeba słownie mówić co i jak się wyleczyło a nie,że dieta to cudowna na wszystko. Bo nie.

Żłe produkty dostaje bo gdyby ich nie było wogłe mogłoby czasem nie być żadnej reakcji gdyby nie jadł tego wogóle 2 lata a może reakcja byłaby nadmierna , więc to swego rodzaju za dr.Witoszek - odczulanie jedzeniem jak się stosuje odczulanie np. na pszczoły. Nauka systemu odporn. ,że coś takiego istnieje lub sprawdzanie do 2 lat czy coś bardzo szkodzi i wtedy odstawienie na zawsze wg decyzji opiekunów.

Ja aż takich prób nie robiłam bo np. mój syn nie ma epilepsji.

Nie wiem, pytaj dokładniej jeśli potrzebujesz , może Anna? bo się rozmieniam na drobne szczegóły i zamieniam w całościową pomoc a tak to przez email rozmawiam, jak widzę,że można pomóć z róznych stron bo ktoś tego potrzebuje.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Anna_ 

Dołączyła: 07 Lis 2013
Posty: 27
Wysłany: Śro Lis 20, 2013 10:12   

Sylwiu podziwiam twoją pracę i cieszę się że następuje poprawa. To też bardzo dobre jak sobie radzicie w różnych sytuacjach jak np. na weselu.

Mnie dzisiaj się śniło że byłam na wyjeździe, cała sala bankiet długie stoły zastawione jedzeniem a ja muszę uważać na wszystko i właściwie, to nie wiem czy znalazłabym tam sobie coś do jedzenia. Tak w realu to jeszcze nie miałam okazji być na wyjeździe na swojej diecie eliminacyjnej i szczerze mówiąc nie wiem na razie jakbym to miała zorganizować, wozić ze sobą własne jedzenie? Ja niestety muszę uważać z wszystkim i nawet na kapkę nie mogę sobie pozwolić.

Musiałam całkiem wyeliminować zboża, nabiał i wiele innych. Pytam ponieważ stykam się z problemami z podobnego typu, a od kiedy pracuję z dietą widzę bardzo duże zmiany. Niestety raz na jakiś czas zjem coś niedobrego i zaraz zatrzymuje mi się perystaltyka, spać nie można, pojawiają się niepokoje, pogarsza się komunikacja i cały szereg innych nieprzyjemnych skutków ubocznych. Przykładowo tak było z mrożoną fasolką a drugi raz z rybą mrożoną. Nie wiem czy oni je podsypują mąką przed zamrożeniem czy też nasączają glutaminianem, poszły w każdym razie w odstawkę.

Ja na początku byłam na diecie tylko bezglutenowej. Po zjedzeniu odrobiny zaraz miałam wielki brzuch i blokadę w trawieniu co trwać mogło i nawet 2 tygodnie. Teraz jest trochę lepiej, ale też bardziej uważam. Jak odstawiłam nabiał to bardzo poprawiła mi się cera, wyglądało to jakby ktoś zdjął jakiś tłustszy filc, cera się rozjaśniła i zniknęły wypryski. Teraz eliminuję masło do coraz mniejszych ilości i znów widzę poprawę. Następnie przyszła kolej na zboża i cukier. W tamtym czasie bardzo zaczęły mi lecieć włosy, tak że nawet czarna rzepa nie dawała rada. Przypomniałam sobie o pewnej historii z "Diety bez pszenicy" o łysiejącym piekarzu, któremu po odstawieniu mąki pszennej włosy zaczęły odrastać. A ja spożywałam wtedy mąki pszenne bezglutenowe (poniekąd wcale nie lepsze od tych glutenowych dla organizmu). Nie miałam nic do stracenia więc zdecydowałam się spróbować. Już po trzech tygodnich włosy całkiem przestały wylatywać. Trzymają się tak dobrze, jak nigdy, odkąd pamiętam zawsze na szczotce było ich trochę, a teraz znajdzie się może kilka. I tak było dobrze, aż do kiedy kupiłam pewne suplementy z jakimiś dodatkami (już nie pamiętam co to było, sacharoza lub dekstryna) i włosy znów zaczęły lecieć. Odstawiłam i jest teraz ok. Po tym stwierdziłam że co to to nie i trzymam się teraz od wszelkich zbożowych i cukrów z daleka. Co też zauważyłam, od kiedy odstawiłam gluen i włączyłam trochę więcej tłuszczu do diety, zrobiło mi się znacznie cieplej. Wcześniej mogłam mieć dreszcze nawet przy temperaturze pokojowej. Organizm pewnie całą energię poświęcał na radzenie sobie z trawieniem glutenu i nie było już jej żeby dogrzać całość.
To tak pokrótce moja historia z dietą. I tak cały czas dowiaduję się co chwila nowych rzeczy, to jak studnia bez dna. Zaczęłam też niedawno robić oczyszczania wątroby metodą Huldy Clark, ale z efektami tego to będzie jeszcze trzeba trochę poczekać.

Dlatego właśnie ciekawiło mnie jak sobie radzicie przy odczulaniu i sporadycznym spożywaniu glutenu czy nabiału. U mnie to by raczej nie zadziałało, może to właśnie kwestia organizmu? Ja jednak przez znacznie dłuższy czas męczyłam organizm niezdrowym jedzeniem. Cieszę się w każdym razie że udało mi się powynajdywać naprawdę smaczne przepisy ze zdrowego jedzenia, oczywiście całość trzeba zrobić samemu bo takich rzeczy nie kupi się w sklepie, ale warto. Udało mi się znaleźć np. przepis na lody bez nabiału i cukru, albo na krakersy dyniowe pychota, robi się je szybko i są chrupiące (dla wielbicieli chipsów dobra alternatywa).

Z dietą cały czas eksperymentuję i obserwuję zmiany. To wszystko jednak trwa, staram się w każdym razie wprowadzać jedną zmianę na raz żeby móc obserwować reakcje organizmu. Stewia w ogóle mi nie smakuje, także jak jest ochota na coś słodszego to zjem łyżeczkę naturalnego miodu, albo jakiś owoc w mniejszych ilościach. Cieszę się że są takie miejsca w internecie gdzie można o tym wszystkim poczytać i powymieniać się informacjami. Oczywiście nie powiedział mi o tym żaden lekarz, ale to dzisiaj typowe że na dietę zwraca się uwagę jako na ostatnią. Co jest dla mnie naprawdę dziwne, zwłaszcza że jedzenie (poza tlenem) to przecież główne paliwo naszych organizmów.
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Czw Lis 21, 2013 17:24   

Anna spisz co jesz przez 7 dni a Ci odpiszę.

dzień po dniu, składniki, jaki tłuszcz, co pijesz, co przegryzasz, przyprawy, owoce,
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Anna_ 

Dołączyła: 07 Lis 2013
Posty: 27
Wysłany: Czw Lis 21, 2013 21:54   

Sylwio ja sama układam sobie dietę, chyba że co innego masz na myśli?
Sama DDP raczej by mi zaszkodziła, wy pewnie jesteście też na proporcjach 1 : 2,5 : 0,8.

W tej chwili układam dietę do nowych proporcji, rezygnuję z większości masła i proporcji optymalnych, czyli mniej tłuszczu i odpowiednie dopasowanie ilości białka i węglowodanów. W przypadku produktów już nie ma nawet czego obcinać, wszystko potencjalnie szkodliwe jest odrzucone.
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Czw Lis 21, 2013 22:03   

Anna , nie rozumiesz właśnie ta możliwość samego układania sobie diety czy na DDP czy na diecie Kwasniewskiego powoduje,że można posłuchac innych gdy przeczytają twój jadłospis bo zarówno dieta Kwaśniewskiego jak i DDP można zepsuć wpadając albo w różnego rodzaju nawyki albo jedząc to samo, albo za dużo, albo uznając,że jak tłuszcz jakiś mi smakuje to ile chcę to go zjem itp. przypadki,

zioła też można pić przez całe życie albo raz na tydzień.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Anna_ 

Dołączyła: 07 Lis 2013
Posty: 27
Wysłany: Czw Lis 21, 2013 22:09   

Mama Maciusia napisał/a:
A ja z własnego doświadczenia, dotyczącego mnie, a nie moich Dzieci, czuję, wiem, że zdrową bazą dla mnie są warzywa z tłuszczem. Warzywa różnorodne, gotowane, smażone, surowe, tłuszcze tylko te zdrowe, naturalne i też różnorodne. Wszelkie inne pokarmy - białkowe czy węglowodanowe to potrzebne, ale obciążające dodatki, z którymi należy uważać w dawce, rotacji i mieszaniu (łączeniu w dobie). Wiem to, bo mam bardzo wrażliwy organizm. Nowa książka dr Witoszek ("Dieta dobrych produktów") jest potwierdzeniem moich doświadczeń. Dodatkowo, omijam hipermarkety, co tydzień spotykam się z rolnikami (w ich gospodarstwach lub na targu) i głównie od nich kupuję żywność. .

Na pewno takie jedzenie jest zdrowsze. Z drugiej strony, czy taki rolnik nie spryska swoich plonów pestycydami? Też nie wiadomo jak to do końca jest. Ale na pewno nie napromieniuje plonów jak to poniekąd jest robione w masówce. Trzymam kciuki za to żeby u nas też rozwinęły się gospodarstwa stricte ekologiczne jak to jest na zachodzie, gdzie można w jednym tylko mieście zamówić przez internet wszelkie warzywa, owoce, jajka, z dostawą do domu i to w cenie (!) niewiele się różniącej od naszej polskiej żywności.

Do kwestii tłuszczu podchodzę z większą rezerwą, żywiłam się optymalnie przez dobre kilka miesięcy. Białka około 60g, tłuszcz według proporcji, węglowodany około 70g, dla wagi 50kg. Taki wzór zresztą zalecił mi lekarz optymalny. Natomiast usłyszałam też od niego że warzywa i owoce zawierają celulozę i najlepiej ich jeść bardzo mało a że jestem bezglutenowcem to zalecił mi mąki bezglutenowe żeby uzupełniać węglowodany. Nic bardziej mylnego. Cóż, trzeba myśleć za samego siebie i sprawdzać z otwartym umysłem czy wskazania są dobre.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved