Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
"Twórcza aktywność dziecka"-
Autor Wiadomość
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pią Lip 02, 2010 18:43   "Twórcza aktywność dziecka"-

Społeczeństwo przeciw postawie twórczej



Dziecko przychodzi na świat obdarzone w „zdolność zdobywania zdolności „.Gdyby nic nie stało na przeszkodzie świat byłby zaludniony istotami pełnymi inwencji prześcigającymi się w oryginalności i odkrywczymi.W takim świecie rzeczy niezwykłe stały by się zasadą a to co nieoczekiwane oczywistością. Tylko nielicznym szczęśliwcom udaje się nie podzielać losu milionów ludzi z wrodzonymi zdolnościami twórczymi ale przytłoczonych ciężarem warunków ,sposobem wychowania którzy poddali się z rezygnacją uniformizmowi, zbiorowemu konformizmowi i monotonii.
Gdybyż rodzice wiedzieli jak łatwo jest przy najlepszych intencjach i woli zniszczyć w zalążku siły żywotne jakie dziecko w sobie nosi.Ogólne zainteresowanie psychologią, uznanie praw dziecka, jego potrzeby autonomii , jego specyficznej mentalności pozostaje w większości przypadków na poziomie ogólnej myśli teoretycznej a nie ma zastosowania w prawdziwym życiu i działaniu.Dla wielu rodziców i osób odpowiedzialnych za dziecko staje się to możliwe dopiero wówczas gdy sami pokonali własne ograniczenia i wyzwolili się na tyle by nie zrobić z własnego dziecka przedmiotu,mogą wtedy uniknąć rozdźwięku między myśleniem teoretycznym a konkretną praktyką.
Historia rodziców tworzy zaczarowany krąg. Są oni urodzeni w świecie zhierarchizowanym gdzie wszystkie stosunki układają się według schematu podziału na przełożonych i poddanych. Z chwila gdy stają się rodzicami powielają ten schemat w stosunku do własnych dzieci .Jest to status oparty na naturalnym poczuciu nierówności ,które z konieczności prowadzi do umocnienia władzy i autorytetu dorosłych będących depozytariuszami norm i władzą wymagającą posłuszeństwa, uległości i podporządkowania dziecka słabego i bezbronnego w stosunku do tych którym zawdzięcza pomoc i opiekę.Wielu dorosłych jest przekonanych ,że należy jak najdłużej kierować i prowadzić dziecko po właściwej drodze dając sobie w ten sposób poczucie bycia potrzebnym a w opinii innych być dobrym ojcem godnym dziecka które uformował . I oto widać jak ołowiana pokrywa poczyna przytłaczać dziecko które zaczyna darzyć nieufnością to wszystko co wywodzi się z narzuconych norm ,uczy się myśleć za pośrednictwem cudzych myśli nigdy nie robić tego co zakazane.Uczy się oczekiwać aż zostanie zaproszone by robić to co wolno.Nie podejmuje własnej inicjatywy ze strach przed złą interpretacją.Dorośli traktując swoje dzieci w sposób w jaki byli sami wychowywani a którego wewnętrznie nie akceptowali będąc dziećmi, przyczyniają się do rozdźwięku w dziecięcej duszy która z jednej strony buntuje się na brak możliwości wyrażenia swojej ekspresji twórczej a z drugiej odczuwa wyrzuty za myśli przeciw rodzicom których bardzo kocha a którzy narzucając swoją wolę możliwości te tłumią.
Wychowanie w rodzinie jest pierwszym podstawowym aktem ponieważ charakter stosunków miedzy dorosłymi a dziećmi w rodzinie wpływa w sposób zasadniczy na rozwój młodych.Dziecku wychowywanemu wśród pokrzykiwań przytłoczonemu i pozbawionemu równowagi grozi dezintegracja która uniemożliwia ukształtowanie się jako istoty wolnej i twórczej.Innym przykładem destrukcyjnego wpływu może być apodyktyczny ojciec który wciąż powtarza ,,rób tak ponieważ ja tego chcę ” czy też rodzice stosujący wobec dziecka szantaż uczuciowy ,,zrób tak żeby mi zrobić przyjemność” ,,nie rób tego bo sprawi mi to przykrość ” albo nadopiekuńcza matka wciąż nękana myślą,że synek może się zaziębić,biegnąc skręcić sobie nóżkę .
Dziecko zamykane w takich systemach wychowawczych jest pozbawione możliwości rozwoju postawy twórczej cz też zdolności inwencji

Opracowano na podstawie ,,Twórcza aktywność dziecka" Robert Gloton ,Claude Celero

kilka podobnych dobrych wg mnie tekstów tutaj:

http://dorotas.wordpress....czej/#comment-6
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pią Lip 02, 2010 18:48   

Nie mogłam się oprzeć by nie wkleić jeszcze tego:


Każde dziecko myśli inaczej



Każde dziecko myśli inaczej to tytuł książki której autorką jest Lanna Nakone .Umysł każdego dziecka działa inaczej można to porównać do nie powtarzalności odcisku palca.Generalnie naukowcy wyróżniają w tkance mózgowej cztery podstawowe części zwane kwadrantami.Każdy z nas ma swój ulubiony kwadrant mózgu to znaczy taki z którego najchętniej korzysta. Jeśli nasz sposób ekspresji,działania czy samoorganizacji sterowany jest preferowany przez nas kwadrant oznacza to ,że działamy w sposób naturalny,przysparza nam to dodatkowej energii.Oczywiście wszyscy korzystamy z wszystkich czterech kwadrantów zależnie od sytuacji lecz trzeba podkreślić , że jeden z nich jest dla każdego z nas naturalnym źródłem motywacji i zachowania.To stwierdzenie dotyczy także dojrzewającego umysłu dziecka.Książka „Każde dziecko myśli inaczej” może służyć nie tylko jako nowoczesny podręcznik jej głównym zadaniem jest zmiana tradycyjnego sposobu myślenia o zasadach samoorganizacji.Książka zachęca do lepszego zidentyfikowania i wspierania wrodzonych talentów i skłonności do określonych działań i dostosowanie ich do pewnych zasad samoorganizacji.

Wyróżnione zostały w niej cztery podstawowe typy samoorganizacji to :

Pracuś,którego nadrzędnym celem jest utrzymanie porządku-takie dzieci są uosobieniem powiedzenia ,,wszystko na swoim miejscu i na wszystko jest miejsce ,,

Wrażliwiec na wszystkim co robi i posiada ,musi wyryć swoje inicjały,utrzymuje emocjonalny stosunek ze wszystkim co go otacza .

Wizjoner lubi wprowadzać innowacje,chętnie układa całe sterty swoich skarbów pod ręką -jeśli coś znajduje się poza zasięgiem wzroku to jednocześnie poza zasięgiem umysłu.

Strateg zaś analizuje lubi sprawować kontrolę nad otoczeniem ,szybko podejmuje decyzje i przekazuje różne zadania innym


http://dorotas.wordpress....-mysli-inaczej/

_____
Ciekawa jestem od jakiego wieku działa ten podział i czy już 2 latek wykazuje swoją odrębność dlatego ,że on jest taki czy dlatego w pewien określony sposób był noszony, karmiony, traktowany psychicznie etc. ?

Sylwia
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Sob Lip 03, 2010 00:57   

Jedno i drugie ma silny wpływ na nasze zachowania. I wrodzone predyspozycje i wpływ otoczenia.
Upieranie się przy jedynie słusznej opcji przypomina jako żywo pytanie, co lepiej myć, ręce, czy nogi?
Np. ja mam pamięć logiczną. Ani słuchową, ani wzrokową, ani ruchową. I żadne ćwiczenia ani medytacje tego nie są w stanie zmienić przez pół wieku.
Jeżeli chcę zapamiętać adres 15, to muszę sobie uświadomić, że 15 jest iloczynem dwóch liczb pierwszych nieparzystych, początkowych w szeregu tzn. 3 razy 5. Liczbę pierwszą nieparzystą 1 pomijamy, jako neutralny element mnożenia i dzielenia.
Liczby sąsiednie 13 i 17 odpadają, ponieważ nie są iloczynem, ale same w sobie liczbami pierwszymi.
Z genetycznymi predyspozycjami nie da się walczyć, trzeba się przyłączyć.
JW
Ostatnio zmieniony przez Witold Jarmolowicz Sob Lip 03, 2010 01:01, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Sob Lip 03, 2010 01:40   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Jedno i drugie ma silny wpływ na nasze zachowania. I wrodzone predyspozycje i wpływ otoczenia.
Upieranie się przy jedynie słusznej opcji przypomina jako żywo pytanie, co lepiej myć, ręce, czy nogi?
Np. ja mam pamięć logiczną. Ani słuchową, ani wzrokową, ani ruchową. I żadne ćwiczenia ani medytacje tego nie są w stanie zmienić przez pół wieku.
Jeżeli chcę zapamiętać adres 15, to muszę sobie uświadomić, że 15 jest iloczynem dwóch liczb pierwszych nieparzystych, początkowych w szeregu tzn. 3 razy 5. Liczbę pierwszą nieparzystą 1 pomijamy, jako neutralny element mnożenia i dzielenia.
Liczby sąsiednie 13 i 17 odpadają, ponieważ nie są iloczynem, ale same w sobie liczbami pierwszymi.
Z genetycznymi predyspozycjami nie da się walczyć, trzeba się przyłączyć.
JW

I nie dmuchac pod wiatr.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Sob Lip 03, 2010 01:41   

sylwiazłodzi napisał/a:

Ciekawa jestem od jakiego wieku działa ten podział i czy już 2 latek wykazuje swoją odrębność dlatego ,że on jest taki czy dlatego w pewien określony sposób był noszony, karmiony, traktowany psychicznie etc. ?
Sylwia

Pani Sylwio,
Myślę, że każdy rodzic mający więcej niż jedno dziecko zauważa ewidentne wrodzone różnice pomiędzy dziećmi ujawniające się już od chwili narodzin.
Oczywiście można się upierać, że drugie dziecko podlega innym procesom wychowawczym, ponieważ od urodzenia nie jest jedynakiem, rodzice mają większe doświadczenie itd.
I to też jest prawda. Częściowa.
Można też wzorem Alice Miller, która nie miała własnych dzieci, teoretyzować.
Na pewno dziecko w chwili narodzin ma ogromne potencje rozwojowe, które są następnie redukowane.
Tak się dzieje np. ze zdolnościami rozpoznawania mowy, które są szybko ograniczane ze stu kilkudziesięciu fonemów do kilkudziesięciu.
Być może obdzieranie z piór i tłumienie kreatywności jest niezbędnym procesem przystosowawczym do życia w stabilnych strukturach społecznych. Być może jest to potrzebne dla przeżycia ludzkiego gatunku. Człowiek jest zwierzęciem stadnym, poza stadem ginie i jako taki musi się wpisać w strukturę stada oraz zrezygnować z części swojej suwerenności.
JW
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Lip 03, 2010 09:41   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Alice Miller, która nie miała własnych dzieci,
JW


Nieprawda. Proszę sprawdzać informacje dokładnie, zanim napiszę się taką kompletną bzdurę. Danych o tym, że miała dwójkę dzieci jest pod dostatkiem.

AM pisała wyłącznie na podstawie bogatego doświadczenia zarówno profesjonalnego jak i osobistego, nie "teoretyzowała".

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Wto Lip 06, 2010 18:16, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Pon Lip 05, 2010 08:37   

sylwiazłodzi napisał/a:

Ciekawa jestem od jakiego wieku działa ten podział i czy już 2 latek wykazuje swoją odrębność dlatego ,że on jest taki czy dlatego w pewien określony sposób był noszony, karmiony, traktowany psychicznie etc. ?
Sylwia


Uważam, że nie ma potrzeby tego oddzielać. Dziecko po porostu jest jakie jest.
Osobiście jestem za tym, żeby nie przyczepiać "etykietek" dziecku, np. tj. pracuś, wrażliwiec, wizjoner, strateg, itd. bo takie "etykietki" są bardzo ograniczające (rodzica i dziecko). Czytając te wyodrębnione typy samoorganizacji muszę stwierdzić, że mój kochany dwulatek ma po trosze kazdego z nich ;)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Lip 06, 2010 18:37   

sinsemilla napisał/a:
sylwiazłodzi napisał/a:

Ciekawa jestem od jakiego wieku działa ten podział i czy już 2 latek wykazuje swoją odrębność dlatego ,że on jest taki czy dlatego w pewien określony sposób był noszony, karmiony, traktowany psychicznie etc. ?
Sylwia

Uważam, że nie ma potrzeby tego oddzielać. Dziecko po porostu jest jakie jest.
Osobiście jestem za tym, żeby nie przyczepiać "etykietek" dziecku, np. tj. pracuś, wrażliwiec, wizjoner, strateg, itd. bo takie "etykietki" są bardzo ograniczające (rodzica i dziecko). Czytając te wyodrębnione typy samoorganizacji muszę stwierdzić, że mój kochany dwulatek ma po trosze kazdego z nich ;)

Oczywiście, przyczepianie etykietek stanowi często rodzaj piętnowania przez członków homogenicznej grupy, których uwiera osobnik wykraczający poza przeciętną.
Myślę, że swoją odrębność dziecko przejawia od pierwszych dni życia. Szczególnie matki kilkorga dzieci, które karmiły piersią to potwierdzą.
JW
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Pią Lip 09, 2010 13:14   

OK, rodzice mogą robić wszystko, by nie zaburzać rozwoju swojego dziecka, żeby go nie "zaprogramować", ale przyjrzycie się polskim szkołom, czy edukacja jest dotosowana do tego, by postawa twórcza dziecka była rozwijana? Mam wątpliwości.

Widzę przyszłość w takiej koncepcji pedagogicznej A.S. Neilla:
http://www.bryk.pl/teksty...summerhill.html

Cytat:
Koncepcja pedagogiczna A.S. Neilla – szkoła w Summerhill
"Nie mogę uwierzyć, że zło jest wrodzone"
A.S. Neill

Podstawą koncepcji pedagogicznej A.S. Neilla jest założenie, iż dziecko to istota będąca dobrą z natury, zaś warunek wydobycia z niego zasobów naturalnego dobra, to danie mu pełnej swobody w działaniu; dziecko samo powinno decydować o własnym losie, dlatego też nie powinno się mu narzucać jakichkolwiek nakazów czy zakazów. Wszystkie dzieci są ze swej natury również mądre i rozsądne, same więc wiedzą, czego potrzebują na określonym etapie życia. Jednak większość dzieci od samych początków życia, ma uniemożliwiony naturalny rozwój ze strony dorosłych, którzy dążą do jego zniewolenia (które to przynosi korzyści jedynie rodzicom). Dlatego też, A.S. Neill, za główny punkt wychowania przyjął zachowanie albo przywracanie dziecku szczęścia, które zapewni mu możliwość "radosnej pracy i godziwego życia". Szczęście w tym ujęciu jest tożsame z dobrem, więc tylko dziecko będące szczęśliwe może w naturalny sposób być dobre, natomiast wydobycie tej dobroci odbywa się na drodze wychowania w pełnej swobodzie. Neill wykorzystuje w swojej koncepcji zasadę "czekać i patrzeć" (wait to see) - wg niego dziecko same potrafi kierować własnym rozwojem poprzez postępowanie zgodnie ze swoją osobowością. Rolą wychowawcy jest jedynie stwarzanie wychowankom odpowiednich warunków dla ich swobodnego rozwoju, i przede wszystkim - nie wywieranie jakiejkolwiek presji fizycznej czy moralnej. A. S. Neill był bowiem przeciwnikiem indoktrynacji i moralizatorstwa; jego uczniowie podejmowali wszelkie decyzje, a ich działania charakteryzowała pełna samodzielność, gdyż Neill zostawił w ich gestii kierowanie szkołą oraz internatem. Właśnie w ten sposób uczył on wychowanków odpowiedzialności, poprzez ponoszenie wszelkich konsekwencji własnych czynów; wierzył on w karę naturalną, jako wyjątkowo skuteczny element naturalnej autoregulacji zachowań.
W szkole kierowanej przez A. S. Neilla, o nazwie Summerhill (oznaczającej wzgórze słońca), nikt nie był zmuszany do nauki, gdyż wierzono że brak przymusu uczęszczania do szkoły skłoni wychowanków do samodzielnego wyboru nauki, co zresztą potwierdziło się w praktyce. Prędzej czy później, wychowankowie sami, z własnej i nie przymuszonej woli, zaczynali chodzić na zajęcia. Pełną swobodę posiadali również w podejmowaniu decyzji o wyborze zajęć pozalekcyjnych, zachowania w stosunku do nauczycieli, ubioru itp. W Summerhill brano pod uwagę zainteresowania wychowanków, ich pomysły i zdolności, dzięki czemu (jak również za sprawą świetnych relacji nauczycieli z dziećmi), osiągano wysoki poziom nauczania. A. S. Neill był surowym przełożonym swoich nauczycieli i stawiał im wysokie wymagania, co podyktowane było przekonaniem, iż przyczyny niepowodzeń szkolnych tkwią nie w dzieciach, lecz właśnie w nauczycielach. Kładł on szczególny nacisk na wyjątkowe traktowanie dzieci specjalnej opieki, zepsutych, nieszczęśliwych i zagubionych, gdyż uważał, że pomóc im może jedynie świadomość, iż ktoś stoi po ich stronie.


Kolejną ideą wprowadzoną do Summerhill przez Neilla, był postulat samorządności uczniów - w szkole działał szkolny samorząd, który był odpowiedzialny za podejmowanie wszelkich decyzji dotyczących spraw życia na terenie internatu i szkoły (wyjątkiem było odwoływanie i przyjmowanie wychowawców oraz nauczycieli, a także sprawy zaopatrzeniowe). Główne zadanie samorządu polegało na uchwalaniu przepisów (w drodze głosowania), zwłaszcza dotyczących zdrowia oraz bezpieczeństwa, jak również rozwiązywanie powstałych konfliktów wśród dzieci.


Wychowywanie w dużej swobodzie, wprowadzone do zakładu Summerhill, bynajmniej nie oznaczało anarchii czy zaspokajania zachcianek wychowanków, gdyż istniały tam jednak pewne granice owej swobody: dzieci miały prawo robić to, na co miały ochotę, pod takim warunkiem, że ich działania czy zachowanie nie ograniczały swobody kolegów czy dorosłych, a więc nie dezorganizowały życia szkoły oraz internatu. Aby utrzymać ten porządek, zostały wprowadzone przepisy (szczególnie dotyczące planu dnia), oraz pewne zakazy, służące zachowaniu bezpieczeństwa wychowankom, jak np. zakaz kąpieli w zbyt głębokiej wodzie pod nieobecność osób dorosłych.


Szkoła Neilla stanowi przykład całkowicie nietypowego podejścia do tematu wychowania, i choć wydaje się, że przymus jest nieodłącznym elementem szkoły, praktyka w Summerhill (prowadzona zresztą do dzisiaj) mówi zupełnie coś innego. A zatem, to nie przymus i kary powinny stanowić fundamenty szkoły - czasami wystarczy najzwyczajniej obdarzyć dziecko zaufaniem.


Bibliografia:

•Łobocki M., ABC wychowania dla nauczycieli i wychowawców
•Łobocki M., Teoria wychowania w zarysie
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Pią Lip 09, 2010 22:06   

sinsemilla napisał/a:
czy edukacja jest dotosowana do tego, by postawa twórcza dziecka była rozwijana? Mam wątpliwości.

Szkoła to jest jedna z największych porażek, ogranicza wybitnie zdolnych i pozwala się rozwijać zaledwie tym ponad przeciętnym. Sam lecę w szkole na trójach i co to oznacza, że jestem mniej inteligentny od faworyzowanych okularników mam gdzieś szkołę olewam ją i traktuje jako stratę czasu. W 0,5 roku nauczyłem się całą dietetykę z małymi niedociągnięciami które stale eliminuję. Wszystko wkułem na pamięć dosłownie nawet takie tabele: http://pl.wikipedia.org/wiki/ORAC (trzeba zjechać w dół) regułki, szlaki metaboliczne dosłownie wszystko. Jeszcze w krótszym czasie astrofizykę. Częściowo psychologie i fizykę kwantową, a teraz podlicz ile lat powinienem bym był studiować aby zdobyć tą wiedzę. A po studiach dietetycznych i tak bym głosił że cholesterol powoduje miażdżycę tak jak wielu wmówiono, ci idioci nie potrafią nawet dostrzec że niedawno zrobiono największe badania za 750 milionów które jednogłośnie dowiodły że nie ma takiego związku dalej doradzają jeść chleb z odtłuszczonym twarogiem (bo tak zdrowo :hah: ) ja się na to nie piszę :-> .
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
 
     
iliq 

Pomógł: 26 razy
Dołączył: 18 Wrz 2009
Posty: 1238
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lip 09, 2010 23:18   

Paweł napisał/a:
Szkoła to jest jedna z największych porażek, ogranicza wybitnie zdolnych i pozwala się rozwijać zaledwie tym ponad przeciętnym.

Nawet ponadprzeciętny nie może się rozwijać, zawsze trafią się w grupie niepełnosprytni na których się będzie czekać. Poza tym szkoła neguje istotę błędów. Za błędy jesteś karany, jak do cholery czegoś masz się inaczej nauczyć? Ja ostatnio spieprzyłem taką masę rzeczy, że zrobiłem krok milowy w swoim rozwoju. Uwielbiam robić błędy bo dużo z nich wynoszę. Szkoła ma też zalety, można się nauczyć jak funkcjonować w prawie dżungli. Nie oszukujmy się w szkole zdecydowanie prawo dżungli wiedzie prym.

Żałuje że do matmy mam taką dywersje po liceum. Przed liceum robiłem wszystko swoimi sposobami, było wygodnie, szybko, łatwo i z chęcią robiłem zadania. Po roku dostawania lasek (nistety takich które wolałbym dostawać :viva: )przeszedłem na mniej wydolny sposób w którym nie dostawałem punktów ujemnych. Tak mi spieprzyło frajdę pisanie w zadaniach typu mnożenie czegoś *100% albo jakieś inne farmazony nieprkatyczne. Ile razy byłem oskarżany o ściąganie bo w 3 linijkach zrobiłem coś co nauczycielka robiła w parunastu a to że wynik się zgadza to efekt ściągania...
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Sob Lip 10, 2010 14:12   

Paweł-poprostu napisał/a:
Wszystko wkułem na pamięć dosłownie nawet takie tabele: http://pl.wikipedia.org/wiki/ORAC (trzeba zjechać w dół) regułki, szlaki metaboliczne dosłownie wszystko

A po co? Przecież wszystko jest w Internecie :-)

Ja też uczyłam się na trójczynach :hihi: A wychowawca często powtarzał "Taka zdolna, ale taaaka leniwa" :hihi:
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Maj 08, 2011 22:09   

Wiecie o tym, że dzieci które miały okazje do 6 roku bawic się spontanicznie najpierw same a potem z rówiesnikami mają dużo lepiej rozwinięty płat przedczołowy odpowiedzialny za przystosowanie w życiu doroslym do radzenia sobie z wszelkiego rodzaju problemami które niesie życie? Dzieci uczestniczące w różnego rodzaju zabawach wytwarzają dużo więcej połączeń neuronalnych z uwagi na większą ilosc bodźców.

Mało tego, ważne by zabawa ta była spontaniczna i swobodna a nie kontrolowana ciągle przez rodziców . W trakcie zabawy dzieci uczą się negocjacji, pobudzana jest wyobraźnia, uczą się sprawdzac w nowych sytuacjach, są bardziej elastyczne, wykazują więcej inwencji, potrafią współpracowac między sobą i łatwiej się koncentrują. Wg. badaczy wpływ swobodnej zabawy uczy twórczego myślenia , odrobina autonomi uczy samodzinosci w ocenie ryzyka które jest wpisane w wiele sytuacji...

Rodzice często trzymają swoje dzieci "pod kloszem" kontrolując je 24 godziny na dobe i potem wypuszczając na "głeboką wode" prawie dorosłego dzieciaka "zbierają żniwo które zasiali" naście lat wcześniej....
Isnieją przypuszczenia, iż pobudzenie psychomotoryczne dzieci może miec swoje źródło w hamowaniu i zbytniej kontroli swoich pociech w pierwszych latach jego życia....
 
     
krzysztof2

Pomógł: 25 razy
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 756
Wysłany: Pon Maj 09, 2011 11:09   Re: "Twórcza aktywność dziecka"-

WITAM :hug:

"Dlaczego dzieci są filozofami"
całość
http://www.polityka.pl/na...filozofami.read
Cytat:

Książki są dla człowieka nieme, dopóki nie przeżyje on treści w nich opisanych. Filozofii zatem nie można nauczyć bądź nauczać, filozofię można doświadczać i rozumieć, a poprzez nią rozumieć świat i kształtować swoje życie. Misją filozofii w szkołach jest raczej zainspirowanie do chodzenia niż wskazanie konkretnej drogi. Własną drogę życia każdy musi odnaleźć sam. A w tym celu filozofia w szkole swoją formą musi wyjść naprzeciw filozofowaniu dzieci, a nie przygniatać je ciężarem swoich traktatów.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że cały wysiłek polskiej edukacji koncentruje się na tym, aby doprowadzić ucznia do momentu, w którym przez chwilę będzie coś wiedział. Uczeń musi zdać klasówkę, egzamin, maturę. Nikt jednak nie zastanawia się nad tym, co dzieje się z tą wiedzą potem – dosłownie chwilę potem. Nikt nie pyta, czy uczeń pamięta tę wiedzę dłużej, czy ma z tej wiedzy jakąś korzyść, wreszcie czy w jakikolwiek sposób pomogła mu ona w życiu. Ba, nikt nawet nie zastanawia się nad tym, czy uczeń choć przez chwilę rozumie to, co wie w chwili, gdy zdaje egzamin.

Dorośli odpowiadają, że trzeba to przejść, bo taka jest kolej rzeczy, a młodzi mówią trzy razy Z: zakuć, zdać, zapomnieć. Czy sensem edukacji ma zatem być jej zapominanie?


Przeprowadziłem ankietę w klasach podstawowych, gimnazjalnych i licealnych wśród dzieci i nauczycieli. Uczniowie musieli uzasadnić, dlaczego uczą się polskiego, biologii czy muzyki. Okazało się, że większość z nich po prostu nie wie i nie rozumie, dlaczego uczy się wspomnianych przedmiotów. Ale, co najbardziej zaskakujące, okazało się, że potrzeby nauczania swoich przedmiotów nie potrafią uzasadnić także sami nauczyciele. Często są wysokiej klasy specjalistami, doskonale wiedzą, co robią, ale nie wiedzą dlaczego. Innymi słowy, w szkole spotykają się uczniowie, którzy nie wiedzą, dlaczego się uczą, i nauczyciele, którzy nie wiedzą, dlaczego nauczają.

Kwestia tego, czy i jak nauczać filozofii w szkołach, jest w rzeczywistości wtórna. Aby ją rozstrzygnąć, w pierwszej kolejności trzeba zapytać o cel edukacji w ogóle. Jeśli będziemy wiedzieć, czemu praktycznie ma służyć edukacja, będziemy mogli też precyzyjnie określić zakres i charakter filozofii w szkole. Nie można tu zapomnieć o nauczycielu. Dziecko filozofuje cały czas, bez względu na to, na jakiej lekcji się znajduje, lecz jeśli nauczyciel nie jest przygotowany w zakresie filozofii, to choćby słyszał najgenialniejsze słowa dziecka, po prostu tego nie zauważy. Edukację filozoficzną powinny przejść nie tylko dzieci, lecz także nauczyciele choćby po to, by umieć uzasadnić swoje nauczanie.

Dlatego nade wszystko potrzebna jest filozofia szkoły, która określi cel nauki, a w ten sposób uczyni kształcenie zrozumiałym i sensownym i dla uczniów, i dla nauczycieli. Bo pytanie o to, czy filozofia powinna być w szkole, jest retoryczne, gdyż jest tam już od dawna, jeśli nie od zawsze.


"Dziecko filozofem. Co dziecięce umysły mówią nam o prawdzie, miłości oraz sensie życia"
Alison Gopnik
http://merlin.pl/Dziecko-...7.html#fullinfo
Cytat:

Autorka pokazuje, że umysłowość dziecka jest znacznie bogatsza niż umysłowość osoby dorosłej. Podczas gdy dorośli często funkcjonują jak sterowane z zewnątrz automaty, przeżywając kolejne monotonne dni, dzieci podchodzą do życia niczym podróżnicy do nieznanych krain. Według Gopnik, dzieci tworzą "wydział do spraw rozwoju i badań" gatunku ludzkiego, podczas gdy dorosłym przypisuje zajmowanie się produkcją i zarządzaniem. Dzieci, niczym mali naukowcy, wyciągają wnioski w oparciu o analizy statystyczne, przeprowadzają przemyślne eksperymenty oraz stawiają twórcze hipotezy, które trudno byłoby wymyślić przeciętnemu dorosłemu.



POZDRAWIAM Z ZIELONEJ GÓRY :papa:
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Pon Maj 09, 2011 11:21   

krzysztof2 napisał/a:
dziecięce umysły mówią nam o prawdzie, miłości oraz sensie życia

Tak, tak i jeszcze raz TAK :)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Maj 09, 2011 22:34   

sinsemilla napisał/a:
OK, rodzice mogą robić wszystko, by nie zaburzać rozwoju swojego dziecka, żeby go nie "zaprogramować", ale przyjrzycie się polskim szkołom, czy edukacja jest dotosowana do tego, by postawa twórcza dziecka była rozwijana? Mam wątpliwości.
Nie jestem pewien, czy aż tak bardzo powinniśmy się bić w piersi. Istotą amerykańskiego szkolnictwa jest wyselekcjonowanie 5% najzdolniejszych dzieci oraz inwestowanie w nie już od przedszkola. Reszta może sobie pluć na szkołę i olewać.
A nauczycielki starają się rozwijać bezstresowo kreatywność tych przemiłych dzieci, które i tak nie mają szans dołączyć do uprzywilejowanej grupy 5% naprawdę wykształconych, aczkolwiek zestresowanych. Bo tak zdecydowały precyzyjne testy, ewentualnie pieniądze tatusia, który autorytarnie i stresująco posłał potomka do szkoły prywatnej. Których poziom jest wyższy niż państwowych, odwrotnie niż w Polsce.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Maj 09, 2011 22:39   

Faktem jest, że współcześni uczniowie zmierzają w stronę jakichś upupionych dziwolągów. Żeby dojść do tego, że już korepetycje pojawiają się w nauczaniu początkowym, to naprawdę trzeba się starać kultywować głąbiarstwo.
JW
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Wrz 22, 2011 17:46   

Neska napisał/a:
A w tym czasie moje dzieci strzelily arcydzielo u synka w pokoju na scianie - farbami do malowania rekami :D super im to wyszlo, chyba wstawie zdjecie wieczorem taka jestem z nich dumna, myslalam, ze namaluja niesmialo jakiegos skromnego krasnoludka ewentualnie grzybka, a tu prosze - pojechali po calosci z rozmachem godnych malych Caravaggiow :D

Neska, fajnie, że chociaż na chwile podzieliłaś się zdjęciami radosnej naściennej twórczości Twoich bobinków (głównie córeczki) :viva: W ogóle pozwolenie namalowania czegokolwiek na ścianie musiało być dla nich niesamowitą frajdą, bo chyba prawie każde dziecko przechodzi przez okres takiego "badania" ścian. Podoba mi się Twoje podejście do sprawy oraz tych współczesnych rodziców, którzy nie widzą w tym "niszczenia ścian", wręcz przeciwnie, zachęcają np. przy użyciu specjalnych farb tablicowych (na szczęście, nie muszą być tylko standardowo czarne):



a tu więcej podobnych pomysłów:




http://www.nietylkodzieci...farba-tablicowa

Świetny pomysł, chociaż pewnie im więcej soczystych kolorów do maziania, tym więcej frajdy dla bobinków :D

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Czw Wrz 22, 2011 17:47, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Nie Wrz 25, 2011 00:04   

Marishko tez myslelismy o takiej tablicy, ale ze nasz domeczek jest malutki, dzieci maja malutkie pokoiki (ciasny, ale kazdy wlasny ;) ) i mam przypuszczenia, ze taka spora tablica strasznie pyli na pokoj, zwlaszcza, gdy sluzy nie tylko do zabawy, ale tez sie wnim spi, ale pomysl spoko.
My zachecamy dzieci do takiej tworczosci, ba, sami mamy z tego wielka radosc :D frajde z mezem sprawiaja nam wszelkie eksperymenty plastyczne czy techniczne z dziecmi. Przy czym kreatywnosc bobkow czesto nie zna granic czy jakichkolwiek barier - np. nasz synek w wieku 3 lat stuningowal swoje drewniane krzeselko moimi podpaskami - przypadkowo odkryl podpachy, nigdy wczesniej ich nie widzial, odpakowal, pomacal raczka i byl tak zafascynowany faktura, miekkoscia i przyczepnoscia , ze wymyslil sobie, ze jak poobkleja krzeselko jedna podpaska przy drugiej to bedzie mial miekkie siedzonko :viva: no i krzeselko tak zostalo, nie wolno bylo go ruszyc i bardzo lubil na nim siedziec.
dla mnie gotowanie z bobami i takie wlasnie rzeczy to najfajniejsze spedzanie czasu, na pierwszym miejscu jest jeszcze lezenie i przytulanie sie , nasze rozmowy, czuje, ze wtedy przekazuje im czastke siebie.
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Wrz 25, 2011 06:30   

Neska napisał/a:
np. nasz synek w wieku 3 lat stuningowal swoje drewniane krzeselko moimi podpaskami - przypadkowo odkryl podpachy, nigdy wczesniej ich nie widzial, odpakowal, pomacal raczka i byl tak zafascynowany faktura, miekkoscia i przyczepnoscia , ze wymyslil sobie, ze jak poobkleja krzeselko jedna podpaska przy drugiej to bedzie mial miekkie siedzonko :viva: no i krzeselko tak zostalo, nie wolno bylo go ruszyc i bardzo lubil na nim siedziec.

Nieźle
Libertarianizm w domu pełną gębą 8)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved