Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Witold Jarmolowicz
Wto Sty 01, 2013 11:12
Ochrona wątroby przy HCV - prośba o pomoc!
Autor Wiadomość
smalec


Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 78
Wysłany: Śro Lip 21, 2010 09:40   Ochrona wątroby przy HCV - prośba o pomoc!

Witam Forumowiczów :-)

Rok temu wykryto u mnie HCV. Po biopsji na razie zwłóknienie: 0, stan zapalny: 1, wirus aktywny. Próby wątrobowe przekroczone. Nie kwalifikuję się na interferon.

Mam 32 lata, 180 cm, 83 kg. Moja optymalna waga to 76-78 kg. Odżywiam się nie stosując żadnej przemyślanej diety, ale z przewagą węglowodanów i białka.

Chciałbym przejść na dietę niskowęglowodanową, żeby osiągnąć podstawowy cel: zapewnić jak najwięcej substancji odżywczych i jak najlepszy komfort pracy swojej wątrobie. Chodzi o to, aby do maksimum spowolnić proces zwłóknienia! Jeśli schudnę parę kilogramów i poczuję się lepiej, to też będzie dobrze.

W związku z tym proszę o radę, jakie wyjściowe proporcje białka, tłuszczu i węgla ustalić, aby nie tylko nie zaszkodzić wątrobie, ale jej ulżyć.

Po długiej lektury w sieci ustaliłem na opczątek: B: 1, T: 2,5, W: 0,8. Czy jest to dobry punkt wyjścia, czy też coś zmienić? Czy na poprawę pracy i osłonę atakowanej przez wirusa wątroby są jakieś szczególne sposoby? Czy nie pogorszą mi się od tłuszczu wyniki prób wątrobowych?

Pozdrawiam,

smalec
Ostatnio zmieniony przez Molka Pią Wrz 23, 2011 19:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Śro Lip 21, 2010 14:28   

Nic Ci sie nie pogorszy.
Najlepiej skontaktuj sie z lekarzem optymalnym. Napisz na priw do dr. Ewy
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Śro Lip 28, 2010 06:19   

:hug:
Ja polecam przeczytanie książki "życie bez pieczywa" Wolfganga lutza.
W przeciwieństwie do dr. Kwaśniewskiego określa w przedziałach tylko węglowodany, białko i tłuszcz jak potrzebuje twój organizm - oczywiście w żadnym razie nie należy polegać na samym białku. Jesz smacznie i zdrowo w myśl zasady: "kozą nie jestem". Wszystkie owoce i warzywa maja na tyle mało węglowodanów że możesz je kilogramami jeść, ponad sporo mięsa, podrobów jak lubisz i przetworów mlecznych (najlepiej tych tłustych).
smalec napisał/a:
Czy nie pogorszą mi się od tłuszczu wyniki prób wątrobowych?

W żadnym razie tłuszcz zwierzęcy jest najlżej strawnym pokarmem dla człowieka.
Warzywka i owoce które każą nam zalecają jeść, gdy byś zechciał policzyć są ciężej strawne w przeliczeniu na daną wartość energetyczną, poza tym człowiek ma spore problemy by trawić roślinne chloroplasty. tłuszcze nasycone nie dość że są najlepszym paliwem dla naszego ciała to także z ich spalania powstaje najwięcej ATP (adenozynotrójfosforanu) jednego ze związków fosforowych aktywnych) po za tym jako jedyne tłuszcze omijają wątrobę i są kierowane bezpośrednio do kwi. Najwięcej nasyconych kwasów tłuszczowych ma tłuszcz mleczny i kokosowy więc dla ciebie są one najlepsze. Wszystkie mity związane z tłuszczem i cholesterolem zostały już dawno obalone, tam gdzie jedzą najwięcej produktów zwierzęcych ludzie są najzdrowsi, nie cierpią na żadne choroby włącznie z cywilizacyjnymi i najdłużej żyją.

Tak dla ludzi uważających węglowodany za lekkostrawne:
Podczas zjedzenia dużej ilości węglowodanów są one kierowane przez wątrobę do krwi, następnie powodują hiperglikemie, wtedy zostają przez wątrobę zamienione w trójglicerydy a następnie znowu przez wątrobę w tłuszcz który nam się odkłada na ciele. Następnie następuje hipoglikemia ( przez działanie insuliny) i znowu jesteśmy głodni.
Jest jedna cecha łącząca stulatków: niski cukier we krwi, bardzo niskie trójglicerydy i bardzo niski poziom insuliny - to wszystko powstaje podczas tego właśnie szlaku metabolicznego który powyżej opisałem.
Insulina - hormon mający różnorakie zastosowanie. Jego nadmiar jest jedną z głównych przyczyn szybszego podziału komórkowego (czyli starzenia).

Pozdrawiam :papa:
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
Ostatnio zmieniony przez Paweł-poprostu Śro Lip 28, 2010 06:26, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
smalec


Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 78
Wysłany: Śro Lip 28, 2010 09:18   

Dziękuję za odpowiedź. O ile mi wiadomo, Lutz zaleca ograniczyć węglowodany do 72 g/dobę a białko i tłuszcze wedle apetytu i chęci, czy tak?
 
     
Zielony Karzeł 

Pomógł: 5 razy
Wiek: 38
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 282
Skąd: Gniezno
Wysłany: Śro Lip 28, 2010 11:08   

Dlaczego tłuszcze nienasycone są ciężej strawne niż nasycone?
_________________
Mój nick - Zielony Karzeł Reakcji. Cały niestety się nie mieści.

Blog o permakulturze, produktywnych leśnych ogrodach, hodowli zwierząt i ekologii.
 
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Śro Lip 28, 2010 14:57   

:hug:
Zielony Karzeł napisał/a:
Dlaczego tłuszcze nienasycone są ciężej strawne niż nasycone?

Zależy też czy mówimy o tłuszczach roślinnych czy zwierzęcych. Tłuszcze nasycone są kierowane bezpośrednio do krwi omijając wątrobę tymczasem tłuszcze nienasycone muszą być uzdatniane przez nią.
smalec napisał/a:
Dziękuję za odpowiedź. O ile mi wiadomo, Lutz zaleca ograniczyć węglowodany do 72 g/dobę a białko i tłuszcze wedle apetytu i chęci, czy tak?

Ta ilość została obliczona dla cukrzyków, zdrowy człowiek może zjeść nawet 150W, ja zalecam coś około 100W jeśli są w większości surowe. Czym większy jest udział obrobionych termicznie ty powinno się ich proporcjonalnie spożywać mniej, ale za dolną granice uważam 50W. Według mnie dlatego najlepiej do tych 50 obrobionych termicznie ( jeśli koniecznie chcesz je obrobić ) dodać jakieś surowe warzywa i owoce. Węglowodany robią się szkodliwe dopiero gdy się je obrobi termicznie (traci się enzymy), czym bardziej przetworzone tym bardzie działają niekorzystnie na organizm.
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
Ostatnio zmieniony przez Paweł-poprostu Śro Lip 28, 2010 14:59, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Śro Lip 28, 2010 15:54   

Paweł-poprostu napisał/a:
Wszystkie owoce i warzywa maja na tyle mało węglowodanów że możesz je kilogramami jeść, ponad sporo mięsa, podrobów jak lubisz i przetworów mlecznych (najlepiej tych tłustych).

Jak proponujesz " wszystkie owoce i warzywa" to sprawdz laskawie, ile niektore z nich maja wegli i nie gadaj glupot o jedzeniu kilogramami.
Wez sobie chociazby groch czy fasole - w 100g ma ok 60g wegli. Zjesz 1kg i masz 600g wegli, ze o innych nie wspomne.
Jak chcesz byc autorytetem i chcwalic sie tym co piszesz to mow ludziom dokladnie bo wpedzisz ich w chorobe.
Kilogramami tomozna jesc np. ogorki.
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Śro Lip 28, 2010 16:00   

Paweł-poprostu napisał/a:
ja zalecam

Widzę, że ukrywasz się z jakimiś badaniami, co najmniej klinicznymi, w swoim dorobku :roll:
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Śro Lip 28, 2010 16:33   

zeto555 napisał/a:
Wez sobie chociazby groch czy fasole - w 100g ma ok 60g wegli. Zjesz 1kg i masz 600g wegli, ze o innych nie wspomne.

Oczywiście Panie Zeto, może jeszcze wstawię tabelkę z dokładnym składem chemicznym. Człowieku ty po prostu nie masz czego się uczepić więc chwytasz się niedopowiedzeń, co ja mam książkę napisać nie będę dla ciebie specjalnie upraszczał jeśli pisze warzywa to chodzi mi nie o warzywa strączkowe tylko zwyczajne " warzywa" ten wyraz dużo zmienia.
"warzywa i owoce kilogramami" tutaj da się dostrzec nutkę ironi, to oczywiście że każdy początkujący korzysta z wagi i tabelek więc raczej dostrzeże że banany mają 10 razy więcej węglowodanów niż ogórki co nie? Po to także podałem sugerowane 100W.
EAnna napisał/a:
Widzę, że ukrywasz się z jakimiś badaniami, co najmniej klinicznymi, w swoim dorobku

Niestety jestem na to za młody :-) . Pisze kierując się nie tylko własną logiką ale także wiedzą Hannibala, Pana Witolda Jarmolowicza jak i innych forumowiczów - wnioskuje wiec pisze.
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Śro Lip 28, 2010 16:37   

Oj Paweł, to nie są żadne "niepowiedzenia" tylko rażące nieścisłości. Zeto bardzo dobrze wytknął ten błąd. Zjedzenie większej ilości warzyw które mają dużą ilość węgli jest prosta, w takim wypadku nici z dobrodziejstw zjadania nawet najlepszych białek.
_________________

 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Śro Lip 28, 2010 16:50   

:hug:
Oj rakash czytajcie ze zrozumieniem z Panem Zeto555. Napisałem:
"zdrowy człowiek może zjeść nawet 150W, ja zalecam coś około 100W jeśli są w większości surowe. Czym większy jest udział obrobionych termicznie ty powinno się ich proporcjonalnie spożywać mniej, ale za dolną granice uważam 50W."
Czyli że obrobione termicznie węglowodany nie powinny stanowić więcej niż 50g, A tak z ciekawości to Pan razem z Zeto555 jecie warzywa strączkowe na surowo? Bo mi to nie podchodzi :hihi: .
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Śro Lip 28, 2010 17:10   

Wyobraź sobie że na surowo da radę. Ale na ciepło też bez problemu, myślę że nie raz zjadłem 250g grochu i drugie tyle ziemniaków, jednego dnia w zupie, a prócz tego przez cały dzień jeszcze inne węgle. I właściwie zakładałbym że to jest normalne. Akurat jest sezon więc mamy dostęp chociażby do świeżego bobu.

Bierz pod uwagę że piszesz w dziale choroby i nie każdy jest tak zorientowany i bystry jak ty. Formalnie popełniłeś megazonka i nie ma się co zasłaniać wyobrażeniami. Jak się coś komuś radzi to trzeba być możliwie dokładnym i uważnym. Inaczej po co zawracać głowę, przecież kraj jest "zasrany" przychodniami i specjalistami od zdrowia. To znaczy od chorób.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Śro Lip 28, 2010 17:12, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lip 28, 2010 18:35   

Paweł-poprostu napisał/a:
tłuszcze nasycone nie dość że są najlepszym paliwem dla naszego ciała to także z ich spalania powstaje najwięcej ATP (adenozynotrójfosforanu) jednego ze związków fosforowych aktywnych) po za tym jako jedyne tłuszcze omijają wątrobę i są kierowane bezpośrednio do kwi.

Ale zbyt dużo SFA może prowadzić do zaburzeń w budowie ścian komórkowych (mogą być zbyt sztywne).
W tłuszczu zwierzaków masz optymalny balans pomiędzy SFA, MUFA i PUFA - nerkowy ma więcej SFA, ale ozór więcej MUFA, to samo szpik, a mózg więcej PUFA. Normalny tłuszcz biały ma stosunek SFA do MUFA ok. 1:1 (w ciepłych krajach może troszkę więcej, a w zimnych troszkę mniej)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Śro Lip 28, 2010 20:48   

Hannibal napisał/a:
Ale zbyt dużo SFA może prowadzić do zaburzeń w budowie ścian komórkowych (mogą być zbyt sztywne).

Nie no oczywiście nie powiedziałem że człowiek ma pracować na samych SFA. Pisze że tłuszcze zwierzęce są lepsze ale nie tylko bo poziom nasycenia jest większy, właśnie jak ładnie sformułowałeś:
Hannibal napisał/a:
W tłuszczu zwierzaków masz optymalny balans pomiędzy SFA, MUFA i PUFA

Tłuszcze zwierzęce są dopasowane składem do naszych, urozmaicona dieta z udziałem różnych tłuszczów jest dla nas najkorzystniejsza - taka jest natura.
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Czw Lip 29, 2010 11:59   

Paweł-poprostu napisał/a:
Oj rakash czytajcie ze zrozumieniem z Panem Zeto555.

Rakash ma racje. W gronie ludzi znajacych temat mozna tak upraszczac, ale tutaj czesto przychodza ludzie, ktorzy nie maja pojecia o tym. Kilogramy to kilogramy i jak taki przeczyta to tak zrozumie. Druga sprawa to nie rozumiem tej klasyfikacji na warzywa " zwyczajne" i straczkowe. Mozna tez w taki sposob dzielic na okrągle i np. podluzne.
Wporadach na forum nie ma miejsca na "nutke ironi" jak to napisales.
Dlaczego powinno sie jadac mniej warzyw, jezeli sa obrobione termicznie? I na jakiej podstawie zalecasz 100g wegli?
Twoje gafi i tlumaczenie sie niby "nutka ironi" swiadcza o powaznych brakach wiadomosci w tym temacie. Oczywiscie zawsze starasz sie wyjsc z twarza i udawac zarty i ironie.
Mam podejrzenie, ze Twoja wiedza to czyste przepisywanie z ksiazek i publikacji , czasami bez kompletnego zrozumienia tematu.
Oczywiscie nie przyznasz sie nigdy do tego wiec czekam na jakis (znowu bezczelny oczywiscie) atak.
Ostatnio zmieniony przez zeto555 Czw Lip 29, 2010 12:03, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Czw Lip 29, 2010 14:57   

zeto555 napisał/a:
Paweł-poprostu napisał/a:
Oj rakash czytajcie ze zrozumieniem z Panem Zeto555.

Rakash ma racje. W gronie ludzi znajacych temat mozna tak upraszczac, ale tutaj czesto przychodza ludzie, ktorzy nie maja pojecia o tym.


To jest jedno. Druga sprawa to tytuł tego wątku jest "CHOROBY". Jeżeli ktoś chory, szukający pomocy a nie mający sił na samodzielne studiowanie coś takiego zakonotuje w głowie to może go mocno zniechęcić. Jeżeli chce się komuś pomagać to trzeba mieć na uwadze to że osoba chora to nie osoba zdrowa. Rzeczywiście niektóre wpisy Pawła przypominają słomiany zapał. Nauczyć się czegoś to nie taka wielka sztuka, ale zrozumieć coś to jest sztuka. Pomaganie chorym to chyba najtrudniejszy chleb, jak pisał Hipokrates "Życie krótkie, nauka długa" (czy jakoś tak).
_________________

 
     
smalec


Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 78
Wysłany: Czw Lip 29, 2010 16:08   

Byłem dzisiaj u hepatologa. Próby wątrobowe [zrobione jeszcze przed rozpoczęciem diety] są pięciokrotnie wyższe od dopuszczalnych, ponad czterokrotnie wyższe niż rok temu. Lekarka lekko spanikowana, chce mnie kłaść na oddział dzienny szpitala celem zakwalifikowania do interferonu. Na diecie w okolicach B:1, T:2-2,5, W: 0,8-1 jestem od dwóch dni. Gdyby nie fatalne wyniki, byłbym pewnie w lepszym nastroju a tak czuję się w zasadzie, jak się czułem. Nie widzę różnicy - tylko dolegliwości refluksowe bardzo osłabły - jeden plus.
Trudno jednak cieszyć się dietą, gdy wątroba w ekspresowym tempie jest zżerana przez wirusa i ma się 50% szans na przeżycie.
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Czw Lip 29, 2010 16:21   

smalec napisał/a:
Na diecie w okolicach B:1, T:2-2,5, W: 0,8-1 jestem od dwóch dni. Gdyby nie fatalne wyniki, byłbym pewnie w lepszym nastroju a tak czuję się w zasadzie, jak się czułem. Nie widzę różnicy - tylko dolegliwości refluksowe bardzo osłabły - jeden plus.

Jestes od 2 dni i chcesz juz byc zdrowy? Sam widzisz, ze jakies plusy juz sa.
Mowilem Ci kiedys, znajdz lekarza optymalnego.
 
     
smalec


Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 78
Wysłany: Czw Lip 29, 2010 16:43   

zeto555 napisał/a:
Jestes od 2 dni i chcesz juz byc zdrowy? Sam widzisz, ze jakies plusy juz sa.
Mowilem Ci kiedys, znajdz lekarza optymalnego.


Nie oczekuję, że po 2 dniach będę zdrowy. W ogóle nie oczekuję, że dieta optymalna czy inna wyleczy mnie z HCV, bo byłoby to kretynizmem. O ile nie obrzydzi mnie to całe mięcho i tłuszcz, będę trzymał się optymalnych proporcji licząc, że to wspomoże mój organizm w terapii interferonem i spowolni włóknienie wątroby.
 
     
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Czw Lip 29, 2010 19:20   

smalec napisał/a:
W ogóle nie oczekuję, że dieta optymalna czy inna wyleczy mnie z HCV, bo byłoby to kretynizmem.

Z wirusem HCV to jest bardzo dziwna sprawa, niewielki procent ludzi jest w stanie samoczynnie go zwalczyć (jest o tym w necie, ale lekarze nie wiedza dlaczego tak się dzieje), być może jest coś w tym co twierdzi Słonecki, wg. niego nasz zdrowy i silny układ odpornościowy, zwalczy bez problemu wirusy, pod warunkiem że nie ma w organiźmie toksyn, które go osłabiają.
Ostatnio zmieniony przez brajan30 Czw Lip 29, 2010 19:24, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
smalec


Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 78
Wysłany: Czw Lip 29, 2010 19:39   

Oczywiście, istnieją incydentalne przypadki ustąpienia choroby - w praktycznie każdej chorobie tak bywa. Jednak statystyki są nieubłagane:

PREZENTACJA O HCV
 
     
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Czw Lip 29, 2010 20:15   

Nawet więcej ludzi zwalcza wirusa niż incydentalne przypadki jest to nawet około 15-20 % osób zakażonych http://www.prometeusze.pl/hcv.php
Skoro takie coś się dokonuje, to niewątpliwie musi być to zasługa układu odpornościowego.
 
     
smalec


Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 78
Wysłany: Czw Lip 29, 2010 20:58   

Znam te statystyki. Ale u mnie już rozwinęło się zapalenie przewlekłe, więc te 15-20% samoistnych uzdrowień mnie nie dotyczy. Samoistne wyleczenie z postaci przewlekłej jest incydentalne. Mnie dotyczą dane z dalszej części prezentacji, a te są fatalne. Szczególnie, że wszystko wskazuje, iż mam szybką progresję włóknienia wątroby.
Ostatnio zmieniony przez smalec Czw Lip 29, 2010 21:02, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
  Wysłany: Pią Lip 30, 2010 02:23   

smalec napisał/a:
Szczególnie, że wszystko wskazuje, iż mam szybką progresję włóknienia wątroby.

Po zbadaniu linka załączonego poniżej, piszesz na odnalezionego na stronie www maila maila z wynikami badań, dietą dotychczasową z trzech kolejnych dni, dietą którą teraz próbujesz stosować i Twoje szanse zależą wtedy od Ciebie. Pytanie nic nie kosztuje, ja nie znam lepszego miejsca by zapytać, polecam, a zrobisz jak chcesz, choć mogę dodać, że na Twoim miejscu starałbym się tak jeść by kolejne wyniki były chociaż ociupinkę lepsze niż obecne, bo jak Cię statystyczni lekarze dorwą na całego to masz szansę dokładnie taką jak w statystykach, które oni tworzą.

Piszę bo wątek jak zwykle zszedł na tematy zastępcze typu czy słonecznik czy orzeszki czy fasola na surowo czy schowali się w studni czy poszli do lasu.
:-/

Powodzenia
:-)

http://www.dobradieta.pl/...wprofile&u=1839
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Pią Lip 30, 2010 02:32, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pią Lip 30, 2010 02:31   

A mam dzisiaj dobry humor, więc masz tu na zachętę:

http://forum.dr-kwasniews...g14745#msg14745

Lekarka to ta sama osoba, tylko, że linkowane forum się zmieniło na tyle, że lista osób, których tam już nie ma jest imponująca.
:-)
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Pią Lip 30, 2010 08:32   

Ja jestem świadom swoich niedopowiedzeń i wiem że mogę zostać skrytykowany lecz ja się staram i nie idę na łatwiznę ograniczając się tylko do krytyki.
zeto555 napisał/a:
W gronie ludzi znajacych temat mozna tak upraszczac

Człowieku przecież ty nie znasz tego tematu, jeszcze ani razu nie napisałeś posta w którym byś tą ową wiedzę pokazywał. Mój błąd że nie dopowiedziałem, ale do cholery już kilka razy odwaliłem kawał dobrej roboty. Ty tylko krytykujesz, a jak ci się to wypomni to wyzywasz od . Myślisz że dla czego założyli o tobie temat: http://www.dobradieta.pl/...pic.php?t=17380
Obrażasz ludzi za to że się starają, krytykujesz a sam jesteś jak to wielokrotnie udowodniłeś zwykłą papugą która mówi ale nie wie dokładnie co. Wykaż się choć raz inicjatywą i napisz porządnego posta na temat (bo taki ci się jeszcze nie darzył) i weź przestań udawać że znasz temat bo jedynie co umiesz to stosować już ci to dużo osób wypomniało min. said admin którego próbowałeś upokorzyć lecz nie byłeś w stanie.
zeto555 napisał/a:
wiec czekam na jakis (znowu bezczelny oczywiscie) atak.

Atakujesz bezczelnie to ty ludzi którzy się starają. Powiedzmy sobie szczerze z twoich postów można wywnioskować że jesteś głupi: Cytat:

18 czerwiec 2010 roku
;;;
Dla was kazdy zasmieca, kto sienie zgadza z Witią lub jednym z protegowanych.
;;;
to nie jest zasmiecanie tylko riposta. Pilnuj sloneczko porzadku bo Cie wywala z funkcji.
;;;
skonczylem z toba rozmowe. Kiedys ktos ci nakopie w ten durny Tylek
;;;
Tym zdaniem udowodniles ile masz lat i jaka masz wiedze.
Jak Cie Hanibal za to nie zgani to chyba pomysle, ze zwariowal
;;;
Wychowal sie Pan na DO , a teraz probuje Pan zaistniec jak żmija wychodowana na cudzym łonie.
Znam troche ludzi , ktorzy mogliby cos na ten temat powiedziec. Niech wiec Pan nie straszy i ma mozliwosc zachowania troche tego autorytetu na tym forum.
Z nas dwoch szanowny panie, masz wiecej do stracenia jak sadze.
;;;
Droga Jasnie Pani - masz chyba inne zajecia ciekawsze wiec nie zajmuj sie osoba, ktora z Toba nie rozmawia bo nie ma o czym. Nie znam sie niestety na kosmetykach i urodzie , w tylko o tym moglibysmy porozmawiac.
;;;
Jak przeczytasz dokladnie to bedziesz wiedzial, ze na DO nie ma sztywnych proporcji i ilosci.
;;;
Pan Witus pewnie nie jest wyborca. Najlatwiej stac z boku, nie brac udzialu w niczym i narzekac.
Panie Jarmolowicz- iech sie pan pochwali , kim Pan byl przed 89 rokiem.
;;;

Pieknie mieszacie w postach. Traz to nie wiadomo o co chodzi. Czego sie boicie ludzie?
Ty tez Viola wywodzisz sie , zreszta wiekszosc wie skad.
To, ze moderator ma rozne prawa nie znaczy, ze powinien falszowac wypowiedzi.
Przebijasz juz w tym wszystkowiedzacego Hanusia. Gratulacje.
;;;
Hanibal ty ignorancie. Twoje lizydupstwo przechodzi wszelkie granice.
Tajden powiedzial skad wywodzi sie Jarmulowicz - ciekawe, ze nic nie mial do powiedzenia w tym temacie.
;;;
Macie fiola na punkcie mlodego Kwasniewskiego. Wszedzie go widzicie.
Jedno zdanie krytyki i to jjuz Kwasniewski.
;;;
Nie czepiaj sie lizusie. Slowo pisane szybko i pod wplywem impulsu. Zawsze tak reagje na ignorancje.
;;;
Pamietaj chlopcze - to co sprawdzone jest najlepsze. Po przeczytaniu jeszcze wielu ksiazek dojdziesz do wniosku, ze dalej nic nie wiesz.
;;;
Panie Wituś - proponuje zawody z ortografi, tutaj na otwartym czacie i przy swiadkach. Nie bedzie mozliwosci korzystac ze slownika a sciagi.
Odwazy sie Pan??
;;;
Molka napisał/a:
ja mam podejrzenie co to zeto ale nie bede ujawniac.
Co to to powiedz patrzac w lustro, jak masz odwage oczywiscie.
;;;
Jak zawsze, ukrywacie niewygodne tematy.
;;;
Pawel-poprostu- po prostu musisz jeszcze troche pozyc, zeby cos wiedziec oprocz kilku wersow zapamietanych w ksiazkach.
;;;
Ile stosowales DO chlopczyku- miesiac 2-3?
Nic nie pojmujesz jesli chodzi o DO , a wydaje Ci sie,ze wszystko wiesz, jak sadze z wielu postow.
Podrosniesz to nabierzesz szacunku do zycia i prawdziwej wiedzy.
;;;
Jestem gotowy na konfrontacje.
Tez przeczytalem kilka ksiazek i praktukuje od kilkunastu lat.
;;;
Kobieta leczy dziecko i osiaga poprawe, a wy mącicie jej w Glowie
;;;
Panie Wituś, brednie to sa wlasnie na konferencjach lekarzy, ktorymi sie Pan szczyci.
DO trzeba poznac i wtedy sie wypowiadac.
A ten post najlepiej wywali jak kazdy, ktory nie zgadza sie z waszym rozumowaniem
;;;
dario_ronin napisał/a: no nie wiem
Dobry post, wlasnie nie wiesz.
;;;
Jaka tam agresja , jak to pisze to smieje sie sam do siebie. Zreszta ten post za dlugo nie posiedzi bo zaraz go gwardia przyboczna wywali.
;;;
Tym co piszesz zaswiadczasz, ze znasz DO jedynie z tego co uslyszales lub przeczytales.
;;;
A ty kim jestes,ze sie tak odzywasz?
;;;
nie zapomnij wyrzucic poprzedniego do kosza, to nadszarpnie twoj "autorytet"
;;;
A czego mozna sie od ciebie dowiedziec? kolejnych bzdur chyba
;;;
MITy pewnie wolne od wycieczek- poczytaj sobie mala co ty czasem piszesz.
;;;
\Mowilem przeciez ,ze CENZURA sie robi powoli.. Solidarnosc surojadow potrafie zrozumiec, glupoty nie potrafie.
;;;
Mozna, tylko nie wszystko i nie wszystkich. A banem mnie nie strasz, jakos to przezyje.
Zreszta moj czas tutaj dobiega konca
;;;
Co sie czepiasz , przeciez na tym forum od pewnego czasu hanibal wyrzuca niewygodne i krytyczne wzgl. niego posty. Tylko tutaj przechodzi sie do porzadku dziennego nad tym .
;;;
Zreszta macie sposob na forum, zeby nie bylo nic o DO . wystarczy wywalac posty jak hanibal
;;;
Chyba nie wiesz co mowisz. Nie ma lepszej diety od DO -prawidlowo stosowanej
Poza tym co znaczy skonczyc? Mozesz nas oskarżyc i dzialanie na niekorzysc ludzkiego zdrowia. Dziwne, ze nikt tego nie zrobil tylko surojady sie odgrazaja.
;;;
Zastanow sie co mowisz ,lizydupa sie z ciebie robi.
Wielkich tego forum nie mozna krytykowac nawet jak gadaja głupoty
;;;
i kolejny post wyrzucony przez hanibala. nie ma to jak byc moderatorem , mozna bezkarnie wprowadzac cenzure.
Hanibal , widac potrzebna ci dobra opinia i tak o nia dbasz, ze nawet jak sie wyglupisz i nagadasz glupot to nie mozna nic powiedziec.
Dam ci rade - jesli czegos nie wiesz lub nie masz pewnosci to zawsze mozesz nic nie napisac.
Lepsze to niz pisac glupoty i wywalac pozniej posty
;;;
Ty sie idz przebadaj porzadnie i nie zwalaj na tluszcze bo tluszcze odpowiednio stosowane jeszcze nikomu nie zaszkodzily a wrecz odwrotnie.
;;;
ty to masz juz chyba mozg nadszarpniety
;;;
No widze ,ze SALOWEGO znowu gnebia w pracy i to niezle nawet. To widac po postach. Im bardziej chlopak dostaje tym wiecej pisze glupot na forum.
;;;
Jak juz cos chcesz powiedziec to gadaj madrze i z sensem. Broń soich racji pokazujac pozytywne strony , a nie gadaj o niby minusach konkurencji.
Tak sie najlepiej sprzedaje to co swoje i dobre.
;;;
Jeszcze jedna sprawa hanibal- poczytaj i sie dowiedz a potem si ekompromituj. U Atkinsa nie ma proporcji, tam jest ograniczenie tylko wegli
;;;
15 maj 2010 roku.
Rozumiesz o co mi chodzi. Nie masz prawa mnie oceniać, przejmować to ja się mogę opinia Pana rakash i innych.
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
 
     
smalec


Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 78
Wysłany: Pią Lip 30, 2010 12:07   

Trzeci dzień jem trzymając się proporcji: ok. 75 g białka, ok. 60 g węgli i ok. 150-170 g tłuszczu na dobę.

Oczywiście rano jajecznica na maśle, planuję niedługo na słoninie
na drugie śniadanie ser biały tłusty ze śmietaną 18 albo 36 % bądź boczek,
na obiad karkówka z surówką [oczywiście węgle z surówki wliczam] i ziemniak bądź 2 dla węgli [w zależności od wielkości ziemniaka].
Wieczorem jem tak, żeby nie zaburzyć całodziennych proporcji i ewentualnie je wyrównać: plaster sera żółtego z majonezem, ser żółty na kawałku chrupkiego pieczywa żytniego grubo posmarowany masłem albo szklanka mleka z kawałkiem masła w środku.

W najbliższym czasie na obiad planuję wątróbkę.

WSZYSTKO z wagą elektroniczną i licznikiem wartości odżywczych w ręku.

Problem mam taki, że zdecydowanie wolę jaja i potrawy mleczne niż mięso, ale staram się w siebie raz dziennie wmusić jakiś kawałek. Jedynie jedzenie boczku przychodzi mi z łatwością :-)

Jeżeli popeniam jakiś skandaliczny błąd, proszę o korektę.
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Pią Lip 30, 2010 12:15   

Paweł-poprostu napisał/a:
Człowieku przecież ty nie znasz tego tematu

Oczyweiscie Ty znasz odpowiedz na kazdy temat. Powiem Ci cos maly : wole nic nie pisac niz przepisywac to co inni napisali jak ty to robisz.
I licz sie ze slowami syneczku- ja nigdy nie uzylem w stosunku do ciebie wyrazu glupi.
Paweł-poprostu napisał/a:
Obrażasz ludzi za to że się starają,

Dla ciebie wystarczajaca obraza jest to ,ze ktos ci wytknie jakis blad, a robisz ich wiele lub piszesz malo precyzyjnie czasami. Czasami napiszesz jak jest i nikt sie nie czepia wtedy.
Zrobiles ogromny blad w poscie krytykowanym przeze mnie i nie tylko przeze mnie jak zauwazyles.
Jesli uwazasz, ze to blad niewielki to tylko swiadczy, ze nie znasz kompletnie tematu.
Nikt nie jest doskonaly i po to sa takie fora, zeby ludzie uzupelniali swoja wiedze, czerpiac tez z doswiadczen innych.
Ty synku nie chcesz sie przyznac czasem do ignorancji i taki masz wlasnie problem
To zaden wstyd zapytac jak nie wiesz. Glupota zas jest to , ze czasem nie wiesz i udzielasz porad- o to wlasnie mam pretensje do Ciebie maly.
I nie mowie, ze wszystko co piszesz to bzdury bo bywalo, ze madrze mowisz.
Jestes z takich ludzi, ktorych za zadne skarby nie mozna krytykowac, a nawet wypomniec najmniejszy blad.
Na koniec - badz laskaw wlasciwiej dobierac slowa , okreslajac nimi ludzi.
Mowilem ci juz kiedys- Polkowice nie tak daleko i mozesz kogos bardziej zdenerwowac.
 
     
Feniks

Pomógł: 7 razy
Dołączył: 13 Lis 2009
Posty: 535
Wysłany: Pią Lip 30, 2010 13:01   

Smalec, polecam napisać do lekarki z linka podanego przez Adama.
Sam kiedyś dostałem ten namiar, który w perspektywie czasu okazał się wielkim skarbem

Niepewnie patrzę na te produkty mleczne... :(
Czy tylko ja?
Ostatnio zmieniony przez Feniks Pią Lip 30, 2010 13:02, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
smalec


Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 78
Wysłany: Pią Lip 30, 2010 20:27   

Kupiłem dzisiaj słoninę do jajecznicy i smalec do smażenia. To zwiększy udział tłuszczu wieprzowego w codziennym bilansie w miejsce tłuszczu z mleka.

Dzisiejsze proporcje B:T:W to: 1:2:0,8 czyli znowu dotrzymałem warunków diety niskowęglowodanowej.

A teraz uwaga, po 3 dniach ścisłego trzymania się proporcji stała się rzecz niesłychana: przestały mi krwawić przy myciu zębów i przy usuwaniu resztek pokarmu wykałaczką dziąsła!!! Nadmienię, że krwawią mi przy lekkim podrażnieniu jakieś 20 lat i żadne pasty przeciw paradontozie nie pomogły!

A zatem do tej pory zniknął:
=> refluks
=> krwawienie dziąseł
=> spadło 2 kg wagi [może woda, chociaż piję dużo]
=> zniknęło osłabienie około 13:00 w pracy, utrzymujące się od 8 lat - prawdopodobnie związane z poziomem cukru we krwi.


Zaczynam wierzyć, że dieta niskowęglowodanowa [w tym optymalna] mogą pomóc zregenerować wątrobę. Pierwszy jaśniejszy punkt od tygodnia a tymi dziąsłami jestem zszokowany :-D

P.S.
Wiem, że to brzmi niewiarygodnie, że po 3 dniach może ustąpić krwawienie dziąseł, ale już wczoraj zauważyłem, że zmieniły kolor z krwistoczerwonego na łagodniejszy. Nie ma mowy o przypadku, bo 20 lat mam to bez przerwy. Mało tego, w ostatnich miesiącach nawet się nasiliło, a przecież biorę od lat witaminy i jadłem, jak to się mówi, "zdrowo", czyli warzywka i owoce też. Nie ma mowy o niedoborze wit. C itp. I po 3 dniach to przykre schorzenie zniknęło - nawet manipulowanie wykałaczką nie doprowadziło do krwawienia a normalnie krwawiły po delikatnym myciu miękką szczoteczką do zębów!
Ostatnio zmieniony przez smalec Pią Lip 30, 2010 20:43, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pią Lip 30, 2010 20:59   

Damian napisał/a:
Niepewnie patrzę na te produkty mleczne...


Patrzeć należy, aczkolwiek mnie bardziej zszokowało „drugie śniadanie”, prawie zapomniałem co to jest, gość wyraźnie nie daje wątrobie odpocząć.
Trzeba czekać na rozwój wypadków.

Smalec – jak Ci to nie sprawi kłopotu to pisz co i o której godzinie jesz,
będzie można śledzić rozwój nawyków żywieniowych.

Raz jeszcze powodzenia.
:-)

PS Jak kolejne wyniki badań wykażą brak postępu to trzeba będzie jednak prosić o fachową pomoc i zalecenie żelaznej diety (zwłaszcza w kwestii uproszczenia jadłospisu, może jeden typ białka dziennie, ale do syta, np. dzień oparty na żółtkach, dzień oparty na mięsie).

Produkty zawsze podejrzane, choć nie zawsze mające kluczowe znaczenie i czasami z czasem sięga się po nie automatycznie zgodnie z apetytem nie częściej niż raz w tygodniu:
--- Wszystko co z mleka. ---

Produkty zawsze słusznie podejrzane:
--- Wszystko co ze zboża. ---
 
     
smalec


Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 78
Wysłany: Pią Lip 30, 2010 21:42   

Adam319 napisał/a:
Patrzeć należy, aczkolwiek mnie bardziej zszokowało „drugie śniadanie”, prawie zapomniałem co to jest, gość wyraźnie nie daje wątrobie odpocząć.


Przepraszam, czy mogę prosić o rozwinięcie tego fragmentu??? Czy chodzi o zbyt wiele posiłków w ciągu dnia? Czy o to, że jem tłusty ser z tłustą śmietaną bądź boczek? Bardzo proszę o rozwinięcie myśli a chętnie wezmę pod uwagę i w miarę możliwości dostosuję się. Będę też dążył do coraz większego wprowadzania produktów szczególnie zalecanych przez dr Kwaśniewskiego. W pierwszych dniach skupiłem się na rygorystycznym przestrzeganiu ilości poszczególnych składników odżywczych. Teraz będę pracował nad podwyższaniem ich jakości i dziennego rozkładu.

Jeśli chodzi o 2 śniadanie - jem je, bo zwyczajnie jestem głodny :-) 1 śniadanie jem o 6:30 rano a obiad dopiero o 17:00. Jak na razie trudno mi nie zjeść czegoś w ciągu dnia - po prostu jestem głodny. Jest na to jakiś sposób?

Generalna gramatura składników w dniu dzisiejszym to 75 gramów białka, 150 tłuszczu i 60 węglowodanów. Jeśli jestem głodny, to który składnik powinienem zwiększyć? Czy tłuszcz?
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Pią Lip 30, 2010 21:51   

smalec napisał/a:
Generalna gramatura składników w dniu dzisiejszym to 75 gramów białka, 150 tłuszczu i 60 węglowodanów. Jeśli jestem głodny, to który składnik powinienem zwiększyć? Czy tłuszcz?

B. dobre proporcje diety Optymalnej. Jesli jestes glodny to tluszczu mozesz jesc do woli.
Namawiam Cie raz jeszcze do konsultacji z lekarzem Optymalnym. Napisz do dr. Ewy Bednarczyk-Witoszek , Ona czasami tutaj zaglada.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pią Lip 30, 2010 23:25   

Moim skromnym zdaniem powinno się udać zjeść tyle żółtek i tłuszczu na śniadanie by dotrwać bez dyskomfortu do jedzonej o 17:00 porcji mięsa duszonej z warzywami, choć oczywiście nic na siłę. Zawsze też można rozważyć zabranie ze sobą do pracy kawałka powiedzmy karkówki uduszonej dzień wcześniej i zjedzenie go w pracy wedle potrzeby (zwłaszcza jeśli jest tam lodówka).

O tyle produkty mleczne i zbożowe są niemile widziane, że sprzyjają wszelkiego rodzaju zapaleniom.

Wzorzec diety mogący stanowić punkt wyjścia do rozmyślań:


**************************
Rano:
50g smalcu, 200g cebuli, 50g karczek wieprzowy, 5 żółtek
cebulę, karczek pokroić drobno udusić delikatnie i powoli na smalcu, dodać 5 żółtek, lekko ściąć

Kawa z łyżeczką cukru

17:00
Udusić powoli 250g karczku z 500g kalafiorem i 50g smalcu

Kawa z łyżeczką cukru


Razem: B:T:W 75:200:50 1:2.6:0.7
**************************

500g Kalafiora = 200g ziemniaków = 400g cebuli = 150g koncentratu pomidorowego 30% = 1000g ogórka = 1000g kapusty kiszonej = 500g kapusty pekińskiej.

Karczek fajnie się dusi „nad świeczką” czyli na naprawdę bardzo małym ogniu oczywiście pod przykryciem bez dodatku tłuszczu z odrobiną wody, para zaczyna się wydobywać po godzinie, po następnych dwóch karczek jest super miękki, trzeba tak zmniejszyć gaz by para się praktycznie nie wydobywała z naczynia, a dno miało około 100 stopni. Oczywiście można od razu udusić 1.5kg karczku i pociąć na plastry do zamrażalnika i używać do szybkiego przygotowania posiłków przez następne dni.

Generalnie jakiekolwiek stany zapalne wykluczają produkty zbożowe i mleczne, a wykluczenie produktów zbożowych i mlecznych wyklucza zapalenie, prawda jest taka, że rygorystycznego przestrzegania tej zasady można oczekiwać dopiero od ludzi postawionych pod ścianą.

Kalkulator którego używam jest tutaj:
http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=806

A co do proporcji to ważna jest, ale zwróć uwagę że:
300g nasion słonecznika łuskanego zawiera:
B:T:W 70:150:50 1:2.2:0.8
Pozwoliłem sobie wczoraj wykonać taki eksperyment i zjeść w ciągu dnia tylko te nasionka, takie wegetariańskie szaleństwo – papugi to jedzą i długo żyją, bo tyle tu mowy o tłuszczach roślinnych, zgodnie z oczekiwaniami dziś czuję posmak wody utlenionej w ustach i nie mam ochoty nic jeść, takie szaleństwa to raz w miesiącu.
:-)

Lepiej byłoby gdybyś się konsultował z lekarzem-dietetykiem (link podałem), a nie z przypadkowym osobnikiem (mną) na forum. Traktuj więc to co napisałem raczej jak moje doświadczenia, a nie kompletną wiedzę.
:-)
 
     
Zielony Karzeł 

Pomógł: 5 razy
Wiek: 38
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 282
Skąd: Gniezno
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 01:04   

IMO dobrze też jest dbać o stosunek NNKT omega 3 do omega 6... Mam wrażenie, że na diecie optymalnej ludzie czasami o tym nie pamiętają.
_________________
Mój nick - Zielony Karzeł Reakcji. Cały niestety się nie mieści.

Blog o permakulturze, produktywnych leśnych ogrodach, hodowli zwierząt i ekologii.
 
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 04:33   

Zielony Karzeł napisał/a:
Mam wrażenie, że na diecie optymalnej ludzie czasami o tym nie pamiętają.

A to się bierze przede wszystkim z niezwracania uwagi na jakość produktów.
Przemysłowy smalec, wieprzowina, mleczne = spore dysproporcje pomiędzy o3 a o6.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 06:59   

zeto555 napisał/a:
Mowilem ci juz kiedys- Polkowice nie tak daleko i mozesz kogos bardziej zdenerwowac.

Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka
Zapraszam Zeto ja i Amasimar z chęcią cię powitamy.
zeto555 napisał/a:
Jestes z takich ludzi, ktorych za zadne skarby nie mozna krytykowac, a nawet wypomniec najmniejszy blad.

Jestem z takich ludzi którzy chętnie wysłuchują krytyki "konstruktywnej" ale nie głupiej tłumaczonej zaledwie niezgodnością z własnymi poglądami.
zeto555 napisał/a:
Powiem Ci cos maly : wole nic nie pisac niz przepisywac to co inni napisali jak ty to robisz.

Tak przepisuje ale z pamięci
zeto555 napisał/a:
Oczyweiscie Ty znasz odpowiedz na kazdy temat.

Niestety nie znam, ale jestem tego świadom więc się stale uczę. Za to Ty Panie Zeto nawet podstaw nie opanowałeś, jeśli sądzisz inaczej to udowadniaj to w postach.
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
Ostatnio zmieniony przez Paweł-poprostu Sob Lip 31, 2010 09:42, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
smalec


Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 78
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 09:34   

Bardzo dziękuję wszystkim za porady. Miałem wielkie problemy z rodziną, żeby przekonać ich do postawienia na głowie tzw. "piramidy żywieniowej" w sytuacji choroby zagrażającej bezpośrednio życiu. Teraz mam w ręku konkretne argumenty i rodzina zaczyna przychylniej patrzeć na moją dietę.

O ile ustąpienie dolegliwości refluksowych można dość łatwo tłumaczyć zminimalizowaniem węglowodanów, które są wybitnie kwasotwórcze [najgorsze są owoce i ciastka - mówię z doświadczenia], o tyle nad niesłychanym wprost cofnięciem się objawów wieloletniej nadwrażliwości dziąseł i początków paradontozy [skłonność po rodzicach, podobnie jak refluks] nie da się przejść do porządku dziennego. Zniknęły mi bóle promieniujące od nadmiernie odsłoniętych szyjek dolnych jedynek i dwójek do dolnej szczęki, które były najsilniej zaatakowane. Dziąsła mają coraz zdrowszy kolor. Mając takie argumenty w ręku, mogę coraz swobodniej stosować dietę niskowęglowodanową i prosić o produkty niegdyś zakazane.

Odnośnie relacji Omega 3 i 6 - nie znam się zbyt dobrze na tym, ale używam oliwy extra virgin do surówek [jem niewielkie, 100-gramowe porcje]. Fakt, że nie są to gigantyczne ilości. Chętnie wysłucham, jak z zagadnieniem relacji tych tłuszczów radzą sobie Forumowicze.

Jeżeli chodzi o liczbę posiłków, to tzw. kolacja jest na ogół minimalna i służy dopełnieniu proporcji i zaspokojeniu głodu po być może zbyt skromnym obiedzie. Nie obżeram się na noc.

Jeśli chodzi o śniadanie, to póki co wciśnięcie w siebie jajecznicy z 4 jaj na 100 gramach słoniny wydaje się szczytem moich możliwości, chociaż obserwuję, że wzrasta tolerancja organizmu na ten typ jedzenia. To dopiero 4 dzień diety. Do słodyczy i chleba ani trochę mnie nie ciągnie.

P.S.
Waga znowu lekko w dół [pomimo ważenia po śniadaniu] i zaobserwowałem spadek tkanki tłuszczowej w okolicach brzucha. Powiedziałbym, że mi się lekki kaloryfer robi ;-) Trenuję trochę brzuszków, pompek i przysiadów, ale na pewno nie wyczynowo.
Ostatnio zmieniony przez smalec Sob Lip 31, 2010 09:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 10:29   

Miło że dieta optymalna ci służy.
smalec napisał/a:
75 gramów białka, 150 tłuszczu i 60 węglowodanów

Najczęstszym błędem jaki popełniają początkujący jest zbytnie ograniczenie węglowodanów. W zależności od cech osobniczych jeśli nie pojawią się u ciebie ciała ketonowe to dobry znak. Mało kto pracuje poprawnie na tak ekstremalnych ilościach jak 30W, więc odradzam schodzenie do tych ilości, oczywiście można po eksperymentować ale jeśli ci zależy na dobrych wynikach to odradzam.
Stosunkowo nie dawno u optymalnych pojawiły się objawy przebiałczenia. Dr. Kwaśniewski tłumaczy to różnymi świństwami dodawanymi do produktów zwierzęcych dlatego jeśli jest możliwość to lepiej wybierać te lepszej jakości szczególnie jeśli chodzi o podroby.
acha i warto nieraz spojrzeć do książek z kuchnia staropolską - jest tam pełno dobrych przepisów zgadzających się z DO. I gratis masz tu przepis na identyczny sos czosnkowy taki jaki masz w kebabach:
2 jogurty 400ml
Mały słoik majonezu
Czosnek jak chcesz dla mnie pozycją wyjściowa są 3 ząbki, 5 ząbków to już naprawdę mocny sos.
szczypta papryki ( nie koniecznie )
wszystko wymiksować i smacznego :-D

Na prawdę dobre jest :
Surówka jak w kebabie + przysmażona pierś z kurczaka obtoczona w przyprawie do gyrosa + sos czosnkowy ja dawałem jeszcze jajka na twardo pokrojone w plasterki. Teraz jem na surowo więc jajek nie daje a majonez robię sam 8-) .

Smalec przede wszystkim urozmaicenie :-)
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 10:31   

smalec napisał/a:
[skłonność po rodzicach, podobnie jak refluks]


Smalec, dobrze byłoby gdybyś jeszcze przestał takie gupoty wypisywać. Nie ma takich skłonności. Po prostu źle funkcjonujący układ pokarmowy (czyli tak naprawdę cały organizm) daje takie objawy. Jeżeli już nazywasz to skłonnością to dzielisz ją z całym gatunkiem.
Jak sobie do tego dośpiewasz temat cukrzycy, insulinooporności i innychpodobnych to zrozumiesz że to są typowe procesy w zepsutym organizmie i nic ponad to. A co do genów to one nie stanowią o chorobach, to trzeba sobie jasno raz a dobrze wbić do głowy.

smalec napisał/a:
Jeśli chodzi o śniadanie, to póki co wciśnięcie w siebie jajecznicy z 4 jaj na 100 gramach słoniny wydaje się szczytem moich możliwości, chociaż obserwuję, że wzrasta tolerancja organizmu na ten typ jedzenia. To dopiero 4 dzień diety. Do słodyczy i chleba ani trochę mnie nie ciągnie.


Nic dziwnego, choroba = słabość, a słabość to też słabe trawienie. Polecam pomyśleć o tym aspekcie i trochę wspomóc ziółkami. Wespół w zespół zawsze się lepiej wychodzi.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Sob Lip 31, 2010 10:37, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 10:32   Re: ochrona wątroby przy HCV - prośba o pomoc!

smalec napisał/a:
Witam Forumowiczów :-)
...
Po długiej lektury w sieci ustaliłem na opczątek: B: 1, T: 2,5, W: 0,8. Czy jest to dobry punkt wyjścia, czy też coś zmienić? Czy na poprawę pracy i osłonę atakowanej przez wirusa wątroby są jakieś szczególne sposoby? Czy nie pogorszą mi się od tłuszczu wyniki prób wątrobowych?
Pozdrawiam,
smalec


Za dużo tłuszczu. Taka proporcja nawet zdrowego po kilku latach prowadzi do choroby.
Powinno być najwyżej 1:1,5 lub mniej.
Wątrobę najbardziej obciąża fruktoza, cukier z owoców. Należy owoców unikać.
Białko nie szkodzi tak bardzo, jak się powszechnie sądzi.
Nawet medycyna zaleca dużo białka 100-120g w przypadku marskości wątroby.
Ochronnie działają różne substancje, takie jak cholina, betaina, niektóre aminokwasy egzogenne. To wszystko jest zawarte w pierwszym rzędzie w produktach zwierzęcych, głównie żółtkach, mięsie, drobiu, rybach.
Białka z jajek raczej proszę unikać, ostatecznie jedno dziennie dla poprawy smaku.
I przede wszystkim proszę poważnie przeczytać książkę Lutza.
Ewentualnie cykl moich artykułów o wątrobie w Poradniku Dobrego Zdrowia.
JW
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 10:34   

Otóż to, białka również są niezbędne do regeneracji wyrafinowanych komórek układu pokarmowego, takich jak chociażby Tight Junctions w jelitach. Także koło się zamyka, złe zdrowie i za mało białek = złe trawienie i wchłanianie. Złe trawienie i wchłanianie to choroba.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Sob Lip 31, 2010 10:36, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 10:36   

rakash napisał/a:
smalec napisał/a:
[skłonność po rodzicach, podobnie jak refluks]

Smalec, dobrze byłoby gdybyś jeszcze przestał takie gupoty wypisywać. Nie ma takich skłonności. Po prostu źle funkcjonujący układ pokarmowy (czyli tak naprawdę cały organizm) daje takie objawy. Jeżeli już nazywasz to skłonnością to dzielisz ją z całym gatunkiem.


Gratuluję Panu pewności siebie.
Osobiście spotkałem osoby, które miały uczulenie na smalec i nie mogły go spożywać pod żadną postacią. Pomimo, że żywiły się niskowęglowodanowo.
Podobnie spotkałem osoby mające tak silną nietolerancję naturalnego masła, że nawet kilka gramów powodowało poważne zaburzenia jelitowe.
JW
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 10:39   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
rakash napisał/a:
smalec napisał/a:
[skłonność po rodzicach, podobnie jak refluks]

Smalec, dobrze byłoby gdybyś jeszcze przestał takie gupoty wypisywać. Nie ma takich skłonności. Po prostu źle funkcjonujący układ pokarmowy (czyli tak naprawdę cały organizm) daje takie objawy. Jeżeli już nazywasz to skłonnością to dzielisz ją z całym gatunkiem.


Gratuluję Panu pewności siebie.
Osobiście spotkałem osoby, które miały uczulenie na smalec i nie mogły go spożywać pod żadną postacią. Pomimo, że żywiły się niskowęglowodanowo.
Podobnie spotkałem osoby mające tak silną nietolerancję naturalnego masła, że nawet kilka gramów powodowało poważne zaburzenia jelitowe.
JW


Nie wiem czy pan zaważył, ale ja odniosłem się do kwestii refluksu i paradontozy. Co się tyczy nietolerancji to nie zaprzeczę, chociaż nawet jeżeli ktoś ma nietolerancję wrodzoną, to jednak musi być to wielka mniejszość niż większość. W swojej naiwności i ignorancji myślę jednak sądzę że te nietolerancje też są tylko zaburzeniami które da się naprawić postepując w odpowiedni sposób, a nie prawidłowością.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Sob Lip 31, 2010 10:41, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
smalec


Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 78
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 10:42   Re: ochrona wątroby przy HCV - prośba o pomoc!

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Za dużo tłuszczu. Taka proporcja nawet zdrowego po kilku latach prowadzi do choroby.
Powinno być najwyżej 1:1,5 lub mniej.
Wątrobę najbardziej obciąża fruktoza, cukier z owoców. Należy owoców unikać.
Białko nie szkodzi tak bardzo, jak się powszechnie sądzi.
Nawet medycyna zaleca dużo białka 100-120g w przypadku marskości wątroby.
Ochronnie działają różne substancje, takie jak cholina, betaina, niektóre aminokwasy egzogenne. To wszystko jest zawarte w pierwszym rzędzie w produktach zwierzęcych, głównie żółtkach, mięsie, drobiu, rybach.
Białka z jajek raczej proszę unikać, ostatecznie jedno dziennie dla poprawy smaku.
I przede wszystkim proszę poważnie przeczytać książkę Lutza.
Ewentualnie cykl moich artykułów o wątrobie w Poradniku Dobrego Zdrowia.
JW


Bardzo dziękuję za odpowiedź, ale mam 2 pytania:
- skoro białko jest wskazane, dlaczego mam unikać białka jaj?
- jeśli węglowodanów należy unikać a proporcje B:T winny być Pańskim zdaniem 1:1 max 1:1,5 to skąd czerpać energię do funkcjonowania?
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 11:02   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
I przede wszystkim proszę poważnie przeczytać książkę Lutza.
Ewentualnie cykl moich artykułów o wątrobie w Poradniku Dobrego Zdrowia.

No w końcu osoba która nie wyznaje wiary w nieomylność diety optymalnej. Przecież jak się temu żywieniu błędy wypomina "to nie zna się tematu, albo trzeba jeszcze pożyć". No więc witam Pana Witolda :hug: . Jeszcze trochę i bym nie zdzierżył tej hipokryzji nie będę wytykał palcami kogo, bo koledze monitor ubrudzę a tego chyba byśmy nie chcieli Panie Zeto co?
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
Ostatnio zmieniony przez Paweł-poprostu Sob Lip 31, 2010 14:54, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 11:17   

smalec napisał/a:
max 1:1,5 to skąd czerpać energię do funkcjonowania?

To proporcje między B:T a nie na kilogram właściwej masy ciała. Jeśli piszesz że jesz 150gr tłuszczu to oznacza to, że powinieneś jeść 100gr białka.
Węgli nie zmniejszaj, a nawet jeśli poczujesz potrzebę to zwiększ do 100gr
Jedynie z czym się nie zgadzam z Panem Witoldem to temat fruktozy, może niech to Pan przeczyta:
http://www.dobradieta.pl/...15469&start=210
Podałem sporo od siebie :-D .
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
Ostatnio zmieniony przez Paweł-poprostu Sob Lip 31, 2010 11:20, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 11:33   

Cytat:
Bardzo dziękuję za odpowiedź, ale mam 2 pytania:
- skoro białko jest wskazane, dlaczego mam unikać białka jaj?
- jeśli węglowodanów należy unikać a proporcje B:T winny być Pańskim zdaniem 1:1 max 1:1,5 to skąd czerpać energię do funkcjonowania?

Taka uwaga do Ciebie Smalec - Witold Jarmolowicz i wiekszosc ludzi tutaj nie sa na DO i te porady , ktorych Ci udzielaja to nie sa porady zgodne z Dieta Optymalna- wiec w sumie wprowadzaja Cie w blad.
Ilosc tluszczu na DO w granicach 1:1.5 na 1g bialka to jest dobre na odchudzaniu, a nie na wlasciwym Zywieniu Optymalnym.
Jesli sluchasz porad i chcesz zywic sie w zgodzie z DO , to zapytaj autora czy to co mowi jest zgodnie z DO.
Jesli chcesz poprawic zdrowie i byc na prawidlowej DO to skontaktuj sie z dr. Ewa Bednarczyk-Witoszek.
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 11:36   

Smalec szuka prawidlowego zywienia na DO.
Moja prosba do p. Jarmolowicza i roznych innych forumowiczow : jesli ktos pyta o DO a Wy udzielacie info niezgodne z DO (chociaz moze zgodne z wlasna inna wiedza) to prosze to jasno zaznaczyc. Robiac inaczej wprowadzacie ludzi w blad - w ten sposob nie zwalczycie DO panowie.
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 11:38   

Cytat:
500g Kalafiora = 200g ziemniaków = 400g cebuli = 150g koncentratu pomidorowego 30% = 1000g ogórka = 1000g kapusty kiszonej = 500g kapusty pekińskiej.
Jesli podajesz ilosc wegli to jestes w bledzie.
500g kalafiora to ok 12g wegli, 200g ziemniakow to ok 30g wegli, 400g cebuli to ok 25g wegli
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 11:40   

Paweł-poprostu napisał/a:
Tak przepisuje ale z pamięci

I tu masz racje maly - pamiec to wszystko co mozesz zaoferowac.
Do tego przydaloby sie wlaczyc myslenie, ale niestety zbyt wielkie wymagania jak dla ciebie
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 11:50   

Paweł-poprostu napisał/a:
Stosunkowo nie dawno u optymalnych pojawiły się objawy przebiałczenia.

Co znaczy, ze od niedawna pojawilo sie przebialczenie u Optymalnych?
Nie ma czegos takiego jak przebialczenie na DO - no chyba , ze zjada sie ilosci bialka podane przez ciebie czyli zbyt wiele - tu widzisz nastepne braki w swojej wiedzy dotyczacej DO.
Na do bialka sie zjada od 0.5-1g na kilogram naleznej masy ciala i to bialka najlepszego biologicznie, ktore wystepuje w zoltkach jaj lub podrobach.
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 12:49   

zeto555 napisał/a:
Co znaczy, ze od niedawna pojawilo sie przebialczenie u Optymalnych?

Raczej przebiałczenie to mogło by się wydawać to jest wszystko omówione w:
http://webcache.googleuse...l&ct=clnk&gl=pl
Jest to zatrucie substancjami dodawanymi do pożywienia
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
Ostatnio zmieniony przez Paweł-poprostu Sob Lip 31, 2010 14:30, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 13:18   

zeto555 napisał/a:
Ilosc tluszczu na DO w granicach 1:1.5 na 1g bialka to jest dobre na odchudzaniu, a nie na wlasciwym Zywieniu Optymalnym.

Po pierwsze nie przyrównuj do DO tylko do wiedzy.
Po drugie to nie jest na kilogram właściwej masy ciała tylko neutralne porównanie B : T
Dobra rozrysuje ci to bo nie zrozumiesz inaczej:
dajmy: 100B
100 * 1,5 = 150T
Ja z kolei jestem za przelicznikiem 1B:2T:1W
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
 
     
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 13:46   Re: ochrona wątroby przy HCV - prośba o pomoc!

Witold Jarmolowicz napisał/a:
smalec napisał/a:
Witam Forumowiczów :-)
...
Po długiej lektury w sieci ustaliłem na opczątek: B: 1, T: 2,5, W: 0,8.

Za dużo tłuszczu. Taka proporcja nawet zdrowego po kilku latach prowadzi do choroby.
Powinno być najwyżej 1:1,5 lub mniej.

Chyba nie tak do końca Panie Witoldzie.
Pani Krystyna Pasiowiec-Żurek, w artykule "Jak ulżyć wątrobie" w Optymalniku pisze:
"Z mojej praktyki w trakcie leczenia niedomagań wątroby i pęcherzyka żółciowego, kobiety mogą zjadać do 0,8g białka/1kg wagi należnej, a mężczyźni maksymalnie do 1g białka/1kg wagi należnej. Tłuszczu około 2,5-3g/1g białka, a węglowodanów do około 1,2 x ilość białka g."
Najlepiej niech Smalec sprwdzi co dla niego będzie najlepsze.
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 14:19   

Paweł-poprostu napisał/a:
Po pierwsze nie przyrównuj do DO tylko do wiedzy.
Po drugie to nie jest na kilogram właściwej masy ciała tylko neutralne porównanie B : T

Wlasnie DO to jest wiedza.
100g i ponad 100 bialka to zbyt wiele jak na DO
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 14:46   

zeto555 napisał/a:
Jesli podajesz ilosc wegli to jestes w bledzie.
500g kalafiora to ok 12g wegli, 200g ziemniakow to ok 30g wegli, 400g cebuli to ok 25g wegli


Podałem źródło danych, wygląda, że popatrzyłeś na białko, nie na węglowodany.
:-)
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Sob Lip 31, 2010 14:47, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 17:28   

smalec napisał/a:

Bardzo dziękuję za odpowiedź, ale mam 2 pytania:
- skoro białko jest wskazane, dlaczego mam unikać białka jaj?
- jeśli węglowodanów należy unikać a proporcje B:T winny być Pańskim zdaniem 1:1 max 1:1,5 to skąd czerpać energię do funkcjonowania?

Bardzo dobre pytanie.
Prowadzi nas do rozważań, dlaczego Eskimosi, Masajowie, Samburu, a nawet Aborygeni, spożywali ponad 300g białka i tylko około 150-180g tłuszczu. A przecież uznawani byli za zdrowych, czyż nie?
Zapotrzebowanie na energię zależy od masy ciała, intensywności ruchu fizycznego, wieku, płci, chorób, urazów, temperatury otoczenia.
Przyjmując np.
B:T:W=120:180:100 ilość energii wychodzi 2500kcal. W zasadzie za dużo dla schorowanego mężczyzny.
B:T:W=100:150:100 daje 2150 kcal. Tyle mniej więcej ja spożywam przy masie 70kg.
Gdzieś pomiędzy tymi dwoma wynikami powinna się mieścić Pańska dieta.

Część białkowa z jaj
1. Zawiera czyste, załóżmy, że wartościowe białko i nic poza tym, ani tłuszczów, ani za dużo witamin i soli.
2. Nawet mój pies nie przepada za tym białkiem.
3. Mnie też nie smakuje więcej, niż jedno białko na dzień, w przeciwieństwie do żółtek, których mogę zjeść kilka.
4. Zgodnie z Formułą 4eS, skoro smak nas zniechęca do białka z jaj, a samokształcenie podpowiada, że nie ma w nim wartościowych składników, to nie powinniśmy się zmuszać do jedzenia całych jaj.
Pozdrawiam
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 17:42   

zeto555 napisał/a:

Taka uwaga do Ciebie Smalec - Witold Jarmolowicz i wiekszosc ludzi tutaj nie sa na DO i te porady , ktorych Ci udzielaja to nie sa porady zgodne z Dieta Optymalna- wiec w sumie wprowadzaja Cie w blad. Ilosc tluszczu na DO w granicach 1:1.5 na 1g bialka to jest dobre na odchudzaniu, a nie na wlasciwym Zywieniu Optymalnym. Jesli sluchasz porad i chcesz zywic sie w zgodzie z DO , to zapytaj autora czy to co mowi jest zgodnie z DO.
Jesli chcesz poprawic zdrowie i byc na prawidlowej DO to skontaktuj sie z dr. Ewa Bednarczyk-Witoszek.

Panie Zeto555.
Rozumiem cały Pański tekst, za wyjątkiem uwagi o wprowadzaniu w błąd.
Nikt tu nikogo w błąd nie wprowadza, ponieważ nie jest to forum diety optymalnej. Wprost przeciwnie, wielokrotnie uzasadniałem, dlaczego dieta optymalna jest szkodliwa na dłuższą metę i nie wracajmy do tego.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 17:57   

rakash napisał/a:

Nie wiem czy pan zaważył, ale ja odniosłem się do kwestii refluksu i paradontozy. Co się tyczy nietolerancji to nie zaprzeczę, chociaż nawet jeżeli ktoś ma nietolerancję wrodzoną, to jednak musi być to wielka mniejszość niż większość. W swojej naiwności i ignorancji myślę jednak sądzę że te nietolerancje też są tylko zaburzeniami które da się naprawić postępując w odpowiedni sposób, a nie prawidłowością.

Oczywiście, że zauważyłem, wszakże, jak Pan doskonale wie, na DO smalec i żółtka są swoistym sacrum. Początkujący adept żywienia niskowęglowodanowego może się w tym wszystkim pogubić, stąd moja uwaga celująca w magiczną wiarę wyznawców DO w te właśnie żółtka i smalec.
Pańska wypowiedź zbyt kategorycznie przedstawiała tłuszcz i jajka za bezdyskusyjnie dobre.
JW

PS Jeżeli chodzi o nietolerancje pokarmowe, czasem rzeczywiście znikają na żywieniu niskowęglowodanowym. Wszelako posty p. Moniki na temat RZS jednoznacznie pokazują, że oprócz proporcji BTW ważne jest to, co jemy. Na RZS nie wystarczy proporcja DO, trzeba jeszcze wyeliminować białko krowie, czego już wyznawcy DO nie przyjmują do wiadomości, bo tego Mistrz nie napisał.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 18:23   

Paweł-poprostu napisał/a:
smalec napisał/a:
max 1:1,5 to skąd czerpać energię do funkcjonowania?

To proporcje między B:T a nie na kilogram właściwej masy ciała. Jeśli piszesz że jesz 150gr tłuszczu to oznacza to, że powinieneś jeść 100gr białka.
Węgli nie zmniejszaj, a nawet jeśli poczujesz potrzebę to zwiększ do 100gr
Jedynie z czym się nie zgadzam z Panem Witoldem to temat fruktozy, może niech to Pan przeczyta:
http://www.dobradieta.pl/...15469&start=210
Podałem sporo od siebie :-D .

Mniej więcej podobnie napisałem.
Panie Pawle,
Jeżeli chodzi o fruktozę, to rzeczywiście nie stymuluje ona trzustki do wydzielania insuliny.
Ponadto nie podwyższa poziomu glukozy we krwi.
A dlaczego? Bo spożywając fruktozę poziomu glukozy nie możemy podwyższyć, bo to dwa różne cukry, a my mierzymy we krwi glukozę. (Obecnie, dawniej wrzucali cukry do jednego worka z powodu niedoskonałości aparatu pomiarowego.)
Wszakże fruktoza pobudza szlaki lipogenezy w wątrobie, co nasila przetwarzanie na tłuszcze nie tylko fruktozy, ale glukozy.
Stąd niski indeks glikemiczny fruktozy, nie dość, że wchłania się w jelitach wolniej, niż glukoza, to jeszcze znacznie szybciej jest przetwarzana na tłuszcze. Przy okazji mechanizm obniża glukozę we krwi, też przetwarzając ją na tłuszcze.
Ponieważ głównym narządem uczestniczącym w tym procederze jest wątroba, nie ma się co dziwić, że duże ilości fruktozy powodują jej martwicę.
Cytuję fakt martwicy za nadużywaną Biochemią Harpera.
Interpretacja jest moja.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 18:45   Re: ochrona wątroby przy HCV - prośba o pomoc!

brajan30 napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
smalec napisał/a:
Witam Forumowiczów :-)
...
Po długiej lektury w sieci ustaliłem na opczątek: B: 1, T: 2,5, W: 0,8.

Za dużo tłuszczu. Taka proporcja nawet zdrowego po kilku latach prowadzi do choroby.
Powinno być najwyżej 1:1,5 lub mniej.

Chyba nie tak do końca Panie Witoldzie.
Pani Krystyna Pasiowiec-Żurek, w artykule "Jak ulżyć wątrobie" w Optymalniku pisze:
"Z mojej praktyki w trakcie leczenia niedomagań wątroby i pęcherzyka żółciowego, kobiety mogą zjadać do 0,8g białka/1kg wagi należnej, a mężczyźni maksymalnie do 1g białka/1kg wagi należnej. Tłuszczu około 2,5-3g/1g białka, a węglowodanów do około 1,2 x ilość białka g."
Najlepiej niech Smalec sprawdzi co dla niego będzie najlepsze.

Zgadzam się, należy się posługiwać Formułą 4eS.

Nie będę udawał, że się nie znamy z Krystyną i Januszem, jej mężem, więc w tym wypadku dopuszczalna jest 2 os. l. poj. Podobnie, jak w przypadku Mariusza Waszaka. Wszyscy występujemy tutaj jawnie, nie anonimowo i znamy się z realu.
Krystyna pisała swoje teksty dosyć dawno, wiele od tego czasu się zmieniło. Przynajmniej poza środowiskiem nawiedzonych optymalnych.

W podręczniku Dietetyka 1999 PZWL profesorowie medycyny z Poznania, Jan Hasik, Lech Hryniewiecki i Marian Grzymisławski na str. 141 piszą: "W niewyrównanych chorobach wątroby nadal obowiązuje stosowanie diety bogatobiałkowej 1,3-1,6 g na kg masy ciała. na dobę."
Takie jest i moje zdanie.
JW
Ostatnio zmieniony przez Witold Jarmolowicz Pon Sie 16, 2010 13:12, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 19:04   

smalec napisał/a:
Bardzo dziękuję wszystkim za porady.
O ile ustąpienie dolegliwości refluksowych można dość łatwo tłumaczyć zminimalizowaniem węglowodanów, które są wybitnie kwasotwórcze [najgorsze są owoce i ciastka - mówię z doświadczenia], o tyle nad niesłychanym wprost cofnięciem się objawów wieloletniej nadwrażliwości dziąseł i początków paradontozy [skłonność po rodzicach, podobnie jak refluks] nie da się przejść do porządku dziennego. Zniknęły mi bóle promieniujące od nadmiernie odsłoniętych szyjek dolnych jedynek i dwójek do dolnej szczęki, które były najsilniej zaatakowane. Dziąsła mają coraz zdrowszy kolor. Mając takie argumenty w ręku, mogę coraz swobodniej stosować dietę niskowęglowodanową i prosić o produkty niegdyś zakazane.

Samo w sobie ŻO nie leczy niektórych innych chorób, jak np. RZS, ale akurat paradontozę leczy znakomicie. Bez bólu i konieczności wyrywania zębów. Nie jest Pan pierwszy. Wyleczyć paradontozę, podobnie jak cukrzycę II, to banalne.
JW
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 20:17   

Adam319 napisał/a:
Podałem źródło danych, wygląda, że popatrzyłeś na białko, nie na węglowodany.

Adamie , masz b. zle dane.
Kalafior B1,3 Wegle 2,7g
Cebula B1.2 , Wegle 6,1
Ziemniaki B 1.3 , Wegle ok 15-18
Te dane sa ze wszystkich ksiazek Kwasniewskiego oraz ze zrodel Arkadii
Oczywiscei sluze danymi innych produktow jesli bedzie taka potrzeba
To oczywiscie zawartosc B i W w 100gr produktu
Ostatnio zmieniony przez zeto555 Sob Lip 31, 2010 20:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 20:21   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Panie Zeto555.
Rozumiem cały Pański tekst, za wyjątkiem uwagi o wprowadzaniu w błąd.
Nikt tu nikogo w błąd nie wprowadza, ponieważ nie jest to forum diety optymalnej. Wprost przeciwnie, wielokrotnie uzasadniałem, dlaczego dieta optymalna jest szkodliwa na dłuższą metę i nie wracajmy do tego.

To tez nie jest forum LC panie Jarmolowicz.
Panskie uzasadnienie co do szkodliwosci DO ( z calym szacunkiem ) nie jest dla mnie wiarygodne i cokolwiek warte. Mysle, ze tu panuje wolnosc slowa i mimo Panskich sugestii , do DO wroce na pewno.
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 20:23   

Cytat:
Na RZS nie wystarczy proporcja DO, trzeba jeszcze wyeliminować białko krowie, czego już wyznawcy DO nie przyjmują do wiadomości, bo tego Mistrz nie napisał.
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Na RZS nie wystarczy proporcja DO, trzeba jeszcze wyeliminować białko krowie, czego już wyznawcy DO nie przyjmują do wiadomości, bo tego Mistrz nie napisał.
Zapewniam, ze przyjmuja do wiadomosci i mistrz napisal/ Ma Pan braki w sledzeniu konkurencji.
Oczywiscie przepraszam za odmiennosc mojego zdania.
Nie mam takiej wiedzy ksiazkowej jak Pan i nie wszystko potrafie wyjasnic naukowo, z badan ogolnoswiatowych.
Lecz musi Pan przyznac, ze nauka zmienia zdanie co jakis czas , a Kwasniewski sie trzyma ze swoimi teoriami i zapewniam Pana, ze to ludziom pomaga.
Ostatnio zmieniony przez zeto555 Sob Lip 31, 2010 20:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 20:30   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Wyleczyć paradontozę, podobnie jak cukrzycę II, to banalne.

Fakt, banalne. Tylko dlaczego lekarze nie chca sluchac?
I na LC i na DO cukrzyca jest wyleczalna.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Sob Lip 31, 2010 21:45   

zeto555 napisał/a:
... na DO cukrzyca jest wyleczalna...

A Ty wiesz Zeto, co to wlasciwie jest "cukrzyca"? :hihi:

Obstawiam, ze masz "proletariacko-mlotkowe" wyobrazenia
na temat tej strasznej choroby! 8-)

Pewnie wydaje sie Tobie, ze polega "lona"
na podniesionym "stezeniu SMIERCIONOSNEGO cukru" we krwi. :hah: :hihi:

Prostaki zazwyczaj "wyobrazajom" sobie,
ze wystarczy obnizyc "zuker" we krwi i "chloroba" znika,
jak "zoltka i podgardla" w paszczu "egalitarnego wierzacego"! :viva: :hihi:
.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Sob Lip 31, 2010 23:58   

zeto555 napisał/a:
Adamie , masz b. zle dane.
Kalafior B1,3 Wegle 2,7g
Cebula B1.2 , Wegle 6,1
Ziemniaki B 1.3 , Wegle ok 15-18


No, a w cytowanej tabeli:
Kalafior W5,2
Cebula W6,7
Ziemniaki W15

Paradoks występuje pomiędzy węglowodanami, a strawionymi węglowodanami. Tak z doświadczenia uważasz, że odpowiednio długo duszony kilogram kalafiora ujdzie za jedyne całodzienne węglowodany czy nie?
Oczywiście w przypadku skurczów w łydkach, ładować na kalafiora koncentrat pomidorowy, ile wlezie i nie spierać się o strawność natki z pietruszki.
:-)

@Grizzly – cukrzyca występuje u wszystkich osób spożywających powyżej 50g strawionych węglowodanów na dobę, zwykle bezobjawowo, czasami diagnozowana medycznie, ale bez pomysłu przyczynowego leczenia i wyleczenia. Dzięki, że zapytałeś. :pada:
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Sie 01, 2010 00:02   

O właśnie. I to jest dobry trop z tą cukrzycą. Która nie jest chorobą, a dopiero jej efekty leczone przez medycyną są nazywane cukrzycą.
_________________

 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Sie 01, 2010 00:07   

grizzly napisał/a:
Prostaki zazwyczaj "wyobrazajom" sobie,
ze wystarczy obnizyc "zuker" we krwi i "chloroba" znika,


Reszta pajaców umiera na cukrzyce, raka, miażdżycę, bo napisano, że lepiej umrzeć niż nie dostarczyć mózgowi 120g glukozy dziennie. Wolna wola to wielki zbytek łaski lub jednak po prostu statystyczna pewność, że te miliardy łysych małp przez tysiąclecia wpadną mniej lub bardziej przypadkowo na kilka ciekawych, wartych uwagi pomysłów.
:-)
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Nie Sie 01, 2010 11:42   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Stąd niski indeks glikemiczny fruktozy, nie dość, że wchłania się w jelitach wolniej, niż glukoza, to jeszcze znacznie szybciej jest przetwarzana na tłuszcze. Przy okazji mechanizm obniża glukozę we krwi, też przetwarzając ją na tłuszcze.
Ponieważ głównym narządem uczestniczącym w tym procederze jest wątroba, nie ma się co dziwić, że duże ilości fruktozy powodują jej martwicę.
Cytuję fakt martwicy za nadużywaną Biochemią Harpera.

Panie Witoldzie nikt tu nie mówi o dużych ilościach tego cukru, właściwie mówimy o ilościach wprost niewielkich. Na LC ogólnie ograniczamy ilość węglowodanów. Warto na samym początku zwrócić uwagę na to co się dzieje z fruktozą dostarczoną w pokarmie, dostarczoną do układu pokarmowego organizm kieruje ją do wątroby w celu dalszego przetwarzania. Tam, albo zostaje przetworzona w glikogen i zmagazynowana w wątrobie, albo zostaje zużyta przez komórki wątroby jako źródło energii. Dopiero następne porcje tego cukru zostają zamienione w trójglicerydy. Pan pisze że szkodzi bo zamienia się w tłuszcz, to jest koleiny etap po zmianie w trójglicerydy. Takie oto zjawisko występuję u przeciętnego Kowalskiego, który zjada ok. 400g ''węgli'' z czego pewnie z 20% to właśnie fruktoza czyli licząc 80g :shock: . Tak to wtedy fruktoza potęguje szkodliwy nadmiar węglowodanów, ale co się stanie gdy na surowym LC dostarczymy 100W z czego połowa to właśnie fruktoza, a druga glukoza i trochę innych cukrów?
Fruktoza nie zostanie zamieniona ani w trójglicerydy ani następnie w tłuszcz, nie wyrządzi wątrobie najmniejszej szkody. Pozostałych cukrów będzie na tyle mało by nie było ''Adamowej cukrzycy'' , a ogółem starczy ich na wszystkie funkcje organizmu i ani śladu po ketozie i po nadmiarze glukozy i insuliny. Po za tym sama natura pamięta że przez miliony lat wcinaliśmy na surowo a węgle pozyskiwaliśmy ze znalezionych owoców czy miodu. Potem dokończę..
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
Ostatnio zmieniony przez Paweł-poprostu Nie Sie 01, 2010 13:18, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Sie 01, 2010 12:39   

Paweł-poprostu napisał/a:
[
Fruktoza nie zostanie zamieniona ani w trójglicerydy ani następnie w tłuszcz, nie wyrządzi wątrobie najmniejszej szkody. Pozostałych cukrów będzie na tyle mało by nie było ''Adamowej cukrzycy'' , a ogółem starczy ich na wszystkie funkcje organizmu i ani śladu po ketozie i po nadmiarze glukozy i insuliny. Po za tym sama natura pamięta że przez miliony lat wcinaliśmy na surowo a węgle pozyskiwaliśmy ze znalezionych owoców czy miodu. Potem dokończę..


paweł twoje są mądrości są czysto akademickie. Poprawne ale akademickie. Miód w większych niż niewielkie i systematycznie jedzony szkodzi tak samo. I nie ma tu znacznia żadna ewolucja i natura. Silny organizm ma więcej zapasów i dłużej potrafi ciągnąć, ale to są tylko pozory, ponieważ właśnie u takich silnych objawy dla medycyny są ukryte i nieznane podczas gdy procesy chorobowe postępują i nierzadko wyrządzają większe szkody niż u organizmów słabszych. No albo lepiej powiedzieć inaczej objawiają się na zewnątrz.
_________________

 
     
smalec


Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 78
Wysłany: Nie Sie 01, 2010 13:54   

Przykro mi to powiedzieć, ale po 4 dniach stosowania proporcji 1:2:0,8 [z minimalnymi dziennymi odchyleniami] mój żołądek odmówił posłuszeństwa i chwyciły mnie najpierw bóle żołądka, potem brzucha a potem lekki rozstrój. Stało się to po jajecznicy z 4 jaj na 100 g słoniny na śniadanie. Dlatego diecie optymalnej już podziękuję, bo takich ilości tłuszczu mój organizm nie przyswoi. Fakt, schudłem jakieś 3 kg, ustąpiła paradontoza i zgaga, ale co z tego, jak teraz żołądek mam jak z kamienia i jedzenie czegokolwiek przyprawia o mdłości. To, co mnie dopadło, miewałem już kiedyś, gdy zdarzało mi się zjeść jakieś szczególnie tłuste potrawy [typu racuchy smażone, dużo smażonego mięsa itp.].

Spróbuję zastosować się do Lutza, to znaczy pilnować węglowodanów do około 70 g dziennie, nie bać się tłuszczu [ale nie pompować go sztucznie do potraw] i jadać w sposób urozmaicony, kategorycznie eliminując słodycze i typowo węglowodanowe potrawy. Węglowodany głównie z warzyw, w tym ziemniaków. Taki mam plan :-)

Odnoszę wrażenie, że ograniczanie węglowodanów ma duży sens, ale sztuczne pompowanie tłuszczu do jedzenia żeby zachowywać za wszelką cenę proporcje jest, przynajmniej dla mnie, szkodliwe. Do tej pory przeginałem z węglowodanami, słodyczami, a unikałem jak ognia tłuszczu. Teraz postaram się wypośrodkować, trzymając się około 70 g węgli/dobę.

Wszelkie miłe komentarze mile widziane ;-)
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Sie 01, 2010 15:11   

smalec napisał/a:
żołądek odmówił posłuszeństwa i chwyciły mnie najpierw bóle żołądka, potem brzucha a potem lekki rozstrój. Stało się to po jajecznicy z 4 jaj na 100 g słoniny na śniadanie.

Nigdy nie robię jajecznicy na słoninie, też bym Usra_tszki dostał, co niby ma się innego stać z kawałkami słoniny? Oczywiście ze słoniny po odpowiednio długim wysmażaniu zostaje smalec i chrupka skórka, która już jest całkiem jadalna. Dlatego może zwróciłeś uwagę, że na podkład do jajecznicy (lepiej żółtek) polecam pokrojony w drobną kosteczkę karczek, który to jest jadalny od całkiem surowego do lekko brązowego, a żółtka wtedy mogą być też tylko lekko ścięte, generalnie potrawę warto przygotować w temperaturze stu kilku stopni, co oczywiście w wypadku słoniny nie działa.

Uwaga ogólna – nigdy sztucznie nie pompuj tłuszczu do potrawy. Np. 200g cebuli + 5 żółtek wchłonie z łatwością 50g smalcu, 50g smalcu czy masła w kalafiorze jest prawie niezauważalne, Usra_tszkowate kawałki niedosmażonej słoniny są zawsze Usra_tszkowate.

Tłuste mięso wieprzowe (raczej karczek niż boczek) jako takie jest zawsze wystarczająco tłuste i nie trzeba do niego dodawać tłuszczu, dodatkowo można go sobie spokojnie, powoli w 100 stopniach udusić i mieć w lodówce / zamrażalniku gotowe do zjedzenia jako pełnotłusty już posiłek.

Jajka niekoniecznie codziennie, można wyjeść niejako mimochodem żółtka z jaj ugotowanych na twardo (wyrzucając białko) co przy okazji jest bardzo dobrym remedium na USra_tszkę.
:-)

PS
Wyraz USra_tszka wygląda w tej pisowni jakby mniej śmierdząco więc tak piszę by oczu nie drażnić.
:-)
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Sie 01, 2010 15:24   

Pierwsze pytanie o to jakiego typu był ten smalec.

Druga spraw, ja na przykład wolę jajecznice na boczku albo jeżeli już to na maśle niż na samej słoninie. I nie widzę problemu jeżeli masła dam 100 a nawet 200g. Nic mi to nie przeszkadza. Przy boczku też daję słoninę czy smalec nawet do 100g i też nie jest to za dużo. Właściwie taka jajecznica na boczku ze smalcem jest najlepsza bo syci i daje energię.

I nie jest to wcale przesada. Natomiast jeżeli ktoś ma problemy z układem pokarmowym, jest osłabiony chorobą, a u ciebie tak jest to nie ma się co dziwić. Nie ma się co zrażać tylko należy zwyczajnie brać poprawki i tak jak to w przypadku chorego organizmu postępować delikatnie.
Nie wiem czy w przypadku tego typu schorzeń nie lepszym byłoby zacząć od rosołów. Do tego już chyba pisałem trawienie poprawiają zioła. I pite w tym celu daja dobre efekty.
_________________

 
     
smalec


Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 78
Wysłany: Nie Sie 01, 2010 15:33   

Dzięki za odpowiedź. Ja mam wrażliwy żołądek [mniejsza z tym, czy genetyka, czy dieta] - zarówno jak jadłem coś bardzo pikantnego, jak i coś szczególnie tłustego, miewałem problemy. 5 czy 6 razy w życiu miałem całonocną, wysoką gorączkę od żołądka, połączoną z biegunką. Na 100% nie było to zatrucie pokarmowe, ale właśnie efekt mocno pikantnego albo dużej ilości tłustego jedzenia. Zawsze był identyczny przebieg, chociaż różne produkty [smażone racuchy, grill, pikantna smażenina itp.]. Teraz też było podobnie, chociaż na szczęście z mniejszą intensywnością.

Ale jak powiedziałem, widzę też pozytywy, a szczególnie przewagę tłuszczu nad węglowodanami jako źródła energii, brak zgagi i lepszy stan dziąseł. Tylko to nie może być jakiś tucz, nabijanie łojem za wszelką cenę "w imię proporcji" ;-) Żołądek się buntuje i mówi: "dość".

Jutro rano 2 jajka na twardo z majonezem, tłusty biały ser ze śmietaną i kawałek wędliny. Koniec z megatłuszczowymi megajajecznicami :-P
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Sie 01, 2010 15:33   

rakash napisał/a:
Pierwsze pytanie o to jakiego typu był ten smalec.

Zważ, że poszło o niewysmażone kawałki słoniny, smalec to ja mogę jeść nawet na surowo, żywcem z kostki, a kawałków słoniny strawić się nie da, chyba że są brązowe.
:-)
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Sie 01, 2010 15:37   

smalec napisał/a:
Jutro rano 2 jajka na twardo z majonezem, tłusty biały ser ze śmietaną i kawałek wędliny. Koniec z megatłuszczowymi megajajecznicami

To masz mnie z głowy, zwłaszcza za wędlinę i majonez, niech się Tobą dalej opiekują spece od DO proporcji. Przypominam, że słonecznik łuskany ma super proporcje.
:-)
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Sie 01, 2010 15:38   

Adam319 napisał/a:
rakash napisał/a:
Pierwsze pytanie o to jakiego typu był ten smalec.

Zważ, że poszło o niewysmażone kawałki słoniny, smalec to ja mogę jeść nawet na surowo, żywcem z kostki, a kawałków słoniny strawić się nie da, chyba że są brązowe.
:-)


Dla mnie to prawie bez różnicy. Słoninę na surowo, no ale powiedzmy że podwędzaną tak mogę jeść. Oczywiście sama słonina to tak średnio smakuje ale już na chlebie i z cebulą jest ok. Może i racja, chociaż Smalec odnosi się ogólnie do niestrawności tłuszczu. I ja też całościowo się odniosłem do tłuszczu.

A tak swoją drogą skoro miałeś dawniej już takie rewelacje to nie ma się w ogóle co dziwić. Musisz najpierw doprowadzić organizm do porządku, a przy takiej wrażliwości moim zdaniem powinieneś zarówno wspomagać trawienie jak i dawkować tłuszcz, tak jak wspomniałem może dać sobie spokój z jajkami i pomyśleć nad rosołami.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Nie Sie 01, 2010 16:02, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Nie Sie 01, 2010 15:47   

Smalec a po co tak sztucznie 'pompowac' ten tluszcz? Ja pewnie tez bym siie zle czula tak jedzac, zobacz juz tluszczu masz dosc w samych potrawach typu ,ieso, jajka, sery itp. Tego dodatkowego wcale nie trzeba tak duzo na poczatek, musisz wybalansowac.

A ja mam prosbe, czy moglibyscie doradzic jak dietka mozna poprawic sobie niewiele podwyzszone enzymy watrobowe i frakcje cholesterolu? Osoba ma tak na oko 30kg nadwagi, dieta tlusto-slodka, troche chleba, niestety lekarz nic o diecie nie slyszal zalecil nieprzekraczac 1000kcal, ba, na te watrobe kazal jesc chudo typu kleiki...a jak sie po 3 mcach wyniki poprawia to przepisze Zelixe :-?

Oto wyniki

AIAT 73.4 IU/I (norma 0-34)

ASPAT 44.7 IU/I (norma 0-31)

CHOLESTEROL CALKOWITY 231.4 mg/dl (norma 140-200)

HDL 48.0 mg/dl (norma 40-80)

LDL 155.9 mg/dl (norma do 130)

TROJGLICERYDY 137.7 mg/dl (norma 35-150)

GLUKOZA 106.3 mg/dl (norma 70-99)

KREATYNINA 0.82 mg/dl (norma 0.5-0.9)

TSH 1.045 ulU/ml (norma 0.55-4.78)

Jest chetna na DO, jak by mozna bylo jej ustawic proporcje na te 3mce?
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
smalec


Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 78
Wysłany: Nie Sie 01, 2010 16:09   

=> JaśniePani

A badania na przeciwciała HCV zrobione? Bo podwyższone próby wątrobowe mogą być efektem przewlekłego zapalenia wątroby. Na początku też miałem podobne wyniki prób wątrobowych i byłem zakażony.

=> odnośnie uważania z tłuszczem
Dr Kwaśniewski w swoich książkach przekonuje, że niestrawność z powodu tłuszczu występuje wtedy, gdy się go spożywa z węglowodanami. Skoro zachowałem "złotą proporcję" i nie jadłem do jajecznicy węglowodanów, myślałem, że jestem bezpieczny. DO przecież wprowadza się od razu, bez okresu przejściowego, co też uczyniłem.
Ostatnio zmieniony przez smalec Nie Sie 01, 2010 16:14, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Nie Sie 01, 2010 16:12   

Smalec chodzi o antygen Hbs? nie wie, zapytam sie czy robila.
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Sie 01, 2010 16:16   

smalec napisał/a:
=> JaśniePani

A badania na przeciwciała HCV zrobione? Bo podwyższone próby wątrobowe mogą być efektem przewlekłego zapalenia wątroby. Na początku też miałem podobne wyniki prób wątrobowych i byłem zakażony.

=> odnośnie uważania z tłuszczem
Dr Kwaśniewski w swoich książkach przekonuje, że niestrawność z powodu tłuszczu występuje wtedy, gdy się go spożywa z węglowodanami. Skoro zachowałem "złotą proporcję" i nie jadłem do jajecznicy węglowodanów, myślałem, że jestem bezpieczny. DO przecież wprowadza się od razu, bez okresu przejściowego, co też uczyniłem.


Wprowadza się tam gdzie da się wprowadzić. Co innego choroby. Logiczne że zawsze należy postępować sensownie a nie bezmyślnie stosować się do ogólnych wytycznych.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Sie 02, 2010 12:52, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
smalec


Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 78
Wysłany: Nie Sie 01, 2010 16:16   

JaśniePani napisał/a:
Smalec chodzi o antygen Hbs? nie wie, zapytam sie czy robila.


Nie, antygeny HCV, zresztą na B też warto zrobić [antygeny HBsAg].
 
     
Feniks

Pomógł: 7 razy
Dołączył: 13 Lis 2009
Posty: 535
Wysłany: Nie Sie 01, 2010 16:16   

Raz zrobiłem mojej mamie frytki na dużej ilości smażonej słoniny.
Efekt identyczny jak u Ciebie Smalec.
Na drugi dzień po samym smalcu ze słoniny efekt był ten sam.
Wszystko inne zjada tłuste i nic jej nie ma. Wydaje mi się, że najlepiej unikać smażonych potraw.
 
     
smalec


Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 78
Wysłany: Nie Sie 01, 2010 16:18   

Damian napisał/a:
Raz zrobiłem mojej mamie frytki na dużej ilości smażonej słoniny.
Efekt identyczny jak u Ciebie Smalec.
Na drugi dzień po samym smalcu ze słoniny efekt był ten sam.
Wszystko inne zjada tłuste i nic jej nie ma. Wydaje mi się, że najlepiej unikać smażonych potraw.


I dlatego jutro na obiad będzie pieczona [a może bardziej: duszona] karkówka w rozsądnych ilościach :-)

P.S.
Za "rozsądną ilość" uważam około 100 gramów ;-)
Ostatnio zmieniony przez smalec Nie Sie 01, 2010 16:28, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Nie Sie 01, 2010 17:15   

Smalec nie miala, dopiero teraz ma zrobic , z powodu wynikowo tych enzymow.

I wiesz co, Adam dobrze radzi, odstaw slonine, zmniejsz tluszcz, dus sobie miesko i dodawaj tluszcz w proporcjach odpowiednich dla Ciebie. Mysle, ze duze przerwy w posilkach jak radzil Adam pomiedzy sniadaniem a obiado-kolacja tez maja znaczenie.
Od siebie polecam picie szejkow warzywnych.
Z Gornickiej wyczytalam o Holegranie jako jedynym wzmacniaczem watroby bez wspolczesnych syfow i poleca jeszcze nalewke z kurkumy do kupienia, potem podam nazwe. A
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sie 01, 2010 17:59   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Prowadzi nas do rozważań, dlaczego Eskimosi, Masajowie, Samburu, a nawet Aborygeni, spożywali ponad 300g białka i tylko około 150-180g tłuszczu. A przecież uznawani byli za zdrowych, czyż nie?

Eskimosi z Jałowych Równin jedli większe ilości białka Z KONIECZNOŚCI, gdyż caribou często nie zapewniało im dostatecznej ilości FATU, natomiast duże ilości BIAŁKA.
Niech Pan spojrzy na tych z wybrzeży, którzy bazowali na tłustych ssakach morskich - oni tłuszczu jedli więcej, białka mniej - ich standard życia był o niebo lepszy niż takich Ihalmiutów.
Innuici preferowali stosunek białka do tłuszczu 1:2 - wtedy czuli się najlepiej.
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Jeżeli chodzi o fruktozę

Jeśli o nią chodzi to było to już dość nieźle dyskutowane na forum.
Nikt tu nie zaleca pić syropu klonowego, ani jeść sporo gruszek czy jabłek.
Mówię o dobrym stosunku fruktozy do glukozy, czyli ok. 1:1 - taki jest w dzikich jagodowych, dzikim miodzie leśnym. Jedząc takie produkty w ilościach low-carbowych, będąc aktywnym fizycznie, możemy tylko na tym zyskać.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Nie Sie 01, 2010 18:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Sie 01, 2010 20:56   

Hannibal napisał/a:
Mówię o dobrym stosunku fruktozy do glukozy, czyli ok. 1:1

Całkiem jak w cukrze w kostkach. :-/
:-)
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Nie Sie 01, 2010 21:00   

Nom.
Fruktoza powoduje, ze watroba staje sie niezwykle insulinowrazliwa, i wciaga takze dostepna glukoze, -- aktywuje glukokinaze.
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Nie Sie 01, 2010 21:30   

Panie Witoldzie niech Pan poważnie weźmie skrobie pod lupę za nim ja to zrobię, bo walne posta na pół książki i się forum zapcha :hihi: .
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Nie Sie 01, 2010 21:43   

http://www.box.net/shared/ptplv57o7m

http://www.box.net/shared/yzea8alxfh
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Sie 01, 2010 22:28   

Paweł-poprostu napisał/a:
Panie Witoldzie niech Pan poważnie weźmie skrobie pod lupę za nim ja to zrobię, bo walne posta na pół książki i się forum zapcha


To już lepiej wnieś swoje poprawki do tego tekstu:
http://chemia.int.pl/?co=6&nr=11

A potem poprosimy najbardziej popularnego moderatora o Molkoportację tych trzech off-topowych postów do nowego wątku o nazwie „skrobia i glikogen” z samej nazwy skazanego na szybkie zapomnienie.
:-)
 
     
smalec


Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 78
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 09:07   

Bardzo proszę o podpowiedź, co zrobić, aby zatrzymać chudnięcie? Straciłem już jakieś 4 kg i wciąż spada. Za 3-4 dni zapewne dojdę do około 75 i patrząc na swój wygląd to będzie absolutne minimum, bo potem zrobię się wychudzony. Zwiększyć proporcji B:T jak 1 do 3 po prostu nie mogę, bo mi żołądek znowu zdechnie. Może trochę węgli podbić, bo dobowo zjadam równe 60 gramów? Zwiększyć do 72 gramów? Białka więcej niż 75 gramów dziennie też w siebie nie właduję, z podobnych powodów. Musiałbym jeść na siłę a chyba nie o to chodzi. Zwłaszcza, że nie chodzę głodny, nie głodzę się, a chudnę jak szalony.
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 10:33   

ja wlasnie doczytalam w Aptece Natury Gornickiej, ze przeciazonej watrobie sluza dluzsze przerwy miedzy posilkami i konkretny wysilek fizyczny co dzinnie, ostatni posilek przed zachodem slonca.
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 11:13   

smalec napisał/a:
ardzo proszę o podpowiedź, co zrobić, aby zatrzymać chudnięcie? Straciłem już jakieś 4 kg i wciąż spada. Za 3-4 dni zapewne dojdę do około 75 i patrząc na swój wygląd to będzie absolutne minimum,

Powielasz ten sam błąd co wielu zaczynajacych DO.
Musisz tak ustawic diete, zeby nie ładowac sztucznie tluszczu do potraw.
Jesli sobie nie radzisz to mozesz skorzystac z gotwych przepisow DO.
Co do rewelacji zoladkowych - kazda dieta wymaga przystosowania sie do nowego rodzaju zywienia. Po 4 dniach to jeszcze niczego nie wiesz.
Wybieraj potrawy , ktore maja w sobie duzo tluszczu i nie bedziesz musial pompowac go ze sloniny lub duzej ilosci smalcu.
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 11:16   

JaśniePani napisał/a:
est chetna na DO, jak by mozna bylo jej ustawic proporcje na te 3mce?
Jak w ksiazce.
B-1g , T-1,5-2g , W- 0,5g - oczywiscei wszystko w odniesieniu do wlasciwej masy ciala.
Z weglami trzeba probowac. Najlepiej zaczac od niewielkiej ilosci i robic testy na ciala ketonowe.
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 11:21   

Czy ktos wie, czemu smalec ze sklepu jest miekki nawet w lodowce?
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sie 02, 2010 11:33   

zeto555 napisał/a:
Czy ktos wie, czemu smalec ze sklepu jest miekki nawet w lodowce?

Raz kupiłam smalec, taki jak Smalec ma w awatarze , był twardy jak kamień i bielusieńki.
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 11:43   

Przewaznie smalec robie sam, ale czasami brak czasu.
Ostatnio zauwazylem w sklepach wlasnie taki jak napisalem.
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 11:48   

smalec napisał/a:
Bardzo proszę o podpowiedź, co zrobić, aby zatrzymać chudnięcie? Straciłem już jakieś 4 kg i wciąż spada. Za 3-4 dni zapewne dojdę do około 75 i patrząc na swój

:hug: Panie smalec człowiek nigdy nie ładował się tłuszczem, i nie opychał tłustym mięsem. Radzę zwiększyć podaż białka i węglowodanów, a zmniejszyć tłuszczu i zaraz Pan wróci do optymalnej wagi. Najlepsze węgle ma Pan owocach i miodzie,
dobry jest kogel-mogel
owoce z bitą śmietaną, płatki śniadaniowe tylko zamiast mleka to słodka śmietanki i trochę miodu. Normalnie usmażony kawał mięcha dwa ziemniaki i mizeria.
Ja proponuje ok. 100B 150T 100W przy czym zaczynać dzień dzień od białka i tłuszczu, obiad mieszany, a kolacja węglowo-tłuszczowa ( Jeśli chcesz naprawdę się wkręcić w te tematy). Dieta ma być smaczna, a kilogram boczku to nie na każdy żołądek.
Pozdrawiam i życzę przemyślenia tego co napisałem.
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
Ostatnio zmieniony przez Paweł-poprostu Pon Sie 02, 2010 11:50, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sie 02, 2010 12:06   

Paweł-poprostu napisał/a:
... Panie smalec człowiek nigdy nie ładował się tłuszczem...

No Pawel, ale zapomniales o "wierzacych" co to
przez 5 lat stosuja a nastepnie sie "zakopuja". :hihi:
.
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 12:07   

zeto555 napisał/a:
Czy ktos wie, czemu smalec ze sklepu jest miekki nawet w lodowce?

IgaM napisał/a:
Raz kupiłam smalec,... , był twardy jak kamień

Nie wiem, czy to będzie dobre wyjaśnienie bo wzięte wyłącznie z praktyki.
W tuszy wieprzowej występują tłuszcze twarde i miękkie. Tłuszcze twarde występują w słoninie grzbietowej i karkowej oraz w podgardlu. Niewielki procent tłuszczu w boczku też można sklasyfikować jako twardy. Pozostałe tłuszcze to tłuszcze miękkie. Szczególnie miękkie są tłuszcze międzymięśniowe, otokowe, brzuszne, z boczku (generalnie).
Jeżeli taki miękki tłuszcz znajdzie się w kiełbasie przeznaczonej do podsuszenia, zacznie z niej wykapywać w postaci płynnej. Tzw. wieprzowina tłusta klasy IIA i IIB to przeważnie tłuszcz miękki.
Myślę, że smalec z wyselekcjonowanych tłuszczów może mieć inne włąściwości fizyczne.
Do pozyskiwania smalcu w celach farmaceutycznych stosuje sie wyłącznie tłuszcz otokowy. Taki smalec wytapia się w kąpieli wodnej.
Pozdrawiam
EAnna
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 12:13   

Do celów farmaceutycznych? To znaczy do spożycia? ;)

Fakt, smalec w kostkach jest słabej jakości. Taki prawdziwy smalec z boczku zwierząt naturalnie chowanych jest chyba lepszy niż masło. Po prostu palce lizać. Zdarza się że mam taki smalec, przywieziony z Polski B. A może i C. Można jeść łyżkami.
_________________

 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 12:21   

rakash napisał/a:
Do celów farmaceutycznych? To znaczy do spożycia?

Nie, do smarowania. Szczególnie dla osób uczulonych na inne bazy maści. Niewielkie ilości lanoliny bezwodnej poprawiają właściwości emulgacyjne smalcu do którego następnie dodaje się właściwy lek.
W zależności od żywienia zwierząt w smalcu może być do 40% nienasyconych kwasów tłuszczowych. Smalec jest znakomicie wchłaniany przez skórę.
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 12:22   

I to jest chore.

Po co smarować? Chodzi o to żeby nie smarować.
_________________

 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sie 02, 2010 12:35   

EAnna napisał/a:
...W zależności od żywienia zwierząt w smalcu może być do 40% nienasyconych kwasów tłuszczowych...


Wystarczy jedno zdanie aby rozpoznac ELITE!!! :viva: :hug:

Kochana Aniu i po "kiego usranego" napisalas o tym wprost! :hihi:
Teraz "egalitarni wierzacy" zaczna nosic "niesmiertelniki"
z napisem "niekcem" za zadne skarby nawet w agoni "zukra&szmalcu". :hah: :hihi:
.
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 13:18   

Zacznijmy od tego co się dzieje gdy dostarczymy skrobię w ilości 100g?
Jako wielocukier wcześniej obrobiony termicznie jest ciężko strawny ponieważ jest pozbawiony własnych enzymów trawiennych. Gdy zjemy go ze sporom ilością tłuszczu wysoki poziom cukru i insuliny we krwi utrzymuje się bardzo długo ponieważ tłuszcz upośledza działanie inuliny. W rezultacie wydzielanie inuliny jest tylko dwukrotnie mniejsze niż na żywieniu tradycyjnym.
Fruktoza jest to cukier inaczej przyswajany niż glukoza. Dostarczoną do układu pokarmowego fruktozę organizm kieruje do wątroby w celu dalszego przetwarzania. Tam, albo zostaje przetworzona w glikogen i zmagazynowana w wątrobie, albo zostaje zużyta przez komórki wątroby jako źródło energii. Dopiero następne porcje tego cukru zostają zamienione w trójglicerydy, a potem tłuszcz.
Ten cukier jedynie zaczyna zawadzać gdy przekroczy się dopuszczalną normę. W małych ilościach nie zamienia się w trójglicerydy ani tłuszcz tylko świetnie posila organizm. Skoro tłuszcz upośledza działanie insuliny to jak zrobić by mu tego oszczędzić nie zmniejszając liczby cukru ogólnie? A właśnie tutaj można z łatwością wpaść, że fruktoza nie stymuluje trzustki do wydzielania insuliny więc jedząc ją w rozsądnych ilościach można znacznie zmniejszyć poziom insuliny jednocześnie zapewniając sobie odpowiednią ilość cukru. Ja sądzę że idealne proporcje między tymi cukrami występują w dzikich owocach i leśnym miodzie czyli 1:1. Tako więc dostarczając 100W zostanie wydzielone tyle insuliny co przy zaledwie pięćdziesięciu węglach, a trójglicerydy i tłuszcz nie powstaną. Oto jak zamierzam jeść przyszłości: 100B : 150-200T : 100W 8-)

śniadanie: 70g białka 100g tłuszczu
kolacja: 30g białka, 100 tłuszczu, 50 węgli (w postaci miodu)
przerwa między posiłkami - stopniowo 50 węgli (w postaci owoców)

Głównie podroby i żółtka, węgle z miodu i owoców - a to wszystko na surowo :-D .
rakash napisał/a:
paweł twoje są mądrości są czysto akademickie. Poprawne ale akademickie.

Szczerze dziękuje, że zawyżasz mój poziom intelektualny - ja dopiero gimnazjum ukończyłem :-D .
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 13:21   

Paweł-poprostu napisał/a:

rakash napisał/a:
paweł twoje są mądrości są czysto akademickie. Poprawne ale akademickie.

Szczerze dziękuje, że zawyżasz mój poziom intelektualny - ja dopiero gimnazjum ukończyłem :-D .


Wydaje ci się że jesteś cwany, ale na mnie to nie robi wrażenia. Poziom akademicki to dokładnie to co tutaj niektórzy na forum terminują. I nie ma w tym nic nadzywczajnego wbrew pozorom. Nie trzeba kończyć studiów aby dzisiaj o tych danych się dobić. Ale ty pewnie tego nie rozróżniasz że kiedyś trzeba było dużo więcej zachodu aby nauczyć się szukać i znaleźć bo masz to wszystko na tacy. To się nazywa postęp. I wcale nie twierdzę że jesteś w ciemię bity. Chociaż, sam pisałeś że cię od walił po głowie chłopak siostry.
Dzisiaj są takie fora jak to i internet nawet wraz z wynikami badań naukowych. Akademików są tysiące, miliony, a nierozwiązanych problemów przybywa, że o cierpieniach ludzkich nie wspomnę. Możesz oczywiście sobie dokazywać, ale uważaj mając 16 lat człowiekowi wiele jeszcze się wydaje.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Sie 02, 2010 14:01, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 13:34   

rakash napisał/a:
Możesz oczywiście sobie dokazywać, ale uważaj mając 16 lat człowiekowi wiele jeszcze się wydaje.

Dobrze też Pana lubię :hug: . Czemu Pan taki złośliwy, pożartować sobie nie można :keep: . Ach bym zapomniał wydawać mi to się tylko może, że Pan mnie zbędnie ocenia, a tego bardzo nie lubię.
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 13:43   

Przeczyta, przepisze i udziela porad, nie rozumiejac pewnie wszystkiego.
Juz wiele osob to zauwazylo tutaj.
Wyszczekaniem czasem mozna zastapic wiedze, ale tylko do czasu.
Fora sa wygodne dla takich geniuszy. Mozna przeczytac, wyszukac i napisac.
Dyskusja w formie rozmowy obnaza wszystkie braki.
Ostatnio zmieniony przez zeto555 Pon Sie 02, 2010 13:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 13:48   

Paweł-poprostu napisał/a:
Panie smalec człowiek nigdy nie ładował się tłuszczem, i nie opychał tłustym mięsem. Radzę zwiększyć podaż białka i węglowodanów, a zmniejszyć tłuszczu i zaraz Pan wróci do optymalnej wagi. Najlepsze węgle ma Pan owocach i miodzie,
dobry jest kogel-mogel

Ciekawa skad wiedza, ze nigdy.
Czlowiek zawsze jadl mieso .
Tluste, chude , czyli jakie zdobyl.
Wegle w miodzie i owocach sa najgorsze po glukozie. Kiedys juz pisalem i nie bede sie powtarzal.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sie 02, 2010 13:51   

Paweł-poprostu napisał/a:
...Czemu Pan taki złośliwy, pożartować sobie nie można...

Pawel, musisz wiedziec, ze "rakowski" uwielbia osoby "mulowate"
baz STUDIOW WYZSZYCH STACJONARNYCH. :viva:

Gdy tylko wyczuje INTELIGENCJE staje
na bacznosc w "konfesjonale". :hihi:

Najlepszy partner do dyskusji to taki
"wierzacy prostaczek". :hihi:

Ty niestety dzialasz "drazniaco" bowiem
nie ograniczasz sie do "wiary" jeno SMIESZ MYSLEC. 8-)
.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 13:53   

Paweł. Ja się dziwię moderatorom i Adminowi że ci nie ucierają nosa za to co piszesz tutaj. Szczególnie dlatego że DD opiera się na zasadzie 4eS.

Paweł-poprostu napisał/a:
rakash napisał/a:
Możesz oczywiście sobie dokazywać, ale uważaj mając 16 lat człowiekowi wiele jeszcze się wydaje.

Dobrze też Pana lubię :hug: . Czemu Pan taki złośliwy, pożartować sobie nie można :keep: . Ach bym zapomniał wydawać mi to się tylko może, że Pan mnie zbędnie ocenia, a tego bardzo nie lubię.


No widzę do tego, że brniesz dalej w zakłamanie. Domyślam się że dla ciebie to forum jest formą wyżycia się za swoje nieszczęścia. I robisz to w sumie nieświadomie, ale uważaj bo możesz ściągnąć na siebie problemy. Zamiast tego zajmij się poszukiwaniem drogi do siebie. Bo gdy zbyt daleko odejdziesz to się zagubisz i zatracisz. I wiedz że to jest próba twojego charakteru.

Miód wcale nie jest lepszy dajmy na to od cukru, i zdrowy w każdych ilościach. I mówi nam o tym doświadczenie a nie badania. Weź zjedz słoik to się przekonasz. Dla mnie miód jest tak słodki że jak zjadam łyżkę to czuję nadmiar słodyczy. I nie potrzebuję do tego wiedzy akademickiej, po prostu jest to dla mnie jasne że miodu nie da się jeść w każdej ilości. Organizm sam to reguluje. Problem jest jednak tam gdzie są zaburzenie, tam potrzeba prowadzenia, ale również nie są w tym względzie najważniejsze badania. One mają niejako tylko pozwolić nam wyjść z obłędu.

Pisząc cokolwiek i chcąc być uważanym za pomocnego trzeba mieć na uwadze dobro tych słabszych, a przede wszystkim Primum non nocere. A także "Nie wiesz, nie potrafisz, nie pchaj się na afisz". Niech ci te mądrości przyświecają mój młody przyjacielu.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Sie 02, 2010 13:59, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 14:23   

rakash napisał/a:
Domyślam się że dla ciebie to forum jest formą wyżycia się za swoje nieszczęścia.

Niestety nie po prostu jestem optymistą.
rakash napisał/a:
Miód wcale nie jest lepszy dajmy na to od cukru, i zdrowy w każdych ilościach.

Nie mówimy tu o każdych ilościach, poza tym się bardzo mylisz.
rakash napisał/a:
że miodu nie da się jeść w każdej ilości.

Czytaj ze rozumieniem.
rakash napisał/a:
Paweł. Ja się dziwię moderatorom i Adminowi że ci nie ucierają nosa za to co piszesz tutaj.

Bo jestem przydatny, ucieram nosa taki jak Ty i Pan Zeto - czyli osobą szukającym zwady i nie piszącym nic przydatnego. Coraz bardziej myślę, że Zeto założył sobie drugie konto, jesteście bardzo podobni. Choć się zaledwie bronię to i tak ma Pan już bardzo poszczerbione zdanie u innych, zastanów się co piszesz.
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 14:47   

czuje, ze zaraz przeczytam cos o progu nerkowym :hihi:
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 16:30   

Paweł-poprostu napisał/a:
rakash napisał/a:
Domyślam się że dla ciebie to forum jest formą wyżycia się za swoje nieszczęścia.

Niestety nie po prostu jestem optymistą.


W tym rzecz, że pesymistą nie jesteś w stanie. Ale tego w akademickich podręcznikach nie powiedzieli, albo jeszcze nie dotarłeś do tego rozdziału.

Twoje sugestie że jestem tą samą osobą co zeto są śliczne.

Paweł-poprostu napisał/a:

rakash napisał/a:
Miód wcale nie jest lepszy dajmy na to od cukru, i zdrowy w każdych ilościach.

Nie mówimy tu o każdych ilościach, poza tym się bardzo mylisz.


Nie mówimy bo żywienie się miodem nie jest dobre. Dawki lekarskie natomiast to nie to samo.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Sie 02, 2010 16:34, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sie 02, 2010 16:57   

rakash napisał/a:
...Twoje sugestie że jestem tą samą osobą co zeto są śliczne...

Ale nikt nie moze miec najmniejszej watpliwosci,
na temat podobienstwa waszego "statusu". :hihi:

W koszu znajdziemy adekwatne informacje. 8-)
.
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 16:59   

rakash napisał/a:
Nie mówimy bo żywienie się miodem nie jest dobre. Dawki lekarskie natomiast to nie to samo.

Przeczytaj książkę Winstona Prince to pogadamy.
rakash napisał/a:
Ale tego w akademickich podręcznikach nie powiedzieli, albo jeszcze nie dotarłeś do tego rozdziału.

''Przepiasiam o wielki znawco ziwota ludzkiego'' ku chwale kretynizmu i tępocie składamy Ci [bluzg] i [bluzg] amen
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 17:31   

Paweł-poprostu napisał/a:
rakash napisał/a:
Nie mówimy bo żywienie się miodem nie jest dobre. Dawki lekarskie natomiast to nie to samo.

Przeczytaj książkę Winstona Prince to pogadamy.


Od książek wolę rzeczywistość. Chociaż nie wiem co pisał Prince, za to znam chyba jego piosenki. Fajna jest ta ballada 'Toysoldier'. Taka w sam raz dla dzieci.

Ja dostrzegam różnicę między badaniami a życiem.

--------------

Już chyba rozumiem, chodziło ci o Winstona Price'a. Chętnie poczytam co pisał, jeżeli mógłbyś podać tytuł książki to bardzo chętnie.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Sie 02, 2010 17:55, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 18:23   

rakash napisał/a:
za to znam chyba jego piosenki. Fajna jest ta ballada 'Toysoldier'. Taka w sam raz dla dzieci

Ja także :hihi:
rakash napisał/a:
Ja dostrzegam różnicę między badaniami a życiem.

My się kompletnie nie zrozumieliśmy, książki książkami ale my z Amasimarem to dzieci stepu. Średniowieczna mi w głowie. Life is brutal, może mnie ponosi ale przysięgam, że bym złemu człowiekowi mieczem głowę upi*****ił, czuje to we krwi. Nie jestem dobry ani zły, jestem człowiekiem. Wyższe wartości honor, braterstwo odczuwam - krawcem nie będę. Nauka po to, bo wieże że to ona pomoże mi zrealizować moje plany i sny.
A gdy się nie uda to się zaszyje na markizach z Amasimarem i innymi na resztę życia.
Pojmujesz
haha :hah: ''łoj Maryjo'' jak sobie pomyślałem, że wyobrażasz sobie mnie jako drewnianego okularnika to o mało z krzesła nie spadłem :hah: - raczej gustuje w polowaniach Amasimar ma świetny łuk, swój refleksyjny dopiero robię (się suszy).
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sie 02, 2010 18:30   

Paweł-poprostu napisał/a:
... świetny łuk, swój refleksyjny dopiero robię (się suszy).

Łuk świetna sprawa.Sama kiedyś strzelałam i to celnie 8-)
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 18:34   

Jak to wszystko "smalec" przeczyta, to schudnie nastepne kilka kilogramow.
Smalec radze poszukaj dobrego lekarza optymalnego, bo ta nagla utrata wagi jest bardzo niepokojaca.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 18:35   

Acha proszę:
"Nutrition and Physical Degeneration" Weston Price
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 18:38   

Paweł-poprostu napisał/a:

My się kompletnie nie zrozumieliśmy, książki książkami ale my z Amasimarem to dzieci stepu. Średniowieczna mi w głowie. Life is brutal, może mnie ponosi ale przysięgam, że bym złemu człowiekowi mieczem głowę upi*****ił, czuje to we krwi.


Chyba jednak cię trochę ponosi, ale powiedzmy że dobrze to rozumiem. Nie chcę też niczego ci ujmować, ale jednak mając lat 16 po prostu pewnych spraw się jeszcze nie wie. Co też wcale nie jest złe, tak po prostu jest.

Chociaż ciekawy jestem kto według ciebie (?) jest zły człowiek? Bo mam wrażenie że w tym względzie mamy delikatnie mówić inne zdanie. Co ja zrzucam na karb twojego braku doświadczenia, choć to wcale cię nie usprawiedliwia, po prostu masz większe prawa do pomyłek z racji wieku.

No i gdzie te stepy. http://maps.google.pl/maps?q=polkowice Ja tam raczej widzę tereny zalesione i beton.

Paweł-poprostu napisał/a:
Acha proszę:
"Nutrition and Physical Degeneration" Weston Price


Jak się zaopatrzę to przeczytam. Dzięki.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Sie 02, 2010 18:43, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 19:05   

rakash napisał/a:
mając lat 16 po prostu pewnych spraw się jeszcze nie wie.

Oczywiście mając 100 też nie :hihi: .
rakash napisał/a:
Chociaż ciekawy jestem kto według ciebie (?) jest zły człowiek?

W tym wypadku oboje wiemy, że w jednym poście tego nikt nie zawrze. To jest kwestia filozofii i innych temu podobnych.
rakash napisał/a:
No i gdzie te stepy. http://maps.google.pl/maps?q=polkowice Ja tam raczej widzę tereny zalesione i beton.

Teraz to Pana ponosi, że ja aż takim idiotą jestem i wam wkręcę że na azjatyckich stepach mieszkam - dusza tam jestem.
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
 
     
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 19:16   

Trzymajcie się tematu w tym wątku, osoba chora na HCV założyła go, żeby jej pomóc i na temat dyskutować.
 
     
smalec


Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 78
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 19:29   

No niestety, wielość poglądów odebrała mi możliwość racjonalnego wyboru, bo aby wybrać właściwą opcję sam musiałbym dysponować specjalistyczną wiedzą. Gdybym taką wiedzę posiadał, nie pytałbym o nic na tym forum :-) Niestety, Wasze kłótnie nie wzbudzają we mnie ufności :-P

Na razie dostałem skierowanie na interferon i 2 tygodnie lekarskiego, bo mój stan nie jest dobry. Jem niskowęglowodanowo a żeby dalej nie chudnąć dołożyłem 20 g węglowodanów - obecnie konsumuję około 80 g dziennie.

Przeczytałem Lutza, pilnuję granicy węglowodanów, nie unikam tłuszczu, także zwierzęcego, nie jem na siłę, nie głodzę się. Żołądek pracuje już normalnie. Dzisiaj jadłem salceson, boczek, jaja, biały ser ze śmietaną, papryki faszerowane prawie samym mięsem, jeden kawałek chleba i ziemniaki. Białek i tłuszczów nie liczę, węglowodany ściśle kontroluję. Pchanie w siebie jedzenia celem osiągnięcia jakiejś "normy" czy "proporcji" nie wchodzi w rachubę. Dbam o to, aby każdy spożywany produkt czy danie były bogate w białko i tłuszcz.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 21:07   

smalec napisał/a:
wielość poglądów odebrała mi możliwość racjonalnego wyboru, bo aby wybrać właściwą opcję sam musiałbym dysponować specjalistyczną wiedzą.


Nie będę liczył dokładnie, ale co najmniej 3 forumowiczów polecało Ci JEDNEGO specjalistę co najmniej 5 razy, więcej nie warto, za ciężko Ci maila napisać, chcesz robić demokratyczne referendum co jeść to będziesz miał statystyczne wyniki, no może nieco powyżej średniej z racji demokratycznego ograniczenia węglowodanów na forum LC.

Problem w tym, że każda choroba wpływa na zdolność dokonywania właściwych wyborów, niektóre dodają odwagi i motywują, większość kieruje żywiciela w kierunku nosiciela bo to w interesie przetrwania danej choroby leży, od taka logika, co nie potrafi przetrwać, ni przetrwa, do tego inteligencji nie potrzeba, wystarczy być cukrem w cukierniczce, albo bakterią.
:-/

Szczęścia więc życzę.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 21:12   

smalec napisał/a:
Pchanie w siebie jedzenia celem osiągnięcia jakiejś "normy" czy "proporcji" nie wchodzi w rachubę.


Tłuste mięso wieprzowe i żółtka posiadają same z siebie właściwe proporcje, jesteś głodny jesz, jesteś niegłodny nie jesz, gdzie tu jest miejsce na pchanie?
:-/
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Wto Sie 03, 2010 01:09, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Wto Sie 03, 2010 12:31   

smalec napisał/a:
No niestety, wielość poglądów odebrała mi możliwość racjonalnego wyboru, bo aby wybrać właściwą opcję sam musiałbym dysponować specjalistyczną wiedzą. Gdybym taką wiedzę posiadał, nie pytałbym o nic na tym forum :-) Niestety, Wasze kłótnie nie wzbudzają we mnie ufności :-P


Nie przejmuj się. Po prostu nie staraj się teraz zajmować studiami, ale działaj. Wszelkie bajania typu, że należy odżywiać się miodem odpuść bo to nie dotyczy osób chorych, nawet nie zdrowych.
Czytaj uważnie to co istotne, chociażby to że same jajka, czy nawet żółtka mają odpowiednie proporcje i nie musisz się nimi na siłę zapychać. Według zasady 4eS. TAk żeby było dobrze, po prostu musisz brać pod uwagę to że jesteś chory i nie kierować się lękiem. Jak na przykład z tymi skwarkami, coś tam ci nie wyszło i już uciekasz.

smalec napisał/a:
Pchanie w siebie jedzenia celem osiągnięcia jakiejś "normy" czy "proporcji" nie wchodzi w rachubę. Dbam o to, aby każdy spożywany produkt czy danie były bogate w białko i tłuszcz.


I bardzo dobrze.
Tak jak napisałem, twierdzenie że DO należy wprowadzać od razu nie znaczy że to jest prawdziwe dla każdego przypadku. Tak samo jeżeli chodzi o ilość i rodzaj pokarmu. Nikt niczego nie narzuca. Są ewentualnie propozycje które zawsze trzeba stosować z głową, tak aby to tobie było dobrze. Nie ma jednego "talerza" dla wszystkich. Jeżeli myślisz że Kwaśniewski twierdzi inaczej to nie jest prawdą.

ps. nie jestem Optymalnym, zanim poznałem DO najpierw trafiłem tutaj, i jeżeli o mnie to nie widzę specjalnie różnic między tym co tutaj się propaguje a DO.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Wto Sie 03, 2010 12:36, w całości zmieniany 5 razy  
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Wto Sie 03, 2010 16:36   

smalec napisał/a:
Dbam o to, aby każdy spożywany produkt czy danie były bogate w białko i tłuszcz.

Smalec tyle jest ''śmaćnych'' wędlin, serów nie opychaj się słoniną i smalcem. Dobrej jakości produkty jak i te własnej roboty są należycie tłuste. Ja gdy zaczynałem z LC to od razu dostrzegłem że mi nie służą jajecznice na słoninie, miałem problemy żołądkowe itp.
Zacząłem więc robić różne sosy ostre, kwaśne, czosnkowe, musztardowe naprawdę przeróżne. Kiełbasy, sery, jajka smakowały doskonale, receptą jest urozmaicenie. Teraz jem wyłącznie na surowo, a surowe sosy dalej mi towarzyszą i jest doskonale. Namawiam do robienia własnych przetworów domowych :-D .
rakash napisał/a:
Wszelkie bajania typu, że należy odżywiać się miodem odpuść bo to nie dotyczy osób chorych, nawet nie zdrowych.

Koleiny raz Ci pisze że nikt ni mówi o żywieniu się miodem.
Czy nie dziwi Cię czemu tak bardzo popieram miód. Może jest coś czego nie wiesz i powinieneś poczytać zanim jeszcze raz skrytykujesz ten zbawienny twór natury.
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
 
     
smalec


Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 78
Wysłany: Pon Sie 09, 2010 20:13   

Dla zainteresowanych - powoli, ale skutecznie chudnę. Przyczyną niestrawności, która raz jeszcze wystąpiła, były zbyt duże jak na możliwości mojego żołądka porcje zjadane na raz. Rozbicie jedzenia na 4-5 mniejszych posiłków załatwiło sprawę. Bóle wątroby ustąpiły. Co ciekawe, bóle wątroby współwystępowały z bólami, jak mniemam, śledziony. Czyżby organizm podjął walkę z wirusem? Wykonane USG nie wskazało na jakiekolwiek zmiany w obrębie jamy brzusznej.

Generalnie czuję się dobrze, do chleba i słodyczy mnie nie ciągnie, ani się nie przejadam, ani nie głodzę. Nie żałuję sobie jaj, słoniny, śmietany i masła. Węglowodany są pod ścisłą kontrolą, obecnie na poziomie około 50-60 gramów.
 
     
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Pon Sie 09, 2010 20:53   

Uważnie obserwuj swój organizm i "wybadaj" jak twój organizm reaguje na produkty mleczne takie jak śmietana, masło, o czym pisała doktor Ewa.
Organizm zawsze podejmuje walkę z wirusem, walka jest na tyle skuteczna na ile masz silny układ odpornościowy, odpowiednia dieta, oczyszczenie z toksyn, niedopuszczenie do przerosyu grzybicy, to wzmacnia układ odpornościowy. Są przecież osoby które chorowały kilka lat na HCV i sam organizm go zwalczył bez chemioterapii, a z czym to wiązać, jak nie z własnym układem odpornościowym.
 
     
smalec


Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 78
Wysłany: Pon Sie 09, 2010 21:09   

Generalnie toleruję dobrze wszystkie produkty, tylko nie mogą to być gigantyczne [dla mnie] porcje typu jajecznica z 4 jaj na słoninie i karkówce ;) Gdy zjadam to na 2 tury - nie ma problemu. Jeśli z upływem czasu tolerancja organizmu wzrośnie, to zwiększę porcje i zmniejszę częstotliwość jedzenia.

Zaskakujące były te bóle wątroby naprzemienne ze śledzioną. Nie były skorelowane z posiłkami, czy występujące tuż po nich. Najgorzej było około 10 wieczorem, czyli ładnych 4-5 godzin po posiłku i to nie tym największym.
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pon Sie 09, 2010 21:15   

smalec napisał/a:
tylko nie mogą to być gigantyczne [dla mnie] porcje

smalec, nie wiem czy to w Twoim przypadku jest istotne, ale ... a w jaki sposób jesz posiłki? spokojnie, z namaszczeniem, dobrze gryząc i smakując każdy kęs, bez tv i gazety?
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
smalec


Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 78
Wysłany: Pon Sie 09, 2010 21:17   

Przyznaję, że mogę jeść za szybko. Pracuję nad tym :-) Gazety nie czytam i telewizji nie oglądam w trakcie, ale fakt, że nie gryzę z namaszczeniem, powoli i długo.
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Pon Sie 09, 2010 22:32   

smalec napisał/a:
porcje typu jajecznica z 4 jaj na słoninie i karkówce

Też bym po tym była chora (u mnie to ból głowy). Nie wszystkie organizmy znoszą tego typu połączenia.
Jajecznicę rób najlepiej na smalcu lub maśle klarowanym z jedna cebulą, z jednego jajka całego i kilku żółtek. Jest to znakomite, lekkostrawne i sycące śniadanie. Ilość żółtek ustal eksperymentalnie. U mnie to trzy żółtka. Ale po takim śniadaniu jest jasny umysł, lekkość na żołądku i sytość na 6h.
Karkówkę zjedz w innym posiłku, najlepiej duszoną z jarzynami.
Słoninę (najlepiej wędzoną w domu) można stopić, tłuszcz ze skwarkami doprawić octem winnym i polać tym sałatę. Jest to pyszne!
Przy tak poważnym jak Twoje schorzeniu skonsultowałabym się bezwzględnie z dr. Ewą Witoszek.
Twoja dieta musi odciążąć wątrobę i leczyć. Dlatego prawdopodobnie powinieneś stosować jeden rodzaj białka dziennie a niektóre produkty (mleczne, glutenowe) jadać tylko co kilka dni. Codziennie śmietana i masło mogą nie spodobać się Twojej wątrobie.
Pozdrawiam
EAnna
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Pon Sie 09, 2010 22:36   

smalec napisał/a:
Generalnie toleruję dobrze wszystkie produkty

Nie możesz o tym wiedzieć na pierwszy rzut oka.
Nietolerancja niekoniecznie objawia się spektakularnie. Nieraz są to dyskretne, długotrwałe, z niczym nie kojarzone objawy, które przeradzają się w choroby przewlekłe.
Pozdrawiam
EAnna
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Sie 09, 2010 22:56   

EAnna napisał/a:
Przy tak poważnym jak Twoje schorzeniu skonsultowałabym się bezwzględnie z dr. Ewą Witoszek.

Gość się uparł, że tego nie zrobi, to już 6ste nawoływanie.
:-)
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sie 09, 2010 22:59   

EAnna napisał/a:
...Przy tak poważnym jak Twoje schorzeniu skonsultowałabym się bezwzględnie z dr. Ewą Witoszek...


Zwlaszcza, ze istnieje deklarowana "szansa" na wyleczenie w ciagu 3 do 7 dni! 8-)
.
 
     
tomtom

Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 416
Wysłany: Wto Sie 10, 2010 02:39   

W sumie jestem ciekaw, jak tam postępy zwłóknienia wątroby i narastanie populacji wirusa. HCV to akurat dość prosta do wyleczenia choroba nawet bez użycia współczesnych leków typu interferon (daje się leczyć medycyną naturalną), ale przy LC proces chorobowy powinien przyspieszyć aż miło będzie popatrzeć :D

Nie chce mi się wszystkich 10 stron przeglądać, były już wklejane wyniki wiremii i prób wątrobowych? :D
 
     
smalec


Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 78
Wysłany: Wto Sie 10, 2010 10:15   

tomtom napisał/a:
W sumie jestem ciekaw, jak tam postępy zwłóknienia wątroby i narastanie populacji wirusa. HCV to akurat dość prosta do wyleczenia choroba nawet bez użycia współczesnych leków typu interferon (daje się leczyć medycyną naturalną), ale przy LC proces chorobowy powinien przyspieszyć aż miło będzie popatrzeć :D

Nie chce mi się wszystkich 10 stron przeglądać, były już wklejane wyniki wiremii i prób wątrobowych? :D


Gratuluję optymizmu - znasz konkretną osobę, która wyleczyła się "metodami naturalnymi"? O jakich konkretnie "metodach naturalnych" piszesz?

Interferon przy najpopularniejszym genotypie 1b daje wyleczalność w okolicach 50%. Pozostałe 50% to postępująca marskość wątroby i śmierć. Myślę, że gdybyś sam to miał, pisałbyś bardziej realistycznie.

Moje próby wątrobowe po roku od wykrycia choroby są pięciokrotnie wyższe niż dopuszczalne maksimum.

Odnośnie rekomendowanego lekarza - czy pani doktor ma na swoim koncie udokumentowane wyleczenie z HCV bez użycia interferonu i rybawiryny? Czy dysponuje wynikami badań klinicznych dotyczących wpływu danej diety i danych produktów na wątrobę? Najlepiej takich z przestrzeni 5-10 lat. Czy po prostu będzie ode mnie brać pieniądze za robienie na mnie eksperymentów w rodzaju: w poniedziałki sery, w pozostałe dni boczek i zobaczymy, jak to będzie? Zdaje się, że pani doktor jest laryngologiem - to trochę co innego niż wątroba. Czytałem trochę jej wypowiedzi o rotowaniu produktów i mają one cechy nie tyle wiedzy, co eksperymentowania na konkretnych osobach na zasadzie: jak szkodzi, to zmienić, jak pomaga, to zostawić.

Dlatego uprzejmie proszę o zaprzestanie kierowania mnie do niej jako do specjalisty, dającego gwarancję posiadania specjalistycznej wiedzy i pewnego wyleczenia.
Ostatnio zmieniony przez smalec Wto Sie 10, 2010 10:24, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sie 10, 2010 13:35   

EAnna napisał/a:
Nietolerancja niekoniecznie objawia się spektakularnie. Nieraz są to dyskretne, długotrwałe, z niczym nie kojarzone objawy, które przeradzają się w choroby przewlekłe.

Ano właśnie.
Pisałem jakiś czas temu o tym, jak dostałem kataru na łące po maśle. W innym terenie pewnie nie zauważyłbym różnicy, ale że na łące jest multum traw to już różnica była zauważalna.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Wto Sie 10, 2010 13:35   

smalec napisał/a:
Dlatego uprzejmie proszę o zaprzestanie kierowania mnie do niej jako do specjalisty, dającego gwarancję posiadania specjalistycznej wiedzy i pewnego wyleczenia.

Ty wez juz Smalec nie przesadzaj. Dr Ewa jest laryngologiem, ale jest tez wysokiej klasy lekarzem Optymalnym./
Prosisz o pomoc, a teraz chcesz badan z 10 lat.
Zastanow sie co mowisz, nikt nie ma obowiazku Ci pomagac.
Cytat:
Czytałem trochę jej wypowiedzi o rotowaniu produktów i mają one cechy nie tyle wiedzy, co eksperymentowania na konkretnych osobach na zasadzie: jak szkodzi, to zmienić, jak pomaga, to zostawić.

Bo kazdy organizm jest troche inny.
Jak to zrozumiesz to zalapiesz cala reszte.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Wto Sie 10, 2010 13:42   

smalec napisał/a:
Zdaje się, że pani doktor jest laryngologiem - to trochę co innego niż wątroba
Larygolog ma się tak do wątroby jak Audi do alternatora.

Chciałbyś, się leczyć u lekarza specjalisty od chorób wątroby, który sam się leczy ...
... u lekarza specjalisty od chorób żołądka? ( r e t o r y c z n e !!! )

Użytkownik imieniem Grizzly gdy się z nim skontaktujesz, na pewno przekaże Ci odpowiednie dane statystyczne najlepszych ośrodków leczących wątrobę w kraju, będziesz mógł dokonać kompromisu pomiędzy ilością pieniędzy jaką chcesz przeznaczyć na leczenie, a prezentowanymi przez te ośrodki wynikami badań klinicznych na przestrzeni 5-10 lat.
Bądź przygotowany, że Grizzly za właściwe ukierunkowanie będzie oczekiwał jakiejś konkretnej formy gratyfikacji.


Dziękuję za cierpliwość i pozdrawiam serdecznie,
Adam.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sie 10, 2010 13:48   

Adam319 napisał/a:
Bądź przygotowany, że Grizzly za właściwe ukierunkowanie będzie oczekiwał jakiejś konkretnej formy gratyfikacji.

A to akurat bardzo naturalne podejście.
Z wolontariatu się nie utrzymasz, jeśli żyjesz na pewnym poziomie.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Wto Sie 10, 2010 13:55   

"Każda słuszna sprawa zaczyna swój żywot jako ruch społeczny, następnie przeistacza się w biznes, aż wreszcie kończy jako wielki przekręt"
Eric Hoffer
 
     
smalec


Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 78
Wysłany: Wto Sie 10, 2010 14:46   

Zadałem pytanie, bo liczyłem, że dysponujecie wiedzą, linkami, danymi, artykułami, które wskażą na prawidłowe postępowanie przy HCV. Otrzymałem sprzeczne odpowiedzi i nie mam o to do nikogo pretensji, dziękuję za pomoc i podpowiedzi, natomiast w obliczu rozbieżności trudno mi było przychylić się do czyjejś opinii.

Jeśli waszą wiedzę wyłącznie sprzedajecie - OK - rozumiem to, tylko proszę o rzetelnie udokumentowane przypadki wyleczeń z HCV [skoro to banalna do leczenia a zarazem popularna choroba, to powinno być ich dużo] a wtedy na pewno zapłacę za usługi takiej osoby. Skoro mam płacić, nie chcę kupować w ciemno - to oczywiste.

Nie skuszę się również na płatne usługi lekarki, której wypowiedzi nie budzą u mnie najmniejszego zaufania. Ta pani prezentuje jakieś chaotyczne, wyrywkowe porady oparte na jednostkowych przypadkach, eksperymenty, doświadczenia. Widać w tym raczej poszukiwania, niż sprawdzoną wiedzę. O ile wiem, to raczej ochotnikom do eksperymentów się płaci, a nie na odwrót. Na dodatek teksty w stylu "wyleczmy w tydzień z mukowiscydozy" itp. sprawiają, że zaczyna zalatywać szarlatanerią. Slogan w stylu "Choroby uleczalne leczymy w 3 dni, nieuleczalne w tydzień" na mnie nie działa :hihi:

Proszę również użytkownika tomtom, który mówi o banalności HCV, aby wymienił mi metody "naturalne", leczące tę chorobę i ich procentową skuteczność [zapewne jest bliska 100%, skoro to trywialna choroba] wraz z podaniem źródła tych informacji. Nie musisz zdradzać szczegółów, jeśli chcesz swoją wiedzę sprzedać, wystarczy zarys. Jest mnóstwo chorych, którym terapia interferonem i rybawiryną nie pomogła, więc jeśli istnieją skuteczne i naturalne metody leczenia, to klientów nie zabraknie.
 
     
tomtom

Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 416
Wysłany: Wto Sie 10, 2010 14:59   

smalec napisał/a:


Interferon przy najpopularniejszym genotypie 1b daje wyleczalność w okolicach 50%. Pozostałe 50% to postępująca marskość wątroby i śmierć. Myślę, że gdybyś sam to miał, pisałbyś bardziej realistycznie.


Nie miałbym, bo rozsądnie odżywiający się wege nie chorują na choroby wynikające z osłabienia odporności i rozwalenia całej równowagi organizmu.

(protip - w znaczącej większości przypadków zakażenie hcv ulega spontanicznemu samowyleczeniu)
 
     
tomtom

Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 416
Wysłany: Wto Sie 10, 2010 15:03   

smalec napisał/a:


Proszę również użytkownika tomtom, który mówi o banalności HCV, aby wymienił mi metody "naturalne", leczące tę chorobę i ich procentową skuteczność [zapewne jest bliska 100%, skoro to trywialna choroba] wraz z podaniem źródła tych informacji. Nie musisz zdradzać szczegółów, jeśli chcesz swoją wiedzę sprzedać, wystarczy zarys. Jest mnóstwo chorych, którym terapia interferonem i rybawiryną nie pomogła, więc jeśli istnieją skuteczne i naturalne metody leczenia, to klientów nie zabraknie.


1. dieta wegańska
2. witamina C w gigadawkach
3. pozostałe antyoksydanty w maksymalnych bezpiecznych dawkach

W badaniach klinicznych wiremia dość szybko cofała się przy zastosowaniu tego typu terapii (co oznacza ni mniej ni więcej tylko wyleczenie), więcej tutaj:

http://vegie.pl/topics80/2001.htm

Oczywiście zawsze możesz próbować "wyleczyć" hcv dietą optymalną. Nie zapomnij przed śmiercią przestrzec pozostałych użytkowników forum, chociaż jak znam życie i tak wiara w to, że hcv da się opty i "prundami" wyleczyć pozostanie niezachwiana.
 
     
smalec


Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 78
Wysłany: Wto Sie 10, 2010 15:32   

W cytowanym artykule nikt nie został wyleczony - osiągnięto jedynie spadek wiremii u części pacjentów, co nie ma nic wspólnego z wyleczeniem, bo wyleczenie HCV polega na całkowitym wyeliminowaniu wirusa. Gdy się tego nie zrobi, wirus ponownie zacznie się namnażać i szkodzić.

Wiara w zbawienną moc wege nie różni się niczym od wiary w zbawienną moc DO, która miała chronić nawet przed rakiem, na którego to raka umarł jeden i zachorował drugi z czołówki działaczy DO w Polsce. Dopóki nie zostaną przeprowadzone badania na reakcje organizmu wegan na kontakt ze skażoną HCV krwią, możesz sobie do woli wierzyć, ile to razy twoja zbawienna dieta uchroniła cię przed zakażeniem i jak się samowyleczyłeś. Tak samo wierzy każdy, dopóki nie zachoruje na raka, HCV czy inne paskudztwo. Jednak nie jesteśmy na forum religijnym, dlatego twoje wyznanie wiary nie ma związku z tematem.
 
     
Feniks

Pomógł: 7 razy
Dołączył: 13 Lis 2009
Posty: 535
Wysłany: Wto Sie 10, 2010 16:45   

Nie słyszałem, żeby dr E. Bednarczyk-Witoszek brała od kogoś pieniądze za kontakt mailowy.
Bynajmniej kiedy udało jej się wyleczyć moją mamę z chorych zatok, kiedy guzkowate zmiany w płucach cofnęły się, nie zapłaciłem jej ani grosza :sad:
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Wto Sie 10, 2010 17:09   

ale "smalec" założył widocznie , że nie ma "samarytan" i musi płacić

ja też korzystałem z bezpłatnych konsultacji mailowych , więc można

"smalec" warto spróbować !

Dar
 
     
ruszczka 

Dołączyła: 29 Cze 2010
Posty: 67
Wysłany: Wto Sie 10, 2010 18:28   

Czy DO ( Dieta Optymalna) to to samo co ŻO ( Żywienie Optymalne) ? Spotykam w postach oba skróty, ale chyba nie oznaczają tego samego?
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Wto Sie 10, 2010 18:32   

http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=749
(...)Żywienie Optymalne jest sposobem odżywiania ludzi zdrowych, a Dieta Optymalna to sposób odżywiania ludzi chorych i jest dostosowana przede wszystkim do danej osoby i danej jednostki chorobowej. (...)
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Wto Sie 10, 2010 19:22   

smalec napisał/a:
W cytowanym artykule nikt nie został wyleczony - osiągnięto jedynie spadek wiremii u części pacjentów,

podobnie rewelacyjnie wygląda leczenie miażdżycy dietą wege, chyba u 4% pacjentów stwierdzono jakąś poprawę, tomtom kiedyś podawał linka do tych jakże wiarygodnych i przekonujących badań :hihi:
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Wto Sie 10, 2010 19:32   

smalec napisał/a:
W cytowanym artykule nikt nie został wyleczony - osiągnięto jedynie spadek wiremii u części pacjentów, co nie ma nic wspólnego z wyleczeniem, bo wyleczenie HCV polega na całkowitym wyeliminowaniu wirusa. Gdy się tego nie zrobi, wirus ponownie zacznie się namnażać i szkodzić.

Artykul jest tylko artykulem. Tomtom leczy w biegu. Dobrze ze trafiles na to forum. Jak Tomtom nie pomoze w biegu, to mozesz jeszcze wpasc w objecia niedzwiedzia. On cie moze wskrzesic i zapewnic ci 120-letni zywot.
Masz racje olej porady Ewy i szukaj dalej Tomtomow i Grizzly.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
smalec


Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 78
Wysłany: Wto Sie 10, 2010 19:54   

Kiedy ja cały czas jem w proporcjach optymalnych: białka w okolicach 75-ki, tłuszczu około 2 razy więcej i 50-60 g węgli. Wsuwam wątróbkę i salcesony, sporo jaj [średnio 4 dziennie], masło, samodzielnie wytopiony ze słoniny smalec i tłustą śmietanę, schab karkowy, boczek gotowany itp.

Poza tym rozróżnijmy 2 sprawy: dietę regenerującą wątrobę i dietę leczącą HCV. Ja szukam tego pierwszego, bo opcja druga, leczenie dietą przewlekłego HCV, brzmi niewiarygodnie. Ale jeśli DO i LC ma pomagać w HCV, to musi mi pomóc, bo przestrzegam LC w wersji DO, z tym że na dolnej granicy tłuszczu. Jeśli chodzi o węglowodany, nie robię najmniejszych odstępstw od normy, a białka też nie przekraczam, bo musiałbym strasznie dużo jeść żeby te okolice 70 gramów znacząco przekroczyć.
 
     
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Wto Sie 10, 2010 22:14   

[quote="tomtom"]
smalec napisał/a:

2. witamina C w gigadawkach

Takimi dawkami witaminy C, jak i innymi suplementami tylko ogłupiasz organizm, blokujesz naturalne procesy pozbycia się zdefektowanych komórek, czyli blokujesz odchorowania i mówiąc krótko budujesz "atrape zdrowia". Zasyfiony organizm nigdy nie będzie w stanie skutecznie walczyć z wirusem.
Jeżeli chcesz żeby organizm podjął walkę z wirusem, to musi on wpierw wyrzucuć cały syf, toksyny, martwe komórki, przyspieszyć apoptoze słabych komórek, witaminą C w gigadawkach dajesz organizmowi, złudne poczucie zdrowia.

Najlepszym przykładem jest Pauling który przez całe życie stosował wysokie dawki witaminy C wierząc że uchroni go to przed rakiem, w efekcie dożył 93 lat, ale ostatecznie zachorował na raka, dlatego że witamina C blokowała proces oczyszczania i jednocześnie neutralizowała toksyny w jego organiźmie, ale wszystko trwało do czasu i kiedy nie wystarczały wręcz atomowe dawki witaminy C (Pauling przyjmował 18 gramów witaminy C dziennie!), zachorował na raka i umarł.
Ostatnio zmieniony przez brajan30 Wto Sie 10, 2010 22:51, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Wto Sie 10, 2010 23:05   

Smalec wg mojej wiedzy (skromnej), jesli chcesz odciaazyc schorowana watrobe to powinienes jesc jak najmniej przetworzone produkty, a co to jest smalec, boczek i cala reszta, ktora wcinasz? Mozna byc na DO i tego nie jesc wg dr Ewy, moze kup jej ksiazke na poczatek? Przeczytales pod katem watroby e-booka dr Gornickiej? tez cenne rady.
Watroba lubi dluzsze przerwy miedzy posilkami i ruch fizyczny w jakielkowiek, przyjemnej dla Ciebie formie. A zalewac sie tluszczem moglbys przy wysilku podobnym do Hannibalowego, przepalajac go. Pisales, ze masz niewielka nadwage, tak? wiec sam rozumiesz, tym co robisz ja nadwyrezasz. powodzenia
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
tomtom

Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 416
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 01:33   

smalec napisał/a:
W cytowanym artykule nikt nie został wyleczony - osiągnięto jedynie spadek wiremii u części pacjentów, co nie ma nic wspólnego z wyleczeniem, bo wyleczenie HCV polega na całkowitym wyeliminowaniu wirusa. Gdy się tego nie zrobi, wirus ponownie zacznie się namnażać i szkodzić.


Spadek to spadek. Jeśli spada ilość wirusa, oznacza to jedno - że równowaga wirus - układ odpornościowy przechyliła się na korzyść układu. W takim wypadku stopniowo następuje zredukowanie ilości wirusa do zera, z tego prostego powodu że spadek wiremii ma charakter ciągły.

Badań nie kontynuowano powyżej krótkiego terminu, nie stosowano też rozsądnych ilości antyoksydantów - i nie ma co się dziwić, jeszcze by się okazało że można witaminami, a HCV to jedno z głównych źródeł dochodów koncernów.

No ale dalej lecz się smalcem i interferonem.
 
     
tomtom

Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 416
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 01:39   

Maad napisał/a:
smalec napisał/a:
W cytowanym artykule nikt nie został wyleczony - osiągnięto jedynie spadek wiremii u części pacjentów,

podobnie rewelacyjnie wygląda leczenie miażdżycy dietą wege, chyba u 4% pacjentów stwierdzono jakąś poprawę, tomtom kiedyś podawał linka do tych jakże wiarygodnych i przekonujących badań :hihi:


(shit, wywaliło mnie i skasowało posta)

No, niedoceniony geniusz medyczny popisał się po raz kolejny zdolnością czytania ze zrozumieniem.

Poprawa u 100% pacjentów, te 4% to zmniejszenie grubości blaszki. Niby nic, ale spowodowało zmniejszenie ryzyka wyjazdu do szpitala z powodu problemów z sercem o kilkaset (!) procent w końcowym stadium badania w stosunku do grupy kontrolnej. Podobne badania na grupie odżywiającej się low-carb wykazały zwiększenie grubości blaszki w stosunku do grupy kontrolnej, już nie pamiętam o ile, ale gruuuubo więcej niż 4%.
 
     
tomtom

Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 416
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 01:43   

[quote="brajan30"]
tomtom napisał/a:
smalec napisał/a:

2. witamina C w gigadawkach

Takimi dawkami witaminy C, jak i innymi suplementami tylko ogłupiasz organizm, blokujesz naturalne procesy pozbycia się zdefektowanych komórek, czyli blokujesz odchorowania i mówiąc krótko budujesz "atrape zdrowia". Zasyfiony organizm nigdy nie będzie w stanie skutecznie walczyć z wirusem.
Jeżeli chcesz żeby organizm podjął walkę z wirusem, to musi on wpierw wyrzucuć cały syf, toksyny, martwe komórki, przyspieszyć apoptoze słabych komórek, witaminą C w gigadawkach dajesz organizmowi, złudne poczucie zdrowia.

Najlepszym przykładem jest Pauling który przez całe życie stosował wysokie dawki witaminy C wierząc że uchroni go to przed rakiem, w efekcie dożył 93 lat, ale ostatecznie zachorował na raka, dlatego że witamina C blokowała proces oczyszczania i jednocześnie neutralizowała toksyny w jego organiźmie, ale wszystko trwało do czasu i kiedy nie wystarczały wręcz atomowe dawki witaminy C (Pauling przyjmował 18 gramów witaminy C dziennie!), zachorował na raka i umarł.


No cóż, naprawdę dziwne by było, gdyby stosowanie tylko i wyłącznie witaminy C, przy olaniu innych czynników, miało zabezpieczyć przed wszystkimi chorobami tego świata.

Akurat w przypadku HCV podawano witaminę C w gigadawkach. W przypadku fazy ostrej (na początku choroby) w ciągu tygodnia podawania wlewów dożylnych choroba była CAŁKOWICIE zatrzymana, wiremia sprowadzona praktycznie do zera, próby wątrobowe w normie. W przypadku przewlekłej już nie było tak wesoło - owszem, poprawa i stabilizacja, ale bez całkowitego wyleczenia.

No ale cały czas mówimy o jednej jedynej witaminie.

ps. fragment o "toksynach" litosciowie pominę.
 
     
smalec


Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 78
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 07:35   

JaśniePani napisał/a:
Smalec wg mojej wiedzy (skromnej), jesli chcesz odciaazyc schorowana watrobe to powinienes jesc jak najmniej przetworzone produkty, a co to jest smalec, boczek i cala reszta, ktora wcinasz? Mozna byc na DO i tego nie jesc wg dr Ewy, moze kup jej ksiazke na poczatek? Przeczytales pod katem watroby e-booka dr Gornickiej? tez cenne rady.
Watroba lubi dluzsze przerwy miedzy posilkami i ruch fizyczny w jakielkowiek, przyjemnej dla Ciebie formie. A zalewac sie tluszczem moglbys przy wysilku podobnym do Hannibalowego, przepalajac go. Pisales, ze masz niewielka nadwage, tak? wiec sam rozumiesz, tym co robisz ja nadwyrezasz. powodzenia


Schudłem jak dotąd 4,5 kg i wciąż systematycznie waga maleje. Było około 82, teraz jest 77,5., przy 180 cm wzrostu.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 08:08   

smalec napisał/a:
Odnoszę wrażenie, że ograniczanie węglowodanów ma duży sens, ale sztuczne pompowanie tłuszczu do jedzenia żeby zachowywać za wszelką cenę proporcje jest, przynajmniej dla mnie, szkodliwe. Do tej pory przeginałem z węglowodanami, słodyczami, a unikałem jak ognia tłuszczu. Teraz postaram się wypośrodkować, trzymając się około 70 g węgli/dobę.
Wszelkie miłe komentarze mile widziane ;-)

Dokładnie tak.
Trzeba było od razu zastosować Formułę 4eS.
I tak dobrze, że po czterech dniach. Niektórzy dopiero po 7 latach doszli do takich wniosków.
Co do węglowodanów, 70g może okazać się za mało. Doświadczalnie trzeba określić, czy nie powinno to być ze 150g. Tylko trzeba pilnować się, żeby nie utyć.
JW
 
     
smalec


Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 78
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 08:51   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Dokładnie tak.
Trzeba było od razu zastosować Formułę 4eS.
I tak dobrze, że po czterech dniach. Niektórzy dopiero po 7 latach doszli do takich wniosków.
Co do węglowodanów, 70g może okazać się za mało. Doświadczalnie trzeba określić, czy nie powinno to być ze 150g. Tylko trzeba pilnować się, żeby nie utyć.
JW


Dziękuję za pomoc, oczywiście kontroluję wagę i zapewne zwiększę nieco podaż węglowodanów, gdy osiągnę wagę należną, to znaczy około 75 kg. Na razie systematycznie ubywa mi od 100 do 200 gramów dziennie wagi, ale nie odbywa się to kosztem siły [monitoruję ćwicząc ciężarkami, robiąc pompki i przysiady :-) ]. Odnośnie tłuszczu, to proporcje B:T 1:2 są moją górną granicą, nie dolną. Większych ilości tłuszczu najzwyczajniej nie mógłbym na dzień dzisiejszy przyswoić. Buntował się żołądek.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 09:09   

To schorowana wątroba nie toleruje nadmiaru tłuszczu.
Co prawda tłuszcze długołańcuchowe wchłaniają się poza wątrobą, ale i tak wątroba musi produkować substancje niezbędne do ich metabolizowania, np. kwasy żółciowe. Po drugie, tłuszcze wchłonięte do układu limfatycznego dosyć szybko trafiają do krwiobiegu, a tam, jeżeli nie są wykorzystane przez tkanki, a tak się dzieje przy ich dużej ilości, muszą zostać zmetabolizowane przez wątrobę, która do tego celu musi więcej wyprodukować cholesterolu i białek dla kompleksów VLDL.
Przy okazji dystrubuując i rozdzielając w organizmie duże ilości energii, sama może się otłuścić, nawet na LC.
Po trzecie, smalec zawiera nie więcej, niż 30-50% kwasów palmitynowego i stearynowego. Reszta, to jedno i wielonienasycone kwasy, które wątroba przetwarzać musi.
Reasumując, duże ilości tłuszczów zwierzęcych też przeciążają wątrobę, wcale nie są bezpieczne.
Wygląda na to, że białko jest składnikiem najmniej obciążającym ten narząd.
JW
Ostatnio zmieniony przez Witold Jarmolowicz Śro Sie 11, 2010 09:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 09:22   

tomtom napisał/a:
[W przypadku przewlekłej już nie było tak wesoło - owszem, poprawa i stabilizacja, ale bez całkowitego wyleczenia.

Na tym mniej wiecej polega budowanie "atrapy zdrowia" czyli leczenie gigadawkami, a tak naprawdę ogłupianie organizmu.
tomtom napisał/a:
[ps. fragment o "toksynach" litosciowie pominę.

Oj, to bardzo mało wiesz.
Ostatnio zmieniony przez brajan30 Śro Sie 11, 2010 09:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 09:41   

tomtom napisał/a:
[Spadek to spadek. Jeśli spada ilość wirusa, oznacza to jedno - że równowaga wirus - układ odpornościowy przechyliła się na korzyść układu.

Nie przechyliło się nic na korzyść układu odpornościowego, bo ten układ został już nie nawet sztucznie wzmocniony ale tylko ogłupiony, jak odstawisz te witaminy, to spadek będzie w drugą stronę.
Żadne sztuczne wzmacnianie układu odpornościowego, tak naprawdę go nie wzmacnia, tylko ogłupia.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 15:20   

brajan30 napisał/a:
Takimi dawkami witaminy C, jak i innymi suplementami tylko ogłupiasz organizm, blokujesz naturalne procesy pozbycia się zdefektowanych komórek, czyli blokujesz odchorowania i mówiąc krótko budujesz "atrape zdrowia". Zasyfiony organizm nigdy nie będzie w stanie skutecznie walczyć z wirusem.

To prawda, ale...
w podbramkowych sytuacjach, gdy organizm jest już bardzo mocno osłabiony, megadawki askorbinianu sodu podawanego dożylnie potrafią zdziałać cuda 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 15:40   

Ale "podbramkowe sytuacje" niewiele mają wspólnego ze zdrowiem, o które trzeba dbać póki się je ma, później z takiej "sytuacji podbramkowej" często można stracić gola, jeśli nie w tej sytuacji to w kolejnych które sami sobie stwarzamy.
Ostatnio zmieniony przez brajan30 Śro Sie 11, 2010 15:41, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 15:43   

brajan30 napisał/a:
Ale "podbramkowe sytuacje" niewiele mają wspólnego ze zdrowiem, o które trzeba dbać póki się je ma, później z takiej "sytuacji podbramkowej" często można stracić gola, jeśli nie w tej sytuacji to w kolejnych które sami sobie stwarzamy.

no jasne
ale jeśli przychodzi do Ciebie "zdegenerowany" pacjent w takiej podbramkowej sytuacji to musisz działać ASAP, a nie tłumaczyć mu jak podle w przeszłości postępował ;)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
smalec


Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 78
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 17:29   

Mam nowy problem - chwaliłem się, że mi przeszedł refluks. Tak było na początku. Niestety, obecnie zgaga, refluks i uczucie nadkwaśności powróciło ze zdwojoną albo i z potrójną siłą! Jestem trochę wystraszony, bo nawet wzięcie Prazolu nie pomogło, a to już w moim przypadku ewenement. Przez parę dni odczuwałem niepokojące symptomy, ale dzisiaj, po niewinnej jajecznicy z 3 jajek z dwiema łyżeczkami smalcu zgaga się rozszalała. Udo kurczaka i ziemniak utłuczony z masłem na obiad nie poprawiły sytuacji.

Pali mnie tak, jak od dawna nie paliło. Zjawisko nasilało się od kilku dni, ale teraz w pełni rozwinęło. Nie mam pojęcia, jak je zwalczyć, skoro nawet inhibitor pompy protonowej nie pomógł. Czy ktoś ma jakiś pomysł?

P.S.
To nie po węglowodanach, bo koszmar zaczął się po jajecznicy, gdzie węglowodanów praktycznie nie ma.
Ostatnio zmieniony przez smalec Śro Sie 11, 2010 17:30, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 17:53   

smalec napisał/a:
To nie po węglowodanach

po kawie?
 
     
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 18:14   

Może włączyć do diety warzywa bardziej alkalizujące, pomidory, buraki, zajrzyj tutaj: http://www.dobradieta.pl/rownowazniki.php gdyż pamiętaj, obecnie wszystko co zjadasz, zakwasza organizm, poza ziemniakami, wypijaj dwa litry wody dziennie, najlepiej strukturyzowanej.
Ostatnio zmieniony przez brajan30 Śro Sie 11, 2010 18:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 18:55   

brajan30 napisał/a:
\ wypijaj dwa litry wody dziennie, najlepiej strukturyzowanej.


Zalecasz picie "siłowe"? Dwa litry to całkiem sporo, a pochłaniane niezależnie od wysiłku, pogody, zapotrzebowania konkretnego organizmu w konkretnej chwili, chyba nie jest dobrym rozwiązaniem. Jest jeszcze kwestia poprawnej gospodarki wodnej. Można spijać litry wody i mieć problemy z nawodnieniem skóry. Setki przyczyn może wchodzić w grę.

Tomek
 
     
smalec


Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 78
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 19:02   

Adam319 napisał/a:
smalec napisał/a:
To nie po węglowodanach

po kawie?


Kawy nie piję od wielu lat, bo po kawie mój żołądek zamienia się w fabrykę kwasu solnego. Od samego zapachu kawy żołądek potrafi mnie zaboleć :-)
 
     
smalec


Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 78
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 19:09   

brajan30 napisał/a:
Może włączyć do diety warzywa bardziej alkalizujące, pomidory, buraki, zajrzyj tutaj: http://www.dobradieta.pl/rownowazniki.php gdyż pamiętaj, obecnie wszystko co zjadasz, zakwasza organizm, poza ziemniakami, wypijaj dwa litry wody dziennie, najlepiej strukturyzowanej.


Jeśli to prawda z zakwaszeniem organizmu, wychodziłoby na to, że trzeba przeprosić się z warzywami i owocami. Piję dużo płynu - wody mineralnej i zielonej herbaty - oczywiście niesłodzonej.

Właśnie jem zielonego ogórka - jutro węglowodany dostarczę w burakach.
Ostatnio zmieniony przez smalec Śro Sie 11, 2010 19:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 19:21   

Nikt tutaj nie potępia warzyw w czambuł, z owocami musisz bardzo ostrożnie fruktoza źle działa na wątrobę.
 
     
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 19:27   

M i T napisał/a:
Zalecasz picie "siłowe"? Dwa litry to całkiem sporo, a pochłaniane niezależnie od wysiłku, pogody, zapotrzebowania konkretnego organizmu w konkretnej chwili, chyba nie jest dobrym rozwiązaniem. Jest jeszcze kwestia poprawnej gospodarki wodnej. Można spijać litry wody i mieć problemy z nawodnieniem skóry. Setki przyczyn może wchodzić w grę.
Tomek

Nie zalecam picia "siłowego" mogą być dwa litry, może być 1,5 litra, wcale to nie jest tak dużo, jak się pije częściej a mniejszymi ilościami, nawet się nie obejrzysz kiedy to wypijesz.
 
     
smalec


Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 78
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 19:29   

brajan30 napisał/a:
Nikt tutaj nie potępia warzyw w czambuł, z owocami musisz bardzo ostrożnie fruktoza źle działa na wątrobę.


Dziękuję za propozycję. Od dzisiaj zwrócę uwagę na warzywa alkalizujące i ewentualnie cytrynę do wody [bez cukru, rzecz jasna].

Ja piję od 1,5 do 2 litrów, w zależności od temperatury. Ale rzeczywiście warzywa bardzo zaniedbałem.
Ostatnio zmieniony przez smalec Śro Sie 11, 2010 19:30, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 19:37   

Brajan, ok, ale na wszelki wypadek wklejam arcik:

http://kobieta.interia.pl...-szkodzi,401384
Cytat:
Czołowy amerykański fizjolog-terapeuta David Martin przestrzega przed popijaniem wody przy każdej okazji i radzi, by pić wtedy, gdy czuje się pragnienie.

'Przepijanie' się wodą może doprowadzić do swoistego zatrucia organizmu - wówczas krew jest tak rozrzedzona, że poziom sodu w organizmie gwałtownie spada powodując zawroty głowy i problemy z oddychaniem.
czytaj dalej


Jeden z lekarzy obecny na londyńskim maratonie, dr Dan Tunstall-Pedoe przyznał, że biegacze spożywali ponad dwa razy więcej płynów niż było to konieczne. - Zwłaszcza kobiety są narażone na zgubne działanie nadmiaru płynów, bo przecież współczesna moda i preferowany styl życia nadały butelce z wodą mineralną status obowiązującego gadżetu - dodał. Zaleca picie najwyżej pół litra płynów na godzinę wzmożonej aktywności fizycznej.

Ostrzeżenia takie kieruje się coraz częściej również pod adresem kobiet ciężarnych, które starają się nie rezygnować z wykonywania ćwiczeń fizycznych. Ryzykują, że urodzą mniejsze i mniej odporne dzieci, gdyż nadmierny wysiłek fizyczny może ograniczać rozwój płodu. Wcześniejsze badania wykazywały, iż regularne ćwiczenia w pierwszych sześciu miesiącach ciąży przynoszą korzyść zdrowiu i zmniejszają o połowę ryzyko przedwczesnego porodu.

- Jak we wszystkim w życiu tak i przy wykonywaniu ćwiczeń i spożywaniu wody chodzi o pewną równowagę - mówi Melinda Nicci, trener, specjalizująca się w ćwiczeniach dla ciężarnych i młodych matek.

Mając zatem na uwadze dbałość o zdrowie, jak i nadejście upalnego lata, starajmy się nie zapominać o złotym środku.


Tomek
 
     
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 20:14   

No widzisz podałeś artykuł w którym jest sprzeczność wpierw jest napisane:
"radzi, by pić wtedy, gdy czuje się pragnienie."
a dalej masz napisane:
"Zaleca picie najwyżej pół litra płynów na godzinę wzmożonej aktywności fizycznej."

Zapewniam, że przez godzinę wzmożonej aktywności, np. jazda na rowerze jak dla mnie pół litra to zdecydowanie za mało, a jeszcze jak jest 30 stopni, to w ogóle. A bardzo często lubię jeździć w takiej pogodzie
I teraz co mam robić? tak źle, tak niedobrze.
Zupełnie niepotrzebne to "straszenie wodą", dziś można wszystkim straszyć bo wszystko się znajdzie w necie.
Zamiast "straszyć wodą" lepiej pomagać.
Poza tym Smalec już napisał ile wypija, i z jego wypowiedzi wynika że raczej nie "katuje się wodą".
 
     
smalec


Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 78
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 20:18   

Muszę zacząć katować się warzywami ;-) Jak pomoże na zgagę, dam znać.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 20:32   

brajan30 napisał/a:
No widzisz podałeś artykuł w którym jest sprzeczność wpierw jest napisane:
"radzi, by pić wtedy, gdy czuje się pragnienie."
a dalej masz napisane:
"Zaleca picie najwyżej pół litra płynów na godzinę wzmożonej aktywności fizycznej.".


Dlatego filtruj dochodzące wiadomości. Ta o piciu wedle pragnienia, wydaje się być właściwą. Przecież nie zajadasz na zapas, tylko według poczucia głodu. Czemu z wodą ma być inaczej?

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Śro Sie 11, 2010 20:34, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sie 13, 2010 10:56   

brajan30 napisał/a:
z owocami musisz bardzo ostrożnie fruktoza źle działa na wątrobę.

ale owoce to nie fruktoza, lecz komleks bardzo wielu składników, wśród których mamy również ową fruktozę
przestrzegaj np. przed syropem klonowym, a nie przed takimi jagodami leśnymi, które odżywiały homo przez miliony lat :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
smalec


Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 78
Wysłany: Sob Sie 14, 2010 07:19   

brajan30 napisał/a:
Może włączyć do diety warzywa bardziej alkalizujące, pomidory, buraki, zajrzyj tutaj: http://www.dobradieta.pl/rownowazniki.php gdyż pamiętaj, obecnie wszystko co zjadasz, zakwasza organizm, poza ziemniakami, wypijaj dwa litry wody dziennie, najlepiej strukturyzowanej.


Ta porada to był strzał w 10! Serdeczne dzięki, brajan30. Nie wiedząc, jak bardzo zakwasza mięso, żółtka i sery, okropnie się zakwasiłem. Palił mnie i żołądek, i przełyk, do tego okropny oddech i niesmak w ustach. Podobną zgagę miałem tylko kiedyś, po wypiciu kilku kaw z dodatkiem ciastek. LC ze znikomą ilością warzyw to zabójstwo dla chorych na nadkwasotę i refluks. Pomogły: ogórki, kalarepa, botwinka i buraki zjadane naprzemiennie do każdego posiłku [w porcjach około 200 g]. Na noc prewencyjnie woda mineralna z połówką wyciśniętej cytryny.

Początkowo objawy refluksu osłabły, bo wyłączyłem słodycze, inne węglowodany oraz spadła objętość posiłków. Po kilku dniach, gdy organizmowi skończyły się substancje buforujące [od wielu lat mam skłonność do nadkwasoty, więc poszło szybko] ogrom zakwaszającego jedzenia, poddał się i dosłownie czułem kwas od przełyku do żołądka.

Moja rada do chorych na nadkwasotę: do każdego posiłku spora porcja alkalizujących warzyw [proporcjonalna do samego posiłku - mnie wystarcza około 200 gramów].
 
     
tomtom

Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 416
Wysłany: Pon Sie 16, 2010 04:17   

jezusmaria, teraz do zakwaszania już doszli.... kiedy zaczniecie duchy wyganiać egzorcyzmami?
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Sie 16, 2010 08:09   

A może ktoś przekonująco wyjaśni, na poziomie wiedzy licealnej, co jest przyczyną zakwaszania, a co odkwasza i dlaczego?
Ale na poziomie wiedzy średniej, a właściwie podstawowej.
Tzn. tak, jak wyjaśnia się fakt, że po zmnieszaniu silnego kwasu solnego z silną zasadą sodową następuje zobojętnienie i powstanie soli kuchennej.
Co z czym się zobojętnia w naszych organizmach?
Dlaczego białko zakwasza, skoro każdy spożyty aminokwas musi być po zmetabolizowaniu zdeaminowany, reszta węglowa spalona a pozostałością deaminacji jest zasadowy amoniak?
Dlaczego warzywa odkwaszają?
Dlaczego cukier buraczany zakwasza, a odkwaszają owoce zawierające głównie ten sam cukier, tylko rozdzielony na glukozę i fruktozę? Poza dużą ilością tych cukrów prostych owoce zawierają dużo wody i śladowe ilości czegokolwiek innego. Te śladowe ilości witamin, metali i białka mogą być bardzo ważne jako kofaktory enzymów, ale z punktu widzenia energetyki są nieistotne.
Dlaczego przyjmuje się, że cytryna odkwasza, skoro są w niej duże ilości kwasów, wyraźnie większe, niż w innych produktach?
JW
 
     
smalec


Dołączył: 20 Lip 2010
Posty: 78
Wysłany: Pon Sie 16, 2010 11:37   

Nie znam się na reakcjach chemicznych, ale mój żołądek doskonale mi wskazuje, czy jest w nim za dużo kwasu, czy nie i po jakich produktach ma się gorzej, a po jakich lepiej. Bez warzyw dieta LC jest dla mnie nie do przyjęcia, bo z powodu nadkwaśności piecze mnie i żołądek, i przełyk. To nie teoria, ale praktyka.
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Czw Wrz 09, 2010 08:05   

smalec napisał/a:
Muszę zacząć katować się warzywami ;-) Jak pomoże na zgagę, dam znać.


na zgagę to pomoże twoja kombinatoryka i myślenie, że chcesz sobie pomóc. Jeśli masz zgagę- bo wieczorem przeczytam całość tego wątku to czytaj. Skaczesz tak ja po róznych forach bo szukasz dowodów.Taj jak na autyzm i low carb ich nie było gdy ja zaczynałam prawie nic tak też raczej nie znajdziesz.

Zgaga, probelmy z żóładkiem czy jelitami - pieczone gotowae zamist smażonego. Podleczysz żoładek, jelita możesz jeść smażone. Ja i mój Helicobacter Pylori wypróbowaliśmy.

Ale jak potrzebujesz iluś przypadków to szukaj, mnie podrzucali forumowicze 1 przypadek ale padaczki na kwasniewskim, drugie info dr.Gregory Ellis o autyźmie. Mało było ale jakos leci.Treaz już za granicą sie tworzą choć pytania atyzm i low carb.Dobre i to.

pozdrawiam
Sylwia

surowizna warzywa na początku mi nie pasowała,żołądek woli ciepłe i trochę termicznie obrobionre, choćby przez minutę,2 na ogniu.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

Ostatnio zmieniony przez sylwiazłodzi Czw Wrz 09, 2010 08:12, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Wto Maj 29, 2012 09:33   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Paweł-poprostu napisał/a:
smalec napisał/a:
max 1:1,5 to skąd czerpać energię do funkcjonowania?

To proporcje między B:T a nie na kilogram właściwej masy ciała. Jeśli piszesz że jesz 150gr tłuszczu to oznacza to, że powinieneś jeść 100gr białka.
Węgli nie zmniejszaj, a nawet jeśli poczujesz potrzebę to zwiększ do 100gr
Jedynie z czym się nie zgadzam z Panem Witoldem to temat fruktozy, może niech to Pan przeczyta:
http://www.dobradieta.pl/...15469&start=210
Podałem sporo od siebie :-D .

Mniej więcej podobnie napisałem.
Panie Pawle,
Jeżeli chodzi o fruktozę, to rzeczywiście nie stymuluje ona trzustki do wydzielania insuliny.
Ponadto nie podwyższa poziomu glukozy we krwi.
A dlaczego? Bo spożywając fruktozę poziomu glukozy nie możemy podwyższyć, bo to dwa różne cukry, a my mierzymy we krwi glukozę. (Obecnie, dawniej wrzucali cukry do jednego worka z powodu niedoskonałości aparatu pomiarowego.)
Wszakże fruktoza pobudza szlaki lipogenezy w wątrobie, co nasila przetwarzanie na tłuszcze nie tylko fruktozy, ale glukozy.
Stąd niski indeks glikemiczny fruktozy, nie dość, że wchłania się w jelitach wolniej, niż glukoza, to jeszcze znacznie szybciej jest przetwarzana na tłuszcze. Przy okazji mechanizm obniża glukozę we krwi, też przetwarzając ją na tłuszcze.
Ponieważ głównym narządem uczestniczącym w tym procederze jest wątroba, nie ma się co dziwić, że duże ilości fruktozy powodują jej martwicę.
Cytuję fakt martwicy za nadużywaną Biochemią Harpera.
Interpretacja jest moja.
JW

Czy to jest interpretacja zespolu metabolicznego?
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved