Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Molka
Wto Gru 25, 2012 09:27
Za duża waga, za dużo tłuszczu
Autor Wiadomość
bartes123 

Wiek: 42
Dołączył: 04 Sie 2010
Posty: 13
Wysłany: Śro Sie 04, 2010 11:16   Za duża waga, za dużo tłuszczu

Witam wszystkich serdecznie!
Na imię mi Bartek, mam 29 lat, pochodzę spod Poznania. To tak coby kultury stało się zadość ;]
Teraz problem. Otóż od jakiegoś czasu zacząłem zauważać u siebie, dziwne i niepokojące zmiany związane ze znacznym wzrostem wagi (91 kg) przy wzroście 182 cm. Udąło mi się uzyskać "piękny i gąbczasty" brzuch, piersi które mogłyby korzystać ze stanika no i odpowiednio tyły tak duże, że w większość spodni już nie wchodziłem (lub wchodziłem, ale często musiałem uzupełniać braki w guzikach...) Ogólnie doprowadziłem siebie do stanu w którym wolałem na plaży w tym roku przebywać w koszulce niż bez niej.
Postanowiłem więc zabrać się za siebie. Przede wszystkim ograniczyłem jedzenie. Znaczy, włączyłem owoce (głównie jabłka) i jakieś tam warzywka, zrezygnowałem z drugiej i trzeciej kolacji, zapijanej piwkiem "na sen". Kiedys mój rozkład żywieniowy wyglądał tak:
(6 rano) śniadanie - 2 kromki chleba z czym się znalazło w lodówce, wsparte majonezem i ketchupem
(11 rano) II śniadanie - (czasem przed nim zaliczałem pączka albo drożdżówkę) - 4 kromki chleba z czym popadnie, jakaś sałatka
(13) przekąska - jakieś owoc, czasem ciastko
(17.30) obiad (po ślubie na wsi zamieszkałem, a cała rodzina uważa, że nie masz obiadu bez kopy pyrek, stąd też na talerzu królowały ziemniaki, mały kawałek mięsa i zielenina), co jakiś czas zupa, a na drugie placki ziemniaczane bądź naleśniki
(21.30) kolacja (hulaj dusza - tosty z serem, zapiekanka, hamburger, kiełbacha, ogólnie co się nawineło to jadłem)
(23.00) resztki, gorący kubek, piwko "na dobry sen"

Po "przebudzeniu żywieniowym" moje menu wygląda tak:
(6 rano) - skibka chleba z serem lub szynką, względnie dwa jajka (w różnej postaci), od niedawna dokładam płatki owsiane (musli) z wodą,
(11 rano) śniadanie - 2 skibki chleba z szynką lub serem, sałatka z pomidorów i ogórków (kiszonych lub zwykłych na zmianę)
(13) - II śniadanie - marchewka lub jabłko 9częściej po dwie sztuki)
(17) - obiad - tu nie odpuszczam, jem jak leci i jak dają, bo około 19 trening siłowy
(21.00) - kolacja - twarożek z łyżką oleju, pomidor, ogórek.

Dodatkowo zorganizowałem w garaży małą siłownię i staram się codziennie ćwiczyć jedną partię mięśni. Chciałem też biegać, niestety, nie wiem co mam zrobić, żeby wstać o 5 rano. Inaczej czasu nie mam, bo na 7:30 jadę pociągiem do pracy, wracam pociągiem o 17, mam dwójkę małych szkrabów (8 miesięcy i dwa lata), więc dopiero koło tej 19 jestem na tyle wolny, że mogę zająć się sobą. A biegać po 19 chyba nie ma większego sensu. Myslałem o zakupie skakanki, i przed każdym treningiem skakać te 15-20 minut. Wtedy codzienny trening zajmowałby mi godzinę.
Jakoś to jest, efekty niby widzę (zeszedłem do 86 kilo w dwa miesiące), chociaż non stop chodzę głodny. Piwko ograniczyłem, pijam przy weekendzie. Codziennie pijam 4 filiżanki kawy, herbaty sladowo, za to staram się te półtora litra wody wypić.
Wciaż jednak widzę że mam wielkie brzuszysko i boczki, no i te "cyce".
Co robić, macie jakieś porady jak dietę ustawić? Jakie produkty jeść, jakich unikac, bo już się gubię w tym wszystkim. Z początku przez miesiąc w pracy jadłem tylko po 3 jabłka i nic więcej, potem wyczytałem, że owoce wcale nie są aż takie dobre, natomiast, że do każdego posiłku powinno być białko. Więc jak to jest? Co robić żeby uzyskac efekt??
Przepraszam za tak długi post, ale jest to pierwsze moje wystąpienie tutaj, więc chciałem się odpowiednio przedstawić i problem opisać.
Mam nadzieję znaleźć tu pomoc i porady.
Pozdrawiam serdecznie wszystkich
Bartosz
 
     
jerzyk 

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 476
Wysłany: Śro Sie 04, 2010 12:02   

Witam Cię. Nie potraktuj tego jako niegrzeczność ale poczytaj wiadomości zamieszczone na stronie głównej.Kliknij na temat pt. Jak się żywić. Tam znajdziesz podstawowe wiadomości o dietach niskowęglowych. Później możesz poczytać posty na forum w temacie np.Odchudzanie lub inne następnie gdy coś będzie niejasne, pytaj na forum. Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony przez jerzyk Śro Sie 04, 2010 12:09, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Śro Sie 04, 2010 12:26   

standardowa rada dla nowicjuszy: przeczytaj "Zycie bez pieczywa" dr. Lutza

bartes123 napisał/a:
mam dwójkę małych szkrabów (8 miesięcy i dwa lata)

i weź się stary za siebie, tak na poważnie, naprawdę warto :)
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
bartes123 

Wiek: 42
Dołączył: 04 Sie 2010
Posty: 13
Wysłany: Czw Sie 05, 2010 11:35   

Dziękuję uprzejmie za sprowadzenie mnie na prawidłowe tory. Stronę główną odnalazłem i przeczytałem, forum czytam jakiś czas, ale to wiadomo, zawsze coś umknie. Ksiażkę pana Lutza mam, w wolnej chwili przeczytam na pewno. Z tego co wywnioskowałem chodzi o maksymalne ograniczenie weglowodanów w diecie. Od dzisiaj zatem unikam chleba, ziemniaków, kaszy, ryżu. Zamiast tego jak najwięcej produktów białkowych plus oliwa z oliwek. No i warzywa. Nie wiem co z owocami? Wolno czy nie wolno?
No i teraz zasadnicza dla mnie sprawa, a o której nie doczytałem (jeszcze) na forum za dużo.
Zasadniczym powodem przejścia na dietę low karb jest zrzucenie wagi, a raczej pozbycie się tłuszczu. I tu wiem, że sprzyjające są ćwiczenia aerobowe - bieg, skakanka, rower. Jak jednak wspominałem ćwiczę również na prowizorycznej siłowni garażowej, gdyż nie ukrywam, że tłuszczyk chciałbym zamienić na mięśnie, tak, żebym za rok we wakacje mógł paradować z dziećmi i żoną w samych kąpielówkach, a nie w pełnym uzbrojeniu. Czy prawdziwym zatem będzie założenie, że dieta niskowęglowa plus ćwiczenia aerobowe plus ćwiczenia na siłowni doprowadzą mnie do celu? Czy jednak musiałbym przez jakiś czasie (przewidziany na zgubienie tłuszczu) stosować tylko dietę i aeroby, natomiast przy ćwiczeniach siłowych włączyć nieco węgli do diety? Tu mam własnie problem i nie umiem go rozwiązać. W sumie nie chciałbym z siłowni rezygnować (łatwiej mi się zmobilizować niż do tego biegania) ale nie wiem czy dobrze robię.
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Czw Sie 05, 2010 11:40   

bartes123 napisał/a:
Z tego co wywnioskowałem chodzi o maksymalne ograniczenie weglowodanów w diecie. Od dzisiaj zatem unikam chleba, ziemniaków, kaszy, ryżu. Zamiast tego jak najwięcej produktów białkowych plus oliwa z oliwek. No i warzywa. Nie wiem co z owocami? Wolno czy nie wolno?

źle! nawet bardzo źle! czytaj jeszcze raz :hihi:

nie chodzi o to przecież, żeby w miejsce jednych problemów zrobić sobie inne
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
bartes123 

Wiek: 42
Dołączył: 04 Sie 2010
Posty: 13
Wysłany: Czw Sie 05, 2010 12:19   

Ok, dzięki za informację, że zrozumiałem źle. Szkoda tylko, że nie napisałeś co zrozumiałem źle. Budujące to jest bardzo. Znaczy jak rozumiem, posty można zakładać celem pogadania sobie o "", bo jak się chce człowiek o coś zapytać, to i tak się mu wprost nie odpowie.
Weź zatem kolego, wejdź na jakieś forum, na którym nigdy nie byłeś, zajmujące się dziedziną, którą nigdy się nie interesowałeś i zobaczymy jak sobie poradzisz. Na przykład kupiłeś sobie samochód. Coś się w nim zepsuło. Oddałeś do mechanika. Ale znowu się zepsuło i tak parę razy. Nerwy już cię biorą a na mechanika nie chcesz patrzeć. No to wchodzisz na forum uzytkowników tego auta. Rejestrujesz się, piszesz post, w którym ładnie się witasz, przedstawiasz problem (dosyć palący, bo auta nie możesz użytkować, a jest Ci niezbędne) prosisz o pomoc i w odpowiedzi słyszysz, że masz sobie forum poczytać, lub że wnioski do jakich doszedłeś są złe, ale nikt ci nie powie jakie są prawidłowe wnioski i znowu cię odeślą do lektury forum. Cóż, jeśli jeszcze nakierowano by cię na odpowiednie tory, bo dla ludzi z tego forum problem który ciebie trapi to pikuś, ale nie, uprzejmie zapraszają cię do lektury.
Czułbyś się zapewne nieco sfrustrowanym. Podobnie i ja się czuję.

Przepraszam, jeżeli brzmię roszczeniowo lub złośliwie, nie to jest moją intencją. Po prostu staram się zmienić coś w moim życiu na lepsze, potrzebuję odrobinę pomocy, proszę o nią i otrzymuję w zamian zaproszenie do lektury. Chciałbym skorzystać z waszej ogromnej wiedzy i doświadczenia, a w odpowiedzi mam sobie szukać odpowiedzi samemu.

Ja wiem, że to nieładnie, że raczej nie mam prawa, a wy obowiązku pomagać mi za nic, tym bardziej że jestem nowy tu na forum, ale czy nie uważasz, że właśnie z tego powodu, że jestem świeży, nie sądzisz że można byłoby pomóc mi, nieco nakierować na właściwe tory? Dla was byłby to niewielki wysiłek, dla mnie korzyść ogromna. A tak mamy zupełnie nikomu nieprzydatny temat, z postami nie wnoszącymi nic w problem. Szkoda.

Ps. Jeszcze raz gorąco przepraszam, jeśli brzmię niegrzecznie lub roszczeniowo. Nie chcę nikogo urazić, a jedynie znaleźć pomoc w problemie.
 
     
ruszczka 

Dołączyła: 29 Cze 2010
Posty: 67
Wysłany: Czw Sie 05, 2010 12:28   

Bartes - udzielono Ci wystarczająco dobrych i pożytecznych rad. Poczytaj Lutza, poczytaj forum i dopiero wtedy - gdy posiądziesz podstawy, pytaj. Uwierz - WSZYSTKO JEST TU NA FORUM! Pozdrawiam i życzę owocnej lektury :papa:
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Czw Sie 05, 2010 12:39   

ruszczka napisał/a:
Bartes - udzielono Ci wystarczająco dobrych i pożytecznych rad. Poczytaj Lutza, poczytaj forum i dopiero wtedy - gdy posiądziesz podstawy, pytaj. Uwierz - WSZYSTKO JEST TU NA FORUM! Pozdrawiam i życzę owocnej lektury :papa:

Mysle, ze mozna chyba odpowiedziec komus normalnie , a nie tak jak Maad.
Mozna i powinno sie korzystac z doswiadczen tych co juz przeszli. Po co powielac cudze bledy jakmozna isc prosto?.
Bartes 123 - zainteresuj sie Dieta Optymalna dr. Kwasniewskiego. Moim zdaniem jest lepsza bo idzie duzo dalej i dokladniej niz Lutz.
Oczywiscie gwarantuje pelna pomoc i odpowiedzi na kazde pytanie.
Nie ma glupich pytan, sa tylko durne odpowiedzi.
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Czw Sie 05, 2010 12:40   

bartes123 napisał/a:
... Na przykład kupiłeś sobie samochód. Coś się w nim zepsuło. Oddałeś do mechanika. Ale znowu się zepsuło i tak parę razy. Nerwy już cię biorą a na mechanika nie chcesz patrzeć. No to wchodzisz na forum uzytkowników tego auta. Rejestrujesz się, piszesz post, w którym ładnie się witasz, przedstawiasz problem (dosyć palący, bo auta nie możesz użytkować, a jest Ci niezbędne) prosisz o pomoc i w odpowiedzi słyszysz, że masz sobie forum poczytać, lub że wnioski do jakich doszedłeś są złe, ale nikt ci nie powie jakie są prawidłowe wnioski i znowu cię odeślą do lektury forum. Cóż, jeśli jeszcze nakierowano by cię na odpowiednie tory, bo dla ludzi z tego forum problem który ciebie trapi to pikuś, ale nie, uprzejmie zapraszają cię do lektury.

Zdrowie to nie samochod.
Nawet jak ci beda tlumaczyc na forum samochodowym co masz zrobic aby naprawic samochod, to bez terminologii nic nie bedziesz rozumiec i mozesz wlac np. plyn chlodniczy do silnika.
Najpierw trzeba sie zapoznac z teoria i terminologia, a potem bedziemy dyskutowac tym samym jezykiem. Dlatego trzeba zaczac od czytania podanej ci ksiazki.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Czw Sie 05, 2010 12:44   

barteś, jeśli masz czas pisać takie sążniste posty, to masz też na ponowne przeczytanie Lutza i forum
a uwierz mi, że do niektórych tematów na forum wracam wielokrotnie, za każdym razem odkrywając coś nowego, czego poprzednio nie zrozumiałem lub zlekceważyłem

ale jeżeli naprawdę nie masz czasu na samodzielne rozgryzanie tematu, to możesz zwrócić się do fachowców, akademia zdrowia danwit powinna Ci pomóc
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
bartes123 

Wiek: 42
Dołączył: 04 Sie 2010
Posty: 13
Wysłany: Czw Sie 05, 2010 12:59   

Maad napisał/a:
bartes123 napisał/a:
Z tego co wywnioskowałem chodzi o maksymalne ograniczenie weglowodanów w diecie. Od dzisiaj zatem unikam chleba, ziemniaków, kaszy, ryżu. Zamiast tego jak najwięcej produktów białkowych plus oliwa z oliwek. No i warzywa. Nie wiem co z owocami? Wolno czy nie wolno?

źle! nawet bardzo źle! czytaj jeszcze raz :hihi:

nie chodzi o to przecież, żeby w miejsce jednych problemów zrobić sobie inne


Ok, to poczekaj jeszcze przyjacielu moment online, cobym dał radę telepatycznie przeczytać co jest źle a nawet bardzo źle i o jakich problemach mówisz. Bo w tym momencie dochodzę do wniosku, że muszę olać całą tę dietę bo sobie krzywdę zrobię i zacząć sobie dokładniej czytać...
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Czw Sie 05, 2010 13:04   

bartes123 napisał/a:
Maad napisał/a:
bartes123 napisał/a:
Z tego co wywnioskowałem chodzi o maksymalne ograniczenie weglowodanów w diecie. Od dzisiaj zatem unikam chleba, ziemniaków, kaszy, ryżu. Zamiast tego jak najwięcej produktów białkowych plus oliwa z oliwek. No i warzywa. Nie wiem co z owocami? Wolno czy nie wolno?

źle! nawet bardzo źle! czytaj jeszcze raz :hihi:

nie chodzi o to przecież, żeby w miejsce jednych problemów zrobić sobie inne


Ok, to poczekaj jeszcze przyjacielu moment online, cobym dał radę telepatycznie przeczytać co jest źle a nawet bardzo źle i o jakich problemach mówisz. Bo w tym momencie dochodzę do wniosku, że muszę olać całą tę dietę bo sobie krzywdę zrobię i zacząć sobie dokładniej czytać...

..... najpierw ksiazki - a potem forum, bo naprawde mozesz sobie krzywde zrobic.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Czw Sie 05, 2010 13:30   

bartes123 napisał/a:
bo sobie krzywdę zrobię i zacząć sobie dokładniej czytać...

zdecydowanie zacznij od lektury!
bo jeśli z Lutza i strony głównej zrozumiałeś, że:
bartes123 napisał/a:
Zamiast tego jak najwięcej produktów białkowych plus oliwa z oliwek

to ze rozumieniem tekstu pisanego jest u Ciebie naprawdę niedobrze


(he, he .... przyganiał kocioł garnkowi - KMWTW :hah: )

żeby nie było, że taki wredny jestem (czasem bywam, nie przeczę), to gratis dobra rada: jak będziesz czytał jeszcze raz, to zwróć szczególną uwagę na słowo "tłuszcz"
Ostatnio zmieniony przez Maad Czw Sie 05, 2010 13:32, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
bartes123 

Wiek: 42
Dołączył: 04 Sie 2010
Posty: 13
Wysłany: Czw Sie 05, 2010 13:40   

Myślę, że faktycznie chyba źle zacząłem znajomość z forumowiczami.
Zatem przepraszam jeszcze raz za moją roszczeniowość, nieznajomość tematu i ignorancję. Wystarczyło tylko zwrócić uwagę na istotne kwestie, które mają tendencję do uciekania.
Zatem jeszcze raz przepraszam i co złego to nie ja.
Zabieram się za ponowną, tym razem dokładną a nie pobieżną lekturę książki Lutza.
Pozdrawiam i przepraszam za zamieszanie.
Do usłyszenia
 
     
Zielony Karzeł 

Pomógł: 5 razy
Wiek: 38
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 282
Skąd: Gniezno
Wysłany: Czw Sie 05, 2010 14:56   

No ja tak na szybko powiem, że

1.Trzeba zacząć jeść więcej tłuszczu nasyconego (kokosy, łój, masło, smalec, tłuste mięso). Najlepiej, żeby było wysokiej jakości, czyli pochodziło od zwierząt z wypasu pastwiskowego.
2.Uważać by nie zjadać za wiele tłuszczy nienasyconych typu olej słonecznikowy, olej rzepakowy, sojowy itp. (i wszystkich produktów gdzie one są). Duża ilość tłuszczy nienasyconych sprawia, że rośnie.
3.Białko i tłuszcz do smaku.
4.Trzeba (na początku) liczyć węglowodany. Jeśli chcesz schudnąć to im mniej tym lepiej. Lutz z tego co pamiętam zaleca do 72g na dzień. W owocach również są węglowodany, więc trzeba je uwzględniać w bilansie.
5.Zwracać uwagę na równowagę miedzy NNKT omega 3 a omega 6
6.Wystawiać się na słońce - im więcej tym lepiej (oczywiście stopniowo by się nie poparzyć)
7.Najlepiej od razu wywalić z diety wszystkie produkty z pszenicy.

To taki drogowskaz. Inni forumowicze rzeczywiście mądrze mówią, byś przeczytał "Życie bez pieczywa" widać, że księgi czytają ;)

Pozdrawiam - ja schudłem 3 kg w 2-3 tygodnie jedząc jajecznicę z boczkiem, jagódki, masełko i wiórki kokosowe. Ogólnie fajna dieta :)
_________________
Mój nick - Zielony Karzeł Reakcji. Cały niestety się nie mieści.

Blog o permakulturze, produktywnych leśnych ogrodach, hodowli zwierząt i ekologii.
 
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Czw Sie 05, 2010 15:17   

Zielony Karzeł napisał/a:
3.Białko i tłuszcz do smaku.

nie sądzę, szczególnie na początku, gdy mamy jeszcze stare nawyki do przejadania się,
lepiej jednak wszystko ważyć i zapisywać, trudniej wtedy przeholować
potem ma się już rozeznanie co i ile można zjeść
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Czw Sie 05, 2010 22:08   

bartes123 napisał/a:
Myślę, że faktycznie chyba źle zacząłem znajomość z forumowiczami.
Zatem przepraszam jeszcze raz za moją roszczeniowość, nieznajomość tematu i ignorancję. Wystarczyło tylko zwrócić uwagę na istotne kwestie, które mają tendencję do uciekania.
Zatem jeszcze raz przepraszam i co złego to nie ja.
Zabieram się za ponowną, tym razem dokładną a nie pobieżną lekturę książki Lutza.
Pozdrawiam i przepraszam za zamieszanie.
Do usłyszenia

Jak masz ksiegowstret, to skondensowana wiedza na temat DO jest w "Ksiazce Kucharskiej" Jana i Tomasza Kwasniewskich.
Kup zone na prezent, niech tez przestudiuje wstep i przygowuje potrawy z tej ksiazki.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sie 06, 2010 09:31   

Zielony Karzeł napisał/a:
Duża ilość tłuszczy nienasyconych sprawia, że .. rośnie

Ciekawa teoria. Mógłbyś ją rozwinąć? :D
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 09:27   

Zielony Karzeł napisał/a:
2.Uważać by nie zjadać za wiele tłuszczy nienasyconych typu olej słonecznikowy, olej rzepakowy, sojowy itp. (i wszystkich produktów gdzie one są). Duża ilość tłuszczy nienasyconych sprawia, że [bluzg] rośnie.

Skad te rewelacje, z Pani Domu? Pomijajac, ze te oleje wymienione powyzej sa niejadalne a zrodlem powinien byc lniany , konopny, z ogorecznika czy wiesolkia to tluszcze nienasycone bedac zrodlem NNKT znacznie poprawiaja spalanie tluszczu w mitochondriach komorek, sprawiajac, ze organizm znajduje sie w stanie jak podczas treningu anaerobowego. Czyli oglednie mowiac przyspieszaja spalanie smalcu a nie powoduja ze pupa rosnie.
 
     
bartes123 

Wiek: 42
Dołączył: 04 Sie 2010
Posty: 13
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 11:10   

Witam!
Wracam po lekturze tak ksiażki jak i forum...
Faktycznie, że niejedno mi się naświetliło. Pewien niedosyt jednak pozostał i tu liczę na pomoc kolegów i koleżanek.
Zapewne poprzez moją ignorancję, ale nadal nie wiem ile generalnie powinienem tych tłuszczy i białka spożywać - znaczy, przypuszczam, że zakładając że te 72g węglowodanów to jak 1, to tłuszcze:białka:węglowodany musiałyby być jak 2:1.5:1? Wtedy byłoby w miarę optymalnie?
Zacząłem do wszystkiego co smażę stosować smalec, względnie łój. Robię to dlatego, że nie wiem jak inaczej to spożywać - łyżką jeść?? To ile przyjać tego tłuszczu się w jednej łyżce smalcu mieści (bo nie ukrywam, że smalec bez czegoś pod smalcem średnio podchodzi). Staram się dziennie zjeść dwa jaja, jeden serek wiejski albo biały półtłusty. Na obiad jem tylko mięso i zieleninę. Chleba, makaronów, kaszy i ryżu się wyrzekłem. Z jabłek zrezygnowałem (znaczy nie jem już 3 dziennie, a najwyżej dwa na tydzień), uzupełniam innymi owocami. Warzyw staram się jeść dużo - pomidory, ogóry, marchewka, papryka. Tylko wciąż nie wiem, czy nie jadam za mało. Znaczy, głodny spać nie chodzę, ale cały czas napadają mnie takie dawne zachcianki i dojadam to i owo. Ale mieszczę się z węglowodanami w tych 6 jednostkach chlebowych. Tylko czemu piwo w każdej diecie musi być szkodliwe??
Ale ostatnio to leczo na smalcu smażone, a w nim dużo kiełbasy, generalnie to najczęściej na kolację właśnie kiełbaskę zajadam, a że mieszkam na wsi, to swojską jem. Wczoraj bigosik, pilnie najtłustsze fragmenty wybieram. No i raz w tygodniu dostawę mam wołowiny, to wtedy pałaszuję ile wlezie (najczęściej gotowaną, chyba że rzeźnik pomieli, to wtedy tatarki bądź hamburgery-bez pieczywa oczywiście).
Teraz jeszcze najważniejsze pytanie - czy w czasie diety (niektórzy z was stosują ją od bardzo dawna) sprawdzaliście się u lekarza (krew, mocz itd). chodzi mi o to. czy na pewno wszystko jest w porządku i żadnych szkód się nie nabawię?
No to chyba wszystkie kwestie, jakie mi do głowy przychodzą po lekturze. Mam nadzieję, że nie przebija już taki infantylizm jak na początku.
Pozdrawiam serdecznie jednocześnie przepraszając za "sążnisty" kolejny post
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 11:29   

Nie popadaj w skrajnosci i nir rob organizmowi rewolucji, dieta optymalna kwasniewskiego to tez nie jest super dieta, wystarczy popatrzec na to jak pan kwasniewski wyglada a zdrowo nie wyglada. Juz lepiej zastosuj 4S autora tejze strony, o wiele zdrowsze i rozsadniejsze podejscie a przynajmniej logiczne i podparte naukowo a nie bredniami o muchach tse-tse w raju.
Ostatnio zmieniony przez zyon Śro Sie 11, 2010 11:29, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
jerzyk 

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 476
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 13:05   

Bartes witam Cię ponownie.
Żeby się za bardzo nie rozpisywać wg. mnie powinieneś jeść 80 -90 gr białka, do 180 gr tłuszczu i ok. 50-60 gr węglowodanów.To ilości na fazę chudnięcia.
Można też zastosować inny wariant na fazę chudnięcia: tylko 20 gr węgli (głównie jarzyn) a do tego białko i tłuszcz bez liczenia (ale bez przesady z tym białkiem) i tak przez 2 tyg. później dodawać po 5 gr węgli co tydzień pilnując żeby waga nie szła w górę. Jest to tzw. dieta dr Atkinsa. Więcej o tej diecie pod tym linkiem:http://www.dieta-atkinsa.info/index.php. Teraz może więcej ludzi się obudzi i odpisze na Twój post. Powodzenia
_________________
Jeśli potrzebujesz przyjaciela , kup sobie psa/G.Gekko
 
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 15:27   

bartes123 napisał/a:
Zacząłem do wszystkiego co smażę stosować smalec, względnie łój. Robię to dlatego, że nie wiem jak inaczej to spożywać - łyżką jeść??

Loj surowy normalnie gryziesz i jesz.
Wiola (czyli Molka) niedawno zaczela go jesc i od razu zasmakowala :-)
bartes123 napisał/a:
Warzyw staram się jeść dużo - pomidory, ogóry, marchewka, papryka. Tylko wciąż nie wiem, czy nie jadam za mało.

Ja warzyw praktycznie nie jadam i jest super. :-)
bartes123 napisał/a:
Tylko czemu piwo w każdej diecie musi być szkodliwe??

Niepasteryzowane i niefiltrowane piwo z minibrowaru (lub uwazone samodzielnie) jest jak najbardziej spoko.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 18:48   

Hannibal napisał/a:
Niepasteryzowane i niefiltrowane piwo z minibrowaru (lub uwazone samodzielnie) jest jak najbardziej spoko.

ale raczej przed głównym posiłkiem, bo jednak mocno zaburza glikemię z wiadomymi skutkami :(
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
Zielony Karzeł 

Pomógł: 5 razy
Wiek: 38
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 282
Skąd: Gniezno
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 19:21   

zyon napisał/a:

Skad te rewelacje, z Pani Domu? Pomijajac, ze te oleje wymienione powyzej sa niejadalne a zrodlem powinien byc lniany , konopny, z ogorecznika czy wiesolkia to tluszcze nienasycone bedac zrodlem NNKT znacznie poprawiaja spalanie tluszczu w mitochondriach komorek, sprawiajac, ze organizm znajduje sie w stanie jak podczas treningu anaerobowego. Czyli oglednie mowiac przyspieszaja spalanie smalcu a nie powoduja ze pupa rosnie.


Korzystam z trochę lepszych źródeł niż Pani Domu... Choć z drugiej strony to czasopismo ma kilkudziesięcioletnią tradycję.
http://wholehealthsource....eight-gain.html
Cytat:


In the last post, I stated that the three largest changes in the American diet since 1970 (a time during which the obesity rate doubled) were an increase in refined grain consumption, an increase in sweetener consumption, and the replacement of animal fats with industrial vegetable fats. I'm always on the lookout for mechanisms that could link these changes to metabolic dysregulation. I suspect wheat is a major player, possibly due to its ability to cause inflammation and overeating. Sugar is also an obvious culprit, since it contributes to insulin resistance and other elements of the metabolic syndrome. Vegetable oil is clearly involved in many of the diseases of civilization. Are there any data that suggest it's involved in weight gain? I believe I've found convincing evidence that it is.

Vegetable oil is truly an "external factor", something in our environment that has changed dramatically in the last 100 years (as opposed to our genes, which are essentially the same). A century ago, nearly all fats eaten in the U.S. came from animals. That's how it's been for humans since the beginning of time, with the exception of seasonal nuts and oily seeds for some groups. Polyunsaturated fat (PUFA) consumption in the US has more than tripled in the last 100 years, with the increase coming almost solely from omega-6 linoleic acid-rich seed oils like soybean and corn oil (source): This amount of linoleic acid is totally foreign to the human body. It causes countless detrimental effects to many, if not all organ systems. And it's exactly what mainstream health authorities have been telling us to eat for the last 50 years. You may have noticed that the recommendations have changed recently to focus on monounsaturated oils like olive oil. They are backpedaling in the face of an avalanche of studies demonstrating the detrimental effects of linoleic acid on health.

I found a well-controlled study in which investigators put rats on three different isocaloric, high-fat diets. Each one contained an identical amount of total fat, protein, carbohydrate, omega-3 alpha-linolenic acid (from flax oil), and variable amounts of omega-6 linoleic acid:

* 59% of calories from beef tallow, for a total n-6 of 4.4% of calories.
* 59% of calories from olive oil, for a total n-6 of 7.7% of calories.
* 59% of calories from safflower oil, for a total n-6 of 36.6% of calories.

All rats gained weight on the high-fat diet, but their body fat composition differed. Fat tissue in the tallow group was 10.3% linoleic acid, 15.2% in the olive oil group and 54.5% in the safflower group. Relative to the tallow group, rats in the olive oil group saw a 7.5% increase in total body weight, and the safflower group saw a 12.3% increase. The latter is the equivalent of an average American gaining 21 lbs (9.5 kg). All rats were eating the exact same number of calories. The most straightforward explanation is that the rats' metabolism was slowed in direct proportion to the linoleic acid content of the diet.

This effect seems to be specific to mammals, because linoleic acid does not cause weight gain in birds. I think it's worth noting that homemade tallow from beef suet is only 2.4% linoleic acid, far lower than the 7.4% (as a percentage of total fat) fed to the tallow group in this experiment.

Weight gain occurred even at 4.4% of calories from linoleic acid. We don't know what they would have looked like on less linoleic acid under the same conditions. However, rats fed a high-fat diet rich in coconut oil or butter (low n-6) do not gain weight, despite a greatly increased caloric intake (although they do gain some fat mass). It's also worth mentioning that rats in the tallow group had higher tissue concentrations of omega-3 fatty acids, though they had an identical intake to the other two groups. This suggests that linoleic acid somehow drives omega-3 out of the tissues, and is consistent with studies showing a precipitous drop in muscle concentration of omega-3 in cows fed grains and soybeans in a feedlot.

Time to back this up with human data. When I'm digging for studies, I typically look at the oldest ones first. They are often the most informative. In this case, I had another reason as well. In the 1960s, Americans ate about half the linoleic acid we do today, and our body fat linoleic acid stores were also about half as big (although still high). What happens when you feed a 1960s American man with a diet high in linoleic acid-rich vegetable oils? He gains weight as his body fat stores of linoleic acid increase, just like the rats above. It's like putting your body fat in a time machine and beaming it to 2008!

They don't design studies like this anymore. 782 elderly men were placed on isocaloric controlled diets for 5 years, one group eating a typical "high-saturated fat" diet and the other eating a diet in which total energy, fat, carbohydrate and protein intake were identical to the first group, but linoleic acid-rich vegetable oils were substituted for animal fats. This study is unique in its long duration, large number of participants, specific isolation of the effects of linoleic acid, and the fact that it was conducted when body fat stores of linoleic acid were lower than today.

In the beginning, the body fat of both groups was 11% linoleic acid. By one year on the diet, the unsaturated group had risen to just over 20%. This is where the weight gain began. Between year one and three, the two groups diverged by just under 5% body weight, or about 8 pounds (3.6 kg). This is an estimate based on the graph provided, because they didn't include the raw data. If you compare these numbers to the body fat/weight gain statistics for the rat study above, they are quite similar.

At five years, body fat in the unsaturated group was 32% linoleic acid, and the weight difference between groups remained the same as it was at 3 years. Hunter-gatherers almost certainly have values in the low single digits (possibly less than 1% for some groups), putting this completely outside the range of our natural fat composition. The body fat of Americans is currently hovering between 15 and 25% omega-6 linoleic acid, due mostly to a high intake of industrial vegetable oils.

If you believe the studies I presented above, Americans and other industrial cultures throughout the world are in the range where excess linoleic acid causes the accumulation of body fat. According to the human study, adding more linoleic acid to body fat after about 20% may not cause further weight gain. That means any similar study in the last 20 years could be confounded by excess stored linoleic acid. The half-life of fat tissue turnover is about 2 years, so restoring balance is a long-term process.

In both the rat and human experiments above, "low"-linoleic and high-linoleic groups ate the same number of calories, yet the high-linoleic groups gained more weight. How could that be? In the next post, I'll describe what I believe is the mechanism. Any guesses?
_________________
Mój nick - Zielony Karzeł Reakcji. Cały niestety się nie mieści.

Blog o permakulturze, produktywnych leśnych ogrodach, hodowli zwierząt i ekologii.
Ostatnio zmieniony przez Zielony Karzeł Śro Sie 11, 2010 19:26, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 20:00   

No ladnie napisane, przestali uzywac olejow nienasyconych a zaczeli rafinowanych. Czytalem to, stara historia, tak sie wypacza historie i poglady. Nienasycone zawsze beda lepsze od nasyconych.
 
     
Zielony Karzeł 

Pomógł: 5 razy
Wiek: 38
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 282
Skąd: Gniezno
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 20:06   

Zyon w tłuszczu zwierzęcym również są nienasycone, tylko jest ich mniej niż w olejach.
Nasi przodkowie raczej nie mieli wyciskarki do olejów na plecach. Mieli za to duży mózg, który umożliwiał im wymyślenie broni i upolowanie zwierząt.
_________________
Mój nick - Zielony Karzeł Reakcji. Cały niestety się nie mieści.

Blog o permakulturze, produktywnych leśnych ogrodach, hodowli zwierząt i ekologii.
 
 
     
bartes123 

Wiek: 42
Dołączył: 04 Sie 2010
Posty: 13
Wysłany: Czw Sie 12, 2010 11:33   

Hannibal napisał/a:
bartes123 napisał/a:
Zacząłem do wszystkiego co smażę stosować smalec, względnie łój. Robię to dlatego, że nie wiem jak inaczej to spożywać - łyżką jeść??

Loj surowy normalnie gryziesz i jesz.
Wiola (czyli Molka) niedawno zaczela go jesc i od razu zasmakowala :-)


Hannibal, czy takie coś zapasuje?

http://www.znatury.pl/product/show/id/1100
http://www.znatury.pl/product/show/id/1101

No i w jakich ilościach to zjadasz??

Hannibal napisał/a:
bartes123 napisał/a:
Tylko czemu piwo w każdej diecie musi być szkodliwe??

Niepasteryzowane i niefiltrowane piwo z minibrowaru (lub uwazone samodzielnie) jest jak najbardziej spoko.


Co prawda zawsze w każdym facecie chyba siedzi mały warzelnik względnie bimbrownik i we mnie również, na razie jednak skoncentrowałbym się na sklepach. W Netto jest piwo Amber niepasteryzowane, i to po 2 zyle za puszkę. Niestety nie jest niefiltorwane i na pewno nie robione w warunkach domowych. Nada się ewentualnie? Czy może są jakieś piwka, polecane przez was, które mimo diety można spożyć (i tak pewnie jak znam szczęście swoje okaże się że 250 g obojętnie jakiego piwa to jedna jednostka chlebowa ;] )

Tu edytuję sam siebie, znalazłem piwka dostepne i takie jak Hannibal polecał:
(adres strony schowany coby reklamy nie było)
Ukryta Wiadomość:
Jeśli jesteś *zarejestrowanym użytkownikiem* musisz odpowiedzieć w tym temacie żeby zobaczyć tą wiadomość
--- If you are a *registered user* : you need to post in this topic to see the message ---


Niektóre z nich piłem już. Co prawda swoje kosztują, ale są bardzo dobre, zwłaszcza
Ukryta Wiadomość:
Jeśli jesteś *zarejestrowanym użytkownikiem* musisz odpowiedzieć w tym temacie żeby zobaczyć tą wiadomość
--- If you are a *registered user* : you need to post in this topic to see the message ---

Teraz tylko kwestia ilości na dzień...
Ostatnio zmieniony przez bartes123 Czw Sie 12, 2010 11:39, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Czw Sie 12, 2010 15:22   

zyon napisał/a:
wystarczy popatrzec na to jak pan kwasniewski wyglada a zdrowo nie wyglada. Juz lepiej zastosuj 4S autora tejze strony, o wiele zdrowsze i rozsadniejsze podejscie a przynajmniej logiczne i podparte naukowo a nie bredniami o muchach tse-tse w raju.

Ciekawe jak bedziesz wygladal w jego wieku.
Dieta LC nie jest popierana przez nauke, jako dieta szkodliwa dla zdrowia tak samo jak DO.'
A LC niby dlaczego taka zdrowasza od DO, oczywiscie wyjasnij wlasnym zdaniem, a nie poiwtarzaj bredni.
 
     
bartes123 

Wiek: 42
Dołączył: 04 Sie 2010
Posty: 13
Wysłany: Pią Sie 13, 2010 07:27   

Witam w nowy dzień!
Udało mi się wczoraj zakupić z zaprzyjaźnionej rzeźni 6 kg świerzutko zmielonej, doprawionej wołowinki. Na kolację oczywiście zjadłem tatarka ;]

Ps. Czy piwa niepasteryzowane i niefiltrowane różnią się od takiego dajmy na to zimnego Lecha kalorycznością czy tylko smakiem?
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pią Sie 13, 2010 07:44   

mielone (przez kogoś) mięso zawsze wzbudza moją nieufność :razz:
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
bartes123 

Wiek: 42
Dołączył: 04 Sie 2010
Posty: 13
Wysłany: Pią Sie 13, 2010 08:48   

Wiesz, to rzeźnia, ale pracuje tam zaufany rzeźnik rodziny, nieraz nam świnki obrabiał jak trzeba było. Kiedyś sam próbowałem mielić wołowinkę na maszynce żeliwnej, niestety pękła przy kręceniu. Albo trzeba by tę wołowinkę na drobniutkie kawałki pokroić i wtedy albo sam nie wiem - maszynka może była "od maku". A tu pan rzeźnik ma swoją maszynkę na silnik i po kłopocie. Zaręczam Ci, że jaką by nieufność nie wywoływało, smak rozwiewa wszelkie wątpliwości. Tatarek pierwsza klasa.

Ps. Ale tak z drugiej ręki to bym nie brał od kogoś obcego.
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pią Sie 13, 2010 09:50   

bartes123 napisał/a:
ale pracuje tam zaufany rzeźnik rodziny

taki człowiek to skarb, można tylko pozazdrościć :)
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sie 13, 2010 11:27   

Maad napisał/a:
Hannibal napisał/a:
Niepasteryzowane i niefiltrowane piwo z minibrowaru (lub uwazone samodzielnie) jest jak najbardziej spoko.

ale raczej przed głównym posiłkiem, bo jednak mocno zaburza glikemię z wiadomymi skutkami :(

No jasne, że przed.
Nawet w czasach korytkowych, high-carbowych, kiedy to wypijałem latem po 4 litry własnego piwa dziennie :D nigdy nie piłem przy posiłku, ani w jakimś czasie po posiłku
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sie 13, 2010 11:31   

bartes123 napisał/a:
Hannibal, czy takie coś zapasuje?

http://www.znatury.pl/product/show/id/1100
http://www.znatury.pl/product/show/id/1101

No i w jakich ilościach to zjadasz??

No tak, ten tłuszcz miałem na myśli.
Ja go osobiście nigdy nie jadłem, gdyż mam "stacjonarne" źródła FATu 8-)
Zjadam go wg potrzeb, zależnie od tego, ile zjem tłuszczu z innych źródeł.
No ale pewnie jakoś w granicach 200-300 g dziennie wychodzi, gdy mięso i organy, które zjadam są chude.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sie 13, 2010 11:33   

bartes123 napisał/a:
Ps. Czy piwa niepasteryzowane i niefiltrowane różnią się od takiego dajmy na to zimnego Lecha kalorycznością czy tylko smakiem?

Kalorycznie to pewnie podobnie wychodzi.
Różnią się nie tylko smakiem, ale zdrowotnością. :-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Pią Sie 13, 2010 12:04   

Hannibal napisał/a:
organy, które zjadam

Czy chodzi tutaj o podroby, inaczej narządy?
Mięso, wg mnie jest też organem, a raczej częścią organu ruchu .
Pozdrawiam
EAnna
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sie 13, 2010 12:26   

EAnna napisał/a:
Czy chodzi tutaj o podroby, inaczej narządy?
Mięso, wg mnie jest też organem, a raczej częścią organu ruchu .

Tak, zawsze to miałem na myśli.
"Organ-meats" w odróżnieniu od "muscle-meats".
Jako że jestem "przesiąknięty" nomenklaturą anglojęzyczną używam właśnie takiego terminu.
Nie lubię słowa "podroby", bo kojarzy mi się z podróbką.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Sob Sie 14, 2010 14:11   

zeto555 napisał/a:
Ciekawe jak bedziesz wygladal w jego wieku.

Chcesz powiedziec, ze w jego wioeku kazdy wyglada na bardzo chorego?
zeto555 napisał/a:

Dieta LC nie jest popierana przez nauke, jako dieta szkodliwa dla zdrowia tak samo jak DO.'
A LC niby dlaczego taka zdrowasza od DO, oczywiscie wyjasnij wlasnym zdaniem, a nie poiwtarzaj bredni.

Kwasniewski mogl doprowadzic do potwierdzenia swoich badan, ale niestety to zaprzepascil swoja buta i przekonaniem o nieomylnosci. Nawet tutaj Pan Witold to wspomina gdzies. Jest wielu jego padawanow jak np Krupka, ktorzy widza zarowno zle i dobre strony tej diety i majac otwarty umysl proponuja nieco inne rozwiazania czy roznice. W kazdym razie nigdzie nie napisalem, ze to jakies okrutne i zle diety, tylko pisalem o podejsciu. Lepsza taka dieta niz zadna.


Co do chudniecia, to moge do autora tematu wspomniec ze taki problem mialem niedawno , nawet wagowo i wymiarowo niemal identycznie. Zrzucilem ok 17 kg w dosc krotkim okresie , ok 2-3 miesiecy i od tamtej pory waga stoi. Nie stosowalem zadnej wariackiej diety z jakimis rygorami, co wolno a co nie , po prostu obserwowalem cialo i tyle. Odstawilem cukier, make i produkty, slodycze etc plus niemal calkowicie mieso oprocz tzw wlasnych (nie sklepwych) dostaw.. Jedyny tluszcz jaki spozywalem w ilosciach ogomnych to olej lniany zimnotloczony plus ew oliwa z oliwek i co tam od czasu sie trafilo w pokarmie typu jajko, ryba czy sporadycznie mieso. Na pewno nie napychalem sie nasyconymi tylko wlasnie wielo i jednonienasyconymi. Do tego rozlozenie posilkow na ilosc 5-6, duzo wody, przewaga bialka nad reszta i poszlo. Nie ma jojo. Dieta bez nazwy ale zadzialala, wiec po prostu mowie, ze nie tedy droga od razu 80 gialka i iles tam tlusczu i wegli w proporcjach, bo kazdy ma inny typ budowy ciala, inny metabolizm, jeden pracuje fizycznie inny nie.
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Sob Sie 14, 2010 22:59   

No i byles na diecie wysokobialkowej, ograniczajacej wegle. Na takim zestawie waga musi spadac wiec nieswiadomie przeszedles na LC lub DO - nie znam dokladnie skladnikow, ale zastosowales cos podobnego.
Nie ciesz sie, ze nie ma efektu jo-jo. Jak porzucisz diete to wrocisz na stare smieci - moze nie od razu, ale wrocisz.
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Sob Sie 14, 2010 23:02   

Zyon to co jadles jak generalnie miales malo miesa?
Na poczatku mozna tak - duzo bialka na odbudowe, przebudowe, malo tluszczu, zeby spalic swoj i niskowegle, ale potem trzeba zmienic - mniej bialka i wiecej tluszczu.
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Sob Sie 14, 2010 23:10   

JaśniePani napisał/a:
Na poczatku mozna tak - duzo bialka na odbudowe, przebudowe, malo tluszczu, zeby spalic swoj i niskowegle, ale potem trzeba zmienic - mniej bialka i wiecej tluszczu.

No i racja. Czyli jednym lowem Dieta Optymalna , a pozniej Zywienie Optymalne.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Nie Sie 15, 2010 09:28   

zeto555 napisał/a:
No i byles na diecie wysokobialkowej, ograniczajacej wegle.

Wcale nie,dukana nawet nie czytalem ani nie stosowalem sie do tego, bialek nie liczylem , jak i innych skladnikow. Wegli wcale nie ograniczalem, ograniczylem przetworzone glownie ale warzywa i owoce caly czas, tony blonnika. Mam swiadomosc, ze glownym sprawca otylosci i wiekszosci chorob sa weglowodany a przetworzone szczegolnie.

zeto555 napisał/a:
Na takim zestawie waga musi spadac wiec nieswiadomie przeszedles na LC lub DO - nie znam dokladnie skladnikow, ale zastosowales cos podobnego.
Nie ciesz sie, ze nie ma efektu jo-jo. Jak porzucisz diete to wrocisz na stare smieci - moze nie od razu, ale wrocisz.
Na pewno to bylo zblizone do optymalnej czy low carb pod jakims wzgledem tak samo jak do dukana. Zmiane trybu zycie wprowadzilem nie tylko w diecie, od razy zdrowy tryb zycie, unikanie szajsowetego zarcia, sport, silownia etc, wiec bialko sila rzeczy musialo byc w przewadze.

JaśniePani napisał/a:
Zyon to co jadles jak generalnie miales malo miesa?
Na poczatku mozna tak - duzo bialka na odbudowe, przebudowe, malo tluszczu, zeby spalic swoj i niskowegle, ale potem trzeba zmienic - mniej bialka i wiecej tluszczu.

Jajka , ryby, na poczatku nabial ale wywalilem, warzywa , owocow mniej. Wszystko polaczylem z oczyszczaniem organizmu z syfu i zlogow czyli zabiegi typu wywalanie kamieni z watroby, odtluszczanie watroby, jelit etc.
Ostatnio zmieniony przez zyon Nie Sie 15, 2010 09:35, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pon Sie 16, 2010 21:14   

zeto555 napisał/a:
A LC niby dlaczego taka zdrowasza od DO, oczywiscie wyjasnij wlasnym zdaniem, a nie poiwtarzaj bredni.


No i to:
Wałęsa miał cukrzycę i z największą troską zajął się nim osobiście doktor Kwaśniewski. Tak, czy nie? Jakiś czas trwało leczenie. Czy był to okres wystarczający, żeby ta dieta zaczęła działać oczywiście nie wiemy ale w każdym bądź razie Wałęsa czuł się fantastycznie na tej diecie i opowiadał o tym na lewo i prawo co było wspaniałą REKLAMĄ tej diety. Ostatnio dowiedzieliśmy się że oprócz cukrzycy ciągle nie wyleczonej Wałęsa ma także miażdżycę, arytmię i zniszczone serce i przygotowuje się do przeszczepu czyli wszystko stale się pogarsza To bylo przed bypassamia. A poza tym Dr Ponomarenko tez to opisal w Optymalniku w artykule "U zrodel diety niskoweglowodanowej". Pisze:
(dolegliwosci) Na diecie optymalnej wracaja po kilku latach. Nie tylko ze wzgledu na nadmiar tluszczu ale takze z powodu nieodborow, weglowodanow, bilka, mineralow etc.
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Wto Sie 17, 2010 15:12   

Walesa byl krotko na DO i od dawna nie jest. A po ilu latach powracaja?
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Śro Sie 18, 2010 10:57   

zeto555 napisał/a:
Walesa byl krotko na DO i od dawna nie jest. A po ilu latach powracaja?

Byl przez spory czas aby sie z czegos wyleczyc i Kwasniewski go jakos nie wylelczyl a kiedy powracaja to poczytaj w artykule, z ktorego pochodzi cytat. Pisal go dr.Ponomarenko.
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Śro Sie 18, 2010 14:20   

zyon napisał/a:
Byl przez spory czas aby sie z czegos wyleczyc i Kwasniewski go jakos nie wylelczyl a kiedy powracaja to poczytaj w artykule, z ktorego pochodzi cytat. Pisal go dr.Ponomarenko.

Walesa byl przez jakis czas i zdrowie sie mu poprawilo. Sam powiedzial to i powiedzial tez, ze przerwal DO bo nie potrafi zyc bez pewnych produktow.
Ponomarenko pisze rozne rzeczy, nie zawsze madre.
 
     
Mariusz_ 
[Usunięty]

Pomógł: 12 razy
Wiek: 24
Dołączył: 16 Sie 2010
Posty: 2808
Wysłany: Pią Sie 20, 2010 21:49   

Tak opisuje to bohater waszej opowieści http://www.youtube.com/watch?v=LVMqvfIF0Ks

zyon piszesz takie banialuki, ze ho ho. W takim razie jakie niedobory ma społeczeństwo, ludzie, kt żywią się przetworzonym jedzeniem ala kebab, Mc Donalds, Pizza Hut ect.Sami praktycznie nie przyrządzają posiłków, ponieważ nie mają czasu. Tam to dopiero jest masa wit i minerałów :hihi:

Cytat:
A poza tym Dr Ponomarenko tez to opisal w Optymalniku w artykule "U zrodel diety niskoweglowodanowej". Pisze:
(dolegliwosci) Na diecie optymalnej wracaja po kilku latach. Nie tylko ze wzgledu na nadmiar tluszczu ale takze z powodu nieodborow, weglowodanow, bilka, mineralow


Możesz podać linka, ponieważ ciekawi mnie cały kontekst jego wypowiedzi ok?

A tu do przeczytania. Kolejny szarlatan namawia do spożywania tłuszczy . Niejaki Donald W. Miller, Jr., MD. Osobiście cenie go za wkład w głoszeniu prawdy. :)
Low Fat Diet and Heart Disease
http://www.lewrockwell.com/miller/miller33.1.html
Ostatnio zmieniony przez Mariusz_ Pią Sie 20, 2010 21:52, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Sob Sie 21, 2010 08:20   

Mariusz_ napisał/a:
zyon piszesz takie banialuki, ze ho ho. W takim razie jakie niedobory ma społeczeństwo, ludzie, kt żywią się przetworzonym jedzeniem ala kebab, Mc Donalds, Pizza Hut ect.Sami praktycznie nie przyrządzają posiłków, ponieważ nie mają czasu. Tam to dopiero jest masa wit i minerałów :hihi:

Owszem, jezeli ktos ma wszystko wlasne, bez podlewania a zwierzaki sie pasa na lace to jest ok, ale mieszkajac w miastach i zywiac sie syfem ze sklepow raczej nie ok.

Mariusz_ napisał/a:

Możesz podać linka, ponieważ ciekawi mnie cały kontekst jego wypowiedzi ok?

Moge Ci dac linka do pdf albo przepisac .[/quote]

http://chomikuj.pl/caline...lowodanowej.pdf
 
     
Mariusz_ 
[Usunięty]

Pomógł: 12 razy
Wiek: 24
Dołączył: 16 Sie 2010
Posty: 2808
Wysłany: Sob Sie 21, 2010 11:16   

Uważam, że najprostsze rozwiązanie są najlepsze. Ktoś twierdzi, że brakuje tego i owego niech zrobi analizę. Na podstawie diety (menu) ortodoksyjnej Arkadii i tej "postępowej". Podsumuje mikro i makro składniki. Będzie czarno na białym co jest w nadmiarze, a czego brakuje w diecie.Na przestrzeni dni,tyg, miesiąca. Excel i do dzieła :) Pan Ponomarenko z pewnością coś takiego zrobił inaczej nie wyobrażam sobie na jakiej podstawie wyciągnął wnioski i braku wit z grupy B
Zresztą Ty jako czynnie uprawiający sport powinieneś mieć coś takiego opanowane w małym paluszku :)

A tu jest artykuł na temat roli i proporcji, gdy uprawiamy sport. Może nakreśli Ci to kierunek ...
http://www.zdrowezywienie...icles.php?id=15

A tu dyskusja o dr Kwaśniewsim z Uffe Ravnskov oraz innymi osobami ,nie wiem czy czytałes ?
http://www.thincs.org/discuss.highfat-lowcarb.htm
 
     
bartes123 

Wiek: 42
Dołączył: 04 Sie 2010
Posty: 13
Wysłany: Wto Sie 24, 2010 13:57   

Wielkie dzięki za tak duży ruch w tym wątku. Niestety, pomimo ostrej dosyć dyskusji dowiedziałem się w sumie niewiele. Chociaż może poprostu nie doczytałem odpowiedzi.
Od 4 sierpnia, to jest od zalogowania się na forum pożegnałem się z chlebem, makaronami, kaszami i mąką. Zaznaczam przy tym, że raz na parę dni, zjem sobie kromkę razowca obsmarowaną smalcem i wątrobianką, nie przepuszczę także spaghetti. Od tego czasu na śniadanie jadam najczęściej jaja, w dowolnej postaci, w liczbie conajmniej trzy. Czasem dołożę do tego kiełbasę. W pracy jadałem sałatkę z serem białym albo serek wiejski a ostatnio maliny i jeżyny z 18% kwaśną śmietaną. Po pracy około 17 jem mały obiad - mięso oraz zieleninę, chyba że jest zupa, wtedy zupę. Na kolację jadam wspominaną już wołowinę, albo wątrobę smażoną, kiełbasę, leczo. Wszystko zawsze smażone na smalcu. Z margaryny zrezygnowałem w ogóle. Od czasu do czasu (raz w tygodniu) przekąszę jakaś rybkę. w weekendy gorzej - tu zdarza mi się zgrzeszyć 3 albo i 4 browarkiem, hamburgerem. Ale bez przesady. Poza tym w weekend zazwyczaj pracuję fizycznie. Każdego dnia ćwiczę określoną grupę mięśni na mojej pseudo siłowni. Jedno co nie mogę się przemóc to do biegania ;(
Ogólnie zgubiłem 7 kilo, ale zgubiłem w czasie od początku lipca, kiedy to zacząłem się dietetyzować rozmaicie warzywami i owocami.
Celowo nie wpisałem po ile czego jadam, bo sam nie wiem - nie ważę i ważyć nie planuję - to mi pachnie jakimś terrorem. Powiem tak - ograniczając do minimum węgle staram się jeść tak, aby nie chodzić głodnym.
I teraz chciałbym się dowiedzieć, czy nie robię sobie jakieś krzywdy, gdyż wciąż jestem świeży w temacie. Osobiście czuję się bardzo dobrze, mam energię, nic mnie nie kłuje, nie boli. Tylko czy chcąc zamienić ten tłuszcz na mięśnie powinienem jeść na przykład więcej białek kosztem tłuszczy, czy jednak tłuszczy więcej? Jeżeli mam zmienić styl odżywiania a co za tym idzie styl życia, to chciałbym wiedzieć, że robiąc to nie krzywdzę siebie i osiągnę rezultaty, które mnie interesują - zmiana sylwetki, zrzucenie tłuszczu, przybranie na masie mięśniowej.
Dodatkowo powiem szczerze, że w połowie września idę na badanie krwi/moczu/cholesterolu - dieta bardzo mi się podoba i czuję się dobrze, ale lepiej coby potwierdził to doktorek jakiś.
Chciałbym, żeby koledzy i koleżanki napisali czy do tej pory postępuję dobrze, czy też są jakieś błędy w moim żywieniu. Ponawiam pytanie o to, czy mogę spróbować zrzucać tłuszcz i budować mięśnie naraz, czy też lepiej skoncentrować się na zrzucie a następnie na budowaniu mieśni?
Tego typu rzeczy mnie interesują najbardziej. Wałęsa mnie nie interesuje. Jego tusza też nie ;]
Pozdrawiam serdecznie
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Wto Sie 24, 2010 14:52   

bartes123 napisał/a:
Wielkie dzięki za tak duży ruch w tym wątku

Bartes - jesli chcesz byc na diecie niskoweglowodanowej to musisz wiedziec przynajmniej ile zjadasz tych wegli - inaczej sie nie da.
Ja akurat reprezentuje Diete Optymalna (tez niskoweglowa) , ktora troche sie rozni od LC.
Ogolnie kazda dieta niskoweglowa jest lepsza od koryta.
A jak pojdziesz do lekarza to lepiej niemow co robisz bo sie nasluchasz glupot.
przerobic tluszczu na miesnie sie nie da. Mozna spalac wlasny tluszcz i rownoczesnie budowac mase miesniowa.
Na wedlinie i serach ze sklepow to daleko nie zajedziesz. To sa produkty miesopodobne wiec jesli Ci zalezy na dobrej diecie niskoweglowej to zacznij robic sam wedliny jesli musisz je jesc.
Ostatnio zmieniony przez zeto555 Wto Sie 24, 2010 14:53, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
bartes123 

Wiek: 42
Dołączył: 04 Sie 2010
Posty: 13
Wysłany: Śro Wrz 29, 2010 12:22   

Witam!
Trochę czasu upłynęło od momentu stosowania diety. Od dwóch tygodni ćwicząc zacząłem odczuwać silny ból w skroniach. Chyba przez ciśnienia, a że wciąż jestem "optymistycznie sceptyczny" w stosunku do nowej diety postanowiłem kontrolnie się przebadać.
I cóż wykazało badanie krwi? Wszystkie wyniki mam dużo poza normą. Znaczy za duży poziom trójglicerydów, za duży poziom cholesterolu i tak dalej.
Jestem teraz w kropce. Czy to normalne, czy powinienem zacząć się obawiać czegoś?
Zakładałem przez jakiś czas podwyzszony cholesterol, ale to chyba wygląda mi na szybką drogę raczej do ziemi niż do zdrowia. Czy mógłbym prosić o opinie w tym temacie bardziej doświadczonych kolegów?
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Śro Wrz 29, 2010 12:28   

No coz, sluchaj dalej ekspertow, pewnie za malo smalcu ci powiedza. Ja napisalem moja droge do szybkiego zbicia. Do dzisiaj nie mam jojo.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Śro Wrz 29, 2010 12:39   

Cytat:
Czy mógłbym prosić o opinie w tym temacie bardziej doświadczonych kolegów?

A na jakiej jestes diecie dokladnie?
Musisz przejsc na diete niskoweglowa i stosowac Lutza lub Kwasniewskiego.
Lutz kaze tylko pilnowac wegli, a Kwasniewski wegli i bialka.
Poczytaj o obu dietach i popytaj ludzi , a pozniej wybierzesz.
Ostatnio zmieniony przez zeto555 Śro Wrz 29, 2010 12:42, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Śro Wrz 29, 2010 12:45   

bartes123 napisał/a:
I cóż wykazało badanie krwi? Wszystkie wyniki mam dużo poza normą. Znaczy za duży poziom trójglicerydów, za duży poziom cholesterolu i tak dalej.

Cholesterolem sie tak nie przejmuj za bardzo. Jak HDL wysoki to jest dobrze.
Trojglicerydy wysokie to za wiele wegli w diecie, a to juz niebezpieczne jest.
Stosujac diete niskoweglowa niestety musisz wazyc przynajmniej wegle zjadane. Na oko sie nie da .
 
     
bartes123 

Wiek: 42
Dołączył: 04 Sie 2010
Posty: 13
Wysłany: Śro Wrz 29, 2010 13:23   

Śniadanie 5 jaj (w dowolnej konfiguracji)
Obiad mięso i warzywa
Kolacja mięso albo ser biały z warzywami
I tak w kółko do zajechania. jedynie przy weekendzie wypiję jakieś piwo i zjem coś "z koryta" a i to rzadko.
Plus codziennie 45 minut na siłowni (skakanke niestety musiałem zarzucić z powodu uporczywych bóli w skroniach)...
No to węgli chyba nie jem za dużo, coś tak mi się wydaje...
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Śro Wrz 29, 2010 13:34   

bartes123 napisał/a:
No to węgli chyba nie jem za dużo, coś tak mi się wydaje...

To jest tylko " chyba " - zacznij wazyc przynajmniej wegle.
Takie piwo 0,5 litra to ok 20 wegli, dodaj do tego warzywa i " cos " z koryta , a moze zrobi sie duza ilosc.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Śro Wrz 29, 2010 13:36   

Bartes poczytaj moj post gdzies tu obok w tym dziale jak ja zaczynalem. To co napisalem tam i tutaj napisze to sa moje obserwacje i wnioski na podstawie wlasnych doswiadczen oraz niejako holistycznego zastosowania zagadnien "dietowych" i "kulturystycznych". 5-6 posilkow dziennie minimum. W kazdym bialko. Wegle gora do poludnia , wieczorem niemal same bialko. No i treningi silowe a nie machanie dla machania. Musisz robic HIITy w nietreningowe, jak nie lubisz biegac to rower stacjonarny i wioslarz daja tez efeekty.
Na poczatek musisz dotrzec do sensownej granicy wygladu i samopoczucia a potem mozesz sie zajmowac dieta, jaka sobie wybierzesz zo czy inny dowolny lc. Moj cholesterol pod koniec zszedl do 140 a skaczace nadcisnienie sie skonczylo. Tyle moich rad.
Poczytaj sobie np to:
http://super-sylwetka.pl/...udzania-czesc-1
http://super-sylwetka.pl/...udzania-czesc-2
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Śro Wrz 29, 2010 14:44   

zeto555 napisał/a:
Musisz przejsc na diete niskoweglowa i stosowac Lutza lub Kwasniewskiego.
Lutz kaze tylko pilnowac wegli, a Kwasniewski wegli i bialka.
Poczytaj o obu dietach i popytaj ludzi , a pozniej wybierzesz.


Zeto, co Ci się stało? Ja wiem, że niskie ciśnienie, pogoda do bani, zima idzie ... ale żeby aż tak radykalnie zmieniać poglądy ?

:hah: :hah: :hah:
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Śro Wrz 29, 2010 14:51   

Maad napisał/a:
zeto555 napisał/a:
Musisz przejsc na diete niskoweglowa i stosowac Lutza lub Kwasniewskiego.
Lutz kaze tylko pilnowac wegli, a Kwasniewski wegli i bialka.
Poczytaj o obu dietach i popytaj ludzi , a pozniej wybierzesz.


Zeto, co Ci się stało? Ja wiem, że niskie ciśnienie, pogoda do bani, zima idzie ... ale żeby aż tak radykalnie zmieniać poglądy ?

:hah: :hah: :hah:


No ja zauwazylem jakas dziwna odmiane u zeto po napisaniu 1000 posta :hah:
Ostatnio zmieniony przez zyon Śro Wrz 29, 2010 14:52, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Śro Wrz 29, 2010 15:04   

Cytat:
Zeto, co Ci się stało? Ja wiem, że niskie ciśnienie, pogoda do bani, zima idzie ... ale żeby aż tak radykalnie zmieniać poglądy ?

Kazda niskoweglowodanowka jest lepsza od koryta. Oczywiscie najlepsza jest DO z niskich wegli, ale zeby nie draznic ludzi to taki krok zawsze lepszy w strone zdrowia oczywiscie
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Wrz 29, 2010 15:06   

zeto555 napisał/a:
zeby nie draznic ludzi to taki krok zawsze lepszy w strone zdrowia oczywiscie

możesz polecać dietę Barry'ego Grovesa
on opiera się w sporej części na DO
bez efektu drażnienia 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Śro Wrz 29, 2010 15:06   

zyon napisał/a:
No ja zauwazylem jakas dziwna odmiane u zeto po napisaniu 1000 posta :hah:

No co mi da ciagle powtarzanie oczywistych rzeczy, skoro nie dociera to do betonu?
Wiec jak mowilem - niech kolega zacznie od niskich wegli na poczatek.
 
     
bartes123 

Wiek: 42
Dołączył: 04 Sie 2010
Posty: 13
Wysłany: Śro Wrz 29, 2010 17:05   

Ja od 4 sierpnia jestem na niskich węglach...
1 piwo to 2 jednostki chlebowe. 6 jednostek to nie przekraczam nigdy...
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Czw Wrz 30, 2010 15:25   

bartes123 napisał/a:
Ja od 4 sierpnia jestem na niskich węglach...
1 piwo to 2 jednostki chlebowe. 6 jednostek to nie przekraczam nigdy...

Samo ograniczenie wegli nie pomoze. Jesli bedziesz zjadal ogromne ilosci bialka, to z nadmiaru bialka organizm wytwarza wegle i kolo sie zamyka.
Nie ma innego sposobu jak troche liczyc ile sie zjada.
Ktos mowi,ze nie ogranicza bialka i tluszczu, ale zjada ich stosunkowo niewiele. Inny żre bialka np ponad 200g dziennie i wiecej, moze wtedy robic nie wiadomo co a i tak nie schudnie.
Sprobuj na poczatek przy weglach ok 60g , zjadac bialka 100g a tluszczu nie wiecej niz 200g i powinienes zauwazyc efekty
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Czw Wrz 30, 2010 16:22   

zeto555 napisał/a:
Ktos mowi,ze nie ogranicza bialka i tluszczu, ale zjada ich stosunkowo niewiele. Inny żre bialka np ponad 200g dziennie i wiecej, moze wtedy robic nie wiadomo co a i tak nie schudnie.
Sprobuj na poczatek przy weglach ok 60g , zjadac bialka 100g a tluszczu nie wiecej niz 200g i powinienes zauwazyc efekty

Nie poznaje Cię.... Coś Ty z Zetem zrobił :-D .
Nigdy nie wierzyłem że znasz DO, lecz teraz Ci wierze.
Nie jesteś "beton" , beton tak nie zaskakuje.
:papa:
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
 
     
Paweł-poprostu 


Pomógł: 5 razy
Wiek: 29
Dołączył: 08 Cze 2010
Posty: 697
Skąd: Polkowice
Wysłany: Czw Wrz 30, 2010 16:39   

bartes123 napisał/a:
Witam!
Trochę czasu upłynęło od momentu stosowania diety. Od dwóch tygodni ćwicząc zacząłem odczuwać silny ból w skroniach. Chyba przez ciśnienia, a że wciąż jestem "optymistycznie sceptyczny" w stosunku do nowej diety postanowiłem kontrolnie się przebadać.
I cóż wykazało badanie krwi? Wszystkie wyniki mam dużo poza normą. Znaczy za duży poziom trójglicerydów, za duży poziom cholesterolu i tak dalej.
Jestem teraz w kropce. Czy to normalne, czy powinienem zacząć się obawiać czegoś?
Zakładałem przez jakiś czas podwyzszony cholesterol, ale to chyba wygląda mi na szybką drogę raczej do ziemi niż do zdrowia. Czy mógłbym prosić o opinie w tym temacie bardziej doświadczonych kolegów?

Ja dam Ci rade...
Nie jesz za dużo węglowodanów co widać w jadłospisie, i mówię poważnie do puki nie napiszesz ich ile jesz to nie masz szans na pozytywną weryfikację. Ja podejrzewam, że albo jesz za mało węglowodanów albo należysz do ludzi którzy źle znoszą łączenie węglowodanów z tłuszczem, powoduje to u nich podwyższenie właśnie trójglicerydów. Najpierw napisz ile zjadasz węglowodanów, bo na samych warzywach ciężko uzbierać nawet 30 jeśli nie je się ziemniaków. A w międzyczasie radził bym wypróbować rozdzielność tych składników ( węglowodany przynajmniej 2h po posiłku białkowo-tłuszczowym ). Na czym smażysz ?
_________________
http://www.youtube.com/watch?v=-rdnYY5eODQ
Ostatnio zmieniony przez Paweł-poprostu Czw Wrz 30, 2010 16:39, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Czw Wrz 30, 2010 19:50   

Paweł-poprostu napisał/a:
Najpierw napisz ile zjadasz węglowodanów, bo na samych warzywach ciężko uzbierać nawet 30 jeśli nie je się ziemniaków. A w międzyczasie radził bym wypróbować rozdzielność tych składników ( węglowodany przynajmniej 2h po posiłku białkowo-tłuszczowym ). Na czym smażysz ?

Tak jest , ale te wegle same , bez tluszczu i bialka. Czasami tez przeszkadzaja mleczne, jak to u mnie kiedys bylo i wtedy dobrze jest rotowac.
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Czw Wrz 30, 2010 19:53   

Paweł-poprostu napisał/a:
Nigdy nie wierzyłem że znasz DO, lecz teraz Ci wierze.
Nie jesteś "beton" , beton tak nie zaskakuje.
:papa:

Wiesz za co lubie min. ta diete? Za to , ze cialo mowi do mnie ,a ja wiem czego ono chce i to jest piekne.
Scisle proporcje mozna schowac miedzy bajki, one sa dobre na starcie, zeby sie o cos zaczepic - a potem obserwowac , obserwowac i cieszyc sie zyciem.
 
     
Mariusz_ 
[Usunięty]

Pomógł: 12 razy
Wiek: 24
Dołączył: 16 Sie 2010
Posty: 2808
Wysłany: Czw Wrz 30, 2010 20:12   

Jasne, że ciało daje znak. Jak po zjedzeniu posiłku, gdzie tłuszczu (paliwa) załóżmy te 2,5x więcej niż białko jestem głodny to znaczy, że co jest nie tak. Czego zjadałem za mało a czego za dużo. Praktycznie dzień w dzień jem białka tyle samo i w mojej głowie już jest zakodowane mniej więcej ile jest wagowo załóżmy w 100g produktu. Teraz dorzucam tłuszcz w ilości takiej, gdy na niego patrzę nie jest mi niedobrze hehe ;) Jeżeli z taką ilością paliwa (zjadanego tłuszczu) czuję się dobrze do następnego posiłku, mam dużo energii i wigoru to znaczy, że jest to strzał w dziesiątkę i tego się trzymam. Jednak od czegoś trzeba zacząć (patrz proporcje), aby wiedzieć jak to wygląda fizycznie np łyżka smalcu to tyle gram, cztery żóltka to tyle tłuszczu. Jednak, gdy ktoś cierpi na jakąś poważna chorobę lub chce się odtłuszczyć to nie obędzie się bez mierzenia, ważenia :D Takie mam zdanie w tym temacie
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Czw Wrz 30, 2010 21:52   

Mariusz_ napisał/a:
Takie mam zdanie w tym temacie

I tak faktycznie jest.
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Paź 01, 2010 00:43   

wcale nie. Mozna sie duzo lepiej odchudzac bez wazenia i mierzenia, wogole wszelkie ustalanie czegos na gramy jesli chodzi o diete jest glupota, to tylko moje zdanie.

Oczywiscie mozna wyliczyc zapotrzebowanie energetyczne itp. i to tez dziala. Ale sa latwiejsze i przyjemniejsze sposoby. Glod jest tutaj tym podstawowym kierunkowskazem.

Jedynym co powinno sie liczyc i ograniczac sa weglowodany bo wiekszosc populacji jest od nich poprostu uzalezniona, tak samo jak cpun od kokainy :-D

(no i mamy jeszcze Optymalnych ktorzy sa uzaleznieni od spalonego tluszczu ale to jest calkiem nowe i nie zbadane jeszcze zjawisko...)
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
Ostatnio zmieniony przez gudrii Pią Paź 01, 2010 00:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pią Paź 01, 2010 08:21   

gudrii napisał/a:
wcale nie. Mozna sie duzo lepiej odchudzac bez wazenia i mierzenia, wogole wszelkie ustalanie czegos na gramy jesli chodzi o diete jest glupota, to tylko moje zdanie.

Ja tak robilem, jedyne co robilem to sie wazylem aby widziec czy jest postep, nic wiecej.

gudrii napisał/a:

Oczywiscie mozna wyliczyc zapotrzebowanie energetyczne itp. i to tez dziala. Ale sa latwiejsze i przyjemniejsze sposoby. Glod jest tutaj tym podstawowym kierunkowskazem.
A tu robilem zupelnie inaczej, zgodnie z teoria, ze trzeba rozpedzic metabolizm jadlem co 2-3 godziny ale niewielkie porcje, zero przejadania sie.
 
     
Mariusz_ 
[Usunięty]

Pomógł: 12 razy
Wiek: 24
Dołączył: 16 Sie 2010
Posty: 2808
Wysłany: Pią Paź 01, 2010 11:30   

zyon duża część ludzi jada często i mało i nie widać jakoby miały rozpędzony metabolizm. Mój ojciec jada 3 duże posiłki (w stosunku do tych co jedzą 2-3h) i jest szczupły. Moim zdaniem ww grają tu ogromną role a nie ilość oraz częstość posiłków.

gudrii mierząc, ważąc twoja droga do fajnej sylwetki może się skrócić o 1/4-1/2 czasu :) tak wynika z moich obserwacji. Każdy jest inny i ma inne doświadczenia i to jest fajne. :)
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Pią Paź 01, 2010 14:20   

Cytat:
Jedynym co powinno sie liczyc i ograniczac sa weglowodany bo wiekszosc populacji jest od nich poprostu uzalezniona, tak samo jak cpun od kokainy :-D

Wiekszosci to pomaga , ale sa sytuacje gdzie ludzie bardzo otyli zjadali ogromne ilosci bialka i tluszczu - jesli ktos zjada srednio, to ograniczajac wegle na poczatku schudnie, ale ktos , kto pozeral tony na dobe , samym ograniczeniem wegli nic nie zdziala.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Sob Lis 20, 2010 14:59   

Mariusz_ napisał/a:
Uważam, że najprostsze rozwiązanie są najlepsze. Ktoś twierdzi, że brakuje tego i owego niech zrobi analizę. Na podstawie diety (menu) ortodoksyjnej Arkadii i tej "postępowej". Podsumuje mikro i makro składniki. Będzie czarno na białym co jest w nadmiarze, a czego brakuje w diecie.Na przestrzeni dni,tyg, miesiąca. Excel i do dzieła :) Pan Ponomarenko z pewnością coś takiego zrobił inaczej nie wyobrażam sobie na jakiej podstawie wyciągnął wnioski i braku wit. z grupy B

Ludzie, gdzie byliście przez te wszystkie lata?
W zamierzchłej przeszłości, sześć lat temu w Optymalniku była ankieta żywieniowa.
Na podstawie trzystu, nie kilku, ale trzystu ankiet, dr Ponomarenko przedstawił te wnioski o niedoborach na naszej konferencji.
Ja mówiłem tam wtenczas o szkodliwości nadmiaru tłuszczu.
Przecież to wszystko było już rozwałkowane na naleśnik 6 lat temu.
JW
 
     
Mariusz_ 
[Usunięty]

Pomógł: 12 razy
Wiek: 24
Dołączył: 16 Sie 2010
Posty: 2808
Wysłany: Sob Lis 20, 2010 15:20   

Wyliczył i umarł :) carpe diem
Ile tłuszczu jest szkodliwe w takim razie?
Zadam pytanie ile muszę zjeść mięsa i warzyw (jakie warzywa i mięso), aby dostarczyć niezbędnych witamin minerałów. Rozumiem, że na pana diecie dostarczam powyżej RDA (chyba każdy się zgodzi, że jest ono niewystarczające. Prosiłbym o podanie przykładu na jakimś pacjencie. Chodzi o to, że przyszła do Pana osoba będąca na DO zrobił pan wnikliwą analizę jak przystało na dietetyka i osobą drążącą prawdę. I jak się to miało po zakończenie "leczenia" i proszę nie pisać, że po wyjściu opuszczeniu turnusu , w domu osoba ta postępowała inaczej niż pan zalecał. Jak by Pana zalecenia na turnusie reklamowanym przez p[uchatka dawały takie świetne rezultaty to raczej osoba taka nie odeszła by o takiego modelu żywienia........?Może się mylę i jestem w błędzie :viva: jestem tylko człowiekiem
 
     
heniu007 

Pomógł: 13 razy
Dołączył: 17 Cze 2010
Posty: 385
Wysłany: Śro Gru 28, 2011 18:20   

Zamiast modlić się do Harpera, w święta chwyciłem go w dłoń i pomimo trudności jakie stawiała mi jego nomenklatura znalazłem ciekawą rzecz dotyczącą llipogenezy.


Sprowokowała mnie do poszukiwań ta zacna wypowiedź na forum mojacukrzyca.org:

forum.mojacukrzyca.org napisał/a:
Ten temat niedawno był - od insuliny się nie tyje, bo nie ma ona kalorii, jak słusznie zauważyła @Al.


Lipogeneza czyli proces tworzenia grubych fałd tłuszczu u dzisiejszych osób ograniczających spożywanie tłuszczu.

Odwrotnym procesem, czyli rozkład (katabolizm) tkanki tłuszczowej jest lipoliza.
Podobnie, spalanie glukozy, czyli długi proces rozpadu glukozy nazywamy glikolizą.

Co mówi nam "Harper" o lipogenezie ?
Harper's Biochemistry 28th napisał/a:
THE NUTRITIONAL STATE REGULATES LIPOGENESIS

Excess carbohydrate is stored as fat in many animals in anticipation of periods of caloric deficiency such as starvation, hibernation, etc, and to provide energy for use between meals in animals, including humans, that take their food at spaced intervals.
Lipogenesis converts surplus glucose and intermediates such as pyruvate, lactate, and acetyl-CoA to fat, assisting the anabolic phase of this feeding cycle. The nutritional state of the organism is the main factor regulating the rate of lipogenesis. Thus, the rate is high in the well-fed animal whose diet contains a high proportion of carbohydrate. It is depressed by restricted caloric intake, high-fat diet, or a deficiency of insulin, as in diabetes mellitus. These latter conditions are associated with increased concentrations of plasma free fatty acids, and an inverse relationship has been demonstrated between hepatic lipogenesis and the concentration of serum-free fatty acids. Lipogenesis is increased when sucrose is fed instead of glucose because fructose bypasses the phosphofructokinase control point in glycolysis and floods the lipogenic pathway.


Szczególnie ważne stwierdzenia to:
It is depressed by restricted caloric intake, high-fat diet, or a deficiency of insulin.....

oraz

Lipogenesis is increased when sucrose is fed instead of glucose because fructose bypasses the phosphofructokinase control point in glycolysis and floods the lipogenic pathway.



A streszczając na Nasz rodzimy język, aktualne wydanie biochemii Harpera mówi nam, że sposób czy stan odżywienia jest głównym czynnikiem determinującym szybkość czy poziom lipogenezy. (lipogeneza - tworzenie tkanki tłuszczowej).

I tak, szybkość lipogenezy jest duża u dobrze odżywionego zwierzaka na żywieniu bogatowęglowodanowym, natomiast szybkość lipogenezy jest mała w przypadku ograniczenia kaloryczności posiłków, żywienia wysoko tłuszczowego, czy w czasie niedobou insuliny, co może mieć miejsce w przypadku cukrzycy (diabetes mellitus).

Oprócz tego lipogeneza zwrasta gdy zamiast glukozy zajadamy się sacharozą, czyli naszym cukrem buraczanym. Jak wiemy po hydrolizie cukru "stołowego" cząsteczka rozpada się na jedną cząsteczkę glukozy i jedną cząsteczkę fruktozy. I właśnie frukotza omija jakiś wstępny etap w procesie glikolizy, którego nazwy nie jestem w stanie powtórzyć (fosfofruktokinaza ) i fruktoza zalewa szlak lipogenezy.

Ileż jeszcze rzeczy można przeczytać w biochemii nie wychodząc z domu.

Podsumowując:

Jeśli myślimy, że ograniczając tłuszcz schudniemy - mylimy się.
Jeśli uważamy, że fruktoza jest lepszym cukrem, lepszym dla naszych problemów z otyłością - również popełniamy błąd.

Jeszcze wypadałoby wyjaśnić na jakimś konkrentym przykładzie zdanie mówiące, że w przypadku niedoborów insuliny poziom lipogenezy jest niski.



Powyższe zdjęcie przedstawia skutek wielokrotnej iniekcji insuliny w to samo miejsce. Skoro w przypadku niedoborów insuliny, lipogeneza jest na niskim poziomie, to w przypadku wysokiego poziomu - proces lipogenezy przyśpiesza.


Oczywiście diabetolodzy twierdzą, że przyczyna powstawania takich tłustych "guzów" nie jest znana. Za to potwierdzają, że często powstają, gdy iniekcja przeprowadzana jest często w to samo miejsce.
No ale co zrobić, diabetolodzy twierdzą, że jedzenie czystego cukru nie powoduje cukrzycy. Winią za to "kombinację czynników genetycznych".
Wszystko zrzucić na genetykę, jaki Nasz genom jest niedoskonały ! To cud, że nasz gatunek przeżył tyle setek lat. To cud !


I jeszcze mały kąsek z wikipedii:
pl.wikipedia.org napisał/a:
natomiast insulina hamuje lipolizę

Lipoliza - czyli spalanie tkanki tłuszczowej.
Dostarczając dużej ilości insuliny nie dość że przyśpieszymy proces lipogenezy to jeszcze zwolnimy spalanie tkanki tłuszczowej.

Biochemia jedno, a dietetycy drugie. Tacy dziwacy mają własną Kalorie, o czym pisałem jakiś czas temu. ;D
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Gru 28, 2011 19:35   

i to wszystko prawda !
heniu007 napisał/a:

A streszczając na Nasz rodzimy język, aktualne wydanie biochemii Harpera mówi nam, że sposób czy stan odżywienia jest głównym czynnikiem determinującym szybkość czy poziom lipogenezy. (lipogeneza - tworzenie tkanki tłuszczowej).

I tak, szybkość lipogenezy jest duża u dobrze odżywionego zwierzaka na żywieniu bogatowęglowodanowym, natomiast szybkość lipogenezy jest mała w przypadku ograniczenia kaloryczności posiłków, żywienia wysoko tłuszczowego, czy w czasie niedobou insuliny, co może mieć miejsce w przypadku cukrzycy (diabetes mellitus).

Oprócz tego lipogeneza zwrasta gdy zamiast glukozy zajadamy się sacharozą, czyli naszym cukrem buraczanym. Jak wiemy po hydrolizie cukru "stołowego" cząsteczka rozpada się na jedną cząsteczkę glukozy i jedną cząsteczkę fruktozy. I właśnie frukotza omija jakiś wstępny etap w procesie glikolizy, którego nazwy nie jestem w stanie powtórzyć (fosfofruktokinaza ) i fruktoza zalewa szlak lipogenezy.



Henio, wiesz w czym jest problem? W tym, ze dietetycy w ogóle nie biorą pod uwage że mozna żywic sie wysoko-tłuszczowo, odrzucają taka wersje z automatu, sporo z nich pewnie nigdy nie słyszało o LC. ( i w tym miejscu moja ulubiona emota )
I co w związku z powyższym? Skoro węglowodany maja byc głównym źródłem energii, nie można propagowac spożywania większych ilości tłuszczów, tfu, co tam wiekszej, nawet sredniej bo wtedy faktycznie nie będzie to dobra opcja. Wtedy dopiero te spożyte węgle pójdą w fat ponieważ tłuszcz jako priorytetowo wyłapywany na źródło energii przez organizm wyprze węgle, a ponieważ z tymi węglami musi się coś podziac, więc zamienione zostają prawie w całości w fat. Więc ja sie nawet nie dziwie ze alarmają by ograniczac tłuszcze, bo w kontekście diety wysokoweglowodanowej trzeba je ograniczac. Dlatego takie nasze gadanie ze dietetycy sa stuknieci bo psioczą na tłuszcze, nie jest do końca słuszne....
Owszem na odżywianiu LC (low carb) można sobie pozwolic na wiekszą ilosc tłuszczów ograniczajac równoczesnie wegle i to ma sens tak samo jak sens ma ograniczenie tłuszczy gdy jesteś na HC.(high carb)
 
     
heniu007 

Pomógł: 13 razy
Dołączył: 17 Cze 2010
Posty: 385
Wysłany: Śro Gru 28, 2011 20:22   

Ja osobiście od dłuższego czasu nie ograniczam węglowodanów.
Ziemniory, makarony, chleb - to stanowi dużą część mojego jadłospisu.
Ale żeby było śmieszniej, chleb posmarowany jest grubą ilością masła, makaron czasem podgrzewany jest na dużej ilości oleju z pieprzem.
Do chleba czasem zajadam ręcznie przyrządzone śledzie w oleju z cebulą.

Jedyny rygor jaki w tej chwili obowiązuje to spożywanie wody przed posiłkami i choć w minimalnym stopniu staram się jeść rozdzielnie.

Myślę, że czasem kalorycznie tłuszcz u mnie przoduję nad węglowodanami. Choć nie jest to zasadą.
Pewne jest u mnie wzorowe "mieszanie paliw".

Kaloryfer na brzuchu jest, jak był, poziom tkanki tłuszczowej niski. To "mieszanie paliw" niewiele zmian wywołało.
Dlatego, też jestem przeciwnikiem hipotezy: "organizm wybiera paliwo". Byłoby pięknym potwierdzić to również na płaszczyznach nauk podstawowych.

Ta hipoteza "mieszania paliw" też mi nie tak dawno temu mocno utkwiła w umyśle. Zwłaszcza w odniesieniu do aktywności sportowej. Będąc jeszcze na nieudolnym Low carbie byłem przekonany, że organizm "wybiera paliwo", że będzie musiał minąć jakiś czas na adaptację organizmu, gdy przerzucę się na korytko.
Lecz nic takiego nie miało miejsca, wydolność pierwszego dnia, po rzuceniu żywenia niskowęglowodanowego nie ustępowała wydolności w poprzednich dniach/tygodniach. Powiedziałbym, że była ciut wyższa.

Dlatego jestem zwolennikiem mieszania paliw. Czy to z przewagą tłuszczu, czy to z przewagą węglowodanów.

Sportowcy, żywią się wysokowęglowodanowo, składników mineralnych i witamin mają pod dostatkiem, białka też nie jest za mało. Ale co chwilę słyszy się, że jakiś sportowiec "zachorował" na cukrzycę.
Diabetykiem jest Michał Jeliński (na pewno znasz). Trzustkę miał tak zniszczoną, że zakwalifikowano go jako cukrzyka typu 1.

Z niesprawnym narządem wydzielniczym, pomimo pompy insulinowej, wyrządza sobie krzywdę:
Gazeta Wyborcza napisał/a:
Czasami treningi polegają na tym, że osada płynie 45 sekund szalonym tempem, potem ma 15 sekund przerwy i znów przedłużony sprint, jak mawiają wioślarze: „w trupa”. I jeszcze raz. Takie morderstwo na własnym organizmie, cięższe niż sam wyścig na 2000m, powoduje, że organizm wyrzuca nadmiary cukru do krwi. Wtedy niemiłosiernie zaczynają szczypać oczy. I na to nie ma rady, trzeba dotrwać do końca mordęgi. Poniej organizm sam się reguluje.


Z pewnością rozwiązaniem są pompy wyposażone w dodatkowy czujnik glikemii we krwii. Takie urządzenie jest horrendalnie drogie, pomimo, że budowy mógłby się podjąć domorosły elektronik.
Lecz nic nie zastąpi sprawnego narządu, który jest "inteligentniejszy" niż mikrokontroler z instrukcjami postępowania.
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Śro Gru 28, 2011 22:28   

Molka zgadza sie to co napisalas. Ale fakt faktem, pozostaja obawy przed takim jakims nielimitowanym wpuszczaniem w siebie tluszczu, nawet zacowujac low carb.
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Czw Gru 29, 2011 09:42   

heniu007 napisał/a:
makaron czasem podgrzewany jest na dużej ilości oleju z pieprzem.

Na jakim oleju podgrzewasz? Ogolnie to makabra to co spozywasz. :razz:
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
heniu007 

Pomógł: 13 razy
Dołączył: 17 Cze 2010
Posty: 385
Wysłany: Czw Gru 29, 2011 13:55   

Zwykły olej z marketu. :D Kluchy zostały ze świąt, to podgrzałem je delikatnie na oleju, dodałem pieprzu i wszamałem.

Ostatnio moja mama przyniosła w słoiczku świetny olej rzepakowy od rolnika. Cóż za zapach, wyrazisty smak.
Zjadłem z chlebkiem około 50ml tego oleju.
Żaden sklepowy nie mógł się równać z nim.
Mam nadzieję, że porównam go z olejem rzepakowym od zlotopolskie.pl, zwłaszcza że teraz ceny opadły i 500ml rzepakowego 10 stopniowego EKO kupisz za 16złotych.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Czw Gru 29, 2011 15:47   

heniu007 napisał/a:
Zwykły olej z marketu. :D


:razz: o matko
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Śro Sty 04, 2012 20:19   

heniu007 napisał/a:
Ja osobiście od dłuższego czasu nie ograniczam węglowodanów.
Ziemniory, makarony, chleb - to stanowi dużą część mojego jadłospisu.
Ale żeby było śmieszniej, chleb posmarowany jest grubą ilością masła, makaron czasem podgrzewany jest na dużej ilości oleju z pieprzem.
Do chleba czasem zajadam ręcznie przyrządzone śledzie w oleju z cebulą.

Jedyny rygor jaki w tej chwili obowiązuje to spożywanie wody przed posiłkami i choć w minimalnym stopniu staram się jeść rozdzielnie.

Myślę, że czasem kalorycznie tłuszcz u mnie przoduję nad węglowodanami. Choć nie jest to zasadą.
Pewne jest u mnie wzorowe "mieszanie paliw".

Panie Heniu pytam z czystej ciekawości; co spowodowało, że zaczął się pan tak odżywiać?
Jeśli to zbyt osobiste pytanie, to przepraszam, poruszyłeś jednak ten temat na forum publicznym więc pytam :-)

Pan Heniu napisał/a:
Kaloryfer na brzuchu jest, jak był, poziom tkanki tłuszczowej niski. To "mieszanie paliw" niewiele zmian wywołało.

A ile już trwa to "mieszanie paliw"?
I sądzę, że jesteś aktywny fizycznie, mylę się?
 
     
heniu007 

Pomógł: 13 razy
Dołączył: 17 Cze 2010
Posty: 385
Wysłany: Wto Sty 24, 2012 04:52   

Troszeczkę wyżej w bieżącym wątku zamieściłem tą fotografię:



Okazało się, że ma to swoją nazwę. Jest to lipohipertrofia. Znajomo brzmi - do słowa hipertrofia dodali przedrostek lipo- .
Na drugim końcu szczebla mamy lipoatrofię, czyli zanik tkanki tłuszczowej.

Żeby być szczerym oba te zaburzenia mają miejsce w przypadku podskórnej iniekcji insuliny.
Moją hipotezę diabli wzięli.

Lipoatrofia, czyli zanik tkanki tłuszczowej występuje rzadziej u pacjenta, który stosuje syntetyczny odpowiednik ludzkiej insuliny.

Drugi przypadek, jest dość ciekawy.
Lipohipertrofia, czyli przerost tkanki tłuszczowej jest kłopotliwa, niesforna w przypadku iniekcji czystej ludzkiej insuliny. Z powodzeniem można uniknąć tego zaburzenia stosując analog insuliny.
Analog insuliny jest wyczynem inżynierii genetycznej. W porównaniu do insuliny ludzkiej, może różnić się sekwencją aminokwasów, lub nawet rozmiarem przez dołączenie do łańcucha innych związków.
W przypadku lipohipertrofii z powodzeniem stosuję się insulinę lispro (analog insuliny ludzkiej).
Ten analog jest powszechnie wykorzystywany w pompach insulinowych.

Za tym kawałkiem tekstu muszą iść wielkie pieniądze. Innej możliwości nie ma. A to tylko niewielki skrawek całego problemu. Pole do działania jest ogromne.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Wto Sty 24, 2012 08:18   

Heniu masz Edyte w ignorze, ze zignorowales jej pytanie?
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Edyta Słonecka
Najinteligentniejszy


Pomógł: 16 razy
Dołączył: 24 Paź 2011
Posty: 932
Wysłany: Wto Sty 24, 2012 09:51   

zyon napisał/a:
Heniu masz Edyte w ignorze, ze zignorowales jej pytanie?

Nie wiem jak teraz, ale wtedy jeszcze nie, bo pisaliśmy w innym temacie.

Może to zbyt drażliwy temat dla Henia.
_________________
Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Wto Sty 24, 2012 09:55   

Jakby byl drazliwy to sam by go nie poruszal. Tak mi sie przynajmniej zdaje, ze tak zazwyczaj ludzie robia.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
heniu007 

Pomógł: 13 razy
Dołączył: 17 Cze 2010
Posty: 385
Wysłany: Wto Sty 24, 2012 13:51   

Żadnej osoby nie mam w ignorze.

Dlaczego powróciłem do zwykłego jadła ?
Wcześniej czy później i tak bym to zrobił. Nie wytrzymałbym osobiście, bez porównywania "jak to było wcześniej".
Musiałem również wyleczyć się z dogmatu Kwaśniewskiego, na temat patologicznej czyności mózgu.
Wgryzło mi się to wyraźnie w łeb, a tylko dwukrotnie przeczytałem jego książkę. ;D

Za jakiś czas na pewno przejdę na low-carb czy half-carb mojego pomysłu. I też nie mam pewności czy ponownie nie wrócę do oklepanego żywienia. Tylko po to, aby sprawdzić "jak to było wcześniej".
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Wto Sty 24, 2012 14:10   

heniu007 napisał/a:
Musiałem również wyleczyć się z dogmatu Kwaśniewskiego, na temat patologicznej czyności mózgu.
Wgryzło mi się to wyraźnie w łeb, a tylko dwukrotnie przeczytałem jego książkę. ;D

Tzn w jaki sposob? :D Ze powrot do "normalnej" diety nie powoduje powoduje powrotu do "patologicznych czynnosci mozgu" ?
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Mariusz_ 
[Usunięty]

Pomógł: 12 razy
Wiek: 24
Dołączył: 16 Sie 2010
Posty: 2808
Wysłany: Wto Sty 24, 2012 15:36   

zyon napisał/a:
Heniu masz Edyte w ignorze, ze zignorowales jej pytanie?

ach te klony :evil:
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved