Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Tybet i Dalajlama z innej perspektywy
Autor Wiadomość
Zielony Karzeł 

Pomógł: 5 razy
Wiek: 38
Dołączył: 04 Cze 2010
Posty: 282
Skąd: Gniezno
Wysłany: Wto Paź 26, 2010 16:45   Tybet i Dalajlama z innej perspektywy

Cytat:
Jego infantylizm nazywa się naturalnością. Jego braki w elementarnej wiedzy – ciekawością świata. Wiara w zabobony – mądrością dostępną tylko wtajemniczonym. A brak skuteczności w polityce – cierpliwym dążeniem do celu. Oto, co z Dalajlamy zrobiła newage’owa propaganda

Przywódców Tybetu nikt nie wybiera. Oni się odradzają. Trzeba tylko wiedzieć, gdzie ich szukać. Gdy w 1933 roku umarł XIII dalajlama Thubten Gjaco, buddyjskim mnichom nie pozostało nic innego, jak tylko czekać na znaki. Nie było niepokoju w tym czekaniu. Reinkarnacja rządzi się nieubłaganymi regułami, wiadomo więc było, że pierwsze wskazówki pojawią się najdalej za pięć lat. I tak też się stało. Pewnego dnia roku 1937 głowa zabalsamowanego Thubtena Gjaco z niewyjaśnionych przyczyn zmieniła położenie. XIII dalajlama już nie patrzył na południowy wschód, lecz na północ. „Tam będziemy szukać” – postanowili mnisi. Wyprawą znawców pokierował mnich Kewcang Rinpocze. Nad świętym jeziorem Lhamo Laco doznał wizji, która wszystko mu wyjaśniła. Ujrzał dom kryty gontem, a wewnętrzny głos powiedział mu, że ma się udać do wioski Takcer. Na północ, czyli tam gdzie patrzył XIII dalajlama. Gdy dotarli na miejsce i gdy mnisi potwierdzili Kewcangowi Rinpocze, że to właśnie ten dom ukazał mu się podczas medytacji nad jeziorem, stało się jasne, że znaleźli Dalajlamę.

Okazał się nim dwuletni rezolutny chłopczyk. Nie mogło być mowy o pomyłce. Dziecko wdrapało się Kewcangowi Rinpocze na kolana i zażądało zwrotu różańca, który wisiał na szyi mnicha, a wcześniej należał do Thubtena Gjaco. Nie dość, że rozpoznało duchownego, to jeszcze rozmawiało z nim pięknym akcentem z Lhasy, zupełnie nieznanym w Takcer. I miało na ciele wszystkie znamiona, które według przepowiedni powinno było mieć.

Zabobony i wojna

To było w 1937 roku. W całym Tybecie jeździły wówczas trzy automobile i mieszkało pięciu, może sześciu cudzoziemców. W kraju panowała prymitywna teokracja połączona z feudalizmem i niewolnictwem. Cała edukacja skupiała się w klasztorach czterech rywalizujących ze sobą szkół buddyjskich i ograniczała się tylko do religii i sztuki medytacji. W klasztorze Drepung karę za grzechy z poprzednich wcieleń odpracowywało 25 tysięcy niewolników. Państwo na dachu świata, najwyżej położony obszar zamieszkany na stałe przez człowieka, nie miało nic wspólnego z Szangri-La – mityczną krainą szczęśliwości z powieści Jamesa Hiltona.

Po spotkaniu z Kewcangiem Rinpocze Dalajlama został przeniesiony do Lhasy, gdzie przez 19 lat pobierał nauki u dwóch nauczycieli i w trzech klasztornych uniwersytetach. Gdyby nie przypadkowa znajomość z austriackim podróżnikiem Heinrichem Harrerem, który uciekł do Tybetu z niewoli w Indiach, jego wiedza obejmowałaby tylko zasady buddyzmu. Gdy w 1950 roku do Tybetu wkroczyli Chińczycy, powierzono mu pełną władzę w kraju. Jednak ocalenie Tybetu przed komunistycznymi najeźdźcami było niewykonalne. Nie było w tym winy Dalajlamy, raczej jego poprzednich wcieleń. Tybetańczycy, którzy przez całe pokolenia inwestowali tylko w duchowość, nie mieli praktycznie żadnej armii, jeśli nie liczyć ośmiotysięcznego oddziału uzbrojonego w XIX-wieczne armaty i karabiny skałkowe. Nic dziwnego, że gdy w 1959 roku w okupowanym kraju wybuchło powstanie, nie miało ono szans powodzenia. Dalajlama wraz z 80 tysiącami rodaków musiał się udać na wygnanie do Indii. Kilka lat później z prostego, nieobytego mnicha światowa opinia publiczna oburzona tupetem chińskiego reżimu zrobiła jednego ze światowych przywódców- religijnych, duchowych i politycznych. I on, niestety, tę rolę na siebie wziął.

Prawa ręka, lewa ręka

Prawą ręką Dalajlamy jest rząd w Dharamsali, lewą – Neczung. Rząd to ministrowie i doradcy, którzy zanim podejmą decyzję, rzucają kulkami z chlebowego ciasta. Chronią się przed trądem, wyobrażając sobie, że bogini zjada ich martwe ciała, a potem odcina głowę i wrzuca ją do pojemnika z kośćmi, a tak spreparowaną strawę zjada inna nadprzyrodzona istota. Neczung zaś to szamański obrzęd. Mnich zakuty w 50-kilogramowy strój kapiący od złota wpada w trans i kontaktuje się ze swoją duszą, żeby odebrać sygnały od bóstw.

Wyposażony w takie ręce XIV dalajlama od prawie pół wieku zmaga się z problemem, z którym żaden polityk nie chciałby się zmagać: jak nakłonić władze Chin do ustępstw na rzecz czteromilionowej społeczności Tybetu?

Niewykonalność tej misji stała się jednak dla duchowego przywódcy tej społeczności błogosławieństwem. Serię politycznych klęsk Dalajlamy (klęsk, bo Pekin ciemięży dziś Tybet o wiele bardziej niż w 1959 roku) świat tłumaczy sobie nieprzejednaną postawą ChRL. Za dużo uproszczeń jest w tym tłumaczeniu. Dalajlama lubi metafory, więc będzie metafora. Nawet jeśli nie da się wylądować jumbo jetem z wyłączonymi silnikami, nie znaczy to, że w kokpicie na miejscu pilota można posadzić mnicha biegłego w sztuce medytacji.

Dalajlama to wie, dlatego powyższej metafory nie potraktuje jako uszczypliwości. Zgłosi jednak zastrzeżenie, że pilotowanie nie musi się wcale sprowadzać do ruszania sterami; to przecież także odczuwanie zachwytu przestworzami, wypełnianie karmy, medytacja o tym, czy da się lecieć tak, by zwiększyć ilość dobra na świecie.

Tak Dalajlama traktuje politykę. Jest ona dla niego przedłużeniem sypania mandali, spokojnym dreptaniem w miejscu, dochodzeniem do oczywistych wniosków – jak ten, że ludzie są różni – wreszcie sztuką czynienia rzeczy nieważnych. „Kiedyś przełączałem kanał, gdy widziałem zabijanie zwierząt – przyznał w jednym z wywiadów. – Już nie przełączam. Uznałem, że muszę oglądać, bo może dzięki temu zmienię świat na lepsze”. W 1965 roku uznał, że zmieni świat na lepsze, jeśli przejdzie na wegetarianizm. Po 20 miesiącach omal nie wykończyło go zapalenie wątroby. Usłyszał wtedy od lekarzy, że organizm człowieka z Himalajów nie może funkcjonować bez mięsa.

Pico Iyer, hinduski dziennikarz, który osobiście zna tybetańskiego przywódcę, wspomina, że podczas pobytu w Dharamsali tylko dwukrotnie był świadkiem dyskusji na temat słów Dalajlamy. Wrażenia całej reszty ze spotkań ze swoim guru dotyczyły tylko jego obecności, ciepła i dobra. – Oni w ogóle mnie nie słuchają – skarżył się kiedyś Dalajlama.

I całe szczęście. Dalajlama, choć przecież miłuje pokój, bronił kiedyś publicznie prawa Indii do testowania broni jądrowej. – Mocarstwa muszą przyjąć do wiadomości, że Indie to ważny gracz i nie wolno mieszać się w ich wewnętrzne sprawy – powiedział. Choć przecież brzydzi się przemocą, przyznał, że przez dwie dekady, począwszy od połowy lat 60., jego rząd dostawał od CIA prawie dwa miliony dolarów rocznie, a te pieniądze szły na tybetański ruch oporu, na budowę biur w Genewie i Nowym Jorku oraz na międzynarodowy lobbing na rzecz wolnego Tybetu. Wreszcie – choć przecież jest przywódcą Tybetańczyków – od lat skutecznie leczy ich z patriotyzmu.

Prawe oko, lewe oko

– Wszyscy jesteśmy częścią tego samego ciała – przekonywał Dalajlama podczas jednego ze spotkań z Tybetańczykami. – Nie można źle życzyć sąsiadowi, bo to jakby kciuk źle życzył palcowi wskazującemu. Nie można źle życzyć Chinom, bo Chiny to prawe oko, a Tybet lewe.

W ślad za tymi wywodami szły kolejne. W 1987 roku (czyli już po zakończeniu współpracy z CIA) zaczął głosić idee pacyfistycznego ruchu oporu wobec Chin. Jego głównym założeniem była rezygnacja z dążeń do niepodległości. Pięciopunktowa Realpolitik wywołała euforię w Pekinie: nawet Dalajlama nie uważa, że Tybet powinien być niezależny! Wtedy nasiliła się chińska ekspansja na dachu świata. Pewnie i tak by się kiedyś nasiliła, ale wielu Tybetańczyków poczuło, że ktoś ich opuścił. – Polityka drogi środka, którą uprawia rząd na uchodźstwie, to ściskanie ręki diabłu – skarżył się Iyerowi Lhasang Cering, właściciel księgarni w Dharamsali. – Nasi przywódcy zachowują się raczej jak organizacja dobroczynna niż jak rząd. Jeśli ktoś chce być wolny od świata, to wysoko w górach jest jeszcze dużo miejsca.

Chodziło mu o Dalajlamę.

– Problem Tybetu jest tak poważny, że choćby wszyscy ci przywódcy naprawdę chcieli go rozwiązać, nic nie mogą zrobić – tak Dalajlama tłumaczy swoją Realpolitik.

Znaczy: poddał się. Dla buddysty tybetańskiego rzeczywistość to nie tylko materia, ale i energia, prądy, piekło, duchy, bóstwa, a subtelne ciało (stan pośredni między śmiercią a ponownym przyjściem na świat) ma aż 77 tysięcy komnat. Świat nie kończy się na Tybecie. Jest mnóstwo miejsca na duchową emigrację.

Karma i kara

Ale nikt nie słucha Dalajlamy. Wspomniana na początku new-age’owa- propaganda, nie bacząc na to, co mówi jej guru, i tak zrobiła z niego demokratę, pacyfistę, wzór tolerancji i człowieka o niesłychanej skromności.

Demokratę? Dalajlama jest teokratą, kolejną manifestacją Awalokiteśwary, Pana, który Patrzy w Dół na Ziemię. Nie można go pozbawić władzy. Wprawdzie XIV dalajlama powiedział, że ustąpi, jeśli opowie się za tym dwie trzecie Tybetańczyków, ale i tak nie ma to nic wspólnego ze standardami demokracji.

Pacyfistę? Nie chodzi tylko o Indie i CIA. Dalajlama przyjął także milion dolarów od Shoko Asahary, który rozpuścił gaz bojowy w tokijskim metrze, zabijając 12 osób i raniąc pięć tysięcy.

Wzorzec tolerancji? Dalajlamie udało się skłócić najsilniejszą w Tybecie szkołę buddyjską Gelugpa. Zakazał praktyk wyznawcom Dordże Szugden, argumentując, że bóstwo to nie tylko odpowiada za sytuację w Tybecie, ale też szkodzi jemu samemu. Wyznawcy Szugden twierdzą, że w lutym tego roku stronnicy Dalajlamy wygnali z klasztorów szkoły Gelugpa 900 mnichów, skazując ich tym samym na tułaczkę i skrajną nędzę.

– Wasza Świątobliwość, czy to prawda, że los Tybetańczyków jest karą za ich karmę? – zapytał Dalajlamę Johann Hari, dziennikarz „The Independent”.

– O, tak. To kara za feudalizm – odpowiedział Dalajlama.

– A niepełnosprawne dzieci? One też są karane za grzechy ze swoich poprzednich wcieleń?

– O tak, oczywiście. Ale tylko buddyjskie.

Wygląda na to, iż Dalajlama w końcu zrozumiał, że nie jest politykiem. Coraz częściej obwieszcza, że rozważa przejście na emeryturę. Polityczną władzę przejmie parlament na uchodźstwie. On sam zadowoli się rolą przywódcy religijnego. Jeśli odejdzie, nie będzie miał jednak poczucia porażki. – Nie wiem, czy niczego nie udało mi się dokonać. Za wcześnie jeszcze, by to oceniać.

Rafał Kostrzyński

"Przekrój" 49/2008

Imiona XIV Dalajlamy

świeckie: Lhamo Dhondup (Bóg Spełniający Życzenia)

duchowe: Dzietsyn Dziambel Ngalang Losang Jeszie Tenzin Gjaco (Najczcigodniejszy, Doskonałej Chwały, Elokwentny, Inteligentny Dzierżawca Nauk, Ocean Mądrości)

używane przez mnichów: Jiszin Norbu (Klejnot Spełniający Życzenia), Kundun (Obecność), Kjabgon (Wybawca)

skrócone: Tenzin Gjaco (Ocean Mądrości)

tytuł przyjęty na świecie: Jego Świątobliwość

http://www.wykop.pl/ramka...troche-inaczej/
_________________
Mój nick - Zielony Karzeł Reakcji. Cały niestety się nie mieści.

Blog o permakulturze, produktywnych leśnych ogrodach, hodowli zwierząt i ekologii.
Ostatnio zmieniony przez Zielony Karzeł Wto Paź 26, 2010 16:59, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Paź 26, 2010 18:21   

Znakomity artykuł!!!
Może chociaż zdejmie nieco zasłony z oblicza tego dobrysty/hipokryty/globalisty.

Tomek
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Paź 26, 2010 19:03   

http://www.youtube.com/watch?v=0XoQePpV6Uo
http://www.youtube.com/wa...feature=related
http://www.youtube.com/wa...feature=related
Tomasz Lis, Dalai Lama

http://www.czarymary.pl/dalajlama.html
Cytat:
Krzysztof Skowroński: Gościem Radia ZET jest jego świątobliwość Dalajlama. Po co człowiek żyje?

Dalajlama: Myślę, że każda filozofia oferuje inną odpowiedź na to pytanie. Ja dam Panu najprostszą. Osobiście uważam, że odpowiedzią jest natura. Jesteśmy tu, prawda?

Skowroński: I to jest odpowiedź?

Dalajlama: Z punktu widzenia buddyzmu istnieją dwie rzeczy: świadomość i materia, a dlaczego istnieje natura? Tego nie wiemy, a świadomość trwa i znajduje swoje przedłużenie w świecie zewnętrznym - to jest właśnie reinkarnacja. Zgodnie z teorią reinkarnacji życie przybiera różne formy: ludzkie, zwierzęce i inne. Nasze obecne życie uwarunkowane jest tym, co zrobiliśmy w poprzednim życiu - naszymi czynami, motywacjami. Tak więc można powiedzieć, że nasze życie w tej chwili jest odbiciem naszych wcześniejszych czynów, to ciąg przyczynowo skutkowy, jedno wynika z drugiego.

Skowroński: Myślałem, że odpowiedź na pytanie będzie, że człowiek żyje po to, by być szczęśliwym.

Dalajlama: Właśnie o tym mówiłem. Reinkarnacja to powód by być życzliwym dla innych. Na jakość naszego życia mają wpływ nasze własne uczynki i motywacje. Ktoś kto teraz jest człowiekiem może się w przyszłości narodzić jako zwierzę, albo owad. Dlaczego? Dlatego, że żył tak, a nie inaczej. Jeżeli kogoś zabijemy, albo skrzywdzimy będzie to zły uczynek kumulujący złą karmę. Zabójstwo, gwałt, kradzież, kłamstwo to uczynki, które niosą za sobą negatywne emocje takie jak nienawiść, ich rezultatem jest zła karma - życie pełne cierpienia i zła. Właśnie dlatego w ciągu całego życia powinniśmy być dobrzy, powinniśmy akumulować dobrą karmę przez dobre uczynki - to znaczy pomagając i służąc innym, a przynajmniej powstrzymując się od krzywdzenia innych. Nie można jednak spełniać dobrych uczynków bez odpowiedniej pozytywnej motywacji. Taką motywacją jest: współczucie, troska o innych ludzi. Żeby dbać o innych trzeba najpierw dbać o siebie. I to jest największa pozytywna motywacja.

Skowroński: Ale jak to zrobić, by mieć tą pozytywną motywację ?

Dalajlama: Myślę, że jak dokładnie przeanalizujemy związek między motywacją, a uczynkami, oraz między uczynkami a uczuciami, które z nich wynikają to zrozumiemy, że pewne uczynki są złe ponieważ sprawiają innym ból. Jeżeli ktoś nas uderzy, to uważamy, że zrobił źle, ponieważ nas zabolało - to proste. Kiedy kogoś uderzamy to sprawiamy mu ból - z ich punktu widzenia źle zrobiliśmy, tak więc każdy uczynek, który powoduje ból, smutek, cierpienie jest zły. Człowiek z natury pragnie szczęścia i radości, nie chce cierpienia, ani bólu. Wynika z tego, że każdy uczynek, każde nastawienie, które niesie za sobą ból i cierpienie jest złe i odwrotnie - każde uczynki, które niosą za sobą szczęście i radość są dobre. Od tego zależy także zdrowie fizyczne. Emocje takie jak: nienawiść, złość, zazdrość niosąca sobą wewnętrzny niepokój a nawet depresje. A to jest bardzo szkodliwe dla zdrowia. Życzliwość, troska o innych, szacunek - to wszystko sprawia, że jesteśmy zdrowi, że nasz umysł jest spokojny. Wewnętrzny spokój wpływa zaś na poprawę zdrowia.

Skowroński: Ale co trzeba zrobić, by mieć pozytywne motywacje, by zapomnieć o tych wszystkich złych motywacjach.

Dalajlama: To co już wcześniej powiedziałem. Jeśli ktoś jest wierzący znajdzie odpowiedź w swojej religii. Chrześcijanin wie, że Bóg wymaga od niego, by był dobrym człowiekiem i kochał innych. Weźmy na przykład miłość do Boga. Jeżeli ktoś naprawdę kocha Boga powinien tę miłość też przenosić na innych ludzi. Jeżeli ktoś nigdy nie okazał nikomu prawdziwej miłości to jest złym człowiekiem i jego miłość do Boga jest hipokryzją. Podobnie, jeśli ktoś jest buddystą. Budda uczy nas być kochającymi, dobrymi ludźmi. On sam stał się Buddą, bo był wcieloną dobrocią. Jeżeli ktoś chce naśladować Buddę i osiągnąć jego świętość powinien kierować się w życiu miłością i dobrocią. Taka jest droga ludzi wierzących. A jeżeli ktoś jest niewierzący powinien zrobić to, o czym już wcześniej mówiłem - przeanalizować i przestudiować różne sytuacje i ich konsekwencje. To przecież specjalność współczesnych naukowców, współczesnych umysłów. Łatwo jest wtedy zrozumieć, że emocje mają olbrzymi wpływ na nasze zdrowie psychiczne i fizyczne. Pewne emocje niosą za sobą zdrowie psychiczne i fizyczne, a inne wywołują choroby i uniemożliwiają prawidłowe funkcjonowanie mózgu.

Skowroński: Wasza świątobliwość ma bardzo mało czasu i czas ucieka. Jakie jest lekarstwo na uciekający czas, czyli na największego wroga człowieka.

Dalajlama: Współczesny człowiek jest częścią ogromnego systemu. Jego styl życia jest częścią większej misji. Jednostka straciła swoją wolność i musi podążać za ludzką masą, dlatego moim zdaniem najlepszym lekarstwem jest odpoczynek i życie na wsi. Kiedy leciałem do Warszawy zobaczyłem z okna samolotu wiele gospodarstw, bardzo mi się to podobało. Pomyślałem: tak powinno wyglądać ludzkie życie. Weźmy tak ogromne miasta jak Nowy Jork. Oczywiście jest w nich bardzo wiele ważnych fabryk i instytucji, ale całe są z betonu. Nie ma w nich zieleni, drzew, ziemi uprawnej. Moim zdaniem całe życie w mieście jest trochę sztuczne. Jesteśmy przecież częścią natury, gdybyśmy żyli bliżej natury nasze życie byłoby o wiele łatwiejsze, szczęśliwsze i spokojniejsze.

Skowroński: Czy można do waszej świątobliwości przyjechać do Indii.

Dalajlama: Zawsze będziecie mile widziani.

Skowroński: Dziękuję za rozmowę.

Ostatnio zmieniony przez Molka Wto Paź 26, 2010 19:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Mariusz Waszak 

Dołączył: 02 Mar 2006
Posty: 68
Skąd: Puszczykowo
Wysłany: Wto Paź 26, 2010 19:42   

Bardzo dobry tekst choć to cytata z gazety "Przekrój", której nie poważam.
Dodałbym trzy rzeczy, o których autor albo nie chciał pisać, albo umknęły jego uwagi:

1. Pederastia - świadczenie usług seksualnych przez nieletnich nowicjuszy dla starszych mnichów ich "mistrzów" i "opiekunów" - była w tybetńskich klasztorach powszechna, przyjęta i ogólnie tolerowana.

2. Choroby weneryczne, zwłaszcza syfilis, były w tam powszechne.

3. Dalaj Lama oświadzył: "jestem marksistą" (sic!), czyli postawił się w jednym szeregu z Chińczykami okupującymi jego ojczyznę i innymi komunistami - zbrodniarzami odpowiedzialnymi za śmierć setek milionów ludzi na całym świecie!

"Kiedy umiera Budda rodzą się szkoły..."
Ostatnio zmieniony przez Mariusz Waszak Wto Paź 26, 2010 20:04, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Paź 26, 2010 19:57   

Cytat:
Emocje takie jak: nienawiść, złość, zazdrość niosąca sobą wewnętrzny niepokój a nawet depresje. A to jest bardzo szkodliwe dla zdrowia.


Mnie osobiście to wybitnie szkodliwe, dobrystyczne straszenie absolutnie normalnymi i potrzebnymi uczuciami najbardziej podoba się w zestawieniu z taką oto podobizna jego autora:


Marishka
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Paź 26, 2010 20:07   



Marishka foty to mozna sobie wklejac, kazdy człowiek wychodzi na zdjeciach bardzo różnie i idac Twoim tokiem rozumowania z każdego można na tej zasadzie zrobic potwora.
Akurat Dalaj Lama jesli chodzi o twarz jest niebywale empatyczny i ciepły nie mówiąc o wybitnej osobowości.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Paź 26, 2010 20:21   

Molka napisał/a:
jest niebywale empatyczny i ciepły nie mówiąc o wybitnej osobowości.


Z tych słów wnioskuję, że artykułu przytoczonego przez Zielonego Karła (ani żadnego innego krytycznego nt. dalajlamy) nie przeczytałaś.

Marishka
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Paź 26, 2010 20:35   

Dalajlama "kocha George'a Busha". Zwraca uwagę reakcja zgromadzonych na słowa, jakie wygłosił. Najpierw konsternacja, ale zaraz potem brawa.

Cytat:
Następnie w innej części przemówienia w zupełny szok wprawił salę wypełnioną gośćmi z hinduskiego świata polityki sztuki, stwierdzając że kocha odchodzącego już z urzędu 43 prezydenta USA Georga Busha, choć "z niektórymi elementami forsowanej przez niego polityki się nie zgadza". Sala najpierw zamilka nastepnie nagrodziła mówcę gromkimi brawami.

http://www.europa21.pl/wi...bec_terrorystow

Tytuł będący cytatem z lamy, nie zgadza się z dobrystycznym bełkotem, jakie obecny jest w artykule prowokacyjnie wbitym na forum przez Molkę. Wystarczy tylko nieco bardziej wnikliwie doczytać.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Wto Paź 26, 2010 20:36, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Paź 26, 2010 20:42   

Idąc dalej, na portalu ...ekhmm, anarchistycznym (nieważne w tym kontekście), możemy znaleźć kolejne info na temat współpracy lamy z CIA.

Cytat:
Dla bogatych lamów i lordów komunistyczna inwazja była katastrofą. Większość z nich uciekła za granice, jak to zrobił sam Dalajlama, któremu w ucieczce pomogła CIA. Niektórzy odkryli ku własnemu przerażeniu, że będą musieli zarabiać na życie. Jednak, według dokumentów ujawnionych przez Departament Stanu w 1998 roku, przez całe lata sześćdziesiąte tybetańska społeczność na wygnaniu w tajemnicy otrzymywała milion siedemset tysięcy dolarów rocznie od CIA. Po opublikowaniu tego faktu organizacja Dalajlamy wydała oświadczenie, w którym przyznaje, że otrzymała miliony dolarów od CIA w latach sześćdziesiątych i wysyłała uzbrojone oddziały emigrantów do Tybetu, żeby przeciwdziałały maoistowskiej rewolucji. Roczna płaca CIA dla Dalajlamy wynosiła 186 tysięcy dolarów. Jego, a także innych wychodźców tybetańskich finansował również wywiad Indii. Odmówił powiedzenia, czy on i jego bracia pracowali dla CIA. Agencja także odmówiła komentarzy [_38_]. W 1995 roku „News & Obserwer" z Raliegh w Karolinie Północnej zamieścił na pierwszej stronie kolorową fotografię Dalajlamy obejmowanego przez reakcyjnego senatora republikańskiego, Jesse Helmsa, z tytułem: „Buddysta zniewala bohatera religijnej prawicy" [_39_].

W kwietniu 1999 roku razem z Margaret Thatcher, papieżem Janem Pawłem II i pierwszym Georgem Bushem Dalajlama wezwał rząd brytyjski do zwolnienia Augusto Pinocheta, byłego dyktatora faszystowskiego w Chile i długoletniego klienta CIA, którego zatrzymano podczas wizyty w Wielkiej Brytanii. Dalajlama wzywał, by nie zmuszano Pinocheta do wyjazdu do Hiszpanii, gdzie miał stanąć przed sądem za przestępstwa przeciwko ludzkości.

http://cia.bzzz.net/paren...lizm_mit_tybetu

Tomek
 
     
Angelspit 


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 04 Paź 2010
Posty: 57
Wysłany: Wto Paź 26, 2010 20:47   

Cytat:
W kwietniu 1999 roku razem z Margaret Thatcher, papieżem Janem Pawłem II i pierwszym Georgem Bushem Dalajlama wezwał rząd brytyjski do zwolnienia Augusto Pinocheta


:shock:

Wielu ciekawych rzeczy można się dowiedzieć...
Przez prawie rok czatowałem z pewnym Chińczykiem, mieszkającym w Nankinie.
Oni uważają Tybet za własną narodową prowincję, a Tybetańczyków za rdzenną ludność :P
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Paź 26, 2010 20:54   

Dalajlama jako zwolennik marksizmu.

Cytat:
W 1996 roku Dalajlama wydał oświadczenie, które musiało wywrzeć niepokojący skutek w społeczności wychodźców. Przytaczam urywek:
Ze wszystkich współczesnych teorii ekonomicznych system ekonomiczny marksizmu oparty jest na zasadach moralnych, podczas gdy kapitalizm zajmuje się wyłącznie zyskiem i opłacalnością. Marksizm interesuje się podziałem bogactwa na zasadach równości i równym użytkowaniu środków produkcji. Interesuje się także losem klas pracujących — to jest większością - jak też losem tych, którzy są upośledzeni i w potrzebie, i marksizm dba o ofiary narzuconego przez mniejszość wyzysku. Z tych powodów podoba mi się i wydaje mi się sprawiedliwy (...) Uważam się za pół-marksistę, pół-buddystę [_47_].

http://zaprasza.net/a_y.php?mid=22575

Ciekawe, bo tzw wolny Tybet oznacza teokrację i bezwzględny wyzysk chłopstwa. CIA, wydaje mi się, znalazła w osobie Lamy doskonałego współpracownika. O jego skuteczności świadczyć może choćby opinia większości ugruntowującej pozycję Lamy jako "wybitnej osobowości".

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Wto Paź 26, 2010 20:58, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Paź 27, 2010 06:37   

http://ksusentinel.com/op...ion-vs-reality/

Cytat:
Dalai Lama: Illusion vs. reality

Published on October 13, 2009 by Matthew Cole

One of the favorite icons of the hippie left was recently given a human rights award by Nancy Pelosi on behalf of the Lantos Foundation. I am referring to Tenzin Gyatso, the 14th Dalai Lama. He has certainly acquired a reputation for being an outspoken advocate of human rights and democracy. Canada granted him honorary citizenship. He has received numerous human rights awards and honorary doctorates. He is even a distinguished professor at Emory University. Is his noble reputation really deserved? Behind the charming illusion cast by his goofy smile is a huge disparity between his actual human rights record and the image presented to the world.

The “Free Tibet” crowd that recently made an appearance at the G-20 protests would have us believe that Tibet was a peaceful idyllic place that is currently being oppressed by China. This image is more myth than reality. Contrary to their spiritualist image, the monks who ran Tibet were very focused on material things. They engaged in trade, carried weapons that they used to fight rival Tibetan monasteries and even ran harems.

The vast majority of Tibetans were serfs or slaves. The serfs were taxed excessively, with the end result being many who couldn’t pay their taxes were forced into slavery. There was no pretense of equal rights. The serfs and slaves lived under a different law than the aristocratic and monastic elite who ran Tibet. Body mutilation of serfs and slaves was common. The Tibetan government had a particular affinity for gouging out their eyes. The parasitic elite lived in luxury by enslaving the rest of the population. At the head of this oppressive theocracy was the Dalai Lama.

In 1951, China assumed control over Tibet by forcing the Dalai Lama to sign the Seventeen Point Agreement for the Peaceful Liberation of Tibet, which granted Chinese sovereignty over Tibet, but allowed Tibet to retain enough autonomy so that the Dalai Lama would still be the head of this feudal theocracy.

In 1956, the Chinese government levied taxes on trade in Tibet. The Dalai Lama saw this as a threat to his power and thus began the CIA-backed Tibetan uprising. Using this emergency as an excuse for personal gain, the Dalai Lama collected 120 tons of gold and jewels to build a new throne for himself, in order to dispel “bad omens.” The Dalai Lama knows better than anyone that he is no more holy than the common serf, but that didn’t stop him from using his theocratic title to exploit his people in a way that rivals even the most corrupt leaders in Africa.

In 1959, he fled to India, where he established the Tibetan Government-in-Exile in the Tibetan enclave of Dharamsala. Only after his exile to India did words like “democracy” or “human rights” enter his vocabulary. Ironically, the Chinese takeover was actually an improvement for the barbaric human rights situation of Tibet.

Since 1987, he has demanded political autonomy for Tibet. He also claims to be the divinely ordained autocratic ruler. That is very convenient for him. Despite his public proclamations of nonviolence and calls for a nuke-free world, he was quick to support India’s nuclear weapons testing.

His statements on religious tolerance are similarly insincere, as demonstrated by his attempts to ban worship of Dorge Shugden by Tibetan Buddhists. The worship of this once venerated deity was banned on the whim of the Dalai Lama, who denounced these devotees as “murderers and beaters” and Chinese agents. Those who defied this edict have been ostracized from Tibetan enclaves, assaulted and even killed.

The Dalai Lama claims to be half-Marxist and half-Buddhist in his philosophy. Of course, true Marxism is nothing like the feudal of pre-1959 Tibet, but I consider both systems to be forms of slavery. The concept of individual autonomy is nowhere to be found in his philosophy. Like the medieval Catholic Church, the Dalai Lama is not above selling “indulgences” to donors like Steven Seagal. When Shoko Asahara, leader of the Aum Shinrikyo terrorist organization that launched a sarin gas attack in a Japanese subway, donated 45 million rupees to the Dalai Lama, he was granted a private audience.

Of course, the Dalai Lama doesn’t speak for all Tibetans. There are many who would like Chinese oppression of Tibet to end, but don’t want a revival of the old Tibetan theocracy. It’s time we stopped idolizing hypocritical opportunists.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Paź 27, 2010 11:18   

Waldek B napisał/a:
Illusion vs. reality[/size]

[In 1951, China assumed control over Tibet by forcing the Dalai Lama to sign the Seventeen Point Agreement for the Peaceful Liberation of Tibet, which granted Chinese sovereignty over Tibet, but allowed Tibet to retain enough autonomy so that the Dalai Lama would still be the head of this feudal theocracy.

to exploit his people in a way .
[/quote]

Co oczywiście nie miało miejsca w cywilizowanych Chinach pod wodzą Mao-Zedonga.
Podobnie jak syfilis który w Chinach Mao-Zedonga również nie występował 8-)
Zresztą niewolnictwo też nie istniało w Chinach Mao-Zedonga 8-)
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Paź 27, 2010 13:04   

M i T napisał/a:
Idąc dalej, na portalu ...ekhmm, anarchistycznym (nieważne w tym kontekście), możemy znaleźć kolejne info na temat współpracy lamy z CIA.

[Tomek


Mylisz się, Tomek. Jest jak najbardziej ważne.W tym samym artykule ruch Guomindangu określony jest jako reakcyjny !!!.Jak wszystkie prawie materiały z tego portalu (patrz art.o "genryfikacji" osiedli mieszkaniowych) tak i ten art. reprezentuje lewacki punkt widzenia.Autor nie ma wyjścia więc ostrożnie pisze o "niektórych aspektach chińskiej dominacji" Nawet gdyby zgodzić się z tezą o okropnościach feudalizmu tybetańskiego to i tak małe miki w zestawieniu z Chinami Zedonga.Założyli im wodociągi.Super :-(
Ostatnio zmieniony przez Bruford Śro Paź 27, 2010 13:05, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Paź 27, 2010 13:11   

Bruford napisał/a:
Mylisz się, Tomek. Jest jak najbardziej ważne.

Ok, ale pisałem w pewnym kontekście. Wiadomo, że portal ten jest lewacki do szpiku kości, ale o kilku istotnych sprawach tyczących się profilu Dalajlamy, można śmiało doczytać.

Tomek
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Paź 27, 2010 13:40   

M i T napisał/a:
Bruford napisał/a:
Mylisz się, Tomek. Jest jak najbardziej ważne.

Ok, ale pisałem w pewnym kontekście. Wiadomo, że portal ten jest lewacki do szpiku kości, ale o kilku istotnych sprawach tyczących się profilu Dalajlamy, można śmiało doczytać.

Tomek


No dobra ale co z tego realnie ma wyniknąć? Jak spojrzysz na całość powyższej wymiany zdań i cytowane teksty to , jak dla mnie przynajmniej , pachnie to nieomal precyzyjną realizacją marzeń chińskiej propagandy nt Tybetu , prawie niezmiennej od lat 50-tych do dziś.Jej podstawowe tezy : Dalaj to wyzyskiwacz i oszust oraz przywódca kliki , Tybet był zawsze chiński , to Chinom Tybet zawdzięcza cywilizację.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Paź 27, 2010 14:45   

Ale to o cywilizacji to prawda (choć mieli do wyboru Anglików). Tybet jako feudalny, niemal średniowieczny skansen odnośnie cywilizacji miał "wybór", taki jak np. imperium Azteków.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Paź 27, 2010 22:43   

Waldek B napisał/a:
Ale to o cywilizacji to prawda (choć mieli do wyboru Anglików). Tybet jako feudalny, niemal średniowieczny skansen odnośnie cywilizacji miał "wybór", taki jak np. imperium Azteków.


bardzo prawda.Najbardziejsza prawda czyli goowno prawda.
Ostatnio zmieniony przez Bruford Śro Paź 27, 2010 22:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved