Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Witold Jarmolowicz
Wto Sty 01, 2013 11:12
Przewlekłe choroby moich dzieciaczków
Autor Wiadomość
pabbllo

Dołączył: 03 Mar 2011
Posty: 10
Wysłany: Czw Mar 03, 2011 11:39   Przewlekłe choroby moich dzieciaczków

Witam serdecznie,

obserwuję forum od dawna ponieważ próbuję zmienić własne przyzwyczajenia żywieniowe oraz całej rodziny. O ile pod względem odpornościowym nie mam żadnych problemów, to niestety z moimi dzieciaczkami jest nie najciekawiej. Od początku jadły wszystko bez żadnej eliminacji (kaszki, mleko, zboża). Ograniczane miały słodycze, nie jadły słodzonego, mało białego pieczywa, glutaminianu sodu, piły soczki naturalne i ze sklepów.

Miały robione testy krwi uczuleniowe - bez żadnych zastrzeżeń - podobno.

Od 2 lat leczymy dzieci u homeopaty - zrezygnowaliśmy z leków. Teraz kazałem żonie odstawić wszystko i tak jest bez zmian. Zastosowałem Miksturę Bioslone i czekamy na efekty.

Chciałbym poprosić was o poradę jakie badania im zrobić i co zmienić w diecie, abym był szczęśliwszym tatusiem. Od tygodnia przestawiam im dietę (zero słodyczy), jedzą żółtka i trochę więcej tłuszczyku. Sam jestem na LC od miesiąca i bardzo sobie chwalę.

Staram się być spokojnym człowiekiem, również w stosunku do dzieci, żona jest bardziej nerwowa, często krzyczy, sama ma lekką nadpobudliwość, a moje dzieciaczki wyglądają tak:

Córka - 6 lat - zerówka

Liczne infekcje w dzieciństwie, chyba do 4 roku brała 7 razy antybiotyk na problemy gardłowe. Stale przerośnięte migdały, trzeci wycięty bo gardło było zablokowane. Blada skóra od 6 miesiąca życia miejscami szorstka (cały czas na policzkach rumienie i kaszaczki), sylwetka szczuplutka,słaby apetyt. Stałe problemy z wydzieliną z nosa w zimę.Jest strasznie nerwowa, głośno mówi ale potrafi się bawić z innymi dziećmi, zdolna jest indywidualistką. Najbardziej denerwuje się na brata (codziennie). Słucha się ale zawsze ma swoje zdanie.


Synek - 4 lata - przedszkole

Wieczne problemy z wydzieliną z nosa (biała a czasami zielona). W zimę oczywiście ma ją cały czas. Również brał antybiotyki ale nie tak dużo jak córka. Jest bardzo nadpobudliwy, nie usiedzi 5 sekund w jednym miejscu nie słucha się tak jak siostra ale ona w tym wieku też się buntowała.


Córeczka - 9 miesięcy - pierś mamy

Od 2 miesięcy "sapka", często ropiejące oczy. Wcześniej stan zapalny oczu i mocny katar i ... pierwszy antybiotyk. Nie chcieliśmy ale lekarz namówiła żonę.

Dzieci nigdy nie miały zapalenia płuc, czy innych poważniejszych chorób. Najgorsze to zapalenia gardła i ucha.

Dzieci w nocy oddychają nosem, jak wstaną zaczyna im spływać i zatyka noski (wszystkim). Łącze to również z suchym powietrzem <40%. W czasie wietrzenia domu ok 25%. Nie mogę doczekać się wiosny... czego wam wszystkim również życzę.
Pozdrawiam i z góry dziękuję za wskazówki...
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Czw Mar 03, 2011 11:49   

pabbllo napisał/a:
Witam serdecznie,

A możesz określić grupę krwi dzieci i was rodziców?
 
     
pabbllo

Dołączył: 03 Mar 2011
Posty: 10
Wysłany: Czw Mar 03, 2011 12:05   

Niestety dzieci mimo badań krwi nie miały zrobionej grupy.

Żona 0 RH+ , moja A RH+
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Czw Mar 03, 2011 12:31   

Głowy bym nie dał, ale twoja żona to prawdopodobnie jest Zbieracz (duża płodność) ty to Nauczyciel (spokojny) a dzieci być może przejęły twój genotyp bo Nauczyciele mają w młodości często infekcje laryngologiczne przez swój zbyt tolerancyjny układ immunologiczny. Ciekawe czy ty w młodości też nie miałeś problemów z uchem lub gardłem?
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Czw Mar 03, 2011 12:32, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
pabbllo

Dołączył: 03 Mar 2011
Posty: 10
Wysłany: Czw Mar 03, 2011 13:13   

Dokładnie nie pamiętam ale za dużo nie chorowałem. Przypominam sobie parę razy grypę, szkarlatynę, świnkę, ospę.

Miałem ostry wstręt do lekarstw, prawie po wszystkich wymiotowałem. Może dlatego mam teraz taką dobrą odporność. Prawie nie choruję a jak już to 1-2 dni.

Żona natomiast borykała się z problemem zatok. Do dziś czasem odchrząkuje i wypluwa flegmę.
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Czw Mar 03, 2011 14:01   

Ty możesz być badaczem. Dobra nie będę ci mieszał. Jak byś ewentualnie chciał się dowiedzieć o genotypach szczególnie dzieci (nie mówię o niemowlaku bo to by było trochę trudne) musiałbyś zrobić badanie na grupę ich krwi i wykonać kilka pmiarów, ale nie wiem czy aż tak by ci zależało :roll: Jeśli jednak chcesz to będę ci pomocnym przy dokonaniu wyboru genotypu.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Mar 03, 2011 14:02   Re: Przewlekłe choroby moich dzieciaczków

pabbllo napisał/a:
Chciałbym poprosić was o poradę jakie badania im zrobić i co zmienić w diecie, abym był szczęśliwszym tatusiem.

Odpowiednie żywienie to tylko jeden ze składników zdrowia i - być może - nawet nie jeden z najważniejszych. Mówi się ponoć, że szczęśliwy rodzic to szczęśliwe dziecko więc dobrze by było zwrócić na to szczególną uwagę. Tym bardziej, że sam zauważasz następujący problem:

pabbllo napisał/a:
żona jest bardziej nerwowa, często krzyczy, sama ma lekką nadpobudliwość


Dbanie o zdrowie dzieci to również dbanie o ich psychikę, wspieranie wszystkich uczuć, wrażliwość na to, co dla dziecka może być traumatyczne (choć dla dorosłego może wydawać się błahostką). Bez należnego uwzględnienia roli psychiki w życiu i zdrowiu nie da się zdrowo funkcjonować. Zresztą o tym jest od groma postów na tym Forum.

pabbllo napisał/a:
Najbardziej denerwuje się na brata (codziennie).

To jest zrozumiałe - jest najstarszym dzieckiem i pojawienie się rodzeństwa było dla niej ogromnym stresem. Jeśli do tego poczuła się "odstawiona" na boczny tor przez rodziców (bo była już "duża" dziewczynką i powinna była zrozumieć, że maleństwo wymagało większej uwagi, etc. - jak to się zazwyczaj dziecku tłumaczy), to niewątpliwie miało to wpływ na jej zdrowie i zachowanie. Przy pojawieniu się młodszego rodzeństwa najstarsze dziecko potrzebuje bardzo dużo uwagi i wrażliwości rodziców, by móc poradzić sobie z tak radykalną zmianą w układzie rodzinnym. Jeśli żona często krzyczy również na córeczkę (i pozostałe dzieci), to jest to pierwszy i najważniejszy problem, na który należy poszukać natychmiastowego rozwiązania (czyli zmiany zachowania żony).

Piszą na tym Forum mamy z 2-3 dzieciakami (MamaMaciusia, Neska), dzielą się swoim doświadczeniem, sukcesami i błędami. Warto zwrócić szczególną uwagę na ich posty.

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Czw Mar 03, 2011 14:08, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Czw Mar 03, 2011 20:56   

Dla żony-proszę spróbować żuć suszony imbir (na opakowaniu jest napisane,że bez cukru ale jest słodki)Po grypie 2 lata temu mam stale katar "zanosowy"( wg. laryngologa). Testy na alergię wykazały nieco reakcji na pleśnie i nic poza tym. A ja się męczę raz więcej ( zimą gdy jest suche powietrze) raz nieco mniej bez wzgl. na porę roku. Suszony imbir ma wł. odkażające i lepiej się oddycha. Śpi się zdecydowanie lepiej w chłodnym powietrzu. Nosy dzieciom przepłukiwać fizjolog. roztworem soli morskiej (apteka) Można rozpylać zioła ( Argol, Amol). Udało mi się wychować dzieci starszego 3 razy antybiotyk ( uważam, że niepotrzebnie) a młodszego bez ( nawet jak miał zapalenie ucha środkowego- pomógł kompres) Gdy miał temperaturę wieczorem kąpałam go w ciepłej wodzie i pił herbatę z moich ziół (skład jak Pyrosan) Ten sposób redukujący podwyższoną temperaturę (kąpiel) był zawarty w stary wydaniu "Dziecka" Beniamina Spocka. W nowym wydaniu ten sposób znikł, zamiast niego- farmacja. Operacja kąpieli ZAWSZE pomagała i przynosiła dziecku ogromną ulgę, natychmiast zasypiało. Trzeba tylko szybko wytrzeć i ubrać. Jeśli nie ma pewności, jakiego rodzaju jest infekcja ( wirusowa czy bakteryjna), nie należy dawać antybiotyku, bo jak wiadomo na wirusy antybiotyk nie pomoże, a ma zestaw działań ubocznych, który najpierw trzeba przeczytać. Primum non nocere. Z katarami,kaszlem, anginami dzieci wszyscy rodzice muszą walczyć. Organizmy dzieci też wypracowują odporność. I tak szybko dorastają, że człowiek nie zdąży nauczyć się nimi cieszyć.
_________________
gea
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Mar 03, 2011 21:00   

gea napisał/a:
Ten sposób redukujący podwyższoną temperaturę (kąpiel)

Innym (podobnym) sposobem na zbicie wysokiej gorączki było dawniej przecieranie ciała octem rozcieńczonym wodą.

Marishka
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Czw Mar 03, 2011 21:41   

W ciągu dnia, jeśli temperatura jest wysoka można przykładać chłodne kompresy na kark.
Taka kąpiel działa nieporównanie szybciej od jakiegokolwiek medykamentu obniżającego temperaturę, nie mówiąc o tym, że NIE MA ŻADNYCH SKUTKÓW UBOCZNYCH. (Za wyjątkiem uderzania w podstawy finansowe farmacji). Poza tym podwyższona temperatura ma swoją funkcję do spełnienia i w pewnym przedziale działa korzystnie, z tego co wiem.Ciśnienie mi się podnosi , gdy widzę reklamy śr. przeciwgorączkowych dla małych dzieci.
Piszę, co wypracowałam idąc " pod prąd" wiele lat temu. Wywaliłam " herbatki" dla świeżaka niemowlaka, bo stwierdziłam,że to nie jest naturalne w prymitywnych plemionach a mleko matki ma skład uniwersalny, nosiłam dziecko w chuście i karmiłam jak długo chciałam, choć własna matka wmawiała mi,że nie mam już pokarmu, gdy dziecko miało 3 miesiące. Już wtedy byłam zacofana.

Ostatnio usłyszałam, że jestem osoba zacofaną, gdyż nie stosowałam antybiotyków dla dzieci- tej zdobyczy cywilizacji. Więc proszę się zastanowić czy warto rezygnować ze zdobyczy cywilizacji.
_________________
gea
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Czw Mar 03, 2011 22:47   Re: Przewlekłe choroby moich dzieciaczków

pabbllo napisał/a:
Witam serdecznie,

obserwuję forum od dawna ponieważ próbuję zmienić własne przyzwyczajenia żywieniowe oraz całej rodziny. O ile pod względem odpornościowym nie mam żadnych problemów, to niestety z moimi dzieciaczkami jest nie najciekawiej. Od początku jadły wszystko bez żadnej eliminacji (kaszki, mleko, zboża). Ograniczane miały słodycze, nie jadły słodzonego, mało białego pieczywa, glutaminianu sodu, piły soczki naturalne i ze sklepów.

Miały robione testy krwi uczuleniowe - bez żadnych zastrzeżeń - podobno.

Od 2 lat leczymy dzieci u homeopaty - zrezygnowaliśmy z leków. Teraz kazałem żonie odstawić wszystko i tak jest bez zmian. Zastosowałem Miksturę Bioslone i czekamy na efekty.

*Jeśli kazałeś odstawić wszystko tzn. że homeopatię też?*Mikstura Słoneckiego- czy dzieci chętnie je piją , czy musiały się przyzwyczaić? Sama piłam, pił mój syn, odstawiłam bo nie mogłam patrzeć, że jego do czegoś zmuszam co mu nie smakowało.*kazałeś podkreślam bo czy to oznacza,że coś swojej żonie narzuciłeś, czy ona szuka też swojego sposobu na poprawę zdrowia swojego i dzieci?Szczególnie czy ona szuka dla siebie pomocy? Ja miałam podobny problem z zatokami , bólami głowy 5 lat temu. Zaczęłam od siebie uznając,że jesli mi pomoże zaczne pomagac synowi. I pomogło i mnie i synowi.*

Chciałbym poprosić was o poradę jakie badania im zrobić i co zmienić w diecie, abym był szczęśliwszym tatusiem. Od tygodnia przestawiam im dietę (zero słodyczy), jedzą żółtka i trochę więcej tłuszczyku. Sam jestem na LC od miesiąca i bardzo sobie chwalę.

* A co oprócz żółtek i tłuszczu zostało w ich diecie z produktów , które tutaj wymieniamy z własnego doświadczenia ,że są niewskazane w diecie?*

Staram się być spokojnym człowiekiem, również w stosunku do dzieci, żona jest bardziej nerwowa, często krzyczy, sama ma lekką nadpobudliwość, a moje dzieciaczki wyglądają tak:

*twoja żona sama ma problemy zdrowotne do tego najmłodsze dziecko karmi piersią i dodatkowo ono też ma sapkę itp. problemy i chorowało. Jeśli słyszała o tym, że to co je matka ma wpływ na mleko i na dziecko denerwuje się dodatkowo a może Ci o tym nie mówi, skoro kazałeś odstawić leki i ty tutaj piszesz i zmieniasz swoja dietę i ich a o zonie nie piszesz. To nie jest ocena moja tylko po prostu nie znam Cię za bardzo z twojego opisu i wolałabym przeczytać więcej. może ty jesteś oddelegowany do uczenia i pisania ale czasem czepiając się słów można mieć właściwe wnioski albo mylne. No i jeszcze jedno jak każdy z nas , Ja też się staram w wielu sprawach być taka jaką uwazam,że chciałabym być lepszą , inną, wyrozumiałą itp. i raz wychodzi lepiej raz gorzej*.

Córka - 6 lat - zerówka

Liczne infekcje w dzieciństwie, chyba do 4 roku brała 7 razy antybiotyk na problemy gardłowe. Stale przerośnięte migdały, trzeci wycięty bo gardło było zablokowane. Blada skóra od 6 miesiąca życia miejscami szorstka (cały czas na policzkach rumienie i kaszaczki), sylwetka szczuplutka,słaby apetyt. Stałe problemy z wydzieliną z nosa w zimę.Jest strasznie nerwowa, głośno mówi ale potrafi się bawić z innymi dziećmi, zdolna jest indywidualistką. Najbardziej denerwuje się na brata (codziennie). Słucha się ale zawsze ma swoje zdanie.

*bladość skóry i rumienie i szorstkość policzków jak obserwuję po sobie sa to efekty gdy w diecie zostają produkty, które szkodzą:coś ze zbóż nawet bezglutenowych , produkty mleczne albo codziennie np. cytrusy:grejprut, cytryna. Nawet jeśli zostają zboża bezglutenowe w diecie i je się za dużo węglowodanów dzieci reagują brakiem apetytu. Jedna z mam , która odstawiła bezglutenowe zboża na 4 dni już widziała ,że dziecku zmieniają się smaki i miało ochotę na nowy kwaśny smak.Dobrze by było gdybyś na ogólnej stronie www.dobradieta.pl przeczytał co z pożywnienia zostawić, że lepiej wszystkie zboża z diety wyeliminować, podjąć decyzję co lubią twoje dzieci jeść i co z tej listy mogłyby jeść dalej na diecie LC i tak zacząć im przestawiać kuchnię na nową. *


Synek - 4 lata - przedszkole

Wieczne problemy z wydzieliną z nosa (biała a czasami zielona). W zimę oczywiście ma ją cały czas. Również brał antybiotyki ale nie tak dużo jak córka. Jest bardzo nadpobudliwy, nie usiedzi 5 sekund w jednym miejscu nie słucha się tak jak siostra ale ona w tym wieku też się buntowała.


Córeczka - 9 miesięcy - pierś mamy

Od 2 miesięcy "sapka", często ropiejące oczy. Wcześniej stan zapalny oczu i mocny katar i ... pierwszy antybiotyk. Nie chcieliśmy ale lekarz namówiła żonę.

Dzieci nigdy nie miały zapalenia płuc, czy innych poważniejszych chorób. Najgorsze to zapalenia gardła i ucha.

*zapalenie gardła czy ucha to też poważna choroba szczególnie gdyby kolejny raz wystąpiła bo z reguły lekarze przepisują na to antybiotyki a można z zapalenia ucha wyjść bez antybiotyku zmieniając dietę i stosować lek przeciwgorączkowy i syrop na kaszel pod kierunkiem lekarza albo homeopatię, zależy w co się wierzy,że jest skuteczne. Antybiotyki zaburzają organizm i to, że choroba przeszła nie oznacza,że organizm jest zdrowy bo zostaje sapka, wydzielina z nosą, rumienie na policzkach, problemy skórne czy problemy u twojej żony, które w postaci alergenów itp. z mlekiem przechodzą do najmłodszej córki*

Dzieci w nocy oddychają nosem, jak wstaną zaczyna im spływać i zatyka noski (wszystkim). Łącze to również z suchym powietrzem <40%. W czasie wietrzenia domu ok 25%. Nie mogę doczekać się wiosny... czego wam wszystkim również życzę.
Pozdrawiam i z góry dziękuję za wskazówki...

* wiosna i lato to zmiana w jakieś części tego co jemy, to zmiana temperatury powietrza i tego jak nasz organizm funkcjonuje, więcej się ruszamy, inaczej ubieramy, nasz organizm przestawia swoje funkcjonowanie na inną porę roku. O tym wszystkim jest na forum, wszyscy tutaj opisują - każdy po części to czego sam używa i przekazuje część swojej wiedzy. Dobrze jakby twoja zona też pragnęła zmiany i znalazła swoją dietę by karmiąc piersią najmłodsze było zdrowe. Jak ona się lepiej poczuje to przełoży się też to na jej zachowanie, na relacje z dziećmi i na starania twoje wobec zony i odwrotnie. Na koniec by podkreślić ważne jest to wszystko co zrobisz co związane z psychiką swoją i rodziny. *


moje sugestie pomiędzy gwiazdkami * *
pozdrawiam. Sylwia
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

Ostatnio zmieniony przez sylwiazłodzi Czw Mar 03, 2011 22:51, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
pabbllo

Dołączył: 03 Mar 2011
Posty: 10
Wysłany: Pią Mar 04, 2011 13:01   

Dzięki wielkie za wskazówki...

Do SylwiazŁodzi:

Jeśli chodzi o dietę, to miesiąc temu zrezygnowałem prawie całkowicie z węglowodanów o wysokim IG. Zostały warzywa na obiad, 2-3 kromki chleba żytniego, jakiś owoc, zero cukru białego. Dziennie ok 70g węglowodanów. Tłuszcze ok. 120g, białko 80g. Moja waga 76 (było 79).

Zacząłem również powoli przestawiać dietę całej rodzince. Dzieciom brak słodyczy nie doskwiera zbytnio. 2 tygodnie temu zrobiliśmy oficjalne pożegnanie (powyciągały zapasy z szafek i wrzuciliśmy do kosza). Na dzień dzisiejszy jemy czekoladę gorzką (starcza na 2 dni) i troszkę miodu. Na obiady warzywa gotowane, gorzki kompot, mięso (ryba, cielęcina, wieprzowina, dla mnie najtłuściejsze kąski + tłuszczyk). Dodatkowo żółtka, oliwa z oliwek, swoje pasztety, dzieci jedzą kaszki na wodzie (różne zboża), owoce. Nabiał to świeże mleko kozie i żółty ser, mozzarella.
Trwa to drugi tydzień, wcześniej było różnie ale znaczna przewaga węglowodanów.

Najmłodsza poza mlekiem matki je dodatkowo warzywka zblendowane z mięskiem i oliwką, kaszki (okazało się, że również kilka razy glutenowe).

Żona również próbuje mnie naśladować. Chyba widzi, że znacznie poprawiło mi się samopoczucie. Jednak nie przywiązuje uwagi do proporcji. Powoli zmienia nawyki. Do tej pory jadła wszystko, ostatnio nawet homara.

Jeśli chodzi o jej zatoki, to mała poprawka: podobno kiedyś laryngolog powiedział jej, że ma suche śluzówki i dlatego cały czas coś jej spływa do gardła. A może to alergia, o której nic nie wie.

Wszystkie decyzje dotyczące dzieci podejmujemy wspólnie, słowo "kazałem" miało znaczyć, że z mojej inicjatywy.

Wczoraj na wieczór żona stwierdziła, że skóra starszej córki się poprawiła. Przeważnie była chropowata i sucha w niektórych miejscach. Teraz jest elastyczna i zostały krostki.

Stwierdziłem też, że do tej pory jedliśmy dużo glutenu. Dzieci uwielbiają naleśniki, chleb, kluseczki z jogurtem, spaghetti, kluski lane, kaszki no i oczywiście ciasta, ciastka.
Chodzi mi pogłowie wykluczenie go (teraz został chleb żytni i manna).

Do M i T

Jeśli chodzi o charaktery mój i żony, to mimo iż jesteśmy strzelcami, to prawie 180 st. różnicy. Mój problem to zmniejszona asertywność, natomiast żony nadpobudliwość.
Oczywiście nie jestem święty i jak dzieci mimo wszystko po wielu prośbach nie reagują wcale - wybucham. Po prostu żonie zdarza się to częściej - szybciej potrafią wytrącić ją z równowagi. Poza tym - Matka Polka, wszystko dla dzieci. Błędy w wychowaniu to nasz brak konsekwencji (głównie chodzi o synka). Teraz trudno jest to nadrobić ale się staramy. Z trzecim nie popełnimy tylu błędów.
 
     
pabbllo

Dołączył: 03 Mar 2011
Posty: 10
Wysłany: Pią Mar 04, 2011 13:14   

A i jeszcze MO Słoneckiego.

Ma z nią problem tylko starsza córka - najbardziej chorowita. Nie wiem czy to możliwe ale po pierwszej dawce miała cały dzień gorączkę 39 st. Przeszła ją bez chemii, wypociła się i na następny dzień było OK. Odstawiłem na dwa dni. Potem dwa dni z rzędu wymioty po 1,5 godzinie od połknięcia. Znów odstawiłem. Jutro zobaczę, spróbuję z malutką dawką, jeśli będzie coś nie tak to dam sobie spokój - skupie się na diecie.
Synek pije to jakby to był słodzony soczek i jeszcze robi mniam...
Dla mnie i zony jest obojętna w smaku. na razie bez skutków ubocznych.
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pią Mar 04, 2011 14:10   

Dziecko do roku nie powinno dostawać glutenu wbrew zaleceniom powszechnie znanym.

Więcej napiszę wieczorem.

na stronie Dan Wit (ośrodek Pana Witolda z tego forum) jest artykuł o zywieniu dzieci

http://www.danwit.pl/artykuly.php
wystarczy,że będąc na forum klikniesz na górze zakładkę "Wczasy odchudzające i wyświetli Ci się ta strona.

Gluten powoduje u dzieci przed 1 rokiem życia zaburzenia flory jelitowej i choroby.
Kiedyś kalendarz co podawać był inny, jest on rozszerzany dla coraz młodszych dzieci mimo,że jest wiele doniesień o szkodliwości glutenu.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Mar 04, 2011 17:51   

pabbllo napisał/a:
Mój problem to zmniejszona asertywność, natomiast żony nadpobudliwość.
Oczywiście nie jestem święty i jak dzieci mimo wszystko po wielu prośbach nie reagują wcale - wybucham. Po prostu żonie zdarza się to częściej - szybciej potrafią wytrącić ją z równowagi.

Pabbllo, atmosfera w rodzinie ma zasadniczy wpływ nie tylko na rozwój emocjonalny dzieci ale również na odporność ich młodziutkich (i słabiutkich jeszcze) organizmów. Dlatego żadne nawet najlepsze żywienie samo w sobie nie będzie w stanie w pełni wzmocnić odporności, jeśli nie będzie szło w parze z dbaniem o psychikę.

A tu pierwszy z brzegu artykuł na temat wpływu kłótni i krzyku - do strawienia:

http://polki.pl/rodzina_r...l,10011403.html
Cytat:

Jak się kłócić przy dziecku
Beata Turska

Jeśli doszło już do kłótni, nie krzyczcie, nie obrażajcie się. Wyjaśnijcie dziecku, co się dzieje, i pogódźcie się przy nim. Niech wie, że sprzeczka to nie koniec świata.

„Bo ty to zawsze…!”, „Bo ty nigdy….!”, „Bo twoja matka znowu…!”. Nie ma chyba pary, która nie kłóci się choćby od czasu do czasu. Czy da się tego uniknąć i czy wolno robić to przy dziecku?

Byłoby świetnie, gdyby wszyscy rozumieli się w pół słowa i mieli sobie do powiedzenia wyłącznie miłe rzeczy. Nic z tego. Dzieci kłócą się o zabawki, o słodycze. Dorośli o teściową, która jak zwykle wiedziała lepiej. O pieniądze (że znowu ich brakuje). O wychowanie dziecka... Ta lista mogłaby być bardzo długa.

Czasem trzeba
Czy kłótni da się w ogóle uniknąć? Właściwie tak – jesteśmy dorośli, wiec możemy udawać, że wszystko jest OK. Tylko że to nie jest dobry pomysł. – Zamiatanie emocji pod dywan nie przynosi nic dobrego. Złość na partnera rośnie tak długo, aż w końcu przestaje się w nas mieścić, a wtedy może wybuchnąć z ogromną siłą. Lepiej więc sprzeczać się na bieżąco – ostrzega psycholog Beata Płażewska.

To lepsze także dla dzieci, które niczym czułe urządzenia wyczuwają napięcie między rodzicami. A więc zdrowo się czasem pokłócić. Ale czy koniecznie przy dziecku? – Lepiej nie, bo kłótnia rodziców jest dla malca jak trzęsienie ziemi. Mama i tata są dla niego najważniejsi. Jeśli się kłócą, malec traci grunt pod nogami; mówi psycholog. Oczywiście kłótnia kłótni nierówna. Sprzeczka zakończona przeprosinami i pogodzeniem się to nie tragedia, trzeba wystrzegać się awantur.

Oto lista rzeczy, na które absolutnie nie wolno sobie pozwalać przy malcu.
Krzyki. Dziecko się ich po prostu boi. – Gdy dorośli się kłócą, dzieci na ogół milkną. Właśnie dlatego, że są przerażone – mówi Beata Płażewska.
Trzaskanie drzwiami, rzucanie talerzami. Dzieci potwornie boją się gwałtownych ruchów, głośnych dźwięków i wszelkich przejawów agresji.
Obrażanie, szydzenie, przyklejanie etykietek. To także forma agresji.
Groźby. W czasie kłótni ludzie mówią rzeczy, których wcale nie myślą. Dziecko rozumie je dosłownie. Jeśli powiesz partnerowi: „Wyrzucę ci te klamoty przez okno!”, ono będzie uważało, że naprawdę to zrobisz.
Wciąganie w konflikt dziecka. Malec kocha was oboje. Nie chce i nie potrafi opowiedzieć się po żadnej stronie, zmuszanie go do tego jest zamachem na jego dzieciństwo.


Smutne skutki
Dziecko, które jest świadkiem kłótni:
Traci poczucie bezpieczeństwa. – Może stać się lękliwe, wycofane. Może także odreagowywać te kłótnie, np. stając się nieznośne, marudne, agresywne, stracić apetyt, a nawet je odchorować – ostrzega psycholog.
Może się obwiniać. – Z wielu badan wynika, że dzieci rozumują zupełnie inaczej niż dorośli – wyjaśnia Beata Płażewska. – Wydaje im się np., że mama zachorowała, bo kiedyś źle o niej pomyślały itd.
Będzie naśladowało dorosłych. Malec uczy się od nas także wyrażania negatywnych emocji. Jeśli rozzłoszczeni rodzice skaczą sobie do oczu, ono uczy się, że tak właśnie się postępuje. Można to zaobserwować w zabawach maluchów. Dziecko może krzyczeć do misia: „Jesteś głupi, nienawidzę cię”.

Ktoś może powiedzieć: zaraz, zaraz! Przecież małe dziecko i tak nie będzie niczego pamiętać! To prawda, ale zdobyte we wczesnym dzieciństwie doświadczenia w dużej mierze kształtują naszą psychikę. – Poza tym, nie czarujmy się: ludzie, którzy kłócą się przy niemowlęciu czy dwulatku, nie przestaną tego robić, gdy będzie miało pięć czy sześć lat – mówi psycholog.

A co ze starszymi dziećmi? One także uczą się złych rzeczy. – Coraz więcej rozumieją (np. wiedzą, co znaczy „wyprowadzę się”, „rozwód”), więc dodatkowo zaczynają się martwić o swoją przyszłość. Co z nimi będzie, gdy mama i tata przestaną ze sobą mieszkać? – mówi Beata Płażewska.

Jak uniknąć kłótni
Tak zupełnie się nie da, ale warto próbować:
Nie oczekujcie, że partner będzie czytał w waszych myślach. Rozmawiajcie nie tylko o tym, co trzeba kupić. Mówcie też o rzeczach, które was irytują. Znajdźcie rozwiązanie.
Mówcie o swoich emocjach. Jeśli macie z tym problem, poczytajcie o asertywności.
Ustalcie najważniejsze zasady. Nie powinno być tak, że wasze koncepcje na życie, wychowanie dziecka itd. są zupełnie różne.
Nie kruszcie kopii o drobiazgi. Naprawdę nie wszystkim warto sobie zawracać głowę.
Dbajcie o siebie. Gdy człowiek jest zmęczony, byle co wyprowadza go z równowagi.

Coś wisi w powietrzu
Gdy zaczyna was coś irytować, reagujcie od razu: „Proszę cię, umyj po sobie wannę. Nie chcę tego robić za ciebie”. Jeśli zaczniecie układać sobie w myślach przemowę, którą wygłosicie, gdy dziecko zaśnie, wasza złość będzie rosła z minuty na minutę. Jeśli któreś z was czuje, że zaraz wybuchnie, niech weźmie głęboki oddech, wyjdzie do innego pokoju.

Jeśli ciągle się kłócicie... spróbujcie coś z tym zrobić
- Przyjrzyjcie się waszemu związkowi. Częste kłótnie oznaczają, że jest wiele spraw, o których koniecznie musicie porozmawiać.
- Jeśli to nic nie da, idźcie do psychologa rodzinnego. Warto to zrobić. Pomoże wam spojrzeć na wasz problem z boku i lepiej się nawzajem zrozumieć.


I jeszcze raz to mniej więcej samo:

Cytat:

Dziecko - Małe, to nie rozumie. To nie do końca prawda. Może i nie rozumie znaczenia słów, ich sensu, ale odbiera bardzo intensywnie emocjonalny przekaz idący za słowami. I chłonie jak gąbka, to co się wokół niego dzieje. Zarówno w kwestii uczenia się, nabywania wiedzy jak i nastawienia do odkrywanych zjawisk i samego siebie. Cały czas obserwuje i doświadcza, a pierwsze sądy na temat świata opiera na tym, co pokazują mu najbliżsi- Rodzice. To, czy świat jest bezpieczny, czy należy się go bać. To, czy jestem kochany, czy sam na tym świecie. Czy potrafię sam, itd.

A teraz wyobraźmy sobie, że ta baza, którą są rodzice zaczyna się trząść w posadach, bo się kłóci. Wokół kłótni narasta ogromna fala emocji, które przez małe dziecko odczuwane są prawie jak trzęsienie Ziemi, jak zagrożenie swojego istnienia - tego Małego i Bezbronnego. Co się dzieje dalej? Jeśli sytuacja się powtarza, dziecko żyje w ciągłym stresie, a to jak wiadomo zdrowe nie jest. Długofalowy stres powoduje bowiem konkretne zmiany w organizmie - obniża odporność. I tak dzieciak zaczyna chorować. Tu katar, tu kaszel, tu zapalenie krtani...i tak na okrągło. Syropy, tabletki, antybiotyki - pomaga na tydzień. I za chwilę od nowa. Nikt nie zwraca uwagi na emocje dziecka, a może od tego należałoby zacząć? Zastanowić się nad atmosferą w domu, nad tym jak sami radzimy sobie z codziennym stresem i jaką dawkę tego stresu bezwiednie upychamy naszemu dziecku. Przyjrzenie się własnym reakcjom nie zaszkodzi, a być może pomoże.


http://www.plasterek.pl/K...mocjonalne.html

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Pią Mar 04, 2011 17:53, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Piotrx 

Pomógł: 8 razy
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 1455
Wysłany: Pią Mar 04, 2011 18:04   

Marishka może mieć racje z tymi kłótniami w rodzinach i ich wpływem na dzieci. Dawniej kobiety nie miały nic do gadania i facet rządził, dzieci były zdrowsze. Teraz wszystko jest na głowie, kobiety robią kłótnie i dzieci chorują.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Mar 04, 2011 18:18   

Piotrx napisał/a:
Dawniej kobiety nie miały nic do gadania i facet rządził, dzieci były zdrowsze.

Zdrowsze przez to? 8/
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
pabbllo

Dołączył: 03 Mar 2011
Posty: 10
Wysłany: Pią Mar 04, 2011 18:31   

Bez przesady, my z żoną praktycznie się nie kłócimy. Dla pewności spytałem córki, powiedziała, że czasem, prawie wcale.
Do jedynych spięć dochodzi na linii my i dzieci, niestety właśnie z powodu braku posłuszeństwa.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Mar 04, 2011 18:37   

pabbllo napisał/a:
z powodu braku posłuszeństwa.

Co to dokładnie oznacza? Na czym polega brak posłuszeństwa Twoich dzieci? Możesz podać jakieś konkretne scenki z życia wzięte?

Marishka
 
     
pabbllo

Dołączył: 03 Mar 2011
Posty: 10
Wysłany: Pią Mar 04, 2011 18:51   

Chodzi o codzienne sprawy jak zwlekanie z ubieraniem się (notorycznie spóźnieni w szkole i przedszkolu), jedzenie obiadu to ok. 1 godz., sprzątanie w pokoju - cały dzień, poza tym nie skacz po kanapie, nie ściskaj mocno siostrzyczki itp itd.
Znalazłem artykuł pasujący jak ulał, bardzo prosty, ale pracy nad dziećmi i samym sobą ogrom:

/krzyczysz_ty_krzycze_ja
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Mar 04, 2011 19:11   

pabbllo napisał/a:
Chodzi o codzienne sprawy jak zwlekanie z ubieraniem się (notorycznie spóźnieni w szkole i przedszkolu), jedzenie obiadu to ok. 1 godz., sprzątanie w pokoju - cały dzień, poza tym nie skacz po kanapie, nie ściskaj mocno siostrzyczki itp itd.

Może za dużo tych rożnych "nie" i wymagań a za mało dawania dzieciom wolności wyboru (np. jeśli chodzi o ubieranie się czy jedzenie to jest to relatywnie proste - pokazujesz kilka rzeczy do wyboru i pytasz się "chcesz to, czy to?" - to w wielkim skrócie, więcej na ten temat można znaleźć zarówno na Forum jak i w sieci) ? Na każdą taka frustrującą (zarówno dla dziecka jak i rodzica) sytuację zawsze można znaleźć inne rozwiązanie niż np. krzyk czy inne "metody", które nie sprawdziły się. Dlatego proponuję zwrócić uwagę na posty kilku mam dzielących na Forum swoim doświadczeniem w rozwiązywaniu tego typu sytuacji z dzieciakami, w szczególności polecam posty Neski i MamyMaciusia.

M.in. w tym wątku jest kilka ciekawych artykułów nt. wychowania dzieci:

http://www.dobradieta.pl/...pic.php?t=16024

Marishka

P.S. Zbyt często powtarzane "nie" jest nieskuteczne i bardzo frustrujące dla dziecka. Zamiast tego lepiej sprawdza się przekierowywanie uwagi dziecka na coś innego (ale relatywnie zbliżonego do tego, co dziecko próbuje zrobić). Czyli w przypadku "nie skacz po kanapie" można spróbować powiedzieć "popatrz, na kanapie siedzimy, chodź poskaczemy tu" - i skierować się wraz z dzieckiem do miejsca, gdzie można sobie bezpiecznie poskakać. W przypadku "nie ściskaj siostrzyczki" można spróbować pokazać, jak należy właściwie przytulać bobo, etc. Męczące (bo takie właśnie jest dla dziecka) sprzątanie w pokoju warto spróbować zamienić w zabawę i zachęcić dziecko pomagając mu w tym sprzątaniu. Zostawione samo w pokoju z porozrzucanymi zabawkami i nakazem sprzątnięcia tego w godzinę będzie się czuło fatalnie! To takie moje pierwsze szybkie skojarzenia.

O tu pierwsze z brzegu 2 posty forumowych mam m.in. nt. sprzątania zabawek:

http://www.dobradieta.pl/...p=154376#154376
http://www.dobradieta.pl/...p=153468#153468
Ostatnio zmieniony przez M i T Pią Mar 04, 2011 19:32, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
pabbllo

Dołączył: 03 Mar 2011
Posty: 10
Wysłany: Pią Mar 04, 2011 19:33   

Wielkie dzięki, czytam...

A jeśli chodzi o ubieranie to jeden z poważniejszych problemów chodzi o np 30 - minutowe zakładanie rajstop, ubrania ustalane są dzień wcześniej.


Jeśli można, prosiłbym fachowców o podpowiedzi jakie testy alergiczne są miarodajne, ponieważ dobrze byłoby wykluczyć alergen jeśli występuje i zacząć spokojnie leczyć jelitka.
U córki migdały są bardzo duże, pewnie też chłoną to co najgorsze...
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Pią Mar 04, 2011 20:10   

pabbllo napisał/a:
Chodzi o codzienne sprawy jak zwlekanie z ubieraniem się (notorycznie spóźnieni w szkole i przedszkolu), [...]

Z własnego doświadczenia wiem, iż wiele daje odpuszczenie sobie quazi-problemu jakim jest "spóźnienie".
Dzieci nie liczą czasu! Ja, w codziennych czynnościach z dzieckiem (takich jak np. ubieranie), zupełnie nie patrzę na czas, właśnie tak jak dziecko. Na dzień dzisiejszy nie interesuje mnie to, czy mój szef się wkurzy, że spóźniłam się do pracy, czy ktoś inny będzie niezadowolony ze spóźnienia. Najważniejszy jest spokój. A powiem, że przy takim podejściu, paradoksalnie, wszystko idzie sprawnie i nigdzie się nie spóźniamy :)

Życzę Twoim dzieciom dużo zdrówka!
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
Ostatnio zmieniony przez Joannaż Pią Mar 04, 2011 20:12, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Mar 06, 2011 00:41   

pabbllo napisał/a:
Bez przesady, my z żoną praktycznie się nie kłócimy. Dla pewności spytałem córki, powiedziała, że czasem, prawie wcale.
Do jedynych spięć dochodzi na linii my i dzieci, niestety właśnie z powodu braku posłuszeństwa.


wiesz my jako rodzice inaczej słyszymy to co mówią nasze dzieci a poza tym dzieci odpowiadaja Nam wiedząc już ,że "jakoś " sa traktowane, jakoś im się odpowiada. Byłam z synem na warsztatach o uczuciach, emocjach. Pierwsze zajęcia były z rodzicami. Inaczej słucha się dzieci innych rodziców i wyławia słowa mówiące gdzie leży problem a inaczej słucha się swojego dziecka. Sama na tym się łapię ,że pewnie mogłabym inaczej czasem no ale mam w głowie swoja wiedzę o synu i to też zmieniam i się uczę. Jesli ciągle bym tylko robiła wszystko tak by niwelować braki syna, mówic mu zrób to czy tamto byłoby inaczej niz jesli staram się też pamiętac i wczuwać, że mogę po prostu obok niego być, słuchac, wspierać. Czasem gdy tylko jestem obok mój syn mnie najbardziej zaskakuje. Gdy staram się go za bardzo chronić, gdy za bardzo mysle i mu pomagam "za bardzo" on nawet sam to wyczuje albo powie :daj ja sam" itp.

Nawet nie wiesz jak inaczej w moich uszach brzmiały słowa rodziców , których słuchałam a inaczej ich dzieci. To były dwa różne bieguny, widać jak dzieci postrzegaja rodziców a inaczej rodzice. Rodzic dziecka,które ma problemy z mówieniem, jest wycofane potrafi wprost o tym mówić ale w taki sposób, że dziecko może poczuć się nie wspierane a krytykowane. Powiedzenie dziecku no powiedz coś po kolejnym wypowiedeniu się przez rodzica, że on mało mówi, że rodzic chciałby by mówił więcej itp. czasem może wcale nie odnieść skutku. Nie słyszałam słów rodzica o trosce o dziecko jakiegoś powodu czy sytuacji by syn dzielił się sobą, swoim światem tylko preotensje : by więcej mówił, oczywiście wypowiedzianą nie dosłowie jako pretensję ale nie było w tym wczucia się w dziecko, dlaczego nie chce, boi się itp mówić i ma trudności w komunikowaniu itp.

Pytasz córkę czy wg niej wy dorośli się kłócicie i pomyśl sobie Ty co ona może czuć gdy zadajesz jej to pytanie? czy ona nie zastanawia się jaki jest powód twojego pytania?czy pytasz ja bo może uważasz,że ona jest czemuś winna itp? pewnie Marishka czy jej mąż więcej dopiszą. Myślę, że takie spytanie dziecka :wiesz czy ty uwazasz,że my się kłócimy ? jest trudne dla niego, bo np. odpowiedź oznacza ocenienie rodzica, wypowiedzenie swoich strachów, lęków których często dziecko nie potrafi opisać albo opowiedzieć a jednak je w środku ma.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Piotrx 

Pomógł: 8 razy
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 1455
Wysłany: Nie Mar 06, 2011 08:09   

Hannibal napisał/a:
Piotrx napisał/a:
Dawniej kobiety nie miały nic do gadania i facet rządził, dzieci były zdrowsze.

Zdrowsze przez to? 8/


Żartuję. Dzieci chorują przede wszystkim przez konowałów. No i oczywiście rodzice są współwinni, bo biegają po lekarzach i słuchają tych durnot zamiast dać się dzieciom wychorować.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 06, 2011 08:16   

Piotrx napisał/a:
Żartuję. Dzieci chorują przede wszystkim przez konowałów. No i oczywiście rodzice są współwinni, bo biegają po lekarzach i słuchają tych durnot zamiast dać się dzieciom wychorować.

To prawda. Nawet jak dadzą się wychorować bez konowałów to i tak nie ma to wiele wspólnego ze zdrowym odchorowaniem. Fatalne odżywianie, fatalne warunki mieszkaniowe (suche powietrze), zamiast wody jakieś soczki. Do tego dochodzi nierzadko zła atmosfera, panika jak gorączka podskoczy np. do 39 stopni - na dzieciaka mocno to oddziałuje, bardzo negatywnie oddziałuje 8/
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Nie Mar 06, 2011 13:33   

Hannibal napisał/a:
panika jak gorączka podskoczy np. do 39 stopni - na dzieciaka mocno to oddziałuje, bardzo negatywnie oddziałuje 8/

Tak. Gorsze od samej gorączki jest podany syropek na tą gorączkę . :-?

A tak poza tym, to w trakcie gorączki, może zmienić się świadomość człowieka.
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
pabbllo

Dołączył: 03 Mar 2011
Posty: 10
Wysłany: Nie Mar 06, 2011 18:44   

Witam ponownie,

podjęliśmy z żoną ostateczne postanowienia.

Po pierwsze leczymy jelitka i wzmacniamy odporność. Aby to ułatwić wykluczyliśmy już wcześniej słodycze, a teraz gluten i wyroby mleczne. Na razie jeszcze mamy mleko prosto od kozy i robimy jogurt ale wkrótce kózka będzie miała małego i będzie bezmlecznie. Tak przynajmniej miesiąc.
Będziemy obserwować skórę i apetyty dzieci. Zmieniliśmy produkty na bezglutenowe i dodaliśmy do diety koktajle z minerałami (mielone siemie, pestki, orzechy, sezam - dzieci polubiły bardzo ten substytut jogurtu) i witaminowe (warzywne - owocowe), z uwzględnieniem produktów z wapniem i magnezem.
Ilość kalorii dzieci regulują same. Podstawą zamiast klusek i manny stała się kasza jaglana.
Dzieci dają sobie jakoś radę, a my odżywiamy się wraz z nimi.

Po drugie pracujemy nad spokojem ducha wszystkich domowników. Najgorsze są kłótnie między dziećmi ale małymi kroczkami...

Cały czas robię miksturę.

Dzieci są już po pierwszych infekcjach (córka 1,5 a synek 2,5 dnia)z gorączką 37-39 st.
Nie dajemy im żadnych "wspomagaczy". Chodzą usmarkane i od czasu do czasu mokry kaszel. Teraz zostaje tylko cierpliwie czekać na oczyszczenie.

Dla nas to trochę jak terapia szokowa, próbuję ogarnąć wszystko, bardzo dużo zmian, wszystko stało się szybko. Dużo czytam, ponieważ muszę mieć odpowiedź na każde pytanie żony. Gdy jej odpowiadam ma pewność, że wiem co robię. Rodzina patrzy na nas jak na dziwaków, nawet były teksty o naturalnej selekcji dzieci.

Mam nadzieję, że idę dobrą drogą... Jakby co, to proszę o dodatkowe porady, np. co może jeszcze przyśpieszać gojenie nadżerek w jelitach w ciągu dnia?
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Nie Mar 06, 2011 18:55   

pabbllo napisał/a:
co może jeszcze przyśpieszać gojenie nadżerek w jelitach w ciągu dnia?

Tu sobie poczytaj.
 
     
pabbllo

Dołączył: 03 Mar 2011
Posty: 10
Wysłany: Nie Mar 06, 2011 19:58   

Dzięki RAW0+,

myślisz, że warto zostawić w diecie kefiry, dzieci uwielbiają?
 
     
RAW0+ 

Pomógł: 41 razy
Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 1943
Wysłany: Nie Mar 06, 2011 20:06   

Cytat:
myślisz, że warto zostawić w diecie kefiry, dzieci uwielbiają?

Jeśli jak mówisz chore jelitka, to jak najbardziej na początku, ale dążyć do wytworzenia naturalnej zdrowej flory co może trwać do 3 lat u dorosłego człowieka przy założeniu prawidłowego, sprzyjającego zdrowiu jelit menu. W tłustych rybach morskich jest mnóstwo dobrze przyswajalnych kwasów tłuszczowych, które pomagają przy odbudowie - warto dzieci powoli przyzwyczajać do spożywania rybek :-)
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Nie Mar 06, 2011 20:07, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Nie Mar 06, 2011 20:29   

pabbllo napisał/a:
Dzięki RAW0+,

myślisz, że warto zostawić w diecie kefiry, dzieci uwielbiają?

Kefiry wlasnej roboty.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Nie Mar 06, 2011 20:49   

pabbllo, Gratuluję, odważnie.

Skoro dzieci UWIELBIAJĄ kefiry, znaczy służy im, warto zostawić :) Dzieci są bardzo mądre.
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Nie Mar 06, 2011 21:15   

[quote="sinsemilla"]
Hannibal napisał/a:
panika jak gorączka podskoczy np. do 39 stopni - na dzieciaka mocno to oddziałuje, bardzo negatywnie oddziałuje 8/

Tak. Gorsze od samej gorączki jest podany syropek na tą gorączkę . :-?

Wzięcie na siebie odpowiedzialności i nie podanie choremu dziecku zapisanego przez lekarza antybiotyku jest bardzo trudne. Mnie pomógł przypadek. Lekarka wezwana do dziecka z wysoką gorączką ( była mowa o objawach oponowych- sztywny kark) z zapaleniem oskrzeli, które było słychać już w korytarzu przepisała antybiotyk, który niezwłocznie kupiłam z zamiarem podania o godzinie 18 ( i dalej co 6 godzin) Martwiłam się bo było to 3 zapalenie oskrzeli na przestrzeni 1,5 miesiąca chodzenia do przedszkola i trzeci rodzaj antybiotyku.
Ok godziny 18 dziecko domagało się jedzenia, więc stwierdziłam,że dam lek rano. A od rana dziecko rozrabiało w łózku, jak najbardziej zdrowe. No i tak "przesuwałam" porę podania leku, którego w końcu nie dałam. I już nigdy.
A młodszego z temperaturą kapałam wieczorem w ciepłej wodzie korzystając z rad amerykańskiego pediatry Beniamina Spocka, którego uważałam za autorytet. Po pierwszym razie stwierdziłam, że nie ma lepszej metody. Na szczęście nikt mi się nie wtrącał, bo sami byliśmy "sterem,żeglarzem i okrętem" Od kąpieli w ciepłej wodzie dziecko nie umrze a po podaniu pigułki może być różnie...
Jeśli się przeczyta ulotkę inf. antybiotyku- działania niepożądane, łatwiej podjąć decyzję. Antybiotyk oczywiście kupić i ... trochę poczekać z podaniem.
_________________
gea
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Nie Mar 06, 2011 21:29   

Jeśli chodzi o bakterie kwasu mlekowego, to niemal cały rok mam "niekończąca się opowieść"
w postaci kiszących się buraków. Z kwasu buraczanego kilka razy w tygodniu robię barszczyk na wędzonce lub bez ale zwykle z czosnkiem. W zimie barszcz (nie gotować tylko dodać wrzątku)w lecie chłodnik lub wersje barszczu ukraińskiego. Jest to najtańszy sposób i całkiem smaczny dostarczania pożytecznej mikroflory bakteryjnej. Odradzam tylko nastawianie barszczu z użyciem pseudorazowca udającego pieczywo na zakwasie. Lepiej wrzucić parę kropel z kiszonej kapusty.
_________________
gea
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved