Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Molka
Wto Gru 25, 2012 09:18
Podwyższone ciśnienie krwi a dieta
Autor Wiadomość
SławekW

Dołączył: 21 Sie 2006
Posty: 25
Wysłany: Pon Gru 03, 2007 11:34   Podwyższone ciśnienie krwi a dieta

Mam 47 lat. Niecałe 2 lata temu w trakcie badań podczas przyjęcia do nowej pracy okazało się, że mam podwyższone ciśnienie krwi (wtedy 147/97).
Po niespełna 2 latach od tamtego badania jest coraz gorzej.
Mierzę ciśnienie regularnie w domu i ostatnio wyniki wahają się 155-170/105-110.
Zaczyna to być niepokojące. Jestem osobą niepalącą, alkohol piję bardzo rzadko i w niewielkich ilościach.
Ostatnio przestałem pić kawę, a poprzednio piłem 2-3 kubki dziennie (w tym pierwsza kawa na czczo).
Ostatnio po dłuższej przerwie wróciłem do ćwiczeń w domu: 2-3 razy w tygodniu - brzuszki, ćwiczenia z hantlami, przysiady itp.
Na obniżenie ciśnienia piję nieregularnie wyciąg z jemioły. Do tej pory nie używałem żadnych leków, ale obawiam się, że może być taka konieczność zaistnieje. Chciałbym tego uniknąć, bo podobno tabletek na nadciśnienie nie można odstawić gdyż ciśnienie znowu skacze do góry.

Czy ktoś z czytających tę grupę dyskusyjną miał podobne problemy i wyleczył się skutecznie za pomocą diety niskowęglowodanowej?
Jan Kwaśniewski w "Diecie optymalnej" pisze, że DO wpływa na obniżenie zbyt wysokiego ciśnienia krwi.
Czy ktoś może to potwierdzić na własnym przykładzie?
 
 
Mariusz Waszak 

Dołączył: 02 Mar 2006
Posty: 68
Skąd: Puszczykowo
Wysłany: Pon Gru 03, 2007 15:40   

Tak. Ja. Miałem o wiele wyższe nadciśnienie tętnicze. Na Żywieniu Niskowęglowodanowym sporo schudłem i pozbyłem sie tej "nieuleczalnej" dolegliwości. Uwaga! Ważne jest też mieć duzo ruchu.
 
 
SławekW

Dołączył: 21 Sie 2006
Posty: 25
Wysłany: Wto Gru 04, 2007 09:29   

Dziękuję za odpowiedź, ale chciałbym prosić o więcej szczegółów.
Jaki rodzaj diety niskowęglowodanowej stosowałeś?
Czy dietę optymalną J.Kwaśniewskiego? Czy jakąś inna dietę low carb?
Jakie ilości białka i tłuszczu spożywasz?
Jak wysokie ciśnienie miałeś na żywieniu korytkowym a jakie masz teraz?
Czy piłeś/pijesz kawę naturalną ?
 
 
Mariusz Waszak 

Dołączył: 02 Mar 2006
Posty: 68
Skąd: Puszczykowo
Wysłany: Wto Gru 04, 2007 13:23   

Twoje ciśnienie nie jest szczególnie wysokie.
Ja ciśnienie, początkowo miałem ponad 210!! Byłem na lekach obniżających to ciśnienie.
Nie zawracam sobie głowy liczeniem proporcji BTW. Od tego ciągłego mierzenia, ważenie etc. też można się rozchorować (na głowę). Jadam, po prostu, sporo dobrych tłuszczów zwierzęcych, nieco więcej białka, a węglowodanów śladowo. To najbardziej przypomina to żywienie proponowane przez dr Wolfganga Lutza.
Kawę pijam raczej okazjonalnie; natomiast pijam duże ilości dobrej, markowej herbaty (zielonej, czarnej i czerwonej).
Nadciśnieniowcom przypominam o konieczności sporego wysiłku fizycznego (forsowne marsze, badminton, basen, rower, siłownia czy co tam kto lubi). To, według mnie, bardzo ważne.
Np. dziś na śniadanie jadłem trzy jajka smażone na boczku, do tego mała skibka chleba czysto żytniego z masłem i slacesonem; na obiad zjem smażone, tłuste żeberka, buraki i kaszę gryczaną (dwie - trzy łyżki) polaną tłuszczem; na kolację zjem parówkę, sałatkę jajeczno warzywną z majonezem i znów jedą małą skibkę chleba czyto żytniego z jakąś wędliną. Wypiję czery do siedmiu szklanek mocnej, gorzkiej herbaty.
Dużą wagę przykładam do jakości, składu i pochodzenia wszelkich produktów spożywczych. Jadam dość słono i BARDZO ostro.
 
 
SławekW

Dołączył: 21 Sie 2006
Posty: 25
Wysłany: Wto Gru 04, 2007 14:28   

OK. Dziękuję za posta.
Rozumiem, że nie stosujesz klasycznej DO ze "złotymi proporcjami" B:T:W tylko jesz więcej białka niż tłuszczu.
Chcę na koniec zapytać jakie ciśnienie krwi masz teraz na żywieniu niskowęglowodanowym? Po jakim czasie stosowania diety low carb spadło do prawidłowego poziomu?
Jak długo jesteś na diecie niskowęglowodanowej?

p.s. Ruch fizyczny oczywiście jest b.ważny dla zdrowia i dobrego samopoczucia. Ja w tygodniu nie mam większych szans na ruch na świeżym powietrzu, ponieważ wracam z pracy o 18.45.
Pozostają jedynie ćwiczenia w domu późnym wieczorem po "obiadokolacji" z hantlami, brzuszki (ważne!) itp.
Latem sporo jeżdżę na rowerze, czasami basen.
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Gru 04, 2007 15:36   

Badanie, ktore o ktorym kiedys pisal Robert:
Cytat:
The diets were Atkins (very low in carbohydrate), Zone (low in carbohydratrate), LEARN (Lifestyle, Exercise, Attitudes, Relationships, and Nutrition; low in fat, high in carbohydrate, based on national guidelines), and Ornish (high in
carbohydrate).
In a 12-month, U.S. government-funded study conducted through Stanford University, the Atkins Diet beat out three other popular plans for weight loss, blood pressure reduction, and improvements in blood lipids (cholesterol, triglycerides).
Reference: Gardner, Christopher, Alexandre Kiazand, Sofiya Alhassan, et al.
"Comparison of the Atkins, Zone, Ornish, and LEARN Diets for Change in Weight and Related Risk Factors Among Overweight Premenopausal Women." Journal of the American Medical Association. 297/9 (2007)


Odnosnie propozycji dietetycznej:
-> prosze jesc te rzeczy ktore panu smakuja
-> prosze starac sie jesc produkty jak najmniej przetworzone
-> osobiscie staram sie nie smazyc
-> spozywam dosc chude mieso, a tluszcz jem w postaci surowego oleju kokosowego zimnotloczonego i masla
-> zrezygnowalem z chleba zupelnie.

http://www.mercola.com/ar...lithic_diet.htm
http://www.mercola.com/2001/jul/14/insulin.htm
(te linki chyba tez umiescil Robert)

-> dobrym zrodlem weglowodanow i przy okazji magnezu jest czarna czekolada 90% - spozywam pol tabliczki dziennie (15g weglowodanow)
-> pijam sok pomidorowy (tymbark pikantny). W sezonie oczywiscie swieze owoce.

Moj przykladowy jadlospis :
Sniadanie:
jajka z maslem kokosowym
sok pomidorowy - szklanka

Obiad:
Pieczen na cieplo lub na zimno z ziemniakiem i maslem

podwieczorek:
pol tabliczki czekolady

Kolacja:
np pieczen na zimno, lub jak lenistwo wygra to np kabanosy.


Odnosnie stosunku BT to wiele autorytetow mowi by tluszczu do bialka bylo prawie 2 razy wiecej (b:t 1:1.8). Ja mniej wiecej do tego sie stosuje.
No ale to nie znaczy, ze panu bedzie dobrze na takim zywieniu.
Tak na prawde trzeba samodzielnie potestowac i dojsc do tego co jest dla danej osoby najlepsze.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Mariusz Waszak 

Dołączył: 02 Mar 2006
Posty: 68
Skąd: Puszczykowo
Wysłany: Wto Gru 04, 2007 16:58   

Dziś mam ciśnienie (musiałem poszukać aparatu i zmienić baterie!) 137/88 przy pulsie 72 (mam 48 lat.)
Na niskowęglowodanówce jestem ok. 8 lat.
Pozbycie nadciśnienia zabrało mi ok. 4 miesięcy (o ile pamiętam - to było kilka lat temu).
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Śro Gru 05, 2007 15:59   

Mariusz Waszak napisał/a:
Twoje ciśnienie nie jest szczególnie wysokie.
Ja ciśnienie, początkowo miałem ponad 210!! Byłem na lekach obniżających to ciśnienie.
Nie zawracam sobie głowy liczeniem proporcji BTW. Od tego ciągłego mierzenia, ważenie etc. też można się rozchorować (na głowę). Jadam, po prostu, sporo dobrych tłuszczów zwierzęcych, nieco więcej białka, a węglowodanów śladowo. To najbardziej przypomina to żywienie proponowane przez dr Wolfganga Lutza.


Panie ,Mariuszu czytam ten Pana post i tak jak ja to widzę chce Pan coś tym postem udowodnic,i tak.podaje Pan że jada Pan sporo dobrych tłuszczów,trochę więcej białka jednak nie pisze Pan ile?,ale sprytnie podliczyłem nie tak dokładnie ile to jest to więcej i od czego więcej od tłuszczu.A weglowodany śladowo to po moich wyliczeniach takich mniej więcej jak to Pan pisze wychodzi mi że nie powinno Panu to przypominac Lutza,ale niech się Pan nie boi użyc tego słowa jest Pan poprostu na Kwaśniewskim i tak pisze Pan że je weglowodany śladowo,ale w swoim przedstawionym jadłospisie podaje Pan { kasza,sałatka warzywno jajevczna.chleb} i ten chleb to już nie jest Lutz,chociaż i Kwaśniewski jego nie zaleca ale chociaż toleruje z umiarem.
Następne co mnie zdziwiło ,to że zalecałby Pan nadciśnieniowcą wysiłek fizyczny mam nadzieje że nie wszyscy ciśnieniowcy Pana posłuchają ,bo może się to dla nich żle skończyc.ale i tu widzę też ironię do Kwaśniewskiego bo on raczej nie zaleca ,a raczej ogranicza zbyteczny wysiłek.Pisze Pan że czuje się dobrze i jest zdrowy i ja mogę uważac że coś Panu dała znajomośc z DO,czy ŻO. I napewno to co Pan napisał o swoim menu jest raczej bliższe Kwaśniewskiemu niż Lutzowi.Myślę że nie powinniśmy ukrywac jak się żywimy,ja na tym forum jestem stałym czytelnikiem i nigdy nieukrywałem że jestem albo staram się byc optymalnym już 7 lat.Ale właśnie jak powinni robic wszyscy zdrowomyślący poszukuję,i często znajduje jakieś ciekawostki,które mnie intrygują i zachęcają do lepszego poznania.Zakończe ten mój wywód,starym ale wciąż aktualnym polskim przysłowiem "Swego nie znacie A cudze chwalicie"
 
 
Mariusz Waszak 

Dołączył: 02 Mar 2006
Posty: 68
Skąd: Puszczykowo
Wysłany: Śro Gru 05, 2007 18:15   

Panie Jurku.
Skoro Pan tak twierdzi i chciało się to wszystko Panu przyliczać to, zapewne, ma Pan rację. Jestem jak najdalszy od zapierania się tego. Po prostu nie lubię zawracać sobie głowy nieistotnymi (według mnie) drobiazgami. Swoim postem nie chciałem niczego udowadniać - nie mam ukrytych intecji, o jakie był Pan łaskaw mnie podejrzewać. Napisałem, po prostu, prawdę.
A propos wysiłku fizycznego: oczywiście przy wysokim i nie uregulowanym nadciśnieniu należy dawkować go bardzo rozważnie, ale pan, któremu odpowiadałem takiego nie miał.
A propos chleba i dr Wolfganga Lutz'a: w jego londyńskim mieszkaniu, na śniadanie podano mi razowy chleb żytni, ale bardzo mało!
A propos sałatki warzywno - jajecznej: warzyw (gotowanych) jest w niej niewiele - jajek i majonezu nieco więcej, a więc suma sumarum - węglowodanów tyle co kot napłakał; podobnie jak w kaszy gryczanej.
A propos nieco przewrażliwionych tzw. "optymalnych" pozwolę sobie zacytowć Ignacego Krasickiego ("Monachomatia"):

Szanujmy mądrych, przykładnych, chwalebnych, Śmiejmy się z głupich, choć i z przewielebnych

I tak trzymać! :D
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Gru 06, 2007 13:27   

Zazdroszcze panu wizyty u dra Lutza.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Mariusz Waszak 

Dołączył: 02 Mar 2006
Posty: 68
Skąd: Puszczykowo
Wysłany: Czw Gru 06, 2007 16:10   

O, tak Panie Zenonie, żeby Pan wiedział - jest czego! Kaczkę, jego małżonka, wyśmientą wysmaża, trunki u niego w obfitości i wyborne, a sam gospodarz "za kołnierz" nie wylewa ;) . Zaś serdeczność i gościność, w tym austryiacko - brytyjskim domu - iście słowiańska! To ludzie z wielką klasą i kulturą, a przy tym ujmująco skromni. Zwłaszcza, widać to w porównaniu z... :/
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Gru 06, 2007 18:27   

Nie watpie, ze jest czego zazdroscic, nie watpie tez w klase dra Lutza.

Co do ....:
Bylem ciekaw, czy pan Lutz spotkal sie kiedys z panem .... :)
Wiec wpisalem w wyszukiwarke odpowiednie haslo i oto co znalazlem:
http://mlodziez.optymalni...p=artykul&nr=22
(czwarty akapit)

Coz :) dr .... opisal to spotkanie wybitnie w swoim stylu.. ALE:
Jak pisalem wielokrotnie mimo swoich wad i niedoskonalosci - zarowno jesli chodzi o czlowieka jak i jego diete - to bardzo szanuje tego pana i jego dokonania.
Gdyby nie on - to pewnie nie poznalbym zywienia niskoweglowodanowego. Moja przygoda z DN zaczela sie wlasnie od ksiazki Lytza. Sadze, ze nie zostala by ona przelozona na nasz jezyk gdyby nie bylo grona potencjalnych czytelnikow. a niemieckiego nie znam...

Za to uklony i dozgonna wdziecznosc. Natomiast cala reszta: osbo, personalne rozkminki, ufologia, jakas zywieniowa ideologia: to mnie nie interesuje.

pozdrawiam
(zrobila nam sie off top)
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
SławekW

Dołączył: 21 Sie 2006
Posty: 25
Wysłany: Pią Gru 07, 2007 13:18   

Dziś mam ciśnienie (musiałem poszukać aparatu i zmienić baterie!) 137/88 przy pulsie 72 (mam 48 lat.) Na niskowęglowodanówce jestem ok. 8 lat.
Pozbycie nadciśnienia zabrało mi ok. 4 miesięcy (o ile pamiętam - to było kilka lat temu).
-------------------------------------------------------------------------------------
Dziękuję za informacje. Ja wczoraj wieczorem miałem ciśnienie 162/110.
Od 3 dni też odżywiam się niskowęglowodanowo.
Wygląda to mniej wiecej tak, że jem 3 posiłki dziennie. Tradycyjne pieczywo odrzuciłem. Jem w pracy 2 posiłki i obiadokolacje w domu ok. 19.00
Zamiast pieczywa jem 2 placki Kwasniewskiego z wędliną, pasztetem.
Na drugie śniadanie ok. 14-tej jem 3 kromki pieczywa WASA z wędliną, lub sałatkę warzywną, jajka z majonezem itp.
Obiadokolacja też typu low carb.
Za jakiś czas (3-4 miesiące) poinformuję czy ciśnienie krwi obniżyło się do prawidłowego poziomu).

Pozdrawiam
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Gru 07, 2007 13:37   

SławekW napisał/a:
Dziękuję za informacje. Ja wczoraj wieczorem miałem ciśnienie 162/110.
Od 3 dni też odżywiam się niskowęglowodanowo.
Wygląda to mniej wiecej tak, że jem 3 posiłki dziennie. Tradycyjne pieczywo odrzuciłem. Jem w pracy 2 posiłki i obiadokolacje w domu ok. 19.00
Zamiast pieczywa jem 2 placki Kwasniewskiego z wędliną, pasztetem.
Na drugie śniadanie ok. 14-tej jem 3 kromki pieczywa WASA z wędliną, lub sałatkę warzywną, jajka z majonezem itp.
Obiadokolacja też typu low carb.
Za jakiś czas (3-4 miesiące) poinformuję czy ciśnienie krwi obniżyło się do prawidłowego poziomu).

a przypadkiem nie odżywia się Pan tak, jak w innym temacie wspominał zenon? - czyli obniżenie węgli, więcej białka, ale mało tłuszczu?
 
 
SławekW

Dołączył: 21 Sie 2006
Posty: 25
Wysłany: Pią Gru 07, 2007 14:21   

Nie, jem w miarę tłusto. Lubię jajecznicę na boczku lub maśle, karkówkę, nóżki wieprzowe, golonki.
Problem polegał na tym, że przez ostatnie kilka lat jadłem dość tłusto i wysokowęglowodanowo (ok. 300 g/dzień).
Problemy z ciśnieniem wzięły się pewnie głownie z korytkowego żywienia + siedząca praca przez cały dzień i mało wysiłku fizycznego.

Pora zmienić te złe nawyki.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Gru 09, 2007 18:39   

no tak, dużo tłuszczu i dużo węgli to najgorsze, co można zrobić
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Śro Gru 12, 2007 11:05   

SławekW napisał/a:
Nie, jem w miarę tłusto. Lubię jajecznicę na boczku lub maśle, karkówkę, nóżki wieprzowe, golonki.
Problem polegał na tym, że przez ostatnie kilka lat jadłem dość tłusto i wysokowęglowodanowo (ok. 300 g/dzień).
Problemy z ciśnieniem wzięły się pewnie głownie z korytkowego żywienia + siedząca praca przez cały dzień i mało wysiłku fizycznego.

Pora zmienić te złe nawyki.



Panie Sławku a ja z uporem maniaka chcę Panu jednak polecic aby skorzystał Pan z wizyty u lekarza z certyfikatem Kwaśniewskiego,i zatosował się do jego rad.Pisze Pan tak spokojnie o swoim cisnieniu
wysłuchuje Pan rad z forum aby wprowadzac wysiłek fizyczny,a ja niechcąc Pana
straszyc powiem jedno .Pana ciśnienie te górne czyli 160 nie jest takie tragiczne ale rozkurczowe 110 to już daje do myślenia czas Podjąc decyzje bo zdrowie jest więcej warte niż stuzłotowy banknot jako wizyta u lekarza ,który napewno Panu ustawi i powie jakie menu wybrac co jeśc a czego unikac i najważniejsze ile tego jadła ma byc,oraz jaki ruch jest dla Pana wskazany.Ewentualnie jeżeli okaże się że niestety na początku należy zażywac jakiś lek,to tez Panu to powie.
 
 
SławekW

Dołączył: 21 Sie 2006
Posty: 25
Wysłany: Śro Gru 12, 2007 15:04   

Panie Jurku,
Skoro zamieściłem list na tym forum to znaczy, że nie jestem wcale spokojny lecz zaniepokojony faktem, że ciśnienie wykazuje u mnie tendencję rosnącą.
Prosiłem o porady osób, które miały podobny problem. Dostałem odpowiedź od p.Mariusza, który dzięki diecie low carb i aktywności fizycznej wyleczył się ze znacznie wyższego ciśnienia.
Ja od tygodnia też jestem na niskowęglowodanówce. Ciśnienie trochę spadło, ale to jeszcze za wcześnie aby wyciągać daleko idące wnioski.


Pozdrawiam,
Sławek
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 12, 2007 15:27   

SławekW napisał/a:
(...) Ja od tygodnia też jestem na niskowęglowodanówce. Ciśnienie trochę spadło, ale to jeszcze za wcześnie aby wyciągać daleko idące wnioski.

na pewno będzie lepiej, ale trzeba być cierpliwym - all the good things for those who wait :)
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Śro Gru 12, 2007 16:50   

SławekW napisał/a:
Panie Jurku,
Skoro zamieściłem list na tym forum to znaczy, że nie jestem wcale spokojny lecz zaniepokojony faktem, że ciśnienie wykazuje u mnie tendencję rosnącą.
Prosiłem o porady osób, które miały podobny problem. Dostałem odpowiedź od p.Mariusza, który dzięki diecie low carb i aktywności fizycznej wyleczył się ze znacznie wyższego ciśnienia.
Ja od tygodnia też jestem na niskowęglowodanówce. Ciśnienie trochę spadło, ale to jeszcze za wcześnie aby wyciągać daleko idące wnioski.


Pozdrawiam,
Sławek


Panie Sławku chyba mnie Pan żle zrozumiał ja odpisywałem jako chyba jedyny że nie ma co lekceważyc tego ciśnienia,a zaliczyc wizytę u lekarza optymalnego z certyfikatem taki który poprostu podpowie Panu jakie ilości B-T-W z uwzględnieniem zalecanych dla tej choroby artykółami może Pan stosowac i jak to robic ,nikt a w każdym bądż razie ja nie mógłbym Panu powiedziec co i jak ma byc w Pana przypadku,na forum możemy napewno pomóc ale tylko w sposobie jak liczyc,czy też jakie potrawy dają najwięcej zdrowego białka,itp.Możemy też podpowiedziec gdzie najbliżej swojego domu znajdzie Pan lekarza z certyfikatem.Ale jeżeli Pan uważa,że można zastosowac żywienie niskoweglowodanowe bez konsultacji,będąc osoba niestety chora bo tak zrozumiałem z pierwszego Pana postu,to chcę Pana ostrzec że w dużej większości na tym forum to są sami herosi ,siłacze ,którzy stosując to żywienie wypracowują sobie mięśnie,dla nich białko jest przedewszystkim dstarczycielem energii A Pan musi najpierw wiedziec od lekarza czy zastosowanie się strikte do tych zaleceń o których tu piszemy nie przyniosą Panu więcej strat niż kożyści.Ale decyzja należy rzeczywiście jak już ktoś pisał do Pana.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 12, 2007 16:58   

jurek 1946 napisał/a:
(...) Ale jeżeli Pan uważa,że można zastosowac żywienie niskoweglowodanowe bez konsultacji,będąc osoba niestety chora bo tak zrozumiałem z pierwszego Pana postu,to chcę Pana ostrzec że w dużej większości na tym forum to są sami herosi ,siłacze ,którzy stosując to żywienie wypracowują sobie mięśnie,dla nich białko jest przedewszystkim dstarczycielem energii A Pan musi najpierw wiedziec od lekarza czy zastosowanie się strikte do tych zaleceń o których tu piszemy nie przyniosą Panu więcej strat niż kożyści.Ale decyzja należy rzeczywiście jak już ktoś pisał do Pana.

znów mijasz się z prawdą, Jurku :|
gdzie Ty tu widzisz samych herosów i siłaczy? w jakim sposób białko ma być przede wszystkim dostarczycielem energii? kompletne pomieszanie z poplątaniem :/
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Śro Gru 12, 2007 20:16   

Prywatnie mogę podpowiedzieć, że niedobór białka też powoduje nadciśnienie. Niedożywione naczynia ulegają degeneracji , obkurczaja się i twardnieją. To powoduje utrudniony przepływ krwi i wzrost ciśnienia.
Poza tym stają się kruche i łatwo pękają.
Jeżeli juz koniecznie chcemy podpierać się autorytetami, to nie kto inny, a dr Kwaśniewski też o tym pisał w swojej książce Dieta optymalna- dieta idealna. Dlaczego lekarze z certyfikatami tego nie widzą, co Mistrz napisał?
Ile ten niedobór wynosi? Wielokrotnie tu już było dyskutowane, ale na pewno u przeciętnego mężczyzny ten niedobor zaczyna się poniżej 60g białka.
Tylko w chorobach z autoagresji i w ostrej niewydolności nerek można obniżać białko. W innych chorobach przynosi to więcej szkody, niż pożytku.
Pozdrawiam
JW
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Śro Gru 12, 2007 20:45   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Prywatnie mogę podpowiedzieć, że niedobór białka też powoduje nadciśnienie. Niedożywione naczynia ulegają degeneracji , obkurczaja się i twardnieją. To powoduje utrudniony przepływ krwi i wzrost ciśnienia.
Poza tym stają się kruche i łatwo pękają.
Jeżeli juz koniecznie chcemy podpierać się autorytetami, to nie kto inny, a dr Kwaśniewski też o tym pisał w swojej książce Dieta optymalna- dieta idealna. Dlaczego lekarze z certyfikatami tego nie widzą, co Mistrz napisał?
Ile ten niedobór wynosi? Wielokrotnie tu już było dyskutowane, ale na pewno u przeciętnego mężczyzny ten niedobor zaczyna się poniżej 60g białka.
Tylko w chorobach z autoagresji i w ostrej niewydolności nerek można obniżać białko. W innych chorobach przynosi to więcej szkody, niż pożytku.


Panie Witoldzie aby nie przeciągac w nieskończonośc na ten temat to mam jedno tylko Pytanie w tym poście próbowaliśmy podpowiedziec temu Panu który o to pytał.Ale napisał ze jego cisnienie szczególnie te rozkurczowe jest jednak chyba zbyt wysokie ,czy moja podpowiedz aby on skorzystał z wizyty u lekarza dobrze niech będzie że nie lubi Pan tego określenia "optymalny z certyfikatem" ale czy zna Pan innego co może mu wtym pomóc, i czy Pan nie widząc tego gościa wiedząc co mu dolega
podpowiadałby mu zastosowanie niskowęglowodanówki z bardzo dużą podażą białka,i nie miałby pan skrupułów że może mu to zaszkodzic.?
I jeszcze jedna sprawa a jakie są badania aby można było je prześledzic
na temat bialka spożywanego w ilościach powyżej 100gr. dla ludzi chorych i o efektach ich stosowania Ja takich nie spotkałem.Sam prubuję na jakiś czas zastosowac na sobie tego ale jak już pisałem narazie nie mam takich możliwości bo mi się nie mieści taka ilośc nawet jeżeli zjem te najlepsze białka,ale zwiększyłem i narazie nie będę mówił do ilu i jak się czuję bo myślę że pierwsze wrażenia są mylne ,ale napewno otym napiszę.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 12, 2007 22:11   

jurek 1946 napisał/a:
zastosowanie niskowęglowodanówki z bardzo dużą podażą białka,i nie miałby pan skrupułów że może mu to zaszkodzic.?

dla Pana 1,5 g białka na 1 kg masy ciała to jest za dużo?
dla większości to jest ilość akuratna
jurek 1946 napisał/a:
I jeszcze jedna sprawa a jakie są badania aby można było je prześledzic na temat bialka spożywanego w ilościach powyżej 100gr. dla ludzi chorych i o efektach ich stosowania Ja takich nie spotkałem.

no chyba Pan żartuje, Panie Jurku
nie czyta Pan ty wszystkich amerykańskich badań, które powoli zmieniają stary paradygmat o piramidzie żywienia?
pierwszy z brzegu, tyle że z Austrii, a teraz Londynu, to dr Wolfgang Lutz - ilości powyżej 100 gramów zalecał sporej liczbie swoich pacjentów
dalej - u Westona, Phinneya, Ellisa też to jest
mnóstwo badań, przekonywających artykułów - zachęcam do lektury :)
nie tylko dr Kwaśniewski się tym zajmował :)
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Gru 13, 2007 01:09   

Panie Jerzy!
Jak słusznie stwierdził Pan Hannibal 100g białka to nie jest wcale dużo.
Średnie spożycie w Europie to 150g i to tę wartość do niedawna specjaliści uznawali za nazbyt dużą. Jako człowiek wywodzący się z kręgu nauk ścisłych, na temat różnych specjalistów certyfikowanych lub nie, mam jednoznaczne zdanie i wolalbym je zachować dla siebie.

Merytorycznie, Eskimosi spożywali średnio 300g bialka i tylko 160g tłuszczu, mając masę ciała poniżej 60kg . Nigdy nie zalecalbym tak dużych ilości bialka. Wszakże faktem empirycznym jest, że nie chorowali na nadciśnienie, miażdżycę, cukrzycę, pomimo, że powszechnie nałogowo palili do tego papierosy. Ryb prawie nie jedli. Nawet, jeżeli badacze
popełnili błąd pomiaru półtorakrotny, to i tak Eskimosi jedli tego bialka ponad 200g lub inaczej, kilka gramów na kg masy ciała. Na tym forum nikt tak dużej ilości białka na kg ciała nie jada.

Naszym problemem nie jest duża ilość białka, tylko niestety toksyny, które się kumulują w białku i tłuszczu zwierzęcym, dzięki technologii żywienia zwierząt i przetwórstwa .
Czy tego chcemy, czy nie, zwierzeta kumulują w swoich organizmach dziesięciokrotnie więcej toksyn, niż jest w produktach roślinnych.
To stanie się niedlugo podstawowym zagrożeniem dla diet niskowęglowodanowych, z natury rzeczy zwierzęcych. Opowiadanie o
żywności optymalnej można między bajki włożyć. W praktyce żywnością ekologiczną ma szansę żywić się może 5% ludności. Można zmniejszyć spożycie białka, żeby się nie truć i zwiększyć tłuszcze . Tylko, że w tłuszczach gromadzą się najgroźniejsze toksyny.

Istotną przyczyną podwyższania się ciśnienia rozkurczowego jest przewężenie tętnicy nerkowej. To wymaga interwencji chirurga a najpierw badań medycznych.
Pozdrawiam
Witold Jarmołowicz
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Czw Gru 13, 2007 11:42   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Panie Jerzy!
Jak słusznie stwierdził Pan Hannibal 100g białka to nie jest wcale dużo.
Średnie spożycie w Europie to 150g i to tę wartość do niedawna specjaliści uznawali za nazbyt dużą. Jako człowiek wywodzący się z kręgu nauk ścisłych, na temat różnych specjalistów certyfikowanych lub nie, mam jednoznaczne zdanie i wolalbym je zachować dla siebie.


Panie Witoldzie ja wcale nie twierdzę że każdy z lekarzy z certyfikatem posiada wiedzę,bo dobrze wiemy jak zdobywano certyfikaty dawniej.Bardzo dużo lekarzy certyfikat robiło dla swoich korzyści materialnych,wcale nie mieli większej wiedzy od tych co dłuższy czas stosowali ten model żywienia.Ale oni n apewno nie mają dzisiaj nic do powiedzenia i nikt nie korzysta z ich porad.
Ja przyjmuję to co Pan usilnie chce przekazac odnośnie ilości bialka ale
też mam swoje zdanie.pisze Pan o średnim spożyciu białka w europie i podaje Pan 150gr.Myślę że to nie jest to samo,bo liczone jest razem z białkiem z weglowodanów,a to ani nie dotyczy optymalnych ani 4es.

Cytat:
Merytorycznie, Eskimosi spożywali średnio 300g bialka i tylko 160g tłuszczu, mając masę ciała poniżej 60kg . Nigdy nie zalecalbym tak dużych ilości bialka. Wszakże faktem empirycznym jest, że nie chorowali na nadciśnienie, miażdżycę, cukrzycę, pomimo, że powszechnie nałogowo palili do tego papierosy. Ryb prawie nie jedli. Nawet, jeżeli badacze
popełnili błąd pomiaru półtorakrotny, to i tak Eskimosi jedli tego bialka ponad 200g lub inaczej, kilka gramów na kg masy ciała. Na tym forum nikt tak dużej ilości białka na kg ciała nie jada.


Tutaj też się z Panem zgadzam,ale czy niechce Pan zauważyc że Oni pod lodem i śniegiem nie znajdywali węglowodanów nic tam nie rosło ,a to uchroniło ich ,właśnie od nadciśnienia ,miażdzyc,cukrzyc,bo chyba już naukowo dowiedziono że sprawcą tych chorób niestety są weglowodany,chyba że się mylę.

Cytat:
Naszym problemem nie jest duża ilość białka, tylko niestety toksyny, które się kumulują w białku i tłuszczu zwierzęcym, dzięki technologii żywienia zwierząt i przetwórstwa .
Czy tego chcemy, czy nie, zwierzeta kumulują w swoich organizmach dziesięciokrotnie więcej toksyn, niż jest w produktach roślinnych.
To stanie się niedlugo podstawowym zagrożeniem dla diet niskowęglowodanowych, z natury rzeczy zwierzęcych. Opowiadanie o
żywności optymalnej można między bajki włożyć. W praktyce żywnością ekologiczną ma szansę żywić się może 5% ludności. Można zmniejszyć spożycie białka, żeby się nie truć i zwiększyć tłuszcze . Tylko, że w tłuszczach gromadzą się najgroźniejsze toksyny.


Panie Witoldzie w tym temacie trudno jest dzisiaj się odnależc skarzone powietrze,gleba,zwierzęta,też mają wpływ na ilośc i jakośc białka ,ale niestety niemamy na to wpływu.Ale moje pytanie czy duże spożycie białka,przez długi okres na diecie low carb ,mam na myśli okres conajmniej 10 lat ma jakieś przeprowadzone badania,i czy według Pana jest zdrowe.

Cytat:
Istotną przyczyną podwyższania się ciśnienia rozkurczowego jest przewężenie tętnicy nerkowej. To wymaga interwencji chirurga a najpierw badań medycznych.
Pozdrawiam
Witold Jarmołowicz


I z tym się z Panem zgadzam.Najważniejsze dla tego pana powinna byc wizyta jednak u lekarza,nie będę pisał ponownie jakiego bo widzę że wszystkich lekarzy z certyfikatem wrzuca Pan do jednego wora,a jednak nie są to szarlatani a posiadają wykrztałcenie medyczne,i swoimi radami napewno mogą dac więcej niż ten który wogóle nie ma pojęcia o tym że można na chorobę wpływac żywieniem.
 
 
SławekW

Dołączył: 21 Sie 2006
Posty: 25
Wysłany: Czw Gru 13, 2007 13:46   

Do p.Jurka i p.Witolda Jarmołowicza:
Jeśli moglibyście panowie polecić jakiegoś lekarza optymalnego z Katowic z podaniem nazwiska, adresu i numeru telefonu to byłbym wdzięczny.

Jeszcze do p.Witolda: ja od zawsze intuicyjnie wyczuwałem, że podawane przez dr Kwaśniewskiego ilości białka i węglowodanów ok. 50-60 gram to za mało.
Jeśli ja przy wzroście 192 cm i wadze 100 kg jadłbym 50 gram białka i węglowodanów na dobę to bym po prostu wyniszczał swój organizm.
 
 
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Czw Gru 13, 2007 14:40   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Naszym problemem nie jest duża ilość białka, tylko niestety toksyny, które się kumulują w białku i tłuszczu zwierzęcym


no dobra, ale sa tez tacy ktorzy twierdza ze akurat jesli chodzi o miesnie - toksyn w nich nie ma, wiec mieso - nawet jesli uzywano antybiotykow - jest wolne i czyste
oraz na drugi fakt ze tluszcze nasycone maja wlasciwosci chelatujace czyli wiaza metale - w tym ciezkie wiec w sumie je w jakis sposob neutralizuja

pozd
WiRAHA
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Gru 13, 2007 15:56   

wiraha napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Naszym problemem nie jest duza ilosc bialka, tylko niestety toksyny, ktore sie kumuluja w bialku i tluszczu zwierzecym


no dobra, ale sa tez tacy ktorzy twierdza ze akurat jesli chodzi o miesnie - toksyn w nich nie ma, wiec mieso - nawet jesli uzywano antybiotykow - jest wolne i czyste
oraz na drugi fakt ze tluszcze nasycone maja wlasciwosci chelatujace czyli wiaza metale - w tym ciezkie wiec w sumie je w jakis sposob neutralizuja

pozd
WiRAHA


Na szczescie mozna jadac w miare chude mieso i tluszcz nie pochodzacy z miesa: Maslo, maslo kokosowe, oliwe z pierwszego tloczenia.
Chudsze mieso wydaje sie byc bardziej bezpieczne od tlustego jesli chodzi o toksyny..
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Gru 13, 2007 16:09   

Panie Jurku, rozumiem pana watpliowsci z tym bialkiem.

Ale niech pan spojrzy na to tak:

Dieta Kwasniewskiego:
BTW: 65:200:45 - taka przecietna.
Liczac w przyblizeniu kalorycznie:
BTW: 11.5%:80%:8.5%

Dieta niskoweglowodanowa wysokotluszczowa:
BTW: 120:225:40
Kalorycznie:
BTW: 18%:75%:6%


Klucimy sie w zasadzie o to, czy 5% energii bedzie z tluszczu czy z bialka, bo z grubsza o 5% nam sie obie wersje roznia.

Pomijam fakt, ze DO moze byc rozna, tak samo niskoweglowodanowka z umiarkowanym bialkiem tez moze byc rozna.
Pominmy tez to, ze oba przyklady nie sa unormowane: tzn dostarczaja rozna ilosc kalorii. jezeli bym unormowal procentowo wyszloby identycznie.

W kazdym badz razie: spozywanie powyzej 100g bialka to nie jest dieta wysokobialkowa a'la Atkins. To w dalszym ciagu moze byc dieta wysokotluszczowa - ktorej ja osobiscie jestem zwolennikiem.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Gru 13, 2007 16:35   

zenon napisał/a:
Klucimy sie w zasadzie o to, czy 5% energii bedzie z tluszczu czy z bialka, bo z grubsza o 5% nam sie obie wersje roznia. (...)

no jednak diety te różnią się dosyć znacznie
stosunek wagowy pomiędzy białkiem a tłuszczem 1:3,5 a stosunek 1:1,8 (to jest ten kaloryczny stosunek 1:4) to jest różnica przeogromna. Już nie mówię o innych niskowęglowodanówkach, którym chociażby Pan Witold sprzyja.

cytat z artykułu "Ketogenic diets and physical performance" autorstwa Stephena Phinney'a
"Protein dose

The third dietary factor potentially affecting physical performance is adjusting protein intake to bring it within the optimum therapeutic window for human metabolism. The studies noted herein [13-15,20] demonstrate effective preservation of lean body mass and physical performance when protein is in the range of 1.2 – 1.7 g/kg reference body weight daily, provided in the context of adequate minerals. Picking the mid-range value of 1.5 g/kg-d, for adults with reference weights ranging from 60–80 kg, this translates into total daily protein intakes 90 to 120 g/d. This number is also consistent with the protein intake reported in the Bellevue study [9]. When expressed in the context of total daily energy expenditures of 2000–3000 kcal/d, about 15% of ones daily energy expenditure (or intake if the diet is eucaloric) needs to be provided as protein.

The effects of reducing daily protein intake to below 1.2 g/kg reference weight during a ketogenic diet include progressive loss of functional lean tissue and thus loss of physical performance, as demonstrated by Davis et al [21]. In this study, subjects given protein at 1.1 g/kg-d experienced a significant reduction in VO2max over a 3 month period on a ketogenic diet, whereas subjects given 1.5 g/kg-d maintained VO2max.

At the other end of the spectrum, higher protein intakes have the potential for negative side-effects if intake of this nutrient exceeds 25% of daily energy expenditure. One concern with higher levels of protein intake is the suppression of ketogenesis relative to an equi-caloric amount of fat (assuming that ketones are a beneficial adaptation to whole body fuel homeostasis). In addition, Stefansson describes a malady known by the Inuit as rabbit malaise [8]. This problem would occur in the early spring when very lean rabbits were the only available game, when people might be tempted to eat too much protein in the absence of an alternative source of dietary fat. The symptoms were reported to occur within a week, and included headache and lassitude. Such symptoms are not uncommon among people who casually undertake a "low carbohydrate, high protein" diet."
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Czw Gru 13, 2007 17:35   

Panie Jerzy!
Nie miałem sczególnie lekarzy na myśli, tylko specjalistów w ogóle, z wszystkich dziedzin. Im który głupszy, tym bardziej się obwiesza certyfikatami. W naukach ścisłych bez żadnych kosztownych badań, jedynie z kredą w ręku przy tablicy można udowodnić nieuctwo. Dlatego tam rzadziej spotyka się hochsztaplerów. W naukach nieścisłych, biologicznych , antropologicznych, zarządzaniu, ekonomii itp. udowodnienie czyjegoś nieuctwa wymaga kosztownych badań i trwa latami, dlatego hochsztaplerzy bardziej garną się do takich dziedzin.

Cytat:
Tutaj też się z Panem zgadzam,ale czy nie chce Pan zauważyc że Oni pod lodem i śniegiem nie znajdywali węglowodanów nic tam nie rosło ,a to uchroniło ich ,właśnie od nadciśnienia ,miażdzyc,cukrzyc,bo chyba już naukowo dowiedziono że sprawcą tych chorób niestety są weglowodany,chyba że się mylę.


Myślę, że wszyscy to widzimy. Ale ograniczenie węglowodanów, to nie cała nauka, jaka z tego płynie. Eskimosi udowadniają, że nawet 5g białka na kg masy ciała nie jest szczególnie szkodliwe. A już na pewno nie 1g.

Cytat:
Ja przyjmuję to co Pan usilnie chce przekazac odnośnie ilości bialka ale też mam swoje zdanie. pisze Pan o średnim spożyciu białka w europie i podaje Pan 150gr.Myślę że to nie jest to samo,bo liczone jest razem z białkiem z weglowodanów,a to ani nie dotyczy optymalnych ani 4es.





Białko roślinne jest przeciętnie o połowę mniej warte, niż bialko zwierzęce. Nie jest bezwartościowe. Stanowi liczące się źródło białka na diecie wysokowęglowodanowej. W tych 150g białka, można przyjąć, że połowa, to białko roślinne, a połowa zwierzęce. Te 150g bialka mieszanego w przybliżeniu odpowiada 100g białka zwierzęcego.

Oczywiście zwierzęcego wartościowego. I znowu, skórki i chrząstki mają swoje zalety, ale białko w nich występujące jest dwa razy mniej wartościowe, niż to z chleba i cztery razy mniej wartościowe, niż z jajek.
Tam brakuje tryptofanu. Jeżeli ktoś nie może patrzeć na zimne nóżki, to nie powinien ich jeść.
Kłania się Formuła 4eS.
Naukowcy zbadali, że zwierzęta wolą jeść karmę z mniejszą ilością białka, ale w pełni zrównoważonego, niż karmę z większą ilością białka, w którym występują niedobory jakiegoś aminokwasu egzogennego.
Chorzy na gościec rąbali te nóżki, chociaż patrzeć na nie nie mogli.
Trzeba było posłuchać instynktu, a nie specjalistów.
Pozdrawiam
JW
Ostatnio zmieniony przez Witold Jarmolowicz Pią Gru 14, 2007 01:13, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Czw Gru 13, 2007 17:36   

Hannibal napisał/a:
zenon napisał/a:
Klucimy sie w zasadzie o to, czy 5% energii bedzie z tluszczu czy z bialka, bo z grubsza o 5% nam sie obie wersje roznia. (...)

no jednak diety te różnią się dosyć znacznie
stosunek wagowy pomiędzy białkiem a tłuszczem 1:3,5 a stosunek 1:1,8 (to jest ten kaloryczny stosunek 1:4) to jest różnica przeogromna. Już nie mówię o innych niskowęglowodanówkach, którym chociażby Pan Witold sprzyja.


Hanibal ale w DO tez masz w niektórych przypadkach stosunek białka do tłuszczu jak 1:2 ,a to już chyba jest bliskie jak 1:1,8 oczywiście mówię o wagowym stosunku.a nie kalorycznym.
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Gru 13, 2007 18:47   

Hannibal - ja oczywiscie wiem ze te 5-10% robi roznice.

Chcialem zdementowac poprzez to porownanie ze nasze zywienie jest wysokobialkowe i ze bialko jest zroblem energii.
Zrodlem energii u nas sa tluszcze 8)
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Gru 13, 2007 19:37   

jurek 1946 napisał/a:
Hanibal ale w DO tez masz w niektórych przypadkach stosunek białka do tłuszczu jak 1:2 ,a to już chyba jest bliskie jak 1:1,8 oczywiście mówię o wagowym stosunku.a nie kalorycznym.

ja nie mówię o niektórych przypadkach, tylko o głównej proporcji
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Gru 13, 2007 19:39   

zenon napisał/a:
Hannibal - ja oczywiscie wiem ze te 5-10% robi roznice.
Chcialem zdementowac poprzez to porownanie ze nasze zywienie jest wysokobialkowe i ze bialko jest zroblem energii.
Zrodlem energii u nas sa tluszcze 8)

tu różnica w stosunku jest dwukrotna - 1/3,5 jest dwa razy mniejsze niż 1/1,8, prawda?
oczywiście, że źródłem energii są tłuszcze; trudno żeby było to coś innego
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Gru 13, 2007 21:59   

Hannibal napisał/a:

tu roznica w stosunku jest dwukrotna - 1/3,5 jest dwa razy mniejsze niz 1/1,8, prawda?


Jasne, ja chce tylko pokazac panu Jerzemu, ze roznica wcale nie jest az tak duza - w tym sensie, ze nie trzeba wywracac zycia do gory nogami.
Porownujac skrajnego Kwasniewskiego z proporcjami 1:3.5 do proporcji 1:1.8 faktycznie roznica jest bardzo widoczna. (mozemy dla uproszczenia zalozyc, ze weglowodanow jest tyle samo)

W DO z powyzszymi proporcjami mamy 89% energii z wylaczeniem weglowodanow z tluszczu, w drugim przypadku 80%
Czyli ok. 10% roznicy
Tyle, ze jest to porownanie skrajnej optymalki z dieta ketogeniczna z niezaduzym stosunkiem tluszczu do bialka.
Wiele osob zjada wiecej niz 1.8g na gram bialka. (np 2g na gram bialka)

Jak wiec widac spor jest o 5-10 %
(Max 15%)

Co oczywiscie nie znaczy ze sprawa jest blacha.
Czegos takiego nie mowie.

Chcialem jedynie pokazac panu Jurkowi, ze wiekszosc energii i tak jest z tluszczu w diecie keto.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pią Gru 14, 2007 01:10   

Procenty i proporcje często nie są przekształceniem matematycznie liniowym i dlatego mogą być mylące.

Swego czasu w Wlk. Brytanii najwyższe podatki dochodowe
wynosiły 90 i 95%
Różnica między nimi, to tylko marne 5%. Dla państwa.

Dla podatnika różnica pomiędzy 5% a 10% dochodu,
które zostają w kieszeni, to różnica dwukrotna, czyli 100%.

Cytat:
Hanibal ale w DO tez masz w niektórych przypadkach stosunek białka do tłuszczu jak 1:2 ,a to już chyba jest bliskie jak 1:1,8 oczywiście mówię o wagowym stosunku.a nie kalorycznym.


To tak, jak z Pigmejami i Europejczykami.
Najwyższy Pigmej ma około 1,5m wzrostu i bardzo niski Europejczyk też będzie miał 1,5m.
Jednak przeciętny wzrost nawet na oko znacznie się różni w obu grupach.


Pozdrawiam
JW
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Pią Gru 14, 2007 13:18   

[
Cytat:
quote="SławekW"]Panie Jurku,
Skoro zamieściłem list na tym forum to znaczy, że nie jestem wcale spokojny lecz zaniepokojony faktem, że ciśnienie wykazuje u mnie tendencję rosnącą.
Prosiłem o porady osób, które miały podobny problem. Dostałem odpowiedź od p.Mariusza, który dzięki diecie low carb i aktywności fizycznej wyleczył się ze znacznie wyższego ciśnienia.
Ja od tygodnia też jestem na niskowęglowodanówce. Ciśnienie trochę spadło, ale to jeszcze za wcześnie aby wyciągać daleko idące wnioski.


Pozdrawiam,
Sławek
[/quote]

Panie Slawku sam Pan widzi że na temat stosowania ŻN.można mówi i mówic.Jednak Pan potrzebuje czegoś więcej ,pisze Pan o nadciśnieniu ,które jak sam Pan zauważył zostało spowodowane złym żywieniem.I dlatego przytaczam Panu poniższy tekst,myślę że też go Pan przeczyta.

Osoby żywiące się optymalnie zaopatrują doskonale swój organizm, nie muszą produkować wszystkich koniecznych do życia substancji, więc ich zapotrzebowanie na sól jest mniejsze.
Współczesna medycyna w terapii nadciśnienia koncentruje się na leczeniu objawowym, stosując środki chemiczne powodujące czasowe obniżenie ciśnienia tętniczego, ich działanie związane jest z powstawaniem rozmaitych działań niepożądanych, często groźnych dla zdrowia (np. narastania zmian miażdżycowych w tętnicach). Żywienie optymalne eliminuje przyczyny rozwoju tej choroby. Obniżenie ciśnienia tętniczego obserwowane jest już w pierwszym tygodniu żywienia.
Należy podkreślić, że schorzenie to rozwija się latami i niestety leczenie nie może trwać kilka dni, co związane jest ze sporadycznymi wzrostami ciśnienia, w szczególnie trudnych przypadkach nawet po kilku miesiącach żywienia.
Żywienie optymalne umożliwia osobom chorym na nadciśnienie bezpieczne funkcjonowanie bez żadnych leków oraz zapewnia naprawę uszkodzonych w przebiegu choroby narządów wewnętrznych.
Istotną rolę w leczeniu odgrywają opracowane przez dr Jana Kwaśniewskiego prądy selektywne.
W początkowym okresie tzw. nadciśnienia chwiejnego stosowane są one na głowę, co w połączeniu z żywieniem optymalnym zapewnia dobre zaopatrzenie mózgu. W bardziej zaawansowanych przypadkach konieczne jest poszerzenie naczyń obwodowych. Wówczas elektrody przykładamy inaczej.
Ze względu na charakter choroby i wynikające z niej zagrożenia leczenie wymaga konsultacji lekarza optymalnego.
Obserwując doskonałe efekty leczenia żywieniem optymalnym i prądami selektywnymi w przypadkach uznanych przez oficjalną medycynę za nieuleczalne.

Lek. med. Przemysław Pala
Optymalny konsultant medyczny.
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Sob Gru 15, 2007 01:28   

Panie Sławku!
Stawiam 500zł przeciwko 100, że żywiąc się ściśle wg złotej proporcji
B:T:W=1:3:0,8 najdalej po pięciu latach będzie Pan miał nadciśnienie utrwalone.

Słusznie Pan odrzucił kawę. I kawa i herbata u osób podatnych podnoszą ciśnienie i to na dwie doby.
Niech Pan nie wierzy na słowo autorytetom, tylko zje większą ilość tłuszczu i zmierzy po dwóch godzinach ciśnienie. Będzie wyższe. Serce będzie się tłukło. Po latach taki stan się utrwali.
To samo będzie, gdy Pan przeje się węglowodanami, dlatego, że nadmiar węglowodanów jest szybko przetwarzany na tłuszcze, a te powodują efekty, jak wyżej.
Czyli, nie można jeść ani chudo, ani tłusto.
Trzeba jeść bez udziwnień, w sposób zrównoważony niskowęglowodanowy i nie wysoko-tłuszczowy. Pilnując, żeby białka nie było za mało, około 80-150g na dobę.
pozdrawiam
JW
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Sob Gru 15, 2007 09:21   

[[
Cytat:
quote]quote="Witold Jarmolowicz"]Panie Sławku!
Stawiam 500zł przeciwko 100, że żywiąc się ściśle wg złotej proporcji
B:T:W=1:3:0,8 najdalej po pięciu latach będzie Pan miał nadciśnienie utrwalone.

Słusznie Pan odrzucił kawę. I kawa i herbata u osób podatnych podnoszą ciśnienie i to na dwie doby.
Niech Pan nie wierzy na słowo autorytetom, tylko zje większą ilość tłuszczu i zmierzy po dwóch godzinach ciśnienie. Będzie wyższe. Serce będzie się tłukło. Po latach taki stan się utrwali.
To samo będzie, gdy Pan przeje się węglowodanami, dlatego, że nadmiar węglowodanów jest szybko przetwarzany na tłuszcze, a te powodują efekty, jak wyżej.
Czyli, nie można jeść ani chudo, ani tłusto.
Trzeba jeść bez udziwnień, w sposób zrównoważony
niskowęglowodanowy i nie wysoko-tłuszczowy. Pilnując, żeby białka nie było za mało, około 80-150g na dobę.
pozdrawiam
JW
[/quote][/quote]

Panie Witoldzie a co Pan sądzi o zastosowaniu prądów selektywnych w tym właśnie przypadku Pana Sławka,czy uważa Pan że są one zbędne.
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Sob Gru 15, 2007 09:51   

Cytat:
[quote="zenon"]
Hannibal napisał/a:

tu roznica w stosunku jest dwukrotna - 1/3,5 jest dwa razy mniejsze niz 1/1,8, prawda?


Chcialem jedynie pokazac panu Jurkowi, ze wiekszosc energii i tak jest z tluszczu w diecie keto.



Panie Zenku jak wiem stosował się Pan Kiedys do ŻO.Myślę że dobrze Pan wie że Kwaśniewski nigdzie nie odniósł się do tego że ścisłą normą na DO. JESST 30gr białka,co usilnie się chce mu wmówic.Jeżeli ktoś ma wzrost 190cm wagę 90kg ,a w/g Kwśniewskiego białka powinno byc 0,8-1
to z prostego liczenia też wychodzi że 90x0,8-1 =72-90 .A jeżeli Pan zechce zauważyc że Kwaśniewski też pisze o ludziach zdrowych chcących udzielac się w sporcie ,oraz budowac swoje mięśnie,to on także mówi ale nie{ zaleca } zwiększenie białka,a jeżeli zwiększenie no to czym niby ma się to różnic.Pisze nie zaleca bo nie jest to takim pewnikiem ,a coraz częściej widac ujemne skutki jakie przynosi wyczyn,w póżniejszym zaadoptowaniu się do życia tych sportowców.
Może przeanalizujmy ,bo nie jestem chemikiem co dzieje się w organiżmie przy spalaniu białka w organiżmie powyżej 150gr.bo myślę że z tego procesu też powstają jakieś nikomu nie potrzebne śmieci.Jednocześnie zauważmy jak ten sam proces przechodzi w organiżmie z Tłuszczami,napewno w tym temacie dużo będzie miał do wyjaśnienia Pan Witold,może to pomoże nam zrozumiec niektóre reakcje chemiczne w naszym organiżmie.Ostatnie pytanie rzeczywiście powinienem pisac do Pana Witolda ale on chyba też to czyta.
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Sob Gru 15, 2007 12:22   

Panie Jurku, ja nigdzie nie pisze ze u Kwasniewskiego norma jest 30g bialka/dobe.
Co wiecej - jestem osoba, ktora bardzo czesto tego rodzaju stwierdzenia dementuje.

Ale Pan Kwasniewski pisal wielokrotnie, ze u osob optymalnych z dlugim stazem zapotrzebowanie na bialko sie zmniejsza - pod warunkiem ze jest to bialko najwyzszej wartosci biologicznej (itd).

Nie trudno jednak znalezc osoby, ktore jedza tak malo bialka.
Wystarczy na forum.dr-K. poszperac chociazby w podpisach osob.
Wiele osob wrecz chwali sie "optymalna od 10 lat, moje BTW: 30:110:50".

I tu pojawia sie problem, ze poglady ludzi twierdzacych ze sa na diecie Kwasniewskiego utozsamiane sa z pogladami pana Jana.
I potem sa takie kwiatki w stylu "Kwasniewski zaleca spozycie bialka na pozimie 30g".
Kiedys w jakiejs gazecie kolorowej dla pan (czytalem bedac w poczekalni do fryzjera) przeczytalem fragment artykulu przestrzegajacego przed dieta Kwasniewskiego. Dziewczyna jadla przez 3 miesiace dziennie: 4-5 jajek, pol kostki masla lub smalcu i pol lub cala czekolade i potem sie dziwila, ze jedzac dzien w dzien wg takiego schematu nabawila sie problemow zdrowotnych.
Oczywiscie cala wina zostala zrzucona na autora DO, a komentujacy w artykule lakarz tlumaczyl jak wazne jest duze spozycie blonnika, chleba z pelnego ziarna, owocow i warzyw itp.


Wracajac do tematu:
Ja uwazam, ze kazdy nadmiar jest zly i kazdy niedobor rowniez.

Tyle, ze bialko w ilosci 100-140g dla doroslego mezczyzny to nie jest jakas wielka ilosc.

Niech pan zauwazy, ze wiekszosc zwolennikow diety niskoweglowodanowej wysokotluszczowej: Lutz, Ellis i reszta amerykanow ktorych badaniami sie podniecamy z chlopakami - oni wszyscy polecaja 1.2-1.7 g bialka na kg masy ciala dla czlowieka mlodego dosc aktywnego. (zazwyczaj jest to ilosc circa 1.5g)
Ilosc spozywanego bialka jest dosc elastyczna i zalezy rzecz jasna od wielu czynnikow: zdrowie, wiek, aktywnosc i inne.
Nie slyszalem jednak by ktokolwiek przy low carbie zalecal ilosci bialka ponizej 1g / kg masy ciala. A u Kwasniewskiego to jest norma - a wielu traktuje to jako gorna granice.

Ja osobiscie jem od 100 do 140g bialka - ale pisze po raz kolejny, ze jestem mlodym aktywnym czlowiekiem i chce przybrac na masie, dlatego musze jesc wiecej bialka.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Sob Gru 15, 2007 13:02   

W zasadzie to już pisałem o tym. W Optymalniku 04/2007 był artykuł Ten Years After w którym analizowałem, wylącznie na podstawie publikacji dra Kwaśniewskiego, a więc najbardziej kompetentnie, co właściwie zalecał dr Kwaśniewski, szczegółowo, z podanymi nr stron. Polecam lekturę, dokładniej się nie da przeanalizować zaleceń ŻO.

Cytat:
...najlepsze jest utrzymanie podaży węglowodanów[...] około 0,8g na 1kg wagi należnej[...] Po przystosowaniu się do diety optymalnej zapotrzebowanie na białko obniża się i wystarczy wówczas 30-50g białka na dobę dla człowieka o wadze 70kg. Potrzeba go mniej, gdy jest to białko o najwyższej wartości biologicznej... [2 str.58]

Ile białka potrzebuje człowiek, który już dostosował swój organizm w pełni do żywienia optymalnego? Potrzebuje go niewiele: 20-30g na dobę... [2 str.86]

Jan Kwaśniewski Tłuste życie



Każdy ma prawo do zmiany poglądów, wszyscy powinniśmy się rozwijać.
Tylko, że do dzisiaj Dr twardo stoi na stanowisku, że najważniejsza jest proporcja i żywienie niskobiałkowe oraz wysokotłuszczowe,
oraz, że tłuszcze nigdy nie szkodzą, więc nie da się obronić teza o zezwalaniu na modyfikacje ŻO, pomimo uwag w rodzaju, że trzeba jeść tyle, żeby zaspokoić potrzeby itd.
Problemem nie jest to, że ktoś coś kiedyś pisał. Główną wadą ŻO jest dogmatyzm i nieuzasadnione twierdzenie, że jest to wiedza pełna, skończona, ostateczna, której nie da się poprawić.
Takie podejście zbudowało ideologiczną pułapkę, zamykającą możliwość samonaprawy. Podobnie ideolodzy komunizmu, też twierdzili, że jest to ustrój doskonały i ostateczny.

Nadmiar białka obciąża przede wszystkim nerki, które każdą nadwyżkę mocznika muszą wydalać i wykonywać dodatkową pracę, ponad potrzeby.

Wątroby nadmiar białka, rzędu 100-150g zbytnio nie obciąża, ponieważ nawet w głodówce watroba i tak musi w obrocie metabolicznym na dobę przetwarzać ze 300g białka własnego.

W przypadku białka mechanizm smaku jest skuteczny, tzn. nie można na siłę zjeść za dużo białka, bo smak nas odrzuca.
W przypadku węglowodanów i niestety tłuszczów też smak zawodzi, można się przejeść i nie zauważyć tego.
Pozdrawiam
Witold Jarmołowicz
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Sob Gru 15, 2007 13:26   

Matti napisał/a:
Ja tam czytalem ksiazke z 97r. red.Chylinskiego i dr.Kwasniewskiego
czyli pytania...temat rzeka. Coz? Pamietam ze chyba tam cos takiego bylo.To proste biblioteka publiczna i prosze przeszukac mi to obojetne bo tego nie stosuje.Ale byl okres ze sie o to sprzeczalem na tamtym forum bo wiele miesiecy temu lepiej pamietalem co bylo w tej ksiazce.

Mysle tez ze nikt sobie tego nie ubzdural skoro stosuje 30g B.Z kosmosu??
Prawda:teraz przemieniono diete ale co bylo to bylo i nadal na takie zrodla trafic mozna jak i wiele zalecen.Pan Tomek o tej przemianie diety optymalnej pisal tu na forum w jednym z tematow.

Ale to juz nie moja broszka na szczescie bo nie jestem na DO i ZO.Niech sprawdza i przeszukaja ci co stosuja DO czy ZO bo im powinno zalezec.

pzdr
Marcin


Z toba ludzie sie sprzeczali glownie dlatego, ze pisales o tym ze 30g bialka i 9g weglowodanow ludzie jedza - co jest brednia bo nikt tak nie je.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Sob Gru 15, 2007 15:56   

Matti napisał/a:
zenon napisał/a:
co jest brednia bo nikt tak nie je.


Zenon gratuluje ci ze znasz juz 9miliardow ludzi na ziemi



dziekuje, dziekuje :D

Chodzi mi o to, ze 2 niezalezne informacje i rady polaczyles w jedna calosc.
Dr. Kwasniewski radzi po pewnym czasie:
1/ zmienic proporcje na 0.8-1:3-3.5:0.3-0.5
oraz
2/ zmniejszy bialko u doswiadczonej osoby optymalnej z dlugoletnim stazem.

Swego czasu laczyles to w jedna calosc (mam nadzieje, ze juz nie).

A sek w tym, ze przy ograniczeniu bialka wzorek na BTW przestaje obowiazywac.
Dlatego jak pisales optymalnym by nie ograniczac bialka do 30g i weglowodanow do 9g to protestowali.
Tak samo protestowali i burzyli sie jak pisales ze byles na DO - bo nie byles. Na DO nie je sie 200g bialka dziennie.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Sob Gru 15, 2007 16:04   

[
Cytat:
quote="Matti"]
zenon napisał/a:
co jest brednia bo nikt tak nie je.


Zenon gratuluje ci ze znasz już 9miliardów ludzi na ziemi

pzdr
Marcin
[/quote]

Matti Zenon mówi tobie jak jest a nie jak Ty sobie to wyobrażasz
a ja ze swojej strony powiem Tobie że jest bardzo dużo ludzi niekoniecznie optymalnych ,którym te 30 gr białka wzupełności wystarcza.Ale wcale nie oznacza to że Kwaśniewski gdziekolwiek pisał że DO. ogranicza białko do 30 gr. wszędzie jest wyrażnie napisane że należy stosowac się do proporcji 1:2,5-3,5 A wAGOWO WZALEŻNOŚCI OD WAGI NALEŻNEJ 0,8-1 GR NA KG.A jeżeli przeanalizujesz jaką ilośc białka człowiek musi uzupełniac dietą codziennie to z tego też możesz wyciągnąc jakąs opinie myślę że poszperasz i odpowiesz.
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Sob Gru 15, 2007 17:21   

To prawda, w biednych krajach trzeciego świata 30g białka musi wystarczyć. Ale to możliwe tylko na diecie wysokowęglowodanowej o czym dyskutowaliśmy wcześniej. Na diecie wysokotłuszczowej przy takiej ilości białka zaczyna brakować wszystkich elementów rozpuszczalnych w wodzie z wyjątkiem soli kuchennej.
Jakie są efekty zaniżania białka? Coraz mniejszy wzrost kolejnych pokoleń. Tak się dzieje wszędzie, gdzie mało białka a rodziny wielodzietne. Tak było w średniowieczu, tak jest na Nowej Gwinei. Tak było w Polsce kilkadziesiąt lat temu.
Skoro ONZ-towskie FAO ustaliło, że przeciętnie człowiek dla podtrzymania obrotu metabolicznego powinien zjadać 0,8g bialka na kg, to 30g białka odpowiada masie ciała 38kg.
Panie Jerzy, tak wychodzi z prostej arytmetyki.
Facet 70kg po kilkudziesięciu latach ograniczania bialka do 30g, będzie się kurczył do punktu równowagi 38kg. Uwzględniając procesy adaptacji może się skurczy tylko do 45kg. Ale to nie chciałbym być ja.

Na konferencji w Ciechocinku dr Kwaśniewski obruszył się, "Ludzie, skąd wam się wzięło 0,8g białka na kg?"
To prawda, przygotowując materiały do artykułu nigdzie nie znalazłem takich zaleceń.
To są zalecenia FAO i WHO.
Dr Kwaśniewski wielokrotnie zalecał natomiast 0,8g węglowodanów na kg masy ciała i slynną proporcję 1:3:0,8. Dla 70kg faceta wychodzi
B:T:W=70:210:56
Tylko jak to pogodzić z tym zaleceniem?
Cytat:
...najlepsze jest utrzymanie podaży węglowodanów[...] około 0,8g na 1kg wagi należnej[...] Po przystosowaniu się do diety optymalnej zapotrzebowanie na białko obniża się i wystarczy wówczas 30-50g białka na dobę dla człowieka o wadze 70kg. Potrzeba go mniej, gdy jest to białko o najwyższej wartości biologicznej... [2 str.58]
Jan Kwaśniewski Tłuste życie


To jest niespójne i dlatego każdy uważa że jest na ŻO.
Przeciwnicy też z tego korzystają i każdego, kto jada tłusto wrzucają do worka z napisem ofiara Kwaśniewskiego.

Wypisz wymaluj leninowska dialektyka, jedność przeciwieństw i brak spójności. Przecież to nie ja stworzyłem taki system dietetyczny.

pozdrawiam
JW

PS Prądy selektywne PS znakomicie rozszerzają naczynia krwionośne w nogach, ale zastosowane na serce spowodują bradykardię i znaczne zaburzenia rytmu.
Zastosowane na mózg też mogą spowodować więcej szkody niż pożytku.
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Sob Gru 15, 2007 19:16   

Cytat:
[
Cytat:
Dr Kwaśniewski wielokrotnie zalecał natomiast 0,8g węglowodanów na kg masy ciała i slynną proporcję 1:3:0,8. Dla 70kg faceta wychodzi
B:T:W=70:210:56
Tylko jak to pogodzić z tym zaleceniem?
Cytat:
...najlepsze jest utrzymanie podaży węglowodanów[...] około 0,8g na 1kg wagi należnej[...] Po przystosowaniu się do diety optymalnej zapotrzebowanie na białko obniża się i wystarczy wówczas 30-50g białka na dobę dla człowieka o wadze 70kg. Potrzeba go mniej, gdy jest to białko o najwyższej wartości biologicznej... [2 str.58]
Jan Kwaśniewski Tłuste życie


To jest niespójne i dlatego każdy uważa że jest na ŻO.
Przeciwnicy też z tego korzystają i każdego, kto jada tłusto wrzucają do worka z napisem ofiara Kwaśniewskiego.


Panie Mariuszu jest to niespójnośc ,ale ja powinienem miec wagę 72kg i nigdy nie stosowałem się do tych zaleceń,bo rozumiałem je inaaczej i z tego wynika że rozumiałem dobrze bo tak jak jestem 7 lat na ŻO.to moje białko osculuje w granicach 50-70 zależy od dnia od samopoczucia
instynktownie rano robiąc śniadanie nie myśląc o tym jednego dnia wbijam 5 żółtek ,a w inny dzień tylko 3 żółtka,jednego dnia robię tą jajecznicę na boczku ,innym razem na plaserkach szynki a jeszcze innym na samej cebuli a bardzo często robię na paskach z czerwonej nPapryki.Może Pan w to nie uwierzy niewiem co kieruje moim smakiem .
to samo dotyczy obiadu coprawda to już jest domena mojej żony ale i tak ja mam ostateczną decyzję co i ile wyląduje na moim talerzu.A PO CAŁYM DNIU JAK PODLICZĘ SWOIE MENU TO I TAK WYCHODZI W GRANICACH pomiędzy 50-70gr tłuszcz teraz ograniczyłem do 100-150 gr
nigdy nie jestem głodny.Ale ja przed zastosowanie DO.miałem nie tylko problemy ze zdrowiem ale również z wagą bo ważyłem 118kg i po siedmiu latach stosowania DO JESZCZE MAM NADWAGĘ BO WAŻE 85KG

Bardzo proszę o Pana opinię o tym co dr Kwaśniewski Pisze właśnie na tej 58str.TŁUSTEGO ŻYCIA.a mianowicie: " Im więcej człowiek spożywa białka tym więcej traci wodoru na związanie go i wydalenie azotu z tych białek.Zatem proporcje między głównymi składnikami spożywczyminależy traktowac,tylko orjętacyjnie,gdyż zmieniają się one
w zależności od jakości białkai tłuszczów,oraz właśnie od tego jak praca zimno, ciepło,praca fizyczna,itp."
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Sob Gru 15, 2007 20:17   

Panie Jerzy!
Z tym wodorem chodzi o to, że gdyby spalić białko w pełni,
to uzyskalibyśmy ponad 5kcal/g energii .
W naszych organizmach jest to niemożliwe, ponieważ końcowy produkt, mocznik zawiera atomy wodoru połączone z azotem i dlatego
spalanie białka daje nam tylko 4kcal/g.
Ale z tego nie wynika, że im więcej jemy białka, tym więcej zabiera nam ono naszego cennego wodoru. Wodór wydalany z mocznikiem
pochodzi ze zjedzonego białka. W żaden sposób bialko nie obrabowuje nas z naszego własnego wodoru.

Natomiast na pewno korzystnie jest nie przejadać się białkiem, jak zresztą wszytkim.

Zauważmy, że wedle tego, co Pan pisze, zjada pan B:T=1:2.
Cały czas obracamy się w kręgu proporcji maksimum B:T=1:2 lub mniejszej.
Smak nie jest nam dany raz na zawsze i zmienia się razem ze zmianami w jadłospisie. Spotykam osoby, które jadły więcej tłuszczu niż Pan, a teraz po zwiększeniu białka już nie mogą tego tłuszczu tyle spożywać,
chociaż próbowały.

Pozdrawiam
Witold Jarmołowicz
 
 
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Pon Gru 17, 2007 23:42   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Ile białka potrzebuje człowiek, który już dostosował swój organizm w pełni do żywienia optymalnego? Potrzebuje go niewiele: 20-30g na dobę...

Witam
Wydaje mi się że co innego "ile potrzebuje organizm" a co innego "ile należy spożywać"
W 1965 roku komisja ekspertów FAO/WHO ustaliła dobowe zapotrzebowanie na białko na 0.59g/kg masy ciała dla osoby zdrowej. ALE zaleca spożywanie 1g białka na kilogram wagi należnej.
Nowe ustalenia komisji w 1973 roku dla mężczyzn 0.57g/kg masy ciała, a kobiet 0,52g/kg masy ciała
Można podać "przykład jaskrawy"
Ile paliwa potrzebuje samochód? a potrzebuje 2-3 litry, ale czy to oznacza że mam wlewać 2-3 litry?
Pozdrawiam
P.S Problem "20-30g na dobę" rozdmuchał T.Trojanowski na tej stronie, ba nawet dawniej umieścił taki program na tej stronie, który wielu ludzi wprowadzał w błąd.
Troche to dziwne bo z tego co wiem T. Trojanowski "był na Lutzie" więc dlaczego tak "skrupulatnie badał" proporcje diety Kwaśniewskiego?
Jeśli ktoś "lubi śliwki a nie gruszki", to po co dalej bada smak gruszki.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Gru 18, 2007 09:31   

@Matti
to akurat plus, że są różne odmiany tej diety optymalnej - po prostu ludzie są różni, więc siłą rzeczy nie można dla nich zastosować jedynych najlepszych ilości
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Gru 18, 2007 10:40   

Powolywanie sie na WHO jest smieszne.
Z uwagi na to, ze:
1/ oni zalecaja wysokoweglowodanowe zywienie
2/ wszelkie normy: na witaminy, na mineraly i rowniez na bialka - sa dla osoby wysokoweglowodanowej
3/ ta organizacja wielokrotnie sie kompromitowala.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Gru 18, 2007 10:47   

Matti, przestan macic.

Pan Trojanowski prowadzil kiedys strone bodajze dieta-optymalna.info

Potem z roznych przyczyn stworzyl dobradieta.pl.

Ma dobradieta.pl poczatkowo kontynuowane bylo propagowanie DO. Dopiero po pewnym czasie zmienil sie autorowi swiatopoglad.
Zmieniala sie rowniez strona.
I byl taki moment, ze czesc komponentow bylo z czasow optymalnych a czesc byla z czasow pozniejszych kiedy krytykowano tu DO.
Wiec... Brajan ma troche racji, ale nie do konca.
Faktem jest, ze czesc osob zwiazanych z ta strona propagowalo kiedys niskie ilosci bialka, ale nie przypominam sobie az takich niskich (20-30g).
Natomiast racji Brajan nie ma w tym, ze zwala cala wine na ta strone.
Wystarczy wejsc na forum.dr-kwasniewski.pl - ile dziewczyn ma w podpisach swoje BTW? I ile z nich ma bialko na poziomie 30-40g?
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
jurek1946

Dołączył: 23 Lip 2006
Posty: 14
Wysłany: Wto Gru 18, 2007 11:51   

Cytat:
[quote="Matti"]Hym.Jeśli był na Lutzie i krytykował DO to chyba logiczne.Bo jesli miał zastrzeżenia do DO to cieżko zeby stosować coś co uważa sie za błędne lub nawet szkodliwe.
Uważam ze dobrze ze rozdmuchał ponieważ zalecenie 30g B jest trafieniem w sufit celując w tarcze...

Mam prosbe niech ktoś w końcu weźmie ksiazki doktora przestudiuje spisze wszystkie zalecenia i wyliczy ile diet można ułożyć i czy w jakiejś wersji znajdowało sie te 30g bialka.Może sie znaleźć potem w optymalniku artykuł i BĘDZIE BIAŁO NA CZARNYM czy te 30g B to zalecenia doktora czy połowa optymalnych przed zmiana diety to sobie wymysliła.Ja pamietam ze chyba było ale mi na tym niezależy bo już nie stosuje DO.


Matti namawiasz aby ktoś wzioł wszystkie książki Kwaśniewskiego i przestudiował i dał Tobie odpowiedż czarno na białym że to co On zaleca jest bzdurą,i szkodzi ludzią.Matti ja pierwszy odważam się napisac a piszę trochę na tym i innych forach ,dotyczących DN. już od dłuższego czasu.I pierwszą moją uwagę jaką mogę wyciągnąc z DO to powrut człowieka do zdrowia,ale aby do tego mogło dojśc należy z kanonami tej Diety się dobrze zapoznac.A ja mogę powiedzie że Ty nigdy nie poznałeś Zasad Diety Kwaśniewskiegi,krytykujesz nie mając pojęcia o tym co piszesz.A teraz chcesz aby znalazł się ktoś kto to wszystko przestudiuje i da TOBIE gotowe materiały,,PYTAM? dlaczego sam nie robisz tego,czyżbyś był aż tak leniwy że chcesz się wyręczac innymi.Wystarczy że spróbujesz zapoznac się z chociaż jednym opracowaniem Kwaśniewskiego,a na forum właśnie tym na którym nikt nikogo nie wyrzuca,będziesz mógł z tymi co zechcą Tobie odpowiadac polemizowac i pokazywac gdzie niby widzisz te szkodliwe działanie tego żywienia. Ja jestem święcie przekonany że Ty nie jesteś na żadnym ŻN ,BO JAK CZYTAM TWOJE WYWODY NA TEMAT Twojego żywienia ,to wszędzie piszesz że ty poprostu jesz co chcesz i nikt Ciebie nie przekona o jakimś tam liczeniu.Niechcę ale muszę tak jak powiedział nasz wielki prezydent
powiedzie "że byle co jesz i byle co paplasz"
A teraz na pierwszy ogień podam móje wczorajsze menu a Ty spróbuj policzyc i wyrazic swoją opinię.
SNIADANIE GODZ.8,00
1Jajecznica z jednego calego {50gr}jaja i 3 żółtek {60gr}
a] cebula czerwona 120gr
b} słonina 50gr
c} 10gr chleba graham

2.drugie śniadanie godz 12,00
a]dwa cieniutkie plasterki żółtego sera {15gr}
b. jeden plaster kiełbasy salami 10gr
c.jedna szklanka śmietany do popicia 18%

OBIAD. 17,00
A] Kotlet z karkówki {150gr}
b] ziemniaki {100gr}
c] dwa liście sałaty z e śmietaną {5gr}
d. tłuszcz z pod smażenia kotleta do ziemniaków {10gr}

KOLACJA. GODZ 20,00

a] pomidor w śmietanie {50gr}
b] cztery kostki czkolady gorzkiej {20gr}

Przeanalizuj i napisz co o tym sądzisz. zapraszam do dyskusji





]
 
 
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Wto Gru 18, 2007 12:23   

Brajan 30 napisał:
Cytat:
Nowe ustalenia komisji w 1973 roku dla mężczyzn 0.57g/kg masy ciała, a kobiet 0,52g/kg masy ciała


Te wartości otrzymano na żywieniu bezbiałkowym poprzez pomiar ilości wydalanego azotu.
Więc dotyczą one białka degradowanego w obrocie metabolicznym.
Jak kilka lat temu pisałem, żeby uzupełnić te straty na zerowym poziomie, trzeba zjeść białka więcej, ponieważ po drodze, zanim białko wejdzie w obrót metaboliczny występują różne straty.
Stąd eksperci FAO/WHO zalecają 0,7g/kg białka stuprocentowo wartościowego.
Ponieważ na typowym żywieniu wysokowęglowodanowym białko jest mniej wartościowe, eksperci wyliczyli, że powinno go być 0,8g/kg.
Dr Kwaśniewski nigdy tego nie zalecał. Generalnie zalecał mniejsze wartości rzędu 0,7 uznając, że pożywienie optymalne jest bardziej wartościowe, aczkolwiek teoretycznie nie zabraniał białka.
To nie on wymyślił przebiałczenie, tylko weterynarze w latach 70-tych.
Natomiast w swoich książkach pisał to, co cytowałem i to znakomicie nakręcało atmosferę walki z przebiałczeniem.
Pozdrawiam
Witold Jarmołowicz
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Wto Gru 18, 2007 15:36   

Cytat:
Cytat:
[quote="Matti"]jurek no comments...
Wystarczy przeanalizować ile prawdy jest w stwierdzeniu "byle co jem" podczas gdy nie ma sie zadnego pojecia by tak mówić bo ja dawno nie pisałęm o stylu mojego zywienia:/.Ten fakt mówi sam za siebie.[/quote
]

Matti to pierwsza Twoja wypowiedz co jesz ale będę sukcesywnie jak trafię pokazywał co piszesz i tak:Matti



Dołączył: 07 Wrz 2006
Posty: 936

Wysłany: Nie Gru 09, 2007 10:27 pm Temat postu:

--------------------------------------------------------------------------------

Ja uważam ze bialko i tłuczsz moga być spożywane wdg.apetytu bo to naturalne pozywienie i organizm ma świetnie wyregulowane ile czego potrzebuje i wyreguluje apetytem.Zboza są nienaturalne zwłąszcza oczyszczone i dlatego zaburzają i o węgle najbardziej przez to trzeba dbać(dbać o ilość)


Niby takie nic ale już pokazuje Twoje upodobania.
bo jeżeli by miało tak byc jak piszesz powyżej tzn. że nic oprócz tego nie jest ważne co jesz i ile,organizm Tobie sam powie.Ciekawe co robisz w akademiku jak apetyt masz ale akurat nie ma nic w lodówie i co wtedy,położysz się i chyba w tym czasie będziesz oczyszczał swój organizm.
Ale prosiłeś aby dyskutowac o błędach jakie widzisz u Kwśniewskiego.
Bardzo często dobrze wyrażasz się o Lutzie ale pamiętaj że właśnie Lutz po przeanalizowaniu DO Kwaśniewskiego wydał bardzo pozytywną opinię i wyrażnie napisał czym obie te diety się różnią.
Zapraszam abyś wyraził się też czy ja w podanym wyżej jadłospisie nie jestem zagrożony śmiercią z głodu,dlatego też dokładnie podałem jeden mój dzień.Myślę że zaczniemy dyskusje na temat o który prosiłeś aby wkońcu ktoś pokusił się wytknąc błędy Kwaśniewskiemu i powiedziec mu że te 30 lat jakie minęło od jego odkrycia jest stracone .I to jak wypowiadają się o efektach tego żywienia chorzy którzy stosując je żyją do dzisiaj chociaż w niektórych przypadkach dawno medycyna konwencjonalna ich pochowała.A teraz powiem co często ludzie piszą na forach że nie mówiąc nic swojemu lekarzowi stosują tą dietę ,a lekarz zauważa poprawę i myśli że jest to zasłóga jego leczenia,ja robię odwrotnie i mam już w swoim przeżyciu że lekarz od pielęgniarek dowiedział się jak ja się odżywiam będąc w szpitalu,i powiedział do mnie czy ja się nie boję tego co będzie za parę miesięcy,ja odpowiedziałem mu wtedy,czy pamięta mnie jak poraz pierwszy przywieziono mnie do szpitala a było to 7 lat temu,a więc to dzięki tej diecie ja obniżyłem swojąś wagę o prawie 30kg.i że może to sprawdzic w karcie bo taka napewno jest w szpitalu.To na tyle myślę że teraz możemy ruszyc z dyskusją.
 
 
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Wto Gru 18, 2007 18:18   

zenon napisał/a:
Wystarczy wejsc na forum.dr-kwasniewski.pl - ile dziewczyn ma w podpisach swoje BTW? I ile z nich ma bialko na poziomie 30-40g?

Witam
Nie widzę w tym żadnej propagandy, skoro są dziewczyny, które jedzą 30-40g białka na dobę i im to wystarcza, czują się dobrze, to w czym problem? Po prostu podają swoje proporcje które zjadają na dobę i tyle.
Pozdrawiam
 
 
jurek1946

Dołączył: 23 Lip 2006
Posty: 14
Wysłany: Wto Gru 18, 2007 18:31   

Cytat:
Matti napisał/a:
Załózmy że chwalisz Pana Clintona. To nie znaczy że musisz popierać ze ubiera różowe skarpetki jesliby tak robił czyż nie?? To jasne ze skoro pochwalam diete Lutza to nie znaczy że musze uważać tak jak on o DO .Albo tak samo uważać co uważa o wylatywaniu bocianów z Polski na zime albo o klubach gejowskich... Popieram jego diete a nie cały światopogląd to jasne.

Co do mojego zacytowanego posta
PO 1 nie MUSI mieć zwiazku z tym jak sie żywie a jest tylko opinia jak jest najlepiej.
PO 2 DOKŁĄDNIE tam napisałęm ze białka i tłuszczu wdg.apetytu A O WĘGLOWODANY DBAĆ!! Jest to to samo zresztą co zaleca Lutz i Pan Witold Jarmołowicz bo odpisał że to sie zawiera w formule 4s... Wiec zaczynasz tutaj krytykować pmnóśtwo niskowęglowodanowców bo duża ilosc potwierdzi takie podejscie: nie proporcje i reguły sztywne ale wdg. zapotrzebowania.

Jak widzisz ma to związek z moim żywieniem jak trąbka z koniem. :D

A reszte już sobie sam dopisałeś z kosmosu bo nikt nic takiego w większosci nie mówił.

pzdr
Marcin


Matti widzę że znowu czujesz się pokrzywdzony ja poprostu zastosowałem się do Twojego postu i tak jak zaproponowałeś w tym poście mamy rozmawiac chyba o nieprawidłowościach jakie występuja w Żywieniu Kwaśniewskiego,chyba że ja żle zrozumiałem Twoją prośbę "żeby ktoś przestudiował opracowania Kwaśniewskiego" i myślałem że mamy na ten temat pisac jak kto to rozumie i czy jest to uzasadnione.BO CHYBA NIE CHODZI TOBIE O BESZASADNĄ KRYTYKĘ.
Ale krytykujmy jeżeli jest coś uzasadnionego do krytyki, a nie podnośmy krzyk na to na czym się nie znamy,może uda się nam wypracowac jakiś kompromis,który pozwoli zrozumiec o co w tym wszystkim chodzi.A najważniejsze że zwrócmy uwagę że Kwaśniewski nigdzie nie krytykuje diet niskowęglowodanowych,tylko wykazuje jakie są między nimi różnice
i czym się one między sobą różnią,ale dyskutujmy,a nawet sprzeczajmy się wykazując w jego opracowaniach to czego nie rozumiemy ,albo co uważamy za nieprawdziwe ,ale sprawdzone ,lub przebadane gdzie indziej i podawajmy gdzie aby nie były to czcze słowa.Dałeś temat myślę że do dyskusji włączą się i inni
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Gru 18, 2007 19:30   

brajan30 napisał/a:
zenon napisał/a:
Wystarczy wejsc na forum.dr-kwasniewski.pl - ile dziewczyn ma w podpisach swoje BTW? I ile z nich ma bialko na poziomie 30-40g?

Witam
Nie widze w tym zadnej propagandy, skoro sa dziewczyny, ktore jedza 30-40g bialka na dobe i im to wystarcza, czuja sie dobrze, to w czym problem? Po prostu podaja swoje proporcje ktore zjadaja na dobe i tyle.
Pozdrawiam


Nie twierdze, ze to propaganda.
Chodzi mi tylko o to, ze te 30-40g bialka nie wymyslil sobie pan Trojanowski.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Gru 18, 2007 22:45   

jurek1946 napisał/a:
(...) Ale krytykujmy jeżeli jest coś uzasadnionego do krytyki (...)

o proporcjach można mówić bez końca, a i tak każdy zostanie przy swoim
a co powiesz na temat jedzenie na surowo? Kwaśniewski jest w tym wypadku w zupełnym błędzie, co potwierdza teoria i szeroka praktyka
na pocieszenie mogę Ci powiedzieć, że wielu innych gości od DN też się w tym wypadku myli
oczywiście, że na obrobionej termicznie żywności też można osiągnąć wiele sukcesów i taki low-carb czy ŻO są 100 razy lepsze niż to, jak się odżywia większość ludzi; ale low-carb na surowo jest 1000 razy lepszy :)
 
 
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Wto Gru 18, 2007 22:51   

zenon napisał/a:
Chodzi mi tylko o to, ze te 30-40g bialka nie wymyslil sobie pan Trojanowski.

Witam
pan Trojanowski zrobił z "igły widły".
Jeśli ktoś chce komuś dołożyć, to zrobi to zawsze.
Pobierz sobie bezpłatny numer Optymalnika z tej strony i sam się przekonasz, jaka tam jest retoryka zawarta. Mam na myśli tylko ten numer Optymalnika, (Panie Witoldzie nie mam na myśli, tutaj ani Pana, ani czasu od kiedy Pan jest redaktorem naczelnym).
Skoro pan Trojanowski "był na Lutzie" analogicznie powinien "dokładać" również i Atkinsowi i dr.Kwaśniewskiemu. Wybrał sobie tylko tego ostatniego, według mnie jest to głupie zachowanie.
Skoro, ktoś jest na Lutzie po co "dokładać" komuś innemu? ja np. stosuje ŻO, ale absolutnie nie krytykuję Atkinsa, ani Lutza bo po co?
Przeciez gdybym sie uparł również mógłbym krytykować Lutza za 72g węglowodanów np. cytat ze strony 17 życie bez pieczywa "tak długo jak nie przekraczasz 72 gramów cukrowców , możesz jeść tyle tłuszczu i białka, ile zechcesz. I nie oszczędzaj na tłuszczu"
Równiez mógłbym cytat z Atkinsa wstawić odnośnie ilości weglowodanów.
Tylko pytanie po co ja mam krytykować Lutza, czy Atkinsa? Nie jestem na ich diecie i mnie to mało interesuje. Ale gdybym chciał "dołożyć" też mógłbym założyć stronę internetową i na głównej walnąć ten cytat i jakiś durny program który by pod to pasował.
Pozdrawiam
 
 
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Gru 18, 2007 23:05   

@brajan
nie chodzi o dowalanie jednemu, czy drugiego
chodzi o to, żeby spierać się w sprawie diet, w sprawie proporcji, w sprawie tego, co powinniśmy preferować, a co nie, itd. Dlaczego jeśli jesteś na ŻO masz nie krytykować diety Lutza? wg mnie masz do tego prawo; powiem więcej - oczekuję tego od Ciebie, bo tylko wzajemna krytyka (ale elegancka, konstruktywna) do czegoś doprowadzi
może Ty akurat zauważysz coś, czego inni nie zauważyli i w ten sposób pokażesz słaby punkt danego sposobu odżywiania
tak samo ja roszczę sobie prawo do krytyki i podważania wszystkiego, co uznam za stosowne
 
 
brajan30

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 13 Lis 2005
Posty: 1020
Wysłany: Śro Gru 19, 2007 12:01   

Hannibal napisał/a:
@brajan
nie chodzi o dowalanie jednemu, czy drugiego
chodzi o to, żeby spierać się w sprawie diet, w sprawie proporcji, w sprawie tego, co powinniśmy preferować, a co nie, itd. Dlaczego jeśli jesteś na ŻO masz nie krytykować diety Lutza? wg mnie masz do tego prawo; powiem więcej - oczekuję tego od Ciebie, bo tylko wzajemna krytyka (ale elegancka, konstruktywna) do czegoś doprowadzi
może Ty akurat zauważysz coś, czego inni nie zauważyli i w ten sposób pokażesz słaby punkt danego sposobu odżywiania
tak samo ja roszczę sobie prawo do krytyki i podważania wszystkiego, co uznam za stosowne

Witam
Tutaj została przeniesiona moja odpowiedź : http://www.dobradieta.pl/...pic.php?t=15149
Pozdrawiam
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Śro Gru 19, 2007 17:50   

Cytat:
[quote="Matti"]Załózmy że chwalisz Pana Clintona. To nie znaczy że musisz popierać ze ubiera różowe skarpetki jesliby tak robił czyż nie?? To jasne ze skoro pochwalam diete Lutza to nie znaczy że musze uważać tak jak on o DO .Albo tak samo uważać co uważa o wylatywaniu bocianów z Polski na zime albo o klubach gejowskich... Popieram jego diete a nie cały światopogląd to jasne.

Co do mojego zacytowanego posta
PO 1 nie MUSI mieć zwiazku z tym jak sie żywie a jest tylko opinia jak jest najlepiej.
PO 2 DOKŁĄDNIE tam napisałęm ze białka i tłuszczu wdg.apetytu A O WĘGLOWODANY DBAĆ!! Jest to to samo zresztą co zaleca Lutz i Pan Witold Jarmołowicz bo odpisał że to sie zawiera w formule 4s... Wiec zaczynasz tutaj krytykować pmnóśtwo niskowęglowodanowców bo duża ilosc potwierdzi takie podejscie: nie proporcje i reguły sztywne ale wdg. zapotrzebowania.


Matti i słusznie Twoje żywienie poparli dr.Lutz i Pan Witold,i ja do tych autorytetów nic nie mam ale jeszcze raz pytam Ciebie zadajesz pytanie i chcesz dyskutowac na temat DO a raczej o tym co by tu wymyslic aby można było dalej bezkarnie pleśc bzdury o zaleceniach DO uzależniającej
wszystkich stosujących tą dietę do 30 gr Białka.Jeżeli chcesz dyskutowac to pokaż u Kwaśniewskiego w materiałach gdzie coś co bez przerwy prawisz jest napisane i się do tego ustosunkujemy.Nie podawaj tego co mówi Pan Witold,Pan Waszak,i jeszcze wielu innych.Bo jeżeli mamy dyskutowac na temat DO Kwaśniewskiego to opierajmy sie na jego opracowaniach,Pan Witold ,czy Pan Waszak Jeszcze nie napisali Książki DIETA OPTYMALNA W/G ich badań,bo jak napiszą to wtedy przeczytamy i będzoiemy mogli dyskutowac .A jeżeli chodzi o Lutza to on chyba tobie niczego nie mógł powiedziec,ani poprzec Twojego meni.Czekam że nie obrażając się bo już to robisz chcesz [pokazac że ja się Ciebie czepiam naprawdę nie mam takich myśli.Chcę tylko uzyskac odpowiedż na powyższe pytanie jeżeli coś insynuujesz odnośnie tych niby głupich Optymalnych do których i ja się zaliczam i o ich ortodokzyjnym spożywaniu Białka na poziomie 30 gr
to to pokaż .
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Śro Gru 19, 2007 18:02   

Hannibal napisał/a:
@brajan
nie chodzi o dowalanie jednemu, czy drugiego
chodzi o to, żeby spierać się w sprawie diet, w sprawie proporcji, w sprawie tego, co powinniśmy preferować, a co nie, itd. Dlaczego jeśli jesteś na ŻO masz nie krytykować diety Lutza? wg mnie masz do tego prawo; powiem więcej - oczekuję tego od Ciebie, bo tylko wzajemna krytyka (ale elegancka, konstruktywna) do czegoś doprowadzi
może Ty akurat zauważysz coś, czego inni nie zauważyli i w ten sposób pokażesz słaby punkt danego sposobu odżywiania
tak samo ja roszczę sobie prawo do krytyki i podważania wszystkiego, co uznam za stosowne


Hanibal popieram w całości Twoją wypowiedż tylko nie mogę zrozumiec jak mamy ten temat ciągnąc ,jak wchodzisz w temat np.Błędne stosowanie 30 gr Białka w diecie Kwaśniewskiego,a po trzech wypowiedziach temat zostaje rozmyty byle jakim problemem i ktoś kto wszedł w ten temat ,aby podyskutowac na temat tych 30gr, poprostu głupieje nie może doprowadzic do udowodnienia że Kwaśniewski np na str. jakiegoś swojego opracowania wyrażnie napisał to i to.Niema tego Matti zadaje pytanie a odpowiedz też już ma gotową i nikt nie może od niego rządac odpowiedzi gdzie on coś takiego wyczytał.Dlatego zgadzam się z Tobą że należy o różnicach dyskutowac a nawet się spierac ale merytorycznie,bo nie wystarczy że jak się nie ma już co powiedziec to najlepiej się obrazic i nazywac kogoś ortododktą.
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Śro Gru 19, 2007 20:03   

Cytat:
[quote="Matti"]brajan nie chodzi o to że krytykuje sie dla krytyki by skrytykować ale krytykuje by pokazać błędy i ostrzec by ktoś sobie nie zaszkodził.
Krytyka Pana Tomasza była uzasadniona bo pokazywano czarna liste ludzi którzy mieli na DO problemy.



Matti Trojanowski nie jest ani nie był lekarzem,i nigdzie nie widziałem jego opracowań co do badań nad szkodliwością działania DO.
jedno co widfziałem to biadolenie w optymalniku i próby szkalowania DO A RACZEJ JEJ STOSOWANIA ,tylko nic nie napisał kto takie badania przeprowadzał.Jeżeli ktoś chce dociec dlaczego DO mu nie pomaga,albo szkodzi to chyba nie powinien szukac pomocy u Trojanowskiego w którego prawdomównośc tak wierzysz,tylko powinien szukac u żródeł.
Cytat:

Atkins i Lutz są bardziej luźni.Lutz dozwala białko i tłuszcz wdg.apetytu i nie ma opcji raczej ze zabraknie bo apetyt gdy wołą sie je.



Matti ani Atkins ani Lutz nic nie mieli wedłóg apetytu jak piszesz tylko mieli swoje ustalenia ile BTW,I KAŻDA Z TYCH DIET POMIMO ŻE JEST DIETĄ NISKOWEGLOWODANOWĄ,jest inną
Cytat:

Ale czemu najbardziej sie DO krytykuje? Ponieważ to jedyna dieta niskowęglowodanowa która czasami zaniża najbardziej ze wszystkich jakie znam węglowodany i białko. Na DO masz apetyt na białko a TU: NIE zabrania ci sie jeść bo masz limit czasem za niski.Rozumiem węgle ok nie ale białko?? I żeby jeszcze byłyt wysokie ilosci.UWAGA móie tu że czasem bo można różne diety skleić z zaleceń.Chodzi mi tu o pechową mniejszość małą to prawda ale jednak gdy wyjdzie za mało.
Np. komentarze na forum tam w stylu "jesteś duza babką skoro jesz 60g białka" to dla mnie tragedia:/


Matti no i właśnie o to chodzi że Ty tego nie rozumiesz,bo nie możesz zrozumiec ,jak tego nie poznasz ,ja radzę Tobie ażebyś zobaczył na czy polega różnica między Kwaśniewskim ,Lutzem, Atkinsem a wtedy wniosek sam Tobie pokaże jaka jest między tymi dietami różnica.A odnośnie tego komentarza jaki dajesz z tą niby dużą babką ,to mogę tobie powidziec że żeczywiście przyjrzyj się menu w swojej nawet rodzinie odnośnie ile spożywają kobiety pokarmu ,i ile z tego uzbierasz Białka ,i wcale nie muszą one byc na DO.
Cytat:

Na Lutzie jest to niemożliwe bo nadrobisz białkiem itp poza tym nie przetłuścisz sie BO NIE MUSISZ SIE ŁĄDOWAĆ NA SIŁĘ tłuszczem bo ci tak wyliczenie każe pomimo że nie masz ochoty.Dla mnie błedem było w ogóle przez doktora ustalanie sztywnych zasad podczas gdy mamy 9 mld ludzi na świecie różnych z róznymi zapotrzebowaniami.


A w tym temacie to nic ciekawego nie zauważyłeś bo w DO też nie jesz nic na siłę tylko z głową ułożony jadłospis w którym poukładane są proporcje,ale jeżeli te proporcje są np, za duże to każdy może je sobie tak ułożyc aby były jemu jak najbardziej dopasowane .Cały czas piszesz że na Kwaśniewskim można ulożyc i 1000 diet -mimo że tak myślisz to jest tak jak piszesz że u każdego jest to inaczej ale proporcjami jest tak samo,że stosunki między BTW SĄ STAŁE I TO JEST WŁAŚNIE SZTUKA ,której nie wszyscy mogą zrozumiec,albo niechcą,a przecierz dla mnie jest obojętne co i jak ty jesz ważne abyś nie szkalował innych skoro na ten temat nie masz wiadomości,albo jest ich tobie ich brak.


Cytat:

Uważam ze Atkinsa i Lutza tak sie nie krytykuje ponieważ nie ma aż tyle za co to krytykować.I są to luźne diety bardziej a wiele ludzi ma różne zapotrzebowania... drugą sprawą są też nieścisłę zalecenia DO/ŻO co także sam Pan Witold przyznał jak i Pan Tomasz...


I znowu próbujesz podpierac sie tym co powiedział Pan Tomasz czy Pan Witold,ale już Tobie Pisałem podepszyj się na jakimś opracowaniu a nie na szkalowaniu.
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Gru 20, 2007 17:23   

Matti napisał/a:
Ech... zaczne od faktu ze ty jakos masz taka dziwna probe interpretacji ze wkladasz w me usta cos czego nie mowilem .Moja mala rada pocwicz czytanie ze zrozumieniem. To po 1sze.



A ty pocwicz pisanie tak by cie mozna bylo zrozumiec.

Przepraszam, ze sie czepiam, znow wyjdzie na to, ze jestem zlosliwy.
Ale piszesz czasami tak chaotycznie, ze wielokrotnie nie wiedzialem co nam chciales przekazac.
To tak off top.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Czw Gru 20, 2007 18:09   

[
Cytat:
quote="Matti"]A to problem zapytać?? Ja jestem szybkim postownikiem i po prostu pisze szybko niezależy mi tak na jakości co czasie.Co można zrobić w 5min ja zrobie w minute przy czym ujmą są błędy.

Np.ten post napisałem w 3sekundy hahaha :) .No dobra nie aż tak szybko. Wurobiłęm sie w 7.

pzdr
Marcin
[/quote]

To lepiej najpierw pomyśl potem pisz,jesteś tak szybki że nikt nie może nad Tobą nadążyc ,ale widzę że ty czasami sam siebie wyprzedzasz,w pisaniu bzdetów,potem przepraszasz i znowu to samo.
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Gru 20, 2007 18:16   

Dobra, panowie, rozmywamy temat.

W ogole o czym byl ten temat?
Ktos jeszcze pamieta?
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
m
Site Admin


Pomógł: 9 razy
Dołączył: 16 Sie 2007
Posty: 835
Wysłany: Czw Gru 20, 2007 19:03   

Matti napisał/a:
Ja jestem szybkim postownikiem i po prostu pisze szybko niezależy mi tak na jakości co czasie.

Zatem nie zależy Ci również na tym, żeby ktoś czytał Twoje wypowiedzi?
 
 
m
Site Admin


Pomógł: 9 razy
Dołączył: 16 Sie 2007
Posty: 835
Wysłany: Pią Gru 21, 2007 19:32   

Czym mniej czasu poświęcasz, tym inni będą poświęcać więcej swojego czasu na zrozumienie, czyli będą się łatwiej zniechęcać. Ale może koniec już tych dywagacji, bo faktycznie nie wiadomo o czym jest ten wątek.
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Sob Gru 22, 2007 09:18   

Matti w związku ze zbliżającymi się Świętami,przyjmij moje życzenia aby
wszystko co sobie wymażyłeś szybko się Tobie spełniło,a na święta życzę samych smakołyków wysokobiałkowych z których Twój organizm przyjmie to co najlepsze,i z nowym rokiem będziesz pisał na tym i innych forach wolniej ,ale za to merytorycznie i zrozumiale.
 
 
PRINCE


Dołączył: 15 Mar 2007
Posty: 17
Skąd: WROCŁAW
Wysłany: Sob Gru 29, 2007 03:26   Re: Podwyższone ciśnienie krwi a dieta

Wiem że czas w którym można było odpowiedzieć był dawno temu i że być może ten temat dawno już padł ale powiem o sobie jako świadek a własnej skórze.

Mianowicie ćwiczyłem kulturystykę i byłem na diecie CKD (bardzo obciążająca dieta). Ale przed jak i po tej diecie lubiłem sobie dobrze i bylejak zjeść nie patrząc na to co się łączy w posiłkach i byle czym popijałem każdy posiłek i przyszedł kilka tygodni temu ten nieoczekiwany moment. - NADCIŚNIENIE -

Kiedy zacząłem jeść wg. diety Kwaśniewskiego ale ściśle z tym związany jadłospis + suplementacja selektywna B complex, Cynk, CoQ10 i to o odpowiednich porach dnia podawane, picie około 4 do 6 litrów wody. Zaczęło nadciśnienie ustępować.
Dodam tylko tylke że organizm nie lubi szybkich zmian np. przejście z jednego sposobu odżywiania na drugi. Dodam również że zacząłem studiować biochemię pod kątem żywienia i suplementowania. Obecnie robiąc badania analizy włosa jestem w stanie nie tylko pokazać w czym jest brak wiedzy u lekarzy ale obecnie pokazuję im co można zrobić w każdej jednostce chorobowej i jeśli jest otwarty lekarz na tego typu badania kryminalistyczne to wiele skorzysta a i są tacy którym się wydaje że jest to kosmos. Robiąc badania i wskazują typ metaboliczny, suplementacje selektywną jak i sposób odżywiania od 4 lat pokazywałem gdzie mogę spowodować bardzo korzystną poprawę i odejście od leków nie tylko na nadciśnienie. A jak wiemy nadciśnienie długo nie boli. Każda jednostka chorobowa zachowuje się w sposób biochemiczny różny i indywidualny a podaje się leki te same na różne indywidualności ludzkie.
Ach, rozpisałem się troszkę ale myślę że warto podkreślić fakt o jakości badań które są dostępne, niż powielać błędy nie tylko w myśleniu autorytetów medycznych.

Pozdrawiam z życzeniami na Nowy 2008 Rok
_________________
"Lekarz ratuje życie, ale o swoje zdrowie musisz zadbać sam"

"Lekarz mało wie o chorym, jeszcze mniej o zdrowym a najmniej o tym czym leczy"
WWW.SANUM.PUN.PL
WWW.BIOSANUM.COM
 
 
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Sob Gru 29, 2007 11:48   

4-6 litrow wody dziennie?!

Jestem pod wrazeniem..
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
 
jurek 1946

Dołączył: 31 Sie 2007
Posty: 1062
Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Pią Sty 04, 2008 11:29   Re: Podwyższone ciśnienie krwi a dieta

Cytat:
PRINCE napisał/a:
Wiem że czas w którym można było odpowiedzieć był dawno temu i że być może ten temat dawno już padł ale powiem o sobie jako świadek a własnej skórze.

Mianowicie ćwiczyłem kulturystykę i byłem na diecie CKD (bardzo obciążająca dieta). Ale przed jak i po tej diecie lubiłem sobie dobrze i bylejak zjeść nie patrząc na to co się łączy w posiłkach i byle czym popijałem każdy posiłek i przyszedł kilka tygodni temu ten nieoczekiwany moment. - NADCIŚNIENIE -

Dodam tylko tylke że organizm nie lubi szybkich zmian np. przejście z jednego sposobu odżywiania na drugi. Dodam również że zacząłem studiować biochemię pod kątem żywienia i suplementowania. Obecnie robiąc badania analizy włosa jestem w stanie nie tylko pokazać w czym jest brak wiedzy u lekarzy ale obecnie pokazuję im co można zrobić w każdej jednostce chorobowej i jeśli jest otwarty lekarz na tego typu badania kryminalistyczne to wiele skorzysta a i są tacy którym się wydaje że jest to kosmos. Robiąc badania i wskazują typ metaboliczny, suplementacje selektywną jak i sposób odżywiania od 4 lat pokazywałem gdzie mogę spowodować bardzo korzystną poprawę i odejście od leków nie tylko na nadciśnienie. długo nie boli.
Ach, rozpisałem się troszkę ale myślę że warto podkreślić fakt o jakości badań które są dostępne, niż powielać błędy nie tylko w myśleniu autorytetów medycznych.

Pozdrawiam z życzeniami na Nowy 2008 Rok




Prince myślę że możesz nam przybliżyc ten sposób diagnozowania,który to potrafi określic jakich leków nie powinniśmy stosowac,lub jakie stosowac,chyba chodzi też o inne choroby a nie tylko nadciśnienie.
I jeżeli pokazuje to jaką dietę powinniśmy przy tej chorobie stosowac.
 
 
tadzio5 

Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 47
Wysłany: Śro Kwi 14, 2010 21:16   

Jestem na Do ,prawie 9 lat z ciśnieniem nei miałem zadnych problemów po 3 tygodniach DO ale tylko przez dwa lata, obecnie zadne modyfikacje nic nie daja i musze brac tabletki. Moze ktos cos madrego doradzi
 
     
tajden 
tajden


Pomógł: 5 razy
Wiek: 75
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 217
Wysłany: Sob Kwi 17, 2010 16:21   

tadzio5 napisał/a:
Jestem na Do ,prawie 9 lat z ciśnieniem nei miałem zadnych problemów po 3 tygodniach DO ale tylko przez dwa lata, obecnie zadne modyfikacje nic nie daja i musze brac tabletki. Moze ktos cos madrego doradzi


Nikt nic Tobie nie poradzi jak jesteś na DO już tyle lat. Poradzić musisz sobie sam.
Czy czasem nie zakwasiłeś organizmu. Jeżeli produkty kwasotwórcze przeważają tylko minimalnie nad zasadotwórczymi, ten nadmiar odkłada się, i po dłuższym czasie (kilka lat), daje znać o sobie różnymi schorzeniami i dolegliwościami. Najczęściej dną moczanową, ale inne schorzenia też, łącznie z nadciśnieniem.
Tabletki zbijają nadciśnienie. Spróbuj zażywać je nie codziennie, ale co drugi, trzeci dzień, stale mierząc ciśnienie. Koryguj dietę do siebie. W takim wypadku nie ma standardów, i dietę musisz korygować induwidualnie "pod siebie". Nie pomoże w tym wypadku nawet lekarz optymalny.
_________________
Na DO - 9 lat.
 
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Sob Kwi 17, 2010 16:28   

tajden napisał/a:
Jeżeli produkty kwasotwórcze przeważają tylko minimalnie nad zasadotwórczymi,

Tajden, a tak z ciekawosci o jakim kwasie mowimy - mozesz wymienic z nazwy konkretnie o jakie chodzi?
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Kwi 17, 2010 16:36   

tajden napisał/a:
Jeżeli produkty kwasotwórcze przeważają tylko minimalnie nad zasadotwórczymi, ten nadmiar odkłada się, i po dłuższym czasie (kilka lat), daje znać o sobie różnymi schorzeniami i dolegliwościami.

Nie ma to na żadnych dowodów.
"Odkładać" to się mogą braki witamin, minerałów, koenzymów, etc.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Sob Kwi 17, 2010 17:14   

Bardzo ważny jest jednak również wpływ prawidłowej
pracy płuc na metabolizm człowieka, a w szczególności na jego
równowagę kwasowo-zasadową i jonową.

Punktem wyjścia przemyśleń w tym temacie było pytanie: Ile kwasów
i zasad powstaje w organizmie? Jak ich ilość jest regulowana? Jak
wpływa to na stężenia jonów Na+, K+, Ca++, Mg++ i innych? Wszystkie
rozważania ilościowe, które podejmowałem, jednoznacznie zawsze wracały
do jednego związku chemicznego, który w chemii uważany jest za słaby
kwas, jednak dla naszego organizmu, którego kwasowość musi być
utrzymywane w bardzo wąskich, lekko zasadowych granicach, bez przesady
można powiedzieć, że jest to kwas dość silny. Chodzi o kwas węglowy -
H2CO3, powstający w naszym organizmie z dwutlenku węgla (CO2), którego
olbrzymie ilości powstają w każdej minucie i na bieżąco są usuwane z
oddechem.

Jest wiadomym, że w trakcie spalania pokarmów powstaje CO2.
Rozpatrzmy sytuację bardzo uproszczoną - spalanie 200g tłuszczu, tyle
mniej więcej tego paliwa może być spalane w ciągu doby na diecien
wysokotłuszczowej. Nawet analizując paliwo dające stosunkowo najmniej
CO2, powstaje go w organizmie w ciągu doby ok. 460g. Powstający CO2
łączy się z wodą dając kwas węglowy H2CO3. Ok. 95% kwasu węglowego
dysocjuje do anionu HCO3- i jonu wodorowego H+, którego stężenie
decyduje o pH krwi i tkanek. Ilość HCO3- we krwi waha się w okolicach
1.0-1.1g/l, natomiast CO2 w okolicach 0.05-0.06g/l. Przy zgrubnym
oszacowaniu ilość CO2 jest więc ilością pomijalną w porównaniu do
ilości HCO3-. Przeliczając na gramy, łączna ilość dwutlenku węgla, czy
to w postaci CO2, czy to w postaci HCO3&macr; wynosi więc ok.
1.0-1.1g/litr. Przyjmując objętość krwi i płynów pozakomórkowych równą
13 litrów - daje to łączną ilość w całej krwi równą około 13-14g.
Wewnątrz komórek ilość CO2 i HCO3- jest ok. 2.5x mniejsza, jednak
płynu tego jest 2x więcej. Daje to ok.11-12g CO2. Łącznie w całym
organizmie jest to więc ok. 25g CO2, w większości (95%) w formie
zdysocjowanej czyli kwaśnej. Ilość ta wymienia się w przybliżeniu
20-krotnie w ciągu doby. Żaden inny związek kwasowy lub zasadowy
występujący w organizmie w większych ilościach nie ulega wymianie tak
szybko jak właśnie dwutlenek węgla!


dr n. med. Krzysztof Piotr Michalak
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Sob Kwi 17, 2010 17:16   

c.d.

W normalnych warunkach szybkość oddychania regulowana jest przez
ośrodek oddechowy w mózgu. Wzrost stężenia CO2 zwiększa aktywność
ośrodka i pobudza oddechy, spadek CO2 zmniejsza jego aktywność. Jak
podaje Harper z roku 1983: ''...zmniejszenie wentylacji do 1/4
szybkości prawidłowej wywołuje wzrost CO2 i obniżenie pH z 7.4 (norma)
do 7.0 (skrajna kwasica). Z drugiej strony zwiększając szybkość
wentylacji dwukrotnie, zmniejsza się prężność CO2, co prowadzi do
wzrostu pH do ok. 7.6. (silna zasadowica). Ponieważ wentylację płuc
można zmniejszyć prawie do zera lub zwiększyć ok. 15x, łatwo
zrozumieć, w jakim stopniu zmiany wentylacji mogą wpływać na pH płynów
pozakomórkowych''.

Zawsze zastanawiało mnie, dlaczego aktywność ośrodka oddechowego w
mózgu regulowana jest stężeniem CO2 we krwi, a nie stężeniem O2 - jak
mogłoby się wydawać słuszne. Powyższe rozważania uzmysławiają, że
właśnie CO2 jest bardzo silnie powiązany z równowagą kwasowo-zasadową
i jonową organizmu. Jeśli ilość tlenu spada, organizm może się do tego
zaadoptować ułatwiając odłączanie tlenu od hemoglobiny w tkankach.
Jeśli rośnie ilość CO2, równowaga kwasowo-zasadowa i jonowa w bardzo
krótkim czasie zaczyna się ''rozjeżdżać''.


Co się dzieje, gdy praca ośrodka oddechowego jest nieprawidłowa,
czyli gdy oddychamy troszeczkę zbyt szybko lub zbyt wolno?

Jeśli oddech jest zbyt wolny, ilość CO2 (a więc także H+ i HCO3-)
nieco wzrasta, organizm się lekko zakwasza. Czujemy się wtedy nieco
ociężale, sennie, jesteśmy zmęczeni. Sytuacja podobna ma miejsce, gdy
przebywamy dłużej w zamkniętym pomieszczeniu w wieloma ludźmi.
Dochodzi wówczas do wzrostu ilości CO2 w powietrzu i odpowiedniego
wzrostu tego związku we krwi. Osoby, które oddychają troszkę zbyt
mało, czują się stale tak, jakby były w dusznym pomieszczeniu, a
wyjście na świeże powietrze nie pomaga im.

Aby przywrócić prawidłowe pH wkraczają do akcji nerki. Mają one
zdolność do wyrzucania nadmiaru jonów H+, bądź zatrzymywania ich,
jeśli ich w organizmie brakuje. Wydolność tego układu jest jednak
znacznie mniejsza, niż wydolność płuc w wydalaniu CO­2. Zadanie nerek
to przede wszystkim usuwanie powstających w organizmie niewielkich
ilości kwasów innych niż kwas węglowy, oraz bieżące wyrównywanie pH
związanego z nieprawidłowym natężeniem wentylacji płuc.
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Sob Kwi 17, 2010 17:17   

c.d. c.d. :-D

W przypadku, gdy ośrodek oddechowy pracuje nieznacznie zbyt słabo,
nerki muszą przez cały czas pracować nad przywracaniem prawidłowego
pH. Aby wyrównać powstające lekkie zakwaszenie zwiększają wydalanie
jonów HCO3-, zatrzymują jony amonowe NH4+, ale również mogą
zatrzymywać inne jony zasadowe Mg2+, Ca2+ i zwiększać wydalanie innych
anionów: np. (HPO4)2-, Cl-. Dominuje jednak wydalanie nadmiaru jonów
HCO3-.

Z osłabieniem oddechu mamy m. in. do czynienia u osób chrapiących,
a szczególnie, gdy w oddechu pojawiają się dłuższe okresy bezdechu.
Mechanizm pojawienia się swego rodzaju cyklu w bezdechu nocnym jest
następujący:

(1) bezdech wyzwalany jest obniżoną wrażliwością ośrodka
oddechowego (bądź też anatomicznie zapadaniem się nagłośni w krtani);

(2) w skutek braku oddechu dochodzi do nagromadzenia się CO2 i
pobudzenia ośrodka oddechowego, który uruchamia nasilone oddychanie;

(3) po usunięciu nadmiaru CO2, gdy jego ilość wróci do normy,
oddech z powrotem się zatrzymuje, aż do ponownego nagromadzenia się
CO2.

Niewielkie osłabienie natężenia oddechu może mieć też miejsce, gdy
np. długo siedzimy w jednej pozycji z mocno wygiętym kręgosłupem
lędźwiowym, tak, że odległość między miednicą a żebrami się mocno
zmniejsza. Brzuch wtedy uciska przeponę i ta nie jest w stanie
odpowiednio nabrać powietrza do płuc pomimo stymulacji ze strony
mózgu. Przy płytkim oddychaniu dochodzi również do zapadnięcia się
części pęcherzyków. Wymiana gazowa nie jest wtedy stuprocentowa, gdyż
krew opływająca pęcherzyki zapadnięte nie oddaje CO2 do powietrza.
Dlatego ważne jest w czasie pracy siedzącej wstać raz na jakiś czas i
wykonać kilka głębszych oddechów.


Co się natomiast dzieje, w przypadku, gdy ośrodek oddechowy
pracuje troszkę zbyt intensywnie i wydalamy zbyt dużo CO2? Organizm
się lekko alkalizuje i nerki znów muszą wyrównać pH, tyle, że w drugą
stronę. Mechanizmów jest kilka, są one podobne jak powyżej tylko
odwrotne. Jednym z mechanizmów jest wydalenie nadmiaru zasad poprzez
wydalenie jonów zasadowych, do których należą Na+, K+, Ca2+ i Mg2+.
Pierwsze trzy są precyzyjnie regulowane w nerkach niezależnymi
mechanizmami regulacyjnymi, gdyż ich ilość może się tylko nieznacznie
wahać w organizmie. Jedynie jon magnezowy nie jest tak wymagający pod
tym względem. Dlatego wydaje mi się prawdopodobne, że spośród tych 4
jonów właśnie jon Mg2+ jest w pierwszej kolejności wydalany aby
wyrównać zaburzenia pH.

Stany hiperwentylacji najczęściej obserwować można u osób z
nerwicą wegetatywną. Stymulacja ośrodka oddechowego przez adrenalinę
jest typowym dostosowaniem się organizmu do sytuacji walki lub
ucieczki, kiedy kwestia dobrego dotlenienia w czasie krótkiego acz
intensywnego wysiłku może decydować o przeżyciu lub śmierci w paszczy
lwa. Typowa neurastenia to sytuacja, w której mamy do czynienia ze
stałym podniesieniem poziomu krążącej adrenaliny, bądź też z
nieadekwatnie częstym lub nasilonym jej wyrzutem w sytuacjach nawet
niewielkiego stresu. Z reguły nie towarzyszy temu wysiłek fizyczny,
który jest naturalną przeciwwagą dla pojawiającej się hiperwentylacji.

Gdy osoba z nerwicą przykładowo przez całą noc oddycha troszeczkę
zbyt silnie, dochodzić może u niej do zaburzeń równowagi jonowej i pH.
Od dość dawna obserwuje się, że niektóre z pośród tych osób ''gubią
magnez''. Możliwe, że wydalanie tego pierwiastka w celu wyrównywania
niewielkich zmian pH spowodowanych hiperwentylacją, może być jednym z
ważniejszych mechanizmów jego ucieczki z organizmu u tych osób. Osobom
z neurastenią często zaleca się uzupełniać prewencyjnie magnez.


dr n. med. Krzysztof Piotr Michalak

Dar
 
     
krzysztof2

Pomógł: 25 razy
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 756
Wysłany: Sob Kwi 17, 2010 17:28   

WITAM :hug:

Być może Tajdenowi chodziło o kwas moczowy :
http://pl.wikipedia.org/wiki/Kwas_moczowy

POZDRAWIAM Z ZIELONEJ GÓRY :papa:
 
     
tadzio5 

Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 47
Wysłany: Sob Kwi 17, 2010 18:09   

Nad kwasowoscią nigdy nie myślałem ale dolegliwości podobne do dny tez sie pojawiły i zaczynaja sie nasilać. Więc muszę przypomnieć sobie ktore produkty zakwaszają
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Kwi 17, 2010 18:35   

tadzio5 napisał/a:
Więc muszę przypomnieć sobie ktore produkty zakwaszają

mięso obrobione term. jest bardziej kwasowe niż surowe (szczególnie te, które sobie trochę dojrzeje (ph wówczas rośnie do ok. 6,5))
tłuszcz ma ph neutralne
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Sob Kwi 17, 2010 19:07   

Hannibal napisał/a:
Nie ma to na żadnych dowodów.

Heniu, specjalnie dla Ciebie wkleilam ten art: http://www.dobradieta.pl/...p=123122#123122
To jest cala seria artykulow, proponuje siem zapoznac 8)
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Sob Kwi 17, 2010 19:08   

krzysztof2 napisał/a:
Być może Tajdenowi chodziło o kwas moczowy

No w odniesieniu do dny moczanowej - tak.
Ale tak ogolnie chcialam wyciagnac z Tajdena jakis konkret, o czym w zasadzie teraz rozmawiamy. Bo "zakwasic" sie mozna na szereg sposobow, z tego co wiem.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Sob Kwi 17, 2010 19:21   

_flo napisał/a:
... Bo "zakwasic" sie mozna na szereg sposobow...

Flo uwazaj bo "pan samozwanczy" zaraz sie "odezwie" z "opty-widza"! :hah: :hihi:
.
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Sob Kwi 17, 2010 20:21   

No ja na to licze wlasnie, z wielka checia przeczytam, co absolwent studiow wyzszych medycznych stacjonarnych ma do powiedzenia w temacie. Zawsze to jakis konkret 8)
 
     
tadzio5 

Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 47
Wysłany: Sob Kwi 17, 2010 20:21   

No mniej wiecej juz wiem ale jedni podają,że ziemniaki zakwaszaja inni odwrotnie podobnie z jajami ,nie znalazłem nic na temat wina wytrawnego a to mnie tez interesuje, domyslam sie ,ze zakwasza
 
     
tajden 
tajden


Pomógł: 5 razy
Wiek: 75
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 217
Wysłany: Sob Kwi 17, 2010 20:38   

tadzio5 napisał/a:
Nad kwasowoscią nigdy nie myślałem ale dolegliwości podobne do dny tez sie pojawiły i zaczynaja sie nasilać. Więc muszę przypomnieć sobie ktore produkty zakwaszają


Zakwaszają wszystkie mięsa, oprócz króliczego. Ziemniaki alkalizują, jedynie brukselka zakwasza, inne kapustne - nie.
_________________
Na DO - 9 lat.
 
 
     
tadzio5 

Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 47
Wysłany: Sob Kwi 17, 2010 20:42   

Dzieki za zwrócenie uwagi na kwasowość a co z jajami
 
     
tajden 
tajden


Pomógł: 5 razy
Wiek: 75
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 217
Wysłany: Sob Kwi 17, 2010 20:43   

[quote="Hannibal"]
tajden napisał/a:
Jeżeli produkty kwasotwórcze przeważają tylko minimalnie nad zasadotwórczymi, ten nadmiar odkłada się, i po dłuższym czasie (kilka lat), daje znać o sobie różnymi schorzeniami i dolegliwościami.

Nie ma to na żadnych dowodów.


Mnie dowody nie interesują, ponieważ wraz z innym kolegą doradcą DO korygowaliśmy innym jadłospisy, właśnie o zaniechanie jedzenia produktów zakwaszających, a zwiększenie alkalicznych, co było zawsze powodem ustąpienia chorób, dolegliwości, nadciśnienia.
Żywy, zdrowy człowiek, któremu pomogłem jest dla mnie dowodem, nie jakiś świstek papieru. A Wy możecie w to nie wierzyć, to już nie ma dla mnie specjalnego znaczenia.
_________________
Na DO - 9 lat.
 
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Sob Kwi 17, 2010 21:02   

tadzio5 napisał/a:
Dzieki za zwrócenie uwagi na kwasowość a co z jajami

Figi sa najskuteczniejsze w odkwaszaniu. Co do jaj to znalazlem sprzeczne informacje.
P.S.
Nasza kolezanka "Figa" tez odkwasza tutejsza atmosfere.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
tadzio5 

Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 47
Wysłany: Sob Kwi 17, 2010 21:49   

Ale figi to owoc i w dodatku bardzo słodki?
 
     
tajden 
tajden


Pomógł: 5 razy
Wiek: 75
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 217
Wysłany: Sob Kwi 17, 2010 22:16   

_flo napisał/a:
tajden napisał/a:
Jeżeli produkty kwasotwórcze przeważają tylko minimalnie nad zasadotwórczymi,

Tajden, a tak z ciekawosci o jakim kwasie mowimy - mozesz wymienic z nazwy konkretnie o jakie chodzi?


Nie znam Ciebie, więc nie wiem co reprezentujeszi jaką masz wiedzę. Mnie chodziło o puryny.
Duży nadmiar puryn wywołuje popularną dnę moczanową. Znacznie mniejsza ilość puryn wywołuje powrót wielu różnych schorzeń. Piszę dlatego o "powrocie chorób", ponieważ dotyczy to tylko i wyłącznie osób na diecie optymalnej. Ja nie jestem lekarzem, więc nie stykam się nigdy z chorymi, którzy nie są zainteresowani DO.
_________________
Na DO - 9 lat.
 
 
     
tajden 
tajden


Pomógł: 5 razy
Wiek: 75
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 217
Wysłany: Sob Kwi 17, 2010 22:55   

[quote="tajden"]
_flo napisał/a:
tajden napisał/a:
Jeżeli produkty kwasotwórcze przeważają tylko minimalnie nad zasadotwórczymi,

Tajden, a tak z ciekawosci o jakim kwasie mowimy - mozesz wymienic z nazwy konkretnie o jakie chodzi?



Chciałem przez to powiedzieć, że nie znam się na nierównowadze kwasowo-zasadowej u ludzi, którzy nie stosują DO.
_________________
Na DO - 9 lat.
 
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Nie Kwi 18, 2010 00:50   

tajden napisał/a:
nie wiem co reprezentujesz

polska partia DD, oddzial KMWTW

tajden napisał/a:
Mnie chodziło o puryny.

No ok. Jest konkret, mozna pogadac. 8)
Ale wiesz Tajden, puryny to sa metabolity aminokwasow, czyli ich ilosc zwieksza sie przy zwiekszonym dowozie bialka egzogennego, jak rowniez na przyklad podczas glodowki, gdy nasilony jest katabolizm - rozpad bialka endogennego. Pierwszy scenariusz na ZO sila rzeczy odpada, drugi - no nie wiem...

Bardziej mi sie wydaje prawdopodobna kwasica ketonowa. Ze wzgledu na ogromna ilosc tluszczu w tej diecie. I warto zauwazyc, ze ketony i kwas moczowy beda konkurowaly w nerkach, o to ktore z nich maja zostac wydalone, co moze powodowac, ze kwas moczowy ostaje sie w organizmie (dna moczanowa). Podobnie w alkoholizmie i kwasicy mleczanowej, lub zwiekszonym spozyciu fruktozy. Ale to nie oznacza od razu, z dieta zawiera za duzo puryn.
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Nie Kwi 18, 2010 01:49   

_flo napisał/a:
puryny to sa metabolity aminokwasow, czyli ich ilosc zwieksza sie przy zwiekszonym dowozie bialka egzogennego

no troche pomłotkowałam, ale to bez znaczenia :hihi: 8)
reszta bez zmian
 
     
tajden 
tajden


Pomógł: 5 razy
Wiek: 75
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 217
Wysłany: Nie Kwi 18, 2010 08:56   

Ale wiesz Tajden, puryny to sa metabolity aminokwasow, czyli ich ilosc zwieksza sie przy zwiekszonym dowozie bialka egzogennego, jak rowniez na przyklad podczas glodowki, gdy nasilony jest katabolizm - rozpad bialka endogennego. Pierwszy scenariusz na ZO sila rzeczy odpada, drugi - no nie wiem...


Nie mogę się z Tobą zgodzić. Kwasica ketonowa jest najczęściej powikłaniem cukrzycy. To jedno. W kwasicy ketonowej jest zła przemiana węglowodanów. Optymalni jedzą węglowodanów bardzo mało, więc mało prawdopodobne, że tutaj następuje ta dysfunkcja.
To jak wyjaśnić fakt, że optymalny z dolegliwościami dny, nadciśnienia, cukrzycy, czy innych chorób po korekcie diety, znacznie zmniejszając mięso, podroby, sery, kwaśną śmietanę, a zwiększając produkty alkaliczne, zmienia metabolizm organizmu i choroby ustępują?
Dla mnie jest jasne, że właśnie ograniczenie puryn wpływa na bardziej prawidłowy szlak metaboliczny. Może zachodzą jeszcze inne czynniki, tego nie wiem.
_________________
Na DO - 9 lat.
 
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Nie Kwi 18, 2010 09:36   

tajden napisał/a:
Ale wiesz Tajden, puryny to sa metabolity aminokwasow, czyli ich ilosc zwieksza sie przy zwiekszonym dowozie bialka egzogennego, jak rowniez na przyklad podczas glodowki, gdy nasilony jest katabolizm - rozpad bialka endogennego. Pierwszy scenariusz na ZO sila rzeczy odpada, drugi - no nie wiem...


Nie mogę się z Tobą zgodzić. Kwasica ketonowa jest najczęściej powikłaniem cukrzycy. To jedno. W kwasicy ketonowej jest zła przemiana węglowodanów. Optymalni jedzą węglowodanów bardzo mało, więc mało prawdopodobne, że tutaj następuje ta dysfunkcja.
To jak wyjaśnić fakt, że optymalny z dolegliwościami dny, nadciśnienia, cukrzycy, czy innych chorób po korekcie diety, znacznie zmniejszając mięso, podroby, sery, kwaśną śmietanę, a zwiększając produkty alkaliczne, zmienia metabolizm organizmu i choroby ustępują?
Dla mnie jest jasne, że właśnie ograniczenie puryn wpływa na bardziej prawidłowy szlak metaboliczny. Może zachodzą jeszcze inne czynniki, tego nie wiem.

@Tajden.
Czy ty masz funkcje "Cytuj" i "Podglad"? Pocwicz troche jak to nalezy uzywac. Bardzo trudno sie czyta twoje posty.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Nie Kwi 18, 2010 10:18   

tajden napisał/a:
Kwasica ketonowa jest najczęściej powikłaniem cukrzycy. To jedno. W kwasicy ketonowej jest zła przemiana węglowodanów. Optymalni jedzą węglowodanów bardzo mało, więc mało prawdopodobne, że tutaj następuje ta dysfunkcja.

:D Oczywiscie nie. Kwasica ketonowa nie wynika ze zlej "przemiany weglowodanow". Wynika wlasnie z niedoboru weglowodanow, ktore sa potrzebne do spalania tluszczu.
W cukrzycy wynika ze zwiekszonej ilosci glukagonu i znikomej ilosci insuliny - wiec baaardzo podobna sytuacja jak na ZO.
To po prostu nadmiar WKT (wolnych kwasow tluszczowych), a wlasciwie acetyl-CoA.

tajden napisał/a:

To jak wyjaśnić fakt, że optymalny z dolegliwościami dny, nadciśnienia, cukrzycy, czy innych chorób po korekcie diety, znacznie zmniejszając mięso, podroby, sery, kwaśną śmietanę, a zwiększając produkty alkaliczne, zmienia metabolizm organizmu i choroby ustępują?

zwiekszajac produkty alkaliczne czyli warzywka? i zmniejszajac tlustosci i bialko? no wiadomo, ze pomoze w takim przypadku, chociazby ze wzgledu na to co napisalam, ale nie tylko.
Ostatnio zmieniony przez _flo Nie Kwi 18, 2010 10:28, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
tajden 
tajden


Pomógł: 5 razy
Wiek: 75
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 217
Wysłany: Nie Kwi 18, 2010 11:00   

Oczywiscie nie. Kwasica ketonowa nie wynika ze zlej "przemiany weglowodanow". Wynika wlasnie z niedoboru weglowodanow, ktore sa potrzebne do spalania tluszczu.

Grasz słówkami. Właśnie ten brak węglowodanów w diecie, dzięki czemu powstaje ketoza, niektórzy naukowcy nazywają "złą przemianą węglowodanów".
_________________
Na DO - 9 lat.
 
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Nie Kwi 18, 2010 11:09   

tajden napisał/a:

Grasz słówkami. Właśnie ten brak węglowodanów w diecie, dzięki czemu powstaje ketoza, niektórzy naukowcy nazywają "złą przemianą węglowodanów".

Ano tak... Chociaz nie do konca, bo oni mowia o profilu hormonalnym. Weglowodanow moze byc duzo za duzo, a insuliny bedzie malo. I w pierwszej chwili zalozylam, ze o to moze Tobie chodzic, ale chyba nie chodzilo (?), bo napisales:
tajden napisał/a:

Optymalni jedzą węglowodanów bardzo mało, więc mało prawdopodobne, że tutaj następuje ta dysfunkcja.
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Nie Kwi 18, 2010 13:12   

@Darek
Fajny ten artykul Michalaka, ktory wkleiles. Czytam sobie wlasnie. Senkju.
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Nie Kwi 18, 2010 13:16   

dziękuję
:-)
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Kwi 19, 2010 13:33   

tajden napisał/a:
Dla mnie jest jasne, że właśnie ograniczenie puryn wpływa na bardziej prawidłowy szlak metaboliczny. Może zachodzą jeszcze inne czynniki, tego nie wiem.

Produkty najbogatsze w puryny są potwornie wartościowe - organy, dziczyzna, dzikie tłuste ryby, małże.
W pewnych przypadkach ich ograniczenie może być rzeczywiście pożyteczne - to oczywiste.
Jest wiele owoców, które ładnie "balansują" te większe ilości puryn toteż warto je jadać. :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Pon Kwi 19, 2010 14:04   

Hannibal napisał/a:
Produkty najbogatsze w puryny są potwornie wartościowe - organy, dziczyzna, dzikie tłuste ryby, małże.
Tluste ryby owszem,ale najlepsza wieprzowina. Z owocow najlepiej zrezygnowac nakorzysc warzyw i to takich, ktore maja duzo skrobi
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Kwi 19, 2010 14:06   

zeto555 napisał/a:
Tluste ryby owszem,ale najlepsza wieprzowina. Z owocow najlepiej zrezygnowac nakorzysc warzyw i to takich, ktore maja duzo skrobi

niektóre warzywa, takie jak szparagi mają też niemało puryn :hihi:
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Pon Kwi 19, 2010 14:07   

Hannibal napisał/a:
niektóre warzywa, takie jak szparagi mają też niemało puryn
szparagi moga byc
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Pon Kwi 19, 2010 14:50   

Hannibal napisał/a:
Jest wiele owoców, które ładnie "balansują" te większe ilości puryn toteż warto je jadać.

Hm?
Z tego co wiem fruktoza to jest ostatnie co nalezy spozywac przy dnie moczanowej.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Kwi 19, 2010 16:14   

_flo napisał/a:
Hm?
Z tego co wiem fruktoza to jest ostatnie co nalezy spozywac przy dnie moczanowej.

Czysta chemiczna fruktoza - TAK.
Owoce jak najbardziej w tym balansie pomagają. Zachęcam do lektury. :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Pon Kwi 19, 2010 16:25   

:D
Jakiej lektury Heniu? Zapodaj cos.

Edit:
Zreszta serio, to jest dyskusja, ktora sie ciagnie juz od dawna. Powiedz, dlaczego w zasadzie wszyscy lekarze, ktorych obczytuje ustalaja ten bezpieczny prog fruktozowy na 15g dziennie? To jest w praktyce 1 owoc dziennie. Hm, hm?
To sa oczywiscie zalecenia ogolne, dla gro spoleczenstwa, wiadomo, ze u Ciebie bedzie inaczej, niz u pani Gieni, ale raczej wszyscy sie trzymaja teorii, ze wieksza zawartosc fruktozy w diecie powoduje syndroma.
Ostatnio zmieniony przez _flo Pon Kwi 19, 2010 16:34, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Kwi 20, 2010 07:01   

_flo napisał/a:
:D
Jakiej lektury Heniu? Zapodaj cos.

Przykładowe linki -
http://www.goutpal.com/foods-for-gout.html
http://ezinearticles.com/...emedy&id=908392
_flo napisał/a:
Zreszta serio, to jest dyskusja, ktora sie ciagnie juz od dawna. Powiedz, dlaczego w zasadzie wszyscy lekarze, ktorych obczytuje ustalaja ten bezpieczny prog fruktozowy na 15g dziennie? To jest w praktyce 1 owoc dziennie. Hm, hm?
To sa oczywiscie zalecenia ogolne, dla gro spoleczenstwa, wiadomo, ze u Ciebie bedzie inaczej, niz u pani Gieni, ale raczej wszyscy sie trzymaja teorii, ze wieksza zawartosc fruktozy w diecie powoduje syndroma.

Idąc Twoją argumentacją 99% lekarzy zaleca statyny przy podwyższonym poziomie cholesterolu. :hihi:
Wszystko oczywiście zależy od tego jak się żywimy, jakie mamy problemy zdrowotne. Nie ma jednych prawidłowych zaleceń. Jednym owoce służą, a drudzy muszą je ograniczać, przy jednych owocach czują się dobrze, a przy innych gorzej, itd.
Ja polecałem przede wszystkim owoce jagodowe, które mają stosunek fruktozy do glukozy 1:1. Śliwki są też fajne, bo mają chyba 2/3 glukozy i 1/3 fruktozy. Z zagranicznych dobre są np. banany, papaje, awokado
Zauważ, że jak ktoś ma dietę przeładowaną węglami, cukrem to rzeczywiście może być tak, że taka gruszka będzie dla niego "gwoździem do trumny".
O owocach mówię pod takim warunkiem, że z nich czerpiemy gro naszych węgli, i nie pijemy oprócz tego słodkich napojów, nie obżeramy się bułkami, etc. :D
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Wto Kwi 20, 2010 07:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Wto Kwi 20, 2010 20:21   

Hannibal napisał/a:

http://ezinearticles.com/...emedy&id=908392

Tak. Bardzo ciekawa lektura. I jaka pouczajaca.
http://ezinearticles.com/...erview&id=59156
Cytat:
To prevent this form of food poisoning, cook all ground beef until no pink is showing. ... Consume only pasteurized milk products, and drink only water treated with chlorine or other disinfectants.

Hannibal napisał/a:
Wszystko oczywiście zależy od tego jak się żywimy, jakie mamy problemy zdrowotne.

Cudownie ze sie zgadzamy. Trzeba sobie uswiadomic tez, ze u roznych osob rozne dawki fruktozy uruchomia "geny chorobowe". Dobrze jest tez wiedziec, jak fruktoza wplywa na metabolizm puryn,
Ostatnio zmieniony przez _flo Wto Kwi 20, 2010 20:23, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Kwi 20, 2010 20:47   

_flo napisał/a:
Tak. Bardzo ciekawa lektura. I jaka pouczajaca.

Trzeba umieć filtrować.
Praktycznie we wszystkich książkach masz tak, że część rzeczy uznajesz za wartościowe, a część jako niewartościowe. Tak samo jest w różnych artykułach, publikacjach, etc.
_flo napisał/a:
Cudownie ze sie zgadzamy. Trzeba sobie uswiadomic tez, ze u roznych osob rozne dawki fruktozy uruchomia "geny chorobowe". Dobrze jest tez wiedziec, jak fruktoza wplywa na metabolizm puryn,

Dobrze też wiedzieć, że kluczowe ma tu znaczenie, czy ktoś jada surowe i jakiej jakości surowe, czy też obrobione.
Czysta fruktoza ma zupełnie inne działanie niż "obudowana" w takiej niebieskiej leśnej jagodzie. Ludzie nawet na tych surowych roślinnych produktach odzyskują zdrowie.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Wto Kwi 20, 2010 20:49, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Wto Kwi 20, 2010 23:13   

Heniu drogi, absooolutnie siem nie zgadzam. Sa lektury, ktore na ile to mozliwe, opisuja prawdy obiektywne, fakty. I tychze sie trzymajmy (zawsze to jakis punkt wyjscia), zamiast artykulow z przyslowiowego omlet.peel.

Dalej, ze sie powtorze - fruktoza powoduje dne moczanowa. Dna moczanowa <= zaburzenia metabolizmu fruktozy. Spoko, kilka jagodek nikomu nie zaszkodzi, ale ogolnie rzecz biorac nie mozna osobie wrazliwej na fruktoze polecac owocow.

Tyle ode mnie w tym watku. Dziekuje za uwage.
Ostatnio zmieniony przez _flo Wto Kwi 20, 2010 23:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
tajden 
tajden


Pomógł: 5 razy
Wiek: 75
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 217
Wysłany: Wto Kwi 20, 2010 23:31   

_flo napisał/a:
Heniu drogi, absooolutnie siem nie zgadzam. Sa lektury, ktore na ile to mozliwe, opisuja prawdy obiektywne, fakty. I tychze sie trzymajmy (zawsze to jakis punkt wyjscia), zamiast artykulow z przyslowiowego omlet.peel.

Dalej, ze sie powtorze - fruktoza powoduje dne moczanowa. Dna moczanowa <= zaburzenia metabolizmu fruktozy. Spoko, kilka jagodek nikomu nie zaszkodzi, ale ogolnie rzecz biorac nie mozna osobie wrazliwej na fruktoze polecac owocow.

Tyle ode mnie w tym watku. Dziekuje za uwage.



Ale jak to wytłumaczysz choremu człowiekowi, zajadającemu często owoce, który nie zdaje sobie sprawy, że to właśnie te owoce sprawiają, iż jest chory.
Mało tego. Ten chory zastanawia się, czy nie zwiększyć porcji owoców, bo przecież wszędzie się trąbi jakie to one są zdrowe.
Niektórzy mają alergie na niektóre owoce, to już lepiej, bo to uczulenie sprawia, że delikwent odrzuca te owoce...
_________________
Na DO - 9 lat.
 
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Wto Kwi 20, 2010 23:36   

tajden napisał/a:
Ale jak to wytłumaczysz choremu człowiekowi..

Ja nic nikomu juz nie tlumacze i nie probuje wyperswadowac, bo sama wiem tyle, co nic. :)
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Kwi 20, 2010 23:56   

Podwyższone ciśnienie krwi a dieta. To zdanie brzmi dla mnie na dzisiaj jak science fiction.
I wiecie co? Poraża mnie perspektywa - i to całkiem, wręcz morderczo zasadna i superniewygodna - że to co zjadamy, może mieć znaczenie prawie że iluzoryczne :-?

Mało tego, Marishka obecnie przerabia lekturę, która w oparciu o potężną bibliografię i empirię dowodzi, że psyche po prostu MIAŻDŻY somę. To zupełnie przerażające o tyle, że wskutek analizy setek dowodów, może się okazać, że skuteczność diety zawiera się TYLKO i WYŁĄCZNIE w przekonaniu o jej skuteczności :sad:

Tomek
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 00:02   

M i T napisał/a:
Podwyższone ciśnienie krwi a dieta. To zdanie brzmi dla mnie na dzisiaj jak science fiction

Ja juz z tym nawet nie probuje dyskutowac. 8)

To troche jak teorie AM o schizofrenii, podobna maniera :P
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 00:07   

Dyskutuj, dyskutuj, obalaj to jak najprędzej. Seeerio!!

Tomek
 
     
ali
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 00:59   

M i T napisał/a:

Poraża mnie perspektywa - i to całkiem, wręcz morderczo zasadna i superniewygodna - że to co zjadamy, może mieć znaczenie prawie że iluzoryczne :-?

Mało tego, Marishka obecnie przerabia lekturę, która w oparciu o potężną bibliografię i empirię dowodzi, że psyche po prostu MIAŻDŻY somę. To zupełnie przerażające o tyle, że wskutek analizy setek dowodów, może się okazać, że skuteczność diety zawiera się TYLKO i WYŁĄCZNIE w przekonaniu o jej skuteczności :sad:

Tomek


ha ha
a skutecznoś leków też oparta na wierze????????
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 01:01   

M i T napisał/a:
Podwyzszone cisnienie krwi a dieta. To zdanie brzmi dla mnie na dzisiaj jak science fiction.
I wiecie co? Poraza mnie perspektywa - i to calkiem, wrecz morderczo zasadna i superniewygodna - ze to co zjadamy, moze miec znaczenie prawie ze iluzoryczne :-?

No, wiadomo. Diagnostyka karmy.

Cytat:
Malo tego, Marishka obecnie przerabia lekture, ktora w oparciu o potezna bibliografie i empirie dowodzi, ze psyche po prostu MIAZDZY some.


po polsku?
Jaki tytul?
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 01:16   

No booo juz o tym probowalismy gadac.
Ja stoje przy stanowisku, ze:
psyche <--> soma
.. ze to dziala w obie strony, jako zintegrowana calosc, holistycznie.
I jestem chodzacym niezbitym dowodem dla siebie na to, ze tak wlasnie jest. Zachowanie homeostazy przemian biochemicznych pozwala psyche funkcjonowac prawidlowo, podobnie w druga strone.

Jednoczesnie zgadzam sie, ze stres to zloooo. I ze zabija.
I tez mi niewygodnie nieco ze swiadomoscia tego faktu.

No a co do podwazania takich twierdzen jak to, ze dieta moze indukowac na przyklad nadcisnienie... no nie wiem, jak mam sie tego chwycic, jak z tym dyskutowac. Np. 1g glikogenu wiaze 4g wody. Albo: posilek bialkowy -> glukagon nakreca cAMP.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 05:10   

_flo napisał/a:
Heniu drogi, absooolutnie siem nie zgadzam. Sa lektury, ktore na ile to mozliwe, opisuja prawdy obiektywne, fakty. I tychze sie trzymajmy (zawsze to jakis punkt wyjscia), zamiast artykulow z przyslowiowego omlet.peel.

no tak, Biochemia Harpera :hihi:
_flo napisał/a:
Dalej, ze sie powtorze - fruktoza powoduje dne moczanowa. Dna moczanowa <= zaburzenia metabolizmu fruktozy. Spoko, kilka jagodek nikomu nie zaszkodzi, ale ogolnie rzecz biorac nie mozna osobie wrazliwej na fruktoze polecac owocow.

A gdzie ja polecałem osobom wrażliwym na fruktozę jedzenie owoców? Napisałem przecież wcześniej, że -
Cytat:
Wszystko oczywiście zależy od tego jak się żywimy, jakie mamy problemy zdrowotne. Nie ma jednych prawidłowych zaleceń. Jednym owoce służą, a drudzy muszą je ograniczać, przy jednych owocach czują się dobrze, a przy innych gorzej, itd.

Znam kilka osób z mojego bliższego i dalszego otoczenia (znajomi znajomych), których problemy z dnę moczanową mają się nijak do ich konsumpcji owoców, gdyż to zupełnie inne czynniki wpłynęły na ich chorobę :-D A Ty znasz osoby, u których konsumpcja tychże spowodowała dnę? :D
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 06:17   

zapytałem admina forum "obok" co o tym myśli , ale ... nie odpowiedział :-(

Utajona kwasica mezenchymalna

Wiedza lekarzy na temat mezenchymy zasadniczo sprowadza się do faktu,
że takowa w organizmie jest. Że jest to substancja, przez którą
dokonuje się wymiana substancji odżywczych pomiędzy krwią i komórkami.

Tymczasem jest to najważniejsza tkanka naszego organizmu. Większość
chorób przewlekłych, większość patologii wewnątrzkomórkowych
rozpoczyna się od nieprawidłowego funkcjonowania mezenchymy. A
mechanizm jest bardzo prosty. Przy spadku pH (zakwaszeniu) struktura
białek zmienia się w ten sposób, że zmienia się jej stan skupienia - z
płynu przechodzi w galaretę. Jak może się dokonywać w takich warunkach
usuwanie toksyn z komórek i dostarczanie substancji odżywczych, łatwo
się domyślić. Zablokowanie mezenchymy musi prowadzić do rozwijania się
patologii, którą potem często trudno jest odwrócić.
W podręcznikach dla studentów trudno jednak jest znaleźć jakiekolwiek
informacje na temat tego jakże istotnego elementu rozwoju wielu chorób
przewlekłych, generujących olbrzymie koszty społeczne. A sposób
leczenia jest zasadniczo w najprostszym wariancie bardzo prosty - pić
wodę i odkwaszać.
Najbardziej spektakularnym przykładem niewiedzy środowisk medycznych
w tym zakresie jest choroba zwana dną moczanową. W elementarnym
podręczniku dla studentów pt. "Biochemia Harpera" można znaleźć
informację, że rozpuszczalność kwasu moczowego mocno maleje w miarę
spadku pH. Jeśli więc ktoś mało pije, to ma mało moczu i jest on
kwaśny. Produkowany kwas moczowy nie może zostać wtedy wydalony i
kumuluje się w tkankach. Nie zalecanie picia wody jest w tym
kontekście w moim przekonaniu błędem sztuki lekarskiej.

Na zakwaszenie mezenchymy mają również wpływ:
- Zaburzona flora jelitowa - szczególnie procesy fermentacyjne
prowadzące do produkcji kwasu mlekowego

- niedostateczny oddech - Dziennie produkujemy ok. pół kilograma
dwutlenku węgla, który transportowany jest w organizmie jako kwas
węglowy. Jeśli oddychamy troszeczkę zbyt słabo (siedzący tryb życia),
ładunek kwasowy się w organizmie kumuluje, nerki nie nadążają go
wydalać i kwasica zaczyna się rozwijać...

- dieta niedopasowana do typu metabolicznego - tutaj zakwaszenie
zaczyna się wewnątrz komórki. W skutek zaburzenia proporcji między
szczawiooctanem a 'acetylo-koenzymem A' dochodzi do gromadzenia się
jednego albo drugiego i zakwaszenie komórki. Proporcja tych dwóch
kwasów zależy od proporcji w diecie cukrów do tłuszczów. Optymalna
proporcja tłuszczów do cukrów natomiast jest sprawą bardzo
indywidualną.

- dieta niedostateczna w składniki odkwaszające: sód, potas, wapń i
magnez;

- niedostateczne wypłukiwanie kwasów w skutek picia zbyt małej ilości
wody;

- choroba nowotworowa - wiadomym jest od 1931 roku (Nagroda Nobla dla
Ottona Heinricha Warburga), że guzy nowotworowe produkują do swego
otoczenia duże ilości kwasu mlekowego i zakwaszają środowisko wokół
siebie.

dr n. med. Krzysztof Piotr Michalak
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 06:30   

dario_ronin napisał/a:
- dieta niedostateczna w składniki odkwaszające: sód, potas, wapń i
magnez;

jeśli chodzi o sód to akurat chyba zdecydowana większość jada zbyt słono, co jak widać nieskutecznie odkwasza i "ludziska" chorują na dny
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 06:47   

może ważna jest synergia składników 8-)

Dar
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 06:55   

dario_ronin napisał/a:
może ważna jest synergia składników 8-)

ano właśnie :)
na pewno sporo potasu i magnezu tutaj pomaga
1 g dobrej soli na 1 litr wody do picia też jest polecany
ograniczenie obrobionych term. produktów zwierzęcych (mięsa, organy), które mocno zakwaszają również jest korzystne i przejście na te surowe o ph bliższym neutralnego :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 10:33   

ali napisał/a:
ha ha
a skutecznos lekow tez oparta na wierze????????

te te
A kto mowi, ze oparte na wierze.
Nikt.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 11:25   

Hannibal napisał/a:
no tak, Biochemia Harpera

moze byc i łikipidia - jakiekolwiek weryfikowalne zrodlo
Hannibal napisał/a:
A gdzie ja polecałem osobom wrażliwym na fruktozę jedzenie owoców? Napisałem przecież wcześniej, że -

kilka stron wczesniej
Hannibal napisał/a:
Znam kilka osób z mojego bliższego i dalszego otoczenia (znajomi znajomych), których problemy z dnę moczanową mają się nijak do ich konsumpcji owoców, gdyż to zupełnie inne czynniki wpłynęły na ich chorobę A Ty znasz osoby, u których konsumpcja tychże spowodowała dnę?

znam jedna tylko osobe z dna moczanow, u tej osoby to raczej alko
ale dziala na podobnej zasadzie :)
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 11:32   

zenon napisał/a:
te te
A kto mowi, ze oparte na wierze.
Nikt.

hehe
no Zeniu rozwin mysl :P
bo jedzenie to tez "likarstwo", i trudno twierdzic, ze ma dzialanie "iluzoryczne"
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 11:46   

ali napisał/a:
a skutecznoś leków też oparta na wierze????????


W większości przypadków: wiara w skuteczność leku + wiara w autorytet/wiedzę lekarza = skuteczność leku. Czyli, potęga umysłu, a nie leku :)

Marishka
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 11:55   

M i T napisał/a:
W większości przypadków: wiara w skuteczność leku + wiara w autorytet/wiedzę lekarza = skuteczność leku. Czyli, potęga umysłu, a nie leku :)
Ciekawa teoria , wiara gory podobno przenosi, tylko jak tu uwierzyc w to wsztystko?
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 12:46   

zeto555 napisał/a:
M i T napisał/a:
W większości przypadków: wiara w skuteczność leku + wiara w autorytet/wiedzę lekarza = skuteczność leku. Czyli, potęga umysłu, a nie leku :)
Ciekawa teoria , wiara gory podobno przenosi, tylko jak tu uwierzyc w to wsztystko?

Mahometowi sie nie udalo, moze MiT-om sie uda, jak sie wezma za gore zusammen do kupy.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 13:34   

_flo napisał/a:
zenon napisał/a:
te te
A kto mowi, ze oparte na wierze.
Nikt.

hehe
no Zeniu rozwin mysl :P
bo jedzenie to tez "likarstwo", i trudno twierdzic, ze ma dzialanie "iluzoryczne"


No ja sie z tym zgadzam.

No ale nikt nie napisal, ze dieta dziala poprzez "wiare" tak jak "ali" byl laskaw napisac.

U mnie jest tak, ze rygor i odpowiednia dieta pozwala mi na stan homeostazy, ale to jest rownowaga nietrwala. Moj organizm nie jest elastyczny, nie ma zdolnosci do akomodacji.
Wyobrazam sobie to tak, ze "po przepracowaniu" moje cialo bedzie w homeostazie zawsze przy naturalnym, rozsadnym zywieniu, z roznym btw, natomiast dieta bedzie juz "tylko" wydluzala zycie.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 13:58   

zenon napisał/a:
No ale nikt nie napisal, ze dieta dziala poprzez "wiare" tak jak "ali" byl laskaw napisac.


a jak te wypowiedz rozumiesz?
M i T napisał/a:
skuteczność diety zawiera się TYLKO i WYŁĄCZNIE w przekonaniu o jej skuteczności

albo te:
M i T napisał/a:
wiara w skuteczność leku + wiara w autorytet/wiedzę lekarza = skuteczność leku.
Ostatnio zmieniony przez _flo Śro Kwi 21, 2010 13:59, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 14:04   

zenon napisał/a:
M i T napisał/a:
Podwyzszone cisnienie krwi a dieta. To zdanie brzmi dla mnie na dzisiaj jak science fiction.
I wiecie co? Poraza mnie perspektywa - i to calkiem, wrecz morderczo zasadna i superniewygodna - ze to co zjadamy, moze miec znaczenie prawie ze iluzoryczne :-?

No, wiadomo. Diagnostyka karmy.

Cytat:
Malo tego, Marishka obecnie przerabia lekture, ktora w oparciu o potezna bibliografie i empirie dowodzi, ze psyche po prostu MIAZDZY some.


Soma wg astrologii kabalistycznej, to zaledwie jedno ciało. Najmniejsze, najgrubsze, najniższe. Człowiek składa się z siedmiu ciał i nad fizycznym jest jeszcze 6 większych, ważniejszych. Każda choroba zaczyna się w psyche (hołdowanie pozornym ideałom, pasożytom, nie poznawanie swojej prawdziwej misji życiowej). Od ciała atmanicznego - duchowo najwyższego, obciążenie powoli pełznie w dół. Gdy choruje ciało fizyczne, to ostatni dzwonek - znak, że wszystkie pozostałe już dawno zawiodły i są zdewastowane.

Z braku duchowej świadomości zacząć można leczenie i odbudowę od ciała fizycznego, jednak widzę to teraz jako zaledwie wstęp, rozgrzewkę przed o wiele cięższą pracą.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Śro Kwi 21, 2010 14:38, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 14:38   

_flo napisał/a:
a jak te wypowiedz rozumiesz?
M i T napisał/a:
skuteczność diety zawiera się TYLKO i WYŁĄCZNIE w przekonaniu o jej skuteczności

albo te:
M i T napisał/a:
wiara w skuteczność leku + wiara w autorytet/wiedzę lekarza = skuteczność leku.


Flo, nie przypuszczałam, że TY możesz nie zrozumieć i wyraźnie przekręcić sens naszych wypowiedzi. Przypominam, że oryginalne cytaty wyglądały tak:

M i T napisał/a:
może się okazać, że skuteczność diety zawiera się TYLKO i WYŁĄCZNIE w przekonaniu o jej skuteczności


oraz

M i T napisał/a:
W większości przypadków: wiara w skuteczność leku + wiara w autorytet/wiedzę lekarza = skuteczność leku.


Wycięłaś bardzo istotne "szczegóły" z naszych wypowiedzi, co radykalnie zmieniło sens wypowiedzi. Wobec tego, jedyne wytłumaczenie takiej "manipulacji" które przychodzi mi na myśl to, że możliwość zasadniczej roli psyche w genezie chorób napawa Ciebie niewiarygodnym przerażeniem. Łatwiej (i bezpieczniej) jest sprowadzić wszystko do "zawartości michy".

Marishka
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 14:47   

Co do fenomenu podwyższonego ciśnienia, to już tyle razy udowadniano, że już sam fakt mierzenia ciśnienia (na dodatek w gabinecie lekarskim) powoduje jego wzrost. To tak znany i oczywisty fakt, że szkoda się powtarzać.

Idąc tym tokiem myślenia, łatwo jest domyślić się, że np. przewlekły stres uwalnia hormony, które mają również wpływ na podnoszenie ciśnienia krwi, a więc może to spowodować utrzymujący się podwyższony poziom. Ciśnienie jest wybitnie połączone z tym, co się dzieje w psychice, podobnie jak reakcje skóry. To są tak "oczywiste oczywistości", że :faint:

Poza tym, taka drobna ciekawostka. Zauważył może ktoś, jak podwyższone ciśnienie z OBJAWU nagle w ostatnich latach zamieniło się w pełnowymiarową CHOROBĘ?

Marishka
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 14:56   

_flo napisał/a:
zenon napisał/a:
No ale nikt nie napisal, ze dieta dziala poprzez "wiare" tak jak "ali" byl laskaw napisac.


a jak te wypowiedz rozumiesz?
M i T napisał/a:
skutecznosc diety zawiera sie TYLKO i WYLACZNIE w przekonaniu o jej skutecznosci



Dobra, zwracam honor. Przepraszam "ali".
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 14:58   

wobec powyzszego trzeba zlikwidowac lekarzy a zatrudnic samych psychologow. Świetna teoria
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 15:00   

psychologów? z takim samym skutkiem można by zatrudnić weterynarzy
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 15:05   

M i T napisał/a:
...możliwość zasadniczej roli psyche w genezie chorób napawa Ciebie niewiarygodnym przerażeniem. Łatwiej (i bezpieczniej) jest sprowadzić wszystko do "zawartości michy"...

Te dwie "determinanty" wplywaja niewatpliwie na zdrowie,
ale oszacowanie w jakiej proporcji w konkretnym przypadku to sie odbywa? :shock:

To jest chyba indywidualna sprawa? ;-)

Np chora na schizofrenie osoba postanawia znisczyc totalnie
swoja "tozsamosc" tylko z powodu chorobliwych urojen! :razz:

Taka postawa jest analogiczna do przypadku
pani "psycholog" z moskiewskiego metra o ktorej wspominal Kangurek. 8-)

To sa takie klasyczne przypadki, gdzie "psyche"
jest jako czynnik destrukcji, dominujacym skladnikiem "mieszanki" ! 8-)

Na drugim biegunie sa przypadki Jurka i Morgano. :-(
.
Ostatnio zmieniony przez grizzly Śro Kwi 21, 2010 15:08, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 15:11   

Marishka, moim zdaniem stawiasz zbyt radykalne tezy.

Tzn obawiam sie przegiecia w druga strone.

No, ja sie zgadzam z faktem, ze psyche ma wplyw na some. Ba, nawet przyznam, ze w wielu przypadkach moze to byc LECZENIE PRZYCZYNOWE.
Ale by od razu stawiac radykalne tezy, ze skutecznosc diety opiera sie na przekonaniu o ich skutecznosci... Nawet jezeli dodamy dyplomatycznie ""w wiekszosci przypadkow", lub "moze sie okazac, ze" to i tak ja siem z tym nie zgodze.

No bo to jednak cos wiecej niz tylko efekt placebo.

Przeciez dieta mozna nasilac/hamowac uklad wspolczulny/przywspolczulny, mozna eksploatowac lub oszczedzac pewne szlaki metaboliczne. Mozna wplywac na fizjologiczne procesy, ktore wiaza sie z wystepowaniem pewnych objawow chorobowych.
Dieta mozna wiele, ale nie kazda.
I nie u kazdego.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 15:39   

zenon napisał/a:
Dieta mozna wiele, ale nie kazda. I nie u kazdego.


Wegetarianin powie Ci, że tylko dzięki tej diecie jest taki zdrowy i sprawny umysłowo. Optybeton powie, że uzyskał ten sam efekt tylko i wyłącznie dzięki "golden proporcjom". Japończyk powie to samo o swojej diecie, a Włoch o swojej. A taki Amerykanin z nadwagą powie Ci, że je w McDonaldsie ale intensywnie ćwiczy na siłce i też zdrowy, jak byk. Hannibal będzie śpiewać peany na cześć rawpaleo i hajów. A otyła 87-letnia babka Tomka, która ma ruchu tyle co od łózka do kuchni i która jedzie na samych węglach, powie Ci, że zajada się słodyczami i ma wszystkie wyniki w normie (czym niewątpliwie zadziwia i zachwyca swoich lekarzy) i zadziwiająco sprawny umysł.

I dlatego m.in. uważam, że żarcie odgrywa drugorzędną rolę w tym wszystkim. To właśnie inne czynniki (psychika) sprawiają, że to, czy inne żywienie staje się "trucizną". Tak to widzę na dzień dzisiejszy i dalej zgłębiam temat :)

Marishka

P.S. Skoro żywienie (wg. większości tu obecnych?) jest postrzegane jako najważniejsze, to jakim cudem tyle osób wychodzi z trapiących ich przewlekłych chorób bez najmniejszej zmiany zawartości swojej michy? Powołują się natomiast na zmiany w psychice.
Ostatnio zmieniony przez M i T Śro Kwi 21, 2010 16:06, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 16:03   

M i T napisał/a:
zenon napisał/a:
Dieta mozna wiele, ale nie kazda. I nie u kazdego.


Wegetarianin powie Ci, ze tylko dzieki tej diecie jest taki zdrowy i sprawny umyslowo. Optybeton powie, ze uzyskal ten sam efekt tylko i wylacznie dzieki "golden proporcjom". Japonczyk powie to samo o swojej diecie, a Wloch o swojej. A taki Amerykanin z nadwaga powie Ci, ze je w McDonaldsie ale intensywnie cwiczy na silce i tez zdrowy, jak byk.


No dobra, ale co z tego wynika?

Po pierwsze - kazdy ma swoj profl genetyczny.

Po drugie - dla kazdej choroby inny szlak, inna reakcja moze miec znaczenie.


To, ze roznice interpersonalne sa to ja wiem i tego nie neguje.

Mnie chodzilo o roznice intrapersonalne.

No, ja na przyklad bylem wege. I moja wiara byla moze nawet wieksza niz wiara "tomtoma".
I co? I nic. niewiele mi to pomoglo.

Low carb sie u mnie sprawdza, ale tez nie kazdy. Bo na przyklad serow jadac zbyt czesto nie moge. Ot jakas nietolerancja czy alergia.
Bialka zbyt wiele nie moge, a z weglami nie moge zbyt czesto sobie pofolgowac.

No i co.. postawisz hipoteze, ze to psychosomatyczne. OK. Bardzo mozliwe.

Ale moj przyklad IMO neguje hipoteze, ze to wiara w diete u mnie ma znaczenie a nie sama dieta.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Ostatnio zmieniony przez zenon Śro Kwi 21, 2010 16:05, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 16:11   

zenon napisał/a:
Ale moj przyklad IMO neguje hipoteze, ze to wiara w diete u mnie ma znaczenie a nie sama dieta.


A to nie jest "wiara", że jak o 1 g przekroczysz białko, to dostaniesz pewnych efektów ubocznych?

Mówimy zresztą o procesach nieuświadomionych. Pewne wierzenia właśnie bardzo lubią lokować się w nieświadomości.

Marishka
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 16:41   

Doszłam do wniosku szokującego wręcz, mało tego, druzgocącego mnie, oczywiscie na podstawie treści przeplatających sie na tym forum a mianowicie :hihi:

co kilka wersetów czytam:
kazdy jest inny i co innego potrzebuje
kazdy ma swoją genetyke
to zalezy od metabolizmu, bo jedenu to drugiemu tamto
nie kazdemu to sluży
ten moze jesc "jajca" bo taki ma metabolizm
jedenemu fruktoza sluzy drugiemu nie bo to zalezy
temu sluzylo cos tam ale teraz juz nie, cza sie zastanowic nad zmianą .....itd itd
i teraz wniosek....

wiecie co chce powiedzieć?
skad osobnik ma wiedzic co jemu służy najlepiej, co dla niego jest najlepsze i w jakich ilosciach? skoro kazdy jest inny?
bo okazuje się iz kazdemu sluzy co innego i w różnych proporcjach.... czyli co? miesiące, lata eksperymentów a może to a może tamto, a może tak a moze s..ak czyli takie "zajeżdżanie" siebie samego, gdyby to wszystko bylo takie proste, ludzie szamaliby tlusto i finito, jednak domyslam sie iz tak nie jest, nieustanna kontrola, zmiany bo cos nie tak.....
:-( posmutniałam

gdzie czas na normalne życie? bo przeciez caly czas cza kalkulować.... o co tu chodzi?

oj dzis w nocy kiepsko spałam, hm pewnie potas, nie, na pewno magnez, nie to nie to , to będą węgle, tak na pewno węgle, chociaż? przeholowałam wczoraj z białkiem, tak to będzie białko...... :what: :what:
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 16:50   

Molka napisał/a:
bo okazuje się iz kazdemu sluzy co innego i w różnych proporcjach....


Bo może sęk jest jednak nie w zawartości przysłowiowej michy?!

Marishka

P.S. A lew w Afryce pożera se spokojnie od wieków antylopy i nie narzeka na metabolizm. Dziwne... Nie chce niewieść czemu przerzucić się np. na wegetarianizm by przetesować sprawniejszą pracę swego umysłu?

P.P.S. A wzorcowo odżywiający się wedle "golden proporcium" zamiedzowy pan Adampio dostaje nawrotu nerwicowej arytmii, pomimo swojej wieloletniej optymalności i regularnego wysiłku pływackiego...
Ostatnio zmieniony przez M i T Śro Kwi 21, 2010 16:55, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 16:53   

Zenon, istnienie rzutów psychosomatycznych to fakt, któremu w żaden sposób nie da się zaprzeczyć. Problem zawiera się chyba w granicy wpływów psyche. Ciężko jest na pewno wyniuchać, co w danej chwili może być determinantem.

Rzut psychosomatyczny z całą pewnością da się opisać biochemicznie, bo każdy lekarz zna proces np. reakcji alergicznej. Pytanie dotyczy jego uruchomienia. Można zaryzykować twierdzenie, że jak nie dieta to geny, a psychika ... no też, ale to sfera poza szkiełkiem i okiem.
To, czego nie widać, umyka uwadze. Nawet tak uderzający dowód jak ciąża urojona ze swoim doskonałym zestawem namacalnych objawów, jakoś traktuje się marginalnie.
Sprawa skoków wysokiego ciśnienia i utrzymującego się stanu nadciśnienia, opierać się musi o psyche. Proces wygląda wg mnie na przykład tak: pacjent się czymś przejął, a że miał pod ręką ciśnieniomierz, to zań chwycił i zmierzył. Wyszło mu, że jest podwyższone, a że się nasłuchał o konsekwencjach, to się wystraszył. Urządzenie pomiarowe stało się dla niego strachowyzwalaczem. Tak więc, gdy tylko zaczyna mierzyć ciśnienie, ono natychmiast wzrasta i koło się zamyka. Potem idzie do lekarza, a ten uzbrojony we wszelkie narzędzia służące straszeniu pacjenta, jak i sam ciśnieniomierz, dokonuje kolejnego pomiaru. Pacjent ofkors blednie w obawie o wynik, a potem czuje jak mu się gorące policzki robią i uszy. Już wie, jaki będzie odczyt. Lekarz dokonuje szybkiego podsumowania - ma pan wysokie ciśnienie, trzeba się pilnować. Co pan je? Aaaa..no tak, to trzeba się ograniczać, a tu zapisuję, wie pan, takie pastylki, co to je się łyka - najlepiej codziennie. Ciśnienie się panu ustabilizuje. Pacjent lezie do apteki, wykupuje lek, ale wciąż jest zdziwiony, że przecież jest: młody, szczupły, jeszcze wczoraj biegał i się śmiał, a dziś dostaje prochy na ciśnienie, a lekarz zabrania mu zjadać do syta, co ten lubi i jeszcze twierdzi, że nadciśnienie trza leczyć farmakologicznie. Poczuł się nagle taki stary, skończony, nagle jakby ktoś zamknął mu rozdział w życiu. Prawie jak po rozległym zawale. Zrezygnowany wraca do domu, a na biurku leży to wredne, przeklęte, małe urządzenie na baterię, którego zaczyna się obawiać coraz bardziej. Już sam jego widok psuje mu nastrój. No to chowa drania do szuflady z zamiarem go ignorowania. Ale te pastylki, lekarz kazał łykać. Koorwa, czy ja naprawdę jestem chory??? Kolejny dzień, juz nie taki sam, ale nagle nasz pacjent dowiaduje się, że dostał intratną posadę i będzie zarabiał dobre kasiwo. Tak go to zajmuje, że zapomina o nadciśnieniu, tabletkach, mierniku i niedawnym zwątpieniu. Nowe obowiązki. Rzuca się na nie z radością, nie z przymusem. Mija dzień za dniem, a on w wirze zajęć, nie zauważa, że nie ma uderzeń gorąca, chwili z lękiem spływającym z krtani do jelit. Czuje się świetnie, ale razu pewnego, gdy stoi przed lustrem, dostrzega, że popieprzyła mu się cera - jakieś wykwity, chropawy naskórek, przebarwienia, suchość. Niedobrze, bo w swojej pracy ma wyglądać prezentacyjnie. No i się zamartwia skóra do tego stopnia, że zapomina o ciśnieniu, cały czas wpatrując się w lustro. Aż do momentu, gdy przez przypadek, robiąc porządki, znajduje ciśnieniomierz. Patrzy na niego chwilę, potem siada na krześle, wysuwa przedramię, zaciska opaskę, pompuje. Jego twarz zaczyna coraz bardziej goreć, puls wzrasta, rośnie lęk. No nie, do cholery, znowu 150 na 100!!! Idzie do kuchni, znajduje tabletki, obiecuje, że się za siebie zabierze : będzie łykał, dużo się ruszał i dobrze jadł. Zapomina o skórze, a po jakimś czasie, ona wraca do normy. Jest tak zajęty ciśnieniem krwi, że zapisuje codziennie pomiary, a te mimo wszystko, są złe. Na dodatek, powracają kłopoty ze skórą. Wszystko nie działa. Ani dieta, ani pielęgnacja, sen i samodyscyplina. Skóra doskwiera, pikawa krwią jak tłoki w Titanicu.

Dwie panie rozmawiają, przystanąwszy w okolicy parkingu przed blokiem ciśnieniowca. Rozmawiają o nim, bo go znają od lat - ich sąsiad. Wskazują, że kupił nowy samochód, że się mu dobrze powodzi i zastanawiają się, czy ten singiel wciąż, tak jak do tej pory, codziennie jeździ odwiedzać swoją matkę, by wysłuchiwać jej gderania i wspierać ją finansowo, nawet po tym, jak upokarzała go i biła, gdy był dzieckiem.

Nagle jedna z nich widzi obiekt rozmowy. Bohater pakuje się do samochodu, więc jedna z kobiet woła, że dzień dobry panie mietku, jak się pan miewa? Aaa.. wszystko wspaniale, bardzo dobrze, właśnie wybieram się do matki.
Nie zauważają, jak ich znajomy szybkim ruchem młodej ręki, wrzuca w kieszeń drzwi samochodu, małe, białe urządzenie z gumową gruszką.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Śro Kwi 21, 2010 16:57, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
ali
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 16:55   

M i T napisał/a:

Skoro żywienie (wg. większości tu obecnych?) jest postrzegane jako najważniejsze, to jakim cudem tyle osób wychodzi z trapiących ich przewlekłych chorób bez najmniejszej zmiany zawartości swojej michy? Powołują się natomiast na zmiany w psychice.


a nie wiesz że zmiana psyche ma też wpływ na miche
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 16:59   

Marishka, moze tak byc, ale moze byc tez inaczej.

Jezeli u kogos punktem wyjscia jest np nadwrazliwosc na insuline - to jesli taka osoba bedzie ograniczala weglowodany i trzymala je w widelkach +/- 5g -> to w efekcie uwrazliwi swoj organizm na insuline jeszcze bardziej.

Zjawisko nadwrazliwosci na pewne bodzce mozna znakomicie wytlumaczyc warunkowaniem klasycznym. I Sarno tak to ujmowal, wprawdzie nie w kontekscie jedzenia, tylko pewnych czynnosci mogacych wywolac bol. Ale mechanizm analogiczny IMO.

Ogolnie jezeli idzie o zwiazek umyslu z cialem wyroznia sie kilka mozliwosci:
- zaburzenia somatomorficzne: gdzie mamy objaw, a brak jakiejkolwiek przyczyny organicznej. Przykladem moze byc slepota u kobiet, ktore widzialy bestialskie morderstwo wlasnych dzieci, albo np paraliz konczyn bez zmian neurologicznych.
- zaburzenia psychosomatyczne, gdzie mamy chorobe somatyczna, wszelkie mechanizmy fizjologiczne wystepuja, natomiast okazuje sie, ze choroba znika gdy usunie sie przyczyne w psyche
- choroby somatyczne, na ktorych przebieg ma wplyw psychika. Na przyklad przy uszkodzeniach organow, gdy niemozliwa jest ich regeneracja na przebieg i intensywnosc choroby ma wplyw stres czyli wypadkowa emocji.

Oczywiscie choroba psychosomatyczna moze doprowadzic do uszkodzenia organu tak trwalego, ze z opcji (2) mamy opcje (3).


Mysle, ze analogicznie jest z wplywem diety na stan zdrowia czy przebieg choroby.
Moze to byc wplyw bazujacy na efekcie placebo, sugestii, moze to byc rzeczywisty wplyw zywienia na fizjologie organizmu.
Oczywiscie moze too byc mieszanka efektu placebo, wplywu na fizjologie i biochemiczne procesy w ciele i to wszystko wzmocnione efektem warunkowania klasycznego.

No bo na przyklad z wege sie nie udalo, wiec nie brnalem w to dalej.
Z low carbem byl jakis postep, wiec udoskonalalem i jednoczesnie warunkowalem i przyzwyczajalem swoj organizm do danych szlakow, do danych pokarmow itd.
Na podstawie efektow wzmacniala sie wiara czyli efekt placebo. ITD

To wszystko to IMO mieszanka czynnikow, a hipoteza "moze sie okazac, ze skutecznosc diety zawiera sie TYLKO i WYLACZNIE w przekonaniu o jej skutecznosci" to moim zdaniem radykalizm, redukcjinizm i zwyczajna nieprawda.

Zgodze sie, ze mozna uszeregowac czynniki od najwazniejszego do najmniej istotnego, zgodze sie na pojecie "leczenia przyczynowego". Sam pisze, ze dieta w moim przypadku jedynie "utrzymuje organizm w stanie rownowagi nietrwalej" Uwazam, ze jest to z mojej strony uczciwe.

Ale na Elohim!
pisanie:
Cytat:
moze sie okazac, ze skutecznosc diety zawiera sie TYLKO i
WYLACZNIE w przekonaniu o jej skutecznosci

to jawny falsz, a najgorsze jest to, ze dyskusja o tym niefortunnym zdaniu odciaga nas od meritum.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 17:04   

A wracając do meritum, to z ciekawości zerknęłam na pierwszy post w tym wątku, sprzed 3 lat. I oto co ujrzały moje oczy:

SławekW napisał/a:
Mam 47 lat. Niecałe 2 lata temu w trakcie badań podczas przyjęcia do nowej pracy okazało się, że mam podwyższone ciśnienie krwi (wtedy 147/97).
Po niespełna 2 latach od tamtego badania jest coraz gorzej.
Mierzę ciśnienie regularnie w domu i ostatnio wyniki wahają się 155-170/105-110.


Dokładnie to, co opisał Tomek w swoim wybornie literackim poście. No further comments...

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Śro Kwi 21, 2010 17:05, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 17:10   

M i T napisał/a:
P.P.S. A wzorcowo odzywiajacy sie wedle "golden proporcium" zamiedzowy pan Adampio dostaje nawrotu nerwicowej arytmii, pomimo swojej wieloletniej optymalnosci i regularnego wysilku plywackiego...


Ale to moze byc rownie dobrze:
- niedobor bialka
- przeladowanie ukladu wspolczulnego
- potas
- magnez

Lub cos z powyzszego + nerwica jednoczesnie.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 17:11   

Tomek, to co opisales z tym cisnieniomierzem to jest zwykle warunkowanie klasyczne,
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 17:18   

zenon napisał/a:
Tomek, to co opisales z tym cisnieniomierzem to jest zwykle warunkowanie klasyczne,


czyli wpływ psychiki na powstanie choroby, czyli to, o czym w kółko tłuczemy!

Marishka
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 17:20   

No, ale stopień warunkowania czegoś tam dotyczy. Poza tym, chyba nie do końca klasyczne warunkowanie, bo nagle opisałem wyskakujący problem ze skórą. Ciśnienie było wynikiem jakiegoś tam uwarunkowania (ale to wciąż psychosomatyka), zaś skóra stanowiła link za pomocą którego organizm "wołał" o problemie wynikłym z uzależnienia od trującej matki.

Tomek
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 18:14   

M i T napisał/a:
...organizm "wołał" o problemie wynikłym z uzależnienia od trującej matki...

Dlatego "trujonce maciorki" nalezy "zapieczetowac,
jeszcze przed "uzyciem". :hah: :hihi:

Natomiast te "certyfikowane" zapladniac, zapladniac, zapladnic......... itd! :viva:
.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 19:14   

Tomek jest duzo prawdy w tym co piszesz, umiemy sie nakręcać, ale czy jest sposób by temu skutecznie zaradzić ? kazdy, no prawie kazdy bedac z wizyta u lekarza ma wyzsze cisnienie, wiemy o tym poniewaz wykonywany jest pomiar, mozna sobie zadac pytanie ile razy w ciagu dnia to cisnienie jest wyzsze? pewnie dobrych kilka razy, tam gdzie towarzysza temu emocje, adrenalinka, przes....ne mają ludzie nadpobudliwi, reagujacy na najmniejsze zmiany srodowiska

wg mojej skromnej opini lekarze robia podstawowy blad, przepisuja leki na cisnienie po jednokrotnym zbadaniu jego wartosci u siebie w gabinecie, to tak jak z ekg, jednokrotny pomiar mozna sobie wsadzic, wszyscy wiedza gdzie..... :hihi:
przede wszystkim wywiad, teraz kazdy w domu ma aparat, wiec doskonale wie jak to wyglada na co dzien.....

moja matka walczy cale zycie z niskim cisnieniem, na czym polega paradoks? idac do lekarza w sprawach sercowych ma wykonywany pomiar cisnienia, odczyt zawsze ten sam, za wysokie :shock: lekarz aplikuje leki, gadka mamy po wizycie zawsze ta sama, popatrz Viola mam wysokie cisnienie, musze brac leki regularnie, bierze dwa dni po czym zmuszona jest je odstawic z przyczyn wiadomo jakich i tak jest od lat..... :shoot: mamy do czynienia ewidentnie z nieprawidlowo ustawionymi procedurami medycznymi, podejrzewam nieswiadomie..... :faint:
Ostatnio zmieniony przez Molka Śro Kwi 21, 2010 19:16, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 19:20   

Molka napisał/a:
...mamy do czynienia ewidentnie z nieprawidlowo ustawionymi procedurami medycznymi, podejrzewam nieswiadomie..... :faint:...


Bardzo trafna uwaga! 8-)

Natomiast czy nieswiadomie? Raczej odwrotnie! :razz:
Tak jest "ustawione" z pelna premedytacja! 8-)
.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 19:28   

grizzly napisał/a:



Natomiast czy nieswiadomie? Raczej odwrotnie! :razz:
Tak jest "ustawione" z pelna premedytacja! 8-)
.

:viva: nie chcialam pisac tak dobitnie, pomyslalam swoje a napisalam asekuracyjnie... :hihi:
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 19:42   

A ponoć taki jeden lekarz Samuel J. Mann wysunął tezę (a raczej wniosek, bo na podstawie badań/obserwacji), że to właśnie tłumione emocje (a nie stres, którego jesteśmy świadomi) odgrywają zasadniczą rolę jeśli chodzi o podwyższone ciśnienie.

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Śro Kwi 21, 2010 19:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 20:51   

M i T napisał/a:

Flo, nie przypuszczałam, że TY możesz nie zrozumieć i wyraźnie przekręcić sens naszych wypowiedzi. Przypominam, że oryginalne cytaty wyglądały tak:
...

Wycięłaś bardzo istotne "szczegóły" z naszych wypowiedzi, co radykalnie zmieniło sens wypowiedzi. Wobec tego, jedyne wytłumaczenie takiej "manipulacji" które przychodzi mi na myśl to, że możliwość zasadniczej roli psyche w genezie chorób napawa Ciebie niewiarygodnym przerażeniem. Łatwiej (i bezpieczniej) jest sprowadzić wszystko do "zawartości michy".

Marishka

Nie wiem, o co chodzi. Dyskutowalismy Wasza (hipo)teze i na tym sie koncentruje. Jedyne, w jaki sposob moje wykadrowanie moglo zmienic sens Waszych wypowiedzi, byla by sugestia, ze juz nie rozwazacie, lecz wiecie z pewnoscia. Swoja droga, mimo ze nie bylo to moja intencja, mam wrazenie, ze ten proces do pewnego stopnia juz nastapil ...

Wzmianke, ze "wypieram", "nie rozumiem" - pomine. Jako ze skutecznie blokuje wymiane argumentow.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 21:11   

_flo napisał/a:
Wzmianke, ze "wypieram", "nie rozumiem" - pomine.


Doooobre!!! Po raz drugi przekręciłaś treść postu (nieświadomie?). Nie użyłam takich słów, które zacytowałaś. Napisałam natomiast tak: "możliwość zasadniczej roli psyche w genezie chorób napawa Ciebie niewiarygodnym przerażeniem". Twoja reakcja tylko potwierdza moje wcześniejsze przypuszczenia. Stąd ponowne przekręcanie słów.

NIC nie dzieje się bez przyczyny i KAŻDE słowo ma znaczenie.

Marishka
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 21:15   

Yhym, no to nazwijmy to zjawisko obronne, ktoremu sie oddaje?
Skoro nie wypieram, ale nieswiadomie manipuluje Twoimi postami, tak zeby micha nie wypadla mi raczek, to jakiemu mechanizmowi obronnemu podlegam?
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 21:39   

_flo napisał/a:
to jakiemu mechanizmowi obronnemu podlegam?


Mnie osobiście w tym kontekście bardziej interesowałaby odpowiedź na pytanie DLACZEGO miałaś potrzebę zastosowania jakiegoś "mechanizmu obronnego", a nie JAKI konkretnie "mechanizm" wybrałaś.

Ale jeszcze bardziej interesuje mnie powrót do meritum tego wątku, czyli wymiany zdobytej wiedzy i doświadczenia na temat nadciśnienia.

Marishka
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 22:05   

M i T napisał/a:
Mnie osobiście w tym kontekście bardziej interesowałaby odpowiedź na pytanie DLACZEGO

Wiesz co, no to byl 2gi moj post z tej serii - ja Ciebie parafrazuje, a Ty twierdzisz, ze "manipuluje w nieuswiadomiony sposob". Na serio nadal nie wiem, co w istocie zmienila moja "manipulacja", na przyklad w pierwszym poscie.
Zarzucajac dyskutantowi podleganie nieuswiadomionych mechanizmow obronnych skutecznie uniemozliwiasz dyskusje, - to cos jak umniejszanie. Pol biedy jesli masz racje, ale co jesli sie mylisz?

Meritum watku...
Przyklad pierwszy z brzegu: znajoma osoba jest predestynowana genetycznie do schizofrenii. Ale nie ma jej zdiagnozowanej. W kazdym razie, taki mocniejszy epizod schizofreniczny miala, gdy wlasnie przy pomocy diety i drugow nakrecila sobie uklad dopaminoergiczny. Do dzisiaj jest pewna, ze ja sledzili przez kilka dni na jednym wyjezdzie. Poza tym funkcjonuje w miare okej.
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 22:24   

ali napisał/a:
M i T napisał/a:

Skoro żywienie (wg. większości tu obecnych?) jest postrzegane jako najważniejsze, to jakim cudem tyle osób wychodzi z trapiących ich przewlekłych chorób bez najmniejszej zmiany zawartości swojej michy? Powołują się natomiast na zmiany w psychice.


a nie wiesz że zmiana psyche ma też wpływ na miche

Dla profesjonalistow z pewnej dziedziny to jest bardzo trudne do zauwazenia.

Cytat:
Za sprawą upowszechniania się szkolnictwa średniego, a ostatnio również wyższego, powstała spora grupa ludzi, czasem nawet wyrobionych literacko i o pewnej wiedzy naukowej, których formalne wykształcenie zdecydowanie wykracza poza zdolności do analitycznego myślenia.
Medawar
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 22:44   

_flo napisał/a:
Na serio nadal nie wiem, co w istocie zmienila moja "manipulacja", na przyklad w pierwszym poscie.


W istocie zmieniła sens wypowiedź Tomka, który wyrażał zwątpienie i lęk w obliczu MOŻLIWEJ (co nie znaczy, że już w 100% potwierdzonej) perspektywy, że psyche górą. Wycinając z cytatu słowa "może się okazać", przedstawiłaś cytat tak, jakby był pewnikiem, zresztą później zasugerowałaś: "juz nie rozwazacie, lecz wiecie z pewnoscia".

No chyba, że w tym poście do Zenka (z naszymi cytatami)
http://www.dobradieta.pl/...p=124974#124974
użyłaś jakiegoś skrótu myślowego, który miał oznaczać coś zupełnie odmiennego niż to, co ja z niego zrozumiałam.

A zrozumiałam następującą rzecz: Zenek napisał, że nikt tu nie mówi, że dieta działa na zasadzie wiary. Na co Ty podałaś nasze cytaty, na potwierdzenie tezy, że my właśnie tak twierdzimy ze 100% pewnością. Wycięcie z naszych cytatów tak istotnego "może" i innych szczegółów umożliwiło Ci podciągnięcie tych cytatów pod Twoją teorię, że my "już nie rozważamy, lecz wiemy z pewnością". Kiedy w rzeczywistości oryginalne posty wyrażały zwątpienie i rozważanie i nie były tak kategoryczne, jak Ty to przedstawiłaś/odebrałaś. Stąd moje "oskarżanie" Ciebie o manipulację.

Co innego wyrażał post Tomka o jego wątpliwościach i niechęci wobec potencjalnej (realnej) możliwości, że psyche odgrywa zasadniczą rolę, a co innego Twój cytat z Tomka, w którym pominięte zostały te wątpliwości.

Uff, prościej już nie dam rady wyjaśnić.

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Śro Kwi 21, 2010 22:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 23:24   

M i T napisał/a:
zenon napisał/a:
Tomek, to co opisales z tym cisnieniomierzem to jest zwykle warunkowanie klasyczne,


czyli wplyw psychiki na powstanie choroby, czyli to, o czym w kolko tluczemy!

Marishka


Marishka,
chronologicznie to u mnie wygladalo tak, ze najpierw napisalem swoj post, dopiero potem przeczytalem wypowiedz Tomka. I komentarz do ktorego sie odnioslas byl na zasadzie "o tym wlasnie pisalem".

Napisalem bardzo dlugi post, a odnioslas sie do jednego pojedynczego zdania. Ja rozumiem, ze tak jest latwiej, ale tak jest po prostu ciezko dyskutowac, polemizowac..


Warunkowanie klasyczne dziala zarowno na poziomie psychiki jak i na poziomie fizjologii. No bo organ nieuzywany zanika, tak samo nieeksploatowany szlak metaboliczny zanika i nie ma w tym nic dziwnego. Trzustka, ktora produkuje bardzo male ilosci amylazy przez dlugi okres czasu odzwyczai sie od tego i nie bedzie zdolna podolac gdy spozyjemy nagle bardzo duzo wegli.

Warunkowanie klasyczne to nie jest" wplyw psychiki na powstanie choroby, czyli to, o czym w kolko tluczecie!" tylko mechanizm uczenia sie utrwalajacy pewne schematy.
A nie pierwotna przyczyna.
Ot niuans.

Tak samo dieta i jej wplyw na hamowanie objawow + utrwalenie skutecznosci diety poprzez warunkowanie klasyczne to tez nie jest pierwotna przyczyna.
I tyle.

A tak w ogole to moim zdaniem niepotrzebnie tracimy czas na rzeczy nieistotne, nie odnoszace sie do meritum.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Ostatnio zmieniony przez zenon Śro Kwi 21, 2010 23:28, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 23:29   

M i T napisał/a:
No, ale stopien warunkowania czegos tam dotyczy. Poza tym, chyba nie do konca klasyczne warunkowanie, bo nagle opisalem wyskakujacy problem ze skora. Cisnienie bylo wynikiem jakiegos tam uwarunkowania (ale to wciaz psychosomatyka), zas skora stanowila link za pomoca ktorego organizm "wolal" o problemie wyniklym z uzaleznienia od trujacej matki.

Tomek


chodzilo mi jedynie o utrwalenie poprzez warunkowanie, nic wiecej. Odnies sie do wczesniejszego postu prosze.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Kwi 21, 2010 23:38   

z punktu widzenia psycholingwistyki "moze sie okazac, ze" to ozdobnik, bezpiecznik na poziomie swiadomym, ale podswiadomie cos nieistotnego co jest pomijane przy plytkim wgladzie.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Kwi 22, 2010 09:27   

M i T napisał/a:
P.S. Skoro żywienie (wg. większości tu obecnych?) jest postrzegane jako najważniejsze

Przepraszam, a na jakiej podstawie wysnuwasz hipotezę o tym, że dla większości tu obecnych żywienie postrzegane jest jako najważniejsze? Na podstawie tego, że w większości się o tym na tym forum gada? Przecież to forum jest właśnie żywieniowe, a nie np. samochodowe. :-?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Czw Kwi 22, 2010 10:08   

M i T napisał/a:
W istocie zmieniła sens wypowiedź Tomka, który wyrażał zwątpienie i lęk...

No booo dyskutowalismy hipoteze:
M i T napisał/a:
skuteczność diety zawiera się TYLKO i WYŁĄCZNIE w przekonaniu o jej skuteczności

a nie ewentualny poglad czy przekonanie Tomka:
M i T napisał/a:
może się okazać, że skuteczność diety zawiera się TYLKO i WYŁĄCZNIE w przekonaniu o jej skuteczności

Tak sie zwykle latwiej rozmawia, bo nie "walcze" z dana osoba, tylko probuje dojsc do tego, co jest prawda i faktem.

Edit: Mam nadzieje, ze juz nie bede musiala produkowac wiecej postow w tym watku pod tytulem "nadepneli mi na odcisk", bo to bezsensu.
Ostatnio zmieniony przez _flo Czw Kwi 22, 2010 10:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Kwi 22, 2010 10:09   

No wlasnie.
Manipulacja i nieswiadoma projekcja :P

Kazdy ma swoj poglad, i na pewno sa tacy dla ktorych zywienie jest najwazniejsze.

Ja na ten przyklad uwazam, ze jest to jeden z bardzo istotnych czynnikow, choc zgadzam sie, ze w przypadku np moich dolegliwosci nie jest to leczenie przyczynowe a jedynie stlumienie objawow.

To znaczy - mam na mysli przyczyne pierwotna.
Bo wyhamowanie szlakow, regulacja hormonow - to oczywiscie zajecie sie przyczynami ostatecznego procesu. Po prostu w ten sposob ucinam lancuch na jakims posrednim ogniwie.

Juz chyba bardziej dyplomatycznie nie moglem ten napisac.

// w powyzszej wypowiedzi kontynuowalem mysl "Hannibala".
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Ostatnio zmieniony przez zenon Czw Kwi 22, 2010 10:11, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Kwi 22, 2010 10:19   

zenon napisał/a:
w powyzszej wypowiedzi kontynuowalem mysl "Hannibala".

dla mnie najważniejsza jest synergia, o czym już nie raz mówiłem 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Czw Kwi 22, 2010 10:26   

sluchajcie, a ja zwykle mam cisnienie 90/60, natomiast we wszystkich ciazach (teraz tez) jest 120/80. Czemu?

Podobno niskocisnieniowcy nie umra na zawal? Ale i tak nie jest to zbyt przyjemne.
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Kwi 22, 2010 10:27   

Najwazniejszy jest szacunek ludzi ulicy.

I Polonia Warszawa.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Kwi 22, 2010 11:35   

Hannibal napisał/a:
Na podstawie tego, że w większości się o tym na tym forum gada?


Nie, na podstawie tego JAK się o tym gada :)

Marishka
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Kwi 22, 2010 11:52   

M i T napisał/a:
Nie, na podstawie tego JAK się o tym gada :)

może TAK się o tym gada, bo ludzie, którzy przychodzą na to forum bardzo się tym interesują
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Kwi 22, 2010 12:03   

M i T napisał/a:
Hannibal napisał/a:
Na podstawie tego, ze w wiekszosci sie o tym na tym forum gada?


Nie, na podstawie tego JAK sie o tym gada :)

Marishka


Czyli na podstawie projekcji :P


Marishka,
Zastanawialem sie wczorej na ta cala dyskusja i mam kilka wnioskow, ktorymi chcialbym sie podzielic 8)

Po pierwsze zaskakuje mnie niechec do kompromisow. No kurcze, juz bardziej dyplomatyczny byc nie moglem. Staralem sie precyzyjnieprzekazac swoj poglad i wyraznie zaznaczylem, ze psyche moze byc istotniejsze od soma. No a Wy moi drodzy zamiast potraktowac mnie jako "sprzymierzenca" mam wrazenie, ze na sile filtrujecie ...

Po drugie - moje osobiste odczucie, recypatia, przeciwprzeniesienie 8)
Jest takie, ze poczulem sie deczko umniejszony i pouczony.
Pisze dlugiego posta i mam wrazenie, ze on przeszedl kompletnie obok dyskusji, ze nawet go nie przeczytaliscie. Odnosisz sie za to Marishko do jednego zdania stwierdzajacego, ze opisany przez Tomka mechanizm to warunkowanie klasyczne i ze tak powiem..
..no, poczulem sie "pouczony". Zdanie z wykrzyknikiem, w tonie rodzica/doroslego.. nie wiem..
I znowu jest jakas niespojnosc, bo prostujesz jakby cos co nie padlo z mojej strony.

Ogolnie mam wrazenie, ze piszecie w tonie "my przeszlismy swoje, oni maja tylko wyobrazenia o tym calym procesie".
No i spoko, macie prawo miec taki poglad.
Ale uwazajcie, bo blisko tu do przeginki.
Np: poucze go, napisze cos co go zbulwersuje - ddla jego dobra. :roll:

Ogolnie wkurza mnie to, ze zamiast rozmawiac o meritum to marnujemy czas na watek nieistotny. Bo spor: dieta jest nieistotna / dieta jest malo istotna / dieta jest w ogole nie istotna / dieta jest tak rowniez istotna tylko inaczej - to chyba nie jest to o co chodzi...
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Ostatnio zmieniony przez zenon Czw Kwi 22, 2010 12:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Kwi 22, 2010 12:09   

zenon napisał/a:
Ale uwazajcie, bo blisko tu do przeginki.

MiTowie już chyba w ogóle nie dbają o żywienie. Im bardziej zajmują się psyche tym na talerzu jest coraz gorzej. IMO to kiepski kierunek. :-/
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Czw Kwi 22, 2010 12:11   

zenon napisał/a:
Pisze dlugiego posta i mam wrazenie, ze on przeszedl kompletnie obok dyskusji,

Wazne, ze inni przeczytali, post byl dobry w ryj i megamerytoryczny, oczywiscie. 8) :pada:
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Czw Kwi 22, 2010 12:22   

JaśniePani napisał/a:
...sluchajcie, a ja zwykle mam cisnienie 90/60, natomiast we wszystkich ciazach (teraz tez) jest 120/80. Czemu?...


W ciazy nastepuje "adaptacja" organizmu do nowej sytuacji. 8-)

Oczywiscie moze to byc w pewnych warunkach "patologiczne"
ale tego nie mozna zakladac jako jedyny "sluszny" wariant. 8-)
.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Kwi 22, 2010 12:25   

Hannibal napisał/a:
zenon napisał/a:
Ale uwazajcie, bo blisko tu do przeginki.

MiTowie juz chyba w ogole nie dbaja o zywienie. Im bardziej zajmuja sie psyche tym na talerzu jest coraz gorzej. IMO to kiepski kierunek. :-/


Tzn istnieje ryzyko, ze np za radykalny poglad bedzie odpowiadala chec zredukowania dysonansu poznawczego. Umniejszajac znaczenie zywienia bardziej niz jest to konieczne, chronimy sie przed zagrazajaca mysla, ze nie dbamy o siebie.

Moj osobisty cel jest taki, tak to sobie wyobrazam, ze jak zrobie porzadek z psyche to bede mogl zywic sie produktami naturalnymi, nieprzetworzonymi, ale ze nie bedzie mnie obchodzilo BTW, po prostu pelen spontan i sluchanie potrzeb organizmu, kierowanie sie apetytem, poczuciem glodu i sytosci.

Kiedys dieta dala mi poczucie kontroli, bylem dumny, ze poradzilem sobie bez farmacji, ze zyskalem cos co dla innych, mniej wytrwalych, ktorzy nie poszukiwali - bylo niedostepne.
W pewnym momencie poczulem, ze jestem niewolnikiem zywienia. i to mi deczko zawadza.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Kwi 22, 2010 12:29   

_flo napisał/a:
zenon napisał/a:
Pisze dlugiego posta i mam wrazenie, ze on przeszedl kompletnie obok dyskusji,

Wazne, ze inni przeczytali, post byl dobry w ryj i megamerytoryczny, oczywiscie. 8) :pada:




Dla rownowagi warto dodac, ze post Tomka, ten dlugi z opisem mechanizmu - tez byl wpyciarski 8)
Tyle, ze tez jakos przeszedl bez komentarza. I wszystko przez - jak ja to oceniam - zbedna dyskusje, wynikajaca ze zbyt radykalnej tezy na poczatku i braku ugodowosci potem.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Czw Kwi 22, 2010 12:29   

zenon napisał/a:
...W pewnym momencie poczulem, ze jestem niewolnikiem...

O ho ho! :shock:

Jak sie "ozenis" to dopiero bedzie jazda! :hah: :hihi:
.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Kwi 22, 2010 12:30   

"Ni chuuja sjebie" Zenon, i tak cudem udaje mi się ostatnio pisać. Nie pojmuję tych Twoich pretensji o musowe, natychmiastowe odpisywanie i ustosunkowywanie się. Nikt mi za to nie płaci ;)

A tak na serio. Skąd zarzuty, że nie czytam Twoich postów? Akurat m.in. je czytam zaciekle i uważnie. Zenon i Flo, jeszcze kilka takich roszczeniowych wypowiedzi, a już nie będzie miało żadnego znaczenia, czy napisałem "może mieć fundamentalne znaczenie" czy "ma fundamentalne znaczenie".

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Czw Kwi 22, 2010 12:35, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Czw Kwi 22, 2010 12:35   

grizzly napisał/a:
W ciazy nastepuje "adaptacja" organizmu do nowej sytuacji. ...

misiuuu kochany! :pada: slodki pluszak
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Kwi 22, 2010 12:41   

zenon napisał/a:
Moj osobisty cel jest taki, tak to sobie wyobrazam, ze jak zrobie porzadek z psyche to bede mogl zywic sie produktami naturalnymi, nieprzetworzonymi, ale ze nie bedzie mnie obchodzilo BTW, po prostu pelen spontan i sluchanie potrzeb organizmu, kierowanie sie apetytem, poczuciem glodu i sytosci.

Cel nierealny. O proporcje BTW trza już do końca życia dbać. 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Kwi 22, 2010 12:47   

M i T napisał/a:
"Ni chuuja sjebie" Zenon, i tak cudem udaje mi sie ostatnio pisac. Nie pojmuje tych Twoich pretensji o musowe, natychmiastowe odpisywanie i ustosunkowywanie sie. Nikt mi za to nie placi ;)

A tak na serio. Skad zarzuty, ze nie czytam Twoich postow? Akurat m.in. je czytam zaciekle i uwaznie. Zenon i Flo, jeszcze kilka takich roszczeniowych wypowiedzi, a juz nie bedzie mialo zadnego znaczenia, czy napisalem "moze miec fundamentalne znaczenie" czy "ma fundamentalne znaczenie".

Tomek


Tomku, staralem sie adekwatnie wyrazic swoje emocje.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Kwi 22, 2010 12:48   

zenon napisał/a:
Tzn istnieje ryzyko, ze np za radykalny poglad bedzie odpowiadala chec zredukowania dysonansu poznawczego. Umniejszajac znaczenie zywienia bardziej niz jest to konieczne, chronimy sie przed zagrazajaca mysla, ze nie dbamy o siebie.


Ale ja o tym wiem, więc dysonans jakby odpada. Gdybym był całkowicie przekonany o talerzu, no to sam wiesz. I masz rację, bycie niewolnikiem łyżki i widelca, to niezbyt optymistyczna wizja. Już dawno o tym pisałem, że najpierw emocjonalny porządek, potem talerz - i jak bardzo dobrze piszesz: bez wagi, miarek, menzurek i liczenia. Uważam, że zasada "jedz tylko wtedy, gdy jesteś głodny" i "nie jedz tyle, by czuć ciężar na ścianach żołądka", w zupełności mogą stać się podstawą do dalszego szperania w jedzeniu. Tyle, że babranie się w zawartości talerza bez mentalnej bazy, do niczego nie prowadzi. Przeciwnie, raczej na manowce.

Co więcej, na torturach nie uwierzę w konsekwencje gramowego przekroczenia spożycia danego produktu. Dla przykładu, Ewa B.-Witoszek, wielokrotnie pisała, że plasterek czy kęs tego to a tego produktu, powoduje diametralne pogorszenie samopoczucia i bieżącego stanu zdrowia. Nie wierzę w to. Uważam, że istniejące przekonanie o tak dogłębnym wpływie żarła na organizm, może skutkować właśnie takim zupełnie odjechanym rzutem psychosomatycznym pod tytułem "zjadłem dziś 3 gramy sera, który zawsze potęgował u mnie RZS i dostałem niewiarygodnego ataku boleści". Ten biochemiczny proces, moim zdaniem, został uruchomiony przez PRZEKONANIE. To samo może być z nadciśnieniem.

Tomek
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Kwi 22, 2010 15:42   

Cytat:
Dawniej wyodrębniano kilkanaście określonych dolegliwości, u których podłoża leżały czynniki psychiczne, i te tylko nazywano chorobami psychosomatycznymi. Należały do nich m.in.: astma oskrzelowa, nadciśnienie, reumatoidalne zapalenie stawów (czytasz Monika?), choroba wrzodowa dwunastnicy, anoreksja. Dziś uważa się, że dolegliwości czy choroby psychosomatyczne to takie, w których powstawaniu albo przebiegu czynnik psychiczny odgrywa istotna rolę. Jako że każda choroba znajduje odzwierciedlenie w samopoczuciu psychicznym, można powiedzieć, że każda jest psychosomatyczna.


http://www.poradnikmedycz...cia%C5%82o.html

Ostatnie zdanie (kursywą) jest FATALNE, reszta całkiem, całkiem. Jasne, że "dawniej" jakoś człowiek dostrzegał więcej prawidłowości, które przy ogromnym wysiłku, odtwarzamy teraz na zasadzie "come backu". Ciekawe, czemu ucina się łeb psychosomatyce.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Czw Kwi 22, 2010 15:47, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Kwi 22, 2010 17:37   

Cytat:
Jako że każda choroba znajduje odzwierciedlenie w samopoczuciu psychicznym, można powiedzieć, że każda jest psychosomatyczna.


To nie tak do końca. Ja na przykład proponuję każdą chorobę traktować jako "psychosomatyczną" w tym sensie, że należy koniecznie brać pod uwagę różne czynniki (pośrednio lub bezpośrednio) związane z psychika. Od katara poczynając i na raku kończąc. I nie wystarczy powiedzieć sobie "ok, psychika ma znaczenie" (bo to powierzchowne i nic nie wnoszące powiedzenie). Chodzi o to, by zacząć szukać konkretów (a te dla każdej osoby będą inne, bo każdy z nas ma swoją indywidualna historię) i próbować je wszystkie w jakiś sposób połączyć, zrozumieć. Bo nawet daty (np. rzutów w RZS) mogą mieć ogromne znaczenie.

Każdy symptom coś znaczy. Albo jest pytaniem, albo odpowiedzią, albo ma odwrócić naszą uwagę, albo zwrócić. Sęk w tym, by nauczyć się te symptomy właściwie odczytywać, i to właśnie jest w tym wszystkim najtrudniejsze, bo nawet te same symptomy w różnych okresach naszego życia mogą znaczyć zupełnie coś innego niż na początku.

Wpływ czynników psychicznych wciąż potwornie się marginalizuje. Owszem, lekarz może np. powiedzieć, że stres ma niekorzystny wpływ, ale już nie będzie wnikać w szczegóły. A to właśnie szczegóły są ważne. Nie wystarczy więc powiedzieć choremu by zmienił stresująca pracę na inną. Dobrze byłoby tez zbadać, co konkretnie go stresowało, dlaczego (czy nie łączy się to w jakiś sposób z jego doświadczeniami z przeszłości) oraz dlaczego ta osoba wybrała taka a nie inna pracę, etc. No ale kto ma czas i ochotę na takie "grzebanie"? A nieuświadomione, nierozwiązane problemy będą nadal dawać o sobie znać pod postacią tych lub innych symptomów.

A najlepszym przykładem dość powszechnego marginalizowania roli psychiki są te oto słowa zamiedzowej Reni: "głównym powodem nerwicy jest nieodpowiednie odżywianie się" :faint: Bo niby rozumie się, ze nerwica ma coś wspólnego z psychiką, ale przecież psychikę naprawiamy tłuszczem, więc "osochozi"? Podobnie z nadciśnieniem. Niby wszyscy wiedzą, że ciśnienie rośnie przy pomiarze (bo się człowiek denerwuje, ekscytuje, etc.), ale nie rozważa się i nie rozwija się tego wątku tak, jak porady żywieniowe. Tak samo, jak w przypadku Adampio.

Zwróćcie uwagę (Hannibal, znasz się na statystyce, to możesz nawet obliczyć i wykres kolorowy wkleić), jaki jest procentowy podział porad dotyczących ciała ("michy") a psyche. To dotyczy każdego postu w sprawie jakiejś choroby, zarówno na tym jak i (szczególnie) zamiedzowym forum. Ten podział nie jest nawet 50/50. Dlatego ja, ze swojej strony kładłam, kładę i będę dalej kładła "nacisk" na czynniki psychiczne, bo na czynniki żywieniowe/biochemiczne naciska cała reszta Forum :)

To prawda, odpowiednim żywieniem można w miarę szybko złagodzić i/lub usunąć OBJAWY. I większość osób doskonale już sobie zdaje z tego sprawę. Mnie z kolei interesuje trwałe "usunięcie" PROBLEMU (a nie tylko objawów), a to nie jest - moim zdaniem - w ogóle możliwe bez poświęcenia należnej uwagi psychice. Bo, jak już pisałam, jeśli usuwa się jedynie objawy, to problem da o sobie znać za jakiś czas, generując te same, lub (najczęściej) inne objawy. I tak w kółko.

Marishka
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Czw Kwi 22, 2010 19:29   

M i T napisał/a:
Ja na przykład proponuję każdą chorobę traktować jako "psychosomatyczną" w tym sensie, że należy koniecznie brać pod uwagę różne czynniki (pośrednio lub bezpośrednio) związane z psychika. Od katara poczynając i na raku kończąc. I nie wystarczy powiedzieć sobie "ok, psychika ma znaczenie" (bo to powierzchowne i nic nie wnoszące powiedzenie). Chodzi o to, by zacząć szukać konkretów (a te dla każdej osoby będą inne, bo każdy z nas ma swoją indywidualna historię) i próbować je wszystkie w jakiś sposób połączyć, zrozumieć.

Zbadał to i bada nadal onkolog niemiecki dr Hamer:
http://www.germanska-nowa-medycyna.pl
Odebrano mu prawo wykonywania zawodu, wsadzono do więzienia, jednym słowem szykanuje się go za takie podejście.

M i T napisał/a:
No ale kto ma czas i ochotę na takie "grzebanie"?

Wg Hamera potrzebni by byli fachowcy o 2 specjalnościach: lekarz i psycholog ( czyli dawny szaman :) - dopisek mój, nie Hamera).
Można dużo samemu, ale to nie jest łatwe. Sporo wiedzy trzeba wcześniej przyswoić.
Ostatnio zmieniony przez xvk Czw Kwi 22, 2010 19:33, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
tadzio5 

Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 47
Wysłany: Czw Kwi 22, 2010 19:29   

Chciałbym podziękowac bardzo Tajdenowi za jego radę, zwrócenie uwagi na zakwaszenie. Zastosowałem sie do tej sugestii natychmiast i na drugu dzień ciśnienie spadło a od następnego dnia przestałem brać tabletki na nadciśnienie. Co zrobiłem, ograniczyłem- drastycznie białko do 10g w pierwszym dniu, 17g w drugi i 30 g w trzeci dniu teraz jem około 40 g białka na dobę 100 T i 50 W i jem tylko warzywa zasadotwórcze i najlepsze bialka narazie żóltka , salceson, kaszanka, jutro będzie wątrobianka, zrezygnowałem z kawy. Mam nadzieję ,że tak pozostanie bo to na razie dopiero 4 dni bez tabletek
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Czw Kwi 22, 2010 19:32   

xvk napisał/a:
Wg Hamera potrzebni by byli fachowcy o 2 specjalnościach: lekarz i psycholog.
Można dużo samemu, ale to nie jest łatwe. Sporo wiedzy trzeba wcześniej przyswoić.

No dokladnie xvk, po stokroc zgadzam siem.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, ze wspolpraca miedzy lekarzami, a psychologami jest znikoma, zdaje sie.
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Czw Kwi 22, 2010 19:34   

tadzio5, gratuluje.
Pisz nam czasem, jesli mozesz, co sie bedzie dzialo.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Kwi 22, 2010 19:47   

tadzio5 napisał/a:
W i jem tylko warzywa zasadotwórcze

tadzio jakie warzywa jadasz glownie?

ps. tez gratuluje i podzielam Twa radosc.... :-)
 
     
tadzio5 

Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 47
Wysłany: Czw Kwi 22, 2010 20:15   

jadam głównie buraki, ziemniaki, marchew seler przestałem jeść kiszoną kapustę bo kiszona zakwasza a surowa lub gotowana nie
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Kwi 22, 2010 20:21   

tadzio5 napisał/a:
jadam głównie buraki, ziemniaki, marchew seler przestałem jeść kiszoną kapustę bo kiszona zakwasza a surowa lub gotowana nie

dobre sa tez brokuly i brukselka aczkolwiek nie wszyscy to lubia, buraczki super alkalizuja.... :-)
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Czw Kwi 22, 2010 21:02   

brukselka zakwasza. W temacie zakwaszania tez wiele zawdzieczam Tajdenowi, tez mi pomogl i to b.skutecznie. Ma czlowiek duza wiedze.Dzieki Tajden
 
     
tajden 
tajden


Pomógł: 5 razy
Wiek: 75
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 217
Wysłany: Czw Kwi 22, 2010 21:16   

tadzio5 napisał/a:
Chciałbym podziękowac bardzo Tajdenowi za jego radę, zwrócenie uwagi na zakwaszenie. Zastosowałem sie do tej sugestii natychmiast i na drugu dzień ciśnienie spadło a od następnego dnia przestałem brać tabletki na nadciśnienie. Co zrobiłem, ograniczyłem- drastycznie białko do 10g w pierwszym dniu, 17g w drugi i 30 g w trzeci dniu teraz jem około 40 g białka na dobę 100 T i 50 W i jem tylko warzywa zasadotwórcze i najlepsze bialka narazie żóltka , salceson, kaszanka, jutro będzie wątrobianka, zrezygnowałem z kawy. Mam nadzieję ,że tak pozostanie bo to na razie dopiero 4 dni bez tabletek


Bardzo dobrze zrobiłeś, bo doskonale wpływa na organizm mała ilość bardzo wartościowego białka (żółtka jaj, podroby, pasztety, kaszanka, salcesony).
Ja jem białka dużo więcej. Ale ja ciężko "haruję". 2 godziny temu przyszedłem z treningu, a na nim 2 godziny "ciężkich potów". I ledwo przyjdę z treningu, rzucam się na jedzenie. A godzinę przed treningiem jem "śniadanio-obiad".
A 4 dni, to bardzo mało. konkretniej dostrzeżesz po miesiącu/dwóch.
Dla ciśnienia krwi świetnie robi bardzo duży wysiłek fizyczny.
Choć ciśnienie mam dobre, ale w górnych granicach 130/90, to zawsze po treningu oscyluje wokół 100/65, i to jest norma po dużym wysiłku. Ale przecież ja trenuję tylko 4 dni w tygodniu. A dla ciśnienia lepiej by było gdybym trenował 7 dni w tygodniu... :-)
_________________
Na DO - 9 lat.
 
 
     
tajden 
tajden


Pomógł: 5 razy
Wiek: 75
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 217
Wysłany: Czw Kwi 22, 2010 21:21   

Molka napisał/a:
tadzio5 napisał/a:
jadam głównie buraki, ziemniaki, marchew seler przestałem jeść kiszoną kapustę bo kiszona zakwasza a surowa lub gotowana nie

dobre sa tez brokuly i brukselka aczkolwiek nie wszyscy to lubia, buraczki super alkalizuja.... :-)


Brukselka zakwasza!!! Jako jedyna z kapustnych.
_________________
Na DO - 9 lat.
 
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Kwi 23, 2010 06:34   

tajden napisał/a:
Ja jem białka dużo więcej.

Jak to dużo więcej?
W pierwszym poście na tym forum napisałeś -
tajden napisał/a:
Ja zjadam codziennie w przeliczeniu na masło 82%, od 200 do 300 g dziennie, w zależności od dni treningu, a treningi mam 4 razy w tygodniu. Proporcja wynosi jak 1:6.

a więc białka wychodzi u Ciebie od 33 g do 50 g
dobrze liczę? :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Kwi 23, 2010 06:37   

tadzio5 napisał/a:
teraz jem około 40 g białka na dobę 100 T i 50 W

co daje: 160 + 900 + 200 kcal = 1260 kcal
podziwiam :-D
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Pią Kwi 23, 2010 10:05   

hm, na 1300 to ja sie redukowalam przez 3 miesiace.
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Kwi 23, 2010 10:12   

JaśniePani napisał/a:
hm, na 1300 to ja sie redukowalam przez 3 miesiace.

ja się zredukowałem na 3,5 tys. 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Pią Kwi 23, 2010 10:38   

no ale Ty jestes chlop jak dab, a ja...sami pamietacie - wazylam w sierpniu 80kg a powinnam 55, wiec bylo co redukowac. Po przestawieniu sie na spalanie tluszczu samo poszlo, w ogole nie czulam glodu. Na poczatku grudnia bylo juz 56 a w ciazy tez jeszcze ciut schudlam na poczatku.
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
tajden 
tajden


Pomógł: 5 razy
Wiek: 75
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 217
Wysłany: Pią Kwi 23, 2010 11:17   

Hannibal napisał/a:
tajden napisał/a:
Ja jem białka dużo więcej.

Jak to dużo więcej?
W pierwszym poście na tym forum napisałeś -
tajden napisał/a:
Ja zjadam codziennie w przeliczeniu na masło 82%, od 200 do 300 g dziennie, w zależności od dni treningu, a treningi mam 4 razy w tygodniu. Proporcja wynosi jak 1:6.

a więc białka wychodzi u Ciebie od 33 g do 50 g
dobrze liczę? :)


Napisałem w przybliżeniu. Bo tłuszczu na diecie optymalnej nie liczy się. A najadać się trzeba właśnie tłuszczem, a nie białkiem czy węglami.
_________________
Na DO - 9 lat.
 
 
     
tajden 
tajden


Pomógł: 5 razy
Wiek: 75
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 217
Wysłany: Pią Kwi 23, 2010 11:20   

Hannibal napisał/a:
tadzio5 napisał/a:
teraz jem około 40 g białka na dobę 100 T i 50 W

co daje: 160 + 900 + 200 kcal = 1260 kcal
podziwiam :-D


Nigdy też nie zastanawiałem się nad liczeniem kalorii.
Liczenie kalorii pozostawiam głupcom, którzy wymyślili dietę na odchudzanie 1000 czy 1500 kalorii. A biedni otyli ludzie ich słuchają.
_________________
Na DO - 9 lat.
 
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Pią Kwi 23, 2010 11:21   

M i T napisał/a:
Co więcej, na torturach nie uwierzę w konsekwencje gramowego przekroczenia spożycia danego produktu. .... Nie wierzę w to. Uważam, że istniejące przekonanie o tak dogłębnym wpływie żarła na organizm, może skutkować właśnie takim zupełnie odjechanym rzutem psychosomatycznym pod tytułem "zjadłem dziś 3 gramy sera, który zawsze potęgował u mnie RZS i dostałem niewiarygodnego ataku boleści". Ten biochemiczny proces, moim zdaniem, został uruchomiony przez PRZEKONANIE. To samo może być z nadciśnieniem.


No Tomek, w ten prosty sposob zanegowales cala alergologie :D
Oczywiscie, bardzo czesto sie zdarza, ze caly efekt to tylko sugestia, kazdy chyba tego w zyciu doswiadczyl, ale czy jest sens skreslac cala nauke o antygenach?

Nie wiem, ja ze swej strony doswiadczam jednego i drugiego. Jesli chodzi o sugestie, prosty przyklad: mialam kiedys okropne bole, tak ze mama musiala wezwac lekarza. Wilam sie z bolu, ale dokladnie w momencie, gdy ten lekarz przekroczyl prog domu, normalnie usiadlam i automatycznie przestalo mnie bolec. Te bole byly spowodowane zmianami fizjologicznymi, co wyszlo w badaniach, ale stres nasilal je powaznie. Wiec to moze byc taka kaskada przykladowo: czynnik drazniacy -> nieadekwatna odpowiedz na przyklad ukladu immunologicznego -> stres -> silniejsze objawy -> wiecej stresu -> silniejsza reakcja ...

U mojego kolegi, ktory wlasnie siedzi obok, to nie moze byc sugestia, bo nie wie nic o zywieniu, o medycynie, jednakze za kazdym razem po swoim szitowym sniadaniu zaczyna masakrycznie kichac i smarkac. A mnie wlasciwie ostatnio tez za kazdym razem po kawie ze smietanka (niepasteryzowana) zdarza sie jeden pojedynczy psik, watpie ze to sugestia, bo jestem pewna ze nie mam nietolerancji.

Jesli chodzi o gramowe przekroczenie spozycia danego produktu, to nie musi miec wielkich konsekwencji w przypadku osoby zasadniczo zdrowej, a przynajmniej nigdy sie o tym nie dowie, ale wez na przyklad takiego cukrzyka. Niewielkie, kilkugramowe przekroczenie jednorazowej dawki weglowodanow powoduje ogromne zniszczenia w organizmie. Ile cukru jest rozpuszczonego we krwi, jedna lyzeczka? Wystarczy dodac kolejna, i kiszka. Analogicznie w przypadku innych substancji i przy innych chorobskach.
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Pią Kwi 23, 2010 11:30   

Szkoda, ze nie ma Moniki, bo ma spore doswiadczenie, i wie jak to funkcjonuje z obu stron. Ostatnio jak pisala, stanelo na tym, ze AZS to psychosomaty...
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Kwi 23, 2010 13:48   

podczas 1 wojny swiatowej czesc rannych zolnierzy prawie nie czula bolu, a to dlatego, ze zranienie nie zagrazajace zyciu oznaczalo powrot do domu i koniec piekla.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Kwi 23, 2010 14:46   

W sprawie aldosteronu, kortyzolu i stresu:

Cytat:
Pod wpływem stresu kora nadnerczy wydziela aldosteron – hormon, którego obszary działania są rozsiane po całym ciele. Wpływ aldosteronu na komórki kanalikowe nerek: W cytoplazmie tych komórek znajduje się specyficzne białko receptorowe, które wiąże się z aldosteronem i przenosi go do genów w celu wytwarzania nowych białek. W ciągu 45 minut te nowe białka pobudzają zwrotne wchłanianie sodu w kanalikach oraz wydzielanie potasu. Jest to działanie pompy sodowo-potasowej, podstawowego mechanizmu wielu funkcjonujących w naszym organizmie układów. Różne rodzaje nadciśnienia oraz wspominane przez Selyego choroby adaptacyjne wiążą się z chronicznym nadmiarem aldosteronu i innych hormonów kory nadnerczy (np. kortyzolu).
Selye wymienia następujące choroby adaptacyjne wywołane przez stres: wysokie ciśnienie krwi, choroby serca i układu krążenia, choroby nerek, rzucawka, reumatyczne lub reumatoidalne zapalenie stawów, stany zapalne skóry i oczu, zakażenia, alergie i uczulenia, choroby nerwowe i psychiczne, zaburzenia seksualne, choroby układu pokarmowego, choroby metaboliczne, rak i wszelkie zaburzenia odporności.
Przedstawienie szczegółowych informacji na temat niezwykle złożonych procesów psychobiologicznych, które wiążą się z każdą z wymienionych dysfunkcji psychicznych i somatycznych, przekracza zakres tej publikacji. Specjaliści z
zakresu medycyny i psychologii powinni dokładnie zająć się każdą z tych chorób i wyjaśnić, jakie procesy psychobiologiczne są w nich rzeczywiście zaangażowane. Gdy to zostanie wyjaśnione, będziemy mogli się zabrać do tworzenia nowych metod hipnoterapii, które pozwolą dotrzeć do specyficznych procesów psychosomatycznych i wykorzystać je w celu wspomagania uzdrawiania. Metody stosowane obecnie nie czynią jeszcze użytku z tego, o czym tu napisaliśmy w odniesieniu do połączenia psychika – gen. Gdy nauczymy się wykorzystywać te nieprawdopodobne postępy wiedzy psychobiologicznej, nastąpi być może wielki renesans metodologii hipnoterapii.
Autor: Heinrich Josef Damian o 11:40 0 komentarze Linki do tego posta


Ciekawy to fragment z dziwacznej strony:
http://heinrichjosefdamia...08_archive.html

Tomek
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Kwi 23, 2010 17:21   

A zobaczcie, co piszą o nadciśnieniu na . Tam nie ma określonej etiologii. Możecie sobie zatem dopowiedzieć, czy to żarło, czy stres. A może stresożarło? Nie? No to Żarłostres :evil:

Cytat:
Nadciśnienie tętnicze, choroba nadciśnieniowa (łac. hypertonia arterialis, niekiedy stosowane skróty HA i AH) – choroba układu krążenia, która charakteryzuje się stale lub okresowo podwyższonym ciśnieniem tętniczym krwi.

Zdecydowana większość (ponad 90%) przypadków nadciśnienia ma charakter pierwotny, tzn. bez znanej somatycznej przyczyny, którą dałoby się usunąć interwencją medyczną. Etiologia nadciśnienia tętniczego pierwotnego nie została w pełni ustalona. Uważa się, że odgrywają w niej rolę czynniki genetyczne i środowiskowe. Pozostałe przypadki to choroba o charakterze wtórnym, gdy dobrze jest znana przyczyna choroby, np.: choroby nerek, choroby gruczołów dokrewnych lub choroby mózgu.

O genach też nie zapomnieli. Ach, te geny ! :-D

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Pią Kwi 23, 2010 17:22, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Pią Kwi 23, 2010 18:26   

No. Dziwne ze nie napisali, ze to nieuswiadomione uczucia sa jedyna sluszna przyczyna nadcisnienia.
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Kwi 23, 2010 18:31   

Jedyną i słuszną? A gdzieś tak napisałem?
Już od wczoraj zapomniałaś, jak widzę, o subtelnych różnicach pomiędzy "może tak jest" a "jest tylko tak".

Nie uwiera Cię ciekawość, czemu sfera emocji jest w zaskakujący sposób pomijana?
Za miedzą uważają nerwicę za rezultat złego żywienia. Chcesz, by tu było podobnie z nadciśnieniem?

Tomek
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Pią Kwi 23, 2010 18:47   

M i T napisał/a:
Nie uwiera Cię ciekawość, czemu sfera emocji jest w zaskakujący sposób pomijana?

Uwiera mnie nieco w tej chwili, czemu rola genow i kilku gramow jakiejs substancji jest przez Ciebie z premedytacja pomijana i umniejszana. Uwiera mnie, bo nie przybliza nas do prawdy.
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Kwi 23, 2010 18:54   

Moje pomijanie czy też umniejszanie, pozostaje bez wpływu na ogólnie panujące przekonanie, więc nie obawiaj się nazbyt.

Tomek

P.S.
_flo napisał/a:
Uwiera mnie nieco w tej chwili, czemu rola genow i kilku gramow jakiejs substancji jest przez Ciebie z premedytacja pomijana i umniejszana.


Bo na podstawie posiadanej na dzień dzisiejszy wiedzy+doświadczenia na ten temat uważam (mówię za siebie), że rola akurat tych czynników jest MNIEJ istotna, niż innych (przynajmniej w tak ewidentnych schorzeniach psychosomatycznych, które najczęściej na tym Forum wałkujemy). Tym bardziej, że np. takie pitolenie o genach w mediach doszło już do totalnego absurdu.

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Pią Kwi 23, 2010 19:00, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Pią Kwi 23, 2010 19:03   

No moim zdaniem ma to pewien wplyw, bo w momencie gdy stawiasz nazbyt radykalne redukcjonistyczne tezy albo gdy umniejszasz znaczenie innych czynnikow, nie prowokujesz do burzy mozgow, lecz bardziej do polemiki i dodatkowo odchodzimy od meritum, i dyskutujemy oczywizmy, jak to, czy micha ma jakiekolwiek znaczenie, a moze nie ma znaczenia zupelnie, itp...
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Pią Kwi 23, 2010 19:06   

M i T napisał/a:

Bo na podstawie posiadanej na dzień dzisiejszy wiedzy+doświadczenia na ten temat uważam (mówię za siebie), że rola akurat tych czynników jest MNIEJ istotna, niż innych (przynajmniej w tak ewidentnych schorzeniach psychosomatycznych, które najczęściej na tym Forum wałkujemy). Tym bardziej, że np. takie pitolenie o genach w mediach doszło już do totalnego absurdu.

No i Marishka Twoj przypadek czy Tomka jest bardzo ciekawy i zacheca do rozwazan w temacie, mimo ze moje doswiadczenia sa czesciowo dokladnie odwrotne, ...
Jesli chodzi o role genow, to jestem calym sercem za tym "pitoleniem".
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Kwi 23, 2010 19:12   

_flo napisał/a:
czy micha ma jakiekolwiek znaczenie, a moze nie ma znaczenia zupelnie, itp...


Bo może wcale nie ma "urawniłowki" w czynnikach i są "równe" i "równiejsze"? Równie dobrze można zapytać, czemu Ty nie chcesz rozważyć np. takiej możliwości, że micha może wcale nic nie znaczyć (tym bardziej, że przy zupełnie rożnych michach rożne osoby wychodzą z tych samych schorzeń :shock: ) ?

Ja np. zaczęłam od założenia 50/50 (żarcie/psyche), ale im więcej zgłębiam ten temat, tym szala coraz bardziej przechyla się w stronę psyche.

Marishka

P.S. Tak sobie myślę, że wielu osobom łatwiej jest uwierzyć w determinizm czy to genetyczny, czy karmiczny, niż zagłębić się w zakamarki własnej psyche i powiązać ją z ciałem. Bo umysł nasz jest tak złożony i niezbadany, że nie wiadomo jak to ugryźć i z której strony się zabrać. To może skutecznie zniechęcać. A jak dojdą do tego jeszcze stereotypowe skojarzenia typu "problemy natury psychicznej" = "jestem umysłowo chory / nienormalny", to :faint:
Ostatnio zmieniony przez M i T Pią Kwi 23, 2010 19:38, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Kwi 23, 2010 21:39   

tajden napisał/a:

A najadać się trzeba właśnie tłuszczem, a nie białkiem czy węglami.


tajden je tluszczu bez liku, zasuwa te swoje treningi a w przerwach po...wa dziewczynki :viva: :viva:
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Pią Kwi 23, 2010 21:40   

Marishka, to mozna latwo sprawdzic - proponuje eksperimentum, przez miesiac sprobuj spozywac +30% kalorii dziennie, i spojrz jak "psychosomatycznie" cisnienie jedzie w gore. Po miesiacu zrob ze 3 dni glodowki, i tadam... magicznie psychosomatycznie cisnienie wraca do normy.
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Kwi 23, 2010 21:51   

_flo napisał/a:
sprobuj spozywac +30% kalorii dziennie, i spojrz jak "psychosomatycznie" cisnienie jedzie w gore.


Ale nie pojedzie, bo nie u każdego nadmiar żarcia wywoła wysokie ciśnienie. By tak się się stało potrzebne są jeszcze inne czynniki. Równie dobrze te 30% może pójść w tyłek, przy czym ciśnienie pozostanie w absolutnej normie. I kto tu uprawia redukcjonizm?

Marishka
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Kwi 23, 2010 22:53   

Flo, ale dyskusje powinny rozpocząć się od założenia, że człowiek zjada ilość odpowiadającą jego faktycznemu zapotrzebowaniu. Jak zjesz za dużo, to chyba normalka, że możesz poczuć się parszywie - a jeszcze parszywiej, jak wiesz że po tym może być parszywie. Jeśli zaczniesz pić bez ograniczenia wodę, ostatecznie serducho zacznie nawalać jak pociąg ekspresowy.
To samo po zbyt dużej ilości tłuszczów lub węgli - ogólnie od paliwa.
Ale czy my rozmawiamy o bohaterach "Wielkiego żarcia", którzy postanawiają zajeść się na śmierć w luksusowej willi??

Mało tego, jeśli zjadasz za dużo, oznaczać to może z wielkim prawdopodobieństwem, że zajadasz problem psychiczny. Czyli, powrót jakby do źródeł :)

Tomek
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 19:32   

No zageszczanie krwi przy pomocy trojglicerydow i innych tlustosci Wam nie podeszlo, to co powiecie na tyrozyne? Akurat to przetestowalam na sobie nie raz swego czasu robiac bezwiedzowe eksperymenty metaboliczne - zero carb itp. Kalorii moze byc znikoma ilosc, bialka okolo 2-2.5x wiecej niz faktyczne zapotrzebowanie, i to wystarczy.
Cytat:

Compounds that resemble L-dopa,
such as α-methyldopa, are competitive inhibitors of
this reaction. α-Methyldopa is effective in treatingsome kinds of hypertension.

Dopa jest jest syntetyzowana z tyrozyny.

...
Zreszta mniejsza o to, nie kce mi sie juz bic piany dluzej, zaczelam dzis czytac Schier "Bez tchu bez slowa", moze bedzie o czym pogadac po weekendzie.
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 19:39   

Ej, Flo, a co z tymi mnichami, co to na zawołanie potrafią za pomocą woli zmieniać u siebie dowolnie ciśnienie krwi?

Tomek

Mogłabyś napisać, jakie były wyniki tych met. eksperymentów?
Ostatnio zmieniony przez M i T Sob Kwi 24, 2010 19:40, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 19:43   

W to nie watpie, tego nie neguje.
To Wy raczej jestescie tutaj od negacji spraw oczywistych :P
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 19:48   

Ale jeśli procesy psychosomatyczne daje się opisać w ich ważnym etapie biochemicznie, to czemu od razu "negacja prawd oczywistych"?

Wiadomo, że jedzeniem można sobie zbeszcześcić organizm, ale wpływ psyche może być większy niż nam się wydaje, że jest.

A bierzesz pod uwagę argument "z różnych diet"? Że każdy mówi i chwali swoje? Jakie ja mam powody, by nie wierzyć np. Tomtomowi, że czuje się rewelacyjnie?

Tomek
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 19:48   

M i T napisał/a:

Mogłabyś napisać, jakie były wyniki tych met. eksperymentów?

No cisnienia nie mierzylam, ale wyobrazam sobie ze bylo znacznie podwyzszone.
Objawy jak po wypiciu 2 kaw, jedna po drugiej, utrzymujacy sie stan poddenerowania.
Robilam tak ze 3 razy, i o sugestii nie ma mowy, bo wtedy zupelnie nie wiedzialam jak to chodzi. Dwa razy ogolnie sytuacja byla stresujaca, oddawalam jakies projekty.
I raz na wakacjach, pelen relaks z bliska osoba, ktora spisywala sie doskonale, wiec watpie we wplyw czynnynikow innych niz biologiczne.
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 19:51   

_flo napisał/a:
No cisnienia nie mierzylam, ale wyobrazam sobie ze bylo znacznie podwyzszone.
Objawy jak po wypiciu 2 kaw, jedna po drugiej, utrzymujacy sie stan poddenerowania.
Robilam tak ze 3 razy, i o sugestii nie ma mowy, bo wtedy zupelnie nie wiedzialam jak to chodzi. Dwa razy ogolnie sytuacja byla stresujaca, oddawalam jakies projekty.
I raz na wakacjach, pelen relaks z bliska osoba, ktora spisywala sie doskonale, wiec watpie we wplyw czynnynikow innych niz biologiczne.


Ten ostatni przykład. Wiesz Flo, weź i przeczytaj sobie kilka razy, co sama napisałaś :-D

Tomek
 
     
italodisco 


Wiek: 50
Dołączył: 08 Mar 2005
Posty: 40
Skąd: podkarpackie
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 20:10   

_flo napisał/a:
M i T napisał/a:

Mogłabyś napisać, jakie były wyniki tych met. eksperymentów?

No cisnienia nie mierzylam, ale wyobrazam sobie ze bylo znacznie podwyzszone.
Objawy jak po wypiciu 2 kaw, jedna po drugiej, utrzymujacy sie stan poddenerowania.
Robilam tak ze 3 razy, i o sugestii nie ma mowy, bo wtedy zupelnie nie wiedzialam jak to chodzi. Dwa razy ogolnie sytuacja byla stresujaca, oddawalam jakies projekty.
I raz na wakacjach, pelen relaks z bliska osoba, ktora spisywala sie doskonale, wiec watpie we wplyw czynnynikow innych niz biologiczne.


ciśnieniem na własnej osobie bawię się kilkanaście lat :( ale jak łatwo pomylić wyższe ciśnienie z szybszym tętnem;

ale pomiary to podstawa róznie odczuwa się cisnienie przy różnych warunkach atmosferycznych czy warunkach życiowych
 
 
     
tajden 
tajden


Pomógł: 5 razy
Wiek: 75
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 217
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 20:19   

[quote="italodisco"]
_flo napisał/a:
M i T napisał/a:

Mogłabyś napisać, jakie były wyniki tych met. eksperymentów?

No cisnienia nie mierzylam, ale wyobrazam sobie ze bylo znacznie podwyzszone.
Objawy jak po wypiciu 2 kaw, jedna po drugiej, utrzymujacy sie stan poddenerowania.
R

ale pomiary to podstawa róznie odczuwa się cisnienie przy różnych warunkach atmosferycznych czy warunkach życiowych


Jak każdy człowiek inaczej reaguję. Ja piję kawę mocną (tak mi się wydaje, może dla innych jest słaba), 20 g na 300 g kubek zielonego jacobsa.
Po wypiciu takiej kawy, a czasem dwóch ciśnienie wcale u mnie nie wzrasta.
A na wskutek złej diety mój arganizm ma tendencje do podnoszenia ciśnienia.
_________________
Na DO - 9 lat.
 
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 20:22   

Tajden, ale jak źle podjesz, to czy masz świadomość ujemnych konsekwencji?

Tomek
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 20:23   

tajden napisał/a:
A na wskutek złej diety mój arganizm ma tendencje do podnoszenia ciśnienia.


Czegoś tu nie rozumiem, Tajden. W Twoim podpisie stoi jak byk, że jesteś na DO już 9 lat. Czy ten podpis przypadkiem nie stoi w sprzeczności z wyżej zacytowanym zdaniem?

Marishka
 
     
tajden 
tajden


Pomógł: 5 razy
Wiek: 75
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 217
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 20:27   

M i T napisał/a:
tajden napisał/a:
A na wskutek złej diety mój arganizm ma tendencje do podnoszenia ciśnienia.


Czegoś tu nie rozumiem, Tajden. W Twoim podpisie stoi jak byk, że jesteś na DO już 9 lat. Czy ten podpis przypadkiem nie stoi w sprzeczności z wyżej zacytowanym zdaniem?

Marishka


Oczywiście, że nie. Czy cukrzyk na DO z prawidłowym poziomem cukru jest w sprzeczności z DO?
Ale jego organizm ma tendencje do podoszenia poziomu cukru jak zacznie jeść za dużo cukrów prostych czy fruktozy. Czyż nie tak?
_________________
Na DO - 9 lat.
 
 
     
tajden 
tajden


Pomógł: 5 razy
Wiek: 75
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 217
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 20:29   

M i T napisał/a:
Tajden, ale jak źle podjesz, to czy masz świadomość ujemnych konsekwencji?

Tomek


Mam, ale nigdy nie jem tak źle aby te konsekwencje były. Nawet sobie tego nie wyobrażam, bo niby dlaczego mam źle jeść już w założeniu?... :-D
_________________
Na DO - 9 lat.
 
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 20:31   

tajden napisał/a:
...Jak każdy człowiek inaczej reaguję...

Byc moze "niechcacy" napisales BARDZO WAZNE zdanie. 8-)

Jak myslisz czy to sie odnosi jedynie do kawy
a do "gold proporcjum" juz nie? :-)

Prosze napisz szczerze.
.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 20:35   

M i T napisał/a:
Tajden, ale jak źle podjesz, to czy masz świadomość ujemnych konsekwencji?

Tomek

kuźwa ja się na czymś takim łape i nawet dziś zastanawiałam się nad tym , czy aby nie jest tak ze pewien udzial nie mowie ze w 100%, w tym ze jakies zarlo mi w danym dniu nie posluzylo nie wynika z mojego nastawienia, na pewno mi zaszkodzi bo nie powinnam az tyle tego wszamac czy np. wszyscy mowia ze to nie jest zdrowe , powoduje owrzodzenie jelita itd. itd. a sugestywna jestem wiec tak sie teraz zastanawiam.... ja juz pisalam tutaj o tym, ze takie ciagle skupianie sie na tym co wkladam do paszczu nie jest chyba nalepszym rozwiazaniem..... zaczynam to zmieniac, tylko nie smiejcie siem ze mnie teraz, postanowilam "usmiechac sie" do jedzonka przed wlozeniem go do paszczu.... zobacze jak zadziala... :viva:
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 20:36   

tajden napisał/a:
...Ale jego organizm ma tendencje do podoszenia poziomu cukru jak zacznie jeść za dużo cukrów prostych czy fruktozy. Czyż nie tak?...


Tajden a czy "cukrzyca" to choroba
ktorej istota sprowadza sie wlasciwie do przemiany "cukru w cukrze"

Czy moze jednak jest to bardzo gleboka patologia
metabolizmu "tuscu" i calej reszty
PLUS konsekwencje? :-)
.
 
     
tajden 
tajden


Pomógł: 5 razy
Wiek: 75
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 217
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 20:37   

grizzly napisał/a:
tajden napisał/a:
...Jak każdy człowiek inaczej reaguję...

Byc moze "niechcacy" napisales BARDZO WAZNE zdanie. 8-)

Jak myslisz czy to sie odnosi jedynie do kawy
a do "gold proporcjum" juz nie? :-)

Prosze napisz szczerze.
.


Moja kawa jest też "optymalna", tego nie napisałem, że w 300 g kubku jest 20 g kawy, 180 g wody i 120 g 30% śmietanki.
Kiedyś piłem kawę z cukrem, teraz ją zastępuję śmietaną.
Niektórzy śmieją się, że piję śmietanę z kawą... :-D
_________________
Na DO - 9 lat.
 
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 20:42   

tajden napisał/a:

Moja kawa jest też "optymalna",
tego nie napisałem, że w 300 g kubku jest 20 g kawy, 180 g wody i 120 g 30% śmietanki.
Kiedyś piłem kawę z cukrem, teraz ją zastępuję śmietaną.
Niektórzy śmieją się, że piję śmietanę z kawą... :-D

:-) Nie uciekniesz od odpowiedzi. :hihi:

Teraz "docisne" Ciebie. :hah:
.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 20:47   

Molka napisał/a:
takie ciagle skupianie sie na tym co wkladam do paszczu nie jest chyba nalepszym rozwiazaniem.....

gdy nie będziesz się skupiać to za jakiś czas wylądujesz w cukierni, po której pójdziesz dojeść w McDonaldzie :-D
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 20:50   

Hannibal napisał/a:
gdy nie będziesz się skupiać to za jakiś czas wylądujesz w cukierni, po której pójdziesz dojeść w McDonaldzie :-D


I nic się strasznego nie stanie. Świat się nie zawali, a Violka nie padnie natychmiast trupem. Natomiast nadmierny stres związany z rygorystycznym przestrzeganiem jakiejkolwiek diety, może mieć o wiele gorszy wpływ niż jednorazowy BigMac.

W końcu nie żyjemy przecież po to by tylko jeść.

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Sob Kwi 24, 2010 20:51, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 20:57   

Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
takie ciagle skupianie sie na tym co wkladam do paszczu nie jest chyba nalepszym rozwiazaniem.....

gdy nie będziesz się skupiać to za jakiś czas wylądujesz w cukierni, po której pójdziesz dojeść w McDonaldzie :-D


hani nie, az tak zle nie bedzie, nie o to chodzi, chcialam tylo zwrocic uwage na to, ze takie ciagle zastanawianie sie nad tym co powinnam teraz zjesc nie jest normalne, "mynconce to", prawde mowiac od pewnego czasu otwieram lodowe i wyciagam to na co mam ochote, nie zrozum mnie zle, staram sie jadac low carbowo ale nie kalkuje czy lepiej zjesc rybe czy boczek? czy winogrona czy banana? nie, jem to na co mam chcice ! :hihi:
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 20:59   

od pewnego czasu tez odwiedzam systematycznie sklepik w ktorym wycailam pyszna szarlotke, gdy tylko jest okazja kupuje sobie kawaleczek i mam wszystko w d.... a jaka szczesliwa jestem gdy kroje porcyjke! czuje sie taka wyzwolona.... :hihi:
 
     
tajden 
tajden


Pomógł: 5 razy
Wiek: 75
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 217
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 21:02   

grizzly napisał/a:
tajden napisał/a:
...Ale jego organizm ma tendencje do podoszenia poziomu cukru jak zacznie jeść za dużo cukrów prostych czy fruktozy. Czyż nie tak?...


Tajden a czy "cukrzyca" to choroba
ktorej istota sprowadza sie wlasciwie do przemiany "cukru w cukrze"

Czy moze jednak jest to bardzo gleboka patologia
metabolizmu "tuscu" i calej reszty
PLUS konsekwencje? :-)
.


Przecież pisząc o cukrzycy nie chodziło mi wcale o tę chorobę. To był przykład.
Chodziło mi o to, że cukrzyk będąc na DO i mający prawidłowu poziom cukru właśnie dzięki swojej diecie, ale jego organizm ma stale tendencje do podniesienia poziomu cukry we krwi jak zmieni dietę na niewłaściwą.
Czepiam się słowa "tendencja", bo to tylko chciałem wyrazić.
Kiedyś ciężko cierpiałem na korzonki nerwowe. A więc mój organizm ma tendencje do tego aby mnie one rozbolały jak zmienię dietę i będę jadł np. jak tomtom... :-)
_________________
Na DO - 9 lat.
 
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 21:03   

M i T napisał/a:
I nic się strasznego nie stanie. Świat się nie zawali, a Violka nie padnie natychmiast trupem. Natomiast nadmierny stres związany z rygorystycznym przestrzeganiem jakiejkolwiek diety, może mieć o wiele gorszy wpływ niż jednorazowy BigMac.

No nie padnie, ale wypadnie z pierwszej LIGI 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
tajden 
tajden


Pomógł: 5 razy
Wiek: 75
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 217
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 21:04   

Molka napisał/a:
od pewnego czasu tez odwiedzam systematycznie sklepik w ktorym wycailam pyszna szarlotke, gdy tylko jest okazja kupuje sobie kawaleczek i mam wszystko w d.... a jaka szczesliwa jestem gdy kroje porcyjke! czuje sie taka wyzwolona.... :hihi:


To wyzwolenie nazywa się uzależnieniem od węglowodanów - emancypantko.
_________________
Na DO - 9 lat.
 
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 21:06   

Molka napisał/a:
hani nie, az tak zle nie bedzie, nie o to chodzi, chcialam tylo zwrocic uwage na to, ze takie ciagle zastanawianie sie nad tym co powinnam teraz zjesc nie jest normalne, "mynconce to", prawde mowiac od pewnego czasu otwieram lodowe i wyciagam to na co mam ochote, nie zrozum mnie zle, staram sie jadac low carbowo ale nie kalkuje czy lepiej zjesc rybe czy boczek? czy winogrona czy banana? nie, jem to na co mam chcice ! :hihi:

Ja się dość często zastanawiam, jak kładę się do łóżka wieczorem to przed zaśnięciem obmyślam plan jedzeniowy na następny dzień. To się nazywa wyzwolenie :viva:
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 21:07   

tajden napisał/a:
To wyzwolenie nazywa się uzależnieniem od węglowodanów - emancypantko.

Albo niedobór tychże.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 21:09   

Hannibal napisał/a:
No nie padnie, ale wypadnie z pierwszej LIGI 8-)


A skąd wiesz, że nie trafi wyżej niż ta "pierwsza liga"? Bo w końcu o tym, co dobre dla Violki decyduje jedynie Violka i jej organizm, a nie ligi-szmigi, czy rady Forumowiczów.

Marishka
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 21:10   

tajden napisał/a:
Molka napisał/a:
od pewnego czasu tez odwiedzam systematycznie sklepik w ktorym wycailam pyszna szarlotke, gdy tylko jest okazja kupuje sobie kawaleczek i mam wszystko w d.... a jaka szczesliwa jestem gdy kroje porcyjke! czuje sie taka wyzwolona.... :hihi:


To wyzwolenie nazywa się uzależnieniem od węglowodanów - emancypantko.

emancypantko :hihi: tajden no przesadziles i to grubo, ja uzalezniona od weglowodanow ! tos strzelil a nie nabil....

:viva: :viva:
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 21:10   

Hannibal napisał/a:
Ja się dość często zastanawiam, jak kładę się do łóżka wieczorem to przed zaśnięciem obmyślam plan jedzeniowy na następny dzień. To się nazywa wyzwolenie :viva:


To się naukowo nazywa ORTOREKSJA. Podałeś doskonały przykład.

Marishka
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 21:11   

Hannibal napisał/a:
tajden napisał/a:
To wyzwolenie nazywa się uzależnieniem od węglowodanów - emancypantko.

Albo niedobór tychże.


no wlasnie, z tym sie zgodze! niedobor tychze powoduje u mnie takie reakcje, jestem tego wrecz pewna :shoot:
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 21:12   

M i T napisał/a:
A skąd wiesz, że nie trafi wyżej niż ta "pierwsza liga"? Bo w końcu o tym, co dobre dla Violki decyduje jedynie Violka i jej organizm, a nie ligi-szmigi, czy rady Forumowiczów.

Oj, dosłownie interpretujesz moje słowa, a ja chciałem tylko tak żartobliwie się do tego odnieść. ;)
Wiadomo, że wszyscy jesteśmy w tej samej lidze, bo dbamy o swoje zdrowie. Ci, którzy o nie nie dbają nie zasługują na szacunek jak powiedziała jedna mądra osoba (KMWTW). 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 21:15   

Molka napisał/a:
no wlasnie, z tym sie zgodze! niedobor tychze powoduje u mnie takie reakcje, jestem tego wrecz pewna :shoot:

małe ilości białka + małe węgli muszą powodować takie chcice
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 21:17   

M i T napisał/a:
To się naukowo nazywa ORTOREKSJA. Podałeś doskonały przykład.

Gee, thnx :]
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 21:18   

Molka napisał/a:
tos strzelil a nie nabil....

miał być porządny strzał a wyszedł mizerny kapiszon :-D
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 21:20   

Hannibal napisał/a:

Ja się dość często zastanawiam, jak kładę się do łóżka wieczorem to przed zaśnięciem obmyślam plan jedzeniowy na następny dzień. To się nazywa wyzwolenie :viva:

hani mi sie to absolutnie nie kojarzy z wyzwoleniem, bardziej z obsesją ! :-)

hani tylko mi nie mow, ze gdy bedziesz ze swoją poloweczką, to przed zasnieciem bedziesz w myslach rezyserował figle migle do nastepnego podejscia :hihi: :hihi:
 
     
tajden 
tajden


Pomógł: 5 razy
Wiek: 75
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 217
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 21:20   

Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
no wlasnie, z tym sie zgodze! niedobor tychze powoduje u mnie takie reakcje, jestem tego wrecz pewna :shoot:

małe ilości białka + małe węgli muszą powodować takie chcice


Ale taką samą chcicę mają palacze na papierosa, alkoholicy na kielicha czy narkomani na działkę. Czy to oznacza, że dla ich zdrowia mam im to podać?... :viva:
_________________
Na DO - 9 lat.
 
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 21:26   

tajden, weglowodany sa jak powietrze dla ludzi, niezbedne. To nie zadne uzaleznienie. Bez nich nie pojedziesz.
Zobacz co sie przydarzylo Adampio, jaka "chcice" mial jego organizm.
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 21:26   

Molka napisał/a:
hani mi sie to absolutnie nie kojarzy z wyzwoleniem, bardziej z obsesją ! :-)

ja to określam jako wolność, gdyż mogę myśleć o tym, o czym chcę :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Sob Kwi 24, 2010 21:28, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 21:28   

_flo napisał/a:
tajden, weglowodany sa jak powietrze dla ludzi, niezbedne.

to samo chciałem napisać
ciekaw jestem jak tajden zapatruje się na fakt, że w jego organizmie pływa "glukozowa zupa" 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 21:28   

italodisco napisał/a:

ciśnieniem na własnej osobie bawię się kilkanaście lat ale jak łatwo pomylić wyższe ciśnienie z szybszym tętnem;

Acha bardzo mozliwe. Nie znam sie. A to nie jest jakos skorelowane?
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
Ostatnio zmieniony przez _flo Sob Kwi 24, 2010 21:28, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 21:29   

tajden napisał/a:
Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
no wlasnie, z tym sie zgodze! niedobor tychze powoduje u mnie takie reakcje, jestem tego wrecz pewna :shoot:

małe ilości białka + małe węgli muszą powodować takie chcice


Ale taką samą chcicę mają palacze na papierosa, alkoholicy na kielicha czy narkomani na działkę. Czy to oznacza, że dla ich zdrowia mam im to podać?... :viva:


http://forum.dr-kwasniews...hp?topic=4268.0
poczytaj sobie, adam to optymalny "od linijki"
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 21:30   

Molka napisał/a:
adam to optymalny "od linijki"

Adam to taki sam optymalny jak ś.p. Morgano. On też popełnia błędy, bo gdyby nie popełniał to czuł by się optymalnie. 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 21:30   

_flo napisał/a:
italodisco napisał/a:

ciśnieniem na własnej osobie bawię się kilkanaście lat ale jak łatwo pomylić wyższe ciśnienie z szybszym tętnem;

Acha bardzo mozliwe. Nie znam sie. A to nie jest jakos skorelowane?

nio niskie cisnienie generuje wyzsze tetno.... i odwrotnie, choc to pewnie nie regula...
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 21:34   

Molka napisał/a:
nio niskie cisnienie generuje wyzsze tetno.... i odwrotnie, choc to pewnie nie regula...

pierwsze słyszę
możesz zarzuć jakimiś linkami, "researchami"
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 21:34   

Hannibal napisał/a:
_flo napisał/a:
tajden, weglowodany sa jak powietrze dla ludzi, niezbedne.

to samo chciałem napisać
ciekaw jestem jak tajden zapatruje się na fakt, że w jego organizmie pływa "glukozowa zupa" 8-)

:pada: no kiedys go zaskoczylam tlumaczac mu w czy rzecz, nawet mial zasiegnac konsultacji medykow...
 
     
tajden 
tajden


Pomógł: 5 razy
Wiek: 75
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 217
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 21:35   

_flo napisał/a:
tajden, weglowodany sa jak powietrze dla ludzi, niezbedne. To nie zadne uzaleznienie. Bez nich nie pojedziesz.
Zobacz co sie przydarzylo Adampio, jaka "chcice" mial jego organizm.


Ja wiem. Ale jeżeli Polak przeciętnie zjada 500 g cukrowców, a organizmowi wystarczy 100 g, to jest ogromna różnica, 500%!!!
_________________
Na DO - 9 lat.
 
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 21:38   

Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
nio niskie cisnienie generuje wyzsze tetno.... i odwrotnie, choc to pewnie nie regula...

pierwsze słyszę
możesz zarzuć jakimiś linkami, "researchami"

hani no nie bede cie zarzucac linkami, od tego mam glowe... :hihi:

jesli spada cisnienie serce reaguje przyspieszeniem tetna w celach wyrownawczych, jak myslisz? w czasie krwotoku cisnienie wzrasta? czy leci w dół? i jak myslisz serce wowczas zwalnia czy przyspiesza?
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 21:38   

tajden napisał/a:
Ja wiem. Ale jeżeli Polak przeciętnie zjada 500 g cukrowców, a organizmowi wystarczy 100 g, to jest ogromna różnica, 500%!!!

No jasne, że tak. Ale jeśli ktoś zjada 30-40 g (przy małych ilościach białka) uprawia sporty to różowo nie będzie
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 21:40   

Molka napisał/a:
jesli spada cisnienie serce reaguje przyspieszeniem tetna w celach wyrownawczych, jak myslisz? w czasie krwotoku cisnienie wzrasta? czy leci w dół? i jak myslisz serce wowczas zwalnia czy przyspiesza?

to wszystko nie jest takie proste, Molusia :hug:
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 21:40   

tajden napisał/a:
_flo napisał/a:
tajden, weglowodany sa jak powietrze dla ludzi, niezbedne. To nie zadne uzaleznienie. Bez nich nie pojedziesz.
Zobacz co sie przydarzylo Adampio, jaka "chcice" mial jego organizm.


Ja wiem. Ale jeżeli Polak przeciętnie zjada 500 g cukrowców, a organizmowi wystarczy 100 g, to jest ogromna różnica, 500%!!!

tajden, skarbie o czym Ty mowisz? no gdym zjadala 500 g wegli to tak, mozna mowic o uzaleznieniu, tutaj nikt tyle nie jada i "tym sęk" ...
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 21:41   

Molka napisał/a:
tutaj nikt tyle nie jada i "tym sęk" ...

tomtom pewno zjada jeszcze więcej
terrorysta szama 400 g węgli, ale i 300 g tłuszczy
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 21:45   

Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
jesli spada cisnienie serce reaguje przyspieszeniem tetna w celach wyrownawczych, jak myslisz? w czasie krwotoku cisnienie wzrasta? czy leci w dół? i jak myslisz serce wowczas zwalnia czy przyspiesza?

to wszystko nie jest takie proste, Molusia :hug:

no oczywiscie ze nie jest proste, to zlozone mechanizmy ale generalnie tak to funkcjonuje ..... jak inaczej organizm wyrowna niedotlenienie spowodowane niskim cisnieniem jak nie przez przyspieszeniem krazenia? jesli oranizm jest juz tak niewydolny ze nie jest w stanie uruchomic takich mechanizmow to mamy doczynienia z niewydolnoscia... :-)
"Harperek sie klania haniusiowi w pas" :hug:
 
     
tajden 
tajden


Pomógł: 5 razy
Wiek: 75
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 217
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 21:51   

Molka napisał/a:
Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
nio niskie cisnienie generuje wyzsze tetno.... i odwrotnie, choc to pewnie nie regula...

pierwsze słyszę
możesz zarzuć jakimiś linkami, "researchami"

hani no nie bede cie zarzucac linkami, od tego mam glowe... :hihi:

jesli spada cisnienie serce reaguje przyspieszeniem tetna w celach wyrownawczych, jak myslisz? w czasie krwotoku cisnienie wzrasta? czy leci w dół? i jak myslisz serce wowczas zwalnia czy przyspiesza?


I to jest właśnie zadanie układu wegetatywnego, i do niego nalezy przyspieszanie, zwalnianie kiedy trzeba.
_________________
Na DO - 9 lat.
 
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 22:12   

poza tym hanius przypomnialo mi sie cos z fizjologii sprzed 20 lat :hihi: w tetnicach a na pewno w tetnicy szyjnej i aorcie znajduja sie tak zwane baroreceptory bardzo czule na zmiany cisnienia, jesli krew uderza w tetnice ze zwiekszona sila wlasnie po przez baroreceptory informacja dochodzi do osrodka naczynioruchowego w rdzeniu przedluzonym a to prowadzi poprzez wlókna odsrodkowe do rozszerzenia tetnic i spadku cisnienia, i odwrotnie spadek cisnienia kurczy naczynia.... to wszystko sa mechanizmy wyrownawcze ktore funkcjonuja sprawnie do czasu..... :shoot:
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 22:46   

Molka mi kiedys na rtg wyszlo, ze mam wydluzona aorte, to cos robi? no, a moje tetno spoczynkowe 53.
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
tajden 
tajden


Pomógł: 5 razy
Wiek: 75
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 217
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 23:17   

JaśniePani napisał/a:
Molka mi kiedys na rtg wyszlo, ze mam wydluzona aorte, to cos robi? no, a moje tetno spoczynkowe 53.



Takie niskie tętno jest doskonałe, jeżeli przy tym jest niskie ciśnienie krwi, to jest wzorcowo.
Gorzej, jeżeli jest to tak niskie, bo organizm nie ma siły tego podnieść, bo nie ma środków...:)
Jak organizm pracuje jak film na zwolnionych obrotach i te parametry są constans, ciesz się z życia :-D
_________________
Na DO - 9 lat.
 
 
     
Neska 


Pomogła: 23 razy
Wiek: 44
Dołączyła: 01 Sie 2009
Posty: 1331
Wysłany: Sob Kwi 24, 2010 23:29   

Tajden cisnienie 90/60 , dobrej nocy :papa:
_________________
Pachelbel Canon in D
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Nie Kwi 25, 2010 00:00   

_flo napisał/a:
tajden, weglowodany sa jak powietrze dla ludzi, niezbedne. To nie zadne uzaleznienie. Bez nich nie pojedziesz.
Zobacz co sie przydarzylo Adampio, jaka "chcice" mial jego organizm.

To nie Adasia organizm mial chcice. To Adas ma chcice aby "zyc".
Kawusia i jakies pomyje a nie domowej roboty winko
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
tajden 
tajden


Pomógł: 5 razy
Wiek: 75
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 217
Wysłany: Nie Kwi 25, 2010 00:14   

[quote="JaśniePani"]Tajden cisnienie 90/60 , dobrej nocy :papa: [/quote

Widzisz? Ja czułem, że ciśnienie masz bardzo niskie.
Takie niskie ciśnienie krwi mają świetni biegacze kenijscy i etiopscy. Oni przebiegną swoje 5 czy 10 km, i biegną radośnie rundę honorową. Po pół godzinie odpoczynku, oni mogą biec zowu swoje 5 czy 10 km. A ci biegacze z "normalnym" ciśnieniem leżą plackiem, nieruchomo na bieżni, ledwo dyszą. Oni już w tym dniu nie mogliby biec... :-)
_________________
Na DO - 9 lat.
 
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Kwi 25, 2010 05:53   

Molka napisał/a:
no oczywiscie ze nie jest proste, to zlozone mechanizmy ale generalnie tak to funkcjonuje .....

nie no to, co opisałaś jest jasne
ale mi chodziło o to, że jak słyszałem o kimś z mojego otoczenia, że miał wysokie ciśnienie to i tętno było podwyższone
natomiast u zdrowych wysportowanych ludzi ciśnienie rozkurczowe potrafi być bardzo niskie (40-50) no i tętno też :-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
tajden 
tajden


Pomógł: 5 razy
Wiek: 75
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 217
Wysłany: Nie Kwi 25, 2010 07:36   

Hannibal napisał/a:
Molka napisał/a:
no oczywiscie ze nie jest proste, to zlozone mechanizmy ale generalnie tak to funkcjonuje .....

nie no to, co opisałaś jest jasne
ale mi chodziło o to, że jak słyszałem o kimś z mojego otoczenia, że miał wysokie ciśnienie to i tętno było podwyższone
natomiast u zdrowych wysportowanych ludzi ciśnienie rozkurczowe potrafi być bardzo niskie (40-50) no i tętno też :-)


Tej korelacji, o której piszesz - nie znam...
Ty zawsze tak wcześnie wstajesz, nawet w niedzielę?
_________________
Na DO - 9 lat.
 
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Kwi 25, 2010 12:15   

Hannibal napisał/a:

terrorysta szama 400 g wegli, ale i 300 g tluszczy


taaaa
i jada niskobialkowo, jada surowy mozdzek z dzika i popyla po Kaukazie..

taaaa
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Kwi 25, 2010 20:22   

tajden napisał/a:
Tej korelacji, o której piszesz - nie znam...

statystycznie wiarygodnej korelacji tutaj nie udowodniłem
jeno powiedziałem, że od osób, które mówiły mi jakie mają ciśnienie i puls tak sprawa wygląda
tajden napisał/a:
Ty zawsze tak wcześnie wstajesz, nawet w niedzielę?

dla mnie nie ma żadnego znaczenia, czy to środa czy niedziela
chodzę spać ok. 22, a wstaję ok. 6
dzisiaj wstałem jakiś kwadrans przed 6
gdy są najdłuższe dni wstaję ok. 4:30-5
czy to jakoś bardzo wcześnie? IMO to normalna pora, zgodna z rytmem dnia i nocy w danym sezonie 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
tajden 
tajden


Pomógł: 5 razy
Wiek: 75
Dołączył: 15 Mar 2010
Posty: 217
Wysłany: Nie Kwi 25, 2010 22:39   

Hannibal napisał/a:
tajden napisał/a:
Tej korelacji, o której piszesz - nie znam...

statystycznie wiarygodnej korelacji tutaj nie udowodniłem
jeno powiedziałem, że od osób, które mówiły mi jakie mają ciśnienie i puls tak sprawa wygląda
tajden napisał/a:
Ty zawsze tak wcześnie wstajesz, nawet w niedzielę?

dla mnie nie ma żadnego znaczenia, czy to środa czy niedziela
chodzę spać ok. 22, a wstaję ok. 6
dzisiaj wstałem jakiś kwadrans przed 6
gdy są najdłuższe dni wstaję ok. 4:30-5
czy to jakoś bardzo wcześnie? IMO to normalna pora, zgodna z rytmem dnia i nocy w danym sezonie 8-)


Ja też zazwyczaj wcześnie wstaję choć nie muszę, bo nie pracuję.
Ale zauważyłem pewną prawidłowość u ludzi źle odżywiających się. Bardzo długo śpią w soboty i niedziele. Odsypiają cały tydzień pracy.
Ja śpię zazwyczaj 5, czasem 6 godzin. Ale chodzę spać bardzo późno.
Gdybym poszedł spać o 22, o 4 rano byłbym wyspany... :-)
A najbardziej jestem wydajny, gdybym czasami nie dospał, śpiąc tylko np. 3 godziny.
_________________
Na DO - 9 lat.
 
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Pon Kwi 26, 2010 09:45   

tajden napisał/a:

Ja też zazwyczaj wcześnie wstaję choć nie muszę, bo nie pracuję.
Ale zauważyłem pewną prawidłowość u ludzi źle odżywiających się. Bardzo długo śpią w soboty i niedziele. Odsypiają cały tydzień pracy.
Ja śpię zazwyczaj 5, czasem 6 godzin. Ale chodzę spać bardzo późno.
Gdybym poszedł spać o 22, o 4 rano byłbym wyspany... :-)
A najbardziej jestem wydajny, gdybym czasami nie dospał, śpiąc tylko np. 3 godziny.

Ja po trzech godzinach spania nawet do d*py sie nie nadaje. 4 -5 godzin jest OK.
Idac wczesnie spac juz w srodku nocy jestem wyspany i czytam brednie niektorych na tym i na innych forum (forach?)
P.S.
Kto jest dobry z gramatyki polskiej? Czy forum sie odmienia wg normalnych zasad czy nie?
30 lat bez gramatyki polskiej zrobilo swoje.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
tadzio5 

Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 47
Wysłany: Wto Kwi 27, 2010 20:28   

No niestety z soboty na niedzielę nie moglem zasnąć wstałem i zmierzyłem cisnienie- 157/95, i tak jest do dzis tabletki biorę pełną dawkę a cisnienie okolo 140. Ciśnienie dla ktorego obniżenia stosuję DO ma sie dobrze i nie ma zamiaru spadać. Powoli zaczyna mi brakowac entuzjazmu
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Kwi 27, 2010 20:49   

Tadzio, a pełną diagnostykę to Ty zrobiłeś?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
tadzio5 

Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 47
Wysłany: Wto Kwi 27, 2010 21:06   

Nic innego u mnie nie znaleziono ale szczególowych badań nie robiłem , poł roku temu robilem badanie na cholesterol 265, trójglicerydy 1, cukier 102 ale mialem badanie 9 godz. po ostatnim posilku.
 
     
tadzio5 

Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 47
Wysłany: Wto Kwi 27, 2010 22:35   

Może podam co jadłem w tą sobotę , bo dochodzę do wniosku ,że ta wieprzowina nie jest jednak koszerna wię c zjadlem 100gr salcesonu, 150gr nogi wieprzowe, majonez 25gr, czosnek 10gr, chrzan 5gr, wywar z nóg 20gr.- tluszczu, dżem czarna porzeczka,- 10grW, seler 10grW, buraczki 11grW, Razem wyszło 35-118-31 i po tym jedzeniu byl skok cisnienia , czyli po wieprzowinie bo innego pomyslu nie mam , chyba trzeba przejść na dietę bezmięsną
 
     
ali
[Usunięty]

Wysłany: Wto Kwi 27, 2010 23:16   

tadzio5 napisał/a:
Może podam co jadłem w tą sobotę , bo dochodzę do wniosku ,że ta wieprzowina nie jest jednak koszerna wię c zjadlem 100gr salcesonu, 150gr nogi wieprzowe, majonez 25gr, czosnek 10gr, chrzan 5gr, wywar z nóg 20gr.- tluszczu, dżem czarna porzeczka,- 10grW, seler 10grW, buraczki 11grW, Razem wyszło 35-118-31 i po tym jedzeniu byl skok cisnienia , czyli po wieprzowinie bo innego pomyslu nie mam , chyba trzeba przejść na dietę bezmięsną

o kurde
a mnie grdyka skacze ze smiechu

daj se siana z takim DO
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Kwi 28, 2010 04:53   

Tadzio, IMO za mało białka i węgli.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
tadzio5 

Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 47
Wysłany: Śro Kwi 28, 2010 07:39   

Jadłem przez miesiąc 60-120 -60 to podaje orientacyjnie bo nigdy nie jest to dokladnie tyle ale w tych granicach i też nic to nie pomogło
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Kwi 28, 2010 07:49   

tadzio5 napisał/a:
też nic to nie pomogło

może trochę inne proporcje by pomogły, a może samym żywieniem wiele tu nie zdziałasz
a może jesz po prostu kiepskiego sortu produkty, mocno obrobione term., nie surowe?
a co ze snem? co z rozsądną aktywnością fizyczną? palenie, alkohol? psychosomatyka?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
tadzio5 

Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 47
Wysłany: Śro Kwi 28, 2010 09:32   

Proporcje stosowałem w rózne strony pomaga to na kilka dni bo organizm ma inne szlaki metaboliczne , stosowałem też rotację mlecznych, zbożowych nie jadam w ogóle , no moze sporadycznie, jadłem jeden rodzaj białka dziennie, jadłem inne mięsa niz wieprzowe, ryby, kurczaki , stosowałem przerwy w piciu kawy, nie piłem zadnych alkoholi tygodniami ale tak jak wspomniałem do 7-8 dni ciśnienie niskie i skok cisnienia. Obecnie stosuję nadal DO ale juz bez przekonania. Mam problemy ze spaniem/ od czterech lat śpię coraz gorzej/ ale jestem codziennie wyspany, ruszam sie też codziennie okolo dwóch godzin.
 
     
barb

Pomógł: 11 razy
Dołączył: 27 Mar 2009
Posty: 252
Wysłany: Śro Kwi 28, 2010 09:47   

tadzio5 napisał/a:
Mam problemy ze spaniem/ od czterech lat śpię coraz gorzej/ ale jestem codziennie wyspany, ruszam sie też codziennie okolo dwóch godzin.


Jak jestes wyspany to jaki masz problem? Zasnąć nie możesz ?
 
     
tadzio5 

Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 47
Wysłany: Śro Kwi 28, 2010 20:00   

Co do spania budzę sie czesto w nocy ale zasypiam ponownie, nieraz nie mogę zasnąć ale jak zasnę o 2 i śpię do 9 to tez jestem wyspany. Ale wracam do sedna sprawy dzisiaj przestałem jeść wieprzowinę i inne mięsa rano miałem jeszcze 140 /80 więc wziałem tabletkę. Jadłem szpinak z żółtkami i olejem słonecznikowym, seler z pietruszką i śmietaną 18% zakwaszoną, liczyłem z białkami roślinnymi i wyszło dzis 35-75-59 ciśnienie 124/75 a wczoraj jak jadłem wieprzowinę oscylowało okolo 150 pomimo brania trzech tabletek, dopiero wieczorem spadlo do 139
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Kwi 28, 2010 20:04   

tadzio5 napisał/a:
Co do spania budzę sie czesto w nocy ale zasypiam ponownie, nieraz nie mogę zasnąć ale jak zasnę o 2 i śpię do 9 to tez jestem wyspany. Ale wracam do sedna sprawy dzisiaj przestałem jeść wieprzowinę i inne mięsa rano miałem jeszcze 140 /80 więc wziałem tabletkę. Jadłem szpinak z żółtkami i olejem słonecznikowym, seler z pietruszką i śmietaną 18% zakwaszoną, liczyłem z białkami roślinnymi i wyszło dzis 35-75-59 ciśnienie 124/75 a wczoraj jak jadłem wieprzowinę oscylowało okolo 150 pomimo brania trzech tabletek, dopiero wieczorem spadlo do 139

Tadzio przezuc sie na drob, rybki, serki i obaczysz sprawe... :-D
 
     
tadzio5 

Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 47
Wysłany: Śro Kwi 28, 2010 20:14   

To już przerabiałem , dobre na 6 dni i ciśnienie od nowa wzrastało
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Kwi 28, 2010 20:18   

tadzio5 napisał/a:
Co do spania budzę sie czesto w nocy ale zasypiam ponownie, nieraz nie mogę zasnąć ale jak zasnę o 2 i śpię do 9 to tez jestem wyspany. Ale wracam do sedna sprawy dzisiaj przestałem jeść wieprzowinę i inne mięsa rano miałem jeszcze 140 /80 więc wziałem tabletkę. Jadłem szpinak z żółtkami i olejem słonecznikowym, seler z pietruszką i śmietaną 18% zakwaszoną, liczyłem z białkami roślinnymi i wyszło dzis 35-75-59 ciśnienie 124/75 a wczoraj jak jadłem wieprzowinę oscylowało okolo 150 pomimo brania trzech tabletek, dopiero wieczorem spadlo do 139


Ja cie kręcę.Normalnie bryndza. 8-)
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Śro Kwi 28, 2010 21:53   

Bruford napisał/a:
tadzio5 napisał/a:
Co do spania budzę sie czesto w nocy ale zasypiam ponownie, nieraz nie mogę zasnąć ale jak zasnę o 2 i śpię do 9 to tez jestem wyspany. Ale wracam do sedna sprawy dzisiaj przestałem jeść wieprzowinę i inne mięsa rano miałem jeszcze 140 /80 więc wziałem tabletkę. Jadłem szpinak z żółtkami i olejem słonecznikowym, seler z pietruszką i śmietaną 18% zakwaszoną, liczyłem z białkami roślinnymi i wyszło dzis 35-75-59 ciśnienie 124/75 a wczoraj jak jadłem wieprzowinę oscylowało okolo 150 pomimo brania trzech tabletek, dopiero wieczorem spadlo do 139


Ja cie kręcę.Normalnie bryndza. 8-)

Brawo Brufciu.
Tadzio ty masz obsesje na tle swojego cisnienia.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
ali
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 28, 2010 22:19   

Bruford napisał/a:

ja cie kręcę.Normalnie bryndza. 8-)


to każdy głupi widzi
ale ciebie czegoś uczyli
powiedz jakie mogą być tego przyczyny

widzi mnie się że to nie jest tylko żarcie
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Kwi 28, 2010 23:04   

ali napisał/a:
Bruford napisał/a:

ja cie kręcę.Normalnie bryndza. 8-)


to każdy głupi widzi
ale ciebie czegoś uczyli
powiedz jakie mogą być tego przyczyny

widzi mnie się że to nie jest tylko żarcie


Ale przecie na diecie z "gold proporcjumem" nikt chorowac nie powinien! 8-)

Ba nawet badan diagnostycznych nie warto robic,
a "raki jelit" to przez zmowe Lekarzy i Farmaceutow! :faint:
.
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Czw Kwi 29, 2010 05:57   

Tadzio zajrzyj na strony Mercoli , jest o wieprzowinie , rybach i żółtkach obrabianych

http://www.dobrametoda.com/Mercola/poczatek.htm

Darek
 
     
tadzio5 

Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 47
Wysłany: Pią Maj 14, 2010 23:13   

W miarę rozgarnięty jestem bo studia ukończylem 30 lat temu z wynikiem bardzo dobrym, widzę ,że na forum nikt mi nie pomoze , wiec musze szukac gdzie indziej
 
     
ali
[Usunięty]

Wysłany: Sob Maj 15, 2010 22:51   

grizzly napisał/a:

Ale przecie na diecie z "gold proporcjumem" nikt chorowac nie powinien! 8-)

Ba nawet badan diagnostycznych nie warto robic,
a "raki jelit" to przez zmowe Lekarzy i Farmaceutow! :faint:
.


miszka
płyta się tobie zgrała i zacięła na tej ścieżce?


skoro tak jesteś umny to podpowiedz jaka może być przyczyna
a nie pieprz wkoło to samo

gold proporcjum sama w sobie nie szkodzi ale jej jakość to napewno

ps.
Tadzinek trochę przesadza chciałby robić za młokosa
dodam
miałem kiedyś niskie ciśnienie i stwierdzoną bradykardie z cechami wagotonii
teraz mam wyższe ciśnienie a bradykardii nie stwierdzono
w moim przypadku
widzę więc że chyba tu leży przyczyna podwyższonego ciśnienia
teraz wróciło do normy???????????

pompka lepiej pracuje to ciśnienie podnosi


o lekach masz tu

http://www.nadcisnienie.org.pl/abc/Jakie_leki/
Ostatnio zmieniony przez ali Nie Maj 16, 2010 10:40, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Maj 17, 2010 20:03   

Mariusz Waszak napisał/a:
To ludzie z wielką klasą i kulturą, a przy tym ujmująco skromni. Zwłaszcza, widać to w porównaniu z... :/

No właśnie, kogo miał Pan Mariusz na myśli? 8-)
Przypominam, że tak ciepło pisał o rodzinie Lutzów.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pon Maj 17, 2010 20:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Wto Maj 18, 2010 19:55   

tadzio5 napisał/a:
Co do spania budzę sie czesto w nocy ale zasypiam ponownie, nieraz nie mogę zasnąć ale jak zasnę o 2 i śpię do 9 to tez jestem wyspany. Ale wracam do sedna sprawy dzisiaj przestałem jeść wieprzowinę i inne mięsa rano miałem jeszcze 140 /80 więc wziałem tabletkę. Jadłem szpinak z żółtkami i olejem słonecznikowym, seler z pietruszką i śmietaną 18% zakwaszoną, liczyłem z białkami roślinnymi i wyszło dzis 35-75-59 ciśnienie 124/75 a wczoraj jak jadłem wieprzowinę oscylowało okolo 150 pomimo brania trzech tabletek, dopiero wieczorem spadlo do 139

a ja mam taka sugestie...

Moze to od tego liczenia i sprawdzania cisnienia ci "skacze" ?

moze czas na chwile zadumy?

Bo widzisz znam osoby ktore mierza cisnienie 5 razy na dzien. Zostali przebadani i sprawdzeni (maja jakies tam problemy ale kot nie ma?) a cisnienie skacze? hmm..

Proponuje medytacje i techniki oddechowe na wyciszenie. Serio.
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
jasta28j 
jasta28

Pomógł: 1 raz
Wiek: 76
Dołączył: 03 Sty 2010
Posty: 160
Skąd: Rabka
Wysłany: Wto Maj 18, 2010 20:13   

tadzio5 - Twój problem jest już długo wałkowany. Miałeś tak jeść by zwolnić metabolizm i zwiększyć przewagę układu Ps. Czy był jakiś powód że tego nie zrobiłeś?
Ostatnio zmieniony przez jasta28j Wto Maj 18, 2010 20:14, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Maj 19, 2010 08:21   

Te dociekania nie mają najmniejszego sensu
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 21, 2010 19:33   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Jakie są efekty zaniżania białka? Coraz mniejszy wzrost kolejnych pokoleń. Tak się dzieje wszędzie, gdzie mało białka a rodziny wielodzietne. Tak było w średniowieczu, tak jest na Nowej Gwinei. Tak było w Polsce kilkadziesiąt lat temu.

Tyle, że wg Kwaśniewskiego niski wzrost jest atutem, toteż jego zalecenia co do spożywania małych ilości białka idą z tym w parze 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pią Maj 21, 2010 19:48   

Hannibal napisał/a:
...niski wzrost jest atutem...

Dlatego "ogrodowe krasnale" powinny
najlepszym promotorem "zoltkow i podgardlow" byc! :viva: :hah:
.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Maj 21, 2010 19:54   

..a ile wynosi wzrost lekarza medycyny Jana Kwaśniewskiego?

Tomek
 
     
jasta28j 
jasta28

Pomógł: 1 raz
Wiek: 76
Dołączył: 03 Sty 2010
Posty: 160
Skąd: Rabka
Wysłany: Pią Maj 21, 2010 19:57   

Moim zdaniem ok 170 cm
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 22, 2010 13:28   

Zmierzyłem sobie dzisiaj ciśnienie tuż po 1,5 godzinnym treningu siłowym - 125/60, puls 72.
A rano, godzinę po wstaniu - 118/58, puls 53 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
ali
[Usunięty]

Wysłany: Sob Maj 22, 2010 22:18   

Hannibal napisał/a:
Zmierzyłem sobie dzisiaj ciśnienie tuż po 1,5 godzinnym treningu siłowym - 125/60, puls 72.
A rano, godzinę po wstaniu - 118/58, puls 53 8-)


chory jesteś synuś
zrób sobie EKG

:viva:
zobaczymy czy za 30 lat tak będziesz miał

a moje badania ok
musiałem tylko dopłacić żeby mi pełne zrobili
gdyby nie to ciśnienie
ps.
czy wiecie że norma na glukoze to teraz 100
już zaczynają zdrowych leczyć :faint:

wiarygodność badań ??????????????
wystarczy odpowiednio wcześniej się przygotować i wynik może być zupełnie inny
za parę dni powtórzę i sprawdzę
Ostatnio zmieniony przez ali Sob Maj 22, 2010 22:27, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Nie Maj 23, 2010 06:41   

ali napisał/a:

czy wiecie że norma na glukoze to teraz 100
już zaczynają zdrowych leczyć

85 powinno byc
i jest 8)
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 01, 2010 12:25   

_flo napisał/a:
Zreszta serio, to jest dyskusja, ktora sie ciagnie juz od dawna. Powiedz, dlaczego w zasadzie wszyscy lekarze, ktorych obczytuje ustalaja ten bezpieczny prog fruktozowy na 15g dziennie? To jest w praktyce 1 owoc dziennie. Hm, hm?
To sa oczywiscie zalecenia ogolne, dla gro spoleczenstwa, wiadomo, ze u Ciebie bedzie inaczej, niz u pani Gieni, ale raczej wszyscy sie trzymaja teorii, ze wieksza zawartosc fruktozy w diecie powoduje syndroma.

"Lack of association between dietary fructose and hyperuricemia risk in adults"
http://www.nutritionandme.../1/16/abstract/
8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Wto Cze 01, 2010 16:27   

Nom :D
Ostatnio cos podobnego widzialam na blogu u jednego lekarza ktory sie zajmuje leczeniem chorob nerek. Nie wczytywalam sie jednak...
Ale alkohol nadal jest winowajca :P

Edit: linka - http://nephropal.blogspot...n-fructose.html

Edit2: ciekawy komentarz:
Cytat:
"This research was conducted by Archer Daniels Midland Company (ADM). The authors are employed full time by ADM. ADM is a major oilseed and grain commodity processor and produces, among other products, fructose-containing sweeteners, alcohol and fiber."
8)
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
Ostatnio zmieniony przez _flo Wto Cze 01, 2010 16:31, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 01, 2010 16:37   

_flo napisał/a:
Edit2: ciekawy komentarz:

no ale to są "competing interests", jak to jest tam ujęte
no bo alkoholem handlują, a z tego art. wynika, że jest on mocno nie teges
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Wto Cze 01, 2010 16:41   

No nie wiem, nie chce mi sie teraz wczytywac, ale artykul ewidentnie sponsorowany, wiec trudno mi to brac na powaznie, zwlaszcza ze nie mam wiedzy na tyle, zeby zweryfikowac ich metodologie. Moze ktos jeszcze gdzies skomentuje niebawem.
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 01, 2010 17:06   

_flo napisał/a:
artykul ewidentnie sponsorowany

dla mnie może za nim stać sam Pfizer czy Roche, bo i tak to w mojej sytuacji nic nie zmienia - owoce i tak dla mnie rulez 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Wto Cze 01, 2010 17:10   

Heniu, ale rozmawiajmy merytorycznie i w oparciu o dostepne badania,.. wiec w tym kontekscie nie ma wiekszego znaczenie co subiektywnie dla Ciebie rulez, a co nie rulez. Dla innych zoltka i podgardle rulez, i nie uswiadczysz dyskuji za bardzo.
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 01, 2010 17:19   

_flo napisał/a:
Heniu, ale rozmawiajmy merytorycznie i w oparciu o dostepne badania

No to dostępne badania jakie przeprowadzono chociażby na zdrowych społecznościach jedzących niemało tych owoców to mało? Mało, że na IBS, Crohnie, itd. ludzie zdrowieją, gdy zamieniają złożone węgle na te prostsze z owoców?
Mało, że owoce są smaczniejsze, że ludziom chce się być na niskich węglach, gdy jedzą te węgle w postaci smacznych, orzeźwiających produktów, a nie jakichś "chwastów"?
Kwestia psyche tu dochodzi.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Wto Cze 01, 2010 17:20, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Wto Cze 01, 2010 17:26   

Si. :) Ale ja lubie chwasty zielone znowu od jakiegos czasu. Na DO nie lubilam 8)
Ach, jednak kwestia sugestii jest nie do przecenienia.
Wkleje pozniej cuś o butyric acid i o blonniku.
Ogolnie, przerasta mnie to wszystko, kwestia zaleznosci, i osobniczych uwarunkowan, itp.
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 01, 2010 17:37   

_flo napisał/a:
Si. :) Ale ja lubie chwasty zielone znowu od jakiegos czasu. Na DO nie lubilam 8)
Ach, jednak kwestia sugestii jest nie do przecenienia.

No trochę to i ja ich lubię, ale powiedzmy sobie szczerze - z nich węgli to niewiele co uzbieramy. Np. takie szparagi, brokuły, kiełki
Dla mnie zjedzenie 0,5 kg zielonych szparagów to jest raczej max, a dostarczam jeno 11 g węgli przyswajalnych.
Dlatego potem kilka bananów i jest luz bluz ;)
_flo napisał/a:
Ogolnie, przerasta mnie to wszystko, kwestia zaleznosci, i osobniczych uwarunkowan, itp.

Dlatego to jest tak cholernie ciekawe, bo nie ma tu jednego prostego algorytmu.
Trzeba drążyć, nie ma innej opcji. 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 28, 2010 13:07   

M i T napisał/a:
Cytat:
Dawniej wyodrębniano kilkanaście określonych dolegliwości, u których podłoża leżały czynniki psychiczne, i te tylko nazywano chorobami psychosomatycznymi. Należały do nich m.in.: astma oskrzelowa, nadciśnienie, reumatoidalne zapalenie stawów [b](czytasz Monika?), choroba wrzodowa dwunastnicy, anoreksja[/b]. Dziś uważa się, że dolegliwości czy choroby psychosomatyczne to takie, w których powstawaniu albo przebiegu czynnik psychiczny odgrywa istotna rolę. Jako że każda choroba znajduje odzwierciedlenie w samopoczuciu psychicznym, można powiedzieć, że każda jest psychosomatyczna.


http://www.poradnikmedycz...cia%C5%82o.html

Ostatnie zdanie (kursywą) jest FATALNE, reszta całkiem, całkiem. Jasne, że "dawniej" jakoś człowiek dostrzegał więcej prawidłowości, które przy ogromnym wysiłku, odtwarzamy teraz na zasadzie "come backu". Ciekawe, czemu ucina się łeb psychosomatyce.

Tomek

Dopiero do tego wątku dotarłam, teraz czytam...
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 28, 2010 13:39   

M i T napisał/a:
zenon napisał/a:
Tzn istnieje ryzyko, ze np za radykalny poglad bedzie odpowiadala chec zredukowania dysonansu poznawczego. Umniejszajac znaczenie zywienia bardziej niz jest to konieczne, chronimy sie przed zagrazajaca mysla, ze nie dbamy o siebie.


Ale ja o tym wiem, więc dysonans jakby odpada. Gdybym był całkowicie przekonany o talerzu, no to sam wiesz. I masz rację, bycie niewolnikiem łyżki i widelca, to niezbyt optymistyczna wizja. Już dawno o tym pisałem, że najpierw emocjonalny porządek, potem talerz - i jak bardzo dobrze piszesz: bez wagi, miarek, menzurek i liczenia. Uważam, że zasada "jedz tylko wtedy, gdy jesteś głodny" i "nie jedz tyle, by czuć ciężar na ścianach żołądka", w zupełności mogą stać się podstawą do dalszego szperania w jedzeniu. Tyle, że babranie się w zawartości talerza bez mentalnej bazy, do niczego nie prowadzi. Przeciwnie, raczej na manowce.

Co więcej, na torturach nie uwierzę w konsekwencje gramowego przekroczenia spożycia danego produktu. Dla przykładu, Ewa B.-Witoszek, wielokrotnie pisała, że plasterek czy kęs tego to a tego produktu, powoduje diametralne pogorszenie samopoczucia i bieżącego stanu zdrowia. Nie wierzę w to. Uważam, że istniejące przekonanie o tak dogłębnym wpływie żarła na organizm, może skutkować właśnie takim zupełnie odjechanym rzutem psychosomatycznym pod tytułem "zjadłem dziś 3 gramy sera, który zawsze potęgował u mnie RZS i dostałem niewiarygodnego ataku boleści". Ten biochemiczny proces, moim zdaniem, został uruchomiony przez PRZEKONANIE. To samo może być z nadciśnieniem.

Tomek

Tomku to jak wytłumaczysz poprawę zdrowia po wyeliminowaniu alergenu.
W moim przypadku to może być podatność na sugestię ale są osoby, które brały gotowe jadłospisy i nie miały zielonego pojęcia o co w tym wszystkim chodzi.
Poza tym ta poprawa to nie jest proces natychmiastowy typu wyeliminowałam alergen za dwa dni objawy ustąpiły.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Sob Lip 03, 2010 09:57   

Oczywiście, że gramowe dokładności to przesąd charakterystyczny dla wyznawców DO i częściowo również dla medycyny akademickiej.
Żaden inżynier nie potraktuje poważnie wyniku 201,3 mg/dl, ponieważ cztery cyfry znaczące sugerują dokładność pomiaru 0,1 promila. Taką dokładność osiągają przyrządy mierzące wielkości fizyczne takie jak masa, długość, prąd, napięcie i to te przyrządy najwyższej klasy.
Pomiary biochemiczne w najlepszym wypadku osiągają dokładność rzędu 10%, czyli sto razy gorszą.
Osobom spoza kręgu nauk ścisłych wydaje się, że jak wyświetlacz w urządzeniu wyświetlił wynik 201,3 to tyle jest. Nie mają pojęcia, że rzeczywisty wynik może wynosić 180 albo 220 i tak należałoby to podawać.
Efekt? Nieszczęśnik, któremu urządzenie wyświetliło 201,3 automatycznie zostaje zakwalifikowany do "leczenia" statynami, a szczęśliwcowi z wynikiem 199,7 uchodzi na sucho bliski kontakt pierwszego stopnia z medycyną. Tymczasem w rzeczywistości ten pierwszy może mieć poziom cholesterolu całkowitego tylko 180mg/dl a ten drugi "aż" 220.

W żywieniu jest jeszcze gorzej, bo w procesach przetwórstwa wszystko jest rozwadniane i nigdy nie wiadomo, ile naprawdę wartości odżywczych jest w tym, co zjadamy. Spokojnie można oszacować, że tutaj dokładność jest +/-30%, ze wskazaniem raczej na głęboki minus.

Poza przypadkami silnej alergii i wstrząsu anafilaktycznego po ukąszeniu przez jedną pszczołę albo zjedzeniu kilku ziarenek kaszy gryczanej, większość ludzi toleruje produkty spożywcze w bardzo szerokich i płynnych granicach.

No, ale...
Widocznie w naturze ludzkiej leży skłonność do komplikowania rzeczy prostych i tworzenie mitologii.
JW
 
     
zeto555 

Pomógł: 3 razy
Wiek: 56
Dołączył: 09 Mar 2010
Posty: 1035
Skąd: podlasie
Wysłany: Sob Lip 03, 2010 10:29   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Oczywiście, że gramowe dokładności to przesąd charakterystyczny dla wyznawców DO i częściowo również dla medycyny akademickiej.

Wartosci gramowe sa tylko wskazowka i odnosnikiem. Licza sie proporcje - tak dla wyjasnienia laikowi.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Sob Lip 03, 2010 10:46   

Nie mieszajmy działania autonomicznego układu nerwowego z procesami biochemicznymi w komórkach.
Ciśnienie tętnicze jest regulowane przez układ nerwowy w odpowiedzi na bodźce ze środowiska i ewentualne zagrożenia, z szybkością rzędu sekund, bo taka jest rola mechanizmów przygotowujących nas do walki. Z podobna szybkością następuje wyrzut do krwi hormonów białkowych. W stresie u lekarza te parametry będą podwyższone, bo taka jest ich rola. I nie ma powodu, żeby tracić czas na psychoterapię, tylko trzeba wrócić do domu i odpocząć.
Psychoterapia jest potrzebna, jeżeli objawy przewlekłego stresu utrzymują się bez uzasadnionej przyczyny. Tzn. gdy nasz mózg jest dobrze odżywiony, bo nie jesteśmy śmietnikowymi biedakami, nie mamy miażdżycy ani choroby wieńcowej, nie zdiagnozowano u nas raka, nie grozi nam bezrobocie i zadłużenie, nikt nam nie umarł i nie zanosi się na to, mamy przeciętną, funkcjonującą rodzinę.
Jeżeli pomimo tych warunków nasze interakcje społeczne są zaburzone i znajdujemy się w stresie, to niezbędna jest jakaś forma psychoterapii.

Ale żadna psychoterapia nic nie da, jeżeli mamy przewężenie tętnicy nerkowej i nadciśnienie. Dodajmy od razu, żeby nie wyczyniać sofistycznych łamańców, nie miażdżycowe przewężenie spowodowane stresem, ale takie zwykłe, rozwojowe.
Wówczas trzeba wstawić stenta i po kompocie.

Podobnie jest z wpływem otoczenia na poziomie biochemicznym. Człowiek podtruty cyjanowodorem w galwanizerni (teraz podobno już nie stosują) będzie miał zniszczoną wątrobę, co spowoduje właśnie zaburzenia psychiczne, bowiem niewydolna wątroba, np. po wzw fatalnie wpływa na sprawność umysłową. I znowu: najpierw trzeba zmienić pracę, a potem, jak mamy jeszcze pieniądze, doskonalić się psychologicznie.

Na raka częściej zapadają osoby o określonej konstytucji psychicznej, to prawda. Psychoterapia może im pomóc. Wszakże żółcień masłowa dostatecznie długo podawana powoduje raka wątroby w 100 procentach.
Itd.
Osoba wychowana w toksycznej rodzinie będzie przenosiła te relacje do dorosłego życia i np. również z tego powodu zajadała się cukrowcami, tańcząc nieustannie bluesa cukrowego. Nawet w takiej, ewidentnie psychicznej etiologii, przejście na low carb zlikwiduje bluesa cukrowego i ułatwi osiągnięcie równowagi.

A cóż dopiero w przypadku oczywistych nietolerancji jakichś produktów spożywczych, gdzie reakcje występują na poziomie nie unerwionych komórek.
JW
 
     
IgaM
[Usunięty]

Wysłany: Sob Lip 03, 2010 15:42   

Czy przy miażdżycy naukowo zawsze jest nadciśnienie? Pytam,bo znam osobę,której zdiagnozowano miażdżycę,tetniaka aorty brzusznej bodajrze,a ta osoba miała niedociśnienie zanim ją zdiagnozowano,nawet przyjmowała leki na podniesienie ciśnienia.Lekarze mówią,ze szczęściem było mieć tak niskie ciśnienie,bo dzięki temu ten tętniak nie pękł.
Ostatnio zmieniony przez IgaM Sob Lip 03, 2010 15:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
BlackCamel

Dołączył: 26 Cze 2010
Posty: 47
Wysłany: Sob Lip 03, 2010 20:20   

ja miałem nadciśnienie, nie duże, bo nie wiecej niż 150/100, a jak przestałem pić alkohol, kawe, herbate i palić , to spadło w ciągu kilku miesięcy do około 100/70, a kilka dni na low carb i już miałem wczoraj 90/60, to chyba moj rekord w ciagu ostatnich kilku lat;p
 
     
Piotrx 

Pomógł: 8 razy
Dołączył: 14 Lut 2010
Posty: 1453
Wysłany: Nie Gru 11, 2011 14:45   

tadzio5 napisał/a:
jadam głównie buraki, ziemniaki, marchew seler przestałem jeść kiszoną kapustę bo kiszona zakwasza a surowa lub gotowana nie


Nie ma co się dziwić, że masz problemy z jelitami na takim odżywianiu. Kiszona kapusta, która jest bardzo zdrowa - nie jesz. Warzywa wszystkie pewnie gotowane? Ziemniaki akurat nie należą do najzdrowszych, bo to prawie sama skrobia. Gotowane buraczki, marchew czy seler też już zbyt dużo wartościowych składników nie mają.
 
     
tadzio5 

Dołączył: 23 Lut 2010
Posty: 47
Wysłany: Nie Gru 11, 2011 15:27   

chwilowo nie jadłem kiszonej kapusty , a ostatnia jadam bardzo dużo takze kapusta to nie lekarstwo na nadcisnienie
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Śro Maj 30, 2012 07:12   

zenon napisał/a:
M i T napisał/a:
Malo tego, Marishka obecnie przerabia lekture, ktora w oparciu o potezna bibliografie i empirie dowodzi, ze psyche po prostu MIAZDZY some.


po polsku?
Jaki tytul?

Zenon, pamietasz moze jaki to byl tytul? Bo tutaj w temacie nie udzielili odpowiedzi, wnosze, ze na pm ci ja dali?
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Śro Maj 30, 2012 07:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved