Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Nerwica lękowa - pętla strachu przed strachem.
Autor Wiadomość
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Cze 10, 2011 19:44   Nerwica lękowa - pętla strachu przed strachem.

http://moja-nerwica.republika.pl/index.html
Historia pewnej nerwicy.

Blog człowieka który pokonał nerwice. Wciąga niczym dobra powiesc, myśle że warto przeczytac. Ktoś kto nigdy wcześniej na własnej skórze nie doświadczył objawów nerwicy pewnie czytajac ten blog poczuje sie tak, jakby ktos poczęstował go trocinami, suche, bez smaku i trudne do przełkniecia, natomiast każdy kto tego doświadczył, doskonale zrozumie o czym ten facet pisze .
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Sob Cze 11, 2011 00:16   

Przeczytałem "opowieść".

Bardzo dobra narracja, bardzo merytoryczna przede wszystkim.

Polecam
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Sob Cze 11, 2011 09:59   

( \_/ )
( )'.'( )
( > < )
This is Chunky, Bunny's friend. He helps Bunny on his conquest for gaining calories. Copy him to help Bunny gain weight.
_________________

 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Sob Cze 11, 2011 11:38   Re: Nerwica lękowa - pętla strachu przed strachem.

Molka napisał/a:
http://moja-nerwica.republika.pl/index.html
Historia pewnej nerwicy.

Cytat z powyzszego linku:
Cytat:
Wróciliśmy do Polski, urodziły się dzieci, wybudowałem dom. Mówiąc krótko wrócił wir zajęć, to był ostateczny krok do zdrowia. Nie wiem kiedy poczułem się ostatecznie normalnie, pewnie jakieś rok, półtora po rozpoczęciu choroby.

Strach ma duze oczy.
Spotkalem wielu emigrantow, ktorzy nie mogli sobie znalezc miejsca na emigracji.
Autor ani slowem nie wspomnial jak i gdzie sie odzywial, jakie plany sobie stawial na przyszlosc w nowej ojczyznie. Pieniedzy mu nie brakowalo, a bez planow przyszlosciowych po prostu sie nudzil.
Jak w Polsce urodzily sie dzieci, to wyzdrowial. Dlaczego nie chcieli miec dzieci na emigracji?
Jakby mial obowiazki rodzicielskie, to nie mialby czasu na rozmyslanie nad nadmiarem adrealiny.
Jeszcze nie raz w zyciu bedzie zalowac, ze wrocil do Polski i "choroba" znowu go dopadnie.
Plan powrotu do Polski (budowa domu i zalozenie rodziny w Polsce) go uzdrowil do czego sam sie przyznaje.
Z opisu domyslam sie, ze ten autor byl na emigracji w Australii.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Sob Cze 11, 2011 16:28   

No i prócz tego co napisałeś Kangur, warto dodać, że ten blog stworzyła Edyta.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Cze 11, 2011 22:00   

Nawiasem mówiąc piekielnie inteligentny facet który miał szczerą chęc wyjścia z tej choroby i dlatego między innymi udało mu się to zrobic.
Pięknie opisuje wszystkie mechanizmy które odpowiadają za ten stan chorobowy jednocześnie pokazując jak odwrócic , rozsupłac tę pętle która będzie zaciskac się coraz bardziej jeśli nie zrozumie się o co w tym chodzi, On zrozumiał i wygrał!
http://moja-nerwica.republika.pl/wyzdrowiec.html

Co ciekawe, to co zwróciło moją uwagę to fakt, iż wiele osób dotkniętych nerwicą wchodzi na fora poświęcone nerwicom i "siedzi" tam latami, to jest porażka, Ci ludzie codziennie wałkują w lewo i prawo swoje odczucia, objawy, żyją nimi, delektują się wręcz, tworzą taka zaskorupiałą społecznosc w której czują się mocno zintergrowani, podejrzewam ze w ten sposób jest im łatwiej znoscic trudy jakie niesie ta choroba ponieważ ludzie, którzy nie doświadczyli tego stanu nie są w stanie ich zrozumiec, ale niestety nie tedy droga, w ten sposób nigdy z tego nie wyjdą, będą tkwic w tym do us-nej śmierci....zresztą facet z bloga mówi o tym, żeby nie wchodzic do internetu na strony medyczne gdy tylko serce szybciej zabije bo w ten sposób tylko wspieramy chorobę...
link do podanego bloga znalazłam właśnie na jednym z takim for, jakaś kobieta podała link zachęcając do jego przeczytania, co bardzo ciekawe, reakcja na niego była żadna, totalnie zignorowano tę wiadomosc, kiedyś sama zalogowałam sie na takim forum, próbowałam coś tłumaczyc, czułam sie jak zdrajczyni, :P oni sobie tu "swietnie zyją", a ja śmiem naruszac ich "spokój", śmiem twierdzic, że dla co niektórych nerwica jest ucieczką od problemów, cos w rodzaju, ja nie muszę tego czy tamtego bo jestem nerwicowcem, Ty zrobisz to za mnie... :) bo jak wytłumaczyc fakt, że niektórzy ludzie tak na prawdę nie robią nic by to zmienic... byc może oceniam zbyt kategorycznie, byc może próbowali ale nie potrafią.
Facet z bloga jest niesamowity, chyle przed nim czoła bo odwalił świetną robote. Tylko pogratulowac! Piękne jest to, że opisał to , myśle że pomógł wielu osobom . Spróbuje zapodac ten link na forum o którym pisałam że się logowałam, zobaczę jaki będzie odzew! ;)
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Cze 12, 2011 00:18   

Molka napisał/a:
Nawiasem mówiąc piekielnie inteligentny facet


zfgadzam się

Molka napisał/a:
który miał szczerą chęc wyjścia z tej choroby i dlatego między innymi udało mu się to zrobic.


Nie będę snół domysłów, tylko zapytam wprost. Czy uważasz, że osoby, które tkwią w tej chorobie nie mają szczerej chęci by z niej wyjść?
W przypadku, gdy odpowiedź na to pytanie brzmi "tak" możnaby dalej pójść tym tropem:
Dlaczego ktoś miałby nie mieć szczerej chęci by wyjść z tak uprzykrzającej życie choroby?
Jakie ewentualnie zyski, korzyści wtórne ma ze swej choroby?

Molka napisał/a:
Co ciekawe, to co zwróciło moją uwagę to fakt, iż wiele osób dotkniętych nerwicą wchodzi na fora poświęcone nerwicom i "siedzi" tam latami, to jest porażka, Ci ludzie codziennie wałkują w lewo i prawo swoje odczucia, objawy, żyją nimi, delektują się wręcz, tworzą taka zaskorupiałą społecznosc w której czują się mocno zintergrowani, podejrzewam ze w ten sposób jest im łatwiej znoscic trudy jakie niesie ta choroba ponieważ ludzie, którzy nie doświadczyli tego stanu nie są w stanie ich zrozumiec, ale niestety nie tedy droga, w ten sposób nigdy z tego nie wyjdą, będą tkwic w tym do us-nej śmierci....


hehe, ilukrotnie złożone jest to zdanie?
Nagrodą jest jedna doba w sygnaturze "zenona" zamiast Bunny'ego 8)

To zdanie zaciekawiło mnie conajmniej z kilku powodów.
Po pierwsze skąd pewność, że przebywanie na forum tym osobom nie pomaga.
Po drugie - zmodyfikujmy nieznacznie to zdanie, zamieniając "nerwicę" na cokolwiek innego, na przykład:
Molka napisał/a:
Co ciekawe, to co zwróciło moją uwagę to fakt, iż wiele osób na diecie wchodzi na fora poświęcone dietom i "siedzi" tam latami, to jest porażka, Ci ludzie codziennie wałkują w lewo i prawo swoje odczucia, objawy, żyją nimi, delektują się wręcz, tworzą taka zaskorupiałą społecznosc w której czują się mocno zintergrowani, podejrzewam ze w ten sposób jest im łatwiej znoscic trudy jakie niesie ta praktyka ponieważ ludzie, którzy nie doświadczyli tego stanu nie są w stanie ich zrozumiec, ale niestety nie tedy droga, w ten sposób nigdy z tego nie wyjdą, będą tkwic w tym do us-nej śmierci....


i co teraz? :viva:
Co jeśli podobna opinia będzie o nas?

Molka napisał/a:
link do podanego bloga znalazłam właśnie na jednym z takim for, jakaś kobieta podała link zachęcając do jego przeczytania, co bardzo ciekawe, reakcja na niego była żadna, totalnie zignorowano tę wiadomosc


A jakiej reakcji byś oczekiwała?

Molka napisał/a:
czułam sie jak zdrajczyni, :P

zdrajczyni kogo, czego?

Molka napisał/a:
oni sobie tu "swietnie zyją", a ja śmiem naruszac ich "spokój", śmiem twierdzic, że dla co niektórych nerwica jest ucieczką od problemów, cos w rodzaju, ja nie muszę tego czy tamtego bo jestem nerwicowcem, Ty zrobisz to za mnie... :)


Wiolu, moim zdaniem masz z góry ustalone przekonania na "ich" temat.
to co podkreśliłem też jest ciekawe. Sama stawiasz wyraźną granicę "ja" i "oni".
Nie dziw się, że trafiasz na opór.
Nie wiem jaki był ton wypowiedzi, sugerując się tylko i wyłącznie powyższą wypowiedzią naszła mnie refleksja, że zawsze zniechęcają mnie rozmówcy, którzy twierdzą, lub zachowują się, tak jakby byli lepszym ekspertem od mojego ciała, czy psyche niż ja sam. I z góry mają jakieś przekonania na mój temat, projektują coś na mnie..
Przy czym - nie ma nic złego w przekonaniach, projekcjach. Byłbym hipokrytą gdybym tak napisał. Przecież powyżej napisałem swoje własne projekcje i odczucia związane z Twoją wypowiedzią. I to jest moim zdaniem OK, każdy ma prawo do swoich odczuć, projekcji.
Ważne tylko, by nie pisać, że to jest oświecona, jedyna słuszna prawda. nie, nie. To jest tylko i wyłącznie moja opinia.

Molka napisał/a:
bo jak wytłumaczyc fakt, że niektórzy ludzie tak na prawdę nie robią nic by to zmienic...

no, a powinni wziąć się w garść, co nie? :P
Molka napisał/a:
Spróbuje zapodac ten link na forum o którym pisałam że się logowałam, zobaczę jaki będzie odzew! ;)


Spoko, tylko nie próbuj zbawiać świata. Taka moja rada.
Niektórzy potrzebują lat by wyjść z tej choroby.

Autor bloga opisuje miesiące i lata pracy. To się wydaje bardzo proste, gdy na kilku stronach mamy opis czyjegoś sukcesu. A gdy jeszcze jesteśmy w pozycji kogoś, kto nie cierpi na tego rodzaju przypadłość, to już w ogóle można się mądrzyć jak nieprzymierzając Kangur.
Ale to jednak nie jest takie proste jak mogłoby się wydawać.

Dajmy sobie i innym prawo by szli przez siebie wybraną drogą i w takim tempie w jakim mają ochotę.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Ostatnio zmieniony przez zenon Nie Cze 12, 2011 00:33, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Nie Cze 12, 2011 01:10   

zenon napisał/a:

A gdy jeszcze jesteśmy w pozycji kogoś, kto nie cierpi na tego rodzaju przypadłość, to już w ogóle można się mądrzyć jak nieprzymierzając Kangur.

Zeniu! A skad ty wiesz ile Kangur wycierpial w zyciu i na jakie dolegliwosci cierpial?
Facet ma talent do pisania. Mogl pozbierac opisy z roznych zrodel i poskladac je do kupy, stawiajac siebie w pozycji bohatera. Nie wierze, zeby nie chcial zalozyc rodziny w kraju, gdzie mu niczego nie brakowalo. W kraju, gdzie dzieci mialyby porzadny start w zyciu. Wrocil do kraju, aby tyrac, bo nie mogl byc premierem Australii. Tak chcialbym z nim porozmawiac "face to face". Kompletnie nic nie napisal o swoim zawodzie i wykonywanej pracy, o towarzystwie w ktorym przebywal oprocz narkomana George-a. Po co on go wspomina? W czym on mu dopomogl?
Ja wiem co to jest emigracja, a ty Zeniu? Czy ty tez cierpisz na brak przyszlosciowych planow? A moze twoje plany przekraczaja twoje mozliwosci i dlatego cierpisz?
Mierz chlopie sily na zamiary.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Cze 12, 2011 01:52   

Kangur,

nikomu nie odmawiam prawa do cierpienia, Tobie też.
Nie wiem jaką masz historię życia i tego nie oceniam. Zdanie w poście wyżej było z mojej strony niefortunne. Do Ciebie odnosić miał się jedynie fragment "mądrzyć jak Kangur", taka była intencja.

Wkurza mnie to jak się mądrzysz.
Uważam, że Twoje hipotezy kilka postów wyżej są pozbawione empatii, oderwane od rzeczywistości, sądzę że kompletnie nie znasz specyfiki zaburzeń lękowych.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
ali
[Usunięty]

Wysłany: Nie Cze 12, 2011 09:10   

zenon napisał/a:

Wkurza mnie to jak się mądrzysz.
Uważam, że Twoje hipotezy kilka postów wyżej są pozbawione empatii, oderwane od rzeczywistości, sądzę że kompletnie nie znasz specyfiki zaburzeń lękowych.


no bo..
cóż ty możesz powiedzieć o życiu skoro go nie przeżyłeś?
ps.
z moich obserwcji wynika że największe problemy mają tylko osobniki które za mało w tyłek od życia dostały, nie umiejące przystosować się do zmiennych warunków, niezaradne
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Cze 12, 2011 09:40   

zenon napisał/a:
Nie będę snół domysłów, tylko zapytam wprost. Czy uważasz, że osoby, które tkwią w tej chorobie nie mają szczerej chęci by z niej wyjść?

Wiesz, nerwicowiec na poziomie świadomym bardzo chce wyjść z tej choroby ponieważ cierpienie jest przeogromne, tylko spotkałam się z taką opinią, że istnieje coś takiego jak "ucieczka w chorobę" i to może rozgrywać się na poziomie podświadomości, jest nie do końca uświadomione, psychika wytwarza objawy somatyczne rozwiązując jakiś konflikt emocjonalny który tkwi gdzieś głęboko w środku, np. takim klasycznym przykładem jest rozwód rodziców, gdzie dziecko nieświadomie "krzyczy" poprzez tą chorobę że nie chce by sie rozwodzili, albo np. ludzie dorośli wpadają w nerwice gdy narzucają sobie zbyt duże tempo życia, mimo podjętych działań i wysiłku nie udaje im się zrealizować zamierzonych celów i wówczas nerwica pozwala na ucieczkę od trudnych sytuacji, z jednej strony pozwala zapomnieć o trudnych sytuacjach a z drugiej wymusza zainteresowanie ze strony najbliższych...

zenon napisał/a:
To zdanie zaciekawiło mnie conajmniej z kilku powodów.
Po pierwsze skąd pewność, że przebywanie na forum tym osobom nie pomaga.

na pewno pomaga im jeśli chodzi o ulgę w cierpieniu, nawet nie ma o czym dyskutować, nikt tak dobrze nie rozumie nerwicowca jak drugi nerwicowiec, natomiast jeśli chodzi o pokonanie tej choroby to tu trzeba działać , podjąć jakieś konkretne kroki , natomiast samo przebywanie na forum zniechęca wg. mnie do podjęcia takich kroków ponieważ Ci ludzie jakby przestają czuć się wyobcowani, mają swoje grono gdzie czują się ze sobą świetnie. Ja osobiście bałabym się, iż to demotywowałoby mnie do działań zmierzających do pokonania tej choroby, pewnie pomyślałabym; okazuje się że takich ludzi jak ja jest więcej, z tego co widać nie mają się najgorzej, objawy choroby bardzo dokuczliwe ale okazuje się że nikt z nich nie umarł, w momencie gdy mam jakiś rzut objawów mogę wejść na forum i opowiedzić o tym, co przynosi ulgę ponieważ spotyka się ze zrozumieniem itd itd... bardzo dobrze że spotyka się ze zrozumieniem tylko ja obawiam się tego, że choroba przez to stoi w miejscu. Jeszcze jedna moja refleksja, takie fora wg. mnie są bardzo dobre na początku drogi, kiedy to wszystko jest w tzw. ostrej fazie, wtedy na pewno pomaga, ponieważ można zgłębić wiedzę o tej chorobie, poznać ją lepiej itd.,ale potem trzeba sobie powiedzieć basta, przechodzimy do działań, tak jak facet z bloga, podjąć konkretne działania czynne, czyli wprowadzić te wszystkie techniki o których pisał, poszerzania horyzontu itd. ale w między czasie nie wchodziłabym na forum by nie myśleć o objawach , nie identyfikować się z nimi. Ponownie na forum weszłabym po pokonaniu choroby( nawet gdyby miało to trwać kilka lat) żeby podzielić się doświadczeniem wyjścia z tego stanu i sposobu w jaki tego dokonałam.

zenon napisał/a:
Co jeśli podobna opinia będzie o nas?
od razu sobie o tym pomyślałam, :hihi: podejrzewam że taka opinia jest, nie oszukujmy się, ale tym nie należy się przejmowac...


zenon napisał/a:
A jakiej reakcji byś oczekiwała?

że przeczytają i będą się rozwodzić nad tym, analizować, dyskutować , wdrażać itd itd :P

zenon napisał/a:
no, a powinni wziąć się w garść, co nie? :P

facet z bloga miał dużo szczęścia bo miał z tego co pisze mądrą żonę, myślę że bardzo dużo jej zawdzięcza, pamiętasz ten fragment gdzie opisuje gdy był u klienta a żona w tym czasie siedziała w samochodzie :D , to się nazywa wspieranie a nie turczenie do głowy, "weź się w garść"...

zenon napisał/a:
Dajmy sobie i innym prawo by szli przez siebie wybraną drogą i w takim tempie w jakim mają ochotę

no oczywiście, w każdym razie te zagadnienia są bardzo ciekawe ...
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Cze 12, 2011 11:16   

ali napisał/a:
zenon napisał/a:

Wkurza mnie to jak się mądrzysz.
Uważam, że Twoje hipotezy kilka postów wyżej są pozbawione empatii, oderwane od rzeczywistości, sądzę że kompletnie nie znasz specyfiki zaburzeń lękowych.


no bo..
cóż ty możesz powiedzieć o życiu skoro go nie przeżyłeś?
ps.
z moich obserwcji wynika że największe problemy mają tylko osobniki które za mało w tyłek od życia dostały, nie umiejące przystosować się do zmiennych warunków, niezaradne


tak, tak, wiemy.
100% toxic
http://www.dobradieta.pl/...p=123345#123345
(powinienem dostać jakąś nagrodę za to, że przekopałe się przez stos postów "aliego")

komentarz zbędny.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
ali
[Usunięty]

Wysłany: Nie Cze 12, 2011 12:13   

zenon napisał/a:
ali napisał/a:
zenon napisał/a:

Wkurza mnie to jak się mądrzysz.
Uważam, że Twoje hipotezy kilka postów wyżej są pozbawione empatii, oderwane od rzeczywistości, sądzę że kompletnie nie znasz specyfiki zaburzeń lękowych.


no bo..
cóż ty możesz powiedzieć o życiu skoro go nie przeżyłeś?
ps.
z moich obserwcji wynika że największe problemy mają tylko osobniki które za mało w tyłek od życia dostały, nie umiejące przystosować się do zmiennych warunków, niezaradne


tak, tak, wiemy.
100% toxic
http://www.dobradieta.pl/...p=123345#123345
(powinienem dostać jakąś nagrodę za to, że przekopałe się przez stos postów "aliego")

komentarz zbędny.

być może tobie jest zbędny
będziesz empatią nadrabiał cudzą głupotę
ps.
po to człek ma rozum aby życie sobie układać
jak tego nie robi, sam sobie stwarza problemy z którymi przestaje radzić.
liczy na to że coś mu kapnie, a nie, że będzie miał to co zdobędzie
oto cała filozofia
Ostatnio zmieniony przez ali Nie Cze 12, 2011 12:14, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Cze 12, 2011 13:50   

@ ali, kangur
to czy ktoś radzi sobie w życiu czy nie to zupelnie inna kwestia, tu chodzi o to, że niektórzy ludzie w taki a nie inny sposób a ściślej ich organizm w taki a nie inny sposób reaguje na pewne sytuacje, i uświadomcie sobie to, że to jest niezależne od nich, objawy choroby pojawiają się nagle przewracając wszystko do góry nogami, z tego nie wychodzi się za pociągnięciem czarodziejskiej różdżki , to są lata pracy.
Czy zdajecie sobie sprawę z tego, że przejście 50 metrów powiedzmy od jednego budynku do drugiego dla takich ludzi jest nieraz mega wyzwaniem zwłaszcza na otwartej przestrzeni? nie mówiąc o jakimś chodzeniu po mieście? że nogi robią się jak z waty, serce zaczyna walic, w głowie kręci się jak na karuzeli? towarzyszy temu trudny do opisania irracjonalny lęk? Nie neguje że przeżyliście nie jedno w życiu, tylko wasz organizm nie reagował w ten sposób na stres, gdyby tak reagował nie pisalibyście to co piszecie, bo doskonale wiedzielibyście o czym pisze facet z bloga.
ali napisał/a:

po to człek ma rozum aby życie sobie układać
jak tego nie robi, sam sobie stwarza problemy z którymi przestaje radzić.
liczy na to że coś mu kapnie, a nie, że będzie miał to co zdobędzie
oto cała filozofia

ali co to w ogóle jest? nie wszyscy ludzie są tacy sami, nie wszyscy reagują na pewne sytuacje tak samo, tu nie chodzi o rozum, tu chodzi o nadreaktywnosc sytemu nerwowego, lęk który towarzyszy tej chorobie nakręca spirale poniewaz myśli krążą w okól jednego, boisz się że Cie dopadnie, za pomocą samej woli nie jestes w stanie zniwelowac napięcia, nie wystarczy powiedzic sobie że na pewno będzie ok, to po prostu się dzieje ... tu potrzeba czasu i wiedzy żeby to pokonac....
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Cze 12, 2011 13:51   

Dziękujemy ci "ali" za twoją opinię.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Cze 12, 2011 13:55   

Molka napisał/a:
ali co to w ogóle jest?


To jest nieznosząca sprzeciwu wypowiedź osobowości autorytarnej, wychowanej na zasadach czarnej pedagogiki.

Jak to dobrze, że ten facet nie jest moim ojcem.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
ali
[Usunięty]

Wysłany: Nie Cze 12, 2011 15:09   

Molka napisał/a:

co to w ogóle jest? nie wszyscy ludzie są tacy sami, nie wszyscy reagują na pewne sytuacje tak samo, tu nie chodzi o rozum, tu chodzi o nadreaktywnosc sytemu nerwowego, lęk który towarzyszy tej chorobie nakręca spirale poniewaz myśli krążą w okól jednego, boisz się że Cie dopadnie, za pomocą samej woli nie jestes w stanie zniwelowac napięcia, nie wystarczy powiedzic sobie że na pewno będzie ok, to po prostu się dzieje ... tu potrzeba czasu i wiedzy żeby to pokonac....

bajanie i szukanie usprawiedliwienia, a nie twarde stawianie problemu
"no bo wiecie, rozumiecie"
trzeba popatrzeć wcześniej, zanim zacznie się "ucieczka w chorobę"
nie ma skutku bez przyczyny
ps.
obserwowałem dwa przypadki
jeden zakończony tragicznie na własne życzenie,
nie miałem możliwości wpływać, ostrzeżenia i dobre rady nie wystarczą,
ci co mogli pomóc odpuścili
drugi "wyciągnięty", dlatego że mogłem wpłynąc i nie odpuściłem.
oba miały podobne początki

ja tych problemów zdrowotnych nie przechodziłem tylko dlatego że potrafiłem w czas uciąć
przyczyny,
i tu mam nad innymi przewagę
Ostatnio zmieniony przez ali Nie Cze 12, 2011 15:25, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Cze 12, 2011 15:17   

ali napisał/a:

drugi "wyciągnięty", dlatego że mogłem wpłynąc i nie odpuściłem.
oba miały podobne początki

opisz szczegółowo w jaki sposób wpłynąłeś ....
 
     
ali
[Usunięty]

Wysłany: Nie Cze 12, 2011 15:50   

zenon napisał/a:
Molka napisał/a:
ali co to w ogóle jest?


To jest nieznosząca sprzeciwu wypowiedź osobowości autorytarnej, wychowanej na zasadach czarnej pedagogiki.

Jak to dobrze, że ten facet nie jest moim ojcem.


i wzajemnie Zenuś
bo pierwsze trudności ciebie złamią
 
     
ali
[Usunięty]

Wysłany: Nie Cze 12, 2011 15:58   

Molka napisał/a:
ali napisał/a:

drugi "wyciągnięty", dlatego że mogłem wpłynąc i nie odpuściłem.
oba miały podobne początki

opisz szczegółowo w jaki sposób wpłynąłeś ....


zaczynasz od końca nie znając przyczyn które należy uciąć?
zważ że wszystkie te przypadki zaczynają się od "problemów"
na co nakładają się dalsze,
przemęczenie, osłabienie, złe odżywianie, ucieczka w leki i na końcu rezygnacja
likwiduj wszystkie po kolei a osiągniesz sukces
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Cze 12, 2011 18:26   

zenon napisał/a:
Wkurza mnie to jak się mądrzysz.
Uważam, że Twoje hipotezy kilka postów wyżej są pozbawione empatii, oderwane od rzeczywistości, sądzę że kompletnie nie znasz specyfiki zaburzeń lękowych.


Zenon, a ja myślę że się mylisz. Kangur bardzo dobrze zna tą specyfikę, raczej dużo lepiej od ciebie.
_________________

 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Nie Cze 12, 2011 18:31   

[quote="rakash"]...Zenon, a ja myślę że się mylisz.
Kangur bardzo dobrze zna tą specyfikę,
raczej dużo lepiej od ciebie...[/quote]
---------------------------------------------------------------


No i "prosie"! Rakosiu jak "kce"
to i sensownie napisze. :-)
.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Cze 12, 2011 18:38   

Molka napisał/a:
Wiesz, nerwicowiec na poziomie świadomym bardzo chce wyjść z tej choroby ponieważ cierpienie jest przeogromne, tylko spotkałam się z taką opinią, że istnieje coś takiego jak "ucieczka w chorobę" i to może rozgrywać się na poziomie podświadomości, jest nie do końca uświadomione, psychika wytwarza objawy somatyczne rozwiązując jakiś konflikt emocjonalny który tkwi gdzieś głęboko w środku, np. takim klasycznym przykładem jest rozwód rodziców, gdzie dziecko nieświadomie "krzyczy" poprzez tą chorobę że nie chce by sie rozwodzili, albo np. ludzie dorośli wpadają w nerwice gdy narzucają sobie zbyt duże tempo życia, mimo podjętych działań i wysiłku nie udaje im się zrealizować zamierzonych celów i wówczas nerwica pozwala na ucieczkę od trudnych sytuacji, z jednej strony pozwala zapomnieć o trudnych sytuacjach a z drugiej wymusza zainteresowanie ze strony najbliższych...


Dopiero teraz znalazłem więcej czasu by odpowiedzieć.

Nerwicee to w ogólności zaburzenia lękowe, choć historycznie nerwicami nazywano również inne zaburzenia.
Obecnie odchodzi się od tego terminu i nie używa się go w klasyfikacjach i diagnostyce.

Zaburzeń lękowych jest wiele, mają one różną etiologię.
To, co opisywał facet na blogu to jest nic innego jak zaburzenie lęku panicznego z agorafobią.

To co opisujesz jest bardzo często prawdą, ale akurat rzadko w odniesieniu do lęku panicznego.

Lęk paniczny ma mocny komponent biologiczny. U bliźniąt jednojajowych, gdzie jedno z bliźniąt choruje na lęk paniczny, prawdopodobieństwo, że drugie również ma to zaburzenie wynosi wg różnych badań 25-30%, u bliźniąt dwujajowych współczynnik ten wynosi 10-15%.
Jedna z hipotez zakłada rozregulowanie mechanizmu walki i ucieczki (zarówno jego wzbudzania jak i hamowania), potwierdza to obserwowana podwyższona aktywność w rejonie miejsca sinawego.
Sytem walki i ucieczki jest dość złożony i nie ogranicza się tylko i wyłącznie do tego obszaru. Głównym neuroprzekaźnikiem w rejonie miejsca sinawego jest nerepinafryna, ale poprawę przy lęku panicznym można uzyskać podając antydepresanty, które działają na szlaki serotoninowe. Neurony serotoninowe w pewnym sensie trzymają w ryzach neurony norepinafrynowe.

Prócz podejścia biologicznego bardzo istotna jest też sfera poznawcza. Wykazano, że samymi lekami praktycznie nie sposób skutecznie wyleczyć zaburzenia lęku panicznego. Ataki po prostu zanikają lub zmniejszają swoje nasilenie w trakcie brania prochów, natomiast po odstawieniu dragów koszmar powraca.
U pacjentów cierpiących na lęk paniczny obserwuje się tendencję do katastroficznego myślenia i skrajnie negatywnego interpretowania pewnych somatycznych objawów.
Przeprowadzono serię badań, gdzie osoby im poddane miały za zadanie dokańczać zdania.
Np: "gdybym nie mógł złapać tchu..."
osoby z grupy kontrolnej najczęściej odpowiadały "oznaczałoby to, że jestem zmęczony"
osoby z lękiem panicznym: "oznaczałoby to, że się duszę"
"Gdyby moje serce biło szybko..."
osoby zdrowe: "mogłoby to oznaczać, że jestem podniecony" "mogłoby to oznaczać, że potrzebuję odpoczynku"
Osoby z lękiem panicznym:"oznaczałoby to, że mam atak serca".

Praktycznie każda interpretacja objawów somatycznych była katastroficzna.

Dość znanym przykładem jest obserwacja, którą dokonał dość przypadkowo jeden z terapeutów. Kazał swojemu pacjentowi nadmuchać balon. Wiadomo, że po pewnym czasie takiego dmuchania czujemy zmulenie, zawroty głowy. Pacjent nieoczekiwanie dostał ataku lęku, który szybko zaczął ustępować, gdy terapeuta opisał, że jest to naturalna reakcja związana z niedotlenieniem mózgu.

W lęku panicznym mamy częstokroć sytuację, gdy najmniejszy objaw somatyczny, który występuje u każdego z nas jest interpretowany negatywnie, pacjent reaguje nań lękiem, a zaraz potem objawy lęku interpretuje jako zagrożenie dla swojego życia. I mamy sprzężenie zwrotne, błędne koło.

Terapia poznawczo behawioralna polega na desensytyzacji, na poznaniu mechanizmu ataków lęku, w późniejszej fazie na ekspozycji i uczeniu technik poznawczego hamowania ataków i relaksacji.

Cytat:

Terapeuta: Dlaczego boisz się, że zemdlejesz? Czy kiedyś naprawdę zemdlałeś?
Pacjent: Zawsze udawało mi się uniknąć upadku, bo w porę się czegoś przytrzymałem.
Terapeuta: To jest jedna możliwość. Inne wyjaśnienie jest takie, że uczucie słabości, jakiego doznajesz podczas napadu paniki, nigdy nie doprowadzi do omdlenia, nawet gdy nie będziesz nad nim panował. Aby stwierdzić, która możliwość jest prawdziwa, musimy wiedzieć, co powinno dziać się z twoim ciałem, gdybyś rzeczywiście miał zemdleć. Jak sądzisz?
Pacjent: Nie wiem.
Terapeuta: Musiałoby ci spaść ciśnienie. Jak myślisz, co się dzieje z twoim ciśnieniem podczas napadu paniki?
Pacjent: Cóż, mam przyspieszone tętno. Myślę, że ciśnienie wzrasta.
Terapeuta: Zgadza się. W stanie lęku praca serca i ciśnienie krwi zwykle idą w parze. W rzeczywistości mniej prawdopodobne jest omdlenie, kiedy się boisz niż wtedy, gdy się nie boisz.
Pacjent: To dlaczego czuję się tak, jakbym miał zemdleć?
Terapeuta: Uczucie słabości jest znakiem, że twoje ciało reaguje normalnie na postrzegane niebezpieczeństwo. Gdy zauważasz niebezpieczeństwo, więcej krwi dopływa do mięśni, a mniej do mózgu.
Oznacza to nieco słabsze dotlenienie mózgu i dlatego czujesz słabość. Uczucie to jednak wprowadza w błąd, bo w rzeczywistości nie zemdlejesz, ponieważ ciśnienie krwi rośnie, a nie spada.
Pacjent: To jest bardzo logiczne. Następnym razem, gdy poczuję się słabo, sprawdzę,
czy mogę zemdleć, badając tętno. Jeśli będzie normalne albo przyspieszone, będę wiedział, że nie zemdleję.
(Clark, 1989)


Agorafobia różni się zazwyczaj od innych fobii specyficznych, tym, że wfobiach mamy zwykle do czynienia z uwarunkowaniem reakcji lęku na jakiś bodziec czy obiekt. Przy agorafobii chorzy boją się zwykle, że dostaną ataku lęku panicznego gdzieś w miejscu publicznym i doznają upokorzenia i nikt im nie pomoże.

Przy fobiach stosuje się zwykle terapię behawioralną w czystej postaci, stosując desensytyzację, ekspozycję i modelowanie.
Ważnym elementem są techniki relaksacyjny, z wyjątkiem lęku przed krwią, gdzie skuteczne jest napisananie mięśni.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Cze 12, 2011 18:42   

rakash napisał/a:
zenon napisał/a:
Wkurza mnie to jak się mądrzysz.
Uważam, że Twoje hipotezy kilka postów wyżej są pozbawione empatii, oderwane od rzeczywistości, sądzę że kompletnie nie znasz specyfiki zaburzeń lękowych.


Zenon, a ja myślę że się mylisz. Kangur bardzo dobrze zna tą specyfikę, raczej dużo lepiej od ciebie.


Masz prawo myśleć co chcesz.
Ja sądzę, że Torbacz niewiele wie na temat lęku panicznego, a to co pisze, to są mundrości laika.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Ostatnio zmieniony przez zenon Nie Cze 12, 2011 18:51, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Nie Cze 12, 2011 19:37   

zenon napisał/a:
rakash napisał/a:
zenon napisał/a:
Wkurza mnie to jak się mądrzysz.
Uważam, że Twoje hipotezy kilka postów wyżej są pozbawione empatii, oderwane od rzeczywistości, sądzę że kompletnie nie znasz specyfiki zaburzeń lękowych.


Zenon, a ja myślę że się mylisz. Kangur bardzo dobrze zna tą specyfikę, raczej dużo lepiej od ciebie.


Masz prawo myśleć co chcesz.
Ja sądzę, że Torbacz niewiele wie na temat lęku panicznego, a to co pisze, to są mundrości laika.

No i po co te twoje hipotezy i teorie? Co przez nie osiagniesz? Stopien w indeksie, bicie piany i nastepna definicja do zaszufladkowania podmiotu. Mozolenie sie na darmo.
Najprosciej opisal to J. Kwasniewski. W czasie jedzenia dostajesz przykry telefon. Przestajesz jesc. Potem nieswiadomie zmieniasz diete i spirala sie nakreca.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Cze 12, 2011 20:11   

zenon napisał/a:
rakash napisał/a:
zenon napisał/a:
Wkurza mnie to jak się mądrzysz.
Uważam, że Twoje hipotezy kilka postów wyżej są pozbawione empatii, oderwane od rzeczywistości, sądzę że kompletnie nie znasz specyfiki zaburzeń lękowych.


Zenon, a ja myślę że się mylisz. Kangur bardzo dobrze zna tą specyfikę, raczej dużo lepiej od ciebie.


Masz prawo myśleć co chcesz.
Ja sądzę, że Torbacz niewiele wie na temat lęku panicznego, a to co pisze, to są mundrości laika.


Wiesz, ja myślę że i Ty wiesz nie dużo więcej. Nie chcę się unosić pychą że wiem więcej, ale jeżeli nawet porównywać cokolwiek to nie jak kto intelektualizuje a jakie ma doświadczenie, a tego odmówić Kangurowi nie można. Jest jeszcze pytanie o reakcję na lęk, ale to jest już inna sprawa. Przeważnie ludzie mylą się w swojej ocenie i osądach innych, bo mierzą swoją miarą. Co poniekąd się usprawiedliwia niewiedzą.

Nie wiem skąd twoja niechęć do Kangura, ale wydaje mi się ona niepotrzebna,. Natomiast twoje zgrabne opisy i wskazówki co do terapii są tak naprawdę lewackim bełkotem.
I wiesz co, naprawdę coś na ten temat wiem. W ogóle wiem dużo więcej, chociaż kosztowało mnie to majątek, a w zasadzie w ogóle nie da się tego opisać. Chyba tylko tyle że w jakimś sensie nie było to zależne ode mnie.

Bo widzisz Zenon - chcieć to móc. A jak możesz skoro nawet nie potrafisz właściwie zinterpretować jak chcieć.
Chyba że mi to zinterpretujesz właściwie to się zastanowię.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Nie Cze 12, 2011 20:17, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Cze 12, 2011 20:42   

_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Ostatnio zmieniony przez Molka Nie Cze 12, 2011 21:01, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Cze 12, 2011 20:48   

rakash napisał/a:

Wiesz, ja myślę że i Ty wiesz nie dużo więcej. Nie chcę się unosić pychą że wiem więcej, ale jeżeli nawet porównywać cokolwiek to nie jak kto intelektualizuje a jakie ma doświadczenie, a tego odmówić Kangurowi nie można.

w czym Kangur ma doswiadczenie? bo nie rozumiem? Kangur ma czy miał nerwice? bo to ze ma doswiadczenie w mieszkaniu za granicą to wiem, ale co to ma wspólnego z nerwicą? napisales dosc pokaznych rozmiarów post ale nic z niego nie wynika... :razz:
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Nie Cze 12, 2011 20:50   

[quote="zenon"][url=http://www.clan-lsg.pun.pl/_fora/clan-lsg/smilies/facepalm]Obrazek[/url]
------------------------------------------------------------------------------------------


Zenek SPOKOJNIE! :-)
Zostalo juz dawno wykryte u Ciebie "lewactwo". :-)

Tak "siem" tego wstydzisz? :-)
.
Ostatnio zmieniony przez Molka Nie Cze 12, 2011 21:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Cze 12, 2011 20:59   

to mój wątek więc pozwole sobie zedytowac dwa posty.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Cze 12, 2011 21:17   

Molka napisał/a:

w czym Kangur ma doswiadczenie? bo nie rozumiem?



A w czym ma doświadczenie Zenon?

Molka napisał/a:
Kangur ma czy miał nerwice? bo to ze ma doswiadczenie w mieszkaniu za granicą to wiem, ale co to ma wspólnego z nerwicą? napisales dosc pokaznych rozmiarów post ale nic z niego nie wynika... :razz:


To jest dobre pytanie - co nerwica ma wspólnego z... co jest nerwica... itd. itp. Dobrze jeżeli odpowiesz sobie na to pytanie.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Nie Cze 12, 2011 21:19, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Cze 12, 2011 21:29   

rakash napisał/a:
Molka napisał/a:

w czym Kangur ma doswiadczenie? bo nie rozumiem?



A w czym ma doświadczenie Zenon?

A co ma piernik do wiatraka?
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Ostatnio zmieniony przez zenon Nie Cze 12, 2011 21:29, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Cze 12, 2011 21:30   

zenon napisał/a:
rakash napisał/a:
Molka napisał/a:

w czym Kangur ma doswiadczenie? bo nie rozumiem?



A w czym ma doświadczenie Zenon?

A co ma piernik do wiatraka?


Dokładnie.
_________________

 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Cze 12, 2011 21:34   

rakash napisał/a:
Molka napisał/a:

w czym Kangur ma doswiadczenie? bo nie rozumiem?

A w czym ma doświadczenie Zenon?

zenon studiuje psychologie i ma stosowną wiedze na ten temat

rakash napisał/a:

To jest dobre pytanie - co nerwica ma wspólnego z... co jest nerwica... itd. itp. Dobrze jeżeli odpowiesz sobie na to pytanie.

facet przeżył traume pływając w oceanie, z tego powodu uwrażliwił się na stres, stąd jego późniejsze problemy, śmieszą mnie ludzie którzy na brak argumentów odpowiadają w stylu sama sobie odpowiedz na to pytanie...
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Cze 12, 2011 21:38   

Molka napisał/a:
rakash napisał/a:
Molka napisał/a:

w czym Kangur ma doswiadczenie? bo nie rozumiem?

A w czym ma doświadczenie Zenon?

zenon studiuje psychologie i ma stosowną wiedze na ten temat


:faint:

Bzdura. Ma bzdurną wiedzę. Lewacką hucpę. Ali ci odpowiedział na ten temat ale Ty już nie pytałaś dalej...

ali napisał/a:


zaczynasz od końca nie znając przyczyn które należy uciąć?
zważ że wszystkie te przypadki zaczynają się od "problemów"
na co nakładają się dalsze,
przemęczenie, osłabienie, złe odżywianie, ucieczka w leki i na końcu rezygnacja
likwiduj wszystkie po kolei a osiągniesz sukces


Molka napisał/a:

facet przeżył traume pływając w oceanie, z tego powodu uwrażliwił się na stres, stąd jego późniejsze problemy, śmieszą mnie ludzie którzy na brak argumentów odpowiadają w stylu sama sobie odpowiedz na to pytanie...


No więc właśnie, brak argumentów...
_________________

Ostatnio zmieniony przez Molka Nie Cze 12, 2011 21:48, w całości zmieniany 9 razy  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Cze 12, 2011 21:53   

Przecież wielu ludzi pracuje ciężko, bywają przemęczeni , żyją w tempie ekspresowym i nikt nie nie jest w stanie przewidzic że obudzi się rano z ciężkimi objawami nerwicy, nerwica atakuje z nienacka, z zaskoczenia, pojawia się nagle ale nie ustępuje tak szybko jak się pojawia.. i my tutaj dyskutujemy na temat jak uporac się z juz ujawnioną nerwicą a nie jak jej zapobiegac bo to zupęlnie inny temat jest.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Cze 12, 2011 22:01   

Molka napisał/a:
Przecież wielu ludzi pracuje ciężko, bywają przemęczeni , żyją w tempie ekspresowym i nikt nie nie jest w stanie przewidzic że obudzi się rano z ciężkimi objawami nerwicy, nerwica atakuje z nienacka, z zaskoczenia, pojawia się nagle ale nie ustępuje tak szybko jak się pojawia.. i my tutaj dyskutujemy na temat jak uporac się z juz ujawnioną nerwicą a nie jak jej zapobiegac bo to zupęlnie inny temat jest.


Bredzisz Molka. Idź lepiej się połóż i nie pisz takich chorych bajek.
Wiesz co jest ciekawe, że miejscami piszesz sensownie, aby za chwilę palnąć tego typu głupotę. Wiesz o czym to świadczy? że nie masz własnego zdania, a to co piszesz jest wyuczone tylko. Tak to niestety wygląda. I to jest hucpa.

Żebyś zrozumiała to napiszę w bardziej otwarty sposób. 1. Nerwica nie atakuje z nienacka. 2.niczego do tej pory nie napisaliscie na temat jak uporac się. Więcej, kiedy ali będąc atakowanym nie wiedzieć czemu konkretnie, krótko napisał jak "walczyć" nie było odpowiedzi.
To wasze intelektualizowanie niczego nie naprawia i w niczym nie pomaga, chyba że w idiotycznym czekaniu że może się coś poprawi, ale w rzeczywistości poprawia się nie od intelektualizowania tylko od tych rzeczy poza. Zresztą ciekawe jest to co napisałaś o tych stałych bywalcach forum, to jest dobry trop do zrozumienia problemu, ale wniosków wyciągnąc nie potrafisz. Zenon sensownie napisał, empatycznie, delikatnie sugerując że możę wcale tak nie jest, a w sumie napisaliście oboje że może ci ludzie chcieli a nie umieją... czego nie umieją?
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Nie Cze 12, 2011 22:05, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Cze 12, 2011 22:06   

rakash napisał/a:


Bredzisz Molka. Idź lepiej się połóż i nie pisz takich chorych bajek.
Wiesz co jest ciekawe, że miejscami piszesz sensownie, aby za chwilę palnąć tego typu głupotę. Wiesz o czym to świadczy? że nie masz własnego zdania, a to co piszesz jest wyuczone tylko. Tak to niestety wygląda. I to jest hucpa.

czesto w swoich postach zarzucasz innym głupote na dodatek nie uzasadniając tego, gdzie widzisz w tym co napisałam głupote? weź raz cos uzasadnij ....
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Cze 12, 2011 22:14   

Molka napisał/a:
rakash napisał/a:


Bredzisz Molka. Idź lepiej się połóż i nie pisz takich chorych bajek.
Wiesz co jest ciekawe, że miejscami piszesz sensownie, aby za chwilę palnąć tego typu głupotę. Wiesz o czym to świadczy? że nie masz własnego zdania, a to co piszesz jest wyuczone tylko. Tak to niestety wygląda. I to jest hucpa.

czesto w swoich postach zarzucasz innym głupote na dodatek nie uzasadniając tego, gdzie widzisz w tym co napisałam głupote? weź raz cos uzasadnij ....


:what:

Napisałem przecież. 1. nerwica nie atakuje nagle i nie jest żadną tam osobną jednosstką chorobową... i to jest głupota straszna. Ogólnie intelektualizowanie i rozdrabanianie tematu jest dosłownie głupotą. Nie podaliście też żadnego sensownego sposobu na radzenie sobie z problemem, chociaż stwierdziłaś że tak właśnie jest.

Do tej pory najsensowniejszy post merytorycznie napisał Ali.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Nie Cze 12, 2011 22:15, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Cze 12, 2011 22:14   

rakash napisał/a:

Żebyś zrozumiała to napiszę w bardziej otwarty sposób. 1. Nerwica nie atakuje z nienacka.

nie masz bladego pojęcia o nerwicy, na tym przykładzie widac to najlepiej..

cyt aliego
przemęczenie, osłabienie, złe odżywianie, ucieczka w leki i na końcu rezygnacja
likwiduj wszystkie po kolei a osiągniesz sukces

ten kto nie doswiadczył nerwicy tak napisze, i nawet mnie to nie dziwi, to niestety jest za mało zeby z tego wyjsc, to nie jest anemia czy angina, to znacznie bardziej złozony problem...
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Cze 12, 2011 22:16   

Molka napisał/a:
rakash napisał/a:

Żebyś zrozumiała to napiszę w bardziej otwarty sposób. 1. Nerwica nie atakuje z nienacka.

nie masz bladego pojęcia o nerwicy, na tym przykładzie widac to najlepiej..

cyt aliego
przemęczenie, osłabienie, złe odżywianie, ucieczka w leki i na końcu rezygnacja
likwiduj wszystkie po kolei a osiągniesz sukces

ten kto nie doswiadczył nerwicy tak napisze, i nawet mnie to nie dziwi, to niestety jest za mało zeby z tego wyjsc, to nie jest anemia czy angina, to znacznie bardziej złozony problem...


Jeżeli mówimy o duperelach, czyli o lewactwie, to faktycznie nie mam pojęcia czym jest "nerwica". Jeżeli natomiast mówimy o trudnościach w życiu i o realnym problemie a nie pie- maryni to wiem o wiele więcej.

Tak to jest bardziej złożony problem, tylko że jego złożonośc nie polega na zagłębianiu się, analizowaniu tylko na tym jak z niego wyjść, a raczej co robić żeby do niego nie dopuszczać. Tak, profilaktyka. To jest właśnie istota problemu, tak naprawdę. I kto tego nie rozumie ten w ogóle nie powinien zabierać głosu, a kto jeszcze temu zaprzecza ten w ogóle niech sobie da siana.
Komu zależeć może na tym aby człowiek tkwił w błędzie? Tylko osobom głupim lub podłym. Ja nikomu nie życzę źle i dlatego nie pozwalam sobie na puste intelektualizowanie. Zresztą życie mnie doprowadziło samo do tego, nie stać mnie na to. To samo pisze Kangur i potweirdza Ali, i wiedzą moim zdaniem dobrze o czym mówią. Inna sprawa że np. Kangur to się trochę miota tu i tam, za to Ali wydaje się być konkretny.

I mówię ci całkiem serio, daj sobie siana z tym temate, zajmij się czymś konkretnym jeżeli możesz. Bo to roztrząsanie nerwicy na wszelkie sposoby jest puste.

Nie podejrzewam Molka abyś była osobą podłą. Ale może jestem naiwny i się mylę.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Nie Cze 12, 2011 22:25, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Cze 12, 2011 22:25   

poczytaj sobie historie ludzi których dopadła nerwica, każdy powie to samo, byli normalnymi ludźmi, w jednej sekundzie wszystko się zmieniło, atak nerwicy przyszedł nagle i niespodziewanie, czy to pod postacią objawów ze strony układu krążenia, czy to ze strony układu oddechowego czy pokarmowego, w każdym razie objawy te są na tyle gwałtowne, iż kojarzą się z jednym, poczuciem że za chwile dojdzie do najgorszego czyli śmierci, stąd ogromny lęk i stąd ogromny uraz po czymś takim i stąd paniczny lęk przed powtórzeniem takiego scenariusza i stąd spirala strachu i stąd potrzeba długiego czasu by z tego wyjsc...
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Nie Cze 12, 2011 22:36   

Słuchaj. Ludzie zdrowi, którzy mają siłę kiedy ich dopadnie stres radzą sobie z nim. Sytaucja nienormalna jest wtedy kiedy ktoś jest ubezwłasnowolniony czy też nie ma wybóru z racji materialnych i musi znosić stres. Jeżeli więc jest to osoba która ma normalną sytuację to potrzebuje wsparcia i realnej pomocy od osób bliskich przez jakiś krótki względnie czas. Do tego potrzebne są zdrowe realcje bo w patologii zazwyczaj jest dokładnie odwrotnie. Jeżeli taka sytaucja dotknie osobę która obraca się w patologii to jest już większy problem chociaż wciąz ten sam istotne cholernie przy tym jest działanie, czas. Jeżeli stresowe sytaucje się powtarzają i prowadzą do stanu przewlekłego to wtedy zaczyna być niebezpiecznie i wyjście z problemu może ew. wymagać naprostowania psychicznego. Tak naprawdę jednak całą sprawę załatwia wiara.

Wszystko inne to pieprzenie po próżnicy, a w wielu przypadkach zwyczajne malkontenctwo.
Wiesz są tacy ludzie którzy jak tylko mają temperaturę, skaleczą się w palec to lecą do lekarza jak takie namolne małe dzieci które pokazują "o tutaj mi się zrobiło". jest to wynikiem nie realnej potrzeby tylko jakiegoś zlewaczenia, oczekiwania że ktoś za nas wszystko zrobi. Wiem to się może wyadawać śmieszne w porównaniu z czymś tak trudnym jak nerwica, ale od tego się zaczyna jeżeli chodzi o wszelką niezaradność. Kto oddaje odpowiedzialność za swoje zdrowie i życie w czyjeś ręce ten niech się nie tylko liczy z tym że ktoś może coś spieprzyć, ale też że on sam nie będzie się rozwijał w tej kwesti. To jest naprawdę dosyć proste i oczywiste.
Molka napisał/a:
poczytaj sobie historie ludzi których dopadła nerwica, każdy powie to samo, byli normalnymi ludźmi, w jednej sekundzie wszystko się zmieniło, atak nerwicy przyszedł nagle i niespodziewanie, czy to pod postacią objawów ze strony układu krążenia, czy to ze strony układu oddechowego czy pokarmowego, w każdym razie objawy te są na tyle gwałtowne, iż kojarzą się z jednym, poczuciem że za chwile dojdzie do najgorszego czyli śmierci, stąd ogromny lęk i stąd ogromny uraz po czymś takim i stąd paniczny lęk przed powtórzeniem takiego scenariusza i stąd spirala strachu i stąd potrzeba długiego czasu by z tego wyjsc...


NO więc, jeżeli komuś się coś wydaje to jest chory umysłowo. Jeżeli natomiast są to realne odczucia czyli jak najbardziej uzasadnione to muszą mieć swoją fizyczną przyczynę. Tego się przeważnie nie widzi, bo dzisiaj łatwizna lewizna to jest norma. O to chodzi że ludzie myślą że mogą sobie bimbać i to jest dla nich dobre. A jak się okazuje nie jest.
Molka, naprawdę nie ma się co przejmować jakimiś tam historiami ludźmi którym krzywda się nie dzieje, muszą dostać kopa i sie nauczyć, rozszerzyć swoje mierne możliwości mózgowe.
Natomiast co do ludzi realnie dotkniętych przez los to im trzeba pomóc. Pierwsza sprawa to wszystko to co napisał Ali plus jeszcze zmiana patologicznego środowiska które tłamsi i blokuje normalny rozwój. Ale nie intelektualizowanie do kuchwy nędzy i debilne pieprzenie że ktoś czegoś nie chce bo tak naprawdę woli w tym tkwić. Albo jest to malkontent i musi dostać kopa w dupę, albo jest to ktoś kto jest osłabiony poważniej i potrzebuje wsparcia. Wsparcia w takich normalnych podstawowych kwestiach.
Podobnie jest tak zwaną depresją, o czym też już wcześniej pisałem. I dodaj do tego jeszcze dla lepszego zrozumienia to co napisał kangur o nakręcaniu się spirali.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Nie Cze 12, 2011 22:50, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
ali
[Usunięty]

Wysłany: Nie Cze 12, 2011 23:16   

Molka napisał/a:
rakash napisał/a:


Bredzisz Molka. Idź lepiej się połóż i nie pisz takich chorych bajek.
Wiesz co jest ciekawe, że miejscami piszesz sensownie, aby za chwilę palnąć tego typu głupotę. Wiesz o czym to świadczy? że nie masz własnego zdania, a to co piszesz jest wyuczone tylko. Tak to niestety wygląda. I to jest hucpa.

czesto w swoich postach zarzucasz innym głupote na dodatek nie uzasadniając tego, gdzie widzisz w tym co napisałam głupote? weź raz cos uzasadnij ....


Molka
oboje z Zenusiem znacie nerwice z teorii
rakosiu ją pewnie obserwował z bliska
więc coś o niej wie.

Nic nie staje się nagle ina nerwicę trzeba sobie zarobić,
baczny obserwator zauważy tą "ucieczkę w chorobę" wcześniej, inny później skojarzy fakty,
teoretyk nic nie widział
Objawy nerwicy zależą od splotu wszystkich tych uprzednio podanych przyczyn i
samodzielne wyjście bez pomocy w ciężkich przypadkach jest niemożliwe.
A najgorsze jest to że za leczenie biorą się na początku dyplomowane konowały, i miast pomóc czynią jeszcze gorsze szkody.
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Pon Cze 13, 2011 01:04   

Molka napisał/a:
rakash napisał/a:

Wiesz, ja myślę że i Ty wiesz nie dużo więcej. Nie chcę się unosić pychą że wiem więcej, ale jeżeli nawet porównywać cokolwiek to nie jak kto intelektualizuje a jakie ma doświadczenie, a tego odmówić Kangurowi nie można.

w czym Kangur ma doswiadczenie? bo nie rozumiem? Kangur ma czy miał nerwice? bo to ze ma doswiadczenie w mieszkaniu za granicą to wiem, ale co to ma wspólnego z nerwicą? napisales dosc pokaznych rozmiarów post ale nic z niego nie wynika... :razz:

Kangur mial zdiagnozowany zespol neurosteniczny podad 40 lat temu.
Wyszedl z tego bez teorytezowania i szufladkowania problemu. Dopiero wlasciwe odzywianie postawilo go nogi i uodpornilo na stresy. Zanim rozpoczalem wlasciwe odzywianie najlepsza ucieczka od tego problemu byla ciezka praca fizyczna.
Jeszcze raz napisze, ze ten facet napisal o swoim strachu jak Sienkiewicz o Satsiu i Neli, nie bedac na pustyni.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Cze 13, 2011 08:29   

Niepotrzebna ta agresja i upieranie się przy jedynie słusznej koncepcji.
Trzeba znowu przypomnieć truizm, że nerwice są polietiologiczne.
A przede wszystkim sa różne neurozy!
Sprawy nie posuwa do przodu władanie do jednego worka agorafobii Aleksandra Głowackiego, której dorobił się po postrzale w głowę, neurastenii komendanta Auschwitz wynikającej z logistycznych kłopotów w sprawnym paleniu więźniów, oziębłości seksualnej zgwałconej dziewczyny, nerwicy wojennej kombatantów spod Kurska, kompulsywnego mycia rąk w Makbecie, nerwicy lękowej faceta po zawale, hipochondrii niekochanej kobiety, choroby sierocej, panicznego lęku ciężarnej, która straciła już dwoje dzieci, psychastenii źle odżywionego bezrobotnego, histerii sopranistki koloraturowej itd.

Każdy ma jakieś tam doświadczenia traumatyczne, ale nie rozciągajmy je na wszystkich innych ludzi, jako prawdę absolutną.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pon Cze 13, 2011 08:51   

Kolejny truizm:
Nerwica to wytworzenie nieodpowiednich do sytuacji sposobów reagowania. Jako nieadekwatna do rzeczywistości, nie rozwiązuje skutecznie problemów, przez co utrwala się w błędnym kole, ale pozwala na kulawe funkcjonowanie, jako NIEZBĘDNY do równowagi psychicznej mechanizm obronny, umożliwiający JAKIEKOLWIEK działanie.

W sytuacji przerastającej człowieka, gdy jednocześnie braknie kulawych mechanizmów neurotycznych, człowiek dochodzi do ściany, przestaje w ogóle funkcjonować!

Ilustracją tego może być Rudolf Hess, skazany na dożywocie za współodpowiedzialność w wymordowaniu milionów ludzi. Pomimo, że miał zapewniony dach nad głową i nikt go nie torturował, popełnił w Spandau samobójstwo, gdy odrzucono kolejną prośbę o ułaskawienie. Stracił nadzieję na RZUTOWANIE SIĘ W PRZYSZŁOŚĆ. Nie uczyniłby tego, gdyby wytworzyłby sobie neurotyczne rytuały i jakąś, chociaż fikcyjną łączność z wolnymi ludźmi, wzorem np. średniowiecznych pustelników.

Więc nie lekceważmy neurozy, czasem jest naszym jedynym ratunkiem.
JW
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Cze 13, 2011 09:01   

Bardzo mnie cieszy że Pan zabrał głos, niech każdy dorzuci własną cegiełkę bo temat jest szalenie ciekawy, zresztą jest to choroba XX i teraźniejszego wieku.
Statystyka wygląda tak iż 30% populacji cierpi na tę chorobę ale nieliczni poszukują pomocy, z tego ok 5% wymaga intensywnego leczenia psychiatrycznego.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Cze 13, 2011 09:38   

A ja będę się upierać przy tym że w zasadzie tak zwane naukowe podejście to bełkot, typowy dla popapranych przez lewiznę nauk.

Nie jest to tylko i wyłącznie zdanie w dyskusji, ale potwierdzone życiowymi doświadczeniami. Dlatego właśnie wiele osób nie wie jak sobie poradzić z takimi problemami bo są wpuszczani w ślepą uliczkę tych błednych nauk.

I mogę powtórzyć z całym przekonaniem - to jest głupota, w dodatku jak się zastanowić jest to skrajna megagłupota.

Oczywiście jak kogoś stać na przeintelektualizowanie całego życia to jego sprawa, fakty są takie jakie są. Trzeba tylko umieć dostrzegać prawdę. Ale ma pan rację że wszystko to jest ze sobą ściśle powiązane, bowiem jeżeli ktoś relatywizuje i w życiu idzie na kompromisy kosztem prawdy to potem nie jest w stanie dostrzec gdzie ta prawda jest. Tutaj znowu powołam się na religię i wiarę, bo w rzeczy samej tam to wszystko jest. Niestety bardzo często rozumiane też nie dostatecznie. Gdyby ktoś infantylnie pytał dlaczego to oczywiście dlatego że prawdziwa wiara i religia musi wynikać z tej własnie prawdy, natomiast diabeł też może przebrać się w ornat i dzwonić na mszę. Takie to wszystko proste... było dopóki ktoś nie zaczął mieszać.

ali napisał/a:


Molka
oboje z Zenusiem znacie nerwice z teorii
rakosiu ją pewnie obserwował z bliska
więc coś o niej wie.


Można tak powiedzieć w przenośni. Ponieważ bliżej już być nie może.

ali napisał/a:

Nic nie staje się nagle ina nerwicę trzeba sobie zarobić,
baczny obserwator zauważy tą "ucieczkę w chorobę" wcześniej, inny później skojarzy fakty,
teoretyk nic nie widział


Tak ogólnie. Przyczyna może być niezawiniona i zawiniona. Mniej lub bardziej. Po prostu styl życia, nasze wybory, często też odwaga stawania w obronie wartości może do tego doprowadzić... wiele innych dróg.

ali napisał/a:

Objawy nerwicy zależą od splotu wszystkich tych uprzednio podanych przyczyn i
samodzielne wyjście bez pomocy w ciężkich przypadkach jest niemożliwe.
A najgorsze jest to że za leczenie biorą się na początku dyplomowane konowały, i miast pomóc czynią jeszcze gorsze szkody.


Otóż to. Nie tylko nie pomagają, nawet nie naprowadzają na właściwe tory, ale się wręcz pastwią nad człowiekiem który z racji swoich problemów nie jest nawet w stanie właściwie ocenić swoich błedów, a co dopiero fikcję odgrywaną przez pastwiących się nad nim konowałów. Ale zwrócić chcę uwagę na tak zwanych schizofreników, ponieważ z dotychczasowej obserwacji i lektury tematu widać że powtarzają się tak zwane manie prześladowcze. Otóż konowały i cała zgraja certyfikowanych bandytów robi sobie z ludzi jaja. Co ciekawe dziwnym trafem funkcjonuje taki idelanie pasujący do opisu mentalności tej hałastry kawał:

Cytat:
Ruscy przeprowadzają eksperyment. Wzięli muchę, wyrwali nóżkę:

- Mucha idi! - mucha idzie.

W raporcie piszą "po wyrwaniu jednej nogi mucha chodzi". Wyrwali drugą:

- Mucha idi! - mucha idzie. W raporcie piszą "po wyrwaniu drugiej nogi mucha nadal chodzi". Wyrwali trzecią:

- Mucha idi! - mucha idzie. W raporcie piszą "po wyrwaniu trzeciej nogi mucha chodzi". Wyrwali ostatnią nogę:

- Mucha idi! - mucha stoi.

- Mucha idi!!! -dalej stoi.

W raporcie piszą "po wyrwaniu wszystkich nóg mucha ogłuchła"


Tacy są właśnie POpaprańcy.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Cze 13, 2011 09:59, w całości zmieniany 7 razy  
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pon Cze 13, 2011 09:47   

Tzn, to jest wiele różnych zaburzeń, mających wspólny mianownik w postaci lęku.


W zasadzie wartoby się zdecydować o czym ma być ten wątek. Czy o zaburzeniach lękowych, a jeśli tak to jakich, bo np dla PTSD jest już osobny wątek, czy może o zespole lęku panicznego, o którym pisze facet na zalinkowanym blogu.

Ja bym sugerował tę drugą opcję.


Decyzja nalezy nie do mnie, ale fajnie byłoby zmienić nazwę tematu tak czy inaczej, bo nerwica lękowa to masło maślane.

PS.
Panie Witoldzie, przywrócił mi pan wiarę w ludzi.
O dziwo Pan, bo ostatnio w temacie o Anneliese zupełnie się z panem nie zgadzałem.

Tak czy siak - miła niespodzianka spotkać kogoś, kto zna definicję nerwic i wie że są różne zaburzenia lękowe o różnej genezie.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Cze 13, 2011 09:52   

Jak każda choroba nerwica musi mieć jakąś przyczynę, i tak zapewne jest , wiele teorii głosi iż trzeba znaleźć źródło, przepracować itd, natomiast facet z bloga ujarzmił nerwice poprzez odpowiednie podejście do samych jej objawów, z tego punktu widzenia jest to dla mnie ciekawe ze można odwrócic pewne reakcje podchodząc z innej strony. W przypadku chorób organicznych objawowe leczenie niewiele skutkuje, aczkolwiek czasami jest niezbędne np. przy bólu, jednak wiadomo że to jest podejście przejsciowe i usuwając przyczynę usuwamy ból.

Ale teraz chce przedstawic moje przemyslenia dotyczace psyche.
Czyli chora myśl (pisząc chora myśl mam na myśli irracjonalne postrzeganie) generuje chore emocje, emocja generuje napięcie, napięcie generuje na poziomie juz bardziej somatycznym czyli pewne zmiany hormonalno-biochemiczne a to z kolei wyzwala objaw somatyczny połączony z lękiem.Ta cała kaskada to są już objawy tylko i wyłącznie ponieważ ta myśl która to zapoczątkowuje jest objawem pewnego zachwiania psychicznego.
Co zrobił facet? To co teraz napisze to jest kluczowe, podjął walkę bez walki czyli dał przyzwolenie na to, by pojawiające sie objawy choroby plyneła sobie ruchem jednostajnym ale nie przyspieszonym, czyli nie włączał "silnika", którym były jego chore myśli a raczej starał sie racjonalizować całą sytuacje po przez skupianie myśli na rzeczach nie związanych z tym stanem. Jakie wnioski można wysunąć? Może to śmiesznie zabrzmi ale nerwica jest sama w sobie egocentryczna, żyje swoim życiem tylko wtedy kiedy czuje zainteresowanie sobą, ignorowana umiera.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Cze 13, 2011 09:54   

Molka, ładnie piszesz i sensownie. Lecz nawet teraz jest to tylko połowicznie sensowne. Poprostu nie widzisz tego bo zagłębiasz się w szczegóły, analizy. Ok, to co piszesz ma już jakieś znamiona syntezy, ale prawda jest taka że jest to mało treściwe.

Ja się pytam po co to intelektualizowanie i znęcanie się nad pacjentem? Pacjent potrzebuje natychmiastowej pomocy, a rozciągając to na istotę zwyczjanie wiedzy jak postępować aby do tego typu sytuacji nie dochodziło.

Albo jest się fachowcem albo się odgrywa fikcję. W normalnych warunkach ktoś kto odgrywa fikcje jest pociągany do odpowiedzialności.
No i wciąż nie mamy żadnych konkretów. Prócz tego co napisał dotej pory Ali.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Cze 13, 2011 09:57, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pon Cze 13, 2011 10:08   

Molka napisał/a:
Jak każda choroba nerwica musi mieć jakąś przyczynę, i tak zapewne jest , wiele teorii głosi iż trzeba znaleźć źródło, przepracować itd, natomiast facet z bloga ujarzmił nerwice poprzez odpowiednie podejście do samych jej objawów, z tego punktu widzenia jest to dla mnie ciekawe ze można odwrócic pewne reakcje podchodząc z innej strony.


Ale znowu mylimy pojęcia...
"nerwice"..
jakie nerwice?


Behawioralnie można doskonale leczyć fobie przed pająkami. W przeważającej większości przypadków nie ma czego przepracowywać, bo fobia jest uwarunkowaną na obiekt/bodziec reakcją. Bodziec/obiekt jest często ewolucyjnie predysponowany do tego by się go bać (pająki, węże, ciemność)

Poznawczo behawioralnie zazwyczaj leczy się zespół lęku panicznego, który opisał facet na blogu. Jest to standardowa procedura i nie jest to nic nowatorskiego. To raczej psychiatra psychoanalityk opisany na blogu postępował dziwnie. W ogóle zachodzę w głowę jak facett znalazł kogoś, kto jeszcze wierzy w kompleks Edypa. Myślałem, że takich ludzi już nie ma.

No, ale na przykład w PTSD, czyli zespole stresu pourazowego, cofanie się do traumatycznych zdarzeń i przepracowywanie jest kluczowe.
Podobnie w zaburzeniach dysocjacyjnych i somatoformicznych podejście psychodynamiczne jest najbardziej skuteczne.

Jedno, drugie, trzecie i czwarte to nerwica (zaburzenia lękowe).
I to nie wszystkie nerwice jakie istnieją.

W zależności od przyczynowości, mechanizmu powstawania stosuje się inną, adekwatną metodę terapii.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Ostatnio zmieniony przez zenon Pon Cze 13, 2011 10:11, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Cze 13, 2011 10:08   

rakash napisał/a:

Ja się pytam po co to intelektualizowanie

Ja nie jestem fachowcem od tych zagadnien, to sa moje luźne przemyślenia, bardziej wnioski wypływajace z pewnych faktów. Dlaczego nie moge sobie analizowac? Wątek cały czas jest otwarty i możemy poruszac wiele aspektów tego zagadnienia ale nie wszystko na raz. Powoli, bez paniki.
Ostatnio zmieniony przez Molka Pon Cze 13, 2011 10:12, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Cze 13, 2011 10:14   

Molka napisał/a:
rakash napisał/a:

Ja się pytam po co to intelektualizowanie

Ja nie jestem fachowcem od tych zagadnien, to sa moje luźne przemyślenia, bardziej wnioski wypływajace z pewnych faktów. Dlaczego nie moge sobie analizowac? Wątek cały czas jest otwarty i możemy poruszac wiele aspektów tego zagadnienia ale nie wszystko na raz. Powoli, bez paniki.


O jakich fachowcach mówisz? Gdyby ci fachowcy byli fachowcami to by ludzie nie siedzieli na forach. Sama o tym pisałaś.
_________________

 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Cze 13, 2011 10:23   

zenon napisał/a:


Poznawczo behawioralnie zazwyczaj leczy się zespół lęku panicznego, który opisał facet na blogu. Jest to standardowa procedura i nie jest to nic nowatorskiego
.
No, ale na przykład w PTSD, czyli zespole stresu pourazowego, cofanie się do traumatycznych zdarzeń i przepracowywanie jest kluczowe.

zeniu to powiedz mi w takim razie taką rzecz, facet na blogu z tego co zrozumiałam przeżył traume po tym jak topił się w oceanie, ja upatruje tutaj przyczyne jego późniejszych ataków... miał napady panicznego lęku i poradził sobie stosując techniki behawioralne zresztą piszesz że skuteczne w takich stanach, a co z tą traumą którą przeżył? piszesz że to leczy sie przepracowaniem... w jego przypadku trauma powodowala ataki paniki więc z tego co widac czasem łączą się pewne stany, w przypadku blogera PTSD łączył się z zespołem lęku panicznego.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pon Cze 13, 2011 10:26   

rakash napisał/a:
O jakich fachowcach mówisz? Gdyby ci fachowcy byli fachowcami to by ludzie nie siedzieli na forach. Sama o tym pisałaś.


Molka pisała, że siedzą na forum, natomiast nic nie wspominała o tym czy korzystają ze wsparcia profesjonalistów czy nie.
A więc moim zdaniem są trzy możliwości:
a/ manipulujesz
b/ nie umiesz czytać ze zrozumieniem
c/ jest to twoja projekcja.

Osobiście stawiam na b/ i c/.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Cze 13, 2011 10:37   

Na tym forum była jedna kobieta kora była jakby takim motorem całego forum, tzn. ona sama była w dobrym stanie psychicznym, powiedzmy że wyleczona, z tym że ona przeszła psychoterapie profesjonalną i bardzo do tego zachęcała... Natomiast gro ludzi była do tego sceptycznie nastawiona ponieważ twierdzili że próbowali ale bez efektów, myśle że ta kobieta trafiła na dobrego specjaliste, tak jak w każdym zawodzie są lepsi i gorsi, ona miała szczęscie że trafiła na dobrego, poza tym odnosiłam wrażenie że wiele osób wołalo brac prochy , szybki efekt a niestety leczenie zachowacze jest czasochłonne a ludzie wolą isc na łatwizne nie zdając sobie sprawy z tego że leki nie leczą przyczynowo.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Pon Cze 13, 2011 10:37   

"...pętla strachu przed strachem. "

Co to jest strach?
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
Ostatnio zmieniony przez Joannaż Pon Cze 13, 2011 10:41, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pon Cze 13, 2011 10:49   

Molka napisał/a:
zeniu to powiedz mi w takim razie taką rzecz, facet na blogu z tego co zrozumiałam przeżył traume po tym jak topił się w oceanie, ja upatruje tutaj przyczyne jego późniejszych ataków... miał napady panicznego lęku i poradził sobie stosując techniki behawioralne zresztą piszesz że skuteczne w takich stanach, a co z tą traumą którą przeżył? piszesz że to leczy sie przepracowaniem... w jego przypadku trauma powodowala ataki paniki więc z tego co widac czasem łączą się pewne stany, w przypadku blogera PTSD łączył się z zespołem lęku panicznego.


U niego raczej nie było PTSD, z tego względu, że nic nie pisał o tym, że doznaje ataków których wyzwalaczem jest jakiś bodziec przypominający tamto traumatyczne wydarzenie.

W PTSD ofiara żywiołu doznaje lęku np na widok chmury deszczowej, lub na myśl o huraganie, powodzi, itp, śni jej się to po nocy..
Ograniczyłem się tu do zjawisk atmosferycznych.


Nasz blogger, gdy dostawał ataku lęku to nie dlatego, że bał się, iż utonie.
W jego opisach dopatruję się schematu lęku panicznego:
reakcja fizjologiczna, wzbudzona jakoś przez otoczenie, stan ciała jest monitorowany, nie łączony z bodźcem, który go wywołał, tylko interpretowany katastroficznie, co wywołuje lęk, który wchodzi w ciało, zmieniając jego parametry fizjologiczne, które są monitorowane, itd itp
Sprzężenie zwrotne.


nie jestem klinicystą.

No i to co opisałem tam wyżej to jest uproszczenie. Wiadomo, że tego nie traktuje się jak sztywnych regułek. Na każdy schemat, który sam naszkicowałem mogę podać wyjątek.

U gościa z bloga akurat się sprawdziła metoda, którą najczęściej się stosuje, i która uznawana jest za najskuteczniejszą.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Cze 13, 2011 11:56   

zenon napisał/a:
rakash napisał/a:
O jakich fachowcach mówisz? Gdyby ci fachowcy byli fachowcami to by ludzie nie siedzieli na forach. Sama o tym pisałaś.


Molka pisała, że siedzą na forum, natomiast nic nie wspominała o tym czy korzystają ze wsparcia profesjonalistów czy nie.
A więc moim zdaniem są trzy możliwości:
a/ manipulujesz
b/ nie umiesz czytać ze zrozumieniem
c/ jest to twoja projekcja.

Osobiście stawiam na b/ i c/.


Ja wyciągam wnioski. Skoro jest to projekcja to tak samo projekcją jest to co napisała Molka. ostatecznie skąd wiadomo że ci ludzi siedziący na forum potrzebują w ogóle fachowej pomocy?
_________________

 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Cze 13, 2011 11:58   

sinsemilla napisał/a:
"...pętla strachu przed strachem. "

Co to jest strach?


Strach to sygnał.
_________________

 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Pon Cze 13, 2011 13:05   

rakash napisał/a:
sinsemilla napisał/a:
"...pętla strachu przed strachem. "

Co to jest strach?


Strach to sygnał.

...więc skoro strach to sygnał...
...drogą porównania. Kierowca używa sygnału klaksona w razie niebezpieczeństwa jakiegoś zdarzenia, do którego nie chce on dopuścić (kierowca projektuje sobie w głowie niebezpieczne zdarzenie i ostrzega siebie przed nim).
Sygnał może odnieść skutek i do zdarzenia nie dojdzie bądź nie (czyli już w tym miejscu widać bezsensowność tego sygnału).

Lecz "pętla strachu przed strachem"...to używać klaksona po to, by ostrzec, że niedługo zostanie użyty klakson.

Bać się strachu?
To jakaś masakra. 8/

Rozumiem, że można bać się Miłości, ale strachu?
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Cze 13, 2011 14:16   

sinsemilla napisał/a:

Bać się strachu?
To jakaś masakra. 8/

Rozumiem, że można bać się Miłości, ale strachu?


To chyba jest takie masło maślane. Gdyby ktoś miał strach przed strachem to by się nie bał. Tak to wygląda logicznie.

Wrzeczywistości jest to zwyczajny strach przed sytuacjami które wywołują ten strach, to normalne że chcemy unikać tego co nam robi źle. Tutaj jest w właśnie pogrzebany ten pies.
Teraz trzeba mądrości aby to zrozumieć, głupiec będzie próbował robić coś na siłę licząć że może się uda... a może nie. No i jak się nie udaje to potem można dalej intelektualizować, że ktoś tak naprawdę nie chce, bo Jung powiedział to a Zimbardo tamto, a Berne siamto.
No i strzyżenie jest. A jak nie chcą barany do fachowców "chodzić" to trzeba ich tylko dobrze zaczarować.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Cze 13, 2011 14:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Pon Cze 13, 2011 14:44   

rakash napisał/a:
... to normalne że chcemy unikać tego co nam robi źle. Tutaj jest w właśnie pogrzebany ten pies.

No.. ale jak się ocenia przed tym zdarzeniem, że to zdarzenie na pewno zrobi nam źle, to takie będzie w tym momencie, choćby robiło dobrze ..

A z doświadczenia swego wiem, że choćby sytuacja tu i teraz wydawała sie patowa, z perspektywy Czasu okazuje się, że zdarzenie to miało sens i z przyniosło mi jakąś korzyść.
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
Ostatnio zmieniony przez Joannaż Pon Cze 13, 2011 14:46, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Cze 13, 2011 15:26   

sinsemilla napisał/a:
rakash napisał/a:
... to normalne że chcemy unikać tego co nam robi źle. Tutaj jest w właśnie pogrzebany ten pies.

No.. ale jak się ocenia przed tym zdarzeniem, że to zdarzenie na pewno zrobi nam źle, to takie będzie w tym momencie, choćby robiło dobrze ..

A z doświadczenia swego wiem, że choćby sytuacja tu i teraz wydawała sie patowa, z perspektywy Czasu okazuje się, że zdarzenie to miało sens i z przyniosło mi jakąś korzyść.


Być może nigdy nie doświadczyłaś tak dojmującego uczucia i stąd twoje wątpliwości.
_________________

 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Cze 13, 2011 15:37   

[quote="rakash"]...
******************
******************
1.) - No i strzyżenie jest.
******************
******************

****************************************
***************************************
2.) - A jak nie chcą barany do fachowców "chodzić"
to trzeba ich tylko dobrze zaczarować.
****************************************
****************************************
[/quote]

ad 1.) ZASMIERDZIALO bolszewizmem "aleksandra sriebielnikowa"
lub "brata lipmana" na odleglosc. :-)

Mozecie sobie podac "roncke" z Zeniem,
takie "fundamenty bolszewizmu genetycznego" pozwola byc moze
na wzajemne INTYMNE PIESZCZOTY
w stalym ZWIAZKU PARTNERSKIM! :-)

ad 2.) No Tutaj to juz PRZEGIECIE na MAXA,
przeca to OCZYWISTE, ze "parafianie" powinni sluzyc
"NAM" - LEPSZYM po STUDIACH WYZSZYCH STACJONARNYCH! :-)

Kazdy wie, ze to CZLOWIEK zjada "wieprzowine"
a nie odwrotnie!

SEGREGACJA MUSI BYC! :-)
.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Cze 13, 2011 15:46   

sinsemilla napisał/a:
rakash napisał/a:
... to normalne że chcemy unikać tego co nam robi źle. Tutaj jest w właśnie pogrzebany ten pies.

No.. ale jak się ocenia przed tym zdarzeniem, że to zdarzenie na pewno zrobi nam źle, to takie będzie w tym momencie, choćby robiło dobrze ..

A z doświadczenia swego wiem, że choćby sytuacja tu i teraz wydawała sie patowa, z perspektywy Czasu okazuje się, że zdarzenie to miało sens i z przyniosło mi jakąś korzyść.

sinsemila ale tu chodzi o zupełnie coś innego, tu nie chodzi o strach jako jedna z emocji która towarzyszy życiu w stanach realnego zagrożenia, to jest zupełnie inny rodzaj strachu dlatego definijuje się go jako lęk tak na prawde i tym różni się od strachu że jest irracjonalny. Dlatego nie mieszajmy tych pojęc bo prowadzi to do rozmywania tematu.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Cze 13, 2011 15:54   

Jak może być irracjonalny?
_________________

 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Cze 13, 2011 15:55   

[quote="rakash"]...A ja będę się upierać przy tym że w zasadzie
tak zwane naukowe podejście to bełkot,
typowy dla popapranych przez lewiznę nauk...[/quote]
-------------------------------------------------------------------------


No niestety PUDLO!

To, ze przykladowo Zeniu ma "bolszewickie zboczenie"
nie moze przekreslic przykladowo NAUKOWEJ NOMENKLATURY.

Skoro mamy dyskutowac o "objawach" to stosujemy
UZNANY "jezyk", ktorego ucza na
STUDIACH WYZSZYCH STACJONARNYCH! :-)

Robienie z metodologii KOLEJNY RAZ "komiksowej obory"
dla "uposledzonych umyslowo" parafian, to kolejne przegiecie jest! :-)

BTW
"Syfilista, cyklista", bolszewik czy "odpustowy szaman" - to molo istotne,
liczy "siem" jedynie to CZY potrafi operowac
UZNANYMI w NAUCE "NARZEDZIAMI" -bez robienia "odpustowej obory". :-)
.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Cze 13, 2011 16:00   

rakash napisał/a:
Jak może być irracjonalny?

widzisz rakosiu i tu wyszło szydło z worka, ja przeżyłam taki lęk i wiem o czym mówie, pisałam o tym gdzieś tam w innych wątkach ale pewnie większości umknęło to uwadze, dlatego między innymi interesują mnie te tematy.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Cze 13, 2011 16:09   

[quote="rakash"]...A w czym ma doświadczenie Zenon?...[/quote]
----------------------------------------------------------------------------


Skoro STUDIUJE to wiedze teoretyczna MA
i moze we wlasciwy sposob nia DYSPONOWAC. :-)

W innej sytuacji jest "naturszczyk",
ktory na wszystko naklada "kalke z komiksow".

Wychodza z tego zawsze "parafialne" BREDNIE i PIRAMIDALNE BZDURY. :-)

BTW

Lepszy Zenon po STUDIACH WYZSZYCH STACJONARNYCH
jak "plankton" z "mundroscia zyciowa"
i co gorsze namaszczony "parafialnymi urojeniami". :-)
.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Cze 13, 2011 16:18   

[quote="zenon"]...No i prócz tego co napisałeś Kangur,
warto dodać, że ten blog stworzyła Edyta...[/quote]
----------------------------------------------------------------


Niestety, FORMALNIE nie mozna wykluczyc, ze caly ten atrakcyjny
opis do "BUJDA na RESORACH". :-)

Warto przy okazji zadac pytanie o motywy
tworzenia takich "histo-RYJEK" ? :-)

BTW
Molo to "ksiunsek" mamy o "cudownych samouleczeniach"? :-)

Najlepsze sa "zamiedzowe opisy" na tzw. "jedno kopyto". :-)

Zweryfikowane oczywiscie "ZATRZASNIECIEM WIEKA TRUMNY"! :-)
.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Cze 13, 2011 16:32   

grizzly napisał/a:
zenon napisał/a:
...No i prócz tego co napisałeś Kangur,
warto dodać, że ten blog stworzyła Edyta...

----------------------------------------------------------------


Niestety, FORMALNIE nie mozna wykluczyc, ze caly ten atrakcyjny
opis do "BUJDA na RESORACH". :-)

.

nie sądzę żeby to była bujda, zresztą podał swojego maila http://moja-nerwica.republika.pl/ostronie.html
możesz napisac do niego.... podejrzewanie każdego o jakieś nieczyste intencje też nie jest normalne....
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Cze 13, 2011 17:00   

[quote="Molka"]...nie sądzę żeby to była bujda...[/quote]
------------------------------------------------------------------


Zgadzam sie, bardziej prawdopodobne jest,
ze opisana historia to w "wiekszosci" prawda. :-)

Dzieki Zeniowi poznalismy podstawy "teoretyczne",
niezbedne to "ugryzienia" tego tematu.
Co ciekawe facet wedle Zenia, zastosowal sie do rutynowych "praktyk"
stosowanych/zalecanych/znanych profesionalistom,
tak wiec nie bylo "egzorcyzmow" z krainy "komiksow". :-)

Ja przynajmniej tak to zrozumialem po przeczytaniu postow Zenia.

Ten przypadek jest o tyle ciekawy, ze promuje "pewnosc",
w tym, jak stosowanie NOWOCZESNEJ WIEDZY daje WYMIERNE REZULTATY.

A czy to "fikcja literacka" czy real, to dla mnie mniej istotne.
Najwazniejsze, ze REALNE jest w przeciwienstwie do "komiksow"
wszelkiej masci. :-)
.
Ostatnio zmieniony przez grizzly Pon Cze 13, 2011 17:01, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Pon Cze 13, 2011 17:06   

Molka napisał/a:

sinsemila ale tu chodzi o zupełnie coś innego, tu nie chodzi o strach jako jedna z emocji która towarzyszy życiu w stanach realnego zagrożenia, ...

Dla mnie nie istnieje coś takiego jak realne zagrożenie.
Realne - to coś istniejącego w rzeczywistości, a zagrożenie to możliwość zaistnienia czegoś w przyszłości (co nie koniecznie musi nastąpić).

Molka napisał/a:
to jest zupełnie inny rodzaj strachu dlatego definijuje się go jako lęk tak na prawde i tym różni się od strachu że jest irracjonalny.

rakash napisał/a:
Jak może być irracjonalny?

A ja zadam przewrotne pytanie...
Czy strach może być racjonalny?

Cytat:
racjonalny (łc. rationalis ‘racjonalny, rozsądny’ od ratio ‘obliczenie; sposób myślenia, rozum’) 1. oparty na najnowszych metodach naukowych, dających dobre efekty; przemyślany, rozsądny. 2. oparty na rozumie, kierujący się nim, wyrozumowany.
stąd

To tak jakby zastanawiać się nad rozwiązaniem jakiegoś problemu i zrozumieć, że najlepszym rozwiązaniem sytuacji będzie strach..
:)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Cze 13, 2011 17:36   

Realne zagrożenie, to coś co co może wydarzyc się w rzeczywistości, idziesz sobie drogą i nagle spostrzegasz że duży pies biegnie w twoją strone, istnieje realne zagrożenie że ten pies może zrobic Ci krzywdę, więc oceniasz sytuacje i odpowiednio reagujesz....

Racjonalny strach w tym sensie ze obiekt tego strachu jest racjonalny czyli jesteś go w stanie zidentyfikowac za pomocą rozumu...
Lęk irracjonalny w sensie ze obiekt tego lęku nie ma przełozenia na rzeczywistośc, nie jesteś w stanie za pomocą rozumu go zidentyfikowac, boisz się czegoś ale tak na prawde to coś nie istnieje w świecie realnym, to jest tylko w Twojej głowie....
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Cze 13, 2011 17:40   

grizzly napisał/a:
Molka napisał/a:
...nie sądzę żeby to była bujda...

------------------------------------------------------------------


Zgadzam sie, bardziej prawdopodobne jest,
ze opisana historia to w "wiekszosci" prawda. :-)

Dzieki Zeniowi poznalismy podstawy "teoretyczne",
niezbedne to "ugryzienia" tego tematu.
Co ciekawe facet wedle Zenia, zastosowal sie do rutynowych "praktyk"
stosowanych/zalecanych/znanych profesionalistom,
tak wiec nie bylo "egzorcyzmow" z krainy "komiksow". :-)

Ja przynajmniej tak to zrozumialem po przeczytaniu postow Zenia.

Ten przypadek jest o tyle ciekawy, ze promuje "pewnosc",
w tym, jak stosowanie NOWOCZESNEJ WIEDZY daje WYMIERNE REZULTATY.

A czy to "fikcja literacka" czy real, to dla mnie mniej istotne.
Najwazniejsze, ze REALNE jest w przeciwienstwie do "komiksow"
wszelkiej masci. :-)
.

No jaki ładny pościk Mis napisał :P
facet bardzo inteligentny zresztą sięgną po fachową literature i spożytkował ją właściwie i to wszystko.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Pon Cze 13, 2011 18:30   

Molka napisał/a:

Lęk irracjonalny w sensie ze obiekt tego lęku nie ma przełozenia na rzeczywistośc, nie jesteś w stanie za pomocą rozumu go zidentyfikowac, boisz się czegoś ale tak na prawde to coś nie istnieje w świecie realnym, to jest tylko w Twojej głowie....

Po co cokolwiek z nim robić?
Może po prostu wystarczy zaakceptować ten lęk, pokochać go, pokochać własny lęk, który jest we mnie (w mojej głowie) ...
Aż w końcu sam pozbędzie się swojej mocy, którą osiąga przez strach.

Strach to ucieczka przed działaniem. kiedy go umiejętnie podejść może stać się najlepszym przyjacielem i nieocenionym doradcą.

:)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pon Cze 13, 2011 19:58   

grizzly napisał/a:
Co ciekawe facet wedle Zenia, zastosowal sie do rutynowych "praktyk"
stosowanych/zalecanych/znanych profesionalistom,
tak wiec nie bylo "egzorcyzmow" z krainy "komiksow". :-)

Ja przynajmniej tak to zrozumialem po przeczytaniu postow Zenia.


Tak.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Cze 13, 2011 21:37   

Molka napisał/a:
rakash napisał/a:
Jak może być irracjonalny?

widzisz rakosiu i tu wyszło szydło z worka, ja przeżyłam taki lęk i wiem o czym mówie, pisałam o tym gdzieś tam w innych wątkach ale pewnie większości umknęło to uwadze, dlatego między innymi interesują mnie te tematy.


Ale co przeżyłaś? Że miałaś lęk jakiś tam przed czymś? Wiesz nie chcę uminejszać ale to jest śmieszne, nie warte w ogóle dyskusjim, a na pewno już elaboratów i studiów.

Wiesz, mam wrażenie, tak jak już trochę pisałem, że są ludzie którzy mają tak popieprzony charakter że muszą wciąż czymś epatować innych. W pewnych sytuacjach są to nawet działania celowe, chociaż tak zwana nauka mówi nawet o tym że małe dzieci manipulują dorosłymi jak czegoś chcą. I takie tam podobne bzdety z których nic nie wynika.

Molka napisał/a:
Realne zagrożenie, to coś co co może wydarzyc się w rzeczywistości, idziesz sobie drogą i nagle spostrzegasz że duży pies biegnie w twoją strone, istnieje realne zagrożenie że ten pies może zrobic Ci krzywdę, więc oceniasz sytuacje i odpowiednio reagujesz....

Racjonalny strach w tym sensie ze obiekt tego strachu jest racjonalny czyli jesteś go w stanie zidentyfikowac za pomocą rozumu...
Lęk irracjonalny w sensie ze obiekt tego lęku nie ma przełozenia na rzeczywistośc, nie jesteś w stanie za pomocą rozumu go zidentyfikowac, boisz się czegoś ale tak na prawde to coś nie istnieje w świecie realnym, to jest tylko w Twojej głowie....


Kiedy odczuwasz lęk to ty go odczuwasz a nie ktoś inny, tak więc nierozsądnym jest patrzenie na zewnątrz. To ty odczuwasz lęk, on jest w tobie a nie poza tobą. W tym sensie ten lęk nie jest racjonalny czy irracjonalny, on rzeczywiście JEST. W tobie jest. I jak sobie to uświadomimy, ustalimy faktyczny stan to dopiero możemy dalej ruszyć w drogę. Inaczej błądzimy po omacku.

I tak właśnie wygląda lewackie myślenie, bez Boga i wbrew Bogu. Człowiek który udaje że nie ma Boga, dostaje w "nagrodę" zapłatę na jaką zapracowuje, zostaje mu odebrany rozum. To jest konsekwencja tego grzechu, Ty się odcinasz od Boga to Bóg się odwraca od ciebie. Więc błądzisz.

Więc gdzie jesteśmy po kolejnym dniu rozprawiania o problemie lęku? Nigdzie. Bładzimy. Żadnych wniosków które zbliżały by nas do jakichś konkretów. Masło maślane. Ja proponuję wrócić do tego co napisał Ali, bo to jest jakiś punkt zaczepienia.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Cze 13, 2011 21:48, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Pon Cze 13, 2011 22:07   

rakash napisał/a:

Kiedy odczuwasz lęk to ty go odczuwasz a nie ktoś inny, tak więc nierozsądnym jest patrzenie na zewnątrz. To ty odczuwasz lęk, on jest w tobie a nie poza tobą. W tym sensie ten lęk nie jest racjonalny czy irracjonalny, on rzeczywiście JEST. W tobie jest. I jak sobie to uświadomimy, ustalimy faktyczny stan to dopiero możemy dalej ruszyć w drogę. Inaczej błądzimy po omacku.

1. Zidentyfikowanie swych negatywnych uczuć.
2. Zaakceptowanie, że są one we mnie, a nie na zewnątrz, w świecie
3. Nie traktowanie ich jako integralnej części JA, są one bowiem czymś przejściowym (akceptacja).

http://www.dobradieta.pl/...ghlight=#127745

rakash napisał/a:
Ja proponuję wrócić do tego co napisał Ali, bo to jest jakiś punkt zaczepienia.

ali napisał/a:
przemęczenie, osłabienie, złe odżywianie, ucieczka w leki i na końcu rezygnacja
likwiduj wszystkie po kolei a osiągniesz sukces

Tak. Ważne - sen, dieta, powrót do natury w miarę możliwości.
http://www.dobradieta.pl/...pic.php?t=17246

Miłość leczy wszystko. :)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
Ostatnio zmieniony przez Joannaż Pon Cze 13, 2011 22:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Cze 13, 2011 22:24   

sinsemilla napisał/a:
rakash napisał/a:

Kiedy odczuwasz lęk to ty go odczuwasz a nie ktoś inny, tak więc nierozsądnym jest patrzenie na zewnątrz. To ty odczuwasz lęk, on jest w tobie a nie poza tobą. W tym sensie ten lęk nie jest racjonalny czy irracjonalny, on rzeczywiście JEST. W tobie jest. I jak sobie to uświadomimy, ustalimy faktyczny stan to dopiero możemy dalej ruszyć w drogę. Inaczej błądzimy po omacku.

1. Zidentyfikowanie swych negatywnych uczuć.
2. Zaakceptowanie, że są one we mnie, a nie na zewnątrz, w świecie
3. Nie traktowanie ich jako integralnej części JA, są one bowiem czymś przejściowym (akceptacja).
)


Wiesz nie obraź się ale to też ociera się o kpinę w przypadku ludzi którzy już zwyczjanie nie są w stanie poradzić sobie ze swoimi słabościami. Tutaj nie wystarczy uświadomienie sobie.
Ja napisałem o tym gdzie leży problem tylko po to aby mieć dobry punkt wyjścia. jeżeli robi się błędne założenia to musi wyjśc błędny wynik, dlatego najpierw jeżeli coś chcemy ustalić należy właściwie rozpoznać rzeczywistość. Inaczej postawić diagnozę. Ale jakby tego nie nazywać, ważne jest tak naprawdę to co trzeba przedsięwziąć aby pokonać słabość. Roztrząsanie i wieczne tułanie się w temacie jest bez sensu. Mając w koło siebie wielu ludzi powinniśmy dokonywać jakiegoś progresu... aby osiągnąć tak naprawdę to co straciliśmy, czyli w sumie wrócić do właściwego punktu. Tu jest chyba ten mentalny błąd który wynika z celowej roboty tych co służą szatanowi. Taka bardzo prosta, najprostsza logika. Same podstawy, prymitywizm którego wszyscy się boją i wmawia się wszsytkim że trzeba być ą-ę, bo inaczej jesteś kretyn. I tutaj wychodzi że ludzie się boją! W tych najbardziej podstawowych rejonach panuje strach, lęk. W sumie nerwica. Taka uśpiona nerwica. Co więc się dziwić że potem jakieś wydarzenie wywołuje ten uśpiony lęk, a człowiek który nauczony jest żyć w tym oddaleniu od siebie (Boga) nie jest w stanie nawet zweryfikować podstawowej sprawy skąd pochodzi ten lęk. Dobrze jak ktoś ma świadomość że z niego, bo jednak większa część szuka przyczyny poza sobą. I jak to wszystko współgra z tym co dzisiaj widzimy. Pamiętacie te tytuły PARANOID, IRONMAN, 20th century schizoid man... te wszystkie siermiężne piosenki zatraceńców typu Morrison.
No ale cóż, życie tak naprawdę jest proste, bardzo proste w swojej istocie, a ludzie upodobali sobie komplikować aż do granic.

Masz racje sensimilla, to jest upośledzenie zdolności do miłowania.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Cze 13, 2011 22:30, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Pon Cze 13, 2011 23:00   

rakash napisał/a:
Wiesz nie obraź się ale to też ociera się o kpinę w przypadku ludzi którzy już zwyczjanie nie są w stanie poradzić sobie ze swoimi słabościami. Tutaj nie wystarczy uświadomienie sobie.
Ja napisałem o tym gdzie leży problem tylko po to aby mieć dobry punkt wyjścia. jeżeli robi się błędne założenia to musi wyjśc błędny wynik, dlatego najpierw jeżeli coś chcemy ustalić należy właściwie rozpoznać rzeczywistość. Inaczej postawić diagnozę. Ale jakby tego nie nazywać, ważne jest tak naprawdę to co trzeba przedsięwziąć aby pokonać słabość. Roztrząsanie i wieczne tułanie się w temacie jest bez sensu. Mając w koło siebie wielu ludzi powinniśmy dokonywać jakiegoś progresu... aby osiągnąć tak naprawdę to co straciliśmy, czyli w sumie wrócić do właściwego punktu. Tu jest chyba ten mentalny błąd który wynika z celowej roboty tych co służą szatanowi. Taka bardzo prosta, najprostsza logika. Same podstawy, prymitywizm którego wszyscy się boją i wmawia się wszsytkim że trzeba być ą-ę, bo inaczej jesteś kretyn. I tutaj wychodzi że ludzie się boją! W tych najbardziej podstawowych rejonach panuje strach, lęk. W sumie nerwica. Taka uśpiona nerwica. Co więc się dziwić że potem jakieś wydarzenie wywołuje ten uśpiony lęk, a człowiek który nauczony jest żyć w tym oddaleniu od siebie (Boga) nie jest w stanie nawet zweryfikować podstawowej sprawy skąd pochodzi ten lęk. Dobrze jak ktoś ma świadomość że z niego, bo jednak większa część szuka przyczyny poza sobą. I jak to wszystko współgra z tym co dzisiaj widzimy. Pamiętacie te tytuły PARANOID, IRONMAN, 20th century schizoid man... te wszystkie siermiężne piosenki zatraceńców typu Morrison.
No ale cóż, życie tak naprawdę jest proste, bardzo proste w swojej istocie, a ludzie upodobali sobie komplikować aż do granic.

Masz racje sensimilla, to jest upośledzenie zdolności do miłowania.

W sumie to się wcale nie wyklucza.
Piszesz, ze nie wystarczy uświadomienie sobie, lecz jednak wiesz to samo co ja, że życie jest proste..
Może nie chodzi uświadomienie sobie, lecz uświadomienie Siebie - Siebie, który jest ponad wszystkimi lękami i nerwicami, najprostszy z możliwych, taki w sam raz ?

Wiem, że lęki i inne tego typu odczucia to tylko chmurki, JA to Niebo. Chmurki przepływają, Niebo zostaje bez zmian. :)
A teraz pojadę hardkorem, sorry:
Może warto się zastanowić jakie znaczenie mają moje irracjonalne lęki, z pozycji mnie leżącej w trumnie? (pisałam o takiej medytacji)

BTW, Nie obrażam się na...Siebie :)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
ali
[Usunięty]

Wysłany: Pon Cze 13, 2011 23:16   

zenon napisał/a:


Tak czy siak - miła niespodzianka spotkać kogoś, kto zna definicję nerwic i wie że są różne zaburzenia lękowe o różnej genezie.

tyle że nic nowego nie wnosi
Molka napisał/a:

Może to śmiesznie zabrzmi ale nerwica jest sama w sobie egocentryczna, żyje swoim życiem tylko wtedy kiedy czuje zainteresowanie sobą, ignorowana umiera.

nie zawsze
wszystko zależy z czego wynika
Molka napisał/a:

Na tym forum była jedna kobieta kora była jakby takim motorem całego forum, tzn. ona sama była w dobrym stanie psychicznym, powiedzmy że wyleczona, z tym że ona przeszła psychoterapie profesjonalną i bardzo do tego zachęcała... Natomiast gro ludzi była do tego sceptycznie nastawiona ponieważ twierdzili że próbowali ale bez efektów, myśle że ta kobieta trafiła na dobrego specjaliste, tak jak w każdym zawodzie są lepsi i gorsi, ona miała szczęscie że trafiła na dobrego, poza tym odnosiłam wrażenie że wiele osób wołalo brac prochy , szybki efekt a niestety leczenie zachowacze jest czasochłonne a ludzie wolą isc na łatwizne nie zdając sobie sprawy z tego że leki nie leczą przyczynowo

w ciężkich stanach psychoterapia " otwarta" nie pomaga
terapia zamknięta też, trwa za krótko i musi być dalej kontynuowana ze schodzeniem z leków.


zenon napisał/a:

Nasz blogger, gdy dostawał ataku lęku to nie dlatego, że bał się, iż utonie.
W jego opisach dopatruję się schematu lęku panicznego:
reakcja fizjologiczna, wzbudzona jakoś przez otoczenie, stan ciała jest monitorowany, nie łączony z bodźcem, który go wywołał, tylko interpretowany katastroficznie, co wywołuje lęk, który wchodzi w ciało, zmieniając jego parametry fizjologiczne, które są monitorowane, itd itp
Sprzężenie zwrotne.

to jest naprawdę lekki przypadek
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Wto Cze 14, 2011 11:49   

sinsemilla napisał/a:

W sumie to się wcale nie wyklucza.
Piszesz, ze nie wystarczy uświadomienie sobie, lecz jednak wiesz to samo co ja, że życie jest proste..
Może nie chodzi uświadomienie sobie, lecz uświadomienie Siebie - Siebie, który jest ponad wszystkimi lękami i nerwicami, najprostszy z możliwych, taki w sam raz ?

Wiem, że lęki i inne tego typu odczucia to tylko chmurki, JA to Niebo. Chmurki przepływają, Niebo zostaje bez zmian. :)
A teraz pojadę hardkorem, sorry:
Może warto się zastanowić jakie znaczenie mają moje irracjonalne lęki, z pozycji mnie leżącej w trumnie? (pisałam o takiej medytacji)

BTW, Nie obrażam się na...Siebie :)


W zasadzie się nie wyklucza. Chodzi tylo o to że konkretna osoba potrzebuje konkretnej pomocy. Jeżeli ktoś ma wystarczającą ilość sił i możliwości to z wszelkimi trudnosciami radzi sobie sam lub razem z osobami bliskimi. Problem polega jednak na tym że warunki nie są dla każdego takie same. Ktoś kto ma dobre warunki i siły a nie chce mu się bo jest gnuśny czy leniwy to jego sprawa, on nie potrzebuje pomocy a raczej kopa w dupę. Malkontentów trzeba temperować, natomiast ludziom którzy potrzebują pomocy trzeba pomóc. A tego nie osiągnie się przez wieczne uświadamianie sobie i przepracowywanie. Zwyczjanie, tak zwany profesjonalista czy fachowiec wie o tym że z pustego i salomon nie naleje. natomiast ktoś kto jest ukąszony przez lewiznę ten będzie jak ten jełop walił swoim intlektualnym cepem i bronił że przecież ten cep daje efekty.
Prawda jest niestety tak samo prosta jak samo życie. I w dużym skrócie tak jak napiałaś to miłość uzdrawia. Miłość oczywiście rozumiana nie na sposób zboczony lewacki czy infaktylnie.
_________________

 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Wto Cze 14, 2011 13:34   

[quote="sinsemilla"]...Może warto się zastanowić
jakie znaczenie mają moje irracjonalne lęki,
z pozycji mnie leżącej w trumnie? (pisałam o takiej medytacji)...[/quote]
------------------------------------------------------------------------------------


Sinse a jak myslisz ilu "parafian"
odnosi swoje "ziemskie" priorytety do "trumny"? :-)

Prawda taka, ze TRUMNA to realna konsekwencja
konca ZYCIA.

Wiekszosc ludzi ma swoje zycie w GLEBOKO w "D*P*E",
a niejako przy okazji, jeszcze GLEBIEJ czyjes.

Podobny stosunek prezentuje do zdrowia.

Calkiem dobrym miernikiem jest "cena" jaka
gotowi jestesmy ZAPLACIC za SWOJE i KOGOS
zdrowie i zycie. :-)

So nawet TACY IDIOCI, ktorzy wierza,
ze powinni to miec "za darmoche". :-(
.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Wto Cze 14, 2011 13:40   

[quote="sinsemilla"]...Miłość leczy wszystko. :)...[/quote]
----------------------------------------------------------------------


Ale "za darmoche" milosci "NIET". :-)

Bez hipokryzji mozemy dostrzec,
ze dostaniemy te "milosc" za COS,
NIGDY za DARMOCHE!

Zreszto, co tu pisac jak wszystko WIDAC i SLYCHAC
i czuc na WLASNYM "t*l*u". :-)
.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Cze 14, 2011 14:22   

grizzly napisał/a:
Ale "za darmoche" milosci "NIET". :-)

Bez hipokryzji mozemy dostrzec,
ze dostaniemy te "milosc" za COS,
NIGDY za DARMOCHE!

Zreszto, co tu pisac jak wszystko WIDAC i SLYCHAC
i czuc na WLASNYM "t*l*u". :-)
.

Nie ma Miłości "za coś".
To o czym piszesz to mi pod konsumpcję podchodzi ;)

Miłość jest bez "ale" i pomimo wszystko.
Tu i teraz.
:)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Wto Cze 14, 2011 15:27   

grizzly napisał/a:
No Tutaj to juz PRZEGIECIE na MAXA,
przeca to OCZYWISTE, ze "parafianie" powinni sluzyc
"NAM" - LEPSZYM po STUDIACH WYZSZYCH STACJONARNYCH! :-)

Kazdy wie, ze to CZLOWIEK zjada "wieprzowine"
a nie odwrotnie!

SEGREGACJA MUSI BYC! :-)

Oślepienie z definicji jest czynnością bierną zwykle z zaskoczenia, taki fascynujący przypadek aktywnego oślepienia ciemnością będzie na pewno negocjowany z zainteresowanym pod kątem właściwego następnego wcielenia.
:-)
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Śro Cze 15, 2011 20:48   

Największe lęki mają ludzie z nieprzeciętną WYOBRAŹNIĄ.
To fakt!

Ale ukochać! :)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Śro Cze 15, 2011 22:20   

sinsemilla napisał/a:
Największe lęki mają ludzie z nieprzeciętną WYOBRAŹNIĄ.
To fakt!

Ale ukochać! :)


Pomieszanie hierarchi.
_________________

 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Śro Cze 15, 2011 22:22   

rakash napisał/a:
Pomieszanie hierarchi.

Jaśniej..
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Czw Cze 16, 2011 09:02   

sinsemilla napisał/a:
rakash napisał/a:
Pomieszanie hierarchi.

Jaśniej..


...niczego nie zmienia.
_________________

 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Cze 20, 2011 21:14   

http://tatatezidzie.blox....12/nerwica.html
Tata też idzie ?
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Wto Cze 21, 2011 12:31   

Cytat:
Wtedy go nie rozumiałem. Całą scenę oglądałem nawet z lekkim rozbawieniem. Niestety życie sprawiło, że na własnej skórze doświadczyłem jak to jest.


Ma szczęście, będzie mu wybaczony ten straszny grzech.

Cytat:
Wniosek: umiejętność empatii może i jest jedną z cech określających gatunek ludzki, ale przyznajmy się jak często z niej korzystamy w sytuacjach, które nie dotyczą naszego wszechświacika. Empatia hamuje agresję i znieczulicę. Jak to mówili kiedyś na „starym” Discovery Chanel – „czasem ciepły gest nieznajomego znaczy więcej niż cośtam cośtam...”, w każdym razie może bardzo pomóc np. przetrwać atak nerwicy lękowej. (tu ważna uwaga: nad nerwusem nie można się rozczulać lub okazywać strachu bo to go po prostu jeszcze bardziej nakręci i panika murowana. Trzeba działać spokojnie i racjonalnie. Zamiast mówić „weź się w garść” lepiej zadziała zwykła rozmowa o Maryni. Na mnie działała.


Wniosek właściwy.

Z podstawami wciąż daleko w buszu.

Cytat:

Najtrudniej jest się przyznać...

... przed samym sobą i najbliższym otoczeniem. Tak mam taką dziwną przypadłość, że czasem (albo na okrągło) „boję się wyjść na ulicę bo mam nieuzasadniony lęk, że zemdleję”, „ czuję silną potrzebę ucieczki z zatłoczonych miejsc”, „boje się jeździć autobusami”...

Zdania proste ale bardzo trudne do wypowiedzenia zwłaszcza przez faceta, typ maczo morderco z zajebistymi pekaesami.

Wniosek: po pierwszym kopnięciu trzeba zrobić pierwszy krok w walce z nerwicą. Dobrze jeśli krok jest w kierunku uzmysłowienia sobie prawdy, gorzej jak prowadzi do depresji i użalania się nad sobą.


Ale skoro ma się ciężki grzech psychopatii, grzech wobec słabości innego człowieka wtedy pozostaje tylko pokorna modlitwa bo za tak ciezkie grzechy Bóg odejmuje rozumu tam gdzie go potrzeba kiedy wpada się w sidła złego.

http://www.youtube.com/watch?v=OM0ZAMGwyiM

:pada:
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Wto Cze 21, 2011 12:51, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Pon Cze 27, 2011 13:03   

Czytalem kiedys ksiazeczke Louise Hay bodajze, Ulecz Samego Siebie czy jakos tak. Autorka wyszla z raka twierdzac, ze najpierw zabrala sie za psychike. Ktos czytal te ksiazeczke? To broszurka w zasadzie ale kariere zrobila duza.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Cze 27, 2011 13:56   

zyon napisał/a:
Czytalem kiedys ksiazeczke Louise Hay bodajze, Ulecz Samego Siebie czy jakos tak. Autorka wyszla z raka twierdzac, ze najpierw zabrala sie za psychike. Ktos czytal te ksiazeczke? To broszurka w zasadzie ale kariere zrobila duza.

Ja czytałam. Mam tę ksiażke. Poprosiła lekarzy o 3 miesiące, po pół roku ponowne badania wykazały ze "czysto".
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 07:49   

Tez ja znalazlem w formie elektronicznej. Co ciekawe, do kazdego organu przypisala jakis typ natrectw myslowych i obsesji. Pomijajac to, ze ciekawi mnie jak to zrobila, to mimo wszystko u mnie sie zgadzalo :P
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 11:21   

zyon napisał/a:
Czytalem kiedys ksiazeczke Louise Hay bodajze, Ulecz Samego Siebie czy jakos tak. Autorka wyszla z raka twierdzac, ze najpierw zabrala sie za psychike. Ktos czytal te ksiazeczke? To broszurka w zasadzie ale kariere zrobila duza.


Czytałem. Znam osobę która czytała i ... zachorowała na raka, bo myślała że ją Luiza uleczy a tymczasem robiła wszystko żęby chorować.

zyon napisał/a:
Tez ja znalazlem w formie elektronicznej. Co ciekawe, do kazdego organu przypisala jakis typ natrectw myslowych i obsesji. Pomijajac to, ze ciekawi mnie jak to zrobila, to mimo wszystko u mnie sie zgadzalo :P



Zrobiła to w ten sposób że chorowała. Doświadczyła, przeszła, zrozumiała. Wydaje się dziwne, ale prawdziwe.
Mimo to jej spojrzenie jest niewystarczające i podpada pod szarlataństwo. Jest tam prawda, ale podana w takiej formie ze można zgłupieć.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Wto Cze 28, 2011 11:27, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 11:45   

rakash napisał/a:
Czytałem. Znam osobę która czytała i ... zachorowała na raka, bo myślała że ją Luiza uleczy a tymczasem robiła wszystko żęby chorować.

Zachorowala z powodu tej ksiazki? :shock: W jaki sposob?

rakash napisał/a:
Zrobiła to w ten sposób że chorowała. Doświadczyła, przeszła, zrozumiała. Wydaje się dziwne, ale prawdziwe.
Mimo to jej spojrzenie jest niewystarczające i podpada pod szarlataństwo. Jest tam prawda, ale podana w takiej formie ze można zgłupieć.

Przeszla raka ale tam jest np jakie mysli sa od ucha a jakie od watroby i jak je przezwyciezac, Wlasnie to mnie zastanawia, czy po prostu rozgraniczyla to dla picu zeby kazdy myslal, ze leczy sie z unikalnego problemu a dzialanie jest raczej holistyczne, samo z siebie pozytywne czy w jakis inny sposob.
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 18:13   

zyon napisał/a:
rakash napisał/a:
Czytałem. Znam osobę która czytała i ... zachorowała na raka, bo myślała że ją Luiza uleczy a tymczasem robiła wszystko żęby chorować.

Zachorowala z powodu tej ksiazki? :shock: W jaki sposob?


Umiesz czytać ze zrozumieniem, myślisz trochę?

Ta osoba wierzyła że wmawianiem sobie (terapia, przerabianie, wszelkie psychlolo) uzdrowi się i będzie zdrowa niezachowując podstawowych przykazań. To takie latanie bez skrzydeł albo z pustym bakiem.

zyon napisał/a:

Przeszla raka ale tam jest np jakie mysli sa od ucha a jakie od watroby i jak je przezwyciezac, Wlasnie to mnie zastanawia, czy po prostu rozgraniczyla to dla picu zeby kazdy myslal, ze leczy sie z unikalnego problemu a dzialanie jest raczej holistyczne, samo z siebie pozytywne czy w jakis inny sposob.


LUiza uwierzyła w coś czego doświadczyła, ale nie zrozumiała wcale wielu innych rzeczy. Chociażby tej że rak to nie jest domena medycyny i lekarzy, już sam fakt że prosiła ich o czas daje wiele do myślenia.

Nie chcę nikogo obrażać ale są ludzie i taborety przyzwyczajone że się je przestawia. Jeżeli taboret zauważy że może decydować o sobie to robi z tego szopkę i nadaje temu niewiadomo jakie znaczenie. To jest trochę paranoizm, bo człowiek zdrowy ma swiadomość swojego ciała i nie potrzebuje sobie wmawiać tego czy tamtego.

Ale popatrz i ucz się na przykładach, taki przypadek Anneliese. Zamiast dziewczynie pomóc to zrobili szopkę, a dziewczyna że była aniołem to nikogo nie oskarżała. Tylko co z tego skoro nikt nie wziął odpowiedzialności za swoje czyny. I tutaj dochodzimy do sedna od drugiej strony.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Wto Cze 28, 2011 18:19, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:12   

A napiszecie jaśniej o co chodziło tej Pani w tych książkach?

zyon napisał/a:
jakie mysli sa od ucha a jakie od watroby i jak je przezwyciezac

No właśnie, jakie są od żołądka?
Mam chorego do wyleczenia :)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
Ostatnio zmieniony przez Joannaż Wto Cze 28, 2011 21:14, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:16   

Zołądek odpowiada za utrzymanie zycia. Ptrzetrawia idee.
Np.
wrzody - lęk,przekonanie żenie jest się dosc dobrym, , pragnienie akceptacji. :P

niezyt- przedłuzajaca sie niepewnosc, poczucie skazania przez los. :P
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:17   

zgaga- lęk, lęk, lęk.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:18   

rany.

Lęk ,strach, lęk, strach... coś czego nie ma ;)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
Ostatnio zmieniony przez Joannaż Wto Cze 28, 2011 21:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:18   

zaparcia- wzbranianie sie przed porzuceniem dawnych pogladów, trzymanie sie przeszlosci, czasami skąpstwo. :viva:
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:19   

wzdęcia- chec wyparcia wrażenia. chaotyczne myśli.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:20   

Dobrze.
Teraz gram rolę, że się boję :)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:21   

Molka napisał/a:
wzdęcia- chec wyparcia wrażenia. chaotyczne myśli.

Jakie to są "chaotyczne myśli" ?
/już się ich boję/


a, już wiem dlaczego mam wzdęcie :D
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
Ostatnio zmieniony przez Joannaż Wto Cze 28, 2011 21:23, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:22   

upławy- przekonanie o bezsilnosci kobiet wobec mezczyzn, zlosc na partnera. :o
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:23   

udar mózgu- poddanie sie, opór, "raczej umre niz sie zmienie", rezygnacja z zycia :o
Ostatnio zmieniony przez Molka Wto Cze 28, 2011 21:53, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:23   

twarz- symbolizuje to co pokazujemy swiatu, na zewnatrz.
Ostatnio zmieniony przez Molka Wto Cze 28, 2011 21:23, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:26   

sztywnosc karku- nieugiety upór.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:28   

zawał- wyciskanie z serca całej radosci na rzecz pieniedzy lub stanowiska :o
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:29   

rak- głeboka rana, długo utrzymujaca sie uraza, głeboko skrywana tajemnica lub zal zzerajacy od srodka, noszenie w sobie nienawisci...
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:30   

Molka napisał/a:
sztywnosc karku- nieugiety upór.

A gdzie masażysta :)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:31   

Molka napisał/a:
rak- głeboka rana, długo utrzymujaca sie uraza, głeboko skrywana tajemnica lub zal zzerajacy od srodka, noszenie w sobie nienawisci...

Prawda to.
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:31   

okrężnica, zapalenie- zbyt wymagający rodzice, poczucie przygnębienia i klęski, silna potrzeba uczucia.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:33   

moczenie nocne- lek przed rodzicami, zazwyczaj przed ojcem
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:34   

migreny- niechec do bycia sterowanym, opieranie sie rytmowi zycia, lęki seksualne.
Ostatnio zmieniony przez Molka Wto Cze 28, 2011 21:34, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:35   

łysienie- lęk, usiłowanie przejęcia kontroli nad wszystkim, nieufanie procesowi zycia.
Ostatnio zmieniony przez Molka Wto Cze 28, 2011 21:37, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:37   

wrzodziejące zapalenie jelita grubego- nawarstwione pokłady starych chaotycznych mysli zamykajacych kanał usówania tego co zbędne, nurzanie się w lepkim błocie przeszłosci.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:39   

garbienie się- niesienie ciężarów życia, poczucie bezradności i beznadziejności.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:40   

cukrzyca- silna tęsknota za tym co mogłoby byc, potrzeba sprawowania kontroli, głęboki smutek, brak "słodyczy".
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:41   

nadciśnienbie, - długotrwały nierozwiązany problem emocjonalny.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:42   

astma- nadmierna, prztłaczająca miłosc, niemożnosc zaczerpnięcia tchu, by zając się sobą, poczucie duszenia się. stłumiony płacz.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:43   

alergia- na kogos jestes uczulony? wypieranie się własnej mocy.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:43   

chrapanie- uparta odmowa uwolnienia sie od dawnych wzorców.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:45   

dla kangurka ;D
drożdzyca - candida - poczucie silnego roztargnienia, , wiele frustracji i złosci, duże wymagania i brak zaufania do ludzi, egocentryzm. :P
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:46   

guzy, nowotwory- pielęgnowanie dawnych uraz, tworzenie wyrzutów sumienia.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:47   

hemoroidy- obawa ze nie zdązy się w terminie, złosc z powodu przeszlosci, poczucie winy.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:47   

kamica żólciowa- zgorzknienie, ciężkie mysli, duma.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:49   

obrzęki- czemu lub komu nie chcesz pozwolic odejsc.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:50   

trądzik- brak akceptacji wobec siebie, nielubienie siebie.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:52   

zmęczenie- opór, nuda, brak serca do tego co się robi.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:54   

a kaszel?
katar?
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:55   

Molka napisał/a:
zmęczenie- opór, nuda, brak serca do tego co się robi.

Otóż to.
Jestem tego doświadczalnym przykładem ;)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:58   

przeziębienie- zbyt wiele dzieje sie na raz, psychiczny zamęt, rozgardiasz, drobne urazy. przekonanie-każdej zimy trzy razy się przeziębiam.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 21:59   

padaczka- poczucie przesladowania, uczucie wielkiego zmagania sie, autoagresja.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:08   

Dziękuję Molka za Twoją wytrwałość :*
Dziękuję za Wiedzę :)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:10   

sinsemilla napisał/a:
Dziękuję Molka za Twoją wytrwałość :*
Dziękuję za Wiedzę :)

:D cos w tym jest, psycha moze nam sprzyjac ale równiez zabic jesli nie potrafimy radzic sobie z nią.
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:26   

Bo przecie psycha jest bardzo ważna.
Przecież MiT ciągle wałkują, a to bardzo mądrzy ludzie.

Tylko oni piszą, że trzeba wracać do traum.
A ja tak nie sądzę.
Miłość wybacza.
I wszystko wypełnia
Nawet traumy
:)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:36   

Molka napisał/a:
dla kangurka ;D
drożdzyca - candida - poczucie silnego roztargnienia, , wiele frustracji i złosci, duże wymagania i brak zaufania do ludzi, egocentryzm. :P

Dzieki Molciu.
Zaczynam nabierac zaufania do forumowiczow. Szczegolnie do Edyty.
Nigdy bym sie nie domyslil, ze to Edyta moze byc przyczyna mojego grzybienia.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Wto Cze 28, 2011 22:56   

Kangur napisał/a:
Zaczynam nabierac zaufania do forumowiczow. Szczegolnie do Edyty.
Nigdy bym sie nie domyslil, ze to Edyta moze byc przyczyna mojego grzybienia.

o matko!
Biedna Edyta :hug:
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
monikaf 


Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 26 Cze 2007
Posty: 107
Wysłany: Śro Cze 29, 2011 12:28   

rakash napisał/a:
Znam osobę która czytała i ... zachorowała na raka, bo myślała że ją Luiza uleczy a tymczasem robiła wszystko żęby chorować.
To zuplenie jak ja tyle ze nie na raka. Gdy bardzo ciezko chorowalam "czepialam "sie wszystkiego jak przyslowiowy tonacy chwytajacy sie brzytwy. Luize tez "przerabialam"wmawiajac siebie jaka to jestem cudowna i warta milosci ,jaki to caly swiat jest wspanialy i tylko czeka na to by mnie obdarzyc swoimi mnie dobrami, zaleca ona tego typu afirmacje. Na zewnatrz i owszem, sprawialam wrazenie osoby spokojniejszej i pelnej radosci. Jednak jesli chodzi o mnie sama, tak naprawde ciagle, gdzies gleboko w sercu bylam nieszczesliwa , i moje zdrowie wcale sie nie poprawialo. Wrecz przeciwnie, sprzeciwalam sie stwierdzenieu , ze wszystko jest cudowne gdy wcale cudowne nie jest,ale powtarzalam afirmacje, bo mialam nadzieje ze uratuje mnie ich cudotworcze dzialanie.
Jednoczesnie rodzila sie we mnie frustracja bo NIE CZULAM sie szczesliwsza.
Czulam autentyczny wewnetrzny opor, jak moge potwarzac cos co nie jest prawda? Przeciez wcale nie jest tak, ze wszechswiat tylko czeka na to by mnie uszczesliwic, we wszechswiecie jest oprocz dobra bardzo wiele zla. Nie potrafie uwierzyc w cos tylko dlatego, ze ktos inny w to uwierzyl, jednak afirmacje grzecznie powtarzalam majac nadzieje ze nastapi cud. Co oczywiscie sie nie stalo.
"Cud" nastpil z chwila gdy sprawiedliwie rozliczylam sie z rodzicami, dopuscilam do siebie i na nowo przezylam uczucia, ktore towarzyszyly mi gdy bylam malym, zaleznym od nich dzieckiem, gdy zaczelam ich rozliczac z tego czego sie dopuscili wobec mnie, doroslam, juz nie balam sie wyrazic gromadzonej dlugimi latami zlosci.
I w tym nie pomogla mi L.Hay, w tym pomoglam sobie sama
_________________
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Śro Cze 29, 2011 12:38   

monikaf napisał/a:
"Cud" nastpil z chwila gdy sprawiedliwie rozliczylam sie z rodzicami, dopuscilam do siebie i na nowo przezylam uczucia, ktore towarzyszyly mi gdy bylam malym, zaleznym od nich dzieckiem, gdy zaczelam ich rozliczac z tego czego sie dopuscili wobec mnie, doroslam, juz nie balam sie wyrazic gromadzonej dlugimi latami zlosci.
I w tym nie pomogla mi L.Hay, w tym pomoglam sobie sama

:pada: :hug:
Tak. każdy sam jest sobie władcą. I tylko Sobie.

monikaf napisał/a:
jaki to caly swiat jest wspanialy i tylko czeka na to by mnie obdarzyc swoimi mnie dobrami, zaleca ona tego typu afirmacje.

Trzeba zacząć od Siebie, nie od Świata.
:)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
zyon 


Pomógł: 69 razy
Dołączył: 04 Sie 2009
Posty: 8854
Wysłany: Śro Cze 29, 2011 21:54   

orajusku ale floody :D , jak chcecie to moge wrzucic te knizke
_________________
Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
 
     
monikaf 


Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 26 Cze 2007
Posty: 107
Wysłany: Śro Cze 29, 2011 22:08   

zyon napisał/a:
jak chcecie
nie chcemy
_________________
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Lip 18, 2011 13:14   

http://www.nerwica.com/ka...owa-t22154.html

Cytat:
nie wierze w to, co sie stalo 1,5 msc temu. 4 lata ŻYŁEM, wszystko bylo super, po 3 latach meczarni, a teraz znowu jestem trupem. doslownie.....

ponad 7 lat temu, majac lat niecale 16, zrobilem najwiekszy blad w swoim zyciu, przeklinam ten dzien do teraz. po raz pierwszy pilem wodke, nie wiedziac jak to pic, to wypilem 2 szklanki, razem jakies 350 ml 40% alkoholu w okolo 10 minut. przy wadze ok. 50 kg byl to skonczony idiotyzm (nie wiedzialem jak sie pije).
bylo to na poddaszu, w domu u kolegi. polozyli mnie na kanapie nawalonego, i poszli sie bawic, a ja wstalem po jakims czasie i chcialem schodzic, ale spadalem ze schodow (trzymali mnie, ale chyba za mocno sie wyrywalem). bedac juz na samym dole spadlem z 5 schodow i uderzylem glowa z zelazny kociol/piec (nieistotne, nie pamietam). po drodze na dol (przez te 2 pietra, z poddasza) tez chyba nie raz przypier.. w glowe.
nie pamietam czy stracilem przytomnosc na samym dole, mozliwe, ze na chwile.

od tego momentu zaczal sie koszmar - po paru godz od wytrzezwienia, czulem, ze cos jest nie tak. glowa mnie NIE bolala, zadnych urazow po uderzeniu (nie wiem nawet ktora czescia glowy uderzylem na samym dole), ale glowa byla NIE MOJA, (strasznie ciezko jest mi to opisac, bo nie jest to problem z noga, reka, etc, tylko z glowa, gdzie kazdy bardzo subiektywnie ocenia odczucia, ale sproboje) tzn. przez caly czas (24 godz./dobe) jest tak samo zle. zaostrza sie jeszcze bardziej jak np. jestem na dworze, i slonce przyswieca. wtedy bardziej marszcze oczy, bo mnie to bardziej razi, niz zwykle, i pojawia sie zwiekszone uczucie nie swojej glowy.
cos mnie trzyma, glowa nie jest WOLNA (lekka), tylko jakby przez cos zajeta. np. wychodzac na swieze powietrze, po prostu NIE MOGE nim odetchnac, moja glowa jakby omijala to. bedac np. posrod ludzi, slysze chaos, kazdy chodzi, a jakby we snie jestem (podobne uczucie), i to pie** uczucie tej nie swojej glowy. moje cialo fizyczne nic nie pokazuje swiatu, ale mozg placze z "bólu". jestem na sloncu to czuje m.in. subrtelne krecenie w glowie, ktore nie przeklada sie na cialo fizyczne, i nie mam zaburzen rownowagi. CZUJE SIE ZLE FIZYCZNIE, psychicznie sie poprostu strasznie martwie, a przede wszysstkim *** CO SIE DZIEJE. strasznie ciezko to opisac, i moze sie to wydawac irracjonalne dla was, ale jest mi koszmarnie z tym zle. czuje sie nierzeczywistnie, nie mam zaburzen rownowagi, podst. badanie neurologiczne w normie, tylko lekki oczoplas (jesli ma to jakiekolwiek znaczenie) strasznie ciezko mi jest to opisac, i bardzo tego zaluje.....
bardzo przepraszam za wulgaryzmy, ale jestem zmiazdzony tym, co sie dzieje, i ze tak ciezko mi to opisac.
zaczelo sie wtedy po upadku 21.03.03, a skonczylo 04.07.06 trwajac NON STOP.
nie mowilem o tym mamie (ojca nie ma), bo sie balem, jej reakcji, ze bylem napity. dopiero 10 dnia powiedzialem, i poszlismy prywatnie zrobic KT glowy. nic nie wyszlo. neurolog tez nic nie wykryl. mama mowila, ze mi przejdzie, jak nie za tydzien, to za miesiac... minelo 39 miesiecy zanim przeszlo. pod koniec czerwca '06 bylem u neurologa (pare dni przed koncem koszmaru). zdazyl zrobic EEG (zadnych odchylen). mialem do niego pozniej zajrzec, ale z racji tego, ze po ponad 3 latach problem sie skonczyl, to juz nie chcialem miec z ta sprawa nic do czynienia. czulem sie jakbym sie narodzil na nowo, wszystko mnie cieszylo, tak strasznie chcialo mi sie zyc.
Boże, jaki to byl dla mnie straszny okres, tyle razy chcialem ze soba skonczyc, idac z liceum do domu, bardzo czesto chcialem wskoczyc pod auto, i sie zabic. po prostu umarlem na 3 lata i 3 miesiace. nie wiem jakims sposobem przetrzymalem ten okres, byc moze na poczatku to, ze mama mi mowila, ze mi przejdzie po jakims czasie. nie dalo sie tego wyeliminowac, to nie jest reka ktora boli, i o ktorej bolu mozna zapomniec.
po maturze, pod koniec czerwca, po 39 miesiacach, budzac sie rano, zjadlem sniadanie, i nagle poczulem w glowie, na pograniczu plata czolowego i ciemieniowego (w glebi mozgu) cos na pograniczu mrowienia/efektu wirowania w glowie (jak np. po wyjeciu korka ze zlewu). trwalo to moze 2 sekundy. poczulem sie po raz pierwszy wtedy troche lepiej. wieczorem to samo, i przez 2 kolejne dni jeszcze pare razy. z kazdym dniem bylo coraz lepiej, glowa byla coraz bardziej uwolniona od tego koszmarnego uczucia.
przeszlo zupelnie po ostatnim razie. Boże, odżyłem wtedy. glowa znow byla "moja", lekka, trzeźwa, taka jaka powinna byc. dziekowalem Panu Bogu za to, moje zycie zmienilo sie o 180 stopni, z kazdego dnia sie cieszylem jak moglem, nie potrzebowalem NIC do szczescia, bylem zdrowy. poszedlem na studia, teraz skonczylem 4 rok. w przeciagu tych 4 lat mialem 2 epizody NAWROTU "choroby"? jeden trwal 3, a drugi 5 dni. pierwszy na 1 roku, drugi na drugim. objawialy sie tak samo. poczatek to bylo to charakterystyczne mrowienie/wirowanie i glowa momentalnie znow byla taka sama jak przez te 3 lata. minelo po 3 dniach, w ten sam sposob jak sie zaczelo (czyli mrowienie/wirowanie i jak reka odjal, przez okres 3 dni non stop jak przez 3 lata, czyli bez regresu, ani progresu, ciagle takie samo uczucie). na drugim roku tak samo. mozna to porownac to wlaczania np. lampki. PSTRYK to jest ten 'impuls'/mrowienie (trwa to ulamek sekundy), pozniej lampka sie baaaardzo dlugo swieci (uczucie jakie jest teraz), i nastepnie ten sam pstryk (ulamek sekundy), i wszystko wraca do stanu przed wlaczeniem.
poza tym przez te 4 lata odczuwalem to mrowienie/wirowanie co pare miesiecy, ale poza tymi 2 epizodami nie bylo zadnego efektu (tzn. glowa nie powracala do tego koszmarnego stanu, tylko samo mrowienie). przez 4 lata, tylko 2 razy mrowienie spowodowalo powrot na te 3 i 5 dni.

25 maja tego roku, siedzac przy biurku i sie uczac, poczulem to samo charakterystyczne uczucie, i... niestety zostało tak do teraz (53 dzien), glowa jest w tym pier*** stanie, do ktorego nigdy w zyciu nie chcialem powrocic. ludzie ze studiow, zaczynali sie dziwic co mi jest. nie mowilem nic swojej dziewczynie przez 2 tygodnie, bo nie chcialem przed nia tego ujawniac. niestety nie moglem tego dlugo utrzymywac w tajemnicy, bo martwila sie bardzo i musialem jej powiedziec.
mialem rezonans na aparacie 1,5 Tesli robiony, nic nie wykazal, podobnie jak KT sprzed 7 lat. bylem u bioenergoterapeutki (byla mozliwosc), tez nic. lekarz przepisal mi PRAMOLAN (opipramol), lek z grupy tlpd, ale z przewazajacym dzialaniem przeciwlekowym. spalem po 13 jak nie wiecej godzin na dobe, ciezko mi bylo do sesji sie uczyc. problem byl przez caly czas.
nie wyobrazam sobie pojscia na 5ty rok, nie dam juz rady. codziennie modle sie, blagam Boga, zeby dal mi szanse, bede lepszym czlowiekiem (cholera, przeciez nie bylem draniem!). tak strasznie szybko ze mnie sila uleciala, nie mam sily z tym walczyc. zapisalem sie o dra K. Kaniosa z warminsko-mazurskiego (500 km ode mnie) (ktos byl u Niego kiedys? znalazlm go w rankingu najlepszych neurologow. sam jestem z rzeszowa.
mam najczarniejsza wizje tego wszystkiego. budzac sie rano, tak strasznie chce, zeby juz bylo normalnie. od ponad tygodnia juz zupelnie sie zalamalem. chce sie zabic. nie wytrzymuje juz z tym, jest mi tak strasznie zle.
przez te 4 lata tak bardzo sie zmienilem, bylem wsparciem dla mojej kobiety przez caly czas, z KAZDYM problemem jakos sobie radzilem, nie bylo dla mnie barier nie do przeskoczenia. teraz sie zalamalem. jest mi tak strasznie wstyd przed wszystkimi, a zwlaszcza przed moja dziewczyna, bo nie moge byc juz soba, nie czuje sie soba.
oddalbym WSZYSTKO, zeby znow CZUC ZYCIE (chodzi tylko o ten cholerny "pstryk" w glowie, ten jeden, jedyny impuls, zadnej farmakologii, ani terapii mi nie potrzeba przeciez!). powoli popadam w depresje, i boje sie, ze lekarze beda mnie chcieli leczyc z tego powodu, a przeciez sprawca wszystkiego jest cos innego.

4 dni lezalem w szpitalu teraz (wt-pt):
-badanie plynu m-r prawidlowe,
-eeg praw
-potencjaly wzrokowe praw
-ct szyi (czekam na wyniki juz po wypisaniu, ale pewnie tez prawidlowe)
-borelioza ujemna.


konsultacja z psychologiem i psychiatra --> nerwica. juz na samym wstepie im powiedzialem, ze jestem swiadomy tego, ze pewnie mam nerwice. przypisal mi fluoksetyne (prozac), i zalecil kontakty z psychoterapeuta przez ok. 100 spotkan (2 lata!).

przeciez kazdy czlowiek ma nerwice, jak mozna po 20 minutach badania przypisac taki silny lek, i zalecac konsultacje z psychiatra.
MAM CHEC DO ZYCIA OD 23 LAT, nie budze sie rano z mysla, ze musze znowu jakos przezyc dzien, jestem dusza towarzystwa, CHCE ZYC!
przeciez jesli teraz by mnie przeszedl ten impuls/mrowienie, to jak reka odjal czulbym sie prawidlowo, i wszystko byloby ok, a depresja/nerwica to przeciez proces przebiegajacy stopniowo, i dlatego strasznie mi to nie pasuje.
skoro juz 3 razy pojawilo sie to mrowienie, impuls mnie przeszedl i za kazdym razem bylo jak reka odjal, to jak mam to tlumaczyc? psycholog i psychiatra oczywiscie szukaja traumatycznych przezyc, ktore pewnie to wywolaly (kto z nas nie przezyl w zyciu tragedii? przeciez kazdego z nas co jakis czas dotyka tragedia, np. smierc bliskiej osoby).

BŁAGAM o pomoc, bede wdzieczny do konca zycia :cry:

ciekawy przypadek, dla mnie ewidentnie to co się dzieje z tym chlopakiem ma ścisły związek z alkoholem wypitym w dużej ilosci w krótkim czasie.... ludzie sugerują mu że ma nerwice, lekarze przepisuja leki uspokajajace, zmiany nie są widoczne w standardowych badanich, byc moze po szokowej dawce alkoholu jego mózg stał sie bardziej predestynowany czyli wykazuje zwiększoną skłonosc do pewnych reakcji .... ciekawe jest również to, że w ułamku sekundy mijały mu te nieprzyjemne dolegliwości, nawet na długi okres czasu, ale jednak wróciły i chłopak ma problem...
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pon Lip 18, 2011 16:48   

Cytat:
..nie mowilem o tym mamie bo sie balem..

Cytat:
..ojca nie ma..


i mamy odpowiedź 8)

bo jak nie wiadomo o co chodzi.... :x
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Ostatnio zmieniony przez zenon Pon Lip 18, 2011 16:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Pon Lip 18, 2011 17:35   

zenon napisał/a:
Cytat:
..nie mowilem o tym mamie bo sie balem..

Cytat:
..ojca nie ma..


i mamy odpowiedź 8)

bo jak nie wiadomo o co chodzi.... :x

Dlaczego/czego się bał?
Odrzucenia. Braku Miłości i zrozumienia.
Znam to.

Czasem w domu rodzinnym widzi się tylko strach...o wczoraj o dziś o jutro...Brak życia, tylko strach przed życiem.
A dziecko współCzuje strach.
Mam takie skojarzenie z pieskiem, którego widziałam w weekend. Strach przed psem wyzwala jego strach i wtedy pies atakuje. Taka spirala strachu.

Ja już się nie boję. Wiem, że Miłość jest we mnie, odrzucenia nie widzę, a zrozumienia nie oczekuję.
:)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Lip 18, 2011 19:37   

zenon napisał/a:
Cytat:
..nie mowilem o tym mamie bo sie balem..

Cytat:
..ojca nie ma..


i mamy odpowiedź 8)

bo jak nie wiadomo o co chodzi.... :x

ale ja myśle, że gdyby nie walną tego sztoka to nie miałby problemu..
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Wto Lip 19, 2011 14:48   

Nerwica eklezjogenna
http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,6191
Cytat:
Pomimo iż prof. Lew-Starowicz definiuje nerwice eklezjogenne jako zaburzenia seksualne o charakterze nerwicowym spowodowane nauczaniem kościelnym, to dziś pojęcie to ma znacznie szersze znaczenie niż pierwotnie i odnosi się do wszelkich zaburzeń psychicznych związanych z kościelnym nauczaniem. Klaus Thomas rozszerzył pojęcie nerwicy eklezjogennej również na zaburzenia lękowe i zaburzenia osobowości związane z przekonaniami religijnymi, zwłaszcza rodziców.Według Thomasa, nerwice eklezjogenne zdarzają się stosunkowo często i wyrażają się w formie „religijnego strachu” i depresyjności, w której szczególną rolę odgrywa poczucie winy (1964).


Cytat:
Dwight W. Cumbee zwrócił uwagę, iż większość depresji spotykanych u osób wierzących, to nerwice eklezjogenne. W swojej pracy kapelana szpitalnego zaobserwował wiele nerwic religijnych, których źródła sklasyfikował według pięciu czynników: 1) chorobliwe poczucie winy; 2) niemożność sprostania naukom kościelnym bez względu na wysiłki; 3) strach przed piekłem i wiecznym potępieniem; 4) brak wsparcia we wspólnocie kościelnej; 5) religijny seksizm


Cytat:
W sumie każdy mój kryzys wypływał z lęku przed Bogiem, że on będzie chciał czegoś innego niż ja. – mówi Małgorzata, katolicka pacjentka z krakowskiej grupy terapeutycznej prowadzonej przez dra Andrzeja Molendę — (…) Pragnienie podświadome, żeby Pan Bóg się w końcu odczepił, ja sobie chcę dawać radę sama (…) Bóg zagraża mi jakimś potencjalnym ‘złem’, niby dobrze chce, ale jakoś mu nie wychodzi. Dziwnym zbiegiem okoliczności dobro dla mnie według niego nie jest dobrem dla mnie według mnie. Typowe i mocne jest u mnie myślenie, że ‘święte’ zamierzenia Boga wobec mnie zaowocują cierpieniem. Bóg faktycznie jawi mi się jako ten, który zagraża brakiem konkretów w moim życiu, czyli nudą, bezruchem, opuszczeniem rąk, poddaniem się.” (Rola obrazu Boga w nerwicy eklezjogennej, Nomos, 2005).

Cytat:
Nieco inny był przypadek Teresy, która nerwicy eklezjogennej nabawiła się w ramach katolickiej „Odnowy w Duchu Świętym”. Po pewnym czasie grupowych praktyk religijnych spostrzegła, że to, co na spotkaniach modlitewnych było proste, w życiu „nie grało”, życie ukazywało się bardziej skomplikowanym niż obraz kreowany przez katolickich mistyków. Rozdźwięk między modlitwą a życiem spowodował, że zaczęła czuć coraz większą niechęć do praktyk i treści religijnych i spostrzegła, że modlitwa wywołuje u niej coraz większe napięcie. Z czasem zaczęła skracać modlitwy i rzadziej chodziła do kościoła, co dawało jej pewną ulgę. Wdrukowane treści religijne były jednak tak silne, iż wkrótce w jej głowie wyrósł boski upiór, który począł ją straszyć konsekwencjami przed zatracaniem się. Z jednej strony chciała wytchnienia od psychicznie kosztownych modlitw i Kościoła, z drugiej strony zaczęła obawiać się zemsty kościelnego Boga. W końcu trafiła do grupy terapeutycznej zajmującej się leczeniem nerwicy kościelnej. Fragment jej wypowiedzi:

„Respektowanie przykazań jako nakazu Boga powodowało, że gdy nie mogłam ich wypełnić, pojawiało się poczucie winy i zamiast przybliżać mnie do Boga, oddzielało od Niego przez lęk. Czułam się bowiem wtedy niegodna Jego miłości oraz że nie mogę taka stanąć przed Nim, nie mogę do niego iść. (…) nieakceptacja siebie, swoich słabości, uniżanie siebie było chyba formą tych przeprosin, a nawet jakiegoś samo ukarania siebie. Wtedy dopiero dawałam sobie prawo, aby znów iść do Boga (…) Bóg ciągle jawił się jako ktoś zagrażający mi. (…) Bałam się rezygnacji z moich planów, pragnień. Bałam się, że On zabierze mi to, na czym mi zależy, lub też nie da tego, o czym marzę, a to tylko dlatego, że za bardzo czegoś pragnę, a On chce mnie wychować.”

Cytat:
Nerwice eklezjogenne pojawiają się u tych jedynie osób, które żywią prawdziwe przekonania religijne. Im bardziej konserwatywne i fundamentalistyczne wierzenia religijne tym groźniejsze psychicznie. Rodzą się one na bazie konfliktów wewnętrznych pragnień i potrzeb oraz nakazów i zakazów religijnych. Można jednak przypuszczać, że powszechniejsze będą pod naporem postępujących procesów emancypacyjnych niż w społecznościach silnie tradycjonalistycznych, czyli w sytuacjach zderzenia pluralizmu społecznego, humanizmu i indywidualizmu z chrześcijańskimi tradycjami. W społeczeństwach, które nie dają możliwości wyboru stylu życia mniej jest wolności, ale i – jak należy się spodziewać — mniej nerwic eklezjogennych.

Cytat:
Dziwna to jednak sytuacja, kiedy terapeuta przeobraża się w teologa i przekonuje pacjenta, że Bóg nie jest taki zły, jak mu się to wydaje, jak gdyby miał jakiekolwiek lepsze informacje o tym, „jaki Bóg w istocie jest”. To tak jakby chcieć leczyć poważnie zniszczonego bolącego zęba zimnymi okładami. Pamiętam, że przed paru laty na zebraniu założycielskim Polskiego Stowarzyszenia Racjonalistów obecna była osoba, która też miała za sobą przeszłość z nerwicą eklezjogenną. Próbowano na niej różnych „terapii”. Wyleczyło ją całkowite odrzucenie religijnych przekonań, czyli po prostu racjonalizm. Mam więc powody przypuszczać, iż na nerwice eklezjogenne najlepszym remedium jest po prostu terapia ateistyczna – detoks a nie okłady z miłego boga; zaś psycholog czy psychiatra, który zajmuje się chorymi na nerwicę eklezjogenną powinien być ateistą. Tyle że to niemoralne…
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Wto Lip 19, 2011 18:36   

sinsemilla napisał/a:

Mam takie skojarzenie z pieskiem, którego widziałam w weekend. Strach przed psem wyzwala jego strach i wtedy pies atakuje. Taka spirala strachu.
:)


Atakuje bo się boi. Dalczego się boi? Bo strach przed panem? Po co atakuje tego co się boi, niech atakuje tego co się nieboi.
_________________

 
     
Joannaż 


Pomogła: 38 razy
Wiek: 40
Dołączyła: 19 Kwi 2010
Posty: 2285
Wysłany: Śro Lip 20, 2011 20:44   

rakash napisał/a:
sinsemilla napisał/a:

Mam takie skojarzenie z pieskiem, którego widziałam w weekend. Strach przed psem wyzwala jego strach i wtedy pies atakuje. Taka spirala strachu.
:)


Atakuje bo się boi. Dalczego się boi? Bo strach przed panem? Po co atakuje tego co się boi, niech atakuje tego co się nieboi.

To powiedz to dla pieska, może wysłucha ;)
_________________
Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pon Mar 11, 2013 15:28   

http://www.pudelek.pl/art..._ze_zaraz_umre/
Cytat:
Lider Zakopower wyznał, że przez lata cierpiał na ciężką nerwicę,Na przykład przez rok nie mogłem nabrać do końca powietrza do płuc

Problem polega na tym, ze gdy tak sie dzieje, najwiekszym błedem jest próba nabrania tego powietrza na siłe co nakreca te spirale i z kazda próba jest gorzej. Jedynym trafnym dzialaniem jest wstrzymanie oddechu, wówczas po kilku sekundach mozna nabrac w koncu to powietrze pełna piersią. Ale gdy kogos cos takiego łapie pierwszy raz, wpada w panike i próbuje wziac ten oddech co doprowadza do hiperwentylacji co skutkuje jeszcze większą blokadą. :]
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved