Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Ekologizujmy się
Autor Wiadomość
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Wto Gru 10, 2013 21:09   Ekologizujmy się

„Sezon grzewczy dopiero rusza, a Śląski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska już informuje, że powietrze nad Śląskiem znów jest niezwykle ciężkie i pełne groźnych dla zdrowia ludzi pyłów. Służby apelują nawet do mieszkańców Rybnika, Wodzisławia i Katowic, gdzie sytuacja jest najgorsza, o niewychodzenie z domu. Tymczasem grupa mieszkańców Rybnika ma tego dość. Jeszcze przed końcem roku do sądu wpłynie wniosek rybniczanina Zdzisława Kuczmy o odszkodowanie od Skarbu Państwa za naruszenie dóbr osobistych. Powód? Rybniczanin skarży państwo za to, że do tej pory nie udało się rozwiązać problemu zanieczyszczenia powietrza. To będzie pierwsza taka sprawa w Polsce. &#8222
;http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/685335,uwaga-smog-mieszkancy-chca-odszkodowania-za-zanieczyszczenia,id,t.html?cookie=1

Pan Zdzisław opracował formularz donoszący o nieprawidłowościach ekologicznych do Komisji Europejskiej. Na państwo teraz każdy niezadowolony może spokojnie się poskarżyć i uzyskać odszkodowanie. To krzepiąca wiadomość. Pan Zdzisław rozkwitł społecznie jak róża jerychońska i rozsiewa zapach mamony, która będzie ciekła z budżetu państwa niczym ze zdroju. Prosto do kieszonek niezadowolonych. Szykujmy się na napełnianie tego zdroju podatkami. Dlaczego tylko z tego powodu można skarżyć państwo polskie ? Ja jestem niezadowolona z circa setki spraw, które naruszają moje dobra osobiste. Zapewne nie jestem odosobniona w swoich przekonaniach o krzywdzie osobistej. Tylko gotowych formularzy jeszcze brak. To trzeba nadrobić jak najszybciej.

Pan Zdzisław i tak "spaźnia" się ze swoim pomysłem. Cieszę się, bo już wkrótce wyręczą go szeregi młodych społeczników. Rośnie bowiem młode pokolenie w przedszkolach, które już wie, że może mieć naruszone dobro osobiste i jak się takie sprawy załatwia. Panie przedszkolanki powiedziały, że trzeba zadzwonić i można się poskarżyć na mamusię i tatusia. Jeden znajomy chłopczyk już nawet zapowiedział rodzicom, że będzie musiał to zrobić. Rodzice naruszyli mu dobro nie pozwalając pożreć czekolady przed obiadem. Rodzice, pamiętajcie o tym, zanim przyjdzie wam do głowy sprzeciwiać się woli progenitury. Takim rodzicom ( niekiedy nawet bez donoszenia) dzieci są odbierane i umieszczane w domu dziecka. Dobrze jest zachęcić dzieci do kliknięcia w ikonkę : lubię to. Uprzednio zaznajomiwszy z tematem – rodzina zastępcza, pogotowie rodzinne, adopcja itp. Tagi brzmią zachęcająco - może tam dają dzieciom czekoladki na każde żądanie.
Dzieci w ogóle mają do spełnienia w społeczeństwie szczególną rolę i do jej pełnienia państwo stara się przygotować je perfekcyjnie. Od rozpoznawania i odczuwania przyjemnych doznań na ciele, zabaw w przebieranki, do ćwiczeń manualnych z użyciem prezerwatyw. Po prostu excercisse makes masters. To nie jest wszystko, co z dziatwy można wydobyć czy wykrzesać. Są wzory, które można poddać renowacji i w przystępnej unijnej formie wpajać dziatwie od pieluszek. Wzory są zgrzebne jak zgrzebna rzeczywistość była, wymagają misternej przeróbki i nabłyszczania na tęczowo. Bo jak powiedział mój syn, gdy usiłowaliśmy zapobiec wyciekaniu tego co się dzieje w domu: „pani ( w przedszkolu) też musi wiedzieć”. Pani to państwo i też musi wiedzieć. Władza zawsze ma na celowniku jakieś niepolityczne postawy, o których musi wiedzieć, które należy tropić i zwalczać. Czemu nie dziećmi?
Ja nie czytałam osobiście pewnej lektury, której pedagogiczne treści były udziałem starszych kolegów i czuję się nieco poszkodowana moralnie. Bo dzisiaj takich wzorców etycznych jest sporo ale nie działają one już tak uświadamiająco jak w dziecięctwie. Pawlik Morozow (Pawieł Trofimowicz Morozow) (ros. Павел Трофимович (Павлик) Морозов), ur. 14 listopada 1918, zm. 3 września 1932) - chłopiec ze wsi Gierasimowka w guberni tobolskiej za Uralem, który po swojej śmierci został przez stalinowską propagandę wykreowany na patrona ruchu pionierskiego i wzór do naśladowania dla dzieci w ZSRR.
Według najczęściej kolportowanej wersji oficjalnej był organizatorem pierwszego oddziału pionierskiego we wsi Gierasimowka, który pomagał komunistom w organizowaniu kołchozu i skupie zboża. Przypadkowo dowiadując się o spisku kułaków, do którego należał także jego ojciec, zdemaskował plany spiskowców. Z tego powodu dziadek - kułak miał zamordować Pawlika i jego młodszego brata.


Pawlik Morozow (z tyłu, w środku) na jedynym zachowanym zdjęciu
Oprócz wersji oficjalnej krążyło wiele nieoficjalnych wersji czynu Pawlika Morozowa. Po upadku ZSRR opublikowano wiele alternatywnych historii o Pawliku Morozowie. Według dziennikarza i literata Jurija Drużnikowa Pawlik nigdy nie należał do organizacji pionierskiej, gdyż taka za jego życia w Gierasimowce nie istniała. Doniósł na ojca nie ze względów ideowych, lecz osobistych. Namówiła go do tego matka, by zemścić się na mężu, który ją porzucił. Ojciec pomagał uciekinierom z łagrów, dając im czyste blankiety dokumentów tożsamości do wypełnienia. Skłócony z ojcem Pawlik wskazał miejsce, w którym ojciec ukrywał blankiety. Gdy ojca aresztowano, okazało się, że matka nie jest w stanie samodzielnie utrzymać Pawlika i jego brata. Wtedy Pawlik zaczął donosić za pieniądze, gdzie chłopi chowają zboże. Pewnego dnia chłopiec i młodszy brat zostali zamordowani, a spośród pięćdziesięciu trzech głównych uczestników wydarzeń związanych z zabójstwem dzieci i powstaniem legendy o Pawliku Morozowie, dziewiętnastu zabito, dwóch najprawdopodobniej otruto, dwudziestu jeden aresztowano na podstawie donosów politycznych, trzech zachorowało psychicznie
_________________
gea
Ostatnio zmieniony przez Molka Sob Kwi 19, 2014 08:44, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Wto Gru 10, 2013 23:01   

Nie dodałam, że warunkiem tak ukierunkowanego rozwoju dziecka jest wysłanie go jak najwcześniej na edukację. " Pójdź dziecię, ja cię uczyć każę". Matka przecież musi " chodzić do pracy"
_________________
gea
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Śro Gru 11, 2013 09:48   

Wczesna edukacja ma wiele zalet. Uczy dzieci samodzielności od najmłodszych lat. Niektórzy rodzice wychowują dzieci tak aby nie były samodzielne, żeby zostały w domu. Tacy rodzice wyrządzają wielką krzywdę swoim dzieciom. To czysto egoistyczne podejście. Nie chcę zostać sama więc podnoszę w dziecku poczucie lęku przed światem żeby uznało że dom jest jedynym bezpiecznym miejscem na ziemi. Nie mówię że ma to być zimny chów. Można kochać dziecko i uczyć go samodzielności. Często z miłości krzywdzi się innych. Jak śpiewał Freddie Mercury - Too much love will kill you ;)
_________________
Incurably Himself
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Śro Gru 11, 2013 13:54   chatka z piernika, to jest to

Przecież ja właśnie tak napisałam. Od pieluch niech się dziecię uczy samodzielności. Rodzice, z nie daj Boże z dziadkiem i babcią, mogą mu zniekształcić ogląd świata. Świat jest przecież coraz piękniejszy, tęczowieje. Środki pedagogicznego przymusu, przepraszam, przekazu należycie go ukształtują do życia w tym świecie. Niech się dziecię uczy od małego zdrowej rywalizacji na różnych płaszczyznach, a możliwości wykazania się przybyło. Wiadomo, że spektrum płci się powiększyło (nie bądźmy zacofani) i można a nawet trzeba sobie preferencje seksualne zmieniać. Dla psychicznego zdrowia i jest to powodem do podziwiania. Można nawet w posły zajść, bo jest to wystarczający powód. Już w przedszkolu ćwiczenia genderowe są dzieciom niezbędne dla prawidłowego rozwoju. Kuźnia młodych charakterów już się tam odbywa. Tu się się dziecię uczy jak omijać przeszkody, a najlepiej taranować. Przecież najlepszą obroną jest atak. Na samym początku niech potrenuje na rodzicach. Potem to już pójdzie z górki. Ja w ogóle jestem zniesmaczona, że jest takie przywiązanie do hodowli potomstwa w domu. Ale ja byłam hodowana w domu, głównie przez babcię i są „ tego te skutki ” jak śpiewał Starszy Pan w kabarecie. Jestem całkowicie nienormalna i histeryczna. Wiem, że jestem odmieńcem, nawet się już nie wstydzę od pewnego czasu. Tak mam. Dlatego wycofałam się do Hyde Parku.
Słabsze jednostki w przedszkolu się same eliminują na wstępie. Potem to nawet cała rodzina się może wykruszyć w sposób naturalny. I to właśnie jest wyjaśnione w NGM. Bo jest to bajka ale niektóre dzieci nie lubią czytać lektur dodatkowych. Tylko te co w szkole trzeba, żeby dostać piątkę. Warto jednak czytać więcej, bo wtedy można lepiej rozumieć świat. Wtedy się zrozumie czego się szuka, co może pomóc w życiu aby nie zachorować. Bo to jednak jakiś element szczęścia może być. Element, bo wszystko można kupić. Tylko dlaczego Stefek Pracuś ( on to jabłuszko nadgryzione firmował), ikona powodzenia, tak marnie skończył. No, zdrowia nie kupił. Zresztą tak jak biedny Fredi. Bo w niewłaściwej sieci się zaopatrywali mentalnie. Tak bym rzekła.
I tu Grzesiu sam możesz to sprawdzić. Bo jednak z częstotliwości skakania po wszystkich tematach, jakiś problem masz. Jak zresztą wszyscy na tym forum, bo bezproblemowi nie muszą szukać dobrej diety. Oni mają po prostu diety doskonałe, nawet jeśli spożywają soki z biedronki, masło podwójnie zmaślone ( Tesco?) schab teściowej czy nawet schab po żydowsku . ( ja tego nie wymyśliłam). I otóż, Grzesiu, mimo że paluchy może Cię bolą od stukania po klawiaturze, natychmiast możesz sprawdzić, co się takim dzieciom może przydarzyć już w przedszkolu. Zanim zajrzysz do bajki NGM wstaw pytanie: nowotwory najczęściej występujące u dzieci. Może się zastanowisz dlaczego takie. Bo może masz dzieci ( wypadałoby). Może już wiesz, że wszyscy chorujemy na choroby zwykłe a także wszyscy zachorujemy na raka. Każda bajka, jak wiadomo, morał ma. Z tej bajki wynika, czego nie należy robić, żeby nie zachorować. Dla inteligentnych, to nawet co się robić powinno. Mogłyby to być kontemplacje różnych maści, łącznie z lewitowaniem umysłu na aborygeńską modłę. Jednakowoż jak zachorujesz ( a już zdrowy nie jesteś) Ty czy ktoś z Twojej rodziny, ten sposób nie zadziała. Masz pecha. Nie urodziłeś się w tej cywilizacji, gdzie to „ pracuje”. Funkcjonujesz bez przekonania w cywilizacji łacińskiej. W dodatku, zapewne chrześcijańskiej. Masz dysonanse zatem. I to się MUSI skończyć źle. Jak zresztą wszystkim Tobie podobnym. Tak działa natura.
Sama sobie się dziwię, że wysmarowałam tyle, cierpiąc na brak czasu. Ale to dlatego, że zmieniłam nieco zdanie o Tobie. Byłam bowiem przekonana, że jesteś głupkiem skończonym z naciskiem na przymiotnik. Masz jednak coś pod „deklem”, tylko niepotrzebnie energię zużywasz na niewłaściwe „ targety”. Nie Ty jeden, zresztą. Zacznij chronić swoje dupsko, rusz mózgiem, Grzesiu. Niech ci się te ziarenka wiedzy nie wysypują niczym piasek z worka, jak temu Grzesiowi co szedł przez wieś – z wierszyka.
Mam robotę i nie będę już pisać, choć to jest nałóg ( tyyyle postów i po co!) Będę się cieszyć, co jest obowiązkiem każdego chrześcijanina ( św. Franciszek). Chałupa do posprzątania. Może zabiorę się za robienie chatki z piernika. :papa:
_________________
gea
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Śro Gru 11, 2013 17:24   

Witaj Gea. Mam dzieci. Miałem problemy ze zdrowiem ale to już przeszłość. Moje schorzenie nie uległo by jednak przed NGM. Nie jestem kompletnym ignorantem jeśli chodzi o cholistyczne podejście do medycyny. Psyche i soma są ze sobą nierozerwalnie związane i oddziaływują na siebie. Zdrowie zależy od wielu czynników, od dobrych relacji społecznych, rodzinnych, od duchowego rozwoju oraz dobrej diety. Jednak w kwestiach medycznych wolę wyjaśnienia naukowe a w kwestii umysłu bardziej trafia do mnie Zimbardo niż Hellinger. Lubię czasami puścić wodze fantazji, wierzyć w coś co niewytłumaczalne ale nigdy nie kierował bym się horoskopem czy wróżbą. Za stary kogut jestem żeby brać plastikowy paciorek za ziarno.
_________________
Incurably Himself
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Śro Gru 11, 2013 18:47   

W sprawach genderowych nie będę się wypowiadał. Kościół traktuje niewiedze ludzi czym jest gender jak młot na czarownice. Mnie ta kwestia mało interesuje. Różnice pomiędzy płciami mamy we krwi więc póki co nie grozi nam to że zrobimy się bezpłciowi a co za tym gdzie bezbarwni. Jak tłumaczył to Wojciech Cejrowski mamy naturalne inklinacje , wy lubicie rzeczy miękkie i obłe a my lubimy bawić się ostrymi przedmiotami, kobiety cenią porządek a my lubimy ciągle coś nowego bo idąc na polowanie trzeba było spodziewać się wielu rzeczy. Kobiety zajmowały się obejściem więc mają porządek w naturze. Pewnie feministki nie były by zachwycone tym co piszę.
_________________
Incurably Himself
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Śro Gru 11, 2013 20:45   co ma piernik do wiatraka

1. Ponieważ mój kogucikunadruciku mógłbyś być moim dzieckiem, zrobiło mi się Ciebie żal. Masz dzieci ale nie jesteś z nimi. Prawdopodobnie jesteś łykendowym tatusiem. W związku z tym Twoje problemy ze zdrowiem będą nadal trwały. Twoje, Twoich dzieci i szanownej byłej zapewne małżonki. Ponieważ jak sam zauważyłeś : „Psyche i soma są ze sobą nierozerwalnie związane i oddziaływają na siebie. Zdrowie zależy od wielu czynników, od dobrych relacji społecznych, rodzinnych, od duchowego rozwoju .” ( podejście holistyczne) Od diety niekoniecznie.
2. Za wyjaśnieniami naukowymi przepadam. Embriologia, anatomia, fizjologia, ontogeneza i filogeneza leżą u podstaw NGM i służą do jej wyjaśnienia.
3. W pewnych kwestiach ( umysłu ?) wolisz wyjaśnienia pana Zimbardo: Cele eksperymentu według Zimbardo
1. Skonfrontowanie tezy o radykalnej zmianie zachowania (skłonności do ogromnego okrucieństwa) zwyczajnych ludzi, kiedy stają się anonimowi i mogą traktować innych przedmiotowo.
2. Zbadanie wpływu otoczenia, autorytetu, solidarności grupowej oraz konkretnej sytuacji na działania jednostek.
Przedkładasz te wyjaśnienia nad pracę pana Hellingera.
Hellinger scienciaŸ jest nauką o naszych związkach i relacjach. Ustawienia rodzin i ich dalszy rozwój są dziełem życia Berta Hellingera
W skrócie dwuzdaniowym brzmi dobrze. Ale już w szczegółach diabeł siedzi, typu horoskopy czy wróżby. Też mi się nie podoba. Entschuldigen.
http://www.adonai.pl/zagrozenia/?id=51

4. Lubisz „sobie czasem puścić wodze fantazji, wierzyć w coś niewytłumaczalnego, nie kierując się ( bynajmniej) horoskopem czy wróżbą”.
Zastanowiłam się czy to są fantazje w rewirach pana Zimbardo, bo jeśli tak, to może i dobrze. Zanotuj to. Może wyszłoby nawet coś podobnie twórczego jak
w 2005 roku zrobił to polski reżyser Artur Żmijewski. Jego eksperyment miał dużo łagodniejszy przebieg niż eksperyment Zimbardo. Zakończył się ”okrągłym stołem” więźniów i strażników, którzy w ten sposób zbuntowali się przeciwko artyście i wszyscy zrezygnowali z dalszego udziału. Zapisem eksperymentu jest film Powtórzeniepokazywany na Biennale Sztuki w Wenecji.
Na podstawie eksperymentu reżyser niemiecki Oliver Hirschbiegel nakręcił w 2001 film Eksperyment, natomiast w roku 2010 ukazał się film "The Experiment", którego reżyserem jest Paul Scheuring, a w główne role wcielili się Adrien Brody i Forest Whitake
Jest wielu fanów tego rodzaju twórczości. Niektórzy potrafią naparzać się masakrą z piłą mechaniczną czy czymś podobnym po wielokroć. No gusta są różne.
Pomyśl, czy nie udałoby Ci się wciągnąć w to dzieci i byłą. Mogłaby z tego być niezła kasa.

5. Tym mnie zaskoczyłeś : „Za stary kogut jestem żeby brać plastikowy paciorek za ziarno.”
Uważasz się za koguta – mówisz i masz. Starego. Gorzej. Młode koguty są bardziej efektywne i atrakcyjne. Ale co z plastikowym paciorkiem zamiast ziarna, co go nie bierzesz ? Nie bierz, nikt Ci nie wciska.
Ogólnie pożytek z Twojego posta DLA MNIE jest taki, że dowiedziałam się o niejakim Bercie Hellingerze i Zimbardo. Ale to nic użytecznego, po prostu NIC, co mogłoby mi się do czegoś przydać. Jednak de gustibus es not disputandum. Może się ktoś takimi paciorkami ekscytować. To jest może modne i trendy. Ja mam gust nienowoczesny, wręcz zacofany. Bo ja starą wiedźmą jestem.
Tylko zupełnie nie rozumiem toku rozumowania. Co w wypowiedzi Grzesia ma związek z moją wypowiedzią. Co miał piernik do wiatraka.
Straciłam nieco czasu, szkoda. Chyba, że pro publico bono do czytania mój post się nada. Ech, to moje parcie na klawiaturę mnie wykończy.
Co do gendera, to nie czekam na opinię kościoła na ten temat. Mam sama organy opiniotwórcze , jak wiesz. Naprawdę, to od pewnego czasu nie interesuje mnie ŻADNA OPINIA NA ŻADEN TEMAT.
PS. Ciekawam, czy Twoje dzieci już potrafią zgrabnie nakładać prezerwatywy? Czy chodzą do jeszcze zacofanego przedszkola i będą upośledzone pod względem edukacji seksualnej. Chyba, że skończyły już przedszkole i ten brak może zaważyć na ich dalszym życiu.

_________________
gea
Ostatnio zmieniony przez gea Śro Gru 11, 2013 20:52, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Śro Gru 11, 2013 21:07   

W metryke nikomu nie zaglądam więc mniejsza o to czy pamiętasz okrągły stół czy powstanie spartakusa. Nie jestem weekendowym tatusiem. Nie wiem skąd te wnioski ale rozumiem że adepci NGM mają zdolności jasnowidzenia i lewitacji. Jestem ze swoją rodziną co dzień i co noc. Dobradieta to chyba najciekawsza albo nawet bez chyba bo najciekawsza strona gdzie mogę przeczytać o tematach którymi interesuję się od wielu lat. Jestem bezpośredni, mam poczucie humoru. Może to być odbierane w różny sposób. Z reguły osoby którym zastanawianie się jak żyć nie pozwala żyć nie rozumieją że komplikowanie tego co jest proste jest dla takich ludzi jak ja pozbawione sensu. Męczennik tak naprawdę nie robi niczego dla innych, on to wszystko robi dla siebie. Jeśli ktoś mówi że się dla kogoś poświęca to lepiej żeby niczego dla innych nie robił. Najlepiej jak się coś po prostu robi bo się tego chce i ma taką potrzebę.
_________________
Incurably Himself
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Czw Gru 12, 2013 13:04   Dobrze, że chociaż okna umyłam

1. „W metryke nikomu nie zaglądam więc mniejsza o to czy pamiętasz okrągły stół czy powstanie Spartakusa”
Wkurzyłeś się. Nie można mi dowalić od starych bab, bo uprzedziłam zamiar informując, że jestem starą wiedźmą.
2. „ Nie jestem weekendowym tatusiem. Jestem ze swoją rodziną co dzień i co noc.”
Jest może gorzej. Nie jesteś z dziećmi, rodziną co dzień i co noc. Zajmujesz się swoją osobą oblatując wszystkie możliwe tematy. Masz potrzebę wetknięcia tam swoich 3 groszy. Wybrałeś DD, bo uważasz, że nobilitują Cię uwagi tu zostawiane. Niestety, jest w nim pełno mądrzejszych od Ciebie frustratów.
Normalny tatuś nie ma tyle czasu na grzebanie w Internecie. On czyta bajki dzieciom, pomaga w lekcjach i pomaga żonie w domu ( tu już przesadziłam, koguty tego nie robią ). Co robią? Albo do czego się mogą przydać? Poza pianiem oczywiście. Poniżej używanie koguta do różnych celów. Nie wiedziałam, że można nawet się nad nim znęcać przez zakręcanie.
.

„ Wracając jednak do symbolu koguta w dawnych czasach. „Kogut w polskiej kulturze ludowej uważany był za ptaka nie tylko czujnego ale i przewidującego – przypisywano mu pewną moc wróżebną. Pianie koguta w progu oznaczało rychłe nadejście gości, trzykrotne pianie mogło wróżyć śmierć lub pożar. Pianie koguta zamkniętego na noc w nowo wybudowanym domu zapowiadało pomyślność przyszłym mieszkańcom. Najpewniej kogut przepowiadał pogodę. Jego zachowanie nie określało jednak jaka będzie pogoda, ale zapowiadało jej zmianę.”
Z powyższego tekstu wynika, iż kogut dla poprzednich naszych pokoleń miał kolosalne znaczenie. Był postacią, która zastępowała wróżkę-astrologa czy też meteorologa. Może nas to śmieszyć, jednak ludzie w to wierzyli i kierowali się wskazówkami jakie dawał właśnie kogut. Czym się zatem różni polski kogut przepowiadający pogodę, oczywiście w pewnym sensie, od meteorologa, który nam mówi, że będzie słońce, a jednak pada deszcz? Z reguły mówimy, że eksperci od pogody pomylili się i przechodzimy do porządku dziennego. Zasada jest podobna. Sprawdzalność pogody 75%. Jestem przekonany, że kogut osiągał podobne wyniki, tylko nikt mu za to nie płacił, a wręcz przeciwnie, często kończył w rosole i to nie przypadkiem:).
Ponieważ często używano koguta, tym razem blaszanego koguta umieszczonego na dachu, jako wskaźnika wiatru, możemy w literaturze znaleźć również przysłowia odnoszące się do zmiany zdania: „obraca się jak kurek na wietrze”, lub też „z której strony zawieje, taką ma opcję”. No tak. Te przysłowia funkcjonują do dziś i są bardzo często eksploatowane. Określają jak wiecie zmienność poglądów w zależności od tego co jest dla nas korzystniejsze. Jest to kolejne potwierdzenie tego, że kogut jest obecny w dzisiejszych czasach.
Jednak wracając do symbolu koguta w polskiej kulturze ludowej, Piotr Idziak zwraca uwagę, iż „symbolika ta odżywała zwłaszcza wiosną”. Warto tutaj dodać, że „podczas niedzieli palmowej, kawalerowie śpiewający pieśni dla wybranek serca obnosili koguta po wsi”. Co ciekawe „zdarzało się, że ptaka wcześniej upijano, zdobiono kolorowymi wstążkami i przytwierdzano do specjalnego wózka z obrotową platformą. Podczas takiej wycieczki przerażony kogut piał w niebogłosy – miało to zapewnić urodzaj na polach i w sypialni. Żywego koguta zastępowano często kukłą, lub wyrabiano jego figurkę z pieczywa, a pianie udawały gliniane gwizdki w kształcie koguta, sprzedawane na odpustach.”

Symbol koguta jak widzicie towarzyszy nam od bardzo dawna.
„Czy kogut jest jakimś ważnym symbolem. Kogut-symbol świtu, czasu i czujności" wraz z kurą należą do zwierząt Stettl lub Getta. Kogut symbolizuje waleczność i potencję. . Według Chińczyków pieśń niebiańskiego koguta ogłaszała świt. Południe i zachód słońca, które obrazował ognisty kogut. Symbol dumy. Kogut występuje jako symbol Słońca. Symbolizuje również siły witalne, symbolizuje urodzaj. Piękne jego pióra niegdyś wykorzystywano do ozdób czarowników. Kogut galijski to nieoficjalny symbol Galii i celtyckich Galów, przejęty później przez utożsamiających się z galo-rzymską kulturą germańskich Franków.
Symbol koguta pochodzi od mitu Alectryon . Uważa się za symbol czasu, energii słonecznej i zasady. Także e kogut, jako symbol płodności, pomyślności, erotyzmu, wegetacji w przyrodzie i demon urodzaju odgrywał ważną rolę w obrzędach”
„Kogut – samiec kury domowej - w symbolice i ikonografii jest wieloznacznie interpretowany. Symbolizujący nadejście światła, zwiastujący początek dnia, od czasów antycznych oznaczał czujność i przezwyciężenie ciemności. Wówczas pojawiły się inne znaczenia - walczące koguty symbolizowały kłótnię i gniew.
W Piśmie Świętym, kogut występuje podczas zaparcia się świętego Piotra które wcześniej zapowiedział Chrystus.”
3. „ Nie wiem skąd te wnioski ale rozumiem że adepci NGM mają zdolności jasnowidzenia i lewitacji.”
Takie wnioski może wyciągnąć każdy, bez GNM.
Słowa jasnowidzenie ja nie użyłam. Zatem coś jasno widać. Lewitacja (umysłu) jest stanem, którego Ty nie możesz prawdziwie osiągnąć ani nikt z kręgu kultury łacińskiej. Mnie to nie jest potrzebne.

Adept sjp.pwn.pl/slownik/2548770/adept1. «człowiek kształcący się w jakiejś dziedzinie» 2. «zwolennik doktryny, szkoły filozoficznej, idei» 3. «osoba, która posiadła wiedzę tajemną»
Zgadzam się w znaczeniu „ kształcę się”. Obecnie jestem adeptem wszechnauk, bo dokształcam się, gdzie mogę. Przy pomocy palca wskazującego. Każdy to może robić, jeśli zechce. ( NGM nie jest wiedza tajemną ani doktryną. )

4. „Dobradieta to chyba najciekawsza albo nawet bez chyba bo najciekawsza strona gdzie mogę przeczytać o tematach którymi interesuję się od wielu lat.”

Zgadzam się. Frustracja pobudza mózg do aktywności. Każde wybitne dzieło powstało z cierpienia. Pan Administrator pozwala tu na wiele, nawet na moje herezje. Mądrość pana A jest siłą tego forum.

5. „ Jestem bezpośredni, mam poczucie humoru. Może to być odbierane w różny sposób.”

Dobrze, że poinformowałeś o tych cechach swojej osobowości. Do wszystkich ta informacja teraz dotarła- jest wyraźnie wyartykułowana. Ukierunkowuje na właściwe odbieranie Twojej osoby, nie zaś w różny sposób.
Ja odbieram w inny sposób. Moje posty muszą Cię wyprowadzać z równowagi. Wiem, że jestem złośliwym babskiem. Jednak nie znalazłam lepszego sposobu na zmuszanie ludzi do myślenia. I będę to robić w nieco inny sposób niż Dar, mam nadzieję, skuteczniejszy.
.

6. „ Z reguły osoby którym zastanawianie się jak żyć nie pozwala żyć nie rozumieją że komplikowanie tego co jest proste jest dla takich ludzi jak ja pozbawione sensu.”

Trafiając na DD uważałam, że wystarczy się należycie odżywiać, być „ekologicznym” a człowiek nie zachoruje. Ty tego samego szukasz , ponieważ w Twoim życiu nie ma prostoty. Nie wmawiaj, że jesteś szczęśliwy.
Jednakże w chwili obecnej uważam, że to nie wystarczy. Z tego co wiem b. się cieszę i to mi pozwala żyć w miarę spokojnie. GNM bynajmniej nie komplikuje życia a pokazuje sens i prawidła biologiczne, którym podlegają wszystkie organizmy zwierzęce. A dyskusja na temat GNM z Tobą, to rozmowa z głuchym przez ścianę. Skąd taki diabelski upór, żeby tam nie zajrzeć. Wiedza gryzie?

7. „ Męczennik tak naprawdę nie robi niczego dla innych, on to wszystko robi dla siebie. Jeśli ktoś mówi że się dla kogoś poświęca to lepiej żeby niczego dla innych nie robił. Najlepiej jak się coś po prostu robi bo się tego chce i ma taką potrzebę.”

Nie jestem męczennicą, bo jestem wredną zołzą. Wszystko co robię, robię dla siebie. Obsługa „zjawisk fizjologicznych” przy obcej osobie jest -eufemistycznie określając- niemiła. Prawdopodobnie, gdyby była mi bliska, cierpiałabym bardziej. W życiu czasem na kogoś wypadnie- na tego „bęc”. Padło na mnie. Sytuacja wyglądała tych blisko 10 lat temu na przejściową. Tymczasem wciągnęłam się i zauważyłam, że mam także profity. ( syndrom sztokholmski ? jednak nieco inaczej fokus należy skierować) Chodzę w aureoli nieskrywanego podziwu i szacunku. Nawet na DD o tym donoszą. Dowartościowałam się nieprawdopodobnie. Szantażuję otoczenie- męża przy użyciu jego mamusi. Przeprowadzam eksperymenty na żywym organizmie mojej podopiecznej. Usprawiedliwiam się, że tylko takie, które dają efekty pozytywne. Mam czas i możliwość przemyśleń pod kątem NGM.

No i znów się wciągnęłam. Co jest oczywiście bez sensu. Myślę czy i kiedy Grzesiu „pęknie”. I przestanie bredzić o czymś, czego nie rozumie, bo W OGÓLE NIE PRZECZYTAŁ.
Moja pisanina daje takie same profity jak opieka nad teściową. Emocjonalne.
No i nie dowiedziałam się nawet o edukacji dzieci, czy już ćwiczą z prezerwatywami, czy nie. A piernik nie zarobiony. Dobrze, że chociaż okna umyłam.
. .
_________________
gea
Ostatnio zmieniony przez gea Czw Gru 12, 2013 13:12, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Czw Gru 12, 2013 17:37   

Gea , ręce opadają. Nie odniosę się do niczego co napisałaś. Zapewne wytłumaczysz to w taki sposób że jeśli się do tego nie odniosłem to prawdą są twoje wizje. Gdybym się odniósł uznała byś również że prawdą są twoje wizje bo się tłumaczę. Wybacz ale w taki sposób można rozmawiać mając lat 5-6-7. Starszym to już nie uchodzi.
_________________
Incurably Himself
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Pią Gru 13, 2013 00:36   na otarcie łez wycięłam z kogutka piernika

Grzegorz Rec napisał/a:
Gea , ręce opadają. Nie odniosę się do niczego co napisałaś. Zapewne wytłumaczysz to w taki sposób że jeśli się do tego nie odniosłem to prawdą są twoje wizje. Gdybym się odniósł uznała byś również że prawdą są twoje wizje bo się tłumaczę. Wybacz ale w taki sposób można rozmawiać mając lat 5-6-7. Starszym to już nie uchodzi.


Jestem zawiedziona. Tak dobrze szło i koniec rozmawiania, bo ręce Grzesiowi opadły. Przecież wystarczy palcem stukać, obydwie ręce nie są potrzebne. A tak się starałam, tyle czasu zmarnowałam, obraziłam Grzesia nie wiem ile razy i nic. Miałam nadzieję, że go zmobilizuję aby się zabrał do lektury zamiast piać. Daremne żale, próżny trud. Próbował mnie dziobać ale piórka mu opadły. Nie da się już nic wykrzesać. Znaczy się odpadnie a do NGM nie zajrzy.
Widno wiedza ta ma porażającą moc i tylko wiedźmy mogą z nią obcować. Im uchodzi wszystko, zdziecinnienie także.
Wobec obniżenia poziomu rozmowy przez zdziecinnienie pozostaje mi zaśpiewać piosenkę : "zdechł kogutek zdechł, wsadzili go w mech, przysypali piaskiem, do góry kutaskiem. "
Musisz wiedzieć Grzesiu, że stare wiedźmy pasjami ujeżdżały na kogutach na Łysej Górze i gdzie bądź.
Na otarcie łez wycięłam z kogutka piernika.
_________________
gea
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pią Gru 13, 2013 01:50   

W temacie wróżb i wizji:
gea napisał/a:
Tak dobrze szło i koniec rozmawiania, bo ręce Grzesiowi opadły.
Jeszcze do nas wróci, może pod innym nickiem, będziesz miała okazję pogadać, to Grupa Zyon jest, za dużo postów, popełnia się błędy, analiza statystyczna unikalności jest już w zakresie 80%, a nie chce mi się z niej robić dowodu matematycznego, koń jaki jest każdy widzi, taki pakiet urlopowy 200 postów po 5 złotych za sztukę, ale nie będę się upierać bo mogę się mylić. Wszystkie wymienione przeze mnie osoby są postaciami fikcyjnymi i jakiekolwiek podobieństwa do rzeczywistych, fizycznych osób są przypadkowe i niezamierzone.
:D
Ostatnio zmieniony przez vvv Pią Gru 13, 2013 01:54, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Pią Gru 13, 2013 07:00   

vvv brakło ci argumentów więc najlepiej powiedzieć że ktoś mi za to płaci. Muszę dać Gei odczuć że ma rację bo tylko wtedy będzie miała choć trochę przekonania że to co mówi ma sens. I tak nie ma lekko ;) Jest mi obce ukrywanie się pod pseudonimami lub udawanie kogoś innego na forach internetowych. Sam nie masz odwagi podpisać się choćby imieniem. Czyżbyś także miał dar jasnowidzenia jak Gea ? Może więc nowy temat na forum - wróżby ?
_________________
Incurably Himself
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz Rec Pią Gru 13, 2013 07:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pią Gru 13, 2013 11:53   

Grzegorz Rec napisał/a:
Jest mi obce ukrywanie się pod pseudonimami lub udawanie kogoś innego na forach internetowych. Sam nie masz odwagi podpisać się choćby imieniem. Czyżbyś także miał dar jasnowidzenia jak Gea ? Może więc nowy temat na forum - wróżby ?

Nie piszę "Grzegorz" więc się Grzegorzu nie denerwuj.

Jeśli takie coś uważasz za wróżby.
http://www.dobradieta.pl/...p=231978#231978
8)
Ostatnio zmieniony przez vvv Pią Gru 13, 2013 11:53, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Pią Gru 13, 2013 12:19   

Vvv i co wynika z tej tabelki ? Jeśli sugerujesz że jesteśmy z zyonem ekipą która pisze posty na tym forum w systemie czterobrygadowym to pora na wizytę w poradni zdrowia psychicznego. Opisz im swoje wnioski a oni już będą wiedzieć co robić.
_________________
Incurably Himself
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Pią Gru 13, 2013 12:24   Chyba jednak makowiec zrobię.

Grzegorz Rec napisał/a:
Muszę dać Gei odczuć że ma rację bo tylko wtedy będzie miała choć trochę przekonania że to co mówi ma sens. I tak nie ma lekko


Grzegorzu, to prawda. Jestem przekonana, że mam rację. Nie mam lekko. Bo mimo wysiłków (nawet ekwilibrystyki umysłowej)wymierzalnych w czasie, nie udało mi się doprowadzić do celu. Nic na siłę, jak widać nie działa.
Bardzo Cię przepraszam za znęcanie w stylu Vojty.( On zalecał maltretowanie dzieci w celach wywołania odruchów. Ja w celu wywołania odruchów maltretuję psychicznie ale nie dzieci. Uważam w chwili obecnej Vojtę za zboczeńca, który jeszcze na ich cierpieniu zrobił karierę. I niech psy chologi przerzucą się na psy, na które już i tak zeszli, bo to jest zboczone podejście do uszkodzonych dziecka. Ach te dygresje.)
Grzegorzu, przepraszam. To nie jest Twoja wina, że masz problemy wszelkiego rodzaju. Niestety, tak jest świat urządzony. Z precyzją do bólu. Gdzie ból jest też nieprzypadkową częścią tej układanki.
Zastanów się, co możesz zrobić, Święta są sprawdzianem, czy rzeczywiście wszystko jest ok. Pomyśl o dzieciach, dla których ojciec jest Bogiem, nawet jak jest łajdakiem.
VVV, zostaw Zyona w spokoju czy indywidualnie, czy w Grupie. On się zajmuje konewką, też nieszczęśnik.
O, k...a. Jest gorzej niż myślałam, potrzeba podwójnego życia wystąpiła. Na to nie pomoże żadna dieta.
Idź GR w ustronne miejsce ( koścół?) i pomyśl, co sp.......ś w swoim życiu. I CZY TO SIĘ DA NAPRAWIĆ.
Bo nawet ORTOREKSYJNE podejście do odżywiania nie uchroni Cię od problemów ze zdrowiem. Twoim, Twoich dzieci i Twojej byłej. Nic Cię od tego nie uchroni, chyba, że wyrżniesz sobie sumienie.
Chyba jednak makowiec zrobię.
_________________
gea
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pią Gru 13, 2013 12:48   Re: Chyba jednak makowiec zrobię.

gea napisał/a:
ORTOREKSYJNE
Jakie bogate słownictwo zwłaszcza w zestawieniu z ..... w torcie, musiałem sprawdzić co to dokładnie znaczy, coś tam wiedziałem, a teraz wiem dokładnie, dzięki za nowe słówko.
:hug:
Ostatnio zmieniony przez vvv Pią Gru 13, 2013 12:49, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pią Gru 13, 2013 12:52   

Grzegorz Rec napisał/a:
Jeśli sugerujesz że jesteśmy z zyonem ekipą która pisze posty na tym forum w systemie czterobrygadowym
Absolutnie tego nie sugeruję, to byłaby zbyt łagodna interpretacja, i takowej nie wspierają zaprezentowane beznamiętne dane łatwe do weryfikacji.
:-x
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Pią Gru 13, 2013 16:28   

Cóż Gea. Powiedziałaś na koniec że idziesz robić makowiec. To jedyne zdanie w twoim poście które ma sens. Zastanów się dlaczego twoje życie jest takie jakie jest. Dobrze wychodzi ci dawanie rad innym ale kiepsko ci idzie kiedy sama miała byś się do nich zastosować. Jeśli się kogoś próbuje uczyć czegoś czego samemu się nie potrafi to efekty zawsze są marne.
_________________
Incurably Himself
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Sob Gru 14, 2013 01:18   piękny umysł

VVV, jednak wyczułam, że wiedźmin jesteś. Tylko nie wyobrażaj sobie, że to Twoja zasługa . Ktoś Ci Twój umysł kształtował w tak niezwykły sposób. Ojciec prawdopodobnie. Bo ojciec to jest dla dziecka Bóg. Co powie, to się dzieje. Tak jest. Empatia zwykle po linii żeńskiej idzie. Może dziadkowie. Ktokolwiek to był, efekt fantastyczny.
Ja nie rozumiem, co Ty robisz na tym forum. Każda młoda samica powinna bezwiednie mieć emocjonalnego DHSa po przeczytaniu większości twoich postów. Intelekt akcelerowany, wiedza w formie kompilacji technicznej na humanistyczną, empatia ( zjawisko tak częste u mężczyzn jak prostata u kobiet), mózg-komputer w obudowie organicznej. Z jakiegoś powodu odczuwasz dyskomfort, bo tu jesteś . Samotność- mędrców mistrzyni (J.Słowacki „Kordian”)
I widzisz, że można kogoś znieważyć, sponiewierać, odebrać godność, wytrzaskać po głupim pysku, żeby się obudził. I nic. Spłynęło jak pomyje po kurku, otrząsnął się i dalej zużywa kilobajty na kukurykowanie. Coś drgnęło, gdy padło słowo dzieci. Ale on uważa, że MA dzieci. I to wystarczy. On pojęcia nie ma co to znaczy być ojcem. On uważa, że szkoła mu dzieci wyedukuje i społeczeństwo (?) wychowa. Coś porażającego i okrutnego. On się nie interesuje co się wyprawia w szkole, przedszkolu. Kim będą jego dzieci jak dorosną – kaleki jak on sam. On ma porażenie dziecięce mózgu. I to nawet nie jest jego wina. Tak mu mózg uklejono. Kto lepił, gdy był mały, nieprzyjemnie mi to się wyobraża. Ulepiono mu ptasi mózg.
Ja czuję mrowienie po plecach. Ja słyszałam, jak 90 letnia ciotka w demencji przed śmiercią mówiła do mojego ojca: „ zrób mi dziecko”. A była divą operową, dla „ zachowania figury” robiła wielokrotnie aborcje. Oczywiście efektem był „nowotwór”. Wyrżnięto jej macicę wraz z przyległościami, funkcjonowała 20 lat z workiem stomijnym.
Niech się nikomu nie wydaje, że będzie bezkarnie krzywił ( qrvił) siebie i swoją rodzinę. Bowiem niszczenie, degeneracja, destrukcja powoduje wielowymiarowe konsekwencje biologiczne. Niech nikt nie myśli, że dietą zneutralizuje degenerację swego mózgu. Będzie zdychał zrakowaciały w demencji, chyba że mu wcześniej eutanazję zrobią. I będzie samotny ze swoimi myślami, że odbiera sprawiedliwą zapłatę.
„ Zastanów się dlaczego twoje życie jest takie jakie jest. Dobrze wychodzi ci dawanie rad innym ale kiepsko ci idzie kiedy sam ( sama) miał ( miała) byś się do nich zastosować. Jeśli się kogoś próbuje uczyć czegoś czego samemu się nie potrafi to efekty zawsze są marne.”
_________________
gea
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Gru 14, 2013 08:46   

Stwierdzam ze jestem raczej umysłem scisłym, analitycznym. Lubie konkrety. Wnioskuje to po tym, ze nie jestem w stanie do konca przeczytac dłuzszego postu gea , meczy mnie to. :P
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Sob Gru 14, 2013 10:02   Re: piękny umysł

gea napisał/a:
VVV
Dzięki za dobre słowo.

>co Ty robisz na tym forum
Czasami jedno słowo warte jest więcej niż 200000obrazów(film), a w sumie można przecież wrzucać linki do youtuba.

>każda młoda samica
Dlatego vvv :-)

>Z jakiegoś powodu odczuwasz dyskomfort, bo tu jesteś
Dobra organizacja objawia się dużą ilością wolnego czasu przy komputerze, a na DD zawsze jakieś licho zerkać powinno, gdyby ktoś zadawał kluczowe pytania ŻO->DDP 3D->:-)

>Samotność
Jest złudzeniem nadmiaru czasu, czas jest złudzeniem, takie trochę winienie wszechświata za brak własnej determinacji w kształtowaniu własnych zdolności komunikacyjnych.

>I nic. Spłynęło jak pomyje po kurku

Próbowałem ostatnio nawiązać inteligentną rozmowę z akwizytorem prądu stojącym za drzwiami, który mi zaczął malować obraz kim nie jest, zdziwił się strasznie "co pan pierwszy raz widzi door to door?"

>I to wystarczy
Polecałem ostatnio film - rewelacja "The Green Beautiful" 1996, są do niego polskie napisy tylko trzeba wtedy już ściągnąć film z YouTube i obejrzeć w play-erze lub USB TV obsługującym mp4 i napisy txt.

>Niech się nikomu nie wydaje, że będzie bezkarnie
Z tym karaniem to tak nie jest do końca, nie ma czegoś takiego jak kara, swoimi wyborami wybieramy swoje przyszłe doświadczenia, podobne przyciąga podobne, by ewoluować trzeba doświadczyć rzeczy, których nie potrafimy sobie wyobrazić.

>dawanie rad
Perły rzucone przed wieprze wyglądają "zabawnie", jak ".... w torcie" ale wiadomo kto pisze, ale nie wiadomo kto czyta, publikacja - taka komunikacja z nieznanym, więc warto.
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob Gru 14, 2013 10:34   

Gea, jesteś wielka i mądra. Mądra to synonim wiedźmy ;)

Gdybym była samotna, to już bym się zakochała na odległość w VVV :) , podziwiam taką inteligencję i wiedzę u mężczyzny.

Kiedyś znałam ludzi tylko w realu. Przyszły takie czasy, że można kogoś nigdy nie widzieć a lubić przez internet. :papa:
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Sob Gru 14, 2013 10:39   

Gea. Obraziłaś się na nauki ścisłe bo burzą twój obraz matki natury jako dobrotliwej pani z wiankiem wiosennych kwiatów na głowie, ubranej w białą suknię, pląsającą po łące. Tymczasem d..a blada. Natura jest wymagająca , okrutna i szczodrze obdarza wszystkie stworzenia milionami typów schorzeń. Ale tak to jest jak wizerunek natury kształtuje ngm i reklamy napojów owocowych.
_________________
Incurably Himself
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz Rec Sob Gru 14, 2013 10:41, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Sob Gru 14, 2013 10:42   

Grzegorz Rec napisał/a:
Natura jest wymagająca , okrutna i szczodrze obdarza wszystkie stworzenia milionami typów schorzeń.
Więc bieżaj czym prędzej skonsultować się z lekarzem lub farmaceutą i korzystaj w pełni z dobrodziejstw przemysłu chemicznego i farmaceutycznego - nie dajmy się naturze - nie jesteśmy przecież dzikusami.
:pada:
Ostatnio zmieniony przez vvv Sob Gru 14, 2013 10:52, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Sob Gru 14, 2013 10:50   

xvk napisał/a:
u mężczyzny.
Trochę jak "murzyn w białym kitlu wygląda sexi" ale dzięki za dobre słowo, nie wiem czy sprostam tak wysokim ocenom, jeszcze mi się przewróci w głowie, a ileż razy może.
:D
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Sob Gru 14, 2013 16:57   czekałam na Ciebie, wredna....

Molka napisał/a:
Stwierdzam ze jestem raczej umysłem scisłym, analitycznym. Lubie konkrety. Wnioskuje to po tym, ze nie jestem w stanie do konca przeczytac dłuzszego postu gea , meczy mnie to. :P


Tak, lepiej tego nie czytaj. Bo teraz to już muszę powiedzieć, co naprawdę myślę. Nie cierpię ciebie, Molciu ze stu powodów. I nie może być inaczej. Jesteś młodą, piękną samicą o wspaniałych instynktach macierzyńskich. Jesteś idealną samicą alfa. Cechy masz po mieczu. Potrafisz gryźć i szarpać jak bulterierka i NIE ODPUSZCZASZ. Nie masz godnego partnera w pobliżu, bo samce generalnie są zdegenerowane. Nieszczęsne samce nie mają wzorców samczych i dlatego. (temat na osobne ubolewanie i lament) Wszystkie samce z którymi miałaś do czynienia to d
u p k i i półgłówki. Nie poznały się, jakie miałyby cudowne potomstwo z taką waderą. Raczej żałuj czasu z nimi straconego. Twój nick może nasuwać wyobrażenie, że jesteś łagodną istotką, która oplotłaby się wokół pana i władcy niczym bluszcz, ale to nieprawda, bo jesteś waderą. W dodatku masz wiedzę i intelekt, którym jesteś w stanie obezwładnić, nawet jak nie masz racji. Dostałam na otrzeźwienie z emocjonalnego „nawiedzenia” pseudowiedzą „ w pysk” od ciebie ( vide metabolizm cyjanozydów). Nie rzucaj tak tą grzywą, chętnie bym Ci ją wyrwała, bo jest ona bujna w bezczelny sposób. Skręca mnie z wściekłości. Od pewnego czasu mam zresetowany mózg. Przeszłam zmianę osobowości. Wyrosły mi ohydne szpony, wzrok zezwierzęcił a kłami rysuję meble, gdy zapomnę zamknąć paszczę. Więc już mnie znieważyć, czy zminiaturyzować do formy postembrionalnej (rozhisteryzowane dziecko) nie można. Znieważenia tym sposobem nie darowuję. Owszem, rozhisteryzowana, proszę bardzo. Stare wiedźmy zwykle histeryzują. Wolno im, bo tak mają i wszyscy o tym wiedzą. Można jeszcze rzucać obraźliwymi epitetami. Lubię to. Przyjmij więc do wiadomości, że będę tu rozrabiać. Dopóki naczelne szefostwo pozwoli. A nie obrażam uczuć religijnych, rasy, płci, kultury seksu i światopoglądu, nie rozpowszechniam pornografii i staram się pisać ortograficznie bez wulgaryzmów. W sposób kulturalny. Nie nawołuję do agresji słownej przy obrażaniu innych użytkowników. Wyrażam swoje emocje w sposób adekwatny do mojej sytuacji taktownie. Lege artis znaczy staram się pisać i będę unikać kolorowej czcionki. W emocie powinny być kły.
;D
_________________
gea
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Sob Gru 14, 2013 18:02   

Gea szpony nie przeszkadzają ci w pisaniu ?
_________________
Incurably Himself
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Sob Gru 14, 2013 18:57   upiekłam keks

Od rana mi dziś szpony świerzbiały i dygotały. Ledwo wytrzymałam. Zmusiłam się do mycia okna, zrobienia rosołu. I znów ślina mi pociekła. Kogutek do rosołu. Żrę straszną żywność nieekologiczną, jak przystało na stare wiedźmy, którym nic nie szkodzi.. Podopieczna wciąga gluten w kaszy mannie aż miło. Ja ciastko. Ocieka glutenem, barwnikami i ingrediencjami identycznymi z naturalnymi. Herbatka zwykła, woda z chlorem, fluorem i prawdopodobnie metalami ciężkimi.
Otwieram wieczko. Kółeczko się kręci i nie wiadomo czy się otworzy. Chodzi ten Internet tak, że nie wiem czy się post wysłał i lecą po 2 razy. Jest.
„ Gea. Obraziłaś się na nauki ścisłe bo burzą twój obraz matki natury jako dobrotliwej pani z wiankiem wiosennych kwiatów na głowie, ubranej w białą suknię, pląsającą po łące. Tymczasem d..a blada. Natura jest wymagająca , okrutna i szczodrze obdarza wszystkie stworzenia milionami typów schorzeń. Ale tak to jest jak wizerunek natury kształtuje ngm i reklamy napojów owocowych.”
Bałam się, że nie będzie ale jest. Bredzi jak zwykle. NIE ZAJRZAŁ DO NGM. Nie zajął się SWOIMI dziećmi. Zużywa kilobajty, niszczy środowisko naturalne. Zatem muszę się znęcać się nad tym gatunkiem i płcią DROBIU. Nie chcem ale muszem. Oczywiście z zachowaniem reguł. Będę przy tym pląsać niczym dobrotliwa pani z wiankiem wiosennych kwiatów na głowie. Ubrana w białą suknię. Z bladą d…ą. Okrutnie i szczerze szczerząc kły. Nie mam naprzeciwko do wykorzystania wizerunku j.w. na reklamie napojów. Kasa by mi się przydała.
A więc w dawnych czasach karano zło czyńców dla przykładu. Batożono, chłostano, zakuwano w dyby, wystawiano na widok publiczny. Każdy musiał splunąć, gdy zobaczył to uosobienie Grzechu. Ja jestem pokręconą na umyśle wiedźmą. Znęcanie to moja cicha nieprzyzwoita namiętność. Od małego popadałam w to nałogowo.
Funkcja kata jest bardzo użyteczna. Ktoś tę mokrą robotę robić musi. Ja mam wprawę w obcowaniu z różnymi miazmatami ciała. Widać NIE przypadkowo. Podejmuje się tej roli charytatywnie. Będę ptasiora publicznie psychicznie męczyć. Wyspecjalizowałam się w dręczeniu hard c. ( Zimbardo to przy mnie pikuś . )
Tak więc kat musi czynić swoją powinność, aby wszyscy widzieli i wiedzieli, że Zło czyńca musi ponieść konsekwencje swego zaniedbywania rodziny, piania, zanieczyszczania środowiska ekskrementami mózgu.
Wypisałam sobie plan oprawiania drobiu
Tak więc najpierw będę wyrywać piórko po pióreczku. Jeszcze nie wiem czy przedtem będę oparzać we wrzątku. Ogon na końcu. Będę zakręcać łbem a dziób przedtem zmiażdżę, żeby się nie darł. Będę tłuc po grzbiecie aby skruszał ( głupota jest łykowata i trudna do strawienia)Rozpruję słabiznę i wybebeszę flaki brzydząc się narządami. Wyluzuję korpusik z kości – pójdą na karmę dla psa. ( muszę uważać, żeby się nie zadławił) Nie wiem tylko czym nafaszerować w środku. Na słono czy na słodko- równie paskudne będzie. Resztę będę przypiekać na tzw. żywym ogniu. Piekielnie.
Bo na to zasługują samce, które są tylko i wyłącznie kogutami ( czy innym zwierzęciem)

Upiekłam w końcu keks. Bakalie kroiłam tępym nożem. Taki właśnie się przyda do oprawiania.

Powinien mieć hemoroidy. Bynajmniej nie od siedzenia przy kompie. Następnie robić się powinien nowotwór prostaty. Ćwiczę na żywym organizmie. I to wirtualnie.
_________________
gea
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Sob Gru 14, 2013 20:06   

Tylko nie kupuj całego kurczaka i wykałaczek szaszłykowych bo wyjdzie z tego voodoo doll.
:o :razz: :shock: ;(
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Sob Gru 14, 2013 22:07   

Gea buduje atmosferę grozy. Przydał by się do tego jakiś podkład dźwiękowy. Może muzyka z muminków. Nie cierpiałem tej bajki w dzieciństwie i to był mój pierwszy horror jaki pamiętam.
_________________
Incurably Himself
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Sob Gru 14, 2013 22:56   

Grzegorz Rec napisał/a:
Gea buduje atmosferę grozy
Nie strugaj teraz baranka, zaatakowałeś zacną opiekunkę leżącej osoby starszej, że nie radzi sobie z życiem, chciałbym Ciebie zobaczyć w tej roli, nawet nie masz pojecia jakiej wymaga to doskonałej organizacji i materialnej i duchowej i jeszcze trzeba psychicznie ciągnąć i chorą i siebie i otoczenie, parafrazując Kangura skoczyłeś jak ratlerek do traktorka.
8)
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Sob Gru 14, 2013 23:17   

vvv niczego się nie wypieram. Nie złagodziłem też stanowiska wobec Gei. To co napisałem było ironią tak jak 9 na 10 wszystkich moich wypowiedzi. Gea daje sobie radę powiadasz. Nie mnie to oceniać. Twierdzi że robi to co robi choć tego nie chce. Wałęsa mówił "nie chcem ale muszem" Gea też nie chce ale musi. Wałęsa zrobił katastrofę w skali makro a Gea w skali mikro. Takie podejście nigdy do niczego dobiego nie prowadzi.
_________________
Incurably Himself
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Sob Gru 14, 2013 23:51   

Grzegorz Rec napisał/a:
"nie chcem ale muszem"
Dobry opis sytuacji opieki nad osobą starszą niespokrewnioną ze słabym kontaktem w zasadzie każda wizyta w szpitalu (bez dokarmiania) oparta na szpitalnej diecie byłaby ostatnia, ale to właśnie jest piękne w człowieku, walka z systemem bez oczekiwania nagrody, od tak dla hartowania ducha. Oby Twoi rodzice mieli więcej dzieci lub nie chorowali przewlekle w momencie gdy będziesz miał ważniejsze sprawy na głowie i powierzysz opiekę nad nimi wyspecjalizowanej placówce.
:?
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Nie Gru 15, 2013 00:09   

mój ojciec nie żyje od 12 lat. Mama radzi sobie świetnie mimo że swoje lata już ma. Jest z nią starszy brat więc sama nie jest. Vvv przez wiele lat byłem wolontariuszem w instytucjach medycznych. Robiłem to co Gea teraz wiele godzin dziennie 5 dni w tygodniu. Nikt mi za to nie zapłacił ani złotówki ale ja też od nikogo za to nic nie żądałem. Pewnie jesteś ciekaw po co to robiłem. Uczyłem się w ten sposób, poznawałem ludzi, rozwijałem w sobie zdolności interpersonalne. Nauczyłem się tak wielu rzeczy że trzeba by było o tym pisać bardzo długo a to nie jest czas ani miejsce na to.
_________________
Incurably Himself
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Nie Gru 15, 2013 00:17   

Grzegorz Rec napisał/a:
byłem wolontariuszem w instytucjach medycznych
ogólnie szacun w związku z tą deklaracją, ale jak można winić opiekuna starszej osoby, że się opiekuje starszą osobą i czasami sobie ponarzeka przez internet.
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Nie Gru 15, 2013 00:35   

O nic ją nie obwiniam. Twierdzenie że ona lepiej zajmie się tą osobą nie ma żadnych podstaw. Domy opieki to nie obozy koncentracyjne ale placówki w których pracują ludzie z powołania. Czasem nie są to ludzie z predyspozycjami do takiej pracy ale to tylko wyjątki. Gea to specyficzny typ człowieka który nie chce normalnego życia nawet gdyby miała taką możliwość. Znałem i znam wielu takich ludzi. Przyczyny tego są zjawiskiem globalnym, można je dzielić na grupy podgrupy z pewnymi wspólnymi cechami ale tak naprawdę to ilu ludzi tyle przyczyn i do każdego trzeba podejść indywidualnie. Ale w przypadku Gei nic się nie da zrobić
_________________
Incurably Himself
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Nie Gru 15, 2013 00:59   

Grzegorz Rec napisał/a:
ludzie z powołania

jakieś 10% ludzi z powołania to ludzie z powołania, a nawet jedna osoba potrafi zamienić życie w zamknięciu w piekło.

Grzegorz Rec napisał/a:
lepiej zajmie się tą osobą nie ma żadnych podstaw

Najlepiej by się zajęli Belgowie, ale co jest najlepsze decyduje pacjent paliatywny, a w przypadku braku kontaktu jego opiekun rzeczywisty.

Grzegorz Rec napisał/a:
nie chce normalnego życia

A co to jest? To co w telewizji pokazują? Karmienie łyżeczką starszej osoby nie jest normalnym życiem, trzeba koniecznie biegać przed świętami po sklepach - wtedy jest normalnie?

Grzegorz Rec napisał/a:
do każdego trzeba podejść indywidualnie

masz u mnie jak w banku.

Grzegorz Rec napisał/a:
można je dzielić na grupy podgrupy z pewnymi wspólnymi cechami
nauka socjologii może być przyczyną trudno-gojących się zmian osobowości w kierunku leminga systemowego.

Grzegorz Rec napisał/a:
to stan kryzysu który trzeba przetrwać
Wszystko można przeczekać.
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Nie Gru 15, 2013 01:22   

Przeczekać można ulewny deszcz ale nie życie. Drogą "może kiedyś" dochodzi się do miejsca "nigdy". Dobrej nocy
_________________
Incurably Himself
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Nie Gru 15, 2013 09:38   

vvv napisał/a:

Grzegorz Rec napisał/a:
nie chce normalnego życia

A co to jest? To co w telewizji pokazują?
"ignorować nasz pusty, konsumpcyjny świat, nastawiony na autopromocyjną masturbację i wieczną, hedonistyczną pogoń za lekkością bytu." 8)
;)
sorky , ale
spodobało 'misie'

z tekstu o Griszy Perelmanie

Ps. dla ciekawych http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,1866

D
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Nie Gru 15, 2013 11:05   

vvv napisał/a:
>Samotność
Jest złudzeniem nadmiaru czasu, czas jest złudzeniem, takie trochę winienie wszechświata za brak własnej determinacji w kształtowaniu własnych zdolności komunikacyjnych.

zaznaczam , że to tylko wynik moich obserwacji i przemyśleń :oops:
nie chcę nikogo urazić :)
, ale
'uważam rze'
w dzisiejszym shedonizowanym świecie , inteligentny wrażliwy człowiek, który nie odczuwa samotności jest troszkę ... 8)
?
D
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Nie Gru 15, 2013 11:47   ekscytujmy się choćby łaciną

[quote="Grzegorz Rec"] Może muzyka z muminków. Nie cierpiałem tej bajki w dzieciństwie i to był mój pierwszy horror jaki pamiętam.[/quote

Coś w domu GR w tym momencie a raczej wcześniej źle się działo. Bardzo.
Ojciec nie żyje- wypadek raczej nie. Alkohol lub nowotwór. Mama sobie dobrze radzi. Z bratem. Nie ma reszty? Rodziny od starszego brata.
W pewnych konfliktach biologicznych mózg musi wyłączać niektóre receptory dla własnego dobra. Każdy ciągnie za sobą doznania biologiczne z przeszłości. I to b. dawnej. Jest to bagaż " pokoleniowy". Nie znam normalnej rodziny. Chyba, że święta.

No tak święta tuż, tuż. Znów pełno szaleństw będzie z powodu rozziewu między zaprogramowaną w naszej cywilizacji ideą a rzeczywistością. Bo buddyści, mahometanie, wyznawcy religii mojżeszowej czy aborygeńskiej (?) nie wariują z tego powodu. Oni mają swoje wariactwa.

Abstrachując.


Matka mojej synowej miała wypadek samochodowy w piątek. Dziś jest niedziela. Moje pytanie dzisiaj " czy ma zapalenie oskrzeli albo płuc"
Odpowiedź: skąd wiesz ?
Wiem.

Domyślam się tego co Griszka. Biedny.
Ja nie, bo gdzie diabeł nie może...

Mam nadzieję, że uda mi się znaleźć czas na poczęstowanie Was herbatką. Wirtualnie oczywiście. Muszę tylko ten prezent świąteczny ładnie, atrakcyjnie opakować moim komentarzem. Wyrwie Was z kapci. Excytacja ogólna nastąpi ( excitare - motywować się)Taką mam nadzieję. Vade mecum. Uczę się łaciny. :papa:
_________________
gea
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Nie Gru 15, 2013 11:55   

może tak:

Czy doskwiera Ci głód?
Czy jesteś godny?
Czy odczuwasz głód?
Czy głód stanowi dla Ciebie problem?

teraz wstawiamy samotność = brak kontaktu z drugim człowiekiem.

Czy doskwiera Ci brak kontaktu z drugim człowiekiem?
Czy brakuje Ci kontaktu z drugim człowiekiem?
Czy odczuwasz brak kontaktu z drugim człowiekiem?
Czy brak kontaktu z drugim człowiekiem stanowi dla Ciebie problem?

I teraz co robisz jak jesteś głodny, a wiesz gdzie jest jedzenie?
I teraz co robisz kiedy brakuje Ci kontaktu z drugim człowiekiem, a wiesz gdzie są ludzie?
8)
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Nie Gru 15, 2013 12:19   

Samotność jest czasem dla siebie który należy wykorzystać a nie użalać się nad sobą. To co robi Gea nie jest niczym nowym. Przypisywanie innym cech których nie mają to tak naprawdę szukanie odpowiedzi i reakcja obronna. Neurotyk przypisuje cechy neurotyczne innym żeby jego samego nie posądzono o to że jest neurotykiem. Jednocześnie pilnie śledzi odpowiedzi innych po wysłaniu takiego komunikatu żeby dowiedzieć się co z nim jest nie tak. To mechanizm stary jak ludzkość. Ameryki tu nie odkrywam.
_________________
Incurably Himself
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Nie Gru 15, 2013 12:35   

Grzegorz Rec napisał/a:
Neurotyk

Cytat:
Neurotyczność składa się z następujących cech:
* lęk
* przygnębienie
* poczucie winy
* niska samoocena
* napięcie

Nie mylić ożywienia z napięciem. Reszta nie dotyczy. Zwłaszcza niska samoocena wali po oczach od Was obojgu.
:hah:
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Nie Gru 15, 2013 15:16   

vvv napisał/a:
teraz wstawiamy samotność = brak kontaktu z drugim człowiekiem.
:-x tośmy się nie zrozumieli
samotność mimo kontaktów 8)
samotność w tłumie (dość powszechne imo)
samotność jako brak zrozumienia
samotność jako brak samouwielbienia
samotność jako wynik wrażliwości / odmienności / nonkonformizmu
w końcu
sam , ale nie samotny
samotny , ale nie smutny

samotność nie jedno ma imię :P

D
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Nie Gru 15, 2013 16:19   

dario_ronin napisał/a:
tośmy się nie zrozumieli
samotność mimo kontaktów 8)

Coś ja głód pomimo jedzenia jogurcików 0% tłuszczu.
Coś jak głodny ale otyły.
Coś jak w żłobie dano.

Fredro
napisał/a:
Osiołkowi w żłoby dano,
W jeden owies, w drugi, siano.
Uchem strzyże, głową kręci.
I to pachnie, i to nęci.
Od któregoż teraz zacznie,
Aby sobie podjeść smacznie?
Trudny wybór, trudna zgoda -
Chwyci siano, owsa szkoda.
Chwyci owies, żal mu siana.
I tak stoi aż do rana,
A od rana do wieczora;
Aż nareszcie przyszła pora,
Ze oślina pośród jadła -
Z głodu padła.

Poza tym:
Problem szczęścia to nie jest problem braku to jest problem oczekiwań.
:viva:
Ostatnio zmieniony przez vvv Nie Gru 15, 2013 16:21, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Nie Gru 15, 2013 17:23   

vvv napisał/a:
Problem szczęścia

samotność nie wyklucza szczęścia imo, ale
nie o szczęściu , a o odczuwaniu samotności było
jeśli inteligentnywrażliwymądry i niezakochany w sobie
inaczej
samozadowolenie > samouwielbienie > narcyzm > bałwochwalstwo :-x

W tym kontekście pytanie o samotność staje się komplementem

ale mogę się mylić :D

D
Ostatnio zmieniony przez Nie Gru 15, 2013 17:33, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Nie Gru 15, 2013 17:51   

dario_ronin napisał/a:
pytanie o samotność staje się komplementem
Ja to jakiś za prosty jestem na im gorzej tym lepiej.

Samotność = deklaracja niezaspokojonej potrzeby kontaktu, jest to deklaracja subiektywna nie wynik obserwacji fizycznej.

przyczyny:
- słaba umiejętność komunikacji (interpersonalnej)
- wygórowane oczekiwania

Ja tam jestem fanem komunikacji i niewygórowanych oczekiwań,
więc nie jestem fanem samotności jako komplementu.
IMHO
8)
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Nie Gru 15, 2013 18:15   

Vvv co ty masz z tą samotnością ? To jakiś twój motyw przewodni ? Kiedy czujesz się samotny spróbuj possać kciuk. Do piersi cię nie przytule bo mógłbyś się poczuć jak w okresie niemowlęcym. Mogło by ci się ulać i zapaskudził byś mi koszulkę kapustą rozcieńczoną tłuszczem. Poza tym nie lubię kiedy dorosły płacze. Wzruszam się wtedy a limit wzruszeń wyczerpałem czytając o cudownych uzdrowieniach niewidomych w wykonaniu kangura.
_________________
Incurably Himself
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Nie Gru 15, 2013 18:19   

Grzegorz Rec napisał/a:
Vvv co ty masz z tą samotnością ? To jakiś twój motyw przewodni ? Kiedy czujesz się samotny spróbuj possać kciuk. Do piersi cię nie przytule bo mógłbyś się poczuć jak w okresie niemowlęcym. Mogło by ci się ulać i zapaskudził byś mi koszulkę kapustą rozcieńczoną tłuszczem. Poza tym nie lubię kiedy dorosły płacze. Wzruszam się wtedy a limit wzruszeń wyczerpałem czytając o cudownych uzdrowieniach niewidomych w wykonaniu kangura.
Jak trollujesz to nie pij, bo nie czytasz ze zrozumieniem i autosmęcisz i wychodzi żenująco.
Ostatnio zmieniony przez vvv Nie Gru 15, 2013 18:20, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Abhilasha 

Wiek: 37
Dołączyła: 14 Lip 2008
Posty: 362
Wysłany: Nie Gru 15, 2013 20:16   

Ja czuję się przez większość czasu samotna i tak patrząc na swój przykład i wielu innych ludzi których znam/znałam, nie zgadzam się z teorią vvv:D Moim zdaniem dobra komunikacja nie wyklucza FAKTU daleko idącego poczucia inności(na różnych płaszczyznach) od otaczających nas ludzi. To że nabędziemy/mamy dobre umiejętności komunikacyjne czy bogate życie towarzyskie nie zmieni tego FAKTU (no chyba że pod tłum sie dopasujesz, ale to inna kwestia). Czasami trochę czasu trzeba nim się trafi na osoby dzielące z nami pewną "strefę" w której czujemy się osamotnieni. Oczywiście nie jest to powód do użalania się czy też do nieszczęścia. (jestem tego samego zdania co dario ronin ;) )
Piszesz też o "niezaspokojonej potrzebie kontaktu", ale ja mam non stop kontakt z ludzmi i codziennie poznaje nowych:D (zaznaczę istotnie że liczę tych realnych nie wirtualnych ;) )

Twoja druga tzw - przyczyna "wygórowane oczekiwania" - ja na przykład praktycznie niczego nie oczekuje od ludzi(poza tym aby nie stwarzali dla mnie zagrożenia :D :D:D). Sama potrafię się o siebie zatroszczyć. Nie oczekuje też że ktoś będzie taki siaki czy owaki. Przyjmuję do wiadomości i akceptuje fakt że ludzie są różni - taka natura. Przykładowo toksyczne jednostki eliminuje ze swojego otoczenia, nie zaprzatając sobie nimi głowy. Toksyczna jednostka to dla mnie po części chora jednostka. Szkoda mi czasu --->> życia - nawet na dyskusje z takimi osobnikami.
 
     
dario_ronin
[Usunięty]

Wysłany: Nie Gru 15, 2013 21:25   

Abhilasha napisał/a:
(jestem tego samego zdania co dario ronin )

dziękuję Abhi :)
już traciłem pewność siebie ;)

a zaczęło się od : jeśli "w dzisiejszym shedonizowanym świecie , inteligentny wrażliwy człowiek nie odczuwa samotności jest troszkę ..." zastanawiające :D
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Nie Gru 15, 2013 22:53   

Ja się nie mogę zorientować o kim w końcu mówimy, a nawet o czym. Bo ja chcę dowiedzieć się o GR a on pisze o mnie. Ja chcę pisać o nim. Nie mogę poskładać osobowości GR na podstawie jego wypowiedzi. Nie są kompatybilne.
dlaczego 1. psychicznie jest „ z rodziną dzień i noc”. Bo fizycznie nie jest rodzina z nim.
2. nie cierpi muminków od dziecka, szczególnie muzyki ( prawdę mówiąc dla mnie też nieco dziwna bajka)
3. pracował społecznie w instytucjach medycznych.
„ Robiłem to co Gea teraz wiele godzin dziennie 5 dni w tygodniu. Nikt mi za to nie zapłacił ani złotówki ale ja też od nikogo za to nic nie żądałem”
Nie wygląda mi to prawdopodobnie. Chyba że opiekował się chorującym ojcem. I się wciągnął w nałóg. Ale i wtedy byłaby to jakaś katastroficzna pokuta
„ Uczyłem się w ten sposób, poznawałem ludzi, rozwijałem w sobie zdolności interpersonalne. Nauczyłem się tak wielu rzeczy że trzeba by było o tym pisać bardzo długo a to nie jest czas ani miejsce na to.”
Ale żadnych zdolności interpersonalnych nie rozwinął. Nie wygląda, żeby mu coś ta nauka dała. Ja nie widzę. Obraz Grzegorza- koguta nijak nie pasuje do wielogodzinnej pracy społecznej w miazmatach. Niech chociaż powie, jak radzili sobie z obstrukcją – skoro wiele się nauczył.
Bo pachnie mi to wyznanie konfabulacją, niestety. I to bardzo nieładnie.
Nie mogłam obrazić Grzegorza, bo receptory od tej funkcji ma nieczynne. W domu musiały się dziać sytuacje hard c.

A teraz o mnie :
„Twierdzenie że ona lepiej zajmie się tą osobą nie ma żadnych podstaw”.
W chwili obecnej nie wyobrażam sobie jej funkcjonowania w takim domu. Byłaby w łóżku z sondą, bo żadnego domu nie stać na karmienie godzinami. Już 2 lata temu słyszałam rady, żeby zostawić ją w łóżku i nie męczyć. A ja jestem zdzirą i ją wyciągam z łóżka i wlokę do łazienki na ablucje. Odruchy fizjologiczne funkcjonują na sedesie ( 93 lata ćwiczeń utrwaliło to nieźle). Jak wiadomo stymulacja bodźcami uruchamia reakcje w mózgu. Bezruch by ją załatwił.
„Domy opieki to nie obozy koncentracyjne ale placówki w których pracują ludzie z powołania. Czasem nie są to ludzie z predyspozycjami do takiej pracy ale to tylko wyjątki.”
Zgadzam się. Był moment wahania, sprawdzałam jak tam się dzieje osobiście na wizycie u starszej pani „ kumatej”. Była zadowolona. W domu była sama prawie do wieczora ( córka w pracy) Samotność w starości jest gorsza. Ważne, jaki ten dom opieki, bo są różne. Siostra matki zmarła z głodu. Jestem przekonana o tym.
Bałam się, że fizycznie nie dam rady, gdyby leżała. Ale nie leży i nie będzie leżeć. Zresztą dam radę. Łatwiej mi teraz, bo już nie jest złośliwa.
„Gea to specyficzny typ człowieka który nie chce normalnego życia nawet gdyby miała taką możliwość. Znałem i znam wielu takich ludzi. Przyczyny tego są zjawiskiem globalnym, można je dzielić na grupy podgrupy z pewnymi wspólnymi cechami ale tak naprawdę to ilu ludzi tyle przyczyn i do każdego trzeba podejść indywidualnie.”
Takie życie stało się dla mnie normalne, przyzwyczaiłam się. Instynktownie wiem, że oddawszy ją do domu opieki miałabym „ absmak”. A to jest związane z biologicznymi konsekwencjami, o czym wiem teraz. No, tak się nie robi. Jest obowiązek do odrobienia i trzeba stanąć na wysokości. Mam synów i synowe, widzą, uczą się. Rodzina mojego męża nie chciała się podjąć.
W mieszkaniu babci zamieszkał po 4 latach syn. Przedtem mieszkała tam bratowa męża. Za mieszkanie bez mediów płaciliśmy z babci pieniędzy.
„Ale w przypadku Gei nic się nie da zrobić”
No nie da.

Przez chwilę było mi nieprzyjemnie, że go dręczyłam. Ale mam wrażenie, ze konfabuluje. Tego nie cierpię. Jeśli nie odpowie na pytania, będę dręczyć moimi projekcjami tego co się w domu rodzinnym działo. Na podstawie zebranych w umyśle materiałów. I będzie to b. nieprzyjemne.
Bo on NIE JEST Z DZIEĆMI. Dlaczego nie jest, jeśli ponoć charytatywował się ze zdemenciałymi staruchami ??? Dlaczego uważa, że panie przedszkolanki czy nauczycielki załatwiają wychowanie dzieci i nie ma pojęcia o tym co jest programowane. Chyba, że z dziećmi to też neurotyczna konfabulacja. No i wtedy, to trzeba będzie odpuścić i pomodlić za nieszczęśnika. Bo może przebywał w placówkach medycznych jako pacjent.
To co pisze jest nieprawdopodobne, nienormalne, zgrzyta przy układaniu.


Jedno, co jest pewne, to że jest neurotykiem i mnie nie znosi. Hemoroidy ma pewne.

A tak w ogóle to najbardziej rozgadany dietetyczny temat funkcjonuje na ekologicznym terenie - parku. Hyde Parku. Bo NIE (SAMYM) chlebem człowiek potrzebuje żyć.
_________________
gea
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Pon Gru 16, 2013 08:20   

Gea hardcore to popić gruszkę szklanką mleka a nie ciężkie dzieciństwo bo nikt jako dziecko nie miał lekko a potem jest czas dorastania i każdy zna rozterki jakie temu towarzyszą. Kultura i sztuka powstały po to żeby wyrażać radość. Widać to dobrze wśród ludzi żyjących daleko od cywilizacji. Im bliżej cywilizacji tym większe przekonanie że artysta musi być nieszczęśliwy żeby tworzyć. Bez dziecięcej radości i ciekawości świata nie będzie się dobrym rodzicem. Pracowałem społecznie bo to była bardzo ciekawa praca a nie dlatego że chciałem zostać drugą matką teresą z kalkuty. Masz bardzo wąskie spojrzenie na wiele kwestii. Twoje myśli biegną jednotorowo.
_________________
Incurably Himself
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Pon Gru 16, 2013 11:39   docywilizujmy się

[quote="Grzegorz R. Niektórzy rodzice wychowują dzieci tak aby nie były samodzielne, żeby zostały w domu. Tacy rodzice wyrządzają wielką krzywdę swoim dzieciom. To czysto egoistyczne podejście. Nie chcę zostać sama więc podnoszę w dziecku poczucie lęku przed światem żeby uznało że dom jest jedynym bezpiecznym miejscem na ziemi. Nie mówię że ma to być zimny chów. Można kochać dziecko i uczyć go samodzielności. Często z miłości krzywdzi się innych. Jak śpiewał Freddie Mercury - Too much love will kill you
Gea hardcore to popić gruszkę szklanką mleka a nie ciężkie dzieciństwo bo nikt jako dziecko nie miał lekko a potem jest czas dorastania i każdy zna rozterki jakie temu towarzyszą. Kultura i sztuka powstały po to żeby wyrażać radość. Widać to dobrze wśród ludzi żyjących daleko od cywilizacji. Im bliżej cywilizacji tym większe przekonanie że artysta musi być nieszczęśliwy żeby tworzyć. Bez dziecięcej radości i ciekawości świata nie będzie się dobrym rodzicem. Pracowałem społecznie bo to była bardzo ciekawa praca a nie dlatego że chciałem zostać drugą matką teresą z kalkuty. Masz bardzo wąskie spojrzenie na wiele kwestii. Twoje myśli biegną jednotorowo. [/quote]

Staram się nie zbaczać z toru, który sobie wyznaczyłam. Dzięki
UPEWNIŁAM się, że miałeś w dzieciństwie i w czasie dorastania hard c. Mega. Tylko 2 razy podczas okładania się postami zareagowałeś normalnie mówiąc coś o sobie. ( masz dzieci i pozostałą na placu rodzinnego boju matkę. ) Pozostałe Twoje wypowiedzi koncentrują się na mnie. Trudno jest zorientować się, co autor myśli, gdy mówi o kimś innym ale i to jest możliwe. Widocznie tematy o których się NIE MÓWI wg. piszącego nie nadają się do publikacji z różnych względów. Np. są zbyt bolesne. NIECH WIĘC TAK ZOSTANIE.
To mówisz, że cock tail z gruszki i mleka Ci szkodzi. Mnie nie. Nic mi nie szkodzi, ponieważ zostałam wiedźmą kwalifikowaną.

Skoro mowa o cywilizacji, proponuję aby się docywilizować przez zapoznanie ( z cywilizacjami).

F. Koneczny określił cywilizację jako metodę ustroju życia zbiorowego albo inaczej: „Cywilizacja – to suma wszystkiego, co pewnemu odłamowi ludzkości jest wspólnego; a zarazem suma tego wszystkie-go, czym się taki odłam różni od innych”1. Występuje ona wszędzie tam, gdzie istnieje zrzeszenie przynajmniej na szczeblu rodowym, zorganizowane wedle trójprawa, tj. prawa rodzinnego, prawa własności tudzież prawa spadkowego2. Dalsza socjalizacja agregacji prowadzi do powstania państwa, społeczności, społeczeństwa, w końcu narodu. Fundamentem każdej cywilizacji jawi się pięciomian egzystencji na ziemi homo sapiens. „Jest to quincunx człowieczy, obejmujący wszelkie przejawy bytu, wszelkie możliwości życia ludzkiego. Nie ma takiego faktu, ni myśli takiej, które by nie stawały w jakimś stosunku do którejś z tych pięciu kategorii, często równocześnie do dwóch, a nawet więcej”3. Wspomniany quincunx obejmuje pięć sfer egzystencji ludzkiej: prawdę (nauka szeroko pojęta), dobro (etyka), dobrobyt (działalność gospodarcza, ekonomia itp.), zdrowie (cielesne i duchowe), piękno (sztuka, wszelka działalność artystyczna). Wszystkie kategorie bytu są skorelowane z kondycją cielesno-duchową człowieka. Cywilizacje rządzą się określonymi prawami4. Historiozof wyróżnił siedem cywilizacji: cztery starożytne: bramińską, żydowską, chińską i turańską oraz trzy średniowieczne: bizantyjską, łacińską oraz arabską5. Z tych siedmiu cywilizacji sześć należy do szeregu gromadnościowego; jedynie cywilizacja łacińska znalazła się w szeregu personalistycznym6. Ona też tylko zorientowana jest na pomnożenie supremacji sił duchowych.

Proponuję aby wszyscy hasający po tematach zastanowili, gdzie się obecnie znajdujemy ( w jakiej cywilizacji) Lub może w jakiej chcielibyśmy być, żeby w niej hasać, bo nam się tak podoba. Vade mecum aby mieć corpus et psyche sanorum. Wyobraźcie sobie, że to ma wiele wspólnego z odżywianiem. Cdn mam nadzieję.
_________________
gea
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Pon Gru 16, 2013 12:22   

Gea nie piszę o sobie bo nie mam takiej potrzeby. Zapewne dorobisz do tego prostego stwierdzenia jakąś swoją ideologię. Zapewne stwierdzisz że jestem potomkiem plemiena zulu którego w wieku niemowlęcym porwali cyganie ale porzucili mnie kiedy wstało słońce bo zauważyli że mam ciemniejszą skórę niż oni i musieli by ukrywać mnie w taborowym wozie przez większość życia. Jaka piękna tragedia ech. Czytam twoje teorie i wnioski z zainteresowaniem ale nie wzbudzają one we mnie emocji bo z natury jestem bardzo spokojnym człowiekiem.
_________________
Incurably Himself
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pon Gru 16, 2013 12:28   

Grzegorz Rec napisał/a:
Zapewne stwierdzisz że jestem potomkiem plemienia zulu
Nie pochlebiaj sobie, przybyłeś tu wyłącznie w celu rozwalenia forum przez zalanie miałkością i zobrzydzenie, co przy bierności moderatorów nie jest wcale takie trudne, choć nadal żałosne. :?
Ostatnio zmieniony przez vvv Pon Gru 16, 2013 12:30, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Pon Gru 16, 2013 12:37   

vvv dyskutuję z geą. Ty zajmij się tym co potrafisz najlepiej czyli wiecznymi próbami dobierania produktów po których nie masz sraczki. Znalazłeś już choć jeden taki ?
_________________
Incurably Himself
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Gru 16, 2013 14:26   

gea znasz tę książkę? warto by zrozumieć, że nie zawsze należy przejmować się innymi a warto więcej się dowiedzieć o sobie i świecie
cyt:
"Entropia" to książka o ekologii i potrzebie zmiany stylu życia społeczeństw konsumpcyjnych. Autor twierdzi, że stoimy na progu nowego światopoglądu, który będzie bardziej zgodny z naturą człowieka i samego wszechświata. W nowym paradygmacie świata dominującą rolę będzie odgrywać emocjonalny i duchowy rozwój człowieka oraz szacunek i ochrona Ziemi. Jeremy Rifkin w swojej książce twierdzi, że nowy pojawiający się światopogląd to Prawo Entropii. Z naukowego punktu widzenia Prawo Entropii to drugie prawo termodynamiki. Mówi ono, że energię można przetworzyć zawsze w jednym kierunku, z energii użytecznej w bezużyteczną lub ze stanu skoncentrowanego w rozproszony. W systemach zamkniętych - a takim syste-mem jest nasza planeta - ogólna suma energii jest zawsze stała, lecz na skutek użytkowania energii stale zmniejsza się możliwość jej wykorzystania. Co więcej, w społeczeństwach wysoce stechnicyzowanych i konsumpcyjnych przetwarzanie energii następuje bardzo szybko i intensywnie, co powoduje także szybszy i intensywniejszy przyrost entropii.

Entropia to naczelne prawo natury, które rządzi całą fizyczną rzeczywistością. Entropia mówi nam, dlaczego istniejący świat wali się w gruzy i co możemy zrobić, żeby go ocalić. Entropia jest miarą rozproszonej i bezużytecznej energii.

Społeczeństwa nastawione na konsumpcję starają się ignorować i bagatelizować Prawo Entropii. Jeremy Rifkin krok po kroku pokazuje, jakie są tego konsekwencje we wszystkich dziedzinach życia współczesnego społeczeństwa: medycynie, szkolnictwie, rolnictwie, ekonomii i zbrojeniach. Obnaża, w jaki sposób obecny światopogląd doprowadził do bezprecedensowego w historii ludzkości wzrostu entropii.

http://www.kos.com.pl/ent...kin_howard.html

w tym linku są kolejne linki pod książką z darmowymi artykułami, które możesz przeczytać

gea a z drugiej strony jest taka pozycja:

http://www.kos.com.pl/czy...zka_czerny.html

cyt: Czy prawo Moore'a zdetronizuje osobę ludzką? Na to pytanie w książce prof. Janusza Czernego nie znajdziemy odpowiedzi (sic!). Dlaczego? Powód jest prosty: profesor Czerny jest przekonany, że każdy myślący człowiek sam potrafi wyciągnąć odpowiednie wnioski. Autor niniejszego szkicu zdaje sobie jednak sprawę, że nie każdy może dotrzeć do źródeł, dostarczających na ten temat wystarczająco rzetelnych informacji. Janusz Czerny nie stara się więc myśleć za innych, za to z pasją daje do myślenia. Jeśli więc ktoś szuka gotowych rozwiązań, niech szuka gdzie indziej. W tej książce znajdzie bowiem jedynie przesłanki - taki był zamysł jej autora - z których bez trudu wyprowadzić może poprawne wnioski. Profesor Czerny trzyma rękę na pulsie i swój obraz świata buduje w oparciu o najnowsze odkrycia nauki. Odwołuje się do modeli wypracowanych przez naukowców najwyższego lotu, takich jak M. Rees, czy F. Fukuyama. Nie przedstawiając gotowych rozwiązań zmusza czytelnika do osobistego dokończenia eseju, rozpoczętego tytułowym pytaniem.
***

czyli ode mnie GEA podejścia są różne tak jak ja różnię się od ciebie, po co rozgryzać Grzegorza? on w necie jest tym kim chce być...


vvv może znasz się na tłumaczeniu ?

co oznacza słowo:

http://pl.bab.la/slownik/...i/rec-hierarchy


rec hierarchy {rzecz.} [komp.] [zł.]

rec to skrót od records?

bo znalazłam różne rozwinięcia dotyczące komputerów i nie wiem czy słownikowe to kolejne czy używany skrótowiec w ang. bo po polsku nie mogę znaleźć żadnej definicji?

hierarchia rec {f.} [komp.] [zł.]
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

Ostatnio zmieniony przez sylwiazłodzi Pon Gru 16, 2013 14:28, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Pon Gru 16, 2013 17:04   

Sylwio jestem porażony twoimi zdolnościami w zakresie dedukcji. Sherlock Holmes to przy tobie wioskowy głupek. Gdybyś takie talenty wykazywała w muzyce występowała byś jako suppost przed którymś z dziecięcych zespołów pieśni i tańca. Ani ty ani vvv nie macie za grosz wiedzy o życiu i ludziach. To że się spieramy z Geą nie oznacza że nie mamy dyskutować. Spór to też dialog.
_________________
Incurably Himself
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Pon Gru 16, 2013 20:12   

Grzegorz Rec napisał/a:
Ty zajmij się tym co potrafisz najlepiej czyli wiecznymi próbami dobierania produktów po których nie masz sraczki. Znalazłeś już choć jeden taki ?

http://www.vismaya-maitreya.pl/teorie_spiskowe_zatrudnie_trolla_-_czyli_jak_manipulatorzy_zatruwaja_zycie_normalnym_internautom.html

http://www.vismaya-maitre...nternautom.html
Cytat:
1. Pisanie odrażających komentarzy, których celem jest odwracanie uwagi lub frustrowanie innych.

2. Podawanie się za zwolennika prawdy, tylko po to, by następnie pisać komentarze dyskredytujące ruch: Widzieliśmy ich nawet na naszych forach. To byli trolle udający, ze popierają Ruch Wolności. Zwykli oni później zamieszczać tasiemcowe, niespójne wypowiedzi rasistowskie w wymowie lub wyglądające na pisane przez osoby chore umysłowo.

Kluczem do tej taktyki jest przytaczanie argumentów Ruchu Wolności, a następnie pisanie nonsensów, przez co trafne argumenty wydaja się śmieszne przez skojarzenie z bredniami.

3. Zdominowanie dyskusji: Trolle często wskakują w dobrze rozwijającą się dyskusje w celu skierowania jej na manowce i sfrustrowania ich normalnych uczestnikowi.

4. Napisane wcześniej odpowiedzi: Wielu Trolli jest wyposażanych w listę różnych argumentów tak zaprojektowanych, by zagłuszyć uczciwe argumenty.

5. Fałszywe skojarzenia: Działają one wspólnie z technika nr 2, przez przywoływanie stereotypów. Na przykład nazywanie tych, którzy chcą śledztwa w sprawie Federal Reserve "zwolennikami "teorii konspiracyjnych" lub "lunatykami".

6. Fałszywe moderowanie: Udawanie, ze jest sie "głosem rozsądku" w dyskusji, w której występują dobrze zarysowane strony. Skierowuje się ludzi od tego co jest dobrze zdefiniowane w "szara sferę", gdzie prawda staje się "relatywna".

7. Argumenty Słomianego Człowieka: Bardzo popularna technika. Troll oskarża oponentów o przyjmowanie pewnego punktu widzenia, nawet gdy oni tego nie robią. Następnie atakuje ten wymyślony punkt widzenia. Inaczej mówiąc, troll wkłada słowa w usta oponentów, a następnie je odpiera. Przykładowo: "Zwolennicy poglądu, ze 9/11 był spreparowany, twierdza, ze żaden samolot nie uderzył w wieżowce World Trade Centre i była to tylko animacja komputerowa. Czy oni są szaleni?".



:|
Ostatnio zmieniony przez vvv Pon Gru 16, 2013 20:19, w całości zmieniany 5 razy  
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Pon Gru 16, 2013 22:23   

vvv wyrażam swoje zdanie pisząc na tym forum. Nikt mi za wyrażanie moich własnych poglądów nie płaci. Masz na tym tle jakąś obsesję. Za to ty ewidentnie promujesz tu poglądy dr witoszek. To zdjęcie u dołu które zamieściłeś to twoje z czasów szkolnych ? Jeśli tak to wiele wyjaśnia.
_________________
Incurably Himself
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz Rec Pon Gru 16, 2013 22:25, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1298
Wysłany: Pon Gru 16, 2013 22:31   

sylwiazłodzi napisał/a:
rec to skrót od records?

"Rectum" to odbytnica.
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Wto Gru 17, 2013 05:35   

Grzegorz jest taka teoria ze ludzie pozbawieni empatii mogą się jednak uczyć jak wykorzystywac ją przeciwko ludziom empatycznym ale jednak za mało mnie znasz bo
1. kilka lat temu rozmawiając poza forum z Marishką o wielu sprawach sie dowiedziałam. Jedną z nich jest to, że ludzie mimo wszystko mają pewne schematy zachowań wg mnie i ja też je miałam. !!! Ciekawość ludzi i ich poznawania objawai się różnie czasem szczególnie dzięki internetowi bywa modyfikowana do potrzeb człowieka i się nie dajemy naginać. Ostatnio informatyk powiedział mi ciekawy pytanie: czy da się skasować nazwisko osoby jesli jest juz w necie tzn. ślad po tej osobie-podobno nie. Ale człowiek lubi Sherlocka Holmsa i podpuszczac ludzi. Tak jak kiedyś wiele zależało ode mnie i tego czego się sama nauczyłam w dzieciństwie bo takie miała życie podobnie było z poznawaniem ludzi i jak myślą. Wg teorii DDA przewiduje myśli innych bo nie wie , nie zostało z miłością wychowane by pewne dobre relacje i zachowania nabyć. Po drugiej ma różne dziwne zachowania , które przez innych są jednak przewidywalne - a może generalnie człowiek jest przewidywalny? w jakimś tam procencie ?

2 i wszystkie wróżki itp. mają uzasadnienie naukowe - jak popatrzeć - na odcinki serialu dok. "Zagadki wszechswiata z Morganem Fremanem" wg wielu ścieżek eksperymentów naukowych w wiekszej skali ale tak jest.
Ty Grzegorz stałes się tego przykładem.
mój pomysl z lat poznawania siebie jako DDA wykorzystałam w poście do Ciebie - otóż byłam ciekawa czy można sobie poszukać pomysłu czym kierowałeś się zakładając twoj nick REC. Znalazłam coś o recepcie ale skrót jest rp więc nie pasuje ale wyskoczyło hasło słownikowe hierarchy rec, Specjalnie zaznaczyłam rec pogrubieniem aby rzuciło ci się w oczy i czekałam czy zareagujesz. :)
skojarzenia dla człowieka są silnym bodzcem gdy zachowuje się emocjonalnie albo dziwnie bo zaden człowiek na swiecie nie jest głupi jest emocjonalnie dziwny bo się uczy.

Oceniając mnie na początku, że DDA to coś co nie istnieje, co wyolbrzymiam wg ciebie itd. nie zaregowałam na twój post bo chciałam zobaczyć jak potocza się z tobą inne rozmowy.


Widzisz to ze zyje z autyzmem syna powoduje ze siebie tez zmieniam i poznaje nie tylko jako DDA ale pommio tego i czasem wpadając w różne zachowania w które większość ludzi by nie wpadła albo to dla nich nie istnieje nawet do spróbowania.

Byłam na warsztatach metody Silvy, przeżyłam warsztaty rodziców odstresowujące ze specjalna płytą dzieki której ja odleciałam i zaliczylamm wiele innych rzeczy i widzisz jest jedna rzecz w końcu dotarło do mnie,że to czego nie miałam od rodziców czyli normalne poznawanie poświata powoduje u osób otwartych i wykształconych słuchanie i poznawanie innych a nawet wchodzenie w stany i doświadczenia uznawane kiedyś za wiekszość za nadprzyrodzone czy niedostpne dla ludzi jak obecnie znana i uznawana psychologia procesu Mindella. Nasze wychowanie przez rodziców determinuje otwartość na to.
Takie sprawy jak energia człowieka, czakry, kundalini. wróżby itp - mozna o tym rozmawaic, poznawac to albo z tego korzystac i przezywac bo wpadamy w sny, hipnoze i inne cuda, można to krytykowac albo wyrazac swoje opinie, mozna to odrzucac, byc racjonalista. Odrzuciałm kiedyś rozmawianie z Marishką i jej mężem bo oni mięli swój pogląd na świat a o pewnych sprawach rozmawiali wg mnie w specyficzny sposób ze swoimi schematami.
A mnie interesuje moje poznawanie świata i mam prawo wybierac ludzi jak chce i kiedy chce by z nimi rozmawiac. To moje prawo którego jako DDA się uczyłam i wiedza do której obecnie mam swój pewien stosunek wykształcony przez ostatne kilka lat.

Reasumując , Grzegorz, nie interesują mnie z tobą rozmowy ale obecnie nie włączę ignoruj bo doszłam do tego, że intencje innych są niezła zabawą jeśli wiesz ze całe życie człowiek się uczy.

Baj Grzegorz. To był ciekawy eksperyment na który chciało mi się poświęcić swój czas. :)


a wracajac do hierarchi rekordu - czy to w jezyku komputerowym oznacza kolejnosc nagrywania danych która jest ustalona i specyficzna bo dokument z Freamenem pokazuje ze na wieksza sklae ale ze tak?

;D ;D :P :D :D
;D ;D
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Wto Gru 17, 2013 06:25   

sylwiazłodzi napisał/a:
zakładając twój nick REC

Aleś Ty uparta i wierzysz,
że wszystko nazywa się tak jak powinno,
też to ostatnio dostrzegam.
:-)


REC
to Radio Electronic Combat czyli po polsku walka radioelektroniczna, polega ona głownie na zakłócaniu przepływu informacji, sprytnie przez przeinaczanie i mniej sprytnie przez zagłuszanie.


Radio Electronic Combat (REC)
  napisał/a:
The purpose of REC is to disrupt or destroy our command and control systems at the most advantageous time. A goal of REC is to disrupt or destroy at least 60 percent of our command, control, intelligence, and weapons system communications: 30 percent by jamming and 30 percent by destructive fires. To accomplish this goal, enemy forces expend considerable effort and resources to gather combat information about their enemies. As locations are determined and units are identified, enemy forces establish priorities as follows:

* To fire suppressive fires.

* To jam communications assets.

* To deceptively enter radio nets.

* To interfere with the normal flow of their enemy's communications.

8)
Ostatnio zmieniony przez vvv Wto Gru 17, 2013 06:32, w całości zmieniany 5 razy  
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Wto Gru 17, 2013 07:58   

Wróżki, siły nadprzyrodzone, mnisi z klasztoru shaolin, hipnoza, walka elektroniczna... A ja jestem kobietą kot z batmana.
_________________
Incurably Himself
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Wto Gru 17, 2013 09:18   

możesz być nawet obojnakiem

trochę Grzesia, trochę Rec-a

vvv

czasem jak jest dzień gdy nie mam siły zostaje już tylko upartość
do leczenia, do leczenia cukrem pudrem i bezami :)
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Wto Gru 17, 2013 15:08   cd. docywilizowywania się

Bo ja wprawdzie nie mam mózgu ścisłego ale nie mam też ściśniętego, wyciśniętego, wyschniętego, sprasowanego szkolnym obowiązkiem i pozostającego w formie anabiozy umysłowej. ( cytat z mojego listu do syna)
Zastanawiając się nad praktyczną stroną funkcjonowania w jakiejkolwiek cywilizacji trzeba się zdecydować na polubienie jej z tzw. dobrodziejstwem inwentarza. Wprawdzie ponętnie przedstawiają się poszczególne elementy wizualne tej czy owej cywilizacji ( szczególnie sztuka czy sfera seksualna – ech, ta Kamasutra) , jednak są to tylko części całości. Tak więc należy się „przesiadać” mentalnie całkowicie w inny kształt cywilizacji. Nie można bowiem jednocześnie siedzieć i chodzić. Trzeba zdecydować się - czy czcić bóstwo Sziwę, czy obchodzić święto Chanuka, czy też Święto Wszystkich Świętych ( nie mówiąc o Halołin).
Tak więc oceniamy atrakcyjność funkcjonowania w cywilizacji bramińskiej. Wszystko zależy od kasty w której przyszłoby delikwentowi egzystować. Wprawdzie dość przyjemnie dla oka wyglądają Hinduski z czerwonym znaczkiem na czółku z gracją poruszające się w powiewnym sari. Poruszające się w ramach wyznaczonych przez mężczyznę. Dla panów jest nieporównanie szersze spektrum funkcjonowania, jednak bardzo ściśle uzależnione od przynależności kastowej. Zresztą należy się nieco wgłębić w szczegóły. Moje nieuprawnione przemyślenia i wnioski są przesadzone wielkościowo w percepcji wizualnej. To odzwierciedlenie umysłowości kobiet.

Braminizm (brahmanizm[1]) – termin wprowadzony w XIX wieku do religioznawstwa przez europejskich uczonych, określający fazę rozwoju religii indyjskiej między wedyzmem a hinduizmem. Obejmuje rozpowszechnione między X – VI w. p.n.e. formy życia religijnego, opierające się na Wedach (głównie Jadźurwedzie i Atharwawedzie), brahmanach, upaniszadach i przenikających do już późnego wedyzmu wierzeniach ludowych. Nazwa pochodzi od warstwy społecznej braminów (kapłanów), którzy odgrywali w ówczesnym społeczeństwie dominującą rolę. Braminizm kontynuuje częściowo tradycje wedyjskie, wprowadza jednak też nowe elementy. Obok ważnych bóstw wymienianych już przez Rygwedę, pojawiają się nowe bóstwa, na pierwszy plan wybijają się bóstwa dotychczas marginalne, np. Rudra-Śiwa, Pradźapati – demiurg i pierwszy ofiarnik.
Ofiara (jadźńa) nabiera jeszcze głębszego znaczenia filozoficznego, zostaje rozbudowana, a rządzące nią reguły stają się niezwykle sztywne – religia jest już silnie zrytualizowana.
To nawet artystycznie ciekawie wygląda. Te wielokrotności kończyn i ciał w niezwykłych pozycjach.
W braminizmie rozwijana jest także (przede wszystkim w brahmanach) idea brahmana – bytu nieskończonego i niepojętego (sygnalizowana wcześniej jedynie w Atharwawedzie), atmana – duszy jednostkowej oraz tożsamości obu pojęć. Podkreśla się wagę podziału życia jednostki na cztery etapy – aśrama oraz podziału społecznego na sztywno określone warstwy – warny, którym przepisane są z góry obowiązki i pozycja.
Porządek zatem jest i ład. Wszyscy wiedzą jakie jest ich miejsce. Co wolno a raczej czego nie wolno. Co wolno wojewodzie się u nas mówiło. 4 warna to tzw. plankton. Acha, teraz zauważyłam, że się jakaś część społeczeństwa nie zmieściła w kastach. Zdaje się nawet, że spora. Nie byłam w Indiach, to nie wiem, ale jest ponoć dość widoczna. Przynajmniej na obrazkach z podróży w TV. Chyba, że tendencyjnie tam pokazują beznadziejną nędzę. Nie warto było ich umieszczać w kaście. W tym systemie nie niszczy się nawet robali, bezkastowcy też mogą sobie żyć. Mają takie prawo. To jest ich karma i oni o tym wiedzą. Wszyscy się już na to zgodzili dawno temu.
Podział na 4 główne warny:
 Bramini – kapłani (filozofowie, uczeni)
 Kszatrijowie – dowódcy wojskowi, politycy, urzędnicy
 Waisjowie – kupcy, rolnicy, rzemieślnicy
 Śudra (Śudrowie) – robotnicy, służba, pracownicy niewykwalifikowani
(W ramach podziału na warny, istnieje wiele dźati (podkast), a także tzw. bezkastowcy żyjący poza kastami; poza społeczeństwem (?).)
Być może się mylę. Jednak spore dysonanse moralne odczuwam wiedząc, że jakość i normy etyczne życia członków tej cywilizacji są zdeterminowane przez kastowość.
Członkowie kast uprzywilejowanych stać finansowo i religia na to może pozwalać - figlować według niezliczonych pozycji Kamasutry z tabunem małżonek, a jak się znudzi, to z kim się podoba. Przyjęte jest nawet figlowanie z młodymi chłopcami. Natomiast w bezkastach żebraczych jest bardzo nieprzyjemnie funkcjonować. Sytuację finansową rodziny może podreperowywać żebrzące dziecko. Jest ono specjalnie do tej funkcji uformowane poprzez połamanie kończyn. Taka karma. I wszyscy się na to zgodzili dawno temu.
Ale nie krytykujmy cywilizacji apriori. Idźmy dalej, bo ciekawe.

Cztery etapy życia:
Brahmaczarin (student)
Gryhastha (gospodarz)
Gryhastha (sankr. gruha - dom) – Gospodarz; w społeczeństwie hinduistycznym drugi z czterech etapów (aśrama) życia człowieka odnoszący się do osoby wiodącej życie rodzinne. Dotyczy osób między 25 a 50 rokiem życia, które zakończyły etap brahmaćarji. Tradycja hinduistyczna (Manusmryti) zakłada, że długość życia człowieka wynosi 100 lat. Każdemu z czterech etapów życia przypada równa liczba lat. W praktyce jednak, to właśnie gryhastha jest najdłuższym okresem. W czasie przypadającym na ten etap człowiek osiedla się i zakłada rodzinę. Kolejnymi etapami są wanaprastha i ostatecznie sannjasa. na ten etap człowiek osiedla się i zakłada rodzinę. Kolejnymi etapami są wanaprastha i ostatecznie sannjasa.
A oto fragment dotyczący zasad panujących w kulturze (religii) wedyjskiej dotyczący życia rodzinnego
http://biblioteka.nama-ha..._malzenstwo.htm
DHARMA-PATNI
Ten tytuł odnosi się do prawdziwej wedyjskiej żony postępującej ściśle według zasad dharmy, czyli obowiązków religijnych. Pisaliśmy już wcześniej o dwóch typach kobiet. Jedne rozumieją znaczenie dharmy i postępują jak matki. Przede wszystkim pragną dawać. Inne nie zrozumiały zasad pism, kierują się egoistycznymi pobudkami i bawią się porywaniem umysłów i zmysłów mężczyzn. Takie kobiety nie sprawdzają się jako żony. By osiągnąć szczęście w małżeństwie i obdarzyć nim całą rodzinę, kobieta powinna rozwinąć naturę matki i opiekunki. Czysta żona oddana kulturze wedyjskiej nigdy nie wychodzi sama z domu, tzn. nie kontaktuje się ze światem zewnętrznym jak równy z równym
Zasada rządząca życiem czystej żony oznajmia, że jej miłość do męża nie zna granic. Wszystkie inne jej działania są ograniczone.
Dzięki temu uczuciu i uległości jest w stanie całkowicie kontrolować męża. To kobieta jest panią domu, często zajmuje się domową księgowością, daje rady mężowi, a dobry mąż przyjmuje miłosne rady swej lepszej połowy. Jednak żona zawsze pamięta, że służy mężowi, dlatego działa z pełnym szacunkiem i z wyczuciem.
Jest pokorna, cicha, w kontakcie z innymi mężczyznami nie patrzy im w oczy. Według Wed Kupidyn mieszka w oczach pożądliwych osób, można więc łatwo dać się zauroczyć i dostać pod jego wpływ. Powodowane skromnością i wstydliwością kobiety zawsze zakrywają głowę sari, a żeby pokazać, że są pod opieką męża malują na czerwono kropkę między brwiami i przedziałek na środku głowy. Sari opada poniżej kostek tak, by stopy były zawsze przykryte. Makijaż jest stosowany, ale raczej docenia się naturalne piękno bez sztucznego podkreślania. Poleca się natomiast noszenie kolczyków w uszach i nosie — według Ajurwedy uspokaja to umysł.
Dharma-patni nie okazuje swych wdzięków nikomu prócz męża. Innych traktuje jak synów otaczając ich matczyną opieką. Jej głos jest zawsze słodki i nie dochodzi dalej niż uszy męża. Szczególnie śmiech nie powinien docierać do innych. Może często mieć roześmiane oczy i usta, ale jedynie na osobności i dla przyjemności swego męża. Jej umysł powinien być pochłonięty myślami o nim, jego cechach i chwilach spędzonych razem. Czysta żona, nawet gdy gniewa się na męża, nie porzuca służby dla niego ani domowych obowiązków. Przyjmuje za to ślub milczenia. Jeżeli chce go o czymś poinformować, wysyła dzieci. Tym sposobem karze męża, ale nadal mu służy.
Dbanie o dom należy do obowiązków żony. Sama jest zawsze czysta i zadbana, i w takim stanie utrzymuje cały dom. Jej zajęcia to gotowanie, sprzątanie, pranie, dekorowanie mieszkania, podawanie posiłków oraz dbanie o wygody wszystkich, a zwłaszcza męża.
Religijna żona doskonale zna temperament męża, postępuje tak, by nie urazić jego męskiego ego i sprawić, by czuł się stroną dominującą. Zawsze używa słodkich słów, wychodzi go przywitać i znajduje dla niego czas. Jeśli chce o coś prosić, robi to w nastroju małej córeczki, co zupełnie roztapia serce małżonka. Całkowicie dba też o jego zmysły. Opiekuje się nim, zaspokajając wszelkie emocjonalne potrzeby, a jednocześnie nie zachowuje się wyzywająco. Z powodu wstydliwości kontakty intymne (objęcia, pocałunki, czy nawet uczuciowe spojrzenia) odbywają się zawsze na osobności, nigdy w miejscach publicznych, w których cały związek przybiera formę oficjalną.
Żona nigdy nie mówi do męża po imieniu, lecz zwraca się do niego „mężu” (pati), co jest wyrazem szacunku, docenienia i dystansu, a mimo to cały związek jest pełen słodyczy.
Kiedy mąż zaczyna działać pod wpływem prawej sentymentalnej półkuli, żona pomaga mu używając logicznej argumentacji i sprowadza go na ścieżkę dharmy. Nawet gdy mąż nie przejawia zainteresowania życiem duchowym, ona utrzymuje i pielęgnuje zasady religijne, odwiedza świątynię i stara się pomóc mężowi w obraniu właściwego kierunku.
Cnotliwość i miękki charakter są dwiema cechami kobiet, które rzucają świat na kolana. Religijna żona zawsze przebacza, dokładnie rozumie uczucia i potrzeby innych, nie rani nikogo, nawet wrogów. W domu ostatnia siada do posiłku, gdy upewni się, że wszyscy są najedzeni. Jej głównym źródłem szczęścia jest zadowolenie domowników i gości. Mąż interesuje się dalszymi potrzebami dzieci (edukacja, życie duchowe itp.), żona dba o ich potrzeby cielesne i komfort.
Kobiety utrzymują życie społeczne, doskonale orientują się w relacjach międzyludzkich. W tej kwestii są prawdziwą inteligencją swych mężczyzn. Chociaż ciche, skromne, niewidoczne, pozostające w cieniu swych mężów, wykonujące codzienne rutynowe obowiązki domowe, to one rządzą światem i są motorem całego postępu. Dlatego mówi się, że wszyscy półbogowie przebywają w miejscu, gdzie szanuje się kobiecość.
A oto kilka cytatów ze Śrimad Bhagawatam mówiących o obowiązkach żony:
„Pełnienie służby dla męża, zawsze przychylne do niego nastawienie, jednakowo dobre traktowanie krewnych i przyjaciół męża oraz przestrzeganie tych samych ślubów co on — oto cztery zasady obowiązujące kobiety opisywane jako czyste.”
„Czysta kobieta ubiera się ładnie w schludne i atrakcyjne stroje oraz ozdabia złotą biżuterią dla przyjemności męża. Sprząta dom wodą i innymi płynami, tak by cały lśnił czystością. Dba o wszelkie sprzęty domowe, utrzymuje w domu aromatyczną woń przy pomocy kadzideł i kwiatów oraz jest gotowa spełniać pragnienia męża. Zawsze skromna i prawdomówna, panująca nad zmysłami i używająca słodkich słów, czysta kobieta służy mężowi z miłością stosownie do czasu i okoliczności.”
„Czysta kobieta nie jest chciwa, lecz zadowolona w każdych okolicznościach. Ze znawstwem dba o sprawy domowe i doskonale orientuje się w zasadach religijnych. Mówi w przyjemny sposób, jest prawdomówna, uważna, zawsze czysta i schludna. Tym sposobem służy z uczuciem mężowi, który nie jest upadły.”
„Kobieta, która pełni służbę dla męża, ściśle podążając w ślady bogini fortuny, ma zapewniony powrót do domu, do Boga, wraz ze swym mężem, wielbicielem Pana, i żyje szczęśliwie w świecie duchowym.”

Wyboldowałam co trudniejsze do asymilacji „na nasze czyli polskie warunki” pewne wątki ze świątobliwych wskazówek wedyjskiego modelu funkcjonowania.
Bardzo mnie zaskoczyła w tym wszystkim konkluzja, że : „ to one ( kobiety) rządzą światem i są motorem całego postępu.” Chyba, że ów postęp ma się odbywać formą szeptaną na ucho jak w zabawie w głuchy telefon. Dzieciom, ażeby przekazywały owe postępowe wskazówki mężowi. Chyba, że kobieta chce i umie „ o coś prosić, robiąc to w nastroju małej córeczki, co zupełnie roztapia serce małżonka.” Miękki charakter kobietom w Polsce musiał ulec zanikowi podczas dziejowych zawieruch.
Próba wyobrażenia kobiety medytującej w przedstawionym powyżej wzorcu musi skończyć się fiaskiem. To nie jest dla kobiet. One mają jasno wyznaczoną rolę z obowiązkiem sati na końcu, gdy opiekuna nie stanie.
Przyznaję, propozycje z tej cywilizacji mnie osobiście rzuciły na kolana.
Ze względu na wiedźmowatość wolałabym sati na wstępie takiej egzystencji. Palenie na stosie to rytuał do którego wiedźmy zostały niezwykle przywiązane .

RYTUAŁ SATI
W wielu powieściach ukazujących życie w Indiach przewija się motyw palenia żony na stosie pogrzebowym męża. Płaczącą i broniącą się kobietę na siłę ciągną do ognia, przed czym w ostatniej chwili ratuje ją angielski dżentelmen. Spróbujmy zrozumieć podłoże tego obrzędu. Pisma święte nie polecają rytuału sati w obecnym wieku hipokryzji, w którym ludzie rzadko rozwijają szczere uczucia. W dawnych czasach mąż był jedynym obiektem uczuć kobiety. Ponieważ jej miłość do niego była tak silna, nie wyobrażała sobie życia bez niego. Świat stawał się całkowicie pusty, a palący ogień rozłąki był bardziej bolesny od płomieni stosu ofiarnego. Mahabharata opisuje historię króla Pandu i jego dwóch żon Kunti i Madri. Po jego śmierci obie chciały dokonać rytuału sati i pozostawić drugiej opiekę nad dziećmi. Ich uczucie było tak mocne, że nie wyobrażały sobie życia bez męża.
Nawet dzisiaj w kochających się rodzinach widzimy, że śmierć męża wywołuje ogromne zmiany w psychice kobiety. Nie jest w stanie zapomnieć o nim, codziennie chodzi na cmentarz, a nikłe wspomnienie wywołuje falę łez. Możemy sobie wyobrazić, jak bolesną była ta rozłąka dla czystych kobiet Indii. Jednak ten rytuał nigdy nie był obowiązkowy, wręcz przeciwnie rodzina starała się za wszelką cenę powstrzymać żonę przed śmiercią w płomieniach. Po śmierci męża lub przyjęciu przez niegosanjasy, czyste kobiety nie planują związku z innym mężczyzną. Pozostają z rodziną, żyją w ascezie i poświęcają resztę swych dni na praktyki duchowe.

Wanaprastha (eremita)( Eremita lub pustelnik (gr. ἐρημίτης herēmítēs , żyjący na pustkowiu) – osoba, która z pobudek religijnych wycofuje się z życia w społeczeństwie )
 Sannjasin (wędrowny żebrak)
W polskich warunkach pustelnicy gdzie niegdzie egzystują. Nawet w m2, m3 itp. Sama takich znam. A wędrujących żebraków też nie brakuje. Tu blisko do przesiadki w inną cywilizację.
Cztery cele życia osiągane w czterech etapach życia:
 Dharma – prawość, religia, – przestrzeganie praw moralnych, obyczajowych i obowiązków. I uczono tego z "Manusmriti" ("Traktat o zacności")
 Artha – dobro materialne, rozwój ekonomiczny. I uczono tego z "Arthasastra" ("Traktat o dobrobycie") Kautiljia
 Kama – przyjemności fizyczne i zmysłowe. I uczono tego z "Kamasutra"("Traktat o miłowaniu") Watsjajana Mallanaga
 Moksza – wyzwolenie – cel najważniejszy
W braminizmie także pojawia się m.in. idea prawa karmana, sansary (niekończącego się kręgu kolejnych wcieleń) oraz mokszy(ostatecznego wyzwolenia).
W Braminizmie pojawił się podział na cztery sposoby osiągnięcia mokszy (wyzwolenia):
 Dźńanajoga – ścieżka wiedzy – poznania
 Karmajoga – ścieżka bezinteresownej pracy i działania
 Bhaktijoga – ścieżka miłości i oddania
 Radża joga – ścieżka skupienia – kontemplacji.
Zwątpienie w coraz bardziej wyrafinowane religijno-filozoficznie spekulacje braminizmu (niezrozumiałe dla ogółu), przywiązanie do usztywnionych i niezwykle rozbudowanych reguł rządzących ofiarą oraz bunt wobec dominacji braminów owocuje w VI w. p.n.e.wyłonieniem się nowych ruchów religijnych w Indiach, m.in. buddyzmu i dżinizmu.
Buddyzm (inna nazwa to: sanskr. Buddha Dharma; pāli. Buddha Dhamma lub Buddha Sasana – "Nauka Przebudzonego") – nonteistyczny system filozoficzny i religijny, którego założycielem i twórcą jego podstawowych założeń był żyjący od około 560 do 480 roku p.n.e. Siddhārtha Gautama (pāli. Siddhattha Gotama), syn księcia z rodu Śākyów, władcy jednego z państw-miast w północnych Indiach. Buddyzm jest zaliczany do religii dharmicznych oraz do religii nieteistycznych.
( Kuriański za Konecznym):
"Cywilizacja bramińska w sprawach społecznych jest autonomiczna, a w państwowych despotyczna i bezetyczna, jako rezultat monizmu prawnego. W niej nie występuje zjawisko przemienności sił: przecież żebrak nie będzie profesorem, ale profesor może być żebrakiem. Na straży status quo w obszarze życia państwowo-społecznego i prywatnego stoi doktryna o kastach40. Sakralność, która determinuje wszystkie przejawy egzystencji mieszkańca znad rzeki Ganges, znalazła swój wyraz w powiedzeniu, że Hindus rusza się, jada i śpi religijnie."
Buddyzm w sanskrycie nazywa się ‘dharma’ a po tybetańsku ‘czio’. Oznacza to, ‘jakimi rzeczy są’. Te nauki to w dużej mierze zdrowy rozsądek, właściwe obchodzenie się z rzeczami. Zaczyna się on tam, gdzie kończy się psychologia- kiedy ona pomoga już ludziom zaakceptować ich myśli i uczucia, wówczas prowadzimy ich dalej do prawdziwej wolności. Można powiedzieć, że jesteśmy religią, ale religią praktyczną, ponieważ w buddyzmie wszystko opiera się na doświadczeniu. Celem praktyki buddyjskiej jest Oświecenie - osiągnięcie wyzwolenia od cierpienia oraz sztywnych koncepcji i doświadczania totalnej radości. Głównym narzędziem służącym do osiągnięcia tego celu jest medytacja.
Lama Ole Nydahl i jego żona Hannah są pierwszymi zachodnimi uczniami XVI Karmapy - jednego z największych oświeconych joginów - mistrzów medytacji XX wieku. Po latach nauki i medytacji w Himalajach wprowadzili na jego prośbę nauki Buddy do naszego kręgu kulturowego. Słowo "buddha", używane obecnie w odniesieniu do Siddhārthy Gautamy, w sanskrycie i pāli oznacza dosłownie "przebudzony". Takie imię obrał Siddhārtha Gautama, kiedy zaczął głosić swoje nauki.
Te nauki to w dużej mierze zdrowy rozsądek, właściwe obchodzenie się z rzeczami. Zaczyna się on tam, gdzie kończy się psychologia- kiedy ona pomoga już ludziom zaakceptować ich myśli i uczucia, wówczas prowadzimy ich dalej do prawdziwej wolności. Można powiedzieć, że jesteśmy religią, ale religią praktyczną, ponieważ w buddyzmie wszystko opiera się na doświadczeniu. Celem praktyki buddyjskiej jest Oświecenie - osiągnięcie wyzwolenia od cierpienia oraz sztywnych koncepcji i doświadczania totalnej radości. Głównym narzędziem służącym do osiągnięcia tego celu jest medytacja.

Po śmierci Buddy, w ciągu pięciu wieków, nauki te rozprzestrzeniły się z subkontynentu indyjskiego na centralną, południowo-wschodnią i wschodnią Azję, aby współcześnie dotrzeć również na Zachód. Buddyzm od początku swojego istnienia był systemem o bardzo luźnej strukturze, zarówno od strony organizacyjnej, jak i doktrynalnej. W trakcie rozwoju historycznego powstały liczne jego odmiany i szkoły, które zazwyczaj (choć nie zawsze) nawzajem się tolerowały, a nawet wspierały. Współcześnie buddyzm dzieli się na trzy tradycje: Theravāda (sanskr. Sthaviravāda), Mahāyāna i Wadżrajana, przy czym ta ostatnia jest częścią mahajany. Dane na temat liczebności buddystów na świecie są mocno rozbieżne — w zależności od źródeł podawane są liczby od 230 do 500 milionów[2][3] (dane o buddystach w niektórych krajach, na przykład w Polsce, są niedostępne). W 2008 roku na świecie było 380 mln buddystów, co daje buddyzmowi piąte miejsce wśród najliczebniejszych religii świata po chrześcijaństwie ( no, NIE WIEDZIAŁAM ), islamie, hinduizmie i tradycyjnej, ludowej religii chińskiej (taoizm, konfucjanizm)[4]. ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Buddyzm)
Skoro już wpadło się w grzęzawisko wiedzy dotyczącej religii w cywilizacji bramińskiej, to należy wygrzebać jakieś podsumowania. IMHO braminizm, buddyzm i hinduizm mają wspólne korzenie ( księgi), wyznaczoną zgodnie z nimi ideę egzystencji, której celem jest WYZWOLENIE. Grzebiąc w informacjach dotyczących tych religii trudno się zorientować czy jest tam w domyśle jakiś bóg, bo odłamy się różnią i, że się tak wyrażę, „ każdy sobie rzepkę skrobie” Jak komu pasuje. Są bóstwa wielokończynowe, boga nie ma albo jest, wachlarz do wyboru. Nawet chrześcijaństwo się tam zmieszcza, bo liberalizm jakby panuje Tylko DLACZEGO w praktyce ta tolerancja już nie jest taka oczywista (film Slumdog)
Różne odłamy hinduizmu zawierają cechy monoteizmu, monizmu, panteizmu, henoteizmu,panenteizmu, politeizmu czy nawet ateizmu. Generalnie hinduizm uznaje, że każda wiara, która prowadzi do Boga, jest dobra.


Hinduizm – określenie zbiorcze na grupę wierzeń religijnych, wyznawanych głównie naPółwyspie Indyjskim.
Istnieje bardzo wiele odłamów hinduistycznych, różniących się zarówno wierzeniami na temat Boga, jak i praktykami. Ich wyznawców łączy przede wszystkim:
1. Szacunek dla świętych ksiąg – Wed
2. Wiara w reinkarnację
3. Wiara w prawo akcji i reakcji (karma)
4. Dążenie do wyzwolenia, różnie rozumianego przez poszczególne odłamy.
Duże różnice doktrynalne powodują duże trudności ze zdefiniowaniem hinduizmu.
OJ, DUŻE

W hinduizmie istnieje wiara w bóstwa – dewy (bóstwa męskie) i dewi (bóstwa żeńskie), które są zwykle traktowane albo jako emanacje jedynego Boga lub (rzadziej) jako istoty niższe (odpowiedniki aniołów w religiach abrahamowych). Ich przeciwnikami są źli asurowie.
Hinduizm ma ogromny zbiór świętych pism. Dzieli się je na śruti – literaturę wedyjską – Wedy oraz smryti – literaturę początkowo niekanoniczną, w skład której wchodzą eposy:Ramajana i Mahabharata (w tym na szczególną uwagę zasługuje jedna z jej ksiąg –Bhagawadgita), Purany oraz Manusmryti. Istnieją również inne księgi uznawane za święte tylko przez niektóre hinduistyczne odłamy bądź ruchy religijne. Dla części hinduistów kanon świętych ksiąg jest w dalszym ciągu otwarty, a nawet w niektórych nurtach za święte uznawane są święte teksty innych wyznań.
Głównym narzędziem służącym do osiągnięcia tego celu jest medytacja.
Jestem osobą praktyczną. Jak wszystkie matkipolki. Potrafię „wykręcić” w potrzebie obiad z zaskakujących składników. Daję radę w różnych sytuacjach życiowych. Wieki ćwiczeń dziejowych wytworzyły takie zdolności u samic w Polsce. (Do tego wszystkiego Polskie dziewczęta uważane są za atrakcyjne ale to już dygresja) Nauki zdroworozsądkowe i właściwe obchodzenie się z rzeczami to moja specjalność. Czuję, że jestem buddystką do pewnego momentu. Opieranie na doświadczeniu, zwłaszcza dziejowym, stale było i jest w używaniu. Wszystko to jest potrzebne do osiągnięcia celu. Celem z w buddyzmie jest” Oświecenie - osiągnięcie wyzwolenia od cierpienia oraz sztywnych koncepcji i doświadczania totalnej radości.” Cel jest bardzo praktyczny, jak cały buddyzm. Wystarczy przyłożyć się solidnie i poćwiczyć w medytacji a wyzwolimy się od cierpienia. Totalna radość bardzo nęcąca jest.
Medytacja (łac. meditatio - zagłębianie się w myślach, rozważanie, namysł) – praktyki mające na celu samodoskonalenie, stosowane zwłaszcza w jodze oraz w religiach i duchowości Wschodu (buddyzm, taoizm, konfucjanizm, hinduizm, dżinizm), a ostatnio także przez niektóre szkoły psychoterapeutyczne. Elementy medytacji dają się również zauważyć w chrześcijaństwie (hezychazm) i islamie (sufizm).Wbrew łacińskiemu źródłosłowowi wschodnia medytacja niekoniecznie ma coś wspólnego z namysłem, często jest nawet jego przeciwieństwem, w niektórych szkołach filozoficznych wręcz zaleca się oczyszczenie umysłu z jakichkolwiek myśli i wyobrażeń, np. Jogasutry Patańdźalego w ten sposób definiują praktyki jogi: yogaś ćitta vritti nirodhah (joga to zatrzymanie aktywności umysłu)

Nie powiem, jest to dość atrakcyjny sposób odcięcia się od problemów tego świata. Nęci mnie nawet. Bo roboty przedświąteczne leżą odłogiem, podopieczną trzeba zawlec na sedes i w ogóle. Pomedytowałabym sobie chętnie, oderwała.
Rodzina byłaby tym zniesmaczona, delikatnie mówiąc. Tak więc muszę skończyć historiozofowanie i rozstać się z wizją medytacji.
Jednakowoż dla tych, których powyższe teksty zanęciły do obcowania umysłowego w tej cywilizacji wrzucam jedną z informacji.

Związek Buddyjski Karma Kagyu jest związkiem wyznaniowym oficjalnie zarejestrowanym w Polsce w 1984 roku, początkowo jako Stowarzyszenie Buddyjskie Karma Kagyu. Związek nie podlega żadnym organizacjom zagranicznym, chociaż stanowi część ogólnoświatowej sieci ośrodków buddyjskich należących do linii Karma Kagyu - jednej z czterech głównych tradycjibuddyzmu tybetańskiego.
Obecnie w Związku zrzeszonych jest ponad 60 ośrodków i grup medytacyjnych działających w całej Polsce. Zostały one założone przez Lamę Olego Nydahla i znajdują się pod duchową opieką XVII Karmapy Taje Dordże, zwierzchnika naszej tradycji.

I to byłoby na tyle.
_________________
gea
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Wto Gru 17, 2013 18:53   

Gea znam prostszy sposób na zatrzymanie aktywności umysłu. Wystarczy odpowiednia ilość C2H5OH. Po około 0,5 litra łapie się już taką jogasutre że głowa mała.
A co do kamasutry to nie wiem czy znalazła byś coś dla siebie chyba że są w niej także techniki autoerotyczne. Jak mówi hinduskie powiedzenie - nie zaklaszczesz jedną ręką.
_________________
Incurably Himself
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz Rec Wto Gru 17, 2013 18:59, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Śro Gru 18, 2013 12:21   

Posiadłam najbardziej erotyczną technikę, jaką można sobie wyobrazić. Jednym palcem a nawet bez mogę. ( kolega w szkole pytał czy wolę bez. Lubię inne kwiecie odpowiadałam.) Bo z innej przyrody np.ptaszki - kogutki to często więdną. Mogę być kim chcę i robić co chcę. Nie mówiąc o spożywaniu produktów używanych do spożywania - identycznych z jadalnymi. Wczoraj byłam buddystką, bo tak mi się podobało.

Buddystka
Raz słyszałam w telewizji
Drogą fonii oraz wizji
Pewnej pani myśli złote
( Ma w gazetach często fotę)
Pani widzom oświadczyła,
Że się życiem raz znudziła,
A że wielką jest artystką,
To została się buddystką.
Gdyż wesoło już od rana
Można śpiewać Rama Jana.
Mieć posążek bóstwa Wiszna,
Śpiewać także Kriszna Kriszna.
Rosą ciało swe obmywać,
Część oddawać bóstwu Sziwa
( Wyrwać może cię sturęki
Z bólu życia oraz męki)
Wetknąć kwiecie w pukiel włosa,
Mruczeć mantry spodem nosa.
Wyjść z problemów w piękny sposób-
Ciało upiąć w kwiat lotosu,
Umysł zająć lewitacją
I zastygnąć z pełną gracją.
Niechaj świat się nawet wali
Joga z Buddą cię ocali.
(Kriszna Kriszna Ali Ali)
A na końcu żmudnej drogi
Dar niebiański bardzo błogi
I ponętny wręcz szalenie
CAŁKOWITE WYZWOLENIE.
Tu recepta jest za darmo
Karmcie zatem się tą karmą.
Powiedziałam teraz wszystko
Wczoraj byłam też buddystką)
(To jest łatwe do zrobienia.
To się robi od NIE CHCENIA.

Takie ładne zdjęcie vvv zamieścił.
Chciałabym ładniejsze mieć w obrzydliwy sposób.
Żeby cała moja fotogeniczność wyszła. Polerowane, błyszczące zakrzywione szpony. Pysk zły i obrzydliwy ( jak d u p a z pokrzywy) Brodawy ( koniecznie) Haczykowaty nos. I co tam jeszcze z odpowiednich atrybutów wiedźmy się należy.
Umieszczę sobie. Podpis dam " ZACNA WIEDŹMA" Hłe, hłe, hłe.
_________________
gea
 
     
Grzegorz Rec 

Dołączył: 18 Lis 2013
Posty: 1852
Ostrzeżeń:
 3/2/3
Wysłany: Śro Gru 18, 2013 13:27   

Ech Gea. Buddystą raczej nie zostanę. Moja miłość do zwierząt ma swoje granice. Buddyści twierdzą że nie jedzą mięsa bo zwierzątka też czują. W świetle dzisiejszego stanu nauki okazuje się że roślinki też czują i komunikują się między sobą. Zostało by więc żywienie się promieniowaniem kosmicznym. Co do tego numeru w dwóch wersjach z paluszkiem lub bez to trudno powiedzieć co miałaś na myśli ale to dobrze że nie przedstawiłaś tego zbyt obrazowo. Mógłby to być thriller erotyczny.
_________________
Incurably Himself
Ostatnio zmieniony przez Grzegorz Rec Śro Gru 18, 2013 13:30, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
vvv
^^^


Pomógł: 12 razy
Wiek: 52
Dołączył: 04 Sty 2013
Posty: 3494
Wysłany: Wto Gru 24, 2013 05:56   

http://img600.imageshack.us/img600/9808/9zms.jpg
się kliknie się powiększy się wyłączy RTVWWW

:shock:
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Śro Sty 15, 2014 21:07   nie stygmatyzujmy

Nie stygmatyzujmy nieszczęśników, którzy niebawem opuszczą mury więzień. Mówię Wam.
Wzięła ich w obronę ( pr1 PR) dziś pani Monika Płatek ( coś mi się to nazwisko kojarzy, że je słyszałam. Generał z Ciastoniem, bodaj jakiś duet) Jest w swoich wypowiedziach tak powabna jak Kloss. Otóż uważa, NIE MOŻNA takiego WIĘŹNIA ZOSTAWIAĆ BEZ NADZIEI. Bo on jest wtedy niebezpieczny: 1. dla siebie
2. dla współwięźniów
3. dla pracowników służby więziennej

Na co pan T może mieć nadzieję? O swoich ulubionych zajęciach opowiadał pani psycholog, zapewne z nostalgą. Jak można być tak niegodziwym i odebrać nadzieję.

Apeluje pani profesor U. Warszawskiego (ale bym się wstydziła, gdybym coś takiego kończyła) aby nie robić nagonki (politycy i media) na byłych więźniów tej kategorii. I tu kwintesencja wypowiedzi " bo, BYĆ MOŻE oni wracają i żyją normalnie".
Próbowałam znaleźć informacje w sieci na temat rodzin, środowisk dewiantów, morderców. Nie znalazłam. Ale inf. jest sporo. Mnóstwo klasyfikacji, opisów. Ale przyczyny w punktach podane. O środowisku rodzinnym tyle, że ma wpływ. Ale kto- ojciec, matka, dlaczego. NIC.
To musiałam zrobić po lekturze p. Witolda o Kozakiewiczu. W wigilijną noc zresztą.

Ja czuję zapach na odległość. Smrodliwie wykreowany. Nie perfum BYĆ MOŻE. Tę nazwę nosiły polskie perfumy, które cieszyły się powodzeniem w krajach socjalistycznych. Były środkiem wymiany handlowej w czasach zgrzebnej komuny. (Taki wtrąt dla młodzieży, która teraz kręci nosem na inne zapachy.)
Tylko po staremu pecunia non olet.
I teraz pod habitancją pana T (padły gromy p. Płatek na dekonspirację nazwiska) będą prowadzić nasłuch i obserwacje rzesze funkcjonariuszy policji. Żeby biedaczynie krzywda się nie stała od rozjuszonego i podburzonego przez polityków i media społeczeństwa.
Aż mi się brodawka z nosa odkleiła ze śmiechu i szpon złamał z emocji. Tylko,że to wcale śmieszne nie jest.
_________________
gea
 
     
gea

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 1354
Wysłany: Czw Sty 16, 2014 13:31   

Dzisiaj. Wypowiedź sędziny. O panu T.
"Nie wiadomo jak może się zachować.
ALE TO SĄ DANE WRAŻLIWE. TO JEST DLA PSYCHOLOGÓW. Nie należy robić szumu medialnego "

Po prostu : " ręce precz od Wietnamu" się na taki stan mówiło. Czytajcie zatem dociekania w niusach, co celebryta nowej pedomorderczej generacji myślał. Niczym nieograniczona fantazja pismaków będzie się lała na szpalty. (Przecież nie będzie autoryzacji). Dziwię się, że już bestseleru nie napisałam. Kasa by była, że ho, ho. ( Ewidentnie powinno się mnie co najmniej zaetykietować , za to co robię. I piszę. Zresztą już przeczytałam. )
Ilu w tłumie tfu rców prozy już się zasadza na PANA? On teraz jest mierzwą do wyhodowania dzieł wybieranych. I wszystkiego się dowiemy. Co lubi jeść, jak się ubiera i że wcale nie chciał. Bo to nieważne, co on powie. To się prawdopodobnie nie nadaje do publikacji. Zapewne wspomnienia rozkoszy zadawania bólu miał czas pielęgnować, a innych nie miał. Kaleką jest jak każdy, kto nie doznał miłości i nauki zasad panujących w społeczeństwie cywilizacji łacińskiej.
Amatorzy takiej aktywności jak pan T już się ślinią. Takie emocje dla chętnych są na wyciągnięcie ręki. Chodzą po ulicach - chłopcy, dziewczynki. Jak kto woli chłopców, to w przebraniu gender na jedno wyjdzie. Jest sygnał właściwy dla osób o" niebanalnych preferencjach seksualnych " ( nie moźna przecież wyzywać od zboczeńców, STYGMATYZOWAĆ ) Rób sobie dobrze, nie krępuj się. Nic ci się nie stanie. Nawet jak cię złapią. Sławę jeszcze będziesz miał i kasiory natrzepiesz.
Mamusia życzy mu zamknięcia. Wie co robi. Czy go kochała? Dewocjonalia w domu mamusi pana T są szyderstwem i sieją grozę. Gdzie był i co robił tatuś ? To jest to, czego się nie dowiemy. Bo to NIKOGO nie obchodzi.
A ja oczywiście przesadzam i histeryzuję.
_________________
gea
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8787
Wysłany: Pią Sty 17, 2014 19:39   

Jak zawsze w tym kraju, tak parlamentarzyści wszystkich bez wyjątku opcji, zawalili również sprawę wielokrotnych morderców. Utopili problem w typowo polskim bezpłodnym gadulstwie. Zamiast łamiąc prawo, ale za to skutecznie, zapuszkować tych kilkudziesięciu zaledwie zabójców na dożywocie, to sejmomatołki, lejąc krokodyle łzy, dali sądom spec uprawnienia na mocy których będzie można bezprawnie przetrzymywać w psychiatryku każdego obywatela, który nie rokuje poprawy wedle widzimisię sędziego.
I żebyż to jeszcze doprowadzili rzecz do końca. Nawet swoich ustaw nie potrafili skutecznie wprowadzić w życie na czas. Wszystkie opcje razem wzięte.
A wystarczyło posadzić trzech prawników, dawać jeść, nie wypuszczać i nie płacić, dopóki nie sformułują sensownych przepisów, skoro czas naglił. Nawiasem mówiąc, mieli 25 lat na zrobienie tego.
Trzeba być debilem, żeby tak zawalić sprawę bezpieczeństwa obywateli, gdzie działania nie wymagały prawie żadnych kosztów.

Kto zatrudni wielokrotnego mordercę? Nikt. To co on będzie musiał zrobić, żeby nie umrzeć z głodu? Popełnić kolejne przestępstwo i wrócić do więzienia. Żaden pismak tu się nie zastanowił się, za co taki człowiek kupi sobie jedzenie na wolności?
Wszystko.
JW
 
     
gusia_29 

Wiek: 46
Dołączyła: 03 Gru 2013
Posty: 382
Wysłany: Sob Sty 18, 2014 16:00   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Jak zawsze w tym kraju, tak parlamentarzyści wszystkich bez wyjątku opcji, zawalili również sprawę wielokrotnych morderców. Utopili problem w typowo polskim bezpłodnym gadulstwie. Zamiast łamiąc prawo, ale za to skutecznie, zapuszkować tych kilkudziesięciu zaledwie zabójców na dożywocie, to sejmomatołki, lejąc krokodyle łzy, dali sądom spec uprawnienia na mocy których będzie można bezprawnie przetrzymywać w psychiatryku każdego obywatela, który nie rokuje poprawy wedle widzimisię sędziego.
I żebyż to jeszcze doprowadzili rzecz do końca. Nawet swoich ustaw nie potrafili skutecznie wprowadzić w życie na czas. Wszystkie opcje razem wzięte.
A wystarczyło posadzić trzech prawników, dawać jeść, nie wypuszczać i nie płacić, dopóki nie sformułują sensownych przepisów, skoro czas naglił. Nawiasem mówiąc, mieli 25 lat na zrobienie tego.
Trzeba być debilem, żeby tak zawalić sprawę bezpieczeństwa obywateli, gdzie działania nie wymagały prawie żadnych kosztów.

Kto zatrudni wielokrotnego mordercę? Nikt. To co on będzie musiał zrobić, żeby nie umrzeć z głodu? Popełnić kolejne przestępstwo i wrócić do więzienia. Żaden pismak tu się nie zastanowił się, za co taki człowiek kupi sobie jedzenie na wolności?
Wszystko.
JW



Chyba jako jedyny w tym całym szaleństwie pomyślał Pan co dalej. Oczywiście nie z troski o tego wykolejonego ale raczej o bezpieczeństwo. Tak czy owak będziemy go jeszcze przez jakiś czas utrzymywać, bo pewnie morderca pod naciskiem opinii publicznej zostanie umieszczony w zakładzie psychiatrycznym. A co jeśli wyjdzie taki człowiek na wolność?? No jak to co, pójdzie człek do pomocy społecznej po kasę a co dalej za tym idzie dalej będziemy go utrzymywać tylko że będzie on na wolości, może taniej to wyjdzie bo teraz utrzymanie więźnia to koszt ok 80 zł dziennie z pomocy tyle pieniędzy nie dostanie. Jeśli będzie umiał żyć na wolności. Bo powszechnie wiadomo że ludzie odbywający długoletnie wyroki nie potrafią żyć na wolności, bez strażników, krat zasad i regulaminów. Można to zobaczyć w filmie Skazani na Shawshank kiedy Ellis Boyd "Red" Redding popełnia samobójstwo zaraz po wyjściu z więzienia. Niestety tak jak Pan pisze cała sytuacja jest po prostu skandaliczna i świadczy o naszych władzach jak dbają o nasze bezpieczeństwo. Strach się bać bo nie wiadomo kogo już wypuścili i kogo mogą wypuścić. I kogo tu winić za tak karygodne zaniedbanie?? Rząd- ale, który?? Chcieli dobrze a jak zawsze wyszło źle.
_________________
Myslovitz - Nienawiść
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved