Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Cze 11, 2012 09:01 pamiętnik Blade'a
postanowiłem zmałpować Zbiga bo doszedłem do wniosku, że podziała to na mnie motywująco
tylko u mnie nie chodzi głównie o wagę, ale o wygląd - otóż na stare lata zapragnąłem zobaczyć u siebie sixpack zwany bardziej swojsko kaloryferem poza tym spadek wagi wspomoże mnie w bieganiu - bo wróciłem do biegania, chyba odpukać mogę powiedzieć że opanowałem ITBS czyli kolano biegacza - o dziwo u mnie spowodowane chyba bardziej rowerem niż bieganiem. Odstawienie roweru, rozciąganie, masaże czymś co się nazywa "the stick" no i wymrażanie dały radę. Wczoraj zrobiłem 16 km i było git, potem jeszcze poszedłem piechotą 3,5 km w jedną stronę na mecz żużlowy i było spoko. Dzisiaj odpukać tez spoko, ale zero biegania, nawet autem do pracy przyjechałem po południu siłka.
Zeszły tydzień zszedł mi na testowaniu ustawień organizmu i wychodzi na to, że żeby chudną muszę jeść ok 1.5 g białka na kilogram suchej masy i nie więcej tłuszczu, do tego warzywa krzyżowe, cebula, węgle tak około 30 g - ale to jeszcze wymaga testów w związku z bieganiem. te 16 wczoraj zrobiłem rano na czczo bo jakoś zawsze mi się lepiej biega na czczo i było ok. Odpada piwo bo dostaję po nim wilczego apetytu.
IF się u mnie nie sprawdza - jak się dorwę do jedzenia wieczorem to żrę tyle, że nie chudnę - i tyle po prostu chyba mam rozepchany żołądek dlatego też zaplanowałem, że będę jadł posiłki typu 100 g mięsa i warzywka do tego.
A więc start: waga startowa 96.4, 185 cm, wg suwmiarki i wagi 21 % tłuszczu - ale nie wiem, na ile to miarodajne.
Data końcowa: 1.10.2012.
no to jebudu
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
dlatego też zaplanowałem, że będę jadł posiłki typu 100 g mięsa i warzywka do tego
Czyli tzw "dieta Edyty" ? Nie wroze sukcesu na ciaglym niedojadaniu Jezeli IF jest dla ciebie za ciezki to nie wiem jak sobie wyobrazasz isc spac na glodniaka, bo "100 gram opylilem i nie moge dzis wiecej"
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pon Cze 11, 2012 09:30, w całości zmieniany 1 raz
dlatego też zaplanowałem, że będę jadł posiłki typu 100 g mięsa i warzywka do tego
Czyli tzw "dieta Edyty" ? Nie wroze sukcesu na ciaglym niedojadaniu Jezeli IF jest dla ciebie za ciezki to nie wiem jak sobie wyobrazasz isc spac na glodniaka, bo "100 gram opylilem i nie moge dzis wiecej"
hehe, nie chodzi mi o to - chodzi mi o to, że w jednym posiłku te 100g mięsa - mi wychodzi gdzieś 5 posiłków, z czego właśnie 2 zostawiam na wieczór, żeby nie iść głodnym spać. Chodzi mi o to, żeby nie zeżreć na raz 300-400 g mięcha, co mi wychodzi bez problemu
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Czyli klasyczny powrot do korzeni, 5 posilkow dziennie? No to powodzenia zycze i szczescia, przyda sie i to bardzo
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Cze 11, 2012 09:54
zyon napisał/a:
Czyli klasyczny powrot do korzeni, 5 posilkow dziennie? No to powodzenia zycze i szczescia, przyda sie i to bardzo
podobno się nie dziekuje ano zobaczymy, krowa jedynie nie zmienia poglądów więc i może ja coś zmienię - jak na razie po prostu widzę, że IF nie działa u mnie. może się okaże za dwa - trzy tygodnie, że będą np 2 albo 3 posiłki? nie wiem, zobaczymy
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Cze 11, 2012 10:51
Blade napisał/a:
zyon napisał/a:
Czyli klasyczny powrot do korzeni, 5 posilkow dziennie? No to powodzenia zycze i szczescia, przyda sie i to bardzo
podobno się nie dziekuje ano zobaczymy, krowa jedynie nie zmienia poglądów więc i może ja coś zmienię - jak na razie po prostu widzę, że IF nie działa u mnie. może się okaże za dwa - trzy tygodnie, że będą np 2 albo 3 posiłki? nie wiem, zobaczymy
Na SFD maja badania,ze trzy posiłki są optymalne dla kontroli apetytu i wagi ciała.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Cze 11, 2012 11:42
zyon napisał/a:
Na 6 co 3 godziny pewnie tez maja
Na szczęście coraz częściej takie podejście trafia do sekcji "mity obalone"
Chociaz,chyba Mola tak je...
Ostatnio zmieniony przez Gavroche Pon Cze 11, 2012 11:43, w całości zmieniany 1 raz
side Pomógł: 7 razy Dołączył: 24 Lis 2011 Posty: 687
dlatego też zaplanowałem, że będę jadł posiłki typu 100 g mięsa i warzywka do tego
jesli zrodlo twoich wegli beda stanowic jedynie warzywa + ew jakis owoc i nie bedziesz przesadzal z fatem to zjazd z wagi masz pewny jak w banku. Przerabialem cos takiego.
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pon Cze 11, 2012 12:01
Gavroche napisał/a:
zyon napisał/a:
Na 6 co 3 godziny pewnie tez maja
Na szczęście coraz częściej takie podejście trafia do sekcji "mity obalone"
Chociaz,chyba Mola tak je...
Tak, zdecydowanie lepiej funkcjonuje jadajac mniej i czesciej.. podejrzewam że chociażby z tego względu że suma sumarum dostarczam wiecej enrgii bez obciązania układu pokarmowego...
przedstawiając to obrazowo powiem tak, pokarm płynie w moim przewodzie pokarmowym cały czas ale swobodnie , bez rozpychania i czopowania... myśle że więcej ulega wchłonięciu...
Natomiast jeden większy posiłek obciążal mnie w początkowej fazie , rozpychał, podejrzewam że wchłanianie było mniej efektywne, więcej niestrawionych pozostałosci w dalszych odcinkach przewodu pokarmowego, zastoje, wzdęcia, spadek energii, brak płynnosci, rozregulowanie ruchów perystaltycznych jelit...
Mysle ze ten stały dowóz energii bez przeciazen uspokaja mój organizm, wprowadza go w pewien stały rytm przez co czuje sie on bezpiecznie i nie narzeka...
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pon Cze 11, 2012 12:07
Kobiety chyba wolą i lepiej służy im opcja małych porcji, mają poczucie że się nie przeżerają, czuja się lekkio ... takie pozorne niedojadanie czyli nie do syta daje im komfort psychiczny kojarzący się ze szczupłą sylwetką...
bo nie oszukujmy się, najedzenie się do syta kojarzy się mentalnie z tyciem..
bo nie oszukujmy się, najedzenie się do syta kojarzy się mentalnie z tyciem..
I nie oszukujmy sie, niedojadanie kojarzy sie z obsesjami i katowaniem sie
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pon Cze 11, 2012 12:33
zyon napisał/a:
Molka napisał/a:
bo nie oszukujmy się, najedzenie się do syta kojarzy się mentalnie z tyciem..
I nie oszukujmy sie, niedojadanie kojarzy sie z obsesjami i katowaniem sie
zyon wyrywasz z kontekstu, kto tu nie dojada? ja sie nie katuje, prawie cały dzien miele ozorem w przeciwienstwie o Was na IF gdzie w pewnych godzinach w ciagu dnia marzy sie wam jedzonko ale trzeba odczekac swoje bo "ramy" tak nakazują, zamiast marzyc o jakiejs lasce marzycie o "talerzu"
Jak sięgnę pamięcią to sama od siebie nigdy nie jadłam do syta, a zawsze w domu było co jeść i było to bardzo dobre. Kilka razy zdarzyło mi się, że za namową zjadałam do syta, to czułam się fatalnie- przeciążony organizm, podchodziło mi pod gardło itp. Właśnie kilka dni temu też mnie tak namawiano, ale powiedziałam, że wolę zjeść tyle co zjadłam i wspominać mile wiele lat, bo było bardzo smaczne, niż wspominać to, że było mi nie dobrze. Po tych słowach dali mi spokój
Zyon tak naprawdę, to wy się właśnie katujecie. Wciąż piszecie o tym jedzeniu, jecie raz dziennie i wciąż o tym myślicie.
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Pon Cze 11, 2012 12:38, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 43 razy Dołączył: 16 Sie 2009 Posty: 2409 Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Cze 11, 2012 12:39
Molka napisał/a:
takie pozorne niedojadanie czyli nie do syta daje im komfort psychiczny kojarzący się ze szczupłą sylwetką
Jak schudnąć 100g pomiędzy posiłkami:
•1. Pojedz sobie do syta (zwierzęco-warzywnie B:T:W 1:2:max0,5)
2. Wypij pół litra wody (woda jest ważna)
3. Stajemy na wadze i odczytujemy wagę z wagi i zapisujemy jako Xn
4. Zajmij się czymś innym niż myślenie o jedzeniu
•5. Zgłodniałeś, zważ się.
6. Gdy waga wskazuje nie więcej niż Xn minus 600g i idź do punktu •1.
7. Zajmij się czymś innym niż myślenie o jedzeniu
8. Idź do punku •5.
Warto zauważyć, że im rzadziej i więcej jesz tym mniej miesięcznie tracisz na wadze i łatwiej nie wypaść z algorytmu. Myślisz co zjeść by szybko nie zgłodnieć. Dobry system to podstawa.
Spektakularnie dobrze działa 5 skrzydełek z kurczaka gotowanych powoli z dodatkiem cebuli w pół litrze wody, zjadanych raz dziennie lub częściej o ile system pozwala.
By nie nadwyrężać swojej wiary można łyknąć przed jedzeniem jakąś multiwitaminę.
bo nie oszukujmy się, najedzenie się do syta kojarzy się mentalnie z tyciem..
I nie oszukujmy sie, niedojadanie kojarzy sie z obsesjami i katowaniem sie
zyon wyrywasz z kontekstu, kto tu nie dojada? ja sie nie katuje, prawie cały dzien miele ozorem w przeciwienstwie o Was na IF gdzie w pewnych godzinach w ciagu dnia marzy sie wam jedzonko ale trzeba odczekac swoje bo "ramy" tak nakazują, zamiast marzyc o jakiejs lasce marzycie o "talerzu"
Alez nieprawda Jem kiedy jestem glodny wiec nie czekam na zadne "ramy" , ktore sa z reguly umowne i sluza jedynie wyrobieniu nawyku i adaptacji
Jezeli jem to do syta a przestaje kiedy organizm uruchamia kontrole sytosci czyli odpowiednie hormony za to odpowiedzialne Zas swiadome niedojadanie jest zwiazane z obsesyjnym i ciaglym mysleniem o jedzeniu i swiadomym kontrolowaniu jego ilosci to nie jest zbyt naturalne, dobre, madre i takie tam
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Zyon tak naprawdę, to wy się właśnie katujecie. Wciąż piszecie o tym jedzeniu, jecie raz dziennie i wciąż o tym myślicie.
tak, zgadzam sie..
Babska solidarnosc
Zadne zwierze nie je "nie-do-syta", po prostu je do syta i zostawia reszte (conajwyzej magazynuje jesli moze) chocby bylo nie wiadomo jak pyszne, smakowite i niewiadomo-co
Tylko czlowiek jest taki "madry", ze sie glodzi i katuje niedojadaniem, bo "boczek" urosnie
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pon Cze 11, 2012 12:44, w całości zmieniany 2 razy
Niestety, ale ci, którzy się obżerają nie zrozumieją tych, którzy nie jedzą pow. pół kg mięsa za jednym posiedzeniam.
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Niestety, ale ci, którzy się obżerają nie zrozumieją tych, którzy nie jedzą pow. pół kg mięsa za jednym posiedzeniam.
Klopot w tym, ze nie odrozniasz obzerania sie od jedzenia do syta
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pon Cze 11, 2012 12:46, w całości zmieniany 1 raz
Klopot w tym, ze nie odrozniasz obzerania sie od jedzenia do syta
A ty nie odróżniasz jedzenia nie do syta z jakimś głodzeniem, czy katowaniem.
Powiedz, kto tu najczęsciej pisze o jedzeniu? Tacy jak ja i Molka, czy tacy jak ty i inni na IF, czy na DO? Przecież wy ciągle gadacie o tym jedzeniu, tak jakbyście mieli jakiś syndrom głodu. Wy żyjecie po to by jeść, by myśleć o jedzeniu, by o nim pisać, mówić itp.
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Klopot w tym, ze nie odrozniasz obzerania sie od jedzenia do syta
A ty nie odróżniasz jedzenia nie do syta z jakimś głodzeniem, czy katowaniem.
Ale wlasnie rozrozniam Jak kazdy czlowiek masz wbudowany mechanizm kontroli sytosci jakim sa hormony, i ktory dziala naturalnie i niezaleznie od twojej woli, ciagle monitorujac sytuacje i wysylajac na ten temat do twojego mozgu odpowiednie informacje o sytosci lub glodzie. Nie trzeba o tym nawet myslec.
Jezeli zas ktos sam chce kontrolowac ilosc spozywanego jedzenia to musi to czynic swiadomie, ergo: myslec o tym caly czas. Caly czas=obsesyjnie Obsesyjnie musi odejmowac sobie jedzenia w imie jakichs zasad, ktore sobie sam z sufitu ustalil i ilosci, ktore rowniez sam sobie ustalil, poniewaz sobie wymyslil jakies powody. Katowanie sie zas jest to odmawianie sobie przyjemnosci, jakas forma umartwiania sie, swiadome cierpienie w imie czegos
Edyta Słonecka napisał/a:
Powiedz, kto tu najczęsciej pisze o jedzeniu? Tacy jak ja i Molka, czy tacy jak ty i inni na IF, czy na DO? Przecież wy ciągle gadacie o tym jedzeniu, tak jakbyście mieli jakiś syndrom głodu. Wy żyjecie po to by jeść, by myśleć o jedzeniu, by o nim pisać, mówić itp.
A sorki, zapomnialem, ze to forum wedkarsko-numizmatyczne Teraz bede nawijal o pieniazkach i lapaniu na robaka Jak kogos przylapie na offtopie to podkabluje do administracji
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pon Cze 11, 2012 13:06
zyon napisał/a:
Alez nieprawda Jem kiedy jestem glodny wiec nie czekam na zadne "ramy" , ktore sa z reguly umowne i sluza jedynie wyrobieniu nawyku i adaptacji
Jezeli jem to do syta a przestaje kiedy organizm uruchamia kontrole sytosci czyli odpowiednie hormony za to odpowiedzialne Zas swiadome niedojadanie jest zwiazane z obsesyjnym i ciaglym mysleniem o jedzeniu i swiadomym kontrolowaniu jego ilosci to nie jest zbyt naturalne, dobre, madre i takie tam
To nie jest swiadome niedojadanie, to jest świadoma dbałosc o swój organizm, by mógł swobodnie czuc się we własnej skórze..bo przecież oczywistym jest, że jedzenie należy do jednych z wielu przyjemnosci które człowiek może sobie zaserwowac... a gdy coś jest przyjemne to chciało by się wiecej,,, po to mamy rozum by umiec powiedzic stop,... tak jest ze wszystkim, zycie to nieustanne wybory, problem w tym by umiec tym wszystkim zarzadzic, mądry człowiek to dobry menadzer swojego własnego organizmu który stanowi jego firme, żle zarządzana splajtuje.. dlatego opcja na żywioł wcale nie jest dobrym rozwiązaniem..
kilka posiłów dziennie to katowanie? to jakies gigantyczne nieporozumienie... jesli ktoś głoduje, to Wy, ja bym porównała wasze zarcie do jazdy po wybojach, góra, dół ze wskazeniem na dół... mozna rozwalic podwozie
Ja sune autostradą z otwartym szyberdachem z uśmiechem na twarzy....
Ostatnio zmieniony przez Molka Pon Cze 11, 2012 13:07, w całości zmieniany 1 raz
Podpisuję się pod tym co napisała Molka.
Kilka razy dziennie jeść to głodowanie? Katowanie? Wolne żarty. Lepiej kilka razy dziennie w małych porcjach niż zjeść pół kg mięsa za jednym posiedzeniem i do tego coś tam jeszecze. Ja bym się pewnie porzygała.
Wyobrażam sobie jak fatalnie musicie się czuć przeciążając w taki sposób organizm.
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
To nie jest swiadome niedojadanie, to jest świadoma dbałosc o swój organizm...
No właśnie. Pełna zgoda.
Gdybym nie dbała, to bym się objadła, a potem nie mogłabym się ruszyć, byłoby mi nie dobrze, a tak czuję się zawsze lekko i nie muszę cieżko wzdychać jak ci, którzy jedzą do syta, czyli się obzerają, bo nawet nie wiedzą kiedy skończyć, bo mają zaburzony niejednokrotnie "ośrodek sytości".
Dlatego tyjecie, macie nadwagę, a uważacie się za szczupłych
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Pon Cze 11, 2012 13:18, w całości zmieniany 2 razy
To nie jest swiadome niedojadanie, to jest świadoma dbałosc o swój organizm,
Ale przeciez to jedno i to samo
Molka napisał/a:
by mógł swobodnie czuc się we własnej skórze..
Chcesz powiedziec, ze twoj organizm nie wie jak sie czuc we wlasnej skorze i postanowilas wziac jego sprawy w swoje rece?
Molka napisał/a:
bo przecież oczywistym jest, że jedzenie należy do jednych z wielu przyjemnosci które człowiek może sobie zaserwowac... a gdy coś jest przyjemne to chciało by się wiecej,,, po to mamy rozum by umiec powiedzic stop,...
Oj Mola i ty takie rzeczy opowiadasz? Po to masz w mozgu osrodek sytosci, ktory powie twojemu mozgu stop Po to sa hormony takie jak ghrelina, leptyna, obestatyna, insulina etc zeby ten sygnal przekazac
Tyle, ze zalezy tez co jesz... cos w tym jest...
Witold Jarmolowicz napisał/a:
NIEMOŻLIWE jest obecnie zdrowe żywienie bazujące tylko na samym smaku i tzw. zdrowych produktach, bo pijar niedwracalnie zrobił ludziom wodę z mózgu w kwestii zdrowia. Ludzie jedzą właśnie na siłę, bo myślą, że tak trzeba, a potem się leczą. Pijar wbił im do głowy, że to oni są chorzy, a nie ich jedzenie.
Molka napisał/a:
tak jest ze wszystkim, zycie to nieustanne wybory, problem w tym by umiec tym wszystkim zarzadzic, mądry człowiek to dobry menadzer swojego własnego organizmu który stanowi jego firme, żle zarządzana splajtuje.. dlatego opcja na żywioł wcale nie jest dobrym rozwiązaniem..
Wiem jak to byc managerem, kiedys kiedy musialem sie wziac za siebie, tez managerowalem zeby wrocic do ram, z ktorych wyszedlem Dieta jkopenhaska, 1000 kalorii, south beach, alleluja to tez managerowanie...
Molka napisał/a:
kilka posiłów dziennie to katowanie? to jakies gigantyczne nieporozumienie... jesli ktoś głoduje, to Wy, ja bym porównała wasze zarcie do jazdy po wybojach, góra, dół ze wskazeniem na dół... mozna rozwalic podwozie
Ja sune autostradą z otwartym szyberdachem z uśmiechem na twarzy....
Eee tam nie przekrecaj , ja nie mowie, ze kilka posilkow dziennie to katowanie tylko, ze niedojadanie to katowanie. Ja doszedlem do tego, ze ostatnio jem jeden dziennie i jakos samo mi tak wyszlo, ze nie mam ochoty nia wiecej, ale jak mam to sie nie krepuje, otwieram lodowke i cos tam kombinuje
Moze suniemy po autostradzie z otwartym szyberdachem obok siebie, ale ja sune Ferrari
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pon Cze 11, 2012 13:32, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pon Cze 11, 2012 13:27
Edyta Słonecka napisał/a:
Podpisuję się pod tym co napisała Molka.
Kilka razy dziennie jeść to głodowanie? Katowanie? Wolne żarty. Lepiej kilka razy dziennie w małych porcjach niż zjeść pół kg mięsa za jednym posiedzeniem i do tego coś tam jeszecze. Ja bym się pewnie porzygała.
Wyobrażam sobie jak fatalnie musicie się czuć przeciążając w taki sposób organizm.
No własnie między innymi przeszłam na opcje mniej częsciej bo nie byłam w stanie władowac w siebie pół kg mięcha za jednym posiedzeniem, zresztą pisalam o tym kilka razy, nie mogłam pojac ludzi którzy byli w stanie coś takiego zrobic... to nie sie nie miesciło w moich wyobrażeniach..
i zadawałam sobie pytanie, co ze mną jest nie tak, że ja nie jestem w stanie... w końcu przestałam nad tym rozmyślac zmieniajac opcje która słuzy mi...
bywało tak, że najedzona a czesto przejedzona męczyłam się z jakimis kolkami podchodzącymi pod gardło, po czym po kilku godzinach puszczalo a ja bałam sie podchodzic do nastepnego jadła myslac o następnych katuszach we wszystkie możliwe strony...
chce jeszcze podkreslic jedno, wg duzo łatwiej jest panowac nad niedojedzeniem niz jedzeniem do syta, to drugie dzieli bardzo cienka granica miedzy sytoscią a przejedzeniem... tak naprawde nie do uchwycenia, dlatego łatwo o przejedzenie....
side Pomógł: 7 razy Dołączył: 24 Lis 2011 Posty: 687
To nie jest swiadome niedojadanie, to jest świadoma dbałosc o swój organizm...
No właśnie. Pełna zgoda.
Gdybym nie dbała, to bym się objadła, a potem nie mogłabym się ruszyć
No wlasnie dlatego ci napisalem, ze nie odrozniasz obzerania sie od jedzenia do syta
Nie rozumiesz, ze mozna sie najesc do syta nie bedac zapchanym pod samo gardlo i z brzuchem wypchanym jak pilka Bo kluczowa kwestia to nie ILE jesz ale CO jesz A jezeli tego nie potrafisz, to rzeczywiscie swiadoma, obsesyjna kontrola jest nieunikniona
I zeby nie bylo, to dobrze wiem co znaczy "dbanie o swoj organizm" i "katowanie", kiedys tez to robilem ale zmadrzalem
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
chce jeszcze podkreslic jedno, wg duzo łatwiej jest panowac nad niedojedzeniem niz jedzeniem do syta, to drugie dzieli bardzo cienka granica miedzy sytoscią a przejedzeniem... tak naprawde nie do uchwycenia, dlatego łatwo o przejedzenie....
Molus, dobrze wiesz, ze na hormony mozna wplywac, zaburzyc im odbior pewnych bodzcow...jezeli wladujesz do zoladka pulpe, w ktorej wszystko sie bedzie mieszac ze wszystkim, to owszem, wtedy ciezko jest o czytelny sygnal, brzuch peka a mozg twierdzi, ze glod nie minal.
Na podstawie tej analogii mozna powiedziec, ze pomiedzy niedojadaniem a glodzeniem sie tez jest cienka granica...
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
chce jeszcze podkreslic jedno, wg duzo łatwiej jest panowac nad niedojedzeniem niz jedzeniem do syta, to drugie dzieli bardzo cienka granica miedzy sytoscią a przejedzeniem... tak naprawde nie do uchwycenia, dlatego łatwo o przejedzenie....
Dlatego wśród takich ludzi sporo jest z nadwagą, a oni sądzą, że to szczupłość
Jakieś wagi należne i inne , jakby ktoś wiedział ile ja mam ważyć.
Jak zaczynałam ŻO to mówili, że mam wazyć 62 kg, bo mam wzrostu 162 cm. Bez przesady. jakbym miała tyle wazyć, to dla mnie byłaby już nawet nie nadwaga lecz otyłość.
Jednym słowem obżarstwo.
U takich ludzi zaburzony jest ośrodek sytości. Oni potrafią zjeść "tonę" i dopiero odczuć jakąś sytość, a to już przejedzenie. Potem mają nadwagę, czy otyłość i sądzą, że są szczupli i śmieją się z Amerykanów.
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Cze 11, 2012 13:42
Cytat:
Dobry system to podstawa.
Spektakularnie dobrze działa 5 skrzydełek z kurczaka gotowanych powoli z dodatkiem cebuli w pół litrze wody.
I zeby nie bylo, to dobrze wiem co znaczy "dbanie o swoj organizm" i "katowanie", kiedys tez to robilem ale zmadrzalem
No widzisz. Pomiędzy tobą a mną jest taka różnica, że ja się nigdy nie katowałam. Jem jak jem od dzieciństwa, a ty się katowałeś i sądzisz, że teraz zmądrzałeś, a ja ci mówię, że jeszcze długa droga przed tobą, bo nadal kombinujesz, nadal eksperymentujesz. Teraz też się katujesz, tylko jeszcze o tym nie wiesz
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
No widzisz. Pomiędzy tobą a mną jest taka różnica, że ja się nigdy nie katowałam. Jem jak jem od dzieciństwa
Ach tak Tzn od kiedy konkretnie? Kiedy wiesz czy juz przestac czy jeszcze nie przestawac? Na podstawie czego podejmujesz decyzje, zeby "nie dojesc" ? Co decyduje o tym momencie, kiedy nalezy przestac? Skad wiesz czy jestes najedzona czy nie?
Edyta Słonecka napisał/a:
a ty się katowałeś i sądzisz, że teraz zmądrzałeś, a ja ci mówię, że jeszcze długa droga przed tobą, bo nadal kombinujesz, nadal eksperymentujesz. Teraz też się katujesz, tylko jeszcze o tym nie wiesz
Kazdy kto dopusci do tego, ze cos sie wymknie spod kontroli musi swoje potem "odkatowac" , w koncu co miesiac trafia tutaj paru takich delikwentow, ktorzy chca "szybko" i najlepiej "bezproblemowo" sie "pokatowac"
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pon Cze 11, 2012 13:57
Zyon
Mój organizm wie, kiedy najlepiej czuje sie we własnej skórze dlatego ze posługuje sie moim mózgiem, to nie Dawid od aniołów podejmuje pewne decyzje tylko mój mózg który stanowi integralna calosc z pozostaloscia.. wiec nie rozumiem dlaczego negujesz cos co mi słuzy... skoro na takim zywieniu czuje sie dobrze, to dlaczego mam to zmieniac? dlatego ze na forum twierdza inaczej? co za niedorzecznosc...
Pan W. Jarmolowicz pisal zupelnie o czyms innym, o smaku a to zupełnie inny temat..
Piszesz ze niedojadanie to katowanie, to nie jest tak ze jem po czym wstaje od stołu głodna, bzdura, przed chwila zjadłam, nie czuje głodu ale równiez nie czuje ze zjadłam obiad, poprostu nie czuje głodu który został zaspokojony ale rownoczesnie czuje sie tak jak przed jedzenie z tym ze nie czuje glodu... rozumiesz? i to uwazam za prawidlowy stan... zoladek, serce nie obciazone... trawi sobie spokojnie , bez nerwów bo wie ze niedlugo dostanie nastepna porcyjke... to go uspokaja, dlatego moj organizm nie zyje w stresie z dwoch powodów;
1 nie czuje natłoku zarcia
2 nie martwi się że nastąpi głód..
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Cze 11, 2012 14:05
Cytat:
Piszesz ze niedojadanie to katowanie, to nie jest tak ze jem po czym wstaje od stołu głodna, bzdura, przed chwila zjadłam, nie czuje głodu ale równiez nie czuje ze zjadłam obiad, poprostu nie czuje głodu który został zaspokojony ale rownoczesnie czuje sie tak jak przed jedzenie z tym ze nie czuje glodu... rozumiesz?
Mam tak samo jak Tyyy...
Tyle,ze ja zjadam po kilo,żeby nie czuć juz głodu i jeszcze przejedzenia.
Pewnie dlatego,ze Ty jesteś lekkie Ferrari,a ja ciężki John Deere
No widzisz. Pomiędzy tobą a mną jest taka różnica, że ja się nigdy nie katowałam. Jem jak jem od dzieciństwa
Ach tak Tzn od kiedy konkretnie? Kiedy wiesz czy juz przestac czy jeszcze nie przestawac? Na podstawie czego podejmujesz decyzje, zeby "nie dojesc" ? Co decyduje o tym momencie, kiedy nalezy przestac? Skad wiesz czy jestes najedzona czy nie?
Kurcze, gdybym nie dojadała, to pewnie miałabym jakieś braki, anemię itp. ale jak anemii nie mam. Jem dobre jedzonko od dziecka, nie jakieś goowna, którymi muszę się objeść na raz, jakbym się bała, żeby mi ktoś nie odebrał. Po prostu jem na spokojnie, bo wiem, że to jest
Także nie powiem, że nie dojadam, tylko, że nie jem do syta, czyli nie przejadam się.
Czytając was ja wnioskuję, że wasze jedzenie do syta=przejadanie się.
W sumie nie wiem ile ty ważysz zyon, ile masz wzrostu. Może gdybyś napisał, to bym miała jakiś obraz ciebie. Może ty akurat nie nalezysz do tych osób z nadwagą jedzących do tzw. syta.
Właśnie teraz byłam kilka dni w gościnie. Jedzenia od cholery. Mięsiwa różnego rodzaju, pasztety swojskie, jajka na przeróżne sposoby. no jednym słowem full wypas. No i oczywiście ja przy stole, która sobie nałożyła na mały talerzyk mięska (ja jadam z małego talerzyka). Zjadłam tego trochę, tamtego trochę i już mam dość już głodna nie jestem. wiem, że jesli zjem więcej, to już nie będzie mi tak miło i lekko jak jest właśnie teraz, po tej porcji jedzenia. A gospodarze na to; no jedz Edytko, co tak mało jesz, nie smakuje ci? A mnie smakowało nieziemsko, więc powiedziałam, że jak zjem więcej, to będzie mi się kojarzyło z tym, że było mi nie dobrze, a jak tak zostanie, to będę to mile wspominała ile pamięć mi pozwoli i uśmiechnęli się tylko i miałam spokój
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Pon Cze 11, 2012 14:11, w całości zmieniany 1 raz
Mój organizm wie, kiedy najlepiej czuje sie we własnej skórze dlatego ze posługuje sie moim mózgiem, to nie Dawid od aniołów podejmuje pewne decyzje tylko mój mózg który stanowi integralna calosc z pozostaloscia.. wiec nie rozumiem dlaczego negujesz cos co mi słuzy... skoro na takim zywieniu czuje sie dobrze, to dlaczego mam to zmieniac? dlatego ze na forum twierdza inaczej? co za niedorzecznosc...
Alez Molka, nigdzie nie zanegowalem tego Zdziwilo mnie, ze na temat sytosci mowisz takie rzeczy, kiedy wydaje mi sie, ze doskonale wiesz jak dziala mechanizm sytosci czlowieka, a biochemia i dzialanie hormonow to dla ciebie chyba bulka z maslem... nie?
Molka napisał/a:
Piszesz ze niedojadanie to katowanie, to nie jest tak ze jem po czym wstaje od stołu głodna, bzdura
No przepraszam cie ale sama napisalas "niedojadanie czyli nie do syta" Mozemy ustalic co to znaczy niedojadanie ale definicja niedojadania raczej nie oznacza jedzenia do syta, tak jak jedzenie do syta nie oznacza przezerania sie. I nie wsciekaj sie na mnie, tylko przyjmij ten fakt taki jakim jest, to i tak ci chyba diety nie zmieni, bo podjelas ja swiadomie, nie?
odkładać, oszczędzać, odejmować sobie od ust, ograniczać wydatki, zaciskać pasa
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Tzn od kiedy konkretnie? Kiedy wiesz czy juz przestac czy jeszcze nie przestawac? Na podstawie czego podejmujesz decyzje, zeby "nie dojesc" ? Co decyduje o tym momencie, kiedy nalezy przestac? Skad wiesz czy jestes najedzona czy nie?
Oczywiscie na te pytania nie odpowiedzialas, bo nie mozesz na nie odpowiedziec
Edyta Słonecka napisał/a:
nie jem do syta, czyli nie przejadam się.
Takze z powodu, ze ciagle mylisz jedno z drugim czyli nie rozrozniasz tych stanow
Edyta Słonecka napisał/a:
Kurcze, gdybym nie dojadała, to pewnie miałabym jakieś braki, anemię itp. ale jak anemii nie mam.
Tak jak mylisz jedzenie do syta z obzarstwem, tak samo mylisz niedojadanie z glodzeniem sie
Edyta Słonecka napisał/a:
Czytając was ja wnioskuję, że wasze jedzenie do syta=przejadanie się.
Nie wiem kogo, chyba tylko brajana z jego magiczna cud-dieta, ktora polega na sluchaniu swego organizmu
Edyta Słonecka napisał/a:
W sumie nie wiem ile ty ważysz zyon, ile masz wzrostu. Może gdybyś napisał, to bym miała jakiś obraz ciebie. Może ty akurat nie nalezysz do tych osób z nadwagą jedzących do tzw. syta.
Pisalem przeciez nieraz, rozmiary brada pitta z fight clubu hehehe. Jem do syta ale nie przejadam sie wcale, na IF to jest jeszcze bardziej banalne do stosowania
Edyta Słonecka napisał/a:
Właśnie teraz byłam kilka dni w gościnie. Jedzenia od cholery. Mięsiwa różnego rodzaju, pasztety swojskie, jajka na przeróżne sposoby. no jednym słowem full wypas. No i oczywiście ja przy stole, która sobie nałożyła na mały talerzyk mięska (ja jadam z małego talerzyka). Zjadłam tego trochę, tamtego trochę i już mam dość już głodna nie jestem. wiem, że jesli zjem więcej, to już nie będzie mi tak miło i lekko
Ale to zwykly mechanizm sytosci, nie ma nic wspolnego z obzarstwem Gdzie tutaj jest niedojadanie i niejedzenie do syta? Do syta nie znaczy "tyle, ze sie ruszac nie moge"
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pon Cze 11, 2012 14:21, w całości zmieniany 2 razy
Zyon.No to dobra, jem tak, żeby się czuć lekko, żeby nie czuć się przeciążona. Jak byłam małym dzieckiem, to nikt nie wepchał we mnie więcej niż mogłam zjeść.
Potem dorosłam i bywałam tam i tu i było; no zjedz tego jeszcze, tamtego jeszcze, co tak mało jesz i miałam kilka takich incydentów, że zjadłam za dużo jak na siebie. Czułam się fatalnie, podchodziło mi do gardła i widzisz, że mam złe wspomnienia. I teraz powiedziałam sobie, że nigdy więcej. Tyle ile ja mogę zjeść i czuć się wspaniale, tyle jem i ani grama więcej.
zyon napisał/a:
Pisalem przeciez nieraz, rozmiary brada pitta z fight clubu hehehe.
A to koko spoko
A blondyn jesteś czy brunet?
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pon Cze 11, 2012 15:06
zyon
Mi kojarzy sie jedzenie do syta z poczuciem sytosci, a skoro jest poczucie sytosci to jest odczucie pelnosci w zoładku... i dla mnie osobiscie taka opcja nie jest zbyt komfortowa, nie lubie miec uczucia pelnego zoładka... wiec wszystko zalezy od tego jak definujemy pojecia...
Poza tym, jak mozna jadac jeden posilek dziennie i nie miec poczucia głodu po kilkunastu godzinach? nie wierze w to, wynika to chociazby z praw fizjologii, czasu trawienia itd... poza tym nie jestes w stanie zjesc te 3, 4 tys kcal za jednym podejsciem, a przeciez faceci zwlaszcza ruszajacy sie tyle potrzebuja... to ile kcal dziennie zjadasz zyon? ta figure Brada pewnie zawdzieczasz temu głodowaniu na IF Moze masz wolny metabolizm i dlatego Ci to sluzy w tym sensie ze nie nie chudniesz za szybko... Ktos z szybkim metabolizmem spalil by sie na IF we wlasnym ciele.. bo niby ten 1 posilek do syta, ale jednak ta przerwa jest spora... jedyne co mi sie kojarzy to to, ze IF jest dobry na rozruszanie metabolizmu u ospałych metabolicznie ludzi...
Gavroche napisał/a:
Mam tak samo jak Tyyy...
Tyle,ze ja zjadam po kilo,żeby nie czuć juz głodu i jeszcze przejedzenia.
Pewnie dlatego,ze Ty jesteś lekkie Ferrari,a ja ciężki John Deere
no wiec jak widac zapotrzebowania sa rozne... plec, szybkosc metabolizmu i wiele innych czynnikow modeluje nasze zapotrzebowania...
Mi kojarzy sie jedzenie do syta z poczuciem sytosci, a skoro jest poczucie sytosci to jest odczucie pelnosci w zoładku... i dla mnie osobiscie taka opcja nie jest zbyt komfortowa, nie lubie miec uczucia pelnego zoładka... wiec wszystko zalezy od tego jak definujemy pojecia...
Dla mnie definicja sytości wygląda tak samo Dlatego mawiam, że jem tak, by czuć się lekko. Nie można czuć się lekko mając pełny żołądek, nie można czuć się lekko zjedząc pół kg mięsa i coś jeszcze do tego. To niemożliwe, żeby czuć się lekko po takiej wyżerce.
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
zyon
Mi kojarzy sie jedzenie do syta z poczuciem sytosci, a skoro jest poczucie sytosci to jest odczucie pelnosci w zoładku... i dla mnie osobiscie taka opcja nie jest zbyt komfortowa, nie lubie miec uczucia pelnego zoładka... wiec wszystko zalezy od tego jak definujemy pojecia...
Ja z kolei sytosc definiuje jako stan, kiedy nie chce mi sie jesc mimo tego, ze nie czuje w zoladku uczucia pelnosci i mimo tego, ze na talerzu znajduje sie ciagle smakowite i pachnace zarlo, ktore mnie kusi
Wtedy sobie dedukuje, ze cos tam w zoladku dalo znac czemus w mozgu, ze jus wystarczy i nie staram sie z tym walczyc
Zatem przedefiniujcie sobie dziewuchy uczucie sytosci, bo chyba wszystko sie rozbija o niezbyt fortunne uzycie przez was slowa "niedojadanie", ktorego nie da sie nigdy rozlozyc inaczej niz jako stan dyskomfortu bardzo delikatnie mowiac
Molka napisał/a:
Poza tym, jak mozna jadac jeden posilek dziennie i nie miec poczucia głodu po kilkunastu godzinach? nie wierze w to, wynika to chociazby z praw fizjologii, czasu trawienia itd...
No wlasnie, czas trawienia, wklejalem w temacie IF spory art na ten temat
Molka napisał/a:
poza tym nie jestes w stanie zjesc te 3, 4 tys kcal za jednym podejsciem, a przeciez faceci zwlaszcza ruszajacy sie tyle potrzebuja... to ile kcal dziennie zjadasz zyon? ta figure Brada pewnie zawdzieczasz temu głodowaniu na IF
a) Pisalem ostatnio w temacie o tym co kto zjadl, co zjadlem kiedys tam pare dni temu, 8 jajek (niektore bez bialek), wymieszanych ze swojska smietana (czyli tlusta), szczypiorem, cebula i to usmazone na sporej ilosci tluszczu pewnie kupa kalorii
b) kompletnie nie mam pojecia, bo nie licze kalorii ani nie waze jedzenia. zeby bylo smieszniej waga ani drgnie od ponad pol roku (nie liczac jednodniowych wyskokow typu wyjscie na mecz inauguracyjny )
c) patrz punkt a
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Poza tym, jak mozna jadac jeden posilek dziennie i nie miec poczucia głodu po kilkunastu godzinach? nie wierze w to, wynika to chociazby z praw fizjologii, czasu trawienia itd...
(...)
Moze masz wolny metabolizm i dlatego Ci to sluzy w tym sensie ze nie nie chudniesz za szybko.
Zyon pewnie nie chudnie za szybko ponieważ w przerwach między jednym rzutem na kg mięsa, a drugim popija sobie pifko
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Usmialam sie sama z siebie nawet nie wiedzialam, ze ten temat byl dzis zalozony zanim tutaj napisalam, to przeczytalam dwa posty powyzej mojego pierwszego. Sadzilam, ze Blade to jakis tam sportowiec, bo czesto piszecie nazwiska jakichs sportowcow, albo jakichs ludzi zywiacych sie tak, a nie inaczej, a potem piszecie o tym ze 20 stron, a najsmieszniejsze jest to, ze sadzilam, iz Zbiggy zalozyl swoj watek zgapiajac od tego . Teraz dopiero sie kapnelam o co chodzi jak zalozyl swoj watel Chill
Pewnie to zakrecenie po podrozowe i na skutek nieobecnosci na forum . Trza pojsc lulu i odpoczac
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Pewnie to zakrecenie po podrozowe i na skutek nieobecnosci na forum . Trza pojsc lulu i odpoczac
Ja mysle, ze to przez niedojadanie
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Cze 13, 2012 08:26
ale mi się wątek rozrósł
Kochany pamiętniczku - wczoraj nie pisałem bo zajęć sporo ale dzisiaj nadrabiam. Waga waha się jak forma polskiej reprezentacji - wczoraj było 96.8, dzisiaj 96.0. Tłumacze sobie to tym, że po niedzielnym bieganiu, chodzeniu i meczu powiązanym ze spożyciem byłem odwodniony i to 96.8 to realna waga startowa. Wczoraj tabata z rana, potem 10 km biegiem do pracy - z powrotem autobusem małe posiłki zgodnie z założeniem. Wieczorkiem sauna i wychładzanie w zimnym bajorku - miodzio po prostu
A dzisiaj z ranka pompki i kettle - łącznie około 15 minut, potem 2,5 km roztruchtania. Roznosi mnie energia, mógłbym biec dalej ale nie przesadzam.
i tyle
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Kurde chlopy, co wy takie nabite, taka mase robicie czy co? Umnie 9 z przodu to musialbym wygladac jak jakis rambo conajmniej albo jak beczka (kiedys mialem 9 z przodu ale to bylo ponad 4 lata temu )
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Cze 13, 2012 08:49
zyon napisał/a:
Blade napisał/a:
wczoraj było 96.8, dzisiaj 96.0.
Kurde chlopy, co wy takie nabite, taka mase robicie czy co? Umnie 9 z przodu to musialbym wygladac jak jakis rambo conajmniej albo jak beczka (kiedys mialem 9 z przodu ale to bylo ponad 4 lata temu )
chyba nabite - bo jak pisałem ciuchy noszę L, czasami już M. Podobno umięśniony jestem. ale brzuszek też jest, jak go zlikwiduję będzie idealnie bo ramiona i plecy w stylu V już zaczynają fajnie wyglądać
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
...bo ramiona i plecy w stylu V już zaczynają fajnie wyglądać
Mnie się to nie podoba jak jest tak zabardzo uwidocznione/przerysowane to "V".
Nie lubię widoku takiej wielkiej rozbudowanej klaty. Wygląda jakby było to napompowane.
No, ale jeden lubi to, drugi tamto.
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Cze 14, 2012 08:56
dzisiaj zwyżka 200 g, czyli 92,2
Czemu? za cholerę nie wiem
dzisiaj dzień siłowo - tabatowy. Rano była tabata dla odmiany z wymachami kettlebellem 16 kilowym. Też daje radę. Po pierwszym cyklu myślałem, że za lekki kociołek i chciałem zmienić na 24 kg, ale po 4 cyklu już się z tego wyleczyłem a po południu planowana siłownia. Dzisiaj nie biegam.
Generalnie energii sporo, ślady ketonów w moczu, lekki haj jest
gorzej, że przyszły tydzień będzie ciężki - najpierw kawalerskie, potem ślub - własny do tego jak to przetrwać bez większych wzrostów wagowych? jakieś sprawdzone recepty?
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Ostatnio zmieniony przez Blade Czw Cze 14, 2012 09:01, w całości zmieniany 1 raz
U Berkhama sa zalecenia dla alkoholizowania sie z glowa zeby nie stracic za wiele. U Ruskiego Niedzwiedzia na blogu jest to przetlumaczone.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Cze 14, 2012 09:01
zyon napisał/a:
U Berkhama sa zalecenia dla alkoholizowania sie z glowa zeby nie stracic za wiele. U Ruskiego Niedzwiedzia na blogu jest to przetlumaczone.
racja - dzięki
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Czw Cze 14, 2012 09:03
Cytat:
gorzej, że przyszły tydzień będzie ciężki - najpierw kawalerskie, potem ślub - własny do tego jak to przetrwać bez większych wzrostów wagowych? jakieś sprawdzone recepty?
Olej recepty,chłopie!
Baw się.
Własne wesele ma sie tylko kilka razy w życiu!
...najpierw kawalerskie, potem ślub - własny do tego jak to przetrwać bez większych wzrostów wagowych? jakieś sprawdzone recepty?
Gratuluję
Zobaczysz, że w trakcie ślubu i wesela nie będziesz myślał o wzrostach wagowych
Edit.
Oj, nie doczytałam tych "kilka razy w życiu"
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Ostatnio zmieniony przez Edyta Słonecka Czw Cze 14, 2012 09:47, w całości zmieniany 1 raz
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Czw Cze 14, 2012 09:53
Cytat:
Czyli tryumf optymizmu nad rozsądkiem
Pewnie!
Moja babcia mawia:
"Cokolwiek będziesz w życiu robił,baw się przy tym dobrze"!
Bardzo szanuje babcię
No, zmieniać żony jak skarpetki i bawić się przy tym dobrze. A jeszcze jak dzieci się pojawiają za każdym razem jak się wejdzie w nowy związek małżeński, to zabawa murowana. Boki zrywać.
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Czw Cze 14, 2012 10:24
Edyta Słonecka napisał/a:
No, zmieniać żony jak skarpetki i bawić się przy tym dobrze. A jeszcze jak dzieci się pojawiają za każdym razem jak się wejdzie w nowy związek małżeński, to zabawa murowana. Boki zrywać.
Moralizujesz.
I przynudzasz
Pomyśli kto,ze jesteś stara baba !
No, zmieniać żony jak skarpetki i bawić się przy tym dobrze. A jeszcze jak dzieci się pojawiają za każdym razem jak się wejdzie w nowy związek małżeński, to zabawa murowana. Boki zrywać.
Moralizujesz.
I przynudzasz
Pomyśli kto,ze jesteś stara baba !
mówię o realnym zyciu.
Znam kilkoro takich ludzi świetnie się bawiących. jeden to faktycznie taki zabawowy chłopak. Pewnie też zna to powiedzenie. Jedno dzieko z jakąś dziewczyną, drugie dziecko z kolejną, tak się bawili, że dziewczyna się ponoć zaćpała na śmierc. Nie wiem co z dzieckiem, potem złapał głupią 18 stolatkę i zrobił jej dziecko, a ta zakochana po uszy. Wyprowadzili się zanim urodziła, także nie wiem czy jest taka szczęśliwa jak sądziła, że będzie.
Gavro, a niech sobie myśli ktoś co chce, ja mówię jakie życie i jak ktoś jest taki zabawowy, to życie samo to zweryfikuje.
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Czw Cze 14, 2012 10:34
Cytat:
Gavro, a niech sobie myśli ktoś co chce, ja mówię jakie życie i jak ktoś jest taki zabawowy, to życie samo to zweryfikuje.
Mylisz zabawę z głupota i okrucieństwem.
A mezczyzn z chlopaczkami.
Moim zdaniem.
Dobra, nie będę ciągnęła tematu. Niech sobie każdy żyje jak mu pasi.
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Cze 14, 2012 11:50
Edyta Słonecka napisał/a:
Dobra, nie będę ciągnęła tematu. Niech sobie każdy żyje jak mu pasi.
no właśnie - będę wdzięczny za nieocenianie mnie bez poznania mojej historii. Chociaż mam wrażenie, że to idzie ludziom najłatwiej - bo najszybciej ocenić gościa na podstawie swoich subiektywnych przeżyć i uczuć. Mi już minął zapał do udowadniania ludziom że nie jestem koniem - bo domyślnie jako ten, który odszedł w naszym sfeminizowanym społeczeństwie jestem winny Na pewno nie kobieta
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Blade no nie badz taki. Nie o Tobie pisalam ani nie o Tobie myslalam.
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Cze 15, 2012 08:36
joł,
dzisiaj znowu zwyżka - ale w sumie poszedłem w tango tak, przyznam się - jestem Anonimowym Śliwkoholikiem wczoraj mi Synek z jego Mamą kupili pudełko śliwek w czekoladzie i na spółkę pożarliśmy to na noc złapałem przypuszczalnie trochę wody uzupełniając glikogen, ale się tym nie przejmuje bo w weekend długie wybiegania. Tak więc dzisiaj 96.5 - ale z dobrych rzeczy - w tydzień zszedł centymetr w pasie, w dwa miesiące doszły dwa centymetry w klacie i centymetr na bicepsie więc wychodzi na to że się body recomp robi
dzisiaj rano truchcik 2,5 km i ziiiiiimmmmyyyy prysznic
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Ostatnio zmieniony przez Blade Pią Cze 15, 2012 08:38, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Cze 18, 2012 09:46
dzień dobry
dzisiejszej wagi nie znam, ale wczoraj było 95,9 - czyli łącznie z pół kilo w dół. Łikend średni sportowy, sobota trochę biegu, wczoraj tabata z kettlem 24 kg - jednak się skusiłem i jest masakra, znaczy fajnie
a dzisiaj dla odmiany chest&back z programu P90X - i jestem miło zaskoczony - ostatnio robiłem to z pół roku temu i wzrost siły widoczny - więcej podciągań, hantle z 12 kg na 15 poszły i za mało się okazuje, ale już nie miałem ciężarków więcej
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Cze 19, 2012 13:18
dzisiaj pierwszy raz od dłuższego czasu mam odczuwalne zakwasy - miłe w sumie
do poniedziałku ze względu na kawalerskie, ślub, i związany z tym zjazd rodzinny a co za tym idzie przewidzianą podaż napojów alkoholowych zawieszam sprawdzanie wagi
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Wto Cze 19, 2012 16:08
Cytat:
do poniedziałku ze względu na kawalerskie, ślub, i związany z tym zjazd rodzinny a co za tym idzie przewidzianą podaż napojów alkoholowych zawieszam sprawdzanie wagi
Zawieś pas na kołku i baw się pysznie!
Najlepszego.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Cze 19, 2012 16:15
Gavroche napisał/a:
Cytat:
do poniedziałku ze względu na kawalerskie, ślub, i związany z tym zjazd rodzinny a co za tym idzie przewidzianą podaż napojów alkoholowych zawieszam sprawdzanie wagi
Zawieś pas na kołku i baw się pysznie!
Najlepszego.
dziękuję
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
do poniedziałku ze względu na kawalerskie, ślub, i związany z tym zjazd rodzinny a co za tym idzie przewidzianą podaż napojów alkoholowych zawieszam sprawdzanie wagi
yo no to zdrówko! wszystkiego najlepszego na nowej drodze
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
Blade sie bawi na swoim weselu. ciekawe czy wage wzial ze soba
_________________ Z osobami z HIV i osobami odpowiedzialnymi za śmierć współforowiczów oraz ze złośliwymi kurduplami nie rozmawiam.
Nie rozmawiam również z ludźmi o mentalności motłochu, który pragnie tanich igrzysk.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Cze 26, 2012 09:59
Edyta Słonecka napisał/a:
Blade sie bawi na swoim weselu. ciekawe czy wage wzial ze soba
hehe, wagę schowałem tak żeby nie kusiło wchodzenie na nią bawiłem się świetnie, jadłem, piłem nie przejmując się niczym. Przy okazji miałem porządny trening, bo mój dwuipółlatek siedział mi cały czas na rękach, zestresowany ilością ludzi i głośną muzyką myślałem, że rano mnie zakwasy wykończą ale było git. Od wczoraj dochodzę do siebie - regeneracja, w ramach rozruszania połowa sesji chest&back z P90X - i tak sobie myślę, że spróbuję raz zrobic pełen program do końca, co mi się nigdy nie udało
na wadze 98,3 - czyli jedzone i pite było
pozdrawiam
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Cze 29, 2012 08:58
joł
dzisiaj podobnie jak zyon zaspałem na trening - więc P90X legs&back zrobię jutro. Wczoraj 10 km z kijkami do roboty, po południu koszenie trawy - i po mało przespanej nocy padłem po wieczornym meczu dzień regeneracji się przyda.
Od 3 dni w naturalny sposób robię IF - nie chce mi się jeść rano. Mam wrażenie, że im cięższy/intensywniejszy trening tym mam mniejszy apetyt.
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Kiedys zdarlem od ruskich cale p90x i to ulepszone p90 ultimate jakies, nie pamietam jak to sie teraz zwie. Ale jakos nigdy nie mialem zaparcia zeby to wlaczyc. To sie cwiczy wrzucajac film na telewizor i robi sie to co oni?
@ p90x kiedys sie zainteresowalem, bo na trenerze Sfd byl koles tak maksymalnie zrobiony, ze az mnie to zaciekawilo, pisal ze p90x wlasnie robil pol roku
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pią Cze 29, 2012 09:02, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Cze 29, 2012 09:07
zyon napisał/a:
Kiedys zdarlem od ruskich cale p90x i to ulepszone p90 ultimate jakies, nie pamietam jak to sie teraz zwie. Ale jakos nigdy nie mialem zaparcia zeby to wlaczyc. To sie cwiczy wrzucajac film na telewizor i robi sie to co oni?
tak, dokładnie. teraz jest p90x 2, podobnież jeszcze bardzie masakrujące
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
no ja zdarlem jakas inna nazwe, jak bede w domu to lukne.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Lip 09, 2012 10:24
wróciłem po urlopie miałem odwyk prawie od wszystkiego, jedynie trochę czasami kettlami pomachałem. Dzisiaj rano trochę sprintów, wieczorkiem będą pompki, bom w delegacji i w hotelu siłowni raczej nie będzie. Waga 96.1, IF jakoś naturalnie, od poweselnej zwyżki spadło z 2 kilo. Ogólnie jest git
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Lip 13, 2012 09:41
cholera, daję d... za przeproszeniem - nie mogę wyrwać się z zaklętego kręgu poweselnych imprez 97,6
czytam że się Zbigu wyciął i mnie zazdrość zalewa dobrze że przynajmniej coś tam ćwiczę, jeżdżę na rowerze, chodzę z kijkami itp. Od dzisiaj codziennie wpis w dzienniku i codziennie niższa waga - taką mam koncepcję
dzisiaj rano tabata z burpees i rowerem do pracy przez las - powrót będzie taki sam i jak starczy siły do jakiś szybki crossfit
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Wg Uwazam rze jestes typowym lemingiem i hipsterem. Jest nawet w sieci ankieta na leminga. Chodzenie z kijkami od razu dodaje +2 do lemingowatosci
A tak serio, to nie szkoda ci czasu na takie ?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Lip 13, 2012 16:39
zyon napisał/a:
A tak serio, to nie szkoda ci czasu na takie ?
hehe, nie - nie zawsze chce mi się biegać. We wrześniu jadę w tatry i to jedna z form przygotowania. Jak się technicznie pochodzi to się fajnie trice rozciągają, traktuję to jako coś w rodzaju streczingu
BTW dzisiaj doszły taśmy TRX - ciekaw jestem testu w praniu
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
poka co to je, jakas line z tuby w akcji aklbo do produktu
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Eee to jak kolka gimnastyczne prawie Skad to wziales? Daj line do sklepu
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
jeszcze jest jakaś wersja że kijka jakiegoś dokupić można, ale nie chciało mi się sprawdzać co to jest. Udźwigu to ma podobno ze 300 kg więc chcę też jako kółka wykorzystać, mam akurat taki fajny dźwigar pod dachem na tarasie
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Lip 16, 2012 08:33
dzisiaj 97.1 - zwyżka spowodowana węglami na noc, połączonymi z konsumpcją ale to na szczęście ostatni weekend, gdzie ktoś z rodziny/znajomych niezaproszonych na ślub objawia się w celu wypicia zdrowia Młodych
Podobno zmianę sylwetki zauważa osoba zainteresowana po 30 dniach, przyjaciele i znajomi po 60 a cała reszta po 90 dniach. Więc zobaczymy
Wymiary: klata 115, brzucho 96, biceps 38
Wczoraj 44 km szosówką, dzisiaj rano sprinty przez około 20 minut
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Ojoj zalany nieco jestes Ja bym wszedl na IF a nie jakies dziwactwa z 6 posilkami
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Lip 16, 2012 09:25
zyon napisał/a:
Ojoj zalany nieco jestes Ja bym wszedl na IF a nie jakies dziwactwa z 6 posilkami
właśnie od tygodnia tak jakoś naturalnie IF leci - pomijając te weekednowe oszustwa. ale na 90 dni ogłaszam moratorium na alk - no może ewentualnie jakieś winko wytrawne Zauważyłem, że musze rano porządnie się zmachać to o dziwo potem się mniej jeść chce
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Alkohol tez mozna pic ale z glowa. Wez pod uwage co watroba z nim zrobi i zredukuj inne parametry, czyli proporcje, np w kwestii mieszania paliw Kazdemu wypadaja rozne imprezy, zwlaszcza jak jest sezon ale jak juz chcac-niechcac musze isc na ostra popijawe (a co ) to mozna to tez przekuc w sukces i zgubic pare gram hehe
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Lip 17, 2012 08:33
96,6 - minus 0,5 kg - woda spada. Wczoraj zamiast siłowni było koszenie trawy, wykorzystując chwilową dłuższą przerwę w opadach
A dzisiaj rano w deszczu 10 km biegiem do pracy miodzio, tylko niepotrzebnie wiatrówkę wziąłem - i tak przemokłem, a było za gorąco. następnym razem w podobnych warunkach zrobię sobie wychładzanie. W końcu całe 10 km biegiem - noga odpukać nie boli i urwałem 6 minut od poprzedniego razu - i tak jak żółw, ale po takie przerwie i tak zadowolony jestem.
Pytanie: robię w tygodniu mniej więcej 3 sesje nazwijmy to crossfitowo - siłowe. Dobrym pomysłem będzie połączenie ich z bieganiem? czyli np dzisiaj jeszcze siłka po południu, dużo białka, jutro totalny relaks i trochę tłuściej?
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Ostatnio zmieniony przez Blade Wto Lip 17, 2012 08:33, w całości zmieniany 1 raz
dario_ronin [Usunięty]
Wysłany: Wto Lip 17, 2012 16:11
Blade napisał/a:
Wczoraj 44 km szosówką, dzisiaj rano sprinty przez około 20 minut
Blade , za dużo ruchu !
więcej leżenia na plecach , waga spadnie , a i żona będzie zadowolona
- z jakim tętnem biegasz ?
spalasz glukozę - napędzasz apetyt
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Lip 18, 2012 08:13
Dario: pulsometr posiadam już od lat biegam a raczej truchtam bo jeszcze tego biegiem nie można nazwać od 65 do 75% max HR - więc zgodnie z regułami bardziej tłuszcz powinienem palić - chociaż zawsze spala się tłuszcz i glukozę tylko w różnym stosunku.
A coś muszę robić bo jak siedzę na d... to mnie nosi. Miałem i mam trochę problemów w życiu i to taka psychoterapia. I chyba działa
Dzisiaj odpoczynek od biegu i roweru. Na wadze rano 95,7, czyli 0,9 kilograma mniej. Chyba woda dalej schodzi? Jak ludzie jedzą na IF 180 i więcej g białka? O ile przedwczoraj dałem radę ze 170, to wczoraj w postaci wątróbki i 3 jajek weszło około 130 - dokładnie nie liczę. I byłem pełny. Nie chcę na siłę dojadać białka, bo musiałbym zacząć jeść już w pracy więc na razie popatrzę, w jakim kierunku to idzie, bo dzisiejszy spadek cuś za wysoki.
jeszcze jedno: zapotrzebowanie na białko liczycie na kilogram masy czy suchej masy (LBM) ciała? o ile liczycie
pozdro
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Ostatnio zmieniony przez Blade Śro Lip 18, 2012 08:15, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Lip 19, 2012 08:47
Dario: HR max mam wytestowane więc nie liczyłem. O dziwo jestem jakimś odmieńcem z wysokim HR, bo w tym wieku - 40stka stuknie w listopadzie - jakies 2 miesiące temu wytestowałem 197. Trening w lesie, z daleka od jakiś linii wysokiego napięcia, zgodnie z wszelkimi regułami testowania max HR - wygląda bardzo wiarygodnie.
Co do białka to głupi jestem - na IF zalecają go sporo. Ale każdy guru LC ma inne zalecenia
wczoraj mały secik crossfitu - pompki, wymachy kettlem i burpees - 15 minut, a sie sponiewierać można
a dzisiaj 10 km do pracy - pracowałem nad równym tempem więc dwie minuty dłużej niż ostatnio, ale zadowolony jestem bo serduszko fajnie chodziło
aha - waga bez zmian ale było małe czitowanie wczoraj - duże lody - sorbet i szklaneczka Jacka D. I tak brałem to pod uwagę po pewnie uzupełniałem wodę po przedwczorajszym biegu więc przewidywałem nawet lekki skok wagi.
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Ostatnio zmieniony przez Blade Czw Lip 19, 2012 08:49, w całości zmieniany 1 raz
dario_ronin [Usunięty]
Wysłany: Czw Lip 19, 2012 09:15
Blade napisał/a:
na IF zalecają go sporo
nic dziwnego , mieszając składniki , dużej części B nie przyswoisz (?)
HR Max 220 - wiek dla Ciebie 180 , z tego 60 - 70 % wysiłek na T (?)
jeśli ruszasz się za szybko "męczysz ciało" , a efekty (spalanie tk. tł. ) mizerne
Dziwne rzeczy Dario gadasz. Co to znaczy "szybko meczyc cialo"? HIITy pala tluszcz lepiej niz cokolwiek prawie a tam przy maksach sie operuje przciez hr czy vo
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
dario_ronin [Usunięty]
Wysłany: Czw Lip 19, 2012 19:45
zyon napisał/a:
Co to znaczy "szybko meczyc cialo"?
zyon napisał/a:
jeśli ruszasz się za szybko "męczysz ciało"
zrozumiesz za 15 - 20 lat
Beta oksydacja i takie tam
Ostatnio zmieniony przez dario_ronin Czw Lip 19, 2012 19:46, w całości zmieniany 1 raz
No rozumiem te szoki oksydacyjne i te sprawy, ale to tak bardzochyba od ciebie zalezy jak sie zapuscissz, i do jakiego stanu doprowadzisz swoj organizm? Jezeli regularnie cos robisz i staarsz sie zeby twoj metaboilizm jednak nie zwalanial to mozesz sobie pozwolic na cos innego niz zwykly kanapowy pilocista,nie ? Bo zdaje mi sie, ze piszesz z punktu widzenia kogos, kto ze sportem nie ma za wiele wspolnego. oczywiscie bez urazy jakby co:)
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
dario_ronin [Usunięty]
Wysłany: Czw Lip 19, 2012 20:27
zyon napisał/a:
piszesz z punktu widzenia kogos
mój komentarz dotyczy konkretnie Blade'a i jego "potrzeb"
Tobie może trudno zrozumieć - wiek , hormony , stres ...
wysiłek napędza apetyt , tak ?
intensywny wysiłek ( z wysokim HR ) , beztlenowo - spalanie głównie glukozy , tak ?
beta oksydacja ( spalanie tłuszczu ) tlenowo , przy umiarkowanym HR 50-70 %max , tak ?
i chyba o to chodzi , "gubić" tkankę tłuszczową , a nie męczyć ciało , po 40tce trzeba się szanować
No troche mnie to nie przekonuje, pelno tu bylo zdjec i filmow z roznymi facetami, ktorzy sie nie poddaja wiekowi i nawet po 50 dalej zyja intensywnie cwiczac, glownie Hannibal ich wklejal, jak Ellis czy Steve Maxwell I byla fotka, cos age is just a number
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
side Pomógł: 7 razy Dołączył: 24 Lis 2011 Posty: 687
Wysłany: Czw Lip 19, 2012 23:43
co niektorzy to i po 60tce jeszcze ostro jada
Jan Luka ur 1949r
Ostatnio zmieniony przez side Czw Lip 19, 2012 23:48, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Lip 20, 2012 08:42
Dario: mam w tygodniu 3 treningi typu 60 - 70 % HR max - u mnie Hr max stwierdzone, a nie ze wzoru to 197 wiec 118 do 137 to 60 - 70% HR max i tak mniej więcej się trzymam, Do tego dochodzi jeden trening typu sprinty, bo podbiegi już mam po drodze do pracy. Profilaktycznie wspomagam się ostropestem, bo to podobno dobry antyutleniacz.
a dzisiaj zwyżka wagi: 96.2. Wczoraj testowo zmniejszone białko i węgle na noc i efekt jest Dzisiaj spróbuję inaczej: białko do pi razy oko 100 g - ciężko czasami zjeść mniej bo lubię jeść i nie chwaląc się dobre żarcie robię, a w przypadku głodu wieczornego warzywa z porządnym tłuszczem
Dzień relaksu - chociaż żelazem bym porzucał, ciągnie
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Lip 23, 2012 08:53
witojcie
weekend luzacki - czyli słodkie lenistwo, opalanie się, takie tam. W sobotę mniej więcej godzinny marszobieg w poszukiwaniu grzybów w niedzielę wypróbowałem TRX - daję radę, całkiem inne podejście do treningu. Udało mi się tez powiesić drążek na tarasie więc siłka można powiedzieć przeniesiona brakuje mi cholera obciążeń do sztangi - pod kątem na przykład martwego ciągu. Czym zastąpić?
Waga nieznana. Doszedłem do wniosku, że za dużą wagę przykładam do wagi a przecie chodzi w zasadzie o rekompozycję więc zważę się następnym razem dopiero, jak mi ktoś powie że schudłem.
Dzisiaj rano 10 minut pompek ze swingami kettlem 24 kg; poprzedzone dwoma żółtkami; potem bieg do pracy z plecakiem - zmieniam pory karmienia Bestii po biegu dwa żółtka, jeść zacznę koło 11 zaczynając owocami, potem białko. koniec żarcia 18 - 19. taką mam koncepcję
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Lip 25, 2012 09:36
joł,
wczoraj mało ćwiczyłem i byłem bardziej głodny - zasada Hannibala Więc dzisiaj inaczej: rano 15 minut pompek i sztangielek na biceps, potem pół godziny truchtu i rower do pracy. I czuję się świetnie
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Lip 25, 2012 13:05
krótkie formy działają na mnie dobrze - więc pytanie do forowych specjalistów: jak podzielić sensownie - o ile się da - trening poranny tak, żeby zmieścić się w 15 minutach i codziennie "ruszyć coś innego"? Ostatnio lubię mało powtórzeń z dużym ciężarem do dyspozycji sztanga, sztangielki, dwa kettle, TRX, łweczka i drążek.
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Śro Lip 25, 2012 13:10
Blade napisał/a:
krótkie formy działają na mnie dobrze - więc pytanie do forowych specjalistów: jak podzielić sensownie - o ile się da - trening poranny tak, żeby zmieścić się w 15 minutach i codziennie "ruszyć coś innego"? Ostatnio lubię mało powtórzeń z dużym ciężarem do dyspozycji sztanga, sztangielki, dwa kettle, TRX, łweczka i drążek.
OLAD - one lift a day.
Ostatnio zmieniony przez Gavroche Śro Lip 25, 2012 13:10, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Lip 26, 2012 10:58
dzisiaj olewam - tylko rowerem do pracy. Jestem zimnolubny zdecydowanie, i po słabo przespanej nocce, bo gorąco zobaczyłem o 6 rano na termometrze 24 stopni - wymiękłem
od jutra lecę z OLAD, i ewentualnie krótka przebieżka. Roweru do pracy jako sportu nie traktuję
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Lip 30, 2012 09:09
dzisiaj rano 100 wymachów kettlem 24 kg - w seriach po 10. Ogień jest I rowerkiem do pracy lasem, bez biegania, bo kac lekki
Zmieniam dietę zgodnie ze wskazówkami Gavroche'a - dzisiaj były 2 żółtka przed treningiem, zaraz wciągnę 10 następnych potem będzie białko w postaci kury, nie miałem czasu pójść po jakąś wołowinę dobrą bo chciałem sobie tatara zrobić. Po pracy zapodam ziemniory albo kaszę z tłuszczem. Pojadę tak tydzień i sprawdzę wymiary.
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Lip 30, 2012 09:16
Cytat:
dzisiaj rano 100 wymachów kettlem 24 kg - w seriach po 10. Ogień jest I rowerkiem do pracy lasem, bez biegania, bo kac lekki
Oburącz?
Jednorącz?
Po 10 na łapę,czyli 20 w serii?
Ja postanowiłem zadbać o ukł.krążenia i będę robił snatche 24 kg kettlem na ilość powtórzeń.
Wystartowałem od 10 powt. na rękę w dwóch seriach.
Ostatnio zmieniony przez Gavroche Pon Lip 30, 2012 09:17, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Lip 30, 2012 09:24
Gavroche napisał/a:
Cytat:
dzisiaj rano 100 wymachów kettlem 24 kg - w seriach po 10. Ogień jest I rowerkiem do pracy lasem, bez biegania, bo kac lekki
Oburącz?
tak - jednorącz pomachałem w ramach rozgrzewki 16stką, we łbie szumiało jeszcze i nie chciałem się zajechać, chociaż moc była. Kusi mnie jeszcze zakup 32ki, tylko to ponad 3 stówki na aledrogo.
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Lip 30, 2012 09:30
Blade napisał/a:
Gavroche napisał/a:
Cytat:
dzisiaj rano 100 wymachów kettlem 24 kg - w seriach po 10. Ogień jest I rowerkiem do pracy lasem, bez biegania, bo kac lekki
Oburącz?
tak - jednorącz pomachałem w ramach rozgrzewki 16stką, we łbie szumiało jeszcze i nie chciałem się zajechać, chociaż moc była. Kusi mnie jeszcze zakup 32ki, tylko to ponad 3 stówki na aledrogo.
Tak tanio?
Nie wiedziałem.
Kiedyś były droższe.
Nie czuję zbyt dużej różnicy przy zmianie 24-32 kg.
Ja mam 2x24 i 2x48.
Swing 48 to superczad!
Ale ja kocham rwanie jednorącz,a 48 kg to dużo dla kostek nadgarstka.
Rzadko robię.
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Lip 30, 2012 09:48
Blade napisał/a:
Gavroche napisał/a:
Nie czuję zbyt dużej różnicy przy zmianie 24-32 kg.
Czyli co, w 48 celować?
Jak już wydawać kasę to przynajmniej 40.
Idealny do zarzutów,wyciskań bocznych,siadów i ciągów jednonóż.
Ale niektórzy sobie chwalą 16,24,32 i nie widzą potrzeby zwiększania.
Ja lubię trochę cięższe.
Są już w Polsce 60-tki
To chyba jednak cena za ...8kg opis produktu hantla kettlebell 8kg ,było by za pięknie z tą ceną
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Lip 30, 2012 13:34
chinczyk77 napisał/a:
To chyba jednak cena za ...8kg opis produktu hantla kettlebell 8kg ,było by za pięknie z tą ceną
Aaaa,Ty o tym.
Jak zamówiłem,bo cena wy....na,to mnie przepraszali,ze pomyłka,ale widać nie zdjęła.
Jak kupować to z jakiej dobrej strony.
http://spartasport.pl/pl/c/Kettlebells/60
Tu mają 40 i 48 kg.
Tak szczerze mowiac jakby sie czlowiek uparl to i hantlem mozna robic to co kettlem, nie ?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Lip 30, 2012 14:38
zyon napisał/a:
Tak szczerze mowiac jakby sie czlowiek uparl to i hantlem mozna robic to co kettlem, nie ?
myślę, że tak - ale kettlem wygodniej. Przy swingach na przykład. Niektóre ćwiczenie ciężko byłoby też z hantlami robić - clean & press np. A to akurat bardzo lubię
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Lip 30, 2012 14:43
Blade napisał/a:
zyon napisał/a:
Tak szczerze mowiac jakby sie czlowiek uparl to i hantlem mozna robic to co kettlem, nie ?
myślę, że tak - ale kettlem wygodniej. Przy swingach na przykład. Niektóre ćwiczenie ciężko byłoby też z hantlami robić - clean & press np. A to akurat bardzo lubię
Tak.
To dobry początek dla niezdecydowanych na zakup.
Wymach,rwanie,wyciskania,TGU,wiatrak i trochę innych.
Słabo z zarzutami,hack przysiadami i pistoletami.
Najlepsza ciężka hantla o stałej wadze.
Ale to substytut.
A wy w ogole chlopaki sie przywiazujecie do tego zelaza? W sensie, ze nie czy sie sznurkami do niego przywiazujecie tylko tak mentalnie, uczuciowo? Bo pomyslalem sobie, ze jak sie przywiaze jakies zelazo to mozna byc wtedy do niego podwojnie przywiazanym - tak fizycznie i emocjonalnie co wtedy dodaje kulturystyce jakiegos takiego nieco wysublimowanego, szlachetnie intelektualnego posmaku a nie tylko zwykle prymitywne dzwiganie zelaza i kompleksow. He?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Lip 30, 2012 15:24
zyon napisał/a:
A wy w ogole chlopaki sie przywiazujecie do tego zelaza? W sensie, ze nie czy sie sznurkami do niego przywiazujecie tylko tak mentalnie, uczuciowo? Bo pomyslalem sobie, ze jak sie przywiaze jakies zelazo to mozna byc wtedy do niego podwojnie przywiazanym - tak fizycznie i emocjonalnie co wtedy dodaje kulturystyce jakiegos takiego nieco wysublimowanego, szlachetnie intelektualnego posmaku a nie tylko zwykle prymitywne dzwiganie zelaza i kompleksow. He?
Kompleksy to zawyżone oczekiwania
Przywiązuję sie do istot,nie przedmiotów.
O przedmioty dbam,póki są pod moją opieką.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Lip 30, 2012 15:28
zyon napisał/a:
A wy w ogole chlopaki sie przywiazujecie do tego zelaza? W sensie, ze nie czy sie sznurkami do niego przywiazujecie tylko tak mentalnie, uczuciowo? Bo pomyslalem sobie, ze jak sie przywiaze jakies zelazo to mozna byc wtedy do niego podwojnie przywiazanym - tak fizycznie i emocjonalnie co wtedy dodaje kulturystyce jakiegos takiego nieco wysublimowanego, szlachetnie intelektualnego posmaku a nie tylko zwykle prymitywne dzwiganie zelaza i kompleksow. He?
ja się przywiązuję - lubię nimi ćwiczyć, są jakieś takie bardziej dopasowane do mnie niż sztangielki np; no i jakieś takie bardziej prymitywne w fajnym tego słowa znaczeniu - nie że czyściutka siłownia i pedalskie machanie łąpkami na maszynie tylko ogień
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Ostatnio zmieniony przez Blade Pon Lip 30, 2012 15:29, w całości zmieniany 1 raz
Czyli wiekszosc pakerow to zakompleksiency oprocz tych ktorzy nie maja zawyzonych cozekiwan? A ta garstka jakie ma oczekiwania?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Lip 30, 2012 15:37
zyon napisał/a:
Czyli wiekszosc pakerow to zakompleksiency oprocz tych ktorzy nie maja zawyzonych cozekiwan? A ta garstka jakie ma oczekiwania?
Nie wiem.
Nie znam większości
Leczenie kompleksów nie powinno polegać na zbieraniu kasy na implanty łydek,
tylko na wpojeniu przekonania,że te chude patyki jednak nadają się do chodzenia
Ale domyślam się,że tak nie jest.
Kiedyś byłem mały i chudy i dostawałem łomot,teraz jak się napakuję,to wam wszystkim pokażę!
To chore.
Nie dorabiałbym romantycznej otoczki do żadnego sportu.
Niewtajemniczeni i tak wiedzą swoje.
Pieprzyć konwenanse!
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Lip 31, 2012 08:31
dzisiaj rano zabawa kettlami i 150 pompek - po wczorajszym delikatne zakwasy, szczególnie pośladki. Pompki w seriach po 10, wolne podnoszenie i opuszczanie. Potem 5 km truchtu z dłuugim podbiegiem. Rower na razie odpuszczam, tak jakby mnie noga po nim pobolewała.
zamówiłem 32kę ketlla - wbrew Gavroche'owi. Ale przymierzyłem się wczoraj jeszcze do mojej 24ki i uznałem że 40 - 48 to jeszcze nie moja liga, i 32ka będzie tu logicznym uzupełnieniem
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Wto Lip 31, 2012 08:49
Blade napisał/a:
dzisiaj rano zabawa kettlami i 150 pompek - po wczorajszym delikatne zakwasy, szczególnie pośladki. Pompki w seriach po 10, wolne podnoszenie i opuszczanie. Potem 5 km truchtu z dłuugim podbiegiem. Rower na razie odpuszczam, tak jakby mnie noga po nim pobolewała.
zamówiłem 32kę ketlla - wbrew Gavroche'owi. Ale przymierzyłem się wczoraj jeszcze do mojej 24ki i uznałem że 40 - 48 to jeszcze nie moja liga, i 32ka będzie tu logicznym uzupełnieniem
I dobrze.
Nie ma się dokąd spieszyć.
15 serii pompek po 10?
Ślicznie
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Lip 31, 2012 08:54
Gavroche napisał/a:
Nie ma się dokąd spieszyć.
15 serii pompek po 10?
Ślicznie
Moc była i na więcej, ale przekroczyłbym założony kwadrans na trening Walczę z psychicznym "samonaciskiem" na trening, bieganie, itp.
Aha, i micha wczoraj zgodnie z założeniem - na kolację micha kaszy z tłuszczykiem dzisiaj dla odmiany będą ziemniory ze smalczykiem, czosnkiem i świeżymi ziołami
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Wto Lip 31, 2012 09:08
Blade napisał/a:
Gavroche napisał/a:
Nie ma się dokąd spieszyć.
15 serii pompek po 10?
Ślicznie
Moc była i na więcej, ale przekroczyłbym założony kwadrans na trening Walczę z psychicznym "samonaciskiem" na trening, bieganie, itp.
Aha, i micha wczoraj zgodnie z założeniem - na kolację micha kaszy z tłuszczykiem dzisiaj dla odmiany będą ziemniory ze smalczykiem, czosnkiem i świeżymi ziołami
Ja kiedyś walczyłem i wygrałem.
Tera luz,choć czasem coś tak swędzi
Ja po jednej,dwóch takich kolacjach,rano widzę wyraźniej rysunek na brzuchu
Ozesz kurde zbroisz sie widze, ja tez kettla sobie kupie i jezeli nie doczekam kolek to tego TRXa sobie zwine
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Sie 01, 2012 08:37
zyon napisał/a:
Ozesz kurde zbroisz sie widze, ja tez kettla sobie kupie i jezeli nie doczekam kolek to tego TRXa sobie zwine
hehe, pompa musi być będzie teraz zestawik 16, 24 i 32 - i już wiem, że jutro zmasakruję się drabinką po 10 swingów każdym po kolei - ciekawe, po ilu obwodach padnę
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
No ja tez sobie 24 na poczatk chyba skoluje, w sumie to ta "skumulowana energia" czy jak to szlo w tym poscie tego mistrza dietetyki mnie rozsadza i trenowalbym codziennie, wiec taki odwaznik bedzie ok
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Śro Sie 01, 2012 09:09
zyon napisał/a:
No ja tez sobie 24 na poczatk chyba skoluje, w sumie to ta "skumulowana energia" czy jak to szlo w tym poscie tego mistrza dietetyki mnie rozsadza i trenowalbym codziennie, wiec taki odwaznik bedzie ok
Jak masz kettla pod ręką i jesteś zdyscyplinowany,dwa razy dziennie daje świetne rezultaty.
Ten rodzaj treningu naprawdę uzależnia
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Sie 01, 2012 11:12
kettel dojechał pan kurier nie chciał mi go do biura przynieść będzie rzeźnia
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Śro Sie 01, 2012 11:13
Cytat:
dla utrzymania "potencjału" raczej
Właśnie.
Żeby nie leciał w dół,trza przeciwny wektor w postaci progresji ustawić.
dario_ronin [Usunięty]
Wysłany: Śro Sie 01, 2012 11:29
Gavroche napisał/a:
w postaci progresji
tylko/koniecznie zwiększając ciężar ?
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Śro Sie 01, 2012 11:33
dario_ronin napisał/a:
Gavroche napisał/a:
w postaci progresji
tylko/koniecznie zwiększając ciężar ?
To tylko jeden z elementów,ale w końcu konieczny.
Skracanie odpoczynku,dodawanie serii i powtórzeń prowadzi w końcu do urazów.
Jest jeszcze haczyk.
Operowanie zbyt lekkim ciężarem prowadzi do pogorszenia techniki.
A błędna technika plus duża objętość....
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Sie 02, 2012 08:11
dzisiaj bez biegania - po rozgrzewce drabinki - swing kettlem 16, 24 i 32 - najpierw dwa obwody po 10 powtórzeń każdym, potem 3 po 5 powtórzeń - ta 32 jednak trafiona, jest co dźwigać. Jak się machnie nią parę razy to 16stka wydaje się jak piórko
potem jeszcze 3 serie clean&press szesnastką, w miarę wolnym tempie 5 powtórzeń - aczkolwiek tempo wzrastało z każdą serią ))) dobrze liczę, że 3 tony przerzucone?
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Ostatnio zmieniony przez Blade Czw Sie 02, 2012 08:13, w całości zmieniany 1 raz
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Czw Sie 02, 2012 08:17
Coś kolo tego.
To się tak tylko lekko wydaje,ale dwie serie po 10 szesnastką,to ponad 300 kg
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Sie 06, 2012 08:13
ech, jaki piękny, luźny weekend za mną obżarstwo i piwo ale znalazłem też czas na 15 minut machania żelastwem i 4 km truchtu, poza tym pływanie i opalanie się
dzisiaj powrót do normalności: rano 15 minut machania kettlami i 4 km biegu. Wieczorem albo koszenie trawy albo 15 minut z TRX em. I wcześnie lulu
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Sie 07, 2012 09:25
od rana mam dobry humor - te węgle na noc chyba działają. Dzisiaj rano 20 minut siły i rozciągania przy pomocy TRX, potem 5 km truchtobiegiem. Lekkość w nogach i niskie tętno pomimio sporego podbiegu w pewnym momencie. Ten TRX to wcale nie łatwizna, niektóre ćwiczenia które wyglądają prosto na obrazku w rzeczywistości dają czadu - np pompki. Kumam teraz, skąd taka siła od tych akrobatów od kółek
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Ostatnio zmieniony przez Blade Wto Sie 07, 2012 09:27, w całości zmieniany 1 raz
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Wto Sie 07, 2012 09:32
Blade napisał/a:
od rana mam dobry humor - te węgle na noc chyba działają. Dzisiaj rano 20 minut siły i rozciągania przy pomocy TRX, potem 5 km truchtobiegiem. Lekkość w nogach i niskie tętno pomimio sporego podbiegu w pewnym momencie. Ten TRX to wcale nie łatwizna, niektóre ćwiczenia które wyglądają prosto na obrazku w rzeczywistości dają czadu - np pompki. Kumam teraz, skąd taka siła od tych akrobatów od kółek
Ochłodziło się.
Też mam banana na twarzy
Węgle na noc:
http://getprimal.pl/?p=925
Gimnastycy mają potworną siłę ramion i wygląd!
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Sie 07, 2012 09:37
Gavroche napisał/a:
Gimnastycy mają potworną siłę ramion i wygląd!
hehe, olimpiada jest okazją do popatrzenia na różnorodność sylwetek sportowców jak na razie pod kątem sylwetek stawiam na akrobatów i sprinterów No może jeszcze zapaśnicy. Kurcze, fajnie u kobiet wyglądają te delikatnie zarysowane kaloryferki - ta tyczkarka nasza wczoraj na przykład - miodzio
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Wto Sie 07, 2012 09:49
Cytat:
hehe, olimpiada jest okazją do popatrzenia na różnorodność sylwetek sportowców jak na razie pod kątem sylwetek stawiam na akrobatów i sprinterów No może jeszcze zapaśnicy. Kurcze, fajnie u kobiet wyglądają te delikatnie zarysowane kaloryferki - ta tyczkarka nasza wczoraj na przykład - miodzio
Ja wolę cięższy kaliber facetów.
Zapaśnicy i judocy,ciężarowcy i niektórzy miotacze
Ale kobietki lekko tylko zarysowane,raczej jędrne niż umięśnione.
Ta płynność ruchów i gracja,jeśli nie trenują zbyt dużo...
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Sie 07, 2012 11:42
Gavroche napisał/a:
Ale kobietki lekko tylko zarysowane,raczej jędrne niż umięśnione.
Ta płynność ruchów i gracja,jeśli nie trenują zbyt dużo...
a'propos kobiet: właśnie zakupiłem na alledrogo kettelka 6 kg dla Małżonki tak się zachwycała wczoraj brzuszkiem tej tyczkarki więc będzie delikatne nawiązania przypuszczalnie mnie zatłucze, więc niniejszym żegnam się z Wami
nie jest otyła, po prostu siedzi w domu bez pracy i z dnia na dzień jest coraz bardziej podłamana... może uda mi się w Niej jakąś pasję obudzić?
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
pewnie zapyta dlaczego ten czajnik nie jest w srodku pusty i jak ona ma w tym wode ugotowac
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Wto Sie 07, 2012 11:49
Blade napisał/a:
Gavroche napisał/a:
Ale kobietki lekko tylko zarysowane,raczej jędrne niż umięśnione.
Ta płynność ruchów i gracja,jeśli nie trenują zbyt dużo...
a'propos kobiet: właśnie zakupiłem na alledrogo kettelka 6 kg dla Małżonki tak się zachwycała wczoraj brzuszkiem tej tyczkarki więc będzie delikatne nawiązania przypuszczalnie mnie zatłucze, więc niniejszym żegnam się z Wami
nie jest otyła, po prostu siedzi w domu bez pracy i z dnia na dzień jest coraz bardziej podłamana... może uda mi się w Niej jakąś pasję obudzić?
Moja pani ćwiczy kettlem 24 kg i hantlami 3 kg.
Martwy ciąg sumo i rozpiętki na podłodze uratowały ją po porodzie i karmieniu,jak twierdzi.
Oprócz w/w robi wyciskanie stojąc,przysiady,skłony boczne i rwania jednorącz.
Takim zestawem od roku czyni postępy i w wyglądzie(co chyba ją najbardziej kręci ) i w samopoczuciu i w sprawności.
Ma więcej chęci do wszystkiego i mogę se pogadać o treningu
Ostatnio zmieniony przez Gavroche Wto Sie 07, 2012 11:49, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Sie 07, 2012 11:56
Gavroche napisał/a:
Moja pani ćwiczy kettlem 24 kg i hantlami 3 kg.
moja jest raczej drobniutka i nie za wysoka, więc 6 kg będzie chyba w sam raz na początek, do tego skakanka i hantelki. Rower od czasu też posiada, muszę tylko sensownie to do kupy poskładać, żeby pomóc Jej w ćwiczeniach i jednocześnie zająć czymś Młodego chociaż wczoraj oglądaliśmy razem ciężarowców i był zachwycony rwaniem i podrzutem ))
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Wto Sie 07, 2012 12:00
Blade napisał/a:
Gavroche napisał/a:
Moja pani ćwiczy kettlem 24 kg i hantlami 3 kg.
moja jest raczej drobniutka i nie za wysoka, więc 6 kg będzie chyba w sam raz na początek, do tego skakanka i hantelki. Rower od czasu też posiada, muszę tylko sensownie to do kupy poskładać, żeby pomóc Jej w ćwiczeniach i jednocześnie zająć czymś Młodego chociaż wczoraj oglądaliśmy razem ciężarowców i był zachwycony rwaniem i podrzutem ))
Na początek nie za dużo.
2 sesje siłówki i dwie aero na rowerze styknie.
Martwy sumo/swing i wycisk stojąc hantlami wystarczy.
Skakanka na rozgrzewkę przepracuje łydki.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Sie 07, 2012 12:17
Gavroche napisał/a:
Na początek nie za dużo.
2 sesje siłówki i dwie aero na rowerze styknie.
Martwy sumo/swing i wycisk stojąc hantlami wystarczy.
Skakanka na rozgrzewkę przepracuje łydki.
właśnie coś w tym stylu sobie kombinowałem - dzięki żeby Jej zakwasy nie zamęczyły na początku
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Sie 08, 2012 09:02
ciężkie jest to życie... wczoraj trafiło mi się wyjście z gatunku żarcie i picie za darmo, włącznie z dzikiem i zimną wódką, więc dzisiaj na kaca 3 obwody po 10 pompek zwykłych, dziesięć szerokich i dziesięć z nogami wyżej - jak się je zowie?. Potem dwa żółtka i 8 km biegotruchtem do pracy z plecaczkiem. Dzisiaj mam dwa pudełka z mielonymi mojej szanownej Małżonki, po przyjściu z pracy będą ziemniaczki i warzywka z tłuszczem. Kombinuję, że w ten sposób wyjdę na 90 - 100 g białka /no chyba, że mnie mielone jeszcze po pracy skuszą ))/ 30 g tłuszczu - mało, że niby własny palę i 70-80 g węgli. Zobaczymy, jak będzie z wydolnością i zwalaniem sadełka A mielone nie z bułką ale lnem mielonym jakby co
pozdro
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Jak na takim proporcjujm spalisz jakis tluszcz to bede podziwial Ja tam bym dodal smacu do przynajmniej tyle co bialka, popadasz w typowo amerykanska diete czyli "fatkills"
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Sie 08, 2012 09:10
zyon napisał/a:
Jak na takim proporcjujm spalisz jakis tluszcz to bede podziwial Ja tam bym dodal smacu do przynajmniej tyle co bialka, popadasz w typowo amerykanska diete czyli "fatkills"
coś w tym stylu chyba Gudrii proponował? kombinuję tak: przy w większości tlenowym charakterze wysiłku organizm powinien czerpać w większości z tłuszczu włsnego, right? jak będę głodny, to smalcu więcej do wieczornych węgli dowalę i tyle. poobserwuję i zobaczymy
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Imho kombinujesz teraz jak typowy paker z pakerskich forek, HC, malo tluszczu, bo "od tluszczu siem tyje", wychodzi zwykle koryto. No ale jak uwazasz
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Śro Sie 08, 2012 09:16
Blade napisał/a:
zyon napisał/a:
Jak na takim proporcjujm spalisz jakis tluszcz to bede podziwial Ja tam bym dodal smacu do przynajmniej tyle co bialka, popadasz w typowo amerykanska diete czyli "fatkills"
coś w tym stylu chyba Gudrii proponował? kombinuję tak: przy w większości tlenowym charakterze wysiłku organizm powinien czerpać w większości z tłuszczu włsnego, right? jak będę głodny, to smalcu więcej do wieczornych węgli dowalę i tyle. poobserwuję i zobaczymy
Też bym tłuszczu dodał.
1:1,5:0,8?
1:1:1
które lepsze?
Ostatnio zmieniony przez Gavroche Śro Sie 08, 2012 09:19, w całości zmieniany 1 raz
Dokladnie, nawet B:T mozna max do 1:2 dobic a i tak smaluch bedzie sie palil. Myslenie, ze jak malo tluszczu dam to spale swoje to typowe myslenie zyczeniowe 99% uzytkownikow pakerskich forek ale jaka tego skutecznosc jest? Te bajania, ze po 20 minutach biegania czy intensywnego podnoszenia wypala sie glikogen i wtedy sie spala tluszcz to sa fajne bajki i niezle docieraja do swiadomosci ale tylko wtedy, kigedy sie nie ma zbyt wielkiego pojecia o fizjologii czy biochemii. takie moje zdanie na ten temat.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Śro Sie 08, 2012 09:20, w całości zmieniany 1 raz
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Śro Sie 08, 2012 09:21
zyon napisał/a:
Dokladnie, nawet B:T mozna max do 1:2 dobic a i tak smaluch bedzie sie palil. Myslenie, ze jak malo tluszczu dam to spale swoje to typowe myslenie zyczeniowe 99% uzytkownikow pakerskich forek ale jaka tego skutecznosc jest? Te bajania, ze po 20 minutach biegania czy intensywnego podnoszenia wypala sie glikogen i wtedy sie spala tluszcz to sa fajne bajki i niezle docieraja do swiadomosci ale tylko wtedy, kigedy sie nie ma zbyt wielkiego pojecia o fizjologii czy biochemii. takie moje zdanie na ten temat.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Sie 08, 2012 09:25
zyon napisał/a:
Imho kombinujesz teraz jak typowy paker z pakerskich forek, HC, malo tluszczu, bo "od tluszczu siem tyje", wychodzi zwykle koryto. No ale jak uwazasz
HC to raczej chyba nie, skoro 70-80 węgli? raczej coś w stylu Rosedale'a, chociaż ze zwiększonym białkiem i węglami. Moim zdaniem będzie to jednak dalej LC.
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Dokladnie, nawet B:T mozna max do 1:2 dobic a i tak smaluch bedzie sie palil. Myslenie, ze jak malo tluszczu dam to spale swoje to typowe myslenie zyczeniowe 99% uzytkownikow pakerskich forek ale jaka tego skutecznosc jest? Te bajania, ze po 20 minutach biegania czy intensywnego podnoszenia wypala sie glikogen i wtedy sie spala tluszcz to sa fajne bajki i niezle docieraja do swiadomosci ale tylko wtedy, kigedy sie nie ma zbyt wielkiego pojecia o fizjologii czy biochemii. takie moje zdanie na ten temat.
Trochę trzeba zejść z fatu,ale nie do 30.
No trzeba, mysle, ze minimum to tyle co bialka,
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Imho kombinujesz teraz jak typowy paker z pakerskich forek, HC, malo tluszczu, bo "od tluszczu siem tyje", wychodzi zwykle koryto. No ale jak uwazasz
HC to raczej chyba nie, skoro 70-80 węgli? raczej coś w stylu Rosedale'a, chociaż ze zwiększonym białkiem i węglami. Moim zdaniem będzie to jednak dalej LC.
Moze i tak ale ogolnie to jakies glodowkowe jest i mocno na minusie. Glodny pojdziesz spac?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Sie 08, 2012 09:32
zyon napisał/a:
Dokladnie, nawet B:T mozna max do 1:2 dobic a i tak smaluch bedzie sie palil. Myslenie, ze jak malo tluszczu dam to spale swoje to typowe myslenie zyczeniowe 99% uzytkownikow pakerskich forek ale jaka tego skutecznosc jest? Te bajania, ze po 20 minutach biegania czy intensywnego podnoszenia wypala sie glikogen i wtedy sie spala tluszcz to sa fajne bajki i niezle docieraja do swiadomosci ale tylko wtedy, kigedy sie nie ma zbyt wielkiego pojecia o fizjologii czy biochemii. takie moje zdanie na ten temat.
glikogen się nie wypali przy średnich tętnach, a i nie wypalenie glikogenu jest moim celem. Celem jest przestawianie organizmu na bieg na tłuszczu no i zrzutka masy. Ile go będzie, to ustalą testy, bo jak będę słaby to go będę dorzucał, założenie 30 gram może rzeczywiście jest złe ale tak jak pisałem - będę obserwował Z tych wywiadów z Więckiem i tym drugim od biegu na smalcu nie wynika co prawda ile jedzą, ale białka chyba za dużo nie pożerają? Poza tym niestety dochodzi czynnik finansowy, od miesiąca żyjemy praktycznie z jednej pensji i przy kredycie, alimentach, tych wszystkich przyziemnych rzeczach;) muszę jakoś po taniości dietę ułożyć
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Ostatnio zmieniony przez Blade Śro Sie 08, 2012 09:35, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Sie 08, 2012 09:34
zyon napisał/a:
Glodny pojdziesz spac?
masz rację - nie o to chodzi. jak będę głodny to będę smaluszek żarł
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Śro Sie 08, 2012 09:40
Cytat:
muszę jakoś po taniości dietę ułożyć
Kiedyś jak miałem do bólu mało kaski,jadłem wyłącznie jaja na smalcu i ziemniaki.
1:1:1 jakoś najbardziej mnie syciło i pozwalało na dwa posiłki dziennie.
Kasa raz jest,raz nie ma.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Sie 08, 2012 09:44
Gavroche napisał/a:
Cytat:
muszę jakoś po taniości dietę ułożyć
Kiedyś jak miałem do bólu mało kaski,jadłem wyłącznie jaja na smalcu i ziemniaki.
1:1:1 jakoś najbardziej mnie syciło i pozwalało na dwa posiłki dziennie.
Kasa raz jest,raz nie ma.
możne i to właśnie jest rozwiązanie - dzięki
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Jak po taniosci to ja nie wiem czy jest cos tanszego niz smalec. Ja kupuje swojski od zaprzyjaznionego rzeznika po 2zl/sloik litrowy. Jak ze skwarkami tak do polowy sloika to 3-4 zl. Da sie taniej? Ja kiedys jak musialem oszczedzac to zarlem jajki z majonezem hehe. Pamietam, ze wtedy czytalem ksiazke kucharska Kwasniewskich w ksiegarni, to bylo ok 97-8 chyba
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
side Pomógł: 7 razy Dołączył: 24 Lis 2011 Posty: 687
Wysłany: Śro Sie 08, 2012 09:49
Blade napisał/a:
zyon napisał/a:
Imho kombinujesz teraz jak typowy paker z pakerskich forek, HC, malo tluszczu, bo "od tluszczu siem tyje", wychodzi zwykle koryto. No ale jak uwazasz
HC to raczej chyba nie, skoro 70-80 węgli? raczej coś w stylu Rosedale'a, chociaż ze zwiększonym białkiem i węglami. Moim zdaniem będzie to jednak dalej LC.
chyba jednak bedzie malyi HC
80Ww da ok 320kcal
30 fatu to tylko ok 270 lcal
Z setka bialka lacznie przyjmiesz ok 1k kcal. To nie wiele.
Postawie lufe, ze glodny bedziesz na pewno
ja bym dal bialko max 1g/kgm, podniosl fat i obcial wegle.
cos kolo tego 1:1,5:0,5
side Pomógł: 7 razy Dołączył: 24 Lis 2011 Posty: 687
Wysłany: Śro Sie 08, 2012 09:53
zyon napisał/a:
Pamietam, ze wtedy czytalem ksiazke kucharska Kwasniewskich w ksiegarni, to bylo ok 97-8 chyba
Przypopmiales mi syna kumpla, ktory ma zakaz wstepu do empiku.
Jest po kursie szybkiego czytania
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Sie 08, 2012 10:14
side napisał/a:
Blade napisał/a:
zyon napisał/a:
Imho kombinujesz teraz jak typowy paker z pakerskich forek, HC, malo tluszczu, bo "od tluszczu siem tyje", wychodzi zwykle koryto. No ale jak uwazasz
HC to raczej chyba nie, skoro 70-80 węgli? raczej coś w stylu Rosedale'a, chociaż ze zwiększonym białkiem i węglami. Moim zdaniem będzie to jednak dalej LC.
chyba jednak bedzie malyi HC
80Ww da ok 320kcal
30 fatu to tylko ok 270 lcal
Z setka bialka lacznie przyjmiesz ok 1k kcal. To nie wiele.
Postawie lufe, ze glodny bedziesz na pewno
ja bym dal bialko max 1g/kgm, podniosl fat i obcial wegle.
cos kolo tego 1:1,5:0,5
hehe, i zyon wczoraj dobrze prorokował - wrócę do optymalnej
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Macie troche wspolny syndrom ze zbiggym: zanim skonczycie jeden plan zaczynacie dwa kolejne, podczas ktorych polmetku zaczynacie kolejne itd itd Zamiast sie trzymac jednego przez jakis czas i go ewentualnie modyfikowac to fikacie koziolki i robicie przewroty a te cale legendarne "szlaki metaboliczne" same nie wiedza jak sie maja ustalic i ustabilizowac jak tu jedyna stala rzecza jest ciagla zmiana sytuacji
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Sie 08, 2012 10:38
zyon napisał/a:
Macie troche wspolny syndrom ze zbiggym: zanim skonczycie jeden plan zaczynacie dwa kolejne, podczas ktorych polmetku zaczynacie kolejne itd itd Zamiast sie trzymac jednego przez jakis czas i go ewentualnie modyfikowac to fikacie koziolki i robicie przewroty a te cale legendarne "szlaki metaboliczne" same nie wiedza jak sie maja ustalic i ustabilizowac jak tu jedyna stala rzecza jest ciagla zmiana sytuacji
bo my jesteśmy poszukiwacze zaginionej idealnej diety a tak na serio to rzeczywiście cuś w tym jest
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Śro Sie 08, 2012 11:15
Blade napisał/a:
zyon napisał/a:
Macie troche wspolny syndrom ze zbiggym: zanim skonczycie jeden plan zaczynacie dwa kolejne, podczas ktorych polmetku zaczynacie kolejne itd itd Zamiast sie trzymac jednego przez jakis czas i go ewentualnie modyfikowac to fikacie koziolki i robicie przewroty a te cale legendarne "szlaki metaboliczne" same nie wiedza jak sie maja ustalic i ustabilizowac jak tu jedyna stala rzecza jest ciagla zmiana sytuacji
bo my jesteśmy poszukiwacze zaginionej idealnej diety a tak na serio to rzeczywiście cuś w tym jest
He,he,a ja jak po 20 latach siłowki,sie próbuje zabrać za coś innego,to tyż źle
Ale z tą optymalną cuś jest na wokandzie
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Sie 09, 2012 09:20
dzisiaj luźniejszy dzień. Rano 15 minut z kettlem, uwielbiam to. potem 3 km biegosprintem wpadłem już w narkomanię treningową - bez treningu porannego czuję się dziwnie - czy potrzebny odwyk?
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Czw Sie 09, 2012 10:06
Blade napisał/a:
dzisiaj luźniejszy dzień. Rano 15 minut z kettlem, uwielbiam to. potem 3 km biegosprintem wpadłem już w narkomanię treningową - bez treningu porannego czuję się dziwnie - czy potrzebny odwyk?
Kettle lekko uzależniają
Czasem odpuść,żeby następnego dnia zobaczyć jak z...biście!
oj nie przeklinaj gavro, bo cie edyta pod.....oli do administracji
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Czw Sie 09, 2012 10:18
zyon napisał/a:
oj nie przeklinaj gavro, bo cie edyta pod.....oli do administracji
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Sie 09, 2012 10:43
Gavroche napisał/a:
Czasem odpuść,żeby następnego dnia zobaczyć jak z...biście!
weekend wyluzuję - w planie tylko wybieganie długie względnie w niedzielę. No i może w sobotę zbiorę się w końcu, żeby obciąć czubek wysokiego świerka, co na skraju działki rośnie - fajny trening - wchodzenie, podciąganie się, wszystkie mięśnie chodzą
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Sie 10, 2012 09:26
dzisiaj po wczorajszym rąbaniu luz od siłki - rano 3 km biegotruchtem - plan był na więcej ale cały czas tętno wysoki co świadczyłoby o podmęczeniu - więc odpuściłem.
zgodnie z radami koleżeństwa spożyłem dużo tłuszczu wczoraj - proporcje optymalne wychodzą, 1:1,5 co najmniej - nie do końca liczę i 0,8 węgli. Będę się tego trzymał miesiąc niezależnie od wszystkiego, biorąc pod uwagę słuszne zarzuty braku konsekwencji i cierpliwości.
A dzisiaj rano odkurzyłem frenchpress, który posiadałem już wcześniej do yerby, od teściowej pożyczyłem młynek i spożyłem rano pyszną kawusię z kerrygoldem i MCT - wypas i miodzio może po tym takie tętno miałem?
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
A dzisiaj rano odkurzyłem frenchpress, który posiadałem już wcześniej do yerby, od teściowej pożyczyłem młynek i spożyłem rano pyszną kawusię z kerrygoldem i MCT - wypas i miodzio może po tym takie tętno miałem?
A jakie miales?
Heheh, widze, ze upor w zrzuceniu paru zbednych kilo cie sklonil? MCT uzywasz na codzien czy kupiles dopiero?Ten frenchpress jaki masz? Nie widzialem tego ale podobno jest podobne do aeropressa.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Sie 10, 2012 09:33
Blade napisał/a:
dzisiaj po wczorajszym rąbaniu luz od siłki - rano 3 km biegotruchtem - plan był na więcej ale cały czas tętno wysoki co świadczyłoby o podmęczeniu - więc odpuściłem.
zgodnie z radami koleżeństwa spożyłem dużo tłuszczu wczoraj - proporcje optymalne wychodzą, 1:1,5 co najmniej - nie do końca liczę i 0,8 węgli. Będę się tego trzymał miesiąc niezależnie od wszystkiego, biorąc pod uwagę słuszne zarzuty braku konsekwencji i cierpliwości.
A dzisiaj rano odkurzyłem frenchpress, który posiadałem już wcześniej do yerby, od teściowej pożyczyłem młynek i spożyłem rano pyszną kawusię z kerrygoldem i MCT - wypas i miodzio może po tym takie tętno miałem?
Ja się trochę bawię proporcjum,bo ta klasyczna jest dla mnie za ciasna.
Jaki masz MCT?
Podobno na tłuszczówce niezbyt to działa.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Sie 10, 2012 09:34
zyon napisał/a:
Blade napisał/a:
A dzisiaj rano odkurzyłem frenchpress, który posiadałem już wcześniej do yerby, od teściowej pożyczyłem młynek i spożyłem rano pyszną kawusię z kerrygoldem i MCT - wypas i miodzio może po tym takie tętno miałem?
A jakie miales?
Heheh, widze, ze upor w zrzuceniu paru zbednych kilo cie sklonil? MCT uzywasz na codzien czy kupiles dopiero?Ten frenchpress jaki masz? Nie widzialem tego ale podobno jest podobne do aeropressa.
160 prawie non stop - normalnie przy spokojnym biegu 120-140. Frechpress jakiś zwykły, kupiony w tesco, ale daje radę. tylko kawę trzeba dosyć grubo zmielić, bo inaczej przelatuje przez to sitko. no i na szklankę kawy czyli 250 ml to tak ze 20 g masła max, bo inaczej prawie same masło u góy pływa, smaczne jest tylko tak na wygląd do d..
a mct zakupiłem wczoraj, obaczymy co to warte
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Sie 10, 2012 09:44
Gavroche napisał/a:
Ja się trochę bawię proporcjum,bo ta klasyczna jest dla mnie za ciasna.
Jaki masz MCT?
Podobno na tłuszczówce niezbyt to działa.
z olimpa jakieś. cena niewysoka więc można testowo zainwestować. Chociaż to ZTCP olej kokosowy sporo tych tłuszczy posiada. ten od buletproofa w komentarzach co najmniej tak twierdzi -że to samo, tylko bardzie skoncentrowane
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Sie 10, 2012 09:49
Blade napisał/a:
Gavroche napisał/a:
Ja się trochę bawię proporcjum,bo ta klasyczna jest dla mnie za ciasna.
Jaki masz MCT?
Podobno na tłuszczówce niezbyt to działa.
z olimpa jakieś. cena niewysoka więc można testowo zainwestować. Chociaż to ZTCP olej kokosowy sporo tych tłuszczy posiada. ten od buletproofa w komentarzach co najmniej tak twierdzi -że to samo, tylko bardzie skoncentrowane
no i na szklankę kawy czyli 250 ml to tak ze 20 g masła max, bo inaczej prawie same masło u góy pływa, smaczne jest tylko tak na wygląd do d..
Znajomek po wrzuceniu masla do kawy radzi jeszcze zabieg na tej kawce z maslem tym:
Podobno wtedy jest juz calkiem cacy w smaku i konsystencji.
Blade napisał/a:
a mct zakupiłem wczoraj, obaczymy co to warte
heheh szybki a linka wisiala od dawna na forku hehe czasami jednak sie nie zwraca uwagi
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Sie 10, 2012 12:38
zyon napisał/a:
Sie teraz zastanawiam czy lepiej wziac sobie aeropress czy frenchpress. Niby podobne ale inne. Ktos mial do czynienia z jednym i drugim?
pod kątem ceny to frenchpress w markietach do wyboru do koloru w okolicach 20-30 zyla, zasada działania chyba ta sama? chociaż ten aeropress ma jakieś filtry papierowe, zatrzymuje malutkie fusy chyba - jutro spróbuję zmielić kawę grubiej, żeby uniknąć takiego pyłu
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Jakbym kupiowal to i tak zadna tanioche, bo po supermarkietach sie nie wlocze, tylko taki od stowki w gore, na allegro sa fajne nawet. Aeropress ma zalete, ze kawa sama sie wyciska przez wode, ale wada jest, ze filtry trzeba potem dokupic.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Sie 10, 2012 12:53
zyon napisał/a:
Jakbym kupiowal to i tak zadna tanioche, bo po supermarkietach sie nie wlocze, tylko taki od stowki w gore, na allegro sa fajne nawet. Aeropress ma zalete, ze kawa sama sie wyciska przez wode, ale wada jest, ze filtry trzeba potem dokupic.
jest też taki metalowy filterek, i wtedy nie trzeba papierowych. a ja nie wydam stówki, bo mam nadzieję, że za miesiąc - dwa będę mógł kupić - pozostając w tematach kulinarnych - nowy czajnik 40 albo 48 kg
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Sie 10, 2012 13:00
Blade napisał/a:
zyon napisał/a:
Sie teraz zastanawiam czy lepiej wziac sobie aeropress czy frenchpress. Niby podobne ale inne. Ktos mial do czynienia z jednym i drugim?
pod kątem ceny to frenchpress w markietach do wyboru do koloru w okolicach 20-30 zyla, zasada działania chyba ta sama? chociaż ten aeropress ma jakieś filtry papierowe, zatrzymuje malutkie fusy chyba - jutro spróbuję zmielić kawę grubiej, żeby uniknąć takiego pyłu
Jak mielisz grubo,to chyba omijasz trochę kofeiny i aromatu?
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Sie 10, 2012 13:04
Gavroche napisał/a:
Blade napisał/a:
zyon napisał/a:
Sie teraz zastanawiam czy lepiej wziac sobie aeropress czy frenchpress. Niby podobne ale inne. Ktos mial do czynienia z jednym i drugim?
pod kątem ceny to frenchpress w markietach do wyboru do koloru w okolicach 20-30 zyla, zasada działania chyba ta sama? chociaż ten aeropress ma jakieś filtry papierowe, zatrzymuje malutkie fusy chyba - jutro spróbuję zmielić kawę grubiej, żeby uniknąć takiego pyłu
Jak mielisz grubo,to chyba omijasz trochę kofeiny i aromatu?
jak już, to chyba tylko kofeiny?to nie chodzi o to żeby grudki były grube, tylko żeby tego pyłu nie było - w sensie, że nie jak pieprz do steka tylko deczko cieniej świeżo zmielona kawa chyba niezależnie od stopnia zmielenia aromat ma przepiękny
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Sie 13, 2012 08:33
joł,
weekend luźny, pomijając niedzielny poranek - 9 km biegiem i 20 minut w wannie z zimną wodą i lodem - cholera, nie mam termometru, muszę sprawdzić jaka mniej więcej temperatura.
dzisiaj rano dwa żółtka, 15 minut z kettlebellem, kawa z masłem i MCT i niecałe 3 km spokojnym tempem. potem zimny prysznic, omlecik i do pracy
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Sie 14, 2012 08:29
uff, dzisiaj się wyspałem - jakoś 2-3 nocki budziłem się o 2-3 i już koniec spania - więc wczoraj po południu byłem już zombi wczoraj zapodałem sporą ilość tłuszczu jako dodatek do ziemniorów i dzisiaj cała nocka jak kłoda - obudziłem się sam o wyznaczonej porze, czyli 5:40 i do boju: jako siłka dzisiaj rąbanie drewna, a potem 3 km sprintów - no i świat nabrał blasku
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Wto Sie 14, 2012 08:34
Blade napisał/a:
uff, dzisiaj się wyspałem - jakoś 2-3 nocki budziłem się o 2-3 i już koniec spania - więc wczoraj po południu byłem już zombi wczoraj zapodałem sporą ilość tłuszczu jako dodatek do ziemniorów i dzisiaj cała nocka jak kłoda - obudziłem się sam o wyznaczonej porze, czyli 5:40 i do boju: jako siłka dzisiaj rąbanie drewna, a potem 3 km sprintów - no i świat nabrał blasku
Ja przed snem wczoraj nawaliłem się bananami.
Z braku innych węgli pod ręką.
Dzisiaj jak młody bóg
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Sie 14, 2012 08:39
Gavroche napisał/a:
Ja przed snem wczoraj nawaliłem się bananami.
Z braku innych węgli pod ręką.
Dzisiaj jak młody bóg
do bananów mam jakąś podświadomą niechęć - kiedyś długo walczyłem z lambliami, które to zgodnie z miejskimi legendami siedzą podobno w bananach no a poza tym fruktoza
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
A ja wczoraj zjadlem jajecznice i jakos slabo mi sie spalo, od 3 do 4 nie mogelm zasnac. Cos jest na rzeczy?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
No wiadomo ogolnie, pewnie to to. Mialem swiadomosc, ze tak moze byc i sie nie niestety przeliczylem. Wody tez wytloczyem w nocy troche.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Wto Sie 14, 2012 09:20
Co parę dni staram sie zjadac wiecej wyngla,a ze to przypada na noc,co parę dni się wysypiam
ja ostatnio nie mam ochoty na zadne wegle oprocz ziemniakow. to moge wsuwac workami niemal. slyszalem tu i owdzie, ze "wengle zabijajom" i jakos tak mi sie wrylo w swiadomosc
to chyba robota tego szkodnika Taubesa
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Wto Sie 14, 2012 11:38, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Sie 14, 2012 12:09
zyon napisał/a:
ja ostatnio nie mam ochoty na zadne wegle oprocz ziemniakow. to moge wsuwac workami niemal. slyszalem tu i owdzie, ze "wengle zabijajom" i jakos tak mi sie wrylo w swiadomosc
to chyba robota tego szkodnika Taubesa
ja ostatnio też tylko ziemniory - tanie i dobre bo dobre i tanie ;)opuściła mnie fobia węglowa i dobrze mi z tym
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Wto Sie 14, 2012 13:26
Cytat:
do bananów mam jakąś podświadomą niechęć - kiedyś długo walczyłem z lambliami, które to zgodnie z miejskimi legendami siedzą podobno w bananach no a poza tym fruktoza
Fruktozę już przerabialiśmy.
Nie zabija.
A co z lambliami?
Blade,jak to u Ciebie wyszło?
Źle się czułeś czy jak?
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Sie 14, 2012 13:30
Gavroche napisał/a:
Fruktozę już przerabialiśmy.
Nie zabija.
A co z lambliami?
Blade,jak to u Ciebie wyszło?
Źle się czułeś czy jak?
no ale na redukcji to nie chyba. no chyba żeby z pół godziny przed ziemniorami niewielką ilość, żeby insuline wypłaszczyć?
lamblie - pobolewało mnie w okolicach wątroby. paru różnych lekarzy i nic a w końcu starsza, mądra lekarka w ciagu minuty temat przewidziała. Potem dłuugie leczenie. Generalnie objawy mogą być drastycznie różne, nie ma jakiś jednoznacznych.
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Wto Sie 14, 2012 13:43
Cytat:
no ale na redukcji to nie chyba.
Na redukcji skrobia bezpieczniejsza przy LC.
Cytat:
no chyba żeby z pół godziny przed ziemniorami niewielką ilość, żeby insuline wypłaszczyć?
Chyba heblem
Cytat:
lamblie - pobolewało mnie w okolicach wątroby. paru różnych lekarzy i nic a w końcu starsza, mądra lekarka w ciagu minuty temat przewidziała. Potem dłuugie leczenie. Generalnie objawy mogą być drastycznie różne, nie ma jakiś jednoznacznych.
Ale raczej jako dyskomfort czy nap...nie to odczuwałeś?
Jeden z moich psów ma/miał lambliozę,przypadkiem stwierdzoną i wet nie kazał ruszać.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Sie 16, 2012 09:27
joł,
wczoraj luz. dwadzieścia parę km rowerem po pagórkach. Dzisiaj po południu będę rębał więc zaliczam to jako siłkę
mam ochotę zrobić sobie przerwę od wszystkiego, no może poza siłką. zresztą takie mam wrażenie słabości jakiejś. Ketonuria występuje silna, dziwi mnie to bo przy ucięciu węgli a białku dużym nie było - więc organizm węgle z białek robił wychodzi na to. Teraz chyba dopiero przestawiam się na tłuszcz. Sisson zaleca wtedy odpuszczenie wysiłków aero, tylko siłka
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Czw Sie 16, 2012 09:28
figa napisał/a:
Gavroche napisał/a:
Tak pytam,bo może psisko cierpi,a nie mówi,bo mientki nie jest
Moze mieć bolerioze -mojej kolezanki pies złapał kleszcza
i okazało sie ,ze choroba zaatakowała mu wątrobe
Nie,nie borelioza wykluczona.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Czw Sie 16, 2012 09:34
Blade napisał/a:
joł,
wczoraj luz. dwadzieścia parę km rowerem po pagórkach. Dzisiaj po południu będę rębał więc zaliczam to jako siłkę
mam ochotę zrobić sobie przerwę od wszystkiego, no może poza siłką. zresztą takie mam wrażenie słabości jakiejś. Ketonuria występuje silna, dziwi mnie to bo przy ucięciu węgli a białku dużym nie było - więc organizm węgle z białek robił wychodzi na to. Teraz chyba dopiero przestawiam się na tłuszcz. Sisson zaleca wtedy odpuszczenie wysiłków aero, tylko siłka
Rób jak czujesz.
Uważam,że przerwy zazwyczaj robią więcej dobrego niż złego.
Zwłaszcza jak się od jakiegoś czasu drepcze w kółko lub coś zmienia.
Odpuść nawet siłke,a co!
Za parę tygodni wrócisz i wszystko będzie się palić w rękach!
Dopiero się przestawiasz?
Eeee,możliwe?
Jak masz teraz ustawione GSO?
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Sie 16, 2012 09:40
Gavroche napisał/a:
Dopiero się przestawiasz?
Eeee,możliwe?
Jak masz teraz ustawione GSO?
no właśnie dziwne to jakieś. z drugiej strony od dłuższego czasu nie spożywałem tyle tłuszczu i nie jechał na tak niskim białku. Więc może jednak za dużo węgli z białek było?
na kg wagi należnej - zakładam, że u mnie to 85-90 kg spożywam gram białka, , tłuszczu nie liczę ale myślę że ok 2 g i 0,8 węgli
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Czw Sie 16, 2012 09:45
Blade napisał/a:
Gavroche napisał/a:
Dopiero się przestawiasz?
Eeee,możliwe?
Jak masz teraz ustawione GSO?
no właśnie dziwne to jakieś. z drugiej strony od dłuższego czasu nie spożywałem tyle tłuszczu i nie jechał na tak niskim białku. Więc może jednak za dużo węgli z białek było?
na kg wagi należnej - zakładam, że u mnie to 85-90 kg spożywam gram białka, , tłuszczu nie liczę ale myślę że ok 2 g i 0,8 węgli
Czyli opty klasyka na zwalanie fatu.
Dobrze,jeśli idzie.
Ja mam jakieś 1,5 białka i chodzę wk...ny z głodu.
Tak nisko jak Ty nie zejdę.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Sie 16, 2012 10:22
Gavroche napisał/a:
Czyli opty klasyka na zwalanie fatu.
Dobrze,jeśli idzie.
Ja mam jakieś 1,5 białka i chodzę wk...ny z głodu.
Tak nisko jak Ty nie zejdę.
taaa - mówiłem, że wracam do korzeni idzie, idzie
i głodny kurcze nie jestem, aż dziwne, bo mięsem nie potrafiłem się ostatnio nażreć, mógłbym i 3 g na kg zjeść, a tu inaczej
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Czw Sie 16, 2012 10:26
Blade napisał/a:
Gavroche napisał/a:
Czyli opty klasyka na zwalanie fatu.
Dobrze,jeśli idzie.
Ja mam jakieś 1,5 białka i chodzę wk...ny z głodu.
Tak nisko jak Ty nie zejdę.
taaa - mówiłem, że wracam do korzeni idzie, idzie
i głodny kurcze nie jestem, aż dziwne, bo mięsem nie potrafiłem się ostatnio nażreć, mógłbym i 3 g na kg zjeść, a tu inaczej
Też zauważyłem,że mięso niekoniecznie...
Wątroba,ser żółty i jaja.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Sie 16, 2012 10:36
wczoraj na przykład grubo ponad 100 g węgli, bo na wieczór z racji urodzin Małżonki zamiast ziemniorów spaghetti itp plus ze 3 szoty tequili
na dzisiaj upiekłem sobie coś w stylu pasztetu z 8 jajek, brokułów i kalafiora. Rano dwa plastry z masłem i pomidorkiem. Teraz ketony na jeden plusik. A rano nie cwiczyłem
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Czw Sie 16, 2012 16:52
Mariusz_ napisał/a:
Nigdy nie jadałem g/kg, tak karmi się "prosiaki"
Może czas wrócić do
Cytat:
Białko tak mniej wiecej 1,5 g na kg masy, tłuszczu zazwyczaj 200-300, ww 40-70.
Tak sobie myślę...
Było gdzieś o tym,że na LC można się nabawić insulinooporności,z racji niskiego spożywania węgli.
A jak wrażliwość na insulinę do bani,to mięsa nie zbudujesz,siły nie bardzo i oponka się pojawia
Jeśli to prawda,to obcinać wyngle niemal do zera,czy przeciwnie,dać więcej,by ciało się nauczyło reagować?
Jak to jest?
Było gdzieś o tym,że na LC można się nabawić insulinooporności,z racji niskiego spożywania węgli.
Tyle tych teorii.....jedna mowi, ze od nadmiaru insuliny mozna sie nabawic opornosci, inna, ze od jej komletnego braku, czyli najlepiej byc posrodku i nie dac zadnej skrajnosci szansy?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Czw Sie 16, 2012 17:12
zyon napisał/a:
Gavroche napisał/a:
Było gdzieś o tym,że na LC można się nabawić insulinooporności,z racji niskiego spożywania węgli.
Tyle tych teorii.....jedna mowi, ze od nadmiaru insuliny mozna sie nabawic opornosci, inna, ze od jej komletnego braku, czyli najlepiej byc posrodku i nie dac zadnej skrajnosci szansy?
Znawca żab,he,he.
Ten pan Admin to siupny człowienio
Chodziło mi bardziej o to jak nima wrażliwości na insulinę,to ciąć wyngle czy co?
Jak DO leczy cukrzycę,zum beispiel?
wczoraj luz. dwadzieścia parę km rowerem po pagórkach. Dzisiaj po południu będę rębał więc zaliczam to jako siłkę
mam ochotę zrobić sobie przerwę od wszystkiego, no może poza siłką. zresztą takie mam wrażenie słabości jakiejś. Ketonuria występuje silna, dziwi mnie to bo przy ucięciu węgli a białku dużym nie było - więc organizm węgle z białek robił wychodzi na to. Teraz chyba dopiero przestawiam się na tłuszcz. Sisson zaleca wtedy odpuszczenie wysiłków aero, tylko siłka
Rób jak czujesz.
Uważam,że przerwy zazwyczaj robią więcej dobrego niż złego.
Zwłaszcza jak się od jakiegoś czasu drepcze w kółko lub coś zmienia.
Odpuść nawet siłke,a co!
Za parę tygodni wrócisz i wszystko będzie się palić w rękach!
Ja wlasnie sobie chwilowo odpuscilem, przyjdzie odwaznik i stojaki do sztangi to sobie zaplanuje.
Pare dni laby sobie zrobilem, oprocz drazka obok ktorego nigdy nie moge przejsc obojetnie
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Czw Sie 16, 2012 18:11
zyon napisał/a:
Gavroche napisał/a:
Blade napisał/a:
joł,
wczoraj luz. dwadzieścia parę km rowerem po pagórkach. Dzisiaj po południu będę rębał więc zaliczam to jako siłkę
mam ochotę zrobić sobie przerwę od wszystkiego, no może poza siłką. zresztą takie mam wrażenie słabości jakiejś. Ketonuria występuje silna, dziwi mnie to bo przy ucięciu węgli a białku dużym nie było - więc organizm węgle z białek robił wychodzi na to. Teraz chyba dopiero przestawiam się na tłuszcz. Sisson zaleca wtedy odpuszczenie wysiłków aero, tylko siłka
Rób jak czujesz.
Uważam,że przerwy zazwyczaj robią więcej dobrego niż złego.
Zwłaszcza jak się od jakiegoś czasu drepcze w kółko lub coś zmienia.
Odpuść nawet siłke,a co!
Za parę tygodni wrócisz i wszystko będzie się palić w rękach!
Ja wlasnie sobie chwilowo odpuscilem, przyjdzie odwaznik i stojaki do sztangi to sobie zaplanuje.
Pare dni laby sobie zrobilem, oprocz drazka obok ktorego nigdy nie moge przejsc obojetnie
Do mnie się skrada cichcem odłożenie ciężarów na kwartał lub koło tego.
Only bodyweight jak mówią Czesi
Ale to po nowym roku dopiero.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Sie 17, 2012 08:23
Gavroche napisał/a:
chill napisał/a:
A no chyba że tak . Już jedna pompka na jednej ręce to nie lada wyczyn co dopiero kilka ...
No bez jaj!
Serio?
Pompki to łatwe,drążek trudny jednorącz.
tu się zgodzę - miałem przerwę w używaniu Caculina i jak mi mój Młody kazał robić pompki na jednej ręce - bo On też ćwiczy jak ja ćwiczę )) - to ogromny progres. Ale z podciąganiem kupa
wczoraj pół godzinki rębania - trzeba było stres z karku zrzucić; a tak to odpoczywam - w planie tydzień co najmniej spokoju i czasu na przestawienie się na tłuszcz
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Wiem, że niepolitycznie, ale nawiązując do zrzucania obwodu i kombinacji węglami podkleję cytat z 'Dr radzi':
Cytat:
Można zmusić organizm do spalania własnego tłuszczu w sposób następujący: należy spożywać 2 posiłki dziennie (bez przejadania się), w których powinna być minimalna ilość węglowodanów - po 5-10 g. Resztę węglowodanów, w dowolnie wybranym produkcie, czy produktach, czyli 30-40 g należy zjeść przez snem. Nie należy przy tym już zjadać białka, czy tłuszczu. Tłuszcze z przewodu pokarmowego kierowane są do krwi, skąd są bardzo szybko pobierane przez komórki. W ten sposób mają zapas paliwa i energii. Gdy człowiek wprowadzi do swego organizmu po kilku godzinach od ostatniego posiłku tylko węglowodany, to aby je przyswoić, spalić lub przetworzyć na tłuszcze i cholesterol, czy przetworzyć w inny sposób, organizm musi zainwestować sporo energii. Tę energię musi pobrać ze spalania własnej tkanki tłuszczowej. W ten sposób ubywa się na wadze 2-3 kg miesięcznie.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Sie 20, 2012 09:01
z tym luzowaniem sobie to był dobry plan, tylko że nie działa
w sobotę prace remontowo - ogrodowe u mojej Mamy - wbijanie słupów pod płot, ścinanie drzewek - aż po ciemną noc, siłownia jak się patrzy dzisiaj rano 10 minut nartorolek - w końcu zaczyna wychodzić, jutro pojadę więcej a wieczorkiem tradycyjnie rębanie energia mnie roznosi
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
A jak tam wątroba reaguje na kawe ? Chyba nie bardzo, podobnie jak alko ?
Pytam bo lubie smak , samopoczucie po niej ale na dłuższą metę mi szkodzi i zrezygnowałem oczywiście tylko z expressu...
_________________ "he , to zabawne .. Że po za SYSTEMEM działa wszystko sprawnie" - Bolec , Tewu "Wyrwani ze snu"
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Sie 20, 2012 10:26
chill napisał/a:
A jak tam wątroba reaguje na kawe ? Chyba nie bardzo, podobnie jak alko ?
Pytam bo lubie smak , samopoczucie po niej ale na dłuższą metę mi szkodzi i zrezygnowałem oczywiście tylko z expressu...
a z tym to chyba różne badania są? jedne że dobrze a drugie że niedobrze ostatnio i tak piję jedną dziennie, więc to chyba dużego znaczenia nie ma. Inna sprawa że taka z frenchpressu jest dużo bardziej delikatna niż np z expressu moim zdaniem
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
No ja tez tylko o jednej na dzień max ...
Ale może już taka dawka codziennie czy tam co drugi dzien nie bardzo służy wątrobie ...
Nie wiem ale nie pije nie narzekam w sumie , power mam ,, tylko ten smak czasem skusi
_________________ "he , to zabawne .. Że po za SYSTEMEM działa wszystko sprawnie" - Bolec , Tewu "Wyrwani ze snu"
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Sie 21, 2012 09:13
dzisiejszy poranek biegowy - ca 4 km, tempo coś koło 6:50 a średnie tętno 138, max 156 - czyli jest git, jestem zadowolony bo widzę progres. Przed biegiem kawa z masłem i mct, po biegu zaraz skusiłem się na parę śliwek i jeżyn z własnego ogródka. po południu tradycyjnie planowane rębanie - wczoraj rębałem pół godzinki, dłużej nie szło bo duchota straszna.
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Sie 22, 2012 09:35
energia mnie roznosi - po wcześniejszym pójściu spać pobudka 4:30, wyspany i gotowy do boju rano 3 km na nartorolkach - chyba łapię rytm, coraz płynnej się jeździ. No i wszystko ładnie chodzi, bo jeździ się z kijami, jak na biegówkach. wczoraj wieczorkiem tradycyjne rębanie, dzisiaj powtórka
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Sie 23, 2012 08:09
hejka,
dzisiaj miały byś sprinty, ale mi się nie chciało takie miłe poranne zmęczenie po wczorajszym rębaniu chłodniej trochę, więc dyszka rowerem do pracy.
Olej MCT: na mnie jednak chyba raczej nie działa. Nie notuję jakichś specjalnych drastycznych spadków. Czy więcej poweru na ćwiczeniach spowodowanych jest jego użyciem? wątpię. Spożywam więcej tłuszczu i to chyba przez to. A taniej i zdrowiej wyjdzie chyba porządne masło
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Czw Sie 23, 2012 08:41
Dzieńdoberek!
Ot,zdrowe podejście!
Nic na siłę.
Mi świetnie wchodzi teraz łój,w miksie ze smalcem.
Masło takie mało konkretne się wydaje,ale pasuje świetnie do jaj,jakiś placków i placuszków
No i do tej Twojej kawy,na pewno.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Sie 23, 2012 08:44
Gavroche napisał/a:
Dzieńdoberek!
Ot,zdrowe podejście!
Nic na siłę.
Mi świetnie wchodzi teraz łój,w miksie ze smalcem.
Masło takie mało konkretne się wydaje,ale pasuje świetnie do jaj,jakiś placków i placuszków
No i do tej Twojej kawy,na pewno.
hehe, mój ostatni sposób na kanapki - mini jajka sadzone - z foremki, takie okrągłe, do tego plasterki masła, na wierzch pomidor podkradnięty Teściowej z ogródka, pieprz i sól. Muszę przyznać, że masełko pod tytułem kerrygold rzeczywiście super. tylko ta cena
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Sie 31, 2012 09:22
witajcie po urlopie
odpocząłem. Trochę biegania, trochę rębania drewna, wzorcowe wręcz odżywianie. Czekam na ustalenie się trendu ale wygląda na to, że fat zjeżdża a mięśnie zostają. Wczoraj totalnie luzacki dzień, nie licząc oczywiście koszenia trawy na całej połaci dzisiaj miał być bieg długi ale że leje, Rocky został w domu i machał kettlami wydolność jest, ale słabość w nogach - przestawianie się na ketony? Ketony w moczu na plusik - dwa, widać tendencję spadkową bo już było ciemne bordo
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Wrz 03, 2012 09:14
dobry dzień
mam wrażenie, że idzie ku dobremu więc tak: weekend luźny, pomijając wczorajsze długie wybieganie ca 14 km. Dieta cały czas ta sama (dziwne, nie Zyon? waga spada, wydolność ok. Chyba zachodzi przestawienie na tłuszcz, bo np dzisiaj, wczoraj i przedwczoraj przy podaży węgli pomiędzy 30 a 50 g prawie nie ma ketonów w moczu.
Dzisiaj rano 7 km biegu do pracy, spokojnie, 3 kilometry z metronomem zamiast muzyki - tempo 180. Cholera, ciężko utrzymać, ale jednocześnie te małe kroczki zmieniają mechanikę biegu, wyższe tempo przy niższym tętnie. Aczkolwiek achilles się odezwał więc muszę popracować na techniką.
tyle
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
aha, ok, ale po co to mierzysz? tak codziennie to robisz?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Wrz 04, 2012 11:19
zyon napisał/a:
aha, ok, ale po co to mierzysz? tak codziennie to robisz?
ostatnio tak - Zulugula w którymś poście robił skrót książki o przestawianiu się na tłuszcz sportowców - wynikało z tego, że po 2-3 tygodniach w efekcie adaptacji znikają ketony z moczu
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
i co, znikaja? czy regulujesz to iloscia weglowodanow?
@ co do tej ksiazki, to w pl wyszla ksiazka tych naukowcow (nie ta sama ale na ten temat) jako Nowa Dieta Atkinsa. Autorzy to Phinney, Westman i Volek, ci od Art of... i ci sami z tego artykulu o tym kolesiu co wygral 100milowy maraton w USA
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Wto Wrz 04, 2012 11:29, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Wrz 04, 2012 11:32
zyon napisał/a:
i co, znikaja? czy regulujesz to iloscia weglowodanow?
@ co do tej ksiazki, to w pl wyszla ksiazka tych naukowcow (nie ta sama ale na ten temat) jako Nowa Dieta Atkinsa. Autorzy to Phinney, Westman i Volek, ci od Art of... i ci sami z tego artykulu o tym kolesiu co wygral 100milowy maraton w USA
to ciekawe, widziałem w empiku ale olałem szczerze mówiąc
a zjadam codziennie to samo mniej więcej jeśli chodzi o BTW, no może różnie z tłuszczem bo jak jestem głodny to jem. Węgle tak do 50 g dziennie. Jak na razie znikają, szczególnie po wysiłku - kombinuję sobie, że organizm wykorzystuje jako paliwo i dlatego nadmiar nie trafia do moczu
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Wrz 06, 2012 10:27
dzień dobry
dzisiaj w ramach aktywnej regeneracji 10 km rowerem do pracy. Miało być rano p90x, ale po przedwczorajszym treningu lekkie zakwasy - wiec dałem mięśniom czas na rośnięcie
Martin Berkhan wspomina o tym na fejsie:
In the BBC Horizon program a few weeks ago, the primary point of focus in regards to fasting/intermittent fasting was IGF-1.
Specifically, fasting increased life span due to its effects of IGF-1.
High IGF-1 = bad.
Low IGF-1 = good.
Fasting lowers IGF-1= good.
Low-protein diet drops IGF-1 also = good.
IF + low-protein diet = optimal approach for health and longevity. (According to scientist)
For health, happiness and longevity, we should therefore fast to drop IGF-1. The longer the better.
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Czw Wrz 06, 2012 10:40
Nic nowego, gdyby więcej czytało się niedoszłego polskiego Noblistę człowiek nie podniecałby się nadto . he he
E tam czytało, zrozumiało co chce przekazać!
Ostatnio zmieniony przez Mariusz_ Czw Wrz 06, 2012 10:41, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Wrz 06, 2012 10:43
Mariusz_ napisał/a:
Nic nowego, gdyby więcej czytało się niedoszłego polskiego Noblistę człowiek nie podniecałby się nadto . he he
E tam czytało, zrozumiało co chce przekazać!
w zasadzie ostatnio wychodzi mi taki naturalny IF śniadanie w pracy o 10, potem jeszcze coś po drodze i po powrocie kole 18stej kolacyjka, czyli warzywka z tuscem i okienko 8 godzinne mniej więcej jedzeniowe zakończone
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Wrz 10, 2012 08:21
witojcie
w sobotę bieg bachusa czyli 10 kilometrów ulicami zielonej góry. Bieg składał się z 4 kółek, miałem zająca na 0:55 który jednak zbiesił się i pobiegł 0:49 nie uprzedzając mnie o tym wcześniej. W efekcie pierwsze kółko przebiegłem za szybko, aż do trzeciego walczyłem z kolką ale ogólnie skończyłem na godzinie jestem zadowolony, bo przy takim treningu w kratkę poszło nieźle, wiem co zmienić na połówkę.
dzisiaj olewatorstwo, może delikatnie pomacham żelastwem wieczorkiem
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Wrz 10, 2012 11:14
Blade napisał/a:
witojcie
w sobotę bieg bachusa czyli 10 kilometrów ulicami zielonej góry. Bieg składał się z 4 kółek, miałem zająca na 0:55 który jednak zbiesił się i pobiegł 0:49 nie uprzedzając mnie o tym wcześniej. W efekcie pierwsze kółko przebiegłem za szybko, aż do trzeciego walczyłem z kolką ale ogólnie skończyłem na godzinie jestem zadowolony, bo przy takim treningu w kratkę poszło nieźle, wiem co zmienić na połówkę.
dzisiaj olewatorstwo, może delikatnie pomacham żelastwem wieczorkiem
Bade,Ty takie wytrzymałościowiec jezdeś
Czytujesz chłopaków ze Sport Academy?
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Wrz 10, 2012 11:17
Gavroche napisał/a:
Bade,Ty takie wytrzymałościowiec jezdeś
Czytujesz chłopaków ze Sport Academy?
bieganie u mnie najlepiej czyść mózgownicę z nadmiaru niepotrzebnych myśli siłka tez, ale bieganie lepiej no i mogę zaległości muzyczne nadrobić muszę spróbować z jakimś audiobookiem
a coś konkretnego ze sport academy?
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Wrz 10, 2012 11:28
Cytat:
a coś konkretnego ze sport academy?
Nie bardzo,niby stronka o sporcie,ale mocno wytrzymałościówka podkreślona.
Za to gdybyś supli potrzebował...
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Wrz 10, 2012 11:29
Gavroche napisał/a:
Cytat:
a coś konkretnego ze sport academy?
Nie bardzo,niby stronka o sporcie,ale mocno wytrzymałościówka podkreślona.
Za to gdybyś supli potrzebował...
poczytam
z supli ostatnio żółtka i masło kerrygold
aha - prze biegiem z racji soboty pozwoliłem sobie na domowej roboty spaghetti
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Ostatnio zmieniony przez Blade Pon Wrz 10, 2012 11:33, w całości zmieniany 1 raz
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Wrz 10, 2012 11:35
Blade napisał/a:
Gavroche napisał/a:
Cytat:
a coś konkretnego ze sport academy?
Nie bardzo,niby stronka o sporcie,ale mocno wytrzymałościówka podkreślona.
Za to gdybyś supli potrzebował...
poczytam
z supli ostatnio żółtka i masło kerrygold
aha - prze biegiem z racji soboty pozwoliłem sobie na domowej roboty spaghetti
Ja to wyngle tylko wieczorem,gdybym zjadł w dzień to spioch i tyle
Z tego co czytałem o biegających na tłuszczu ,też biorą niewielką ilość cukrów w trasę,nie?
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Wrz 10, 2012 11:43
Gavroche napisał/a:
Z tego co czytałem o biegających na tłuszczu ,też biorą niewielką ilość cukrów w trasę,nie?
tak - ale to już na długie trasy, od półmaratonu w górę - tak przypuszczam
Górski w fizjologii sportowców coś tam chyba pisał o 2-3 godzinach na wypalenie glikogenu - więc chyba biorą w razie co jakby się wypalił. Inna spraw, że chyba zależnie od tempa - przypuszczam, że takich maratonów typu 70 km i więcej nie lecą non stop na wysokim tętnie
tak też sobie kombinuję, że kluczem jest takie wytrenowanie organizmu, żeby dobre tempo trzymać na aerobowym tętnie - i wtedy głównie tłuszcz się pali
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Wrz 10, 2012 11:54
Blade napisał/a:
Gavroche napisał/a:
Z tego co czytałem o biegających na tłuszczu ,też biorą niewielką ilość cukrów w trasę,nie?
tak - ale to już na długie trasy, od półmaratonu w górę - tak przypuszczam
Górski w fizjologii sportowców coś tam chyba pisał o 2-3 godzinach na wypalenie glikogenu - więc chyba biorą w razie co jakby się wypalił. Inna spraw, że chyba zależnie od tempa - przypuszczam, że takich maratonów typu 70 km i więcej nie lecą non stop na wysokim tętnie
tak też sobie kombinuję, że kluczem jest takie wytrenowanie organizmu, żeby dobre tempo trzymać na aerobowym tętnie - i wtedy głównie tłuszcz się pali
Nie jestem specem,ale gadam z chłopakami,co zimą biegają w klubach na bieżniach.
I tak,interwały działają podobno tylko na początkujących i ich rola polega raczej na oszczędzaniu mięśni,a mniej na paleniu fatu.
Dla zaawansowanych tylko niskie tętno i sporadycznie tylko wyższe(raz na 5-6 treningów).
Jak to Dario mówi,żeby nie męczyć ciała
Kolesie jadą w większości na Ww,ale i na tłuszczach się znajdzie paru
Większość też twierdzi,że zwykłe Conversy są lepsze od "materacy dmuchanych" i faktycznie biegają głównie w czarnych Chuckach Taylorach,może tylko na bieżni?
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Wrz 10, 2012 12:27
Gavroche napisał/a:
Nie jestem specem,ale gadam z chłopakami,co zimą biegają w klubach na bieżniach.
I tak,interwały działają podobno tylko na początkujących i ich rola polega raczej na oszczędzaniu mięśni,a mniej na paleniu fatu.
Dla zaawansowanych tylko niskie tętno i sporadycznie tylko wyższe(raz na 5-6 treningów).
Jak to Dario mówi,żeby nie męczyć ciała
Kolesie jadą w większości na Ww,ale i na tłuszczach się znajdzie paru
Większość też twierdzi,że zwykłe Conversy są lepsze od "materacy dmuchanych" i faktycznie biegają głównie w czarnych Chuckach Taylorach,może tylko na bieżni?
bieżnia sama w sobie jest amortyzowana, więc chociażby z tego powodu chyba niepotrzebne. Nie mam dylematu, na siłkę mnie nie stać więc zimę przebiegam
trzeba mieć marzenia, a ja chcę w marcu b przebiec maraton w Barcelonie. I tak sobie włąśnie kombinuję, że będę biegał spokojnie do listopada, a potem zacznę trening celowy. i wtedy musi być co 3-4 trening jakieś dłuższe wybieganie w tempie maratonu, żeby organizm przyzwyczaić
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Ostatnio zmieniony przez Blade Pon Wrz 10, 2012 12:27, w całości zmieniany 1 raz
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Wrz 10, 2012 14:37
Blade napisał/a:
Gavroche napisał/a:
Nie jestem specem,ale gadam z chłopakami,co zimą biegają w klubach na bieżniach.
I tak,interwały działają podobno tylko na początkujących i ich rola polega raczej na oszczędzaniu mięśni,a mniej na paleniu fatu.
Dla zaawansowanych tylko niskie tętno i sporadycznie tylko wyższe(raz na 5-6 treningów).
Jak to Dario mówi,żeby nie męczyć ciała
Kolesie jadą w większości na Ww,ale i na tłuszczach się znajdzie paru
Większość też twierdzi,że zwykłe Conversy są lepsze od "materacy dmuchanych" i faktycznie biegają głównie w czarnych Chuckach Taylorach,może tylko na bieżni?
bieżnia sama w sobie jest amortyzowana, więc chociażby z tego powodu chyba niepotrzebne. Nie mam dylematu, na siłkę mnie nie stać więc zimę przebiegam
trzeba mieć marzenia, a ja chcę w marcu b przebiec maraton w Barcelonie. I tak sobie włąśnie kombinuję, że będę biegał spokojnie do listopada, a potem zacznę trening celowy. i wtedy musi być co 3-4 trening jakieś dłuższe wybieganie w tempie maratonu, żeby organizm przyzwyczaić
A maraton w jakim tempie się biegnie przez większość czasu?
Tętno?
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Wrz 11, 2012 08:41
pierwszy raz od lat podziębiłem się trochę - po biegu nie miałem czym się okryć, ale olałem to bo w końcu cold thermogenesis ale gardło boli, aż dziwnie. co śmieszniejsze, pogorszyło sie po wczorajszym popołudniowym posiłku, dopóki nic nie jadłęm była lekka chrypa ale nie bolało. może sobie dzisiaj dłuższy post zrobię
rano pomachałem kettlami i od razu lepiej
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Wto Wrz 11, 2012 16:55
Blade napisał/a:
pierwszy raz od lat podziębiłem się trochę - po biegu nie miałem czym się okryć, ale olałem to bo w końcu cold thermogenesis ale gardło boli, aż dziwnie. co śmieszniejsze, pogorszyło sie po wczorajszym popołudniowym posiłku, dopóki nic nie jadłęm była lekka chrypa ale nie bolało. może sobie dzisiaj dłuższy post zrobię
rano pomachałem kettlami i od razu lepiej
Lekka infekcja to nic wielkiego.
Nie forsuj się zanadto.
Na gardło plukania solanką.
A u mnie łagodzi objawy obcięcie węgli,może kortyzol podbija?
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Wrz 12, 2012 08:25
Gavroche napisał/a:
Lekka infekcja to nic wielkiego.
Nie forsuj się zanadto.
Na gardło plukania solanką.
A u mnie łagodzi objawy obcięcie węgli,może kortyzol podbija?
nie wytrzymałem - żonka wkurzyła i nerwów wykosiłem trawnik i tak zresztą do wisiało nade mną, a teraz mam z 1,5 tygodnia spokoju. Dzisiaj już dużo lepiej, jeszcze chrypię ale gardło mniej boli. No i dzisiaj i jutro totalne lenistwo, bo w piątek w Tatry
Cholera, pobolewa mnie prawe kolano. Zresztą tak ogólnie, to jak się coś dzieje to z prawą stroną. może mam nogi nierówne? coś mi się kojarzy, że chyba w Rehasport w poznaniu jakieś wkładki dobierają. ktoś coś wie na ten temat?
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
pierwszy raz od lat podziębiłem się trochę - po biegu nie miałem czym się okryć, ale olałem to bo w końcu cold thermogenesis ale gardło boli, aż dziwnie. co śmieszniejsze, pogorszyło sie po wczorajszym popołudniowym posiłku, dopóki nic nie jadłęm była lekka chrypa ale nie bolało. może sobie dzisiaj dłuższy post zrobię
rano pomachałem kettlami i od razu lepiej
Lekka infekcja to nic wielkiego.
No juz nie przesadzaj, infekcje oznaczaja, ze ktos jest zdrowy. Znacznie gorzej by bylo jakby nie mial infekcji, to by oznaczalo, ze jest chory!
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
W zamierzchlych dziejach w reha wykonywali takowe wkładki. Znajoma zrobiła szybki wywiad u tamtejszego rehabilitanta i zdecydowanie polecil Celapo w Krakowie. Jesli dobrze zapamietalam to centralne laboratorium przemyslu obuwniczego. Niby wszystko pieknie ale I tak bys musial zrobic masę badań bo przyczyny " wrażenia krotszej kończyny" mogą byc bardzo rożne.
Pozdrowko
Pw. Jest jeszcze jakis pan Nowak przy centrum pestki. Jak mi sie uda cos o owym specjaliscie odnalexc to sie odezwe
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Wrz 13, 2012 12:35
wczoraj i dzisiaj nie robię nic - odpoczynek przed Tatrami mam nadzieję, że noga podoła
a tak ogólnie przy podaży węgli dużo poniżej 50 gram zero ketonów w moczu.
białka niewiele, nie sądzę, żeby "zcukrzanie" miało miejsce
adaptacja? palenie tłuszczu? spore spadki na wadze w każdym razie
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Wrz 18, 2012 11:01
witojcie
poszalałem sobie w Tatrach, wszystko było idealne - i pogoda, i góry, i ludzie. Orla Perć zaliczona z fajniejszych rzeczy
jedyne co nie halo to noga boli po zbóju idę zaraz do Pani od Terapii Manualnej, zwykle od Niej zaczynam, bo ortopedzi najchętniej by od razu artroskopię za 1200 zł robili. Mam cichą i durnowatą nadzieję, że do weekendu i do zielonogórskiej połówki noga się naprawi
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Wto Wrz 18, 2012 15:44
Blade napisał/a:
witojcie
poszalałem sobie w Tatrach, wszystko było idealne - i pogoda, i góry, i ludzie. Orla Perć zaliczona z fajniejszych rzeczy
jedyne co nie halo to noga boli po zbóju idę zaraz do Pani od Terapii Manualnej, zwykle od Niej zaczynam, bo ortopedzi najchętniej by od razu artroskopię za 1200 zł robili. Mam cichą i durnowatą nadzieję, że do weekendu i do zielonogórskiej połówki noga się naprawi
Optymista
Zapodasz strzała z morfiny i pobiegniesz jak Hermes!
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Wrz 18, 2012 15:51
Gavroche napisał/a:
Optymista
Zapodasz strzała z morfiny i pobiegniesz jak Hermes!
hehe, mam przemielone kolano, po sesji leczniczej boli jeszcze bardziej, ale podobno tak ma być. podobno dzień -dwa i będę nówka sztuka, nieśmigany muszę tylko odespać, bo siłą rzeczy na wyjeździe czasu na sen zbytnio nie było
realnie to chyba figa z makiem z biegania przez najbliższy czas - nawet mnie to nie martwi, i tak się miałem skupić na poniewieraniu się żelastwem
aha - wydolność na tłuszczu świetna, gdyby nie ta noga to mógłbym biegać po górach
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Wto Wrz 18, 2012 15:56
Cytat:
aha - wydolność na tłuszczu świetna, gdyby nie ta noga to mógłbym biegać po górach
Prawda?
Zastanawiam się,jakby tych,co robią wynik przerzucić na tłuszcze,to by się działo!
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Wrz 18, 2012 15:59
Gavroche napisał/a:
Cytat:
aha - wydolność na tłuszczu świetna, gdyby nie ta noga to mógłbym biegać po górach
Prawda?
Zastanawiam się,jakby tych,co robią wynik przerzucić na tłuszcze,to by się działo!
być może mój koleś, który wymiata na rowerze będzie się chciał przerzucić po sezonie - tak pyta mnie i pyta i widzę, że kusi Go żeby spróbować ciekaw jestem takiego eksperymentu. Tym bardzie, że ma już prawie koniec sezonu i adaptowanie się do tłuszczu przypadałoby na okres robienia bazy pod kątem przyszłego roku
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Wto Wrz 18, 2012 16:54
Blade napisał/a:
Gavroche napisał/a:
Cytat:
aha - wydolność na tłuszczu świetna, gdyby nie ta noga to mógłbym biegać po górach
Prawda?
Zastanawiam się,jakby tych,co robią wynik przerzucić na tłuszcze,to by się działo!
być może mój koleś, który wymiata na rowerze będzie się chciał przerzucić po sezonie - tak pyta mnie i pyta i widzę, że kusi Go żeby spróbować ciekaw jestem takiego eksperymentu. Tym bardzie, że ma już prawie koniec sezonu i adaptowanie się do tłuszczu przypadałoby na okres robienia bazy pod kątem przyszłego roku
Mnie też takie testy kręcą
Spróbuj z nim pogadać,moment dobry.
stdt Pomógł: 5 razy Wiek: 33 Dołączył: 01 Lut 2011 Posty: 517 Skąd: Cała Europa.
Wysłany: Wto Wrz 18, 2012 18:09
No wiadomo, że się nie miesza, ale ten 1g tłuszczu na kg masy ciała to imo wypada na HC jeść. HC to nie zero fat przeca
Ja ostatnio na węglach jadę i nie ma źle. Źródła, jakie najlepiej toleruję to ryż i nasze rodzime pyry, ew. trochę kaszy gryczanej niepalonej. Po jaglanej mnie zgaga dopada, pieron wie czemu.
_________________ -Pane moderatore, prose ne ubija tematu.
-To se ne da!
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Wto Wrz 18, 2012 18:15
stdt napisał/a:
No wiadomo, że się nie miesza, ale ten 1g tłuszczu na kg masy ciała to imo wypada na HC jeść. HC to nie zero fat przeca
Ja ostatnio na węglach jadę i nie ma źle. Źródła, jakie najlepiej toleruję to ryż i nasze rodzime pyry, ew. trochę kaszy gryczanej niepalonej. Po jaglanej mnie zgaga dopada, pieron wie czemu.
Bo jaglana jeszcze gorsza niż ryż.
1 g / kg wagi należnej to za dużo.
0,4-0,5 już lepiej.
A tłuszcz z produktów węglowodanowych wliczasz?
stdt Pomógł: 5 razy Wiek: 33 Dołączył: 01 Lut 2011 Posty: 517 Skąd: Cała Europa.
Wysłany: Wto Wrz 18, 2012 18:22
Nie wliczam, bo fatu w produktach węglowodanowych praktycznie nie ma, więc chyba nie ma sensu taki zabieg, nie?
Tłuszczu dziennie spożywam około 50g, 3 żółtka dziennie, troszkę masła, 2-3 łyżki oliwy i kapeczka śmietanki słodkiej do kawy. Ważę 54 kg
Ogólnie bardzo mi się poprawiło po probiotyku Fisioflor. Ponoć jeden z najlepszych na rynku, bardzo słabo dostępny w stacjonarnych aptekach, na zamówienie mi sprowadzili. Mogę zjeść nawet jakąś surówkę i nie mam wzdęć. Do tego piję sporo wody z ogórków kiszonych, które sam robiłem. Bardzo dobrze mi ta woda na kiszki robi.
_________________ -Pane moderatore, prose ne ubija tematu.
-To se ne da!
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Wto Wrz 18, 2012 18:30
Cytat:
Nie wliczam, bo fatu w produktach węglowodanowych praktycznie nie ma, więc chyba nie ma sensu taki zabieg, nie?
Tłuszczu dziennie spożywam około 50g, 3 żółtka dziennie, troszkę masła, 2-3 łyżki oliwy i kapeczka śmietanki słodkiej do kawy. Ważę 54 kg
Proporcja dla diety japońskiej 1:3,5:0,5 BWT
Odśwież swój temat,nie śmiećmy Blade'owi
Użytkownik Pomógł: 4 razy Dołączył: 31 Lip 2012 Posty: 529
Wysłany: Wto Wrz 18, 2012 22:23
stdt napisał/a:
Ogólnie bardzo mi się poprawiło po probiotyku Fisioflor.
Zaintersowałem się.
Skoro już baterie się zadomowiły, to może trzeba ograniczyć ryż/kasze/zboża, a żywić je rozpuszczalnym błonnikiem pokarmowym, i tak powracamy do zalet żywego błonnika.
Ogólnie bardzo mi się poprawiło po probiotyku Fisioflor.
Zaintersowałem się.
Skoro już baterie się zadomowiły, to może trzeba ograniczyć ryż/kasze/zboża, a żywić je rozpuszczalnym błonnikiem pokarmowym, i tak powracamy do zalet żywego błonnika.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Wrz 19, 2012 12:18
witojcie
jestem po terapii w nocy myślałem, że odgryzę sobie nogę, tak bolało. Generalnie dzisiaj lepiej, ale bez szału. W sumie mam wrażenie, że jak nią poruszam to jest lepiej, najgorzej wstawać po dłuższym okresie siedzenia. Podobno w takich wypadkach ruch powinien być, delikatny ale zawsze - np http://www.reumatologia24.pl/bole-kolan.htm
rano w ramach rozruchu trochę targania kettla, parę pompek i ćwiczenia zalecone w ramach wzmocnienie czworogłowego
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
A co ty tam z ta noga nawywijales w ogole? TRXy jeszcze w ogole wyciagasz z szafy??
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ale z ta noga to co konkretnie, przewrociles sie czy co?
Jakie masz kettle?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Wrz 19, 2012 12:35
zyon napisał/a:
Ale z ta noga to co konkretnie, przewrociles sie czy co?
Jakie masz kettle?
uszkodzone przyczepy mięśnia czworogłowego - boli głównie przy zginaniu nogi, najgorzej przy schodzeniu ze schodów. Przy chodzie po płaskim jest nie najgorzej.
mam 16, 24 i 32. i w planach 40 a najlepiej 48
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Śro Wrz 19, 2012 13:41
Blade napisał/a:
zyon napisał/a:
Ale z ta noga to co konkretnie, przewrociles sie czy co?
Jakie masz kettle?
uszkodzone przyczepy mięśnia czworogłowego - boli głównie przy zginaniu nogi, najgorzej przy schodzeniu ze schodów. Przy chodzie po płaskim jest nie najgorzej.
mam 16, 24 i 32. i w planach 40 a najlepiej 48
Czyli masz klasyczny zestaw 1 , 1,5 i 2 pudy.
Girievoy sport się na tym zatrzymał.
Ja uważam za idealny zestaw 24/32 plus 48 kg.
Raz robiłem zarzuty i push press 60 kg odważnikiem,ale to już hardcore
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Wrz 20, 2012 09:02
joł,
dzisiaj rano trochę ćwiczeń na wzmacnianie czworogłowego a potem delikatnie rowerkiem do pracy - duża kadencja, leciutkie przełożenia. Noga dzisiaj dużo lepiej, dorzuciłem coldpacka do terapii - mam wrażenie, że sporo pomaga. wieczorkiem powrót do domu i pewnie coś siłowego. Może podciągania na drążku? cienki w tym jestem, jest jakiś myk na zwiększenie powtórzeń? teraz od 5 do 7 podchwytem robię, i tak się cieszę bo rok temu jedno
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Czw Wrz 20, 2012 09:15
Blade napisał/a:
joł,
dzisiaj rano trochę ćwiczeń na wzmacnianie czworogłowego a potem delikatnie rowerkiem do pracy - duża kadencja, leciutkie przełożenia. Noga dzisiaj dużo lepiej, dorzuciłem coldpacka do terapii - mam wrażenie, że sporo pomaga. wieczorkiem powrót do domu i pewnie coś siłowego. Może podciągania na drążku? cienki w tym jestem, jest jakiś myk na zwiększenie powtórzeń? teraz od 5 do 7 podchwytem robię, i tak się cieszę bo rok temu jedno
Na większą liczbę powtórzeń,duża liczba powtórzeń
Zastosuj "Greasing the groove".
Weź jakieś 55-60 % ilości maksymalnej.
Dla Ciebie będzie to 3-4 powtórzenia.
Rób taką serię zawsze jak się zbliżysz do drążka.
Czasem to będą tylko 2 serie,czasem 10.
Co miesiąc zrób kilka dni przerwy i wyduś maksa.
Częste mini treningi zawsze działają!
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Wrz 20, 2012 09:33
Gavroche napisał/a:
Rób taką serię zawsze jak się zbliżysz do drążka.
Czasem to będą tylko 2 serie,czasem 10.
Co miesiąc zrób kilka dni przerwy i wyduś maksa.
Częste mini treningi zawsze działają!
hehe, dzięki - drążek mam w pokoju obok łazienki, może zrobię tak, że za każdym pobytem tamże machnę 3-4
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Czw Wrz 20, 2012 09:38
Blade napisał/a:
Gavroche napisał/a:
Rób taką serię zawsze jak się zbliżysz do drążka.
Czasem to będą tylko 2 serie,czasem 10.
Co miesiąc zrób kilka dni przerwy i wyduś maksa.
Częste mini treningi zawsze działają!
hehe, dzięki - drążek mam w pokoju obok łazienki, może zrobię tak, że za każdym pobytem tamże machnę 3-4
Jak będziesz w pracy to mniej tych seryjek będzie.
W dni wolne pewnie więcej,ale nie częściej,jak co godzinę.
Musisz być świeżutki jak poranna rosa.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Wrz 20, 2012 09:48
Gavroche napisał/a:
Blade napisał/a:
Gavroche napisał/a:
Rób taką serię zawsze jak się zbliżysz do drążka.
Czasem to będą tylko 2 serie,czasem 10.
Co miesiąc zrób kilka dni przerwy i wyduś maksa.
Częste mini treningi zawsze działają!
hehe, dzięki - drążek mam w pokoju obok łazienki, może zrobię tak, że za każdym pobytem tamże machnę 3-4
Jak będziesz w pracy to mniej tych seryjek będzie.
W dni wolne pewnie więcej,ale nie częściej,jak co godzinę.
Musisz być świeżutki jak poranna rosa.
w zasadzie to kiedyś były w lidlu takie drążki zakładane na framugę, więc teoretycznie mógłbym i w pracy
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
w zasadzie to kiedyś były w lidlu takie drążki zakładane na framugę, więc teoretycznie mógłbym i w pracy
No takie jak yarosh polecal, ja tez mam, iron gym sie zwie ale lepiej kupic wersje extreme z dodatkowymi uchwytami, na allegro pelno.
Co do drazka, to ja nieraz pisalem, ze nigdy nie przechodze obok niego obojetnie i cos w tym jest, czasami dziennie sie uzbiera kilkadziesiat podciagniec. A czasami jak sobie prawie bulletproof kawke po poludniu chlasne to i kilkadziesiat naraz sie wykreca. Kiedys to 3-4 bylu na poczatki.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Wrz 21, 2012 11:11
zyon napisał/a:
A czasami jak sobie prawie bulletproof kawke po poludniu chlasne to i kilkadziesiat naraz sie wykreca. Kiedys to 3-4 bylu na poczatki.
to jaka to prawie bulletproof? właśnie wciągam jakąś włoską z frenchpressa, z kerryglodem masz już tego aeropressa? jak się sprawuje?
dzisiaj tylko macham po 3 podciągnięcia za kazdym razem w pobliżu łazienki noga boli jeszcze, chociaż mniej. Na weekend wstawiam szosówkę na trenażer i zaczynam robić bazę na wiosnę i nadrabiać zaległości filmowe bieganie chyba nie dla mnie - co zaczynam to się coś w nodze psuje - na razie, jak noga wyzdrowieje, ograniczę się do sprintów, roweru górskiego na zmianę z trenażerem i crossfitu. No i zamiast biegania do pracy po górkach z kijkami Waga spada aż za szybko odpukać. Pomimo niedoborów węgli - z reguły nie przekraczam 30 g węgli - brak ketonów w moczu. Leci brzucho w dół, biceps i klata bez zmian - jeszcze
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Ostatnio zmieniony przez Blade Pią Wrz 21, 2012 11:13, w całości zmieniany 2 razy
A czasami jak sobie prawie bulletproof kawke po poludniu chlasne to i kilkadziesiat naraz sie wykreca. Kiedys to 3-4 bylu na poczatki.
to jaka to prawie bulletproof? właśnie wciągam jakąś włoską z frenchpressa, z kerryglodem masz już tego aeropressa? jak się sprawuje?
Prawie bulletproof polega na tym, ze nie mam samej kawy Bulletproof (w okolicy swiat sobie kupie) ale reszte (maslo i mct) mam Aeropress super, sprobowalem frenchpressa u znajomej i to jednak nie to samo. Z aeropressa super smak a samo przyrzadzanie pare sekund. Kawa im krociej ma kontakt z woda tym lepsza, jak sie ma dobrze ustawione to wycisniecie trwa pare sekund. Teraz wyczailem na kickstarterze projekt goscia z usa, ktory wymyslil staly filtr do aeropressa, z lepsza przepuszczalnoscia (do 80% olejkow z kawy wiecej) niz te papierowe filtry i juz zamowilem sobie. Wiec niedlugo bedzie jeszcze lepiej smakowala mam nadzieje, bo te papierowe jednak zatrzymuja troche tych olejkow kawowych, ktore decyduja o smaku i wlasciwosciach. Ostatnio dodaje przyprawe do kawy z darynatury.pl, z cynamonu, kardamonu, imbiru, godzikow i czegostam jeszcze, i taka kawa stawia na nogi
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Wrz 21, 2012 12:15
zyon napisał/a:
Blade napisał/a:
zyon napisał/a:
A czasami jak sobie prawie bulletproof kawke po poludniu chlasne to i kilkadziesiat naraz sie wykreca. Kiedys to 3-4 bylu na poczatki.
to jaka to prawie bulletproof? właśnie wciągam jakąś włoską z frenchpressa, z kerryglodem masz już tego aeropressa? jak się sprawuje?
Prawie bulletproof polega na tym, ze nie mam samej kawy Bulletproof (w okolicy swiat sobie kupie) ale reszte (maslo i mct) mam Aeropress super, sprobowalem frenchpressa u znajomej i to jednak nie to samo. Z aeropressa super smak a samo przyrzadzanie pare sekund. Kawa im krociej ma kontakt z woda tym lepsza, jak sie ma dobrze ustawione to wycisniecie trwa pare sekund. Teraz wyczailem na kickstarterze projekt goscia z usa, ktory wymyslil staly filtr do aeropressa, z lepsza przepuszczalnoscia (do 80% olejkow z kawy wiecej) niz te papierowe filtry i juz zamowilem sobie. Wiec niedlugo bedzie jeszcze lepiej smakowala mam nadzieje, bo te papierowe jednak zatrzymuja troche tych olejkow kawowych, ktore decyduja o smaku i wlasciwosciach. Ostatnio dodaje przyprawe do kawy z darynatury.pl, z cynamonu, kardamonu, imbiru, godzikow i czegostam jeszcze, i taka kawa stawia na nogi
Im mniej wody przepływa przez kawę i im krótszy jej kontakt,tym mniej kofeiny
Wiem,wiem,nie pijesz dla kofeiny...
Sypie 2 miarki, bo lubie mocna wiec bilans kofeinowy i tak jest na plus. Jakby mi zalezalo wylacznie na kofeinie to bym sobie kupil zwykly fat burner na kofeinie i nie zawracal glowy celebrowaniem picia kawy z Aeropressa i kupywaniem drogich kaw
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pią Wrz 21, 2012 12:25, w całości zmieniany 1 raz
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Wrz 21, 2012 12:26
zyon napisał/a:
Sypie 2 miarki, bo lubie mocna wiec bilans kofeinowy i tak jest na plus. Jakby mi zalezalo wylacznie na kofeinie to bym sobie kupil zwykly fat burner na kofeinie i nie zawracal glowy celebrowaniem picia kawy z Aeropressa i kupywaniem drogich kaw
Czysta koffa działa zupełnie inaczej niż ta z mocnej (w kofeinę,nie ekstrakt smakowo-zapachowy)kawy
Użytkownik Pomógł: 4 razy Dołączył: 31 Lip 2012 Posty: 529
Wysłany: Pią Wrz 21, 2012 14:12
Ja mam hicior z PRLu i sobie bardzo chwalę, woda zagotowana dokładnie jak trzeba, styka się z kawą minimalną ilość czasu.
dodatek energetyczny:
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Wrz 21, 2012 14:30
Cytat:
skład: mleko kokosowego 63%, woda, emulgator
w 100ml
białko: 1,8g
węglowodany: 2,7 (cukry 2,2)
tłuszcze: 15g (w tym nasycone: 10g)
Sypie 2 miarki, bo lubie mocna wiec bilans kofeinowy i tak jest na plus. Jakby mi zalezalo wylacznie na kofeinie to bym sobie kupil zwykly fat burner na kofeinie i nie zawracal glowy celebrowaniem picia kawy z Aeropressa i kupywaniem drogich kaw
Czysta koffa działa zupełnie inaczej niż ta z mocnej (w kofeinę,nie ekstrakt smakowo-zapachowy)kawy
Jakby tak sprowadzic wszystko do idei efektu, to zywic by sie mozna w sklepie z suplami. Tylko po co ?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Użytkownik Pomógł: 4 razy Dołączył: 31 Lip 2012 Posty: 529
Wysłany: Pią Wrz 21, 2012 15:26
Fotografowana puszka zawiera:
"75% ekstrakt z kokosa"
i faktycznie górne 3/4 puszki wypełnia,
biały jak śnieg, niesłodki i twardy jak masło z lodówki
ekstrakt.
Dolne 25% wypełnia woda z kokosa,
o smaku jaki znam z tropików gdzie sprzedawca uliczny
na moich oczach wkładał dla mnie słomkę
do świeżego kokosa.
400g puszka kosztuje 9zł,
Energetycznie, cenowo i tłuszczowo to odpowiednik 2 kostek masła.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pią Wrz 21, 2012 15:42
Cytat:
Energetycznie, cenowo i tłuszczowo to odpowiednik 2 kostek masła.
Nie mow , ze sie nabrales, na szczescie oprocz energetyki, tluszczu i ceny w masle jest jeszcze troche rzeczy, ktorych nie ma w przetwarzanych produktach watpliwej jakosci. Jak tak to najlepiej cenowo wychodzi Lotos
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Wrz 25, 2012 08:36
joł
wracam do żywych tzn głównie noga wraca, chociaż odpoczynek mi się ogólnie przydał. Noga jeszcze pobolewa, ale już dużo lepiej. Krytyczny moment to schodzenie ze schodów wczoraj pokręciłem 15 minut na trenażerze, duża kadencja i luźno, i odpukać lepiej po tym. Bawię się w bike - fittera i kombinuję z ustawieniami siodełka, wydaje mi się, że duża część problemu leży w tym. Wczoraj była szosówka, dzisiaj będzie góral. Przy okazji zrobię sobie test oświetlenia wieczorkiem.
A dzisiaj rano tabata - swing kettlem 16 i 32 kg
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Hmm, dziwne jest to ale od czasu jak zaczalem pic kawe z maslem ( i ostatnio MCT), co mi bardzo smakuje, to zauwazylem, ze czesto mi sie konczy na 1 posilku dziennie. Mozna powiedziec mocno energetyczny zestaw to jest, nie chce sie jesc. Pierwszy posilek w godzinach 12-14 i drugi-ostatni 20-21. Zeby nie wiem co to nie chce mi sie jesc pomiedzy a ostatnio to 3 takie kawki mi wychodza.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Wto Wrz 25, 2012 15:37
Cytat:
ostatnio to 3 takie kawki mi wychodza.
To zabawne,bo tybetańczycy też piją podobno 3 herbaty dziennie z masłem.
Tylko,że oni do każdej dodają uncję chińską,czyli ok. 50 gram
A Ty?
Roznie, od 25 do 50, zalezy jak sie dziabnie. Sprobuje zielonej herbaty z maslem, kiedys wydawalo mi sie to dziwnym pomyslem a teraz jakos juz nie.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Wto Wrz 25, 2012 15:42
zyon napisał/a:
Roznie, od 25 do 50, zalezy jak sie dziabnie. Sprobuje zielonej herbaty z maslem, kiedys wydawalo mi sie to dziwnym pomyslem a teraz jakos juz nie.
Ja lubię gęsty bulion z masłem
Zielonej nie piłem,ale czarną tak.
Bulion z maslem super rzecz, zwlaszcza na kaca. Kiedys na studiach, w trakcie nocnej walki ze skrzynka alkoholu, napiecie opadlo w okolicach polnocy i wtedy taki jeden znajomek z okolic Kurowa zaproponowal bulion z maslem na zebranie sil do dalszej walki. Od tej pory "jestę fanę" bulionu z maslem
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
dario_ronin [Usunięty]
Wysłany: Wto Wrz 25, 2012 16:21
zyon napisał/a:
Tabata kettlem?
dlaczego nie , np. przysiady z kettlem trzymanym na plecach - spróbuj
dario_ronin [Usunięty]
Wysłany: Wto Wrz 25, 2012 16:30
"moja" tabata to połączenie przysiadów z wyciskaniem , hantle 8 kg w każdej ręce - jako jeden płynny ruch - przysiad wyprost unoszenie hantli (bic ) przechodzi w "żołnierskie" i w dół - po 5 seriach ręce mdleją ,nogi palą ; 30 s ruch , 15 s pauza
2 x dziennie jeśli obojczyk nie trzeszczy
dlaczego nie , np. przysiady z kettlem trzymanym na plecach - spróbuj
Tabata w zalozeniach ma cwiczenie angazujace jak najwiecej miesni w ruchu wiec takie izolowane tabaty to troche bezsens. No ale co kto lubi.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
"moja" tabata to połączenie przysiadów z wyciskaniem , hantle 8 kg w każdej ręce - jako jeden płynny ruch - przysiad wyprost unoszenie hantli (bic ) przechodzi w "żołnierskie" i w dół - po 5 seriach ręce mdleją ,nogi palą ; 30 s ruch , 15 s pauza
2 x dziennie jeśli obojczyk nie trzeszczy
D
To co robisz to typowy thruster, czyli wersja z hantlami sztangowej tabaty, juz kiedys gadalismy o tym. Z tym, ze tabata to 20 sekund cwiczen ile sie da zrobic maxymalnie i 10 odpoczynku a to wszytsko w 4 minutach wiec 8 serii. To co ty robisz to raczej jakis trening interwalowy a nie tabata
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
nie dzielilbym w ten sposob, dziadkiem jest ten, ktory tak o sobie mysli
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Zawsze robilem oryginalna tabate, 8x10/20 z 12 kilowymi hantalmi w rekach, wychodzilo mi jakos tak: 12,10,8,8,7,6
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Wto Wrz 25, 2012 17:56
zyon napisał/a:
Zawsze robilem oryginalna tabate, 8x10/20 z 12 kilowymi hantalmi w rekach, wychodzilo mi jakos tak: 12,10,8,8,7,6
Dawniej,nie wiem jak teraz,ciężarowcy mieli taką "tabatę":
-wchodzenie na wysoki kloc lub twardą ławkę z "fajerami" w dłoniach;
zaczynało się od 20 kg w każdej łapie,przerwa była tylko by pójść po mniejsze talerze.
Jak się doszło do "piątek" kostium można było wyżymać
Co większe twardziele robili jeszcze wyciskanie w górze ruchu.
stdt Pomógł: 5 razy Wiek: 33 Dołączył: 01 Lut 2011 Posty: 517 Skąd: Cała Europa.
Wysłany: Śro Wrz 26, 2012 08:32
Cytat:
Sprobuje zielonej herbaty z maslem, kiedys wydawalo mi sie to dziwnym pomyslem a teraz jakos juz nie.
O matko i córko, grin ti z masłem
_________________ -Pane moderatore, prose ne ubija tematu.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Wrz 26, 2012 09:16
Gavroche napisał/a:
Dawniej,nie wiem jak teraz,ciężarowcy mieli taką "tabatę":
-wchodzenie na wysoki kloc lub twardą ławkę z "fajerami" w dłoniach;
zaczynało się od 20 kg w każdej łapie,przerwa była tylko by pójść po mniejsze talerze.
Jak się doszło do "piątek" kostium można było wyżymać
Co większe twardziele robili jeszcze wyciskanie w górze ruchu.
to może ManMaker na tabatę? cholera, muszę spróbować jak noga wydobrzeje
a ogólnie idzie ku dobremu. Wczoraj 5 kilometrów po nocy rowerem, test kolana i oświetlenia dzisiaj 9 km do pracy - po pracy powrót i na pewno porzucam żelastwem trochę. I po napadzie węglowego szaleństwa wieczorem - suszone jabłka i śliwki - jakoś tak lepiej. Ostatnio nie żarłem ziemniorów dawno i jakoś muszę do tego wrócić - lepiej.
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
side Pomógł: 7 razy Dołączył: 24 Lis 2011 Posty: 687
Wysłany: Śro Wrz 26, 2012 20:01
Gavroche napisał/a:
zyon napisał/a:
Roznie, od 25 do 50, zalezy jak sie dziabnie. Sprobuje zielonej herbaty z maslem, kiedys wydawalo mi sie to dziwnym pomyslem a teraz jakos juz nie.
Ja lubię gęsty bulion z masłem
Zielonej nie piłem,ale czarną tak.
Ja przed porannym treningiem pije ciemne kakao z maslem
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Wrz 27, 2012 09:15
joł,
wczoraj nic nie robiłem bo robiłem za niańkę dzisiaj tabata "pompkowa" potem rowerem do pracy. Dusza się raduje, bo noga już duużo lepiej, aczkolwiek pobolewa. Rower jej służy.
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
side Pomógł: 7 razy Dołączył: 24 Lis 2011 Posty: 687
Wysłany: Czw Wrz 27, 2012 16:44
zyon napisał/a:
bez mleka?
Bez.
Roztapiam maslo w goracej wodzie i zalewam 0,4L kubek z 2 lyzeczkami kakao.
Trzeba dobrze mieszac coby maslo sie dobrze polaczylo.
Masla daje ok 50g.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Czw Wrz 27, 2012 17:23
side napisał/a:
zyon napisał/a:
bez mleka?
Bez.
Roztapiam maslo w goracej wodzie i zalewam 0,4L kubek z 2 lyzeczkami kakao.
Trzeba dobrze mieszac coby maslo sie dobrze polaczylo.
Masla daje ok 50g.
Mam dużo kakao.
Spróbuję,nie przychodziło mi nigdy by na wodzie robić
Bez.
Roztapiam maslo w goracej wodzie i zalewam 0,4L kubek z 2 lyzeczkami kakao.
Trzeba dobrze mieszac coby maslo sie dobrze polaczylo.
Masla daje ok 50g.
Niezle, w sumie kawa czy kakao to juz niedaleko hehe
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Paź 01, 2012 09:38
dzień dobry
weekend leniwy, noga pobolewa cholera. dzisiaj rano w ramach aktywnej rehabilitacji 50 minut spaceru z kijkami
jako że już dłuższy czas nic nie zmieniałem w diecie, czas na mały tuning generalnie jestem zadowolony, wagowo może nie spadło dużo, ale stare spodnie założone na tyłek dzisiaj dużo luźniejsze a i dziurka w pasku mniej. Pójdę w stronę 5-cio godzinnego okienka żywieniowego - start 17-18 godzina. Wygodniej tak dużo a i tak zaczynając koło 13-14 jem trochę na siłę. BTW pozostaje bez zmian, dobrze mi z LCHF. No i przetestuję Berkhana i spółkę - zaplanowałem sobie 3 długie treningi tygodniowo - wtedy podrzucę więcej węgli, w resztę dni tak max 50 g. Treningi będę wieczorne, rano jedynie spacerek. Do czasu wyrzeźbienia odpuszczam bieganie, ewentualnie jeśli noga wydobrzeje sprinty.
Zastanawiam się nad kawą - Berkhan dopuszcza 120 kcal w ramach postu. 15 g masła to 110 kcal, tylko czy to zapewni odpowiednie walory smakowe? dzisiaj odbieram aeropressa
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Paź 01, 2012 16:47
Cytat:
50 minut spaceru z kijkami
Stronę teoretyczną nordic walking znam, możesz opisać własne odczucia?
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Paź 01, 2012 16:54
Gavroche napisał/a:
Cytat:
50 minut spaceru z kijkami
Stronę teoretyczną nordic walking znam, możesz opisać własne odczucia?
aktywna regeneracja i odpoczynek o ile idąc rzeczywiście odpychasz się kijkami prawidłowo technicznie wtedy ramiona są przyjemnie napompowane, nie jak po treningu siłowym ale jednak. Brak klepania nogami w glebę jak przy bieganiu więc mniej urazowe. Można dawkować intensywność, przy szybkim chodzie czuć całe ciało. Poza tym dla mnie swego rodzaju medytacja. Ja mam to szczęście, że mieszkam blisko lasu więc tym przyjemniejsze doznania
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Paź 10, 2012 06:38
Dzień dobry:-)
Wracam do treningów właśnie skończyłem kwadrans z kettlami ,zaraz kawa i rruszam przez las rowerem do pracy. Noga odzywa się sporadycznie.
Na weekend piękny trening crossfit: ścięte na spółkę ze szwagrem dwa drzewa. Ależ wszystkie mięśnie pracują, az miło.:-)
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Paź 12, 2012 15:17
podsumowałem miesiąc: wagę olewam, ale centymetry idą w dobrym kierunku - w brzuchu dwa, w reszcie obwodów po centymetrze w dół - biceps na szczęście bez zmian
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Użytkownik Pomógł: 4 razy Dołączył: 31 Lip 2012 Posty: 529
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Paź 15, 2012 09:26
zyon napisał/a:
Aloha gavro, jak tam forma?
Yo
Ze względu na dziennik, mam taki luz jak dawno...
4 lajtowe treningi w tygodniu, pełen relaks, apetyt spada przez to
Paradoksalnie forma lepsza, wypoczęty bardziej, może nawet potrzebowałem takiego zwolnienia obrotów.
Ja dzisiaj odbieram stojaki na sztange i zaczynam te rozpiske co wtedy ja przerabialismy, 14 tygodni chyba bede robil . Na razie naginam kettlem prawie codziennie, opuszki dloni juz twarde jakbym lopata robil heheh. Rwanie jednoracz super rzecz, w sobote zrobilem 3 serie po 20 na kazda lape , normalnie bylem w szoku
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Paź 15, 2012 09:48
zyon napisał/a:
Robisz teraz 2 silowe i 2 "kettlowe"?
Ja dzisiaj odbieram stojaki na sztange i zaczynam te rozpiske co wtedy ja przerabialismy, 14 tygodni chyba bede robil . Na razie naginam kettlem prawie codziennie, opuszki dloni juz twarde jakbym lopata robil heheh. Rwanie jednoracz super rzecz, w sobote zrobilem 3 serie po 20 na kazda lape , normalnie bylem w szoku
Rwanie jednorącz to moje ulubione ćwiczenie z kettlem.
Caculina chyba też
Tak, robię 2 na siłowni i 2 w domu.
3x20 na rękę to niezły wynik w tak krótkim czasie.
Nieźle pracuje całe ciało, płucka zwłaszcza.
Zaraz, zaraz po co Ci stojaki, jak siadów nie robisz?
Ja dzisiaj odbieram stojaki na sztange i zaczynam te rozpiske co wtedy ja przerabialismy, 14 tygodni chyba bede robil . Na razie naginam kettlem prawie codziennie, opuszki dloni juz twarde jakbym lopata robil heheh. Rwanie jednoracz super rzecz, w sobote zrobilem 3 serie po 20 na kazda lape , normalnie bylem w szoku
Rwanie jednorącz to moje ulubione ćwiczenie z kettlem.
Caculina chyba też
Tak, robię 2 na siłowni i 2 w domu.
3x20 na rękę to niezły wynik w tak krótkim czasie.
Nieźle pracuje całe ciało, płucka zwłaszcza.
Zaraz, zaraz po co Ci stojaki, jak siadów nie robisz?
No jak pamietam pierwsze proby rwania to kurcze jaka to byla masakra
A teraz takie fajne, ze przestac nie moge hehe
No ale faktem lalo sie jak ze swini, choc i tak na swiezym powietrzu robilem.
Co do stojakow to klatke przeca jakos trza robic.
A poza tym tak sobie poczytalem hormonwzrostu i pomyslalem, ze jednak je dolacze.
Z kettlem robie siady takie trzymajac oburacz na klacie.
Sie zastanawiam czy do tej rozpiski siadow nie dodac, tylko nie wiem jak ja teraz przerobic
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Paź 15, 2012 10:01
zyon napisał/a:
Gavroche napisał/a:
zyon napisał/a:
Robisz teraz 2 silowe i 2 "kettlowe"?
Ja dzisiaj odbieram stojaki na sztange i zaczynam te rozpiske co wtedy ja przerabialismy, 14 tygodni chyba bede robil . Na razie naginam kettlem prawie codziennie, opuszki dloni juz twarde jakbym lopata robil heheh. Rwanie jednoracz super rzecz, w sobote zrobilem 3 serie po 20 na kazda lape , normalnie bylem w szoku
Rwanie jednorącz to moje ulubione ćwiczenie z kettlem.
Caculina chyba też
Tak, robię 2 na siłowni i 2 w domu.
3x20 na rękę to niezły wynik w tak krótkim czasie.
Nieźle pracuje całe ciało, płucka zwłaszcza.
Zaraz, zaraz po co Ci stojaki, jak siadów nie robisz?
No jak pamietam pierwsze proby rwania to kurcze jaka to byla masakra
A teraz takie fajne, ze przestac nie moge hehe
No ale faktem lalo sie jak ze swini, choc i tak na swiezym powietrzu robilem.
Co do stojakow to klatke przeca jakos trza robic.
A poza tym tak sobie poczytalem hormonwzrostu i pomyslalem, ze jednak je dolacze.
Z kettlem robie siady takie trzymajac oburacz na klacie.
Sie zastanawiam czy do tej rozpiski siadow nie dodac, tylko nie wiem jak ja teraz przerobic
Ja już zapomniałem co tam było, wrzuć pomyślimy.
Tylko może gdzie indziej, nie śmiećmy Blade'owi
trening wygladal tak, ale chyba brzuch wywale i bede sobie robil kiedy bede mial ochote i takie tam
Trening:
Trening A:
Podciąganie sztangi do brody szerokim chwytem (rowling pionowy) - 2* 3 x 5
Wyciskanie na ławce płaskiej - 2* 3 x 5 / Wyciskanie żołnierskie - 2* 3 x 5
Martwy ciąg - 2* 2 x 5
Pompki na poręczach z obciążeniem - 2* 2 x 8
BRZUCH
Trening B:
Przenoszenie hantla/sztangi nad głową w pozycji leżącej (pull over) - 2* 3 x 5
Wyciskanie żołnierskie - 2* 3 x 5 / Wyciskanie na ławce płaskiej - 2* 3 x 5
Wiosłowanie sztangą w opadzie nachwytem - 2* 3 x 5
Podciąganie na drążku podchwytem - 2* 2 x 8
BRZUCH
plus taka rozpiska, tylko nie wiem czy nie lepiej rampa5 poleciec
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pon Paź 15, 2012 10:05, w całości zmieniany 1 raz
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Paź 15, 2012 11:14
zyon napisał/a:
jemu i tak chyba bez roznicy
trening wygladal tak, ale chyba brzuch wywale i bede sobie robil kiedy bede mial ochote i takie tam
Trening:
Trening A:
Podciąganie sztangi do brody szerokim chwytem (rowling pionowy) - 2* 3 x 5
Wyciskanie na ławce płaskiej - 2* 3 x 5 / Wyciskanie żołnierskie - 2* 3 x 5
Martwy ciąg - 2* 2 x 5
Pompki na poręczach z obciążeniem - 2* 2 x 8
BRZUCH
Trening B:
Przenoszenie hantla/sztangi nad głową w pozycji leżącej (pull over) - 2* 3 x 5
Wyciskanie żołnierskie - 2* 3 x 5 / Wyciskanie na ławce płaskiej - 2* 3 x 5
Wiosłowanie sztangą w opadzie nachwytem - 2* 3 x 5
Podciąganie na drążku podchwytem - 2* 2 x 8
BRZUCH
plus taka rozpiska, tylko nie wiem czy nie lepiej rampa5 poleciec
Zostaw ciężki brzuch przy treningu A, siady dorzuć do treningu B.
Rozpiski bym nie ruszał, bardzo dobra jest.
Toż to rampa, tylko kończysz planowo, nie upadkiem
Ta 2* to serie wprowadzająco-rozgrzewkowe?
Tyle, ze nie chce mi sie lezc na silke, zeby sie "zbadac" jakie mam CM czy 5RM i takie tam. Chyba, ze sobie po prostu wezme tak "na oko" i po prostu bede robil progres. Gwiazdki to rozgrzewka.
Tak btw to jezeli wcyhodzi 3 w tygodniu czy nie przeciaze sie robiac kettlem pomiedzy?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Paź 15, 2012 13:24
zyon napisał/a:
jemu i tak chyba bez roznicy
mi tam nie przeszkadza, zawsze coś tam poczytam
przy okazji, Gavroche - Ty jakieś ziółka spożywasz na wzrost teścia, co to było?
generalnie - idzie ku lepszemu. Noga odpukać prawie nie boli, dzisiaj rowerkiem do pracy. Zaplanowałem sobie 3 mocne treningi crossfit w tygodniu, takie pomiędzy 45 min a godziną zamiast codziennych kwadransów z kettlami. podobało mi się, jak fajnie się zdybałem po tym ścinaniu drzew ze szwagrem - taki typowy crossfit, wszystkie mięśnie czułem.
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Paź 15, 2012 13:24
Cytat:
Tyle, ze nie chce mi sie lezc na silke, zeby sie "zbadac" jakie mam CM czy 5RM i takie tam. Chyba, ze sobie po prostu wezme tak "na oko" i po prostu bede robil progres. Gwiazdki to rozgrzewka.
Zacznij nisko, za nisko na oko i koryguj w trakcie.
Niski start to dłuższy cykl, a to pewniejsze, bezpieczniejsze osiągi
Cytat:
Tak btw to jezeli wcyhodzi 3 w tygodniu czy nie przeciaze sie robiac kettlem pomiedzy?
Pojęcia nie mam.
Musisz spróbować.
Jak będziesz zdyscyplinowany i nie będziesz kozaczył z ciężarem czy objętością, to raczej luz.
Użytkownik Pomógł: 4 razy Dołączył: 31 Lip 2012 Posty: 529
Wysłany: Pon Paź 15, 2012 15:18
Blade napisał/a:
mi tam nie przeszkadza, zawsze coś tam poczytam
No to jesteś w raju, tylko tytuł wątku mniej "pamiętnik Blad'a", a bardziej "Coś tam, coś tam, co Blade poczyta". Widać Zy-Ga-pogaduchy na forum dr-K się nie przyjęły.
Dziexy, tak jakos wyszlo akurat tutaj, potem bedzie w "co zrobiles"
I tak jest nas tutaj w tym dziale chyba ze 4 ze zbigniewem liczac, wiec chaosu nie ma
Blade napisał/a:
przy okazji, Gavroche - Ty jakieś ziółka spożywasz na wzrost teścia, co to było?
generalnie - idzie ku lepszemu. Noga odpukać prawie nie boli, dzisiaj rowerkiem do pracy. Zaplanowałem sobie 3 mocne treningi crossfit w tygodniu, takie pomiędzy 45 min a godziną zamiast codziennych kwadransów z kettlami. podobało mi się, jak fajnie się zdybałem po tym ścinaniu drzew ze szwagrem - taki typowy crossfit, wszystkie mięśnie czułem.
A byles z ta noga u jakiegos konowala? Cos dlugo sie kurujesz. Jak tam w ogole akcje z TRX???
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pon Paź 15, 2012 15:25, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Paź 15, 2012 16:03
zyon napisał/a:
A byles z ta noga u jakiegos konowala? Cos dlugo sie kurujesz. Jak tam w ogole akcje z TRX???
u konowała byłem, nawet dwóch. generalnie to co zwykle - czyli wypoczywać mówi jeden, a drugi żeby delikatnie jednak coś robić. I po testach wychodzi, że jak delikatnie jeżdżę na rowerze - wysoka kadencja czyli dużo obrotów pedałami - to z dnia na dzień lepiej. Do tego okładanie lodem i kijek "the stick" Biegać nie próbowałem, chodzić trochę chodzę. Nie robię też przysiadów. No i trx jako rozciąganie, robię sobie takie sesje rozciągające trx. Na dzisiaj planuję dłuższa sesję - pompki, kettle i trx
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
To musiales sobie niezle te noge zalatwic. Ja te parenascie dni temu (musialbym sprawdzic ile to juz minelo) sobie tez noge niezle skrecilem przy bieganiu ale juz sladu po tym nie mam choc co prawda biegac jeszcze nie probowalem. Ale ogolnie to nawet nie mam czasu na bieganie a jak hannibal wkleja liny, ze kettle moga zastapic to czemu nie
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Paź 15, 2012 19:34
zyon napisał/a:
To musiales sobie niezle te noge zalatwic. Ja te parenascie dni temu (musialbym sprawdzic ile to juz minelo) sobie tez noge niezle skrecilem przy bieganiu ale juz sladu po tym nie mam choc co prawda biegac jeszcze nie probowalem. Ale ogolnie to nawet nie mam czasu na bieganie a jak hannibal wkleja liny, ze kettle moga zastapic to czemu nie
Ostatnio tak sobie myślę, że to bieganie to chyba nie dla mnie. Z drugiej strony na brak zajęć nie narzekam, więc jakoś tak chyba się z tym pogodziłem a skoro nie bieganie, to skupię się teraz na siłce. Rower siłą rzeczy, bo paliwo drogie
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Ja tak sczerze to robilbym wiele rzeczy, i biegal, i pilates pocwiczyl i porozciagal sie, i rowerem pojezdzil a moze i w jakies medytacje pobawil ale po prostu nie mam czasu
Moze jak zmienie sobie pare rzeczy to mi sie zmieni plan dnia ale na razie to nawet zeby cwiczyc musze wstawac o 6 rano a to jest bol niesamowity
@aha co do tego MCt to chyba faktycznie nic nie daje, zadnej roznicy nie widze
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Paź 15, 2012 19:46
zyon napisał/a:
Ja tak sczerze to robilbym wiele rzeczy, i biegal, i pilates pocwiczyl i porozciagal sie, i rowerem pojezdzil a moze i w jakies medytacje pobawil ale po prostu nie mam czasu
Moze jak zmienie sobie pare rzeczy to mi sie zmieni plan dnia ale na razie to nawet zeby cwiczyc musze wstawac o 6 rano a to jest bol niesamowity
@aha co do tego MCt to chyba faktycznie nic nie daje, zadnej roznicy nie widze
Pilates polecam, byłem testowo na jednych zajęciach i to wcale nie jest bzdurka dla starszych pań;) idzie się sponiewierać
A co do spania, to ostatnio przestawiam się na wieczorne ćwiczenia właśnie po to, żeby się lepiej wysypiać. Czytam powoli primal blueprint Scissona i pewne rzeczy zmieniam
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Pilates polecam, byłem testowo na jednych zajęciach i to wcale nie jest bzdurka dla starszych pań;) idzie się sponiewierać
Nie musisz, z rok cwiczylem Wspaniale rozciaga i wysmukla cialo, jestem przekonany, ze dzieki pilatesowi spadlem o kilka rozmiarow swego czasu. Zaczynalem wg tego filmu Pilates Workout For Dummies z Michelle Dozoiz. Niby banalne to sie zdaje ale to oddychanie z ciaglym przciaganiem peka do kreghoslupa oraz ta zasada "quality not quantity" maja sens. W ogole biografia Josefa Pilatesa bardzo ciekawa.
Blade napisał/a:
A co do spania, to ostatnio przestawiam się na wieczorne ćwiczenia właśnie po to, żeby się lepiej wysypiać. Czytam powoli primal blueprint Scissona i pewne rzeczy zmieniam
Ja cwiczylem wieczorami rok temu ten plan Lafaya z bodyweiight ale czasami tak sie nie chcialo, ze masakra. Zwlascza jak czlowiek spiacy a tu trzeba cwiczyc. Poza tym wciannie posilku po treningu o 23 srednio fajne
Sisson jest juz pl czy w oryginale? Mam gdzies pdf ale jakos nie mam czasu na razie na takie amerykanskie lajty
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pon Paź 15, 2012 19:57, w całości zmieniany 1 raz
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Paź 15, 2012 22:12
Cytat:
przy okazji, Gavroche - Ty jakieś ziółka spożywasz na wzrost teścia, co to było?
Od lat nic.
Ostatnio buzdyganek czyli popularny tribulus.
Dawniej owies i pokrzywa.
Wszystko jakoś tam działa, ale raczej na regenerację, sen i libido.
Poziom teścia bez zmian.
Chłopaki na Sport Academy mają dobrą mieszankę:
http://sportacademy.pl/smf/index.php?topic=212.0
Myślałem nad nią, ale jeszcze poczekam
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Paź 16, 2012 09:29
zyon napisał/a:
[
Sisson jest juz pl czy w oryginale? Mam gdzies pdf ale jakos nie mam czasu na razie na takie amerykanskie lajty
w oryginale, przeglądam w ramach nauki angielskiego
a ogólnie wczoraj miały byc i kettle, i pompki i trx ale skończyło się na rzucaniem odważnikami pół wieczoru sen jak złoto potem, też nie mogłem wstać. Dzisiaj rano tabata z pompkami i w las rowerem noga odpukać znowu lepiej
no i znalazłem ludzi od morsowania - w niedzielę pojadę się z nimi zanurzyć w jeziorku
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Cos ciekawego tam u Sissona czego Wolf juz nie napisal? Wg macka10 Sisson jest cill a Wolf juz nie taki cool.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
no i znalazłem ludzi od morsowania - w niedzielę pojadę się z nimi zanurzyć w jeziorku
fajnie masz, u mnie nie ma odpowiednich zbiorników na lato, a co dopiero na zimę
chociaż już przeszedłem chrzest
w weekend byłem na Mazurach, na zewnątrz 6 stopni, a ja wychodzę z hotelu w szortach z ręczniczkiem
pierwszy raz nie chciałem kozaczyć za bardzo, ze dwie minutki posiedziałem, ale spodobało mi się
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
Siema zbigggy co tam slychac? Widzialem twoj dziennik treningowy u stefana na hormonie Obrazil sie ?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Siema zbigggy co tam slychac? Widzialem twoj dziennik treningowy u stefana na hormonie Obrazil sie ?
nie doszliśmy do tego żeby cos tam trenować, skończyło się na tym że wzmianka o HIT albo o IF podnosiła mu ciśnienie aż się bałem że żyłka pęknie, ale wtedy na forum wjechał Gavroche więc omówiłem co chciałem tutaj
ale żeby nie było że tylko krytycznie - przyznaję, że Stefan dawał od siebie sporo
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
Siema zbigggy co tam slychac? Widzialem twoj dziennik treningowy u stefana na hormonie Obrazil sie ?
nie doszliśmy do tego żeby cos tam trenować, skończyło się na tym że wzmianka o HIT albo o IF podnosiła mu ciśnienie aż się bałem że żyłka pęknie, ale wtedy na forum wjechał Gavroche więc omówiłem co chciałem tutaj
hehe no na if jest mocno ciety choc zdaje sie nie pojmuje nawet dokladnie tego problemu
zbiggy napisał/a:
ale żeby nie było że tylko krytycznie - przyznaję, że Stefan dawał od siebie sporo
nie no sporo tam fajnych rzeczy pisal i ciekawych, teraz ma nowy blogasek hehe ale IF dalej nie znosi
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
nie zakładam już żadnych dzienników, mam takie plecy że już tak nie gonię za sukcesami i sławą
kiedyś jak tylko odezwałem się niewinnie od razu mnie poznawał i pisał coś o HITach duperszmitach przy sfornym akompaniamencie
ale teraz już inne sprawy krążą mi pod czaszą - medytacja, rozumiesz, bardziej taki uduchowiony mnich z Shaolin niż Bolo Yeng
w moim tempie przewiduję że zajmę się tym w 2015
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Wto Paź 16, 2012 22:20
Cytat:
w moim tempie przewiduję że zajmę się tym w 2015
Co się odwlecze to nie uciecze
To mądre podejście przychodzi z wiekiem, nie?
takie podejście jest przede wszystkim leniwe
wynika z obcinania działań w takim kierunku żeby uzyskać efekt ale się nie narobić przy tym (minimalna efektywna dawka, we wszystkim prawie).
zgadzam się z oceną że takie podejście jest mądre co do zasady - ale tutaj jesteśmy stronniczy bo taka ocena też zależy od wieku
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Śro Paź 17, 2012 08:07
Cytat:
zgadzam się z oceną że takie podejście jest mądre co do zasady - ale tutaj jesteśmy stronniczy bo taka ocena też zależy od wieku
Ja od dawna jestem zwolennikiem podejścia, nie robić więcej niż to, co absolutnie konieczne do uzyskania efektu.
Rodzice nazywali to lenistwem, a ja oszczędnością energii
ale teraz już inne sprawy krążą mi pod czaszą - medytacja, rozumiesz, bardziej taki uduchowiony mnich z Shaolin niż Bolo Yeng
w moim tempie przewiduję że zajmę się tym w 2015
W twoim tempie to mysle, ze zdazysz zmienc plany jeszce 2015 razy
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Paź 17, 2012 13:14
tak sobie dopasowuję czas spożywania posiłków pod siebie. jak na razie najlepiej idzie niejedzenie do mniej więcej 17, potem żarełko. Ale ssie po drodze więc kawa z masełkiem lub herbatka owocowa ze smalcem kokosowym. Wiec nie IFem to trzeba nazwać, tylko co, warrior diet?
Zyon, a co powiesz na kawę z żółtkiem i masłem?
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Nie wiem, nie probowalem, kawe pije w rpacy wiec raczej nie mam czasu na takie zabawy poza tym to juz jakis posilek sie robi z tego
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Hehe nie wiem ale mam znajoma, ktora to cwiczy i twerdzi, ze chudnie. Co prawda ona twierdzi a ja widze co innego
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Paź 17, 2012 20:54
mam lenia. ktoś przeczytał "warrior diet"? nie chce mi się przedzierać przez kolejne 300 stron cholera wie o czym. jakieś 5 zdań streszczenia? kumam że undereatin i overeating, ale w necie są sprzeczne doniesienie, co jeśc a co nie
w każdym razie dzisiaj zapodałem dwie kawy i 3 herbaty z tłuszczem. po pracy napchałem się połową zwykłego żarcia i dalej jestem napchany. Do zapamiętania na jutro: zeżreć połowę tego, co mi się wydaje, że dam radę zjeść
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
mam lenia. ktoś przeczytał "warrior diet"? nie chce mi się przedzierać przez kolejne 300 stron cholera wie o czym. jakieś 5 zdań streszczenia? kumam że undereatin i overeating, ale w necie są sprzeczne doniesienie, co jeśc a co nie
U macka na rekompozycji masz rozpisane. Ogolnie slabe, jakies suple przez pol dnia zrec trzeba, malo naturalne. Na forum animalpak w tremacie leangains pisal koles pod ksywa jedwabny orangutan, tez same suple pol dnia i to z zegarkiem czyli back to classic paker diet.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Śro Paź 17, 2012 21:23, w całości zmieniany 1 raz
Użytkownik Pomógł: 4 razy Dołączył: 31 Lip 2012 Posty: 529
Wysłany: Śro Paź 17, 2012 21:33
Blade napisał/a:
300 stron cholera wie o czym. jakieś 5 zdań streszczenia?
ignor napisał/a:
Ogolnie slabe, jakies suple przez pol dnia zrec trzeba, malo naturalne. Na forum animalpak w tremacie leangains pisal koles pod ksywa jedwabny orangutan, tez same suple pol dnia i to z zegarkiem czyli back to classic paker diet.
Mistrzowskie zniechęcanie do czytania 300 stron i to z humorem, szacun za pewność siebie.
Ostatnio zmieniony przez Użytkownik Śro Paź 17, 2012 21:35, w całości zmieniany 1 raz
w skrócie o WD (nie czytałem ale mam jako takie pojęcie):
to jest sprofilowane tak żeby sprzedawać produkty, wojownik idzie przez dżunglę i przez cały dzień pije tylko wodę, znajduje jagódki ale może też kupić whey protein ze stronki Hofmeklera i to też się zalicza do undereating
a potem wieczorem masz okno na normalne jedzenie jak leangains
ale widzę że kolega nie jest na czasie - skoro już zyon zna WD to znaczy że to ma dłuuugą brodę
teraz "w towarzystwie" mówi sie o carb backloading
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
Użytkownik Pomógł: 4 razy Dołączył: 31 Lip 2012 Posty: 529
Wysłany: Śro Paź 17, 2012 21:51
zbiggy napisał/a:
zyon zna
Zyon zna jedwabnego orangutana i to chyba nie osobiście.
krótko aż za krótko bo opis tej Rondy słowem nie wspomina o suplach
a stronka WD owszem (lewy margines poświęcony top sellers http://www.warriordiet.com/ )
nawiasem mówiąc Ori Hofmekler jest wegetarianem i jego opis "diety paleo" (właśnie z powyższej stronki) wygląda tak:
(...) human genome is programmed for a late Paleolithic world. As hunter/gatherers we're better adapted to pre-agricultural food– i.e. chemical-free fruit, vegetables, roots, sprouted legumes, nuts, seeds, fertile eggs, marine food (wild catch), and dairy from grass fed animals (...)
o mięsie (zwierząt lądowych) nic nie wspomniał a puchę z warrior whey lub choco whey ™ sprzedaje
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
Ostatnio zmieniony przez zbiggy Śro Paź 17, 2012 22:06, w całości zmieniany 1 raz
krótko aż za krótko bo opis tej Rondy słowem nie wspomina o suplach
a stronka WD owszem (lewy margines poświęcony top sellers http://www.warriordiet.com/ )
nawiasem mówiąc Ori Hofmekler jest wegetarianem i jego opis "diety paleo" (właśnie z powyższej stronki) wygląda tak:
(...) human genome is programmed for a late Paleolithic world. As hunter/gatherers we're better adapted to pre-agricultural food– i.e. chemical-free fruit, vegetables, roots, sprouted legumes, nuts, seeds, fertile eggs, marine food (wild catch), and dairy from grass fed animals (...)
o mięsie (zwierząt lądowych) nic nie wspomniał a puchę z warrior whey lub choco whey ™ sprzedaje
Szkoda czasu na te mody, nie zauważyłeś Zbigi?
Ile to już przez Ciebie przeleciało i ... coś zostało?
Przeleci jeszcze z tuzin i znowu powrót do korzenia z odrobiną mleka w proszku.
Szkoda czasu na te mody, nie zauważyłeś Zbigi?
Ile to już przez Ciebie przeleciało i ... coś zostało?
Przeleci jeszcze z tuzin i znowu powrót do korzenia z odrobiną mleka w proszku.
ja nie traktuję poważnie takich mód, to forma mobbowania zyona, on się śmieje ze mnie a ja z niego i jest git
ja się nie angażuję w nic co do mnie nie przemawia, a nawet jeżeli przemawia to i tak inwestuję minimalne zasoby (czas, pieniądze czy uczucia).
ostatnio więcej czytam i słucham "na zewnątrz" a mniej na forum bo jakoś nie jesteście "up to speed"
ale to nie chodzi o to że ja szukam czegoś bo chcę się poddać nowej modzie, ja tylko chcę zapoznać się z nowymi ideami
część z nich zostawia jakiś osad, pozytywny (chęć naśladownictwa) czy negatywny (unikanie)
np. teraz krązy mi po głowie żeby popluskać się w weekend gdzieś w otwartym zbiorniku, nie dlatego że to modne (bo nie jest i większości z Was skóra cierpnie na samą myśl) tylko bo to jest boskie uczucie
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Śro Paź 17, 2012 22:38
Cytat:
np. teraz krązy mi po głowie żeby popluskać się w weekend gdzieś w otwartym zbiorniku, nie dlatego że to modne (bo nie jest i większości z Was skóra cierpnie na samą myśl) tylko bo to jest boskie uczucie
A ja jestem przekonany, że klasyka rządzi, nic lepszego niż to co zebrałem dla siebie, już nikt nie wymyśli.
A lodowaty prysznic biorę od kilkunastu lat, bez względu na zajebiste odczucia
Użytkownik Pomógł: 4 razy Dołączył: 31 Lip 2012 Posty: 529
Wysłany: Śro Paź 17, 2012 22:39
zbiggy napisał/a:
opis tej Rondy słowem nie wspomina o suplach
No nawet wytłuszczone było, a niewiele było wytłuszczone.
A ja jestem przekonany, że klasyka rządzi, nic lepszego niż to co zebrałem dla siebie, już nikt nie wymyśli.
możliwe, chociaż ja nie wierzę np. w sens ładowania 300g B
więc z mojego punktu widzenia można by wymyślić coś lepszego, np. 150
oczywiście nie namawiam, ale może za jakiś czas o takim czymś pomyślisz? panta rhei
lubię być sceptyczny wobec tego w co sam wierzę
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
No nawet wytłuszczone było, a niewiele było wytłuszczone.
o rany ale o co Ci chodzi bo się gubię?
"nie wspomina" napisałem w znaczeniu skrótu myślowego "wspomina wykluczająco" OK?
pytanie było o WD w której autor nakłania do supli, a Ronda pisze że ich nie bierze, zatem odesłanie do tamtego fragmentu nie było najlepszym ani nawet lepszym opisem czym jest WD
_________________ I never forget a face, but in your case I'll be glad to make an exception.
Użytkownik Pomógł: 4 razy Dołączył: 31 Lip 2012 Posty: 529
Wysłany: Śro Paź 17, 2012 23:09
Ja jakiś stary jestem, jak ktoś mówi, że nie pali to wydaje mi się, że wspomniał o paleniu.
Nie gub się, inni nad tym pracują, Ty się masz odnaleźć.
Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniony przez Użytkownik Śro Paź 17, 2012 23:09, w całości zmieniany 1 raz
Użytkownik Pomógł: 4 razy Dołączył: 31 Lip 2012 Posty: 529
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Paź 18, 2012 07:53
Kawa z masłem i żółtkiem też działa doszedłem do wniosku, że stworzę własną modyfikację WD, opierając się na tym, co u mnie działa: kawa lub herbata z tłuszczem i ew żółtkiem jako undereating, potem białko umiarkowanie wieczorem plus jak starczy miejsca to warzywa z tłuszczem. I zobaczymy
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Ogolnie to co proponiuje Ori jest z deczko slabe, bo w tej fazie niedojadania to jakies owoce trzeba jesc, lipa.
@Blade masz juz tego aeropressa?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Czw Paź 18, 2012 09:07
zbiggy napisał/a:
Gavroche napisał/a:
A ja jestem przekonany, że klasyka rządzi, nic lepszego niż to co zebrałem dla siebie, już nikt nie wymyśli.
możliwe, chociaż ja nie wierzę np. w sens ładowania 300g B
więc z mojego punktu widzenia można by wymyślić coś lepszego, np. 150
oczywiście nie namawiam, ale może za jakiś czas o takim czymś pomyślisz? panta rhei
lubię być sceptyczny wobec tego w co sam wierzę
Ja już byłem na 150.
Nie czytasz uważnie.
Jak napisałem, dla mnie to najlepsze rozwiązanie
300 to jest przy 14 treningowym tygodniu i wiara nie ma tu nic do rzeczy, Zbiggy.
Teraz mam 4 treningowy tydzień i apetyt mocno leci w dół.
Więc możliwe, że przy Twoim poziomie "ruchowym" i setka starczy, panie
Ostatnio zmieniony przez Gavroche Czw Paź 18, 2012 09:09, w całości zmieniany 1 raz
Ogolnie to co proponiuje Ori jest z deczko slabe, bo w tej fazie niedojadania to jakies owoce trzeba jesc, lipa.
@Blade masz juz tego aeropressa?
Ale podobno jagodowe, chociaż wersje są różne. Więc chyba poczytam
Moim zdaniem to takie zbytnie kombinowanie, ale co kto tam lubi, przeciez zamiast warrior diet mozna zastosowac fast/5 Ale przeciez to tylko ogolne zarysy
Blade napisał/a:
Aeropress wymiata, szczególnie metoda odwrócona i dłuższe parzenie
Calkiem inaczej kawa smakuje, nie? Zwlaszcza jak sie miele tuz przed parzeniem
Jak dlugo parzysz??
Ja sobie kupilem niedawno "Able Coffee Disk Fine Filter" , czyli taki metalowy, z ultracieniutkiej stali z wieloma mikrootworkami, Przewaga filtrow metalowych polega na tym ze przepuszczaja o wiele więcej olejkow niż papier - w papierze podobno do 80% zostaje. No i nie trzeba wymieniac co chwila a te 350 sztuk to trzasnie zanim sie spostrzezesz
Niedlugo wejda tez do produkcji inne S Filtry z USA, troche podobno inna technologia i wieksza przepuszczalnosc. W tym miesiacu rozpoczeli produkcje i niedlugo mam dostac, to zdam relacje jak sie ma do tego.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Czw Paź 18, 2012 10:06, w całości zmieniany 4 razy
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Czw Paź 18, 2012 10:15
Zyon, jak kiedy będę w okolicy, to się wproszę na taką kawę
Zyon, jak kiedy będę w okolicy, to się wproszę na taką kawę
No problemos Nie wiem tylko czy zdajesz sobie sprawe, z tego, ze podobno jestes mna (albo ja toba) co moze byc technicznie niewykonalne albo taka kawe juz od dawna pijasz
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Czw Paź 18, 2012 10:39, w całości zmieniany 1 raz
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Czw Paź 18, 2012 11:13
zyon napisał/a:
Gavroche napisał/a:
Zyon, jak kiedy będę w okolicy, to się wproszę na taką kawę
No problemos Nie wiem tylko czy zdajesz sobie sprawe, z tego, ze podobno jestes mna (albo ja toba) co moze byc technicznie niewykonalne albo taka kawe juz od dawna pijasz
Ale to informacje z szemranego źródła
Dzisiaj jadę w okolice Twoje, ale czasu mało będzie, to innym razem się rozsiądziemy
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Użytkownik Pomógł: 4 razy Dołączył: 31 Lip 2012 Posty: 529
Wysłany: Czw Paź 18, 2012 15:43 informacje z szemranego źródła
Gavroche napisał/a:
zyon napisał/a:
Gavroche napisał/a:
Zyon, jak kiedy będę w okolicy, to się wproszę na taką kawę
No problemos Nie wiem tylko czy zdajesz sobie sprawe, z tego, ze podobno jestes mna (albo ja toba) co moze byc technicznie niewykonalne albo taka kawe juz od dawna pijasz
Ale to informacje z szemranego źródła
Dzisiaj jadę w okolice Twoje, ale czasu mało będzie, to innym razem się rozsiądziemy
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Czw Paź 18, 2012 20:50
zyon napisał/a:
Calkiem inaczej kawa smakuje, nie? Zwlaszcza jak sie miele tuz przed parzeniem
Jak dlugo parzysz??
jak robiłęm normalnie, to parzyłem według przepisu, pól minuty i w chłodniejszej wodzie. Ale ostatnio spróbowałem na odwróconego, ze dwie minuty parzenia i woda zakłądam pod 90 stopni. I duuużo lepsza kawa oczywiście kawa świeżo mielona. Ponadto kawę trzymam po otwarciu opakowania w zamrażarce.
A filtry może ze 4-5 poszły. Na tym forum, co linka dawałeś ludzie po paręnście razy używają. No i mi tez się udaje. Generalnie masakryczny wynalazek patrzą na mnie w pracy jak na wariata, bo latam z młynkiem i aeropressem próbowałem dla testu wypić z dobrego ekspressu w pracy, ale wylałem po jednym łyku. Człowiek spróbuje i nie chce do gorszego wracać. No i okrywam różne gatunki kawy, szukam, testuję. NIech żyje hedonizm
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Na dniach dostane S-Filter, ktory ma ok 50 tysiecy otworow na cal kwadratowy. Podobno gesciej juz sie nie da. Tyle, ze przesylka z usa drozsza niz sam filter wiec wyjdzie ok 80 zl.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Czw Paź 18, 2012 21:56, w całości zmieniany 1 raz
Użytkownik Pomógł: 4 razy Dołączył: 31 Lip 2012 Posty: 529
Wysłany: Czw Paź 18, 2012 22:17
Cytat:
Z metalowymi filtrami jest duzo lepiej .
I tak:
Cytat:
The DISK Coffee Filter is a reusable filter designed to be used with the AeroPress® Coffee Maker. This allows more oils and a fuller bodied cup of coffee when used with the AeroPress®. Eliminates the need for paper filters, which is especially convenient when traveling.
I nie:
Cytat:
Paper filters remove oily components called diterpenes; these organic compounds, present in unfiltered coffee, appear to increase the risk of coronary heart disease. Metal or plastic mesh filters do not remove these components.
Cytat:
A study conducted in the Netherlands found that the coffee diterpenes cafestol and kahweol increase serum lipid levels (causing a rise in total cholesterol, low-density-lipoprotein (LDL) cholesterol, and triglycerides) and affect liver function (Rob Urgert, Natasja Essed, Guido van der Weg, Truus G Kosmeijer-Schuil, and Martijn B Katan, Separate Effects of the Coffee Diterpenes Cafestol and Kahweol on Serum Lipids and Liver Aminotransferases, American J Clinical Nutrition 65(2):519-524 (Feb 1997)). Subsequent studies appear to affirm these findings. Note, however, that unfiltered coffee was found to contain these substances; paper removes them.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Paź 19, 2012 07:40
zyon napisał/a:
No probowalem filtr na 2-3 razy le smak cierpi na tym. Z metalowymi filtrami jest duzo lepiej .
ja tego tak nie czuję. Może nawet lepszy jest. Poza tym mam wrażenie, że duże znaczenie ma temperatura wody i czas parzenia. Chyba trzeba będzie sobie termometr sprawić. To jest tez urok aeropressa, że kawa za każdym razem jest inna.
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
No probowalem filtr na 2-3 razy le smak cierpi na tym. Z metalowymi filtrami jest duzo lepiej .
ja tego tak nie czuję. Może nawet lepszy jest.
Filtr po 2-3 razach? Moim zdaniem nie. Z metalowym filtrem smak jest jeszcze inny, taki - pelniejszy. Mam namierzone tez inne i bede testowal Jakbys ewentualnie chcial to moge ci jakis zwinac, zawsze to rozbija koszty przesylki i kazdemu taniej.
Blade napisał/a:
Poza tym mam wrażenie, że duże znaczenie ma temperatura wody i czas parzenia. Chyba trzeba będzie sobie termometr sprawić. To jest tez urok aeropressa, że kawa za każdym razem jest inna.
No dokladnie, na tym forku co ci dalem linka troche posiedzialem, tam jest jeden taki koles co mowil, ze jest chyba 5 albo 6 parametrow zmieniajacych smak kawy w aeropressie - temperatura pierwszego zalania, mieszanie, czas czekania na druga dolewke, predkosc i czas przeciskania etc. I to naprawde ma znaczenie Tez testuje rozne wersje.
Ogolnie to chyba nie zalujesz, ze dales sie wkrecic ? Frenchpress nie ma podjazdu?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pią Paź 19, 2012 08:15, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pią Paź 19, 2012 08:22
zyon napisał/a:
Filtr po 2-3 razach? Moim zdaniem nie. Z metalowym filtrem smak jest jeszcze inny, taki - pelniejszy. Mam namierzone tez inne i bede testowal Jakbys ewentualnie chcial to moge ci jakis zwinac, zawsze to rozbija koszty przesylki i kazdemu taniej.
No dokladnie, na tym forku co ci dalem linka troche posiedzialem, tam jest jeden taki koles co mowil, ze jest chyba 5 albo 6 parametrow zmieniajacych smak kawy w aeropressie - temperatura pierwszego zalania, mieszanie, czas czekania na druga dolewke, predkosc i czas przeciskania etc. I to naprawde ma znaczenie Tez testuje rozne wersje.
Ogolnie to chyba nie zalujesz, ze dales sie wkrecic ? Frenchpress nie ma podjazdu?
hehe, absolutnie nei żałuję frenchpress odpada, ekspressy odpadają. świetne jest to, że robiąc kawę nie do końca wiesz, co Ci wyjdzie no i zaczynasz się wgłębiać w niuanse smaków, odkrywać różne gatunki kawy, masakra - to tak jak z whisky, odkrywasz jakieś drobne smaczki. Tym bardziej, że ciekawą kawę można dostać już np w tesco za nieduże pieniądze. W almie tez bywają ciekawe obniżki. A z metalowym filtrem dzięki za dobre chęci, ale na razie odpadam kasowo.
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
hehe, absolutnie nei żałuję frenchpress odpada, ekspressy odpadają.
No hehe, czyli cie wypralem
Blade napisał/a:
świetne jest to, że robiąc kawę nie do końca wiesz, co Ci wyjdzie
Dokladnie , swietna zabawa
Blade napisał/a:
no i zaczynasz się wgłębiać w niuanse smaków, odkrywać różne gatunki kawy, masakra - to tak jak z whisky, odkrywasz jakieś drobne smaczki. Tym bardziej, że ciekawą kawę można dostać już np w tesco za nieduże pieniądze. W almie tez bywają ciekawe obniżki.
Ja na szczescie mam kawiarnie, tzn taki coffee shop u siebie i teraz testuje, ale jezelib rales z allegro to oni maja fajny sklepik, to mlode malzenstwo fascynatow kawy, jak u nich bierzesz to mozna pogadac na wiele tematow, ciekawie opowiadaja i doradzaja.
Blade napisał/a:
A z metalowym filtrem dzięki za dobre chęci, ale na razie odpadam kasowo.
No jak tam wolisz, koszt tego co bede bral waha sie w zaleznosci od kursu dolara i tak mniej wiecej 34-37 zl. Ja na poczatkiu tez uzywalem papierowych na kilka razy ale potem mi sie znudzilo i smak cierpial,
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ja dzisisj odpuscilem kompletnie, chcialem sie wyspac na maxa i dojsc do siebie po weekendzie, bo ciezki nieco byl.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
No wieczorem, czyli niedlugo nadrobie, praca wykonana byc musi
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Pon Paź 22, 2012 20:29
Gavroche napisał/a:
Blade napisał/a:
zyon napisał/a:
No wieczorem, czyli niedlugo nadro
bie, praca wykonana byc musi
A ja właśnie skończyłem rąbać gałęzie, pożarłem kaszę z masełkiem i jak tylko Młody pójdzie spać ja pójdę przewietrzyć się na taras trx i drążek chyba
Możesz spać jak trenujesz późnym wieczorem?
Mnie adrenalina roznosi przez 2 godziny najmniej.
U mnie to terapia na wieczorny nadmiar adrenaliny poza tym taki nadmiar mam z reguły po rowerze,szybki zjazd leśną ścieżką to jak kawa z masłem a tak jak podźwigam choćby krótko coś ciężkiego pojawia się miłe zmęczenie no i pompa
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Pompa-srompa, ze tak nieskromnie sie wyraze. To ta cala legendarna sarkoplazma? Mnie cieszy jak mam dobry scisk na drazku, od razu +10 do powtorzen hehe.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Paź 22, 2012 22:15
zyon napisał/a:
Pompa-srompa, ze tak nieskromnie sie wyraze. To ta cala legendarna sarkoplazma? Mnie cieszy jak mam dobry scisk na drazku, od razu +10 do powtorzen hehe.
Powyginaj podkowy
Ja teraz mam target darcie książki telefonicznej.
Mam co robic, zastanawiam sie gdzie i jak upchnac kolka gimnastyczne.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Paź 22, 2012 22:20
zyon napisał/a:
Mam co robic, zastanawiam sie gdzie i jak upchnac kolka gimnastyczne.
Tez tak myslalem, ale drazek mam nisko, rozporowy w futrynie. Ale w ostatecznosci...
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Paź 22, 2012 23:01
zyon napisał/a:
Tez tak myslalem, ale drazek mam nisko, rozporowy w futrynie. Ale w ostatecznosci...
To kołki w sufit, ale to już ingerencja
Użytkownik Pomógł: 4 razy Dołączył: 31 Lip 2012 Posty: 529
Tez tak myslalem, ale drazek mam nisko, rozporowy w futrynie. Ale w ostatecznosci...
To kołki w sufit, ale to już ingerencja
Za nisko. Moge sie podpiac do wiaty na zewnatrz ale z kolei to wyklucza poranne treningi. No cos w kazdym razie musze wykminic. Chyba, ze trzepak
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Paź 23, 2012 08:18
Gavroche napisał/a:
Cytat:
no i pompa
No i bomba.
Kurczę jak różni jesteśmy, nie?
ano różni - no i dobrze byle dalej od tego wspaniałego świata przyszłości pełnego klonów
nauczka, żeby szukać własnej drogi nie tylko w BTW ;
może z tym spaniem to dlatego, że od rana wczesnego działam? inna sprawa, że spanie ciągnie mnie tak do 22giej. o 22 robi się "pstryk" i senność mija. Dlatego mam takie założenie, żeby w tym tygodniu w ramach regeneracji o 22 już kimać.
Dzisiaj rano z racji czyszczenia i rozpalania kominka tylko 10 minut, ale intensywnie - high pulls i swingi oburącz i jednorącz - ale ręce miło zmęczone po tym. Uwielbiam kettle za to, że nie są złodziejem czasu. Potem 45 minut po ciemnym i mglistym lesie rowerkiem do pracy
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Ostatnio zmieniony przez Blade Wto Paź 23, 2012 08:19, w całości zmieniany 1 raz
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Wto Paź 23, 2012 08:25
Cytat:
Dzisiaj rano z racji czyszczenia i rozpalania kominka tylko 10 minut, ale intensywnie - high pulls i swingi oburącz i jednorącz - ale ręce miło zmęczone po tym. Uwielbiam kettle za to, że nie są złodziejem czasu. Potem 45 minut po ciemnym i mglistym lesie rowerkiem do pracy
No, dobre dla zalatanych
I najmniejsza siłownia świata, w kącie za drzwiami
W pracy bierzesz prysznic, czy na spoconego?
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Paź 23, 2012 08:35
Gavroche napisał/a:
Cytat:
Dzisiaj rano z racji czyszczenia i rozpalania kominka tylko 10 minut, ale intensywnie - high pulls i swingi oburącz i jednorącz - ale ręce miło zmęczone po tym. Uwielbiam kettle za to, że nie są złodziejem czasu. Potem 45 minut po ciemnym i mglistym lesie rowerkiem do pracy
No, dobre dla zalatanych
I najmniejsza siłownia świata, w kącie za drzwiami
W pracy bierzesz prysznic, czy na spoconego?
z racji tego, że staram się jechać delikatnie oszczędzając nogę raczej mało spocony jestem. Obmywam się gruntownie gąbką i tyle, śmierdzieć nie śmierdzę mam zestaw ciuchów, które regularnie wymieniam, a czystą bieliznę wożę ze sobą
swoją droga w piątek i sobotę po 6 godzin w aucie i myślałem, że noga mi odpadnie jutro idę do kolejnego konowała
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Wto Paź 23, 2012 08:40
Cytat:
z racji tego, że staram się jechać delikatnie oszczędzając nogę raczej mało spocony jestem. Obmywam się gruntownie gąbką i tyle, śmierdzieć nie śmierdzę mam zestaw ciuchów, które regularnie wymieniam, a czystą bieliznę wożę ze sobą
Myślałem raczej o dyskomforcie niż zapachu, świeżego potu nie czuć.
Ale gąbka i zmiana bielizny robią robotę
Widuję ludzi, którzy biegają do pracy z takim małym plecaczkiem, z ciuszkami pewnie.
Dobra robota, ale i tak większość biega wieczorem, po zmroku, nasza słowiańska skrytość
Ostatnio zmieniony przez Gavroche Wto Paź 23, 2012 08:41, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Paź 23, 2012 09:01
Gavroche napisał/a:
Widuję ludzi, którzy biegają do pracy z takim małym plecaczkiem, z ciuszkami pewnie.
Dobra robota, ale i tak większość biega wieczorem, po zmroku, nasza słowiańska skrytość
też tak czasami biegałem, jak mogłem
a z bieganiem wieczornym zawsze miałem problem - ciężko się zebrać. Do kettli nie trzeba się specjalnie przebierać a i 20 minut wykończy pięknie, w telewizji i tak Małżonka "na wspólnej" ogląda, a zanim się w te ciuchy biegowe poubieram to już mi się odechciewa No i bieganie wieczorne po lesie odpada raczej, a ja asfaltu nie lubię Inna inszośc, że sobie czołówkę pod tym kątem kopiłem, ale na razie na kasku rowerowym jeździ.
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Ostatnio zmieniony przez Blade Wto Paź 23, 2012 09:02, w całości zmieniany 1 raz
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Wto Paź 23, 2012 09:09
Cytat:
z bieganiem wieczornym zawsze miałem problem - ciężko się zebrać. Do kettli nie trzeba się specjalnie przebierać a i 20 minut wykończy pięknie, w telewizji i tak Małżonka "na wspólnej" ogląda, a zanim się w te ciuchy biegowe poubieram to już mi się odechciewa No i bieganie wieczorne po lesie odpada raczej, a ja asfaltu nie lubię Inna inszośc, że sobie czołówkę pod tym kątem kopiłem, ale na razie na kasku rowerowym jeździ.
Bieganie to zostaw na później, napraw se kolano, znowu się odzywa?
Może rower lub kettle?
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Paź 23, 2012 09:13
Gavroche napisał/a:
Bieganie to zostaw na później, napraw se kolano, znowu się odzywa?
Może rower lub kettle?
po tym bezruchu w aucie bolało jak cholera. po drugim dniu na rowerze jest lepiej, chociaż ślad bólu pozostał. Tak że tylko kettle i rower
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Wto Paź 23, 2012 09:18
Blade napisał/a:
Gavroche napisał/a:
Bieganie to zostaw na później, napraw se kolano, znowu się odzywa?
Może rower lub kettle?
po tym bezruchu w aucie bolało jak cholera. po drugim dniu na rowerze jest lepiej, chociaż ślad bólu pozostał. Tak że tylko kettle i rower
Mi też się zdaje, że rower delikatnie to dobry pomysł.
Kieruje energię do chorego stawu i raczej wzmacnia.
Ale kettle to nie wiem, ten ćwierćprzysiad przy zamachu...
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Paź 23, 2012 09:21
Gavroche napisał/a:
Ale kettle to nie wiem, ten ćwierćprzysiad przy zamachu...
tez się tak zastanawiam. może tylko coś na ręce? Clean&press np? zobaczę, jak się noga będzie sprawować i co konował powie
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Wto Paź 23, 2012 09:37
Blade napisał/a:
Gavroche napisał/a:
Ale kettle to nie wiem, ten ćwierćprzysiad przy zamachu...
tez się tak zastanawiam. może tylko coś na ręce? Clean&press np? zobaczę, jak się noga będzie sprawować i co konował powie
Zarzut z wyciskaniem, też raczej nie.
Samo wyciskanie, tylko ostrożne podnoś odważnik do pozycji startowej.
Dobre by było, ale to tylko sugestia, coś jak wiatrak czy dzień dobry, w uzupełnieniu pedałowania, żeby ścięgna z drugiej strony kolana popracowały.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Wto Paź 23, 2012 09:41
Gavroche napisał/a:
Zarzut z wyciskaniem, też raczej nie.
Samo wyciskanie, tylko ostrożne podnoś odważnik do pozycji startowej.
Dobre by było, ale to tylko sugestia, coś jak wiatrak czy dzień dobry, w uzupełnieniu pedałowania, żeby ścięgna z drugiej strony kolana popracowały.
Dzięki - popróbuję
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 8 razy Wiek: 51 Dołączył: 19 Sty 2012 Posty: 502 Skąd: Zielona Góra
Wysłany: Śro Paź 24, 2012 11:07
no i wróciłem od dochtora. podobno przeciążeniowe sprawy, zalecił od 2 tygodni do miesiąca odpoczynku i jakieś prochy przeciwzapalne dał. No i jak żyć, Panie Premierze?
może rzeczywiście odpuszczę wszystko poza siłką na jakiś czas?
_________________ "i owoc zwycięstwa zjem, i sławę wytarmoszę tak jak psa"
Ostatnio zmieniony przez Blade Śro Paź 24, 2012 11:08, w całości zmieniany 1 raz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.