Proponuję przenieść dyskusję z wątku >Musi się udać<.
Jeżeli używamy słowa >musi<, organizm odczuwa przymus, buntuje się. W buntach/wojnach są sami przegrani.
Psychologia zwraca uwagę na zmianę przekonań osoby odchudzajacej się.
Psycholodzy podkreslają, że trzeba pozbyć się lęku i potrzeby oparcia/opieki w osobie "na zewnątrz". WSPARCIE MAMY MIEĆ WŁASNE.
ZWIĘKSZAĆ ZAUFANIE DO SIEBIE. POCZUĆ PEWNOŚĆ SIEBIE.
Akcent z "wyglądu zewnętrznego" przenieść na WEWNĘTRZNĄ WARTOŚĆ i POCZUCIE SIŁY.
A uwikłania rodzinnie potraktować jako UCZCIWE ZAANGAŻOWANIE.
Wzmocnić poczucie bezpieczeństwa na UMIEJĘTNOŚĆ PRZYSTOSOWANIA.
Zaakceptować siebie. UŚWIADOMIĆ SOBIE SWOJE MOCNE STRONY.
Emocje - postrzegać jak wyzwania by POSZERZYĆ ZNAJOMOŚĆ SIEBIE.
Można wydrukować dobie NOWE WZORCE MYŚLOWE:
"Jestem w zgodzie ze swoimi uczuciami. Jestem zawsze bezpieczny/a i pewny/a tu gdzie jestem. Tworzę własne bezpieczeństwo. Aprobuję siebie. Chroni mnie Wszechogarniający Absolut/Bóg.
Czy w takim razie nie powinno sie przejsc od razu na ilosc kalorii docelowa, zeby uniknac wahan zwiazanych ze zwolnionym metabolizmem?
To bylby moj wniosek
Ani kalorie nie rozwiązują tematu (oczywiście im mniej tym lepiej, ale nie na siłę; tłuszcze dobrze sycą pomagają przejść na dietę ubogokaloryczną), ani IG (bo istnieje jeszcze interakcja nadużywanych uprzednio grup pokarmowych).
Pani doktor, wracam do warzyw. I rozdzielam b/w. 2 posilki dziennie, 17h przerwa. Niestety, znowu mam przewiania w barku (pewnie od jedzenia na noc)... boli jak diabli czy mozna jakos przyspieszyc wyleczenie?
Post, warzywa z tłuszczem, boczek, warzywa same, zupy, spacer, koleżanka, ryba, żołtko w rosole, wycieczka w las, "towarzystwo wzajemnej adoracji"(czyli grupa wsparcia/osoba z którą czujesz się dobrze).
Lyzeczka pieprzu na filizanke rosolu???? Pani doktor, Pani mnie (nas?) bezustannie zadziwia. Zawsze slyszalam, ze pikantne potrawy wzmagają apetyt! A ta wersja ma dzialac odwrotnie?
Innej osobie odchudzającej się zachciało się ...kwaśnego!
I tak trzymać.
Zachcianki - mile widziane. Nie tylko w ciąży.
(Nie miałam żadnych smaków w pierwszym trymestrze ciaży - może dlatego że Słuchałam Siebie ... częściej?)
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lut 09, 2008 00:24
nordica napisał/a:
ja mialam i mam na slodkie.nie moge tego opanowac wiem ze suszone daktyle hamuja ten poped..
im dłużej będziesz na low-carb tym rzadziej będą się pojawiać takie zachcianki na słodkie
jurek 1946
Dołączył: 31 Sie 2007 Posty: 1062 Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Sob Lut 09, 2008 08:38
Hannibal napisał/a:
nordica napisał/a:
ja mialam i mam na slodkie.nie moge tego opanowac wiem ze suszone daktyle hamuja ten poped..
im dłużej będziesz na low-carb tym rzadziej będą się pojawiać takie zachcianki na słodkie
Hanibal wcale nie musi się katowac Kwaśniewski opracował przepisy
dla łasuchów na ciasta ,które wzupełności zaspokoją te potrzeby.
A jak przyjdzie do Ciebie jakas panienka to spokojnie będziesz mógł jej zaserwowac sernik optymalny,i raczyc sie przy tym aromatem kawy.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lut 09, 2008 10:27
jurek 1946 napisał/a:
Hanibal wcale nie musi się katowac Kwaśniewski opracował przepisy dla łasuchów na ciasta ,które wzupełności zaspokoją te potrzeby. A jak przyjdzie do Ciebie jakas panienka to spokojnie będziesz mógł jej zaserwowac sernik optymalny,i raczyc sie przy tym aromatem kawy.
tu nie chodzi o katowanie, tylko odzwyczajenie od tego, co niezdrowe i wcale nie takie dobre w smaku
po pewnym czasie smak warzywa będzie dla nas słodki i nam spokojnie wystarczy
jurek 1946
Dołączył: 31 Sie 2007 Posty: 1062 Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Sob Lut 09, 2008 16:46
nordica napisał/a:
ja mialam i mam na slodkie.nie moge tego opanowac wiem ze suszone daktyle hamuja ten poped..
Proponuje spróbowac sernika w/g Kwaśniewskiego,jezeli przyjmesz kolezankę i do kawy zjecie po porcyjce tego specyfiku, to napewno
wyjdzie Tobie to na zdrowie i zabije łaknienie na słodkie,najgorsze jest
myślenie ,że tego mi nie wolno,i dlatego jest taka reakcja.
a no widzisz juz nie chcialo mi sie zaglebiac ale sernik palce lizac:)
jurek 1946
Dołączył: 31 Sie 2007 Posty: 1062 Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Pon Lut 25, 2008 11:29
nordica napisał/a:
a no widzisz juz nie chcialo mi sie zaglebiac ale sernik palce lizac:)
A jeżeli ten sernik będziesz stosowała z umiarem i ilości zjadane będziesz wliczała do swojego menu a BTW będą zgodne z przyjętą przez Ciebie dietą ,czy też żywieniem,to napewno ten sernik pozwoli Tobie na luz w czasie ewentualnych przyjęc ,lub rozmów w miłym towarzystwie.
W dalszym ciągu nie mogę się doczytac jaki system swojego żywienia zastosowałas, może podziel się z nami co wybralaś i jakie jest Twoje MENU.
Na mnie to nie dziala. Do pewnego momentu na DO czułam się swietnie, z objawami poprawy funkcjonowania calego organizmu, ale potem wszystko się pieprznęło.
Najpierw mogłam jesc nie liczac kalorii, bez przejadania się - moj organizm naturalnie zaczał regulowac ilosc przyjmowanych pokarmow, potem przestal, choc dieta wcale się nie zmienila. Rygorystycznie, obsesyjnie wiec stosowalam sie do zalecen DO, ale skutki byly odwrotne od spodziewanych.
Musze powiedziec, ze jak dotychczas propozycja pani Ewy jest dla mnie jak najbardziej racjonalna i skuteczna, ale z bardzo mocnymi obostrzeniami.
- mleko, zboza - out.
- 2 posilki dziennie
- zadnej przetworzonej zywnosci (wlacznie z chrzanem kupowanym w sklepie)
- rozdzielenie pokarmów bialkowych od węglowodanowych (węglowodany rano, białka po poludniu)
- przemiana psychiczna. Bardzo wazny element! powiedzialabym jeden z kluczowych. Szukaj psychologa lub poczytaj: Elzbieta Zubrzycka, Schudnąc bez diety
- wegli moze byc wiecej niz zaleca dr Kwasniewski (w moim przypadku niby nie powinnam chudnąc na więcej niz 30g - to i tak optymistyczna dawka - a ja chudnę przy 70 (do tego tluszcz i bialko, kalorycznie przy tych samych dawkach innych pokarmów nie dało rady). Zauwazalnie!
Wniosek po przeczytaniu naprawde mnostwa postow zwiazanych z odchudzaniem - zarowno w tym topiku jak i innych, gdzie takie posty sie pojawialy, wiec wnisek dla mnie jest taki, ze kobiety potrzebują jednak inaczej skomponowanej diety niz mezczyzni.
Kiedy czytalam podawane przez niektorych panow wlasne jadlospisy dzienne to po prostu oczy mi wychodzily z orbit. Dla mnie to są dawki niebezpiecznie swiateczne, po ktorych tyję jak balonik i ktorych zrzucic niemal nie mogę, a dany pan czul się z nimi swietnie i miał linię modela.
Chyba pani Ewa jest tez jedyną kobietą-lekarzem zajmującą się tym tematem i ma najwięcej przemyslen na temat wszelkich aspektów funkcjonowania kobiecego organizmu na tle DO.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Maj 21, 2008 10:53
nologo napisał/a:
Kiedy czytalam podawane przez niektorych panow wlasne jadlospisy dzienne to po prostu oczy mi wychodzily z orbit. Dla mnie to są dawki niebezpiecznie swiateczne, po ktorych tyję jak balonik i ktorych zrzucic niemal nie mogę, a dany pan czul się z nimi swietnie i miał linię modela.
ale kto tu mówił o tym, że kobiety powinny jeść tyle samo kcal ile mężczyźni?
jeśli masz zapotrzebowanie kaloryczne 2 tys. kcal to jesz tak, żeby tyle mniej więcej dostarczać; proste jak drut
nologo napisał/a:
Chyba pani Ewa jest tez jedyną kobietą-lekarzem zajmującą się tym tematem i ma najwięcej przemyslen na temat wszelkich aspektów funkcjonowania kobiecego organizmu na tle DO.
na pewno Pani Ewa ma trafne spostrzeżenia co do pewnych spraw - np. zboża, mleczne
ale jednak myli się w wielu sprawach, czasem bardzo kluczowych
twierdzi, że smalec to jeden z najlepszych źródeł tłuszczu - każdy, kto coś więcej czytał, wie że to nieprawda
smalec jest naprawdę słabą opcją - najczęściej to tłuszcz wieprzowy, więc ma zapewne mnóstwo badziewia rozpuszczalnego w tłuszczach; a nawet jak jest to ekologiczny smalec to i tak jest mocno przetworzony poprzez działanie wysokich temperatur
ze zwierzęcych łój barani, cielęcy na surowo są 100-razy lepsze i zdrowsze i super leciutkie na żołądku
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Śro Maj 21, 2008 14:23
nologo napisał/a:
...wiec wnisek dla mnie jest taki, ze kobiety potrzebują jednak inaczej skomponowanej diety niz mezczyzni...
Zly wniosek!!! 8) Musisz niestety jeszcze sporo sie uczyc,
albo placic "zweryfikowanemu specjaliscie" 8)
Albo zaplacisz "dlugoscia swojego zycia" :roll: 8) :hah:
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.