Czy ciąża to choroba? Czy porody w szpitalu są czymś normalnym, czy też kolejnym sposobem na wywoływanie traumy u przychodzących na świat nowych członków społeczeństwa? Oto film o tym, jak porody mogą i powinny wyglądać. Porody naturalne, o których przeważnie zielonego pojęcia nie mają lekarze położnicy. Zwykle spodziewają się oni bowiem powikłań, a prawda jest taka, iż sami najczęściej do nich doprowadzają, by móc następnie nieść rodzącym kobietom pomoc. Jeśli do tej pory poród kojarzył ci się tylko z bólem, dramatycznym krzykiem i nerwową interwencją "specjalistów medycznych" to koniecznie obejrzyj niniejszy film. Zobaczysz kobiety rodzące inaczej - czyli po ludzku i naturalnie. Film polecam szczególnie przyszłym mamom!
Waldek, ZNAKOMITY, piękny, wzruszający film!!! Dzięki za przypomnienie tytułu, bo kiedyś gdzieś widziałam zapowiedź.
Rodzenie w kucki w wodzie w atmosferze miłości i wsparcia to musi być niesamowite przeżycie i gdybym miała się decydować na rodzenie to tylko w taki sposób lub wcale. Pomijając to, że taki poród jest absolutnie naturalny i najbardziej przyjazny dla ciała (i psychiki) kobiety, to jest on jeszcze PIĘKNY. Interesowałam się już tym tematem od jakiegoś czasu, a ten film zgrabnie wszystko przedstawia. No i ten kontrast ze szpitalem, wiadomo. Szkoda, że takie porody są jednak rzadkością. Kto wie, czy nie zostaną w ogóle zakazane, jak i wszystko, co naturalne...
Potwierdzam też popularność cesarek w USA. Pamiętam "baby boom" po 9/11, który również dotknął firmę w której pracowałam. Każda z tych kobiet (a było ich bodajże z 6) miała zaplanowaną datę cesarki, a później to samo - z drugim porodem.
Przypomniała mi się jeszcze jedna ciekawostka związana z rodzeniem chłopczyków w USA. Otóż chłopczyki są natychmiast obrzezani (podobno jest to świetny interes dla lekarzy i szpitali), chyba że rodzice wyraźnie zaznaczą swój sprzeciw. Ale wówczas patrzy się na nich "dziwnie". Koleżanka przed porodem była przekonana, że nie pozwoli obrzezać synka, ale po porodzie stwierdziłą, że nie było sensu się "wykłócać" i dla świętego spokoju zgodziła się na procedurę. Później by jeszcze dziecko miało traumę, że jego penisek różni się od wszystkich "patriotycznych", Amerykańskich obrzezańców.
Poród w szpitalu to faktycznie w powalającej większości przypadków stres i trauma zarówno dla matki jak i dla dziecka. Dobrze, że film pokazał (animowany fragment), jak te wszystkie środki powowdujące skurcze wpływają na dziecko. No i oczywiście ważny temat oksytocyny. Nic dziwnego, że po tym wszystkim kobiety dostają depresji poporodowej a dzieci - różnego rodzaju zaburzeń i dolegliwości psychosomatycznych.
Ciekawe, że traktuje się poród jak operację, a ciążę jak chorobę, zamiast zrobić z tego piękną celebrację. Film pokazuje, że jednak MOŻNA. Szkoda tylko, że tak mało kobiet chce rodzić świadomie...
Pięknie tu jest pokazany związek ciała i umysłu, Kobieta jako Pełnia, szacunek dla ciała i uczuć Kobiety. I szacunek dla rodzącego się Dziecka.
...Rodzenie w kucki w wodzie w atmosferze miłości i wsparcia to musi być niesamowite przeżycie i gdybym miała się decydować na rodzenie to tylko w taki sposób lub wcale...
Na szczescie kazdy ma w tej kwesti praktycznie do wyboru
kazda opcje.
Mozna nawet w altance na dzialce z ksiedzem! :]
Mysle, ze czy w kucki czy na stojaco pod grusza to mniej istotne
od faktu, ze podczas takiego "porodu paleo"
glowa dziecka a konkretnie mozg zachowuje sie jak
"arbuz w imadle" okladany "mlotkiem" plus
do tego zakladany jest "worek plastikowy" na ten "juz arbuz".
To wszystko moze trwac kilka kilkanascie godzin
i dostajemy "mozg kononowicza" po zabiegach
duszenia i zgniecenia w kanale rodnym.
Dopelnienie calosci tej makabry moze byc
swiadomosc "malej wartosci" materialu genetycznego.
Ale o tym zazwyczaj "komunistyczna" dziewczyna nie mysli.
Czasami zrozumie jak w szkole wyjdzie, ze urodzila
i wychowuje "matolka".
.
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Nie Mar 29, 2009 18:44
M i T napisał/a:
...Pomijając to, że taki poród jest absolutnie naturalny i najbardziej przyjazny dla ciała (i psychiki) kobiety, to jest on jeszcze PIĘKNY...
Tak, szczegolnie piekne jest rozerwane krocze,
ktore juz do konca zycia zostanie "inwalida",
natomiast "blogoslawiona paleo-macica"
po kilku latach nie wypadnie na podloge dzieki
"rajstopom" ktore dostaja Panie na "Dzien Kobiet" 8) :roll:
.
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Nie Mar 29, 2009 18:52
M i T napisał/a:
...są natychmiast obrzezani (podobno jest to świetny interes dla lekarzy i szpitali), chyba że rodzice wyraźnie zaznaczą swój sprzeciw...
Te fakty to sa juz z cyklu "koszerne czy niekoszerne",
to jest "wiara" ktorej produktem bywaja
swiete krowy, kamieniowanie czy szkodliwosc onanizmu! :hah:
Dskonale wiesz, ze im wiekszy "matolek"
tym bardziej prymitywna wiara! ;D
Inteligentny czlowiek kieruje sie faktami i ortografia! 8) :P
.
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Nie Mar 29, 2009 18:59
M i T napisał/a:
...Poród w szpitalu to faktycznie w powalającej większości przypadków stres i trauma zarówno dla matki jak i dla dziecka...
Kazda mama i tatus moga przecie wczesniej zaplanowac
jak ma to wygladac zamiast ogladac "dode elektrode"
czy pic piwo po silowni lub kiedy dziewczyna zaklada tipsy! :roll: :/
.
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Nie Mar 29, 2009 19:03
M i T napisał/a:
...Pięknie tu jest pokazany związek ciała i umysłu, Kobieta jako Pełnia, szacunek dla ciała i uczuć Kobiety. I szacunek dla rodzącego się Dziecka...
Tak szczegolnie zwiazek "ciala i umyslu" w ciasnym
kanale rodnym gdzie faktycznie odbywa sie "zabieg odmozdzenia"
pod plaszczykiem piekna i niewiedzy! :roll: :? :/
.
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 29, 2009 19:37
Cytat:
To wszystko moze trwac kilka kilkanascie godzin
i dostajemy "mozg kononowicza" po zabiegach
duszenia i zgniecenia w kanale rodnym.
Dużo częściej dostajemy "mozg kononowicza" po różnych konowalskich zaleceniach dietetycznych, po lekach, szczepionkach, cesarkach i reszcie "medyckich" biznesowych wynalazków.
Rozumiem wypadki, kiedy jest to absolutnie konieczne, ale żeby tak po prostu? "Rozerwane krocze" (raczej rzadkie zjawisko przy naturalnych porodach, prędzej robi się nacięcia celowo) to mały pikuś przy rozciętym brzuchu.
Pomijając różne zakażenia i stres noworodka (wywołany farmaceutykami i sposobem wyjmowania dziecka), ciekawe jest to, że podobno jakieś badania wykazały powiązanie cukrzycy z tym sposobem "rodzenia". Hmmm
Ostatnio zmieniony przez M i T Nie Mar 29, 2009 20:27, w całości zmieniany 1 raz
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Nie Mar 29, 2009 20:26
M i T napisał/a:
...Cesarka to pełnowymiarowa OPERACJA, brutalna i przeważnie niepotrzebna ingerencja w ciało kobiety...
Marishka ufam, ze doskonale wiesz o tym,
ze to nie jest atak personalny na Ciebie z mojej strony. 8)
Troche mi glupio przekonywac Ciebie w jakim jestes
blednym przekonaniu. Szkoda mi tylko daru genetycznego
czyli rozumu waszego potomka po przejsciu przez kanal rodny!!! :]
.
Grizzly, wybacz, ale jako "potomek po przejściu przez kanał rodny" chyba nie bardzo rozumiem tego, co chcesz powiedzieć. To tak, jakbyś postulował, że każde dziecko należy wyciągać z brzucha, w dokładnie zaplanowanym przez matkę i lekarza terminie, zamiast pozwolić mu się normalnie urodzić przez kanał rodny, kiedy jest na to gotowe. Podążając tym tokiem myślenia, to my wszyscy urodzeni w sposób "normalny" mamy umysły "kononowicza", a jedynie ci, urodzeni poprzez cesarkę są Nadludźmi?
Marishka
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Nie Mar 29, 2009 20:52
M i T napisał/a:
...a jedynie ci, urodzeni poprzez cesarkę są Nadludźmi?...
Pierwszy etap planowania cesarki to ZAPLANOWANIE
odpowiedniej jakosci "plemnikow" czy "jajeczka",
przecie pisalem juz. :)
Jak sie kot z kotka wymienia materialem genetycznym
to przecie "psa ogrodnika" nie wyprodukuja! :]
No i wszystko się zgadza! Przy właściwym, świadomym zaplanowaniu potomka z jakościowym materiałem genetycznym, i z odpowiednio dobraną położną i doulą, poród w domu nie powinien być niczym "nienormalnym" dla zdrowej kobiety.
Swoją drogą, Grizzly, czy obejrzałeś CAŁY film (a nie połowiczne i pocięte filmiki z YT) i czy masz jakieś konkretne zastrzeżenia co do przedstawionych w nim argumentów i wypowiedzi lekarzy i położnych?
Marishka
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Nie Mar 29, 2009 21:05
M i T napisał/a:
...każde dziecko należy wyciągać z brzucha, w dokładnie zaplanowanym przez matkę i lekarza terminie, zamiast pozwolić mu się normalnie urodzić przez kanał rodny, kiedy jest na to gotowe...
Matka to moze ew. przy wspolpracy z lekarzem genetykiem i psychologiem
"przebierac w plemnikach" natomiast o terminie cesarki decyduje rozum lekarza, ktory obserwuje on-line "zygotke" i "mamusie" co by wybrac
najlepszy moment na "ciach" 8)
To jest OPTYMALNA droga!
Oczywiscie kazdy rodzic decyduje sam! 8)
Mozna nawet przed "poczeciem" zamiast do lekarza isc do ksiedza na nauki! :roll:
BTW
Czy krowa sama pojedzie do "weteryniarza" sie ocielic? :roll:
.
Iga [Usunięty]
Wysłany: Nie Mar 29, 2009 22:25
Jakiś czas temu słuchałam w radio wypowiedzi jakiegoś profesora ginekologa bodajże z Krakowa.
Była mowa właśnie o porodach naturalnych i cesarskich cięciach.
Otóż profesor ten mówił,ze cesarskie cięcie jest najzwyklejszą oparacją,która moze nieść ze sobą ryzyko powikłań.
Mówił,ze cesarskie cięcia stały się po prostu modne.Kobiety naczytaja się jakichś magazynów dla kobitek ,w których ktoś,kto zupełnie nie wie na czym polega cesarskie cięcie zachęca młode kobiety w ciązy do takiego porodu i to one-te młode kobiety decydują o tym w jaki sposób ma przebiegać ich poród.Otóż nie powinno tak być.Kobieta powinna pozostawać pod stałą opieką lekarza prowadzącego ciążę i to on ma zdecydować.Jesli ciąża przebiega bez problemów zalecany jest poród drogami natury,ale jeśli wydarzą się okoliczności np. zagrażająca zamartwica płodu,wówczas należy wyknać cesarskie cięcie.
Do radio dzwoniły różne kobiety,aby wyrazić swoje zdanie.
Jedna z nich pamietam,że domagała się od lekarza cesarskiego cięcia,bo czuła ,ze coś jest nie tak (już nie pamietam ,jak to opisywała),ale prowadzacy lekarz "uwziął" się,aby rodziła drogami natury.I co się stało?
Otóż wystąpiły komplikacje i dziecko zmarło-ta kobieta wyraźnie była za cesarskim cieciem.
Ja od siebie dodam tyle,ze po cesarskim cięciu miałam powikłanie-zapalenie otrzewnej i ledwie z tego wyszłam-ale jestem zdania,że jesli należy wykonać cesarskie cięcie,to jak najbardziej,ale jeśli wszystko jest dobrze ,to jestem za naturalnym porodem-o wiele łatwiej jest się potem "pozbierać"-wiem ,bo pierwsze dziecko rodziłam w sposób naturalny ,owszem bolało jak diabli,ale nie kilkanascie godzin,bo jakieś 3 .Z resztą wolałabym, aby mnie bolało nawet kilkanascie godzin. niz przechodzić po cesarce to,co przechodziłam.Rozumiem,ze nie wszystkich to spotyka,ale fakty są takie,ze jest to operacja-ingerencja w ludzkie ciało i powikłania choć rzadkie,mogą wystąpić.
To tyle-tak od serca.
ja tam od dawna bylam i jestem za cesarka...
i moze ktos mnie uzna za "pusta" ale argument ktory by za mna przemawial (jakbym rodzila co jest baaaaaardzo malo prawdopodobne )
grizzly napisał/a:
Tak, szczegolnie piekne jest rozerwane krocze,
ktore juz do konca zycia zostanie "inwalida"
Abhilasha, ale to raczej mit. Krocze najczęściej samoistnie pęka np. jeśli dziecko jest bardzo duże albo poród przebiega w niewygodnej dla kobiety pozycji (na leżąco). Generalnie skóra i mięśnie w tym miejscu są dość elastyczne. O wiele częstsze od samoistnych pęknięć są nacięcia notorycznie praktykowane przez niecierpliwy personel medyczny. Moga uszkodzić mięśnie i gorzej się goić niż "naturalne" drobne pęknięcie.
Poza tym, po coś mamy te mięśnie Kegla
Marishka
P.S. Nie jesteś "pusta". Dobrze kiedy kobieta ma możliwość wyboru i podejmuje świadomą decyzję o swoim ciele. Dlatego mnie ten film cieszy, bo pokazuje inną opcję, prócz tej "standardowej", prowokuje do myślenia, porównywania, wybierania. I o to chodzi!
mozliwe ze mit - chociaz i tak bym wybrala cesarke bo nigdy nic nie wiadomo jakby akurat u mnie sie porod potoczyl i jak u mnie by sie goilo.to raczej sprawy indywidualne
P.S. Nie jesteś "pusta". Dobrze kiedy kobieta ma możliwość wyboru i podejmuje świadomą decyzję o swoim ciele. Dlatego mnie ten film cieszy, bo pokazuje inną opcję, prócz tej "standardowej", prowokuje do myślenia, porównywania, wybierania. I o to chodzi!
Podoba mi sie Twoje podejscie do zycia i wywody na temat miłosci, partnerstwa i emocji
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Nie Mar 29, 2009 23:37
Iga napisał/a:
...profesora ginekologa...
Co do Polskich profesorow a szczegolnie Ginekologii,
to wlasnie sa najwieksze SB-ecki popluczyny.
Zwykle taki karierowicz donosil na kolegow
juz w ogolniaku a na studiach byl bardziej "gorliwy"
od etatowych "tajniakow" ;(
Teraz czesto jego "wiedza i umiejetnosci"
to "szyderstwo" z medycyny i profanacja zawodu lekarza! :/ ;(
Dobrego na przecietnym "Amerykanskim poziomie"
to z gromnica od "lojca hejmo" szukac! :/ ;(
Ktos pomysli ze przesadzam?
Nic podobnego ! Doskonale wiem co pisze! :/ ;(
Takie wypowiedzi "niedouczonych konfidentow"
z profesorskimi nominacjami sa tyle warte
co zdanie "dody elektrody" o mechanice kwantowej. :/ ;(
.
jak ja bylam na studiach to byl sobie taki własnie profesor habilitowany ... i szczerze powiedziawszy obserwujac jak sie zachowuje itd leglo u mnie to poszanowanie do tytulow. koles non stop sie mylil....przepisujac zawsze z kartki...nie mial w sobie klasy...a te jego zarty to byl taki tepy humor...a wywody o zyciu przepelnione nietolerancja
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Pon Mar 30, 2009 00:02
Iga napisał/a:
...Otóż profesor ten mówił,ze cesarskie cięcie jest najzwyklejszą oparacją,która moze nieść ze sobą ryzyko powikłań...
Jak robi to taki "profesor konfident" o jakim pisalem,
to faktycznie ryzyko jest duze!!!
Najwieksze niebezpieczenstwo to wlasnie "mlotkowosc" tego "konfidenta"!
Dobry operator ciecie robi jak codzienne "poranne golenie"
oczywiscie nadal istnieje ryzyko zwiazane z anestezja
czy ze sprawnoscia funkcjonowania organizmu ciezarnej kobiety. 8)
Tak wiec caly "wyc" polega na mozolnym odszukaniu
doskonalego lekarza i dysponowanie banalna suma pieniedzy! 8)
Dla jednych to jest jasne dla innych "nie do ogarniecia" :]
.
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Pon Mar 30, 2009 00:08
Abhilasha napisał/a:
...jak ja bylam na studiach to byl sobie taki własnie profesor habilitowany ...
Abhilasha, jestes w Sercu Najbardziej Cywilizowanego terenu w Polsce!
Nie bede pisal "po nazwiskach" ale na Tym terenie
to "szczegolnie obrodzilo" ;( ;( ;(
.
Dobry operator ciecie robi jak codzienne "poranne golenie"
Grizzly, ale problem w tym, że najczęściej nie jest to konieczne, ale chirurdzy lubią się chyba popisać swoimi nietuzinkowymi zdolnościami. Szczególnie w Stanach zależy im na ilości operacji (świetny interes), ale w Polsce zapewne też.
Wprawdzie z "biznesem porodowym" nie miałam do czynienia, ale z "biznesem chirurgicznym" owszem. Na dodatek byłam operowana przez wybitnego profesora, cenionego, doświadczonego, staroświeckiego, jednym słowem, "Mistrza". Rzecz się działa dokładnie 11 lat temu, kiedy to byłam ślepo zapatrzona w autorytety, zalękniona i podatna na manipulacje. Teraz wiem, że trafiłam "pod nóż" zbyt szybko, bez rozważenia żadnej innej opcji. Ba, bez przeprowadzonej wcześniej biopsji (mowa jest o tarczycy), w sumie bez większego nawet wyjaśnienia sprawy. Skutecznie mnie nastraszono i wysłano do "Mistrza". Gdybym wówczas miała taką wiedzę, jaką mam teraz, lub chociaż odrobinę myślenia krytycznego, to nie zgodziłabym się na tę operację. Nie, nic mi się nie stało, żadnych powikłań (oprócz masakrycznej 3-dniowej "pobudki" z narkozy - przedobrzyli z dawką), nawet śladu na szyi nie widać, ale wciąż pozostaje pytanie PO CO to było? Po to by studenciki (rzecz się działa w renomowanym szpitalu uniwersyteckim) mogli się czegoś nauczyć od "Mistrza"? Dla kasy? Bo teraz wiem, że istniały inne opcje, ktore mi nawet nie zostały przedstawione (a ja byłam "za naiwna" by samodzielnie poszukać).
To tyle w temacie "dobrych operatorów" w "Hameryce".
Marishka
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Pon Mar 30, 2009 00:55
M i T napisał/a:
...Grizzly, ale problem w tym, że najczęściej nie jest to konieczne, ale chirurdzy lubią się chyba popisać swoimi nietuzinkowymi zdolnościami...
Chce podkreslic, ze rozmawiamy o "cesarce"
i w tym kontekscie moje wywody. 8)
Co do chirurgow, to faktycznie oni "lubia ciachac"
nawet zdrowych ludzi i przyznaje, ze to zboczenie zawodowe. 8) :P
Z "cesarka" jest inaczej, bo tutaj idzie walka
o zachowanie 100% wydajnosci CUN( i tym samym tzw. reszty),
czyli takiej: "ile fabryka dala" w wyniku celebracji
"rytualnych natrectw pre-coitusowych"
Czyli po prostu jak "kun zaplodni osliczke" to.....
aby zachowac te 100% inteligencji i zdrowia
ktorymi moze ze wzgledow genetycznych
dysponowac "mulo-kononowicz" 8) :]
.
Grizzly, w zasadzie to mogę Ci coś zaproponować, dodając przy tym, że sam nie próbowałem. Analogia w pewnym sensie jest odległa, ale cusik w tym musi być. A zatem, spróbuj...zrobić kupę na leżąco Kobietom każe się rodzić w tej pozycji, więc skoro one prą to i Ty też możesz spróbować.
Tak, szczegolnie piekne jest rozerwane krocze,
ktore juz do konca zycia zostanie "inwalida",
natomiast "blogoslawiona paleo-macica"
po kilku latach nie wypadnie na podloge dzieki
"rajstopom" ktore dostaja Panie na "Dzien Kobiet"
.
Za rozerwane krocze i epidemię endomytriozy jak najbardziej odpowiedzialna jest "nowoczesna" medycyna.
Od czasu wyprodukowania oksytocyny nagminnie poród był przyspieszany z wiadomym skutkiem, częste rozerwanie krocza.
W związku z tym medycy mieli naoczny dowód, że trzeba nacinać krocze. To z kolei powodowało, że strzępki błony śluzowej macicy wrastały w krocze i krwawiły w cyklu menstruacyjnym.
Gdyby jakiś znachor doprowadził miliony kobiet do takich schorzeń, nie wyszedłby z więzienia i długów.
JW
Dobry operator ciecie robi jak codzienne "poranne golenie"
Wprawdzie z "biznesem porodowym" nie miałam do czynienia, ale z "biznesem chirurgicznym" owszem. Na dodatek byłam operowana przez wybitnego profesora, cenionego, doświadczonego, staroświeckiego, jednym słowem, "Mistrza". Rzecz się działa dokładnie 11 lat temu, kiedy to byłam ślepo zapatrzona w autorytety, zalękniona i podatna na manipulacje. Teraz wiem, że trafiłam "pod nóż" zbyt szybko, bez rozważenia żadnej innej opcji. Ba, bez przeprowadzonej wcześniej biopsji (mowa jest o tarczycy), w sumie bez większego nawet wyjaśnienia sprawy. Skutecznie mnie nastraszono i wysłano do "Mistrza". Gdybym wówczas miała taką wiedzę, jaką mam teraz, lub chociaż odrobinę myślenia krytycznego, to nie zgodziłabym się na tę operację. Marishka
Teraz tarczycę można załatwić chemicznie. Jedna dawka uderzeniowa, którą tak lubi medycyna, i po tarczycy. Praktycznie przestaje funkcjonować. Dzięki czemu można "precyzyjnie" dawkować eutyroks do końca życia, bo tarczyca już się nie wtrąca.
Ta "terapia" istniała już 11 lat temu, więc przypuszczalnie tamta operacja została wykonana, żeby jakiś początkujący chirurg mógł się podszkolić w fachu i nic poza tym. W końcu na kimś się muszą nauczyć, nie? A bezpieczniej na zdrowej tarczycy niż na rozwarstwiającym tętniaku.
JW
Bo certyfikat na leczenie daje prawo do magicznych działań wbrew logice, ale zgodnie z zatwierdzonymi schematami.
A pacjenci mają magiczną wiarę w skuteczność, taką samą jak dajmy na to Asyryjczycy, tylko że dzisiaj ta wiara nazywa się współczesna medycyna. Ta wiara jest niezależna od wyników. Występuje tam, gdzie medycyna jest rzeczywiście skuteczna, w leczeniu zawału, ale i tam, gdzie gołym okiem widać jej magiczne praktyki, np. w leczeniu przeziębienia antybiotykami.
JW
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Pon Mar 30, 2009 11:51
Witold Jarmolowicz napisał/a:
...Za rozerwane krocze i epidemię endomytriozy jak najbardziej odpowiedzialna jest "nowoczesna" medycyna.
Od czasu wyprodukowania oksytocyny nagminnie poród był przyspieszany z wiadomym skutkiem, częste rozerwanie krocza...
Panie Witoldzie, endometrioza faktycznie moze byc powiklaniem
zarowno rozerwanego jak i nacietego krocza.
Oczywiscie odpowiedzialnosc spada na tego kto dopuscil sie
fuszery, bowiem takie "kwiatki" to ewidentne spartolenie roboty. :/
Dlatego tak niezwykle wazne jest mozolne szukanie wytrawnego
lekarza, co pozwoli wyeliminowac ryzyko!
Moge pana zapewnic, ze istnieja o wiele gorsze powiklania
po "partackiej robocie" nieudacznikow ginekologow,
jednak prawdziwa plaga sa "badziewne polozne".
Ta kasta "salowych z matura" to jest "tragedia"
Polskiej pokomunistycznej medycyny! :/
BTW
Nalezy sobie postawic odwaznie pytanie co wybrac?
100% uszkodzenie mozgu dziecka czy ryzyko endometriozy? 8)
.
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Pon Mar 30, 2009 12:01
Witold Jarmolowicz napisał/a:
...Gdyby jakiś znachor doprowadził miliony kobiet do takich schorzeń, nie wyszedłby z więzienia i długów...
Kwestia odpowiedzialnosci lekarzy za bledy,
jest rozwiazana na korzysc 90% "lekarskich badziewiakow". :/
Praktycznie zgraja partaczy czuje sie bezkarnie. :/
Oczywiscie wine za to ponosi prymitywizm "komuszo-konfidenckiego" spoleczenstwa,
ktore glosuje na lewakow broniacych tzw. "demokracji" :/
.
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Pon Mar 30, 2009 12:09
Matti napisał/a:
...CZEMU wiec nie ma setek pozwów? ...
Bo tak duzo jest "intelektualistow" ktorzy:
kochaja telewizje, manipulantow w sukienkach,
czy onanistow modlitwnych itp.
Sami zbudowali MATRIX 90/10 a teraz "becza" 8) :P
.
Ostatnio zmieniony przez grizzly Pon Mar 30, 2009 13:11, w całości zmieniany 1 raz
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Pon Mar 30, 2009 12:22
Witold Jarmolowicz napisał/a:
...Bo certyfikat na leczenie daje prawo do magicznych działań wbrew logice...
Panie Witoldzie, najwieksza plaga jest zwykle "komusze partactwo"
brak jest podstawowej konkurencji, zdolni lekarze sa niszczeni
przez swoich kolegow "debili-nieudacznikow" w imie demokracji. :/
Cala machina Polskiej medycyny dziala jak
partia komusza w czasach stalina. :/
To jest bolesna prawda ktorej 90% "nieudacznikow likorzy"
bedzie sie gorliwie wypieralo! :/
Dlaczego Polscy lekarze pozwalaja sie traktowac placowo
na poziomie pielegniarek? Bo w 90% sa "denni" jak dno w latrynie! :/
.
Co do chirurgow, to faktycznie oni "lubia ciachac"
nawet zdrowych ludzi i przyznaje, ze to zboczenie zawodowe.
to już wiadomo kim jesteś Grizzly - chirurgiem
a jak sie myle to obstawiam jeszcze ginekologa
tak aktywnie to jeszcze chyba nigdzie Grizzly sie nie wypowiadał. tu jest forum o diecie a posiada wiedzę z innego zakresu medycyny... i jeszcze te wywody na temat polskiej służby zdrowia...jakby miał "przyjemność" przez wiele lat ja obserwować
Ta "terapia" istniała już 11 lat temu, więc przypuszczalnie tamta operacja została wykonana, żeby jakiś początkujący chirurg mógł się podszkolić w fachu i nic poza tym.
Owszem, istniała. Tyle że powiedziano mi, że nic, prócz operacji, nie ma sensu w moim przypadku. Skutecznie też postraszono magicznymi słowami: "to może być RAK!" Ciekawe, że biopsji nie chcieli zrobić przed operacją ("nie ma sensu, bo i tak trzeba będzie wyciąć"). Całego przedstawienia dokonał szanujący się "Mistrz", wybitny profesor, znawca sprawy z conajmniej 30-letnią praktyką, a więc nie "początkujący chirurg". Ale jestem przekonana, że była to "szopka" zorganizowana właśnie po to, by "początkujący chirurdzy" z uniwerku mogli się "podszkolić".
Gdybym wówczas zdawała sobie sprawę z tego, że moje problemy z tarczycą zostały wywołane ogromną traumą przeżytą niecały rok wcześniej i że można skutecznie pomóc sobie odpowiednim żywieniem i opieką nad własną psyche, to nie zgodziłabym się na tak drastyczną (i niepotrzebną) ingerencję w moje ciało. Ale wówczas moje zaufanie dla lekarzy (szczególnie Hamerykańskich) było silniejsze niż zaufanie dla siebie samej.
Osobie autorytarnej, która żyje w oderwaniu od włąsnego ciała i umysłu, łatwo jest wmówić, że np. jakiś zabieg jest dla jej "dobra" (albo w przypadku kobiety rodzącej - że jest to dobre dla jej dziecka). Nie uczy się człowieka zdolności do krytycznego myślenia, zastanawiania się, zgłębiania wiedzy i poznawania siebie samego. O wiele łatwiej jest się oddać w ręce ekspertów, którzy lepiej od nas wiedzą, co jest dla nas "dobre" (absurd!)... Owszem, w sytuacjach zagrażających życiu, lub w przypadku poważnych urazów tacy eksperci są wręcz niezbędni. Ale w wielu innych życiowych sytuacjach dobrze byłoby nauczyć się samemu być ekspertem własnego życia, przejąć na siebie odpowiedzialność za własne życie i decyzje.
We współczesnym świecie rozpleniły się systemy zarządzania jakością.
Jednym z podstawowych pojęć jest PPM - parts per milion. Części na milion - wadliwych, źle funkcjonujących lub nieładnych.
W systemach związanych np. z bezpieczeństwem i komfortem eksploatowania samochodów dąży się do zmniejszenia PPM do liczby jednocyfrowej, a w przypadku systemów hamulcowych PPM ma wynosić zero.
Jaki jest poziom PPM wykonanych operacji chirurgicznych? Za dobrze wykonaną operację uznajmy ulgowo każdą, która przynajmniej nie pogorszyła zdrowia pacjenta.
JW
Jesli chodzi o USA to wszelkie porownania sa nieadekwatne.
Pierwsza sprawa to odpowiedzialnosc za bledy lekarskie,
tam "kononowicz-likorz" nie ma fizycznie mozliwosci "okaleczac" ludzi!
Druga sprawa to system szkolenia i weryfikacji wiedzy i umiejetnosci,
ktory jest na tyle wydolny, ze promuje najzdolniejszych!
Gratuluję niewzruszonej wiary i pozdrawiam.
Witold Jarmołowicz
Zabieg cesarskiego cięcia może zmienić strukturę DNA dziecka - ogłosili szwedzcy naukowcy z instytutu Karolinska w Sztokholmie. To dlatego dzieci urodzone przez cesarkę częściej zapadają na choroby immunologiczne, takie jak cukrzyca, rak czy astma.
Zmianę zaobserwowano w białych ciałkach krwi, pobranych z pępowiny noworodków. Naukowcy odkryli, że białe krwinki mają inną strukturę u dzieci urodzonych przez planowane cesarskie cięcie, niż u tych, które przyszły na świat siłami natury.
- Uważamy, że to pionierskie odkrycie - powiedział dziennikowi "Svenska Dagbladet" profesor Mikael Norman, pediatra i członek zespołu badawczego w Instytucie Karolinska. - Wcześniej dyskutowano jedynie o krótkoterminowym ryzyku zabiegu dla matki i dziecka. Wyniki naszych badań mają całkiem inny kaliber i rzucą nowe światło na dyskusję na temat efektów ubocznych cesarskiego cięcia - uważa.
Według badaczy, odkrycie o wpływie zabiegu na DNA częściowo wyjaśnia fakt, że dzieci urodzone przez cesarkę częściej w późniejszym życiu zapadają na choroby immunologiczne, np. cukrzycę, raka czy astmę, częściej też cierpią na alergie. Czynnik, który powoduje zmiany w kodzie genetycznym, to najprawdopodobniej poziom stresu przy narodzinach. W czasie porodu siłami natury stres nasila się stopniowo i jest wyraźnie ukierunkowany na cel, podczas gdy cesarka to olbrzymi szok i zaskoczenie dla dziecka. Naukowcy sądzą, że DNA zostaje wówczas "przeprogramowane", jednak dokładny mechanizm nie jest jeszcze znany i wymaga dalszych badań.
- Chciałbym, aby to odkrycie przyczyniło się do bardziej zróżnicowanego spojrzenia na temat cesarskiego cięcia, którego popularność w zachodnim świecie gwałtownie rośnie. Obecnie uważa się, że to całkowicie nieskomplikowany zabieg" - mówi profesor Norman.
W całej Szwecji ponad 17 proc. porodów odbywa się obecnie przez cesarskie cięcie (w dużych miastach liczba ta sięga nawet 20 proc.), podczas gdy w roku 1973 było to zaledwie 5 proc. Jest to zarazem najpowszechniejsza operacja przeprowadzana u kobiet w wieku rozrodczym.
Nie jestem zwolenniczką cesarek na życzenie, ale jakoś też nie jestem przekonana co do tez przedstawionych w artykule. Tym bardziej, że astma i alergia to wybitnie psychosomatyczne choroby, a cukrzyca też raczej "wiadomo skąd" się pojawia.
Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Wto Cze 30, 2009 17:27, w całości zmieniany 1 raz
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Wto Cze 30, 2009 17:02
M i T napisał/a:
...Nie jestem zwolenniczką cesarek na życzenie, ale jakoś też nie jestem przekonana co do tez przedstawionych w artykule...
Marishka a napisz tak szczerze, co oznacza to wzmozone zainteresowanie
porodami......?
Czy mam wam gratulowac? :oops: :-)
BTW
Wiadomo, ze ja jestem promotorem "cesarek na życzenie",
z tej pozycji uwazam, ze opisywane badania
powinny obejmowac grupe "cesarek na życzenie"
w grupie wysokowartosciowych "genetycznie par"
w porownaniu do grupy par "wymoczkow planktonicznych" 8-)
Te badania powinny byc odniesione do siermieznych
porodow tradycyjna droga. Wtedy wyjdzie "igla z worka". :shock: 8-)
.
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Cze 30, 2009 20:32
Grizzly, a jakie sa wedlug ciebie zalety cesarki?
Mnie wszystko co nienaturalne jakos odpycha.. No ale to jest moja intuicja a nie fakty..
A co powiesz o rodzeniu w wodzie?
Wiele prymitywnych ludow praktykowalo porod w rzece.
W niektorych szpitalach podobno jest to mozliwe (pewnie raczej zagranica niz w naszym zasciankowym kraju). Podono rodzi sie szybciej i latwiej, no ale sa to zaslyszane opinie od pani profesor, ktora nie rodzila w ten sposob a info ktore posiada jest z ksiazki i filmu
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Cze 30, 2009 21:06
acha, czyli to dziewczynka?
Sorry za platke, tak to jest jak sie pobieznie wybiorczo czyta posty.
A potomek by sie wam przydal, warto by madrzy ludzie sie "prokreowali".
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Iga [Usunięty]
Wysłany: Czw Lip 02, 2009 21:41
grizzly napisał/a:
Wiadomo, ze ja jestem promotorem "cesarek na życzenie",
z tej pozycji uwazam, ze opisywane badania
powinny obejmowac grupe "cesarek na życzenie"
w grupie wysokowartosciowych "genetycznie par"
w porownaniu do grupy par "wymoczkow planktonicznych"
Te badania powinny byc odniesione do siermieznych
porodow tradycyjna droga. Wtedy wyjdzie "igla z worka".
.
Nie wierzyły, że kobieta rodzi... Powiedziały rodzącej, że "przesadza"... To dopiero tragiczne umniejszenie, tym bardziej, że noworodek ma wstrząs mózgu i pękniętą czaszkę.
A oficjele wszelkiej maści dalej będą się zastanawiać jak kobiety w Polsce "zachęcić" do rodzenia. Zamiast - prócz innych spraw - zainteresować się warunkami w jakich przeciętna kobieta rodzi i w jaki sposób jest traktowana przez nieczułe i pokrzykujące babsztyle na porodówce...
12:21, 27.11.2009 /Radio ZET Położne nie wierzyły, że rodzi. Dziecko wypadło
SPRAWĘ BADA PROKURATURA
Dramatyczne sceny na chełmskiej porodówce. Podczas porodu na podłogę wypadło dziecko i uderzyło główką o szpitalną posadzkę - informuje Radio ZET. Według rozgłośni, do wypadku doszło dlatego, bo położne nie uwierzyły matce, że ta rodzi. Sprawę bada prokuratura.
Położne ze szpitala w Chełmie zamiast zajmować się matką wypełniały dokumenty - twierdzi Radio ZET. Okoliczności wypadku - według rozgłośni - były następujące: kiedy kobieta przekonywała że rodzi, położne uznały to za przesadę. Okazało się, że jednak rodząca miała rację. Chłopczyk przyszedł na świat, zanim kobieta trafiła na łóżko porodowe. Dziecko uderzyło główką w podłogę. Z pęknięciem czaszki i stłuczeniem mózgu trafiło na specjalistyczny oddział do Lublina.
Sprawą zajęła się prokuratura w Chełmie. Sprawdza, czy pracownicy szpitala - przez zaniedbanie - mogli narazić zdrowie i życie dziecka.
Jak poinformowała Beata Syk-Jankowska z prokuratury okręgowej w Lublinie, do dramatycznych scen na porodówce doszło w połowie listopada.
tka/tr/k
Marishka
Iga [Usunięty]
Wysłany: Pią Lis 27, 2009 15:09
Właśnie słyszałam o tym w TVN24 -to niebywałe.Wkurzyłam się na te babska.Słyszałam również wczoraj czy przedwczoraj,ze zastanawiają się nad podwyżką becikowego na kolejne dziecko-to znaczy rodzić i jeszcze raz rodzić.
Pomogła: 23 razy Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sie 2009 Posty: 1331
Wysłany: Czw Maj 13, 2010 13:40
dzieki M
ja na razie badam sytuacje - jest mozliwosc porodu w domu, moge rodzic tak jak poprzednio i miec w szpitalu swoja polozna, moge tez rodzic w szpitalu w wodzie.
Waham sie.
Kusza mnie takie wizje porodu jak w dwoch pierwszych filmikach, zauwazcie na podmiotowa role kobiety, ona decyduje i jest soba.
http://www.youtube.com/watch?v=-WuEMhw17TY
Bo w szpitalu to jest nestety tak jak na dwoch ponizszych, kobieta sie boi, jest przerazona wszystkim (obie babki na bank znieczulone zewnatrzoponowo), no i rola meza, tez przestraszonej kukielki w czepku
Ostatnio zmieniony przez Neska Czw Maj 13, 2010 13:59, w całości zmieniany 1 raz
xvk Pomogła: 20 razy Dołączyła: 31 Sie 2009 Posty: 715 Skąd: Poznań
Wysłany: Czw Maj 13, 2010 20:13
Od poniedziałku mam pierwszą wnuczkę
Urodziła się w szpitalu wojewódzkim w Poznaniu na ul. Lutyckiej. Muszę pochwalić obsługe na porodówce. Około 20 osób personelu na zmianie, kiedy rodziła moja córka. Wszystkie te osoby: położne, lekarki bez zarzutu, miłe, pomocne, cierpliwe. Proponowały zmiany pozycji itp. Jestem mile zaskoczona i zadowolona. Córka dobrze wspomina poród.
Wyglądało, że urodzi siłami natury, wszystko dobrze szło, ale nie doszło do samego finału, bo pępowina okręcona wokół dziecka ciągnęła z powrotem. Już było widać włoski, ale po każdym parciu główka cofała się. Po 12 godzinach podjęto decyzje o cesarce, myślę że słuszną. Wszystko dobrze poszło, dobrze się goi, nie potrzeba już leków przeciwbólowych.
Zięć cały czas obecny przy porodzie ( z wyjątkiem samej cesarki ), bez dodatkowych opłat. Dla córki jego obecność była bardzo ważna, czuła się bezpiecznie.
Teraz tatuś spędza w szpitalu po 6 godzin dziennie, donosi rosołki itd.
Jak na polskie warunki zupełnie nieźle więc wszystko przebiega.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Paź 03, 2010 12:09
M i T napisał/a:
Nawet jak są w prywatnej klinice i nie za darmochę
co z tego, że w prywatnej klinice?
miśkowi chodziło o elitarną klinikę, a nie młotkową
to, że coś jest już prywatne nie oznacza automatycznie profesjonalizmu i uczciwości
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sty 14, 2012 22:11
M i T napisał/a:
Cesarka to pełnowymiarowa OPERACJA, brutalna i przeważnie niepotrzebna ingerencja w ciało kobiety
U zdrowych pełnowartościowych kobiet, o kształtach kobiecych, rzeczywiście tak sprawa się ma.
Ale obecnie część kobiet wymaga czasem cesarki - bez niej to raczej kaplica
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Cesarka to pełnowymiarowa OPERACJA, brutalna i przeważnie niepotrzebna ingerencja w ciało kobiety
U zdrowych pełnowartościowych kobiet, o kształtach kobiecych, rzeczywiście tak sprawa się ma.
Ale obecnie część kobiet wymaga czasem cesarki - bez niej to raczej kaplica
I to dosłownie, jak przekonaliśmy się na przykładzie nieszczęsnej Izabeli z Pszczyny.
A mogła biedna pojechać do Ostrawy, dwie godziny jazdy, gdzie nie ma wściekłych fundamentalistów.
JW
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.