na ten moment napisze tyle, ze po 2 latach stalem sie bardziej kompromisowy. Juz nie jestem 100% raw.
Kurs raw paleo jest nie dla mnie. Podroby mi srednio smakuja. Zdecydowanie wole mieso, zoltka i sery.
Przez ostatnio rok nie uswiadczylem z wyjatkiem jednej choroby jakichs sensacji zdrowotnych, przeczyszczen, etc.
A tamten epizod - glodowka 3 dniowa i wsio.
Nie to co rok temu, ze w takich sytuacjach 5 dni nic nie jadlem, a przez niemal tydzien bylem wylaczony z zycia.
Ostatnio cos mnie ciagnie do niektorych produktow stermizowanych - na przyklad kasza.
Ale miesa to juz chyba nie jestem w stanie jesc pieczonego czy z parowaru. Po prostu zle sie potem czuje..
Pewnym kompromisem jest suszenie, suszone mieso jest akceptowalne spolecznie, jem je na przyklad w pracy, wyglada estetycznie i nikogo to nie bulwersuje.
na razie tyle, ale pewnie bedzie wiecej
PS.
prosze, niech wpisuja sie osoby z mniej wiecej 2 letnim stazem, dla tych z krotszym jest temat zalozony ponad rok temu.
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Ostatnio zmieniony przez Molka Sob Wrz 24, 2011 22:20, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lut 16, 2010 16:54
A jak tak naprawdę w tym drugim roku rozwinąłem skrzydła rawpaleo - różne mięsa, organy, dzikie ryby, lightowo dojrzałe praktycznie co dzień, mocniejsze rasowe haje czasem częściej czasem radziej.
Rzadko żółtka, czasem masło. Więcej owoców, szczególnie tych rodzimych. Sporo plastrów miodu, w pierwszym roku nie było ich w ogóle.
Ogólnie się trzymam
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Baldhead Pomógł: 6 razy Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 475 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lut 17, 2010 01:09
Cytat:
Zdecydowanie wole mieso, zoltka i sery.
Zdecydowanie się podpisuję. Tak się żywię - już od 6 lat (równa szóstka stuknie w lipcu). Co prawda mój umysł raczej nie pozbył się grzechu pierworodnego, ale żyje mi się dobrze. Można by rzec, bardzo dobrze. W każdym razie energii mam za dwóch - to zdecydowanie na plus w porównaniu ze stanem przed. No i zapmniałbym - nie choruję
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Śro Lut 17, 2010 02:09
gratulacje dla "zenon" od "_flo"
i dla "Szymon" oczywiscie tez, tym bardziej
...
btw, Szymon ile jesz tluszczu, mozna zapytac? Optymalnie, czy moze jednak nie mierzysz tak ambitnie?
Baldhead Pomógł: 6 razy Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 475 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lut 17, 2010 02:19
Tak, na oko, wychodzi pewnie 2-3 g. na gram białka. Nie mierzę tego dokładnie. Stosuję się do zasady Pana Jana Kwaśniewskiego, by jeść tłusto
Czasem, gdy jem mniej tłuszczu, mam potrzebę kompensacji białkiem lub węglowodanami - gdy ulegam, ma to przełożenie na gorszy "performance" organizmu - większe zapotrzebowanie na sen, gorsze samopoczucie.
Sen wydaje mi się niezłym miernikiem dobrego nastrojenia mojego organizmu. Pisząc te słowa mam świadomość, że dziś musi mi starczyć pięć godzin snu. Kolejna noc, ze względu na obowiązki zawodowe, to tylko jakieś max. 3-4 godziny snu.
Gdy coś "pokombinuję" na talerzu, to osiem godzin ledwo wystarcza.
Taka to moja chałupnicza analiza
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lut 17, 2010 07:25
Waldek B napisał/a:
6 lat jesz na surowo? zimą też?
Waldku, chyba jeszcze się nie obudziłeś
6 lat to jest okres bycia na DO u "łysej głowy"
Ale dobrze, że się spytałeś, bo tutaj jednak temat tyczy się tylko i wyłącznie osób, które żywią się na surowo.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Lut 17, 2010 07:27, w całości zmieniany 3 razy
Baldhead Pomógł: 6 razy Dołączył: 14 Gru 2009 Posty: 475 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lut 17, 2010 11:17
Cytat:
6 lat to jest okres bycia na DO u "łysej głowy"
Ale dobrze, że się spytałeś, bo tutaj jednak temat tyczy się tylko i wyłącznie osób, które żywią się na surowo.
Tak, "łysa głowa" był ustosunkował się wyłącznie do fragmentu wypowiedzi "zenona". Reszta jest tylko efektem interakcji z użytkownikiem o nicku "flo".
Nie żywię się surowym jadłem i nie mam takiego zamiaru Tak więc moje elukubracje proponuję przenieść do stosownego im miejsca, gdzie nie będą zakłócać błogostanu czytelników niniejszego tematu.
Ostatnio zmieniony przez Baldhead Śro Lut 17, 2010 11:26, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lut 24, 2010 19:28
Cytat:
na ten moment napisze tyle, ze po 2 latach stalem sie bardziej kompromisowy. Juz nie jestem 100% raw.
2 lata to spory szmat czasu. Mi wystarczyły 4 miesiące. Podczas tego 100% raw eksperymentu czułem się gorzej niż na 100% obrobionym DO i prawie tak zle jak na śmieciowym korytku. Przypuszczam, że Maxwell i ajurwedyści wiedzą co mówią.
Po porażce wróciłem błyskawicznie do potraw duszonych i do ulubionej cebuli. Nadal jem sporo różnorodnej surowizny, tatarów, mózgów, żółtek z miodem, jagód. Ale już nie dla nadziei na nie wiadomo co, ale bo po prostu lubię surowe urozmaicenie. To pewnie rodzinne, mój ojciec też tak miał jak był młody.
Aktualnie najlepiej smakuje mięso suszone z surowym tłuszczem lub klasyczny pemikan. Potem będą długo duszone ozory i kleiste karczki. Przewaga dziczyzny. Z tą grupą krwi 0 też coś musi być na rzeczy. Również z owoców "przypadkiem" są leśne jagody, żurawiny itp. Dopiero z braku laku sporadycznie zgrzeszę arbuzem lub bananem. Nie istnieją mleczne. Nie istnieją nawet ryby. Neanderthal legacy?
Do każdego posiłku dodaję imbiru lub różnych surowych ziół, głównie liście kolendry. Ma ona wyciągać metale ciężkie nawet z mózgu. A nawet jeśli nie, to cool odświeża i fajnie wygląda w doniczkach.
Co jeszcze? Stałem się zwolennikiem jedzenia warstwowego dr Bassa. Najpierw owoce/warzywa, potem godzinna przerwa i dopiero wartościowe proteiny. Powiedzą niektórzy, że zamienił stryjek siekierkę na kijek. "Fanatyk" - wg Mullera mam na twarzy wypisane. Ale nastała po prostu inna jakość trawienia dla delikatnego żołola. I nawet moi ulubieni jasnowidze są za tym.
Od jakiegoś czasu testuję też własną łagodną wersję postu. Duszony duży obiad mam ok 11, surową małą kolację ok 16, co daje jakieś 12-16 godzin odpoczynku dla przewodu pokarmowego. O ile na 3 posiłkach z 10 godzinną przerwą odchorowywałem różne zakazne infekcje w 3-4 dni, tak teraz prawie w ogóle się mnie nie imają, a jeśli to już na drugi dzień po gorączce wstaję zdrowy. Może za wcześnie o tym pisać, ale wszystko wskazuje, że Bass ma znowu rację. Poczekamy zobaczymy.
Na razie to by było na tyle z pamiętnika fanatyka ortorektyka.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lut 24, 2010 20:13
Waldek B napisał/a:
Może za wcześnie o tym pisać, ale wszystko wskazuje, że Bass ma znowu rację. Poczekamy zobaczymy.
Tyle, że on po 70 latach swojej praktyki jednoznacznie stwierdza, że surowe wymiata
Rozumiem, że wolisz czekać na starsze lata, żeby to stwierdzić?
Ja nie czekam, tylko dokładałem coraz więcej procent surowego i już powoli zbliżam się do 150%
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lut 24, 2010 21:08
Waldek B napisał/a:
Teraz rozumiem te twoje 200 g białka, 500 g tłuszczu dziennie. Surowialne giant platinum proporcjum.
tysiące kalorii spalonych w górach to czego oczekujesz?
Rozmawiałem z wieloma górołazami i każdy mocno schodził z wagi na takich wyjazdach, choćby był szczupły
ja przez 3 tygodnie intensywnego chodzenia zszedłem w dół jeno o 1 kg!
a tak to dzisiaj wszamałem ok. 110 g białka, 300 g tłuszczu i 120 g węgli
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lut 24, 2010 21:22
spoko, ja też żartowałem wcześniej co do surowego
IMO nie każdy musi być na 100%
dla mnie praktycznie wszystkie obecne mięsa, organy, łoje są znane tylko jako surowe, tak jakbym od urodzenia je jadł; nie wyobrażam sobie, jakbym mógł je teraz obrabiać - to takie nierealne
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lut 24, 2010 21:31
Waldek B napisał/a:
Dopiero z braku laku sporadycznie zgrzeszę arbuzem lub bananem.
przez Ciebie i ja ten banany nabyłem.
jak powiedziałem o tym chillemu to dostałem od niego niezłe baty
Waldek B napisał/a:
Nie istnieją nawet ryby.
no ja za tymi rybami aż tak bardzo nie jestem
wolę jednak ssaki lądowe
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Lut 24, 2010 21:31, w całości zmieniany 1 raz
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Czw Lut 25, 2010 05:58
Hannibal napisał/a:
a tak to dzisiaj wszamałem ok. 110 g białka, 300 g tłuszczu i 120 g węgli
No to Cordoba ma racje, ze surowe wychodzi drugim koncem nie wykorzystane przez organizm. Zabraklo temperaturowego noza, aby usprawnic surowe pokarmy.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 25, 2010 11:14
Hannibal napisał/a:
Kangur napisał/a:
No to Cordoba ma racje, ze surowe wychodzi drugim koncem nie wykorzystane przez organizm. Zabraklo temperaturowego noza, aby usprawnic surowe pokarmy.
A gdzie Ty widzisz tu potwierdzenie swojej "osobliwej" tezy?
Kangur domniemuje zapewne, że obrobionego wystarczyłoby ci np "optymalne" 80 g białka. Też tak kiedyś uważałem, po obserwacjach na swoim przykładzie. Natomiast dziś już nie rozszerzam tej teorii na wszystkich ludzi. Np komik z Fat Heada jadł podobne ilości białka co Hannibal, a surowego nie tknął...
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Czw Lut 25, 2010 11:35
W zagramanicznym swiecie LC takie ilosci bialka to jest normalka. 110g na przyklad. Doktor Eades chyba je cos kolo tego, czesciowo z szejkow proteinowych, musi nadrobic 120g glukozy dla mozgu Dodam, ze ze sportow, to uprawia golf.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 25, 2010 11:39
Waldek B napisał/a:
Kangur domniemuje zapewne, że obrobionego wystarczyłoby ci np "optymalne" 80 g białka.
obrobionego raczej musiałbym więcej jeść
pamiętam jak w czasach obrobionego LC zjadałem regularnie 150-200 g białka
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Czw Lut 25, 2010 21:18
Waldek B napisał/a:
Kangur domniemuje zapewne, że obrobionego wystarczyłoby ci np "optymalne" 80 g białka. Też tak kiedyś uważałem, po obserwacjach na swoim przykładzie. Natomiast dziś już nie rozszerzam tej teorii na wszystkich ludzi. Np komik z Fat Heada jadł podobne ilości białka co Hannibal, a surowego nie tknął...
KMTW.
110g bialka to jest ponad 600g miesa. Nic dziwnego ze Hannibal zjadl zeby na surowiznie i mysli o implantach. Teraz sie ratuje zgnilizna aby nie obciazac zebow gryzieniem.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 25, 2010 21:23
Kangur napisał/a:
110g bialka to jest ponad 600g miesa. Nic dziwnego ze Hannibal zjadl zeby na surowiznie i mysli o implantach. Teraz sie ratuje zgnilizna aby nie obciazac zebow gryzieniem.
śmiech na sali, torbaczu
Benny Hill za darmochę
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Czw Lut 25, 2010 21:25, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lut 27, 2010 11:17
Nie wiem jak RawZi wygląda, bo nigdzie nie dawała swojej fotki.
Co do ilości to mięsożercy tak jedzą - http://forum.dirtycarnivo...php?topic=331.0
W dni bardziej aktywne nawet do 2 kg mięsa i tłuszczu, a tak to 0,5-1 kg. Oprócz tego jajka, niektórzy masło. Są tam zarówno obrabiający jak i surojady.
Foty niektórzy dali, więc możesz ocenić, Waldku, jakimi typami psychofizycznymi są.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Sob Lut 27, 2010 11:32, w całości zmieniany 2 razy
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Sob Lut 27, 2010 17:18
To ciekawe Hani. Tak sie sklada, ze przez przypadek znam ta forumowiczke, ktora zalozyla tamten watek - byla wczesniej na ZeroingOnHealth, ale tam ja chyba Charles postraszyl siekierka. Ta kobieta ma chyba gdzies tak kolo 50tki, moge sie mylic, ale nie uprawia aktywnie zadnej formy sportu, na codzien zajmuje sie domem i tyle - i je 1kg (slownie: kilogram) miesa dziennie.
Nick: Tooter
Ostatnio zmieniony przez _flo Sob Lut 27, 2010 18:59, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lut 27, 2010 19:38
_flo napisał/a:
Ta kobieta ma chyba gdzies tak kolo 50tki, moge sie mylic, ale nie uprawia aktywnie zadnej formy sportu, na codzien zajmuje sie domem i tyle - i je 1kg (slownie: kilogram) miesa dziennie.
nie znam tej kobiety
z drugiej strony masz Katelyn, która regularnie ćwiczy fitness i jada nic innego jak "meat and fat" + kilka żółtek - w dni nietreningowe zjada ok. 1,7 tys. kcal, a treningowe 2,1 tys. kcal
jest też Marnee, która w dni "cross-fitowe" zjada po4 funty mięsa i tłuszczu, a normalnie 1-2 lb
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Sob Lut 27, 2010 19:43
Hannibal napisał/a:
W dni bardziej aktywne nawet do 2 kg mięsa ...
Chodzi o mięso surowe ,czy obrobione?Ale tak czy siak nie chce mi się wierzyć, aby ktoś zjadał 2 kg mięsa dziennie.
Tak na zdrowy rozsądek; kto tyle mięsa zjada? Może w jeden dzień można,w drugi może by dał radę,ale później? Przejedzenie.
Ostatnio zmieniony przez IgaM Sob Lut 27, 2010 19:44, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lut 28, 2010 22:11
IgaM napisał/a:
W takim razie,jeszcze trudniej mi w to uwierzyć,bo wydaje mi się,że obrabiane bardziej syci niż surowe.
jest dokładnie na odwrót
obrabiane mało mnie syci
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Nie Lut 28, 2010 22:28
Hannibal napisał/a:
jest dokładnie na odwrót
obrabiane mało mnie syci
A może i w sumie masz rację.
Przypominam sobie,że kiedyś (pisałam o tym) zjadłam kawałeczek surowego i w sumie nie miałam jakoś ochoty na dalsze jedzenie.
alejasienieznam
Wiek: 35 Dołączył: 13 Maj 2009 Posty: 340 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lut 28, 2010 22:36
Hannibal napisał/a:
IgaM napisał/a:
W takim razie,jeszcze trudniej mi w to uwierzyć,bo wydaje mi się,że obrabiane bardziej syci niż surowe.
jest dokładnie na odwrót
obrabiane mało mnie syci
mam za mało doświadczenia surowego, żeby zdecydowanie stwierdzić co mnie bardziej syci, ale wiele pieczonych mięs(np. karkówka czy żeberka) potrafię na raz zjeść 500-700g. A jestem ektomorfem, z wagą należną jakieś 68-70kg przy 184cm.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.