Jak długo sie przekonywaliście do podrobów i po jakim czasie zaczeły wwam smakować?
Chyba pójde za radą zenon i będe połykał to bo wątróbka jak na 1 raz jest obleśna na surowo!! Dobrze to zenon ujał FEAR FACTOR.Ale z drugiej strony z piersią początki i z jajkami tez nie były za ciekawe... ale ta wątroba to wymiata. Zobaczymy za pare dni-tygodni oby to zaczeło być lepsze...
Przyprawie to by praktycznie nic nie czuć a tylko przyprawy mozę pomoże.Z wieloma rzeczami pomogło.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lip 21, 2008 16:17
ja przez długi czas jadłem tylko w tatarze
teraz od jakiegoś miesiąca jem już wszystko w całości
jakoś szybko się przyzwyczaiłem i teraz wątróbka, nerki, serce, śledziona, grasica bardzo mi smakują; nie przyprawiam ich ani solą ani niczym innym
najbardziej mi smakuje wątróbka barania; czasem jak się trafi dobry "egzemplarz" to po prostu niebo w gębie
oczywiście wszystko gryzę; połykam tylko high-meaty (dotychczas takie lekko highowe, ale odór był już znaczny)
Pomógł: 8 razy Dołączył: 02 Kwi 2008 Posty: 823 Skąd: warszawa
Wysłany: Wto Lip 22, 2008 15:52
mm4, no co Ty, pyszna jest wątroba wołowa. Ja kroję w kostkę i jem przy komputerze, wydaje mi się trochę słona, a nawet lekko słodka, no taka mniam mniam. Musisz przestawiać sobie mózg na tak, na dobre. Po jakimś czasie będzie Ci bardzo smakować.
ja mialem opory dosc dlugo,nie chodzilo o smak czy zapach ale o konsystencje podczas gryzienia heh,ale jak juz w koncu sie przelamalem to nie ma w smaku duzej roznicy i moge smialo jesc surowe podroby,po za tym oszczedza sie sporo czasu
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
mnie brzydzi i smak i zapach i konsystencja.juz vole zjesc gliste niz mozdzek (bo niesmierdzi...a vech przy jedzeniu ma u mnie najviekszy vplyv przy decydovaniu czy zjesc czy nie)vatplive zebym v siebie vmuszala te podroby skoro jest inne vyjscie...mianovicie ryby,ovoce morza czy ptaki.ale jak narazie tylko na jajkach funkcjonuje(jesli chodzi o bialko zvierzecego pochodzenia).v przyszlym tygodniu ryba surova idzie na probe.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lip 23, 2008 22:59
tak wartościowych produktów jak organy nie znajdziesz niestety
mięso, ryby, owoce morza są ok, ale jednak w podroby to inny poziom
dawniej w historii ludzie najwyżej w hierarchii dostawali zawsze sporo organów
to samo masz u zwierząt - dla przywódcy stada idzie to co najlepsze, czyli smaczne organy
jadlem wczoraj watrobe barania z miodem i niestety mi nie podeszla w smaku,pare pierwszych kesow bylo ok ale potem bylo za slodko,wiec chwycilem za sol,pieprz,imbir i kurkume,dodalem troszke miety i zjadlem ze smakiem
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lip 24, 2008 10:22
wątroba, a także reszta podrobów smakuje najlepiej bez żadnych przypraw - one maja swoje smaki (np. grasica jest zupełni inna niż śledziona)
natomiast mięso (wołowe, jagnięce) można posolić, popieprzyć, etc., polać oliwą (tak jak w przypadku carpaccio)
ryby jeszcze w większym stopniu wymagają solenia i innych przypraw, bo bez tego są nijakie; ale przyprawione z oliwą smakują wyśmienicie
miód najlepiej się u mnie komponuje z łojem, masłem i żółtkami
ja mimo wszystko lubie przyprawiac podroby,maja swoj smak ale brakuje mi tej "nutki dekadencji" .Gdyby to byly podroby z dziczyzny moze by bylo inaczej ale tak ze zwyklych bydlakow to maja jak dla mnie zbyt malo wyrazny smak.Mysle ze troche to tak jak by porownac kielbase ze swini z taka z dzika.
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lip 24, 2008 18:30
ale mówisz o jagnięcych i baranich? - baranie szczególnie są intensywne w smaku
a cielęca grasica czy śledziona są naprawdę pełne smaku; śledzionę zresztą ciężko przyprawić, bo jedzenie jej polega na wysysaniu miąższu spomiędzy błon go otaczających
"give a try" - daj trochę czasu na przyzwyczajenie się do jedzenia podrobów bez żadnych przypraw
moge mowic tylko o watrobie baraniej lub cielecej i o sercach,sledziony czy grasicy jescze w ustach nie mialem ale chyba mam juz dobry namiar na te smakolyki Widzisz, ja sam niewiem czy chce tak naprawde rezygnowac z przypraw bo przyprawy korzenne uwazam za jak najbardziej dobre dla nas no i do tego smaczne wiec jedzenie miesa jest okazja do pozarcia jakichs odzywczych korzonkow,ale jak bym postanowil jesc bez przypraw to bym pewnie tak jadl,a teraz to wciskam imbir,kumin,kurkume,cynamon,kardamon i pieprz gdzie sie da,do tego rozne ziolowe i jest super
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Paź 13, 2008 11:07
To dziwne zenon, bo ja moge na surowo jesć tylko żółtka, a z miesa wyłącznie serce i nerki baranie. I te surowe nerki mi tak posmakowały, że ciężko mi teraz w ogóle pomyśleć, że mógłbym je jeść duszone. Spróbuję niedługo jeszcze wątroby.
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Paź 16, 2008 13:15 Rada: Style moga byc stosowane szybko do zaznaczonego tekstu
bylem pod hala.
Zazwyczaj jak sie pytam o podroby jagniece to slysze "Byl ten duzy z rowerem i wszystko zabral". (zgadnijcie o kogo chodzi)
Dzis natomiast ku mojemu zdziwieniu udalo mi sie dostac jagniece: nerki, watrobe i serce. Tak wiec szykuje sie dzis wielka podrobowa uczta.
Konska dawka selenu, cynku, Q10, witaminy A, witamin z grupy B, cholesterolu i najlepszej jakosci bialko. Wszystko mlodziutkiie, siwzytkie i pachnace.
Zyc nie umierac!
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
jakis czas temu sprobowalam watrobke surowa(z indyka) no i przez tydzien czulam sie jak zatruta ;/
obecnie od okolo poltora miesiaca jem surowe ryby i wszytko jest ok...i to codziennie.czuje sie po nich dobrze.jajek juz nie jem-jakos smak mi niepasuje no i po nich mi niedobrze.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Gru 12, 2008 14:39
no i załapałem się dzisiaj na jądra jagnięce
właśnie zjadłem, no i super sprawa - mięciutkie, smaczne
nie mogę jednak nigdzie znaleźć, ile zawierają składników odżywczych
wiem, że na pewno kupę selenu i cynku
to ladnie nie wiem skad ja mam wytrzasnac baranie/jagniece serce czy watrobe
w google wyskakuja 2 sklepy w poznaniu z baranina i w obydwoch nie maja i nie dostaja podrobow zadnych!! gdzies tam dzwonilam do hodowli owiec i mi powiedzieli ze czasem robia uboj ale sprzedaja cale owce....
moze ktos z poznania podpowie ?
nie martwic sie nie wykupie tego tak duzo haha
taaa jasne
ogolnie to u mnie tak czy sie nie wiem czy dostane jakiekolwiek podroby jagniece/baranie...jestem z tego powodu bardzo poirytowana...
jak nie dostane to jakie inne podroby sa ok??takie latwiej dostepne
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 01, 2009 21:08
już od paru miesięcy jadam ozory jagnięce - początkowo jadłem tylko tą miękką część, bo tego twardego nie szło
ostatnio dostałem baranie ozory - to jest dopiero niezłe monstrum
im bliżej końca tym twardość jest większa, aż staje się taka, że musiałem naprawdę naprężać żuchwowe muskuły, coby z nich coś wyrwać
większość połykałem w sporych kawałkach i na żołądku nadal było lekko
teraz jem jakiś ostatni jagnięcy, który mi został i wydaje się strasznie miękki
na początku zostawiałem skórę, a teraz wszystko szamam, bo smaczne
dokładnie takie same mam doświadczenia jak Geoff i spółka
BTW - ozory baranie/jagnięce są bogatym źródłem omegi-3!
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Iga [Usunięty]
Wysłany: Nie Mar 01, 2009 21:17
Hannibal,czytam na głos Twojego posta ,mój mąż słucha i nie może uwierzyć ,że jadasz surowe ozory
Dodam,że to nie z Ciebie się smieję,tylko ze spontanicznej reakcji męża
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 01, 2009 21:31
"that's all in your head"
wcześniej i mi wydawało się, że ozory są kiepskie na surowo
a teraz naprawdę mi smakują
tzn. od początku ta miękka część mi smakowało, a zastawiałem te cieńsze twardsze; a teraz już wszystko jest dobre
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
monika s. Pomogła: 1 raz Dołączyła: 03 Wrz 2008 Posty: 230
Wysłany: Wto Mar 31, 2009 06:42
wczoraj po raz pierwszy udało mi się kupic cielęce podroby, a własciwie serce, były jeszcze płuca ale jakoś powstrzymałam się przed tym zakupem wybierając 3 kg miesa (bedzie na chwile )
i tak się własnie zastanawiam jak do tego serca podejść przyprawic czymś ? odczekać kilka dni ? zalać czyms i niech stoi w lodówce lub w szafce (mieso przechowuje w naczyniach ceramicznych z niezbyt szczelnymi pokrywkami ) ? i czy to się je w całości ? mieso mam zamiar spróbować po raz pierwszy zjeść w kawałkach (dotychczas było tylko mielone) i chyba też żeby je rozgryźć w tej formie trzebaby trochę poczekać ? z mielonym, wiadomo, nie było problemu ale chyba mam ochotę na zmianę, mimo iż papka szybka w konsumpcji teraz jak od 2 dni jem po pracy nie trzeba się w końcu spieszyć i mozna pozwolić sobie na celebrowanie posiłków
i tak się własnie zastanawiam jak do tego serca podejść Rolleyes przyprawic czymś ? odczekać kilka dni ? zalać czyms i niech stoi w lodówce lub w szafce (mieso przechowuje w naczyniach ceramicznych z niezbyt szczelnymi pokrywkami ) ? i czy to się je w całości ?
Hej.
Serduszka są pyszne. Nie trzeba ich mielić, bo same w sobie są miękkie, pogryzienie serc to żaden kłopot. Uważaj, bo tam w środku w tętnicach może być coś brunatnego , zakrzepła krew? Ja tego nie jem. Proponuje jeść w kawałkach, sam tak robie
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Mar 31, 2009 07:54
płucka są ohydne, więc dobrze, że nie brałaś
serce jesz normalnie, tak jak mięso, tylko zostawiasz te zewn. błony i jakieś tętnice ja już dawno nie brałem cielęcego, więc już nie pamiętam, ile tam odpadków zostaje - w jagnięcych to zdecydowaną większość się zjada (pychota, szczególnie jak się z lekka zhajuje )
jeśli nie będzie Ci wchodzić bez przypraw to dodaj coś (ja przyprawiałem tylko tatary, a później jak przeszedłem na normalne mięso i organy w kawałkach to już nic nie musiałem dodawać)
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Mam podobne skojarzenia
Serduszka są pyszne, mieciutkie smak jest ok.Dla mnie nie są aż tak wyraziste w smkau jak nerkiczy wątroba, choć oczywiście to nie żadna wada
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Mar 31, 2009 12:59
zenon napisał/a:
Serc raczej nie hajuj, bo sultania nieziemsko. Przynajmniej ja nie lubie tego "aromatu".
one właśnie nieziemsko pachną i wtedy wchodzą najlepiej
ale to już każdy musi sobie sam wypraktykować
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
monika s. Pomogła: 1 raz Dołączyła: 03 Wrz 2008 Posty: 230
Wysłany: Wto Mar 31, 2009 18:03
jednym słowem miałam przeczucie co do płuc
no dobra zjadłam dzisiaj porcje na surowo tego cielęcego serca, bez przypraw, pokrojone i
smaczne (ale raczej nie grzybowe, może jutro coś takiego poczuje), miękkie, nie robi sie z tego papka jak przy wątrobie - jednym słowem takie serce moze być
Cytat:
zostawiasz te zewn. błony i jakieś tętnice
a juz miałam jeść w całości i tak sie własnie zastanawiałam jak pogryźć te trudne elementy
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Mar 31, 2009 19:55
monika s. napisał/a:
a juz miałam jeść w całości i tak sie własnie zastanawiałam jak pogryźć te trudne elementy
wszystko można zjeść - ja tak tylko z ostrożności dla Ciebie napisałem
na obecnym etapie niezwykle mało zostawiam - jeśli chodzi o nerki to ten środek zawsze zostawiam, bo tego chyba się nie je (pies głodny też nie chciał tego ruszyć); ale serca to praktycznie całe idą (ale ja jadam tylko jagnięce, i od czasu do czasu baranie)
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
monika s. Pomogła: 1 raz Dołączyła: 03 Wrz 2008 Posty: 230
Wysłany: Śro Kwi 01, 2009 06:36
zenon napisał/a:
Te twardawe czesci mozna polknac, ale jak masz psa mozesz zrobic mu prezent.
są nawet 2 pieski, takie ogólnorodzinne
nie będę się narazie brała za te twarde części, serducho przed snem jest super, rewelacyjne samopoczucie
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Kwi 15, 2009 22:32
Zainteresowal mnie ostatnio temat oczu jako czegos co moznaby spozyc.
Zastanawiam sie jak to dostac..
Najprosciej to chyba umowic sie w rybnym na rybie lby i z tych lbow wziac oczy.
Jezeli natomiast idzie o ssaki to hmm.. mysle, ze bedzie ciezko.
U nas wszystko jest bez lbow..
Pamietam jak bylem w Hiszpanii to tak wszystko zazwyczaj mialo lby: drob, kroliki itp.
Dodatkowo sporo wedlin dojrzewajacych.
Co kraj to obyczaj..
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Iga [Usunięty]
Wysłany: Śro Kwi 15, 2009 22:43
Cielęta mają bardzo ładne oczy ;p ,albo konie też mają ładne...takie duże ,wyraziste ...na pewno zdrowe
PS.Na oczy chyba nigdy bym się nie skusiła.Nie wyobrażam sobie,jak można zjeść czyjeś oko
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Kwi 16, 2009 09:22
Waldek B napisał/a:
jądro by mi chyba dało do myślenia
baranie jąderka są palce lizać - spróbuj a na efekty długo nie będziesz czekać
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Iga [Usunięty]
Wysłany: Czw Kwi 16, 2009 09:37
Wątrobę bym zjadła,serce ok.,ale kurcze oczy ,móżdżek,jądra odpadają ,a szczególnie te oczy.Jak Wy jecie te oczy? W całości połykacie,czy bierzecie do ręki i jecie tak ,jak jada się np. jabłko ?
Przedwczoraj leciał program Cejrowskiego.
Mówił,że jak się jest w dżungli,to siłą rzeczy jest się skazanym na zupę z małpy,bo prędzej czy później zapasy jedzenia się kończą.
Ta zupa z małpy wyglada tak,że normalna małpa pływa w garze,wystają rączki,główka z oczkami-tak jakby ludzkie dziecko pływało .
Żeby zjeść coś takiego,to trzeba się przełamać psychicznie.
Cejrowski jest the best!
No i Wy z tym jedzeniem oczu również
W sumie,to moglibyście śmiało wyruszyć do dżungli
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Kwi 16, 2009 09:52
Iga napisał/a:
:faint: Wątrobę bym zjadła,serce ok.,ale kurcze oczy ,móżdżek,jądra odpadają ,a szczególnie te oczy.Jak Wy jecie te oczy? W całości połykacie,czy bierzecie do ręki i jecie tak ,jak jada się np. jabłko ?
""- Kobiety nie powinny spożywać potraw z jąder. Od zawartych w nich hormonów może obniżyć się im ton głosu lub pojawić się zarost na twarzy - mówi Lucy. Przy potrawach z penisów nie powinny się natomiast niczego obawiać, prącie "dobrze działa na skórę"."
źródło
dotychczas jadłem parę razy rybie oczy i są ok
poluję cały czas na baranie lub cielęce, ale jakoś mi się nie udaje
tutaj w 3 minucie masz pokazane, jak się je oczy
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Maj 19, 2009 14:23
Waldek B napisał/a:
Czy podroby jak nerki serca nadają się do ususzenia czy jednak się szybciej popsują niż wyschną? W necie niby polecają tylko comber i polędwicę...
indianie raczej nie suszyli organów
najlepsze do suszenia jest bardzo chude mięso (mięśnie)
ale wypraktykuj i zobacz jak to w praktyce działa - to będzie najlepszy dowód
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 22, 2009 15:28
monika s. napisał/a:
jak jecie ozory (mam wołowe) , świeże /kilkudniowe, w całości czy coś do wyrzucenia (np skóra), gryźć / połknąć...????
te końcówki języka, gdzie jest praktycznie sama skóra, a twardego mięsa tyle, co kot napłakał można wywalić lub dać zwierzakowi; to dotyczy tych dużych ozorów
ja wcześniej jadłem, ale jak mam lepszy towar to nie chce mi się z tym bawić
ale jak jadłem z lekka podhajowane to połykałem i było lekko na żołądku
w przypadku jagnięcych to wszystko bez problemu się je
na początku to ja skóry nie jadłem, tylko pieczołowicie wybierałem mięsny środek
teraz się z tego śmieję, bo jadam całość i mi smakuje, ale początki takie są
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Cze 08, 2009 13:57
dowiedziałem się o dość smutnej sprawie - otóż zgodnie z jakąś dyrektywą unijną nie można sprzedawać móżdżku
na razie dotyczy to jagnięcego, a powoli zaczyna dotyczyć cielęcego
do więzienia za to podobno mogą wsadzać
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Pon Cze 08, 2009 15:11
Z naszymi znajomosciami da rade kupic spod lady.
Zawsze tez mozna zastosowac manewr stosowany w USA tam gdzie niedozwolony jest niepasteryzowany nabial. Sprzedaja go z etkieta "tylko dla zwierzat, nie dla ludzi" i to przechodzi...
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lip 30, 2009 12:59
"The Forgotten Glandular Extracts"
(audycja na Super Human Radio)
http://www.podfeed.net/ep...xtracts/1717325
cytat: "Primitive humans regularly ate the glands of the animals they butchered. Some cultures outside of the United States still eat this way. Here in the United States most meats from the glands are not even available. Many of the fathers of physical culture and the father of modern bodybuilding - Vince Gironda - swore by the rejuvenating, muscle building and strength building effects of the concentrated extracts of glandular tissues like thyroid, liver, thymus and adrenals to name a few. We discuss the benefits of glandular extracts and how to get your hands on them."
ogólnie jest o pozytywach jedzeniach zwierzęcych gruczołów, takich np. jak: tarczyca, grasica, nadnercza, trzustka, jądra
najlepiej oczywiście zjadać świeże surowe gruczoły, ale jak ktoś nie ma dostępu to może kupować ekstrakty
wystarczy wymienić takie choroby jak "adrenal fatigue", czy niedoczynność tarczycy - do ich leczenia bardzo przydatne jest jedzenie gruczołów
Prymitywne zdrowe ludy wiedziały co dobre i zdrowe
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Paź 08, 2009 11:29
Mózg najlepszy?
"The nutritional profile of cow brains
Good question. I don't think people should eat animals at all, but if you're going to eat them, the brain is actually one of the most nutritionally-dense organs found in any animal. From a nutritional standpoint, the brain is the best source of healthy oils in all land animals. In fact, human children who grew up eating the brains of animals have healthier brains and nervous systems than those who didn't.
Animal brains are also a very good source of cholesterol, and even though cholesterol has been named as a dietary culprit over the last few decades, that information is now largely understood to be incorrect. Cholesterol itself is not the culprit. Cholesterol doesn't cause heart disease. In fact, you need to consume some amount of cholesterol to be able to manufacture essential hormones.
Today, there's a lot of talk about healthy fish oils and cod liver oil. What is cod liver oil but the oil that's squeezed out of the liver organ of a codfish? In the same way, cow brain oil, if there were such a product, would be the oil squeezed out of the brain organ of the cow. They are essentially the same concept, and they both produce very healthy oils from a nutritional point of view. Everybody knows, for example, that DHA is an important oil for the brain health of infants and children. Those who eat more DHA have been clinically proven to be smarter in adulthood. And guess what's found in cow brains? DHA.
In fact, some of the best animal sources of DHA are the retina, the brain and another bodily fluid that's too gross to mention here as a food source. It's interesting that people who eat beef skip all the parts of the animal that would enhance their own brain function, isn't it? A lack of dietary DHA promotes heart disease, Alzheimer's, dementia and poor cognitive function. Poor cognitive function (i.e. a poorly performing brain) causes people to make poor decisions about diet, such as eating more beef. And so the cycle continues."
źródło: Natural News
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Śro Lis 04, 2009 10:58, w całości zmieniany 1 raz
monika s. Pomogła: 1 raz Dołączyła: 03 Wrz 2008 Posty: 230
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 13:46
gdzieś tu kiedyś czytałam, że jeśli nie ma się pewności co do dobrej jakości podrobów to lepiej się skupić na mięsniach,
ja w sumie nie przepadam za podrobami (wolę mięsnie), zjadam jedynie serca cielęce kupowane w sklepie (jak mi sprowadzą na zamówienie z łojem)
problem w tym że nie wiem czy to są dobre jakościowo organy, wiem tylko że cielęce
czy to się opłaca wogóle jeść?
może więcej toksyn dostarcza się w ten sposób aniżeli korzyści?
chodzi mi jedynie o serca i wątrobę cielęcą ewentualnie króliczą wątróbkę, u mnie (a własciwie kawał drogi ode mnie) nie ma większych możliwości chyba że chce się jeść podroby wieprzowe, wołowe, z kurczaka,indyka
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 14:04
nie no, myślę że cielęce możesz jeść w pewnych granicach
najlepiej sprawdzić to organoleptycznie - im zdrowszy zwierzak tym podroby z niego smaczniejsze
pisałem gdzieś na forum, że chill mi mówił o podrobach z dziczyzny, np. sarny - podobno to istna rozkosz dla podniebienia
wątroba cielęca to akurat średnio mi smakowało - jak dawałem do tataru z przyprawami i całą resztą to jakoś to było; oczywiście jest znacznie lepsza niż jakaś wieprzowa, czy drobiowa
ale do jagnięcej to się nie umywa
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
monika s. Pomogła: 1 raz Dołączyła: 03 Wrz 2008 Posty: 230
Wysłany: Nie Lis 29, 2009 14:11
serce jest zawsze smaczne, nie smierdzi etc
u mnie łatwiej o serce niż wątrobę z cielaka, dlatego myślałam ostatnio o wątróbce króliczej
_________________ t i m s z e l
monika s. Pomogła: 1 raz Dołączyła: 03 Wrz 2008 Posty: 230
Wysłany: Śro Gru 02, 2009 07:35
jadł ktoś może surowe płuca cielęce ?
kupiłam wczoraj serce w komplecie z płucami ale wyglad mają niezbyt zachęcający
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Gru 11, 2009 19:56
no i dzisiaj udało mi się kupić oczy jagnięce - dostałem ich chyba z 30
fajne są - wysysa się ze środka sam cymes
jutro najprawdopodobniej będę miał mózg, tarczycę i oczy dzika
dzisiaj kupiłem z dzika ozór, serce, nerki, wątrobę i śledzionę, a wczoraj udziec
jutro ponadto 2 kg sardynek bretońskich będzie moją własnością
jeszcze tylko wymion mi do szczęścia brakuje
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Gru 12, 2009 08:42
figa napisał/a:
Hanibal ,a ozory wołowe to też podroby?? twarde -ale dobre
-oczywiście po ugotowaniu
no ozory to też podroby
ja jadam tylko jagnięce - ok. tygodniowe i są dla mnie delicją
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
monika s. Pomogła: 1 raz Dołączyła: 03 Wrz 2008 Posty: 230
Wysłany: Sob Gru 12, 2009 12:25
ja próbowałam jeść podroby wołowe ale jak dla mnie śmierdzą w porównaniu do trudno dostępnych cielęcych, niestety 8 dnia czuć w całym mieszkaniu padliną więc trzeba się z nimi tak do 6 dni owinąć
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Gru 12, 2009 12:32
monika s. napisał/a:
ja próbowałam jeść podroby wołowe ale jak dla mnie śmierdzą w porównaniu do trudno dostępnych cielęcych, niestety 8 dnia czuć w całym mieszkaniu padliną więc trzeba się z nimi tak do 6 dni owinąć
no jeśli 8 dni trzymałaś to nie dziwota, że organki puściły zapaszki
ja jadam tylko jagnięce; ostatnio też z dzika
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Gru 12, 2009 18:54
chill napisał/a:
Hanni jak tam podroby z dzika ? Ostatnio miałem wątrobę z dzika i była jakaś goszkawa w smaku.
wątroba rzeczywiście lekko gorzkawa, ale w miarę spoko wg mnie
dobra jest śledziona - taka delikatna
ozoru i serca jeszcze nie próbowałem, bo muszę z lekka dojrzeć
mózgu i ócz nie dostałem dzisiaj, bo zapomnieli i zostawili gdzieś na wierzchu i kot wszystko wszamał
ale jeszcze w przyszłym tygodniu będzie okazja
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Nie Gru 13, 2009 13:06
fajne Hani dziex, inaczej pewnie nigdy bym czegos takiego nie ujrzala, troche jak oczy "obcych"
(btw, dziewczyna mojego kolegi z pracy nigdy nie widziala krowy na zywo)
i jak je konsumujesz?
_________________ Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Gru 13, 2009 13:26
_flo napisał/a:
i jak je konsumujesz?
nacinam lekko i wysysam ze środka cały płyn; płyn jest podobny trochę do atramentu
jeśli za mocno się przetnie to wtedy wszystko wypłynie
smak jest delikatny
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Gru 13, 2009 13:29
Waldek B napisał/a:
na surowo to chyba tylko środek jest jadalny
no właśnie
tę całą twardą błonę to zostawiam - wypijam jedynie sam cymes ze środka
w sardynkach to oczy dość łatwo schodzą z oczodołów i można je normalnie wyssać
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Gru 13, 2009 13:45
Molka napisał/a:
hani no nie dałabym rady oka wyssać....
"that's all in your head"
Molka napisał/a:
ile ja sie tu rzeczy dowiaduje !
teraz widzisz, jak ludziom nasr... w głowach
Ale czytałem teraz od najnowszych nowojorskich trendach to akurat jedzenie najróżniejszych organów jest bardzo na czasie
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Gru 13, 2009 22:48
Abhilasha napisał/a:
witam
czy ktoś może ma tabele wartości odżywczych wątroby z królika ??
ostatnio surowe mięso z królika to mój faworyt
Witaj Abhilasha, kopę lat
Napisz w wolnej chwili jak się obecnie żywisz - nadal surowo?
Co do wątroby z królika to nic nie znalazłem - chyba jakoś mało popularna
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
monika s. Pomogła: 1 raz Dołączyła: 03 Wrz 2008 Posty: 230
Wysłany: Pon Gru 14, 2009 07:31
Abhilasha napisał/a:
witam
czy ktoś może ma tabele wartości odżywczych wątroby z królika ??
ostatnio surowe mięso z królika to mój faworyt
może coś jak drobiowa?
ja też się kiedyś zastanawiałam nad królikiem ale np surowe mieso z udka jak obgryźć? jak ty to zjadasz? i jak smakuje wątróbka królicza ?
może po 1 tygodniu w jakichś przyprawach mięso lepiej odejdzie od kości? - w sumie nie jadłam surowych królików ale nawet gotowane mięso niekiedy nie chciało się zbyt łatwo oddzielić od kosci,
mam dostęp do samych udek lub całych królików (ale cały królik wiejski to głównie same kości i tak jak przy kurze część rzeczy jest niejadalnych chyba że ktoś gotuje rosoły)
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 14, 2009 10:58
monika s. napisał/a:
mam dostęp do samych udek lub całych królików (ale cały królik wiejski to głównie same kości i tak jak przy kurze część rzeczy jest niejadalnych chyba że ktoś gotuje rosoły)
no bo to się nadaje tylko do skromnego obgryzienia i dania później psu, który lepiej sobie z tym poradzi
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
witaj Hannibalu
ano kopę lat hehe
też nie mogłam znaleźc .. ale przyznaje - krotko szukałam
hmm jak się odżywiam ...
eksperymentuje ...
surowe mięso to stały element .. już nigdy z niego nie zrezygnuje. Jeśli chodzi o smak to najlepsze dla mnie jest mięso z królika, potem baranina, jagnięcina,ryby (mrożone odławiane a nie hodowlane) z podrobów to wątroba (królik, cielęca). u mnie jest dziczyzna ale tylko taka paczkowana hermetycznie w plastik co mnie odrzuca ;/ kiedyś pewnie się na nią porwę tak czy siak bo tak jakoś to mięso apetycznie wygląda
Jeśli chodzi o tłuszcz to szpik z kości wołowych lub cielęcych, tłuszcz z gęsi, trochę masła pasteryzowanego(;/)
staram się również jeśc według grupy krwi ( ja mam B )
na owoce jakoś apetyt mi minął .. mało ich jem
nie jem 100 % na surowo ale tak jakoś 90% z tym że mięso to tylko surowe ...są jednak dni ze 100% tej surowizny
jeśli chodzi o wodę to
jestem nadal przeciwna piciu wód mineralnych (na co dzień)
kupuje kostki lodu (woda strukturowana) ... rozmrażam je i pije sobie taką wodę - na garnuszku nie ma żadnego osadu więc bardzo niskozmineralizowana a najprawdopodobniej po odwróconej osmozie (jak napisałam do producenta to uzyskałam info, iż próba "wyłudzenia" tej informacji jest bardzo droga <lol> haha - no comment )
a tak ogólnie to stałe elementy jak - bezglutenowo, rzadko nabiał.
Moniko
ja tam sobie jem nóżki i nożem przez te błonki sie "przedzieram" tak jakby szatkuje to mięso...bez tych błonek jest w sumie ono miękkie, z łatwością je gryzę i raczę się smakiem . A odnośnie wątroby...przyznaje że ogólnie to nie przepadam za jej smakiem... ale służy mi jakoś najlepiej ze wszystkich podrobów. Najlepsza w smaku jest właśnie dla mnie cielęca i z królika - do baranich/jagnięcych nie mam dojścia w poznaniu
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 16, 2009 22:32 Re: Móżdżek
Tymianek napisał/a:
Czy ktoś ma doświadczenie w oporządzeniu jagnięcej czaszki i najefektywniejszym wydobyciu zawartości?
Skórę z futrem trzeba mocno naciągać do góry, wtedy łatwiej się odcina. Uszy są jadalne, jak oczyścisz, ale sporo roboty z tym.
Potem idą oczy. Po wycięciu nie ściskasz palcami, powoli nacinasz ostrym nożem, aby zawartość nie wyprysneła. Jak pojawi się kropla zasysasz. Zewnętrzna część raczej nie nadaje się na surowo, można dorzucić do pieczeni.
Potem siekierą między gały i wydobywasz móżdżek. Jest go niewiele ale moim zdaniem warto podziabać.
Jeszcze przy rozwieraniu paszczy należy uważać na zęby, bo niektóre są dość ostre.
Taką czaszkę dziś piekłem 8 godzin w niskiej temperaturze, tak jak paleoludy. Powiem, nie ma nic smaczniejszego, żadne żółtka, polędwice, żeberka czy boczki się do tego nie umywają. Płyn z oczu i mózg nadają się też do zjedzenia na surowo, jak ktoś lubi.
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Gru 17, 2009 14:50
ciekawe, że np w XVII wieku, za oczy, ozorki i grzebienie płaciło się dużo więcej niż za polendwice
kiedyś to mieli przepisy
Cytat:
Krwista podrobówka po królewsku
Składniki:
składniki:
20dkg mózgu cielecego
20dkg mózgu wieprzowego
2 jadra młodych byków
jeden ozór wołowy
30 dkg płucek
5 małych łapek kurzych
4 oczy jagniece
5 grzebieniów kogutów
1/2 głowizny wieprziowej
1/2kg wedzonego podgardla
20 cynderek
1 wątroba wołowa
1 zołądek wieprzowy
uszy suszone 2 sztuki
pół serca wołowego
20dkg suszonych grzybów
20 dka suszu owocowego
1/2kg tłustego boczku
20 dkg smalcu do smazenia
20dkg słoniny
3 duże cebule
2 litry krwi wieprzowej
Wykonanie:
Mózgi obieramy z błon ,z głowiany wybieramy mięso ,reszte składnikow kroimy w grubą kostke.Całość smazymy na smalcu na złoty kolor.W garnku topimy słonine i wrzucamy cebule aby ja zeszklic
Następnie do garna z cebula i słonina wrzucamy podsmazoone podroby i zalewamy 2 litrami krwi zaprawionej octem a po zagotowujemy,dodajemy grzyby i susz całość gotujemy 15 minut,na koniec doprawiamy solą ,pieprzem,majerankiem,estragonem
i zageszczamy ciemna zasmazką.
Podajemy jago danie jednogarnkowe z bułką ze skwarkami.Smacznego
Taką czaszkę dziś piekłem 8 godzin w niskiej temperaturze, tak jak paleoludy. Powiem, nie ma nic smaczniejszego, żadne żółtka, polędwice, żeberka czy boczki się do tego nie umywają. Płyn z oczu i mózg nadają się też do zjedzenia na surowo, jak ktoś lubi.
W piekarniku? Sama głowa obrobiona, bez przypraw, dodatków? Czy może jest jakiś przepis?
monika s. Pomogła: 1 raz Dołączyła: 03 Wrz 2008 Posty: 230
Wysłany: Pią Gru 18, 2009 14:38
Hannibal napisał/a:
jaka jest w smaku? bardziej gorzkawa, czy słodka? jaką ma konsystencję?
wątróbka okazała się bardzo smaczna
słodkawa, właściwie bez zapachu, można zjeść bez najmniejszych oporów/ze smakiem większą ilość,
najlepsza jaką dotychczas jadłam (wygląd, zapach, smak)
kiedyś jak obwąchiwałam wołową (świeżą) to mnie odpychało i odepchneło a tu całkiem inne wrażenia, następnym razem wezmę z udkami może będzie podobnie
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Gru 18, 2009 14:53
monika s. napisał/a:
wątróbka okazała się bardzo smaczna
słodkawa, właściwie bez zapachu, można zjeść bez najmniejszych oporów/ze smakiem większą ilość,
najlepsza jaką dotychczas jadłam (wygląd, zapach, smak)
Jagnięcej pewno nie jadłaś? Bo ona ma smak i zapach świetny.
monika s. napisał/a:
ile jecie wątroby jednorazowo i jak często?
różnie, nie mam jakichś stałych dawek
potrafię zjeść ok. kilograma w ciągu paru dni, a są tygodnie, że nie jem je w ogóle
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
monika s. Pomogła: 1 raz Dołączyła: 03 Wrz 2008 Posty: 230
Wysłany: Pią Gru 18, 2009 14:57
jagniecej nie
chodziło mi o to czy są jakieś ograniczenia w jej spożyciu
_________________ t i m s z e l
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Pią Gru 18, 2009 14:58
Hannibal napisał/a:
niestety wątroby z królika nie widziałem u siebie
jaka jest w smaku? bardziej gorzkawa, czy słodka?
Prawie każda wątroba, aby była słodka (mam na myśli surową) musi być młoda i bezwypadkowa . Małe nacięcie woreczka żółciowego lub nawet przewodu żółciowego radykalnie wpływa na smak wątróbki.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Gru 18, 2009 15:02
monika s. napisał/a:
chodziło mi o to czy są jakieś ograniczenia w jej spożyciu
na pewno nie jest dobrze jeść 0,5 kg co dzień
jeśli spożywamy więcej wit. A to trzeba zadbać również o wit. D
brak balansu między w.w. witaminami nie jest dobry - na stronie Westona można o tym poczytać
osoby na rawpaleodiet mówią, że przy większym spożyciu wątroby mają przeczyszczenie i wtedy wiedzą, że zjedli za dużo
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Gru 18, 2009 15:07 Re: Móżdżek
Tymianek napisał/a:
Dzięki
Waldek B napisał/a:
Taką czaszkę dziś piekłem 8 godzin w niskiej temperaturze, tak jak paleoludy. Powiem, nie ma nic smaczniejszego, żadne żółtka, polędwice, żeberka czy boczki się do tego nie umywają. Płyn z oczu i mózg nadają się też do zjedzenia na surowo, jak ktoś lubi.
W piekarniku? Sama głowa obrobiona, bez przypraw, dodatków? Czy może jest jakiś przepis?
Pod liśćmi i kamieniami, z głowami innych zwierząt: sarny, dzika, żubra i tura.
Bez przepisu, w piekarniku, w naczyniu żaroodpornym. Przyprawy zazwyczaj dodaję po upieczeniu, czasem pod koniec cebulę, czosnek, kolendrę, imbir, inne zioła.
Znalazłem jakiś przepis, ale na grilowaną.
Cytat:
Grillowana głowizna jagnięca
Z głowizny jagnięcia wyjąć języki, wydłubać oczy, następnie dobrze wymoczyć. Języki wyparzyć, usunąć z nich skórę, następnie zaś postawić obok głowizny na ogniu, zagotować w wodzie i soli, a gdy są miękkie, wyjąć i opalić. Następnie rozciąć głowiznę nożem na pół, wyjąć mózg i wyczyścić. Dalej zmieszać startą kajzerkę, posiekaną pietruszkę i rozgnieciony pieprz, polać głowiznę stopionym masłem, posypać mieszaniną, położyć na ruszcie i pozostawić by zbrązowiała. Podobnie postąpić z językami.
Następnie postawić w tyglu masło na ogniu, dodać odrobinę drobno posiekanej cebuli, zagotować, dodać mózg wraz ze startą kajzerką, solą i pieprzem, wymieszać dobrze i ponownie zagotować.
Przy podawaniu ułożyć głowiznę w misce, mózg w czaszce, w każdej zaś głowiźnie umieścić język.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Gru 18, 2009 17:59
To i tak ganz egal, czy rozłożymy sobie 0,5 kg na 5 dni, czy zjemy jednego dnia, bo nadmiar wit. A gromadzi się w wątrobie i może nam starczyć naprawdę na długi okres.
Osobiście wolę zjeść w ciągu 3 dni kilogram, a później zrobić sobie przerwę niż regularnie ją jadać; to samo z móżdżkiem - jedzenie w mniejszych ilościach, ale systematyczne mi nie odpowiada i w dość szybkim czasie mam go już dosyć; wczoraj kupiłem 3/4 kg móżdżku cielęcego i podzieliłem sobie go na dwie porcję - wczorajszą i dzisiejszą
Nie jadłem go już ładnych parę tygodni i ze sporym apetytem go spałaszowałem. Wczoraj zjadłem też dwa malutkie móżdżki z dzika - super w smaku.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Gru 18, 2009 20:52
No tak, ale Ty w ogóle źle reagujesz na większe ilości organów. Ja mogę lecieć praktycznie tylko na nich i to z pożytkiem dla zdrowia. Organizm wie, co najlepsze
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
alejasienieznam
Wiek: 35 Dołączył: 13 Maj 2009 Posty: 340 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Gru 18, 2009 20:52
zenon napisał/a:
U mnie po wiekszej ilosci watrobki spozytej jednego dnia pojawia sie przeczyszczenie, tak wiec to nie jest tak bez roznicy.
Jak zjem 5 dni pod rzad po 50g to toleruje, jak zjem jednego dnia 259 - mam przeczyszczenie.
może spróbuj 258g
a tak poważnie, to po obrabianej termicznie też tak masz/miałeś?
ja wątroby jem mało .. nie wiem tak może z 20 gram dziennie...
bejrutek Pomógł: 3 razy Dołączył: 23 Paź 2009 Posty: 208
Wysłany: Nie Sty 10, 2010 00:54
Hannibal napisał/a:
To i tak ganz egal, czy rozłożymy sobie 0,5 kg na 5 dni, czy zjemy jednego dnia, bo nadmiar wit. A gromadzi się w wątrobie i może nam starczyć naprawdę na długi okres.
Osobiście wolę zjeść w ciągu 3 dni kilogram, a później zrobić sobie przerwę niż regularnie ją jadać; to samo z móżdżkiem - jedzenie w mniejszych ilościach, ale systematyczne mi nie odpowiada i w dość szybkim czasie mam go już dosyć; wczoraj kupiłem 3/4 kg móżdżku cielęcego i podzieliłem sobie go na dwie porcję - wczorajszą i dzisiejszą
Nie jadłem go już ładnych parę tygodni i ze sporym apetytem go spałaszowałem. Wczoraj zjadłem też dwa malutkie móżdżki z dzika - super w smaku.
chciałem sie spytać w tym temacie... wg nutritiondata.com ledwie 44g np. wątróbki z kaczki to aż 351% normy dziennej, czyli 17000 IU, a bezpieczna granica dla faceta ok 30 lat to 3000 µg http://witaminy.eu.interia.pl/witamina_a.htm ...
właśnie chciałem spróbować takiej wątróbki, jest bardzo bogata w żelazo i miedż... ale zastanawiam czy się to opłaca, skoro mam dostać jakieś sraki, lub czegoś gorszego...
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Nie Sty 10, 2010 13:00
bejrutek napisał/a:
może darować sobie ta kaczkę
Zdarza mi się rozbierać wiejskie kaczki w ilościach 2-3 szt. Wątróbkę zjadam od razu z dwóch (jeszcze ciepła), trzecią zostawiam dla wnuka. Nie zauważyłam jakichkolwiek sensacji. Zaznaczam, że mam długi staż w jedzeniu surowego mięsa. Praktycznie podjadam je od dzieciństwa, czyli ponad pół wieku.
Wiem natomiast z praktyki, że podanie wątroby kotom lub psom wywołuje u nich biegunkę. Nie chodzi tutaj oczywiście o jakąś małą domieszkę do karmy, tylko o samodzielne danie.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sty 10, 2010 13:09
EAnna napisał/a:
Zaznaczam, że mam długi staż w jedzeniu surowego mięsa. Praktycznie podjadam je od dzieciństwa, czyli ponad pół wieku.
Ładnie
EAnna napisał/a:
Wiem natomiast z praktyki, że podanie wątroby kotom lub psom wywołuje u nich biegunkę. Nie chodzi tutaj oczywiście o jakąś małą domieszkę do karmy, tylko o samodzielne danie.
Może za dużo tej wątróbki dawałaś albo bez dodatku tłuszczu?
U mnie psy na działce po wątróbce jagnięcej (no ale daję im małe kawałki) czują się super. Zenon swojemu psu czasem daje i jest spoko.
Chill mówił mi jednym myśliwym, który wszystkie organy z upolowanych zwierzaków daje swojemu psu i podobno wygląda on na mocno "rozrośniętego"
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
alejasienieznam
Wiek: 35 Dołączył: 13 Maj 2009 Posty: 340 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sty 10, 2010 13:26
moja kotka zgłasza sprzeciw. Uwielbia wątróbkę, to jej największy przysmak, dosłownie świruje jak ją wyczuje, wcina jej więcej niż innego mięsa i żadnej biegunki. Druga kotka już tak nie świruje na jej punkcie ale też wcina i stolec książkowy.
Pies moich rodziców żywiony cywilizacyjnie - gotowane mięso to miał żadko po podrobach ale surowych.Jak mu dano ugotowane płóca z dzika , jelenia to pałaszował nieżle i wszystko było git.
Tak ten myśliwy ma niezłego pitbulla na podwórku a raczej jego syn z tego co się orientuję , pies wygląda mega kozak i szamie duże ilości podrobów z dziczyzny.Jak będę niedługo to zrobię foto.
U mnie żadnych przeczyszczeń ni ma po podrobach , nawet jak zjem jednorazowo więcej wątroby.Czuje sięwtedy tylko ten power na następny dzień rano
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Nie Sty 10, 2010 14:11
Suka moich rodzicow zywiona raw paleo szama watrobke i inne podroby regularnie, sensacji nie ma. Kozakiem nie jest - ani z wygladu, ani z obycia, wrecz przeciwnie.
A zreszta, o prosze tak wyglada:
Ostatnio zmieniony przez _flo Nie Sty 10, 2010 14:13, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Sty 10, 2010 15:03
Moj pies to akurat po wiekszej ilosci podrobow ma przeczyszczenie.
Watrobke jak sie da z jakimis scinkami miesnymi to wtedy jest OK.
Ale moj pies nie jest reprezentatywny.. On ogolnie jest dziwakiem. Wszystko u niego jest na opak. Na przyklad ma powiekszona prostate i weterynarz uprzedzal, ze moze miec trudnosci z wyproznianiem sie. Nawet chcial tego mojego kundla wykastrowac, by mu oszczedzic problemow.
Tymczasem moj pies sprawia wrazenie, jakby klocek sam mu wypadal i jakby zupelnie nie kontrolowal tego procesu. Ot tak, idzie sobie, staje, wacha cos, wypada klocek, tak jakby nigdy nic, idzie dalej..
Moj pies w ogole jest niekompletny, nie ma jednego oka, ma chory kregoslup - przez 2 tyg byl sparalizowany 2,5 roku temu, tak ze ruszal tylko glowa..
Ostatnio to jest zywiony glownie gotowanym, wiec nie jest juz raw paleo, ale przez wiekszosc zycia szamal surowizne.
Ma 18 lat.
Strasznie mu wali z paszczy, co raczej nie swiadczy o zdrowiu. Jada glownie bialko..
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Nie Sty 10, 2010 15:43
Ponieważ dyskusja zeszła na zwierzęta , to psy z każdej choroby można wyleczyć (nie mówię o kontuzjach i starości) dając min. 60 % surowej karmy (mięso, podroby, kości, tłuszcz) i 40% resztek ze stołu. Z surowizną też nie ma co przesadzać bo tak karmione psy dążą do dominacji.
Z surowizną też nie ma co przesadzać bo tak karmione psy dążą do dominacji.
Każdy pies dąży do dominacji w stadzie (swoim lub w ludzkim). Robi to niezależnie od żarła (tu widzę, że redukcjonizm żywieniowy też obecny/przytomny), bo taka psa - zwierza stadnego - natura związana z hierarchicznym profilem stada.
I tak: w przypadku molosów potrzeba dominacji nad człowiekiem jest o wiele mocniejsza niż, dajmy na to, wśród labradorów.
Ale z drugiej strony, jak się żywi psa termizowanym żarłem (niezgodnym z jego naturą), to efektem będzie zapewne większa ospałość, mniejsza aktywność ... społeczna i w stadzie. Ale chęć zdominowania (codzienna) człeka, utrzymuje się wbrew powszechnej opinii krążącej wśród np. "zielonych". Zwłaszcza u psów znających swą siłę, pewnych siebie. Liche psiątka (za wyjątkiem np. terrierów) zwykle łatwo dają się okiełznać, lecz nie ma też mowy o dyscyplinie i znakomitej współpracy między człowiekiem a psem.
Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Nie Sty 10, 2010 16:53, w całości zmieniany 2 razy
bejrutek Pomógł: 3 razy Dołączył: 23 Paź 2009 Posty: 208
Wysłany: Nie Sty 10, 2010 22:57
dzięki ludzie za swoje doświadcznia związane z watrobą... powoli będę sobie próbował tej surówki i sprawdzał jak na nią reaguję... nie może być lepszej metody ...
Jeśli chodzi o psy, ja mam ze sowim dobre stosunki i ogólnie do dorosłych ludzi ma dobry dystans... diete ma mieszaną, ale wogóle nie karmiony paszą dla psów... ogólnie gorzej jest z małymi dziećmi, takimi co dopiero nauczyły sie chodzić i chciały by troche pomiziac takiego pieska pociągnąc za uszy... mój pies na takie coś ma alergie... jak widzi takiego malucha to wręcz robi prewencyjne podchody, poprostu nienawidzi takich dzieci... śmiesznie to wszystko wygląda jak się zaczyna stawiać... z większymi dziećmi nie ma problemu, ale na spacer by nie puścił, bo lubi pokazać gdzie chce iść.. kiedyś mojej młodszej siostrze tak pokazał... stanał w miejscu, a potem nawet zaczał powarkiwac, ale ustapił...
Sorry za OFFTOP.. ale ostatnio gdziśs na tym frum znalazłem kawałek wątku o napadach na słodkie i węglowodany... przekopuję forum od prawie godz, ale za cholerę nie mogę tego znależć... nawet były podawane linki do jakiś tam stron na ten temat... jakbśscie mogli...
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Pon Sty 11, 2010 01:43
bejrutek napisał/a:
ogólnie gorzej jest z małymi dziećmi, takimi co dopiero nauczyły sie chodzić
kurcze, to jest dziwne, moze jakies dziecko jej niechcacy zrobilo krzywde, dziabnelo w oko czy cos, bo zwykle psy neutralnie traktuja dzieciaki, olewaja raczej - znaczy sie moje psy.
Mielismy kiedys taka wilczyce, ktora byla mi psia mama, zaadoptowala mnie zaraz jak mnie przywiezli ze szpitala. No i tak juz zostalo do konca.
Ale zupelnie nie trawila pijakow i z mudurowymi tez miala problem, kiedys moj dziadek przyszedl w odwiedziny w mudurze wojskowym, przygotowala sie do ataku, po czym, jak uslyszala znajomy glos, to zdezorientowana zrobila cofke, a nastepnie zrobila pod siebie.
bejrutek Pomógł: 3 razy Dołączył: 23 Paź 2009 Posty: 208
Wysłany: Pon Sty 11, 2010 18:48
no cos jest na rzeczy, bo jak dziecko jest spokojne, to jeszcze nie jest zle, ale gorzej z takim co lubi sie za dużo poruszać... wtedy czuje się niepewnie, bo nie wie co się może stać... kiedyś moja siostrzenica zaczęła się do niego zbliżać i wyciągać do niego raczkę... jeszcze go nie dotknęła, a już wykręcał głowę i lekko zaczął miauczeć jakby ktoś mu wykręcał ucho...
trochę to zagadkowe, ale pies znajda, moja siostra go znalazła jak byla ta powódz tysiąclecia w 97.. miał wtedy tak na oko 3-4 miesiące...
najlepsze jest to , że jak chodzę z nim do lasu na spacer, to wogóle nie reaguję na jelenie, tak jakby to był koń, albo krowa... porostu nic... a sarna, tylko lekko poczuje to od razu goni... najbardziej podniecają go małe zwierzątka typu mysz, wiewiórka... naprawdę niezle się wścieka, jak nie może dorwać wiewiórki, aż prosi żeby wejść na drzewo i mu ściągnąć taką... kiedyś moja siostra chciała mieć chomika, ale nic z tego... to był jeden wielki jazgot i wycie z tęsknoty, cały czas drapanie w drzwi, tylko żeby dostać się do tego futrzaka... a jak stanął przy klatce, to mało co tego chomika nie wciągnął nosem...
BTW. kupiłem sobie dzisiaj na spróbowanie trochę wątróbki drobiowej, jestem ciekaw jak to smakuje
Ostatnio zmieniony przez bejrutek Pon Sty 11, 2010 18:49, w całości zmieniany 1 raz
tomthemaster Pomógł: 1 raz Dołączył: 03 Mar 2009 Posty: 164
Wysłany: Wto Sty 12, 2010 12:28
Mój kot surowej wątroby nie chce jeść. Psy mają problem z surowymi nerkami.
Od czasu jak przestawiłem zwierzaki na surowe to widać zmiany gołym okiem - kondycja, prezencja,błysk w oku itd.
Czytałem gdzieś(nie pamiętam-nie mogę znaleźć) że nie wolno karmić psów dużą ilością kości które zjadają w całości bo one wyciągają im wapń z ich własnych kości. Zweryfikuje to ktoś?
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 12, 2010 14:16
tomthemaster napisał/a:
Czytałem gdzieś(nie pamiętam-nie mogę znaleźć) że nie wolno karmić psów dużą ilością kości które zjadają w całości bo one wyciągają im wapń z ich własnych kości. Zweryfikuje to ktoś?
Też o tym słyszałem. Pies powinien mieć kawał surowego mięsa z kością - finansowo to wychodzi dość drogo, dlatego ludzie oszczędzają dając same kości, które są tanie
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
xvk Pomogła: 20 razy Dołączyła: 31 Sie 2009 Posty: 715 Skąd: Poznań
Wysłany: Wto Sty 12, 2010 16:23
Dieta BARF, która bardzo służy moim psom, zawiera sporo surowych kości z mięsem.
Dieta sprawdziła się też na okres ciąży i karmienia szczeniąt, których urodziło się 2x więcej niż powinno u tej rasy. Pieski są chwalone u weterynarza za piękną sierść i ogólny wygląd. Wcale nie wydzielają żadnego charakterystycznego psiego zapachu - dzięki surowemu jedzeniu.
Wcześniej sucha karma podowowała u nich ropienie oczu i zagrzybione uszy. Teraz jej prawie nie jedzą. Uwielbiają to co Hannibal
Wcale nie wydzielają żadnego charakterystycznego psiego zapachu - dzięki surowemu jedzeniu.
Bardzo się cieszę, że obaliłaś to przekonanie - w tym moje też, choć coś czułem, że stoi za tym fatalne żywienie. Rozwiń ten temat, proszę. Scharakteryzuj obecny psi zapach. Przynajmniej zmaleje me obrzydzenie do psów. Czy po powrocie z pola, sierść nie wali niemiłosiernie po nozdrzach zapachem skisłego rosołu?
Tomek
xvk Pomogła: 20 razy Dołączyła: 31 Sie 2009 Posty: 715 Skąd: Poznań
Wysłany: Wto Sty 12, 2010 16:56
Pies i suczka nie mają żadnego zapachu, przykładając nos blisko do siersci nie czuję nic. Z pyska też nie ma nic. Są młode - 2,5 roku. Mam nadzieję, że zawsze będą takie bezzapachowe, bo żyją z nami w małym mieszkaniu. Po jedzeniu młodej surowej baraniny wokół pyska pozostaje na sierści zapach tłuszczu, który kojarzy się z łąką, czyli przyjemnie. Po kąpieli w stawie czasami jest zapach mułu na 1 dzień i to już wszystko co od nich dotąd czułam Nigdy jeszcze nie były kąpane w domu szamponem itp., nie było potrzeby.
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Wto Sty 12, 2010 16:59
xvk napisał/a:
żyją z nami w małym mieszkaniu
To jest gwóźdź tej "bezzapachowej" strony piesków.
_________________ Pozdrawiam
EAnna
xvk Pomogła: 20 razy Dołączyła: 31 Sie 2009 Posty: 715 Skąd: Poznań
Wysłany: Wto Sty 12, 2010 17:01
EAnna napisał/a:
To jest gwóźdź
To znaczy?
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Wto Sty 12, 2010 17:07
Mieszkając w małym mieszkaniu z dwoma psami nie jest się w stanie ocenić obiektywnie ich zapachu. Organy węchowe przyzwyczajają się tak, że pieski stają się bezzapachowe. Trzymałam psy przez wiele lat, odwiedzam domy z psami i wiem co mówię.
Dopiero obca osoba, nie stykająca się z psami, jest w stanie wydać obiektywny werdykt.
_________________ Pozdrawiam
EAnna
xvk Pomogła: 20 razy Dołączyła: 31 Sie 2009 Posty: 715 Skąd: Poznań
Wysłany: Wto Sty 12, 2010 17:15
No właśnie obce osoby, odwiedzające nas, głośno zauważały, że nie ma u nas charakterystycznego zapachu psów.
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Wto Sty 12, 2010 21:33
Ale zmyslacie. Wczesniej w tym watku wklejany przeze mnie latajacy pies tez jest na barfie, ogolnie nie smierdzi, ale z paszczy capi jej jak nie przymierzajac zakwaszonym optysmalcownikom.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 12, 2010 21:43
Nie żadne "capi", bo to jest naturalny zapach, od którego neolityczna ludzkość dawno odeszła.
Jeśli jada się regularnie dojrzałe mięso to trudno oczekiwać braku zapachu.
U mnie psy na działce mają fajowy zapach, ale jak spotykam psy, które kiszą się w mieszkaniach w bloku to niektóre rzeczywiście capią - nienaturalnie.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 12, 2010 22:03
_flo napisał/a:
de gustibus non disputatum est
to prawda
ale fakty są takie, że z biegiem czasu ludzkość odchodziła od tych naturalnych zapachów i jeśli takiego mieszczucha zawieziesz na typową tradycyjną wieś to powie Ci, że tam śmierdzi.
Od jedzenia podrobów Europejczycy odchodzili pod koniec XVIII wieku - wklejałem na ten temat linki z świetnej książki "In The Devil's Garden" Stewerta Lee Allena
to jeden z nich
Cytat:
It was at some point during the late 1700s that the sacred meats of Tuscany began their long jourey into disgrace. The most logical explanation of this demonition was Europe's increasing urbanisation and the propensity of organ meats to spoil. Where in the past the European elite had enjoyed them deep in the forest after a kill, they now became the dish of people who lived near the cities' enormous slaughterhouses in hoods called "shambles", mazelike arrondisements puddled with coagulating blood and the stench of death.
Potem powoli przechodzili na "żelkowo-chipsowo-marsowe" klimaty i teraz mamy to co mamy...
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 18, 2010 22:08
celsjusz napisał/a:
jak czesto jecie podroby?
z reguły codziennie
bywają takie dni, gdy jadam same podroby - ok. 0,8 kg na dzień
bywają również i takie, gdy jem same mięśnie, np. od kiedy mam dostęp do świeżej dziczyzny
dzisiaj na przykład zjadłem 0,4 kg ozorków jagnięcych oraz 0,5 kg boczku z dzika; oprócz tego trochę łoju środkowego baraniego, ale niedużo, bo ozorki są tłustawe, natomiast boczek to już naprawdę tłusty
nic oprócz tego nie jadłem, bo dzisiaj był dzień bezwęglowy
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Sob Lut 20, 2010 01:26
celsjusz napisał/a:
jak czesto jecie podroby?
Codziennie w swoich batonikach. Ostatnio poczestowalwm takim batonikiem znajoma. Byl podany w rosole z baraniny. Bardzo jej zasmakowal i poprosila o przepis.
Jak sie zdarzy, ze nie mam mozliwosci zjesc takiego batonika, to jestem jak detka bez powietrza.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 14, 2010 15:42
gravs napisał/a:
podziwiam. czuję, że minie trochę czasu nim przestawię się na surowe mięso.
spokojnie, wszystko w swoim czasie
ja zaczynałem 2,5 roku temu od tatarów i mięsa w kawałku to było dla mnie kosmos; nie mówiąc już o podrobach
4 lata temu nie wiedziałem dobrze co to tatar
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
barb Pomógł: 11 razy Dołączył: 27 Mar 2009 Posty: 252
Wysłany: Pon Mar 15, 2010 19:32
Hannibal napisał/a:
gravs napisał/a:
podziwiam. czuję, że minie trochę czasu nim przestawię się na surowe mięso.
spokojnie, wszystko w swoim czasie
ja zaczynałem 2,5 roku temu od tatarów i mięsa w kawałku to było dla mnie kosmos; nie mówiąc już o podrobach
4 lata temu nie wiedziałem dobrze co to tatar
a ja właśnie od razu zacząłem od mięsa w kawałkach tatara mi się niechciało robić daje rade, polecam
ps. z tą głową by było jednak ciężko
Ostatnio zmieniony przez barb Pon Mar 15, 2010 19:38, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Mar 15, 2010 20:42
barb napisał/a:
ps. z tą głową by było jednak ciężko
znam jedną młodą niewiastę, dla której surowe organy to żaden problem
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Pon Mar 15, 2010 21:14
Hannibal napisał/a:
barb napisał/a:
ps. z tą głową by było jednak ciężko
znam jedną młodą niewiastę, dla której surowe organy to żaden problem
Ja tez znam w moim wieku niewiaste (prababcie) i dla niej surowy cieply organ tez sprawia wielka przyjemnosc.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lis 18, 2010 17:27
[img][/img]
mózg dzika
Susan (Niemka), z forum rpd, dzisiaj go jadła
no dla mnie wygląda super
Link usunięty na prośbę administratora tamtej domeny. JW
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Witold Jarmolowicz Sob Mar 19, 2011 21:02, w całości zmieniany 1 raz
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Czw Lis 18, 2010 17:39
Hannibal napisał/a:
no dla mnie wygląda super
Tylko dlaczego nie-u-my-ty-z-krwi?
Takie krwawe mięso jest mocno skażone bakteriami.
Nie mówię o samym mózgu, bo on jest super, ale o tej niezmytej warstwie.
No, chyba ze dziewczyna wyjęła ten mózg do konsumpcji zaraz po odjądrzeniu i wypatroszeniu dzika, czyli na łowisku
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lis 18, 2010 19:46
EAnna napisał/a:
Tylko dlaczego nie-u-my-ty-z-krwi?
Takie krwawe mięso jest mocno skażone bakteriami.
taki jest właśnie najlepszy, najsmaczniejszy
skażony bakteriami? oj, Eanno, nie każdy ma przed nimi taką fobię jak Ty
ludzie naprawdę normalnie żyją, w zgodzie z naturą, czy to z Niemiec, czy USA, Australii, czy Filipin
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Czw Lis 18, 2010 21:13
Hannibal napisał/a:
skażony bakteriami? oj, Eanno, nie każdy ma przed nimi taką fobię jak Ty
To nie fobia Hannibal, tylko wiedza o potencjalnych skutkach.
Jedam surowe mięso od dziecka więc ponad dwa razy dłużej niż liczą Twoje latka i o żadnej fobii mowy być nie może.
Móżdżek jest apetycznym, biało-szarym mięskiem/substancją, nie majacą nic wspólnego z krwią. Zostaje pobrudzony nią w czasie uboju i rozbioru. Jeżeli rozbiór robiony jest fachowo, móżdżek jest czysty. Prawidłowe odkrwawienie sztuki gwarantuje długą trwałość mięsa i prawidłowe dojrzewanie. Ze względów fizjologicznych w ubitych sztukach krew znajduje się w karkówce. Należy starannie wykroić te kawałki i dać psom. Chyba, że jemy je niezwłocznie po uboju. Samą krew ze zwierząt hodowlanych łapie się do czystego naczynia i potępuje z nią w specjalny sposób.
Co do zjadania na surowo przekrwionego mięsa, które już wystygło to proszę zapytać zawodowych rzeźników co o tym sądzą. Oni (prawie) wszyscy wcinają surowe. To samo lek. weterynarii obsługujacy rzeźnie.
W czym rzecz? Otóż w przeciwieństwie do mięsa, którego pH po uboju maleje, pH krwi rośnie i jest znakomitą pożywką dla bakterii gnilnych.
Na forum była kiedyś mowa na ten temat:
Cyt.
Krew ulega łatwiej zepsuciu niż mięso, ponieważ jest dla drobnoustrojów lepszą pożywką. Z uwagi na wysokie pH, wynoszące po uboju 7,5-7,6 oraz dużą zawartość wody i rozpuszczalnych białek wyjątkowo sprzyja rozwojowi drobnoustrojów. Przyczyną zepsucia krwi są pałeczki okrężnicy, Pseudomonas, enterokoki i inne ziarniaki (gronkowce, pakietowce) oraz laseczki tlenowe i beztlenowe.
Krew nawet w naczyniach krwionośnych nie zawsze jest jałowa. Po jedzeniu i w wypadku dużego zmęczenia zwierzęcia drobnoustroje mogą się do niej przedostać z przewodu pokarmowego. Dlatego przed ubojem zwierząt rzeźnych przez odpowiedni okres czasu zapewnia się im odpoczynek i nie podaje karmy. We krwi prawidłowo przygotowanych do uboju zdrowych zwierząt może nie być bakterii. Zanieczyszczenie krwi drobnoustrojami następuje głównie wtórnie z noży, skóry, odzieży, rąk pracowników i naczyń do zbiórki krwi.
Krew zbierana w sposób prawidłowy może zawierać tylko kilka tysięcy drobnoustrojów w 1 cm3. Ponieważ niemożliwe jest otrzymanie krwi jałowej, musi być ona natychmiast schłodzona. Obowiązuje zasada możliwie szybkiego zużycia krwi do przerobu. W temperaturze pokojowej i wyższej krew w zależności od początkowego zakażenia psuje się szybko, występują objawy gnicia.
Powyższe dotyczy nawet w większym stopniu mięsa zwierząt łownych ponieważ padają zazwyczaj w stresie, więc pH ich mięsa jest znacząco niższe niż pH krwi.
Nie chce mi się szukać innych materiałów źródłowych bo powyższe w zasadzie oddaje istotę zgadnienia.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lis 18, 2010 21:40
EAnna napisał/a:
To nie fobia Hannibal, tylko wiedza o potencjalnych skutkach.
Jestem ciekaw jakie konkretne skutki masz na myśli.
EAnna napisał/a:
Jedam surowe mięso od dziecka więc ponad dwa razy dłużej niż liczą Twoje latka i o żadnej fobii mowy być nie może.
Ok.
Problemem jednak, którego nie zauważasz jest fakt, że te surowe mięso było u Ciebie dodatkiem, a nie bazą. Jadłaś również sporo obrobionych produktów, różnego badziewia pewnie. Takie jedzenia nie ma nic, ale to nic wspólnego z tym, czym jest żywienie rawpaleo, tym czym jest żywienie zgodne z naturą.
To jest po prostu różnica fundamentalna, rzutująca na sprawy zdrowotne bardzo konkretnie.
EAnna napisał/a:
Móżdżek jest apetycznym, biało-szarym mięskiem/substancją, nie majacą nic wspólnego z krwią.
to spójrz co się stanie, jak tętnica oponowa się "zerwie"
nie jest to mus, ale może tak się stać
ja jadłem mózgi nie raz i nie miały na sobie krwi
ale jak by miały to też bym zjadł
krew piłem ciepłą po ubiciu owcy i mi średnio podeszła
ale to była tętniczna
wiem od innych, że żylna jest smaczniejsza - gęstsza, ciemniejsza
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Mar 09, 2012 22:49
Ogólnie o podrobach kilka słów:
Cytat:
What is Offal?
OFFAL those parts of a meat animal which are used as food but which are not skeletal muscle. The term literally means “off fall”, or the pieces which fall from a carcase when it is butchered. Originally the word applied principally to the entrails. It now covers insides including the HEART, LIVER, and LUNGS (collectively known as the pluck), all abdominal organs and extremities: TAILS, FEET, and HEAD including BRAINS and TONGUE. In the USA the expressions “organ meats” or “variety meats” are used instead.
Offal from birds is usually referred to as GIBLETS.
Another, archaic, English word for insides, especially those of deer, was “umbles”, a term which survives in the expression “to eat humble pie”, meaning to be apologetic or submissive.
The taste and texture of offal depends on the particular organ, and on the species and age of animal from which it came. Generally speaking, offal from calves is held to be the best, providing large organs of fine flavour and texture. Lamb offal is also good, but sheep, pig, and ox offal tends to be coarse in flavour and texture.
Offal does not keep well so must either be prepared and cooked quite soon after slaughter or turned into a product which does keep (BRAUN, HASLET, PATE, some kinds of SAUSAGE).
The type of offal used in any given culture depends on the favoured meat animal, which may in turn depend on religious dietary laws. Muslim countries use much lamb offal. The Chinese have numerous ways of dealing with organs from pigs.
Offal is a good source of protein, and some organs, notably the liver and kidneys, are very valuable nutritionally. In most parts of the world, especially the less developed countries, it is valued accordingly. In the English-speaking world, however, the pattern is different. In North America, there has been and still exists a squeamish attitude which prompted the title Unmentionable Cuisine for the book by Schwabe (1979). In Britain, where there used to be no, or anyway few, qualms about eating offal, overt consumption has declined in the last half of the 20th century, although the offal is in fact still eaten in processed foods where it is not “visible”.
Squeamish attitudes may be explained on various grounds. Heads and feet remind consumers too directly that the food is of animal origin. Ambivalence about eating certain bits of an animal”s anatomy, such as TESTICLES, is expressed through the used of euphemistic names. Some internal offal has surreal shapes and strong flavours, which are not to everyone’s taste. The meat of feet and ears is characterized by textures which are gelatinous and crunchy at the same time, a combination which is generally disliked in the western world, although appreciated in the Orient.
Myślę z surowym mięsem i podrobami zacząć. Tatar zawsze lubiłem na wiele sposobów więc może warto poczynić krok dalej i wprowadzić surowe podroby. U babci na wsi jak kupuje swojskie wyroby z prosiaka to chłopa pytałem się o podroby wieprzowe i okazało się, ze nikt się o nie nie dopytuje wiec mi zostawi. Wiec złożyłem zamówienie. Czy wieprzowe podroby w ogóle warto jeść na surowo i smakują? Plusem jest to, że źródło pewne, chłop chował prosiaki naturalnie. Podroby baranie, owcze, kozie, cielęce, jagnięce na razie nie mam pomysłu, gdzie w sprawdzonych miejscach kupować bo przecież nie kupie w markecie, no chyba, że na targu u nas, gdzie jeżdżą ludzie z Kielc, którzy żyją z rolnictwa jak większość Kielczan. Może warto im zaufać ? Jak na początek próbować jeść surowe podroby by jakoś to poszło i czy te z prosiaka co mam z pewnego źródła są ok?
Ostatnio zmieniony przez milosz1984 Sob Sty 26, 2013 00:55, w całości zmieniany 1 raz
Spróbuj może pokroić wątrobę na małe kawałki takie wielkości łyżeczki albo 0,5 z tego i połykaj je . I tak poczujesz smak w ustach ale nie będzie taki intensywny jakbyś normalnie je zmielił zębami ...
Serce to w sumie inna bajka bo to mięsień radzę normalnie pogryżć kawałek jak kawałek mięsa. Polubisz na pewno.
Nerki akurat ja jadłem to co z zewnątrz obkrajałem środek ale ogólnie to mi najmniej podchodziły ...
Wieprzowych nigdy nie jadłem bo jakoś nie przepadam no i ciężko u mnie z dobrą wieprzowiną. Mam dostęp non stop do podrobów z dziczyzny więc bazuję na nich tylko . Kiedyś jadłem cielęce albo jagnięce były bardzo dobre delikatne w smaku .
A ta wieprzowina to jak "naturalnie" karmiona ?
Ja dziki mam badane w razie co ...
_________________ "he , to zabawne .. Że po za SYSTEMEM działa wszystko sprawnie" - Bolec , Tewu "Wyrwani ze snu"
Dziś pierwszy raz w życiu zjadłem surową wątrobę wieprzową. Nie poszedłem na łatwiznę i nie krajałem na małe kawałki wątroby tylko wziąłem kawałek wątroby do ręki i odgryzałem kawałek wątroby i w ustach gryzłem do formy możliwej do połknięcia. Smak ? Ciężko powiedzieć bo ani nie super smakowite ani nie obrzydliwe, raczej smak jałowy na pierwszy raz, całkiem neutralny. Podczas gryzienia wątróbki czułem jak w ustach z każdym kęsem tryska krew bo wątróbka była mocno krwista bo prosiak świeżo ubity.
maniek669 Pomógł: 2 razy Dołączył: 11 Lut 2012 Posty: 459
Wysłany: Pon Sty 28, 2013 21:45
milosz1984 napisał/a:
Dziś pierwszy raz w życiu zjadłem surową wątrobę wieprzową. Nie poszedłem na łatwiznę i nie krajałem na małe kawałki wątroby tylko wziąłem kawałek wątroby do ręki i odgryzałem kawałek wątroby i w ustach gryzłem do formy możliwej do połknięcia. Smak ? Ciężko powiedzieć bo ani nie super smakowite ani nie obrzydliwe, raczej smak jałowy na pierwszy raz, całkiem neutralny. Podczas gryzienia wątróbki czułem jak w ustach z każdym kęsem tryska krew bo wątróbka była mocno krwista bo prosiak świeżo ubity.
hardkorowy koksu
po co Wam obywatelu takie katowanie się ? twarde było ? tylko włosieńca jakiego albo innego robala sobie nie zachodujce , przez Waszą "ekstrawagancję"
ludzie to mają pomysły - jak nie dieta 1000 kalorii, to dieta dukana, albo jakieś surowe obrzydlistwa....
stary jak łykasz duży kawał wątroby to popatrz się jak to robi pies - on ma siekacze ogromne i miażdży nimi a potem łyka w całości - twoje mini ząbki nie są do tego celu...
ale jak ktoś lubi takie cuda to przecież Pan Buk dał wolną wolę...
Ostatnio zmieniony przez maniek669 Pon Sty 28, 2013 21:49, w całości zmieniany 1 raz
@maniek669 Ty weż proszę najpierw spróbuj takiej surowej a pózniej pisz . Wątroba na surowo jest miękka jak "Camembert" ... nie wiem o jakiej twardej w ogóle piszesz ....
Co innego mięso może być twarde ale i tak da się je fajnie gryżć .
Na pewno bardziej miękkie niż pieczony schab ...
_________________ "he , to zabawne .. Że po za SYSTEMEM działa wszystko sprawnie" - Bolec , Tewu "Wyrwani ze snu"
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sty 28, 2013 22:33
Hehe, maniek po prostu bardzo stereotypowo rozumuje.
Ja tam wieprzowej wątroby na surowo nigdy nie jadłem, bo jest raczej marnej jakości.
Polecam jagnięcą, owczą, kozią czy jakąś z dziczyzny.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ja zacząłem od wieprzowej bo miałem z dobrego źródła, ale smakiem mnie nie urzekła. Wołową zdobyć mogę, ale jagnięcą, owczą czy kozią nie mam jeszcze pomysłu, gdzie taką mogę dostać, a chętnie bym skosztował.
maniek669 Pomógł: 2 razy Dołączył: 11 Lut 2012 Posty: 459
Wysłany: Wto Sty 29, 2013 09:36
chill napisał/a:
@maniek669 Ty weż proszę najpierw spróbuj takiej surowej a pózniej pisz . Wątroba na surowo jest miękka jak "Camembert" ... nie wiem o jakiej twardej w ogóle piszesz ....
Co innego mięso może być twarde ale i tak da się je fajnie gryżć .
Na pewno bardziej miękkie niż pieczony schab ...
wątróbka jak i żółtko - jeszcze od biedy strawna. a może byście spróbowali nereczkę albo ogonek zjeść? da radę czy nie bardzo, bo moim stereotypowym zdaniem nie bardzo? ale co tam, macie rację o gusach się nie dyskutje pozdrawiam
Ostatnio zmieniony przez maniek669 Wto Sty 29, 2013 09:38, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 29, 2013 13:35
maniek669 napisał/a:
wątróbka jak i żółtko - jeszcze od biedy strawna. a może byście spróbowali nereczkę albo ogonek zjeść? da radę czy nie bardzo, bo moim stereotypowym zdaniem nie bardzo? ale co tam, macie rację o gusach się nie dyskutje pozdrawiam
Od biedy?
Podroby na surowo były niezwykle cenione przez wiele zdrowych ludów, plemion.
Wątroba, mózg, serce, nerki z tłuszczem, ozorki jedzono z wielkim smakiem. Są one napakowane licznymi substancjami odżywczymi, a do tego lekko strawne.
Ja to wszystko jadam regularnie w surowej nieprzetworzonej postaci - z WIELKIM APETYTEM.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
maniek669 Pomógł: 2 razy Dołączył: 11 Lut 2012 Posty: 459
Wysłany: Wto Sty 29, 2013 13:57
Hannibal napisał/a:
maniek669 napisał/a:
wątróbka jak i żółtko - jeszcze od biedy strawna. a może byście spróbowali nereczkę albo ogonek zjeść? da radę czy nie bardzo, bo moim stereotypowym zdaniem nie bardzo? ale co tam, macie rację o gusach się nie dyskutje pozdrawiam
Od biedy?
Podroby na surowo były niezwykle cenione przez wiele zdrowych ludów, plemion.
Wątroba, mózg, serce, nerki z tłuszczem, ozorki jedzono z wielkim smakiem. Są one napakowane licznymi substancjami odżywczymi, a do tego lekko strawne.
Ja to wszystko jadam regularnie w surowej nieprzetworzonej postaci - z WIELKIM APETYTEM.
WOW
to się zdziwiłem, myślałem, że tylko tak gadacie z tym jedzeniem podrobów na surowo...
pytanko ile czasu już tak jadacie i czy to są stricte surowe tylko, czy mieszany jadłospis?
i jeszcze jedno - czy jesteście w posiadaniu jakiegoś sensownego, naukowego lub "obserwacyjnego" argumentu za takim surowym żarciem - pewnie już dyskusja była na ten temat, ale jak by ktoś dał w linku takiego "asa w rękawie" czemu jeść surowo? (dla mnie i dla innych userów którzy "nie wiedzą" a być może chcą spróbować)
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 29, 2013 15:05
maniek669 napisał/a:
to się zdziwiłem, myślałem, że tylko tak gadacie z tym jedzeniem podrobów na surowo...
Nie gadamy, tylko je spożywamy. To jest przecież tak naturalne jak zjedzenie surowego jabłka czy marchewki.
Jeśli temat Cię interesuje to zapraszam co surowego działu - tam znajdziesz sporo info na ten temat.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
maniek669 Pomógł: 2 razy Dołączył: 11 Lut 2012 Posty: 459
Wysłany: Czw Sty 31, 2013 16:03
Hannibal napisał/a:
To jest przecież tak naturalne jak zjedzenie surowego jabłka czy marchewki.
fail - jedzenie marchewki, jabłka, pomarańcza, mandarynki, banana na surowo jest bardzo naturalne i ludzie je JEDZĄ W TEN SPOSÓB. Nie słyszałem aby ktoś gotował mandarykę czy banana albo jabłko...chyba że dla dziecka aby zwiększyć strawność... co też o czymś świadczy.
Ale już nie jedzą podrobów czy mięsa na surowo - więc nie jest to tak jednoznacznie naturalne jak piszesz bo jakby takie było, to ludzie by jedli mięso i podroby tak jak jabłko czy pomarańcza na surowo.
Ale widocznie coś im w tym przeszkadza i w "normalnym życiu" nie było widać, nie widać i myślę że nie będzie widać ludzi zajadających się surowymi nerami, albo obgyzających surowe udka kurczaka.
Dobrze byłoby żebyś podał jakiś koronny argument, nie z obserwacji, ale taki bezsporny, przebadany, logiczny, nie pozostawiający wątpliwości, że surowizna jest zdrowsza i bardziej lekkostrawna - bo inaczej Twoje wywody, sa tylko nic nie wartymi Twoimi i innych surowojadków POGLĄDAMI, nie różniącymi się od poglądów np. wegetarian o soi i zdrowych słodkich owocach, albo "wyznawców" teorii, że od tłuszczu się tyje.
...a jajeczko to wypić na surowo normalka - ludzie na wsi zawsze to robili, ale to inny temat
Ostatnio zmieniony przez maniek669 Czw Sty 31, 2013 16:06, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 31, 2013 16:23
maniek669 napisał/a:
fail - jedzenie marchewki, jabłka, pomarańcza, mandarynki, banana na surowo jest bardzo naturalne i ludzie je JEDZĄ W TEN SPOSÓB. Nie słyszałem aby ktoś gotował mandarykę czy banana albo jabłko...chyba że dla dziecka aby zwiększyć strawność... co też o czymś świadczy.
Ludzie pieką jabłka i banany, więc nie mów, że tylko dla dzieci. Więc Twój fail
maniek669 napisał/a:
Ale już nie jedzą podrobów czy mięsa na surowo - więc nie jest to tak jednoznacznie naturalne jak piszesz bo jakby takie było, to ludzie by jedli mięso i podroby tak jak jabłko czy pomarańcza na surowo.
Ale widocznie coś im w tym przeszkadza i w "normalnym życiu" nie było widać, nie widać i myślę że nie będzie widać ludzi zajadających się surowymi nerami, albo obgyzających surowe udka kurczaka.
No obecnie bardzo mało ludzi tak jada. Ba, nawet obrobionych podrobów typu serca i nerki, mózg mało jadają. Obecnie królują produkty zbożowe, kajzerki, drożdżówki, słodkie napoje, itd. Nie wiesz dlaczego tak jest?
maniek669 napisał/a:
Dobrze byłoby żebyś podał jakiś koronny argument, nie z obserwacji, ale taki bezsporny, przebadany, logiczny, nie pozostawiający wątpliwości, że surowizna jest zdrowsza i bardziej lekkostrawna - bo inaczej Twoje wywody, sa tylko nic nie wartymi Twoimi i innych surowojadków POGLĄDAMI, nie różniącymi się od poglądów np. wegetarian o soi i zdrowych słodkich owocach, albo "wyznawców" teorii, że od tłuszczu się tyje.
Napisałem Ci, gdzie masz szukać na ten temat odpowiedzi.
Ale widzę, że Ciebie ona kompletnie nie interesuje, bo swoje racje masz i piszesz tylko dla samego pisania dając analogie prosto z księżyca.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
maniek669 Pomógł: 2 razy Dołączył: 11 Lut 2012 Posty: 459
Wysłany: Czw Sty 31, 2013 16:44
Hannibal napisał/a:
No obecnie bardzo mało ludzi tak jada. Ba, nawet obrobionych podrobów typu serca i nerki, mózg mało jadają. Obecnie królują produkty zbożowe, kajzerki, drożdżówki, słodkie napoje, itd. Nie wiesz dlaczego tak jest?
Wiem, zawsze tak było, że tłuszcza jadła plankton, bo takie prawo nadane przez mądrzejszych. Zajrzyj do Gesslera "U kucharzy", zobacz menu: grasiczka, wątróbka, cynaderki, ogonek... ceny niemałe, a ruch bardzo duży -ale tłuszczy tam nie zobaczysz, tłuszcza hamburgera woli w Maku. I tak zawsze było i jeszcze długo będzie.
fajni są moi dostawcy jajek - wszystkie jaja od nich kupuję, a oni sobie w zamian kupują za pieniądze z jajek skrzynę jabłek i ciacha. Jajek nie jedzą bo wszystkie sprzedają dobry interes? I ja nie będę się zastanawiał dlaczego "królują produkty zbożowe, kajzerki, drożdżówki, słodkie napoje" bo mi to nie przeszkadza.
Hannibal napisał/a:
Napisałem Ci, gdzie masz szukać na ten temat odpowiedzi.
Ale widzę, że Ciebie ona kompletnie nie interesuje, bo swoje racje masz i piszesz tylko dla samego pisania dając analogie prosto z księżyca.
jak z księżyca to sory, nie obrażaj się, tak już mam. A co do meritum to już tam szukałem, i niestety nic, coby mnie uraczyło nie znalazłem. Ale to może dlatego, że jestem w sekcie optymalnych i oślepłem i ogłuchłem na wszystko inne
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 31, 2013 17:48
Gavroche napisał/a:
Surowe, które jedzą cywilizowani ludzie
A nerki, ozorki, serca, wątrobę, mózg, szpik jedzą dzicy, tacy jak np. ja
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Czw Sty 31, 2013 17:49, w całości zmieniany 1 raz
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Czw Sty 31, 2013 18:06
Hannibal napisał/a:
Gavroche napisał/a:
Surowe, które jedzą cywilizowani ludzie
A nerki, ozorki, serca, wątrobę, mózg, szpik jedzą dzicy, tacy jak np. ja
Myślałem o naszym kręgu kulturowym i tak to pewnie nie wszystko...
Ja nie odczuwam żadnych korzyści z jedzenia surowego, może poza zwiększoną czujnością i uczuciem lekkości.
Dlatego 10 żóltek to mój sztandarowy pierwszy posiłek.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 31, 2013 18:27
Mariusz_ napisał/a:
Chciałbym zobaczyć jak to przeżuwasz na You toube, da się taki zakładzik uskutecznić realu?
Może nie na youtube, ale jeśli jesteś bardzo ciekaw to możesz któregoś razu odwiedzić stolicę, ja wtedy kupię różne podroby i Ci zaprezentuję w realu jak to się jada.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Czw Sty 31, 2013 18:34
Możesz nagrać telefonem, jakość nieistotna.. Wiesz, często odwiedzam W-awę w interesach ,ale jakoś w najbliższym czasie tak wypadło,że na pewno do końca roku nie będę się w niej stołował
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 31, 2013 18:36
Oki. Ale jesteś ciekaw jak ja tak jem czy w ogóle jak ktokolwiek tak je?
Bo jeśli osoba nie istotna to masz na yt trochę osób, które zamieściły filmiki
Ja zresztą też kiedyś coś dawałem.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Czw Sty 31, 2013 18:49
Mariusz_ napisał/a:
serce wołowe to jest to
Chciałbym zobaczyć jak to przeżuwasz
To nie jest najlepszy przykład.
Akurat serca wołowe gryzie się bardzo dobrze. Nie są absolutnie wlókniste.
Trudne a nawet niemożliwe do pogryzienia są mięśnie ścięgniste (golonka, pręga) oraz ścięgna i powięzi. Jeżeli jednak przepuści się je przez maszynkę o ostrych nożach to wchodzą jak masełko.
Jadam surowiznę od czasu do czasu ale dobrze przyprawioną.
To jest coś takiego jak jedzenie tatara lub metki. Nawet małe dzieci lubią i dopominają się surowego mięsa.
Istotnym ograniczeniem jest jednak prawdopodobieństwo zarażenia się pasożytami.
Dzisiaj jadłam animelkę (grasicę cielęcą) w części na surowo a w części obrobioną z jarzynami. Ta druga wersja bardziej mi smakowałą.
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Czw Sty 31, 2013 18:51
Jestem ciekaw jak można pogryźć serce lub nerkę na surowo. Gotowałem je raz, kilka godzin, aby zdatne do spożycia (pogryzienia) były.
Jak chcesz możesz dać kogoś innego. Widziałem jak dzieci męczyły się z mięsem, dlatego ciekawi mnie zjedzenie serca np. wielkiego mięsnia
http://www.dobradieta.pl/...=u%BFywa#216486
Ostatnio zmieniony przez Mariusz_ Czw Sty 31, 2013 18:53, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 31, 2013 19:05
Nie wiem, co widziałeś, ale oczywistością jest, że podroby są generalnie bardzo miękkie do pogryzienia. Ozorki może trochę twardsze, ale mózg, wątroba, serca, nerki, grasica są niezwykle łatwe do jedzenia.
Masz tu np. Inger - http://www.youtube.com/watch?v=asRh-gRadq0
są też video jak jada mózg, starsze mięso, etc.
delikatnie w sumie je, bo to kobieta
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Czw Sty 31, 2013 19:08
Mariusz_ napisał/a:
Gotowałem je raz, kilka godzin, aby zdatne do spożycia (pogryzienia) były.
Aby to wyjaśnić należałoby prześledzić jak zachowują się różne rodaje białka przy obróbce termicznej.
Ale podchodząc od strony praktycznej podam następujący przykład:
Stek z polędwicy smażony 2x po 2min. jest mieciutki. Przesmażony staje sie twardy jak podeszwa. Dopiero kilkugodzinne gotowanie przywróci mu miekkość.
To samo dotyczy nerek. W przepisach podaje się kilkugodzinne duszenie. Ja je robię w kilka minut i są o niebo lepsze i miększe od tych pierwszych.
Spróbuj kiedyś ugryźć przekrojone na pół serce wołowe i zdziwisz się, jakie jest miękkie.
Twarde są tylko białe naczynia krwionośne i jest jeszcze kawałek w rodzaju chrzastki.
Piszę to z praktyki.
_________________ Pozdrawiam
EAnna
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Czw Sty 31, 2013 19:10
EAnna napisał/a:
Mariusz_ napisał/a:
Gotowałem je raz, kilka godzin, aby zdatne do spożycia (pogryzienia) były.
Aby to wyjaśnić należałoby prześledzić jak zachowują się różne rodaje białka przy obróbce termicznej.
Ale podchodząc od strony praktycznej podam następujący przykład:
Stek z polędwicy smażony 2x po 2min. jest mieciutki. Przesmażony staje sie twardy jak podeszwa. Dopiero kilkugodzinne gotowanie przywróci mu miekkość.
To samo dotyczy nerek. W przepisach podaje się kilkugodzinne duszenie. Ja je robię w kilka minut i są o niebo lepsze i miększe od tych pierwszych.
Spróbuj kiedyś ugryźć przekrojone na pół serce wołowe i zdziwisz się, jakie jest miękkie.
Twarde są tylko białe naczynia krwionośne i jest jeszcze kawałek w rodzaju chrzastki.
Piszę to z praktyki.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 31, 2013 19:13
Pamiętam jak 5 lat temu parę razy gotowałem kawałek koniny - nawet po 2 godzinach była twarda. Teraz jem na surowo i bez problemu się gryzie, rzadko trafiają się naprawdę twarde kawałki (jadam udziec).
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Czw Sty 31, 2013 19:16
Mięso po duszeniu odchodzi od kości samo, rozpływa się w ustach i ta lekkość na żołądku w porównaniu do lipnie upieczonego/duszonego robi u mnie duża różnicę.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 31, 2013 19:30
Mariusz_ napisał/a:
pogryźć/odgryźć jak drapieżniki (dzieciak z linku jw.), a nie pociąć na małe kawałki- oszukuje
no wiesz, je tak jak jej pasuje
ja mogę bez problemu obyć się bez noża, ale ten trochę ułatwia, bo oddzielam sobie tętnice od mięsistej części, a potem może na połowę
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Czw Sty 31, 2013 19:31, w całości zmieniany 1 raz
Pozwolę sobie zadać parę pytań do ekspertów od podrobów i surowizny, szczególnie pytanie kieruje do Hannibala, który chyba ma tu najwięcej do powiedzenia.
Podroby wołowe: Są jakościowo dobre? Mam dostępne za 11 zł kg serca wołowe. Hanni napisał, że wątroba wieprzowa jest mało wartościowa, więc jak jest z wołowymi podrobami jak serca, wątroba?
Tłuszcz gęsi i indyka: też się popytałem i też mam dostępny tłuszcz gęsi za 11 zł kg i indyczy. Czy taki tłuszczyk zdrowy, dobry? Wiadomo, smalec najlepszy, sam robię sobie smalec ze skwarkami i cebulką...mniam , ale ciekawi mnie smak i jakość odżywcza tłuszczu gęsiego i indyczego.
Jaja kacze. Mam małą ilość sztuk dostępną. Czy ich żółtka są wartościowe i chociaż trochę kurzym dorównują?
Tatar i dojrzałe mięso: Czy można narobić tatara na zapas powiedzmy na tydzień żarcia? Czy nie traci takie mięso na smaku i jakościowo czy może takie high meat nawet lepiej wychodzi?
Suszenie surowego mięsa: jak warto suszyć surowe mięsko i jakie części by było kruche i zachowało wartości odżywcze.
Dzięki z góry za odpowiedzi
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lut 06, 2013 17:56
milosz1984 napisał/a:
Podroby wołowe: Są jakościowo dobre? Mam dostępne za 11 zł kg serca wołowe. Hanni napisał, że wątroba wieprzowa jest mało wartościowa, więc jak jest z
wołowymi podrobami jak serca, wątroba?
Wszystko zależy od jakich to wołów/krów. Im gorzej są żywione, w im gorszych warunkach są trzymane, itp. tym gorsze będzie mięso i jeszcze gorsze podroby.
milosz1984 napisał/a:
Tłuszcz gęsi i indyka: też się popytałem i też mam dostępny tłuszcz gęsi za 11 zł kg i indyczy. Czy taki tłuszczyk zdrowy, dobry? Wiadomo, smalec najlepszy, sam robię sobie smalec ze skwarkami i cebulką...mniam , ale ciekawi mnie smak i jakość odżywcza tłuszczu gęsiego i indyczego.
Jak wyżej - zależy od jakich zwierzaków.
Dlaczego piszesz, że smalec najlepszy? Pod jakim względem? I o jaki Ci chodzi? Wieprzowy?
milosz1984 napisał/a:
Jaja kacze. Mam małą ilość sztuk dostępną. Czy ich żółtka są wartościowe i chociaż trochę kurzym dorównują?
O wiele przewyższają zawartość substancji odżywczych żółtek kurzych.
milosz1984 napisał/a:
Tatar i dojrzałe mięso: Czy można narobić tatara na zapas powiedzmy na tydzień żarcia? Czy nie traci takie mięso na smaku i jakościowo czy może takie high meat nawet lepiej wychodzi?
No wiesz, tatar to akurat najszybciej Ci będzie "hajał" w warunkach niechłodniczych.
Smakowo to już sam musisz sprawdzić.
milosz1984 napisał/a:
Suszenie surowego mięsa: jak warto suszyć surowe mięsko i jakie części by było kruche i zachowało wartości odżywcze.
Polecam suszenie. Ja suszę udziec koński. Wieszam normalnie cienkie dłuższe kawałki na sznurku w kuchni i samo się ładnie suszy - po 2-3 dobach jest jak wiór
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Lut 06, 2013 17:57, w całości zmieniany 1 raz
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Śro Lut 06, 2013 18:31
Hani, uwiera mnie ta superjakośc grassfeedersów w opozycji do karmionych "normalnie".
Drapieżniki najczęściej wybierają starą, chorą, umierającą ofiarę na posiłek.
Padlinożercy to już w ogóle syf jedzą.
To raz.
Dwa, czy masz jakieś porównanie GSO i śladowych w takim i w takim mięsie?
Smalec najlepszy, miałem na myśli szczególnie w smaku, ale i jakościowo dla mnie obecnie też ponieważ mam dostęp do swojskiej wieprzowiny i taki smalec jak sobie sam zrobię ze skwarkami, cebulką - wszystko swojskie to nie tylko smakowo, ale i jakościowo mimo iż wieprzowe będzie dla mnie najwartościowszy nawet jesli sa lepsze źródła tłuszczu niż smalec wieprzowy, ale chodzi o to, że smalec mam swój, z pewnego źródła. Tłuszcz gęsi, który mam dostępny to kobitka co tym handluje mówi, ze sprzedaje tylko na zamówienie, nie masówka na szeroka skale i, że mają swojskie i karmione naturalnie, pozostaje mi chociaż trochę jej zaufać, aż nie znajdę tłuszczu i ewentualnie też mięsa gęsi z pewnego źródła od jakichś ludzi z okolicznych wiosek mojej babci. A co do żółtek jaj kaczych to dobrze wiedzieć, że przewyższają żółtka jaj kurzych. Nie mam ich wiele dostępnych, ale choćby te 50 miesięcznie, bo tyle mogę mieć zawsze coś. Jakie więc polecisz najlepsze źródło tłuszczu zwierzęcego zakładając oczywiście, że zwierzak najwyższej jakości, karmiony naturalnie? No i podroby, które najlepsze byś sklasyfikował gatunkowo wg kolejności jakościowej?
Ostatnio zmieniony przez milosz1984 Śro Lut 06, 2013 19:14, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lut 06, 2013 19:26
Gavro, ale ja drapieżników przecież nie tykam.
Na pierwszym miejscu są u mnie zawsze roślinożerne.
Co to znaczy karmione normalnie? Przecież normalny to był wypas na pastwiska od tysięcy lat - koni, kóz, owiec, baranów, krów, itp. Żadne mączki-srączki, zmodyfikowane pasze, czy tony zbóż.
Co do porównania to było dawane to na forum nie raz, np. z fundacji Westona.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Śro Lut 06, 2013 19:31
Hannibal napisał/a:
Gavro, ale ja drapieżników przecież nie tykam.
Na pierwszym miejscu są u mnie zawsze roślinożerne.
Co to znaczy karmione normalnie? Przecież normalny to był wypas na pastwiska od tysięcy lat - koni, kóz, owiec, baranów, krów, itp. Żadne mączki-srączki, zmodyfikowane pasze, czy tony zbóż.
Co do porównania to było dawane to na forum nie raz, np. z fundacji Westona.
Miałem na myśli, że my jesteśmy drapieżnikami i padlinożercami, więc po kiego nam najlepsza jakość, skoro w przyrodzie istnieje taka prawidłowość...
Masz pod ręką takie zestawienie?
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lut 06, 2013 19:48
Gavroche napisał/a:
Miałem na myśli, że my jesteśmy drapieżnikami i padlinożercami, więc po kiego nam najlepsza jakość, skoro w przyrodzie istnieje taka prawidłowość...
To trzeba byłoby też szamać zwierzaki chore na wściekliznę. No, thnx
Ja wybieram to co najlepsze z przyrody, a najlepsze są zdrowe dobrze odżywione zwierzaki, nie trzeba być naukowcem żeby takie proste fakty wiedzieć.
Zresztą nie przesadzaj z tym łapaniem jeno chorych - oglądałem wiele filmów przyrodniczych i jednak drapieżcy zabijają też całkiem sprawne roślinożerne, które akurat miały mniej szczęścia
koty dachowce też łapią sporo zdrowych mysz, nie tylko jakieś zdegenerowane
Gavroche napisał/a:
Masz pod ręką takie zestawienie?
Nie mam. Musiałbym poszperać.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Śro Lut 06, 2013 20:09
Nie jestem przekonany.
Mięso, to mięso, jak zwierzę było żywe i rozmnażało się to systemy oczyszczania działały jak należy.
Drapieżniki polujące w grupie wybierają najsłabsze osobniki, oszczędzają energię i unikają zranienia.
Padlinożercy to wiadomo co jedzą, nawet jak hieny odbiorą lwom łup, to wiele tam nie ma.
A koty domowe karmione przez człowieka, zwykle nie zjadają gryzoni, więc wyraźnie widać, że są staruszki ze świerzbowcem w uszach.
Czasem się fuksnie, wiadomo.
Jest gdzieś w necie jedna tabelka, która pokazuje pięknie przewagę kilku warzyw ekoogródka i tych ze szklarni, a pod spodem druga, która nie stwierdza żadnych znaczących różnic.
Pewnie tak samo z tym mięsem, jak tu nie zwariować
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lut 06, 2013 20:20
Spoko. Jeśli nie jesteś przekonany to jedz byle co.
Ja jestem, więc jem to co jem.
Proste jak drut, jak to lubię mówić.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
maniek669 Pomógł: 2 razy Dołączył: 11 Lut 2012 Posty: 459
Wysłany: Śro Lut 06, 2013 20:32
Hannibal napisał/a:
Spoko. Jeśli nie jesteś przekonany to jedz byle co.
Ja jestem, więc jem to co jem.
Proste jak drut, jak to lubię mówić.
większość ludzi nie interesuje co jedzą - mięso to mięso !!! - najlepiej z supermarketu
Jak dla mnie różnica w smaku pomiędzy mięsem z marketu, a z mojej małej masarni jest KOLOSALNA, ale jak ktoś przyzwyczajony... itd.itp. Albo ser biały - jest taki serek tłusty który sobie kupuję - zawartość tłuszczu min.30% !!, zajebis.. , ale większość ludzi łyka ten garwoliński "tłusty" 8%... myśląc, że to bez różnicy
jak sobie pościelesz tak się wyśpisz jak to mawiają...
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lut 06, 2013 20:34
milosz1984 napisał/a:
Smalec najlepszy, miałem na myśli szczególnie w smaku, ale i jakościowo dla mnie obecnie też ponieważ mam dostęp do swojskiej wieprzowiny i taki smalec jak sobie sam zrobię ze skwarkami, cebulką - wszystko swojskie to nie tylko smakowo, ale i jakościowo mimo iż wieprzowe będzie dla mnie najwartościowszy nawet jesli sa lepsze źródła tłuszczu niż smalec wieprzowy, ale chodzi o to, że smalec mam swój, z pewnego źródła.
No to jedz ten smalec. Ja go nie lubię, ale jeśli Tobie odpowiada to spoko.
Ja całkiem lubię wędzoną ekolog. słoninę z BioBazaru - fajna w smaku.
milosz1984 napisał/a:
Jakie więc polecisz najlepsze źródło tłuszczu zwierzęcego zakładając oczywiście, że zwierzak najwyższej jakości, karmiony naturalnie? No i podroby, które najlepsze byś sklasyfikował gatunkowo wg kolejności jakościowej?
No najlepsze to takie, które możesz zdobyć rzecz jasna.
Ja bazuję głównie na tłuszczu końskim i jadam go z koniną.
Oprócz tego, rzadziej. okołonerkowy jagnięcy jak jem podroby jagnięce.
Co do podrobów to co masz na myśli? Z jakich zwierzaków najlepsze czy które najlepsze?
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lut 06, 2013 20:37
maniek669 napisał/a:
Albo ser biały - jest taki serek tłusty który sobie kupuję - zawartość tłuszczu min.30% !!, zajebis.. , ale większość ludzi łyka ten garwoliński "tłusty" 8%... myśląc, że to bez różnicy
Ano. Jakiś czas temu pisałem o tym bardzo smacznym, który kupuję - Ziembińskiego, w cenie 30 zeta za kilo. I sporo tu osób mówiło - ZA DROGO!.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Śro Lut 06, 2013 20:45
Hannibal napisał/a:
Spoko. Jeśli nie jesteś przekonany to jedz byle co.
Ja jestem, więc jem to co jem.
Proste jak drut, jak to lubię mówić.
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Śro Lut 06, 2013 20:54
Kiedys w sklepie kobieta szukała mleka z 0,00 g tłuszczu, nadmieniłam jej ze mleko z 2 czy 3 g tłuszczu nie zrobi jej krzywdy, bała sie, stwierdziła ze to za duzo, ludzie boja sie tłuszczu jak ognia, nie była szczupła, dziwne jest to, ze tacy ludzie nie sa w stanie zadac sobie prostego pytania, skoro nie jem tłuszczu, to skad te fałdy jego pod skórą?
Co to znaczy karmione normalnie? Przecież normalny to był wypas na pastwiska od tysięcy lat - koni, kóz, owiec, baranów, krów, itp. Żadne mączki-srączki, zmodyfikowane pasze, czy tony zbóż.
Jajka mam 100% swojskie bo kury na wolnym wybiegu biegają sobie i takie jajko jest 100%. Jeśli chodzi i wiepszowine i wołowine, która mam dostępną to na pewno nie jest są karmione na pastwiskach, ale też nie tak jak robienie masówki na mięsie na szeroką skalę, gdzie można praktycznie sama chemia zwierzaka pasie by szybko urosl i na rzez - interes... To jest moim zdaniem roznica, bo np sasiad babki wiem, ze zadnych pasz, maczek itp nie uzywa, daje podobno wlasnie jedynie zboza niestety i chyba ziemniaki, ale to i tak mniejsze zlo niz to co kupuja ludzie w skeplach, rzezniach, gdzie mieso musi zejsc szybko i duza ilosc co = karmienie praktycznie sama chemia zwierzaka by rosl jak na drozdzach. Czyz nie racja? Czy takie mieso to tez twoim zdaniem syf? Czy te podroby i mieso jakie kupujesz przy halach w wawie sa od zwierzaków zywiacych sie wedlug zasad natury, trawka, robaczek i co tam sam sobie zwierzak wynajdzie? Bo jesli te podroby owcze, kozie, jagniecina co kupujesz tam sa z hodowli do handlu masowego to nie jest lepsze jakosciowo niz np prosiak karmiony tylko zbozami, ziemniakami bez paszy chemicznej, maczki i innego swinstwa. To tak jakbys jechal Mercedesem, a wlewal w niego najgorsze paliwo rozrabiane z woda, a jadac punto wlewajac najlepsze paliwo to beda z tego wieksze korzysci...
Jedynie dziczyzna gwarantuje 100% jakości lub pewni ludzie ze wsi co nie ida na ilosc i maja warunki do tego by zwierzak w miare mozliwosci sam sie zywil...
A co do podrobow to z jakich zwierzakow najlepsze mnie interesuje i jakie konkretnie sa najabrdziej wartosciowe.
Ostatnio zmieniony przez milosz1984 Śro Lut 06, 2013 22:08, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Śro Lut 06, 2013 23:15
Dobrze byłoby, aby pastwiska przedstawiały jakąś wartość biologiczną/odżywczą.(zioła,metale ciężkie,pestycydy itp) Te z okolic Wa-wy na pewno są I kategorii
Później masła w maśle próżno szukać (% masła)
Kto chce może sobie sprawdzić, jak konkretne pasze, ich miksy, połączenia wpływają na właściwości odżywcze.
Ostatnio zmieniony przez Mariusz_ Śro Lut 06, 2013 23:15, w całości zmieniany 1 raz
Dobrze byłoby, aby pastwiska przedstawiały jakąś wartość biologiczną/odżywczą.(zioła,metale ciężkie,pestycydy itp) Te z okolic Wa-wy na pewno są I kategorii
Dobrze by było, ale tak nie jest i nie bedzie predko... Jak nie ma się pewnego źródła, a korzysta z "masówek" to najlepsza baranina,konina, kozina nie wiele warta też jest. Na wsi tez nie zawsze perfekcji zaznamy bo mało kto ma warunki by bydło i prosiaki na łąke wypuscic i niech zre to na co ma ochote...tylko karmia zbozami i ziemniaki, ale to xxx razy mniejsze zło niz np konina, jagniecina, kozina, baranina z "masówki", gdzie mięso MUSI szybko schodzic bo to jest PRODUKCJA na masowa skale i ma szybko urosnac i szybko na rzez a do dobrego miesa nie ma drogi na skroty, do dobrej kasy na miesie tak, ale nie tak ma to dzialac. Dlatego ja wole wieprza lub krowke od chlopa ze wsi niz barana z masowki. Przyklad z podrobow, watroba wolowa od chlopa ze wsi co bez pasz, maczek itp gdzie krowa wiosna, latem pasie sie na łace, a zima jakies tam zboza zezre to watrobka z takiej krowy w porownaniu z watroba barana, w ktorego pchano caly jego zywot chemie by urosl jest jest wyrazna mimo, ze baranina wzglednie lepsza jakosciowo... Jak to sie ma do jakosci? Ja wybieram wolowine od chlopa ze wsi. A prawda jest taka, ze kazdy moze miec dostep do wiejskiego miesa bo wiekszosc ma dostep do jakiejs takiej wioski w promiieniu do 50 km, wziasc samochod na wioske, troche kasy i popytac ludzi ze wsi kto ma tu jaja, przetwory mleczne, mieso i ludzie nakieruja do odpowiednich osob, a nie malo takich.Przez 2 lata się troche kontaktow nalapalo... Na razie mam staly dostep do przetworow mlecznych od baby: ser bialy 10 zl kg, maslo 200 g 4 zl, maslanka 1l 2zl, serwatka 1,5l 1zl, smietana 0,5 l 4zl, mleko 1,5l 3zl, jajka 60 groszy jak biore 100 sztuk i mleko kozie 1 l 4 zl. Wieprzowina od chlopa, poluje teraz na dziczyzne, baranine, jagniecine, kozine:).
Magdalinha Pomogła: 22 razy Dołączyła: 16 Paź 2008 Posty: 881 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 07, 2013 15:58
milosz1984 napisał/a:
Dlatego ja wole wieprza lub krowke od chlopa ze wsi niz barana z masowki.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lut 07, 2013 17:33
milosz1984 napisał/a:
Czy te podroby i mieso jakie kupujesz przy halach w wawie sa od zwierzaków zywiacych sie wedlug zasad natury, trawka, robaczek i co tam sam sobie zwierzak wynajdzie? Bo jesli te podroby owcze, kozie, jagniecina co kupujesz tam sa z hodowli do handlu masowego to nie jest lepsze jakosciowo niz np prosiak karmiony tylko zbozami, ziemniakami bez paszy chemicznej, maczki i innego swinstwa. To tak jakbys jechal Mercedesem, a wlewal w niego najgorsze paliwo rozrabiane z woda, a jadac punto wlewajac najlepsze paliwo to beda z tego wieksze korzysci...
Podroby jagnięce kupuję w Le Diplomate.
Koninę u Anny Piekarskiej.
Są to najlepsze źródła jakie do tej pory znalazłem - smak też wszystko mówi, ale tylko gdy jada się na surowo w czystej postaci bez dodatków.
Abdul tez dobra opcja, ale tylko gdy bierze się na raz większą ilość.
O jakiejś masówce w tym wymiarze o którym mówisz nie ma mowy.
Masowa kozina? Hehe, zero szans w naszym kraju, w wielu innych pewno podobnie.
Ale mówię - jeśli masz zaufanie do tych swojskich świń to na razie na nich bazuj.
milosz1984 napisał/a:
A co do podrobow to z jakich zwierzakow najlepsze mnie interesuje i jakie konkretnie sa najabrdziej wartosciowe.
No ze zwierzaków, którym najbliższej do naturalnego chowu, jedzących lepsze rzeczy.
Obecnie jadam tylko jagnięce, bo z tych co mam dostęp są najlepsze - smak i zapach jest mega fajny; przypomina w zapachu wiejskie pola
Które najbardziej wartościowe? Wątroba, mózg, serce, nerki, ozorki, śledziona, granica, jądra. Najlepiej zróżnicowane jadać, a nie np. codziennie wątrobę, bo to jest za dużo.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
To La Diplomate i Anna Piekarska i ten Abdul spzedaja na wysyylki? Bo tak sie sklada, ze nie jestem z Wawy wiec tam mi nie po drodze a barnina, jagniecina najwyzszej jakosci u mnie na razie ciezko dostepna tzn jeszcze nie znalazlem, jedynie konina z ubojni z Krakowa. Wiesz czy u nich wysylka wchodzi w gre?
PS pytanie odnosnie jaj kurzych. Co to dokladnie jest te biale kulki przyklejone czesto do zoltka, wygladaja jak by ktos nasmarkal... zawsze to wybieram lyzeczka
Ja az tak sie nie poswiece. Mieszkam na terenach Zagłębia ( woj Śląskie ) wiec nie bardzo mi sie oplaci taki kawal jechac, chyba zebym calego konia kupowal to tak . Jedyna obecnie u mnie dostepna konina jest z ubojni w Krakowie, a nic nie wiem jak tam karmi się konie. Baranina, jagnięcina i kozina też na razie jeszcze nie zlokalizowalem, ale ciezko bedzie. Może na targowiskach popytac? W Będzinie jest jedno z największych targowisk w Polsce, przyjeżdżają tam handlować z Radomska, Poznania, Kielc i paru dalszych miast, budek z mięsem około 20, ale wątpie by mieli konine, jagnięcine, baranine, a nawet gdyby nie mam pewności jak karmione...
Ostatnio zmieniony przez milosz1984 Pią Lut 08, 2013 19:28, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 03, 2013 13:05
klaster40 napisał/a:
A ja nie widzę w ofercie podrobów jagnięcych na lediplomate.com.pl
No bo na stronie tego nie ma. Wiejskich też nie widzę a w piątki i soboty można dostać.
Podroby jagnięce są z reguły w piątki, ale we środy też często bywają.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.