Moje wymiary 180 oraz 65kg wagi od dłuższego czasu stosowałem dietę w przewadze z tłuszczu oraz białka. Jednak nie była to typowa niskowęglowodanowa doprowadzajaca do ketozy. Teraz wziąłem się za siebie i chciałbym zrobić parę kilo na dietce.
Jakie proporcję dobrać do siebie czy ok 100-120gram białka wystarczy? do tego 2 razy tyle tłuszczu i 40-80g węgli.
Moja dieta opiera się głównie na wieprzowinie oraz niefermowym drobiu oraz podrobach i jajkach swojskich. Nie mam dostępu do Jagnięciny czy baraniny tak jak co poniektórzy.
Masło pasteryzowane oraz śmietana 30 z woreczka nie uht oraz przetopiona słoninka. Wątróbkę też wole wieprzową chociaż czytałem sporo, że nie jest zbyt dobra, ale chyba lepsza od drobiowej? Nie unikniemy toksyn z jedzenia chociażbyśmy sie niewiadomo jak starali. Piję MO(Mikstura Słoneckiego) i to pozwala mi w jakimś stopniu oczyszczać się z toksyn.
Chciabym się zapytać czy moje peoporcje B:T:W są odpowiednie. Ćwiczę 3 razy w tygodniu na siłowni do tego basen( raczej rekreacja{bicze,jakuzi,sauna}) Czy na takiej ilości żarełka uda mi się dołożyć parę kilo tzn. może nie tak parę bo 10-15 tyle mi potrzeba by wszystko było proporcjonalne. Z góry dziękuje za odpowiedź.
Hehe kobitki mi podniosły morale
Jednak jescze pare kg by się przydało żeby psy się nie zleciały jak się rozbiorę
Nie nie żartowałem 65 kg jest ale w mięśniach raczej. Tłuszczu nie ma. Od niedawna ćwiczę, po kilkumiesięcznej przerwie. I powiem, że jest nieźle. Teraz w stanie ketozy powinno być jeszce lepiej. Swoją drogą fajnie, że są tutaj też miłe i mądre kobitki
Sorry ale chyba trochę za mało.
Nawet dla osoby drobno kościstej.
Każdy jest inny ale przynajmniej z 5 kilo więcej mógłbyś ważyć.
Co do ilości BTW to są prawie identyczne jak moje. Tryb życia też (3 razy siłownia i rower w tygodniu, nawet zimą), ale ja ważę 85 kg.
Nikt nie chce wierzyć patrząc na mnie że tyle ważę bo wyglądam na drobniejszego ale nic nie poradze, chyba mam ciężkie kości.
Myślę że jedząc 120 g białka spokojnie przybierzesz parę kilo biorąc pod uwagę ile ważysz w tej chwili.
Iga [Usunięty]
Wysłany: Wto Paź 27, 2009 14:34
peppek napisał/a:
ale ja ważę 85 kg.
I dlatego wydaje Ci sie ,ze Piotr powinien wazyc z 5 kg wiecej,tylko po co ?Dlatego,ze ktos przy wzroscie 180kg wazy 70,czy 80 kg?
ale 65 to naprawdę bardzo mało dla faceta o takim wzroście. Oczywiście jeśli się dobrze czuje to lepiej nie kombinować ale Pioter sam pisze że chciałby trochę przybrać.
Tak peppek przydałoby się chociaż te 5 kg. Dopiero zaczynam przygodę z niskowęglowodanówką tak naprawdę. Nie liczę wcześniejszej bo mimo dużej ilośći tłuszczu i białka to jednak nie prowadziło mnie to do ketozy. Jak się doczytałem organizm musi się teraz przestawić na paliwo jakim jest tłuszcz, a to jest okres nawet do pół roku czasu. Myślę, że z waszą pomocą mi się to uda i wtedy będę mógł się umówic z Igą na randkę hehe.
ale 65 to naprawdę bardzo mało dla faceta o takim wzroście.
Według jakich kryteriów? Bo np. dla takiego wspinacza skałkowego czy kolarza taka waga przy takim wzroście nie byłaby niczym dziwnym. Osobiście uważam, że jak ktoś jest generalnie zdrowy i wysportowany to nie powinien się przejmować "małą" wagą.
Piszę o tym, ponieważ mój Mąż ma też takie wymiary jak Pioter, jeździ codziennie na rowerze, jest zdrowy, piękny i ma bardzo młode ciało i skórę (ma 36 lat, wygląda na 18 ). Dobrze się w swoim ciele czuje a mnie wręcz zachwyca. Ale wiadomo, każdy jest inny i ma inny gust.
M i T mam wiele wsólnego z twoim mężem Jestem przystojny i wyglądam na 18lat Dobra już się nie chwalę bo tutaj nie tylko kobiety są. Faceci również.
Wracając do dietki to 5kg by poprawiło moje samopoczucie:)
Iga [Usunięty]
Wysłany: Wto Paź 27, 2009 15:11
peppek napisał/a:
Pozazdrościć takiej żony. No dobra od jutra się odchudzam. Zobaczymy czy moja będzie równie zachwycona
Ale Ty nie patrz na inne żony To,że Marishka,czy ja lubimy przytulać swoich nieco bardziej szczupłych mężów,nie oznacza,że Twoja Żona będzie to również lubiła
Spróbuj jeść takie ilości jak podałeś powyżej ale się na siłę nie przejadać. Jeśli przybierzesz to ok a jeśli nie to znaczy że to Twoja waga należna i tyle.
Nic na siłę.
To chyba rozsądne podejście
Te 65 kg tak mnie "poruszyło" bo ja 18 lat temu ważyłem dokładnie tyle samo przy identycznym wzroście. Wyglądałem nie niedożywionego. Oczywiście każdy ma inną budowę i Ty możesz wyglądać zupełnie inaczej.
Ja wiem jedno; jak za bardzo ograniczam spożycie węglowodanów (np poniżej 50 g) to nie ma szans na porządny trening - nie ważne czy siłowy czy wytrzymałościowy.
Iga [Usunięty]
Wysłany: Wto Paź 27, 2009 15:14
M i T napisał/a:
ma 36 lat, wygląda na 18 ).
Marishka
Coś w tym jest ,bo mój ma 38 lat i też nie wygląda obsolutnie na tyle -brzuszek Go nie postarza
Jeżeli Chodzi Iga o to to lepiej być szczupłym niż np. grubym to jest jasne jak słońce. Ale jeszcze lepiej nie być szczupłym i nie być grubym tylko normalnym. Tylko, gdzie jest ta granica to inna sprawa. Np. peppek mimo swoich 85kg tak naprawde nie jest gruby, a nie wiadomo jak by było ze mną przy wadze 85kg. Peppek pewnie jesteś raczej przypakowany chociaż jeżeli twierdzisz, że znajomi tyle ci nie dają to pewnie wyglądasz normalnie?.
Może nie wyglądam na niedożywionego, ale paczki ze mnie też nie ma:) Dzięki za pomoc wam napewno się uda. Tylko tak jak mówisz, żeby nie przesadził i zbyt drastycznie węgli nie ograniczył.
Ale jeszcze lepiej nie być szczupłym i nie być grubym tylko normalnym.
A od kiedy to "szczupły" nie jest "normalny"? Gdybyś napisał "chudy", "wychudzony" albo "anorektyczny", to jeszcze jakośbym to zrozumiała, ale "szczupły"?
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Wto Paź 27, 2009 15:24
M i T napisał/a:
mój Mąż ma też takie wymiary jak Pioter, jeździ codziennie na rowerze, jest zdrowy, piękny i ma bardzo młode ciało i skórę (ma 36 lat, wygląda na 18 ). Dobrze się w swoim ciele czuje a mnie wręcz zachwyca. Ale wiadomo, każdy jest inny i ma inny gust.
Marishka
hohoho...hmhmhm..... z twarzy Tomek mnie się bardzo spodobał a teraz mam pełną charakterystykę od szyi w dół,( o intelekcie nawet nie wspomnę) no nie złe "ciacho" z naszego forumowego przyjaciela jest....
Marishka
na Twoim miejscu byłabym bardziej powsciągliwa no bo wiesz jakie "te baby wredne som"
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Paź 27, 2009 15:29
M i T napisał/a:
peppek napisał/a:
ale 65 to naprawdę bardzo mało dla faceta o takim wzroście.
Według jakich kryteriów? Bo np. dla takiego wspinacza skałkowego czy kolarza taka waga przy takim wzroście nie byłaby niczym dziwnym.
Masz też wszędzie skaterów, rolkowców, biegaczy, skoczków, bokserów, zapaśników i judoków o takich proporcjach.
Na lc łapiesz wagę genetyczną, naturalną i najlepszą dla zdrowia oraz długiego życia. Nieważne czy to jest 65 kg przy 185 cm, czy 85 kg przy 175 cm. Jeśli organizm tak zarządza wagą to nie robi tego bez przyczyny. Nierozsądnie jest słuchać się konowałów od urówniałki BMI, czy pakerów z kolorowych gazetek. Obie te grupy nie mają najmniejszego pojęcia o twoim zdrowiu.
Tak tak macie racje. Kłopoty zdrowotne, które mnie męczyły kilka lat do tego doprowadziły. Na szczęście juz wszystko jest praktycznie wporzo i mogę skupić się na odpowiedniej wadze takiej jak piszecie czyli naturalnej. Może to jest właśnie z 10 kg więcej. Pożyjemy zobaczymy hehe jesteście super pomocni dzięki
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Paź 27, 2009 16:28
może przy ćwiczeniach siłowych, anaerobowych, przydałoby się więcej węgli - np. 100-120 g?
chociaż w badaniu C. Forsythe wyszło, że na VLCKD (czyli bardzo niskie węgle) można przybrać dużo na masie mięśniowej, więcej niż na high-carb; tyle, że białka potrzeba więcej, bo ok. 2 g na kilo masy ciała, no i tłuszczu do SYTA
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
ashkar [Usunięty]
Wysłany: Wto Paź 27, 2009 18:15
Waldek B napisał/a:
Nierozsądnie jest słuchać się konowałów od urówniałki BMI, czy pakerów z kolorowych gazetek. Obie te grupy nie mają najmniejszego pojęcia o twoim zdrowiu.
Każdy rodzaj technologi zastępujacy naturę jest kulawy i prowadzi do wypaczeń i błędów. Ale nie skreślałbym tak szybko tych wskaźników.
Patrzę sobie w tabele z lat 80tych i widzę.
Mężczyźni:
wzrost 180 cm - waga pożądana (prawidłowa) 65-81 kg. W zależności od budowy ciała. Najmniej będzie dla osób szczupłych a najwięcej dla tęgich o silnej budowie.
Mam bardzo duże wydatki energetyczne i po długim okresie prób, doszedłem do tego co dla mnie dobre.
Oto co sobie wypisałem i stosuję od dawna.
Nie dość że siła idzie do góry, rzeżba to jeszcze zrzucam tłuszcz a jedynie czysta masa mięśniowa przyrasta.
1. 70 g – 120 g białka na dobę.
2. 240 g – 360 g tłuszczów na dobę.
3. 60 g – 100 g węglowodanów na dobę.
WAŻNE !
• 4 posiłki dziennie, w odstępach 5 – 6 godzinnych.
1. Rano, po przebudzeniu.
2. W południe, około godziny 12.
3. Zaraz po treningu.
4. Przed snem.
• RANO – 40 g białka, 80 g tłuszczu, 30 g węglowodanów.
• POŁUDNIE – 25 g białka, 70 g tłuszczu, 20 g węglowodanów.
• PO TRENINGU – 30 g białka, 60 g tłuszczu, 30 g węglowodanów.
• PRZED SNEM - samo białko ( 20 g ) ISOLITE.
• W dni nie treningowe odjąć po 10 g węglowodanów z każdego posiłku oprócz południowego.
• W dni nie treningowe zamienić kolejność posiłków – po treningowy z obiednym.
• W dni kiedy treningi są wcześniej niż popołudniu, również zamienić kolejność posiłków obiadowych z po treningowymi.
• Ważyć się co tydzień.
• Kalorie są nie istotne, nie liczyć ich.
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Gru 24, 2009 08:03
Nie za dużo fatu?
Choć jak młodyś i masz zdrowie to w sumie czemu nie...
I tak wygląda całkiem niezle, w porównaniu z innymi dietami "na pakera-brojlera".
Rozpiska kliniczna. Jesteś brojlerem zawodowcem? Masz / będziesz miał płacone za to?
• RANO – 40 g białka, 80 g tłuszczu, 30 g węglowodanów.
• POŁUDNIE – 25 g białka, 70 g tłuszczu, 20 g węglowodanów.
• PO TRENINGU – 30 g białka, 60 g tłuszczu, 30 g węglowodanów.
• PRZED SNEM - samo białko ( 20 g ) ISOLITE.
• RANO – 40 g białka, 80 g tłuszczu, 30 g węglowodanów.
• POŁUDNIE – 25 g białka, 70 g tłuszczu, 20 g węglowodanów.
• PO TRENINGU – 30 g białka, 60 g tłuszczu, 30 g węglowodanów.
• PRZED SNEM - samo białko ( 20 g ) ISOLITE.
Piszesz byle jak. Najpierw podajesz ogólne ramy, z których wynika, że masz BT 1:3, a potem podajesz przykładowy dzień na 1:2 (a dokładnie 1:1,82). Zadaj sobie może trud zliczenia tłuszczy z 4 posiłków, które podałeś i zdecyduj się na coś.
Piszesz byle jak. Najpierw podajesz ogólne ramy, z których wynika, że masz BT 1:3, a potem podajesz przykładowy dzień na 1:2 (a dokładnie 1:1,82). Zadaj sobie może trud zliczenia tłuszczy z 4 posiłków, które podałeś i zdecyduj się na coś.
Jestem na etapie sprawdzania tego ile jest dla mnie optymalną wartością.
Nie chodzi mi jedynie o optymalne odżywianie ale o pogodzenie ze sobą oczywiście chudnięcia oraz bardzo dużego wydatku energetycznego na siłowni.
Cały czas jest to płynne ale w ramach tego co napisałem.
Zauważ że wartości zarówno białek, tłuszczy jak i węglowodanów, są na codzień niższe w moim OBECNYM odżywianiu się, niż RAMY które dopuszczam.
ale 65 to naprawdę bardzo mało dla faceta o takim wzroście.
...Na lc łapiesz wagę genetyczną, naturalną i najlepszą dla zdrowia oraz długiego życia.
to nie tak. Prawda ze lapie sie "naturalna" wage na LC, tzn. optymalny skl. ciala do zaistnialych warunkow ale nie prawda jest ze ta waga jest zarazem optymalna jesli chodzi o dlugosc zycia.
Najwazniejsze jest zapewnienie gatunkowi ciaglosci, czyli mozna powiedziec ze "naturalnie" jestesmy nastawieni do tego aby jak najszybciej osiagnac dojrzalosc plciowa i wydac na swiat potomstwo. Oznacza to mozliwie najszybsze i najzdrowsze dojrzewanie i zarazem utrzymywanie dobrej kondycji fizycznej aby moc bronic i atakowac.
Najsilniejsze i najwieksze osobniki w naturze maja najwieksza szanse przetrwania i powielenia genow. Tylko o powielanie genow i obrone mlodych tak naprawde chodzi, to co stanie sie potem ze starym osobnikiem jest bez znaczenia bo spelnil swoja role.
LC jak i kazda inna dieta wymusza na nas spozywanie odpowiedniej ilosci BTW zeby jak najszybciej moc sie rozmnozyc i do czasu usamodzielnienia sie potomstwa bronic je skutecznie.
Przedluzanie zycia polega na zwolnieniu tych procesow, czyli zupelna odwrotnosc. Reasumujac LC jest zdrowa dieta i daje nam duze szanse na przezycie do powiedzmy 90 zanim zabije nas jakas choroba. Jedynie LC polaczone umiejetnie z niska podaza kalorii moze skutecznie przedluzyc zycie.
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
Ostatnio zmieniony przez gudrii Sob Gru 26, 2009 10:00, w całości zmieniany 1 raz
ashkar [Usunięty]
Wysłany: Sob Gru 26, 2009 10:57
gudrii napisał/a:
“Man Masters Nature Not by Force But by Understanding”
gudrii, sam nie wierzysz w to co piszesz prawda. Przecież nawet małe dziecko wie że wcale nie największe osobniki. Najsilniejsze też jest dyskusyjne.
Poratuje cię sowickimi mądrościami, w ichniej encyklopedii było że inteligencja to umiejętność przystosowania się do warunków. Ale inteligencja nie jest cechą fizyczną li tylko, ale od fizyczności poniekąd zależną.
Musiałem się odezwać bo takie oczywiste oczywistości po prostu rażą.
To nie jest wszsytko takie proste jakby niektórzy chcieli, więcej chcieliby ci którzy w jakiś sposób mają problemy z tym dostosowaniem i otaczającą rzeczywistością. Bo jak tu się cholera w tym wszsytkim połapać kórą drogą iść.
No podpowiem jeszcze tylko że wcale nie trzeba błądzić i "atakować i bronić", ale to jak już tam każdy sobie chce, albo się dorasta do tego albo nie. Ale gorzej jak człowiek świadomie wybiera bycie egoistycznym ignorantem. Dlaczego, bo to jest mało inteligentne. Mimo iż tak powiedzą "mędrcy" wiedzowi, ale cóż oni innego mają mówić.
gudrii napisał/a:
Przedluzanie zycia polega na zwolnieniu tych procesow, czyli zupelna odwrotnosc. Reasumujac LC jest zdrowa dieta i daje nam duze szanse na przezycie do powiedzmy 90 zanim zabije nas jakas choroba. Jedynie LC polaczone umiejetnie z niska podaza kalorii moze skutecznie przedluzyc zycie.
Żadnych szans. Znam takich którzy dożywają na zrównoważonej, jedząc wszystko do 90 lat i nigdy nie stosowali żadnych LC, RAW ani nic z tego. Co więcej są ludzie którzy dożywają wieku 100 lat bez wiedzy o LC a inni na LC niedożywają nawet tej 90. Mówienie że ta dieta nam coś zapewnia jest czczym gadaniem.
Co zaś tyczy się rozmnażania to jest to nader śmieszny temat, podobny do tych deklaracji że lubi się seks. Powiem ci gudrii, że około roku 13 życia większość jest już dojrzała płciowo i może się rozmnażać, ale wcale wczesne rozpoczęcie rozmnażania nie decyduje o tym że jego geny przetrwają. o genach i o tym że kierują nami te instynkty rodem z piekła wymyślone przez pana Freuda który był jednym z nieprzeciętnych dupków.
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Gru 26, 2009 11:32
Cytat:
Najsilniejsze i najwieksze osobniki w naturze maja najwieksza szanse przetrwania i powielenia genow.
Ale to chyba u bydła, a nie u ludzi.
Gdyby w ten sposób funkcjonowało prawo naturalne u Homo sapiens, to po setkach tysięcy lat doboru mielibyśmy samych dwumetrowych koszykarzy i krzepkie Helgi.
Popatrz choćby na żydów w europie przez ostatnie 1000 lat. Nie wolno im było orać morgów i selekcja była wręcz odwrotna. Nie wielcy, silni powielili geny, a sprytni, głową robotający. Jak dobrze knuł to mógł mieć i wady genetyczne, a się powielił. I widzimy ciekawe obrazki. Szczuplutki neandertalczyk astmatyk w okularach, z IQ 160.
Najsilniejsze i najwieksze osobniki w naturze maja najwieksza szanse przetrwania i powielenia genow.
Ale to chyba u bydła, a nie u ludzi.
Gdyby w ten sposób funkcjonowało prawo naturalne u Homo sapiens, to po setkach tysięcy lat doboru mielibyśmy samych dwumetrowych koszykarzy i krzepkie Helgi....
no wlasnie.
Chodzi o najszebsze, najsilniejsze, najzdrowsze i najwieksze, generalnie najlepiej dopasowane do otaczajacych warunkow. W naszym przypadku jak jeszcze musielimy biegac po sawannie lub po mokradlach i zabijac za kawalek miesa lub w obronie potomstwa rozmiar, sila i szybkosc maily decydujace znaczenie.
Nie chodzi mi oczasy agrokultury bo to juz inna bajka, mam na mysli nasze korzenie.
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
to dobry poczatek, byc swiadomym swojej niewiedzy.
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
ashkar [Usunięty]
Wysłany: Sob Gru 26, 2009 11:50
gudrii napisał/a:
ashkar napisał/a:
Oczywiście że nie, bo za głupi jestem.
to dobry poczatek, byc swiadomym swojej niewiedzy.
Proszę, to się zgadzamy.
A co do naszej przeszłości, to sugerujesz że ludzie byli bydłem, czy jak bo nie rozumiem. Krowy też odżywiają się LC, biegają za zwierzyną, atakują i bronią?
Iga [Usunięty]
Wysłany: Sob Gru 26, 2009 11:51
Waldek B napisał/a:
Cytat:
Najsilniejsze i najwieksze osobniki w naturze maja najwieksza szanse przetrwania i powielenia genow.
Ale to chyba u bydła, a nie u ludzi.
Oczywiście,komuś się myli ewolucjonizm z nazizmem.Ewolucjonizm zakłada,że to najlepiej przystosowane do środowiska jednostki mają największe szanse przertwać .
fakty sa faktami. Osiaganie optymalnych warunkow do przezycia w naturze nie idze w parze z jakims ponad przecietnie dlugim i zdrowym zyciem.
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
Ostatnio zmieniony przez gudrii Sob Gru 26, 2009 12:26, w całości zmieniany 1 raz
ashkar [Usunięty]
Wysłany: Sob Gru 26, 2009 12:27
Jakie fakty?
To kiedy ci ludzie byli tymi krowami. I kiedy biegali tam i z powrotem.
Jak sobie o tym mysle to do glowy przychodza mi takie obrazy z bajek, gdzie przez caly czas trwa kacja, raz bohater X goni Y a za chwile Y goni X, moze to najlepiej bylo pokazane w bajce "Wilk i zajac". Nie wiem kto tam mial wieksze szanse.
to mi teraz napisz gdzie napisalem ze "ludzie byli krowami", zacytuj najlepiej, z gory dziekuje.
Szkoda czasu na dyskusje z Toba. Wydaje mi sie ze powinienes sie zajac czyms innym bo dieta sobie jeszcze krzywde zrobisz, lub innym.
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
Ja nie pisałem o bydle i nie pisałem o tym w kontekście ludzi. To ty piszesz niejasno, plączesz się w zeznaniach. Ja tylko pytam dosyć aktywnie.
Odnosząc się po raz pierwszy do twojego wpisu o tym że ludzie są przystosowani przez na turę do: rozmnażania, uciekania i gonienia. Nawet mniej skomplikowane zwierzęta od człowieka nie mają takich okrojonych programów.
Nie wiem więc gdzie się mylę, chyba tylko w tym że pozwoliłem sobie podważyć to co napisałeś.
Może więc wyrażę swoją opinię. Nie ma takich programów które sprawiałyby że człowiek jest prymitywnym mechanizmem. I nie można tego sprowadzać do takich płytkich twierdzeń. Owszem na potrzeby nauki można się posługiwać uproszczeniami, nawet trzeba bo inaczej nie idzie, ale to też są tylko naukowe dywagacje, ponieważ rzeczywistość jest dużo bardziej skomplikowana i nie da się jej regulować BEZPOŚREDNIO. Można próbować na nią wpływać ale nie daje to zawsze jednoznaczenego wyniku, zawsze jest to prawdopodobieństwo tylko. Tak jak Yoda mówi do Luka - nie da się przewidzieć przyszłości, przyszłość stale w ruchu jest. I tak samo jest z teraźniejszością, której z punktu widzenia rzeczywistości nie ma, jest tylko przyszłośc i przeszłość których nie da się przewidzieć bo są w ruchu.
Ashkar juz dobrze i nie tlumacz sie, rozumiem twoje zaklopotanie.
Nie wierzę.
nikt nie mowil ze bedzie latwo
wracajac do tematu, zeby wydluzyc maximum life span nie wystarczy jesc poprostu zdrowo, trzeba jeszcze jesc malo, ale umiejetnie. Takze LC samo z siebie zycia nie wydluzy, zreszta kto bedzie ciekaw jak mechanizm dziala to znajdzie info na ten temat. Pisanie o bydle i krowach i zlosliwosci tylko przeszkadzaja.
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
Chodzi o najszebsze, najsilniejsze, najzdrowsze i najwieksze, generalnie najlepiej dopasowane do otaczajacych warunkow. W naszym przypadku jak jeszcze musielimy biegac po sawannie lub po mokradlach i zabijac za kawalek miesa lub w obronie potomstwa rozmiar, sila i szybkosc maily decydujace znaczenie.
Nie chodzi mi oczasy agrokultury bo to juz inna bajka, mam na mysli nasze korzenie.
Gudrii, ogólnie bym się zgodził z Twoją pierwszą wypowiedzią, ale w jednym akapicie zbłądziłeś i chyba czas to zrozumieć. U homo sapiens, jak sama nazwa wskazuje, presja ewolucyjna położona była nie tylko na siłę i szybkość, ale także (a może głównie) na rozum. Natura pokapowała się, że liczy się także intelekt. Ty nie?
Z drugiej strony spieranie się o to nie ma większego sensu, bo nie wynikają z tego żadne wnioski dietetyczne. Jeść trzeba to, co jest dla organizmu najlepsze. Pozostaje jakaś ilość czynników, którymi można pokierować w kierunku intensywności życia lub przeciwnym - jego długości. Ilość pożywienia rzeczywiście wygląda na jeden z tych czynników.
ashkar [Usunięty]
Wysłany: Nie Gru 27, 2009 04:54
Ja się powtórzę, znam ludzi którzy wcale nie jedli mało, nie zwracali uwagi na to co jedzą, a jedynie odżywiali się różnorodnie i dożywali nie stosując nigdy żadnych zakazów żywieniowych 90tki. Podczas gdy różni wegetarianie i inni stosujący diety dożywają zaledwie 70-ciu kilku lat.
Aby to zrozumieć trzeba rzeczywiście odrobić wszystkie lekcje.
To co pisze Gudrii jest właściwie mało wnoszące do sprawy. Przykładowo wcale nie należy jeść mało. Należy jeść tyle ile potrzeba, czasami może to być dużo.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Gru 27, 2009 08:07
ashkar napisał/a:
Ja się powtórzę, znam ludzi którzy wcale nie jedli mało, nie zwracali uwagi na to co jedzą, a jedynie odżywiali się różnorodnie i dożywali nie stosując nigdy żadnych zakazów żywieniowych 90tki. Podczas gdy różni wegetarianie i inni stosujący diety dożywają zaledwie 70-ciu kilku lat.
No tak, tylko tych, którzy dożyją w zdrowiu 90tki na zwyczajnym jedzeniu jest garstka. Zdecydowana większość psuje swoje zdrowie dość szybko.
To, że znajdziesz mi stulatka, która palił kupę papierosów, nie stronił od alk., jadł buły z dżemem zupełnie nic nie oznacza; jest to tylko wyjątek potwierdzający regułę
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Podczas gdy różni wegetarianie i inni stosujący diety dożywają zaledwie 70-ciu kilku lat.
Bez przesady. Odsetek wegetarian wśród ludzi wiekowych jest większy niż średnia. Sugeruje to zwiększoną długowieczność wegetarian. Przeczytałem to niedawno w jakiejś książce, jak będzie trzeba, to odnajdę źródło.
zgadzam sie ze w pewnym momencie ewolucji nasz umysl sie rozwinal i to nas doprowadzilo do momentu w ktorym jestesmy. Chodzi mi o to ze zyjac w naturze, powiedzmy za nim jeszcze zaczelismy sie zachowywac i byc Homo Sapiens sila, zwinnosc i szybkosc jednostek miala znaczenie, zreszta miala i pozniej takze.
Przeciez to sila poszczegolnych jednostek sklada sie na sile calej grupy, sila fizyczna i psychiczna i obie wynikaja z tego co sie je (przynajmniej ja tak uwazam). W naturze najwazniejszym jest aby jak najszybciej osiagnac dojrzalosc polciowa i sie rozmnozyc a do tego jest potrzebna odpowiednia ilosc skl. pokarmowych.
Presja nie jest polozona na dozycie do setki czy innego sedziwego wieku tylko na jak najszybszy rozwoj.
Zmniejszenie ilosci kalorii spozywanych powoduje wprowadzenie organizmu w stan "oczekiwania" na lepsze dostatnie czasy, procesy sa spowolnione aby moc dozyc do tych lepszych czasow kiedy zywnosc bedzie dostepna i na tym wlasnie opiera sie caly mechanizm przedluzania zycia ktory wykorzystuja diety niskokaloryczne (tak sie uwaza na dzien dzisiejszy)
Kiedy jemy kalorii do syta nasz organizm pracuje pelna para tylko po to zeby trzymac nas w jak najlepszej kondycji do reprodukcji i ochrony potomstwa, potem rola doroslych osobnikow konczy sie, naturalne procesy nie sa nastawione na trzymanie nas jak najdluzej przy zyciu.
Teraz podam troche smieszny przyklad ale chyba trafny, kazdy mial ostatnio okazje ogladac Pudziana i Najmana. Oboje bez techniki, bez obycia w ringu na marnym poziomie. Dla mnie ta walka to przyklad na to jakie sila ma znaczenie. Mozna przniesc tych dwoch panow o 50 tys lat wstecz i sobie wyobrazic co by bylo z takim Najmanem.
Ostatnio nawet byla tu duskusja na temat wygladu Pudziana, ten czlowiek ma 33 (?) lata a wyglada na 45, powodem tego jest wlasnie przyspieszone starzenie spowodowane jedzeniem tej wuchty zarcia tylko po to aby utrzymac niezbedna mase miesniowa. Jego organizm jest szybki jak wyscigowka i dlatego pierwszy dojedzie do mety o ile sie nie rozbije po drodze.
Kazdy ma swoj rozum i wie swoje ale nie liczylbym na jakies spektakularne przedluzenie zycia tylko dlatego ze sie je "tyle ile trzeba" i jest sie na LC. W dzisiejszych czasach ta cala sila fizyczna nie jest juz tak potrzebna i istotna bo teraz uzywa sie glowy do zdobywania pokarmu (przynajmniej takie jest zalozenie) wiec jezeli ktos ma ochote i checi aby zyc dluzej niz te 100 lub 110 lat i jest gotow sie wyszczuplic przy tym znacznie, moze to zrobic manipulujac kaloriami.
Jak narazie jest to jedyna dobrze udokumentowana metoda na przedluzanie zycia, na malpach juz sie sprawdza i widac pierwsze efekty, nie wspominajac o innych jak gryzonie, owady itd. Ludzie z Okinawy sa tez tego dowodem, jedza malo, sa mikrusami ale za to zyja najdluzej.
Przykladowo jedzenie wedlug proporcji Kwasniewskiego jest dosc ryzykowne bo jezeli ktos ma ochote na ponadprzecietne przedluzenie zycia to obnizenie kalorii doprowadzi do ogromnego deficytu w budulcu dla organizmu. Z drugiej strony abu moc wyciagnac to minimum 1g na kg masy ciala podaz kalorii nie przyczyni sie do przedluzenia zycia.
(nie mowiec juz o braku skl. odzywczych)
Ale sie rozpisalem...
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
Ostatnio zmieniony przez gudrii Nie Gru 27, 2009 13:00, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Gru 27, 2009 13:48
gudrii napisał/a:
Jak narazie jest to jedyna dobrze udokumentowana metoda na przedluzanie zycia, na malpach juz sie sprawdza i widac pierwsze efekty, nie wspominajac o innych jak gryzonie, owady itd. Ludzie z Okinawy sa tez tego dowodem, jedza malo, sa mikrusami ale za to zyja najdluzej.
Wcale nie jest dobrze udokumentowana. IF jest o wiele skuteczniejsze i bardziej naturalne.
A ludzie z Okinawy potrafią zjeść parę kilo wieprzowiny dziennie i to są mity, że jedzą same warzywka!
Wake up, gudrii!
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Uwazam ze jest to jednak dobrze udowodnione, oczywiscie nie na 100% ale najlepiej ze wszystkiego co do tej pory istnieje.
IF to tez ograniczenie kalorii jezeli sie nie pcha w siebie na sile w nastepny dzien, tak mi sie wydaje przynajmniej. Badania wykazaly ze generalnie obciecie kalorii, czy to dzienne czy co drugi dzien czy co trzeci prowadzi do wydluzenia zycia i poprawy parametrow.
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
Ostatnio zmieniony przez gudrii Nie Gru 27, 2009 19:49, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Gru 27, 2009 19:58
gudrii napisał/a:
Badania wykazaly ze generalnie obciecie kalorii, czy to dzienne czy co drugi dzien czy co trzeci prowadzi do wydluzenia zycia i poprawy parametrow.
A to ciekawe, bo ja widziałem wyniki badań ludzi, którzy jedzą wg apetytu i parametry mają prima-sort, a Ci którzy jedzą mało mają liczne niedobory. No i co Ty na to?
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
oczywiscie ze tak moze byc i jest. Dlatego nie wystarczy poprostu obciecie kalorii i juz. Udokumentowane jest dobrze ze obciecie kalorii wraz z podaza mozliwie najwiekszej ilosci skl. pokarmowych jak witaminy i mineraly prowadzi do przedluzenia zycia o nawet 40% w pewnych przypadkach. Obciecie kalorii jest najlepiej udowodniona metoda przedluzania zycia, to mam na mysli.
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
Ostatnio zmieniony przez gudrii Nie Gru 27, 2009 20:07, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Gru 27, 2009 20:11
gudrii napisał/a:
Obciecie kalorii jest najlepiej udowodniona metoda przedluzania zycia, to mam na mysli.
W niektórych przypadkach, pod pewnymi założeniami - tak.
Ale wyobraź sobie sytuację osoby aktywnej fizycznie, która obcina kalorie - proces starzenia następuje ewidentnie szybciej, organizm wolniej się regeneruje i ogólnie jest kicha.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
ali [Usunięty]
Wysłany: Nie Gru 27, 2009 20:27
gudrii napisał/a:
Przykladowo jedzenie wedlug proporcji Kwasniewskiego jest dosc ryzykowne bo jezeli ktos ma ochote na ponadprzecietne przedluzenie zycia to obnizenie kalorii doprowadzi do ogromnego deficytu w budulcu dla organizmu. Z drugiej strony abu moc wyciagnac to minimum 1g na kg masy ciala podaz kalorii nie przyczyni sie do przedluzenia zycia.
(nie mowiec juz o braku skl. odzywczych)
Ale sie rozpisalem...
nie nie
ale tu walnąłeś łysą pałą o beton
dlatego naucz się czytać i liczyć
zanim takie tezy postawisz
Obciecie kalorii jest najlepiej udowodniona metoda przedluzania zycia, to mam na mysli.
W niektórych przypadkach, pod pewnymi założeniami - tak.
Ale wyobraź sobie sytuację osoby aktywnej fizycznie, która obcina kalorie - proces starzenia następuje ewidentnie szybciej, organizm wolniej się regeneruje i ogólnie jest kicha.
badania ktore przeprowadzono na roznych zwierzakach pokazaly ze obciecie kalorii wraz ze sluszna podaza mikroskladnikow wrecz budzi te zwierzeta i staja sie one duzo bardziej ruchliwe i ZYWE niz grupa kontrolna.
Stwierdzono ze aby mozliwe bylo efektywne przedluzenie zycia poprzez obnizenie kalorii nalezy zadbac o adekwatna podaz mikroskladnikow, bez tego faktycznie dojdzie do szybszego starzenia sie.
Przez 70 lat zrobiono juz sporo badan na ten temat i nie znam innego tak dobrze udokumentowanego sposobu na przedluzenie zycia. Na wyniki na ludzich trzeba bedzie niestety jeszcze troche poczekac ale skoro obcinanie kalorii dziala na gryzonie, malpy, muszki owocowe i drozdze to sa duze szanse ze podziala i na ludzi, co zreszta mozna obserwowac na Okinawie.
Ali, lysa pala to ty walniesz o beton jak zamierzasz dalej stosowac diete Kwasniewskiego.
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Gru 29, 2009 20:33
Gudrii - to jest takie samo Bologna jak w tym filmie "Fat Head"
Wilki, które są niżej w hierarchii i jedzą przez to mniej krócej żyją i są gorszego zdrowia niż basiory, które szamają organy i kupę tłuszczu.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
zeby nie robic przedszkola nie powiem ze "fakty takie wlasnie nie sa"
Basior ma swoje powdy zeby sie obzerac jak tylko moze, my nie mamy takich powodow.
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Gru 29, 2009 22:03
Ja mysle, ze to moze u ludzi zalezec od typu psychofizycznego.
Sprobowalibyscie mnie karmic takimi malymi porcjami jakie spozywa Adam.. Albo jemu serwowac tyle zarcia co ja zjadam..
A kazdy z nas jest zadowolony i paradoksalnie to Adam wasacz jest ode mnie ciezszy ponad 15 kilo..
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Gdzie Ty tu widzisz małą porcję? Przez lornetkę się patrzy odwrotnie!
Małe porcje to są jak się usiłuje schudnąć jedząc 7 razy dziennie małe porcje typu:
7:00 kromka pieczywa chrupkiego (KPCh) z białkiem jaja sadzonego na patelni teflonowej bez tłuszczu
9:00 kawa ze słodzikiem zagryzana (KPCh) posmarowana super-cienko dżemem niesłodzonym
11:00 kawa ze słodzikiem zagryzana (KPCh) posmarowana super-cienko dżemem niesłodzonym
13:00 (KPCh) z 50g tuńczyka w sosie własnym z puszki + plasterek ogórka
15:00 pół średniego jabłka
16:00 dwie marchewki gotowane, pół piersi z kurczaka, 100g ugotowanej kaszy grycznej, na to łyżka oliwy z pierwszego tłoczenia
17:00 50g, chudego białego sera, polane yogurtem 0% ze słodzikiem, posypane ekologicznym szczypiorkiem.
Więc mi proszę więcej nie pisz, że kilogram to mała porcja !!!
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 30, 2009 07:02
Adam319 napisał/a:
Więc mi proszę więcej nie pisz, że kilogram to mała porcja !!!
Tyle, że 60% Twojego żarcia to rozpychająca żołądek kapusta piekińska
Kilo pełnowartościowe jedzenia to np. 0,7 kg surowych jagnięcych podrobów i mięcha + 0,3 kg łoju baraniego
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 43 razy Dołączył: 16 Sie 2009 Posty: 2409 Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Śro Gru 30, 2009 07:27
Hannibal napisał/a:
Tyle, że 60% Twojego żarcia to rozpychająca żołądek kapusta piekińska
No nie wiesz, bo skąd masz wiedzieć, w procesie duszenia pod przykryciem 600g kapusty pekińskiej zamienia się na 300g wywaru i 300g kapusty uduszonej, wywar łączy się z wywarem z razem duszonego mięsa, w czasie jedzenia dokłada się do tego masło, można lekko ocenić, że płynu jest 500g a pozostałe 500g nadaje się do gryzienia. Taka jakby zupa i jakby drugie danie z tym, że przygotowane i jedzone w jednym naczyniu.
Co do 700g podrobów i 300g łoju to B:T:W 140:300:30, popieram, ale jak dla mnie to połowa wystarczy czyli 500g takiej mieszanki. Kapusta to się trafiła, zwykle to jest jednak cebula, jajka i kawałek mięsa, smalec/masło i taka porcja się zamyka w przedziale 500 / 700g.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 30, 2009 07:48
Adam319 napisał/a:
Co do 700g podrobów i 300g łoju to B:T:W 140:300:30, popieram, ale jak dla mnie to połowa wystarczy czyli 500g takiej mieszanki.
Oj nie nie, Adamie. Mówią o podrobach jagnięcych miałem na myśli ozory, nerki, serca, wątrobę, śledzionę, móżdżek, etc.
nerki, serca, wątroba i ozór mają 16 g białka w 100 g produktu
móżdżek - tylko 10 g
Nawet jeśli móżdżku nie ma to 700 g takich podrobów to będzie 16 * 7 = 112 g białeczka
Jeśli mamy natomiast mieszankę organów i mięśni to wyjdzie białka więcej.
Poza tym im więcej mamy fatu z podrobów tym mniej łoju potrzebujemy.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Gru 30, 2009 07:49, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 30, 2009 08:18
Radzio napisał/a:
Zakładam, że to porcja nie "na raz".
Znaczy się w 5 minut? No wiadomo, że nie, ale w paru "rzutach" w kilka godzin (zazwyczaj od 2 do 4) to owszem
To są oczywiście takie orientacyjne ilości, bo jadam różnie, wg apetytu.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Gru 30, 2009 08:19, w całości zmieniany 1 raz
"Na raz" podanych przez Ciebie składników wepchnę około 250g max i tylko dlatego, że przez lata "wyuczyłem się" nie zostawiać na talerzu . Na co dzień to około 180g. Stąd moje wątpliwości co do porcji 1000g
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 30, 2009 09:08
Primo, ja w siebie nie wpycham jedzenia. Spokojnie sobie je jem, bez pośpiechu.
Secundo, porcja 1 kg to jest i tak extra mało, bo oparta jest o naturalne produkty najbardziej skondensowane pod względem odżywczym i energetycznym. Bywały dni, gdy jadłem wszystkiego z 1,5 kg; teraz wystarcza mi tak 0,8-1 kg
Pytasz się mnie, ile mogę zjeść "na raz". Sprecyzuj proszę, co przez to rozumiesz - 10 sekund, 5 minut, 15 minut?
Wiem, ile kiedyś mogłem wypić na raz wódki - 0,3 litra duszkiem
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
"Na raz" do momentu uczucia sytości- "... spokojnie sobie jem, bez pośpiechu...".
O taki "na raz" zapytałem.
Ad. "primo"- napisałem, że to ja wpycham, o Tobie nie ma ani słowa.
Ad. "secundo"- 0,8kg-1kg to porcja dobowa, którą zapewne dzielisz. I stąd moje pytanko.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 30, 2009 14:34
Ciężko mi powiedzieć, ile potrafię zjeść w 20 minut - to zależy od wielu czynników.
Często jadam wpierw tłuszcz w postaci łoju baraniego w ilości 100-150 g i zajmuje mi to z reguły kilka minut; później robię sobie 20-30 minut przerwy i zajadam mięso/ organy; potem przerwa i znowu trochę tego, trochę tamtego, wg apetytu
Jest też tak, że na początku biesiady zjem w kilka minut 0,25 kg 2-miesięcznego high-meatu i potem robię z pół godziny przerwy i jem już młodsze produkty
Czasem zjem po tłuszczu od razu mięso i wtedy wyjdzie inaczej.
Nie jadam wg jednego stałego schematu - jem danego dnia w sposób na jakimi mi przyjdzie ochota
Natomiast te 0,8 - 1 kg mięsa, organów i łoju to zjadam zazwyczaj w 2 - 4 godzin, a poza tym nic nie jem; czasem przedłużę sobie biesiadę do 6 godzin
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ja za to jem kiedy musze!
Dzisiaj rano musialem zjesc syty posilek przed praca....niemoglem sie powstrzymac NIEMOGLEM!wczoraj wieczorem rowniez byla biesiada.....musialem widocznie uzupelnic jakies braki z dni poprzednich.Wlasciwie planuje sobie zeby jesc tylko wtedy kiedy jestem do tego zmuszony..........ZADNA PRZYJEMNOSC......
Planuje sobie tylko z tego co wywnioskowalem sobie z ostatnich postow Gudriego objadac sie najlepszej jakosci produktami jak Hanni@ w czesci zycia kiedy bede traktowany jako reproduktor
... poszerzam sobie "horyzoncik" w zakresie higieny i odpowiednich proporcji, a przy okazji- dzięki Hannibalowi- komuś pomogę i może ten "ktoś" dopatrzy się, że nie ma potrzeby "...jeść i magazynować na zapas, skoro żywności jest pod dostatkiem" (nieudolny cytat z książki Jana )
Warzywka staram się jeść surowe, oczywiście zachowując odpowiednie proporcje
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Gru 31, 2009 07:50
Radzio napisał/a:
"ktoś" dopatrzy się, że nie ma potrzeby "...jeść i magazynować na zapas, skoro żywności jest pod dostatkiem" (nieudolny cytat z książki Jana )
No raczej ludzie tutaj zauważają, że jak jedzą mniej posiłków to czują się lepiej.
U mnie przechodzenie z 3 posiłków na 2 i 1 było naturalne, po prostu czułem, że 3 posiłki stają się dla mnie nieodpowiednie
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Gru 31, 2009 07:53
Radzio napisał/a:
Warzywka staram się jeść surowe, oczywiście zachowując odpowiednie proporcje
Brokuły, kalafior i brukselki również?
Ja z warzyw praktycznie zrezygnowałem, poza sporadyczną cebulą i czosnkiem łączonych z pomidorami (ale to owoce, jak przypominam ), no i ogórkami kiszonymi domowej roboty podczas okresu zimowego
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Brokuły, kalafior i brukselki również?
Ja z warzyw praktycznie zrezygnowałem, poza sporadyczną cebulą i czosnkiem łączonych z pomidorami (ale to owoce, jak przypominam ), no i ogórkami kiszonymi domowej roboty podczas okresu zimowego
Przepraszam, mój błąd. Węglowodany staram się jeść surowe i tylko takie, którym termicznie, albo przyprawami nie trzeba poprawiać smaku(mojego smaku ). Kalarepa, szczypiorek, czarna rzodkiew, niektóre strączkowe, a i kalafior (dawniej), czy brokuły (obecnie) surowe "dziobnę"
Hannibal napisał/a:
...No raczej ludzie tutaj zauważają, że jak jedzą mniej posiłków to czują się lepiej.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Gru 31, 2009 11:51
Radzio napisał/a:
To się nie będę wychylał.
Wiesz, ja na high-carbie dłuższe odstępy czasowe bez jedzenia bardzo ciężko znosiłem i myślałem, że zaraz zejdę. Teraz to jest bardzo fajne tak nie jeść te 20 godzin
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Czw Gru 31, 2009 11:52, w całości zmieniany 1 raz
Warzywa - tylko symbolicznie, raczej jedynie pomidorek do śniadania rano, może ze dwa płaty papryki konserwowej. Oprócz tego, warzywa nie istnieją dla mnie. Zamulają mi organizm...
Ale to nic, nie lubię warzyw ani jarzyn.
_________________ Do odważnych świat należy...
Ostatnio zmieniony przez orangego Czw Gru 31, 2009 15:13, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Czw Gru 31, 2009 15:38
orangego napisał/a:
Warzywa - tylko symbolicznie, raczej jedynie pomidorek do śniadania rano, może ze dwa płaty papryki konserwowej. Oprócz tego, warzywa nie istnieją dla mnie. Zamulają mi organizm...
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
dario_ronin [Usunięty]
Wysłany: Pią Sty 01, 2010 15:29
Korpus Języka Polskiego dowodzi, że słowa warzywo używamy trzykrotnie częściej niż słowa jarzyna (może dlatego tego drugiego nie ma w wymienionych przez Pana książkach). Ich znaczenie realne dziś się nie różni, różne natomiast są ich znaczenia etymologiczne: warzywa trzeba warzyć, czyli gotować, jarzyna zaś to pierwotnie 'zboże jare', w przeciwieństwie do oziminy.
dziękuje chłopaki -
w wikeopedii tak namotane ,ze tłumaczenie Daria w dwóch zdaniach
DOTARŁO . Nie myślałam dotąd ,ze to jakaś róznica .
Jedynie z czym nie moge sie zgodzić ,ze cebula ,pomidor czy czosnek to -owoc ,
też te owoce lubie -z tym ,że cebule uduszoną .
Ja z warzyw praktycznie zrezygnowałem, poza sporadyczną cebulą i czosnkiem łączonych z pomidorami (ale to owoce, jak przypominam ), no i ogórkami kiszonymi domowej roboty podczas okresu zimowego
chyba nieuwaznie przeczytałam -no i dobrze ,ze sie wszystko wyjasniło
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sty 01, 2010 16:19
Chodziło mi o to, że ja warzyw raczej nie jadam, a jeśli już to domowej roboty ogórki kiszone, cebulę czy czosnek. Czosnku i cebuli samych oczywiście nie jadam, lecz łączę z pomidorami w sałatce - przepis podawałem gdzieś na forum.
Jeśli chodzi o węgle to u mnie owoce i miód są podstawą.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
dario_ronin [Usunięty]
Wysłany: Pią Sty 01, 2010 19:23
figa napisał/a:
cebula ,pomidor czy czosnek to -owoc
figa , truskawka np. jest "owocem rzekomym" , a prawdziwy owoc to te małe pesteczki na miąższu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.