Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
Otwarty przez: Witold Jarmolowicz
Wto Sty 01, 2013 11:12
Leczenie dziecka autystycznego dietą niskowęglowodanową
Autor Wiadomość
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Mar 21, 2010 19:10   Leczenie dziecka autystycznego dietą niskowęglowodanową

Temat: Leczenie dziecka autystycznego TYLKO dietą niskowęglowodanową.

Opis Diagnoza w styczniu 2006 r.: opóźnienie w rozwoju z cechami autystycznymi. Dziecko wtedy nie mówiące, ze stwierdzoną alergią na kilka rodzajów orzechów, chorujące nawet po 3 tygodnie z wdrażanymi antybiotykami, problemami jelitowymi etc. oraz naczyniakiem limfatycznym stopy prawej z wdrożonym leczeniem jeszcze przed rozpoczęciem diety.

Obecnie: mówiący , niechorujący 7 letni uczeń 1 klasy integracyjnej szkoły podstawowej w Łodzi, prowadzone na diecie niskowęglowodanowej od stycznia 2007 roku pod kierunkiem dr. Ewy Bednarczyk-Witoszek bez podawania jakichkolwiek suplementów diety, witamin, antybiotyków. Nie chorujące od momentu wprowadzenia diety nawet na przeziębienie czy grypę. W okresie tym poza ubiegłorocznym zapaleniem uszu ( gdy rozpoczął rok szkolny) wyleczonym przy konsultacji z dr.Witoszek bez udziału antybiotyków , mające w przeciągu tych 3 lat tylko kilkukrotnie gorączkę i katar lub kaszel spowodowane zbytnim odejściem od diety wyleczone w przeciągu tygodnia również tylko z udziałem nie szkodzących (tzw.dobrych) produktów w diecie.

***

Chcę jako rodzic poinformować innych zainteresowanych rodziców o moich doświadczeniach w leczeniu dziecka autystycznego.
Dlaczego piszę leczeniu dziecka autystycznego a nie leczeniu dziecka z autyzmu?
Po 3 latach uznaję, że nie mogę się zgodzić z podejściem do organizmu jako bardzo skomplikowanej „maszyny”, która potrzebuje całej półki lekarstw, suplementów, witamin, minerałów i odtruwania po to by poprawić, zmniejszyć a tylko w niektórych przypadkach wyleczyć z autyzmu za koszmarnie wielkie pieniądze przy udziale kosztownych badań i tylko światowych , wyspecjalizowanych światowych laboratoriach.
Po 3 latach czytania rodziców, którym jakoby uznane ośrodki i lekarze w Polsce oferują leczenie chorych dzieci za kwoty od 300 zł do kilkaset euro za wizytę i leki mam dość swoich doświadczeń by móc napisać, że można pomóc dziecku tylko dietą.

Jedna z fundacji opisując procedurę wg pewnej grupy lekarzy pomocną w leczeniu autyzmu pisze tak:

„Leczenie medyczne DAN! jest procesem bardzo złożonym, skomplikowanym i niezwykle kosztownym. Terapia wymaga stworzenia metody leczenia dla tylko jednego, konkretnego przypadku oraz stałego monitoringu organizmu dziecka i nieustannego, comiesięcznego korygowania zmian. Stanowi dodatek a nie zamianę dotychczas znanych metod terapii autyzmu, gdyż dziecko nadal wymaga leczenia psychologicznego, intensywnej pracy z logopedą, terapii sensorycznej itp. Leczenie DAN! wymaga częstych badań w specjalistycznych, zagranicznych laboratoriach a oprócz niezwykle rygorystycznej bezmlecznej, bezcukrowej, bezskrobiowej i bezglutenowej diety, dziecko musi przyjmować po kilkanaście lekarstw i suplementów dziennie. Produkty te są w zdecydowanej większości niedostępne w Polsce a lekarstwa trzeba sprowadzać z zagranicy. Żeby zobrazować jaka to jest ilość, proszę spojrzeć na zestaw lekarstw dla tylko jednego z podopiecznych naszej Fundacji, leczonego metodą DAN! ( na zdjęciu widnieje prawie 50 buteleczek i fiolek, które policzyłam- komentarz Sylwia Kowalska)”

źródło: http://www.nowanadzieja.c...emid=62&lang=pl


Co istotne co rzadko pojawia się w poradach między rodzicami , którzy nie mając pieniędzy na własną rękę wdrażają dietę powyżej wymienioną dziecko ma nie jeść produktów zawierających skrobię(rzadko o tym się pamięta w dyskusjach) ale ważniejsze jest to, że dieta pomaga gdy są do Niej dołączone suplementy i lekarstwa. Kiedy więc dieta nie skutkuje a rodzic wdrożył tylko ją ma na co zrzucić winę prawda?

Ja nie mam na co zrzucić winy bo moja dieta skutkuje! Bez dodatkowych suplementów, lekarstw i minerałów. Bez gotowania zup z użyciem filtrowanej wody, bez przeprowadzania chelatacji( w skrócie odtruwania organizmu z toksyn), bez eliminowania rygorystycznego produktów niedozwolonych w diecie oraz bez specjalistycznych badań moczu, krwi, włosów i czego to jeszcze nie wymyślą.

Moje doświadczenia nie wykażą Wam za pomocą badań lekarskich, że dieta jest skuteczna. Jestem tylko rodzicem, nie lekarzem ani dietetykiem ale to dr. Ewa Bednarczyk –Witoszek nauczyła Mnie obserwacji Mnie samej i mojego dziecka. Wiem, że łupież można mieć po słodyczach jadanych za często albo za dużej ilości np. białka, na które dziecko miało ochotę. Można dostać katar jeśli pozwoliło się sobie zjeść za dużo jajek albo dziecku dwa serki homogenizowane zamiast jednego itp.

Nie przedstawię Wam poza swoim 3 letnim doświadczeniem żadnych badań czy innych dowodów medycznych bo nie znam by ktoś robił takie badania oceniając dietę niskowęglowodanową. Ale czy badania , na których opiera się choćby leczenie DAN! są dla Was przekonywujące? Czy leczenie musi być aż tak skomplikowane? Czy „stopień „ autyzmu ma wpływ na to, że jedno dziecko „mniej chore” zostanie wyleczone a u innego stan tylko się poprawi? Moim zdaniem to leczenie nie jest tak skuteczne jak przedstawia się je rodzicom.
Leczenie kosztowne, które nabiera tendencji tylko jednej słusznej metody i wg Mnie z szokującym stwierdzeniem niegodnym miana LECZENIA MEDYCZNEGO, że: „terapia wymaga stworzenia metody leczenia dla tylko jednego, konkretnego przypadku oraz stałego monitoringu organizmu dziecka i nieustannego, comiesięcznego korygowania zmian” jest nie do przyjęcia jako efektywna.

Super , że uznaje się, że każdy organizm jest inny ale dlaczego leczenie jest takie drogie i NIEUSTANNE? Wynika z tego, że jako rodzice dzieci autystycznych z nieznanych powodów genetyczno-środowiskowo-medycznych mamy jedne z dziwniejszych dzieci na świecie.
Rozłączanie w organizmie problemów alergicznych od toksykologii a złe trawienie od słabego układu immunologicznego daje duże pieniądze wszystkim lekarzom i firmom w to zaangażowanym a małe efekty.

Wciąż i wciąż czytam o terapii DAN lub o jej częściach wdrażanych przez rodziców, o nowych eksperymentach z komorami hiperbarycznymi, z odkrywaniem genu odpowiedzialnego za autyzm czy rodzicach z nadzieją te wszystkie informacje czytających i wdrażających u swoich dzieci, którzy jednak osiągają małe efekty, mizerne postępy a gdy mówi się o dorosłych autystach, którym rodzice chcięli by pomóc to już powstaje koszmar totalny bo pozostawia się ich z komentarzami :dorosły organizm słabo reaguje albo wcale, nie wiemy dlaczego.
To dlaczego Ja 32 letnia kobieta zareagowałam na tę samą dietę co mój syn co zaskutkowało zwiększeniem odporności mojego organizmu na tyle by od października 2006 nie chorować, by nie mieć bólów głowy, gryp, angin etc. ?

Dlaczego coraz mniej podkreśla się informacje, że leczenie dietą bezmleczną, bezcukrową itd.: „Stanowi dodatek a nie zamianę dotychczas znanych metod terapii autyzmu, gdyż dziecko nadal wymaga leczenia psychologicznego, intensywnej pracy z logopedą, terapii sensorycznej itp.”
Dlaczego cena wizyty lekarskiej jest kilkukrotnie i więcej wyższa od wizyty u logopedy? Dlaczego rodzice mają się cieszyć z małych postępów a nie mają prawa czy aprobaty by móc krytykować, mieć wątpliwości etc. ? Dlaczego muszą próbować homeopatii, akupunktury, odtruwania i wielu innych sposobów jeśli nie przynoszą rezultatów a tylko coś poprawiają?

To przerażające, że leczenie tak drogie, tak skomplikowane trwa aż 4 lata w przypadku jednego z podopiecznych fundacji, która opisuje jako jedną z wielu! metodę leczenia DAN!. Mnie to zajęło gdyby liczyć do teraz tylko 3 lata i to bez całej baterii leków, badań i co miesięcznych korekt postępowania!. Cyt: „Efekty leczenia DAN! są zdumiewające. Od września 2009 r. Marcinek, podopieczny naszej Fundacji, od blisko 4 lat leczony medycznie, rozpoczął razem ze swoimi rówieśnikami naukę w I klasie szkoły podstawowej. Chodzi do normalnej klasy bez nauczyciela wspomagającego. Umie płynnie czytać, dodawać, odejmować a swoimi umiejętnościami szkolnymi nie odbiega od zdrowych dzieci.”

Nie, jednak to Ja powinnam się martwić , mój syn ma nadal pewne niedostatki i chodzi do szkoły z klasą integracyjną i często mówi do siebie całe teksty z bajek z równie mocnym zaangażowaniem jak sam na pamięć potrafi nauczyć się tekstu piosenki czy modlitwy na religii ”Aniele Boży stróżu mój”. Niestety muszę rozczarować czytających, nie martwię się bo pozostaje jedno pytanie: czy podopieczny fundacji musi być nadal leczony nawet jeśli dostaje zamiast 50 tylko kilka tabletek lub suplementów? Czy jeśli zachoruje na grypę ,anginę będzie musiał wrócić do kosztownej terapii? Na jaki okres jest wyleczony? Gdy zachoruje czy jego organizm poradzi sobie ze zwykłym katarem tylko przy pomocy diety?

Może te wszystkie działania nadal będą miały skutek połowiczny i pozostaną nieskuteczne bo PODSTAWA czyli dieta – jedzenie bez, którego każdy człowiek umiera z głodu – jest zła i wyrządza szkody w organizmie, których dodatkowe metody i leki nie są w stanie WYLECZYĆ?

Moim celem jest opisać dietę, która moim zdaniem jest skuteczna. Każdy kto się na nią zdecyduje i osiągnie lepsze efekty niż dieta jaką stosował dotychczas będzie miał na to swoje dowody i będzie mógł z wiarą przekazać je następnym osobom. Podobnie jak to było kiedyś z dietą bez cukru, mleka etc. którą rodzice wypróbowywali na swoich dzieciach posiadając niewiele dowodów na jej skuteczność i badań naukowych dziś gdy nadal nie ma wielu wyleczonych skutecznie dzieci trzeba próbować nadal modyfikując nadal dietę bezcukrową , bezmleczną, bezglutenową , bezskrobiową o kolejne BEZ: wyłączając m.in. wszystkie zboża z diety co skutkuje obniżeniem ilości spożywanych węglowodanów.

W skrócie przedstawiam podstawowe informacje za fragmentami wybranymi z książki dr.Ewy Bednarczyk-Witoszek : „Dieta optymalna . Co powinniśmy jadać a czego unikać”

Jeśli zastosujecie ją w ramach swoich ulubionych potraw, samoobserwacji i za waszym wyborem również konsultacji z dr.Witoszek nie zdziwcie się, że Wam jako dorosłym pomoże w waszych chorobach czy dolegliwościach a waszym dzieciom pomoże w autyzmie. Jak wielu innych użytkowników tego forum mających podobne doświadczenia i efekty z dietą niskowęglowodanową moje są podobne czyli. SKUTECZNE. Czytając innych rodziców polecających z nazwiska innych lekarzy uznaję, że mam prawo polecić z całym przekonaniem lekarza, którego uważam za osobę leczącą dietą z sukcesami nie tylko z autyzmu ale i innych chorób jak cukrzyca, rak etc. zgłaszających się do Niej pacjentów.

Dieta Dobrych i Złych produktów

Dobre produkty

[wymieniam za książką te ,które u nas najczęściej się jada, pominęłam kilka: kraby, ostrygi itp.Sylwia Kowalska)

jaja, żółtka, majonez domowy, ryby, wieprzowina-nie
codziennie, smalec, podgardle, wołowina, ghee-sklarowane masło, łój wołowy, cielęcina, baranina, jagnięcina, mleko i sery kozie-nie codziennie, królik, zając, dziczyzna, mleko i ser owczy-nie codziennie,
ptactwo kura, indyk, kaczka, gęś, gołąb, bażant,
orzechy-laskowe,włoskie,ziemne,pistacjowe,brazylijskie,sezam,migdały,słonecznik,
siemię lniane, mak, pestki dyni, oleje i tłuszcze roślinne- oliwa z oliwek, kokos, olej z pestek winogron, rzepakowy, lniany, slonecznikowy, kukurydziany, warzywa
-surowe, gotowane, zupy, kiszone, kwaszone, marynowane, pomidory, sałatki z pomidorów, lecza, sok pomidorowy, papryka,ziemiaki,buraki,botwina,bakłażany,szpinak,marchewka,seler,pietruszka,sałata,warzywa z rodziny kapustnych, warzywa z dyniowatych-dynia,ogórek,cebulowych-czosnek,por,cebula,szczypiorek,szparagi,aloes,inne warzywa, grzyby, drożdze, algi, oliwki, chleb świętojański, świeże
rośliny strączkowe, bób, soja, woda, znacznie rozcieńczone soki owocowe, kawę-nie
codziennie, herbatę- nie codziennie, zioła-warto nie pić tych samych ziół przez
całe życie.

ZŁE produkty
można jeść wszystkie produkty zbożowe i mleczne oraz produkty określane jako dobre w ilości właściwej dla swojego organizmu(czyli sprawdzając ile możemy zjeść węglowodanów)
Można jeść z żytnich: chleb, żur, kawa zbożowa, mąka żytnia, otręby, żytnie, pszenne-bułki, ciasta, ciastka, mąka pszenna, ryżowe, kukurydziane-popcorn, kukurydza z puszki, kukurydza-kolba, jęczmienne, owsiane, z prosa,
owoce cytrusowe-cytryna, pomarańcze, mandarynki, grejfrut i soki z tych owoców
mleczne: mleko, maślanka, kefir, jogurt, sery z mleka krowiego, lody, śmietana, masło, gorzka czekolada lub mleczna, produkty zaw.mleko,cukier,słód,,miód,
alkohole:spirytusowe,wino, sztuczne barwniki, środki konserwujące, dodatki do żywności, mrożonki.”

Koniec części 1.

Sylwia Kowalska

****

W następnej przedstawię krótki opis JAK MOŻNA zastosować tę dietę (na całe życie) z przepisami na przykładzie swoim i swojego dziecka z komentarzem dr. Witoszek, za której zgodą zakładam ten wątek.

**

Pozdrawiam z nadzieją, że jeśli inni rodzice zastosują to za jakiś czas sami zamieszczą swoje historie na tym forum.

Sylwia Kowalska
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

Ostatnio zmieniony przez sylwiazłodzi Wto Mar 23, 2010 21:35, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
seanor

Dołączył: 19 Sty 2009
Posty: 249
Wysłany: Pon Mar 22, 2010 07:50   

Cyt: "W skrócie przedstawiam podstawowe informacje za fragmentami wybranymi z książki dr.Ewy Bednarczyk-Witoszek : „Dieta optymalna dieta idealna. Co powinniśmy jadać a czego unikać"

W/w ksiązkę napisał dr J.Kwasniewski i M. Chylinski , co nie umniejsza wiedzy dr Ewy , która znam również doskonale. Pozdrawiam dr Ewę.
 
     
jerzyk 

Pomógł: 4 razy
Dołączył: 17 Kwi 2008
Posty: 476
Wysłany: Pon Mar 22, 2010 11:54   

Książkę pt." Dieta optymalna. Co powinniśmy jadać a czego powinniśmy unikać" napisała dr Ewa Bednarczyk-Witoszek, natomiast obaj wymienieni przez Ciebie panowie napisali " Dieta Optymalna. Dieta idealna"
Ostatnio zmieniony przez jerzyk Pon Mar 22, 2010 12:04, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Wto Mar 23, 2010 21:57   

Błędy, uważność i czy pomaga w tym dieta dziecku autystycznemu?

Dziękuję za zauważenie błędu. Błąd też coś Nam mówi :) gdy go popełnimy.

Dodając nie wspomniałam o książce Jana Kwaśniewskiego ani o diecie optymalnej dlatego, że sama próbując ją stosować i czytając wiele na jej temat podjęłam decyzję, że nie bardzo dobrze się czuję i nie umiem jej stosować a spotykając dr. Ewę uzyskałam wsparcie lekarza co było moim osobistym warunkiem rozpoczęcia i wdrożenia diety u syna.

Seanor jeszcze mi się zdarza pisać podobnie teksty jak Ty napisałeś ale już rzadziej bo staram się być bardziej uważna choć nawet w pierwszym poście Mi się to nie do końca udało. Ale mnie na tej uważności zależy również z powodów osobistych i nie każdy musi tego chcieć i nie musi to każdemu pasować.

A ponieważ moja dieta i dieta syna jeszcze idealna nie jest więc trochę i Mnie i Jemu jeszcze tej uważności i skupienia czasami brakuje.


A, żeby potwierdzić moje słowa o tym jak dieta wpływa w dużym stopniu na psyche człowieka polecam przeczytać krótki artykuł z dostępnych na dobradieta.pl

Wypowiedź Wolfganga Lutza autora książki" Życie bez pieczywa", który opisując jak dieta wpłynęła na jego psyche wspomniał tam m.in. o tym, że dieta wpływa np. na strach i inne emocje co w przypadku autystów jest bardzo istotne.


http://www.poradnikdozdro...eglowodanow.pdf

(gdyby nie działał to artykuł udostępniony przez dobradieta.pl

pt. "4 lata bez węglowodanów"

tekst: Wolfgang Lutz JUŻ z 1962 roku.!!!!


koniec części 1A.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

Ostatnio zmieniony przez sylwiazłodzi Wto Mar 23, 2010 21:58, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Mar 29, 2010 22:22   

"Stosowanie diety, potrawy i przepisy kulinarne, etc. "

Zacznę od komentarza dr.Ewy Bednarczyk-Witoszek

"Dzieciom zalecam 3-4 dni Dobre Produkty, po czym jest 1 doba wolności i znów 3-4 dni dobre produkty.
Wpisz "dania" z Dobrych Produktów: frytki, parówki (mimo, że o w oryginale konserwanty są niejadalne), bigos, kapusta z grzybami/boczkiem, pieczarki na oleju, boczek NIE WĘDZONY a'la czipsy, jaja w różnej postaci, placki ziemniaczane BEZ MĄKI, bitka e schabowego czy cielęciny, surówki, zupy z Dobrych Produktów....
Im bardziej chory tym trudniej toleruje słodkie owoce. Im bardziej słodkie owoce tym trudniej tolerowane (tym łatwiej wywołują zaburzenia zachowania): banany, winogrona, rodzynki. Bardziej chorzy nie tolerują również ziemniaków.


Czasami trzeba na 1-3 miesiące nie podawać w systemie rotacyjnym produktów, których nie ma na liście (te ze str. 227) [ tzw.Złych Produktów] - im bardziej chory człowiek tym rzadziej je toleruje.
Wprowadzenie tej diety ma uczyć OBSERWOWAĆ reakcje-odpowiedzi organizmu. Rotacje mają na celu wygaśnięcie na nie reakcji nadwrażliwości."

"

koniec komentarza dr.Witoszek

*
Dodatkowo podaję Link do filmu z wykładem dr.Ewy Bednarczyk-Witoszek:
http://www.dobradieta.pl/...ghlight=#111052
*

Poniżej moje rozwinięcie do tekstu dr.Ewy


Stosowanie diety u dzieci ( u dorosłych np. rodziców również polecam)



Dzieciom zalecam 3-4 dni Dobre Produkty, po czym jest 1 doba wolności i znów 3-4 dni dobre produkty.

Oznacza to, że jak wynika z moich obserwacji syna w „dzień wolności” opierać się na diecie dobrych produktów a podać do tego 1 rodzaj produktu ze złych po to by obserwować w jakim stopniu zaszkodziło. To może być np. serek homogenizowany albo dwie sztuki i już. Czy te 2 były za dużo , czy 1 nie zaszkodził? Jak może zaszkodzić? Może dziecko zacząć kichać , może mieć katar, wysypkę, może będzie np. uderzać się rękami po uszach bo zmieni mu się ciśnienie krwi, które zmieni wrażenia słuchowe( zaobserwowałam na sobie problem z uszami , który u dziecka uważam może się przejawiać właśnie w takim zachowaniu), inny stolec i wiele innych zachowań, których będziecie się mogli nauczyć łatwiej jeśli sami również siebie na tej diecie będziecie prowadzić. Ale decyzja co podać i jak przeprowadzić próby to wasz wybór w zależności od tego co lubi jeść dziecko i czy w ogóle chcecie robić mu dzień wolności czy chcecie zobaczyć szybsze efekty i nie wywoływać reakcji organizmu na zły produkt. Im gorzej pozwolimy dziecku zjeść lub nakarmimy je w dzień wolności tym reakcje w jego zachowaniu , postępowaniu czy rekacjach ”fizycznych” będą intensywniejsze i mogą przypominać albo być postępowaniem lub chorobą sprzed poprawy tak jakby „dziecko się cofnęło”. Powrót wtedy do dobrych produktów przyniesie poprawę i kolejna próba np. z mniejszą ilością złego produktu da słabszą odpowiedź. Oczywiście jeśli zechcecie robić takie próby lub nie będziecie mogli jej nie uniknąć np. gdy dziecko pójdzie do szkoły i zostanie poczęstowane przez inne dziecko słodkim batonem.

"Dania" z Dobrych Produktów: frytki na smalcu kupnym lub przetopionym w zależności od waszych możliwości finansowych , parówki (mimo, że w oryginale konserwanty są niejadalne) mogą być nawet z keczupem - lepiej kupić taki bez benzonsanu sodu- w jeden dzień jako jeden posiłek smażone np. na smalcu ale nie jadane codziennie np. przez 3 dni pod rząd!, bigos ( zjedzony przez mojego syna np. podczas świąt jako jedno danie nie szkodzi mu mimo, że uznaje się w diecie bezglutenowej, że kiszonki nie nadają się do jedzenia, kapusta z grzybami/boczkiem, pieczarki na oleju, boczek NIE WĘDZONY ( bo za słony- glutaminian albo inna substancja wzmacniająca słony smak, i wędzony substancjami chemicznymi mającymi wpływ na nasz organizm i dziecka) a'la czipsy( czyli pokrojony na cienkie plastry, usmażony na patelni bez tłuszczu tak by jeśli dziecko lubi chrupały w zębach, póki co Ja je polubiłam i zjadam je na śniadanie przed pracą), jaja w różnej postaci ( np. jajecznica nawet z samych żółtek czy omlet np. z 2-3 jajek z dodatkiem około łyżeczki dżemu niskosłodzonego jakich wiele w sklepach to jedno z ulubionych dań syna) , placki ziemniaczane BEZ MĄKI ( czyli surowe ziemniaki starte na tarce plus surowe jajka wymieszane i usmażone na patelni z obu stron – mniej więcej jedno jajko na jeden ziemniak ale w zależności od smaku można próbować zrobić z przewagą jajek lub ziemniaków z cukrem, łyżeczką dżemu, łyżeczką śmietany czy kostką gorzkiej czekolady) , bitka ze schabowego czy cielęciny, surówki, zupy z Dobrych Produktów, smażone warzywa, gotowane w zupie np. krupnik tylko bez ryżu, kaszy z jednym, dwoma ziemniakami , zupa pomidorowa bez śmietany, mąki, barszcz czerwony choć jest tam ocet więc raczej do złych dni Go trzeba wrzucić, dorośli mogą być mrożonki, dla dzieci lepiej nie lub nie często- przechowywanie, możliwość rozmrożenia w sklepie, dodawanie do nich polepszaczy smaku co na niektórych jest napisane.
Im bardziej chory tym trudniej toleruje słodkie owoce. Im bardziej słodkie owoce tym trudniej tolerowane (tym łatwiej wywołują zaburzenia zachowania): banany, winogrona, rodzynki. (cukry w nich zawarte działają tak samo i przenikają w głąb organizmu tak samo jak zwykły cukier, słodycze co np. potwierdzają osoby z cukrzycą a DODATKOWO BĘDĄ MOGŁY WYWOŁYWAĆ ALERGIE – opryski gdyż dostarczenie organizmowi do przerobienia cukru z owoców + opryski+konieczność przetrawienia owoców bo najczęściej są jadane surowe to dodatkowa „praca” dla organizmu) Bardziej chorzy nie tolerują również ziemniaków. ( a są tego samego rodzaju : „z psiankowatych co pomidory” a np. uczulenie na pyłki traw i jedzenie pomidorów w okresie pylenia traw daje wysypkę jakoby od pomidorów co dr.Witoszek podaje w książce w tabelach alergii krzyżowych. Jeśli dzieci lubią ziemniaki i im nie szkodzą ważne jest np. dobry sposób i właściwe ich ugotowanie by nie były niedogotowane i jak przeczytałam w jednej z książek kucharskich zalane ciepłą wodą i tak wstawione do gotowania z uwagi na inaczej zachodzące wtedy procesy „ ugotowania się skrobi” w ziemniakach- łatwiej strawialnych dla organizmu. Ziemniaki mogą być nawet jako dodatek jak mój syn ostatnio je zjada ugotowane w mundurkach , z solą jeśli tak spróbujecie je im podać i polubią takie danie.

Przyprawy do smaku sól, pieprz, zioła, curry, papryka, imbir, pietruszka, koperek itp. koncentrat pomidorowy

(*smaki po przejściu na dietę ulegają zmianom jak wielu innych z tego forum wie dlatego może nastąpić po jakimś czasie zmniejszenie zapotrzebowania na słone potrawy i inne smaki.)

A jak w wywiadzie w jęz. polskim podaje dr.Wolfgang Lutz najlepiej zaprzestać używania soli czy innych suplementów i witamin gdyż wszystkie One są dostarczane z pożywieniem i Ja od siebie po raz kolejny powtórzę: żeby nie wiem jak dobre witaminy i minerały najczystsze na świecie z najdalszych zakątków świata sprowadzane nie wchłaniają się tak do organizmu jak rozłożone w pożywieniu przy odpowiedniej dla każdego indywidualnie spożywanego tłuszczu, który lubicie( może być oliwa z oliwek ale gdy organizm poczuje się lepiej może Wam czy dzieciom zmienić się smak również na inny tłuszcz, ten lepszy, dający mniej organizmowi np. wolnych rodników czy innych substancji, które wydali - a frytki raczej trudno usmażyć na oliwie by były smaczne z uwagi na wysokie temperatury wtedy najlepiej zachowują się tłuszcze zwierzęce)

link do wywiadu:

http://www.poradnikdozdro...ad_z_Lutzem.pdf

***

koniec części 2

****

W następnej części od głowy po czubki palców u stóp wymienię objawy wewnętrzne i zewnętrzne z jakimi macie do czynienia u dzieci lub u siebie jakie Mi udało się przez 3 lata zaobserwować.
I może jeszcze uda Mi się zrobić Wam niespodziankę. :)

***

Jeśli za dużo jest w moim komentarzu lub macie pytania proszę o Wasze wiadomości.


Sylwia Kowalska
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Anita

Dołączył: 21 Mar 2010
Posty: 23
Wysłany: Czw Kwi 01, 2010 12:12   

Witaj sylwiazłodzi, niezwykle interesujący artykuł napisałaś. Nie zrozumiałam tylko co chciałaś napisać o tych ziemniakach. A propos wody, to znaczy ze obrane ziemniaki trzeba dawać do cieplej czy do zimnej wody? To zdanie nie za bardzo jest dla mnie czytelne.
Jeśli mogę Cie zapytać jeszcze to czy Twoje dziecko dostało autyzmu w związku z przyjęciem jakiejś szczepionki, czy jest to może sprawa wrodzona? Oczywiście jeśli nie masz ochoty o tym mówić to zrozumie.

Nie mam dzieci a także nie znam żadnego autystycznego dziecka ale z niezwykłym zainteresowaniem przeczytałam (a raczej wysłuchałam lektorem) Twoja wypowiedz. Ciesze się ze dzielisz się swoimi przeżyciami i ze pomożesz tym samym innym matkom i im dzieciom. Bardzo jestem wrażliwa na pomoc innym w cierpieniu. Dieta niskowęglowodanowa jest naprawdę super. Myślę wiec ze dużo matek mających problemy (nie tylko takie jak opisane wyżej) zastosuje ta dietę dla swoich dzieci. Powinnaś wklejać ta wypowiedz na wszystkich istniejących forach. Czy tak robisz? Masz taki zamiar? Taka wiedzę należy upowszechniać.
Otworzyły mi się oczy dawno temu przeczytawszy (ale wtedy nie zastosowalam jeszcze) książkę dr.Kwasniewskiego. Niemniej jednak znaczącym przełomem w moim myśleniu była dla mnie znaleziona w antykwariacie we Francji książka dr.Atkinsa. W Polsce jego książki myślę w tamtym czasie były nie znane. Bylo tam szczególnie jedno zdanie które całkowicie otworzyło mi oczy :"Czy należy łączyć częściową "ślepotę" [<tych co wydają się nie zauważać licznych raportów medycznych na role węglowodanów w powstawaniu tuszy i licznych chorób u człowieka, począwszy od publikacji z 1864 roku Williama Bantinga>] z fabrykantami produktów bogatych w węglowodany i ich inwestycjami finansowymi dla licznych instytucji nauczania o dietetyce ?".*

Stosowałam dietę dr.Atkinsa (ale bardzo krotko...).
Obecnie stosuje dietę optymalną, ale nie znasz mnie bo nie miałam dotychczas w zasadzie kontaktu z optymalnymi. Pozdrawiam Cie i życzę Ci dalszych sukcesów w życiu i dużo zdrowia dla Twojego dziecka.

*"La Revoution dietetique dr.Atkins"Editions Buchet/Chastel 1975 - str.13
Ostatnio zmieniony przez Anita Czw Kwi 01, 2010 13:00, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Czw Kwi 01, 2010 23:53   

Postaram się pisać tak by lektor mógł Ci to dobrze odczytać.
Ziemniaki obrane wkładamy do ciepłej wody i gotujemy. Przeczytałam o tym w książce kucharskiej z przepisami na różne dania z ziemniaków. Chodzi podobno o skrobię w nich zawartą by była jak najlepiej przyswajalna do organizmu. Ale raczej nie powinno się jeść codziennie ziemniaków, jak również na tym forum inni o tym wspominają właśnie ze względu na tę skrobię. Temat skrobia to jeden z mitów,nie jest potrzebna naszym jelitom.

Co do autyzmu mojego syna to autyzmu od urodzenia jeszcze się nie stwierdza. Rzadko rodzice wiedzą o tym, że mogą nie zgodzić się na szczepienie już przy urodzeniu dziecka. Ja urodziłam syna 7 lat temu, wtedy o tym nie wiedziałam. Syn mając 2 tygodnie trafił do szpitala z infekcją dróg moczowych gdzie był leczony antybiotykami.Potem do 9 miesiąca miał kolki. Potem infekcje , przy leczeniu których oprócz antybiotyków też był podawany lek Debridat, który jest na przykład na zespół jelita drażliwego i inne problemy z jelitami. Ale wtedy nie potrafiliśmy tego połączyć wszystkiego w taki sposób by pomyśleć, że to nie są zwykłe infekcje tylko należy zmienić sposób odżywiania. A ze względu na cesarskie cięcie od urodzenia syn pił mleko sztuczne. Wykupiliśmy mu dodatkowo szczepionkę trzy w jednym-różyczka, ospa, świnka. Mówił już dwa słowa a potem nie mówił żadnego. Ale niestety nie mamy dowodów czy to po szczepionce, czy nałożyły się wszystkie sprawy. Bo jeszcze stwierdzono u niego naczyniaka w stopie limfatycznego ( jak określają lekarze pewną formę raka). Ta stopa była leczona zastrzykami specjalnym roztworem dzięki, któremu naczyniak miał się cofnąć. Syn był jednym z najmłodszych dzieci jakie były leczone w szpitalu, do którego trafiliśmy i jest dobrze, naczyniak w corocznych badaniach zanika coraz bardziej.

Co do Twojego pytania o pisaniu o moich doświadczeniach na forach- tak piszę. Od 3 lat, kiedy zaczęłam u Bartka dietę zaczęłam to opisywać bo z jednej strony potrzebowałam pomocy by się wszystkiego nauczyć a z drugiej chciałam to stworzyć by było dla innych, następnych. Ale inni muszą sami zdecydować.

Dziękuję Anita za zainteresowanie.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Wto Kwi 06, 2010 23:13   

Objawy "chorób"zewnętrzne i wewnętrzne organizmu niektóre z nich często uznajemy sami jako coś "prawie normalnego".


Uwaga! tam gdzie piszę- inne niewymienione - oznacza, że nie przechodziłam ani Ja, ani mój syn lub ktoś z mojej rodziny choroby, której nie wymieniłam , a których można by wymienić jeszcze dużo do każdej części ciała

GŁOWA

*włosy - wypadanie, suche lub tłuste, łupież, u dzieci :łupież, krosty czy coś na kształt tzw. ciemieniuchy ale u dziecka 3,5 rocznego.

*czoło, nos, uszy, twarz - chore zatoki, katar lub zbytnia suchość w nosie, nadwrażliwość lub niedowrażliwość na zapachy, kaszel, zbytnie wysuszenie gardła, swędzenie uszu, , szumy uszne, nadwrażliwość lub niedowrażliwość słuchowa, zatykanie się uszu tzw. korkami z ich wydzieliny, łzawienie oczu, suchość oka ( np. gdy wpadnie nam coś do oka trudniej oko się oczyszcza), cieknący nos ale nie katar, spływanie wydzieliny po gardle,problemy ze wzrokiem od tzw. plamek przed oczami aż do wad wzroku ( inne niewymienione), trądzik skóry twarzy, cera zbyt sucha lub tłusta, popękane, spierzchnięte usta, inne wykwity skórne na skórze twarzy , koło ust, etc. tzw. ropa w kącikach oczu, czerwone dolne spojówki oczu, worki pod oczami,

*język i okolice - uczucie drętwienia języka lub jego części, np. tzw. zajady i inne wykwity na języku i okolicy, naloty na języku, nadwrażliwość lub niedowrażliwość języka, podniebienia na smaki (np. gdy herbata przestaje smakować), nieprzyjemny zapach z ust związany np. z zębami choć może być też objaw chorego żołądka ale o tym w części dotyczącej niższym partiom ciała), czkawka, odbijanie, np. nalot, który niektórzy potocznie nazywają objawem kandydozy czy rozrostu ogólnie grzybicy ( inne niewymienione)

zęby - wrażliwość na gorące, słodkie, zimne, kwaśne pokarmy i napoje etc. ,krwawiące lub opuchnięte dziąsła, inne zmiany w dziąsłach, skłonność do próchnicy zębów, zbierania się ropy koło zębów w dziąsłach, psucie się ósemek i konieczność wyrwania ich z późniejszymi powikłaniami ropnymi, (inne niewymienione)


c.d.n.

___

Przepraszam ale spisując już tylko to uznałam, że aby to wszystko wymienić w odniesieniu do całego ciała muszę poświęcić na to więcej czasu i za jednym razem nie wystarczy Mi czasu, który mogę na to obecnie poświęcić. Będzie ciąg dalszy.

Sylwia Kowalska
___
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

Ostatnio zmieniony przez sylwiazłodzi Wto Kwi 06, 2010 23:14, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Kwi 29, 2010 13:50   

http://www.kciuk.pl/Ojcos...-autyzmu-l13885
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pią Kwi 30, 2010 11:36   

Molka , dzięki ale ten artykuł dla Mnie nic nie wnosi wręcz przeciwnie, dziwię się, bo same pogrubienia autorki artykułu dają do myślenia. Zawsze jak naukowcom coś wychodzi ale nie chcą by im udowadniać, że istnieją też inne badania przeczące danej tezie to mówią, że potrzeba jeszcze wielu badań.

A jaki był wiek matki tych starszych ojców? Skąd wysnuli badacze wniosek, że wiek matki nie ma znaczenia jeśli były młodsze, starsze ? etc. Ten artykuł w stosunku do całego badania jest jak główka od szpilki. Nie mam nawet do czego się odnieść bo nawet nie składa się na kilka stron opisu : tezy, badań i założeń.

Mnie nadal nie wierzą, że dieta, którą opisuję przynosi takie efekty , ale piszę bo chcę to opisywać. Przestałam to robić dla kogoś, robię to dla siebie. A wyrażając moje zdanie: lepiej by uświadomili tym ojcom zanim zechcą mieć dzieci by zmienili tryb życia by dziecko zostało stworzone i urodzone w lepszych warunkach biologicznych, z silniejszymi genami z plemników i do tego matka mogłaby postąpić tak samo zadbać o siebie i swój organizm. I już.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Maj 16, 2010 22:01   

Ciekawe fragmenty łączące różne badania i różne obserwacje z autyzmem wg Mnie godne poznania , a jeśli Wy wiecie coś więcej proszę o komentarze.


znalazłam o autyzmie i węglowodanach:
cyt:
"N. Miladi uznaje choroby metaboliczne (nieprawidłowości w syntezie puryn, w metabolizmie węglowodanów) za przypuszczalną przyczynę autyzmu, ze wskazaniem na fenyloketonurię, która mimo prowadzanych testów przesiewowych może pozostać nie wykryta."

link:http://www.autyzm-gorzow.org/index.php?option=com_content&view=article&id=12&Itemid=11

i inny fragment z innego artykułu, który potwierdzam z osobistych obserwacji syna sprzed kliku lat gdy zaczynał dietę szczególnie mocno nadpobudliwość była widoczna po słodyczach:

cyt: "7. Po spożyciu słodyczy czy węglowodanów –nadpobudliwość przez 15 –20 minut, przechodzące w senność (szczególnie widoczne u bardzo małych dzieci)."


jest tu również fragment, który mnie wprawił w zdziwienie, czy naprawdę nauka uznaje, że wołowina i cielęcina są podobnym białkiem krowim jak mleko krowie i są alergenne? :

cyt: "Kilka miesięcy później, po wystąpieniu wysypki na całym ciele dziecka, wyeliminowaliśmy z diety [br]esztki białka krowiego (wołowina, cielęcina)[/b], co spowodowało także gojenie się nieładnie wyglądającej skazy na przegubie lewej rączki, gdzie skóra – warstwa po warstwie złuszczała się odsłaniając jasnoczerwone wnętrze."

i tutaj znów pojawia się informacja o skrobi ziemniaczanej, o której w wielu opisach diety dla autystów nie znalazłam (czytając o odpowiednim gotowaniu ziemniaków i ich przechowywaniu i chorobach ma sens porada dr.Ewy Bednarczyk-Witoszek nt. niejedzenia ziemniaków codziennie) jest też o zarazie ziemniaczanej w kontekście uszkodzeń mózgu:

cyt : "Z pracy dr Reginy Schoental/Cancer Research, lipiec 1979/ dowiedzieliśmy się, że metabolity niektórych pleśni powodują u zwierząt doświadczalnych uszkodzenia układu sercowo–naczyniowego i zawały serca. Z badań współczesnych /np. prof. Renwicka z Londynu/wiemy, że tzw. zaraza ziemniaczana wytwarza mykotoksyny silnie uszkadzające mózg: w Belfaście, gdzie zaraza ziemniaczana występuje znacznie częściej niż w innych regionach Irlandii 7-krotnie częściej rodzą się dzieci z najcięższą z anomalii, jaką jest bezmózgowie. "


link działa u mnie bez konieczności logowania jako kopia z pamięci google:

akson.org/x.pro/ModArticles/ShowArticle/518/


strona google do poszukania i odczytania tego artykułu wygląda tak:!!!!

http://www.google.pl/sear...Szukaj+w+Google



Cały tekst artykułu z ostatniego linku poniżej wklejam:

Artykuł

Infekcja Candidą albicans jako przyczyna autyzmu - opis przypadku.
Źródło: Ewa Szmytkowska; W: Dziecko Autystyczne, XIV Ogólnokrajowy Dzień Rehabilitacji Dziecka, Wrocław 1990; Wydawnic


W ostatnich latach coraz częściej zauważa się, że liczne zakażenia są wywołane nie tylko przez bakterie i wirusy, ale także przez drożdżaki lub grzyby drożdżopodobne.

Z pracy dr Reginy Schoental/Cancer Research, lipiec 1979/ dowiedzieliśmy się, że metabolity niektórych pleśni powodują u zwierząt doświadczalnych uszkodzenia układu sercowo–naczyniowego i zawały serca. Z badań współczesnych /np. prof. Renwicka z Londynu/wiemy, że tzw. zaraza ziemniaczana wytwarza mykotoksyny silnie uszkadzające mózg: w Belfaście, gdzie zaraza ziemniaczana występuje znacznie częściej niż w innych regionach Irlandii 7-krotnie częściej rodzą się dzieci z najcięższą z anomalii, jaką jest bezmózgowie. Także powszechnie znana pod postacią pleśniawek u niemowląt Candida albicans jest zdolna do produkowania toksyn, które w sprzyjających warunkach mogą powodować trwałe zniszczenie systemu obronnego organizmu i atakować mózg.



Według amerykańskich danych przypuszcza się, że około 5 –10% autystycznych dzieci, tych, które były poddawane leczeniu antybiotykami, były we wczesnym wieku narażone na działanie promieni X lub jakąkolwiek terapię lekową, czy na zanieczyszczające środowisko toksyczne substancje niszczące odporność organizmu, jest faktycznie niepokojonych przez infekcję Candidą albicans, a ich zachowanie będzie poprawiać się, gdy zastosuje się odpowiednie leczenie przeciwgrzybiczne. W USA, dzięki Los Angeles Times /25.09.1983/ rozgłos uzyskał przypadek Duffy Mayo. Ten chłopiec, dwukrotnie diagnozowany jako autystyczny, świetnie rozwijał się do 3 ½ roku życia, by potem, po infekcji uszu i po podanych antybiotykach nastąpił regres. Matka, szukając ratunku u lekarzy, szczęśliwie trafiła do alergologa Alaina Lewina, który stwierdził, że system immunologiczny chłopca był wielokrotnie uszkadzany. Fakt, że Duffy był leczony antybiotykami skłonił go do przypuszczenia, że ma do czynienia z szczególnie ostrym przypadkiem kandydozy. Leczenie i stosowanie specjalnej diety dało cudowny efekt i dziś Duffy jest żywym, wspaniale rozwiniętym dzieckiem z niewielkimi pozostałościami autyzmu.

Na prośbę wielu rodziców Gianna Mayo – matka Duffiego zebrała i spisała objawy pacjentów z Candidą.



Oto one:

1. Leczenia antybiotykami w bardzo wczesnym wieku przez dłuższy okres.
2. Zatwardzenia, wzdęcia, biegunka, albo kombinacja tych trzech symptomów, szczególnie z biegunką mającą bardzo pieniste, śmierdzące stolce z kawałkami nie strawionego pożywienia.
3. Łaknienie węglowodanów, słodyczy, serów, chleba, albo unikanie kwaśnego pożywienia czy normalnych warzyw i białek.
4. Obrzęk na rękach, twarzy, stopach; także klasyczne alergiczne „podbite oczy” (ciemne obwódki pod oczami).
5. Zapach podobny do acetonu z ust, albo pleśniowy zapach zarówno z ust jak i z całego ciała. Także –wymioty z nie strawionym jedzeniem o takim zapachu.
6. Skłonności do opryszczki z towarzyszącą gorączką i kilkoma (nielicznymi) pęcherzykami (2–3 razy w roku) –jednocześnie pogorszenie zachowania i innych objawów.
7. Po spożyciu słodyczy czy węglowodanów –nadpobudliwość przez 15 –20 minut, przechodzące w senność (szczególnie widoczne u bardzo małych dzieci).
8. Zachowanie i inne objawy poprawiają się przy zmianie klimatu na suchy i ciepły. Pogorszenie –przy deszczu.
9. Powtarzające się infekcje ucha i górnych dróg oddechowych.
10. Ataki „pijackiej” euforii, dziwne zachowanie, nieodpowiedni śmiech, chwiejność przy chodzeniu, zaburzona równowaga i koordynacja ruchów.

Podobne przypadki u autystycznych dzieci opisuje w swojej książce „The Yeats Connection” William Crook –znany pediatra –alergolog z Knoxwill w Tenessi (USA).

Kiedy dwa lata temu po raz pierwszy usłyszałam o szczególnej toksyczności metabolitów Candidy albicans nie mogłam jeszcze przypuszczać, że także mój autystyczny synek –Mateusz –jest jedną z jej ofiar.



Mateusz od wczesnego niemowlęcia cierpiał na zaburzenie gastryczne. Badania laboratoryjne nie wykazywały na zakażenie bakteryjne, a leczenie różnymi środkami, także dużymi dawkami antybiotyków, nie dawały pożądanego efektu: biegunki wracały i wyniszczały organizm, który stawał się bardziej podatny na różne dziecięce infekcje. Mimo to chłopiec rozwijał się całkowicie poprawnie: siedział w wieku 7 miesięcy, chodził w wieku 1 roku, w wieku 10 miesięcy bawił się w kosi –kosi łapci, machał rączką „pa-pa” na dowidzenia, uśmiechał się i nawiązywał kontakt wzrokowy. Stopniowo jednak, w drugim roku życia, jego zachowanie zaczęło budzić niepokój: dziecko płakało bez wyraźnej przyczyny i trudno je było uspokoić, nie reagowało na swoje imię i polecenia, wzrastało jego pobudzenie ruchowe. Przy kolejnej i znów przewlekłej biegunce lekarz zdecydował o kompleksowym przebadaniu Mateusza w szpitalu. Stwierdzono tam, że przyczyną biegunek jest zespół złego wchłaniania, spowodowany, jak wówczas sądzono, infekcją dróg moczowych. Nadal nie ustalono przyczyny dramatycznego zachowania Mateuszka. Dramatycznego na tyle, że personel szpitala początkowo przypuszczał, że to przypadek głuchoty, a gdy badania laryngologiczne wykluczyły tę ewentualność –że ma do czynienia ze schizofrenią dziecięcą. Mateusz miał wtedy dwa lata. Czas, który działał na jego niekorzyść, nic nie zmieniał. Wracały biegunki, wchłanianie, mimo rygorystycznie przestrzeganej diety bezglutenowej i bezlaktozowej, było na tyle wadliwe, że różne dawki witaminy D3 nie przeciwdziałały zmianom krzywiczym w kościach klatki piersiowej. Wzrastała nadpobudliwość.



Konsekwentna dieta bezglutenowa i bezmleczna wpłynęła korzystnie na zmiany skórne: ustąpił rumień pieluszkowy, dolegliwe i trwałe odparzenia pośladków, pierwszy, jak się dowiedziałam po latach, objaw kandydozy, na który wówczas żaden z lekarzy nie zwrócił uwagi.



Kilka miesięcy później, po wystąpieniu wysypki na całym ciele dziecka, wyeliminowaliśmy z diety resztki białka krowiego (wołowina, cielęcina), co spowodowało także gojenie się nieładnie wyglądającej skazy na przegubie lewej rączki, gdzie skóra – warstwa po warstwie złuszczała się odsłaniając jasnoczerwone wnętrze. Ostatnie skórne zmiany jakie pozostały do dziś, choć bardzo złagodzone przez kurację antygrzybiczą, to blade, lekko wypukłe grudki, kiedyś gęsto rozsiane na wysokości mostka, pod pachami i na rączkach.

Pierwsza prowokacja białkiem krowim przeprowadzona gdy chłopiec miał 4 lata pokazała, że rezygnacja z diety jest niekorzystna. Mateusz dostawał po jednej łyżeczce twarożku przez 5 dni i w tym czasie hiperaktywność jego wzrastała do tego stopnia, że biegał, krzyczał i rozbijał się o ściany mieszkania: tak, jakby miał w piersi dynamit, który za chwilę musi eksplodować. Piątego dnia dołączyła się najdłuższa i najtrudniejsza biegunka z jaką przyszło nam się zmagać. Trwała 4 miesiące i była leczona, bez rezultatu, wszystkimi możliwymi środkami farmakologicznymi, łącznie z antybiotykami, a została zatrzymana dużymi dawkami flory bakteryjnej i pankreatyny.



Nie wiedziałam wtedy, a lekarz specjalista nie skojarzył faktów, że flora bakteryjna skuteczne konkuruje w przewodzie pokarmowym z Candidą albicans i jest używana jako środek wspomagający leczenie kandydozy.

Jak widać, zespół objawów Mateusza nie odpowiada w pełni zebranym przez matkę Duffiego. Przypuszczenie o grzybiczym podłożu autyzmu i ZZW Mateusza nasunął nam dopiero kwestionariusz diagnostyczny przygotowany przez Institut for Child Behaviour Research z San Diego (USA).



Oto zasadnicze pytania tego kwestionariusza:



5/ Czy dziecko było niepokojone przez pleśniaki?

odpowiedź: -Tak-

6/ Czy cierpiało z powodu kolki jelitowej w niemowlęctwie?

-Tak-

7/ Czy cierpiało na rumień pieluszkowy?

-Tak-

8/ Czy zachowywało się gorzej w deszczowe dni albo w wilgotnych ciemnych miejscach?

-Tak-

9/ Czy cierpiało na grzybicę skóry i paznokci?

-Nie-

10/ Czy był niepokojony przez pokrzywki, wysypki, odparzenia, swędzenia lub miał inne skórne problemy?

-Tak-

11/ czy dziecko przechodziło przez infekcję ucha lub inne choroby, leczone antybiotykami?

-Tak-



Mateusz chorował kilkakrotnie na zapalenie uszu, 1x – płuc, wielokrotnie na infekcję górnych dróg oddechowych. Dostał antybiotyki po raz pierwszy jako półroczne dziecko i w przeciągu roku dostawał kolejno: Penicylinę, Polbicylinę, Colistin, Gentamecynę, Vibramecynę, Erytromecynę i Ampicylinę (dane wypisane z karty w poradni pediatrycznej).



12/ Ważne: Czy autyzm pojawił się u dziecka niedługo po kuracji antybiotykowej?

- Biorąc pod uwagę pierwsze poważniejsze kłopoty z zachowaniem, jako symptomy autyzmu - Tak-

13/ Czy dziecko miało problemy gastryczne? Zaparcia?

- Dopiero w piątym roku życia, po prowokacji glutenem

Biegunki?

-Tak-

14/ Czy dziecko reagowało zachowaniem na dziwne zapachy, takie jak benzyna, farby, środki czyszczące?

-Nie-

15/ Czy dziecko ma duże łaknienie cukru i skrobi?

-Tak-

16/ Jakiego pożywienia dziecko łaknie najbardziej?

-Pisząc o sześcioletnim Mateuszu wymieniłam: biszkopt bezglutenowy i suchy ugotowany ryż –ostatnie z pokarmów w jego diecie zawierające odżywkę dla Candidy.

17/ Czy dziecko było narażone na ospę wietrzną przed prawdopodobnym początkiem infekcji Candidą?

-Nie-



Dalszym krokiem w diagnozowaniu Mateusza pod kątem kandydozy były analizy laboratoryjne: ilościowe posiewy kału wykazywały poziom 108 Candidy albicans. Lekarze uznali to za znamię ostrej infekcji i przystąpiliśmy do następnej, najważniejszej fazy: do leczenia, które przeprowadzono pod ścisłą kontrolą pani dr Elżbiety Mazur, ordynatora oddziału pediatrycznego Szpitala Morskiego w Gdyni Redłowie.

Muszę podkreślić, że Mateusz jest pierwszym w Polsce przypadkiem dziecka, u którego leczono infekcję Candidy albicans licząc na poprawę autystycznego zachowania. Zachodziła obawa, czy przyzwyczajony do toksycznych metabolitów Candidy organizm dziecka nie zareaguje reakcją wstrząsową: stąd przez pierwsze dni kuracji lek był podawany w szpitalu, gdzie pozostawaliśmy przez 2 –3 godzin. Mateusz otrzymywał Nizoral w dawce 1x dziennie po 100 mg (1/2 tabletki) przez okres 8 miesięcy, a następnie – po stwierdzeniu, że poziom Candidy zmniejszył się do 104 –po 50 mg dziennie – przez 2 miesiące.



Obok leczenia farmakologicznego konieczne było bardzo skrupulatne przestrzeganie diety. Do ograniczeń, które obowiązują Mateusza od drugiego roku życia, tj. diety bez glutenu i bez białka krowiego doszło bardzo ważne wykluczenie spożycia cukru, a także glukozy i miodu. Przez pierwsze 6 tygodni kuracji wyłączyliśmy z diety także owoce.



Leczenie dietetyczne jest bardzo ważnym czynnikiem walki z Candidą albicans, która jak wszystkie drożdże zasila się cukrem i skrobią. Zatem, aby nie powodować jej wzrostu, zachodzi konieczność wyeliminowania z pożywienia pacjenta wszelkich cukrów: sacharozy (cukier buraczany, miód), fruktozy (owoce), laktozy (mleko i jego produkty). Wykluczyć trzeba także wszystkie produkty zawierające gluten (a więc produkowane z pszenicy, żyta, jęczmienia i owsa), oraz artykuły poddawane przed spożyciem wędzeniu, suszeniu, konserwowaniu, czy kwaszeniu, gdyż podczas tych procesów gromadzą się pleśnie.



Mateusz bardzo dzielnie znosił ograniczenia.



Początkowo codziennie, a potem raz w tygodniu zjawialiśmy się w szpitalu, gdzie pani doktor badała dziecko, szczególną uwagę zwracając na stan wątroby (Nizoral może uszkodzić ten organ). Co dwa tygodnie przeprowadzano badania krwi, także uwzględniając próby wątrobowe. Poza pewnym niepokojem dziecka w pierwsze dwie noce po podaniu leku i kilkudniowej biegunce w połowie leczenia, żadnych ubocznych działań podawania Mateuszowi Nizoralu nie stwierdzono.

Obecnie w stolcach dziecka nie odnotowuje się obecności Candidy. Skończyły się też tak uciążliwe biegunki, towarzyszące mu przez wiele lat.



Mateusz znacznie poprawił swoje zachowanie. Nadzwyczajny postęp nastąpił w sferze koncentracji uwagi, rozumienia mowy, kontaktu wzrokowego, kontaktów społecznych. Działania dziecka zaczęła cechować większa elastyczność –samorzutnie zrezygnował z kilku trudnych do przełamania przyzwyczajeń. Zaczął interesować się światem ożywionym –przedtem widział tylko przedmioty: Gdy rok temu, podczas spaceru w ZOO ucieszył go jedynie widok narzędzi do porządkowania terenu, to obecnie uwagę jego absorbowały przede wszystkim ptaki i zwierzęta.

Dopiero podczas leczenia zaczął czynić próby kontaktowania się z innymi dziećmi (przedtem ich nie zauważał), chętnie przebywa w towarzystwie swoich braci i ich kolegów. Stał się czuły i spragniony pieszczot.



Chociaż nadal łatwiej komunikować mu się bezsłownie, stara się coraz częściej używać słów. Niedawno po raz pierwszy powiedział „mama”. Coraz chętniej reaguje na proste polecenia i niewątpliwie stał się bardziej podatny na działania edukacyjne. Znacznie zmniejszyło się jego pobudzenie ruchowe. Tempo, w jakim zaczął nadrabiać zaległości zdaje się dawać nam nadzieję, że stan dziecka nadal będzie się poprawiał.

Leczenie Nizoralem skończyliśmy 22 marca 1990 roku. W tej chwili jedynym środkiem leczniczym jest dieta, która ma, przypuszczam, ogromne znaczenie nie tylko dla Mateusza, ale dla wielu dzieci autystycznych.



Bibliografia

- Aleksandrowicz J., Duda H.: U progu medycyny jutra, Warszawa 1989, PZWL.

- Crook W.G.: The Yeats Connection, New York 1986.

- Campbell D.G.: The Cruel trick that nature played on young Duffy Mayo, Los Angeles Times 1983.09.25.

- Rimland B.: Candida –caused autism?, Autism Research Review International, 1988 nr 2.


***

Sylwia Kowalska
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

Ostatnio zmieniony przez sylwiazłodzi Nie Maj 23, 2010 16:01, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 43 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8704

Wysłany: Pon Maj 17, 2010 08:22   

Pani Sylwio,
Cieszę się, że zdecydowała Pani umieścić te informacje na forum.
To bardzo kompetenty opis, który pomoże innym matkom.

Generalnie od lat 20-tych w uszkodzeniach neurologicznych zalecana jest dieta ketogenna.
Czy Mateusz znajduje się w stanie ketozy, czy może wystarcza tylko ograniczenie węglowodanów oraz wyeliminowanie szkodliwych produktów nie powodujące ketozy?
JW
 
     
Ewa Bednarczyk-Witoszek

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 438
Wysłany: Wto Maj 18, 2010 01:48   

wołowinę i cielęcinę tylko przez 1 miesiąc traktuję jak inne mleczne (gdy są mniej nasilone problemy), potem już nie.
W ciężkich autyzmach i padaczkach (też)często widuję nietolerancję ziemniaków.
Co do Candida alb. mam zdanie jak do wirusów i bakterii. Jeżeli jestesmy "szczelni" to nie namnazaja się w oszałamiajacym tempie. Chore wyściółki=zezwalamy na namnażanie sie ich w naszym organizmie.
_________________
Ewa Bednarczyk-Witoszek
 
     
Cordoba_2004 
technolog żywności

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 23 Cze 2009
Posty: 660
Skąd: Wiocha po Wielkim Lasem
Wysłany: Wto Maj 18, 2010 20:36   

ja bym dołoży do tej diety soki z surowych warzyw
i zioła
_________________
gg 14 987 97
 
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Maj 23, 2010 15:55   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Pani Sylwio,
Cieszę się, że zdecydowała Pani umieścić te informacje na forum.
To bardzo kompetenty opis, który pomoże innym matkom.

Generalnie od lat 20-tych w uszkodzeniach neurologicznych zalecana jest dieta ketogenna.
Czy Mateusz znajduje się w stanie ketozy, czy może wystarcza tylko ograniczenie węglowodanów oraz wyeliminowanie szkodliwych produktów nie powodujące ketozy?
JW


Jeśli chodzi o artykuł o Mateuszu to nie wiem, to artykuł przeze Mnie cytowany tak jak podałam w linku do jego źródła. Jeśli jest coś niezrozumiałe to przepraszam za niezrozumiały tekst. Zaraz Go wyedytuję jeszcze raz.

Sylwia Kowalska
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Maj 23, 2010 16:29   

Cordoba_2004 napisał/a:
ja bym dołoży do tej diety soki z surowych warzyw
i zioła
Cordoba te warzywa dodałbyś do diety opisywanego w artykule Mateusza czy mojego syna Bartka?

Cordoba soki z surowych warzyw, surowe warzywa, soki zrobione samemu byłyby lepsze niż te kupne bo trzeba by czytać etykiety: czym słodzą bo substancji słodzących do wyboru do koloru. A zawsze trzeba brać pod uwagę, że wg przepisów jeśli w soku jest substancji słodzącej jakiś mały procent, którego nie trzeba podawać to producent nie ma obowiązku tego robić. Przykładu nie znam z produkcji soków ale ostatnio czytałam o teście konsumenckim kostek rosołowych, bulionowych różnych firm i np. okazało się, że ponieważ nie ma określonej ilości ile ma być w takiej kostce tego wywaru np. z kury czy wołowiny to po zbadaniu okazało się, że jest Go zaledwie w 100% różnych składników tylko 1,5 %.


Nowy etap mojego syna Bartka , który mogę opisać bo już drobną obserwację poczyniłam to :

ETAP BEZ OWOCÓW

W tej chwili mój syn Bartek jest na etapie BEZ OWOCÓW! Je ogórki zielone, ziemniaki pod różną postacią, marchewkę, kaszę gryczaną, sok Kubuś - 1 butelka dziennie co jakiś czas. Inne węglowodany: np. prażynki ziemniaczane, chipsy Lays , chrupki kukurydziane,popcorn robiony przez mnie z ziaren kukurydzy na smalcu, trochę "gorsze" słodkości np. w sobotę: lody Grycana, gorzka czekolada Wedla. ( podaję jakich firm bo takie wybieram i obserwowałam wiele razy, że akurat te na mojego syna działają "lepiej" niż innych firm. Mniej substancji polepszających smak w czipsach, lody z największą zawartością tłuszczu w śmietanie, prażynki ziemniaczane tylko z solą ale firmy nie pamiętam są po prostu takie w sklepie obok mojego domu do kupienia.)

NAJWAŻNIEJSZE CO MOŻNA ZAUWAŻYĆ : Bartkowi w tym czasie nie zdarzyło się po całej nocy zmoczyć się do łóżka po przebudzeniu. Ma niestety takie przyzwyczajenie, że jeśli obudzi się rano to nie chce wstać i iść do łazienki ale jeśli bardzo chce to moczy łóżko. W trakcie okresu kiedy jest bez owoców codziennie potrafił wytrzymać. Tylko w dni następne po dniach gdy dostał banany ( 1 przypadek) i serek homogenizowany ( 2 przypadek) łózko było zmoczone. W pozostałe dni nawet jeśli to była sobota czy niedziela i już się obudził potrafił wytrzymać i kiedy Go wołaliśmy wstać i dopiero w łazience po całej nocy się załatwić. Z innych obserwacji: jeśli w obecnych dniach gdy nie dostaje owoców dostanie gorzkiej czekolady, chrupki kukurydziane albo loda czy czipsy do jedzenia jego skora nie reaguje wysypką w okolicach odbytu na obu pośladkach czy swędzeniem skóry na plecach. w dłuższym czasie chciałbym zaobserwować zmiany jeśli się uda zmian jego naczyniaka na stopie oraz podobnego na plecach, które jest jednak niezdiagnozowane. Ale to jest do obserwacji przez czas wakacji albo i dłużej, jak zauważę zmiany to napiszę.


****


Sylwia Kowalska
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Ewa Bednarczyk-Witoszek

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 438
Wysłany: Sob Maj 29, 2010 09:25   

Są "lepsze" owoce (arbuz, nektarynka/brzoskwinia) i "gorsze" (banany, winogrona, owoce suszone). Nie musimy owoców jeść codziennie. Sami sprawdzajmy co nam służy i w jakiej ilości.
_________________
Ewa Bednarczyk-Witoszek
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 29, 2010 11:35   

A leśne jagodowe i borówki? To są chyba znakomite opcje.

Z tego co tu piszecie wychodzi coś dziwnego. Mianowicie, że owoce są gorsze od ziemniaków.

A próbowałyście zastosować etap bez ziemniaków? I zamiast nich węgle w postaci warzyw i dzikich jagodowych. Ciekawe czy efekty nie byłyby jeszcze lepsze.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Sob Maj 29, 2010 11:36, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Sob Maj 29, 2010 16:02   

Waldek, Ja tylko sygnalizuję, mój syn nie je codziennie ziemniaków ale owoce jadł codziennie. Chciałam zobaczyć różnicę bez owoców. A ponieważ czytam aktualnie i czytałam wcześniej książki z zakresu medycyny chińskiej to byłam ciekawa jak zareaguje. A muszę się poruszać póki co w tych potrawach, które mój syn lubi i chce zjeść. Napisałam to też dlatego, że większości rodzicom nie mieści się w głowie by dziecku nie dawać owoców codziennie. Rozwinę to wieczorem.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 29, 2010 16:09   

Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
i "gorsze" (banany, winogrona, owoce suszone). Nie musimy owoców jeść codziennie. Sami sprawdzajmy co nam służy i w jakiej ilości.

No banany to akurat zaliczam do tych lepszych owoców - świetnie się trawią, są smaczne. Z surowym masłem są fajowe.
Suszone-wędzone polskie śliwki węgierki są zimą bardzo dobrą opcją - z masłem komponują się bardzo dobrze, choć można i same.
Jeśli chodzi o mus jedzenia owoców codziennie to oczywiście, że go nie ma, no ale jeśli chcemy jadać codziennie należyte ilości węgli to skreślając owoce zostaje tylko miód. No bo jadalne warzywa są raczej bardzo ubogie w węgle - np. 0,5 kg szparagów ma tylko 11 g węgli.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Sob Maj 29, 2010 19:38   

Moj najnowszy guru - Robb Wolf :D ... twierdzi, ze fruktoza tez moze byc dla niektorych problematyczna, i uszkadzac oraz podrazniac "GI tract", czyli jelitkowo. I tym samym powodowac zapalenie. Wiec w tym sensie niekoniecznie jest paleo.
Podobnie Stephan (wholehealth blog), ale on jest troche tendencyjny z uwagi na wyznawane Westonowskie idealy.
W kazdym razie, ktos z IBD moze odczuc roznice.
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 29, 2010 20:39   

_flo napisał/a:
W kazdym razie, ktos z IBD moze odczuc roznice.

Z IBD odczuwają korzyść po eliminacji węgli złożonych z neolitycznych produktów na rzecz owoców i miodu. "Breaking the vicious cycle" Elaine Gottschall się kłania. :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Sob Maj 29, 2010 20:43   

"neolityczny", "paleo" - co to w ogole znaczy? :hihi:
Groszek nie jest paleo, a spisuje sie jak marzenie.
Albo cos powoduje zapalenie, albo nie.
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
Ostatnio zmieniony przez _flo Sob Maj 29, 2010 20:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Maj 29, 2010 20:49   

_flo napisał/a:
Albo cos powoduje zapalenie, albo nie.


No w przypadku IBD to "coś" to nie koniecznie żarcie.

Marishka
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 29, 2010 20:50   

_flo napisał/a:
"neolityczny", "paleo" - co to w ogole znaczy? :hihi:
Groszek nie jest paleo, a spisuje sie jak marzenie.
Albo cos powoduje zapalenie, albo nie.

Chyba nie zrozumiałaś mojego postu.
Groszku nie uważam za neolityczny produkt.
Zapalenie powodują kasze, ziemniaki i inne produkty bogate w węgle złożone, które mają tendencję do gnicia w jelitach.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Sob Maj 29, 2010 20:56   

No dobrze, ale zostawiajac kasze i cala reszte na boku, informuje zainsteresowanych, ze fruktoza zostala rozpoznana jako czynnik drazniacy rowniez. I o tym byl moj post.

Poza tym, Robb odnotowal, ze normalnie nie moze spozywac na przyklad zbyt duzo weglowodanow zlozonych dzien po dniu, bo natychmiast ma przykre dolegliwosci, za to na wakacjach, jak spi po 10h dziennie i ogolnie jest zrelaksowany, nic takiego mu sie nie przydarza.
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
Ostatnio zmieniony przez _flo Sob Maj 29, 2010 21:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Sob Maj 29, 2010 21:00   

Wyjaśnienie dlaczego robię teraz etap bez owoców odnosząc się do waszych postów : Pani Ewy, Waldka, Hannibala, flo.


Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
Są "lepsze" owoce (arbuz, nektarynka/brzoskwinia) i "gorsze" (banany, winogrona, owoce suszone). Nie musimy owoców jeść codziennie. Sami sprawdzajmy co nam służy i w jakiej ilości.


Pani Ewo przede wszystkim dla innych czytających muszę napisać, że ten etap bez owoców to już nie jest Pani porada tylko moje dalsze "ulepszanie". nie chciałabym by kto za chwilę napisał, że poza moimi dziwnymi pomysłami jeszcze Pani odradza jeść owoce.

No, właśnie nie musimy jeść owoców codziennie a zanim Bartek zaczął ten etap bez owoców jadł je wcześniej codziennie. Były zawsze kupowane. Nie było takiego momentu by nie zjadł choć jednego jabłka a zawsze było to więcej. Kiedyś zacytowałam artykuł Lutza , który jest zamieszczony na dobradieta pt. "4 lata bez węglowodanów" i przez dłuższy czas myślałam o wypowiedziach dr.Lutza oraz o wiedzy jaką mam z jednej z ostatnich pozycji książkowych jaką czytam " Między niebem a ziemia. Przewodnik po medycynie chińskiej" oraz wszystko co udało mi się nauczyć i dowiedzieć o badaniach nad autyzmem czy epilepsją zahaczające o badania fal mózgowych, oddziaływania hormonów na mózg, organizm. To co pisze dr.Lutz w książce "Życie bez pieczywa" o cukrzykach, że u niektórych nawet 1,5 roku trwało przywracanie do normy reakcji poziomu cukru na węgle.

A dziś nawet obejrzałam film, w którym pokazywano naukowców interesujących się mózgiem i jakie są jego reakcje np. u sióstr podczas głębokiej modlitwy albo u ludzi, którzy przeżywając śmierć kliniczną dotarli do punktu gdy widzieli snop światła i po powrocie do życia twierdzą, że są momenty gdy nadal jak to określono w filmie " kontaktują się z tym przeżyciem, z tym światłem. Do czego zmierzam?

Waldek czytając dziś twój post zastanawiałam się co jeszcze chcę w tym wątku napisać bo przez dłuższy czas czytam twoje tematy i innych komentarze w dziale duchowości i dotarłam do momentu gdy muszę napisać moje obserwacje czy wnioski jakie mam ucząc się wszystkiego co mogłam o organizmie i dietach w kontekście poza fizycznym .

Niedawno przeczytałam o badaniach dzieci w podobnym wieku co mój syn z centrum łódzkiego zajmującego się autystycznymi dziećmi "Navicula" . Były tam wykresy jakich witamin i minerałów dzieciom brakuje, które z dzieci są na diecie , a które nie ale takie badania i stosowanie różnego rodzaju diet nigdy na 100% nie powiedzą ,że dieta z węglowodanami z samych warzyw albo z dodatkiem owoców wyleczy dziecko. Zawsze dołącza się rehabilitacja, ćwiczenia np. logopedyczne i pewnie kilka procent "szczęścia". Nie wiem jak to nazwać.

Ta moja dzisiejsza wypowiedź wkroczy na "niebezpieczny teren" ale tak jak w tym dzisiejszym dokumencie padły słowa, mniej więcej , że człowiek nie jest fizycznością z cząstką duszy tylko dzięki tej duchowości żyje jego ciało tak ja mam świadomość, że nawet Ty Waldek i ja też często chcemy określenia : co dokładnie pomaga?.

A tak się chyba do końca nie da. Nie można z diety uczynić sposobu podobnego do tabletki, wszyscy o tym piszemy, że trzeba się obserwować, patrzeć co nam szkodzi, co lubimy jeść, jak się po tym czujemy etc. Po co więc mówić o tym, że rezygnując z owoców syn zje zbyt mało węglowodanów. Kiedy dziś analizowałam z jakim pokarem Bartek miał do czynienia od urodzenia to wyszło mi, że zawsze był tam obecnycukier pod różną postacią: z uwagi na cesarskie cięcie- nauczył się jeść mleko modyfikowane i nie wie jak smakuje pokarm matki, w mleku , które otrzymywał jest taki skład:

serwatka o obniżonej zawartości składników mineralnych, oleina palmowa, odtłuszczone mleko, laktoza, niskoerukowy olej rzepakowy, olej kokosowy, olej kukurydziany, białka serwatkowe, cytrynian wapnia, cytrynian potasu, lecytyna sojowa, chlorek sodu, L-arginina, witaminy, chlorek magnezu, chlorek wapnia, tauryna, nukleotydy, L-histydyna, siarczan żelazawy, inozytol, siarczan cynku, L-karnityna, siarczan miedzi, jodek potasu, siarczan manganu, selenian sodu.

Nie wiem czy któraś z tych substancji to coś na kształt cukru ale wiem, że w smaku było mleko to słodkie. Poza tym do stycznia 2006 gdy usłyszeliśmy słowo autyzm to mleko lub następne do jego wieku pił codziennie.

Skoro niektóre dzieci od matek chorych na cukrzycę rodzą się podobnie jak one z cukrzycą czy jak to ze swojej pamięci cytuję " tzw. uzależnienie od cukru" to uważam, że mogę próbować wykluczyć synowi owoce. Przecież dodatkowo był leczony na naczyniaka limfatycznego a również tutaj i w artykułach w "Poradniku Dobrego..." są przytaczane informacje, badania na temat jakie węglowodany , ile jeść etc. Poza tym to może dla wielu będzie mało zrozumiałe bo ja tego nie potrafię opisać lepszym językiem ale Ja mając porażenie mózgowe (MPD) widzę reakcje po różnym jedzeniu np. na mięśnie a przecież jak działają mięśnie, że uczestniczy w tym mózg, różne reakcje w układzie nerwowym - dlatego uważam, że czasami trzeba próbować w bardzo dziwnym kierunku iść bo że tak się wyrażę na poziomie naszego organizmu na tym co widzi się pod mikroskopem czy atomu albo i tego czego nie widzimy a co do końca jeszcze nie jest udowodnione np. działanie akupunktury na człowieka, jego system nerwowy, ducha, komórki nie wiem co jeszcze jest jeszcze w wielu miejscach nieznane.

Mam prawo mieć nadzieję, że tak jak w książce pisze dr. Ewa Bednarczyk-Witoszek, naczynia krwionośne i wszystkie inne są zbudowane z jakichś tam komórek i te komórki się regenerują czy odnawiają na innej, lepszej diecie np. niskowęglowodanowej, że skoro skład krwi, białych, czerwonych ciałek, moczu etc poprawia się po zmianie diety a był to nawet dla nauki do pewnego czasu nieznany mikrokosmos to mogę też mieć nadzieję, że skoro te najbardziej nieznane i najtrudniejsze do poznania reakcje człowieka jak: uczenie się, odpowiedzi na pytania, opowiadanie o świecie, rozumienie świata, odbieranie bodzców zewnętrznych ze świata a wreszcie zdolność do miłości, nienawiści etc. mogą zachodzić i kształtować się jeszcze lepiej gdy spróbuję jakiś czas by syn nie jadł owoców. Cukier w nich zawarty czy inne związki np. nawozy nie są poddawane obróbce termicznej, owoce je się z reguły surowe więc pozwalam sobie na pewnego rodzaju nowe obserwacje.

Nie tylko dieta może zadziałać leczniczo na stawy. Może to zrobić też akupunktura. Stosuje się masaże, leczenie zimnem etc. Nie chcę w ramach waszych możliwości akceptowania swojej i mojej wiedzy skłaniali się do podsumowywania tylko przez pryzmat co dieta może zrobić i czy brak owoców pomoże czy zaszkodzi.

Postaram się dopisywać do moich relacji więcej tłumaczenia dlaczego daną kwestię poruszam czy metodę zaczęłam stosować bo zdałam sobie sprawę, że to jest jedna z kwestii, której też się dopiero uczę ale cały czas będę podkreślać, że dlatego nadal to opisuję i przedstawiam, że chciałabym by można było poza dietą bezmleczną, bezglutenową, bezcukrową wiedzieć , że jest jeszcze inna alternatywa, której można spróbować.


PRZEPRASZAM jeśli coś z mojego tekstu jest mniej zrozumiałe ale staram się jak potrafię i odpowiem by coś jeszcze wytłumaczyć czy rozwinąć.


Widziałam, że przyszła jeszcze w czasie gdy pisałam swój tekst wiadomość ale jeszcze jej nie odczytałam.


***

Sylwia Kowalska
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Maj 29, 2010 21:24   

Sylwio, ale jabłka o których napisałaś nie są w gronie produktów, które ja polecam.
Jabłka i gruszki są na dole tej drabiny.

@Flo
Nie rozpatruj osobno fruktozy, bo to do niczego nie prowadzi. Fruktoza to tylko mała cząstka takiej porzeczki.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Maj 29, 2010 21:58   

_flo napisał/a:
No dobrze, ale zostawiajac kasze i cala reszte na boku, informuje zainsteresowanych, ze fruktoza zostala rozpoznana jako czynnik drazniacy rowniez. I o tym byl moj post.

Poza tym, Robb odnotowal, ze normalnie nie moze spozywac na przyklad zbyt duzo weglowodanow zlozonych dzien po dniu, bo natychmiast ma przykre dolegliwosci, za to na wakacjach, jak spi po 10h dziennie i ogolnie jest zrelaksowany, nic takiego mu sie nie przydarza.


czyli sen jak widac ma kluczowe znaczenie w normalizacji ...
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Maj 30, 2010 09:35   

Ponieważ nie umiem streszczać języka medycznego będę posiłkować się cytatami. One lepiej wytłumaczą co mam na myśli, co chcę uzyskać wprowadzając etap bez owoców. Nie traktuję tych badań ani żadnych innych jako NAJWŁAŚCIWSZYCH, NAJLEPSZYCH. Stwierdzenia naukowców zawsze można poddać krytyce, modyfikacji, dojść do wniosków różnych w zależności od założeń. To co poniżej wytłuszczę czcionką dla mnie to opis możliwości, które mogą organizmowi pomóc WYLECZYĆ się z ogólnie mówiąc autyzmu.

link:
http://www.nowapediatria.pl/snp.php?ktory=320


"Niedobory żywieniowe u dzieci na przykładzie autystyków"

1Instytut Chemii Ogólnej i Ekologicznej, Wydział Chemiczny, Politechnika Łódzka
Dyrektor Instytutu: prof. dr hab. Jacek Rynkowski
2Navicula Centrum, Łódź
3Pracownia Pedagogiki Specjalnej, Wydział Nauk o Wychowaniu, Uniwersytet Łódzki


cytaty z artykułu dla mnie ważne :

"Autyzm to całościowe zaburzenie rozwojowe charakteryzujące się deficytami w sferze społecznej, komunikacyjnej oraz powtarzalności zachowań, mające wpływ zarówno na komórki mózgowe, jak też na układ pokarmowy i odpornościowy. Jednoznaczna przyczyna spektrum zaburzeń autystycznych (ang. autism spectrum disorders – ASD) nie jest znana."

"niewłaściwa dieta, zanieczyszczenia środowiska – głównie metale ciężkie, przyjmowane szczepionki i nadmierna ilość przyjmowanych antybiotyków."


"Duża liczba dzieci z autyzmem ma tzw. sprzężone zaburzenia układu nerwowego, immunologicznego i pokarmowego. Zaburzenia układu pokarmowego to przede wszystkim: biegunka, refluks żołądkowo-przełykowy, zaparcia, bóle brzuszne, i inne (2-6). Związek pomiędzy autyzmem a zaburzeniami układu żołądkowo-jelitowego po raz pierwszy został przedstawiony już w latach siedemdziesiątych (7). Rodzaje opisanych zaburzeń układu żołądkowo-jelitowego to: przewlekła biegunka, nadmierne gazy, bóle brzuszne opisane przez Horvatha (5), zaparcia opisane przez Quigleya i Hurleya (8), oraz nietolerancja pokarmów opisana przez Wakefielda (9). Objawy tych zaburzeń nieleczone mogą przyczyniać się do groźnych powikłań i komplikacji. Nieleczone zaparcia, mogą prowadzić między innymi do choroby okrężnicy (10). W literaturze są doniesienia dotyczące występowania zaburzeń układu żołądkowo-jelitowego u dzieci z ASD, a także trudności z przyjmowaniem przez nie posiłków (11-15). Zwyczaje żywieniowe i sposób jedzenia dzieci autystycznych są bardzo specyficzne. Często, na przykład dzieci autystyczne preferują tylko posiłki jednego koloru. Wybiórcza, niedostateczna dieta może istotnie wpływać na pogłębienie się zaburzeń ze strony układu żołądkowo-jelitowego (11, 13, 14)."

"Ze względu na zróżnicowanie przypadków autyzmu u dzieci, biochemiczne leczenie polegające na doborze indywidualnej diety, a także suplementacji wpływa na istotną poprawę funkcjonowania tylko pewnej podgrupy dzieci z autyzmem. W przypadku dzieci istotne jest dostarczenie do organizmu wszystkich niezbędnych składników odżywczych i to w odpowiednich proporcjach. Stosowanie diety, która ma na celu zmniejszenie stężenia cukru we krwi, pozwala na przykład zmniejszyć stany napięcia i drażliwości oraz poprawić koncentrację u dzieci. Regularne spożywanie białek warunkuje dostarczenie aminokwasów, które wykorzystywane są do syntezy neuroprzekaźników (16)."

"Przygotowanie produktów (pasteryzacja, mrożenie, gotowanie) może pozbawić żywność części składników, konieczne jest więc uzupełnianie diety w te brakujące składniki. Są to głównie minerały, witaminy oraz przypominające je swoim działaniem związki chemiczne (np. flawonoidy, koenzym Q10, luteina), a także błonnik i nienasycone kwasy tłuszczowe. Suplementy diety stanowią ważne źródło składników odżywczych zwłaszcza w sezonie zimowym, kiedy ograniczony jest dostęp do świeżych owoców i warzyw "


(z suplementacją to akurat mi nie jest po drodze ale nigdy nie próbowałam traktując ją jako coś czego składu tak w 100% nie mogę być pewna, że nie szkodzi-Sylwia Kowalska)

CIEKAWOSTKA PODANA W ARTYKULE: "Bezpieczne poziomy witamin i składników mineralnych uregulowane są prawnie (Rozporządzenie ministra zdrowia z dnia 19 grudnia 2002 r. w sprawie suplementów diety) i ustalone są na podstawie oceny ryzyka, w oparciu o ogólnie akceptowane dane naukowe, uwzględniając zmienne stopnie wrażliwości różnych grup konsumentów."

"Różnica w modelu sposobu żywienia pomiędzy autystykami, a dziećmi z grup odniesienia, nie tłumaczy jednak żywieniowych deficytów obserwowanych u autystyków (19). W jednym z niewielu artykułów Raiten i Massaro (21) badali przyjmowanie pokarmów, stosując następujące kryteria: siedmiodniowa dieta, pory posiłków w grupie 40 dzieci obciążonych autyzmem. Następnie otrzymane wyniki porównali z 36 dziećmi zdrowymi. Badania te pokazały, że dzieci z ASD przyjęły więcej białka i węglowodanów jak również niacyny, tiaminy, ryboflawiny, wapnia, fosforu, i żelaza."

"Porównano struktury aminokwasów w surowicy dla 26 dzieci autystycznych stosujących typową dietę i 10 dzieci stosujących dietę bezglutenową i bezkazeinową. Badania te ukazały, że zarówno dzieci poddane diecie bezkazeionej i bezglutenowej jak i dzieci poddane typowej diecie miały znaczne niedobory aminokwasów, co może wskazywać na słabsze przyswajanie białka u autystyków (23)."

"Na przykład połączono chorobę otrzewnej ze schizofrenią. Choroba otrzewnej prowadzi do choroby jelit, która kończy się uszkodzeniem jelita i przepuszczalnością, a to z kolei prowadzi do zaburzeń neurologicznych i psychiatrycznych (26, 27). Jak podaje literatura ryzyko wystąpienia choroby otrzewnej u osób ze schizofrenią jest podwyższone
(28)."

"Niezwykle szkodliwymi alergenami dla autystyków są proteina mleka (kazeina) i proteina zboża (gluten), które to mają zbliżoną budowę do morfiny.Gromadząc się w mózgu mogą wpływać na zmiany zachowania takie jak: nadpobudliwość, depresja, agresja i inne (23, 30, 31)."

"Candida Albicans może być potencjalnym enteropatogenem, powodującym między innymi ostre biegunki i biegunki poantybiotykowe, a także infekcje górnych dróg oddechowych, układu siateczkowo-śródbłonkowego, wsierdzia i nerek (32-34)."

"Materiał i metody

Badaną grupę stanowi pięcioro dzieci autystycznych w przedziale wiekowym od 8 do 10 lat. Dzieci te znajdują się w grupie dydaktycznej placówki terapeutycznej Navicula-Centrum w Łodzi.
Dzienne spożycie składników pokarmowych dla piątki dzieci: kalorii, białka, tłuszczów, cholesterolu, węglowodanów, błonnika, sodu, żelaza i wiatmin A, D, E, C, B6, B12 oraz folianów uzyskano z raportu siedmiodniowego sporządzonego starannie przez rodziców. Wartości spożywanych składników pokarmowych obliczone zostały na podstawie danych literaturowych (35-37) z uwzględnieniem wielkości porcji oraz dodatkowo przyjmowanych witamin i suplementów. Dane te zostały porównane z wartościami dziennego zapotrzebowania na składniki pokarmowe (RDA – Recommended Dietary Allowances) uzyskanymi z literatury (18, 19). Ponadto wyniki porównano z wartościami spożywanych składników pokarmowych w grupie dzieci zdrowych (grupa odniesienia), które pozyskano z literatury (20)."


dalsza część w powyższym linku


*****
link:

http://www.medrodzinna.pl/smr.php?ktory=366

Poziom kwasu homowanilinowego u autystyków

1Instytut Chemii Ogólnej i Ekologicznej, Wydział Chemiczny Politechniki Łódzkiej
Dyrektor Instytutu: prof. dr hab. Jacek Rynkowski
2NZOZ „NAVICULA-CENTRUM”, Poradnia dla Dzieci i Młodzieży z Autyzmem Dziecięcym
Dyrektor NAVICULA-CENTRUM: dr n. med. Anna Rozetti-Szymańska

"Zmienione poziomy HVA w płynach biologicznych mogą również być charakterystyczne dla autyzmu dziecięcego. Niektóre zaburzenia funkcjonowania układu dopaminergicznego mogą być związane z takimi objawami autyzmu, jak: stereotyp zachowań, zaburzenia nastroju, napady agresji, deficyty w sferze komunikacji interpersonalnej. Doświadczalne podanie nadmiernej ilości agonistów (przekaźników zastępczych) receptorów dla dopaminy wywołuje u zwierząt doświadczalnych stereotypie i zwiększoną aktywność ruchową – objawy obserwowane w przebiegu autyzmu u ludzi (14). Wynikiem zbyt dużego pobudzenia neuroprzekaźnika jest tworzenie się toksycznych związków, powodujących uszkodzenia neurologiczne, co przyczynia się do objawów widocznych u autystycznych pacjentów (15). Chociaż u części chorych mogą występować zaburzenia metabolizmu neuroprzekaźników, takich jak dopamina, w ośrodkowym układzie nerwowym, to jednak badania dotyczące neurochemicznych podstaw autyzmu są nadal prowadzone i nie ustalono jeszcze jednoznacznej hipotezy. Opublikowano prace, w których nie stwierdzono znaczących różnic pomiędzy poziomem HVA w płynach biologicznych u dzieci autystycznych i zdrowych.
Jednakże wyższy poziom HVA w płynie mózgowo-rdzeniowym został znaleziony u dzieci z zaostrzonymi objawami, zwłaszcza wzmożoną aktywnością ruchową i silnymi stereotypiami. Znaleziono podwyższone stężenia tego kwasu w płynie mózgowo-rdzeniowym u wolnych od lekarstw autystycznych dzieci (16). Część badaczy nie stwierdziła znaczących różnic pomiędzy nieleczonymi autystycznymi dziećmi a zdrowymi pod względem stężenia HVA w moczu i osoczu krwi. Poziom tego kwasu znacząco wzrasta w płynach ustrojowych dzieci autystycznych leczonych środkami neuroleptycznymi (17)."



""MATERIAŁ I METODY
Materiał badawczy: mocz pochodzący od 52 dzieci autystycznych w przedziale wiekowym od 4 do 11 lat, zdiagnozowanych jako autystyczne pomiędzy trzecim a piątym rokiem życia, rehabilitowane w ośrodku terapeutycznym Navicula – Centrum w Łodzi, oraz dzieci zdrowych (21 dzieci) w tym samym przedziale wiekowym."

dalsza część tekstu w powyższym linku


( Nie wiem czy to było akurat to badanie , w którym przez jakichś czas uczestniczył mój syn gdy uczęszczał do Centrum Navicula w latach 2006- 2008 ale ja miałam do czynienia np. z takimi zaleceniami przed oddaniem takiej próbki moczy by syn dzień wcześniej nie jadł owoców takich jak banany. Sylwia Kowalska)

****

No i jeszcze jedno, taki zgrabny opis znalazłam tutaj:

„Autyzm”

http://www.centrumwaszak.pl/autyzm.htm

który cyt: Opublikowano: miesięcznik „OPTYMALNIK” nr 1 (41) styczeń 2006 rok.

****

Sylwia Kowalska


:roll:
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Nie Maj 30, 2010 14:19   

Molka napisał/a:

czyli sen jak widac ma kluczowe znaczenie w normalizacji ...

Ponoc tak, oni tam mocno forsuja terapeutycze kojace dzialanie melatoniny chociazby. Ogolnie mam zamiar teraz przeczytac "Lights out" (jesli ktos posiada w zakamarkach sswojego HD, to barrrrdzo prosze na priv :D ). No i na przyklad odradza sie robienie IF w przypadku niedostatku snu.
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Maj 30, 2010 14:22   

_flo napisał/a:
No i na przyklad odradza sie robienie IF w przypadku niedostatku snu.

Kto odradza i dlaczego?
Poza tym przy niedostatku snu wiele elementów zdrowotnych się wali, więc czy IF czy coś innego to i tak jest .. :roll:
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
_flo 


Pomogła: 38 razy
Dołączyła: 26 Wrz 2009
Posty: 2853
Wysłany: Nie Maj 30, 2010 14:24   

Dlatego, ze nalezy kontrolowac poziom kortyzolu, i ogolnie katabolizm.
(ktory to kortyzol tez powoduje insulinoopornosc)
_________________
Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
Ostatnio zmieniony przez _flo Nie Maj 30, 2010 14:25, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Maj 30, 2010 17:42   

Hannibal napisał/a:
Sylwio, ale jabłka o których napisałaś nie są w gronie produktów, które ja polecam.
Jabłka i gruszki są na dole tej drabiny.

@Flo
Nie rozpatruj osobno fruktozy, bo to do niczego nie prowadzi. Fruktoza to tylko mała cząstka takiej porzeczki.


Hannibal ale Bartek jadł codziennie jabłka, czasami przez ileś dni pod rząd banany.
Pani dr. Ewa Bednarczyk-Witoszek ma rację mówiąc, że trzeba leczyć rodzica bo to my częściowo ze względów finansowych np. zimą kupowaliśmy jabłka, banany, winogrona, arbuza czasami syn zjadał ale to jeśli miał na niego smak, brzoskwinie, ananas, czasami różne te owoce ale były codziennie. A codzienność to też przyzwyczajenie.

Myślimy o chlebie by go nie jeść codziennie albo wcale jak chcemy się szybciej wyleczyć a te owoce szczególnie u dzieci to tak trochę a bo inni mówią, że są potrzebne np. akcja 5 razy dziennie owoce i warzywa !!!!!- też przestaje mi się podobać ze względu na to, że nie wiem czy ktoś z was jeszcze to zaobserwował - jakość szczególnie zapakowanych warzyw pozostawia wiele do życzenia, są mechanicznie obierane i przez to niedbale, krojone w plasterkach i zapakowane w foliowe torebki, które szczególnie jak zrobi się gorąco będą sprzyjały psuciu się tych warzyw. Bartek przynosząc to ze szkoły np. marchewkę gdy chciałam mu dać po szkole by to zjadł natykałam się np na popsute plasterki wśród innych "dobrych" które jak wiecie już się do jedzenia nie będą nadawać.

Wszystko ma jednak nie tylko plusy ale i minusy. Szkoła zapisuje się na taką akcję, ktoś ustalił, za to płatność ale czy ktoś pomyślał by sprawdzać firmy, które przygotowują to dla dzieci. Wiadomo, że coś co wyjdzie z fabryki czy od rolnika musi jakiś czas przeleżeć, pokonać w samochodzie pewne odległości itd.

Jeśli dzieci w waszych szkołach też dostają tak warzywa pakowane zwróćcie na to uwagę jakiej są jakości.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Maj 31, 2010 17:26   

sylwiazłodzi napisał/a:
Hannibal ale Bartek jadł codziennie jabłka, czasami przez ileś dni pod rząd banany.

Mnie po jabłkach nierzadko boli brzuch, więc sobie je odpuściłem
Banany działają bardzo fajnie na śluzówkę żołądka - mam na myśli oczywiście takie dojrzałe ciemne, bo te jasne to raczej lipa. Mi służą - czy to same czy to z masłem. No ale wiadomo, że ich ilość trzeba dostosować do własnych potrzeb.
Poza tych ich jakość - moje kosztują 7 zeta za kilo, a nie 1,5 jak Carrefourze na przykład
sylwiazłodzi napisał/a:
Pani dr. Ewa Bednarczyk-Witoszek ma rację mówiąc, że trzeba leczyć rodzica bo to my częściowo ze względów finansowych np. zimą kupowaliśmy jabłka, banany, winogrona, arbuza czasami syn zjadał ale to jeśli miał na niego smak, brzoskwinie, ananas, czasami różne te owoce ale były codziennie. A codzienność to też przyzwyczajenie.

No coś trzeba przecież jeść, więc jedzenie jest przyzwyczajeniem, nie ma bata ;)
Ja staram się jeść jak najwięcej jagodowych, z działki, lasu. Na zimę sobie mrożę.
Z nimi nie ma obawy, że się przesadzi z węglami
sylwiazłodzi napisał/a:
Myślimy o chlebie by go nie jeść codziennie

no najlepiej nie jeść go wcale
sylwiazłodzi napisał/a:
jakość szczególnie zapakowanych warzyw pozostawia wiele do życzenia

no dlatego trzeba kupować te najlepszej jakości
a jagody, żurawina z lasu
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Wto Cze 01, 2010 00:29   

Hannibal napisał/a:

no dlatego trzeba kupować te najlepszej jakości
a jagody, żurawina z lasu

Na mysl o zurawinach dostaje slinotoku, ale na na mysl o zurawinach smazonych z gruszkami to slinka mi leci. Oj jakie to smaczne bylo. Ale orabiane termicznie.
Czy cos to bylo warte, Hani?
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 01, 2010 06:11   

Kangur napisał/a:
Na mysl o zurawinach dostaje slinotoku, ale na na mysl o zurawinach smazonych z gruszkami to slinka mi leci. Oj jakie to smaczne bylo. Ale orabiane termicznie.
Czy cos to bylo warte, Hani?

No jakieś tam wartości na pewno zostały, ale ile dokładnie to ciężko powiedzieć, bo to też zależy od temperatury i czasu smażenia.
Najlepiej byłoby sprawdzić to w laboratorium, ale na początek warto byłoby zaobserwować jak takie smażone leczą np. układ moczowy (to by pokazało ile mają jeszcze takiej arbutyny).
Ja wiem, że surowe żurawiny wykręcają wiele osób :D , no ale da radę się przyzwyczaić. Można też dodać miodu (Waldek to praktykował).
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Ewa Bednarczyk-Witoszek

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 438
Wysłany: Czw Cze 03, 2010 09:33   

M i T napisał/a:
_flo napisał/a:
Albo cos powoduje zapalenie, albo nie.


No w przypadku IBD to "coś" to nie koniecznie żarcie.

Marishka


jak wrzucamy dobre żarcie to stres nam nie wywołuje nawrotu IBS.

Jeżeli chodzi o komentarz do artykułu Waszaka - ja z kolei nie polecam żadnych testów (ani tych mierzących typ I Gella-Coombsa, ani tych mierzących typ III, ani tych mierzących typ IV) - testy dają odpowiedz na TERAZ, a za 1-3 miesiące mamy inny wynik testu ... Wolę odpowiedzi organizmu na vivo (czyli coś takiego co robimy na sniadanie, obiad, kolację - sprawdzamy na sobie), są miarodajne i wiele uczą.
_________________
Ewa Bednarczyk-Witoszek
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Czw Cze 03, 2010 11:53   

Kangur napisał/a:
Hannibal napisał/a:

no dlatego trzeba kupować te najlepszej jakości
a jagody, żurawina z lasu

Na mysl o zurawinach dostaje slinotoku, ale na na mysl o zurawinach smazonych z gruszkami to slinka mi leci. Oj jakie to smaczne bylo. Ale orabiane termicznie.
Czy cos to bylo warte, Hani?


Gruszki smażone na smalcu-kiedyś pisałam o tym, że jadam, nawet Bartek jadł je ze smakiem. Lepsza wersja słodkości zamiast jakichś ciastek robionych nawet samemu czy nawet gorzkiej czekolady. Wiem ,że smażone gruszki to też fruktoza ale skoro już nauczyłam kiedyś jeść moje dziecko również smaku cukru to mogę mu oferować ten słodki smak w innej postacji. Kangur ale mi zrobiłeś "smaka" chyba kupię gruszki i usmażę je z odrobiną dla dekoracji np. dżemu. No własnie rodzic ma ochotę i przekazuje to dziecku robiąc takie a nie inne dania.

:)
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1290
Wysłany: Pią Cze 18, 2010 23:26   

Mama Maciusia,
proszę napisać, jak wygląda sprawa żywienia w czasie pobytu dziecka w przedszkolu. Utrzymanie diety (stosunkowo) niskowęglowodanowej i bezglutenowej/bezmlecznej dziecka chodzacego do przedszkola jest chyba bardzo trudne. Może nawroty spowodowane są niekontrolowanym jedzeniem produktów serwowanych/dostępnych w przedszkolu?
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Sob Cze 19, 2010 18:42   

mama maciusa przychylam się do prośby o napisanie co jadł w przedszkolu

Ja śniadanie i obiad dawałam sama, tak mogłam na szczęście zrobić.

Jeśli miał jedzenie tylko od Ciebie to czy miałaś takie dni, że nauczycielki mówiły, że zjadł , dostał coś co wszystkie dzieci. Gdy Ja kiedyś poszłam do przedszkola Pani miała pokrojone jabłko i dzieci podchodziły i brały z tego talerzyka. Bartek gdy Ja tam weszłam też akurat się częstował. To takie fragmenty dnia , że gdybym zapytała to pewnie nawet Panie by mi nie powiedziały, że takie jabłko było ale czasami dla organizmu może to jabłko mieć znaczenie.
A jak reaguje na mleczne?

Czy Ty sama nauczyłaś się już zwracać uwagę np. na keczup ( jeśli czasami u dajesz? albo jakieś inne dodatki z jedzenia czy mają wpływ na jego zachowanie?

Czy w soboty i niedziele jak nie idzie do przedszkola widzisz zmiany , że "jest lepiej"niż w dni gdy chodzi do przedszkola. ?

A tak ogólnie to się bardzo cieszę , że się odezwałaś i napisałaś.

:viva:


Często też po swoim organizmie mam obserwacje, że czasami gdy organizm coś naprawia dłuższy czas a my po pierwszym wejściu tylko na dobrą dietę szybciej zdrowieliśmy po tym jak wejdziemy w gorsze produkty nawet o tym nie wiedząc a potem rezygnując z nich leczymy się za drugim razem dłużej. Ale jednocześnie im dłużej jestem na lepszym jedzeniu ja jako dorosła częściej mogę wchodzić w złe produkty i nie reaguję już tak silnie jak kiedyś.

Ale to takie obserwacje na poziomie pojedyńczego człowieka- mnie samej- JA TAK UWAŻAM- dlatego piszę o tym jabłku bo czasami dla Ciebie jakaś podobna ale tylko twoja obserwacja ma znaczenie, o której ty wiesz albo , którą spostrzeżesz.

może chcesz napisać coś więcej na pw a jak coś razem zobaczymy to dopiszemy na forum dla innych?

Sylwia Kowalska
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Ewa Bednarczyk-Witoszek

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 438
Wysłany: Sob Cze 19, 2010 20:18   

Potwierdzam słowa Mamy Maciusia. Autyzm, napady wyłączeń czy średniociężkie padaczki są stosunkowo łatwe :-/ do wyleczenia dietą. Niepowodzenie=nawrót wystąpiło dlatego, że rzeczywiście włączyliśmy ryż i kukurydzę do Produktów Dobrych (Produkty Dobre to produkty z listy cukrzyca na mojej str. int - strona int jest w profilu). Z informacji dodatkowych - nie widziałam Mamy Maciusia, ani Maciusia :-) . Jest to pośredni dowód, że dietą można samemu sobie pomóc.
W/w problemy lekarze poza akademickim podejściem powinni opracowywać tą dietą (3-4 dni dieta w cukrzycy z mojej str. int po czym 1 doba wolności, po czym znów 3-4 dni dieta w cukrzycy, itd; interwał 3-4 dni stosuję dla dzieci). Poprawia ona odporność tak znacząco, że dzieci przestają chorować. Czasem dopiero po miesiącu jej stosowania :sad:
"Zwiekszenie cukrów prostych" (z poprzedniego postu Mamy Maciusia) oznaczało zamianę ryżu/kukurydzy/prosa na owoce inne niż banany i winogrona (ileż można jeść ziemniaki).
MOŻNA do Dobrych Produktów dołączyć śmietanę 9-35%, z mojego doświadczenia daje to jednak znacznie gorsze efekty, choć jak mam dziecko "mleczne" (takie, które baaardzo lubi mleko czy śmietanę) wybieram tę formę jako dietę pośrednią w drodze do mojej ... Droga pośrednia może trwać różnie długo... Ja "etap śmietanowy" przerabiałam już w dzieciństwie ...
Podejscie dietą nie jest kosztowne, inne są "tylko" śnadania..., trzeba przełamać stereotypy...
One tkwią baaardzo głęboko. Napewno będą pytania o śniadania ... mają smakować dziecku!
Mam nadzieję, że rodzice dzieci autystycznych znajdą tu informację jak SAMEMU DIETĄ (w razie problemów trzeba prosić alergologa czy pediatrę o nadzór; zdarza się, że lekarze znają się na dietach eliminacyjnych) leczyć swoje dziecko. Taki jest mój cel. Dlatego DZIEKUJĘ CI MAMO MACIUSIA za wpis! Trzeba tylko chcieć. Choroba jest wyleczalna i w toku prowadzenia w w/w sposób (odczulanie) daje przeważające prawdopodobienstwo graniczące z gwarancją - braku jej nawrotu. Dzieci prowadzone w ten sposób zaczynają rzeczywiście lubić matematykę, logikę. Bardzo często to spotykam. Zalecam tę dietę w razie problemów ze skupianiem się czy brakiem chęci uczenia się (frytki, placki ziemniaczane BEZ MĄKI, zupa jarzynowa, kluski z sosem BEZ MĄKI, kisiel, ziemniaki odsmażane; to na poczatek, potem przychodzi ... "ileż można jeść ziemniaki")
Cofają się przy tym reakcje alergiczne.
_________________
Ewa Bednarczyk-Witoszek
Ostatnio zmieniony przez Ewa Bednarczyk-Witoszek Sob Cze 19, 2010 20:24, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Sob Cze 19, 2010 21:27   

A jak się ma lekarstwo na raka które już macie pani Ewo?
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Sob Cze 19, 2010 21:28, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Sob Cze 19, 2010 21:49   

I M H O
Na raka nie ma lekarstwa, trzeba się po prostu przestać truć. Brak trucia – najlepszym lekarstwem. I tu chyba wracamy to tezy, że zdrowe jedzenie to wszystko co warto wkładać do ust (wyjątek stanowią doraźne działania pourazowe).

http://pl.wikipedia.org/wiki/Lek
--- cytat
Lek– każda substancja, niezależnie od pochodzenia (naturalnego lub syntetycznego), wprowadzana do organizmu w celu osiągnięcia pożądanego efektu terapeutycznego, lub w celu zapobiegania chorobie, podawana w ściśle określonej dawce. Lekiem jest substancja modyfikująca procesy fizjologiczne w taki sposób, że hamuje przyczyny lub objawy choroby, lub zapobiega jej rozwojowi.
--- koniec cytatu
 
     
Ewa Bednarczyk-Witoszek

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 438
Wysłany: Nie Cze 20, 2010 09:07   

rakash napisał/a:
A jak się ma lekarstwo na raka które już macie pani Ewo?


żle, Ci co mają raka, w stopniu niewyleczalnym jak określa wsp. medycyna są uzaleznieni w nieprawdopodobnym stopniu od niszczenia się/trucia na różne sposoby. Trzeba lata zdrowej diety (lub częste kontaktowanie się z w miarę zdrowym czlowiekiem, niestety partner osoby z rakiem jest WSPÓŁUZALEZNIONY,psychologia wie o czym piszę) by włożyć do głowy zdrowe programy. Dlatego polecam Diete Optymalną doktora Jana Kwaśniewskiego aż ludzie zaczną myśleć, w ramach leczenia funkcji w głowie. Wczoraj dałam zalecenia dietetyczne osobie (kobieta) z rozsianym rakiem drobnokomórkowym (mikrocellulare) z przerzutami do mózgu. Problem nie do wyleczenia dla med. współcz. Życzę sobie nadzór dietetyczny nad ta osobą. Ludzie logiczni. Oboje małżonkowie przeszli na dietę. To dobrze rokuje. Mąż dostał poszerzenie o śmietanę i masło :-) . Za 6 tyg będę wiedziała więcej.
_________________
Ewa Bednarczyk-Witoszek
Ostatnio zmieniony przez Ewa Bednarczyk-Witoszek Nie Cze 20, 2010 17:13, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1961
Skąd: everywhere
Wysłany: Nie Cze 20, 2010 11:14   

Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
rakash napisał/a:
A jak się ma lekarstwo na raka które już macie pani Ewo?

Wczoraj dałam zalecenia dietetyczne osobie (kobieta) z rozsianym rakiem drobnokomórkowym (mikrocellulare) z przerzutami do mózgu. Problem nie do wyleczenia dla med. współcz. Życzę sobie nadzór dietetyczny nad ta osobą. Ludzie logiczni. Oboje małżonkowie przeszli na dietę. To dobrze rokuje. Mąż dostał poszerzenie o śmietanę i masło :-) . Za 6 tyg będę wiedziała więcej.


przy tym nowotworze nie ma dobrych rokowan. Rok to jest juz ewenement.
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Ewa Bednarczyk-Witoszek

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 438
Wysłany: Nie Cze 20, 2010 17:14   

tak wiem. Rozpoznano Ca microcellulare na początku stycznia...
Trzyma mnie w nadzieji to, że to co szybko powstaje - szybko się cofa (zatem im bardziej zlośliwy nowotwór, tym wieksze prawdopodobienstwo remisji dietą z mojego punktu widzenia) jak i to, że raz widziałam na własne oczy zmniejszenie masy złośliwego raka płaskonapłonkowego dna jamy ustnej, który "obrabiany" dietą w państwówce w ciągu 8 dni zmniejszył swoje wymiary z 1x1x3cm do 1x1x1cm. poszedł potem do wycięcia, naświetlany, żyje.
_________________
Ewa Bednarczyk-Witoszek
Ostatnio zmieniony przez Ewa Bednarczyk-Witoszek Nie Cze 20, 2010 17:22, w całości zmieniany 3 razy  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Cze 20, 2010 17:22   

W kontekście psychosomatyki, lekarz za wyrokowanie w nowotworze, np. "daję panu dwa, góra trzy miesiące życia", "nie możemy nic pomóc", "przykro nam, to beznadziejny przypadek" lub "zostało pani niewiele czasu", powinien stracić posadę za próbę uśmiercenia pacjenta.
Chyba nie ma sensu tłumaczyć dlaczego.

Tomek
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1961
Skąd: everywhere
Wysłany: Pon Cze 21, 2010 10:45   

Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
tak wiem. Rozpoznano Ca microcellulare na początku stycznia...
Trzyma mnie w nadzieji to, że to co szybko powstaje - szybko się cofa (zatem im bardziej zlośliwy nowotwór, tym wieksze prawdopodobienstwo remisji dietą z mojego punktu widzenia) jak i to, że raz widziałam na własne oczy zmniejszenie masy złośliwego raka płaskonapłonkowego dna jamy ustnej, który "obrabiany" dietą w państwówce w ciągu 8 dni zmniejszył swoje wymiary z 1x1x3cm do 1x1x1cm. poszedł potem do wycięcia, naświetlany, żyje.


milo slyszec cos takiego. Pani stosuje tylko i wylacznie DO, tak?

moglaby pani cos napisac o tej diecie, czy jest to standardowe DO czy jakos dobiera pani proporcje i skladniki indywidualnie pod dany przypadek czy leci wedlug zlotej reguly...
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 21, 2010 10:59   

Potrzebuję pomocy dla dziecka autystycznego 13 letniej Ilonki.
Po dwudniowej obserwacji co zauważyłam:
Dziecko nie nawiązuje kontaktu wzrokowego z otoczeniem, w pierwszej chwili wydawałoby się, ze nie rozumie tego co się do niej mówi ale tak nie jest. Reaguje jakby z lekkim opóźnieniem. Jest nadpobudliwe, cierpi na bezsenność ( potrafi spać przez dwie godziny na dobę) nie mówi. Poza tym zmiany skórne na twarzy być może na skutek nietolerancji pokarmowych. Słodycze nasilają u niej zachowania agresywne i powodują nadpobudliwość.
Ostatnio zmieniony przez MONIKAW Pon Cze 21, 2010 11:01, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Cze 21, 2010 12:48   

MONIKAW napisał/a:
Poza tym zmiany skórne na twarzy być może na skutek nietolerancji pokarmowych.


NIE!
Nie, nie, nie i jeszcze raz nie. Alergie są czymś naturalnym. Nie tędy droga. trzeba wiedzieć co się robi. Te objawy autystyczne to typowe zaburzenia psychiczne. Żeby je wyleczyć trzeba leczyć ciało.

No i żeby pomóc tej dziewczynce najpierw należy pomóc jej opiekunom. Tu jest pies pogrzebany. Ty sama jej nie pomożesz ponieważ wymagałoby to od ciebie poświęcenia wiele czasu. I to też może być problem ponieważ tacy chorzy wymagają dużej uwagi, właściwie ktoś cały czas powinien przy niej być i zajmować się rehabilitacją. Że, o psychologicznej stronie problemu nie wspomnę.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Cze 21, 2010 12:54, w całości zmieniany 4 razy  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Cze 21, 2010 12:51   

Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
rakash napisał/a:
A jak się ma lekarstwo na raka które już macie pani Ewo?


żle, Ci co mają raka, w stopniu niewyleczalnym jak określa wsp. medycyna są uzaleznieni w nieprawdopodobnym stopniu od niszczenia się/trucia na różne sposoby.


No to jest pocieszające. W końcu coś rzeczowego.

Pani Ewo, ale pani sposób leczenia jedzeniem jest niewystarczający, i to co najmniej na pewno. Poza tym zgoda.
_________________

 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Cze 21, 2010 12:55   

M i T napisał/a:
W kontekście psychosomatyki, lekarz za wyrokowanie w nowotworze, np. "daję panu dwa, góra trzy miesiące życia", "nie możemy nic pomóc", "przykro nam, to beznadziejny przypadek" lub "zostało pani niewiele czasu", powinien stracić posadę za próbę uśmiercenia pacjenta.
Chyba nie ma sensu tłumaczyć dlaczego.

Tomek


Ba, taki lekarz powinien stracić prawo wykonywania zawodu, a nawet coś więcej.
_________________

 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 21, 2010 13:21   

rakash napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
Poza tym zmiany skórne na twarzy być może na skutek nietolerancji pokarmowych.


NIE!
Nie, nie, nie i jeszcze raz nie. Alergie są czymś naturalnym. Nie tędy droga. trzeba wiedzieć co się robi. Te objawy autystyczne to typowe zaburzenia psychiczne. Żeby je wyleczyć trzeba leczyć ciało.

No i żeby pomóc tej dziewczynce najpierw należy pomóc jej opiekunom. Tu jest pies pogrzebany. Ty sama jej nie pomożesz ponieważ wymagałoby to od ciebie poświęcenia wiele czasu. I to też może być problem ponieważ tacy chorzy wymagają dużej uwagi, właściwie ktoś cały czas powinien przy niej być i zajmować się rehabilitacją. Że, o psychologicznej stronie problemu nie wspomnę.

Dziecko ma dobrą opiekę medyczną, psychologiczną i dostęp do rehabilitacji.
Pytam o żywienie dziecka autystycznego i jego wpływ na przebieg choroby.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Cze 21, 2010 13:30   

MONIKAW napisał/a:

Dziecko ma dobrą opiekę medyczną, psychologiczną i dostęp do rehabilitacji.
Pytam o żywienie dziecka autystycznego i jego wpływ na przebieg choroby.


Jeśli tak to nic mu nie brakuje.
_________________

 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Cze 21, 2010 16:04   Re: Leczenie dziecka dietą, a przedszkole.

Mama Maciusia napisał/a:
Przedszkole może okazać się największą trudnością do pokonania w efektywnym stosowaniu diety u dziecka. Po pierwsze, podawanie dziecku jedzenia z domu może budzić strach dyrekcji przedszkola przed Sanepidem (tak było w naszym przypadku). Po drugie, narażamy dziecko na nieprzyjemną sytuację bycia innym niż reszta; wyróżnianie się w grupie nie jest atutem w odczuciu kilkulatka. Po trzecie pozbawiamy naszą pociechę możliwości uczestniczenia w bardzo pożytecznej społecznie sytuacji, jaką jest jedzenie wspólnego posiłku. Po czwarte, przedszkolak przy zbyt wielu (jak na mój gust) okazjach częstowany jest „niewinnymi” cukierkami, lizakami, ciasteczkami (urodziny dzieci, wycieczki, teatrzyk w przedszkolu, itp.) i nie wiadomo, co bardziej okrutne: pozwalać mu częstować się za każdym razem, czy zabronić tego.

Rzeczywiście tak może być.
Ale w dzisiejszych czasach jest chyba "lepiej" pod tym względem, bo w dużych miastach (jak np. Wa-wa) można znaleźć prywatne przedszkola, gdzie rodzice dzieci przywiązują wagę do odpowiedniego żywienie i raczej cywilizacyjne shity będę tam do minimum ograniczone
Oprócz warzyw, czy owoców, które dziecko będzie tam jadło można dodawać mu jakieś białkowo-tłuszczowe elementy. Więc alienacji nie będzie.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Cze 21, 2010 21:55   

MONIKAW napisał/a:
Potrzebuję pomocy dla dziecka autystycznego 13 letniej Ilonki.
Po dwudniowej obserwacji co zauważyłam:
Dziecko nie nawiązuje kontaktu wzrokowego z otoczeniem, w pierwszej chwili wydawałoby się, ze nie rozumie tego co się do niej mówi ale tak nie jest. Reaguje jakby z lekkim opóźnieniem. Jest nadpobudliwe, cierpi na bezsenność ( potrafi spać przez dwie godziny na dobę) nie mówi. Poza tym zmiany skórne na twarzy być może na skutek nietolerancji pokarmowych. Słodycze nasilają u niej zachowania agresywne i powodują nadpobudliwość.


W jakim wieku zdiagnozowano autyzm? Reakcja z lekkim opóźnieniem?- Bartek też się zastanawia przed odpowiedzią jeśli szuka w głowie odpowiedzi. Niemożność snu - czytałam o tym z relacji u innych rodziców, niektórzy zmieniając dietę na bezglutenową pisali, że zaczęło spać. W dłuższym czasie przestaje działać bo jedne węglowodany są zamieniane na inne a do tego z reguły jest reakcja organizmu na codziennie np. podawane zboża ( ale nie tylko) o czym może świadczą zmiany skórne. Jeśli nie mówi wogóle a ma opiekę i rehabilitację oznacza, jak rozumiem z Twojego krótkiego opisu, że od dzieciństwa jest w tzw. większym stopniu autyzmu i kiedyś oceniono ją ,że nie będzie mówić. A po jakimś czasie z reguły odstępuje się wtedy od prób uczenia mowy. Skoro piszesz, że po słodyczach ma reakcje nadpobudliwości to znaczy,że jej opiekunowie przestali stosować dietę jakichś czas temu nawet tę znaną bo jeśli wchodzi w grę agresja a nie tylko nadpobudliwość to brak diety, "bardziej chory organizm czyli mniej wytrzymały" na jedzenie , które dostaje wywołuje agresję bo nie można się z dzieckiem dogadać czy słodycze to np. swędzenie skóry albo inne reakcje , z których dorośli nie zdają sobie sprawy bo dziewczynka im nie pokaże.

Generalnie czuję się trochę odpisując Ci po takim krótkim opisie "jakbym wróżyła z fusów" .

Uważam wstępnie, że opiekunowie jeśli chcą możesz im wydrukować opis powyższy dobrych i złych produktów i potraw o których tam pisałam a na pewno efekty zobaczą sami.

Oczywiście wiem, że u takiej dziewczyny wchodzi w grę odmowa zjedzenia, i może tak robić nawet 1, 2 dni . Ale jeśli są zdeterminowani mogą poprosić kogoś z osób ich wspomagających by pomogli im to przetrwać. Jeśli tylko dziewczynka okazuje w jakiś sposób ,że jest głodna i chce pić z pomocą innej osoby powinno im się udać zmienić to co do tej pory jadła na coś innego. Oczywiście lodówka jeśli dziewczynka z niej korzysta powinna zawierać tylko to do jedzenia co ma zjeść a nie wszystko co może wybrać bo wybierze np. te słodycze.
Ja wiem, że mój opis jest trochę przerażający ale kiedyś gdzieś wspominałam o podobnej historii innego dziecka, gdzie Pani logopeda naszego syna była osobą wspierającą właśnie takich rodziców, których dziecko jadło bułki i popijało kompotem a chcieli to zmienić.

Bardziej konkretnej pomocy po krótkim Twoim opisie nie podejmuję się zaczynać bo potrzebne by były jakieś konkrety. Słodycze wiadomo jak działają i dlaczego akurat na zachowanie w większym stopniu u autystycznych dzieci i dorosłych też.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

Ostatnio zmieniony przez sylwiazłodzi Pon Cze 21, 2010 21:58, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 21, 2010 22:19   

Autyzm towarzyszy jej od urodzenia oczywiście trochę to trwało aż lekarze postawili diagnozę. Dziewczynka nie mówi i nigdy nie mówiła nawet pojedyńczych słów czytałam rozpoznanie- kiedyś i wiem, że stopień upośledzenia jest bardzo znaczny ( górne granice). Trudność w komunikowaniu się z otoczeniem nasilają u niej złość, wszelkie zakazy matki również. Wpada wtedy w taki trans wrzeszczy rzuca czym popadnie.
Słodycze wyłączono jej z diety zupełnie po prostu nie ma ich nawet w domu aby nie widziała. Drzwi od kuchni są zamknięte na klucz, nigdy nie widziałam aby ktoś tyle jadł.
Otwiera oczy i pierwsze kroki kieruje w stronę lodówki.
Co jeszcze zauważyłam podczas tego pobytu cierpi na zaparcia i ta bezsenność jeszcze strasznie męcząca dla niej i otoczenia.
Ostatnio zmieniony przez MONIKAW Wto Cze 22, 2010 11:53, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Cze 21, 2010 22:22   Re: Leczenie dziecka dietą, a przedszkole.

@Mama Maciusia

ja też miałam wyrozumiała dyrektorkę przedszkola. Bartek chodził całą zerówkę i cały rok przed zerówką do dzieci młodszych. Przez te 2 lata płaciliśmy za obiady bo wg sugestii pani dyrektor nikt wtedy się jej nie czepia bo dziecko może przychodzić po sniadaniu, zjeść obiad i wyjść przed podwieczorkiem. A obiady miał w termosie zupę i drugie danie i wykładały mu PANIE NA TALERZ, JADŁ ZE WSZYSTKIMI DZIECI. Czasami nawet mówił, że dzieci patrzyły ,że jadł frytki, że czasami je częstował. Czasami oczywiście dostał coś od Pań gdy bardzo chciał ale jadł z dziećmi. Na śniadanie też odstawał od Nas jedzenie. Choć wiem, że czasami jadł to co inne dzieci.

Co do twojej relacji ile razy dziennie w przedszkolu są słodycze to trochę mi sie włosy jeżą na głowie. Nigdy w naszym przedszkolu tak nie było. A co kontroli z Sanepidu to może musiałaś to zrobić wlaśnie w przypadku jeśli nie zapłaciłaś za żaden posiłek? Przecież po tych kuchniach przedszkonlych, z dziecmi są nauczyciele. Oni wszyscy nie mają książeczki sanepidu a tam są, pomagają przy posiłkach. To jakąś farsę przypomina.

Co do neurologa i jego tekstu o tym, że jedzenie wywołuje zmiany w mózgu. Musięlibyśmy nic nie jeść co obecnie mamy do jedzenia. Lody Grycana chyba lepsze niż ta wata. Co do napychania się słodyczami ponad miarę. Dziwne ale ja zauważyłam coś innego, Bartek owszem zje tyle ile chce czyli nie jeden kęś jakbym JA chciała ale 1 kawałek albo dwa gdy ma dzień np. w szkole, że są słodycze np. ciasta. Ale jesli już nie może to nie zje więcej. A widziałam już dzieci z jego klasy, które wylądowały w toalecie bo nie potrafiły zjeść tyle by ocenić, że już mają dość. Gdy twoj syn miał po takim dniu ochotę nastepnego dnia nic nie jeść to dobrze. Po jednym razie gdy nie potrafiłam patrzeć na mojego syna w taki dzień i wieczorem podetkęłam mu coś do jedzenia dostał gorączkę. Następny taki przypadek- już się nauczyłam, że lepiej nie wmuszać nic, organizm sobie poradzi. Po całym dniu bez jedzenia gdy wyglądał jak chory, gorączki nie dostał, nastepnego dnia poprosił o jedzenie i były to frytki. Powoli mu przeszło, nie zachorował, nie dostał gorączki. Frytki wtedy są dobre bo są tłuste, nie mają za dużo węglowodanów i jako jednoskładnikowy posiłek nie obciążają organizmu, który zaczyna byc głodny ale męczy się jeszcze od cukru i słodyczy, które zjadł.

Jak coś opisałam zbyt prosto to dr.Witoszek pewnie dopisze.

Napisałaś: "W drodze do przedszkola je więc ostatnio czekoladę lub orzechy"

To się przyczepię do tej czekolady i orzechów zgodnie z nauką dr.Ewy. :)

Masz możliwość zrobienia mu śniadania jeśli rano jest głodny? Chce je jeść w domu? Nawet gdyby to miały być frytki.

A po drugie co ile dni matę czekoladę i te orzechy. Kakao i orzechy- nawet jak nie jest alergikiem - dwa takie produkty. Ale jak dr.Ewa się nie czepia. :)

resztę dopiszę później.

to ta reszta:

Obecnie Bartek je śniadanie w szkole jesli idzie na 8 rano. Jesli ma możliwość być odprowadzany przez babcię to wychodzi z domu później i je w domu śniadanie np. placki ziemniaczano-jajeczne wtedy je mało z tego co dostaje do szkoły, czasami wcale. Wiem, że to mu lepiej służy niż wędlina kupna czy jakaś nawet dobra kiełbasa czy kabanosy bo mają konserwanty i ulepszacze. Co jakiś czas więc piekę sama mięso i daję mu odpocząć od kupnych wyrobów. Żałuję, że nie mogę mu dawać do szkoły termosu z obiadem bo to lepiej mu służyło niż jedzenie ogórka czy marchewki na surowo i mięsa. Chyba wrócę do tego by jadł codziennie śniadanie w domu po wakacjach zanim pójdzie do szkoły a w szkole dostawał coś z węglowodanów by zjadł jak będzie miał ochotę a jak nie to przyniesie do domu. Niestety gdy musi iść na świetlicę wtedy musimy dojechać dużo wczesniej do szkoły a wtedy nie jest głodny.

Bartek jak większość dzieci gdyby miał taką możliwość jadłby to co widzi a co mu nie służy codziennie. Przekonuję się o tym w miarę tego jak rośnie. Usłyszałam ciekawą historię ostatnio o chłopcu, którego rodzice nauczyli , że jeśli nawet ktoś mu proponuje coś do jedzenia czego nie może jeść to mówił, że nie może choć był w wieku Bartka ale On był tylko alergikiem, nie był autystyczny.Choć może za mało tłumaczyliśmy naszemu synowi do tej pory jak ważne jest to co je.

Co do ostatniej części Twojej wypowiedzi to mogę tylko napisać, że się zgadzam, to ma wielkie znaczenie jacy jesteśmy i jak swoimi dziecmi się opiekujemy i żyjemy w ich świecie i z nimi. Pracuję jednak i Ja i moj mąż bo jestem w innej sytuacji. A co do miłości, uwagi i opieki nad dzieckiem autystycznym- delikatnie powiem wciąż się tego wszystkiego uczę - z różnych przyczyn tematu nie rozwinę.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

Ostatnio zmieniony przez Hannibal Wto Cze 22, 2010 05:48, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 21, 2010 22:24   

Sylwia dziękuję Ci bardzo za pomoc te osoby są dla mnie bardzo ważne.
Matka wychowuje to dziecko zupełnie sama więc staram się jej jakoś pomóc bo ona autentycznie nie ma czasu szukać i czytać.
:hug:
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Cze 21, 2010 22:25   

MONIKAW napisał/a:
Autyzm towarzyszy jej od urodzenia oczywiście trochę to trwało aż lekarze postawili diagnozę. Dziewczynka nie mówi i nigdy nie mówiła nawet pojedyńczych słów czytałam rozpoznanie- kiedyś i wiem, że stopień upośledzenia jest bardzo znaczny ( górne granice). Trudność w komunikowaniu się z otoczeniem nasilają u niej złość, wszelkie zakazy matki również. Wpada wtedy w taki trans wrzeszczy rzuca czym popadnie.
Słodycze wyłączono jej z diety zupełnie po prostu nie ma ich nawet w domu aby nie widziała. Drzwi od kuchni są zamknięte na klucz bo nigdy nie widziałam aby ktoś tyle jadł.
Otwiera oczy i pierwsze kroki kieruje w stronę lodówki.
Co jeszcze zauważyłam podczas tego pobytu cierpi na zaparcia i ta bezsenność jeszcze strasznie męcząca dla niej i otoczenia.




Matko. Mówiłem że musi mieć OPIEKĘ i MĄDRYCH wiedzących co robić OPIEKUNÓW. Ty tymczasem napisałaś że ma świetną opiekę i rehabilitację.

MONIKAW napisał/a:

Dziecko ma dobrą opiekę medyczną, psychologiczną i dostęp do rehabilitacji.
Pytam o żywienie dziecka autystycznego i jego wpływ na przebieg choroby.


Wziąć was i tylko pozabijać, choć to za mało, najpierw trzeba by ostro przetrenować rodziców, nastepnie tych co stawiali diagnozę. O rehabilitantach i psychologach nie mówię, bo to kompletne nieporozumienie.

MONIKAW napisał/a:
Sylwia dziękuję Ci bardzo za pomoc te osoby są dla mnie bardzo ważne.
Matka wychowuje to dziecko zupełnie sama więc staram się jej jakoś pomóc bo ona autentycznie nie ma czasu szukać i czytać.
:hug:


Matka w ogóle jej nie wychowuje, ona ją chowa, ale wszystko wskazuje, że nieumiejętnie. Czy ta matka sama nie ma jakichś problemów zdrowotnych, może jakieś problemy natury psychicznej? No i co ojciec na to i gdzie są dziadkowie?
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Cze 21, 2010 22:44, w całości zmieniany 7 razy  
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Cze 21, 2010 22:56   

MONIKAW napisał/a:
Autyzm towarzyszy jej od urodzenia oczywiście trochę to trwało aż lekarze postawili diagnozę. Dziewczynka nie mówi i nigdy nie mówiła nawet pojedyńczych słów czytałam rozpoznanie- kiedyś i wiem, że stopień upośledzenia jest bardzo znaczny ( górne granice). Trudność w komunikowaniu się z otoczeniem nasilają u niej złość, wszelkie zakazy matki również. Wpada wtedy w taki trans wrzeszczy rzuca czym popadnie.
Słodycze wyłączono jej z diety zupełnie po prostu nie ma ich nawet w domu aby nie widziała. Drzwi od kuchni są zamknięte na klucz bo nigdy nie widziałam aby ktoś tyle jadł.
Otwiera oczy i pierwsze kroki kieruje w stronę lodówki.
Co jeszcze zauważyłam podczas tego pobytu cierpi na zaparcia i ta bezsenność jeszcze strasznie męcząca dla niej i otoczenia.


Monika ile miała lat gdy postawili diagnozę, od urodzenia autyzm to dopiero od niedawna się stwierdza z tego co wiem. Trudność w komunikowaniu gdy nie mówi i jej złość zrozumiałe dla mnie skoro jej świat nie rozumie a nie wiadomo ile ona rozumie, skoro zakazy matki wywołują w niej złość. Nadmierny apetyt wiesz jak Ja czytając to forum i inne , że jest objawem nie takiej diety: nadmiar węglowodanów i/ lub choroby. Wtedy zaparcia i bezsenność mogą się również wiązać z ewentualną chorobą. Ale przecież Ja nie jestem lekarzem.

Są różne znane formy podejmowania kontaktu z nie mówiącym dzieckiem, dorosłym autystycznym: komputer, obrazki z literami, obrazki z przedmiotami, etc. Jakoś porozumiewa się z rodzicami? oni próbowali?.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Cze 21, 2010 23:03   

sylwiazłodzi napisał/a:


Monika ile miała lat gdy postawili diagnozę, od urodzenia autyzm to dopiero od niedawna się stwierdza z tego co wiem. Trudność w komunikowaniu gdy nie mówi i jej złość zrozumiałe dla mnie skoro jej świat nie rozumie a nie wiadomo ile ona rozumie, skoro zakazy matki wywołują w niej złość. Nadmierny apetyt wiesz jak Ja czytając to forum i inne , że jest objawem nie takiej diety: nadmiar węglowodanów i/ lub choroby. Wtedy zaparcia i bezsenność mogą się również wiązać z ewentualną chorobą. Ale przecież Ja nie jestem lekarzem.


To bardzo dobrze, że nie jesteś lekarzem. jak może ktoś się dobrze czuć jeżeli ma takie problemy, jak może dziecko być normalne, rozwijać się jak sypia 2 godziny!? To jest wszystko nienormalne, chore. Jak można przy tym twierdzić że dziecko ma dobrą opiekę? No to przechodzi wszelkie pojęcie. M a s a k r a to za mało powiedziane.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Cze 21, 2010 23:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 21, 2010 23:07   

sylwiazłodzi napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
Autyzm towarzyszy jej od urodzenia oczywiście trochę to trwało aż lekarze postawili diagnozę. Dziewczynka nie mówi i nigdy nie mówiła nawet pojedyńczych słów czytałam rozpoznanie- kiedyś i wiem, że stopień upośledzenia jest bardzo znaczny ( górne granice). Trudność w komunikowaniu się z otoczeniem nasilają u niej złość, wszelkie zakazy matki również. Wpada wtedy w taki trans wrzeszczy rzuca czym popadnie.
Słodycze wyłączono jej z diety zupełnie po prostu nie ma ich nawet w domu aby nie widziała. Drzwi od kuchni są zamknięte na klucz bo nigdy nie widziałam aby ktoś tyle jadł.
Otwiera oczy i pierwsze kroki kieruje w stronę lodówki.
Co jeszcze zauważyłam podczas tego pobytu cierpi na zaparcia i ta bezsenność jeszcze strasznie męcząca dla niej i otoczenia.


Monika ile miała lat gdy postawili diagnozę, od urodzenia autyzm to dopiero od niedawna się stwierdza z tego co wiem. Trudność w komunikowaniu gdy nie mówi i jej złość zrozumiałe dla mnie skoro jej świat nie rozumie a nie wiadomo ile ona rozumie, skoro zakazy matki wywołują w niej złość. Nadmierny apetyt wiesz jak Ja czytając to forum i inne , że jest objawem nie takiej diety: nadmiar węglowodanów i/ lub choroby. Wtedy zaparcia i bezsenność mogą się również wiązać z ewentualną chorobą. Ale przecież Ja nie jestem lekarzem.

Są różne znane formy podejmowania kontaktu z nie mówiącym dzieckiem, dorosłym autystycznym: komputer, obrazki z literami, obrazki z przedmiotami, etc. Jakoś porozumiewa się z rodzicami? oni próbowali?.

Dokładnie nie pamiętam kiedy tę diagnozę postawili ale dziecko miało już kilka lat może cztery, pięć. Co do form kontaktu stosują obrazkową poza tym dziecko jeżeli coś chce chwyta osobę dorosłą za rękę i pokazuje. Ale nie wszytsko się pewnie da są różne sytuacje poza domem itd.
Trudno mi po tych kilku dniach stwierdzić ile rozumie ale czuje kto ją lubi, akceptuje, kto na ile pozwala itd. Co do tego apetytu to właśnie podejrzewam, że za dużo węglowodanów.
Chociaż ona lubi wszystko i jajo i kiełbaskę i serek wszytsko tylko dużo.
Przy czym nie jest otyła w zasadzie w sam raz.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 21, 2010 23:09   

Co jeszcze zaobserwowałam i co potwierdziła matka źle znosi zmiany pogody, wtedy właśnie jest pobudzona i pojawia się ta bezsenność.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Cze 21, 2010 23:14   

Monika, abstrahując od tego czym jest autyzm, ta dziewczynka ma ewidentnie zepsuty organizm. To co opisujesz coraz bardziej układa się w całość. Dla mnie jest to nad wyraz jasne.

Po prostu dziecko tak zostało wychowane i nie potrafi samo decydować o sobie, co wcale nie musi mieć związku z rzekomym autyzmem. Po prostu wiele osób źle się odżywia w tym wieku, ale to jest tylko jedna strona medalu. Druga to jest taka, że dziecko nie robi tego specjalnie i jej zdenerwowanie też nie jest na złość. Ona potrzebuje pomocy, fachowej pomocy. A to nie oznacza pracy z psychologiem, jakiejś rehabilitacji tylko konkretnych działań. Między innymi odpowiednie odżywianie, ale to nie wszystko, w zasadzie bardzo mało.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Cze 21, 2010 23:14, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Cze 21, 2010 23:43   

MONIKAW napisał/a:
Co jeszcze zaobserwowałam i co potwierdziła matka źle znosi zmiany pogody, wtedy właśnie jest pobudzona i pojawia się ta bezsenność.



Co do wrażliwości na pogodę, złej diety tego jak organizm reaguje i co może czuć.

Wyobraź sobie, że jesteś 14 letnia dziewczyną, która nie może dać sygnału np. tak strasznie boli mnie głowa, że nie mogę spać. Albo am zaparcia bo boli mnie brzuch etc. Możliwości jest dużo. Trochę jak czytam Twoją relację to jakbym słyszała matkę dziecka autystycznego nie prowadzimy już diety bo np. dziadkowie nie rozumieją, kochają swojego wnuczka, obdarowują go słodyczami", bez sensu prowadzić dietę skoro moje tłumaczenia nie pomagają".

Sprałabym dziadków a potem matkę za to co robią ukochanemu wnuczkowi i synowi.

Zamykać lodówkę córce- dobre :-? , , pójdę poprzeklinać gdzieś gdzie mnie nikt nie zobaczy.


Monika ujmę swoje odczucia tak:

mam wrażenie, że Ty chcesz bardzo pomóc a mama tej dziewczyny nie wie, nie umie, nie chce? - co kto woli ?

Chce pomocy a nie umie korzystać z netu, są inne formy jak można pomóc szczególnie, że mając 14 lat jej córka chyba już zetknęła się z różnymi osobami. Żadna jej nie sugerowała choćby diety bezglutenu, cukru, mleka? Skoro je serki rozumiem, że na diecie nawet jak była to nie jest.

Monika Ja mogę pomóc tylko rozmowa z Tobą czy rozmowa z tą matką na forum uważam za trochę bezcelową. Ustalisz coś z matką, czego ona chce? ,(dużo spraw jest ważnych jakie robiła badania, spisanie co dziecko je przez kilka dni, czy bierze leki np. gdy ma zaparcia, i wiele innych spraw) Rozumiem, że jeśli prywatne sprawy, życie coś utrudnia czasami warto spotkać osobę, która pomoże więcej . Ale najważniejsza jest matka bo to i tak na niej jak rozumiem będzie spoczywać wszystko gdy już zechce coś robić z tego w czym ty jej chcesz pomóc.

Za dużo już przeczytałam sama książek, relacji rodziców etc , zastosowałam w moim życiu wiele porad dla siebie rozwijając siebie, poszukując nadal, przekazałam innym by napisać Ci tylko Monika, że się wściekam tylko na tę matkę, rozumiem chęć Twojej pomocy ale wielu też z pomocy rezygnuje dla swoich dzieci albo uważając, że już nic nie pomoże przestaje po iluś próbach. Wiesz jak poza tymi wpisami publicznymi się ze mną skontaktować przez forum.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 21, 2010 23:49   

Dziękuję bardzo...
Nie znam innych autystycznych dzieci ale nie widziałam innego dziecka jedzącego tak dużo.
Tak jak pisałam słodyczy nie ma raczej w domu a przynajmniej w zasięgu wzroku dziecka, nawet cukru ale problemem może być nadmierna ilość węglowodanów.
Ogólnie zła dieta.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pon Cze 21, 2010 23:52   

Mama Maciusia napisał/a:

rakash napisał/a:
Wziąć was i tylko pozabijać, choć to za mało, najpierw trzeba by ostro przetrenować rodziców

Chyba nie tędy droga. Kompulsywne objadanie się w autyźmie to nie pojedynczy przypadek 13-letniej Ilonki. Sama mam dylemat, jak postapić z emocjonalną reakcją na słodycze mojego syna, choć "siedzę w temacie". Próbuję wymyślac dla Maciusia atrakcyjne alternatywy kulinarne z zakresu "dobrych produktów" dr Ewy Witoszek i ostatnio mamy przebój sezonu: placki ziemniaczane na smalcu w wersji 1 jajko na 1/2 kg ziemniaków + 1 łyżka mąki ziemniaczanej (niestety wersja 1 jajko - 1 ziemniak nie przyjęła się), które przebijają wszelkie słodycze. I taką propozycję (=coś atrakcyjnego z listy dobrych produktów) miałabym dla Mamy 13-letniej Ilonki - na początek. Sama wiedza o diecie nie wystarczy. Tu trzeba też wiedzy lub intuicji psychologa.


To znaczy, że autyzm jest wymówką, a nie żadną chorobą. Zresztą to jasne od początku że nie jest żadną chorobą. te objawy są bardzo podobne do objawów jakie mają ludzie dorośli w innych "chorobach".

Nie wiem na ile takim dzieciom można pomóc, ale dopóki te dzieci mają takie zaburzenia to nie ma mowy właściwie o poprawie. I nie polega to na tym jak dobrą rehabilitację psychologizną ma dziecko. to dziecko tak jak to napisała Sylwia nie potrafi powiedzieć co mu jest. I nie ma naweet w sumie w tym nic specjalnego bo dorosły człowiek też nie wiele wie, prócz tego że potrafi coś powiedzieć, że jest mu źle.

Chciałem napisać co należy robić, ale to jest bardzo wymagające i absorbujące w zasadzie. Dlatego od razu zapytałem o opiekę, choć w sumie wcale nie spodziwałem się że to dziecko ma odpowiednią pomoc. Po tym co napisałem MONIKAW jasne jest że takiej pomocy nie ma. A moje oburzenie wynika z tego właśnie że ludzie myślą o różnych niebieskich migdałach, duperelach ale przyłożyć się nie chcą. Komu takie chore dzieci są potrzebne? Może tak każdy sobie wychowa takie dziecko i zostawi na wykarmienie panstwa, czyli nas wszsytkich. Przecież to jest chore, trzeba leczyć nie tylko a może w ogóle nie te dzieci, a rodziców, lekarzy i innych specjalistów którzy się tym zajmują.

Zgroza!
_________________

 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 21, 2010 23:55   

Najpierw wyjaśnię to zamykanie lodówki, nieszczęsne.
Kuchnia jest zamykana na noc bo w lodówce znajdują się produkty, których ona jeść nie powinna (zdaniem matki jej szkodzą) jest jeszcze drugie dziecko, przecież nie można mu powiedzieć nie jedz tego bo Ilona nie może????
Nie trzymaj tego we wspólnej lodówce.
Wyjaśniam jedzenia nikt jej nie ogranicza tylko sama ma nie buszować.
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Cze 21, 2010 23:56   

Mama Maciusia napisał/a:
Odp. dla Sylwii i nie tylko.

Maciuś zawsze jada śniadania w domu, miedzy 8.00 - 9.00, do przedszkola wyruszamy o 9.30, częstowanie słodyczami odbywa się przed południem, posiłek z domu jada w przedszkolu między 12.00 - 13.00. Dojadanie w aucie jest mniejszym złem, chodzi tylko o to, aby nie napychał się cukierkami w przedszkolu.
Mam zaufanie tylko do jednej gorzkiej czekolady - firmy Cote D'or (86 % kakao), ponieważ ma najwyższą zawartośc tłuszczu i najniższą węglowodanów w porównaniu z wszytkimi innymi gorzkimi czekoladami, jakie widziałam, a co ważniesze, mój syn ma zdrowe granice w jej spożywaniu (pod względem ilości i częstotliwości). W ostatnią sobotę dostał przypadkową gorzką czekoladę od dziadka, zjadł całą tabliczkę :-( , a w niedzielę zauważyłam wyraźne pogorszenie mowy, które utrzymywało się równiez dzisiaj. Orzechy jada 3 - 4 razy w tygodniu, naprzemiennie pod względem jego ulubionych gatunków (ziemne, nerkowce, pistacje, swiezy kokos, migdały).


Chyba nie tędy droga. Kompulsywne objadanie się w autyźmie to nie pojedynczy przypadek 13-letniej Ilonki. Sama mam dylemat, jak postapić z emocjonalną reakcją na słodycze mojego syna, choć "siedzę w temacie". Próbuję wymyślac dla Maciusia atrakcyjne alternatywy kulinarne z zakresu "dobrych produktów" dr Ewy Witoszek i ostatnio mamy przebój sezonu: placki ziemniaczane na smalcu w wersji 1 jajko na 1/2 kg ziemniaków + 1 łyżka mąki ziemniaczanej (niestety wersja 1 jajko - 1 ziemniak nie przyjęła się), które przebijają wszelkie słodycze. I taką propozycję (=coś atrakcyjnego z listy dobrych produktów) miałabym dla Mamy 13-letniej Ilonki - na początek. Sama wiedza o diecie nie wystarczy. Tu trzeba też wiedzy lub intuicji psychologa.


Ewa moje doświadczenie jest takie, że jeśli dziecko nie jest głodne ale widzi coś co by zjadło to to zje bez względu na to ile zje wcześniej. A co do ilości posiłków Ja zauważyłam po Bartku, że im więcej razy je coś jesli jest np. w domu zamiast czymś zajęty np. kilka godzin poza domem tym ma to przełożenie na funkcjonowanie. Nauczyłam się mówić ludziom , nie może zjeść całej czekolady albo w ogóle jeśli wiedzieliśmy, że tak jest dla niego dobrze . Nawet dzwoniąc do babci by schowała wszystko co ma w domu bo np. dzień wcześniej już zjadł coś słodkiego. Ale nasza babcia wyleczyła się dietą z Łuszczycowego zapalenia stawów u dr.Witoszek więc mamy trochę świadomą babcię. :)

Do tych placków bo są tłuste spokojnie możesz zamiast słodyczy dać łyżeczkę dzemu. Lepiej zadziała niż dodatkowo coś innego słodkiego. Nawet gdyby z tym plackiem miala być kostka gorzkiej czekolady zamiast dzemu. Sprawdzałam na sobie. Często jadłam to samo na sniadanie co Bartek.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

Ostatnio zmieniony przez sylwiazłodzi Pon Cze 21, 2010 23:57, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Pon Cze 21, 2010 23:59   

Masz rację nie musimy o tym pisać "publicznie"
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1290
Wysłany: Wto Cze 22, 2010 09:50   

rakash,
napisałeś kilka postów z połajankami; a gdzie jest coś konstruktywnego?

MONIKAW,
bezsenność i niepokój (również tzw. zespół niespokojnych nóg) mogą być objawem alergii pokarmowej.
Wiem to z osobistych doświadczeń. Mogę rozwinąć temat na PW.

Pozdrawiam, EAnna
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Cze 22, 2010 11:47   

Poproszę jeżeli to nie kłopot.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Wto Cze 22, 2010 13:27   

EAnna napisał/a:
rakash,
napisałeś kilka postów z połajankami; a gdzie jest coś konstruktywnego?


najpierw musi być wola, ponieważ pomoc jest bardzo prosta, tyle że dosyć absorbująca, męcząca.
_________________

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Wto Cze 22, 2010 21:28   

Muszę to napisać bo jak to usłyszałam od syna to się najzwyczajniej w świecie ucieszyłam. Ale zwracam przy okazji uwagę czytających na to co wcześniej napisała dr.Ewa Bednarczyk-Witoszek o zainteresowaniu nauką, liczbami gdy organizm się leczy.

Usłyszałam jak Bartek jakieś 20 minut temu pod nosem po cichu liczył 58,59.

Poprosiłam Go by policzył dla taty i zaczynając od 1 doszedł do do 60. Nikt z Nas Go tego nie uczył. Nic nie odpowiedział gdy Go zapytałam by jakiś kolega tak mówił. W szkole tak wysoko jeszcze nie liczyli. Póki co nie wiemy jak się nauczył. Może w zabawach z dziećmi w szkole np. w chowanego? Oczywiście wiem, że mówi się, że dla autystów niektórych liczenie to żadna sztuka. Ale tak co do liczenia w szkole. Bartek do 20 liczy już bez posługiwania się palcami tylko w pamięci. Nie lubi czytać ale czyta nieźle bo nie sylabizuje.

W przyszłym tygodniu odbieramy opis dość dużego i szczegółowego badania u psychologa jakie miał w ICZMP w Łodzi wtedy dopiszę jego tekst.
Będziemy mogli ocenić rozwój po roku od badania poprzedniego robionego przez tę sama Panią dr. psycholog.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Cze 22, 2010 21:39   

Gratuluję i cieszę się.
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Wto Cze 22, 2010 22:24   

Do niedzieli postaram się na podstawie poniższego artykułu napisać moje obserwacje na przykładzie swojego syna jakim uczniem jest dziecko na diecie taką jak opisuję a sam artykuł jest mimo wszystko ciekawy szczególnie w kontekście nauczycieli, których Ja znam ale o tym napiszę w rozwinięciu

http://akson.org/x.pro/Mo...howArticle/356/

Zrozumieć ucznia z zespołem Aspergera: wskazówki dla nauczycieli (jakie są osoby z autyzmem)
Źródło: Karen Williams
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Wto Cze 22, 2010 22:58   

Mama Maciusia napisał/a:
rakash napisał/a:
najpierw musi być wola, ponieważ pomoc jest bardzo prosta, tyle że dosyć absorbująca, męcząca


Zgadzam się. Musi byc silna wola i przekonanie u matki i ojca lub innych osób wychowujących dziecko. Nie rozumiem rodziców chorego dziecka, którzy są kochający i nie poszukują rozwiązań, a takich jest trochę wokół nas. Z drugiej strony ich bierność (?), bezsilność (?) na pewno nie wynikają ze złej woli.


To jest zamknięte koło, tak zwany zaklęty krąg. Rzecz w tym że trzeba z niego wyjść, wychodzić. Wiele mocy stara się nas w tym kręgu utrzymać, ale mamy wolną wolę. Nie musimy wszystkiego wiedzieć, ale musimy chcieć, ważna jest intencja, w którą stronę się podąża. Jak to mawiano "nie od razu kraków zbudowano", ale z pewnością nie zbudowano go zaczynając od basenu i luksusowych restauracji. Po prostu trzeba chcieć wrócić do źródeł, trzeba chcieć rozumieć swoje dziecko, trzeba chcieć po prostu kochać. A to bywa faktycznie najtrudniejszym zajęciem jakie tak naprawdę jest nam dane. Ale równocześnie najcenniejszym. To co cenne musi mieć wartość. Lecz ludzie to odrzucają albo nazywają fałszywie. Miłością nazywa się pożądliwość, a już dawno powiedziane zostało że niczego poważnego nie zaczyna się w zmysłowości, bo to nie jest trwałe. Dlatego niejako potrzebna jest tu praca duchowa, bo w rzeczy samej to jest właśnie to.

Pomoc dzieciom jak i ludziom chorym, czyli w potrzebie jest dosyć prosta. Prosta w założeniu, bo niestety nie ma pigułki - cudownego panaceum, ale jest to co mamy od Boga i to właśnie jest lekarstwo. Życie jest lekarstwem, zdrowie jest lekarstwem na chorobę, tylko trzeba chcieć. To jest podstawa. bez tego najlepsza pomoc zostanie odrzucona, zmarnowana.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Wto Cze 22, 2010 23:00, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Cze 22, 2010 23:09   

Mama Maciusia napisał/a:
rakash napisał/a:
najpierw musi być wola, ponieważ pomoc jest bardzo prosta, tyle że dosyć absorbująca, męcząca


Zgadzam się. Musi byc silna wola i przekonanie u matki i ojca lub innych osób wychowujących dziecko. Nie rozumiem rodziców chorego dziecka, którzy są kochający i nie poszukują rozwiązań, a takich jest trochę wokół nas. Z drugiej strony ich bierność (?), bezsilność (?) na pewno nie wynikają ze złej woli.

Sytuacja rodziny o której pisałam jest bardzo trudna i skomplikowana pod wieloma względami. Czasem tak się w zyciu dzieje, ze zostajemy sami i musimy sobie ze wszystkim radzić. Matka dziecka widząć jak pokonałam swój rzs poprosiła mnie o pomoc więc staram się to zrobić oczywiście wszystko dalsze zależy od niej.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Wto Cze 22, 2010 23:15   

sylwiazłodzi napisał/a:
Muszę to napisać bo jak to usłyszałam od syna to się najzwyczajniej w świecie ucieszyłam. Ale zwracam przy okazji uwagę czytających na to co wcześniej napisała dr.Ewa Bednarczyk-Witoszek o zainteresowaniu nauką, liczbami gdy organizm się leczy.


No właśnie, takie to proste. Zdrowy organizm szuka zajęcia, kontaktu, chce się rozwijać, jest twórczy. I nie tylko ktoś kto ma ten cały autyzm, ale każdy, w każdym wieku, miejscu i czasie.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Wto Cze 22, 2010 23:15, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Wto Cze 22, 2010 23:17   

MONIKAW napisał/a:

Sytuacja rodziny o której pisałam jest bardzo trudna i skomplikowana pod wieloma względami. Czasem tak się w zyciu dzieje, ze zostajemy sami i musimy sobie ze wszystkim radzić. Matka dziecka widząć jak pokonałam swój rzs poprosiła mnie o pomoc więc staram się to zrobić oczywiście wszystko dalsze zależy od niej.


Sytuacja nie ma nic do rzeczy. Bóg nie zostawia nikogo, to my zostawiamy Boga. napisz Monika jaka jest ta trudna sytuacja i co to zmienia że jest trudna? Mają gdzie się schronić, mają co jeść?
_________________

 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Cze 22, 2010 23:24   

rakash napisał/a:
MONIKAW napisał/a:

Sytuacja rodziny o której pisałam jest bardzo trudna i skomplikowana pod wieloma względami. Czasem tak się w zyciu dzieje, ze zostajemy sami i musimy sobie ze wszystkim radzić. Matka dziecka widząć jak pokonałam swój rzs poprosiła mnie o pomoc więc staram się to zrobić oczywiście wszystko dalsze zależy od niej.


Sytuacja nie ma nic do rzeczy. Bóg nie zostawia nikogo, to my zostawiamy Boga. napisz Monika jaka jest ta trudna sytuacja i co to zmienia że jest trudna? Mają gdzie się schronić, mają co jeść?

Mają ale dopiero od niedawna czas liczony raczej w miesiącach niż latach.
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Wto Cze 22, 2010 23:38   

A to jest rodzina wierząca, religijna?

I jakim cudem ty się znalazłaś w tym wszystkim? Trochę to wszystko faktycznie zagmatwane.
_________________

Ostatnio zmieniony przez rakash Wto Cze 22, 2010 23:38, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Cze 22, 2010 23:51   

rakash napisał/a:
A to jest rodzina wierząca, religijna?

I jakim cudem ty się znalazłaś w tym wszystkim? Trochę to wszystko faktycznie zagmatwane.

Są katolikami ale jak bardzo wierząca to nie wiem.
Jak się tam znalazłam to moja koleżanka ze szkolnych lat pomagam jej od zawsze bo poza mną nie ma nikogo.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Wto Cze 22, 2010 23:54   

Nie chcę jej usprawiedliwiać ani opisywać tego przez co przeszła bo nie o to w tym chodzi.
Chcę jej pomóc a jej największyn w tej chwili problemem jest chore dziecko, choć nie tylko.
 
     
Ewa Bednarczyk-Witoszek

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 438
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 15:40   

Mama Maciusia, piękne wpisy mówiace o codzienności. W łagodniejszych problemach zalecam by w przedszkolu dziecko jadło co dają, a w domu po mojemu/naszemu. Na efekty trzeba jednak dłużej czekać. Pomysł posiłku od mamy jedzonego razem przy stole z innymi dziecmi JEST SUPER! Zawsze dbam by jak najmniej akcentować odmienność postępowania/żywienia.
MONIKAW, pozytywne=leczące efekty zastosowania diety w autyzmie dt zachowania widać już po 4-6 tyg. Objawy alergiczne często (nie zawsze) cofają się już po 3 dobach.
Moje pomysły dietetyczne zezwalające na okresowe jadanie produktów wywołujących autyzm mają przewagę nad całkowitym odstawianiem. W moim podejściu zawiera się odczulanie.
Dieta w nowotworach - dopiero opisuję warunki. Najogólniej 1 rodzaj B na dobę do syta i zmieniać, W- dawki dra J.Kwaśniewskiego, T - ok 1,5g/kg/dobę(+/-0,5). Zboża na pół roku - odstawka, mleczne 1x/tydzień(do dyskusji). Dbać (zwiększając ilość B, a zmniejszając W) by okresowo pojawiały się ketony na 1+ w moczu. W- są węglowodany "lepsze" i "gorsze" (z wiekszym prawdopodobieństwem znacząco generujące wysokie cukry).
_________________
Ewa Bednarczyk-Witoszek
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Cze 23, 2010 15:56   

Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
Zawsze dbam by jak najmniej akcentować odmienność postępowania/żywienia.

Jeśli mamy w przedszkolu różne dzieci - jedne bardziej wege, drugie bardziej mięsne, trzecie "korytkowe" ;) no to odmienności są właśnie fajne
jak jest wszystko takie same to są flaki z olejem :]
oczywiście, że nie chodzi o to, żeby akcentować to przez jakieś kazania - po prostu trzeba jeść swoje i nie przejmować się co, kto powie
nie można uczyć dziecka od najmłodszych lat politycznej poprawności i jakiegoś bezsensownego konformizmu
Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
Moje pomysły dietetyczne zezwalające na okresowe jadanie produktów wywołujących autyzm mają przewagę nad całkowitym odstawianiem. W moim podejściu zawiera się odczulanie.

Jeśli chodzi o nabiał to lepsze efekty uzyskuje się przez całkowite odstawienie. IMO bez sensu co jakiś czas drażnić nim organizm.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Czw Cze 24, 2010 19:45   

Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
Mama Maciusia, piękne wpisy mówiace o codzienności. W łagodniejszych problemach zalecam by w przedszkolu dziecko jadło co dają, a w domu po mojemu/naszemu. Na efekty trzeba jednak dłużej czekać. Pomysł posiłku od mamy jedzonego razem przy stole z innymi dziecmi JEST SUPER! Zawsze dbam by jak najmniej akcentować odmienność postępowania/żywienia.
MONIKAW, pozytywne=leczące efekty zastosowania diety w autyzmie dt zachowania widać już po 4-6 tyg. Objawy alergiczne często (nie zawsze) cofają się już po 3 dobach.
Moje pomysły dietetyczne zezwalające na okresowe jadanie produktów wywołujących autyzm mają przewagę nad całkowitym odstawianiem. W moim podejściu zawiera się odczulanie.
Dieta w nowotworach - dopiero opisuję warunki. Najogólniej 1 rodzaj B na dobę do syta i zmieniać, W- dawki dra J.Kwaśniewskiego, T - ok 1,5g/kg/dobę(+/-0,5). Zboża na pół roku - odstawka, mleczne 1x/tydzień(do dyskusji). Dbać (zwiększając ilość B, a zmniejszając W) by okresowo pojawiały się ketony na 1+ w moczu. W- są węglowodany "lepsze" i "gorsze" (z wiekszym prawdopodobieństwem znacząco generujące wysokie cukry).


Pani Ewo Ja to rozumiem ale jesli mama ,która by chciała też wprowadzić tę dietę pyta się mnie o parówki bo Bartkowi je daję co jakiś czas i mowi mi, że jej syn po jakichkolwiek "E" wariuje to co mam jej napisać. Nie musi dawać parówek ale jakby sie uprzeć to w mlecznych też te można znaleźć to trzeba by pisać by to były mleczne i zbożowe ale bez ulepszaczy "E" czy konserwantów. Tak powinnam. Bo rozumiem ,że barwniki, konserwanty nie są w grupie produktów alergizujących tylko szkodliwych?

Tylko z drugiej strony po uwzględnieniu w czym są barwniki i konserwanty nawet te mało szkodzące to pozostałyby tylko "dobre produkty". Czy ewentualnie organizm mniej reaguje , słabiej na barwniki i konserwanty na większej ilości tłuszczu?Takiej jaką można zjeść?
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Cze 24, 2010 19:47   

Hannibal napisał/a:
enie można uczyć dziecka od najmłodszych lat politycznej poprawności i jakiegoś bezsensownego konformizmu .


Wszystko widzę Panie Hannibal, ale nie będę bigosu robił w tym wątku :-P

Tomek ;)

No i byłbym zapomniał. Ewa, muszę Ci przyznać rację. Nawaliłem ostatnio cytryny do herbaty jedząc na mieście i "rozdrapała" mi cholera cały przełyk. Zbierałem się kilka godzin. Ale badziew!! :razz:

Lecz..

.. lecz to już nie działa w podobny sposób po spożyciu pomarańczy lub mandarynek. Te za obszar rażenia upodobały sobie żołądek i to nie zawsze, raczej w złym połączeniu. Ale cytryna daje radę za każdym razem.
Ostatnio zmieniony przez M i T Czw Cze 24, 2010 19:52, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Cze 24, 2010 20:39   

sylwiazłodzi napisał/a:
Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
Mama Maciusia, piękne wpisy mówiace o codzienności. W łagodniejszych problemach zalecam by w przedszkolu dziecko jadło co dają, a w domu po mojemu/naszemu. Na efekty trzeba jednak dłużej czekać. Pomysł posiłku od mamy jedzonego razem przy stole z innymi dziecmi JEST SUPER! Zawsze dbam by jak najmniej akcentować odmienność postępowania/żywienia.
MONIKAW, pozytywne=leczące efekty zastosowania diety w autyzmie dt zachowania widać już po 4-6 tyg. Objawy alergiczne często (nie zawsze) cofają się już po 3 dobach.
Moje pomysły dietetyczne zezwalające na okresowe jadanie produktów wywołujących autyzm mają przewagę nad całkowitym odstawianiem. W moim podejściu zawiera się odczulanie.
Dieta w nowotworach - dopiero opisuję warunki. Najogólniej 1 rodzaj B na dobę do syta i zmieniać, W- dawki dra J.Kwaśniewskiego, T - ok 1,5g/kg/dobę(+/-0,5). Zboża na pół roku - odstawka, mleczne 1x/tydzień(do dyskusji). Dbać (zwiększając ilość B, a zmniejszając W) by okresowo pojawiały się ketony na 1+ w moczu. W- są węglowodany "lepsze" i "gorsze" (z wiekszym prawdopodobieństwem znacząco generujące wysokie cukry).


Pani Ewo Ja to rozumiem ale jesli mama ,która by chciała też wprowadzić tę dietę pyta się mnie o parówki bo Bartkowi je daję co jakiś czas i mowi mi, że jej syn po jakichkolwiek "E" wariuje to co mam jej napisać. Nie musi dawać parówek ale jakby sie uprzeć to w mlecznych też te można znaleźć to trzeba by pisać by to były mleczne i zbożowe ale bez ulepszaczy "E" czy konserwantów. Tak powinnam. Bo rozumiem ,[b]że barwniki, konserwanty nie są w grupie produktów alergizujących tylko szkodliwych? [/b]Tylko z drugiej strony po uwzględnieniu w czym są barwniki i konserwanty nawet te mało szkodzące to pozostałyby tylko "dobre produkty". Czy ewentualnie organizm mniej reaguje , słabiej na barwniki i konserwanty na większej ilości tłuszczu?Takiej jaką można zjeść?

Myślę, że są poprzedni weekend spędziłam poza domem z jedzeniem marketowym starałam się wybrać żywność o jak najmniejszej ilości konserwantów.
Jadłam tak od piątkowego popołudnia do niedzieli rano.
W sobotę uaktywniło się moje AZS, oczywiście dzisiaj już nie ma po tym śladu.
Na stawy nie wpłynęło to zupełnie, przynajmniej bez widocznej reakcji.
Jestem zdania, ze parówki są niejadalne. :razz:
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Cze 24, 2010 20:44   

MONIKAW napisał/a:
poprzedni weekend spędziłam poza domem


Relaksując się, odpoczywając, ciesząc się? Wolna od jakichkolwiek wyrzutów sumienia i/lub myślenia o problemach i troskach? Sama, czy w gronie osób Ci życzliwych, których kochasz?

Marishka
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Cze 24, 2010 20:45   

Monika, parówki śląskie są w miarę zjadliwe. Prawdopodobnie w dużej mierze oparte na podgardlu. To jedyne parówki, po których mój żołądek zajmuje się swoimi sprawami i siedzi cicho.
Próbowałem też parówiszczy z Sokołowa. Odradzam. To jest jakaś pianka mięsna. Wrażenia smakowe poniżej krytyki.

Tomek
Ostatnio zmieniony przez M i T Czw Cze 24, 2010 20:48, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Czw Cze 24, 2010 20:53   

Tak na przykładzie parówek, Monika wiesz o co mi chodzi: Konserwant, barwnik i inne szkodliwe to nie tylko "E", które przeczytamy na etykiecie, ale wszystko co do niej dodadzą drobiny białka, soi, pszenicy, substancje żelujące. To wszystko nie jest już raczej w złych produktach, powinna być grupa niejadalnych . :razz:

:)

Pani Ewa o tym pisze w książce wspominając o konserwantach, barwnikach etc. ale warto by było to podkreślić bo faktycznie Ja tak wprost nie napisałam w Złych produktach ,że w zależności od organizmu człowieka jeden zniesie te "wynalazki lepiej a inny gorzej. Bo dla wielu przeczytanie, że trzeba się uczyć obserwować to nie to samo obserwuj jak twoje ciało reaguje na konserwanty.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Czw Cze 24, 2010 20:57   

Tomek czy ta cytryna, te parówki i twój żołądek to ma coś wspólnego z tym jak ostatnio pisałeś o zmianach w pracy ? Czy Ty wcześniej już miałeś kłopoty z żołądkiem bo Nie doczytałam chyba w twoim przypadku na forum o tym, że jesteś chory?
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Cze 24, 2010 21:02   

sylwiazłodzi napisał/a:
jesteś chory?


:shock: :faint:

Nie chorujemy w ogóle. Ja - od 5 lat, a Tomek w ogóle nie pamiętam od kiedy (z 10 lat będzie?)

Marishka
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Cze 24, 2010 21:06   

M i T napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
poprzedni weekend spędziłam poza domem


Relaksując się, odpoczywając, ciesząc się? Wolna od jakichkolwiek wyrzutów sumienia i/lub myślenia o problemach i troskach? Sama, czy w gronie osób Ci życzliwych, których kochasz?

Marishka

Z tym relaksowaniem się to nie zupełnie.
Byłam w Berlinie z rodzinką u tej matki autystycznej Ilonki.
Być może te przeżycia też miały jakiś wpływ.
W innych przypadkach wygląda to tak jeden śmieciowy posiłek ok ale wiecęcej :razz:
Najgorsze są parówki ale niedawno wyczytałam, że tam gluten jest.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Cze 24, 2010 21:08   

MONIKAW napisał/a:
Być może te przeżycia też miały jakiś wpływ.


Nooooo ja bym bardziej właśnie w tym kierunku poszperała niż w parówkach :)
AZS uaktywniło się jak byłaś "tam", a zniknęło jak wróciłaś? Mniej więcej?

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Czw Cze 24, 2010 21:09, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 24, 2010 21:10   

M i T napisał/a:
Nie chorujemy w ogóle. Ja - od 5 lat, a Tomek w ogóle nie pamiętam od kiedy (z 10 lat będzie?)

Fajnie, jak się kogoś tutaj na forum spyta to okazuje się, że od "pół wieku" jest zdrów jak ryba.
Nie wiem tylko jak uczciwie zinterpretować. :-?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Cze 24, 2010 21:10   

sylwiazłodzi napisał/a:
Tak na przykładzie parówek, Monika wiesz o co mi chodzi: Konserwant, barwnik i inne szkodliwe to nie tylko "E", które przeczytamy na etykiecie, ale wszystko co do niej dodadzą drobiny białka, soi, pszenicy, substancje żelujące. To wszystko nie jest już raczej w złych produktach, powinna być grupa niejadalnych . :razz:

.

Sylwia ja nie jadam gotowych wyrobów czekoladę gorzką dwie kostki do kawy, marcepana i to byłoby na tyle od święta kabanosa.
Daję znajomym boczek do wędzenia, mama piecze mi mięso, robi kiełbachę w słoiki.
Zero soi, pszenicy, substancji żelujących.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Cze 24, 2010 21:13   

Hannibal napisał/a:
Fajnie, jak się kogoś tutaj na forum spyta to okazuje się, że od "pół wieku" jest zdrów jak ryba.


Pisaliśmy o tym niejednokrotnie. Swoją drogą, to "pół wieku" liczy chyba 50 lat, a nie 5-10.

Marishka
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Cze 24, 2010 21:15   

Hannibal, nie mogę zrozumieć Twojego posta. Czy mógłbyś?

Tomek
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 24, 2010 21:15   

M i T napisał/a:
Pisaliśmy o tym niejednokrotnie. Swoją drogą, to "pół wieku" liczy chyba 50 lat, a nie 5-10.

To była jeno taka hiperbola ;)
Nie mówię tu tylko o Was, ale o wielu innych ludziach z forum.
Nie wiem, albo macie końskie zdrowie albo... :x
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Cze 24, 2010 21:16   

M i T napisał/a:
MONIKAW napisał/a:
Być może te przeżycia też miały jakiś wpływ.


Nooooo ja bym bardziej właśnie w tym kierunku poszperała niż w parówkach :)
AZS uaktywniło się jak byłaś "tam", a zniknęło jak wróciłaś? Mniej więcej?

Marishka

To nawet nie były parówki, kiełbacha jakaś, ryba wędzona, pomidor z marketu.
Tak tam się uaktywniło i zniknęło po powrocie dobę może dwie.
Marishka może masz rację do dziś ciągle o nich myślę.
Ciekawe czy taki dwudniowy maratonik na tym syfie w domu spowodowałby podobne reakcje.
Po parówkach to moment ale przecież ich nie jadłam kilka lat.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Cze 24, 2010 21:18   

Hannibal napisał/a:
Nie wiem, albo macie końskie zdrowie albo... :x


...albo może żarło nie jest najważniejsze.

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Czw Cze 24, 2010 21:20, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pią Cze 25, 2010 14:42   

Wyniki klasyfikacji rocznej Bartosz Kowalska

opis ze świadectwa, gdyż nie ma poza religią żadnych ocen na świadectwie po 1 klasie.

zachowanie: Uczeń stara się w miarę swoich możliwości wywiązywać z powierzonych zadań i zobowiązań. Coraz częściej próbuje nawiązywać kontakty z innymi dziećmi. Zawsze właściwie reaguje na polecenia i uwagi nauczyciela. Pracuje w dobrym tempie, wymaga jednak pomocy ze strony nauczyciela. Cechuje go pogodne usposobienie i życzliwość.


Obowiązkowe zajęcia edukacyjne:
Uczeń wypowiada się pojedyńczymi wyrazami tylko na pytania bezpośrednio do niego kierowane. Czyta teksty wolno sylabami. Nie zawsze rozumie przeczytany teksty. Na ogół bez błędów przepisuje teksty pisane i drukowane. Piszac z pamięci popełnia błędy. Umie podzielić wyrazy na sylaby i ułożyć krótkie zdanie z rozsypanki wyrazowej. Rozróżnia poznane części mowy z pomocą nauczyciela. Potrafi samodzielnie rozwiązać proste zadanie z treścia. Coraz sprawniej liczy w pamięci w zakresie 20. Chętnie uczestniczy w grach i zabawach sportowych. Opanował wiadomości z j.angielskiego w stopniu słabym.


Generalnie czytając ten opis mogę napisać, że nie powinnam się cieszyć. Wychodzi na to, że obserwacje domowe odstają od szkolnych i teraz pytanie z jakiego powodu: ograniczonego czasu w szkole? brak skupienia u Bartka? poziomu, do którego musi nadążyć? Być może wszystkiego naraz. Dziś była sytuacja, że dzieci zapytano czy któreś chce jeszcze iść i wręczyć kwiatki nauczycielom, Dzieci zgaszają się w mig, Bartek po dłuższej chwili gdy już kilkoro dzieci stało. Okazało się, że jest zamieszanie bo powiedzieli, że Bartek już był i dawał nauczycielom kwiatki więc został. Reakcja była jego wolniejsza niż innych dzieci, wychodzi na to, że wracamy do Diety Dobrych Produktów tak jak było wcześniej. Tylko w sobotę jeden produkt z grupy złych, przez okres wakacji. Dziś przez pogodę Bartek też ziewał, mam nakręcone na kamerze jak się zachowywał w ławce: machał trochę rękoma, bawił się swoimi powiekami, ziewał, nudził się być może trochę? sytuacja Go nie ciekawiła- wszystko razem.

Kiedyś Pani Ewa ( dr.Ewa) pisała, że dziecku z Downem poprawiła się koncentracja po wejściu na tę dietę. Niestety Ja jako dorosła osoba muszę się pogodzić z tym, że jeśli chcę coś Bartkowi zostawić z grupy złych produktów to muszą to być wybrane produkty, produkty lepsze dla niego: śmietana 36% z gorzką czekoladą, robione samemu ciastka z przepisów optymalnych. Żadnych chipsów, chrupek tak często jak teraz. Było to wcześniej raz w tygodniu , z reguły w sobotę. Ale właśnie tak jak zaczęła się szkoła to się to jedzenie zmieniło. Mięliśmy nadzieję, że jest silniejszy, że można mu podać coś więcej. Pewnie można ale z większa podażą tłuszczu a to Ja muszę znów kontrolować.

Reasumując: nie da się kiedyś przejść na jedzenie wszystkiego kiedy się chce nawet jeśli On będzie omijał mąćzne i mleczne produkty. Póki co bardziej mu szkodzą chipsy, chrupki, lody w za dużej ilości. Nie da się ustalić ilości właściwej, trzeba więc rozsądnie to robić, raz na tydzień. W miarę dorastania mam nadzieję, że będzie się sam uczył, a Ja mu będę dodatkowo tłumaczyć, że tak po prostu będzie i jego ciało tego potrzebuje.

Ewa( mama Maciusia) dziękuję Ci za Twoje dotychczasowe wpisy, Twoje opisy dużo mi pomogły.

Dla pozostałych: napisałam to bo tez się uczę, nawet jako dorośli mamy nadzieję, że kiedyś coś można przywrócić do stanu poprzedniego w jakim nam dobrze, w jakim się dobrze czujemy. Czasem trzeba wymyślić, skorygować ten stan na jakiś inny, w którym inne możliwości będą nam dane.

Póki co miłego weekendu.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Cze 25, 2010 17:58   

wątek przeniesiony do działu "psyche". pt. podążyc za samym sobą....
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pią Cze 25, 2010 19:17   

Wracając do rozwoju Bartka bo dzisiejszy dzień jak wiele poprzednich miał mi coś uświadomić albo przypomnieć. Kiedyś czytalam relacje innych rodziców o rozwoju ich autystycznych dzieci ale ja starałam się nigdy nie porównywac Bartka do innych dzieci. Zresztą w Centrum "Navicula" jak Nam powiedziano Bartek miał szczęście bo był jednym z kilku dzieci, którym po postawieniu diagnozy po 3 latach w testach umiejętności, po rehabilitacji, po uczęszczaniu wtedy do przedszkola razem ze zdrowymi dziecmi, po zaliczeniu zerówki ,że nie ma więcej z nim "do roboty w "Naviculi" bo praca jeden na jeden już niewiele pomoże, musi się integrować z innymi dziećmi, uczyć się kontaktów społecznych itd.

Nie porównujac więc Bartka kiedy zaczął chodzić do szkoły staralismy się by mógł nadążać za dziećmi, realizować program szkolny a poziom jego szkoły i klasy nie jest niski. Podręcznik , z których się uczył, dodatkowy program finansowany z UE, w którym rozwijał swoje umiejętności jak liczenie, czytanie, rozumienie ale i i jak dzisiaj zobaczyłam psychomotoryczne( jak w cyrku wziął dziś talerzyk i długi patyk i pochwalił się Nam jak kręci talerzykiem) to wszystko łatwe nie jest.

Pisze to wszystko dlatego, że ostatnio od około miesiąca Bartek chodził w ramach "testu" dodatkowo na świetlice środowiskową po południu. Tam są dzieci w różnym wieku nawet z gimnazjum choć sa grupy wiekowe to bawia się czasami razem. Bartek ma tam znów chodzić od września, oceniono, że póki co nie ma przeszkód, że nie robi tam nic takiego ,że nie potrafi się integrować.
I teraz nie wiem skąd bo raczej nie ze szkoły, nie tylko zaskoczył mnie liczeniem od 1-60 ale dziś w zabawie zapytał mnie nagle:

ile to jest 100 +2? poniewaz wiem o nagle ujawnianej wiedzy autystyka np . matemtaycznej to postanowiłam źle odpowiedzieć: 103
i zapytał mnie drugi raz ile to jest 100+2?
- 103
-Nie -mówi Bartek
-To ile?
- 102

zaczęłam go pytać o dodawanie dwucyfrowe powyżej 20 i dobrze mi odpowiedział np: odpowiedź słowna na 50+50=100
napisałam więc w zeszycie to samo i kilka nowych
w zeszycie napisał jeszcze odpowiedzi na poniższe:

100+2=102
63+2=65
45+4=49

Sprawdzając to udowadniam nie tylko, że Bartek potrafi liczyć w głowie ale potrafi zapisać nawet 3 cyfrowy wynik. No i jak mam w tym wszystkim się znaleźć. ?
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

Ostatnio zmieniony przez sylwiazłodzi Pią Cze 25, 2010 19:22, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Pią Cze 25, 2010 22:01   

Molka napisał/a:
wątek przeniesiony do działu "psyche". pt. podążyc za samym sobą....


Co za porządki. Tragedia. Jak się coś przenosi to się nie tyle zostawia informacje co podaje aktywny adres do wątku.
_________________

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Cze 28, 2010 20:57   

Opinia psychologiczna Bartosza Kowalskiego ze szpitala ICZMP


( nazwiska psycholog nie podam bo nie mam jej zgody , opis odbierał dziś mój mąż)

Badanie psychologiczne przeprowadzono w kwietniu i maju 2010r.

Chłopiec chętnie uczestniczył w spotkaniu. Wykazywał dość dużą motywację do wykonywania polecanych prób. Niekiedy wymagał dodatkowego , słownego motywowania do wykonania próby. Nawiązał z badającą dość dobry kontakt werbalny i również dobry lecz słaby emocjonalny. Na podstawie uzyskanego wyniku aktualnie u dziecka stwierdzam:

-przeciętny poziom rozwoju umysłowego (II=88, skala słowna II=79,skala bezsłowna II=100)

- nieharmonijny rozwój funkcji poznawczych:

* na dość dobrym poziomie w porównaniu z innymi skalami ukształtowane są procesy myślenia przyczynowo-skutkowego oraz analityczno-syntetycznego w oparciu o materiał konkretny

* dość dobry zasób słownictwa i tempo uczenia się grafo-motorycznego

* ma słaby zasób wiedzy ogólnej, bardzo słabą znajomość zasad i norm społecznych oraz niski poziom spostrzegania

Zalecenia: Opieka psychologiczno-pedagogiczna
Badanie kontrolne za 2 lata


( Na pewno my jako rodzice poprosimy ponownie o badanie za rok by móc na bieżąco oceniać syna postępy)



***

Mój komentarz

Nie wiem jakie testy były robione bo w opisie nie podano ich nazw. Postaram się
poprosić o ich ksero z wynikami być może jest możliwość uzyskania tego od Pani psycholog. Nie będąc psychologiem mnie ten opis niewiele mówi , podam komentarz od naszej logopedy, która zna Bartka i uczy praktycznie od początku gdy dostał diagnozę w 2006r.

Sylwia Kowalska
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

Ostatnio zmieniony przez sylwiazłodzi Pon Cze 28, 2010 20:58, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pon Cze 28, 2010 21:31   

sylwiazłodzi napisał/a:
i również dobry lecz słaby emocjonalny.


Przyznam, że brzmi to niejasno. Dobry, ale słaby?

Tomek
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Cze 28, 2010 21:41   

nie pomyliłam się tak jest w tekście,

szukam sobie określeń w internecie skali słownej i bezsłownej by odnieść się do wyników w liczbach bo mi one nic nie mówią ale z tego co udało mi znaleźć wynika, że ocena średnia 88 wynika chyba z ocen 100 i 79 i słownie jest określana jako przeciętny poziom rozwoju umysłowego

z czego wynika wg Mnie , że wg definicji nie należy już do grupy dzieci jak był oceniany jeszcze 2 lata temu na opóźnienie w rozwoju średnio o rok a w zależności od sfery było mniejsze bo sięgało kilku miesięcy lub większe niż rok


to co mówi się do Nas zawsze i co wychodzi też w testach, że autyści mają problem z funkcjonowaniem społecznym ale chyba wezmę dzień urlopu i umówię z Panią psycholog na rozmowę bo ten opis mi niewiele mówi.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pon Cze 28, 2010 22:26   

Sylwia, ale nie sugerowałem Twojej pomyłki. Doskonale sobie zdaję sprawę, że padł cytat z opinii i tam widnieje niejasność.

Tomek
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Cze 28, 2010 22:43   

Ale Ja nie mam pretensji do Ciebie, napisałam specjalnie , że się nie pomyliłam bo trochę się dziwię, że opinia, która dla rodziców jest bardzo ważna jest taka jakaś.... nie wiem jak to nawet określić.

Podobnie jest w szkole, opis świadectwa, nie wiemy czy jest dobry, słaby w stosunku do zdrowych dzieci, ciągle się trzeba dopytywać, męczyć nauczycieli. Jakby osoby mające dzieci czy chorych dorosłych nie miały jeszcze innych spraw na głowie. Dlaczego to Ja muszę się znać na wszystkim? Nawet na pedagogice, muszę się zastanawiać czy ta opinia jest dobra dla syna czy nie. Rodzice co jakiś czas się załamują, Ja też przez brak komunikacji dobrej w szkole w piątek nie miałam miłego dnia podczas zakończenia roku szkolnego. Dla mnie ten opis był zły dla syna bo używa się pojęć: krótkie zdania, słowa, wypowiedzi kierowane do niego etc.

Zaczyna mnie trafiać szlag za przeproszeniem. Bartek ma grupę na kilka lat, informacje teraz są kierowane do mnie i to Ja powinnam z ich wyciągnąć co dalej mam robić a nie jestem w stanie. Dopiero rozmowa z naszą logopedą, która ciągle ma z tymi opisami do czynienia uświadomiła Nam jak jest dobrze.

Z jej znanych dzieci Bartek jest JEDYNY, który NIEODROCZONY poszedł do 1 klasy. Integruje się z dziećmi, potrafi siedzieć w ławce, wysłuchać komunikatów etc.
Kilka dni temu było przedstawienie , w którym Bartek grał na trójkątach. Niestety nie dopisano w zeszycie dla rodziców, że rodzice mogą na nie przyjść a sam Bartek nam tego nie powiedział ( własnie w tym ma braki). Gdy mąż Go odebrał ze szkoły pytał dlaczego Nas nie było, że grał na trójkątach w przedstawieniu nie przyszliśmy, być może było mu przykro a na pewno był smutny i tymi pytaniami to okazał a przecież mąż by był bo miał wtedy wolne.
Wkurza mnie to i muszę kolejny raz w szkole pewne sprawy w 2 klasie powiedzieć. Okazuje się, że można uczyć dzieci autystyczne ale nie bardzo je znać tak jak potrafią to w centrach czy fundacjach zajmujących się terapia autyzmu. Jak pytam o Bartka to się używa określeń, że mąż jest wymagający, że Bartek sobie radzi w miarę swoich możliwości. A przecież nie o to nam chodzi choć może kiedyś stracimy wiarę w to coś co póki co słyszymy, że zawsze będzie miał braki, będzie funkcjonował gorzej, będzie autystą. Może to głupie ale mam nadzieję, że cały czas mogę robić bardzo dużo by to zminimalizować a mogę to zrobić tylko poprzez uczenie Go jak najwięcej jak zdrowe dzieci a do tego uwaga szkoly na lekcjach ich opieka jest Mi potrzebna.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pon Cze 28, 2010 22:53   

sylwiazłodzi napisał/a:
Ale Ja nie mam pretensji do Ciebie.


Ależ ja nawet o tym nie pomyślałem.

Tomek
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Cze 28, 2010 22:56   

sorry, najwyraźniej Ja mam pretensje do świata i wiesz co bym napisała dalej, dziękuję za Twoją Tomek uważność w czytaniu opinii
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Wto Cze 29, 2010 23:24   

Mama Maciusia

Ewa jestem pod wielkim wrażeniem. Gdybym Ja tak potrafiła tłumaczyć dziecku.
Wiesz co do wyłapywania poza fizycznym zdrowieniem stymulacji różnego rodzaju to np.nasza logopeda mówi, że Bartek jak rzadko, które dziecko potrafi się skupić na pracy z nią, wtedy nie robi stymulacji a gdy robią przerwę w zajęciach to albo się bawi albo potrafi zrobić coś co dla nieznających się osób byłoby praktycznie niezauważalne np. zmrużyć oczy i patrzeć tak na coś oczami. W ławce w szkole też nie ma problemów z siedzeniem, jest dzieckiem spokojnym, nieagresywnym. To też są leczące działania diety bo widziałam już jak się cały trzepotał po słodyczach więc dieta działa na układ nerwowy i zachowanie tylko pewnie dłużej i musiałaby być bardziej idealna.

Po rozmowie z tobą przeanalizowałam sobie pytanie do czego mogę porównać stymulację i wyszło mi na to, że najbliżej mi do tego o czym czytanie pomagało mi mieć motywację prowadzenia Bartka na diecie jak potrafiłam.

Myślę o padaczce. Dla mnie stymulacja to rodzaj napadu w zachowaniu, też jest nieprzewidywalny choć w zależności od dziecka jest do przerwania jak u nas lub nie jak u dzieci mocno zaburzonych.


Nie wiadomo przynajmniej ja nie zetknęłam się z takim informacjami by naukowcy wiedzieli jak działa mózg podczas stymulacji u autysty. Czemu to się dzieje? Choć wiele już napisano o genach, diecie, braku róznych hormonów czy innych substancji w mózgu.
Pomyślałam jednak dlaczego by nie przyjąć ,że skoro 2 lata w alergologii uznaje się, że próby jedzeniowe trwaja po których cos do końca życia nie może być spozywane np. zboża w padaczce dlaczego by do stymulacji nie podejść w taki sam sposób. W końcu mój syn ma pewne stymulacje, mówi mi się, że się zmieniają, że jedne znikają i powstają na ich miejsce nowe. Po co sa potrzebne też nie do końca wiadomo. Mówienie do siebie uznaje się,że formę zaburzenia a Ja Bartka złapałam na tym gdy liczył, 59,60 po czym udowodnił mi ,że liczy od 1 do 60 i z tego wnioskuję, że to jest jakaś jego forma nauki. Powtarzał to liczenie któryś raz. Fakt oglądał bajkę przy tym ale ilu jest ludzi robiących ileś rzeczy na raz choćby w ADHD?

Mam wrażenie, że do kompletu brakuje nam tylko porad psychologa czy neurologa. By podejście do stymulacji itp. wywrócić do góry nogami by coś złapać nowego w tym temacie.

A co do stymulacji i leczenie ich dietą, musiałybyśmy prowadzić idealną dietę by się przekonać czy mózg naszych dzieci jest uczulony i na co?.

:(
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 43 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8704

Wysłany: Śro Cze 30, 2010 13:07   

sylwiazłodzi napisał/a:
Dlaczego to Ja muszę się znać na wszystkim?

Tak, musi Pani. Lekarze i pedagodzy nie są żadnym wyjątkiem w gronie usługodawców.
JW
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Śro Cze 30, 2010 14:14   

Mama Maciusia

Ewa, jak robisz te parówki domowej roboty?Czy ktoś Ci robi z mięsa i znasz ich skład?.
Mój syn lubi parówki ale kupne mu ograniczam.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1290
Wysłany: Śro Cze 30, 2010 15:45   

sylwiazłodzi napisał/a:
syn lubi parówki ale kupne mu ograniczam

I słusznie
Dane z etykiety:

Kiełbasa parówkowa
Kiełbasa homogenizowana, wędzona, parzona
Mięso wp. 31,8%
Mięso oddzielone mechanicznie ( M O M) z kurcząt
Woda
Tłuszcz wp.
Tkanka łączna wp.
Skrobia ziemniaczana
Przyprawy
Aromaty przypraw
Sól
Błonnik pszenny
Dekstroza - Glukoza inaczej: glukopiranoza, glikoza, dekstroza (α-D-glukopiranoza), cukier gronowy, cukier skrobiowy,
Stabilizatory E-452 -polifosforany, E-327 –mleczan wapnia, E-261 -octan potasu , E- 331- cytrynany sodu
Substancja zagęszczająca E-407- karagen, E-410-Mączka chleba świętojańskiego
Skrobia modyfikowana E-1422 -czyli acetylowany adypinian diskrobiowy - znany bardziej pod nazwą "skrobia modyfikowana"
Barwnik E- 150c- Karmel amoniakalny
Przeciw utleniacz E-301-Askorbinian sodu., E- 316-izoaskorbinian sodu
Substancja wzmacniająca smak i zapach E-621- glutaminian sodu
Substancja konserwująca E-250 –azotyn sodu -nitryt
Produkt zawiera gluten, seler, gorczyce ,siarczki i soje
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Śro Cze 30, 2010 19:40   

Eanna dziękuję, czytam twoje posty w różnych tematach i bardzo je cenię. Ważne jest zwracać uwagę na etykiety i nie tylko.Wiedzieć co jest cukrem pod inną nazwą, zwracać uwagę czy groszek lub kukurydza jest konserwowany też cukrem. W najnowszym "Poradniku Dobrego..." przeczytałam ciekawy tekst o wodzie, jasno jak dla mnie napisany. Nawet nie wiedziałam, że woda w zależności od tego skąd jest i czym została potraktowana inaczej się wchłania do organizmu.

Gdy coś sprawdzę jeśli chodzi o tę nową wiedzę to napiszę co zauważyłam.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Śro Cze 30, 2010 22:50   

" Trochę wyszedł dzisiejszy post o psyche. Przykro mi jak kogoś rozczaruję ale Ja wciąż się uczę myśleć i czuć. Ważne dla mnie słowa są w pogrubieniach".

Napisałam nieprecyzyjnie, obecnie po słodyczach nie ma tak głębokiej reakcji jak kiedyś.

A może po prostu bartek dorósł i przez to zachowanie się zmieniło?. Czytając twoje posty co dajesz poza słodyczami myślę, że możesz spróbować zostawić jakieś owoce. Mój Bartek w zakresie warzyw je :marchewkę, ogórki zielone, ziemniaki, paprykę, nie je pomidorów jak jego tata ale to raczej nie ma znaczenia po prostu do tej pory jak pytałam czy chce spróbować to nie chciał. A Ja nauczyłam się przynajmniej nie wmuszać na siłę. Mój Bartek mnie zadziwia pod tym względem, że u babci potrafi zjeść skwarki ze smalcem przygrzane na tłuszczu, potrafił zjeść bigos i od tego czasu w domu też go zjada. Babcia przez kilka lat była na DO i ma trochę inne smaki niż Ja i jest w stanie zjeść smalec łyżeczką, lubi skwarki. Nie pamiętam już po jakim czasie ale w pewnym momencie obrałam bartkowi marchewkę i dałam na talerzyku. Spróbował i mu zasmakowała. Dlatego na początku też owoce mu mniej szkodziły bo bardziej dawaliśmy radę pilnować diety w przedszkolu a również dlatego, że jadł kiedyś praktycznie ziemniaki, ogórki i nic więcej a zboża bezglutenowe, glutenowe czy nabiał czy inne ze złych produktów były tylko w złe dni. Ale musisz zobaczyć, być może owoce mogą zostać bo skoro cukrzykowi nie podwyższa cukru pół jabłka to spróbuj nawet te pół jabłka może być frajda jeśli twój syn tak dobrze przyjmuje twoje tłumaczenia.

Co do obserwacji i tego jakie jeszcze nas czekają wnioski i obserwacje to polecam wątek o RZS z forum. W wolnym czasie jadąc do pracy tramwajem poczytałam cytaty wydrukowane w "Poradniku" i dużo mi dały do myślenia. Dieta i co jemy lub dajemy swoim dzieciom i ich reakcje to też część wychowania jak się odnosimy do naszych dzieci, jak patrzą one na nas, na nasze wywody, reakcje, nasze psotępowanie w diecie.

Czasami myślę, że zbyt dużo myślę jeszcze o tym, że dieta zaszkodziła przypominając sobie co moje zachowanie może zrobić i wywołać u Bartka w zachowaniu: złość, zdenerwowanie, robienie na przekór, naśladowanie mnie, płacz.

Mówi się o autystach, że mają nieadekwatne uczucia z głebokiego płaczu w równie mocny śmiech potrafią przechodzić. Bartek czasami tak ma. Ale na ile to jest moja wina, tego jak z nim postepuję, jak okazuję mu swoje uczucia?. Znalazłam pracę jedną z niewielu o roli rodziny , w której jest autysta ale też o wsparciu tej rodziny. A to co ja wiem, jest dużo większe niż w tej pracy napisano bo niestety jak wielu rodziców , już gdy Bartek miał diagnozę dostał ode mnie i klapsy co owocowało rzucaniem się na podłogę, za poradą opiekunów zajmujących się!!! autystami kiedyś pokazano rodzicom, że gdy dziecka nie da się uspokoić to można je postawić twarzą do ściany z podniesionymi rekami dziecka w górze.!!! I też mi się to zdarzyło zrobić. To jest klucz do ich zachowania. Oddajemy im to samo co mięliśmy w dzieciństwie. Gdy matka goniła mnie naokoło stołu z jakimś kablem z zamiarem uderzenia za dwójkę z zachowania ja uciekałam aż w końcu zaczęłam się śmiać i nie dostałam lania. Mój Bartek w innej sytuacji zareagował podobnie. Za dużo ja przeżyłam i mój syn ode mnie też by nie mówić nawet jesli ktoś mnie oceni jak zechce i napisze tu nie wiadomo jakie oburzające się na mnie słowa. Nadal często nie potrafię zareagować ale teraz w moich słowach jeszcze po fakcie widzę błędy i ucze się nadal niestety by inaczej się zachowywać.

Ale praca, którą czytam przynajmniej ta polska nie porusza tego tematu. A agresja, złe zachowanie wobec dzieci nie wynika tylko w jakichś ujawnianych najgorszych przypadkach. W rozmowach nawet jeśli nie mówiły dokładnie inne mamy jak reagowały to padały słowa: nie wytrzymujemy, mamy dosyć. W ilu rodzinach przeradza się to w agresję słowną, fizyczną, inną?

Nie chcę oceniać, nie chcę być za albo przeciw bo wiele bym chciała zmienić w sobie i swoim życiu a już nie mogę, już się stało. Ale nie umiem już "milczeć" , że jak ma się chore dziecko to jest się tak doskonałym, że się umie nad nim zawsze tylko pochylić, zrozumieć je i wysłuchać. Ja kiedyś nie potrafiłam bardziej, teraz też nie potrafię nadal przekazując informacje , tłumacząc coś. Autysta to nie jest tylko chory człowiek on też pokazuje nam jak my się zachowujemy. Ile już razy Bartek po mnie powtarza moje teksty a ja po wysłuchaniu tego zauważam, że znów tłumaczę coś niepotrzebnie bo powinnam inaczej coś zrobić, powiedzieć a nie gadać znów do niego : Bartek mówisz coś do siebie, nie mów opowiedz mi co było w szkole. A on jest na tyle mądry, że mi mówi: nie opowiem.

No bo po co kolejny raz daję mu sygnał, że coś w nim nie akceptuję, zabraniam i w ogóle wyszło mi dziś psychologicznie o relacjach matka-autystyczny syn.

Ale temat jest na tyle trudny, że jeszcze długo może być nieruszany choćby przez badaczy. Choć może z zagranicznych książek już coś na ten temat wiadomo? Nie wiem czy ty Marishka albo Tomek coś znacie z USA w tym temacie?

A ja się zastanawiam na ile to jest reakcja mojego syna na moje zachowanie, że czegoś nie daję, nie pozwalam jednocześnie nieumiejętnie tłumacząc po co to robię. Mój syn potrafi zapłakać w takiej sytuacji a za moment spojrzeć na mnie i się zaśmiać ale tak jak zdrowe dziecko gdy wie, że jego reakcja powoduje u dorosłego inne zachowanie. Np. moja reakcja na płacz mojego syna gdy nie chcę mu dać słodyczy jest powiedzenie, że proszę by nie płakał bo mnie tym nie przekona bo np. wczoraj już coś takiego dostał a on potrafi wtedy się zacząć śmiać w jednym momencie.
Dla mnie to nie jest reakcja autystyczna tylko mądrego dziecka, któremu ja nie potrafię w dobry sposób przekazać tego co chcę.

Na koniec co jest najbardziej przerażające? Rodzice autystów nie trafią podczas opieki swoich dzieci na ludzi, którzy będa potrafili wydobyć z nich ich własne przeżycia, ich postępowanie wobec dzieci i pomóc im coś naprawić. A rodzice będą się miotali od obwiniania się, że dziecko np. uderzyli czy nakrzyczeli na nie do braku ochoty na dalszą rehabilitację i zniechęcenie spowodowane częściowo też brakiem pomocy sobie, swoich relacji w rodzinie , z dzieciństwa etc.

Może to ciekawa książka , którą znalazłam chcąc coś znaleźć o pomocy rodzinom autysty.?Jeszcze nie czytałam i nie wiem kiedy będę mogła ją kupić i czy zaspokoi moją ciekawość w równym stopniu co książki choćby Alice Miller czy J.Woititz o DDA?

http://www.gwp.pl/product/226.html#vote

AUTYZM. Jak pomóc rodzinie

Randall Peter, Parker Jonathan
przekład: Sylwia Pikiel,

„Organizacja pomocy rodzinom dzieci autystycznych, prezentowana przez Autorów, imponuje swoim zasięgiem, różnorodnością form wsparcia, elastycznością w rozwiązywaniu problemów dzieci autystycznych i ich rodzin oraz ogromnym zaangażowaniem wielu środowisk.
Mam nadzieję, że cenny materiał zawarty w tej monografii zostanie wykorzystany przez środowiska polskie i pomoże w budowaniu godnego życia dzieci autystycznych i ich rodzin”.



Środowiska naukowe i lekarskie coraz częściej zaczynają dostrzegać napięcia, obciążenia, ale i radości związane z opieką nad dzieckiem autystycznym. Książka ta prezentuje najważniejsze wyniki projektu badawczego przeprowadzonego przez Centrum Oceny i Wsparcia dla Rodzin oraz rozmów z rodzicami i rodzeństwem autystycznych dzieci i młodzieży.
Książka „Autyzm. Jak pomóc rodzinie” jest cennym źródłem informacji dla szerokiej rzeszy profesjonalistów pracujących z autystycznymi dziećmi i ich rodzinami, w tym dla nauczycieli szkół specjalnych, pracowników opieki społecznej oraz pediatrów. Zainteresuje również psychologów szkolnych oraz rodziny osób autystycznych.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1290
Wysłany: Czw Lip 01, 2010 16:36   

sylwiazłodzi napisał/a:
jak robisz te parówki domowej roboty

Zanim zacznie Pani robić domowe parówki proponuję trening na kiełbasie białej.
http://wedlinydomowe.pl/articles.php?id=7
Syn na pewno zaakceptuje. Proponuję jednak zmniejszyć ilość soli do 16g/kg mięsa lub nawet 14g/kg.
O technologii wykonania parówek proszę czytać np. tutaj: http://wedlinydomowe.pl/f...8c168e50a943c53
Polecam również poniższy artykuł ze sprawdzoną recepturą i z opisem domowej technologii:
http://wedlinydomowe.pl/articles.php?id=1445
Uwagi ogólne:
- mięso na parówki musi być tłuste i kleiste. Nie dodajemy przecież żadnych polifosforanów ani wypełniaczy. Jeżeli ze względów dietetycznych nie można dodać mleka w proszku można je pominąć; należy jednak zadbać o dodatek mięsa z golonki lub giczy cielecej, ew. pręgi wołowej.
- przyprawy dodajemy w najwyższej jakości, mielone lub tłuczone tuż przed użyciem.
Ostatnio zmieniony przez EAnna Czw Lip 01, 2010 16:46, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Czw Lip 01, 2010 22:18   

Eanna dziękuję, myślałam, że to jakieś dużo trudniejsze do zrobienia. Ale przy pomocy mojej mamy to pewnie żaden problem. A tak od razu czy mogę Cię zapytać jak rozpoznaje się kupując mięso której jest klasy bo moja mama fantastycznie gotuje nawet dla 200 osób ale nie słyszałam nigdy od niej o klasach mięsa?. Czy wtedy można kupić z masarni w takich małych ilościach bo na stoisku na rynku to mi raczej nie powiedzą prawdy.

Aha, Bartek uwielbia białą kiełbasę, może dlatego, że nie wiem czy dobrze myślę ale w smaku czuć, że nie ma tak dużo ulepszaczy, podobnie jak kiełbasa z dziczyzny, którą kupuję czasami w ekologicznym sklepie.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1290
Wysłany: Czw Lip 01, 2010 22:29   

sylwiazłodzi napisał/a:
jak rozpoznaje się kupując mięso której jest klasy


Klasyfikacja mięsa: http://wedlinydomowe.pl/articles.php?id=1081
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Czw Lip 01, 2010 22:46   

wiesz co do kandydozy to kiedyś jak siedziałam w forum dzieci.org.pl i czytałam wątki o leczeniu to wielu rodziców pisało, że musieli ileś razy powtarzać te badania bo wynik wychodził ujemny. Ale Ja mam dla Ciebie coś innego w tym temacie. Kandydozę chce się traktować odtruwaniem, wykluczaniem słodyczy, leczeniem różnymi lekami. Być może. Moja mama miała stwierdzonego gronkowca, wymaz z pępka było to jeszcze gdy nieudolnie po swojemu , bez ważenia była na jedzeniu z diety optymalnej. Po wdrożeniu zaleceń dr.Witoszek organizm wrócił do normy mimo,że współistnieje ŁZS- łuszczycowe zapalenie stawów też od przegięcia mlecznych z optymalnej. ŁZS też jej nie atakuje no ale tutaj lekarze oczywiście mówią -bo może mieć remisję. Ale gronkowiec wiadomo. Same słodycze, ich skład , konserwanty powodują tyle zaburzeń, że wcale nie trzeba mieć przerośniętej kandidy tylko nasz organizm dostaje nieźle " w kość". Dlatego nie robiłam Bartkowi takich badań. A inne które jeszcze do mnie przemawiają np. badanie z włosa póki co nie mogę go zrobić a po części z włosa to też trochę przekłamuje wyniki bo niedobory witamin, minerałów itp. w włosach to jedno a na poziomie komórkowym to jeszcze bardziej skomplikowane. A co mi po badaniu z włosów jak będę wiedziała, że Bartek jadł z dobrych produktów nieregularnie, że reagowała skóra czy nos czy gardło i we włosach też to się odbija. Widzę po swoich jak pojedyńcze coraz mocniej siwieją w miarę jak coraz dłużej pozwalałam sobie na złe produkty. A kondycja włosa pokazuje końcowy stan ciała, które od środka niszczy się trochę inaczej niż to co zostaje we włosie.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
rakash 
We called it war!


Pomógł: 8 razy
Dołączył: 29 Sty 2010
Posty: 2799
Wysłany: Czw Lip 01, 2010 22:58   

Ale przerośnięta Candida to nic innego właśnie jak bałagan w organizmie. Można powiedzieć że candida nas chroni przed czymś poważniejszym. Tak więc wraz z oczyszceniem organizmu i wzmocnieniem (odżywieniem) candida sama zniknie. Może to oczywiście potrwać, ale jej rozrost też nie odbywa się w ciągu jednego dnia. Logiczne że to musi potrwać. Nierozsądne jest pozbywanie się candidy specyfikami, jeżeli nie zmienimy odzywiania i przyzwyczaje to taka terapia nam więcej zaszkodzi niż pomoże.
_________________

 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Lip 01, 2010 23:09   

Mama Maciusia napisał/a:
przestać odczuwac te złe emocje i rozwijać w sobie te dobre.


Nie ma czegoś takiego jak "złe emocje". Wszystkie są nam potrzebne i nie wolno "przestać odczuwać" pewnych (trudnych) uczuć, ponieważ prowadzi to do wielu problemów (również zdrowotnych). :faint:

Zapraszam do lektury działu Sfera Psychiczna gdzie ten temat był wielokrotnie poruszany. Szczególnie polecam wątek "Każdy rodzic jest "święty"".

Marishka

P.S. W kontekście zdrowia (zarówno psychicznego jak i fizycznego) szczególnie ważnym uczuciem jest złość oraz to co z nią robimy.
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pią Lip 02, 2010 20:11   

Mama maciusia

Ewa, weszłam na stronę firmy Pana Witolda , któy jest adminem tego forum i wklejam dla ciebie i dla innych ten artykuł. Lubię takie opisy bo jasno i klarownie tłumaczy co i jak.

http://www.danwit.pl/arty...enie-dzieci&s=1


"Żywienie dzieci

ciekawe fragmenty dla nas:

Do trzeciego roku życia dziecko rozwija się izometrycznie. Mówiąc językiem inżynierskim, liniowo lub proporcjonalnie. Potem następuje rozwój nieproporcjonalny, allometryczny, tzn. bardziej rosną mięśnie niż mózg. Z tego wywodu wynika, że małe dziecko potrzebuje dosyć dużo węglowodanów, rzędu 100-150g i nie przejadania się tłuszczem. Jeżeli spożywa mniej węglowodanów, musi otrzymywać większą ilość białka, nawet trzykrotnie większą, niż zaleca FAO/WHO/UNU. Z teoretycznych rozważań wynika, że tak musi być. Obserwacje Masajów, Eskimosów itd. też to potwierdzają.


i ten:


Głównym odbiorcą glukozy jest układ nerwowy, który jest u dziecka nieproporcjonalnie duży w stosunku do masy ciała. U ludzi dorosłych też nie ma liniowego związku z masą ich całego ciała. Węglowodany, to ostatnia rzecz, jaką można powiązać z wagą. Natomiast to białka, dzięki zjawisku obrotu metabolicznego w mięśniach, są proporcjonalne do masy ciała, płci, wieku oraz częściowo aktywności fizycznej. Obniżanie przez FAO normy białkowej do 0,8g/kg w żywieniu wysoko-węglowodanowym wynika z przyczyn ekonomicznych i chęci zlikwidowania światowego głodu. Dla osób żywiących się niskowęglowodanowo te normy są dwukrotnie za małe, a może jeszcze bardziej. Nie ma powodu, żeby w Europie rodzice zaniżali swoim dzieciom wartościowe białko zwierzęce, tym bardziej, że trudno przejeść się mięsem i serem, ponieważ smak odrzuca nas od ich nadmiaru.

i ten:

Modelowy przykład, to siara wydzielana po porodzie, zawierająca aktywne przeciwciała, które nie powinny ulec denaturacji w żołądku. Skoro tak jest, to tak ma być. Każde inne mleko jest gatunkowo obce i jego białka muszą w tych warunkach powodować alergie, przenikając do krwiobiegu. Podobnie działa białko z roślin. Dzieci bardziej wrażliwe będą chorować do końca życia, spożywając te białka.

i do rozważenia tylko 2 posiłki, chyba,że Pan Witold podpowie,że jak dziecko chcę więcej posiłków to ok:


Moja żona podpowiada, że solidny posiłek białkowy, który jest długo trawiony, córeczka powinna spożywać w ciągu dnia, a na kolację coś lżejszego.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pią Lip 02, 2010 20:29   

i jeszcze jeden bo fragment z innego artykułu o wielkości mózgów jest czymś co ktoś powinien rozważyć w kontekście coraz to większej ilości dzieci zapadających na choroby związane z postrzeganiem świata, rozwojem intelektualnym, zachowaniem etc. (Down, porażenie mózgowe, autyzm, padaczka etc)

Białko w żywieniu dzieci
http://www.danwit.pl/arty...eniu-dzieci&s=1

fragment:

Dzieci te, żywione następnie zbyt małą ilością białka, osiągają niższy wzrost i późniejszą dojrzałość płciową niż rodzice. W odniesieniu do masy całego ciała, mózgi dzieci są jednak większe.

i ten:

Mózg jest zawsze najlepiej zaopatrywany. W sytuacji niedożywienia najpierw reszta ciała ulega atrofii, dopiero na samym końcu mózg. Dlatego poprawa wyżywienia w niewielkim stopniu dotyczy mózgu, który i tak zawsze wymusza swoją porcję.

i ten:

Jednak, warunkiem osiągnięcia słusznego wzrostu i jednocześnie harmonijnego rozwoju, jest spożywanie dostatecznej ilości zwierzęcego białka przez matki w ciąży, a potem przez rosnące dzieci.

(uważam, że ten fragment powinno się tłumaczyć matkom autystycznych dzieci by po decyzji zajścia w ciążę z następnym dzieckiem zmieniły dietę by kolejne dziecko nie miało sprzyjających warunków w łonie matki do rozwoju autyzmu- kurczę, pierwszy raz o tym piszę bo ten tekst pomógł mi sformułować myśl, która od dłuższego czasu mnie męczyła. Jest wiele matek, których drugie dziecko też staje się autystą, ale są też matki , których pierwsze autystą nie było, ciekawe czy są badania zastanawiające się nad czynnikiem dietetycznym przy pierwszej zdrowej ciąży i przy kolejnej -dziecka autystycznego?-Sylwia Kowalska)


i ten:


Ad1) Dzieci, spożywające dostatecznie dużą ilość zwierzęcego białka oraz jednocześnie pożywienia wystarczającego energetycznie, osiągają, poprzez harmonijny rozwój, wyższy wzrost w cm i większą masę mózgu w kg. Natomiast w stosunku do masy ciała, masa ich mózgu stanowi mniejszy procent niż u dzieci drobnych, niedożywionych białkowo. Dzieci drobne, niedożywione, mają co prawda większy mózg, ale tylko w stosunku do masy swojego ciała. W porównaniu z dobrze odżywionymi rówieśnikami, biorąc na wagę, mózg mają jednak mniejszy. Podobnie jak dorośli, dzieci potrzebują też minimalnej codziennej dawki węglowodanów. W przypadku codziennego braku zaledwie 50g węglowodanów musi wzrosnąć spożycie mięsa ponad sensowną miarę.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Sob Lip 03, 2010 21:36   

No to teraz coś o czym kompletnie nie wiedziałam. Na forum Jana Kwasniewskiego jedna z użytkowniczek zasugerowała, że skoro dieta pomaga u mojego syna to ona sugeruje, że mogłoby to być spowodowane chorobą spichrzeniową. Opis na wikipedi nic mi nie powiedział ale ten poniższy już trochę bardziej jest dla mnie zrouzmiały. Nie wiedziałam nawet o czymś takim a czytając to krótki wytłumaczenie naprawdę uważam, że to pewien trop do rozważenia. Ciekawe co by na to powiedziała prof,. Majewska ale nie wiem czy to jest w obszarze jej zainteresowań. Choć Ja uznaję, że chory organizm można wyleczyć to bardzo jestem ciekawa jak zachowałby się organizm w tych wymienionych poniższych chorobach na diecie mojego syna? Zresztą o autyżmie obecnie mówi sie, jest chorobą całego organizmu, że dieta jest ważna a wtedy jedzenie jako podstawa naszej egzystencji to główny wpływ na metabolizm czyli te poniższe choroby. Może ktos z chorych zechce spróbować jeśli uzna, że to sensowne?

Choroby spichrzeniowe

Choroby spichrzeniowe to wrodzone defekty metaboliczne, których przyczyną jest brak lub niewystarczająca aktywność różnych enzymów. Objawy choroby wynikają z uszkodzenia konkretnych organów przez gromadzone w nadmiarze substancje, które u zdrowego człowieka są metabolizowane i usuwane z organizmu.

W zależności od typu gromadzonej substancji, choroby spichrzeniowe nazywamy glikogenozami, mukopolisacharydozami, sfingolipidozami, itd.

Zmiany chorobowe w przebiegu glikogenoz (choroba Pompego, choroba Cori) dotyka miedzy innymi serca. Poza objawami wynikającymi z zajęcia innych narządów, na przykład mięśni szkieletowych, dochodzi do przerostu mięśnia sercowego i jego powiększenia (wrodzona przyczyna kardiomegalii).

Lipidozy, jak choroba Taya-Sachsa czy Niemanna-Picka, powodują z kolei uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego.

Leczenie części z chorób jest niemożliwe, inne zmuszają chorego do stosowania bardzo restrykcyjny diet i zasad żywienia.


źródło: http://www.kardiolo.pl/spichrzeniowe.htm

dziękuję użytkowniczce CzarnaJulka z forum diety optymalnej za chęć i wpisanie takiej sugestii.

http://forum.dr-kwasniews...p?topic=661.520

:pada:
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Lip 04, 2010 08:53   

Zdaję sobie sprawę, że powinnam założyć inny wątek ale ja jako zwykła mama nie lekarz oglądałam ten film z zachwytem. Animacje pokazujące jak funkcjonuje ciało człowieka, przedstawienie definicji o naszym funkcjonowaniu takich jak:

odczuwanie głębokie
środek ciężkości ciała
bioreceptory

a także słowa samych osób biorących udział w doświadczeniu pokazują organizm w innym świetle.

Na dodatek można zobaczyć najnowsze techniki jak można zbadać człowieka i jak szybko reagujemy na bodźce, z jaką siłą uderzamy, z jaką szybkością łapiemy muchę.

Film "Sztuki walki" część III na kanale National Geographic

link:http://natgeotv.com/pl/techniki_walki

jest tam fajna galeria zdjęć do części III, która tak pięknie pokazała jak funkcjonuje nasze ciało z grafikami komputerowymi .

A jak to się ma do autyzmu?

W filmie mówi się m.in. o tym, że nasza ziemska grawitacja działa na narządy wewnętrzne i jeśli wykonujemy ćwiczenia to muszą się one jej przeciwstawić, że mamy coś takiego w organizmie jak odczuwanie głębokie, które może nam pomagać w tak niesamowitych reakcjach organizmu jakie są tam przedstawiane, że na naszym ciele jest siatka bioreceptorów odpowiedzialna za odczuwanie, że w stylu walki tygrysa ćwicząć ręce doznaje się mikrouszkodzeń -złamań kości, które potem zarastają i palce są coraz mocniejsze a na dodatek prezentuję grafiki jak zasady fizyki, nacisku etc. działają w ciele by np. rozbić tafle lodu przez mistrza, który wcześniej tego nie robił. Po prostu chciano zmierzyć czy je zniszczy i z jaką siłą to zrobi. Co do środka ciężkości ,ostatnio przeczytałam, że u dzieci autystycznych można ćwiczeniami poprawić jego funkcjonwanie. Co może być prawdą, gdyż Ja z porażeniem mózgowym ćwicząc niedawno tai chi przez około rok zupełnie inaczej funkcjonowałam jeśli chodzi o równowagę i pewność chodzenia, która u mnie i tak jest jedną z lepszych u osób mających chore nogi.

Warto to obejrzeć by zdać sobie sprawę czym zawiaduje nasz i naszych dzieci MÓZG.

Sylwia Kowalska
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Lip 04, 2010 21:06   

Kilka słów o koncentracie do robienia soków.

Oglądam pewien film na you tube i postanowiłam coś sprawdzić. Poniżej prezentuję Wam informację z czego składa się koncentrat soku jabłkowego. Z uwagi na to, że w filmie padło takie fajne zdanie:" przekonałem się, że nic nie jest jednowymiarowe" postanowiłam to sprawdzić na koncetracie. ZWRACAM UWAGĘ, ŻE GDY KUPUJEMY SOK BEZ CUKRU NAWET RÓZNYCH DOBRYCH FIRM NIE SZUKAMY i nie zastanawiamy się co to jest koncentrat. Z opisu poniższego wynika, że lepiej chyba pić wodę.

http://www.bialuty.com.pl...cz=kon_jablkowy

Koncentrat soku jabłkowego

Opis produktu

Głównym surowcem jest jabłko przemysłowe. Produkt nie dosłodzony, i nie dokwaszony otrzymany z nie utrwalonego chemicznie soku jabłkowego poprzez usunięcie określonej ilości wody i aromatu.

Przeznaczenie konsumenckie

Półprodukt do produkcji soków i napojów, jako dodatek smakowy do napojów mlecznych i deserów, w cukiernictwie, winiarstwie i w innych wyrobach (produkt przeznaczony dla konsumentów powyżej 3 roku życia).

Charakterystyka produktu

Produkt posiada charakterystyczny i typowy dla soku jabłkowego smak i zapach, osłabiony w wyniku oddzielenia aromatu. W produkcie nie dopuszcza się zanieczyszczeń pochodzenia zarówno organicznego jak i mineralnego. Posiada barwę złocisto-bursztynową w odcieniach wynikających z obróbki termicznej. Produkt jednorodny o gęstej konsystencji.

Charakterystyka fizykochemiczna
Lp. Cechy Wymagania
1. Zawartość ekstraktu mierzona refraktometrycznie, [oBrix] 65-72 lub inny na żądanie Klienta
2. Klarowność oceniana nefelometrycznie, [NTU] Klasa ekstra: 0 do 5
I klasa: 5,1 do 15

Wymagania higieniczne
Lp. Cechy Wymagania
1. Kwasy lotne jako kwas octowy, [g/l] max. 0,4
2. Etanol, [g/l] max. 3,0
3. Kwas D/L mlekowy, [g/l] max. 0,5
4. Patulina, [µg/l] max. 50

Dodatkowe wymagania
Lp. Cechy Wymagania
1. Hydroksymetylofurfural (HMF), [mg/l] max. 20
2. Kwas fumarowy, [mg/l] max. 5,0
3. Zawartość metali szkodliwych w mg/kg soku odtworzonego max. Kadm - 0,02; Ołów - 0,05
Arsen - 0,10; Rtęć - 0,01

4. Pozostałość środków ochrony roślin Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Zdrowia i opieki Społecznej z dn.15.04.1997r. Dz.U.43 poz.273
5. Zawartość skrobi niedopuszczalna
6. Zawartość pektyn niedopuszczalna
Warunki przechowywania

Zbiorniki ze stali kwasoodpornej o pojemności 70 000 litrów niehermetyczne.
Wilgotność względna ok. 75%.
Okres trwałości: 12 miesiące.
Opakowanie: luzem w cysternie
Pozostałe wymagania zgodne z wymaganiami Kodeksu Praktyki A.I.J.N.
Charakterystyka mikrobiologiczna
Lp. Cechy Wymagania
1. Objawy zapleśnienia i zafermentowania niedopuszczalne
2. Liczba drobnoustrojów tlenowych mezofilnych w 1g nie więcej niż: 1000
3. Drożdże w 1 g nie więcej niż <300
4. Pleśnie w 1 g nie więcej niż <400

5. Bakterie beztlenowe przetrwalnikujące mezofilne w 1g nieobecne
6. Alicyclobacillus acidoterrestris nieobecne

ale może ktoś da mądrzejszy ode mnie komentarz

Ja myślę, że nie jesteśmy w stanie sprawdzić np. producenta czy dla zysku nie użył koncentratu już przeterminowanego albo z większą ilością tzw. sybstancji, których tam być nie powinno. Wiemy jak działają badania odpowiednich instytucji a wiedza producentów, że coś mimo nieważnego terminu ważności jeszcze można sprzedać jest OGROMNA.

A co ważniejsze producenci zarabiają na owocach podwójnie bo z tego co zostanie po odciśnięciu soków sprzedają schłodzoną miazgę owocową jak stoi na stronie jednej z firm. A rolnik sprzedaje za bezcen.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 43 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8704

Wysłany: Pon Lip 05, 2010 10:01   

sylwiazłodzi napisał/a:
Mama maciusia
Ewa, weszłam na stronę firmy Pana Witolda , któy jest adminem tego forum i wklejam dla ciebie i dla innych ten artykuł. Lubię takie opisy bo jasno i klarownie tłumaczy co i jak.
http://www.danwit.pl/arty...enie-dzieci&s=1
i do rozważenia tylko 2 posiłki, chyba,że Pan Witold podpowie,że jak dziecko chcę więcej posiłków to ok:

Moja żona podpowiada, że solidny posiłek białkowy, który jest długo trawiony, córeczka powinna spożywać w ciągu dnia, a na kolację coś lżejszego.

Oczywiście, że zazwyczaj powinno być więcej posiłków, zgodnie z Formułą 4eS. Nie ma się co upierać przy jakichś sztywnych zasadach, bo to na każdej diecie prowadzi do schorzeń.
Co do konkretnych ilości, dzieci z chorobami neurologicznymi powinny zjadać mniej weglowodanów, niż tam podałem. To był wykład dla nieprzygotowanych lekarzy i wolałem raczej podawać górne wartości zgodne przynajmniej z RDA, żeby nie szokować, a trafić argumentami.
JW
Ostatnio zmieniony przez Witold Jarmolowicz Pon Lip 05, 2010 10:08, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Lip 05, 2010 14:04   

Wszystkim zawiaduje m.in mózg. Warto więc nie zastaniwać się tylko nad fizycznym polepszeniem organizmu autysty na prezentowanej tu diecie dzieci ale też poczekać dłuższy czas nim ciało wyleczy się fizycznie i patrzeć na efekty lepszego odżywiania mózgu i poprawy jego pracy. A w tym art. akurat o środku ciężkości. Dlatego też ćwiczenia fizyczne są ważne jak u wszystkich ludzi mniejszych i dorosłych :) . (Sylwia Kowalska)

http://webcache.googleuse...l&ct=clnk&gl=pl

(tamże: grafiki ,których tu nie kopiuję)

Różnica w równowadze statycznej dzieci autystycznych i zdrowych *



Źródło: Zbigniew Szot - (Akademia Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku); Cezary Specht (Akademia Marynarki Wojennej w Gdyni


Wstęp
Autyzm uchodzi za jedno z najpoważniejszych zaburzeń w rozwoju człowieka. Osoby autystyczne żyją we własnym świecie wrażeń zmysłowych, izolują się. Zaburzeni to cechują symptomy występujące w trzech zdefiniowanych obszarach: nieprawidłowości w przebiegu interakcji społecznych, deficytach zdolności do komunikowania się i ograniczenia wzorców aktywności zachowania, a także zainteresowań [Warren 1984, Konstantareas i wsp. 1992, Jaklewicz 1993, Pisula 2000].

Jak dotychczas nieznane są przyczyny powstawania autyzmu, ale niektórzy naukowcy przypuszczają, że jego etiologia związana jest z układem przedsionkowym [Konstantareas i wsp. 1992, s. 61], w którym znajdują się receptory równowagi [Kubiczkowa 1975, s. 8].
U dzieci tych obserwuje się również niezborność przejawiającą się w słabej koordynacji ruchowej, dlatego mechanizm ten jest przedmiotem badań w wielu dziedzinach nauki.
Pojęcie koordynacji sprowadza się do określenia specyficznych procesów czynności ruchowych, przede wszystkim współdziałania mechanizmów fizjologicznych, głównie mięśniowo-ruchowych, zapewniających wykonanie określonego aktu ruchowego zgodnie z jego założeniami [Wyżnikiewicz Kopp 1992].

Na temat definicji koordynacji i uzdolnień ruchowych wypowiadało się wielu autorów. Przy jej definiowaniu wymieniają oni równowagę jako ważny komponent predyspozycji człowieka ze względu na utrzymanie stabilności lub powrót ciała do właściwego położenia [Hotz 1986, Matbush 1983, Hirtz 1982, Gilewicz 1964, Ważny 1982, Denisiuk 1969, Wolański, Parizkowa 1976, Starosta 1998, Szopa 1989]. Z powyższego wynika, że równowaga jako komponent koordynacji ruchowej jest ważna w funkcjonowaniu ludzi zdrowych. W dostępnej literaturze przedmiotu nie napotkano na badania równowagi dzieci chorych, jakimi są autystycy, dlatego celem niniejszej pracy jest zbadanie tej cechy u tych dzieci i porównanie jej z dziećmi zdrowymi.

Przyjęto, że stosunkowo łatwym pomiarem równowagi jest stabilizacja ciała osoby autystycznej, chociaż wiadomo, że człowiek w pozycji pionowej nigdy nie znajduje się w stanie równowagi rozumianej jako stan statyki, lecz zmierza do jej utrzymania. Ciało jego znajduje się w ciągłym ruchu, a w związku z tym podlega wychwianiom. Wychodząc z tego założenia, proces równowagi statycznej należy rozpatrywać jako dynamiczny, w którym wielkość sił (mięśniowych) sterowana jest przez układ nerwowy.

Uznając powyższe argumenty za prawdziwe, postanowiono zbadać, czy dzieci autystyczne różnią się od zdrowych poziomem równowagi statycznej, jako istotnego składnika koordynacji ruchowej.

Postawiono hipotezę, że dzieci autystyczne różnią się poziomem równowagi statycznej mierzonej przemieszczaniem się środka ciężkości ciała. W uzasadnieniu postawionej hipotezy są spostrzeżenia o ograniczonej koordynacji i zborności ruchowej u dzieci autystycznych jako cechy ludzkiej motoryki, przejawiającej się również w wielu aspektach poznawczych jako sprzężenie zwrotne pomiędzy analizatorem kinestetycznym a receptorami (eksteroreceptory nastawione na odbieranie bodźców z odległości – wzrok, słuch, węch, prioreceptory znajdujące się w mięśniach, ścięgnach, więzadłach i powierzchniach stawowych mających znaczenie przy analizie koordynacji ruchów i utrzymaniu postawy, jak również interoreceptory sygnalizujące w czasie zmiany zachodzące wewnątrz organizmu) [Bielczyk 1967].
Ten brak koordynacji wyrażony między innymi pomiarem równowagi statycznej, może być jednym ze wskaźników diagnozujących dziecko autystyczne.

1. Materiał i metodyka badań

Testowi statokinezometrycznemu poddano grupę 15 dzieci w wieku 4-16 lat o zdiagnozowanym autyzmie wczesnodziecięcym. Badania przy pomocy statokinezjometru przeprowadzono przy oczach otwartych analizując następujące parametry: rozkład przestrzenny i polowy reprezentowane przez ich statystyki, długość krzywej, wielkości amplitud i częstości wychyleń oraz pole kunturu. Ze względu na obszerność materiału, poniżej przedstawiono wybrane cechy wyróżniające tę grupę osobową od typowych dla tego wieku wyników na przykładzie wybranych wskaźników porównawczych.

2. Wyniki

2.1. Rozkład polowy i wychylenia

Rozkład ten przedstawiono na rys. 1. Z danych tych wynika, że większość charakterystyk rozkładu polowego nie odpowiada wartościom typowym. Dla badanych dzieci z zaburzeniami autystycznymi zauważalnym jest odmienność rozkładu współrzędnych środka ciężkości od dzieci zdrowych.


dziecko autystyczne


osoba zdrowa


Rys. 1. Rozkład polowy przykładowego dziecka autystycznego poddanego badaniu w porównaniu do osoby zdrowej (wartości w cm).

Dla prezentowanych rozkładów, odchylenia środka ciężkości od położenia równowagi w funkcji czasu przedstawia rys. 2. Za danych tych wynikają zasadnicze różnice w przebiegu krzywych funkcji czasu i wychyleń dziecka autystycznego i zdrowego.

dziecko autystyczne

osoba zdrowa.


Rys. 2. Porównanie wychyleń od położenia równowago osoby z zaburzeniem autystycznym oraz zdrowej w funkcji czasu.


2.2. Histogram rozkładu polowego

Istotne różnice wynikają również z porównania histogramu rozkładu wychyleń od położenia równowagi (rys. 3). Dla osób zdrowych wychylenia te powinny odpowiadać funkcji gęstości typowego rozkładu normalnego z wartością średnią bliską zeru, natomiast w/w rozkład dziecka autystycznego nie koresponduje z wyżej przytoczoną funkcją.

Dziecko autystyczne

Osoba zdrowa


Rys. 3. Porównanie histogramu rozkładu wychyleń od położenia równowago osoby z zaburzeniem autystycznym i zdrowej.

2.3. Amplitudy
Dla badanej grupy amplitudy wychwiań w 4 kierunkach (przód - tył i lewo – prawo) przedstawiono na rys. 4. Dla osób zdrowych wielkość amplitud nie przekracza 1.5 cm.



Rys. 4. Wartość amplitud badanej populacji: lewo-prawo i przód-tył dzieci autystycznych

Z danych przedstawionych na rys. 4 wynika, że w ponad 95 % badanej populacji zaobserwowano znaczne przekroczenie wielkości amplitud w podstawowych kierunkach, a u 5 osób przekroczenie to waha się od 15 – 22 cm. (dzieci oznaczone numerami 2, 3, 4, 5 i 7).

3. Wnioski

Ze względu na znaczą nadpobudliwość części osób poddanych badaniom, ich przeprowadzenie wymaga kilkakrotnego powtarzania prób.
Funkcja gęstości prawdopodobieństwa rozkładu polowego badanych nie odpowiada typowemu rozkładowi normalnemu, charakterystycznemu dla osób zdrowych.
Zasadnym jest rozważenie celowości opracowania odmiennej metodyki przeprowadzania testu statokinezjometrycznego dla dzieci z zaburzeniami autystycznymi ze względu na częste występowanie podczas badań okresów stabilnych i wysoce zaburzonych.
Występują duże różnice w równowadze statycznej dzieci zdrowych i autystycznych, dlatego istnieje przypuszczenie, że komponent ten może być przyczyną niezborności koordynacji ruchowej u tych dzieci.


Bibliografia

Bielczyk Z. (1967) Wpływ treningu narciarskiego na usprawnienie analizatora kinestetycznego i dotykowego. AWF Warszawa, t. VII, s. 5

Denisiuk L. (1969) Metody oceny sprawności fizycznej. WfiS. nr 3, s. 36-40

Gilewicz Z. (1964) Teoria wychowania fizycznego. Warszawa SiT, s. 234-252

Hirtz P. (1982) Charakteristice, diagnostice a ontogenetickem vyraji koordinacnich schopnosti. W: Koordinacni schopnosti a pahybove dorednosti – metodicky dopis (K. Mekota) Praha, s. 241-268

Hotz A. (1986) Qualitatives Bewegungslernen. Zumiken: Verlag – SVSS

Jaklewicz H. (1993) Autyzm wczesnodziecięcy. Gdańskie Towarzystwo Psychologiczne, Gdańsk, s. 25

Konstantareas M. M., Blackstock E. B., Webster C. D. (1992) W: Autyzm. KTA w Warszawie, Tytuł oryginału: Autism: A primer. Red. Naukowa: Tadeusz Gałkowski, s. 28-29

Kubiczkowa J. (1975) Test statokinezjometryczny w ocenie stanu równowagi. Wojskowy Instytut Medycyny Lotniczej w Warszawie. Warszawa, s. 14

Mattausch W. (1973) Zueinigen Problemen der begrifflichen. Fixierum der Konditionellen und Koordinativen Fahigkeiten Theor. und Prax. Korperkult., nr 9, s. 849-856

Pisula E. (2000) Autyzm u dzieci. Diagnoza, klasyfikacja, etiologia. PWN Warszawa, s. 15-20

Starosta W. (1998) Znaczenie, poziom i rozwijanie zdolności koordynacyjnych w sportach gimnastycznych. W: Gimnastyka – taniec w teorii oraz praktyce wychowania fizycznego i sportu. Katedra teorii, Metodyki Gimnastyki i Ćwiczeń Muzyczno – Ruchowych, AWF w Gdańsku. Sekcja Polska Międzynarodowego Stowarzyszenia Metodyki Sportowej. Gdańsk 1998 r., s. 19-21

Szopa J. (1989) Nowa Koncepcja Klasyfikacji i struktury motoryczności człowieka. Antropomotoryka nr 2, s. 3-7

Warren F. (1984) Społeczeństwo, które zabija wasze dzieci. W: Dziecko autystyczne i jego rodzice. Poradnik wychowawczy, Warszawa, red. T. Gałkowski, s. 19-38

Ważny Z. 91982) Koordynacja ruchowa i jej kształtowanie. Lekkoatletyka, nr 5, s. 17

Wolański N., Parizkowa J. (1976) Sprawność fizyczna a rozwój człowieka. SiT Warszawa

Wyznikiewicz Kopp (1992) Koordynacyjne zdolności ruchowe dzieci i młodzieży. Podstawy teoretyczne i metodyczne. Uniwersytet Szczeciński. Rozprawy i studia. CXCVII 123, s. 42.
-------------------------------------------------------------------------------

* komunikat z badań sondażowych
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Ewa Bednarczyk-Witoszek

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 438
Wysłany: Pią Lip 09, 2010 22:26   

sylwiazłodzi napisał/a:

1. jesli mama ,która by chciała też wprowadzić tę dietę pyta się mnie o parówki bo Bartkowi je daję co jakiś czas i mowi mi, że jej syn po jakichkolwiek "E" wariuje to co mam jej napisać.
2.że barwniki, konserwanty nie są w grupie produktów alergizujących tylko szkodliwych?
3.Czy ewentualnie organizm mniej reaguje , słabiej na barwniki i konserwanty na większej ilości tłuszczu?Takiej jaką można zjeść?

1. JEŻELI ZAUWAŻA SIĘ POWTARZALNĄ REAKCJĘ - NIE DAWAĆ!
2. Tak
3. najogólniej - tak,
Jadam jak najmniej sztuczności.

Mama Maciusia, jeżeli ziemniaki są często (np. w postaci placków) - nie dawałabym bananów częściej niz 1 raz w tyg... są baaardzo kłopotliwe dla odporności (""). Owoce... najlepiej by to były ... ogórki malosolne, kapusta kiszona, surówka, zupa...
Może chalwa/sezamki, słonecznik, migdały, f. szparagowa, bób, masa makowa?
3 dniówki ze str 225 mają na celu - jak dobrze Ewa zauważyłaś - wykasowanie szlaków cukrogennych.... by znów nagrzeszyć, w dzień wolności (nieśmiertelnych na razie nie ma).
Im większa ilość W, tym większe nasilenie zachowań aspołecznych.
Ta dieta działa w KAŻDYM autyzmie. Bez wyjątku.
.
MONIKAW - ryba wędzona, sklepowa = trucizna.
Wojciech z forum dra JK, zgłoś się (tam trzeba ponownie się rejestrować; proszę o przekazanie tego info na forum dra JK). Wiem jak TO zlikwidować w 1-3 dni.
_________________
Ewa Bednarczyk-Witoszek
Ostatnio zmieniony przez Ewa Bednarczyk-Witoszek Pią Lip 09, 2010 22:30, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pią Lip 09, 2010 22:53   

Działanie rodzynek i innych suszonych smakołyków u naszych dzieci autystycznych.

Ewa
Mama Maciusia

Dziękuję za twoje opisy o rodzynkach. Ja sugerowałam się do tej pory wątpliwościami rodziców stosujących dietę bezglutenową piszących o szkodliwości suszonych rodzynek czy innych przekąsek, które źle przechowywane mogą zawierać pleśnie i inne szkodliwe żyjątka oraz za dużą ilość cukrów. Okazuje się jednak, że podobnie jak w monodiecie rodzynki są LEPSZE od gorzkiej czekolady.
Przy nie jedzeniu codziennie zbóż bezglutenowych, rodzynki czy inne suszone owoce nie szkodzą. Bartek nawet po całej paczce rodzynek nie reaguje swoim zachowaniem tak jak po gorzkiej czekoladzie. Ilość w czekoladzie związków i dodatków sama w sobie jest bardziej szkodliwa niż suszenie i przechowywanie na półkach w sklepach suszonych owoców.

Cały czas trzeba weryfikować informacje i założenia z diety bezglutenowej, bezmlecznej i bezcukrowej nie będącej dietą niskowęglowodanową, wyżej tłuszczową.

Dziś po 2 dniach przebywania z babcią padło stwierdzenie opisujące wnuczka. Dieta działa i Ja to widzę u Bartka bo jego zachowanie jest zupełnie inne. Potrafi się bawić, wygłupiać, jak to babcia określa "słuchać jej próśb", nie ma takich jak ja to określam : napadów gdy całym ciałem rękoma w powietrzu rozrzuca prawie jak wiatrak, opowiada jak inne dzieci to co się wydarza wokoło.

Najlepsza alternatywa gdy już nie można gdzieś ominąć np. jakichś słodyczy to mieć coś np. z przepisów na ciasta, ciasteczka optymalnych albo tych, które wymyślaliśmy wspólnie
"ciasteczka magnezowe, chleb z siemiena lnianego etc. z forum Jana Kwaśniewskiego albo sernik na zimno, o którym Ja też pisałam tylko z serków homogenizowanych i galaretek z wodą bez niczego więcej. W ostateczności właśnie rodzynki. Bez soków kupnych ze sklepu nawet najlepszych bez cukru, lepiej woda mineralna niegazowana. Coś w tych sokach jest mimo zapewnień producentów, że rozcieńczone nie szkodzą a w ilości nawet 1 szklanki gotowego soku już widać "jakąś nadwrażliwość."

Sylwia Kowalska
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Sob Lip 10, 2010 12:42   

Ewa, Mama Maciusia

Spokojnie, może z warzyw twój syn jeść nawet codziennie to samo, mój syn chyba po 2 latach spróbował razem z gośćmi przy stole bigosu. Zaczynaliśmy od tego, że Bartek jadł chyba tylko ogórki zielone z warzyw i ziemniaki. Potem doszły papryka, marchewka, ale jadł owoce , które lepiej znosił niż teraz gdy przesadzamy ze słodkościami. W zupie jadł warzywa więc jadł często warzywne ale różnorodnosći nie da się na siłę dać naszym dzieciom. Może póki co napisz na kartce , które warzywa je chętnie i spokojnie je podawaj . Niektórzy są kilka lat na jajkach i smalcu i są w miarę zdrowi. Pani Ewa lekarka dużo o tym pisała wśród dorosłych optymalnych W miarę postępowania diety podniebienia zmienia się smak i widząc nas dorosłych, że coś jemy też stają się ciekawi i proszą o to co jemy. Bartek sam poprosił o marchewkę kiedyś surową.

Dzisiaj zapytałam gdy zajrzał do szuflady skąd wie, że nie ma kisielu by mu zrobić powiedział, że jest napisane galaretka.

Ewa przejmujesz się tak jak Ja gdy Bartek miał diagnozę, gdy została potwierdzona i kolejni ludzie dokładali Nam kolejne nie będzie tego czy tamtego robił. W przedszkolu mając 5 lat Bartek nie uczył się wiedzy szkolnej z normalnymi dziećmi tylko jak one miał zajęcia. Miał terapię w Naviculi , logopedę w domu ale wszystko to była dla niego w formie zabawy. Teraz zaczyna mieć tego dość bo szkoła to siedzenie w klasie, w ławce, w domu robiąc lekcje. Nie przejmuj się albo zacznij coraz mniej tym co inni mówią bo oni nie widzą efektów tych co ty tylko widza kolejne chore dzieci. Ci co lecza twojego syna i widza postepy sa najważniejsi. Jak słuchałam tych co Bartka badali np. na pierwszej komisji czy na pierwszym badaniu w Naviculi to tylko się załamać. Inni, psycholog, która go widzi raz na rok, przedszkolanki , logopeda, oni mówili jak widza postępy.

Do przedszkola Bartek chodził jako 5 latek na 4 godziny a gdy miał zajęcia w Naviculi w przedszkolu nie był. Ale dało mu to najwiecej. Skoro mówią, że tam nie potrzebuje to znaczy, że jest lepiej. musi od dzieci nauczyć się społecznych zachowań. Opowiadania, mówienia. Dorośli tego dzieci nie naucza w takim samym stopniu bo one sa ciekawe swoich rówieśników, podobnie myslą, na swoim poziomie. A jesli móglby iśc teraz do szkoły to w przedszkolu jako 6 latek może nauczyć się no chyba, że umie literek, liczb, w szkole to idzie dużo szybciej i dla naszego syna była to baza do tego co robił w szkole. A przecież w domu i tak mu pokazujemy i tłumaczymy zadania. Może za dłuższy moment okaże się, że nadgoni jeszcze te braki, które ma, nie wiemy tego i ty tez nie wiesz.

Baliśmy się gdy padła decyzja również za sprawa naszej logopedy, że Bartek powinien iść do szkoły w wieku 7 lat, a jeśli mu się nie uda to wtedy będzie odroczenie. Logopeda mówiła, że z tego co widzi to uda mu się tylko trzeba rozmawiać z nim, z nauczycielami, pytać jak w szkole a z naszego to było trudno wyciągać bo nie wiele mówił sam od siebie. Teraz również mówienie od siebie się poprawiło. W końcu opis od psychologa oznacza,że doszedł do poziomu normalnego bo przeciętność to już poziom jak u zdrowych intelektualnie dzieci.


W miarę długości bycia na diecie objawy ustępują tzw. autystycznych zachowań nawet tych, na które wydaje się nam, że nie mamy wpływu. Bartek dłuższy czas skakał przed TV, wymachiwał rękoma, reagował dziwnie i podnosił do góry ramię. Nawet kiedyś częściej mrużył oczy. To już jest leczenie , którego nie widzimy a które w swoim tempie idzie jak rozlewanie się u Bartka naczyniaka w stopie. Co roku w USG wychodzi coraz mniejszy i coraz bardziej zanikający.
Lubi pomidorówkę z koncentratu czy inną zupę daj mu się nią nacieszyć nawet 2 dni pod rząd, monodieta w dobrym wydaniu jest dobra dokładając oczywiście do zupy dobrego tłuszczu. :)


A dziś prawie się popłakałam bo mąż zaczął syna uczyć modlitw do I komunii św.

Jak to brzmi niesamowicie w uszach rodzicach gdy twoje dziecko mówi:

Wiara,nadzieja i miłość

a kiedyś miało nie mówić wcale.



A w ramach uczenia się jak jeść tłusto w końcu udało mi się znaleźć łój wołowy na placu Barlickiego na 1 stoisku, które mama moja odbiera rano i przetopić i na tym dziś zrobiłam Bartkowi frytki a wczoraj sobie warzywa z kabanosami.

Przeliczając na kilogramy za 1,40 wyszło chyba prawie jakby 2 kilo tłuszczu, tak "pi razy oko. "
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1290
Wysłany: Sob Lip 10, 2010 13:28   

sylwiazłodzi napisał/a:
udało mi się znaleźć łój wołowy na placu Barlickiego na 1 stoisku, które mama moja odbiera rano i przetopić i na tym dziś zrobiłam Bartkowi frytki a wczoraj sobie warzywa z kabanosami.

Poszukaj łoju nerkowego cielęcego. Zamów go najlepiej na stoisku w hali mięsnej, gdzie miewają cielęcinę. Jest bez porównania lepszy od wołowego, po przetopieniu aż pachnie.
Na upalne dni "wolności" polecam lody zrobione z bitej śmietanki (musi być bardzo świeża, naturalnie słodka) z dodatkiem zgniecionych owoców jagodowych. Do części śmietanki dodać płatki migdałowe. Zamrozić w oddzielnych pojemnikach. Serwować dzieciom po gałce lodów owocowych i migdałowych. Te migdałowe są niekwaśne i "dosładzają" kwaskowe malinowe. Dobrze jest dodać wyskrobany rdzeń wanilii. Oczywiście zero cukru.
Smakują nawet dzieciom nieoptymalnym.
Uwaga technologiczna: w trakcie zamrażania należy masę lodową przemieszać parę razy.
Ostatnio zmieniony przez EAnna Sob Lip 10, 2010 13:29, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Ewa Bednarczyk-Witoszek

Pomógł: 3 razy
Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 438
Wysłany: Sob Lip 10, 2010 22:11   

Gluten rzadziej niż co 3 dni -to dobry pomysł.
Może to bardziej skutecznie wyeliminuje "".
Rodzynki Sylwia - niesamowite. Pierwszy raz o tym słyszę. Naprawdę.
To dowód w temacie, że wszystko trzeba sprawdzac na sobie.
_________________
Ewa Bednarczyk-Witoszek
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Sob Lip 10, 2010 22:40   

A co tam rodzynki, z których się cieszę ale dziś aż zadzwoniłam do męża do pracy by Go zapytać czy przypadkiem to nie siła namawiania taty spowodowała, że już wcześniej mój syn to jadł a mąż może mi o tym nie powiedział . Ale okazało się, że nie. Zobaczył jak obieram ze skórki i też sam z siebie Bartek o to poprosił. Jadł to pierwszy raz w życiu.

Gotowany bób. !!!!

:pada:
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Sob Lip 10, 2010 23:08   

"Plastik i Autyzm"

Wyjątkowo niektórzy pomyślą, że to pewnie będzie poza tematem choć temat na naszym forum o plastikowych butelkach powinien mi dać do myślenia by przeczytać Go w całości i szukać dalej. Ale podobnie jak inni myślałam do dzisiaj rana, że pewnych spraw aż tak bardzo się nie przegina w badaniach. A tutaj rozczarowanie totalne.

Polecam film dwugodzinny na Planete "Plastikowa planeta". Ręce mi opadły i właściwe już mogę pomyśleć, że jak w 2012 roku okaże się, że naprawdę w świecie zdarzy się coś takiego ,że świat się skończy" to mnie to nie zdziwi.
Zresztą wpisanie w google hasła plastik i autyzm , które wymyśliłam na podstawie tego dokumentu zaowocowało już znalezieniem na forum biosłone tematu plastikowych opakowan do żywności. Ale żeby wiedzieć tyle co mówiono w filmie i robić to dalej to już jest koniec świata sam w sobie. Smoczki, butelki dla dzieci, guma, rury PCV, butelki, opakowania, wiaderka, zabawki, kubki do picia i wiele innych rzeczy, które nawet posiadaja atesty przecież i w Polsce były tak szkodliwe a wciąż się je produkuje. !

Autor filmu był w posiadaniu 700 badań o szkodliwości plastiku pod różną jego postacią i chyba 10 badań negujących finansowanych prze koncerny związane z produkcją plastiku i materiałów pochodnych. Prezentował w filmie pary niepłodne, którym na jednym z uniwersytetów zrobiono badanie zawartości we krwi związków pochodzących z rozkładającego się niszczącego się plastiku i wykazały one jeszcze większe stężenie niż u szczurów u których je stwierdzono bo zmiana detergentu do mycia plastikowych klatek spowodowała uwalnianie się z plastiku szkodliwych związków. W ludzkiej krwi mamy można by powiedzieć plastik. W ocenach pływa plastik i jego szczątki lub wyrzucane części ze statków śmieci. Ptaki karmią nimi swoje pisklęta, które umierają, w wodzie ryby zmieniają się płciowo pod wpływem szkodliwych związków. Jeden z naukowców wypowiadał się jak to działa na ludzi. Szkodzimy sobie w 3 pokoleniach matka rodząca dziecko, samo dziecko i jego potomstwo. Bo szkodliwe związki obniżają możliwość posiadania dzieći ale często można je mieć, ale jak chorych?

Niedawno wymyślono plastik bio ale to ułamek 1% produkcji wszystkiego. W tym miejscu przypomina mi się rozmowa z moją przełożoną, która opowiedziała o talerzach, które można kuić jednorazowych i je zjeść bo sa do jedzenia z jakiegoś zboża. Dobrze, że nie uległam pokusie by kupić mojemu synowi kiedyś talerzyk czy kubek z melaminy bo nie wiadomo co to za tworzywo?. Papier do pakowania żywności odchodzi prawie do lamusa, cukierki pakowane w folię, która tak naprawdę nie wiadomo czy nie szkodzi, plastikowe pojemniki do żywności etc.

A jak ma się do tego autyzm. W filmie padło stwierdzenie o badaniach nad związkami uwalnianymi z plastiku a związkiem z autyzmem. A to mnie skłoniło do napisania tej informacji w swoim wątku to inna przerażająca sprawa: wiele tabletek oferowanych z tzw. ekologicznych fabryk , które rodzice za ciężkie pieniądze kupują dzieciom by je wyleczyć są w plastikowych pojemnikach. A z badań wynika, że najmniejsze uszkodzenie może powodować wydzielanie sie szkodliwych substancji do organizmu, choćby przy produkcji i pakowaniu tabletek do buteleczek z plastiku! Nie wiemy tego.

Skład plastiku jest zastrzeżony, niezależne badania min. autora filmu w laboratoriach pokazały niektóre szkodliwe związki. Wiadomo, że plastik to coś robione z surowców ropopochodnych. Nie tylko plastik ale guma i inne tworzywa, otaczają nas w butach, okularach i wielu innych przedmiotach, które pewnie mi nie przyszły na myśl.

Poniżej linki do dyskusji o plastiku z innych miejsc by poszerzyć moje i wasze horyzonty. A na koniec przyszło mi do głowy coś śmieszno-przerażającego. Greenpece buduje w Polsce swój kolejny statek, będzie wyposażany w Niemczech: chyba już nie budują wewnątrz wszystkiego z ekologicznych materiałów bo jak zrezygnować z urządzeń, które po prostu są plastikowe i będą niezbędne na statku. Chichot świata. Jak zrezygnować ze szczoteczki do zębów czy grzebienia albo okularów nawet ze szklanymi szkłami?

Z tą smutną jednak myślą zostawiam Was na jutro bo wybieramy się z rodziną na wycieczkę do W-wy pociągiem po starych szynach na szczęście nie plastikowych, choć to za mało w porównaniu z tym z czego jest zbudowana reszta np. pociąg.


http://www.bioslone.pl/fo...hp?topic=142.60


poniższy link gorąco polecam!

http://www.ecomedica.pl/s..._AUTISMO_DR.pdf
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Sob Lip 10, 2010 23:15   

Aha, w takim stanie rzeczy kupno dzbanka z filtrem do wody wypada trochę bezcelowo. Dzbanki są z tworzywa sztucznego, obudowa filtrów również. Paranoja.!
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Nie Lip 11, 2010 02:25   

sylwiazłodzi napisał/a:
Aha, w takim stanie rzeczy kupno dzbanka z filtrem do wody wypada trochę bezcelowo. Dzbanki są z tworzywa sztucznego, obudowa filtrów również. Paranoja.!

Zapomnialas jescze dodac, ze rury wodne sa z plastiku. Jak wykopiesz wlasna studnie to jest 80% pewnosc, ze woda bedzie zatruta.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Lip 11, 2010 19:40   

Kangur napisał/a:
sylwiazłodzi napisał/a:
Aha, w takim stanie rzeczy kupno dzbanka z filtrem do wody wypada trochę bezcelowo. Dzbanki są z tworzywa sztucznego, obudowa filtrów również. Paranoja.!

Zapomnialas jescze dodac, ze rury wodne sa z plastiku. Jak wykopiesz wlasna studnie to jest 80% pewnosc, ze woda bedzie zatruta.


Ekologia jest również bardzo dobrym produktem reklamowym i do zarabiania, ot co.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Lip 11, 2010 19:55   

Mama Maciusia napisał/a:
sylwiazłodzi napisał/a:
monodieta w dobrym wydaniu jest dobra


Też zmierzam w tym kierunku. Zastanawiam się nad 1 rodzajem białka dziennie (w moim własnym przypadku ta koncepcja sprawdza się - czuję się teraz znacznie lepiej w porównaniu do kwietnia i maja, kiedy to chroniczne zmęczenie uniemożliwiało mi normalne funkcjonowanie), tj. podać nawet 2 razy w tym samym dniu to samo białko (jesli dziecko zechce). Co o tym myslisz Sylwio? W jaki sposób sprawdzasz preferencje kulinarne Twojego Synka na co dzień? Jak dalece kierujesz się jego wyborami? Czy masz moze gdzies jakieś zapiski z jadłospisu Bartka, takie, które mogłabyś podac na forum jako przykład?

Pani Doktor, wczoraj był pierwszy dzień wolności bez glutenu, na razie obserwujemy poprawę, ciekawa jestem, jak długo się ona utrzyma, następny dzień wolności będzie z glutenem, ale w ograniczeniu (do 1 posiłku), dam znać, jak się sprawy mają.



Mam zapiski w emailach ale zastanawiam się czy preferencje mojego Bartka twojemu synowi pomogą.

Zróbmy tak weź kartkę A4 podziel ją na 3 części. Ddobre, złe produkty, które syn lubi napisz po obu bokach a w środku zostaw puste miejsce. Wypisz tam co twój syn lubi jeść z dobrych produktów, co lubi jeść ze złych produktów a w środkowej kolumnie można wtedy wpisać co ze złych produktów jest lepsze CO TY UWAŻASZ ZA LEPSZE BO SYN SIĘ LEPIEJ ZACHOWUJE, BO JEST TŁUSTSZE, LEPSZEJ JAKOŚCI, można np. popcorn, kukurydza z puszki ale niesłodzona lepsza niż np. chleb czy bułka albo np. jak u mojego syna owoce z puszki całkowice złe bo są słodzone w słodkim syropie działały równie źle jak słodycze!. Wtedy z tych wszystkich dobrych zastanów się jakie potrawy można robić albo napiszesz do mnie a jakieś przepisy Ci podrzucę , na zakładce dobradieta są PRZEPISY i dają do głowy mnóstwo pomysłów.

tu link:

http://www.dobradieta.pl/przepisy.php

Zwykłe pulpety można zrobić bez bułki z cebulą, z jajkiem, w sosie pomidorowym. Upraszczałam przepisy, które znałam bo nowe ze względu na to, że gotować nie bardzo umiałam to była frustracja i dłuższe przygotowywanie. Bartek potrafił spróbować smażoną kaszankę jako danie. Ja np. lubię smażoną cebulę na tłuszczu gęsim czy smalcu jako jedno danie. Bartek jakiś czas polubił gotowane w mundurkach ziemniaki i co jakiś czas sam o nie woła na kolację. Trochę w tym nie ma tłuszczu ale uznaję, że czasami jest mu to potrzebne, skoro niektórzy mogą jeść sam tłuszcz to czasami można zjeść sam węglowodan no prawie.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Lip 11, 2010 20:14   

Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
Gluten rzadziej niż co 3 dni -to dobry pomysł.
Może to bardziej skutecznie wyeliminuje "".
Rodzynki Sylwia - niesamowite. Pierwszy raz o tym słyszę. Naprawdę.
To dowód w temacie, że wszystko trzeba sprawdzac na sobie.


Po zauważeniu jak działaja rodzynki wychodzi na to, że cały czas aktualne jest moje stare kiedyś zdanie, że dieta bez glutenu, cukru, mleka nie prowadzi zdrowia dziecka czy dorosłego w kierunku wyzdrowienia bo jesli suszone owoce w tej diecie działaja tak samo jak u mojego Bartka kiedyś np. owoce z puszki w słodkim syropie to uznaję, że dieta nie daje siły by organizm sam zdrowiał. Obecnie czasami Bartek dostaje np. brzoskwinie z syropu i nie działa juz tak jak kiedyś gdy od razu było to widoczne w zachowaniu. W diecie b/g, b/m/, bc cały czas przed czymś trzeba się bronic, na coś uważać, czegoś nie dawać a przecież najważniejsze jest jakie mury obronne się wytworzą w organizmie.

wypowiedz z forum dzieci.org.pl o co chodzi z suszonymi owocami

np. morele, śliwki - ale tylko te niesiarkowane, suszone na słońcu, takie morele nie tylko nie zawierają konserwantu, ale są słodsze, smaczniejsze, mają też inny kolor, bardziej brązowy jak rodzynki, a nie żółty jak siarkowane morele),

Ale tutaj kłania się znów właśnie odporność organizmu jaką organizm na właściwej diecie sam sobie wytwarza. Bo jak podejdziemy do tego przez omijanie to co jeść?

Z ziołami czy przyprawami suszonymi w torebkach jest podobnie też są różnie robione w procesie produkcyjnym a trudno w Polsce w zimie mieć świeże jak np. we Włoszech.

Bo tak to dojdziemy do takich wypowiedzi jak poniżej, tez z forum dzieci.org.pl:

Jesli chodzi o zioła - bardzo nalezy uważać, najlepiej kupować u sprawdzonych zielarzy, suszone, bez żadnych dodatków, nie wiolno różnych ziół ze sobą łączyć i to wymaga fachowej porady.
Z suplementów i tak mam największe zaufanie do calivity i forever.


Takie podejście przyczyni się gdy mu umrzemy do tego, że dzieci dopiero się rozchorują na dobre bo ich przyszli opiekunowie nie będą mogli, umięli albo nie będzie ich stać na to jak opiekowali się dziećmi ich rodzice a nawet same dzieci jesli by były w stanie same sobą się opiekować też mogą nie sprostać wytycznym, które ich rodzicom wydawały się jedyne słuszne.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Lip 11, 2010 20:22   

Kiedyś na forum JK podawałam ten link :

http://www.pro-test.pl/

TESTY KONSUMENCKIE - i tamże kiedyś przeczytałam o jakości przypraw badanych z rynku polskiego a dodatkowo można się wtedy dowiedzieć dużo o procesach produkcyjnych.

dostępny test o wodach butelkowanych

http://www.pro-test.pl/te...co+pijesz!.html



A tutaj inny link do testu płatków, w którym mówi się o badaniu zawartości pleśni i grzybów w tych produktach.

http://www.federacja-kons...y.php?story=276
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1290
Wysłany: Nie Lip 11, 2010 23:14   

Mama Maciusia napisał/a:
nie dawać tego, co nie smakuje i uszanowac odmowę jedzenia.

A jeżeli dziecko odmawia potrawy, której nigdy nie próbowało lub jadło ją niesmacznie przyrządzoną?
Jak ma poznać - przy takim podejściu - nowe smaki lub pokonać własne uprzedzenia?
Pozdrawiam
EAnna
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Lip 12, 2010 09:09   

EAnna napisał/a:
Mama Maciusia napisał/a:
nie dawać tego, co nie smakuje i uszanowac odmowę jedzenia.

A jeżeli dziecko odmawia potrawy, której nigdy nie próbowało lub jadło ją niesmacznie przyrządzoną?
Jak ma poznać - przy takim podejściu - nowe smaki lub pokonać własne uprzedzenia?
Pozdrawiam
EAnna


Spokojnie powiem cos co zabrzmi dziwnie ale dietą też leczy się brak ciekawości.

A to co Mama,Maciusia miałas z nadmiarem białka Ja tez miałam, do tej pory pamiętam przez taki jeden dzień ,że tzw.ropka w kacikach oczu to nadmiar białka w jedzeniu.

Teraz po wszystkich swoich obserwacjach i uczeniu się napiszę tak:

po swojemu musialam zrozumieć co oznaczaja dla mnie słowa: słuchać dziecka, wspierać je w wyborach a jednocześnie pokazywać mu co jest lepsze.

Pokazanie tego co jest lepsze to niekoniecznie słuchanie tylko tego co dziecko zawoła do jedzenia. Przecież obserwujesz swoje dziecko, nawet jak chce placka to możesz zapytac czy chce może jednak frytki? Mój często się zastanawiał chwilę i i mówił ,że frytki. Dziecko ma pamięć jeszcze 5 letnie lepszą tę krótką, jesli pamięta,że kolacja mu smakowała może chce to samo na śniadanie?

Jedzenie białka wg mnie to chęć odbudowy organizmu, naprawenia czegoś. Sama tak mam gdy mam ochotę na jajką albo ryby. Syci, długo się nie chce jeść, organizm sie ustawia do długiej pracy w innym celu. A twój syn plakał bo MOŻE za dużo białka to np. ból brzucha, ale też uczucie NIEDOJEDZENIA, czuje się wżołądku jakby znów się było głodnym.

A co do jedzenia i wyborów dzieci to kiedyś taki film dokumentalny mi uświadomił o myśleniu wschodnim i zachodnim : "Wschód -Zachód" chyba miał tytuł?

Psycholog amerykańska opowiadała jak wygląda podejście do dziecka przy sniadaniu.
Zachodnie myślenie to dać wybór dziecku np.platki na sniadanie do mleka jakie chce z 10 rodzajów. A czy płatki , ktore wybierze będą te najlepsze? A jej wschodni kolega chyba Japończyk się zdziwil bo powiedział, że ich dzieci dostają tradycyjne sniadanie bo rodzic wie, że jest dobre. Gdzieś cos pomiędzy tym trzeba szukać swojego sposobu.


Są momenty, że z czyms przesadzimy w jedna albo drugą stronę i to naprawiamy i idziemy dalej. Robiłam jakiś czas Bartkowi omleta z 2 jajek, potem zaczęłam robić z 3 bo wydawąło mi się, że rośnie i nie można być na takiej samej ilości. Zawsze jak Ci syn zawoła, ponownie omleta możesz dołożyć do tego białka dużo więcej słodkiego czy jakiegos węglowodanu do smaku:dżem, czekolada do posmarowania placka by to białko zrównoważyć.

A z ziemniaków są jeszcze kopytka , bardzo dobre do jedzenia nie wiem czy je robisz?.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Lip 12, 2010 09:19   

Mama Maciusia napisał/a:
sylwiazłodzi napisał/a:
zastanawiam się czy preferencje mojego Bartka twojemu synowi pomogą

Nie chodzi mi o kopiowanie jadłospisu, raczej o to, jak go układasz z uwzględnieniem preferencji Bartka. Pani dr Ewa niejednokrotnie pisała mi, że odpowiedzi szukamy w dziecku, w jego wyborach i staram się trzymać tej zasady, choć może ją źle zrozumiałam. W ostatnich dwóch dniach zrobiłam taki eksperyment z moją 3-letnią Córcią: na kolację zjadła olbrzymi (jak na nią) omlet (sama zadecydowała, co mam jej zrobić). Na śniadanie nastepnego dnia wybrała dokładnie to samo i zjadła więcej ode mnie. Obiad odpusciła sobie (nie dziwię się), na kolację znowu - omlet, równiez duża porcja (zjedzona ze smakiem). Rezultat - noc nieprzespana i nastepnego dnia do południa - marudna. Oczywiście po tej nocy ja zadecydowałam, że robimy dłuższa przerwę od jajek, po czym znowu usłyszałam: Mamo, chcę omlecika... Odmówiłam jej i podałam ziemniaki z masłem, zjadła chętnie. Jakie możemy wyciągnąc wnioski z tego doświadczenia? I po raz kolejny zadaję sobie pytanie: na ile ingerowac w wybory Maciusia? Jednego jestem pewna: nie dawać tego, co nie smakuje i uszanowac odmowę jedzenia.
Dziękuję Sylwio za linki, przepisy muszę koniecznie przejrzeć w wolnej chwili, poszukuję pomysłów na posiłki węglowodanowe niezbożowe, które mogłabym podawac Maciusiowi oprócz ziemniaków / placków ziemniaczanych / klusek śląskich, kaszy gryczanej, orzechów, owoców swiezych i suszonych, czekolady. Warzyw, jak wcześniej pisałam, nie lubi.


a spróbuj cos w lodówce zostawić na talerzyku z warzyw co po otwarciu lodówki sam weźmie ręką gdy tego zechce. Nie wiem ogórek, papryka w kawałkach, iles dni pod rząd popatrzy i może sam sprobuje?Wieczorem zawsze możecie wy to zjeść gfy On się nie zdecyduje w ciągu dnia. /bartek zawsze sięgał po nowe smaki gdy był ciekawy, pytał co to jest, daj kawałek. Teraz nawet gdyby mnie zapytał co to jest cebula i sam chciał ja zjeść to bez mruginięcia okiem bym mu dała bo sama kiedyś w liceum jadam same cebule, kiedyś cytryny.

Jak kiedyś byli goście i były plasterki cytryny to wziął reką palsterek, polizał skrzywił się i nie chciał ale spróbował. Oczywiście najlepsze jest jak bierze palcami z półmisków.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 39
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lip 12, 2010 12:53   

Mama Maciusia napisał/a:
Maciuś, jak juz pisałam, nie jada warzyw i nie wiem, czy całkowita rezygnacja z owoców byłaby dobrym krokiem w jego przypadku.

No raczej byłaby kiepskim rozwiązaniem.
Ja warzyw praktycznie nie jadam poza ogórkami kiszonymi domowej roboty, ale to głównie zimą. Jednak wcinam sporo dobrych owoców.
Zastanów się, z czego Maciuś dostanie taką witaminę C? Zakładam, że nie jada surowych organów ;)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Wto Lip 13, 2010 18:48   

Mama Maciusia napisał/a:
sylwiazłodzi napisał/a:
po swojemu musialam zrozumieć co oznaczaja dla mnie słowa: słuchać dziecka, wspierać je w wyborach a jednocześnie pokazywać mu co jest lepsze

Właśnie, taka jest chyba rola rodzica.

sylwiazłodzi napisał/a:
A z ziemniaków są jeszcze kopytka , bardzo dobre do jedzenia nie wiem czy je robisz?.

Oczywiście. To drugi hit sezonu, obok placków ziemniaczanych. Ale ziemniaki gotowane, placki ziemniaczane i kopytka to wciąż ziemniaki (=małe urozmaicenie).

sylwiazłodzi napisał/a:
a spróbuj cos w lodówce zostawić na talerzyku z warzyw

Nawet nie muszę zostawiac w lodówce, mamy (my - rodzice) to na talerzach, bądź na kuchennym stole, w trakcie obróbki; w ten sposób Maciuś porwał mi kiedyś surową pieczarkę, choć nigdy wcześniej czegoś takiego nie jadł. Czasami zdarza się, że siadamy wszyscy (mój Mąz, Maciuś, Córcia i ja) do tzw. wspólnego posiłku, ale każde z nas ma co innego... wg własnych upodobań. Trochę dziwne, ale zastosowałam metodę mojej Babci, której zdarzało się ugotować kilka potraw w jednym dniu (z nieco innych motywów niż ja) i można było sobie wybrać, co się chciało.
Hannibal napisał/a:
Zastanów się, z czego Maciuś dostanie taką witaminę C? Zakładam, że nie jada surowych organów

Może kiedyś podąży w Twoje ślady Hannibalu; zauważyłam, że mojego Synka jakoś tak dziwnie intryguje surowe mięso wyłożone na blat kuchenny, ma odruch dotknięcia go palcem, ale gdy mu proponuję spróbowanie, cofa się. Podobnie jest z ładnymi dziweczynkami - podziwia je, ale jeszcze boi się zapytać o imię ;) Myslę, że predzej, czy później zje tatara i przedstawi mi w przyszłości swoją dziewczynę :-)


Ewa właśnie to co podkreśliłam pogrubieniem ma znaczenie. Mój syn gdy Go pytałam, czy chce coś spróbować rezygnował. Porwał Ci sam to ok. On ma ochotę na coś nowego tylko nasze pytanie oznacza, że pod pytaniem coś ukrywamy w pojęciu dziecka. Dlatego jak Bartek coś chce to mu nakładam i daję. Jak nie zje nic nie mówię, jem sama.Czasami robię tak, że jak On czegoś nie chce to mówię, że Ja zjem i często próbuje ale nie zawsze coś na co nie miał ochoty ale robię to rzadko bo to też forma przymusu.

Właśnie o to chodzi by dziecko wiedział, że może samemu. Czy twój syn otwiera lodówkę i bierze coś sam z niej, albo Ty mu otwierasz i pokazujesz widzisz są ogórki chciałbyś spróbować albo papryka?. Ja nawet nie zdawałam sobie sprawy dopiero nasza logopeda mi uświadomiła, że mówię do Bartka długimi zdaniami a On je rozumie i to wcale nie jest proste dla innych dzieci. No bo powiedz do bardziej zaburzonego autysty gdy mówi, że chce coś jeść:

"Otwórz lodówkę, wyjmij ogórka zielonego a Ja Ci go obiorę".
On wyjmuje i np. mówi do tego, że chce dwa ogórki i te 2 ogórki Mi wyjmuje do obrania.

albo coś co dla innych wydaje się zwykłym poleceniem ale dla dziecka gorzej funkcjonującego rodzic by musiał pokazać, powtórzyć kilka razy a może nawet pokazać:

"Weź bluzkę z długim rękawem,leży na kanapie tę pomarańczową, i załóż ją."

Nie widziałam innych dzieci jak funkcjonują w życiu, w domu. Gdy nasza logopeda mi uświadomiła, że sa dzieci, którym musiałabyś ręką wskazać kanapę, podnieść do góry ręce by mu pokazać, że On ma te ręce podnieść i założyć tę bluzkę a jeszcze może powtórzyć kilka razy całe polecenie to naprawdę uważam, że dieta wyleczyła już bardzo dużo. Zresztą rozumienie już przy przyjmowaniu do 1 klasy miał testowane przez nauczycieli bo podobnie się do niego zwracali, jak powiedział mój mąż było do niego polecenie skierowane tylko raz: Usiądz przy Pani w czerwonym swetrze i weź ołówek.

Pisze to wszystko bo osoby, które nie wiedzą i nie mają do czynienia z autystami w ogóle mogą nie wiedzieć w czym rzecz skoro nawet Ja cały czas się uczę.

Ewa ogólnie chodzi o to , by co jakiś czas bez wyrzucania sobie ile to jeszcze nie zrobiłam usiąść i spokojnie nawet będącej samej bez dzieci w parku gdy będziesz tego potrzebować lub w innej formie pomyśleć co jeszcze mogę pokazać synowi, z jakiej strony podejść do jego myślenia, zachowania by coś w nim nowego obudzić?

Może wtedy się okaże , że twój syn potrzebuje wpatrywania się w lodówkę i w te warzywa na talerzyku przez kilka dni aż go zafrapują albo np. byś nie miała nadziej, że je zje bo akurat je tylko wyjmie, poliże i schowa , a następnego dnia ugryzie kawałek.


Wrażenia z wycieczki do Warszawy ciągłe pytanie o obiecane przez tatę lody, które zjedliśmy w końcu w podwójnej porcji . Ale też kierowanie pociągiem naprawdę , nawet mnie tam nie było a mąż synowi to załatwił. i oczywiście kultowe przyciskanie sygnału gwizdka w pociągu. A na deser dialog i komentarz, który Bartek mi zafundował gdy w W-wie jechaliśmy tramwajem:

" - Dlaczego stoisz? pyta Bartek

- Bo już nie chcę siedzieć.

- Dlaczego się trzymasz poręczy?

- By się nie przewrócić.

- To usiądź, nie będziesz musiała się trzymać. "


:-D

Dobrze, że już kilka albo nawet więcej takich komentarzy mamy za sobą więc nie śmiejemy się bo u naszego syna to ni żart ani jakiś inny dziwoląg słowny tylko po 1. zainteresowanie tym co wokół a po 2. bardzo dobre wyciąganie swoich wniosków z sytuacji w której się znajduje więc my już po prostu jesteśmy zadowoleni jak słyszymy takie teksty bo to dla Bartka zwykła ocena sytuacji. Ale jaka mądra!
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Wto Lip 13, 2010 23:39   

Mama Maciusia napisał/a:
Sylwio, Twój ostatni post szczególnie świadczy o Twoim niesamowitym doświadczeniu i głębokich przemysleniach, które są bardzo cenne. Dobrze byłoby, żeby też inni rodzice dzieci autystycznych zaglądali tu. Zastanawiałam się, czy nie zostawić w księdze wpisów w Poradni dla Dzieci Autystycznych, w której diagnozowano Macieja, namiarów na Twój wątek i na stronę Pani dr Ewy. Czy nie byłoby to jakimś nadużyciem? Może w ten sposób pomoglibyśmy choc jednemu dziecku? Lekarka, która uczestniczyła w diagnozowaniu mojego syna powiedziała mi, że dieta - owszem, tak, ale eliminacyjna (gluten, białko krowie) i w przypadku kandydozy eliminacja słodyczy, owoców, itp + zastosowanie nystatyny. Wg jej opinii rotacja nie wchodzi w grę. Pytała się mnie, co ta rotacja miałaby dać, próbowałam wytłumaczyc jej skrótowo, ale myślę, że książka Pani dr Ewy byłaby bardziej wiarygodna od moich tłumaczeń.
Mam do Ciebie jeszcze dwa pytania:
1. Czy stosowanie dziecięcej pasty do zębów z fluorem może szkodzić dziecku? Jeśli tak, to dlaczego?
2. Czy Bartek ma prawidłowe EEG?
Pozdrawiam i dziękuję za Twoje uwagi.


Nie wiem co to za księga wpisów, jak ktoś zechce usunąć to usunie, zawsze możesz spróbować. Ja tak robię, jak inni rodzice mnie nauczyli z forum dzieci.org.pl pisali co uznają ,że leczy ich dziecko homeopatia, akupunktura. Wszystko. Ja też dlatego założyłam tam swój wątek i piszę. Mija 3 lata, wątek, który kiedyś ktoś założył o diecie niskowęglowodanowej ma odsłon chyba tylko z 60. Dopisałam się tam też. Inni mnie czytają, niektórzy pisali, że się zastanawiają. Ich bardziej przekonuje lekarz , który za wizytę bierze w Euro i powołuje się na Instytut leczenia Autyzmu z USA. A dla mnie to już niestety staje się to leczenie częścią przemysłu medycznego. Nie mam nic przeciwko, tylko jedno najważniejsze nadal nie jest czśscią tego przemysłu: WYLECZENIE.

Ostatnio przeczytałam streszczenie, w którym podano, że dieta b/m,b/g, b/c pomaga w 60% przypadków , w których się ją zastosuje. Kurcze, tyle pieniędzy żąda się za suplementy, pieczywo bezglutenowe, żywność ekologiczną itp. i tylko 60%.

Odp. 1 Co do fluoru, Bartek myje zęby mała ilością pasty do zębów jak malutkie dziecko jak ziarnko nakładam mu na szczoteczkę i naprawdę rzadko. Zęby ma zdrowe, nie wyleciały mu jeszcze wszystkie mleczne, nie ma dziur. Ja byłam u dentysty po wstyd się przyznać 3 latach. Nie mam dziur, mam 2 plomby do wymiany i usunęła mi kamień nazębny. Jak się wyraziła, powinnam dłużej myć zęby bo na dwójkach też mi się osadził kamień. Tyle a myję zęby tylko 2 razy dziennie. I lubię nitkę dentystyczną zamiast np. wykałaczki. Kiedyś przed dietą miałam kilka dziur, miałam nadwrażliwe zęby na zimne, gorące jak w reklamie. Teraz już nie. Bartek mimo rzadkiego mycia zębów nie ma przykrego zapachu z ust ani nic innego. O fluorze wiele i na tym forum napisano. O kamieniu też, że w zależności od tego mimo ,że przeszliśmy na low carb zostawiliśmy sobie do jedzenia, od czasu do czasu słodycze, czy inne potrawy ulubione kamień ma się mniejszy lub większy, że to zależy też od wody i innych czynników. Dziecko nie łyka pasty jak dobrze wypłucze buzię to nic się nie stanie-ja tak uważam. W szkole nie ma fluoryzacji więc to Bartka ominęło a gdy miał w przedszkolu to dopiero zahaczyłam wtedy temat fluoru i już nie widziwialiśmy i jak była akcja to Bartek chodził z innymi dziećmi.

Odp. 2 Bartek gdy miał robione EEG miał prawidłowe ale to było na początku gdy dowiedzieliśmy się, że jest chory chyba miał je robione w 2006 roku latem albo trochę później. Zajrzę w papiery to opiszę ale już śpią moi domownicy więc nie będę buszować po domu.
Tak naprawdę to EEG na możliwości obecne diagnostyki jest przecież badaniem bardzo starego pomysłu a wiele mówi się o mikrouszkodzeniach mózgu. To jest temat, który mnie ciekawi również ze względu na moje schorzenie - MPD bo to też układ nerwowy niby ok, mogę chodzić, siedzieć, jestem sprawna ale na poziomie mięśni widać dysfunkcje. A moje obserwacje co do działania diety na mięśnie zdają się przeczyć założeniu, że to związane z mózgiem a raczej z funkcjonowaniem organizmu na poziomie komórkowym, metabolizmu, wchłaniania i całego tego czego nawet EEG nie pokaże.

Czytanie i oglądanie filmów np. na temat jak zachowują się neurony i mózg gdy jest zatrucie rtęcią dało mi dużo do myślenia bo to nie jest jakoś tak , że coś się nam zrywa, uszkadza na amen jak zerwana nitka. To proces, który z dobrego zamienia się w niewłaściwy. A ja nic nie poradzę na założenia konwencjonalne lekarzy, że coś można uszkodzić tak, że tego nie widać a jest uszkodzenie i nie może się ono wyleczyć. To trochę jak wróżenie.

Dlatego sobie myślę, że nawet jak EEG coś wykaże to o niczym to nie świadczy. U mojego syna pokazywała skóra, jelita a u Twojego może pokazać EEG. Ważny jest efekt późniejszy leczenia dietą.

Temat do rozważenia: Czy twój syn będzie wolał z białka leczyć swój organizm z małą ilością węgli bo jego organizm uzna, że tak jest dobrze czy lepsze są dla niego by zostawić owoc, jakiś 1, 2 , ile sztuk? aż do momentu gdy pozna inne warzywa?Czy lubi węglowodany i też chce je jeść?Może kiedyś ustawi sobie, że potrzebuje 1 dnia z większą ilością białka a inne normalniej gdzie węglowodany też będą np. z owoców.

Tak jak ja wcześniej napisałam - ja wykluczyłam owoce bo Bartek je warzywa a do tego dochodzą słodycze, lody, soki. Dziś był z babcią zaliczył też owoce. Musisz obserwować. Mówi się, że organizm coś zaczyna lubić stopniowo, zmieniają mu się smaki. Może podobnie jest ze zmianą na przetwarzanie większej ilości białka i tłuszczy gdy zmniejszasz węgle. To chyba podobnie zadziała jak zmniejszanie się krzywej cukrowej przy wyleczeniu cukrzycy dietą low carb. U jednych trwało to tygodnie, innych miesiące a czasami nawet ponad rok ( kolejny raz chodzi mi o Lutza o czym pisze w swojej książce) Ale to musi być obserwacja i czy twój syn naprawdę tego potrzebuje?

Może tylko dłuższego czasu bycia na diecie. ?

Co do lekarki, że poleca eliminację. Robi to bo tylko to zna. To mnie nie dziwi. Odpuściłam sobie w pewnym momencie nawet tłumaczenie innym lekarzom o co chodzi bo rodzic tłumaczący lekarzowi metodę leczenia, której lekarz nie zna to nie przymierzając UFO. Nie chce mi się być traktowaną jak UFO. Tłumaczyłam onkologowi, dy byliśmy na kontroli stopy, tłumaczyłam pediatrze, która do Nas mówi tekstem: "To dziecko nie jest autystą, tak się zachowuje to jak może być autystą?Mam dość. Studiowali, chcą leczyć a nie umieją słuchać. Jedynie Bartka psycholog, która Go badała pytała o dietę i widząc coroczne postępy poprosiła o informację, którą ode mnie otrzymała.

Wolałam pisać jako rodzic do innych rodziców by zostawić po moich doświadczeniach ślad dla następnych. A dzięki internetowi nie muszę szukać kasy na wydanie tego w książce jak kiedyś w XIX wieku zrobił to o ile pamiętam Bating nie będący lekarzem, który podobnie jak ja był szczerze zdziwiony, że dieta działa.

:hug:
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Śro Lip 14, 2010 00:00   

A co do diety rotacyjnej. Już samo wpisanie tego hasła w google uświadamia jak mało temat jest znany ogólnie a co dopiero lekarzom nie grzeszącym ciekawością.

Przykład:
DIETA W RZS – wegańska bezglutenowa
(J. Kjeldsen-Kragh, Rheumatoid arthritis treated with vegetarian diets, American Journal of Clinical Nutrition, Vol. 70, No. 3, 594S-600S, September 1999
oraz H. Luetzner, H. Million „Rheuma und Gicht - Selbstbehandlung durch Ernährung”, Urban & Fischer, 2001)


"AMBULATORYJNE MOŻLIWOŚCI DIAGNOSTYCZNE
Dieta rotacyjna wg Randolpha. Opiera się na odkryciu, że właśnie produkty żywnościowe spożywane codziennie mogą doprowadzić do zamaskowanej alergii i dlatego bywają nierozpoznawane jako alergeny.
Zasady:
- Jeść możliwie najprostsze potrawy i w sposób urozmaicony. Przez dłuższy czas unikać mieszania pokarmów.
- Jeść możliwie produkty z upraw biologicznych (bez chemii).
- Nie więcej niż 3 posiłki dziennie (przerwy między posiłkami!)
- Sporządzić jadłospis "rotacyjny". Każdy środek spożywczy, który może być podejrzany, zjadać tylko co cztery dni. Dotyczy to wszystkich potraw z niego sporządzanych. Np. pszenica: wtedy odstawić też chleb, bułki, makaron, sosy i wszelkie pieczywo.
W ten sposób pacjent wnet sam wykryje, co mu szkodzi. Z powodu czterodniowych przerw organizm będzie reagował wystarczająco wyraźnie."

link: sci.pam.szczecin.pl/~fasting/download/RZS.DOC

nie jestem dobra w historii medycyny, Lekarka- Pani Ewa rozwinie jak zechce.

Reszta tekstu trochę nie po mojemu bo są zboża i inne więc nie komentuję.

A tutaj masz o rotacji u dr.Cubały na stronie, tej, która leczy autystów i jest bardzo polecana na forum dzieci.org.pl. Jak widać musi lekarz chcieć wiedzieć by wiedzieć co to dieta rotacyjna.

http://drcubala.com/cms/?p=62

a tutaj (http://drcubala.com/cms/?p=186) pisze to co my wiemyczyli o ilości węgli ale gorzej z zastosowaniem albo tłumaczeniem rodzicom bo oni wciąż piszą o florze jelitowej, o zostawianiu produktów mlecznych jak z koziego mleka jakiś jogurt itp. wynalazki. A gdyby policzyć ilość węgli pewnie zostaje ich za dużo.

Co by te dzieci miały jeść gdyby człowiek kiedyś nie udomowił krowy, kozy.....?

:hihi:
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Śro Lip 14, 2010 23:03   

Ewa, Mama Maciusia i inni co do rtęci, temat długo dyskutowany był na forum JK i tutaj też.

A pamiętając o tym, że kiedyś coś oglądałam znalazłam to w końcu doświadczenie z rtęcią zaprezentowane na animacji:

http://www.youtube.com/watch?v=oQlUsg5Uib4

fragment tłumaczenia jest pominięty, ale spójrz sobie na dyskusję pod filmem.

Nawet jeśli nie chodzi jak jest w tytule o rtęć w plombach to sam eksperyment pokazuje jak substancja szkodliwa działa na neurony. Co do poziomu rtęci u Twojego syna, nie wiem czy to źle czy dobrze aż tyle nie czytałam na ten temat by porównywać wyniki i czy dzieci z lepszymi poziomami lepiej się chelatowały? Czy chelatacja przy niskim poziomie jest sensowna na diecie niskowęglwodanowej? Czy skutki uboczne o jakich czytałam przy wywołaniu reakcji na chelatację sztucznie jak dla mnie i pozbywania się rtęci jakąś metodą jest lepsze od czekania czy dłuższy okres spowoduje samoistne oczyszczanie się powolne organizmu z toksyn i rtęci również?

Naprawdę mam za małą wiedzę w tym temacie. Myślę, że jeśli masz możliwość konsultacji czy zapytania prof. Majewskiej lub kogoś znającego się na toksyczności ale nie ślepo zalecającego oczyszczanie to było dobrze bo ewentualna twoja decyzja musi być przez Ciebie podjęta z przekonaniem by w przypadku jakichś dolegliwości mieć jasny umysł i umiejętności by pomóc synowi.

Co do samego procesu oczyszczania z rtęci organizmu mnie nurtowałyby pytania:

Jaki zachodzi proces podczas oczyszczania by ktoś mi to oględnie po ludzku wytłumaczył, Czy przy pozbywaniu się rtęci w procesie wywołanym przez nas a tym samym przebiegającym szybciej niż organizm chce, potrzebuje musi On mieć dodatkowe siły, minerały, odporność itp. by temu podołać. ? Czy proces pozbywania się rtęci to jakiś proces , w którym ta rtęć się gdzieś magazynuje i gdy my wywołujemy jej wychodzenie co sie dzieje z miejscami "pustymi" po wydalonej rtęci? Czy organizm potrzebuje wtedy "czymś" wypełnić te przestrzenie i ma to efekty uboczne, a może nie mając "swojego", odpowiedniego czasu na regenerację po wydaleniu rtęci nie dajemy mu szansy na zbudowanie nowych dróg funkcjonowania?

Nie umiem prościej napisać a zbyt mało znam procesy chemiczne czy jak je nazywa się by móc to dobrze zrozumieć. Gdybym miała moje rozumienie filmu przełożyć na pytanie to chodziło by mi o to czy jesli rtęć niszczy neurony to organizm pozbywający się rtęci przez chelację ma jeszcze siły by odbudowywać neurony, mieć w miarę silny układ odpornościowy itd? I czy rtęć wychodząc z organizmu zaburza jego funkcjonowanie i w jakim stopniu ?

Jeśli bym miała wierzyć opisowi na Wikipedii


http://pl.wikipedia.org/wiki/Rt%C4%99%C4%87

(patrz:działanie biologiczne)

to właśnie to co niszczy rtęć w zatrutym organizmie: białka - miałoby znaczenie i w jakim czasie uwalniana rtęć z organizmu nadal niszczy białka czy oczyszczając się z rtęci organizm potrafi się bronić ? Czy to co zniszczy może się odbudować i czy lepiej jak organizm zrobi to sam na diecie czy z naszym wspomaganiem podczas chelatacji i podawania minerałów, witamin, tzw. wzmacniania organizmu o czym wspomina się np. tutaj: http://www.ratujbartusia....zatrucie_rtecia

Nie potrafię lepiej opisać o co mi chodzi, Ewa, przepraszam. Myślę, że najlepiej jak ktoś kompetentny Ci będzie mógł odpowiedzieć na twoje pytania.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 43 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8704

Wysłany: Czw Lip 15, 2010 22:03   

Cytat:
Jaki zachodzi proces podczas oczyszczania by ktoś mi to oględnie po ludzku wytłumaczył, Czy przy pozbywaniu się rtęci w procesie wywołanym przez nas a tym samym przebiegającym szybciej niż organizm chce, potrzebuje musi On mieć dodatkowe siły, minerały, odporność itp. by temu podołać. ? Czy proces pozbywania się rtęci to jakiś proces , w którym ta rtęć się gdzieś magazynuje i gdy my wywołujemy jej wychodzenie co sie dzieje z miejscami "pustymi" po wydalonej rtęci? Czy organizm potrzebuje wtedy "czymś" wypełnić te przestrzenie i ma to efekty uboczne, a może nie mając "swojego", odpowiedniego czasu na regenerację po wydaleniu rtęci nie dajemy mu szansy na zbudowanie nowych dróg funkcjonowania?

Stężenie rtęci jest określane w mikrogramach, milionowych częściach grama na kg. Całkowita ilość rtęci skumulowana w organizmie przeciętnie szczepionego człowieka nie przekracza 1mg, tysięcznej części grama i stanowi mniej, niż niż jedną dwudziestomilionową część masy ciała. Usunięcie tak niewielkiej ilości toksyny nie może wytworzyć pustki po sobie.
Natomiast organiczne związki rtęci są niezwykle toksyczne i intensywnie usuwane z organizmu w procesie np. chelatacji, mogą zwiększyć swoje stężenie w krwiobiegu oraz przekroczyć zdolności nerek do ich wydalania.
JW
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Czw Lip 15, 2010 22:55   

cyt: z Pana , Panie Witoldzie:

"Natomiast organiczne związki rtęci są niezwykle toksyczne i intensywnie usuwane z organizmu w procesie np. chelatacji, mogą zwiększyć swoje stężenie w krwiobiegu oraz przekroczyć zdolności nerek do ich wydalania. "

Czyli mam rozumieć, że jeśli w podobnym badaniu stężenie jest o wiele wyższe rtęci w organizmie dziecka a dieta bezglutenowa, bezmleczna, bezcukru nie podnosi odporności i nie powoduje, że dziecko nie choruje to zrobienie chelatacji " na receptę" osłabia jeszcze bardziej nerki i pewnie nie tylko je a organizm to pokazuje w efektach ubocznych chelatacji, o których twierdzi się, że muszą zajść bo organizm się oczyszcza ale " pod przymusem"?

opis z forum dzieci.org.pl poniżej:

"Czasami pacjenci mogą mieć dreszcze, gorączkę lub reakcje skórne, prawdopodobnie natury alergicznej takie jak swędzenie lub wysypka (exanthema), które zazwyczaj ustępują w momencie przerwania terapii. Poważne reakcje alergiczne (np. erythema exudativum multiforme, Stevens-Johnson's syndrome) zostały opisane w kilku odizolowanych przypadkach."


link do całości opisu metody usuwania rtęci:

http://www.dzieci.bci.pl/...rotokol_dan.htm

Moje podsumowanie: Ja widzę 2 opcje przy dużym zatruciu rtęcią gdy takie stwierdzono. Dieta jaką tutaj opisuję co wyzwala wzmocnienie organizmu i poszczególnych narządów i sprawdzanie czy organizm oczyszcza się sam powoli co da obniżenie rtęci w badaniu albo

dla niecierpliwych: dieta przez jakiś czas , w czasie którego będą widoczne efekty zdrowienia ciała, brak chorób, uczuleń, katarów etc i chelatacja pod nadzorem.

Założę się , że obie opcje by skutkowały i mogłoby się okazać, że efekty uboczne przy chelatacji wywołanej przez nas byłyby mniejsze bo organizm miałby już silniejsze narządy i układ odpornościowy.

A reszta tekstu jest bardzo ciekawa bo pokazuje jak autystom w organizmach poszczególne części zaczynają szwankować.

Przykro mi czytać taki fragment tekstu z tego samego linku:

" Wiele dzieci osiągnęło znaczne postępy podczas zażywania DMSA, które znikały w momentach przerwania terapii, nawet w "okresach odpoczynku" każdego cyklu. Takie dzieci należy łęczyc jako indywidualne przypadki, ponieważ nie istnieje dotychczas wystarczające doświadczenie kliniczne, aby zalecić określony kierunek działania."

gdyż wiem, że to tylko podstawa czyli źle dobrana dieta powoduje brak postępów. Chelatacja przy złej diecie to dodatkowy balast a nie pomoc.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 43 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8704

Wysłany: Pią Lip 16, 2010 20:18   

Mama Maciusia napisał/a:
Panie Witoldzie,
Jak mogę więc interpretować wynik badania poziomu rtęci u mojego Synka? Podaję wszystkie dostepne mi dane z lakonicznego dokumentu, jaki otrzymałam z laboratorium:
Zawartość Hg (mg/kg): 0,5314 Zakres referencyjny (mg/kg): - do 0,5000
Waga Maciusia w czasie pobrania próbki włosów: około 20 kg
Byłabym wdzięczna za odpowiedź.

Badanie składu mineralnego włosów dostarcza unikatowych informacji, niemożliwych do uzyskania z krwi. Jak tu już pisałem, skład biochemiczny krwi nie oddaje poziomu rzeczywistych rezerw w organizmie, ponieważ generalnie jej skład jest utrzymywany w bardzo wąskich granicach przez mechanizmy homeostatyczne. Tzn. że np. stężenie żelaza we krwi będzie utrzymywane na właściwym poziomie, do ostatniej chwili, kiedy wszystkie rezerwy zostaną zużyte i dopiero wtenczas nastąpi załamanie wymagające leczenia.
Wcześniej o wyczerpywaniu się rezerw badając krew nie dowiemy się.
Zwykłe wypicie wody przed badaniem, nie mówiąc o jedzeniu, znacznie zmieni jego wynik.

Natomiast badanie składu mineralnego włosów odzwierciedla długoterminowe procesy, jest zupełnie niewrażliwe na to, co jedliśmy przez ostatnie kilka dni. Jednocześnie to badanie uśrednia skład naszego organizmu za ostatnie kilka miesięcy. Pozwala to na eliminację przypadkowych błędów i chwilowych zakłóceń biochemicznych oraz wczesne ostrzeżenie, że zaczynają się wyczerpywać rezerwy tegoż żelaza. Pozwala to również na stwierdzenie, czy organizm jest permanentnie czymś zatruwany.
Wszystkie pierwiastki gromadzone we włosach uzyskują tam stężenia kilkadziesiąt do kilkuset razy większe, niż w tkankach, co pozwala na dokładniejszy pomiar, niż np. metodą biopsji, gdzie stężenia są wielokrotnie mniejsze. Nie mówiąc o tym, że badanie włosów jest całkowicie bezinwazyjne, a niewielka pobrana ilość nie niszczy nawet koafiury sylwestrowej.
Stąd ten duży wynik 0,53 mg/kg. W przypadku zwierząt którym podawano w odstępach tygodniowych czterokrotnie związki rtęci nieorganicznej, maksymalne stężenie we krwi doszło do 35 mikrogramów tzn. 0,035 mg, czyli kilkanaście razy mniej. A przecież Maciuś nie jest poddawany takiej intoksykacji, więc proporcja będzie korzystniejsza, a ilość rtęci w tkankach rzędu mikrogramów.
Istotne jest, że przekroczenie normy rtęci we włosach jest niewielkie, w granicy dopuszczalnej.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 43 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8704

Wysłany: Pią Lip 16, 2010 20:46   

Jednym słowem, nie występuje silne zatrucie rtęcią wymagające detoksykacji.
Wszakże jej poziom jest zastanawiająco wysoki. W większości badań włosów, które mieliśmy okazję obserwować, ten poziom był znacznie niższy, często tak niski, że niemierzalny.
Na stronach http://ehsehplp03.niehs.nih.gov/home.action
można znaleźć wiele niezwykle interesujących publikacji na różne tematy. Po wpisaniu w ich wyszukiwarkę hasła: autism mercury otrzymujemy kilkaset pozycji.

Rtęć jest stopniowo wydalana z organizmu i utrzymywanie się stale jej wysokiego poziomu świadczy o permanentnej intoksykacji, a nie o jednorazowym zatruciu.

Proszę przeanalizować, jaką drogą rtęć dostaje się do organizmu.
Może to następować poprzez wdychanie par rtęci, wchłanianie przez skórę związków organicznych rtęci, spożywanie płynów i pokarmów zawierających rtęć mineralną lub organiczną. A może niepostrzeżenie Maciuś podjada coś dziwnego, kiedy nikt nie widzi?
Czysta metaliczna rtęć jest praktycznie nietrująca i nawet wypicie szklaneczki rtęci nie powoduje choroby. Natomiast metaliczna rtęć z otwartego naczynia łatwo odparowuje i doprowadza do maksymalnego nasycenia par rtęci w powietrzu, co jest już trujące.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 43 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8704

Wysłany: Pią Lip 16, 2010 21:07   

Oprócz poziomu rtęci istotny jest też jej stosunek do innych pierwiastków, szczególnie siarki i cynku. Tzn. żeby zneutralizować szkodliwe działanie rtęci, należy przyjmować z pokarmami dużo cynku i siarki, które wykazują w stosunku do rtęci działanie antagonistyczne.
Generalnie siarka jest zawarta w białkach zwierzęcych i jest jej bardzo mało w białkach roślinnych.
Co do cynku, to najwięcej jest go w czerwonym nie przetłuszczonym mięsie, mniej w drobiu. Rośliny dostarczają mniej cynku za wyjątkiem wszystkich nasion, a szczególnie nasion dyni.
Wszakże nasiona są dwa, trzy razy bardziej kaloryczne niż mięso, więc nie można ich zjeść dużo. Powracamy do czerwonego mięsa.
Ryby i owoce morza też są niezłe.
Wszelako głównym źródłem rtęci w naszym pożywieniu są właśnie ryby morskie.
Dostarczają one więcej rtęci, niż szczepionki.
JW
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Sob Lip 17, 2010 22:28   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Oprócz poziomu rtęci istotny jest też jej stosunek do innych pierwiastków, szczególnie siarki i cynku. Tzn. żeby zneutralizować szkodliwe działanie rtęci, należy przyjmować z pokarmami dużo cynku i siarki, które wykazują w stosunku do rtęci działanie antagonistyczne.
Generalnie siarka jest zawarta w białkach zwierzęcych i jest jej bardzo mało w białkach roślinnych.
Co do cynku, to najwięcej jest go w czerwonym nie przetłuszczonym mięsie, mniej w drobiu. Rośliny dostarczają mniej cynku za wyjątkiem wszystkich nasion, a szczególnie nasion dyni.
Wszakże nasiona są dwa, trzy razy bardziej kaloryczne niż mięso, więc nie można ich zjeść dużo. Powracamy do czerwonego mięsa.
Ryby i owoce morza też są niezłe.
Wszelako głównym źródłem rtęci w naszym pożywieniu są właśnie ryby morskie.
Dostarczają one więcej rtęci, niż szczepionki.
JW


Czy to co podkreśliłam mogłoby by być tłumaczeniem smaków Maciusia na mięso,białko zwierzęce a niechęć do jedzenia węglowodanów.?
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Sob Lip 17, 2010 23:02   

A co do rtęci ,znalazłam taki fragment:

Najistotniejszym obecnie źródłem narażenia człowieka na rtęć w Europie jest żywność - a zwłaszcza niektóre gatunki ryb (np. tuńczyk, miecznik, makrela) i skorupiaków morskich - w której rtęć występuje w postaci metylenu. Metylen rtęci, w porównaniu z etylenem, znacznie dłużej pozostaje w organizmie człowieka i w odpowiednio dużej dawce może prowadzić do zatrucia i uszkodzenia układu nerwowego. Wszystkie normy bezpieczeństwa, także wspomniana powyżej norma stężenia we krwi, ustalono dla metylenu rtęci. Biorąc pod uwagę stałe narażenie człowieka na rtęć w pożywieniu przez całe życie (głównie w postaci metylenu) Połączony Komitet Ekspertów ds. Dodatków do Żywności FAO/WHO (JECFA) ustalił w 2004 r. bezpieczną dawkę spożywanej przewlekle w pożywieniu rtęci na 1,6 g/kg masy ciała/tydzień (co odpowiada ilości 96 g rtęci dla człowieka ważącego 60 kg). Wartość ta jest wielokrotnie mniejsza od dawki metylenu rtęci, która prowadzi do zatrucia.

link do artykułu o szczepionkach, w którym jest ten fragment

http://zdrowie.gazeta.pl/...?as=4&startsz=x

raczej nie trzeba go czytać, bo wg wypowiadających się tam osób szczepionki są ok bo bezpieczna jest dawka konserwantu.

a o rtęci w puszkach z tuńczykiem jest tutaj:

http://www.pro-test.pl/te...%C5%84czyk.html

ale tak jak ostatnio się dowiedziałam jest jeszcze rtęć w postaci gazowej i kosmetykach:

"Konserwanty konwencjonalne

Kosmetyki kupowane w sklepie powinny być przydatne do użytku około 3 lata. Aby to osiągnąć muszą być konserwowane, to znaczy trzeba przeciwdziałać temu, by bakterie, grzyby i inne mikroorganizmy nie osiedliły się w kosmetyku. Konserwanty zabijają więc mikroorganizmy w kosmetykach, ale także na naszej skórze. Te dobre i te zle. Niszczą naszą naturalną florę bakteryjną na skórze, przez co skóra staje się coraz bardziej wrażliwa na działanie z zewnątrz. Bardzo niebezpieczne są konserwanty zawierające trujące związki rtęci. Konserwanty działaja często drażniąco i alergizująco.
Czego trzeba unikać:

Methylparaben
Ethylparaben
Isopropylparaben
Propylparaben
Butylparaben
Benzylparaben
Glutaraldehyde
Hexamidine-Diisethionate
Phenol
Phenyl Mercuric Acetate
Phenyl Mercuric Borate
Benzetonium Chloride"

http://www.jaworek.net/kosmetyki/czarne_owce.php

EWa,Mama Maciusia może ten wynik rtęci wiąże się ze zmianami w EEG o których pisałaś? Jak poziom się obniży i zlokalizujesz o co chodzi z tą rtęcią z pożywienia lub oparów to może EEG wyjdzie wtedy już dobrze?
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

Ostatnio zmieniony przez sylwiazłodzi Sob Lip 17, 2010 23:13, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Sie 02, 2010 08:02   

Mama Maciusia

Ewa podaj w wolnej chwili cały wynik analizy labolatoryjnej włosa.Ja nie zinterpretuję ale może Pan Witold albo dr.Ewa. To, że oprócz rtęci , inne pierwiastki bedą miały podwyższony wynik na pewno cos pokaże. Bo poza rtęcią inne pierwiastki sa potrzebne ale przecież one między sobą "współpracują" i to pokaże poza rtęcią co organizmowi przeszkadza.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
Kangur

Pomógł: 34 razy
Wiek: 82
Dołączył: 27 Sty 2005
Posty: 3119
Skąd: Australia
Wysłany: Wto Sie 03, 2010 21:54   

Nie zawracaj sobie glowy badaniem wlosa. Pisalem o tym na tym forum bardzo dawno temu. Niestety nie moge znalezc tego watku w archiwum tego forum.
Wyniki tych badan moga sie roznic kilkunastokrotnie od stanu rzeczywistego.
Taka informacja powinna byc umieszczona w kazdym laboratorium przeprowadzajacym takie badania.
_________________
Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Sob Sie 07, 2010 18:53   

Ewa muszę spróbować ten przepis z makiem.

Przypomniałam sobie moje dawne poszukiwania po mąkach i kiedyś na forum J.Kwaśniewskiego był taki temat ciastka bez mąki, mleka... Wtedy w jakimś momencie napisałam o mące kasztanowej na co rozwinęła się ostra dyskusja po co mi to przecież ma tyle samo węgli co inne mąki. Ale w tamtym wątku chodziło o to by znaleźć przepisy dla dzieci na słodycze, które nie powodują / spowodują alergicznej reakcji choćby i kataru.

Wtedy powstał taki przepis na ciastka magnezowe. Polecam Ci stronę Kristian z forum JK, jest tam mnóstwo fajnych przepisów. Nie jestem na bieżąco z nickami i nie kojarzę czy kristian tu pisze.

http://www.jedzoptymalnie.pl/kulinaria.php


Tak mi przyszło na myśl co ostatnio czytałam autorstwa Pana Witolda Jarmołowicza, że do nas należy ocena co jeść i poza cukrem, białą mąką i słodyczami oraz przemysłowym jedzeniem wysoko przetworzonym możemy próbować wszystkiego również zbóż bo to do Nas należy się obserwować i sprawdzać nasze samopoczucie. Bo nawet mak za często będzie zły mimo, że zjedzony raz nie zaszkodzi.
Podobnie jak mąka choćby kasztanowa czy inne wynalazki, których będziesz próbować. Ważne by nie szkodziły.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Sie 08, 2010 13:45   

to pewnie ten : http://forum.dr-kwasniews...php?topic=756.0
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

Ostatnio zmieniony przez Hannibal Nie Sie 08, 2010 16:18, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 13:46   

Sylwia Ilonce o której kiedys pisałam zdiagnozowano Zespół Retta to jednak nie autyzm, niestety.
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 15:35   

zespół retta współistnieje sobie na forum o autyźmie tutaj:

http://dzieci.fibertech.s...42816/#msg42816

jest tam cos o pomocy itp, tylko przejrzałam przed chwilą

z tego co widzę w wątku i tam jest genetyka i może metabolizm

Skoro tak, to tak naprawde nie wiadomo o co chodzi więc dieta na pewno by pomogła choćby w funkcjonowaniu organizmu


poza tym sa artykuły o tej chorobie

http://www.dzieci.org.pl/...ws&start_from=&

i tutaj
o dziewczynkach z zespołem retta

http://www.dzieci.org.pl/...ws&start_from=&


w tym drugim artykule masz krótko jak sie leczy:masaże, tabletki, psychoterapia...

Jak się wgłębie trochę w temat to Ci napisze na PW. Póki co wiedziałam gdzie szukać bo przy autyźmie często na tym forum są opisy innych chorób np.genetycznych, metabolicznych.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Sie 15, 2010 20:31   

Ja w Łodzi kupuję z firmy JOGO śmietanę 36% nie ma tam określenia słodka czy kwaśna.
Kiedyś pisaliśmy o śmietanach, że jest w niektórych zagęstnik. W tych z firmy Jogo był ale mimo tego są krótko przydatne do spożycia, podobnie jak serki homogenizowane. mimo ,że te mają więcej różnych "ulepszaczy". Kupuję jednak rzadko, mój syn nie jest śmietanowy podobnie jak ja dlatego już ze śmietaną nie kombinowałam by była ekologiczna bo gdy kiedyś taką sprawdzałam to też jest pasteryzowana więc czasami używam po prostu tej jednej JOGO.

A co do czipsów z boczku. Ja próbowałam robić 2 sposobami czipsy: albo bez tłuszczu by wszystko się wytopiło z boczku i zostało samo chrupiące abo z tłuszczem. I tak naprawdę wszystko zależy gdzie był kupiony. Wiem oczywiście, że mięso jest "szprycowane" i gdy kupił mój mąż kiedyś na stoisku większej firmy wędliniarskiej to akurat wtedy usmażyłam z odrobiną tłuszczu i wyszły nie chrupiące ale za to dużo straciły objętości a mięso było jak plastelina. Kiedy potem kupował w innym miejscu i spróbowałam smażyć bez tłuszczu wyszły chrupiące ale mięso było też lepsze mniej "szprycowane" Jeśli jest mało tłusty bo Ja lubię boczek z mięsem a tłuszcz by się wytopił to daję odrobinę smalcu by tylko patelnia była śliska i wtedy nie przywierają i powstają chrupiące.

Chyba za bardzo dokładna jestem w tych opisach, ale słabo gotuję. Aha nie przyprawiam niczym tych czipsów ani sola ani pieprzem, kroje w dość cienkie plasterki 1-2 mm.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Nie Sie 15, 2010 20:46   

Zrobiłam dziś kluski z mąki gryczanej, jajka i wody, gotowane w wodzie z solą i odrobiną oliwy , takie kładzione łyżką. Chyba ciasto wyszły za mało gęste bo wyszły jak lane kluski a częściowo jak małe placuszki. Jeszcze będę próbować. Zamiast spagethi zjadł ze smakiem z warzywami smażonymi na oliwie z koncentratem pomidorowym i przyprawami: curyy, papryką słodką, solą i piperzem oraz jednym słoikiem gotowego sosu słodko -kwaśnego.
Po 3 latach diety czasami tak Bartek je tylko do tej pory było prawdziwe spagethi bo klusek z maki ryzowej nie chciał bo widział różnicę.

Ale dziś zjadł , może dlatego ,że w smaku takie kluski podobnie jak kasza gryczana sa słodkie.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1290
Wysłany: Nie Sie 15, 2010 21:55   

sylwiazłodzi napisał/a:
Zrobiłam dziś kluski z mąki gryczanej, jajka i wody,

Bezglutenowe kluseczki do rosołu dla dziecka można zrobić z żółtka zagęszczonego mąką ziemniaczaną.
Formuje się w palcach malutkie kluseczki (groszki) i gotuje jak makaron. Palce powinny być cały czas obsypane mąka ziemniaczaną.

Pozdrawiam
EAnna
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
EAnna 

Pomogła: 22 razy
Dołączyła: 03 Sty 2009
Posty: 1290
Wysłany: Nie Sie 15, 2010 22:29   

Mama Maciusia napisał/a:
kluseczki kładzione łyżeczką na rosole udają się

Bardzo dobre do zupy pomidorowej.
_________________
Pozdrawiam
EAnna
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Sie 16, 2010 08:25   

Dzięki Ewa i Eanna o tych kluskach groszkach nie znałam tego przepisu. Mąke gryczaną kupuję w sklepie w Łodzi tzw.ekologicznym na placu Barlickiego , tam też kupuję kiełbase i wędliny z dziczyzny czasem. Myślę,że też może być dostępna tylko droższa w sieci Greenway ale tam mam dalej więc zagladam tam jak kupuję makaron ryżowy choć teraz już jest w Carrefour cała jedna alejka z produktami eko i bez problemu jest tam ryżowy tylko Ja lubię taki gruby a trn jest dostepny w Greenway. Jeszcze przy Realu w Manufakturze jest też też taki sklep.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Sie 16, 2010 23:52   

Kilka opisów jak rozwija się Bartek.

Mój syn był dziś na treningu piłki nożnej na boisku , drużyny nie podam, nie jestem za żadną. Jutro idzie na kolejny. W czwartek ja z nim idę i zobaczę na własne oczy. Ma tak chodzić do piątku codziennie. Biegał po boisku 1,5 godziny. :roll:

Jak dzieci są chore są apatyczne , jak są zdrowe mają tyle energii, że nie wiem co.

W sobotę na zajęciach z logopedą rozmawiał o książkach, które ma na półce i rozśmieszył ją bo użył adekwatnie do sytuacji określenia, że On ma kolekcję książek pokazując na swoją półkę.

A za 3 dni kończy 8 lat. I nadal nie choruje, bez antybiotyków, witamin i szczepionek już ponad 3 rok od stycznia 2007r.

Niedawno znalazłam kartkę schowaną jednak za głęboko by nie zginęła, która kiedyś wisiała na lodówce a my zapisywaliśmy słowa jakie usłyszeliśmy od Bartka gdy uczył się mówić by co tydzień zdawać relacje Pani logopedzie. Jednym z pierwszych było kapelusz, który on przekręcał mówiąc kalapusz. Nauka słów , może z 50 nie więcej niż 100 trwała jakiś czas bo kartka na lodówce wisiała kilka miesięcy( oczywiście do tego dochodziły zwroty z tych wyrazów) a dziś używa zwrotów zasłyszanych z naszych rozmów i to adekwatnie do sytuacji.


Nie mam kontaktu z innymi autystykami, nie obserwuję ich jak funkcjonują dlatego co jakiś czas pytam naszą logopedę jak syn i to co umie i jak funkcjonuje ma się do innych dzieci by mieć porównanie. Za każdym razem gdy słyszę opis sytuacji z czym dzieci nawet dobrze funkcjonujące sobie nie radzą myślę, że Bartek robi nadal WIELKIE postępy.

Dziś mogłabym powiedzieć, że jest faktycznie diagnoza tylko opóźnienie w rozwoju z cechami autystycznymi a kiedyś bardziej to wyglądało dla mnie na autyzm w jakimś stopniu z opóźnieniem rozwoju.

Doczytałam się takich ciekawych określeń: "wysoko funkcjonujący autysta " ale w przypadku Bartka mam ochotę napisać: wysoko rozumiejący i żyjący odrębnie autysta" jak na 8 latka można powiedzieć.

Wczoraj prasował ze mną ubrania. Podobnie jak z babcią zmywa, gotuje, z tatą odkurza, ze mną robił już ciastka, piekł ciasto chciał prasować. No i prasował jak mu pokazałam, gdy pokazywałam mu obrus to już wiedział by mi pokazać gdzie jeszcze coś jest pogniecione by poprawić. To ja zapominam, że mógłby czegoś nie zrozumieć i mówię do niego normalnie, zwykłe polecenia, które dopiero logopeda nam podpowiedziała, że dla wielu autystów są skomplikowane. Bartek nie jest już autystą, który nie zauważa, dla niego kot jest interesujący, jeśli nie widział mnie w jakimś ubraniu to pytał mnie wczoraj: to twoje ubranie?Wyjazd na urlop z tamtego roku pamięta do tej pory i pyta czy znów spakujemy walizki i pojedziemy.

Bawi się w chowanego, by wygrać zaczyna zmieniać reguły w grach planszowych. Gdy chciałam sprawdzić czy zauważa to co wokół niego takiego trochę nie oczywistego zaczęłam grać z nim w grę planszową i nadal spoglądałam na telewizor. Zauważył to, powiedział do mnie nie patrz, graj ze mną. Wyłączyłam telewizor bo test się udał. Często jako dorośli myślimy i sugerujemy się tym, że autysta nie patrząc na nas, albo nie mając na nas wzroku zatrzymanego dłuższy czas - tak jak my to sobie wyobrażamy - uważamy, że nie skupia się, nie koncentruje a to nie prawda. Zapominamy, że sami możemy na coś krótko spojrzeć i dużo zobaczyć.

Mówienie więc do naszego dziecka popatrz na mnie dłużej, zatrzymywanie jego buzi, mówienie im by przestały mówić tekst z bajki czy podskakiwać gdy się ekscytują tylko podważa ich wiarę w siebie. Dzieciom, które by były zdrowe i ktoś by nam to powiedział byśmy odpuszczali więcej. Diagnoza wypacza nam współodczuwanie do naszego dziecka.

Czasem zamiast zwalać winę na jedzenie warto też pomyśleć o sobie, co takiego zrobiliśmy , że dziecko nam okazało radość albo swoje niezadowolenie.

(Powinno być w pierwszej osobie bo pisałam o sobie ale ten termin :"wysoko funkcjonujący autysta" mnie trochę denerwuje, "odmóżdza" myślenie i odczuwanie rodzica do swojego dziecka. Ile ja takich zdań podobnych czytałam i czytam o dzieciach.

Wkurza mnie, bo często potrafią rodzice pisać lepiej ode mnie o postępach swoich dzieci, więcej przeczytali niż ja o terapiach autystów ale jak ja piszę im o diecie to wierzą tylko w tę jedyną bez glutenu, mleka i cukru. Widzą, że jest ktoś kto pisze o innym sposobie ale nie próbują nawet jak efekty ich diety są mniejsze niż się spodziewali. Ostatnio przeczytałam , że w zależności od źródeł naukowych dieta b/g, b/m, b/c jest skuteczna między 60 a 70%. Poproszę niech zmieni dietę z tych 30-40% tylko 10% a będą zdziwieni bo jednak jest inny sposób, który pomaga.)
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Śro Sie 18, 2010 12:17   

Znalazłam taki post dr.Witoszek - lekarki z forum JK, w którym opisuje jak je jej córka. (podkreślenia czyli to co istotne dla żywienia dzieci- moje)

Cukrzyca. Zróbcie coś!
« Odpowiedz #111 : 2006-11-10, 19:31:15 »
--------------------------------------------------------------------------------
Do wszystkich lekarzy - jakim mechanizmem wódeczka obniża cukier we krwi? Jeden mechanizm mam, chyba jednak nie jest główny.
Że tłuszcze podnoszą cukier - to jasne. Tłuszcz chętniej jadany przez komórki (inne niż mózg i erytrocyty, bezwzględnie glukoza jest potrzebna dla erytrocytów, mózg może fakultatywnie wykorzystywać też ketony) powoduje, że glukoza zostaje na potem. Jasne, że nie może glukoza wejść do komórki bo nie ma insuliny, ale po co tyle tej insuliny skoro glukoza tak naprawdę potrzebna jest tylko dla tych wymienionych organów (Biochemie Harpera i Streyera). Tusty posilek (np.marchewka z oliwą z oliwek czy frytki czy kiełbasa bez pieczywa) powoduje, że nie trzeba dojadać cukrem w postaci batonika. Tłusty posiłek powoduje, że dłużej się jest sytym. Nie trzeba dojeść niczym słodkim. Nie trzeba zatem tak dużo insuliny w konsekwencji (bo jak się zje tłusto to na dłużej "brzuch pełny"). Z oliwy z oliwek, smalcu, majonezu, kokosu, żółtek nie tworzy się cukier jest to technicznie niemożliwe (w/w Biochemie dla studentów medycyny i lekarzy). Lekarze o tym nie wiedzą. Ja nie wiedzialam do czasu przeczytania tych książek. Medycyna "poradniana" dawno zakończyła kontakt z ksiązkami akademickimi (jak obserwuję). Nie ma czasu? Wszyscy zmęczeni? Nie sponsoruje diety przecież ŻADEN koncern farmaceutyczny. Jak się przebić by LUD usłyszał. Na pewno nie przez firmy - bo One mają pieniądze, żyją z leków. Nie dostają gratisow za wyleczonego pacjenta. Moje dziecko (12 lat) często jada 1x dziennie. Na śniadanie Kubuś czy Tymbark. Rodzice swych pociech zamarliby ze strachu, że ...nie urośnie itd. Po frytkach nie chce się jej jeść długo... Sześć plastrów salami też ją syci.
Czekam na odpowiedź.

____

czyli jak z dorosłymi, można miec organizm i taki dzień, że zje sie tylko raz dziennie.
A córka dr.Ewy od urodzenia jest na ,że tak sie wyrażę diecie czyli była karmiona z obserwacją co sie dzieje, ile chce zjeść itp. A jak Pani Ewa będzie miała czas to może rozwinie.
Mój syn ma dziś 3 dzień treningu 1,5 godzinnego. Wczoraj stwierdził, że bola go stopy. Albo to duży wysiłek albo jak obserwuję po sobie bolą mnie stopy gdy jadam za dużo weglwodanów i np. trochę pochodzę jakby nadmiar wydalał sie podeszwami stóp. Dzis z relacji mężą więcej syn zjadł białka bo i placek z jajek i ziemniaków, który rano smażyłam i kaszanka, i 2 ogórki i teraz zupa pomidorowa.
Wczoraj po treningu już nie skakał przez TV ani nawet się nie bawił za bardzo tylko siedział w fotelu i oglądał po prostu bajkę.Taki trochę: już nic mi się nie chce, :razz:
Jeśli będzie mu się podobało to może cos z tego będzie, na razie ma tak codziennie do piątku i chce chodzić. Wczoraj były drabinki, slalom z piłką itp. Jutro Ja będę widzieć trening to opowiem co widziałam.

A myślałam,że mojego syna nie można zmęczyć.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Czw Sie 19, 2010 19:56   

Mama Maciusia napisał/a:
Ale myślę, że większość matek / ojców / opiekunów na tyle zna swoje dzieci, że łatwo orientują się w sytuacji.


E, tam, jak ma być o większości to większość mówi zjedź bo nie urośniesz albo za mamusię i tatusia.

Moje spostrzeżenia z treningu dzisiejszego piłki nożnej Bartka. Biorąc pod uwagę, że jeszcze rok temu chodził przed 1 klasą uczestniczył w zajęciach indywidualnej rehabilitacji ruchowej w Naviculi gdzie uczył się np. wchodzić do tunelu by się tego nie bać albo koordynacji ruchowej i uczyć sie coraz lepszego rozumienia poleceń to CIESZĘ, ŻE CHODZI NA TE TRENINGI I MOŻE W NICH UCZESTNICZYĆ. We wrześniu lub październiku będzie selekcja i wybór tych, którzy zostaną do trenowania przez następny rok. Bartek wykonuje wolno swoje ćwiczenia choć nie jest tak, że bardzo jest rozkojarzony i słucha poleceń. Ma swoje czasami zachowania z naśladownictwa ciuchci czy szlabanu ale w jego przypadku jest też tak, że mając kilka chwil , które dla niego są "nudne" skupia się na sobie. Ja nie chcę używać okreslenia stymulacja. Ja mam wrażenie, że to nie jest tak, że dziecko potrzebuje stymulacji, przynajmniej Bartek. Chodzi o to, że sytuacja jest taka, że On potrzebowałby 100% umiejętności by ktoś skupił jego uwagę i wtedy nie ma stymulacji. Wie o tym jego logopeda, która zauważa , że robi sobie Bartek takie przerwy np. z zabawą kolejką czy patrzeniem na cos przez zmrużone oczy gdy Ona mu coś przygotowuje np. na kartce do ćwiczenia a on przez chwilę czeka. Być może jest to kwestia jego postrzegania świata, odbierania bodzców przez mózg a być może musiałabym powrócić do diety bardziej idealnej.

No cóż dziś Bartek kończy 8 lat a w sobotę będzie miał urodziny i sernik na zimno swojej roboty. Dziś i tak nie pozwoliłam mu jeść proponowanej przez kolegę z treningu bułki z dzemem, za to kolega zasmakował w Bartka kabanosie. Im dalej z dzieckiem wychodzimy w świat tym bardziej przynajmniej Ja widze, że musze tłumaczyć Bartkowi ,że nie wszystko jest dobre. Dziś Bartek powiedział koledze, który Go częstował bułką, że nie może tego jeść. Ewo, ( Mamo Maciusia) bardzo Ci dziękuję za to, że się tu odezwałaś. Zaczęłam Bartkowi mówić, że nie może tego jeść w domu jak gdzieś idziemy, On czasami się buntuje, czasami pyta a Ja mu mówię, że wtedy Go swędzi skóra, wyskakują mu krostki i coś powoli rozumie.

Za chwilę będę musiała zacząć Bartkowi przekazać, że mimo tego, że jest zdrowy fizycznie obecnie to ma pewne braki , które musimy pomagać mu nadrabiać. Wiesz, Ewa kiedy pytam innych dorosłych nawet tych, którzy zajmują się edukacją dzieci rzadko kto jest mi w stanie powiedzieć :kiedy, jak opowiedzieć o tym dziecku. Samej muszę się uczyć empatii i współodczuwania jakiego sama nie miałam w dzieciństwie by móc popatrzeć jego oczami i jednak mówić mu jak inni ludzie mogą Bartka postrzegać czasem przez swoje ograniczenia i poglądy.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pią Sie 20, 2010 17:58   

Aha dla tych co nie znają się na treningu piłki nożnej jak Ja znalazłam takie filmy na których są ćwiczenia, które robił Bartek.

Oto one:ćwiczenia na drabince i slalom z piłką oczywiście bez takich kroków jak u tych dzieci bo to dopiero były 4 dni.

http://www.youtube.com/watch?v=MK00JVvme68

również takie ćwiczenia jak tutaj czyli i bieg i poruszanie rękoma w przód lub w tył po drabince

http://www.youtube.com/wa...o8x7Ti2KfA&NR=1

oglądając te treningi i inne na tubie doceniam piłkarzy ale tych, którzy nawet wynagrodzenia nie otrzymują a trenują innych lub grają bo to kochają. Naprawdę jest co robić.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Sie 23, 2010 10:43   

http://www.ultrawellness....-waste-of-money

Ja czytałam z translatorem i autor przedstawia to co jeszcze nie jest wszędzie akceptowane, że autyzm , ADHD leczy się dietą bo zaburzenia psychiczne ( nie tylko w autyźmie zresztą) są konskewencja m.in. niewłaściwej diety.

Polecam linki z lewej strony do poszczególnych chorób i wiedzy nt. suplementów,leków, samopoczucia, sposobów przyrządzania potraw.

Autor :Mark A. Hyman, MD,który napisał m.in książkę: "Ultrametabolism"

Jego chyba jedyny? tekst po polsku jest tutaj:
http://reikivi.org/index....:ywno&Itemid=63

"To czego nie wiesz może Cię zabić"

Mark Hyman, "The Huffington Post'

fragmenty, które wybrałam:

"Ostatnie obszerne badania zamieszczone w „Journal of the American Medical Association” wykazały, że osoby ze zdiagnozowaną, niezdiagnozowaną oraz „utajoną” celiakią albo uwrażliwieniem na gluten wykazywały większe ryzyko śmierci, głównie z powodu choroby serca i raka.[1]

Badaniem objęto blisko 30 tysięcy pacjentów w latach 1969-2008 i przebadano zgony w trzech grupach: osób z zaawansowaną celiakią, osób z zapaleniem jelit, ale bez zaawansowanej celiakii, oraz tych z utajoną celiakią albo wrażliwością na gluten (z podniesionym poziomem przeciwciał wyzwalanych po spożyciu glutenu, lecz z negatywnym wynikiem biopsji jelit).

Wyniki były dramatyczne. Wykazały one o 39 procent zwiększone ryzyko śmierci u osób z celiakią, 72 procent u osób z zapaleniem jelit wywołanym przez gluten i 35 procent zwiększonego ryzyka u osób z wrażliwością na gluten, ale bez celiakii.

Są to przełomowe badania, które dowodzą, że nie trzeba mieć zaawansowanej celiakii z pozytywnym wynikiem biopsji jelit (jak powszechnie się uważa), aby mieć poważne problemy zdrowotne i powikłania – nawet prowadzące do śmierci – w wyniku spożywania glutenu.

Jednak około 99 procent ludzi, dla których gluten jest problemem, nawet o tym nie wie. Swój zły stan zdrowia bądź różne objawy przypisują czemuś innemu niż wrażliwość na gluten, która jest w 100 procentach uleczalna."

"Inne badanie, w którym zestawiono wyniki sprzed 50 lat analizy krwi 10 tysięcy osób z wynikami 10 tysięcy osób żyjących obecnie, wykazało, że liczba przypadków zaawansowanej celiakii wzrosła w tym czasie o 400 procent (podniesiony poziom przeciwciał TTG)[2]. "


"Praca przeglądowa, zamieszczona w „The New England Journal of Medicine”, wymienia 55 „chorób”, które mogą być spowodowane spożywaniem glutenu.[4] Na liście znalazły się: osteoporoza, zespół jelita drażliwego, nieswoiste zapalenie jelit, anemia, rak, chroniczne zmęczenie, afty[5] oraz reumatoidalne zapalenie stawów, toczeń, stwardnienie rozsiane i niemalże wszystkie inne autoagresyjne (autoimmunizacyjne pl) choroby. Gluten jest również kojarzony z wieloma schorzeniami psychicznymi[6] i neurologicznymi, takimi jak stany lękowe, depresja[7], schizofrenia[8], lidemencja[9], migreny, epilepsja, neuropatia (zapalenie nerwów)[10]. Dostrzeżono też jego związek z autyzmem.[11]"

"Amerykańskie odmiany pszenicy zawierają znacznie więcej glutenu (który jest potrzebny do robienia lekkiego, puszystego Wonder Bread [popularnego w USA rodzaju białego chleba] i gigantycznych bajgli) niż odmiany tradycyjnie rosnące w Europie. Ten super-gluten został ostatnio wprowadzony do naszych rolnych zasobów żywieniowych i “zainfekował” niemalże wszystkie odmiany pszenicy w Ameryce."

"Gluten (jęczmień, żyto, owies, orkisz kamut, pszenica, pszenżyto – po kompletną listę produktów spożywczych, które zawierają gluten, zajrzyj na stronę www.celiac.com [polska strona: http://www.celiakia.org.pl] , znajdziesz tam również zaskakujące i ukryte źródła glutenu).

Ukryte źródła (zupy w proszku i instant, dresingi do sałatek, sosy, jak również szminki, pewne typy witamin, lekarstwa, znaczki i koperty, które musicie polizać, a nawet ciasolina Play-Doh)." (jest też wiele innych, praktycznie trzeba by czytać sklad-Sylwia)

"W świetle nowych badań nad zagrożeniami nadwrażliwością na gluten bez zaawansowanej celiakii, każdy podwyższony poziom przeciwciał przeciwgliadynowcyh uważam za ważny i istotny powód do próby wyeliminowania glutenu. Podniesiony poziom przeciwciał przecigliadynowych przy braku pozytywnej biopsji jelit wykazującej uszkodzenia wielu lekarzy uważa za „fałszywie pozytywny”. Oznacza to, że wynik testu wygląda na pozytywny, ale w rzeczywistości jest niemiarodajny."

____

dla zainteresowanych polecam przejrzeć stronę , z któej cytuję ten artykuł:

reikivi.org
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

Ostatnio zmieniony przez sylwiazłodzi Pon Sie 23, 2010 10:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Pon Sie 23, 2010 13:20   

Określenie Rawo+:"żywność żywa" spowodowało,że znalazłam takie oto informacje o szczepionkach: No i uczę się dalej. :)

"Proces liofilizacji stosowany jest również przy produkcji szczepionek, ziół, leków np. AC Zymes, oraz w laboratoriach Wojskowej Akademii Medycznej, w celu opracowania nowych - nowoczesnych metod konserwacji preparatów komórkowych krwi i tkanek oraz innych. "

"Liofilizacja to suszenie sublimacyjne czyli poprzez wymrażanie wody. Suszenie to stosowane jest do produktów termolabilnych (nieodpornych na ogrzewanie), np. preparatów farmaceutycznych, cennych składników żywności (owoców, warzyw)."

W procesie liofilizacji należy najpierw zamrozić owoc, warzywo lub preparat (np. szczepionki i leki) - mrożenie poniżej -40°C - dzięki czemu zginą substancje powodujące fermentowanie naturalnego produktu, bakterie chorobotwórcze oraz pleśnie. Następnie należy wytworzyć próżnię średnią (0,001hPa) niezbędną do zapoczątkowania sublimacji wody, po czym dostarczać w sposób kontrolowany ciepło podtrzymujące sublimację oraz usuwać (np. wymrażać) powstającą parę wodną. Proces ten jest na znacznie wyższym poziomie niż zwykła pasteryzacja czy sterylizacja, jest znacznie bardziej skomplikowany. "

Produkty spożywcze suszone metodą sublimacji zachowują swe pierwotne właściwości organoleptyczne (smak, zapach) oraz pełną wartość odżywczą i biologiczną np. enzymy, aminokwasy, witaminy , minerały chelatowane."

http://www.zarzyccy.pl/liofilizacja.html

i drugi artykuł :Nadużycia przy zakupie i rejestracji szczepionek w Polsce…

Opublikowano: 23.07.2009 | Kategorie: Zdrowie

Na polecenie premiera rząd zakupił w firmie Baxter nie zarejestrowaną szczepionkę na ospę. Jak dowiedziała się „GP”, najważniejszym polskim partnerem Baxtera jest Jerzy Starak, człowiek związany z Leszkiem Millerem.

Starak razem z Baxterem w ciągu kilku lat stworzyli imperium kontrolujące znaczną część polskiego rynku leków.

Nadużycia przy zakupie i rejestracji leków stały się możliwe po tym, jak minister Łapiński rozpędził Komisję Rejestracji Leków, która od kilkudziesięciu lat zapewniała Polakom bezpieczeństwo obrotu środkami farmaceutycznymi

W lutym br. rząd polski kupił od firmy Baxter 100 tys. dawek szczepionki przeciwko ospie prawdziwej. O leku, który nazywa się ACAM 2000, wiadomo (sprawę zakupu pierwszej partii szczepionki nagłośnił 2.04. br. „Super Express”), że nie jest zarejestrowany w żadnym kraju na świecie (nawet w kraju producenta – USA). Wiadomo również, że umowę o zakupie szczepionki sformułowano tak, by ani producent, ani dostawca nie ponosili odpowiedzialności za ewentualne uboczne skutki jej stosowania. Nie wiadomo, dlaczego rząd zdecydował się akurat na zakup w firmie Baxter. Szczepionkę produkują jeszcze dwie inne cenione w branży farmaceutycznej firmy (Bavaria Nordic i Weyth). Prof. Janusz Ślusarczyk, w Państwowym Zakładzie Higieny odpowiedzialny za opiniowanie szczepionek, powiedział „GP”, że do tej pory rząd nie zwracał się do jego instytucji o radę w tej sprawie. – Nie dostaliśmy żadnej dokumentacji na ten temat – mówi.

Na rynek można dopuścić tylko lek, który został zarejestrowany – co potwierdził prof. Tadeusz Chruściel, były prezes Naczelnej Rady Lekarskiej i jeden z najwybitniejszych polskich farmakologów. Stosowanie leków, które nigdzie na świecie nie są zarejestrowane jest możliwe wyłącznie do celów badawczych. Poseł Elżbieta Radziszewska (PO) z sejmowej komisji zdrowia uważa, że masowe zastosowanie tej szczepionki zamieniłoby Polskę w gigantyczny poligon doświadczalny.

JEŚLI NIE ZADZIAŁA, TO WASZ PROBLEM

Instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo zdrowotne obywateli niechętnie rozmawiają o szczepionce ACAM 2000. – Rząd miał w planach zakupienie dalszego miliona stu tysięcy dawek tej szczepionki, ale ostatecznie postanowił wstrzymać się z decyzją do czasu, aż opinię o preparacie wydadzą odpowiednie służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo kraju. Lek nie został bowiem zarejestrowany w Urzędzie Rejestracji Produktów Leczniczych – powiedział nam pracownik wydziału epidemiologicznego w Głównym Inspektoracie Sanitarnym, prosząc o anonimowość, bo nie wolno mu udzielać takich informacji. Niczego o szczepionce nie mogliśmy się dowiedzieć ani w Zakładzie Zamówień Publicznych, ani w Urzędzie Rejestracji Produktów Leczniczych.

Produkowaną przez firmę Baxter szczepionkę uznał za najlepszą Andrzej Trybusz, Główny Inspektor Sanitarny Kraju. Poważne zastrzeżenia do sposobu, w jaki sformułowano umowę o jej zakupie, zgłaszał od początku Jacek Piechota, wiceminister gospodarki, pracy i polityki społecznej. „W mojej ocenie warunki te są dla strony polskiej niekorzystne i stwarzają duże ryzyko dla osób poddanych szczepieniu” – zaznaczył w piśmie do Głównego Inspektora Sanitarnego. Zgodnie z umową za ewentualne negatywne skutki działania szczepionki odpowie strona polska, a nie producent. Według znawców rynku taki sposób zawarcia umowy nie miał do tej pory precedensu. ACCAM należy do tzw. szczepionek drugiej generacji, z której żadna nie ma zakończonych testów klinicznych. Istnieją jednak stare szczepionki tzw. krowianki, które były stosowane w przeszłości.

Jak podawały w kwietniu br. największe ogólnopolskie tytuły prasowe, decyzję o zakupie pierwszej partii szczepionki ACAM 2000 podjął osobiście premier Miller. W momencie podejmowania tej decyzji nie miał żadnej opinii ze strony PZH i o taką opinię do dzisiaj się nie zwrócił, ani on, ani minister zdrowia.

NAJWIĘKSZY HOLDING NA RYNKU LEKÓW

Najważniejszym partnerem biznesowym firmy Baxter w Polsce jest Jerzy Starak biznesmen zaliczany do bliskiego kręgu Leszka Millera. Od kilku lat Baxter i Starak przejmują polski rynek leków.

W listopadzie 2002 r. należąca do Jerzego Staraka firma Spectra Holding i amerykańska spółka Baxter kupiły 85 proc. akcji lubelskiej Polfy (Spectra – 51 proc. udziałów, Baxter – 34 proc., pozostałe 15 proc. to akcje pracownicze).

Lubelska Polfa to krajowy lider w produkcji płynów infuzyjnych (40 proc. udziału w rynku) i strzykawek jednorazowych (50 proc. udziału w rynku).

W 1999 r. Sieradzki Terpol produkujący płyny infuzyjne rozpoczął współpracę z koncernem Baxter World Trade Corporations, czego efektem była zmiana nazwy spółki na Baxter Terpol Spółka z o.o. (22 czerwca 1999 r.). Udziały w Terpolu ma również Jerzy Starak, potwierdzają to pracownicy firmy (z jego oficjalnego życiorysu można się dowiedzieć, że pod koniec lat 90. był radzie nadzorczej grupy Terpol).

NIEZAUWAŻONY MULTIMILIONER

Jerzy Starak, oprócz udziałów w Terpolu i Polfie, posiada także 42-procentowy pakiet akcji w największym polskim przedsiębiorstwie produkującym leki – Polpharmie ze Starogardu Gdańskiego. Starak wykupił Polpharmę wspólnie z Ryszardem Krauze, założycielem komputerowego giganta – Prokomu. Trzeci partner do zakupu Polpharmy Jan Kulczyk nagle przed prywatyzacją przedsiębiorstwa w lipcu 2000 r. wycofał się z transakcji. Polharma w momencie prywatyzacji kontrolowała 5 proc. rynku leków. Jej zysk w roku 2000 wyniósł 72 mln zł. Poważnym problemem dla interesów nowych właścicieli Polpharmy był zapis w umowie prywatyzacyjnej nakazujący utrzymanie produkcji tanich leków pierwszej potrzeby. Nieoczekiwanie ten problem zniknął, kiedy minister Mariusz Łapiński wystąpił z pomysłem leków za złotówkę. Wiele lekarstw pierwszej potrzeby umieścił na liście leków refundowanych.

Starak, który znajduje się w pierwszej dziesiątce najbogatszych Polaków tygodnika „Wprost”, ma opinię człowieka unikającego kontaktów z dziennikarzami. Mimo wielu prób nie udało nam się do niego dotrzeć. Karierę biznesową rozpoczynał od firmy polonijnej Comindex założonej w 1982 r. Z jego oficjalnego życiorysu możemy się dowiedzieć, że był prezesem firmy Ovita Nutricia produkującej odżywki dla dzieci i przedstawicielem Alfa Romeo w Polsce. Pod koniec lat 90. został powołany do rady nadzorczej Pekao SA.

Starak nie poprzestaje na polskim rynku. Zamierza w najbliższej przyszłości poprzez Polpharmę przejąć jeden lub więcej europejskich koncernów farmaceutycznych.

Rozmówcy „GP” potwierdzają bliskie związki Leszka Millera ze Starakiem. W poprzednim numerze „GP” poseł Elżbieta Radziszewska opowiedziała o tegorocznym sylwestrze organizowanym w góralskiej willi Staraka, w którym uczestniczyli liderzy SLD, z Leszkiem Millerem na czele. Zdjęcia z tego sylwestra ukazały się w prasie. Według „Rzeczpospolitej” (z 25 listopada 2002 r.) Starak należy do piątki najważniejszych nieformalnych doradców gospodarczych Leszka Millera. Pozostali to Aleksander Gudzowaty, Ryszard Krauze, Jan Kulczyk i Zdzisław Montkiewicz.

W „GP” z 20 listopada 2002 r. opisywaliśmy, jak Aleksander Nauman zgadzał się na kupowanie leku anestezjologicznego po cenach 10-krotnie wyższych niż w niektórych państwach UE. Lek kupowano w firmie Abbott, z którą Nauman sam był w przeszłości powiązany.

A PO CO MI KOMISJA

Opisywane przez „Rzeczpospolitą”, „Newsweek”, a wcześniej „Gazetę Polską” nadużycia przy zakupie leków były możliwe dzięki podporządkowaniu lub likwidacji instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo obrotu środkami farmakologicznymi.

Mariusz Łapiński – jako minister – głosami SLD, PSL i Samoobrony podporządkował sobie Urząd Rejestracji Leków. W kwietniu 2002 r. nagle odwołał prof. Aleksandra Mazurka z funkcji przewodniczącego Komisji Rejestracji Leków. Komisja składała się z 18 najwybitniejszych specjalistów z dziedziny farmacji i medycyny. Decyzja o odwołaniu prof. Mazurka była w opinii członków komisji i samego zainteresowanego bezprawna. Kilka miesięcy później Łapiński doprowadził do zaprzestania działalności komisji. Obecnie Ministerstwo Zdrowia próbuje odtworzyć to ciało, ale zajmie to sporo czasu.

Autorzy: © Eliza Michalik i Tomasz Sakiewicz

http://wolnemedia.net/zdr...ionek-w-polsce/
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Wto Sie 24, 2010 10:35   

Mama Maciusia napisał/a:

I trochę z innej beczki: Sylwio, jak często teraz podajesz Bartkowi zboża glutenowe? A jak często bezglutenowe (ryż, kukurydzę, proso), jeśli w ogóle?


Teraz to już nie zapisuje co ile dni. Czasem raz na tydzień, czasem przez kilka tygodni nie dostaje glutenowych bo to nie jest z reguły chleb, tylko jakieś delicje, które maja biszkopt np. Wedlowskie, jakies ptasie mleczko gdziejest dodatek tez w postaci różnych pszenicznych czy innych smakowych poprawiczy smaku.

Chleb z masem gdy jedziemy do mojego chrzestnego . Mój syn wtedy nie miesza, tylko 2 kawałki tego chleba potrafi zjeść.

Ostatnio mąż zrobił nalesniki bez mleka , na wodzie z mąką pszenną , to Bartek jadł.

Z bezlutenowych prosa nie dawałam, nie miałam nawet w ręku tej mąki, jakos to zboże pominęłam. Z kupnych to chrupki kukurydziane bezsmakowe, makaron ryżowy czasem do zupy.

Nie wymyślam jakichś szczególnych potraw.

Czasem paluszki rybne jak kupi mąż jużgotowe w bułce tarej. Ale to jakos na poczatku wakacji chyba jadł.

Po tych 2 miesiącach widzę, że najbardziej trzeba nauczyć się i nie chodzić na kompromis co do słodyczy. Nawet jak sie je robi samemu.

Brak owoców pomógł bo Bartk mógł jeść słodycze ale Owoce mniej szkodzą niż słodycze.

Lepiej wyeliminowac słodycze a owoce co jakiś czas jako słodkość zafundować nawet nie ze względu na witaminy tylko na "mniejszą szkodlwiość czynu". Owoc i jego skład jest prostszy do strawienia niż jakikilwiek słodki produkt nawet sernik na zimno z serków homogen. i galaretek.


Zobaczymy co będzie w listopadzie na badaniu USG stopy prawej, w której jest naczyniak. Obecnie w 2 tygodniu terningu, po sobocie ze slodyczami z wczorajszego treningu wrócił i spuchła mu stopa, mówił,że Go bolała. Naprawde jest tyle chorych dzieci, które chodza do szkoły i nie mogą wszystkiego jęść,że poważnie chyba ogranicze Bartkwoi te spotkania z kolegami ze słodyczami jak wigila, tłusty czwartek itp. W końcu nie biję go ani nie katuję tylko chce by był zdrowy. Gadanie, że to nie pomaga w integracji z innymi dziecmi obecnie jest dla mnie głupotą. Jakby odnowil mu sie naczyniak , nikt poza nami nie będzie sie martwił jego integracją tylko zdrowiem.
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet

 
     
sylwiazłodzi 
AutismLowCarbDiet

Pomogła: 13 razy
Wiek: 45
Dołączyła: 20 Mar 2007
Posty: 1774
Wysłany: Czw Sie 26, 2010 13:19   

Ewa super, dziekuje, Bartek nie ma tylu znajomych na podwórku, kamienica w centrum miasta i tylko 2 innych chłopców ale to sposób na ogólnie wszystkie przyjęcia czy w szkole czy częstowanie gdziekolwiek.

Dużo mi twoje słowa dają radości bo masz wiele empatii i miłości. Cieszę się bardzo, że mogę się od Ciebie uczyć innego podejścia do mojego syna.

pozdrawiam


Ponieważ nie mogę zmieniać swojego profilu to musze wkleić tutaj:

Założyłam takie śmieszne coś. Będę testować 14 dni za darmo i sie uczyć. Już samo włączenie strony zajęło mi 1 dzień. Musiałam doczytać, że plik z tekstem musi mieć odpowiednią nazwę i wtedy się włączyło. Uff, ale jestem mało kumata, pliki pomocy i instrukcje też trzeba umieć czytać.
Póki co maja 30 dni na dołożenie do wyszukiwarek więc przez google nic nie da, trzeba przekleic całość i wejść. Jak nauczę się więcej będzie bardziej odkrywcze i być może nie przez kreatora stron www i podoklejam zdjęcia.


http://autyzmlowcarb.webpark.pl/#


:shoot:
"
wszystko co proste wydaje sie takie dopiero wtedy gdy znalazlo się już rozwiązanie"
_________________
Powołałam "Fundację Rodzin i Terapeutów Autyzm bez granic"
*w 2012 zostałam dietetykiem*
moja www / my website
Autyzm dieta niskowęglwodanowa - Autism Low Carb Diet