Wita nowa, chyba na właściwym dziale, bo głównym celem mojej osobistej niskowęglowodanówki będzie schudnięcie moje, i pewnie mojej kieszeni (bo dziś zrobiłam pierwsze zakupy LC) . Wagi obecnej nie podam do publicznej wiadomości, bo się wstydzę. Powinnam zrzucić przynajmniej 20kg, tyle mogę się przyznać.
Odchudzałam się w życiu tysiące razy (nie przesadzam), ze skutkiem wiadomym. Tyle mojego, że zyskałam spore doświadczenie w tym, jak NIE jeść. Teraz przyszła pora na naukę, jak się odżywiać, żeby dojść do właściwej wagi, UTRZYMAĆ ją, zyskać energię, umocnić zdrowie, i... no może tyle na początek.
Żeby nie było już na starcie zbyt trudno, daruję sobie wyliczanie proporcji i gramatury, czy też trzymania się określonej podkategorii LC. Zadadniczym elementem mojej diety będą mięso (oprócz wieprzowiny), ryby i owoce morza, jaja, warzywa i owoce. No, może trochę w innej kolejności.
Muszę przyznać, że pobawiłam się nieco w diety typu grupa krwi albo genotypowa , tak żeby nie było nudno. Wszystkie parametry (grupa krwi 0, genotyp zbieracz) nakazują mi trzymanie się żywienia typu „carni-vegan”, czyli po prostu diety łowcy-zbieracza, więc będę się tego trzymać. A że przyczyną mojej zguby były od zawsze moje ukochane zboża i mleczne, to z tym większą mściwą satysfakcją porzucam je precz!
Zawiadamiać mam zamiar o postępach w moim postanowieniu, w tym wątku właśnie, co, mam nadzieję, mobilizować mnie będzie do sukcesów. Wpadki będą ujawniane publicznie, więc co by sobie wstydu oszczędzić, ograniczę je do minimum. A jak zniknę pewnego dnia sromotnie z forum jak sen jaki złoty, no to wiadomo...
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 30, 2010 17:23
A ile węgli będziesz w przybliżeniu jadła?
Czy ich też nie będziesz liczyła?
No i w jakim stanie będziesz konsumowała te produkty - tylko gotowane, czy też trochę surowych?
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Że też na samym wstępie muszę dostawać takie konkretne i kłopotliwe pytania
Ja dopiero zaczynam... Najpierw muszę wyjąć wagę kuchenną, poszukać tabeli z wartościami BTW, wtedy będę wiedziała ile tych węgli zjadam. Zresztą, jedząc głównie warzywa i trochę owoców jako ich źródło, trudno będzie jeść ich za dużo...
Co do surowości, na pewno surowe w moim menu są owoce, hahaha, no i warzywa liściaste, które uwielbiam. Nad resztą będę pracować, by wszystkiego maniacko termicznie nie obrabiać . Naczytałam się wiele na temat "wyższości surowego nad obrobionym", na forach raw paleo a nawet raw vegan( to już hardcore), więc marzy mi się chociaż raz na parę dni zjadać surowy obiadek, albo nawet robić sobie "surowy dzień". Ciekawa jestem moich odczuć...
Ale najpierw muszę poszukać źródła dobrego, ekologicznego mięsa.
Na dzień dzisiejszy, moje pierwsze lc zakupy składają się z pół kilograma sardynek, trzech baranich (czy też jagnięcych) serc, uddźca indyka, różnych zielonych listków (sałaty), żurawiny, ananasa oraz trzech grapefruitów .
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 30, 2010 17:54
Kefa napisał/a:
Że też na samym wstępie muszę dostawać takie konkretne i kłopotliwe pytania
Jeśli moje pytanie o ilość węgli było dla Ciebie zbyt kłopotliwe to przepraszam
Kefa napisał/a:
Zresztą, jedząc głównie warzywa i trochę owoców jako ich źródło, trudno będzie jeść ich za dużo...
Ogólnie rzecz biorąc to prawda.
Ale to zależy też od Twoich predyspozycji do zrzucania wagi - u jednych trzymanie się takich ogólnych zasad przynosi wystarczające korzyści, natomiast inni muszą bardziej zacisnąć pasa.
Kefa napisał/a:
Ale najpierw muszę poszukać źródła dobrego, ekologicznego mięsa.
No tak, to podstawa.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Jeśli moje pytanie o ilość węgli było dla Ciebie zbyt kłopotliwe to przepraszam
To "kłopotliwe" powinnam była dać w cudzysłowiu; kłopotliwe, bo wymagające i mobilizujące
Myślę, że takie ogólne ramy na początek mi wystarczą, na zaciskanie pasa przyjdzie czas, początek w odchudzaniu najłatwiejszy, kilogramy najszybciej lecą...
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 30, 2010 18:09
Kefa napisał/a:
Myślę, że takie ogólne ramy na początek mi wystarczą, na zaciskanie pasa przyjdzie czas, początek w odchudzaniu najłatwiejszy, kilogramy najszybciej lecą...
Nom, to prawda.
Poza tym większa frajda z jedzenia, jak się nie liczy wszystkiego z dokładnością co do grama, kalorii.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Wto Lis 30, 2010 20:20 Re: DECREVI!
Kefa napisał/a:
Zadadniczym elementem mojej diety będą mięso (oprócz wieprzowiny), ryby i owoce morza, jaja, warzywa i owoce. No, może trochę w innej kolejności.
Dlaczego wybralas ryby i owoce morza jako zasadnicze elementy twojej diety?
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lis 30, 2010 21:16
Kefa napisał/a:
Bo lubię
I to jest świetna odpowiedź
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Śro Gru 01, 2010 00:02
Kangur napisal:
Cytat:
Dlaczego wybralas ryby i owoce morza jako zasadnicze elementy twojej diety?
Kefa napisał/a:
Bo lubię
Dzieci tez lubia szkodliwe dla nich slodycze. A ty juz chyba fizycznie nie zaliczasz sie do dzieci.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Gru 01, 2010 07:37
Ale ryby i owoce morza nie są szkodliwe. Są zdrowe.
Kefa napisała o sardynkach, co świadczy o tym, że wybiera te z dołu łańcucha pokarmowego, ergo względnie czyste.
Kefa, rekinów chyba nie jesz?
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Dlaczego wybralas ryby i owoce morza jako zasadnicze elementy twojej diety?
Kefa napisał/a:
Bo lubię
Dzieci tez lubia szkodliwe dla nich slodycze. A ty juz chyba fizycznie nie zaliczasz sie do dzieci.
Kangur, słodycze lubię jeszcze bardziej niż ryby, a jednak ich w moim menu (obecnym, heh), nie ma. Czy chodzi o to, że obecnie ryby są zanieczyszczone, np rtęcią? Myślę, że jedzenie ich tak dwa razy na tydzień zaszkodzi mi mniej, niżbym miała wrócić do starych nawyków. Tym łatwiej utrzymać jest dietę, im więcej w niej ulubionych składników (tych dozwolonych oczywiście). Akurat na tym forum niewiele, o ile w ogóle, jest osób mających problemy z wagą (a raczej z jedzeniem, waga to skutek...), że nie wiem czy wiecie o co mi chodzi?
Znalazłam targ na Notting Hill z organicznym mięsem i warzywami, dzisiaj się tam wybrałam, czułam się jak na pierwszych w życiu łowach . Różnica między supermarketowymi a organicznymi owocami i warzywami jest przeogromna! Wizualnie. Tamte wszystkie jak z taśmy, z jednego odlewu, a organiczne jak dawnego ogrodu mojej babci, każda sztuka niepowtarzalna. Przy okazji dowiedziałam się, jaka różnica jest między „lamb” a „mutton”. Lamb to jagnięcina, a mutton to mięso z dorosłego barana. W sklepach można znaleźć tylko lamb. Kupiłam też bawole mleko, co prawda mleczne ograniczam, ale ciekawość zwyciężyła.
Już się nie mogę doczekać jutra, kiedy to wszystko „ponaczynam”.
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 04:30
Kefa napisał/a:
Kangur napisał/a:
Kangur napisal:
Cytat:
Dlaczego wybralas ryby i owoce morza jako zasadnicze elementy twojej diety?
Kefa napisał/a:
Bo lubię
Dzieci tez lubia szkodliwe dla nich slodycze. A ty juz chyba fizycznie nie zaliczasz sie do dzieci.
Kangur, słodycze lubię jeszcze bardziej niż ryby, a jednak ich w moim menu (obecnym, heh), nie ma. Czy chodzi o to, że obecnie ryby są zanieczyszczone, np rtęcią? Myślę, że jedzenie ich tak dwa razy na tydzień zaszkodzi mi mniej, niżbym miała wrócić do starych nawyków.
Ryby sa w lancuchu pokarmowym habitantow wodnych, a czlowiek w lancuchu pokarmowym ladowym. Chodzi o kompatybilnosc bialka.
P.S. Myslalem ze sie obrazilas na mnie.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Ryby sa w lancuchu pokarmowym habitantow wodnych, a czlowiek w lancuchu pokarmowym ladowym.
Ale są zwierzęta lądowe, które polują na ryby, na przykład niedźwiedź. Poza tym, człowiek jada ryby od dziesiątek (?) tysięcy lat, więc chyba to nowe małe "ogniwko" w łancuchu się tworzy?
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 11:12
Kefa napisał/a:
Ale są zwierzęta lądowe, które polują na ryby, na przykład niedźwiedź.
Piękny i jakże trafny kontrargument
Kangur, co Ty na to?
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 11:15
Kefa napisał/a:
Kangur napisał/a:
Ryby sa w lancuchu pokarmowym habitantow wodnych, a czlowiek w lancuchu pokarmowym ladowym.
Ale są zwierzęta lądowe, które polują na ryby, na przykład niedźwiedź. Poza tym, człowiek jada ryby od dziesiątek (?) tysięcy lat, więc chyba to nowe małe "ogniwko" w łancuchu się tworzy?
Nasz niedzwiedz to poluje w pierszej kolejnosci na kase, a w drugiej na ludzka plec piekna.
W temacie: nie ustsunkowalas sie do kompatybilnosci bialka rybiego do bialka zwierzecego. To sa dwa rozne bialka i wymagaja roznych enzymow do jego strawienia.
Probowalem ostatnio zrobic dzien rybny. Skonczylo sie dluzszym posedzeniem na "tronie" z bolami brzucha.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomógł: 5 razy Wiek: 33 Dołączył: 02 Lip 2010 Posty: 253 Skąd: Gran Canaria
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 11:20
Kangur napisał/a:
Skonczylo sie dluzszym posedzeniem na "tronie" z bolami brzucha.
To, że Tobie nie podchodzi takie białko, nie znaczy że nikt nie może tego jeść.
Ja zrobiłem sobie kilka dni temu 'dzień rybny' w postaci surowych śledzi i bardzo dobrze się czułem. Chyba nawet lepiej niż w 'dniach mięsnych'. Więc to nie jest reguła.
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 11:31
mario199 napisał/a:
Kangur napisał/a:
Skonczylo sie dluzszym posedzeniem na "tronie" z bolami brzucha.
To, że Tobie nie podchodzi takie białko, nie znaczy że nikt nie może tego jeść.
Ja zrobiłem sobie kilka dni temu 'dzień rybny' w postaci surowych śledzi i bardzo dobrze się czułem. Chyba nawet lepiej niż w 'dniach mięsnych'. Więc to nie jest reguła.
Moze to kwestia "treningu". Nie "trenowalem" jedzenia ryb przez 9 lat i moze dlatego mam takie problemy.
Moze ty za 50 lat tez nie bedziesz mogl jesc ryb. Moja polowka tez jest chora po zjedzeniu ryby.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomógł: 5 razy Wiek: 33 Dołączył: 02 Lip 2010 Posty: 253 Skąd: Gran Canaria
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 12:26
A jadłeś surowe, czy obrobione term? Ja po śledziu smażonym również kiepsko się czułem. No i też kwestia jakości ryby. Po filetach 'matias', które są surowe, również nie czuję się najlepiej. Nie wiem jak wygląda proces przetwarzania takiej ryby, ale mój żołądek podpowiada mi, żeby ich nie jeść. Najlepsze są świeże tusze Może nie wyglądają zbyt apetycznie, ale smakują bardzo dobrze.
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 12:43
Duszone.
Na jedzenie surowych ryb nigdy sie nie zdecydowalem. Zbyt wiele pasozytow moga zawierac. Chociaz w wieku mlodzenczym z ciekawosci probowalem jesc surowa rybe. Nie smakowalo mi to.
Jak jestem w okolicach sklepu/stanowiska rybnego, to przypomina mi sie slepy przechodzacy kolo takiego sklepu.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 13:08
Kangur napisał/a:
Jak jestem w okolicach sklepu/stanowiska rybnego, to przypomina mi sie slepy przechodzacy kolo takiego sklepu
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 13:17
mario199 napisał/a:
Najlepsze są świeże tusze Może nie wyglądają zbyt apetycznie, ale smakują bardzo dobrze.
Ja to w ogóle średnio za rybami jestem, jak już nie raz mówiłem.
Z dzikich surowych najlepiej podeszła mi chyba makrela.
No i właśnie nie świeża, ale "przeleżała" trochę
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Nie Gru 05, 2010 13:17, w całości zmieniany 1 raz
To znaczy świeża makrela też jest fajna.
Z tego, co sobie teraz przypomniałem to jednak sardynki były lepsze po tych 4-5 dniach. Smak bardziej "dorodny". Świeże wydały mi się z lekka nijakie.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Nie Gru 05, 2010 13:38, w całości zmieniany 1 raz
W temacie: nie ustsunkowalas sie do kompatybilnosci bialka rybiego do bialka zwierzecego. To sa dwa rozne bialka i wymagaja roznych enzymow do jego strawienia.
Probowalem ostatnio zrobic dzien rybny. Skonczylo sie dluzszym posedzeniem na "tronie" z bolami brzucha.
Nie znam się na kompatybilności białka ryby do białka zwierza, ale ze mną i z moimi enzymami białko rybie świetnie się kompatybiluje A to, że zjadłeś rybę po 9 latach, całkowicie usprawiedliwia brak odpowiednich enzymów, tyle lat nie "używanych". Kiedyś, dawno, za studenckich "czasów górnych", bawiłam się przez jeden zaledwie rok w wegetarianizm, i, zaledwie po tym czasie, po pierwszym posiłku mięsnym, miałam podobne do twoich objawy. Jak to się mówi, "mięsień (czyt.enzym) nie używany zanika"
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Nie Gru 05, 2010 23:29
W latach 70-tych zeszlego wieku polscy naukowcy opracowali metode produkcji bezzapachowego bialka z ryb. Glosno to reklamowano. Nawet robiono lody z takiego bialka. Wprowadzono to bialko do stolowek zakladowych. Po zjedzeniu kotleta z takiego bialka mialem bole brzucha.
Na zachodzie Europy przeprowadzono badania tego bialka i dowiedziono, ze jest rakotworcze.
Nie wiem czy proces produkcji tego bialka, czy samo bialko, czy kombinacja innych czynnikow powodowala, ze ten koncowy produkt byl kancerogenny.
P.S.
Moze wszystkie "ofiary" diety optymalnej zmarle na raka odzywialy sie takim bialkiem w przeszlosci?
Ja przez jakis czas jadlem kotlety z tego bialka w zakladowej stolowce.
Jak na raka wyjde nogami do przodu, to bedzie okazja, zeby zwalic wine na Kwasniewskiego.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
I bardzo naciągana. Kangur się uparł, bo nie lubi ryb, więc dopisuje do tego filozofię.
A co do badań „naukawych”, znajdźcie mi produkt żywnościowy, króry zawsze i wszędzie wychodził z nich bez szwanku, jako nieszkodliwy i prozdrowotny. Z moich czytelniczych doświadczeń wynika, że w taki czy inny sposób szkodliwe są: białko i tłuszcz zwierzęcy, białko roślinne, błonnik, jaja, mleczne, owoce, wszystkie zboża, oraz oczywiście cukry. Woda ewentualne może być w porządku, jeśli osobiście ją wydobędziesz z głębinowego źródła prosto do szklanej butelki.
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Pon Gru 06, 2010 10:43
Hannibal napisał/a:
Kangur napisał/a:
Moze wszystkie "ofiary" diety optymalnej zmarle na raka odzywialy sie takim bialkiem w przeszlosci?
Mało prawdopodobna opcYja
Jesli prezes sie zywil w kantynie milicyjnej, to opcYja moze byc prawdopodobna.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Pon Gru 06, 2010 13:11
Kangur napisał/a:
Hannibal napisał/a:
Kangur napisał/a:
Moze wszystkie "ofiary" diety optymalnej zmarle na raka odzywialy sie takim bialkiem w przeszlosci? :razz:
Mało prawdopodobna opcYja :D
Jesli prezes sie zywil w kantynie milicyjnej, to opcYja moze byc prawdopodobna.
Kangur ma racje! Wszelkie "restauracje" to hodowanie RAKA! :razz:
Ale jesli do tego dodac "peruczke" w rytualach "planktonu"
to juz jest jakis hardcore. 8-)
.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Gru 06, 2010 14:03
Kefa napisał/a:
Czerwone mięso też jest rakotwórcze, badania udowodniły.
Właśnie sobie "odświeżyłem" te badania
Otóż trzeba sobie na wstępie powiedzieć, że to dotyczy obrobionego term. mięsa
takie heterocyclic amines chociażby
no i od zwierzaków grain-fed, "shit-fed" w sporej większości
no i w połączeniu z wieloma innymi "shitami", kupą cywilizacyjnych węgli
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 8 razy Dołączył: 02 Kwi 2008 Posty: 823 Skąd: warszawa
Wysłany: Wto Gru 07, 2010 20:28
Kefa , do swojej diety możesz dodać ocet winny z jabłek i olej lniany budwigowy. Ja ocet dodaję do galaretki z kurczaka, teraz mam ozory z młodej krówki. Do galaretki wkładam sporo natki, warzywa bez marchewki. Ocet jabłkowy wspomaga trawienie.
_________________ marzena kiwi
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Wto Gru 07, 2010 21:14
kiwi4 napisał/a:
teraz mam ozory z młodej krówki.
A ile tych ozorów krówka miała, jeżeli można zapytać?
Witam. Patrząc na datę mojego pierwszego postu, muszę przyznać, ze jeszcze w grudniu z tą
moją niskowęglowodanówką średnio wyglądało, a to dlatego, że przez trzy tygodnie walczyłam z jakąś dziwną, zmutowaną infekcją, gorączką, potem rozstrojem żołądka, a na końcu bólem gardła i głowy. A ja w czasie choroby mam ochotę tylko na jeden zestaw: chleb z masłem i szklanka mleka . Potem święta i jakoś tak zeszło, więc dopiero od stycznia staram się utrzymać małe węgle.
Zapisuję proporcje btw wszystkiego co zjem, to dla mnie absolutnie nowe doświadczenie. I co się okazuje: trudno mi jeść poniżej 70g węgli. Często gęsto jest to w okolicach 70-100. I bardzo mnie to cieszy, a to dlatego, ze śmiało mogę powiedzieć że W ŻYCIU tak mało węgli nie jadłam. Nawet, jeśli jest to powyżej niskowęglowej normy. Białaka jadam ok 50-70 i podejrzewam, że dla odmiany jest to więcej, niż na poprzednich moich dietach. Kalorie oszczędzam więc na węglach na korzyść białka. Staram się jadać ok 1000-1100 kcal dziennie.
Z samopoczuciem nie jest najlepiej. Nie czuję charakterystycznego "haju" jak wtedy, gdy dwa razy przez miesiąc jadłam tylko owoce i warzywa (a więc śladowe ilości białka i tłuszczu). Właściwie to czuję się nijak, tak jakbym w ogóle się nie czuła.
Mierzę sobie od czasu do czasu ketony w moczu, i najczęściej wychodzi jeden +. Co to oznacza, prawdę mówiąc, nie wiem.
Białka faktycznie trudno zjeść za dużo, i faktycznie lepiej syci niż węgle, no i tak nie zamula. Węgle w moim przypadku mają cechy uzależniacza, czyli jak zjem kawałek czy dwa chleba, to chcę zjeść cały bochenek, a jak zjem porcję koziego serka albo jajka albo mięsa, nie mam ochoty pożreć reszty zawartości lodówki
Na razie, intuicyjnie, mogę powiedzieć, że mój organizm "zgłupiał", i nie wie jak ma się zachować, bo dostaje zupełnie inne proporcje niż przez całe życie. Stąd ten mój brak samopoczucia. Ni to dobre, ni to złe. Nijakie. Brak objawów, reakcji, czegolwiek.
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Czw Sty 13, 2011 11:55
Kefa napisał/a:
Na razie, intuicyjnie, mogę powiedzieć, że mój organizm "zgłupiał", i nie wie jak ma się zachować, bo dostaje zupełnie inne proporcje niż przez całe życie. Stąd ten mój brak samopoczucia. Ni to dobre, ni to złe. Nijakie. Brak objawów, reakcji, czegolwiek.
I takie "oglupienie"/przestrajanie sie organizmu moze trwac kilka miesiecy. To dobrze a nie zle.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
No niech się ten mój organizm przestawia, bo takie 'bezczucie" powoduje, że mam wrażenie, że nic się nie dzieje. Nawet, jakbym czuła się gorzej, to zawsze mogłabym to wytłumaczyć oczyszczaniem się i naprawianiem
Chociaż jedną nowość zauważyłam, bardzo pozytywną zresztą. Mianowicie, w przeciwieństwie do poprzednich diet, NIE JEST MI ZIMNO. Pomimo pory roku. Zazwyczaj dogrzanie ciała leciało w dół już drugiego dnia odchudzania. Tym razem - nic! Mam nadzieję, że to przez to, że przemiana materii nie zwolniła tak drastycznie. Czytałam (ja kompletny laik jestem), że do strawienia białka organizm potrzebuje dużo energii, więc i nie może ograniczyć bardzo metabolizmu, pomimo niedoboru kalorycznego. Zgadzałoby się (o ile oczywiście nie piszę w tej chwili biochemicznych nonsensów), nigdy wcześniej tyle białka (w czasie diet) nie jadłam.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.