czy jest tutaj ktos na forum, kto od bardzo długiego czasu praktycznie nie ma glukozy we krwi?
mówi się, że jeżeli wprowadzamy się w stan ketozy to co ok 2 tygodnie robimy dzień przerwy i napychamy się węglami?
gdyż kiedy znajdujemy się za długo w stanie ketozy to zwiększa się ilość receptorów i potem nawet małe ilości węgli powodują dramaty:)
co o tym sądzicie drodzy dyskutanci i dyskutantki?:)
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Cze 11, 2008 09:59
CzarnaHellenka napisał/a:
dlaczego takie doladowania sa niezbyt zdrowe? przeciez ciut glukozy nam potrzeba chyba?
no wiadomo, że potrzeba nam tej glukozy
przecież w ketozie też jemy węgle
jeśli jemy 50-70 g to nawet nic nie będzie musiało zostać przerobione
doładowania to "wpompowanie" w organizm bardzo dużych (przy low-carb) ilości, więc jest to dla niego spore obciążenie i zmiana "zasad gry"
powiedzcie mi jeszcze, dlaczego np: po poludniu mam ketoze....a rano gdy sie budze juz nei mam (chodzi mi o ciala ketonowe w moczu) to oznacza, ze przez noc moj organizm je zuzyl do podtrzymania procesow fizjologicznych?:)
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Cze 11, 2008 13:04
ketoza może być jeszcze przy 100 g węgli na dobę
nie utożsamiaj ketozy z ketonurią - w moczu możemy przecież nie mieć ciał ketonowych a w ketozie możemy być jak najbardziej
a ile ty kcal dziennie spożywasz? pewnie niedużo; wówczas te 30 g to u Ciebie jak u mnie 70
no wczoraj zjadlam:
sniadanie 80g boczku, kawa, troche musztardy i gotowane jajki
obiad: 100 gram piersi, z 30 gram salaty, plus dosc sporo oliwy z oliwek, 20 gram masla
kolacja: reszte boczku ( czyli koncowke z porcji 150 g) do tego 100 gram kielbasy swojskiej i 2 lyzki majonezu
to wydaje mi sie ponad 2000 wiec wcale nie malo:)
odkrylam tu nowe danie, nazywa sie caprese....podawane z surowego mieska, pokrojonego na cienkie plastereczki, z dodatkiem parmezanu i oliwy-pycha:)
odkrylam tu nowe danie, nazywa sie caprese....podawane z surowego mieska, pokrojonego na cienkie plastereczki, z dodatkiem parmezanu i oliwy-pycha:)
carpaccio-uwielbiam,moglbym jesc zamiast tatara,tylko jest problem z pocieciem w takie plastry,odpowiedniej maszyny nie mam,wiec wkladam na krotko mieso do zamrazarnika zeby troszke zesztywnialo i po takim zabiegu juz da sie latwo pokroic w cieniuskie paski,mozna tez robic z lososia,swietnie smakuje z kaparami,cytruna,cebulka i oliwkami do tego winko i normalnie...mmm
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
no carpacio tez jest pychaaaaa...i z ryby tez pycha, no i oliwki uwielbiam...wlasnie dzisiaj pojde po oliweczki i objem sie nimi na kolacje!!!
juz za 200 zl kupisz w miare krojaca maszynke....ja recznie kroje niezdarnie...tz maszynki tez nie mam:), na jedno danie sien ie oplaca kupowac:) ale czasem jak jestem u rodzicow...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.