Wysłany: Sob Lut 28, 2009 00:03 CUKRZYCA typu 2, OTYŁOŚĆ, zła DIETA nie !! WIEDZA, tak !
50.TEMAT.
WW, tj. WYMIENNIKI WĘGLOWODANOWE, wyłącznie jako; NISKIE węglowodany, to tak !!
MOTTO: WW, muszą uwzględniać JAKOŚĆ węglowodanów, to PODSTAWA.
PODPOWIEDŹ:
Na śniadanie zalecane są; 5 WW. Stanowi to ok. 100 gram ciemnego chleba, lub 5 sztuk gotowanych ziemniaków tj. ok. 400 gram, tychże ziemniaków.
OCZYWIŚCIE 1 WW TO 10 GRAM WĘGLOWODANÓW PRZYSWAJALNYCH:
Ja pomagam mojemu lekarzowi i dostosowałam te wymienniki do tabel z tzw. NISKIMI węglowodanami. Są to węglowodany, które po spożyciu podnoszą poziom cukru we krwi, w kategoriach dozwolonych, takie jak np. banan IŻ=20%, CHLEB typu KR-IRL; IŻ=2,6%, kasza, ryż, winogrona IŻ=12% i inne sklasyfikowane wg tzw. INDEKSU ŻYWIENIOWEGO, tj. IŻ produktu.
UZYSKAŁAM WYRAŹNĄ STABILIZACJĘ POZIOMU CUKRU PO SPOŻYCIU: 100 gram ciemnego chleba podnosi niestety poziom cukru o ok. 40% wzrostu, czyli wysoko. 400 gram ziemniaków gotowanych podnosi poziom cukru do 20% wzrostu, czyli nisko. Ryż podnosi ok. 18%, a banan 20%. Chleb pszenno-żytni o ok. 74% wzrostu tj. tak bardzo wysoko jak czysta glukoza, istny HORROR !! Przykłady te wyraźnie pokazują, jak ogromne są różnice wzrostu poziomu cukru we krwi, po spożyciu węglowodanów, NIE UWZGLĘDNIONE w tabelach z WW !!
Czemu ludzie o tym NIE WIEDZĄ i męczą się, nie mogąc opanować POZIOMU CUKRU ?!
OSOBY, KTÓRE BĘDĄ SIĘ OPIERAŁY WYŁĄCZNIE NA PRZELICZANIU WW:
Tj. wymienników węglowodanowych, i w swoim żywieniu będą brały pod uwagę wyłącznie ilość, nie patrząc na jakość, powtórzę na JAKOŚĆ !! tychże WW, a więc nie będą wiedziały jak wysoko podnosi się poziom cukru po spożyciu poszczególnych produktów, to SZALEJĄCE CUKRY będą u Nich zawsze !! i na zawsze, z wiadomymi konsekwencjami.
NALEŻY UREGULOWAĆ POZIOM CUKRU PO SPOŻYCIU, DO POZIOMU NISKIEGO:
Tzw. zalecanego, w miarę stabilnego, a wtedy nasz lekarz będzie miał łatwiejsze zadanie. Dopasuj swoje WW do tabel z NISKIMI węglowodanami, tj. do 26% wzrostu, a zobaczysz ogromną różnicę i wyraźną stabilizację, poziomu cukru. Jednak po przeczytaniu i przemyśleniu tekstu poziom cukru nie zacznie się stabilizować. Dopiero wówczas, gdy wprowadzisz korekty w swoim jadłospisie, czyli zwyczajnie zamienisz produkty zjadane dotychczas w cukrzycy, zaobserwujesz stabilizację i polepszenie stanu zdrowia. Dostosowanie się do tabel zalecane i dozwolone pozwala w 2-3 DNI ustabilizować poziom cukru we krwi i nie jest to trudne !!
1. Pamiętajmy, że poziom cukru we krwi nie podnosi ani POWIETRZE, ani WODA mineralna, lecz ZJADANE węglowodany.
WYSTARCZY ZAPOZNAĆ SIĘ Z TREŚCIĄ PUBLIKACJI:
Książka; pt._______: PORADNIK ŻYWIENIOWY człowieka w XXI wieku.
Publikacja zawiera tabele z różnymi produktami ponad 200 pozycji, sklasyfikowane wg tzw. INDEKSU ŻYWIENIOWEGO, tj. IŻ produktu. My wybieramy tabele tzw. zalecane i dozwolone. Wykluczamy produkty tzw. zakazane. Zaczynamy wtedy dopiero, opanowywać nasz cukier !! W rozdziale R35, zamieszczono kompendium wiedzy nt: afrodyzjaki, seks, hormony, testosteron.
DO MOMENTU, GDY CHORY NA CUKRZYCĘ, NIE ZPOZNA SIĘ Z JAKOŚCIĄ WĘGLOWODANÓW, TJ. Z NISKIMI WĘGLOWODANAMI:
Nie będzie w stanie dobrać właściwej dawki insuliny. Powinien, co oczywiste, dostosować swoją dietę do tabel z w/w węglowodanami. Jest oto tak: 1. Dawka insuliny zbyt duża, to mamy niedocukrzenie. 2. Dawka insuliny za mała, to mamy zbyt wysoki poziom cukru we krwi po spożyciu.
PUENTA:
Stosujemy niestety dawki insuliny na węch, na czucie, wg przypuszczeń. Jaki wynik: wytwarzamy takie cukrzycowe LOTTO, na chybił trafił, z szalejącymi cukrami w roli głównej.
W CUKRZYCY BARDZO POMAGA DOSTOSOWANIE DIETY DO TZW. NISKICH WĘGLOWODANÓW:
I nie chodzi bynajmniej o ilość, czy o fakt, że są to cukry proste lub złożone. Chodzi o pełną wiedzę, czyli o to, aby móc klasyfikować węglowodany wg wzrostu poziomu cukru jaki powodują we krwi po spożyciu. Nie uwzględniają tego wymienniki WW węglowodanowe, które pokazują wyłącznie ilości węglowodanów jako ilości, a nie uwzględniają jakości !!
Stąd te tzw. SZALEJĄCE CUKRY !!
KONKLUZJA finalna: Ilość żywności należy bezwzględnie dostosować do trybu życia, czyli zapotrzebowania energetycznego własnego organizmu. Najistotniejszym stabilizatorem wyrównywania braków energii u człowieka jest bez wątpienia tzw. CHLEB typu KR-IRL. Wskazana jest także zasadotwórcza cytryna ok. 2,5-4 sztuk/24h. Sok z cytryny neutralizuje kwasowość soków trawiennych pustego żołądka zmniejszając łaknienie.
R E F L E K S J A: INDEKS ŻYWIENIOWY, a; INDEKS GLIKEMICZNY, to dwa różne spojrzenia na realia przyrodnicze.
IŻ; to identyfikacja ewolucyjnych dokonań przyrody, czyli sfera faktów. IG; to wirtualne poglądy, dezinformacja, obłuda i biznes.
TABELE PRODUKTÓW WG TZW. INDEKSU ŻYWIENIOWEGO, TJ. IŻ PRODUKTU:
Pomogą nam we właściwej ocenie, przy realnym doborze pokarmów dla nas biologicznie prawidłowych.
NISKIE WĘGLOWODANY, ZNAJDUJĄ SIĘ NA STRONIE:
Skrót adresu strony w Internecie_______: INSTYTUTIRL
ADRES_______: http://www.instytutirl.com.pl/
INSTYTUT naukowo-badawczy im. Prof. Ryszarda Lorenca w Krakowie. Dr inż. Jarosław MICHAŁ, telefon: 12 359 70 15, telefon/fax: 12 358 77 30, Info: INSTYTUT IRL KRAKÓW, Pn.-Pt. 10:00-17:00
ARTYKUŁ JEST OCZYWIŚCIE DO WOLNEGO WYKORZYSTANIA: Proszę tylko zauważyć, że treści w tym artykule stanowią identyfikację zjawisk, które są wyewoluowane przez przyrodę, i każdy może sobie prawdy te potwierdzić. Wartość stanowią wyniki badań laboratoryjnych, a nie puste ciągle powtarzane frazesy, nieprawdy biologiczne, czyli zwyczajnie pospolite kłamstwa. Chodzi też o to, że stale mówimy o rozszerzaniu się chorób tzw. plaga otyłości oraz plaga cukrzycy typu 2, jako o chorobach cywilizacyjnych.
DLA NAS TJ. IRL KRAKÓW, OKREŚLENIE CYWILIZACJA WIĄŻE SIĘ Z PODAWANIEM LUDZIOM WIEDZY, PRAWDZIWEJ I JASNEJ:
Oraz łatwej do potwierdzenia. Dopiero wtedy mówimy o cywilizacji, jako o pojęciu, bo samo słowo powtarzane wielokrotnie bez merytorycznych wyjaśnień nic nie uszczegóławia, a raczej utrudnia precyzyjną i logiczną ocenę prawd biologicznych.
MOTTO:
Mądrość człowieka polega na respektowaniu dokonań przyrody i nie zmienianiu jej zasad. Moją intencją jest przekazać tę wiedzę, ponieważ swoje własne życie realizujemy TU i TERAZ. Autorem przedstawionego artykułu jest; Dr inż. Jarosław MICHAŁ; konsultant INSTYTUTU IRL KRAKÓW.
Powyższe treści dzięki uprzejmości autora, zamieścił/a: jw. ***
P. S. Od siebie tylko dodam, że te proste zasady zwyczajnie działają. Polecam i pozdrawiam WSZYSTKICH, zwłaszcza Tych z cukrzycą typu 2.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lip 24, 2009 07:47
Cordoba_2004 napisał/a:
pradziady nasze dziady nasze chleb jadły i żyły
a my mamy zrezygnować na korzyść czego ?
No pewno, że żyły. Dzisiejsi ludzie też żyją, ale jakie to życie!
Wtedy też byli ludzie otyli, z różnymi chorobami, umierali szybko na jakieś błachostki; mieli natomiast lepiej, bo było czystsze środowisko, a cała żywność była naturalna, "organic"
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
pradziady nasze dziady nasze chleb jadły i żyły
a my mamy zrezygnować na korzyść czego ?
zauważ, że oni nie mieli nieograniczonego dostępu do żywności i to w dodatku 24/7
nawet jak się najedli chleba, to nie wpadali w cukrowy blues, a na przedwiośniu to zawsze parę kg gubili
a jak jest teraz? nażre się człowiek węgli bez opamiętania, i po godzinie znowu jest głodny, sięga po kolejną kanapkę, chipsy czy innego batona i po chwili znowu mały głodek go ssie, i tak w kółko
mógłby chociaż drzwi do lodówki nie zamykać, bo tylko przeciąg robi ciągłym wachlowaniem
_________________ Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lip 24, 2009 09:22
o rany, Cordoba, przecież Ci już napisałem, że na ogólnym low-carb te produkty są jak najbardziej polecane i ludzie je jedzą
ja nie polecam takiego kalafiora czy brokuła, bo na surowo jest ciężkostrawne i niesmaczne, a obrobione jest za to różnymi "obróbkowymi shitami" i temu nie można zaprzeczyć, bo takie są fakty biochemiczne
cebuli, czosnku, czy aroni ja wcale nie krytykowałem, więc nie wiem dlaczego je tu podałeś tyle, że surowa cebula nie każdemu służy, natomiasta obrobiona jest już trochę shitowa, więc to tak jakby spod deszczu pod rynnę... ale jak komuś nie przeszkadzają te "obróbkowe shity" to niech ją wcina
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Lip 24, 2009 09:28, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 1 raz Dołączył: 23 Cze 2009 Posty: 660 Skąd: Wiocha po Wielkim Lasem
Wysłany: Pią Lip 24, 2009 09:28
czytam twoje poprzednie posty ale jest ich tyle że nie mogę znaleźć za co tak krytykujesz te surowe warzywa oczywiście surowy kalafior czy brokuł jest niejadanlny
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lip 24, 2009 10:02
Cordoba_2004 napisał/a:
czytam twoje poprzednie posty ale jest ich tyle że nie mogę znaleźć za co tak krytykujesz te surowe warzywa oczywiście surowy kalafior czy brokuł jest niejadanlny
fasola czy groch też są niejadalne
całkiem sporo warzyw ma w sobie duże ilości celulozy, których ludzki organizm nie trawi; poza tym tzw. "antinutrients"
można zrobić z nich ewentualnie soki (ale to raczej kiepski wybór) lub zastosować "wild fermentation" (ogórki kiszone domowej roboty są dobrym przykładem dobroczynnych skutków takiej fermentacji)
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lip 24, 2009 11:38
Cordoba_2004 napisał/a:
no celulozy nie trawimy ale przydało by się coś co nam wyciści jelita z naleciałości itd chyba taka jest funkcja celulozy błonnika ?
to znacznie lepsze są takie owoce jak jagodowe, gdzie masz błonnik rozpuszczalny
poza tym on nie jest elementem koniecznym w diecie - masz ludzi, którzy żywią się tylko mięsem i tłuszczem i doskonale sobie radzą, pozbywają się wielu dolegliwości, chorób, etc.
o błonniku przeczytaj sobie tutaj - http://www.biblelife.org/fiber.htm
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lip 24, 2009 13:41
Cordoba_2004 napisał/a:
no wiem że mięsem się żywią i mają wrzodziejące zapalenie przez brak błonnika
kto ma wrzodziejące zapalenie przez brak błonnika?
to właśnie dzięki wyraźnemu ograniczeniu błonnika ludzie pozbywają się tej choroby - spytaj się Kevo, bo on ją miał, a teraz już nie ma
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
u mnie to było proste: przeczytałem książkę Lutza i zastosowałem się do jego rad
wystarczył tydzień diety, żebym na kibelku poczuł boskie, nieznane od wielu lat uczucie ..... sorki za szczerość, ale to przecież tylko fizjologia ..... robienia twardej kupy
dla ścisłości, nie wiem, co jest przyczyną problemów z układem pokarmowym w Twoim przypadku, u mnie była to kandydoza
_________________ Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
taaak to czemu specjaliśći lekarze nawet jak idziesz z hemoroidem to każą ci jeść tylko błonnik ............
Tak zalecają, ponieważ większość ludzi życzy sobie, żeby lekarze spełniali role wielkich magów, którzy wszystko wiedzą i potrafią. A nawet jak ewidentnie szkodzą, to każdy pacjent ma w łepetynie wbite tępe przekonanie, że to mniejsze zło dla jego zdrowia, a raczej choroby, bo zdrowy rzadko chodzi do lekarza, chyba tylko po to, żeby mu tę chorobę znaleźli.
Dlatego pojawiają się ostatnio publikacje o pozytywnym wpływie na zdrowie związków organicznych rtęci w szczepionkach dla dzieci.
Więc większość lekarzy na zasadzie zwierciadła psychicznego wchodzi w rolę wielkich wszystkowiedzących magów i automatycznie przy pacjencie odgrywa rolę poważnych funkcjonariuszy medycyny. Niektórzy nawet zinternalizowali takie postawy i szczerze uwierzyli w swą wiedzę. Tymczasem pojemność przeciętnej mózgoczaszki na wiedzę jest przeciętnie ograniczona. Z faktu, że ktoś zaliczał 20 lat temu 13 końcowych egzaminów lekarskich nie wynika, że cokolwiek z tego dzisiaj pamięta. Na tamtą, przestarzałą już wiedzę nakłada się współczesny szum informacyjny oraz konsekwentne kampanie PR finansowane przez farmację. Lekarzy praktycznie nie uczą prawie nic nie tylko na temat żywienia, ale nawet na temat witamin. W związku z tym większość lekarzy czerpie wiedzę o żywieniu z telewizji i babskich czasopism, a potem przyjmuje ją jako swoją.
Błonnik w przeciwieństwie do bioprazolu(omeprazol) lub meridii nie jest szkodliwym psychotropem. Co najwyżej powoduje, że wzdyma i człowiek psuje powietrze. Problemem staje się dopiero, gdy występują stany zapalne jelit, wówczas nie powinien być spożywany. Skoro ludzie za wszelką cenę chcą się leczyć, to błonnik jest znakomitym placebo.
Ostatnia histeria ze świńską grypą pokazuje kliniczny przykład ogłupienia mamuś i tatusiów, którzy swoje rodzone usmarkane pociechy na siłę wpychają do szpitala, miejsca po stokroć bardziej niebezpiecznego dla zdrowia i życia niż dom rodzinny.
JW
Ostatnio zmieniony przez Witold Jarmolowicz Czw Lip 30, 2009 14:56, w całości zmieniany 1 raz
pradziady nasze dziady nasze chleb jadły i żyły
a my mamy zrezygnować na korzyść czego ?
Jak tu już dzisiaj pisałem, pradziady jadły chleb z mąki typ 3000, a nam piekarnie serwują chleb z mąki typ 450, siedmiokrotnie zubożony w magnez, wapń itd. Pradziady mogły autentycznie przeżyć o chlebie i wodzie. Na współczesnej mące nawet wołek zbożowy nie przeżyje.
JW
Pomógł: 1 raz Dołączył: 23 Cze 2009 Posty: 660 Skąd: Wiocha po Wielkim Lasem
Wysłany: Czw Lip 30, 2009 14:56
studiowałeś medycynę że wiesz że nic nie uczą o witaminach ?
poczytaj program studiów medycznych nim zaczniesz gadać głupoty , popytaj tych co studiowali *- nie powtarzaj sloganów o tym że ich nie uczą nic
_________________ gg 14 987 97
Iga [Usunięty]
Wysłany: Czw Lip 30, 2009 15:11
Co znowu z tym błonnikiem? czyżby taka sama "psychoza" jak z ilością białka i w przypadku kroplówek z glukozą? Drastyczne ograniczenie błonnika w diecie nie jest dobre,bo on jest potrzebny.
Ktoś kiedyś wpoił ludziom,żeby jedli duuuuużo ,duuuużo błonnika,a teraz na odwrót,ktoś chce usilnie wpoić ludziom,że błonnik wcale nie jest ok-czyli mamy dwie skrajności,a nie można by tak całkiem normalnie?
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lip 30, 2009 15:15
Igo, zależy o jakim błonniku mówimy - o rozpuszczalnym czy nierozpuszczalnym, oraz o ilościach
będąc na low-carb siłą rzeczy spożywasz tego błonnika niewiele, a jeśli węgle są np. w postaci owoców jagodowych to dostarczasz błonnika rozpuszczalnego, więc spox
otóż jedni mogą jeść go więcej bez szkody dla zdrowia, a inni muszą mocno miarkować, bo w przeciwnym wypadku pojawiają się różnorakie problemy żołądkowo-jelitowe
bez błonnika można spokojnie się obejść, co pokazuje praktyka osób, które jedzą tylko mięso i tłuszcz
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
na hemoroidy zalecaja blonnik zeby kal byl luzniejszy i nie draznil guzkow, ale blonnik w tym wypadku to tylko "ulatwiacz" zycia a nie lekarstwo. Zeby sie tego cholerstwa pozbyc nalezy aplikowac sobie dobra diete, ruch i od groma antyoksydantow.
Przypomnialo mi sie cos waznego, krotko po tym jak zkonczylem z "zero carbem" wyskoczyl mi hemoroid (na zewnatrz) bolesna sprawa. Najlepsze jest to ze nawet nie wiedzialem ze mam hemoroidy (tzn. dawno temu zaobserwowalem krwawienie ale ustalo wiec zapomnialem o tym).
Hemoroid wyskoczyl prawdopodobnie przez to ze twardy kal podraznial te zylaki do takiego stopnia ze urosly i jeden wylazl na zewnatrz.
Chodzic nie moglem za bardzo i lezalem na brzuchu. Opcje mialem jedna, uleczyc sie samemu i tak zrobilem. Po dwoch tygodniach od wyskoczenia tego guzka (byl wielkosci ziarnka grochu chyba) bylem wyleczony. I cale szczescie ze nie poszedlem do "doktora" bo bardzo mozliwe ze bym cierpial do teraz.
Zastosowalem krill oil, mega dawki C i mega dawki wyciagu z grasicy. Sporo wody i zieleniny i przeszlo.
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
Iga [Usunięty]
Wysłany: Czw Lip 30, 2009 20:13
Gudrii fajnie,miło czytać taki post .Dobrze jak człowiek stara się sam dla siebie być lekarzem.
Drażni mnie brak samodzielnego myślenia u ludzi,całkowite powierzenie swojego organizmu obcemu człowiekowi i latanie z byle po lekarzach,z drugiej jednak strony są momenty,gdzie trzeba skorzystać z sług medycyny konwencjonalnej,ale ważne jest abyśmy my sami również myśleli.
BH.22.
MOTTO: KALORIA, kilokaloria czy Ktoś wie o co CHODZI !?
KALORIA:
(łac. calor - ciepło) historyczna jednostka ciepła, obecnie gdy ciepło jest utożsamiane z energią jest pozaukładową jednostką energii (skrót cal); często używana jest jednostka wielokrotna kilokaloria (skrót kcal); 1 kcal = 1000 cal. Dawniej definiowana jako ilość ciepła potrzebna do podgrzania, pod ciśnieniem 1 atmosfery, 1 g czystej chemicznie wody o 1°C od temperatury 14,5 °C do 15,5 °C. 1 cal = 4,1855 J
1 KALORIA OGRZEWA 1 GRAM WODY O 1 STOPIEŃ C:
1 KILOKALORIA ogrzewa 1000 gram wody o 1 stC.
1 gram węglowodanów to 4 kcal, tzn. ogrzeje 4000 gram wody czyli 4 litry.
ILOŚĆ CIEPŁA PO SPALENIU NP. 100 GRAM FASOLI, TO OK. 300 KILOKALORII: 300 kilokalorii ogrzewa = 300 000 gramów wody tj. 300 litrów wody.
CO DALEJ, GDZIE TO CIEPŁO Z PRZEMIAN ?!
GDZIE jest spalarnia, który to piec do spalania realizuje, gdzie ciepło jest odprowadzane ?
GDZIE mamy ciepłownię lub piec ciepłowniczy kumulujący tę ENERGIĘ ?
GDZIE ? Kto odpowie na te pytania ?
Czy niektórym ROZUM odebrało ?!
Kto tę bzdurę wyjaśni, GDZIE się spala w żołądku jest ognisko, czy w jelitach i jak to ciepło jest odprowadzone, z przemian biochemicznych, CIEPŁO !?
BAWMY SIĘ W DOBRY KABARET I WYJAŚNIJMY TĘ BZDURĘ ?!
Przypominam WSZYSTKIM, że żyjemy na planecie o nazwie Ziemia i jeszcze nie postradaliśmy swoich zmysłów.
SPOSTRZEŻENIE:
Ci którzy głoszą teorię o kilokaloriach mają: NIEREALNY odbiór rzeczywistości, to najdelikatniej mówiąc, lub inaczej plotą od rzeczy, a MY to słuchamy i mamy to podobno swoimi organizmami REALIZOWAĆ. UFFF !! Jak gorąco od tych kilokalorii w tym irracjonalnym i nierealnym przecież przekazie. Mamy dobitny, oczywisty wynik tej teorii: czyli rosnącą plagę otyłości i cukrzycy typu 2. I co, i NIC, a to już jest przykre.
ARTYŚCI ODMALOWALI, TAK SOLIDNIE NAMALOWALI; PLAGĘ OTYŁOŚCI I PLAGĘ CUKRZYCY TYPU 2:
I chcą tymi samymi farbami malować dalej. Czas zapytać o farby !!
PUENTA KIERUNKOWA:
1. Elementarz dla 7 letniego dziecka napisany jest bez błędów. WYNIK: wszyscy umiemy bezbłędnie i czytać, i pisać.
2. Książki o żywieniu dla ludzi napisane są oto tak, że: przedstawiona w nich wiedza jest: niepełna, niespójna i nie oddaje prawd przyrodniczych realistycznie. Nie umiemy wobec tego, czytać zależności żywieniowych ułożonych przez gospodarza planety ZIEMIA, tj. przez PRZYRODĘ !! WYNIK: wszyscy tyjemy, no i zaczynamy mieć cukrzycę typu 2.
KALORIA, KILOKALORIA KTO POTRAFI TO WYJAŚNIĆ !!
Czy Nikt się nie orientuje w identyfikacji kalorii i kilokalorii.
UWAGA:
Powinniśmy zatem zaopatrzyć się w PATYCZEK, którym rytmicznie pukamy się po własnym CZOLE, próbując wrócić do realiów, obowiązujących na planecie o nazwie ZIEMIA.
KONKLUZJA finalna:
Ilość żywności należy bezwzględnie dostosować do trybu życia, czyli zapotrzebowania energetycznego własnego organizmu. Najistotniejszym stabilizatorem wyrównywania braków energii u człowieka jest bez wątpienia tzw. CHLEB typu KR-IRL. Wskazana jest także zasadotwórcza cytryna ok. 2,5-4 sztuk/24h. Sok z cytryny neutralizuje kwasowość soków trawiennych pustego żołądka zmniejszając łaknienie.
R E F L E K S J A: INDEKS ŻYWIENIOWY, a; INDEKS GLIKEMICZNY, to dwa różne spojrzenia na realia przyrodnicze.
IŻ; to identyfikacja ewolucyjnych dokonań przyrody, czyli sfera faktów. IG; to wirtualne poglądy, dezinformacja, obłuda i biznes.
ZOBACZ TEŻ; CHLEB na OTYŁOŚĆ, wg: IRL KRAKÓW.
Książka, pt._______: PORADNIK ŻYWIENIOWY człowieka w XXI wieku.
Wydanie drugie: zaktualizowane i uzupełnione. ***
Skrót adresu strony w Internecie_______: INSTYTUTIRL
ADRES_______: http://www.instytutirl.com.pl/
hannibal, AdelaStos to ten osobnik od pieczywa PRL co tu sie kiedys wałęsał ...
cytuje z neta:
"Naukowcy z krakowskiego __INSTYTUTU IRL KRAKÓW, będą nominowani
do nagrody im. Alfreda NOBLA w Sztokholmie, dziedzina MEDYCYNA, Szwecja roku 2010.
POWÓD:
1. skomponowali przepis na __CHLEB typu KR-IRL, najzdrowszy aktualnie chleb dla człowieka,
2. sklasyfikowali prozdrowotnie żywność, w tabelach tzw. __INDEKS ŻYWIENIOWY, tj. IŻ produktu,
3. przedstawili spójną teorię, popartą badaniami laboratoryjnymi, która daje realne i FINALNE rozwiązanie problemów: OTYŁOŚCI, również Cukrzycy typu 2,
4. opracowali i przedstawili zestaw ćwiczeń na __MIĘŚNIE OKOŁOKRĘGOSŁUPOWE, które
w praktycznej, indywidualnej realizacji, rozwiązują problem BÓLÓW KRĘGOSŁUPA u człowieka.
5. przedstawili spójny program oszczędności żywieniowych, dla organizmów żywych w stanie ekosystemu planety Ziemia.
PUENTA: __IMPONUJĄCE !!"
no to tyle by bylo.
Ale zeby bylo weselej to idzcie do tej strony http://www.magdalirl.com.pl/ i obejrzyjcie sobie filmiki na samym dole. Ja dalem rade objrzec jeden 3 minuty dokladnie i sie naprawde zajebiscie ubawilem.
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
Pod monopolem to jednak inaczej mówią.
Tutaj masz pierwotną wersję wylicznki: http://www.dobradieta.pl/...c&start=120#top
czwarty post od góry.
Ta druga wyliczanka faktycznie lepsza bo definicja kalorii wzięta z wikipedii.
Jednak uważam cały wywód za błędny, poczynając od pierwszego błędu który wytknął Hanibal.
AdelaStós [Usunięty]
Wysłany: Pią Lip 31, 2009 11:21 Re: Kaloria, kilokaloria czy Ktoś wie o co chodzi !?
Hannibal napisał/a:
AdelaStós napisał/a:
1 gram węglowodanów to 9 kcal
chyba coś Ci się pomyliło - 1 gram węgli to jakoś niecałe 4 kcal
9 kcal ma 1 g tłuszczy
__ODPOWIEDŹ:
Masz rację, bardzo dziękuję. Jest oto tak:
1g białka to 4 kcal
1g tłuszczu to 9 kcal
1g węglowodanów to 4 kcal
No ale co dalej. Bawmy się !!
Pozdrawiam WSZYSTKICH
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sty 10, 2010 17:59
_flo napisał/a:
Chyba ze z bialkiem.
Nie koniecznie.
Na początek dobrze zacząć od samych surowych warzyw i owoców, a po jakimś czasie dorzucić surowe mięso i tłuszcz; GS o tym mówił i to się niejednokrotnie sprawdza
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Nie Sty 10, 2010 17:59, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Nie Sty 10, 2010 18:24
Hannibal napisał/a:
GoodSamaritan - ten gościu z Filipin z forum rawpaleo
jego stronki
Aha no to pewnie jakas wersja raw paleo, a mi chodzilo o diete bardziej "japonska", bo na samych surowych warzywach (nie "pulses") nie da sie za daleko zajechac, chyba ze na zasadzie pol-postu, jak ktos ma zapasy, a cukrzyca typ 2 zwykle miewa.
Ostatnio zmieniony przez _flo Nie Sty 10, 2010 18:25, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sty 10, 2010 19:34
jasta28j napisał/a:
Ale węglodowany jem tylko te które mają niski indeks glikemiczny - żadnych chlebów, ziemniaków a właśnie dużo warzyw i niesłodkich owoców /surowych/ bo mają niski indeks glikemiczny (...)
słyszałem, że surowy miód przy cukrzycy też jest spoko
w ogóle odpowiedź insulinowa po produktach surowych jest niższa, toteż surowe jedzenia tak świetnie działa przy cukrzycy
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 1 raz Dołączył: 23 Cze 2009 Posty: 660 Skąd: Wiocha po Wielkim Lasem
Wysłany: Nie Sty 10, 2010 19:42
racja hanni surowe nie robi takiej odpowiedzi układu ....
a wiesz dlaczemu ?
odpowiedź jest prosta bo temperatura rozkłada wielocukry i inne skoplikowane cząteczki biologiczne na proste łatwo przyswajalne , temp działa jak nóż , a jeśli tego noża nie ma to pokarmik
a) wchłania się wolniej,
b) przechodzi przez flaczka do wc .
c) krzywa wchłaniania do krwi jest znacznie inna , podobnie jak stopień wchłanialności,
d) niektóre z surowców farmaceutycznych morwa biała powoduje wolniejsze wchłanianie się cukrów do krwi........inne sztuczne środki też.......cała farmacja na tym koniku jedzie.....
oczywiście nie tylko na tym...
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sty 10, 2010 19:48
dzięki za fachowe info na ten temat, Cordoba
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Nie Sty 10, 2010 20:39
Cordoba_2004 napisał/a:
racja hanni surowe nie robi takiej odpowiedzi układu ....
a wiesz dlaczemu ?
odpowiedź jest prosta bo temperatura rozkłada wielocukry i inne skoplikowane cząteczki biologiczne na proste łatwo przyswajalne , temp działa jak nóż , a jeśli tego noża nie ma to pokarmik
a) wchłania się wolniej,
b) przechodzi przez flaczka do wc .
c) krzywa wchłaniania do krwi jest znacznie inna , podobnie jak stopień wchłanialności,
d) niektóre z surowców farmaceutycznych morwa biała powoduje wolniejsze wchłanianie się cukrów do krwi........inne sztuczne środki też.......cała farmacja na tym koniku jedzie.....
oczywiście nie tylko na tym...
JK tez o tym wie i w swoich pracach pisze o termicznym uzdatnianiu pokarmow.
Bog kaplanom kazal (jako rzecz najswietsza) przygotowywac pokarmy na ogniu.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sty 10, 2010 20:45
Kangur napisał/a:
JK tez o tym wie i w swoich pracach pisze o termicznym uzdatnianiu pokarmow. Bog kaplanom kazal (jako rzecz najswietsza) przygotowywac pokarmy na ogniu.
Wierz sobie dalej w te legendy
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Adela porusza bardzo ważny temat.
Obniżają glukoze zwykle:
wieprzowina, jaja, ryby (śledzie!!!), nasiona roślin oleistych, grejpfrut, cytryna
Każdy ma swój Ważny obniżacz.
Jedne obniżacze działają dłużej inne krócej, jedne podnoszą LDL, drugie nie...
Podnoszą glukozę zawsze:
produkty zbożowe glutenowe. Im badziej pełnoziarniste tym większy horror ... po 5-8 godzinach. Jakoś się o tym nie pisze... bo i po co... im więcej cukrzyków, tym większa sprzedaż... tego i owego...
JABŁKA! MLEKO!
Alternatywnie podnoszą (czyli u tych, którzy maja krótko cukrzycę podnoszą albo i nie):
marchewka, inne owoce, zboża bezglutenowe, gryka, ziemniaki.
Te produkty najlepiej nie jadać codziennie...
Konserwanty, glutaminiany, wędzonki...
Histaminouwalniacze.
Kapustne (mają silne działanie cukrogenne; we wczesniekszych postach chyba na forum "obok" wyjasniłam dlaczego).
Trzeba dużo napisać o grupie mlecznej. Kiedy jest tolerowana śmietana, a kiedy ser...a kiedy prosi się o zwykłe sklepowe lody... by obniżyły cukier... dużo roboty przed Nami.
Przy czym wiecie, że to co obniża cukier - wydłuża życie.
(Insulina ma NIE wynosić zero Grizzly )
Ale zanim Ewo zajmiesz się poszerzeniem tematu produktów mlecznych, może trzeba stworzyć dwie podległe analizie grupy mlecznych:
- te, jakby rzekł Hanni, pierwszosortowe, czyli np. nie pasteryzowane masło prosto od krowy, która wypasa się na trawie w Limanowej u rolnika nie znającego smrodu Unii.
- te masowo zalegające półki sklepowe (czyli produkty zjadane przez większość cierpiących na zaburzenia metaboliczne).
Wtedy można by powiedzieć: tak, mleczne jemy okresowo, bo jadane codziennie psują nam życie.
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Pon Sty 11, 2010 03:17
Tomek, szczerze mowiac nie do konca czaje, czemu tak przesladujesz pania Ewe o te mleczne.
Powiem jak jest u mnie: spozywam smietane i sery niemalze codziennie - wszystko niepasteryzowane, a sery raczej kozie i owcze, czasem robie przerwy, ale ogolnie nie widzi mi sie eksterminacja tych produktow, poniewaz bardzo by mi to zubozylo menu i utrudnilo zycie zarazem. No i nie cierpie na zadne wyrazne choroby, wiec motywacji brak.
Co nie zmienia faktu, ze mleczne sa postrzegane jako problem w swiecie dietetyczno-medycznym, opinie sa niespojne, ale potencjalnie nasilaja stan zapalny, uszkadzaja "mucosa".. itp.
Na przyklad, tutaj pierwszy lepszy cytat:
Cytat:
From what I read about eicosanoids, hormone cascades and imbalances, I do see the point that Cordain may be trying to make. When we are ill and the inflammatory status particularly high (ie weighted toward omega-6, naturally endogenously v. omega-3/less COX LOX etc/E3 v. E1/etc) then consumption of high saturated fatty acids may exacerbate the situation. Why? High fat meat, organ meats and dairy have more arachidonic acid, an omega-6 with pro-inflammatory effects with the enzymes to convert it to other eicasonoids are not working properly. Many cancer protocols probably adhere to low AA content meal plans for this reason, I suspect.
dr BG
(akurat bardziej w kontekscie tluszczow nasyconych)
No wiec nie jest to zadne novum i pani Ewa nie wyskakuje tu z czyms kompletnie nie popartym obserwacjami, dla osoby solidnie chorej kazdy szczegol sie liczy.
Ostatnio zmieniony przez _flo Pon Sty 11, 2010 03:29, w całości zmieniany 1 raz
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Pon Sty 11, 2010 10:37
M i T napisał/a:
trzeba stworzyć dwie podległe analizie grupy mlecznych:
Należy uświadomić sobie, że uczulajace w mlecznych białko to kazeina/parakazeina. Z mleka przechodzi w całości do twarogu i serów podpuszczkowych. Niezależnie od formy obróbki termicznej białko to uczula (jeżeli kogoś uczula).
W mleku krowim są jeszcze inne białka, mianowicie albuminy i globuliny. Stanowią one niestety zaledwie ok. 7% całego białka i są rozpuszczone (chemiczny roztwór) w serwatce. Można je wytrącić z roztworu w temp. ok. 90st.C w obecności kwasów. Otrzymany serek to ricotta. Serek taki absolutnie nie uczula, ponieważ białko tego rodzaju stanowi podstawę białka mleka człowieczego. Handlowa ricotta jest jednak mieszaniną albumin/globulin z kazeiną. Dodaje się przy produkcji pewną ilość mleka aby wspomóc koagulację oraz zwiekszyć masę otrzymanego (drogiego) twarożku.
Białko z serwatki uzyskuje się również metodą jej suszenia (nie znam technologii) a otrzymany produkt to odżywka dla osób ćwiczących na siłowniach oraz sportowców.
Pani Ewa ma absolutną rację z negatywnym wpływem mlecznych na stan śluzówek. Piszę to na podstawie osobistych doświadczeń.
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Pon Sty 11, 2010 11:59
EAnna napisał/a:
Należy uświadomić sobie, że uczulajace w mlecznych białko to kazeina/parakazeina. Z mleka przechodzi w całości do twarogu i serów podpuszczkowych. Niezależnie od formy obróbki termicznej białko to uczula (jeżeli kogoś uczula).
Tak. U osob podatnych moze wywolywac lub nasilac choroby z autoagresji.
Przeciez autyzmu nie mozna podciagnac pod "nieuswiadomione uczucia".
Tomek, szczerze mowiac nie do konca czaje, czemu tak przesladujesz pania Ewe o te mleczne.
No, czemu nagle zadanie pytania lub zwykła sugestia urasta do rangi "prześladowania"?
Toż tak samo adminowi zza miedzy ludzie - jak to biedne dziewczę z ustnym odorem z przetłuszczenia i niedocukrzenia wziętym - zadają pytania, a on ich zlewa kpiąc i prychając tanią ironią.
Rzetelny naukowiec powinien zainteresować się każdą sugestią, no chyba, że nie potrafi się wznieść ponad personalne incydenta.
Jeszcze raz: uznałem, że warto poddać badaniu i obserwacji dwie grupy mlecznych: te naturalne, jakie pamiętamy z dzieciństwa i te, które śmiało można okreslić mlecznopodobnymi. Chyba się Flo zgodzisz, że jest zasadnicza różnica między śmietaną z Piątnicy z karagenem, śmietaną z Limanowej dobrej jakości bez zagęstnika i śmietaną od babci spod samiuśkich Tater?
Po drugie, przykład Marishki: cierpiała na nietolerancję produktów mlecznych. Najmniejszy kawałek sera czy obecność mleka powodowały wzdęcia i ból ciężki do zniesienia. Wszystko zniknęło po świadomym rozpracowaniu problemów związanych z rodzicami, niezależnie od sposobu odzywiania, bo ten nie był właściwy. Inna sprawa, czy można mi wierzyć na słowo czy nie? W końcu to tylko internet...
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Pon Sty 11, 2010 18:13
M i T napisał/a:
No, czemu nagle zadanie pytania lub zwykła sugestia urasta do rangi "prześladowania"?
No, niekconcy zrobilam skrot myslowy, stanely mi przed oczami scenki dreczenia i represji dokonywanych na pani Ewie "wiadomogdzie". Po prostu chcialabym, zeby jednak kontynuowala pisanie tutaj, na ile to mozliwe.
Wiec probowalam Tobie/Wam uswiadomic, ze Ewa nie jest odosobniona w swojej opiniii na temat "mlecznych". Poza tym jak najbardziej sadze, ze produkty seropodobne nie nadaja sie kompletnie do jedzenia, bez dwoch zdan.
Dalej, przypadek Marishki... bardzo ciekawy, i mozliwe ze pomocny trop dla wielu osob, aczkolwiek bylabym ostrozna z "redukcjonizmem świadomościowym" Mozliwe, ze zadzialalo kilka czynnikow na raz, nie do przesledzenia. Btw, z tego co wiem, Ewa sporo pisze o psyche. A u mnie na stoliku nocnym lezy Alice Miller i czeka grzecznie w kolejce...
Ostatnio zmieniony przez _flo Pon Sty 11, 2010 18:22, w całości zmieniany 2 razy
trzeba też opisać ... nieprawdopodobne korzyści z "oswojenia" grupy mlecznej...
Korzyści są naprawdę nieprawdopodobne.
Zawsze naciskam by grupa produktów mlecznych była po naszej stronie, choć tak wiele osób się jeszcze tego boi.
Trzeba im dać czas.
Każdy ma swoje tempo.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sty 11, 2010 18:33
Flo, ale chyba wszyscy chcą, żeby Pani Ewa tutaj pisała. Zawsze to okazja, żeby zapoznać się ze zdaniem lekarza; można się z nim nie zgadzam, ale wysłuchać przecież można.
Jeśli chodzi o mleczne to sprawa jest bajecznie prosta - jak komuś nie służą to niech wyrzuci je w czort, a jak mu służą to niech je jada. Ewentualnie może zostać przy surowym wiejskim maśle, jeśli jego organizm nie ma nic przeciwko.
Ja nie jadam mlecznych poza okazjonalnym surowym masłem i tak mi jest lepiej. W lutym kupię sobie jeszcze owcze pecorino z rancza i jeśli będzie na mnie działał jak krowie (czyli źle) to zakończę już chyba na dobre te eksperymenty.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sty 11, 2010 18:36
Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
Zawsze naciskam by grupa produktów mlecznych była po naszej stronie
Dlaczego? Co w nich jest takiego dobrego, że gdzie indziej tego nie ma?
Prod. mleczne ludzkość jada od niedawna, tak jak zboża, więc bezpieczniej trzymać się od nich z daleka poza ewentualną niegroźną sporadyczną konsumpcją niektórych.
Niektórzy próbują wciskać kit, że mają one wysoką wartość biologiczną. Otóż ich wartość jest niska, nawet bardzo.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pon Sty 11, 2010 18:41, w całości zmieniany 2 razy
Po prostu chcialabym, zeby jednak kontynuowala pisanie tutaj, na ile to mozliwe.
No ja też. Chcę by tu się działa Wielka Burza Mózgów.
Poza tym, gdybym był ekstremalnym reduukcjonistą żywieniowym, to czy pisałbym na tym forum? Wiele się tu nauczyłem, dużo o surowym. Przyjąłem do wiadomości jego przewagę nad termizowanym z godnością, a inna sprawa, że zapewne nigdy nie dam rady tak jeść, choć - znowu zapewne - "wszystko jest w mej głowie"
mlecznopodobnymi. Chyba się Flo zgodzisz, że jest zasadnicza różnica między śmietaną z Piątnicy z karagenem, śmietaną z Limanowej dobrej jakości bez zagęstnika i śmietaną od babci spod samiuśkich Tater
No właśnie widocznie prawdziwa śmietana nie szkodzi .
sam sobie odpowiedziałeś . nie koniecznie problemy psychiczne .
Też wiem jak smakuje nabiał od babci spod Limanowej
Rudka, ale cały szkopuł w tym, że ja ostatni raz niepasteryzowane mleczne jadłam w dzieciństwie, więc wcale Tomek "sam sobie nie odpowiedział", bo nie mieliśmy tego porównania. Moje uczulenie na mleczne zniknęło bez rotacji, bez przejścia na "lepsiejsze" mleczne, bez kurczowego trzymania się ŻO. Odeszło wraz z moim "odejściem" z kraju na który też nabrałam "uczulenia" Tak to widzę z perspektywy czasu.
A temat porównania szkodliwości pasteryzowanych vs. niepasteryzowanych mlecznych jest ciekawy sam w sobie.
Hannibal, najogólniej mówiąc wszystko ma być po naszej stronie. Najproblematyczniej mi zrobić to z gluetnem... Jeżeli owcze, kozie jest po naszej stronie to i łatwiej z mlecznym, choć nie upieram się, każdy ma wolę jadania swoich zestawów.
W kwestii mlecznej niegojące sie rany i gwarancję wyleczenia rany w trybie pilnym wiążę m.in z nadużyciem mlecznych. Nawet nadżerkę na tarczy macicy uznaje jako nietolerancję czegośtam (najczęściej mlecznych, jak wiecie albo i nie przewlekłego gronkowca na skórze też da się tymi wynalazkami wyleczyć co wiecie, oczywiście niskoweglowodanowo; ludziom jednak trudno nauczyć się odżwiać inaczej, przedawkowują frytkami, nie wiedzą co to bitki ... )
_________________ Ewa Bednarczyk-Witoszek
Ostatnio zmieniony przez Ewa Bednarczyk-Witoszek Wto Sty 12, 2010 21:48, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sty 12, 2010 22:12
Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
Hannibal, najogólniej mówiąc wszystko ma być po naszej stronie. Najproblematyczniej mi zrobić to z gluetnem... Jeżeli owcze, kozie jest po naszej stronie to i łatwiej z mlecznym, choć nie upieram się, każdy ma wolę jadania swoich zestawów.
Zależy co rozumiesz, Ewo, przez "ma być po naszej stronie"
Może źle Cię uprzednio zrozumiałem, ale wydawało mi się, że chodziło Ci o to, że należy dążyć do tego, ażeby wszystkie rodzaje produktów jadać. Jeśli takie było Twoje przesłanie to ja się z nim nie zgadzam, bo nie widzę żadnego sensu w obciążaniu nimi naszych organizmów.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Wto Sty 12, 2010 22:13, w całości zmieniany 1 raz
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Śro Sty 13, 2010 00:16
Hannibal napisał/a:
Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
Hannibal, najogólniej mówiąc wszystko ma być po naszej stronie. Najproblematyczniej mi zrobić to z gluetnem... Jeżeli owcze, kozie jest po naszej stronie to i łatwiej z mlecznym, choć nie upieram się, każdy ma wolę jadania swoich zestawów.
Zależy co rozumiesz, Ewo, przez "ma być po naszej stronie"
Może źle Cię uprzednio zrozumiałem, ale wydawało mi się, że chodziło Ci o to, że należy dążyć do tego, ażeby wszystkie rodzaje produktów jadać. Jeśli takie było Twoje przesłanie to ja się z nim nie zgadzam, bo nie widzę żadnego sensu w obciążaniu nimi naszych organizmów.
Ja to zrozumialem, ze nalezy jadac produkty, ktore nam sluza. Innymi slowy sa po naszej stronie. Tych co nam nie sluza - nie jadac.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Ja zaś pojąłem, że Ewa oczekuje, że organizm ludzki nauczy się przyswajać wszystko, łącznie z pokarmami, które dotychczas robiły w żołądku buru rum-buru rum.
To wszystko, jak sądzę, w myśl zasady "pokochać kata" .
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Śro Sty 13, 2010 00:39
No tak, od dawna, ale tego jak nierozumialam, tak nie rozumiem, nie bylo jakos okazji zapytac..
Ja do chleba naszego powszedniego nigdy nie wroce, wiec nie wiem, czemu "dobrze jest sie zaprzyjaznic". I dlaczego ma to miec zwiazek z psyche? Pewnie mi cos umknelo na tym froncie - redukcjonizm zywieniowy, wiadomo
Ostatnio zmieniony przez _flo Śro Sty 13, 2010 00:47, w całości zmieniany 1 raz
dario_ronin [Usunięty]
Wysłany: Śro Sty 13, 2010 07:37
A to znacie ?
Nie ma złych węglowodanów.
"Złe" wynika tylko z braku wiedzy!
PS
co złego jest w tym, że ktoś na śniadanie zajada chleb z margaryną i szynką, zapijając słodką herbatą? Nic (jeśli nie przekroczy 20% energii w tłuszczu i jeśli zje nie mniej niż 20% białka w dawce pokarmowej), a nawet można dożyć sędziwego wieku, co bardzo wielu potwierdziło i potwierdza swym długim życiem. To znacznie zdrowsze śniadanie od zalecanych "płatków śniadaniowych" zalanych wodą, czy mlekiem, bo brak jest w nich wystarczającej ilości i białka i tłuszczu do poprawnego funkcjonowania organizmu! Stąd jest to "niebotyczne" IG zalecanych płatków - jakby ktoś nie wiedział. Cool
Takiego "kociokwiku" tą "dietą niskowęglowodanową" i rzekomą "szkodliwością węglowodanów" niektórym biedakom narobili, że aż żal ściska!,
Na szczęście, nie wszyscy dali się "zwariować". Wink
I do tego przypominam, że najnowsze badania naukowe "udowodniły", że mózg ludzki potrzebuje już 160-180g glukozy, a nie 120 jak dawniej mniemano!
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 13, 2010 07:48
dario_ronin napisał/a:
ciekawe ?
po prostu nieprawdziwe
bo wystarczy sobie spojrzeć na to, jak żywili się, czy nadal niektórzy żywią w oazach długowieczności, tam gdzie jedzą stosunkowo chudo
otóż żadnych płatków, żadnej margaryny, czy naszego chlebusia się nie uświadczy.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Sty 13, 2010 07:49, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 13, 2010 08:22
Cordoba_2004 napisał/a:
JAkie publikacje bierzesz pod uwagę mówiąc o oazach długowieczności ? bo te publikacje też są sprzeczne Drogi Kolego
Wiem, że są sprzeczne. Ale nwet w tych różnych opcjach nie uświadczy się tych cywilizacyjnych syfów. Są to zawsze produkty naturalne, nieprzetworzone, bez chemii, itd.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Śro Sty 13, 2010 08:22, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 13, 2010 08:47
jak się spojrzy na Japonię, Koreę, czy podobne kraje pod względem kulinarnym to uświadczy się tam kupę surowych ryb, owoców morza, insektów i innych patentów
nie gdzie indzie, ale to w Korei można zjeść żywą ośmiornicę!
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 13, 2010 13:00
Cordoba_2004 napisał/a:
dostał zgagi albo obstrukcji po tym surowym tłustym
chyba nie na bieżąco jesteś, Cordoba
Tomasz nie jada surowego
a co do zgagi to pojawi się ona gdy dodasz do tego tłustego jakieś ziemniory czy kluchy
na "meat and fat" żadnej zgagi nie uświadczysz
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Sty 13, 2010 13:03
Hannibal napisał/a:
Cordoba_2004 napisał/a:
dostal zgagi albo obstrukcji po tym surowym tlustym
chyba nie na biezaco jestes, Cordoba
Tomasz nie jada surowego
a co do zgagi to pojawi sie ona gdy dodasz do tego tlustego jakies ziemniory czy kluchy
na "meat and fat" zadnej zgagi nie uswiadczysz
Ale konowaldiolog - profesur z Krakowa, jakbys usyszal nazwisko to nogi by ci sie ugiely - tak mowil..
i mowil, ze loj nie dobry
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Pomógł: 1 raz Dołączył: 23 Cze 2009 Posty: 660 Skąd: Wiocha po Wielkim Lasem
Wysłany: Śro Sty 13, 2010 13:03
u nas na wsi obiad bez ziemniorów i kluchów to nie obiad poza tym lekarze kazują odstawić mięsa zwłaszcza czerwone a kluski i ziemniaki to można do woli i ile kto woli
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 13, 2010 13:03
zenon napisał/a:
Ale "admin" postrzega "diete japonska" jako pewne widelki BTW, a nie jakies surowe ryby, owoce morza itp.
No jeśli ktoś jest takim redukcjonistą BTW to mogę tylko współczuć
zenon napisał/a:
Czlowiek to nie bydlo, na sorowo nie jada..
a co ma piernik do wiatraka?
jeśli zwierzak oddycha tlenem to ja mam nie oddychać, bo nie jestem zwierzakiem?
moja chrześniaczka mówiła mi niedawno, że u niej w przedszkolu śmieją się z tego do rozpuku
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 13, 2010 13:06
Cordoba_2004 napisał/a:
u nas na wsi obiad bez ziemniorów i kluchów to nie obiad poza tym lekarze kazują odstawić mięsa zwłaszcza czerwone a kluski i ziemniaki to można do woli i ile kto woli
chciałeś powiedzieć - konowały
rozumiem teraz, dlaczego tyle jest na wsiach tych "bebzoniarzy" - tyłki mają już prawie takie jak słonie
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Sty 13, 2010 13:12
Cordoba_2004 napisał/a:
u nas na wsi obiad bez ziemniorow i kluchow to nie obiad poza tym lekarze kazuja odstawic miesa zwlaszcza czerwone a kluski i ziemniaki to mozna do woli i ile kto woli
To w sumie, przy takim podejsciu - "dieta japonska" to cos dla ciebie.
Chude mieso, ryby, owoce, warzywa, 3 jajka tygodniowo, jakis serek wiejski czy inny chudy nabial..
Nie baw sie w low carbing..
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 13, 2010 13:27
Cytat:
W latach 50-tych XX wieku profesorowie Gore i Hirst z Harwardzkiej Szkoły Medycyny oraz prof. Koseki z Sapporo w Japonii badali tętnice Amerykanów i Japończyków. (...)
W wieku między 40 i 60 lat Amerykanie mieli trochę większe zmiany miażdżycowe niż Japończycy W wieku między 60 i 80 lat nie było żadnej różnicy, a w wieku powyżej 80 lat zmiany miażdżycowe były nieznacznie większe u Japończyków niż u Amerykanów.
Podobne badania przeprowadzili dr J.A. Resch z Minneapolis i doktorzy N. Okabe i K. Kimoto z Kyushu w Japonii (w 1969 roku). Zbadali tętnice mózgowe u 1408 Japończyków i ponad 5000 Amerykanów i stwierdzili, że we wszystkich grupach wiekowych Japończycy mieli bardziej zaawansowane zmiany miażdżycowe niż Amerykanie.
fragment książki Ravnskova
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Śro Sty 13, 2010 16:23
W ogole jesli chodzi o ten nieszczesny chleb jeszcze, to przypomnialo mi sie, ze tak z rok temu zrobilam niechcacy "prowokacje". A mianowicie, spozylam na lunch kanapke z preta, skladajaca sie z jednej kromki, czyli W niewiele, max 15-20g.
Po 20 minutach tragedia - strasznie mi sie zachcialo spac, jakby mi ktos wstrzyknal srodek usypiajacy, miekkie kolana, i nie bylam w stanie prowadzic rozmowy, zebrac mysli.
Tak na prawde to nie wiem jak to do konca jest, czy to gluten, czy tez w momencie gdy odstawiasz jakies produkty, przestajesz po prostu produkowac enzymy, i karmic odpowiednie bakterie w jelitkowie.
Stad takie drastyczne efekty "prowokacji".
alejasienieznam
Wiek: 35 Dołączył: 13 Maj 2009 Posty: 340 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sty 13, 2010 16:47
zenon napisał/a:
Cordoba_2004 napisał/a:
dostal zgagi albo obstrukcji po tym surowym tlustym
Ale "admin" zdecydowanie gani "surowe bajanie", poza tym "trawienie poza organizmem" jest jednym z dogmatow DO.
jak to, widziałem że admin poleca oryginalny szwajcarski emmentaler, a on jest robiony z niepasteryzowanego krowiego
Bo ja sam nie wiem. W każdym razie, za miedzą swego czasu coś takiego przeczytałem. Ja tu bym psyche nie "wkładał' - za przeproszeniem.
Z drugiej jednak strony Ewo, czy jesteś w stanie zagwarantować poprawę stanu zdrowia bez jakichkolwiek zapewnień pacjenta, bez sugerowania, że ów musi wierzyć w to, że ozdrowieje?
Bez udziału tego słownego rytuału (zapewnienie, gwarancja wyleczenia) redukcjonizm Flo byłby wielce usprawiedliwiony, natomiast przy całym pakiecie psychicznego oddziaływania lekarza na pacjenta, skład żywienia może wydać się marginalny, a sam sukces - w moim mniemaniu krótkotrwały - zagwarantowany przez placebo (dobry trop, ale jako etap).
Tomek
ashkar [Usunięty]
Wysłany: Śro Sty 13, 2010 17:57
_flo napisał/a:
Tak na prawde to nie wiem jak to do konca jest, czy to gluten, czy tez w momencie gdy odstawiasz jakies produkty, przestajesz po prostu produkowac enzymy, i karmic odpowiednie bakterie w jelitkowie.
Stad takie drastyczne efekty "prowokacji".
Dobre pytanie. Ale ja tak miewałem nawet wtedy kiedy jadłem więcej węgli, chleb, i ogólnie wszystko tylko że mięsa od czasu do czasu a tłuszczu specjalnie nie.
Może to atak tych głodujących bakterii, może jesszcze jesteś w takim stanie że flora bakteryjna się nie zmieniła i stąd jakiś wzmożony atak tych bakterii. Coś takiego bardziej mnie przekonuje. U zdrowego człowieka nie ma raczej takich rewelacji.
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Śro Sty 13, 2010 21:11
M i T napisał/a:
redukcjonizm Flo byłby wielce usprawiedliwiony
M i T napisał/a:
natomiast przy całym pakiecie psychicznego oddziaływania lekarza na pacjenta, skład żywienia może wydać się marginalny, a sam sukces - w moim mniemaniu krótkotrwały - zagwarantowany przez placebo (dobry trop, ale jako etap)
Nom, ale to dobrze swiadczy o lekarzu, jesli potrafi wykorzystac jego moc. Za to dyskwalifikuje naukowca. To tak na marginesie - taki oczywizm.
Ostatnio zmieniony przez _flo Śro Sty 13, 2010 21:13, w całości zmieniany 1 raz
A ja myślę, że to raczej świadczy o potencjale tkwiącym w naszym umyśle.
I zamiast nieświadomie dawać się wykorzystać lekarzowi (który o tym potencjale wie i to wykorzystuje), może należałoby świadomie zainteresować się pracą/możliwościami własnego umysłu, by jak najskuteczniej to samemu wykorzystać?
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Śro Sty 13, 2010 21:35
No ale przeciez ten lekarz nas indoktrynuje dla naszego dobra.
Taki kickstart dla wlasciwego leczenia.
Zreszta nie wiem, muszem sie nad tym zastanowic.
Musi być świadomie Flo, musi być świadomie
Inaczej rodzi się instytucja guru-niewolnik.
Tomek
P.S. Ach jaki wspaniały oksymoron: "indoktrynuje dla naszego dobra". To tak jak rodzic, klecha, nauczyciel, prezydent, czy inny guru. A ja myślałam, że sens w tym, by zwiększać świadomość. Indoktrynacja jakoś nie idzie w parze ze świadomością i samodzielnym (krytycznym) myśleniem. Tym bardziej jeśli w omawianym wyżej przykładzie relacji lekarz-pacjent ten ostatni w ogóle nie ma pojęcia, że coś mu się "indoktrynuje". Zasługi będzie więc przypisywał lekarzowi, a nie sprytnym "sztuczkom" własnego umysłu.
Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Śro Sty 13, 2010 22:17, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Śro Sty 13, 2010 23:56
Swiadomosc jest przereklamowana.
btw, najlepsiesza moja kumpela z liceum, dzis pani psycholog w szpitalu onkologicznym, nie raz twierdzila, ze jestem mistrzem wyparcia, i w dodatku okreslala to jako "najprymitywniejszy sposob pozbywania sie problemow". Miejmy nadzieje, ze cos sie od tego czasu jednak zmienilo.
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Śro Sty 13, 2010 23:59
Ale tak sobie mysle, w przypadku choroby trzeba jednak obrac jakies priorytety - co jest wazniejsze - swiadomosc i suwerenne myslenie czy nasze zdrowie i zycie?
Skąd u cukrzyków bierze się hipoglikemia? Czy jest to wynik nieprecyzyjnego dawkowania - przedawkowania insuliny ? Dlaczego my nie mamy hipoglikemii?
Próbuję znaleźć odpowiedź na te pytania, ale na stronach dla cukrzyków tylko mętnie piszą o spadku cukru i zapobieganiu, a nic o faktycznych, biochemicznych przyczynach.
_________________ Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 11:30
Na pewno kwestia jest skomplikowana, ale na ile ja sie orientuje (slabo), to raczej hipo nie bywa problemem u cukrzykow. Bardziej jak ktos zmierza w kierunku cukrzycy. Za duzo insuliny, leki takie jak metformina, zrypana watroba, intensywne cwiczenia, znikoma tkanka tluszczowa (anoreksja), zaburzenia gospodarki hormonalnej (podwzgórze-przysadka-nadnercza).
To tak na czuja, tak ogolnie.
Ostatnio zmieniony przez _flo Czw Sty 14, 2010 11:31, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 12:33
M i T napisał/a:
P.S. Ach jaki wspanialy oksymoron: "indoktrynuje dla naszego dobra". To tak jak rodzic, klecha, nauczyciel, prezydent, czy inny guru. A ja myslalam, ze sens w tym, by zwiekszac swiadomosc. Indoktrynacja jakos nie idzie w parze ze swiadomoscia i samodzielnym (krytycznym) mysleniem. Tym bardziej jesli w omawianym wyzej przykladzie relacji lekarz-pacjent ten ostatni w ogole nie ma pojecia, ze cos mu sie "indoktrynuje". Zaslugi bedzie wiec przypisywal lekarzowi, a nie sprytnym "sztuczkom" wlasnego umyslu.
Marishka
Rossi opisywal taki przypadek:
Byl pacjent z nowotworem, bardzo zaawansowane stadium, praktycznie bez szans. Facet czytal jakies pismo medyczne, gdzie pisali o jakims nowym srodku przeciwnowotworowym, ktory ponoc super rokowal. Namawial lekarzy by u niego to zastosowali, tyle tylko, ze on sie niekwalifikowal na tego rodzaju leczenie.
No ale w koncu lekarze "dla swietego spokoju" zaczeli mu podawac placebo, jakas sol fizjologiczna. Po to by miec swiety spokoj.
Co sie okazalo: nowotwor zaczal sie cofac! sam z siebie.
W pewnym momencie ktos postanowil pacjenta uswiadomic i zdradzil mu tajemnice, ze to co dostaje to jest placebo..
No i nowotwor zrobil wielki come back i facet zmarl.
Wiec moze sa takie kategorie spraw, gdzie mozna wykorzystac nieswiadome procesy, hipnoze, moc autorytetu...
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 13:11
Na bank są, Słonecki pisał o tym sporo, i Ogorevc w Diagnostyce Karmicznej.
Tyle, że po latach praktyk obaj zauważyli, iż to wszystko nie ma nic wspólnego z trwałym świadomym zdrowiem duchowo-fizycznym, a więcej z "łataniem dziur" i bezzrozumną "walką z chorobami".
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 13:25
Nie, no spoko, ja sie zgadzam.
To cos w rodzaju antybiotyku, ktory doraznie pomaga.
Tyle, tylko, ze w przypadku zagrozenia zycia, gdy np dziecko ma sepse - ten antybiotyk mozna w drodze wyjatku zastosowac.
Podobnie jest wg mnie z hipnoza.
Bo generalnie efekt placebo to szczegolny przypadek hipnozy, sugestii, nazywajmy rzeczy po imieniu
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 13:53
Ultimate offtop: Marishko i Tomku, skoro tak zdecydowanie dyskwalifikujecie nawet lekki stan nie-swiadomosci, nawet w dobrej wierze, to powiedzcie mi, jak podchodzicie do takie choroby, co sie nazywac milosc. No nie oszukujmy sie, jednym z jej komponentow jest wlasnie pranie mozgu (na pewno we wczesnym stadium) ...
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 14:11
_flo napisał/a:
Na pewno kwestia jest skomplikowana, ale na ile ja sie orientuje (slabo), to raczej hipo nie bywa problemem u cukrzykow. Bardziej jak ktos zmierza w kierunku cukrzycy. Za duzo insuliny, leki takie jak metformina, zrypana watroba, intensywne cwiczenia, znikoma tkanka tluszczowa (anoreksja), zaburzenia gospodarki hormonalnej (podwzgórze-przysadka-nadnercza).
To tak na czuja, tak ogolnie.
u cukrzykow epizody hipoglikemiczne jak najbardziej sie zdarzaja, w cukrzycy typu 2 rzadziej najczesciej zwiazane z dawka insuliny lub zaniedbaniem w spozyciu pokarmu po otrzymaniu insuliny, w cukrzycy typu 1 czesciej i tutaj powody moga byc przerozne, te ktore wymienilam plus stres psychiczny, nadmierny wysilek fizyczny, nieodpowiednia dieta i wiele iinych zwiazanych z zaawansowaniem choroby, jej dlugoletnim przebiegiem.....
dlaczego my nie mamy epizodow hipoglikemicznych? a dlaczego mamy je miec? co innego podac insuline z zewnatrz gdzie organizm wzglednie precyzyjnie dawkuje jej wchlanianie do krwi, a zupelnie co innego gdy "robi to" gruczoł (trzustka)w tej kwestii wyspecjalizowany oczywiscie pod wplywem okreslonych synalow ...... poza tym jest jedna podstawowa zasada, poziom cukru w krwi waha sie w waskich graniach wiec mozna zalozyc iz jest staly niezaleznie od tego ile i co zjemy on wygeneruje staly poziom cukru (mniejszym badz wiekszym zuzyciem energii ale wygeneruje), oczywiscie mam na mysli w miare zdrowe "watroby , nerki". tak wiec przy sprawnej trzustce trudno o hipoglikemie zagrazajaca zyciu w porownaniu z cukrzyca gdzie tej insuliny po prostu nie ma lub jest znikoma.....
Nigdzie nie dyskwalifikowałem nieświadomości. Nie jestem bajkopisarzem. Jej istnienie jest nie do odhaczenia, ale chodzi o - powiedzmy - minimalizowanie stopnia jej , co się wiąże z rozwojem emocjonalnym jednostki. To tak w skrócie. O miłości pewnie napiszę, ale w wątku o dobieraniu się w parach.
Tyle, że w naszym z Marishką przypadku, po początkowym działaniu ogłuszającej chemii, uczucie się potęguje miast maleć zgodnie z beblaniem naukowców. Zupełnie jak u Hitchcocka - najpierw trzęsienie ziemi, potem jest - i tu parafrazuję - coraz lepiej. To jest problem - bo jak "wyjaśnić" idealnie skomponowany, wciąż rozwijający się - oparty o wzajemną fascynację, partnerstwo i wszelaki kontakt - związek?
ps: "Modlitewniki" ? Dobre, tyle że guru nie mamy, więc jakby nie są to święte księgi - i co po raz kolejny chcę zaznaczyć - nie pasuje mi to, że kobieta ma rację, ale mam zakłamywac rzeczywistość w ramach wyparcia?
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 14:21
No tak. Zle napisalam, bardziej mi chodzilo o to, ze ostra hipoglikemia to jest jednak stan patologiczny, i moze wskazywac, ze ktos jest na dobrej drodze do cukrzycy.
Zreszta, na LC tez mozna miec lekkie stany hipoglikemiczne, na przyklad jak jestes glodny w 1h-1.5h po posilku, to znaczy ze watroba jeszcze nie poszla w ruch, trzeba odczekac. W ogole, o ile wiem, sa zwykle dwa wyrzuty insuliny jeden zaraz jak tylko cos zjesz, czy nawet pomyslisz o posilku, i drugi w 40 minut po.
Albo jak ktos sie probuje przestawic na 1 posilek dziennie, takie sytuacje tez tu byly ostatnio opisywane - wilczy glod.
powody moga byc przerozne, te ktore wymienilam plus stres psychiczny, nadmierny wysilek fizyczny
OK, ale na LC też doświadczmy stresów, zdarza się nam nadmierny wysiłek, a także epizody głodzenia i nadużycia alkoholu (to za wikipedią - przyczyny hipoglikemii), a przecież nie mamy żadnych objawów, co najwyżej ogarnia nas senność
_________________ Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 14:23
M i T napisał/a:
Tyle, że w naszym z Marishką przypadku, po początkowym działaniu ogłuszającej chemii, uczucie się potęguje miast maleć zgodnie z beblaniem naukowców. Zupełnie jak u Hitchcocka - najpierw trzęsienie ziemi, potem jest - i tu parafrazuję - coraz lepiej.
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 14:26
Maad napisał/a:
OK, ale na LC też doświadczmy stresów, zdarza się nam nadmierny wysiłek, a także epizody głodzenia i nadużycia alkoholu (to za wikipedią - przyczyny hipoglikemii), a przecież nie mamy żadnych objawów, co najwyżej ogarnia nas senność
Ja miewam jak najbardziej. To jeszcze sie wiarze z tym, czy jest kompensacja ze strony katecholamin, itp.
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 14:29
_flo napisał/a:
Ultimate offtop: Marishko i Tomku, skoro tak zdecydowanie dyskwalifikujecie nawet lekki stan nie-swiadomosci, nawet w dobrej wierze, to powiedzcie mi, jak podchodzicie do takie choroby, co sie nazywac milosc. No nie oszukujmy sie, jednym z jej komponentow jest wlasnie pranie mozgu (na pewno we wczesnym stadium) ...
Nie zapominajmy o kontekscie...
MiT'om chodzi chyba o to, by praca nad jakims konkretnym problemem byla swiadoma, a nie by kazdy proces byl swiadomy.
Niejaki Mateo Grzesiak populistycznie podawal przyklad tego, ze oddychamy nieswiadomie, nasze serce bije nieswiadomie, zakochujemy sie nieswiadomie.. I swietnie nam to wychodzi. A zatem (i tu implikacja) moze warto inne procesy rowniez robic na poziomie nieswiadomym?
Ten gosc uwaza, ze cel uswieca srodki, ze liczy sie efekt, ze on ma prawo zrobic wszystko o ile tylko klient dostanie to co bylo zawarte w "kontrakcie".
Ma prawo walnac klienta po ryju bez uprzedzenia, ma prawo go zbluzgac, obrazic, umniejszyc..
I usprawiedliwieniem bedzie EFEKT.
A slyszalem o wiele dalej posuniete tezy z jego ust.. Pokazywal nam filmik z jego terapia i komentowal na bierzaco. Mowil, ze sam jest zaskakiwany tym co on sam zrobil, ze robil to absolutnie nieswiadomie i ze dopiero teraz - gdy widzi ten film krorys raz z rzedu - jest w stanie wychwycic ze niektore jego zachowania mialy gleboki sens i ze jest pod wrazeniem mocy swojej wlasnej nieswiadomosci.
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 14:34
M i T napisał/a:
Tyle, ze w naszym z Marishka przypadku, po poczatkowym dzialaniu ogluszajacej chemii, uczucie sie poteguje miast malec zgodnie z beblaniem naukowcow....
fenyloetyloamina
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 15:11
Maad napisał/a:
Molka napisał/a:
powody moga byc przerozne, te ktore wymienilam plus stres psychiczny, nadmierny wysilek fizyczny
OK, ale na LC też doświadczmy stresów, zdarza się nam nadmierny wysiłek, a także epizody głodzenia i nadużycia alkoholu (to za wikipedią - przyczyny hipoglikemii), a przecież nie mamy żadnych objawów, co najwyżej ogarnia nas senność
no ale mamy doczynienia z zupelnie innymi punktami wyjscia, zdrowa i zjechana trzustka, przy normalnie funkcjonujacej trzustce a przez to normalnie funkcjonujacym metabolizmie nie ma mozliwosci zjechac z cukrem na tyle by np. stracic przytomnosc i popasc w spiaczke gdzie sytuacja taka zdarza sie u cukrzykow, owszem mozna byc sennym, znurzonym ale nie jest to stan patologiczny wymagajacy natychmiastowej interwencji ratujacej zycie,....
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 15:16
_flo napisał/a:
No tak. Zle napisalam, bardziej mi chodzilo o to, ze ostra hipoglikemia to jest jednak stan patologiczny, i moze wskazywac, ze ktos jest na dobrej drodze do cukrzycy.
no odwrotnie, tak przynajmniej ja to rozumiem, w drodze do cukrzycy borykamy sie z hiperglikemią, czyli wysoki poziomami cukru w krwi a niedoborami glukozy w samej komorce....
natomiast stany hipoglikemiczne to zbyt szybkie zdeponowanie cukru do komorki, nagly spadek jej poziomu w plynie okolokomorkowym spowodowane zbyt wysokim poziomem insuliny......
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 15:23
to znaczy z tego co wiem, to jest to opisywane w ten sposob, ze na przyklad w syndromie metabolicznym, na zasadzie sprzezenia zwrotnego, jest potrzeba czy nie, trzustka wywala multum insuliny, (na przyklad dlatego, ze watroba juz jest oporna, a tkanki peryferalne - nie).
Ale nie wiem, nie mam pewnosci.
Ostatnio zmieniony przez _flo Czw Sty 14, 2010 15:23, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 15:38
_flo napisał/a:
to znaczy z tego co wiem, to jest to opisywane w ten sposob, ze na przyklad w syndromie metabolicznym, na zasadzie sprzezenia zwrotnego, jest potrzeba czy nie, trzustka wywala multum insuliny, (na przyklad dlatego, ze watroba juz jest oporna, a tkanki peryferalne - nie).
Ale nie wiem, nie mam pewnosci.
trzustka wywala insuline (chroniczne przejadanie sie weglowodanami) ale przy insulinoopornosci brak odpowiedzi tkanek na nia poniewaz uposledzena jest wrazliwosc receptorow tkankowych(miesnie, tkanka tluszczowa) co daje objawy przedluzajacej sie hiperglikemii czyli wzrost jej poziomu w krwi oraz wzmozonym poziomek trojglicerydow po posilku.... taki stan tworzy rownie pochyłą prowadzaca do cukrzycy.... ten wzmozony wyrzut insuliny jest kompensowany wlasnie przez insulinoopornosc, ale stan taki wyczerpuje trzustke, jej komorki beta , produkcja insuliny spada i w koncu mamy pelnoobjawowa cukrzyce....
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 16:20
oczywiscie mozemy miec doczynienia z hipoglikemia np. na czczo np. zaburzenia magazynowania glukozy w postaci glikogenu czy inne....oraz hipoglikemie poposilkowa np. guzach trzustki produkujacych nadmierne ilosci insuliny(insulinoma), uszkodzenie watroby, niedobor klikokortykosterydow czy nadmiar alkoholu ale tutaj mamy doczynienia z konkretnymi zaburzeniami...
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Czw Sty 14, 2010 16:27
Molka napisał/a:
trzustka wywala insuline (chroniczne przejadanie sie weglowodanami) ale przy insulinoopornosci brak odpowiedzi tkanek na nia poniewaz uposledzena jest wrazliwosc receptorow tkankowych(miesnie, tkanka tluszczowa) co daje objawy przedluzajacej sie hiperglikemii czyli wzrost jej poziomu w krwi oraz wzmozonym poziomek trojglicerydow po posilku.... taki stan tworzy rownie pochyłą prowadzaca do cukrzycy.... ten wzmozony wyrzut insuliny jest kompensowany wlasnie przez insulinoopornosc, ale stan taki wyczerpuje trzustke, jej komorki beta , produkcja insuliny spada i w koncu mamy pelnoobjawowa cukrzyce....
No oczywiscie. W uproszczeniu Przy zalozeniu, ze wszystkie tkanki maja rownouprawnienie, i ze insuinoopornosc jest spowodowana nadpodaza insuliny.
Mniejszastym.
Maad, nie mamy hipoglikemii bo jadamy tłusto ...
W kwestii mojej ostatniej wypowiedzi jestem za Hannibal (=po co jadac trucizny) i za Dario (nic mi kuku=choroby nie zrobi). Ostatnio coś sobie testowałam i okazało się że JESTEM Z MATERIAŁU ZNISZCZALNEGO , a myślałam, że jest inaczej
Mimo wszystko z tego co wiem, badając diety od 21 lat nie jadłabym nawet pół kromki chleba/bułki codziennie... Na Diecie Optymalnej to szczególna trucizna.
W sprawie sprawdzania "wrogów" jestem za tym by testować wrogów ... niskowęglowodanowych (histaminouwalniacze), tych wysokowęglowodanowych wrogów nie sprawdzałabym za często...
_________________ Ewa Bednarczyk-Witoszek
Ostatnio zmieniony przez Ewa Bednarczyk-Witoszek Pią Sty 15, 2010 17:27, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sty 15, 2010 17:26
Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
Mimo wszystko z tego co wiem, badając diety od 21 lat nie jadłabym nawet pół kromki chleba/bułki codziennie... Na Diecie Optymalnej to szczególna trucizna.
Najłatwiej jak nie ma się już w ogóle ochoty na takie chleby czy bułki. Ja nie mam.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Dokładnie. Za duża ilość tłuszczu nasila obrót szlakami glukoneogenezy (nasila się glukoneogeneza), wraz z wszystkimi tego konsekwencjami (wzrost Trig, LDL, wzmozony obrót szlakiem pentozofosforanowym i pochodne).
_________________ Ewa Bednarczyk-Witoszek
dario_ronin [Usunięty]
Wysłany: Pią Sty 15, 2010 17:53
Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
Dokładnie. Za duża ilość tłuszczu nasila obrót szlakami glukoneogenezy (nasila się glukoneogeneza), wraz z wszystkimi tego konsekwencjami (wzrost Trig, LDL, wzmozony obrót szlakiem pentozofosforanowym i pochodne).
ja mam wysokie LDL , a niskie TRI i jak to rozumieć ?
z "mieszasz" białka... celem likwidacji śmiecia (śmieci ze "złych" węglowodanów likwidujemy mieszaniem białek) jakiego jadasz... że nie masz lipidogramu tych co majaą powyżej 95 lat... ale tworzymy Nowa Medycynę... sprawy mamy otwarte... Po postach Zenona też widać, że LDL ma dalekie od 100mg%. Się nie martw, umrzemy... chyba, że opanuję jak ... wniebowstąpywać .
_________________ Ewa Bednarczyk-Witoszek
dario_ronin [Usunięty]
Wysłany: Pią Sty 15, 2010 18:06
Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
z "mieszasz" białka... celem likwidacji śmiecia (śmieci ze "złych" węglowodanów likwidujemy mieszaniem białek) jakiego jadasz... że nie masz lipidogramu tych co majaą powyżej 95 lat... ale tworzymy Nowa Medycynę... sprawy mamy otwarte... Po postach Zenona też widać, że LDL ma dalekie od 100mg%. Się nie martw, umrzemy... chyba, że opanuję jak ... wniebowstąpywać .
nie całkiem rozumiem
jak nie będzie złych ww można mieszać białka ?
jak nie będę mieszać białek mogę więcej ww ?
???
alejasienieznam
Wiek: 35 Dołączył: 13 Maj 2009 Posty: 340 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sty 15, 2010 18:26
dario_ronin napisał/a:
nie całkiem rozumiem
to i tak nie najgorzej
ja nic
Ostatnio zmieniony przez alejasienieznam Pią Sty 15, 2010 18:27, w całości zmieniany 1 raz
Dario, jak jada się mało niepotrzebnych rzeczy, zapotrzebowanie kaloryczne jest mniejsze niż ogólnie uznawane. Organizm nie wytwarza wtedy zapasów (nadwaga, nadmiary tego i owego). Jak pisze dr J. Kwaśniewski "wszystko wtedy się spali/a". Pisze prawdę.
Wysokie LDL to nagromadzone zapasy. Chyba nie da się uzyskać LDL powyżej 100mg% jeżeli Trig na czczo po 16 godz bez jedzenia utrzymuje się powtarzalnie poniżej 60mg%. Jeszcze takiej osoby nie spotkałam.
_________________ Ewa Bednarczyk-Witoszek
Ostatnio zmieniony przez Ewa Bednarczyk-Witoszek Śro Sty 27, 2010 23:32, w całości zmieniany 1 raz
ashkar [Usunięty]
Wysłany: Śro Sty 27, 2010 23:38
Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
Dario, jak jada się mało niepotrzebnych rzeczy, zapotrzebowanie kaloryczne jest mniejsze niż ogólnie uznawane. Organizm nie wytwarza wtedy zapasów (nadwaga, nadmiary tego i owego). Jak pisze dr J. Kwaśniewski "wszystko wtedy się spali/a". Pisze prawdę.
A to bardzo ciekawe, chętnie dowiedziałbym się co to są te niepotrzebne rzeczy. Trociny, a może trawa? Pytam bo w moim przypadku mimo, jak uważam, takiego właśnie odżywiania przez długi czas nie zachodziło wytwarzanie zapasów, nigdy.
Ostatnio zmieniony przez ashkar Śro Sty 27, 2010 23:38, w całości zmieniany 1 raz
Iga [Usunięty]
Wysłany: Śro Sty 27, 2010 23:48
ashkar napisał/a:
A to bardzo ciekawe, chętnie dowiedziałbym się co to są te niepotrzebne rzeczy. Trociny, a może trawa? .
Nie,nie,wcale nie.Chodzi o makulaturę.Szczególnie o niektóre książki.
"śmieci" - to w sumie moja nazwa na produkty ze strony 227 mojej książki...
Wśród nich hard corowe śmieci to zboża (bardziej szkodzą glutenowe, mniej bezglutenowe). Light corowe śmieci to podukty mleczne (bardziej szkodzi ser, mniej śmietana/masło).
Owoce - nie zalecam codziennie, a nawet jestem za tym, że lepiej to jadać rzadziej niż częściej.
_________________ Ewa Bednarczyk-Witoszek
ashkar [Usunięty]
Wysłany: Śro Sty 27, 2010 23:58
Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
"śmieci" - to w sumie moja nazwa na produkty ze strony 227 mojej książki...
Wśród nich hard corowe śmieci to zboża (bardziej szkodzą glutenowe, mniej bezglutenowe). Light corowe śmieci to podukty mleczne (bardziej szkodzi ser, mniej śmietana/masło).
Owoce - nie zalecam codziennie, a nawet jestem za tym, że lepiej to jadać rzadziej niż częściej.
No więc pani Ewo, ja dokładnie tak śmieciowo jak pani pisze odżywiałem się, i to bywało że przez bardzo długi okres. I powiem pani że nie tylko nie odkładałem to jeszcze traciłem, szczególnie zdrowie. Co do LDL to ew. mogę się zgodzić, lecz nigdy nikt mi badania nie zalecał. Moja waga nigdy przy mocnej budowie ciała, przeszło 180 cm wzrostu nie przekraczała 85 kg. A sylwetka od lat ta sama.
Dodam może jeszcze że oprócz tych "śmieci" o których pani wspomniała systematycznie pochłaniałem różnego rodzaju gotowce, ponad to sporo czekolady i różnego typu batoników. Oczywiście były okresy że jadłem też systematycznie obiady, kupne, jednocześnie nie rezygnując ze "śmieci" lightcorowych (co to za słowa mądre, [przydałoby się je w nawas chociaż) i śmieci hardcorowych przeze mnie opisanych. Do tego w sezonie przeważnie codziennie dosyć sporo owoców. Ale też nie zawsze, bywały okresy gdzie jadłem naprawdę sporo a bywało że nie jadłem wcale.
Z tego wychodzi mi, że to co pani predstawia ma się nijak do mojego przypadku. Tylko że ja nie jestem zielony, nie mam czułek i nie mam świecącego palca. Jak więc mam się do tych rzekomych uniwersalnych prawideł odnosić?
Dodam może jeszcze że nigdy nie stosowałem żadnych środków, tak zwanych "lekarstw" które miałyby zaburzyć w jakiś sposób obraz mojego organizmu.
Podobnie sprawy mają się w kontekście odżywiania wg. tak zwanej grupy krwii, wedle tej teorii w ogóle powinienem unikać mięsa, nie wiem do końca nie jestem przekonany, być może rzeczywiście mięso powinienem spożywać bardzo rzadko. Pytanie tylko czy w takim razie powinienem jeść białko roślinne w większej ilości. Nie wiem jednak widzę że jeżeli chodzi o zapotrzebowanie kaloryczne to faktycznie pry spożyciu białka zwierzęcego, szczególnie mięsa wraz z tłuszczem moje zapotrzebowanie na węgle maleje i czuje się syty przez dłuższy okres. Wtedy nie muszę sięgać po jakieś dopalacze. Chociaż być może mięso trawię słabo to potrafię zjeść pół kilo i wcale nie czuje się jakoś ociężale.
Może tylko tyle że nie mam ochoty i zwyczaju przyrządzać potraw wymagających gotowania. Przeważnie jest jakiś okres i potem wracam znowu do sytuacji gdzie zjadam mięso, obiad, od okazji do okazji.
Ach, i jeszcze, co to wszystko ma wspólnego z "wniebowstępywaniem", czy może już pani opracowała jakąś uniwersalną metodę?
Ostatnio zmieniony przez ashkar Czw Sty 28, 2010 00:14, w całości zmieniany 5 razy
1.Z tego wychodzi mi, że to co pani predstawia ma się nijak do mojego przypadku. Ach, i jeszcze, 2.co to wszystko ma wspólnego z "wniebowstępywaniem", czy może już pani opracowała jakąś uniwersalną metodę?
1. U jednego śmieci objawiają się LDLem, u innego krótko/nadwzrocznością - dla mnie to jedna i ta sama choroba = chory pas wątroba/żołądek/śledziona = chora okolica Th 12...
2. Słyszałam, że osoba zdrowa może być w 5 miejscach na raz . Jak opracuję metodę - puszczę ją w obieg . Metoda ma być powtarzalna i logiczna .
_________________ Ewa Bednarczyk-Witoszek
ashkar [Usunięty]
Wysłany: Czw Sty 28, 2010 00:33
Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
1. U jednego śmieci objawiają się LDLem, u innego krótko/nadwzrocznością - dla mnie to jedna i ta sama choroba = chory pas wątroba/żołądek/śledziona = chora okolica Th 12...
W porządku tylko ja się czepiam że pani napisała że to się przejawia odkładaniem. A jednak to nie jest zasada. Wcale nie jest to prosty mechanizm. Co do pasa to już bardziej logicznie brzmi, na podstawie samoobserwacji mogę potwierdzić że wątroba/żołądek/śledziona(tu już trudniej) dają się we znaki. To jest do przyjęcia jako pewna prawidłowość, czyli zaburzenie czynności, funkcji narządów.
Ewa Bednarczyk-Witoszek napisał/a:
2. Słyszałam, że osoba zdrowa może być w 5 miejscach na raz . Jak opracuję metodę - puszczę ją w obieg . Metoda ma być powtarzalna i logiczna .
To bardzo interesujące. Ja też o różnych rzeczach słyszałem. A można wiedzieć skąd takie informacje, albo lepiej powiedzieć rewelacje?
Ostatnio zmieniony przez ashkar Czw Sty 28, 2010 00:35, w całości zmieniany 2 razy
Aszkar, widziałam cuda na kiju. Doznawałam cudów na kiju. Nie tylko w miejscach zgromadzen Chrześcijan. Z wiarą w Kościół u mnie koślawo. W pewnym okresie życia doznawałam, że jak coś krytykuję to okazuje się - że nie widzę większego planu życia.
Dobrze jest widziec przyczyny czyichs zachowań. Dobrze jest widzieć wady w sobie.
Jeżeli ktoś opisuje, że może znikać i pojawiać się w innym miejscu to przyjmuję, że to opisuje. Opisują to filozofie Dalekiego Wschodu.
W tym poscie opisalam swoje dwie wady.
Nie bardzo pojmuję. W ten sposób staje się pani wiarygodną osobą tak?
Jakby to powiedzieć, każdy pojmuje ten świat na ile mu zdolności staje.
Jeżeli ktoś wierzy w czarne koty i ma pretensje do kota że ten mu zaszedł drogę, to tylko pogratulować i trzy razy przez lewe ramię - tfu, tfu tfu!
_________________
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Nie Sty 31, 2010 16:12
rakash napisał/a:
...Nie bardzo pojmuję. W ten sposób staje się pani wiarygodną osobą tak?...
Wiesz STUDIA STACJONARNE na MEDYCYNIE to jednak
nie jest "cipciora na nogie". :hah:
Ale nie "zadre-czaj-sie"! 8-) Wiele jest spraw ktorych nigdy nie zrozumiesz! :hihi:
No chyba, ze inzynieria genetyczna uzdatni twoj "musk". :hah:
.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.