Strona główna Fakty żywieniowe Jak się żywić? Przepisy Historia diety Forum  

  Forum dyskusyjne serwisu www.DobraDieta.pl  FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Czat      Statystyki  
  · Zaloguj Rejestracja · Profil · Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości · Grupy  

Poprzedni temat «» Następny temat
MORGANO nie żyje
Autor Wiadomość
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Śro Cze 03, 2009 20:55   

Hannibal napisał/a:
Iga napisał/a:
nikt lub prawie nikt nie stara się dowiedzieć jakie są FAKTY ,jakie są przyczyny pogorszenia stanu zdrowia po latach tzw. optymalnych.

Marcin Kuliński napisał:
"jestes na DO dopoty, dopoki jestes zdrowy. Jesli zachorujesz, to
radz sobie sam i nie smiej nawet pisnac, ze kiedykolwiek stosowales DO.
Ta prosta zasada powoduje, ze DO jest najzdrowsza dieta swiata."

To najprawdziwsza prawda.Tak jest nie tylko w środowisku DO,ale chyba w każdym ugrupowaniu religijnym ,w każdych organizacjach.Póki jest z "ciebie" pożytek,póty jesteś w danym "społeczeństwie" potrzebny ,a jak nie ma z "ciebie" pożytku,bo coś się w "twoim" życiu wydarzyło,to "społeczeństwo" "cię" odrzuca i zostajesz "sam".
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Cze 03, 2009 21:04   

Waldek B napisał/a:
Polecam, sprawdzcie swoje może też się zdziwicie.


Nie, nie zdziwiłam się, bo horoskopy i "czasy-mary" nie są już w stanie mnie "zdziwić". Aczkolwiek dziwiły, fascynowały i interesowały, kiedy miałam może jakieś 12 lat. W horoskopie "Morgano" może jedno-dwa zdania dałoby się naciągnąć (jak się mocno uprzec) i "dopasować" do mnie, ale dokładnie tak jest z każdym innym horoskopem, który w życiu widziałam. Spróbuj przeczytać na chybił-trafił jakikolwiek inny "Morganowski" horoskop, patrząc pod kątem siebie i dopasowując go do siebie. Zauważysz, że z KAŻDEGO coś będzie pasowało.

Ja tam wolę zajmować się "podobnymi" rzeczami, które jednak mają odzwierciedlenie i potwierdzenie w praktyce, a na dodatek pokazują przyczynę, skutek oraz możliwość zmiany. Czyli - psychologią :)

Marishka
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Cze 03, 2009 21:37   

Szybka kremacja.
Można wnioskować, że spełniono Morganową prośbę, o ile taką wystosował wobec swoich bliskich. Można się zapytać, czemu nie przeprowadzono sekcji, zważywszy na wiek i niezwyczajne preferencje żywieniowe, ale właściwie nie ma kogo zapytać. Chyba, że... Panie Witoldzie? Coś w temacie?

A może sekcja się odbyła?

Tomek
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Śro Cze 03, 2009 21:51   

Coś mi się wydaje, że to wszystko pozostanie owiane tajemnicą i pozostaną nam tylko domysły. Sekcja, sekcją ale na pewno jest jakiś akt zgonu i tam podana przyczyna.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Śro Cze 03, 2009 22:00   

M i T napisał/a:

A może sekcja się odbyła?
Tomek

Z tego co mi wiadomo,to sekcja odbywa się przy nagłych zejściach i przy wypadkach ,a jeśli ktoś umiera z wiadomych przyczyn,to sekcji nie ma.
 
     
beataZ

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Cze 2007
Posty: 160
Wysłany: Śro Cze 03, 2009 22:11   

MONIKAW napisał/a:
Coś mi się wydaje, że to wszystko pozostanie owiane tajemnicą i pozostaną nam tylko domysły. Sekcja, sekcją ale na pewno jest jakiś akt zgonu i tam podana przyczyna.

Moja dziewczyna uważa że działacze dla których konkurencją jest wolna LC
będą starali się z premedytacja zakłamywać niewygodne fakty.
Wersja nowoczesnej LC pozbawionej balastu folkloru i wojskowej wiary
wspierana przez naukę jest dla fanatyków uproszczeń wstrętna
i nie do przyjęcia.

Ja jednak sądzę że tym razem tak łatwo manipulacja
wierzącymi prowadzona przez wiedzących nie przejdzie.
Większość wyraźnie czuje na własnym tyłku
co się dzieje z ich zdrowiem.

Poczytajcie co napisała kodar na stronie wiedzących.
 
     
beataZ

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Cze 2007
Posty: 160
Wysłany: Śro Cze 03, 2009 22:11   

MONIKAW napisał/a:
Coś mi się wydaje
Aby mieć pewność
prędzej czy później ktoś poprosi o pomoc bezpośrednio rodzinę Morgano
i wtedy wszystko się wyda. Ukrywanie takich faktów byłoby
wysoce nieetyczne i skandaliczne.
Ostatnio zmieniony przez beataZ Śro Cze 03, 2009 22:15, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Cze 03, 2009 22:15   

MORGANO zmarł na raka dwunastnicy, wiadomość tę otrzymałam z wiarygodnego źródła. Chorował z tego co mi powiedziano od pół roku.
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Cze 03, 2009 22:21   

beataZ napisał/a:

Moja dziewczyna uważa że działacze dla których konkurencją jest wolna LC
będą starali się z premedytacja zakłamywać niewygodne fakty.


niekoniecznie z premedytacją, po przeczytaniu paru postów na tamtym forum wydaje mi się, że oni głęboko wierzą w słuszność diety i proporcji.

Cytat:
MORGANO zmarł na raka dwunastnicy, wiadomość tę otrzymałam z wiarygodnego źródła. Chorował z tego co mi powiedziano od pół roku.


jeśli tak jest faktycznie, to zastanówmy się jaki wpływ ma dieta na nowotwór. Chyba pewnie jest, że nawet przy idealnej diecie można zachorować na nowotwór...chodzi mi o to, żebyśmy nie osądzali na tej podstawie zbyt pochopnie DO.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Śro Cze 03, 2009 22:23   

alejasienieznam napisał/a:
nawet przy idealnej diecie można zachorować na nowotwór....

Jedno przeczy drugiemu.
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Cze 03, 2009 22:24   

Iga napisał/a:
alejasienieznam napisał/a:
nawet przy idealnej diecie można zachorować na nowotwór....

Jedno przeczy drugiemu.


dlaczego?
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Cze 03, 2009 22:25   

alejasienieznam napisał/a:
Chyba pewnie jest, że nawet przy idealnej diecie można zachorować na nowotwór...


Dokłądnie! Bo nie tylko dieta ma wpływ na nasze choroby. Dlatego tak "w kółko" podkreślamy z Tomkiem, że nie warto uprawiać redukcjonizmu żywieniowego.

Marishka
Ostatnio zmieniony przez M i T Śro Cze 03, 2009 22:26, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Śro Cze 03, 2009 22:26   

Nie ma czegoś takiego jak idealna dieta.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Cze 03, 2009 22:27   

Molka napisał/a:
MORGANO zmarl na raka dwunastnicy, wiadomosc te otrzymalam z wiarygodnego zrodla. Chorowal z tego co mi powiedziano od pol roku.

Mo nareszcie jakis konkret.
Najchetniej przenioslbym do kosza 90% postow poprzedzajacych te wypowiedz, ale wtedy mnie zjecie. Wiec nie dotkne sie do tego watku.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Nelka 

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 05 Mar 2006
Posty: 253
Skąd: Częstochowa
Wysłany: Śro Cze 03, 2009 22:30   

Bardzo współczuję rodzinie. Był człowiekiem godnym szacunku a tych jest coraz mniej na świecie. Zawsze mi szkoda gdy odchodzą.

A na marginesie, czy nie zauważyliście, że wybuchła jakby epidemia raka? Ciekawe czy ktoś ma najnowsze dane statystyczne na ten temat. Wg moich obserwacji jest tego znacznie, znacznie więcej niż kiedyś.

Nelka
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Śro Cze 03, 2009 22:31   

Absolutnie nie chce osądzać, ludzie chorują na raka jelit nie będąc na diecie optymalnej, myślę że trzeba przywiązywać dużą wagę do warzyw, nie zaniedbywać ich, unikać cukrów prostych, to taka moja refleksja. Głowa do góry, nie można się zniechęcać, cóż, takie życie, każdemu wpisana jest śmierć i nic na to nie poradzimy. Trzeba żyć dalej, cieszyć się życiem puki trwa.
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Cze 03, 2009 22:33   

Iga napisał/a:
Nie ma czegoś takiego jak idealna dieta.


heh
teoretycznie na pewno jest, poza tym, to jest trochę uogólnienie. Przez idealną rozumiem, jakbyśmy znając dany organizm spożywali produkty idealnie odpowiadające zapotrzebowaniu organizmu w danym momencie(proporcje i inne). I uważam, że nawet w takiej sytuacji nowotwór jest możliwy. Zanieczyszczenia, a może i nawet psychika temu sprzyja, więc nie można wyciągać jednoznacznych wniosków z czyjejś śmierci.

a poza tym na pytanie dlaczego jedno przeczy drugiemu odpowiedź nie ma diety idealnej jest bez sensu. I proszę nie odpowiadaj na to Iga w stylu jak do Zenona i Hannibala zwykłaś odpowiadać, bo mi szkoda czasu na takie głupie i niemerytoryczne przepychanki.
 
     
beataZ

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Cze 2007
Posty: 160
Wysłany: Śro Cze 03, 2009 22:37   

M i T napisał/a:
nie warto uprawiać redukcjonizmu żywieniowego

My mamy podobne oceny. Sposoby postrzegania czynników
wpływających na nasze życie zależy jednak od rozumu.

A co wpływa na rozum czy wszyscy to wiemy?
I tutaj rozpoczyna się pole do psychomanipulacji.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Śro Cze 03, 2009 22:42   

Cytat:

a poza tym na pytanie dlaczego jedno przeczy drugiemu odpowiedź nie ma diety idealnej jest bez sensu

Masz rację ,chodziło mi zupełnie o coś innego,a myśl mi uciekła i dlatego wyszło,tak jak wyszło.

A pisząc,że nie ma czegoś takiego ,jak dieta idealna,miałam na myśli to,że nie da się poznać bardzo dokładnie potrzeb naszego organizmu ,tymbardziej indywidualnych potrzeb.

Poza tym,uważam,że DO jest ubogoresztkową dietą,za ubogo resztkową,co przy osobniczych uwarunkowaniach ,aż się prosi o raka układu pokarmowego.
Ostatnio zmieniony przez Iga Śro Cze 03, 2009 22:57, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Cze 03, 2009 22:43   

Nelka napisał/a:
Bardzo współczuję rodzinie. Był człowiekiem godnym szacunku a tych jest coraz mniej na świecie. Zawsze mi szkoda gdy odchodzą.


Mi też bardzo szkoda i niezwykle cenię takich ludzi jak Morgano, którzy chcą pomagać ludziom. Wcześniej go nie znałem, dopiero teraz przeglądając sąsiednie forum i szukając informacji o nim, nieco się o Nim dowiedziałem. I myślę, że tacy ludzie chcieliby zawsze żeby prawda wyszła na jaw. Morgano wierzył w DO, ale myślę że jeśli by istniały dowody przeciw, to by chciał żeby się ujawniły.

Nelka napisał/a:

A na marginesie, czy nie zauważyliście, że wybuchła jakby epidemia raka? Ciekawe czy ktoś ma najnowsze dane statystyczne na ten temat. Wg moich obserwacji jest tego znacznie, znacznie więcej niż kiedyś.
Nelka


to jest fakt. I jaka jest tego przyczyna? Czy tylko żywienie? Czy może też teflon, rtęć i wiele wiele innych. Pytam, bo nie znam odpowiedzi

Pozdrawiam serdecznie
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Śro Cze 03, 2009 22:45   

Swoją drogą ciekawa jestem na jakiej podstawie ludzie wysnuli wnioski,że tylko od diety nasze zdrowie zależy?Kto ludziom wpoił takie przekonania?
 
     
beataZ

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Cze 2007
Posty: 160
Wysłany: Śro Cze 03, 2009 22:47   

Molka napisał/a:
Absolutnie nie chce osądzać

Wszyscy osądzamy świadomie i podświadomie.
Jaka jest jakość osądzania takie nasze reakcje.

To co się stało z Jerzym, Kuroniem, Morgano to
są bardzo czytelne sprawy dla każdego medyka.
Studiujemy jeszcze ale opierając się jedynie
na zdobytej już podstawowej wiedzy przyczyny są jaskrawo widoczne.
Kurcze szkoda ze tutaj tak mało piszą lekarze.
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Cze 03, 2009 22:55   

Iga napisał/a:
Swoją drogą ciekawa jestem na jakiej podstawie ludzie wysnuli wnioski,że tylko od diety nasze zdrowie zależy?Kto ludziom wpoił takie przekonania?


Nie wiem, ale taki jest fakt, że niektórzy uwierzyli że tylko dieta ma znaczenie. Ja chciałem zwrócić uwagę, że śmierć Morgano nie jest dowodem przeciw diecie optymalnej(mimo iż sam jestem raczej jej przeciw)


Cytat:
To co się stało z Jerzym, Kuroniem, Morgano to
są bardzo czytelne sprawy dla każdego medyka.
Studiujemy jeszcze ale opierając się jedynie
na zdobytej już podstawowej wiedzy przyczyny są jaskrawo widoczne.
Kurcze szkoda ze tutaj tak mało piszą lekarze.


to czemu nie napiszecie coś więcej? i czy na pewno dla każdego medyka?
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Śro Cze 03, 2009 23:12   

Ogólnie jestem bardzo zadowolona ,że jest tutaj na forum kilka osób,które dążą do poznania FAKTÓW,a nie tak jak na tamtym forum-tam to chyba się boją cokolwiek napisać,nie wierzę,że nie są ciekawi-współczuję im ,ponieważ muszą tłumić swoją ciekawość.Widzę jednak ,że trafiła się tam tylko jedna osoba -użytkownik "Zet",który się tym zdarzeniem zainteresował-myślę,że dobrze by było,gdyby ten użytkowanik trafił do nas .
 
     
beataZ

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Cze 2007
Posty: 160
Wysłany: Śro Cze 03, 2009 23:25   

alejasienieznam napisał/a:
śmierć Morgano nie jest dowodem przeciw diecie optymalnej

Tak? Wiemy wszyscy z ksiąg objawionych że na raka
się na diecie wiedzących nie choruje a jeśli ktoś przechodzi na taką dietę
odpowiednio wcześnie to nawet można się wyleczyć,
albo znacznie poprawić wiek dożycia.

A tutaj tym czasem mamy raczysko zabijające błyskawicznie
w kilka miesięcy naczelnego zwolennika
złotych proporcji i pochodnych od tej wiary obrzędów 200
i innych. Pisał o tym już Dr. Ponomerenko i racje niestety miał.
 
     
Nelka 

Pomogła: 3 razy
Dołączyła: 05 Mar 2006
Posty: 253
Skąd: Częstochowa
Wysłany: Śro Cze 03, 2009 23:40   

Iga napisał/a:
Nie ma czegoś takiego jak idealna dieta.


Nie o to chodzi by "złowic króliczka , ale by gonić go.
 
     
figa


Pomógł: 8 razy
Wiek: 67
Dołączył: 07 Lut 2005
Posty: 1142
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 00:00   

Straszna wiadomość :mad: aż trudno mi w to uwierzyć :mad:
runęła mi moja ufnośc z łoskotem. :shock:
Był dobrym kucharzem i to go łączyło z Kuroniem .
_________________
pozdrawiam
 
     
wiraha


Pomógł: 1 raz
Dołączył: 01 Cze 2007
Posty: 508
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 00:23   

1) [']

2) "ktos powiedzial, ze kazdy skomplikowany problem ma proste rozwiazanie i ze jest ono bledne" Umberto Eco

i to by bylo tyle w podsumowaniu tego watku gdzie jedni wszystkowiedzacy, dla ktorych watpliowsci nie ma krytykowali innych wszystkowiedzacych prawd objawionych jedynych i slusznych.

WiRAHA
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 07:25   

beataZ napisał/a:

A tutaj tym czasem mamy raczysko zabijające błyskawicznie
w kilka miesięcy naczelnego zwolennika
złotych proporcji i pochodnych od tej wiary obrzędów 200
i innych.


Tylko, że spożywanie 100g węgli i "zasada 200", którą wymyślił Morgano wykluczają "ową złotą proporcję" Kwaśniewskiego.

Cytat:
Pisał o tym już Dr. Ponomerenko i racje niestety miał.


Jemu też się młodo u marło chyba. I "zwalisty" był podobno... :-?
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Czw Cze 04, 2009 08:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 07:40   

Waldek B napisał/a:
Jemu też się młodo u marło chyba. I "zwalisty" był podobno... :-?

ale może szewcy muszą tak wyglądać i muszą wcześniej opuścić świat...
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 08:02   

M i T napisał/a:
Ilekroć oglądam zdjęcia z tych ich spotkań, zlotów, mam wrażenie, że większość uczestników niedługo znajdzie się w szpitalu. Jakoś tak to postrzegam. Te wielkie ciała , te masy, te ogromne gabaryty. Jak złożyć te puzzle?


Dieta rozpoczęta w wieku 55 lat nie zmieni nikomu wartości biologicznej, ani już napewno wrodzonej konstytucji ciała, która ustala się w czasie rozwoju zarodka, gdy kształtują się listki zarodkowe - etoderma, endoderma i mezoderma. Typ konstytucjonalny zależy od tego który z tych 3 listków rozwija się szybciej.

Cytat:
Zauważyłem, że istnieje zadziwiająca powtarzalność zejść na raka u ludzi o zwalistej budowie ciała i wielkich głowach.


Ciekawe spostrzeżenie. Każdy typ ma zazwyczaj tendencje do innych dolegliwości. Owi "zwaliści" być może są pozornie silniejsi i odporniejsi psychofizycznie a przez to rzadziej odchorowują - czyli sporadyczniej mają naturalne oczyszczenia organizmu przy pomocy chorób, gorączki. Są odporniejsi na chemię więc zazwyczaj nie żałują sobie leków na zbicie gorączki, róznych senesów itp. To się może tyczyć równiez oczyszczeń emocjonalnych, bo jak pisałeś są ugodowi i aż nazbyt łagodni, może niektórzy spychają sporo w nieświadomość i to ich też podtruwa. Do tego osoba typu "odżywczego" ma wolniejsze trawienie, absorbuje więcej składników z pokarmów w tym równiez toksyn. Organizm ma więcej roboty i przez to automatycznie więcej czasu na popełnienie błędów. Duzi ludzie żyją krócej z natury. Takie moje spekulacje na szybko.
Ostatnio zmieniony przez Waldek B Czw Cze 04, 2009 08:06, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 08:05   

Waldek B napisał/a:
Duzi ludzie żyją krócej z natury. Takie moje spekulacje na szybko.

czyli ja mam krócej żyć? thnx :shock:
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 08:11   

Pocieszę ciebie, że liczy się nie tylko długość ale też i jakość. Ja bym wolał przeżyć 68 życia pierwszego sortu codziennie zdobywając ciekawą wiedzę, będąc zadowolonym, aktywnym, niż 120 w niewiedzy, zazdrości i postawie roszczeniowej.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 08:17   

no ja Ci powiem, że zwalistość to co innego niż bycie dużym
było w historii wielu szczupłych, wysokich, co niekrótko sobie pożyli, i sporo niskich, co dość rychło opuścili świat
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
krzysztof2

Pomógł: 25 razy
Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 756
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 09:36   

WITAM :hug:

Od razu uprzedzam ,że nie jestem w temacie ( po prostu mnie nie interesuje ).

Jedno tylko mógłbym dodać.

Prawdopodobnie nie wiadomo jak długo wymienieni panowie mieszkali w zanieczyszczonych miastach , jaki tryb życia wiedli w młodości oraz ile lat "przejechali " na tzw.: białym chlebie i bułach , mleku z woreczku , obieranych ziemniakach ,komercyjnej tkance odzwierzęcej itp. pseudo "żywności" , jakimi farmaceutykami byli faszerowani w przeszłości itd.itp.

Kilkanaście czynników składa się na całokształt dlatego ciężko jest cokolwiek oceniać.


POZDRAWIAM ZIELONEJ GÓRY :papa:
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 09:48   

Dodaj do tego iż nie wiemy jakie stresy i problemy emocjonalne dana osoba miała, czy sen był zgodny z naturą, czy człowiek ruszał się dostatecznie dużo, czy robił to co lubi czy to co myślał, że musi robić często wbrew sobie "bo tak trzeba".

Morgano zaczął dietę niskowęglowodanową (nie optymalną) w podeszłym wieku. Jeśli chcemy naprawdę poznać czy dieta optymalna lub jakiekolwiek inne żywienie jest ok, to patrzmy nie na zwalistych wielkogłowych ludzi rozpoczynających ją po 50 a na dzieci poczęte, urodzone i wychowane na niej.

Oto przykład:
Cytat:

Dziecko od urodzenia w 2000r. widzi lekarza (nie licząc Dziadka) wyłącznie na kolejnych bilansach -latka. Nigdy nie było potrzeby stosowania u niego antybiotyku, a wypadajace już ZDROWE MLECZNE ZĘBY - jak perły - zawsze szokowały i szokują znajomych stomatologów.
Życzę Państwu, ale szczególnie mojej Rodzinie - długich lat w zdrowiu - bo każdy ma wolny wybór.


http://forum.dr-kwasniews...php?topic=790.0
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Czw Cze 04, 2009 10:10   

Jeszcze coś dodam w temacie.
Otóż nie można powiedzieć jednoznacznie,że DO jest winna zachorowaniu na raka ,bo jest wiele diet na których ludzie chorują na tę chorobę.Gdyby faktycznie tak było,to wszyscy stosujący DO chorowaliby na raka jelita grubego,a ci,którzy nie stosują DO -nie chorowaliby.
Ale śmiało można powiedzieć,że przejście na DO wcale nie chroni przed nowotworem ,ponieważ ,jak już tutaj zostało napisane-nie tylko odżywianie wpływa na funkcjonowanie naszego organizmu,czego niestety niektórzy nie potrafią przyjąć tego FAKTU do świadomości.
Nie potrafią również przyjąć do świadomości FAKTU,że kilkuroczne odzywianie nie jest w stanie zmienić naszych uwarunkowań genetycznych.
Tak naprawdę klucz do naszego szczęścia leży w naszym umyśle,naszej świadomości 8-)
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 10:29   

Iga napisał/a:
Nie potrafią również przyjąć do świadomości FAKTU,że kilkuroczne odzywianie nie jest w stanie zmienić naszych uwarunkowań genetycznych.
Tak naprawdę klucz do naszego szczęścia leży w naszym umyśle,naszej świadomości 8-)

czyli umysłem możemy zmienić genetykę i mimo dotychczasowego niezdrowego trybu życia, chorej genetyki wszystko odwrócić i żyć "happy ever after"? no to mi się wydaje kolejną utopią :-o
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Czw Cze 04, 2009 10:37   

Hanni nie prowokuj do przepychanek ;-) -rozumiej to jak chcesz -wszak masz wolną wolę i nikt Ciebie do niczego nie zmusza :)
Ja już napisałam co sądzę o wpływie odżywiania na nasz organizm i cieszę się ,że są ludzie,którzy mają świadomość tego,że nie tylko żywienie wpływa na nasze zdrowie,poczucie zadowolenia/szczęście itd.,a jak ktoś twierdzi,że żywieniem w ciągu kilku lat zmieni swoje DNA,no to ja gratuluję 8-)
Ostatnio zmieniony przez Iga Czw Cze 04, 2009 10:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 10:41   

Wiem, że chodziło Ci o coś innego ;)
chciałem tylko to tak mocniej zarysować, coby niektórzy nie pomyśleli, że umysł, świadomość to cały klucz do sukcesu - na sukces składa się dość wiele elementów, jednakże o różnych wagach :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
beataZ

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Cze 2007
Posty: 160
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 12:36   

Hannibal napisał/a:
na sukces składa się dość wiele elementów

Pisząc w ten sposób skutecznie relatywizujemy fakt śmierci
stosujących złote proporcje i zasady objawione.

Czytaliśmy np. na forum wiedzących skargi kodar na uporczywe dolegliwości sercowe
które są jawnymi objawami nadciągającej katastrofy.
Te objawy oczywiście są zakłamywane i kodar stara się
jako remedium udoskonalać zbliżanie do złotych proporcji objawionych.

Podobnie było z morgano, miał ewidentne objawy
choroby ale w sposób obsesyjny dążył do
objawionych złotych proporcji wbrew logice i medycynie.
Oczywiście wiara nie pozwoliła dostatecznie szybko
podjąć rutynowej diagnostyki i zaprzestać morderczych
praktyk związanych z dogmatyczną wiarą w moc Mistrza.

Podobna była reakcja Jurka, jeszcze na łożu śmierci
przepraszał dosłownie swojego guru że umiera.

Co łączyło tych ludzi? Czy nie wiara w książki guru
którą przedkładali nad aktualną wiedzę biochemiczną.
Totalne lekceważenie zasad medycyny oraz
ludowe podejście do profilaktyki.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 12:41   

beataZ napisał/a:
Hannibal napisał/a:
na sukces składa się dość wiele elementów

Pisząc w ten sposób skutecznie relatywizujemy fakt śmierci
stosujących złote proporcje i zasady objawione.

nic tu nie jest relatywizowane, Beato
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
beataZ

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Cze 2007
Posty: 160
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 13:19   

Hannibal napisał/a:
nic tu nie jest relatywizowane

To akurat ja pisze. Dziewczyna jest na zajęciach.

Jeśli faktycznie tak uważasz to znaczy że jesteś zwolennikiem
obiektywnego wyjaśnienia przyczyn tych zgonów.
Rak i miażdżyca naczyń podobnie jak kamica przewodów żółciowych
które trapią wyznawców guru to nie jest złudzenie.

Kolejne zgony potwierdzają grozę sytuacji.
Jak się czyta wypowiedzi fanatyków na forum wiedzących,
to naprawdę nie wiadomo czy się śmiać czy płakać.
Obecnie zaczyna się właśnie oskarżanie morgano.
To stara wypróbowana metoda zakłamywania faktów.
Pisze się że morgano nie stosował złotych proporcji
tylko wymyślał swoje własne zasady co jest zupełną bzdurą.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 13:23   

beataZ napisał/a:
Obecnie zaczyna się właśnie oskarżanie morgano.


Tak jest zawsze, kiedy "nie wolno" oskarżyć "guru". Zeby chronić "guru" trzeba znaleźc sobie "kozła ofiarnego". Proste!

Marishka
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 13:24   

beataZ napisał/a:
Rak i miażdżyca naczyń podobnie jak kamica przewodów żółciowych
które trapią wyznawców guru to nie jest złudzenie.

wszystkich bez wyjątku trapią?
beataZ napisał/a:
Obecnie zaczyna się właśnie oskarżanie morgano.
To stara wypróbowana metoda zakłamywania faktów.
Pisze się że morgano nie stosował złotych proporcji
tylko wymyślał swoje własne zasady co jest zupełną bzdurą.

Waldek pisał, że Morgano stosował tzw. metodę 200 g, co nie jest zgodne z wykładnią dr. Kwaśniewskiego; to też fałsz?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
beataZ

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Cze 2007
Posty: 160
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 13:37   

Hannibal napisał/a:
wszystkich bez wyjątku trapią?
Morgano stosował tzw. metodę 200 g, co nie jest zgodne z wykładnią dr. Kwaśniewskiego

Oczywiście wszystkich jednakowo nie to oczywiste.

Natomiast o ile dobrze zrozumiałem to ta metoda 200g
mieści się w kanonie złotej proporcji mistrza.
Ja to rozumiem w ten sposób że miał to być prosty
sposób na ograniczenie kalorii ale jednocześnie aby mistrz nie rzucił klątwy
powinno rytualne jedzenie odpowiadać widełkom świętej proporcji guru.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 13:38   

beataZ napisał/a:

Pisze się że morgano nie stosował złotych proporcji
tylko wymyślał swoje własne zasady co jest zupełną bzdurą.


Akurat to nie jest bzdurą ale faktem. Wymyślił sobie sam "zasadę 200 gram" i jadł 100 g węgli "bo takie zapotrzebowanie mam".

Jak zjesz 70 g białka do tego tylko 130 g tłuszczu (suma BT 200g) + 100 g ww to jaka jest proporcja? Na pewno nie "optymalna".

To co stosował Morgano to żadna "złota proporcja" a rodzaj niskowęglowodanówki. Jedynie produkty były prawdopodobnie "optymalne" czyli zero surowego, świniaki, żołtka, mleczne itd.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 13:41   

beataZ napisał/a:

Natomiast o ile dobrze zrozumiałem to ta metoda 200g
mieści się w kanonie złotej proporcji mistrza.


Nie mieści się. Podobnie jak 100 g węgli.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 13:44   

Waldek B napisał/a:
Nie mieści się. Podobnie jak 100 g węgli.

no nie mieści się, ale co do węgli to Kwaśniewski dopuszcza max. 150 g tychże
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
beataZ

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Cze 2007
Posty: 160
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 13:46   

M i T napisał/a:
beataZ napisał/a:
Obecnie zaczyna się właśnie oskarżanie morgano.


Tak jest zawsze, kiedy "nie wolno" oskarżyć "guru". Zeby chronić "guru" trzeba znaleźc sobie "kozła ofiarnego". Proste!

Marishka

Zgadzam się z tobą. Widocznie owieczki muszą mieć autorytarną
legendarna pożywkę dla zastąpienia uczuć, myślenia i rozumienia.
Wszystko musi być uproszczone do granicy absurdu.
Zycie jest tylko środkiem do realizacji dogmatów wiary
i zapełnienia domu wczasowego wiedzącego owieczkami
płacącymi za turnusy czarnej magii.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 13:57   

Hannibal napisał/a:
Waldek B napisał/a:
Nie mieści się. Podobnie jak 100 g węgli.

no nie mieści się, ale co do węgli to Kwaśniewski dopuszcza max. 150 g tychże


Czytamy :

Cytat:

"złota proporcja", czyli stosunek B:T:W (białka do tłuszczów do węglowodanów) wynoszący 1 : 2,5-3,5 : 0,5-0,8


I teraz jak do niej ma się owe 150 w? Ile białka musiałbyś zjesć aby ją zachować? 170g? :-?
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
beataZ

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Cze 2007
Posty: 160
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 13:58   

Waldek B napisał/a:
Jak zjesz 70 g białka do tego tylko 130 g tłuszczu (suma BT 200g) + 100 g ww to jaka jest proporcja? Na pewno nie "optymalna"

Masz racje jednak tutaj straszy widmo złotej proporcji.
Cechą diety wiedzących jest właśnie opieranie się na mitycznych proporcjach
oderwanych zupełnie od stanu metabolizmu i fizjologii człowieka.
Przerażający jest fakt stosowania proporcji
zamiast racjonalnego dostosowania do metabolizmu danej osoby,
tak jak to jest np. w ogólnych zaleceniach pana WJ.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 14:11   

Waldek B napisał/a:
Jak zjesz 70 g białka do tego tylko 130 g tłuszczu (suma BT 200g) + 100 g ww to jaka jest proporcja? Na pewno nie "optymalna".


Ale jeśli chodzi o ilość W, to w stosunku do B jest to proporcja jaknajbardziej "optymalna" w tym przypadku, ponieważ po okresie "przebudowy" proporcja ta zmienia się do 1:1 lub nawet 1:1,5

http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=80

Z drugiej strony, żeby idealnie się wpasować w "książkowe" proporcje, to przy 70 B i 100 W należałoby zwiększyć T do 175 g.

Marishka

P.S. Czy zwrócił ktoś uwagę na zalecenia Morgano dla Kuronia (w 2006 r.)

Cytat:
Jako przykład podajmy mistrza Macieja ile i co powinien dziennie pożywać
Przykład: 150 kg x 0,8g wynosi 120g białka.
Przy odchudzaniu spożywamy dwukrotną ilość tłuszczu w stosunku do białka, czyli 120g x 2 = 240 gram tłuszczu, oraz stosunek węglowodanów 0,5w stosunku do białka tj. 120:2 = 60g.
Bez szkody dla zdrowia i po co tygodniowej zniżkowej korekcie BTW
Nasz Mistrz powinien osiągnąć po 6-8 miesiącach bardzo przyzwoitą wagę około 100 kilogramów.


http://www.kuron.com.pl/f...b86d45775fb6bd1

Osoba ważąca 150 kg wg Morgano miała spiożywac 120 g B i 240 g T? Ale być może tylko mnie zastanawiają i dziwią te liczby...
 
     
ala

Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 133
Skąd: gliwice
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 14:16   

M i T napisał/a:
beataZ napisał/a:
Obecnie zaczyna się właśnie oskarżanie morgano.


Tak jest zawsze, kiedy "nie wolno" oskarżyć "guru". Zeby chronić "guru" trzeba znaleźc sobie "kozła ofiarnego". Proste!

Marishka

O co tu można kogoś oskarzyc? O czym wy piszecie?
_________________
żywienie optymalne-najlepsze lekarstwo
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 14:28   

Cytat:
Osoba ważąca 150 kg wg Morgano miała spiożywac 120 g B i 240 g T? Ale być może tylko mnie zastanawiają i dziwią te liczby...


Odkąd przeczytałem, że Hannibal je 400 g tłuszczu i zgniłe jądra baranie to nie dziwią mnie już żadne liczby i żadne diety. :hah:
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Czw Cze 04, 2009 14:30   

beataZ napisał/a:
M i T napisał/a:
beataZ napisał/a:
Obecnie zaczyna się właśnie oskarżanie morgano.


Tak jest zawsze, kiedy "nie wolno" oskarżyć "guru". Zeby chronić "guru" trzeba znaleźc sobie "kozła ofiarnego". Proste!

Marishka

Zgadzam się z tobą.

Ja również się zgadzam z Wami.Ile razy czytałam na tamtym forum....kiedy się coś komuś pogorszyło,to oczywiście było tak,że nie stosował prawidłowo DO,bo na DO chorym być w ogóle nie mozna .Ba! nie wypada być chorym stosując DO .
:faint:
PS.ŚP Morgano obwieszczał wszem i wobec ,że stosuje DO przez 15 lat,przy czym obracal się w środowisku optymalnych i nikt nie raczył jemu powiedzieć,że źle stosuje dietę? No wybaczcie :faint: Na tamtym forum,też nikt jemu tego nie powiedział? To straszne ;-(
Tak jak mówię-z dala od wszelakich organizacji religijnych,ugrupowań i takich tam....
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 14:39   

Waldek B napisał/a:
Odkąd przeczytałem, że Hannibal je 400 g tłuszczu i zgniłe jądra baranie to nie dziwią mnie już żadne liczby i żadne diety. :hah:

to chyba jakiś inn Hannibal, bo po pierwsze 400 g tłuszczu to nie jest u mnie stała ilość, o czym nie raz pisałem, w tym poprawka w odpowiednim temacie, że ja tak naprawdę nie wiem, ile go jem
no i te zgniłe jądra baranie to jakichś niezły wymysł? :-o
Mity tworzysz, Waldku, mity...
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Czw Cze 04, 2009 14:40, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 14:39   

Przez jakiś rok z okładem stosowałam dietę optymalną książkowo proporcje, gotowe przepisy.... Z braku oczekiwanych efektów zaczęłam myśleć, modyfikować i obserwować reakcje organizmu. Na usilne prośby rodzinki po 4,5 roku przebadałam się dokładnie wyniki jak na mnie rewelacyjne.
Mimo wszystko jakoś ta smierć Morgano nie daje mi spokoju wewnetrznego.
 
     
MONIKAW 


Pomogła: 2 razy
Wiek: 46
Dołączyła: 27 Cze 2007
Posty: 546
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 14:52   

Nie mamy pewności, ze to akurat dieta wpłynęła na chorobę Morgano ale wiemy na pewno, ze nie uchroni ona nikogo przed nowotworem.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 14:56   

Chodzi o to, żeby przestać wreszcie za każdym razem obwiniać "ofiarę" i zrewidować swoje podejście do "guru" oraz chęć bronienia autorytetu za wszelką cenę.

Takie obwinianie "owieczki", że "widocznie źle stosowała ŻO" jest praktykowane za każdym razem. Świetny sposób, by odwrócić uwagę od słusznie nasuwającego się pytania: a może jest coś na rzeczy, że aż tyle "owieczek" ma kłopot z "prawidłowym" zrozumieniem swego "Pasterza"? Może "Pasterz" za dużo wszystkiego nawrzucał, zamiast trzymać się strikte biochemicznych faktów? A może to ta proporcja tak namieszała? To ważenie i kalkulowanie? Ten brak precyzyjności i klarowności? etc...

Tych heretyckich pytań nie wolno zadawać, bo przecież kto to widział by się dyskutowało (na dodatek na równych!) z jakimkolwiek "autorytetem". I w tym właśnie tkwi problem - w braku możliwości konstruktywnej, merytorycznej dyskusji z "autorytetem". Każde pytanie jest postrzegane jako zagrożenie, jako "atak" na majestat. A przecież prawdiwy ekspert w swej dziedzinie (nie mylić z "autorytetem") żadnych pytań się bać nie powinien, a konstruktywna dyskusja będzie go raczej cieszyć, niż przerażać.

Czy zastanawialiście się, dlaczego tak wielu "autorytetów" się ukrywa, ma swoich "rotwailerów" lub bardzo utrudniony/niemożliwy kontakt? Bardzo cenię sobie wiedzę Alice Miller, która na pewno do kategorii "guru" nie należy. Bardzo mi się podoba to, że ta 86-letnia kobieta zwyczajnie i regularnie odpowiada na maile czytelników. Nie ukrywa się, nie wymaga absurdalnych opłat za możliwośc skontaktowania się z nią, etc. Dla mnie to świadczy o braku lęku przed konfrontacją z niewygodnymi pytaniami/zarzutami/dyskusjami.

Marishka
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 15:13   

Hannibal napisał/a:

to chyba jakiś inn Hannibal, bo po pierwsze 400 g tłuszczu to nie jest u mnie stała ilość, o czym nie raz pisałem, w tym poprawka w odpowiednim temacie, że ja tak naprawdę nie wiem, ile go jem


W takim razie sorki. W sumie to dziwne, że jest na forum 2 typów z tym samym nickiem. Drugi pisał tak:

Hannibal napisał/a:
u mnie cały czas ok. 400 g 8-)


Sory, że was pomyliłem.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Czw Cze 04, 2009 15:27   

Waldek ostrożnie z takimi postami,bo niektórym ze smiechu mogą popękać hemoroidy :what: :hihi: :what:
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 15:36   

No przecież zaprzeczenie i projekcja to dwa najbardziej popularne mechanizmy obronne.

Marishka
 
     
beataZ

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Cze 2007
Posty: 160
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 15:39   

M i T napisał/a:
Czy zastanawialiście się, dlaczego tak wielu "autorytetów" się ukrywa, ma swoich "rotwailerów" lub bardzo utrudniony/niemożliwy kontakt?

Ja się zastanawiałem z Ewą wiele razy nad tym.
Prawdę mówiąc to trudno ukrywać że naszymi mentorem jest pan WJ, grizli
no i oczywiście MiT :-)

Dla nas najważniejsze u tych osób jest to czy odwołują się
do fachowej literatury i niedających się zakłamać faktów.
Mam wrażenie że te osoby zawsze są skłonne zmodyfikować swoje
stanowisko w obliczu logicznych argumentów i są zupełnym
przeciwieństwem wiedzących ojca i syna.

Takim osobom można zaufać wiedząc że nie robią
sztuczek z cylindrem i królikami.
 
     
beataZ

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Cze 2007
Posty: 160
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 15:58   

M i T napisał/a:
No przecież zaprzeczenie i projekcja to dwa najbardziej popularne mechanizmy obronne.

Marishka

Daleko i długo nie szukałem
"Kiedyś otrzymałem od Niego małą książeczkę z przepisami; przewertowałem wszystkie. Wiecie co mnie uderzyło wtedy najbardziej... naliczyłem tylko kilka potraw o złotych proporcjach BTW. Reszta/ponad 100/ optypodobna. Jednak nie optymalna?!"

To jest wypowiedź jednego z fascynatów guru podpierająca autorytarny mur.
Typowa zagrywka naganiacza ojca syna wiedzącego.

Nie jest istotne wnikanie w obiektywne powody zgonu morgano
ale odwoływanie się do magicznych proporcji
o wiarygodności prawdopodobieństwa istnieni maszyny jądrowej
i kosmitów na strychu w Ciechocinku.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Czw Cze 04, 2009 16:01   

To jest po prostu szok :shock: Coraz więcej pojawia się postów,jakoby Morgano nie był na DO :shock:

Oto post Morgano ;

"Wszelkiego rodzaju niezrozumienie tematu żywienia optymalnego sprowadza się do tego, że ciągle znajdują się osoby, które pragną wywołać tylko chaos i siać ferment by zwrócić na siebie uwagę nic nie wnosząc pozytywnego i nic nikogo nie potrafią nauczyć.
Żywienie optymalne traktuję jako podstawę już przez piętnaście lat.
Jem wszystko tylko inaczej. I każdy tak może byle zachować popularnie się mówi umiar a optymalnie się mówi trzeba przestrzegać proporcje BTW.
Kto tego nie rozumie jest w błędzie jeść można wszystko przy zachowaniu proporcji.
Lekarze optymalni otrzymują certyfikaty lekarza optymalnego po złożeniu deklaracji, iż stosują żywienie optymalne przynajmniej przez sześć miesięcy. Jaki lekarz medycyny narażał by się na szwank promując coś czego sam osobiście nie jest pewny? Wiadomo wszem i wobec, że medycyna jak już niejednokrotnie pisałem nie jest nauką tylko praktyką. Wobec tego żywienie optymalne również jest praktyką.
Jak można komuś pomóc będąc ciągle atakowanym i wobec nieznajomości tematu żywienie rozmywa się.
Rotacja proponowana przez lekarkę nie jest nieuzasadniona na swoje przemyślenia i efekty.
Co komu przeszkadza rotacja żywności proponowana przez lekarkę skoro są przestrzegane proporcje BTW. Wszystko to są terminy krótkotrwałe chwilowe nikt nigdy nie jest bez jedzenia je w danym okresie inaczej tylko, co? PRZESTRZEGA SIĘ PROPORCJE BTW.
Kto nie zrozumie, że żywienie optymalne to po prostu proporcje nigdy nie będzie się prawidłowo optymalnie odżywiał!
Zamiast pomagać jak przezwyciężać trudności, jakie sprawiają wielu osobom przygotowanie potraw i obliczenia BTW są ciągłe ataki.
Gdyby każdy z WAS przygotował jedno danie lub jedną potrawę z wyliczoną proporcją zgodnie z zasadami żywienia optymalnego. To w ciągu jednego dnia moglibyśmy się wzbogacić o kilkanaście przydatnych nam receptur. Za kilka dni moglibyśmy się pochwalić setką różnorodnych przepisów. Wiele wartościowych osób odeszło już z tego Forum nie mając siły na ciągłe tłumaczenia w kółko jedno i to samo i odpierać idiotyczne riposty. Na Forum jeden tekst czyta wiele osób można dyskutować poprawiać unowocześniać. Ale z kolei przekazywanie indywidualnych porad i przepisów jest to po prostu niemożliwe. Otrzymuję wielokrotnie prośbę i przesłanie jadłospisów na dwa tygodnie lub podobne prośby.
Jedno napisane zdanie tylko jedna prośba nieprzemyślana. Dlaczego gdyż osoba zwracająca się o pomoc nie myśli o tym by spełnić życzenia musiałbym dla tej jednej osoby poświęcić kilkadziesiąt godzin pracy. Może to być praca, która po otrzymaniu może wylądować w koszu.
Gdzie są Certyfikowani przez OSBO doradcy żywieniowi. Którzy się tak licznie chwalą swoimi numerkami certyfikatu. Czy jakakolwiek certyfikowana osoba zabrała kiedykolwiek głos i starała się komukolwiek pomóc? Wiele nienawiści wokół żywienia optymalnego ciągłe stawianie kropki nad i nieprzestrzeganie zasad rozdrabnia i oddala jedną z najbardziej optymalnych diet XXI wieku jaką jest ŻYIENIE OPTYMALNE dr Jana Kwaśniewskiego. "


Dlaczego po tym poście NIKT,powtarzam NIKT nie napisał najstarszemu doradcy żywieniowemu,że jest w błędzie????? :shock: ,a teraz nagle pojawiają się osoby jak grzyby po deszczu i piszą ,że Morgano nie był na DO :shock:
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Czw Cze 04, 2009 16:06   

beataZ napisał/a:

Daleko i długo nie szukałem
"Kiedyś otrzymałem od Niego małą książeczkę z przepisami; przewertowałem wszystkie. Wiecie co mnie uderzyło wtedy najbardziej... naliczyłem tylko kilka potraw o złotych proporcjach BTW. Reszta/ponad 100/ optypodobna. Jednak nie optymalna?!"

To jest wypowiedź jednego z fascynatów guru podpierająca autorytarny mur.
Typowa zagrywka naganiacza ojca syna wiedzącego.



Jestem ciekawa ,czy ów fascynat guru dał znać Morgano,że te przepisy nie są zgodne z zasadami DO ,czy może "zataił prawde",a teraz nagle wyleciał z tym tekstem??? :shock:
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 16:13   

To ja pokuszę się o jeszcze jedno pytanie. O ile dobrze pamiętam z postów Morgano, to był on dobrym znajomym rodziny Kwaśniewskich, wspólnie ponoć też biesiadowali. Pytanie, czy JK lub TK wówczas dyskutowali z nim na tematy żywieniowe, czy korygowali jego pojmowanie zasad ŻO, czy woleli się nie wtrącac, bo "każdy swój rozum ma", a "guru" napisał wszystko, co miał do powiedzenia i nie ma sensu się powtarzać?

Marishka
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 16:18   

Kiedyś tam, o ile dobrze pamiętam Toan krytykował Morgano a raczej jego "zasadę 200".
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Czw Cze 04, 2009 17:02   

Waldek B napisał/a:
Kiedyś tam, o ile dobrze pamiętam Toan krytykował Morgano a raczej jego "zasadę 200".

Ja już naprawdę czegoś tutaj nie rozumiem.Skoro Morgano pisał ,że jest na DO ,a nie był i na dodatek "pracował pod szyldem DO",nie będąc na DO i z tego co czytam,nie radził w/g zasad,to dlaczego nikt nie reagował w takim wypadku?Dlaczego dopiero teraz wszyscy wyleźli jak grzyby po deszczu? O co chodzi właściwie?
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 17:14   

Nie jest tak, że "dopiero teraz". Krytyka jego "zasady 200" była od początku kiedy o niej wspomniał.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 17:46   

wg mnie niedługo okaże się, że nikt nie jest na tym właściwym DO :shock:
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Czw Cze 04, 2009 17:50   

Hannibal napisał/a:
wg mnie niedługo okaże się, że nikt nie jest na tym właściwym DO :shock:

Hanni-o tym samym myślałam,więc byłabym ostrożna na miejscu tych,którzy teraz pieją z zachwytu nad tym,że stosują zasady DO lepiej niż ktoś inny.
Wydaje mi się też,że czujność tzw. optymalnych się zwiększy -czas zakupić bardziej precyzyjne kalkulatory i wagi .
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 17:53   

Iga napisał/a:
Wydaje mi się też,że czujność tzw. optymalnych się zwiększy -czas zakupić bardziej precyzyjne kalkulatory i wagi .

ale niewiele pomoże, bo jak pisał Morgano - żywienie optymalne jest żywieniem matematycznym, więc nie znosi niedokładności
a każdy pomiar jest obarczony błędem, toteż każde ważenie będzie niedokładne
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 17:56   

Hannibal napisał/a:
wg mnie niedługo okaże się, że nikt nie jest na tym właściwym DO :shock:


Mylisz się, Hannibal, na tym "właściwym" na pewno są DWIE osoby. I takie są FAKTY :)

Marishka
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Czw Cze 04, 2009 17:58   

Hannibal napisał/a:

a każdy pomiar jest obarczony błędem, toteż każde ważenie będzie niedokładne

;-( ;-(
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 17:59   

Hannibal napisał/a:
Iga napisał/a:
Wydaje mi się też,że czujność tzw. optymalnych się zwiększy -czas zakupić bardziej precyzyjne kalkulatory i wagi .

ale niewiele pomoże


Ale już takie zakupienie biochemii i próba jej zgłębienia może bardziej pomóc. No ale takie twierdzenie to przecież też "herezja"...

Marishka
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Czw Cze 04, 2009 17:59   

M i T napisał/a:
na tym "właściwym"

Dlaczego zatem istnieje to "niewłaściwe"?
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Czw Cze 04, 2009 18:02   

M i T napisał/a:
. No ale takie twierdzenie to przecież też "herezja"...

Marishka

Kiedyś czytałam na tamtym forum,że nieważna jest znajomość biochemii ,że od jej znajomości jest Tomasz K (czy coś w ten deseń)-tak napisał o ile się nie mylę "adampio" .
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 18:03   

M i T napisał/a:
Ale już takie zakupienie biochemii i próba jej zgłębienia może bardziej pomóc. No ale takie twierdzenie to przecież też "herezja"...

i co, takiej starszej chorej kobiecinie, z marnym wykształceniem, która całe życie zajmowała się domem zalecisz do poduszki Harpera czy Stryera?
ja miałem chemię i biologię względnie niedawno, a uważam te książki za ciężkie, żeby samodzielnie w całości wszystko zrozumieć; a żeby na ich podstawie układać sobie jadłospisy to jeszcze trudniejsza sprawa
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 18:19   

Hannibal napisał/a:
i co, takiej starszej chorej kobiecinie, z marnym wykształceniem, która całe życie zajmowała się domem zalecisz do poduszki Harpera czy Stryera?


Ale już np. takiego Lutza zalecić można, prawda? A może zamiast autorytarnego bełkotu zbawienno-mitologicznego właśnie warto było w książkach o DO umieścić więcej info z biochemii podane w sposób zrozumiały dla takiej "starszej chorej kobieciny"?

Takie traktowanie czytelnika jako półgłupka i rezerwowanie "wiedzy tajemnej" dla "guru" jest właśnie przejawem autorytaryzmu. Skąd wiesz, że ta "starsza chora kobiecina" nie dostałaby nagle olśnienia? Skąd takie automatyczne umniejszanie? A gdyby nie zrozumiała prostym językiem wyjaśnionej biochemii, to skąd taka pewność, że zrozumie we właściwy sposób "świętą proporcję"?

Marishka

P.S. Pamiętacie "Olej Lorenza"? Dla mnie motywacja bohatera granego przez Nolte do zgłębienia biochemii jest niesamowitym przykładem, że DA SIĘ.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 18:23   

Hannibal napisał/a:

i co, takiej starszej chorej kobiecinie, z marnym wykształceniem, która całe życie zajmowała się domem zalecisz do poduszki Harpera czy Stryera?
ja miałem chemię i biologię względnie niedawno, a uważam te książki za ciężkie, żeby samodzielnie w całości wszystko zrozumieć; a żeby na ich podstawie układać sobie jadłospisy to jeszcze trudniejsza sprawa


dlatego Grizzly potrzebny od zaraz :hah: gdzie On się podziewa? jak długo będzie "robił tą kase" jeszcze, czy ktoś wie? ;-(
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 18:23   

nie no, Lutza to tak
ja tu nie umniejszam nikogo tylko staram się być realistyczny :)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 18:28   

Hannibal, cała uczciwa nauka bierze się z obserwacji i doświadczenia, a także .. z intuicji. Logiczne myślenie w oparciu o dostępne dane plus uczciwość. To wszystko.
Oczywiście, że starsza kobieta nie będzie czytać książek biochemicznych, lecz nie o to chodzi. To, że ktoś jest starszy, nie zwalnia go od myślenia. Starszyzna w naszym kraju w większości prowadzi życie, które przyprawia mnie o grozę i bezradny gniew.
Zawsze pisałem i będę pisał, że generalnie źle znoszę grupki i organizacje. W organizacjach, a w konkretnym przypadku - Bractwach optymalnych czy im podobnych, rozgrywa się nieustanna nieświadoma przepychanka w drodze do miejsca, z którego możesz wygłaszać, co "twojsze". W grupie jak nigdzie indziej, do głosu dochodzą najniższe instynkty zawoalowane szczytnymi hasłami. W grupie większość zatraca indywidualność, by mógł zaistnieć przywódca. W grupie jednak zdarza się, że dużo osób chce rządzić i wygłaszać "mojszejsze". Prowadzi to - co istotne - do generowania sysytemów, które nie są merytorycznie uczciwe, ale za to INNE. I może Morgano, chcąc się odróżnić i niejako wyznaczyć, obrał sobie ścieżkę prowadzącą donikąd.
I jasne jest dla mnie, że jego filozofia żywieniowa znacznie odbiegała od zaleceń Jana Kwaśniewskiego. Problem tkwi w tym, że publicznie nikt nie był w stanie prowadzić w tej materii rzetelnej polemiki. Gdy Morgano odszedł - chorując na rzadką odmianę raka - wielu ludzi się poważnie zagubiło i do głosu doszedł mechanizm racjonalizacji, czyli oskarżenia Morgano o herezje i odejście z idealnego traktu. Jakoś musieli sobie dać radę z faktem przedstawionym i nieubłaganym. Niestety, jako ludzie wypierający i tłumiący, pominęli natychmiast wszelkie prawa logiki, uczciwość i solidność intelektualną.
Wystarczyło nagryzmolić FATALNE, koszmarne i podłe dla pamięci Morgano hasło "widocznie góra tak chciała" i temat jest zamknięty, odurzony alkoholem nieświadomości emocjonalnej. Byle tylko chronić własne wyparcie.
Żal mi Morgano. Autentycznie przeraża mnie śmierć. Nienawidzę jej i nigdy się z nią nie pogodzę. Zwłaszcza, podkreślam, zwłaszcza, gdy dotyczy osób w wieku przecież ciągle młodym. Facet coś tam próbował, miał swoje życie, tworzył iluzje, snuł wizję i .... nagle ciach, pstryk i koniec! Po prostu koniec, bez bez możliwości dotknięcia raz jeszcze swojego ego, które wraz z mózgiem zostało brutalnie pozbawione istnienia. Strach kogoś takiego jak ja, czyli ateisty, przed śmiercią jest podwojony poprzez miłość do życia. Ja naprawdę mam pewność, że koniec to koniec. A zatem, z mojej strony żal. Od razu zobaczyłem też własną skończoność. Nie lubię, gdy ktoś tak neutralny dla mnie, jak Morgano, umiera. A tyle ewidentnych szkodników ma się wyjątkowo dobrze.
Ciekawe, czy zostaną wyciągnięte jakiekolwiek wnioski przez zaangażowanych w religię optymalną.

Tomek

ps: Jak drapieżcy powinniśmy rzucić się na temat "nowotwory i ich prawdopodobne przyczyny". Jeszcze raz i jeszcze raz.
 
     
m
Site Admin


Pomógł: 9 razy
Dołączył: 16 Sie 2007
Posty: 835
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 20:11   

Doprawdy czytam z rosnącym zażenowaniem. Chciałem to zamknąć jakieś parę stron temu, ale doszedłem do wniosku, że nie będę psuł zabawy. Walczmy o wolność słowa.

Czy ktoś tutaj zastanowił się przez moment co by sobie pomyślała na przykład rodzina Pana o którym mowa czytając to wszystko? Zapewne nie, bo lepiej się skupić na własnych animozjach i rzucaniu kupą przez żywopłot. Dobrze, że wśród wszystkich tych mądrości przynajmniej kilka osób potrafiło się zachować na tyle przyzwoicie, żeby wyrazić jakiś żal lub postawić "internetową świeczkę".

Kończe smucić i zapraszam do dalszej, jakże owocnej, dyskusji. Czekam z niecierpliwością na kolejne "tylko pytania". Jak również na zarzuty, że nie chcę poznać PRAWDY i FAKTÓW oraz że to zamach na święte prawo do wolności słowa i zadawania pytań.


ps. Kondolencje dla rodziny i znajomych.
 
     
beataZ

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Cze 2007
Posty: 160
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 21:21   

M i T napisał/a:
Ale już takie zakupienie biochemii i próba jej zgłębienia może bardziej pomóc. No ale takie twierdzenie to przecież też "herezja"

Kilka razy osobiście spotkałam się z uporczywym namawianiem
do nieczytania biochemii bo to jest zupełnie niepotrzebne
wystarczy stosować złotą proporcje i reszte zestawu
z wybitnych dzieł godnych Nagrody Nobla.

Jak taką propagandę uprawia się uporczywie przez kilkadziesiąt lat
tak jak by badania naukowe stały w miejscu to wcale nie dziwne
że nawet rozgarnięci ludzie dają się na to chwycić.

Dodatkowo nieodpowiedzialnie uporczywie i bezkrytycznie nawołuje się
do zaniechania badań diagnostycznych bowiem są zupełnie
zbędne skoro dieta wiedzących leczy wiele chorób
a już na raka to nikt nie choruje.
Ostatnio zmieniony przez beataZ Czw Cze 04, 2009 21:40, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
beataZ

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Cze 2007
Posty: 160
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 21:38   

M i T napisał/a:
Ciekawe, czy zostaną wyciągnięte jakiekolwiek wnioski przez zaangażowanych w religię optymalną

Pisałeś już o widocznych objawach zmiany strategii
w opisywaniu tej religii. My również takie nieudolne zabiegi dostrzegamy.
Moim zdaniem bardzo trudno będzie się wyplątać ze złotych proporcji
mając za sobą takie tragiczne w praktyce skutki ujawniające nagą prawdę.

Co zyskamy spuszczając zasłonę milczenia
na wiarygodne dowody błędnej teorii mistrza?
Czy nam wolno uprawiać taka ohydną hipokryzje?
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Czw Cze 04, 2009 21:50   

beataZ napisał/a:

Czy nam wolno uprawiać taka ohydną hipokryzje?

Ja dodam tylko tyle...
Piszemy o Morgano ponieważ jest,był i pewnie długo jeszcze będzie w naszej pamięci z racji tego ,że był ważnym w świecie dietetyki człowiekiem.Dziwnym zachowaniem byłoby,gdybyśmy słówkiem o Nim nie napisali.Nie piszemy wcale o Nim źle-ja przynajmniej nic takiego w żadnym poście nie zauważyłam.
Natomiast naczytałam się wiele ociekających cynizmem postów na sąsiednim forum na temat dr. Ponomarenki i nikt nie stanął w Jego obronie i nikt nie napisał ,że krytyka Jego osoby była ohydna :-?
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 21:57   

molar napisał/a:
Doprawdy czytam z rosnącym zażenowaniem.


Ale czy potrafisz określić, co konkretnie Ciebie żenuje i dlaczego?

molar napisał/a:
Czy ktoś tutaj zastanowił się przez moment co by sobie pomyślała na przykład rodzina Pana o którym mowa czytając to wszystko?


To przecież zależy od poziomu emocjonalnej świadomości każdego czytającego tę dyskusję. I dlatego osoba sterowna, wierząca w istnienie nieomylnych "autorytetów" i zasadę, że "o zmarłych mówi się tylko albo dobrze albo wcale" uzna padające tu pytania za niezmiernie obraźliwe. Z drugiej strony, osoba myśląca samodzielnie (krytycznie) od razu zauważy, że przedwczesna śmierć osoby, która cieszyła się pewnym autorytetem wśród innych, jest znakomita okazją do zastanowienia się nad wieloma tematami, bezpośrednio wynikającymi z tego tragicznego wydarzenia.

Powiem może jak ja bym się czuła, gdybym była z rodziny Morgano i trafiła na tę dyskusję. Ucieszyłoby mnie to, że zamiast nic nie wnoszących oklepanych kondolencji znalazłabym tętniącą życiem emocjonującą (aczkolwiek ostrą) debatę. Pomyślałabym nawet, że są to osoby, którym Morgano nie był obojętny, chociaż był dla nich tylko e-znajomym. Pomyślałabym, że może warto się przyjrzeć tym pytaniom, nawet gdyby były dla mnie bolesne i niewygodne. Być może zainspirowałyby mnie do zrewidowania moich poglądów, lub przynajmniej do sformułowania własnych pytań i poszukiwania odpowiedzi. Pomyślałabym też, że pamięć o zmarłym przejawia się właśnie w rozmowie o nim, a nie w posępnym milczeniu...

Myślę też, że jako społeczeństwo mamy jakieś dziwne podejście do przeżywania żałoby. Chodzi o to, że nie bardzo wiemy, co z tym począć. Pocieszać czy milczeć? Próbować odwrócić uwagę wesolutkimi tematami zastępczymi i aktywnością fizyczną, czy jednak coś mówić? Myślę, że bardzo wiele osób po stracie kogoś bliskiego nie miało okazji odpowiednio przeżyć swojej żałoby. Myślę też, że usłyszało wiele pozbawionych współczucia zachęt do "wzięcia się w garść" czy toksycznych pocieszeń typu "on już jest teraz w niebie i nie cierpi" albo "widocznie pan bóg tak chciał". Jakże wkurzające i bolesne te "pocieszenia" muszą być dla osoby w żałobie! Jakże bezsensowne i puste...

Żałoba, to nie tylko łzy i smutek, to też ogromna wściekłość, bezsilność, lęk, frustracja, osamotnienie, poczucie niesprawiedliwości, może nawet winy, etc. Ale te wszystkie oklepane pocieszenia nie są w stanie pomóc tym uczuciom ujawnić się. Po części też dlatego, że są one zaliczane do kategorii tzw. uczuć "negatywnych". Więc co się dzieje? Osoba, która swojej żałoby nie przeżyła w pełni, która musiała zbyt szybko pozbierać się, lub która słyszała "spokojnie" w chwili, kiedy miała potrzebę krzyczeć i wyć, taka osoba długo nie będzie w stanie normalnie funkcjonować. Nie będzie w stanie pozwolić zmarłej osobie "odejść"...

molar napisał/a:
Dobrze, że wśród wszystkich tych mądrości przynajmniej kilka osób potrafiło się zachować na tyle przyzwoicie, żeby wyrazić jakiś żal lub postawić "internetową świeczkę"..


Jakie wobec tego zachowanie uznajesz za "nie przyzwoite"? Zadawanie niewygodnych pytań i podważanie "autorytetów"? Pozbawione emocji i wyrazu suche kondolencjej i dziecinne "internetowe świeczki" są bardziej "przyzwoite" niż poruszająca dyskusja na ważne tematy? A próba zrozumienia i wyrażenia swoich uczuć w obliczu śmierci e-znajomego jest "żenująca"?

Moim zdaniem, naprawdę "żenujące" i "nie przyzwoite" jest w takich przypadkach MILCZENIE. Wiesz dlaczego? Bo nie pozwala zmierzyć się z uczuciami, które taka śmierć wywołuje. Jest żal i wściekłość i smutek i bezsilność i może jakieś zawiedzione oczekiwania. Ale jeśli się je odpowiednio nie wyrazi, a tylko schowa pod maską "przyzwoitości", wówczas zostaną one przekierowane na niewłaściwe osoby zastępcze.

Marishka

P.S. I jeszcze co do tego, że o zmarłych nie mówi się źle (uprzedzam, że piszę w tym przypadku OGÓLNIE, a nie w odniesieniu do jakiejkolwiek konkretnej osoby). To kolejna toksyczna "tradycja", która skutecznie knebluje usta wielu osobom. Za życia nie wolno było nic powiedzieć (bo to czy tamto), po śmierci też nie wolno, a KIEDY będzie "wolno" wyrazić prawdziwe uczucia w stosunku do zmarłej osoby? Ja myślę, że o zmarłych należy mówić dokładnie tak, jak o żyjących - bez specjalnych "prywilejów". Jeśli ktoś np. był za życia draniem, to czemu po śmierci ma być nagle "wybielony" albo "przemilczany"? Czemu to ma służyć? Komu ma pomóc? To taki kolejny "nieprzyzwoity" temat ku rozwadzę przy okazji...
 
     
m
Site Admin


Pomógł: 9 razy
Dołączył: 16 Sie 2007
Posty: 835
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 22:00   

Iga napisał/a:
beataZ napisał/a:

Czy nam wolno uprawiać taka ohydną hipokryzje?

Ja dodam tylko tyle...
Piszemy o Morgano ponieważ jest,był i pewnie długo jeszcze będzie w naszej pamięci z racji tego ,że był ważnym w świecie dietetyki człowiekiem. (...) Nie piszemy wcale o Nim źle-ja przynajmniej nic takiego w żadnym poście nie zauważyłam.

Łzy wzruszenia mi oczy zalały i mi się litery na klawiaturze rozmazują.

A póki co jedziemy dalej z koksem. Kolejne pytania obnażą tę ohydną hipokryzję, a ja i mój cynizm powrócimy za kilka stron tych bzdetów.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Czw Cze 04, 2009 22:06   

Marishka podpisuję się pod wszystkimi Twoimi słowami-nikt chyba nie mógłby ująć tego lepiej jak Ty .
Rok temu mój Mój mąż stracił ojca-również zmarł na raka ,więc byłam blisko śmierci -widziałam jak mój Mąż się męczy-może Jemu się wydawało,że nie wypada Jemu płakać,ale rozmawiałam z Nim i nigdy tego nie zapomnę,jak w końcu wybuchł płaczem ,a ja Go przytulałam-oboje płakaliśmy -milczenie nic dobrego nie przynosi ,a słowa ,że Bóg tak chciał,albo "góra tak chciała",albo ,że trzeba jakoś się pozbierać i dalej żyć nie przeżywszy tego co w głębi czujemy ,to chyba najgorsze co może być.
Marishka dzięki za tego posta.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 22:07   

molar napisał/a:
a ja i mój cynizm powrócimy za kilka stron tych bzdetów.


Może jednak nie warto powracać do tych "bzdetów", skoro prócz cynizmu nic innego nie da się wykrzesać?

Marishka

P.S. A cynizm to tylko jeden z wielu mechanizmów obronnych. Jak się już wie skąd się wziął i czemu miał służyć, przestaje być potrzebny.
 
     
m
Site Admin


Pomógł: 9 razy
Dołączył: 16 Sie 2007
Posty: 835
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 22:16   

Właśnie spodziewałem się takiej takiej tyrady rozbierającej wszystko na czynniki pierwsze połączonej z psychoanalizą. Pozwól, że nie odniosę się do niej, ponieważ 3/4 jest dla mnie na inny temat. Możesz dopisać do tego faktu jakieś psychologiczne uzasadnienie.
M i T napisał/a:
Jakie wobec tego zachowanie uznajesz za "nie przyzwoite"?

Rozbieranie się do naga w środkach komunikacji publicznej.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Czw Cze 04, 2009 22:33   

M i T napisał/a:
Jeśli ktoś np. był za życia draniem, to czemu po śmierci ma być nagle "wybielony" albo "przemilczany"? Czemu to ma służyć? Komu ma pomóc? To taki kolejny "nieprzyzwoity" temat ku rozwadzę przy okazji...

No właśnie.Czy o Hitlerze należy mówić dobrze,tylko dlatego że nie żyje,albo przemilczeć to co robił?-to może zbyt jaskrawy przykład,ale jakże wymowny.
 
     
beataZ

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Cze 2007
Posty: 160
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 22:38   

M i T napisał/a:
Powiem może jak ja bym się czuła, gdybym była z rodziny Morgano i trafiła na tę dyskusję

My czujemy bardzo podobnie jak wy. Niestety nie potrafimy tak pięknie wyrazić
tego co w duszy gra. Bardzo dziękujemy za opisanie swoich uczuć
dzięki czemu mogliśmy sobie lepiej uświadomić nasze przeżycia.

Dobrze że piszecie tak otwarcie na ten ważny temat
to daje siłę do pracy nad prawdą która jest w nas
i tę ukrywaną obok nas.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Cze 04, 2009 22:48   

molar napisał/a:
Rozbieranie się do naga w środkach komunikacji publicznej.


Więc, Molar, masz wiele różnych opcji. Możesz spuścić wzrok. Możesz wysiąść z tego "środka komunikacji publicznej". Możesz mnie z niego "wysadzić". Możesz zgłosić do "Kierowcy". Możesz "podburzyć" resztę "pasażerów" (tylko nie zdziw się, jeśli nagle też postanowią się "rozebrać"). Możesz się odwrócić. Możesz mnie odwrócić. Możesz zaatakować...

Ale możesz też zwyczajnie podjąć się konstruktywnej rozmowy. Tyle, że to wymaga odwagi patrzenia Prawdzie w oczy. A Prawda, jak wiadomo, najczęściej jest... naga :shock:

Marishka
 
     
ali
[Usunięty]

Wysłany: Pią Cze 05, 2009 01:56   

no to sobie ulżyliście oszołomy
i mieliście okazje pojechać po "guru" ŻO

myślicie że myślicie?
powodzenia życze

modyfikujcie
pożyjemy, zobaczymy
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Cze 05, 2009 08:43   

Jak ktos sie "przykleja" do cyferek zamiast do "zdrowego rozsadku" i ma zamiar sie bawic w Boga to co moze z tego wyjsc? tylko duza kupa.

Oczywistym jest ze ZO nie jest dla kazdego i na cale zycie, to dieta krotko terminowa lecznicza. Trzeba byc TOTALNYM ZKONCZONYM IDIOTA aby wmawiac ludziom ze jakiekolwiek "proporcje" sa ZLOTE. Cos takiego nie istnieje w realnym swiecie.

Kazdy moze dostac raka czy jest na raw paleo czy na ZO czy moze w ZONIE...
Oczywiscie temat sensacyjny jest bo byl to czlonek prawdziwej popularnej sekty zywieniowej i strach teraz oblecial wiele owiec ze byc moze nie sa jednak "kuloodporne" i faktycznie nie sa...nikt nie jest

P.S na dlugoletnim ZO tym bardziej to nie dziwi kiedy sie postanowilo "plywac" w wolnych rodnikach i innych takich molekulach. Jezeli ktos nagle decyduje sie na przejscie na taka diete to czego oczekuje od organizmu? no ze sie przystosuje do tego nie? no wiec to wlasnie organizm zrobil i tak sie ta proba zakonczyla.

I wazna sprawa dla czytajacych to fanatykow "optymalnych" i ludzi ktorzy chca wstapic do tej sekty zywieniowej, cytuje : "Żywienie Optymalne należy rozpocząć od razu w pełnym zakresie, bez żadnego okresu przejściowego." yhym... super extra pomysl, szczegolnie jak sie ma 50 i 60 lat, a w dzisiejszych czasach nawet i 20 lub 30 lat.
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
ala

Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 133
Skąd: gliwice
Wysłany: Pią Cze 05, 2009 10:24   

gudrii napisał/a:
Jak ktos sie "przykleja" do cyferek zamiast do "zdrowego rozsadku" i ma zamiar sie bawic w Boga to co moze z tego wyjsc? tylko duza kupa.

Oczywistym jest ze ZO nie jest dla kazdego i na cale zycie, to dieta krotko terminowa lecznicza. Trzeba byc TOTALNYM ZKONCZONYM IDIOTA aby wmawiac ludziom ze jakiekolwiek "proporcje" sa ZLOTE. Cos takiego nie istnieje w realnym swiecie.

Kazdy moze dostac raka czy jest na raw paleo czy na ZO czy moze w ZONIE...
Oczywiscie temat sensacyjny jest bo byl to czlonek prawdziwej popularnej sekty zywieniowej i strach teraz oblecial wiele owiec ze byc moze nie sa jednak "kuloodporne" i faktycznie nie sa...nikt nie jest

P.S na dlugoletnim ZO tym bardziej to nie dziwi kiedy sie postanowilo "plywac" w wolnych rodnikach i innych takich molekulach. Jezeli ktos nagle decyduje sie na przejscie na taka diete to czego oczekuje od organizmu? no ze sie przystosuje do tego nie? no wiec to wlasnie organizm zrobil i tak sie ta proba zakonczyla.

I wazna sprawa dla czytajacych to fanatykow "optymalnych" i ludzi ktorzy chca wstapic do tej sekty zywieniowej, cytuje : "Żywienie Optymalne należy rozpocząć od razu w pełnym zakresie, bez żadnego okresu przejściowego." yhym... super extra pomysl, szczegolnie jak sie ma 50 i 60 lat, a w dzisiejszych czasach nawet i 20 lub 30 lat.


Ja przeszłam w wieku 55 lat. Stosuję do dziś już 11-sty rok i nie mam problemow.
Wszystkie wyniki w normie, waga należna się utrzymuje. Nic mi nie dolega.
_________________
żywienie optymalne-najlepsze lekarstwo
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Cze 05, 2009 12:17   

to naprawde swietnie, bez zartow. Wlasnie o to chodzi ze nie ma jednej reguly dla wszystkich bo kazdy jest inny, ty nie masz problemow ale ktos inny moze je miec, na kazdej diecie nie tylko ZO. Takie generalizowanie i pakowanie komus "zlotych proporcji" bez uprzedniego "przegladu technicznego" (dokladnych badan) moze sie zle skonczyc.
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pią Cze 05, 2009 13:15   

gudrii napisał/a:

Kazdy moze dostac raka czy jest na raw paleo czy na ZO czy moze w ZONIE...
.

Oczywiscie,że tak. Ale magiczne myślenie "ludzi z buszu" nie pozwala im na obiektywną ocene sytuacji ,tylko będą odbierać takie informacje, jako atak na jakąś konkretną dietę,bo przecież oni są "kuloodporni" :shock:
A na nasze zdrowie/samopoczucie ma wpływ nie tylko odżywianie,co z resztą już tutaj niejednokrotnie było napisane przez ludzi,którzy potrafią wyjść swoim postrzeganiem poza obręb swojego talerzyka ,co niektórym sprawia to olbrzymie kłopoty.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Cze 05, 2009 20:15   

Nie dostrzegam żadnych przesłanek, by bronić teorii, że Morgano zmarł wskutek żywienia związanego z DO lub ŻO. Umówmy się, że rakowacenie to jest zagwozdka wciąż dla medycyny. Mało tego, nie dość, że zagadnienie to powoduje bezradność medycyny akademickiej (np. chemioterapia), to jeszcze ta nie potrafi przyjąć do swej zakutanej głowy, że przed nauką rozpościera się olbrzymia połać obszaru do badania - relacje psychosomatyczne.
Ten wątek powinien w naturalny sposób ewoluować w kierunku rozważań nad nowotworzeniem, zarówno wśród laików jak i fachowców. Nie będę górnolotnie stwierdzał, że to się od nas należy Morgano, bo przecież nikt z nas nie powinien brać na siebie nie swojej odpowiedzialności, ale warto rozmawiać. Temat jest wciąż otwarty, a śmierć Morgano jest tu, czy tego chcemy czy nie, katalizatorem.

Przypomniałem sobie właśnie znajomego trenera klubu kolarskiego. Duża głowa, zwaliste ciało, typ "neandertalski". Nie wiem nic o jego trybie życia, poza tym, że dawniej dużo pedałował. Przez otoczenie był uważany za bardzo łagodnego. Zmarł na raka żołądka.

Młodzież i dzieci zwykły raczej chorować na raka mózgu lub białaczkę. Czy ktoś może to potwierdzić?

I jeszcze jedno: czy rak dwunastnicy i popijanie każdego kęsa mogą mieć ze sobą jakiś związek?

Tomek

edit: Kolejny przypadek wpadł mi do głowy. Mieliśmy swego czasu znajomego, starszego człowieka. My byliśmy zapalonymi rowerzystami z kumplem, on nam tłumaczył i pomagał. Facet baaardzo dużo jeździł. Trenował długie dystanse, nie jeździł na szybkość. Wytrzymały byk. Zmarł na raka płuc. Nie palił. Przez otoczenie, w tym i przez nas, był uważany za WYJĄTKOWO spokojnego, uczynnego, cichego.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Cze 05, 2009 20:26   

Rak dwunastnicy nie występuje często, znacznie częściej występuje rak żołądka i jelita grubego. A na pytanie które zadałeś powinien wypowiedzieć się lekarz, my co najwyżej możemy sobie pogdybać. Mój znajomy zmarł na raka żołądka, pracował w masarni, jadł dużo wędzonego....może miało to jakiś wpływ....trudno wyczuć ....
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pią Cze 05, 2009 20:28   

M i T napisał/a:
...bezradność medycyny akademickiej (np. chemioterapia)

Dużo się nad tym zastanawiałam ostatnimi laty ,ponieważ sporo ludzi z mojego otoczenia zmarło na raka,tudzież zachorowało.
I tak sobie myślę,że tezę o bezradności medycyny akademickiej (chemioterapia) trzeba chcąc nie chcąc odrzucić .Przeciwko tej tezie przemawiają takie przykłady jak Lance Armstrong,Kamil Durczok i wielu bezimiennych.
Sama znam przykłady wyleczonych dzięki chemii .
Należałoby sie raczej zastanowić dlaczego na jednych chemia działa pozytywnie -prowadząc do wyleczenia,a na innych nie-takie moje zdanie.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 05, 2009 20:33   

Iga napisał/a:
Sama znam przykłady wyleczonych dzięki chemii .
Należałoby sie raczej zastanowić dlaczego na jednych chemia działa pozytywnie -prowadząc do wyleczenia,a na innych nie-takie moje zdanie.

to pozorne wyleczenie
bardziej nazwałbym to zaleczniem lub względnym wyleczeniem mimo chemii, a nie dzięki
to nie jest leczenie przyczynowe - przyczyna pozostaje i tylko jest kwestią czasu aż pacjent wykorkuje z innego powodu
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Cze 05, 2009 20:34   

Pociągnę dalej:
Znajomy moich rodziców - człowiek, jak to mówili wszyscy, "na ranę przyłóż". Typ wielkogłowy, zwalisty. Duży, wystający brzuch, nalany. Zmarł na raka wątroby.

Rodzice mojego ojca: matka: rak nerek - przyczyna zgonu. Ojciec : najpierw zawał, który przeżył, potem zgon na raka prostaty (jadł olbrzymie ilości białka, nie żałował węglowodanów, miał wystający brzuch, nie był zwalisty, kumulował emocje, potem nagle wybuchał wyżywając się na swojej żonie i dzieciach za swoich rodziców, do których nienawiści nigdy sobie nie uświadomił

Siostra mojej babki: rak jajników jako przyczyna zgonu. Życie przy boku męskiego chama, szowinisty, bitusa. Ciągle tłumione emocje. Typ zwalisty, wielkogłowy.

Brat mojego dziadka: przyczyna śmierci - rak mózgu. Ich ojciec nie dość, że wyglądał jak Piłsudzki, to charakter tez wyjątkowo apodyktyczny. Obudził w środku nocy mojego dziadka i zlał go niewiarygodnie podeszwą buta, dlatego, że grał w pikę nowymi kapciami.
Dziadek zmarł z powodu niewydolności zmęczonego zawałami serca. Był osobą o cro-magnońskiej twarzy. długie nogi, krótki tułów. Wyjątkowo spokojny według otoczenia. Tłumił nienawiść do ojca, który go lał. Gdy mówił, że trzeba szanować rodziców, zawsze miał spuszczony wzrok. Jego brat zmarł, jak stoi powyżej, na guza mózgu. O nim nie wiem nic, poza tym, ze mieli tego samego ojca.

Tomek
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Cze 05, 2009 20:35   

Iga napisał/a:
M i T napisał/a:
...bezradność medycyny akademickiej (np. chemioterapia)

Dużo się nad tym zastanawiałam ostatnimi laty ,ponieważ sporo ludzi z mojego otoczenia zmarło na raka,tudzież zachorowało.
I tak sobie myślę,że tezę o bezradności medycyny akademickiej (chemioterapia) trzeba chcąc nie chcąc odrzucić .Przeciwko tej tezie przemawiają takie przykłady jak Lance Armstrong,Kamil Durczok i wielu bezimiennych.
Sama znam przykłady wyleczonych dzięki chemii .
Należałoby sie raczej zastanowić dlaczego na jednych chemia działa pozytywnie -prowadząc do wyleczenia,a na innych nie-takie moje zdanie.


być może wpływ na rokowanie ma stadium zaawansowania nowotworu...
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pią Cze 05, 2009 20:52   

Molka napisał/a:

być może wpływ na rokowanie ma stadium zaawansowania nowotworu...

Lance Armstrong był w ostatnim stadium .Myślał,że dolegliwosci które go trapiły są wynikiem jazdy na rowerze ,od długotrwałych treningów -długo nie zgłaszał się do lekarza.
Co prawda to rzadki przypadek ,ale jednak jest.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Cze 05, 2009 20:59   

Swego czasu, Claudio Ciapucci zapewniał, że jazda na rowerze nie ma wpływu na jego potencję lub funkcjonalność prostaty jak i jąder. Miał rację.
Z jazdy na rowerze płyną same korzyści - oczywiście, gdy się wie pewne rzeczy. A liczy się wiele czynników.

Jazda na rowerze i rak. To dla mnie mało analogiczne.

Tomek

ps: Byłbym zapomniał. Uważam, że sport wyczynowy DEGRADUJE fizycznie człowieka.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pią Cze 05, 2009 21:04   

M i T napisał/a:

Jazda na rowerze i rak. To dla mnie mało analogiczne.

Tomek

Po prostu Lance miał raka jąder ,mógł go dostać i bez jazdy na rowerze-takie moje zdanie .
Tylko,że nie zgłaszał się do lekarza,bo myślał,że to od długich treningów .Kiedy go zdiagnozowano był w ostatnim stadium,a jednak został wyleczony.
Nie myślę,że przyczyną raka u niego, była jazda na rowerze .
 
     
ali
[Usunięty]

  Wysłany: Pią Cze 05, 2009 23:42   

[quote="M i T"
]Pociągnę dalej:
Tomek[/quote]
widze ciąąąągniesz za sobą ten kmpleks rodzicielski
i nie możesz się go pozbyć
pomódl się, może ci przejdzie
tak tak, wiem, jesteś ateista he he
ps.
snujesz jakieś wydumane teorie rakotwórcze
choć sprawa może być banalnie prosta
i przyczyną może być długotrwałe podrażnienie danego organu które tym skutkuje
 
     
beataZ

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Cze 2007
Posty: 160
Wysłany: Sob Cze 06, 2009 01:22   

Molka napisał/a:
być może wpływ na rokowanie ma stadium zaawansowania nowotworu

Być może? To jest podstawowy kanon onkologii! Tutaj gdybanie jest wyjątkowo
nietrafione. Ale nie o tym chciałem napisać.

Kto z uporem maniaka nawołuje od kilkudziesięciu lat
aby owieczki nie wykonywały badań diagnostycznych bo
dieta mistrza jest najzdrowsza?
Kto nazywa pejoratywnymi określeniami inne opcje żywienia
np klatkowe i pastwiskowe?
Kto agituje twierdząc autorytarnie że na diecie wiedzących się nie choruje
a więc badania profilaktyczne są zbędne?
Kto wyśmiewa jedzących surowiznę?

Dlaczego zatem jak pojawia się nowotwór z przerzutami do płuc i zgon
to udaje się niewiniątko i szczebiocze się słodko o truskaweczkach
a najbliższa rodzina zanosi się płaczem.

Dlaczego tylko ci wstrętni frustraci są tacy dociekliwi
a winowajca wyzywa ich od spindoktorów.
Ostatnio zmieniony przez beataZ Sob Cze 06, 2009 11:36, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
figa


Pomógł: 8 razy
Wiek: 67
Dołączył: 07 Lut 2005
Posty: 1142
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: Sob Cze 06, 2009 01:58   

Beata -ależ tak nie można :shock:
,kazdy ma prawo być sobą ,jezeli nawet na forach
tak się wypowiadają -to ich sprawa -
"Jeszcze nikt taki sie nienarodził coby wszystkim dogodził"
Co do surowego to wiem napewno ,że właśnie Morgano
pytałam się jeszcze wieki temu czy jadalne ,tatar też .
na którmś z forów czytałam ,ze białko surowego mięsa jest bardziej przyswajalne.
Każdy organizm jest jednak inny a nie myli się ten co nic nie robi.
_________________
pozdrawiam
 
     
beataZ

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Cze 2007
Posty: 160
Wysłany: Sob Cze 06, 2009 02:05   

figa napisał/a:
Co do surowego to wiem napewno ,że właśnie Morgano

Mogłabyś rozwinąć o co chodziło bo nie zrozumiałam.
Co takiego pisał morgano?
 
     
figa


Pomógł: 8 razy
Wiek: 67
Dołączył: 07 Lut 2005
Posty: 1142
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: Sob Cze 06, 2009 02:25   

Piszesz ,że naśmiewali się z surojadów .
Wiec Ci odpowiadam ,ze daaaawno temu -Morgano odpowiedział mi
,że żółtka na surowo -można ,tatara też -więc nie myśle ,zeby
tak utytułowany doradca żywieniowy unikał surowizny .
_________________
pozdrawiam
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Sob Cze 06, 2009 02:59   

Molka napisał/a:


być może wpływ na rokowanie ma stadium zaawansowania nowotworu...

nieee...molka no co ty? to nie ma zadnego wplywu...bollox ot co ;)
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Cze 06, 2009 08:33   

Odnośnie raka to prawdopodobnie jest on ostateczną katastrofą organizmu, któremu człowiek nie pozwalał przez wiele lat żyć w zgodzie z naturą, np wykonując nocną pracę (znam taki przypadek i uważam, że miało to wpływ na zachorowanie).

Ale na raka jest narażony przede wszystkim człowiek, który nie pozwala sobie wydalić toksyn, tzn przechorować różnych infekcji "o wodzie i w łóżku" nie tłumiąc oczyszczającej gorączki lekami, ciepłym rosołkiem jak zalecają opiekuńcze acz nieświadome mamy, babcie itd.

Fragment o emocjach też tu pasuje, bo wiadomo mają one wpływ na produjcję, ilość i rodzaj hormonów, kóre też mogą zatruwać ciało.

Temat o raku, infekcjach i gorączce jest tu > http://www.dobradieta.pl/...pic.php?t=16084
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
beataZ

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Cze 2007
Posty: 160
Wysłany: Sob Cze 06, 2009 11:32   

Waldek B napisał/a:
Ale na raka jest narażony przede wszystkim człowiek, który nie pozwala sobie wydalić toksyn, tzn przechorować różnych infekcji "o wodzie i w łóżku" nie tłumiąc oczyszczającej gorączki lekami, ciepłym rosołkiem jak zalecają opiekuńcze acz nieświadome mamy, babcie itd

Chce być delikatna i nieśmiało spytam o jakie toksyny chodzi?
Czy to jest pojęcie w stylu kosmitów i maszyny jądrowej?

Konkretnie napisz co masz na myśli?
A tłumienie gorączki u małych dzieci? Czy zdajesz sobie sprawę co się
stanie jak nie przytłumisz?
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Cze 06, 2009 11:49   

"show me the toxins" 8-)

Wszystko może być toksyną, chemikalia, światło, hormony, aspartam, dodatki, rafinowane cukry, spaliny, metale ciężkie używane do konserwacji szczepionek etc etc.


Samooczyszczanie organizmu z toksyn >

http://bioslone.pl/forum/index.php?topic=8.0

http://bioslone.pl/forum/index.php?topic=282.0

http://bioslone.pl/forum2/index.php?topic=6401.0

http://www.jut.pl/fragmenty-ksiazki.html

Prawdziwą pierwotną przyczyną złego stanu zdrowia i w konsekwencji "chorób zakaznych" nie są żadne bakterie - gronkowce, paciorkowce itd. One są pózniejszym skutkiem-"śmieciarzami", tak jak sępy nie są przyczyną powstania padliny. Przyczyną wszystkich chorób jest toksemia. Żaden lekarz Wam dziś tego nie powie, a nawet będą powtarzać mity, że jest inaczej.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Cze 06, 2009 12:22   

beataZ napisał/a:
A tłumienie gorączki u małych dzieci? Czy zdajesz sobie sprawę co się
stanie jak nie przytłumisz?

no powiedz - co się stanie?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Sob Cze 06, 2009 12:27   

beataZ napisał/a:

Dlaczego tylko ci wstrętni frustraci są tacy dociekliwi
a winowajca wyzywa ich od spindoktorów.

To tak jak we wierszu o sumie wąsatym,który był znakomitym matematykiem :roll: -wyzwał on lina od wstrętnych ryb,bo nie potrafił odpowiedzieć na pytania,które lin jemu zadawał ;-( -wiersz co prawda dla dzieci,ale jakże dokładnie pasuje do zachowań niektórych dorosłych :-/
Ostatnio zmieniony przez Iga Sob Cze 06, 2009 12:29, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
beataZ

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Cze 2007
Posty: 160
Wysłany: Sob Cze 06, 2009 12:27   

Waldek B napisał/a:
światło

Jest toksyną? A w jaki sposób?
Raczej światło w ciągu dnia wpływa pozytywnie na zdrowie człowieka.
A w ciągu nocy to wiadomo. Ale jeśli się naświetlimy w nocy to mamy
od razu łykać miksturę mistrza na wszystkie choroby oraz oczyszczać ?
Ostatnio zmieniony przez beataZ Sob Cze 06, 2009 12:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
beataZ

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Cze 2007
Posty: 160
Wysłany: Sob Cze 06, 2009 12:40   

Hannibal napisał/a:
beataZ napisał/a:
A tłumienie gorączki u małych dzieci? Czy zdajesz sobie sprawę co się
stanie jak nie przytłumisz?

no powiedz - co się stanie?

Temperatura powyżej 39 stopni u małych dzieci może wywoływać napady drgawek lub śpiączkę, zaburzenia świadomości i zagrażać udarem cieplnym.
Nie dodałam że nieleczona może spowodować szybko zgon.

Zbicie gorączki ratuje często życie w takich przypadkach.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Sob Cze 06, 2009 12:46   

Waldek B napisał/a:
Odnośnie raka to prawdopodobnie jest on ostateczną katastrofą organizmu, któremu człowiek nie pozwalał przez wiele lat żyć w zgodzie z naturą, np wykonując nocną pracę (znam taki przypadek i uważam, że miało to wpływ na zachorowanie).

Wątpię Waldku,że za czasów Hipokratesa ludzie wypasali owce na nocną zmianę,a mimo to chorowali na raka.
Cytat:
Ale na raka jest narażony przede wszystkim człowiek, który nie pozwala sobie wydalić toksyn, tzn przechorować różnych infekcji "o wodzie i w łóżku" nie tłumiąc oczyszczającej gorączki lekami, ciepłym rosołkiem jak zalecają opiekuńcze acz nieświadome mamy, babcie itd.

Rak jest znany od tysiącleci,a tabletki czy syropy na zbijanie gorączki znane są od niedawna,więc łączenie zbijania goraczki z rakiem jest ....no sami powiedzcie...
Ostatnio zmieniony przez Iga Sob Cze 06, 2009 12:54, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Cze 06, 2009 12:53   

beataZ napisał/a:
Temperatura powyżej 39 stopni u małych dzieci może wywoływać napady drgawek lub śpiączkę, zaburzenia świadomości i zagrażać udarem cieplnym.
Nie dodałam że nieleczona może spowodować szybko zgon.
Zbicie gorączki ratuje często życie w takich przypadkach.

tylko, że te złe następstwa biorą się z farmakologicznego podejścia do pacjenta
zaszczepią takiego na wszystko, co możliwe, dadzą sporo antybiotyków i później przy wyższej gorączce organizm głupieje
ja rozumiem, że tak byliście uczeni, ale cała ta wiedza oparta jest na kruchych podstawach
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
beataZ

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Cze 2007
Posty: 160
Wysłany: Sob Cze 06, 2009 12:57   

Iga napisał/a:
Rak jest znany od tysiącleci

Rak kiedyś był faktycznie wyrokiem śmierci
za wyjątkiem cudownych ozdrowień.
Dzisiaj jest w wielu wypadkach wyleczalny bez udziału cudów.

Gdybym miała raka i do wyboru dzisiejsza medycynę
i czekanie na cuda to wybrałabym tę pierwsza możliwość.
Dzisiejsza walka z nowotworem to jednak profilaktyka
którą ignoruje ojciec i syn wiedzący namawiając
swoje wierzące i praktykujące owieczki do bojkotu
badań profilaktycznych.

Można się zastanowić co by było gdyby morgano
co roku robił wiarygodne badania profilaktyczne
wykonywane przez doświadczonych diagnostyków
zamiast sugerować się zaleceniami mistrza i jego syna.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Cze 06, 2009 13:25   

beataZ napisał/a:
Iga napisał/a:
Rak jest znany od tysiącleci

Rak kiedyś był faktycznie wyrokiem śmierci
za wyjątkiem cudownych ozdrowień.
Dzisiaj jest w wielu wypadkach wyleczalny bez udziału cudów.

u zdrowych społeczeństw, ludów rak występował niezmiernie rzadko
teraz rak występuję niezmiernie często i można go praktycznie rzecz biorąc w większości przypadków wyleczyć, ale to nie są te "ortodoksyjne" metody współczesnej medycyny
nie mówię tu o żadnych cudach, szarlatanerii tylko konkretnych solidnych metodach
beataZ napisał/a:
Gdybym miała raka i do wyboru dzisiejsza medycynę
i czekanie na cuda to wybrałabym tę pierwsza możliwość.

ale mówisz o dzisiejszej medycynie w stylu radio- i chemioterapie? czy jednak o równie współczesnej, która leczy przyczyny, a nie skutki?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Sob Cze 06, 2009 13:42   

Hannibal napisał/a:
rak występował niezmiernie rzadko

Tak. "Śfiente słowa" biorąc pod uwagę co najmniej 50%-tową umieralność noworodków,zgony kobiet przy porodach (nie przy drugim,to przy piątym),tudzież zgony mężczyzn w walce z wszelakim zwierzęciem lub na placu boju,to faktycznie rak występował bardzo rzadko.Na "wolnym rynku" przyczyn zgonu rak miał małe szanse sukcesu,a mimo to występował i został opisany .
 
     
beataZ

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Cze 2007
Posty: 160
Wysłany: Sob Cze 06, 2009 13:48   

Hannibal napisał/a:
ale mówisz o dzisiejszej medycynie w stylu radio- i chemioterapie? czy jednak o równie współczesnej, która leczy przyczyny, a nie skutki?

Zgodzę się z tobą że podstawa to wykluczenie dostępu do organizmu
ksenobiotyków i szeroko pojęte stosowania zasad zdrowego trybu życia.
Tak pojmuje leczenie profilaktyczne.

Gdy układ odpornościowy zgłupieje i mamy już raka to wtedy
pierwszoplanowo musimy go jak najszybciej zlokalizować i dalej wiadomo
chirurgia plus cała reszta. W takiej sytuacji łykanie mikstury mistrza
czy zgniłej surowizny to niestety efekty takie jak u morgano
który ślepo zaufał wiedzącym.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Cze 06, 2009 14:06   

Iga napisał/a:
Tak. "Śfiente słowa" biorąc pod uwagę co najmniej 50%-tową umieralność noworodków,zgony kobiet przy porodach (nie przy drugim,to przy piątym),tudzież zgony mężczyzn w walce z wszelakim zwierzęciem lub na placu boju,to faktycznie rak występował bardzo rzadko.Na "wolnym rynku" przyczyn zgonu rak miał małe szanse sukcesu,a mimo to występował i został opisany .

ale skąd wzięłaś takie liczby? :shock:
spójrz chociażby na przykład Szwajcarów w Dolinie Loetschental w latach przedwojennych
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Sob Cze 06, 2009 14:07   

beataZ napisał/a:

Gdy układ odpornościowy zgłupieje i mamy już raka to wtedy
pierwszoplanowo musimy go jak najszybciej zlokalizować

Zamiast "grzebać" w proporcjach i zastanawiać się "co robie źle?" podczas ,gdy odczuje się pierwsze symptomy choroby,to najlepiej by było zrobić badania w zależności od występujących dolegliwości ,nie wspomnę o okresowych badaniach profilaktycznych.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Cze 06, 2009 16:52   

beataZ napisał/a:

co roku robił wiarygodne badania profilaktyczne
wykonywane przez doświadczonych diagnostyków


Tylko, że te badania zwane nieadekwatnie "profilaktycznymi" nie mają NIC wspólnego z profilaktyką! To jest system wczesnego wykrywania a nie żadna profilaktyka. To badanie jest praktyką samo-oszukiwania się społeczeństwa przy błogim udziale medycyny konwencjonalnej trzepiącej na tym bzdurnym procederze kasę.

Rzeczywista profilaktyka to zapobieganie, czyli niedopuszczanie do niebezpiecznego wzrostu toksyn w organizmie, co jest powodem osłabienia ciała i co za tym idzie przyczyną wszystkich chorób. Częścią profilaktyki jest choćby ruch na powietrzu, sauna, psychoterapia czy rozwój duchowy, dbanie o jakość żywności, właściwa suplementacja i owa wyśmiewana przez konowałów i niektórych wszechwiedzących "optymalnych" mikstura Słoneckiego.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Cze 06, 2009 17:43   

przypominam, że taka mammografia to jedno wielkie pośmiewisko - zero rzetelności
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Sob Cze 06, 2009 19:47   

Waldek B napisał/a:
M i T napisał/a:

Osobiście optuję za medycyną psychosomatyczną, która zacznie wreszcie postrzegać człowieka jako CAŁOŚĆ i przestanie dzielić choroby na "psychiczne" i "somatyczne". Gdyby jeszcze dołączyć do tego wiedzę o żywieniu, to taka medycyna miałaby sens.

Marishka


Medycyna holistyczna to przyszłość. No chyba, że pacjenci oraz lekarze całkiem się nawzajem ogłupią i doprowadzą wszystko do zagłady.


Na medycynie psychologia traktowana jest marginalnie na odwal się, a psycholog wzywany jest do pacjenta wówczas gdy ten albo próbuje wyskoczyć przez okno albo ma halucynacje...uważam, iż taka konsultacja powinna mieć miejsce również przy bólach brzucha, przy bólach serca i wielu innych dolegliwościach a najczęściej jest tak że gdy inne badania wykluczają choroby somatyczne przepisuje się psychotropa i na tym sprawa się kończy...znam też przypadek gdzie kobieta z bólem głowy i gadaniem od rzeczy skierowana została do psychiatry, tam spędziła kilka dni niestety o kilka za dużo, okazało się że miała poświnkowe zapalenie opon, zaraziła się od własnej córki, niestety zmarła - 24 lata, małe dziecko .....dlatego uważam że każda ze stron i ta od ciała i ta od psyche powinna ściśle ze sobą współpracować 24 godziny na dobę , uważam że i tak to wszystko powoli się zmienia, np. teraz współpraca mikrobiologów z lekarzami jest o niebo lepsza patrząc kilka lat wstecz, myślę że jest to podyktowane faktem coraz większego generowania szczepów wieloopornych gdzie zakres skutecznych antybiotyków jest bardzo wąski.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Cze 06, 2009 20:10   

Na szczęście kończy się smutna era nadużywania antybiotyków. Oby tylko nanotechnologia nie zajęła ich miejsca. Wtedy jest szansa, że wszystko się tak sp... a ludzie zdegenerują jak nigdy dotąd.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Cze 06, 2009 20:15   

Waldek B napisał/a:
Na szczęście kończy się smutna era nadużywania antybiotyków. Oby tylko nanotechnologia nie zajęła ich miejsca. Wtedy jest szansa, że wszystko się tak sp... a ludzie zdegenerują jak nigdy dotąd.

a niech nadal sobie będą antybiotyki i szczepionki, tylko żeby był wybór, żeby byli różni lekarze - jedni są zwolennikami takiej metody, a inni takiej i wszyscy są równie, sprawiedliwie traktowani
oczywiście, jak ktoś zaszkodzi to musi ponieść konsekwencję - teraz czegoś takiego praktycznie nie ma, nie ma odpowiedzialności
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Sob Cze 06, 2009 20:19   

Molka napisał/a:
a psycholog wzywany jest do pacjenta wówczas gdy ten albo próbuje wyskoczyć przez okno albo ma halucynacje...

Gdzieś czytałem, że niektórzy dermatolodzy zaczynają korzystać z pomocy psychologów i ta współpraca przynosi konkretne efekty. Ewidentnie widać, że problemy z psyche wyłażą przez skórę.
Mój były szef miał jakiś rodzaj łuszczycy czy czegoś takiego, wcierał kilogramy maści chlorofilowej. Objawy zawsze mu się zaostrzały gdy w firmie działo się coś złego, a jego stres po prostu zżerał.
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
ali
[Usunięty]

Wysłany: Nie Cze 07, 2009 00:12   

Maad napisał/a:

Gdzieś czytałem, że niektórzy dermatolodzy zaczynają korzystać z pomocy psychologów i ta współpraca przynosi konkretne efekty. Ewidentnie widać, że problemy z psyche wyłażą przez skórę.
Mój były szef miał jakiś rodzaj łuszczycy czy czegoś takiego, wcierał kilogramy maści chlorofilowej. Objawy zawsze mu się zaostrzały gdy w firmie działo się coś złego, a jego stres po prostu zżerał.

słyszałeś dzwon tylko nie wiesz gdzie on
to zjawisko które opisujesz to jest róża
kiedyś babki to zamawiały
a teraz z tych znachorskich praktyk korzystają tylko nieliczni
a że akurat trafił się psycholog który to potrafi to wyjątek
ps.
może nie wiesz
ale wielu lekarzy i psychologów korzysta ze znachorskich praktyk
widziałem ich na kursach Rejki
 
     
are

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 06 Mar 2005
Posty: 744
Wysłany: Nie Cze 07, 2009 02:41   

ali napisał/a:
widziałem ich na kursach Rejki


A co to za kursy, ekpercie Ali? Te same co Reiki?

Tak w ogole to poziom tego watku jest taki sam, jak tego ostatniego o Jurku. Widocznie dieta niskoweglowodanowa powoduje "zdrowa czynnosc umyslu ludzkiego, wolna od grzechu pierworodnego", ale nie w niektorych sytuacjach. Az przykro na to patrzec. Jeszcze nigdy nie widzialem waktow o smierci przyjaciol z taka doza chamstwa, jak tu i na Oficjalnym Forum Mesjasza.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Cze 07, 2009 10:56   

Maad napisał/a:

Gdzieś czytałem, że niektórzy dermatolodzy zaczynają korzystać z pomocy psychologów i ta współpraca przynosi konkretne efekty.

Ba! Zeby tylko dermatolodzy.Chirurdzy również .
Jakieś kilka dni po operacji miałam konsultacje z psychologiem -normalnie był "fantastyczny"-najpierw zaczął pytać o moje dane personalne,później ktoś do niego zadzwonił,rozmawiał jakieś kilkanaście min,przy czym szczebiotał do tego telefonu,w końcu po tych kilkunastu min.raczył zająć się moim przypadkiem,ale ja już nie miałam do niego żadnego zaufania-to ci dopiero była pomoc psychologa -nie wiem,czy :hihi: ,czy ;-( -mam mieszane uczucia,ale wydaje mi się jednak,ze to smutne ;-(
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Cze 07, 2009 11:47   

are napisał/a:
...jak tu i na Oficjalnym Forum Mesjasza.


Nie wiem kogo nazywasz "Mesjaszem". ale informuje, ze niniejsze forum nie jest oficjalnym forum zadnej osoby.

Portal skupiajacy zwolennikow diety dra Jana Kwasniewskiego ma adres: www.dr-kwasniewski.pl

Tutaj jezeli juz to krytykuje sie tamto zywienie.

dziekuje za uwage.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
ali
[Usunięty]

Wysłany: Nie Cze 07, 2009 21:01   

zenon napisał/a:
[.

Portal skupiajacy zwolennikow diety dra Jana Kwasniewskiego ma adres: www.dr-kwasniewski.pl

Tutaj jezeli juz to krytykuje sie tamto zywienie.

]

oświeć więc mnie łaskawco jaką dietę tu polecacie/reklamujecie
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Cze 07, 2009 21:47   

ali napisał/a:
zenon napisał/a:
[.

Portal skupiajacy zwolennikow diety dra Jana Kwasniewskiego ma adres: www.dr-kwasniewski.pl

Tutaj jezeli juz to krytykuje sie tamto zywienie.

]

oświeć więc mnie łaskawco jaką dietę tu polecacie/reklamujecie


jak czytasz to forum i nie rozumiesz to już nie zrozumiesz.

P.S. Dobrą Dietę.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Cze 07, 2009 22:16   

Zasadniczo forum nie ma narzuconego z gory profilu.

Wiekszosc stalych uzytkownikow juz raczej wyrosla z "bucia na jakiejs diecie" w sensie "czujejs diety", opracowanej przez jakies nazwisko.

Wiekszosc osob promuje zywienie niskoweglowodanowe i umiarkowanieweglowodanowe. Dyskutujemy o zdrowiu, wymieniamy poglady.

Chetnie odpowiem na kolejne pytania.
Pozdrawiam i zycze milego dnia.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
ali
[Usunięty]

Wysłany: Nie Cze 07, 2009 23:23   

alejasienieznam napisał/a:
[]

jak czytasz to forum i nie rozumiesz to już nie zrozumiesz.

P.S. Dobrą Dietę.


młodzieńcze
oświeć mnie starego co to jest za zwierz ta Dobra Dieta

z tego co widze to wszystkie są złe
 
     
ali
[Usunięty]

Wysłany: Nie Cze 07, 2009 23:30   

zenon napisał/a:
Zasadniczo forum nie ma narzuconego z gory profilu.

Wiekszosc stalych uzytkownikow juz raczej wyrosla z "bucia na jakiejs diecie" w sensie "czujejs diety", opracowanej przez jakies nazwisko.

Wiekszosc osob promuje zywienie niskoweglowodanowe i umiarkowanieweglowodanowe. Dyskutujemy o zdrowiu, wymieniamy poglady.

Chetnie odpowiem na kolejne pytania.
Pozdrawiam i zycze milego dnia.


nie tak do końca wyrośli
wszyscy od kogoś zaczynali
i mają zakodowane ustalone preferencje
mimo że się tego wypierają

wzajemnie życzę słonecznego poniedziałku
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Cze 07, 2009 23:43   

ali napisał/a:
alejasienieznam napisał/a:
[]

jak czytasz to forum i nie rozumiesz to już nie zrozumiesz.

P.S. Dobrą Dietę.


młodzieńcze
oświeć mnie starego co to jest za zwierz ta Dobra Dieta

z tego co widze to wszystkie są złe


niestety! nie oświecę Cię, bo po prostu nie wiem. Jak chyba większość tutaj szukam, ale jak ułożę wszystkie puzzle to się tym podzielę. Po drodze pewnie dostanę Nobla w dziedzinach fizyki, chemii oraz fizjologii i medycyny, ew. pokojową
 
     
ali
[Usunięty]

Wysłany: Pon Cze 08, 2009 01:14   

alejasienieznam napisał/a:

niestety! nie oświecę Cię, bo po prostu nie wiem. Jak chyba większość tutaj szukam, ale jak ułożę wszystkie puzzle to się tym podzielę. Po drodze pewnie dostanę Nobla w dziedzinach fizyki, chemii oraz fizjologii i medycyny, ew. pokojową


układaj nie medrkuj
puzle leżą w całości
jak zaczniesz mędrkować
szybciej do czubków się dostaniesz a nie do nobla
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pon Cze 08, 2009 14:14   

ali napisał/a:

ukladaj nie medrkuj
puzle leza w calosci
jak zaczniesz medrkowac
szybciej do czubkow sie dostaniesz a nie do nobla


To chyba jakis wiersz, bo podzielony na wersy..
?

Nastepnym razem napisz jakis z rymami. Moze np limeryk?

Tak czy inaczej dziekujemy za wklad w czesc artystyczna forum.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pon Cze 08, 2009 14:15   

alejasienieznam napisał/a:

niestety! nie oswiece Cie, bo po prostu nie wiem. Jak chyba wiekszosc tutaj szukam, ale jak uloze wszystkie puzzle to sie tym podziele. Po drodze pewnie dostane Nobla w dziedzinach fizyki, chemii oraz fizjologii i medycyny, ew. pokojowa


Byle tylko nie nagrode Darwina...
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pią Cze 12, 2009 11:55   

zenon napisał/a:
...Smutna wiadomosc...

Wiadomoś jest "porazajaca" !!! :razz:

Jest jednoczesnie czytelna przestroga dla kazdego
ufnego w swoje "niezwykle" zdolnosci interpretacji
i obsesyjnego stosowania uproszczonej wiedzy o metabolizmie czlowieka. :shock:

Kolejna zupelnie niepotrzebna przedwczesna smierc
manifestujaca powszechna nieudolnosc i brak skutecznej
codziennej walki o zdrowie i dlugosc zycia! :shock: :razz:
.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 12, 2009 12:39   

grizzly, a co powiesz na to, że life-span lekarzy jest poniżej średniej?
toż to oni najwięcej studiowali ten metabolizm człowieka :razz:
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pią Cze 12, 2009 12:53   

Spece od biochemii znają mechanizmy biochemiczne na poziomie komórkowym,ale nie na poziomie całego organizmu,dlatego nie potrafią skutecznie leczyć ,czy nie dopuszczać do rozwoju wielu chorób np. nowotworowych-tak jest póki co,nie mówię,że ta sytuacja może się w przyszłości nie zmienić.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Cze 12, 2009 13:06   

Hannibal napisał/a:
grizzly, a co powiesz na to, że life-span lekarzy jest poniżej średniej?
toż to oni najwięcej studiowali ten metabolizm człowieka :razz:


studiowanie studiowaniem a potem przychodzą schematy postępowania, procedury, szablonowe podejście ... i pewnie niewielu tak naprawdę zastanawia się nad metabolizmem bardziej dogłębnie, poza tym lekomania :-(
jednym słowem na niewiele zda się biochemia jeśli chodzi o przedłużanie life-span gdy potraktuje się ją powierzchownie, tu potrzebna jest dogłębna analiza i co najważniejsze odpowiednie wnioski i z tym właśnie jest największy problem bo wszystko tak naprawdę zależy od prawidłowej interpretacji....
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pią Cze 12, 2009 13:50   

Hannibal napisał/a:
grizzly, a co powiesz na to, że life-span lekarzy jest poniżej średniej?
toż to oni najwięcej studiowali ten metabolizm człowieka :razz:


Masz w 200% racje tak wlasnie jest!

Teraz jakie sa tego przyczyny?

Najwazniejsza z nich to wlasnie totalne ignorowanie wiedzy
zdobytej na studiach i w trakcie pracy zawodowej
. :razz:

Polski lekarz to "nieuk" i "niewolnik aptekarza"! :razz:

To jest podstawowa przyczyna.

Z czego to wynika?

Z komunistycznej organizacji tzw. "sluzby zdrowia"
Lekarze w stosunku do siebie zachowuja sie jak
"sfora falszywych psów"

To wyjatkowo zwyrodniala klasa spoleczno zawodowa.
Mentalnosc tych ludzi jest gorsza od tej jaka mieli
tak nielubiani prze ze mnie "milicjanci".
.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Cze 12, 2009 14:02   

Zgadzam sie z Grizzlym.

Oczywiscie wsrod lekarzy sa wyjatki, cudotworcy, ktorzy potrafia ratowac i zmieniac na lepsze ludzkie zycie.
Nie zapominajmy o tym pisac bo generalizacja z pewnoscia bedzie dla takich fachowcow bardzo krzywdzaca.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 12, 2009 16:01   

grizzly napisał/a:
Hannibal napisał/a:
grizzly, a co powiesz na to, że life-span lekarzy jest poniżej średniej?
toż to oni najwięcej studiowali ten metabolizm człowieka :razz:


Masz w 200% racje tak wlasnie jest!

Teraz jakie sa tego przyczyny?

Najwazniejsza z nich to wlasnie totalne ignorowanie wiedzy
zdobytej na studiach i w trakcie pracy zawodowej
. :razz:

Polski lekarz to "nieuk" i "niewolnik aptekarza"! :razz:

To jest podstawowa przyczyna.

Z czego to wynika?

Z komunistycznej organizacji tzw. "sluzby zdrowia"
Lekarze w stosunku do siebie zachowuja sie jak
"sfora falszywych psów"

To wyjatkowo zwyrodniala klasa spoleczno zawodowa.
Mentalnosc tych ludzi jest gorsza od tej jaka mieli
tak nielubiani prze ze mnie "milicjanci".
.


Celne spostrzeżenia ale chyba się zagalopowujesz z tym komunizmem. Co złe to "komunizm". W innych krajach masz tak samo, 99% lekarzy "wiedzowo-nieodpustowych" to też "niewolnicy aptekarzy" i koncernów.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
ali
[Usunięty]

Wysłany: Pią Cze 12, 2009 22:52   

grizzly napisał/a:
zenon napisał/a:
...Smutna wiadomosc...

Wiadomoś jest "porazajaca" !!! :razz:

Jest jednoczesnie czytelna przestroga dla kazdego
ufnego w swoje "niezwykle" zdolnosci interpretacji
i obsesyjnego stosowania uproszczonej wiedzy o metabolizmie czlowieka. :shock:

Kolejna zupelnie niepotrzebna przedwczesna smierc
manifestujaca powszechna nieudolnosc i brak skutecznej
codziennej walki o zdrowie i dlugosc zycia! :shock: :razz:
.

miszka
w pewnych przypadkach i kasa nic nie pomże z najlepszym lekarzem
logicznie rzecz rozważywszy uważam że w tym wieku przechodząc na diete
już musiał się czegoś nabawić i obawiać
nie zawsze udaje się to dokładnie zdiagnozować
są też ludzie którzy wiedzą co, ale ukrywają nie chcąc stać się ofiarą eksperymentów leczniczych bo wiadomo jak bywa szczególnie z układem trawiennym
jak cię pokroją to długo i tak nie pożyjesz
przechodząc na diete przez 15 lat czuł się dobrze
mógł mieć nadzieję że jakoś temu zaradził
moim zdaniem zbyt uwierzył w straszenie modyfikatorów którzy ostatnimi czasy się namnożyli i zaczął eksperymentować
to mogło obudzić wcześniej nabyte przypadłości
a skutek już znamy
ps.
jak kopne w kalendarz to nie piszcie że to dieta zaszkodziła
będzie to mój swiadomy wybór
może
skutek błędnego myślenia
he he ale jeszcze mam zamiar dłuuuuuuugo pożyć
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Sob Cze 13, 2009 12:29   

Wczoraj byłam na pogrzebie sąsiada (71 lat żył) .Ta smierć i te rozmowy o śmierci spowodowały,że spojrzałam na nią z innej strony.Takie sytuacje sprawiają,że przyglądamy się jej bliżej ,głębiej.Codziennie o niej nie myślimy,bo człowiek by zwariował,ale właśnie takie chwile skłaniają nas do przemyśleń.
FAKTEM jest,że kto się narodził ten umrze i to spotka każdego,bez wyjątku-bogatego i biednego,uczonego i nieuka.
Niektórzy ludzie boją się śmierci,boją się utracić życie (zwłaszcza ci cieszący się dobrym zdrowiem) -to w sumie też jest poniekąd normalnym zachowaniem ,bo któż nie chce żyć w zdrowiu? Ale z drugiej strony przecież i tak to nas dotknie,to jest częścią nas.
Dla niektórych ludzi natomiast śmierć jest wybawieniem,wybawieniem od cierpienia .
Bywają ludzie zchorowani,zmęczeni bólem,którzy niemal pragną śmierci.
Pragnienie życia popchnęło ludzi do wynalezienia mnóstwa środków,które przedłużają życie,ratują przed śmiercią.To pragnienie jest bardzo silne,przedlużyć życie choćby o kilka miesięcy,choćby o kilka lat,które są w sumie niczym w porównaniu do wieczności,a jednak to króciutkie przedłużenie jest tak istotne dla ludzi....
 
     
licho

Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 52
Wysłany: Sob Cze 13, 2009 16:11   

Spojrzałam na temat od jeszcze innej strony. Jakiś czas temu Dziecię przytargało do dom małego wróbla, nielota - szybka akcja - klatka, internet jak się zająć, karmienie, wstawanie doń o 5ej, krzyki cały ranek, w południe ciszej,cisza na siedząco, na leżąco... Aż zabrał się i odszedł. I dyskutowałam o tej historii, i przekonywano mnie, że taka kolej rzeczy, że mój interlokutor się pogodził z taką koleją spraw i wydarzeń, że... A ja nie potrafię ze śmiercią.
_________________
licho nie śpi.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Cze 13, 2009 18:15   

Kolejny przypadek z życia wyjęty.

Ostatnio rozmawiałem z pewną osobą. Jego znajomy jest w stanie krytycznym. Właściwie, nowotwór zjadł go już prawie w całości, a lekarze usuwają żołądek. Ciekawość zwyciężyła i zapytałem, czy chory był spokojnym człowiekiem. Odpowiedź była, że Baaaaaaaarrrrrrrdzo spokojnym. Kolejny przypadek nowotworu u osoby wycofanej, introwertycznej, zamkniętej w sobie?
Niestety, nie sprawdziła się w tym przypadku moja teoria o zwalistości ciała. Ofiara tego raka, to osoba bardzo szczupłej budowy.
Zostają: żywienie, psychika i genetyka. Ta ostatnia pewnie wyleci z hukiem do kosza.

Tomek
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Sob Cze 13, 2009 19:09   

M i T napisał/a:
... Niestety, nie sprawdziła się w tym przypadku moja teoria o zwalistości ciała...
Tomek ta teoria o zwalistości ciała "mejk sens" !!!

Pewnie jestes ciekawy dlaczego? Jak sobie kiedys pogadamy na priv.
to chetnie tobie wyjasnie dlaczego. Jest to jeden z tych mechanizmow
ktory jest bardzo skuteczny w "wywolywaniu raka" 8-)
.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Cze 13, 2009 19:25   

Oj, ciekawość mnie zżera. :roll:
Chętnie dotarłbym do odpowiedzi samodzielnie, ale nie jestem pewien, czy nie za Mały Kazio ze mnie. Sądzę, że istotna może być sama masa, tzn, im większa, tym więcej komórek, im więcej, tym większa możliwość błędu w "kodowaniu" i "dekodowaniu".

Tomek
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Sob Cze 13, 2009 19:48   

M i T napisał/a:
Sądzę, że istotna może być sama masa, tzn, im większa, tym więcej komórek, im więcej, tym większa możliwość błędu w "kodowaniu" i "dekodowaniu".

Tomek


Ja zwróciłabym uwagę na to,kiedy osoba szczupła nagle przybiera na wadze,czyli "poprawia się" (znajomi mówią ;"no ,żona dba o ciebie,poprawiłeś się") .Moim zdaniem jest to raczej otwarcie "tylnych drzwi" do mechanizmów wzmożonej samoreplikacji komórek rakowych .
Osobiście znam dwa przypadki takich osób ,które z chudzielców staly się "postawnymi mężczyznami" ,a za kilka lat okazało się,że chorują na nowotwór.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Sob Cze 13, 2009 19:57   

grizzly napisał/a:
M i T napisał/a:
... Niestety, nie sprawdziła się w tym przypadku moja teoria o zwalistości ciała...
Tomek ta teoria o zwalistości ciała "mejk sens" !!!
.


Ma i nie ma,bo przecież dzieci również chorują na raka,a przecież wiele z nich nie jest zwalistych.
Zwalista budowa ciała uwarunkowana genetycznie nie jest zła sama w sobie.Nalezy jeszcze odróżnić zwalistość od otyłosci.
Nie wiem,czy zwróciliście uwagę na to ,że w krajach zachodnich większość ludzi ma zwalistą budowę ciała .
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Sob Cze 13, 2009 20:10   

M i T napisał/a:

Zostają: żywienie, psychika i genetyka. Ta ostatnia pewnie wyleci z hukiem do kosza.

Tomek

Nie może wylecieć . Wbrew temu co sądzą ci,którzy wierzą w "podgardle" ,genetyka odgrywa podstawową rolę w zachorowaniu na raka .Jest to udowodnione naukowo.Po prostu pewne mutacje genów są podatne na kancerogeny,a niektóre wręcz odwrotnie -czy tego chcemy ,czy nie.

Właśnie mnie oświeciło.Jako pierwsza użyłam tutaj słowa kancerogeny,a w ogóle się tutaj nie pojawiało,tylko zywienie,żywienie i żywienie,a co z kancerogenami ???
Nota bene żywność,nawet na naturalna i zdrowa też zawiera kancerogeny.
Dla różnych mutacji genów,różne substancje są kancerogenami (vide palacze,którzy nigdy nie zachorują na raka płuc mimo sporych ilości wypalanych papierosów).
 
     
ali
[Usunięty]

Wysłany: Sob Cze 13, 2009 22:11   

Iga napisał/a:
M i T napisał/a:

Zostają: żywienie, psychika i genetyka. Ta ostatnia pewnie wyleci z hukiem do kosza.

Tomek

Nie może wylecieć . Wbrew temu co sądzą ci,którzy wierzą w "podgardle" ,genetyka odgrywa podstawową rolę w zachorowaniu na raka .Jest to udowodnione naukowo.Po prostu pewne mutacje genów są podatne na kancerogeny,a niektóre wręcz odwrotnie -czy tego chcemy ,czy nie.

Właśnie mnie oświeciło.Jako pierwsza użyłam tutaj słowa kancerogeny,a w ogóle się tutaj nie pojawiało,tylko zywienie,żywienie i żywienie,a co z kancerogenami ???
Nota bene żywność,nawet na naturalna i zdrowa też zawiera kancerogeny.
Dla różnych mutacji genów,różne substancje są kancerogenami (vide palacze,którzy nigdy nie zachorują na raka płuc mimo sporych ilości wypalanych papierosów).


Elmo
sama sobie zaprzeczyłaś
geny genami
a warunki środowiskowe (kancerogeny) są tą przyczyną
bez tego choroba się nie rozwinie
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Sob Cze 13, 2009 22:24   

ali napisał/a:

Elmo
sama sobie zaprzeczyłaś
geny genami
a warunki środowiskowe (kancerogeny) są tą przyczyną
bez tego choroba się nie rozwinie


Bite shon ;
http://wyborcza.pl/1,76842,5081780.html

BTW.Nie znasz "swoich" kancerogenów .Zeby to wiedzieć ,to musiałbyś znać całą swoją "mapę genetyczną" .BTW2 nawet i to niewiele by dało,bo wszystkie "złe" mutacje nie są jeszcze odkryte.

Nie wiesz,czy czasem żółtka nie są u ciebie kancerogenne,a np. len chroniłby ciebie przed ewentualnymi chorobami.
Co ciekawe można to poprzeć statystyką (matematyką),bo każdy kto umarł na raka zjadł w zyciu przynajmniej jedno jajko -na twardo,czy na surowo ,ale zjadł ,także nie ma co pyskować.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Sob Cze 13, 2009 23:06   

Iga napisał/a:
...Nie wiesz,czy czasem żółtka nie są u ciebie kancerogenne,a np. len chroniłby ciebie przed ewentualnymi chorobami...

"Rence" precz od "zoltek i podgardla" nawet gdyby tak bylo
to jakies zasady musza byc!!! :hah: :hihi:
.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Sob Cze 13, 2009 23:45   

grizzly napisał/a:
Iga napisał/a:
...Nie wiesz,czy czasem żółtka nie są u ciebie kancerogenne,a np. len chroniłby ciebie przed ewentualnymi chorobami...

"Rence" precz od "zoltek i podgardla" nawet gdyby tak bylo
to jakies zasady musza byc!!! :hah: :hihi:
.


Lepiej skupmy się na naszej "mapie genetycznej" i na kancerogenach -daj mi Grizzly swoją próbkę krwi i 100 tyś dolarów ,a powiem Ci na co jesteś "uczulony" ,czego powinieneś unikać :hihi:
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Nie Cze 14, 2009 00:02   

Iga napisał/a:
...Lepiej skupmy się na naszej "mapie genetycznej" i na kancerogenach -daj mi Grizzly swoją próbkę krwi i 100 tyś dolarów ,a powiem Ci na co jesteś "uczulony" ,czego powinieneś unikać :hihi:...

To jest "wartosciowa transakcja" dla posiadacza 100-tek tys. dolarów! 8-)

Za taka sumke nie jedna osoba dokonala by nie tylko
aktu "kopro-urynofagii diagnostycznej" :hah: :hihi:
.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Nie Cze 14, 2009 00:07   

Iga napisał/a:
...daj mi Grizzly swoją próbkę krwi i 100 tyś dolarów...

Jak "siem" niema takiej sumy, to zawsze mozna "chinski plajster" na
noc, na posladki podkleic, plus odziac "rajstopy z dziurom" :hah: :hihi:
.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Cze 14, 2009 00:09   

Swoją drogą,żeby taki plaster wymysleć,to trzeba mieć łeb :hihi: :hah:
 
     
beataZ

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Cze 2007
Posty: 160
Wysłany: Nie Cze 28, 2009 15:21   

M i T napisał/a:
Czemu ludzie wierzą, zamiast trwać w wysiłku upiększania rzeczywistości?

Wiara to wbrew pozorom proste zjawisko.
Jaki rozum taka wiara.

Czy to jest proste i ma sens?

Mądry człowiek w prymitywne gusła raczej nie wierzy.
Natomiast człowiek prymitywny nie ma wyboru
bowiem bardziej inteligentnej wiary nie jest w stanie przyjąć
ze względu na fizyczne ograniczenia.
W żółtka i podgardle może uwierzyć łatwo
prosty fan mięśni natomiast w biochemie
już nie ze względu na niewydolność rozumu.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Cze 28, 2009 16:51   

Bardzo pieknie. Jestem z Ciebie dumna,wielu uczonych bowiem mialo z tym problem,za to zad.wylecialam z forum jk. ,bo je dobrze rozwiązalam,.:)
 
     
beataZ

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Cze 2007
Posty: 160
Wysłany: Nie Cze 28, 2009 16:59   

Iga napisał/a:
za to zad.wylecialam z forum jk. ,bo je dobrze rozwiązalam

Dzięki temu mamy kolejną bardzo sympatyczną koleżankę na forum. :->
kpr. Sowa uprawia specyficzną segregację rozumową.
To takie lewicowe zagrywki, jak kto inteligentny
to do obozu z nim.
Zostają tylko aktywiści partyjni
i robotnicy.
Ostatnio zmieniony przez beataZ Nie Cze 28, 2009 17:00, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
m
Site Admin


Pomógł: 9 razy
Dołączył: 16 Sie 2007
Posty: 835
Wysłany: Nie Cze 28, 2009 17:01   

Możesz wyjasnić, kim jest
beataZ napisał/a:
kpr. Sowa
?
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Cze 28, 2009 17:29   

beataZ napisał/a:
Iga napisał/a:
za to zad.wylecialam z forum jk. ,bo je dobrze rozwiązalam

Dzięki temu mamy kolejną bardzo sympatyczną koleżankę na forum. :->
tez sie ciesze:-> szczerze,bo moglam odswiezyc znajomosci i nawiazac nowe i w ogole jest bardzo dobrze :)
 
     
beataZ

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Cze 2007
Posty: 160
Wysłany: Nie Cze 28, 2009 18:02   

molar napisał/a:
Możesz wyjasnić, kim jest
beataZ napisał/a:
kpr. Sowa
?

kpr. to kapral czyli dowódcy drużyny wierzących.
A sow-a to taki skrót. :-)
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Cze 28, 2009 18:25   

molar napisał/a:
Mozesz wyjasnic, kim jest
beataZ napisał/a:
kpr. Sowa
?


kolejna wariacja kompleksow chlopaka swojej dziewczyny
http://dobradieta.pl/foru...p?p=94084#94084
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
m
Site Admin


Pomógł: 9 razy
Dołączył: 16 Sie 2007
Posty: 835
Wysłany: Nie Cze 28, 2009 19:00   

beataZ napisał/a:
kpr. to kapral czyli dowódcy drużyny wierzących.
A sow-a to taki skrót. :-)

1. Świetny żarcik.
2. W jakim celu zadajesz sobie trud ukrywania swojego IP i logowania się z anonymouse.org?
3. Umówmy się tak: jeżeli w kolejnych postach nie zaprzestaniesz personalnego obrażania Panów Kwasniewskich Twoje konto zostanie zablokowane czasowo. Jeżeli to nie pomoże konto zostanie usunięte. W końcu zawsze może być ten pierwszy raz. Umowa jest jednostronna.
 
     
beataZ

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 26 Cze 2007
Posty: 160
Wysłany: Nie Cze 28, 2009 19:13   

molar napisał/a:
Umówmy się tak: jeżeli w kolejnych postach nie zaprzestaniesz personalnego obrażania Panów Kwasniewskich Twoje konto zostanie zablokowane czasowo. Jeżeli to nie pomoże konto zostanie usunięte. W końcu zawsze może być ten pierwszy raz. Umowa jest jednostronna.

Nie mam zamiaru nikogo obrażać.
Nie jestem pewny czy to ma oznaczać
również zakaz krytykowania błędnych stałych proporcji
i niedobiałczenia czy wyłącznie techniczne pomijanie milczeniem
autora tych kontrowersyjnych zaleceń?
 
     
m
Site Admin


Pomógł: 9 razy
Dołączył: 16 Sie 2007
Posty: 835
Wysłany: Nie Cze 28, 2009 20:13   

Nie odwracaj kota ogonem i nie próbuj się kreować na męczennika. Napisałem wyraźnie
molar napisał/a:
(...)personalnego obrażania(...)

Ponadto ponawiam pytanie które raczyłeś przemilczeć
molar napisał/a:
2. W jakim celu zadajesz sobie trud ukrywania swojego IP i logowania się z anonymouse.org?

Pytam z czystej ciekawości, oczywiście nie musisz odpowiadać. Jednak takie postępowanie oznacza, że albo wyraźnie próbujesz coś ukryć, albo posługujesz się wieloma nickami i nie chcesz tego ujawnić. Obie możliwości sprawiają, że wydajesz się być kompletnie niewiarygodną osobą.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Cze 28, 2009 21:00   

beataZ napisał/a:

Nie jestem pewny czy to ma oznaczac
rowniez zakaz krytykowania blednych stalych proporcji
i niedobialczenia czy wylacznie techniczne pomijanie milczeniem
autora tych kontrowersyjnych zalecen?


Krytykowac mozna, a nawet jest to mile widziane (nie chodzi tylko o ZO, mozesz krytykowac tez surowke czy w ogole low carb) - pod warunkiem, ze jest to konstruktywna krytyka.

Co to jest konstruktywna krytyka, to wybacz, ale nie chce mi sie tlumaczyc, bo szkoda mi mojego czasu.
Podam kilka przykladow czy konstruktywna krytyka nie jest:

Cytat:

Rozmawialismy z naszym profesorem od biochemii jest co najmniej 3-5 biochemicznych bredni ktorymi mydli oczy swoim owcom kpr. sowa.

-> http://dobradieta.pl/foru...p?p=94909#94909

kolejny przyklad:
Stwierdzenie, ze cos jest bledne samo w sobie nie jest konstruktywna krytyka bez ARGUMENTU.
Podobnie zarzut, ze cos jest zabojcze, ze cos kogos zabilo i tak dalej.

Szastasz oskarzeniami, a nie ida za tym jakiekolwiek dowody, przeslanki.

A juz niektore teksty, ze np brak sekcji zwlok (/kremacja) M. oznacza automatycznie "przyznanie sie do winy" to szczyt.

Nikt nie wie, jakie sa twoje poglady.
Wiemy jedynie co negujesz, choc niekoniecznie wiemy dlaczego i czym byc to uzasadnil (czy w ogole potrafilbys).
Zastanow sie nad tym.

Ponadto epitety w stylu: "waski", "kwasny", "syn ojca swego wiedzacego", "kapral sowa" itp swiadcza zle o tobie.

Nie bede tworzyl listy "epitetow zakazanych", bo jestes na tyle , ze zaraz wymyslisz jakis nowy "f@jny" zarcik o JK&TK, a ja nie mam zamiaru bawic sie w kotka i myszke.
Jak cos mi sie nie spodoba - laduje w koszu.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Śro Sie 26, 2009 20:02   

M i T napisał/a:
Oj, ciekawość mnie zżera. :roll:
Chętnie dotarłbym do odpowiedzi samodzielnie, ale nie jestem pewien, czy nie za Mały Kazio ze mnie. Sądzę, że istotna może być sama masa, tzn, im większa, tym więcej komórek, im więcej, tym większa możliwość błędu w "kodowaniu" i "dekodowaniu".
Tomek

Oprócz ilości komórek istotna jest szybkość obrotu metabolicznego.
W związku z tym komórki wielkiego zwierza wymieniają się rzadziej niż małego.
Tysiące razy mniejsza mysz może tak samo zachorować na raka w drugim roku życia jak tysiące razy większy słoń w trzydziestym roku życia.
Szybkość obrotu metabolicznego jest określona wzorami Kleibera.
I oczywiście u gadów jest znacznie mniejsza niż u ssaków i ptaków.
Ilość komórek nie jest taka istotna jak ich wymiana, ponieważ np. komórki błony śluzowej żołądka wymieniają się w ciągu doby, dlatego rak żołądka dopada wiele osób, ostatnio Prezesa Janego.
I nie pomogą żółtka na łoju ani inne bzdety, jeżeli występują czynniki kancerogenne.
JW
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Sie 26, 2009 20:14   

Może pokuśmy się o stworzenie szczegółowej listy czynników rakotwórczych?

Sądzi Pan, że im większa rotacja komórek, tym większa możliwość wystąpienia fatalnej w skutkach sekwencji błędów metabolicznych?

Tomek
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Śro Sie 26, 2009 20:19   

Żadne najcudowniejsze żywienie nie ochroni przed rakiem, jeżeli będą występowały czynniki kancerogenne tzn. szkodliwe substancje w otoczeniu lub pożywieniu, błędy genomu oraz czynniki psychiczne. Każdy z tych elementów może wywołać raka.
Dyrdymały o tym, że rak ginie w żółtku a żywi się glukozą i dlatego trzeba jadać osiem żółtek, powinny być ścigane tak samo, jak Kłamstwo Oświęcimskie.
Rak pobierze sobie z krwi wszystko, co zechce. Wątroba stanie na głowie, żeby zaopatrzyć mózg we wszystkie niezbędne składniki, które po drodze i tak rak zagrabi. Trzeba trochę rozumu, a nie bzdeciarstwa i tępoty umysłowej.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Śro Sie 26, 2009 20:20   

M i T napisał/a:
Może pokuśmy się o stworzenie szczegółowej listy czynników rakotwórczych?

Sądzi Pan, że im większa rotacja komórek, tym większa możliwość wystąpienia fatalnej w skutkach sekwencji błędów metabolicznych?

Tomek

Dokładnie tak
Jw
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Sie 26, 2009 20:21   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
oraz czynniki psychiczne.


Cieszę się, że również bierze Pan te czynniki pod uwagę.

Marishka
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Śro Sie 26, 2009 21:04   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Żadne najcudowniejsze żywienie nie ochroni przed rakiem, jeżeli będą występowały czynniki kancerogenne tzn. szkodliwe substancje w otoczeniu lub pożywieniu, błędy genomu oraz czynniki psychiczne. Każdy z tych elementów może wywołać raka.
Dyrdymały o tym, że rak ginie w żółtku a żywi się glukozą i dlatego trzeba jadać osiem żółtek, powinny być ścigane tak samo, jak Kłamstwo Oświęcimskie.
Rak pobierze sobie z krwi wszystko, co zechce. Wątroba stanie na głowie, żeby zaopatrzyć mózg we wszystkie niezbędne składniki, które po drodze i tak rak zagrabi. Trzeba trochę rozumu, a nie bzdeciarstwa i tępoty umysłowej.
JW



Zgłaszam zdanie odrębne.

Przy zminimalizowaniu podaży węglowodanów w diecie i ograniczeniu ilości spożywanego białka pierwszą tkanka jaka śmiertelnie odczuje te ograniczenia będzie tkanka nowotworowa.

Można poczytać moje posty (nie ma ich zbyt wiele) by zrozumieć przesłanki na których podstawie jestem w stanie napisać powyższe zdanie bez znaku zapytania.

Nie ma obecnie innej równie skutecznej metody walki z nowotworem.
:-)

PS Zdanie odrębne, to tak z moralnego obowiązku.
8-)
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Śro Sie 26, 2009 21:04   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
...rak żołądka dopada wiele osób, ostatnio Prezesa Janego.
I nie pomogą żółtka na łoju...


Dziekuje Panie Witoldzie za te BARDZO WAZNA informacje! :shock:

Jestem maksymalnie zaskoczony takim "obrotem sprawy"! :shock:

Piszac zupelnie szczerze, nie jestem w jakimkolwiek stopniu
usatysfakcjonowany, bo to jest "COS" czego zycze tylko "wrogom"
i "prymitywnym napastnikom" a Pana Prezesa nie znam "realnie"
a tylko ze slyszenia "virtualnie" i jestem nastawiony bezwzglednie neutralnie.

Natomiast jestem podekscytowany samym faktem
pojawienia sie tej paskudnej choroby u IKONY
pewnego "trendu" w mysleniu o DO.

Ja od kilkunastu miesiecy staram sie zwrocic uwage na pewne
aspekty "opadajacego wieka trumny" i sposobu
na jego "skuteczne podtrzymywanie"! :shock:

Widze i czuje, jaka niechec i ostracyzm bije od osob
opetanych UTOPIJNYMI INTERPRETACJAMI
"darmochowych naturszczykow" dla ktorych
"kwiatki na dzialce" czy "umyty samochod"
sa wazniejsze od "bezposredniego platnego nadzoru"
niezaleznych SPECJALISTOW. :shock: :shock: :shock:
.
Ostatnio zmieniony przez grizzly Śro Sie 26, 2009 23:13, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Sie 26, 2009 22:00   

Adam319 napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Zadne najcudowniejsze zywienie nie ochroni przed rakiem, jezeli beda wystepowaly czynniki kancerogenne tzn. szkodliwe substancje w otoczeniu lub pozywieniu, bledy genomu oraz czynniki psychiczne. Kazdy z tych elementow moze wywolac raka.
Dyrdymaly o tym, ze rak ginie w zoltku a zywi sie glukoza i dlatego trzeba jadac osiem zoltek, powinny byc scigane tak samo, jak Klamstwo Oswiecimskie.
Rak pobierze sobie z krwi wszystko, co zechce. Watroba stanie na glowie, zeby zaopatrzyc mozg we wszystkie niezbedne skladniki, ktore po drodze i tak rak zagrabi. Trzeba troche rozumu, a nie bzdeciarstwa i tepoty umyslowej.
JW



Zglaszam zdanie odrebne.

Przy zminimalizowaniu podazy weglowodanow w diecie i ograniczeniu ilosci spozywanego bialka pierwsza tkanka jaka smiertelnie odczuje te ograniczenia bedzie tkanka nowotworowa.

Mozna poczytac moje posty (nie ma ich zbyt wiele) by zrozumiec przeslanki na ktorych podstawie jestem w stanie napisac powyzsze zdanie bez znaku zapytania.


Adam, w literaturze sa przypadki cofniecia sie nowotworu pod wplywem sugestii, czy np efektu placebo (ktory jest szczegolnym rodzajem sugestii).
Oczywiscie nie twierdze ze tak bylo w twoim przypadku, jednakze czlowiek z otwartym umyslem zawsze powinien przynajmniej dopuszczac ten znak zapytania.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Śro Sie 26, 2009 22:03   

Każdy ma prawo do swojego zdania. Przynajmniej na tym forum. Tutaj nie boimy się żadnej dyskusji, w przeciwieństwie do niedouczonych bęcwałów i różnej maści pseudomistrzów.

Głównym czynnikiem rakotwórczym jest insulina, a w szczególności tzw. insulinopodobny czynnik wzrostu IGF1 oraz IGF2. Ten standard wiedzy biochemicznej nawet uznają również w Instytucie Żywności i Żywienia.
Brednią jest, że należy głodzić raka obniżając spożycie węglowodanów, z powodu argumentu, że on się żywi tylko glukozą. Jest to totalna brednia, ponieważ , powtórzmy wywrzaskując tę elementarną prawdę, RAK POBIERZE ZE KRWI CAŁĄ GLUKOZĘ, JAKĄ ZECHCE!!!.
Mózg wcześniej umrze niż rak!.
Natomiast korzystnie jest obniżać spożycie węglowodanów ze względu na rakotwórcze działanie insuliny i czynników insulinopodobnych.
Nie ma to jednak nic wspólnego z głodzeniem raka metodą DO.
Oczywiście tutaj, w przeciwieństwie do bredni o głodzeniu raka uznajemy, że korzystnym jest zmniejszenie spożycia węglowodanów, ale nie żeby raka zagłodzić, CZEGO SIĘ NIE DA ZROBIĆ W ŻYJĄCYM ORGANIZMIE, tylko, żeby zmniejszyć wydzielanie insuliny!
Przecież to każdy lekarz o IQ chociaż 120 powinien zrozumieć!
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Śro Sie 26, 2009 22:13   

Adam319 napisał/a:

Zglaszam zdanie odrebne.
Cytat:

Przy zminimalizowaniu podazy weglowodanow w diecie i ograniczeniu ilosci spozywanego bialka pierwsza tkanka jaka smiertelnie odczuje te ograniczenia bedzie tkanka nowotworowa.

Mozna poczytac moje posty (nie ma ich zbyt wiele) by zrozumiec przeslanki na ktorych podstawie jestem w stanie napisac powyzsze zdanie bez znaku zapytania.


A niby dlaczego tak miałoby być? Skąd przekonanie, że najpierw w głodzeniu zostanie zniszczona tkanka nowotworowa? Przecież to przesąd wyprodukowany przez dra Kwaśniewskiego. Komórki nowotworowe cofają się w swoim zróżnicowaniu tkankowym do stanu pierwotnego i są bardziej odporne na niedożywianie niż wyspecjalizowane komórki zdrowe. Logicznie rzecz biorąc, najpierw obumrą tkanki najbardziej wyspecjalizowane.
Przecież to kolejna brednia.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Śro Sie 26, 2009 22:26   

M i T napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
oraz czynniki psychiczne.


Cieszę się, że również bierze Pan te czynniki pod uwagę.

Marishka

Ależ oczywiście, w przypadku chorób zawsze występuje polietiologia.
Tylko bęcwał tego nie dostrzega.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Śro Sie 26, 2009 22:58   

Panie Gizzli!
Prezesowi życzę zdrowia, bo jestem normalnym człowiekiem, który mu współczuje, bo nie jestem fiutem wyżywającym się w organizowaniu policyjnych akcji.
Powiem krótko!
Panie Prezesie Adamie!
Obaj wiemy, coś Pan narobił w Częstochowie. I mamy to nagrane. I Pan wiesz o tym.
I po co to Panu było? Teraz stoi Pan na skraju grobu.
Ja, Witold Jarmołowicz życzę Panu powrotu do zdrowia, bo "jezdem" normalny.
Ja, Witold Jarmołowicz, opluwany przez Pana, jakobym za pieniądze dyskredytował Kwaśniewskiego życzę Panu pokonania raka żołądka.
Okaż Pan tu, na tym forum odrobinę samodzielności od Tomaszka. Powiedz Pan, coś Pan narobił w Częstochowie. I tak czeka Pana śmierć.
JW
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sie 27, 2009 20:27   

Ile lat ma pan prezes Jany? Czy ktoś wie?
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Czw Sie 27, 2009 21:01   

http://www.ktokogo.pl/Adam_Jany
Jakkolwiek by ten adres nie brzmiał.
:-)

google zapytanie: Adam Jany
:-)
Ostatnio zmieniony przez Adam319 Czw Sie 27, 2009 21:18, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sie 27, 2009 21:09   

Adam319 napisał/a:

...Jakkolwiek...

Jest jeszcze do ujawnienia kwestia "Czestochowy"? :shock:
.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sie 27, 2009 21:12   

Adam319 napisał/a:
http://www.ktokogo.pl/Adam_Jany
:-)

Dzięki Adam .
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sie 27, 2009 21:24   

A czy ktoś wie ile lat pan prezes był na ŻO/DO?

Znalazłam już takie info;

http://www.optymalni.com/...ptymalnych.html

Z tego wynika,że kupe lat.
Kurcze,z tego również wynika,że DO nie chroni przed nowotworami,jak to zwykle się słyszy,czyta itp.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sie 27, 2009 21:48   

Iga napisał/a:
...Znalazłam już takie info...

Jaki ciekawy arcik i jak milo sie go czyta! 8-)

Bardzo pouczajaca lektura!
Mnie szczegolnie podobaja sie zdania
o "rozumie" i "wierze".

Sam lubie o tym pisac i nie wiedzialem,
ze autor kladzie taki "nacisk" na te aspekty. 8-)
.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sie 27, 2009 22:00   

grizzly napisał/a:

Mnie szczegolnie podobaja sie zdania
o "rozumie" i "wierze".
.


Mnie również.Zwłaszcza to;
"Ogólną zasadą jest, że gdy ludzie odżywiają się lepiej i tylko z tego powodu przybywa im rozumu, to łączą się w większe organizacje."

Ciekawa teoria.Pewnie po "żółtkach i podgardlu" przybywa ludziom tego rozumu,zwłaszcza tym którzy tego rozumu niewiele mieli.

O jeju! To również jest mocne!
"W przeciwieństwie do prawie wszystkich religii, stowarzyszeń, innych organizacji, które z zasady dzielą się na coraz to mniejsze, Optymalni z całego świata łączą się w jedną organizację. Proces ten przebiega już lawinowo. A na Ziemi będzie całkiem dobrze, gdy wszyscy będą optymalnymi, z jedyną religią i organizacją ludzką będzie „Partia Ludzi”. Proces ten rozpoczął się w Polsce. Obowiązkiem Optymalnych jest pracować nad tym, aby proces ten zachodził jeszcze szybciej."

Albo to;

"Tylko optymalni nie starają się nikomu nic narzucić. Nie prześladują innych za to, że są inni, a starają się tym innym pomóc."
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Czw Sie 27, 2009 22:18   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Każdy ma prawo do swojego zdania. Przynajmniej na tym forum. Tutaj nie boimy się żadnej dyskusji, w przeciwieństwie do niedouczonych bęcwałów i różnej maści pseudomistrzów.

Głównym czynnikiem rakotwórczym jest insulina, a w szczególności tzw. insulinopodobny czynnik wzrostu IGF1 oraz IGF2. Ten standard wiedzy biochemicznej nawet uznają również w Instytucie Żywności i Żywienia.
Brednią jest, że należy głodzić raka obniżając spożycie węglowodanów, z powodu argumentu, że on się żywi tylko glukozą. Jest to totalna brednia, ponieważ , powtórzmy wywrzaskując tę elementarną prawdę, RAK POBIERZE ZE KRWI CAŁĄ GLUKOZĘ, JAKĄ ZECHCE!!!.
Mózg wcześniej umrze niż rak!.
Natomiast korzystnie jest obniżać spożycie węglowodanów ze względu na rakotwórcze działanie insuliny i czynników insulinopodobnych.
Nie ma to jednak nic wspólnego z głodzeniem raka metodą DO.
Oczywiście tutaj, w przeciwieństwie do bredni o głodzeniu raka uznajemy, że korzystnym jest zmniejszenie spożycia węglowodanów, ale nie żeby raka zagłodzić, CZEGO SIĘ NIE DA ZROBIĆ W ŻYJĄCYM ORGANIZMIE, tylko, żeby zmniejszyć wydzielanie insuliny!
Przecież to każdy lekarz o IQ chociaż 120 powinien zrozumieć!
JW

To fakt, najskuteczniejsze potwierdzone diety anty rakowe ( do tej pory) to diety oparte na surowych owocach, warzywach, orzechach, fermentowanych sojowych itp. Sa to diety raczej nisko kaloryczne i nie straniace od naturalnych wegli. Niestety sa polaczone z "wlewami dozylnimi" no ale z drugiej strony z pomoca przychodzi medytacja i joga wiec mozna powalczyc dosc skutecznie.
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
Ostatnio zmieniony przez gudrii Czw Sie 27, 2009 22:23, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Czw Sie 27, 2009 22:20   

Cytat:

"Tylko optymalni nie starają się nikomu nic narzucić. Nie prześladują innych za to, że są inni, a starają się tym innym pomóc."

to sie nazywa "Patologiczna Czynnosc Umyslu Ludzkiego".
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Czw Sie 27, 2009 22:40   

Edyta, ale to jest już HARDKOR! :

Cytat:
Optymalni są inni. Tylko oni mogą być innymi, bo tylko oni uzyskują umiejętność odróżniania dobra od zła, a tylko ta umiejętność wyklucza możliwość czynienia zła.


Wiedziałem, że Pan Jan Kwaśniewski jest autorytarny, ale to jest kurcze ekstremalny sport !!!!


Tomek
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sie 27, 2009 22:43   

gudrii napisał/a:
...z drugiej strony z pomoca przychodzi medytacja...

Zupelnie powaznie!!! I to jest praktyczna rada dla chorych
na "raki". Po pierwsze, drugie i trzecie
jak najwieksza WIARA w WYLECZENIE
plus SPRAWDZONE STATYSTYCZNIE metody walki
z tym POTWOREM ktory jest czescia naszego organizmu.

Jezeli Pan Jany czyta tego posta,
to chce go goraco zapewnic ze rak to nie wyrok!!!

Nalezy zawsze z odwaga i WIARA walczyc!!!

Pierwszy krok jesli to mozliwe, to "wycinac" co sie da.
.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Sie 27, 2009 22:51   

grizzly napisał/a:
gudrii napisał/a:
...z drugiej strony z pomoca przychodzi medytacja...

Zupelnie powaznie!!! I to jest praktyczna rada dla chorych
na "raki". Po pierwsze, drugie i trzecie
jak najwieksza WIARA w WYLECZENIE
plus SPRAWDZONE STATYSTYCZNIE metody walki
z tym POTWOREM ktory jest czescia naszego organizmu.

Jezeli Pan Jany czyta tego posta,
to chce go goraco zapewnic ze rak to nie wyrok!!!

Nalezy zawsze z odwaga i WIARA walczyc!!!

Pierwszy krok jesli to mozliwe, to "wycinac" co sie da.
.


misiu jak pięknie to napisałeś, "chylę czoła" przed Tobą... :hug: :*
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Czw Sie 27, 2009 23:06   

Molka napisał/a:
...to napisałeś...

Tak napisalem, bo gleboko w to wierze i jest to poparte licznymi przykladami,
ze "grubszy portfel" plus "determinacja" w leczeniu
daja znakomite wyniki!!! 8-)

Najwieksze NIESZCZESCIE chorego, to trafic
na liczne "poglowie" komunistycznego "LEKARSKIEGO scierwa" :shock: :razz: :razz:

Moze ktos byc zaskoczony co maja "przekonania polityczne"
wspolnego z leczeniem!!! Musze zaskoczyc niedowiarkow:

(moim zdaniem) MOZE TO DECYDOWAC W 90%
o zyciu lub smierci "nieszczesnego pacjenta" trafiajacego
w lapy takiego "smiecia"!!! :shock: :razz:
.
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Czw Sie 27, 2009 23:17   

oczywiscie ze decyduje...
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
figa


Pomógł: 8 razy
Wiek: 67
Dołączył: 07 Lut 2005
Posty: 1142
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: Pią Sie 28, 2009 02:04   

Jednak doszłam do wniosku ,ze o doope rozbić wszystkie poglądy
żyweniowe. Człowiek jest śmiertelny w różnym wieku -
niezbadane są wyroki nieba.
Czarna seria posypała się od Jurka :sad:
_________________
pozdrawiam
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pią Sie 28, 2009 05:04   

figa napisał/a:
Jednak doszłam do wniosku ,ze o doope rozbić wszystkie poglądy żyweniowe. (...) :sad:

---> Przeziębienie i katar są nieodłączną częścią naszego życia, dieta nie ma na to żadnego wpływu, katar leczony trwa tydzień, a nie leczony 7 dni, należy za wszelką cenę unikać nadmiernego wychłodzenia organizmu, a także gwałtownych zmian temperatur bo to są właśnie praprzyczyny przeziębienia i kataru, teorie jakoby ograniczenie węglowodanów, spożywanie żółtek i tłustości chroniły przed przeziębieniem, a tym bardziej go leczyły to bzdury wyssane z palca i powinny być piętnowane z całą mocą. Jedyne co można zrobić to zwrócić się do lekarza lub farmaceuty, najlepiej takiego statystycznie najlepszego co go ludzie chwalą, pochodzącego oczywiście z elity, z rodowodem do 5 pokolenia wstecz, by zapisał leki, najlepiej drogie i renomowane w celu złagodzenia objawów i przeczekania tego naturalnego, oczyszczającego i wzmacniającego organizm stanu jakim jest przeziębienie. Każdy kto tak nie czyni naraża się na powikłania obciążające społeczeństwo kosztami leczenia i jest współwinny powstawaniu dziury budżetowej, ozonowej oraz zmniejszeniu środków możliwych do wydania na walkę z ociepleniem klimatu, czyli w rezultacie jest także odpowiedzialny za przyszłe kataklizmy takie jak gwałtowne burze, tornada, powodzie oraz brak wody pitnej.

Humor to zdrowie więc ja jestem po napisaniu tego tekstu zdrowszy, poddajcie się sugestii i niech Wam się udzieli radość na tej zwariowanej karuzeli.
8-)
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pią Sie 28, 2009 09:07   

M i T napisał/a:
Edyta, ale to jest już HARDKOR! :

Cytat:
Optymalni są inni. Tylko oni mogą być innymi, bo tylko oni uzyskują umiejętność odróżniania dobra od zła, a tylko ta umiejętność wyklucza możliwość czynienia zła.


Wiedziałem, że Pan Jan Kwaśniewski jest autorytarny, ale to jest kurcze ekstremalny sport !!!!
Tomek

Tomku ,ten tekst miażdży wszystkie teksty.
Teraz sobie wyobraźmy jakby "taka osoba" doszła do władzy :shock:
Naprawdę trzeba być ślepym ,bez wyobraźni,żeby nie móc sobie tego wyobrazić co by się działo .
Ostatnio zmieniony przez Iga Pią Sie 28, 2009 13:06, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Pią Sie 28, 2009 09:45   

figa napisał/a:
Jednak doszłam do wniosku ,ze o doope rozbić wszystkie poglądy
żyweniowe. Człowiek jest śmiertelny w różnym wieku -
niezbadane są wyroki nieba.
Czarna seria posypała się od Jurka :sad:

Może jednak nie do końca. Wartościowe, białkowe żywienie ma ogromny wpływ na zdrowie i kondycję psychofizyczną, o czym wielokrotnie pisaliśmy.
Przejście na żywienie niskowęglowodanowe nawet u osób nieustannie przeziębiających się zmniejsza częstość a w szczególności zmniejsza intensywność katarów, stanów zapalnych itd. Natomiast nie likwiduje różnych chorób w 100 procentach, a w wersji ortodoksyjnej 1:3:0,5 rzeczywiście szkodzi nadmiarem tłuszczu i niedoborem białka.
I tutaj następuje przykre zderzenie magicznej wiary z rzeczywistością. Tak, jak każda zawiedziona miłość, również uwielbienie dla DO zamienia się w niechęć, a potem następuje generalizacja tej niechęci na wszystkie diety niskowęglowodanowe.
To są normalne odruchy opisane przez Pawłowa a potem rozwinięte w behawioryzmie.
Dlatego tak szkodliwa jest w DO ortodoksja, agresja do odmiennie myślących i ta nieszczęsna kosmogonia.
Zamiast dostosowywać sposób żywienia do rzeczywistych potrzeb, obserwować wyniki, wyciągać wnioski i racjonalizować zalecenia, entuzjaści DO stworzyli sakrum złotej proporcji otrzymanej bezpośrednio od Kosmitów za pośrednictwem Proroka.
To wszystko powodowało, że rozsądni ludzie, po początkowym okresie poprawy zdrowia, gdy tylko pojawiały się kłopoty zdrowotne (nieuchronne na proporcji 1:3:0,5) nie próbowali niczego racjonalizować, ale wracali do standardowego żywienia albo nawet dokonywali zwrotu o 180 stopni i rzucali się na wegetarianizm.
W ten sposób sekciarska ortodoksja powodowała wylewanie dziecka z kąpielą.
Ku uciesze farmacji, odium sekciarstwa DO przylgnęło do wszystkich sposobów żywienia niskowęglowodanowego.
A można było rozumnie.
JW
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Sie 28, 2009 11:35   

Adam319 napisał/a:

/.../
Jedyne co mozna zrobic to zwrocic sie do lekarza lub farmaceuty, by zapisal leki, najlepiej drogie i renomowane w celu zlagodzenia objawow i przeczekania tego naturalnego, oczyszczajacego i wzmacniajacego organizm stanu jakim jest przeziebienie.
/.../


Zlagodzenie objawow wyklucza sie z oczyszczeniem i w dluzszej perspektywie wzmocnieniem organizmu.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pią Sie 28, 2009 11:38   

Po przeczytaniu postu Adama stwierdzam,że nareszcie przeczytałam coś "sensownego" :hah:
:hah: :hah:
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pią Sie 28, 2009 12:08   

zenon napisał/a:

Zlagodzenie objawow wyklucza sie z oczyszczeniem i w dluzszej perspektywie wzmocnieniem organizmu.


Nie zgadzam się z tezą by trzeba było silnie chorować by się wzmocnić, lekko przebiegający kontakt z patogenem działa podobnie, a jest o wiele bezpieczniejszy.
To było na poważnie.


A cały poprzedni post był ostro ironiczny, by każdy mógł na wesoło popatrzeć jak w krzywym zwierciadle czy ma za duży nos czy uszy, czy może szyję za długą.

Kto choruje zdrowy nie jest - co najwyżej normalny albo osobliwy.

"agresja do odmiennie myślących" - powiedziałbym, że jest, ale skąd dokąd energia przepływa to już każdy sam oceni.
:-(
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Sie 28, 2009 12:26   

Adam319 napisał/a:
zenon napisał/a:

Zlagodzenie objawow wyklucza sie z oczyszczeniem i w dluzszej perspektywie wzmocnieniem organizmu.


Nie zgadzam sie z teza by trzeba bylo silnie chorowac by sie wzmocnic, lekko przebiegajacy kontakt z patogenem dziala podobnie, a jest o wiele bezpieczniejszy.
To bylo na powaznie.



Ale ja nie stawiam tezy, ze koniecznie trzeba silnie chorowac.
Lekko przebiegajacy kontakt z patogenem moze dzialac podobnie - zgadzam sie.

Sek w tym, ze to organizm decyduje.
A to co zanegowalem w poprzednim twoim poscie to TLUMIENIE OBJAWOW.

Widzisz, ja sie z patogenami stykam codziennie. Taki Hannibal to nawet w wiekszej dawce (haje). Zaden z nas nie choruje intensywnie dzien w dzien. Ten kontakt z patogenami jest u nas wlasnie "lekko przebiegajacy".

Ale - jezeli dostane biegunki, jezeli moj organizm chce sie w ten sposob oczyscic i ma to trwac 2 dni - to przez ten czas pije wode i czekam az caly proces dobiegnie konca; a nie lykam stoperanu jak pojeb.
Tak samo gdy moj organizm mielby potrzebe goraczki to nie bede gasil tego naturalnego procesu jakims szajstwem.

Diabel tkwi w szczegolach.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Sie 28, 2009 12:38   

Jednak fakt pozostaje faktem, iż żywiąc się optymalnie nie zapadam na infekcje, nie zarażam się od smarkających, mówię to z autopsji a nie relacji kogoś kto np. może okazać się zwyczajnym wirtualnym manipulatorem.....wniosek z tego może być tylko jeden, mój system odpornościowy radzi sobie z wirusami na pierwszej "lini obrony"

te gorączki i oczyszczające katary nie bardzo mnie przekonują, tzn. owszem jeśli infekcja wystąpi to gorączka jest jak najbardziej wskazana, natomiast twierdzenie, iż infekcje czy biegunki przebiegające z gorączką w perspektywie wychodzą na dobre bo stymulują układ odpornościowy....jest jakimś absurdem, a to co poczyni wirus i czy bakteria z naszym nabłonkiem jest zawsze w pewnym stopniu "sprawą" która w przyszłości może zaważyć na naszym zdrowiu....układ odpornościowy jest stymulowany cały czas na zdrowych zasadach bez gorączki stykając się z mikroflorą na co dzień a to że ktoś jest bardziej odporny inny mniej zależy od wielu czynników między innymi od odżywiania...organizm reaguje na konkretny czynnik temperaturą aby pozbyć się "nieproszonego gościa"...
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pią Sie 28, 2009 13:57   

Adam319 napisał/a:
...Jedyne co można zrobić to zwrócić się do lekarza lub farmaceuty...


Obywatel "farmaceuta" to tylko "sprzedawca"
w "sklepie chemicznym" i faktycznie on
pomoze jak "zoltko i podgardle" na raka! :shock: :razz:

Ale dobry specjalista lekarz juz moze
zdzialac "cuda" jesli tylko starczy "ROZUMU"
choremu aby go "wyluskac" z poglowia
planktonicznych "konfidentow nfz"
i....... "ROZUMU" aby nie byc:
DUSIGROSZEM i zainwestowac w ratowanie zycia. 8-)

Niestety w wiekszosci "ROZUMU" brak! :shock: :razz:

I ze SKAPSTWA i wlasnej GLUPOTY idzie sie do piachu!!! :shock: :razz:

Przyklady? Matolkowatosc i mlotkowatosc "wali po galach"
wiec jesli nie jestes "niewidomy" to badz przynajmniej swiadomym niezbitych dowodow!!! 8-)
.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pią Sie 28, 2009 14:01   

grizzly napisał/a:

Ale dobry specjalista lekarz juz moze
zdzialac "cuda" jesli tylko starczy "ROZUMU"
.

Jaka jest różnica między chirurgiem,a Bogiem?
Bóg nie myśli,że jest chirurgiem :D -zasłyszane TV
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pią Sie 28, 2009 14:02   

zenon napisał/a:
...Diabel tkwi w szczegolach...

Mam okazje zeby sie "przypochlebic wladzy" i jeszcze napisac prawde. 8-)

TAK TO RACJA i dodam:

Jak dysponujesz tylko "patologiczna czynnoscia mozgu"
to zawsze droga do piachu jest prosta i szybka! 8-) :hihi:
.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pią Sie 28, 2009 14:10   

Iga napisał/a:
...Jaka jest różnica między chirurgiem,a Bogiem?
Bóg nie myśli,że jest chirurgiem :D -zasłyszane TV...


Gdyby tak to funkcjonowalo w swiadomosci "parafian"
to mielibysmy lepiej jak w Japonii. 8-)

Ale mamy jak w Afryce "dzikiej". 8-) :hihi:

Tipsy, samochody i "bazarowe smrody" sa wazniejsze
od inwestowania w "zdrowie i dlugie zycie". :viva:

Najlepiej "zyc na kredyt" z "markietowa karta"
na codzien a w niedziele "u plebana bal" 8-) :hah: :hihi:
.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Sie 28, 2009 14:47   

No dobra. Zna ktokolwiek z Krakowa PRAWDZIWEGO fachowca o niesamowitym wyczuciu a także diagnostę i analityka, dla którego praca to pasja??
Jestem skłonny regularnie inwestować, tzn. kontrolowac stan swego zdrowia. Żadne NFZ, żadna darmocha, ale też i żadne zdzierstwo lub smród lichwy!

Tomek
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pią Sie 28, 2009 15:18   

M i T napisał/a:
No dobra. Zna ktokolwiek z Krakowa PRAWDZIWEGO fachowca o niesamowitym wyczuciu a także diagnostę i analityka, dla którego praca to pasja??
Jestem skłonny regularnie inwestować, tzn. kontrolowac stan swego zdrowia. Żadne NFZ, żadna darmocha, ale też i żadne zdzierstwo lub smród lichwy!
Tomek

No to jest deklaracja godna PRAWDZIWEGO DZENTELMENA. !
Tomek aspirujesz do "ELIT" ? 8-)

BTW
Klasa srednia trzyma fason! 8-)
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pią Sie 28, 2009 15:32   

M i T napisał/a:
No dobra. Zna ktokolwiek z Krakowa PRAWDZIWEGO fachowca o niesamowitym wyczuciu a także diagnostę i analityka, dla którego praca to pasja??

Tomek

Ja znam jednego takiego lekarza,ale on w Krakowie nie przyjmuje,tylko w New Jersey :D
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pią Sie 28, 2009 16:05   

Iga napisał/a:
...Ja znam jednego takiego lekarza,
ale on w Krakowie nie przyjmuje,
tylko w New Jersey :D...

Tomkiewicze sa na "dorobku" wiec nalezy zrobic wszystko
aby "wydusic" wszystko na maxa z "konfidentow nfz" :-)

Wbrew pozorom istnieje olbrzymie "pole manewru"
ale z takimi "glabami" odsysajacymi "zebraczy budzet NFZ" przeznaczony dla planktonu
nalezy "umiejetnie rozmawiac". 8-)

Zwykly smiertelnik domagajacy sie badan dostanie co najwyzej
kopa w d..., a nie skierowanie na odpowiednie badania,
o trafnej iterpretacji i "monitoringu" zapomnij!!! :razz: :razz:

Ale podkreslam jeszcze raz, to dotyczy zwyklych pacjentow,
inaczej sprawa wyglada gdy sie na takiego "konfidenta"
napiera z "odpowiedniej pozycji" wtedy okazuje sie,
ze diagnostyka i leczenie moze byc na "Japonskim poziomie"
a nie "afrykanskim". Sytuacja jest analogiczna jak
w ksiazce "Pięć lat kacetu" Grzesiuka,
Róznica jest tylko taka,
ze w obozie koncentracyjnym BYLO LATWIEJ!!! 8-)
egzekwowac swoje prawa.
.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Sie 28, 2009 21:10   

Iga napisał/a:
M i T napisał/a:
No dobra. Zna ktokolwiek z Krakowa PRAWDZIWEGO fachowca o niesamowitym wyczuciu a takze diagnoste i analityka, dla ktorego praca to pasja??

Tomek

Ja znam jednego takiego lekarza,ale on w Krakowie nie przyjmuje,tylko w New Jersey :D


Dzieki za info.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pią Sie 28, 2009 21:19   

Nie ma sprawy.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Sob Sie 29, 2009 11:21   

zenon napisał/a:

Ale - jezeli dostane biegunki, jezeli moj organizm chce sie w ten sposob oczyscic i ma to trwac 2 dni - to przez ten czas pije wode i czekam az caly proces dobiegnie konca; a nie lykam stoperanu jak pojeb.

No a nie łykasz przykładowo węgla leczniczego? Przecież nic w nim zlego nie jest.
Działa całkiem rozsądnie,bo wiąże toksyny itd.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sie 29, 2009 11:51   

[quote="grizzly"]
Iga napisał/a:
...Ja znam jednego takiego lekarza,
aby "wydusic" wszystko na maxa z "konfidentow nfz" :-)

.



Dobre , Grizzly , naprawdę mi sie to podoba.Przy okazji : wg admina "tamtego forum" jesteśmy obaj a także Tomkiewiczne wymieniani w przykładowej grupie frustratów :)
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sie 29, 2009 11:56   

[quote="Iga"]
M i T napisał/a:
Edyta, ale to jest już HARDKOR! :

Cytat:
Optymalni są inni. Tylko oni mogą być innymi, bo tylko oni uzyskują umiejętność odróżniania dobra od zła, a tylko ta umiejętność wyklucza możliwość czynienia zła.


.


Kiedy akurat ten tekst jest przykładem skądinąd genialnego (choć w tym konkretnym przypadku raczej intuicyjnego) zagrania marketingowego.Jeśli tylko uda się przekonać dowolną grupę ludzi (a oni w to mocno uwierzą) ,że dzięki naszemu/ej : wynalazkowi , lekarstwu , religii, partii itp stana się lepsi od innych ,wywyższeni , namaszczeni, mądrzejsi lub ewentualnie zbawieni - to pozyskamy wiernych oddanych wierzących. Takich którzy nie będą sceptycznie , jak te chamy , wypytywac o jakieś tam dowody czy logikę.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Sie 29, 2009 12:30   

Bruford napisał/a:
Kiedy akurat ten tekst jest przykładem skądinąd genialnego (choć w tym konkretnym przypadku raczej intuicyjnego) zagrania marketingowego.


My to dobrze wiemy, pisaliśmy nawet o tym kiedyś "za miedzą" :)

Dobrze jest Cię czytać znów, Brufordzie! Może zostaniesz na dłużej?

Marishka

PS: Ciekawe Bruford, bo po tych wszystkich miesiącach, ostatecznie wychodzi, że twojsze jest lepsiejsze niż ichsze. Udało Ci się zachować sceptycyzm oparty na wiedzy praktycznej i teoretycznej i nawet nie zauważali, że przecież widziałeś niewątpliwe plusy żywienia.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Nie Sie 30, 2009 15:02   

No dobra, przyznaję się, uwielbiam dyskusje i spieranie się. Dobrze jest w tematach trudnych i niewyjaśnionych mieć odmienne zdania i umieć je sensownie uzasadnić, bo to wszystkim przynosi pożytek i otwiera pole dalszych eksploracji. Inaczej stworzylibyśmy kółko indywiduów wzajemnie adorujących swoją kosmiczną mądrość.
Ale nic mnie tak nie frustruje, jak bęcwał, który nic nie zrozumiał i, wbrew oczywistej oczywistości takiej jak 2+2=4, która czasem z dyskusji wynika, stwierdza na koniec: uważam inaczej.
JW

PS. To tak a propos sekciarstwa wielu osób, a nie w związku z ostatnimi postami.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sie 30, 2009 15:11   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
No dobra, przyznaję się, uwielbiam dyskusje i spieranie się. .

Ja to wręcz Uwielbiam :D Towarzystwo o odmiennych poglądach jest fascynujące :D
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Sie 30, 2009 15:17   

Witold Jarmolowicz napisał/a:

(...)
Ale nic mnie tak nie frustruje, jak bęcwał, który nic nie zrozumiał i, wbrew oczywistej oczywistości takiej jak 2+2=4, która czasem z dyskusji wynika, stwierdza na koniec: uważam inaczej.
JW
PS. To tak a propos sekciarstwa wielu osób, a nie w związku z ostatnimi postami.


Jednak dobrze jak dyskusja prowadzi do analizy i zrozumienia faktów płynących z doświadczenia. Jeżeli oczywiste oczywistości są sprzeczne z wynikami doświadczenia to chyba można postawić pytanie czy te oczywiste oczywistości prawidłowo określają rzeczywistość.
:-)
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Nie Sie 30, 2009 15:32   

Adam319 napisał/a:
...Jednak dobrze jak dyskusja prowadzi do analizy i zrozumienia faktów płynących z doświadczenia. Jeżeli oczywiste oczywistości są sprzeczne z wynikami doświadczenia to chyba można postawić pytanie czy te oczywiste oczywistości prawidłowo określają rzeczywistość...


Na tym koncepcie zasadza sie praktyka "stalego monitoringu" zdrowia
majaca kluczowa role w "podtrzymywaniu opadajacego wieka trumny". 8-)

Jesli widzisz "czerwone swiatlo" to masz szanse zmienic "likorza"
i tym samym "strategie postepowania". 8-)

O zgrozo! :razz:
Wszyscy ignoruja lub jeszcze gorzej,
nie znaja takiej strategii do czasu
ladowania w "krematorium" albo jako gnijace cialo w "ciasnej trumnie". :razz:

To jest przerazajace jak wielka jest ciemnota,
ogarniajaca "przesztrzen parafialna" 8-) :hihi:
.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Nie Sie 30, 2009 17:55   

Adam319 napisał/a:
Jednak dobrze jak dyskusja prowadzi do analizy i zrozumienia faktów płynących z doświadczenia. Jeżeli oczywiste oczywistości są sprzeczne z wynikami doświadczenia to chyba można postawić pytanie czy te oczywiste oczywistości prawidłowo określają rzeczywistość.
:-)

Dokładnie właśnie o to chodzi.

Pierwszy z brzegu dogmat:
O leczeniu nadciśnienia.
O. Tabletki trzeba brać regularnie, bez przerw, żeby wyregulować ciśnienie.
P. Ale są dni, że ja się bardzo słabo czuję i ciśnienie mam za niskie.
O. To połóż się, a tabletki musisz brać regularnie i żadnej dawki ustalonej przeze mnie nie możesz opuścić.

Drugi z brzegu dogmat:
O tłuszczach.
O. Tłuszcze nigdy nie szkodzą, jedz tłuszcze.
P. Ale ja mam mydlany smak w ustach, serce mi się tłucze, czuję się słabo.
O. To połóż się. Tłuszcze nigdy nie szkodzą, więc przyczyna jest inna, pewnie jesz za mało tłuszczu.

JW

PS. Zapraszam do innych moich tekstów na forum i w Poradniku. Tego jest za dużo, żeby się tutaj zmieściło.
Skrót O. znaczy Ordynator, a nie Ojciec, skrót P. to Pacjent a nie Potomek.
Chociaż, jak się tak bliżej zastanowić, to relacja ordynator - pacjent dziwnym trafem przypomina magiczną wiarę dziecka we wszechmoc swojego tatusia.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Sie 30, 2009 18:19   

Witold Jarmolowicz napisał/a:

Chociaż, jak się tak bliżej zastanowić, to relacja ordynator - pacjent dziwnym trafem przypomina magiczną wiarę dziecka we wszechmoc swojego tatusia.


BINGO! I dlatego właśnie tak wiele osób ulega "urokom" wszelkiej maści Autorytetów, Guru, czy innych Ojców Dyrektorów. Jeśli ktoś sie zatrzymał w rozwoju emocjonalnym na poziomie dziecka, to będzie szukał wszechmogącego, wszechwiedzącego i opiekuńczego Rodzica w innych osobach.

Marishka
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Sie 30, 2009 18:34   

Choć można zauważyć, że przekładając na motoryzację różnica pomiędzy tłuszczem, a tabletkami na nadciśnienie jest taka jak pomiędzy benzyną, a super-klejem zaklejającym dziurawą chłodnicę.
:-)
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Nie Sie 30, 2009 23:03   

Witold Jarmolowicz napisał/a:

Drugi z brzegu dogmat:
O tluszczach.
O. Tluszcze nigdy nie szkodza, jedz tluszcze.
P. Ale ja mam mydlany smak w ustach, serce mi sie tlucze, czuje sie slabo.
O. To poloz sie. Tluszcze nigdy nie szkodza, wiec przyczyna jest inna, pewnie jesz za malo tluszczu.

To mi zupelnie nie pasuje.

Jakby bylo:
"pewnie jesz za duzo bialka"
"pewnie jesz za malo zoltek"
"na serce najlepiej spozywac serca wieprzowe"
To by brzmialo bardziej znajomo.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 09:18   

Adam319 napisał/a:
zenon napisał/a:

Zlagodzenie objawow wyklucza sie z oczyszczeniem i w dluzszej perspektywie wzmocnieniem organizmu.


Kto choruje zdrowy nie jest - co najwyżej normalny albo osobliwy.


Wcale nie jest takie pewne, że "kto choruje zdrowy nie jest". Choroba może wyjść na zdrowie, trzeba tylko wiedzieć co robić.

Ja bym właśnie w przestarzałym konowalskim myśleniu upatrywał przyczyn raka u niektórych ortodoksyjnych optymalnych. Nie rozumieją oni jeszcze, podobnie jak lekarze i pacjenci NFZ istoty chorób infekcyjnych. Dogmatycznie jedzą wyłącznie wyjałowione w 100% obrobione termicznie pożywienie pozbawione "patogenów" (czyli tak naprawdę śmieciarzy-sprzątaczy, którzy czyszczą organizm ze zdegenerowanej tkanki i toksyn).

Podobnie jak pacjenci NFZ łykający antybiotyki na każde przeziębienie, cieszą się, że "nie chorują" na drobne infekcje. Podobnie jak nieumiejący wykorzystać choroby zakaznej do oczyszczenia troskliwe babcie i mamy, po dostaniu gorączki natychmiast wmuszają zajętemu oczyszczaniem organizmowi ciepłe rosołki z żółtkami "na wzmocnienie". A w tym czasie ciało nie potrzebuje "najlepszego białka i podgardla", a jedynie wody i snu. Nie może ono wykonywać dwóch prac na raz.
Właśnie ci, których "żadne przeziębienie się nie ima" są bardzo często zaskoczeni rakiem jelita czy inną naprawdę poważną przypadłością. I schodzą z tego świata błyskawicznie, mimo, że "nigdy nie chorowali".


http://bioslone.pl/forum/index.php?topic=8.0


Cytat:
Samooczyszczanie organizmu z toksyn
« : 02-10-2008, 21:16 »

Ważną sprawą profilaktyki zdrowotnej jest zrozumienie procesu samooczyszczania organizmu z krępujących go toksyn przy użyciu zarazków (bakterii i wirusów), który błędnie nazywamy chorobami. Wyraźnie na prozdrowotny charakter chorób infekcyjnych zwraca uwagę Hipokrates stwierdzeniem:

Choroby są procesem pozbywania się toksyn z organizmu. Objawy są naturalną ochroną organizmu. Nazywamy je chorobami, lecz w rzeczywistości leczą choroby. Wszystkie choroby mają jedną przyczynę, choć objawiają się w różny sposób, w zależności od miejsca, w którym występują.

Chorobę infekcyjną można porównać do miejscowego stanu zapalnego, którego istotą jest ewakuacja toksyn w postaci ropy, czyli białożółtego lub żółtozielonego gęstego płynu, w skład którego wchodzą: <> fragmenty komórek bakterii żerujących na pożywce, którą stanowią dla nich nagromadzone toksyny <> martwe białe krwinki padłe w walce z bakteriami, które już wykonały swą robotę <> fragmenty komórek organizmu zniszczone w wyniku namnażania się wirusów <> oraz osocze. Czasami, zamiast ewakuacji, organizm decyduje się na wchłonięcie ropy i wydalenie jej inną drogą, na przykład wątrobową lub przez gruczoły śluzowe przewodu pokarmowego.

Podobną rolę w wydalaniu toksyn pełnią także choroby infekcyjne, tylko że ich zakres jest o wiele większy - wielonarządowy albo ogólnoustrojowy. Także i w tym przypadku efektem aktywności zarazków jest wytworzenie ropy, która następnie jest wydalana albo w postaci wykwitów skórnych (miejscowych stanów zapalnych), albo w postaci wydzieliny błony śluzowej, najczęściej dróg oddechowych, ale także przewodu pokarmowego.

Toteż objawów tego procesu samooczyszczania organizmu z toksyn w postaci kataru czy kaszlu nie należy blokować, gdyż nie ma to najmniejszego sensu. Nie jest ważne, czy katar lub kaszel trwa tydzień, dwa, czy też trzy tygodnie. Dopóki wydzieliny dróg oddechowych zawierają wydalinę w postaci ropy to znaczy, że organizm wciąż się oczyszcza, bo taka widać jest potrzeba.

Jednak często spotykamy się z zarzutami względem osób, u których długo utrzymuje się kaszel, w stylu: - Jak ty brzydko kaszlesz! Jak tak możesz? Zrób coś z tym kaszlem! Weź "coś", bo to grozi powikłaniami... (Mówiąc "coś" radzący ma na myśli oczywiście antybiotyk - bez dwóch zdań!). I tym właśnie sposobem możemy wyrządzić sobie krzywdę, albo własnym dzieciom, względem których takie praktyki stosowane są na porządku dziennym. No bo co pozytywnego możemy uzyskać, gdy zablokujemy wydalanie ropy krążącej w krwi i limfie? Przy sprawnej wątrobie możemy liczyć, że organizm sobie jakoś poradzi, wydalając toksyny droga wątrobową, ale gdy wątroba jest przeciążona, co ma zwykle miejsce w przebiegu choroby, to co wtedy? W najlepszym przypadku organizm postara się wydalić krążącą ropę poprzez miejscowe stany zapalne - w postaci wysypek skórnych bądź ropnego zapalenia migdałków. Ale i na te objawy samooczyszczania organizmu medycyna ma sposoby, by je zablokować.

W rezultacie skazujemy swoje ciało na rolę śmietnika wypełnionego ropą i innymi toksynami, które niczym drogocenny skarb staramy się utrzymać łatając wszelkie wentyle bezpieczeństwa, którymi nasz organizm stara się uwolnić z zalegających w nim śmieci. A przecież, jak wiemy od Hipokratesa, to właśnie toksyny są przyczyną wszystkich chorób. Wprawdzie celem tego forum nie jest walka z medycyną, ani z kimkolwiek innym (bo ma jedynie pełnić rolę dydaktyczną), ale nie można oprzeć się wrażeniu, że medycyna pełni rolę wyspecjalizowanej fabryki chorób, bowiem myślą przewodnią przyświecającą wszelkim działaniom medycznym jest właśnie blokowanie wszelkich przejawów samoobrony organizmu przed przyczyną chorób - toksemią.

Toteż nadrzędnym postępowaniem profilaktyki zdrowotnej jest nie przeszkadzać organizmowi, który doskonale wie, co robi, gdy rozpoczyna proces samooczyszczania się z toksyn. Tutaj po prostu potrzebny jest czas, a fałszywie pojęta pomoc w postaci leków blokujących kaszel czy katar, nawet gdy według innych, czy nas samych, wygląda to "nieładnie" lub trwa zbyt długo, z medycznego rzecz jasna punktu widzenia. Po prostu, organizm potrzebuje czasu, by po pierwsze zniszczyć zarazki biorące udział w procesie oczyszczania, a po drugie, by wydalić wszystkie toksyny wymiatane z rozmaitych zakamarków ciała, a naszą rolą jest mu ten czas dać!

Zdarza się jednak, że wydalina błony śluzowej dróg oddechowych nadmiernie wysycha, przez co staje się bardzo gęsta, kleista, w związku z czym przykleja się do ściany dróg oddechowych wywołując charakterystyczne świsty powietrza, niedrożność górnych dróg oddechowych, czy też ataki suchego, bolesnego kaszlu. Wówczas odkrztuszenie jej kaszlem, czy wydmuchanie z nosa, staje się bardzo utrudnione, a czasami wręcz niemożliwe. W takiej sytuacji nie ma na co czekać - trzeba działać. Najprostszym naturalnym sposobem rozpuszczenia zgęstniałej wydzieliny jest syrop cebulowy i wodny macerat korzenia prawoślazu, natomiast w przypadkach zadawnionych wskazana jest mieszanka ziołowa oczyszczająca drogi oddechowe. Ale należy liczyć się z tym, że z rozpuszczeniem zgęstniałej wydaliny zalegającej ściany dróg oddechowych wiąże się wzmożenie kaszlu i/lub kataru, gdyż tylko w ten sposób organizm może zakończyć proces samooczyszczania się z toksyn.

_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 12:17   

Dobrze jest Cię czytać znów, Brufordzie! Może zostaniesz na dłużej?
nawet nie zauważali, że przecież widziałeś niewątpliwe plusy żywienia.[/quote]

Was również miło spotkać.Czy na dłużej - nie wiem , może :) . Generalnie trochę inne mnie zajmują rzeczy teraz.
Natomiast wracając do "za miedzy" to , pamiętasz, generalnie nie wystarczyło nawet to ,że odżywialiście się optymalnie. Należalo jeszcze nie mieć wątpliwości i bez zastrzeżeń akceptować całą "teorię" łącznie z dziwaczną historiozofią. To wiele mówi o środowisku.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 12:21   

[quote="Waldek BWyraźnie na prozdrowotny charakter chorób infekcyjnych zwraca uwagę Hipokrates stwierdzeniem:

[b][size=18]Choroby są procesem pozbywania się toksyn z organizmu. Objawy są naturalną ochroną organizmu. Nazywamy je chorobami, lecz w rzeczywistości leczą choroby. [/quote][/quote]

Eee tam.Ja bym powiedział ,że autor tego tekstu z Bioslone nie rozumie istoty chorób infekcyjnych.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 12:28   

Bruford napisał/a:
Eee tam.Ja bym powiedział ,że autor tego tekstu z Bioslone nie rozumie istoty chorób infekcyjnych.

A Ty rozumiesz? Jeśli tak to przedstaw swoją teorię i poprzyj ją rzetelną praktyką in vivo
pokaż też, że na przestrzeni milionów lat to, co twierdzisz się potwierdza
dasz radę? :]
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 12:30   

Hannibal napisał/a:
Bruford napisał/a:
Eee tam.Ja bym powiedział ,że autor tego tekstu z Bioslone nie rozumie istoty chorób infekcyjnych.

A Ty rozumiesz? Jeśli tak to przedstaw swoją teorię i poprzyj ją rzetelną praktyką in vivo
pokaż też, że na przestrzeni milionów lat to, co twierdzisz się potwierdza
dasz radę? :]


A jest ktoś kto potrafi udowodnić cokolwiek na przestrzeni milionów lat???
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 12:40   

Bruford napisał/a:
A jest ktoś kto potrafi udowodnić cokolwiek na przestrzeni milionów lat???


Paleodietetyk?
:-)
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 12:43   

Adam319 napisał/a:
Bruford napisał/a:
A jest ktoś kto potrafi udowodnić cokolwiek na przestrzeni milionów lat???


Paleodietetyk?
:-)


No , zważywszy na obfitość i dokładność zapisu kopalnego będzie on (paleodietetyk znaczy :) ) równie precyzyjny w swej nauce jak nie przymierzając ,egzobiolog na ten przyklad.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 12:52   

Bruford napisał/a:
A jest ktoś kto potrafi udowodnić cokolwiek na przestrzeni milionów lat???

ano to, że w ogóle teraz możesz żyć przeczy temu, co suponujesz, że się tak wyrażę enigmatycznie; ale chyba łapiesz, o co biega
a jeśli lubisz bardzo naoczne dowody to skombinuj jakieś czyste bakterie z laboratorium (bez chemicznych syfów) i ja przed Tobą je łyknę i może wtedy zobaczysz jak to działa 8-)
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 12:56   

Hannibal napisał/a:

a jeśli lubisz bardzo naoczne dowody to skombinuj jakieś czyste bakterie z laboratorium (bez chemicznych syfów) i ja przed Tobą je łyknę i może wtedy zobaczysz jak to działa 8-)


ja chce popatrzyć :viva:
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 12:59   

[quote="Hannibal"]
Bruford napisał/a:
skombinuj jakieś czyste bakterie z laboratorium (bez chemicznych syfów) i ja przed Tobą je łyknę i może wtedy zobaczysz jak to działa 8-)


A możemy inaczej?
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 13:02   

Bruford napisał/a:
A możemy inaczej?

to znaczy?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 13:05   

Hannibal napisał/a:
Bruford napisał/a:
A możemy inaczej?

to znaczy?


No bo niby co Twoje połykanie ma udowodnić ?
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 13:11   

Bruford napisał/a:
No bo niby co Twoje połykanie ma udowodnić ?

że Twoja teoria jest mitem
no chyba, że źle się domyślam co do jej istoty, więc najlepiej jakbyś ją tu przedstawił lub podał do niej jakiegoś linka
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 13:15   

Hannibal napisał/a:
Bruford napisał/a:
No bo niby co Twoje połykanie ma udowodnić ?

że Twoja teoria jest mitem


Mam wrażenie nieodparte ,że żadnej teorii nie przedstawiłem jakby :)
Natomiast pozostaję śmiertelnie ciekaw co zamierzałeś udowodnić połykaniem ?
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 13:27   

Bruford napisał/a:
Mam wrażenie nieodparte ,że żadnej teorii nie przedstawiłem jakby :)
Natomiast pozostaję śmiertelnie ciekaw co zamierzałeś udowodnić połykaniem ?

no jeśli się mylę, co do tego, jakiej teorii jesteś wyznawcą to jedyne, co możesz zrobić to ją tu przedstawić; a jeśli nie chcesz to raczej szkoda klawiatury na bezsensowną pisaninę
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 13:36   

[quote="Hannibalco do tego, jakiej teorii jesteś wyznawcą to jedyne, co możesz zrobić to ją tu przedstawić; a jeśli nie chcesz to raczej szkoda klawiatury na bezsensowną pisaninę[/quote]

No faktycznie szkoda klawiatury bowiem z zasady nie bywam "wyznawcą teorii"
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sie 31, 2009 13:55   

zenon napisał/a:

"na serce najlepiej spozywac serca wieprzowe"

A np. na SM najlepiej móżdżek,dlatego,że ponoć człowiek jest jak samochód i potrzebuje cześci zamiennych ,z tym że od świni 8-)
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 15:41   

Hannibal popełniłeś falstart że tak powiem :hah:

normalka, że baran zawsze wyrywa do przodu nie patrzy nawet co taranuje, musi być pierwszy ;-)
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 15:46   

Bruford napisał/a:

Ja bym powiedział ,że autor tego tekstu z Bioslone nie rozumie istoty chorób infekcyjnych.


może byś rozwinął temat... serio ciekaw jestem argumentów

i Hannibal by się dowiedział przynajmniej z czym się bodzie ;-)
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sie 31, 2009 16:00   

Bruford napisał/a:
...Eee tam.Ja bym powiedział ,że autor tego tekstu z Bioslone nie rozumie istoty chorób infekcyjnych...

Ja bym poszedl co najmniej "jeden krok do przodu" i napisalbym,
ze trudno uwierzyc w to, ze pan z bioslone nie rozumie podstaw fizjopatologi czlowieka! :shock:

Raczej wyglada to na CELOWE TWORZENIE MITOW dla "planktonu"
w celu drenowania ich "kieszeni" za pomoca
egzorcyzmow psedomedycyny-badziewno-bezwiedzowo-odpustowej!!! 8-)
.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 16:03   

Waldek B napisał/a:


i Hannibal by się dowiedział przynajmniej z czym się bodzie ;-)



Jeśli koniecznie chce to niech sie bodzie. Bardziej frapuje mnie perspektywa Hannibalowego połykania bakterii .Niezmiernie interesujące co też miałoby z tego wyniknąć.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 16:23   

Bruford napisał/a:
Bardziej frapuje mnie perspektywa Hannibalowego połykania bakterii .Niezmiernie interesujące co też miałoby z tego wyniknąć.

otóż właśnie nic by nie wyniknęło, znaczy nic anty-zdrowotnego, jak straszy wielu lekarzy i media
Bruford napisał/a:
No faktycznie szkoda klawiatury bowiem z zasady nie bywam "wyznawcą teorii"

to nie bądź wyznawcą teorii, ale miej na temat jasny i czytelny dla wszystkim pogląd; tego też nie masz? :-o
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 16:28   

[quote="Hannibal]
otóż właśnie nic by nie wyniknęło, znaczy nic anty-zdrowotnego, jak straszy wielu lekarzy i media
o[/quote]

No , najpewniej nic by nie wyniknęło. To zupełnie oczywiste. Zupełny truizm. Zastanawiam się tym bardziej co chciałeś w ten sposób udowodnić.
 
     
xvk 

Pomogła: 20 razy
Dołączyła: 31 Sie 2009
Posty: 715
Skąd: Poznań
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 17:55   

Ciąg dalszy wątku, który rozpoczął WaldekB. Tu też jest o tym, że choroba może wyjść na zdrowie. Interesująca teoria:

http://wolnemedia.net/?p=16944
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sie 31, 2009 18:06   

Kiedyś słyszałam w TV słowa pewnego lekarza,a brzmiały one tak (mniej więcej) ;
"Jak po pięćdziesiątce nic czlowieka nie boli,to znak,że powinien sobie wtedy właśnie zrobić wszystkie badania" -mowa była o nowotworach i o tym,że w pierwszym stadium nie dają żadnych objawów,więc ludzie (szczególnie starsi) powinni być czujni ,robić profilaktyczne badania,a nie że nic nie boli,więc nie idę do lekarza -to taka ciekawostka dla tych,których nic nie boli i się z tego cieszą :roll:
W sumie i dobrze i źle.Powszechnie panuje przekonanie,że jak nic nie boli,to lepiej lekarza omijać,nie robić żadnych badań itd.-"bo niby po co"?Ale z drugiej strony przykładowo rak w pierwszym stadium ,często nie daje żadnych objawów ,a kiedy objawy już są i idzie się z nimi do lekarza,to okazuje się,że za późno.
Jest jeszcze inna opcja- idzie się z bólem do lekarza,a lekarz daje środki p/bólowe i mówi,że to "od kręgosłupa"-nawet nie chce dać skierowania na żadne badania,a jak ci na nich zależy,to rób sobie je sam prywatnie.
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 18:30   

xvk napisał/a:
Ciąg dalszy wątku, który rozpoczął WaldekB. Tu też jest o tym, że choroba może wyjść na zdrowie. Interesująca teoria:

http://wolnemedia.net/?p=16944


bardzo ciekawe, szkoda tylko że brak źródeł.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 18:48   

Iga napisał/a:
Ale z drugiej strony przykładowo rak w pierwszym stadium ,często nie daje żadnych objawów ,a kiedy objawy już są i idzie się z nimi do lekarza,to okazuje się,że za późno.

a co taki statystyczny lekarz może pomóc poza dalszym rozwalenie organizmu chorego? :razz:
czy zaproponuje mu terapię opartą na amigdalinie, wodorowęglanie sodu i właściwym odżywianiu?
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 21:14   

xvk napisał/a:
Ciąg dalszy wątku, który rozpoczął WaldekB. Tu też jest o tym, że choroba może wyjść na zdrowie. Interesująca teoria:

http://wolnemedia.net/?p=16944


Cytat:
Ponieważ angina czyści komórki macierzyste to możliwy jest regres tzw. chorób genetycznych, możliwy jest regres wad rozwojowych.

Angina jest kluczem do całego zdrowia.

ANGINA OSTRA

Temperatura, ropne migdały i inne objawy towarzyszące ropnej anginie przerażają nas. Należałoby się zastanowić czy słusznie. W czasie poprzedzającym i w trakcie anginy system limfatyczny podejmuje takie kroki, które w najbardziej optymalny sposób, przy istniejących warunkach pozwalają podjąć trud leczenia genetycznego.

System limfatyczny wykorzystuje wszelkie sposoby, wykorzystuje wszystkie elementy układu obronnego by tego dokonać. Niestety, dość często systemowi limfatycznemu brakuje środków niezbędnych do wykorzystania w tej operacji. Stad właśnie wynikają problemy, komplikacje i powikłania. Z pustego i Salomon nie naleje. Z tego powodu są wyciągane błędne wnioski, że angina atakuje serce, kości. Jest przeciwnie. Angina leczy kości, serce i cały organizm, bo przyczynia się do usunięcia genetycznego zakażenia, które było włączone w strukturę DNA. Jeśli mieliśmy DNA bakterii włączone w strukturę DNA odpowiedzialnego za budowę serca czy kości to mieliśmy w tym obszarze genetyczny program nowotworowy. Angina jest kasacją tego programu i ujawnieniem jego przyczyny. Angina jest wspaniałą diagnozą i genialnym trybem leczenia. Najlepszą profilaktyką przeciwnowotworową i przeciwzawałową.

Angina nie jest chorobą. Jest czyszczeniem DNA. Dlatego, (gdy stosujemy naturalne metody wspierające system limfatyczny a nie chemiczne, które ten system degradują) możemy się leczyć z tak zwanych chorób genetycznych. Można się leczyć z chorób genetycznych, bo takie choroby nie istnieją. Są one jedynie odpowiedzią systemu limfatycznego na utajone zakażenia genetyczne.

Lecząc się naturalnie z anginy możemy uwolnić się od problemu bezpłodności, zaprogramowanego zawału, wylewu czy nowotworu. Skasowanie utajonego zakażenia genetycznego uwalnia nas od szeregu grożących nam problemów zdrowotnych. Sposób leczenia anginy jest kluczem do zdrowia.

ANGINA PRZEWLEKŁA

Angina przewlekła, czyli ciągle ropiejące migdały, brak gorączki, obniżona temperatura świadczy o tym, że nasz system limfatyczny “wyciąga” z naszych tkanek, z naszych narządów komórki, które niebezpiecznie zbliżają się do nowotworzenia lub już są w fazie nowotworzenia. System limfatyczny przy pomocy krwi i limfy transportuje w stronę miejsca ostatecznej zagłady. Ten rodzaj anginy nie jest czyszczeniem DNA. Jest usuwaniem tego, co grozi nowotworzeniem.


Wspaniały artkuł!!! :evil:

Czytać i uczyć się konfidenci z nfz i konowały co jednym głosem zaśpiewały!
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 21:22   

Zwykła angina takie cuda czyni, to AIDS pewnie zapewnia nieśmiertelność.
:-)
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sie 31, 2009 21:43   

Jestem ciekawa jak choroby weneryczne wpływają na zdrowie .
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 21:48   

Btw nie ma takiej choroby jak AIDS. Wirus HIV nie powoduje AIDS. To wymysł koncernów farmaceutycznych mający na celu zdobycie rządowych funduszy. Lepszym biznesem od wymyślania chorób jest dziś tylko wymyślanie nowych rodzajów broni. :shoot: Noblista Mullis o tym pisał mniej więcej tak: "AIDS to zespół jakiś 30 zupełnie różnych przypadłości, które dotykają ludzi totalnie zdegenerowanych, narkomanów, imprezowiczów kokainistów śpiących po 4 godziny na dobę i łykających syntetyczną witaminę C. Wirus jest jedynie wskaznikiem, nie przyczyną."
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 21:48   

Adam319 napisał/a:
AIDS pewnie zapewnia nieśmiertelność.:-)

jeśli chodzi o wirusa HIV to w powstanie jego aktualnej formy swój udział mieli również ludzie, a konkretnie firmy farmaceutyczne
poza tym mnóstwo ludzi jest nosicielami owego wirusa, a tylko nieliczni chorują na AIDS
podobnie jest z prątkami gruźlicy - ma je ok. 1/3 populacji, a tylko bardzo niewielki ułamek choruje na gruźlicę; w najnowszej Polityce jest na ten temat artykuł - jest opisana historia kobiety, która chora na gruźlicę u lekarza dostała Coldrex :shock: , a później antybiotyki na zupełnie coś innego :hah: na koniec powiedzieli, żeby unikała słońca, a leki specjalistyczne sama sobie sprowadziła z zagranicy, bo w Polsce ich ni ma :what:
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pon Sie 31, 2009 21:53, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 21:52   

No to dociekliwe pytanie,
czy każda choroba jest dobra, czy istnieje podział na dobre i złe. Angina już wiemy zalicza się do tych dobrych, a jakiś przykład ze złych poproszę.
:-)
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 21:56   

Adam319 napisał/a:
No to dociekliwe pytanie,
czy każda choroba jest dobra, czy istnieje podział na dobre i złe. Angina już wiemy zalicza się do tych dobrych, a jakiś przykład ze złych poproszę. :-)

nie myl prawdziwych chorób, które są złe z infekcjami typu angina, które są pożyteczne dla organizmu
przykłady tych prawdziwych chorób? niedoczynność tarczycy, choroba wieńcowa, miażdżyca, cukrzyca, stwardnienie rozsiane, Alzheimer, Parkinson, itd.
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 22:11   

Wikipedia napisał/a:
Trąd, z łac. również lepra - jedna z najdłużej towarzyszących człowiekowi zakaźnych chorób skóry i nerwów. Wywoływana jest przez prątki Mycobacterium leprae, bakterię odkrytą w 1873 roku przez norweskiego naukowca Armauera Hansena. Występuje w dwóch postaciach: lepromatycznej (lepra lepromatose tuberosa) i tuberkuloidowej (lepra tuberculoides). Odmiana lepromatyczna jest zaraźliwa, a jej objawy to guzowate krosty podobne do występujących w innych infekcjach i alergiach. Postać tuberkuloidowa jest mniej zaraźliwa, ale bardziej groźna dla samego zarażonego, początkowo pojawiają się plamy na skórze, stopniowo utrata czucia, szczególnie w palcach nóg i rąk, nieleczona prowadzi do zwyrodnień i utraty tkanki.


To tylko wypada życzyć kontaktu z trędowatym i czerpania pełnymi garściami korzyści z tego płynących. Oczywiście leczenie w tym wypadku nie wchodzi w rachubę.
:-)
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 22:20   

Wikipedia napisał/a:
Angina – w najczęstszym rozumieniu ostre zapalenie migdałków podniebiennych i błony śluzowej gardła, wywołane przez bakterie paciorkowców β-hemolizujące z grupy A[1].


No chyba, że bakterie paciorkowców β-hemolizujące z grupy A są przyjazne, a już prątki Mycobacterium leprae nie są.
:-)
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Sie 31, 2009 22:22   

Dyskusja na ten temat już kiedyś była ;
http://www.dobradieta.pl/...er=asc&start=15

Od 12-stego postu w wątku liczonego od góry.
 
     
m
Site Admin


Pomógł: 9 razy
Dołączył: 16 Sie 2007
Posty: 835
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 22:37   

Iga napisał/a:
Od 12-stego posta w wątku liczonego od góry.

W nagłówku posta na lewo od "Wysłany: data cośtam cośtam tiruriru" jest mała "karteczka", która po kliknięciu przewija stronę w oknie przeglądarki do początku wybranego posta. Jak się później skopiuje z paska adres, to mamy link do konkretnego posta. To tak a propos "liczenia od góry".
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 22:51   

Iga – chylę czoła, wścieklizna to lepszy przykład od egzotycznego trądu, myślę, że nikt na tym forum nie zrezygnowałby w przypadku pokąsania przez pieniącego się lisa z próby zastosowania uodpornienia bierno-czynnego polegającego na podaniu antytoksyny i serii szczepionek. Unikanie – no tak, ale można się obudzić z drzemki w lesie z uczuciem, że coś liże a następnie gryzie. A bardziej przyziemnie, że wiewiórka zamiast podanego orzeszka wybierze palec, a następnie wściekle się uśmiechnie.
:-)

Więc niniejszym wpisuję na czarną listę:
wirusa ssRNA(-)Rabies virus (RABV) z rodziny Rhabdoviridae, rodzaju Lyssavirus
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 23:01   

Waldek B napisał/a:
Btw nie ma takiej choroby jak AIDS. Wirus HIV nie powoduje AIDS. To wymysl koncernow farmaceutycznych majacy na celu zdobycie rzadowych funduszy. Lepszym biznesem od wymyslania chorob jest dzis tylko wymyslanie nowych rodzajow broni. :shoot: Noblista Mullis o tym pisal mniej wiecej tak: "AIDS to zespol jakis 30 zupelnie roznych przypadlosci, ktore dotykaja ludzi totalnie zdegenerowanych, narkomanow, imprezowiczow kokainistow spiacych po 4 godziny na dobe i lykajacych syntetyczna witamine C. Wirus jest jedynie wskaznikiem, nie przyczyna."


Hm...
Ta teoria bardzo mi sie podoba i znajduje we mnie "podatny grunt".
Jak z rok temu obejrzalem film z Christine Maggiore i przeczytalem jej ksiazke bylem dosc mocno przekonany co do prawdziwosci tej teorii.

Ale co ze smiercia Maggiore?
http://www.dobradieta.pl/...p?p=92556#92556

Oczywiscie mozliwe jest, ze to nie ma nic do calej alternatywnej teorii HIV/AIDS.

Nie wykluczam nawet najbardziej "dzikich" spekulacji, ze to jakas agentura stoi za jej smiercia, po to by zwalczyc opozycje.

Tak czy inaczej - moja fascynacja ta teoria nieco podupadla. Moze o to "komus" chodzilo - nie wiem. Tak czy siak - nie dalbym se wstrzyknac HIV dostajac w zamian milion zl.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 23:14   

Iga napisał/a:
Jestem ciekawa jak choroby weneryczne wpływają na zdrowie.


Nie zagadajmy bez odpowiedzi tego oto ciekawego pytania.
:-)
 
     
figa


Pomógł: 8 razy
Wiek: 67
Dołączył: 07 Lut 2005
Posty: 1142
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: Pon Sie 31, 2009 23:57   

Całkowicie nie zgadzam się z teorią ,ze choroby uzdrawiają :mad: :mad:
przeciez ja z córką lata temu nie wychodziłyśmy z angin i kaszlu ,
To były okropne czasy -ciągle kaszlałam herlałam i przeziębiałam się .
Teraz od siedmiu lat NIGDY.
Dawniej na przeziębienia robiłam soki z cebuli ,cytryny,ziołowe herbatki witaminki
i mnóstwo syropu -wszystko było nieskuteczne.
, kolezanka poradziła zbożowa kawe ze smalcem -pomogła.
Nie kojarzyłam jeszcze wtedy ,ze to smalec bardziej pomógł niz te ochydne fusy.
_________________
pozdrawiam
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 00:30   

figa napisał/a:
Calkowicie nie zgadzam sie z teoria ,ze choroby uzdrawiaja :mad: :mad:

Ale nikt tu takiej teorii nie forsuje :hah: :hihi:
diabel tkwi w szczegolach 8)

Cytat:
...zbozowa kawe ze smalcem...


yyyy :/ :shock:
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 00:39   

zenon napisał/a:
...Ale nikt tu takiej teorii nie forsuje :hah: :hihi:
diabel tkwi w szczegolach 8)...
To jest swietne! :hihi:
Ale drobnoustrojow "choroby wenerycznej i tradu" nic nie przebije!

Niema to jak "syfilis i rzezaczka"!!! :viva: :hihi:
.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 00:39   

Adam: nie wiem jak to jest z chorobami wenerycznymi.

Na pewno trzeba rozroznic choroby wynikajace ze zbyt slabej odpornosci organizmu by mogl wspolzyc z symbiotycznymi mikrobami od chorob tych pozytywnych, bedacych procesem oczyszczania, usuwania zdegenerowanych tkanek itd.

Ja przynajmniej widze taka potrzebe, bo zasadniczo rozni sie dla mnie 2-dniowa biegunka polaczona z goraczka od np SEPSY.

Nigdy nie interesowalem sie tematem wener.

Moze jednak sa do czegos potrzebne, skoro istnieja?
Gdyby prowadzily do smierci kazdego zarazonego osobnika to by juz nie istnialy.

Nic poza gdybaniem nie moge napisac.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 00:59   

zenon napisał/a:
...Nic poza gdybaniem nie moge napisac...
Razem damy rade Zenek. 8-)

Na pewno "Syfilis i Kila" maja swoje pozytywne strony! :hihi:

Jedna z nich jest to, ze spelniaja role "straszaka"
przed "grzesznym" seksem nieprokreacyjnym i pozamalzenskim!

Teraz niech inni dodadza inne "pozytywy" :viva: :hihi:
.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 05:05   

zenon napisał/a:
zasadniczo rożni się dla mnie 2-dniowa biegunka połączona z gorączką od np SEPSY

W sumie to różni się na pewno dopiero dnia trzeciego,
a gdyby to była sepsa to nie miał by kto zachwalać ani sepsy ani biegunki.
Jakaś logika w tym jest.
:-)
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 09:17   

Akurat sepsa jest powodowana ewidentnie przez różne bakterie ale tylko w organizmach wycieńczonych. Sepsą nie można się zarazić tak, jak tyfusem. Natomiast doskonale można się doprowadzić do sepsy, "lecząc się" nieustannie antybiotykami, uprawiając mordercze głodówki oczyszczające i marszobiegi oraz prowadząc stresujący, wycieńczający tryb życia.

Czy to jest demagogia? Nie, ponieważ to wszystko, za wyjątkiem dostępności antybiotyków, spotykało ludzkość od zarania dziejów podczas wojen i morskich wypraw.
Z wiadomym skutkiem.
JW
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 09:29   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Czy to jest demagogia? Nie, ponieważ to wszystko, za wyjątkiem dostępności antybiotyków, spotykało ludzkość od zarania dziejów podczas wojen i morskich wypraw.

ano właśnie
podobnie było w przypadku hiszpanki po I Wojnie Światowej
trzeba widzieć gdzie przyczyna, a gdzie skutek i nie obwiniać nieustannie sępów za padlinę, którą się żywią
jak ktoś robi z siebie padlinę to niech później nie narzeka, że wieko trumny mu się zamknie :razz:
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 09:32   

Cytat:
Wspaniały artkuł!!! :evil:



Wspaniały , rzeczywiście :) . Gratulacje dla autora - trudno naprawdę osiągnąć większe stężenie w przeliczeniu na linijkę tekstu :)
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 09:36   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Czy to jest demagogia? Nie, ponieważ to wszystko, za wyjątkiem dostępności antybiotyków, spotykało ludzkość od zarania dziejów podczas wojen i morskich wypraw.
Z wiadomym skutkiem.
JW


Tzn co spotykało konkretnie - sepsa? W warunkach pokoju już nie?
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 09:36   

W sepsie może uczestniczyć ze dwieście różnych bakterii.
A bystra farmacja już ma szczepionkę przeciwko sepsie. (!)
O dożywieniu delikwenta ani słowa.
JW
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 09:39   

Bruford napisał/a:
Gratulacje dla autora - trudno naprawdę osiągnąć większe stężenie w przeliczeniu na linijkę tekstu :)

to wyprodukuj własny artykuł na temat anginy, jeśli uważasz tamten za fałszywy
no ale pewnie tego nie zrobisz, bo umiesz tylko "talk the talk", zero rzetelnych konkretów
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 09:47   

W warunkach pokoju sepsa jest tak samo egzotyczną chorobą jak szkorbut. Żeby teraz zachorować na sepsę, trzeba zlekceważyć wszelkie najbardziej elementarne zasady higieny, chodzić z otwartym złamaniem, albo nie wiem już co.
Nie przypadkiem ostatnie zachorowania na sepsę nastąpiły wśród żołnierzy wycieńczonych na poligonie oraz u schorowanego dziecka wyjałowionego antybiotykami.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 09:56   

Bruford napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Czy to jest demagogia? Nie, ponieważ to wszystko, za wyjątkiem dostępności antybiotyków, spotykało ludzkość od zarania dziejów podczas wojen i morskich wypraw.
Z wiadomym skutkiem.
JW


Tzn co spotykało konkretnie - sepsa? W warunkach pokoju już nie?

Spotykało podczas wojen to wszystko, tzn. mordercze głodówki oczyszczające i marszobiegi oraz stresujący, wycieńczający tryb życia.
JW
PS. Rzeczywiście, jest teraz za dobrze i specjaliści ponownie chcą ludzkość zaprząc do morderczych głodówek oczyszczających i marszobiegów oraz stresującego, wycieńczającego trybu życia. Ludzie obecnie za krótko pracują a za długo żyją. Żaden budżet tego nie wytrzyma, więc jest to elegancki sposób na skrócenie czasu życia emerytów. I jeszcze będą, nomen omen, dozgonnie wdzięczni, że państwo i medycyna troszczą się o nich.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 10:16   

zenon napisał/a:
To mi zupelnie nie pasuje.
Jakby bylo:
"pewnie jesz za duzo bialka"
"pewnie jesz za malo zoltek"
"na serce najlepiej spozywac serca wieprzowe"
To by brzmialo bardziej znajomo.

Oj Panie Zenonie!
Zazdroszczę Panu młodzieńczego spojrzenia.
Od lat walczyliśmy, żeby zracjonalizować to stwierdzenie. Właśnie podstawowym dogmatem DO było, że tłuszcze nigdy nie szkodzą, nawet w nadmiarze. Potem dodawano frazes, że optymalni zawsze wiedzą jak jeść. Swego czasu Mistrz osobiście się obruszył, jak mówiłem o tym, że wszystko w nadmiarze może zaszkodzić, tłuszcze również. Dogmat o nieszkodliwości tłuszczów to było coś takiego jak dogmat o nieomylności papieża.
Ostatecznie naburmuszony Mistrz zgodził się, że tłuszcze mogą zaszkodzić początkującym optymalnym, którzy jeszcze nie wiedzą dobrze, jak się żywić.
Szkodliwość nadmiaru białek została sformułowana później, jako naturalna konsekwencja przejadania się tłuszczami. Skoro należało jeść dużo tłuszczów, to trzeba było coś zmniejszyć. Węglowodany już drastycznie zredukowano, więc nieszczęśliwie na placu boju do eksterminacji pozostały już tylko białka.
JW
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 10:18   

Cytat:
Spotykało podczas wojen to wszystko, tzn. mordercze głodówki oczyszczające i marszobiegi oraz stresujący, wycieńczający tryb życia.


No tak , w sumie to prawda. Choć pewnie to nie były jedyne czynniki.Myślę ,że w erze przedmedycznej sepsa w warunkach normalnych , nie wojennych , była stosunkowo czętsza.
Ostatnio zmieniony przez Bruford Wto Wrz 01, 2009 10:39, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 10:21   

Cytat:
[to wyprodukuj własny artykuł na temat anginy, jeśli uważasz tamten za fałszywy
no ale pewnie tego nie zrobisz,


Oczywiście ,że tego nie zrobię, z tego prostego powodu zresztą ,że nie odczuwam najmniejszej potrzeby pisania artykułów. Co nie zmienia banalnego faktu ,że jeśli autor publikuje artykuł to musi się liczyć z tym ,że będzie on poddawany krytyce.Takie życie.
Co zaś się tyczy konkretów to chętnie w sumie aczkolwiek niezłym punktem wyjścia byłoby poznanie co też niesłychanego chciałeś udowodnić banalnie oczywistym trikiem z połykaniem bakterii.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 10:52   

Bruford napisał/a:
Cytat:
Spotykało podczas wojen to wszystko, tzn. mordercze głodówki oczyszczające i marszobiegi oraz stresujący, wycieńczający tryb życia.

No tak , w sumie to prawda. Choć pewnie to nie były jedyne czynniki.Myślę ,że w erze przedmedycznej sepsa w warunkach normalnych , nie wojennych , była stosunkowo czętsza.


Może tak, może nie. Proszę zauważyć, że medycyna nie stosuje żadnej profilaktyki przeciwko sepsie i nie ma żadnego udziału w zmniejszeniu występowania tej śmiertelnej choroby. Natomiast może próbować leczyć nieliczne współczesne przypadki tej choroby z 50% skutecznością, czy coś koło tego.
Medycyna jest skuteczna wyłącznie w leczeniu chorób ostrych, natomiast nie tylko nie pomaga z definicji w leczeniu chorób przewlekłych, ale wręcz pogarsza rokowania w tych chorobach. Nie przypadkiem producenci lekarstw dołączają ulotkę o działaniach ubocznych. Doskonale wiedzą, jak zrzucić z siebie odpowiedzialność za demagogię.

Pisaliśmy już tutaj, że gruźlica zanikła również w USA gdzie nigdy nie szczepiono masowo przeciwko niej. Fakt.
Nigdy nie było szczepionek przeciwko dżumie ani nigdy nie było żadnej profilaktyki medycznej przeciwko tej chorobie. A pomimo to dżuma zanikła nie tylko wśród ludzi, ale również wśród roznoszących ją szczurów.
Na naszych oczach w latach pięćdziesiątych nastąpiła eksplozja demograficzna w Chinach. Wystąpiła pomimo, że przez wiele następnych lat w komunistycznych Chinach nie było żadnej masowej opieki medycznej.
Na wydłużenie średniego czasu życia wpływa rozwój gopodarczy i zamożność, medycyna ma w tym mikroskopijny udział.
Niedawno zaprzyjaźniony ordynator, którego z oczywistych powodów tutaj nie ujawnię, sam stwierdził, że statystyki mówią, że przeciętnie 80% środków wydaje się na leczenie w ostatnim roku życia pacjenta.
Prosty rachunek pokazuje, że zmniejszenie budżetu służby zdrowia nie trochę, a o 80% czyli pięciokrotnie, skróciłoby średni czas życia o rok, z 72 do 71 lat, czyli tyle co nic.
W ostatnim półwieczu w Europie średnia życia dzięki wzrostowi średniej zamożności wydłużyła się nie o rok, ale o 10 lat. W tych 10 latach wydłużenia życia medycyna partycypuje tylko jednym rokiem, co stanowi 10% wkładu w poprawienie naszej zdrowotności. Przy pobieraniu całkiem niemałych składek zdrowotnych, czasem po kilka razy w miesiącu od jednego i tego samego człowieka.
JW
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 11:08   

Cytat:
Może tak, może nie. Proszę zauważyć, że medycyna nie stosuje żadnej profilaktyki przeciwko sepsie i nie ma żadnego udziału w zmniejszeniu występowania tej śmiertelnej choroby.


No , sepsa to raczej stan w jakim znalazł się organizm niż choroba per se.Trudno zatem o metodę profilaktyki generalnie rzecz ujmując.Natomiast nie do końca można się zgodzić z tym drugim twierdzeniem

Cytat:
Nigdy nie było szczepionek przeciwko dżumie ani nigdy nie było żadnej profilaktyki medycznej przeciwko tej chorobie. A pomimo to dżuma zanikła nie tylko wśród ludzi, ale również wśród roznoszących ją szczurów.


No i ?

Cytat:
Na naszych oczach w latach pięćdziesiątych nastąpiła eksplozja demograficzna w Chinach. Wystąpiła pomimo, że przez wiele następnych lat w komunistycznych Chinach nie było żadnej masowej opieki medycznej.


Nie bardzo dostrzegam wnioski z tego.


Cytat:
Na wydłużenie średniego czasu życia wpływa rozwój gopodarczy i zamożność, medycyna ma w tym mikroskopijny udział.
Niedawno zaprzyjaźniony ordynator, którego z oczywistych powodów tutaj nie ujawnię, sam stwierdził, że statystyki mówią, że przeciętnie 80% środków wydaje się na leczenie w ostatnim roku życia pacjenta.


To jest absolutnie oczywiste już od dawna.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 12:55   

grizzly napisał/a:

Niema to jak "syfilis i rzezaczka"!!! :viva: :hihi:
.

Tylko się zarażać i zdrowieć :D
Powinien ktoś napisać artykuł o uzdrawiającej mocy syfilisu i rzeżączki .


PS.Jak angina jest taka dobra ,to myślę że ci,którzy w to wierzą powinni jakoś się postarać ,żeby na nią chorować-ludzie dla zdrowia jedzą "żółtka i podgardla", haje,to pewnie na anginy po tym artykule również zechcą zachorować .
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 13:26   

http://www.dobradieta.pl/...p?p=98602#98602
Hannibal napisał/a:
co daje ok. 300-400 g tłuszczu 130-180 g białka


http://www.dobradieta.pl/...p?p=98605#98605
Adam319 napisał/a:
porównując z moim 60gB 150gT można by zaryzykować tezę, że część różnicy nie ulega strawieniu, a część energii z tłuszczu potrzebna jest do przerobu i wydalenia nadmiaru strawionego jednak białka.


http://www.dobradieta.pl/...p?p=98658#98658
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Od lat walczyliśmy, żeby zracjonalizować to stwierdzenie. Właśnie podstawowym dogmatem DO było, że tłuszcze nigdy nie szkodzą, nawet w nadmiarze.


Czy „nadmiar tłuszczu” może nie szkodzić?
Czy woda w nadmiarze nie jest szkodliwa?
Czy nadmiar pytań nie jest szkodliwy?
:-)
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 13:42   

Wirusa można opisać dysponując zaawansowaną optyką, podczas gdy pierwsze domniemania o jego istnieniu pojawiły się w XIX w. Tak wynika z opisów.
A zatem, nie można było zidentyfikować i zweryfikować, że spain flu to wirus śmiertelnej grypy H1N1. Istnieje masa głosów, które w całkiem rozsądny sposób probują zanegować wersję o grypie depopulującej ówczesnych mieszkańców Europy. Stawiają oni na działanie broni biologicznej, lecz też z kolei nie wiadomo jakiej. W każdym bądź razie, ponoć wszystko zaczęło się w koszarach wojskowych.
Zawsze mnie bawią doniesienia, że wirusa odkryto w XIX wieku :-D

Tomek
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 13:43   

Adam319 napisał/a:

Czy nadmiar pytań nie jest szkodliwy?
:-)

Historia uczy,że nadmiar pytań jest szkodliwy-o czym przekonałam się na własnej skórze .
A szczególnie ,gdy stawiamy wiele razy to samo pytanie,na które nie dostalismy odpowiedzi.
Lepiej pytać raz,góra dwa razy.Jak mamy dostać odpowiedź prawdziwią (twierdzącą bądź przeczącą,to wystarczą te dwa razy),a kiedy to samo pytanie stawiamy więcej niż dwa razy,to możemy się spodziewać odpowiedzi "pokretnej" -więc po co to komu?
:)
Ostatnio zmieniony przez Iga Wto Wrz 01, 2009 13:53, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 13:44   

molar napisał/a:
Iga napisał/a:
Od 12-stego posta w wątku liczonego od góry.

W nagłówku posta na lewo od "Wysłany: data cośtam cośtam tiruriru" jest mała "karteczka", która po kliknięciu przewija stronę w oknie przeglądarki do początku wybranego posta. Jak się później skopiuje z paska adres, to mamy link do konkretnego posta. To tak a propos "liczenia od góry".

Calkiem przydatna informacja :) -nie wiedziałam o tym.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 15:15   

Adam319 napisał/a:
http://www.dobradieta.pl/forum/viewtopic.php?p=98602#98602
Hannibal napisał/a:
co daje ok. 300-400 g tluszczu 130-180 g bialka


http://www.dobradieta.pl/...p?p=98605#98605
Adam319 napisał/a:
porownujac z moim 60gB 150gT mozna by zaryzykowac teze, ze czesc roznicy nie ulega strawieniu, a czesc energii z tluszczu potrzebna jest do przerobu i wydalenia nadmiaru strawionego jednak bialka.




no i?

po pierwsze Hannibal nie jest reprezentatywny statystycznie.
Po drugie ty nie jestes reprezentatywny statystycznie.

Po trzecie: jestescie rozni: H. jest wyszy, bardziej aktywny, mlodszy, ma inny typ psychoruchowy.

Po czwarte: by porownywac i stawiac hipotezy robocze - wartoby zapytac ile BTW zjadal mniej wiecej Hannibal jak jakdl obrobione termicznie jedzenie. Wtedy mozesz pokusic sie o wyciaganie wnioskow.

Po piate: ciezko z kims dyskutowac jesli przekreca slowa swojego rozmowcy (to a propos pierwszego linku).

A tak na marginesie to nie traktuj naszego BTW sztywno.
TZN nie wiem jak to jest u Hannibala dokladnie, ale u mnie to ile czego jem zalezy od pory roku, temperatury, aktywnosci psychofizycznej i wielu innych czynnikow.

Poltora roku temu jadlem ~150g bialka dobowo, co bylo wtedy dla mnie lekko powyzej 2g/kmc.
Potem apetyt na bialko zmalal.
W zime jadlem wyraznie wiecej tluszczu, w te najwieksze mrozy ponad ~300g
A teraz na przyklad sie zakochalem i bywa, ze jem 1 porzadny posilek dziennie.

To na prawde sie zmienia, malo kto ma BTW constans przez caly rok.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 15:39   

zenon napisał/a:
Po piate: ciezko z kims dyskutowac jesli przekreca slowa swojego rozmowcy (to a propos pierwszego linku).

??????
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 15:49   

Kliknij we wlasny link :)

no dobra:
Cytat:

Zenon zjada sporo bialka i uwaza, ze mozna czasami
wydalic pospiesznie niestrawione w pelni
pozywienie co dziala oczyszczajaco.


:>
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 16:06   

zenon napisał/a:

Cytat:
Zenon zjada sporo bialka i uwaza, ze mozna czasami
wydalic pospiesznie niestrawione w pelni
pozywienie co dziala oczyszczajaco.


To ty cytujesz moją wypowiedź.
Uważasz, że coś co zawiera „Zenon uważa” jest cytatem?
:-)
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 16:07   

wydzielilem posty z tego tematu do nowego watku "Uczucia, emocje a apetyt - czyli dlaczego jak sie zakochamy malo jemy".
Watek jest w sferze spychicznej tu:
http://www.DobraDieta.pl/...p?p=98674#98674


W ogole caly temat o sp MORGANO nalezaloby by pociac na 10 nowych tematow, ale ja sie nie podejmuje..
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 16:24   

Adam319 napisał/a:

Uwazasz, ze cos co zawiera "Zenon uwaza" jest cytatem?
:-)

Nie, nie uwazam tak.
Cos co zawiera "Zenon uwaza.." jest parafraza.

Uwazam, ze przekreciles moje slowa i tyle.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 16:42   

Ja się staram a Ty narzekasz.
No to sam opisz jakoś kulturalnie hołubienie przeczyszczenia, że nie użyję popularniejszej formy. I chyba nie twierdzisz, że w rzadkiej treści nie ma białka, ani tłuszczu tylko woda i toksyny?
:-)
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 16:58   

Powróćmy jeszcze do tych angin.
Czy ten,kto nie choruje na te anginy,to nie ma się z czego cieszyć???
Kiedy byłam mała,chorowam często na anginy,towarzyszyła im wysoka gorączka,później gdy byłam w mniej więcej 4 klasie podstawówki,to przestałam chorować.Powróciły znów,gdy sprowadziłam się na Śląsk.
Po kilku latach znów nastąpił "stop".Od ładnych kilku lat nie zapadam na nie,ani na żadne grypy,ani na zwykłe przeziebienia .Może się oczyściłam :D
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 17:32   

Adam319 napisał/a:
Ja sie staram a Ty narzekasz.
No to sam opisz jakos kulturalnie holubienie przeczyszczenia, ze nie uzyje popularniejszej formy. I chyba nie twierdzisz, ze w rzadkiej tresci nie ma bialka, ani tluszczu tylko woda i toksyny?
:-)


No z moich obserwacji wynika ze przyczyszczenia nieznacznie wplywaja na przyswajalnosc.
Nie zdarza sie praktycznie by byly bezposrednio po posilku.
To wyglada raczej tak, zee jem posilek o np 22, potem funkcjonuje, klade sie spac, wstaje rano, pije wode (rankami nie jadam) i w 3 godziny po wstaniu z lozka jest to cale przyczyszczenie.
Czasem od razu po przebudzeniu ide na kibel, ale to mniej czesta opcja.

Oczywiscie te przeczyszczenia nie sa codziennie, nie wiem jakie masz wyobrazenie..

Nie mam mozliwosci do szczegolowej analizy wiec nie powiem ci jak jakosciowo-ilosciowo wplywa to na przyswajalnosc.

Co chcialbys jeszcze wiedziec?
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 20:14   

Zenon.Częste przeczyszczenia ponoc wpływają na florę jelitową.Nie wiem,jak często masz te przeczyszczenia ,więc nie wiadomo w jakim stopniu to wpływa na tę florę.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 20:20   

Iga napisał/a:
Zenon.Czeste przeczyszczenia ponoc wplywaja na flore jelitowa.Nie wiem,jak czesto masz te przeczyszczenia ,wiec nie wiadomo w jakim stopniu to wplywa na te flore.


Ale ja codziennie uzupelniam sobie te flore to raz, a dwa - nie sa czeste.

(Choc np po antybiotykoterapii gdy mialem rozyce - byl okres gdy byly codziennie.)
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 20:40   

zenon napisał/a:

Ale ja codziennie uzupelniam sobie te flore ...

Nie musisz pisać.Na pewno kupujesz aktivie :)
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Wrz 01, 2009 20:44   

Iga napisał/a:
zenon napisał/a:

Ale ja codziennie uzupelniam sobie te flore ...

Nie musisz pisac.Na pewno kupujesz aktivie :)


Skadze :shock:

Ja jestem wierny danone'owi i pije actimel. Szczegolnie, ze teraz jest actimel light - ma mniej kalorii ;-)
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Śro Wrz 02, 2009 12:14   

zenon napisał/a:

Ja jestem wierny danone'owi ...

Ach tak.To pewnie kupujesz również danacol na obniżenie cholesterolu.
Napisz czy to działa.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Śro Wrz 02, 2009 13:36   

Iga napisał/a:
zenon napisał/a:

Ja jestem wierny danone'owi ...

Ach tak.To pewnie kupujesz rowniez danacol na obnizenie cholesterolu.
Napisz czy to dziala.


Ciezko powiedziec.
Jak wiadomo z reklamy: cholesterol szkodzi niezauwazalnie.
Tak wiec dzialanie danacolu tez jest niezauwazalne. Ciezko mi je zatem ocenic.
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Śro Wrz 02, 2009 13:40   

Zatem ,kiedy już bedą jakieś efekty danacolu, zechciej Moderatorze Zenonie dać te info do publicznej informacji,abyśmy mogli również w razie czego, skorzystać z dobrodziejstw jakie niesie ze sobą firma Danone .
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 21:51   

Bruford napisał/a:
...

Wnioski są proste. Współcześnie wbija się do głów, że wydłużenie czasu życia i zlikwidowanie epidemii zawdzięczamy wyłącznie rozwojowi opieki medycznej, po to, żeby zupełnie uniesamodzielnić ludzi przestraszonych, że bez szczepionek i medycyny nie przeżyją. Klinicznym przykładem ostatnia histeria na temat braku szczepionek przeciwko świńskiej grypie.
Nie jest to prawdą i to uzasadniałem na podstawie ogólnie znanych faktów, bezdyskusyjnych. Medycyna jest skuteczna jedynie w leczeniu urazów i chorób ostrych. Proszę nie pisać, że to powszechnie znany fakt, ponieważ nie tylko społeczeństwo, ale również wielu lekarzy nie zdaje sobie z tego właśnie sprawy.

Abstrahując od zbędności wielu szczepionek, w Polsce niemowlęta w szczepionkach otrzymują dawkę toksyn 250 razy przekraczającą wartość dopuszczalną. Taka ilość toksyn wykańczała zdrowie wypasionych żołnierzy w Zatoce Perskiej.
W przygotowywanym właśnie październikowym Poradniku Dobrego Zdrowia wydrukuję opracowanie na temat szkodliwości polskich szczepionek zredagowane przez profesor warszawskiego Instytutu Neurologii. To nie jest szukający taniej sensacji pismak, tylko profesor państwowego instytutu.
JW
Ostatnio zmieniony przez Witold Jarmolowicz Sob Wrz 05, 2009 22:06, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 22:03   

Adam319 napisał/a:
http://www.dobradieta.pl/forum/viewtopic.php?p=98602#98602
Czy „nadmiar tłuszczu” może nie szkodzić?
Czy woda w nadmiarze nie jest szkodliwa?
Czy nadmiar pytań nie jest szkodliwy?
:-)

Toż przecież piszę właśnie, że Mistrz osobiście poczuł się urażony, gdy zakwestionowałem jego dogmat, że tłuszcze u doświadczonych optymalnych nigdy nie szkodzą. Przecież to jest podstawą jego diety.
Dokładnie tak to zawsze argumentowałem, że wszystko w nadmiarze zaszkodzić musi, i tłuszcze również i nawet woda.
Przecież nawet tu, na tym forum ciągle są przemycane proporcje 1:2,5-3, że jednak można się tak żywić. Wynika to z tego nieszczęsnego dogmatu, że tłuszcze nigdy nie szkodzą.
W nadmiarze szkodzą, i to jak!
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 22:14   

Iga napisał/a:
Powróćmy jeszcze do tych angin.
Czy ten,kto nie choruje na te anginy,to nie ma się z czego cieszyć???
Kiedy byłam mała,chorowam często na anginy,towarzyszyła im wysoka gorączka,później gdy byłam w mniej więcej 4 klasie podstawówki,to przestałam chorować.Powróciły znów,gdy sprowadziłam się na Śląsk.
Po kilku latach znów nastąpił "stop".Od ładnych kilku lat nie zapadam na nie,ani na żadne grypy,ani na zwykłe przeziebienia .Może się oczyściłam :D

Z tymi przeziębieniami, to różnie bywa. Znajoma dziewczynka od dziecka praktycznie nie chorowała. Obecnie, w wieku 25 lat przeżywa dramat, ma SM, takie prawdziwe.
Oczywiście jeden przypadek nic nie znaczy, to nie jest żadna prawidłowość, że albo, albo. Jeżeli jednak jest w tym ślad jakiejś prawidłowości, to ja już wolę chodzić zakatarzony od czasu do czasu.
JW
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 23:00   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Przecież nawet tu, na tym forum ciągle są przemycane proporcje 1:2,5-3, że jednak można się tak żywić. Wynika to z tego nieszczęsnego dogmatu, że tłuszcze nigdy nie szkodzą.
W nadmiarze szkodzą, i to jak!
JW


Pytanie jest takie, czy tłuszcze w Pana rozumieniu szkodzą bezpośrednio tzn. są wchłaniane przez organizm i następnie patologicznie magazynowane, metabolizowane i wydalane, czy szkodzą tylko pośrednio wymuszając pośrednio zmniejszenie podaży w diecie białka poniżej ilości białka jaką organizm wydala? Potrafię sobie wyobrazić, że gość X zjadłby chętnie więcej białka, ale bardziej niechętnie zjadłby więcej tłuszczu, boi się naruszyć świętą proporcję, więc w sumie więcej nie je wyniszczając w ten sposób organizm przy pomocy niedoboru białka. Mój komentarz jest taki, że proporcja ta jest celem – jak horyzont, a nie metodą poruszania się do przodu. Mnie osobiście zadziwiają ludzie gotowi głodzić się by udawać, że już ten horyzont osiągnęli.

Tak bardziej praktycznie, powiedzmy (jest to możliwe) idę w tej chwili do lodówki wyciągam kostkę masła lekko topię dodaję parę kostek gorzkiej czekolady, mieszam i wypijam. Czy mi to zaszkodzi – nie. Czy opóźni to zjedzenie kolejnej porcji białka – też nie, raczej przyspieszy, przesuwając mój metabolizm w mniej optymalne obszary czyli go przyspieszając, odczuję proporcjonalny niedobór białka w pożywieniu. Muszę więc stwierdzić, że w moim przypadku zwiększenie ilości tłuszczu automatycznie pociągnie za sobą zwiększenie ilości białka – pewnie nawet zgodnie z proporcją 1:2,5-3. Ten kij z proporcji ma więc dwa końce.
:-)
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Sob Wrz 05, 2009 23:17   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Jeżeli jednak jest w tym ślad jakiejś prawidłowości, to ja już wolę chodzić zakatarzony od czasu do czasu.


Wychylanie się ze stada jest ryzykowne, statystycznie w stadzie jest bezpieczniej, no chyba, że stado pędzi do przepaści, ale jak się niby o tym przekonać bez wychylania?

Stado – to tylko bardzo obrazowy przypadek grupy, która pędząc do przepaści ma bardziej przerąbane niż wychylające się jednostki, żeby nie było, że ukryty w tej myśli jest brak szacunku. Szacunek do jednostki i jej „wolnej woli” to dla mnie podstawa rozwoju każdej społeczności.
:-)
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Wrz 06, 2009 12:56   

Witold Jarmolowicz napisał/a:

Z tymi przeziębieniami, to różnie bywa. Znajoma dziewczynka od dziecka praktycznie nie chorowała. Obecnie, w wieku 25 lat przeżywa dramat, ma SM, takie prawdziwe.
Oczywiście jeden przypadek nic nie znaczy, to nie jest żadna prawidłowość, że albo, albo. Jeżeli jednak jest w tym ślad jakiejś prawidłowości, to ja już wolę chodzić zakatarzony od czasu do czasu.
JW

Ja też znam kilka przypadków ,gdzie człowiek nie chorował,a tu nagle "ciach" i po człowieku ,ale znam również osoby,które nie chorowały często i żyją długo i w sumie wciąz zdrowo.
Są również osoby,które całe życie chorują i żyją też długo-różnie to bywa.
Ponoć,kto się wychoruje w dzieciństwie ten później będzie zdrowy-czy to prawda?Nie wiem...
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Nie Wrz 06, 2009 13:18   

Adam319 napisał/a:

:-)

Nie da rady żywić się przez lata proporcją, lekceważąc ilości.
Organizm z nadmiarem może zrobić tylko dwie rzeczy
1: Nie wchłonąć
2: Wchłonąć i zamienić na tkankę tłuszczową oraz ewentualnie trochę mięśni.
W obu wypadkach nadmiar prowadzi do rozstroju i patologii.
Więc Panie Adamie, jest to tylko teoretyzowanie.
Człowiek w ciągu roku średnio zjada i przyswaja dokładnie tyle, ile mu potrzeba.
Jeżeli w styczniu ważył 70 kg i w grudniu też waży 70kg, tzn., że suma przyswojonej energii i wartości odżywczych średnio każdego dnia była dokładnie równa zużytej energii i wydalonym metabolitom.
Gdyby człowiek zjadał konsekwentnie każdego dnia zaledwie jeden dekagram tłuszczu albo jedną kromkę chleba ponad potrzeby energetyczne, to w grudniu ważyłby nie 70, ale 73,5kg. Po 10 latach ważyłby już 105 kg.
Jeżeli coś wkładamy do jamy gębowej, to to coś musi wyjść z naszego organizmu albo pozostać i zwiększyć masę naszego ciała. Innej możliwości nie ma w naszym makroświecie. Zresztą w świecie kwantów też obowiązuje zasada zachowania energii.

Więc jedząc dokładnie tyle, ile zużywamy, w tym co jemy, możemy mieć za mało białka, albo trochę za dużo. Jak się uprzemy na proporcję 1:3:0,5, to permanentnie będziemy mieć za mało białka, witamin rozpuszczalnych w wodzie i soli mineralnych.
Niezależnie od zapotrzebowania energetycznego oraz ilości spożywanych pokarmów, niezależnie, czy ważymy 50kg, czy 100kg. Ponieważ zawsze, gdy utrzymujemy stałą wagę, spożywamy dokładnie tyle pożywienia ile wydalamy.
Opisywaniem takich stanów dynamicznych zajmuje się nauka zwana automatyką. Kiedyś dokładnie opisywałem z wykorzystaniem równań różniczkowych, jak zmienia się masa ciała po zmianie sposobu żywienia.
JW
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 02:03   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Więc Panie Adamie, jest to tylko teoretyzowanie.
Człowiek w ciągu roku średnio zjada i przyswaja dokładnie tyle, ile mu potrzeba.
Jeżeli w styczniu ważył 70 kg i w grudniu też waży 70kg, tzn., że suma przyswojonej energii i wartości odżywczych średnio każdego dnia była dokładnie równa zużytej energii i wydalonym metabolitom.
Gdyby człowiek zjadał konsekwentnie każdego dnia zaledwie jeden dekagram tłuszczu albo jedną kromkę chleba ponad potrzeby energetyczne, to w grudniu ważyłby nie 70, ale 73,5kg. Po 10 latach ważyłby już 105 kg.


Ale teoretyzowanie jest fajne.

Moje zapotrzebowanie na białko według Pana wynosi 160g, od 1997 roku zjadam grubo licząc max 80g dziennie, więc (2009-1997)*365.25*(160-80)=350640g białka w sumie zjadłem poniżej rzeczywistych potrzeb organizmu, ważę teraz więc zakładając, że straciłem mięśnie o zawartości 17% białka 350640/17*100=2’062’588g, no powiedzmy o 2000kg mniej.

Jestem więc nieskończenie lżejszy od próżni i tak się też czuję.

Białka z tłuszczu lub węglowodanów tak po prostu dorobić się nie da, z tego co wiem nie asymiluję azotu z powietrza.

Stawiam więc wariacką tezę, że skoro nie zniknąłem, to przez cały ten okres wydaliłem średnio dziennie przez wypadające włosy, łuszczący się naskórek i w moczu (azot) właśnie tylko owe 80g białka. Czy to można jakoś wytłumaczyć?
:-)
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 07:26   

Cytat:
Moje zapotrzebowanie na białko według Pana wynosi 160g,

Nic takiego nie napisałem.
Proszę się zapoznać z moim artykułem, tam to jest szczegółowo wyjaśnione.
http://www.gazetaoptymaln...bory_bialka.pdf
JW
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 10:51   

Cytat:
Wnioski są proste.


Nie wiem czy są proste czy też występuje nadmierna tendencja do uproszczeń.
Natomiast nie mogę się z Panem zgodzić o tyle ,że medycyna akademicka nigdy sobie nie rościła pretensji do bycia decydującą o zdrowiu populacyjnym.Nie pamiętam jak to się nazywało 20 lat temu ale obecnie zdaje się "Wiedza o zdrowiu publicznym" czyli przedmiot nauczania studentów medycyny , w którym od zawsze mówi się ,że udział medycyny (dziedziny innymi słowy diagnostyczno-naprawczej) w sumacyjnym torcie zdrowia publicznego to najwyżej 10%.Zresztą to oczywiste bo medycyna jako taka , jest nastawiona na jednostkę właśnie dlatego ,że jest "diagnostyczno-naprawcza".Działania populacyjne są z natury rzeczy międzydyscyplinarne.Ergo , jest to fakt powszechnie znany przynajmniej lekarzom od czasu studiów.
Natomiast nadal nie rozumiem co ma udowodnić przykład dżumy.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 11:27   

Przykład dżumy udowadnia, że nawet śmiertelne choroby zanikają same z siebie bez interwencji medycyny. Ergo, nie jest prawdą, że bez medycyny popadlibyśmy gremialnie w choroby zakaźne. Dżuma i gruźlica w USA to ilustracja tego, że jednak nie kłamią ci, którzy twierdzą, że większość chorób zakaźnych zanikła zanim wprowadzono powszechne szczepienia.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 11:45   

Bruford napisał/a:
Cytat:
Wnioski są proste.


Nie wiem czy są proste czy też występuje nadmierna tendencja do uproszczeń.
Natomiast nie mogę się z Panem zgodzić o tyle ,że medycyna akademicka nigdy sobie nie rościła pretensji do bycia decydującą o zdrowiu populacyjnym.Nie pamiętam jak to się nazywało 20 lat temu ale obecnie zdaje się "Wiedza o zdrowiu publicznym" czyli przedmiot nauczania studentów medycyny , w którym od zawsze mówi się ,że udział medycyny (dziedziny innymi słowy diagnostyczno-naprawczej) w sumacyjnym torcie zdrowia publicznego to najwyżej 10%.Zresztą to oczywiste bo medycyna jako taka , jest nastawiona na jednostkę właśnie dlatego ,że jest "diagnostyczno-naprawcza".Działania populacyjne są z natury rzeczy międzydyscyplinarne.Ergo , jest to fakt powszechnie znany przynajmniej lekarzom od czasu studiów.

Znowu kłania się powiedzenie Leszka Millera, że prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym, jak kończy. Cóż z tego, że kilkadziesiąt godzin studenci spędzą wysłuchując przynudzania o zdrowiu publicznym, witaminach i biochemii, skoro skończą edukację jako funkcjonariusze medyczni realizujący sztywne schematy leczenia.
Dodajmy, że właśnie tego oczekują od lekarza pacjenci, np. szybkiej pigułki likwidującej zgagę, więc ja medyków rozumiem.
JW
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 11:53   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Przykład dżumy udowadnia, że nawet śmiertelne choroby zanikają same z siebie bez interwencji medycyny. Ergo, nie jest prawdą, że bez medycyny popadlibyśmy gremialnie w choroby zakaźne. Dżuma i gruźlica w USA to ilustracja tego, że jednak nie kłamią ci, którzy twierdzą, że większość chorób zakaźnych zanikła zanim wprowadzono powszechne szczepienia.
JW



Co z drugiej strony też niczego do końca nie oznacza , bo jak zapewne Pan wie, dżuma nawracała w obrębie Europy , głownie południowej, do końca 18 wieku a wielka pandemia to wiek 14.Czy to ma oznaczać ,że mamy się godzić na hekatomby?
Poza tym znów, nikt poważny nie twierdzi ,że bez medycyny "gremialnie" wszyscy popadliby w choroby zakaźne.Jest natomiast oczywiste ,że niepotrzebnie umarłoby wielu ludzi.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 12:03   

Przypomniała mi się śmieszna sprawa, ze wspomnień zaprzyjaźnionych lekarzy. W dawnych czasach, gdy nie było komputerów, ale rzutniki przezroczy, wykładowca wchodząc na salę potknął się i wysypał pudełeczko z posegregowanymi przezroczami. Stracił całą swoją wiedzę biochemiczną i ogłosił, że wykładu nie będzie, a swoich asystentów zagonił do układania krnąbrnych przezroczy.
Z innej beczki. Jaki jest sens przepytywania studentów medycyny ze znajomości na pamięć wszystkich kilkunastu izomerów D i L glukozy? I ani słowa o rozlicznych funkcjach insuliny.
Później efekty są. Spotkałem niedawno wieloletniego ginekologa o.m.c. ordynatora, który dumnie stwierdził, że nigdy nie słyszał o czymś takim, jak obrót metaboliczny.
Zresztą wielu optymalnych też o tym nie słyszało.
Więc właściwie nie wiem, czy warto zawracać kijem Wisłę.
JW
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 12:27   

Mam wrażenie ,że cokolwiek miesza Pan wątki.O tym czy w istocie lekarz jest "funkcjonariuszem" możnaby długo dyskutować.Niewątpliwie łatwo można też wyprowadzić Pana z błędnego przekonania ,że stud.med. nie są nauczani o rozlicznych efektach działania insuliny podobnie jak już wyjaśniłem błędne przypisywanie medycynie akademickiej roszczeń wobec zdrowia publicznego.
W tym momencie wymiany zdań interesuje mnie co w szerokim wymiarze ma udowodnić przykład dżumy ??? Bo przecież nie będzie Pan chyba próbował udowadniać tezy o zbędności działań stricte medycznych.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 12:29   

Bruford napisał/a:
Co z drugiej strony też niczego do końca nie oznacza , bo jak zapewne Pan wie, dżuma nawracała w obrębie Europy , głownie południowej, do końca 18 wieku a wielka pandemia to wiek 14.Czy to ma oznaczać ,że mamy się godzić na hekatomby?
Poza tym znów, nikt poważny nie twierdzi ,że bez medycyny "gremialnie" wszyscy popadliby w choroby zakaźne.Jest natomiast oczywiste ,że niepotrzebnie umarłoby wielu ludzi.

Powszechna opieka zdrowotna, a szczególnie szczepienia zostały wprowadzone w 20 wieku.
Pandemie zanikły jak widać wcześniej. Więc nie ma mowy o świadomym godzeniu się czy nie, na hekatomby. To się samo zadziało razem z rozwojem gospodarczym. Świadomość tego nie jest wcale powszechna. Gdyby nie brzmiało to sekciarsko, rzekłbym, że ta wiedza dostępna jest tylko wybrańcom na szczytach władzy.

Nie wiem, czy trafiam więc na samych niepoważnych lekarzy, ale prawie wszyscy, którzy się publicznie wypowiadają, nieustannie przestrzegają w tym duchu, że tylko kwalifikowany personel medyczny gwarantuje zdrowie, a człowiek zostawiony sam sobie jest narażony na groźne choroby. Później trafiają się takie kwiatki, że nakręceni rodzice wzywają pogotowie, bo osa ukąsiła dziecko. A nie ma żadnego wstrząsu anafilaktycznego, tylko się dziecko usmarkało z płaczu. A jednocześnie, tak jak ostatnio, pod szpitalem umiera skopany menel, pomimo interwencji straży miejskiej, służby szpitalnej i karetki pogotowia.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 12:37   

Przecież wyraźnie napisałem, że przykład udowadnia, że niesłuszne jest przekonanie o tym, że tylko szczepionki chronią nas przed epidemiami.
Można teraz rozwadniać, a gdzie jest dowód, że inne choroby też by tak zanikły.
Tutaj trzeba już sięgnąć do statystyk, które są trudno dostępne i zawsze można je uparcie kwestionować. Dlatego wybrałem przykład dżumy, bezdyskusyjny i oczywisty dla wszystkich.
Coś mi się jednak wydaje, że drążąc temat dżumy, pomija Pan zgrabnie problem szczepień, czy raczej nieszczepień gruźlicy w USA.
JW
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 12:45   

[quote="Witold Jarmolowicz. Więc nie ma mowy o świadomym godzeniu się czy nie, na hekatomby. . Świadomość tego nie jest wcale powszechna. Gdyby nie brzmiało to sekciarsko, rzekłbym, że ta wiedza dostępna jest tylko wybrańcom na szczytach władzy.

Później trafiają się takie kwiatki, że nakręceni rodzice wzywają pogotowie, bo osa ukąsiła dziecko. A jednocześnie, tak jak ostatnio, pod szpitalem umiera skopany menel, pomimo interwencji .
JW[/quote]

Zasadniczo nie mam nic przeciwko obronie jakiejkolwiek tezy o ile tylko dowody nie są pozyskiwane z przykładów.Z całą pewnością nie muszę Panu tłumaczyć ,że pojedynczy przykład dowodem być nie może. I tak cytowany przez Pana wykładowca bez przeźroczy równie dobrze mógł tematu nie znać jak i zwyczajnie mieć lenia i wykorzystać pretekst.Ergo , nic to nie wnosi.Nie wiem czy świadmość jest powszechna , pewnie nie skoro 20% respondentów pewnej ankiety wykazało że nie rozumie w pełni przekazu wiadomości TV.Z całą pewnością natomiast nie jest elitarna biorąc pod uwagę ile profesji jest zaangażowanych w politykę zdrowia populacji i jaka to jest liczba ludzi.
Co zaś się tyczy hekatomb- no właśnie , przykład Pański niczego w istocie nie udowadnia tak naprawdę.Jest nie tylko wytłumaczalny używając narzędzi znanych medycynie ale przede wszystkim biologii jako takiej. Nic w nim wyjątkowego.Ale już przykład załóżmy , ostrego bakteryjnego zapalenia nerek tak.Udowadnia ,że antybiotyk bywa konieczny z powodów życiowych , pojedynczy człowiek przeżywa (a to jest cel medycyny akdemickiej) a ongiś raczej nie.Podobnie , medycyna zapewne uratowałaby wiele ofiar tamtych hekatomb.[/fade]
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 12:52   

Bruford napisał/a:
Niewątpliwie łatwo można też wyprowadzić Pana z błędnego przekonania ,że stud.med. nie są nauczani o rozlicznych efektach działania insuliny ...
Bo przecież nie będzie Pan chyba próbował udowadniać tezy o zbędności działań stricte medycznych.

Jasne, że studenci są nauczani, a raczej otrzymują jakieś wiadomości. O działaniu insuliny w starszych podręcznikach autorzy piszą dokładnie. Tylko, że z tego nic nie wynika.
Stawiam litrową flaszkę Dębowej mocnej przeciwko pudełku zapałek z zabytkowych Częstochowskich Zakładów Zapałczanych, że bezwzględna większość praktykujących lekarzy na temat insuliny wyniosła ze studiów tylko tyle, że reguluje ona poziom glukozy we krwi i jest niezbędna do leczenia cukrzycy.
JW

PS. Oczywiście, że stricte medycyna jest niezbędna w cywilizowanym społeczeństwie. Ale to zupełnie inny temat. Również nie chciałbym, żebyśmy rozwadniali. :-)
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 12:57   

Nadal pomija Pan kwestię szczepień gruźlicy. Ten eksperyment został przeprowadzony na setkach milionów podobnych ludzi w USA i w Europie. To nie jest odosobniony przykład, tylko statystycznie znacząca próba.
JW
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 13:00   

Bruford napisał/a:
...medycyna zapewne uratowałaby wiele ofiar tamtych hekatomb.[/fade]...
Uwielbiam takie "ubijanko pianki". 8-)

Panowie macie oboje racje, ale "ktos" udaje, ze drugiego nie rozumie! 8-)

BTW
Ale jedno "misie" podoba najbardziej, ze mozna dyskutowac z wlascicielem forum
bez obawy "wyzwisk", "straszenia", "banow" itp. :viva:
.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 13:11   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
...Stawiam litrową flaszkę Dębowej mocnej przeciwko pudełku zapałek z zabytkowych Częstochowskich Zakładów Zapałczanych, że bezwzględna większość praktykujących lekarzy na temat insuliny wyniosła ze studiów tylko tyle, że reguluje ona poziom glukozy we krwi i jest niezbędna do leczenia cukrzycy...


Ma Pan racje, i szczegolnie dotyczy to rocznika ktory studiowal
za czasow prl-u. Wiadomo, ze w tamtych realiach wystarczylo
juz na studiach "wstapic w szeregi" donosicieli i konfidentow
i mozna bylo "zapomniec" lub wcale nie czytac wiekszosci materialu. 8-)

To jest moze "porazajaco niewiarygodne" ale taka jest tragiczna prawda.
Natomiast dzisiaj te "kreatury" bryluja w "funkcji" profesorow, ordynatorow
i "derechtorow".

Sama mysl o tym "lekarskim szambie" wywoluje u mnie
odruchy wymiotne. Takie "patafiany" leczyly np sp. Jurka "spawacza". :razz:
.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 13:32   

Cytat:
Przecież wyraźnie napisałem, że przykład udowadnia, że niesłuszne jest przekonanie o tym, że tylko szczepionki chronią nas przed epidemiami.


O , właśnie. Chodzi o to "tylko". Udało się właśnie wykazać ,że medycyna akademicka nigdzie nie twierdzi powyższego. I co więcej nigdy nie było jej celem "całkowite uwolnienie populacji" bo nie leży to w jej gestii. Owo przekonanie o którym Pan wspomina nigdy nie było tak naprawdę formułowane przez poważnie rozumianą medycynę akademicką ergo kontestatorzy jej w tej materii posŁugują się sporym , nieadekwatnym uproszczeniem.
Co sie tyczy Dębowej , przegrałby Pan w trybie nagłym. Cały fart ,że akurat Dębowa mi nie smakuje.Otóż w nowych podręcznikach jest z natury rzeczy więcej niż w starych a aspekty działania wymienionej są szczegółowo omawiane. Łatwo to wykazać , biorąc je do ręki zwyczajnie. Zatem skąd Pańskie twierdzenia?

Hmm , tbc, ostrożnie z tym.Proszę mnie uświadomić , gdzie medycyna akademicka twierdz lub twierdziła ,że wyłącznym celem szczepień jest całkowite wykluczenie tbc w populacji oraz że jest to jedyna droga??
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 13:36   

Panie Grizzly!
Rządzić, mając władzę absolutną, to potrafi każdy kapral. Nie wiem, może taka boska wszechmoc to rajcuje administratorów na różnych forach. Wystarczy kliknąć myszką i nie ma człowieka. Sorry, to panie klikają myszką. Panowie klikają enterem. :-)
Był kiedyś kapral, Idi Amin w Ugandzie. Jak go wreszcie oderwali od stołka metodą przewrotu, to okazało się, że z tej wszechmocy uprawiał ludożerstwo. Co prawda nieodżałowany Kapuściński twierdził, że to były tylko kalumnie opozycji, wszakże kapral Amin nie był uosobieniem demokracji.
Moim idolem jest raczej Mały Kapral. Pomimo, że był dykatorem i wojownikiem, jednocześnie dał Europie podstawy współczesnego prawa oraz położył podwaliny pod nasz system miar SI. Nic dziwnego, że ten Korsykanin o surowym poczuciu prawa był znienawidzony przez wszystkie monarchie i w końcu otruli go na Wyspie Św. Heleny.

JW
PS. Aha, Panie Tomaszu, jak Pan tam gdzieś jest, to nie o Panu. To są ogólnoludzkie rozważania, które nie umniejszają mojego szacunku, a szczególnie podziwu dla Pańskich dokonań.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 14:26   

Bruford napisał/a:
Cytat:
Przecież wyraźnie napisałem, że przykład udowadnia, że niesłuszne jest przekonanie o tym, że tylko szczepionki chronią nas przed epidemiami.

Otóż w nowych podręcznikach jest z natury rzeczy więcej niż w starych a aspekty działania wymienionej są szczegółowo omawiane. Łatwo to wykazać , biorąc je do ręki zwyczajnie. Zatem skąd Pańskie twierdzenia?
Hmm , tbc, ostrożnie z tym.Proszę mnie uświadomić , gdzie medycyna akademicka twierdz lub twierdziła ,że wyłącznym celem szczepień jest całkowite wykluczenie tbc w populacji oraz że jest to jedyna droga??

Temat insuliny wynika z praktyki i obserwacji otoczenia. Jeden przykład oczywiście niczego nie udowadnia, ale suma wielu już tak. I oczywiście dalej można drążyć, gdzie są badania statystyczne, czy zastosowano współczesną metodologię EBM, ANOVA itd.
Jestem gotów przyznać rację, że, jak tak rozszczepić włos na czworo, to rzeczywiście, każdy akademik zajmuje się swoją działką, nawet, jeżeli niezbyt kreatywnie, to w skali całego świata nie przyniesie to wielkiej szkody. Schematy leczenia płyną szeroką strugą z WHO i pomniejszych krajowych organizacji. Doskonale rozumiem, że nawet prof. zw. nie wychyli się. Na jego miejscu też bym nie podskoczył, bo presja jest silna. Jako, że pracowałem również na uczelniach i mam tam wielu znajomych i przyjaciół, świetnie zdaję sobie sprawę z tamtych mechanizmów. Naprawdę, nie żartuję, walka z wiatrakami jest zajęciem jałowym. Co gorsza, zamiast zrobić cośkolwiek pożytecznego, walczący wykładowca zostanie wykopany. Z każdej uczelni, nie tylko z medycznej. Szczególnie, jak jest za mądry dla reszty stada. Więc to nie oni są winni mnożeniu chorób samoistnych i zatruwaniu niemowląt thimerosalem.
Przeciętny lekarz zabiegany na kilku etatach też nie ma czasu, żeby psuć medycynę. On musi szybko diagnozować i realizować schematy leczenia. Jak się wychyli, to zje go Izba Lekarska i sami pacjenci. Więc on też jest w tym kieracie trybikiem.
Eksperci WHO biorą pieniądze za swoje opracowania. Walczą wspólnie z FAO z głodem światowym i masowymi chorobami. Też chcą wykazać się jakimkolwiek sukcesem i też ich środowisko wykopie, jak się wychylą.
Kto zatem doprowadził do sytuacji, gdzie roczne dzieci są zatruwane dawką toksyn 250 razy większą, niż dopuszczalna? Kto ogłupiał matki, żeby czym prędzej przestawiały niemowlęta na sztuczne karmienie? Kto wdrożył takie schematy postępowania poporodowego, że nastąpiła epidemia endometriozy?
Nie ma takich. A skutki są.
JW
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Wrz 07, 2009 14:36   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Cytat:
Moje zapotrzebowanie na białko według Pana wynosi 160g,

Nic takiego nie napisałem.
Proszę się zapoznać z moim artykułem, tam to jest szczegółowo wyjaśnione.
http://www.gazetaoptymaln...bory_bialka.pdf
JW


Witold Jarmolowicz_2005_10_dzieci_a_niedobory_bialka.pdf napisał/a:

Ile wynosi ta dostateczna ilość białka? Nie jest to przedmiotem niniejszej analizy, odsyłamy więc zainteresowanych do poprzednich artykułów w Optymalniku. Temat był wielokrotnie poruszany na jego łamach, również przez dra Włodzimierza Ponomarenko (1940-2006). Bezsprzecznie Pan Doktor pierwszy dostrzegł niebezpieczeństwo wynikające ze zbytniego ograniczenia białka przez optymalnych.

Faktycznie nic tam takiego napisane nie jest, artykuł jako taki przeczytałem z ciekawością, dziękuję.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Wto Wrz 08, 2009 23:26   

Cytat:
Prof. med. Zbigniew Garnuszewski 1996
Największym grzechem współczesnej medycyny jest w moim pojęciu rosnąca dehumanizacja. Wielu lekarzy stało się urzędnikami i biurokratami, trybikami chłodnej, obojętnej wobec chorego machiny. Lekarz na ogół zna się tylko na cząstce organizmu i nie interesuje go cały człowiek; staje się specjalistą małego fragmentu medycyny, a tymczasem wiadomo, że nie choruje jeden narząd, lecz cały organizm. Triumfuje nadmierna, wąska specjalizacja. Pacjent przestał być człowiekiem, a stał się przypadkiem. Lekarz robi swoje i odsyła do innego podobnego mu medyka, po to, by tamten wykonał kolejny fragment roboty. Pacjenci biegają od gabinetu do gabinetu, od pracowni do pracowni, i zmęczeni całą tą uciążliwą procedurą zjawiają się z plikiem wyników badań u swego lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, który często gubi się, analizując dostarczone mu dokumenty. Nic więc dziwnego, że zajęty papierkami ma bardzo mało czasu na rozmowę z pacjentem. Zachowuje się tak jak inżynier od maszyn. Wyrosło nowe pokolenie lekarzy - urzędników, a równocześnie biochemików i niewolników farmakoterapii. U wielu medyków zanika wrażliwość i zdolność okazywania współczucia. Nic więc dziwnego, że nadwerężone zostało zaufanie pacjenta, który oczekuje od lekarza znacznie więcej niż chłodnego, obiektywnego rozpoznania i zleconego leczenia. Spodziewa się on zrozumienia, pociechy i podpory psychicznej. Coraz bardziej rozluźnia się więź między pacjentem i lekarzem, który niewłaściwym postępowaniem zraża sobie chorego i sprawia mu zawód.
Niewątpliwym zagrożeniem dla ludzkości jest stale zwiększająca się konsumpcja leków, nie pozostająca w żadnej korelacji do istotnych potrzeb leczniczych i społecznych. A tymczasem każdy lek, nawet bardzo skuteczny, stanowi broń obosieczną i pociąga za sobą niebezpieczeństwo działania ubocznego.
Lekarze, widząc początkowe zadziwiające poprawy i wyleczenia, najczęściej stawali się fanatycznymi zwolennikami leczenia farmakologicznego. Nie bez presji ze strony pacjentów zaczęto uprawiać na ogromną skalę farmakoterapię, stosując równocześnie po kilka, a nawet kilkanaście leków u tego samego pacjenta. Wprawdzie wiele podawanych leków działało podobnie, a więc synergistycznie, jednak inne działały antagonistycznie i znosiły działania leków konkurencyjnych, w wyniku zjawiska tzw. interakcji. W efekcie często dochodziło do uszkodzenia żołądka (powstawania wrzodu), nerek, wątroby i szpiku kostnego.

Panie Bruford!
Ja tego specjalnie nie szukałem. Otworzyłem kilka z brzegu stron w Akupunkturze Garnuszewskiego, ponieważ przygotowuję na ten temat artykuł. I masz ci los. Zasłużony profesor medycyny jest podobnego zdania co ja. Pewnie dlatego, że jest profesorem. Przeciętny lekarz nie może sobie pozwolić na szczerość. Tym bardziej, że pacjenci też by go zjedli.
JW
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Wrz 09, 2009 12:16   

No , dokonał Pan typowego w takich polemikach obrotu o 180st. Medycyna akademicka to nauka , system ochrony zdrowia to drugie.Mechanizacja relacji z pacjentem , brak komunikacji - OK , wiem ale raczej skutek systemu który w końcu nie jest przez lekarzy stworzony. Albo zatem dyskutujemy o medycynie albo o systemie w którym musi działać.
Jeśli coś medycnę dehumanizuje to przede wszystkim system.
No i cóż wynika z konstatacji profesora "że tryumfuje specjalizacja".Niestety do "medycyny holistycznej" tak naprawdę nie ma powrotu co jest jasne dla każdego kto zna histroię medycyny i samą medycynę (co nie oznaczan z drugiej strony że nie należy walczyć z objawami dehumanizacji)
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Śro Wrz 09, 2009 13:16   

A ja myślałem, że każda uczelnia w jakiś sposób ukierunkowuje swoich absolwentów i są oni odbiciem wykładających tam profesorów, podobnie, jak dajmy na to żołnierze armii przejmują charakter dowodzącego generała.
Z Pańskich słów wynika, że uczelnie medyczne, jako jedyne w systemie kształcenia, nie wywierają wpływu na swoich wychowanków.
JW

PS. MiT na pewno potwierdzą, że dobry nauczyciel może już w przedszkolu wyzwolić pozytywne potencje dziecka, zły może zniszczyć nawet geniusza.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Wrz 09, 2009 13:28   

Ale co właściwie chce Pan przez to powiedzieć?
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Śro Wrz 09, 2009 13:54   

Bruford napisał/a:
Ale co właściwie chce Pan przez to powiedzieć?

Dokładnie to, co napisałem, uczelnie nie są enklawami naukowców zatroskanych o zdrowie publiczne. Również są włączone w tworzenie systemu opisanego powyżej przez prof. Garnuszewskiego. Nie można normalnie funkcjonować, jeżeli obok rzeczy dobrych, potrzebnych społecznie, produkuje się masowo choroby cywilizacyjne i wie o tym. Musi nastąpić wyparcie (temat dla MiT), przewartościowanie i negacja. Jak w każdym środowisku, musi powstać mitologia gloryfikująca sukcesy i profesjonalną wiedzę oraz tłumacząca porażki przyczynami zewnętrznymi. Lekarze mają o tyle trudniej niż dajmy na to inżynierowie, że społeczeństwo tak naprawdę oczekuje od nich roli maga o absolutnej wiedzy i ojcowskiego przewodnika. Dlatego w miejscu pracy lekarze trzymają swoje podręczniki dyskretnie pod biurkiem, a inżynierowie mogą swobodnie rozkładać płachty dokumentacji technicznych na wierzchu.
JW
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Śro Wrz 09, 2009 19:06   

Bruford napisał/a:
Cytat:
Wnioski są proste.

Nie pamiętam jak to się nazywało 20 lat temu ale obecnie zdaje się "Wiedza o zdrowiu publicznym" czyli przedmiot nauczania studentów medycyny , w którym od zawsze mówi się ,że udział medycyny (dziedziny innymi słowy diagnostyczno-naprawczej) w sumacyjnym torcie zdrowia publicznego to najwyżej 10%.

jedyna czescia medycyny ktora moze sie nazywac diagnostyczno-naprawcza to EWENTUALNIE roznego rodzaju chirurgia, nie do konca jednak bo oni tez likwiduja objawy a nie przyczyny no ale faktycznie naprawiaja to co "specjalisci" zbombali.

Medycyna akademicka to dziedzina ktora tylko usuwa OBJAWY a tak naprawde nic nie NAPRAWIA, poprostu maskuje. W jakiejs czesci moze nawet to przynosi ulge ale jak wiele przypadkow pokazuje czesto po "leczeniu" bywa jeszcze gorzej (np. glupie a bardzo rozpowszechnione hemoroidy).

Co do medycyny holistycznej to ona sie rozwija raczej bardzo dobrze a szczegolnie wlasnie teraz kiedy to ludzie traca zaufanie do medycyny akademickiej i jest swietny moment na jej rozwoj. Polska jest jeszcze na etapie prostowania bananow jesli chodzi o popularnosc med. holistycznej ale w koncu to sie zacznie zmieniac.

Ale najlepsze jest to ze medycyna holistyczna moze dzialac zupelnie nie zaleznie od akademickiej i ze przewaznie skupia ludzi o otwartych umyslach i nie jest zalezna od przemyslu farmaceutycznego. Narzedzie medycyny akademickiej=farmakologia (kiedys tzw. Materia Medica ktora miala sens i byla ludzka).

Narzedzia medycyny holistycznej=czlowiek i jego srodowisko.

Stwierdzenie ze "do medycyny holistycznej" nie ma powrotu jest zupelnie oderwane od realiow.
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Waldek B 
Moderator


Pomógł: 51 razy
Dołączył: 06 Lip 2008
Posty: 3552
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Wrz 09, 2009 20:04   

Właśnie teraz w epoce candidy, wycinania żołądka w ramach odchudzania i szczepionek na raka każdy komu zostało cokolwiek pod kopułą powraca do medycyny holistycznej.

Coraz więcej ludzi rozumie, że psychika i ciało są splątane jak helisa dna i tworzą jedność.
_________________
http://waldekborowski.deviantart.com/
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Śro Wrz 09, 2009 20:09   

Waldek B napisał/a:
Coraz więcej ludzi rozumie, że psychika i ciało są splątane jak helisa dna i tworzą jedność.


Ja tego nie dostrzegam u ludzi, ale co do faktu "splątania", PEŁNA ZGODA.

Tomek
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 13:30   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
[ Jak w każdym środowisku, musi powstać mitologia gloryfikująca sukcesy i profesjonalną wiedzę oraz tłumacząca porażki przyczynami zewnętrznymi. JW



Taa.Wie Pan , żadna uczelnia , na szczęście , nie produkuje kopii (klonów? :) ) swoich wykładowców. Co zaś się tyczy mitologii to mity są wszędzie niestety. To fakt. Ale nigdzie nie ma ich tyle co w tzw " medycynie " alternatywnej.Poniżej forumowicz pisze " narzędzia medycyny holistycznej = człowiek i jego środowsko" Można stworzyć znacznie więcej takich banałów z których literalnie nic nie wynika.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 14:18   

To prawda, obok mitologii sukcesu potrzebny jest jeszcze wróg zewnętrzny spajający grupę w monolit wtajemniczonych specjalistów. W przypadku medycyny jest to medycyna alternatywna, holistyczna czy jak zwał, tak zwał. Izby Lekarskie skutecznie piętnują nielicznych, którzy flirtują z medycyną holistyczną po to, żeby zastraszyć resztę.

Gdy dyskusja zbliża się niebezpiecznie do szkodliwych aspektów działania medycyny akademickiej (tzn. licencjonowanych lekarzy po akademii, a nie tylko wykładowców) wówczas zaczyna się zawężanie do tematu ratowania życia w zawale albo zapaleniu wyrostka robaczkowego, czyli rzeczy oczywistych, których nikt nie kwestionuje.
Tymczasem przeciętny człowiek przez całe życie bywa w szpitalu raz albo w ogóle. Ewentualnie kobiety częściej, na porodówce.
Większość działań medycznych skupia się na szczepieniach, przepisywaniu tabletek na choroby i tak nieuleczalne, wypisywaniu zwolnień dla chorych oraz diagnostyce nazywanej niesłusznie profilaktyką.
Pal sześć choroby nieuleczalne, bo z definicji pacjent jest już chory, wyleczyć go nie można, i dużo tego zdrowia nie uda się mu zepsuć nieskutecznymi lekami. Zresztą pacjent ryzykuje na własne życzenie, bo wszędzie dostaje ulotki z działaniami ubocznymi, więc sam sobie będzie winien.

Weźmy więc takie szczepienia. Statystycznie thimerosal zwiększa odsetek dzieci autystycznych z 1 na 3000 do 1 na 150. Nie trochę, ale dwudziestokrotnie zwiększa liczbę dzieci chorych. Robi się to przymusowo i bezkarnie, pomimo, że istnieje wiele innych konserwantów.
Panie Bruford!
Lubi Pan stosować bon moty.
Na jaką karę należałoby skazać znachora, który by poprzez sieć swoich wyznawców rozpropagował żywienie wszystkich niemowląt w Polsce ludzkim móżdżkiem, świadomie doprowadzając kilka tysięcy dzieci do neurologicznej choroby kuru-kuru?
JW
PS. Świadomie, ponieważ znany jest powszechnie szkodliwy wpływ na mózg zarówno wszystkich związków rtęci jak i kanibalizmu.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 15:03   

No świetnie.Zupełnie jakbym czytał to co napisałem na ,chyba tym , forum już szereg lat temu tj krótką charakterystykę pseudouzdrawiaczy .Odwraca Pan , no cóż , kota ogonem.Ale zdekonstruujmy trochę Pański post.

1.Pisze Pan "Izby skutecznie piętnują..." - mija się Pan z prawdą.Owszem izby coś tam raz na jakiś czas napiszą ale realnie nie mają żadnego wpływu na działania swoich członków.W realu setki jeśli nie tysiące lekarzy stosują metody pozanaukowe bez żadnych konsekwencji.Najlepszym dowodem niech będzie sprawa wytoczona dr Kwaśniewskiemu przez lokalne organa izbowe.Ergo - jest to argument nieprawdziwy

2."Gdy dyskusja się zbliża to się zawęża" .Nie wiem kto i co zawęża , prosiłbym o konkrety.Z całą natomiast pewnością i swobodą można cytować dziesiątki pseudouzdrawiaczy kwestionujących literalnie wszystko łącznie z anatomicznymi oczywistościami.Zatem proszę nie twierdzić ,że się nie kwestionuje.Nie ma Pan racji.

3 "Większość działań medycznych skupia się na szczepieniach, przepisywaniu tabletek na choroby i tak nieuleczalne, wypisywaniu zwolnień dla chorych oraz diagnostyce nazywanej niesłusznie profilaktyką" - no to jest niezbyt zgodne z prawdą , temat rzeka zresztą

4 "bo z definicji pacjent jest już chory, wyleczyć go nie można, i dużo tego zdrowia nie uda się mu zepsuć nieskutecznymi lekami." - myślę ,że chyba niewiele jednak realnie wie Pan o prawdziwej medycynie.Postawię pytanie o typie reductio ad absurdum : człowiek zachorował na przewlekłą chorobę nerek , nieleczona daje po 3-5 latach ich całkowitą niewydolność i onieczność leczenia dializami co skutecznie odbiera komfort życia, możliwość pracy itd.Przy leczeniu tak pogardzanymi przez Pana tabletkami konieczność dializ będzie średnio za 15-20 lat.Leczymy tabletkami czy nie?? Ergo stosuje Pan nieuprawnione , demagogiczne uproszczenie.


5.Mało znam temat szczepień.Kompletnie nie moja działka.Ale drążę temat bo widzę ,że uporczywie Pan go eksploatuje.Się przygotuję , odpowiem chętnie.Zatem jak kara --ciężka pod warunkiem że to prawda.A z przyczyn oczywistych do źródel "alterantywnych" raczej nie można mieć zaufania.
[/fade][/quote][/list]
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 18:16   

Bruford mozesz sobie pisac co ci sie podoba a to co napisalem I tak bedzie prawda. Medycyna akademicka polega na aplikowaniu chemikaliow I to cala jej filozofia. Medycyna holistyczna (przynajmniej wedlug mnie) polega na umiejetnym poslugiwaniu sie cialem oraz srodowiskiem ktore otacza to cialo aby je uzdrowic zanim nadejdzie czas chirurgow . Ale najlepsze jest to ze ludzie chwala sobie te alternatywne metody a jedynymi krytykami sa zjedzeni z zazdrosci lekarze akademiccy.
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 18:42   

Bruford napisał/a:
Postawię pytanie o typie reductio ad absurdum : człowiek zachorował na przewlekłą chorobę nerek , nieleczona daje po 3-5 latach ich całkowitą niewydolność i onieczność leczenia dializami co skutecznie odbiera komfort życia, możliwość pracy itd.

A możemy założyć, że ta choroba nerek wynika ze złego żywienia, opartego na piramidzie żywieniowej, wywieszanej w postaci obrazków dla idiotów w każdej przychodni ?
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 18:55   

gudrii napisał/a:
...Medycyna akademicka polega na aplikowaniu chemikaliow...
Tak, tak! :hihi: Napisze cos na ten temat jak znajde chwile czasu. Ale napisales.....! :hah:
.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 19:13   

nie wiem czemu ale "chemikalia" kojarzą mi się z pastą do czyszczenia tego "gdzie król chodził piechotą" ew. z pastą do czyszczenia parkietów :what: ( nawiasem mówiąc nigdy nie użyłabym "chemikaliów" do czyszczenia podłogi...siedzieć i wdychać chemiczny smród to jakaś pomyłka.... :faint:

może przy eutanazji aplikuje się chemikalia w żyłę... :shock: :razz:
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 19:19   

gudrii napisał/a:
Medycyna holistyczna (przynajmniej wedlug mnie) polega na umiejetnym poslugiwaniu sie cialem oraz srodowiskiem ktore otacza to cialo aby je uzdrowic zanim nadejdzie czas chirurgow . Ale najlepsze jest to ze ludzie chwala sobie te alternatywne metody a jedynymi krytykami sa zjedzeni z zazdrosci lekarze akademiccy.


oczywiście gudrii że masz rację, najwazniejsza PROFILAKTYKA, lekarz to ostateczność jeśli mimo starań nie wyszło... :-)
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 19:23   

Maad napisał/a:
Bruford napisał/a:
Postawię pytanie o typie reductio ad absurdum : człowiek zachorował na przewlekłą chorobę nerek , nieleczona daje po 3-5 latach ich całkowitą niewydolność i onieczność leczenia dializami co skutecznie odbiera komfort życia, możliwość pracy itd.

A możemy założyć, że ta choroba nerek wynika ze złego żywienia, opartego na piramidzie żywieniowej, wywieszanej w postaci obrazków dla idiotów w każdej przychodni ?


Zakładać można co się chce. Słuszność założenia trzeba udowodnić :) .
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 19:27   

gudrii napisał/a:
Bruford mozesz sobie pisac co ci sie podoba a to co napisalem I tak bedzie prawda. Medycyna akademicka polega na aplikowaniu chemikaliow I to cala jej filozofia. .


1.Kompletnie nic nie wiesz o medycynie akademickiej.Masz jedynie o niej wyobrażenie.Mylne zresztą. Z reguły wyobrażenia podobne do Twoich wywiedzionie są z pseudomedycznej literatury. Nic nowego.Zieew.

2."a to co napisałem i tak bedzie prawda" - kwintesencja wiary , zaprzeczenie racjonalizmu.Z tym , że mnie akurat jest kompletnie obojętne w co ktokolwiek wierzy :)
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 19:50   

grizzly napisał/a:
gudrii napisał/a:
...Medycyna akademicka polega na aplikowaniu chemikaliow...
Tak, tak! :hihi: Napisze cos na ten temat jak znajde chwile czasu. Ale napisales.....! :hah:
.


Wykorzystam ten moment na mala prosbe.
Otoz kilka razy obiecales, ze cos skrobniesz a ostatecznie tylko narobies smaku i nie wypowiedziales sie :(

na przyklad:
- co jest najwieksza zaleta miodu przez pryzmat biochemii
- Jak sie ma cesarskie ciecie do kolonizacji przewodu pokarmowego dziecka przez bakterie.
c
cos jeszcze bylo, ale to mi sie wrylo w pamiec.

Pozdrawiam
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 21:23   

Bruford napisał/a:
Zakładać można co się chce. Słuszność założenia trzeba udowodnić

Ok, nie jestem nefrologiem, nie będę tego dowodził.

A czy zamiast przewlekłej choroby nerek mogą być wrzody na żołądku, refluks, kolki, wzdęcia, gazy, permanentne biegunki, bezsenność, nerwowość, tachykardia i w końcu hemoroidy? Wszystko przewlekłe i trwające latami. Dolegliwości te skutecznie odbierały komfort życia i znacznie ograniczały możliwość pracy. Czy taki przypadek pasuje do dyskusji o skuteczności medycyny akademickiej?
Jeśli tak, to czemu ta wspaniała medycyna nie była w stanie mi pomóc?
Dlaczego żaden z kilku lekarzy u których szukałem pomocy nie odważył się zalecić diety LC? Bo co? Bo to oznacza konieczność jedzenia tłuszczu? Bo schematy leczenia wykładane na akademiach medycznych na to nie pozwalają?

Najbardziej wkurzające jest to, że rozwiązanie tej zagadki wcale nie wymagało śledztwa ala dr House. Wystarczyło trochę pogooglać i spojrzeć na pacjenta całościowo, a zastosowanie właściwej terapii usunęło większość objawów w ciągu 48 godz - bez jednej tabletki, bez jednego zastrzyku.
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 21:47   

No muszę stwierdzić Maad iż miałam podobnie, w dnia na dzień , jakbym się narodziła na nowo, teraz jak o tym pomyślę to aż mi się śmiać chce, ponieważ w tej desperacji, bezsilności i cierpieniu zaaplikowałam sobie taką ilość tłuszczu na pierwszy raz że aż się dziwie że mnie "szlak nie trafił", :what: mało że nie trafił, na drugi dzień nie miałam objawów które mnie przerażały, aż uwierzyć nie mogłam i czekałam kiedy pojawią się bolesne skurcze jelit i cała "zabawa" z tym związana :shock: ale na szczęście było coraz lepiej, początki nie były łatwe ale dla chcącego nie ma nic trudnego.....w końcu trafiłam na forum jedno, drugie i jest super... :viva:
 
     
ali
[Usunięty]

Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 22:08   

Bruford napisał/a:
No świetnie.Zupełnie jakbym czytał to co napisałem na ,chyba tym , forum już szereg lat temu tj krótką charakterystykę pseudouzdrawiaczy . post.[/fade]
[/list][/quote]
witaj doktorku
kupe lat
a ty wciąż swoje?
teraz nie ma tu już optybetonu
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 22:36   

Uwielbiam dr Housa, jest w moim typie, :viva:
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 23:10   

Maad napisał/a:
Bruford napisał/a:
Zakładać można co się chce. Słuszność założenia trzeba udowodnić

Ok, nie jestem nefrologiem, nie będę tego dowodził.

A czy zamiast przewlekłej choroby nerek mogą być wrzody na żołądku, refluks, kolki, wzdęcia, gazy, permanentne biegunki, bezsenność, nerwowość, tachykardia i w końcu hemoroidy? Wszystko przewlekłe i trwające latami. Dolegliwości te skutecznie odbierały komfort życia i znacznie ograniczały możliwość pracy. Czy taki przypadek pasuje do dyskusji o skuteczności medycyny akademickiej?
Jeśli tak, to czemu ta wspaniała medycyna nie była w stanie mi pomóc?
Dlaczego żaden z kilku lekarzy u których szukałem pomocy nie odważył się zalecić diety LC? Bo co? Bo to oznacza konieczność jedzenia tłuszczu? Bo schematy leczenia wykładane na akademiach medycznych na to nie pozwalają?

Najbardziej wkurzające jest to, że rozwiązanie tej zagadki wcale nie wymagało śledztwa ala dr House. Wystarczyło trochę pogooglać i spojrzeć na pacjenta całościowo, a zastosowanie właściwej terapii usunęło większość objawów w ciągu 48 godz - bez jednej tabletki, bez jednego zastrzyku.


to ja nieśmiało dodam, że zastosowanie diety LC spowodowało u mnie ustąpienie nadczynności tarczycy w ciągu 2 tygodni(a pewnie nawet i szybciej, bo po prostu po takim czasie miałem badanie). Medycyna niestety nie potrafiła zapewnić mi długotrwałych rezultatów...ani nawet znaleźć przyczyny :roll:
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Czw Wrz 10, 2009 23:42   

Bruford napisał/a:
gudrii napisał/a:
Bruford mozesz sobie pisac co ci sie podoba a to co napisalem I tak bedzie prawda. Medycyna akademicka polega na aplikowaniu chemikaliow I to cala jej filozofia. .


1.Kompletnie nic nie wiesz o medycynie akademickiej.Masz jedynie o niej wyobrażenie.Mylne zresztą. Z reguły wyobrażenia podobne do Twoich wywiedzionie są z pseudomedycznej literatury. Nic nowego.Zieew.

2."a to co napisałem i tak bedzie prawda" - kwintesencja wiary , zaprzeczenie racjonalizmu.Z tym , że mnie akurat jest kompletnie obojętne w co ktokolwiek wierzy :)


odnosnie punktu 1) Bruford idz do lekarza albo do szpitala i stan oko w oko z obliczem medycyny akademickiej. Niestety mialem sporo okazji do pobytu w szpitalach i mialem tez kontakt z spora liczba lekarzy. Nie liczac pielegniarek i pielegniarzy, sprzataczy, czesci kierowcow i 0,5 lekarza cala reszta personelu to nadete balony lub chodzace zwloki (nie dziwie im sie wcale...) No i oczywiscie ich wyglad jest tragiczny, jak mozna byc lekarzem jak sie nosi przed soba 15kg brzuchol lub jest sie prawie anorektykiem?

Moze tego nie dostrzegasz bo pewnie jestes lekarzem i musialbys wyjsc na chwilke z pudelka i spojrzec na to wszystko z innego punktu widzenia, moze ze strony pacjenta lub jego rodziny na przyklad?

odnosnie 2) przeciez dobrze wiemy o tym ze medycyna Holistyczna jest znacznie bardziej zaawansowana i ludzka niz akademickie ladowanie tabletek ktore i tak przynosi mierne efekty lub nawet pogorszenie zdrowia. Dlaczego lekarz rodzinny przypisuje antybiotyki na katar? albo laduje ketanol na bole menstruacyjne? wynika to z braku wiedzy a brak wiedzy wynika z blednego obrania drogi zawodowej, proste.

Jak juz medycyna akademicka ma zamiar sie nazywac lub uwazac za elitarna dziedzine to najpierw powinna robic odpowiedni przesiew kandydatow aby faktycznie byc ta elita i nie chodzi o zwykla wiedze tylko o prawdziwe testy psychologiczne nie jakies fanaberie.

Grizzly to napisz i prosze poprzyj to jakimis wzorami chemicznymi jesli mozesz zebysmy wszyscy mogli zrozumiec o co tobie chodzi :) thx
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 02:30   

gudrii napisał/a:
No i oczywiscie ich wyglad jest tragiczny, jak mozna byc lekarzem jak sie nosi przed soba 15kg brzuchol lub jest sie prawie anorektykiem


Bardzo celna uwaga, próbuję odszukać w pamięci lekarza, który wygląda zdrowo, no może znam dwóch, trzech, ale większość to rzeczywiście ucieleśnienie myślenia, że sposób odżywiania ze zdrowiem nie ma nic wspólnego, a liczą się geny, szczęście i odpowiednio dobrane „suplementy diety” już te poważne, czyli – na receptę.
:-)
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 07:38   

Bruford napisał/a:
No świetnie...

Chętnie podam Panu następne linki.
http://www.autyzm-szczepi....php?page=fakty

Kiedy piszę sam swoją ocenę na temat powszechnej opieki medycznej, żąda Pan konkretów.
Kiedy podaję przykłady, bagatelizuje je Pan, jako odosobnione.
Kiedy podaję opracowania profesorów medycyny, których już nie można posądzać, że nie znają środowiska, pomija je Pan milczeniem.
Co jeszcze mogę dla Pana zrobić?
JW
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 10:42   

alejasienieznam napisał/a:
to ja nieśmiało dodam,

jeśli już tak się licytujemy :) to ja dodam, że na LC przestały mnie gryźć komary
poważnie, wcale nie żartuję
od dzieciństwa te małe paskudy były moją zmorą, wszystkie wakacyjne wyjazdy to nieprzespane noce, ciało podrapane do krwi, myślałem, że tak musi być, że mam słodką krew i inne takie bzdury, zazdrościłem innym ludziom, że ich nie gryzą, że mogą sobie z piwkiem siedzieć wieczorkiem przy ognisku, a ja muszę chować się w namiocie

pewną ulgę przyniosło odkrycie fenistilu :) trzykrotne smarowanie w odstępach 15 minut okazało się skuteczne
w domu też nie było lepiej, okna z siatkami a zawsze wieczorem jakaś mała menda się wcisnęła i nie dawała mi spać
nie dawała spać tylko mnie - bo żona obok sobie smacznie chrapała i dziwiła się, dlaczego ja co chwilę wstaję, zapalam światło i ganiam po mieszkaniu z bijką lub ręcznikiem

a jak jest teraz, na diecie LC? pełen luzik, śpię odkryty, okna pootwierane, czasem coś bzyknie, czasem ugryzie - ale sprawiedliwie ;) - raz mnie raz żonę, a nie jak poprzednio 20 razy mnie, a tylko 1 raz żonę :viva:
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 11:14   

heh, ciekawy przypadek i chyba nie jedyny, bo coś kojarzę, że ktoś inny też pisał że już go komary nie gryzą...albo że nie ma ogromnych strupów po ugryzieniach...
Chciałbym poznać uzasadnienie medycyny akademickiej :viva:
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 11:25   

Maad napisał/a:
... raz mnie raz żonę, a nie jak poprzednio 20 razy mnie, a tylko 1 raz żonę :viva:

Żona wtedy była na LC?
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 11:28   

Iga napisał/a:
Żona wtedy była na LC?

nie
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
zenon 
Tygrys

Pomógł: 37 razy
Wiek: 38
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 5633
Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 12:09   

Mnie tak samo czesto gryza komary, takie mam wrazenie.

A znam to uczucie, chcesz zasnac a tu lata ci 5 sztuk pol metra nad glowa jak sepy...
_________________

(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 14:18   

alejasienieznam napisał/a:
heh, ciekawy przypadek i chyba nie jedyny, bo coś kojarzę, że ktoś inny też pisał że już go komary nie gryzą...albo że nie ma ogromnych strupów po ugryzieniach...
Chciałbym poznać uzasadnienie medycyny akademickiej :viva:


Fascynujące :)
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 14:20   

Maad napisał/a:
Bruford napisał/a:
Zakładać można co się chce. Słuszność założenia trzeba udowodnić

1.Ok, nie jestem nefrologiem, nie będę tego dowodził.

2.A czy zamiast przewlekłej choroby nerek mogą być wrzody na żołądku, refluks, kolki, wzdęcia, gazy, permanentne biegunki, bezsenność, nerwowość, tachykardia i w końcu hemoroidy? Wszystko przewlekłe i trwające latami.Czy taki przypadek pasuje do dyskusji o skuteczności medycyny akademickiej?
.


ad1 No i dobrze.

ad2 A może Ty nerwicę miałeś zwyczajnie ? :)
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 14:22   

alejasienieznam napisał/a:
to ja nieśmiało dodam, że zastosowanie diety LC spowodowało u mnie ustąpienie nadczynności tarczycy w ciągu 2 tygodni(a pewnie nawet i szybciej, bo po prostu po takim czasie miałem badanie). Medycyna niestety nie potrafiła zapewnić mi długotrwałych rezultatów...ani nawet znaleźć przyczyny :roll:


Bardzo interesujące. Bardzo. O ile oczywiście nadczynność tarczycy faktycznie była , a jeśli była to czy jej samoistne ustąpienie nie wynikało z doskonale znanych patofizjologicznych uwarunkowań (nota bene powszechnych)[/list]
Ostatnio zmieniony przez m Pią Wrz 11, 2009 16:11, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 14:26   

Bruford, a co sądzisz o wpływie psychiki na zaburzenia pracy tarczycy?

Marishka
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 14:33   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
[Kiedy piszę sam swoją ocenę na temat powszechnej opieki medycznej, żąda Pan konkretów.
Kiedy podaję przykłady, bagatelizuje je Pan, jako odosobnione.
Kiedy podaję opracowania profesorów medycyny, których już nie można posądzać, że nie znają środowiska, pomija je Pan milczeniem.
Co jeszcze mogę dla Pana zrobić?
JW


Zasadniczo nic nie musi Pan dla mnie robić.

1 Co do deklaracji profesora ( proszę zauważyć ,że jej nie pominąłem , najpewniej uszło to Pańskiej uwadze) to odpowiem tak.Generalnie nie mam nadmiernej atencji wobec środowiska poslkich profesorów.Iluś ich tam już poznałem.Nie uogólniając nadmiernie , powiem ,że można znaleźć wśród nich osoby wybitne ale i bardzo przeciętne.Nie mogłem znać osobiście z przyczyn oczywistych p prof Garnuszewskiego , to jasne.Ale w sumie to jest taki górnolotny tekst z którego na serio nic nie wynika.Bo na serio to trzeba zrobić analizę tego co rzeczywiście generuje ułomności.Jeśli zrobi ją Pan obiektywnie to Panu wyjdzie ,że nie nauka jest tu winna ale system.Poza wszystkim , nie negując ew zasług p prof Garnuszewskiego , proszę zauważyć że dekady w których działał to te w których się wykuwał jakże wspaniały system feudalno-ordynatorsko-profesorski.Cudo istne.

2.Proszę Pana , przykład to nie dowód. Tym bardziej odosobniony.Jeśli ten faktycznie fascynujący materiał o szwindlu w CDC i FDA jest prawdziwy to czy to automatycznie oznacza ,że , załóżmy , "Ultymatywne Wszechremedium Magistra Jarmuły " do kupienia w necie za 250 plz flaszka, rzeczywiście coś leczy ??? Albo że "Ostatecznie Jedyna Prawdziwa Dieta wg Zofii Bulwieciowej" chroni przed wszystkimi (prawie :-) ) chorobami???
Oczywiście ,że nie.Jedno z drugim nie ma nic wspólnego.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 14:43   

Bruford napisał/a:
...Fascynujące :)...
Najbardziej FASCYNUJACE!!! :viva:
jest zjawisko "wstretu" do koniecznosci "placenia" za porady lekarski! :hah: :hihi:

Znachorowi od psedomedycyny-badziewno-odpustowo-bezwiedzowej
placi sie chetnie i bez zbednych ceregieli,
ale lekarz to zupelnie cos innego. :razz:

To tutaj najbardziej "boli"!!!. :shock:
Umieram w meczarniach na niezdiagnozowanego raka okreznicy,
ale wole sam eksperymenty metaboliczne "za darmoche" :viva: :hah: :hihi:

Jakie to "rozkoszne"!!! 8-)
.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 14:51   

gudrii napisał/a:


1 No i oczywiscie ich wyglad jest tragiczny, jak mozna byc lekarzem jak sie nosi przed soba 15kg brzuchol lub jest sie prawie anorektykiem?

2 Moze tego nie dostrzegasz bo pewnie jestes lekarzem i musialbys wyjsc na chwilke z pudelka i spojrzec na to wszystko z innego punktu widzenia, moze ze strony pacjenta lub jego rodziny na przyklad?

3 przeciez dobrze wiemy o tym ze medycyna Holistyczna jest znacznie bardziej zaawansowana

4 Dlaczego lekarz rodzinny przypisuje antybiotyki na katar? albo laduje ketanol na bole menstruacyjne? wynika to z braku wiedzy a brak wiedzy wynika z blednego obrania drogi zawodowej, proste.

5) Jak juz medycyna akademicka ma zamiar sie nazywac lub uwazac za elitarna dziedzine to najpierw powinna robic odpowiedni przesiew kandydatow aby faktycznie byc ta elita i nie chodzi o zwykla wiedze tylko o prawdziwe testy psychologiczne nie jakies fanaberie.

thx


Jak powiedziałem , masz jedynie jakieś swoje wyobrażenie na temat medycyny.Poniżej w pkt wyjaśnię dlaczego ta akurat wymiana zdań nie ma kompletnie sensu.

ad1) Tojest tak dziecinna obserwacja ,że nawet trudno się do niej odnosić .Czy obserwującemu przyszło do głowy że lekarze to normalni ludzie , starzy i młodi , zdrowi i chorzy??? Nie no sorry.

ad2)Kolejna dziecinna obserwacja.Jak to jest możliwe ,że ktokolwiek przypisuje lekarzom tak nadprzyrodzone właściwości ,że dzięki nim nigdy nie chorują i umierają ich bliscy??

ad3)Dobrze to wiemy ,że właściwie medycyna holistyczna jest raczej hasełkiem niż bytem.A jej zaawansowanie???? Heh , próba śliny oddaje to najlepiej :)

ad4)Bo ten konkretny lekarz popełnia błąd przeciwko nauce medycznej i tyle.

ad5) Powiem tak bo właściwie szkoda dłużej gadać. Elita to jest zupełnie co innego. W Polsce nie ma żadnej elity nigdzie . A jej resztki są niewidoczne.
[/list]
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 15:02   

M i T napisał/a:
Bruford, a co sądzisz o wpływie psychiki na zaburzenia pracy tarczycy?

Marishka


Istnieje taka oś ale muszę kończyć.Wyjeżdżam.Odpowiem w poniedziałek OK?
 
     
m
Site Admin


Pomógł: 9 razy
Dołączył: 16 Sie 2007
Posty: 835
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 16:29   

grizzly napisał/a:
Napisze cos na ten temat jak znajde chwile czasu.

Przecież to nie jest prawda.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 16:37   

molar napisał/a:
grizzly napisał/a:
Napisze cos na ten temat jak znajde chwile czasu.

Przecież to nie jest prawda.

He, he, he, ze zacytuje "Tytusa de ZOO" :hihi:

Nota bene jednego z moich ulubionych userow. 8-)

Pozdrawiam serdecznie "WLADZE" 8-)
.
 
     
m
Site Admin


Pomógł: 9 razy
Dołączył: 16 Sie 2007
Posty: 835
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 16:50   

Również pozdrawiam "WLADZE".

Co dalej nie zmienia faktu, że mam rację.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 19:24   

Tak sobie czytałam info na temat zdrowia Steve Jobs'a i natrafiłam na takie oto "cuda natury" ;
http://www.germanska-nowa-medycyna.pl/index.php
8)
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 19:53   

Bruford napisał/a:

ad2 A może Ty nerwicę miałeś zwyczajnie ?

z pewnością i ciążę urojoną też - to by wyjaśniało wzdęcia :hah:
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 20:42   

Maad, ja bym tak nie bagatelizowała pytania Bruforda. Nerwica wegetatywna ma właśnie takie objawy, jakie opisywałeś. Pan Witold też na marginesie jakiegoś wątku o tym niedawno wspomniał.

Marishka
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 20:52   

Bruford napisał/a:
O ile oczywiście nadczynność tarczycy faktycznie była , a jeśli była to czy jej samoistne ustąpienie nie wynikało z doskonale znanych patofizjologicznych uwarunkowań


... takich jak nadmiar węglowodanów w diecie. Pytanie tylko czy zależność ta jest tak doskonale znana.

A i oczywiście nerwica wegetatywna to taki twór całkowicie oderwany od sposobu odżywiania.
:-)
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 21:17   

Adam319 napisał/a:
A i oczywiście nerwica wegetatywna to taki twór całkowicie oderwany od sposobu odżywiania.:-)


Proponuję lekturę odpowiedniego watku na ten temat:

http://www.dobradieta.pl/...t=16301&start=0

Jak komuś zalezy na krótkotrwałym usunięciu symptomów nerwicy, to owszem, będzie twierdził, że samo żywienie wystarczy (jak to najczęściej ma miejsce "za miedzą"). Ale ten, który pragnie skutecznie dotrzeć do sedna problemu i zrobić z nim "porządek" zauważy bezpośredni związek nerwicy z uczuciami i psyche i będzie drążył temat aż do skutecznego rozwiązania problemu.

Marishka
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 21:21   

Adam319 napisał/a:
gudrii napisał/a:
No i oczywiscie ich wyglad jest tragiczny, jak mozna byc lekarzem jak sie nosi przed soba 15kg brzuchol lub jest sie prawie anorektykiem


Bardzo celna uwaga, próbuję odszukać w pamięci lekarza, który wygląda zdrowo, no może znam dwóch, trzech, ale większość to rzeczywiście ucieleśnienie myślenia, że sposób odżywiania ze zdrowiem nie ma nic wspólnego, a liczą się geny, szczęście i odpowiednio dobrane „suplementy diety” już te poważne, czyli – na receptę.
:-)

Jestem ciekawa jak zapatrujecie się na lekarza,któremu (krótko mówiąc) śmierdzi z ust .
 
     
Maad


Pomógł: 18 razy
Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 1172
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 21:59   

M i T napisał/a:
Nerwica wegetatywna ma właśnie takie objawy, jakie opisywałeś.

Objawy które miałem to efekt kandydozy, i tu nie ma co dyskutować. Jest to dla mnie pewnik, potwierdzany natychmiastowym zaostrzeniem objawów jak tylko przesadzę z węglami.
Jeśli już coś mi dolega na tle psychicznym, to bardziej FS niż nerwica wegetatywna. Pracuję nad tym i wcale psyche nie lekceważę. Ale trudno poważnie i bez ironii odpowiadać na średniodowcipne i uwagi Bruforda, zastępujące rzeczowe argumenty.
_________________
Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 22:06   

Maad napisał/a:
Ale trudno poważnie i bez ironii odpowiadać na średniodowcipne i uwagi Bruforda, zastępujące rzeczowe argumenty.


No ja akurat w tamtym pytaniu Bruforda (na dodatek użył określenia "może") żadnej ironii czy "dowcipu" nie zauważyłam. Ale oczywiście każdy może odbierać posty Bruforda (i każdego innego Forumowicza) jak mu się podoba :)

Marishka
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 22:19   

Bruford napisał/a:
gudrii napisał/a:


1 No i oczywiscie ich wyglad jest tragiczny, jak mozna byc lekarzem jak sie nosi przed soba 15kg brzuchol lub jest sie prawie anorektykiem?

2 Moze tego nie dostrzegasz bo pewnie jestes lekarzem i musialbys wyjsc na chwilke z pudelka i spojrzec na to wszystko z innego punktu widzenia, moze ze strony pacjenta lub jego rodziny na przyklad?

3 przeciez dobrze wiemy o tym ze medycyna Holistyczna jest znacznie bardziej zaawansowana

4 Dlaczego lekarz rodzinny przypisuje antybiotyki na katar? albo laduje ketanol na bole menstruacyjne? wynika to z braku wiedzy a brak wiedzy wynika z blednego obrania drogi zawodowej, proste.

5) Jak juz medycyna akademicka ma zamiar sie nazywac lub uwazac za elitarna dziedzine to najpierw powinna robic odpowiedni przesiew kandydatow aby faktycznie byc ta elita i nie chodzi o zwykla wiedze tylko o prawdziwe testy psychologiczne nie jakies fanaberie.

thx


Jak powiedziałem , masz jedynie jakieś swoje wyobrażenie na temat medycyny.Poniżej w pkt wyjaśnię dlaczego ta akurat wymiana zdań nie ma kompletnie sensu.

ad1) Tojest tak dziecinna obserwacja ,że nawet trudno się do niej odnosić .Czy obserwującemu przyszło do głowy że lekarze to normalni ludzie , starzy i młodi , zdrowi i chorzy??? Nie no sorry.

ad2)Kolejna dziecinna obserwacja.Jak to jest możliwe ,że ktokolwiek przypisuje lekarzom tak nadprzyrodzone właściwości ,że dzięki nim nigdy nie chorują i umierają ich bliscy??

ad3)Dobrze to wiemy ,że właściwie medycyna holistyczna jest raczej hasełkiem niż bytem.A jej zaawansowanie???? Heh , próba śliny oddaje to najlepiej :)

ad4)Bo ten konkretny lekarz popełnia błąd przeciwko nauce medycznej i tyle.

ad5) Powiem tak bo właściwie szkoda dłużej gadać. Elita to jest zupełnie co innego. W Polsce nie ma żadnej elity nigdzie . A jej resztki są niewidoczne.
[/list]
ok.
Bruford a czy lekarze nie powinni czegos soba reprezentowac, czy lekarz z nadwaga nie powinien zostac odsuniety od swojej pracy? moim zdaniem TAK bo jezeli nie potrafi zadbac sam o siebie to jak moze dbac o innych ludzi, sorry ale to chyba jakis zart.

Poszedlbys to trenera fintesu ktory wyglada jak klops zeby zrobil z ciebie "modela"? raczej nie...to samo ma sie do lekarzy i do kazdego innego PROFESJONALISTY w danej dziedzinie.

Ja wiem ze mozna wygladac super i byc chorym ale jak narazie to wszystko wskazuje na to ze otylosc nie jest zdrowa i chyba tu sie zgodzisz ze mna? nie wspomne o paleniu fajek, naduzywaniu alko i glukozy (serotoniny tak naprawde) ktora jest takim samym dragiem jak kokaina i duzo innych.

I dzieki za ocenienie mnie jako dzieciaka bo to akurat mi bardzo pasuje i jestem bardzo z tego zadowolony i dumny :)

Ja lekarzom nic nigdy nie przypisywalem a tym bardziej lekarzom akademickim nadprzyrodzonych wlasciwosci. Chcesz byc w czyms dobry to soba ta reprezentuj a pozniej sie odzywaj, nie mowiac o czynach. Period

Medycyna holistyczna to haselko? to moze powiedz czym jest dla ciebie medycyna holistyczna, lub czym powinna byc bo moze sie nie rozumiemy poprostu. No i chetnie bym posluchal co takiego rewelacyjnego oddaje proba sliny hehe.

Konkretny lekarz nie ma wiedzy i powienien zostac ukarany co najmniej zakazem wykonywania zawodu (czyli w dzisiejszych warunakch ponad dwie trzecie lekarzy poszlo by na bruk a nastepne 50% z pozostalej reszty by zostalo zawieszone. Ale to tylko takie moje szacunki z glowy..)

Co do elit to sie zgadzam, nie ma prawie nigdzie ale szczegolnie malo tych elitarnych wsrod lekarzy. Dobrze ze chociaz mamy dorych programistow.
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 22:28   

gudrii napisał/a:
Poszedlbys to trenera fintesu ktory wyglada jak klops zeby zrobil z ciebie "modela"? raczej nie...to samo ma sie do lekarzy i do kazdego innego PROFESJONALISTY w danej dziedzinie.

oj, byś się zdziwił, gudrii
nierzadko jest tak, że szewc bez butów chodzi, a kompletny laik paraduje w górach w Meindlach lub Hanwagach
popatrz na taką Kręglicką czy Wachowicz - wyglądają dobrze, nie zaprzeczysz, a jedyne rady żywieniowe, które możesz od nich usłyszeć do 5 razy dziennie warzywa i owoce :razz:
gudrii napisał/a:
Co do elit to sie zgadzam, nie ma prawie nigdzie ale szczegolnie malo tych elitarnych wsrod lekarzy. Dobrze ze chociaz mamy dorych programistow.

elitarni są neurochirurdzy ze szpitala MSWiA
ale większość to jednak marnota, po części nie z własnej winy
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 22:28   

u mnie występowały podobne objawy jak u maada , nawet do głowy by mi nie przyszło że "kandydy pragną mnie wchłonąć w swój blastospor".... :hah: , myśle że nerwicę wegetatywną ma co drugi człowiek , to jest choroba 21 wieku niestety... :shock:
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Wrz 11, 2009 22:43   

Hannibal napisał/a:
gudrii napisał/a:
Poszedlbys to trenera fintesu ktory wyglada jak klops zeby zrobil z ciebie "modela"? raczej nie...to samo ma sie do lekarzy i do kazdego innego PROFESJONALISTY w danej dziedzinie.

oj, byś się zdziwił, gudrii
nierzadko jest tak, że szewc bez butów chodzi, a kompletny laik paraduje w górach w Meindlach lub Hanwagach
popatrz na taką Kręglicką czy Wachowicz - wyglądają dobrze, nie zaprzeczysz, a jedyne rady żywieniowe, które możesz od nich usłyszeć do 5 razy dziennie warzywa i owoce :razz:
gudrii napisał/a:
Co do elit to sie zgadzam, nie ma prawie nigdzie ale szczegolnie malo tych elitarnych wsrod lekarzy. Dobrze ze chociaz mamy dorych programistow.

elitarni są neurochirurdzy ze szpitala MSWiA
ale większość to jednak marnota, po części nie z własnej winy
oczywiscie ze tak, dlatego napsialem ze Kazdy w Swoim Fachu, do Wachowicz bym nie poszedl po porade zdrowotna ale gdybym nie wiedzial tego co wiem teraz to byc moze bym poszedl zeby ze mnie zrobila modela? W przypadku lekarzy jest jednak tak moim zdaniem ze oni musza wygladac zdrowo i byc zdrowymi. Z wygladem jest znacznie latwiej niz z faktycznym zdrowiem i dlatego jezeli nawet nie potrafia utrzymac wygladu to co tu gadac o ich umiejetnosciach...

Oczywiscie chirurg najwazniejsze zeby mial opanowana reke (najlepiej bez alko), odwage i wiedze na temat tego co robi ale to i tak ciagle lekarze i nic ich nie zwalnia z dbania o siebie. Tak jesli chodzi o elite to jeszcze ludzie z WAT-u sa dobrzy w swoich specjalizacjach
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Wrz 12, 2009 07:45   

gudrii napisał/a:
oczywiscie ze tak, dlatego napsialem ze Kazdy w Swoim Fachu, do Wachowicz bym nie poszedl po porade zdrowotna ale gdybym nie wiedzial tego co wiem teraz to byc moze bym poszedl zeby ze mnie zrobila modela? W przypadku lekarzy jest jednak tak moim zdaniem ze oni musza wygladac zdrowo i byc zdrowymi. Z wygladem jest znacznie latwiej niz z faktycznym zdrowiem i dlatego jezeli nawet nie potrafia utrzymac wygladu to co tu gadac o ich umiejetnosciach...

no wiadomo, że jakoś tam trzeba wyglądać i być zadbanym
ale jednak jest sporo takich lekarzy, którzy wyglądają bez zarzutu a są mierni jak np. Lisa Masterson, Jim Sears oraz Travis Stork w audycji "The Doctors"
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 08:26   

jasne ze tak, ale szczuply wyglad nie jest czyms skomplikowanym do osiagniecia ale nie jest tez latwo to tego dokonac jak ktos ma maciucha chodowanego przez cale zycie.

Jezeli taki lekarz z duzym maciuchem by mi pokazal na papierze ze jest zdrowy i potrafi przebiec chociaz 5km, zrobic 100 pompek itp. to bym skorzystal z uslug ale w przeciwnym razie nie czul bym sie pewnie.

Zezowatemu snajperowi tez nikt by nie uwierzyl na slowo ze trafia w cel wielkosci pilki tenisowej z odleglosci 1,5 kilometra.
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 08:36   

a ja bym tego nie brał aż tak bardzo pod uwagę przy doborze lekarza, oczywiście w pewnych granicach
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 11:03   

Hannibal napisał/a:
a ja bym tego nie brał aż tak bardzo pod uwagę przy doborze lekarza, oczywiście w pewnych granicach

Masz rację.Był sobie pewien przystojny,wysoki,szczupły prof. ginekolog i... zmarł na raka mózgu-ponoć, w wieku czterdziestu paru lat. Jeszcze widzę go jak dziś,a co najważniejsze to nic mu nie dały te pieniądze,które miał i dostęp do najlepszych profesorów ,najlepszych aparatów diagnostycznych,dlatego jak czytam,że żeby wygrać z np. rakiem,to trzeba zainwestować w najlepszego lekarza i najlepsze metody diagnostyczne to ...
Owszem,czasem kasa się przydaje,wtedy kiedy lekarz nie chce dać skierowania na badania,kiedy komuś coś wciąż dolega i leczenie nie pomaga,wtedy kiedy na państwowe badania czeka się miesiące ,a człowiek mając kasę zrobi sobie je szybciej prywatnie,ale są sytuacje kiedy i te pieniądze w ogóle nie pomogą.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 15:36   

Iga napisał/a:
...Był sobie pewien przystojny,wysoki,szczupły prof. ginekolog i... zmarł na raka mózgu-ponoć, w wieku czterdziestu paru lat. Jeszcze widzę go jak dziś,a co najważniejsze to nic mu nie dały te pieniądze,które miał i dostęp do najlepszych profesorów ,najlepszych aparatów diagnostycznych...
Nie umial z tego korzystac lub zrezygnowall! :shock: 8-)
.
Ostatnio zmieniony przez grizzly Nie Wrz 13, 2009 16:16, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 16:02   

Kochani!
W każdym razie fajnie, że mamy odmienne zdania i nie wymachujemy młotkiem.
JW
 
     
Molka 
Moderator


Pomogła: 60 razy
Dołączyła: 02 Maj 2009
Posty: 6909
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 16:29   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Kochani!
W każdym razie fajnie, że mamy odmienne zdania i nie wymachujemy młotkiem.
JW


:-D :hihi:
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 17:52   

fink napisał/a:

Tego typu teksty Jana Kwaśniewskiego oznaczają po prostu dużą pewność, iż wiedza posiadana przez Jana Kwaśniewskiego jest prawdziwa oraz przekonanie w prawdziwość tego typu stwierdzeń.

Skoro jest tak jak piszesz,to taka pewność siebie graniczy z głupotą,bo kazdy mądry człowiek zakłada,ze może się mylić,tymbardziej,że każdy mądry człowiek wie,iż nie jest istotą doskonałą ,jest istotą skłonną do pomyłek,tylko "bogowie" są pewni siebie,sądzą ,że są nieomylni i doskonali,to moze Pan Jan Kwaśniewski jest po prostu "bogiem"?
A poza tym ten cytowany przez Tomka tekst smierdzi FASZYZMEM na "kilometr".
Ostatnio zmieniony przez Iga Nie Wrz 13, 2009 18:34, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 18:29   

gudrii napisał/a:
Zezowatemu snajperowi tez nikt by nie uwierzyl na slowo ze trafia w cel wielkosci pilki tenisowej z odleglosci 1,5 kilometra.


Akurat do celowania ze snajperki wystarczy jedno oko, zezowaty ma natomiast kłopot z oceną odległości. Kiedyś miałem zaklejone jedno oko i ubaw przy celowaniu pastą na szczoteczkę do zębów.
:-)
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 20:36   

To dziwne fink. Ja się, na ten przykład, wcale nie zrażam. Przeciwnie. W najbliższym czasie postaram się odwodnić, w jak wielkim jesteś błędzie.


Tomek
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 20:38   

fink napisał/a:
Przede wszystkim zauważ, że Jan Kwaśniewski ma prawo do wypowiadania się dość specyficznym tonem, tonem zawierającym pewność wypowiadanych twierdzeń


I dokładnie tak samo wnikliwy czytelnik ma prawo ten ton skrytykować oraz uznać za autorytarny na podstawie zdobytej wiedzy i doświadczenia na ten temat. Zresztą było tu już kilka wątków na ten właśnie temat.

Marishka
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 20:59   

Ale tak naprawdę,to ta dieta miała być taka skuteczna we wszystkim,ale jednak Morgano na ten przykład nie zyje ,a był na DO ,coprawda potem obwołano wszem i wobec ,że jednak nie był,ale On cały czas powtarzał ,że był.Jak to? Inni wiedzieli lepiej niż On sam? Cały czas pouczał tych,którzy o diecie mieli niewielkie pojęcie i jakoś wtedy nikt nie protestował i nikt Jemu nie mówił,ze nie jest na DO,ale po smierci zaczęto przebąkiwać,że nie był :shock: Normalnie młyn :roll:
No i jeszcze bym poprosiła o dokumentację z tych wyleczeń z nieuleczalnych chorób.
Pamiętam jak Bruford pytał wciąz o nie i ich nigdy nie dostał,natomiast dostał BANA-dziwne ,prawda? Chciał papiery,a dostał bana ,gdzie tutaj jakieś podobieństwo? :razz:

A po drugie,to rozmawiałam z pewnym dietetykiem optymalnym kilka lat temu,mówił ze po kilku latach ZO jego pacjenci zaczęli chorować na choroby ukł. krążenia,dlatego musiał wprowadzić pewne zmiany w diecie.

A po trzecie ,to jest Forum ,które służy do dyskutowania, a nie do prezentowania "słusznych" poglądów,a twój ton "fink" jest autorytarny-tak wypowiadać się mogą co najwyżej osoby,które posiadają niekwestionowany autorytet w społeczeństwie ,a nie jakiś anonimowy,internetowy byt.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 21:53   

Pozwolę sobie przytoczyć cytat (pojawił się wcześniej w wątku "Może mi ktoś powiedzieć"), który doskonale obrazuje mechanizmy rządzące za tzw. "miedzą":

Cytat:
Jest nieprawdopodobieństwem, by zdobyte w dojrzałym wieku czysto intelektualnym wysiłkiem zrozumienie wczesnych uwarunkowań dzieciństwa mogło już samo przez się wystarczyć do usunięcia jego skutków. Kto się nauczył w najwrażliwszym okresie, w poczuciu zagrożenia życia, posłuszeństwa niepisanym prawom i powściągania uczuć, ten jako dorosły tym skwapliwiej, bez wewnętrznych oporów, będzie przestrzegał owych praw. Ale że człowiek nie może żyć całkiem bez uczuć, taki ktoś przyłączy się do grupy, w której jego dotąd zabronione uczucia znajdą uznanie, a nawet poparcie, i będzie mu wolno nareszcie je przeżyć w zbiorowości.

Każda ideologia stwarza swoim wyznawcom możliwość zbiorowego wyładowania nagromadzonych emocji, a zarazem zachowania wyidealizowanego przedmiotu kultu, którym w wyniku nieudanej symbiozy z matką, staje się w jej zastępstwie postać nowego przywódcy bądź cała grupa. Idealizacja owładniętej narcyzmem grupy zapewnia jej uczestnikom poczucie zbiorowej wzniosłości.
Chociaż każda ideologia stwarza sobie kozła ofiarnego spoza własnej wspaniałej grupy, i wewnątrz niej może doznać prześladowania i pogardy owo słabe i pogardzane dziecko, które tkwi w każdym ja, ale któremu nigdy nie dano prawa do istnienia.

Alice Miller, Zniewolone dzieciństwo: Ukryte źródła tyranii


Marishka
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 22:32   

fink napisał/a:

Gdzie ja napisałem albo Jan Kwaśniewski napisał o sobie, że jest nieomylny albo jest, tak jak Bóg, istotą doskonałą ? Postaraj się nie preparować faktów następnym razem.

Nigdzie nie napisałeś,dlatego ja zapytałam ciebie o to,ale ty nie zauwazyłeś znaku zapytania,tylko odebrałeś to tak,jakbym ja napisała,że Jan Kwasniewski jest "bogiem" ,albo czytasz po łebkach,albo umyślnie preparujesz fakty.Następnym razem postaraj się nie manipulować.
Oto moja odpowiedź na twój post;
Iga napisał/a:
fink napisał/a:

Tego typu teksty Jana Kwaśniewskiego oznaczają po prostu dużą pewność, iż wiedza posiadana przez Jana Kwaśniewskiego jest prawdziwa oraz przekonanie w prawdziwość tego typu stwierdzeń.

Skoro jest tak jak piszesz,to taka pewność siebie graniczy z głupotą,bo kazdy mądry człowiek zakłada,ze może się mylić,tymbardziej,że każdy mądry człowiek wie,iż nie jest istotą doskonałą ,jest istotą skłonną do pomyłek,tylko "bogowie" są pewni siebie,sądzą ,że są nieomylni i doskonali,to moze Pan Jan Kwaśniewski jest po prostu "bogiem"?

Zastanawiam się skąd ta pewność,przecież są ludzie,którym DO nie służy i temu nie zaprzeczysz.

fink napisał/a:
Zauważyłem, że często się posługujesz prymitywną ironią. Co chcesz w ten sposób osiągnąć ? Jest to cecha osbowości czy też charakteru negatywna, czyli zła, i należy nad sobą pracować, aby ją usunąć ze swojej psychiki. W związku z tym proponuję Ci na początek, abyś pomyślała dobrze kilka razy, zanim coś napiszesz.

Masz tupecik przyznam.Sam manipulujesz,a mnie coś zarzucasz? Przestań :razz:
Ostatnio zmieniony przez Iga Nie Wrz 13, 2009 23:05, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 22:43   

A poza tym Pan Jan Kwaśniewski napisał coś takiego;
Cytat:
Optymalni są inni. Tylko oni mogą być innymi, bo tylko oni uzyskują umiejętność odróżniania dobra od zła, a tylko ta umiejętność wyklucza możliwość czynienia zła.

Co to w ogóle ma być? Co to w ogóle za tekst?
Tylko mi nie mów,że za miedzą potrafią odróżnic dobro od zła :faint:
Ostatnio zmieniony przez Iga Nie Wrz 13, 2009 23:26, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
are

Pomógł: 1 raz
Dołączył: 06 Mar 2005
Posty: 744
Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 23:09   

Iga napisał/a:
A poza tym napisał coś takiego;
Cytat:
Optymalni są inni. Tylko oni mogą być innymi, bo tylko oni uzyskują umiejętność odróżniania dobra od zła, a tylko ta umiejętność wyklucza możliwość czynienia zła.

Co to w ogóle ma być? Co to w ogóle za tekst?
Tylko mi nie mów,że za miedzą potrafią odróżnic dobro od zła :faint:




Cytat:
„Miód był niemiły Panu” - napisano w Biblii. Jeśli Panu był niemiły, nie powinien też być miłym dla człowieka , który chce umieć (jak bogowie) odróżnić dobro od zła.


http://www.optymalni.com/...y_jablkowe.html

Czyć można to jaśniej wyjaśnić?
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 23:17   

are napisał/a:

Czyć można to jaśniej wyjaśnić?

Nie,już nie mozna jaśniej . Wszystko jest już jasne,oświeciło mnie to dogłebnie.
Wniosek z tego,że Pan Bóg nie jest Panem niedźwiedzi ,bo niedźwiedzie lubią miód.
Niedźwiedzie mają innego Boga? Dobrze rozumuję?

W Biblii też pisze,żeby nie jeść świń ,w/g tego rozumowania,każdy kto spożywa wieprzowinę nie potrafi odróżnić dobra od zła .
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Nie Wrz 13, 2009 23:28   

fink napisał/a:
...Przede wszystkim zauważ...
Zacznijmy od podstaw! 8-)
Absolutnych podstaw!!! 8-)

Jedno, jedyne pytanie "na sniadanie"? :viva:

Czy od tluszczu sie tyje czy nie? :shock: :hah: 8-)

Nie jest juz dla nikogo tajemnica,
ze sa podstawowe rozbieznosci co do "PRAWIDLOWEJ ODPOWIEDZI".! 8-)

Odpowiedz prawidlowa oznacza........ ZYCIE! 8-)
Odpowiedz bledna oznacza........ SMIERC!!! :viva:

I co Panie "madralo", co Pan wybierasz???? :hah:

Najpierw prawidlowa odpowiedz z uzasadnieniem i dyskutujemy dalej! 8-)
.
Ostatnio zmieniony przez grizzly Pon Wrz 14, 2009 00:15, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
figa


Pomógł: 8 razy
Wiek: 67
Dołączył: 07 Lut 2005
Posty: 1142
Skąd: dolnośląskie
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 00:01   

Grizzly
coprawda nie mnie pytałeś -ale Ci powiem jak niewiesz ,
OD TŁUSZCZÓW SIE TYJE -ale nie od wszystkich .
_________________
pozdrawiam
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 00:11   

figa napisał/a:
...OD TŁUSZCZÓW SIE TYJE -ale nie od wszystkich...
Od tego powinno sie rozpoczynac dyskusje, kto nie wie ten...
"wierzy" i faktycznie gra w cos gorszego jak "rosyjska ruletka"! :shock: :razz: :razz:

Natomiast "ELITA" nie musi wierzyc, wystarczy ze zaplaci
za "PRAWIDLOWA WIEDZE" i kupuje "120 lat" w zdrowiu i orgazmach! 8-)
.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 00:48   

grizzly napisał/a:
Czy od tłuszczu się tyje czy nie?


Od samego tłuszczu (bez białka) to finalnie się chudnie do kości, a potem umiera (gdy już wyczerpią się zapasy białka w organizmie.

Założenie – mamy zjadacza piersi kurczaka z ryżem plus jakieś tam witaminy.
Zjadacz ten (nie taki znowu wydumany – kulturysta) nie chudnie, ani nie tyje.

Zjadacz ten nagle do codziennej niezmienionej ilościowo porcji kurczaka z ryżem zaczyna dodawać kostkę smalcu – oczywiście przytyje.

Zechcesz Misiek więc zadać lepiej sformułowane pytanie, czy zadowolisz się taką odpowiedzią?
:-)

Odpowiedź więc brzmi:
Od samego tłuszczu się nie tyje.
Od nie samego tłuszczu w pewnych warunkach można przytyć.
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 00:59   

Adam319 napisał/a:

Od samego tłuszczu się nie tyje.


dobra, a jak zjesz 1kg tłuszczu obojętne w jakiej postaci to co się z nim stanie? Wyparuje?
Tylko nie mów, że nikt nie zmieści takiej ilości tłuszczu, bo nie o to chodzi. Chodzi o to czy da się przytyć od tłuszczu czy nie. Załóżmy, że jutro masz zjeść tylko kilo masła. Opisz nam jak zareaguje twój organizm i co takiego uczyni, że nie przytyje ani grama :-)
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 01:07   

Adam319 napisał/a:
...Zechcesz Misiek więc zadać lepiej sformułowane pytanie, czy zadowolisz się taką odpowiedzią? :-)...
Adam oboje wiemy, ze od prawidlowej odpowiedzi zalezy zdrowie i dlugosc zycia! 8-)

Moja intencja nie jest dawanie "darmowego rozwiazania"
tej na szczescie trudnej zagadki. 8-)

Potrafie w latwy sposob bronic "aksjomatu" rozpowszechnianego
w roznych miejscach netu, ktory wyklucza mozliwosc tycia od tluszczu,
zreszta "inni specjalisci" rowniez doskonale sobie z tym radza. :viva:

Roznica miedzy mna a "innymi specjalistami" jest taka,
ze moje intencje sa czyste i klarowne: $$$,
natomiast o co chodzi pozostalym? Jest to dla mnie bardzo niejasna sprawa! 8-)
.
 
     
Adam319 
We are all One


Pomógł: 43 razy
Dołączył: 16 Sie 2009
Posty: 2409
Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 02:16   

alejasienieznam napisał/a:
Załóżmy, że jutro masz zjeść tylko kilo masła.


Tu mnie masz, zjeść raczej rady nie dam, ale potrafię sobie wyobrazić wypicie 4 szklanek letniego delikatnie stopionego masełka. Zaraz po wypiciu kilograma masła będę o kilogram cięższy (o ile zdążę stanąć na wadze).

A bardziej poważnie, wykres wygląda tak:



A wytłumaczenie tak:
http://www.drmichalak.pl/data/studenci/bioch6.htm
Ciała ketonowe:

Dotychczas w dużej mierze skupialiśmy się na sytuacji, gdy w diecie występował nadmiar węglowodanów, gdyż taka sytuacja jest powszechna społecznie.
Obecnie skupimy się na sytuacji przeciwnej – niedoborze węglowodanów i nadmiarze tłuszczów.

Zauważmy, że mamy w organizmie dwa główne kierunki przemian – anabolizm związany z cyklem pentozowym i produkcją NADPH2 oraz katabolizm związany z procesami spalania w cyklu Krebsa. Między tymi dwoma kierunkami musi istnieć odpowiednia równowaga.

Cząsteczką, która wchodzi w cykl Krebsa jest acetylo–CoA, może ona jednak również wychodzić z mitochondrium i uczestniczyć w procesach anabolicznych. Jeśli jednak w cytoplazmie nie ma NADPH2 – reakcje syntez nie zajdą.
Spójrzmy, co się będzie działo, jeśli w diecie znajdzie się dużo produktów, które degradują się do acetylo–CoA (tłuszcze, aminokwasy ketogenne, a mało węglowodanów i aminokwasów glikogennych, które mogą dać NADPH2?

Jeśli nadmiar tłuszczów będzie wystarczająco duży, w komórkach pojawi się nadmiar acetylo–CoA, który nie będzie mógł zostać spalony, ani też nie będzie mógł wejść w szlak syntezy kwasów tłuszczowych ze względu na brak NADPH2. Komórka radzi sobie z taką sytuacją zamieniając ów nadmiar acetylo–CoA na tzw. ciała ketonowe. Do ciał ketonowych zaliczamy 3 związki: kwas hydroksymasłowy, kwas acetooctowy i aceton.

Synteza ciał ketonowych zachodzi głównie w wątrobie. Dwie cząsteczki acetylo–CoA kondensują tworząc acetooctan. Acetooctan podlega samoistnej dekarboksylacji tworząc aceton, bądź przyłączając wodór z NADH­2 tworzy β–hydroksymaślan. Wszystkie 3 związki wątroba wyrzuca do krwi, skąd są pobierane przez tkanki obwodowe priorytetowo jako paliwo, bądź wydalane do moczu.


*****************
Alejasienieznam na biochemii, idź o takie rzeczy lepiej piłować Toana na sąsiednie forum.
Pewnie można się doczepić do pewnych uproszczeń w opisanym powyżej mechanizmie, ale istota rzeczy jest wykazana, czyli dużo tłuszczu, mało białka i węglowodanów, tłuszcz nie może się odłożyć w organizmie, zostaje wydalony jako ciała ketonowe w moczu.
:-)
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 09:32   

fink napisał/a:


Przede wszystkim zauważ, że Jan Kwaśniewski ma prawo do wypowiadania się dość specyficznym tonem, tonem zawierającym pewność wypowiadanych twierdzeń, jako że dzięki zastosowaniu się wielu dziesiątek tysięcy ludzi chorujących na choroby uznane przez medycynę oficjalną za nieuleczalne, ci ludzie wyleczyli się z tych chorób. Ci ludzie zyskali ponadto znaczną poprawę jakości życia na poziomie fizycznym i psychicznym. Potwierdzają to listy wysłane do Jana Kwaśniewskiego i zebrana dokumentacja medyczna przez lekarzy optymalnych. Dlatego też Jan Kwaśniewski ma pełne prawo wypowiadania się z taką pewnością siebie. Bo jemu nic się nie wydaje. On to wszystko potwierdził doświadczalnie. Poza tym nad żywieniem optymalnym były prowadzone badania przez oficjalne ośrodki - i jeśli Twoja dobra wola, to sobie informacje o nich odnajdziesz choćby na http://www.dr-kwasniewski.pl/.

Gdzie ja napisałem albo Jan Kwaśniewski napisał o sobie, że jest nieomylny.


Nie ma prawa. Są to wypowiedzi zasadniczo poniżające ludzi "nieoptymalnych".Ja rozumiem ,że ma to wymiar marketingowy bo nic tak nie działa na znaczną część ludzkości jak przekonanie ich ,że są lepsi od innych. Niemniej jednak widać w takich sformułowaniach rodzaj pogardy dla myślących inaczej. Poza tym żadna "wielka dokumentacja" nie istnieje.Listy zaś nie udowadniają niczego.Każdy pseudouzdrowciel na tym świecie wykazuje się "setkami, tysiącami ,milionami" listów.
Wymienione "badania" są po prostu śmieszne w zestawieniu z tezami głoszonymi przez dr Kwaśniewskiego.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 09:35   

Maad napisał/a:
Bruford napisał/a:

ad2 A może Ty nerwicę miałeś zwyczajnie ?

z pewnością i ciążę urojoną też - to by wyjaśniało wzdęcia :hah:


:) ) .Tak sobie z tą nerwicą strzeliłem. Podpucha podpuchą ale akurat wzdęcia - jak najbardziej.W ogóle przewód pokarmowy jest bodaj największym rewelatorem narządowym nerwicy a zaburzenia perystaltyki i aerofagia to typowe.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 09:37   

Maad napisał/a:
Objawy które miałem to efekt kandydozy, i tu nie ma co dyskutować. Jest to dla mnie pewnik,.


:)
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 09:55   

alejasienieznam napisał/a:
Adam319 napisał/a:

Od samego tłuszczu się nie tyje.

dobra, a jak zjesz 1kg tłuszczu obojętne w jakiej postaci to co się z nim stanie? Wyparuje?
Tylko nie mów, że nikt nie zmieści takiej ilości tłuszczu, bo nie o to chodzi. Chodzi o to czy da się przytyć od tłuszczu czy nie. Załóżmy, że jutro masz zjeść tylko kilo masła. Opisz nam jak zareaguje twój organizm i co takiego uczyni, że nie przytyje ani grama :-)

Oczywiście, że zjedzony tłuszcz może się odłożyć w tkance tłuszczowej. To kolejny przesąd, że od tłuszczu NIGDY się nie tyje. Raz się tyje a raz nie. To zależy od całokształtu.
Gdyby przypadkiem ktoś fanatycznie nie wierzył jednak.
Tłuszcze rybie zawierają dużo kwasów omega-3, ponieważ kwasy te pochodzą z początku łańcucha pokarmowego, z planktonu morskiego. Podobnie tran foczy zawiera dużo kwasów wielonienasyconych, pomimo, że foki są ssakami. Analogicznie smalec wytopiony ze słoniny tucznika karmionego wytłokami olejowymi nie zsiada się nawet w lodówce, ponieważ zawiera dużo kwasów wielonienasyconych, pobranych z pozywieniem.
JW
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 10:02   

gudrii napisał/a:

Bruford a czy lekarze nie powinni czegos soba reprezentowac, czy lekarz z nadwaga nie powinien zostac odsuniety od swojej pracy? .



1.Nie oceniłem Ciebie jako dzieciaka bo ani nie znam Twojego wieku ani mnie on specjalnie nie interesuje.Oceniłem jedynie Twoje wnioski jako dziecinne a to diametralna różnica :)

2.Odsunięty , snajper i fitness. Prawdę mówiąc trudno mi się rozmawia o elementarnych oczywistościach. To taka strata czasu jest. No bo co tu pisać : o podstawowej konstatacji,że trener fitness zarabia sylwetką , snajper okiem a lekarz mózgiem i ew sprawnością rąk a nie nóg ? To dzieci wiedzą.Nie , no ja rozumiem ,że takie twierdzenia jaka Twoje wynikają po części z magicznego rozumienia biologii i medycyny , w którym zdrowie i wygląd to jedynie prosta konsekwencja ludzkich działań i niczego innego.Tyle ,że to nie jest prawda.

3.Neuro z CSK MSWiA -tylko elitarni.Jasne , bo autor wypowiedzi już nie miał do czynienia z OIOK-iem czy jakimkolwiek tamże oddziałem.:)

4.Elita.Sorry ale nie rozumiesz chyba za bardzo znaczenia tego słowa.Można być wyjątkowo genialnym programistą i nie mieć nic wspólnego z elitą.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 10:07   

W drugą stronę. Aerofagia to przesąd klasycznej medycyny, która nie potrafi z sensem wyjaśnić zjawiska, tak samo, jak nie potrafi znaleźć przyczyn wielu chorób, tylko produkuje rozdęte nazewnictwo w rodzaju choroby samoistne.

Zakładając nawet, że rzeczywiście czasem zdarzają niepohamowani pożeracze powietrza, to jednak większość wiatrów u większości ludzi jest wytwarzana z błonnika przez mikroorganizmy w jelicie grubym.
Tylko tyle, bez napuszonej terminologii medycznej.
JW
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 10:09   

Bruford napisał/a:

Nie ma prawa. Są to wypowiedzi zasadniczo poniżające ludzi "nieoptymalnych".Ja rozumiem ,że ma to wymiar marketingowy bo nic tak nie działa na znaczną część ludzkości jak przekonanie ich ,że są lepsi od innych.Niemniej jednak widać w takich sformułowaniach rodzaj pogardy dla myślących inaczej

Takie słowa również urywają wszelką dyskusję.Ktoś jest najlepszy i już,koniec kropka.
Albo zgadzasz się ,przyjmujesz zasady,albo nie i wynocha.

Bruford napisał/a:
Listy zaś nie udowadniają niczego.Każdy pseudouzdrowciel na tym świecie wykazuje się "setkami, tysiącami ,milionami" listów.
.

Oczywiście,wystarczy poczytać listy na stronach uzdrowicieli.Tutaj mamy na ten przykład zestawienie ponad 200 relacji o uzdrowieniach i to w wersji skróconej;
http://www.bruno-groening...ltheilungen.htm
A wśród nich relacja o uzrowieniu z SM,nawet z nowotworów!
Jak widać dieta tutaj nie była potrzebna,a tylko powiązanie z Bogiem,czyli nie tylko DO ma wpływ na uzdrowienia z nieuleczalnych chorób :roll: Mało tego,DO nie pomaga w zaawansowanym raku,a to pomaga .Czyli ta metoda jest lepsza. Tych listów jest od groma.Wystarczy wejść na jakąkolwiek stronę z cudownymi specyfikami.
Ostatnio zmieniony przez Iga Pon Wrz 14, 2009 10:21, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 10:09   

M i T napisał/a:
Bruford, a co sądzisz o wpływie psychiki na zaburzenia pracy tarczycy?

Marishka


Jest znany i badany , np przewlekła depresja powoduje tzw lowT3 syndrome ,zespół zaburzeń regulacji czynności tarczycy ewidentnie związany przy dłuższym trwaniu ze śmiertelnością.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 10:12   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
W drugą stronę. Aerofagia to przesąd klasycznej medycyny, która nie potrafi z sensem wyjaśnić zjawiska, tak samo, jak nie potrafi znaleźć przyczyn wielu chorób, tylko produkuje rozdęte nazewnictwo w rodzaju choroby samoistne.

Zakładając nawet, że rzeczywiście czasem zdarzają niepohamowani pożeracze powietrza, to jednak większość wiatrów u większości ludzi jest wytwarzana z błonnika przez mikroorganizmy w jelicie grubym.
Tylko tyle, bez napuszonej terminologii medycznej.
JW


Aerofagia nie jest żadnym przesądem tylko faktem wynikającym ze sposoby jedzenia że tak to ujmę.O procentach się nie wypwiadałem.Bzdura zresztą , proszę sobie poczytać ze źródeł medycznych o istocie wzdęć a jasne się stanie ,że nie napisał Pan nic odkrywczego ani nic co "utajniałaby " lub "zamazywała" medycyna.Redukcjonizm żywieniowy?
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 11:52   

Oczywiście, że sam w garażu nie badałem metabolizmu żwacza krowy.
Podobnie, jak wszyscy praktykujący, ale nie pracujący w instytutach badawczych lekarze, czerpię swoją wiedzę z podręczników i weryfikuję w praktyce. Dokładnie tak, jak lekarze.

Może mam pecha, ale jeszcze nigdy nie spotkałem nikogo, kto by prosto i bez mitologii powiedział: Chłopie, kobito, wzdyma cię? Najpierw ogranicz znacznie błonnik w pożywieniu i przy okazji węglowodany, a jak to nie wystarczy, to będziemy dalej szukać kolejno innych nietolerancji pokarmowych, stanów zapalnych jelit, bębnicy, aerofagii, neurozy.

Błonnik nie załatwia wszystkiego, ale od niego trzeba zacząć a potem poszukać innych nietolerancji pokarmowych, zamiast od razu ordynować psychotropy.
Zamiast tego tworzone są mitologie i magiczne schematy leczenia.

Więc odkrywcze jest to, że, problem gazotwórczy błonnika do przeważającej większości specjalistów, z weterynarzami włącznie, nie dociera, pomimo, że w książkach można sobie o tym szczegółowo przeczytać.
JW
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 12:10   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
, zamiast od razu ordynować psychotropy.
Zamiast tego tworzone są mitologie i magiczne schematy leczenia.

Więc odkrywcze jest to, że, problem gazotwórczy błonnika do przeważającej większości specjalistów, z weterynarzami włącznie, nie dociera, pomimo, że w książkach można sobie o tym szczegółowo przeczytać.
JW


Nic niestety nie jest tu odkrywcze.Powiem wiecej , z całym szacunkiem ale jednak to są takie wypowiedzi demagogiczne. Poza tym usiłuje Pan przypisywać mi jakieś twierdzenia których ani ja nie wypowiedziałem ani też w podręcznikach medycznych ich znaleźć nie można.Po pierwsze , to ja się tylko odniosłem , dośc luźno zresztą , do wypowiedzi forumowicza który podał cały pakiet dolegliwości które nagle ustąpiły -pakiet który dośc często występuje razem i relatywnie często wiąże się z nerwicą czynnościową.I tyle. Taka sobie luźna uwaga. Pan wyprowadza "sprostowania" niepotrzebne zupełnie. Nikt bowiem w takich sytuacjach ani psychotropów nie proponował ani ich zwykle sie nie daje z ręki ani tego nikt nie zaleca.Jak sobie Pan weźmie podręcznik interny to naocznie się Pan przekona ,że przynajmniej 80% "wiatrów" nie ma żadnego podłoża chorobowego i jest związana z trawieniem wysokoresztkowej treści pokarmowej.Reszta ew może wymagać działań.Ergo , wszystko co Pan napisał jest truizmem dla medycyny. Jeśli jest tu coś mitologią to jedynie to , że medycyna tworzy "terminologie" i schematy" a Pańska recepta taka prosta jest. Jest prosta , owszem , bo polega na powtórzeniu tylko tego kawałka który jest tak oczywisty ,że w podręczniku do np gastrologii nie zajmie zbyt wiele miejsca.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 12:11   

alejasienieznam napisał/a:
Adam319 napisał/a:

Od samego tłuszczu się nie tyje.

dobra, a jak zjesz 1kg tłuszczu obojętne w jakiej postaci to co się z nim stanie? Wyparuje?
Tylko nie mów, że nikt nie zmieści takiej ilości tłuszczu, bo nie o to chodzi. Chodzi o to czy da się przytyć od tłuszczu czy nie. Załóżmy, że jutro masz zjeść tylko kilo masła. Opisz nam jak zareaguje twój organizm i co takiego uczyni, że nie przytyje ani grama :-)


Zauważmy, że od samego czegoś człowiek nigdy nie utyje.
Na samym białku schudnie i doprowadzi do rozstroju, może nawet umrze.
Na samym tłuszczu schudnie, doprowadzi do rozstroju i na pewno umrze.
Na samych weglowodanach schudnie, doprowadzi do rozstroju i na pewno umrze.
Na samym alkoholu schudnie, doprowadzi do rozstroju i na pewno umrze.
Tłuszcz nie jest w takim kontekście jakimś wyjątkowym składnikiem.

Pominąwszy patologiczny metabolizm nielicznych osób, które przytyły do pół tony, przeważająca większość ludzi po przejedzeniu dostaje rozstroju żołądka i biegunki. Organizm znacznego nadmiaru nie wchłania.

Natomiast osią otyłości jest wysokie wydzielanie insuliny przez trzustkę, stymulowaną spożytymi węglowodanami. Wtenczas wszystkie składniki mogą znakomicie tuczyć, białka, tłuszcze i alkohol, a nie tylko glukoza. To nie to samo, co celebrowany cykl pentozofosforanowy. Pierwotną przyczyną jest wysoki poziom insuliny, reszta jest następstwem .
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 12:40   

Cytat:
Jest prosta, owszem, bo polega na powtórzeniu tylko tego kawałka który jest tak oczywisty ,że w podręczniku do np gastrologii nie zajmie zbyt wiele miejsca.

Proszę zatem zeskanować ten kawałek z podręcznika gastrologii i zacytować tutaj na forum, żeby forumowicze mieli krzepiącą pewność, że wszyscy specjaliści są zgodni i mają tę samą niekwestionowaną wiedzę w zakresie błonnika i jego trawienia.
Jak Pan doskonale wie, od kilku lat ustawa zabrania nielekarzom prawa dostępu do podręczników lekarskich i forumowicze muszą wierzyć Panu na słowo. Omawiamy tylko nieszkodliwy błonnik, a nie np. parkopan czy fentanyl. Spokojnie można tę tajną wiedzę na temat nieprzyswajalnego błonnika i wiatrów ujawnić.
JW
Ostatnio zmieniony przez Witold Jarmolowicz Pon Wrz 14, 2009 12:43, w całości zmieniany 2 razy  
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 12:40   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Zauważmy, że od samego czegoś człowiek nigdy nie utyje

Właśnie.Kto się zywi samym tłuszczem? Nikt.
Rodzi się inne pytanie;czy dieta z dużą ilością tłuszczu,a zarazem małą iloscią białka i węglowodanów nie jest szkodliwa na dłuższą metę? I nie mam tutaj na myśli kilku lat,bo będąc kilka lat na "korycie" też można niczego wielkiego się nie nabawić.
Wiarygodne byłyby badania trwające paredziesiąt lat (ze 20 lat co najmniej) na dużej liczbie ludzi ,a nie badania trwające raptem kilka lat na "garstce" ludzi.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 12:53   

[quote="Witold Jarmolowicz"]
Cytat:
Jest prosta, owszem, bo polega na powtórzeniu tylko i mają tę samą niekwestionowaną wiedzę w zakresie błonnika i jego trawienia.
Jak Pan doskonale wie, od kilku lat ustawa zabrania nielekarzom prawa dostępu do podręczników lekarskich JW


1.Ustawa? Może Pan podać precyzyjnie , tak żebym to mógł sprawdzić? Ustawa zabrania np zakupu podręcznika???

2.Nie mam w domu skanera.Nie będę latał z księgą żeby ją w pracy skanować.Podam cytat z danymi wydania książki , z wielką chęcią.

3.No i znów Pan powtarza jakieś dziwne rzeczy o wiedzy tajemnej :)
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 13:35   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
...Więc odkrywcze jest to, że, problem gazotwórczy błonnika do przeważającej większości specjalistów, z weterynarzami włącznie, nie dociera, pomimo, że w książkach można sobie o tym szczegółowo przeczytać.
JW...
No tak, ale blonnik blonnikowi nie jest rowny!
Mamy jego rozne "postacie". 8-)

Jest jeszcze nastepny problem, "wiatry" owszem sa
objawem niepozadanym, ale istnieja co najmniej dwie "funkcje"
blonnika, ktore maja "kluczowa" role
w calym mechanizmie poruszania sie "wieka trumny"! 8-)

Sa oczywiscie te fakty powszechnie znane,
ale nieliczni potrafia rozwiazac te "puzle"
w aspekcie powstrzymania "opadajacego wieka trumny". 8-)

Wiatry czy "baki" to "maly pikus" w konfrontacji
z czychajacym na kazdego z nas PRZEDWCZESNYM POGRZEBEM. :shock:
.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 13:38   

grizzly napisał/a:

Wiatry czy "baki" to "maly pikus" w konfrontacji
z czychajacym na kazdego z nas PRZEDWCZESNYM POGRZEBEM. :shock:
.

Absolutnie się z tym zgadzam ,bo chyba lepiej puścić od czasu do czasu "bączka",aniżeli nie puszczać i "obudzić się później z ręką w nocniku" :shock:

Tyle się czyta,że dieta zbyt uboga w blonnik jest jedną z przyczyn powstawania raka jelita grubego i to wiadomo nie od dziś,a ludzie i tak wiedzą swoje i koniec.
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 14:00   

Iga napisał/a:
grizzly napisał/a:

Wiatry czy "baki" to "maly pikus" w konfrontacji
z czychajacym na kazdego z nas PRZEDWCZESNYM POGRZEBEM. :shock:
.

Absolutnie się z tym zgadzam ,bo chyba lepiej puścić od czasu do czasu "bączka",aniżeli nie puszczać i "obudzić się później z ręką w nocniku" :shock:

Tyle się czyta,że dieta zbyt uboga w blonnik jest jedną z przyczyn powstawania raka jelita grubego i to wiadomo nie od dziś,a ludzie i tak wiedzą swoje i koniec.


tak samo czyta się, że tłuszcz to zło, więc to akurat niekoniecznie coś znaczy. W sumie błonnik to ciekawy temat, sam mam kilka pytań, ale nie wiem czy ktoś by na nie odpowiedział :roll:
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 14:15   

alejasienieznam napisał/a:

tak samo czyta się, że tłuszcz to zło ...

W pewnych warunkach na pewno.
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 18:42   

Bruford napisał/a:
gudrii napisał/a:

Bruford a czy lekarze nie powinni czegos soba reprezentowac, czy lekarz z nadwaga nie powinien zostac odsuniety od swojej pracy? .



1.Nie oceniłem Ciebie jako dzieciaka bo ani nie znam Twojego wieku ani mnie on specjalnie nie interesuje.Oceniłem jedynie Twoje wnioski jako dziecinne a to diametralna różnica :)

2.Odsunięty , snajper i fitness. Prawdę mówiąc trudno mi się rozmawia o elementarnych oczywistościach. To taka strata czasu jest. No bo co tu pisać : o podstawowej konstatacji,że trener fitness zarabia sylwetką , snajper okiem a lekarz mózgiem i ew sprawnością rąk a nie nóg ? To dzieci wiedzą.Nie , no ja rozumiem ,że takie twierdzenia jaka Twoje wynikają po części z magicznego rozumienia biologii i medycyny , w którym zdrowie i wygląd to jedynie prosta konsekwencja ludzkich działań i niczego innego.Tyle ,że to nie jest prawda.

3.Neuro z CSK MSWiA -tylko elitarni.Jasne , bo autor wypowiedzi już nie miał do czynienia z OIOK-iem czy jakimkolwiek tamże oddziałem.:)

4.Elita.Sorry ale nie rozumiesz chyba za bardzo znaczenia tego słowa.Można być wyjątkowo genialnym programistą i nie mieć nic wspólnego z elitą.

Jeszcze raz bo sie nie rozumiemy. Dobry lekarz musi miec dobra kondycje fizyczna ktora z reguly idzie w parze z dobrym wygladem (oczywiscie nie chodzi mi o wyglad kulturysty czy modela fitnesu), wiedze i jesli jest chirurgiem wzrok i opanowanie.

To ze lekarz zarabia mozgiem jest oczywiste tylko ludzie powinni unikac lekarzy ktorzy sa otyli lub nie dozywieni bo to oznacza ze nie potrafia dbac o siebie a jezeli nie potrafia dbac o siebie to jak moga dbac o innych??? odpowiedz mi na to pytanie, czy jest to mozliwe aby ktos kto nie potrafi zadbac o wlasny tylek mogl zadbac o cudzy?

Tak czy owak to wlasnie tu tkwi ogromna roznica miedzy spojrzeniem holistycznym a akademickim.

Uwazam ze kazdy ale to kazdy bez wyjatku kto nie dba o swoja kondycje fizyczna i nie stara sie jej wzmacniac jest poprostu inwalidom, kazdy facet co nie przebiegnie 5k i nawet nie pracuje aby do tego dojsc jest inwalidom i tyle i dotyczy to tez lekarzy wiec tacy ludzie nie moga dawac prad innym.
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 19:37   

fink napisał/a:

Po raz kolejny - a skąd wiesz że osoby, które deklarują, że są na diecie optymalnej, a które zgłaszają problemy zdrowotne, stosują w rzeczywistości dietę optymalną ?


haha, tak to możesz wszystkiemu zaprzeczać. Czy dla Ciebie każdy problem zdrowotny jest dowodem, że osoba której ten problem dotyczy nie stosuje diety optymalnej?
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 19:50   

fink napisał/a:

A skąd wiesz, że Morgano był na diecie optymalnej ?
... a skąd wiesz że osoby korzystające z porad tego dietetyka były na diecie optymalnej ?
Po raz kolejny - a skąd wiesz że osoby, które deklarują, że są na diecie optymalnej, a które zgłaszają problemy zdrowotne, stosują w rzeczywistości dietę optymalną ?

fink napisał/a:

Przede wszystkim zauważ, że Jan Kwaśniewski ma prawo do wypowiadania się dość specyficznym tonem, tonem zawierającym pewność wypowiadanych twierdzeń, jako że dzięki zastosowaniu się wielu dziesiątek tysięcy ludzi chorujących na choroby uznane przez medycynę oficjalną za nieuleczalne, ci ludzie wyleczyli się z tych chorób. Ci ludzie zyskali ponadto znaczną poprawę jakości życia na poziomie fizycznym i psychicznym. Potwierdzają to listy wysłane do Jana Kwaśniewskiego i zebrana dokumentacja medyczna przez lekarzy optymalnych.

A skąd wiesz,że te listy są od osób cudownie wyleczonych? I skąd wiesz,czy ta dokumentacja medyczna zebrana przez lekarzy optymalnych jest od ludzi cudownie wyleczonych DO,a nie po prostu wymyślona ? Masz jakieś dowody na to? Już było tutaj pisane,ze takich listów różni pseudouzdrowiciele posiadają "setki",a nawet "tysiące" , swoją dokumentację medyczną również posiadają.
Takie "dowody" nic w zasadzie nie wnoszą.

Cytat:
Co więcej, Jan Kwaśniewski nie daje nikomu gwarancji, że na diecie optymalnej nie zachoruje na nowotwór (zakładam tutaj, że Morgano rzeczywiście umarł na nowotwór, tak jak to ktoś w tym wątku napisał).

I fajnie.DO nie chroni przed nowotworami,więc nie ma co się łudzić.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 19:59   

fink napisał/a:
Powtarzam po raz drugi - nie preparuj faktów, bo zniechęcasz tym tylko myślących ludzi do czytania twoich wiadomości.

fink napisał/a:
grizzly, widzę że jednak potrafisz napisać coś z sensem, zamiast produkcji czystego bełkotu. Gdybyś jeszcze nauczył się używać polskich znaków diakrytycznych, przestał bezpodstawnie pogrubiać czcionkę i ujmować wyrażenia w cudzysłów oraz produkować dziesiątki nic nieznaczących emotikonów, to więcej osób czytałoby Twoje wiadomości.

fink napisał/a:
Bruford, gdybyś produkował mniej demagogii, a pisał więcej merytorycznie i konkretnie to więcej osób traktowałoby Cię poważnie.

Co ty z tymi ludźmi?Masz jakąś obsesję na punkcie ilości osób,czy jak?Więcej nie znaczy lepiej.Kto ma czytać,to czyta,a kto nie ,to nie -proste,więc się tak nie przejmuj nami ,przejmuj się sobą,bo kręcisz jak cholera.
W zasadzie nic konkretnego nie napisałeś,nic nie udowodniłeś,piszesz tylko o jakichś listach,których każdy pseudouzdrowiciel ma setki i tych niby dokumentacjach medycznych,których nikt na oczy nie widział,prócz tych którzy je posiadają.
Ostatnio zmieniony przez Iga Pon Wrz 14, 2009 20:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 20:03   

Iga napisał/a:


Cytat:
Co więcej, Jan Kwaśniewski nie daje nikomu gwarancji, że na diecie optymalnej nie zachoruje na nowotwór (zakładam tutaj, że Morgano rzeczywiście umarł na nowotwór, tak jak to ktoś w tym wątku napisał).

I fajnie.DO nie chroni przed nowotworami,więc nie ma co się łudzić.


Normalnie to "optymalni" twierdzą, że DO leczy wszystkie choroby i nowotwory też, a jak już się przypadki nowotworu zdarzyły to się okazuje, że akurat na nowotwory nie ma gwarancji 8/ mam wrażenie, że niedługo wszelkie niepowodzenia będą tłumaczyli tym, że ktoś stosował złą proporcję, bo zamiast 1:3:0,5 miał 0,99:3:0,49 :roll:
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 20:05   

alejasienieznam napisał/a:

Normalnie to "optymalni" twierdzą, że DO leczy wszystkie choroby i nowotwory też, a jak już się przypadki nowotworu zdarzyły to się okazuje, że akurat na nowotwory nie ma gwarancji 8/ mam wrażenie, że niedługo wszelkie niepowodzenia będą tłumaczyli tym, że ktoś stosował złą proporcję, bo zamiast 1:3:0,5 miał 0,99:3:0,49 :roll:

To jest odwracanie kota ogonem,nagle sie okaze,że DO nic w zasadzie nie leczy i wszystkim zrobi się smutno i nas pozwą za to do sądu ,będziemy odpowiadać za to,że DO nic nie leczy :sad: Mało tego,będą chcieli odszkodowania za to,że ludzie żywiący się optymalnie zapadają na raka .
Ostatnio zmieniony przez Iga Pon Wrz 14, 2009 20:08, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 20:07   

Iga napisał/a:

A skąd wiesz,że te listy są od osób cudownie wyleczonych? I skąd wiesz,czy ta dokumentacja medyczna zebrana przez lekarzy optymalnych jest od ludzi cudownie wyleczonych DO,a nie po prostu wymyślona ? Masz jakieś dowody na to? Już było tutaj pisane,ze takich listów różni pseudouzdrowiciele posiadają "setki",a nawet "tysiące" , swoją dokumentację medyczną również posiadają.
Takie "dowody" nic w zasadzie nie wnoszą.


a mi dr Lutz przysłał sms, że przechodzi na wegetarianizm :hihi:
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 20:10   

alejasienieznam napisał/a:

a mi dr Lutz przysłał sms, że przechodzi na wegetarianizm :hihi:

Rodzi się kolejne pytanie ;"skąd wiesz,że to był dr.Lutz? 8-)
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 20:15   

fink napisał/a:
Takim stylem pisania zrażasz ludzi do czytania Twoich wiadomości.
Bruford, gdybyś produkował mniej demagogii, a pisał więcej merytorycznie i konkretnie to więcej osób traktowałoby Cię poważnie.


Mnie jakoś nie zrażają posty Grizzly'ego, bo kumam o co mu biega.
Co do Bruforda - najzabawniejsze jest oskarżenie o brak merytoryki.

Już wcześniej coś pisałeś o zrażaniu - chyba kierując słowa do Edyty.

Poza tym, bardzo ciekawe zjawisko - gro osbomanów wobec faktu, że komuś się pogorszyło, używa wciąż tego samego argumentu o błędach w żywieniu. I na nic tłumaczenia wraz z podaniem dokładnego jadłospisu. Fink, po prostu nie da się żreć wedle proporcji 7 dni w tygodniu, kumasz?

Tomek
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 20:19   

M i T napisał/a:

Mnie jakoś nie zrażają posty Grizzly'ego, bo kumam o co mu biega.
Co do Bruforda - najzabawniejsze jest oskarżenie o brak merytoryki.
Już wcześniej coś pisałeś o zrażaniu - chyba kierując słowa do Edyty.
Tomek

Najcześciej ludzi drażni to,ze coś nie jest po ich myśli ,ale czy mamy zatem pisac pod publiczkę,tak żeby się wszystkim podobało,przekręcając niewygodne FAKTY,tak żeby one były wygodne? No bez przesady,tak się nie da.

No i Tomku jeszcze do Ciebie ;
Cytat:
Nie jest dziwne że się nie zrażasz, bo logicznie, merytorycznie i u podstaw udowodniłem, że to Ty się mylisz.

Widać jak na dłoni,ze "fink" stosuje pewną taktykę ;oskarązanie o brak merytoryki,o pomyłkę,pisze o zrażaniu,chce aby inni sobie to zakodowali,aby nas tak odbierano .Jakby co,to sobie każdy pomyśli,ze się mylimy,albo że zrażamy do siebie ludzi. O to chodzi "finkowi",a sam w zasadzie nic konkretnego nie napisał,stwarza takie wrazenie,ale uwazny czytelnik nic sensownego z jego postów nie wyniesie.
Ostatnio zmieniony przez Iga Pon Wrz 14, 2009 20:39, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pon Wrz 14, 2009 20:38   

fink napisał/a:
Jan Kwaśniewski nie daje nikomu gwarancji, że na diecie optymalnej nie zachoruje na nowotwór


"Gwarancji" może nie daje, pisze natomiast tak:

Cytat:
Przy żywieniu optymalnym praktycznie nie ma możliwości rozwoju w organizmie nowotworu, szczególnie nowotworu złośliwego. Nigdy nie spotkałem, aby człowiek stosujący żywienie optymalne na nowotwór zachorował. Często natomiast spotykałem chorych na różne nowotwory, u których pod wpływem żywienia optymalnego choroba ustępowała.
http://forum.dr-kwasniews...g19674#msg19674


i jeszcze raz tak:
Cytat:
Nie spotkałem zachorowania na nowotwór złośliwy u człowieka na diecie optymalnej
http://forum.dr-kwasniews...g20740#msg20740


A potem jeszcze tak:
Cytat:
Wielokrotnie chorzy podawali zmniejszanie się i zanikanie różnych guzów, którym przypisywano etiologię nowotworową w wyniku stosowania optymalnego. Zatem i u Pani ten guzek powinien zaniknąć. Przy żywieniu optymalnym nie ma warunków „ technicznych „ niezbędnych do powstania nowotworu. Przy żywieniu optymalnym nie ma czynników niezbędnych dla nowotworu, który już jest. Gdy nie jest jeszcze za późno, nowotwór zanika.
Nikt z ludzi stosujących dłużej lub krócej żywienie optymalne nie zgłosił mi, że zachorował na nowotwór. Wielu podawało, że raka płuc, mięsaka kości i z innych nowotworów zostali wyleczeni. [...]
Ponieważ przyczyną insuliny jest cukier, a jedną z najważniejszych przyczyn raka jest insulina, stąd przyczyną raka jest cukier. Przy małej ilości węglowodanów w diecie nowotwór złośliwy praktycznie rozwijać się nie może.
http://forum.dr-kwasniews...g21211#msg21211


I jeszcze raz:
Cytat:
Żywienie optymalne jest leczeniem przyczynowym w obu tych chorobach. Nic też dziwnego, że i u pana nowotwór ustąpił. Nie spotkałem nigdy u stosujących żywienie optymalne przypadków zachorowań na wrzodziejące zapalenie jelita grubego czy raka tego jelita. Jeżeli u pana nowotwór ustąpił, nie wróci prawie na pewno.
http://forum.dr-kwasniews...g12554#msg12554


Marishka
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Wto Wrz 15, 2009 09:22   

Hmmm,cóż mogę rzec w "temacie"? ;Wyraźnie widać,że "kogoś" bolą FAKTY,ale FAKTY są FAKTAMI i nie wiem,jakby się ktoś starał wykręcić,to i tak d**ę ma z tyłu.
DO ani nie zapobiega nowotworom,ani ich nie leczy i nie wiem,jakich by użyć marketingowych chwytów ,to i tak prawda wyjdzie na jaw,bo życie co dzień samo weryfikuje takie historyjki.
Z takimi cwaniaczkami już miałam do czynienia,także na mnie to nie robi żadnego wrażenia .

Może ten tekst
Cytat:
Optymalni są inni. Tylko oni mogą być innymi, bo tylko oni uzyskują umiejętność odróżniania dobra od zła, a tylko ta umiejętność wyklucza możliwość czynienia zła.

jest marketingowy,ale przede wszystkim jest FASZYSTOWSKI,to jest po prostu hardcor .
Jakim człowiekiem trzeba być,żeby coś takiego powstało w głowie...
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Wrz 15, 2009 11:07   

fink napisał/a:
[Bruford, gdybyś produkował mniej demagogii, a pisał więcej merytorycznie i konkretnie to więcej osób traktowałoby Cię poważnie.


:) Nie chce mi się wracać do przebrzmiałych tematów.Merytoryczne zastrzeżenia podstawowe pod adresem twierdzeń dr JK oraz jego "prac naukowych"z Arkadii można sobie odgrzebać w archiwum zarówno tego forum jak i forum Toan'a.Dodam jedynie ,że moje zainteresowanie odnośnie "traktowania mnie poważnie" przez środowisko wierzących optymalnych jest mnie więcej takie samo jak wobec expose nowego rządu Górnej Wolty.

Na marginesie : Morgano nie wiadomo czy był na optymalnej.Jasne.Zasłużony propagator i zwolennik , jeden z najstarszych doradców żywieniowych.To kto właściwie jest na tej diecie?.:) Skąd pewność że sam Mistrz ? :) A może ona w ogóle jest taka trudna i tak bardzo dla wybranych ,że właściwie nikt na niej nie jest? :) [/fade]
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Wrz 15, 2009 11:50   

gudrii napisał/a:
[ odpowiedz mi na to pytanie, czy jest to mozliwe aby ktos kto nie potrafi zadbac o wlasny tylek mogl zadbac o cudzy?

Uwazam ze kazdy ale to kazdy bez wyjatku kto nie dba o swoja kondycje fizyczna i nie stara sie jej wzmacniac jest poprostu inwalidom, kazdy facet co nie przebiegnie 5k i nawet nie pracuje aby do tego dojsc jest inwalidom i tyle i dotyczy to tez lekarzy wiec tacy ludzie nie moga dawac prad innym.


Heh , dobra , przedłużę jeszcze ten dialog , głównie dlatego ,że zachowujesz się jak taki paleo-łowca :) . Wykopałeś pracowicie dół , zaostrzyłeś paliki , wbiłeś je w dno a potem sam do wspaniałej pułapki wpadłeś :)

Oczywiście ,że może pomóc. Wystarczy, że ma inne priorytety życiowe. Zapamiętaj sobie , Gudrii , na resztę życia , że ludzie miewają zasadniczo swoje prywatne priorytety , które , widzisz, niekoniecznie muszą być zgodne z Twoimi. Albo wręcz zwykle nie będą zgodne. I tak np nie każdy facet ma priorytety związane z ilościa przebiegniętych kilometrów. Bo na ten przykład , nie ma czasu na takie zabawy albo ma to zwyczajnie w d...
Teraz się zastanów , bo nie piszę ze złośliwości tylko dlatego ,że sam mi odbezpieczonego gnata do ręki wcisnąłeś. Popełniasz elementarny błąd ortograficzny - czy to ma oznaczać ,że należy Cię odsunąć na przyszłość od jakiejkolwiek pracy umysłowej ??-wg Twojej logiki tak.Wg mojej nie.[/fade]
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Wrz 15, 2009 12:12   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
[ustawa zabrania nielekarzom prawa dostępu do podręczników lekarskich i forumowicze muszą wierzyć Panu na słowo. Omawiamy tylko nieszkodliwy błonnik, a nie np. parkopan czy fentanyl. Spokojnie można tę tajną wiedzę na temat nieprzyswajalnego błonnika i wiatrów ujawnić.
JW


Ujawniam niniejszym :)

Medycyna Wewnętrzna , Gerd Herold i wsp., wydanie VII , str 540

..." objętość powst.gazu zależy od tego ile niestrawionych węglowodanów (szczególnie celulozy) przedostanie się do jelita grubego oraz od rodzaju pożywienia.Pokarmy bogato włóknikowe, jak chleb gruboziarnisty, płatku kukurydziane , warzywa , owoce ,nasilają tworzenie sie gazu w jelicie grubym......"

W rewanżu proszę o dane nt ustawy.
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Śro Wrz 16, 2009 08:23   

M i T napisał/a:
Fink, po prostu nie da się żreć wedle proporcji 7 dni w tygodniu, kumasz?
Tomek

Tomek,da się tak żreć i żreją,tylko że trzeba się liczyć później z konsekwencjami takiego "mechanicznego" żarcia.
To nic ,że najpierw jest "ładnie,pieknie",na "chipsach" przez wiele lat również może być "ładnie,pieknie" ,tylko że w jednym,jak i w drugim przypadku człowiek po latach "budzi się z ręką w nocniku" :shock:
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Śro Wrz 16, 2009 11:40   

Bruford napisał/a:

W rewanżu proszę o dane nt ustawy.

Cytat:


Dz.U.08.210.1327 → z dnia 28 listopada 2008 r.
ROZPORZĄDZENIE
MINISTRA ZDROWIA 1) 2)
z dnia 21 listopada 2008 r.
w sprawie reklamy produktów leczniczych
Na podstawie art. 59 ustawy z dnia 6 września 2001 r. - Prawo farmaceutyczne (Dz. U. z 2008 r. Nr 45, poz. 271) zarządza się, co następuje:
...
§ 12.
1. Reklama produktu leczniczego kierowana do osób uprawnionych do wystawiania recept lub osób prowadzących obrót produktami leczniczymi musi zawierać następujące niezbędne dane: ...
5. Reklamę, o której mowa w ust. 1, należy przedstawiać w taki sposób, aby nie docierała do osób, dla których nie jest przeznaczona.

Otóż interpretacja tego przepisu jest bardzo szeroka i dotyczy również własności leków opisywanych w podręcznikach medycznych.
Natomiast rzeczywiście jest to rozporządzenie do ustawy wydane przez:
Cytat:
MINISTER ZDROWIA
w porozumieniu:
MINISTER ROLNICTWA I ROZWOJU WSI
2) Przepisy niniejszego rozporządzenia dokonują częściowego wdrożenia postanowień dyrektywy 2001/83/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 6 listopada 2001 r. w sprawie wspólnotowego kodeksu odnoszącego się do produktów leczniczych stosowanych u ludzi (Dz. Urz. WE L 311 z 28.11.2001, str. 67, z późn. zm.; Dz. Urz. UE Polskie wydanie specjalne, rozdz. 13, t. 27, str. 69).
3) Niniejsze rozporządzenie poprzedzone było rozporządzeniem Ministra Zdrowia z dnia 16 grudnia 2002 r. w sprawie reklamy produktów leczniczych (Dz. U. Nr 230, poz. 1936), które utraciło moc z dniem 2 listopada 2008 r. na podstawie art. 15 ustawy z dnia 30 marca 2007 r. ustawy o zmianie ustawy – Prawo farmaceutyczne oraz o zmianie niektórych innych ustaw (Dz. U. z 2007 r. Nr 75, poz. 492).

JW
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Wrz 16, 2009 12:07   

Eee , grubo Pan nadinterpretował. Wychodzi na moje , kolejny mit obalony.W rozporządzeniu jest mowa o komercyjnej reklamie leków kierowanej do lekarzy a nie o podręcznikach.Zresztą gdyby to dotyczyło książek to musiałyby one być dystrybuowane w jakimś zamkniętym obiegu.Intencją prawodawcy zapewne było to ,że niuanse reklamy leków są do odczytania przez zawodowców , przeciętny człowiek może je fałszywie odczytywać.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Śro Wrz 16, 2009 12:48   

Bruford napisał/a:
Eee , grubo Pan nadinterpretował. Wychodzi na moje , kolejny mit obalony.W rozporządzeniu jest mowa o komercyjnej reklamie leków kierowanej do lekarzy a nie o podręcznikach.Zresztą gdyby to dotyczyło książek to musiałyby one być dystrybuowane w jakimś zamkniętym obiegu.Intencją prawodawcy zapewne było to ,że niuanse reklamy leków są do odczytania przez zawodowców , przeciętny człowiek może je fałszywie odczytywać.

Tak to tłumaczyli prostaczkom w mass mediach.
Nie sądzi się za intencje, ale za czyny. Papugi interpretują ten przepis, jak niżej.
http://biznes.gazetaprawn...klame_leku.html
JW
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Wrz 16, 2009 12:58   

Witold Jarmolowicz napisał/a:

Nie sądzi się za intencje, ale za czyny. Papugi interpretują ten przepis, jak niżej.
http://biznes.gazetaprawn...klame_leku.html
JW


To dotyczy kompletnie czego innego i zapewne odnosi się do sytuacji kiedy dziennikarz podaje preparat pod jego nazwą handlową .Taki "product placement" jaki można już w polskich filmach fab.oglądać. To zupełnie inna sprawa.Ponadto w podręcznikach nie operuje sie nazwami handlowymi zazwyczaj tylko albo chemicznymi albo odnoszącymi się do grup leków.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Śro Wrz 16, 2009 13:07   

Bruford napisał/a:
Zresztą gdyby to dotyczyło książek to musiałyby one być dystrybuowane w jakimś zamkniętym obiegu.

Ależ to się właśnie dzieje na naszych oczach i niczego nie muszę udowadniać. Na każdym portalu medycznym są ogólnie dostępne informacje tzw. dla pacjenta oraz dla wtajemniczonych z certyfikatem lekarskim. Przed zarejestrowaniem delikwent jest sprawdzany w centralnym rejestrze, czy rzeczywiście należy do bractwa (sorry, wyszła niezamierzona analogia).
Podobnie, wydawcy niektórych publikacji też wymagają certyfikatu.
Rozumiem, że będąc po uszy wewnątrz tego hm... towarzystwa nie ma Pan okazji dostrzegać takich zjawisk.
JW
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Wrz 16, 2009 13:29   

Lawiruje Pan jak może , mam nadzieję ,że to nie jest wrodzona niechęć do przyznania się do błędu. Rozpoczął Pan stwierdzeniem , że wiedza podręcznikowa jest na mocy ustawy niedostępna dla laików.Wykazano ,tj właściwie sam Pan wykazał ,że to nie jest prawda.Teraz stawia Pan argument totalnie z innej beczki i czyni Pan zarzut z faktu,że niektóre portale med. są dla lekarzy. No coż , są i już. Poza wymianą korespondencji oraz artykułami med. dostępnymi za free nie ma tam nic "tajemnego". Chodzi też o sposób formułowania info dla pacjenta bo używanie języka czysto zawodowego często gęsto powoduje dezorientację ludzi a i panikę w inywidualnych przypadkach. Te same artykuły za 10-30 dolków laik może sobie zamówić np via Springer-Verlag.A wiedzę medyczną może Pan sobie posiąść z kupionego (bez zakazu ) podręcznika.Co więcej , za 400 funtów rocznie może Pan sobie kupić dostęp do podstawowej medycznej bazy danych na świecie.

Ta drobna złośliwostka "hmm...towarzystwa" niespecjalnie Panu pomaga.Jeśli swoje towarzystwo uważa Pan za zacniejsze, Pana sprawa.Nie zmienia to faktu ,że w tej konkretnej sprawie nie ma Pan racji a w tym konkretnym dialogu dość swobodnie rozwalono najmniej 3 mity na temat "hmm...towarzystwa" o którym , przyznajmy to szczerze , niewiele Pan jednak wie.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Śro Wrz 16, 2009 19:07   

Bruford napisał/a:
Nie zmienia to faktu ,że w tej konkretnej sprawie nie ma Pan racji a
w tym konkretnym dialogu dość swobodnie rozwalono najmniej 3 mity na temat
"hmm...towarzystwa" o którym , przyznajmy to szczerze , niewiele Pan jednak
wie.

Używając podobnego sposobu argumentacji, z pełną satysfakcją stwierdzam, że
niczego Pan nie obalił.
Na marginesie: tekst "hmm...towarzystwa" odnosi się w kontekście do hermetycznego bractwa, jakie istnieje w każdej profesji, a nie w sensie Low or High Society.
Natomiast bractwo, hmm... rzeczywiście nieszczęśliwy termin. Tu się chyba obaj zgadzamy.
A ujmując bardziej merytorycznie.

Rozumiem Pańską irytację. Nie da się udowodnić albo obalić prawidłowości oceny
jakiegoś wycinka rzeczywistości poprzez szczegółowe drążenie każdego zdania, jak
to w zwyczaju mają prawnicy. To jest najlepsza metoda na rozmycie tematu i sformułowanie księżycowego orzeczenia.

Rozumiem Pańską irytację, ponieważ, zakładam, że stara się Pan dobrze wywiązywać ze swoich obowiązków, a tutaj akurat pojawił się skrzeczący temat, w jaki sposób medycyna jest widziana oczami pacjenta.

Rozumiem Pańską irytację, ponieważ, jeżeli jest Pan praktykującym lekarzem, doskonale zdaję sobie sprawę, jakich problemów dostarczają Panu niesforni pacjenci, którzy... No i wystarczy, to nie jest właściwe miejsce. A jakby w pracy było jeszcze mało, tutaj na forum potencjalni chorzy też są nastawieni negatywnie.

Rozumiem Pańską irytację, ponieważ, jeżeli pracuje Pan na uczelni, nie wiem, jak tam u Pana, ale zazwyczaj jest to siedlisko frustrującego feudalizmu i marnych zarobków. A w Polsce dodatkowo diabeł pali pod polskim uczelnianym kociołkiem.

Rozumiem Pańską irytację, ponieważ, z postów wynika, że jest Pan człowiekiem inteligentnym. Niestety, zazwyczaj awansują bęcwały na zasadzie, że odpowiedzialną
pracę trzeba dać mądremu człowiekowi, bo ktoś musi z sensem pracować i nie spartolić. W ten sposób matołki mają więcej czasu na antyszambrowanie i większe szanse na awans.
Oczywiście zdarzają się chlubne wyjątki, więc niech żaden z wysokiej półki nie bierze tego
osobiście do siebie. To tylko taka ogólna reguła. W książce Białe lwy muszą umrzeć
Vituusa Dreszera (to się jakoś inaczej pisało) etolog na przykładzie badania zwierząt
stwierdził: szef ma mniejszy mózg.

Wracając do tematu, rozumiem Pańską irytację człowieka, który widzi medycynę
oczami lekarza i nie bardzo wypada mu ten punkt widzenia tutaj opisać, bo to nie to
forum.
A tutaj skrzeczy medycyna widziana oczami pacjenta.
Ot i taka dychotomia, żeby nie powiedzieć marksowska dialektyka.
Panie Bruford, bardziej Pana rozumiem, niż się Panu wydaje.
Pozdrawiam
JW
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Wrz 17, 2009 09:10   

Iga napisał/a:
Ale tak naprawdę,to ta dieta miała być taka skuteczna we wszystkim,ale jednak Morgano na ten przykład nie zyje ,a był na DO

Morgano nie był na DO, co już dawno ustaliliśmy
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Wrz 17, 2009 09:26   

Bruford napisał/a:
3.Neuro z CSK MSWiA -tylko elitarni.Jasne , bo autor wypowiedzi już nie miał do czynienia z OIOK-iem czy jakimkolwiek tamże oddziałem.:)

widzę, że lubisz być precyzyjny, ale w tym wypadku taki nie jesteś, bo ja podałem przykład Neuro CSK MSWiA jako miejsca, gdzie są wysokiej klasy specjaliści
ale nigdzie jednak nie zaznaczałem, że tylko oni są elitarni
napisałem o tej klinice, bo dobrze ją znam
znam też nieźle ortopedię i traumatologię, a szczególnie dr. Żbkikowskiego - bardzo fajny gość
reszty nie znam, więc się nie wypowiadam
P.S. jeśli przymiotnik "elitarny" Ci się nie podoba, to można użyć jakiegoś synonimu, jak np. "fachowy"
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Wrz 17, 2009 11:18   

Nie byłem precyzyjny bo pomyliłem autorów postów i odniosłem Twój do kogoś innego.Natomiast , tak słowo "fachowy" będzie odpowiedniejsze.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Wrz 17, 2009 12:18   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
[
Rozumiem Pańską irytację. JW



No cóż. Obaliłem , obalilem ale nie chce Pan tego przyznać , OK , zostawmy to.Nawiasem mówiąc skonstruowanie postu na bazie rytmicznie powtarzanej inkantacji może świadczyć ,że obok zdolności do dramaturgii , post Pański byl pisany emocjonalnie.Pewna pseudonaukowczyni (MiT coś pewnie wiedzą ) Felicitas Goodman była skłonna doszukiwać sie w tym zjawisk nadprzyrodzonych. Ale do rzeczy

Pańskie diagnozy w wymiarze ogólnym celne tylko dość oczywiste.O ile mnie pamięć nie myli , ma Pan wykształcenie ścisłe i zdaje się jakiś okres pracy akademickiej za sobą.Nic zatem nowego.Widział Pan to tak jak i ja.Ale to jeszcze nie oznacza znajmości specyfiki obcego środowiska.Ja go nie bronię zresztą. Tylko jego defekty widzę nieco inaczej.

Pańskie diagnozy w skali mikro , tj ad mojej skromnej osoby byłyby zapewne częsciowo słuszne jakiś czas temu.Obecnie uprawiam zawód w formie wolnej , poza systemem publicznym.To daje mi luksus swobody i dystansu. Naiwnością z Pańskiej strony byłoby sądzić ,że wciąż jeszcze może dziwić mnie lub irytować "skrzeczenie medycyny w oczach pacjentów". Znów pan mitologizuje. Dostrzegam to doskonale tylko przyczyny zapewne postrzegam nieco inaczej.Nadto , co pewnie potwierdzą ci którzy mnie trochę znają (MiT np) mój "punkt irytacji" jest stanowczo gdzie indziej :)

Nie rozumiem jednego ( i nawet jestem w tym punkcie dośc bezradny :) ) .jeśli jest Pan byłym pracownikiem nauki to niewątpliwie metodologia naukowa jest Panu znana.Umysł ścisły zapewne zatem logika Arystotelesowska też nie jest Panu obca , podobnie jak fakt ,że diety LC intensywnie bada też i medycyna akademicka.Po co zatem ustawia sie Pan w pozycji , roboczo nazwijmy, irracjonalnej przesady? Po co mitologizowanie niepotrzebne skoro wiarygodnego oręża jest pod dostatkiem ? Naprawdę mam uwierzyć ,że jest Pan skłonny analizować kolejny , amerykańsko-ormiański tym razem , quack paramedyczny wbrew logice ?? Ja w każdym razie pozostaję z nadzieją na racjonalizm bo "stosowaną psychologię tłumu" naiwne historiozofie i "obojętność " wobec logiki oddajmy Mistrzom ( :) )[/code]
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Pią Wrz 18, 2009 09:18   

Jakby zaczął Pan przestawiać temat na inne tory i sugerować rzeczy nieistniejące, ale odpowiem.
Pisanie z błędami ortograficznymi i stylistycznymi przy użyciu obelżywych słów może być odkrywcze u twórców tej miary co np. Henry Miller czy Stanisław Grochowiak.
My, siermiężni wyrobnicy słowa powinniśmy pisać gramatycznie w miarę możności budując dramaturgię wypowiedzi, która zainteresuje czytającego.
Jak już tu kilka razy pisałem, rządzi międzymózgowie, emocje a nie rozum. Przez całe życie, tam, gdzie możemy robić coś dobrowolnie, zajmujemy się wyłącznie tym, co porusza nasze emocje. Maxwell tylko dlatego napisał swoje genialne równania falowe, że ich elegancja poruszała w jego umyśle emocje, pomimo, że jest to najczystsza abstrakcyjna matematyka. W przeciwnym wypadku zająłby się uprawą kwiatków albo przepracowaniem swego dzieciństwa a my nie mielibyśmy radia, TV, komórek i GPSa.

W miarę możności pisząc staram się spełniać powyższe warunki.

Zgrabnie próbuje Pan zepchnąć temat w stronę magii, znachorstwa używając terminu inkantacja na określenie formalnego zabiegu literackiego, którym się posłużyłem.
Jest to Pańskie inteligentne posunięcie, otwierające możliwość etykietowania wszystkiego, co wykracza poza uznaną medycynę piętnem nienaukowego znachorstwa.
Rozumiem tę dziecięcą chorobę naukowości (parafrazując Lenina) dyscyplin, którym daleko jeszcze do fizyki czy matematyki. Świat kwantów tak bardzo kłóci się ze zdrowym rozsądkiem, że to właśnie fizycy są gotowi bez uprzedzeń rozpatrywać najdziwniejsze metody i teorie, ponieważ fizyka nauką jest bezdyskusyjną. W przeciwieństwie do tego, nauki biologiczne do dzisiaj są raczej naukawe niż naukowe, co powoduje, że ich przedstawiciele chcą "być świętsi od Papieża" i nieustannie obawiają się, żeby ich ktoś nie posądził o znachorstwo i nienaukowość.
Dlatego, wywodząc się z kręgów nauk ścisłych nie widzę przeciwwskazań, żeby nie rozpatrywać dowolnego tematu bez uprzedzeń, z telekinezą, teleportacją, szamanizmem, kosmologią i fenomenem Big Brothera włącznie. Na początku rozważań nie uprzedzając się w żadną stronę i nie przesądzając niczego.
To zdaje się jest fundamentem ścisłych nauk.

Z tą powszechnością badań diet niskowęglowodanowych w Polsce to znaczna licentia poetica. W latach 90-tych w PANie prof Józef Langsdorf przy zaangażowaniu prof. Pilisa zbadał dietę ketogenna w sporcie. Niedawno prof. Pilis badał optymalnych oraz w Poznaniu jest prowadzone badanie optymalnych, bardziej statystyczne niż biochemiczne. To jakby wszystko. Może jeszcze gdzieś coś się bada, ale do powszechności znacznie daleko.
JW
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 18, 2009 10:58   

ja dodam Brufordzie, że coś może się wydawać logiczne, a takowym nie jest. Bo po prostu wiedza jest niepełna. Chcesz czy nie Ty po kilku latach studiów masz odpowiednio ustrukturalizowane myślenie. Dobrze, że do wszystkich zagadnień podchodzi się naukowo, gdyby tak nie było to aż strach myśleć...ale czemu zakładamy nieomylność naukowego dorobku? Pisałeś wcześniej, że związek między psychiką a tarczycą jest znany i badany. Świetnie, ale kiedyś medycyna chyba nie zakładała takiego związku. A teraz jest znany i badany, ale przecież nie wiadomo jak to dokładnie działa. Nawet jak się udowodni(zakładam dla potrzeb wywodu że tak będzie), że jest taki związek to nie wiadomo czy mechanizm będzie jasny. A skoro mechanizm nie jest jasny to tak naprawdę wiele nie wiemy. Może całość pracy tarczycy tak naprawdę zależy od psychiki? Piszę szybko, bo mam zaraz egzamin, nie wiem czy to zrozumiałe jest to co chcę przekazać. Ogólnie chodzi mi o to, że zawsze jest jakiś margines, niewiadoma, która może spowodować że zwrot wbrew logice jest nieprawdziwy. Zakłada się nieomylność założeń, a tak wcale nie musi być. Ja studiuję ekonomię. Co ludzie myślą o ekonomistach to wiadomo. Że wszyscy ekonomiści się mylą wiadomo. Ale jednak opierają się często na logicznych założeniach. Niektórych wiara w nieomylne założenia doprowadziła do spektakularnych upadków. Choćby kilku laureatów Nobla w dziedzinie ekonomii z ostatnich lat zbankrutowało...(no, niektórych chyba i chciwość zgubiła)
Oczywiście nie chodzi mi o to by negować założenia i dorobek naukowy, ale żeby mieć świadomość, że jeszcze wszystkiego nie wiemy. Co za tym idzie nie negować z całkowitą pewnością "dorobku" innych dziedzin.
Sam jestem "prawie skrajnym" racjonalistą, ale takie podejście jak Twoje wydaje mi się po prostu arogancją.
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 18, 2009 12:01   

Witold Jarmolowicz napisał/a:
Jakby zaczął Pan przestawiać temat na inne tory i sugerować rzeczy nieistniejące, ale odpowiem.
JW


No , teraz to Pan namanipulował nieco.
Wstęp z inkantacją wziął się jedynie z luźnego skojarzenia i miał jedynie charakter dygresji także troszkę Pan nadinterpretował. Do rzeczy.
Ustawia sie Pan , umiejętnie trzeba przyznać , w takiej szlachetnej pozie uczonego który pozbawiony jest uprzedzeń i chwalebnie cześć oddaje fundamentom. No to tak trochę mnie ma ustawić na pozycji tego , który będąc uprzedzon i lęków rozmaitych pełen , obiektywny być nie może.No , rozumiem oczywiście intencje tej roszady , niemniej jednak cel dla mnie jest czytelny.Otóż nie ma Pan racji , jak sam Pan dobrze wie. Nie uwierzę bowiem ,że bedzie Pan wzniośle i bez uprzedzeń studiował "objawienie naukowe" dajmy na to ,że człowiek to tak naprawdę jamochłon a nie ssak lub np że okręty podwodne to fikcja wymyślona przez TV.A takie właśnie proporcje odnoszą się do sytuacji gdy lekarz czy biolog czyta o leczeniu raka cieciorką podawaną naskórnie.Odwołuje się Pan do fizyki kwantowej co zgrabnym jest zabiegiem ale znów czytelnym.Konsekwentnym będąc odpowiem ,że niewiele wiem o fizyce kwantowej - z całą pewnością zbyt mało by dyskutować z fachowcem.Nie wiem co z fizyki kwantowej jest nauką co spekulacją , co jest badalne a co nie.Ale właśnie w tym punkcie zapytam ---gdzie się zatem podziała Pańska konsekwencja??
O proporcjach nauki , nieweryfikowanej empirii i nienaukowości w medycynie musielibyśmy otworzyć nowy wątek - niemniej jednak założenie ,że medycyna boi się takich posądzeń jak Pan to opisuje --eee , przesadza Pan mocno

Co do LC nie ma Pan racji.Literatura jest ogromna.Ja zwyczajnie nie pisałem ,że polska.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 18, 2009 12:21   

Bruford napisał/a:
Co do LC nie ma Pan racji.Literatura jest ogromna.Ja zwyczajnie nie pisałem ,że polska.

No ogromna; ale co z tego? to się nijak nie przekłada na praktykę lekarską
u nas w Polsce lekarz kardiolog przepisze Ci chudy high-carb + statyny, a tylko jacyś niszowi zaproponują coś rozsądnego
w przypadku innych schorzeń (innych niż choroby sercowo-naczyniowe) sytuacja jest analogiczna - ta sama dieta + najczęściej sporo niepotrzebnych i szkodliwych leków; albo w ogóle żadnych zaleceń żywieniowych tylko po prostu wolna amerykanka :razz:
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 18, 2009 12:26   

alejasienieznam napisał/a:
ja dodam Brufordzie, Sam jestem "prawie skrajnym" racjonalistą, ale takie podejście jak Twoje wydaje mi się po prostu arogancją.


Wiesz co , ja sie tam łatek nie boję. Przyjmijmy ,że to co teraz napiszę dalej będzie aroganckie (choć to tylko pozory).Napisałeś bowiem truizmy.Wszystko co napisałeś jest oczywiste do bólu. Tylko to trochę nie na temat jest. Ja konstestuję zupełnie coś innego tj nałogowe , nieomal odruchowe kwestionowanie dawno zweryfikowanych oczywistości , nawet niekoniecznie medycznych ale np biologicznych połączone z bezkrytyczną , entuzjastyczną wręcz akceptacją nieomal każdego pseudonaukowego bełkotu byleby tylko...No właśnie , byleby co? Ano za każdym razem to samo.Byleby tylko pobzdolić o jakichś spiskach , trochę o własnej szlachetności tudzież szczerej acz nie pozbawionej iskry geniuszu umysłowości następnie o lekarzach-bandytach i już można sprzedać książki albo wręcz trochę bliżej nie zidentyfikowanego zielska lub też cudowny aparacik na dwie baterie R14.Nawet słowo kontestować jest niewłaściwe bo jaka to konkurencja dla medycyny?Żadna mimo hucznych deklaracji.Dla mnie to jest fenomen psycho-socjologiczny raczej.
A propos tarczycy , sam stworzyłeś przykład.Piszesz ,że nie wszystko wiadomo itp.To truizm jest.Ale to co wiadomo to już tego nie sprawdzamy --czyli co konkretnie miało miejsce u Ciebie :)
A propos arogancji .Na forum , heh , konkurencyjnym , jakiś człowiek co się o cudnej cieciorce dowiedział , już z dumą zaciera ręce i pisze w samozadowoleniu ,że "niebawem następny certyfikat mu na ścianie zawiśnie" i "on konkurencję będzie medycynie czynił choć on tylko technik obróbki skrawaniem" .Tu masz wódkę i popitkę w jednym czyli kompleksy niepotrzebne i arogancję (także w jednym)

PS powodzenia , skop komisji tyłki.[/code]
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 18, 2009 12:30   

Hannibal napisał/a:
Bruford napisał/a:
Co do LC nie ma Pan racji.Literatura jest ogromna.Ja zwyczajnie nie pisałem ,że polska.

No ogromna; ale co z tego? to się nijak nie przekłada na praktykę lekarską
u nas w Polsce lekarz kardiolog przepisze Ci chudy high-carb + statyny, razz:


Eee , upraszczasz.To jest tak : masz odrobinę racji a resztę już sobie dosnuwasz bo Ci sie wszystko takie proste wydaje. Ja to nawet rozumiem poniekąd. Tylko to jest temat na oddzielny wątek.
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pią Wrz 18, 2009 12:39   

Bruford napisał/a:
..."niebawem następny certyfikat mu na ścianie zawiśnie"...

Bruford jakie to "smakowite" ! 8-)

I mamy "mlotkowego uzdrowiciela" :hah:

Tu "lewatywka" tam glupa ..... "przypalenie",
a na koniec jeszcze "szczoszki" na uleczenie! :hihi:

BTW
Tylko dlaczego nie wystarcza juz same "zoltka i podgardle"? :hihi:
.
 
     
Hannibal 
Moderator

Pomógł: 191 razy
Wiek: 40
Dołączył: 25 Lut 2007
Posty: 15904
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 18, 2009 12:39   

Bruford napisał/a:
Eee , upraszczasz.To jest tak : masz odrobinę racji a resztę już sobie dosnuwasz bo Ci sie wszystko takie proste wydaje. Ja to nawet rozumiem poniekąd. Tylko to jest temat na oddzielny wątek.

absolutnie nie wydaje mi się wszystko proste
rzeczywistość jest na pewno mocno skomplikowana
ale w uproszczeniu tak to, Brufordzie, wygląda - rozmawiam z moją ciocią, której mąż (mój wujek) miał parę lat temu zawał i ona wyraźnie mi mówi, że nie zna takiego kardiologa, który zalecałby coś innego niż high-carb, czy 5 razy dziennie warzywa i owoce, a do tego obowiązkowo statyny i obniżanie na siłę całkowitego cholesterolu
to oczywiście nie jest temat na ten wątek - ten temat jest o śmierci Morgano i przypominam po raz kolejny, że ten Pan nie był na żadnym żywieniu optymalnym
_________________
Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Wrz 18, 2009 13:00   

alejasienieznam napisał/a:
Pisałeś wcześniej, że związek między psychiką a tarczycą jest znany i badany. Świetnie, ale kiedyś medycyna chyba nie zakładała takiego związku. A teraz jest znany i badany


Zakładała, zakładała, jeszcze w latach 30. ubiegłego wieku. Odsyłam do prac "ojca" medycyny psychosomatycznej Franza Alexandra i innych.

Marishka
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Pią Wrz 18, 2009 13:51   

Cytat:
The mental never influences the physical. It is always the physical that modifies the mental, and when we think that the mind is diseased, it is always an illusion.


Pod tym się podpisuję wszystkimi kończynami. Ciało ma "bezpośrednio-pośredni" wpływ na psychikę natomiast psychika "pośrednio-bezpośredni" (ładnie to nazwałem czy masło maślane?)
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pią Wrz 18, 2009 14:22   

Bruford napisał/a:
i "on konkurencję będzie medycynie czynił choć on tylko technik obróbki skrawaniem"

To jest piękne! To zupelnie jak z "psycholożką" studiującą "psychologię" na Tinie, ...choć ona tylko "sklepowa" :)
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Wrz 18, 2009 23:06   

M i T napisał/a:
alejasienieznam napisał/a:
Pisałeś wcześniej, że związek między psychiką a tarczycą jest znany i badany. Świetnie, ale kiedyś medycyna chyba nie zakładała takiego związku. A teraz jest znany i badany


Zakładała, zakładała, jeszcze w latach 30. ubiegłego wieku. Odsyłam do prac "ojca" medycyny psychosomatycznej Franza Alexandra i innych.

Marishka


ale główny nurt medycyny czegoś takiego nie zakładał, czy się mylę?. To że Franz Alexander dostrzegał tą zależność nie znaczy jeszcze że medycyna go dostrzegała. W dzisiejszych czasach by to nazwano medycyną alternatywną. Teorie i praktyka Sarno, mimo że to czasy prawie obecne, też przecież były(są?) na uboczu medycyny.
Jutro dokończę i odpiszę Brufordowi :papa:
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Pią Wrz 18, 2009 23:41   

alejasienieznam napisał/a:
. W dzisiejszych czasach by to nazwano medycyną alternatywną.


Ale zauważ zjawisko ciąży urojonej. Czy to nie koronny dowód na relacje psychosomatyczne? Już lepsiejszego nie znam, a nie sądzę, by medycyna doskonale nie opisała tego zjawiska, co nie znaczy, że akademicy trąbią o tym na wszystkie strony.

Tomek

ps: Wikiśmietnik piszę tak o tym fenomenie:
Cytat:
Ciąża urojona u kobiet jest jednym z najpoważniejszych zaburzeń psychicznych

Zamiast "psychosomatycznych", mamy "psychiczne" - nie wiedzieć czemu.
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Sob Wrz 19, 2009 11:37   

Zauważmy skromnie, że psy też miewają ciąże urojone.
Znaczy nie psy, tylko suki, ale w polskim języku konotacja tego słowa jest, no trochę dwuznaczna.
JW
 
     
Witold Jarmolowicz 
Site Admin

Pomógł: 46 razy
Dołączył: 06 Sie 2007
Posty: 8795
Wysłany: Sob Wrz 19, 2009 12:50   

Bruford napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Jakby zaczął Pan przestawiać temat na inne tory i sugerować rzeczy nieistniejące, ale odpowiem.
JW


Nie uwierzę bowiem ,że bedzie Pan wzniośle i bez uprzedzeń studiował "objawienie naukowe" dajmy na to ,że człowiek to tak naprawdę jamochłon a nie ssak lub np że okręty podwodne to fikcja wymyślona przez TV.A takie właśnie proporcje odnoszą się do sytuacji gdy lekarz czy biolog czyta o leczeniu raka cieciorką podawaną naskórnie.
Odwołuje się Pan do fizyki kwantowej co zgrabnym jest zabiegiem ale znów czytelnym.Konsekwentnym będąc odpowiem ,że niewiele wiem o fizyce kwantowej - z całą pewnością zbyt mało by dyskutować z fachowcem.Nie wiem co z fizyki kwantowej jest nauką co spekulacją , co jest badalne a co nie.Ale właśnie w tym punkcie zapytam ---gdzie się zatem podziała Pańska konsekwencja??
O proporcjach nauki , nieweryfikowanej empirii i nienaukowości w medycynie musielibyśmy otworzyć nowy wątek - niemniej jednak założenie ,że medycyna boi się takich posądzeń jak Pan to opisuje --eee , przesadza Pan mocno
Co do LC nie ma Pan racji.Literatura jest ogromna.Ja zwyczajnie nie pisałem ,że polska.

Na tematy istoty człowieczeństwa, świadomości, kosmologii, spisków światowych, Czerwonego Kapturka i kreacji pieniądza napisałem tutaj kilkaset postów. Niektóre z nich daleko wybiegają poza to, co uznaje nie tylko biologa, ale nawet fizyka.
Jak widać, jestem gotów do podejmowania niekonwencjonalnych tematów i przykładania do nich miary logiki. Być może umknęło Pańskiej uwagi, że rozważałem tutaj przeniesienie świadomości człowieka do komputera oraz aspekty filozofii solipsyzmu.
Możemy nawet rozwinąć teorię jamochłonu, aczkolwiek już na starcie widać, że byłoby to zajęcie jałowe poznawczo. Ale może się mylę, może porównanie człowieka i jamochłonu jest heurystycznie obiecująca. Jeżeli ma Pan w tej kwestii jakieś ciekawe przemyślenia, a nie tylko arbitralne prezentowanie własnego votum separatum, jestem gotów do wymiany poglądów.
Moim zdaniem o wiele ciekawsza byłaby komparacja człowieka i bakterii. Piszę to zupełnie serio.

Co do fizyki kwantowej. To jeszcze trudniejsze niż teorie względności. Nikt z nas nie jest w nich biegły. Z faktu, że kiedyś musiałem wykuć na blachę równania Schrodingera i statystykę Bose-Einsteina nie wynika, że je pamiętam, podobnie mechanikę kwantową.
Wszakże wnioski z tych działów fizyki może pojąć nawet gimnazjalista, a cóż dopiero człowiek po dowolnych studiach. Za wyjątkiem zaliczających akurat fizykę, wszyscyśmy tu równi sobie i wystarcza nam wiedza na poziomie Wikipedii. Nie sądzę, żeby fenomen cząstek splątanych przekraczał możliwości naszego zrozumienia, aczkolwiek najtęższe głowy nie wiedzą, dlaczego ten fenomen występuje.
W trakcie dyskusji o solipsyzmie dotarło do mnie, że ze wszystkich aktualnie znanych mechanizmów tylko cząstki splątane mogą tłumaczyć fenomen świadomości. Uczyniliśmy taki nasz mały krok w wielkim marszu ludzkości do wiedzy.
Generalnie rozważania nasze tutaj poszukują uproszczenia problemu do elementarnych zasad logicznych i zwykłej arytmetyki, dostępnej każdemu nawet bez kalkulatora, o komputerach nie wspominając. Podobno Edwin Hubble takim sposobem uzasadnił rozszerzanie się Wszechświata, na jednej kartce papieru. To jest to, co mnie najbardziej pociąga i nie potrzeba do tego równań różniczkowych.

Jeżeli chodzi cieciorkę, poza inwektywami, że jest to oczywiste znachorstwo, nie spróbował Pan poważnie rozważyć za i przeciw.
Może więc ja spróbuję przyłożyć do tego miarę logiki.
JW
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 21, 2009 12:56   

[quote="Witold Jarmolowicz"]
Bruford napisał/a:
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Jakby zaczął Pan przestawiać temat na inne tory i sugerować rzeczy nieistniejące, ale odpowiem.
JW


Jeżeli chodzi cieciorkę, poza inwektywami,Może więc ja spróbuję przyłożyć do tego miarę logiki.
JW


Wspaniały wywód nt własnych możliwości dyskusji tudzież erudycji. Niestety niczego nie tłumaczący. Choćby tego np dlaczego ,wbrew namacalnym faktom, twierdzi Pan ,że np.Izby prześladują lekarzy "alternatywnych". Z chęcią przyjrzę się jak przyklada Pan miarę logiki do twierdzeń Doktora Cieciorki.Krytycznie , rzecz jasna.
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Wrz 25, 2009 22:36   

Bruford napisał/a:
gudrii napisał/a:
[ odpowiedz mi na to pytanie, czy jest to mozliwe aby ktos kto nie potrafi zadbac o wlasny tylek mogl zadbac o cudzy?

Uwazam ze kazdy ale to kazdy bez wyjatku kto nie dba o swoja kondycje fizyczna i nie stara sie jej wzmacniac jest poprostu inwalidom, kazdy facet co nie przebiegnie 5k i nawet nie pracuje aby do tego dojsc jest inwalidom i tyle i dotyczy to tez lekarzy wiec tacy ludzie nie moga dawac prad innym.


Heh , dobra , przedłużę jeszcze ten dialog , głównie dlatego ,że zachowujesz się jak taki paleo-łowca :) . Wykopałeś pracowicie dół , zaostrzyłeś paliki , wbiłeś je w dno a potem sam do wspaniałej pułapki wpadłeś :)

Oczywiście ,że może pomóc. Wystarczy, że ma inne priorytety życiowe. Zapamiętaj sobie , Gudrii , na resztę życia , że ludzie miewają zasadniczo swoje prywatne priorytety , które , widzisz, niekoniecznie muszą być zgodne z Twoimi. Albo wręcz zwykle nie będą zgodne. I tak np nie każdy facet ma priorytety związane z ilościa przebiegniętych kilometrów. Bo na ten przykład , nie ma czasu na takie zabawy albo ma to zwyczajnie w d...
Teraz się zastanów , bo nie piszę ze złośliwości tylko dlatego ,że sam mi odbezpieczonego gnata do ręki wcisnąłeś. Popełniasz elementarny błąd ortograficzny - czy to ma oznaczać ,że należy Cię odsunąć na przyszłość od jakiejkolwiek pracy umysłowej ??-wg Twojej logiki tak.Wg mojej nie.[/fade]

to co, chcesz sie zmierzyc? 8-) chcesz pokazac gdzie twoja wiedza ma korzenie?

Jezeli mnie zapytasz czy powinienem nauczac polskiego to oczywiscie tobie odpowoiem ze nie bo jestem cienki w tym temacie, no ale cuz TO NIE MOJA PRACA! wiec mi to wisi...

PRACA lekarzy powinna polegac na tym aby LUDZI LECZYC a nie DOBIJAC! wiec teraz odpowiedz mi na pytanie,

Czy Uwazasz ze Ktos kto NIE Potrafi DBAC (lekarze rodem z akademii) o Swoj Organizm Powinien dbac o Organizmy Innych?

czysta logika... uczyli was tego na "studiach" czy nie?

P.S zreszta odpowiadaj lub nie mam to gdzies. Nie bede tracil wiecej swojego cennego czasu na pozwalanie sobie ublizac osobie takiej jak ty. Nie pozwole aby ktokolwiek ublizal mojej inteligencji, tym bradziej jakis tam doktorzyna teoretyk. Ksiazki i definicje zostaw dla "latwowiernych" studentow. ;)
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
gudrii 


Pomógł: 19 razy
Dołączył: 29 Lut 2008
Posty: 1967
Skąd: everywhere
Ostrzeżeń:
 1/2/3
Wysłany: Pią Wrz 25, 2009 23:07   

grizzly napisał/a:
Bruford napisał/a:
..."niebawem następny certyfikat mu na ścianie zawiśnie"...

Bruford jakie to "smakowite" ! 8-)

I mamy "mlotkowego uzdrowiciela" :hah:

Tu "lewatywka" tam glupa ..... "przypalenie",
a na koniec jeszcze "szczoszki" na uleczenie! :hihi:

BTW
Tylko dlaczego nie wystarcza juz same "zoltka i podgardle"? :hihi:
.

szukasz kolegow..? hehe
_________________
"The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
 
     
Bruford

Pomógł: 32 razy
Dołączył: 28 Sty 2005
Posty: 1739
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Wrz 26, 2009 08:48   

gudrii napisał/a:
[P.S zreszta odpowiadaj lub nie mam to gdzies. mojej inteligencji," studentow. ;)


EOT ,chłopcze, że tak powiem : do nieskończoności albo do momentu jak dorośniesz :-D
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Wrz 26, 2009 13:23   

Cytat:
Nie pozwole aby ktokolwiek ublizal mojej inteligencji, tym bradziej jakis tam doktorzyna teoretyk.


Fatalnie, zupełnie jak za miedzą. A mi się oberwało za ironię skarpetową, która - by było zabawniej i co tylko potwierdza moje hipotezy n/t roli wyparcia - nie była w żaden sposób personalnie skierowana. I jak to ugryźć?

Gudrii, nie pojmuję tego Twojego ataku, jakby Bruford co najmniej tu krecił. To nie jest fajnie, jak zajebiście inteligentny, żądny wiedzy, wykształcony, pełen klasy facet zasila to forum? U optymalnych była taka nagonka na Bruforda, jakby to on niby miał reprezentować całą medycynę akademicką z jej wypaczeniami włącznie.

Tomek
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Sob Wrz 26, 2009 15:16   

M i T napisał/a:
...Gudrii, nie pojmuję tego Twojego ataku, jakby Bruford co najmniej tu krecił...Tomek...
Mozna sie domyslac co Gudriego boli najbardziej!

Te "Studia Medyczne" i "Prawo Wykonywania Zawodu"! :viva:

Gudrii po prostu "ma ciagotki" aby robic w fachu Lekarza Medycyny,
ale niestety "czegos zabraklo"! :hah:
.
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Sob Wrz 26, 2009 16:33   

M i T napisał/a:

Gudrii, nie pojmuję tego Twojego ataku, jakby Bruford co najmniej tu krecił. To nie jest fajnie, jak zajebiście inteligentny, żądny wiedzy, wykształcony, pełen klasy facet zasila to forum? U optymalnych była taka nagonka na Bruforda, jakby to on niby miał reprezentować całą medycynę akademicką z jej wypaczeniami włącznie.

Tomek


Obawiam się że ktoś tu chce umniejszać czyjeś emocje. Jeżeli wypaczenia medycyny są tak wielkie i dobrze znane to znaczy że ludzie mają racje, to szarlataństwo budzi w nich głebokie emocje, bo dotykające do żywego (i martwego!) ich JA. Te ataki na forum to i tak mało bo powinni być jeszcze bardziej wkurzeni. I słusznie. Każdy, każdy inteligentny człowiek musi zdawać sobie sprawę z tego że zasilając szeregi medyków dołącza się do ich praktyk nawet jeżeli sam nie ma takiego podejścia jak 99% (tak wychodzi z mojego doświadczenia) to po namoknięciu przez 5, 10 a może 20 lat z pewnością w "fachu" medycznym polegnie pod wpływem większości i słusznie identyfikowany jest już teraz z tym szarlatańskim procederem. Ludzie mają tego świadomość i nie ma się co im dziwić że po doświadczeniach z medycyną mają wielkie pokłady żalu, niechęci, złości, nienawiści itd.

I żadne techniki, starszem nowsze, lepsze czy gorsze nie zmienią tego. Proceder trwa bowiem w najlepsze.

Tomek mam wrażenie że pomimo swojej wiedzy i słuszności często wyświadczacie innym niedźwiedzią przysługę. Technika (wiedza) to nie wszystko. A wydawałoby się że masz rozeznanie we wszystkim co sie dokoła dzieje.
 
     
M i T 


Pomógł: 66 razy
Dołączył: 09 Lis 2007
Posty: 7106
Wysłany: Sob Wrz 26, 2009 16:39   

Ashkar, zatrzymaj się na chwilę.
Czy Bruford za to odpowiada, za grzeszki medycyny? Źle ukierunkowana emocja gorsza jest niż kret na forum. Źle pojmujesz te klimaty z emocjami.

Tomek

ps: Czy ja mam rozeznanie we wszystkim? Są to jedynie Twoje wyobrażenia na mój temat.
 
     
ashkar
[Usunięty]

Wysłany: Sob Wrz 26, 2009 16:55   

Tomek, ja nigdzie nie napisałem że Bruford jest odpowiedzialny osobiście za przewiny innych, ani też że odpowiada za wszystkich.

Zauważ jednak jakie metody odpowiedzialności stosuje medycyna. Ludzie się śmieją "operacja się udała, pacjent umarł". I nie dziw się reakcjom ludzi, więcej nie staraj się odwracać kota ogonem bo mówie ci że robisz niedźwiedzią przysługę. A robisz te przysługi jak widzę non stop.

Ja ci tego robić nie zabraniam i nie zabronię ale widzę że uważasz się za takiego co to wie jak i co robić w każdej konfliktowej sytuacji. Zresztą bardzo konkretnie i sensownie. Tutaj jednak potrzeba dużej mądrości i hamowanie emocji w stosunku do takich tematów jest bardziej szkodliwe. Jak długo ludzie będą się leczyć ze stresu na wszelkie sposoby zamiast mu zapobiegać i dawać wyraz swoim emocjom tak długo sytuacja będzie tylko się pogarszać.

Dokładnie tak samo robi medycyna, hamuje objawy i nie pozwala odreagować przyczyny. Przez co zbiornik zaczyna systematycznie się zapełniać, kiedy już osiągnie poziom krytyczny to używa się bardziej drastycznych środków i tworzy coraz to bardziej karkołomne tezy których pacjent nie jest już w stanie pojąć ale że dał się doprowadzić do takiego stanu niepostrzeżenie to teraz również pozwala na takie traktowanie bo nie jest wstanie połączyć faktów. A jeżeli nawet jest to mu to szybko wyperswadują. A problem pogłebia się człwoiek zostaje z nim sam na sam. Na podobnej zasadzie działa mechanizm zarzucania ludziom różnych złych emocji, np. zawiści, kiedy tak naprawdę ludzie nie potrafią jedynie nazwać rzeczy po imieniu i odregaować, bo są zagubieni w tej grubej warstwie błota naniesionego przeez różnej maści gruboskórne niedźwiedzie.

M i T napisał/a:

Źle ukierunkowana emocja gorsza jest niż kret na forum. Źle pojmujesz te klimaty z emocjami.


Gorsza od źle ukierunkowanej emocji jest tłumienie i branie odpowiedzialności za złe uczynki innych. A emocja i tak wyjdzie i uderzy w dużo gorszy sposób. Zdaje się że już wspominałeś (lub Marishka) za Miller że emocji nie wolno hamować a terapia ma polegać na ich odpowiednim ukierunkowaniu. I to jest właściwy kierunek. Pretensje do medycyny jako ogółu są ze wszech miar słuszne! I nie zmienia tu nic jeden czy drugi człowiek siedzący gdzieś w pipidówie i udający że nic się nie dzieje. I nie powiesz mi że mam iść i wyrzucić swoje pretensje do murów szpitala czy przychodni, za tym stoją realni (i konkretni) ludzie a w dodatku ich niecne i podłe często uczynki. To trzeba napiętnować gdzie tylko się da, w ten sposób może kolejne osoby nabiorą trochę rozumu i pokory aby na przyszłość faktycznie coś się zmieniło. Obawiam się że twoja bezstresowa metoda wychowacza jest błedna, a co więcej uważam że wywświadczasz niedźwiedzią przysługę innym. Straty powodowane przez medycynę są niepowetowane i pozostaną jak długo będziemy na to przyzwalać i brać odpowiedzialność na siebie lecząc się z ich przewin. "Niech się wstydzi ten co robi nie ten co widzi".
"Nie ten ptak kala gniazdo, co je kala ale ten, co o tym mówić nie pozwala."
 
     
alejasienieznam 

Wiek: 35
Dołączył: 13 Maj 2009
Posty: 340
Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Wrz 28, 2009 16:28   

Słuchajcie, ale nie możecie mylić medycyny akademickiej jako nauki ze środowiskiem medycznym. Nie znam dobrze medycyny akademickiej(może się to zmieni, kto wie), ale wydaje mi się, że ciężko byłoby jej coś zarzucić jako nauce. A już na pewno większość zarzutów, które padają tutaj, powinny mieć adresata gdzie indziej. Trzeba zrozumieć, że sytuacja w służbie zdrowia jak i praca, tryb życia lekarza nie są tożsame z wiedzą medyczną. Na podstawie przepisanego przez lekarza antybiotyku na przeziębienie nie możemy wyciągać wniosków co do samej nauki. Wszak dzięki tej nauce wiemy, że ten lekarz popełnił błąd.
Powinniśmy się chyba cieszyć, że medycyna istnieje i nie traktować jej jako przeszkodę.
Inaczej ze środowiskiem medycznym. Wobec niego powinniśmy kierować zarzuty. Arogancja, ograniczenie, błędy w sztuce itp.
I zauważcie, że Bruford występuje tu nie jako obrońca środowiska medycznego tylko raczej rycerz racjonalizmu ;-)
 
     
Iga
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 28, 2009 17:54   

M i T napisał/a:

To nie jest fajnie, jak zajebiście inteligentny, żądny wiedzy, wykształcony, pełen klasy facet zasila to forum?
Tomek

Osobiście uważam,że jest fajnie,nawet bardzo,bardzo fajnie.
Już wiem,jak smakuje utrata na forum kogoś takiego jak Bruford i musze przyznać,że nie smakowała ona najlepiej 8/
Ostatnio zmieniony przez Iga Wto Wrz 29, 2009 10:14, w całości zmieniany 1 raz  
 
     
grizzly
[Usunięty]

Wysłany: Pon Wrz 28, 2009 18:08   

ashkar napisał/a:
...Straty powodowane przez medycynę są niepowetowane i pozostaną jak długo będziemy na to przyzwalać i brać odpowiedzialność na siebie lecząc się z ich przewin...
Ale brednie wypisujesz, jak bys za duzo "zoltek i podgardla" zassal! :hihi:

Jak ktos jest "nieudacznym planktonem" i niepotrafi trafic do Dobrego Lekarza,
nie wspominajac o "pieniadzach" to wtedy takie rozpaczliwe "gupie" teksty produkuje! :hihi:
.
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template modified by Mich@ł

Copyright © 2007-2024 Akademia Zdrowia Dan-Wit | All Rights Reserved