jurek 1946
Dołączył: 31 Sie 2007 Posty: 1062 Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Nie Wrz 02, 2007 09:35 Co sądzicie o głodówkach i oczyszczaniu organizmu
Otwieram nowy temat interesuje mnie co sądzicie ogólnie o głodówkach i tak kiedy i komu mogą one być zalecane jak je stosowac
jurek 1946
Dołączył: 31 Sie 2007 Posty: 1062 Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Pią Wrz 07, 2007 13:54
Matti napisał/a:
po prostu: zarąbista opcja
Matti nie rozumię tego co chciałeś tym powiedzieć ,z Twojego forum wiem że jesteś specjalistą w tym temacie,dlatego spodziewałem się że napewno się odezwiesz i spróbujesz coś wnieść do tego tematu.A to dlatego że może ktoś poszukiwać takich wiadomości.Może na początek przekazał byś jakie są ogolne założenia ,i komu może to być przydatne.Właśnie po to założyłem ten temat.Narazie przyjeliśmy od Ciebie "Po prostu zarąbista opcja" mam nadzieje że jednak pociągniesz ten temat.
Pomógł: 8 razy Dołączył: 02 Kwi 2008 Posty: 823 Skąd: warszawa
Wysłany: Nie Kwi 13, 2008 12:36
Można stosować głodówki oczyszczające do 3 dni, jeżeli dłużej to pod nadzorem lekarza. W Polsce jest ośrodek gdzieś w górach gdzie przez 17 dni jest głodówka. Terapia jest pod nadzorem lekarza. Słyszałam o ciężkich przypadkach w tym zagłodzone nowotwory. Codziennie piją jedynie wodę z cytryną z dodatkiem miodu, nie wiem w jakiej proporcji. Ja sama kiedyś nie jadłam przez trzy dni, ze względu na żołądek, to było dobre, skurcze zniknęły. Co roku od wiosny do jesieni stosuję jeden dzień w tygodniu głodny pijąc wodę z cytryną. Stosuję ten dzień żeby zwalić zimowe kg. oraz dla oczyszczenia z toksyn. Poleciłam innym, z tego co wiem to żaden problem jeden dzień głodny, to przecież nie 44 dni. Polecam dla otyłych, chorych i innych.
_________________ marzena kiwi
jurek 1946
Dołączył: 31 Sie 2007 Posty: 1062 Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Nie Kwi 13, 2008 14:38
Matti napisał/a:
podaj przykłądy. ile znasz skoro piszesz serio?
Matti powiedz dlaczego uważasz że Małachow dla Ciebie jest autorytetem a Kwaśniewski już nie ,bardzo jestem Ciekawy Twojego wywodu.
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Nie Kwi 13, 2008 21:30
jurek 1946 napisał/a:
...dlaczego uważasz że Małachow dla Ciebie jest autorytetem a Kwaśniewski już nie...
małachow to jeszcze gorszy "przypadek" od oslawionego ajonusa
fa....a co to przez 6 godzin moze "mimo wczesniejszej konsumpcji muchomora- w dawce smiertelnej" hle, hle hle :hah:
I co mu dysleksja "zniknela" po wypiciu soku z marchwi
spozywanego w celu uleczenia "nieuleczalnego nowotwora" ;D
- jako taki efekt uboczny dzialania soku z marchwi :what: :hah:
Totalny wstyd aby zadawac takie pytania i "mieszac"
Dr. J.K. z teoriami takiego psychopaty jak niejaki małachow. :? ;(
jurek 1946
Dołączył: 31 Sie 2007 Posty: 1062 Skąd: LUBUSKIE
Wysłany: Nie Kwi 13, 2008 23:11
grizzly napisał/a:
jurek 1946 napisał/a:
...dlaczego uważasz że Małachow dla Ciebie jest autorytetem a Kwaśniewski już nie...
małachow to jeszcze gorszy "przypadek" od oslawionego ajonusa
fa....a co to przez 6 godzin moze "mimo wczesniejszej konsumpcji muchomora- w dawce smiertelnej" hle, hle hle
I co mu dysleksja "zniknela" po wypiciu soku z marchwi
spozywanego w celu uleczenia "nieuleczalnego nowotwora"
- jako taki efekt uboczny dzialania soku z marchwi
Totalny wstyd aby zadawac takie pytania i "mieszac"
Dr. J.K. z teoriami takiego psychopaty jak niejaki małachow.
Tylko Ktoś z tak wysokim IQ tak moze zrozumiec moje pytanie,myślę że pomyliłes cytat,a jezeli juz to powinienes o to zapytac Mattiego,bo to jego stwierdzenie,należy nie tylko czytac ,ale i rozumiec,a jak widze Tobie to nie w głowie,powiem dobitniej,jezeli nie masz nic do powiedzenia to spokojnie możesz jeszcze udac się do swojego łoża aż przyjdzie cieplejsza pogoda.
glodowki prowadza do wyczyszczenia ze "zbednego balastu",na moje oko na pierwszy odstrzal pojda komorki zdegenerowane,slabe "pasozyty" ktore trzeba karmic nie majac nic w zamian,organizm wykluczy najslabszych i pozostawi najsilniejszych!do tego sluza glodowki Panie Robi...czas jest tu bardzo wazny ale trzy dni o ktorych tu mowa to dopiero "Blitzkrieg" chociaz to i tak za duze slowo, to nawet nie wstep...no ale jak ktos lubi dozywiac i chodowac szkodniki w swoim organizmie to ma szanse sie dorobic np.nowotwora...
glodowki prowadza do wyczyszczenia ze "zbednego balastu",na moje oko na pierwszy odstrzal pojda komorki zdegenerowane,slabe "pasozyty" ktore trzeba karmic nie majac nic w zamian,organizm wykluczy najslabszych i pozostawi najsilniejszych!do tego sluza glodowki Panie Robi...czas jest tu bardzo wazny ale trzy dni o ktorych tu mowa to dopiero "Blitzkrieg" chociaz to i tak za duze slowo, to nawet nie wstep...no ale jak ktos lubi dozywiac i chodowac szkodniki w swoim organizmie to ma szanse sie dorobic np.nowotwora...
pozdro
jestes typowym przykladem osoby ktora tłumaczy sobie jakies zagadnienie" na chłopski rozum" bo akurat tak Tobie sie wydaje to znaczy ze tak jest i jesli Tobie sie wydaje logiczne to znaczy ze jest sensowne i znaczy ze tak jest w rzeczywistosci. Nic bardziej błednego Twoje rozumowanie nie ma związku z faktycznym stanem rzeczy oraz z jakakolwiek wiedzą medyczną o zdrowiu. Po tygodniowych lub jeszcze dluzszych glodowkach organizm sam staje sie slaby i jedyne co moze wykluczyc to siebie. Organizm to nie dzungla gdzie sa silni i slabi to bardzo skomplikowany mechanizm na ktory wplywa tysiace roznych czynnikow i jeszcze wiecej roznych interakci mozna zauwazyc wiec organizm to nie jest zwykłe rownanie 2+2 to jest tak skomplikowane rownanie ktorego nikt jeszcze calkowicie nie potrafil roizwiazac.
Pomógł: 8 razy Dołączył: 02 Kwi 2008 Posty: 823 Skąd: warszawa
Wysłany: Nie Cze 01, 2008 17:06
Robi to prawda, że nie potrafimy tak do końca zrozumieć naszego organizmu, ale powinniśmy chociaż starać zrozumieć swój własny organizm. Lekarze, badacze nie rozumieją organizmu i będzie ciężko skoro jesteśmy odmienni. Niektórzy mówią głoduj, a zeżresz swoją chorobę. Jest w Polsce ośrodek gdzie ludzie leczą się z chorób głodując pod nadzorem lekarza. Turnus trwa 17 dni, z tego co wiem to piją tam tylko wodę z miodem i cytryną. Wszystkie nagłe inności dla organizmu przeradzają się w szok, a następnie pomału następuje zdrowienie. Po takiej głodówce należy pomału wprowadzać produkty żywnościowe, wiadomo dlaczego. Ja głodowałam już parę razy po trzy dni i w zasadzie czułam się lekko, jakbym jakieś śmieci zgubiła, czułam się naprawdę dobrze. Trzeba próbować a nie gdybać jak inni.
_________________ marzena kiwi
Bruford Pomógł: 32 razy Dołączył: 28 Sty 2005 Posty: 1739 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Cze 02, 2008 13:37
Robi napisał/a:
osoby ktora tłumaczy sobie jakies zagadnienie" na chłopski rozum" bo akurat tak Tobie sie wydaje .
Dokładnie , Robi , ująłeś sendo sprawy.Mnie już to znacznie mniej rusza bo przerobiłem to we wszystkich chyba możliwych mutacjach.
Dlaczego quack paramedyczny ma się dobrze? To bardzo proste i typowe zresztą dla każdego przypadku paramedycznego quack'u.Tzw "chłopski rozum" każe ludziom postrzegać żywy organizm w podobny sposób jak lodówkę , samochód czy komputer.Nie dostrzegają tego , że na prawa fizyki i chemii nakładają się jeszcze prawa biologii , fizjologii i patofizjologii. Ktoś może jeszcze jakieś miazmaty biologii ze szkoły pamiętać ale dwie następne dyscypliny to już raczej są znane tylko ludziom którzy materię studiowali.Coś co dla "chłopskiego rozumu" wydaje się logiczne w maszynie może być kompletnie niemożliwe w organiźmie żywym ale wytłumaczyć to "chłopskiemu rozumowi"--uuu to już trudna sprawa.I dalej idąc , jak już twórca cud quack'u pseudomedycznego odwoła się do "chłopskiego rozumu" to już na koniec musi koniecznie walnąć bombastyczny tekst o spisku "wiadomych sił" skierowanemu przeciwko jego "odkryciu" To jest tekst konieczny i bardzo przydatny na wypadek głosów krytyki po adresem jego"odkrycia" - wiadomo ,że nie krytykują bo mają rację a "odkrycie" jest do tylko krytykują bo są w zmowie [/code]
Bruford Pomógł: 32 razy Dołączył: 28 Sty 2005 Posty: 1739 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Cze 02, 2008 14:02
Aaa , jeszcze jedno , oczywiście przykład z , och ach , osobistym przeżyciem zjadania jabłka jest tu kompletnie nieprzydatny.Chociaż , nie nawet się przyda.Stanowi bowiem właśnie egzemplifikację wadliwego działania "chłopskiego rozumu"
Aaa , jeszcze jedno , oczywiście przykład z , och ach , osobistym przeżyciem zjadania jabłka jest tu kompletnie nieprzydatny.Chociaż , nie nawet się przyda.Stanowi bowiem właśnie egzemplifikację wadliwego działania "chłopskiego rozumu"
o co powiesz o chirurgii fantomowej i czakrach?powiesz ze nie istnieja bo nie masz dowodow ze istnieja,ale jakims dziwnym trafem np:energoterapia dziala i jest w stanie np: wyleczyc nerwice serca,znieczulic,zalatwic pasozyty...i wiele innych,ale sa to sprawy dla inteligentniejszych ludzi no i niestety nie kadzy moze to pojac...jest pewien facet ktory leczy energia,pracuje od 4 rano do poznego wieczora codziennie,ma trzy gabinety i biega miedzy nimi,jest tani(tanszy od akademickich lapiduchow) i niektorych wogole nie kasuje,i teraz pytanie?jaki standardowy lekarz tyle pracuje???zaden bo "lecza" dla kasy,a ludzie jak wyzej wymieniony facet robia to przedewszystkim bo czuja potrzebe pomagania...nie ma co sie sprzeczac,pozyjemy to zobaczymy...
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Pon Cze 02, 2008 18:07
gudrii napisał/a:
...jest pewien facet ktory leczy energia,pracuje od 4 rano do poznego wieczora codziennie,ma trzy gabinety i biega miedzy nimi,jest tani...
No prosze mamy nie tylko "chlopski rozum" ale rowniez
"proletariacki" swiat "latajacych termoforow". 8) :hah:
I czysta "szarlatanerie" dla "planktonu" 8) :hah:
To, ze jest tani to jest "dopiro" znachorek ;( ;( ;(
Ale proletariat "ciemny i niewyksztalcony" musi miec
swojego "lenina" 8) :hah:
czekalem az sie odezwiesz:)kazdy ma prawo do swojego zdania,nawet niedzwiedz
Bruford Pomógł: 32 razy Dołączył: 28 Sty 2005 Posty: 1739 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Cze 02, 2008 18:43
[quote="gudrii"]
Cytat:
1...i wiele innych,ale sa to sprawy dla inteligentniejszych ludzi no i niestety nie kadzy moze to pojac...
2jest pewien facet ktory leczy energia,pracuje od 4 rano do poznego wieczora codziennie,ma trzy gabinety i biega miedzy nimi,jest tani(tanszy od akademickich lapiduchow) i niektorych wogole nie kasuje,i teraz pytanie?jaki standardowy lekarz tyle pracuje???]
ad1 tak tak a w ogóle to krązą nad nami kosmici ,rządzi światem mafia cyklistów a ziemia to w ogóle wydrążona jest
ad2 Taak a trzy to gabinety facio utrzymuje z innych dochodów
Ach no i jeszcze ta nerwica serca facet , weeeź , poczytaj trochę czegoś poza literaturą tp Nexusa
nikt nie mowi ze masz w to wierzyc,kogo to obchodzi...juz raz Tobie napislaem ze medycyna akademicka nie jest na pozycji do krytykowania czegokolwiek a co dopiero energoterapii,jedyne co lekarze moga krytykowac to swoja kupe nie dziwie sie ze bronisz tej wspanialej medycyny bo straciles na nia tak duzo czasu,tak STRACILES bo niestety wieksza jej czesc to fikcja i bajka...bezuzyteczna basn...czujesz niepokuj kolo swojego tylka bo widzisz ze ludzie nie maja zaufania do medycyny "popularnej" ze tak powiem i teraz szczekasz i sie miotasz...no cuz zycie jest brutalne.
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Pon Cze 02, 2008 20:49
Matti napisał/a:
...Nie mozęsz powiedzieć o czymś nic bo nawet tego nie dotknałeś.A sądzisz ze wiesz i wyśmiewasz...
Masz racje, "kopro-urynofagia" ma "przyszlosc"
w swiecie "latajacych termoforow" bowiem tam:
nie tylko sie "dotyka"(fuuuuj) ;( , ale i lyka 8) :hah:
W kazdym razie dokladnie, podstawy teoretyczne
tych "praktyk" opisane sa w "Psychiatrii Klinicznej" 8)
Bruford Pomógł: 32 razy Dołączył: 28 Sty 2005 Posty: 1739 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 03, 2008 11:34
gudrii napisał/a:
1.,jedyne co lekarze moga krytykowac to swoja kupe
2 ie dziwie sie ze bronisz tej wspanialej medycyny bo straciles na nia tak duzo czasu,tak STRACILES bo niestety wieksza jej czesc to fikcja i bajka...bezuzyteczna basn...czujesz niepokuj kolo swojego tylka bo widzisz ze ludzie nie maja zaufania do medycyny "popularnej" ze tak powiem i teraz szczekasz i sie miotasz...no cuz zycie jest brutalne.
1. Niestety , heh , większość tzw medycyny alternatywnej jest akurat na poziomie kupy więc spoko.
2.A to jest typowa , standardowa gadka jaką usłyszeć można setki razy od wyznawców paramedycyny bezwiedzowej.Dla Twojego niepokoju ilość cudów paramedycyny badziewno-nienaukowej nie tylko nie wpływa już od lat na moją prosperity ale wręcz ta rośnie z powodzeniem z roku na rok Heh , a powinno już dawno być odwrotnie .
Bruford Pomógł: 32 razy Dołączył: 28 Sty 2005 Posty: 1739 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 03, 2008 11:37
Matti napisał/a:
jak ja lubie gość uwiezionych w ego..A sądzisz ze wiesz i wyśmiewasz...
A propos ego , no jasne. Uznałeś własny tekst za na tyle wybitny , że go przepisałeś do innego działu.No i kto tu będzie kogo o ego pouczał
Ja natomiast nie będę tracił czasu na czytanie 2 x tego samego z grubsza.
Ponadto to Ty sądzisz , że wiesz.[/list]
ale to sie dopiero zaczyna zmieniac,wiec spokojnie...doczekasz sie jeszcze,"paramedycyna bezwiedzowa" jak to nazywasz dopiero raczkuje wiec masz jeszcze troszke czasu zeby "upasc" swinke.
I najwazniejsze!!!
moja wypowiedz:
Cytat:
nie dziwie sie ze bronisz tej wspanialej medycyny bo straciles na nia tak duzo czasu,tak STRACILES bo niestety wieksza jej czesc to fikcja i bajka...bezuzyteczna basn...czujesz niepokuj kolo swojego tylka bo widzisz ze ludzie nie maja zaufania do medycyny "popularnej" ze tak powiem i teraz szczekasz i sie miotasz...no cuz zycie jest brutalne.
wypowiedz Bruforda:
Cytat:
Dla Twojego niepokoju ilość cudów paramedycyny badziewno-nienaukowej nie tylko nie wpływa już od lat na moją prosperity ale wręcz ta rośnie z powodzeniem z roku na rok Heh , a powinno już dawno być odwrotnie .
NIE WSPOMNIALEM O PIENIADZACH W MOJEJ WYPOWIEDZI I NIE JE MIALEM NA MYSLI!!!ALE TY ZA TO WSPOMNIALES W SWOJEJ!WIEC WIDAC JASNO CO TOBIE CHODZI PO GLOWIE I CZEGO SIE BOISZ!!!WPADLES JAK TYPOWY LESZCZ KOLEGO!!
Mialem nadzieje ze bronisz swojego zdania bo faktycznie uwazasz ze masz racje i ze dzialasz w slusznej wierze i pomagasz ludziom,ale jednak jak 99% "lapiduchow" myslisz tylko o kasie... i to jest najsmutniejsze...cuz za ludzie zyja na tym swiecie teraz,podlosc z kazdej strony...to wstrzasajace
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
Pomógł: 8 razy Dołączył: 02 Kwi 2008 Posty: 823 Skąd: warszawa
Wysłany: Śro Cze 04, 2008 14:41
Oprócz farmacji, stosuje na sobie wiele rzeczy, nie tylko dietę, również homeopatię. Ale, za nim zaczęłam stosować cokolwiek, musiałam wiele poznać. Np. z czego składa się człowiek, jak funkcjonuje organizm, jaką rolę pełnią minerały, czy pierwiastki itp. Przyswajalność organizmu jest różna, więc np. dawkowanie jest nie takie jak na opakowaniu.Teraz brałam np. srebro koloidalne. Bruford, napisz jaką terapię stosujesz, a może szczepisz się co roku przeciw grypie ?
_________________ marzena kiwi
Bruford Pomógł: 32 razy Dołączył: 28 Sty 2005 Posty: 1739 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Cze 04, 2008 15:25
gudrii napisał/a:
ale to sie dopiero zaczyna zmieniac,wiec spokojnie...doczekasz sie jeszcze,"paramedycyna bezwiedzowa" jak to nazywasz dopiero raczkuje wiec masz jeszcze troszke czasu zeby "upasc" swinke.
I najwazniejsze!!!
Nic tu nie jest najważniejsze.Powtarzasz , nie Ty pierwszy zresztą , te same banialukowate zarzuty. Heh , tym bardziej śmieszne jak się przypatrzeć szemranym interesikom różnych cud-uzdrowicieli
Bruford Pomógł: 32 razy Dołączył: 28 Sty 2005 Posty: 1739 Skąd: Warszawa
Pomógł: 8 razy Dołączył: 02 Kwi 2008 Posty: 823 Skąd: warszawa
Wysłany: Śro Cze 04, 2008 15:39
O, dziękuję Bruford, zaskoczyłeś mnie tą zgodą, inni też biorą nie tylko srebro, walczą, a ja razem z nimi. Ale nie napisałeś nic o swoich terapiach ? Jak to grizzly napisał, że ja nigdy nie odpuszczam, miał rację i dlatego znowu pytam.
tylko zastanawia mnie glodowka u tluszczo i miesozercow...gdyz czytalam kilka felietonow na temat glodowek, i w kazdym stwierdzano, ze rezygnujemy z ( w kolejnosci od gory):
-slodycze i chemia itp
-miesa
-nabial
potem zajadamy sie wazywami gotowymi, surowymi, az w koncu przechodzimy do sokow i do wody i do glodowki
wiec co o tym sadzicie? bo gdy ktos ma diete niskoweglowodanowa i zrezygnuje z miesa i bialka i zostana mu warzywa, to chyba nie za dobrze....a przygotowanie do glodowki trwa dosyc dlugo, tak samo wychodzenie
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 12, 2008 14:30
z tego, co wiem to głodować można od razu - od następnego dnia jedziemy na samej wodzie i jest git
co do wychodzenia z głodówki to logika jest taka, żeby przez pierwsze dni jeść mało i rzeczy lekkostrawne
soki warzywne są oczywiście spoko, ale nie jest to jedyny lekkostrawny produkt
mamy przecież surowe żółtka, które trawią się z kwadrans (całe jajka ok. 20 minut), mamy surowe ryby, które trawią się coś z 30 minut, mamy też olej kokosowy i masła niepasteryzowane, przy czym to pierwsze jest w tym wypadku najlepsze bo zawiera praktycznie same MCT, które to trawione są szybko i łatwo
ja planuje wprowadzic jeden dzien glodowki w tygodniu,a co kilkanascie tygodni kilka dni...i tez mi sie wydaje ze rozpoczynamy glodowke poprostu przestajac jesc,wyjscie z glodowki to poprostu powrot do normalnego zywienia:
Cytat:
soki warzywne są oczywiście spoko, ale nie jest to jedyny lekkostrawny produkt
mamy przecież surowe żółtka, które trawią się z kwadrans (całe jajka ok. 20 minut), mamy surowe ryby, które trawią się coś z 30 minut, mamy też olej kokosowy i masła niepasteryzowane, przy czym to pierwsze jest w tym wypadku najlepsze bo zawiera praktycznie same MCT, które to trawione są szybko i łatwo
czyli normalne jedzonko dla wielu z nas(a moze nie wielu...) co innego w wypadku weglowodano-smieciozercow...Ci moga miec problemy z wchodzeniem i wychodzeniem z glodowek,wiadomo nagle zaprzestanie szprycowania sie glukoza na nic dobrego nie wyjdzie,psychika sie zalamie...pozniej nagly powrot do szprycy tez moze byc zabojczy
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
jest jeszcze cos takiego jak Intermittent Fasting i wydaje sie to duzo lepszym rozwiazaniem niz sama glodowka
czytalem 3 wersje
- jedna doba glodowka, nastepna jesz ile chcesz - i tak na zmiane
- jesz tylko jeden duzy posilek dziennie
- jednego dnia jesz do 18 > nastepnego dnia od 18 i tak wkolo
Pomógł: 8 razy Dołączył: 02 Kwi 2008 Posty: 823 Skąd: warszawa
Wysłany: Czw Cze 12, 2008 20:09
Głodówka do 3, 5 dni. Dłużej pod nadzorem lekarza. Głodówkę stosuje się dla zdrowotności, oczyszczeniu organizmu z toksyn. Powrót do jedzenia powinien być stopniowy, jak napisał Hannibal, lekkostrawne i w małych ilościach. Spowolniony jest proces przemiany materii (efekt jojo), ale najważniejsze to to, że można dostać skrętu kiszek po nagłym obżarstwie. Ja stosowałam jeden dzień w tygodniu głodny, teraz sporo mam pracy i jednak wieczorem jem mięso. Nie jestem gruba, ale po zimie mam nadwagę jak wielu innych. Już mam zrobioną nalewkę z czosnku i od 10.06. już piję 60 kropli na noc. Od ponad tygodnia piję sok z kapusty, proponowany jak dobrze pamiętam przez jurka1946. Powodzenia CzarnaHellenka, ja schudłam przez tydzień 60 dkg.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 12, 2008 20:12
głodówki mogą być parodniowe, ale również i parotygodniowe
Robert wielokrotnie głodował parę tygodni i czuł się wyśmienicie - nawet miał wystarczającą ilość energii, żeby przebiec parę kilometrów
Pomógł: 8 razy Dołączył: 02 Kwi 2008 Posty: 823 Skąd: warszawa
Wysłany: Czw Cze 12, 2008 20:55
Ja boję się stosować długie głodówki, po trzech dniach nagle zrobiłam się osłabiona, to normalne samopoczucie, potem już jest coraz lepiej, tak jak w chorobie przełom.
Pomógł: 8 razy Dołączył: 02 Kwi 2008 Posty: 823 Skąd: warszawa
Wysłany: Pon Cze 16, 2008 14:34
CzarnaHellenka, jeżeli nie jesteś chora to nie musisz stosować głodówki. Jeżeli chcesz schudnąć, to wystarczy zrezygnować ze śmieci. Przez tydzień, pewna kobieta schudła 4 kg., potem przystopuje, ale będzie oczyszczał się organizm. Przestała go zaśmiecać, dałam jej radę i przez te 4 kg. spodobało się. Przestała jeść słodycze, wyroby zbożowe, z owoców je jabłka, zawsze je jadła i może być. Jeden dzień prawie nic nie jadła, dopiero wieczorem. Teraz jest dobry okres na rezygnację ze śmieci, które nam smakują, oczywiście jak będą dalej upały. A, zapomniałam,że ta osoba,mało piła płynów, obecnie pochłania, małymi łyczkami, ale często.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 19, 2008 10:49
Ja jestem w 3 dniu głodówki i na trzecim skończę. Samopoczucie dobre, głód jest, ale nie aż taki straszny. Często czuję w żołądku i jelitach, że coś tam się dzieje, oczyszczanie zapewne
piję po 3-5 litrów dziennie, do tego suplementacja - witamina C (ok. 5 g), ALA (600 mg), sylimaryna (100-200 mg), wit. E (400 IU) oraz probiotyki (LGG) (4-5 kapsułek po 6 mld)
Pomógł: 8 razy Dołączył: 02 Kwi 2008 Posty: 823 Skąd: warszawa
Wysłany: Czw Cze 19, 2008 14:44
Przy głodówce miałam pierwszego dnia kryzys tak do południa, tak mnie ssało,że aż burczało głośno, przeszło. Następne 2 dni w zasadzie już nie czułam głodu, czułam się lekko, bardzo dobrze.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Cze 19, 2008 15:30
czuję coraz większą słabość, ale jakoś funkcjonuje
nie mam tej "przewagi" w postaci tkanki tłuszczowej, z której mógłbym korzystać
wg wiedzy na temat głodówek wynika, że kryzys mija po ok. 5 dniach
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Czw Lis 13, 2008 17:21
Wlasnie skonczylem post.
Ostatni posilek jadlem w poniedzialek - obiad.
Przed momentem zjadlem cos od tamtej pory.
Mam wrazenie, ze ten post byl "planowany".
Caly zeszly tydzien mialem mega apetyt, jadlem po 3500kcal, nawet gdy nie cwiczylem. Zazwyczaj az tyle nie jem.
W poniedzialek wieczorem jak poszedlem robic kolacje stwierdzilem, ze nie mamm zupelnie checi na jedzenie. "coz, ostatnio tyle jadlem ze nic mi sie nie stanie jak kolacji nie zjem".
We wtorek z rana poszlo przeczyszczenie. Wypilem tego dnia jakies 3-4 litry wody.
Jadlem tez witamine C w ilosci moze i 20g.
Mialem do zrobienia prace, wiec caly dzien bylem aktywny umyslowo.
Energii o dziwo mi nie brakowalo i nie bylem jakos zmulony czy cos..
Wczoraj bylem na zajeciach. Bylem oslabiony, ale radzilem sobie lepiej niz nie jeden kolega/kolezanka co sie nie wyspi..
Mialem tez goraczke. Spac poszedlem wczesniej i obudzilem sie dosc pozno.
Dzis bylem na zakupach, kupilem lososia, poledwice wolowa i 60 wiejskich jajek.
Planowalem dzis jeszcze nie jesc, ale poczulem chec, zniknely mi opory, wiec zjadlem troche surowych jaj i zoltek. 4 jaja, 6 zoltek.
Potem wzialem pol niepasteryzowanego masla i spozylem z suszonym bananem (potas). W ogole mam laknienie na potas, mam chec na awokado. Kupilem dzis 2 szt i w weekend bedzie do spozycia. Mam tez laknienie na sol, do wody zrodlanej dodawalem sol himalajska.
Smakuje mi tez kwasne. Witamine C ssalem za kazdym razem. W momencie jak bylo juz za kwasno popijalem ja duza iloscia wody.
Wazylem sie dzis i schudlem TYLKO 1.5 kilo. Wazylem sie przed posilkiem oczywiscie.
Przed postem bylo 77 z hakiem, teraz 76.1.
To bardzo malo, wczesniej jak glodowalem ubywalo mi czasem i 3 kilo w 4 dni.
Niezle sie oczyscilem przez ten czas.
Uwazam, ze warto bylo przechorowac 3 dni w ten sposob. Inwestyja w pozniejsza odpornosc i sile!
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lis 13, 2008 20:41
No i tu przy głodówkach i surowiznie jak nigdzie wychodzi szydło z worka kto jakim typem jest. Ja jestem ekto-mezo, czuciowo-ruchowy czyli zimno-gorący (z przewagą zimnego) i głodowac mogę tylko 1 i pół dnia. Góra dwa. Potem umieram. Co ciekawe w gorączce piję dużo wody i wręcz przez te 2 dni przybieram na wadze.
Jeśli chodzi o surowiznę to po 2 tygodniach 100% nie zdaje egzaminu. Przynajmniej w zimne miesiące. Po prostu przynajmniej jeden z 3 posiłków musi być pieczony, duszony bo inaczej to po prostu nie syci, jestem głodny, zimno mi i w ogóle czuję się gorzej mimo, że enzymy, witaminy, że jedzenie i trawienie szybkie, wygodne a "na zołądku jest super lekkość". Maxwell ma chyba jednak rację. Mezo może jeść i 100% surowe ale pozostałym typom raczej to nie będzie pracować.
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Pią Lis 14, 2008 10:13 Rada: Style moga byc stosowane szybko do zaznaczonego tekstu
Waldek B napisał/a:
No i tu przy glodowkach i surowiznie jak nigdzie wychodzi szydlo z worka kto jakim typem jest. Ja jestem ekto-mezo, czuciowo-ruchowy czyli zimno-goracy (z przewaga zimnego) i glodowac moge tylko 1 i pol dnia. Gora dwa. Potem umieram. Co ciekawe w goraczce pije duzo wody i wrecz przez te 2 dni przybieram na wadze.
Ja robilem glodowki juz wczesniej i bywalo roznie. Bywalo, ze drugiego dnia czulem sie jak fla, bylem zmulony a napisanie postu na forum zgodnie z regulami gramatyki to bylo wyzwanie.
Tracilem na wadze roznie. Czasem po 3-4 dniach bylo 3kg mniej.
Teraz stracilem jedynie max 1-1.5 kilo, czulem sie wyjatkowo dobrze.
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Śledzę temat głodówek od jakiegoś czasu i ogólnie jestem pozytywnie do nich nastawiony z tego co tutaj i na innych forach się dowiedziałem. .Zdarzył mi się nie jeden post 1,5 dniowy po którym rzeczywiście czułem się nieco podreperowany.Także chcę coś zrobić w tym kierunku .Już od samego rana zjadłem 2 posiłki z 2 godzinną przerwą w sumie ok 50g białka z 120 g tłuszczu i z 10 g węgla......Na czczo odrzuciłem trochę śniegu a poza tym nic nie robiłem do tej pory.Czuję że się przejadam ostatnim czasem dlatego robię 1,5 dnia głodówki od teraz.Kolejny posiłek zjem w czwartek rano.Wczoraj też zbytnio się nie napracowałem, odśnieżyłem cały przejazd dla samochodu z podwórka na drogę i przeszedłem może z 1,5 kilosa i wyszło na to że zjadłem ok. 200 g T 80 g B i 20g W.Jeszcze w nocy musiałem wstawać bo się obudziłem aby dojeśc cokolwiek żeby zasnąć .Także wychodzi że miałem już dzisiaj 3 posiłki .Masakra z tym jedzeniem, czasami chciałbym żyć tylko powietrzem .Nie robię żadnych wstępów po prostu nic od teraz nie jem do czwartku rano.
Nie mam wyjścia.Jeśli macie jakieś sugestie co do moich planów związanych z tym postem apropo czasu jego trwania to walcie śmiało.
Pozdrawiam
Pleju
Iga [Usunięty]
Wysłany: Wto Lut 24, 2009 12:41
plej_tssz napisał/a:
Czuję że się przejadam ostatnim czasem dlatego robię 1,5 dnia głodówki od teraz.Kolejny posiłek zjem w czwartek rano.
Skoro wprowadzasz głodówkę tylko dlatego,bo czujesz że się przejadasz,to nie możesz po prostu jesc tyle ,żeby się nie przejadać?
Najpierw się przejeść ,a potem głodówka-bez sensu - jak dla mnie .
Widze,ze jestes jednym z tych,którzy zyją po to,zeby jeść ,albo myśleć o jedzeniu.Myślę,ze pora to zmienić
jesli zastosuje sie IF - w modelu RPG (hehe - brzmi prawie jak nowomowa w jakims hermetycznym srodowisku specjalistow) czyli jesz tylko miedzy np 16 a 20 - to masz dziennie 20h "glodowki" jednoczesnie spozywajac wartosciowe z twojego punktu widzenia pokarmy
Eades robi nieco inny patent - jednego dnia je do 18ej - a nastepnego dopiero od 18 i tak itd - tym samym sposobem ma 24h bez jedznia jednoczesnie codziennie jedzac posilki
czyli np stosujac model 16-20 - czyli jedzenie tylko przez 4godz na dobe - w skali roku jesz 2 m-ce - a "glodujesz" 10 - o ile dobrze wyliczylem
pozd
WiRAHA
Iga [Usunięty]
Wysłany: Wto Lut 24, 2009 12:58
wiraha napisał/a:
jesli zastosuje sie IF - w modelu RPG (hehe - brzmi prawie jak nowomowa w jakims hermetycznym srodowisku specjalistow) czyli jesz tylko miedzy np 16 a 20 - to masz dziennie 20h "glodowki"
pozd
WiRAHA
No właśnie-w cudzysłowie "głodówka" ."Głodówką" można by też nazwać,czas w nocy ,kiedy nie jadamy,ale od jakiego momentu zaczyna się faktyczna Głodówka?Wtedy kiedy organizm zaczyna "zżerać" sam siebie?
Pytam tak z ciekawosci,bo nie znam się na głodówkach .
Masz rację Figo!!!!!!!!!
Chociaż serio kieruję się smakiem i uczuciem sytości a także ogólną wartością jedzenia i samopoczuciem!.Możliwe za mały żołądek jest tego winą-uczucie sytości następuje u mnie dość szybko .
Być może też się zaśmieciłem zbytnio jakimiś szitami z pasteryzowanej śmietany i teraz muszę odpokutować?! .Czyli zrobię inaczej przerwy między posiłkami zrobie po 12h i 24h.Obiecuje sobie że teraz cały czas między posiłkami- będę od tej pory poświęcał dla dobra innych-wcale nie mówie że nie było tak do tej pory pół na pół im wiecej posiłków tym więcej myślenia o jedzeniu .
W czwartek rano zjem posiłek o 6.00 rano, kolejny o 18.00 czyli 12 h przerwy.I kolejny za 24h o 18.00 w.I tak po kolei.
Napiszę jak wrażenia po eksperymencie.
Pozdro
plej_tssz
Ostatnio zmieniony przez plej_tssz Wto Lut 24, 2009 13:42, w całości zmieniany 3 razy
Eades robi nieco inny patent - jednego dnia je do 18ej - a nastepnego dopiero od 18 i tak itd - tym samym sposobem ma 24h bez jedznia jednoczesnie codziennie jedzac posilki
Hej! To będzie dla mnie najlepszym rozwiązaniem .
.Właśnie te 1,5 dnia potraktuję jako taką przerwę. Byłbym Ci wdzięczny Wiraho jeszcze bardziej wdzięczny gdybyś nieco przybliżył mi sylwetkę tego gościa.
Eades (Michael, Dr.) to nie jest głodówkowicz - czasem opuści śniadanie i tyle, na codzień jest low-carbowym sybarytą (na swoim blogu pokazał kiedyś cykl fotoreportażowy co on je
Natomiast jeżeli chodzi o głodówki to raczej trzeba szukać takich nazwisk jak (o ile dobrze pamiętam pisownię) Brad Pilon czy Scott Kustes.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lut 24, 2009 13:40
ja ostatnio jadam po 400 g tłuszczu, ze 150-170 g białka i poniżej 50 g węgli i wcale nie czuję się przejedzony
jem niezły obiad, a na kolację przed snem i tak potrafię zjeść jeszcze więcej
ważę teraz 87 kg (o 3 mniej niż pół roku temu) i odtłuszczony jestem mocno
tak więc głodówkami na razie nie zaprzątam sobie głowy
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lut 24, 2009 14:21
zbiggy napisał/a:
ale to nie chodzi o chudnięcie, tylko o zdrowie, wolność i czas dla siebie
a kto mówi, że chodzi o chudnięcie?
napisałem, że wyglądam na odtłuszczonego, bo taki jest stan faktyczny
może zazdrościsz, bo po boczkach masz trochę co nieco?
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
a kto mówi, że chodzi o chudnięcie?
napisałem, że wyglądam na odtłuszczonego, bo taki jest stan faktyczny
może zazdrościsz, bo po boczkach masz trochę co nieco?
nie rozumiem, po co jesteś taki zaczepny?
ale masz tu satysfakcję : strasznie Ci zazdroszczę, jesteś moim idolem
napisałeś : "odtłuszczony jestem mocno
tak więc głodówkami na razie nie zaprzątam sobie głowy "
z czego wynika, że wg Ciebie postem zaprzątają sobie głowy ludzie z dużą tkanką tłuszczową, na co moja odpowiedź jest że niekoniecznie i tyle, po co się złościć?
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lut 24, 2009 14:57
ale ja niczego takiego nie suponowałem - głodówki mogą, wg mnie, przeprowadzać również osoby szczupłe
a co do złoszczenia to widzę zbiggy, że nie masz zbyt dużego doświadczenia jeśli chodzi o fora intern.
forumowicz tomtom z forum tatrzańskiego mądrze kiedyś napisał -
"trzeba miec twardą dupę, coby komfortowo na forach siedziec."
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lut 24, 2009 20:33
Co do głodówek to uważam, że ektomorfikowi więcej zaszkodzą niż pomogą.
Z jednym wyjątkiem. Świetnie sprawdzają się kiedy przypałęta się jakaś choroba zakazna, grypa, przeziębienie itp. W momencie kiedy zdaję sobie sprawę, że pojawia się gorączka odstawiam wszelkie jedzenie na 2-3 dni aby nie przeszkadzać organizmowi w oczyszczaniu się. Piję masę ciepłej wody, odpoczywam, dużo śpię i w mig jestem znowu zdrowy.
Pomógł: 37 razy Wiek: 38 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 5633 Skąd: z nienacka
Wysłany: Wto Lut 24, 2009 22:30
Waldek B napisał/a:
Co do glodowek to uwazam, ze ektomorfikowi wiecej zaszkodza niz pomoga.
Z jednym wyjatkiem. Swietnie sprawdzaja sie kiedy przypaleta sie jakas choroba zakazna, grypa, przeziebienie itp. W momencie kiedy zdaje sobie sprawe, ze pojawia sie goraczka odstawiam wszelkie jedzenie na 2-3 dni aby nie przeszkadzac organizmowi w oczyszczaniu sie. Pije mase cieplej wody, odpoczywam, duzo spie i w mig jestem znowu zdrowy.
Ja mam tak samo.
_________________
(\_/)
(O.o)
(> <)
This is Bunny.
Copy Bunny into your signature to help him on his way to world domination.
Każdy indywidualnie reaguje na to,
ja nie mam na myśli takich głodówek np. po 3 dni, bo wtedy już można zacząć tracić mięśnie, ale robię zwykle tak że pierwszy posiłek zjadam o 13-14, a jak mam dużo roboty w pracy to i o 17, 17:30 jak wrócę już do domu.
Po pierwsze jaka to oszczędność czasu - wstaję, prysznic, wychodzę.
W ciągu dnia miewam lekkie ssanie ale to mija, np. o 11 mogę być głodny, ale po 10 minutach (w tym czasie wątroba zrobiła trochę glukozy z białka) już nie jestem
W pracy robię sobie "ice tea" - jakąś herbatkę z cytryną i wypijam z 1,5 litra tego.
Jak wracam do domu pociągiem po 16-stej, to jeżeli coś jadłem w pracy (np. 100g orzechów, jakiś kawałek boczku czy ser) to zwykle już mi się głowa kiwa i nie mogę się skupić na czytaniu Za to jeżeli jeszcze nic nie jadłem to jestem bardziej przytomny, jak zwierz na polowaniu
No i oczywiście jak już zaczynam jeść, to wrzucam kilka na przestrzeni paru godzin: tu mięsko, tu jajka, tu sałatka, tu nasiona - tak żeby cała ta zabawa nie spowodowała utraty wagi.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lut 25, 2009 07:30
wszystko też się rozchodzi o to, jak kto pracuje lub się uczy
ja np. nie mógłbym robić tak jak Geoff w IF, że jem jeden główny posiłek między 16 a 20, bo po prostu wtedy najczęściej mnie nie ma w domu
ale nawet jak bym był, bo np. po 16 wróciłbym z pracy to i tak chciałbym sporo czasu spędzić na zewn. i coś porobić fiz., a nie przez 4 godziny jeść
takie wielogodzinne biesiadowanie na wieczór byłoby dobre, gdyby od rano chodziło się w lesie, polowało, itd. (ogólnie gdyby było się w ruchu); a nie w przypadku 8-godzinnego (lub więcej) siedzenia za biurkiem, które nie tylko nie jest paleo, ale nie jest i neolit., ani nawet późniejsze
dlatego na razie pierwszy posiłek ok. 8, drugi ok. 14 i ostatni ok. 21 najbardziej mi konweniuje
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lut 25, 2009 07:47
BTW - dzisiaj mamy środę popielcową, czyli dzień postu
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Iga [Usunięty]
Wysłany: Śro Lut 25, 2009 18:03
Hannibal napisał/a:
BTW - dzisiaj mamy środę popielcową, czyli dzień postu
Czyli,ze nic nie jesz,czy zjadasz "trawę"?
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Śro Lut 25, 2009 18:31
Iga napisał/a:
...
Czyli,ze ...
"Tradycja posypywania głów popiołem na znak pokuty pojawiła się w VIII wieku. W XI wieku papież Urban II uczynił go obowiązującym zwyczajem w całym Kościele. Wówczas postanowiono, że popiół będzie pochodził z palm poświęconych w Niedzielę Palmową z ubiegłego roku."
To ten sam przeor za panowania ktorego:
"Proklamowano pierwszą wyprawę krzyżową chrześcijańskiego rycerstwa przeciwko muzułmanom, pod hasłem wyzwolenia grobu Chrystusa"
no i nie zapominajmy, ze zakazal "oficjalnie yumi-yumi" swoim
kaplanom, ale za to ustanowiono "odpusty"(dobry wynalazek). 8) :P
.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lut 25, 2009 19:29
Iga napisał/a:
Hannibal,mam nadzieję,ze Cię nie uraziłam tym pytaniem .W końcu to nie moja sprawa,czy pościsz w tym dniu,czy nie...
nawet mi to przez głowę nie przeszło i jestem mocno zaskoczony Twoją supozycją
Twoja, czy nie Twoja, ale ja się z takim sprawami nie kryję i mówię otwarcie
należę do osób wierzących, chodzę u dziadków na wsi na msze dla tradycji, natomiast sam nie czuję się członkiem jakiegokolwiek kościoła
co nie zmienia tego, że uważam takie jednodniowe posty za pozytywną rzecz, choć uważam za mocno stronnicze odrzucenie mięsa a pozwolenie na umiarkowane ilości produktów mącznych
ograniczmy wszystkie produkty, ale nie eliminujmy jednych dopuszczając inne
dobrym rozwiązaniem byłoby ograniczenie produktów, które jemy na co dzień - u mnie byłyby to produkty mięsne, a u wegetarianina nie-mięsne
bo jaki sens ma dla wegetarianina post, w którym ma się wstrzymać od jedzenia mięsa?
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Iga [Usunięty]
Wysłany: Śro Lut 25, 2009 19:35
Hannibal napisał/a:
Iga napisał/a:
Hannibal,mam nadzieję,ze Cię nie uraziłam tym pytaniem .W końcu to nie moja sprawa,czy pościsz w tym dniu,czy nie...
nawet mi to przez głowę nie przeszło....
To się cieszę Po głębszym zastanowieniu doszłam do wniosku,ze moje pytanie,a raczej jego treść nie były na miejscu - zwłaszcza ta "trawa"
I wyszło na to że w ten dzień nie jadłem tylko kolacji....a śniadanie szamałem według apetytu.....
Po odśnieżaniu byłem rzeczywiście głodny ale robiłem jeden błąd w związku z tym przejadaniem się.......
Jestem na LC już pół roku i głodówki robiłem właśnie po to żeby się nie przejadać w takie dni najczęściej aplikowałem sobie dawkę ruchu zeby sie szybciej oczyscic.
Właściwie już poprawiłem błąd także tego typu wybryki nie wchodzą w grę.....chyba że z kaprysu.
Codzienna dawka jazdy na rowerze skutecznie usuwa niedopałki z organizmu. Ja jeżdżę właściwie tak od 12 lat - dawniej dla wyrobienia sobie zdatnego dla mnie poziomu kondycji, teraz jako środek wszelkiego transportu z dojazdami do pracy włącznie. To przedziwna sytuacja, bo więcej jeżdżę niż chodzę.
Moja koleżanka zaczęła głodówkę, w sumie trwała jeden dzień...piła tylko sok pomidorowy wodę i zieloną herbatę. Nie słyszałam o czymś takim, a Wy?
Oczywiście wszystko dlatego, że wzięła udział w konkursie Schudnijmy razem i ma ochotę na nagrody...
Jurek? Jurek1946? nie żyje? Jak to się stało?
Co do głodówek.. zastosowałem dzis po raz pierwszy raz w życiu.. Ostatni posiłek wczoraj ok. godz. 20 Cały dzisiejszy dzień głodówka, ale wytrzymałem 24h. Źle się poczułem, zaczęło mi się kręcić w głowie.. nie wyszło mi to raczej na dobre.
Co do głodówek.. zastosowałem dzis po raz pierwszy raz w życiu.. Ostatni posiłek wczoraj ok. godz. 20 Cały dzisiejszy dzień głodówka, ale wytrzymałem 24h. Źle się poczułem, zaczęło mi się kręcić w głowie.. nie wyszło mi to raczej na dobre.
ja raczej nikogo nie zachęcam w ogóle, a już w szczególności nie tak od razu 24H!
Ale - oczywiście jeżeli komuś w ogóle pasi taki pomysł i nie pracuje przy wyrębie lasu to ryzyko jest niewielkie a oszczędność czasu spora (o potwierdzonych benefitach zdrowotnych na razie można mówić raczej u szczurów i małp bo na ludziach chyba nie było kontrolowanych badań) -
to trzeba stopniowo, najpierw np. przesuwać śniadanie w stronę obiadu, potem połączyć je i przesuwać w stronę kolacji itd.
A jak już naprawdę kiszki marsza grają, to w imię idei nie katować się, tylko wrzucić coś na ruszt - z biegiem czasu i tak przestaną grać i będzie trzeba sobie ustawiać przypomnienie o posiłkach w telefonie
Cały dzisiejszy dzień głodówka, ale wytrzymałem 24h. Źle się poczułem, zaczęło mi się kręcić w głowie.. nie wyszło mi to raczej na dobre.
Tak się właśnie kończy robienie czegoś wbrew autentycznym potrzebom własnego organizmu. Nic, co jest robione na siłę, w imię jakiejś "idei", dla zasady, wbrew sobie, jeszcze nikomu na dobre nie wyszło.
Zbiggy też dobrze to ujął.
Marishka
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Śro Maj 27, 2009 23:41
zbiggy napisał/a:
...ja raczej nikogo nie zachęcam w ogóle, a już w szczególności nie tak od razu 24H!...
Zbiggy racje ma, ale istnieja bardziej efektywne metody
prowadzenia takiej "zabawy".
Generalnie "majsterkowanie metaboliczne" przy postach
to jednak "wyzsza szkola jazdy" i raczej nie radze
samemu kombinowac, bo zazwyczaj wiecej szkodliwych
efektow sie uzyska zamiast "beneficjow". 8-)
Zeby jednak bylo wszystko jasne, to takie metody
przynosza spektakularne efekty o ile sie wie, co chce sie zrobic
i dlaczego. 8-)
Jedno jest pewne bez perfekcyjnej znajomosci "BIOCHEMII'
i "MEDYCYNY" lepiej sobie odpuscic ten temat.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Maj 28, 2009 06:38
Kosmal napisał/a:
Co do głodówek.. zastosowałem dzis po raz pierwszy raz w życiu.. Ostatni posiłek wczoraj ok. godz. 20 Cały dzisiejszy dzień głodówka, ale wytrzymałem 24h. Źle się poczułem, zaczęło mi się kręcić w głowie.. nie wyszło mi to raczej na dobre.
nic dziwnego, że jeśli pierwszy raz to robiłeś to tak się czułeś
w ogóle jak robisz dłuższe głodówki to pierwszy dzień jest najgorszy, drugi też nie najlepszy, ale później jest już coraz lepiej
jak byłem jeszcze na high-carb to pamiętam jak niejedzenie do popołudnia było dla mnie niewyobrażalnie trudne - istne katusze
tak więc możesz "take it slow" i na razie na swoim LC jeść 3 posiłki, a po pewnym czasie, jak uznasz to za właściwy moment, przejść na 2, itd.
no ale takie całodniowe wstrzymanie się od jedzenia możesz sobie raz jakiś czas robić - nie wiem, raz czy dwa razy w miesiącu; na pewno Ci nie zaszkodzi, a może tylko pomóc
poza tym lepiej poznasz swój organizm
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Zeby jednak bylo wszystko jasne, to takie metody
przynosza spektakularne efekty o ile sie wie, co chce sie zrobic
i dlaczego.
zawsze jak tak wytłuścisz tekst to mam nadzieję, że pod tym jest jakiś link i wreszcie usłyszymy jakiś konkret do tych haseł. no i znowu nic?
o jakich spektakularnych efektach piszesz (ile mam zapłacić, za same enumeratywne nagłówki bez opisu jak do nich dojść bazując na perfekcyjnej znajomości "BIOCHEMII" i "MEDYCYNY")
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 29, 2009 13:50
zbiggy napisał/a:
...zawsze jak tak wytłuścisz tekst to mam nadzieję, że pod tym jest jakiś link i wreszcie usłyszymy jakiś konkret do tych haseł. no i znowu nic?...
Tluste jest piekne i zdrowe, czy moze jednak nie? 8-)
A ja mam nadzieje, ze kiedys wreszcie spedze "bezplatnie"
2 tygodnie luksusowych wczasow "All Inclusive"
w jakiej lepszej tzw. "Arkadii" :hihi:
.
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 29, 2009 13:58
zbiggy napisał/a:
...o jakich spektakularnych efektach piszesz (ile mam zapłacić, za same enumeratywne nagłówki bez opisu jak do nich dojść...
Zbiggy juz Ty tu nie udawaj, ze nie interesuje Ciebie zdrowe i dlugie zycie
do 120 -150 lat! 8-)
Kto ma pieniadze i autentyczne checi to "dojdzie". 8-)
Zreszta kazdy "dochodzi" tam gdzie Go rozum dopusci! 8-)
.
Iga [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 29, 2009 14:07
grizzly napisał/a:
Zreszta kazdy "dochodzi" tam gdzie Go rozum dopusci!
.
Np. do profesjonalisty,któremu czuć przykry zapach z ust 150 lat gwarantowane szczególnie jak się za to zapłaci pękam ze śmiechu
rozumiem ze te "osoby" ktore maja juz po 120-150 lat sa CZLONKAMI jakiegos tajnego stowarzyszenia i nie udzielaja sie publicznie, nia sa tez zarejestrowani w zadnych "organizacjach stu latkow" itp. aby przypadkeim nie wygadaly swojej "recepty" na dlugowiecznosc i nie zepsuly biznesu Lekarzom od dlugowiecznosci, tak to jest?
Osoby te pewnie podpisaly "cyrograf" , dlugowiecznosc za "cisze" bo jak nie to cie ukatrupimy przed setka a towarzysz grizzly jest naszym "swiatelkiem w tunelu" ktore pojawilo sie w tym mroku...ale aby zaroweczka swiecila trzeba jej "posmarowac"...
to jest dokladnie taki sam schemat dzialania jaki stosuje wspolczesna medycyna, nie uleczyc ale leczyc i to jak najdluzej, czym dluzej pozyje pacjent tym lepiej bo tym wiecej lekow kupi.
Prawda jest jednak taka ze 90% medycyny i lekarzy to maszynka do robienia kasy i tyle.
Teoretycznie mozna zyc te 150 lat tak samo jak teoretycznie mozna nauczyc sie "zycia" z biochemii Harpera. Praktyka to juz inna bajka i te biochmiczno-fizyczno-matematyczne wypociny moja bardzo ograniczona wartosc.
Chinczycy tego nie znali a ich medycyna zasluguje na to miano ktore ma.
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 29, 2009 14:27
Iga napisał/a:
grizzly napisał/a:
Zreszta kazdy "dochodzi" tam gdzie Go rozum dopusci! 8-)
.
...Np. do profesjonalisty,któremu czuć przykry zapach z ust...
Usta to jeszcze "maly pikus" ale np. tacy "likorze rodzinni"
to czesto wygladaja gorzej od "pacjeta" a ich zdrowie
jest w oplakanym stanie. 8-)
.
przypuszczam że Grizzly może juz mieć te 120 a może i więcej, ale tych wszystkich tajemnic nie pozwalają mu zdradzać jego RODZICE
Iga [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 29, 2009 14:34
grizzly napisał/a:
Usta to jeszcze "maly pikus" ale np. tacy "likorze rodzinni"
to czesto wygladaja gorzej od "pacjeta" a ich zdrowie
jest w oplakanym stanie.
.
Mały,czy wielki pikuś,ale zawsze jakiś pikuś jest
Generalnie/naturalnie u zdrowego osobnika nie powinno się czuć przykrego zapachu z ust,jesli takowy jest,to powinno się to odczytac jako "czerwone światełko"-zatem,jak profesjonalista nie potrafi wczuć się we własny organizm,to jak może wczuć się w organizm pacjenta? To tak jakby otyły lekarz leczył otyłość u swoich pacjentów.
UWAGA!Kto będzie korzystał w przyszłości z usług profesjonalisty,niech najpierw się dobrze takiemu przyjrzy,czy aby ten nie ma sam nierozwiązanych problemów zdrowotnych
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 29, 2009 14:35
gudrii napisał/a:
...Praktyka to juz inna bajka...
Swieta racja Ojcze Gudrii! 8-)
Nic tak nie "lotwiro locentow" jak
widok bliskiego w otwartej trumnie! 8-)
A dla "likorzy rodzinnych" widok "bliskiego"
w prosektorium na sekcji zwlok. 8-)
.
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 29, 2009 14:45
Iga napisał/a:
...niech najpierw się dobrze takiemu przyjrzy...
Np byly minister "zdrowia" jek wszyscy pamietamy,
maszerujac w pochodach 1-majowych z "komuszkami", palac papierosy,
i pijac alkohol, domaszerowal tam gdzie My nie chcemy! :shock:
.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Maj 29, 2009 14:48
grizzly napisał/a:
Np byly minister "zdrowia" jek wszyscy pamietamy,
maszerujac w pochodach 1-majowych z "komuszkami", palac papierosy,
i pijac alkohol, domaszerowal tam gdzie My nie chcemy! .
pamiętał, jak z serca radził w TVN24, żeby nie jeść tłuszczy zwierzęcych, lecz warzywa i owoce - wtedy będziemy mieli zdrowe serduszka
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Iga [Usunięty]
Wysłany: Pią Maj 29, 2009 15:04
eeeh to wszystko (jak się tak dobrze zgłębić ) jest przygnębiające.
Owszem ,trafi się czasem na profesjonalistę,ale często w obliczu pewnych FAKTÓW nawet najbardziej profesjonalny profesjonalista jest bezradny
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 09, 2009 12:51
tomthemaster napisał/a:
a pamiętacie jak bronił się przed chemią? dość długo. Ale jak go przekonali i dał ją sobie wlać zawinął się natychmiast.
może bez chemii też by się zawinął (mocno zniszczony organizm!), ale nastąpiłoby to później, jako że organizm miałby więcej sił
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Iga [Usunięty]
Wysłany: Wto Cze 09, 2009 12:57
Hannibal napisał/a:
może bez chemii też by się zawinął...
Nie no,co Ty.Przerzuty do kości,do mózgu i do innych narzadów świetnie likwidują omlety i podgardle.To przez tę chemię się zawiną,gdyby zastosował złotą proporcje,to żyłby 100lat .
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 09, 2009 13:00
Iga napisał/a:
Nie no,co Ty.Przerzuty do kości,do mózgu i do innych narzadów świetnie likwidują omlety i podgardle.To przez tę chemię się zawiną,gdyby zastosował złotą proporcje,to żyłby 100lat .
chyba złego adresata wybrałaś, bo ja nic takie nie twierdziłem i nie twierdzę
jego organizm był już tak zdegenerowany, że tu była raczej kwestia czy pożyje tydzień dłużej, czy tydzień krócej
co można było zrobić bez chemii? ano chociażby duże dawki askorbinianu sodu
jest jeszcze szereg innych skutecznych metod, które przynajmniej troszkę mogły mu przedłużyć życie
ale to zadanie nie dla młotkowych "likarzy", którzy jedynie co potrafią to sieknąć chemią, radio, dać tonę leków
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Wto Cze 09, 2009 13:05, w całości zmieniany 1 raz
Iga [Usunięty]
Wysłany: Wto Cze 09, 2009 13:05
Napisałeś "może" ,a ja Tobie mówię,że "na pewno" .
Jak się ma przerzuty to kości,do mózgu i do innych narządów to... nic nie pomoże.
Ostatnio zmieniony przez Iga Wto Cze 09, 2009 13:07, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 09, 2009 13:06
Iga napisał/a:
Napisałeś "może" ,a ja Tobie mówię,że "na pewno" .
no jeśli taka jesteś pewna to gratuluję
ja tam już dawno się przekonałem o tym, że "nigdy nie mów nigdy", bo różne cuda potrafią się zdarzyć
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Iga [Usunięty]
Wysłany: Wto Cze 09, 2009 13:14
Jestem pewna,bo byłam bardzo blisko osoby,która chorowała na raka płuc .
Od wykrycia do smierci upłynęło ok. 2 lat,czyli podobnie jak w przypadku Religi.
Widziałam na własne oczy jak choroba postępuje.
W jeden dzień było rewelacyjnie,a w następny załamanie i tak w kółko.
Kiedy wydawać by się mogło,że choroba "poszła sobie",ona za chwilę uderzała ze zdwojoną siłą.
A jak doszły przerzuty do kości i do mózgu,to...masakra....nie da się opisać,z człowieka robi się "nic nie warty" "proch"...zależny od innych ludzi...szczęście,że ci inni ludzie są,bo bywa tak,że nie ma...
Widok przygnębiający .
Kiedy oglądałam z Mężem Religę w TV tuż przed smiercią,to wiedzieliśmy ,że niedługo umrze...miał to wypisane na twarzy,po prostu znalismy już taki przypadek.
tomthemaster Pomógł: 1 raz Dołączył: 03 Mar 2009 Posty: 164
Wysłany: Wto Cze 09, 2009 13:40
płuc też. właśnie moja teściowa umiera na raka(jest po chemii i naświetleniach(drugi rzut chemii organizm sam odrzucił). Znam wiele innych przykładów ludzi po chemii których już nie ma. Jakoś tak się składa że odchodzili szybciutko po ostatnim wlewie
beataZ Pomógł: 1 raz Dołączył: 26 Cze 2007 Posty: 160
Wysłany: Wto Cze 09, 2009 16:24
tomthemaster napisał/a:
Jakoś tak się składa że odchodzili szybciutko po ostatnim wlewie
Zawsze jest ten ostatni wlew. Jeśli sugerujesz zaniechanie chemioterapii
bo kwestionujesz jej przydatność to wypróbuj swoje sugestie najpierw na sobie rodzinie przyjaciołach a dopiero potem wypisuj takie herezje.
tomthemaster Pomógł: 1 raz Dołączył: 03 Mar 2009 Posty: 164
Wysłany: Wto Cze 09, 2009 18:28
jesteś jeszcze młody i życia nie widziałeś. Jak spędzisz z 15 lat w klinice onkologicznej to zacznij coś pisać.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Cze 09, 2009 19:13
tomthemaster napisał/a:
jesteś jeszcze młody i życia nie widziałeś. Jak spędzisz z 15 lat w klinice onkologicznej to zacznij coś pisać.
po co? w Harperze wszystko opisali, więc bo jego zgłębieniu można już iść na emeryturę
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
beataZ Pomógł: 1 raz Dołączył: 26 Cze 2007 Posty: 160
Wysłany: Wto Cze 09, 2009 19:29
tomthemaster napisał/a:
Jak spędzisz z 15 lat w klinice onkologicznej
Jest coś takiego jak rokowanie, każda choroba o której nas uczą
posiada takie charakterystyczne dane. Czy 15 lat w klinice ma niby to zmienić?
Polepszenie rokowania jest wynikiem wczesnego wykrywania a nie
przebywania przez lata w klinikach. Morgano był specjalistą z dużym stażem
gloryfikującym dokonania mistrza i co z tego wynika.
Zamiast robić badania profilaktyczne praktykował religie.
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 09, 2009 21:57
Iga napisał/a:
Molka,życie to nie tylko szczebiotanie o "truskawkach" .Jestem za życiem w pełnej świadomości,nie za ucieczkami od rzeczywistości.
nie lubię gadać o chorobach nowotworowych, nie chce żeby jakieś nowotworzenia zapadły mi w podświadomość i poprzez psychikę (sugestię a sugestia to bardzo poważny czynnik wpływający na powstawanie chorób wszelkiej maści) narobiły poważnego kłopotu, pamiętam dobrych kilka lat temu śmierć matki i niedługo potem śmierć córki, matka chorowała na raka, córka w sposób niesamowicie patologiczny przeżywała chorobę matki, nie była w stanie pogodzić się z faktem odejścia jej z tego padołu, miesiąc po jej śmierci okazało się że sama choruje na chorobę nowotworową, to była młoda kobieta po 30 tce z 3 małych dzieci, pół roku choroby i mieliśmy następny pogrzeb, nie wiem czemu ale to zdarzenie będzie zawsze kojarzyło mi się z takim "przesiąknięciem na wylot" psychiki tej młodej kobiety tematem nowotwór , jestem pewna że psychika w tym wypadku miała tu kluczowe znaczenie, myślę, że zmarła na swoje własne życzenie....
Violka, ale piszesz, że diagnoza została postawiona miesiąc po śmierci matki. Zakładam, że nowotwór rozwijał się jakiś spory czas wcześniej. Śmierć bliskiej osoby osłabiła układ odpornościowy, co przyspieszyło koniec.
Zakładam też współuzależnienie emocjonalne od matki. Trudno mi sobie wyobrazić sytuację, gdy matka trójki dzieci - mająca swe własne życie - nie dała sobie rady ze śmiercią matki. Po osiągnięciu dojrzałości emocjonalnej, rola rodziców w życiu normalnego człowieka powinna prezentować się nieco inaczej.
Swoją drogą, ten efekt, nazwijmy go, domina nowotworowego, faktycznie może mieć korzenie psychosomatyczne. Nie znam sytuacji, ale niepokojące jest, gdy matka trójki dzieci, może się tak "obsunąć" z powodu śmierci matki. Mam nadzieję, że nie przekroczyłem granicy nietaktu, cokolwiek on znaczy.
ps: Czy śmierć rodzica może być dla uzależnionej od niego osoby tak dotkliwą stratą, że pogrążona w smutku identyfikuje się w nieświadomym poczuciu winy za to, że żyje? Czy wskutek tego może rozwinąć się autoagresywna choroba z zejściem śmiertelnym?
Bywa tak, w wielu opisywanych przypadkach ludzi będących w silnych związkach (mąż-żona), że gdy jeden ze współmałżonków odchodzi, niedługo potem (kilka lat, miesięcy) umiera też druga osoba (mówi się o tym "ze zgryzoty"). To już jest bardziej zrozumiałe, zważywszy, że osoba w związku tego rodzaju jest naturalnie najważniejsza. Nie pasuje mi to domino. Nie chciałbym, by moja Żona - gdybym śmignął wcześniej - też uczyniła to z powodu mojego odejścia.
Królestwo za pokonanie śmierci! Utopia utopii.
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 09, 2009 22:36
M i T napisał/a:
ps: Czy śmierć rodzica może być dla uzależnionej od niego osoby tak dotkliwą stratą, że pogrążona w smutku identyfikuje się w nieświadomym poczuciu winy za to, że żyje? Czy wskutek tego może rozwinąć się autoagresywna choroba z zejściem śmiertelnym?
Bywa tak, w wielu opisywanych przypadkach ludzi będących w silnych związkach (mąż-żona), że gdy jeden ze współmałżonków odchodzi, niedługo potem (kilka lat, miesięcy) umiera też druga osoba (mówi się o tym "ze zgryzoty"). To już jest bardziej zrozumiałe, zważywszy, że osoba w związku tego rodzaju jest naturalnie najważniejsza. Nie pasuje mi to domino. Nie chciałbym, by moja Żona - gdybym śmignął wcześniej - też uczyniła to z powodu mojego odejścia.
Królestwo za pokonanie śmierci! Utopia utopii.
Tomek
Myślę że kobieta ta będąc żona i matką cały czas czuła się mała córeczką swojej mamuni, z tego co mi wiadomo z opowiadań, zauważyła na ramieniu po śmierci matki guzek, pobrano wycinek, czerniak który w piorunującym tempie odebrał jej życie...być może było tak że ta kobieta będąc mężatką tak naprawdę w związku mentalnym ze swoim mężem nie była, ile jest takich sytuacji że ludzie pobieraja się, tworzą pary ale tak naprawdę gniazda nie opuszczają, być może tak było w tym przypadku...
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Wto Cze 09, 2009 23:02
tak czy siak stres i spadek odporności miały miejsce, ale właśnie w stanach spadku odporności, w stresie lubi dopadać nas to czym przesiąknięta jest nasza psyche...oczywiście mam na myśli negatywne bodźce, a w tym wypadku myśli były związane z chorobą nowotworową matki....czyż nasze myślenie nie maja wpływu na kreowanie naszej rzeczywistości? ma i to ogromny a wiem to z własnej autopsji aż za dobrze...w pewnym stopniu nauczyłam się kreować swoja rzeczywistość poprzez odpowiednie myślenie, dwa razy przeżyłam w swoim życiu coś nad czym pracowałam swoją psychiką, swoimi myślami...to po prostu działa.
beataZ Pomógł: 1 raz Dołączył: 26 Cze 2007 Posty: 160
Wysłany: Wto Cze 09, 2009 23:42
Molka napisał/a:
coś nad czym pracowałam swoją psychiką
Psychika ujarzmiająca samą siebie to pożyteczny mechanizm
szkoda ze na razie ze śmiercią przegrywamy.
Mocna psychika to jednak atut który pozwala
chronić ciało przed śmiercią.
- świadome (to są wszystkie rodzaje uczuć, emocji, z którymi mamy kontakt) - nigdy nie są negatywne czy toksyczne, niezależnie czy to złość czy miłość, nienawiść czy też zazdrość
-nieświadome (to te przed nami ukryte, wyparte, wytłumione, te którym wielu zaprzecza) - to grupa emocji, która nie uświadomiona, stanie się kompleksem działającym negatywnie w ten czy inny sposób.
ps: Był jeszcze czas, że mimo, iż niby rozumiałem co to działanie zakulisowe nieświadomego, to jednak wciąż używałem określenia emocje negatywne-pozytywne. Zostałem wspaniale sprostowany przez psychoterapeutkę M.L.Kozłowską. To było jak olśnienie, bo przecież KAŻDA emocja jest jak znak drogowy, wskaźnik tego, co w nas się dzieje. Emocje mówią o naszym aktualnym stanie wszystko, co trzeba, by nie popaść w ruinę i nie krzywdzić siebie i innych. Uświadomienie sobie źródła emocji, jest równoznaczne z byciem sobą, a nie POZA SOBĄ. Bycie oderwanym od siebie jest wg mnie stanem, gdy kastrujemy się z adekwatnych do sytuacji uczuć wściekłości, złości, nienawiści. Nie da się żyć połową siebie. Jakiekolwiek próby życia w wyparciu, z iście matematyczną logiką, muszą się skończyć źle. Skoro malarz korzysta z całej palety barw, to czemu człowiek ma żyć połową uczuć? JAsne, że złość jest zła, ale tylko gdy odczuwający nie zna jej źródła. Wówczas - gdy nie zna - albo uczucie stłumi w imię jakiejś ideologii, albo nigdy nie będzie w stanie zatrzymać jej dominacji, co zwykle kończy się adresowaniem złości na osoby zupełnie przypadkowe lub przypominające faktycznego sprawcę lub właściwą sytuację. Oczywiście, może też złość skierować na siebie.
Tomek
ps: "Figa" mam wrażenie, że bardzo obawiasz się możliwości wystąpienia zwiazku między śmiercią wskutek śmierci osoby, od której jest się uzależnionym. Jeśli masz taką sytuację u siebie, to w porę można sobie uświadomić takie uzależnienie (łatwo pisać). Wtedy to zalać człowieka może stos uczuć, z których wcześniej nigdy nie zdawał sobie sprawy.
Nie wyobrażam sobie, by śmierć bliskiej osoby, zwłaszcza nagła, nie skutkowała prócz smutku także ogromną wściekłością i złością, że bliska osoba odeszła, zostawiając nas samych. A zazwyczaj mamy obrazek załamanych, wycofanych ludzi, którym wręcza się pigułki i głupie frazesy "on jest w lepszym świecie", "bóg tak chciał", "tam będzie miał lepiej" lub zupełnie pozbawione empatii "weź się w garść". Człowiek w obliczu takiego stresu, nie może wziąść się w garść, gdy odpowiednio nie przeżyje żałoby, czyli całego kompleksu naturalnych reakcji i uczuć gniewu, smutku, żalu, cierpienia, bezsilności, osamotnienia. A tymczasem mamy wspomniane bzdety post-stypowe lub piguły oraz namawianie do oderwania się od myslenia o zmarłym. Człowiek opuszczony, jak nie przeżyje pełnej żałoby, nawet gdy mieści się w niej niezły wściek, musi wyprzeć te uczucia i przy okazji spotkania osoby, która znalazła się w podobnej sytuacji, też powieli schemat namowy do wytłumienia uczuć, które są przeciez tak naturalne. Dla mnie nie byłoby niczym dziwnym, gdyby osoba opuszczona krzyczała "nienawidzę cię " w obliczu tej - co ważne - nie trwającej wiecznie dawki cierpienia. To trzeba przeżyć, by żyć dalej. Kastracja emocjonalna czyni z człowieka kalekę uczuciowego, który będzie zabraniał innym uczuć lub je dyskredytował, bo samemu mu odebrano zdolność do ich wyrażenia.
Ostatnio zmieniony przez M i T Śro Cze 10, 2009 00:00, w całości zmieniany 1 raz
beataZ Pomógł: 1 raz Dołączył: 26 Cze 2007 Posty: 160
Wysłany: Wto Cze 09, 2009 23:48
M i T napisał/a:
Królestwo za pokonanie śmierci!
Śmierć jest naszą przyjaciółka z którą musimy się zaprzyjaźnić
ale reagować asertywnie.
Co by było z muzyką metalowa bez tej cierpliwej przyjaciółki?
beataZ Pomógł: 1 raz Dołączył: 26 Cze 2007 Posty: 160
Wysłany: Wto Cze 09, 2009 23:53
M i T napisał/a:
Na swój użytek używam różnicowania emocji na
A jeśli one są świadome ale werbalnie wypierane tak jak za płotem?
BeataZ, to wówczas nie są świadome. Nie można być jednocześnie świadomym danej emocji i nieświadomym. Człowiek, który wie, co się w nim dzieje, jest w stanie przyłapać się na choćby projekcji. Nie zawsze, ale wystarczająco często.
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Śro Cze 10, 2009 08:58
M i T napisał/a:
BeataZ, to wówczas nie są świadome. Nie można być jednocześnie świadomym danej emocji i nieświadomym. Człowiek, który wie, co się w nim dzieje, jest w stanie przyłapać się na choćby projekcji. Nie zawsze, ale wystarczająco często.
Tomek
a sama projekcja jest czymś pozytywnym ? czy negatywnym? w sensie odreagowania....
Iga [Usunięty]
Wysłany: Śro Cze 10, 2009 11:05
Jesli macie pisać o projekcji,to zapraszam do tego wątku - jest chyba bardziej adekwatny,no i będą w kupie przydatne informacje-tak przynajmniej mnie się wydaje
http://www.dobradieta.pl/...p?p=94171#94171
Marishka podesłała link do książki,w której jest napisane między innymi o projekcji
ps: "Figa" mam wrażenie, że bardzo obawiasz się możliwości wystąpienia zwiazku między śmiercią wskutek śmierci osoby, od której jest się uzależnionym. Jeśli masz taką sytuację u siebie, to w porę można sobie uświadomić takie uzależnienie (łatwo pisać). Wtedy to zalać człowieka może stos uczuć, z których wcześniej nigdy nie zdawał sobie sprawy.
Nie wyobrażam sobie, by śmierć bliskiej osoby, zwłaszcza nagła, nie skutkowała prócz smutku także ogromną wściekłością i złością, że bliska osoba odeszła, zostawiając nas samych. A zazwyczaj mamy obrazek załamanych, wycofanych ludzi, którym wręcza się pigułki i głupie frazesy "on jest w lepszym świecie", "bóg tak chciał", "tam będzie miał lepiej" lub zupełnie pozbawione empatii "weź się w garść". Człowiek w obliczu takiego stresu, nie może wziąść się w garść, gdy odpowiednio nie przeżyje żałoby, czyli całego kompleksu naturalnych reakcji i uczuć gniewu, smutku, żalu, cierpienia, bezsilności, osamotnienia. A tymczasem mamy wspomniane bzdety post-stypowe lub piguły oraz namawianie do oderwania się od myslenia o zmarłym. Człowiek opuszczony, jak nie przeżyje pełnej żałoby, nawet gdy mieści się w niej niezły wściek, musi wyprzeć te uczucia i przy okazji spotkania osoby, która znalazła się w podobnej sytuacji, też powieli schemat namowy do wytłumienia uczuć, które są przeciez tak naturalne. Dla mnie nie byłoby niczym dziwnym, gdyby osoba opuszczona krzyczała "nienawidzę cię " w obliczu tej - co ważne - nie trwającej wiecznie dawki cierpienia. To trzeba przeżyć, by żyć dalej. Kastracja emocjonalna czyni z człowieka kalekę uczuciowego, który będzie zabraniał innym uczuć lub je dyskredytował, bo samemu mu odebrano zdolność do ich wyrażenia.
Tomek a mógłbyś to jaśniej napisać -chyba troche -nierozumiem
ciężka dla mnie jest ta psychologia
Ja od siebie moge powiedzieć ,ze każdy człowiek ma troche pod górke
czy czy rzuce ,kufffą czy latającym talerzem-to miejsce w którym jestem osadzona cudownie się nie zmieni.
Czytam nieraz po dwa razy wasze posty -bo są naprawde interesujące
ale przyznam się ,nie wszystko załapuje.
Dla mnie nie byłoby niczym dziwnym, gdyby osoba opuszczona krzyczała "nienawidzę cię " w obliczu tej - co ważne - nie trwającej wiecznie dawki cierpienia.
Coś w tym jest. Przecież w wielu kulturach w obliczu śmierci kogoś bliskiego praktykowany jest głośny płacz, krzyk, różne gesty rozrywania ubrania, itp. Kiedyś funkcjonowało chyba coś takiego jak "płaczka żałobna".
_________________ Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
Jest coś takiego jak rokowanie, każda choroba o której nas uczą
posiada takie charakterystyczne dane. Czy 15 lat w klinice ma niby to zmienić?
Polepszenie rokowania jest wynikiem wczesnego wykrywania a nie
przebywania przez lata w klinikach. Morgano był specjalistą z dużym stażem
gloryfikującym dokonania mistrza i co z tego wynika.
Zamiast robić badania profilaktyczne praktykował religie.
Wczesne wykrywanie chorób, zwiększające wskaźnik przeżywalności, to jest świetny sposób, żeby wpoić opinii publicznej przekonanie o skuteczności działań medycznych przy jednoczesnym skracaniu życia chorych. (sic!)
Takie działanie pozorne, które skracając życie pacjentom powoduje, że są jeszcze za to wdzięczni.
Podobnie, jak z wczesnym wykrywaniem cukrzycy czy nadciśnienia.
JW
Iga [Usunięty]
Wysłany: Śro Cze 24, 2009 12:20
Czasem zastanawiałam się nad czymś takim....
Np. mamy człowieka,który idzie na badania profilaktyczne-robi sobie np. rezonans itp. i wykrywane są podczas tego badania komórki rakowe,ale one są jeszcze w bardzo wczesnym stadium rozwoju.
I taki np. czlowiek poddawany jest np. chemioterapii lub innym zabiegom .
Ja zakładam,że istnieje taka opcja,że "bez ruszania" organizm w wielu przypadkach sam by sobie poradził z intruzem,a "ruszanie tego" może tylko "rozzłościć wroga".
Znam taki przypadek z opowiadania ;wiele lat temu ,pewna osoba udała sie do znanego profesora,do Krakowa ze swoją dolegliwością ,która się umiejscowiła w gardle.
Pan profesor obejrzał "to" i powiedział,ze lepiej tego nie ruszać,bo to nic nie da i dał tej osobie góra 4 lata życia,więc ta osoba dała sobie z tym spokój,nie zaglądała do tego swojego gardła,nic nie grzebała w tym i ...zyje juz od tamtego momentu ponad 40 lat.
Być może,gdyby było "to ruszane",to dawno by "wąchała kwiatki od spodu" ....
Myslę,że pewnych "przypadków" nie warto ruszać,tylko że my tak dokładnie nie wiemy których...
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Cze 24, 2009 12:53
Iga napisał/a:
Np. mamy człowieka,który idzie na badania profilaktyczne-robi sobie np. rezonans itp. .
Srogim nieporozumieniem jest specjalnie przekłamujące lub nieświadome nazywanie tych badań medycznej mafii "profilaktycznymi".
Nie mówię, że takie badania są niepotrzebne, zwłaszcza w XXI wieku, jednak z prawdziwą profilaktyką nie mają absolutnie nic wspólnego. Dobrze to sobie uświadomić.
Srogim nieporozumieniem jest specjalnie przekłamujące lub nieświadome nazywanie tych badań medycznej mafii "profilaktycznymi".
No ok.,ale ja chciałam coś innego uwypuklić - "ruszać" czy "nie ruszać" "intruza" i w jakich przypadkach,to robić.
beataZ Pomógł: 1 raz Dołączył: 26 Cze 2007 Posty: 160
Wysłany: Czw Cze 25, 2009 22:34
Waldek B napisał/a:
Iga napisał/a:
Np. mamy człowieka,który idzie na badania profilaktyczne-robi sobie np. rezonans itp. .
Srogim nieporozumieniem jest specjalnie przekłamujące lub nieświadome nazywanie tych badań medycznej mafii "profilaktycznymi".
Nie mówię, że takie badania są niepotrzebne, zwłaszcza w XXI wieku, jednak z prawdziwą profilaktyką nie mają absolutnie nic wspólnego. Dobrze to sobie uświadomić.
Ale to jest czepianie się szczegółów. Jak zwal tak zwal.
Jeśli badaniem można wykryć raka okrężnicy
to po operacji i całej reszcie mamy szanse
pozostać tam gdzie Jurka, Morgano i innych już niema.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 26, 2009 06:10
beataZ napisał/a:
Jeśli badaniem można wykryć raka okrężnicy
to po operacji i całej reszcie mamy szanse
pozostać tam gdzie Jurka, Morgano i innych już niema.
ja rozumiem, że z Twojego punktu widzenia tak to wygląda - w końcu będziesz na tym kasę zarabiała
operacja i cała reszta, o której pewno myślisz jest często nie tylko niepotrzebna, ale i szkodliwa
co do ś.p. Jurka - on przecież regularnie korzystał z tzw. "konwencjonalnych metod", ale jego choroba była mocno wyniszczająca (a przy tym leki, jak np. sterydy, takie były!)
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Pomógł: 51 razy Dołączył: 06 Lip 2008 Posty: 3552 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 26, 2009 11:11
beataZ napisał/a:
Waldek B napisał/a:
Iga napisał/a:
Np. mamy człowieka,który idzie na badania profilaktyczne-robi sobie np. rezonans itp. .
Srogim nieporozumieniem jest specjalnie przekłamujące lub nieświadome nazywanie tych badań medycznej mafii "profilaktycznymi".
Nie mówię, że takie badania są niepotrzebne, zwłaszcza w XXI wieku, jednak z prawdziwą profilaktyką nie mają absolutnie nic wspólnego. Dobrze to sobie uświadomić.
Ale to jest czepianie się szczegółów. Jak zwal tak zwal.
O nie moja droga! To nie są żadne "szczegóły" ale SEDNO sprawy. Póki tego nie zrozumiemy to konowały z medycznej mafii będą niczym hieny żerować na naszej i naszych bliskich leniwej nieświadomości.
...co do ś.p. Jurka - on przecież regularnie korzystał z tzw. "konwencjonalnych metod", ale jego choroba była mocno wyniszczająca (a przy tym leki, jak np. sterydy, takie były!)
Hani nie zgadzam sie z Toba. On niestety nie potrafil
korzystac z pomocy konwencjonalnej medycyny.
Biedak nie byl swiadomy jak funkcjonuje ten system w Polsce.
Inna sprawa, ze wyhodowal sobie "raczysko jelita"
stosujac DO wedle swojej interpretacji.
Do ostatnich dni nikt tego nawet nie zdiagnozowal! :razz:
Swiadczy to o fatalnym podejsciu do swojego zdrowia
oraz upadku systemu tzw. "sluzby zdrowia" w Polsce.
Niestety bez najlepszego "lekarstwa" czyli
"pieniedzy" inwestowanych w dobrego "Lekarza"
idzie sie do piachu znacznie wczesniej.
.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Cze 26, 2009 12:54
grizzly napisał/a:
Niestety bez najlepszego "lekarstwa" czyli
"pieniedzy" inwestowanych w dobrego "Lekarza"
idzie sie do piachu znacznie wczesniej. .
a to ciekawe, bo jakoś mi się udało bezpłatnie korzystać z pomocy jednych z najlepszych fachowców w tym kraju (tak myślę) i zrobili robotę naprawdę porządnie
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Iga [Usunięty]
Wysłany: Pią Cze 26, 2009 13:07
grizzly napisał/a:
Inna sprawa, ze wyhodowal sobie "raczysko jelita"
stosujac DO wedle swojej interpretacji.
.
Najlepiej tych trzech ostatnich wyrazow nie cytowac,ale moglbys powiedziec,ze zmanipulowalam Twoj post.
Nie on jeden...czyli to chyba raczej nie kwestia interpretacji,a kwestia "" odzywiania-ze sie tak wyraze.
DO , jak juz ktos tutaj trafnie zauwazyl to moze jest dobre,ale jak sie je krotko stosuje,ale na dluzsza mete,to "kicha"
Jakies zlote proporcje...no prosze,przestanmy,bo to tylko swiadczy o nas .
Jakos inni nie stosuja zlotych proporcji i zyja ...
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Pią Cze 26, 2009 14:03
Hannibal napisał/a:
bo jakoś mi się udało bezpłatnie korzystać z pomocy jednych z najlepszych fachowców w tym kraju (tak myślę) i zrobili robotę naprawdę porządnie
Ciesze sie, ze nalezysz do grona szczesliwych ktorym
"sie udalo". 8-)
Natomiast generalnie niema co liczyc "na drapane"
do sprawy nalezy podchodzic systematycznie i planowo.
Jak nie, to tylko bedzie "jakos misie udalo" :razz:
Jurkowi, Morgano, Michael Jackson "siem nie udalo" :razz:
.
Majkel Dzekson uzywal namiotu tlenowego w pewnym czasie bo sie bal mikrobow...
ten czlowiek byl bardzo "samotny" moim zdaniem i to go w koncu dopadlo.
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
krzysztof2 Pomógł: 25 razy Dołączył: 14 Maj 2009 Posty: 756
Wysłany: Pon Lis 16, 2009 14:47 JELITA - co robić z ..... ?
WITAM
Wszystkim zainteresowanym tym , do jakiego stanu LUDZIE potrafią doprowadzić jelito grube ( większość "bohaterów to ludzie młodzi ) i co na co dzień w sobie noszą proponuję zaglądnąć tutaj :
( OSTRZEŻENIE DLA OSÓB WRAŻLIWYCH )
http://www.blessedherbs.com/photos2i.html
Jednak najtaniej wychodzi zakup zwykłego woreczka do lewatyw koszt ok 3 zł
POZDRAWIAM Z ZIELONEJ GÓRY
tadzik2 [Usunięty]
Wysłany: Czw Lis 19, 2009 19:59
krzysztof2, dzięki za linki
krzysztof2 Pomógł: 25 razy Dołączył: 14 Maj 2009 Posty: 756
Wysłany: Nie Lis 22, 2009 11:22
WITAM
Należy podkreślić , iż LEWATYWA to nie jakiś tam wymysł współczesności i naturopatów a swoimi korzeniami sięga dalej niż się może wydawać.
"Stosowanie lewatywy to zabieg znany od tysięcy lat. Wymienia go papyrus Ebersa sprzed 3500 lat, a faraonowie trzymali na dworze specjalnych 'stróżów odbytu', zadaniem których było pilnowanie, by faraon miał odpowiednio oczyszczone jelito grube. Zabieg ten znany był także Sumerom, Babilończykom, stosowali go starożytni Grecy, Chińczycy i mieszkańcy Indii. Indianie przedkolumbijscy właśnie do lewatywy wykorzystali nowatorsko niezwykłe właściwości lateksu i byli pierwszymi, którzy wyrabiali gumowe worki zaopatrzone w gumowe lub kościane rurki dla sprawnego dokonywania zabiegu. "
Także manuskrypt " Ewangelia Świata Jezusa Chrystusa" podejmuje kwestie lewatywy.
A na tej stronie WSZYSTKIM ZAINTERESOWANYM ANATOMIĄ polecam zagadnienia z zakresu BUDOWY DOLNEJ CZĘŚCI UKŁADU POKARMOWEGO , ASPEKTY związane z FUNKCJONOWANIEM I DIAGNOSTYKĄ DOLNEJ CZ. UKŁ. POK. oraz z jego CHOROBAMI ( wszystko opatrzone dobrymi obrazkami i opisem rozdz. 10 ,11 i 12 ok.120 zagadnień ) :
http://www.netterimages.com/product/9780914168775/
Pomógł: 1 raz Dołączył: 23 Cze 2009 Posty: 660 Skąd: Wiocha po Wielkim Lasem
Wysłany: Wto Gru 08, 2009 19:17 Re: JELITA - co robić z ..... ?
krzysztof2 napisał/a:
WITAM
Wszystkim zainteresowanym tym , do jakiego stanu LUDZIE potrafią doprowadzić jelito grube ( większość "bohaterów to ludzie młodzi ) i co na co dzień w sobie noszą proponuję zaglądnąć tutaj :
( OSTRZEŻENIE DLA OSÓB WRAŻLIWYCH )
http://www.blessedherbs.com/photos2i.html
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Wto Gru 08, 2009 19:33
mysle ze lewatywa raczej nie mozna uszkodzic jelita....chyba ze dodalabym rycyny....ja slyszalam o przypadku gdzie facet mial zaparcia, zjadl za duzo rycyny , dostal skretu jelit i zmarł, ale lewatywa np. sama woda wyklucza taka mozliwosc....
Ostatnio zmieniony przez Molka Wto Gru 08, 2009 19:34, w całości zmieniany 2 razy
Ja przeprowadziłem już jedną 10-dniową w październiku 2008 roku. Po dobrych efektach w postaci wyraźnej poprawy zdrowia w lutym 2009r zrobiłem 20 dniową (akurat miałem zaległy urlop). W obu przypadkach trochę miałem stracha jak zareaguje organizm czy tak jak opisane w książce Małachowa "Lecznicza głodówka" i w tematach o głodówce w necie - okazuje się że tak. Organizm robi swoje a po wróceniu do normy ma się naprawdę kopa. Zrzuciłem w tej 20dniowej prawie 10kilo. Szkoda że nie zaczełem wtedy ŻO może były by większe efekty. Ogólnie z tymi warzywkami to przesadzili po wychodzeniu z głodówek.
Od lipca zacząłem z ZO oczywiście często przeholowywałem z węglami (głównym produktem piwo z 5 dziennie. ) Pomimo grzeszków poranne omlety boczek smalec i inne rarytasy poprawiły moje zdrowie takie mam wrażenie.
Ale ogólnie odzywam się bo największe wrażenie zrobiła na mnie strona faceta co przeprowadził głodówkę 40dniową a potem 20 dniową. Są jego zdjęcia przed i po i dzień po dniu opisane co i jak mu się działo myślało. Warto zajrzeć jak ktoś myśli o głodówce.
Pomógł: 1 raz Dołączył: 23 Cze 2009 Posty: 660 Skąd: Wiocha po Wielkim Lasem
Wysłany: Pią Lut 05, 2010 08:03
Pod warunkiem że przezwycięży się strach przed jej wykonywaniem, lekarze mówią że są osoby którym nic nie dolega a mają tak słabe jelito grube że przy 1 lewatywie pęka no i z miejsca stół operacyjny...
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lut 05, 2010 08:13
Cordoba_2004 napisał/a:
mają tak słabe jelito grube że przy 1 lewatywie pęka no i z miejsca stół operacyjny...
ryzyk fizyk
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
xvk Pomogła: 20 razy Dołączyła: 31 Sie 2009 Posty: 715 Skąd: Poznań
Wysłany: Pią Lut 05, 2010 09:35
Cordoba_2004 napisał/a:
są osoby którym nic nie dolega a mają tak słabe jelito grube że przy 1 lewatywie pęka no i z miejsca stół operacyjny...
Jestem mocno zdumiona tym zdaniem, bo od kilkunastu lat przeczytałam dużo o lewatywach i nigdzie nie spotkałam takich ostrzeżeń. Tym bardziej groźna powinna być hydrokolonoterapia, z wodą pod większym ciśnieniem i w większej ilości, a lekarze ją wykonują i nie słyszałam o żadnym takim groźnym wypadku.
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Pią Lut 05, 2010 15:26
wiesz zalezy co jest baza dla lewatywy, sama woda z dodatkiem soku z cytryny nie spowoduje pekniecia jelita.... na pewno przeciwskazaniem jest choroba nowotworowa jelita....
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Pią Lut 05, 2010 16:52
Cordoba_2004 napisał/a:
lekarze mówią że są osoby którym nic nie dolega a mają tak słabe jelito grube że przy 1 lewatywie pęka no i z miejsca stół operacyjny...
Interesujące..."lekarze mówią",skoro nic nie dolega,to po cóż taka osoba była u lekarza robiła sobie lewatywę? Jakiż bezsens w tym cytowanym zdaniu,a potem dziwić się,że ludzie gadają na lekarzy.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lut 05, 2010 17:03
IgaM napisał/a:
po cóż taka osoba była u lekarza robiła sobie lewatywę?
profilaktycznie
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Pią Lut 05, 2010 17:09
Hannibal napisał/a:
IgaM napisał/a:
po cóż taka osoba była u lekarza robiła sobie lewatywę?
profilaktycznie
To pięknie.Osoba,której nic nie dolega,chodzi do lekarza i robi sobie lewatywę,a na domiar złego,pęka jej jelito ,a jeszcze lepsze jest to,że o tym mówią lekarze ,ale jak dotąd to nikt o tym nie słyszał,tylko osoba,której padają króliki i cytuję ;"kwaśniewskiego nie czytam bo wymiotuję na samą myśl.. " .Interesujące są te wynurzenia.
Dziś zaczełem jesć po pięciu dniach "postu-głodówki" piłem tylko wode z biedronki "zródlaną" wyszło okolo 8-9l.
I tak rano kolo 10 zjadłem 4żółtka + całe jajo na smalcu smażone posmarowane dzemem jagodowy oko 20gr oczywiscie z biedronki i fajnie leciutko zero problemu z trawieniem. Zjadłem objad po 15 3 żółtka +jajko ziemniaki gotowane 100gr. cebula smażona na patelni której tez smażyłem żółtka i ziemniaki. Nie wnikając wynikły dla mnie dwie sprawy
1 wychodzenie na warzywkach to zwykła sciema. Po sniadaniu w/w szybko i bezboleśnie przestawiłem sie na jedzenie. Po wcześniejszych wyjsciach z głodówek stosowalem te warzywka, owoce kefiry ciężko było non stop chciało się dalej jeść.
2 Po obiedzie przeczyściło mnie normalnie sikalem dupą. Także lewatyw nie polecam organizm sam załatwi wode od siebie i wydali z przeproszeniem
Ogólnie kolacja to salami z biedronki piwo z biedronki i wodecza do przeczyszczenia z biedronki
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lut 06, 2010 20:10
Galareciak78 napisał/a:
przeczyściło mnie normalnie sikalem dupą
u mnie to normalka po paru dniach niejedzenia
z reguły zaczynam od paru surowych żółtek, które trawią się momentalnie i niedługo potem wylatują z drugiej strony
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ogólnie mi się wydaje że nie czyszczą cię żółtka tylko to sygnał dla organizmu że wrzucili pokarm i czas żeby przeczyścić komin "jelita grube" zanim dojdzie dostawa
Myśle że to było czyszczenie tego co zostało jak zaczełem nie jesc. Raczej czy zjesz surowe jajko czy ciasto to efekty mogą być podobne. Surowe żóltka pewnie strawią sie całe i wyjdą w pierwszym klocku. Jak nie jadłem 20 dni to nie było tego efektu.
Tak czy siak polecam glodówki (krótkie długie jak kto woli)z głową i po zapoznaniu sie z zasadami czyli zero wszystkiego + woda najlepiej najuboższa w skladniki
Zeniu.
Co to jest za obrazek pod (didaskalia). Moja przegladarka jest nie kumata, aby wyswietlic ten obrazek.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Nie Lut 07, 2010 02:22
Hannibal napisał/a:
Galareciak78 napisał/a:
przeczyściło mnie normalnie sikalem dupą
u mnie to normalka po paru dniach niejedzenia
z reguły zaczynam od paru surowych żółtek, które trawią się momentalnie i niedługo potem wylatują z drugiej strony
Przy takim zdrowym odzywianiu to tylko latac samolotami. Linie lotnicze nie nadaza z wymiana siedzen.
Co za masochizm! Czy ktos wam za to placi?
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lut 07, 2010 07:18
Kangur napisał/a:
Przy takim zdrowym odzywianiu to tylko latac samolotami. Linie lotnicze nie nadaza z wymiana siedzen.
Co za masochizm! Czy ktos wam za to placi?
O jakim Ta masochizmie mówisz? Toż to naturalna czynność fizjologiczna, jak widać powszechna po co najmniej kilku dniach głodówki.
Miliony razy o tym gadaliśmy, a Ty wciąż wyciągasz te same dziecinne wnioski, zupełnie jak byś był nowicjuszem jeśli chodzi o tematy żywieniowo-zdrowotne.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Nie Lut 07, 2010 07:19, w całości zmieniany 1 raz
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Nie Lut 07, 2010 10:02
Hannibal napisał/a:
z reguły zaczynam od paru surowych żółtek, które trawią się momentalnie i niedługo potem wylatują z drugiej strony
No,ale panie admirale jakże to? Trawią sie momentalnie i niedługo potem wylatują z drugiej strony?To czy w ogóle się strawiły?
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Lut 07, 2010 10:05
IgaM napisał/a:
No,ale panie admirale jakże to? Trawią sie momentalnie i niedługo potem wylatują z drugiej strony?To czy w ogóle się strawiły?
Tak przenośnie napisałem, że wylatują. Wylatuje oczywiście co innego
Nie obciążają organizmu jakimś długim trawieniem, więc przy wyjściu z głodówki są jak znalazł.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
"- Moja głodówka trwała rok. Przez cały ten czas normalnie funkcjonowałem , pracowałem zawodowo, również w Egipcie , w bardzo trudnych warunkach klimatycznych.Przebieg głodówki był kontrolowany przez kilka godnych zaufania osób.Ci ludzie zamierzali nawet zgłosić to do Księgi Rekordów Guinnessa , ale nie zgodziłem się . Nie szukam rozgłosu. Natomiast za jakiś czas zamierzam powtórzyć takie przedsięwzięcie - i wtedy zapewne odbędzie się to pod kontrola kamer telewizyjnych. Ponieważ ludzie na ogół nie wierzą ,że przez większą cześć tego okresu - prawie 11 miesięcy - mogłem nic nie jeść i piłem tylko lekko osoloną wodę . Natomiast energię niezbędną do życia czerpałem z kosmosu. To jest parna - energia wszechświata pochodząca z prawybuchu. Brzmi to niewiarygodnie, ale to prawda.Buddyjscy mnisi tybetańscy potrafią w ten sposób głodować przez długie lata bez szkody dla zdrowia. tylko raz na kilka tygodni spożywają miskę ryżu , żeby nie dopuścić do zarośnięcia przewodu pokarmowego. Ludzkie organizmy mają niezwykłe możliwości adaptacji , ale większość z nas nie potrafi w sobie tych możliwości wyzwolić . To o tym musiał Jezus , mówić : " Gdybyście mieli wiarę w siebie , góry moglibyście przenosić ".
Człowiek ,który wypowiada te słowa , nazywa się Artur Fronc. Ma 41 ( w 2006 ) , silną budowę ciała , przy wzroście 1.70 m. waży około 80 kg. Nie urodził się w Polsce , ale dzięki matce doskonale mówi po polsku. Aktualnie czeka na nostryfikację w Polsce swego dyplomu lekarskiego. Od kilku miesięcy pracuje w jednej a warszawskich prywatnych przychodni lekarskich. Jest specjalistą z zakresu ortopedii zachowawczej , traumatologii , rehabilitacji ruchowej. Druga dziedziną jego praktyki medycznej są głodówki wszelkiego rodzaju : zdrowotne , oczyszczające , profilaktyczne , niezupełne . Jeśli pacjent wyrazi takie życzenie , to dr Artur Fronc podejmuje się opracowania dla niego głodówki dowolnego rodzaju , dostosowaną do wieku , stanu zdrowia , oczekiwanych rezultatów.
- Co do tego ,ze okresowe głodówki są zdrowe i potrzebne , nawet przy sportowym trybie życia , nie ma pan chyba wątpliwości ? - pyta w pewnym momencie Dr Fronc
- Słyszem o tym - odpowiadam bez przekonania. Notuję słowa mojego przedmówcy , mimo ,że budzą tak wiele kontrowersji . Energia z kosmosu , prana , tajemna wiedza malajskich uzdrowicieli - kahunów. Gdzie my właściwie jesteśmy : w filipińskiej dżungli , na wyżynach Tybetu? Stop!
Dzisiaj moim zdaniem jest tylko spisanie poglądów, być może kontrowersyjnych, jednego z wielu lekarzy, praktykujących obecnie w warszawie i stosujących niekonwencjonalne metody, tzw."medycyny naturalnej ". Natomiast do dyskusji z dr.Froncem zapraszam Czytelników "Kulturystyki i fitness".
Głodówka nawet dla kulturystów
Dr Fronc uważa ,ze sportowcy nawet ci uprawiający sporty siłowe , mogą wiele skorzystać , stosując głodówki krótkotrwałe , takie do kilku dni , ponieważ głodówka przygotowuje organizm do przyjęcia w późniejszym okresie maksymalnej ilości mikroelementów i soli mineralnych ,niezbędnych w okresie budowania masy mięśniowej i tkanki kostnej. Badania wykazały , że po głodówce pobór tych substancji zwiększą się 2-3 razy w zależności od indywidualnych cech organizmu. Ale ten efekt zwiększonej absorpcji niezbędnych substancji to tylko poboczna i nawet mniej ważna korzyść , jaka odnosi organizm dzięki głodówce. najważniejsza jest funkcja oczyszczającą.
- Oczyszczający efekt głodówki - mówi - dr Fronc - lekarze i fizjolodzy badają od kilkudziesięciu lat. OBECNIE TEN PROCES NIE STANOWI JUŻ TAJEMNICY.
W chwili rozpoczęcia głodówki ustaje dopływ substancji odżywczych z zewnątrz , ale organizm musi nadal otrzymywać energię niezbędną dla podtrzymywania procesów życiowych. Z kolei niemal wszystkie procesy życiowe zalezą od utrzymywania stałego stężenia najważniejszych składników krwi i innych płynów ustrojowych. Aby utrzymać podstawowe parametry , organizm jest zmuszony do czerpania i zużywania , w charakterze pokarmu , własnych różnorodnych zapasów.w pierwszej kolejności zostają zużyte zapasy najłatwiej dostępne , np. tkanka tłuszczowa. Następnie organizm sięga do głębokich zapasów : uwalnia różne patologiczne złogi w przewodzie pokarmowym i innych narządach miąższowych , zastarzałe ogniska zapalne , komórki zwyrodniałe i chore. Ten efekt oczyszczające widać już po kilku dniach głodówki . Jeśli trwa ona dłużej , to organizm zaczyna coraz bardziej wykorzystywać własne , mniej ważne tkanki i narządy , przede wszystkim mięśnie i tkankę łączną. Ten proces nazywamy " żywieniem endogennym", czyli wewnętrznym.
Ale długoletnie obserwacje prowadzone w wielu krajach potwierdzają ,że w toku tego procesu są zużywane głównie komórki odpadowe i mniej wartościowe. Natomiast najważniejsze narządy - mózg, serce, nerki ,wątroba - nawet w krańcowym stadium głodowego wyniszczenia bardzo niewiele tracą na wadze. Kulturyści znają ten efekt doskonale i wykorzystują go przed zawodami. Ich tkanka podskórna , dzięki wypłukaniu wody , potrafi stracić do 95% wagi bez szkody dla organizmu. Jak wiadomo , kulturyści stosują dietę wysokobiałkowa , wprowadzając do organizmu , dzięki rożnym koncentratom odżywkom tak wielkie ilości białka , jakich nigdy nie mogliby dostarczyć , stosując dietę naturalna . A nadmiar białka , jak wiadomo , nie może być magazynowany . Albo trzeba go spalić ,albo zamienia się w tłuszcz.
Niestety , dieta wysokobiałkowa ułatwia powstawanie w komórkach organizmów złogów rożnych szkodliwych substancji , takich jak cholesterol , sole wapnia , brązowy starczy barwnik ( lipofuscyna ) , a także unieczynnione balastowe białko , zalegające w przewodzie pokarmowym. Te "zaśmiecające" substancje utrudniają krążenie płynów ustrojowych i funkcjonowanie narządów. Przy rozpadzie i likwidacji tych balastowych elementów mogą uwalniać się różnorodne toksyny , które podczas głodówki mogą powodować przejściowe pogorszenie samopoczucia .
Nie licząc ostatniej , REKORDOWO długiej głodówki , dr Artur Fronc w ciągu ostatnich kilkunastu lat wielokrotnie stosował głodówki. oczyszczające , zawsze z bardzo korzystnym rezultatem.
- Skąd wiem ,że nadchodzi pora na kolejna głodówkę ? To proste : gdy bez powodu zaczyna mnie boleć głowa ( okolice skroni , potylica) , gdy wieczorem zaczynam czuć własne spocone stopy , to znak , że toksyny , zbierające się w organizmie , zaczynają wydzielać się przez skórę. To jest ten moment , gdy właściciel zaczyna czuć własny pot. Dla mnie to sygnał do rozpoczęcia głodówki.
Pięć zasad głodowania
Dr , Fronc opracował własna metodę głodówek oczyszczających , trwających ok. 1 miesiąca . Od razu zastrzega:
- Te 30 dni to okres orientacyjny , czas trwania głodówki ZALEŻY OD INDYWIDUALNYCH CECH ORG. pacjenta , od jego stanu zdrowia , wieku , wagi początkowej. Trzeba dodać ,że dla niego samego ten miesiąc to tylko głodówka wstępna . Dopiero po jej zakończeniu przechodzi do głodówki całkowitej ,która może trwać nawet kilkanaście miesięcy.
- Jednego nie rozumiem - oponuje - przecież członkowie IRA w Belfaście , którzy kilkanaście lat tempo kolei doprowadzali siebie do śmierci głodowej , umierali właściwie po 30 kilku dniach głodowania.A Pan twierdzi , że to tylko głodówka wstępna ?
- Terroryści z IRA umierali , ponieważ głodowali w sposób niekontrolowany. natomiast głodówki oczyszczające według mojej receptury są prowadzone w taki sposób , aby umożliwić organizmowi stopniowe przestawienie się na odżywianie wewnętrzne.
REWOLUCJA W DIECIE.
Czy można sobie wyobrazić kulturystę lub w ogóle przedstawiciela sportów siłowych na diecie bezbiałkowej ? Dr Artur Fronc przyznaje ,ze to mało prawdopodobne. Ale już wielu przedstawicieli sportów wytrzymałościowych : biegaczy , narciarzy klasycznych , tenisistów - od dawna stosuje dietę bezmięsną bez szkody dla swojej formy sportowej. Tym bardziej dotyczy to ludzi uprawiających sport na poziomie rekreacyjnym.
Dr Artur Fronc , w takim czasopiśmie jak "Kulturystyka i Fitness" może to zabrzmieć jak prowokacja - generalnie jest przeciwnikiem nadmiernej rozbudowy masy mięśniowej. I wcale nie ze względów estetycznych .Dobrze zbudowany mężczyzną czy kobieta wyglądają pięknie , przyciągają wzrok.
Na przekór tradycji
Paradoksalnie , zwraca uwagę dr. Fronc , również spożywanie mleka krowiego może przyspieszyć wydalanie wapnia , ponieważ mleko to zawiera kazeinę , która wypłukuje z organizmu wszystko ,łącznie z wapniem. Dlatego mleko krowie powinny pic tylko dzieci do dziewiątego roku życia.
- Czy jakikolwiek inny ssak , oprócz człowieka pije mleko po osiągnięciu dojrzałości? Żaden ! - twierdzi dr.Fronc.Natomiast mleko kozie , ten dar niebios , kazeiny nie zawiera , a zawarty w nim wapń jest doskonale przyswajalny. W dodatku mleko kozie nie powoduje uczuleń , a wiec możne je pić każdy niezależnie od wieku. Mleko kozie jest drogie i trudno je znaleźć. Dlatego zalecam podczas głodówek profilaktyczne spożywanie preparatów , zawierających wapń naturalnego pochodzenia.
- Wszystko to bardzo pięknie - pytam jako niedowiarek - ale czy można sobie wyobrazić zmianę nawyków żywieniowych milionów Polaków? Przecież jedzenie to nie tylko sprawa przyswajania mniejszej czy większej ilości pewnych substancji. To także sprawa tradycji kulturowych , określonych metod przetwarzania żywności ( czyli przemysłu spożywczego ), a przede wszystkim problem struktury potężnej gałęzi gospodarki narodowej , jaka jest rolnictwo. Nietrudno sobie wyobrazić konsekwencje , gdyby nagle kilkanaście milionów ludzi postanowiło zrezygnować z codziennego kotleta.
- I na tym właśnie polega główny problem - uważa dr Artur Fronc. - ... ich wprowadzenie w życie mogłoby spowodować rewolucję ekonomiczną. Jako społeczeństwo wydajemy na żywność niesamowite pieniądze. To są dziesiątki miliardów złotych. Niektóre rodziny przeznaczają na jedzenie przeważająca cześć swoich budżetów domowych . Ja twierdzę ,że niepotrzebnie. Że można wydawać na żywność dużo mniej i żyć zdrowiej.
50 zł - tyle kosztuje u dr Artura Fronca jednorazowa porada w sprawie głodówki lub ustawienia diety. To bardzo niewiele jak na możliwość zapoznania się z ideologią , która może zrewolucjonizować życie milionów ludzi. Pod warunkiem ,że jest to ideologia oparta na faktach , nie dobrych chęciach."
Maciej Piotrowski
" Recepta dr. Fronca
Głodówka oczyszczająca wg .recepty dr. Artura Fronca jest podzielona na 5 etapów:
etap 1 - 7 dni. Rezygnujemy z tradycyjnego obfitego jedzenia , w którym przeważają potrawy zawierające białko zwierzęce : mięso , mleko , sery , twarogi , jaja. Jemy wyłącznie produkty pochodzenia roślinnego : przede wszystkim warzywa ) również te zwierające białko, jak fasola , groch ) i owoce.
etap 2 - 8 dni .Rezygnujemy z pokarmów o stałej konsystencji , zaczynamy jeść wyłącznie pokarmy pochodzenia roślinnego o konsystencji półpłynnej ( zmiksowane ) lub płynnej.
etap 3 - 9 dni. Zaczynamy pic wyłącznie pokarmy o konsystencji płynnej : koktajle energetyzujące , soki wyciskane ze świeżych owoców krajowego pochodzenia ( bez cytrusów ).
etap 4 - 9 dni. Do końca tego etapu pijemy wyłącznie płyny klarowane , czyli soki odcedzane z miksowanych owoców.
etap 5 ok. 10 dni. Wychodzenie z głodówki : stopniowo i w odwrotnej kolejności włączamy po kolei do posiłków wszystkie pokarmy , które odstawialiśmy w kolejnych etapach głodówki. Po zakończeniu tego etapu dość często następuje nieoczekiwany efekt.Po pierwszej próbie zjedzenia pokarmu mięsnego organizm odpowiada nudnościami lub rozstrojem żołądka. Jest to najlepsza okazja , aby przejść na dietę bezmięsną "
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Pią Kwi 30, 2010 01:13
Swego czasu w Australii taki "specjalista" leczyl ludzi glodowkami. Niektorym pacjentom przedwczesnie sie zatrzasnelo wieko trumny, a za specjalista zatrzasnely sie kraty wiezienia.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
co do godowek to na pewno jak juz ktos wspomnial oszczednosc czasu. do tego oszczednosc pieniedzy. aktualnie sie zbieram zbey zaczac glodowke ze wzgledu na te 2 rzeczy - kasa i czas. jadlem same jakis salatki przez dwa i mialem zaczac, ale znajomy podrzucil mi jakies zupki i sery zolte i wedline, zeby sie nie zepsuly jak wyjezdzal, a wiec dzien przed glodowka zjadlem 300g sera zoltego, 100g jakiejs wedliny na obiad + 4 jogurty na deser (wiem ze niezbyt dobrze, ale szkoda zeby sie zepsulo n i smakowalo mi), a na kolacje 2 ostre zupki chinskie. (nie jadlem czegos takiego od dawna, ale jakos sam nie wiem czemu...).
dzisiaj 1szy dzien - mialem na samej wodzie ale stwirdzilem w koncu ze bede popijal wode z miodem i cytryna. do tego pylki rozpuszczone w wodzie i lyzce oliwy - tki obiadek. w zaleznosci od samopoczucia tylko na tym bede ciagnal, badz na samej wodzie. wlasnie sie zastanawiam jak lepiej. moze jakies porady ?
po co goldowka - po 1sze oszczedzic czas i pieniadze ktorych ciagle mi brakuje. zeby sie oczyscic i zrzucic troche tkanki tluszczowej - ostatnio sie zaniedbalem przez brak czasu i syf zaczalem jesc.
wczesniej maksymalnie "glodowalem" 2 dni - ale nie specjalnie - wlasnie z braku czasu. nie czulem potem jakiegos "natchnienia" na jedzenie, ale uznalem ze skoro mam czas to "trzeba" cos zjesc bo juz tyle nie jadlem.
i pytanie jeszcze czy aktywnosc fizyczna nie przeszkadza przy glodowkach. na razie nie planuje zadnej aktywnosci, ale moze jakbym znalazl dzieki temu wiecej czasu i energi to bym wstawal wczesniej pobiegac.
Ostatnio zmieniony przez jatoja Śro Lip 21, 2010 17:09, w całości zmieniany 1 raz
zeto555 Pomógł: 3 razy Wiek: 56 Dołączył: 09 Mar 2010 Posty: 1035 Skąd: podlasie
Wysłany: Śro Lip 21, 2010 21:30
Wiekszej glupoty jak glodowka chyba nie ma- jesli chodzi o odzywianie.
Na poczatku oszczedzisz czas i pieniadze, ale pomysl co bedzie pozniej jak organizm zacznie wysiadac.
Dieta niskoweglowodanowa nie musi byc droga. Nikt nie musi jesc dziczyzny czy tez innych drogich produktow, ktore z powodzeniem mozna zastapic tanszymi i moim zdaniem lepszymi.
Przemysl to raz jeszcze bo takim czyms oczyscisz sie ze zdrowia i to wszystko co zdzialasz.
Wiekszej glupoty jak glodowka chyba nie ma- jesli chodzi o odzywianie.
Na poczatku oszczedzisz czas i pieniadze, ale pomysl co bedzie pozniej jak organizm zacznie wysiadac.
Dieta niskoweglowodanowa nie musi byc droga. Nikt nie musi jesc dziczyzny czy tez innych drogich produktow, ktore z powodzeniem mozna zastapic tanszymi i moim zdaniem lepszymi.
Przemysl to raz jeszcze bo takim czyms oczyscisz sie ze zdrowia i to wszystko co zdzialasz.
skoro nie dziczyzna to co ? pozatym jeszcze nie zaczalem typowej glodowki. na razie wode z miodem i cytryna pije i pylki kwiatowe w wodzie i oliwie.
nie musi byc droga ? doradz cos. zakladajac ze mam 1,5h dzienie a zakupy, pranie, przygotowanie jedzenia, jedzenie, jesli chce normalnie chodzic spac.
no i dlaczego sie oczyszcze ze zdrowia ? bo nie dostarczam skladnikow ? czy dlatego ? a jakbym jadl badziewne zarcie bez wartosci ktore organizm musi sie jeszcze pozbyc , to nie jest gorzej ??
zeto555 Pomógł: 3 razy Wiek: 56 Dołączył: 09 Mar 2010 Posty: 1035 Skąd: podlasie
Wysłany: Czw Lip 22, 2010 15:22
wieprzowina jest dobra i wcale nie musi byc droga. Odrzucasz chude mieso, takie jak szynka czy schab. Jesz karkowke, boczek, podroby, podgardle, slonine. Oprzyj tez swoja diete na jajkach, a raczej na samych zoltkach no i nie zapomnij o weglach , najlepiej w formie skrobii.
Polecam zapoznanie sie z ksiazka rd. Kwasniewskiego pt. Dieta Optymalna.
W miare tanie zarcie i ograniczasz czas przygotowywania do minimum bo nie potrzebujesz urozmaicenia.
Najgorsza rzecza jaka mozesz zrobic to glodowka.
grizzly [Usunięty]
Wysłany: Czw Lip 22, 2010 16:48
zeto555 napisał/a:
...Polecam zapoznanie sie z ksiazka rd. Kwasniewskiego pt. Dieta Optymalna.
I............ "idziem" do "biedrunki" po "za-KUPY" :hah: :hihi:
.
zeto napisał/a:
Najgorsza rzecza jaka mozesz zrobic to glodowka.
gorsze to jest nawet od High Carb?
Głodówki to nic innego niż spowolnienie metabolizmu, przemiany materii i wszystkich funkcji organizmu, za to LC działa w odwrotną stronę. Głodówki organizm nigdy świadomie nie wybierze bo to jest nic innego jak degeneracja pokoleniowa, w jednym pokoleniu prawdopodobnie może wydłużyć życie poprzez zahamowanie funkcji życiowych, lecz z pewnością swoje odejmie w następnym. Odpowiednie LC przyspiesza regeneracje i usprawnia organizm więc można nazwać to śmiało żywieniem dającym rozwój. Co do koryta jest to sposób żywienia który nie musi być zły co widać po podróżach Westona aczkolwiek nigdy nie da takich efektów jak racjonalne LC. Koryto robi się bagnem dopiero gdy oprze się je na mocno przetworzonych produktach np. Hamburgerach, chlebku, słodyczach. Oczywiście nawet najlepsze koryto nie jest do końca racjonalne.
zeto555 napisał/a:
Wiekszej glupoty jak glodowka chyba nie ma- jesli chodzi o odzywianie.
I tu Panie Zeto się zgadzamy
Bo ja prowokatorem nie jestem jeśli uznam za słuszne to i za Pana postem się wstawię .
Ostatnio zmieniony przez Paweł-poprostu Czw Lip 22, 2010 20:14, w całości zmieniany 1 raz
iliq Pomógł: 26 razy Dołączył: 18 Wrz 2009 Posty: 1238 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lip 22, 2010 20:27
Głodówka dobrze działa na organizm, gdyby była zła to czemu chociażby Hanibal i Waldek stoswali by IF Sam po sobię zresztą widzę ile ~ 20h głodówki mi daje
PS Paweł co Ty piszesz, wydłuża życie ale skraca życie potomków WTF!!?
Ostatnio zmieniony przez iliq Czw Lip 22, 2010 20:28, w całości zmieniany 1 raz
PS Paweł co Ty piszesz, wydłuża życie ale skraca życie potomków WTF!!?
A czego się spodziewasz jestem zwykłym szesnastoletnim . iliq z czego mamy się oczyszczać przy dobrym LC. Czy sam wysiłek fizyczny nie wystarczy? Po co przesiewać swój organizm, powinniśmy stwarzać sobie możliwie najlepsze warunki, organizm już sam powinien zrobić co trzeba by był w jak najlepszym stanie. Wybacz ale ja na dzień dzisiejszy nie widzę sensu w głodówkach dla mnie jest to wynaturzony sposób osiągania tego co można osiągnąć wysiłkiem i rozważnym LC.
Przerwę między posiłkami i tak mam dużą bo ok. 14h
A te skrócenie życia potomków to gdzieś czytałem bodajże na forum dr. Kwaśniewskiego - ja tego nie wymyśliłem tylko się dziele z innymi .
przez 2 mln lat homo głodował i wysilał się fizycznie - to jest normalne i optymalne
_________________ Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
zeto555 Pomógł: 3 razy Wiek: 56 Dołączył: 09 Mar 2010 Posty: 1035 Skąd: podlasie
Wysłany: Czw Lip 22, 2010 23:55
iliq napisał/a:
Głodówka dobrze działa na organizm, gdyby była zła to czemu chociażby Hanibal i Waldek stoswali by IF Sam po sobię zresztą widzę ile ~ 20h głodówki mi daje
20h to nie glodowka. Ja mam taka glodowke codziennie, poniewaz jadam raz na dobe.
jatoja napisał/a:
nie mam biedronki. co zlego z ta glodowka w takim razie zeto. zle bo zle? a jedzenie dobre?
Glodowka zla , jedzenie zle,biedronka zla - dieta niskoweglowodanowa dobra i tego sie trzymaj.
Maad napisał/a:
przez 2 mln lat homo głodował i wysilał się fizycznie - to jest normalne i optymalne
Zarty chyba jakies. Czlowiek nigdy nie glodowal jak nie musial. Glodowki wymyslili durni dietetycy i znachorzy bo juz niczym innym nie mogli zwrocic uwagi.
O postach glodowych w kosciele nie wspomne bo to wiadomo czemu mialy sluzyc.
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Pią Lip 23, 2010 00:56
Zielony Karzeł napisał/a:
zeto555 napisał/a:
O postach glodowych w kosciele nie wspomne bo to wiadomo czemu mialy sluzyc.
Żeby bardziej kiełbasa smakowała na Wielkanoc?
Zeby na pasterce.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
iliq Pomógł: 26 razy Dołączył: 18 Wrz 2009 Posty: 1238 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lip 23, 2010 08:17
Paweł napisał/a:
A czego się spodziewasz jestem zwykłym szesnastoletnim . iliq z czego mamy się oczyszczać przy dobrym LC. Czy sam wysiłek fizyczny nie wystarczy?
Spaliny, dym papierosów, nawet jak nie palisz to wdychasz od osób obok, większość rzeczy jakości poprzez różne dodatki, ogólnie dużo tego jest. Jeśli nie czujesz i nie widzisz sensu w głodówkach to tego nie rób.
Paweł napisał/a:
A te skrócenie życia potomków to gdzieś czytałem bodajże na forum dr. Kwaśniewskiego
Ten argument jest dla mnie naprawdę głupi, Ty będziesz zdrowszy ale dzieci będą miały słabsze zdrowie? Potrafisz mi jakoś racjonalnie wytłumaczyć w jaki negatywny sposób na dzieciach odbije się to że ich rodzic będzie zdrowszy. Zdanie samo się wyklucza ale czekam na jakieś argumenty, bo naprawdę nie trafiają do mnei argumenty tego typu i kojarzą mi się z KK.
iliq Pomógł: 26 razy Dołączył: 18 Wrz 2009 Posty: 1238 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lip 23, 2010 08:20
Zeto napisał/a:
20h to nie glodowka. Ja mam taka glodowke codziennie, poniewaz jadam raz na dobe.
Co rozumiesz poprzez jadanie raz dziennie bo na tym forum to naprawdę bardzo różnie definiują. Zauważyłem że trzeb uważać na nazewnictwo po tym jak kupiłem jajka tam gdzie Hani (on zawsze ma żółte) a na moje oko to może ze 2 na 15 było żółtych, tak samo posiłek który defniuje jako 4godiznną ucztę. Więc zeto co rozumiesz poprzez jeden posiłek ale IMO u Ciebie głodówka nie jest zbyt potrzebna bo ciągle masz głodówki.
Zeto napisał/a:
Czlowiek nigdy nie glodowal jak nie musial.
Nie ważne czy musiał czy nie, ważne jest to że organizm się do tego przystosował
zeto555 Pomógł: 3 razy Wiek: 56 Dołączył: 09 Mar 2010 Posty: 1035 Skąd: podlasie
Wysłany: Pią Lip 23, 2010 13:19
Cytat:
Nie ważne czy musiał czy nie, ważne jest to że organizm się do tego przystosował
Organizm jakims kosztem potrafi przystosowac sie do wielu niedogodnosci, tylko po co?
Cytat:
Więc zeto co rozumiesz poprzez jeden posiłek ale IMO u Ciebie głodówka nie jest zbyt potrzebna
Normalnie jadam raz dziennie i to nie jest forma glodowki tylko organizm dostaje tyle, ze nie mam potrzeb czesciej.
Nie rozumiem 4 godzinnych uczt. U mnie trwa to ok. 15 min.
Taka jest Dieta Optymalna, nie trzeba kilogramami, zeby nie byc glodnym.
iliq Pomógł: 26 razy Dołączył: 18 Wrz 2009 Posty: 1238 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lip 23, 2010 13:57
Mógłbyś napisać swój przykładowy jadłospis? Mi średnio idzie upychanie węgli do posiłku, najlpiej jest jak je jadam na odzielny posiłek
zeto555 Pomógł: 3 razy Wiek: 56 Dołączył: 09 Mar 2010 Posty: 1035 Skąd: podlasie
Wysłany: Pią Lip 23, 2010 14:05
iliq napisał/a:
Mógłbyś napisać swój przykładowy jadłospis? Mi średnio idzie upychanie węgli do posiłku, najlpiej jest jak je jadam na odzielny posiłek
Wiec posilek jadam ok 21.
ok 200g miesa (przewaznie karkowka) w formie kotletow na smalcu, do tego 6 zoltek w formie jajka sadzonego lub jajecznicy. Do tego jako wegle warzywa -ziemniaki na masle z cebula i grzybami, czasem buraczki lub inne warzywa , ok 300-500g warzyw.
tak jadam najczescxiej, ale srednio raz w tygodniu robie golonke lub podroby lub watrobke.
B. proste jedzenie i zajmujace malo czasu w przygotowaniu.
Jakis czas jadlem 2-3 razy dziennie, ale jakos mi to nie pasowalo. Ciagle zapominalem zjadac sniadania wiec odpuscilem.
Wlasciwie nie czuje nawet po dobie niejedzenia glodu. Jak sie zbliza wieczor to mam ochote cos zjesc i to cale odczucie glodu
Dobra temat ten dotyczy glodowki, a wiec opuscie sobe co jecie, a piszcie jak nie jecie.
i nie piszcie ze glodowka jest zla bo LC jest dobre - zaden arguent.
prosze o jakas pomoc osob stosujacych - skoro juz glodowke zrobic to jak najlepiej.
powiedzmy ze jest zla - OK - zamieniam wiec pieniadze i czas na koszt zdrowia - nie raz 1szy nie ostatni, w tym przypadku przynajmniej opinie sa podzielone (niektorzy uwazaja glodowki za rzecz dobra).
pozatym jak ktos wspomnial nazewnictwo - jeden nazwie glodowke pijac soki i miksy a inny na samej wodzie.
i tu raczej moje pytanie - jak lepiej - sama woda ??
aktualnie jak juz wpspomanielm 2 razy dzienie lyske pylku kwiatowego rozpuszczam w wodzie i lyzce oliwy i to wypijam (normalnie raz dziennie taki specyfik pilem).
do tego w 1,5l wody 2 lyzki miodu i pol cytryny.
no i woda pozniej.
a wiec moze ktos tego nie nazwac glodowka. trzeci dzien juz tak jade i sie zastanawiam czy na sama wode sie nie przerzucic. prosze o jakies rady bo jak na razie otrzymalem jedynie przejdz na LC, a mnie chodzi w tym konkretnym temacie o glodowke.
_________________ dont judge me by my past - i dont live there anymore
iliq Pomógł: 26 razy Dołączył: 18 Wrz 2009 Posty: 1238 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lip 23, 2010 16:56
To jest powiązane z tematem więc dyskusja była potrzebna. Chińczycy w Tao seksu i długowieczności polecają co tydzień głodówkę 1 dniową i raz w roku głodówkę 7 dniową, obie na samej wodzie, ponadto polecają jedzenie rozdzielne.
zeto555 Pomógł: 3 razy Wiek: 56 Dołączył: 09 Mar 2010 Posty: 1035 Skąd: podlasie
Wysłany: Pią Lip 23, 2010 16:58
Jak chcesz obciac wydatki zycia codziennego, to zamiast oszczedzac na jedzeniu przestan placic za inernet, a lepiej na tym wyjdziesz.
Nie moge sluchac bzdur o glodowkach i jeszcze niektorzy przekonuja, ze to takie dobre.
jatoja napisał/a:
Dobra temat ten dotyczy glodowki, a wiec opuscie sobe co jecie, a piszcie jak nie jecie.
Pomysl nad tym co napisales.
Podalem swoj przykladowy jadlospis, czyli to co jem. Myslisz, ze lista produktow ktorych nie jadam jest mniejsza?
zeto555 Pomógł: 3 razy Wiek: 56 Dołączył: 09 Mar 2010 Posty: 1035 Skąd: podlasie
Jak chcesz obciac wydatki zycia codziennego, to zamiast oszczedzac na jedzeniu przestan placic za inernet, a lepiej na tym wyjdziesz.
nie place za internet. pisze z biura w pracy, badz laptopa biore gdzies na wifi za free
zeto555 napisał/a:
Nie moge sluchac bzdur o glodowkach i jeszcze niektorzy przekonuja, ze to takie dobre.
pisza ze to obre i pisza dlaczego, bo sie organizm oczyszcza. Ty za to piszesz ze zle ale nie napisales jeszcze dlaczego zle. a jak juz wspomnialem zle bo lc jest dobre jest zadnym argumentem.
zeto555 napisał/a:
jatoja napisał/a:
Dobra temat ten dotyczy glodowki, a wiec opuscie sobe co jecie, a piszcie jak nie jecie.
Pomysl nad tym co napisales.
Podalem swoj przykladowy jadlospis, czyli to co jem. Myslisz, ze lista produktow ktorych nie jadam jest mniejsza?
czytaj uwaznie. moze robie czesto liteorowki, ale to z pospiechu zazwyczaj bo nie wiem kiedy mnie do czegos zawolaja badz klient wejdzie do biura, ale ten fragment akurat obrze napisalem - "jak nie jecie" a nie "czego nie jcie" tak jak Ci sie wydaje. na co odpowidzial/a mi iliq - czyli ze na samej wodzie.
zeto555 napisał/a:
Mam pytanie, po co Ci te glodowki??
Nie czytales moich postow. oszczedzic czas i penidze. i tak jak w temacie oczyscic sie. Piszesz ze mozna oczyscic sie jedzac low carb, czyli malo wegowodanow, ale nie jedzac nic tez sie je malo weglowodanow, wiec nie oczyszcze sie w ten sposob ??
(...)raz w roku głodówkę 7 dniową, obie na samej wodzie, ponadto polecają jedzenie rozdzielne.
a woda wasnie - jakas konkretna - mineralna, twarda, miekka, z sola ?? ma to jakies znaczenie ??
@zeto - jeszcze co do tego po co glodowka - mowisz ze lc dobre, ale wiesz jak ciezko odzwyczaic sie od weglowodanow. moze to byc tez dobry sposob. nie jesc kilka dni, a potem zaczac jesc lc. pozatym jak juz wczesniej wspomnialem, jak juz lc to dobrej jakosci, a nie jakies przetworzone wedliny i pasteryzowane sery.
iliq Pomógł: 26 razy Dołączył: 18 Wrz 2009 Posty: 1238 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lip 23, 2010 19:30
Cytat:
a woda wasnie - jakas konkretna - mineralna, twarda, miekka, z sola ?? ma to jakies znaczenie ??
woda konkretnie ma być morka Nie ma to większego znaczenia. Wiesz są pozatym różne odmiany głodówek, na samej wodzie, na sokach z warzyw, same surowe jerzyny. Ja chyba zacznę stosować się do tych zaleceń chińczyków z racji tego że pozwalam sobie na coś niezdrowego jak mam ochotę.
też mam ochotę na jakąś krótką głodówkę, szczególnie w czasie tych upałów jedzenie wydaje się mniej potrzebne
tylko jak to zrobić łatwo, prosto i wygodnie? i sobie przy okazji nie zaszkodzić?
_________________ Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lip 23, 2010 19:48
Maad napisał/a:
też mam ochotę na jakąś krótką głodówkę, szczególnie w czasie tych upałów jedzenie wydaje się mniej potrzebne
w ciągu upalnych godzin - jasne; wtedy sporo wody z solą, owoce, żółtka
ale już na wieczór łaknę należytych ilości "meat and fat" po robocie fizycznej
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
zeto555 Pomógł: 3 razy Wiek: 56 Dołączył: 09 Mar 2010 Posty: 1035 Skąd: podlasie
Wysłany: Pią Lip 23, 2010 21:05
jatoja napisał/a:
@zeto - jeszcze co do tego po co glodowka - mowisz ze lc dobre, ale wiesz jak ciezko odzwyczaic sie od weglowodanow. moze to byc tez dobry sposob. nie jesc kilka dni, a potem zaczac jesc lc. pozatym jak juz wczesniej wspomnialem, jak juz lc to dobrej jakosci, a nie jakies przetworzone wedliny i pasteryzowane sery.
Moja dieta to Dieta Optymalna dra. Kwasniewskiego. LC jest troche podobne, ale tylko troche.
Od wegli nie jest tak ciezo sie odzwyczaic jak sie na poczatku wydaje.
Przetworzonych wedlin nikt powazny tutaj nie jada, a przynajmniej nie te dostepne w handlu .
Naczelna prawda - jak przejdziesz na niskie wegle to nie bedziesz mial sie z czego oczyszczac. Daj sobie wiec spokoj z glodowkami i wez sie za zdrowe zarcie.
@zeto - ciagle nie napisales co nie tak z glodowkami. chociaz jedna rzecz napisz. jak na razie nie czuje zadnej tragedi. ale fakt ze nie jestem na samej wodzie. 3ci dzien na wodzie z miodem i cytryna + pylki kwiatow z oliwa. ale zastanawiam sie czy od jutra na samej wodzie, wlasnie z sola, jak Hani napisal chyba bedzie najlepiej - tak mi sie wydaje. ale to zobacze rano jak wstane. moze jeszcze kilka dni sprobuje na wodzie z miodem i cytryna zeby cytryny sie nie zepsuly.
a wiec po 3 dniach na takiej "diecie" - 2giego dnia lekkie zawroty glowy jak nagle wstalem, ale miewalem takie wczesniej czasami z roznych innych powodow. i wieczorem jak do domu wracalem to zmeczenie ogolne, jednak o wiele gorsze mam po zarwanej nocce w barze.
takze na razie zadnych negatywnych skutkow
_________________ dont judge me by my past - i dont live there anymore
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Pią Lip 23, 2010 22:59
zeto555 napisał/a:
jatoja napisał/a:
@zeto - jeszcze co do tego po co glodowka - mowisz ze lc dobre, ale wiesz jak ciezko odzwyczaic sie od weglowodanow. moze to byc tez dobry sposob. nie jesc kilka dni, a potem zaczac jesc lc. pozatym jak juz wczesniej wspomnialem, jak juz lc to dobrej jakosci, a nie jakies przetworzone wedliny i pasteryzowane sery.
Moja dieta to Dieta Optymalna dra. Kwasniewskiego. LC jest troche podobne, ale tylko troche.
Od wegli nie jest tak ciezo sie odzwyczaic jak sie na poczatku wydaje.
Przetworzonych wedlin nikt powazny tutaj nie jada, a przynajmniej nie te dostepne w handlu .
Naczelna prawda - jak przejdziesz na niskie wegle to nie bedziesz mial sie z czego oczyszczac. Daj sobie wiec spokoj z glodowkami i wez sie za zdrowe zarcie.
Zeto daj spokoj z przekonywaniem kogos. Jak ktos chce, to niech gloguje. Jego osobista sprawa.
Prawda jest taka, ze jak zjesz to, co jest potrzebne, to nie ma sensu glodowac aby sie oczyszczac. Bo i niby z czego sie oczysczac. Jak ktos szuka dziury w calym, to niech szuka.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Pią Lip 23, 2010 23:32
Glodowka jest bardzo dobra, zeby zrestartowac geny - chociazby.
_________________ Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
alejasienieznam
Wiek: 35 Dołączył: 13 Maj 2009 Posty: 340 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lip 24, 2010 00:46
Kangur napisał/a:
Zeto daj spokoj z przekonywaniem kogos. Jak ktos chce, to niech gloguje. Jego osobista sprawa.
Prawda jest taka, ze jak zjesz to, co jest potrzebne, to nie ma sensu glodowac aby sie oczyszczac. Bo i niby z czego sie oczysczac. Jak ktos szuka dziury w calym, to niech szuka.
może ze spalin, które wdychasz, może ze śmieci które zjesz razem z tym "co jest potrzebne", bo dziś żaden produkt, żadne mięso nie jest idealnej jakości. To takie możliwości, nie rozstrzygając prawdziwości teorii oczyszczania. Plus to co Flo napisała wyżej.
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Sob Lip 24, 2010 02:52
_flo napisał/a:
Glodowka jest bardzo dobra, zeby zrestartowac geny - chociazby.
Flo mozesz rozwinac to "zrestartowanie" genow. W technice wiem co to slowo znaczy, ale w genetyce jestem kompletnym laikiem.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Sob Lip 24, 2010 13:49
Kangurze, z techniki wlasnie dobra analogia bedzie "biased stwitch" - taki na sprezynie.
Do pozycji "off" czasem nigdy nie wraca, albo wraca bardzo pomalu. Dluzsze okresy niejedzenia imo pozwalaja wyciszyc niektore nieporzadane, np. anaboliczne geny - uzyskujesz leczniczy efekt glodowki bez glodzenia.
Ale jejku, to czy IF bedzie mialo lecznicze wlasciwosci zalezy od tak wielu zmiennych... Na DO to chyba na pewno nie jest dobry pomysl. Poza tym glownie kortyzol szybuje w gore przy tym. Jakikolwiek deficyt snu, duzo stresu, - i mozna sobie darowac...
_________________ Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
Ostatnio zmieniony przez _flo Sob Lip 24, 2010 13:55, w całości zmieniany 1 raz
iliq Pomógł: 26 razy Dołączył: 18 Wrz 2009 Posty: 1238 Skąd: Warszawa
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Lip 24, 2010 14:59
grizzly napisał/a:
Jak "siem" to robi samemu "za darmoche"
to "wieko trumny" .........
Zawsze można sobie samemu zapłacić i mieć nadzieję, że pęd wieka troszkę się zwolni.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Sob Lip 24, 2010 20:03
rakash napisał/a:
Ja z doświadczenia mogę powiedzieć że do głodówki to trzeba mieć zdrowie.
.... i glupote.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Ja z doświadczenia mogę powiedzieć że do głodówki to trzeba mieć zdrowie.
.... i glupote.
Jeśli ktoś jest za głodówkami to chętnie poczytam, proszę artykuły i badania naukowe, to je rozważymy. Na razie nie zgadza mi się to z moimi teoriami min. o ketozie więc popieram Jana i Zeto555.
Jeśli ktoś jest za głodówkami to chętnie poczytam, proszę artykuły i badania naukowe, to je rozważymy. Na razie nie zgadza mi się to z moimi teoriami min. o ketozie więc popieram Jana i Zeto555.
Też mi to jakoś się gryzie z tą ketozą a do tego z ogólnym osłabieniem.
Czekamy na konkrerty
_________________ What we experience, will teach us how to live-just to not hurt others.
Ja z doświadczenia mogę powiedzieć że do głodówki to trzeba mieć zdrowie.
.... i glupote.
Też tak stwierdziłem, ale z drugiej strony jest taki ogrom informacji na ten temat i z życia wziętych przykładów że zostawiam furtkę. Może jednak coś w tym jest. Wprawdzie nigdy nie głodowałem ściśle, a tylko na sokach, i nie dłużej jak tydzień czasu, ale mogę powiedzieć że miało to bardzo pozytywny wpływ na samopoczucie i zdrowie. Z drugiej strony jest to w sumie średnio miarodajne doświadczenie ponieważ wcześniej odżywiałem się dosyć kiepsko, wręcz momentami śmieciowo, tak więc już samo odstawienie kiepskiego pokarmu mogło dać dobre skutki.
Amasimar napisał/a:
[
Też mi to jakoś się gryzie z tą ketozą a do tego z ogólnym osłabieniem.
Co to znaczy że gryzie się z ogólnym osłabieniem?
Z tego co czytałem to ketoza owszem występuje, ale czy pojawiają się jakieś szczególne zagrożenia u ludzi z w miarę silnym organizmem, podobno nie. Podobno organizm przystosowuje się po 3 dniach.
_________________
Ostatnio zmieniony przez rakash Sob Lip 24, 2010 23:59, w całości zmieniany 6 razy
Z tego co czytałem to ketoza owszem występuje, ale czy pojawiają się jakieś szczególne zagrożenia u ludzi z w miarę silnym organizmem, podobno nie. Podobno organizm przystosowuje się po 3 dniach.
Chodzi mi o to, że jak głodziłem się przez dwa dni na swoim wzmożonym wysiłku jedząc tylko to co znajdę w lesie(niewiele tego było-zima) + woda, wylądowałem w szpitalu i tu owy problem.
_________________ What we experience, will teach us how to live-just to not hurt others.
BTW
Generalnie to na czyms nalezy oszczedzac aby starczylo
na wczasy, telewizory, samochody, domki itp.
.
good point
_________________ "The object of war is not to die for your country but to make the other bastard die for his."
George S. Patton
zeto555 Pomógł: 3 razy Wiek: 56 Dołączył: 09 Mar 2010 Posty: 1035 Skąd: podlasie
Wysłany: Nie Lip 25, 2010 12:53
jatoja napisał/a:
a wiec po 3 dniach na takiej "diecie" - 2giego dnia lekkie zawroty glowy jak nagle wstalem, ale miewalem takie wczesniej czasami z roznych innych powodow. i wieczorem jak do domu wracalem to zmeczenie ogolne, jednak o wiele gorsze mam po zarwanej nocce w barze.
W pierwszym stadium na pewno zaoszczedzisz czas i pieniadze, a co bedzie dalej to sie przekonasz.
Organizm ludzki to nie samochod, ktoremu zabraklo paliwa - pojedzie jeszcze troche, ale skutki po czasie glodowki nie beda takie kolorowe.
zeto555 Pomógł: 3 razy Wiek: 56 Dołączył: 09 Mar 2010 Posty: 1035 Skąd: podlasie
Wysłany: Nie Lip 25, 2010 12:54
Jak mozna byc tak beznadiejnym i wymyslac glodowki.
A juz teoria o restarcie pani Flo zasluguje na palme pierwszenstwa w bezmyslnosci.
Polecam za to zrestartowac komputer i przemyslec radosne porady.
Ostatnio zmieniony przez zeto555 Nie Lip 25, 2010 12:56, w całości zmieniany 1 raz
"Chodzi mi o to, że jak głodziłem się przez dwa dni na swoim wzmożonym wysiłku jedząc tylko to co znajdę w lesie(niewiele tego było-zima) + woda, wylądowałem w szpitalu i tu owy problem."
a to nie argument?
_________________ What we experience, will teach us how to live-just to not hurt others.
Chodzi mi o to, że jak głodziłem się przez dwa dni na swoim wzmożonym wysiłku jedząc tylko to co znajdę w lesie(niewiele tego było-zima) + woda, wylądowałem w szpitalu i tu owy problem.
Jakikolwiek deficyt snu, duzo stresu, - i mozna sobie darowac...
tutaj jest racja. 4 dn jechalem na wodzie z miodem i cytryna plus pylki z lyzka oliwy. dziiaj postanowilem sama wode. jednak poki co postanowilem odpuscic sobie - wlasne ze wzgledu na deficyt snu. stres mnie zaczyna dopadac. zaczynaja mnie denerwowac ludzie na ulicy ktorzy nie potrafia jezdzic. (zazwyczaj jestem bardzo wyrozmialy, ale wczoraj mialem ochote cos ztym zrobic...).
co do braku energi i oslebienia - czuc, ale nie jakos zeby przeszkadzalo w normalnym funkcjonowaniu. powiem szczerze ze nawe mam czas zeby wstac i sie powyciagac. jednak i tak odloze to na czas jak nie bede pracowal, bo praca od 8-22 juz 3ci miesiac bez dna wolnego troche daje na psyche.
ps - ale z 50 euro oszczedzilem w 5 dni - teraz na to konto bede mogl cos "zdrowszego" kupic. ( o ile skoncze robote, zanim mi sklepy zamkna, bo wtedy dopiero jutro cos zjem).
Maad napisał/a:
jak dotąd nikt nie raczył napisać, jakie to straszne skutki niosą za sobą głodówki, czekam na miażdżące argumenty
tez to pisalem, tez czekam.
_________________ dont judge me by my past - i dont live there anymore
Pomógł: 43 razy Dołączył: 16 Sie 2009 Posty: 2409 Skąd: tiny.pl/hpb9n tiny.pl/hlhmn
Wysłany: Nie Lip 25, 2010 17:11
Maad napisał/a:
jak dotąd nikt nie raczył napisać, jakie to straszne skutki niosą za sobą głodówki, czekam na miażdżące argumenty
Głodówka w pierwszym względzie kojarzy mi się z niejedzeniem węglowodanów – więc dobrze.
Skutki głodówki:
Do czasu – wypalanie złogów i zgromadzonych zapasów
Po czasie – wypalanie się => zanik tkanek => śmierć.
A czas jak zwykle zależy od wszystkiego, osobiście jadam na tyle rzadko by pozwolić organizmowi sięgnąć do zgromadzonych zasobów, a jak już jem do dokładnie tyle by te zasoby odbudować. Można by wręcz zaryzykować tezę, że zwiększanie odstępów między posiłkami, a posilanie się wyłącznie tłuszczem i białkiem zwierzęcym to jakby nieustanna głodówka (ta do czasu) z uzupełnianiem zapasów, lub patrząc z drugiej strony – minimalne odżywianie by stany głodowe (te po czasie) nie zaistniały.
praca od 8-22 juz 3ci miesiac bez dna wolnego troche daje na psyche
BTW, narzuciłeś to sobie jako pokutę za jakąś ciężką zbrodnię?
za przyszle i przeszle grzechy razem.
ogolnie nie wiedzialem ze sie pisze na takie cos. mialo byc inaczej. i na poczatku bylo, dlatego sie w sumie na to pisalem. mialem zrezygnowac na koncu czerwca, ale zno sie "ruszylo". robie w turystyce, a ludzie boja sie teraz do grecji przyjezdzac bo TV sie naogladaja. a ze nie chce dokladac gotowki do calej "delegacji" to chce dopracowac do konca miesiaca.
Maad napisał/a:
jatoja napisał/a:
ale wczoraj mialem ochote cos ztym zrobic...
masz na myśli ?
DOKLADNIE. jak oni tu jezdza - wiekszosc turysci co sami nie wiedza co chca, a miejscowi to chamy. do tego na skuterach wjezdzaja wszedzie pod kola normalnie wymuszaja. juz nie jeden wypadek widzialem ze skuterem pod kolami.
dzisiaj wyjechal z podporzadkowanej na przede mnie - ja z piskiem opon chamuje a on jeszcze sie zatrzymal na srodku skrzyzowania zeby sobie na piekarnie popatrzyc - i nic ze ja trabie a ludzie stukaja sie w glowe w jego kieruku - on pelen spokoj.
zazwyczaj mnie to nie rusza, ale jak to mowia - "czlowiek glodny - czlowiek zly"
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Nie Lip 25, 2010 19:38
Adam319 napisał/a:
Maad napisał/a:
jak dotąd nikt nie raczył napisać, jakie to straszne skutki niosą za sobą głodówki, czekam na miażdżące argumenty
Głodówka w pierwszym względzie kojarzy mi się z niejedzeniem węglowodanów – więc dobrze.
Skutki głodówki:
Do czasu – wypalanie złogów i zgromadzonych zapasów
Po czasie – wypalanie się => zanik tkanek => śmierć.
A czas jak zwykle zależy od wszystkiego, osobiście jadam na tyle rzadko by pozwolić organizmowi sięgnąć do zgromadzonych zasobów, a jak już jem do dokładnie tyle by te zasoby odbudować. Można by wręcz zaryzykować tezę, że zwiększanie odstępów między posiłkami, a posilanie się wyłącznie tłuszczem i białkiem zwierzęcym to jakby nieustanna głodówka (ta do czasu) z uzupełnianiem zapasów, lub patrząc z drugiej strony – minimalne odżywianie by stany głodowe (te po czasie) nie zaistniały.
Chlop uzdrawial konia poprzez glodowke i w koncu mowi do sasiada:
-Od jedzenia juz go odzwyczailem, ale od picia nie zdazylem, bo mi zdechl.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Nie Lip 25, 2010 21:50
Zeto, jaki masz A1c? Albo chociaz poziom cukru na czczo?
...
Do tematu wrocimy dieciaki, znaczy ja wroce z badaniami. Chwilowo ni mam czasu, pakuje dobytek.
_________________ Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
Pomogła: 23 razy Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sie 2009 Posty: 1331
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 00:34
O glodowkach sie mowi, ze sa 'operacja bez noza'. Trzeba tylko z glowa sie do nich zabrac. Tych dlugotrwalych.
Dla cykorkow pozyteczne sa 1-3dniwe glodowki na rozcienczonych sokach warzywnych i herbatkach ziolowych np metoda dr Walkera.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 14:25
alejasienieznam napisał/a:
czyli byłeś w szpitalu i nawet nie wiesz dlaczego?
spoko
Bywa
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 15:46
Maad napisał/a:
co nie przeszkadza mieć wyrobione zdanie na temat szkodliwości głodówek ...
Ci,którzy przeżyli obóz koncentracyjny i głodując,żyją do dziś w zdrowiu (to tak z obserwacji) .Gdyby jednak przez 4,czy 5 lat obżerali się,to wątpię,by ktoś dożył sędziwego wieku.
W/g mnie lepiej przegłodzić się,nie dojeść,niż się przejeść .Im mniej śmieci tym lepiej.
zeto555 Pomógł: 3 razy Wiek: 56 Dołączył: 09 Mar 2010 Posty: 1035 Skąd: podlasie
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 16:08
IgaM napisał/a:
W/g mnie lepiej przegłodzić się,nie dojeść,niż się przejeść .Im mniej śmieci tym lepiej.
Nie wszytko co sie je jest smieciem.
Moim zdaniem lepiej jesc wlasciwie i nie szukac pomocy w durnych glodowkach.
A to "zdrowie" po obozach koncentracyjnych to nie takie super. Mam, a raczej mialem kilka osob w rodzinie po obozach.
Nie pasuja do Ciebie takie argumenty Iga.
zeto555 Pomógł: 3 razy Wiek: 56 Dołączył: 09 Mar 2010 Posty: 1035 Skąd: podlasie
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 16:10
Maad napisał/a:
ak dotąd nikt nie raczył napisać, jakie to straszne skutki niosą za sobą głodówki, czekam na miażdżące argumenty
Jak ktos napisze to zazyczysz sobie wynikow badan (no moze nie od wszystkich).
I tak mozna dyskutowac miesiacami.
Chlop uzdrawial konia poprzez glodowke i w koncu mowi do sasiada:
-Od jedzenia juz go odzwyczailem, ale od picia nie zdazylem, bo mi zdechl.
moj ojciec czesto opowiada ten kawal. teraz jak mu powiedzialem o glodowce tez mi go opowiedzial.
Kangur napisał/a:
Adam319 napisał/a:
Do czasu – wypalanie złogów i zgromadzonych zapasów
Po czasie – wypalanie się => zanik tkanek => śmierć.
nikt nie mowi zeby sie glodzic az do smierci
JaśniePani napisał/a:
Trzeba tylko z glowa sie do nich zabrac. Tych dlugotrwalych.
dlatego sie zapytalem tu na forum, zeby to zrobic z glowa.
Ostatnio zmieniony przez jatoja Pon Lip 26, 2010 16:46, w całości zmieniany 1 raz
zeto555 Pomógł: 3 razy Wiek: 56 Dołączył: 09 Mar 2010 Posty: 1035 Skąd: podlasie
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 16:36
jatoja napisał/a:
dlatego sie zapytalem tu na forum, zeby to zrobic z glowa.
Zacznij od tego, ze glodowka nie ma nic wspolnego z glowa i mysleniem.
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 16:40
zeto555 napisał/a:
IgaM napisał/a:
W/g mnie lepiej przegłodzić się,nie dojeść,niż się przejeść .Im mniej śmieci tym lepiej.
Nie wszytko co sie je jest smieciem.
Tego tak do końca nie wiemy,zresztą ,to czy organizm "potraktuje" jakieś dobre jedzonko ,jako nie-śmieć,wydaje mi się,że zależy od paru czynników.W/g mnie zależałoby to np.,od naszej aktywności fizycznej.
Zeto napisał/a:
Moim zdaniem lepiej jesc wlasciwie i nie szukac pomocy w durnych glodowkach.
dlatego sie zapytalem tu na forum, zeby to zrobic z glowa.
Zacznij od tego, ze glodowka nie ma nic wspolnego z glowa i mysleniem.
po 1sze to zalezy jak bedziesz definiowal glodowke, jak juz wczesniej ktos zaznaczyl. a Ty z gory przekreslasz glowodke nie piszac nawet co dokladnie masz na mysli - bo juz nie jedna osoba tu napisala ze wiele form jest glodowek i nie jest to rownoznaczne z glodzeniem sie. w nocy jak spisz tez jest jakis okres godowki - czy to znaczy ze sen jest zly i robiony bez glowy ? nalezy nastawiac budzik co 2h jak niektorzy "pakerzy" zeby "dolozyc do pieca"?
IgaM napisał/a:
Zeto napisał/a:
Moim zdaniem lepiej jesc wlasciwie i nie szukac pomocy w durnych glodowkach.
No,zgodzę się,ale nie każdy tak potrafi .
i nie kazdy ma dostep do jedzenia "wlasciwego" (mowie w tym momencie chociazby o sobie).
Ostatnio zmieniony przez jatoja Pon Lip 26, 2010 16:45, w całości zmieniany 1 raz
IgaM [Usunięty]
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 16:47
jatoja napisał/a:
i nie kazdy ma dostep do jedzenia "wlasciwego" (mowie w tym momencie chociazby o sobie).
Mieć dostęp to nie wszystko,ale już coś .Drugie to to,aby to "właściwe" właściwie wykorzystać-a to już chyba wyższa szkoła jazdy.
zeto555 Pomógł: 3 razy Wiek: 56 Dołączył: 09 Mar 2010 Posty: 1035 Skąd: podlasie
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 16:49
jatoja napisał/a:
po 1sze to zalezy jak bedziesz definiowal glodowke
Glodowka dla mnie to powstrzymywanie sie od je3dzenia, przez dluzszy czas i nie chodzi tu o kilka czy kilkanascie godzin.
jatoja napisał/a:
w nocy jak spisz tez jest jakis okres godowki -
Tak rozumujac i tlumaczac to przerwa miedzy 1 a 2 sniadaniem to tez glodowka - nie wywracaj teraz tego co napisales.
Mysle, ze definicji glodowki nie trzeba tlumaczyc.
A to co Ty robisz to nie glodowka? Glodowka niepotrzebna i bezmyslna i do tego z pobudek oszczednosciowo- finansowo-czasowych.
Musze jasniej tlumaczyc?
Zacznij sie chlopie odżywiac niskoweglowodanowo , a pozbedziesz sie niedorzecznych pomyslow.
A to co Ty robisz to nie glodowka? Glodowka niepotrzebna i bezmyslna i do tego z pobudek oszczednosciowo- finansowo-czasowych.
dodalbym do tego co napisalem - czyli oszczednosc czasu na zakupy, przygotownie, jedzenie, to jeszcze do kibla chodzic nie trzeba. to od razu mniej stresu. bo jak siedze w kiblu w pracy a tu nagle mnie wolaja ... a stres dobry nie jest.
Pozatym nieptrzebna i bezmyslna Twoim zdaniem. Pisales to juz wiele razy i juz pisalem ze sie zapoznalem z ta opinia.
A czy nie trzeba tlumaczyc - mi sie wydaje ze trzeba - zoabcz posty poprzedzajace - niektorzy uwzaja picie sokow za glodowke - a to wedlug mnie jakas forma jedzenia. A wiec sa rozne formy glodowki. Nie znam pojecia slownikowego, ale nie wtym rzecz.
zeto555 napisał/a:
Zacznij sie chlopie odżywiac niskoweglowodanowo , a pozbedziesz sie niedorzecznych pomyslow.
a skad wiesz jak sie odzywiam ?? i ze wlasnie nie lc ??
Ostatnio zmieniony przez jatoja Pon Lip 26, 2010 17:01, w całości zmieniany 1 raz
xvk Pomogła: 20 razy Dołączyła: 31 Sie 2009 Posty: 715 Skąd: Poznań
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 17:43
Poczytaj Małachowa "Głodówka lecznicza"
Jest np. tu:
http://chomikuj.pl/Retland?fid=24790573
Książka odpowiada na wszelkie pytania, nawet te które teraz nie przyszłyby Ci do głowy
Małachow wielokrotnie sam głodował i opisał w szczegółach jak to przebiegało u niego, jak to robić, czego się spodziewać, w jakie fazy wchodzi organizm w zależności od długości głodówki. Dla mnie to był najlepszy przewodnik, kiedy uczyłam się głodówek. Mnie dobrze robią od dawna. Szczególnie były cenne kiedy nie znałam diety lc.
dzieki za linka. to jedna z ksiazek czekajca w liscie oczekujacych na przeczytanie. aktualnie czytam w wolnych chwilach na komorce "zycie bez pieczywa".
_________________ dont judge me by my past - i dont live there anymore
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Pon Lip 26, 2010 21:21
jatoja napisał/a:
zeto555 napisał/a:
jatoja napisał/a:
dlatego sie zapytalem tu na forum, zeby to zrobic z glowa.
Zacznij od tego, ze glodowka nie ma nic wspolnego z glowa i mysleniem.
po 1sze to zalezy jak bedziesz definiowal glodowke, jak juz wczesniej ktos zaznaczyl. a Ty z gory przekreslasz glowodke nie piszac nawet co dokladnie masz na mysli - bo juz nie jedna osoba tu napisala ze wiele form jest glodowek i nie jest to rownoznaczne z glodzeniem sie. w nocy jak spisz tez jest jakis okres godowki - czy to znaczy ze sen jest zly i robiony bez glowy ? nalezy nastawiac budzik co 2h jak niektorzy "pakerzy" zeby "dolozyc do pieca"?
Zeby nad czyms dyskutowac, to najpierw trzeba to "cos" dokladnie zdefiowac. Czy ograniczone spozywanie posilkow jest glodowka? Niektorzy uwazaja ze tak, a inni uwazaja ze nie.
I tak dyskusja bedzie trwala w nieskonczonosc.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Tutaj nie ma nad czym dyskutować, jeśli je się syf i pracuje na gorszym tzw. okrężnym metabolizmie pastwiskowym lub mieszanym korytkowym to w rzeczy samej korzystnie jest mniej sobie szkodzić. Głodówka przesiewa organizm i zostawia tylko to co jest najzdrowsze aczkolwiek i te najzdrowsze komórki będą o sto kroć gorsze od tych najsłabszych na LC, ponieważ:
-To jedzenie zgodne z naturą powoduje najwydajniejsze mechanizmy odnowy i obrony.
-Dostarczając najlepszy budulec który dzięki prawidłowemu rozłożeniu (czyli do aminokwasów) tworzy komórki jakie są zapisanie w naszym planie budowy czyli DNA.
- Po za tym czysta ekologia, LC jest ekologiczne bo naturalne dla nas ludzi.
To właśnie LC ono gwarantuje prawidłowy porządek rzeczy i prawidłową funkcje organizmu. Nie ma co się przesiewać organizm sam wie co ma robić. Ile razy już wpie*rzyliśmy się naturze w jej jak że słuszne plany. Gdy z nią współpracujemy nie potrzebujemy dodatkowo coś zmieniać. Żaden organizm nie wybiera sobie celowo głodówki bo nie chce - a natura wie co jest dobre .
Żaden organizm nie wybiera sobie celowo głodówki bo nie chce - a natura wie co jest dobre
ale większość organizmów doświadcza głodówki - czy natura jest taka głupia, że nie przystosowała organizmów do takiego stanu? nie zabezpieczyła?
a może paradoksalnie, natura potrafiła głodówkę z zagrożenia zamienić w korzyść?
_________________ Wszystko co dobre jest niemoralne, nielegalne, powoduje tycie albo ... jest po angielsku.
Otóż to. Na pewno nie jest tak że organizm głodujący jest skazany. Gdyby tak było nie przeżylibyśmy bez jedzenia długo. A przecież wiadomo że można niejedząc przeżyć całkiem spory kawałek czasu i w sumie nie powinno to odciskać tragicznych piętn.
_________________
Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Lip 26, 2010 22:46, w całości zmieniany 1 raz
A przecież wiadomo że można niejedząc przeżyć całkiem spory kawałek czasu i w sumie nie powinno to odciskać tragicznych piętn.
To jest już kwestia zaawansowania głodówki. Jeśli bym tolerował głodówki to tylko by się pozbyć pasożytów itp.
Pasożyty są tam gdzie mają pożywkę, albo i tam gdzie jest osłabienie. Tak samo jak z róznego typu zakażeniami, jednego powali a drugi będzie narażał się wielokrotnie i go żadna cholera nie weźmie.
Każdy organizm jest inny, dziedziczymy inne geny.
Inaczej głodówka działa na organizm zdrowy i silny a inaczej na organizm słaby. z tym że oczywiście ta słabość i siła nie są podziałami prostymi. Weź pod uwagę fakt że osobom po chorobach w osłabieniu należy podawać pokarmy lekko strawne a nie od razu ładować je na przykład mięchem. Logika wskazuje na to że osłabiony organizm nie ma sił aby strawić cięzki pokarm i podaje się mu właśnie pokarmy lekkie, na przykład wywar z rosołu. Z pewnością pod uwagę trzeba brać takie czynniki jak stan narządów, ale też i przy problemach z narządami zastosowanie głodówki może mieć sens. Nie traktuj głodówki jako czegoś niechcianego, po prostu głodówka jako głodówka ma jakieś skutki dla organizmu i być może w odpowiedni sposób wykorzystane dają pewne efekty. Pytanie tylko czy te efekty są pożądane, czy może są niepożądane, a może w jakichś warunkach, sytuacji te niepożądane działanie ma sens.
_________________
Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Lip 26, 2010 23:04, w całości zmieniany 2 razy
Nie słyszałeś nigdy takie wafelki w Biedronce po 45 cm znaczy gr .
Nie no skąd mam wiedzieć. W biedronce zresztą nie bywam, no może raz na kilka miesięcy bardziej przez przypadek niż z konieczności, tak że nie znam dobrze asortymentu tych sklepów.
Coś tam się domyślam, ale domysły domysłami a wiedza wiedzą. Tylko że jak będziesz odpowiadać w ten sposób to się na pewno nie zrozumiemy.
Pisałeś o tych "pałach" w kontekście natury. Tymczasem w naturze dopuszczalne są tak zwane anomalie.
_________________
Ostatnio zmieniony przez rakash Pon Lip 26, 2010 23:06, w całości zmieniany 2 razy
iliq Pomógł: 26 razy Dołączył: 18 Wrz 2009 Posty: 1238 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 07:33
Paweł napisał/a:
Tutaj nie ma nad czym dyskutować, jeśli je się syf i pracuje na gorszym tzw. okrężnym metabolizmie pastwiskowym lub mieszanym korytkowym to w rzeczy samej korzystnie jest mniej sobie szkodzić. Głodówka przesiewa organizm i zostawia tylko to co jest najzdrowsze aczkolwiek i te najzdrowsze komórki będą o sto kroć gorsze od tych najsłabszych na LC, ponieważ:
-To jedzenie zgodne z naturą powoduje najwydajniejsze mechanizmy odnowy i obrony.
-Dostarczając najlepszy budulec który dzięki prawidłowemu rozłożeniu (czyli do aminokwasów) tworzy komórki jakie są zapisanie w naszym planie budowy czyli DNA.
- Po za tym czysta ekologia, LC jest ekologiczne bo naturalne dla nas ludzi.
Bez przesady już z tym LC, fakt że jest zdrowe nie zmienia tego że nie robi ono z Ciebie superczłowieka.... Zapewne teraz nie jesteś na pełnowartościowym LC i wyobrażasz sobie że jak przejdziesz na LC to nagle dostnaiesz modyfikator +15do siły +15 wydoloności + 15 do inteligencji etc. etc. LC pomaga jednak nie jest jedyną formą dbania o zdrowie i samo w sobie nie koniecznie zapewni dobre zdrowie i dobrą kondycję.
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 08:18
Maad napisał/a:
a może paradoksalnie, natura potrafiła głodówkę z zagrożenia zamienić w korzyść?
Głodówka jest dyskomfortem dla organizmu na tyle dużym, że mobilizuje organizm do działania, do poszukiwania pokarmu. W przypadku człowieka mobilizują się również szare komórki i zaczyna kombinować, jak to papu zdobyć najmniejszym kosztem. Ale czy są również z tego korzyści biologiczne?
+15do siły +15 wydoloności + 15 do inteligencji etc. etc.
Nie no nie przesadzajmy, lecz trafiłeś w sedno, bo ciągle mam złudzenie że żyje w grze (Wiedźminie) i próbuję znaleźć jakieś mutageny. Na szczęście genetyka daje takie możliwości o jakich dietetyką się nie śniło: mutacje, nad ekspresje etc.
zeto555 Pomógł: 3 razy Wiek: 56 Dołączył: 09 Mar 2010 Posty: 1035 Skąd: podlasie
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 13:45
Maad napisał/a:
ale większość organizmów doświadcza głodówki - czy natura jest taka głupia, że nie przystosowała organizmów do takiego stanu? nie zabezpieczyła?
a może paradoksalnie, natura potrafiła głodówkę z zagrożenia zamienić w korzyść?
To tak jak z dyskusja o chorobach.
Twierdziliscie, ze trzeba byc chorym, zeby byc zdrowym i jak to infekcje sa dobre dla organizmu, a ci co nie choruja nie sa zdrowi.
Wiec nowe motto forum- gloduj ile wlezie , a bedziesz zdrowy.
Twierdziliscie, ze trzeba byc chorym, zeby byc zdrowym i jak to infekcje sa dobre dla organizmu, a ci co nie choruja nie sa zdrowi.
Ty jak zwykle wszystko przeinaczasz. Czytaj z wiekszym zrozumieniem. Ja jedynie spotkalem sie na tym forum z opinia, ze chorba moze pomoc; choroba jest forma "zdrowienia", pozbywania sie problemu. I chdzi o to ze lepiej odchorowac swoje zeby byc zdrowym niz wziasc specyfik, pozyc sie objawow (choroby) - czyli nie chorowac i zostac z problemem nierozwiazanym, ale bez choroby. Ja tak zrozumialem to ze "trzeba, chorowac zeby byc zdrowym" - jednak nie nalezy brac tego doslownie. Nie ma problemu - ni ma choroby - a wiec nic nie trzeba.
Ale to juz inny temat.
ps. a z tymi "palami" to rzeczyiscie - po co one takie duze niektore ? gdzie one maja pasowac ? maja sluzyc do prostowania kregoslupow ? - ale t tez inny temat
Ostatnio zmieniony przez jatoja Wto Lip 27, 2010 15:02, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 16:39
jatoja napisał/a:
chorba moze pomoc
Jakoś ja chorowałem kilka razy w ostatnim sezonie zimowym i przechorowywałem to zawsze w zdrowy, naturalny sposób i teraz mogę godzinami karczować w szczerym ostrym słońcu bez czapki i nic się nie dzieje. A znam takich, którzy bardzo rzadko chorują, ale w takich warunkach jak ja wytrzymują z... kwadrans.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
iliq Pomógł: 26 razy Dołączył: 18 Wrz 2009 Posty: 1238 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 16:45
Hani napisał/a:
Jakoś ja chorowałem kilka razy w ostatnim sezonie zimowym i przechorowywałem to zawsze w zdrowy, naturalny sposób i teraz mogę godzinami karczować w szczerym ostrym słońcu bez czapki i nic się nie dzieje. A znam takich, którzy bardzo rzadko chorują, ale w takich warunkach jak ja wytrzymują z... kwadrans.
Ale to dużo nie dowodzi. Zobacz Ty bardzo dbasz o siebie i porównujesz siebie zapewne z osobami które syfnie się trzymają. Mnie choroba nie pamiętam kiedy ostatnio powaliła, przynajmniej przez 2 lata miałem spokój. Podczas tego jak przeszedłem na Kwaśniewskiego a potem na LC jak mam jakąś chorobę na parę godzin w dzień pójdę spać w nocy się prześpię a rano jak nowo narodzony. Więc nie choruje a swoją pierwszą 10'tkę w bieganiu zrobiłem ~ 10 rano jak było 28 stopni.
PS. uważam że tutaj akurat Zeto ma rację z tym że nie ma po co się na siłę zaziębiać aby być zdrowym, zwierzęta tak nie robią.... Według mnie jak ktoś ma organizm który nie przeziębia się to niech siedzi sobie zdrowy. Ja wczoraj ~ 18 pływałem w bałtyku w temperaturze niezaciepłej potem mnie przewiało i też nic mnie nie ruszyło, musiał tylko więcej węgli zjeść
Ostatnio zmieniony przez iliq Wto Lip 27, 2010 16:47, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 16:49
iliq napisał/a:
Ale to dużo nie dowodzi.
To akurat nie miało być solidnym dowodem.
Dowody masz w wielu innych tematach - teoria + praktyka to potwierdza.
iliq napisał/a:
nie ma po co się na siłę zaziębiać aby być zdrowym
na siłę przeziębił się w młodości Stanley Baas i wtedy zobaczył, że Tilden miał rację - zdrowie mocno poszło w górę
a tak w ogóle to ja nie pisałem o żadnym musie - u mnie to naturalnie się dzieje
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Wto Lip 27, 2010 16:51, w całości zmieniany 1 raz
iliq Pomógł: 26 razy Dołączył: 18 Wrz 2009 Posty: 1238 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 16:55
Cytat:
a tak w ogóle to ja nie pisałem o żadnym musie - u mnie to naturalnie się dzieje
Kiedyś pamiętam pisałeś że w zimę wziąłeś zimny prysznic i wyszedłeś na dwór żeby się przeziębić oraz z oknem coś kombinowałeś, myślałem że cały czas tak robisz. Według Ciebie może dojść do czegoś takiego że jeśli ktoś nie choruje długi czas i nagle raz go coś weźmie to będzie miał dużo gorzej niż jakby chorował przykładowo raz na rok?
Twierdziliscie, ze trzeba byc chorym, zeby byc zdrowym i jak to infekcje sa dobre dla organizmu, a ci co nie choruja nie sa zdrowi.
Ty jak zwykle wszystko przeinaczasz. Czytaj z wiekszym zrozumieniem. Ja jedynie spotkalem sie na tym forum z opinia, ze chorba moze pomoc; choroba jest forma "zdrowienia", pozbywania sie problemu. I chdzi o to ze lepiej odchorowac swoje zeby byc zdrowym niz wziasc specyfik, pozyc sie objawow (choroby) - czyli nie chorowac i zostac z problemem nierozwiazanym, ale bez choroby. Ja tak zrozumialem to ze "trzeba, chorowac zeby byc zdrowym" - jednak nie nalezy brac tego doslownie. Nie ma problemu - ni ma choroby - a wiec nic nie trzeba.
No tak bo chodzi o to aby choroba wyszła a nie żeby ją blokować i wciskać do środka. O tym już mówi medycyna chińska. Czyli jak masz na przykład łuszczycę to nie smarujesz miejsc wysypanych, nie bierzesz sterydów, antybiotyków i żadnych innych tylko musisz dać chorobie wyjść. Co oczywiście wiąże się z podjęciem odpowiednich działań. I czasami własnie takich świadomych intencjonalnych działań które organizmowi choremu w tym pomogą, i tutaj właśnie jest pytanie o głodówkę. Nikt nie mówi że głodówka to sposób na życie.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 16:59
iliq napisał/a:
Kiedyś pamiętam pisałeś że w zimę wziąłeś zimny prysznic i wyszedłeś na dwór żeby się przeziębić oraz z oknem coś kombinowałeś, myślałem że cały czas tak robisz.
Nie, nie robię tego normalnie. Mam zimą okno otwarte, czasem w pokoju nocą temperatura spada do 10 stopni, ale jest spoko, to mi pasuje.
iliq napisał/a:
Według Ciebie może dojść do czegoś takiego że jeśli ktoś nie choruje długi czas i nagle raz go coś weźmie to będzie miał dużo gorzej niż jakby chorował przykładowo raz na rok?
Tak właśnie może być. Znam taką jedną osobę, która rzadko choruje, ale jak zachoruje to przechodzi to ciężko. Oczywiście można rzadko chorować, bo akurat danemu organizmowi nie jest to potrzebne i też będzie ok.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Wto Lip 27, 2010 17:00, w całości zmieniany 1 raz
iliq Pomógł: 26 razy Dołączył: 18 Wrz 2009 Posty: 1238 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 17:09
Hani napisał/a:
Tak właśnie może być. Znam taką jedną osobę, która rzadko choruje, ale jak zachoruje to przechodzi to ciężko. Oczywiście można rzadko chorować, bo akurat danemu organizmowi nie jest to potrzebne i też będzie ok.
Mój organizm jak jest osłabiony chce więcej żarcia i się leczy w ciągu nocy. Możliwe że spróbuję sprowokować jakieś przeziębienie żeby zobaczyć jak skutecznie je zwalcze, ale to jeszcze nie w tym okresie.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 17:12
Illiq, a jak tam kaloryferek? Osiągnięty?
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
iliq Pomógł: 26 razy Dołączył: 18 Wrz 2009 Posty: 1238 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Lip 27, 2010 17:40
Wiesz co jest całkiem dobrze, od czasu kiedy mnie ostanio widziałeś mam mniej w biodrach o 1cm i w pasie o 2cm a ważę o 3.5kg więcej. Co do kaloryferka to zastanawiam się czy mam w ogóle predyspozycje, z tego co zauważam to brzuch rośnie mi bardziej na boki, dodam że mam szeroko osadzone kości biodrowe więc to może na to wpływać, ciekawe za ile czasu będę miał kaloryferek przy moim stylu bycia
zeto555 Pomógł: 3 razy Wiek: 56 Dołączył: 09 Mar 2010 Posty: 1035 Skąd: podlasie
Wysłany: Śro Lip 28, 2010 16:34
Hannibal napisał/a:
iliq napisał/a:
Według Ciebie może dojść do czegoś takiego że jeśli ktoś nie choruje długi czas i nagle raz go coś weźmie to będzie miał dużo gorzej niż jakby chorował przykładowo raz na rok?
Tak właśnie może być. Znam taką jedną osobę, która rzadko choruje, ale jak zachoruje to przechodzi to ciężko. Oczywiście można rzadko chorować, bo akurat danemu organizmowi nie jest to potrzebne i też będzie ok.
W zyciu nie spotkalem sie z bardziej bezsensowna teoria- milego chorowania.
" Zeby byc zdrowym trzeba chorowac "
W zyciu nie spotkalem sie z bardziej bezsensowna teoria- milego chorowania.
" Zeby byc zdrowym trzeba chorowac "
Zeto, to nie jest żadna bezsensowna teoria, tylko logiczna oczywistość.
Ogień oczyszcza.
_________________
Ostatnio zmieniony przez rakash Śro Lip 28, 2010 20:00, w całości zmieniany 1 raz
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Śro Lip 28, 2010 21:21
zeto555 napisał/a:
Hannibal napisał/a:
iliq napisał/a:
Według Ciebie może dojść do czegoś takiego że jeśli ktoś nie choruje długi czas i nagle raz go coś weźmie to będzie miał dużo gorzej niż jakby chorował przykładowo raz na rok?
Tak właśnie może być. Znam taką jedną osobę, która rzadko choruje, ale jak zachoruje to przechodzi to ciężko. Oczywiście można rzadko chorować, bo akurat danemu organizmowi nie jest to potrzebne i też będzie ok.
W zyciu nie spotkalem sie z bardziej bezsensowna teoria- milego chorowania.
" Zeby byc zdrowym trzeba chorowac "
Jest jeszcze druga "mundra' teoria "zeby wyzdrowiec trzeba glodowac".
Jak sie te dwie teorie zastosuje w praktyce to przekroczymy obiecane "misiowe" 120 lat.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
iliq Pomógł: 26 razy Dołączył: 18 Wrz 2009 Posty: 1238 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Lip 28, 2010 23:15
Cytat:
Jest jeszcze druga "mundra' teoria "zeby wyzdrowiec trzeba glodowac".
Jak sie te dwie teorie zastosuje w praktyce to przekroczymy obiecane "misiowe" 120 lat.
Kangurze jak Ty sobie wyobrażasz normalne jedzenie podczas choroby? Przecież zwierzęta chowają się odchorowują swoje bez ruchu a potem zaczynają śmigać i jeść.
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Czw Lip 29, 2010 00:15
iliq napisał/a:
Cytat:
Jest jeszcze druga "mundra' teoria "zeby wyzdrowiec trzeba glodowac".
Jak sie te dwie teorie zastosuje w praktyce to przekroczymy obiecane "misiowe" 120 lat.
Kangurze jak Ty sobie wyobrażasz normalne jedzenie podczas choroby? Przecież zwierzęta chowają się odchorowują swoje bez ruchu a potem zaczynają śmigać i jeść.
W medycynie ludowej choremu podaje sie rosol z zoltkami (tzw bulion) aby szybciej wyzdrowial. Mnie tak leczyla moja mama. W twoim pojeciu taki bulion to nie jest "normalne" jedzenie. Organizm potrzebuje energii do zwalczenia intruza i do wydalania toksyn i dlatego odrzuca to twoje "normalne" trujace jedzenie, z ktorym musialby dodatkowo walczyc, i woli glodowac.
Zwierzeta wiedza dlaczego odchorowuja swoje bez ruchu - nie traca energii na ruch.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
iliq Pomógł: 26 razy Dołączył: 18 Wrz 2009 Posty: 1238 Skąd: Warszawa
Wysłany: Czw Lip 29, 2010 08:25
Kangur napisał/a:
W medycynie ludowej choremu podaje sie rosol z zoltkami (tzw bulion) aby szybciej wyzdrowial. Mnie tak leczyla moja mama. W twoim pojeciu taki bulion to nie jest "normalne" jedzenie. Organizm potrzebuje energii do zwalczenia intruza i do wydalania toksyn i dlatego odrzuca to twoje "normalne" trujace jedzenie, z ktorym musialby dodatkowo walczyc, i woli glodowac.
Dzięki!! Idę zjeść parę żółtek, wczoraj koło 11 zjadłem 2 jogurciki i bułke bo miałem na to cholerną ochotę... od tamtego momentu nie zchodzę z kibl, zobaczymy może żółtka lepiej się sprawdzą niż post który już trwa ~ 22h
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Czw Lip 29, 2010 20:41
Jestem po 40 dniowej głodówce na samej wodzie destylowanej. Zakończyłem w kwietniu. Wyszedłem z niej już całkowicie. Teraz 1 raz w tygodniu głód w piątek. A później się zobaczy czy coś więcej.
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Czw Lip 29, 2010 20:42, w całości zmieniany 1 raz
zeto555 Pomógł: 3 razy Wiek: 56 Dołączył: 09 Mar 2010 Posty: 1035 Skąd: podlasie
Wysłany: Czw Lip 29, 2010 20:51
RAW0+ napisał/a:
estem po 40 dniowej głodówce na samej wodzie destylowanej
A ja jestem sw. Mikolajem.
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Czw Lip 29, 2010 22:04
Na żarty to się bawiłem jak byłem młody. BDW teraz piję tylko wodę destylowaną.
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Czw Lip 29, 2010 22:16
fink napisał/a:
RAW0+ napisał/a:
Jestem po 40 dniowej głodówce na samej wodzie destylowanej.
Kiepski żart. Ja się już w szkole podstawowej uczyłem, że woda destylowana zabija. Ale z tymi 40 dniami to było mocne, przyznaję.
W procesie reinkarnacji to przezycie protoplasta przeszlo na RAWO+. Ty Fink jako wyznawca tej teorii masz dowod na potwierdzenie tej teorii.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lip 30, 2010 18:39
iliq napisał/a:
(...) Co do kaloryferka to zastanawiam się czy mam w ogóle predyspozycje, z tego co zauważam to brzuch rośnie mi bardziej na boki, dodam że mam szeroko osadzone kości biodrowe więc to może na to wpływać, ciekawe za ile czasu będę miał kaloryferek przy moim stylu bycia
Predyspozycje predyspozycjami, ale jeśli byś zainwestował porządnie w ZDROWIE to na EFEKTY długo nie musiałbyś czekać. No ale jak wolisz BALETY no to sam widzisz
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
iliq Pomógł: 26 razy Dołączył: 18 Wrz 2009 Posty: 1238 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Lip 30, 2010 19:31
Hanibal napisał/a:
Predyspozycje predyspozycjami, ale jeśli byś zainwestował porządnie w ZDROWIE to na EFEKTY długo nie musiałbyś czekać. No ale jak wolisz BALETY no to sam widzisz
Drogi Hani zainwestowałem ostatnio w zarombistą bieliznę, efekty w poprawie wyglądu sylwetki miałem natychmiastowe A tak poważniej to w tym miesiącu byłem bardzo grzecznym chłopczykiem. Nawet koło kościoła ze 3 razy przechodziłem. Nawet mało wybryków zdrowotnych miałem.
Co do kaloryferka to już mi się jakoś strasznie nie śpieszy, co prawda jest to "wabik na laski" ale jestem strasznie zadowolony z mojej obecnej sylwetki. Nie jest idealna dlatego mój charakter nie czuje się osamotniony
Co do inwestycji w zdrowie to mam postanowienie wyprowadzić się od rodziców do 20'tki tak więc mam czas do 6 listopada. Jak się wyprowadzę będę jadł to co sam sobie kupię i za swoje. Wtedy jak będę kupował to będę brał coś z naszych źródeł zamiast jadać jakiś syf więc pod względem zdrowotnym będzie lepiej.
PS. Będzie się trzeba znowu spotkać jak się unormujesz już z tym karczowaniem parudniowym Zawsze po naszym spotkaniu byłem zmotywowany żeby dbać o zdrowie. Ta faza utrzymywała się aż tydzień.
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Pią Lip 30, 2010 19:48
Hannibal napisał/a:
RAW0+ napisał/a:
BDW teraz piję tylko wodę destylowaną.
Napisz coś więcej na ten temat.
Czytałem o tej wodzie, że wcale nie jest taka zła jak się powszechnie mówi.
Cały artykuł na ten temat jest tu. Ja kupiłem destylarkę przeznaczoną do gabinetów dentystycznych (0.8 l/h). Pisali, że koszt litra wody to 33 grosze. Piłem w czasie głodówki tylko destylowaną i wodę ze śniegu (w marcu jeszcze leżał) żeby całkowicie odciąć organizm nawet od minerałów. Najzdrowiej było by jeszcze zamrozić i rozmrozić tą wodę bo wtedy mamy już wodę restrukturyzowaną czyli taką jak z lodowca. Jak zimą przyjdzie mróz to na pewno wystawię na balkon. Poza tym kawa, herbata i inne napoje na bazie tej wody mają taki smak jaki ma substancja w niej rozpuszczona czyli bardziej intensywny. Piję tą wodę od marca i na dzień dzisiejszy jak wypiję np. mineralną to czuję jakbym pił gluty.
Jestem po 40 dniowej głodówce na samej wodzie destylowanej. Zakończyłem w kwietniu. Wyszedłem z niej już całkowicie. Teraz 1 raz w tygodniu głód w piątek. A później się zobaczy czy coś więcej.
jakos specjalnie sie do niej przygotowywales ??
- co jadles prze4d jej rozpoczeciem ??
- co jadles po jej zakonczeniu ??
- w trakcie normalnie funkcjonowales ? praca, normalne codzienne czynnosci ?? czy miales dni ze byles zmeczony i nic nie mogles zrobic ?
- w jakim okresie w trakcie tych 40 dni miales ochote cos zjesc??
- czemu akurat 40 dni - czy po tym okresie powrocil apetyt ? czy tak po prostu sobie zalozyles ??
- no i najwazniejsze - jak samopoczucie potem - jakies zmiany na lepsze lub gorsze u siebie zaobserwowales ??
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sie 08, 2010 08:38
jatoja napisał/a:
- no i najwazniejsze - jak samopoczucie potem - jakies zmiany na lepsze lub gorsze u siebie zaobserwowales ??
+ badania diagnostyczne przed i po byłyby super sprawą
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Nie Sie 08, 2010 09:00
jatoja napisał/a:
jakos specjalnie sie do niej przygotowywales ??
Nie, był to impuls nagły (coś jakbym chciał rzucić wyzwanie swojemu ciału, albo będzie mi posłuszne całkowicie, albo niech umiera)
jatoja napisał/a:
- co jadles prze4d jej rozpoczeciem ??
To co teraz, czyli jestem na surowej diecie genotypowej
jatoja napisał/a:
- w trakcie normalnie funkcjonowales ? praca, normalne codzienne czynnosci ?? czy miales dni ze byles zmeczony i nic nie mogles zrobic ?
Tak, i praca była największym utrudnieniem (musiałem szefowi wyjaśnić, bo od połowy głodówki wyglądałem jak mieszkaniec Auschwitz), ale też podniosło na wyższy poziom moją przemianę. Fizycznie przeszedłem to bardzo ciężko (nie wiedziałem, że wejście na 4 piętro po schodach może być tak strasznie trudne).
jatoja napisał/a:
- w jakim okresie w trakcie tych 40 dni miales ochote cos zjesc??
Cały czas miałem obsesję jedzenia, która trwała jeszcze jakiś czas po głodówce (jakieś 80 dni).
jatoja napisał/a:
- czemu akurat 40 dni - czy po tym okresie powrocil apetyt ? czy tak po prostu sobie zalozyles ??
Kierowałem się tym, że Pan Jezus głodował 40 dni - jego post był dla mnie matrycą. Nie głodowałem do pojawienia się wilczego głodu (co mnie bardzo zdziwiło bo byłem przecież cieniem człowieka)
Cytat:
- no i najwazniejsze - jak samopoczucie potem - jakies zmiany na lepsze lub gorsze u siebie zaobserwowales ??
Uważam, że 40 dni głodu jest tylko dla wybrańców (nie w sensie ludzi doskonalszych) bo może być tylko dziełem łaski Boga. Dlatego mniejsza o powód. Po prostu wiesz, że musisz to zrobić. Osiągnięcia: uzdrowienie duszy (uważam, że 40 dniowemu głodowi nie oprze się żaden nałóg, żadna choroba psychiczna ani tym podobne).Nie miałem nałogów, ale miałem toksyczne dla psychiki mechanicznie powtarzane rytuały, których się nawet nie domyślałem. A to, że z taką stanowczością twierdzę o uleczeniu z nałogów i chorób psychicznych wynika z tego, że czuję się po takim ogniu prawdziwym specem od tych spraw. Stałem się dla siebie doskonałym psychoanalitykiem i uzdrawiaczem. A jeśli widzisz wyraźnie kim jesteś to jak byś widział całą ludzkość - każdego z osobna bo mamy w swej istocie te same problemy tylko inaczej je nazywamy. Dla odzyskania zdrowia fizycznego wystarczy ok. 20 dniowa głodówka. I wszystko co opisał Małachow sprawdzało się w moim przypadku (m.in. 2 okresy zakwaszenia). I jeszcze waga: gdy startowałem ważyłem 57 kg przy 164 cm wzrostu. Przy zakończeniu głodówki ważyłem 39 kg tzn. nie głodowałem aby pozbyć się tuszy bo jej nie miałem. Także krew żarła mi wszystkie chore tkanki. No i na koniec odmłodzenie, ale nie takie jak sobie to można wyobrażać tzn. dziecięce, ale odmłodzenie duchowe, które trudno opisać. Owoce tej głodówki trwają nadal i odczuwam, że cały czas procentują. Oprócz owoców duchowych zauważam, że mam niesamowitą wytrzymałość fizyczną na długotrwały wysiłek fizyczny i zimno a przecież mam już 42 lata. Teraz gdy już minął okres wilczego głodu robię sobie głodówkę raz w tygodniu w piątek (ok. 24-38 godzin). A jeśli coś więcej w przyszłości to czas pokaże.
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Nie Sie 08, 2010 09:21, w całości zmieniany 3 razy
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Nie Sie 08, 2010 09:19
Hannibal napisał/a:
jatoja napisał/a:
- no i najwazniejsze - jak samopoczucie potem - jakies zmiany na lepsze lub gorsze u siebie zaobserwowales ??
+ badania diagnostyczne przed i po byłyby super sprawą
Prawdopodobnie mogłem mieć jakieś schorzenia związane z rozregulowaniem przemiany węglowodanowej i wrażliwości insulinowej. Ale teraz to dla mnie już nieważne, zresztą przestałem odczuwać te dolegliwości. Badania mojego ciała mnie już nie interesują. Po prostu uważam się za pana swego ciała, jeśli wystąpi jakaś choroba to natura podpowie mi co robić (pewnie zacznę głodować), a jeśli śmierć to nie będzie o jej dacie decydował jakiś konował tylko natura, która nie jest okrutna jeśli jesteś jej posłuszny.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Sie 08, 2010 10:53
A jak wychodziłeś z tej głodówki? Standardowo, czyli na początku soki warzywne?
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Nie Sie 08, 2010 11:48
Pierwszy tydzień same soki (bdw nie wiedziałem że sok z grapefruita może być tak słodki ). Od drugiego zacząłem wprowadzać pokarmy stałe roślinne (warzywa, owoce, kasze, groch, fasola). Po 40 dniach włączyłem dopiero rawmeat, surowe ryby i jaja i myślę, że mogłem dużo wcześniej, ale wychodziłem zgodnie z opisem Małachowa bo bałem się żeby nie przegiąć. I dodatkowo powiem, że przez cały czas głodówki się nie wypróżniłem ani razu, dopiero w drugim dniu po przerwaniu głodu.
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Nie Sie 08, 2010 11:50, w całości zmieniany 2 razy
Pomogła: 23 razy Wiek: 44 Dołączyła: 01 Sie 2009 Posty: 1331
Wysłany: Nie Sie 08, 2010 15:45
Rawo:
- jak sobie radziles z kolataniem serca? nie przerazalo Cie?
-musiales cieplej si eubierac? zwlaszcza w nocy?
-cwiczyles? albo biegi lub spacery? podobno dotlenianie jest wazne.
-miales zawroty glowy?
-czy robiles lewatywy?
-pojawil Ci sie z czasem wodowstret?piles herbatki ziolowe?
pytam, bo tez kiedys przeprowadzilam taki post, krotszy co prawda. Moge powiedziec, ze caly moj post byl modlitwa, niezaleznie od tego co robilam, jedna, wielka modlitwa.Rzeczywiscie poprawa duszy najwidoczniejsza, pojawily si enatychmiastowe rozwiazania problemow, co do ktorych mialam watpliwosci. i balam sie podjac decyzji.
u mnie trudnosciami byly kolatania serca, zwlaszcza w stanie spoczynkowym, bole glowy i uczucie zimna=, no i po kilku dniach robilo mi si eniedobrze na widok wody.
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Nie Sie 08, 2010 17:51
JaśniePani napisał/a:
- jak sobie radziles z kolataniem serca? nie przerazalo Cie?
Pierwszy tydzień były mocne kołatania wynikające z zakwaszenia but I'm tough guy - to tak jakby spojrzenie bez cienia strachu śmierci prosto w oczy.
Cytat:
-musiales cieplej si eubierac? zwlaszcza w nocy?
Oczywiście po domu tylko w grubym swetrze z wełny-jelito grube wyłączone = nie ma grzania krwi.
Cytat:
-cwiczyles? albo biegi lub spacery? podobno dotlenianie jest wazne.
Przez pierwsze trzy tygodnie ponadgodzinny spacer. Potem już tylko praca-dom tzn 30 min. dziennie. Z tym ruchem w czasie głodu są różne szkoły niektórzy mówią nawet żeby leżeć aby organizm mógł skierować całą energię na oczyszczanie i na dzień dzisiejszy skłaniam się ku tej tezie, zresztą dużo zależy od konstytucji ciała. Ja mam przeważającą wiatru i w ogóle tyle "nie powinienem" głodować ale wtedy tego jeszcze nie wiedziałem (czasem niewiedza jest zbawienna )
JaśniePani napisał/a:
-miales zawroty glowy?
Nie, w ogóle nie miewam.
Cytat:
-czy robiles lewatywy?
Wtedy nie, a teraz i owszem.
Cytat:
-pojawil Ci sie z czasem wodowstret?
Nie, nawet właśnie wtedy tak polubiłem destylowaną wodę, poza tym piłem wodę z roztopionego śniegu z lasu - ta ma wyjątkowo boski smak.
JaśniePani napisał/a:
piles herbatki ziolowe?
Broń Panie Boże. Jakakolwiek herbata przerywa głodówkę bo organizm przechodzi na odżywianie egzogenne - tak przynajmniej wyczytałem.
JaśniePani napisał/a:
pytam, bo tez kiedys przeprowadzilam taki post
Welcome to the club
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Nie Sie 08, 2010 17:55, w całości zmieniany 2 razy
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Nie Sie 08, 2010 19:58
RAW0+ napisał/a:
Cytat:
-czy robiles lewatywy?
Wtedy nie, a teraz i owszem.
Skoro uwazasz sie za uzdrowionego, to po co te lewatywy?
Gdybys mial jakies pasozyty, to bys tej "glodowki" nie przetrzymal. Z pewnoscia by cie zjadly.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sie 10, 2010 14:28
Oftopełek napisał/a:
Pasożyta trzeba karmić!
odżywiając się syfiasto karmimy go syfiastymi tkankami
bo z reguły "parasites feed off the degenerative tissues"
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Wto Sie 10, 2010 20:34
Hannibal napisał/a:
Oftopełek napisał/a:
Pasożyta trzeba karmić!
odżywiając się syfiasto karmimy go syfiastymi tkankami
bo z reguły "parasites feed off the degenerative tissues"
A te poza regula?
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Sie 11, 2010 16:11
Kangur napisał/a:
A te poza regula?
no wtedy mamy do czynienia z "pasjonującą" walką na śmierć i życie - kto wygrywa ten przeżywa
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Pon Sie 23, 2010 12:40
Po 40 dniach głodu od miesiąca stosuję głód od 24 do 36 godzin i obserwując swoje reakcje ciała dochodzę do jednego wniosku: jeśli w diecie człowieka brakuje okresowych i naturalnych przerw w jedzeniu aż do pojawienia się naturalnego (nie węglowodanowego) głodu to mniej czy bardziej taka dieta degeneruje.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pią Sie 27, 2010 09:25
RAW0+ napisał/a:
jeśli w diecie człowieka brakuje okresowych i naturalnych przerw w jedzeniu aż do pojawienia się naturalnego (nie węglowodanowego) głodu to mniej czy bardziej taka dieta degeneruje.
zgoda
ale IMO można sobie zdegenerować zdrowie zbyt długimi głodówkami
wszystkie pozytywy, bez negatywów, można uzyskać robiąc sobie od czasu do czasu 3-4 dni niejedzenia, a poza tym IF
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Ostatnio zmieniony przez Hannibal Pią Sie 27, 2010 09:26, w całości zmieniany 1 raz
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Sob Sie 28, 2010 22:36
Hannibal napisał/a:
wszystkie pozytywy, bez negatywów, można uzyskać robiąc sobie od czasu do czasu 3-4 dni niejedzenia,
To zależy od konstytucji człowieka, np. k. wiatru częste, ale krótkie. Głodówki (ścisłe) same w sobie wg mnie nie mogą człowiekowi wyrządzić krzywdy dopóki nie pojawi się wilczy głód bo wtedy to już patologia. Jest jeszcze jednak sfera psychiczna. Głodówki nie mogą człowieka katować psychicznie bez przerwy (taka katująca może IMHO być przeprowadzona max. raz na rok). Najlepsze wg mnie jest wyrobienie w sobie takiego nawyku. U siebie zaczynam zauważać nawet, że organizm powoli wytwarza w sobie potrzebę głodu raz w tygodniu (flaki domagają się szabasu ).
wszystkie pozytywy, bez negatywów, można uzyskać robiąc sobie od czasu do czasu 3-4 dni niejedzenia, a poza tym IF
mozna tez glodowke frakcyjna - 1 dzien jedzenia, jeden glodowka, pozniej 2/2 , 3/3
pozatym sam piszesz - ze zdegenerowac mozna zdrowie - "zbyt dlugimi" glodowkami - a to chyba jest wzgledne i zalezy od osoby.
a jeszcze mam pytanie do Ciebie RAW0+ - przez te 40 dni glodowki - stracikles duzo na wadze. pozatym jak zaczynales to miales cos zrzucac ? i jesli masa spadla - byly to miesnie, tluszcz czy cis innego ?
_________________ dont judge me by my past - i dont live there anymore
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Nie Sie 29, 2010 12:48
tluszcz, miesnie, kosci i organy
_________________ Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Nie Sie 29, 2010 17:25
jatoja napisał/a:
a jeszcze mam pytanie do Ciebie RAW0+ - przez te 40 dni glodowki - stracikles duzo na wadze. pozatym jak zaczynales to miales cos zrzucac ? i jesli masa spadla - byly to miesnie, tluszcz czy cis innego ?
Nie miałem czego zrzucać. Masa oczywiście spadła z 57 do 39 . Tłuszczu w punkcie wyjścia miałem prawie zero, za to dużo mięśni "kolarskich" na nogach i trochę w barkach no i na pewno cała zawartość jelit (resztki foodu, trochę śluzu i toksyny), naruszyło też pewnie i skórę, organy, tkankę łączną - wymiana pokoleń tkankowych. Teraz mam wagę 58 kg i ten stan jest cały czas constans.
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Nie Sie 29, 2010 17:28, w całości zmieniany 1 raz
kiedys robiłem glodówki kilku dniowe nawet dłuzej niz trzy dni i na drugi dzien czułem duży przypływ energii. Od czasu gdy jestem na DO głodówki nie powoduja przypływu energii?
zeto555 Pomógł: 3 razy Wiek: 56 Dołączył: 09 Mar 2010 Posty: 1035 Skąd: podlasie
Wysłany: Sob Lis 13, 2010 00:15
tadzio5 napisał/a:
kiedys robiłem glodówki kilku dniowe nawet dłuzej niz trzy dni i na drugi dzien czułem duży przypływ energii. Od czasu gdy jestem na DO głodówki nie powoduja przypływu energii?
Głodówki to nie tyle głupota, co przestawianie metabolizmu na właściwe tory.
Tyle, że to samo można osiągnąć poprzez żywienie niskowęglowodanowe.
JW
arturtsk Pomógł: 2 razy Dołączył: 10 Gru 2008 Posty: 189
Wysłany: Nie Lis 21, 2010 02:52
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Głodówki to nie tyle głupota, co przestawianie metabolizmu na właściwe tory.
Tyle, że to samo można osiągnąć poprzez żywienie niskowęglowodanowe.
JW
No właśnie Atkins to jako pierwszy chyba zastosował, wzorował się na innej diecie innego lekarza który w swojej diecie stosował najpierw chyba 2-3 dni głodówki a poźniej diete nisko ww. Atkins zastsował pierwsze 2 tyg bardzo niskiej diety ww by osiągnąć ten sam cel, przestawienie metabolizmu.
ansie
Dołączyła: 13 Mar 2010 Posty: 103 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: Nie Lis 21, 2010 10:30
W moim przypadku głodówka chociaż 3-dniowa by się przydała aby:
- po pierwsze wygasić objawy alergii takich jak wysypka, podrażnienia i czerwone plamy na twarzy,
- po drugie by wytropić co dokładnie mnie uczula.
Ograniczanie i eliminowanie raz jednego składnika diety na jakiś czas raz drugiego itd. tylko połowicznie dało mi odpowiedź na to co mi szkodzi?
Chyba lepiej oczyścić organizm i od nowa wprowadzać kolejno składniki oraz obserwować jego reakcję.
Planuję przestać jeść z dnia na dzień, bez żadnych przygotowań. Myślę, zę 3-5 dni niejedzenia wystarczy na uspokojenie skóry. Natomiast nie wiem od jakiego jedzenia zacząć przy wychodzeniu z głodówki. Soki z warzyw i owoców odpadają. czy mozna zacząć od gotowanego mięsa i jajek tj. samych żółtek w małych dawkach?
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Nie Lis 21, 2010 10:44
ansie napisał/a:
W moim przypadku głodówka chociaż 3-dniowa by się przydała
A nie lepiej najpierw zbadać swój genotyp, żeby sprawdzić jaki rodzaj oczyszczenia i późniejszej diety zastosować? Szkoda energii na odkrywanie czegoś co zostało dawno odkryte
ali [Usunięty]
Wysłany: Nie Lis 21, 2010 11:02
tadzio5,
ludzie trzymta mnie
bo bluzne
śmiesz twierdzić że jesteś na DO?
ps.
nie ma co się więc dziwić że na takich Opty żerują
sprzedawcy kitu, miksturek i badania włosa łonowego
Ostatnio zmieniony przez ali Nie Lis 21, 2010 11:06, w całości zmieniany 1 raz
ansie
Dołączyła: 13 Mar 2010 Posty: 103 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: Pon Lis 22, 2010 00:31
RAW0+ napisał/a:
ansie napisał/a:
W moim przypadku głodówka chociaż 3-dniowa by się przydała
A nie lepiej najpierw zbadać swój genotyp, żeby sprawdzić jaki rodzaj oczyszczenia i późniejszej diety zastosować? Szkoda energii na odkrywanie czegoś co zostało dawno odkryte
Chętnie zbadam swój genotyp jeżeli ma mi to pomóc. Tylko jak i gdzie? czy muszę w tym celu zaopatrzyć się w jakąś książkę?
Gdzieś tu na forum natknęłam się na dyskusję o genotypach ale już nie pamiętam w jakim wątku.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Pon Lis 22, 2010 08:14
ansie napisał/a:
Chętnie zbadam swój genotyp jeżeli ma mi to pomóc. Tylko jak i gdzie? czy muszę w tym celu zaopatrzyć się w jakąś książkę?
Tu zobacz
Musisz zamówić dwa badania:
1. oznaczenie antyg.krw.czerw. - Antygen Lea
2. oznaczenie antyg.krw.czerw. - Antygen Leb. Mnie to kosztowało razem w zeszłym roku 43,50 zł. w jakimś centrum krwiodastwa albo przychodni
ansie
Dołączyła: 13 Mar 2010 Posty: 103 Skąd: zachodniopomorskie
Wysłany: Pon Lis 22, 2010 09:35
RAW0+ napisał/a:
ansie napisał/a:
Chętnie zbadam swój genotyp jeżeli ma mi to pomóc. Tylko jak i gdzie? czy muszę w tym celu zaopatrzyć się w jakąś książkę?
Tu zobacz
Musisz zamówić dwa badania:
1. oznaczenie antyg.krw.czerw. - Antygen Lea
2. oznaczenie antyg.krw.czerw. - Antygen Leb. Mnie to kosztowało razem w zeszłym roku 43,50 zł. w jakimś centrum krwiodastwa albo przychodni
„Nie szukaj daleko żony, bierz pierwszą z brzegu i karm ją właściwie” - mówią Chińczycy. Czy jest w tym - wydającym się nam tutaj i teraz żartobliwym patrzeniu na świat - chociaż odrobina prawdy?
Pomogła: 13 razy Wiek: 46 Dołączyła: 20 Mar 2007 Posty: 1774
Wysłany: Wto Lis 30, 2010 22:09
Baaardzo ciekawy fragment wg mojej wiedzy wklejam :
Wpływ jedzenia na ducha
Uprawa zbóż na całym świecie kojarzy się z rozwojem cywilizacyjnym. We wszystkich mitologiach mowa jest o bóstwach, które przynoszą ziarno i uczą ludzi uprawiania zbóż. Produkty zbożowe takie jak chleb, stanowiły rekwizyty religijnych rytuałów, czczone były jako podstawa życia. Ziarna zbóż mają wpływ na sferę psychiczną i duchową. Spożywane w nadmiarze mogą wzmagać surowość, obłudę i szczególny rodzaj pewności siebie, która nie znosi krytyki. Ale w odpowiedniej ilości spożywane jako pełne ziarno pobudzają do holistycznego postrzegania świata. Tradycja Indian środkowoamerykańskich głosi, że ziarna zbóż ułatwiają kontakty towarzyskie i zbliżenia. Na Zachodzie zaś łamanie się chlebem z bliźnim symbolizuje bliskość i braterstwo. Dieta bogata w brązowy ryż, proso, jęczmień, kasze i mąki z pełnego przemiału sprawia, że zmienia się percepcja życia. Znika uczucie wyalienowania, odseparowania, obcości i przemienia się w poczucie więzi, integracji, jedności. Strączkowe i zboża tworzą tradycyjną parę w zdrowym systemie odżywiania.
Wyrastające w dół korzenie odwracają się od światła, wchodząc głęboko w mroczny chłód wilgotnej ziemi. Stanowią oparcie dla rosnących w górę pędów, wysysają z gleby składniki odżywcze i ślą je w górę, ku niebu. Są symbolem stabilności i siły. Niektóre korzenie są tak potężne, że rozsadzają skały stające im na drodze. Ponieważ korzenie rosną w ciemności i ciszy, są związane z ziemią, czerpią z niej. Mogą wspomagać te same cechy w ludziach, którzy je spożywają, czyli: wzmacniają zwartość, opanowanie, przywiązanie do ziemi, opiekuńczość. Jadanie korzeni wzmacnia poczucie tożsamości.
Są dwa rodzaje jadalnych korzeni: jedne to warzywa, drugie to dodatki i przyprawy. Generalnie raczej nie zdarza się, aby ktoś jadał nadmiernie dużo korzeni. W przypadku diet nadmiernie bogatych w zboża, rośliny strączkowe i korzeniowe obserwuje się, że wzmagają one wewnętrzną sztywność, zadufanie, emocjonalną oziębłość i nieruchawość. Ludzie tacy raczej wolą siedzieć i myśleć niż biegać i tańczyć. Cechy te można jednak łatwo zrównoważyć dodając organizmowi uskrzydlającej energii owoców, ziół i przypraw.
Podczas, gdy korzenie rozpościerają się pod ziemią, pędy rosną w górę i zwracają się ku słońcu. Liście wiążą światło słoneczne, a my potrzebujemy liści i roślin jako pośredników w wymianie energii z kosmosem, bo sami nie umiemy tego robić. Liście poruszają się na wietrze i dlatego najlepiej nadają się do stymulowania ruchu. Ogólnie wzmagają uczucie lekkości i otwierania się, dają wrażenie jasności i lekkości. Ale uwaga, nadmiar zieleniny w diecie powoduje apetyt na słodycze.
Owoc jest skończonym, ostatecznym celem istnienia rośliny, teraz droga po osiągnięciu dojrzałości - prowadzi wstecz: owoc ulega rozkładowi, aby mogło powstać nowe życie. Ponieważ energia roślin płynie do góry i na zewnątrz, większość owoców stymuluje otwartość, lekkość, nawet wesołość i zachowania ekstrawertyczne. Jedzone w nadmiarze powodują, że zaczynamy bujać w obłokach. Inne produkty roślinnego pochodzenia jak cukier, alkohol, czy narkotyki pogłębiają ten stan. Owoce pomagają ciału i duchowi osiągnąć pewną harmonię. Jadanie owoców wspomaga także wizję artystyczną, która w szerokim sensie jest dla ludzi tym samym, co kwitnienie roślin. Nie pobudza jednak zdolności twórczych w dziedzinach bardziej przyziemnych, jak prowadzenie firmy czy inne biznesy.
Grupę roślin z rodziny psiankowatych należy rozpatrywać osobno, ze względu na jej specyficzne właściwości. Rodzina ta obejmuje 92 kategorie w skład których wchodzi ponad 2 tysiące gatunków. Należą do nich zarówno rośliny pobudzające, trujące i lecznicze, takie jak: tytoń, mandragora, lulek czarny, wilcza jagoda, jak i rośliny jadalne, takie jak: ziemniaki, pomidory, bakłażany, papryka. Psiankowate bogate są w alkaloidy, które są substancjami silnie działającymi na żywe organizmy. Na szczęście, dojrzałe warzywa: bakłażany, papryka i pomidory zawierają ich tylko śladowe ilości. Ziemniaki natomiast zawierają glikozyd zwany solaniną, który znajduje się bezpośrednio pod skórką.
Dlaczego ziemniaki i pomidory niegdyś uważane za trujące, zyskały na zachodzie Europy taką popularność, jaką nie cieszyły się nigdy dotąd? Spróbujmy spojrzeć na ten problem nie ze strony ekonomii, czy wartości odżywczych tych roślin ale pod kątem „kosmicznego holizmu”. We wszechświecie nic nie dzieje się przypadkiem. Wszystko ma gdzieś swoje często ukryte, a zawsze głębokie uzasadnienie. Nie zależnie od tego, czy to postrzegamy, czy nie. Społeczeństwa funkcjonują - w myśl tej koncepcji jako organizmy obdarzone zbiorową świadomością i nieświadomością, a wszechrzeczy są ze sobą powiązane. Myśliciel i antropozof Rudolf Hauschka twierdził, że ziemniak i pomidor są darem zachodniej półkuli i pojawiły się na początku nowej fazy rozwoju świadomości, mianowicie Ery Rozumu. Można je postrzegać - mówi Hauschka, jako produkty stymulujące aktywność intelektualną, myślenie abstrakcyjne i materializm. Podbudowują one także pewnego rodzaju egoistyczne samozadowolenie - twierdzi antropozof. Te właśnie cechy dały początek cywilizacji Zachodu, nad którą zawisł „miecz obosieczny” nauka i technologia. Cena, jaką przyszło nam zapłacić za ten niepowstrzymany pęd do wiedzy i zdolność wpływania na środowisko jest duża. Faza ta - jak oceniają ją inni myśliciele - zbliża się obecnie do kresu. Hauschka pisze: Psiankowate pomogły nam przebyć materialistyczną fazę, w spadku po niej pozostały nam zdolności, które - jeśli zdołamy się ich uchwycić - mogą stać się fundamentem nowego naukowego światopoglądu.
I rzeczywiście, wielu ludzi, coraz częściej, całkiem nieświadomie zastępuje ziemniaki pełnym ziarnem, ryżem, kaszami, jednocześnie odchodząc od materialistycznego światopoglądu w kierunku holistycznego i duchowego rozumienia świata, zachowując jednak wiedzę i zdolności zdobyte w fazie „materialistycznej”.
Już Pitagoras w swoich traktatach o dietetyce pisał o jadalnych gatunkach wodorostów, a w Chinach, Japonii znane były już 3 tysiące lat temu. Odznaczają się one niezwykle wysoką koncentracją składników odżywczych: białka, wapnia, żelaza, fosforu, potasu, manganu, wielu cennych witamin, na przykład A i z grupy B, no i oczywiście jodu. 2 łyżki wodorostów dziennie to doskonały dodatek do diety wegańskiej, czy wegetariańskiej. W dobie naszej cywilizacji cenną zaletą substancji: alginianu sodu występującego w wodorostach, jest neutralizowanie substancji radioaktywnych w organizmie, strontu 90 poprzez wiązanie go, a następnie wydalanie. Nie powinno się jednak jadać ich za dużo - wówczas bowiem doprowadza to do nadmiaru minerałów w organizmie, co może oddziałowywać negatywnie na niektóre narządy, zwłaszcza na skórę i tarczycę. Nadmiar minerałów daje o sobie znać odczuciem „odlotu”, nieobecności, zaburzeniami równowagi umysłowej.
Zioła i przyprawy należą do dwóch światów: z jednej strony używane są w kuchni, ze względu na swój aromat i walory smakowe, z drugiej zaś używane są jako leki w medycynie. Niedobór przypraw aromatycznych może spowodować kłopoty z przyswajaniem, nadmiar śluzu, ociężałość umysłu, ponurość, przesadną skrupulatność w pracy i w życiu, brak luzu. Z drugiej strony nadmiar pobudzających przypraw i ostrych potraw może powodować dolegliwości trawienne, osłabienie mięśni, „odlot”, nadaktywność i brak koncentracji.
Kryształy - o nie toczyły się niegdyś wojny, wytyczano szlaki handlowe, odkrywano nowe lądy, stanowiły symbol luksusu. W Rzymie słone grudki były monetą, żołnierzom płacono żołd tak zwanym - salarium, w Persji cukier nazywany był rzadkim i cudownym lekiem i był środkiem uspokajającym ordynowanym z wielką ostrożnością.
Skąd tyle zachodu? Być może dlatego, że potrzebujemy ich krystalicznej natury. Hauschka powiada, że dodajemy soli do pożywienia nie tylko dla smaku, lecz także dlatego, żeby myśleć. Sól pomaga się krystalizować naszym myślom. Z punktu widzenia holistycznego idea ta znajduje także potwierdzenie w obserwacji - prymitywne ludy kierujące się intuicją, rzadko używały soli, natomiast starożytni Grecy i inne cywilizacje intelektualistów i myślicieli, darzyli sól wielkim szacunkiem. Także dzieci najczęściej zjadają duże ilości soli, domagając się jej natarczywie, w wieku, gdy zaczynają mówić i myśleć abstrakcyjnie.
Sól i cukier - wytrącone zostały z substancji płynnych: wody morskiej lub soku z buraka lub trzciny cukrowej i uformowały się w regularne cząsteczki o gładkich, płaskich powierzchniach. Forma ich jest niezwykle regularna: kryształy składają się z systematycznie ułożonych, identycznych cząsteczek o wyraźnym rysunku.
Od zarania fascynowały ludzi. Podobnie jak Afrodyta z piany morskiej, wyłaniają się z silnie nasyconych roztworów. W miarę jak płyn ochładza się, substancja w nim rozpuszczona osadza się w postaci stałych ciał o gładkiej powierzchni.
Życie poczęło się z soli i nigdy się od niej nie uwolni - pisał specjalista w dziedzinie minerałów Henry Schroeder.
Ale, tak jak minerały te są nam niezbędne do życia, tak w ilościach przekraczających normę, stają się truciznami. Nadmiar soli staje się przyczyną niemałych problemów zdrowotnych. Powoduje upośledzenie organizmu w usuwaniu z niego tłuszczy i związane z tym dolegliwości nerek, zatrzymanie płynów, nadciśnienie, choroby sercowo-naczyniowe, migreny. Na poziomie duchowym niedostatek soli podważa ostatecznie fundamenty uduchowienia w każdym z nas. Nadmiar soli, natomiast może powodować suchość i stwardnienie lub opuchnięcie i zatrzymanie, w miarę jak duch sztywnieje, wracając do przeszłości i zmieniając się w kamienny monument.
Ludowa mądrość dostrzega związek pomiędzy solą, a radosną żywotnością, o czym świadczy powiedzenie: „sól ziemi”.
Ludzki organizm przystosowany jest do współdziałania z innymi systemami. W przypadku pożywienia systemy te są naturalnymi, pełnymi produktami, takimi, jakie wydaje ziemia. Jeśli spożywamy pojedynczy, odseparowany od innych element systemu, to aby zachować równowagę homeostatyczną, musi się w naszym organizmie uaktywnić mechanizm przystosowawczy i kompensacyjny. Nasz ustrój jest wyjątkowo pomysłowy - aby rozłożyć cukier rafinowany, czerpie brakujące składniki odżywcze (te które zostały odebrane w procesie rafinacji całościowemu produktowi, jakim jest burak cukrowy) z innych źródeł. Źródłami tymi mogą być inne produkty znajdujące się w tym samym posiłku lub też własne tkanki organizmu. Dlatego jadając biały cukier tracimy z naszych rezerw witaminy z grupy B, wapń, fosfor, żelazo i inne składniki odżywcze. Najczęściej cierpią nasze zęby, które są rezerwuarem wapnia. Te „ssące” działanie cukru jest także powodem dręczącego głodu u niektórych łakomczuchów. Głód ten jest właśnie wynikiem niedoboru wielu składników: błonnika, witamin, minerałów. Drugą sprawą jest to, że istnieje pewien rodzaj równowagi pomiędzy spożyciem mięsa i białego cukru. Czysty węglowodan, jakim jest cukier, pasuje do pozbawionego węglowodanów produktu białkowego, jakim jest mięso. Jadanie mięsa i cukru stymuluje się więc wzajemnie. Cukier - według niektórych specjalistów, takich jak np.: William Dufy w książce Sugar Blues - uważany jest za substancję o działaniu narkotycznym. Różnica pomiędzy uzależnieniem od cukru a uzależnieniem od narkotyków polega w znacznej mierze na stopniu uzależnienia - twierdzi autor Sugar Blues. Dwie reakcje jedzącego kwalifikują cukier jako narkotyk. Pierwsza - że zjedzenie niewielkiej ilości cukru stwarza zapotrzebowanie na następne i większe jego porcje i druga, że odstawienie cukru powoduje objawy głodu podobnego do narkotycznego, który może trwać od trzech dni do trzech tygodni, a objawia się bólami głowy, zmęczeniem, depresją, znużeniem, zmiennością nastrojów itp. Dopóki spożycie cukru nie przekracza zapotrzebowania organizmu na „czyste węglowodany” niezbędne do zrównoważenia spożycia białka, wówczas organizm funkcjonuje prawidłowo i radzi sobie z dostarczanym cukrem. U wegetarian, jadających niewielkie ilości białka, głównie pochodzenia roślinnego, już niewielka ilość cukru może zaburzyć homeostazę w organizmie. Dostarczany cukier bardzo szybko powoduje względny niedobór składników odżywczych.
Dlaczego więc tolerujemy białą śmierć w naszej diecie, mimo iż wiemy ilu spustoszeń może dokonać w naszym organizmie? Dlaczego dzieci wychowane na zdrowej diecie, czy ludy tubylcze, które nie znały wcześniej cukru natychmiast zaczynają szaleć na jego punkcie? Jaka kosmiczna przyczyna sprawia, że rafinowany cukier stał się produktem tak pożądanym dla większości ludzi? Cytowany już wcześniej Rudolf Hauschka twierdzi, że krystaliczna struktura cukru czyni go podobnym do soli, lecz zamiast krystalizować myśli, cukier raczej podbudowuje ego, a zatem cechy osobowości. Z obserwacji wynika, że tam gdzie społeczeństwa konsumują większe ilości cukru, tam pojawia się więcej silnych indywidualności. Antropozof twierdzi, że cukier spełnił już swoją rolę, gdy człowiek jako jednostka osiągnął pełnię samoświadomości i znalazł swoje miejsce w kosmicznym porządku. Po osiągnięciu tego etapu rozwoju nawet niewielkie ilości cukru tworzą nadmiar, a wyeliminowanie go z diety staje się dość łatwe.
Z duchowego punktu widzenia nadmiar cukru sprawia, że stajemy się patologicznymi, wyalienowanymi indywidualistami, tak boleśnie odczuwającymi naszą odrębność, że może się to nawet stać przyczyną zachowań kryminogennych. Jeśli indywidualna świadomość nie przebudzi się, nałogowiec słodyczy może stać się somnambulikiem, żyjącym jakby w gęstej mgle. Natomiast właściwa ilość cukru (jest to naprawdę niewielka ilość i bardzo zmienna dla różnych ludzi, przeciętnie około jednej łyżeczki dziennie) podtrzymuje samoświadomość i silną osobowość. Kiedy dojdziemy do ładu sami z sobą, wówczas najczęściej słodycz cukru nie jest nam w ogóle potrzebna.
Oleje, tak jak wszystkie inne substancje mogą mieć działanie pozytywne i niepozytywne. Niedobór tłuszczu w organizmie daje uczucie wewnętrznego chłodu. Funkcje ustroju ulegają spowolnieniu z braku ciepła, a tkanki stają się kruche. Nadmiar powoduje wewnętrzne gorąco i także może spowolnić krążenie i wywołać niedrożność naczyń włosowatych, co objawia się zimnymi kończynami. Co ciekawe - nadmiar tłuszczu może doprowadzić do wysuszenia skóry. Gromadząc się pod skórą, uniemożliwia wilgoci z wnętrza organizmu przedostanie się do wyższych warstw naskórka. Łupież, pęknięcia i złuszczanie się naskórka mogą świadczyć nie o niedoborze, jak często twierdzą specjaliści, ale o nadmiarze tłuszczu w organizmie.
Na płaszczyźnie psychiczno-duchowej niedobór tłuszczu sprawia, że ludzie stają się ponurzy i obojętni. Natomiast nadmierne jego spożycie tłamsi aktywność psychiczną i duchową, osłabia zmysły i refleks i ogólnie spowalnia funkcje, zwłaszcza jeśli towarzyszy temu także niedobór snu. Spożywanie zatem dobrej jakości tłuszczów, najlepiej oliwy czy olejów na zimo tłoczonych i we właściwych proporcjach, na poziomie fizycznym czyni skórę gładką, oczom nadaje blask, ciału prawidłową temperaturę, a na psychicznym - pozytywnie nastawia do świata zewnętrznego.
Mleko jest bardzo pożywne, uspokaja duszę, niesie ze sobą ciepło życia, które pomaga dziecku rozwijać własną osobowość i zdolność do dawania ciepła i miłości. Mleko odbierane jest przez nasz mózg, w warstwie podświadomości, jako pokarm obdarzony spokojem, błogosławieństwem i niewinnością dzieciństwa. Dlatego tak ciężko dorosłym osobom, mimo iż dawno wyszły z czasów dzieciństwa, odrzucić mleko z diety.
Na poziomie duchowym mleko ponownie łączy nas z energią Matki i odświeża uczucia, których doznajemy w dzieciństwie: nie skrywane emocje, spontaniczną skłonność do śmiechu i do łez, zadowolenie, ale też i poczucie zależności. Wskrzesza błogosławioną niewinność i brak świadomości. Tak więc jak długo spożywamy regularnie mleko, tak długo nie możemy oderwać się od piersi i niezależnie od wieku, nie jesteśmy zdolni uaktywnić naszych talentów jako dorośli.
Mleko zwierzęce ma inny niż ludzkie, skład chemiczny i inne pole energetyczne. Ponieważ jest produktem gruczołów wchodzących w skład układu rozrodczego zawiera hormony, w tym gonadotropiny, hormony tarczycy, sterydy i czynniki powodujące rozrost naskórka. Rola jaką może odgrywać czynnik wzrostu w powstawaniu nadwagi, czy rozwoju nowotworów nie została jeszcze do końca zbadana. Po „przygotowaniu” go przez przemysł spożywczy, czyli pasteryzowaniu, sterylizowaniu, homogenizowaniu, wzbogacaniu, jest to już zupełnie inny produkt niż ten, który w naszym mózgu tak pięknie się kojarzy.
Tu także, jak przy mleku, istnieje niesamowita przepaść pomiędzy mięsem świeżo upolowanego jelenia, a mięsem wołu zniewolonego w ciasnym boksie, który chorował na wszelkie cywilizacyjne choroby włącznie ze zwyrodnieniem kości, raka i gruźlicę, faszerowany był hormonami wzrostu i lekami.
W sferze duchowej mięso wiążę z rzeczywistością fizykalną i kultywuje zainteresowania materialnym aspektem egzystencji, skłania do manipulowania materią i chęci rozszerzania terytorium, co prowadzi często do działań agresywnych i wojennych. Nadmierne spożywanie mięsa hamuje poczucie jedności ze wszechświatem. Rozwija obłudę, nietolerancję i ten szczególny rodzaj hałaśliwej arogancji, która żąda od otoczenia nieustannego zainteresowania i wszędzie szuka wrogów.
Ale nie tylko poszczególne składniki diety są ważnymi czynnikami wpływającymi na zdrowie, samopoczucie i widzenie świata. Sposób przygotowywania posiłków ma tu także swoją wielką rolę. Nie zawsze chcemy przyjąć od natury nieskażone i niezmodyfikowane bogactwo darów. Wszystkie niemalże kultury od zarania dziejów modyfikują dary natury, zarówno przez gotowanie, smażenie, duszenie, jak i za pomocą mikroorganizmów, czyli fermentację, marynowanie. A te działania oddziałują na nasze organizmy znowu, nie tylko na polu fizycznym, przez na przykład, ubytek witamin, czy mikroelementów w gotowanych warzywach, ale także na polu duchowym i w wymiarze „kosmicznym”. Dlaczego nie jemy darów natury w formie najprostszej, takiej w jakiej występują? Peter Farb, antropolog i autor książki Consuming Passion - The Anthropology of Eating, uważa, że zawsze za dziwacznymi - wydawałoby się - zachowaniami ludzkiej istoty kryją się jakieś racjonalne przesłanki. Dlatego musi także istnieć powód, dla którego gotowanie jest tak powszechne. Odpowiedzią na poziomie fizycznym jest to, że gotowanie w produktach skrobiowych zmiękcza błonnik, sprawiając, że zawarte w nich składniki odżywcze są łatwiej strawne, w produktach zwierzęcych zaś niszczy bakterie gnilne i mikroorganizmy chorobotwórcze. Autor uważa, że jakkolwiek gotowanie zmienia pole energetyczne produktów, a także zabija niektóre składniki odżywcze, nie należy go potępiać. Wysoka temperatura, wilgoć, ciemność, czas - oto elementy gotowania. Są one także elementami procesu trawienia. Tak więc - pisze Farb - gotowanie jest swego rodzaju wstępnym trawieniem. Przejmuje część pracy, jaką musiałby wykonać żołądek, trzustka i wątroba, a zatem ułatwia organizmowi wchłanianie składników odżywczych. Nie zgodziliby się zapewne z tym twierdzeniem zwolennicy surowej diety.
W sferze duchowej nadmiar gotowanych potraw pozbawia nas uczucia lekkości i radości życia. Z drugiej strony - jak twierdzi Annemarie Colbin - zbyt mała ich ilość odbiera ciepło i poczucie wspólnoty, jaka rodzi się w społeczności zgromadzonej wokół ogniska i parującego garnka.
Na podstawie książki Annemarie Colbin - Odżywianie a zdrowie, wydanej przez Książkę i Wiedzę.
Życie poczęło się z soli i nigdy się od niej nie uwolni - pisał specjalista w dziedzinie minerałów Henry Schroeder.
Jeżeli był specjalistą, to musiał to napisać inaczej, a później przekręcono. Przypuszczalnie miał na myśli nie sól kuchenną, ale chlorek potasu. W praoceanie przeważał potas, a nie sód, jak dziś. Płyny wewnątrzkomórkowe, gdzie jest dużo potasu i mało sodu dosyć dokładnie odwzorowują skład mineralny praoceanu. Natomiast płyny zewnątrzkomórkowe są podobne do oceanów współczesnych, przeważa sód.
Oznacza to, że prakomórki powstały w środowisku o bardzo małej ilości sodu. Rośliny lądowe do dziś sodu nie tolerują, pomimo, że w zasolonych oceanach obecnie kwitnie życie roślinne, które się przystosowało do soli. Lądowe nie musiało zmieniać swojego profilu mineralnego.
Natomiast zwierzęta wielokomórkowe, musiały powstać dopiero po zmianie składu oceanów na współczesny i słone płyny fizjologiczne odwzorowują ten ślad. Płyny stanowią bufor pośredniczący pomiędzy komórkami zawierającymi dużo potasu a słonym środowiskiem zewnętrznym (współczesne słone oceany).
JW
Ostatnio zmieniony przez Witold Jarmolowicz Czw Gru 02, 2010 09:33, w całości zmieniany 1 raz
Witam!
Robiłem już głodówki 1, 2, 3, dniowe kilka razy, dwie 5 dniowe, jedna 20 dniową, jedna 10 dniową a teraz jestem w trakcie kolejnej planowo 10 dniowej. Zaczynałem oczywiście od krótszych. Głoduje od poniedziałku. Ważyłem 89kg na 185cm i stwierdziłem że czas pogłodować . Stan na sobotę rano (6dzień) 85kg - 4kg w duł. Od pn-pi czułem duży dyskomfort sporo kryzysów w a dziś jak ręką odjął samopoczucie psycho-fizyczne ok. Od dziś zacząłem suchą głodówkę czyli bez wody i jest ok. Ciekawe ile wytrzymam bez wody planuje do poniedziałku rana. Dam znać jak zakończyła się moja misja głodowa.
Moje zdanie o głodówkach
- stosuje głodówki od 2 lat i uważam że poprawiają mi zdrowie choć słabo o nie dbam więc chociaż tak je podreperuje
- 1-5dni ciężkie potem leci kwestia przełomu
-nie przygotowuje się żywieniem do wejścia do głodówek po prostu przestaje jeść. Myślę że tak jest ok
- wode pije tę w 5l butlach źródlaną z tesco. Lewatywy nie wchodzą w gre
- po każdej głodówce każda następna jest łatwiejsza pod względem psychicznym doświadczenie że każdy kolejny dzień będzie łatwiejszy. Po prostu wiesz już na własnej skórze jak to jest
-ja jednak ewidentnie w tych pierwszych dniach głodówki mam ciężkie myśli. Bardzo traci się bystrość umysłu. Chodziłem do pracy to ciężko było mi się skupić i nawet dyskutować z kimś
Brak cukru? nie wiem. To chyba prawda że głodować lepiej mając czas wolny na odpoczynek i bez większych obowiązków. Choć spacery mi na głodówce sprzyjaja takie z 5 km biego marszu raz dziennie.
-okolice brzucha lekko się zmniejszają a na twarzy się marnieje a po głodówce trochę jak by lepiej się na buźce wyglądało
-co do szkodliwości to lipa po wyjściu z głodówki odczuwa się powera na pewno zdrowie się podreperuje może i organizm się oczyszcza z tego co mu właściciel zafundował.
-od dzis ciśnienie mam 120/80 puls 70 siedząc przy kompie jakiś czas takie po głodówce utrzymuje się ale wraca złe odżywianie alkohol i jest różne czyli wyższe.
- od roku stosuje dużo miecha tłuszczu żółtek ale węgle często przesadzam więc i wagę trzeba zmniejszać głodem.
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sty 29, 2011 21:35
Galareciak78 napisał/a:
Od dziś zacząłem suchą głodówkę czyli bez wody i jest ok. Ciekawe ile wytrzymam bez wody planuje do poniedziałku rana. Dam znać jak zakończyła się moja misja głodowa.
Współczuję
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Od dziś zacząłem suchą głodówkę czyli bez wody i jest ok. Ciekawe ile wytrzymam bez wody planuje do poniedziałku rana. Dam znać jak zakończyła się moja misja głodowa.
Współczuję
Głodówka sucha bez wody podobno jest lepsza od każdej innej formy głodówki. Organizm szybciej dostosowuje się do surowych warunków. Pierwsze 5 dni na wodzie były celowe ze względu na sól co by wypłukać ewenualnie inne świństwa Poza tym 2 dni na pewno nie zaszkodzi. Organizm ma białko tłuszcz wodę też ma może weżnie tę gorszą zepsutą.
Ostatnio zmieniony przez Galareciak78 Sob Sty 29, 2011 21:51, w całości zmieniany 1 raz
Myśle że ogranizm wypije gorszą wodę na swoje potrzeby ma przeciesz swoje zapasy. Jak można głodować 40 dni i ma sie zapasy które organizm zjada to i wode wypije swoją. Ja tego nie wymyśliłem że głodówka sucha jest najefektywniejsza. Je organizm białko i tłuszcz swój kiedy chce i ile potrzebuje i z wodą tak samo pije ile mu trzeba i kiedy mu trzeba. Czyli wszystko robi sam i to jest wtedy idealnie. Myśle że zjadanie własne= sie oczyszcznie i picie własnej wody = oczyszczanie
Ostatnio zmieniony przez Galareciak78 Sob Sty 29, 2011 22:06, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Sob Sty 29, 2011 22:06
Galareciak78 napisał/a:
Ja tego nie wymyśliłem że głodówka sucha jest najefektywniejsza.
No to kto to wymyślił?
Podałbyś jakieś konkretnej źródła
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Sob Sty 29, 2011 22:09
Galareciak78 napisał/a:
Myśle że ogranizm wypije gorszą wodę na swoje potrzeby ma przeciesz zapasy. Jak można głodować 40 dni i ma sie zapasy które organizm zjada to i wode wypije. Ja tego nie wymyśliłem że głodówka sucha jest najefektywniejsza
Jak dolozysz do tego jescze pobyt na pustyni, to organizm przeciesz wypije wode z pragnienia.
Taki glodowkowy "uzdrowiciel" po doprowadzeniu do smierci kilku osob siedzi teraz za kratkami.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
W książce małochowa są opisane 3 przypadki głodowania na sucho i jej sporej mocy uzdrawiającej. Sama głodówka też jest tam opisana. W necie gdzieś czytałem że 1 dzień głodówki na wodzie = 3-4 na sucho
Zreszto ja raptem 2 dni bez wody to luzik Tak jak pisze organizm wypije swoją gorszą wode i to jest oczyszczanie. Nerki odpoczna. Jak można niejesc i pomaga to brak wody też pomaga. Organizm ma po prostu wolne i zjada i wypija syf. Ale to moja teoria ....
Ostatnio zmieniony przez Galareciak78 Sob Sty 29, 2011 22:24, w całości zmieniany 1 raz
Głodówki na sucho więcej niż 3 dniowe są niebezpieczne. To już nie żarty. Ja stosuje tak z 3-5 dni na wodzie i potem 2 dni na sucho i rano po drugiej nocy znowu dalej na wodzie(około 60godzin bez picia wody) 2 razy to testowałem i nic mi nie jest.
Ogólnie głodówka moja trochę wypadła z moich założeń: Chciałem 10 dni zakończyło się że 9 dnia podjadłem wieczorem. Bez wody też było chyba raptem 40 godz. Straszne błędy żywieniowe po wyjściu ale o dziwo mój szanowny organizm zatrzymał się na 85 a przed było kolo 90.
Warto było. W następny tydzień planuje weekend 3-dniowa głodówkę(wiosenną). Panie, Panowie uważam że to podnosi zdrowie.
Zupelnie przyadkowo wyszla mi 3 dniowa glodowka i przyznam, ze ciekawe to, musze sprobowac dluzej.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
heniu007 Pomógł: 13 razy Dołączył: 17 Cze 2010 Posty: 385
hehe nie, po prostu ostro imprezowalismy wieczorem w czwartek i jakos zapomnialem o jedzeniyu na pare dni
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
hehe nie, po prostu ostro imprezowalismy wieczorem w czwartek i jakos zapomnialem o jedzeniyu na pare dni
Mnie się wydaje, że ostre imprezowanie nie jest dobrym sposobem oczyszczenia organizmu, hehehe . A co do głodówek, ja jakoś nie mogę się przekonać, nie jestem w stanie wytrzymać dłużej niż jeden dzień... Za wysokie progi na moje nogi . Ale biorę za to suplement oczyszczający - Untoxin, więc nie mam wyrzutów sumienia, że nie dbam o pozbycie się szkodliwych ustrojstw z organizmu... Efekty są takie, jak po głodówce - czysta wątroba, jelita, ładna skóra, ale się nie katuję...
_________________
heniu007 Pomógł: 13 razy Dołączył: 17 Cze 2010 Posty: 385
Wysłany: Pon Sie 29, 2011 12:05
Po czym poznajesz kanapeczko <mua>, czystą wątrobę i czyste jelita ?
W książce małochowa są opisane 3 przypadki głodowania na sucho i jej sporej mocy uzdrawiającej. Sama głodówka też jest tam opisana. W necie gdzieś czytałem że 1 dzień głodówki na wodzie = 3-4 na sucho
Zreszto ja raptem 2 dni bez wody to luzik Tak jak pisze organizm wypije swoją gorszą wode i to jest oczyszczanie. Nerki odpoczna. Jak można niejesc i pomaga to brak wody też pomaga. Organizm ma po prostu wolne i zjada i wypija syf. Ale to moja teoria ....
Ja mogę maksymalnie wytrzymać 2 dni na suchej głodówce, kończy się to palpitacjami serca (2-gi dzień, nad ranem)... 3-ciego dnia bym chyba nie dała rady.
1 dzień jest optymalny, łatwy do przeprowadzenia. Efekty lepsze niż na tradycyjnej głodówce.
Ale biorę za to suplement oczyszczający - Untoxin, więc nie mam wyrzutów sumienia, że nie dbam o pozbycie się szkodliwych ustrojstw z organizmu...
opowiedz o tym wynalazku. jak znam zycie czyszczac przy okazji zaniesczyszcza
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
heniu007 Pomógł: 13 razy Dołączył: 17 Cze 2010 Posty: 385
heniu oo7 - jeśli chodzi o wątrobę – miałam robione próby wątrobowe jakieś pół roku temu i wyniki nie były zbyt dobre – o ile dobrze pamiętam miałam GGTP w okolicach 30 (norma to 28), LDH nieco powyżej 240 (gdzie górna granica normy to 240)... Poszłam raz jeszcze w lipcu i tym razem wszystko było ok, żaden wskaźnik nie przekraczał normy, a nawet nie zbliżał się do górnej granicy...
A jelita – to chyba oczywiste – zniknęły zaparcia, wzdęcia, zgaga, biegunka, do tego brzuch mnie wcześniej często pobolewał, a teraz jest w porządku...
Zyon – a co konkretnie chcesz wiedzieć? Dla mnie najważniejsze jest to, że to probiotyki. Niby w przetworach mlecznych sporo jest probiotyków, ale ja akurat nie mogę za dużo ich jeść, bo mam po nich problemy żołądkowe, od dziecka ciężko trawię laktozę...
_________________
krzysztof2 Pomógł: 25 razy Dołączył: 14 Maj 2009 Posty: 756
Wysłany: Czw Wrz 01, 2011 22:06 Re: Co sądzicie o głodówkach i oczyszczaniu organizmu
WITAM
Cytat:
...bo takim czyms oczyscisz sie ze zdrowia i to wszystko co zdzialasz...
...Najgorsza rzecza jaka mozesz zrobic to glodowka...
...Głodówki organizm nigdy świadomie nie wybierze bo to jest nic innego jak degeneracja pokoleniowa...
...Glodowki wymyslili durni dietetycy i znachorzy bo juz niczym innym nie mogli zwrocic uwagi...
...skutki po czasie glodowki nie beda takie kolorowe...
...nie szukac pomocy w durnych glodowkach...
...glodowka nie ma nic wspolnego z glowa i mysleniem...
Miejski Szpital Kliniczny Nr.68 w Moskwie ( Городская клиническая больница № 68 )
4-ty oddział terapeutyczny ( 4-е терапевтическое отделение ) gdzie stosuje się terapię poprzez leczniczy post jako praktykę medyczną w leczeniu rożnych chorób.
Kierownik Zakładu: Walery Aleksander Mironow ( Миронов Валерий Александрович)
http://www.mosgorzdrav.ru...18?OpenDocument http://translate.google.p...l%26prmd%3Divns
Na oddziale pracował profesor J.S. Nikolajew ( Ю.С.Николаев ) znany z praktycznego stosowania postu na pacjentach ( z bardzo dobrymi skutkami ) i jego propagowania tzw.RTD - dieta odciążająca ( РДТ )
Zyon – a co konkretnie chcesz wiedzieć? Dla mnie najważniejsze jest to, że to probiotyki. Niby w przetworach mlecznych sporo jest probiotyków, ale ja akurat nie mogę za dużo ich jeść, bo mam po nich problemy żołądkowe, od dziecka ciężko trawię laktozę...
no konkretnie co to jest, sklad, producent etc. jak widze takie cos to na 90% wyglada jak chemiczne scierwo obliczone na zysk, nie latwiej kupic chlorelle na przyklad? full naturalnie i przy okazji mnostwo chlorofilu,mineralow i witamin w naturalnekj postaci?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Zyon – a chlorella nie jest dla Ciebie „chemicznym ścierwem przeznaczonym na zysk”?:P Z tego, co wyczytałam, zaleca się branie 15 tabletek dziennie, więc opakowanie wystarcza pewnie na kilka dni... Poza tym to wygląda jak lek na wszystko... Poprawia wzrok, sprawność umysłową, poprawia osiągnięcia sportowe, reguluje pracę układu pokarmowego, leczy grypę, zabija bakterie, i (moje ulubione!;)) - niweluje skutki długich podróży samolotem...;) Sporo cudownych właściwości tego specyfiku pominęłam...:P
Ja wyznaję zasadę, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego, miałam problemy z wątrobą i jelitami – Untoxin mi pomógł, to jest dla mnie pozytywny skutek, bo czuje się lepiej, a nie potrzebuję czegoś, co niby łagodzi skutki długodystansowych lotów...;)
Każdy niech je to, co mu pomaga - mam nadzieję, że się ze mną zgodzisz, choć widząc Twój awatar nie powinnam chyba raczej na to liczyć...;)
Zyon – a chlorella nie jest dla Ciebie „chemicznym ścierwem przeznaczonym na zysk”?
sie nie zrozumielismy, chlorella to jeden z najstarszych organizmow istniejacych na ziemi, zywa istota i calkowicie naturalna, czy ten unotoxin tez jest jestna z najstarszych naturalnych substancji?
kanapeczka napisał/a:
Z tego, co wyczytałam, zaleca się branie 15 tabletek dziennie, więc opakowanie wystarcza pewnie na kilka dni... Poza tym to wygląda jak lek na wszystko..
to nie jest lek ani nawet suplement diety, widac, ze w zlych kategoriach w ogole myslisz, chlorella to pozywienie, dziekusy np robia z tego cos w rodzaju racuchow i tak powinna byc traktowana
kanapeczka napisał/a:
Untoxin mi pomógł, to jest dla mnie pozytywny skutek, bo czuje się lepiej, a nie potrzebuję czegoś, co niby łagodzi skutki długodystansowych lotów...;)
Każdy niech je to, co mu pomaga - mam nadzieję, że się ze mną zgodzisz, choć widząc Twój awatar nie powinnam chyba raczej na to liczyć...;)
mi raczej chodzilo o sklad etc ale w sumie sobie to wygoogluje jak tak unikasz odpowiedzi, stawiam whisky przeciwko oranzadzie, ze to chemiczno syntetyczne scierwo
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pią Wrz 02, 2011 15:48, w całości zmieniany 1 raz
Zyon - stawiam whisky przeciwko whisky, że untoxin nie jest chemicznym ścierwem, mam tego efekty w postaci zmian w moim ciele i samopoczuciu...:P Jeśli chodzi o skład, prześlę Ci go, jak tylko dostanę kolejne opakowanie, bo teraz akurat mi się skończyło i wyrzuciłam pudełko... Ale nie bój żaby, niedługo powinno dojść...;)
zyon napisał/a:
to nie jest lek ani nawet suplement diety, widac, ze w zlych kategoriach w ogole myslisz, chlorella to pozywienie, dziekusy np robia z tego cos w rodzaju racuchow i tak powinna byc traktowana
Dlaczego ja myślę w złych kategoriach, może to Ty w złych kategoriach przekazujesz wiadomości? Wierzę, że chlorella jest pożywieniem naturalnym - ok, ale jakoś mi się nie uśmiecha przygotowywanie jakichś indiańskich racuchów z glonów...;) Poza tym musisz przyznać, że właściwości tego super naturalnego, super starego organizmu wyglądają trochę na "magiczne"...;)
Zyon - stawiam whisky przeciwko whisky, że untoxin nie jest chemicznym ścierwem, mam tego efekty w postaci zmian w moim ciele i samopoczuciu...:P Jeśli chodzi o skład, prześlę Ci go, jak tylko dostanę kolejne opakowanie, bo teraz akurat mi się skończyło i wyrzuciłam pudełko... Ale nie bój żaby, niedługo powinno dojść...;)
No z checia bym sie dowieedzial, co tam w srodku jest, bo na stronie tego magicznego specyfiku www.unitoxin.pl nie da sie znalezc skladu (albo ja nie potrafie). Mozna za to przeczytac garsc wyswietchtanych banalow jak:
Cytat:
Untoxin oczyszcza organizmy, wykorzystując mieszankę składników odżywczych, w tym najistotniejsze witaminy i minerały. Wspomaga odchudzanie, dodaje energii i poprawia nastrój. Untoxin leczy także zaparcia i pomaga przy problemach trawiennych.
W jaki sposob i dlaczego - nie wiadomo.
Cytat:
Jeszcze lepsze efekty osiągniesz stosując Unitoxin jako elementu zdrowego stylu życia, wraz ze zrównoważoną dietą i ćwiczeniami fizycznymi!
Genialne! Takie same efekty moge osiagnac jadajac np codziennie kromke chleba albo ananasa jako elementu zdrowego stylu życia, wraz ze zrównoważoną dietą i ćwiczeniami fizycznymi!
Cytat:
Komponenta ziołowa ułatwia wchłanianie Untoxin do układu krążenia, podczas gdy elementy probiotyczne wiążą toksyny, by mogły być potem wydalone przez układ hormonalny. Składniki preparatu pomagają regulować pracę jelit oraz usuwać trujące substancje z wątroby, nerek i innych narządów. Untoxin pomaga także w leczeniu alergii oraz w zwalczaniu wirusów i szkodliwych bakterii w przewodzie pokarmowym.
No super, to samo jest na tysiacu stron z takimi specyfikami ale co to za ziola? Tajemnica.
Takie same rzeczy wypisuja np na stronach uznanego paraprotexu http://www.e-pasozyty.pl/...ety/paraprotex/ ale tam przynjmniej podaja sklad. No nic, tyle ze mnie, juz nie polemizuje
kanapeczka napisał/a:
Wierzę, że chlorella jest pożywieniem naturalnym - ok, ale jakoś mi się nie uśmiecha przygotowywanie jakichś indiańskich racuchów z glonów...;)
Nikt nie kaze, mozna spozywac jako proszek czyli dodatek do dowolnej potrawy, jak np kurkuma.
kanapeczka napisał/a:
Poza tym musisz przyznać, że właściwości tego super naturalnego, super starego organizmu wyglądają trochę na "magiczne"...;)
Takie sa wlasnie te stare przedwieczne organizmy, przystosowane do wszystkich okolicznosci, dlatego przetrwaly do dzisiaj w niezmienionej postaci. Wszystko co stare i naturalne jest lepsze niz nowe to nie ulega watpliwosci.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Wto Wrz 06, 2011 18:41
Mariusz_ napisał/a:
Kiedyś spróbowałem morszczyn polskie "algi"- niedobre a fujj słone
Mariusz coś taki trefny na słone... wszystko trzeba jesc, nie wybrzydzac jak malutkie dziecko... to słone, tamto kwaśne , a jeszcze inne za słodkie , no jak to tak...
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Śro Wrz 07, 2011 10:10
Smak mi się wyostrzył w związki z ograniczeniem cukru i soli
Kwaśne akurat podchodzą mi bardziej niż kiedyś
iliq Pomógł: 26 razy Dołączył: 18 Wrz 2009 Posty: 1238 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Wrz 07, 2011 12:12
Molka napisał/a:
wszystko trzeba jesc, nie wybrzydzac jak malutkie dziecko... to słone, tamto kwaśne , a jeszcze inne za słodkie , no jak to tak...
Małe dziecko nie wybrzydza, po prostu jak jest małe smakuje mu słodkie wraz z wiekiem gust zmienia się w kierunku kwasu i goryczy (zupełnie jak mentalność wielu ludzi ) Dlatego na ogół małolaty nie lubują się w whiskey czy whisky.
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Śro Wrz 07, 2011 16:09
iliq napisał/a:
Molka napisał/a:
wszystko trzeba jesc, nie wybrzydzac jak malutkie dziecko... to słone, tamto kwaśne , a jeszcze inne za słodkie , no jak to tak...
Małe dziecko nie wybrzydza, po prostu jak jest małe smakuje mu słodkie wraz z wiekiem gust zmienia się w kierunku kwasu i goryczy (zupełnie jak mentalność wielu ludzi ) Dlatego na ogół małolaty nie lubują się w whiskey czy whisky.
Słodkie czyli dobre w smaku, słodkie zawsze każdemu będzie smakowac , kwestia tego czy uzalezniamy sie od słodkiego... gdybys dziecku od małego nie podawał w nadmiarze słodyczy , nie ciągnęło by do niego...
iliq Pomógł: 26 razy Dołączył: 18 Wrz 2009 Posty: 1238 Skąd: Warszawa
Wysłany: Śro Wrz 07, 2011 19:48
Molka napisał/a:
Słodkie czyli dobre w smaku, słodkie zawsze każdemu będzie smakowac , kwestia tego czy uzalezniamy sie od słodkiego... gdybys dziecku od małego nie podawał w nadmiarze słodyczy , nie ciągnęło by do niego...
Jeszcze parę lat temu ciągnęło mnie do słodkiego, teraz zdecydowanie bardziej wolę whiskey.
No z checia bym sie dowieedzial, co tam w srodku jest, bo na stronie tego magicznego specyfiku www.unitoxin.pl nie da sie znalezc skladu (albo ja nie potrafie). Mozna za to przeczytac garsc wyswietchtanych banalow jak:
Cytat:
Untoxin oczyszcza organizmy, wykorzystując mieszankę składników odżywczych, w tym najistotniejsze witaminy i minerały. Wspomaga odchudzanie, dodaje energii i poprawia nastrój. Untoxin leczy także zaparcia i pomaga przy problemach trawiennych.
W jaki sposob i dlaczego - nie wiadomo.
No na pewno brakuje składu na stronie, z tym się zgodzę, ale z drugiej strony większość preparatów i produktów jest reklamowana w ten sposób - ogólnie dość. A pisałam wcześniej, że ja szukałam probiotyków, a to akurat jest tam czarno na białym opisane... Na mnie w każdym razie jakoś reklama nie działa, a zwracam raczej uwagę na rzeczywiste skutki działania i to, co się ze mną dzieje po wciąganiu tego untoxinu...
Cytat:
kanapeczka napisał/a:
Wierzę, że chlorella jest pożywieniem naturalnym - ok, ale jakoś mi się nie uśmiecha przygotowywanie jakichś indiańskich racuchów z glonów...;)
Nikt nie kaze, mozna spozywac jako proszek czyli dodatek do dowolnej potrawy, jak np kurkuma.
No spoko, taka forma bardziej do mnie przemawia niż indiańskie placki...;)
Cytat:
kanapeczka napisał/a:
Poza tym musisz przyznać, że właściwości tego super naturalnego, super starego organizmu wyglądają trochę na "magiczne"...;)
Takie sa wlasnie te stare przedwieczne organizmy, przystosowane do wszystkich okolicznosci, dlatego przetrwaly do dzisiaj w niezmienionej postaci. Wszystko co stare i naturalne jest lepsze niz nowe to nie ulega watpliwosci.
Dlaczego uważasz, że wszystko, co stare jest lepsze niż nowe? Ja mam co do tego poważne wątpliwości . Oczywiście, ceni się dziś naturalność produktów, ale według mnie dzięki możliwościom technologii, biotechnologii, dzięki wiedzy farmaceutów i chemików można osiągnąć o wiele więcej niż zdziała mały stary glon... Ja jestem zdecydowanie za wprowadzaniem nowych odkryć do ogólnego obiegu, bo wielu ludziom one pomagają, a nawet ratują życie... A to, że nie są one "naturalne" znaczy dla mnie tyle, że ktoś im pomógł dorosnąć do takiej postaci, ale nie, że ich właściwości są inne/gorsze/ od tych naturalnych organizmów...
_________________
heniu007 Pomógł: 13 razy Dołączył: 17 Cze 2010 Posty: 385
Wysłany: Pią Wrz 09, 2011 11:54
kanapeczka napisał/a:
Dlaczego uważasz, że wszystko, co stare jest lepsze niż nowe? Ja mam co do tego poważne wątpliwości . Oczywiście, ceni się dziś naturalność produktów, ale według mnie dzięki możliwościom technologii, biotechnologii, dzięki wiedzy farmaceutów i chemików można osiągnąć o wiele więcej niż zdziała mały stary glon... Ja jestem zdecydowanie za wprowadzaniem nowych odkryć do ogólnego obiegu, bo wielu ludziom one pomagają, a nawet ratują życie... A to, że nie są one "naturalne" znaczy dla mnie tyle, że ktoś im pomógł dorosnąć do takiej postaci, ale nie, że ich właściwości są inne/gorsze/ od tych naturalnych organizmów...
Zwróć uwagę, że medycyna konwencjonalna skupia swą uwagę na leczeniu objawowym. Nie ujrzysz tam krzty zastanowienia się nad prawdziwą przyczyną. Dzisiejsza farmacja potrafi przy pomocy innych dziedzin odtworzyć szlaki metaboliczne drobnoustrojów, aby dzięki tej wiedzy skutecznie unicestwić wroga. Jak widać poznanie szlaków jest już ogromnym sukcesem, a tu trzeba jeszcze zaprojektować lek.
Jak to duży problem widać, gdy trzeba sobie uświadomić co lek doustny musi zrobić, aby skutecznie przeszedł do tkanki.
1. Musi poradzić sobie z kwaśnym środowiskiem
2. Musi przekroczyć ścianę jelita ( małe cząsteczki mogą się przecisnąć, lecz większe muszą pokonać komórki wyścielające ścianę jelita. Ponieważ komórki otoczone są błoną komórkową, oczywiste jest, że leki muszą dwukrotnie przedostać się przez tą błonę.)
Błona komórkowa składa się głównie z fosfolipidów. Wnętrze błony jest hydrofobowe i ma naturę tłuszczu.
Oznacza to, że lek musi się rozpuszczać w lipidach.
3. Musi również posiadać charakter polarny (hydrofilowe) , aby mógł się rozpuszczać w jelicie i we krwi.
Jak widać potrzebna jest tu pewna równowaga między charakterem hydrofilowym i hydrofobowym.
4. Musi posiadać odpowiedni czas połowicznego zaniku
5. Musi odznaczać się pozytywną odpowiedzią biologiczną - nie może być trucizną.
6. Po tych wszystkich atrakcjach musi być skuteczny w walce z jego celem.
Podam dwa trywialne przykłady, lecz jakże powszechne w naszym życiu na potwierdzenie objawowego leczenia przez medycynę konwencjonalną. Na pewno masz znajomą osobę, która cierpi na jedną z tych dolegliwości.
1. Cukrzyca
Brak insuliny ? To nie problem od czego są pompy insulinowe oraz zastrzyki ! Poprawmy naturę ! Szczególnie przerażają zalecenia lekarskie, aby iniekcję przeprowadzać o z góry określonych porach dnia. Nie kontrolowane wrzuty insuliny do krwioobiegu, a tym samym wahania glukozy przez hiper- po hipoglikemię nie mogą być korzystne dla organizmu.
Oczywiście pompy insulinowe w pewnym stopniu zmniejszają efekt huśtawki, ale drugą stroną medalu jest koszt. Ile jest emerytów, którzy nie mogą sobie pozwolić na taki "komfort" ?
"Przeciętnie człowiek ma 5 litrów krwi, w której znajdują się tylko 4 gramy glukozy. (Przy stężeniu 80mg%). Taka ilość cukru mieści się w małej łyżeczce do herbaty."
Wrzucając do żołądka bułkę kajzerkę o masie 40g i zawartości węgli na poziomie 70%, otrzymujemy 28 g węglowodanów. Niby nic, a jednak to jest czasem i 7 razy więcej cukru niż w naszym krwioobiegu. Jak to wszystko "zdrowo" zmetabolizować z niesprawną trzustką ?
2. Podwyższony poziom cholesterolu
Po co szukać przyczyny, po co myśleć całościowo ?
Przecież mamy odpowiednie farmakologi, które skutecznie zbiją nam ten cholesterol.
Co tam zdrowie, ważne że wyniki złego cholesterolu obniżyły się o kilkanaście procent !
To musi być oznaka zdrowia !?
Jak duży jest dzisiaj balon z napisem " Uwaga cholesterol", można zobaczyć wpisując w wyszukiwarkę czasownik zbić.
Ostatnio zmieniony przez heniu007 Sob Wrz 10, 2011 22:48, w całości zmieniany 1 raz
heniu007 - jasne, że współczesna medycyna i farmacja mają wiele niedoskonałości, wiele wad, ale nie sądzisz, że te rozwiązania, które proponuje, i tak są korzystniejsze dla nas niż brak takich rozwiązań? Nie sądzisz, że leczeni objawowe - oczywiście ze wszystkimi swoimi negatywnymi stronami, jest lepsze, niż brak leczenia? Oczywiście - sporo jest jeszcze do zrobienia, cały czas możemy obserwować doskonalenie się wielu rozwiązań farmaceutycznych, i mi się wydaje, że te badania, odkrycia, idą w dobrym kierunku... Wydłuża się średnia długość życia, mimo coraz większej ilości chorób cywilizacyjnych (za które nota bene sami sobie jesteśmy winni), więc chyba te rozwiązania zdrowotne, które są nam proponowane, jakoś, czasami gorzej, czasami lepiej, ale działają...
No na pewno brakuje składu na stronie, z tym się zgodzę
A czy na pudelku jest, moglabys podac?
kanapeczka napisał/a:
ale z
drugiej strony większość preparatów i produktów jest reklamowana w ten sposób
Ciekawe podejscie - "wszyscy nas robia w balona wiec nie ma sie co dziwic, ze unitoxin tez"
Ogolnie to przypomina klasyczne, reklamowe : "formule X", "aktywny skladnik Beta-5", "polepszone dzialanie oparte na ulepszonej procedurze", "poprawiony sklad", "4x lepsza skutecznosc", garsc wyswiechtanych banalow z reklam proszkow i innych specyfikow dla gospodyn. Ale jak dziala to nie ma codyskutowac, wazne ze dziala :D:D
kanapeczka napisał/a:
Dlaczego uważasz, że wszystko, co stare jest lepsze niż nowe? Ja mam co do tego poważne wątpliwości . Oczywiście, ceni się dziś naturalność produktów, ale według mnie dzięki możliwościom technologii, biotechnologii, dzięki wiedzy farmaceutów i chemików można osiągnąć o wiele więcej niż zdziała mały stary glon... Ja jestem zdecydowanie za wprowadzaniem nowych odkryć do ogólnego obiegu, bo wielu ludziom one pomagają, a nawet ratują życie... A to, że nie są one "naturalne" znaczy dla mnie tyle, że ktoś im pomógł dorosnąć do takiej postaci, ale nie, że ich właściwości są inne/gorsze/ od tych naturalnych organizmów...
Noooo tak oczywiscie, farmaceuci i chemicy tylko czekaja, zeby ci pomoc, oni sa przeciez urodzonymi altruistami i humanistami. Polecam 2 ksiazki: John Virapen: Skutek uboczny: smierc i David Newman: Sekrety Domu Hipokratesa. Tam masz swoich chemikow i samarytanskich chemikow. A tak na swiezo i w sytnetycznym skrocie: http://nowadebata.pl/2011...-prochach-cz-1/
Nie licze na refleksje ale kto wie....
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pon Wrz 12, 2011 15:18, w całości zmieniany 1 raz
heniu007 Pomógł: 13 razy Dołączył: 17 Cze 2010 Posty: 385
Wysłany: Pon Wrz 12, 2011 17:14
kanapeczka napisał/a:
heniu007 - jasne, że współczesna medycyna i farmacja mają wiele niedoskonałości, wiele wad, ale nie sądzisz, że te rozwiązania, które proponuje, i tak są korzystniejsze dla nas niż brak takich rozwiązań? Nie sądzisz, że leczeni objawowe - oczywiście ze wszystkimi swoimi negatywnymi stronami, jest lepsze, niż brak leczenia? Oczywiście - sporo jest jeszcze do zrobienia, cały czas możemy obserwować doskonalenie się wielu rozwiązań farmaceutycznych, i mi się wydaje, że te badania, odkrycia, idą w dobrym kierunku... Wydłuża się średnia długość życia, mimo coraz większej ilości chorób cywilizacyjnych (za które nota bene sami sobie jesteśmy winni), więc chyba te rozwiązania zdrowotne, które są nam proponowane, jakoś, czasami gorzej, czasami lepiej, ale działają...
Jasne, że tak
Z braku laku dobry kit.
Dajmy na przykład osobnika z cukrzycą typu drugiego. Jak pisał swego czasu Pan Witold jest to choroba, którą najłatwiej wyleczyć medycyną alternatywną.
Oczywistym jest, że pozostawienie człowieka z cukrzycą typu 2 bez dzisiejszej opieki lekarskiej spowoduję tragiczne skutki. Ciągła hiperglikemia uszkadza naczynia krwionośne, a od tego tylko krok do dalszych powikłań.
To jest aż śmieszne. Walczyć z wrogiem za pomocą najdoskonalszych narzędzi, za pomocą krystalografii rentgenowskiej, inżynierii genetycznej, całego fundamentu nauk przyrodniczych.
Podczas gdy wystarczy jedynie zainteresować się swoim zdrowiem. Prawidłowe żywienie niskowęglowodanowe da zupełny komfort życia.
Ale nie brakuje skąpców i liczykrup. Sam znam małżeństwo, które wyjechało bodajże do Holandii aby tam na obczyźnie dorobić się grosza. Wspominali, że było im ciężko, aby przywieść do Polski jak najwięcej kasy żywili się tanim żarciem. To jest dopiero idiotyzm.
Zarabiać kilkakrotnie więcej niż w Polsce i żałować pieniędzy na elementarne potrzeby.
Jakimi "medykamentami" leczy się cukrzycę typu 2 ?
kardiolo.pl napisał/a:
Stosuje się następujące grupy leków:
- pochodne sulfonylomocznika, np. glimepiryd lub gliklalzyd;
- metformina (pochodna biguanidu);
- inhibitor alfa glukozydazy jelitowej - akarboza;
- glinidy, np. repaglinid.
Rzadziej stosowane grupy leków to glitazony i glitazary, których mechanizm działania związany jest z aktywacją receptorów jądrowych komórek trzustki.
Po około 10 latach doustnej terapii cukrzycy typu drugiego zapasu endogennej insuliny wyczerpują się. Pojawia się konieczność podawania insuliny w postaci iniekcji. Insulinę należy również stosować przejściowo w stanach znacznego obciążenia organizmu takich jak ciężkie infekcje czy zawał serca lub udar mózgu, również w okresie okołooperacyjnym.
Bez skrępowania piszą, że:
"Po około 10 latach doustnej terapii cukrzycy typu drugiego zapasu endogennej insuliny wyczerpują się. Pojawia się konieczność podawania insuliny w postaci iniekcji. "
To już ręce opadają
Inną sprawą jest również brak świadomości alternatywnych metod leczenia.
I ta wiara w medycynę.
"Dlatego nie mogą mnie wyleczyć, bo nie dostałem tego nowocześniejszego, droższego leku jak mój sąsiad z naprzeciwka. "
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Pon Wrz 12, 2011 19:25
Zastanawiam się czy Ci (lekarze, farmaceuci) są tak mocno zmanipulowani, mają wyprany mózg, nie potrafią zajrzeć do notatek z pierwszych lat studiów, aby następnie powtarzać pacjentom/obywatelom takie banialuki.
Kiedyś popsztykałem się z wujkiem byłej, kt był /jest dietetykiem na temat Ww. Udowadniał mi jakie to tłuszcze są złe. Skwitowałem to dość brutalnie-był grubaskiem. Niech Pan spojrzy w lustro i powie to jeszcze raz (tłuszcze są złe, węglowodany cacy)
heniu007 Pomógł: 13 razy Dołączył: 17 Cze 2010 Posty: 385
Wysłany: Pon Wrz 12, 2011 19:38
A jakich argumentów używał ?
Bo jeśli powtarzał sformułowania w stylu tłuszcze nasycone szkodzą. Nadmiar tłuszczu powoduje miażdżycę. I na pytanie dlaczego odpowiadał bo tak piszą w książkach, bo tak.
To nie ma co rozmawiać z takim. Infantylny gościu.
Mariusz_ napisał/a:
Niech Pan spojrzy w lustro i powie to jeszcze raz (tłuszcze są złe, węglowodany cacy)
kanapeczka napisał/a:
No na pewno brakuje składu na stronie, z tym się zgodzę
A czy na pudelku jest, moglabys podac?
Właśnie pisałam Ci wcześniej, że skończyło mi się ostatnie opakowanie, wyrzuciłam pudełko, a trochę się spóźniłam z zamówieniem kolejnego, ale jakoś niedługo powinnam dostać, więc jak tylko przyjdzie, to Ci napiszę, dobra?
zyon napisał/a:
Ciekawe podejscie - "wszyscy nas robia w balona wiec nie ma sie co dziwic, ze unitoxin tez"
Ogolnie to przypomina klasyczne, reklamowe : "formule X", "aktywny skladnik Beta-5", "polepszone dzialanie oparte na ulepszonej procedurze", "poprawiony sklad", "4x lepsza skutecznosc", garsc wyswiechtanych banalow z reklam proszkow i innych specyfikow dla gospodyn. Ale jak dziala to nie ma codyskutowac, wazne ze dziala :D
Nie uważam, żeby Untoxin robił mnie w balona, bo do jasnej ciasnej, widzę po sobie efekty tego działania... Pisałam wcześniej o moich problemach wątrobowych i jelitowych, ogólnie z układem pokarmowym, a po zażywaniu untoxinu minęły - dla mnie to jest znak skuteczności .
A moje podejście jest raczej takie, że dzisiaj sprzedaż i reklamy są bardzo specyficzne, ale pokaż mi jakąś naprawdę konkretną reklamę, na podstawie której można w 100% stwierdzić, że coś jest dokładnie takie, jak mówi ta reklama... Ja nie jestem specjalistą od żywienia, od oczyszczania, nie mam specjalistycznej wiedzy, więc zdaję się na ekspertów... No niestety, nie jestem w stanie sprawdzać każdego kupowanego produktu, ogólnie mam zaufanie do tego, co działa na mnie pozytywnie...
zyon napisał/a:
Ale jak dziala to nie ma codyskutowac, wazne ze dziala :D
Czy mi się wydaje, czy wyczuwam tu delikatną ironię...?
zyon napisał/a:
Noooo tak oczywiscie, farmaceuci i chemicy tylko czekaja, zeby ci pomoc, oni sa przeciez urodzonymi altruistami i humanistami. Polecam 2 ksiazki: John Virapen: Skutek uboczny: smierc i David Newman: Sekrety Domu Hipokratesa. Tam masz swoich chemikow i samarytanskich chemikow. A tak na swiezo i w sytnetycznym skrocie: http://nowadebata.pl/2011...-prochach-cz-1/
Nie licze na refleksje ale kto wie....
Nie jestem tak naiwna, żeby wierzyć w altruizm, wiadomo, że rynek chemiczny jest nastawiony na zysk, nie na pomoc, ale działając tak, żeby ten zysk osiągnąć, chcąc nie chcąc produkują rzeczy, które pomagają ludziom, ja to tak widzę... Co do artykułu, zostawię do sobie do przeczytania do poduszki w weekend...;)
heniu007 napisał/a:
Z braku laku dobry kit.
Heh, dobra synteza mojego podejścia do lekarzy...;)
heniu007 napisał/a:
Inną sprawą jest również brak świadomości alternatywnych metod leczenia.
I ta wiara w medycynę.
"Dlatego nie mogą mnie wyleczyć, bo nie dostałem tego nowocześniejszego, droższego leku jak mój sąsiad z naprzeciwka. "
Faktycznie, zdarzają się takie przypadki... Siła umysłu jest widocznie czasami większa niż możliwości regenaracyjne czy obronne organizmu... Ale co do wiary w medycynę - nie widzę w tym nic złego...
Mariusz_ napisał/a:
Zastanawiam się czy Ci (lekarze, farmaceuci) są tak mocno zmanipulowani, mają wyprany mózg, nie potrafią zajrzeć do notatek z pierwszych lat studiów, aby następnie powtarzać pacjentom/obywatelom takie banialuki.
Jak w każdej dziedzinie - zdarzają się partacze, no niestety... Inna sprawa, że często lekarzami zostają ludzie, których główną motywacją jest kasa i prestiż, a nie leczenie ludzi... Ale nie wszyscy tacy są, zależy, jak się trafi...
_________________
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Nie Mar 11, 2012 22:28
Paul C. Bragg, Father of the Natural Health Movement
Mistrz świata głodówek (do końca życia 1 dzień w tygodniu, 3-4 dni w miesiącu, i jeszcze kwartalnie czy półrocznie większe). Pozbył się rtęci z organizmu spożytej w lekarstwach. Prekursor zdrowego odżywiania i życia w USA. IMHO nikt mu nie podskoczy jeśli chodzi o praktykę (nie teorię) . Szkoda, że nie żyje (obrażenia wewnętrzne po wypadku w czasie surfowania)
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Nie Mar 11, 2012 22:31, w całości zmieniany 1 raz
Pomogła: 60 razy Dołączyła: 02 Maj 2009 Posty: 6909
Wysłany: Nie Mar 11, 2012 22:38
Dlaczego tyle ciekawych osobowości prezentujących zdrowe podejście do życia to głównie obcokrajowcy?
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Nie Mar 11, 2012 22:44
Molka napisał/a:
Dlaczego tyle ciekawych osobowości prezentujących zdrowe podejście do życia to głównie obcokrajowcy?
In this country osobowości zawsze są ściągane do zaniżonej średniej. Taka nacja
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Nie Mar 11, 2012 22:48
Molka napisał/a:
Dlaczego tyle ciekawych osobowości prezentujących zdrowe podejście do życia to głównie obcokrajowcy?
Zapomnialas dodac niezyjacy. Taki niezyjacy autorytet, to jest dopiero autorytet.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomogła: 38 razy Dołączyła: 26 Wrz 2009 Posty: 2853
Wysłany: Pon Mar 12, 2012 02:18
Kolejny guru, kolejny scam.
Cytat:
Until he died at a claimed age of 95, but believed to be actually 81, he claimed that every human being could live to 120 by following his regimen.
Brzmi znajomo.
_________________ Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Pon Mar 12, 2012 09:10
_flo napisał/a:
Kolejny guru, kolejny scam
Zadziwiające, jak ludzie mocno wierzą w te czarne literki napisane przez korporacyjno-farmaceutycznych pachołków, którzy zrobią wszystko, aby kogoś, kto im zagraża oczernić, tym bardziej, że on nie może się już bronić i jeszcze bardziej tymbardziej, że nikt na tym nie zarabia . Czy jesteś jedną z nich?
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Pon Mar 12, 2012 09:17, w całości zmieniany 1 raz
Tez kiedys bylem zafascynowany Braggiem (czy Breggiem, ile stron tyle wariacji), glownie po lekturze Surawki. Tyle, ze potem im dluzej szukalem tym wiecej tych rozbieznosci wychodzilo, ktore rodzily watpliwosci. Zreszta tutaj tez to bylo przerabiane.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Pon Mar 12, 2012 09:27
zyon napisał/a:
rodzily watpliwosci
Ale przecież u ciebie to stan permanentny, to czemu się dziwisz?
Mówiłem ci już, dochodzisz dochodzisz, ale dojść nie możesz i nie dojdziesz
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Pon Mar 12, 2012 09:28, w całości zmieniany 1 raz
Hehe zaden permanentny tylko ci sie tak zdaje, bo wmowiles sobie cos
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Pon Mar 12, 2012 09:36
Cytat:
Zapomnialas dodac niezyjacy. Taki niezyjacy autorytet, to jest dopiero autorytet.
Czyli u ciebie nie liczy się cause of death tylko, że nie żyje? Dla mnie porażka
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Pon Mar 12, 2012 09:38, w całości zmieniany 1 raz
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Pon Mar 12, 2012 10:15
Molka napisał/a:
Dlaczego tyle ciekawych osobowości prezentujących zdrowe podejście do życia to głównie obcokrajowcy?
Kangur napisał/a:
Zapomnialas dodac niezyjacy. Taki niezyjacy autorytet, to jest dopiero autorytet.
_flo napisał/a:
Kolejny guru, kolejny scam.
zyon napisał/a:
Tyle, ze potem im dluzej szukalem tym wiecej tych rozbieznosci wychodzilo, ktore rodzily watpliwosci.
Masz Molka odpowiedź na tacy, cała ekspozycja przyczyn
W zasadzie kazdy zwolennik kazdej z diet jest w stanie przytoczyc jako przyklad, wyrocznie czy wykladnie garsc autorytetow robiacych wlasnie tak jak mu aktualnie poglady pasuja. Sadze, ze nawet yarosh jakby sie uparl to by znalazl jakiegos geniusza zywiacego sie podobnymi jemu smiecami jako przyklad i dowod, ze jest to zdrowe a nawet wskazane.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
_________________ Ostatecznie, wszystko co żyje, ma w środku jakąś kiszkę
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Wto Mar 13, 2012 08:46
_flo napisał/a:
http://bragg.com/blog/ind...iving-magazine/
To mi przypomina tylko jeden sposób myślenia, typ pisowski. Mnie ten typ zniewolonego umysłu, obsesyjnie szukający spisku i podstępu we wszystkim nie interesuje. Nie znoszę obłudy i faryzeizmu
Niech zgadnę - polonia chicagowska?
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Wto Mar 13, 2012 08:53, w całości zmieniany 3 razy
Nie przedadzaj, nie ma co hiperbolizowac od razu i wskazowke w druga strone do oporu wychylac i wyzywac od pisowcow.
Fakt jest taki, ze biznes sie kreci i wciskanie komus oliwy z nalepka "bragg" nie zagwarantuje nikomu niczego ale z kasy wytrzepie skuteczniej niz zakup takiej samej ze sklepu. Nie sadze, ze roznice sa jakies znaczne.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Wto Mar 13, 2012 09:04, w całości zmieniany 1 raz
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Wto Mar 13, 2012 09:44
zyon napisał/a:
Nie przedadzaj, nie ma co hiperbolizowac od razu i wskazowke w druga strone do oporu wychylac i wyzywac od pisowcow
Ale ja nie lubię korytkowego myślenia i nie będę biernie się przyglądał opiniom ludzi, którzy właściwie nic innego nie proponują jak krytykanctwo. Nie, tu zastrzegam sobie ciętą ripostę i nikt mnie przed tym nie powstrzyma. Wiem co robię
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Wto Mar 13, 2012 09:48, w całości zmieniany 1 raz
Ale przeciez flo nie propaguje zadnego korytkowego myslenia a twoja riposta nie jest taka cieta w obliczu faktow takich, ze ktos na tym trzepie kase . Fakty to nie krytykanctwo
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Wto Mar 13, 2012 10:53
zyon napisał/a:
le przeciez flo nie propaguje zadnego korytkowego myslenia a twoja riposta nie jest taka cieta w obliczu faktow takich, ze ktos na tym trzepie kase . Fakty to nie krytykanctwo
Wszyscy zbieracze sa tacy typu "biale albo czarne a szare nie istnieje"?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Wto Mar 13, 2012 11:39
Cytat:
Wszyscy zbieracze sa tacy typu "biale albo czarne a szare nie istnieje"?
Większość. Algorytmiczny umysł - tylko opcja 0-1 wchodzi w grę
Ale tylko w matrixie swiat sie sklada z zer i jedynek. W zyciu sa rozne odcienie czerni i bieli
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
No to zyejsz w matrixie Misiek by pewnie powiedzial MATRIX 10/90 czy jakos tak
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
_________________ Im więcej trudności w drodze do celu,
tym więcej radości w jego osiągnięciu.
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Wto Mar 13, 2012 14:47
Cytat:
Ciekawe czy stosują głodówki ?
Jack już nie żyje i stosuje obecnie głodówkę bezterminową Bragg stosował głodówki bo był umierającym chłopcem zatrutym rtęcią. I dlatego jest to taki fenomen
krzysztof2 Pomógł: 25 razy Dołączył: 14 Maj 2009 Posty: 756
Wysłany: Nie Mar 18, 2012 10:30 Re: Co sądzicie o głodówkach i oczyszczaniu organizmu
WITAM
"ULECZ SAM SIEBIE (o leczniczym głodowaniu w pytaniach i odpowiedziach )"Dr med. G. A. Wojtowicz ,tłumaczenie:Antonina i Leszek Mioduchowscy , Katowice 1991 r.
w pliku HTML
http://webcache.googleuse...lecz_sam_siebie
Czytam sobie w miedzyczasie te ksiazke, doktor widze, zorienttany Haya, Taubesa, d'Adamo, Price'a i innych przytacza. Tylko martwi mnie to co wypisuje o glodowkach. Wyglada na to, wszyscy, ktorzy gloduja powinni juz nie zyc, bo takie straszne degeneracje zachodza i zatrucia na glodowkach, ze strach, a tutaj wywiad z koleisem co miesiac a nawet 11 glodowal. Moze on juz powinien nie zyc?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
EAnna Pomogła: 22 razy Dołączyła: 03 Sty 2009 Posty: 1298
Wysłany: Czw Mar 22, 2012 16:29
zyon napisał/a:
wywiad z koleisem co miesiac a nawet 11 glodowal.
Powtórz ten wyczyn (11) to przeprowadzę z Tobą wywiad.
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Czw Mar 22, 2012 17:29
Po naszym narodzie widac jak na dloni skutki glodowania, choc jada. Dopiero by sie narobilo,gdyby wprowadzili przymusowe glodowki (11m-cy). Twoje glodowki IF juz odnosza skutek,a trwaja zaledwie kilkanascie h :p
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Czw Mar 22, 2012 18:55
Nie jadłem raz 46 dni.
Było ok,ale po powrocie do jedzenia postarzalem sie z 10 lat!
Nie powtarzam doświadczenia.
Wczoraj skończyłam 21-no dniową głodówkę, nie zdołałam dociągnąć do 28 zamierzonych dni. Ale nie s powodów fizycznych, jakiegos zmęczenia czy wyniszczenia, tylko dostałam takiej obsesji na punkcie jedzenia, surowego mięsa, surowych jajek, że już psychicznie nie mogłam wytrzymać.
Teraz wychodzę z głodówki - ale po swojemu. Zadałam pytanie w osobnym wątku ale nie doczekawszy się konkretnych odpowiedzi postanowiłam sama sobie skonstruować wyjscie.
Wychodzę na surowych jajkach z masłem i soku z selera i cebuli w dosć dużym rozcieńczeniu. Przed głodowką nawet mi do głowy nie przyszło jesć surowe mięso, planowałam wychodzić "normalnie", jak podaje szeroka literatura, na gotowanych warzywkach, bulionach i sokach warzywnych i owocowych.
Ale nie! Tak mi podczas głodówki odbiło na punkcie surowego, że postanowiłam olać orędowników węglowodanów i wymysliłam sobie sama wychodzenie. Na jajku własnie. Surowe jajka są przepyszne!
Mój kogel mogel:
-2 całe surowe jajka
-2 łyżki masła w temperaturze minimalnie wyższej niż pokojowa
Masło rozcieram makohonem w misce co by zmiękło, dodaję dwa jajka, rozcieram na jednolitą masę, wcinam.
Przyrzekam, że nigdy nie jadłam nic pyszniejszego! O_O
Z głodówki należy wychodzić tyle czasu ile ona trwała. Moje wychodzenie będzie powolnym wprowadzaniem w pewnym stopniu (zobaczymy jak pójdzie) surowej niskowęglowodanówki. Na razie dwa tygodnie na jajkach, masle i cebuli.
Ostatnio zmieniony przez troglo Nie Mar 25, 2012 15:41, w całości zmieniany 1 raz
jerzyk Pomógł: 4 razy Dołączył: 17 Kwi 2008 Posty: 476
Wysłany: Nie Mar 25, 2012 16:27
A ja mam pytanie do tych, którzy głodowali i mają w tych sprawach doświadczenie.Co zrobić z lekami w czasie głodówki?
Używam kropli na ciśnienie śródgałkowe(oczy) i co zrobić aby sobie nie zaszkodzić albowiem odstawienie kropli może spowodować ślepotę.Jednocześnie niektórzy przestrzegają .."w czasie głodówki należy odstawić lekarstwa, oczywiście pod nadzorem lekarza..".Ja tego nie mogę zrobić bo mam jedną wizytę u okulisty w miesiącu.Jak pogodzić głodowkę z zakraplaniem oczu?
_________________ Jeśli potrzebujesz przyjaciela , kup sobie psa/G.Gekko
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Nie Mar 25, 2012 16:59
jerzyk napisał/a:
Co zrobić z lekami w czasie głodówki?
Jak długo chcesz głodować?
jerzyk Pomógł: 4 razy Dołączył: 17 Kwi 2008 Posty: 476
Wysłany: Nie Mar 25, 2012 17:08
RAW0+ napisał/a:
jerzyk napisał/a:
Co zrobić z lekami w czasie głodówki?
Jak długo chcesz głodować?
11 dni
Chyba,że poradzisz coś innego.
_________________ Jeśli potrzebujesz przyjaciela , kup sobie psa/G.Gekko
Ostatnio zmieniony przez jerzyk Nie Mar 25, 2012 17:12, w całości zmieniany 1 raz
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Nie Mar 25, 2012 17:49
jerzyk napisał/a:
Chyba,że poradzisz coś innego
Zależy co chcesz osiągnąć, jaki cel jest tej głodówki? Czy to jest pierwsza twoja głodówka?
PS Ważny jest genotyp. Na Zbieracza efekty głodówki działają najsłabiej i są nieopłacalne z punktu widzenia oczyszczania czy gubienia kilogramów,
jerzyk Pomógł: 4 razy Dołączył: 17 Kwi 2008 Posty: 476
Wysłany: Nie Mar 25, 2012 18:36
Witold Jarmolowicz napisał/a:
Głodówki to nie tyle głupota, co przestawianie metabolizmu na właściwe tory.
Tyle, że to samo można osiągnąć poprzez żywienie niskowęglowodanowe.
JW
Jeżeli to prawda, że to samo można osiągnąć poprzez żywienie niskoweglowe to wolę to niz katować się głodówkami.
_________________ Jeśli potrzebujesz przyjaciela , kup sobie psa/G.Gekko
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Nie Mar 25, 2012 18:47
jerzyk napisał/a:
niz katować się głodówkami
Jeżeli głodówka ma być katowaniem się to daj sobie spokój. Głodówkę leczniczą powinny stosować osoby naprawdę chore. Zresztą natura sama podpowiada w takich wypadkach tzn. całkowita utrata apetytu. No i ty chcesz zaczynać z grubej rury jeśli to twoja pierwsza ma być. Jak już to mniejsze jednodniowe i systematyczne jak gudri, a potem można powoli zwiększać dawki. Taka jednorazowa dłuższa u zdrowego imho przynosi słaby efekt w porównaniu do oczekiwań, choć wartość niemałą na pewno ma.
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Nie Mar 25, 2012 20:03
RAW0+ napisał/a:
Taka jednorazowa dłuższa u zdrowego imho przynosi słaby efekt w porównaniu do oczekiwań, choć wartość niemałą na pewno ma.
Takie pytanko.
Po co zdrowy ma glodowac? Zeby zachorowac? No chyba, ze to jakis pacjent od Czubkow.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Nie Mar 25, 2012 20:06
Ja jestem jak najbardziej za parodniowymi głodówkami. Mają swoje prozdrowotne uzasadnienie.
Ale kilkutygodniowe to już zwykłe wyniszczanie organizmu. IMHO
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Nie Mar 25, 2012 21:01
Wyniszczanie!
Tak się zraziłem raz poszcząc 46 dni,że teraz nawet kilkudniowymi gardzę
Ale może u niektórych...
Jak dla mnie tak do 28 dni (czterech tygodni) to jest czas rozsądny. No tak jak księżyc, od pełni do pełni. Intuicyjnie czuję, że dłużej to już faktycznie jest wyniszczanie.
Acz moje 21 dni zdziałały cuda. Myślę, że to faktycznie zależy od genotypu i od intuicji skonsolidowanej z cechami osobniczymi. Ot, jedni wpadają sami z siebie na pomysł, żeby głodówkę przeprowadzić i mają do niej stosunek pozytywny, zaczynają się tematem interesować, inni nie i nie chcąc słyszeć nawet o takich pomysłach uważają głodowanie tylko i wyłącznie za czynnik wyniszczajcy.
Ale jesli głodówka ma cośkolwiek uzdrowić nie powinna trwać krócej niż 10 dni.
11 dni to naprawdę fajny czas jak na początek.
3 dniowa głodówka to tylko męczarnia - dopiero co organizm się przestawi na tryb głodówkowy to zaraz spowrotem dokarmiony musi przejsć na tryb wczesniejszy.
Aczkolwiek zastanawiam się nad wprowadzeniem postu przez jeden dzień raz w tygodniu. Tylko muszę sobie którys dzionek wybrać najmniej imprezowy.
_________________ "Surowość - kiedy człowiek stygnie w gotowym człowieczeństwie,
wygotowuje się z gotowanego sosu ludzkiego"
Nietzsche
Pomógł: 191 razy Wiek: 40 Dołączył: 25 Lut 2007 Posty: 15904 Skąd: Warszawa
Wysłany: Pon Mar 26, 2012 07:39
troglo napisał/a:
3 dniowa głodówka to tylko męczarnia - dopiero co organizm się przestawi na tryb głodówkowy to zaraz spowrotem dokarmiony musi przejsć na tryb wczesniejszy.
Przy niskich węglach to przejście może być ewolucyjne.
_________________ Don't buy into mono-dimensional training regimens. Exercising should reflect how rich and varied life is. #MovNat
Twoje glodowki IF juz odnosza skutek,a trwaja zaledwie kilkanascie h :p
Mariusz mijasz sie z prawda, IF to nie glodowki a przerywany post, chyba wiesz czym sie rozni post od glodowki? Ostatnio zreszta poruszam ten temat, pytajac co na noc, bo nie chcac sie glodzic skracam czasami okno, wiec o glodowaniu nie ma mowy.
Poza tym to jako wytrawny znawca dziel Pana Kwasniewskiego powinienes dostac zolta kartke, za nieznajomosc dziel mistrza Ja czytalem pierwszy raz jego ksiazki ok 15 lat temu, bylo to chyba Tluste Zycie albo Dieta Optymalna i pamietam jak tam dr Kwasniewski przytaczal przyklad chyba kogos z rodziny (nie pamietam dobrze), kto jada jeden posilek dziennie, bo dostarcza wszystkiego w jednym posilku i jest to bardzo dobre - wypisz wymaluj IF . Jakby nie patrzec to Kwasniewski mogl byc jednym z prekursorow IF na polskim gruncie
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Kangur Pomógł: 34 razy Wiek: 82 Dołączył: 27 Sty 2005 Posty: 3119 Skąd: Australia
Wysłany: Pon Mar 26, 2012 09:49
[quote="zyon"]
Mariusz_ napisał/a:
Poza tym to jako wytrawny znawca dziel Pana Kwasniewskiego powinienes dostac zolta kartke, za nieznajomosc dziel mistrza Ja czytalem pierwszy raz jego ksiazki ok 15 lat temu, bylo to chyba Tluste Zycie albo Dieta Optymalna i pamietam jak tam dr Kwasniewski przytaczal przyklad chyba kogos z rodziny (nie pamietam dobrze), kto jada jeden posilek dziennie, bo dostarcza wszystkiego w jednym posilku i jest to bardzo dobre - wypisz wymaluj IF . Jakby nie patrzec to Kwasniewski mogl byc jednym z prekursorow IF na polskim gruncie
Tak podobno jadal sam Pan Tomasz Kwasniewski. Zgadzam sie z toba, ze to on powinien dostac zolta kartke za belkot dydaktyczny w promowaniu dziela swego ojca.
_________________ Odkwaszać czy zakwaszać?
http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1159
14 W czasie posiłku powiedział do niej Booz: «Podejdź tu i jedz chleb, maczając swój kawałek w kwaśnej polewce».
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Pon Mar 26, 2012 10:01
Jan Kwaśniewski tak pisał o własnym synu (jeden posiłek dziennie). O ile jedzenie jednego posiłku wynikające z naturalnego stanu rzeczy-NIE ODCZUWANIU GŁODU lub ZAMKNIĘTEJ LODÓWCE NA 4 SPUSTY -(przenośnia) jest dla mnie zrozumiałe. Nie potrafię w swoim ciasnym umyśle pojąć jak można głodzić się dla "jakiegoś okna".
Zasada jest prosta odczuwasz głód-jedz. Jak nazwać odwrotną sytuację, odczuwasz głód-czekasz na okno (godzinę), w kt mogę w końcu coś zjeść jak nie głodzeniem!
Jeden posiłek dziennie po pracy, po którym z rana jeść się nie chce choć różne ludzie są...
100-200g żółtego sera
100-200g placków serowo-jajecznych
200ml wywaru mięsno kostnego
100-200g ziemniaka
10-15 żółtek
tłuszcz do smaku (woli)
ciężka,bardzio ciężka praca fizyczna
Jechałem na LC w IFie przez prawie rok. Z małymi przerwami paro dniowymi przerwami. Przez pierwsze pare miesięcy efekty były dobre, fat leciał waga stała w miejscu siła szła do przodu. Ale od kilku miesiecy mam zastój. Masa i fat stoją w miejscu, siła lekko idzie.
Gavroche [Usunięty]
Wysłany: Pon Mar 26, 2012 10:42
Mariusz,
miałem tak samo.
Chyba z 8 miechów było dobrze na takim czymś:
koło południa z 200 g jagodowych
koło 22.00 z 3000 kalorii z białka i tłuszczu
Wsio w pariadkie i nagle osłabienie,utrata motywacji i retencja wody.
Teraz jem 3 razy dziennie i ok.
Jan Kwaśniewski tak pisał o własnym synu (jeden posiłek dziennie). O ile jedzenie jednego posiłku wynikające z naturalnego stanu rzeczy-NIE ODCZUWANIU GŁODU lub ZAMKNIĘTEJ LODÓWCE NA 4 SPUSTY -(przenośnia) jest dla mnie zrozumiałe. Nie potrafię w swoim ciasnym umyśle pojąć jak można głodzić się dla "jakiegoś okna".
No ale gdzie tu jest glodzenie sie, juz ci pisalem, ze fasting to o poszczenie chodzi, ale ty chyba nie czytasz? Gdzie na LC jest mowa o GLODZENIU? Jest tylko mowa o spozywaniu w okreslonych porach, gdzie ktos napisal o "ZAMKNIĘTEJ LODÓWCE NA 4 SPUSTY"? Mozesz wskazac?
Mariusz_ napisał/a:
Zasada jest prosta odczuwasz głód-jedz. Jak nazwać odwrotną sytuację, odczuwasz głód-czekasz na okno (godzinę), w kt mogę w końcu coś zjeść jak nie głodzeniem!
Alez nieprawda, wlasnie o to biega, zeby tak dopasowac ostatnio posilek zeby nie czuc glodu do okreslonej pory. Jako ze IF jest z reguly polaczony z treningiem to chodzi o dopasowanie do pory treningu, zeby byl posilek potreningowy, co w tym jest takiego skomplikowanego?
Mariusz_ napisał/a:
Jeden posiłek dziennie po pracy, po którym z rana jeść się nie chce choć różne ludzie są...
100-200g żółtego sera
100-200g placków serowo-jajecznych
200ml wywaru mięsno kostnego
100-200g ziemniaka
10-15 żółtek
tłuszcz do smaku (woli)
ciężka,bardzio ciężka praca fizyczna
No ale to masz czyms poparte czy tak z sufitu, zwlaszcza te wagi? Dla jakiego czlowieka? A jak 150 g to bedzie zle czy dobrze?
Bo wiesz, jak juz wspominalem cos adamowi o tej jego cyferkomanii, to i tobie cos tez wspomne, prosz bardzo, z ksiazki, ktora ostatnio daje mi duzo fajnych cytatow. To w kwestii tego doradzania tymi dziwnymi cyferkami nie wiadomo skad.
Cytat:
W Klinice Uniwersytetu Wiedenskiego asystenci mieli za zadanie dokladnie oszacowac wartosc odzywcza diety pacjentow. Asystenci ci to ludzie dokladnie wyuczeni wszystkich mozliwych systemow obliczen zwiazanych z wartosciami odzywczymi. Przez 38 dni dwiema metodami dokladnie badano diete odchudzajaca dla otylych nastolatkow. Najpierw liczyli asystenci, potem te same artykuly byly analizowane w laboratorium.
Zawartosc kalorii w pokarmie obliczona za pomoca tabel byla o jedna trzecia wyzsza niz obliczona przez chemikow. W wypadku weglowodanow wyniki asystentow oraz analitykow odbiegaly od siebie o 44%, przy bialku roznica wynosila 50% a przy tluszczu ponad 60%. Koncowy wniosek autorow: metody te "z powodu duzej mozliwosci popelniania bledow nie nadaja sie do obliczana wartosci odzywczej posilkow..."
Wlasciwie nic nowego, Nasze produkty spozywcze pochodza z roznych krajow, trudno wiec sobie wyborazic, ze wszystkie pomidory czy jablka bez wzgledu na to, skad pochodza, kiedy byly zebrane, jak przechowywane i transportowane, mialy tyle samo kalorii, witamin czy zwiazkow mineralnych. W tabelach kalorii wszystkie pomidory sa takie same, wszystko jedno czy swieze, czy przetwiorzone, czy rosnace w szklarni czy w polu. Wszystko zostalo przesiane i usrednione. W rzeczywistosci duzo wiecej wartosci jest niedokladnych, np w wypadku witaminy C w jablkach jej zawartosc moze sie roznic nawet 10-krotnie w zaleznosci od odmiany. Inne warunki uprawy takie jako wiatr, podloze, ataki szkodnikow, czas zniw, nawozenie w ogole nie sa brane pod uwage.
W talebach wartosci prezcyzja nie istnieje, a ich arbitralnosc ma niewiele wspolnego z obiektywymi danymi pochodzacymi z natury.
Mariusz_ napisał/a:
Jechałem na LC w IFie przez prawie rok. Z małymi przerwami paro dniowymi przerwami. Przez pierwsze pare miesięcy efekty były dobre, fat leciał waga stała w miejscu siła szła do przodu. Ale od kilku miesiecy mam zastój. Masa i fat stoją w miejscu, siła lekko idzie.
Jak psa trzeba uderzyc to kij sie znajdzie, takich kontrcytatow tez moge wynalezc setki, moge tez znalezc sporo takich adekwatnych np do ZO/DO ale to juz bylo przerabiane milion razy. Po co podajesz watpliwej jakosci argumenty, ktore nimi nawet wlasciwie nie sa?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pon Mar 26, 2012 10:46, w całości zmieniany 1 raz
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Pon Mar 26, 2012 11:08
zyon napisał/a:
Po co podajesz watpliwej jakosci argumenty, ktore nimi nawet wlasciwie nie sa?
Tu ci przyznaję rację. Afrykańskie plemiona żywiące się w miarę naturalnie, tzn z tego co upolują nie mogą pojąć europoidalnych, że spożywają więcej niż jeden posiłek dziennie. Jest to całkowicie obce ich tradycji przekazywanej z pokolenia na pokolenie
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Pon Mar 26, 2012 11:35
Ja tego nie powiedziałem:
Cytat:
Ja juz zapomnialem co to sniadanie. Musze troche wiecej chyba jesc, bo czasami mnie dopada ssanie w okolicach poludnia, jakos nie moge w siebie wmusic tyle zarla w te niecale 8 godzin. A wegli to juz w ogole.
Delikatne ssanie to mnie nie rusza Przywylkem i polubilem, ale po wekendowym balangowaniu to wiadomo, ze cos sie rozregulowalo i trza korygowac
Dzikie ssanie w zoladku w okolicach poludnia to za malo tluszczu na noc? Od czasu do czasu mnie dopada.
No kurna znowu ssanie ok 12
i tez wlasnie nieco zmodyfikowalem godziny z 16-24 na 14-15
Jak już jestem głodny w pracy, to zjadam wcześniej przygotowane placki z salcesonem i śmietanką a nie kombinuje jak koń pod górę.
zyon napisał/a:
Po co podajesz watpliwej jakosci argumenty, ktore nimi nawet wlasciwie nie sa?
a dzikie ssanie połączone z powstrzymywaniem się od jedzenia jest oznaką mądrości czy głupoty?
Widzę,że dzikie ssanie spowodowało przesunięcie posiłku- główka głodzio pracuje.....
zyon napisał/a:
No ale to masz czyms poparte czy tak z sufitu, zwlaszcza te wagi?
z mundrych książek,własne doświadczenia ,ale ty jeszcze musiałbyś dużo przytyć, aby tyle białka zjadać .Spokojna twoja rozczochrna
http://healthcorrelator.b...d-to-be-in.html
Ja juz zapomnialem co to sniadanie. Musze troche wiecej chyba jesc, bo czasami mnie dopada ssanie w okolicach poludnia, jakos nie moge w siebie wmusic tyle zarla w te niecale 8 godzin. A wegli to juz w ogole.
Delikatne ssanie to mnie nie rusza Przywylkem i polubilem, ale po wekendowym balangowaniu to wiadomo, ze cos sie rozregulowalo i trza korygowac
Dzikie ssanie w zoladku w okolicach poludnia to za malo tluszczu na noc? Od czasu do czasu mnie dopada.
No kurna znowu ssanie ok 12
i tez wlasnie nieco zmodyfikowalem godziny z 16-24 na 14-15
Jak już jestem głodny w pracy, to zjadam wcześniej przygotowane placki z salcesonem i śmietanką a nie kombinuje jak koń pod górę.
No ale ja przeciez wlasnie dlatego pytalem, ciebie tez jak zrobic zeby to ominac, czyli jak doladowac baterie bardziej. Nigdzie nie pisalem, ze siedze na tym ssaniu i wariuje z glodu ale nic do "pyska nie wezne", bo ja zem na IF wiec okno mam zaparte Jak ssalo to jadlem, ale dlatego wlasnie pytalem.
Mariusz_ napisał/a:
zyon napisał/a:
Po co podajesz watpliwej jakosci argumenty, ktore nimi nawet wlasciwie nie sa?
a dzikie ssanie połączone z powstrzymywaniem się od jedzenia jest oznaką mądrości czy głupoty?
Widzę,że dzikie ssanie spowodowało przesunięcie posiłku- główka głodzio pracuje.....
No przeciez sie nie powstrzymywalem, wlasnie dlatego pytalem i pytam, bo pracuje nad problemem organoleptyczno-praktycznie i ciagle cos tam zmieniam, dopasowuje, zeby osiagnac ten teoretyczny na te chwile ideal czy cos w ten desen
Mariusz_ napisał/a:
z mundrych książek,własne doświadczenia ,ale ty jeszcze musiałbyś dużo przytyć, aby tyle białka zjadać .Spokojna twoja rozczochrna
http://healthcorrelator.b...d-to-be-in.html
Nie chce tyc tylko mase miesniowa, ale spokojnie, prace w toku, to ze wycinka fatu leci to nie znaczy, ze suchej masy sie nie da robic, ten recomp tak zwany Z bialkiem wbrew pozorm nie przesadzam do absurdalnych wartosci, kurczakow nie zre prawie wcale, nabial tylko tlusty a jajka to jajka, lubie cale po prostu, wiec nie sadze, ze go tak wiele.
Polec te mundre ksiunzki, ja lubie czytac
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pon Mar 26, 2012 11:42, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Pon Mar 26, 2012 11:42
RAW0+ napisał/a:
Afrykańskie plemiona żywiące się w miarę naturalnie, tzn z tego co upolują nie mogą pojąć europoidalnych, że spożywają więcej niż jeden posiłek dziennie. Jest to całkowicie obce ich tradycji przekazywanej z pokolenia na pokolenie
Siedzi sobie taki "czarny Ole(k)" w lepiance na klepisku i coś go smyra po podniebieniu. Myśli sobie co ja teraz biedny zrobię, gdyż tylko raz dziennie "dogadzam"sobie (a to nie czas na papu ). Uwielbiam te wasze teorie, skąd wy je bierzecie?
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Pon Mar 26, 2012 11:44
zyon napisał/a:
No ale ja przeciez wlasnie dlatego pytalem, ciebie tez jak zrobic zeby to ominac, czyli jak doladowac baterie bardziej.
jak jeden posiłek nie wystarcza jada się 2, jak nie styka 2, jada się 3, jak 3 nie styka trzeba się zastanowić czy tasiemca nie ma .
Nie zawsze uda się wcisnąć/upchać (gramy) w "oknie" wystarczającą ilości kalorii,aby zaspokoi potrzeby organizmu na 24h. Zbyt wiele zmiennych na to ma wpływ.
Ostatnio zmieniony przez Mariusz_ Pon Mar 26, 2012 11:46, w całości zmieniany 2 razy
Afrykańskie plemiona żywiące się w miarę naturalnie, tzn z tego co upolują nie mogą pojąć europoidalnych, że spożywają więcej niż jeden posiłek dziennie. Jest to całkowicie obce ich tradycji przekazywanej z pokolenia na pokolenie
Siedzi sobie taki "czarny Ole(k)" w lepiance na klepisku i coś go smyra po podniebieniu. Myśli sobie co ja teraz biedny zrobię, gdyż tylko raz dziennie "dogadzam"sobie (a to nie czas na papu ). Uwielbiam te wasze teorie, skąd wy je bierzecie?
Raczej nie siedzi, jak czuje smyranie to idzie polowac, bo lodowki nie ma i nie moze sobie zamrozonego wyciagnac. Obaj hiperbolizujecie. Oni nie mysla kategoriami musze/nie musze tylko jestem glodny/nie jestem glodny.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pon Mar 26, 2012 11:45, w całości zmieniany 2 razy
No ale ja przeciez wlasnie dlatego pytalem, ciebie tez jak zrobic zeby to ominac, czyli jak doladowac baterie bardziej.
jak jeden posiłek nie wystarcza jada się 2, jak nie styka 2, jada się 3, jak 3 nie styka trzeba się zastanowić czy tasiemca nie ma .
Ja nie pisalem, ze jadam jeden, przeciez po to jest to cale "okno" zeby wtedy jesc. Tznc zasami jadam jeden jak nie jestem glodny ale nie trzymam sie czegos dogmatycznie tylko dlatego, ze ktostam costam gdziestam napisal. Jezeli od ostatniego ssanie sie wlaczalo w okolicach poludnia wnosilem, ze za malo bylo do pieca dane na noc albo nawet ogolnie i dlatego te pytania, bo dodatkowo dochodzi mi trening, ktory tez pozre zapasy nocne. Kto nie pyta bladzi.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Nie idzie do krow/kozy i nie ciągnie z cyca? Jakiś europejczyk czy jak
A kto go wie? Zolci mleka nie uzywaja raczej na przyklad.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
RAW0+ Pomógł: 41 razy Dołączył: 11 Wrz 2009 Posty: 1943
Wysłany: Pon Mar 26, 2012 11:56
Mariusz_ napisał/a:
Uwielbiam te wasze teorie, skąd wy je bierzecie?
Nie ma to jak optymalne teorie plackowo-ziemniaczane
zyon napisał/a:
Raczej nie siedzi, jak czuje smyranie to idzie polowac, bo lodowki nie ma i nie moze sobie zamrozonego wyciagnac. Obaj hiperbolizujecie
Czy ty choć jeden prawdziwy film z życia takiego plemienia widziałeś To raczej ty fantazjujesz, a pojęcia jak wygląda takie polowanie plemienne to już zupełnie nie masz
Ostatnio zmieniony przez RAW0+ Pon Mar 26, 2012 11:57, w całości zmieniany 1 raz
Czy ty choć jeden prawdziwy film z życia takiego plemienia widziałeś To raczej ty fantazjujesz,
Widzialem, W pustyni i w puszczy. Poza tym na discovery cos puszczali i cejrowski gadal.
RAW0+ napisał/a:
a pojęcia jak wygląda takie polowanie plemienne to już zupełnie nie masz
Rozumiem, ze ty na tym zeby zjadles, piszesz z autopsji to pewnie masz i to niewaskie ROTFL
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Daj konkreta a nie jakies instytuty, poza tym dlaczego 'zywienia zwierzat', to dla hodowcow chyba?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Pon Mar 26, 2012 12:09
zyon napisał/a:
A kto go wie? Zolci mleka nie uzywaja raczej na przyklad.
Mówimy o afrykanerech (Ci co lodówek nie mają) , nie o Azjatach.
RAW0+ napisał/a:
Nie ma to jak optymalne teorie
Chcesz mi powiedzieć,że twoi genowi pobratymcy,gdy są głodni poszczą dla zasady 1 posiłku?! Proszę zmiłuj się na de mną i oszczędź takich . Masz do nich skype na żywo się dowiemy w mig29
A kto go wie? Zolci mleka nie uzywaja raczej na przyklad.
Mówimy o afrykanerech (Ci co lodówek nie mają) , nie o Azjatach.
Ach no tak w koncu gadamy o "Afrykańskich plemionach żywiących się w miarę naturalnie, tzn z tego co upolują" Nie wiem, nie wiem, to moga byc rozne plemiona, wojownicze i spokojne, pigmeje i masaje, kto ich tam wie czy za cyca nie lapia czy lapia, pewnie zaraz RAW0 rozjasni, ktore to plemiona sa i co kombinuja
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Widzialem, W pustyni i w puszczy. Poza tym na discovery cos puszczali i cejrowski gadal.
Professional
No mysle, ze solidna podstawa, w ksiazce jest dobrze opisane polowanie zbiorowe Kalego a ta ksiazka to chyba na faktach byla, z tego co kojarze...?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Żywienie zwierząt stoi na wiele wyższym poziomie niż ludzi (patrz IŻiŻ)
Uscislijmy czy zywienie naturalne zwierzac czy zywienie ich przez czlowieka, bo to jest juz dosc watpliwe? Jezeli to o tym jak sie zywia zwierzaki w naturze to z pewnoscia ciekawa pozycja, jak o tuczu to po co to komu, cel jest jeden, wiadomo jaki.
O IZIZ nie ma co mowic, tak samo wiarygodna instytucja jak WHO czy inne stowarzyszenie diabetykow, astmatykow, ale rozumiem, ze T.K. czesto sie na to powoluje?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Pon Mar 26, 2012 12:22
Brzmi znajomo
Jakie żywienie, takie zdrowie
Cytat:
Obecnie coraz więcej problemów zdrowotnych przysparza nadmiar białka znajdującego się w dawce pokarmowe
nadmiar białka pogarsza bilans energii. Skutkiem przebiałczenia jest m.in. ketoza, zasadowica, zaleganie
Należy dodać, że oprócz zaburzeń energetyczno-białkowych do rozregulowania hormonalnego przyczynia się też niedobór lub nadmiar składników mineralnych i witamin.
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Pon Mar 26, 2012 12:28
Hodowcą zależy,aby-
-zwierzęta były zdrowe
-zależnie od upodobań konsumentów wpływanie na ilość tłuszczy, mięsa poprzez konkretne ilości/proporcje w dawce pokarmowej B:T:W
-rozrodczość
-przeżywalność
etc
Nikt im nie zapłaci za chore sztuki. Dlatego o zwierzęta "dba" się bardziej niż o ludzi.
Jak dbasz tak masz http://www.agroscope.admi..._2008_19045.pdf
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Pon Mar 26, 2012 12:33
zyon napisał/a:
O IZIZ nie ma co mowic, tak samo wiarygodna instytucja jak WHO czy inne stowarzyszenie diabetykow, astmatykow, ale rozumiem, ze T.K. czesto sie na to powoluje?
Wyniki badań zawsze są prawdziwe i nieprzekłamane (substrat-reakcja białko-azot polipeptydowy ). Kuleje za to wyciągnie wniosków. Taka o to zootechnika, paszoznawstwo,bromatologia nie mylą się co do meritum, tylko w"mądrych głowach" kuleje logiczne myślenie
Jak na razie "Kwaśniewscy" się nie mylą
Hodowcą zależy,aby-
-zwierzęta były zdrowe
-zależnie od upodobań konsumentów wpływanie na ilość tłuszczy, mięsa poprzez konkretne ilości/proporcje w dawce pokarmowej B:T:W
-rozrodczość
-przeżywalność
etc
Nikt im nie zapłaci za chore sztuki. Dlatego o zwierzęta "dba" się bardziej niż o ludzi.
Jak dbasz tak masz http://www.agroscope.admi..._2008_19045.pdf
Bajki opowiadasz. Hodowcy zalezy zeby zwierzak szybko rosl, byl tani w utrzymaniu i zeby sie go dalo dobrze sprzedac kiedy ma najwieksza/najoptymalniejsza mase do wieku. Hodowcy nie maja pojecia o BTW, jedyne o czym maja pojecie to BMW, ktore chca sobie kupic za sprzedane swinie utoczone hormonami i innym swinstwem (np kiedys maczka kostna), ktore szczodrze sypia do mich. Mariusz wyjdz z matrixa, akurat pracowalem pare lat w instytucji zajmujacej sie tym problemem, hodowcy posuwaja sie do tego, zeby sprzedac padla na bialaczke (byl taki przypadek) krowe za pol ceny tylnymi drzwiami od ubojni a ty o jakims zdrowiu zwierzat opowiadasz.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Pon Mar 26, 2012 12:49
zyon napisał/a:
Hodowcy nie maja pojecia o BTW
tak ja Ty,więc wiele się nie różnicie
Z ludźmi tak to jest są mądrzejsi i głupsi. Ach ta inna czynność umysłów. I tak jedni potrafią dbać, a inni nie
Jak stworzyć optymalne warunki do wykorzystania potencjału genetycznego tuczników?
Hodowca Trzody Chlewnej
Wpisany przez Dorota Bugnacka Katedra Hodowli Trzody Chlewnej, UWM Olsztyn
Cytat:
Jednak warto pamiętać o wzajemnych zależnościach i zasadach powstawania tkanki mięśniowej i tłuszczowej w zależności od poziomu żywienia i predyspozycji genetycznych tuczników:
przy niedostatecznej zawartości białka w dawce pokarmowej odkładanie mięsa w tuszy nie może osiągnąć poziomu uwarunkowanego genetycznie, skutkiem będzie niższa o klika procent mięsność,
zbyt wysoki poziom białka w paszy nie powoduje odłożenia większej ilości mięsa niż jest to możliwe zgodnie z założeniami genetycznymi tucznika,wszystkie składniki pokarmowe pobrane ponad zapotrzebowanie są wykorzystywane na odkładanie tłuszczu, czego skutkiem będzie niższa mięsność tuszy.
Korzyści z zastosowania płynnych chelatów u tuczników:
stabilizacja flory bakteryjnej przewodu pokarmowego,
wysokie przyrosty masy ciała, średnio 850 g dziennie,
niskie zużycie paszy – 2,6 kg na 1 kg masy ciała,
krótki okres tuczu, średnio 150 dni,
wysoka mięsność tuszy.
Na całe szczęście zwierzęta hodowlane są po to,aby dostarczać nam B:T:W wraz z dodatkami. Inaczej mogłyby żyć podobnie długo jak "człowieki".
Nie do konca, ja wiem ze BTW to taki internetowy skrot od "By The Way", takiego zagajenia.
Mariusz_ napisał/a:
Z ludźmi tak to jest są mądrzejsi i głupsi. Ach ta inna czynność umysłów. I tak jedni potrafią dbać, a inni nie
Doskonala analogia, np jak ta , ze sa ludzie i swinie, ludzie interesuja sie zywieniem ludzi a swinie interesuja zywieniem swin
Mariusz_ napisał/a:
Wpisany przez Dorota Bugnacka Katedra Hodowli Trzody Chlewnej, UWM Olsztyn
Czy ta pani ma swoje wlasne swinie i je hoduje czy obraca sie raczej w srodowiskach bialych kitli, ktore swinie widuja tylko na obrazkach?
Mariusz_ napisał/a:
Na całe szczęście zwierzęta hodowlane są po to,aby dostarczać nam B:T:W wraz z dodatkami. Inaczej mogłyby żyć podobnie długo jak "człowieki".
Natomiast cale nieszczescie polega na tym, ze zwierzeta hodowlane sa glownie po to zeby dostarczac gotowki ich hodowcom, ktorych nadrzednym interesem jest dbanie o oplacalnosc biznesu oraz najwieksza wydajnosc hodowli. Stosunek btw w ich swiniach hodowcy maja tam gdzie swinie sie koncza taka mala smieszna sprezynka
Mariusz_ napisał/a:
P.S A ,że "człowieki" chciwe są od wieki wieków dlatego parafrazując Zofie Nałkowską. "Ludzie świniom zgotowali ten los"
No wlasnie dlatego te teorie bialych kitli pozostaja tylko teoria a praktyka hodowcow pozostaje praktyka hodowcow Zwlaszcza kiedy slowem-kluczem w unii i usa jest slowo "wydajnosc" Nie wiem czy ty kiedykolwiek widziales hodowle swin i czy znasz jakiegos hodowce oraz jego opinie na temat tych mundrosci ale jezeli nie to poznaj.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pon Mar 26, 2012 13:11, w całości zmieniany 1 raz
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Pon Mar 26, 2012 13:30
Wydajność, jak to obco brzmi dla polskiego zacofanego rolnictwa. Jeżeli osiąga się podobne/takie same wartośći:
-witamin
-minerałów (poprzez chelaty począwszy od pasz hodowanych skończywszy na nawozach chelatowych )
http://www.arkop.pl/index...model=763830490
-smak
-zapach
-mięsistość (niestety konsumenci oczekują coraz chudszych wieprzy)
-" słoninowatość"
mnie to nie przeszkadza
A to,że kiedyś świnie żarły zlewki z "Pańskiego stołu" nie oznacza,że są,były zdrowsze (EKO czeko). Tylko wiedza może wyzwolić umysły z okowów mitów i poglądów.
Wydajność, jak to obco brzmi dla polskiego zacofanego rolnictwa. Jeżeli osiąga się podobne/takie same wartośći:
-witamin
-minerałów (poprzez chelaty począwszy od pasz hodowanych skończywszy na nawozach chelatowych )
http://www.arkop.pl/index...model=763830490
-smak
-zapach
-mięsistość (niestety konsumenci oczekują coraz chudszych wieprzy)
-" słoninowatość"
mnie to nie przeszkadza
A to,że kiedyś świnie żarły zlewki z "Pańskiego stołu" nie oznacza,że są,były zdrowsze (EKO czeko). Tylko wiedza może wyzwolić umysły z okowów mitów i poglądów.
Ostatnie zdanie bardzo prawdziwe Skoncz z mitami, konsumenci nie oczekuja zadnych wieprzy, badania robia producenci wyrobow a nie hodowcy, producent ma od tego armie chemikow, zeby ustalili smak pod konsumenta (sztuczne "wedzenie" na przyklad") a zawartosc tluszczu w miesu wieprza, ktore jest nastrzykiwane setki razy naprawde nie ma zadnego znaczenia dla kosnumenta Moze eko-producenci zwracaja na to uwage ale jak sam piszesz EKO czeko... Zdecyduj sie i troche uzywaj wlasnego pomyslunku bo TK jeszcze wszystkiego nie pomyslal z pewnoscia i troche miejsca na autopomyslenie dla ciebie zostanie. Nie polemizowalbym w tym temacie, gdybym nie mial stycznosci z ta dziedzina w pewnym okresie z racji wykonywanej pracy i nie widziale tego w dzialaniu.
Mariusz_ napisał/a:
Normalnie cuda wianki, brak minerałów i witamin w żywności a ludzie dalej ciągną
To jest propaganda, owszem. Tylko pytanie: jak ciagna? Mozna ciagnac zdrowo i np na lozku szpitalnym 20 lat, tylko potem pytanie: ktory lepiej ciagnal?
Fajne, ciekawe, tylko zaniepokoilem sie, gdy doczytalem do tych "laopek" i stwierdzilem ze zdumieniem, ze ich nie mam a zamiast ryjka mam buzie
Szczur ma inny metabolizm niz czlowiek o czym znowu ciekawie poinformowal niezawodny Pollmer, badania na krolikach be, na szczurach tak Szczur syntetyzuje witamine C a czlowiek nie, ot coz za nieistotny szczegol? Tylko czy on naprawde nie czyni roznicy?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pon Mar 26, 2012 13:39, w całości zmieniany 1 raz
Pollmer, badania na krolikach be, na szczurach tak Szczur syntetyzuje witamine C a czlowiek nie, ot coz za nieistotny szczegol?
Patzreć nie oznacza widzieć,a twoja postawa jest tego najdobitniejszym dowodem
Cytat:
Przyjmując współczynnik 70% wykorzystania białka pełnowartościowego, wartość przyjętych strat 70,2 mg/kg masy ciała należy podwyższyć o 30%, co w efekcie wynosi 70,2 + 21,6 = 91,8 mg na 1 kg masy ciała i pomnożone przez 6,25 daje wartość 0,57 g białka pełnowartościowego na 1 kg masy ciała. Wartość ta jest zgodna z wynikami uzyskanymi techniką badania bilansów azotowych (Hegsted 1963) w stosunkowo dużej grupie-osób przez okres 5 tygodni, gdy ilość podawanego białka wahała się w granicach 0,5—0,7 g na 1 kg masy ciała. Gdy jednak badane ł > i Lanse azotowe prowadzono na dietach o wyższej zawartości białka, a w obliczeniach wyników uwzględniono straty azotu określone na diecie bezbiałkowej, stwierdzono u dorosłych dodatni bilans azotowy (Bricker i wsp. 1945, Nasset 1965) świadczący bądź 0 retencji azotu w dorosłym organizmie, bądź też o bardziej rozrzutnej gospodarce aminokwasami, przy wyższym ich dowozie, co jest bardziej prawdopodobne.
P.S nie maltretuje już tymi warchlakami. zajrzyj do fizjologi,kt mi polecono a ona prawdę Ci powie. Myśleć,myśleć i wnioski wyciągaj samodzielnie[/quote]
Ostatnio zmieniony przez Mariusz_ Pon Mar 26, 2012 13:58, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Pon Mar 26, 2012 13:54
zyon napisał/a:
Skoncz z mitami, konsumenci nie oczekuja zadnych wieprzy
Ja o gruszce (hodowcach) ty o pietruszce (przetwórcach). Co za szczęście, że na ŻÓ jada się mało mięsa ufff i "głównie na surowo" z kością. Jakie Białko takie życie co nie?
Skoncz z mitami, konsumenci nie oczekuja zadnych wieprzy
Ja o gruszce (hodowcach) ty o pietruszce (przetwórcach). Co za szczęście, że na ŻÓ jada się mało mięsa ufff i "głównie na surowo" z kością. Jakie Białko takie życie co nie?
No to zdecyduj kto w koncu jest tym konsumentem, chcesz powiedziec, ze hodowca jest konsumentem?
Mariusz_ napisał/a:
konsumenci oczekują coraz chudszych wieprzy
Nojaktotak?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
A swinia syntetyzuje wit C? Z kolei malpa jak czlowiek, nalezy do naczelnych, rozni sie tylko niecale chyba 1,3% w genach i nie syntetyzuje wit C. Moze lepiej karmienie malp zbadac? Tylko malpa ma ogon.....z kolei swinka morska nie ma ogona, nie syntetyzuje wit C, jak czlowiek....tylko, ze jest swinka czyli mala swinia. I tak zatoczylismy kolo, od czlowieka, przez malpe do swini. A mowi sie czesto o kims swinia (np czerwona) albo malpa (np w czerwonym) wiec cos jest na rzeczy z tymi malpami i swiniami, co one jedza w ogole? A moze przeczytac zywienie owadow? Miliony much je na g i ma sie dobrze? A moze szczur tez czlowiek?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Ostatnio zmieniony przez zyon Pon Mar 26, 2012 14:11, w całości zmieniany 2 razy
Pomógł: 12 razy Wiek: 24 Dołączył: 16 Sie 2010 Posty: 2808
Wysłany: Pon Mar 26, 2012 14:12
zyon napisał/a:
No to zdecyduj kto w koncu jest tym konsumentem, chcesz powiedziec, ze hodowca jest konsumentem?
zyon napisał/a:
Nojaktotak?
Goszcząc w mięsnym, kupując surowiznę z kością lub bez na jakie badania mam zwrócić uwagę? Przetwórcy,hodowcy czy weterynarza, ewentualnie Państwowej Inspekcji Sanitarnej? Pytam, ponieważ jako konsument masz to obcykane w dużym palcu od główki (szpilki).
Szczerze bałbym się cokolwiek od ciebie z ogródka zjeść, z takim "ekologicznym" podejściem do uprawiania tego i owego ("ekologiczne" zlewki z Pańskich stołów jako substytut (nie)zdrowego chowu przemysłowego).
Ostatnio zmieniony przez Mariusz_ Pon Mar 26, 2012 14:15, w całości zmieniany 1 raz
Dlaczego do badań wybraliśmy szczury? googlować
Szczury są często wykorzystywane w badaniach żywieniowych, z tego względu, że lubią te same pokarmy, co ludzie, w dodatku żyją krótko, co umożliwia zaobserwowanie całej historii życia (27 miesięcy z życia szczura odpowiada około 50 lat życia człowieka).
Goszcząc w mięsnym, kupując surowiznę z kością lub bez na jakie badania mam zwrócić uwagę? Przetwórcy,hodowcy czy weterynarza, ewentualnie Państwowej Inspekcji Sanitarnej? Pytam, ponieważ jako konsument masz to obcykane w dużym palcu od główki (szpilki).
Tak, te wszystkie informacje wyczerpujaco przekaze ci pani ekspedientka, na biezaco poinformowana o logistyce i wyspecjalizowana w problematyce zdywieniowo-hodowlanej, nawet czasami przetrzyma kolejke oczekujacych za toba aby zadzwonic ewentualnie do dostawcy, od ktorego hodowcy zakupil trzymany przez ciebie w reku polec sloniny aby skorygowac dane na temat BTW
Zadowolony?
Mariusz_ napisał/a:
Szczerze bałbym się cokolwiek od ciebie z ogródka zjeść, z takim "ekologicznym" podejściem do uprawiania tego i owego ("ekologiczne" zlewki z Pańskich stołów jako substytut (nie)zdrowego chowu przemysłowego).
Do swojego ogrodka tylko wode ale gospodarz na wsi kartofle z osypka ino daje i nie zawraca sobie glowy BTW. Wole wziac od gospodarza niz od hodowcy wielce wyedukowanego w kwestiach BTW, szczerze mowiac balbym sie, bo hodowcy maja to do siebie, ze aby zwielokrotnic zyski jakis hormonik tu i owdzie dorzuca a potem mi dwa siurki urosna albo pipka na czole
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Dlaczego do badań wybraliśmy szczury? googlować
Szczury są często wykorzystywane w badaniach żywieniowych, z tego względu, że lubią te same pokarmy, co ludzie, w dodatku żyją krótko, co umożliwia zaobserwowanie całej historii życia (27 miesięcy z życia szczura odpowiada około 50 lat życia człowieka).
Mariusz, ja to wiem. Nie zmienia to faktu, ze czlowiek to nie szczur i rozni sie nie tylko w ogolach i szczegolach, na pewno ma inny metabolizm i syntetyzuje witamine C na przyklad.
To jest dzialanie tylko i wylacznie na analogiach, paralelach i porownaniach. Nie pierwszy i nie ostatni raz, wynaleziono lek czy specyfik doskonale dzialajacy na szczura ale nie dzialajacy na czlowieka, bo "jakis tam enzym" dziala inaczej, moge cos z Pollmera wynalezc za chwilke, o tym tez bylo
A to, ze szczury, bo lubia to ......podobno koty lubia ogladac te same programy w telewizji co ludzie, moze by tak na kotach?
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Od czasu jak dali obarakowi za nic gardze nia, wiec dzieki
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Bo Obama to polkownik wiec dostal z tej akurat. Mi niespieszno, jak swinie stana sie jak ludzie a ludzie jak swinie to bedzie znak, ze Folwark Zwierzecy to literatura faktu
Cytat:
Słychać było dwanaście wściekłych głosów, a wszystkie brzmiały jednakowo. Nie było już żadnych wątpliwości, co się zmieniło w ryjach świń. Zwierzęta w ogrodzie patrzyły to na świnię, to na człowieka, potem znów na świnię i na człowieka, ale nikt już nie mógł rozpoznać, kto jest kim
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Sięgnij do fizjologi żywienia Szczygła to i obraz się wyostrzy . My tu gadu, gadu ,ale nie na temat
Koniec off topu
Tyle razy TK wspomina te ksiazke, ze az zanotowalem sobie na liscie, jak juz skoncze o ludziach czytac to wezme sie za zwierzaki. Niemniej jednak to ciagle dziala jak dziala, i dlatego tak dziala
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
Typowe dzialanie milosnikow do, wysmiac temat i zmienic na zywienie swin
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
xvk Pomogła: 20 razy Dołączyła: 31 Sie 2009 Posty: 715 Skąd: Poznań
Wysłany: Sob Sie 18, 2012 09:15
Szczegółowa, rzetelna, bardzo ciekawa relacja z głodówki 21-dniowej przeprowadzonej wg Małachowa.
W komentarzach kolejna relacja.
16 sierpnia 2016? troche dziwna data, moze ten pan antycypuje??
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
xvk Pomogła: 20 razy Dołączyła: 31 Sie 2009 Posty: 715 Skąd: Poznań
Wysłany: Sob Sie 18, 2012 19:06 Słowiańskie Zdrowie
Cytat:
- Wielu ludzi w ogóle nie rozumie sensu głodówek.
- Jeśli przeanalizujecie staroruski wariant wyrażenia: "Głód"...
- To usłyszycie słowo: "Gład" i wtedy stanie się zrozumiałe, bo w staroruskim...
- "GA" oznacza drogę, dążenie.
- "ŁAD" nie wymaga tłumaczenia - oznacza to porządek, harmonię, równowagę.
- W ten sposób otrzymujemy: "Gład - to droga ku harmonii, porządkowi i równowadze".
- Porządek pojawia się na poziomie ciała, duszy, ducha i sumienia.
Ciekawe ogolnie jest to co pisze, jak i to w tych komentarzach.
_________________ Nauka:nigdy więcej! Po maturze chodziłem na 3 różne studia, jednak okazało się że wykształcenie to nie jest coś dla mnie. I tak oto twój argument spala na konewce:) To takie krótkowzroczne masło maślane.
''18 Uczniowie Jana i faryzeusze mieli właśnie post. Przyszli więc do Niego i pytali: "Dlaczego uczniowie Jana i uczniowie faryzeuszów poszczą, a Twoi uczniowie nie poszczą?" 19 Jezus im odpowiedział: "Czy goście weselni mogą pościć, dopóki pan młody jest z nimi? Nie mogą pościć, jak długo pana młodego mają u siebie. 20 Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy, w ów dzień, będą pościć.
21 Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania. W przeciwnym razie nowa łata obrywa jeszcze [część] ze starego ubrania i robi się gorsze przedarcie. 22 Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków. W przeciwnym razie wino rozerwie bukłaki; i wino przepadnie, i bukłaki. Lecz młode wino [należy wlewać] do nowych bukłaków".
Z wyobraźnią prawda?
Uważam że jest w tym sens postu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
Akademia Zdrowia Dan-Wit informuje, że na swoich stronach internetowych stosuje pliki cookies - ciasteczka. Używamy cookies w celu umożliwienia funkcjonowania niektórych elementów naszych stron internetowych, zbierania danych statystycznych i emitowania reklam. Pliki te mogą być także umieszczane na Waszych urządzeniach przez współpracujące z nami firmy zewnętrzne. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej o celu stosowania cookies oraz zmianie ustawień ciasteczek w przeglądarce.